Świat

"Katolicy w Rosji, Ukrainie, Kazachstanie, Białorusi są zjednoczeni".

Nie ma podziału wśród wierzących. "Katolicy w Rosji, Białorusi, Ukrainie, Kazachstanie są zjednoczeni w modlitwie i szukają pokoju" - powiedział Swiatosław Szewczuk, arcybiskup większy Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie, na internetowej konferencji prasowej zorganizowanej przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN) na temat kryzysu ukraińskiego.

Rafał Górnik-5 lipca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty
Ukraina

Tekst w języku włoskim tutaj

"Sam nuncjusz w Mińsku [stolicy Białorusi] modli się o pokój na Ukrainie i jest bardzo wdzięczny katolikom z Rosji, z Kazachstanu, z Białorusi, ponieważ są zjednoczeni w dążeniu do pokoju" - dodał ukraiński arcybiskup, w konwokacji, w której uczestniczył także nuncjusz apostolski na Ukrainie monsignor Visvaldos Kulbokas.

Kolejna myśl, którą uruchomił ukraiński arcybiskup Szewczuk: kryzys ukraiński nie jest tylko ukraiński, ale dotyczy całej Europy, i świata, i odniósł się do jego czterech wymiarów: militarnego, dezinformacji i propagandy, politycznego i ekonomicznego. Oto kilka jego cech, ale najpierw jego słowa na temat skali obecnych napięć:

"W tym konflikcie Ukraina jest tylko jednym z elementów całego globalnego obrazu kryzysu. Oczywiście, że się boimy. Ze względu na nasze położenie historyczne i geograficzne jesteśmy najbardziej narażonym krajem. Jesteśmy na linii frontu. Ale kryzys ukraiński to nie tylko problem Ukraińców. Ma to konsekwencje dla całego świata, dla Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i krajów NATO.

"Wojna jest najgorszą odpowiedzią na problemy" - powiedział. "Naszą nadzieją jest dziś to, że dzięki modlitwom i wsparciu społeczności międzynarodowej wszyscy możemy powiedzieć "nie" wojnie. Na własne oczy jesteśmy świadkami wzrastania w świecie prawdziwego bałwochwalstwa przemocy. My, jako chrześcijanie, musimy głośno powiedzieć "nie" działaniom militarnym jako rozwiązaniu problemów. Tylko dialog, współpraca i solidarność mogą nam pomóc w pokonaniu wszelkiego rodzaju trudności i kryzysów".

Wcześniej arcybiskup podkreślił, że "czujemy, że osiągnęliśmy kulminację niebezpiecznej eskalacji i agresji militarnej wobec Ukrainy". "To prawda, że nasz kraj jest atakowany przez Rosję od ośmiu lat, ale eskalacja, której jesteśmy dziś świadkami, nie jest prostą kontynuacją wojny w Donbasie ani konsekwencją aneksji Krymu. Jesteśmy świadkami eskalacji konfliktu między Rosją a światem zachodnim, w szczególności Stanami Zjednoczonymi".

"Pierwszą rzeczą jest modlitwa".

W tym kontekście greckokatolicki arcybiskup przyznał, że studiują oni "co zrobić, jeśli dojdzie do inwazji". A teraz "zachęcamy do tworzenia sieci, współpracy między kościołami, pomagania sobie nawzajem". Jego propozycja, jak i innych biskupów, skupia się na "trzech odpowiedziach na sytuację".

"Pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, jest modlitwa. Widzieliśmy to wczoraj na spotkaniu biskupów. Dziś cała Ukraina będzie wspólnie odmawiać Różaniec. Modlitwa jest bardzo ważna. Po drugie, solidarność z potrzebującymi. W ubiegłym roku podjęli się zbiórki na rzecz głodujących. A w tym roku kolejny na ogrzewanie domów. Pomoc w przetrwaniu zimy jest kluczowa. I po trzecie, aby karmić naszą nadzieję, musimy być jej nosicielami". "Wierzymy, że Bóg jest z nami. Musimy mieć to światło i być zwiastunami dobrej nowiny dla ludzi, którzy się boją, którzy są zdezorientowani, którzy są głodni, którzy są zimni".

Następnie mamy "konsolidację społeczeństwa ukraińskiego", do której to kwestii odniósł się również nuncjusz. Jest wielu przyjaciół różnych wyznań, którzy chcą budować, pomagać innym. "Mamy nadzieję, że razem możemy powiedzieć "nie" wojnie, "nie" przemocy. Działania wojskowe nie są rozwiązaniem żadnego z problemów. Dialog i współpraca to".

"Prawdziwy chrześcijanin nigdy nie promuje wojny".

