Świat

Raport o nadużyciach: kard. Marx proponuje reformę Kościoła poprzez proces synodalny

Kardynał Marx jest wstrząśnięty ustaleniami dotyczącymi nadużyć seksualnych, które - jak mówi - mają motywy systemowe. Zaleca gruntowną reformę, jaka - jak powiedział - dokonuje się na drodze synodalnej. Raport zamówiony przez jego diecezję zarzucał kolejnym arcybiskupom (w tym kardynałowi Ratzingerowi) nieodpowiednie traktowanie niektórych przypadków nadużyć. 

José M. García Pelegrín-27 styczeń 2022-Czas czytania: 7 minuty

Foto: ©2021 Catholic News Service / U.S. Conference of Catholic Bishops.

20 stycznia w Monachium przedstawiono raport dotyczący nadużyć seksualnych popełnionych w diecezji w długim okresie od 1945 do 2019 roku. W ciągu tych 75 lat diecezją rządziło sześciu kardynałów, z których trzech ostatnich żyje do dziś: Joseph Ratzinger/Benedykt XVI (1977-1982), Friedrich Wetter (1982-2008) i Reinhard Marx (od 2008). Raport WSW - nazwany tak przez trzech partnerów kancelarii prawnej Westpfahl Spilker Wastl, którym sama diecezja zleciła przeprowadzenie śledztwa - na ponad 1200 stronach stwierdził, że co najmniej 497 osób było rzekomo ofiarami nadużyć seksualnych popełnionych przez 235 osób (182 duchownych i 53 świeckich).

W opinii publicznej skupiono się nie tyle na samych ofiarach czy sprawcach nadużyć, ile raczej na reakcji wykazanej głównie przez trzech wymienionych prałatów w odpowiedzi na przypadki, które miały miejsce podczas ich rządów i w których zarzucono im, że "nie zareagowali odpowiednio lub zgodnie z normami na przypadki (domniemanych) nadużyć, które dotarły do nich".

Raport WSW określił tę nieadekwatność na cztery przypadki wobec ówczesnego kardynała Ratzingera, 21 przypadków wobec kardynała Wettera; kardynałowi Marxowi zarzucono, że w dwóch przypadkach nie postąpił prawidłowo, a także, że "nie nadał tej kwestii niezbędnej wagi", ponieważ zaczął się nią zajmować bezpośrednio dopiero w 2018 roku, dziesięć lat po tym, jak został następcą kardynała Wettera.

Szczególne zainteresowanie Benedyktem XVI

Jak można się było spodziewać, ewentualne zaangażowanie papieża emeryta wzbudziło szczególne zainteresowanie, zwłaszcza w jednym konkretnym przypadku, gdyż raport WSW poświęcił mu dodatkowy tom liczący ponad 350 stron: chodziło o księdza "H." (w raporcie nazywanego też "X" lub "przypadkiem X"), który w 1980 r. przeniósł się z diecezji Essen do Monachium na leczenie psychiatryczne. (w raporcie nazywany również "X" lub "Case X"), który w 1980 roku przeniósł się z diecezji Essen do Monachium na leczenie psychiatryczne. Pierwsze pytanie dotyczyło tego, czy ówczesny kardynał Ratzinger był obecny na sesji roboczej kurii monachijskiej 15 stycznia 1980 r., na której omawiano tę sprawę.

W 82-stronicowym briefie, w którym emerytowany papież odpowiadał na pytania zadane przez kancelarię prawną WSW, stwierdził, że nie przypomina sobie, by był obecny na spotkaniu. Jednak w oświadczeniu złożonym 24 stycznia przez jego sekretarza, arcybiskupa Georga Gänsweina, zapowiadając, że Benedykt wkrótce wyda bardziej wyczerpujące oświadczenie, zakwalifikował to stwierdzenie: "Pragnie jednak teraz wyjaśnić, że wbrew temu, co zostało stwierdzone podczas przesłuchania, rzeczywiście uczestniczył w posiedzeniu kurii 15 stycznia 1980 r.".

