Małżeństwo utworzone przez Bobby i Jackie Angel pracuje i wychowuje czwórkę dzieci (piąte jest w drodze) z domu. Od lat publikują filmy, audycje i teksty o rodzinie, seksualności, małżeństwie itp. które docierają do tysięcy ludzi na całym świecie.
Jackie i Bobby są częścią "Ascension Presents"jeden z najbardziej znanych kanałów YouTube o tematyce katolickiej w Stanach Zjednoczonych. Mają też własny podcast i blog, który często aktualizują.
Nie boją się mówić o skomplikowanych kwestiach związanych z teologią ciała czy wychowaniem dzieci, otwarcie mówią o swojej relacji z Bogiem czy seksualności, bo "logiczną rzeczą jest przygotowanie ludzi do tego, co dzieje się podczas małżeństwa i seksu, ale w naszym indywidualistycznym społeczeństwie tego nie robimy".
W wywiadzie dla Omnes omawiają te i inne tematy, takie jak pojednanie, przebaczenie, Boża miłość i teologia ciała.
Jak znaleźć równowagę między małżeństwem, pracą i życiem rodzinnym?
-[Jackie]Teraz jest łatwiej, bo prowadzimy własną działalność gospodarczą. Wcześniej Bobby pracował jako nauczyciel, więc miał harmonogram szkoły, podczas gdy ja podróżowałem do pracy. Ponadto, oboje pracowaliśmy dla Słowo w ogniuJa pracuję na pół etatu, a Bobby na cały. Ale teraz jest łatwiej, bo oboje jesteśmy cały czas w domu. Nasze dzieci są homeschooling, cały dzień są w domu, nie chodzą do szkoły na osiem godzin. A to, że oboje pracujemy w domu oznacza, że dzieci są z nami cały dzień. To bardzo specyficzna sytuacja.
Jeśli Bobby musi pisać lub pracować, ja zajmuję się dziećmi. A jeśli podróżujemy, to zawsze ktoś przyjeżdża, żeby być z nimi, czy to rodzice, czy kuzynka... Mamy ludzi, którzy nam pomagają i dzięki temu udaje nam się to osiągnąć.
-[Bobby]: Trzeba się porozumieć, żeby wszystko działało. Podobnie nie chcesz też poświęcać czasu z żoną czy dziećmi dla pracy. Jeśli to zrobisz, dostaniesz "fenomen pastora", gdzie masz bardzo chrześcijańską rodzinę, wygląda to tak, jakbyś wykonywał pracę, która pochodzi od Boga, ale z innymi ludźmi, kiedy w rzeczywistości to twoja rodzina zasługuje na otrzymanie najlepszej części, a nie tylko resztek.
Są chwile, kiedy musimy zabrać głos i powiedzieć, że musimy spędzić więcej czasu jako rodzina lub modląc się. Możemy mówić o modlitwie w podcaście, ale czy modlimy się jako rodzina?
-[Jackie]: Ciekawe jest to, że Bóg prosi każdą rodzinę o dokonanie własnego rozeznania. Każda rodzina jest wyjątkowa, każde małżeństwo jest wyjątkowe. Możemy dać ogólną radę, na przykład, że rodzina zawsze jest na pierwszym miejscu. Na pierwszym miejscu zawsze jest współmałżonek, a potem dzieci. To są ogólne zasady, ale ponieważ każda sytuacja jest wyjątkowa, każdy musi rozeznać, czego Bóg od niego chce. Ponadto jest to coś, co zmienia się co miesiąc, co roku. To się ciągle zmienia.
-[Bobby]: Dokładnie, czasem to co działało w piątym roku małżeństwa nie działa do ósmego roku. Ciągle to rozgryzasz.
Homeschooling jest bardziej powszechny w Stanach Zjednoczonych niż w innych krajach, jak myślisz, dlaczego tak jest?
