Dr Mark Giszczak wykłada na Uniwersytecie im. Augustine Institute, ale także pisze książki i prowadzi wykłady na temat Biblii. Uważa, że "musimy poznawać Boga, czytać Jego słowo i pozwolić, by ono nas zmieniło i wywarło na nas wpływ". Jednocześnie "musimy uznać, że nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego".
Na stronie Pismo Święte Czy wiemy, czy teksty są dokładne? Jak język inkluzywny wpływa na tłumaczenia? Jakie są wyzwania w uchwyceniu autentycznego przesłania Słowa? W wywiadzie dla Omnes dr Giszczak odpowiada na te i inne pytania.
Jakie jest obecnie największe wyzwanie stojące przed tłumaczami Biblii?
- W mojej książce o tłumaczeniu Biblii mówię o wyzwaniu, jakim jest język inkluzywny, który był bardzo ważnym tematem dyskusji w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Nastąpiła prawdziwa zmiana w sposobie myślenia o mężczyznach i kobietach, o rolach, a język ma z tym wiele wspólnego.
W tłumaczeniu Biblii niektórzy tłumacze starali się, aby Biblia była jak najbardziej inkluzywna. Inni przyjęli inne, bardziej konserwatywne podejście. Mówią, że powinniśmy uczynić jak najwięcej rzeczy tak inkluzywnymi, jak to tylko możliwe, ale jeśli tekst biblijny ma płeć, to powinniśmy przetłumaczyć go tak, jak jest.
Staje się to rodzajem dialogu na temat właściwego sposobu tłumaczenia. Sądzę, że w miarę jak dyskusja wokół gatunku będzie się zmieniać, tłumacze Biblii będą musieli zastanawiać się nad właściwym podejściem.
Z jednej strony istnieje tendencja do poddawania się temu, co w danym momencie robi kultura. Z drugiej strony istnieje tendencja do opierania się kulturze. Myślę, że właściwa droga znajduje się gdzieś pomiędzy. Chrześcijańscy tłumacze muszą oprzeć się idei, że współczesna kultura może przepisać biblijną antropologię. Ale z drugiej strony uważam, że musimy tłumaczyć w sposób, który komunikuje się ze współczesną kulturą.
W jaki sposób tłumacze mogą zapewnić, że nie pominą prawdziwego znaczenia tego, co Bóg miał na myśli?
- W niektórych tradycjach religijnych rozwiązano ten problem, nie tłumacząc Koranu. W islamie, jeśli naprawdę chcesz być uczonym w tej religii, musisz studiować arabski i czytać Koran w oryginalnym języku. Coś podobnego dzieje się w judaizmie. W chrześcijaństwie mamy jednak tradycję tłumaczenia Pisma Świętego.
W rzeczywistości sięga to wczesnego judaizmu. W czasach greckich i rzymskich, około czasów Jezusa, większość Żydów nie znała hebrajskiego, wielu z nich mówiło po grecku. Stary Testament został dla nich przetłumaczony na język grecki i jest to wersja Starego Testamentu, którą przyjęli pierwsi chrześcijanie, ponieważ większość z nich również mówiła po grecku.
Kiedy Kościół rozpoczął ewangelizację, wielu chrześcijan mówiło po łacinie. Dlatego konieczne było posiadanie zarówno greckiej, jak i łacińskiej wersji Biblii. Oznaczało to, że nasz święty tekst istniał w kilku językach i zawsze borykał się z problemem tłumaczenia.
W naszych czasach odziedziczyliśmy ten problem w szczególny sposób. Chrześcijaństwo jest dziś zjawiskiem globalnym i istnieje wiele języków, na które należy tłumaczyć Biblię.
Wszyscy tłumacze napotykają problemy, ponieważ aby dokonać dobrego tłumaczenia, tłumacz musi bardzo dobrze rozumieć oryginalne języki i kultury, ale także musi być dobrym studentem języka docelowego, aby zrozumieć, w jaki sposób znaczenie jednej rodziny językowej można przetłumaczyć lub przetłumaczyć na inną.
Istnieją dwa podstawowe podejścia do tłumaczenia Biblii. Jednym z nich jest ekwiwalencja dynamiczna (lub funkcjonalna), a drugim ekwiwalencja słowo w słowo (lub formalna). Ekwiwalencja dynamiczna może być bardzo pomocna w uzyskaniu jak największej liczby tłumaczeń Biblii tak szybko, jak to możliwe, ale teoria ekwiwalencji dynamicznej jest niedokładna z założenia, ma być bardzo elastyczna. A jeśli chodzi o idee teologiczne oraz nauczanie i tradycję Kościoła, bardzo ważne jest, aby nasze tłumaczenia jak najdokładniej przekazywały to, czego Bóg chce nas nauczyć w świętym tekście.
