Hiszpania

Trzydzieści lat dotowanej edukacji. Niezbędny składnik majątku

W tym roku akademickim szkolnictwo dotowane zakończyło trzydzieści lat korzystnego i efektywnego uzupełniania się z publicznym systemem edukacji, co oznaczało ogromne oszczędności finansowe dla państwa. Jednak podczas gdy w Kraju Basków, Nawarze i Madrycie dotowane szkoły cieszą się dużą swobodą działania i planowania, w innych wspólnotach, takich jak Andaluzja, podlegają nadmiernej kontroli.

Rafael Ruiz Morales-27 stycznia 2016 r.-Czas czytania: 5 minuty

W Hiszpanii jest ponad osiem milionów dzieci. Spośród nich 25,4 % jest zapisanych do szkoły prywatnej finansowanej ze środków publicznych. Innymi słowy, jeden na czterech hiszpańskich uczniów uczęszcza do szkoły dotowanej przez państwo. Jeśli następnie zsumujemy pracowników dydaktycznych i nienauczycieli oraz pozytywny wpływ na ich rodziny, możemy powiedzieć, że ponad dwa miliony osób korzysta bezpośrednio lub pośrednio z tego systemu.

Jednakże ten zasób, który okazał się tak korzystny i skuteczny w ciągu trzydziestu lat jego istnienia, w coraz większym stopniu podlega różnym nieprzewidzianym sytuacjom, silnie uwarunkowanym obszarem geograficznym, na którym jest rozwijany. Tak więc, podczas gdy w takich społecznościach jak Kraj Basków, Nawarra czy Wspólnota Madrycka szkoły dotowane cieszą się notoryczną swobodą działania i własnym planowaniem, w innych szerokościach geograficznych, takich jak Andaluzja, podlegają żelaznej kontroli i wszechobecnej czujności administracji autonomicznej.

Choć można analizować różne przyczyny i powody, być może ich źródłem jest koncepcja, błędna lub poprawna, którą posługują się poszczególne samorządy regionalne, sięgająca głęboko do samej debaty społecznej. Bo nie wszystkie sektory społeczne przyswoiły sobie, czym jest i jaki jest sens obecności subwencjonowanej edukacji w naszym systemie oświaty.

Nie pasuje bowiem do prawa do edukacji, które jest zapisane w art. 27 hiszpańskiej konstytucji. Nie dlatego, że szkoła nie uczestniczy i nie przyczynia się do jej skutecznej realizacji, ale dlatego, że jej ostateczną przesłanką jest nic innego jak zgodność z konstytucyjnym uznaniem wolności edukacji oraz "zagwarantowanie prawa rodziców do zapewnienia swoim dzieciom wychowania religijnego i moralnego zgodnego z ich własnymi przekonaniami".. Edukacja dotowana nie jest więc pomyślana jako element pomocniczy dla edukacji z inicjatywy publicznej, a jako odpowiedź na zapotrzebowanie, którego ta ostatnia nie jest w stanie zaspokoić. Relacja między nimi musi być zawsze i wszędzie relacją komplementarną.

Publiczne wspieranie tych szkół zapewni więc wszystkim rodzicom, którzy chcą dla swoich dzieci określonego typu edukacji, prawo wyboru na równych zasadach, niezależnie od warunków ekonomicznych. Zatem mówienie o szkołach publicznych jako o modelu wyłącznym i priorytetowym, zgodnie z terminami używanymi przez niektóre sektory, partie i platformy, jest wyraźnie atakiem na wolność edukacji, ponieważ milcząco proponuje likwidację podstawowej zasady wyboru, tj. uprzedniego istnienia różnych opcji do wyboru.

Choć ta konieczna komplementarność jest teorią czy ideałem, są miejsca, gdzie jest ona systematycznie deptana. W Andaluzji, jako najlepszy przykład, mamy do czynienia z ciągłą marginalizacją i oblężeniem szkół dotowanych przez państwo, które są stopniowo zagłuszane poprzez likwidację linii na rzecz szkół publicznych, mimo że rodziny uczniów nadal masowo wybierają zapisywanie swoich dzieci do tych pierwszych. W obliczu tego faktu sektor edukacji dotowany przez państwo raz po raz prosi, nie otrzymując pozytywnej odpowiedzi, o uwzględnienie rzeczywistych żądań rodziców oraz o zajęcie się ich prośbami w sposób rzeczywisty i skuteczny.

Walka o utrzymanie swojej ideologii

Innym polem bitwy, na którym niektóre szkoły dotowane przez państwo musiały toczyć walkę, jest obszar zróżnicowanego kształcenia. W 2009 roku administracja andaluzyjska postawiła następujący warunek sine qua non na utrzymanie porozumienia edukacyjnego dziesięciu szkół, do których przyjmowani są uczniowie obu płci. Wobec tej ingerencji, w sprawie której podjęto negocjacje bez osiągnięcia porozumienia, Andaluzyjska Federacja Prywatnych Ośrodków Edukacyjnych, do której należą zarówno szkoły prywatne, jak i publiczne, złożyła skargę administracyjną o uchylenie wydanych zarządzeń, które uznała za bezprawne i niesprawiedliwe. Mimo że Sąd Najwyższy Andaluzji orzekł na ich korzyść, wytworzona sytuacja niepewności była w sposób oczywisty nie do przyjęcia i niewłaściwa w kontekście pożądanego i właściwego funkcjonowania państwa prawa.

