W kierunku solidarnej wolności

Wizja indywidualistyczna odrywa wolność od dobra wspólnego, od solidarności i miłości. Z drugiej strony, solidarystyczna wizja wolności wzmacnia ją, ponieważ pozwala na szersze podejmowanie decyzji, myślenie o dobru innych, wspólnoty politycznej, ludzkości.

15 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

(Unsplash / Mohamed Nohassi)

W dzisiejszych czasach indywidualistyczna koncepcja wolnośćIdea wolności, która została rozwinięta głównie w korytarzach amerykańskich uniwersytetów, utożsamiła ideę wolności ze zdolnością wyboru.

Zgodnie z tą wizją, prawdziwym zatrutym cukierkiem, zwiększanie ludzkiej wolności polega wyłącznie na tworzeniu nowych przestrzeni wyboru. Jestem bardziej wolny, jeśli mogę pracować w dowolnym kraju Unii Europejskiej, niż gdybym mógł to robić tylko we własnym kraju; jeśli mogę zmienić płeć, kiedy tak zdecyduję, niż gdybym nie mógł, lub jeśli mogę poślubić jedną lub więcej osób należących do jednej z różnych płci afektywnych (biseksualnej, panseksualnej, poliseksualnej, aseksualnej, omniseksualnej itp.), niż gdy możliwa jest tylko opcja heteroseksualna. Kobieta, która może zdecydować o przerwaniu ciąży z pełną swobodą z nieograniczonych powodów (ekonomicznych, psychologicznych, estetycznych), jest uważana za bardziej wolną, niż gdyby musiała je uzasadnić lub odrzucić aborcję, która może zdecydować, czy brać narkotyki, niż gdyby nie mogła, lub rozpowszechniać pornografię bez żadnych ograniczeń, niż gdyby mogła.

Ten indywidualistyczny pogląd na wolność, doprowadzony do ostatecznych konsekwencji, osiąga punkt kulminacyjny, gdy przestrzeń własnej wolności zostaje podbita, tj. gdy można podjąć decyzję o zakończeniu własnego życia, a tym samym własnej zdolności do podejmowania decyzji. W ten sposób koło zostaje doskonale zamknięte.

Wolność i niezależność

Ten krótkowzroczny pogląd na wolność opiera się na etyce, którą jej wielki orędownik, amerykański filozof Ronald Dworkin, nazwał etyczną niezależnością.. Etyczna niezależność zapewnia absolutną osobistą suwerenność w sferze tego, co Dworkin nazywa sprawami podstawowymi (życie, seks, religia, między innymi), tak więc w tych sprawach osoba nigdy nie powinna akceptować cudzych osądów zamiast własnych. Na tym polega jego godność.

Aby wdrożyć ten model społeczny, władze publiczne muszą powstrzymać się od dyktowania obywatelom przekonań etycznych na temat tego, co jest lepsze, a co gorsze, aby osiągnąć udane życie. Ponieważ wolność jest kwestią fundamentalną, żaden rząd nie powinien jej ograniczać, chyba że jest to konieczne do ochrony życia (nie embrionalnego, nie terminalnego), bezpieczeństwa lub wolności innych (zwłaszcza w celu egzekwowania zakazu dyskryminacji). Ta indywidualistyczna koncepcja dąży za wszelką cenę do wyeliminowania wszelkiego rodzaju etycznego paternalizmu, który mógłby faworyzować jeden wybór nad innymi.

Ostatecznie Dworkin nieświadomie wpadł we własną pułapkę. Jego wymóg, by władze publiczne powstrzymywały się od narzucania obywatelom przekonań etycznych, sam w sobie stanowi narzucanie przekonań etycznych. Pomijając ten strukturalny błąd, który niszczy filary jego własnej intelektualnej konstrukcji, wydaje mi się, że ten sposób rozumienia wolności i etyki, która leży u jej podstaw, jest niezwykle redukcjonistyczny, a tym samym zubaża samo znaczenie wolności i moralności. Co więcej, rzekoma neutralność etyczna, do której dąży Dworkin, jest niemożliwa do osiągnięcia, biorąc pod uwagę nierozerwalny związek między moralnością a polityką.

Prawdą jest, że wolność wyboru jest jednym z najważniejszych przejawów naszej ludzkiej wolności i jako taka musi być chroniona, choć nie bezwzględnie, ale wolność to coś więcej, o wiele więcej, niż tylko wybór. Wolność znajduje się również, i wierzę, że w czystszym i bardziej wysublimowanym stanie, w zdolności do akceptacji.

W kluczu akceptacji

Ten, kto akceptuje swoich rodziców i rodzeństwo, swoją ziemię i kulturę, swój język i historię, swoją chorobę, swoje zwolnienie, nawet jeśli o tym nie zdecydował, działa z cudowną wolnością. Działa z wielką wolnością, która akceptuje fakt, że urodził się bez pytania i opuszcza ten świat, nie znając dokładnego momentu. Akceptacja rzeczywistości takiej, jaka jest, a przede wszystkim akceptacja rzeczywistości założycielskiej, czyli Boga, Jego ojcostwa i miłosierdzia, jest moim zdaniem największym aktem ludzkiej wolności i tym, który otwiera szeroko drzwi Miłości.

Pogląd indywidualistyczny oddziela wolność od dobra wspólnego, od solidarności i miłości. Istnieje nierozerwalny związek między dobrem prywatnym a dobrem wspólnym, moralnością prywatną i publiczną, miłością do siebie i miłością do innych, ponieważ jedność miłości, dobra, a tym samym moralności jest niezniszczalna. Pochodzi z fabryki. Ta jedność miłości i dobra oznacza, że właściwe korzystanie z wolności jest wyraźnie solidarne, nawet jeśli decyzje mogą być podejmowane indywidualnie. Dlatego wizja wolności w solidarności w żaden sposób nie ogranicza wolności indywidualnej, ale raczej ją wzmacnia, ponieważ pozwala na szerszy proces decyzyjny, myślenie o dobru innych, wspólnoty politycznej, ludzkości, a nie tylko o własnych interesach. Jest to wolność oparta na miłości, która jest źródłem wolności.

XXI wiek został nazwany wiekiem solidarności, tak jak wiek XX był wiekiem równości, a wiek XIX wiekiem wolności. Nadszedł czas, aby opracować ramy dla prawdziwej wolności w solidarności, która jest ostatecznym wyrazem właściwego korzystania z wolności jednostki.

AutorRafael Domingo Oslé

Profesor i kierownik katedry Álvaro d'Ors
ICS. Uniwersytet Nawarry.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.