Marcelino Manzano stał na czele Delegacja Bractw i Bractw z Sewilli. Ten wyświęcony w 2001 r. kapłan ma za zadanie m.in. dbać o to, by bractwa i konfraternie "żyły swoją tożsamością eklezjalną, a ich członkowie wzrastali w osobistym uświęceniu, byli odpowiednio uformowani w nauce wiary i służyli ubogim, umożliwiając głoszenie Jezusa Chrystusa, zwłaszcza tym, którzy są daleko, oraz budowanie kultury życia".
W samym mieście Sewilli działa ponad pięćdziesiąt Bractw Pasyjnych, najbardziej znanych szerokiej publiczności, które w Wielkim Tygodniu wykonują swoje stacje pokutne, a których liczba w całej archidiecezji jest pomnożona przez dziesięć, co gromadzi ponad pół miliona wiernych, braci i sióstr tych Bractw i Bractw.
Są one "wałem powstrzymującym" sekularyzację, jak to określiło kilku biskupów. Dzięki nim życie sakramentalne jest nadal obecne w dużej części Hiszpanii, zwłaszcza w Andaluzji.
W wywiadzie dla "Omnes" Manzano podkreśla między innymi konieczność "dalszej pracy nad formacją braci" i "wykorzystania języka bractw, poprzez który Bóg dotyka serc, aby bracia żyli Ewangelią".
Jak zachęcać do chrześcijańskiego zaangażowania i życia wiary poprzez Bractwa i Konfraternie?
- Szczerze mówiąc, kiedy odwiedzam różne bractwa w naszej archidiecezji (około 700), widzę dużą obecność braci i sióstr.
Oczywiście w procesjach udział jest masowy, ale w aktach kultu i pobożności (Msze Święte, celebracje Słowa, akty modlitwy i adoracja obrazów) oraz w innych wydarzeniach udział jest również bardzo duży.
Nasze wyzwanie duszpasterskie w bractwach polega na tym, aby coraz bardziej przechodzić od wiary obecności do wiary głębokiego chrześcijańskiego zaangażowania.
Na stronie bractwa Sevilla ma wielkie zaangażowanie charytatywne i formacyjne, ale musimy nadal wzrastać w osobistym nawróceniu wiary, aby doświadczenie tajemnicy Chrystusa, które jest przeżywane z takim wzruszeniem i intensywnością, prowadziło do wzrostu życia ewangelicznego i profetycznego. W tym celu musimy nadal pracować nad formacją braci i sióstr, zaczynając od ich liderów, Rad Zarządzających, a od nich innych, którzy przychodzą do bractwa i których zaangażowanie, nie będąc tak stałym, jest również znaczące.
Czy uważasz, że Kościół naprawdę docenia pobożność ludową i jej przejawy?
- Osobiście uważam, że Kościół odzyskał uznanie dla eklezjalnej wartości pobożności ludowej, zachęcony przez papieża Franciszka, który w "Evangelii Gaudium"poświęca się jej ważną część. Prawie połowa naszych seminarzystów pochodzi na przykład ze świata bractw, co uważam za fakt, który należy wziąć pod uwagę.
Dotykamy tutaj jednego z podstawowych i jednocześnie najtrudniejszych zagadnień Bractw: solidnej i prawdziwej formacji chrześcijańskiej ich członków. Jak można podejść do tematu, który może wydawać się prawie niemożliwy?
- Nie uważam, że kwestia formacji jest prawie niemożliwa. W Sewilli i w innych diecezjach Andaluzji poczyniono wielkie postępy w tym kierunku, choć prawdą jest, że jest jeszcze wiele do zrobienia. Ważne jest, aby wytrwać i nigdy się nie poddawać.
Uważam, że istnieje dwojakie podejście: z jednej strony potrzeba akredytacji minimalnego wykształcenia umożliwiającego dostęp do stanowiska w zarządzie, oferując różne środki (instytuty teologiczne, szkoły katechetyczne, specjalne szkoły szkoleniowe dla zarządów, itp.)
