Jakie trudności stoją przed Kościołem w opisanym przez Ciebie kontekście?
Dużym wyzwaniem na Węgrzech była sieć szkół katolickich. Dziś Kościół - diecezje, zakony itp. mają około 770 szkół, od przedszkoli po uniwersytety. Musimy bardzo ciężko pracować, aby te szkoły przekazywały coś z katolickiego światopoglądu. Istnieją bardzo precyzyjne przepisy państwowe dotyczące tego, co ma być nauczane na poszczególnych kursach itp. a także wskazania dotyczące akcji społecznej szkół. Na przykład: we wszystkich szkołach dzieci muszą otrzymywać ciepłe posiłki. Z jednej strony jest to bardzo ważne, ponieważ są obszary, grupy i klasy, które naprawdę tego potrzebują, ale musimy dać to wszystkim praktycznie za darmo. Jest to fakt strukturalny, ale wymagał on rozbudowy budynków szkolnych. Inny przykład: musieliśmy rozbudować ośrodki sportowe i zaoferować więcej możliwości wychowania fizycznego, a to kosztuje dużo pieniędzy. Potrzebowaliśmy wsparcia rządu, by móc to zrobić, bo Kościół nie ma pieniędzy na tak wiele inwestycji. Podobnie jest z domami pomocy społecznej, które otrzymaliśmy od państwa, zarówno zakonów, jak i diecezji. Większość budynków nie była wystarczająco nowoczesna lub dobrze wyposażona, zarządzanie stosunkami pracy jest skomplikowane, finansowanie trudne.
Wszystko to zmusza do dbania o wiele spraw i w końcu można zadać sobie pytanie: jak postępuje Królestwo Boże? Słyszę to od księży. Dzięki Bogu, parafie są osobami prawnymi uznanymi przez państwo; ale osoby prawne mają różne obowiązki administracyjne, o które muszą dbać proboszczowie, a niektórzy mówią: staram się o to dbać, ale nie po to zostałem księdzem. Jest to również wyzwanie.
Można też przypomnieć, że w ciągu ostatnich trzydziestu lat status lekcji religii w szkołach publicznych zmienił się raz lub dwa razy. Musieliśmy wyszkolić nowe pokolenie nauczycieli i katechetów. Dzięki Bogu, mamy własne uniwersytety i szkoły, w których możemy ich kształcić. Ale nie chodzi tylko o to, żeby mieli dyplom, ale musimy wysoko cenić zadanie dydaktyczne i eklezjalne nauczycieli religii. Jest to bardzo ważna funkcja. Jeśli zadamy sobie pytanie, kto dziś przekazuje wiarę Kościoła, to musimy odpowiedzieć, że w 80 % to kobiety, a zwłaszcza nauczycielki religii w szkołach. Jest to bardzo miłe, jest to nowa możliwość, która nie istniała trzydzieści lat temu.
Jeśli chodzi o finansowanie szkół katolickich, to jest ono właściwie dość jasno uregulowane w ustawie 4/1990, która przewiduje takie samo finansowanie jak w przypadku szkół państwowych. Postanowienie to zostanie później skonkretyzowane w umowie między Węgrami a Stolicą Apostolską z 1997 r., którą podpisał rząd socjalistyczny. Finansowanie jest zatem regulowane zasadą równości. Oczywiste jest, że od tego momentu można dyskutować o kilku kwestiach. Czasami toczy się debata na temat tego, ile państwo dopłaca do szkół państwowych, aby ustalić, czy w ten sam sposób pomaga w finansowaniu szkół kościelnych; ale ta debata może trwać w nieskończoność, ponieważ dokładnymi danymi dysponuje tylko ministerstwo, a my wiemy tylko to, co przekazuje nam ministerstwo.