-[Jackie]: Publiczny system edukacji nie jest zbyt dobry w Stanach Zjednoczonych, a szkoły katolickie, nawet jeśli są dobre, są bardzo drogie. Nasze dzieci chodzą do szkoły w domu przez dwie godziny dziennie, a potem uczą się grać na instrumentach lub w gry. Jesteśmy też w grupie w parafii z innymi dziećmi uczącymi się w domu, jest ich około siedemdziesięciu i spotykają się co tydzień na grach i zabawach.
-[Bobby]: Mamy koleżankę z piątką dzieci, w ciąży z szóstym, a jej dzieci są niesamowite. Nie są dziwni, są wysportowani, normalni, bogobojni... Poza tym dzięki temu, że są w domu, można spędzić z dziećmi znacznie więcej czasu, co nie miałoby miejsca, gdyby poszły do szkoły. Osobiście przekonaliśmy się, że ta metoda działa. Jednak w pewnym momencie dzieci muszą wyjść na świat, nie możemy całe życie chować się w jaskini, jesteśmy powołani do bycia solą i światłem świata. Ale pierwsze lata są bardzo ważne, aby formować w miłości i przebaczeniu, nawet w seksualność. Wspaniale jest móc mieć swoje dzieci w domu jeszcze przez jakiś czas i położyć fundamenty, zanim pójdą w świat.
Jednym z najbardziej udanych przedmiotów jest Teologia ciała, czego najważniejszego nauczyłeś się podczas jej studiowania?
-[Jackie]: Tyle ważnych rzeczy! Papież św. Jan Paweł II hołdował tezie, że przeciwieństwem miłości jest używanie: używanie osoby jako przedmiotu przyjemności, zamiast kochania jej jako osoby. Dla mnie są to ramy, z których patrzę na innych i stanowią one podstawę do Teologia ciała.
Zrozumiałam, że muszę zmienić sposób, w jaki patrzę na ludzi. Na przykład, jeśli patrzę na mojego chłopaka jako kogoś do wykorzystania, zamiast kogoś do kochania, wszystko się zmienia. Nawet gdy jesteś żonaty. Sprawy nie zmieniają się nagle, bo wkładasz na palec obrączkę. Jeśli jesteś przyzwyczajony do wykorzystywania ludzi, to nawet będąc w związku małżeńskim będziesz patrzył na takich ludzi i zastanawiał się, jak wykorzystać ich dla swojej fizycznej lub emocjonalnej przyjemności.
Papież Jan Paweł II analizował wcześniejszą filozofię, że ciało jest złe, a dusza dobra. Wiele z tych idei pochodzi z reformacji protestanckiej i XVI wieku. Ale nie. Nasze ciała są dobre. Jezus nie stałby się człowiekiem, gdyby ciało nie było dobre.
Bóg stworzył nas więc z dobrym ciałem, ale dziś utrzymuje się odwrotny pogląd. Ludzie myślą, że jesteśmy duszami zamkniętymi w ciałach, a nie - jesteś swoim ciałem. Co robisz z ciałem, robisz z duszą. Co robisz z czyimś ciałem, robisz z jego duszą.
Wiele z tych purytańskich idei reformacji protestanckiej opiera się na wstydzie i strachu. Są katolicy, którzy dorastają z tym wstydliwym spojrzeniem na ciało i seksualność. Ale nie ma się czego wstydzić. Jest dobrze, jest pięknie i ma swój cel. Nasza kultura mówi, że seks i małżeństwo nie mają znaczenia, ale teologia ciała pomaga nam odkryć to znaczenie na nowo.
-[Bobby]: W moim przypadku sprawia to również, że widzę wiarę jako historię miłosną. Obraz Trójcy Świętej odbija się w naszych ciałach, jako mężczyzna, kobieta i dziecko. Tu nie chodzi o zasady, to odzwierciedlenie historii miłosnej.
O Teologii Ciała usłyszałem po raz pierwszy na studiach, ale nie rozumiałem jej, nie byłem na nią gotowy. Kiedy miałem dwadzieścia pięć lat, podszedłem do niej ponownie, usłyszałem ją w inny sposób i zrozumiałem, że jest wołaniem mojego serca, dała mi odpowiedź na wszystko, co mogę zrobić z pragnieniami i życzeniami, które mam.