W związku z tym wypowiedź przeciwnika była niezgodna z faktami. Chciałby podkreślić, że nie odbyło się to w złej wierze, ale było wynikiem przeoczenia przy sporządzaniu jego oświadczenia. Bardzo żałuje tego błędu i przeprasza za niego. Natomiast zgodne ze stanem faktycznym i udokumentowane w aktach jest stwierdzenie, że na tym spotkaniu nie podjęto żadnej decyzji w sprawie przydziału duszpasterskiego danego księdza. Przeciwnie, uwzględniono jedynie wniosek o zapewnienie mu zakwaterowania podczas leczenia w Monachium".

Rzeczywiście, w protokole ze spotkania, zamieszczonym w raporcie WSW, napisano: "Diecezja Essen prosi, aby pan H. przebywał przez jakiś czas u księdza w parafii w Monachium. Ma być poddany leczeniu psychoterapeutycznemu. Kuria zgodziła się na to na tym spotkaniu. W dokumentach w tej sprawie znajduje się również bardziej szczegółowa notatka urzędnika personalnego diecezji: "Diecezja Essen prosi o tymczasowe przyjęcie młodego kapelana, który przyjeżdża do Monachium na leczenie psychoterapeutyczne. Kapelan jest bardzo zdolny i może być przydzielony do różnych miejsc. Pożądane jest, aby przebywał w dobrej parafii w domu życzliwego kolegi. Otrzymano pisemny wniosek z Essen. Oficer personalny sugeruje jako możliwy "cel" parafię św. Jana Ewangelisty w Monachium. Na spotkaniu nie podjęto jednak decyzji o ewentualnej pracy duszpasterskiej takiego księdza. Przede wszystkim na spotkaniu nie omawiano tła H. Dlatego papież emeryt słusznie może dziś oświadczyć, że "nie miał wiedzy" na ten temat. Kiedy później wyszły na jaw seksualne nadużycia H. w Monachium, Ratzinger przeniósł się już do Rzymu.

Potwierdził to również kardynał Wetter - który opublikował odpowiedź na postawione mu zarzuty, w której szczerze przeprosił za wszystko, co się stało i za "moją błędną decyzję w sprawie księdza H. w odniesieniu do jego zadania duszpasterskiego". Kardynał Wetter szczegółowo opisuje swój stosunek do sprawy: "Jak sobie przypominam, po raz pierwszy zetknąłem się ze sprawą H., gdy pojawiło się pytanie, czy po popełnieniu wykroczenia może on wrócić do pracy duszpasterskiej. Decyzja - którą podjąłem po intensywnej konsultacji w kurii diecezjalnej - o wysłaniu go do Garching/Alz pod ścisłym nadzorem była niewątpliwie obiektywnie błędna. Nie uważałem za konieczne, aby od początku przekazać mi kompletną dokumentację, ponieważ H. już od dłuższego czasu pracował w Monachium. To już był błąd. Gdybym wiedział wszystko o przeszłości, jestem dziś przekonany, że zamiast wysyłać go do Garching, odesłałbym go do Essen.

"Bez odnowionego Kościoła nie będzie przyszłości chrześcijaństwa w naszym kraju".

Gdy raport został przedstawiony 20 stycznia, kardynał Marx wezwał media na konferencję prasową w czwartek 27 stycznia, aby po przestudiowaniu raportu w biskupstwie przedstawić "pierwsze perspektywy i nakreślić drogę rozwoju". Na konferencji prasowej wyraził szok z powodu wyników raportu WSW, który "stanowi przed i po dla Kościoła w archidiecezji i poza nią", gdyż ujawnia "ciemną stronę, która odtąd będzie częścią historii naszej archidiecezji"; dla wielu ludzi Kościół stał się "miejscem nieszczęścia zamiast miejscem zbawienia, miejscem strachu, a nie pocieszenia". Mimo wielkiego zaangażowania, jakie wykazują księża i inni pracujący w Kościele "była ta ciemna strona, która coraz bardziej wychodziła na światło dzienne".

Kardynał nazwał "całkowitym absurdem" mówienie o "nadużyciu nadużyć" w celu przeciwstawienia się "reformie Kościoła". Tak to, dodał, ujął w liście do papieża, w którym zrezygnował ze stolicy biskupiej - rezygnacji, której Franciszek nie przyjął: "Dla mnie konfrontacja z nadużyciami seksualnymi jest częścią integralnej odnowy i reformy, jak to zakłada droga synodalna. Bez odnowionego Kościoła nie będzie przyszłości chrześcijaństwa w naszym kraju".