Moglibyśmy wymieniać dalej i wymieniać inne obszary, w których trzeba wykonać więcej pracy. Zakony i ruchy duchowe mogą dziś swobodnie działać na Węgrzech i czasami znajdują dobre relacje duszpasterskie w diecezjach, ale nie zawsze tak jest. Jeśli chodzi o współpracę ekumeniczną, mamy dobre relacje z innymi Kościołami chrześcijańskimi, a nawet z żydowskimi wspólnotami religijnymi, i to nie tylko podczas corocznego ekumenicznego tygodnia modlitwy o jedność: są wspólne konferencje i różne wydarzenia. Jednocześnie jesteśmy świadomi naszych ograniczeń w tej dziedzinie: Kościół lokalny nie może podejmować decyzji w sprawach wiary, ale należy respektować kompetencje odpowiednich organów Stolicy Apostolskiej. Jednak w świetle dokumentów Stolicy Apostolskiej jesteśmy też dość blisko w praktycznej współpracy w wielu kwestiach społecznych.
Mamy dobre relacje z innymi kościołami chrześcijańskimi oraz z żydowskimi wspólnotami religijnymi. Jednocześnie jesteśmy świadomi naszych ograniczeń: Kościół lokalny nie może podejmować decyzji dotyczących wiary.
Kardynał Péter ErdőArcybiskup Esztergom-Budapesztu i Prymas Węgier
Na Kongresie Eucharystycznym we wrześniu osobiste świadectwo złoży prezydent Republiki, János Áder, który jest katolikiem. Czy jest to udział formalny, czy odbywa się według tradycyjnego protokołu?
Kiedy człowiek wyznaje publicznie swoją religijność, nie może to być tylko tradycja. To musi być osobiste przekonanie.
Obecny rząd węgierski podkreśla swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich. Czy uważasz, że jest to właściwe?
To jest ciekawy temat. Warto byłoby poświęcić całą rozmowę na zbadanie, czym są wartości chrześcijańskie. Z pewnością, jeśli mówimy o wolności jednostki, równej godności wszystkich ludzi, życiu, rodzinie, wysokiej wartości narodów i ich kultury, to oczywiście są wartości ludzkie, które bardziej wyróżniają się w świetle wartości chrześcijańskich.
Do tego dochodzą treści, które są związane z osobą Jezusa Chrystusa. Zostaliśmy zbawieni, świat został odkupiony. Sens istnienia nie przychodzi do nas tylko ze stworzenia, ale jest coś więcej... Bóg nie jest odległy, ale mówi do nas, jest Objawienie. Przemawia do nas w ludzkich słowach i poprzez życie Osoby, która jest Człowiekiem i Bogiem. Osoba Chrystusa jest dla nas wielką nadzieją, źródłem siły i światła. Dlatego chrześcijanin nie może być pesymistą, nie może rozpaczać. Jest to ważne właśnie dzisiaj, kiedy w świecie jest wiele oznak rozczarowania i strachu. Przede wszystkim pojawia się strach przed przyszłością.
Dużo mówimy o dbaniu o przyrodę, ale czy to nie prawa natury sprawiają, że możliwe jest niszczenie roślin, zwierząt i ludzi? Dlatego mówimy raczej o "trosce o stworzenie". Jeśli świat został zaprojektowany przez Boga, jeśli ma cel, to ma też sens. Nie jest tam tylko po to, abyśmy mogli dobrze żyć jutro, ale jest tam o wiele więcej. A nasza odpowiedzialność jest większa, bo nie otrzymaliśmy ziemi jako właściciele, ale musimy o nią dbać i chronić ją jako dobrzy zarządcy. Jeśli życie i ludzka egzystencja nie są postrzegane w tej perspektywie sensu i wartości - to są wartości chrześcijańskie - to najcenniejsze będzie to, że w danej chwili dobrze się dzieje, czy mówi się o tym otwarcie, czy nie; jak "carpe diem" w czasach rzymskich. Wtedy człowiek boi się przyszłości, bo może jutro nie będę się dobrze czuł; boi się innych, bo może z ich powodu będę musiał sobie czegoś odmówić i zacznę ich postrzegać jako zagrożenie.
