Sześć lat po opublikowaniu badania na temat nadużyć zleconego przez Konferencję Biskupów Katolickich, w czwartek zaprezentowano obszerne badanie dotyczące nadużyć seksualnych w Kościele protestanckim. Analiza została przeprowadzona przez interdyscyplinarną grupę badawczą o nazwie "ForuM - Badania nad traktowaniem przemocy seksualnej i innych form nadużyć w Kościele Ewangelickim i Diakonii w Niemczech" i sfinansowana przez EKD ("...").Evangelische Kirche Deutschlands"3,6 miliona, który zlecił to w 2020 roku. EKD składa się z 20 "Landeskirchen" ("Kościołów Okręgowych") i reprezentuje 19,2 miliona ewangelicznych chrześcijan w całych Niemczech.
Najbardziej uderzającym wynikiem tego 871-stronicowego badania jest to, że liczba ofiar wykorzystywania seksualnego jest znacznie wyższa niż oczekiwano. Zanim jednak przejdziemy do analizy tego badania, należy zwrócić uwagę na dwie szczególne kwestie.
Po pierwsze, podczas gdy badanie dotyczące nadużyć seksualnych w Kościele katolickim ("badanie MGH", 2018 r.) ograniczało się do osób konsekrowanych, badanie MGH ("badanie MGH", 2018 r.) dotyczyło osób konsekrowanych. Badanie "ForuM dotyczy nie tylko protestanckich pastorów, ale także pracowników tak zwanej "Diakonii", protestanckiej instytucji porównywalnej do "Caritas" w sferze katolickiej.
Po drugie, "badanie MGH" zostało przeprowadzone na podstawie akt osobowych w kuriach diecezjalnych, w sumie 38 156 akt. W przypadku "badania ForuM" kompleksowe dane były dostępne tylko dla jednego z 20 kościołów okręgowych EKD. Łącznie zbadano 4 300 akt dyscyplinarnych, 780 akt personalnych i około 1 320 innych dokumentów. Według przewodniczącej Rady EKD Kirsten Fehrs, kościoły protestanckie nie odmówiły współpracy, ale wypadły "gorzej" niż diecezje katolickie: nie było "celowej niechęci", ale po prostu "niefortunna niezdolność".
Są to zatem "prognozy". Badanie stwierdza: "szacunkowa łączna liczba 3 497 osób oskarżonych (w tym 1 402 pasterzy) i 9 355 osób poszkodowanych" od 1946 roku.
Dlatego też, choć liczby te są znacznie wyższe niż wcześniej zakładano, z szacunkową liczbą 900 ofiar nadużyć, są one jedynie "wierzchołkiem góry lodowej" i "bardzo selektywną próbą", według koordynatora badania Martina Wazlawika, profesora pracy socjalnej na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Hanowerze.
Badanie "ForuM" odnosi się do faktu, że Kościół ewangelicki uważał wykorzystywanie seksualne ("przemoc seksualną") za problem specyficzny dla Kościoła katolickiego lub, przeciwnie, za problem całego społeczeństwa, ale taki, który ich szczególnie nie dotyczył.
Przedmowa do Studium mówi również o "historycznej" tendencji: uznawaniu go za problem ograniczony do sierocińców z lat 50. i 60. lub za przejściowe zjawisko "wyzwolenia seksualnego" po "68".
Jako jedną z "systemowych" lub konkretnych przyczyn w kościołach ewangelickich wskazuje się brak wystarczającej kontroli: żaden przywódca religijny nie daje szerokiej autonomii każdemu pastorowi, co prowadzi do "rozproszenia odpowiedzialności w złożonych strukturach kościoła, który w wielu miejscach przywiązuje dużą wagę do budowania się od dołu i nie zapewnia silnego nadzoru z możliwością interwencji". Co więcej, pewien "leseferyzm" w edukacji seksualnej mógł być cechą charakterystyczną specyficznie protestanckich nadużyć. W szczególności, badanie "ForuM" mówi o większym wzroście "wyzwolenia seksualnego" niż w katolicyzmie, a także o wpływie pedagogów, takich jak Helmut Kentler, Gerold Becker i Hartmut von Hentig, którzy poprzez "przezwyciężanie granic" w kontaktach dorosły-dziecko, faworyzowali "paidoseksualny" wpływ na protestancką pedagogikę reformatorską i etykę seksualną. W badaniu przyznano jednak, że "bardziej szczegółowa analiza i refleksja nad wpływem różnych reformatorskich nurtów pedagogicznych i możliwych nurtów paidoseksualnych wciąż pozostaje do zrobienia".
