Emeritus. Przewijanie Ratzingera podpisana przez dziennikarza Álvaro Sáncheza Leona maluje wielobarwny portret Papież Benedykt XVI. Ponad 40 bliskich świadectw współpracowników, przyjaciół, biografów Ratzingera i watykanistów składa się na wyjątkowy i zaskakujący obraz, który przedstawia nam księdza, sąsiada z Borgo Pio i prawie nieznanego, głębokiego i pogodnego teologa, skromnego papieża, który ustąpił mimo niezrozumienia wielu.
Álvaro Sánchez León (Sewilla, 1979) jest niezależnym dziennikarzem specjalizującym się w wywiadach i reportażach społecznych, autorem m.in. Na ziemi jak w niebie. Opowieści z duszą, sercem i życiem Javier Echevarría (Rialp, 2018) lub Hiszpania w zawieszeniu (2022) rozmawia z Omnesem o tej nowej książce o. Benedykt XVI inny, a jednocześnie bliski.
Na stronie Emeritus. Przewijanie Ratzingera Proponuje Pan różne portrety Benedykta XVI. Co Pana najbardziej uderzyło? Czy emerytowany papież był dla Pana również nowym odkryciem?
-Ta książka to jeden portret malowany słowami, ale przy użyciu różnych technik dziennikarskich. Głosami osób, które miały z nim do czynienia z pierwszej ręki, jego tekstami, słowami, czynami i jego odciskiem, staram się skupić bezpośrednio na duszy osoby, która była papieżem i która zawsze będzie butlą z tlenem dla całego Kościoła.
Moją specjalnością zawodową są wywiady, które mają na celu dogłębne poznanie ludzi. W tym przypadku robię wielogłosowy wywiad z chęcią trafienia w cel jednej z najpotężniejszych postaci świata naszych czasów.
Uderzyło mnie wiele rzeczy: autentyczna dobroć, ścisła inteligencja, spójność, prostota... Życie Ratzingera to prosta linia w górę. Jeśli śledzisz ją uważnie, to również wznosisz się.
Było dla mnie odkryciem zagłębić się w jej duszę, w jej historię, w poza jej spojrzenia i zobaczyć, do jakiego stopnia osoba, która modli się, która myśli i która żyje naturalnie tym, co kocha, może z cudowną dyskrecją przekształcić wszystko, czego dotyka.
Zbiera Pan też portrety najbliższego Ratzingera, tego dyskretnego księdza, który mieszkał w Borgo Pio, jaki był Ratzinger "na piechotę"?
-Joseph Ratzinger był - jest!!! - prostym człowiekiem, którego prawdziwie rozumieją tylko prości ludzie, dlatego rzymska dzielnica Borgo Pio, w której mieszka od czasu, gdy wylądował w Rzymie, by przewodzić Kongregacja Nauki Wiary dopóki nie został wybrany na papieża, to miejska salsa, w której najlepiej znamy daną osobę, bez kurialnych atrybutów i bez akademickich wyróżnień.
Portier jego kamienicy przy Piazza della Città Leonina, szewc, krawiec, piekarz czy kelner przed jego domem tak go zapamiętali, jako dobrego księdza z awersją do samouwielbienia. Nieśmiały, ale przystępny.
Minęły lata, a wszyscy ci kluczowi anonimowi ludzie, z którymi przeprowadziłem wywiady, są podekscytowani, by o nim mówić, ponieważ po otwarciu przed nim swoich dusz, wysłuchaniu jego opowieści i kontemplacji jego dobroci, uważają go za członka rodziny, którego mieli zaszczyt spotkać przez przypadek. Dla wielu z nich te sąsiedzkie spotkania zapewne zmieniły ich życie.
Ratzinger jest dla wielu mężczyzn w hierarchii kościelnej ciekawym wzorem do przemyślenia, jak sprawować urząd w Kościele i dlaczego stanowiska nie mają znaczenia, jeśli nie służą do tego, by po drodze stać się świętymi.
Álvaro Sánchez León. Autorka książki "Emeritus. Przewijanie Ratzingera".
Powołanie kapłańskie i życie księży było jedną z "pasji" teologicznych Benedykta XVI. Co wyróżnia się w jego koncepcji kapłaństwa i jego powołania?
-Dzień święceń kapłańskich był najszczęśliwszym dniem jego życia, jak sam wspomina w swojej autobiografii. Młody Józef od najmłodszych lat był wychowywany w chrześcijańskim domu, gdzie podążanie za wolą Bożą było najlepszym prezentem dla siebie. Mając za pre-seminarium wojnę światową, jego kapłańska dusza wykuwała się w bardzo bliskiej wewnętrznej relacji z jedynym wzorem jego życia: Jezusem Chrystusem.
Ratzinger do końca swoich dni był "kapłanem w ogniu". Jego przykład bez chęci dawania przykładu może być najlepszym płucem dla niektórych księży, których serca zostały zamrożone przez okoliczności życiowe.
