W każdym razie racjonalność nie wydaje się być jedynym zasobem człowieka, przynajmniej jeśli rozpatrujemy ją jako kalkulację czy refleksję, zarówno na poziomie teoretycznym, jak i praktycznym. Zdolności takie jak intuicja, empatia, wyczucie okazji, dobry gust czy poczucie humoru nie wydają się być utożsamiane z racjonalnością w wyżej wymienionym sensie.
Dlatego wydaje nam się, że wezwanie do "rewolucji czułości" nie jest zaproszeniem do sentymentalizmu czy irracjonalności, ale do budowania własnego człowieczeństwa z "miłości Boga rozlanej w naszych sercach" (Rz 5,5).
Niewątpliwie taki sposób rozumienia i proponowania miłości nie jest nowością w przepowiadaniu papieża. Już jako arcybiskup Buenos Aires w swoim przepowiadaniu obficie odwoływał się do czułości. Odniesienia są niezliczone i mają pewne wspólne nuty, nie będąc jednak identyczne. Mówiąc o czułości, kardynał Bergoglio nawiązał przede wszystkim do miłości Boga do nas, która jest szczególnie widoczna w okresie Bożego Narodzenia, "Bóg uczynił czułym". W tym samym duchu odniósł się do "Boga, który zawsze przebacza" jako syntezy czułości i wierności. Obok tego wskazał również na "czułość jako postawę człowieka", w odpowiedzi na czułość Boga.
Rewolucja czułości
Jednak, choć czułość odgrywała już ważną rolę w jego wcześniejszym przepowiadaniu, być może najbardziej nowatorskim rysem jego pontyfikalnego magisterium jest programowa propozycja czułości jako "rewolucji". Następujące słowa Evangelii gaudium są wymowne: "Syn Boży, w swoim wcieleniu, zaprosił nas do rewolucji czułości" (EG 88). W prostocie tego zdania zawarty jest klucz do zrozumienia "rewolucji", którą proponuje nam papież Franciszek. Nie jest to oczywiście odosobniona czy anegdotyczna wskazówka, ale idea, która będzie się pojawiać w różnych jej momentach i kontekstach Evangelii Gaudium, jak również w innych interwencjach.
W tej propozycji splatają się dwie uzupełniające się perspektywy. Z jednej strony podkreśla związek między czułością miłości Boga a czułością ludzkiego serca ponad wszelkimi okolicznościami, gdyż ta pierwsza jest w każdej epoce wzorem i przyczyną tej drugiej. Ale jest też szczególne zaproszenie skierowane do dzisiejszego człowieka, bodziec i pilna propozycja w naszej konkretnej sytuacji. Dlatego formuła - że tak powiem - użyta przez Ojca Świętego podkreśla splatanie się tego, co boskie i tego, co ludzkie, tego, co wieczne i tego, co doczesne. W centrum tych dwóch linii znajduje się niewątpliwie Jezus Chrystus, Bóg wcielony, "oblicze miłosierdzia Ojca" (Misericordiae vultus, 1), "ten sam dziś, wczoraj i na wieki" (Hbr 13,8).
Artykulacja tych dwóch podejść jest może najlepiej zrozumiała, jeśli uznamy ich zbieżność w cnocie i w odczuciu miłosierdzie. W rzeczywistości istnieją dwa poziomy lub obszary połączone ze sobą: wolny dar Boga dla ludzkości i komunia uczuć między ludźmi, "współczucie" (Imię Boga to miłosierdzie, VIII). Z kolei oba aspekty należą zasadniczo do miłości (miłosierdzie jest jej owocem lub "wewnętrznym skutkiem": por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1829; Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologica, II-II, q. 28, prolog), a konkretnie rzucają wyzwanie wrażliwości dzisiejszego człowieka, szczególnie potrzebującego głębokich i trwałych więzi "w tych czasach frenetycznych i powierzchownych relacji" (Amoris laetitia, 28; por. Evangelii gaudium, 91).
