Kiedy ktoś chce podjąć jakąś inicjatywę, zwykle zaczyna od aspektów organizacyjnych: jakie osoby lub zasoby są dostępne, aby osiągnąć cel w najlepszy możliwy sposób. Kto natomiast najpierw myśli o modlitwie? Oczywiście tym, którzy nigdy nie doświadczyli mocy modlitwy, bardzo trudno jest zrozumieć, że modlitwa jest nie tylko wskazana, ale wręcz niezbędna w przygotowaniach do ważnego wydarzenia lub wyboru w życiu.
W tej perspektywie jest to znacząca i wielka lekcja, którą papież Franciszek oferuje nam w ramach tej inicjatywy. W Anioł Pański z 21 styczniaoficjalnie rozpoczął Rok Modlitwy w ramach przygotowań do Jubileuszu 2025 r., zachęcając do modlitwy, aby ten Rok Święty miał wpływ na cały Kościół, na świętość chrześcijan. Z pewnością będzie to wymagało organizacji i pracy wielu osób, ale tylko dzięki zdalnemu przygotowaniu w modlitwie ten Jubileusz przyniesie owoce łaski i pojednania.
Podczas prezentacji inicjatywy w watykańskiej sali prasowej, monsignor Rino Fisichella, pro-prefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji, wyraził nadzieję, że będzie to rok, w którym na nowo odkryjemy "jak się modlić, a przede wszystkim jak uczyć, jak się modlić dzisiaj, w dobie kultury cyfrowej, aby modlitwa była skuteczna i owocna". Papież podczas modlitwy Anioł Pański wyraźnie mówił o absolutnej potrzebie modlitwy, o "symfonii" modlitwy zarówno na poziomie osobistym, jak i wspólnotowym. Na konferencji prasowej 23 stycznia 2024 r. sprecyzował, jakie powinny być cechy tej modlitwy: być przed Panem w relacji zaufania i przyjaźni, gotowym Go słuchać. I dziękować Mu.
Poprzez modlitwę będziemy również wzrastać w naszej zdolności do zwracania uwagi na innych, przyjmowania ich i docierania do nich z miłosiernym sercem, takim jak serce Jezusa.
W przedmowie do "Modlić się dzisiaj. Wyzwanie do pokonania", pierwszej z ośmiu książek, które wkrótce opublikuje Dykasteria ds. Ewangelizacji, papież pisze: "Modlitwa jest oddechem wiary, jest jej najwłaściwszym wyrazem. Jest jak krzyk, który wydobywa się z serca tych, którzy wierzą i powierzają się Bogu". W tym roku, w którym Jubileusz jest tuż za rogiem, Ojciec Święty mówi: "jesteśmy zaproszeni do większej pokory i dania przestrzeni modlitwie, która płynie z Ducha Świętego".
Rzeczywiście, od początku pontyfikatu modlitwa jest jednym z najczęściej powracających tematów, któremu poświęcił nie mniej niż 38 audiencji generalnych w 2020 i 2021 roku, z głębokimi refleksjami i sugestiami, które są jednocześnie proste, konkretne, pełne zdrowego rozsądku, a także dobrego humoru, który go charakteryzuje.
W najbliższych miesiącach papież utworzy "Szkołę Modlitwy", ale to przede wszystkim Kościoły lokalne zostaną wezwane do rozwijania inicjatyw, które pomogą wiernym na nowo odkryć modlitwę jako "pokarm dla chrześcijańskiego życia wiary, nadziei i miłości". Z tych powodów zebrałem w małej antologii zwroty i rozważania papieża Franciszka, które pomagają lepiej zrozumieć, dlaczego i jak się modlić.
Papież Franciszek o modlitwie, wyjaśniając dlaczego i jak się modlić
Teksty papieża Franciszka zebrane przez Arturo Cattaneo
Ojciec Święty mówi o modlitwie praktycznie we wszystkich swoich tekstach, adhortacjach, homiliach, listach, audiencjach itp. Tematowi temu poświęcił również nie mniej niż 38 audiencji generalnych w latach 2020 i 2021. Można je pobrać na przykład tutaj link.
