Joseph Ratzinger i Hans Küng zbiegli się w czasie jako eksperci na Soborze Watykańskim II (1962-1965) i jako koledzy na Uniwersytecie w Tybindze (1966-1968); potem poszli bardzo rozbieżnymi drogami: Ratzinger w kierunku papiestwa, a Küng w kierunku rozbrzmiewającej dysydencji. "Porównanie naszych trajektorii życiowych [...] mogłoby zaoferować bardzo odkrywcze analizy ewolucji teologii i Kościoła katolickiego, a nawet społeczeństwa w ogóle".W przedmowie do drugiego tomu wspomnień Küng pisze, Skompromitowana prawdawyrażając jednocześnie swoje rozczarowanie, że Ratzinger został papieżem.
Samochód i misja
Często pamięta się, że w Tybindze Ratzinger jeździł na rowerze i nosił czarny beret, natomiast Küng jechał czerwonym Alfa Romeo i sportowym strojem. Anegdota nie przedstawia osoby. Ale zamiana jego starego Volkswagena Beetle, powszechnego wśród księży, na "czerwoną" Alfę Romeo (wówczas krzykliwy kolor) coś mówi. W zawodach tak wystawionych na widok publiczny jak ksiądz czy nauczyciel, te szczegóły są bardzo istotne. Ta, przynajmniej, wskazuje na dwie rzeczy. Pierwszym jest to, że w przeciwieństwie do Ratzingera, Küng postanowił nie pozostać niezauważony. Drugi to jego zamiar zerwania z kościelnymi kliszami i dostosowania się do współczesnego, demokratycznego świata.
Küng nigdy nie sympatyzował z marksistowską estetyką i ideami forsowanymi wówczas na uniwersytecie i w Kościele. Ale on umiłował świat, a świat umiłował jego. Żaden inny teolog czy kościelny nie uzyskał tak dużego poparcia w kręgach sekularystycznych i tylu doktoratów. honoris causa. Nagrodzono jego błyskotliwość, ale także, albo przede wszystkim, jego krytykę Kościoła. Współczesny świat zachodni nie kocha Kościoła katolickiego. W miarę jak traci swoje chrześcijańskie korzenie, czuje się z nimi nieswojo i chce, by zmieniły się wraz z nimi lub zniknęły. Küng postawił sobie zadanie przezwyciężenia tego, co nie do przyjęcia, aby dostosować chrześcijaństwo do czasów.
Kształcenie i profesura
Hans Küng urodził się w Sursee, małym miasteczku w szwajcarskim kantonie Lucerna, gdzie jego ojciec był szewcem.
Po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do Collegio Germanico w Rzymie (1947-1954), a następnie studiował filozofię i teologię na Uniwersytecie Gregoriańskim, pracując nad Sartrem i Barthem: siedem lat, które będzie wspominał z uznaniem. Uzupełnił je w Institut Catholique de Paris (1955-1957), pracą o usprawiedliwieniu u Bartha, której promotorem był Louis Bouyer i która została opublikowana z pochwalnym listem Bartha.
W 1958 roku Jan XIII zwołał Sobór Watykański II, który miał się rozpocząć w 1962 roku. Küng miał wiele pomysłów na to, co należy poprawić. W międzyczasie, po okresie pracy w Münster, otrzymał katedrę teologii fundamentalnej w Tybindze, gdzie pozostał przez większość swojego życia (1960-1996).
Sobór Künga i okres posoborowy
Dalej napisał. Sobór i jedność chrześcijan (1960), która przyniosła mu sławę i krytykę. Do czasu rozpoczęcia Soboru (1962) miał już wykłady na jego temat w całej Europie i wydał kolejną książkę, Struktury kościelne (1962), z większą sławą i większą krytyką. Został powołany jako ekspert przez Jana XXIII i poruszał się wśród biskupów i w mediach, stając się jedną z najbardziej widocznych twarzy.