Czułość Boga
W tym względzie istnieje zdanie z Księgi Syracha, które Papież Rzymski cytuje przy wielu okazjach (Evangelii gaudium, 4 y Amoris laetitia, 149) i która ewidentnie należy do jego osobistej modlitwy: "Synu, traktuj siebie dobrze [...] nie pozbawiaj się szczęśliwego dnia" (Syr 14, 11.14). W tych słowach Papież odkrywa czułość Boga Ojca, który zwraca się do swoich stworzeń językiem dostępnym dla ludzkiego serca, "jak dziecko pocieszane przez matkę" (por. Iz 6, 13). Jest "Bogiem wszelkiej pociechy" (II Kor 1,3), a Jego czułość rozgrzewa serca swoich stworzeń (Homilia 7.VII.2013). "Miłosierdzie ma też oblicze pociechy" (Misericordia et misera, 13).
Wybitnym wyrazem Bożej czułości jest przebaczenie grzechów (Homilia 20.XI.2013), "najbardziej widoczny znak miłości Ojca, który Jezus chciał objawić przez całe swoje życie" (Misericordia et misera, 2). Ten przejaw boskiej czułości znajduje paradygmatyczne ucieleśnienie w spotkaniu Miłosierdzia z nędzą, między Jezusem a grzesznikami (cudzołożnicą, grzesznikiem, który namaszcza Jego stopy...): Misericordia et misera, 1-2).
Namacalna miłość Ojca jest więc doskonale przekazana nam w Jezusie Chrystusie, Bogu i człowieku, którego przejawy czułości wypełniają karty Ewangelii. Papież Franciszek zwraca uwagę, że miłosierdzie Pana nie jest tylko sentymentem (Anioł Pański 9.VI.2013), ale wyraża się w konkretnej "wrażliwości" na ludzkie potrzeby (Misericordiae vultus, 7). W ciągłości z czułością Zbawiciela, Kościół jako Matka przekazuje ludzkości miłość Boga, dlatego "wszystko w jego działaniu duszpasterskim powinno być przyobleczone czułością, z jaką zwraca się do wiernych" (Misericordiae vultus, 10).
Ludzka czułość
Istotnym elementem tej wizji jest połączenie czułości Boga z czułością człowieka. Jeśli czułość Boga "sięga w dół i uczy mnie chodzić" (Homilia 12.VI.2015), to czułość człowieka jest synowską korespondencją z tym darem, właściwą odpowiedzią na Jego miłosierną miłość. Pierwszą modalnością tej odpowiedzi jest akceptacja, "nie bać się Jego czułości" (por. Ibid); ale wyraża się także jako dar dla innych. Dlatego ludzka czułość, o ile kieruje się Bożą miłością, "nie jest cnotą słabych, lecz raczej przeciwnie: oznacza siłę ducha i zdolność do uwagi, współczucia, prawdziwego otwarcia na innych, miłości" (Homilia 19.III.2013).
Miłość Boga oczyszcza ludzką miłość i upodabnia ją do swojej, abyśmy stali się "miłosierni jak Ojciec" (Homilia 13.III.2015; por. Łk 6, 36), zdolni "dać pociechę każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie naszych czasów" (ibidem). W ten sposób ludzka czułość staje się "pełna szacunku" (Amoris laetitia, 283) i "jest uwolniony od pragnienia samolubnego posiadania" (ibid, 127). W tym względzie papież Franciszek szeroko odwołuje się do katechez św. Jana Pawła II o miłości ludzkiej (ibid, 150 i n.).
Charytatywność stała się ciałem
Czułość jest więc wymiarem miłości: konkretnym i niezawodnym wyrazem Bożego miłosierdzia i ludzką odpowiedzią na ten dar integralną miłością, w ciele i duchu. Z tego powodu Ojciec Święty stwierdza, że chrześcijanie naszych czasów są powołani do tego, aby "miłosierdzie Boga, Jego czułość wobec każdego stworzenia, były widoczne dla dzisiejszych mężczyzn i kobiet" (Discourse 14.X.2013).