Poniżej znajdziesz jego zwroty lub refleksje, które uznałem za szczególnie istotne, uporządkowane w sześciu rozdziałach.
Czym jest modlitwa
Modlitwa jest oddechem duszy, oddechem wiary. W relacji zaufania, w relacji miłości nie może zabraknąć dialogu, a modlitwa jest dialogiem duszy z Bogiem. Ważne jest, aby znaleźć w ciągu dnia chwile na otwarcie serca na Boga, nawet poprzez proste słowa (Przemówienie, 14 grudnia 2014 r.).
Modlitwa chrześcijańska natomiast rodzi się z objawienia: "Ty" nie pozostało owiane tajemnicą, ale weszło z nami w relację... Modlitwa chrześcijańska wchodzi w relację z Bogiem o najczulszej twarzy, który nie chce wzbudzać w ludzkości żadnego lęku. Jest to pierwsza cecha modlitwy chrześcijańskiej. Podczas gdy ludzie zawsze byli przyzwyczajeni do zbliżania się do Boga nieco onieśmieleni, nieco przestraszeni tą fascynującą i straszną tajemnicą, podczas gdy byli przyzwyczajeni do oddawania Mu czci z postawą służalczą, jak poddany, który nie chce lekceważyć swojego pana, chrześcijanie zwracają się do Niego, ośmielając się nazywać Go z ufnością imieniem "Ojciec". Co więcej, Jezus używa innego słowa: "ojciec" (Audiencja generalna, 13 maja 2020 r.).
Modlitwa jest spotkaniem z Bogiem, z Bogiem, który nigdy nie zawodzi; z Bogiem, który jest wierny swojemu słowu; z Bogiem, który nie opuszcza swoich dzieci (Homilia, 29-VI-2015).
Modlić się to oddać czas Bogu, uciec od obsesji życia, w którym zawsze brakuje czasu, odkryć na nowo pokój rzeczy koniecznych i odkryć radość nieoczekiwanych darów (Audiencja generalna, 26-VIII-2015).
Dlaczego warto się modlić?
Dlaczego się modlę? Modlę się, bo muszę. To jest to, co czuję, co mnie napędza, jakby Bóg wzywał mnie do mówienia (Wywiad papieża Franciszka z młodymi ludźmi w Belgii, 31-III-2014).
Spotkanie z Bogiem w modlitwie pomoże wam lepiej poznać Pana i samych siebie. Głos Jezusa rozpali wasze serca, a wasze oczy otworzą się, by rozpoznać Jego obecność w waszej historii, odkrywając w ten sposób plan miłości, który On ma dla waszego życia (Orędzie na 30. ŚDM, 17-II-2015).
Modlitwa daje nam łaskę życia wiernego Bożemu planowi (Audiencja generalna, 17 kwietnia 2013 r.).
Każda historia jest wyjątkowa, ale wszystkie zaczynają się od spotkania, które oświetla głębię, dotyka serca i angażuje całą osobę: uczucia, intelekt, zmysły, wszystko. Jest to miłość tak wielka, tak piękna, tak prawdziwa, że zasługuje na wszystko i na całe nasze zaufanie (Spotkanie z młodzieżą z Umbrii, 4 października 2013 r.).
Innym ważnym elementem jest świadomość bycia częścią większego planu, do którego pragnie się wnieść swój wkład (Audiencja generalna, 7-XII-2022).
Bóg wzywa nas do walki z Nim, każdego dnia, w każdej chwili, by zwyciężać zło dobrem (przemówienie z 20 października 2013 r.).
Wiara nie odrywa nas od świata, ale wprowadza nas w niego głębiej. To bardzo ważne! Musimy wejść w świat, ale z siłą modlitwy. Każdy z nas ma do odegrania szczególną rolę w przygotowaniu nadejścia Królestwa Bożego na świecie (przemówienie w Manili, 16 stycznia 2015 r.).
Modlitwa, post i jałmużna pomagają nam nie dać się zdominować przez rzeczy pozorne: to nie wygląd się liczy; wartość życia nie zależy od aprobaty innych ani od sukcesu, ale od tego, co mamy w środku (Homilia, 05-III-2014).
