"Każde zaangażowanie w świętość, każde działanie zmierzające do realizacji misji Kościoła, każda realizacja planów duszpasterskich, musi czerpać niezbędną siłę z Tajemnicy Eucharystycznej i musi być do niej uporządkowana jako do swojego zwieńczenia". To stwierdzenie, które znajdujemy w encyklice Ecclesia de Eucharistía, podsumowuje centralne miejsce tajemnicy eucharystycznej w życiu Kościoła, a w konsekwencji w życiu każdego chrześcijanina.
Eucharystia, a więc i Msza Święta, nie są "kolejną rzeczą" czy "dobrą rzeczą", którą chrześcijanie czynią, np. uczestnicząc w ofierze eucharystycznej. Jesteśmy chrześcijanami, ponieważ Bóg nas zbawił, a każda celebracja eucharystyczna aktualizuje tę tajemnicę zbawienia: życie, mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. "Aktualizuje", odnawia, nawadnia... Kiedy mówimy, że Eucharystia ożywia Kościół, podkreślamy, że jej brak pozbawiłby tlen sam Kościół.
Bez Eucharystii rzeczywiście nie możemy żyć z tej prostej przyczyny, że bez niej nie moglibyśmy prowadzić życia chrześcijańskiego. Na stronie Katechizm wskazuje jednoznacznie na tę nierozerwalną jedność, gdy stwierdza, że "jeśli my, chrześcijanie, od początku sprawujemy Eucharystię w formie, która w swej istocie nie zmieniła się przez wielką różnorodność wieków i liturgii, to dlatego, że wiemy, iż wiąże nas polecenie Pana, wydane w przeddzień Jego męki: 'To czyńcie na moją pamiątkę'".
Przez Eucharystię wchodzimy w tajemnicę Boga przez dziękczynienie i uwielbienie Ojca, jako pamiątkę ofiary Chrystusa i Jego Ciała oraz jako obecność Chrystusa mocą Jego Słowa i Ducha.
Bez uczestnictwa we Mszy Świętej katolik nie jest kompletny. Działanie charytatywne, dobre uczynki itp. rodzą się z tej samej zasady Bożej miłości, której najwznioślejszym przykładem jest ofiara krzyża, ponawiana we Mszy św.
Rzeczywiście, Bóg jest miłością, jest miłosierdziem. Miłość jest naturą Boga, a Eucharystia jest sakramentem miłości: "Darem, który Jezus Chrystus składa z siebie, objawiając nam nieskończoną miłość Boga do każdego człowieka". Na stronie Papież Franciszek w katechezie z 13 grudnia 2017 r. wyjaśnił to w podobny sposób: "Jak możemy praktykować Ewangelię, nie czerpiąc energii do tego, jedna niedziela po drugiej, z niewyczerpanego źródła Eucharystii? Nie idziemy na Mszę św. po to, by dać coś Bogu, ale by otrzymać od Niego to, czego naprawdę potrzebujemy.
Cały Kościół - chwalebny, oczyszczający i wojujący - jest obecny i uczestniczy za każdym razem, gdy sprawowana jest ofiara eucharystyczna, jak opisuje to jeden z nawróconych, Scott Hahn, w swojej książce Wieczerza BarankaNiebo jest tutaj. Widzieliśmy ją bez zasłony. Obcowanie świętych jest wokół nas z aniołami na Górze Syjon, za każdym razem, gdy idziemy na mszę", opis ten przypomina ten, który znajdujemy w Katechizmie, gdy podkreśla się, że "Kościół składa Ofiarę eucharystyczną w łączności z Najświętszą Maryją Panną i na Jej pamiątkę, jak również na pamiątkę wszystkich świętych".
Nie chodzi tylko o przejdź do masy
Dla wielu wiernych uczestnictwo we Mszy Świętej może przypominać wejście do muzeum sztuki nowoczesnej, w którym nieznane są klucze do interpretacji. Niekiedy w formacji chrześcijańskiej ważyły się naciski na obowiązkowość chodzenia na Mszę Świętą, a nie tyle na potrzebę duchowego pokarmu, który otrzymujemy za każdym razem, gdy uczestniczymy w ofierze ołtarza, zwłaszcza przez komunię sakramentalną, a który jest tym, co naprawdę daje życie naszej wierze.