W związku z tym, a także w celu zapobiegania podobnym scenariuszom, obecne prawo oświatowe, LOMCE, jest zwięzłe, stanowiąc, że "przyjmowanie uczniów płci męskiej i żeńskiej lub organizacja kształcenia ze względu na płeć nie stanowi dyskryminacji". i że "w żadnym wypadku wybór edukacji zróżnicowanej ze względu na płeć nie może oznaczać dla rodzin, uczniów i szkół mniej korzystnego traktowania lub niekorzystnego traktowania, jeśli chodzi o podpisywanie umów z władzami oświatowymi lub w jakimkolwiek innym aspekcie".

Te ramy prawne, co do zasady, powinny być wystarczające, aby powstrzymać pokusę narzucania przez administrację ideologicznych postulatów popierających ją grup politycznych. Aby jednak było to skuteczne, podstawowym fundamentem byłaby prawidłowa transpozycja przepisów krajowych do poszczególnych systemów regionalnych. Jest to punkt początkowy, który według codziennej praktyki nie został jeszcze scementowany.

Niejednoznaczna sytuacja legislacyjna

LOMCE z pewnością nie zostało wdrożone na całym terytorium kraju, ani w tym samym czasie, ani w tym samym zakresie. W przypadku Andaluzji, odpowiednia ustawa o edukacji, która miała dostosować LOMCE do organizacji regionalnej, nigdy nie nadeszła. Zamiast tego wydano specjalne dekrety i instrukcje, które nie tylko wypaczają cel prawa krajowego, ale także tworzą  ogólny klimat braku koordynacji i nieprecyzyjności, który utrudnia planowanie ośrodków.

Ta ciągła improwizacja doprowadziła w bieżącym roku akademickim 2015-2016 do paradoksalnej okoliczności, że niektóre przedmioty zaczęto wykładać bez odpowiednich podręczników, ponieważ niejasność otrzymanych wskazań nie wystarcza, logicznie rzecz biorąc, do wyodrębnienia spójnego programu nauczania.

Sfera edukacyjna przeżywa więc permanentne poczucie niestabilności, które - jak uznaje zdecydowana większość gremiów - należy jak najszybciej skanalizować w ramach logiki, zdrowego rozsądku i użyteczności.

Nieodpowiednie i nierówne finansowanie

Osobny rozdział należy poświęcić finansowaniu szkół dotowanych, które - choć i w tym przypadku istnieją znaczne różnice między wspólnotami autonomicznymi - w wielu przypadkach nie pokrywają rzeczywistych kosztów, a także wykazują znaczną różnicę w stosunku do szkolnictwa publicznego. W rzeczywistości średnia dla Hiszpanii wynosi około 3 000 euro na ucznia, w porównaniu do 5 700 euro dla szkół publicznych. Według danych przedstawionych na 42 Ogólnopolskim Kongresie Edukacji Prywatnej, stanowi to różnicę 48,12 % w skali kraju. W podziale na regiony, Wspólnota Madrytu, Wspólnota Walencji i Andaluzja znajdują się na czele pod względem różnicy między edukacją publiczną a dotowaną, z różnicą wynoszącą odpowiednio 53,31 %, 53,77 % i 26,90 %. Najmniejsza różnica występuje w Kraju Basków - 36,85 %, w Asturii - 37,04 % oraz w La Rioja i Navarrze - obie na poziomie około 40 %.

Tak więc w wielu przypadkach ekonomiczną żywotność tych ośrodków ratuje istnienie wielu nauczycieli religii, których niskie pensje w całości trafiają do kasy ośrodka i pomagają w zbilansowaniu rachunków. poprzez reinwestycję.

Pilna potrzeba paktu na rzecz edukacji

Z tych wszystkich powodów dotowany sektor edukacji prosi, jako najlepszy sposób na pokonanie wszystkich tych przeszkód i zmiennych, o jak najszybsze osiągnięcie niezbędnego paktu edukacyjnego, który określałby konkretne wytyczne i który służyłby jako parasol ochronny w obliczu prześladowań, których doświadczają w wielu częściach kraju. Prawdą jest, że dyskurs publiczny wielu partii politycznych, który jest otwarcie wykluczający, dyskwalifikuje je do rozpoczęcia kolejnych negocjacji, chociaż zawsze istnieje nadzieja, że poza afiszami władze publiczne, kiedy nadejdzie czas, będą dalekowzroczne, będą miały zdrowy rozsądek i wystarczającą wolę, aby zająć się problemem, którego rozwiązanie niewątpliwie byłoby korzystne dla poprawy hiszpańskiego systemu edukacji jako całości i zbiorowej pracy dla wspólnego dobra. 

AutorRafael Ruiz Morales

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.