Profil książki
Pierwszy tydzień lutego, Seix Barral opublikował Zabierz mnie do domuNajnowsza książka Jesúsa Carrasco.
Kiedy moja przyjaciółka Carmen mówi mi, że czyta tę książkę, śpieszę ją kupić, bo jedną z moich przyjemności jest możliwość wymiany opinii o tym, co czytam. Dzięki niej odkrywam autora -Jesús Carraso Jaramillo- którego zwinne pisanie, bogaty język i głęboka znajomość psychologii człowieka przypadły mi do gustu.
Oficjalne streszczenie książki donosi: "John zdążył się usamodzielnić z dala od swojego kraju, gdy z powodu śmierci ojca zmuszony jest wrócić do małego, rodzinnego miasteczka. Jego zamiarem po pogrzebie jest jak najszybsze wznowienie życia w Edynburgu, ale siostra przekazuje mu wiadomość, która na zawsze zmienia jego plany. I tak, nie zamierzając, trafia do tego samego miejsca, z którego postanowiła uciec.
W ten weekend główne media krajowe opublikowały wywiady z autorem. Jeśli jeszcze nie jest, to wkrótce będzie jedną z najlepiej sprzedających się książek roku; w każdym razie jest to jedna z tych nielicznych książek, spośród wszystkich wydanych w ciągu roku, które warto przeczytać, trzymać na swojej półce w domu... i czytać ponownie.
Z moją przyjaciółką Carmen porozmawiam o czterech głównych bohaterach i wiele więcej..., ale tutaj podzielę się tylko kilkoma osobistymi refleksjami na temat Juana, najmłodszego syna, głównego bohatera.
Juan postrzega swoich rodziców - on, robotnik i chłop; ona, gospodyni domowa; oboje urodzeni w okresie powojennym - "jako upośledzonych emocjonalnie". Uderzające jest to, że Juan nie widzi siebie w ten sposób, bo niewątpliwie też nim jest, i to bardzo!
Nasz bohater "czuł, że tylko dystansując się od swojego pochodzenia, może odnaleźć własne życie", ale w końcu uświadamia sobie, że "jest ulepiony z tej samej gliny co jego ojciec, [i że] nie można od siebie uciec, ani się ukryć".
Ma oczy tylko dla własnego pępka, "nie pozwala sobie na myślenie poza własną skórą", a konsekwencji jego egocentryzmu jest wiele. "Jego największą trudnością jest brak pełnej świadomości tego, co dzieje się wokół niego", nigdy nie czuł się przejęty potrzebami drugiego człowieka, nie dbał o swoją rodzinę.
Juan potrzebuje czuć się kochany, jak wszyscy inni. To właśnie wtedy, gdy uświadamia sobie bezwarunkową miłość siostry, rozpoczyna się jego uzdrowienie. Mówi do niego: "Pójdziemy z tobą na dno, jeśli zejdziesz na dół. Bo w ten sposób możemy cię wyciągnąć". On "wciąż czuje dłoń siostry na swoim policzku, nie potrafi wyrazić ulgi, którą czuje, ale jego ciało to robi, rozciągnięcie mięśni, rozszerzenie naczyń, lekkie niedociśnienie, początkowa euforia". Jego siostra jest darem dla całej rodziny.
Poznanie i poczucie miłości pozwala mu - i każdemu innemu - wyjść poza siebie, zaakceptować swoją rzeczywistość i móc wejść na drogę zrozumienia innych.