Ale, być może z powodu tej niechęci, nie wszedł do centralnej komisji teologicznej i nie odegrał znaczącej roli w jej redagowaniu. Było to ogromne rozczarowanie, co skłoniło go do forsowania reform z zewnątrz. Tak rozpoczął się coraz bardziej krytyczny (i pogardliwy) stosunek do "struktury", który miał trwać przez całe jego życie. Stałby się największym wyrazicielem "ducha Rady", by równolegle forsować reformę, której - jego zdaniem - rzeczywista Rada nie zdołała wyartykułować. Był niezwykle wpływowy ze względu na swój talent do opowiadania o ideach, a także dlatego, że krytyka miała znaczenie.
Po Soborze praca Künga rozwijała się w dwóch fazach, jednej wewnętrznej, polegającej na krytycznej reformie Kościoła i jego przesłania, i drugiej, zewnętrznej, polegającej na dialogu międzyreligijnym z późniejszą propozycją etyki światowej. Pomiędzy tymi dwoma fazami znajduje się wycofanie venia jako teologa katolickiego (1979).
Reforma Künga
Jak wielu innych po nim, Küng przyjął (nieco Barthowską) rolę czystego proroka, który odważnie stawia czoła samozachowawczemu zepsuciu nieczystych. Ale podczas gdy Barth atakował odchylenia liberalnych teologów, Küng ponownie ucieleśniał "gravamina nationis germanicae": historyczne żale narodu niemieckiego (i całej historii) wobec autorytetu Rzymu. Küng wątpi, że Chrystus chciał założyć Kościół, a już na pewno nie ten istniejący. Kocha charyzmatyczne przejawy pierwszej epoki, ale rozwój hierarchii widzi jako obcy i sprzeczny z wolą Chrystusa. Pojawia się to w jego książce Kościół (1967) i zostanie rozwinięta w dalszej części artykułu. Można zaprotestować, że rozwinięcie struktury było tak samo dziełem Ducha, jak wszystko inne. Takie było rozumienie tych pierwszych. Błędy historyczne, będące konsekwencją rzeczywistego "wcielenia" "Ciała Chrystusa", nie dają temu wiary.
Dokona wtedy gruntownej rewizji postaci Chrystusa i pozbawi ją "helleńskich" i "bizantyjskich" dodatków wyrażonych w Credo. Nie podoba mu się "Trójca Święta" i jej "osoby" i chce wrócić do Chrystusa z Ewangelii, ze wspólnoty "judeochrześcijańskiej", człowieka sprawiedliwego wyniesionego do poziomu "Trójcy Świętej". "po prawicy Boga". (Dz 7, 56, Hbr 10, 12), ożywiony przez Ducha Świętego, rozumianego jako moc Boża. Kwestionuje też ideę zmartwychwstania w sensie dosłownym. Trzeba powiedzieć, że ta "judeochrześcijańska" społeczność, oprócz wiary w fizyczne zmartwychwstanie Chrystusa, wierzyła również w niego jako "obraz boskiej substancji". (Hbr 1, 3), Słowo wcielone (J 1, 14), "o boskim stanie". (Flp 2, 6), "Obraz Boga niewidzialnego (...), w którym wszystko zostało stworzone (...) i który istnieje przed wszystkim". (Kol 1, 15-17). Ale to idzie do kosza na śmieci. Chce mieć wiarygodnego Chrystusa dla świata. W swojej najbardziej znanej i rozpowszechnionej książce, Być chrześcijaninem (1974), rekonstruuje chrześcijaństwo na podstawie reinterpretacji Chrystusa. I, o wiele trudniej, w Chrześcijaństwo, istota i historia (1994).
Oczywiście mimochodem ta chrześcijańska odnowa przyjmuje wszystkie typowe postulaty współczesnego świata wobec Kościoła: święcenia kobiet, wątpliwości co do posługi święceń i roli świeckich, zniesienie celibatu i moralności małżeństwa, wreszcie możliwość eutanazji.
