Enrique García Máiquez pochodzi z Murcji, gdzie urodził się w 1969 roku, ale to właśnie w El Puerto de Santa María (Kadyks) pisze swoje życie. Niedawny zwycięzca 1. nagrody za esej Sapientia CordisGarcía Máiquez, żonaty i ojciec dwójki dzieci, wygłosi wykład inauguracyjny XI Sympozjum o św. która odbędzie się 17 i 18 listopada w Palacio de Congresos de Jaén.
Sympozjum pod tytułem "Siła przyjaźni" będzie w tych dniach rozważać naturę przyjaźni, jej konieczność dla życia lub różne przyjaźnie ludzi i ludzi z Bogiem.
García Máiquez, znany poeta i eseista, udziela się również w różnych mediach, a w jego pismach mistrzostwo języka i świetny humor są elegancko splecione. Dla niego przyjaźń w świętym Josemaríi jest jedną z kluczowych cech założyciela zakonu. Opus Dei.
Jego wykład skupi się na św. Josemaríi jako Świadek Jakie epizody z życia świętego Josemarii uważasz za kluczowe dla jego relacji z przyjaciółmi?
-Był pod wielkim wrażeniem różnorodności swoich przyjaciół. Nigdy nie zaprosił niektórych ze swoich najbliższych przyjaciół do przyłączenia się do Dzieła, ponieważ jego ojcostwo było jedną rzeczą, a jego przyjaźń inną. Zależało mu bardzo na nich wszystkich.
Uderzające jest to, że jego przyjaciele mówili o czasie, jaki im poświęcał, chociaż był oczywiście człowiekiem o bardzo małej ilości czasu i wielkiej pilności dla dusz. Jest również bardzo miłe i naturalne, że niektóre z jego przyjaźni były przyjaźniami rodzinnymi, takimi jak z rodzinami Cremades i Giménez Arnau. Dzieci, jak to często bywa, odziedziczyły przyjaźń po ojcu.
Św. Josemaria zachęcał nas do mówienia o Bogu naszym przyjaciołom i do mówienia Bogu o naszych przyjaciołach. Czy z jakiegoś powodu zbyt często zapominamy o zachowaniu równowagi na tych dwóch nogach? To znaczy, czy jesteśmy albo zrzędami, które udzielają tylko duchowych rad, albo "cichymi", którzy dużo się modlą, a mało mówią?
-Oczywiście! Równowaga jest zawsze najtrudniejszą rzeczą do utrzymania, głównie dlatego, że istnieje tylko jedna zrównoważona postawa, podczas gdy kąty odchylenia są tak liczne i otaczają nas ze wszystkich stron.
W tym konkretnym przypadku pocieszające jest to, że ponieważ Bóg zawsze nas słyszy, uczestniczy również (dwóch, którzy spotykają się w Jego imieniu) w rozmowach z przyjaciółmi.
"Ani głupi, ani głupi" to świetne motto, dziękuję bardzo.
W swojej książce, Łaska Chrystusa Czy pokazuje humor, żarty Chrystusa z jego przyjaciółmi? Czy powinniśmy żartować więcej z Bogiem, tak jak robimy to z naszymi przyjaciółmi? Czy trudno nam zrobić ten krok od humoru do miłości?
-Isabel Sánchez Romero, która zamknie sympozjum, dobrze to widziała. Powiedziała w niedawnym wywiadzie, że sposób bycia świętego Josemaríi był podobny do sposobu bycia Jezusa Chrystusa: "przyjazny i kochający zabawę".
Kiedy czytałem Ewangelie, szukając śladów humoru Jezusa, uderzyło mnie, jak bardzo lubił drażnić się ze swoimi uczniami: udawał, że przechodzi obok, śmiał się, wysyłał ich w nieco dziwaczne sprawy, kazał im wyjąć monetę z pyska pierwszej złowionej ryby itp.
Również w modlitwie pyta ich bardzo żartobliwie "kim mówisz, że jestem", aby pośmiać się z bzdur. To jest ciągłe. W ten sam sposób Opatrzność, niezależnie od tego, jak uważni jesteśmy, bawi się z nami. Śmianie się z ich żartów jest już modlitwą.
Czy dzisiejsze społeczeństwo cierpi na brak przyjaźni?bene - volentis) prawda?
W moim wykładzie na sympozjum powiem, że przyjaźń proponowana przez św. Josemarię jest bardzo kontrkulturowa, bardzo contra mundumwłaśnie dlatego, że jest to prawdziwa rzecz, która wymaga czasu, uwagi, nadmiernego oddania i poświęcenia.
Podobnie jak we wszystkich innych wymiarach postmodernistycznego życia, jesteśmy przyzwyczajeni do wyrzuconego przyjaciela, do konsumpcjonizmu przyjaźni, do "przyjaciela" na Facebooku lub podobnego. A to - co na swój sposób jest w porządku - nie jest przyjaźnią.
Historia pełna jest "świętych" przyjaciół: od Filipa i Bartłomieja, po świętego Ignacego Loyolę i świętego Franciszka Ksawerego, świętą Klarę i świętego Franciszka, czy świętego Josemaríę i błogosławionego Alvaro. Czy prawdziwa przyjaźń jest drogą do uświęcenia?
-Piękne spostrzeżenie. Prawdziwa przyjaźń, jak zauważyli Arystoteles i Platon, również przyjaciele, wymaga cnotliwych ludzi, którzy pragną dobra przyjaciela ponad własne.
Chrześcijaństwo nie przyszło, aby to zmienić, ale aby to wywyższyć, jak to zawsze czyni z rzeczami naturalnymi. Na dwa sposoby. Po pierwsze: logiczne jest, że ci, którzy podzielają miłość Boga, mają więcej do dzielenia się niż ci, którzy Go nie kochają. I z powrotem: my, przyjaciele, lubimy przedstawiać się sobie nawzajem. Nasz przyjaciel, który jest przyjacielem Boga, nie będzie zwlekał z przedstawieniem nas Mu z żywą nadzieją, że wkrótce będziemy w zażyłości.