Jan Paweł II widział drogę, którą podążała kultura, ale jego teksty są trudne do odczytania. Bardzo miło było widzieć, jak jego myśl zaczyna przenikać do pokoleń poprzez różne programy i posługi. Stopniowo się to udaje, ale wciąż jest wiele do zrobienia.
W swoich filmach mówisz o wszystkim, czy uważasz, że są tematy związane z małżeństwem, które trudno poruszyć?
-[Jackie]: Oczywiście zawsze są skomplikowane sprawy, o których ludzie nie chcą mówić. Antykoncepcja jest jedną z nich. Zawsze mnie to zaskakuje. Jeśli Kościół katolicki mówi, że antykoncepcja jest grzechem ciężkim, to wszystkie pary przechodzące przygotowanie do małżeństwa powinny uczyć się o pięknie i znaczeniu seksu oraz o tym, dlaczego antykoncepcja nie jest miłością, że jest aktem pożądania, a nie miłości.
Podobnie ciekawe jest to, że na przestrzeni dziejów poruszano kwestie małżeństwa i seksu. Kobiety przygotowały młode dziewczyny. Logiczną rzeczą jest przygotowanie ludzi do tego, co dzieje się podczas małżeństwa i seksu, ale tego już nie robimy.
Jesteśmy w tak indywidualistycznym społeczeństwie, że nie dzielimy się już pomysłami ani myślami. Na mediach społecznościowych, o ile nie robisz długich filmików, ciężko jest się w takie rzeczy zagłębić. Trudno jest mówić o tych skomplikowanych tematach na Instagramie, jeśli jedyne, co masz, to dziewięćdziesięciosekundowe wideo.
Inną rzeczą, którą również widzę, jest to, że są katolicy, którzy są przesiąknięci tymi protestanckimi ideami dotyczącymi seksualności, perspektywą opartą na wstydzie i strachu. Wracamy do ultra-tradycjonalistycznego spojrzenia na małżeństwo i seks.
Mówisz o Bogu jako rodzinie, w Twoim przypadku jakie "cechy Boga jako rodziny" rozumiesz najlepiej teraz, gdy jesteś małżeństwem i rodzicami?
-[Jackie]: Dla mnie, jako matki, pomogło mi to bardzo wzrosnąć w cierpliwości. Kiedy masz małe dzieci, które są wyzywające i mają napady złości, musisz zdobyć dużo cierpliwości. Jest taki nurt w psychologii, który mówi o tym, że teoria przywiązania. Jedną z rzeczy, o których mówi, jest to, że wszystkie dzieci muszą wiedzieć, że ich rodzice radzą sobie z dużymi emocjami. Bo nie mają rozumu. Dzięki temu w mojej relacji z Bogiem potwierdziło się, że On nie kocha nas ze względu na to, co robimy. On nas kocha, bo jesteśmy Jego dziećmi.
Pamiętam, jak kiedyś tłumaczyłam córce, po tantrze, "kocham cię nawet wtedy, gdy robisz złe rzeczy". Ulżyło jej i przypomniało mi to, jak Bóg nie kocha mnie za to, co robię, jego miłość nie zależy od tego, ile różańców odmawiam albo jak często chodzę na Mszę. To są sposoby, w jakie pokazujemy Bogu, że Go kochamy.
Tak jak nigdy nie przestanę kochać moich dzieci, bez względu na to, co robią, tak samo uświadamiam sobie, że Bóg też tak kocha i to w sposób nieskończenie doskonalszy.
-[Bobby]: Skoro nie możemy zasłużyć na Bożą miłość, to nie możemy jej też stracić. Ale mi też jest ciężko, muszę pokazać Bogu swoje zasługi. A my musimy być widoczni, to jest dobra rzecz. Istnieje zdrowa potrzeba, aby czuć się docenionym, afirmowanym i widzianym. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy myślimy, że musimy być idealni, aby zwrócić na siebie uwagę i przenosimy ten pomysł na naszą relację z Bogiem.
Kiedy małżeństwo jest harmonijne, może dać ci smak miłości Boga, jego bezwarunkowej miłości.