Ta widoczność oznacza rzeczywisty, namacalny i wszechogarniający charakter miłości i znajduje swój pełny wyraz w Jezusie Chrystusie, "Miłosierdziu, które stało się ciałem" (Audiencja generalna 9.XII.2015). Jako uczeń Chrystusa, chrześcijanin jest powołany do wcielania miłości Bożej w swoim życiu i w życiu tych, którzy go otaczają, gdyż są oni dla niego "ciałem Chrystusa" (Słowa 18.V.2013). Papież często odwołuje się do tej idei "ciała brata", aby podkreślić rzeczywisty i bliski charakter miłości. Właśnie poprzez ciało naszych braci i sióstr, ubogich i potrzebujących, wchodzimy "w kontakt z ciałem Pana" (Homilia 30.VII.2016).
Z tematu "ciała brata" możemy zrozumieć niektóre wskazania, które Papież Rzymski formułuje w słowach głęboko nam bliskich. Mówi o "czułości uścisku" (Amoris laetitia, 27-30), emocji i przyjemności fizycznej w relacjach małżeńskich (ibid, 150-152), o wyrażeniach miłości małżeńskiej w "hymnie do miłości" (ibid, 89-141), rany afektywne (ibid, 239-240), o grzeczności języka w rodzinie (Audiencja generalna 13.V.2015) itp.
"Nowa wrażliwość
Na ile to zaproszenie Ojca Świętego jest właściwe dla współczesnego człowieka? Rzeczywiście, warto zapytać, czy ta propozycja odpowiada wrażliwości obecnego momentu historycznego. W tym sensie jest otwartą tajemnicą, że żyjemy w coraz bardziej złożonym i zmiennym społeczeństwie, społeczeństwie zglobalizowanym i - w pewnym sensie - wykorzenionym. Papież wskazuje na ten kontekst przy niezliczonych okazjach.
Z tej sytuacji wytworzyło się to, co niektórzy myśliciele nazwali "nową wrażliwością" (zob. A. Llano, Nowa wrażliwość, Espasa Calpe, Madrid 1988). Jest to oczywiście kategoria wyraźnie względna - jak wszystko, co "nowe" lub "nowoczesne" - ale odzwierciedla, w swej bardzo prowizorycznej naturze, konkretne umiejscowienie w ciągle zmieniającym się świecie (co Zygmunt Bauman nazywa "płynnym społeczeństwem").
Myślę, że zaproszenie Papieża Rzymu do "rewolucji czułości" wpisuje się w ten sposób patrzenia na rzeczywistość. Aby to pokazać, trzeba scharakteryzować "nową wrażliwość" w jej zasadniczych zarysach. Filozof Alejandro Llano wyróżnił pięć inspirujących zasad tej mentalności: zasadę gradualizmu, zasadę pluralizmu, zasadę komplementarności, zasadę integralności i zasadę solidarności. Przedstawmy krótki opis każdego z nich.
- Zasada gradualizmu zakłada uznanie, że rzeczywistość nie wyczerpuje się w alternatywie "czerni i bieli", ale jest pełna niuansów i zawsze znajduje się w procesie zmian. Należy zatem uznać, że osiągnięcia kulturalne, naukowe itp. są zawsze osadzone w kontekście historycznym - nie są zrozumiałe w oderwaniu od swojej historii - stąd znaczenie kultywowania tradycji, pracy w grupach i sieciach oraz docenienia tzw. "miękkich umiejętności", zwłaszcza komunikacyjnych.
- Zasada pluralizmu pozostaje w ciągłości z poprzednią, gdyż zrozumienie ciągle zmieniającej się rzeczywistości wymaga uelastycznienia i modulacji wiedzy: zbieżności różnych punktów widzenia, ale przede wszystkim zróżnicowanych lub analogicznych form racjonalności (Daniel Goleman mówi o "inteligencji emocjonalnej", a Howard Gardner o "inteligencji wielorakiej"). Ta elastyczność przeciwstawia się jednemu, jednorodnemu punktowi widzenia, na rzecz uwzględnienia różnych wizji i predyspozycji.
