Nic jeszcze nie wiadomo o zakończeniu procesu w sprawie zarządzania funduszami Sekretariatu Stanu, tak zwanego "procesu Becciu". Werdykt odczytany 15 grudnia zawiera kilka uniewinnień, wiele redefinicji przestępstw, kilka wyroków skazujących i nie może pozostawić nikogo usatysfakcjonowanym.
W rzeczywistości jedynymi, którzy się nie odwołali, były Sekretariat Stanu i Administracja Dóbr Stolicy Apostolskiej, obie strony cywilne (i dwie strony tego samego medalu, biorąc pod uwagę, że zarządzanie funduszami Sekretariatu Stanu zostało przekazane APSA). Nie było apelacji dla monsignora Mauro Carlino, sekretarza zastępującego najpierw Angelo Becciu, a następnie Edgara Peña Parra, który jako jedyny został uniewinniony od wszystkich zarzutów. Wszyscy pozostali uczestnicy, zarówno oskarżeni, jak i strony cywilne, a nawet watykański promotor sprawiedliwości (prokurator), ogłosili, że będą się odwoływać.
Tak więc odbędzie się kolejny proces, już nie z obszernym przesłuchaniem, ale z przeglądem dokumentów, które mogą zmienić przestępstwa i wyroki. W międzyczasie w Watykanie toczą się dwa inne procesy, również dotyczące kwestii finansowych: proces Libero Milone, byłego audytora generalnego Watykanu, który wraz ze swoim zastępcą Panicco, który później zmarł na raka, oskarżył go o niesłuszne usunięcie ze stanowiska i zażądał wysokiego odszkodowania, a który zakończył się na korzyść Sekretariatu Stanu; oraz proces dotyczący zarządzania funduszami Chóru Kaplicy Sykstyńskiej.
Ale co te wyroki mówią o kondycji watykańskiego systemu prawnego?
Watykański system prawny
Należy pamiętać, że są to procesy karne, wszczęte w Państwie Watykańskim. Chociaż prawo kanoniczne jest również źródłem prawa w przypadku sporów cywilnych i karnych, są to procesy wszczęte w państwie, z ich własnymi zasadami.
Papież Franciszek kilkakrotnie zmieniał system prawny Watykanu. W ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadzono dwie reformy systemu prawnego, które skutecznie przedefiniowały strukturę sądownictwa. Papież ujednolicił urząd promotora sprawiedliwości, który pozostaje taki sam w pierwszej instancji i w apelacji. Najpierw określił, również na podstawie wniosków organów międzynarodowych, że co najmniej jeden z sędziów lub promotorów sprawiedliwości powinien być zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy, a następnie ponownie zaakceptował, że wszystkie stanowiska powinny być zatrudnione w niepełnym wymiarze godzin.
Tak więc, podczas fazy dochodzenia w procesie dotyczącym postępowania z funduszami watykańskimi, papież przepisał niektóre zasady za pomocą czterech reskryptów. Według promotora sprawiedliwości, Alessandro Diddiego, był to sposób na przezwyciężenie normatywnej próżni. Sposób na manipulowanie dochodzeniem poprzez zmianę zasad, zgodnie z oskarżeniem.
W rzeczywistości jednak mamy do czynienia z systemem prawnym, który przeszedł wiele reform, składającym się wyłącznie z prawników i prokuratorów, którzy praktykowali lub praktykują we Włoszech, a zatem nie są zaznajomieni ze specyfiką Stolicy Apostolskiej i nie widzą szerszego obrazu prawa międzynarodowego.
Proces zarządzania funduszami Sekretariatu Stanu
W tym kontekście należy umieścić proces dotyczący zarządzania funduszami przez Sekretarza Stanu. Proces dotyczy wydarzeń, które miały miejsce w latach 2012-2019 i można go podsumować w trzech różnych aspektach.
Pierwsza z nich dotyczy inwestycji Sekretariatu Stanu w akcje luksusowego pałacu w Londynie. Po podjęciu decyzji o rezygnacji z udziału w platformie naftowej w Angoli, Sekretariat Stanu powierzył maklerowi Raffaele Mincione zarządzanie funduszem przeznaczonym na zakup udziałów w pałacu, który miał zostać rozbudowany. Następnie przekazał te same udziały w zarządzanie brokerowi Gianluigiemu Torzi, który - początkowo nieświadomy Sekretariatu Stanu - zatrzymał dla siebie jedyne udziały z prawem głosu, a co za tym idzie, pełną kontrolę nad pałacem. Ostatecznie przejął cały budynek, który niedawno został odsprzedany.
W związku z tym część procesu koncentruje się na wkładzie Sekretariatu Stanu na rzecz Caritas w Ozieri w rozwój projektu spółdzielni SPES, której przewodniczy brat kardynała Becciu. Oskarżenie przeciwko Becciu dotyczy defraudacji.
Trzecia linia śledztwa dotyczy samozwańczej ekspertki geopolitycznej Cecilii Marogny, zatrudnionej przez Sekretarza Stanu, która rzekomo wykorzystywała pieniądze płacone jej za rzekome operacje ratowania zakładników (takie jak ta kolumbijskiej zakonnicy Cecilii Narvaez porwanej w Mali) dla własnych korzyści.
Jak zakończył się proces?
Jak już wspomniano, jedyne rozgrzeszenie zostało udzielone przez monsignora Mauro Carlino.
