María Caballero jest profesorem literatury hiszpańsko-amerykańskiej na Uniwersytecie w Sewilli. Jej badania w ostatnich latach koncentrowały się na esejach dotyczących tożsamości latynoskich krajów Nowego Świata oraz na pisaniu siebie (pamiętniki, autobiografie, wspomnienia...), ze szczególnym uwzględnieniem pisarstwa kobiet. Przez dziesiątki lat badała, w ramach pism jaźni, literaturę pisaną przez konwertytów, świadectwa tego niepojętego zjawiska, jakim jest religijne nawrócenie człowieka.
Niedawno zainaugurował VI Kongres "Bóg w literaturze współczesnej: autorzy w poszukiwaniu autora", która odbyła się w auli Uniwersytetu Complutense w Madrycie w dniach 22 i 23 września.
Twój wykład skupiał się na pisarzach XX-21 wieku, którzy byli konwertytami. Którzy autorzy są według Ciebie najbardziej istotni?
Od czasów Pawła z Tarsu i Augustyna z Hippony historie nawrócenia wstrząsają czytelnikiem odrętwiałym w naszym codziennym świecie zabarwionym powierzchownością i aktywizmem. Wynikają z nich dwa modele konwersji religijnej: "grobowce" nieposzukiwane przez podmiot i klasyfikowane jako "wydarzenia nadzwyczajne" (Claudel, García Morente...). Jest to doświadczenie niejasne, w którym intuicja bierze górę: "Bóg istnieje, spotkałem go", jak powie Frossard. Pod tym względem bardzo sugestywna i aktualna jest książka José María Contreras Espuny "Dios de repente" (2018).
Na przeciwległym biegunie, a prowadzonym przez Augustyna z Hippony, znalazłyby się te "racjonalne" (Chesterton, Lewis), które wieńczą wieloletnie poszukiwania: uczciwość podmiotu kończy się przyjęciem Prawdy o Bogu katolickim, nie bez oporów.
Istnieją dwie książki, które stanowią nieuchronne ramy dla badania tych pytań: "Literatura XX wieku a chrześcijaństwo", autorstwa Ch. Moellera, w kilku tomach. Oraz "Converted Writers" J. Pearce'a (2006), która ogranicza się do świata anglosaskiego i pracuje dogłębnie nad sporą liczbą pisarzy angielskich, których świadectwa nawrócenia są wciąż porywające. Nie mówiąc już o ich powieściach i opowiadaniach, które konsekrują ich jako klasyków XX wieku: Chesterton, Lewis, E. Waugh czy Tolkien to nieuchronne odniesienia, o czym świadczy długie dziedzictwo "Władcy Pierścieni".
Ana Iris Simón, autorka o lewicowej wrażliwości i dziedzictwie, porusza kwestię Boga w powieści Feria i w swoich artykułach w El País. Jak oceniasz to zjawisko?
Przed nią w swoim czasie zrobił to Juan Manuel de Prada, który sam określa się jako konwertyta. W ostatnich dekadach rynek zalała literatura świadectw, nie tylko wspomnienia i autobiografie ("bestsellery" chwili), ale także literatura religijna. Pytanie o Boga jest w powietrzu, o czym świadczą dwie mało popularne książki: "10 ateistów zmienia autobusy" (2009) José Ramóna Ayllóna oraz "Conversos buscadores de Dios. 12 opowieści o wierze z XX i XXI wieku" (2019), autorstwa Pablo J. Ginés. Nie są to, zwłaszcza drugi z nich, koniecznie pisarze, ale raczej rozmaici konwertyci: siostra balsamisty Lenina, więzień KGB, wynalazca karabinu Kałasznikowa, León Felipe, republikanin i poeta hiszpański...
Które dzieła niedawnych konwertytów są dla Ciebie szczególnie interesujące?
W konferencji nie ograniczyłem się do pisarzy hiszpańskich, ale skupiłem się na świecie intelektualnym, gdzie zjawisko poszukiwania sensu życia, ewentualnego Boga, czegoś więcej... jest oczywiste. Mimo życia w pozornie postmodernistycznym i zsekularyzowanym świecie, coraz więcej jest świadectw nawróconych pisarzy, co stało się swoistym podgatunkiem literackim. Po kilku krótkich wzmiankach o konwertytach z naszego zachodniego świata (E. Waugh, Mauriac, S. Hahn...) i z islamu (Qurehi, J. Fadelle...), skoncentrowałem się na pięciu intelektualistach o międzynarodowej perspektywie i różnych środowiskach: A. Flew, S. Ahmari, J. Pearce, J. Arana i R. Gaillard. Pracowałem nad konwersjami pierwszych czterech i powieścią napisaną przez ostatniego.
