Jest film, który "opowiada historię trzech kobiet, pozornie oddzielonych w czasie i przestrzeni, ale które w końcu zbliżają się do siebie w procesie odnajdywania siebie. Trzy będą musiały posłuchać wewnętrznego wezwania, które wymaga od nich zmierzenia się ze swoimi lękami i bycia prawdziwymi bohaterkami swojego życia, otwierając nowe ścieżki transformacji i wyzwolenia". Tak tłumaczą na stronie internetowej fabułę "Jeśli wszystkie drzwi są zamknięte"nowy film Antonio Cuadri.
Cuadri jest scenarzystą i reżyserem filmowym. W swoim dorobku ma takie tytuły jak "La gran vida", "El corazón de la tierra" czy "Thomas vive". Teraz prezentuje swój nowy projekt, związany z m.in. Siostry Oblatki Najświętszego Odkupiciela.
Oblaci żyją we wspólnocie i poświęcają swoje życie niesieniu Ewangelii kobietom prostytuującym się i/lub będącym ofiarami handlu ludźmi. Ich założyciel inspiruje przesłanie tego filmu, jak wyjaśnia Antonio Cuadri w wywiadzie dla Omnes.
Jak to się stało, że postanowiliście zrealizować ten projekt?
-Ten projekt ma swoje korzenie dziewięć czy dziesięć lat temu. Moja żona jest pedagogiem społecznym oraz aktywnym i dobrowolnym współpracownikiem zgromadzenia zakonnego Oblatów Najświętszego Odkupiciela. Zetknąłem się z pracą tych zakonnic i byłem pod wielkim wrażeniem. Byłem świadkiem towarzyszenia, które one wykonywały.
Starają się integrować społecznie kobiety uprawiające prostytucję, zwłaszcza te, które są ofiarami handlu ludźmi. Wykonują wspaniałą pracę, bardzo cicho i po cichu. Łamią stereotyp, który wielu ludzi ma o zakonnicach indoktrynujących źle wychowane dziewczynki. To wcale tak nie jest.
Skromna i cicha postawa, akompaniament, zrobiły na mnie duże wrażenie. Potem zaczęliśmy się przyglądać możliwości zrobienia akcji wolontariackiej poprzez film.
Kilka lat po tym pierwszym kontakcie Oblaci obchodzili w Ciempozuelos (Madryt, Hiszpania) 150 rocznicę otwarcia pierwszego domu gościnnego, który otworzyli, w XIX wieku. Z tej okazji napisałem krótką sztukę, z której powstał scenariusz "Si todas las puertas se cierran" (Jeśli wszystkie drzwi się zamkną).
Już wtedy przewidywano, że marzec 2022 - marzec 2023 będzie rokiem dwustulecia urodzin założycielki, Antonii María de Oviedo y Shönthal.
Historia założyciela jest wspaniała, jak film. Przy dużym wysiłku i poświęceniu, przy bezinteresownej współpracy wielu osób, zarówno ekipy technicznej, jak i artystów, zrealizowaliśmy ten film.
Co było najważniejsze w pisaniu tej historii?
-Dwie zakonnice oblatki, Marisa Cotolí i Inmaculada Ruiz de Balugera, współpracowały z Claudio Crespo i ze mną, którzy są scenarzystami.
Najważniejsze w pisaniu scenariusza było to, aby być wiernym charyzmatowi i misji Oblatów, ich podejściu. To jest właśnie towarzyszenie i pomoc.
Nie chcieli zrobić filmu o historii założycielki, ale o aktualności i przetrwaniu dzieła i przesłania Matki Antonii dzisiaj.
Chcieliśmy stworzyć coś bardzo żywego. Tak naprawdę scenariusz jest skonstruowany na trzech poziomach. Z jednej strony jest historia założyciela w XIX wieku, czyli część epokowa. A stamtąd przeskakujemy do dwóch współczesnych historii, wszystkie oparte na prawdziwych wydarzeniach. Jest historia Nigeryjki w Hiszpanii, ofiary handlu ludźmi, oraz historia młodego nauczyciela, który pomaga córce tej kobiety. Wchodzą w kontakt z Oblatami, a stamtąd łączą się z założycielką.
Dlaczego historia Matki Antonii jest dziś aktualna? Jakie przesłanie może nam przynieść Matka Antonia dziś, tyle lat później?
-Wierzę, że choć nie jest to zbyt modne, miłość, bezinteresowność miłości w kluczu chrześcijańskiego orędzia, jest czymś wiecznym. To może być paradoks dla wielu ludzi, którzy być może za mało wiedzą o akcji społecznej Kościoła. Myślę, że nadanie widoczności temu przesłaniu jest bardzo ciekawe.
Historia filmu jest bardzo delikatna. Mówisz o prostytucji, dzieciach z depresją dziecięcą... Czy są jakieś szczególne trudności w przeniesieniu takiej historii na duży ekran?
-Myślę, że limit jest w dobrym guście. Trzeba raczej sugerować niż pokazywać. Trzeba to robić w sposób bardzo szacowny, ale jednocześnie bardzo odważny. Pokazujemy bardzo surową rzeczywistość, ale mamy świadomość, że pokazujemy historię o przezwyciężaniu. Jest w niej pozytywne przesłanie: jeśli otworzysz każde drzwi, to w końcu coś się otworzy. Jest to zachęcające, świetliste przesłanie.
Jesteśmy na antypodach tego, co mogłoby być chorobliwą terapią. Rzeczywistość jest pokazywana, jest to dość oczywiste, ale kierujemy się elegancją, dobrym smakiem i zawsze podnosimy te drzwi nadziei.
Na co czekasz w tym projekcie i co masz nadzieję, że widzowie zabiorą ze sobą do domu?
-Byłoby miło, gdyby widzowie mogli zapoznać się z pracą Oblatów. W świecie pełnym tak wielu zainteresowań miło jest zaprosić widzów do przyjrzenia się tym kobietom, które wykonują swoją pracę z tak wielką wiarą i uczuciem.
Po drugie, projekt jest wezwaniem do wolontariatu. I wreszcie, byłoby wspaniale, gdyby społeczeństwo mogło pojąć wezwanie do miłości, które jest w tej historii. Bardzo poruszające jest to, jak te kobiety, poruszone swoją wiarą, dogłębnie odczuwają ból innych. kobietyAle nie poprzestają na tym, działają i poświęcają swoje życie, aby zaoferować alternatywy i integrację społeczną.
Wszystko to wydaje mi się na tyle ważne, by zaprosić widzów do obejrzenia filmu. Zyski zostaną przeznaczone na pracę społeczną Oblatów. Chcę jednak, aby było wiadomo, że idąc do kina na ten film, w pewnym sensie wspiera się ich projekt.
Ten film stara się wzruszyć, ale nie jest to wzruszenie dla samego wzruszenia. Jest to emocja dzielona z empatią i z cudowną zdolnością do solidarności, którą posiadają Oblaci.