Teologia XX wieku

"Heretycy" Chestertona i nasi

Przetrwanie, w różnych odsłonach, różnych stanowisk filozoficznych i intelektualnych, które Gilbert Keith Chesterton pozostawił bez argumentów, oznacza, że myśl genialnego angielskiego autora jest nadal, sto lat później, w pełni aktualna.

Juan Luis Lorda-22 marca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty
chesterton

Jedna z pierwszych prób Gilbert Keith Chesterton jest Heretycy (1905). Natomiast w Ortodoksja (1908) najlepiej identyfikuje nowoczesne prądy atakujące chrześcijaństwo. To właśnie uświadomienie sobie, że te krytyki i alternatywy są nierozsądne, doprowadziło go do wiary chrześcijańskiej i do prawosławia. 

Dlaczego Chesterton jest tak aktualny? Między innymi dlatego, że wiele myśli, z którymi mierzy się z takim polotem, jest aktualnych do dziś. 

Chesterton miał szczególny wdzięk w pokonywaniu ich ze skuteczną i współczującą siłą, co jest rzeczywiście trudnym połączeniem, ale bardzo chrześcijańskim i aktualnym nawet w naszych czasach. 

Od czasu, gdy Chesterton napisał swój Ortodoksja (1908) do naszej, ponad sto lat później. A wydarzyło się wiele. Głównym w świecie idei było rozwinięcie się i upadek marksizmu w sensie geograficznym, a także mentalnym, z kilkoma bolesnymi epigonami (Korea Północna, Kuba, Nikaragua, Chiny, Wietnam...). Ale światowa klasa intelektualna nie jest już w większości marksistowska, jak to było (zadziwiająco i paradoksalnie) pięćdziesiąt lat temu. Z tego powodu to, co mamy przed sobą, przypomina raczej to, co miał Chesterton. I właśnie dlatego tak pomocna jest jego lektura. 

W Anglii Chestertona, w następstwie fali wolnomyślicieli w XVIII wieku, emancypacja i alienacja od chrześcijaństwa uderzyły w ulice. Stara powszechna i tradycyjna wiara chrześcijańska, do tego czasu duchowa podstawa narodu, była krytykowana z różnych stron w przestrzeni publicznej i pojawiały się entuzjastyczne alternatywy, które ją zastępowały. 

Z wszystkimi niezbędnymi zastrzeżeniami można powiedzieć, że kryzys intelektualny, na ulicy, sumienia chrześcijańskiego wyprzedził w anglikańskiej Anglii katolicką Europę o ponad pół wieku.  

Monizm materialistyczny

Chesterton miał przed sobą kilka prądów, które mogły się mieszać lub łączyć w tych samych ludziach. Po pierwsze, postęp nauki, wzmocniony przez teorię ewolucji (Darwin, Pochodzenie gatunku1859), łatwo kształtował materialistyczną mentalność. Skoro cały wszechświat, w tym człowiek, jest wykonany z tej samej rzeczy i powstał z dołu w wyniku jednego procesu, nie potrzeba żadnego innego wyjaśnienia. Jest to monizm materialistyczny, który wciąż obowiązuje, bardzo silny, jeśli nie bardzo subtelny, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, że inteligentne prawa i programy - "oprogramowanie" wszechświata i każdej jego części - nie mogły powstać same z siebie, chyba że sam wszechświat jest inteligencją. 

Było to myślenie potężnych przyrodników i eseistów naukowych, takich jak Herbert Spencer (1820-1903), Thomas Huxley (1825-1895) i Ernst Haeckel (1834-1919). Także poeci i pisarze, tacy jak John Davidson i H. G. Wells. Byli oni pewni, że wszystko w świecie można wyjaśnić, sprowadzając go do jego materialnych składników, wątpili w specyfikę ludzkiego ducha i jego wolność, a z teorii ewolucji wyciągali wnioski dla życia społecznego (i eugeniki). Wydaje mu się to myślą osobliwie "szaloną" i autodestrukcyjną, ponieważ bezpośrednio dyskwalifikuje samą myśl (która mogłaby być tylko kombinacją materialnych impulsów), nie może też tłumaczyć złożoności wszechświata, no i oczywiście wolności. Tak jest do dziś, choć ewolucyjne zastosowania do życia społecznego zostały odłożone na półkę, gdy naziści, którzy się nimi usprawiedliwiali i chcieli czerpać z nich zyski, przegrali II wojnę światową. 

Woluntaryzm i relatywizm moralny

Dla Chestertona wartość rozumu była oczywista, ale także to, że czysty racjonalizm, rozum w izolacji, prowadzi do szaleństwa; ponieważ rozum potrzebuje zestawu zasobów, które składają się na zdrowy rozsądek, poczucie proporcji, postrzeganie tego, co wygodne. Dlatego mówił, że szaleńcem nie jest ten, kto stracił rozum, ale ten, kto stracił wszystko oprócz rozumu. 