Pod tytułem "Bóg istnieje. Jak najsłynniejszy ateista świata zmienił zdanie" (2012), filozof A. Flew (1923-2010) wyjaśnia przyczyny zmiany swojego stanowiska. Zaskakujący zwrot o 360 stopni od pracy naukowej doprowadził go do stwierdzenia: "Bóg istnieje... wszechświat bez jego obecności jest nie do pomyślenia": w rzeczywistości nie optuje za konkretnym bogiem, ale zdecydowanie potwierdza obecność sacrum we wszechświecie. Jego "nawrócenie" było skandaliczne: z oficjalnego ateisty przeszedł do denerwowania przeciwników swoimi twierdzeniami, wykładając i bawiąc się przy spektakularnych i licznych okrągłych stołach naukowców dyskutujących na ten temat.
"Ogień i woda. Moja podróż w stronę wiary katolickiej" (2019) to świadectwo Sohraba Ahmari (1985), znanego felietonisty z Wielkiej Brytanii, który w 2016 roku ogłosił w tweecie swoją konwersję na katolicyzm, co wywołało wielki skandal w sieciach. Cudzoziemiec mieszkający w Stanach Zjednoczonych stał się czytelnikiem Nietzschego, rozpoczynając intelektualną i duchową podróż, która po latach, dzięki lekturze Biblii, doprowadziła go do Kościoła katolickiego. Ale nie przed przejściem przez marksizm. "Doszedłbym do wniosku, że wewnętrzny głos, który zachęcał mnie do czynienia dobra i odrzucania zła, był niezbitym dowodem na istnienie osobowego Boga" - powiedziałby.
Jeśli chodzi o J. Pearce'a (1961), to określił on siebie jako "wojującego fanatyka rasistowskiego", a relacja, którą poświęcił swojemu nawróceniu, "My Race with the Devil" (2014) nosi taki podtytuł: "od nienawiści rasowej do racjonalnej miłości", co nie pozostawia wątpliwości, jak wojujący fanatyk Frontu Narodowego, który flirtował z IRA, widział swój własny proces nawrócenia. Lektura Chestertona, Lewisa i oksfordzkich konwertytów, którzy byli spadkobiercami Newmana, również nawróconego, doprowadziła go w końcu do Boga. Dziś jest znakomitym pisarzem i apologetą, bardzo skupionym na biografiach znakomitych konwertytów.
Z Hiszpanii wybrałem "Teología para incrédulos" (2020), autorstwa J. Arany (1950), profesora filozofii na Uniwersytecie w Sewilli i członka Królewskiej Akademii Nauk Moralnych i Politycznych w Madrycie. Nic bardziej mylnego - poważna refleksja nad granicznymi zagadnieniami filozofii i teologii, z mniej lub bardziej apologetyczną intencją.
Tytuł jest mylący, jeśli nie zrozumiemy, że niedowiarkiem, o którym mówi, jest nikt inny jak sam autor, a książka porusza wiele teoretycznych kwestii - zbawienie i grzech, wolność, cuda, Kościół i sekularyzm, wiara i nauka - z intelektualną powagą, ale zawsze z kroniki własnej egzystencjalnej drogi ku wierze, która wywodzi się dla niego z tradycji rodzinnej, która w młodości zostaje utracona, choć nigdy do końca nie jest praktykowana i stopniowo odzyskiwana, aż w dojrzałości osiągnie swoją pełnię, jako owoc refleksji i odpowiedzi na Bożą łaskę. Krajobraz, w którym podąża ta droga, w którym wielu może się rozpoznać, to krajobraz naszej współczesnej kultury, historii myśli zachodniej.
¿W jakim stopniu tacy autorzy mieli lub nadal mają istotną rolę w podejmowaniu kwestii Boga w opinii publicznej?
Jaki jest wpływ wypowiedzi konwertytów takich jak Messori czy Mondadori? Teksty takie jak "W co wierzą ci, którzy nie wierzą?" (1997), dialog między Umberto Eco a Carlo Marią Martini, arcybiskupem Mediolanu, wysunęły na pierwszy plan pytania o wiarę. Jednak rynek, media i sieci uprzywilejowują i ukrywają, jak wszyscy wiemy... Kilka lat temu ukazały się niemal równolegle dwie książki Alejandro Llano i Fernando Sabatera poświęcone tym kwestiom i oczywiście rozpowszechnienie drugiej przerosło pierwszą.
¿A autorzy w innych krajach Ameryki Łacińskiej?