Modlitwa chroni człowieka przed protagonizmem, dla którego wszystko kręci się wokół niego, przed obojętnością i byciem ofiarą (Mowa, 15-VI-2014).
Modląc się, pozwalamy Duchowi Świętemu oświecić nas i doradzić nam, co powinniśmy zrobić w danym momencie (Audiencja generalna, 7 maja 2014 r.).
Bez modlitwy nasze działanie staje się puste, a nasze głoszenie nie ma duszy, ponieważ nie jest ożywiane przez Ducha Świętego (Audiencja generalna, 22 maja 2013 r.).
Modlitwa nie jest środkiem uspokajającym, aby złagodzić niepokoje życia; a w każdym razie taka modlitwa z pewnością nie jest chrześcijańska. Modlitwa raczej uzdalnia każdego z nas (Audiencja generalna, 21 października 2020 r.).
Pierwszą motywacją do ewangelizacji jest miłość do Jezusa, którą otrzymaliśmy, doświadczenie zbawienia przez Niego, które pobudza nas do coraz większej miłości do Niego. Ale co to za miłość, która nie odczuwa potrzeby mówienia o ukochanej osobie, pokazywania jej, sprawiania, by była znana? Jeśli nie odczuwamy intensywnego pragnienia, aby to przekazać, musimy zatrzymać się na modlitwie i poprosić Go, aby ponownie nas porwał. Musimy wołać każdego dnia, prosić o Jego łaskę, aby otworzył nasze zimne serca i wstrząsnął naszym letnim i powierzchownym życiem. Stojąc przed Nim z otwartym sercem, pozwalając Mu kontemplować nas, rozpoznajemy to spojrzenie miłości, które Natanael odkrył w dniu, w którym Jezus pojawił się i powiedział do niego: "Kiedy byłeś pod drzewem figowym, ujrzałem cię" (J 1:48). Jak słodko jest stanąć przed krucyfiksem lub uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem i po prostu być w zasięgu Jego wzroku! Jak dobrze jest pozwolić Mu ponownie dotknąć naszej egzystencji i wypuścić nas, abyśmy przekazywali Jego nowe życie! (Adhortacja apostolska Evangelii gaudium 264).
Jak się modlić
Prostota, pokora, uważność, zrozumienie i cisza: to pięć cech, które odpowiadają pięciu palcom.
Kciuk jest największym palcem, więc jest także palcem uwielbienia dla Boga. Ale jest to również palec, który jest najbliżej nas i mówi nam, abyśmy modlili się za tych, którzy są nam najbliżsi, za naszych bliskich, za naszych przyjaciół. Palec wskazujący jest palcem, który uczy, który pokazuje nam drogę i ścieżkę, którą mamy podążać. Modlimy się za wszystkich tych, którzy uczą nas lub nauczą nas czegoś w życiu.
Środkowy palec przypomina nam o tych, którzy nami rządzą. Bóg powierzył im losy narodów i modlimy się za nich, aby w swoich obowiązkach zawsze kierowali się naukami Jezusa. Palec serdeczny jest palcem obietnicy: prosimy Boga, aby chronił tych, których kochamy najbardziej, a także najsłabszych i najbardziej potrzebujących.
Mały palec jest najmniejszym palcem. Uczy i przypomina nam, aby modlić się za dzieci. Przypomina nam również, abyśmy stali się mali jak one i nie popadali w pychę.
Módl się w prosty, ale jednocześnie konkretny sposób. A ponieważ mamy dwie ręce, modlitwę można również powtórzyć po raz drugi. Ponieważ wiemy, że "modlitwa jest tlenem naszej duszy" i naszego życia duchowego (napisał Jorge Mario Bergoglio, kiedy był arcybiskupem Buenos Aires).
Prawdziwa modlitwa jest znajomością i zaufaniem Bogu, nie jest recytowaniem modlitw jak papuga... Bycie w modlitwie nie oznacza wypowiadania słów, słów, słów: nie, oznacza otwarcie mojego serca na Jezusa, zbliżenie się do Jezusa, pozwolenie Mu wejść do mojego serca i sprawienie, że poczuję tam Jego obecność. I tam możemy rozeznać, kiedy to jest Jezus, a kiedy my z naszymi myślami, tak często dalekimi od Jezusa. Prośmy o tę łaskę: żyć w relacji przyjaźni z Panem, tak jak przyjaciel rozmawia ze swoim przyjacielem (Audiencja generalna, 28-IX-2022).
