Stephen M. Barr jest emerytowanym profesorem na Wydziale Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Delaware i byłym dyrektorem Bartol Research Institute, centrum badawczego Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Delaware.
Wraz z Jonathanem Lunine założył organizację Stowarzyszenie Katolickich Naukowcówktóra ma ponad tysiąc członków z ponad 50 krajów. W jej konferencjach uczestniczyły setki naukowców, teologów, filozofów i historyków.
Stowarzyszenie to, jedno z wiodących stowarzyszeń w dziedzinie badania relacji między nauką a wiarą, jest pomyślane jako miejsce, w którym katoliccy naukowcy mogą dzielić się swoją wiedzą, perspektywami oraz darami intelektualnymi i duchowymi w celu wzajemnego wzbogacenia, a także jako forum refleksji i debaty na temat kwestii dotyczących relacji między nauką a wiarą katolicką.
Ta relacja między nauką a wiarą, jej historią oraz mitami i prawdami, które przeplatają się w tej dziedzinie, jest głównym tematem, który został omówiony - z wywiadami z czołowymi postaciami i wkładem, takim jak Juan Arana-, w Listopadowe wydanie magazynu Omnesdostępny dla abonenci.
Jak i dlaczego narodziło się Stowarzyszenie Katolickich Naukowców?
- W 2015 roku wybitny astrofizyk Jonathan Lunine, nawrócony na wiarę, powiedział mi, że jego proboszcz zasugerował założenie takiej organizacji. Ja sam myślałem o tym od dłuższego czasu. Razem z Jonathanem założyliśmy ją w 2016 roku.
Mieliśmy kilka motywów. Jednym z nich było pokazanie światu, że współczesna nauka i wiara katolicka są w harmonii.
Drugim było wspieranie duchowej i intelektualnej komunii i wspólnoty między katolickimi naukowcami. Religijni naukowcy i studenci nauk ścisłych mogą czuć się odizolowani, choć w rzeczywistości jest ich bardzo wielu, ponieważ często nie zdają sobie sprawy z wzajemnego istnienia.
Trzecim motywem było stworzenie miejsca, w którym ludzie mający pytania na ten temat mogliby znaleźć wysokiej jakości informacje i dyskusje na tematy związane z nauką i wiarą.
Czy posiadanie wiary religijnej jest naukowo uzasadnione? Czy w dzisiejszych czasach można być uznanym naukowcem i osobą wierzącą?
- Wielu wielkich naukowców wyznawało wiarę religijną; w rzeczywistości prawie wszyscy, od Kopernika w XVI wieku po Faradaya i Maxwella w XIX wieku. Twórca genetyki, Gregor Mendel, był księdzem, podobnie jak twórca kosmologicznej teorii Wielkiego Wybuchu, Georges Lemaître.
Jeden z najlepszych fizyków na świecie, Juan Martín Maldacena, który stworzył rewolucję w zrozumieniu związku między teorią kwantową a grawitacją i który jest uważany w nauce na równi z Hawkingiem, jest członkiem Stowarzyszenia Katolickich Naukowców.
Można również wskazać wybitnych współczesnych naukowców innych wyznań. Dziesiątki laureatów Nagrody Nobla było religijnych. Przychodzi mi na myśl dwóch laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, którzy przeszli na wiarę katolicką (Bertram Brockhouse i Sir Charles Kuen Kao).
Gdzie nauka i wiara są zbieżne - czy się uzupełniają, czy są nie do pogodzenia?
- Wiara i nauka mają wiele tych samych korzeni: poczucie zdumienia istnieniem świata, jego pięknem i porządkiem, przekonanie, że istnieją ostateczne odpowiedzi i że rzeczywistość ma sens, a także przekonanie, że istoty ludzkie mają zdolność dotarcia do prawdy i obowiązek jej poszukiwania. Wiara i nauka uzupełniają się nawzajem, to dobry sposób, aby to ująć.
Jan Paweł II powiedział, że nauka pokazuje nam, jak działa świat, podczas gdy nasza wiara mówi nam, co świat oznacza.
Nieżyjący już rabin Jonathan Sacks również to powiedział. Ale kwestie, którymi zajmują się nauka i religia, pokrywają się w niektórych obszarach, zwłaszcza jeśli chodzi o naturę istot ludzkich, ponieważ jesteśmy częścią natury, a także ją przekraczamy.
