W Wielki Czwartek 2008 roku zmarł Marcelo Câmara, 28-letni mężczyzna urodzony we Florianópolis (Brazylia). Ten supernumerariusz Opus Dei miał zaledwie 25 lat, kiedy zdiagnozowano u niego raka. Pomimo agresywnego leczenia, które przeszedł, nie stracił swojej radości.
Jednak, Marcelinhojak był znany swoim bliskim, jest przykładem nie tylko odwagi, którą wykazał, ale także niezwykłej wierności. Młody Brazylijczyk był bardzo oddany swoim przyjaciołom i Bogu, studiował prawo, a później pracował jako prokurator. Po dołączeniu do grupy Ruchu Emaus jego życie całkowicie się zmieniło, a on sam pomógł wielu swoim przyjaciołom zbliżyć się do Chrystusa. Sam kontynuował swoje działania i dwa lata przed śmiercią poprosił o przyjęcie do Opus Dei.
Vitor Galdino Feller, wikariusz generalny archidiecezji Florianópolis i postulator sprawy beatyfikacyjnej, podkreśla wszystkie te aspekty życia młodego prawnika. Ojciec Vitor jest również profesorem teologii na Wydziale Katolickim Santa Catarina i w Instytucie Teologicznym Santa Caterina. Jest także kierownikiem duchowym Ruchu Emaus we Florianópolis. W tym wywiadzie opowiada o Marcelo Câmara, przykładzie, jakim jest dla młodych katolików oraz o toczącym się procesie beatyfikacyjnym.
Jakie słowa opisują życie Marcelo Câmary?
- Powiem, że jedno słowo mówi wszystko, słowo, które zawsze przychodzi mi na myśl, kiedy o nim myślę: wierność. Od momentu nawrócenia pozostał wierny swojej przyjaźni z Chrystusem. Był wierny codziennym modlitwom, uczestnictwu we Mszy Świętej i nawiedzeniom Najświętszego Sakramentu. Był również wierny swoim poważnym studiom i nauczaniu oraz zaangażowaniu w przezwyciężenie choroby. A kiedy zdał sobie sprawę, że zbliża się koniec jego ziemskiego życia, wiernie oddał wszystko i wszystkich Panu swojego życia.
Był młodym mężczyzną, który naznaczył swoje krótkie życie wiernością relacji z Bogiem i otaczającymi go ludźmi, wiernością swoim zobowiązaniom oraz małymi i prostymi postawami, które rozwinęły jego drogę do świętości.
Co najbardziej przyciąga ludzi, gdy słyszą historię Marcelo?
- Prostota jego życia, świadomość, że można być świętym w małych rzeczach codziennego życia, empatia, która tworzy się między nim a młodymi ludźmi, ale także dorosłymi, którzy czczą go jako kogoś bliskiego i intymnego, piękno jego uśmiechu, zaraźliwy wyraz jego radości, jego zdolność do łączenia różnych przejawów życia kościelnego (Ruch Emaus, Opus Dei, parafia Najświętszego Serca Jezusowego, in Ingleses) w odniesieniu do jego życia akademickiego (jako student i profesor w dziedzinie prawa) i zawodowego (jako prokurator stanowy).
Uwielbiam głębię jego przemyśleń na temat doktryny społecznej Kościoła, na tematy takie jak kapitalizm i socjalizm, prawo ochrony środowiska i prawo ochrony środowiska. ekologiaTreść jest bardzo interesująca i prowokująca do myślenia w erze ekstremizmu, w której chrześcijańska myśl społeczna jest nieznana (lub upieramy się, że jest nieznana). Bardzo interesująca i prowokująca do myślenia treść w dobie ekstremizmu, w którym chrześcijańska myśl społeczna jest nieznana (lub upieramy się, że jest).
Jaki wpływ na Marcelo miało wycofanie się z ruchu Emaus i jego spotkanie z Opus Dei?
- Sam Marcellus powtórzył, że to właśnie na spotkaniu Ruchu Emaus, słuchając wykładu o "Jezusie Chrystusie, Synu Boga Żywego", nawrócił się i postanowił poświęcić swoje życie sprawie Chrystusa i Ewangelii.
