Życie księdza katolickiego nie było łatwe w żadnym okresie historii, nie jest też łatwe dzisiaj. Kapłani zakładają, że ich posługa nie będzie łatwa, ze względu na różne okoliczności, i w tej pracy zadanie stałej formacji, aktualizacji w dziedzinach duszpasterstwa i troski o życie modlitwy są kluczem do odpowiedzi na wymagania, jakie Kościół i społeczeństwo stawiają dzisiejszym kapłanom.
W tym sensie, jak podkreśla Miguel Brugarolas, doktor teologii systematycznej Uniwersytetu Nawarry i dyrektor konferencji Pastoral Update, która odbyła się w tym ośrodku akademickim pod koniec września, "czerwoną linią" światowości "jest zawsze grzech, który jako jedyny oddziela nas od Boga".
Jeśli istnieje postać, która w społeczeństwach zachodnich jest kwestionowana, to jest to postać katolickiego księdza. Jak może on sobie poradzić, duchowo i psychicznie, z mniej lub bardziej wrogim środowiskiem?
- Zachodnie społeczeństwo pod sztandarem różnorodność, akcje oraz włączenie i pod pozorem tolerancji jest nieprzejednany wobec wszelkich roszczeń do prawdy czy transcendentnych podstaw życia. Nie tylko postać księdza, ale każda tożsamość i każdy sposób życia - jak rodzina, edukacja i inne instytucje - który proponuje uniwersalną prawdę i dobro o człowieku i świecie, obce ideologicznym regułom dnia i systemom władzy, jest odrzucany z ręki.
Tak to już jest i trzeba brać to pod uwagę, aby nie tworzyć fałszywych oczekiwań, dobrze się pozycjonować i angażować w rzeczy, które są naprawdę wartościowe. Ale myślę, że nie powinniśmy też zbytnio rozwodzić się nad przeciwnościami losu w środowisku. Trudności, z którymi zawsze możemy walczyć, bo zależą bezpośrednio od nas, to te wewnętrzne.
Tak opisali je przed laty św. Paweł VI i św. Jan Paweł II: "brak zapału, który przejawia się w zmęczeniu i rozczarowaniu, w akomodacji do otoczenia i bezinteresowności, a przede wszystkim w braku radości i nadziei" (Evangelii nuntiandi, 80; Redemptoris missio, 36). I na to kładzie nacisk również papież Franciszek: "zło naszego świata nie powinno być wymówką dla zmniejszenia naszego poświęcenia i naszej gorliwości" (Evangelii gaudium, 84).
Czy nie sądzisz, że istnieje niebezpieczeństwo wycofania się w asekurację, która prowadzi do apostolskiej krzywicy?
- Jeśli spojrzymy na Ewangelię, nie znajdziemy w niej zaproszenia do zamknięcia się w sobie; przeciwnie, Chrystus zaprasza nas do "wypłynięcia na głębię", duc in altum! Każde powołanie chrześcijańskie, a powołanie kapłana, bo nim jest, w szczególny sposób jest zasadniczo apostolskie i zasiewa w duszy pragnienie otwarcia się na innych. Przeciwną dynamiką, polegającą na wycofywaniu się w głąb siebie, jest dynamika grzechu, który nas izoluje; tak działa pycha, egoizm, nieczystość itp.
Szczególne Boże powołanie tych, którzy oddzielają się od świata, aby żyć w zamknięciu klasztoru, jest również zasadniczo apostolskie i nie wycofuje serca, ale rozszerza je, aby pasowało do całego świata. W tym sensie mamy cenny przykład, żeby nie powiedzieć jeden, św. Teresy z Lisieux, patronki misji.
Na to pytanie można by również odpowiedzieć wyrażeniem, którego Pedro Herrero używa w innym kontekście, a które tutaj nabiera inspirującej wartości: kto wierzy, ten tworzy.
Jednocześnie, w dążeniu do stania się częścią świata, gdzie wyznaczamy czerwone linie?
- Kiedy chrześcijanin mówi o "świecie", odróżnia świat jako przeciwieństwo Boga, światowość, grzech; od świata jako rzeczywistości, do której został posłany Chrystus i w której zostali umieszczeni apostołowie i wszyscy uczniowie, aby ją uświęcać i być w niej uświęconym.