We Mszy św. zażywamy niezbędnego pokarmu, którego brak nieubłaganie doprowadziłby nas do duchowego głodu. Tak jak nasza ludzka kondycja "zobowiązuje" nas do karmienia się, by móc dalej żyć, tak uczestnictwo w życiu Chrystusa musi być karmione przez komunię. Nigdzie bardziej niż w komunii "jesteśmy tym, co jemy", uczestniczymy w sposób realny w boskiej naturze, która staje się ciałem z naszego ciała: "Wcielenie w Chrystusa, które dokonuje się przez chrzest, jest stale odnawiane i umacniane przez udział w Ofierze eucharystycznej, zwłaszcza gdy dopełnia się przez komunię sakramentalną. Możemy powiedzieć, że nie tylko każdy z nas przyjmuje Chrystusa, ale i Chrystus przyjmuje każdego z nas. Jest naszym bliskim przyjacielem: "Wy jesteście moimi przyjaciółmi" (J 15,14). Co więcej, żyjemy dzięki Niemu: "Kto mnie spożywa, będzie żył dzięki mnie" (J 6,57). W komunii eucharystycznej realizuje się w sposób wzniosły, że Chrystus i uczeń "są" jedni w drugich (Ecclesia de Eucharistia, 22).
Pójść na Mszę św. to wejść, fizycznie i duchowo, w historię zbawienia, jednocząc naszą osobistą historię, okoliczności, pragnienia i projekty z życiem i sercem Chrystusa. Uczestnictwo we Mszy Świętej wymaga tego przekonania, które, być może czasem, zapomnieliśmy podkreślić.
Uczynienie całego naszego dnia Mszą Świętą, jak radził św. Josemaría Escrivá, nie będzie możliwe bez aktywnego uczestnictwa w liturgii eucharystycznej. W tym sensie - zaznacza. Sacramentum CaritatisTo uczestnictwo nie przyniesie owoców, jeśli "ktoś uczestniczy powierzchownie, bez uprzedniego zbadania własnego życia". Tej wewnętrznej dyspozycji sprzyjają np. skupienie i milczenie, przynajmniej na kilka chwil przed rozpoczęciem liturgii, post, a w razie potrzeby spowiedź sakramentalna. Serce pojednane z Bogiem umożliwia prawdziwe uczestnictwo. W szczególności należy przekonać wiernych, że nie może być actuosa participatio w Świętych Tajemnicach, jeśli jednocześnie nie bierze się czynnego udziału w życiu całego Kościoła, co obejmuje również zaangażowanie misyjne, aby nieść miłość Chrystusa społeczeństwu".
Rozpoznanie historii zbawienia w liturgii i w tajemnicy Mszy Świętej jest kluczem do docenienia i postawienia jej w centrum życia każdego chrześcijanina.
Wszyscy katolicy potrzebują formacji liturgicznej i eucharystycznej, dzięki której będą mogli dotrzeć, zrozumieć i zastosować to wszystko, co fizycznie i sakramentalnie realizuje się w celebracji Mszy Świętej.
U progu trzeciego tysiąclecia święty Jan Paweł II podkreślił potrzebę "odzyskania głębokich motywacji doktrynalnych, które są podstawą przykazania kościelnego, aby wszyscy wierni mogli bardzo wyraźnie dostrzec niezbywalną wartość niedzieli w życiu chrześcijańskim" (Dies Domini, 6).
Eucharystia sprawia, że Kościół
Pełne uczestnictwo we Mszy św. w Kościele zakłada udział w niej ciałem i duszą. Jest to jeden z głównych powodów, dla których nie można go nigdy utożsamiać z uczestnictwem w sprawowaniu Eucharystii w sposób "wirtualny", nawet jeśli są tacy, którzy ze względu na swój stan fizyczny nie mogą tego czynić w inny sposób niż w rzeczywistości. Kościół przewidział bowiem, że ci, którzy z powodu choroby lub niepełnosprawności nie mogą uczestniczyć we wspólnotowej celebracji Eucharystii, mogą przyjmować komunię sakramentalną w miejscach, w których się znajdują. Ponieważ oprócz wspólnoty, która jest obecna w celebracji Mszy Świętej - ludu Bożego, który gromadzi się i uobecnia wśród siebie Chrystusa - skuteczne uczestnictwo w Kościele urzeczywistnia się w pełni poprzez komunię sakramentalną. Mówi o tym św. Jan Paweł II w Ecclesia de Eucharistiakiedy wskazuje na sprawczy wpływ Eucharystii w samych początkach Kościoła.
