Świat

Dlaczego koronawirus w mniejszym stopniu dotknął Afrykę?

W Kenii, liczącej 55,7 mln mieszkańców, odnotowano około 323 tys. przypadków koronawirusów i 5 638 zgonów, czyli znacznie mniej niż w krajach o podobnej populacji w Europie.

Martyn Drakard-10 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty
kenia covid

Foto: ©2022 Catholic News Service / U.S. Conference of Catholic Bishops.

Teraz, gdy obecna pandemia wydaje się słabnąć, obserwatorzy COVID zastanawiali się, dlaczego Afryka została znacznie mniej dotknięta niż kraje bardziej rozwinięte, podczas gdy liczba osób zaszczepionych jest znacznie niższa. W moim kraju, Kenii, która ma 55,7 miliona mieszkańców i gdzie rządowy cel szczepień wynosi obecnie 27,2 miliona, tylko 7,3 miliona - około jedna trzecia - zostało zaszczepionych. Do tej pory w kraju odnotowano około 323 000 przypadków i 5 638 zgonów (stan na 21 lutego 2022 r.).

Jednak kraje w Europie o porównywalnej liczbie ludności miały 20-25 razy więcej zgonów. Czy jest to spowodowane klimatem, dietą, naturalną odpornością, stanem fizycznym ludności, czy jakimś innym powodem? Kiedy pandemia stanie się endemiczna i zostaną przeprowadzone badania porównawcze, ciekawe będzie, dlaczego. Pozostaje jednak pytanie: dlaczego mniej osób w Afryce zdecydowało się na szczepienie, nawet gdy szczepionki były dostępne, a zwłaszcza wśród pewnych grup? Dla zewnętrznego obserwatora, reakcja w bardziej rozwiniętych krajach była taka, że rząd chce, aby ludzie byli szczepieni dla ich własnego dobra i dla dobra ogólnego; więc ufasz przywódcom, kiedy mówią, że szczepionki są bezpieczne; więc akceptujesz szczepionki i ufasz, że wszystko będzie dobrze.

To dorozumiane zaufanie do rządu i tego, co on decyduje, nie może być tutaj zapewnione. W rzeczywistości duża część społeczeństwa nie ufa rządowi, zarówno w sposób ukryty, jak i jawny; dyrektywa rządu, która dotyczy życia osobistego, rodziny i przyszłości, może być postrzegana z podejrzliwością.

Podobnie jak w pozostałej części Afryki, większość Kenijczyków jest młoda i spodziewa się żyć jeszcze przez wiele lat. Ich źródłem wiadomości i opinii są media społecznościowe, a nie gazety czy inne media drukowane. Gazety, według nich, dają "oficjalny" pogląd; media społecznościowe odzwierciedlają "prawdziwe życie", nasze "prawdziwe troski". W tym konkretnym przypadku media społecznościowe podchwyciły wiadomość, że szczepionki są eksperymentalne, testowane i dlatego niewiarygodne, a kiedy Facebook zablokował stronę, wydawało się to potwierdzać ich punkt widzenia.

Bazując na doświadczeniach z przeszłości, kiedy Afrykanie mocno podejrzewali, że są wykorzystywani jako króliki doświadczalne do testowania szczepionek lub leków, zwłaszcza tych, które mogą uczynić ich bezpłodnymi - a Afrykanie nadal chcą mieć dzieci - są zrozumiale podejrzliwi i niechętnie podejmują ryzyko.

Nawet wśród osób zaszczepionych przeciwko koronawirusowi musi być spora liczba tych, którzy zaszczepili się, aby zachować pracę, bo słusznie lub nie, taka była polityka firmy lub instytucji, w której pracowali; powiedziano im "zaszczep się albo zostaniesz zastąpiony".

Kiedy tuż przed świętami Bożego Narodzenia w ubiegłym roku, czyli w czasie, kiedy wiele osób robi zakupy i podróżuje do swoich miejsc pochodzenia, aby spędzić Boże Narodzenie i Nowy Rok z rodziną, wydano oficjalną dyrektywę, w której stwierdzono, że ponieważ trudno byłoby wyegzekwować społeczny dystans, supermarkety, hotele, restauracje itp. oraz wszystkie środki transportu publicznego powinny zezwalać klientom lub podróżnym na korzystanie wyłącznie z ważnego świadectwa szczepienia, co dotyczyło nawet dostępu do usług rządowych, doszło do oburzenia i wniesiono sprawę do sądu najwyższego, aby temu zapobiec. Sąd orzekł na korzyść protestujących.

Afryka jest bardzo społecznym miejscem; kiedy uścisk dłoni i przytulenie zostały oficjalnie zakazane, wymyśliliśmy uderzenie łokciem i uderzenie pięścią, ale uścisk dłoni i przytulenie nie mogły odejść, a teraz wróciły, oczywiście "nieoficjalnie". Ale uścisk dłoni i przytulenie nie mogły odejść w zapomnienie i teraz wróciły, oczywiście "nieoficjalnie".A maska? Na ulicy, od początku, większość ludzi nosiła go wokół brody lub pod brodą i regulowała go tylko na życzenie; teraz większość ludzi nie nosi go i trzyma w kieszeni na wszelki wypadek....

Ale oprócz "zdrowego" i "bardziej humanitarnego" podejścia urzędników, istnieje być może większy powód strachu i oporu przed zamknięciem i ograniczeniami: bez możliwości poruszania się, załatwiania spraw i wizyt, życie tutaj nie może toczyć się dalej. Ludzie muszą mieć swobodę i być w stanie położyć chleb na stole każdego wieczoru, zanim dzieci pójdą spać. Życie musi toczyć się dalej i trzeba mu pozwolić na to, by toczyło się swobodnie. Jeśli nie, ludzie zadbają o to, by tak się stało.

Więcej
Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.