Męczennik wiary, konsekwentny do końca, który pokazał, że można być świętym nawet w polityce. Był nim Shahbaz Bhatti, minister ds. mniejszości i gorący promotor dialogu, który marzył o zjednoczonym Pakistanie, w którym wszystkie mniejszości mogłyby żyć w harmonii.
Trzynaście lat po jego zabójstwie, które miało miejsce 2 marca 2011 r. w Islamabadzie, gdy miał 42 lata, Pakistańskie Stowarzyszenie Chrześcijańskie we Włoszech zorganizowało spotkanie w Palazzo Giustiniani w Senacie, aby oddać hołd człowiekowi, który stał się symbolem nie tylko dla wielkiego azjatyckiego kraju, ale także dla polityków na całym świecie i który jest dziś uważany za czcigodnego przez Kościół.
Sprawa beatyfikacji została otwarta pięć lat temu, jak wspomina była parlamentarzystka Luisa Santolini, która jako pierwsza powitała Bhattiego we Włoszech: "Delikatna osoba, prosty człowiek, o jasnym spojrzeniu. Był rozjemcą. Jego jedynym celem, jak mówił, była obrona wolności religijnej i życia mniejszości.
To nie przypadek, że niektóre z relikwii Bhattiego, w tym jego Biblia, znajdują się obecnie w bazylice św. Bartłomieja na wyspie Tyber, sanktuarium nowych męczenników, ukochanym przez św. Jak wspomina dziennikarka Manuela Tulli, "z tej części świata trudno nam zrozumieć, jak trudno jest żyć w takich warunkach".
Pakistan dzisiaj
Zapytaliśmy Paula Bhattiego, brata Shahbaza, który zajął się jego politycznym dziedzictwem, choć nie miał takiego zamiaru, gdyż w momencie, gdy dotarła do niego wiadomość o zamachu, przebywał we Włoszech, gdzie był w drodze do błyskotliwej kariery lekarza: "Pakistan to kraj, który wiele wycierpiał w ciągu ponad 75 lat od uzyskania niepodległości. Doświadczył niestabilności politycznej i gospodarczej, podziałów, ekstremizmu, przemocy, konfliktów z sąsiednimi krajami. Poza sytuacją chrześcijan, kraj ten bardzo cierpi na wszystkich polach. To sprawiło, że kraj stał się kruchy pod każdym względem. Kiedy kraj jest biedny, panuje niestabilność polityczna i gospodarcza, łamane są podstawowe prawa. Żaden rząd nie kończy swojej kadencji, a co za tym idzie, nie ma polityki reform, która gwarantowałaby jasną drogę. Jedyną dobrą rzeczą jest to, że nawet ludzie, którzy byli przeciwni Shahbazowi w tamtym czasie, są teraz przekonani, że było to przesłanie dla całego Pakistanu, o jedności w różnorodności. Z drugiej strony, wciąż mamy 50% analfabetyzmu, a edukacja jest kolejnym dużym problemem, który należy rozwiązać".
Postać Shahbaza jest nadal bardzo kochana: "Celem tego spotkania jest przypomnienie jego odwagi, jego wiary, wszystkiego, co zrobił dla prześladowanych ludzi w Pakistanie. Po 13 latach nadal widzę, nie tylko w naszym kraju, ale także na arenie międzynarodowej, że ludzie o nim mówią, a zwłaszcza gdy mówią o konfliktach, wyobrażają sobie taką postać, która miała silną wiarę, która dała mu odwagę potrzebną do walki z ekstremistycznymi ideologiami.
Dziedzictwo Shahbaza Bhattiego
Paul Bhatti przejął pałeczkę od swojego młodszego brata i kontynuuje swoją pracę jako przewodniczący Sojuszu Mniejszości Chrześcijańskich: "Dla nas, członków rodziny, tak gwałtowna utrata tak młodej osoby była szokująca i oczywiście bardzo bolesna. Pociesza nas jednak fakt, że jego głos i misja zostały również przyjęte przez resztę świata, jak pokazuje to spotkanie, które nie zostało zorganizowane przeze mnie, ale przez ludzi, którzy go znali i kochali. Jego misja pokoju, jego cel stworzenia pokojowego współistnienia, którego potrzebujemy dziś bardziej niż kiedykolwiek, o czym świadczą istniejące wszędzie konflikty, jest przykładem, dodaje nam odwagi i prowadzi nas do kontynuowania tego wyzwania, przed którym stoi cały świat. Upamiętnienie Shahbaza oznacza pokazanie drogi, którą podążał, aby stworzyć pokojowe społeczeństwo i walczyć z dyskryminacją, nienawiścią i przemocą".
Shahbaz marzył o Pakistanie, w którym chrześcijanie i inne mniejszości miałyby taką samą godność jak muzułmanie, gdzie każdy mógłby wyznawać swoją wiarę bez strachu: "W tworzeniu Pakistanu", wyjaśnia Paul Bhatti, "chrześcijanie odegrali pewną rolę. Na naszej fladze biała część reprezentuje mniejszości religijne, a zielona - muzułmańską większość. Jedną z rzeczy, które miały znaczenie dla mojego brata, jest to, że nie można milczeć w obliczu osoby, która jest źle traktowana, której podstawowe prawo do wolności religijnej zostało naruszone.
Przykład? "To zadziwiło nawet nas, krewnych. Kiedy zaczęli zabijać lub więzić ludzi z powodu prawa o bluźnierstwie, skazali robotnika z małego miasteczka, który miał dwoje dzieci. Shahbaz pojechał tam po pieniądze i przyprowadził rodzinę do naszego domu. Byliśmy przerażeni. Tam go zrozumieliśmy, a potem razem z innymi pomogliśmy mu".
Wśród różnych świadectw znalazła się również Valeria Martano, koordynatorka Asia Community of Sant'Egidio, która spotkała Bhattiego w noc poprzedzającą jego zabójstwo: "Shahbaz nie wybrał polityki konfesyjnej", wspomina, "ale osiągnął wspaniałe wyniki, które dziś są kamieniami milowymi w życiu Pakistanu, takie jak prawo, które przewiduje rekrutację 5% mniejszości na stanowiska publiczne i rezerwuje 4 miejsca w Senacie, otwarcie niemuzułmańskich miejsc modlitwy w więzieniach, komitety okręgowe na rzecz zgody i dialogu międzyreligijnego. Pozostawił nam cenną spuściznę polityczną poprzez dialog i odrzucenie konfrontacji, świadectwo tego, jak wiara może przenosić góry. Walczył własnymi rękami i w tym sensie jego życie jest proroctwem".
-Rzym