Bycie katolikiem zakłada zatem uczestnictwo sakramentalne: "Wiara Kościoła jest zasadniczo wiarą eucharystyczną i karmi się w szczególny sposób przy stole Eucharystii. Wiara i sakramenty to dwa uzupełniające się aspekty życia eklezjalnego. Wiara, którą wzbudza głoszenie Słowa Bożego, karmi się i wzrasta w łaskawym spotkaniu ze zmartwychwstałym Panem, które ma miejsce w sakramentach" (Sacramentum Caritatis, 6).
"Post eucharystyczny" o pandemii
Miliony wiernych doświadczyły w ostatnich miesiącach sytuacji bez precedensu: niemożności częstego lub nawet wielomiesięcznego zbliżania się do sakramentów, a zwłaszcza do sprawowania Eucharystii, z powodu pandemii koronawirusów.
Katolicy na całym świecie doświadczyli w swoim ciele i w swojej wierze zamykania kościołów i zakazywania spotkań. Doświadczyli także ludzkiej słabości, choroby, a jednocześnie poświęcenia wielu kapłanów, jak również smutku z powodu śmierci wielu kapłanów, mężczyzn i kobiet zakonnych z powodu Covid19.
Ze swej strony kapłani doświadczyli niezwykłego wydarzenia, jakim jest sprawowanie Eucharystii zupełnie samemu, w pustych kaplicach i parafiach, często w towarzystwie jedynie urządzenia mobilnego, przez które transmitowano miliony celebracji.
Pandemia, o czym nie możemy zapomnieć, stała się okazją do wyostrzenia kreatywności wiary w wielu naszych wspólnotach: technologia pomogła w modlitwie osobistej i wspólnotowej, a także w uczestniczeniu, w ograniczonym zakresie, w celebracji Mszy Świętej.
Jest wiele osób, dla których te chwile oznaczały drogę spotkania z Panem i ponowne odkrycie wartości wspólnoty wiernych, w której my wszyscy, każdy podążając za swoim specyficznym powołaniem, rozwijamy się i tworzymy Kościół.
Podobnie ten czas narzuconego "postu eucharystycznego" pozwolił wielu ludziom poczuć na nowo ów eucharystyczny "zachwyt", o którym mówi Jan Paweł II w Ecclesia de Eucharistia, i z nowym entuzjazmem wznowili oni uczestnictwo we Mszy św. nawet częściej niż nakazuje niedziela.
Wracamy z radością do Eucharystii
Po zakończeniu najtrudniejszej fazy pandemii Covid-19 i zniesieniu najsurowszych ograniczeń, więcej niż kilka osób nie powróciło do osobistego odprawiania mszy świętej.
Wielu z nich, to prawda, jest w zaawansowanym wieku, w wielu przypadkach zależnych od drugiej osoby, która zaprowadzi ich do kościoła... inni, być może, przestali uczestniczyć we Mszy św. osobiście dla wygody lub z powodu błędnego przekonania, że "warto" usłyszeć lub zobaczyć Mszę św. wirtualnie, jak i być naprawdę obecnym.
Msgr. Robert BarronBiskup pomocniczy Los Angeles mistrzowsko opisał tę postawę: "Wielu katolików, w tym okresie COVID, przyzwyczaiło się do łatwości uczestniczenia we Mszy Świętej praktycznie z zacisza własnego domu i bez niedogodności związanych z zatłoczonymi parkingami, płaczącymi dziećmi i zatłoczonymi ławkami. Ale kluczowym elementem Mszy św. jest właśnie nasze zejście się jako wspólnoty". Równocześnie, jak podkreślił ówczesny prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kardynał Robert Sarah w liście do przewodniczących Konferencji Episkopatów całego świata pod tytułem Wracamy z radością do Eucharystii, "żaden przekaz nie jest równy ani nie może zastąpić osobistego uczestnictwa". Co więcej, same te przekazy niosą ze sobą ryzyko oderwania nas od osobistego i intymnego spotkania z Bogiem wcielonym, który dał nam siebie nie wirtualnie, ale naprawdę".
Powrót do Mszy świętej, dzień po dniu, niedziela po niedzieli, a może po miesiącach lub latach bez udziału w Ofierze eucharystycznej, oznacza, według słów papieża Franciszka, "wejście w zwycięstwo Zmartwychwstałego, by zostać oświetlonym Jego światłem, ogrzanym Jego ciepłem".