Kilka lat temu wygłosiłem w Centrum Studiów Teologicznych w Sewilli wykład, który został później opublikowany w czasopiśmie "Isidorianum" i zamieszczony w Internecie. Pod tytułem "Czy Bóg zniknął z naszej literatury?" Rubén Darío i jego wiersz "Lo fatal, Pedro Páramo", J. Rulfo w swoim egzystencjalnym poszukiwaniu ojca (może Boga?), "Sto lat samotności", G. García Márquez ze swoją biblijną strukturą Księgi Rodzaju i wierszem "Lo fatal, Pedro Páramo". García Márquez ze swoją biblijną strukturą od Księgi Rodzaju do Apokalipsy... oraz kilka współczesnych powieści Otero Silvy ("La piedra que era Cristo"), Vicente Leñero, ("El evangelio de Lucas Gavilán") i innych....
Wśród nich wszystkich poczesne miejsce zajmuje agnostyk argentyński Jorge Luis Borges, który w swoich wierszach, esejach, a nawet za powierzchnią thrillera detektywistycznego niektórych swoich opowiadań ("Ficciones", "El Aleph") kryje egzystencjalne pytania o byt i przeznaczenie człowieka, świata i Boga, co Arana zbadał w książce "El centro del laberinto" (Centrum labiryntu) (1999). Poszukiwania, które docierają do jego łoża śmierci, na które wzywa - według świadectwa wdowy Maríi Kodamy - protestanckiego pastora i katolickiego księdza, by kontynuować poszukiwania...
Rok temu w Hiszpanii odbyła się debata na temat małego wpływu chrześcijańskich intelektualistów na kulturę. Czy uważasz, że coś się zmieniło przez ten czas? Czy są "zielone pędy" w Hiszpanii lub innych krajach?
Są "zielone pędy" i są one szczególnie zaskakujące w tak "świeckim" kraju jak Francja. Przedmiotem zainteresowania jest Bóg i zagadnienia związane z transcendencją. Niezwykły sukces Fabrice'a Hadjada (1971), francuskiego profesora i filozofa, syna Żydów tunezyjskiego pochodzenia. Sam nawrócony, poświęcił swoje życie na wykłady i pisanie książek takich jak "Wiara demonów" (2014) i "Succeed in Your Death. Anti método para vivir" (2011); "¿Cómo hablar de Dios hoy" (2013);....
"Ostatnie wiadomości o człowieku (i kobiecie)", (2018) oraz "Joanna i postludzie czyli płeć anielska", (2019) to jedne z najnowszych prac tego profesora uniwersyteckiego i ojca dziewięciorga dzieci, który napisał prawie dwadzieścia monografii i wygłosił konferencje na całym świecie. Są one napisane z apologetyczną powagą, wraz z nonszalancją kogoś, kto żyje według tej starej formuły z 1928 roku, zatwierdzonej przez Sobór Watykański II: "być kontemplatykiem pośród świata".
Susanna Tamaro i Natalia Sanmartín to kobiece głosy, które odniosły ogromny sukces i przekazują bardzo atrakcyjną antropologię chrześcijańską. Jak doceniasz wkład kobiecej perspektywy?
Jest to liczba mnoga i bardzo bogata w takie nazwiska jak Etty Hillesum (1914.1943), obecnie bardzo modna i będąca przedmiotem prac doktorskich, która jest jedną z kwartetu pisarek żydowskich, które zginęły w czasie II wojny światowej wraz z Edytą Stein (1891-1942), Simone Weil (1909.1943) i Anne Frank (1929-1945).
Ale nie tylko oni. Na drugim biegunie Amerykanka Dorothy Day (1897-1980) była dziennikarką, działaczką społeczną i amerykańską chrześcijańską anarchistką benedyktynką oblatką - tak przedstawia ją wikipedia, a koktajl jest zaskakujący.
Wracając do pisarek, nasza własna Carmen Laforet (1921-2004) nawróciła się poprzez swoją przyjaciółkę Lili Álvarez, a efektem tego był zwrot w jej narracji, powieść "La mujer nueva" (1955), z autobiograficznymi akcentami chrześcijańskiego egzystencjalizmu.
Ta niepokorna, republikańska kobieta z madryckiego towarzystwa, choć zasłonięta przez mężczyzn z grupy, była przyjaciółką Juana Ramóna Jiméneza i stałą bywalczynią liceum, które promowało kobiece życie kulturalne. Jej wygnanie w Meksyku znalazło wyraz w zbiorach wierszy, w których pokazała swoją aklimatyzację w nowym środowisku, w którym przetrwała jako tłumaczka. Paradoksalnie, jej powrót do Hiszpanii był trudny, był nowym wygnaniem dla tej kobiety z Opus Dei. Nie gardziła poezją religijną, co widać w antologii poezji religijnej, którą przygotowała dla BAC w 1970 roku.
