W miniony piątek 20 października odbyła się premiera filmu dokumentalnego "Madre no hay más que una", będącego hołdem dla macierzyństwa na przykładzie sześciu konkretnych matek: Any, Blanki, Isy, Olatz, Marii i Bei. Wyreżyserowany przez Jesúsa Garcíę ("Medjugorje, la película") i wyprodukowany przez Gospa Arts, "Madre no hay más que una" przedstawia świadectwa tych sześciu matek. matki w dobie coraz mniejszej liczby narodzin, a nawet pary, które mają wiele dzieci, są oceniane.
Możesz zobaczyć kina, w których możesz cieszyć się filmem i uzyskać więcej informacji tutaj.
W Omnes przeprowadziliśmy wywiad z Blancą, jedną z bohaterek, która musiała spędzić 4 miesiące w szpitalu bez ruchu podczas jednej ze swoich ciąż, nie wiedząc, czy jej dziecko przeżyje. Jednak Blanca nie ma wątpliwości: "Nikt nie jest bardziej kreatywny niż Pan, aby czynić wielkie i cenne rzeczy".
Co oznaczało dla Ciebie macierzyństwo?
Prawda jest taka, że była to ważna zmiana w moim życiu, pewnego rodzaju "odśrodkowanie" siebie, aby spojrzeć na tych, którzy mieli się pojawić, na moje dzieci... Pamiętam głupi szczegół: zawsze byłam bardzo śpiącą osobą. I oczywiście, kiedy urodziła się moja pierwsza córka, nikt nie mógł mnie zapewnić, że będę spać! Albo te nieprzespane noce, kiedy chorowały... Ale ta słabość pomaga też spojrzeć bardziej na Boga, na Matkę Bożą i powiedzieć: "Dziękuję, że zaufaliście mi w tej przygodzie macierzyństwa! A także prosić o pomoc zawsze, we wszystkim i dla wszystkich.
W jaki sposób twoje powołanie do małżeństwa sprawia, że wzrastasz w swojej relacji z Bogiem?
Uwielbiam to pytanie, ponieważ wierzę, że moje powołanie małżeńskie, dobrze przeżywane, sprawia, że wzrastam we wszystkim! Każdego dnia odkrywam, zwłaszcza w ostatnich latach, że kochając Ryszarda dobrze, z radością i pokorą, kocham Boga bardziej, i to jest niesamowite! W naszym codziennym życiu, czy jesteśmy razem, czy nie, w domu, w pracy, kiedy idziemy na spacer, oglądamy film lub prywatnie... nawet kiedy się kłócimy, a potem prosimy o przebaczenie... jesteśmy jednością! I możemy nieustannie odnawiać nasze małżeństwo i naszą miłość do Boga - im bardziej się kochamy, tym bardziej kochamy Jego! Mam wielkie szczęście, że Ricardo jest przy mnie, jest niesamowitą osobą... i bardzo różni się ode mnie, uzupełnia mnie we wszystkim! A to również "zmusza" mnie do otwarcia serca na nowe sytuacje i ułatwia mi naukę zaufania Bogu.
Chrześcijańskie małżeństwo jest nieustannym źródłem błogosławieństw!
W dzisiejszym społeczeństwie często kładzie się nacisk na fakt, że macierzyństwo oznacza rezygnację z innych rzeczy, takich jak rozwój zawodowy. Czy podzielasz tę opinię?
Nie mogę zaprzeczyć, że tak jest... ale, jak w przypadku wszystkich ważnych wydarzeń w życiu, trzeba zrezygnować z niektórych rzeczy, aby uzyskać więcej... i lepiej. Kiedy wyszłam za mąż i zaszłam w ciążę, musiałam zrezygnować z dobrej pensji, aby być z moją pierwszą córką i pomyślałam: "Zobaczmy, jak sobie teraz poradzimy finansowo! Przestaliśmy tak dużo podróżować, musieliśmy dokonać cięć w domu, zaczęliśmy rzadziej wychodzić na kolacje... Czasami są rzeczy, do których jesteśmy "przywiązani" i bez których wydaje się niemożliwe życie, ale kiedy pytasz Boga, czego od ciebie chce, Pan wyprowadza cię z twojego egoizmu i wygody i zabiera cię na nowe ścieżki. Czasami na początku są one przerażające, ale zawsze ekscytujące. Zawsze powtarzam, że nikt nie jest bardziej kreatywny niż Pan, by czynić wielkie i cenne rzeczy. Nikt! Jak więc mogę Mu nie ufać, nawet jeśli oznacza to poddanie się?
Co było największym wyzwaniem w byciu matką, a co największym darem?
Przypuszczam, że jednym z największych wyzwań jest uświadomienie sobie, że macierzyństwo nie jest moje, ale Pana. I że moje dzieci również będą popełniać błędy, a ja nie mogę zagwarantować im szczęścia. I że moje dzieci również będą popełniać błędy, a ja nie mogę zapewnić im szczęścia... To, co mogę zrobić, to pokazać im ścieżkę, która prowadzi do prawdziwego szczęścia wielkimi literami, ścieżkę, dzięki której bez względu na to, co się stanie, zawsze mogą powrócić do Boga za rękę Dziewicy. I aby mieli pewność, że podczas tej podróży ich rodzice zawsze będą ich kochać, bez względu na to, co się stanie. Myślę, że jest to jednocześnie wyzwanie i ogromny dar, ponieważ patrzenie, jak dzieci żyją w świecie, który jest coraz bardziej zagubiony pod każdym względem, nie jest łatwe... Ale przeżywanie tego z pewnością Bożej Miłości napełnia cię nadzieją. To dar widzieć, jak rosną i toczą swoje wewnętrzne bitwy! I to sprawia, że myślę, że oni, w pewnym sensie, mogą być również wielkim darem dla tego świata, oby tak było!