Kiedy się modlimy, musimy być pokorni: to jest pierwsza postawa, z jaką należy podchodzić do modlitwy. Wtedy nasze słowa będą naprawdę modlitwą, a nie bełkotem, który Bóg odrzuca (Audiencja generalna, 26 maja 2021 r.).
U źródeł każdego powołania jest zawsze silne doświadczenie Boga, doświadczenie, którego się nie zapomina, o którym się pamięta przez całe życie! Bóg zawsze nas zaskakuje! To Bóg powołuje; ale ważne jest, aby mieć z Nim codzienną relację, słuchać Go w ciszy przed Tabernakulum i w głębi nas samych, rozmawiać z Nim, przystępować do sakramentów. Posiadanie tej znajomej relacji z Panem jest jak otwarcie okna naszego życia, aby On mógł usłyszeć swój głos, czego od nas chce (Do młodych w Asyżu, 5 października 2013 r.).
To jest droga do przyjęcia Boga, nie umiejętność, ale pokora: uznanie siebie za grzesznika. Wyznać, najpierw samemu sobie, a następnie kapłanowi w sakramencie pojednania, swoje grzechy, swoje braki, swoje hipokryzje; zejść z piedestału i zanurzyć się w wodzie pokuty (Anioł Pański, 4-XII-2022).
Musimy zdjąć naszą maskę - każdy ją ma - i postawić się na tym samym poziomie, co pokorni; uwolnić się od domniemania, że jesteśmy samowystarczalni, pójść i wyznać nasze grzechy, te ukryte, i przyjąć Boże przebaczenie, prosić o przebaczenie tych, których obraziliśmy. Tak zaczyna się nowe życie (Anioł Pański, 4-XII-2022).
Nieustanna modlitwa oczyszcza serce. Chwała i błaganie Boga zapobiegają zatwardziałości serca w urazie i egoizmie (Audiencja generalna, 11.III.2015).
To Duch Święty daje życie duszy! Pozwól Mu wejść. Mówcie do Ducha tak, jak mówicie do Ojca, jak mówicie do Syna: mówcie do Ducha Świętego, który nie paraliżuje! W Nim jest siła Kościoła, On jest tym, który niesie was naprzód (Audiencja generalna, 21 grudnia 2022).
Z przyjacielem rozmawiamy, dzielimy się najskrytszymi sprawami. Z Jezusem również rozmawiamy. Modlitwa jest wyzwaniem i przygodą, i to jaką przygodą! Pozwala nam poznawać Go coraz lepiej, wchodzić w Jego głębię i wzrastać w coraz silniejszym zjednoczeniu. Modlitwa pozwala nam powiedzieć Mu o wszystkim, co nam się przydarza i pozostać ufnie w Jego ramionach, a jednocześnie daje nam chwile cennej intymności i czułości, w których Jezus wlewa w nas swoje życie. Modląc się, "otwieramy Mu drogę", dajemy Mu miejsce, "aby mógł działać, wejść i zwyciężyć" (Adhortacja apostolska Christus vivit 155).
W ten sposób można doświadczyć stałej jedności z Nim, która przewyższa wszystko, czego możemy doświadczyć z innymi ludźmi: "Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus" (Ga 2, 20). Nie pozbawiaj swojej młodzieży tej przyjaźni. Będziesz mógł czuć Go u swego boku nie tylko podczas modlitwy. Rozpoznasz, że On idzie z tobą przez cały czas. Spróbuj to odkryć, a przeżyjesz piękne doświadczenie świadomości, że zawsze ci towarzyszy. Tego właśnie doświadczyli uczniowie z Emaus, kiedy Jezus, idąc i rozmawiając w dezorientacji, stał się obecny i "szedł z nimi" (Łk 24, 15) (Adhortacja apostolska Christus vivit 156).