Zaczął regularnie spotykać się z grupą młodych ludzi z ruchu oraz wygłaszać przemówienia i świadectwa na różnych doktrynalnych spotkaniach szkoleniowych. Od momentu nawrócenia pozostał w Ruchu Emaus do końca swojego życia. Stał się apostołem ewangelizacji młodzieży.
To właśnie tam poznał Opus Dei. Nie opuszczając Ruchu Emaus, zaczął uczestniczyć w Opus Dei, w które był zaangażowany przez ostatnie cztery lata swojego życia.
Jaka była reakcja Marcelo na diagnozę jego choroby i co to nam o nim mówi?
- Od samego początku z powagą i spokojem podchodził do leczenia. Znosił trudy badań lekarskich, przyjęć do szpitala, podróży w poszukiwaniu lepszych środków, a wszystko to potęgowała świadomość, że słabnie fizycznie. Ujawnia to miłość, jaką czuł do życia i pragnienie, aby móc żyć dłużej, aby służyć i kochać więcej.
Wreszcie, w ostatnich miesiącach życia, świadomy, że jego choroba jest nieuleczalna, podjął stanowczą decyzję, by umrzeć dobrze. Chciał wyrazić tę samą wierność, która towarzyszyła mu w życiu, w sposobie umierania: oddając się w ręce Boga, umacniając się przez czytanie Słowa Bożego i sakramenty, cierpiąc w jedności z męką Chrystusa, żegnając się i pocieszając swoją rodzinę i przyjaciół.
Nie znałem go osobiście, ale czytając jego biografię i świadectwa jego przyjaciół, wierzę, że żył i umarł jak jego przyjaciel Jezus Chrystus, który "umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował".
Jakie przesłanie niesie życie Marcelo Câmary dla współczesnych młodych katolików?
- Że można być świętym jako młody człowiek naszych czasów. W wieku, w którym pojawia się tysiąc wątpliwości dotyczących życia, przyszłości, rodziny, zalotów czy seksualności, Marcellus przeżył swoją młodość z wiernością i radością.
Nie była to świętość intymna, pobożna i miodowa, jak jest to obecnie nagłaśniane w wypowiedziach Kościoła i na portalach społecznościowych, świętość, która w rzeczywistości jest fałszywa. Była to raczej świętość zaangażowana, wcielona, otwarta i w dialogu. Była to świętość aktywna, która wychodziła na spotkanie innych, ewangelizowała, tworzyła komunię i zachęcała do misji, promowała nawrócenia ludzi, dążyła do przemiany relacji międzyludzkich, wspólnotowych i społecznych. Krótko mówiąc, świętość normalnego młodego człowieka.
W czasach tak wielu niekończących się kryzysów Marcellus wyruszył na swoją ścieżkę świętości, będąc nowoczesnym młodym człowiekiem, ale czyniąc różnicę i sprzeciwiając się temu, co nie odpowiadało naśladowaniu Chrystusa.
Jakie kroki zostały podjęte i są planowane w sprawie jego beatyfikacji?
- Sprawę jego beatyfikacji zaczęto rozważać w bardziej wyartykułowany sposób w latach 2016-2017. Zapytany o celowość rozpoczęcia tej sprawy, nasz arcybiskup, monsignore Wilson Jönck, zasugerował, aby najpierw napisać biografię Marcellusa, aby uczynić go znanym ogółowi chrześcijan i rozpowszechnić jego reputację świętości. Biografia, napisana przez Marię Zoê Bellani Lyra Espindola, została wydana w marcu 2018 r. z okazji dziesiątej rocznicy jego śmierci. W międzyczasie liczba osób zainteresowanych tą sprawą wzrosła.
W październiku 2018 r. powstało Stowarzyszenie Marcelo Henrique Câmara. Podjęło się ono promocji sprawy i w listopadzie tego samego roku wysłało do arcybiskupa prośbę o otwarcie procesu beatyfikacyjnego. Arcybiskup Wilson skonsultował się z biskupami diecezji Santa Catarina, którzy poparli inicjatywę, a także ze Stolicą Apostolską, która swoim "nihil obstat" umożliwiła używanie tytułu Sługa Boży w odniesieniu do Marcelo.