Wracaj do domu, wracaj na mszę
"Aby sprawować Eucharystię, trzeba więc przede wszystkim rozpoznać nasze pragnienie Boga: czuć się Jego potrzebnym, pragnąć Jego obecności i Jego miłości, mieć świadomość, że nie możemy iść sami, ale że potrzebujemy Pokarmu i Napoju życia wiecznego, który podtrzyma nas w drodze. Dramat dzisiejszych czasów możemy powiedzieć, że pragnienie często zniknęło. Pytania o Boga zgasły, pragnienie Go wygasło, poszukiwacze Boga są coraz rzadsi. To właśnie pragnienie Boga doprowadza nas do ołtarza. Jeśli brakuje nam pragnienia, nasze uroczystości stają się jałowe. Zatem nawet jako Kościół nie może wystarczyć mała grupa stałych bywalców, którzy gromadzą się na Eucharystii; musimy wyjść do miasta, spotkać się z ludźmi, nauczyć się rozpoznawać i rozbudzać pragnienie Boga i pragnienie Ewangelii. Te słowa papieża Franciszka podsumowują potrzebę głoszenia na całym świecie bogactwa i konieczności Eucharystii w życiu każdego chrześcijanina, zwłaszcza po braku kultu publicznego doświadczonego w niektórych miesiącach pandemii.
Począwszy od papieża Franciszka, biskupi, księża i liderzy wspólnot zachęcali i nadal zachęcają wiernych do osobistego "powrotu" do przyjmowania sakramentów, formacji wspólnotowej i życia parafialnego.
Przyglądając się reakcjom wiernych w różnych częściach świata, można zauważyć, że te parafie, które utrzymywały kontakt ze swoimi wiernymi w czasie uwięzienia, utrzymują lub nawet uzyskują frekwencję wiernych w sakramentach. Poprzez transmitowanie uroczystości, wirtualne spotkania formacyjne, odwiedziny, niekiedy z ulicy, swoich sąsiadów i wiernych, czy wideorozmowy, stworzyli głęboką więź wspólnoty i pokazali tę wspólnotę sąsiadom, którzy wcześniej nie wiedzieli o jej istnieniu.
Oczywiście "powrót do domu" okazuje się wyzwaniem także dla księży i parafii. Narody takie jak trzy anglojęzyczne kraje Afryki Wschodniej - Kenia, Uganda i Tanzania - doświadczyły bardzo różnych sytuacji, począwszy od kontynuacji kultu w Tanzanii nawet w szczycie pandemii, po całkowite zamknięcie kościołów w Ugandzie, które pomimo ponownego otwarcia jesienią ubiegłego roku, są obecnie ponownie zamknięte z powodu wzrostu zachorowań. W przypadku Kenii, po okresie zamknięcia, świątynie zostały ponownie otwarte, a wierni powoli wznowili życie sakramentalne w sposób niemal normalny.
W tej kwestii księża z Peru, Gwatemali, Ekwadoru i Meksyku są zgodni, że choć nadal istnieje obawa przed zarażeniem koronawirusem, wielu ludzi ucieszyło się z ponownego otwarcia kościołów i odnowiło, a nawet zwiększyło nabożeństwa eucharystyczne, takie jak adoracja Najświętszego Sakramentu.
"Tym sugestywnym zaproszeniem archidiecezja nowojorska, z jej arcybiskupem na czele, od początku ubiegłego lata zachęca do powrotu do kościoła, zwłaszcza na Msze św. Pod hashtagiem #B BackToMassNY świadectwa i powody powrotu do praktyki sakramentalnej, proponowane są poradniki konfesyjne, zalecenia zdrowotne i programy szkoleniowe.
Jak zauważył proboszcz parafii Saint Jean Baptiste de Grenelle w Paryżu, Kościół doświadczył już pierwszego rozproszenia w dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy to po przyjściu Ducha Świętego uczniowie, dotychczas zamknięci w domach ze strachu, zaczęli głosić Boga.
Dziś i zawsze wszyscy jesteśmy wezwani, aby żyć tą łaską przyjścia Ducha Świętego w naszym życiu i czynić to w naszych wspólnotach, zjednoczonych miłością i braterstwem zrodzonym z Eucharystii. n