Coś podobnego dzieje się z wolą. Człowiek nie jest też czystą wolą czy wolnością, jak twierdził Schopenhauer, a podjął Nietzsche. Wola bez rozumu jest ślepa i wędruje w próżni. Chesterton identyfikuje siłę Nietzschego. Podoba mu się jego nieustraszoność i chęć przezwyciężenia przeciętności, ale uważa go za leniwego i niespójnego w dążeniu do przezwyciężenia moralności. Co więcej, w chwili, gdy moralność zostaje pozostawiona w gestii jednostki, znika jakikolwiek standard pozwalający ocenić jedno działanie jako lepsze od drugiego. Ani tyran nie może być potępiony, ani wolnomyśliciel pochwalony. Postęp nie jest możliwy, ponieważ bez ustalonych standardów nie ma sposobu, by wiedzieć, czym jest postęp. 

Mesjanizm socjalistyczny

Chesterton, głęboko zakorzeniony w klasach średnich, nie sympatyzował z tikami i uprzedzeniami angielskiej szlachty. Z drugiej strony, szczerze sympatyzował z niektórymi aspektami socjalistycznych dążeń. Opowiadał się za powszechnym prawem wyborczym, ponieważ bardziej ufał zdrowemu rozsądkowi zwykłych ludzi niż elit gospodarczych czy intelektualnych. Chciał też większej równości społecznej za pomocą swojego "dystrybucjonizmu". Krytykował jednak utopijność i brak realizmu wielu teorii i wyrazicieli socjalizmu (na przykład Fabianizmu, który lubił Bernard Shaw czy H.G. Wells). Wskazywał na ich nieznajomość grzechu pierworodnego, a tym samym niezdolność do wykrycia i rozwiązania rzeczywistych problemów. Krytykował też ich tendencje materialistyczne i deterministyczne, które niszczyły wolności i groziły przekształceniem społeczeństwa w kurnik. 

Miał przed sobą bardzo entuzjastycznych i wojowniczych eksponentów socjalizmu. Głównym z nich był Robert Blatchford (1851-1943), który ze swoją gazetą Clarion (1891) chciał uczynić Anglię socjalistyczną w ciągu siedmiu lat. Jest mało znany poza wyspami, ale tworzył czasopisma i artykuły redakcyjne, by zwalczać wiarę chrześcijańską, promować agnostycyzm i generować ruch socjalistyczny. I pomógł w utworzeniu angielskiej Partii Pracy. Chesterton w różnych momentach z nim polemizował, choć chwalił jego otwartość i dobrą wolę i zachował sympatię. 

Ten aspekt zmienił się najbardziej. Po upadku reżimów socjalistycznych na Wschodzie to, co pozostało z rewolucyjnej myśli socjalistycznej, to nostalgie, strzępy teorii i tiki-taki, choć funkcjonują one jeszcze w polityce poprzez niemal marginalne partie wchodzące w kombinacje parlamentarne. Tak jakby zabrakło dowcipu i chęci, by przezwyciężyć stare pozy i klisze. Pomijając fakt, że nie zrobili matematyki. 

Alternatywy "duchowe

Także tutaj sytuacja w Anglii Chestertona była zupełnie inna od naszej. Dyskredytacji chrześcijaństwa towarzyszył swoisty zapał do religijnych nowości, który ogarnął niższe i wyższe warstwy społeczeństwa. Chesterton widział swoich współczesnych jako owce bez pasterza, gotowe pójść za wszystkim, co się rusza.

Z jednej strony był spirytualizm, scjentologia, Towarzystwo Teozoficzne w Londynie kierowane przez Annie Besant (1848-1933), prawdziwą postać, i fizyka sir Olivera Lodge'a (1841-1940). Mieszali oni wszelkie doświadczenia ezoteryczne, łączyli religie, zwłaszcza wschodnie, wierzyli ślepo w reinkarnację i jedność wszystkich duchów. 

Chesterton jest szczególnie krytyczny wobec wszystkich kultywujących "wewnętrzne światło", a rozumie przez to tych, którzy wierzą, że prawda religijna wypływa spontanicznie z głębi serca, ponieważ łatwo dają się zwieść, myląc ją z własnymi uczuciami. Jest to sposób, podobnie jak inne, na to, by zawsze mieć rację. 

Buddyzm w szczególności 

Z drugiej strony, buddyzm zaczynał się rozprzestrzeniać na Zachodzie i znalazł akceptację, jak zawsze, wśród niektórych snobów, którzy chcieli czuć się zaawansowani i inni od mas. Takim przypadkiem jest właśnie Swedenborg. 