W każdym razie badania MHG i ForuM zgadzają się co do tego, że ofiary wykorzystywania seksualnego to w około dwóch trzecich mężczyźni: 64,7% ofiar w Kościele protestanckim to mężczyźni. 99,6% sprawców to również mężczyźni; specyficzne dla kościołów ewangelickich jest to, że trzy czwarte przestępców seksualnych było żonatych, gdy popełnili swoje pierwsze przestępstwo.
Celibat nie jest problemem
Z tego wyniku wynika, że celibat nie jest, jak powtarzano w ostatnich latach w następstwie badania MHG, najważniejszym, a tym bardziej decydującym czynnikiem. Nawet gazeta nie do końca znana ze swojej sympatii do Kościoła katolickiego, taka jak berliński "Der Tagesspiegel", podkreśliła w swoim artykule redakcyjnym, że Kościół protestancki nie może powoływać się na celibat, najczęściej powtarzany argument, jako główną przyczynę nadużyć seksualnych, ponieważ nie istnieje on w Kościele protestanckim.
Katolicka inicjatywa świeckich "New Beginnings", która stała się znana przede wszystkim ze sprzeciwu wobec Drogi Synodalnej Kościoła katolickiego w Niemczech, stwierdziła w oświadczeniu, że nowe badanie ostatecznie położyło kres "uporczywej narracji Drogi Synodalnej, zgodnie z którą nadużycia mają przyczyny systemowe o specyficznie katolickim charakterze". Podczas gdy struktury systemowe, takie jak "nierównowaga sił, niejasne wzorce do naśladowania, zdolność do manipulowania potencjalnymi sprawcami w asymetrycznych relacjach" mogą zachęcać do nadużyć, nie są one "ani specyficznie katolickie, ani wyznaniowe". Tam, gdzie pracuje się z dziećmi i młodzieżą, czynniki te mogą "systemowo" promować nadużycia, ale według inicjatywy nie ma dowodów na dodatkowe "specyficznie katolickie czynniki o znaczącej i ważnej skuteczności" ani w protestanckim badaniu ForuM, ani w katolickim badaniu MHG. Inicjatywa podsumowuje: "Oba badania pokazują, że kościoły od dłuższego czasu nie zajmują się problemem nadużyć i nie reagują na niego w odpowiedni sposób.
W katolickim tygodniku "Die Tagespost" Regina Einig skomentowała, że chociaż badanie to "nie powinno być powodem do zadowolenia dla katolików", fakt, że istnieją również przypadki nadużyć w sferze protestanckiej, rodzi obiektywne pytania dla niemieckich biskupów i pozwala na wyciągnięcie wniosków dla ścieżki synodalnej, "ponieważ przesłanki, na których się rozpoczęła, okazują się nie do utrzymania". Badanie MHG wskazało na trzy cechy Kościoła katolickiego jako czynniki ułatwiające wykorzystywanie seksualne: celibat, hierarchiczna struktura Kościoła i brak kobiet na stanowiskach kierowniczych. Żadna z tych cech nie występuje w kościołach protestanckich, ale nie zapobiegło to nadużyciom; "nawet protestancka plebania z żonatym pastorem i tradycyjną rodziną nie gwarantuje bezpiecznej przestrzeni".
Dla redaktora "Die Tagespost" Kościół katolicki i kościoły protestanckie zgadzają się co do jednego: "Trudno im uznać negatywne konsekwencje rewolucji seksualnej i ideologii 1968 roku". "Aberracje edukacji seksualnej, które od lat 60. były odpowiedzialne za eksperymenty seksuologów na nieletnich", które zaprzeczały cierpieniu dotkniętych nimi osób, są "nie do pomyślenia bez ideologicznego kursu wyznaczonego przez ruch 1968 roku". W tym kontekście opowiada się za pośmiertną rehabilitacją Benedykta XVI: "Jego krytyka roku 1968 w związku z kryzysem nadużyć nie była przesadzona".