Być Gollumem czy Wraith, w tym tkwi dylemat.

Być Gollumem czy Wraith. Sens życia i śmierci to bez wątpienia wielki dylemat, który każdy człowiek musi rozwiązać.

18 wrzesień 18 wrzesień 2024-Czas czytania: 3 minuty
Gollum

Stawką naszego życia są odpowiedzi, jakich udzielamy na wielkie pytania, te, które - przynajmniej na Zachodzie - przestaliśmy sobie zadawać. Sens życia i naglące ukłucie śmierci to bez wątpienia największe pytania, na które musi odpowiedzieć każdy człowiek i każda kultura. To, w jaki sposób każda osoba i każda cywilizacja odpowiada na te pytania, jest kwestią ich własnej spójności. Obawiam się, że odpowiedzi, jakich udzielamy na te wielkie pytania, są zbyt słabe, by nas utrzymać.

W naszym świecie mamy tendencję do odwracania wzroku, aby nie brać pod uwagę nieuniknionego faktu, że umrzemy. Podobnie jak dziecko, które zakrywa oczy, wyobrażając sobie, że jeśli nie dostrzeże problemu, to nie będzie miał on na nie wpływu, wypełniamy nasze życie zabawą i hałasem, wierząc, że nie myśląc o tej rzeczywistości, nie będzie ona miała na nas wpływu. Ale serce jest uparte i domaga się odpowiedzi.

W głębi duszy potrzebujemy powodu, by żyć. Nie wystarczy nam obietnica, że w 2030 roku będziemy szczęśliwi, nawet jeśli nie będziemy mieli nic, lub że dzięki technologii będziemy żyć w ciągłym Disneylandzie, w którym nie będziemy musieli pracować, a życie będzie polegało wyłącznie na zabawie. Ponieważ, choć wokół niej zbudowano ogromny biznes, zabawa nie wypełnia duszy. To tylko rozrywka.

Nic więc dziwnego, że nowi guru rzucili się, by obiecać nam bliską nieśmiertelność. Narodziła się pierwsza osoba, która według naukowca będzie żyła 1000 lat", czytamy w nagłówku jednego z artykułów. Naukowcem, który tak twierdzi, jest Raymond Kurzweil, autor książki "The Singularity is Nearer". Broni on idei, że nanoroboty i, krótko mówiąc, połączenie biotechnologii i sztucznej inteligencji może pozwolić ludziom dożyć tysiąca lat. Inni mówią nawet o osiągnięciu nieśmiertelności.

Czytając to przypomniał mi się stary profesor, Tolkieni ostrzeżenie, jakie daje nam w swoim dziele, którego głównym tematem, jak sam przyznaje, jest śmierć, a wraz z nią pragnienie nieśmiertelności, jakie człowiek nosi w swoim sercu. Warto go posłuchać.

W ich mitologii istnieją dwa rodzaje istot stworzonych przez Eru. Elfy, które są nieśmiertelne i ludzie, których przeznaczeniem jest śmierć. Ale śmierć, jak pojmuje ją Tolkien, nie jest karą, ale darem od samego Boga. Posłuchajmy profesora i nauczyciela.

Śmierć nie jest konsekwencją "upadku". "Boska kara" jest również "boskim darem", jeśli zostanie przyjęta, ponieważ jej celem jest ostateczne błogosławieństwo, a najwyższa pomysłowość Stwórcy sprawi, że kary przyniosą dobro, którego inaczej nie można osiągnąć, śmiertelny człowiek ma prawdopodobnie wyższe, choć nieujawnione, przeznaczenie niż istota długowieczna. Próba odzyskania długowieczności za pomocą jakichkolwiek środków lub magii jest najwyższą głupotą i niegodziwością śmiertelników. Długowieczność lub fałszywa nieśmiertelność jest główną przynętą Saurona; zamienia maluczkich w Golluma, a wielkich w upiory Pierścienia (List nr 212).

Tak też było w mitologii Tolkiena. Sauron zwiódł ludzi, by myśleli, że śmierć jest przekleństwem od Eru, od Boga. Sprawił, że szukali jej substytutów, którymi były moc i chwała. Ostatecznie zachęcił ich do buntu przeciwko Valarom i odebrania daru nieśmiertelności samemu Błogosławionemu Królestwu.

W społeczeństwie, które nie wierzy w życie wieczne, z siłą pojawią się substytuty, którymi my, ludzie, będziemy próbowali wypełnić pustkę. Władza i chwała będą najwyższymi aspiracjami istot ludzkich, jak ostrzegał nas angielski pisarz. I po raz kolejny zwykli szarlatani wykorzystają pragnienie naszych serc, aby się wzbogacić. Obiecują nam nieśmiertelność, jeśli ostatecznie porzucimy ograniczenia oferowane przez naszą słabą cielesność. Taki jest los nowego kroku ewolucyjnego, który obiecują nam poprzez transhumanizm i połączenie technologii z biologią.

Obawiam się jednak, że jeśli ludzie pójdą tą drogą, staną się cieniem samych siebie. Jak ostrzega nas profesor z Oksfordu, potężni staną się widmami. Mali ludzie będą jak Gollum.

Dlatego nie mam wątpliwości, że dziś bardziej niż kiedykolwiek musimy mówić o rewolucji, jaką jest zmartwychwstanie ciała, które całkowicie spełnia ostateczne aspiracje naszych serc i przeznacza nas do bycia sobą, autentycznie ludzkimi, w pełni.

Być albo nie być Gollumem lub widmem. Oto dylemat, przed którym stoimy.

Zmartwychwstanie w Chrystusie jest odpowiedzią.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.