Egzegetyczny "fundament
Küng twierdzi, że opiera się na opinii "większości egzegetów". Ale problem z "naukową" egzegezą polega na tym, że trudno ją nazwać "naukową", bo jej podstawy są tak wąskie. Nie ma właściwie żadnych danych do rekonstrukcji faktów poza tekstami Nowego Testamentu. Dlatego zależy od przypuszczeń; a przypuszczenia zależą od własnych uprzedzeń. Jeśli nie wierzysz, że to możliwe, że Chrystus jest naprawdę Synem Bożym lub że powstał z martwych, musisz wyjaśnić sobie, jak pierwsi wierzący mogli w to uwierzyć. Ale ta wymyślona rekonstrukcja jest tylko wyjaśnieniem wiary bez wiary. Natomiast wiara Kościoła, która jest podstawą teologii, podziela wiarę pierwszych, poświadczoną w tekstach.
W tym kontekście można zrozumieć wysiłek Josepha Ratzingera w jego Jezus z NazaretuJest wierzącą egzegezą (nie wymyśloną na nowo) postaci Chrystusa, dziełem całego jego życia.
Nieomylny
Wszystko to spowodowało wiele hałasu w Kościele. W różnych okresach hierarchia niemiecka i rzymska żądała od niego wyjaśnień, których odmówił. W przeciwieństwie do obraźliwej wylewności Künga, sprzeciw władzy był notorycznie nieśmiały. Stare Święte Oficjum, które przekształciło się w Kongregację Nauki Wiary, było opanowane zarówno przez ekscesy swojej gorliwości w interwencjach przed Soborem, których nie chciało powtórzyć, jak i przez przewidywalną burzę medialną, którą rozpętałaby najmniejsza interwencja.
Słomą, która złamała grzbiet wielbłąda, lub, by być bardziej obrazowym, tortem, który eksplodował na oczach wszystkich, była książka Künga, Nieomylny? Pytanie (1970). Był to prowokacyjny przegląd historyczny Soboru Watykańskiego I z bezpośrednim atakiem na autorytet papieża w Kościele. Wielu czołowych teologów zgłaszało poważne zastrzeżenia (Rahner, Congar, Von Balthasar, Ratzinger, Scheffczyk...). Ale Küng ponownie dodał otuchy: Fallible, a balance (1973). Krążył wówczas żart, że niektórzy kardynałowie poszli zaproponować Hansowi Küngowi, by został papieżem, ale ten przeprosił, argumentując, że gdyby się zgodził, przestałby być nieomylny.
Wycofanie venia docendi (1979)
Po wielu wahaniach, za czasów Jana Pawła II, zdecydowano się wycofać jego venia docendi , która kwalifikowała go do nauczania jako teologa katolickiego (15-XII-1979). To było minimum. Wbrew temu, co się często powtarza, Ratzinger nie stał jeszcze na czele Kongregacji. Podczas gdy niemiecka hierarchia informowała go, w sposób wyciszony, że być może niektóre aspekty nie są całkowicie zgodne z doktryną, on potępiał skorumpowane, niemądre, ciągłe i inkwizytorskie nadużywanie władzy przez bezprawną hierarchię nie mającą żadnych podstaw w Ewangelii. Zawsze był hojny w swoich "proroczych" dyskwalifikacjach przeciwników: we wszystkich swoich pracach, we wspomnieniach, a zwłaszcza w wywiadach. Lubili go fani i media, ale wprawiał w zakłopotanie swoich akademickich kolegów.
Skutek tego wycofania był po prostu taki, że jego Uniwersytet przeniósł jego katedrę z Wydziału Teologicznego na Wydział Filozoficzny, tak że nie było potrzebne żadne pozwolenie; świecka prasa zrobiła skandal, pełen pochwał dla niego i oczerniania władzy kościelnej; świat obsypał go doktoratami; a on sam otrzymał tytuł doktora filozofii. honoris causai tym samym osiągnął nową światową sławę.
