Tłumaczenie artykułu na język angielski
Posłuchaj podcastu Zamieszkamy razem. A potem?
Są ludzie, którzy mimo niezbyt jasnych spraw idą zamieszkać z kimś innym, narażając się na wielką porażkę i lekceważąc wszelkie rady związane z tą sprawą.
Często ludzie mają już wyrobione zdanie, zanim jeszcze o tym pomyślą. I to jest jeden z powodów, dla których doświadczenie innych jest w takich przypadkach mało wartościowe.
Innym razem wynika to z tego, że nie wiemy, co tak naprawdę robimy, powody są powierzchowne: "wszyscy tak robią", "zobaczmy", "nie chcemy zawieść"...
Jest brak edukacji i manipulacja przez słabą kulturę, która nas otacza, nadużywanie wolności. U podstaw tego wszystkiego leży przekonanie, że nawet jeśli inni, ogólnie rzecz biorąc, robią źle, to oni zrobią dobrze... Krótko mówiąc, to wszystko jest bardzo słabe, bardzo powierzchowne, bardzo młodzieńcze.
Chciałabym zatrzymać się nad tym, co następuje po "zamieszkaniu razem", ponieważ w większości przypadków jest to następniea "nie mieszkamy już razem".
Generalnie sytuacja jest bolesna. Dużo gorzej niż gdybyś wyszła ze związku. Życie z kimś, a potem odejście od niego to doświadczenie, które pozostawia swój ślad. Pozostawia ślad na zawsze, bo zostałeś porzucony na zawsze.
Rozczarowanie, cierpienie, oschłość porażki, odczarowanie, poczucie, że zostało się odrzuconym jako osoba. Jeśli ktoś został porzucony, ma poczucie, że "nie zaspokoił" tego, co chciał udowodnić drugi człowiek, poczucie, że nie jest wartościowy, że nie był kochany, że bawił się swoimi najgłębszymi uczuciami, a wszystko to razem pozostawia niezatarte ślady w ludzkim sercu.
Są chwile, kiedy poczucie własnej wartości kończy się na podłodze, myśli się, że nie jest się godnym bycia kochanym. Balast jest bardzo mocny.
Robisz życie? Z kim? W jakiś sposób życie się załamało. Zniknęła iluzja czystej, wymagającej miłości.
Zapotrzebowanie na poszukiwania prawdopodobnie spadnie, są sytuacje, w których wystarczy, że ktoś Cię wysłucha, aby nawiązać nową relację.
W rzeczywistości to, czego się szuka, to może jakaś iluzja, wyjście z tej beznadziei.
Być może zaczyna się od osoby, która również została porzucona. Wartość zaangażowania spadła, a związek dwojga ludzi bez tego sensu jest związkiem słabym i przy pierwszym niepowodzeniu wszystko się rozpada. Z drugiej strony, zegar biologiczny tyka. Prowadzi to do pewnego pośpiechu.
Nie chodzi o to, by kogokolwiek rozpaczać. W dziedzinie szczęścia zawsze można zacząć od prośby o przebaczenie, komu i jak się ono należy.
Dla osób wierzących pójście do spowiedzi, poproszenie o przebaczenie i rozpoczęcie od nowa, z iluzją świadomości, że zostało im wybaczone, jest cudownym lekarstwem, także w wymiarze ludzkim i psychologicznym.
Życie zgodnie z przekonaniami bardzo pomaga.
W przeciwnym razie częściej dajemy się ponieść nastrojom, a to bardzo słaby chwyt, nad którym nie da się zapanować.
Płaskie życie, bez przekonań, nie jest pełne, czegoś w nim brakuje.
Dlatego przed podjęciem decyzji zawsze trzeba spojrzeć na stan, w jakim byśmy się znaleźli, gdyby się nie udało.