Dlaczego w wielu kręgach akademickich nieistnienie Boga jest nadal swego rodzaju przesłanką do zaakceptowania postępu naukowego?
- Poza czystą matematyką trudno jest znaleźć rygorystyczne dowody. Na przykład w naukach przyrodniczych nie mówimy o "udowadnianiu" teorii, ale o znajdowaniu potwierdzających dowodów.
Jeśli chodzi o ateistyczne i materialistyczne przesłanki występujące w wielu kręgach akademickich, uważam, że często są one wynikiem niezbadanych uprzedzeń intelektualnych lub odziedziczonych błędnych przekonań, choć oczywiście nie we wszystkich przypadkach.
Intelektualiści nie są odporni na "instynkt stadny".
Dezinformacja również odgrywa pewną rolę. Na przykład pogląd, że religia była w ciągłej "wojnie" z nauką, bardzo zaszkodził wiarygodności religii. Jednak współcześni historycy nauki zgadzają się, że ta "teza o konflikcie" jest mitem w dużej mierze wygenerowanym przez polemiki z końca XIX wieku.
Niemniej jednak jest wielu naukowców, którzy są religijni lub szanują religię.
Czy w świecie katolickim istnieje zainteresowanie nauką? Czy zadowalamy się powierzchowną wiedzą?
- Świat katolicki jest szeroki i zróżnicowany. Ale ogólnie rzecz biorąc, katolicy mają wielki szacunek dla nauki. Podróżując i wygłaszając wiele przemówień do katolickiej publiczności różnego rodzaju, zauważyłem wielkie zainteresowanie tym, co odkryła nauka i silne pragnienie lepszego jej zrozumienia. Wiele z tego, co jest przedstawiane ludziom na temat nauki w popularnych mediach - nawet w niektórych popularnonaukowych mediach - jest powierzchowne, niechlujne, mylące lub przesadzone. Wydaje mi się, że katolicy i inni chcą wiedzieć, jaka jest prawdziwa historia.
Czy wierzący obawiają się czasem, że nauka "ukradnie naszą wiarę"?
- Tak, jest to powszechny strach, ale całkowicie nieuzasadniony. Ludzie zostali nauczeni, że przełomy w nauce na ogół obalały idee, które kiedyś uważano za "intuicyjnie oczywiste", "oczywiste" i kwestie "zdrowego rozsądku" i udowodniły, że były naiwne. Pomyślmy na przykład o rewolucyjnych ideach Kopernika, Darwina, Einsteina i twórców mechaniki kwantowej.
W rezultacie wielu ludzi żyje w strachu, że nauka może w każdej chwili dokonać jakiegoś wielkiego odkrycia, które udowodni, że nasze najgłębsze przekonania i najbardziej cenione idee są równie naiwne).
Niedawno w USA pojawił się nagłówek w gazecie, że eksperyment kwantowy wykazał, że "nie ma obiektywnej rzeczywistości". (Kiedy ludzie usłyszeli, że odkryto coś, co nazwano "cząstką Boga", wyobrazili sobie, że ma ona robić rzeczy, które tradycyjnie uważano, że robi Bóg.
W rzeczywistości cząstka Higgsa nie jest bardziej podobna do Boga niż elektrony czy protony, a fizycy śmieją się z terminu "cząstka Boga" i nigdy go nie używają.
Być może wierzący byliby mniej zdenerwowani, gdyby zdali sobie sprawę, że niektóre z wielkich osiągnięć współczesnej nauki w rzeczywistości wspierały pewne tradycyjne koncepcje, które były zagrożone przez wcześniejszą naukę.
Aby wziąć tylko jeden przykład, przed XX wiekiem wydawało się, że fizyka wykazała, że prawa fizyki są "deterministyczne", co było postrzegane jako obalenie idei wolnej woli; ale w XX wieku "determinizm fizyczny" został z kolei obalony przez mechanikę kwantową.
Omawiam ten i cztery inne przykłady w mojej książce "Nowoczesna fizyka i starożytna wiara" z 2003 roku.
Nauka podąża krętą ścieżką, ale katolicy mają powody, by wierzyć, że na dłuższą metę nie odejdzie ona od Boga, który stworzył świat badany przez naukę.