Nuncjusz Kulbokas powiedział mediom, że Kościół jest ponad polityką. Jesteśmy zdolni do rozmowy, do braterstwa, do szacunku, do dialogu. Nie wolno nam pozostawić tej sprawy wyłącznie politykom. Chcemy "promować pokój". Módlcie się, nie używajcie agresji - dodał. "Prawdziwy chrześcijanin nigdy nie promuje wojny" - podkreślił. "Promowana jest spójność. Szczególnie chcemy nawrócenia serc tych, którzy rządzą".

W innym miejscu nuncjusz wskazał też na "konsolidację społeczeństwa ukraińskiego", dodając, że lud wierny, wierni są o wiele bardziej zjednoczeni niż hierarchowie czy politycy. Dał też osobiste świadectwo, zaznaczając, że bardzo miło jest tam pracować, "bo na Ukrainie Kościoły wschodnie i zachodnie są zjednoczone", a on sam widzi to w swojej pracy, w swoim działaniu.

Wizyta papieża Franciszka jest wyczekiwana

Bp Visvaldos Kulbokas wyraził "zaniepokojenie", z jakim Papież sytuacja trwa, a jego prośba o modlitwy u św. Piotra, jak donosi Omnes. Greckokatolicki arcybiskup Światosław Szewczuk dodał: "Choć większość Ukraińców jest prawosławna, to papież Franciszek jest najważniejszym autorytetem moralnym na świecie. I każde jego słowo na temat sytuacji ukraińskiej, czy to na Anioł Pański, czy przy innych okazjach, jest dla nas bardzo ważne. Nasz naród jest bardzo uważny na każde słowo, które Ojciec Święty kieruje do "drogiej Ukrainy", i na cierpienia narodu ukraińskiego. Ale to, czego Ukraińcy najbardziej oczekują od papieża, to jego wizyta na Ukrainie. Możliwość jego wizyty jest naszym największym oczekiwaniem i modlimy się, aby pewnego dnia ta podróż stała się rzeczywistością".

Co robić w obliczu dezinformacji

Arcybiskup Światosław Szewczuk przyznał, że "ludzie bardziej się boją, a dezinformacja działa". Rosja chce zmienić ukraiński rząd - powiedział. Gospodarczo Rosja używa cen gazu jako broni ekonomicznej, to jest najbardziej kluczowa rzecz; ludzie nie mogą płacić tych pieniędzy, aby ogrzać swoje domy, a to przynosi wiele problemów. "W naszym przypadku to, co musimy zrobić, to być poinformowanym, modlić się i być solidarnym ze sobą" - zachęcał.

W odpowiedzi na pytanie, jak uniknąć propagandy i dezinformacji, wskazał, że trzeba tam łączyć się z ludźmi. Zachęcał też do jedności wśród ludzi wszystkich religii. Ta eskalacja zbiera swoje żniwo w ukraińskiej gospodarce, która spada - kontynuował. Są problemy z pracą z powodu rosnących cen paliw, co dewastuje klasę średnią, drobnych przedsiębiorców, piekarnie... Kościół pomaga promować "alternatywne sposoby ogrzewania domów, nawet inteligentnych", które nie są uzależnione od gazu.

"Kapłani, jedyni pośrednicy".

W południowo-wschodniej Ukrainie społeczności są małe i słabe ekonomicznie, a każda parafia stała się w ostatnich latach centralnym punktem opieki społecznej - wyjaśnił arcybiskup. Zapewniają jedzenie, koce, a nawet pomoc psychologiczną osobom dotkniętym zespołem stresu pourazowego.

W tych społecznościach jest "ogromna bieda, są księża, którzy żyją poniżej granicy ubóstwa" - powiedział. Pomoc ludziom na tych terenach jest trudna, bo musi iść przez tereny rosyjskie, a "księża są jedynymi mediatorami", którzy nie odchodzą i mówią: jesteśmy naszym narodem, nie uciekamy, a jak trzeba będzie umrzeć na Krymie, to umrzemy na Krymie.

Arcybiskup przypomniał, że w niedawnym badanieStwierdzono, że "ludzie bardzo wysoko cenią Kościół, wszystkie wyznania religijne. "Co mamy zrobić? Jest to odpowiedzialność, która daje nam zaufanie ludzi".

Na początku imprezy, Thomas Heine-Geldern, prezydent międzynarodowy Fundacji Papieskiej Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN), poinformował, że jego organizacja od dłuższego czasu pomaga Ukrainie, zwłaszcza w kwestii wolności religijnej, która bardzo ucierpiała w czasie pandemii, a pomoc była skierowana przede wszystkim do księży i zakonnic.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.