Kardynał Becciu został skazany za trzy przestępstwa, dwa dotyczące defraudacji i jedno oszustwo. Jedno z przestępstw defraudacji uznaje go za zmowę z brokerem Raffaele Mincione za zainwestowanie 200 milionów euro (jedna trzecia zdolności inwestycyjnej Sekretariatu Stanu) w wysoce spekulacyjny fundusz należący do brokera.
René Bruelhart i Tommaso Di Ruzza, odpowiednio prezes i dyrektor Financial Intelligence Authority w czasie omawianych wydarzeń, otrzymali jedynie grzywnę w wysokości 1750 euro. Enrico Craso, makler, który początkowo w imieniu Credit Suisse, a następnie w innym charakterze, zarządzał funduszami watykańskiego Sekretariatu Stanu, został skazany na siedem lat pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 10 000 euro oraz dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.
Raffaele Mincione, któremu powierzono fundusz, który został następnie wykorzystany do zakupu udziałów w londyńskiej nieruchomości, na pięć lat i sześć miesięcy więzienia, grzywnę w wysokości ośmiu tysięcy euro i dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.
Fabrizio Tirabassi, urzędnik Sekretariatu Stanu ds. Administracji, zamieszany przez swoich przełożonych w negocjacje, został skazany na siedem lat i sześć miesięcy więzienia, grzywnę w wysokości 10 000 euro i dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.
Nicola Squillace, prawnik, który był zaangażowany wraz z Gianluigim Torzim w sprzedaż i zakup, został skazany na rok i sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Gianluigi Torzi, agent, który przejął zarządzanie udziałami w nieruchomości Mincione w imieniu Sekretarza Stanu, został skazany na sześć lat więzienia, grzywnę w wysokości 6000 euro, dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych i specjalny nadzór przez rok.
Cecilia Marogna, samozwańcza "tajna agentka", która otrzymała prowizję w wysokości 500 000 euro za operację uwolnienia zakonnicy porwanej w Mali, którą według prokuratury wykorzystała dla siebie, została skazana na 3 lata i 9 miesięcy więzienia oraz tymczasowy zakaz pełnienia funkcji publicznych przez ten sam okres. Firma Marogny, Logsic Humanitarne Dejavnosti D.O.O., zapłaci grzywnę w wysokości 40 000 euro i otrzyma dwuletni zakaz zawierania umów z władzami publicznymi.
Ponadto Sąd orzekł przepadek kwot stanowiących korpus zarzucanych przestępstw na łączną kwotę ponad 166.000.000 euro. Wreszcie, oskarżonym nakazano, solidarnie, zapłatę odszkodowania na rzecz strony cywilnej, kary umownej w łącznej wysokości ponad 200.000.000,00 euro.
Wśród odszkodowań, które mają zostać naliczone, jest również 80 milionów odszkodowania niemajątkowego dla Sekretariatu Stanu, podczas gdy wyrok ma również na celu odzyskanie wszystkich pieniędzy przeznaczonych przez Becciu dla Caritas Ozieriego oraz tych przeznaczonych dla samozwańczej ekspertki wywiadu Cecilii Marogny. Konfiskaty będą wykonalne od wyroku drugiego stopnia, ale istnieje przepis, który przewiduje możliwość konfiskaty dochodów z przestępstwa już przy wyroku pierwszego stopnia.
W kierunku skazania
Jednak to, co zostało odczytane 15 grudnia 2023 r., stanowi jedynie sentencję wyroku. Pełny wyrok, wraz z uzasadnieniem, zostanie opublikowany dopiero później, prawdopodobnie w 2024 r., między czerwcem a grudniem.
Termin na złożenie apelacji jest zatem bardzo długi, konfiskaty są na razie zablokowane, a w międzyczasie wydatki Trybunału nadal rosną, również dlatego, że papież zdecydował niedawno o umieszczeniu watykańskich sędziów na szczeblu kierowniczym Kurii z odpowiednią pensją.
Ale jak ten okres prób wpłynął na Stolicę Apostolską?
Pierwszym ryzykiem jest spadek wiarygodności watykańskiego systemu sądowniczego, zarówno ze względu na sposób, w jaki potraktowano zarzuty, jak i ze względu na sposób, w jaki sam przewodniczący Trybunału, Giuseppe Pignatone, zdecydował się przedefiniować kilka przestępstw, z nowym podejściem, które wydawało się dezawuować dochodzenia. Pytanie, które można zadać, być może ze zbytnią złośliwością i szczegółowością, brzmi: czy był to proces polityczny i kto został przez niego skrzywdzony.
Drugie ryzyko dotyczy ewentualnej apelacji. Jeśli w wyniku apelacji zarzuty zostaną w znacznym stopniu uchylone, kto i w jaki sposób może zrekompensować szkody poniesione przez oskarżonych? Są to szkody reputacyjne, które mają ogromne reperkusje w życiu ludzi, za które odszkodowanie byłoby wysokie. Paradoks polega na tym, że w sprawie sądowej oskarżeni staraliby się odzyskać utracone pieniądze, a ostatecznie zapłaciliby więcej niż stracili.
Trzecie ryzyko dotyczy pozycji sędziów i żandarmerii watykańskiej. Gdyby apelacja doprowadziła do uchylenia pierwszego wyroku, pod znakiem zapytania stanęłaby zarówno zdolność sędziów i watykańskich promotorów do przeprowadzenia uczciwego procesu, jak i możliwości śledcze watykańskiej żandarmerii. Byłoby to trzęsienie ziemi dla całego systemu watykańskiego.