W jego kapłaństwie uderza kilka rzeczy, bo są one atrakcyjne i bardzo zaraźliwe. Z jednej strony rozumie kapłaństwo jako most między Bogiem a ludźmi, który działa tylko wtedy, gdy jego życie wewnętrzne jest podstawowym filarem. Z drugiej strony, jego kapłaństwo to otwarte ramiona dla całej ludzkości. Choć miał niewielką praktykę duszpasterską, bo natychmiast został poproszony przez hierarchię kościelną o zostanie biskupem, kardynałem i PapieżSwoją wrażliwość intelektualną wykorzystywał do pocieszania, swoim poszukiwaniem prawdy, niejednej głowy i niejednego niespokojnego serca.
Z biografii bez fajerwerków przemawia jego wizja księdza jako sługi, który nie zrzuca obrączek, nawet jeśli są to obrączki Piotra. Ratzinger jest ciekawym wzorem dla wielu panów z hierarchii kościelnej, którzy powinni jeszcze raz zastanowić się, jak sprawować urząd w Kościele i dlaczego stanowiska nie mają żadnego znaczenia, jeśli nie służą temu, by po drodze stać się świętymi.
I ostatnia, bardzo pouczająca uwaga. Choć Ratzinger od najmłodszych lat chciał być księdzem i prosił króla i królową o brewiarze dla dzieci, nigdy nie był osobą duchowną. Doskonale rozumiał rolę świeckich w Kościele i dodawał skrzydeł wszystkim ruchom, które pomagały ludziom spotkać Boga pośród świata. Był tak wszechstronny, że jego kapłańska posługa była objęciem całej ludzkości bliźniaczymi ramionami rozumu i wiary.
Jakie dziedzictwo pozostawia w Kościele Benedykt XVI?
-Kiedy Benedykt XVI ustąpił, taka ocena już padła, choć może teraz, gdy minęło dziesięć lat, jesteśmy bardziej świadomi tego dziedzictwa. W każdym razie jest zbyt wcześnie, aby z całą pewnością mówić o spadku.
Mam wrażenie, że Benedykt XVI pozostawił Kościół bardziej klarowny, esencjonalny, bardziej zależny od Jezusa Chrystusa, bardziej wyważony między rozumem a emocjami, bardziej pogodny, bardziej wierny i bardziej nowoczesny w swoim otwarciu na intelektualne peryferie.
Jest wiele osób niepraktykujących, które mają silne pragnienie transcendencji, ale nie znajdują odpowiedzi w Kościele. Z jakiegokolwiek powodu. Wielu z tych ludzi czuje się bardzo komfortowo czytając Benedykta XVI, ponieważ rozumieją, że ich magisterio jest tak bliski Prawdzie uczynionej ciałem, że nie pozostawia nikogo obojętnym. Widzą, że jego słowa to nie teoria, ale życie w pierwszej osobie, i to tak autentyczne, że obala wiele uprzedzeń i oświetla złudzenia, które zaspokajają głębię naszych serc.
Rezygnacja Benedykta XVI to jedno z wydarzeń, które naznaczyło Kościół w ostatnich dekadach, a jednocześnie trudne do zrozumienia dla wielu katolików. Jak można zrozumieć tę decyzję?
-Każdy, kto zna duszę Ratzingera, wie, że decyzja podjęta w sumieniu może być tylko wynikiem cnotliwego konsensusu między wolą Boga a wolnością człowieka.
O tej rezygnacji powstało tysiące thrillerów i wiele filmów, ale on sam niejednokrotnie tłumaczył, że była to decyzja podjęta ze względów zdrowotnych. Pełna stopa. Nie ma wosku, ale to co się pali. Tak proste jest życie papieża emeryta. Ten, kto jest mądry i pokorny, i kto zna siebie, wie, że aby być papieżem, potrzebuje wigoru, którego nie ma, i ustępuje.
Wielu ludzi po tej dyskretnej rezygnacji lepiej zrozumiało tego wielkiego człowieka. Dobrowolne zejście na drugi plan jest czymś niezrozumiałym w tym społeczeństwie reflektorów, władzy i chwały. Zejście na zaplecze, by modlić się o jedność Kościoła i cieszyć się za zasłoną, to nauka jak w świątyni.
Katolicy, którzy zajmują się ocenianiem intencji, nigdy tego nie zrozumieją.
Katolicy i niekatolicy, którzy cenią sobie wolność prawych sumień, nie tylko szanują, ale wręcz przyklaskują prawdziwemu życiu odważnego kapłana, który postawił wszystkie swoje karty na wyłączny osąd tego, co myśli Bóg.
Emeritus. Przewijanie Ratzingerawydany przez. Wydawnictwo Palabra i która wkrótce trafi do sprzedaży, liczyła na świadectwa m.in. byłego dyrektora watykańskiej komunikacji za pontyfikatu Benedykta XVI, Federico Lombardiego; jego osobistego sekretarza, monsignora Georga Gänsweina, oraz prałata Opus Dei, Fernando Ocáriz, ale także anonimowe postaci, jak choćby krawiec, szewc czy piekarz Benedykta XVI z czasów, gdy był kardynałem.