Jeśli nie widzi się ludzkiej egzystencji w perspektywie sensu, najcenniejsze będzie odnalezienie siebie właśnie teraz. Będziesz się bał przyszłości; lub innych osób i zaczniesz postrzegać je jako zagrożenie.
Kardynał Péter ErdőArcybiskup Esztergom-Budapesztu i Prymas Węgier
Indywidualizm i izolacja są również konsekwencją braku sensu. Jeśli tak jest, to język, kultura, historia, przeszłość i przyszłość również nie mają znaczenia, co nie jest dobrym uczuciem. Jak można czuć się odpowiedzialnym za siebie, jeśli nic nie ma znaczenia? Uświadommy sobie, że odpowiedzialność za tworzenie jest naprawdę dobrze uzasadniona tylko w ramach tego systemu. Gdy nie ma miary, można mieć wątpliwości, co jest więcej warte, kamień czy człowiek.
I to samo dotyczy również sekularyzacji, jeśli chcemy wrócić do tego tematu. Istniała wczesna forma sekularyzacji, kiedy w miejsce Boga stawiano coś innego; na przykład postęp: nie ma Boga albo nie znamy jego planów, ale mamy postęp. Tak, ale... postęp gdzie? Gdzie jest cel? Dzisiaj widzimy drugą formę sekularyzacji, sekularyzacji sekularyzacji, czyli wspomnianego podejścia, które bardzo utrudnia odpowiedzialne współżycie i pracę.
Dlatego potrzebna jest zmiana, nawrócenie, jak mówi papież Franciszek. Wróciliśmy więc do początku, kiedy Jan Chrzciciel zaczął głosić, i do początku głoszenia Jezusa Chrystusa, który jak czytamy w Ewangelii powiedział na początku: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". To jest nasze przesłanie.
Jaki jest sens debaty europejskich przywódców na temat wartości? Znasz dobrze Europę, bo w latach 2006-2016 przewodniczyłeś Radzie Konferencji Biskupów Europejskich.
Wartości zawsze wyrażają relację. Coś jest warte więcej lub mniej, w porównaniu z czymś innym. W życiu codziennym wyrażamy to w bardzo prymitywny sposób w kategoriach pieniężnych.
Dobrze jest porównywać jedną rzecz z drugą, ale czy świat jako taki jest wartościowy? Jest wartościowy tylko wtedy, gdy istnieje również inna rzeczywistość, z którą świat można porównać, z którą może być w relacji. Wtedy wartości zostaną ufundowane. A wartości nie można samemu wymyślić czy stworzyć, ale są dane w strukturze rzeczywistości i trzeba je odkryć. Następnie trzeba ukierunkować własne postępowanie według nich.
Wartości nie można samemu wymyślić czy stworzyć, ale są one dane w strukturze rzeczywistości i trzeba je odkryć.
Kardynał Péter ErdőArcybiskup Esztergom-Budapesztu i Prymas Węgier
Emblematyczną postacią na Węgrzech jest kardynał József Mindszenty, obrońca wolności w obliczu komunizmu. Czy jego proces kanonizacyjny postępuje?
Chociaż perypetie historyczne uniemożliwiły mi osobiste spotkanie z kardynałem Mindszentym, był on moim biskupem, kiedy zostałem przyjęty jako kandydat do kapłaństwa. Ponieważ mieszkał w ambasadzie amerykańskiej, nie mógł utrzymywać kontaktów z diecezją.
József Mindszenty był głosem katolickim, który został brutalnie stłumiony. Dzięki temu był bardzo szanowany, także przez niekatolików. To osobowość, która całe swoje życie oddała za Kościół, za wiarę, a także za Węgry. Na emigracji z wielkim uczuciem odwiedzał węgierską diasporę na całym świecie i umacniał ją moralnie. Dziś nadal cieszy się dużym szacunkiem. Jego imieniem nazwano wiele ulic, placów, szkół itp. oraz wydano o nim bogatą literaturę.
