Podkomisja Episkopatu ds. dziedzictwa kulturowego Konferencji Episkopatu Hiszpanii organizuje co roku w czerwcu dni dziedzictwa. Są one skierowane do delegatów diecezjalnych, kwestorów, dyrektorów muzeów, innymi słowy - zarządców dziedzictwa kościelnego. Rozmawialiśmy z jednym z organizatorów spotkania, Pablo Delclaux, który jest także sekretarzem technicznym podkomisji Episkopatu ds. dziedzictwa EWG.
Od 27 do 30 czerwca w Barbastro odbyła się konferencja poświęcona dziedzictwu kulturowemu i rozwojowi lokalnemu. Jakie pomysły wyróżniłby Pan z refleksji tych dni?
- Tegoroczny temat jest konsekwencją wyludnienia niektórych obszarów Hiszpanii. Szukaliśmy sposobów, w jaki dziedzictwo kościelne może przyczynić się do wzrostu tych miejscowości oraz wykorzystania tego dziedzictwa, aby nie uległo degradacji.
Podkreślam, że w Hiszpanii mamy wiele dziedzictwa i biorąc pod uwagę obecną sytuację nie jest łatwo nim zarządzać. Nie jest łatwo uogólniać rozwiązania, biorąc pod uwagę różnice między jednym miastem a drugim. Na przykład w niektórych miejscach są goście i turyści, a dla innych jest to prawie niemożliwe.
Parafie, diecezje i zakony, instytucje prywatne (hotele, gastronomia, rzemiosło) oraz instytucje publiczne muszą połączyć siły, aby znaleźć najlepsze rozwiązanie dla każdej lokalizacji.
Czy my w Hiszpanii cenimy dziedzictwo kulturowe, które posiadamy?
- Mamy wiele dziedzictwa, ale być może nie cenimy go należycie. W innych krajach cenią ją bardziej, może dlatego, że mają mniej i cenią ją bardziej. W każdym zakątku Hiszpanii mamy cudeńka najwyższej jakości.
Mentalność francuska i włoska jest bardziej dekoracyjna i szczegółowa, podczas gdy w Hiszpanii jesteśmy bardziej surowi. Najogólniej mówiąc, sztuka włoska jest bardzo teatralna, francuska bardzo elegancka, niemiecka bardzo dramatyczna. Sztuka hiszpańska charakteryzuje się głębią znaczeń. Oznacza to, że mamy sztukę o dużej zawartości treści, choć nie jest ona tak bardzo dekoracyjna. Wydaje mi się, że moglibyśmy być bardziej świadomi znaczenia naszego dziedzictwa, skupiamy się bardziej na formie, a mniej na treści. Myślę, że powinniśmy znacznie bardziej eksploatować część treściową, tak aby bardziej z nią drgać.
W ostatnich miesiącach w mediach pojawiło się trochę szumu na temat m.in. immatrykulacje. W związku z tą kwestią, jaką ideę chciałbyś, aby społeczeństwo lepiej zrozumiało?
- Należy wyjaśnić kilka aspektów. Po pierwsze, księgi wieczyste narodziły się w XIX wieku, a ich celem było sprecyzowanie właścicieli poszczególnych majątków. Chodziło o to, że właściwości Kościoła były dość jasne i nie generowały specjalnych problemów prawnych. Dlatego nie zostały nigdzie zarejestrowane. W miarę upływu lat pojawiały się jednak wątpliwości i procesy sądowe dotyczące własności Kościoła. Dlatego, aby uporządkować sprawy, państwo hiszpańskie zwróciło się do Kościoła o zarejestrowanie swoich dóbr.
Problem w tym, że wiele budynków poprzedzało powstanie rejestru, więc nie było dokumentacji, którą można by przedstawić. Rząd Aznara zezwolił biskupom na certyfikowanie tych nieruchomości, aby ten papier był ważny przy rejestracji tych nieruchomości w urzędzie cywilnym.
W wielu częściach Hiszpanii jest wiele kościołów, w których prawie nic się nie dzieje. Co Kościół planuje zrobić z tymi kościołami?
- Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że to zależy od każdej diecezji i nawet wtedy jest wiele niuansów. Na przykład klasztory należą do zakonów i dlatego nie podlegają jurysdykcji biskupiej. Z kolei parafie zamknięte w środowiskach miejskich mogą być przekształcone w muzea lub archiwa diecezjalne.
W Hiszpanii jest wiele miejsc kultu, które zostały ponownie wykorzystane do celów kulturalnych. Mamy przypadek Przestrzeń Pirenejówczyli przekształcenie rezydencji jezuitów w centrum wystawienniczo-szkoleniowe w Graus. Mamy też Centrum Studiów Lebaniegosw Potes, w którym ponownie wykorzystano kościół św. Wincentego Męczennika. Albo Centrum Kultury San Marcos, które adaptuje kościół o tej samej nazwie w Toledo.
Sagrada Familia czy katedra-Mezquita w Kordobie są licznie odwiedzane przez turystów. Czy istnieją jakieś skontrolowane lub wiarygodne dane dotyczące dochodów ekonomicznych, jakie patrymonium Kościoła przynosi państwu hiszpańskiemu?
- Kilka lat temu konferencja biskupów przedstawiła studium która kwantyfikowała ten typ aspektu. Prace przeprowadziła firma audytorska KPMG i stwierdziła, że dziedzictwo Kościoła wygenerowało 2,17% PKB. Ponadto katolickie dobra kultury wspierają 225 300 miejsc pracy, z czego 71% to miejsca pracy bezpośrednie. Tego typu dane można sprawdzić w portal przejrzystości EWG. Jak widać, wkład jest dość znaczący.