Teologia XX wieku

Kiedy wszystko się rusza. Joseph Ratzinger w "Raporcie o wierze".

Historia Soboru Watykańskiego II jest dość dobrze zrobiona, z ogromnym nagromadzeniem materiału. Historia Soboru po Watykanie II jest wciąż niedokończona i bardzo trudna, o nie dającej się opanować złożoności.

Juan Luis Lorda-9 lipca 2016 r.-Czas czytania: 7 minuty

Potrzebny jest jeszcze czas, aby spojrzenie się uspokoiło, a także, aby materiał reprezentacyjny wyszedł na powierzchnię. Co więcej, pewien dystans historyczny jest konieczny, aby nabrać obiektywizmu i nie zamienić historii w osąd. To tylko kwestia nauki.

Komplikacja wynika z faktu, że dwie rzeczy wydarzyły się w tym samym czasie i o uniwersalnym wymiarze. Były to lata prawdziwej odnowy i jednocześnie prawdziwego kryzysu. Głębokiej odnowy, ale i głębokiego kryzysu. Z fermentów soborowych powinna była wypłynąć fala autentyczności, wierności duchowi i ewangelizacji. I tak też się stało. Ale, co zaskakujące, wywołały też falę zamieszania, kryzysu tożsamości i dosłownie bezlitosnej krytyki. Wydaje się niewiarygodne, że te dwie rzeczy mogły się wydarzyć w tym samym czasie; a jednak tak właśnie się stało.

Znoszenie

Dlatego do opisu tego procesu potrzebne są dwie metafory - jedna szczęśliwa i jedna nieszczęśliwa. Dla szczęśliwej części, każda metafora odnowy zrobi. W przypadku nieszczęśliwej części trudniej jest znaleźć odpowiedni obraz.

Podnosząc słynny tytuł von Balthasara, Kościół podjął autentyczny wysiłek rozbicia swoich twierdz. Całkowicie zmieniła swoje apologetyczne nastawienie, otworzyła się bardziej na świat, aby go ewangelizować i wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Okazało się, że twierdze były jak groble. A w miarę jak się łamały, napłynęło znacznie więcej wody niż się spodziewano i wszystko zaczęło się ruszać. Obraz unoszenia się na wodzie wydaje się odpowiedni, ponieważ rzeczy nie poruszały się z porządkiem i kierunkiem, ale po prostu dryfowały z ogromną bezwładnością tak gigantycznej instytucji, jaką jest Kościół katolicki. I w tym samym stopniu stały się nierządne.

Z pewną naiwnością sądzono, że wystarczy dobra wola i kilka podstawowych inspiracji, aby sprawy osiągnęły oczekiwany cel. Dlatego na początku i od najwyższych poziomów wprowadzono pewien pośpiech. Zachęcano również do kreatywności i spontaniczności. I bardzo szybko władze pośrednie zostały zahamowane lub przytłoczone przez inicjatywę młodszych lub bardziej uwrażliwionych sektorów.

Zaczęły się poruszać wszystkie aspekty życia Kościoła, do których wzywa posoborowa aktualizacja: katecheza, nauczanie teologiczne, celebracje liturgiczne, dyscyplina duchowieństwa, seminariów oraz zakonów i zgromadzeń. Z początku poruszali się powoli, jakby luzując cumy i radośnie zrzucając stare kajdany. Wkrótce procesy przyspieszyły i przepełniły zaplanowane kanały.

feb16-teol1

Poważny problem duszpasterski

Atmosfera przeżywana na Soborze, która była atmosferą komunii kościelnej, nie zdołała się spokojnie rozprzestrzenić w całym Kościele. Przesłanie soborowe nie rozprzestrzeniało się też z takim naciskiem i naciskiem, na jaki wskazywali ojcowie soborowi. To ogromne zgromadzenie Rady, z nieuchronnie powolnym tempem dyskusji i podejmowania decyzji, zostało szybko wyprzedzone przez inicjatywę mniejszości, zwykle młodych ludzi, którzy byli zdecydowani natychmiast wprowadzić w życie rzekome życzenia Rady zgodnie z pomysłem, który sami sobie stworzyli.

Jak wpadli na ten pomysł? To pytanie jest sednem sprawy. Niewątpliwie duży wpływ miały media, które na żywo relacjonowały przebieg obrad Rady i przekazywały obraz i priorytety zgodnie z własnym sposobem rozumienia spraw i własnymi oczekiwaniami. Wpływowi byli także niektórzy eksperci, którym udało się wystąpić jako autentyczni depozytariusze ducha Soboru, niekiedy niezależnie i ponad literą dokumentów i duchem tych, którzy go faktycznie tworzyli.