Młody człowiek do papieża: "Czy możesz mi wyjaśnić, jak się modlisz i dlaczego się modlisz? Tak konkretnie, jak to możliwe...".
Jak się modlę... Często biorę do ręki Biblię, czytam trochę, a potem odkładam ją i pozwalam, by Pan na mnie spojrzał: to najczęstsza idea mojej modlitwy. Pozwalam Mu na siebie patrzeć. I czuję - ale to nie jest sentymentalizm - czuję głęboko rzeczy, które Pan do mnie mówi. Czasami On nic nie mówi... nic, pusto, pusto, pusto... ale cierpliwie tam trwam i tak się modlę... Siedzę, modlę się na siedząco, bo boli mnie klęczenie, a czasami zasypiam modląc się... Jest to również sposób modlitwy, jak syn z Ojcem, i to jest ważne: czuję się jak syn z Ojcem (Wywiad Papieża Franciszka z młodymi ludźmi w Belgii, 31-III-2014).
Jezus, nauczyciel modlitwy
Jezus nieustannie korzysta z mocy modlitwy. Ewangelie ukazują Go wycofującego się w ustronne miejsca, by się modlić. Są to trzeźwe i dyskretne uwagi, które pozostawiają nam jedynie wyobrażenie tych modlitewnych dialogów. Wyraźnie świadczą one o tym, że nawet w chwilach największego poświęcenia dla ubogich i chorych, Jezus nigdy nie zaniedbywał intymnego dialogu z Ojcem. Im bardziej był zanurzony w potrzebach ludzi, tym bardziej odczuwał potrzebę odpoczynku w komunii trynitarnej, powrotu do Ojca i Ducha.
W życiu Jezusa istnieje zatem tajemnica, ukryta przed ludzkimi oczami, która jest sercem wszystkiego. Modlitwa Jezusa jest tajemniczą rzeczywistością, o której możemy tylko coś przeczuwać, ale która pozwala nam odczytać całą Jego misję we właściwej perspektywie. W tych samotnych godzinach - przed świtem lub w nocy - Jezus zanurza się w zażyłości z Ojcem, to znaczy w Miłości, której pragnie każda dusza. To właśnie wyłania się z pierwszych dni Jego publicznej posługi.
Na przykład pewnego szabatu małe miasteczko Kafarnaum zamienia się w "szpital polowy": po zachodzie słońca wszyscy chorzy są przynoszeni do Jezusa, a On ich uzdrawia. Ale przed świtem Jezus znika: wycofuje się w odosobnione miejsce i modli się. Szymon i inni szukają Go, a kiedy Go znajdują, mówią do Niego: "Wszyscy Cię szukają! Na co Jezus odpowiada: "Chodźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam nauczał, bo po to wyszedłem" (por. Mk 1, 35-38). Jezus jest zawsze poza, poza modlitwą z Ojcem i poza, w innych miejscowościach, w innych horyzontach, aby iść i głosić, w innych miejscowościach.
Modlitwa jest sterem, który prowadzi Jezusa. Etapy Jego misji nie są podyktowane ani sukcesem, ani konsensusem, ani tym uwodzicielskim zwrotem "wszyscy Cię szukają". Mniej wygodna jest droga, która wytycza szlak Jezusa, ale która jest posłuszna natchnieniom Ojca, których Jezus słucha i przyjmuje w swojej samotnej modlitwie.
Katechizm stwierdza: "Przez swoją modlitwę Jezus uczy nas modlić się" (n. 2607). Dlatego z przykładu Jezusa możemy wyciągnąć pewne cechy chrześcijańskiej modlitwy.