W marcu 2020 r. ukonstytuował się Trybunał Diecezjalny, który rozpoczął diecezjalną fazę procesu beatyfikacyjnego. Szczątki Marcellusa zostały przeniesione do odpowiedniego grobowca w Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa, w sąsiedztwie Ingleses, na północy wyspy Santa Catarina, aby ułatwić nabożeństwo ludu do nowego Sługi Bożego. Ten trybunał został zlecony przez:
a) zebranie zeznań około 50 świadków (członków rodziny, przyjaciół z okresu dorastania, członków Emmaus i Opus Dei, parafian, profesorów uniwersyteckich, prokuratorów i personelu medycznego) na temat heroicznego życia cnotami chrześcijańskimi;
b) przekazanie zbioru materiałów związanych ze Sługą Bożym (świadectw sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, świadectw dojrzałości, dyplomów ukończenia studiów wyższych, odpisów prac licencjackich i magisterskich, stenogramów wykładów, e-maili, listów, wyników egzaminów prokuratorskich i dokumentacji medycznej);
c) poprosić dwóch teologów o teologiczną i doktrynalną analizę pism Marcellusa (artykuły w czasopismach naukowych, prace licencjackie i magisterskie).
Na czym polegała praca Stowarzyszenia Marcelo Henrique Câmara w tym procesie?
Stowarzyszenie Marcelo Henrique Câmara, odpowiadając na wnioski Trybunału Diecezjalnego, działało na dwóch frontach:
a) rozpowszechnianie historii Marcellusa i sprawy jego beatyfikacji;
b) pozyskiwanie funduszy na utrzymanie i rozwój procesu.
Po przygotowaniu fazy diecezjalnej, w kwietniu tego roku ukonstytuował się trybunał ds. zamknięcia sprawy. Z tej okazji arcybiskup Wilson zapieczętował swoją pieczęcią arcybiskupią pudełko z całą zebraną dokumentacją, które zostało wysłane do Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie. Przy tej okazji, za zgodą arcybiskupa, Stowarzyszenie wybrało i mianowało D. Paolo Vilottę postulatorem fazy rzymskiej.
Co będzie potem?
- Na podstawie zebranych świadectw i danych rzymski postulator pisze "Positio", rodzaj biografii z argumentami, które wspierają i wzmacniają beatyfikację, a następnie kanonizację. Po zatwierdzeniu "Positio" przez radę kardynałów i biskupów, papież potwierdza je i ogłasza Sługę Bożego Czcigodnym. W międzyczasie oczekuje się cudu, który potwierdzi świętość Marcellusa. Cud ten będzie musiał zostać zbadany przez komisję lekarzy, naukowców i teologów z diecezji, w której miał miejsce.
Jeśli zostanie ogłoszony fakt niewytłumaczalny przez naukę, natychmiastowe i całkowite wyleczenie, cud jest dalej badany przez radę kardynałów i biskupów. Jeśli zostanie zatwierdzony, papież potwierdza go i ogłasza czcigodną osobę błogosławioną, wyznaczając datę beatyfikacji. To samo dzieje się w przypadku cudu kanonizacyjnego, kiedy papież ogłasza daną osobę świętą.
Co można zrobić podczas tego procesu, aby wesprzeć sprawę beatyfikacji Marcellina?
- Wszystko, co przed nami, może zająć lata. Po pierwsze, ze względu na intensywną działalność Dykasterii do Spraw Świętych, która na szczęście ma wiele spraw do przeanalizowania. A przede wszystkim dlatego, że czekamy na cud beatyfikacji, a następnie kolejny cud kanonizacji. W tym sensie naszą misją jest teraz:
a) modlić się o powodzenie sprawy;
b) współpracować finansowo w celu pokrycia wszystkich wydatków (usługi różnych osób, które będą zaangażowane w sprawę: opracowanie i późniejsza analiza Positio, naukowa analiza cudów, podróże, transkrypcje, tłumaczenia);
c) prosić Boga o łaski i cuda za wstawiennictwem Marcellusa;
d) przede wszystkim inspirować się Marcelinem i naśladować jego przykład w naszej drodze do świętości.