Jedną z prawdziwych niedokończonych spraw Kościoła jest niewątpliwie integracja duszpasterska kobiet i dziewcząt. osoby niepełnosprawne. Chociaż podejmowane są kroki, w konkretnych społecznościach i prawie zawsze zachęcane przez obecność osób z różnymi niepełnosprawnościami, fizycznymi lub intelektualnymi, to rzeczywistość jest taka, że opieka nad tymi osobami, zwłaszcza w zakresie niepełnosprawności intelektualnej, jest nadal znikoma i słabo rozwinięta.
Kilka miesięcy temu w ramach synodalnego itinerarium Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i ŻyciaW porozumieniu z Sekretariatem Generalnym Synodu zaprosił około trzydziestu osób niepełnosprawnych z pięciu kontynentów, aby wniosły do Synodu swoje różnorodne doświadczenia. Z ich wypowiedzi i przemyśleń powstał dokument Kościół jest naszym domem. Dokument ten podkreślał potrzebę "zdystansować się od pewnych idei, które naznaczyły podejście Kościoła do tej kwestii. Pierwszy to ten, który widział w nim wynik winy; drugi to ten, który uważał, że niepełnosprawni są w jakiś sposób oczyszczeni przez cierpienie, którego doświadczyli, i dlatego w jakiś sposób bliżsi Panu".
Na to nałożył się fakt, że zainteresowanie duszpasterskie skupiło się na "głównie w rodzinach lub w instytucjach opiekuńczych, które się nimi zajmowały". historycznie.
Kościół jest naszym domem odważnie wzywa do zmiany mentalności w Kościele: do uznania, prawdziwego uznania, że "Pan przyjął w siebie wszystko, ale prawdziwie wszystko, co należy do konkretnej i historycznej ludzkości, we wszystkich jej możliwych deklinacjach, deklinacjach każdego mężczyzny i każdej kobiety, w tym niepełnosprawności".
Wiele osób niepełnosprawnych jest częścią naszych społeczności. W przypadku niepełnosprawności intelektualnej jeszcze bardziej zauważalne jest, że życie tych osób jest w większym stopniu szanowane we wspólnotach wiary. Jednak przed nami jeszcze długa droga.
Wiara jest w powietrzu w domu
María Teresa i Ignacio wiedzą wiele o życiu wiarą u boku osób niepełnosprawnych. Mają siedmioro dzieci, z których jedno, Ignacio, ma lekką niepełnosprawność intelektualną, a najmłodsze, José María, urodziło się z zespołem Downa. Ich doświadczenia podkreślają ideę wyrażoną w dokumencie Kościół jest naszym domem kiedy stwierdza, że życie w wierze obok osób niepełnosprawnych "może pomóc przezwyciężyć myśl, że to nasze zdolności intelektualne generują przyjaźń z Jezusem".
W rzeczywistości Maria Teresa wskazuje, że. "Osoby niepełnosprawne mają znacznie szerszą i czystszą zdolność do pojmowania transcendencji niż inni, w tym rodzice". Potrzebny jest jednak inny, dostosowany język, który nie jest powszechnie dostępny. W rzeczywistości, wyjaśnia María Teresa, "Wiele osób robi to na własną rękę".
Ta matka dwójki potrzebujących dzieci podkreśla, że. "Często spotykamy się z tym, że młodzi ludzie są traktowani jak małe dzieci, a to nie jest w porządku. Każdy ma inną potrzebę formacji, inny wyraz swojej wiary. Musimy im towarzyszyć, aby doszli do tego samego punktu co inni drogą, której potrzebują. Na przykład poprzez łatwość czytania. Nie chodzi o obniżenie rangi pojęć, ale o sposób ich prezentacji, a nie, z racji tego, że są bardziej przystępne, mniej poważne. Można wytłumaczyć Trójcę Świętą czy przemianę chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa w taki sposób, że oni to zrozumieją i nie musimy rysować małych obrazków dla 24-latka, podsumowuje z mocą.
Jego wypowiedź łączy się z wezwaniem tych ludzi do "przezwyciężenie wszelkich paternalistycznych postaw wobec osób, które doświadczają niepełnosprawności i przezwyciężenie idei, że należy nam się wyłączna opieka", Dokument Dykasterii, który określa jako. "Pilnie potrzebna jest zmiana mentalności, która pomoże wykorzystać potencjał każdego z nas".
Zgodnie z nim Kościół jest naszym domem: "Potrzebna jest zmiana paradygmatu, która rozpocznie się od pogłębienia teologicznego, zdolnego do wyraźnego i mocnego podkreślenia godności osoby niepełnosprawnej jako równej każdej innej istocie ludzkiej, promując jej pełne uczestnictwo w życiu Kościoła".