Przede wszystkim ma prymat: jest pierwszym pragnieniem dnia, czymś, co praktykuje się o świcie, zanim świat się obudzi. Przywraca duszy to, co w przeciwnym razie byłoby bez tchu. Dzień przeżyty bez modlitwy może stać się irytującym lub nudnym doświadczeniem: wszystko, co nam się przydarza, może stać się dla nas nieznośnym i ślepym losem. Jezus jednak wychowuje do posłuszeństwa rzeczywistości, a więc do słuchania. Modlitwa jest przede wszystkim słuchaniem i spotkaniem z Bogiem. Codzienne problemy nie stają się więc przeszkodami, ale wezwaniami samego Boga do słuchania i spotkania z Tym, który jest przed nami. W ten sposób życiowe próby stają się okazją do wzrostu w wierze i miłości. Codzienna podróż, w tym zmęczenie, nabiera perspektywy "powołania". Modlitwa ma moc przekształcania w dobro tego, co w życiu byłoby potępieniem; modlitwa ma moc otwierania przed umysłem wielkiego horyzontu i poszerzania serca.
Po drugie, modlitwa jest sztuką, którą należy praktykować z uporem. Sam Jezus mówi nam: wzywaj, wzywaj, wzywaj. Wszyscy jesteśmy zdolni do modlitwy epizodycznej, zrodzonej z emocji chwili; ale Jezus uczy nas innego rodzaju modlitwy: tej, która zna dyscyplinę, ćwiczenie i jest przyjęta w ramach reguły życia. Wytrwała modlitwa powoduje stopniową przemianę, czyni nas silnymi w czasach ucisku, daje nam łaskę bycia podtrzymywanymi przez Tego, który nas kocha i zawsze nas chroni.
Inną cechą modlitwy Jezusa jest samotność. Ten, kto się modli, nie ucieka od świata, ale woli odludne miejsca. Tam, w ciszy, może pojawić się wiele głosów, które ukrywamy w intymności: najbardziej stłumione pragnienia, prawdy, które uparcie tłumimy i tak dalej. A przede wszystkim w ciszy przemawia Bóg. Każdy potrzebuje przestrzeni dla siebie, gdzie może kultywować swoje życie wewnętrzne, gdzie działania znajdują sens. Bez życia wewnętrznego stajemy się powierzchowni, niespokojni, niespokojni - jak zły jest dla nas niepokój - dlatego musimy iść na modlitwę; bez życia wewnętrznego uciekamy od rzeczywistości, a także uciekamy od samych siebie, jesteśmy mężczyznami i kobietami zawsze w biegu.
Wreszcie, modlitwa Jezusa jest miejscem, w którym dostrzegamy, że wszystko pochodzi od Boga i On powraca. Czasami my, istoty ludzkie, myślimy, że jesteśmy panami wszystkiego lub wręcz przeciwnie, tracimy poczucie własnej wartości, przechodzimy z jednej strony na drugą. Modlitwa pomaga nam odnaleźć właściwy wymiar naszej relacji z Bogiem, naszym Ojcem, i z całym stworzeniem. A modlitwą Jezusa jest w końcu oddanie się w ręce Ojca, tak jak Jezus w Ogrodzie Oliwnym, w tej udręce: "Ojcze, jeśli to możliwe..., ale Twoja wola niech się stanie". Oddanie się w ręce Ojca. To piękne, kiedy jesteśmy niespokojni, trochę zmartwieni, a Duch Święty przemienia nas od wewnątrz i prowadzi nas do tego oddania się w ręce Ojca: "Ojcze, bądź wola Twoja" (Audiencja generalna, 4-XI-2020).
Ale co, jeśli Bóg nie odpowiada na nasze błagania?
Istnieje radykalna odpowiedź na modlitwę, która wywodzi się z obserwacji, którą wszyscy czynimy: modlimy się, prosimy, ale czasami wydaje się, że nasze modlitwy nie są wysłuchiwane: to, o co prosiliśmy - dla siebie lub dla innych - nie dzieje się. Doświadczamy tego wiele razy. Co więcej, jeśli powód, dla którego się modliliśmy, był szlachetny (na przykład wstawiennictwo o zdrowie chorego lub o zaprzestanie wojny), niespełnienie wydaje nam się skandaliczne. Na przykład w przypadku wojen: modlimy się o zakończenie wojen, tych wojen w tak wielu częściach świata, pomyślmy o Jemenie, pomyślmy o Syrii, krajach, które są w stanie wojny od lat, lat! Niektórzy ludzie przestają się modlić, ponieważ myślą, że ich modlitwa nie jest wysłuchiwana" (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2734). Ale jeśli Bóg jest Ojcem, dlaczego nas nie wysłuchuje? Ten, który zapewnił nas, że daje dobre rzeczy dzieciom, które Go proszą (por. Mt 7, 10), dlaczego nie odpowiada na nasze prośby? Wszyscy tego doświadczyliśmy: modliliśmy się, modliliśmy się o chorobę tego przyjaciela, tego ojca, tej matki, a potem oni odeszli, Bóg nas nie wysłuchał. To jest doświadczenie nas wszystkich.