Dlatego my, chrześcijanie, kochamy świat jako właściwe miejsce naszego uświęcenia i mamy o nim bardzo pozytywne zdanie. Bóg złożył ją w nasze ręce, abyśmy ją przepracowali, abyśmy ją przemieniali z działającym w nas Bożym Duchem, abyśmy byli zaczynem w całej masie. To jest ten świat, który na końcu zostanie przekształcony w nowe niebo i nową ziemię.
Życie w ten sposób nie prowadzi do światowości, ponieważ chodzi o postawienie Chrystusa na szczycie wszystkich ludzkich rzeczywistości.
Czerwoną linią jest zawsze grzech, który jako jedyny oddziela nas od Boga. Raczej umrzeć niż zgrzeszyć - to pierwszy cel autentycznego życia chrześcijańskiego. Tak żyli święci.
Społeczeństwa zachodnie są społeczeństwami starzejącymi się, nie tylko na poziomie fizycznym, ale także w impulsach i zapale, w tym sensie, kiedy mówi się o zachowaniu młodości ducha kapłańskiego. Czy stwierdzamy, że czasami to życie kapłańskie "stwardniało" lub "zestarzało się"?
- Młodość w swoim najgłębszym sensie jest stanem, który ma mniej wspólnego z wiekiem niż z osobistą gotowością do zaryzykowania w projekty miłości i poświęcenia, które są warte, a raczej warte całego życia.
Tak naprawdę jednym z dramatów, których jesteśmy świadkami w dzisiejszych czasach, jest liczba osób, które w najlepszym momencie swojego życia zrezygnowały już ze wszystkiego. Ci, którzy nie mają zamiłowania do zdobywania lub nie umieją walczyć o coś ponad siebie, stracili młodość i marnują swoje najlepsze zdolności.
Kapłan natomiast osobiście poznał miłość Boga i w swojej posłudze doświadcza jej w sposób niezwykły. Kapłani mają najlepszy z możliwych powodów, by wstawać każdego ranka: by przyprowadzać nas do Boga i prowadzić nas do Niego! Oczywiście, wszyscy cierpimy z powodu zużycia czasu i kruchości naszej woli. Nikt nie żyje długo z przeszłych doświadczeń, więc problemem miłości jest czas. Ale u Boga rzeczy są odnawiane każdego dnia. Kluczem jest podbijanie tej miłości każdego dnia. Jaki nadmiar życia przejawia wierność w miłości.
Jak wierni mogą pomagać naszym kapłanom na co dzień?
- Lud chrześcijański zawsze chciał i modlił się za swoich kapłanów. Modlitwa jest tym, co nas wszystkich podtrzymuje, a czułość - która, jeśli jest autentyczna, zawsze będzie ludzka i nadprzyrodzona - jest tym, czego potrzebujemy, ponieważ sprawia, że nieco szorstka powierzchnia, jaką czasem przedstawia nam życie, staje się przyjemna, ale przede wszystkim dlatego, że pomaga nam widzieć rzeczy z właściwej perspektywy. Dobrze postrzegamy ludzi i okoliczności, które ich otaczają tylko wtedy, gdy patrzymy na nich z czułością.
Z drugiej strony, są ludzie, którzy wydają się być skłonni do podważania wiarygodności i zaufania do księży, czasami podając niesprawiedliwe lub stronnicze informacje o tym, kim naprawdę są księża.
Uważam, że w dzisiejszych czasach bardzo potrzebne jest nagłaśnianie dobre przykłady księży i oferują pozytywne wiadomości o ogromnej pracy, którą wykonują w ciszy swojego normalnego życia. Ukazanie piękna i świętości kapłaństwa jest pilniejsze niż kiedykolwiek, ponieważ kiedy ludzie są pozbawieni zaufania do swoich kapłanów, w rzeczywistości są pozbawieni czegoś bardzo potrzebnego: kapłani są tymi, których Bóg postawił u naszego boku ze specjalną misją opiekowania się nami, zachęcania nas i prowadzenia nas po drodze, którą wszyscy musimy przebyć, aby dostać się do nieba.
Potem jest niezliczona ilość konkretnych działań, które możemy podjąć na rzecz księży. Na przykład w naszym Wydział Teologiczny ponad dwustu seminarzystów i księży ze wszystkich pięciu kontynentów odbywa coroczne szkolenie, w dużej mierze dzięki wielu osobom, które hojnie wspierają ich studia poprzez fundacje takie jak Fundacja Centro Académico Romano (Carf).