Z drugiej strony, ujęcie w ramy szkolenie Jest on proponowany młodzieży i dorosłym jako okazja do wzrastania w miłości do Chrystusa i Maryi wraz z innymi prowadzonymi działaniami.
W tym sensie, kto jest odpowiedzialny: bractwo, bracia, kierownicy duchowi, w ostatniej instancji przełożony episkopalny?
- Odpowiedzialność spoczywa przede wszystkim na kierowniku duchowym, a w przypadku braci - na bracie starszym. W przypadku szkoleń dla zarządów odpowiedzialność spoczywa na diecezji.
Jeśli HHyCC może się czymś "pochwalić", to swoją mocą "mobilizowania" młodych ludzi. Czy nie ma niebezpieczeństwa pozostawania w estetycznym, powierzchownym doświadczeniu przynależności do Bractwa?
- Z mojego doświadczenia wynika, że kiedy my, księża, stajemy się bliscy ludziom, którym służymy, i towarzyszymy im, możemy bractwaJeśli proponujemy im życie duchowe, które obejmuje bogaty język bractw, korzystając z ich elementów, rodzi się głębokie doświadczenie Boga, a ja odnoszę się ponownie do powołań kapłańskich, które wyrastają z bractw w naszej archidiecezji.
Jak można wykorzystać ten potencjał dla prawdziwej odnowy życia duszpasterskiego Kościoła na wszystkich poziomach: od parafii, poprzez życie zakonne, aż po powołania?
- Diecezjalna Delegacja ds. Duszpasterstwa Powołań jest również bardzo mocno obecna w bractwaMłodzi współbracia są zapraszani na uroczystości powołaniowe, korzystając z dni skupienia lub modlitwy.
Kluczowe wydaje mi się wykorzystanie języka bractw, poprzez który Bóg dotyka serc, aby współbracia żyli Ewangelią i stawali się z kolei nosicielami Słowa i ewangelizatorami.
Czy nie wydaje się wam, że czasem marnuje się integrująca i ewangelizacyjna moc "pierwszego głoszenia" pobożności ludowej?
- Z pewnością można mieć zastrzeżenia do pobożności ludowej, która również wymaga jeszcze nawrócenia, ale zgadzam się, że jest to droga do pierwszego głoszenia. Jest to. przez pulchritudinisDroga piękna, do której dołącza droga emocji, serca, uczucia, która wielokrotnie jest językiem prostym.
Nie zapominajmy o tym, co mówi Jezus: "Dziękuję Ci, Ojcze, że te rzeczy dajesz poznać prostym w sercu; wydawało Ci się to dobre".
Przez wieki bractwa były cennym narzędziem wiary i ewangelizacji, zawsze wiernym wymaganiom Kościoła.
Marcelino ManzanoDelegat diecezjalny ds. bractw i bratnich wspólnot. Archidiecezja Sewilska
Jakie wyzwania stoją obecnie przed bractwami i konfraterniami?
- Poprawa formacji i wprowadzenie do wspólnot parafialnych. Otwartość wzajemna między bractwem a innymi grupami parafialnymi.
Wzrastać w osobistym doświadczeniu Chrystusa, prowadzącym do życia moralnego zgodnego z Ewangelią i Magisterium Kościoła, oraz w proroczym potępianiu niesprawiedliwości.
I wreszcie, podjęcie zaangażowania ewangelizacyjnegoMogą i powinny być punktem odniesienia. W naszej archidiecezji mamy już w tym sensie bardzo owocne doświadczenia, a bractwa pragną być użyteczne w tej dziedzinie.
Jestem pewien, że Pan będzie nas nadal prowadził i towarzyszył. Nie na próżno przez wieki bractwa były cennym narzędziem wiary i ewangelizacji, zawsze wierne temu, czego wymagał od nich Kościół.