Maryja i Józef zastanawiali się, czy podobnie jak poczęcie, również narodziny Jezusa będą miały cudowny charakter. Na stronie "w bólu będziesz rodzić" z Księgi Rodzaju było konsekwencją grzechu pierworodnego. Jednak On jest Synem Bożym! Ale jest też synem Adama i Ewy... Jeden aspekt zaniepokoił Maryję: położne z Nazaretu będą interweniować przy porodzie. Mogliby wykraść jej sekret. Była dziewicą: nie miała stosunków seksualnych z mężczyzną. Mogli wcześniej poznać boskie pochodzenie dziecka. Ale bez zdolności do jej zrozumienia, bez powołania do niej przez Boga. Czułaby się naruszona w swojej intymności.
Położne już planowały interwencję, by urodzić Dziecko, o którym wszyscy mówili, zamierzając jako pierwsze zbadać podobieństwa i niepodobieństwa do Józefa, a być może znaleźć podobieństwa do kogoś innego, kogo podejrzewały. "Poczekajmy. Módlmy się - zaproponował Józef - Bóg nam pomoże, tak jak pomagał nam do tej pory.
A potem przyszła wiadomość o spisie ludności w cesarstwie. Kobieta mająca urodzić nie była zobowiązana do odbycia dwustukilometrowej podróży w celu rejestracji. Mogła pójść później, albo nawet zrezygnować. Jednak dzięki rozmowie i modlitwie Maryja i Józef zrozumieli, że spis ludności był Bożą odpowiedzią: dawał im możliwość opuszczenia Nazaretu: "Chodźmy! Wspólnie podjęli decyzję. Dla Marysi warto było podjąć ten trud. Przypomnieli sobie proroctwo Micheasza: Mesjasz narodzi się w Betlejem! Byli poruszeni: Betlejem było ziemią Dawida, z którego pochodził Jezus. "Wszystko wraca! Józef był pewny siebie: "To moja ojczyzna, jest tu wielu krewnych mojego ojca. Pomogą nam.
Zrobili rachunki bez udziału gospodarza. Nazareńczycy ponowili swoją krytykę, mówiąc, że niebezpiecznie jest odbywać długą podróż przed porodem, a podejmowanie takiego ryzyka w celu posłuszeństwa Rzymianom było nie na miejscu; co więcej, do kraju Dawida, który został ukarany przez Boga za przeprowadzenie spisu ludności.
Matematykę zrobili nawet bez Betlejemek. Przybycie kobiety mającej rodzić wydawało im się dziwne. Nie chcieli komplikacji z krwią, która czyniła ich nieczystymi. A z Nazaretu doszły do nich szmery. Józef i Maryja uznali się za odrzuconych. Początkowo nikt im nie pomagał.
Dopiero na końcu Józef znalazł takie zakwaterowanie dla zwierząt. Byli szczęśliwi, bo byli sami. Ale z wieloma niedogodnościami. Wspierali się nawzajem. Nie wymieniano się winami. Światło Dziecka otuliło ich. Ostrzeżeni przez aniołów przyszli pasterze, uważani przez wszystkich za grzeszników, bo to ich wina, że Mesjasz jeszcze nie przyszedł. Zrozumieli, że ich Syn chciał się urodzić wśród wykluczonych, nieczystych.
Homilia na temat czytań z okresu Narodzenia Pańskiego
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.