Nowe zainteresowania
"Odebranie licencji kościelnej [...] było dla mnie doświadczeniem głęboko przygnębiającym. Ale jednocześnie oznaczało to początek nowego etapu w moim życiu. Mogłem zająć się całym szeregiem tematów [...]: kobiety i chrześcijaństwo, teologia i literatura, religia i muzyka, religia i nauka o naturze, dialog religii i kultur, wkład religii w pokój na świecie i potrzeba etyki wspólnej dla całej ludzkości, etyki światowej". (Przeżyte człowieczeństwo(przedmowa; jest to trzeci i ostatni tom wspomnień).
Rzeczywiście, zwrócił uwagę na religie i napisał grube tomy dość ciekawych prac, m.in. Judaizm, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość (1991), Islam. Historia, obecność i przyszłość (2004), z jego dobrym opowiadaniem historii (choć z okazjonalną sztampą, gdy trzeba). Zachował też inteligentną obronę Boga w obliczu współczesnego świata i nauk ścisłych: Początek wszystkich rzeczy. Nauka i religia (2005).
Od dialogu międzyreligijnego przeszedł następnie do projektu etyki globalnej, poszukując wspólnych minimów etycznych. Stworzył Fundacja na rzecz Etyki Globalnej (Stiftung Weltethos), którym kierował bardzo aktywnie (1995-2013), angażując wiele gwiazd i organizacji międzynarodowych. Projekt nie jest pozbawiony zainteresowania, co podkreślił Benedykt XVI w długiej rozmowie, jaką odbyli w Castelgandolfo (24-IX-2005), gdzie za wspólną zgodą skupili się na tym, a nie na trudnościach doktrynalnych.
Zaczęliśmy od Bartha i trudno nie uświadomić sobie, że przeszliśmy od wiary chrześcijańskiej do etyki. Właśnie za to Barth krytykował protestancką teologię liberalną, a Kierkegaard społeczeństwo mieszczańskie. Ale jest to nieuniknione, jeśli zamienimy samego Chrystusa w dobrego człowieka wybranego i wywyższonego przez Boga. Bez wątpienia Küng docenia tego "ewangelicznego" Chrystusa i chce go przyjąć i zaproponować jako wzór, ale jeśli nie jest on rzeczywiście Synem Bożym, to Bóg nie otworzył się przed nami i "teo"-logia się skończyła. Trudno nam mówić o Bogu, jak to ma miejsce w judaizmie i islamie. Küngowi podoba się ostatni tytuł Boga w islamie: nieznany lub nienazwany. Dla porównania: "Boga nikt nigdy nie widział; Jednorodzony Syn, który jest na łonie Ojca, objawił Go nam". (J 1:18). W ten sposób możemy żyć w Nim. Ale Küng nie lubił też tematu indwelling i divinisation: wydawało mu się, że żaden współczesny człowiek nie mógłby czegoś takiego pragnąć....
Küng heretykiem?
Pomijając fakt, że sprawa wymaga ponownego przemyślenia, dziś ogłoszenie kogokolwiek heretykiem jest praktycznie niemożliwe. Küng nie jest: nie było formalnego potępienia ani wydalenia, nawet zawieszenia. divinis. Küng często porównywał Magisterium i Kurię Rzymską do Gestapo, ale faktem jest, że dziś Kościół nie ma żadnej władzy. Jest o wiele bardziej ofiarą niż katem; i może to lepiej, bo jest bardziej podobny do Chrystusa.
Oczywiście Küng reprezentuje opcję heterodoksyjną, która była rozpowszechniona w Kościele katolickim w XX wieku. Sam był pewien, że nie powie tego, co Kościół mówi o sobie i o Jezusie Chrystusie (i o moralności), bo uznał to za nieprzedstawialne. W ten sposób zdobył uznanie świata i entuzjastyczne uznanie najbardziej postępowego sektora Kościoła, dominującego w tamtym czasie, choć w ostatnich dziesięcioleciach podupadającego znacznie szybciej niż sam Kościół (nie da się przepiłować jego fundamentów). W końcu staje się jasne, że teologia katolicka nie może iść za Küngiem i że (biedny) Ratzinger jest lepszą drogą.