Chesterton krytykuje tych, którzy widzieli w buddyzmie wspólne podłoże wszystkich religii, w tym chrześcijaństwa. I dokonuje błyskotliwego porównania wizerunków buddyjskiego świętego, z zamkniętymi oczami, patrzącego do wewnątrz i przyjmującego los jak leci; z wizerunkami średniowiecznych świętych wykutych w kamieniu, patrzących na świat, a przede wszystkim na Boga z szeroko otwartymi oczami. Dwie postawy, które generują dwie zupełnie różne filozofie życia, tę zrezygnowaną akceptującą świat lub tę, która za wszelką cenę chce go poprawić. Jeśli na Zachodzie nastąpił historyczny postęp, to właśnie dzięki tej odmiennej postawie. 

Z drugiej strony, ale o tym dowiedzieliśmy się później, na Zachodzie panuje ogólne zamieszanie wokół buddyzmu, nawet na charytatywnych spotkaniach międzywyznaniowych. Buddyzm nie jest jednolitą religią ze wspólną doktryną i centralnym rządem, lecz starożytną tradycją sapiencjalną, a następnie religijną, rozpostartą nad kulturą i obyczajami wielu regionów Azji i głęboko wymieszaną w każdym miejscu ze starożytnymi religiami i przesądami. Brakuje jej jedności. Dlatego nie może mieć żadnych autoryzowanych przedstawicieli za granicą, a jedynie odizolowanych amatorów i to na ogół skupionych na kilku praktykach związanych ze zdrowiem i wellness, czyli tym, co zwykle daje im utrzymanie. 

Byli chrześcijanie i postchrześcijanie

Chesterton musiał również dyskutować z ludźmi, którzy stracili wiarę i stali się bardzo krytyczni wobec chrześcijaństwa. Być może najważniejszym z nich był Joseph McCabe, były franciszkanin i profesor filozofii chrześcijańskiej, który stał się gorącym propagatorem Nietzschego i materializmu. 

Inni wyznawali, jak dziś, chrześcijaństwo zdeklasowane lub zamienione na zaproszenie do życzliwości, jak w przypadku Tołstoja i jego angielskich zwolenników. 

Zetknęła się także z prądami akomodacyjnymi czy "szerokimi" (Broad), które gotowe były dostosować chrześcijaństwo do czasów, aby je uwiarygodnić, niezależnie od tego, co było potrzebne. Nietrudno byłoby dziś znaleźć przedstawicieli tych trzech stanowisk. 

Osobliwość chrześcijaństwa 

Kiedy jeszcze nie wierzył, Chesterton dostrzegał bezsensowne podłoże pewnych prądów, takich jak materializm, relatywizm, ezoteryka. Później znalazłby coś podobnego w licznych krytykach chrześcijaństwa, które były produkowane z nieproporcjonalnym animuszem i udziwnioną rozbieżnością. Analizując jego sprzeczności, doszedł do dwóch genialnych wniosków, które są aktualne do dziś. Pierwszym z nich było to, że jeśli chrześcijaństwo było krytykowane za pomocą argumentów z przeciwstawnych pozycji, oznaczało to, że chrześcijaństwo stanowi centrum i normę lub normalność ludzkich dążeń. 

Po drugie, chrześcijaństwo posiada szczególną zdolność do ożywiania w napięciu ogromnych sił, które nie są ze sobą sprzeczne ani się nie wykluczają: pokory i odwagi, uznania, że jest się grzesznikiem i że jest się dzieckiem Bożym, pogardy dla siebie i miłości do siebie. Oderwanie się od świata całym sercem i pokochanie świata całym sercem. "Nie wystarczy - mówi - ponura akceptacja stoików". Kochanie świata całym sercem jest konsekwencją "kosmicznego optymizmu", który wynika z wiedzy, że świat pochodzi od Boga. Oderwanie od świata jest konsekwencją chrześcijańskiej mądrości, która wskazuje na pierwotny upadek, dla Chestertona fundamentalny aspekt rozumienia historii ludzkości i bodziec do nieugiętej walki nie z "złymi", ale ze złem. Ostateczny argument każdego życia i całej cywilizacji. Wczoraj i dziś. 

Wniosek 

Ortodoksja opowiada o mentalnej wędrówce Chestertona. Dziś ortodoksja wnosi potężny impuls intelektualnej jasności do kultury ukaranej przez wady bardzo podobne do tych z czasów Chestertona. 

Trzeba więc powiedzieć, że odbyła się inteligentna debata i Chesterton debatował z wielką jasnością, z wielkim wdziękiem i z wielkim szacunkiem, a jego przeciwnicy byli zmuszeni do odpowiedzi. W dzisiejszych czasach unika się w ogóle debaty, ponieważ być może unika się myślenia, a klisze utrwalają się przez powtarzanie i przetrwały dzięki inercji. Tym bardziej należy podtrzymywać przy życiu wśród chrześcijan tak potężny bodziec intelektualny jak ten.

Więcej
Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.