Jaki bałagan panuje w Hiszpanii nad ustawą o trans. Lewicowa koalicja rządowa została poddana bezprecedensowemu napięciu wewnętrznemu, jeśli chodzi o jej przeforsowanie.
A faktem jest, że na ustawie, która ma na celu uregulowanie wielkiego kłamstwa, jakim jest to, że bycie mężczyzną lub kobietą to tylko kwestia płci, a nie seksu, wisi wiele frędzli. Innymi słowy, że bycie mężczyzną lub kobietą nie jest rzeczywistością biologiczną, ale prostą konstrukcją społeczno-kulturową.
Kłamstwa mają bardzo krótkie nogi, a to dotyczące ideologii gender spowodowało problemy wśród własnych zwolenników, ponieważ pozostawia wiele luźnych końców.
Jeśli bycie mężczyzną lub kobietą to tylko kwestia wyglądu zewnętrznego (co najwyżej można osiągnąć zmianami rejestrowymi oraz zabiegami chirurgicznymi i hormonalnymi, DNA nie da się zmienić), to utożsamiamy bycie mężczyzną lub kobietą z tymi samymi stereotypami, o których przełamanie tak usilnie walczyliśmy.
Jeśli zgodzimy się, że kobiety nie definiują jej krągłości, rozmiar włosów czy tembr głosu; tak samo jak mężczyzny nie definiuje ilość włosów na twarzy, sposób chodzenia czy rozmiar bicepsa, to jak teraz powiemy tym ludziom, że płacimy za ich leczenie, aby zaszufladkować ich do takich stereotypów?
Jeśli od dziesięcioleci walczymy z uciskiem mężczyzn wobec kobiet, jak możemy teraz powiedzieć, że każdy mężczyzna, który chce, może uważać się za jednego z nich tylko dlatego, że chce?
Nieścisłości tej urojonej ideologii gender są nieskończone, a niektóre z nich wydają się być żartem.
Ja jednak nie uważam tego za zabawne, ponieważ kryje się za tym cierpienie wielu ludzi, w tym wielu dzieci, którym jako rozwiązanie ich problemu proponuje się jedynie tak zwaną "zmianę płci".
Wątpię, by zmiana nazwiska, mniej lub bardziej okaleczająca interwencja chirurgiczna czy koktajl hormonów o nieprzewidywalnych konsekwencjach zdrowotnych położyły kres problemowi czucia się w niewłaściwym ciele. To są powierzchowne rozwiązania typowe dla powierzchownego społeczeństwa.
Bo tak jak wtedy, gdy budujemy domy w strefie zalewowej, albo w pobliżu wulkanu, prędzej czy później natura objawia się niepomiernie, piętnując arogancję tych, którzy próbowali ją ujarzmić; tak samo męskość lub kobiecość, która przenika każdą z naszych komórek, skończy się na tym, że przypomni nam, że nie jesteśmy bogami, że ma swoje zasady i że nie możemy ich zmieniać według naszego kaprysu.
Jak więc możemy rzucić światło na tę rzeczywistość z perspektywy wiary i jak możemy pomóc tym ludziom, z których wielu jest katolikami, którzy mają to poczucie, że się z nim spotkali?
Pomysł, że Bóg popełnił błąd, błędnie określając tożsamość niektórych z nas, nie wytrzymuje najmniejszej poważnej analizy. On, który jest miłością, pomyślał o nas kochając nas, stworzył nas z czystej miłości i sprawił, że znajdziemy szczęście w kochaniu i służeniu, tak jak to robił Jezus.
W przypowieści o talentach mówił nam o służeniu darami, które Bóg dał każdemu z nas, a ciało, z którym się rodzimy jest jednym z tych darów. Dlaczego jestem mężczyzną lub kobietą, wysoki lub niski, ciemny lub jasny, celiakia lub skłonność do tycia? No cóż, nasze talenty są po to, abyśmy je wykorzystywali: czy oddajemy je na służbę miłości, aby przynosiły owoce, czy też ukrywamy je, wstydząc się, bo wydają się gorsze od tych, które posiadają inni?
Kto mówi człowiekowi, który nie akceptuje siebie takim, jakim jest, że jest błędem natury i że musi się zmienić, ten go nie kocha, lecz co najwyżej pastwi się nad nim, aby zdobyć głosy.
Ten, kto prawdziwie kocha, nie chce zmieniać osoby i nie idzie z nią w parze, bo szuka jej dobra i potrafi dostrzec jej piękno i doskonałość nie tylko w wyglądzie zewnętrznym, ale w jej wnętrzu.
Tak Bóg kochał nas od chwili, gdy byliśmy pojedynczą komórką, tak kocha nas nadal i tak zaprasza nas do miłości na całą wieczność.
W konsumpcyjnym społeczeństwie, w którym żyjemy, uczyniliśmy z ciała jedynie kolejny przedmiot, który chcemy zwrócić, jeśli nam się nie podoba, tracąc jego transcendentny wymiar. To również dlatego tak wielu młodych ludzi ucieka się do chirurgii kosmetycznej w tak młodym wieku i dlaczego tak wielu cierpi na zaburzenia odżywiania w poszukiwaniu nieosiągalnego idealnego ciała.
Obyśmy wszyscy umieli patrzeć na siebie i akceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy, podziwiając dobro, piękno i miłość, które przenikają ten ogromny dar, jakim jest ciało. Ciało, nie zapominajmy, do którego po krótkim pocałunku śmierci wrócimy, by towarzyszyło nam przez całą wieczność. Zobaczcie, jak dobrze jest wykonane! A może jest coś, co stworzył człowiek, a co trwa wiecznie?
Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.