"Największą winą" było "zignorowanie osób poszkodowanych", co jest niewybaczalne. "Nie interesowaliśmy się tak naprawdę tym, co się z nimi stało, ich cierpieniem. Zdaniem Marksa "ma to również przyczyny systemowe", a mianowicie klerykalizm, o którym mówi również papież Franciszek, dlatego szczególnie ważne jest powołanie w ubiegłym roku rady doradczej złożonej z osób dotkniętych tym problemem oraz niezależnej komisji zajmującej się przeszłością, "które już z ich perspektywy dostarczyły nam istotnych impulsów".

Rezygnacja z urzędu?

Odniósł się też do rezygnacji przedstawionej papieżowi w maju 2021 roku: "Osobiście mówię to jeszcze raz wyraźnie; jako arcybiskup - zgodnie z moim moralnym przekonaniem i tak jak rozumiem ten urząd - jestem odpowiedzialny za działania arcybiskupstwa. Nie jestem przywiązany do swojego biura. Propozycja rezygnacji w ubiegłym roku była poważna; Papież podjął inną decyzję i poprosił mnie o odpowiedzialne kontynuowanie mojej posługi. Jestem gotów nadal z niego korzystać, jeśli będzie to pomocne w dalszych działaniach; ale jeśli dojdę do wniosku, że bardziej przeszkadzam niż pomagam, porozmawiam z organami konsultacyjnymi i poproszę je o krytyczne przesłuchanie. W Kościele synodalnym nie podejmę już tej decyzji samodzielnie.

Jedyna podjęta do tej pory osobista konsekwencja dotyczy Lorenza Wolfa, wikariusza sądowego diecezji od 1997 r., który w raporcie WSW został mocno skrytykowany: 104 sprawy, w które jest zaangażowany, dają "okazję do krytyki", a także oskarżony został o "przedkładanie interesów oskarżonych nad interesy rzekomych ofiar". Wolf napisał do kardynała Marksa rezygnację ze swoich zarzutów; na konferencji prasowej kardynał powiedział: "Zgadzam się z nim; w odpowiednim czasie zajmie swoje stanowisko" w sprawie oskarżeń.

Odpowiadając na pytanie dziennikarza ("Kto mówi prawdę, papież emeritus czy raport?"), Marks odpowiedział, że jak dotąd nie posiada żadnych informacji, "które skłaniają mnie do wniosku, że papież emeritus zatuszował sprawę"; z drugiej strony nie może powiedzieć, że kancelaria WSW "nie działała czysto"; ale jego raport nie jest "ani wyrokiem sądowym, ani osądem historii", lecz elementem konfrontacji z przeszłością. O ostatecznym werdykcie zadecydują rozmowy i dyskusje, które będą prowadzone teraz, a także wkład ekspertów. Ponadto Marks stwierdził, że należy najpierw poczekać na oświadczenie ogłoszone przez Benedykta XVI. Jego wrażenie jest jednak takie, że papież emeritus konstruktywnie współpracował z autorami raportu.

O homoseksualnych księżach

Reinhard Marx odpowiedział też na pytanie o księży homoseksualnych: nikt nie ma obowiązku ujawniania swoich skłonności seksualnych; "ale jeśli to robi, musimy to uszanować; bycie homoseksualistą nie powinno być ograniczeniem możliwości bycia księdzem". Tym samym wyraźnie odciął się od "niektórych braci w episkopacie" za to, że nie uważają homoseksualizmu za przeszkodę w udzielaniu święceń kapłańskich.

Dodał jednak, że od wszystkich księży - niezależnie od ich orientacji seksualnej - oczekuje się życia w celibacie. "Na chwilę obecną jest to wymóg do kapłaństwa". Komentując niedawną kampanię #OutInChurch, mającą na celu zmianę kościelnego prawa pracy, Marx powiedział: "Jeśli mówimy, że związek homoseksualny może nie być małżeństwem według nauczania Kościoła, ale jednocześnie pozytywnie akceptujemy go jako wiążący związek", to powinno to dotyczyć wszystkich. W tym zakresie należy również zmienić kościelne prawo pracy. A wikariusz generalny Christoph Klingan dodał, że obecnie istnieje grupa robocza episkopatu, która "intensywnie pracuje nad propozycją, jak zmienić tę kościelną normę". 

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.