Luis mieszka w Madrycie i jest częścią zespołu organizującego pielgrzymkę Cursillos de Cristiandad. W wywiadzie dla Omnes opowiada nam o swoich doświadczeniach z poprzednich ŚDM i o tym, jak przygotowuje się do Lizbony 2023.
Czy byłeś już wcześniej na ŚDM i jakie były Twoje doświadczenia?
Byłem na 3 ŚDM. Pierwszym i tym, który najbardziej mnie naznaczył, była Kolonia 2005 w Niemczech. Miałem wtedy 16 lat, właśnie skończyłem 16 lat. Pojechałem na ŚDM, ponieważ byłem chrześcijaninem i uważałem, że dobrze jest móc pójść na spotkanie Kościoła i posłuchać papieża.
Również w tamtym czasie, jako nastolatek, miałem wiele wątpliwości co do mojej wiary. Wierzyłem i chciałem nadal wierzyć, ale byłem pod wpływem atmosfery, w szkole i w mojej drużynie piłkarskiej, ciągłej krytyki Kościoła. Istnieją inne rzeczywistości, których nie można nawet dotknąć, ale wydaje się, że wszyscy krytykują Kościół. To wszystko dotarło do mnie i sprawiło, że miałem wątpliwości.
Chciałem nadal wierzyć, ponieważ potrzebowałem, aby miłość Boga była prawdziwa, ale nie mogłem po prostu wierzyć dla samej wiary, to musiała być prawda. Pojawiła się możliwość wyjazdu na ŚDM i pojechałem. Pierwszą atrakcją ŚDM były katechezy biskupów. Byłem pod wielkim wrażeniem, ponieważ biskupi, którzy są tak krytykowani, mówili nam o miłości Boga, ale także o tym, co to znaczy być mężczyzną i kobietą, o życiu, o radości... i odkryłem, że nikt do tej pory nie zrobił tego z takim pięknem i głębią jak oni.
Ale nie to było najważniejsze. To, co zmieniło moje życie podczas ŚDM, to osobiste spotkanie z Chrystusem. Nie wiedziałem, że to się dzieje, gdyby mi o tym powiedzieli, nie wiem, jaką miałbym minę, ale prawda jest taka, że to się wydarzyło. To nie był czas modlitwy, to było pod koniec. Na dużej esplanadzie zawsze odbywa się masowe zgromadzenie wszystkich pielgrzymów razem, gdzie w nocy odbywa się czuwanie modlitewne z katechezą i wystawieniem Najświętszego Sakramentu, a następnego dnia jest ostatnia msza rozesłania. W ciągu dnia pielgrzymi docierają na miejsce czuwania.
Szliśmy rano przez pole, rozmawialiśmy i doświadczyłem ogromnej miłości, która przeszyła moje serce i napełniła mnie radością, o której istnieniu nawet nie wiedziałem, a jednocześnie wielkim pokojem. Nie potrafię tego wyjaśnić w żaden inny sposób, ale w moim sercu miałem pewność, że mogę powiedzieć: "To Jezus". Nie wiem, jak to lepiej wyjaśnić. Od dziecka uczono mnie o wierze i o tym, że najważniejsze jest to, że Chrystus żyje i zmartwychwstał, a nagle nie było to coś, co wiedziałam, ale czułam Jego miłość, czułam się znana do głębi i głęboko kochana.
Od tego czasu minęło wiele lat i jestem pewien, że nie ma miłości, ani ja jej nie znam, ani nigdy nie poznam, tak głębokiej i pięknej jak ta. Nikt nie pieści serca tak jak Jezus. To właśnie to zmieniło moje życie na zawsze i to właśnie w Kościele spotkałem żywego Jezusa. To jest to, co wyniosłem z moich pierwszych ŚDM.
Później byłem w Madryt w 2011 r. i w Rio de Janeiro w 2013 r. I we wszystkich z nich ważne było, aby mieć znaczący Kościół i modlitewne spotkania z Panem, ale dla mnie najważniejsze było to pierwsze, w Kolonii.
Jakie są Twoje oczekiwania wobec ŚDM Lizbona 2023?
Nie chcę mieć żadnych oczekiwań. Jak już wspomniałem, po tym pierwszym spotkaniu byłem na dwóch i oba były bardzo dobre, ale zawsze podchodziłem do nich bez oczekiwań. Pojechałem, aby cieszyć się tymi dniami i pomóc grupie, z którą byłem, stworzyć dobrą atmosferę. Wiem, że spotkałem tam Pana i, na ile to możliwe, chcę pomóc innym Go spotkać, choć to Jego zadanie.
Do tej pory zawsze jeździłem z parafiami, ale tym razem jestem częścią zespołu, który pomaga koordynować grupę Cursillos in Christianity w Madrycie. Mamy ponad 150 osób i dołączyliśmy również do jednej z parafii, w sumie będzie nas prawie 200. Tak więc z jednej strony będę pomagał w koordynacji, ale także towarzyszył ludziom, którzy się zapisali. Czekam na to z niecierpliwością i jestem spokojny. Słowem nie jest "oczekiwanie", ale bycie otwartym na to, czego Bóg chce dla mnie i dla innych, którzy jadą.
Jak przygotowujesz się do tej pielgrzymki?
Na poziomie logistycznym jesteśmy zależni od Deleju (Delegacja Młodzieży), która działa jako pośrednik między wszystkimi grupami, które współpracują z Deleju, a samą organizacją ŚDM.
W zespole Cursillo przygotowaliśmy katechezę jako zespół, chociaż jedna osoba jest wyznaczona do prowadzenia katechezy. Oprócz modlitwy i katechezy będzie też czas na odpoczynek i zabawę.
Oczywiście, oprócz logistyki i katechezy, jest też praca polegająca na modlitwie w intencji pielgrzymki. Robimy to już od dłuższego czasu. W szczególności ci z nas, którzy są w zespole organizacyjnym, mają listę osób, które się zapisały i modlimy się indywidualnie za wszystkich, którzy jadą, a także za zespół, abyśmy byli pomocnikami w spotkaniu z Bogiem, a nie przeszkodami.