Jeśli chodzi o pytanie, Susana Tamaro była bestsellerem dzięki powieści "Donde el corazón te lleve" (1994), gdzie trzy pokolenia kobiet łączą swoje doświadczenia. Pamiętam, jak w książce "Femenino liczba mnoga" pisałam wbrew tytułowemu hasłu. Kobiety w literaturze" (1998), ponieważ motyw przewodni tytułu wydawał się zbyt fasadowy. Nie ulega jednak wątpliwości, że od "Anima mundi" (2001) zapuszcza się na pole religijne z uderzającą siłą przyciągania.
O wiele bardziej interesuje mnie Natalia Sanmartín, młoda kobieta (1970), która potrafiła z oryginalnością przyswoić sobie lektury Newmana i angielskich konwertytów, wypracowując nową utopię. Jak utopia to film Shyamalama "Las" (2004). Bo to właśnie proponuje "Przebudzenie panny Prim" (2013) - świat z wartościami, w którym to, co religijne, nie tylko się mieści, ale i artykułuje codzienność. Słyszałem jej wystąpienie na konferencji w Rzymie kilka lat temu i uznałem to za sugestywną alternatywę. Od tego czasu napisała opowiadanie świąteczne, nie tak wyjątkowe jak na mój gust... Mam nadzieję, że czeka ją kariera z wartościami.
Wracając do pytań z początku. ¿Czy temat Boga jest nadal aktualny w literaturze?
Niewątpliwie Bóg miał swoje miejsce w powieści XX wieku: S. Undset, H. Haase, Vintila Horia, Mauriac..., z ważnym działem o złu, tym wszechczasowym potknięciu, które haftują. Dostojewski Albo Hanah Arent... A kiedy wydaje się, że to już nie interesuje pisarzy, odnajdujemy w powieści postmodernistycznej (na przykład "Droga" Mc Carthy'ego, laureata Nagrody Pulitzera z 2007 roku), pewną nostalgię za utraconym Bogiem. Coś podobnego dzieje się z poezją religijną, ukrytą żyłą, która, jak nowa Guadiana, wyłania się u znakomitych pisarzy: Gerardo Diedo, J. Mª Pemán, Dámaso Alonso... a w nowszych pokoleniach Miguel D'Ors, J.J. Cabanillas, Carmelo Guillén... Jako próbkę można podać antologię "Dios en la poesía actual" (Bóg w poezji współczesnej) (2018), zredagowaną przez dwóch ostatnich wymienionych poetów.
Wracając do konwertytów piszących powieści, należy wyróżnić Reginalda Gaillarda (1972). Prawie nieznany, robi fale w kręgach intelektualnych w sąsiedniej Francji. Nauczyciel szkoły średniej, inicjator co najmniej trzech czasopism i założyciel wydawnictwa Corlevour, opublikował trzy zbiory poezji, a jego status jako poety jest bardzo widoczny w "La partitura interior (2018), jego pierwszej powieści, docenionej przez francuskich krytyków ...". Powieść jest spowiedzią, rozrachunkiem u kresu życia na wzór "Węzła żmij" Mauriaca: trójstronny dialog między bohaterem (księdzem), Bogiem i innymi.
Igły w stogu siana? Tak i nie. Każdy, kto pyta o aktualnych pisarzy zainteresowanych Bogiem, sacrum czy religią w literaturze i sztuce, byłby odsyłany do sieci. Kilka lat temu Antonio Barnés miał ogromną zasługę postawienia na coś, co nie wydawało się modne: projekt badawczy pełen działań i otwarty online na temat "Boga w literaturze i sztuce". Właśnie obchodziliśmy VI Kongres i w wyniku tych spotkań powstała ogromna ilość materiałów opublikowanych na papierze lub dostępnych online. Jednym z przykładów jest książka "La presencia del ausente, Dios en la literatura contemporánea", wydana niedawno przez Uniwersytet Castilla y la Mancha.
Podsumowując, gdzie jest Bóg?
Pytanie nie jest bynajmniej retoryczne i z pewnością unosi się w powietrzu, na przykład w sieciach, gdzie kilka miesięcy temu ukazała się książka o tym samym tytule, koordynowana przez A. Barnésa i prezentowana na naszym kongresie jako tom papierowy, w którym 40 poetów odpowiada w / ze swoją twórczością na tę inkwizycję. Żyjemy w społeczeństwie postchrześcijańskim, w którym Bóg jakby zniknął; ale nawet nie zdając sobie z tego sprawy, wciąż go szukamy.