To tutaj Watykan zmienił swoją politykę w zakresie tłumaczeń. Możemy to zobaczyć w dokumencie z 2001 roku, "Liturgiam authenticam"która promuje wierność i dokładność w tłumaczeniu Biblii. Mówi ona, że należy dążyć do wierności oryginalnemu tekstowi. Ale także dążyć do wyjaśnienia tekstu w sposób zrozumiały dla osób posługujących się językiem docelowym.
W tłumaczeniu Biblii istnieje ciągłe napięcie: czy zamierzasz skupić się przede wszystkim na tekście i być bardzo dokładnym, czy też skupisz się bardziej na odbiorcach i tym, jak dokładnie go zrozumieją? Różne tłumaczenia i różni tłumacze przyjęli różne teorie w zależności od tego, jak zamierzają odpowiedzieć na to pytanie.
Wydaje się, że język jest obecnie zmienną rzeczą, która szybko się zmienia. Ponadto ludzie łatwo się obrażają, gdy inni używają pewnych słów. Jest to wyzwanie dla tłumaczy, jak mogą sobie z tym poradzić?
- Język zawsze był polityczny, ponieważ jest to sposób, w jaki przekazujemy idee i koncepcje. W Biblii są rzeczy, które obrażają ludzi, a w zależności od epoki, w której żyjesz, ludzie będą obrażani przez różne rzeczy. Myślę, że jako katechiści i ewangeliści możemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wyjaśnić idee biblijne w możliwie najbardziej nieobraźliwy sposób. Prawdą jest jednak, że język Biblii jest święty i dlatego niezmienny.
Przykładem tego jest to, że Bóg objawia się jako Ojciec, Syn i Duch Święty. Wiemy teologicznie, że Bóg nie ma płci, ale fakt, że znamy tę teologiczną ideę, nie pozwala nam zmienić sposobu, w jaki Bóg się objawia. Na przykład niektórzy chrześcijanie eksperymentowali z określaniem Boga jako Matki lub Ducha Świętego jako "ona", a tego rodzaju manipulacja językiem biblijnym jest bardzo niebezpieczna. Grozi to całkowitym podważeniem Bożego objawienia.
Jeśli zaczniemy zmieniać zasady biblijne, które nam się nie podobają, nagle przestaniemy być studentami czy uczniami Biblii, ale w pewnym sensie będziemy mówić Biblii, czego powinna nas uczyć. Jest to bardzo ryzykowne stanowisko.
Skąd wiemy, że Biblia, którą czytamy dzisiaj, jest tą samą Biblią, która została napisana setki lat temu? Skąd wiemy, że nie została zmodyfikowana?
- Jest to złożona kwestia. W bibliotekach na całym świecie mamy starożytne kopie Pisma Świętego, a wiele z nich jest fragmentarycznych. Wiele z najwcześniejszych kopii Biblii pochodzi z małych fragmentów, ale niektóre z największych manuskryptów, jakie posiadamy, są bardzo stare, z czasów cesarza Konstantyna.
Ponieważ naukowcy przeanalizowali wszystkie dowody dotyczące tych fragmentów i rękopisów, byli w stanie wykazać, że istnieje ciągłość w czasie. Nie ma większych przerw w łańcuchu transmisji od starożytności przez średniowiecze i klasztory do współczesnych bibliotek i tłumaczeń.
Na przykład tekst Nowego Testamentu został szczegółowo zbadany przez uczonych. Jesteśmy tego pewni, około 98 % i 99 %. Istnieją pewne fragmenty, w których nie jest jasne, jaki był oryginalny tekst, ale w większości, 99 %, wiemy, że jest dokładny.
Innym ważnym dowodem, który okazał się przydatny, są zwoje znad Morza Martwego. Nasze najwcześniejsze kopie kompletnej Biblii hebrajskiej są dość późne, około 900 r. n.e., ale zwoje znad Morza Martwego datowane są na czasy Jezusa. Zwoje te potwierdzają, że nasze kopie Biblii Hebrajskiej są dokładne. Prawdą jest, że niektóre rzeczy uległy zmianie. Zmieniły się konwencje pisowni, a niektóre fragmenty są nieco inne, co nazywamy zmiennością tekstową. Ale znaleźliśmy, na przykład, kompletną kopię Księgi Izajasza, która ma 66 rozdziałów i pasuje do naszego tekstu Biblii Hebrajskiej. Możemy więc zweryfikować, że żydowska tradycja przekazywania tekstu hebrajskiego faktycznie zachowała oryginalny tekst z dużą dokładnością.