Katechizm daje nam dobrą syntezę tego pytania. Ostrzega nas przed ryzykiem nie przeżywania autentycznego doświadczenia wiary, ale przekształcenia relacji z Bogiem w coś magicznego. Modlitwa nie jest magiczną różdżką: jest dialogiem z Panem. W rzeczywistości, kiedy się modlimy, możemy ryzykować, że nie będziemy tymi, którzy służą Bogu, ale udawać, że to Bóg nam służy (por. n. 2735). Oto modlitwa, która jest zawsze wymagająca, która chce kierować wydarzeniami zgodnie z naszym planem, która nie dopuszcza innych planów niż nasze pragnienia. Jezus miał jednak wielką mądrość, wkładając "Ojcze nasz" na nasze usta. Jak wiemy, jest to modlitwa składająca się wyłącznie z próśb, ale pierwsze, które wypowiadamy, są po stronie Boga. Proszą o wypełnienie nie naszego planu, ale Jego woli w stosunku do świata. Lepiej pozwolić Mu to zrobić: "Niech się święci Twoje imię, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja" (Mt 6, 9-10) (Audiencja generalna, 26 maja 2021 r.).
Przykład i pomoc Matki Bożej
Maryja nie kieruje swoim życiem autonomicznie: czeka, aż Bóg przejmie stery Jej drogi i poprowadzi Ją tam, gdzie chce. Jest posłuszna, a swoją dyspozycyjnością predysponuje wielkie wydarzenia, które angażują Boga w świecie... Nie ma lepszego sposobu na modlitwę niż postawienie się jak Maryja w postawie otwartości, serca otwartego na Boga: "Panie, cokolwiek zechcesz, kiedykolwiek zechcesz i jakkolwiek zechcesz". Innymi słowy, serce otwarte na wolę Boga...
Maryja z modlitwą towarzyszy całemu życiu Jezusa, aż do śmierci i zmartwychwstania; a na końcu kontynuuje i towarzyszy pierwszym krokom rodzącego się Kościoła (por. Dz 1, 14). Maryja modli się z uczniami, którzy przeszli przez skandal krzyża. Modli się z Piotrem, który poddał się strachowi i płakał ze skruchy. Maryja jest tam, z uczniami, pośród mężczyzn i kobiet, których Jej Syn powołał, by tworzyli Jego Wspólnotę....
Modląc się z rodzącym się Kościołem, staje się Matką Kościoła, towarzysząc uczniom w pierwszych krokach Kościoła w modlitwie, czekając na Ducha Świętego. W ciszy, zawsze w ciszy. Modlitwa Maryi jest cicha. Ewangelia mówi nam tylko o jednej modlitwie Maryi: w Kanie Galilejskiej, kiedy prosi Syna za tych biednych ludzi, którzy będą źle wyglądać na uczcie.
Maryja jest obecna, ponieważ jest matką, ale jest również obecna, ponieważ jest pierwszą uczennicą, tą, która nauczyła się najlepszych rzeczy od Jezusa. Maryja nigdy nie mówi: "Chodź, ja to załatwię". Niektórzy porównują serce Maryi do perły o nieporównywalnym blasku, uformowanej i zmiękczonej przez cierpliwe przyjmowanie woli Bożej poprzez tajemnice Jezusa rozważane na modlitwie. Jak pięknie, jeśli my również możemy być trochę jak nasza Matka! Z sercem otwartym na Słowo Boże, z sercem cichym, z sercem posłusznym, z sercem, które wie, jak przyjąć Słowo Boże i pozwala mu wzrastać z ziarnem dobra Kościoła (Audiencja generalna, 18-XI-2020).