Hipoteza o powiązaniu depopulacji wsi z imigrantami wymaga krótkiej refleksji. Wskaźnik urodzeń pozostaje na historycznie niskim poziomie.
-tekst Rafał Górnik
W drugiej dekadzie XXI wieku Hiszpania stoi w obliczu dwóch lęków, które stanowią wyzwania kulturowe pierwszego rzędu: lęk przed innym, zwłaszcza cudzoziemcem, oraz odmowa posiadania dzieci. Można by je streścić w jednym: pewna mentalność odmowy przyjęcia nowych istot ludzkich. Oczywiście obawy te dotyczą całego świata zachodniego, z nielicznymi wyjątkami.
Międzynarodowy dżihadyzm odegrał oczywiście rolę w postawie rezerwy wobec imigrantów, zwłaszcza z krajów islamskich. Ale innym prewencyjnym składnikiem jest pewna ksenofobia wobec tych, którzy złamaliby status rozsądnego państwa opiekuńczego w zakresie zdrowia, edukacji i dotacji publicznych.
To nastawienie zaczyna się ochładzać w Hiszpanii, po latach silnego odrzucenia - wynika z badania. Społeczne postrzeganie migracji w Hiszpaniiopublikowane przez Fundación de las Cajas de Ahoros. Stałe przesłania papieża Franciszka i całego Kościoła stopniowo dają o sobie znać. Rodzina zresztą stała się w ostatnich latach siecią społeczną par excellence, pomagającą zarówno bezrobotnym dzieciom czy wnukom, jak i osobom innej narodowości, które zaczęły świadczyć usługi tam, gdzie obywatele nie docierają, między innymi dlatego, że nie ma nowych pokoleń z dostępnymi ramionami. Powinniśmy być wdzięczni wielu imigrantom, którzy podejmują pracę, która nie zawsze jest dobrze płatna. Bo deficyt urodzeń w Hiszpanii rośnie.
W ubiegłym roku średnia liczba dzieci na kobietę w Hiszpanii wyniosła 1,33 (zastępowalność pokoleń jest na poziomie 2,1), a średni wiek rozrodczy również osiągnął rekordowy poziom 32 lat.
Argumenty
Oczywiście jest kilka czynników, które tłumaczą ten trend. Często mówi się o kryzysie, bezrobociu, trudnościach ekonomicznych, niskich pensjach itp. To są obiektywne fakty, choć nie ma udowodnionej bezpośredniej zależności między dochodem na głowę mieszkańca danego kraju a liczbą urodzeń. Wręcz przeciwnie. Istnieje wiele tzw. krajów trzeciego świata, których przyrost naturalny jest znacznie wyższy niż w krajach rozwiniętych.
Do tego dochodzą jeszcze względy kulturowe, a nawet moralne, które kształtują mentalność antyrodzicielską. Papież Franciszek od dawna mówi o owocności miłości: "Małżonkowie, dając sobie nawzajem, dają poza sobą rzeczywistość dziecka, będącego żywym odbiciem ich miłości, trwałym znakiem jedności małżeńskiej i trwałym znakiem ich miłości do siebie. żywa syntezai nierozerwalnie związane z ojcem i matką". (Amoris Laetitia, n. 165). Dodaje: "Każde nowe życie pozwala nam odkryć najbardziej bezinteresowny wymiar miłości, która nigdy nie przestaje nas zaskakiwać. To jest piękno bycia kochanym wcześniej: dzieci są kochane zanim się pojawią". (AL, n. 165). Dramat aborcji, ponad 94 tysiące w 2015 roku, jest kolejnym symptomem tej antyrodzinnej kultury.
Społeczeństwo bez dzieci?
Konsekwencje zaślepienia przyrostu naturalnego są znaczące, zarówno w sferze rodzinnej, jak i w sferze społecznej i gospodarczej. Podkreślił to w tych dniach Alejandro Macarrón, dyrektor Demographic Renaissance: "Jeśli nadal będziemy mieli tak niski wskaźnik urodzeń, Hiszpania zniknie. Umieszczam to w warunkowym, ponieważ nie ma wystarczająco dużo czasu, ale jest to czysta matematyka. To nie podlega dyskusji. Inną sprawą jest to, czy reagujemy. Wyginięcie trwałoby wieki, ale wcześniej żylibyśmy w bezdzietnym, niezrównoważonym społeczeństwie".
Depopulacja ma niewątpliwie komponenty ekonomiczne. W tej chwili wydaje się, że nastąpił pewien konformizm, że imigracja utrzyma demografię.
Jak to już się stało w niektórych krajach europejskich, np. w Niemczech i we Włoszech, rząd hiszpański zna te dane i chce promować wskaźnik urodzeń, dlatego w lutym zatwierdził kampanię medialną.
Niektóre organizacje, takie jak Foro Español de la Familia, zwróciły uwagę, że "To dobra inicjatywa, bo pomaga tworzyć kulturę pro-macierzyństwa, ale nie powinna być jedyną. Rząd powinien zostać poproszony o zrobienie kolejnego kroku: zapewnienie większego wsparcia dla rodzin.