Szczerze wierzę, że był nie tylko bohaterem narodowym, ale i świętym człowiekiem. Dlatego moja radość była bardzo wielka, gdy papież Franciszek wydał w 2019 roku dekret o heroiczności cnót. Jest to ważny krok w kierunku beatyfikacji. Teraz modlimy się o cud. Są już uzdrowienia przypisywane jego wstawiennictwu, ale kryteria cudu są bardzo ostre. Mamy nadzieję, że pewnego dnia nasze liczne modlitwy zostaną wysłuchane.
Mindszenty był nie tylko bohaterem narodowym, ale i świętym człowiekiem. Bardzo się ucieszyłem, gdy papież Franciszek opublikował dekret o heroiczności cnót.
Kardynał Péter ErdőArcybiskup Esztergom-Budapesztu i Prymas Węgier
Nad jakimi innymi zagadnieniami pracujecie?
Oprócz i w związku z głównymi zagadnieniami interesującymi dzisiejsze życie Kościoła, jako historyk prawa kanonicznego badam takie kwestie jak synodalność we wczesnym Kościele czy konieczność rozeznania przed przyjęciem decyzji takich jak wyrok czy promulgacja prawa. Interesuje mnie analiza struktury tych wszystkich decyzji oraz kryteriów, jakimi należy się kierować w tym rozeznaniu, z katolickiego punktu widzenia.
Te i inne pytania są zawsze ważne w życiu Kościoła. Mamy nadzieję, że znajdziemy odpowiedzi także na podstawie historii, odpowiedzi, które będą pomocą dla życia Kościoła dzisiaj. Teraz we Włoszech ma się ukazać moja książka, w której proponuję zebrane teksty, również na te tematy.
To pytanie ma wiele wspólnego z Duchem Świętym. W pierwotnym Kościele panowało przekonanie, że apostołowie, kapłani w Kościele jerozolimskim, jak to już widzimy w Dziejach Apostolskich, potrzebowali pomocy Ducha Świętego, gdy musieli wspólnie decydować o jakiejś sprawie, a na pewno nie brakowało im pomocy Ducha Świętego; a z tekstów i fragmentów liturgicznych (obecnie znajduje to odzwierciedlenie w modlitwie o święcenia kapłańskie) wynika, że mieli oni na uwadze zbiorowego ducha prezbiteratu, zanim powstały sobory w ścisłym tego słowa znaczeniu. Pojawiły się one być może około połowy II wieku lub później, gdy rozpowszechnił się episkopat monarchiczny. Ale wcześniej istniał już prezbiterat Kościoła lokalnego. Później, gdy biskupi spotykali się razem, mieli również przekonanie, że oni, podobnie jak prezbiterzy Kościoła lokalnego, są w pewien sposób następcami apostołów i że razem mają pomoc Ducha Świętego. Jest to zatem bardzo starożytne pytanie.
Coś jeszcze chciałbyś dodać?
Tak, chciałbym ponownie podkreślić, jak bardzo cieszymy się z nadchodzącej wizyty papieża Franciszka. Czekamy na niego z wielką sympatią i jesteśmy bardzo wdzięczni za Wasze modlitwy za nas. My, węgierscy katolicy, bardzo modlimy się za niego i za jego apostolską posługę. Dla nas fakt, że przyjeżdża do naszego kraju jest znakiem miłosierdzia. A wasza osobista obecność w naszym kraju jest wielkim wyrazem jedności z całym Kościołem.
Z wielką sympatią oczekujemy na papieża Franciszka i jesteśmy bardzo wdzięczni za Wasze modlitwy za nas. My, węgierscy katolicy, bardzo modlimy się za niego i za jego apostolską posługę.
Kardynał Péter ErdőArcybiskup Esztergom-Budapesztu i Prymas Węgier