Jak możemy wyjaśnić różne interpretacje, które każdy z nas nadaje tekstom i upewnić się, że nie odbiegamy od prawdziwych nauk Kościoła?
- Bóg, w swojej mądrości, nie stworzył nas wszystkich dokładnie takimi samymi. Każdy z nas ma własną osobowość, cechy i historię życia. Bóg, w swojej mądrości i prawdzie, jest w stanie dotrzeć do każdego z nas w naszej indywidualności.
Tak więc, niezależnie od tego, czy myślimy o różnicach między jednym papieżem a drugim, czy o różnicach między homilią jednego księdza a homilią innego na temat tej samej niedzielnej Ewangelii, każda osoba, w swojej własnej indywidualności, jest w stanie odpowiedzieć na Słowo Boże w wyjątkowy sposób.
Jest w tym coś naprawdę pięknego. Ponieważ Bóg stworzył nas jako jednostki, każdy z nas ma indywidualną historię i indywidualne życie, a nasza odpowiedź na Boga będzie wyjątkowa. A jednak, kiedy spotykamy się razem jako Kościół, jesteśmy zjednoczeni w jednej prawdzie Ewangelii, w jednym Kościele Chrystusa i w jednym Chrzcie.
Co mamy zrobić, gdy nie rozumiemy Biblii?
- Jest to dla nas bardzo ważna koncepcja. Każdy z nas, w swoim szczególnym powołaniu i życiu, musi poznawać Boga, czytać Jego słowo i pozwalać, by ono nas zmieniało i wpływało na nas. I musimy uznać, że nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego.
Jeśli spojrzymy wstecz na tradycję chrześcijańską, dostrzeżemy wiele prób uczynienia Biblii zrozumiałą w żywotach świętych i doktorów Kościoła, a nawet w architekturze kościelnej. Na przykład, jeśli spacerujesz po słynnych gotyckich katedrach we Francji i patrzysz na witraże, opowiadają one historie biblijne.
Dlatego wierzę, że w życiu Kościoła mamy stałą potrzebę wzrastania w naszej relacji z Bogiem, w modlitwie i w wiedzy. I właśnie w tym miejscu każdy wysiłek, jaki podejmujemy, aby edukować ludzi na temat Biblii, jest naprawdę pomocny i cenny. Bez tego rodzaju edukacji, która towarzyszy Pismu Świętemu, pozostanie ono czymś w rodzaju martwej litery lub czymś, czego ludzie nie są w stanie zrozumieć. Dlatego homilie powinny skupiać się na nauczaniu Pisma Świętego i jego znaczenia. Musimy publikować książki i komentarze, które je wyjaśniają, a także organizować rekolekcje, konferencje i seminaria. To wszystko są świetne sposoby, aby ludzie mogli zrozumieć więcej.
To prawda, że są pewne tematy w Biblii, które są bardzo trudne i wymagają wielu studiów, aby je zrozumieć, ale większość tematów w Biblii może być zrozumiana przez dzieci. W miarę jak uczymy się i rozwijamy, coraz więcej fragmentów staje się dla nas jasnych. Mogą jednak istnieć takie, które wymagają dodatkowych studiów, aby je naprawdę zrozumieć, i właśnie w tym miejscu, moim zdaniem, uczeni mogą być naprawdę pomocni i rozwiązywać najtrudniejsze problemy.
Co powiedziałbyś komuś, kto jest zagubiony i próbuje czytać Biblię?
- Jeśli czytasz na własną rękę, zacząłbym od Ewangelii Jana. Ale prawdziwą odpowiedzią jest znalezienie wspólnoty. Znajdź parafię, grupę studiującą Biblię, nauczyciela lub szkołę... Grupę ludzi, którzy znają Biblię i są w stanie nauczać o niej w zrozumiały dla ciebie sposób.
Istnieje wiele filmów i programów na YouTube, ale najlepszą rzeczą jest znalezienie ludzi. W Stanach Zjednoczonych mamy wiele zasobów w tym zakresie. Zasoby staną się oczywiste, gdy to zrobisz. Ale moim zdaniem najważniejsze jest znalezienie społeczności ludzi, którzy kochają Biblię i chcą się nią z tobą dzielić.