- Dalszą konsekwencją powyższego jest zasada komplementarności. Jeśli rzeczywistość jest zmienna i wymaga szerokości perspektyw, odkrywa się, że między rzeczami istnieją nie tylko różnice, ale także komplementarność. To znaczy, że między pojedynczymi zdarzeniami istnieją harmonijne relacje, a nie prosta nieredukowalność. Wynika z tego, że nie należy mylić tego, co inne, z tym, co przeciwne, ale szukać "kom-pozycji różnic". Wynikają z tego ważne konsekwencje w różnych dziedzinach: na przykład w ekonomii (przekształcenie ograniczeń w możliwości), w polityce (przekształcenie dialektyki w dialog) itd.
- Zasada integralności wyraża, że człowiek jest jednością w swojej strukturze duchowo-cielesnej i w swojej aktywności. Dlatego propozycja ta prowadzi do przezwyciężenia fragmentaryzacji w różnych sferach życia. Konkretnie, w obliczu kompartmentalizacji wiedzy i nadmiernej specjalizacji, proponuje się antidotum w postaci interdyscyplinarności. Ogólnie rzecz biorąc, zasada ta proponuje "humanizm integralny", przeciwstawiając się wszelkim jednowymiarowym redukcjom życia ludzkiego (takim jak na przykład traktowanie człowieka jako zwykłego producenta lub zwykłego konsumenta).
- Zasada solidarności jest pewnym zastosowaniem poprzedniej zasady do wymiany dóbr między jednostkami, dzięki czemu podchodzi się do nich jak do relacji międzyludzkich, a nie jak do biegów produkcji i konsumpcji. Niektóre pożądane konsekwencje tego podejścia to humanizacja rynku i gospodarki w ogóle, różne formy współpracy na rzecz rozwoju, utrwalenie pokojowego współżycia i kształtowanie świadomości ekologicznej.
Czułość i współczesny człowiek
Jak zauważyliśmy, Ojciec Święty rozumie czułość jako miłość "uczynioną ciałem", miłosierdzie uczynione widzialnym. Według mnie jednak jego wizja nie kończy się na tym, ale dodaje element nowości lub, jak kto woli, "współczesności". Oznacza to, że jego propozycja "rewolucji czułości" jest przesłaniem szczególnie dopasowanym do dzisiejszego człowieka i znajduje w nim głęboki rezonans.
Ta współczesność jest widoczna w wielu elementach magisterium papieża Franciszka. Przede wszystkim nalega, by "zacząć od naszej nędzy" i pamiętać "skąd pochodzimy, czym jesteśmy, naszą nicością". Z tego wyciąga wniosek: "ważne jest, aby nie uważać się za samowystarczalnych" (Imię Boga to miłosierdzie, VI). Istotnie, "nie żyjemy, ani indywidualnie, ani jako grupy narodowe, kulturowe czy religijne, jako jednostki autonomiczne i samowystarczalne, ale jesteśmy od siebie zależni, powierzeni wzajemnej opiece" (Orędzie 21.IX.2014).
Z tego wynika potrzeba towarzyszenia każdej osobie na jej drodze odpowiedzi na Boga, "bez potrzeby narzucania się, wymuszania na innych", ponieważ "prawda ma swoją własną moc opromieniania" (Przemówienie, 21.IX.2014). Stwierdzi zatem, że "mimo różnych wyznań i przekonań wszyscy jesteśmy wezwani do poszukiwania prawdy, do pracy na rzecz sprawiedliwości i pojednania oraz do wzajemnego szacunku, ochrony i pomocy jako członkowie jednej rodziny ludzkiej" (Przemówienie 27.XI.2015).
W ciągłości tego podejścia Ojciec Święty utrzymuje, że "różnorodność punktów widzenia musi wzbogacać katolickość, nie szkodząc jedności" (Dyskurs 5.XII.2014). Istotnie, komunia członków Kościoła zależy od jedności wiary, a ta nie sprzeciwia się wolności myśli, ale "właśnie w miłości możliwa jest wspólna wizja" (Lumen fidei, 47). Dialog między różnymi stanowiskami musi więc mieć co najmniej trzy cechy: musi być oparty na tożsamości, musi być otwarty na wzajemne zrozumienie i musi być zorientowany na wspólne dobro. Na tej podstawie sama różnorodność perspektyw - nie tylko dobra, ale konieczna - jest przez niego postrzegana jako wzbogacenie (Przemówienie 11.VII.2015).