Paradoksalnie, Sobór, który chciał być duszpasterski, miał ten ogromny i niespodziewany problem duszpasterski. Wiadomość nie była przekazywana raczej powolnymi kanałami władzy kościelnej, ale szybkimi kanałami komunikacji ogólnej i czasopism kościelnych. I tak dotarła ona całkowicie przekształcona, jeszcze przed zatwierdzeniem dokumentów i oczywiście na długo przed wygenerowaniem oficjalnych rozporządzeń do ich realizacji. To, czego miała chcieć Rada, zostało natychmiast wdrożone i utopia została natychmiast zrealizowana.

Raport o wierze

Skutki drylu są dobrze znane i nie trzeba ich podkreślać: wkrótce doszło do licznych kryzysów osobistych wśród księży i zakonników. Katolickie uniwersytety, kolegia i szpitale były sekularyzowane lub zamykane. W ruchach apostolskich nastąpiło swoiste rozwiązanie. A praktyki religijne zmniejszyły się wyraźnie we wszystkich krajach Europy, począwszy od Holandii.

W 1985 roku w słynnym wywiadzie z włoskim dziennikarzem Vittorio Messorim pt. Raport o wierzeJoseph kardynał Ratzinger powiedział: "Nie ulega wątpliwości, że ostatnie dwadzieścia lat było zdecydowanie niekorzystne dla Kościoła katolickiego. Rezultaty, które nastąpiły po Soborze, wydają się okrutnie sprzeczne z nadziejami wszystkich, począwszy od papieża Jana XXIII, a następnie Pawła VI. Chrześcijanie znów są w mniejszości, bardziej niż kiedykolwiek od końca starożytności"..

Wielkie nadzieje i horyzonty otwarte przez Sobór Watykański II ustąpiły miejsca ostremu niezadowoleniu i gorzkiej krytyce, zarówno ze strony tych, którzy oczekiwali znacznie więcej, jak i tych, którzy skarżyli się na zmiany; a to doprowadziło do wielu rozłamów.

Kardynał Ratzinger wtóruje: "Papieże i ojcowie soborowi mieli nadzieję na nową jedność katolików, a doszło do takiego podziału, że - mówiąc słowami Pawła VI - przeszła ona od samokrytyki do samozniszczenia. Liczono na nowy entuzjazm, a zbyt często kończył się on znużeniem i zniechęceniem. Oczekiwaliśmy skoku naprzód, a okazało się, że mamy do czynienia z postępującym procesem dekadencji, który w znacznej mierze rozwinął się pod znakiem rzekomego "ducha Rady", przynosząc jej tym samym ujmę"..

W tym wywiadzie, przeprowadzonym podczas krótkiej przerwy letniej w seminarium w Bressanone, kardynał Ratzinger, wówczas prefekt Kongregacji Nauki Wiary, dokonał jednego z najostrzejszych spostrzeżeń na temat kryzysu, który do dziś jest czytany z zyskiem. W swoich czasach wywołała pewien dyskomfort, ale pozostanie książką reprezentatywną dla pewnej epoki.

Potrzeba rozeznania

Gdzie była szkoda, dlaczego nie pojawiły się oczekiwane owoce? Trudno jest to ocenić. I trudno też przewidzieć, czy kryzys ten nastąpiłby tak czy inaczej, przy ogromnych zmianach socjologicznych związanych z rozwojem gospodarczym, a zwłaszcza z irracjonalnym pojawieniem się telewizji w każdym domu, autentycznej rewolucji kulturowej i obyczajowej, wyzwaniu, na które ewangelizacja Kościoła nie była i w dużej mierze nadal nie jest przygotowana.

Być może lepiej byłoby, gdyby tempus wolniejsze i bardziej stopniowe wdrażanie. Instytucje, które poszły na łatwiznę, lepiej przetrwały burzę, podobnie jak diecezje i kraje, w których z różnych względów wdrażanie zostało spowolnione. Szczególnie kraje Wschodu, które nie były w nastroju do eksperymentów, oraz wiele krajów Afryki i Ameryki Łacińskiej, gdzie codzienne imperatywy duszpasterskie i niedobór duchownych wymagały dużego realizmu.

Ale musimy mieć jasność. Jak powiedział kardynał Ratzinger: "W swoich oficjalnych wypowiedziach, w swoich autentycznych dokumentach, Vaticanum II nie może być odpowiedzialny za rozwój, który - przeciwnie - radykalnie zaprzecza zarówno literze, jak i duchowi Ojców Soboru"..

Rachunek sumienia Tertio millennio adveniente

Jan Paweł II chciał dokonać wstępnej oceny w dwudziestą rocznicę zamknięcia Soboru i zwołał Synod nadzwyczajny (1985). A w obliczu zbliżającego się tysiąclecia chciał podkreślić znaczenie Soboru Watykańskiego II dla Kościoła i jednocześnie to, co pozostało do zrobienia. List Apostolski Tertio millennio adveniente podsumował wkład Rady.

"W zgromadzeniu soborowym Kościół, chcąc być w pełni wierny swojemu Mistrzowi, zakwestionował własną tożsamość, odkrywając głębię swojej tajemnicy jako Ciała i Oblubienicy Chrystusa. Słuchając potulnie Słowa Bożego, potwierdziła powszechne powołanie do świętości; przewidziała reformę liturgii, "źródła i szczytu" jej życia; zachęcała do odnowy wielu aspektów jej istnienia zarówno na poziomie powszechnym, jak i na poziomie Kościołów lokalnych; zaangażowała się w promocję różnych powołań chrześcijańskich: W szczególności odkrył na nowo kolegialność biskupią, uprzywilejowany wyraz posługi pasterskiej pełnionej przez biskupów w komunii z Następcą Piotra. Na bazie tej głębokiej odnowy otworzyła się na chrześcijan innych wyznań, na wyznawców innych religii, na wszystkich ludzi naszych czasów. Na żadnym innym Soborze nie mówiono z taką jasnością o jedności chrześcijan, o dialogu z religiami niechrześcijańskimi, o szczególnym znaczeniu Starego Przymierza i Izraela, o godności osobistego sumienia, o zasadzie wolności religijnej, o różnych tradycjach kulturowych, w których Kościół realizuje swój mandat misyjny, o środkach komunikacji społecznej". (Tertio millennio adveniente, n. 19).

Cztery pytania do rozeznania

Wśród kwestii, które wydawały mu się zasługujące na zbadanie, zauważył: "W rachunku sumienia należy również zwrócić uwagę na. przyjęcie radyTen wielki dar Ducha dla Kościoła pod koniec drugiego tysiąclecia". (n. 36). I zadał cztery bardziej szczegółowe pytania, które biegną przez wielkie encykliki soborowe i wskazują na najistotniejsze punkty, według myśli Jana Pawła II.

-W jakim stopniu Słowo Boże stało się w pełni duszą teologii i natchnieniem całej egzystencji chrześcijańskiej, do czego wzywa Dei Verbum?";

"Czy zgodnie z nauką Kościoła liturgia jest przeżywana jako 'źródło i szczyt' życia eklezjalnego? Sacrosanctum Concilium?";

"Czy w Kościele powszechnym i w Kościołach partykularnych utrwala się eklezjologia komunii Kościoła Bożego? Lumen gentiumdać miejsce charyzmatom, posługom, różnym formom uczestnictwa Ludu Bożego, ale bez dopuszczenia demokratyzacji i socjologizmu, które nie odzwierciedlają katolickiej wizji Kościoła i autentycznego ducha Vaticanum II?;

"Trzeba też postawić fundamentalne pytanie o styl relacji między Kościołem a światem. Wytyczne soborowe - obecne w. Gaudium et spes i w innych dokumentach - otwartego, pełnego szacunku i serdecznego dialogu, któremu towarzyszy jednak uważne rozeznanie i odważne świadectwo prawdy, są nadal aktualne i wzywają nas do dalszego zaangażowania". (n. 36).

Zgodnie z literą i duchem Rady

Ze swojej strony, w Sprawozdanie z Kardynał Ratzinger radził: "Odczytanie m.in. list dokumentów pomoże nam odkryć na nowo ich prawdziwe znaczenie. duch. Jeśli zostaną odkryte w swojej prawdzie, te wielkie dokumenty pozwolą nam zrozumieć, co się stało i zareagować z nową energią. Powtarzam: katolik, który z jasnością, a więc i z cierpieniem, dostrzega problemy wytworzone w jego Kościele przez deformacje Vaticanum II, musi znaleźć w tym samym Vaticanum II możliwość nowego początku. Rada jest twójnie tych, którzy - nieprzypadkowo -- nie wiedzą już, co zrobić z Vaticanum II"..

Czasy ostrego kryzysu szczęśliwie minęły i stały się czasami Nowej Ewangelizacji, upragnionej przez Sobór, proponowanej w tych kategoriach przez św. Jana Pawła II, zachęcanej przez Benedykta XVI i kierowanej dziś przez papieża Franciszka. Wiele zawdzięczamy działaniu papieża Jana Pawła II; a także rozeznaniu dokonanemu przez jego następcę, Benedykta XVI. W międzyczasie, Raport o wierze jest częścią historii.


Aby kontynuować czytanie:

bez tytułu

Raport w sprawie wiary. 220 stron (wyd. 1) 224 strony (wyd. 2015) BAC, 1985.
Rolnik GaronneJacques Maritain. 355 stron Desclée de Brower, 1967.
Do katolików Holandii, do wszystkichCornelia de Vogel. 147 stron. Eunsa, 1975.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.