Ale dialog nie jest tylko metodą, staje się kulturą i stanowi samą podstawę "współżycia wewnątrz narodów i między narodami", "jedynej drogi do pokoju". Jest to to, co Ojciec Święty nazywa "kulturą spotkania" (Angelus 1.IX.2013). Kultura ta nie opiera się na jednolitości, ale na harmonii różnic, co jest dziełem Parakleta (Audiencja dla wszystkich kardynałów 15.III.2013 r.). założenie
Z drugiej strony, jeśli straci się z oczu jedność, różnice w perspektywach mogą prowadzić do sektorowości wiedzy. Rzeczywiście, choć "fragmentacja wiedzy ma swoją funkcję w zakresie osiągania konkretnych zastosowań", w rzeczywistości "często prowadzi do utraty poczucia całości" (Laudato si', 110). Papież opowiada się więc za "humanizmem chrześcijańskim", "humanizmem, który wypływa z Ewangelii", który "wzywa różne dziedziny wiedzy, w tym ekonomię, do wizji bardziej integralnej i integrującej" (ibid, 141). Takie podejście ma szczególne zastosowanie w edukacji i pracy, czyli obszarach, w których trzeba "nie tylko nauczyć jakiejś techniki czy poznać pojęcia, ale uczynić siebie i otaczającą nas rzeczywistość bardziej ludzką" (Przemówienie, 16.I.2016).
Integralny rozwój człowieka" jest przeciwstawiany "rozrzutnemu i konsumpcyjnemu nadmiernemu rozwojowi, który w niedopuszczalny sposób kontrastuje z utrzymującymi się sytuacjami dehumanizującej nędzy" (Laudato si', 109; cyt. Caritas in veritate, 22). Konsekwencją tej sytuacji jest to, że "wielkie masy ludności są wykluczone i zmarginalizowane", a jednocześnie "człowiek sam w sobie jest postrzegany jako dobro konsumpcyjne, które należy wykorzystać, a następnie wyrzucić". Prowadzi to do tego, co Ojciec Święty nazwał "kulturą wyrzucania pieniędzy".
Przeciwnie, niesienie czułości Boga do wszystkich ludzi oznacza osiągnięcie integralnego rozwoju dla wszystkich, zwłaszcza "najbardziej oddalonych, zapomnianych, potrzebujących zrozumienia, pocieszenia i pomocy" (Homilia 27.III.2013). Chodzi o dotarcie do "peryferii świata i istnienia" (Homilia 24.III.2013), czyli do tych ludzi, którzy znajdują się w "uporczywych sytuacjach dehumanizującej nędzy".
Propozycja "rewolucji czułości" staje się w ten sposób "współczesna", dotyka wrażliwości dzisiejszego człowieka. Staje się wrażliwy, ale przezwycięża ciasnotę sentymentalizmu i otwiera się na całego człowieka i na wszystkich ludzi.
Ta rewolucja oznacza zmianę paradygmatu. Nie pociąga to za sobą negacji ogólnych zasad postępowania, zgodnych z dobrem człowieka; odrzuca jednak utożsamianie tego dobra z uniwersalnymi sformułowaniami. Stąd zachęta do rozumienia dobra jako dobra konkretnej osoby, która zawsze znajduje się w sytuacjach, które "wymagają uważnego rozeznania i towarzyszenia z wielkim szacunkiem" (Amoris laetitia, 243). Dlatego robienie miejsca na czułość we własnym życiu i w relacjach międzyludzkich nie oznacza negowania sprawiedliwości czy wymagań Ewangelii, ale przyjęcie "zaproszenia do przejścia przez via caritatis" (Amoris laetitia, 306), która jest właśnie pełnią sprawiedliwości i tym, co usposabia nas do przyjęcia Bożego miłosierdzia.
Profesor nadzwyczajny w dziedzinie etyki. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża.