Zoom

Kobiety w centrum działań Manos Unidas w Afryce

Kobiety, jak ta Kenijka, były głównymi bohaterkami pracy Manos Unidas na kontynencie afrykańskim i otrzymały szczególną uwagę w projektach ze względu na wzrost przemocy wobec nich podczas uwięzienia. 

Maria José Atienza-16 czerwca 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Czytania niedzielne

Czytania na niedzielę 12. niedziela czasu zwykłego

Andrea Mardegan komentuje czytania na 12. niedzielę czasu zwykłego 

Andrea Mardegan-16 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Nadchodzi wieczór i Jezus wygłosił kazanie nad brzegiem jeziora, opowiedział kilka przypowieści, a następnie wyjaśnił je swoim uczniom na osobności; uzdrawiał chorych, wypędzał demony.

Przyszły do niego tłumy ludzi: nie miał nawet czasu na jedzenie. Jest bardzo zmęczony, ale nie przejmuje się tym i mówi do swoich uczniów: "Przeprawmy się na drugi brzeg".. Jest to Wschód, zamieszkany przez ludy pogańskie. Jezus nie daje sobie spokoju i chce iść do innych wiosek, aby zanieść swoje słowo. Uczniowie odsyłają tłum i zabierają Go. "z nimi, jak byłem, w łodzi", ratując wam nowe miejsca pracy.

Właśnie "jak był": zużyty przez zmęczenie. Jezus, ufny w swoje doświadczenie rybaka, poddaje się, nie może już dłużej wytrzymać i teraz, gdy inni myślą o wiosłowaniu i sterowaniu łodzią, podchodzi do poduszki na rufie, opiera się i zapada w głęboki sen. 

Papież Franciszek zwrócił uwagę 27 marca 2020 r. na placu św. Piotra, że jest to jedyny moment, w którym Ewangelia opisuje Jezusa śpiącego. W swej istocie, poza posiłkami i wieczerzami, Ewangelia nie rozwodzi się tak bardzo nad opisywaniem aspektów codziennego życia Pana. Te nieliczne, które opowiada, bardzo nam pomagają: postrzegamy go bliżej naszego życia. W tle tej narracji jest historia Jonasza śpiącego przy wzburzonym morzu, ale nieciągłość polega na tym, że tutaj śpiący bohater jest tym samym, który uspokaja burzę swoim rozkazem. Tylko Bóg rozkazuje morzu, wiatrom i burzom, o czym przypomina nam Hiob: "Kto zamknął morze między dwiema bramami, gdy wyszło pospiesznie z łona matki, gdy przyodziałem je w obłoki i otuliłem ciemnym obłokiem, gdy wyznaczyłem granicę? Albo, jak wspomina psalmista: "Burza ustąpiła w ciszy, fale morza zamilkły. Na widok spokoju ucieszyli się, a on doprowadził ich do wytęsknionego portu." (107, 28-30). 

Uczniowie mają w niego jakąś wiarę i budzą go, by ich uratował, ale na zasadzie nieufności: "Czy nie obchodzi cię, że jesteśmy zagubieni? Ich wiara nie jest jeszcze pełna i mocna, jak mówi im Jezus: "Czy nadal nie masz wiary?". Jezus nakazuje, aby morze się uspokoiło, podobnie jak diabeł wyszedł z człowieka w synagodze: Marek używa tego samego czasownika (por. Mk 1, 25). To zrozumiałe, że się zastanawiają: "Kto to jest?". Zbliżają się o krok do wiary, że Jezus naprawdę się o nich troszczy, i przygotowują się do zobaczenia Go śpiącego na krzyżu i w grobie. Tam też trudno im będzie uwierzyć, że burza krzyża zostanie rozwiązana w spokoju zmartwychwstania. 

Ten epizod pomaga nam prosić Pana o zwiększenie naszej wiary w moc Boga, która objawia się w słabości człowieczeństwa, które Słowo Wcielone zechciało wziąć na siebie, i w słabości Jego Kościoła, w burzach historii.

Watykan

"Nawet w najbardziej bolesnych cierpieniach nigdy nie jesteśmy sami".

Papież Franciszek zakończył dziś katechezę o modlitwie. Podczas spotkania, które odbyło się na dziedzińcu św. Damazego w watykańskim Pałacu Apostolskim, Ojciec Święty skupił się na modlitwie Jezusa podczas Jego męki. Moment, podkreślił Papież, w którym "modlitwa Jezusa stała się jeszcze bardziej intensywna i częstsza".

Maria José Atienza-16 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

Papież chciał zwrócić uwagę, jak "te ostatnie godziny przeżyte przez Jezusa w Jerozolimie są sercem Ewangelii, ponieważ wydarzenie śmierci i zmartwychwstania - jak błysk pioruna - rzuca światło na całą resztę historii Jezusa", ponieważ przedstawiają "zbawienie całkowite, zbawienie mesjańskie, to, które daje nadzieję na ostateczne zwycięstwo życia nad śmiercią".

Modlitwa o intymność pośród cierpienia

Papież chciał skupić swoje katechezy na modlitwie Chrystusa pośród straszliwego cierpienia Jego męki i śmierci na krzyżu. Momenty, w których Jezus, dotknięty śmiertelną udręką, zwraca się do Boga, nazywając Go "Abba", "to aramejskie słowo - język Jezusa - wyraża bliskość i zaufanie. Właśnie wtedy, gdy czuje otaczającą Go ciemność, Jezus przebija ją tym małym słowem: Abba! Jezus modli się również na krzyżu, otulony ciemnością przez milczenie Boga. A jednak słowo 'Ojciec' pojawia się po raz kolejny na Jego ustach" - podkreślił papież Franciszek, dodając, że "pośród dramatu, w potwornym bólu duszy i ciała, Jezus modli się słowami psalmów; z ubogimi świata, zwłaszcza z tymi zapomnianymi przez wszystkich".

"W ostatniej części podróży modlitwa Jezusa staje się bardziej żarliwa".

Papież Franciszek zatrzymał się także nad inną kwestią, związaną z ubiegłotygodniową katechezą: modlitwą wstawienniczą, którą Chrystus zanosi za każdego z nas, tzw. modlitwą kapłańską, którą Jezus kieruje do Ojca w chwili, "gdy zbliża się Godzina, a Jezus pokonuje ostatni odcinek swojej drogi, Jego modlitwa staje się bardziej żarliwa, a także Jego wstawiennictwo w naszym imieniu".

Modlitwa, która przypomina nam - chciał podkreślić Ojciec Święty - że "nawet w najbardziej bolesnych cierpieniach nigdy nie jesteśmy sami". Łaska, że nie tylko się modlimy, ale że, że tak powiem, zostaliśmy "wymodleni", już jesteśmy przyjęci do dialogu Jezusa z Ojcem, w komunii Ducha Świętego". Idea, którą podjął także w swoim pozdrowieniu do pielgrzymów różnych języków po katechezie.

Pełny tekst katechezy

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W tej serii katechez wielokrotnie przypominaliśmy, jak modlitwa jest jedną z najbardziej widocznych cech życia Jezusa. W czasie swojej misji Jezus zanurza się w niej, ponieważ dialog z Ojcem jest żarzącym się rdzeniem całej Jego egzystencji.

Ewangelie świadczą, jak modlitwa Jezusa stała się jeszcze bardziej intensywna i częsta w godzinie Jego męki i śmierci. W rzeczywistości te kulminacyjne wydarzenia stanowią centralny trzon chrześcijańskiego przepowiadania, kerygmat: te ostatnie godziny przeżyte przez Jezusa w Jerozolimie są sercem Ewangelii nie tylko dlatego, że ewangeliści rezerwują dla tej narracji proporcjonalnie więcej miejsca, ale także dlatego, że wydarzenie śmierci i zmartwychwstania - jak piorun - rzuca światło na całą resztę historii Jezusa.

Nie był filantropem, który zajmował się ludzkimi cierpieniami i chorobami: był i jest kimś znacznie więcej. W Nim jest nie tylko dobro: jest zbawienie, i to nie zbawienie epizodyczne - takie, które ratuje mnie od choroby czy chwili zniechęcenia - ale zbawienie całkowite, zbawienie mesjańskie, takie, które każe nam mieć nadzieję na ostateczne zwycięstwo życia nad śmiercią.

W dniach swojej ostatniej Paschy znajdujemy więc Jezusa w pełni zanurzonego w modlitwie. Modli się dramatycznie w ogrodzie Getsemani, atakowany przez śmiertelną udrękę. Tymczasem Jezus, właśnie w tym momencie, zwraca się do Boga, nazywając Go "Abba", Tatusiu (por. Mk 14,36). To aramejskie słowo - język Jezusa - wyraża intymność i zaufanie. Właśnie wtedy, gdy wyczuwa wokół siebie ciemność, Jezus przebija ją tym małym słowem: Abba! Jezus modli się również na krzyżu, spowity w ciemności przez milczenie Boga. A jednak po raz kolejny na Jego ustach pojawia się słowo "Ojciec". Jest to najbardziej zuchwała modlitwa, ponieważ na krzyżu Jezus jest absolutnym orędownikiem: modli się za innych, za wszystkich, nawet za tych, którzy Go potępiają, bez nikogo, poza biednym krzywdzicielem, stającego po Jego stronie. "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23,34).

W samym środku dramatu, w dręczącym bólu duszy i ciała, Jezus modli się słowami psalmów; z ubogimi świata, zwłaszcza z tymi zapomnianymi przez wszystkich, wypowiada tragiczne słowa Psalmu 22: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił" (w. 2). Na krzyżu wypełnia się dar Ojca, który ofiarowuje bezwarunkową miłość swojego Syna jako cenę naszego zbawienia: Jezus, obarczony całym grzechem świata, zstępuje w otchłań oddzielenia od Boga. Mimo to zwraca się do niego ponownie i woła: "Mój Boże!

Jezus pozostaje zanurzony w swoim synostwie także w tym ekstremalnym momencie, aż do ostatniego tchnienia, kiedy mówi: "Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha mojego" (Łk 23, 46). Jezus modli się zatem w decydujących godzinach swojej męki i śmierci. Wraz ze zmartwychwstaniem Ojciec odpowie na jego modlitwę.

Jezus modli się również w bardzo ludzki sposób, ukazując udrękę swojego serca. Modli się, nie rezygnując nigdy z zaufania do Boga Ojca.

Aby zanurzyć się w tajemnicę modlitwy Jezusa, tak intensywnej w dniach Męki, możemy zatrzymać się nad najdłuższą modlitwą, jaką znajdujemy w Ewangelii, a która jest nazywana "modlitwą kapłańską" Jezusa, opowiedzianą w 17 rozdziale Ewangelii Jana. Kontekst jest nadal paschalny: jesteśmy na końcu Ostatniej Wieczerzy, podczas której Jezus ustanawia Eucharystię. Ta modlitwa - wyjaśnia Katechizm - "obejmuje całą Ekonomię stworzenia i zbawienia, a także Jego Śmierć i Zmartwychwstanie" (n. 2746). Gdy zbliża się Godzina, a Jezus pokonuje ostatni odcinek swojej drogi, Jego modlitwa, a także wstawiennictwo w naszym imieniu, staje się coraz bardziej żarliwa.

Katechizm wyjaśnia, że w tej modlitwie streszcza się wszystko: "Bóg i świat, Słowo i ciało, życie wieczne i czas, miłość, która się daje i grzech, który ją zdradza, uczniowie obecni i ci, którzy uwierzą w Niego przez Jego słowo, poniżenie i Jego chwała" (n. 2748). Ściany Wieczernika rozciągają się na cały świat, a spojrzenie Jezusa nie pada tylko na uczniów, na Jego gości, ale patrzy na nas wszystkich, jakby chciał powiedzieć każdemu z nas: "Modliłem się za ciebie, podczas Ostatniej Wieczerzy i na drzewie Krzyża".

Nawet w najbardziej bolesnych naszych cierpieniach nigdy nie jesteśmy sami. To wydaje mi się najpiękniejsze, o czym warto pamiętać, kończąc ten cykl katechez poświęconych tematowi modlitwy: łaska, że nie tylko się modlimy, ale że zostaliśmy "wymodleni", że tak powiem, już jesteśmy przyjęci do dialogu Jezusa z Ojcem, w komunii Ducha Świętego.

Zostaliśmy umiłowani w Chrystusie Jezusie, a także w godzinie męki, śmierci i zmartwychwstania wszystko zostało za nas ofiarowane. I dlatego modlitwą i życiem możemy tylko powiedzieć: Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze, na wieki wieków. Amen.

Drodzy bracia i siostry:

Dziś kończymy naszą katechezę o modlitwie. Jedną z najbardziej widocznych cech życia Jezusa jest Jego dialog z Ojcem na modlitwie, a jak świadczą Ewangelie, dialog ten stał się jeszcze bardziej intensywny w godzinie Jego męki i śmierci. W Ogrodzie Oliwnym Jezus modli się w strachu i udręce, zwraca się do Boga jako "Abba", czyli "Papa", aramejskie słowo, które wyraża intymność i zaufanie.

Również w ciemności i ciszy krzyża Jezus przywołuje Boga jako Ojca. W tym

chwili, pośród dręczącego bólu, Jezus jest absolutnym orędownikiem. Błaga za innych, za wszystkich, nawet za tych, którzy Go potępiają. Błaga słowami z psalmów, jednocząc się z biednymi i zapomnianymi świata. Daje upust udręce swego serca w bardzo ludzki sposób, nie przestając w pełni ufać Ojcu, świadomy swego boskiego synostwa aż do ostatniego tchnienia na krzyżu, kiedy to oddaje swą duszę w ręce Ojca. Aby wejść w tajemnicę modlitwy Jezusa, zwracamy się do tzw. modlitwy kapłańskiej, znajdującej się w 17 rozdziale Ewangelii Jana. Kontekst tej modlitwy jest paschalny.

Jezus zwraca się do Ojca na zakończenie Ostatniej Wieczerzy, gdzie ustanawia Eucharystię. W swojej modlitwie wychodzi poza jadłodajnie, wstawia się i obejmuje cały świat, jego spojrzenie sięga nas wszystkich. Przypomina nam to, że nawet pośród największego cierpienia nie jesteśmy sami, zostaliśmy już przyjęci do dialogu Jezusa z Ojcem, w komunii z Duchem Świętym.

Serdecznie pozdrawiam wiernych hiszpańskojęzycznych, których jest tak wielu. Kończąc te katechezy o modlitwie, nie zapominajmy, że Jezus nie tylko pierwszy nas "umiłował", ale także pierwszy się za nas "modlił". Jezus najpierw modlił się za nas. Ç

Dlatego naszą modlitwą i naszym życiem powiedzmy Mu: Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze, na wieki wieków. Amen. Niech cię Bóg błogosławi. Dziękuję bardzo.

Hiszpania

"Bractwa przynoszą nadzieję tysiącom ludzi i prowadzą ich do wiary".

Paloma Saborido jest chrześcijanką i członkiem bractwa na wskroś. "Nazaretanka od trzeciego roku życia", ta urodzona w Maladze profesorka uniwersytetu bardzo jasno stwierdza, że misją bractw i konfraterni jest "ewangelizacja na ulicy za pomocą szczególnie pięknego i atrakcyjnego środka".

Maria José Atienza-16 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

Hiszpańskie miasto Malaga będzie we wrześniu przyszłego roku gospodarzem IV Międzynarodowy Kongres Bractw i Sióstr. Wydarzenie, które uczyni stolicę Andaluzji "epicentrum debaty i refleksji na temat religijności ludowej", jak mówi Paloma Saborido, przewodnicząca komitetu naukowego tego kongresu do Omnes.

Dla tej kobiety z Malagi Międzynarodowy Kongres, który odbędzie się w "jej domu" za kilka miesięcy, jest uprzywilejowanym momentem, aby "szkolić się i przekazywać prawdziwe informacje o bractwach i siostrach innym ruchom w Kościele". Chcemy pokazać, że jesteśmy nie tylko estetyczni, ale że wiemy, co robimy; że mamy swoją misję w Kościele".

Rozmowa z Palomą Saborido to pełne zanurzenie się w tomistycznej drodze piękna jako drogi do Boga, ale jak członek bractwa żyje wiarą, nie popadając w zwykły estetyzm?

Paloma Saborido Sánchez

 -Jestem członkiem bractwa od urodzenia. Jestem nazarejczykiem od trzeciego roku życia. Przeżywam swoją wiarę tak, jak nauczyli mnie rodzice, przekazując ją poprzez bractwa i wspólnoty braterskie. I to jest moja wiara, moja wiara chrześcijańska. Modlę się do niektórych rzeźb, które wiem, że są z drewna, ale służą mi jako narzędzie do osiągnięcia Boga. Tak postępuje większość bractw".

Należy pamiętać o jednej rzeczy. Bractwa i siostry wystawiają na ulicy spektakl, którego nie da się przed nikim ukryć. To spektakl światła, dźwięków, kolorów i aromatów. To imponujące. I im lepszy będzie ten spektakl, w racjonalnych granicach narzuconych nam przez teraźniejszość, tym lepiej będziemy mogli realizować misję, którą mamy. Jesteśmy środkiem, misją, którą mamy dzisiaj w naszym Kościele, jest ewangelizacja: ukazywanie pasji Chrystusa i przesłania, które Chrystus przez swoją pasję chce, abyśmy przyjęli. To jest nasz cel i my używamy tego środka i Kościół używa tego środka.

Przeżywam swoją wiarę tak, jak nauczyli mnie rodzice, przekazując ją poprzez bractwa i wspólnoty braterskie.

Paloma Saborido

Musimy bardzo jasno powiedzieć, że bractwa i konfraternie mają "wiele perspektyw", jak mówi antropolog Isidoro Moreno: turystyczną, socjologiczną, artystyczną, ekonomiczną... i wszystkie one są częścią Wielkiego Tygodnia, ale my, bractwa, jesteśmy przede wszystkim chrześcijanami. To co wystawiamy na ulicach, za darmo, dając naszą rodzinę, nasze pieniądze, nasz wysiłek... robimy to tylko po to, aby przekazać przesłanie Chrystusa i wiemy o tym. Może czasem, jak estetyka zwodzi, znajdzie się ktoś, kto potrafił w tym pozostać. Wiemy, że musimy wykorzystać to piękno jako środek do osiągnięcia Boga. Są tacy, którzy podchodzą do bractw dla kultury, dla sztuki, dla muzyki lub dlatego, że daje im to coś do jedzenia, i oni już podchodzą, jest jeszcze drugi krok i to jest to, że to co oferujemy jest przesłaniem Chrystusa.

Jak zauważyłeś, bractwa, bractwa wszelkiego rodzaju: pasji, chwały... używają "piękna jako środka do osiągnięcia Boga". Św. Tomasz z Akwinu bronił jej jako uprzywilejowanego środka do osiągnięcia Prawdy, ale czy nie sądzisz, że niebezpieczeństwo pozostawania w estetyce jest stałe?

- My, bractwa i wspólnoty braterskie, mamy misję. Rino Fisichella, którego miałem szczęście słuchać w Lugano (Szwajcaria) na I Paneuropejskim Forum Bractw, mówił kilkakrotnie: "macie misję ewangelizowania w Kościele, jak księża, ewangelizowania na ulicy". Do tego mamy niezwykle piękne środki. Jeśli pokażemy jak najlepiej tę Mękę i Zmartwychwstanie Chrystusa, to wielkanocne przesłanie, tym lepiej osiągniemy nasz cel.

Poza tym, zwłaszcza w tym roku, widzieliśmy zakres pracy bractw i konfraterni, które skupiły się na tym, co miały do zrobienia w tej sytuacji: na pomocy. W całej Hiszpanii, w miastach i miasteczkach, bractwa skupiły się na pomocy najbardziej potrzebującym poprzez akcje świąteczne, zbieranie materiałów szkolnych, szycie fartuchów dla pracowników służby zdrowia, zbieranie żywności... to było imponujące.

W czasie pandemii praca bractw i siostrzanych wspólnot skupiła się na tym, co miały do zrobienia w tej sytuacji: na pomocy.

Paloma Saborido

Jeden fakt jest jasny w naszym własnym kraju: w miejscach, gdzie bractwa i siostry są obecne, ponad połowa dzieci jest ochrzczona, jest większe życie chrześcijańskie; nie tak w miejscach, gdzie nie są one zbytnio obecne, czy mają świadomość, że są "barierą dla sekularyzacji", jak określili je niektórzy biskupi?

-Bractwa i konfraternie są ruchem Kościoła katolickiego, że tak powiem, o większych możliwościach dotarcia do większej liczby ludzi. Po prostu dzięki ich "plurinaturalności" kultury, sztuki i turystyki docieramy do większej liczby ludzi niż ktokolwiek inny, a to pozwala nam ewangelizować więcej osób. Ewangelizujemy przez nasz przykład, przez nasz sposób życia, przez to co głosimy od początku do końca, a nie tylko w dniu procesji. Pamiętam przykład, który miał miejsce w moim bractwie. Pollinica z Malagi: mieliśmy grupę młodzieży, w której uczestniczyło wielu młodych ludzi: mieliśmy nocne adoracje, aktywnie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej... było trzech braci, którzy przyszli, ale nigdy nie przyjęli Komunii Świętej... pewnego dnia brat starszy zapytał ich o to, a oni powiedzieli mu, że nie byli ochrzczeni i poprosili o przyjęcie sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, ponieważ chcieli być tacy, jak bracia, z którymi dzielili swój czas. Tylko dlatego wysiłek i czas, który w to wkładasz, ma sens. Nasze istnienie jako współbraci ma sens, aby ci ludzie zbliżali się do Boga i do Kościoła.

Dzieje się tak na całym świecie. Niedawno zetknąłem się z konfraternią w Meksyku, która ma podobne doświadczenia zbliżania się do wiary. W tym zrewolucjonizowanym społeczeństwie, dotkniętym pandemią, która spowodowała tyle cierpienia, bractwa i wspólnoty mają zdolność inspirowania ludzi i przyciągania ich do wiary Chrystusa i Kościoła.

Nasze istnienie jako współbraci ma sens, aby przybliżyć tych ludzi do Boga i Kościoła.

Paloma Saborido

Skupiając się na Kongresie, który odbędzie się w Maladze we wrześniu przyszłego roku, dlaczego Malaga została wybrana na to spotkanie?

-The Gildia Bractw w Maladze zaproponował, już podczas III Encuentro Internacional de Hermandades, by w ramach działań związanych z obchodami 1. stulecia istnienia tego ugrupowania, zorganizować kolejne spotkanie, jako że jest to pierwsze ugrupowanie na świecie.

Zostałem poproszony przez Stowarzyszenie o pełnienie funkcji dyrektora naukowego. Nie była to dla mnie nowość, gdyż od dawna promowaliśmy pierwszą Uniwersytecki Kurs Integralnego Szkolenia w Zarządzaniu Bractwami i Wspólnotami Braterskimi który jest wykładany w uczelni publicznej i którego przygotowujemy już czwarte wydanie, prowadziliśmy kursy letnie itp.

Przy projektowaniu program Na koniec spotkania ustaliliśmy, że debata musi się skupić na religijności ludowej, na Wielkim Tygodniu jako ruchu w religijności ludowej oraz na analizie misji ewangelizacyjnej bractw i wspólnot, zwłaszcza poprzez dni Wielkiego Tygodnia.

Jak zorganizowaliście ten cel na Kongresie?

-IV Międzynarodowy Kongres Bractw i Sióstr strukturyzuje tę refleksję nad religijnością ludową w trzech panelach połączonych wątkiem ewangelizacyjnej misji bractw i siostrzanych wspólnot.

W pierwszym dniu porozmawiamy o religijności ludowej jako fundamencie i podstawie Wielkiego Tygodnia. Na konferencji inauguracyjnej wystąpią m.in. Monsignor Rino FisichellaPrzewodniczący Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji Stolicy Apostolskiej, który skupi się na religijności ludowej jako źródle ewangelizacji, a następnie porozmawiamy o tej religijności ludowej poprzez prelegentów zarówno z dziedziny antropologii, jak i teologii: jak rozwija się ona współcześnie, jakie są jej źródła...

W drugim dniu skupimy się na przedstawieniu historycznego momentu Męki Pańskiej. Tego dnia będziemy mieli dwie osie: dyskusję przy okrągłym stole na temat postaci drugoplanowych pasji, w której podejdziemy do ewangelizacyjnej funkcji tych postaci, także do roli kobiet w pasji Chrystusa, czy jak rola, przesłanie tych drugorzędnych postaci zostało przeniesione na obrazowanie... W drugiej części skupimy się na postaci Chrystusa w jego pasji poprzez trzy prezentacje: analizując jego proces sądowy, cierpienia fizyczne i moment zmartwychwstania, poprzez najnowsze badania, które zostały przeprowadzone na Świętym Całunie, do których będziemy mieli następujących prelegentów. Paolo Di LazzaroZastępca dyrektora Centro Internazionale di Studi sulla Sindone

Trzeciego dnia, bo nie mogło być inaczej, skupimy się na reprezentacji religijności ludowej. Poznamy nie tylko przedstawienia lewantyńskie, kastylijskie, ale także to, jak ta popularna religijność jest reprezentowana na obszarach tak różnych od naszego, jak Europa Środkowa czy Włochy, Meksyk czy ikonografia bizantyjska.

Religijność ludowa, a zwłaszcza bractwa i konfraternie są jednym z najsilniejszych ruchów w Kościele katolickim.

Paloma Saborido

Uważam, że jest to ważny Kongres, nie tylko ze względu na siłę tematu czy rangę prelegentów, wśród których są zarówno współbracia, jak i ci, którzy w ogóle nie są, ale także dlatego, że chcemy przeprowadzić pogłębioną debatę na temat religijności ludowej. Obecnie religijność ludowa, a zwłaszcza bractwa i konfraternie są jednym z najsilniejszych ruchów w Kościele katolickim. Pokazujemy, że jesteśmy chrześcijanami w sposób jasny i namacalny, a to porusza wielu ludzi i ważne jest, aby nadać temu znaczenie, jakie ma, jak czyni to papież Franciszek.  

Ekologizmy encykliczne, a nie salonowe

Kiedy ponad pięć lat temu papież Franciszek opublikował encyklikę Laudato Si', nie brakowało "ataku na rynek" czy "neohipisowskiej teologii" na encyklikę, która wprowadziła, jeśli nie w sposób oryginalny, to konkretnie, troskę o stworzenie jako część Magisterium Kościoła.

16 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Oczywiście wydanie encykliki to nie lada wyzwanie: mówimy o tych sprawach, które należą do życia chrześcijańskiego jako takiego, a więc o urzeczywistnieniu wiary, sakramentów, moralności... o tym wszystkim, co w taki czy inny sposób kształtuje egzystencję katolików, a tym samym ich apostolstwo w zakresie misji jako ludzi ochrzczonych w świecie.

Uznanie Laudato Si' za coś w rodzaju zestawu powierzchownych środków pokrytych etykietkami eko i happyflower jest ograniczonym i materialistycznym odczytaniem dokumentu.

José Atienza

Od tego czasu widzimy, jak wraz z papieżem wyrósł w Kościele ruch, którego celem jest urzeczywistnienie tego wezwania. Zadanie ekologiczne to nic innego jak dbanie o to, co Bóg, nie zapominajmy, stworzył dla nas i o co my, nie zapominajmy, musimy wciąż zabiegać: o równowagę w przyrodzie - ekologię.

Rozumiana w swoim autentycznym sensie, z teologiczną wizją życia, planeta i człowiek, jako stworzenia, są odbiciem swojego Stwórcy i dlatego wiara w Boga, chęć czynienia tego, do czego Bóg nas wzywa, zakłada integralną refleksję nad tym światem, nad ostatecznym sensem rzeczy i istnienia.

Traktowanie Laudato Si' jako zestawu powierzchownych środków pokrytych etykietami ekologiczny y happyflower jest wynikiem ograniczonego i materialistycznego odczytania dokumentu. Sama encyklika wskazuje na niebezpieczeństwo "powierzchownej lub pozornej ekologii, która utrwala pewne odrętwienie i radosną nieodpowiedzialność".

Nie chodzi tylko o wypełnienie kościołów panelami słonecznymi (coś bardzo chwalebnego u tych, którzy mogą to zrobić), ale o udział w istotnych zmianach paradygmatu związanych z marnowaniem żywności w domu, konsumpcjonizmem mody, czy tym, co wydajemy na wakacje (i wtedy Kościół nie powinien prosić mnie o wrzucenie euro co niedzielę...). Atrakcyjność Laudato Si' jest daleka od wykrzykiwania ekologicznych haseł podczas nagrywania ich telefonem komórkowym najnowszej generacji. Apel Laudato Si' ma na celu walkę z tą "kulturą wyrzucania, która dotyczy zarówno wykluczonych istot ludzkich, jak i rzeczy, które szybko stają się śmieciami".

Dobrym ćwiczeniem może być - teraz, gdy papież zaprosił nas wszystkich na tę platformę Laudato Si' w ciągu najbliższych siedmiu lat - ponowne przeczytanie encykliki w świetle dziesięciu przykazań. Uświadomimy sobie, być może, że nie możemy kochać Boga ponad wszystko, jeśli nie kochamy ludzi naszego świata i nie bierzemy pod uwagę "natury każdej istoty i ich wzajemnego powiązania w uporządkowanym systemie". Ochrona życia od początku do końca to ekologia, popieranie macierzyństwa i pomoc w jego spełnieniu to ekologia. Ponowne wykorzystanie ubrań czy czekanie miesiąc z zakupem najnowszego tabletu, zwykły T-shirt, zjedzenie reszty chleba i niewyrzucenie go to ekologia... Tak, ekologia, bardziej aktywistyczna niż wiele innych; to bardziej w domu, nie hasła, w zasięgu każdego, owszem, ale zaangażowane działanie.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Więcej
Watykan

"Kampania Share The Journey kończy się, ale misja trwa".

Kardynał Luis Antonio G. Tagle, przewodniczący Caritas Internationalis wraz z sekretarzem generalnym Caritas Internationalis i sekretarzem dykasterii ds. posługi integralnego rozwoju człowieka zamknęli akcję. Podziel się podróżą którą papież Franciszek otworzył w 2017 roku i której celem było wytworzenie kultury spotkania i przyjęcia migrantów i uchodźców.

Maria José Atienza-15 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Konferencja prasowa podsumowująca Kampanię rozpoczęła się od wystąpienia kardynała Luisa Antonio G. Tagle. Tagle, który podkreślił, że. Podziel się podróżą był "wielkim momentem spotkania, solidarności, a przede wszystkim wyrazem miłości Kościoła do migrantów". Chrześcijanie, muzułmanie, hindusi, wyznawcy innych religii i ci bez religii byli przyjmowani jako osoby ludzkie.

Prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów i przewodniczący Caritas Internationalis podkreślił, że choć kampania formalnie się zakończyła, to "misja trwa", zwłaszcza w czasie, gdy pandemia może "wzmagać egoizm i strach przed obcymi".

Zwiększone wysiłki podczas pandemii

W tym sensie, Aloysius John, sekretarz generalny Caritas InternationalisPrzypomniał, że kluczowym celem kampanii było "przeżycie moralnego imperatywu przyjęcia i zaoferowania gościny migrantom i uchodźcom uciekającym przed niesprawiedliwością, cierpieniem, przemocą i ubóstwem w poszukiwaniu godnego życia".

Sekretarz Generalny Caritas Internationalis przypomniał niektóre z działań, które w ciągu tych czterech lat były promowane z epicentrum Caritas, aby "podzielić się przesłaniem, że migracja jest okazją do otwarcia ramion, aby przyjąć obcego" i docenił wysiłki, które na całym świecie zostały podjęte, aby "zapewnić wsparcie migrantom i uchodźcom, zwłaszcza w czasie pandemii AIDS-19, umożliwiając im dostęp do żywności, podstawowych potrzeb, odzieży, a przede wszystkim do opieki zdrowotnej".

W szczególny sposób chciał podkreślić pracę Caritas na obszarach objętych konfliktem, takich jak Liban, gdzie centrum migracyjne "wspierało pracowników migrujących, którzy zostali uwięzieni w kraju, nie mogli powrócić do krajów pochodzenia z powodu ograniczeń w podróżowaniu nałożonych przez pandemię COVID-19 i nadal cierpią z powodu skutków następstw wybuchu chemicznego, którego ofiarami byli również ich pracodawcy"; praca Caritas Jordanii w opiece nad syryjskimi migrantami i uchodźcami z żywnością i pomocą medyczną lub bezcenna praca Caritas Bangladeszu z tysiącami uchodźców Rohingya szukających bezpieczeństwa w Bangladeszu.

Sekretarz Generalny Caritas Internationalis zaprosił również społeczność do przyłączenia się do inicjatywy poprzez zapalenie wirtualnej świeczki nadziei na stronie internetowej Caritas Internationalis  i dzielenie się przesłaniem solidarności z milionami przesiedleńców, które przekażą papieżowi Franciszkowi.

Także religia Maria de Lourdes Lodi RissiniW swoim wystąpieniu za pośrednictwem wideokonferencji Krajowy Koordynator Caritas na Afrykę Południową podkreślił pracę Caritas w RPA. W tym sensie wskazała na przykład na pracę prowadzoną w tym obszarze, aby nieudokumentowane dzieci dostały się do południowoafrykańskiego systemu edukacji lub uwagę poświęconą kobietom, które po przybyciu do kraju po swoich mężach stwierdzają, że założyli oni kolejną rodzinę i nie mają środków do życia lub uwagę poświęconą tysiącom osób, które z powodu Covida zostały pozostawione na ulicy i bez pracy.

Prawo do życia na swojej ziemi w pokoju

Ze swojej strony, Bp Bruno-Marie DufféSekretarz dykasterii ds. posługi integralnemu rozwojowi człowieka przypomniał cztery czasowniki, którymi papież Franciszek wzywa wspólnotę chrześcijańską do przyjęcia migrantów i które "zobowiązują nas do podjęcia z nimi drogi moralnej, społecznej, politycznej, prawnej i duchowej: witać, chronić, promować i integrować".

Podkreślił też, że "godność osoby ludzkiej, fundamentalna zasada katolickiej nauki społecznej, jest tym, co nadaje sens i moralne przełożenie prawom człowieka wszystkich ludzi". Szczególne znaczenie miał jego apel o "współpracę z krajami, z których przybywają migranci, i wspieranie programów integralnego rozwoju człowieka", ponieważ "istnieje podstawowe prawo do bycia przyjętym, ale także prawo do powrotu do swojej ojczyzny, ziemi przodków i swojej wspólnoty, do życia tam w pokoju".

Kampania "Podziel się podróżą - Sharing the Journey"rozpoczął się w 2017 r. z zamiarem uwrażliwienia wspólnoty chrześcijańskiej na rzeczywistość migracji i otwarcia ramion, aby wytworzyć kulturę spotkania, zadać sobie pytanie i przemyśleć, jak przyjmujemy innych.

Sam papież Franciszek podkreślił w słowie wstępnym, że "podróż odbywa się we dwóch: ci, którzy przybywają na naszą ziemię i my, którzy idziemy do ich serca, aby ich zrozumieć, zrozumieć ich kulturę, ich język". Sam Chrystus prosi nas o przyjęcie naszych braci migrantów i uchodźców z otwartymi ramionami, z szeroko otwartymi ramionami. Przyjęcie ich właśnie w ten sposób, z szeroko otwartymi ramionami". 

Więcej

Álvaro, mrugnięcie od Boga

Wiele mediów donosi obecnie o nowej przygodzie Álvaro Calvente, nastolatka z Malagi, niepełnosprawnego intelektualnie z powodu zespołu Syngap1, który w dniach od 16 do 23 czerwca, wraz ze swoim ojcem i ojcem chrzestnym, odbędzie pielgrzymkę do Królewskiego Sanktuarium w Guadalupe z okazji Roku Jubileuszowego Guadalupe.

15 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

W ubiegłym roku pielgrzymka do Santiago de Compostela, której narrację prowadził na Twitterze poprzez swoje konto @CaminodeAlvaroFala sympatii i oddania, jaką wzbudził na całym świecie, była taka, że Nawet papież Franciszek napisał do niego list z podziękowaniami.. Powiedział jej w nim, że "pośród pandemii, którą przeżywamy, swoją prostotą, radością i prostactwem potrafiłaś uruchomić nadzieję wielu osób, które spotkałaś po drodze lub poprzez sieci społeczne".

Ci z nas, którzy mieli szczęście znać Álvaro od dziecka i dzielić z nim życie wiary, wiedzieli już, co ten młody człowiek jest w stanie przekazać. Od najmłodszych lat Eucharystia była najszczęśliwszym momentem jego życia. Znam dzieci, które cieszyły się dniem w Eurodisney mniej niż to, co Álvaro jest w stanie przeżyć podczas celebracji Mszy Świętej.  

Celebrowanie jej z Nim u boku to przeżywanie tajemnicy z bliska, niebiańskiej uczty, w której niebo i ziemia są zjednoczone. Wielka uczta, w której Bóg daje nam wszystko, a my możemy tylko przyjąć ten dar z nieba, mannę, która na nas pada. Bóg nie dał mu talentu do wyraźnego mówienia, ale jego gesty skupienia i uwielbienia, stosownie do momentu mszy, bardzo wyraźnie głoszą wszystkim, którzy je z nim dzielą, że w zgromadzonej wspólnocie dzieje się coś wielkiego.

Ale Eucharystia jest tylko kulminacyjnym momentem życia, które jest całą liturgią. Jak wszystkie dzieci w jego wieku lubi grać w piłkę nożną, pływać w morzu i biegać po okolicy, ale przy każdej okazji pamięta o Bogu i zaprasza tych, którzy go otaczają, by o Nim nie zapominali i kochali Go ponad wszystko.

Oczywiście łatwym wytłumaczeniem jest mówienie o powtarzalnych zachowaniach i fiksacjach dzieci niepełnosprawnych, ale kto nie ma monotematu, obsesji, sprawy, do której ciągle wraca?

Jak wszystkie dzieci w jego wieku lubi grać w piłkę nożną, pływać w morzu i biegać po okolicy, ale zawsze ma na uwadze Boga i zachęca tych, którzy go otaczają, by o Nim nie zapominali.

Antonio Moreno

Myślę raczej o Alvaro jako o darze Boga dla jego rodziny i dla całego świata, ponieważ "głupie rzeczy świata Bóg wybrał po to, by upokorzyć mądre, a słabe rzeczy świata wybrał po to, by upokorzyć potężne" (1 Kor 1,27). Jak te postacie w "Magicznym oku" w 3D, które były ukryte za kolorową ilustracją i które można było zobaczyć tylko wtedy, gdy patrzyło się w głąb papieru, Álvaro jest ukrytym przekazem dla świata, który chce widzieć tylko to, co jest tuż pod jego nosem.

Przy pewnej okazji usłyszałam, jak ojciec Álvaro powiedział, że gdyby mógł dziś wybrać, kto urodzi się bez niepełnosprawności, nie wybrałby go, "bo wtedy nie byłby już Álvaro". A Álvaro musiał być taki, jaki jest, aby tak wielu z nas mogło zobaczyć, poza kolorową ilustracją, trójwymiarowego Boga, który jest prawdziwy i który patrzy na nas ze współczuciem.

Miłego spaceru, Alvaro!

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Ewangelizacja

"Teologia jest wiarą Kościoła poszukującego zrozumienia tego, w co wierzy".

Teologia, zanim stanie się dyscypliną akademicką, jest żywą i niekiedy wywyższoną wiedzą o Bogu, którą Duch Święty ofiarowuje wszystkim ochrzczonym, żyjącym według Jego natchnienia.

Juan Antonio Martínez Camino-15 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Teologia zawsze była dla wszystkich ochrzczonych. W ostatnich czasach nawet teologia akademicka stała się bardziej dostępna dla wszystkich. To jest błogosławieństwo. Dobrze, że ludzie świeccy mają tego świadomość i są zachęcani do studiowania teologii.

Kościół będzie ubogacony ich aktywnym udziałem w tej służbie, tak ważnej dla żywotności wspólnoty kościelnej i dla jej misji ewangelizacyjnej. Tym bardziej, gdy dziś zmniejsza się liczba wiernych wyświęconych do posługi apostolskiej, którzy w większości, a nawet prawie wyłącznie poświęcają się studiom teologicznym.

Natura teologii

Czym jest teologia? Z pewnością jest to dyscyplina akademicka. Wcześniej jednak teologia jest żywą i niekiedy wywyższoną wiedzą o Bogu, którą Duch Święty ofiarowuje wszystkim ochrzczonym, żyjącym według Jego natchnień.

Kościół uznał to w szczególny sposób, ogłaszając świętych Teresę od Jezusa, Katarzynę ze Sieny, Teresę z Lisieux i Hildegardę z Bingen doktorami Kościoła. Od 1970 r., czyli od roku doktoratu dwóch pierwszych, oficjalnie odżyła katolicka doktryna, że nawet wierni, którzy nie są duszpasterzami ani nie studiowali teologii, jak w przypadku tych świętych, mogą być wielkimi teologami.

Wszystkim Duch Święty ofiarowuje dar mądrości, czyli doskonałego poznania Boga. Oczywiście także mężczyznom, choć do tej pory - ze względu na sprawiedliwość i możliwości - tylko kobiety były oficjalnie uznawane za posiadające doktorat, nie będąc pastorami ani nie studiując teologii.

Studia teologiczne

Natomiast studia teologiczne są nauką praktyczną. Jej przedmiotem nie jest zwykła wiedza, ale wiedza wiary. Teologia to wiara Kościoła poszukującego zrozumienia tego, w co wierzy. Teologia katolicka wychodzi od podstawowej zasady, że tylko Bóg mówi dobrze o Bogu. Jeśli nie jest możliwe poznanie osoby ludzkiej bez wysłuchania jej, to jeszcze bardziej niemożliwe byłoby poznanie Boga, gdyby nie zakomunikował siebie, albo gdyby w ogóle nie zakomunikował siebie. W rzeczywistości Bóg komunikuje się na wiele sposobów. Całe stworzenie mówi o Stwórcy. Ale wieczne, wcielone Słowo jest Jego osobistą i pełną komunikacją. Jest to wiara Kościoła, której zrozumieniu poświęcone jest świeckie przedsięwzięcie, jakim jest teologia. Teologia akademicka to systematyczny wysiłek poznania Jezusa Chrystusa w świetle wiary i przy pomocy wszystkich narzędzi ludzkiego poznania.

Już św. Paweł mówi o teologii przenikniętej Duchem Świętym. Św. Piotr napominał chrześcijan, aby "dawali powód do nadziei". Teologia akademicka ma tam swój zalążek, ale będzie się rozwijać w miarę ugruntowywania się wiary w różnych kulturach, począwszy od grecko-rzymskiej. Święty Justyn i święty Ireneusz byli już wielkimi teologami w pierwszych wiekach Kościoła. Św. Jerome i św. Augustyn byli mistrzami, którzy położyli fundamenty pod rozwój nauki o wierze przy pomocy środków wiedzy ludzkiej swoich czasów.

W średniowieczu teologia była w centrum rozwoju instytucji uniwersyteckich, które wówczas powstały i które przetrwały do dziś. Święty Tomasz z Akwinu nauczał w Paryżu. Palencia, Valladolid i Salamanka są kolebką uniwersytetu wśród nas, wraz ze szkołami katedralnymi tych episkopatów i z impetem mistrzów zakonnych.

Dziś w krajach anglosaskich Wydział Teologiczny nadal jest częścią uniwersytetu.

Juan Antonio Martínez CaminoPrzewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Uniwersytetów i Kultury

Dziś studia teologiczne zostały usunięte z uniwersytetu w krajach, które przyjęły francuski system oświeceniowy w swoich systemach akademickich, jak to ma miejsce w Hiszpanii. Ale w krajach anglosaskich Wydział Teologiczny jest nadal częścią uniwersytetu.

Jedną z perspektyw znakomitej biografii Benedykta XVI, napisanej niedawno przez Petera Seewalda, jest właśnie perspektywa dojrzewania tego wielkiego teologa, który zostanie papieżem, w niemieckich instytucjach akademickich, zarówno kościelnych, jak i państwowych: najpierw w Kolegium Teologicznym Diecezji Monachijskiej we Freisingu; następnie na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Monachijskiego, umiejscowionym tymczasowo w Fürstenried, tuż po zakończeniu wojny. We Freisingu bardzo młody Ratzinger studiował z kolegami, którzy tak jak on aspirowali do przyjęcia święceń kapłańskich. W Fürstenried natomiast miał świeckich kolegów, którzy pomagali sobie w pracy naukowej. Wśród nich wyróżnia się przypadek Esther Betz, córki założyciela dużej niemieckiej gazety, studentki teologii z 1946 roku, a później asystentki profesora Schmausa. Ta kobieta, bizneswoman, w końcu, podobnie jak jej ojciec, w świecie wydawniczym i dziennikarskim, utrzymywała przyjaźń ze swoim kolegą ze studiów aż do śmierci, nawet gdy był już papieżem. Korespondencja między tymi dwoma teologami jest jednym z najbardziej oryginalnych źródeł biografii Seewalda.

Świeccy mają całkowicie otwarte drzwi wszystkich instytucji akademickich dla studiowania teologii. Oczywiście w seminariach diecezjalnych i ośrodkach studiów samych zakonników, tylko dla osób świeckich aspirujących do kapłaństwa lub członków poszczególnych zgromadzeń. Ale Wydziały Teologiczne i Wyższe Instytuty Nauk Religijnych, rozmieszczone w całej Hiszpanii, dopuszczają wszystkich do swoich oficjalnych stopni naukowych, o ile spełniają niezbędne wymagania akademickie.

Wszystkie wydziały (z wyjątkiem wydziałów wewnętrznych zgromadzeń zakonnych) mają za oficjalnych studentów osoby świeckie. W Wyższych Instytutach Nauk Religijnych, które liczą ok. 4 tys.

studentów, prawie wszyscy studenci to osoby świeckie. W niektórych miejscach oficjalne studium teologii jest nawet specjalnie ułatwione dla osób świeckich, które posiadają wyższe wykształcenie i pracują już w swoim zawodzie. Mogę zaświadczyć o zainteresowaniu i korzyściach, z jakimi moi studenci z tej kategorii studiowali teologię w latach, kiedy byłem nauczycielem w TUP (Theologia Universitaria para posgraduados), programie prowadzącym do stopnia Baccalaureatus in Theologia (z cywilnym uznaniem za absolwenta) oferowanym wieczorami przez Uniwersytet Papieski w Madrycie.

Powody, dla których warto studiować teologię

Po co studiować teologię, jeśli nie zamierza się być lub nie jest się księdzem lub zakonnikiem? Każdy może mieć osobiste motywacje, które warto zachować dla siebie. Istnieją jednak dwa rodzaje obiektywnych celów, które uzasadniają studiowanie teologii na jednym z różnych poziomów akademickich, na których można ją studiować.

Po pierwsze dlatego, że ochrzczony, który jest świadomy skarbu, jakim jest wyznawana wiara, często pragnie poznać ją bardziej i lepiej niż podczas pierwszej katechezy. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy kultywowali swojego ducha poprzez inne rodzaje studiów.

Teologia pomaga lepiej przeżywać wiarę, bardziej ją doceniać, bronić jej przed atakami dominującej kultury, nieprzyjaznej życiu chrześcijańskiemu i oczywiście przygotować się do misji apostolskiej właściwej każdemu ochrzczonemu, w rodzinie, w zawodzie i w ogóle w życiu społecznym.

Po drugie, świeccy studiują teologię, aby móc sprawować w Kościele urzędy lub misje, które często były wykonywane przez kapłanów, ale które nie są dla nich zarezerwowane. Jest ich bardzo dużo. Pozwolę sobie wymienić tylko kilka. Nauczanie teologii na wszystkich szczeblach, od profesury na wydziałach i w ośrodkach szkolnictwa wyższego, po lekcje religii w państwowych lub powstałych z inicjatywy społecznej szkołach dla dzieci i w szkołach średnich; we wszystkich tych dziedzinach potrzeba dobrych specjalistów od teologii, także świeckich.

Teologia pomaga lepiej żyć wiarą, bardziej ją doceniać, bronić przed atakami dominującej kultury.

Juan Antonio Martínez CaminoPrzewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Uniwersytetów i Kultury

Pełnienie różnych urzędów w misji i administracji kościelnej: sądy, kurie diecezjalne, kurie instytutów życia konsekrowanego, parafie itp. Nawet w życiu cywilnym teologia może być cennym uzupełnieniem zawodów związanych z prawem, naukami o zdrowiu czy różnego rodzaju doradztwem.

Teologia zawsze była ściśle związana z wiarą chrześcijańską, która jest przyjacielem rozumu i wiedzy. I odwrotnie, cywilizacja zachodnia jest tak głęboko zakorzeniona w wierze chrześcijańskiej, że jej najszlachetniejsze cechy z trudem mogłyby przetrwać bez soku chrześcijaństwa. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby świeccy byli protagonistami w tej wielkiej historii ewangelizacji i kultury.

AutorJuan Antonio Martínez Camino

Biskup pomocniczy Madrytu. Przewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Uniwersytetów i Kultury.

Więcej
Watykan

Zrozumieć odpowiedź papieża dla kardynała Marksa

Wiedząc, że List Franciszka do Ludu Bożego w Niemczech jest kluczową przesłanką dla zrozumienia pełnego znaczenia odpowiedzi Ojca Świętego na prośbę o rezygnację z urzędu arcybiskupa Monachium-Fryzji.

José M. García Pelegrín-14 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Odpowiedź papieża na rezygnację kardynała Marxa z biskupstwa Monachium i Freisingu, oryginalnie napisana po hiszpańsku (argentyńsku), której oficjalne niemieckie tłumaczenie jest szczególnie kłopotliwe z powodu nadmiaru dosłowności - np. dosłownie wylewa powiedzenie "tener esqueletos en el armario", podczas gdy metafora po niemiecku brzmiałaby "tener cadáveres en el sótano" ("mieć trupy w piwnicy" ("Leichen im Keller haben"); i to samo dotyczy "wrzucić mięso na rożen", które przetłumaczone dosłownie jest niezrozumiałe (odpowiednikiem niemieckiego wyrażenia byłoby "alles in die Waagschale werfen", "wrzucić wszystko na wagę") - zaskoczył swoją szybkością... i, przynajmniej dla samego kardynała, przez jego odmowę przyjęcia rezygnacji.

Ale nie tylko szybkość jest zaskakująca, ale także różnica z brakiem reakcji ze strony archidiecezji kolońskiej. Jak już informowaliśmy, gdy raport eksperta w sprawie nadużyć 18 marca do dymisji podali się biskupi pomocniczy Kolonii Dominik Schwaderlapp i Ansgar Puff oraz obecny arcybiskup Hamburga Stefan Hesse (szef wydziału personalnego w latach 2006-2012 i wikariusz generalny w latach 2012-2014 w Kolonii). To, że do tej pory nie odpowiedział, może mieć związek z zarządzoną przez papieża Franciszka 28 maja wizytacją apostolską w osobach biskupa Sztokholmu kardynała Andersa Arboreliusa i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Holandii bpa Johannesa van den Hende, która ma się zakończyć w połowie miesiąca. Papież prawdopodobnie nie chciał odpowiadać na wezwania do dymisji, dopóki nie będzie miał wyników wizyty, która oprócz tego, że dotyczy trzech wspomnianych biskupów, odpowiada przede wszystkim na narastające wezwania do dymisji samego arcybiskupa Kolonii, kardynała Woelki.

Kierując się tą samą logiką, Franciszek mógł poczekać, aż upubliczniony zostanie raport w tej samej sprawie dotyczący kardynała Marxa, zwłaszcza w odniesieniu do okresu, gdy był on biskupem Trewiru (2002-2007) - w 2019 roku Marx przyznał, że w 2006 roku pominął sprawę księdza oskarżonego o popełnienie kilku nadużyć; prokuratura otworzyła akta przeciwko księdzu, ale umorzyła je, mimo wyraźnych przesłanek, z powodu przedawnienia. Wynik raportu spodziewany jest "na jesieni". Wtedy będzie wiadomo, czy Marks osobiście ma "szkielety w szafie" (lub "trupy w piwnicy").

Papież podkreśla, że "zgadza się z wami, określając jako katastrofę smutną historię nadużyć seksualnych i sposób, w jaki Kościół zajmował się nimi do niedawna". Franciszek wskazuje drogę, którą należy podążać, aby przezwyciężyć kryzys: "Jest to droga Ducha, którą musimy podążać, a punktem wyjścia jest pokorne wyznanie: popełniliśmy błędy, zgrzeszyliśmy. Nie zbawią nas sondaże ani siła instytucji. Nie uratuje nas prestiż naszego Kościoła, który ma tendencję do ukrywania swoich grzechów; nie uratuje nas siła pieniądza ani opinia mediów (tak często jesteśmy od nich zbyt zależni). Zostaniemy zbawieni otwierając drzwi Temu, który może to uczynić i wyznając naszą nagość: 'zgrzeszyłem', 'zgrzeszyliśmy'... i płacząc, i jąkając się najlepiej jak potrafimy, że 'odejdź ode mnie grzeszniku', dziedzictwo, które pierwszy papież pozostawił papieżom i biskupom Kościoła".

Połączenie między literami

List papieża do kardynała Marxa w pełni współgra z tym, co Franciszek napisał, 29 czerwca 2019 roku - w znaczącą również uroczystość świętych Piotra i Pawła - do "Lud Boży na pielgrzymce w Niemczech", gdzie powiedziano: "Przyjęcie i cierpienie obecnej sytuacji nie oznacza bierności ani rezygnacji, a tym bardziej zaniedbania, przeciwnie, jest zaproszeniem do nawiązania kontaktu z tym, co w nas i w naszych wspólnotach jest nekrotyczne i wymaga ewangelizacji i nawiedzenia przez Pana. A to wymaga odwagi, bo to, czego potrzebujemy, to znacznie więcej niż zmiany strukturalne, organizacyjne czy funkcjonalne.

Obecny list do arcybiskupa Monachium zaczyna się właśnie od mówienia o odwadze: "Przede wszystkim dziękuję za odwagę. Jest to odwaga chrześcijańska, która nie boi się krzyża, nie boi się uniżenia wobec strasznej rzeczywistości grzechu". Choć papież nie wspomina teraz wprost o "zmianie strukturalnej, organizacyjnej czy funkcjonalnej", jest ona implikowana, gdy zachęca do wyznania "zgrzeszyłem", do szukania osobistego nawrócenia.

Papież nie odnosi się też teraz wyraźnie do "drogi synodalnej"; uczynił to we wspomnianym liście z 2019 roku - co zdaniem kardynała Kaspera w niedawnym wywiadzie przedstawiciele drogi synodalnej powinni byli potraktować poważniej. Tam wyjaśnił - wyraźnie cytując konstytucję soborową Lumen Gentium i dekret Christus Dominus Pawła VI - czym naprawdę powinna być synodalność: "Synodalność od dołu do góry, czyli obowiązek troski o istnienie i właściwe funkcjonowanie diecezji: rady, parafie, udział świeckich... (por. KKK 469-494), zaczynając od diecezji, ponieważ nie można odbyć wielkiego synodu, nie udając się do bazy (...); a następnie synodalność od góry w dół, która pozwala nam przeżywać w sposób szczególny i wyjątkowy kolegialny wymiar posługi biskupiej i bytu kościelnego. Tylko w ten sposób możemy dotrzeć i podjąć decyzje w kwestiach zasadniczych dla wiary i życia Kościoła".

Połączenie pomiędzy. list do kardynała Marksa i List do Ludu Bożego w Niemczech zaprasza nas do lektury w tym samym duchu fragmentów listu do arcybiskupa Monachium, w którym przypomina, że wymagana w tych okolicznościach reforma "zaczyna się od siebie samego". Reforma w Kościele została dokonana przez mężczyzn i kobiety, którzy nie bali się wejść w kryzys i pozwolić się zreformować przez Pana. To jedyna droga, w przeciwnym razie nie będziemy niczym więcej niż "ideologami reform", którzy nie wystawiają na próbę własnego ciała".

Oba pisma przypominają, że wymagana w tych okolicznościach reforma "zaczyna się od siebie".

José M. García Pelegrín

W każdym razie papież nie popiera tezy wyrażonej przez Marksa w liście rezygnacyjnym, że Kościół "znajduje się w impasie". Jeśli w ogóle, to ten "impas" wynika - jak twierdzi dotychczasowy red. Die TagespostOliver Maksan - że Kościół w Niemczech "jest uwięziony w kaftanie bezpieczeństwa", ponieważ kardynał Marx "połączył program polityczno-kościelny i leczenie nadużyć z Drogą Synodalną", tworząc "nierozerwalny splot".

W istocie, kardynał Marx jest jednym z tych, którzy są głównie odpowiedzialni za fiksację, która - jak pokazuje Droga Synodalna - istnieje u dużej części "oficjalnego" laikatu, a nawet u części hierarchii w Niemczech, w łączeniu leczenia nadużyć seksualnych z drogą, która ma na celu przezwyciężenie "struktur władzy", przy jednoczesnym domaganiu się strukturalnych "reform", stanowisko, które Franciszek - w Liście do Ludu Bożego w Niemczech - określa jako "pokusę" i "nowy pelagianizm": "Pamiętam, że podczas spotkania, które odbyłem z waszymi duszpasterzami w 2015 roku, mówiłem im, że jedną z pierwszych i wielkich pokus na poziomie kościelnym było przekonanie, że rozwiązania obecnych i przyszłych problemów będą pochodzić wyłącznie z reform czysto strukturalnych, organicznych lub biurokratycznych, ale że w ostatecznym rozrachunku nie dotkną one w ogóle żywotnych rdzeni, które domagają się uwagi". Cytując jego własną Adhortację Apostolską Evangelii GaudiumDodał: "Jest to nowy pelagianizm, który prowadzi do pokładania zaufania w strukturach administracyjnych i doskonałych organizacjach".

Jako przypomnienie - po raz kolejny - że reforma musi być owocem osobistego nawrócenia, list papieża Franciszka do kardynała Marxa może przyczynić się do uwolnienia Kościoła w Niemczech z "kaftana bezpieczeństwa", czyli do zerwania wspomnianego węzła gordyjskiego. Oczywiście wymagałoby to od odpowiedzialnych za Drogę Synodalną więcej uwagi, niż poświęcili Listowi do Ludu Bożego w Niemczech.

Teologia XX wieku

Dziedzictwo teologiczne i wyzwania

Mamy ogromne dziedzictwo, które należy badać nie tylko z archeologicznym oddaniem tego, kto podziwia przeszłość, ale jako inspirację i wsparcie dla nowych wyzwań w życiu Kościoła.

Juan Luis Lorda-14 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 7 minuty

W tym artykule przypomnimy sobie, z czym powstaje teologia zaczynu. Następnie podsumujemy wkład teologii XX wieku. Przyjrzymy się nowym wyzwaniom. I stamtąd w końcu wymyślimy jakieś linie pracy. 

Zakwas teologii

Teologia ma cztery motywy, które sprawiają, że rozwija się w każdym wieku.

1. "wiara, która stara się zrozumieć", zgodnie z nieśmiertelną sentencją św. Anzelma: fides quaerens intellectum. Nie powtarzamy po prostu słów orędzia, ale chcemy je zrozumieć, aby je odżywić i połączyć z naszym doświadczeniem. Chrześcijanie wierzą w jedność wiedzy, ponieważ ten sam Bóg, który stworzył wszechświat, objawił się w naszej historii i posłużył się naszymi słowami. 

2. Wiara jest nauczana. Wymaga to uporządkowania jej treści i wyjaśnienia w zależności od poziomu słuchaczy, od katechezy po formację przyszłych kapłanów i chrześcijan na poziomie akademickim. Gdy jest nauczany, to się go uczy. Wysiłek nauczania, zwłaszcza kapłanów, historycznie kształtował teologię. 

3. Wiara napotyka na trudności wewnętrzne i zewnętrzne. Historia pokazuje niezgody i utratę komunii, które są herezją. Wymagają one zazwyczaj dużego rozeznania teologicznego. Tak samo jak zewnętrzne nieporozumienia i krytyka: wymagają one jasności, która dała początek apologetyce chrześcijańskiej. Trzeba ją połączyć z innymi źródłami, aby nie skupiać teologii tylko na spornych kwestiach. 

4. Pismo Święte musi być autentycznie interpretowane. Z jednej strony Kościół już otrzymał i posiada orędzie, nie jesteśmy zależni od najnowszej interpretacji. Ale Pismo Święte jest wiernym świadkiem Objawienia, a jego uważne i pobożne czytanie jest nieustanną inspiracją.

Wielkie odnowy teologii XX wieku 

W XIX wieku rozdział Kościoła od państwa w krajach katolickich wpływał i nadal wpływa na życie Kościoła. Jednocześnie, dzięki łasce Bożej, nastąpił duchowy i religijny renesans, który w XX wieku dał początek wielkiej liczbie entuzjastycznych teologów i złotemu wiekowi wydziałów teologicznych. Tak więc obok wielkiej teologii patrystycznej III-V wieku i klasycznej scholastyki XI-XIII wieku istniała trzecia wielka epoka, obejmująca wiek XIX (Newman, Möhler, Scheeben) i przede wszystkim XX.

Inspiracją dla tej odnowy były cztery główne zaczyny: m.in. lepsza znajomość Biblii, odzyskanie teologii Ojców, odnowa liturgiczna i wpływ myśli personalistycznej.

1. Biblistyka wniosła ogromną erudycję na temat historii, języka i kontekstów Biblii; na temat wielkich pojęć biblijnych o ogromnym znaczeniu teologicznym (Historia zbawienia, Przymierze, Mesjasz, Królestwo, Ruah...); oraz na temat instytucji hebrajskich, które są podstawą sensu typologicznego (Qhal Jahveh, święta, kult, świątynia, praktyki synagogalne...). Pozostaje jeszcze do wykonania praca nad podsumowaniem tego bogactwa, które ma tendencję do rozproszenia, a także spowodowało pewne zamieszanie co do istoty biblijnego przesłania. 

2. Powrót do Ojców, emblematycznie reprezentowany przez kolekcję Sources Chrétiennes oraz przez twórczość De Lubaca i Daniélou, została wzmocniona przez kontakty z rosyjską teologią emigracyjną (Łosski, Bierdiajew) i obcowanie z teologią wschodnią (Congar). Umożliwiło to skupienie teologii na misteriach, jak to czynił Scheeben, i skonstruowanie traktatu o Kościele. Oznaczało to koniec manualistycznej scholastyki, która była przedstawiana jako jedyna możliwa forma teologii katolickiej. I umożliwiła oczyszczenie tradycji tomistycznej poprzez powrót do jej odwiecznych źródeł (dzieło św. Tomasza z Akwinu) oraz lepszą znajomość jej historii i kontekstu (Chenu, Grabmann) i filozofii (Gilson). 

3. Równolegle z powrotem do Ojców, i z owocną synergią, rozwijała się teologia liturgiczna (Dom Gueranger, Guardini, Casel). Przekształciła ona sakramentologię, przyczyniła się do zrozumienia tajemnicy Kościoła i zainspirowała Sobór Watykański II. Nie należy jednak mylić tej odnowy z posoborowym stosowaniem, czasem improwizowanym i spontanicznym, mód liturgicznych. W dużej mierze autentyczna formacja teologiczna chrześcijan zgodnie z wolą Soboru jest jeszcze w toku. 

4. Inspiracja personalistyczna uwypukliła coś bardzo ważnego. Idea osobowości, która jest tak istotna kulturowo i prawnie, ma swoją teologiczną historię. Istnieje chrześcijański wkład w godność osoby ludzkiej jako obrazu Boga, powołanej do utożsamienia się w Chrystusie, który jest nadal bardzo aktualny. Ponadto idea, że osoba implikuje relację, zarówno w Trójcy Świętej, jak i w ludziach, pozwala nam zrozumieć spełnienie osób w podwójnym przykazaniu miłości i inspiruje modele współżycia. Na wzór Trójcy Świętej istnieje komunia świętych w Kościele i w niebie, a także komunia rodzin i każda autentyczna wspólnota ludzka. Pomaga także pogłębić osobową relację człowieka z Bogiem (Ja i Ty) oraz odnowić ideę duszy jako istoty osobiście kochanej przez Boga, pozostającej w wiecznej relacji. 

Sobór i okres posoborowy 

Ten spektakularny rozkwit zainspirował Sobór Watykański II, który promowany przez Jana XXIII dążył do ożywienia życia Kościoła i ewangelizacji. Wyznaczyła ona wytyczne i odnowiła życie Kościoła w wielu punktach, które są zasadami przewodnimi naszych czasów. 

Niestety, po nim nastąpił ogromny kryzys posoborowy, który spowodował, że praktyka chrześcijańska i powołania w zachodnich krajach katolickich spadły do co najmniej jednej szóstej tego, co było. Mniej ukierunkowana teologia odegrała rolę w dryfie (Holland), ale główną przyczyną była tendencyjna interpretacja oraz pochopne i błędne zastosowanie życzeń Rady. Potrzebny jest spokojny osąd, by zrozumieć, co się stało i by przewartościować autentyczną interpretację, tak jak to zrobili Jan Paweł II i Benedykt XVI.

Z drugiej strony, ogromne zmniejszenie liczby kandydatów do kapłaństwa sprawiło, że wiele europejskich wydziałów pozostało na minimalnym poziomie. 

Niektóre wyzwania związane z ochroną środowiska

Teologia znajduje się więc w zupełnie innym kontekście niż dotychczas. W krajach o tradycji katolickiej żyją one nadal jako "kościoły ustanowione", czyli utożsamiane ze zwyczajami, kulturą, świętami i rytami danego narodu. Nie są to kościoły misyjne, nie mają takich instytucji ani zwyczajów, ale utrzymują kult i katechezę, przy coraz mniejszej liczbie osób. Struktura kościelna, ze swoim patrymonium, jest nadal ogromna, ale pustoszeje, co stwarza również problem finansowy. Zmniejszający się kler może być utrzymywany przez zmniejszających się wiernych, ale budynki już nie. Nie jest to główny problem, ale pochłania wiele energii. 

W starej chrześcijańskiej Europie przeżywamy jeszcze cykl Nowoczesności, z rozdziałem Kościoła i państwa. Obok pozytywnych aspektów większej wolności i chrześcijańskiej autentyczności, mamy do czynienia z sekularyzacją, która jest realizowana jako program polityczny. W edukacji teologicznej proces ten wymaga odpowiedniego rozliczenia. 

Niemal cały XX wiek został zdominowany przez zadziwiającą światową ekspansję komunizmu. Oznaczało to prześladowanie Kościoła w krajach komunistycznych i intensywną krytykę na całym świecie. Była to również pokusa dla wielu chrześcijan, którzy uważali, że komunizm ucieleśnia aspekty Ewangelii bardziej autentycznie niż sam Kościół. Do zbadania pozostaje jeszcze jeden aspekt. 

Niemal cudowny zanik komunizmu, w czasach Jana Pawła II, pozostawił ogromną postmodernistyczną próżnię. Ale wpływ rewolucji rosyjskiej 17 został zastąpiony przez wpływ rewolucji francuskiej 68. Nie powiodła się ona w swej utopijnej próbie przekształcenia społeczeństw burżuazyjnych, ale przekształciła obyczaje seksualne i sprowokowała nowy motyw alienacji od wiary, co spowodowało kryzys w recepcji Humanae vitae. Ponadto dała ona początek ideologii gender, która wywiera kulturową i polityczną presję na życie Kościoła i kontrastuje z chrześcijańskim przesłaniem dotyczącym seksu i rodziny. Wydaje się, że stoimy na progu nowego prześladowania, w którym nie będzie męczenników. Musimy rozeznać się w zastrzeżeniach i znaleźć język do wyrażenia siebie. 

Wyzwania związane ze szkoleniem i informacją 

W przeszłości rodziny chrześcijańskie, katecheza w parafiach wiejskich i szkoły katolickie w miastach zdołały przekazać wiarę chrześcijańską z bardzo wysokim stopniem skuteczności i tożsamości. Tak już nie jest. Wtargnięcie telewizji do każdego domu, a ostatnio także portali społecznościowych, zmieniło wychowanie rodzinne: to, co pojawia się w telewizji i w sieciach, staje się normą i wzorem społecznym zamiast rodziców. Wiara jest przekazywana tylko w bardzo zaangażowanych rodzinach. 

Z drugiej strony, zwykła katecheza jest niewspółmierna do ilości informacji i formacji, jaką każde dziecko otrzymuje w innych dziedzinach wiedzy. A zarówno szkoły katolickie, ogólnie zakonne, jak i seminaria duchowne ucierpiały w wyniku kryzysu posoborowego z powodu ubytków kadrowych i problemów z orientacją. Narasta paradoks, że większość chrześcijan dowiaduje się o życiu Kościoła z niechrześcijańskich mediów. Jest to wielkie wyzwanie dla Kościoła, który z natury jest ewangelizacyjny. 

Szczególne wyzwania dla teologii 

Bilans nie jest zbyt zachęcający, a rozmiar problemów przytłaczający. Ale Kościół żyje wiarą, nadzieją i miłością. I jest prowadzona w historii przez swojego Pana, który w każdym wieku wzbudza potrzebne charyzmaty. Teologia nie może żyć w otchłani akademickiej inercji, ale musi połączyć się z tymi peremptorycznymi wymaganiami. Przywołując cztery zakwasy, które wskazaliśmy na początku, jest to pilne:

1. zrozumieć wiarę także w odniesieniu do naszej obecnej kultury humanistycznej i naukowej;

2. kształcić nowe pokolenia kapłanów, aby sprostać wymaganiom ewangelizacji. Zachowanie i synteza bogactwa naszego dziedzictwa poprzez dodanie tego, co najlepsze w teologii XX wieku, która jest na poziomie naszych czasów. I przezwyciężenie kumulującej się tendencji, która występowała w traktatach teologicznych, polegającej na próbie podsumowania wszystkich trudności z przeszłości;

3. odpowiedzieć na wielkie zarzuty naszych czasów. Te, które wynikają z krytyki nowoczesności, te z materializmu naukowego; a obecnie z ideologii gender, gdzie trzeba rozeznać i znaleźć właściwy język do dialogu i atrakcyjnego przedstawienia chrześcijańskiego przesłania na temat seksu i rodziny. Należy również zająć się problemami wewnętrznymi, takimi jak wewnętrzna kontestacja i schizma Lefevbre'a;

4. skupienie i podsumowanie teologii biblijnej tak, aby odżywiała ona teologię oraz formację kapłańską i chrześcijańską.

Inne bardziej konkretne zadania:

5. obrona autentycznej interpretacji Soboru Watykańskiego II i poszerzenie jej zastosowania;

6) przyczynić się do zaangażowania ekumenicznego i dialogu międzyreligijnego, do którego zachęcała Rada;

7. studiowanie historii najnowszej w co najmniej czterech punktach: cykl nowoczesności, z jej chrześcijańskimi inspiracjami i jej dystansami; kryzys posoborowy; wpływy marksistowskie; dialog z naukami ścisłymi;

8. podjąć ogromne wyzwanie, jakim jest formacja chrześcijańska. Choć teologia koncentruje się na nauczaniu akademickim, musi otworzyć się na inne przestrzenie. A to wiąże się z wieloma wymaganiami dotyczącymi stylu i języka. 

Wniosek 

To nie wszystkie wady. Mamy bardzo bogate dziedzictwo intelektualne rozumienia świata i człowieka, które kontrastuje z ogromną pustką pozostawioną przez ideologie XX wieku czy z trywialnością globalnego konsumpcjonizmu. Nigdy nie byliśmy w tak silnej sytuacji intelektualnej, nawet jeśli jest ona tak słaba w mediach. 

Istnieją szczęśliwe punkty zbieżne z naszymi czasami. Po pierwsze dlatego, że orędzie ewangeliczne łączy się z najgłębszymi dążeniami człowieka dziś i zawsze (anima naturaliter christiana). Z ich pragnieniami spełnienia, wiedzy i zbawienia, które przejawiają się także w poszukiwaniu bardziej naturalnego i humanitarnego życia, czy też w zdrowym ekologizmie i szacunku dla przyrody. Kryzysy ekologiczne i zdrowotne rodzą również głębsze poszukiwania sensu życia. 

A w ostateczności mamy obecność Pana i pomoc Ducha Świętego. Doświadczenie słabości jest istotną częścią ćwiczenia wiary i teologii. Przezwycięża to szkodliwą pokusę zastąpienia go naszymi pomysłami. Jest to tylko teologia, jeśli jest "wiarą, która szuka zrozumienia", także po to, by je radośnie przekazywać. Potrzebna jest teologia bardziej pokorna, bardziej świadcząca, bardziej duchowa, bardziej liturgiczna; albo, jak pisał von Balthasar, bardziej klęcząca. Także teologia bliższa ubogim i prostym, do czego wzywa papież Franciszek. Krótko mówiąc, bardziej teologiczna teologia.

Inicjatywy

Joachim i Barnaba. Uwielbienie: spotkanie z Chrystusem

Adoracja eucharystyczna doprowadza do zmieniającego życie spotkania wielu młodych ludzi z Jezusem Chrystusem. Inicjatywy takie jak. Uwielbienie spróbuj odnowić go w formularzach.

Arsenio Fernández de Mesa-14 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nie jest tajemnicą, że z prawa życia wynika, że młodzi ludzie są przyszłością Kościoła. Nie jest też tajemnicą, że wielu z nich odwraca się od prawdziwego spotkania z Bogiem, ponieważ życie chrześcijańskie jest im przedstawiane nie w sposób atrakcyjny, ale raczej jako ciężar i znój. Joaquín i Bernabé, księża z parafii San Clemente Romano w Villaverde Bajo, zadali sobie trud, aby znaleźć sposób na postawienie młodych ludzi przed Eucharystią. I niech On zrobi resztę. Konieczne jest sprowokowanie pierwszego spotkania w sposób, który łączy się z dzisiejszą młodzieżą. I wtedy będziemy edukować, że uczucie czy wewnętrzne doświadczenie nie jest na pierwszym miejscu. Jeśli będziemy po prostu upierać się przy przestarzałych metodach, które nie przyciągają, kościoły pozostaną puste.  

Co to jest. Uwielbienie?

Na stronie Uwielbienie to adoracja Najświętszego Sakramentu, ale nie taka jak w godzinach świętych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Ma bardziej charyzmatyczny i śmiały ton. Bardzo podkreślają znaczenie modlitwy muzyką, odkrywając w tekstach i rytmach tchnienie Ducha Świętego, który chce coś powiedzieć obecnym. Wzmacniają też wrażenia wizualne, na przykład poprzez zabawę światłami. Dzieje się coś wielkiego, bo Chrystus jest obecny pośród wszystkich, a oni chcą to przekazać poprzez zmysły. 

"Szukamy integralnego doświadczenia spotkania z Panem, które ogarnia ciało i duszę w całości".Bernabé, niedawno wyświęcony ksiądz, opowiada. Jest to nie tylko czas modlitwy, ale jest też wstępny moment animacji, a także część świadectwowa.

Sposób w crescendo

Droga jest w crescendowszystkie etapy przybliżają nas do momentu stanięcia przed Jezusem Chrystusem w Eucharystii, która jest zwieńczeniem UwielbienieChcą podkreślić ten styl kultu. Chcą podkreślić ten styl kultu, który ma miejsce w Lifeteen w Stanach Zjednoczonych i która wydaje tak wiele owoców w postaci nawróceń i powołań wśród nastolatków i młodzieży. "Chcieliśmy zrobić ten rodzaj kultu w bardziej stonowanym, zachodnim stylu, którego nie było tak wiele. Istnieje Odnowa Charyzmatyczna, ale ma ona bardziej łaciński charakter. Podstawowym pragnieniem jest nauczenie się modlitwy ciałem: niektóre momenty modlimy się na stojąco, jesteśmy zaproszeni do otwarcia rąk, klęcząc, siedząc. 

Celem jest wygenerowanie pewnej ciągłości: "Będziemy się starali robić to w cyklu miesięcznym lub dwumiesięcznym".. Joaquín, proboszcz, i Bernabé, jego wikary, wyznają z entuzjazmem: "Chcemy, żeby to było apostolstwo młodzieży naszej parafii, żeby ludzie przychodzili i cieszyli się tym, czym tu żyjemy, rodziną, domem, który tworzymy wokół Pana w tej wspólnocie".. Grupa, która organizuje i przygotowuje te nabożeństwa jest częścią grupy młodych studentów uniwersytetu i profesjonalistów. W tle jest wiele pracy, aby wszystko szło dobrze, jak zespół powitalny, który przyjmuje wszystkich przybywających i ich zakwaterowuje. Robią dla nich nawet opaski na rękę. "Jest to globalne doświadczenie spotkania z Jezusem Chrystusem, a nie zwykła adoracja czy święta godzina"..

"Plus" dla młodych ludzi

Jednym z młodych ludzi, którzy z troską i uczuciem dbają o wszystkie szczegóły jest 29-letni Carlos García Taracena. Dostrzega, że jesteśmy przyzwyczajeni do całkowitej ciszy i trzeźwości formy, czegoś, co pomaga tak wielu ludziom. Uważa on, że ta inicjatywa Uwielbienie daje młodym ludziom wartość dodaną: "przyprowadził nas do żywego Boga, który pozwala nam cieleśnie wyrazić naszą miłość do Niego".. Pamiętajmy, że pochodzimy z czegoś mniej zmysłowego i to może nas zaskoczyć. Ale dla Carlosa doświadczenie tak wielu młodych ludzi potwierdza, że ci, którzy modlili się w ten sposób, odczuwali osobę obok siebie jako siostrę. "Czujesz Chrystusa bardziej żywego, gdy modlisz się jako rodzina".wyznaje. Zadaniem jego grupy jest uczynienie tego czasu prawdziwym spotkaniem z Bogiem dla przybyłych młodych ludzi: "Towarzyszymy piękną muzyką, ale nie wypracowaną przez godziny prób, ale przez wspólną modlitwę podczas śpiewu".. To jest klucz: Uwielbienie nie jest muzycznym show, ale uprzywilejowanym momentem spotkania z Jezusem Chrystusem.

Watykan

Papież Franciszek: "Ewangelia prosi nas o nowe spojrzenie na siebie i na rzeczywistość".

Papież Franciszek przypomniał po modlitwie Anioł Pański na placu św. Piotra, że "u Boga zawsze jest nadzieja na nowe pędy, nawet na najbardziej jałowym terenie".

David Fernández Alonso-13 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek odmówił modlitwę Anioł Pański z okna Pałacu Apostolskiego i skierował kilka słów do wiernych zgromadzonych na Placu św. Piotra: "Poprzez dwie przypowieści przedstawione nam w Ewangelii tej niedzieli - rozpoczął Ojciec Święty - powracamy do sezonu liturgicznego 'zwykłego'. Przypowieści inspirowane są właśnie zwykłym życiem i ukazują uważne i głębokie spojrzenie Jezusa, który obserwuje rzeczywistość i poprzez małe, codzienne obrazy otwiera okna na tajemnicę Boga i ludzkiej historii. W ten sposób uczy nas, że nawet rzeczy codziennego użytku, te, które czasem wydają się takie same i które prowadzimy z roztargnieniem lub znużeniem, są zamieszkane przez ukrytą obecność Boga. Dlatego potrzebujemy uważnych oczu, aby umieć "szukać i znajdować Boga we wszystkich rzeczach", jak lubił mówić św. Ignacy z Loyoli".

Refleksja nad Królestwem Bożym była w centrum słów Franciszka: "Dzisiaj Jezus porównuje Królestwo Boże, Jego obecność, która zamieszkuje w sercu rzeczy i świata, do ziarnka gorczycy, najmniejszego ziarna, jakie istnieje. A jednak wrzucony do ziemi wyrasta na największe drzewo (por. Mc 4,31-32). Tak właśnie postępuje Bóg. Czasami zgiełk świata i wiele zajęć, które wypełniają nasze dni, nie pozwalają nam zatrzymać się i zobaczyć, jak Pan prowadzi historię. A jednak - zapewnia nas Ewangelia - Bóg działa, jak małe dobre ziarno, które cicho i powoli kiełkuje. I, pomalutku, wyrasta w liściaste drzewo, które daje życie i uzdrowienie wszystkim. Nawet ziarno naszych dobrych uczynków może wydawać się małe; ale wszystko, co dobre, należy do Boga i dlatego pokornie i powoli przynosi owoce. Pamiętajmy, że dobro zawsze rośnie w sposób skromny, ukryty i często niewidoczny.

"Drodzy bracia i siostry, tą przypowieścią Jezus chce nam dodać pewności siebie. Rzeczywiście, w wielu sytuacjach życiowych może się zdarzyć, że zniechęcimy się, gdy zobaczymy słabość dobra w obliczu pozornej siły zła. I możemy pozwolić, aby zniechęcenie nas sparaliżowało, kiedy zdajemy sobie sprawę, że bardzo się staraliśmy, ale nie osiągnęliśmy rezultatów i rzeczy nigdy nie wydają się zmieniać. Ewangelia prosi nas o nowe spojrzenie na siebie i na rzeczywistość; prosi nas o duże oczy, które umieją widzieć poza, zwłaszcza poza pozorami, aby odkryć obecność Boga, który jako pokorna miłość zawsze działa w dziedzinie naszego życia i w dziedzinie historii.

"I to jest nasza ufność - powiedział Papież - to jest to, co daje nam siłę, aby każdego dnia iść naprzód z cierpliwością, siejąc dobro, które przyniesie owoce". Jakże ważna jest ta postawa, aby dobrze wyjść z pandemii! Pielęgnować pewność, że jest się w rękach Boga, a jednocześnie z cierpliwością i stałością starać się odbudowywać i zaczynać od nowa".

Przed zakończeniem przypomniał, że "chwasty zniechęcenia mogą zakorzenić się także w Kościele, zwłaszcza gdy jesteśmy świadkami kryzysu wiary i niepowodzenia różnych projektów i inicjatyw". Nie zapominajmy jednak nigdy, że rezultaty zasiewu nie zależą od naszych zdolności: zależą od działania Boga. To od nas zależy, czy będziemy siać z miłością, wysiłkiem i cierpliwością. Ale moc nasion jest boska. Jezus wyjaśnia to w innej dzisiejszej przypowieści: rolnik sieje ziarno, a potem nie wie, jak wydaje ono owoce, ponieważ to samo ziarno rośnie spontanicznie, w dzień, w nocy, kiedy najmniej się tego spodziewa (por. w. 26-29). Z Bogiem zawsze jest nadzieja na nowe pędy, nawet w najbardziej jałowej glebie".

Ekologia integralna

"Mówienie o powadze kryzysu ekologicznego nie jest alarmistyczne".

Joshtrom Issac Kureethadam, dyrektor watykańskiego Biura Ekologii i Stworzenia, Dykasterii ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka, powiedział Omnes. "Społeczeństwo obywatelskie i rządy na całym świecie dostrzegły powagę kryzysu ekologicznego" - mówi.

Rafał Górnik-13 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Laudato Si' stało się swoistym przełomem nie tylko dla Kościoła, ale dla całego świata. Wpływ, jaki wywarła ona na Kościół katolicki, widoczny jest w licznych inicjatywach, jakie pojawiły się w wielu lokalnych wspólnotach w zakresie troski o stworzenie - mówi el O. Joshtrom Issac Kureethadam, dyrektor Biura Ekologii i Kreacji watykańskiej Dykasterii ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka, w wywiadzie, który w całości ukaże się w lipcu w magazynie Omnes.

"Tegoroczny Tydzień Laudato Si' pokazał w pewien sposób, jak encyklika weszła w główny nurt naszych katolickich wspólnot na całym świecie. Uczestnictwo było kolosalne w wydarzeniach plenarnych online każdego dnia i były setki i setki lokalnych wydarzeń na całym świecie podczas Tygodnia Laudato Si' - dodaje ks. Joshtrom Kureethadam, zakonnik salezjański.

Jego zdaniem "Laudato Si' jest ważne przede wszystkim ze względu na swoje integralne podejście do ekologii. To nie tylko tekst ekologiczny, ale także encyklika społeczna" - mówi dyrektor watykańskiego Biura Ekologii i Stworzenia, który odpiera także zarzuty o sianie paniki: "Społeczeństwo obywatelskie i rządy na całym świecie uznały powagę kryzysu ekologicznego".

"Niestety - dodaje - są tacy, którzy postrzegają zmiany klimatu jako 'spisek' lub uważają, że mówienie o kryzysie naszego wspólnego domu jest alarmistyczne. To jest bardzo niefortunna sytuacja". "Nauka o klimacie w ostatnich dekadach znacznie się rozwinęła i w środowisku naukowym panuje jednomyślność, że obecny kryzys ekologiczny w przypadku kryzysu klimatycznego i bioróżnorodności jest spowodowany działalnością człowieka." O. Kurethaadam mówi, że "papieżowi Franciszkowi pomagali najlepsi naukowcy świata, w tym członkowie watykańskiej Papieskiej Akademii Nauk".

Piękno Stworzenia

Na początku 10-dniowych obchodów Tygodnia Laudato Si' (16-25 maja) katolicy przypomnieli sobie o pięknie Bożego stworzenia, ale także o niebezpieczeństwach, z jakimi borykają się ludzie na całym świecie, podejmując działania na rzecz naszego wspólnego domu, przypomniał Tomás Insua, dyrektor wykonawczy Globalnego Katolickiego Ruchu Klimatycznego, który podsumował Tydzień w tych 60 sekundach 

Nowy gatunek sowy piarowej został odkryty głęboko w amazońskich lasach deszczowych w Brazylii. Gatunek ten został nazwany Megascops stangaie na cześć zakonnicy Notre Dame de Namur Dorothy Stang, która została zamordowana w Brazylii w 2005 roku podczas pracy na rzecz Amazonii i jej mieszkańców, donosi Insua.

"Ten ruch cieszy się z odkrycia nowego gatunku, ale dołączamy do Sióstr Notre Dame de Namur i wszystkich ludzi wiary w opłakiwaniu śmierci siostry Dorothy Stang i wszystkich obrońców środowiska na całym świecie".

Top 5 tygodnia Laudato Si'

Aby dowiedzieć się więcej o tym, co działo się podczas Tygodnia Laudato Si', oto pięć najważniejszych wydarzeń z tych dni. Zainspirowani hasłem: "ponieważ wiemy, że rzeczy mogą się zmienić", tysiące katolików pracowało w tych dniach "z nadzieją i żarliwą wiarą, że razem możemy stworzyć lepszą przyszłość dla wszystkich członków stworzenia", mówi Globalny Katolicki Ruch Klimatyczny. Poniżej przedstawiamy najważniejsze wydarzenia z tych dni:

1. Przywództwo papieża Franciszkaktóry po raz kolejny przewodził, inspirując i zachęcając katolików do udziału w obchodach. Miesiące przed wydarzeniem papież zachęcał 1,3 mld katolików na świecie do udziału w nim poprzez specjalne zaproszenie wideo. Powtórzył swoje zaproszenie podczas 16 majaNastępnie Papież podziękował milionom ludzi za udział w Specjalnym Roku Jubileuszowym Laudato Si' i złożył najlepsze życzenia tym, którzy uczestniczyli w obchodach, tweetując o #SemanaLaudatoSi. Animatorzy Laudato Si' laudatosianimators.org/en/home-en/

2. Katolicy i ich instytucje podejmują działania. Na poziomie lokalnym odnotowano blisko 200 zdarzeń w LaudatoSiWeek.org/pl na całym świecie, co stanowi wzrost o ponad 200 % w porównaniu z Tygodniem Laudato Si' 2020. Oto kilka przykładów, jak katolicy inspirowali swoje społeczności:

– En Trynidad i TobagoPośród wzrostu lokalnych przypadków Covid-19, katolicy służyli jako światło i nadzieja dla wszystkich mieszkańców Karaibów, praktycznie jednocząc ich na modlitwie, refleksji i dialogu.

- Katolicy na Fidżi wystawili Codzienne wyzwanie Laudato Si' które obejmowały sadzenie drzew owocowych i kwiatów z twardego drewna, co miało pomóc w ich bezpieczeństwie żywnościowym i zmniejszyć ilość węgla w atmosferze.

- W Kenii, Bangladeszu, Indiach, Brazylii, Australii, Stanach Zjednoczonych, Meksyku, Timorze Wschodnim, Wietnamie i innych krajach, katolicy zebrali się online i osobiście, aby podzielić się sposobami, w jakie żyją zgodnie z Laudato Si' i zainspirować się nawzajem do czynienia więcej dla stworzenia.

- W Korei Południowej i na Filipinach tygodniowe działania doprowadziły do tego, że katolicy odprawiali msze święte z okazji Laudato Si', promowali projekty dotyczące sprawiedliwości klimatycznej i uczestniczyli w demonstracjach klimatycznych.

Katolicy w Ameryce Łacińskiej zorganizowała webinaria, które skupiły uwagę całego regionu na wysiedleniach wewnętrznych, trudnej sytuacji rolników w czasie kryzysu klimatycznego oraz Porozumieniu z Escazú, pierwszym w regionie międzynarodowym traktacie dotyczącym środowiska.

- We Włoszech Animatorzy Laudato Si' z dyplomem zorganizowali około 700 projektów, w tym czas na modlitwę i zanurzenie się w stworzenie.

3. Dialogi Laudato Si'. Spotkanie modlitewne/wycieczka misyjna z okazji Zesłania Ducha Świętego, prowadzone przez kardynała Luisa Antonio Tagle, prefekta Kongregacji Ewangelizacji Narodów, odbyło się 23 maja na całym świecie i było śledzone przez dziesiątki tysięcy osób na YouTube i Facebooku. Przez cały tydzień, kiedy katolicy organizowali wydarzenia na poziomie lokalnym, Dialogi Laudato Si' stanowiły wyzwanie dla wszystkich do zbadania, jak możemy zrobić więcej dla naszego wspólnego domu.

4. Dywestycja z paliw kopalnych. Podczas Tygodnia Laudato Si' 2021 dziesiątki instytucji w 12 krajach zobowiązały się do dezinwestycji z paliw kopalnych. W ubiegłym roku, z okazji piątej rocznicy Laudato Si', Watykan wydał wytyczne środowiskowe, które traktują inwestycje w paliwa kopalne jako wybór etyczny, na równi z innymi ważnymi wyborami etycznymi. O. Joshtrom Issac Kureethadam powiedział, że dezinwestycja jest fizycznym, moralnym i teologicznym imperatywem. Z drugiej strony, kardynał Jean-Claude Hollerich, arcybiskup diecezji luksemburskiej i przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Państw UE (COMECE), zwrócił uwagę na to, że instytucje, które nie zdecydują się na dezinwestycję, ryzykują, że ich pozostałe działania staną się puste.

5. Platforma działania Laudato Si'. 25 maja Watykan oficjalnie rozpoczął Platforma działania Laudato Si', która umocni katolickie instytucje, wspólnoty i rodziny do wprowadzania w życie Laudato Si'. Inicjatywa papieża zachęca cały Kościół katolicki do osiągnięcia pełnego zrównoważonego rozwoju w ciągu najbliższych siedmiu lat, jak donosi Omnes.

Kultura

Promowanie pro-life i wolnego uniwersytetu w XXI wieku

Wolny Międzynarodowy Uniwersytet Ameryk (ULIA) został założony w 2001 roku w San José (Kostaryka), z ideologią w obronie godności każdego ludzkiego życia i zobowiązaniem do bezpłatnej edukacji. Uniwersytet oferuje kursy regulowane, a platforma LDVM, bezpłatne seminaria tysiącom osób. Wszystko online.

Rafał Górnik-12 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 7 minuty

Czy może istnieć edukacja z ideologią opartą na doskonałości naukowej w obronie życia ludzkiego i filozofią prawdziwej wdzięczności, która jest oferowana na odległość przez Internet, i która oferuje setki tysięcy medytacji i rozmów wideo na platformie bezpłatnej, dostępnej dla instytucji edukacyjnych, parafii lub rodzin?

Czy my śnimy? Nie. To jest prawdziwe. W XXI wieku istnieje ten ośrodek akademicki, chyba pierwszy i być może jedyny na świecie, który opiera się na anglosaskiej tradycji własnych stopni naukowych. Wszystkie jego studia są oferowane na odległość przez Internet, a jego stopnie nie są zatwierdzone przez żaden stan, ani nie aspirują do bycia.

To jest Wolny Międzynarodowy Uniwersytet Ameryk (ULIA), założona w 2001 r. w San José (Kostaryka) przez grupę osób, które po serii spotkań na letnich uniwersytetach wyraziły troskę o "utworzenie uniwersytetu zimowego, że tak powiem, uniwersytetu pełnego kursu, który przyjąłby ideologię w obronie godności życia ludzkiego i filozofię darmowości", wyjaśnia José Pérez Adán, profesor socjologii, rektor ULIA i autor licznych publikacji, z których część ukaże się w tych dniach pod tytułem "Ekonomia i zdrowie społeczne. Beyond Capitalism", w którym uczestniczą autorzy z sześciu krajów. Od momentu powstania ULIA przeszkoliła już prawie 1750 osób.

Dar edukacji

Omnes rozmawiał z rektorem, José Pérez AdánZanim przejdziemy do spraw praktycznych, zajmujemy się ideami założycielskimi: "Ideologia pro-life była w naszych zamierzeniach, aby wśród programów i stopni naukowych, które były wykładane, znalazły się studia, które w jakiś sposób miały związek z obroną życia. W rzeczywistości jednym z naszych najstarszych programów jest dyplom z bioetyki, a z drugiej strony jest stopień magistra (masters), rozwój. Jedno i drugie jest ściśle powiązane i to jest coś bardzo swoistego dla tej uczelni - mówi profesor.

Z drugiej strony "my wszyscy, którzy pracujemy w ULIA, robimy to pro bono, czyli bezpłatnie, i uważamy, że jest to najlepszy sposób, aby nadać siłę pierwotnej idei, którą mieliśmy, zaangażowaniu w obronę życia, także dlatego, że uważamy (wszyscy pracujemy w mniejszym lub większym stopniu w edukacji), że przyszłość edukacji to edukacja bez granic, i tak dalece jak to możliwe, edukacja, która jest zasadniczo darem" - zaznacza.

ULIA, tradycja anglosaska

Niektórzy zastanawiają się jak to możliwe, że stopnie naukowe ULIA nie są oficjalnie uznawane i to jest kolejny powód do refleksji. "To wcale nie jest takie rzadkie" - mówi profesor. "W krajach łacińskich duża część systemu administracyjnego jest napoleońska, jak mówią niektórzy juryści. W tym sensie, że uważa się, iż państwo powinno gwarantować pewne obszary przedsiębiorczości, w tym edukację.

"Takich sytuacji nie ma w krajach anglosaskich. W tym sensie ULIA jest jak Harvard, stopnie naukowe, które wydajemy są naszymi własnymi stopniami, nie są gwarantowane przez żadne państwo. W Hiszpanii i w wielu innych krajach, kiedy otrzymuje się dyplom uniwersytecki, na dyplomie jest napisane: głowa państwa lub najwyższa władza kraju, a w jego imieniu ministerstwo, przyznaje tytuł doktora psychologii. W tradycji anglosaskiej jest to nie do pomyślenia.

Rektor rozszerza tu pojęcie daru, które przenika charakter ULII i które nadaje jej "poczucie wspólnoty". "Celem osób, które przychodzą do ULII jest poszukiwanie wiedzy. Na ten (sieciowy) uniwersytet przychodzi się po to, by się uczyć, oświecać. A także do rozpoczęcia lub kontynuowania łańcucha prezentów. Bo to, co sprawia, że ten Uniwersytet trwa w czasie, to fakt, że to, co otrzymujesz za darmo, czujesz się zmotywowany do dawania za darmo. Dlatego wielu wykładowców i wielu profesorów Uniwersytetu było wcześniej jego studentami. To bardzo miło widzieć. Można powiedzieć, że generuje to wspólnotę nie tylko w sensie synchronicznym, ale także autentycznie w sensie diachronicznym, staje się ona wspólnotą w czasie. Otrzymuję prezent i daję go później komuś innemu. To zapewnia przetrwanie społeczności. Tak dzieje się na przykład w rodzinie.

Wolność i globalizacja

Nie można było pominąć w rozmowie tematu wolności. Tym bardziej, gdy uczelnia nazywa siebie "wolną". Co masz na myśli mówiąc "Wolny Uniwersytet"? Rektor odpowiada: "Tak, przyjmujemy, że wolność jest bardzo ważną wartością człowieka, ale mamy na myśli również wolność od ingerencji władzy państwowej. Wolność na uczelni to podstawa. Konieczne jest, aby uczelnie były wolne, a to nie jest normą.

W większości krajów duża część systemu uniwersyteckiego jest zależna od organów rządowych - mówi José Pèrez Adán. Jednak jego zdaniem "przyszłość nie wskazuje w tym kierunku". Przyszłość wskazuje na to, że przedsięwzięcia rządowe będą coraz mniej obecne w edukacji. Tak samo jak są one coraz mniej obecne teraz np. na poczcie. Rządy są coraz mniej obecne w usługach pocztowych. To samo stanie się w edukacji, gdy społeczeństwo obywatelskie dojrzeje, stanie się bardziej odpowiedzialne i podejmie się zadania kształcenia przyszłych pokoleń, w takim samym stopniu, w jakim rządy dostrzegą, że ich zadanie w tym zakresie może nie mieć już takiego sensu jak kiedyś i skupią się na innych rzeczach.

Czy można powiedzieć, że ULIA jest jedyną uczelnią na świecie opartą na wolontariacie? Tak jest - mówi Rektor, ale "na początku wiele osób tego nie rozumiało". To było wyjątkowe, a zarazem rzadkie, nie do pomyślenia. Dziś jednak tak nie jest. Jesteśmy w znacznie bardziej zglobalizowanym świecie niż na początku naszego stulecia. I ta globalizacja puka również do drzwi edukacji. Przyszłość edukacji to przyszłość, w której granice będą liczyły się coraz mniej. Jest na przykład wzrost znaczenia edukacji rodzinnej, homeschoolingi inne, które będą prowadzone na całym świecie, także na poziomie uniwersyteckim. Mogę dodać, że ULIA jest uczelnią bezwyznaniową. Choć większość z nas, którzy zakładali ten uniwersytet, ma chrześcijańskie, katolickie zaangażowanie i styl życia, to jednak współpracowały z nami osoby z innych wyznań chrześcijańskich.

Uniwersytet i polityka: różne sfery

Inną interesującą kwestią jest to, czy to do nauki należy propozycja polityki. "To jest stara debata. To, do czego dążymy my, naukowcy, to zrozumienie, pojmowanie, a w konsekwencji oświecenie, nauczanie. Zaangażowanie polityków w zarządzanie dodaje innej cechy pracy uniwersyteckiej. Zresztą wiele uczelni uczy teraz na przykład zarządzania, governance. A na ULII mamy też dyplom z zarządzania organizacjami non-profit. Ale z naukowego punktu widzenia to, co jest naprawdę ważne, to zadanie zrozumienia, pojmowania, a następnie oświecenia - mówi José Pérez Adán.

Kursy regulowane

Na koniec przechodzimy do kwestii praktycznych. "Nasze podejście jest skromne", mówi Rektor, przed podaniem kilku informacji o oficjalnych kursach Uniwersytetu i seminariach LDVM. Do tych pierwszych należy kurs ekspercki z zakresu komunikacji katolickiej, czy dyplomy z zakresu szkolnej edukacji religijnej, z zakresu bioetyki, z zakresu wychowania w cnotach poprzez film itd.

"Kursy ULIA są datowane. Są to kursy regulowane, a na koniec przyznawany jest dyplom. Wszystkie rozpoczynają się 1 stycznia każdego roku, z wyjątkiem kursów półrocznych, które odbywają się co dwa lata, czyli magisterskich. Zapisy zostały otwarte 25 maja. Ludzie mogą ubiegać się o ten, który chcą z oferty szkoleniowej. Natomiast osoby, które chcą wziąć udział w kursie muszą wypełnić formularze zapisu na stronie ulia.org. Są one studiowane, udzielane są na nie odpowiedzi i prosimy o złożenie drobnej darowizny na obsługę komputerową kursu - mówi rektor.

Przyjęcia są zamykane na przełomie października i listopada, gdy grupa na każdy kurs jest pełna. ULIA informuje, że stara się zamykać kursy na poziomie 20 studentów na program, choć czasem zdarzają się wyjątki. Na przykład szkoła w Paragwaju zażądała, aby wszyscy nauczyciele wzięli udział w szkolnym kursie edukacji religijnej, na który zapisały się 102 osoby.

Seminaria LDVM

Chociaż ULIA narodziła się jako pierwsza, to później, w celu nadania jej bardziej stabilnej siedziby prawnej,... Międzyamerykańska Fundacja Science and Lifezarejestrowana we Wspólnocie Walenckiej. Jednym z projektów Fundacji, pierwszym, był Uniwersytet, a następnie przyszedł Catholic Voices España, który założyliśmy tutaj w Walencji, z inicjatywy Catholic Voices Englandktórzy są pierwsi. Jack Valero był tutaj w Walencji, podobnie jak Austen Ivereigh, współzałożyciel.

Jak wyglądało uruchomienie platformy LDVM? Profesor José Perez Adán oferuje dwa spojrzenia na intrahistorię: "Kiedy pierwsze dwa lub trzy programy Catholic Voices zostały wykonane w ULIA, potrzeba powstała właśnie tam. Mieliśmy dużo materiałów do dostarczenia wszystkim ludziom, którzy robią nasz program, a także absolwentom ULIA, którzy mają do czynienia z duchowością. Zamierzamy też stworzyć w ramach Fundacji platformę, LDVM, która obejmie spektrum, którego nie ma ULIA, bo ULIA nie jest konfesyjna, a LDVM jest. Stworzyliśmy więc LDVM, który ma swój własny lot.

Na stronie Seminaria LDVM Nie mają dat, są zawsze dostępne dla każdego, kto zapyta - mówi José Pérez Adán. "Wszelkie seminaria LDVM są już nagrane. Każdy, kto chce uczestniczyć w spotkaniu, wysyła prośbę, a my podajemy mu hasło. Dostęp jest natychmiastowy. Nie ma mowy o jakiejkolwiek wymianie. Wystarczy wysłać e-mail na adres [email protected] lub do [email protected]  Klucze są wymieniane okresowo.

LDVM ma obecnie 35 księży przesyłających swoje rozmowy i ćwierć miliona dostępnych medytacji. Jest pewien australijski ksiądz, który ma 500 pobrań w ciągu 24 godzin - mówi José Pérez Adán. Osobą, która ma najwięcej medytacji na ivoox.com/podcast-podcast-podcast-podcast-podcast-medytacje-father-ricardo-sada_sq_f1476531_1.html jest meksykański ksiądz, ojciec Ricardo Sada.

Kongres w sprawie transhumanizmu

Spotkanie roczne odbywa się zazwyczaj osobiście - mówi rektor. Z pandemią Kongres 2021 odbędzie się online, w dniach od 29 do 31 lipca, i będzie dotyczyć następujących tematów Godność człowieka wobec wyzwania transhumanizmu. Refleksja multidyscyplinarnazorganizowana przez ULIA, Centro de Estudios e Investigaciones de Bioética (CEIB), (ceibmx.com/) z siedzibą w Meksyku oraz Szkołę Filozoficzną ICES. "Mieliśmy zamiar zrobić to w Guadalajarze (Meksyk), osobiście, ale ostatecznie będzie to online. Zobaczymy, czy przyszłoroczna impreza, w 2022 roku, będzie mogła odbyć się osobiście; miałaby miejsce w Puerto Rico - podsumowuje José Pérez Adán.

Hiszpania

Ángel Lasheras, nowy rektor Sanktuarium w Torreciudad

Ten kapłan z A Coruña zastępuje Pedro Díez-Antoñanzas, który dołączył w październiku 2016 roku i będzie kontynuował swoje obowiązki duszpasterskie w Saragossie.

Maria José Atienza-12 czerwca 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Nowy rektor sanktuarium TorreciudadÁngel Lasheras ukończył medycynę i chirurgię na Uniwersytecie w Santiago de Compostela oraz uzyskał doktorat z filozofii kościelnej na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie, z pracą na temat metafizyki piękna u św. Tomasza z Akwinu.

Po ukończeniu studiów medycznych w 1978 r. mieszkał w różnych miastach Galicji - Santiago de Compostela, Vigo, Ferrol - do 1991 r., kiedy to przeniósł się, by zamieszkać i studiować w Rzymie, gdzie pozostał do stycznia 1998 r.

Lasheras został wyświęcony na diakona w Torreciudad latem 1997 r., a 21 września 1997 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa Javiera Echevarría, biskupa i prałata Opus Dei.

Swoją posługę kapłańską pełnił jako wikariusz delegatur Valladolid i Galicji. Opus Deiod 1999 do 2019 roku.

W sierpniu 2019 r. przeniósł się do zamieszkania w Madrycie, gdzie prowadził działalność duszpasterską w ośrodkach prałatury i w dziele Towarzystwa Kapłańskiego Świętego Krzyża.

Więcej
Watykan

Stolica Apostolska aktualizuje zarządzanie międzynarodowymi stowarzyszeniami wiernych

Dekretem tym Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia reguluje czas trwania i liczbę kadencji organów zarządzających, a także reprezentatywność organów zarządzających. 

Maria José Atienza-11 czerwiec 2021-Czas czytania: 3 minuty

Opublikowany dziś dekret Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia reguluje czas trwania i liczbę kadencji stanowisk kierowniczych, a także reprezentatywność organów kierowniczych, "w celu promowania zdrowej rotacji i uniknięcia środków".

Dekret ten, który będzie miał zastosowanie do międzynarodowych stowarzyszeń wiernych uznanych lub erygowanych przez Stolicę Apostolską i podlegających bezpośredniemu nadzorowi Dykasterii, zrodził się z obserwacji "bardzo zróżnicowanych praktyk w zarządzaniu obowiązkami kierowniczymi" - jak zauważa towarzyszące mu uzasadnienie - i to "doświadczenie dało początek studium i rozeznaniu, którego celem jest właściwe prowadzenie zarządzania w tych agregacjach".

Dekret reguluje dwa główne obszary: regulację mandatów organów zarządzających na poziomie międzynarodowym oraz reprezentatywność tych ostatnich. Jak zauważa nota, "promulgowany dziś dekret generalny - mający szczególną aprobatę Najwyższego Papieża - reguluje te mandaty pod względem czasu ich trwania i liczby, a w przypadku stowarzyszeń - udziału członków w konstytuowaniu centralnych organów zarządzających".

Główne punkty dekretu

w odniesieniu do międzynarodowych stowarzyszeń wiernych uznanych lub erygowanych przez Stolicę Apostolską i podlegających bezpośredniemu nadzorowi Dykasterii, następujące.

1) Kadencja w centralnym organie zarządzającym na szczeblu międzynarodowym może trwać maksymalnie pięć lat każda.

Art. 2 § 1 - Ta sama osoba może pełnić funkcję w centralnym organie zarządzającym na szczeblu międzynarodowym przez okres nie dłuższy niż dziesięć kolejnych lat.

Art. 2 § 2. - Po upływie maksymalnego limitu dziesięciu lat ponowny wybór jest możliwy tylko po upływie jednej kadencji.

Art. 2 § 3. - Przepis art. 2 § 2 nie dotyczy wybranego moderatora, który może pełnić tę funkcję niezależnie od liczby lat spędzonych na innym stanowisku w centralnym organie zarządzającym na szczeblu międzynarodowym.

Art. 2 § 4 - Osoba, która pełniła urząd moderatora przez maksymalnie dziesięć lat, nie może ponownie pełnić tego urzędu; może jednak pełnić inne urzędy w centralnym organie zarządzającym na poziomie międzynarodowym dopiero po wakacie dwóch kadencji w tych urzędach.

Art. 3. - Wszyscy członkowie pleno iure mają aktywny głos, bezpośrednio lub pośrednio, w konstytuowaniu się organów wybierających centralny organ zarządzający na szczeblu międzynarodowym.

Art. 4 § 1 - Stowarzyszenia, w których w chwili wejścia w życie niniejszego dekretu stanowiska w centralnych władzach na szczeblu międzynarodowym zajmują członkowie, którzy przekroczyli limity określone w art. 1 i 2, muszą przewidzieć nowe wybory w terminie nie dłuższym niż 24 miesiące od wejścia w życie niniejszego dekretu.

Art. 4 § 2. - Stowarzyszenia, w których w chwili wejścia w życie niniejszego dekretu stanowiska w centralnym organie zarządzającym na szczeblu międzynarodowym zajmują członkowie przekraczający w trakcie bieżącej kadencji limity określone w art. 1 i 2, muszą przewidzieć nowe wybory w terminie nie dłuższym niż dwadzieścia cztery miesiące od osiągnięcia maksymalnego limitu określonego w niniejszym dekrecie.

Art. 5 - Założyciele mogą być zwolnieni z norm artykułów 1, 2 i 4 przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia.

Art. 6. - Postanowienia niniejsze nie odnoszą się do urzędów, które związane są ze stosowaniem norm właściwych stowarzyszeniom kleryckim, instytutom życia konsekrowanego lub stowarzyszeniom życia apostolskiego.

Art. 7. - Niniejszy dekret stosuje się, z wyjątkiem normy art. 3, także do innych podmiotów nie uznanych lub ustanowionych jako międzynarodowe stowarzyszenia wiernych, którym przyznano osobowość prawną i które podlegają bezpośredniemu nadzorowi Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia.

Art. 8 - Od wejścia w życie niniejszego dekretu i do czasu zatwierdzenia ewentualnych zmian statutów przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia, niniejszy dekret uchyla wszelkie normy z nim sprzeczne, które mogą być przewidziane w statutach stowarzyszeń.

Artykuł 9 - Niniejszy dekret ogłasza się przez publikację w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. L'Osservatore Romanowchodzi w życie po upływie trzech miesięcy od dnia jego publikacji. Dekret zostaje również opublikowany w oficjalnym komentarzu Acta Apostolicae Sedis.

Najwyższy Papież Franciszek, podczas audiencji udzielonej 2 czerwca 2021 r. niżej podpisanemu, kardynałowi prefektowi Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, zatwierdził w sposób szczególny niniejszy dekret ogólny, mający moc prawną, wraz z towarzyszącą mu Notą wyjaśniającą.

Wygłoszone w Rzymie, w Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, 3 czerwca 2021 r, Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa.

Karta. Kevin Farrell
Prefekt

P. Alexandre Awi Mello, I.Sch.
Sekretarz

Watykan

Monsignor Lazarus You Heung-sik mianowany prefektem Kongregacji ds. Duchowieństwa

Zastępuje on kardynała Beniamino Stellę, który pozostanie na czele Kongregacji do czasu objęcia urzędu przez nowego prefekta.

Maria José Atienza-11 czerwiec 2021-Czas czytania: < 1 minuta

Lazarus You Heung-sik, obecny biskup Daejeon, jako prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa.

Pochodzący z Nonsan-gun Chungnam, monsignor Lazarus You Heung-sik, lat 69, zastępuje kardynała Beniamino Stella, prefekta od 2013 roku, który pozostanie na czele Zgromadzenia do czasu objęcia urzędu przez nowego prefekta.

Lazarus You Heung-sik zostanie arcybiskupem emerytem koreańskiej diecezji Daejeon, gdzie od 2005 r. był arcybiskupem tytularnym.

Rodzina, miejsce, z którego się wychodzi, miejsce, do którego się wraca

Powróćmy więc nie tylko do miejsca, z którego pochodzimy, ale do miejsca, "którym jesteśmy", do boskiej i ludzkiej rodziny, której jesteśmy częścią, i uczyńmy to ze wszystkimi tego konsekwencjami.

11 czerwiec 2021-Czas czytania: 3 minuty

Miejsce, do którego się wraca. Tak definiuje rodzinę filozof Rafael Alvira. To tytuł książki refleksji, która mimo upływu kilku lat nadal stanowi punkt odniesienia dla zrozumienia tego, co dzieje się dziś z instytucją rodziny, a przede wszystkim, jak odzyskać jej wartość.

Wracamy do rodziny, prędzej czy później. Mniej lub bardziej świadomie, ale wracamy. Jesteśmy dziećmi krwi, która płynie w naszych żyłach. Mimo całego genetycznego szaleństwa, jakie dziś obserwujemy, nigdy nie będzie możliwe opróżnienie się z naszej genetyki i zastąpienie jej inną: ograniczenie bycia stworzeniami, owocem "pracy innych" jest tym, co czyni nas być nas. Dlatego, kiedy mówimy o rodzinie wszystkich chrześcijan, o dzieciach Bożych, nie teoretyzujemy o mniej lub bardziej przyjaznym poziomie współżycia, ale o tej samej krwi, tym samym ciele, tak po prostu, bez gorącego powietrza.

Wracamy do rodziny, z ciałem i duszą. Widzimy to cały czas u tych starszych ludzi, którzy pamiętają dzieciństwo wyraźniej niż dzień wcześniej. Powrót do rodziny (jeśli mówimy o rodzinie zakorzenionej w miłości i szacunku) to nic innego jak naturalna reakcja każdej osoby na środowisko, w którym jest kochana za to, czym jest, a nie za to, co ma.

Na początkowych stronach wspomnianej książki Alviry znajduje się kilka krótkich, ale głębokich uderzeń w żywotną nieskończoność rodziny: "w niej jesteśmy konserwatywni, bo chcemy ją utrzymać, mamy powód, by ją utrzymać; jesteśmy towarzyscy, bo tam uczymy się doceniać innych; jesteśmy liberalni, bo każdy nabywa w niej swoją osobowość; jesteśmy postępowi, bo jest to instytucja wzrostu, w której wymyślamy, by ofiarować innym coś dobrego".

Zadaniem każdego: młodego, starego, dorastającego czy nienarodzonego jest, niezawodnie, odgrywanie swojego miejsca w rodzinie. Myśleć o rodzinie to myśleć o "całości" naszego życia. Dlatego żądanie od ojca, matki czy dziecka, by wybierali między "pracą a rodziną" jest bezpośrednim atakiem na podstawowe prawo każdego człowieka. Co więcej, taki wybór nie istnieje: nie można postawić jednego na równi z drugim.

Rok Rodziny jest co roku, nawet jeśli w szczególności w tym roku jesteśmy w Roku Rodziny. Amoris laetitia RokNa przykład rodzina wpisuje się w globalną refleksję nad rodziną, a w szczególności nad rodziną chrześcijańską.

To także czas na refleksję nad tym, jak cenimy i szanujemy rodzinę mojego sąsiada, moich podwładnych czy współpracowników ....

José Atienza

Z pewnością nigdy nie zaszkodzi refleksja nad rodziną. Na własną rękę, tak. Zastanawiać się, jak dbamy, cenimy i szanujemy każdego z jej członków. To także rok, w którym warto pomyśleć o rodzinie innych. Czas refleksji nad tym, jak cenimy i szanujemy rodzinę mojego sąsiada, moich podwładnych czy kolegów... bo być może, porwani przez ten hedonistyczny i utylitarny świat, możemy stać się tymi, którzy zamiast ułatwiać i głosić radość miłości i rodziny, przychodzą prosić tych wokół nas, aby wybierali między pracą, utrzymaniem, projekcją, wypoczynkiem... a rodziną.

Powróćmy więc nie tylko do miejsca, w którym jesteśmy, ale do miejsca "że jesteśmy", do boskiej i ludzkiej rodziny, której jesteśmy częścią, i uczyńmy to ze wszystkimi tego konsekwencjami. Mamy rok, albo dwa, a raczej całe życie.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Więcej
Watykan

Papież prosi Marksa o pozostanie arcybiskupem Monachium

Franciszek nie przyjmuje rezygnacji kardynała Marxa z dalszego pełnienia funkcji arcybiskupa Monachium-Friesingen i potwierdza, że - jak prosi - "pilne jest 'przewietrzenie' tej rzeczywistości nadużyć i tego, jak postępował Kościół".

David Fernández Alonso-10 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Niedawna rezygnacja kardynała Marxa przedstawiona papieżowi Franciszkowi, o której informowaliśmy w Omnes i o której można przeczytać tutaj tutajList, w którym kardynał wyraził chęć ustąpienia ze stanowiska szefa diecezji Monachium i Fryzji z powodu skandalu związanego z wykorzystywaniem dzieci w Niemczech, w geście potępienia, aby Kościół wziął na siebie odpowiedzialność, wywołał obfite spekulacje na temat tej sytuacji. Teraz przychodzi odpowiedź Ojca Świętego w liście opublikowanym dzisiaj, 10 czerwca 2021 r.

Kardynał Marx zawsze był siłą napędową w walce z nadużyciami, o czym świadczy jego zainteresowanie założeniem w tym celu fundacji w Monachium. Jako przewodniczący Konferencji Episkopatu był też siłą napędową synodalnego podejścia do kwestii braku wiarygodności Kościoła niemieckiego w wyniku tych skandali.

Jego relacje z papieżem Franciszkiem są oczywiste, o czym świadczy fakt, że Ojciec Święty powołał go do Rady Kardynałów, która ma na celu wspieranie papieża w rządzeniu Kościołem i reformowaniu Kurii Rzymskiej, papież Franciszek mianował go również przewodniczącym Rady ds. Gospodarki.

Reinhard Marx został mianowany arcybiskupem Monachium-Friesingen 30 listopada 2007 r., a kardynałem od 2010 r., kreowany przez papieża Benedykta XVI 20 listopada 2010 r. Otrzymał tytuł kardynała prezbitera św. Korbiniana. W tym czasie był najmłodszym członkiem Kolegium Kardynalskiego. W 2020 roku ogłosił decyzję o nieprzedłużeniu mandatu szefa Konferencji Episkopatu.

Poniżej reprodukujemy pełny list papieża Franciszka:

Drogi bracie,

            Przede wszystkim dziękuję za odwagę. Jest to chrześcijańska odwaga, która nie boi się krzyża, nie boi się uniżenia w obliczu ogromnej rzeczywistości grzechu. Tak właśnie uczynił Pan (Flp 2. 5-8). Jest to łaska, którą dał ci Pan i widzę, że chcesz ją podjąć i strzec, aby przynosiła owoce. Dziękuję.

Mówicie mi, że przeżywacie czas kryzysu i nie tylko wy, ale także Kościół w Niemczech przeżywa kryzys. Cały Kościół jest w kryzysie z powodu afery nadużyć; co więcej, Kościół nie może dziś zrobić kroku naprzód bez podjęcia tego kryzysu. Polityka strusia prowadzi donikąd, a kryzys trzeba podjąć w naszej wielkanocnej wierze. Socjologizmy i psychologizmy są bezużyteczne. Przyjęcie kryzysu, osobiście i wspólnotowo, jest jedyną owocną drogą, ponieważ z kryzysu nie wychodzimy sami, ale we wspólnocie i musimy też pamiętać, że z kryzysu wychodzimy albo lepiej, albo gorzej, ale nigdy tak samo.1.

Mówisz mi, że od ubiegłego roku prowadzisz refleksję: wyruszyłaś w podróż, szukając woli Bożej z decyzją przyjęcia jej, jaka by nie była.

Zgadzam się z Tobą w określeniu smutnej historii nadużyć seksualnych i sposobu, w jaki Kościół zajmował się nimi do niedawna, jako katastrofy. Uświadomienie sobie tej hipokryzji w sposobie przeżywania naszej wiary jest łaską, jest pierwszym krokiem, który musimy zrobić. Musimy wziąć odpowiedzialność za historię, zarówno osobiście, jak i jako wspólnota. Nie możemy pozostać obojętni na tę zbrodnię. Przyjęcie go na siebie to postawienie się w sytuacji kryzysowej.

Nie każdy chce przyjąć tę rzeczywistość, ale to jedyna droga, bo robienie "postanowień" o zmianie swojego życia bez "wrzucenia ciała na ruszt" do niczego nie prowadzi. Realia osobiste, społeczne i historyczne są konkretne i nie należy ich zakładać za pomocą idei; bo o ideach się dyskutuje (i dobrze, że tak jest), ale rzeczywistość trzeba zawsze zakładać i rozeznawać. Prawdą jest, że sytuacje historyczne należy interpretować za pomocą hermeneutyki czasu, w którym miały miejsce, ale to nie zwalnia nas od wzięcia odpowiedzialności i przyjęcia ich za historię "grzechu, który nas osacza". Dlatego, moim zdaniem, każdy biskup Kościoła musi wziąć to na siebie i zadać sobie pytanie, co powinienem zrobić w obliczu tej katastrofy?

"Mea culpa" w obliczu tak wielu błędów historycznych z przeszłości było robione niejednokrotnie w wielu sytuacjach, nawet jeśli osobiście nie uczestniczyliśmy w tym historycznym momencie. I to jest ta sama postawa, której się od nas dzisiaj żąda. Prosi się nas o reformę, która - w tym przypadku - nie polega na słowach, ale na postawach, które mają odwagę stawić czoła kryzysowi, zmierzyć się z rzeczywistością, bez względu na konsekwencje. A każda reforma zaczyna się od siebie. Reforma w Kościele została dokonana przez mężczyzn i kobiety, którzy nie bali się wejść w kryzys i dać się zreformować Panu. To jedyna droga, inaczej będziemy tylko "ideologami reform", którzy nie stawiają na szali własnego ciała.

Pan nigdy nie zgodził się na "reformę" (jeśli wybaczysz to wyrażenie) ani z projektem faryzeusza, ani saduceusza, ani zealoty, ani esseńczyka. Zrobił to swoim życiem, swoją historią, swoim ciałem na krzyżu. I to jest droga, droga, którą ty sam, drogi bracie, podejmujesz w swoim wyrzeczeniu.

Słusznie piszesz w swoim liście, że grzebanie w przeszłości do niczego nie prowadzi. Przemilczenia, zaniechania, przywiązywanie zbyt dużej wagi do prestiżu instytucji prowadzą jedynie do osobistej i historycznej porażki i sprawiają, że żyjemy z ciężarem "posiadania szkieletów w szafie", jak mówi powiedzenie.

Pilne jest "przewietrzenie" tej rzeczywistości nadużyć i tego, jak postępował Kościół, i pozwolenie Duchowi Świętemu, aby nas prowadził na pustynię spustoszenia, na krzyż i na zmartwychwstanie. Jest to droga Ducha, którą musimy podążać, a punktem wyjścia jest pokorne wyznanie: błądziliśmy, zgrzeszyliśmy. Nie zbawią nas sondaże ani siła instytucji. Nie uratuje nas prestiż naszego Kościoła, który ma tendencję do ukrywania swoich grzechów; nie uratuje nas siła pieniądza ani opinia mediów (tak często jesteśmy od nich zbyt zależni). Zostaniemy zbawieni otwierając drzwi Temu, który może to uczynić i wyznając naszą nagość: "zgrzeszyłem", "zgrzeszyliśmy"... i płacząc, i jąkając się najlepiej jak potrafimy, że "odejdź ode mnie, bo jestem grzesznikiem", dziedzictwo, które pierwszy papież pozostawił papieżom i biskupom Kościoła. A wtedy poczujemy ten uzdrawiający wstyd, który otwiera drzwi do współczucia i czułości Pana, który zawsze jest blisko nas. Jako Kościół musimy prosić o łaskę wstydu i niech Pan nas uchroni od bycia bezwstydną prostytutką z Ezechiela 16.

Podoba mi się sposób, w jaki kończysz swój list: "Z radością będę nadal kapłanem i biskupem tego Kościoła i będę nadal angażował się w pracę duszpasterską, o ile uznam to za sensowne i stosowne. Chciałbym przyszłe lata mojej posługi poświęcić intensywniej duszpasterstwu i zaangażować się w duchową odnowę Kościoła, o co niestrudzenie prosicie".

I to jest moja odpowiedź, drogi bracie. Kontynuuj jak proponujesz, ale jako arcybiskup Munchen i Freising. A jeśli kusi cię myśl, że potwierdzając twoją misję i nie przyjmując rezygnacji, ten Biskup Rzymu (twój brat, który cię kocha) nie rozumie cię, pomyśl o tym, co czuł Piotr przed Panem, kiedy na swój sposób przedstawił Mu swoją rezygnację: "Odejdź ode mnie, bo jestem grzesznikiem", i posłuchaj odpowiedzi: "Pasterzu moich owiec".

Z braterskim uczuciem.

FRANCISCO

Uwagi
  1. Istnieje niebezpieczeństwo, że nie przyjmiemy kryzysu i schronimy się w konfliktach, co jest postawą, która kończy się zaduszeniem i uniemożliwia wszelkie możliwe przemiany. Ponieważ kryzys ma w sobie zalążek nadziei, konflikt - przeciwnie - rozpaczy; kryzys pociąga za sobą... konflikt - z drugiej strony - oplątuje nas i prowokuje aseptyczną postawę Piłata: "Jestem niewinny tej krwi. To wasza sprawa" (Mt 27, 24) ... co wyrządziło i wyrządza nam tyle krzywdy.
Zoom

Najświętsze Serce Jezusa oświetlone przez księżyc

Księżyc otacza figurę Najświętszego Serca Jezusa, którą można zobaczyć w mieście Wolxheim (Wolixe) we Francji. Zdjęcie zostało wykonane 20 lutego 2019 roku podczas pełni Księżyca. 

Maria José Atienza-10 czerwca 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Drogi synodalne, nowe procesy

W ostatnich latach wiele mówi się o tym procesie, który nie ma konfiguracji normatywnej, ale raczej wyrasta z doświadczenia - lub problemów - danego terytorium państwowego, z inicjatywy biskupów tych ziem.

Giovanni Tridente-10 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W Kościele panuje wylewność wokół tematu, który bardzo często bardziej ekscytuje "insiderów" i protagonistów niż ogół wiernych. A jednak jest to proces, jeśli chcemy go nazwać instytucjonalnym, na końcu którego pojawiają się opinie na temat pytań dotyczących życia Kościoła w ogóle, a stanu ewangelizacji w szczególności.

W razie gdyby nie zostało to zrozumiane, mówimy o tych Zgromadzeniach, które ogólnie nazywa się Synodami, a które odbywają się w różnych etapach i w różnym czasie, zarówno w Kościele powszechnym, jak i w Kościołach partykularnych.

Są synody...

Najbardziej znane są Synody Biskupów zwoływane na ogół co dwa lub trzy lata przez Papieża w celu zastanowienia się nad sprawami ogólnymi w Kościele (kapłaństwo, katecheza, powołanie świeckich itp.), pilnymi lub nie, ale także nad aspektami szczegółowymi, dotyczącymi na przykład obszaru geograficznego lub terytorium. Ostatnia, na przykład, dotyczyła Amazonii, która wygenerowała adhortację apostolską papieża Franciszka Drogi Amazonii.

Kodeks Prawa Kanonicznego przypisuje nazwę Synod jedynie innemu rodzajowi zgromadzenia, jakim jest zgromadzenie kapłanów i innych wiernych diecezji, którzy spotykają się, aby wspomagać biskupa - i jego konwokację - w sprawach dotyczących tego Kościoła partykularnego. Nie przypadkiem nazywa się go "Synodem Diecezjalnym".

...a następnie Ścieżki Synodalne

W ostatnich latach i miesiącach wiele mówi się o innym procesie, który nie ma konfiguracji normatywnej, ale wyrasta z doświadczenia - lub problemów - konkretnego terytorium państwowego, z inicjatywy biskupów tej ziemi. Pomyślmy na przykład o "drodze synodalnej" - jak widać, inna nazwa, która nie konfiguruje samej instytucji synodu - która ma miejsce w Niemczech i która generuje bardzo silną debatę w Kościele w ogóle.

Nie miejsce tu, aby zagłębiać się w specyfikę tej lokalnej drogi i pytań, które również są poruszane z nie małą kontrowersją. Wystarczy przypomnieć, co dokładnie dwa lata temu, 29 czerwca 2019 r., napisał sam papież Franciszek w List do Pielgrzymującego Ludu Bożego w Niemczech.

Strzeż się pokus

Przy tej okazji Papież zachęcał nas do uważania na ewentualne pokusy, które mogą wkraść się w nasze życie. podróż synodalnaWśród nich jest ten, który polega na "myśleniu, że w obliczu tak wielu problemów i niedociągnięć najlepszą odpowiedzią byłaby reorganizacja rzeczy, wprowadzenie zmian, a zwłaszcza "łatek", które pozwalają uporządkować życie Kościoła i dostosować je do logiki teraźniejszości lub logiki określonej grupy".

Ryzykiem natomiast byłoby znalezienie "dobrego, dobrze zorganizowanego, a nawet 'zmodernizowanego' ciała kościelnego, ale bez ewangelicznej duszy i nowości; żylibyśmy 'gazowym' chrześcijaństwem bez ewangelicznego ukąszenia".

Droga do Jubileuszu 2025 r.

Podobna droga jest realizowana we Włoszech, nawet jeśli potrzeby i problemy są inne niż w Niemczech. Tutaj na przykład nie ma nadmiernego oddalania się wiernych od praktyk religijnych, ale raczej pewne wyciszenie i ustatkowanie, które prowadzi również do utraty entuzjazmu.

Przy kilku okazjach, spotykając się z biskupami Konferencji Episkopatu Włoch, papież Franciszek namawiał do tej synodalnej podróży, która podjęłaby historyczne i kulturowe korzenie kraju i rozpaliła w narodzie radosny płomień wiary przeżywanej w służbie dobra wspólnego, tak jak to było w przypadku tak wielu charyzmatycznych postaci w minionych dziesięcioleciach. Księża, zaangażowani świeccy i politycy...

Po wielu oporach, podczas ostatniego Zgromadzenia Ogólnego Biskupów Włoskich, otwartego również przez obecność Ojca Świętego, jak w poprzednich latach, podpisano "list intencyjny" w sprawie tej drogi synodalnej, która powinna objąć wszystkie diecezje krajowe na następne 4 lata, aż do Jubileuszu 2025 roku.

Pierwszy etap, w 2022 r., będzie dotyczył zaangażowania ludu Bożego z momentami słuchania, badania i propozycji w diecezjach, parafiach i rzeczywistościach kościelnych, "od dołu do góry", jak określił to Papież. Następnie, w 2023 roku, przyjdzie kolej na etap "od peryferii do centrum", w którym nastąpi dialog ze wszystkimi przejawami włoskiego katolicyzmu. W 2024 roku nastąpi synteza przebytej drogi i dostarczenie wspólnych wytycznych duszpasterskich, "od góry do dołu". Jubileusz powinien być okazją do generalnej weryfikacji tego procesu.

Czas odrodzenia

Biskupi włoscy chcą przewidzieć czas odrodzenia, który będzie polegał na odzyskaniu lektury Słowa, eschatologicznego aspektu wiary chrześcijańskiej, katechezy przeżywanej jako droga formacji ciągłej, ponownego odkrycia wartości rodziny, solidarności, miłości i zaangażowania obywatelskiego.

Konieczny będzie ogólny udział, ale podróż dopiero się zaczyna. A wiele perspektyw na pewno wyłoni się w trakcie "chodzenia".

Watykan

Papież przypomina, że "modlitwa, której obce jest życie, nie jest zdrowa".

O wytrwałości w modlitwie zastanawiał się papież Franciszek podczas audiencji ogólnej w środę 9 czerwca na dziedzińcu San Damaso.

David Fernández Alonso-9 Czerwiec 2021-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek poświęcił swoją przedostatnią katechezę o modlitwie, by mówić o wytrwałości w modlitwie. "Jest to zaproszenie, wręcz przykazanie, które płynie do nas z Pisma Świętego. Duchowa podróż Rosyjski pielgrzym zaczyna, gdy natrafia na zdanie św. Pawła z pierwszego listu do Tesaloniczan: "Módlcie się nieustannie. We wszystkim dziękujcie" (5,17-18). Słowa Apostoła poruszają tego człowieka i zastanawia się on, jak to możliwe, aby modlić się bez przerwy, biorąc pod uwagę, że nasze życie jest rozbite na wiele różnych momentów, które nie zawsze pozwalają na skupienie. Od tego pytania rozpoczyna swoje poszukiwania, które doprowadzą go do odkrycia tzw. modlitwy serca. Polega ona na powtarzaniu z wiarą: "Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem! Modlitwa, która stopniowo dostosowuje się do rytmu oddychania i rozciąga się na cały dzień. W rzeczywistości oddychanie nigdy nie ustaje, nawet gdy śpimy; a modlitwa jest oddechem życia".

"Jak to jest możliwe, aby zawsze utrzymywać stan modlitwy" - zapytał Franciszek. "Katechizm oferuje nam piękne cytaty, zaczerpnięte z historii duchowości, które kładą nacisk na potrzebę nieustannej modlitwy, będącej punktem oparcia dla chrześcijańskiej egzystencji. Niektóre z nich przytaczam".

Jana Chryzostoma, duszpasterza uważnego na konkretne życie, Papież sparafrazował te jego słowa, które mówią: "Wypada, aby człowiek modlił się z uwagą, czy to siedząc na rynku, czy na spacerze; podobnie ten, kto siedzi przy biurku lub spędza czas na innych czynnościach, powinien wznieść swoją duszę do Boga; wypada też, aby sługa, który jest hałaśliwy lub który przechodzi z jednego miejsca na drugie, lub który służy w kuchni" (n. 2743). Modlitwa jest więc rodzajem muzycznej pięciolinii, na której umieszczamy melodię naszego życia. Nie jest ona sprzeczna z codzienną pracą, nie jest sprzeczna z wieloma małymi obowiązkami i spotkaniami, jeśli w ogóle jest miejscem, gdzie każde działanie znajduje swój sens, swój powód i swój pokój" (n. 2743).

Ojciec Święty zdaje sobie sprawę, że wprowadzenie tych zasad w życie nie jest łatwe: "Ojciec i matka, zajęci tysiącem zadań, mogą odczuwać nostalgię za okresem swojego życia, w którym łatwo było znaleźć ciche chwile i miejsca na modlitwę. Potem są dzieci, praca, obowiązki życia rodzinnego, starzejący się rodzice... Ma się wrażenie, że nigdy nie uda się osiągnąć szczytu wszystkiego. Dobrze jest więc myśleć, że Bóg, nasz Ojciec, który musi dbać o cały wszechświat, zawsze pamięta o każdym z nas. Dlatego i my musimy o Nim pamiętać!".

Przykład monastycyzmu może nam pomóc, zasugerował na audiencji Papież: "Możemy przypomnieć, że w monastycyzmie chrześcijańskim praca zawsze była wysoko ceniona, nie tylko ze względu na moralny obowiązek zapewnienia bytu sobie i innym, ale także dla swoistej równowagi wewnętrznej: ryzykowne jest dla człowieka kultywowanie tak abstrakcyjnych zainteresowań, że traci kontakt z rzeczywistością. Praca pomaga nam utrzymać kontakt z rzeczywistością. Zaciśnięte dłonie mnicha mają modzele tych, którzy władają szpadlem i motyką. Kiedy w Ewangelii Łukasza (por. 10, 38-42) Jezus mówi św. Marcie, że jedyną rzeczą, która jest naprawdę potrzebna, jest słuchanie Boga, wcale nie ma na myśli umniejszenia wielu posług, które tak ciężko wykonywała".

Niemal na końcu przestrzegł przed niebezpieczeństwem porwania się pracą i zaniedbania czasu na modlitwę: "W człowieku wszystko jest "binarne": nasze ciało jest symetryczne, mamy dwie ręce, dwa oczy, dwie dłonie... Tak więc praca i modlitwa są komplementarne. Modlitwa - która jest "oddechem" wszystkiego - pozostaje istotnym tłem pracy, nawet wtedy, gdy nie jest wyraźna. Dehumanizujące jest takie pochłonięcie pracą, że nie znajdujemy już czasu na modlitwę.

Na koniec przypomniał, że "modlitwa wyobcowana z życia nie jest zdrowa. Modlitwa, która wyobcowuje nas z konkretów życia, staje się spirytualizmem, czyli rytualizmem. Pamiętajmy, że Jezus po ukazaniu uczniom swojej chwały na górze Tabor nie chce przedłużać tej chwili ekstazy, ale schodzi z góry razem z nimi i wznawia swoją codzienną wędrówkę. Bo to doświadczenie miało pozostać w ich sercach jako światło i siła ich wiary. W ten sposób czas poświęcony na przebywanie z Bogiem ożywia wiarę, która pomaga nam żyć konkretnie, a wiara z kolei karmi modlitwę, bez przerwy. W tym krążeniu między wiarą, życiem i modlitwą rozpala się ogień chrześcijańskiej miłości, której Bóg oczekuje od każdego z nas.

Hiszpania

Biskup Rico Pavés, nowy biskup Assidonii - Jerez

 Bp José Rico Pavés jest nowym biskupem hiszpańskiej diecezji Jerez de la Frontera. Jego inauguracja odbędzie się 31 lipca o godzinie 11:00 w katedrze w Jerez de la Frontera. 

Maria José Atienza-9 Czerwiec 2021-Czas czytania: 2 minuty

Dotychczasowy biskup pomocniczy Getafe zastąpił bpa José Mazuelosa na stolicy w Asunción. Jerez było wolne po objęciu przez bpa Mazuelosa urzędu biskupa Wysp Kanaryjskich w październiku ubiegłego roku.

Stolica Apostolska ogłosiła dziś w południe nominację  Bp José Rico Pavés jako nowy biskup hiszpańskiej diecezji Jerez de la Frontera. 

Inauguracja biskupa Rico Pavésa jako biskupa Jerez odbędzie się 31 lipca o godz. 11.00 w katedrze w Jerez.

Rico Pavés współpracował z Omnes przy wielu okazjach, zarówno w druku, jak i online, pisząc o papieżu Franciszku m.in. Gesty papieża Franciszka o Nauczanie papieskie: Na większą chwałę Boga.

Podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez nowego biskupa Jerez powiedział on, że w latach młodzieńczych mieszkał w Kadyksie i tam przeżył "czas decydujących pytań".

Krótka biografia

Mons. José Rico Pavés urodził się 9 października 1966 r. w Granadzie. Studia kościelne odbył w seminarium w Toledo w latach 1985-1987 i 1989-1992. W latach 1987-1989 odbył kurs duchowości i kurs języków kościelnych. Święcenia kapłańskie przyjął 11 października 1992 roku. Uzyskał stopień naukowy z teologii dogmatycznej (1994) i doktorat z teologii patrystycznej (1998) na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie.

Posługę kapłańską pełnił między Granadą a Toledo, łącząc pracę duszpasterską z nauczaniem. W chwili nominacji biskupiej był dyrektorem sekretariatu Komisji Episkopatu ds. Nauka o wierze Konferencji Episkopatu Hiszpanii, którą to funkcję pełnił w latach 2001-2013.

Został mianowany biskupem pomocniczym Getafe 6 lipca 2012 r., a konsekrację biskupią otrzymał 21 września tego samego roku w Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa, w Cerro de los Ángeles.

W EWG jest odpowiedzialny za obszar katechumenatu w Komisja Episkopatu ds. Ewangelizacji, Katechezy i Katechumenatu od marca 2020 roku. 

Inicjatywy

Fundacja CEU uruchamia "Asking You Questions", aby analizować ważne kwestie dnia

Krajowi eksperci z różnych dziedzin analizują i podają argumenty w najważniejszych kwestiach, które dotyczą dziś społeczeństwa, od eutanazji, wolności edukacyjnej po pornografię czy korzystanie z ekranów i gier wideo.

Maria José Atienza-9 Czerwiec 2021-Czas czytania: < 1 minuta

Projekt, prowadzony przez Fundację San Pablo CEU i ABC, ma na celu "odzyskanie pewnych kwestii niepokojących społeczeństwo, które nie są obecne w debacie publicznej", jak podkreślił Alfonso Bullón de Mendoza, prezes Fundacji Uniwersytetu San Pablo CEU, stwierdzając, że "nie było propozycji tego typu w sektorze edukacji i czuliśmy, że jest to bardzo potrzebne".

Wśród rozmówców, którzy wezmą udział w tym programie, są czołowe nazwiska, takie jak między innymi Marian Rojas, Jesús Muñoz de Priego, Alonso García de la Puente, Pilar García de la Granja, Luis Chiva i Toni Nadal.

W pierwszym odcinku Alonso García de la Puente, dyrektor zespołu psychospołecznego w Hospital de Cuidados Laguna w Madrycie, odpowie na pytania obywateli w różnym wieku dotyczące eutanazji i opieki paliatywnej. Co tydzień będzie można również oglądać zapowiedź i komentować na portalach społecznościowych, z hashtagiem #Haciendotepreguntas.

Czytania niedzielne

Czytania na 11. niedzielę czasu zwykłego

Andrea Mardegan komentuje czytania na 11. niedzielę czasu zwykłego

Andrea Mardegan-9 Czerwiec 2021-Czas czytania: 2 minuty

Komentarz do czytań na niedzielę XI

Jezus jest w Kafarnaum nad jeziorem i idzie nauczać nad morzem. Tłum jest tak wielki, że musi wsiąść do łodzi, a stamtąd opowiada przypowieści wyjaśniające tajemnice królestwa Bożego. Czytamy dwie krótkie przypowieści z tego dyskursu, po fragmencie z drugiego Listu do Koryntian, gdzie Paweł dwukrotnie powtarza wyrażenie "pełen dobrego humoru".: "Bracia, zawsze jesteśmy pełni dobrej pogody, chociaż wiemy, że mieszkając w ciele, jesteśmy na wygnaniu daleko od Pana [...], pełni dobrej pogody".. To zaufanie do Boga daje nam łaskę i zasiewa w nas początek Jego królestwa oraz gwarantuje jego wzrost. 

Pierwsza przypowieść jest wyjątkowa dla Marka. "Królestwo Boże jest jak człowiek, który sieje ziarno na ziemi".. Jezus mówi o wielkich nadprzyrodzonych tajemnicach używając prostych ludzkich obrazów. W ten sposób rozumiemy, że Królestwo Boże jest ukryte w naszym normalnym życiu, a w stworzonych rzeczywistościach odkrywamy nadprzyrodzone tajemnice: stworzenie i odkupienie są dziełem Boga. "Ziemia spontanicznie wytwarza najpierw źdźbło, potem kłos, a następnie pełną pszenicę w kłosie".w języku greckim słowo to automatyzacja, spontanicznie: wewnętrzna siła łaski Bożej, która prowadzi do wzrostu. "Śpij czy czuwaj, noc i dzień, ziarno kiełkuje i rośnie. Jak, sam nie wie". Rolnicy, którzy słuchają Jezusa, rozpoznają siebie w jego słowach: ich był gest siewu; potem ziarno rośnie bez nich. 

Te słowa mogą dać wiele spokoju i ukojenia tym, którzy otrzymali ziarno chrztu. Przypowieść do zapamiętania i nauczania, przezwyciężając lęk, że może być zbyt łagodna lub może sprzyjać duchowemu wyciszeniu. Przeciwnie, prowadzi do zaufania i porzucenia w Bogu. Może być skutecznym antidotum na duchowy pelagianizm, który zawsze się czai. "Gdy owoc dojrzeje, wyślijcie natychmiast kosę, bo nadeszło żniwo".Taka wizja końca życia czy historii może zaszczepić wiele pewności siebie. Ostateczne wezwanie śmierci przychodzi, gdy nastąpi dojrzałość, gdy jesteśmy gotowi. 

Druga przypowieść skupia się na kontraście między małością początku - ziarnko gorczycy, według popularnej opinii rabinów, było najmniejsze ze wszystkich nasion ziemi" - "najmniejsze ze wszystkich nasion ziemi" - "najmniejsze ze wszystkich nasion ziemi". i wynik wzrostu: słuchacze Jezusa wiedzą, że roślina gorczycy na brzegu Jeziora Tyberiadzkiego osiąga do trzech metrów wysokości i mogą się w niej gnieździć ptaki. Takie jest Królestwo Boże, Kościół, które Jezus sieje jako małe ziarno i takie jest ziarno Królestwa w każdym z tych, którzy Go słuchają. Będzie rosło, owocowało i dawało schronienie.

Hiszpania

Reforma watykańskiego systemu karnego tematem Forum Omnes

Sekretarz Papieskiej Rady ds. Tekstów Legislacyjnych jest prelegentem podczas Omnes Forum, które odbywa się 10 czerwca o godzinie 19:30 (UTC+2) na żywo na kanale Omnes Youtube.

Maria José Atienza-9 Czerwiec 2021-Czas czytania: < 1 minuta

Bp Juan Ignacio ArrietaSekretarz Papieskiej Rady ds. Tekstów Legislacyjnych, jest sprawozdawcą Forum Omnes, które odbędzie się w dniach 10 czerwca o godz. 19:30h. (czasu hiszpańskiego) i będzie transmitowany na żywo na kanale Omnes Youtube.

Forum, które poprowadzi ksiądz i doktor prawa kanonicznego, Ricardo BazánProfesor Uniwersytetu w Piura, zajmie się głównymi punktami reformy, które zostały przedłożone do Księga VI Kodeksu Prawa Kanonicznego przez Konstytucja Apostolska Pascite Gregem Dei, który nosi datę 23 maja 2021 roku, ale został wydany 1 czerwca.

Arcybiskup Arrieta był odpowiedzialny za przedstawienie tej odnowy Kodeksu Prawa Kanonicznego. Dzieło, które wymagało "pracy koleżeńskiej, w której uczestniczyło wiele osób na całym świecie". Była to również praca nieco skomplikowana, ponieważ będąc prawem uniwersalnym, musiała być dostosowana do wymogów bardzo różnych kultur i konkretnych sytuacji", jak przyznał w wywiadzie, którego sekretarz Papieskiej Rady ds. Tekstów Legislacyjnych udzielił z tej okazji portalowi Omnes.

https://youtu.be/0CRxn62XNdA

To forum ma współpracę w produkcji Raporty rzymskie oraz sponsoring Banco Sabadell, Fundacja Centro Académico Romano oraz UMAS Insurance.

Więcej
Rodzina

Uzdrawianie zranionych miłości

Celem towarzyszenia duszpasterskiego jest włączenie w pełne życie Jezusa i Jego Kościoła, na drodze lub w procesie oczyszczenia, poprzez konkretne i skuteczne pomoce, dostosowane do różnych sytuacji rodzinnych. 

José Miguel Granados-9 Czerwiec 2021-Czas czytania: 4 minuty

Rozbita rodzina

 "Dealings under the firm of Dombey and son: wholesale, retail and for export" (Dombey & son): to pełny i wymowny tytuł jednego z najsmutniejszych opowiadań genialnego powieściopisarza Karola Dickensa. Pan Paul Dombey żyje z obsesyjną pretensją do prestiżu opartego na jego społecznej renomie i sukcesie jego firmy. Temu egomańskiemu zamiarowi podporządkowuje wszystkich członków swojej rodziny, do tego stopnia, że staje się żałośnie niezdolny do miłości, powodując poważne rany u osób z jego otoczenia - u córki Florence, u żony Edith - i u siebie.

Dopiero gdy jego życie i rodzina zostaną złamane i zrujnowane, uzna swoje poważne błędy. W końcu, po wielu cierpieniach, współczucie i bezgraniczna czułość jego córki będą w stanie zaoferować pocieszenie i pokój jej ojcu i jego żonie.

Dombey i syn

AutorCharles Dickens
Rok: 1846-1848

Sztuka akompaniowania

Papież Franciszek w adhortacji stwierdza. Amoris laetitiae że "Kościół musi towarzyszyć z uwagą i troską swoim najbardziej kruchym dzieciom, naznaczonym zranioną i utraconą miłością, dając im na nowo pewność i nadzieję, jak światło latarni w porcie lub pochodnia niesiona wśród ludzi, aby oświecić tych, którzy zgubili drogę lub znaleźli się pośród burzy". (AL, n. 291).

Kościół jest matką, nauczycielką i wychowawczynią, a także pełni rolę domu zdrowia i "szpital polowy. Akcja ewangelizacyjna zajmuje się przede wszystkim budowaniem i rehabilitacją osób i wspólnot, wieloma narzędziami, które Pan nam zostawił, abyśmy mieli życie obfite.

Na stronie akompaniament osobisty i eklezjalny stanowi sztuka i cnota. Wymaga ona nabycia zestawu ludzkich i chrześcijańskich umiejętności: wiedzy, mądrości, miłości, roztropności, zaufania, pokory, wiary, nadziei, cierpliwości itd. Jak każda relacja pomocowa, duszpasterstwo wymaga uznania godności każdej osoby, gdyż nikt nie powinien być dyskryminowany ze względu na swój stan lub zachowanie. Towarzyszyć oznacza. by stać troskliwie u boku cierpiącego.Sytuacja dzieci, ich rozstania, tęsknoty, pragnienia.

Należy wziąć pod uwagę normalne gradualizm w etapy wzrostu, uzdrawiania i odbudowy. W tym stopniowym procesie dojrzewania człowieka i chrześcijanina, jest to sprawa ludzi odkryć i zaakceptować -samodzielnie, z pomocą Ducha Świętego. światło prawdy objawionejCelem towarzyszenia duszpasterskiego jest pomoc w zrozumieniu znaczenia daru z siebie i wierności jako czegoś, co jest w każdym z nich: wymarzonej realizacji ich projektu małżeńskiego i rodzinnego, Bożej obietnicy ukrytej w ich najgłębszych pragnieniach. Cel towarzyszenia duszpasterskiego polega na. integrować w pełnym życiu Jezusa i Jego Kościoła, poprzez. ścieżka lub proces oczyszczenia, formacji i uświęcenia.

Muszą zapewnienie konkretnego i skutecznego wsparcia. Konieczne jest, aby ludzie znaleźli wszelkie wsparcie kościelne, którego potrzebują, aby odbudować swoje życie zgodnie z Ewangelią: różne grupy wyznaniowe i duszpasterze, którzy są przystępni, przyjaźni, ludzcy i nadprzyrodzeni; rodziny chrześcijańskie, które są gościnne i otwarte; ośrodki kościelne specjalizujące się w opiece nad rodziną. Jest to kwestia iść ścieżkąOsoba potrzebująca pomocy ludzkiej i eklezjalnej, krok po kroku, włączając w to - w razie potrzeby - specjalistyczną uwagę specjalistów z dziedziny psychologii, prawa, medycyny, pracy socjalnej, itp. posiadających właściwe kryterium eklezjalne.

Na stronie prawdziwa miłość, opisany w pięknym Pawłowym hymnie o miłości (por. 1 Kor 12,31-13,13), pojawia się jako fundamentalny klucz do interpretacji działań ewangelizacyjnych w obszarze małżeństwa i rodziny (por. AL89-119). Na stronie prawdziwe miłosierdzie prowadzi do życie według przymierza chrześcijańskiegoPrawo do edukacji, zgodnie ze sprawiedliwością więzi i zobowiązań, praw i obowiązków wynikających z tożsamości i statusu osobistego i rodzinnego.

Pedagogika łaski

Na stronie prawo moralne, wpisana w sumienie, nauczana w Ewangelii i przekazywana przez Kościół, jest don Boga, który wskazuje drogę do pełni życia. Rzeczywiście, z pomocą łaski można przestrzegać przykazań, którego szczytem jest nowy mandat miłości chrześcijańskiej. Ewangelizacja musi objąć wielkość człowieka odkupionego w Chrystusie, powołanego do świętości we wszystkich stanach i okolicznościach życia. Z tego powodu konieczne jest stwierdzenie: "Możliwe jestbo tego wymaga Ewangelia" (por. AL, 102).

Franciszek proponuje formułę dawania "małe kroki"w "droga łaski i wzrostu". Osoba, która modli się, słucha Słowa Bożego, żyje we wspólnocie chrześcijańskiej, spełnia uczynki miłosierdzia, formuje się w wierze Kościoła itd. stopniowo pojmuje prawdę Ewangelii jako dobrą nowinę, staje się zdolna do jej przeżywania, wzrasta w niej pragnienie komunii i dostraja się do umysłu i serca Chrystusa.

Proces ten polega na łagodnym prowadzeniu, jak na pochyłej płaszczyźnie, w kierunku cnotliwej konnaturalności z dobrem. Należy wziąć pod uwagę sytuację konkretnej osoby; należy jej towarzyszyć - używając pewnego porównania - przy wchodzeniu po stopniach do wyższego życia; należy uprzyjemnić drogę chrześcijanina; ukazać atrakcyjność i radość życia ewangelicznego. Ta forma duszpasterska stanowi autentyczny pedagogika ludzka i chrześcijańska.

Ewangelizacja rodzin, nosicieli nadziei

To jest cały Kościół to, co towarzyszy ludziom w niepewnych sytuacjach rodzinnych. Zawsze aktualna formuła duszpasterska zaproponowana przez św. Pawła polega na sprawowaniu "Miłosierdzie w prawdzie". (por. Ef 4, 15). Osobom, które przeżyły rozpad rodziny, należy pomóc w przekonaniu, że ich życie, wraz z jego konkretnymi okolicznościami, jest także przestrzenią łaski, historią miłości i zbawienia: że mogą uczynić wiele dobrego, trwając mocno w wierze w pozycji, którą zajmują; że ich wytrwałość jest punktem odniesienia i skarbem dla ich dzieci i dla całego Kościoła; że ich ból jest zbawienny i owocny; że mogą się poprawić; że nadzieja ludzkie i nadprzyrodzone zawsze można się odrodzić.

Inicjatywy

Skate Hero: Fala nadziei

W musicalu "Skate Hero" serce Ignacia bije w sercach pięćdziesięciu młodych ludzi, którzy chcą pójść w ślady Ignacia Echevarríi. 

Javier Segura-9 Czerwiec 2021-Czas czytania: 2 minuty

Trudno jest mówić o czymś, gdy jest się częścią tej historii. Nie mogę jednak nie wspomnieć z wdzięcznością tego, co przeżyliśmy w tę sobotę, 5 czerwca, na premierze musicalu "Skate Hero". Musical stworzony na cześć Ignacio Echeverría, który zginął cztery lata temu w zamachu bombowym. dżihadysta w Londynie, gdy bronił deskorolką młodego nieznajomego.

Po kilku miesiącach pełnej emocji pracy udało nam się wystawić musical, nad którym pracowaliśmy najpierw w Walii, a następnie, na prośbę rodziny Ignacia, w jego rodzinnym mieście Las Rozas.

Były dwie sesje, aby dotrzeć do maksymalnej liczby osób, ale mogło być ich znacznie więcej. Pojemność na te dwa seanse została wypełniona w zaledwie dwadzieścia minut po otwarciu kas biletowych. Wszystko było przedsmakiem tego, co miało nadejść. I nie było w tym nic dziwnego. Postać Ignacia, jego heroiczny gest, który cztery lata temu poruszył cały świat, jest dziś wciąż żywa, może nawet bardziej niż kiedykolwiek.

I jeden po drugim, w mediach odbiło się echo prostego hołdu, jaki ta grupa młodych ludzi chciała złożyć Ignacio. Czasopisma, gazety, a nawet telewizja zaskoczyły nas swoim zainteresowaniem historią i przyczyniły się do tego, że poznało go znacznie więcej osób.

Ludzie... i instytucje, bo w organizację wydarzenia zaangażował się Urząd Miasta, a także z obecnością jego burmistrza, pana José de la Uz. Mogliśmy również liczyć na obecność kardynała Madrytu, D. Carlosa Osoro, a nawet król i królowa Hiszpanii chcieli być w jakiś sposób obecni, przesyłając słowa powitania i wsparcia!

Emocje nasilały się wśród rytmów pieśni, przypominając sobie ostatnie dwadzieścia cztery godziny życia Ignacia, wiernie naśladując informacje zawarte w książce własnego ojca, To był mój syn Ignacio, bohater deskorolki".  Emocje, które osiągnęły apogeum w ostatnim momencie, kiedy rodzice Ignacia podziękowali nam za musical, odczytali przesłanie Królów i przekazali nam deskorolkę Ignacia, na przechowanie.

Co mogę ci powiedzieć? Otóż to, że mam poczucie bycia częścią czegoś wielkiego, znacznie większego od nas samych. Że życie Ignacia, w jakiś sposób, nadal bije w tych młodych ludziach, którzy wczoraj wyszli na scenę, aby zaśpiewać i powiedzieć, że warto oddać życie za miłość.

Dlatego po raz kolejny sprawdziły się słowa Guillermo, przyjaciela Ignacia, podczas hołdu złożonego mu przez ratusz Las Rozas po zamachu. Guillermo emocjonalnie krzyczał wtedy, jak trzymani w górze deskorolkarze, że terroryści nie zabili Ignacio. 'Spójrz, zobacz, co osiągnąłeś. Ta fala nadziei.

Myślę, że nie ma lepszego określenia na to, czego doświadczamy. Fala nadziei. Serca tych młodych ludzi wibrują w rytm muzyki, jazdy na deskorolce, surfingu. Ale także w rytmie poświęcenia, przyjaźni i wiary. Bije w tym samym rytmie co serce Ignacia.

Dlatego nie jest to pusta, jedynie sentymentalna nadzieja. Serce Ignacego bije teraz w sercach pięćdziesięciu młodych ludzi, którzy wystawili na scenie to, co najlepsze, i którzy chcą iść za przykładem Ignacego, by dzień po dniu oddawać swoje życie z miłości. Jego śmierć nie poszła na marne. Życie Ignacego pomnożyło się. Naprawdę w Las Rozas podniosła się fala nadziei.

Ameryka Łacińska

Sąd Najwyższy USA może zmienić orzeczenie w sprawie Roe v. Wade

Jeśli USA zmienią doktrynę ustanowioną w 1973 r., która zapisała w tym kraju prawo do aborcji, to w przyszłości możemy trafić na proces, który może odwrócić ustawodawstwo, które sprawiło, że tzw. prawo do decydowania wzięło górę nad prawem do życia.

Santiago Leyra Curiá-9 Czerwiec 2021-Czas czytania: 2 minuty

19 maja gubernator Teksasu, republikanin Greg Abbot, uchwalił jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw aborcyjnych w Stanach Zjednoczonych, która zakazuje aborcji po sześciu tygodniach ciąży, kiedy w wielu przypadkach kobiety nawet nie wiedzą, że są w ciąży. Ustawa ta dołącza do szeregu ustaw chroniących prawo do życia nienarodzonego dziecka, które zostały uchwalone w różnych stanach w kraju w ostatnich latach.

Parafowanie tego tekstu następuje po tym, jak dwa dni wcześniej Sąd Najwyższy USA ogłosił, że rozpatrzy sprawę ograniczającą tę procedurę w Missisipi. Sprawa w Missisipi będzie oznaczać pierwszy raz, kiedy Sąd Najwyższy będzie orzekał w sprawie stanowego prawa ograniczającego aborcję z możliwą zmianą podejścia o nieznanych reperkusjach.

W skład Sądu Najwyższego wchodzi obecnie 9 sędziów, z których 5 jest katolikami (John Roberts, Clarence Thomas, Samuel Alito, Brett Kananaugh, Sonia Sotomayor i Amy Coney Barret), Elena Kagan i Stephen Breyer są Żydami, a Neil Gorsuch jest protestantem. A spośród nich zdecydowana większość uważa się za pro-prawo do życia, a Sonia Sotomayor, Elena Kagan i Stephen Breyer nie.

Jeśli Stany Zjednoczone zmienią doktrynę ustanowioną w 1973 roku przy okazji słynnego orzeczenia Roe versus Wade, które zapisało w tym kraju prawo do aborcji, to w przyszłości możemy trafić na proces, który może odwrócić ustawodawstwo, które sprawiło, że tzw. prawo do decydowania wzięło górę nad prawem do życia. 

A działoby się to w czasie prezydentury katolika, który przez całą swoją i tak już rozległą karierę polityczną stanowił prawo i wypowiadał się za aborcją. Joe Biden oświadczył przed i po wyborze, że jest "zaangażowany" w ochronę prawa do aborcji w kraju i że niezależnie od decyzji, którą wkrótce przyjmie SC, jest zobowiązany do utrzymania "Roe v. Wade". Afirmacja, którą ratyfikował faktami, gdyż jednym z jego pierwszych działań jako prezydenta było cofnięcie zakazu finansowania zagranicznych organizacji dokonujących aborcji.

Właśnie z tego powodu Konferencja Episkopatu USA postanowiła przypomnieć w dokumencie, że katoliccy politycy, którzy publicznie opowiadają się za prawami do aborcji, nie powinni przyjmować Komunii. Gdy w tej sprawie zasięgnięto opinii Kongregacji Nauki Wiary, odpowiedziała ona, że lepiej byłoby najpierw uzyskać konsensus wszystkich biskupów, prowadzić dialog z tymi katolickimi politykami, aby pomóc im uformować swoje sumienie i uniknąć wrażenia, że "tylko aborcja i eutanazja stanowią jedyne poważne sprawy katolickiej nauki społecznej, które wymagają najwyższej odpowiedzialności ze strony katolików". W każdym razie wskazane jest ujęcie takiej wypowiedzi w szersze ramy godności przyjmowania Komunii Świętej przez wszystkich wiernych, a nie tylko kategorię polityków.

AutorSantiago Leyra Curiá

Członek korespondencyjny Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji w Hiszpanii.

Ekologia integralna

Jezuicka Służba Migrantom i kapelani kwestionują CIE

Ośrodki detencyjne dla cudzoziemców nie są konieczne, co pokazała pandemia Covid-19, podczas której pozostawały one zamknięte przez kilka miesięcy. Taką skargę złożyła Jezuicka Służba Migracyjna (SJM) i kapelani tacy jak Antonio Viera, z CIE Wysp Kanaryjskich.

Rafał Górnik-8 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Jezuicka Służba Migracyjna powtórzyła pod koniec ubiegłego tygodnia w hiszpańskim Senacie "swoje zaangażowanie w towarzyszenie i obronę osób zatrzymanych w CIE" i ponownie zaapelowała o "ich zamknięcie i poszukiwanie alternatyw prawnych i politycznych dla osób, które popadają w nieregularność".

Wnioski końcowe zawarte w sprawozdaniu dotyczącym roku 2020, zatytułowanym Przyczyna prawna i brak przyczyny politycznej, Wskazują na konieczność "przynajmniej poprawy profilaktyki i opieki zdrowotnej, jeśli nie zawieszenia zatrzymania w pandemiach". Ich zdaniem, nadal konieczne jest korygowanie sytuacji naruszonych praw, a także uwzględnianie skarg na tortury lub internowanie osób o wrażliwych profilach, takich jak nieletni i osoby ubiegające się o azyl".

Raport SJM z 2020 roku przygląda się zatrzymaniu w czasach koronawirusów, ze szczególnym uwzględnieniem niewystarczającej opieki zdrowotnej. "CIE zamknęły swoje drzwi w odpowiedzi na ogłoszenie stanu alarmowego w marcu 2020 r., początkowo w sposób nieskoordynowany i chaotyczny, choć później dostrzeżono podstawy prawne i jasne decyzje Policji i Prokuratury". Wznowiły one jednak działalność od września, "przy niedostatecznych prewencyjnych środkach antykrowizyjnych i surowej izolacji dla osób zakażonych, z wynikającym z tego klimatem lęku i niepokoju dla osadzonych" - zaznaczono w opracowaniu.

W 2020 r., zgodnie z raportem, w CIE zatrzymano łącznie 2 224 osoby, z czego zdecydowana większość (79 %) z powodów refoulement po nielegalnym wjeździe, a następnie z powodów wydalenia (16 %). Z drugiej strony, zidentyfikowano 42 nieletnich, prawie 2 % całkowitej liczby zatrzymanych, "liczba zbyt wysoka, ale niższa od rzeczywistej, ponieważ poddaje w wątpliwość wiarygodność testów określających wiek", wskazuje SJM, którego koordynatorem jest Carmen de la Fuente.

Ważnym faktem, zdaniem redaktorów raportu, jest to, że "odzwierciedla on niepotrzebne cierpienia, którym poddawani są zatrzymani: z całkowitej liczby osób odesłanych do Hiszpanii (1 904), tylko 28 % zostało odesłanych z CIE, a z całkowitej liczby wydaleń (1 835), 38 % pochodziło z CIE. 47 % zatrzymanych zostało ostatecznie zwolnionych z różnych powodów, ponieważ ich przymusowa repatriacja nie mogła zostać przeprowadzona".

Ponadto w ubiegłym roku sądy przyznały "odpowiedzialność finansową państwa w sprawie śmierci Samby Martine, w Madrycie w grudniu 2011 roku. Akt sprawiedliwości i zadośćuczynienia, wynik prawie dziesięcioletniej walki sądowej i społecznej ze strony rodziny i bliskich organizacji społecznych", której przebieg zrelacjonowała adwokat Cristina Manzanedo.

Ratowanie przed niewidzialnością

Antonio Viera, kapelan CIE Barranco Seco w Las Palmas de Gran Canaria, zgadza się z diagnozą służby jezuickiej, a swój raport poprzedził tekstem zatytułowanym "Ludzie do uratowania z morza niewidzialności". Kapelan potwierdza "niepotrzebne istnienie CIE", ponieważ m.in. "powszechnie wiadomo, że CIE systematycznie narusza prawa człowieka osób zatrzymanych", poprzez "brak dostępu do podstawowych usług", takich jak np. służba zdrowia czy porady prawne. Raport porusza wiele kwestii, pisze Antonio Viera, "dając do zrozumienia, że Hiszpania przeżywa z pustymi CIE".

W wypowiedziach dla Omnes kapelan wyjaśnia, że w CIE w Barranco Seco znajduje się "obecnie osiem osób: są to Marokańczycy, którzy zostaną deportowani do Maroka, i zostaną wkrótce zwolnieni, ponieważ maksymalna długość pobytu w CIE wynosi 60 dni".

"Logicznym posunięciem jest zamknięcie CIE - dodaje - bo one również marnują pieniądze podatników". Nie mają powodu, by istnieć. Tutaj dobrze zarządzali służbą zdrowia podczas pandemii. Ci ludzie potrzebują wsparcia psychologicznego, ponieważ przybywają zdruzgotani po przepłynięciu Atlantyku", mówi Omnes.

"Ludzie w tym CIU mają ograniczone wizyty rodzinne, z powodu Covid, a jedynymi osobami, które do nich uczęszczają, są kapelan i wolontariusze Czerwonego Krzyża", mówi.

Migranci na Wyspach Kanaryjskich

Wyspy Kanaryjskie to jedno z miejsc, gdzie w ostatnich miesiącach, oprócz Ceuty, przedostało się najwięcej imigrantów. "Wyspy Kanaryjskie nie mogą być nową Lampedusą. Wyspy Kanaryjskie to Hiszpania, a kto przyjeżdża do Hiszpanii, ten już może swobodnie poruszać się po całej Hiszpanii. Nie może być tak, że przybywają na wyspy, zostają tam zamknięci, a problem zostaje "zapomniany" - powiedział bp José Mazuelos, biskup Wysp Kanaryjskich i przewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia Konferencji Episkopatu Hiszpanii, na spotkaniu z dziennikarzami przy okazji Zgromadzenia Plenarnego EWG, nieco ponad miesiąc temu. Oto jak odzwierciedlał Omnes

Podczas tego spotkania bp Mazuelos przypomniał list pasterski podpisany przez biskupów wysp, piętnujący sytuację tysięcy ludzi przybywających do wybrzeży Wysp Kanaryjskich w nieludzkich warunkach. Ponadto biskup Wysp Kanaryjskich podkreślił, że "jest to problem dla rządu centralnego, który musi wziąć na siebie i naprawić". Rząd regionalny Wysp Kanaryjskich bardzo pomaga; Caritas jest przeciążony: są ludzie śpiący na ulicy, liczba posiłków wydawanych dziennie potroiła się".

Projekty

Na bliskim horyzoncie, według SJM, "potwierdzono projekt nowego CIE w Botafuegos, Algeciras, z inwestycją prawie 27 mln euro w latach 2021-2024". Ponadto środki zaproponowane w ogólnym budżecie państwa na rok 2021, dodane do tych już opublikowanych w poprzednich latach, dają liczbę ponad 32,5 mln na lata 2019-2024. Nowe centrum w Algeciras dostaje większość z tego, ale pozostałe 6 mln jest przeznaczone na reformę i renowację istniejących ośrodków, co pokazuje wyraźną intencję polityczną - zaznacza SJM.

Podczas prezentacji w Senacie Carmen de la Fuente zwróciła uwagę, że CIE w Walencji i Algeciras są obecnie zamknięte z powodu prac budowlanych, a Josetxo Ordóñez dodał, że "w Barcelonie w zeszłym roku było dokładnie 200 dni bez zatrzymania, od 6 maja do 23 września". Josep Buedes, inny autor raportu, położył szczególny nacisk na fakt, że "Interior nie daje nam informacji, o które prosimy".

Tymczasem kapelan CIE Barranco Seco w Las Palmas, Antonio Viera, przypomina przesłanie papieża Franciszka z okazji Światowego Dnia Pokoju w 2016 r.: "Chciałbym zaprosić was do dokonania przeglądu prawodawstwa dotyczącego migrantów, aby było ono inspirowane wolą przyjęcia, poszanowaniem wzajemnych obowiązków i odpowiedzialności oraz mogło ułatwić integrację migrantów".

Więcej

Reforma prawa kanonicznego

Reforma przeprowadzona za pontyfikatu Franciszka jest narzędziem "adekwatnej odpowiedzi na potrzeby Kościoła na całym świecie".

8 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Kościół, jak każda instytucja, potrzebuje zestawu norm prawnych, aby móc się zachować. Pierwszy Kodeks Prawa Kanonicznego został promulgowany w 1917 roku przez papieża Benedykta XV, a obecny przez świętego Jana Pawła II w 1983 roku. 23 maja ubiegłego roku papież Franciszek promulgował Konstytucję Apostolską Pascite gregem Dei która reformuje Księgę VI Kodeksu Prawa Kanonicznego dotyczącą sankcji karnych w Kościele - zmiana ta wejdzie w życie z dniem 8 grudnia br. 

We wspomnianej Konstytucji Apostolskiej Ojciec Święty podkreśla, że "od czasów apostolskich Kościół nadaje sobie prawa dla swojego sposobu postępowania, które w ciągu wieków ułożyły się w spójny zbiór obowiązujących norm społecznych, nadających jedność Ludowi Bożemu i za których przestrzeganie odpowiedzialni są biskupi". Normy, które łączy "miłosierdzie i korekta Kościoła" i które "muszą być w stałej korelacji z przemianami społecznymi i z nowymi wymaganiami, które pojawiają się wśród Ludu Bożego, a które niekiedy powodują konieczność ich korekty i dostosowania do zmieniających się sytuacji". Papież ujawnia w Pascite gregem Dei że "sankcja kanoniczna pełni również funkcję zadośćuczynienia i zbawiennego lekarstwa i szuka przede wszystkim dobra wiernych".

kodeks prawa kanonicznego

Nie jest łatwo zredagować tekst prawny obowiązujący w Kościele powszechnym. Dziś w dużej części naszego świata szerzy się pewien etnocentryzm kulturowy, prowadzący do myślenia, że własna kultura jest lepsza od innych kultur, które powinny być objęte tym samym parasolem prawnym. Papież przypomina zresztą, że Benedykt XVI zapoczątkował tę rewizję w 2007 roku i od tego czasu dojrzewała. 

Jak podkreślił niedawno Monsignor Juan Ignacio Arrieta, Sekretarz Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych, wśród głównych nowości tych rewizji znajdujemy to, że określają one z większą precyzją zachowania, jakie powinny przyjąć osoby odpowiedzialne za przestrzeganie tych norm oraz kryteria, jakimi należy się kierować przy stosowaniu kar. Istotny jest również aspekt wspólnotowy, tzn. że prawo karne ma również znaczenie dla zachowania wspólnoty wiernych, naprawienia wyrządzonego skandalu i naprawienia szkody. Tekst dostarcza również organowi narzędzi do przekierowania zachowań w odpowiednim czasie i w konsekwencji do zapobiegania szkodom.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Legislacyjnych, monsignor Filippo Iannone, zwrócił uwagę na pojawienie się nowych kar, takich jak zadośćuczynienie czy odszkodowanie. Kary są wymienione bardziej szczegółowo. Pewne kary, które wcześniej były przewidziane tylko dla księży, zostają rozciągnięte na wszystkich wiernych. Zmieniono przepisy dotyczące przedawnienia wykroczeń i wprowadzono kilka nowych. W dziedzinie wykorzystywania dzieci podkreśla się powagę przestępstw i troskę o ofiary. Podkreśla się również nacisk na przejrzystość i dobre zarządzanie zasobami. 

Reforma ta będzie z pewnością ważnym instrumentem "pozwalającym adekwatnie odpowiedzieć na potrzeby Kościoła na całym świecie" w "kontekście szybkich zmian społecznych, których doświadczamy", jak wskazuje papież Franciszek w Pascite Gregem Dei

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Świat

Kanadyjscy "zaginieni"

Odkrycie szczątków 215 dzieci w prowincji Kolumbia Brytyjska w Kanadzie to dramatyczne wydarzenie i wezwanie "abyśmy szli razem w dialogu, wzajemnym szacunku i uznaniu praw i wartości kulturowych wszystkich córek i synów Kanady".

Fernando Emilio Mignone-8 czerwca 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek powiedział w niedzielę na modlitwie Anioł Pański, że śledzi "ze smutkiem wiadomości z Kanady o szokującym odkryciu szczątków 215 dzieci, uczniów Kamloops Indiańska Szkoła Mieszkaniowaw prowincji Kolumbia Brytyjska. Dołączam do kanadyjskich biskupów i całego Kościoła katolickiego w Kanadzie, wyrażając swoją bliskość z Kanadyjczykami, którzy zostali straumatyzowani tą szokującą wiadomością. To smutne odkrycie potęguje naszą świadomość bólu i cierpienia z przeszłości. Władze polityczne i religijne Kanady z determinacją kontynuują pracę, aby rzucić światło na to smutne wydarzenie i pokornie zaangażować się w drogę pojednania i uzdrowienia.

Te trudne czasy są silnym wezwaniem dla nas wszystkich, abyśmy odeszli od modelu kolonizacyjnego, a także dzisiejszych kolonizacji ideologicznych, i abyśmy szli razem w dialogu, wzajemnym szacunku i uznaniu praw kulturowych i wartości wszystkich córek i synów Kanady.

Polecamy Panu dusze wszystkich dzieci, które zginęły w kanadyjskich szkołach domowych i modlimy się za pogrążone w żałobie rodziny i rdzenne społeczności kanadyjskie. Módlmy się w ciszy.

"Kościół bezsprzecznie popełnił błąd, realizując kolonialistyczną politykę rządu, która doprowadziła do wyniszczenia dzieci, rodzin i społeczności". Tak publicznie przeprosił 2 czerwca arcybiskup Michael Miller z Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej. 

W mieście Kamloops, 350 km na północny zachód od Vancouver, odkryto szczątki około 215 nieoznaczonych i "nie pochowanych" rdzennych mieszkańców, pochowanych obok dawnej Kamloops Residential School, kanadyjskiej instytucji rządowej założonej w 1890 r. i zamkniętej w 1978 r., a od założenia do 1969 r. prowadzonej przez Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Arcybiskup Miller, którego diecezja obejmowała Kamloops do 1945 roku, obiecał, że zrobi wszystko, by spróbować ustalić tożsamość pochowanych tam nieletnich.

Miejscowi tubylcy odkryli to, co ich zdaniem jest ludzkimi szczątkami, używając małego radaru penetrującego, technologii teraz dosłownie na wyciągnięcie ręki. Wielu rdzennych mieszkańców już wcześniej wiedziało lub podejrzewało, że zmarłych młodych ludzi chowano nie tylko tam, ale także w innych spośród 130 kanadyjskich szkół z internatem, obecnie zamkniętych, często bez uprzedzenia członków rodziny lub zarejestrowania przypadków.

Biskup Kamloops Joseph Nguyen (który jako młody człowiek uciekł z Wietnamu łodzią i schronił się w Kanadzie) powiedział: "Żadne słowa smutku nie mogą opisać tego strasznego odkrycia". Przewodniczący Konferencji Episkopatu i arcybiskup Winnipeg Richard Gagnon wyraził w imieniu kanadyjskich biskupów (ponad 80) wielki smutek i wezwał do ujawnienia prawdy. 

Już 29 kwietnia 2009 r. papież Benedykt XVI osobiście przeprosił grupę kanadyjskich wodzów tubylczych, gdy ci odwiedzili go w Rzymie, na prywatnej audiencji w Watykanie, za "godne ubolewania" traktowanie, jakie otrzymywali tubylczy podopieczni w prowadzonych przez katolików szkołach z internatem (było ich 73 ze 130 instytutów).

Dzieci były często przymusowo oddzielane od rodziców i zabierane do tych szkół z internatem: czasami nie widziały się przez lata (lub w ogóle); były asymilowane do kultury dominującej i w ten sposób traciły swoje korzenie; doznawały przemocy psychicznej, fizycznej, a nawet seksualnej. 

Od trzech dekad trwają liczne i wielokrotne prośby o przebaczenie - także oczywiście przez władze cywilne, począwszy od premierów tego kraju - za tak wiele tragedii. A co do przyczyny: tak wiele z nich nie zostało nawet udokumentowanych. Szacuje się, że w szkołach z internatem utworzonych przez rząd federalny w połowie XIX wieku, z których ostatnie zamknięto dopiero pod koniec XX wieku, mieszkało 150 tysięcy rdzennych uczniów. Wiele z tych szkół znajdowało się w niegościnnych miejscach i było słabo dotowanych; mogły tam występować braki żywności i choroby zakaźne. Nie wiadomo na pewno ile dzieci zmarło w tych instytucjach, ani na co, ale szacuje się, że co najmniej 4 tysiące. 

Odkrycie w Kamloops podnosi świadomość mieszkańców Kanady. Podjęte zostaną próby lepszego udokumentowania przeszłości, m.in. dzięki grantom, które rząd federalny właśnie zaoferował rdzennym mieszkańcom, aby mogli dowiedzieć się więcej o swoich osoby zaginione.

Ale ta świadomość w tym kraju nie jest zjawiskiem najnowszym. Już w 1991 roku kanadyjscy biskupi i przełożeni zakonów, które uczestniczyły w szkołach domowych, oświadczyli: "Głęboko ubolewamy nad bólem, cierpieniem i wyobcowaniem, którego tak wielu (rdzennych mieszkańców) doświadczyło. Wysłuchaliśmy... i chcemy być częścią procesu uzdrawiania". W tym samym roku Oblaci Maryi Niepokalanej zawarli to w swojej bardzo długiej pokucie: "Prosimy o przebaczenie za rolę, jaką odegraliśmy w imperializmie kulturowym, etnicznym, językowym i religijnym, który był częścią mentalności, z jaką mieszkańcy Europy po raz pierwszy zetknęli się z ludami aborygeńskimi i który konsekwentnie był ukryty w sposobie, w jaki rdzenne ludy Kanady były traktowane przez władze cywilne i kościoły."

Proces pojednania w ostatnich latach obejmował setki spotkań chrześcijan i rdzennych mieszkańców Kanady, aby spróbować uleczyć rany. (Połowa rdzennych mieszkańców Kanady może być katolikami, a wielu innych jest chrześcijanami. Na prawie 40 mln mieszkańców, prawie 2 mln to rdzenni mieszkańcy). 

Raymond de Souza, znany ksiądz i dziennikarz, odwołuje się w National Post do Jana Pawła II, który w Bulli Incarnationis mysterium (29 listopada 1998 r.) wezwał "do oczyszczenie pamięciPapież powiedział: "Nie możemy nie uznać win popełnionych przez tych, którzy nosili i nadal noszą imię chrześcijan". Także do jego homilii w St. Peter's 12 marca 2000: "We cannot but acknowledge niewierność Ewangelii, jakiej dopuścili się niektórzy nasi bracia i siostry".

W tej dramatycznej scenerii warto może przypomnieć, że wielu Kanadyjczyków modli się do patronki zachodniej półkuli, rdzennej Dziewicy z Guadalupe. I do świętej Kateri (Katarzyny) Tekakwithy, która zmarła w 1680 roku w Montrealu w wieku 24 lat; tu [piszę z Montrealu] są jej szczątki. Jej matka Algonquin, chrześcijanka, została porwana przez Irokezów i wydana za mąż za wodza Mohawków. W wieku 4 lat Kateri straciła rodziców podczas epidemii ospy, która pozostawiła ją na wpół ślepą. W wieku 11 lat została wprowadzona w wiarę, a w wieku 20 lat została ochrzczona przez jezuickich misjonarzy. Cierpiała wielkie nadużycia za swoją wiarę i była odrzucana przez krewnych, więc w 1677 roku uciekła pieszo ponad 300 km do chrześcijańskiej wioski. Była bardzo pokutująca i bardzo oddana Eucharystii. Została kanonizowana w październiku 2012 r., na zakończenie pontyfikatu benedyktyńskiego.

Uwaga autora: 14 maja 1976 roku moja 24-letnia siostra Monika została uprowadzona przez wojsko w Buenos Aires. Nigdy nie powiedziano nam, co się z nią stało.

Zoom

Uroczystość Bożego Ciała w Polsce

Dziewczynka w tradycyjnym stroju w procesji Bożego Ciała ulicami Warszawy. W stolicy Polski obchodzono w czwartek 3 czerwca 2021 roku Uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa.

Maria José Atienza-7 Czerwiec 2021-Czas czytania: < 1 minuta
Świat

List rezygnacyjny-wyrzeczenie kard. Marksa

Na podstawie tekstu Josepha Ratzingera autor zastanawia się nad listem rezygnacyjnym napisanym przez kardynała Reinharda Marxa, w którym prosi on papieża Franciszka o rezygnację z funkcji arcybiskupa Monachium.

Jaime Fuentes-7 Czerwiec 2021-Czas czytania: 4 minuty

Wiadomość "bombowa" wybuchła w Monachium w piątek 5 czerwca, wraz z opublikowaniem listu tamtejszego arcybiskupa, kardynała Reinharda Marxa, w którym prosi on papieża Franciszka o rezygnację z tego stanowiska w Kościele.

Straciłem rachubę, ile razy czytałem i ponownie przeczytałem ten list, próbując zrozumieć argumenty, które arcybiskup przedstawia, by uzasadnić swoją niespodziewaną decyzję. Dlaczego tyle razy? Bo w tym liście nie chodzi tylko o rezygnację, ale o potępienie tego, co jest złe w całym Kościele. Składając rezygnację, kardynał uważa, że jego gest posłuży "dla nowego początku Kościoła, i to nie tylko w Niemczech".

Mówi też, że w Kościele znajdujemy się w "patowa sytuacja".UE znajduje się w impasie, który - jego zdaniem - można przezwyciężyć tylko idąc "drogą synodalną".

Zarówno diagnoza, jak i proponowana terapia mogą i będą dostarczać wielu powodów do przemyśleń. Tutaj chciałbym tylko przytoczyć stary tekst profesora Josepha Ratzingera, który moim zdaniem rzuca światło na obecny problem, i to nie tylko w Niemczech.

W 1970 roku, po zakończeniu Soboru Watykańskiego II, w którym uczestniczył jako "ekspert" i jako profesor dogmatyki w Ratyzbonie, Ratzinger nadał przez radio pięć wykładów, które zostały opublikowane w Monachium pod tytułem "Wiara i przyszłość". W ostatnim z nich zajmuje się tym tematem: "Jak będzie wyglądał Kościół w roku 2000?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, profesor Ratzinger zwraca się do historii, nauczycielki życia (nihil sub sole novum) i dogłębnie analizuje niektóre z kryzysów, jakie dotknęły Kościół. Na koniec kończy tekst, który teraz przepisuję w całości (podkreślenia są moje):

Tak pisał Ratzinger w. Wiara i przyszłość:

"Przyszłość Kościoła może i będzie pochodzić, także dzisiaj, tylko z siły tych, którzy mają głębokie korzenie i żyją z czystej pełni swojej wiary.. Nie będzie pochodzić od tych, którzy tylko wystawiają recepty. Nie będzie pochodzić od tych, którzy dostosowują się tylko do chwili obecnej. Nie przyjdzie ona od tych, którzy krytykują tylko innych i przyjmują siebie za nieomylną normę. 

Dlatego nie przyjdzie również od tych, którzy wybierają tylko najwygodniejszą drogę, którzy unikają pasji wiary, a za fałszywe i pokonane, za tyranię i legalność uważają wszystko, co żąda od człowieka, co go krzywdzi, co zmusza do wyrzeczenia się siebie. Powiedzmy to pozytywnie: przyszłość kościoła, także teraz, jak zawsze, ma być na nowo wybita przez świętych.

Przez mężczyzn zatem, którzy dostrzegają coś więcej niż frazy, które są właśnie nowoczesne. Przez mężczyzn, którzy widzą więcej niż inni, bo ich życie ma większe loty. Oderwanie, które wyzwala człowieka, może być osiągnięte tylko przez mężczyzn, którzy widzą więcej niż inni, ponieważ ich życie ma większe loty. małe codzienne wyrzeczenia się siebie. W tej codziennej pasji, dzięki której człowiek może doświadczyć, w jak różnorodny sposób wiąże go jego własne ego, w tej codziennej pasji i tylko w niej człowiek otwiera się cal po calu.

Człowiek widzi tylko tyle, ile przeżył i wycierpiał.. Jeśli dziś ledwo dostrzegamy Boga, to dlatego, że zbyt łatwo jest nam uciec od samych siebie, uciec z głębi naszego istnienia w gnuśność komfortu.. W ten sposób to, co jest w nas najgłębsze, pozostaje niezbadane. Jeśli prawdą jest, że dobrze widzi się tylko sercem, to jakże ślepi jesteśmy wszyscy!

[...] Pójdźmy o krok dalej. Z dzisiejszego Kościoła wyjdzie i tym razem Kościół, który wiele stracił. Stanie się zbyt mały, będzie musiał zacząć zupełnie od nowa. Nie będzie już w stanie zapełnić wielu budynków wybudowanych w najkorzystniejszym momencie. W miarę zmniejszania się liczby jej wyznawców, straci ona wiele swoich przywilejów w społeczeństwie.. Będzie musiała zaprezentować się, znacznie mocniej niż do tej pory, jako dobrowolna wspólnota, którą można osiągnąć tylko poprzez wolny wybór. Jako mała społeczność w znacznie większym stopniu będzie potrzebowała inicjatywy poszczególnych jej członków. Niewątpliwie znajdzie też nowe formy duszpasterstwa i wyświęci kapłanów dla sprawdzonych chrześcijan, którzy pozostają w swoim zawodzie: w wielu małych wspólnotach, np. w jednorodnych grupach społecznych, będzie w ten sposób prowadzone normalne duszpasterstwo. Wraz z tym, kapłan, w pełni oddany posłudze, jak to było do tej pory, pozostanie niezastąpiony.

Ale w tych wszystkich zmianach, które można przypuszczać, Kościół będzie musiał ponownie i z całą stanowczością odnaleźć to, co jest dla niego istotne, czym zawsze był jego centrumWiara w Boga Trójjedynego, w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego uczynionego człowiekiem, pomoc Ducha Świętego, który trwa do końca czasów.

Znów znajdziesz jego prawdziwe sedno w wierze i modlitwie i przeżyje ponownie sakramenty jako kult Bożynie jako problem strukturyzacji liturgicznej. Będzie to Kościół zinternalizowany, nie roszczący sobie prawa do mandatu politycznego i flirtujący tak samo mało z lewicą, jak z prawicą. To będzie trudna sytuacja. Bo ten proces krystalizacji i klarowania będzie go kosztował wiele cennych sił.

Zuboży go, przekształci w kościół maluczkich.. Proces ten będzie tym trudniejszy, że trzeba będzie stłumić zarówno wąskie sekciarskie uprzedzenia, jak i chełpliwy upór. Można przewidzieć, że wszystko to będzie wymagało czasu. Proces ten będzie długi i żmudny. [...] Ale po męce tych łez z zinternalizowanego i uproszczonego Kościoła wyłoni się wielka siła.. Bo mężczyźni z całkowicie i w pełni zaplanowanego świata będą niewypowiedzianie samotni. Kiedy Bóg dla nich całkowicie zniknie, doświadczą swojej całkowitej i strasznej biedy. I wtedy odkryją małą wspólnotę wierzących jako coś zupełnie nowego.

Jak nadzieja, która pojawia się na ich drodze, jak odpowiedź, której zawsze szukali w okultyzmie. Wydaje mi się więc pewne, że przed Kościołem nadchodzą bardzo trudne czasy. Jego prawdziwy kryzys jeszcze się nie zaczął. Trzeba się liczyć z poważnymi wstrząsami. Ale jestem też absolutnie pewien, że pozostanie do końcanie Kościół kultu politycznego, ale Kościół wiary. Nie będzie on już dominującą siłą w społeczeństwie w takim stopniu, w jakim był do niedawna. Ale rozkwitnie ponownie i stanie się widoczna dla ludzi jako ojczyzna, która daje im życie i nadzieję po śmierci".

AutorJaime Fuentes

Biskup emerytowany Minas (Urugwaj).

Zoom

Corpus Christi w San Pedro

Papież błogosławi Najświętszym Sakramentem na zakończenie mszy w uroczystość Bożego Ciała w Bazylice św. Piotra, w której ze względu na środki Covid19 uczestniczyło 50 osób.

Maria José Atienza-7 Czerwiec 2021-Czas czytania: < 1 minuta
Ekologia integralna

Święty Jan Paweł II i problemy gospodarki

Ekonomista Amartya Kumar Sen (Indie, 1933) został kilka dni temu uhonorowany 2021 Nagrodą Księżniczki Asturii w dziedzinie nauk społecznych. W niniejszym artykule Juan Velarde zdaje relację ze swojego udziału w redagowaniu encykliki Centesimus Annusprzez św. Jana Pawła II.

Juan Velarde Fuertes-7 Czerwiec 2021-Czas czytania: 7 minuty

Oczywiście po wniebowstąpieniu Jezusa do nieba Kościół stał się nieustannie zaniepokojony wszystkimi problemami, jakie przeżywa ludzkość, zwłaszcza ekonomicznymi. W Hiszpanii wystarczy przypomnieć, co w odniesieniu do kredytu i uzasadnienia naliczania odsetek dało początek szeroko zakrojonej debacie, która w dużej mierze rozwinęła się wokół Uniwersytetu w Salamance.

Ale wszystko to w odniesieniu do ekonomii uległo niezwykłej zmianie w przejściu z XVIII do XIX wieku, w konsekwencji tego, co powstało właśnie w tym czasie i z wielu punktów widzenia. W dziedzinie nauki nie ulega wątpliwości, że wielkim rewolucjonistą był Adam Smith, który zawsze stawiał się poza sprawami teologicznymi, a w swojej biografii nie wydaje się, by się nimi zajmował, być może w konsekwencji chaosu, jaki powstał w Szkocji po rewolucji purytańskiej, co utrudniało mu zachowanie własnych postaw religijnych.

Pamiętajmy ponadto, że wszystko to było związane z narodzinami tajnych stowarzyszeń, a także z rozpowszechnieniem intelektualnym, które odmawiało posłuszeństwa radom papiestwa. I ta gospodarka, która narodziła się z tymi wszystkimi równoczesnymi uzupełnieniami, przyszła do kierowania ogólnym rozwojem w dwóch sferach: brytyjskiej, w odniesieniu do rewolucji przemysłowej - niezwykłej nowości - i, po stronie politycznej i społecznej, francuskiej, z sukcesem, jakim zakończyła się rewolucja.

A w wyniku ciągłych powiązań między tymi nowościami powstaje nowa rzeczywistość, do której dochodzi niezwykły postęp naukowy; od matematyki, po fizykę czy biologię, nowość, która wpływa również na to, co dzieje się w obszarze czynnika pracy. W tych ostatnich szybko pojawił się opór, nawet gwałtowny, wobec przekazów, które zanim przyciągnęły potężną uwagę, wywołały dreszcz emocji. W dalszej konsekwencji oburzenie społeczne zyskało ważne wsparcie naukowe w postaci Karola Marksa, a materializm historyczny nie był na dobrej drodze dla katolicyzmu.

Rerum Novarum

Ponadto w Europie zakorzeniał się zestaw nacjonalizmów, które szukały swojego doktrynalnego wsparcia daleko od tego, co utrzymywała teologia. Do tego wszystkiego dochodzi nowy fakt polityczny: Włochy narodziły się jako wspólny i niepodległy naród, z podstawowymi poglądami radykalnie przeciwnymi Kościołowi, ze względu na istnienie tzw. państw papieskich, które zniknęły w wyniku wojny, a papież stał się więźniem, w Rzymie, nowego reżimu politycznego, który się tam narodził.

W obliczu tej panoramy Leon XIII przybył do papiestwa, szukając jakiegoś innego układu niż ten, którego np. w Hiszpanii, poprzez wojnę, szukał karlizm, opierając się na swoim katolicyzmie. Trzeba było reagować przeciwko tej różnorodności wrogich sytuacji i to było logiczne uzasadnienie dla Leona XIII, aby ustalić przesłanie Kościoła pośród tych nowości, uruchomić encyklikę o bardzo znaczącej nazwie, ponieważ trzeba było reagować przeciwko temu zestawowi sytuacji, nawet bardzo wrogich. W tym celu, z filozoficznego punktu widzenia, poszukiwano punktów oparcia, na których oparto encyklikę. Rerum Novarum

W Rerum Novarum stwierdzono, że z jednej strony nastąpił silny postęp w naukach ekonomicznych, zwłaszcza z punktu widzenia mikroekonomii, z tak znamienitym wkładem, jak wkład Walrasa i Pareto. Byliśmy wtedy świadkami konsolidacji wielkiej brytyjskiej nauki ekonomii - wystarczy pomyśleć, że na przykład nic innego jak syn Hiszpana, Francis Ysidro Edgeworth, wnosił godne uwagi innowacje - nie wspominając o szeregu wielkich ekonomistów, którzy podróżowali ku chwale w pewnym wspaniałym pojeździe opisanym, później, przez Schsumpetera.

Z drugiej strony, to rosnące ciało wielkich ekonomistów rozwijało swoją naukę w sposób naprawdę kolosalny. I z niej też wyłaniały się linie heterodoksyjne. W szczególności poszukiwanie nowego sposobu rozwiązania kwestii społecznej stworzyło korporacjonizmKościół katolicki, który zakorzenił się w wielu konserwatywnych koncepcjach politycznych, jednocześnie patrzył na katolicyzm z sympatią.

Quadragesimo Anno

Ten ostatni ogólny nastrój spotkał się z ważnym faktem politycznym: papież został politycznie wyzwolony przez Traktat Laterański, opracowany przez Mussoliniego, który z kolei uznał za satysfakcjonujące, że droga korporacjonizmu istniała w tym celu, aby ograniczyć postępy pochodzące z marksizmu.

Bez tego wszystkiego trudno zrozumieć, że ten nowy papież, Pius XI, z encykliką, która jest już daleka od Rerum Novarumopublikował z dużym sukcesem Quadragesimo Annoktóra miała być projekcją na nową sytuację, znacznie bardziej aktualną niż ta, w której znalazł się Leon XIII.

W naukach ekonomicznych dokonano niezwykłych postępów różnego rodzaju. Od czasów Cournota mikroekonomia poczyniła postępy w analizie sytuacji monopolistycznych, a to doprowadziło do dalszych postępów w dziedzinie teoria konkurencji niedoskonałej.

Postęp teorii ekonomii był kolosalny, a powiązanie korporacjonizmu z nacjonalizmem gospodarczym i protekcjonizmem spowodowało, że cała gigantyczna grupa badaczy zwróciła uwagę, że ta droga nieuchronnie doprowadzi do przepaści, która zniszczy każdego, kto nią podąży, bez względu na to, jak popularny będzie jej przywódca, jak to miało miejsce w tamtym czasie w przypadku rumuńskiego Manoilescu. Ale korzenie Kościoła katolickiego, w wielości aspektów intelektualnych, zdawały się być przez tę linię utrwalone. Wystarczy wskazać w Hiszpanii to wszystko, co jezuita ojciec Azpiazu rozwinął w licznych pracach, kursach i polemikach.

Święty Jan Paweł II

Związki polityczne wynikające z korporacjonizmu w czasie II wojny światowej były połączone z niezwykłym postępem w makroekonomii, poprzez modele, które pozwalały decydentom kierować się w każdym momencie.

Zmiana stała się radykalna ze strony nauk ekonomicznych, podobnie jest z kontekstem politycznym, który wydaje się być w jakiś sposób - czasem nawet bardzo mocno - związany z encykliką Quadragesimo Anno. Stąd niezwykła odwaga św. Jana Pawła II, by z okazji 100-lecia podjąć niezwykły skok Rerum Novarum.

W związku z tym warto zwrócić uwagę na jedno wydarzenie. Święty Jan Paweł II dostrzegał niezwykły postęp nauk ekonomicznych i to, jak potrójnie oddziaływał. Po pierwsze, wspieranie rozwoju gospodarczego, który był bardzo widoczny w całym świecie europejskim niezwiązanym z komunizmem, a także w tych przedłużeniach świata zachodniego, które istniały, od Stanów Zjednoczonych czy Nowej Zelandii po Japonię. Ale w Kościele w świecie iberoamerykańskim pojawił się także wariant, który otrzymał nazwę Teologia wyzwolenia. Podstaw naukowych należało szukać w tzw. Strukturalizm gospodarczy w Ameryce ŁacińskiejUnia Europejska, która uważała się za radykalnego wroga podejść ekonomicznych triumfujących we wspomnianym świecie Europy, Ameryki Północnej i Japonii, została również uznana za niezbędną do przeprowadzenia prawdziwej rewolucji politycznej i społecznej o heterodoksyjnym wydźwięku. Jednocześnie uważali za konieczne przeprowadzenie przez niego prawdziwej rewolucji polityczno-społecznej pełnej heterodoksyjnych podtekstów, co naturalnie zaalarmowało Rzym.

Spotkanie w Watykanie

Wobec tej sytuacji nastąpiła radykalna zmiana, o której dowiedziałem się powszechnie w wyniku długiej rozmowy w Madrycie z Amartyą Senem, wielkim ekonomistą, który otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii, a obecnie został uhonorowany 2021 Nagrodą Księżniczki Asturii w dziedzinie nauk społecznych. Amartya Sen powiedział mi, że był zdumiony, w dziedzinie ekonomii, wezwaniem papieża do zorganizowania wspólnego spotkania w Watykanie.

Praktycznie wszyscy zaproszeni uznali, że pomijając własne poglądy religijne, powinni wziąć udział w spotkaniu. Lista znamienitych gości obejmowała zarówno Kennetha Arrowa, który w 1972 r. otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii, Anthony'ego Atkinsona, wybitnego profesora słynnej London School of Economics and Political Science, jak i Parta Dasguptę z Uniwersytetu Stanforda; znalazł się na niej również Jacques Drèze z Katolickiego Uniwersytetu w Louvain, który miał wielki wpływ na kształcenie wybitnych hiszpańskich ekonomistów, nie zapominając o Peterze Hammondzie, również z Uniwersytetu Stanforda.

Ale nie mogło zabraknąć Uniwersytetu Harvarda, z obecnością Henrika Houthakkera; ani Uniwersytetu Chicago, z nikim innym jak Robertem Lucasem; a z Europy - członka Kolegium Francuskiego, wielkiego profesora analizy ekonomicznej, Malinvauda; Horsta Sieverta, ze słynnego Instytutu Studiów Ekonomicznych Świata w Kilonii; Japończyka, z Uniwersytetu Tokijskiego, Hirofumi Uzawy; a także, na istniejącej liście znalazł się ówczesny profesor Amartya Sen, z Uniwersytetu Harvarda. W spotkaniu uczestniczyli również ekonomiści z ważnych ośrodków dydaktycznych z Włoch i Polski; nie zaproszono Hiszpanów.

Centesimus Annus

Amartya Sen zwrócił mi uwagę, że wszyscy oni spotykali się w dyskusjach na temat kluczowych punktów, które miały być odnotowane przez papieża i kilku wyższych duchownych, w celu włączenia ich do przyszłej encykliki, która miała być Centesimus Annus.

W tym celu długo dyskutowali nad wytycznymi, konkretnymi zwrotami, odpowiednimi punktami, nieustannie kierowanymi przez Papieża, w odniesieniu do spraw wielkiej wagi, co niemal zmuszało ich, niekiedy, do intensywnej polemiki; ale to sam Ojciec Święty również, z ironią, a z dużą dozą sympatii i dowcipu, uczestniczył w kolokwiach i kierował cennymi rozwiązaniami. Amartya Sen nigdy nie przestał mnie chwalić za swoje reakcje i inteligencję. Podkreślił też narodziny otwarcia gospodarki wolnorynkowej, które z tej debaty miały się przekształcić w bardzo wartościowy tekst.

Wskazówkę co do ogólnego tonu pochwał Amartyi Sena można znaleźć w liście Roberta Lucasa, w którym zauważa on, że św. Jan Paweł II konsekwentnie utrzymywał, że "niedorozwój zależy w takim samym stopniu od prekarności praw obywatelskich, jak i od błędów ekonomicznych", a także, że zwrócił uwagę całemu spotkaniu, że "nie był znawcą technicznych dzieł z zakresu ekonomii, ani nie uważał, że obowiązkiem Kościoła jest zalecanie technicznych rozwiązań kwestii ekonomicznych"; W przygotowywanej encyklice należało jednak zastanowić się nad związkami, jakie powinny istnieć między nauką społeczną Kościoła, szczególną dyspozycją każdego z papieży a światem XXI wieku, ze wszystkimi jego kontrowersjami. 

To wyjaśnia, dlaczego w przeciwieństwie do wspomnianej doktryny, znanej jako. Teologia wyzwoleniaW encyklice wyraźnie zaznaczono dopuszczenie kapitalizmu jako konsekwencji gospodarki wolnorynkowej. Dokładne brzmienie encykliki było następujące: "Jeśli przez 'kapitalizm' rozumie się system gospodarczy, który uznaje podstawową i pozytywną rolę handlu, rynku, własności prywatnej i wynikającej z niej odpowiedzialności za środki produkcji, a także wolnej twórczości ludzkiej w sektorze gospodarczym, to odpowiedź jest z pewnością twierdząca (...) Jeśli jednak przez kapitalizm rynkowy jeśli rozumie się system, w którym wolność sektora gospodarczego nie jest ujęta w mocne ramy prawne, które stawiają ją na służbie wolności ludzkiej jako całości, i pojmuje się ją ze szczególnym aspektem tej wolności, której rdzeń jest etyczny i religijny, to odpowiedź jest wyraźnie negatywna". Związek z tezą zrodzoną przez grupę niemieckich ekonomistów, a której nadano nazwę społeczna gospodarka rynkowabyło bardzo jasne.

W ten sposób prześwituje związek z ortodoksyjną nauką ekonomiczną i jeśli szukamy w św. Janie Pawle II właściwego postępowania moralnego dla poważnej polityki gospodarczej, to mamy go, jak podkreślał mi Amartya Sen w swojej bardzo pochwalnej rozmowie. Z tego powodu zasługuje on na szczególny aplauz katolików, nie dlatego, że jest katolikiem, ale dlatego, że zasługuje na otrzymanie w 2021 r. w Oviedo Nagrody Księżniczki Asturii w dziedzinie nauk społecznych.

AutorJuan Velarde Fuertes

Honorowy przewodniczący Królewskiej Akademii Nauk Moralnych i Politycznych

Doświadczenia

Jacques Philippe: "Pandemia pokazała kruchość cywilizacji zachodniej".

Autor wybitnych dzieł z zakresu duchowości poddał refleksji, w ramach Forum zorganizowanego przez Omnes w maju, na temat modlitwy i życia chrześcijańskiego dzisiaj, w trudnej sytuacji spowodowanej światową pandemią koronawirusów.

David Fernández Alonso-7 Czerwiec 2021-Czas czytania: 9 minuty

W numerze kwietniowym z tego samego roku, Omnes opublikował obszerny wywiad z Jacques'em Philippe'em, w którym rozmawiał on z nami na różne aktualne tematy, takie jak duchowość w trudnych czasach, takich jak te, które przeżywamy w czasie pandemii, o cierpieniu, o postaci św. Józefa, o niektórych tematach, które porusza w swoich licznych książkach, czy o modlitwie w dzisiejszym świecie. 

Jacques Philippe jest niewątpliwie jednym z najbardziej znanych autorów duchowych naszych czasów. Pochodzący ze wschodniego francuskiego miasta Metz, gdzie urodził się w 1947 r., studiował matematykę i uczył, aż w 1976 r. wstąpił do Wspólnoty Błogosławieństw. Po kilku latach życia w Ziemi Świętej, studiując język hebrajski i żydowskie korzenie chrześcijaństwa, przeniósł się do Rzymu, gdzie był odpowiedzialny za nową fundację Wspólnoty w Rzymie oraz studiował teologię i prawo kanoniczne.

Od 1985 roku jest kapłanem, a jego praca koncentruje się na formacji duchowej, czy to w ramach wspólnoty Błogosławieństw, czy też z tysiącami ludzi, którzy dzięki jego dziełom, rozpowszechnionym na całym świecie, odkryli nowe drogi życia wewnętrznego. W ostatnich latach odwiedził też wiele krajów, głosząc rekolekcje dla ludzi ze wszystkich środowisk i dla wszystkich rodzajów pracy w Kościele. Zadanie, które mimo pandemii kontynuuje za pośrednictwem różnych mediów cyfrowych.

Miesiąc po tej rozmowie, wieczorem w środę 12 maja br. Forum Omnes z Jacques'em Philippe'emW wydarzeniu wzięła udział duża liczba widzów, którzy śledzili transmisję na żywo na stronie Kanał YouTube Omnes. Podczas Forum zorganizowanego przez OmnesFilip poruszył niektóre zagadnienia, które również pojawiły się w tej rozmowie, takie jak obecność lub nieobecność Boga, modlitwa chrześcijanina, istnienie zła czy pytania, które pojawiły się w życiu ludzi podczas pandemii.

Granice cywilizacji

Ojciec Filip rozpoczął swoje wystąpienie od nawiązania do sytuacji, jaką świat przeżywał w czasie pandemii i jak dotknęła ona ludzi, a szczególnie chrześcijan. Poruszył kwestię tego, jak obecna sytuacja pandemiczna rzuca wyzwanie naszemu życiu duchowemu, naszemu życiu chrześcijańskiemu. "W pewnym sensie", zaczął, "Sytuacja ta utrudniła nasze życie chrześcijańskie, ze względu na trudności w sprawowaniu lub uczestniczeniu w Eucharystii, w spotkaniach z rodziną i przyjaciółmi, samotność, do której wiele osób zostało zmuszonych itp. Było to wyzwanie dla naszego życia chrześcijańskiego". 

To wyzwanie miało również pozytywne skutki dla niektórych, powiedział Philippe, myśląc o dużej liczbie osób, które zobowiązały się do kontynuowania wspólnej modlitwy, komunikacji online, poświęcenia czasu na refleksję. "Otrzymałam wiele próśb o przeprowadzenie rekolekcji online i wywiadów."powiedział. Ponadto "Dla wielu osób czas ten służył wzmocnieniu relacji w rodzinie, społeczności, w których spędzili te dni pandemii".

Bardziej globalnie Filip stwierdził, że ".pandemia pokazała ograniczenia i kruchość cywilizacji zachodniej, sytuację, która doprowadziła nasze społeczeństwo do zastąpienia tego, co realne, tym, co wirtualne.". To jednak nie wystarczy - komentował podczas spotkania. Potrzebujemy prawdziwej, doświadczalnej, fizycznej bliskości naszych bliskich, innych ludzi:.Zrozumieliśmy, że to nie wystarczy, że konieczne jest fizyczne spotkanie. Przypomina to również o fizycznym i cielesnym wymiarze tego, co duchowe.". 

Podatność i kruchość były stałym elementem w ciągu półtora roku od wybuchu pandemii koronawirusa: "...najbardziej podatni i podatni na zagrożenia byli ludzie na świecie".W świecie kuszonym iluzją wszechmocy techniki coraz częściej doświadczaliśmy granic nauki i techniki, co przypominało nam o pewnej pokorze. Przypomniał nam o kruchości naszych społeczeństw, które miały tendencję do wierzenia, że są wszechmocne.". 

Refleksja, którą uznajemy za komplementarną do tej, którą poczyniłem w tych stronach, które opublikowaliśmy w kwietniu: "...".Kruchość, a nawet bezsilność, której doświadczamy, przypomina nam, że wiara nie jest sprawowaniem władzy, ale oddaniem naszej słabości i kruchości w ręce Boga. Ta sytuacja słabości, przez którą przechodzimy, zaprasza nas, abyśmy nie szukali naszego bezpieczeństwa we własnych siłach, w naszej zdolności do rozwiązania czy zrozumienia, ale abyśmy złożyli nasze bezpieczeństwo w ufnym oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego, jak proponuje nam Ewangelia.".

Philippe często sugeruje w swoich pracach pewne pytania, które nie pozostawiają nikogo obojętnym. Również po południu 12 maja chciał zaproponować prosty rachunek sumienia: "...co trzeba zrobić?Wydaje mi się, że pytanie, które należy zadać, jak zawsze w trudnych sytuacjach, to nie tyle pytanie: "Dlaczego ta sytuacja", ale pytanie: "Jak mogę przeżyć tę sytuację w pozytywny sposób? W jaki sposób wzywa mnie ona do wzrostu, do ewolucji, nawet do tego, by stać się sposobem życia, który jest mój? Od każdego człowieka zależy, czy znajdzie odpowiedź na to pytanie, czy wreszcie odkryje wezwanie, które Bóg kieruje do niego dzisiaj poprzez tę sytuację". 

Gdzie jest Bóg?

"Jaka była rola Boga w tej sytuacji?"zapytał ojciec Filip. Bóg dopuszcza czasem trudne sytuacje po to, by człowiek mógł mu bardziej zaufać, byśmy mogli porzucić siebie dla niego i zaufać jego opatrzności. Tak naprawdę w trudnych sytuacjach, mówił Filip, ważne jest to, jak się z tą sytuacją zmierzymy i jak ją wykorzystamy, by ukierunkować się na dobro, którego oczekuje od nas Bóg. 

"Jest oczywiste, że w tym kontekście"kontynuował, "Tam, gdzie widoczna jest nasza kruchość, znajdujemy wezwanie do oparcia się na Panu, który jest naszą skałą, naszą siłą. W trudnych sytuacjach Bóg staje się nam bliższy". W okresie wielkanocnym czytamy ewangelię o uczniach z Emaus. Model, którym posłużył się ojciec Filip, by pokazać, jak Bóg działa w chwilach zniechęcenia. "Są zniechęceni, a Jezus przychodzi i wyjaśnia im Pisma. Daje im siłę, by wrócili do Jerozolimy umocnieni spotkaniem z Chrystusem. To jest to, co musimy zrobić w tych trudnych czasach. Chrystus nas odżywia, napełnia nas siłą".

Ojciec Filip zapewnił, że "w trudnych chwilach Bóg staje się bliższy. Bóg będzie jeszcze bardziej i bardziej obecny w nadchodzących czasach. Jezus będzie szedł z nami, tak jak z uczniami na drodze do Emaus. Wierzę, że w przyszłych czasach będzie coraz więcej doświadczeń Emaus, Jezusa towarzyszącego swoim uczniom i umacniającego ich"..

"Ten czas pandemii jest więc zaproszeniem do pójścia za Jezusem Chrystusem, do spotkania z Nim, do rozmowy z Nim.". Czas, w tym kierunku, również na bycie bardzo uważnym na siebie.

Eucharystia - prawdziwe spotkanie z Bogiem

Z drugiej strony Filip podkreślił, że dla chrześcijan Eucharystia, która w tych dniach uwięzienia była sakramentem, którego wielu było pozbawionych, jest miejscem par excellence spotkania z Bogiem. Jest to moment, w którym możemy przyjąć Bożą obecność. W rzeczywistości ojciec Filip potwierdził, że ".wielu chrześcijan było bardzo kreatywnych w utrzymaniu aktywnego życia chrześcijańskiego".

Eucharystia, realna obecność Pana, jest centrum życia chrześcijańskiego. "W tych dniach pandemii mogliśmy spotkać Chrystusa poprzez duchową komunię."powiedział ojciec Filip. Jednak to nie wystarczyło, potrzebujemy obecności Pana w sakramencie Eucharystii. Być może ta sytuacja pomogła nam ".odkryć na nowo znaczenie i piękno tej obecności, która nas uspokaja. To jest to, czego dziś najbardziej potrzebujemy - obecność Jezusa z nami i w nas.". 

Ponadto, wraz z Eucharystią, spotkaniem par excellence z Jezusem Chrystusem, ".spotkanie z Panem może nastąpić także wtedy, gdy czytamy pisma święte". Wracając do przykładu uczniów z Emaus, których serca płonęły, gdy słuchali Pana wyjaśniającego Pisma, "...nie bali się Go słuchać.Dziś, przy tak wielkim zamieszaniu, potrzebujemy słowa prawdy. Słowo miłości i prawdy, które znajdujemy w Biblii.". A w czytaniu Słowa Bożego jest wiele łaski Ducha Świętego. "Fragment Emaus to piękna katecheza na temat Pisma Świętego. Zostań z nami, Panie, bo jest wieczór i dzień się kończy.' zapytali go. Ale Jezus Chrystus nie tylko został z nami w Eucharystii, ale także w Eucharystii. Dał nam więcej, niż od Niego wymagamy: pozostał w Eucharystii i w naszych sercach w łasce.".

Wezwanie do bycia blisko innych

Jacques Philippe kontynuował swoje wystąpienie mówiąc o logicznej konsekwencji tego wezwania do bliskości Boga: wezwanie do bycia blisko innych. "Wezwanie do bycia bardziej uważnym i obecnym dla siebie nawzajem. W rzeczywistości, jeśli uczniowie z Emaus zostali spotkani przez Jezusa, to dlatego, że było ich dwóch, którzy szli razem, dzielili się, zadawali pytania... Musimy zdać sobie sprawę, do jakiego stopnia miłość wobec innych naprawdę stawia nas w kontakcie z samym Bogiem"..

Jak często czytamy w jego dziełach duchowych, w tym czasie rozmowy Filip zwrócił się również do Pisma Świętego, aby zilustrować tę myśl: "...Pismo Święte jest dla nas źródłem inspiracji.Jest wiele zdań biblijnych, w których zwraca się uwagę na znaczenie bliskości z innymi: w Mt 25: "cokolwiek uczyniliście najmniejszemu z moich braci, Mnieście uczynili"; w Mk 9,37: "kto przyjmuje jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje". A kto mnie przyjmuje, przyjmuje nie mnie, lecz Tego, który mnie posłał". Najmniejszy gest uwagi, służby, uśmiech podarowany drugiemu, wszystko to jest bezpośrednio skierowane do Boga i stawia nas w kontakcie z Nim.". 

W ten sposób wyjście z siebie otwiera nas na przyjęcie Ducha Świętego. "Czasami następuje prawdziwe wylanie Ducha Świętego", odbity Filipmałe Zesłanie Ducha Świętego, które ma miejsce, gdy naprawdę kochamy tego, którego Pan stawia na naszej drodze. Kiedy Maryja wyszła na spotkanie ze swoją kuzynką Elżbietą, wytworzyła małą Pięćdziesiątnicę, gdy się spotkały. Nie chodzi o kilometry, ale o wyjście z siebie, by iść w kierunku drugiego otwiera nas na Ducha Świętego.".

Swoje wystąpienie zakończył przypomnieniem środków, jakie mamy do zjednoczenia się z Panem: ".Dziękujmy Panu za wszystkie proste i skuteczne środki, jakie mamy, aby być w kontakcie z Nim: przez wiarę, modlitwę, Eucharystię, słuchanie Słowa, gesty miłości, bycie w prawdziwym kontakcie z Bogiem i działającą w nas łaskę Ducha Świętego. On nas oświeca, prowadzi, oczyszcza, uzdrawia... Módlmy się o nową Pięćdziesiątnicę w Kościele i w świecie.".

Wielkość życia chrześcijańskiego

Na zakończenie jego wykładu rozpoczęła się przyjemna dyskusja z pytaniami od słuchaczy. Niektóre z tych pytań miały za wspólny mianownik tajemnicę zła. Ojciec Filip potwierdził, że "Wielkość życia chrześcijańskiego polega na tym, że z każdego zła można wyprowadzić dobro. Okazja do rozwoju, do bycia bliżej Boga.".

Najważniejszym pytaniem jest to, jak można zmierzyć się ze złem, polegając na Panu, aby wyszło z niego dobro. Jeśli Jezus Chrystus zmartwychwstał, to dobro zwycięża. Oczywiście, "W sytuacji kryzysowej niektórzy ludzie reagują pozytywnie i umacniają swoją wiarę. Inni natomiast mogą odwrócić się od wiary. W takim razie musimy zawsze modlić się za tych ludzi i prosić Jezusa, aby wyszedł im na spotkanie.".

"Wiara, modlitwa, Eucharystia, słuchanie Słowa, komunia braterska. Wszystkie te środki są nam proponowane, abyśmy mogli przyjąć obecność Boga.".  

Wolność - znak obecności Boga

W tym samym duchu, na pytanie dotyczące ludzkiej wolności, w której widzimy, że są ludzie, którzy podążają dobrą drogą, ale inni wybierają inną i być może złą, Filip skomentował, że "... są ludzie, którzy podążają dobrą drogą, ale inni wybierają inną i być może złą.nasza wolność jest prawdziwym znakiem obecności Boga"..

"Fakt, że jesteśmy wolni"kontynuował Filip, "jest przejawem tego, że Bóg nas szanuje, bo szanuje naszą wolność. Ale to zależy od tego, jak wykorzystamy naszą wolność. Jeśli wykorzystujemy ją do miłości, stajemy się coraz bardziej wolni, a ta wolność jest piękniejsza. Bóg staje się w tych przypadkach bardziej obecny. Bo kierujemy naszą wolność ku Bogu, a Bóg czyni nas szczęśliwszymi. Jeśli jednak nadużywamy naszej wolności, w końcu ją tracimy.". 

Kolejne pytanie skierowane było w stronę walki wewnętrznej, postawy w obliczu trudności i walki duchowej. Filip stwierdził, że "Trudności są wezwaniem do walki. Musimy jednak pamiętać, że w tej walce nie jesteśmy sami, ale że w jej centrum znajduje się Bóg. Musimy zidentyfikować wrogów w naszym życiu, aby móc podjąć walkę. Zachowanie naszej relacji z Panem podczas tej walki jest kluczowe dla zwycięstwa. Dzięki temu kontaktowi z Panem będziemy mieli siłę do walki i do powstania. Nawet jeśli są porażki, to jeśli ktoś jest z Panem, nie zniechęca się i nie zraża. Bo wojna została już wygrana. Siłę daje nam pewność zwycięstwa Chrystusa zmartwychwstałego.". 

W tym czasie dyskusji niektórzy członkowie publiczności zainteresowali się własnym powołaniem ojca Filipa. "Byłem wierzący od dziecka, bez specjalnych chęci i obaw. Pasjonowała mnie fizyka, więc chciałem studiować karierę naukową. W tym czasie zostałam zaproszona na rekolekcje duchowe.

"W zaskakujący sposób, powiedział Ojciec FilipPodczas tych rekolekcji "z niezwykłą siłą odebrałem wezwanie Pana. Trochę się opierałem, ale zrozumiałem, że kiedy Bóg wzywa, zawsze trzeba odpowiedzieć twierdząco. Później odkryłem, że tą drogą byłoby zostanie księdzem. Był to trudny czas, maj 1968 roku, kiedy wielu księży odeszło z posługi. Kilka lat później odkryłam Wspólnotę Błogosławieństw, rozumiejąc, że to będzie moje powołanie. Wstąpiłem do Wspólnoty, a później otrzymałem święcenia kapłańskie. Najważniejsze dla mnie było to, aby mieć to życie duchowe z Panem, do którego On mnie prowadził.".

W ten sposób zakończyło się ciekawe Forum z autorem, który jest już klasykiem duchowości.

Inicjatywy

Klub motocyklistów. Pielgrzymi Dziewicy

Osobliwym wrażeniem jest napotkanie na drodze dużej grupy motocykli, gdzie ludzie kochający jazdę na dwóch kółkach wyraźnie dobrze się bawią. Odbywają podróże, aby być razem, odkrywać nowe krajobrazy lub... oddać cześć Matce Boskiej.

Antonio Espinosa-7 Czerwiec 2021-Czas czytania: 4 minuty

Są tacy, którzy uważają, że motocykliści to ludzie niepokorni, że jesteśmy podgatunkiem goryli drogowych, miłośnikami hałasu, uzależnionymi od wylewności skóry i benzyny, maskaradami drogowymi, czy też domniemanymi sprawcami najohydniejszych przestępstw. A nic nie może być dalsze od prawdy. Co więcej, jest to chyba grupa, której solidarność na drodze jest najbardziej intensywna.

Ponad dziesięć lat temu utworzyliśmy osobliwy klub motocyklowy. W lipcu 2006 r. kilku przyjaciół wpadło na pomysł, aby przejechać z Madrytu do Walencji i uczestniczyć w wizycie Benedykta XVI z okazji Światowego Dnia Rodzin.

Władze zwróciły uwagę, że trudno byłoby dostać się na miejsce wydarzenia, gdybyśmy przyjechali samochodem, więc biorąc pod uwagę naszą wspólną miłość do motocykli i ich niezliczone zalety, noc wcześniej zdecydowaliśmy się odbyć podróż na dwóch kołach, co ostatecznie pozwoliło nam uczestniczyć we Mszy Świętej niemal w pierwszym rzędzie. Był to pierwszy wyjazd i tak dobrze się bawiliśmy, że postanowiliśmy powtarzać go przynajmniej raz w roku.

Pomyśleliśmy, że dobrym powodem może być uczczenie Matki Boskiej poprzez odwiedzenie jednego z wielu sanktuariów jej poświęconych, aby odmówić Różaniec Święty. Tak też się stało i w maju 2007 roku wybraliśmy sanktuarium Matki Bożej z Sonsoles w Avili jako cel naszej pierwszej pielgrzymki motocyklowej. Taki był początek Motorromeros, przygody, która z czasem przerodziła się w duży klub motocyklistów, którzy, aby dołączyć, muszą spełnić tylko trzy warunki: pasja do motocykli, nabożeństwo do Dziewicy i udział w Motorromerii.

Ponieważ Hiszpania jest krainą Maryi, jak to trafnie określił święty Jan Paweł II, odwiedziliśmy wiele kapliczek i przydrożnych kapliczek poświęconych Matce Boskiej, prześledziliśmy wiele zakrętów i odmówiliśmy wiele zdrowasiek. A to pozwoliło nam nawiązać więzi przyjaźni, które wykraczają poza nasze wspólne hobby.

Głównie w sobotnie poranki odbywamy krótkie wycieczki do miejsc w pobliżu Madrytu, ale raz lub dwa razy w roku odbywamy wycieczki weekendowe, które zaprowadziły nas do takich miejsc jak Covadonga, Aránzazu, Torreciudad, El Pilar, La Virgen de la Cabeza, El Rocío, Lourdes czy Fátima. Kilkakrotnie pielgrzymowaliśmy też do Santiago, a obecnie rozpoczynamy etapową pielgrzymkę z Roncesvalles, którą - jak Bóg da - ukończymy w roku jubileuszowym.

Z drugiej strony, jako że motocykliści są z reguły bardziej przyjaźnie nastawieni do dróg drugorzędnych niż autostrad, zobaczyliśmy wiele pięknych miejsc, które składają się na geografię Hiszpanii, a których w innym przypadku nigdy byśmy nie zobaczyli.

Z wielką radością przyjęliśmy wiadomość o poświęceniu przez papieża Franciszka roku św. Józefa, bo od kilku lat mamy go za patrona i jemu się powierzamy. Uczyniliśmy go naszym patronem z dwóch głównych powodów. Po pierwsze dlatego, że był głęboko zakochany w Maryi i w tym chcemy go naśladować, a po drugie dlatego, że miał wiernego osiołka do swoich podróży. My - używając żargonu motocyklistów - jeździmy na "osiołku" i choćby z tego powodu jesteśmy do niego w pewnym sensie podobni.

Oprócz świętego Józefa, od początku doświadczamy opieki Archanioła Świętego Rafała, patrona wszystkich motocyklistów. Wyciągnął nas z tylu tarapatów, że gdybyśmy mieli je spisać po kolei, to chyba nawet świat nie pomieściłby książek, które trzeba by było napisać. Aby policzyć tylko jednego, mamy zwyczaj na początku każdej jazdy odmawiać do niego "modlitwę motocyklisty", przywołując jego ochronę.

W 2013 roku, z okazji Roku Jubileuszowego kanonicznej koronacji María Santísima de la Esperanza Macarena, pojechaliśmy do Sewilli, aby ją odwiedzić. W drodze powrotnej zrobiliśmy postój w Cordobie, gdzie zatrzymaliśmy się w katedrze, aby odprawić Eucharystię.

Dobrą rzeczą w jeździe motocyklem jest to, że można zaparkować pod samymi drzwiami miejsca, do którego się jedzie i tak też zrobiliśmy, bo nie było żadnego znaku ani drogowskazu, który by nam to uniemożliwiał. Jednak wychodząc z katedry, ze zdziwieniem zobaczyliśmy na każdym rowerze receptę od Straży Miejskiej. Podobno w pobliżu obowiązywał zakaz parkowania. W czasie tej podróży tak się złożyło, że w pośpiechu nie odmówiliśmy przy wyjeździe modlitwy do świętego Rafała, a gdy zobaczyliśmy grzywki, powiedziałem Ojcu, że ta niemiła niespodzianka mogła być spowodowana tylko naszym fatalnym zapomnieniem. Zgodził się ze mną, a ponieważ święty Rafał jest opiekunem Kordoby i ma pomnik kilka metrów od katedry, poszliśmy tam, aby naprawić nasz błąd i przywołać jego pomoc. To była ręka świętego, a raczej ręka anioła, bo gdy kończyliśmy amen, na skrzyżowaniu pojawiło się dwóch miejskich motocyklistów, którzy zatrzymali się dokładnie u stóp Archanioła, gdzie byliśmy. Poszedłem do nich wyjaśnić sytuację, a oni zdjęli mandaty, za co podziękowaliśmy mecenasowi i pozwolili nam szczęśliwie dokończyć trasę. Od tego czasu nie przestaliśmy się na niego powoływać na każdym wyjeździe. Mieliśmy lepiej.

W każdym razie tą, która najbardziej nas chroni jest Maryja, i to nie tylko od nieszczęść na drodze, których dzięki Niej prawie nie mamy, ale dlatego, że każdego z nas przybliżyła trochę do Naszego Pana, jak to zawsze czyni. Zawsze idziemy do Niego i wracamy do Niego przez Maryję.

Od początku tego szaleństwa klub zawsze był w jakiś sposób związany z sakramentem małżeństwa, bo w całej naszej krótkiej historii wielokrotnie zdarzało się, że przyjeżdżając do domu Marii szczęśliwie trafialiśmy na wesele. Z tego powodu postanowiliśmy wprowadzić do klubu nową tradycję, jaką jest eskortowanie córek wszystkich motocyklistów, którzy zdecydują się podejść do ołtarza, aby wziąć ślub. Tak właśnie postąpiliśmy kilka miesięcy temu z Joaną, córką Alberto, która w drodze do kościoła była zaskoczona, gdy pod drzwiami jej domu znalazła dużą grupę motocyklistów. Jej ojciec niemal zostawił córkę w ślubnym samochodzie, by dołączyć do eskorty, z ogonem włącznie.

I jeszcze na temat eskorty, zaproponowaliśmy organizatorom tej fantastycznej inicjatywy María Ven, aby eskortowali Dziewicę w Madrycie w październiku przyszłego roku, na zakończenie Jej pielgrzymki przez Hiszpanię na Cerro de los Ángeles.

Kiedy usłyszeliśmy o tym wydarzeniu pomyśleliśmy, że jeśli miałoby się ono odbyć, to będziemy zaszczyceni i jeśli w końcu wyrazisz zgodę, to z przyjemnością będziemy Ci towarzyszyć.

Jesteśmy już ponad setką członków klubu i jeśli o jednym jesteśmy przekonani, to o tym, że miłość do Panny i jazda na motocyklu bardzo pomagają w dotarciu do dobrego celu.

AutorAntonio Espinosa

Kino

Znajdź swoją duszę w Ziemi Świętej

Patricio Sánchez-Jáuregui-7 Czerwiec 2021-Czas czytania: 2 minuty

Ziemia Święta. Ostatni pielgrzym

Adres: Andrés Garrigó, Pablo Moreno
SkryptPedro Delgado, Andrés Garrigó, Benjamin Lorenzo
Kraj: Hiszpania
Rok: 2021

Andrés Garrigó, stały bywalec kina pobożnego, producent i/lub reżyser takich tytułów jak m.in. Fatima, Ostatnia tajemnica, Płonące serce, y Povedapowtarza tandem z Pablo Moreno (Claret, Red de Libertad, etc.), aby przynieść nam film, który łączy dwa gatunki, fikcję i dokument.

Od strony fikcji film opowiada historię hiszpańskiej rodziny chrześcijańskiej mieszkającej w ładnym osiedlu na obrzeżach Madrytu. Od strony dokumentalnej film pokazuje świadectwa ludzi, którzy rozmawiają z nami o Ziemi Świętej: franciszkanin, dyrektor szkoły w Betlejem, palestyński chrześcijanin z Samarii, zakonnica Słowa Wcielonego z Betlejem, kilku zakonników, przewodnik pielgrzymów, dziennikarz oraz kilku konwertytów i misjonarzy. Wszyscy oni są przedstawieni poprzez fikcję tej rodziny z Madrytu, która za namową matki, która właśnie wygrała na loterii, kończy niechętną podróżą do Ziemi Świętej. Ten wyjazd posłuży jako punkt wyjścia do zbliżenia ich do siebie i nadania nowego sensu ich życiu.

Film wykazuje ciekawą formułę, która mniej lub bardziej udanie integruje narrację dokumentalną z narracją fikcyjną, choć ta ostatnia potrzebuje szansy, by się w niej zatopić: dramatyzacja przedstawień kontrastuje z prawdziwością świadectw, co odbiera dziełu wiele uroku, gdyż rozmówcy nie potrzebują wiele więcej niż swoje słowa i prostota, by głęboko wniknąć w dusze słuchających. Jest to połączone z historią Ziemi Świętej, od czasów Jezusa, oraz świadectwami dotyczącymi dziedzictwa i ciągłości chrześcijaństwa, a także tego, co dla chrześcijan oznacza pielgrzymowanie do miejsc świętych.

Chociaż momentami ma zbyt wszechobecne użycie muzyki, które nieco kloszuje film, scenariusz jest prosty i cieszy się zróżnicowaną gamą bohaterów, co ułatwia dotarcie do szerszej publiczności. Ziemia Święta. Ostatni Pielgrzym to, w definicji, film przyjemny. Nakręcona z prostotą, prowadzi nas przez miejsca, które tak wiele razy słyszeliśmy w świętych pismach, i zaprasza nas do podążania za wezwaniem ziemi, gdzie wszystko się zaczęło, siejąc, słowami tych, którzy już to zrobili, niepokój w widzu.

Świat

Zielonoświątkowość w Afryce: czy jest tu po to, by pozostać?

Zielonoświątkowcy przyjęli się na kontynencie afrykańskim z wyraźnym naciskiem na doświadczenia zewnętrzne, spełniając niektóre z tych samych funkcji społecznych, co kościoły głównego nurtu. Czy jednak wierzący nie będzie tęsknił za czymś głębszym i trwalszym?

Martyn Drakard-7 Czerwiec 2021-Czas czytania: 8 minuty

Gdyby przybysz spoza Afryki wrócił teraz, po nieobecności trwającej - powiedzmy - 30 lat, byłby zaskoczony wielkimi zmianami w "krajobrazie" religijnym. Podczas pierwszej wizyty poznałby tradycyjny obraz misji katolickich i konwencjonalnych kościołów protestanckich. Teraz znalazłby charyzmatyczne i ewangeliczne kościoły i kaplice na prawie każdym rogu ulicy. 

Zarówno przyjaciele jak i wrogowie przyznają, że ten rodzaj chrześcijaństwa rozprzestrzenia się w Afryce szybciej niż jakikolwiek inny, a anglojęzyczna Afryka Środkowo-Wschodnia i Wielkie Jeziora (Kenia, Rwanda, Tanzania i Uganda) nie są tu wyjątkiem. Na przykład w bloku, w którym mieszkam w Nairobi, przed pojawieniem się kowida, cztery takie kościoły konkurowały ze sobą zarówno liczebnością, jak i hałasem. Na obrzeżach bloku znajdują się również dwa kościoły katolickie (jeden dość nowy) i jeden anglikański (również dość nowy).

Jak do tego wszystkiego doszło, jak te kościoły stały się tak znaczące i na czym polega ich atrakcyjność?

Początki zielonoświątkowości

Na wstępie należy zaznaczyć, że zielonoświątkowość nie jest w Afryce czymś nowym. Pierwszy zielonoświątkowy misjonarz, który przybył do Kenii, pochodził z Finlandii w 1912 roku, kiedy to dzisiejsza Kenia była częścią brytyjskiego protektoratu. W tym samym roku pojawił się ruch charyzmatyczny, tzw. Roho ("duch" w suahili), wśród niektórych anglikańskich konwertytów w okolicy. W 1918 roku amerykańscy misjonarze założyli misję, która później stała się afiliowana do Zgromadzenia Zielonoświątkowego w Kanadzie. W 1965 roku, krótko po tym jak Kenia stała się niepodległym krajem, jej kościoły również się usamodzielniły i zmieniły nazwę na Pentecostal Assemblies of God. W 2002 roku Afryka Wschodnia liczyła 5 tysięcy takich kościołów. Inne rozłamy grup dysydenckich miały miejsce już wcześniej, w latach 30. XX wieku, kiedy misjonarze wyrazili swój sprzeciw wobec obrzezania kobiet i powstało wiele kościołów tubylczych, w tym Afrykański Niezależny Kościół Zielonoświątkowy.

Tymczasem. Renesans Afryki Wschodniej (ruch w ramach Anglikańskiego Kościoła Afryki Wschodniej), który rozpoczął się w Rwandzie w 1933 roku, przybył do Kenii w 1937 roku, przyciągając wielu protestantów do ewangelicznego i charyzmatycznego chrześcijaństwa.

Nawias wyjaśniający na temat tego renesansu: Anglik, John Church, angielski lekarz misyjny w Kościelne Towarzystwo Misyjne o Church Missionary Society, widząc złą sytuację duchową Kościoła anglikańskiego w Ugandzie doznało "nawrócenia" i rozpoczęło Odrodzenie w sąsiedniej Rwandzie, a następnie rozszerzyło je na Ugandę, dzięki związkowi, jaki miało z niektórymi ugandyjskimi ewangelistami. Ruch ten rozprzestrzenił się na kościoły prezbiteriańskie i metodystyczne w Kenii oraz na kościół luterański w Tanganice (dzisiejsza Tanzania). 

Koniec XX w.

Szybko do przodu, do lat 70. i 80. W latach 1972-1986, według jednego z badań, liczba kościołów zielonoświątkowych podwoiła się w Nairobi, szybciej niż jakakolwiek inna denominacja chrześcijańska. W 2006 roku znanemu amerykańskiemu teleewangeliście kaznodziei T.D. Jakesowi udało się przyciągnąć na krucjatę prawie jedną trzecią mieszkańców Nairobi. Badanie Forum przeprowadzone w tym samym roku sugerowało, że "Odnowiciele" (zielonoświątkowcy i charyzmatycy) stanowili ponad połowę populacji kenijskiej. W tamtych czasach powszechne było, że młoda osoba pytała cię: "Czy narodziłeś się na nowo?", albo że mówiono jej: "Jestem zbawiony". "Zbawieni" i "urodzeni na nowo" sprawowali pewną władzę, chociażby ze względu na ich znaczący sprzeciw wobec wprowadzenia aborcji czy ustanowienia sądów. kadhi (islamski) w referendum z 2005 r. w sprawie projektu konstytucji krajowej.

Inkulturowana forma chrześcijaństwa

Według raportu zatytułowanego. Charyzmatyczne kościoły zielonoświątkowe w Kenii: wzrost, kulturaKościoły te okazały się zagrożeniem dla Kościołów większościowych, nie tylko dlatego, że kobiety i grupy marginalizowane znalazły w nich "dom". Ta "inkulturowana" forma chrześcijaństwa sprawiła, że większość Kenijczyków poczuła się duchowo zaopiekowana, gdyż oferowała "osobiste" spotkanie z Bogiem poprzez moc ducha. Odpowiadali na egzystencjalną potrzebę: zapewnienia uzdrowienia z chorób i uwolnienia od wszelkich dolegliwości, a wszystko to zgodnie z afrykańskim światopoglądem.

W innym badaniu zasugerowano, że ten odłam chrześcijaństwa szybko rozprzestrzenił się w Afryce, ponieważ jego teologiczny i rytualny nacisk na walkę duchową zapewnia silne powiązanie z istniejącymi kosmologiami, zachowując jednocześnie znaczenie tradycyjnej religii. Jezus jest często przedstawiany jako męska postać władzy, jako ktoś kochający i opiekuńczy, a nie jako osądzający, karzący i autorytarny ojciec. Jakby dla podkreślenia tego w praktyce, kaznodzieje zielonoświątkowi/charyzmatyczni ubierają się dobrze, mówią pewnie i w ten sposób odpierają wszelkie wrażenie czy zarzut, że człowiek Boży jest miękki. Na ich sukces składa się również agresywna ewangelizacja, mobilizacja świeckich oraz ich świąteczny charakter, z żywą i wpadającą w ucho muzyką i tańcem.

Aby jeszcze bardziej to wesprzeć, w Nairobi trwa obecnie bardzo popularny dziesięciotygodniowy program dla mężczyzn, zatytułowany Wystarczająco dużo ludzi"Mężczyzna wystarczy", ustanowiony przez pastora zielonoświątkowego, który przyciąga zarówno protestantów, jak i katolików, na temat tego, jak być dobrym ojcem i mężem, uczciwym, wiernym, poważnym itd.

Otwarcie na nowoczesność

Bardziej subtelnym, ale bardzo realnym, przynętą jest ich otwartość na nowoczesność, nieodparte pragnienie, aby wydawać się sukcesem, odzwierciedlać nowoczesną wizję i nadawać internetowy wizerunek. Wszystko to jest szczególnie atrakcyjne dla wschodzącej młodzieży afrykańskiej: świeckie przywództwo, odpowiedzialność kościelna oparta na charyzmatycznych cechach danej osoby; do tego innowacyjne wykorzystanie nowoczesnych technologii komunikacyjnych i luźny kodeks mody. Młodzież jest uprzywilejowana w dostępie do tych form nowoczesności ze względu na poziom umiejętności czytania i pisania; młodzież "elitarna", młodzi profesjonaliści i sfrustrowani absolwenci rozumieją, że kościoły te odpowiadają na ich potrzeby w sposób, w jaki inne instytucje nie odpowiadają lub nie są w stanie, wzmacniane i zachęcane przez ewangelizację od drzwi do drzwi, spotkania domowe, publiczne przepowiadanie i krucjaty namiotowe, wszystkie te formy odwołują się do afrykańskiej osobowości i stylu życia: życia na świeżym powietrzu, a nie w zaciszu domowym.

Raport Zielonoświątkowość i wiara na globalnym południu podsumowuje ją w trzech głównych cechach: "Transformacja", "Upodmiotowienie" oraz "Uzdrowienie i wyzwolenie". 

Transformacja" odnosi się do dostępności bezpośredniego i szczególnie intensywnego spotkania z Bogiem, które przynosi głębokie zmiany w życiu i okolicznościach. Istnieje poczucie przemiany na poziomie osobistym i wspólnotowym, w tym nowy dynamizm w uwielbieniu, inspirowany przez Ducha Świętego. Główny nacisk teologiczny położony jest na przemianę, jaką przynosi spotkanie z Bogiem: czyli rezygnację z odwoływania się do tradycyjnej religii i wiarę w samego Boga.

Empowerment" to efekt Ewangelii Jezusa Chrystusa. Religia afrykańska z ufnością zajmuje się skutkami zła wywołanego przez złe duchy i czary, które odpowiadają za choroby, niepowodzenia, bezdzietność itp. Afrykańskie kościoły zielonoświątkowe zapewniają rytualny kontekst dla modlitwy i egzorcyzmów, aby "uwolnić strapionych".

"Uzdrowienie i wyzwolenie". Gdy sprawy nie idą dobrze, tłumaczy się to działaniem demonów i czarownic. Dla wierzącego zielonoświątkowca ewangelia polega na odnowieniu, tak aby przemiana osobowości przejawiała się w zdrowiu i dobrobycie; innymi słowy, zbawienie obejmuje duchową i fizyczną obfitość, uwolnienie od choroby, ubóstwa, nieszczęścia, a także uwolnienie od grzechu i zła.

Doświadczenie w Ugandzie

Doświadczenia w Ugandzie są podobne, choć nie identyczne. Tutaj również nacisk kładzie się na dobrobyt materialny i finansowy, obfitość i zdrowie fizyczne - przyp. tłum. Ewangelia Dobrobytu (ruch z końca XIX wieku w Stanach Zjednoczonych, który głosił "ewangelię" sukcesu, wiary w siebie itp.), w którym kongreganci składają dziesięcinę na rzecz Kościoła z "obietnicą i oczekiwaniem otrzymania w zamian wielkich darów od Boga". Obfite bogactwo uważa się za prawo; rozumowanie jest takie: Jezus pokonał cierpienia tego świata, w tym ubóstwo; dlatego bogactwo jest błogosławieństwem. Pamiętam, że kiedyś jechałem za samochodem z naklejką na tylnej szybie, która mówiła: "Widziałem to. Modliłem się. Mam to.

 Raport Pew z 2006 roku podał, że za zielonoświątkowcami podąża wówczas dwadzieścia procent mieszkańców Ugandy. W rzeczywistości w ostatniej dekadzie kościoły głównego nurtu straciły znaczną liczbę wyznawców. Na przykład krajowe spisy ludności pokazują, że liczba anglikanów spadła z 37 % populacji w 2002 roku do 32 % w 2014 roku; a Kościół katolicki również stracił wyznawców na rzecz zielonoświątkowców, choć w mniejszym stopniu.

Podobnie jak gdzie indziej, ale w szczególny sposób, który jest bardzo zintegrowany z ugandyjską kulturą i sposobem bycia, ugandyjscy zielonoświątkowcy w Ugandzie w dużym stopniu wykorzystują radio, telewizję i film, mają też kilka stacji radiowych. Ugandyjczycy nie mają skrupułów w uzewnętrznianiu swojej kultury, a jeśli są zielonoświątkowcami, to im bardziej krzykliwie i głośno, tym lepiej. Oprócz radia i telewizji, nabożeństwa w porze lunchu w dni powszednie są popularne ze względu na ich rzekome moce uzdrawiające. W Kampali budują swoją "katedrę", tj. Tabernakulum Alfao pojemności 6.000 osób.

Podczas gdy w Ugandzie Kościół ustanowiony był nieoficjalnie anglikański, gdyż początkowo Church Missionary Society (w większości anglikańskie) praktycznie zaprosiło Brytyjczyków do Ugandy, a biskup anglikański był trzeci w kolejności (po gubernatorze i królu Bugandy, Kabace) na oficjalnych funkcjach, anglikanizm dotarł do Rwandy dopiero po I wojnie światowej, z Ugandy. Mniej niż 10 % Rwandyjczyków jest anglikanami i z powodu wpływu Kościół św. Janabył kościołem balokole (zapisane), o czym wspomniano wcześniej w tym artykule.

W Rwandzie, najbardziej katolickiej

Rwanda była znana jako prawdopodobnie najbardziej katolicki naród w Afryce, z około dwoma trzecimi populacji ochrzczonymi katolikami. Wiara pojawiła się w tym kraju pod koniec lat 80. XIX wieku, gdy znajdował się on pod panowaniem niemieckim, a następnie belgijskim. Prestiż Kościoła ucierpiał jednak podczas ludobójstwa w 1994 r., kiedy to katoliccy przywódcy nie potępili przemocy, a część duchownych poszła z nią w parze. W 2006 r. odsetek katolików wynosił 56 % ludności. Ponadto wielu Tutsi, którzy uciekli przed ludobójstwem lub w jego trakcie i powrócili, zetknęło się z protestantyzmem w innych krajach Afryki Wschodniej lub w świecie zachodnim i porzuciło praktyki katolickie, przynosząc w zamian formę kultu, która mogła przemówić do straumatyzowanej ludności. Jednak w niedziele kościoły katolickie są wypełnione po brzegi, z dużą liczbą mężczyzn; nawet msze w dni powszednie są dobrze uczęszczane. W rwandyjskich miastach i wsiach niedziele charakteryzują się radosnymi, masowymi uczestnikami; w przeciwieństwie do nich inne kościoły, w tym zielonoświątkowe, są bardziej stonowane.

Południowa Kenia, Tanzania

W Tanzanii zielonoświątkowcy znacznie się rozwinęli w latach 80. i grupy charyzmatyczne wkrótce pojawiły się w kościołach katolickich i luterańskich, chociaż były obecne od początku lat 1900. Tanzania ma dość dużą populację muzułmanów, około jednej trzeciej ogółu prawie 60 milionów ludzi; chrześcijanie stanowią resztę, a katolicy to około 25 % ogółu ludności kraju.W trwających 18 lat badaniach w Iringa, typowym regionie w środkowej Danii, Martin Lindhart z Uniwersytetu Południowej Danii stwierdził, że główną troską kongregacji zielonoświątkowych było uwolnienie od złych duchów i ataków czarownic, koncepcja choroby i uzdrowienia jako kluczowej przestrzeni komunikacji między ludźmi a istotami duchowymi, ponieważ w tradycyjnych społeczeństwach i społecznościach choroba jest postrzegana jako efekt klątwy. Głównymi rywalami zielonoświątkowców są tradycyjni uzdrowiciele, którzy mylą wiernych co do mocy Bożych i "mocy" szatana. Podobny konflikt jest bardzo powszechny wśród mniej wykształconych wiernych w innych częściach tego regionu.

Wśród wiernych zielonoświątkowych w miastach obowiązują te same oczekiwania, co w bardziej wyrafinowanych środowiskach innych krajów Afryki Wschodniej. Zielonoświątkowcy przemawiają, ponieważ ludzie świeccy są bardziej bezpośrednio zaangażowani; kobiety czują się upoważnione do poszukiwania mężczyzn o nowoczesnych wartościach rodzinnych i przyprowadzania ich do kościoła; mężczyźni nawracają się, ponieważ widzą w zielonoświątkowcach szansę na odwrócenie biegu wydarzeń i zwalczenie grzesznych skłonności, spowodowanych, jak rozumują, przez wpływy demoniczne, oraz na ćwiczenie samokontroli, a także na wprowadzenie porządku i większego zadowolenia do swojego życia.

 Zielonoświątkowcy mogą mieć braki doktrynalne, ale pomimo tego, a może właśnie z tego powodu, ich "szybkie rozwiązanie" wydaje się wypełniać pustkę na wielu poziomach społeczeństwa.

Tak zwane Kościoły większościowe w tych krajach Wielkich Jezior - katolicki, anglikański i luterański - stoją przed poważnym wyzwaniem. W wielu miejscach stają na wysokości zadania i coraz skuteczniej wykorzystują nowoczesne technologie. Pozostaje jednak pokusa rozwodnienia podstawowych nauk chrześcijańskich, liturgii i praktyk w celu przyciągnięcia większej liczby wiernych. 

 Czy zielonoświątkowcy w Afryce są tu na stałe? Spełnia przecież funkcje społeczne, które Kościoły głównego nurtu pomogły wprowadzić w tych regionach: edukacja, opieka zdrowotna, godne traktowanie grup marginalizowanych itp. oraz ma "nowoczesny akcent i smak". Czy też poważniejszy wierzący lub nawrócony przestanie być przyciągany przez jej nacisk na "zewnętrzność" i będzie tęsknił za czymś głębszym i trwalszym?

Watykan

Aby młodzi ludzie byli współprotagonistami w życiu Kościoła

Światowe Dni Młodzieży to święto wiary, doświadczenie misyjne i powszechne braterstwo. Od tego roku doroczne Światowe Dni Młodzieży zostały przeniesione na uroczystość Chrystusa Króla.

Giovanni Tridente-7 Czerwiec 2021-Czas czytania: 3 minuty

Po ponad trzydziestu pięciu latach od pierwszych obchodów w 1985 roku, Światowe Dni Młodzieży zostały nazwane swoistym.test"ożywienie jej historycznego i prorockiego znaczenia w życiu Kościoła oraz dla bardziej aktywnej ewangelizacji w czasach współczesnych".

Świeckich, Rodziny i Życia, której od początku powierzono organizację tych inicjatyw młodzieżowych, zostały rozpowszechnione pewne wskazówki duszpasterskie dotyczące obchodów ŚDM na poziomie diecezjalnym.

Choć bardziej znane są ŚDM odbywające się co dwa lub trzy lata na szczeblu międzynarodowym - ostatnie w Panamie w 2019 r., a kolejne planowane w Lizbonie w 2023 r., to nie należy lekceważyć znaczenia corocznych obchodów w Kościołach partykularnych, także jako dni przygotowawczych do światowego wydarzenia.

Od tego roku, na polecenie papieża Franciszka, doroczny Dzień, który dawniej obchodzony był w Niedzielę Palmową, został przeniesiony na Uroczystość Chrystusa Króla, na koniec roku liturgicznego, który zwykle przypada w listopadzie. Ta decyzja obecnego papieża jest też powrotem do przeszłości, gdyż św. Jan Paweł II - który jako pierwszy ustanowił te młodzieżowe wydarzenia - w 1984 r. wezwał młodych na masowe zgromadzenie w uroczystość Chrystusa Króla. 

To pierwsze wydarzenie było zalążkiem tego, co później stanie się Światowymi Dniami Młodzieży, spotkaniami młodych ludzi".pielgrzymów, którzy "idą razem" ku celowi, ku spotkaniu z Kimś, z Tym, który jest w stanie nadać sens ich istnieniu, z Bogiem uczynionym człowiekiem, który wzywa każdego młodego człowieka, aby stał się Jego uczniem, aby zostawił wszystko i "szedł za Nim".".

Nowy dokument ma jednak na celu dalsze zachęcanie Kościołów lokalnych do wykorzystywania tych dni jako okazji do tego, by młodzi ludzie czuli się coraz bardziej "związani" z własną kulturą.oprotagonistów w życiu i misji Kościoła".

Zasadniczo istnieje sześć obszarów, które Wytyczne nakreślają jako centralne dla tej rewitalizacji poszczególnych wydarzeń diecezjalnych, a są to "być w sercu każdego ŚDM".

Po pierwsze, ŚDM są powołane do bycia "Światowymi Dniami Młodzieży".święto wiary"Dlatego obok elementu entuzjazmu, który charakteryzuje całą młodzieńczą ekspresję, należy uprzywilejować chwile cichej adoracji Eucharystii (akt wiary par excellence) i liturgii pokutnych (uprzywilejowane miejsce spotkania z Bożym miłosierdziem).

Ponadto młodzi ludzie powinni mieć możliwość posiadania "doświadczenie Kościoła"Należy ich wysłuchać i włączyć w przygotowanie Dnia, jak również w inne struktury i organizacje. Tutaj główną rolę odgrywa biskup, który musi być blisko młodych, aby ukazać im ojcowską bliskość duszpasterza.

Kolejnym doświadczeniem, które należy zabezpieczyć jest ".misjonarz"włączanie młodzieży w publiczne inicjatywy ewangelizacyjne, "ze śpiewami, modlitwami i świadectwami, na ulicach i placach miasta, gdzie spotykają swoich towarzyszy.". Przydatne byłoby również promowanie inicjatyw wolontariatu dla osób najuboższych i znajdujących się w trudnej sytuacji.

Z pewnością nie należy lekceważyć aspektu "rozeznanie zawodowe"Młodzi ludzie postrzegają swoje ".wezwanie do świętościw każdej sferze ich egzystencji, także w życiu konsekrowanym czy kapłaństwie: "...".W delikatnym procesie, który musi doprowadzić ich do dojrzewania tych wyborów, młodym ludziom należy towarzyszyć i oświecać ich z rozwagą."Wytyczne" stwierdzają.

Wreszcie, dokument podkreśla element "pielgrzymka"Młodzież i środowisko", który skłania młodych ludzi do wyjścia z domów, by wyruszyć w drogę, a tym samym "...do wyjścia z domu i wyruszenia w drogę".poznać pot i trudy podróży, zmęczenie serca i radość ducha"oraz możliwość pokazania własnych doświadczeń młodych ludzi z "powszechne braterstwo"W tym przypadku chodzi o tworzenie przestrzeni inkluzywnych i rzeczywistości Kościoła otwartego. 

Watykan

"Eucharystia jest skutecznym lekarstwem przeciwko ludzkiej zamkniętości".

Papież Franciszek skupił swoje rozważania podczas modlitwy Anioł Pański na Placu św. Piotra na dzisiejszej uroczystości Ciała i Krwi Pańskiej.

David Fernández Alonso-6 Czerwiec 2021-Czas czytania: 3 minuty

Dziś, w niedzielę 6 czerwca, we Włoszech, Hiszpanii i innych krajach obchodzimy Uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa, czyli Corpus Domini. Dlatego papież Franciszek rozpoczął swoje przemówienie po odmówieniu modlitwy Anioł Pański na placu św. Piotra od zwrócenia się do Ewangelii na tę uroczystość: "Ewangelia przedstawia nam historię Ostatniej Wieczerzy (Mk 14, 12-16, 22-26). Słowa i gesty Pana poruszają nasze serca: bierze chleb w swoje ręce, wypowiada błogosławieństwo, łamie go i podaje uczniom, mówiąc: "Bierzcie, to jest Ciało moje" (w. 22).

"Właśnie w ten sposób, w prostocie, Jezus daje nam największy sakrament" - przypomina Ojciec Święty. "Jego jest pokornym gestem daru z siebie, dzielenia się. W kulminacyjnym momencie swojego życia nie rozdaje chleba w obfitości, aby nakarmić tłumy, ale łamie się nim podczas posiłku paschalnego z uczniami. W ten sposób Jezus pokazuje nam, że celem życia jest dar z siebie, że największą rzeczą jest służba. I dziś odnajdujemy wielkość Boga w kawałku chleba, w kruchości, która przepełniona jest miłością i dzieleniem się. Kruchość jest właśnie tym słowem, które chciałbym podkreślić. Jezus staje się kruchy jak chleb, który pęka i kruszy się. Ale właśnie w tym tkwi jego siła. W Eucharystii kruchość jest siłąSiła miłości, która czyni siebie małą, aby być przyjętą, a nie obawiać się; siła miłości, która dzieli i rozdziela siebie, aby karmić i dawać życie; siła miłości, która rozdrabnia siebie, aby połączyć nas w jedności".

Na Eucharystii skupiły się jego słowa w dzisiejsze święto: "I jest jeszcze jedna moc, która wyróżnia się w kruchości Eucharystii: moc kochania tych, którzy popełniają błędy. To jest w noc, kiedy został zdradzony Jezus daje nam Chleb Życia. Daje nam największy dar, podczas gdy sam czuje w sercu najgłębszą otchłań: uczeń, który z Nim je, który zanurza swój kąsek w tym samym naczyniu, zdradza Go. A zdrada to największy ból dla tych, którzy kochają.I co robi Jezus? Na zło reaguje większym dobrem. Na "nie" Judasza odpowiada "tak" miłosierdzia. Nie karze grzesznika, ale oddaje za niego swoje życie. Kiedy przyjmujemy Eucharystię, Jezus czyni to samo dla nas: zna nas, wie, że jesteśmy grzesznikami i że popełniamy wiele błędów, ale nie rezygnuje z połączenia swojego życia z naszym. On wie, że tego potrzebujemy, bo Eucharystia nie jest nagrodą świętych, ale nagrodą świętych. Chleb grzeszników. Dlatego napomina nas: "Bierzcie i jedzcie".

"Za każdym razem, kiedy przyjmujemy Chleb Życia - mówi Papież - Jezus przychodzi, aby nadać nowe znaczenie naszym ułomnościom. Przypomina nam, że w jego oczach jesteśmy bardziej wartościowi niż nam się wydaje. Mówi nam, że cieszy się, gdy dzielimy się z nim naszymi słabościami. Powtarza nam, że jego miłosierdzie nie obawia się naszych nieszczęść. A przede wszystkim uzdrawia nas z miłością z tych ułomności, których sami nie potrafimy uleczyć: z urazy do tych, którzy nas skrzywdzili; z oddalania się od innych i izolowania się w sobie; z płaczu nad sobą i narzekania, nie znajdując pokoju. Eucharystia jest skutecznym lekarstwem przeciwko tym zamknięciom. Chleb Życia, w rzeczywistości, leczy sztywność i przekształca ją w uległość. Eucharystia uzdrawia, ponieważ jednoczy nas z Jezusem: sprawia, że przyswajamy sobie Jego sposób życia, Jego zdolność do dawania siebie braciom i siostrom, do odpowiadania na zło dobrem. Daje nam odwagę do wyjścia z siebie i pochylenia się z miłością ku kruchości innych. Tak jak Bóg czyni to z nami. Taka jest logika Eucharystii: przyjmujemy Jezusa, który nas kocha i leczy naszą kruchość, aby kochać innych i pomagać im w ich kruchości.

Edukacja

Rewolucja w ofercie kształcenia teologii w Hiszpanii

Czy świeccy mogą zrobić studia podyplomowe lub magisterskie z teologii biblijnej, z teologii Josepha Ratzingera lub św. Ignacego z Loyoli, z historii Kościoła, z misjologii, z teologii moralnej, albo z języka i kultury arabskiej lub żydowskiej? Do niedawna nie. Teraz jest. Jest to model promowany przez papieża Franciszka.

Rafał Górnik-6 Czerwiec 2021-Czas czytania: 6 minuty

Do niedawna studia teologiczne musiały być prowadzone jako organiczna całość, albo na Wydziałach Teologicznych, albo w Instytutach Nauk Religijnych. To, co Kościół miał do tej pory, to stopnie i doktoraty właściwe dla wydziałów kościelnych, a następnie dyplomy i stopnie naukowe Instytutów Wyższych Nauk Religijnych (ISCR). Są to stopnie naukowe, którym Stolica Apostolska nadaje wartość pozwalającą na objęcie określonych urzędów.

Ale po procesie bolońskim, który dał podwaliny pod tzw. Europejski Obszar Szkolnictwa Wyższego (1999), "uniwersytety cywilne otrzymały możliwość tworzenia własnych stopni naukowych, wykraczających poza ustalone stopnie naukowe, a Kościół przyłączył się do tego, że poza oficjalnym stopniem naukowym z teologii świętej można uzyskać stopień ekspercki z judaizmu, np. na uniwersytecie X. I jaką to ma wartość? Wartość nadana przez odpowiedni Wydział Teologiczny, przy czym nie jest to stopień naukowy licencjata lub magistra. Oczywiście wszystkie stopnie naukowe mają gwarancję wcześniejszego zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską".

Wyjaśnia to profesor Nicolás Álvarez de las Asturias, profesor i prorektor ds. organizacji akademickiej na Uniwersytecie San Dámaso w Madrycie, który tak podsumowuje tę koncepcję: "Teraz te same ośrodki zaczynają oferować model własnych stopni naukowych lub eksperckich, będących w świecie cywilnym odpowiednikiem studiów podyplomowych lub magisterskich, albo dyplomów. A wiele z nich jest w sieci".

Innymi słowy, Stolica Apostolska pozwala każdemu uniwersytetowi oferować na własnych prawach własne stopnie naukowe, które muszą być zatwierdzone przez Kongregację Edukacji Katolickiej, której prefektem jest kardynał Giuseppe Versaldi, choć nie stanowią one stopnia kościelnego. An Anglo-Saxon model.

Czy jest to ze szkodą dla tradycyjnych wydziałów teologicznych czy instytutów nauk religijnych? Wcale nie. "Ponieważ te stopnie oferują szkolenie w jakimś bardzo specyficznym aspekcie teologii lub filozofii, na różnych poziomach. W niektórych przypadkach bardzo specjalistyczne, a w innych na poziomie bardziej informacyjnym, ale skoncentrowane tylko na jednym aspekcie, bez dążenia do przekazania pełnej wizji organicznej, którą oferują Wydziały i ISCR, z filozoficznymi i teologicznymi studiami, które Kościół uważa za niezbędne dla odpowiedniej formacji", dodaje profesor Nicolás Álvarez de las Asturias.

Ponadto ten impuls do dynamizacji studiów filozoficznych i teologicznych pochodzi od samego papieża Franciszka, a Konstytucja Apostolska Veritatis Gaudium, które przytoczymy na końcu. Ojciec Święty ma nadzieję, że "światowa sieć kościelnych uniwersytetów i wydziałów" stanie przed "odważną rewolucją kulturalną".

Cywilni intelektualiści

Omnes kontaktuje się z dyrektorami uczelni, które zaczęły oferować własne tytuły Expert. Na przykład San Dámaso, Navarra, Pontificia de Comillas, czy między innymi UNIR. Pierwszą radą dla każdego, kto chce wziąć udział w kursie Expert lub Diploma jest sprawdzenie terminów zapisów. Na wiele z nich można się jeszcze zapisać. Inne zostały już zamknięte, ale w sierpniu planowany jest okres przyjęć, podobnie jak w Navarze.

Oferowane stopnie naukowe są i będą przeznaczone dla osób świeckich zainteresowanych jakimś aspektem teologii; intelektualistów ze sfery obywatelskiej, którzy uważają za konieczne uzupełnienie swojego wykształcenia uniwersyteckiego w sprawach, które są im nieznane; i po trzecie, osób, które chcą uzupełnić bardziej standardowe stopnie naukowe, podkreśla San Dámaso.

"W tym przypadku, aby podać przykład, gdyby biskup libański wysłał księdza na studia na naszym uniwersytecie, na przykład w zakresie teologii moralnej, przy nieco większym wysiłku mógłby on zrobić swój własny dyplom na temat islamu, co mogłoby być dla niego bardzo przydatne w rozwijaniu misji w wieloreligijnym kontekście jego kraju; i przykłady mogłyby się mnożyć w świetle naszej oferty i potrzeb różnych diecezji" - dodaje prorektor San Damaso.

Ana Moya, kierownik działu zarządzania instytucjonalnego na tym samym uniwersytecie w Madrycie, wyjaśnia podwójną modalność: "mamy dyplomy, które są prostsze, bardziej informacyjne, i poziom ekspercki, w którym są konkretne przedmioty i są one wyspecjalizowane, skierowane do osób, które mają już dyplom uniwersytecki". Możesz się z nimi skonsultować tutaj.

W roku akademickim 21/22 w San Dámaso będą oferowane dwa nowe stopnie naukowe: Ekspert i Dyplom z Historii Kościoła, oprócz tych już oferowanych z Filozofii, Misjologii, Kultury i Języka Żydowskiego, Kultury i Języka Arabskiego, czy tego, który dotyczy Relacji między Chrześcijaństwem a Islamem.

Międzynarodowy

ISCR Uniwersytetu Nawarry odnotowuje wdzięczność osób, które studiowały teologię w ośrodku akademickim. Na przykład Darío Malaver, szef latynoskiego duszpasterstwa rodzin w Abu Dhabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). To jest jego e-mail: "Proszę was z głębi serca o przekazanie moich najgłębszych podziękowań każdemu z profesorów tego dyplomu, ich charyzmat i poświęcenie służyły mi jako przykład dla mojego życia w Kościele. Nie starczy mi słów, by opisać, jak przyjemne, produktywne, satysfakcjonujące i inspirujące było moje uczestnictwo w tym Dyplomie".

Natalia Santoro, sekretarz akademicki ISCR, podkreśla, że "waloryzacja świeckich" była jedną z wielkich intuicji Soboru Watykańskiego II, na co zwrócił uwagę abp Jean-Louis Brugés podczas prezentacji Instrukcji o ISCR w 2008 roku: "Aby świeccy mogli pełnić właściwe im posługi, muszą otrzymać odpowiednią formację. Mają prawo o nią prosić, a Kościół ma obowiązek im ją zaoferować".

Instytut Nauk Religijnych Uniwersytetu Nawarry, w którym studiują osoby z ponad 20 krajów, posiada pięć dyplomów, wystawionych w nawigacja, która jest łatwiejsza do wykonania po kolei, w menu rozwijanym z pozycji Kursy i konferencje. A ich "zapotrzebowanie rośnie" - Natalia Santoro.

Wśród studentów są nauczyciele i profesorowie, menedżerowie, konsultanci, lekarze i naukowcy, inżynierowie, komunikatorzy, katecheci, rodzice oraz osoby zakonne i świeckie ze wszystkich ruchów Kościoła. Wśród motywacji wymienia się formację formatorów; udział w debacie społecznej; rozeznanie powołania; poszukiwanie prawdy.

TUP, UNIR...

Studia z zakresu teologii uniwersyteckiej dla Absolwenci studiów podyplomowych (TUP) Universidad Pontificia Comillas są dobrze znane w branży i "są skierowane do osób z wyższym wykształceniem, zwłaszcza świeckich, które szukają uzasadnienia dla swojej wiary, oferując im popołudniowy rozkład zajęć zgodny z ich dniem pracy", w siedzibie Comillas ICADE w Madrycie.

TUP w Comillas są prowadzone przez tych samych profesorów, którzy uczą rano, i przyznają kanoniczny tytuł licencjata teologii (Degree). Jest to Teologia skierowana do osób, które chcą pogłębić swoją wiedzę na temat doktryny katolickiej, a w szczególności skierowana jest do osób świeckich - informuje Comillas.

Ale TUP-y różnią się od stopni, o których mówimy. Comillas posiada również własne studia podyplomowe magisterskie, takie jak Duszpasterstwo Rodzin, Rozeznanie powołaniowe i towarzyszenie duchowe oraz Duchowość ignacjańska. Jako nasze własne stopnie, te z Ćwiczeń Duchownych i Duchowości Biblijnej.

Jak się właśnie przekonaliśmy, biblistyka jest jednym z najbardziej atrakcyjnych przedmiotów, jeśli chodzi o projektowanie własnych stopni naukowych. Inne ośrodki ogłaszają stopnie naukowe z zakresu studiów biblijnych, np. UNIRktóry oferuje również kurs ekspercki z zakresu filozofii i religii według myśli Josepha Ratzingera.

UNIR zachęca do "odkrywania wpływu Biblii, aby: - analizować z rygorem różne teksty Biblii; - rozumieć kontekst historyczny, polityczny, społeczny i kulturowy, w którym zostały napisane; - interpretować Biblię i stosować jej treść do dzisiejszego społeczeństwa".

Globalna sieć uniwersytetów i szkół wyższych

Minęły trzy lata, odkąd papież Franciszek dał sygnał do rozpoczęcia tej edukacyjnej rewolucji. "Nadszedł czas, aby studia kościelne otrzymały tę mądrą i odważną odnowę, która jest konieczna dla misyjnej przemiany Kościoła. na wyjeździe z tego bogatego dziedzictwa pogłębienia i ukierunkowania" - wskazał Ojciec Święty w. Konstytucja Apostolska Veritatis Gaudium.

"W obliczu nowego etapu ewangelizacji odpowiednia odnowa systemu studiów kościelnych ma do odegrania strategiczną rolę" - zaznaczył papież. "W rzeczywistości studia te muszą nie tylko oferować miejsca i trasy dla kwalifikowanej formacji kapłanów, osób konsekrowanych i zaangażowanych świeckich, ale stanowić rodzaj opatrznościowego laboratorium kulturowego".

Franciszek odniósł się do wyzwania, jakim jest "odważna rewolucja kulturalna". I "w tym przedsięwzięciu światowa sieć uniwersytetów kościelnych i wydziałów jest wezwana do wniesienia decydującego wkładu zaczynu, soli i światła Ewangelii Jezusa Chrystusa oraz żywej Tradycji Kościoła, która jest zawsze otwarta na nowe scenariusze i nowe propozycje".

Wśród podstawowych kryteriów tej rewolucji Papież Rzymski wskazał na "inter- i transdyscyplinarność uprawianą z mądrością i kreatywnością w świetle Objawienia". Życiowa i intelektualna zasada jedności wiedzy w różnorodności i w poszanowaniu jej wielorakich, powiązanych i zbieżnych przejawów jest tym, co kwalifikuje akademicką, formacyjną i badawczą propozycję systemu studiów kościelnych".

Ewangelizacja

"Praca Kościoła z osobami niepełnosprawnymi nie jest czymś nowym".

Roberto Ramírez jest dyrektorem wydziału, który w ramach Komisji Katechetycznej Konferencji Episkopatu Hiszpanii zajmuje się duszpasterstwem osób z pewnym rodzajem niepełnosprawności, które dzielą się, w sposób pełny i dostosowany, swoim życiem wiary.

Maria José Atienza-5 Czerwiec 2021-Czas czytania: 3 minuty

Udostępnienie Ewangelii wszystkim jest zawsze nieuniknionym zadaniem Kościoła. Rzeczywiście, od dziesięcioleci liczne inicjatywy kościelne, takie jak Duszpasterstwo Głuchych czy praca z niewidomymi, pokazują, że jeszcze przed uświadomieniem społecznym praca Kościoła z osobami niepełnosprawnymi była w wielu przypadkach pionierska.

Obecnie sami wierni domagają się tej uwagi na różne sytuacje ludzi. Zwrócenie uwagi i dostosowanie katechetyczne do dzieci z ADHD lub Zespołem Downa jest już rzeczywistością w wielu parafiach. Jednak nie wszystkie parafie mają takie same możliwości i w odpowiedzi na to nieuniknione zapotrzebowanie ze strony tego, co moglibyśmy nazwać "bliższymi peryferiami", Konferencja Episkopatu będzie miała specjalny obszar, w ramach Komisji Katechetycznej, poświęcony duszpasterstwu osób niepełnosprawnych.

Jego koordynatorem jest Roberto Ramirez, młody ksiądz z diecezji Wysp Kanaryjskich, który opiekuje się trzema parafiami na wyspie i który, odpowiadając Omnesowi, zaznacza, że "chociaż jest to z pewnością nowy obszar w Konferencji Episkopatu, nie oznacza to, że praca jest nowa. Chodzi o to, by połączyć wszystkie prace, które od lat są wykonywane np. w duszpasterstwie głuchych czy Frater, osób pracujących z niewidomymi czy dziećmi z ADHD... i w ten sposób pomóc diecezjom".

Prace tej dziedziny nie będą ograniczały się do spraw katechetycznych, ale będą dotyczyły również kwestii duszpasterskich, z tak konkretnymi pochodnymi jak "budowa przystosowanych kościołów".

Choć jest to nowy obszar w Konferencji Episkopatu, nie oznacza to, że praca jest nowa.

Roberto Ramirez

Ramírez zaznacza, że "choć pandemia opóźniła zebranie tego zespołu, to pierwszym zadaniem, jakie przed nim stoi, jest to, by "wszyscy, którzy pracują w tych obszarach związanych z osobami niepełnosprawnymi, spotkali się, podzielili potrzebami i wyzwaniami oraz podzielili się zasobami".

Oczywiście, w idealnej sytuacji, jak zauważa kapłan, każda diecezja miałaby w delegaturze katechetycznej lub duszpasterskiej osobę, która zajmowałaby się tymi sprawami: "rodzaj łącznika, który mógłby kierować parafiami w zależności od przypadków i który miałby kontakt z samą Konferencją Episkopatu".

Pierwsze kroki w pracy

Dla szefa tego obszaru jedno z pierwszych zadań do wykonania skupia się na zebraniu "obszernej biblioteki zasobów, która jest w zasięgu każdej diecezji". Prowadzenie diecezji i oferowanie im środków, wskazówek itp.", których czasem nie mają lub po prostu korzystają z doświadczeń w podobnych przypadkach.

Roberto Ramirez podkreśla znaczenie zebrania tej "bibliografii i doświadczeń, które mogą służyć jako wskazówki dla osób odpowiedzialnych za katechezę lub w parafiach, do których w pierwszej kolejności trafiają te przypadki".

Pandemia opóźniła prace tego obszaru, który zaczął być organizowany przed marcem 2020 r. W październiku przyszłego roku, po wielu niepowodzeniach, różne osoby tworzące ten zespół spotkają się, aby uruchomić ten nowy obszar roboczy EWG.

Wśród członków zespołu tworzącego ten obszar są osoby z niepełnosprawnością słuchu lub wzroku, katecheci i wierni, którzy pracują z zespołem Downa lub dziećmi z ADHD. W ten sposób, celem jest podzielenie się specyfiką duszpasterską, którą należy zająć się w parafiach oraz odpowiedziami, które już zostały udzielone w wielu miejscach, jak np. przystosowane miejsca w parafiach dla osób z upośledzeniem słuchu lub udane materiały do katechezy przedkomunijnej z dziećmi z ADHD.

Obecnie trwają prace nad wstępnymi wytycznymi, adekwatnymi do obecnej sytuacji i potrzeb wiernych z różnymi niepełnosprawnościami.

Dla tego kapłana z diecezji Wysp Kanaryjskich, który pracował duszpastersko z dziećmi z zespołem Downa czy ADHD, Kościół ma wielkiego sprzymierzeńca w nowych technologiach pracy duszpasterskiej z tymi wiernymi, dziećmi, młodzieżą i dorosłymi: "dzisiaj bardzo łatwo jest parafii zaprojektować na przykład w katechezie dzieci, które streszczają naukę Ewangelii, którą chce im przekazać".

Wydział Konferencji Episkopatu ma na razie zespół specjalistów w każdej z pięciu sekcji: duszpasterstwo niesłyszących; niepełnosprawność intelektualna; zaburzenia ASD i ADHD; niepełnosprawność wzrokowa; duszpasterstwo w różnych rzeczywistościach.

Rodzina

Kultura opieki i rodziny

Ostatnia powieść Charlesa Dickensa, Nasz wspólny przyjaciel, łączy mroczne sytuacje i postacie ze świetlistymi, promieniującymi dobrocią i czułością.

José Miguel Granados-4 Czerwiec 2021-Czas czytania: 4 minuty

Nasz wspólny przyjaciel ("Our Mutual Friend") to ostatnia powieść, którą ukończył Charles Dickens. Zawiera intrygujący splot historii o intensywnych, czasem brutalnie nieokiełznanych namiętnościach, a także o współczuciu i miłości. Łączy mroczne i cyniczne sytuacje, przedstawienia i bohaterów ze świetlistymi, promieniującymi dobrocią i czułością. 

Pielęgnacja urody

Zaczyna się od enigmatycznego odkrycia zamordowanego i wyrzuconego do Tamizy mężczyzny i następującego po tym skomplikowanego śledztwa mającego na celu odkrycie jego tożsamości. Kilka postaci w tej historii wyróżnia się właśnie wtedy, gdy poświęcają się opiece nad innymi.

I tak, bardzo piękna młoda kobieta z niskiego pochodzenia społecznego, Lizzie Hexam, która pomaga swojemu szorstkiemu ojcu w małej łodzi wiosłowej na londyńskiej rzece znaleźć coś wartościowego, nawet jeśli znajduje się to w kieszeniach utopionego człowieka... Lizzie z cierpliwą czułością opiekuje się zwaśnionym owdowiałym ojcem i egoistycznym młodszym bratem, choć nie otrzymuje w zamian wdzięczności, na którą zasługuje. Nieświadomie, i bez zamiaru, wzbudza nieokiełznany erotyczny pociąg dwóch mężczyzn. Z jednej strony Bradley Headstone, pretensjonalny dyrektor szkoły brata Lizzie, który kieruje się brutalnym pożądaniem wobec niej. Z drugiej strony Eugene Wrayburn, dekadencki i frywolny prawnik, który w okrutny sposób drwi z porzuconej nauczycielki, wzniecając zbrodniczy ogień swojej zazdrości. Mortimer Lightwood, intymny przyjaciel Eugeniusza, stara się go doglądać i przekierowywać jego prowokacje i tyrady, by nie dopuścić do znęcania się nad biedną dziewczyną i rozpalania gniewu upokorzonego miłością rywala.

Historia wprowadza również Bellę Wilfer, kolejną ładną, ale kapryśną i powierzchowną młodą kobietę. Mieszka ze swoją skromną rodziną: dominującą, nieznośną matką, która trzyma w strachu mdlejącego, ciężko pracującego ojca; oraz zazdrosną, próżną siostrą, która celowo ją drażni. Bella jest zwykle zrzędliwa z powodu tego, co uważa za swoje nieznośne trudności finansowe. Jednak najlepiej czuje się, gdy wylewa swoje uczucie do długo cierpiącego ojca, opiekując się nim z delikatną czułością. Nagle w jej życiu pojawia się John Harmon, wartościowy, inteligentny i pracowity młody człowiek, który musi ułożyć sobie drogę po poważnym nieszczęściu i który będzie starał się otoczyć Bellę opieką i przemienić ją tak, by stała się doskonałą kobietą.

Kolejnymi bohaterami są Nikodem Boffin i jego żona, bezdzietne, urocze i proste stare małżeństwo ze skromnych środków. Dobrze prosperowali w branży odbioru śmieci, dlatego nazywany jest "złotym śmieciarzem" ("...").Złoty Pustelnik"), wyrażenie symbolizujące niebezpieczeństwo przywiązania do pieniędzy. Żyją po to, by troszczyć się o innych: z miłością zastępują i adoptują opóźnionego w rozwoju chłopca; faworyzują też Bellę i Johna.

Wreszcie na scenie pojawia się Jenny Wren, młoda kobieta utykająca, z krzywym kręgosłupem, o nieprzyjemnym i podejrzanym charakterze. Jej praca polega na haftowaniu sukienek dla lalek na zamówienie. Opiekuje się ojcem alkoholikiem, którego stara się trzymać z dala od jego destrukcyjnej przywary.

Ewangelia troski

W orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Pokoju papież Franciszek wyjaśnia, jak z Ewangelii Jezusa Chrystusa wypływa "...Ewangelia Chrystusa".kultura opieki"Stosunki społeczne odpowiadające godności człowieka". 

Pełna miłości troska Boga o każdego człowieka obdarza go godnością i zawiera w sobie powołanie do odwzajemnienia się wdzięcznością przez troskę o innych. Rzeczywiście, objawienie Boże i rozum ludzki prowadzą nas do uznania świętej, absolutnej godności każdej istoty ludzkiej. Każda osoba jest wyjątkowa, należy ją traktować z szacunkiem, ponieważ jest warta tego, czym jest, a nie tego, co posiada: ponieważ jest obrazem Boga, ponieważ jest kochana i zaproszona do synowskiej relacji przyjaźni, zgodnie ze swoją rozumną i wolną naturą. Co więcej, Jezus utożsamia się z każdym potrzebującym i bezradnym bliźnim, gdy w przypowieści o sądzie ostatecznym mówi: "Ty mi to zrobiłeś". (por. Mt 25, 40). Troska o potrzebujących jest paradygmatem ludzkiej kondycji.

Kim się opiekuję?

Wielkie społeczeństwo to takie, które dba o maluczkich. Z drugiej strony, jeśli gardzi słabymi, staje się godna pogardy: gdy przeważa przewaga silnych, prawo dżungli, biedni i słabi są źle traktowani, a cywilizacja staje się nieludzka, tyrańska. 

Musimy zatem zadać sobie pytanie: kim się opiekuję, jak opiekuję się ludźmi, czy żyję jako prawdziwy opiekun? Bo tak naprawdę moje życie jest warte o tyle, o ile jestem otoczony opieką i troską kogoś. Kiedy uświadamiam sobie, że moje życie ma być wydane w konkretnej służbie bliźniemu, przyjmuję własne powołanie do bycia stróżem brata (por. Rdz 4,9). Kiedy kogoś rozpoznaję, chronię i promuję, wypełniam swoją misję w świecie, współpracuję z opatrznościową opieką nad ludźmi, którą Pan nieustannie sprawuje. Krótko mówiąc, jak czytamy w tej powieści: "Nikt, kto zmniejsza czyjś ciężar, nie jest bezużyteczny na tym świecie"..

Stanie się dobrym opiekunem wymaga przygotowania. Każdy musi pozwolić sobie na opiekę i na to, by stać się zdolnym do opieki nad innymi. Konieczne jest integralne kształcenie siebie, uczenie się miłości i pomocy; zdobywanie odpowiednich kwalifikacji do bezinteresownej i starannej służby ludzkiej i zawodowej innym członkom społeczności.

Opieka nad rodziną

Przyjmowanie potrzebujących i chorych jest sednem kultury rodzinnej, jej decydującym wkładem w ludzką wspólnotę. Komunia małżeńska rodzi się z wzajemnego daru z siebie małżonków. Pan pobłogosławił przymierze, które łączy męża i żonę w ciele na całe życie darem płodności. Dom małżeński jest kołyską, szkołą i pierwszym szpitalem ludzkiego życia. Krótko mówiąc, rodzina stanowi pierwszą wspólnotę, która żyje i uczy troski o osoby. Jest naturalnym i uprzywilejowanym miejscem wychowania w uznaniu niezmierzonej wartości każdej osoby i w powołaniu do troski o innych.

Ewangelizacja

"Warto wyjść ze strefy komfortu w edukacji religijnej".

Wywiad z Javierem Sánchezem Cañizaresem na temat projektu "Edukacja, nauka i religia", dzięki któremu tysiąc uczniów na różne sposoby zmierzyło się z wielkimi pytaniami dotyczącymi Boga, świata i ludzkości z perspektywy komplementarności, dialogu i wzbogacenia między nauką i religią.

Maria José Atienza-4 Czerwiec 2021-Czas czytania: 6 minuty

Trzy lata szkolne. Tysiąc uczniów. Jeden projekt: zbadanie traktowania nauki i religii w hiszpańskich szkołach. W takim właśnie kontekście prowadzone są badania, których celem jest poznanie głównych problemów pedagogicznych związanych z głównymi zagadnieniami dotyczącymi nauki i religii w hiszpańskich szkołach.

Od września 2018 roku do maja ubiegłego roku, dzięki grantowi z Fundacji Johna Templetona, Javier Sánchez Cañizares, dyrektor Grupa "Nauka, rozum i wiara i badacz w Instytucie Kultury i Społeczeństwa Uniwersytetu Nawarry, kierował tą grupą badawczą, której projekt, jak podkreśla w tym wywiadzie Sánchez Cañizares, zwrócił uwagę m.in. na potrzebę zaoferowania studentom "reprezentacji prawd wiary, które są zgodne z wizją świata oferowaną nam przez naukę".

Hiszpania znajduje się obecnie w punkcie zwrotnym, jeśli chodzi o edukację religijną w szkołach, w rzeczywistości trwają obecnie prace nad opracowaniem nowego programu nauczania religii. Czy nie wydaje się Panu, że w ostatnich dziesięcioleciach temat religii był postrzegany jako coś "osobnego", niezwiązanego z innymi naukami humanistycznymi i społecznymi?

Prawda jest taka, że nie jestem ekspertem w tej sprawie i wolałbym nie wygłaszać kategorycznych stwierdzeń w tym zakresie. Także dlatego, że lekcja religii nie zależy tylko od programu nauczania czy używanego podręcznika, ale także od nauczyciela i sposobu, w jaki zaprasza i wprowadza uczniów w pasjonującą podróż, jaką powinna być religia.

Oczywiście uważam, że w ostatnich czasach nastąpiło coś z tego, co sugeruje pytanie. Nie jest to prosty problem do rozwiązania, ponieważ zawsze istnieje trudna równowaga pomiędzy zachowaniem tożsamości własnych treści a otwartością na dialog i interakcję z inną wiedzą ludzką. Być może tak bardzo naciskaliśmy na tożsamość przedmiotu Religii, że zapomnieliśmy o wymiarze religijnym ukrytym w innych dziedzinach wiedzy, co groziło przekształceniem przedmiotu Religii w rodzaj meteorytu spadającego z nieba.

Oczywiście problem nie dotyczy tylko, ani w większym stopniu, nauczycieli religii, ale edukacji w ogóle, w tym nauczycieli innych przedmiotów, którzy ze wstydu lub niewiedzy przemilczają ukrytą otwartość religijną, która może być obecna w ich przedmiotach.

Być może zapomnieliśmy o wymiarze religijnym ukrytym w innych dziedzinach wiedzy, co grozi przekształceniem tematu Religii w rodzaj meteorytu spadającego z nieba.

Javier Sánchez Cañizares

Jednym z wielkich "problemów" katolików jest dziś, delikatnie mówiąc, utrata wiary na etapie uniwersyteckim, kiedy trzeba ją rozumować i myśleć, wychodząc poza "zbiór modlitw i odczuć". Czy takie projekty mogą pomóc przezwyciężyć dualizm, o którym mówiliśmy wcześniej, i wypracować systemy myślowe, które w naturalny sposób harmonizują wiarę i naukę?

Jest to z pewnością jeden z naszych celów. Projekt ma na celu omówienie wielkich pytań o Boga, świat i ludzkość z perspektywy komplementarności, gdzie nauka i religia mogą się nawzajem kwestionować z szacunkiem i powagą, słuchać się nawzajem i udaje się oczyścić z wszelkich przekłamań, które mogły się wkradać, indywidualnie lub zbiorowo. Jak zauważył już święty Jan Paweł II, zarówno wiara, jak i rozum, w tym rozum naukowy, mogą się wzajemnie oczyszczać.

W tym sensie podejmowanie tych pytań w szkole, ze wspólnej perspektywy, o której wspomniałem, pomaga przyszłym studentom uniwersytetu myśleć o wierze w sposób osobisty w obecnym kontekście kulturowym, który jest bardzo mocno naznaczony wspólnym dla wszystkich językiem nauki. Na uczelni i w życiu zawodowym dobrze jest, aby wierzący byli dobrymi pracownikami, a ponadto świadczyli o swojej wierze poprzez pobożne praktyki.

Projekt pomaga przyszłym studentom uniwersytetu myśleć o wierze w sposób osobisty w obecnym kontekście kulturowym,

Javier Sánchez Cañizares

Nie powinniśmy jednak zapominać o potrzebie, by każdy wierzący, każdy według swoich cech, dawał także świadectwo jedności życia intelektualnego, zamiast podwójnego życia: wierzącego z jednej strony i uczonego, uniwersyteckiego czy zawodowego z drugiej. Byłoby to jak ponowne popadnięcie w średniowieczną teorię podwójnej prawdy.

Skupiając się na projekcie, który był realizowany w tym roku, jak rozwijała się praca w ciągu ostatnich kilku miesięcy?

Według. Fundacja Johna TempletonaPostanowiliśmy, że każdy z trzech lat poświęcimy "wielkiej sprawie". Na stronie pierwszy rok Pierwszy poświęcony był badaniu pochodzenia wszechświata i stworzenia, drugi ewolucji i działaniu Boga w świecie, a trzeci specyfice człowieka w obliczu sztucznej inteligencji i transhumanizmu. Kluczem było posiadanie nauczyciela odpowiedzialnego w każdej ze szkół uczestniczących w projekcie, który w praktyce kierował konkretnymi tematami i udziałem uczniów przez całe tygodnie.

Z bardziej praktycznego punktu widzenia, projekt był zorganizowany wokół konkursu na najlepsze eseje na temat studiów. W każdym roku mogliśmy przyznać trzy nagrody i dwie nagrody biegowe. Przygotowanie wypracowań posłużyło nauczycielom do zorganizowania lekcji, a uczniom do zaprezentowania swoich prac przed kolegami z klasy. Co roku, pod koniec roku, po selekcji najlepszych esejów, odbywał się etap finałowy z udziałem dwunastu zespołów. Format był taki, jak warsztat Uczniowie i jury wymieniali się pytaniami na temat swoich prac.

Poza konkretnymi nagrodami, być może największe wrażenie zrobiła na mnie jakość, pod względem formy i treści, tych prezentacji, a także głębokość pytań. Zapewniam, że poziom jakości był niczym do pozazdroszczenia w porównaniu do wielu kursów uniwersyteckich. Co więcej, uczniowie, którzy wzięli udział w projekcie, wykazali chęć poznania tych najważniejszych zagadnień w sposób interdyscyplinarny.

Jeśli w nauczaniu nie będziemy komplikować życia, to życie w końcu skomplikuje to, czego uczniowie najwyraźniej się uczą, o czym niestety mówią nam dziś statystyki dotyczące wiary młodych ludzi.

Javier Sánchez Cañizares

Jakie pomysły praktycznego zastosowania projektu Nauka i religia w hiszpańskich szkołach możemy zastosować w szkołach w naszym kraju?

Wydaje mi się, że warto wyjść ze strefy komfortu w nauczaniu, a szczególnie w nauczaniu religii. To prawda, że nauczyciele szkolni są zwykle przepracowani i nie powinniśmy wymagać od nich rzeczy niemożliwych, ale powinniśmy też stracić lęk przed mówieniem o tym, czego "nie wiemy", przed "komplikowaniem sobie życia", jak mówi powiedzenie. Jeśli w nauczaniu nie będziemy utrudniać sobie życia, to w końcu życie skomplikuje to, czego uczniowie najwyraźniej się uczą, o czym niestety mówią nam dziś statystyki dotyczące wiary młodych ludzi.

Chciałbym dodać dwa konkretne aspekty, które się sprawdziły. Po pierwsze, aby okresowo rozwijać wspólne zajęcia z uczniami nauczyciela przedmiotów ścisłych i nauczyciela religiiMyślę, że stymuluje to uczniów do słuchania pełnej szacunku rozmowy między nauczycielami, w której każdy podejmuje wysiłek zrozumienia drugiego. Myślę, że stymuluje to uczniów do słuchania pełnej szacunku rozmowy pomiędzy ich nauczycielami, w której każdy z nich podejmuje wysiłek zrozumienia drugiego, jak również metodologii przedmiotu, którego naucza.

Po drugie, spróbuj dostarczyć uczniom reprezentacji prawd wiary, które są zgodne ze światopoglądem oferowanym przez naukę. Ważne jest, aby określić, gdzie niektóre z tych reprezentacji wiary, które wszyscy sobie tworzymy, są błędne. Na przykład istnieje wielka pokusa, aby wyobrazić sobie działanie Boga w świecie jako działanie superpotężnej istoty, która będąc "poza" przestrzenią i czasem, działa w przestrzeni i czasie. W rzeczywistości jednak nie posiadamy adekwatnego modelu działania Boga w świecie.

Po całym czasie poświęconym nie tylko na przygotowanie, ale także na opracowanie projektu, nadszedł czas na podsumowanie. Ilu uczniów wzięło udział w tym projekcie? Jaki był feedback od uczestników?

Nie mam dokładnych liczb, ale mogę powiedzieć, że bezpośrednio dotarliśmy do około 1000 uczniów (tych, którzy brali udział w konkursach), a pośrednio do około 10 000. Należy pamiętać, że jednym z celów projektu jest stworzenie pewnej kultury "nauki i religii" w szkołach. Wszyscy uczniowie wyższych klas szkół biorących udział w projekcie, w taki czy inny sposób, dowiadują się o nim: albo poprzez konkurs, albo poprzez organizowane zajęcia ogólne, albo poprzez komentarze swoich kolegów z klasy.

Projekt zachęcił każdego z biorących w nim udział do odnalezienia tej interdyscyplinarnej i komplementarnej wizji między nauką a religią.

Javier Sánchez Cañizares

Głównym przesłaniem, jakie przekazali nam uczniowie i nauczyciele, było kontynuowanie tego typu inicjatyw. Można powiedzieć, że są one bodźcem i inspiracją dla wszystkich, ponieważ prowadzą do lepszego zrozumienia niektórych z postawionych problemów i do poszukiwania odpowiedzi, którą można dzielić się poprzez studia i naukę, ale która przede wszystkim ma intensywny wymiar osobisty. Projekt zachęcił każdego z tych, którzy wzięli w nim udział, zarówno uczniów, nauczycieli, jak i organizatorów, do odnalezienia tej interdyscyplinarnej i komplementarnej wizji między nauką a religią.

Na koniec chciałbym dodać, że studenci zainteresowani tymi głównymi zagadnieniami są również zainteresowani lepszym zrozumieniem związanych z nimi wymiarów etycznych, na przykład specyfiki osoby ludzkiej czy rozróżnienia i komplementarności mężczyzn i kobiet. W pewnym sensie zainteresowanie wielkimi pytaniami prowadzi również do zainteresowania ich praktycznymi konsekwencjami. Być może była to również lekcja dla nas wszystkich, że postulaty etyczne nie mogą być oderwane od ich głębszego fundamentu, dla którego trzeba brać pod uwagę zarówno naukę, jak i religię.

Hiszpania

"Dzięki Caritas mam nie tylko dom, ale i rodzinę".

W tym tygodniu hiszpańskie diecezjalne organizacje Caritas przedstawiają swoje dane za rok 2020, naznaczone konsekwencjami Covid.

Maria José Atienza-3 Czerwiec 2021-Czas czytania: 4 minuty

Vanesa, studentka uniwersytetu, i Ana, bezrobotna, bezdomna i matka dwójki dzieci, dały głos w sprawie danych przedstawionych dziś przez Caritas Madrid, która, podobnie jak większość diecezjalnych organizacji Caritas w Hiszpanii, przedstawiła w tym tygodniu swoje dane za rok 2020, naznaczone skutkami Covid, który uderzył w najsłabsze gospodarki.

Stan alarmu społecznego

Chociaż stan zagrożenia zdrowia spowodowany koronawirusem znacznie się u nas zmniejszył, to jego konsekwencje w sferze społecznej i zatrudnienia są dalekie od poprawy, zwłaszcza w przypadku najbardziej niepewnych gospodarek, które zawsze jako pierwsze odczuwają kryzys i jako ostatnie wychodzą z niego. To jeden z wniosków, którymi dzielą się poszczególne diecezjalne organizacje Caritas w swoich sprawozdaniach za rok 2020.

Nie dziwi więc, że podczas prezentacji swojego Raportu 2020 dyrektor Cáritas Madrid podkreślił, że w pierwszych miesiącach pandemii prośby o pomoc do Cáritas Madrid potroiły się, a ponad 85 % z nich dotyczyło potrzeb socjalnych, głównie żywności, zaopatrzenia, wydatków mieszkaniowych i leków. W okresie rocznym 2020 do jednostki diecezjalnej zwróciło się 139 157 osób, nie licząc pilnej pomocy udzielonej w sytuacjach kryzysowych w pierwszych miesiącach stanu alarmowego.

Mieszkanie, zatrudnienie i podstawowe zaopatrzenie

Główne problemy, z jakimi borykają się osoby zwracające się do Caritas w naszym kraju, mają wspólne mianowniki: trudność w dostępie do mieszkań, niemożność pokrycia kosztów podstawowego zaopatrzenia oraz bezrobocie, które w wielu przypadkach dotyka wszystkich członków jednostki rodzinnej.

Caritas Canarias był jednym z tych, które najbardziej zauważyły wzrost nierówności. Nie na próżno, w tej wyspiarskiej diecezji Caritas uczęszczała do 14 623 gospodarstw domowych, co oznaczało wzrost o 82,9% gospodarstw domowych objętych opieką w odniesieniu do roku 2019. Jest to największa liczba usług w ciągu ostatnich pięciu lat. Rok, w którym dodatkowo sytuacja tysięcy migrantów, porzuconych na pastwę losu na ulicach wysp, dołożyła się do pracy Caritas i trudności wynikających z pandemii.

Inne diecezje, takie jak Sewilla, również odnotowały wzrost próśb o pomoc ze strony swoich diecezjalnych Caritas. Ogólnie rzecz biorąc, liczba rodzin wspomaganych przez Cáritas Diocesana de Sevilla wzrosła w 2020 roku o 26,6%. Jak podkreślił w swojej prezentacji dyr. Caritas diecezjalna SewilliWedług INE, w stolicy Sewilli znajduje się sześć najbiedniejszych dzielnic w Hiszpanii. Są to obszary, w których uwaga poświęcona przez diecezjalną Caritas wzrosła dwukrotnie. Parafie Polígono Sur, Torreblanca i Tres Barrios przeszły z opieki nad 1.428 rodzinami w 2019 roku do 2.542 rodzin w 2020 roku.

Innym przykładem jest Caritas Zaragoza, której praca schroniskowa w 2020 roku objęła 11 518 osób w 5 332 gospodarstwach domowych, o 23% więcej osób niż w 2019 roku i o 31% więcej niż w 2018 roku.

Problem mieszkaniowy potęguje niemożność pokrycia kosztów zaopatrzenia, żywności i odzieży. Punkt, który np. w. Caritas Mérida Badajoz wzrosła z 28% w 2019 r. do 46% w ciągu 2020 r. 

Ubóstwo dotyczy głównie kobiet

Jedne z najbardziej niepokojących danych, jakie prezentują w tych dniach różne organizacje Caritas, skupiają się na "kobiecej twarzy" ubóstwa w Hiszpanii. Ogólnie rzecz biorąc, ponad połowa osób objętych pomocą przez różne organizacje Caritas to kobiety. Ich problemy są szczególnie dotkliwe w przypadku migrantów mających pod opieką nieletnie dzieci, a także w sferze kobiecej, w której bezrobocie poczyniło w ostatnich miesiącach największe spustoszenia, co ma szczególne znaczenie dla osób zajmujących się domem lub wykonujących niestabilne zawody.

Pojawienie się handlu pracą

Dyrektor diecezjalny Caritas Madrid odniósł się również do niepokojącej rzeczywistości, która ma miejsce w Hiszpanii w wyniku kryzysu spowodowanego pandemią: rekrutacji mężczyzn i kobiet w celu wykorzystania ich do pracy w naszym kraju. "Kolektywy takie jak Adoratorzy, które pracują ramię w ramię z kobietami będącymi ofiarami handlu ludźmi, mówią nam o tej rzeczywistości", powiedział Luis Hernández, "są to osoby, które są rekrutowane do pracy w bardzo długich godzinach, bez pokrycia pracy i w reżimie niewolnictwa, jak te, które znamy na przykład w Azji, a które do niedawna były nie do pomyślenia w Hiszpanii".

"Jeśli ja stąd nie wyjdę, to inna matka nie będzie mogła wejść".

Oddanie głosu i twarzy tym, którzy przychodzą do Caritas po pomoc, to jeden z celów kampanii Caritas, a w szczególności odbywającego się w tych dniach Dnia Miłosierdzia. W prezentacji danych rocznych w Madrycie wzięły udział zeznania następujących osób Aurora y Vanessa. Pierwszy z nich trafił do Caritas po raz pierwszy 7 lat temu. Przyjechała w ciąży, bezdomna i bezrobotna. Od tego czasu przebywała w kilku rezydencjach Caritas i przeszła szkolenia i kursy wsparcia emocjonalnego. "To, czego chcą ci z nas, którzy przychodzą do Caritas - podkreśliła - to godna praca, godne mieszkanie, możliwość. Takich matek jak ja, w tej sytuacji, jest wiele i jeśli ja stąd nie wyjdę, to inna matka nie będzie mogła wejść".

Vanessa jest studentką uniwersytetu. Widocznie nie ma ona "profilu" użytkownika Caritasu. Jednak jak podkreśla "nie mogę przestać być wdzięczna za to, co Cáritas zrobił dla mojej matki i dla mnie". Historia, która zaczęła się w 2015 roku, kiedy z różnych powodów Vanesa i jej matka musiały skończyć z mieszkaniem w jednym pokoju, "przeludnionym". "Moja mama, która była chora, poszła do Kościoła, a oni skierowali ją do Caritasu. Otworzyli przed nami drzwi ośrodka mieszkaniowego JMJ, zaoferowali nam pomoc i w końcu udało nam się załatwić mieszkanie socjalne. Vanesa, która ukończyła studia, a obecnie, z wielkim wysiłkiem, kończy studia magisterskie, podkreśla, że "dzięki Caritas mam nie tylko dom, ale i rodzinę" i zachęca, by "nie tracić nadziei, bo Caritas zawsze służy pomocą".

Ameryka Łacińska

Urugwaj przygotowuje się do Latynoamerykańskiego Zgromadzenia Eklezjalnego

Pierwsza faza Zgromadzenia Eklezjalnego jest szerokim procesem słuchania, a druga, faza bezpośrednia, która odbędzie się między 21 a 28 listopada 2021 r., w Sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe, w Meksyku. Propozycja miała obejmować nie tylko kardynałów i biskupów, ale także kapłanów, osoby zakonne, świeckich i mężczyzn.

Agustin Sapriza-3 Czerwiec 2021-Czas czytania: 3 minuty

W Ameryce Łacińskiej i na Karaibach Kościół przygotowuje się do obchodów bezprecedensowego Zgromadzenia Eklezjalnego w dwóch fazach. Pierwszy - szeroki proces słuchania, a drugi - moment spotkania twarzą w twarz, który odbędzie się w dniach 21-28 listopada 2021 r. w sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe w Meksyku i jednocześnie w kilku innych miejscach w regionie.

Genezą tego zgromadzenia jest odpowiedź udzielona przez papieża Franciszka na propozycję kierownictwa CELAM, aby zorganizować szóstą Konferencję Generalną. Franciszek zachęcił do zastanowienia się nad innym zgromadzeniem, ponieważ istnieją punkty oczekujące z dokumentu z Aparecidy. 

Propozycja miała obejmować nie tylko kardynałów i biskupów, ale także kapłanów, zakonników, świeckich mężczyzn i kobiety. Jest to coś nowego, w duchu synodalnym, proponuje się wdzięczną pamięć o ostatniej Konferencji Generalnej, wymaga to nawrócenia duszpasterskiego, szukania nowych dróg.

Zgromadzenie Eklezjalne będzie miało formę bezpośrednią i wirtualną. Osobiście w Casa Lago w Meksyku będzie obecnych około pięćdziesięciu osób. A także około dwudziestu miejsc do spotkań twarzą w twarz i wirtualnych interakcji. 

Chcieliśmy, aby ten proces synodalny był wielkim słuchaniem ludu Bożego, który pielgrzymuje w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, w tym czasie pandemii.

Proces ten ma następujące cele:

  1. Ożywić Kościół w nowy sposób, przedstawiając propozycję reformatorską i regeneracyjną.
  2. Być wydarzeniem eklezjalnym w kluczu synodalnym, a nie tylko episkopalnym, z metodologią reprezentatywną, inkluzywną i partycypacyjną.
  3. Być eklezjalnym kamieniem milowym, który może ponownie podjąć wielkie tematy, które istnieją do dziś, a które pojawiły się w Aparecidzie, oraz podjąć na nowo kwestie i agendy, które mają wpływ. 
  4. Ponowne połączenie pięciu Konferencji Generalnych Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów, łącząc magisterium Ameryki Łacińskiej z magisterium papieża Franciszka; zaznaczenie trzech kamieni milowych: z Medellín do Aparecidy, z Aparecidy do Querida Amazonía oraz z Querida Amazonía do Jubileuszu Guadalupe i Odkupienia w 2031 i 2033 roku,

Urugwaj przygotowuje się

Kościół pielgrzymujący w Urugwaju, mały i ubogi, staje przed wyzwaniem uczynienia swojego przesłania atrakcyjnym i mobilizującym. To Zgromadzenie jest postrzegane jako sposób na zaangażowanie wszystkich wiernych w celu osiągnięcia większego rozpowszechnienia Ewangelii.

Na poziomie Konferencji Episkopatu za animację tego Zgromadzenia będzie odpowiedzialny biskup Canelones, Heriberto Bodeant. Odbyło się wirtualne spotkanie z wikariuszami duszpasterskimi wszystkich diecezji. Ponadto, za pomocą listu, zachęca wszystkich do przyłączenia się do tego bezprecedensowego Zgromadzenia, oferując zasoby, a adres e-mail i linia WhatsApp zostały utworzone jako środki konsultacji i przesyłania wkładów różnych wspólnot.

W archidiecezji Montevideo doroczne spotkanie duchowieństwa diecezji zostało wykorzystane jako okazja do przedstawienia Zgromadzenia Eklezjalnego. Z tej okazji, ze względu na obecne ograniczenia zdrowotne, odbyło się ono za pośrednictwem platformy Zoom, w którym wzięło udział około 130 księży.  

Kardynał Oscar Andrés Rodríguez Madariaga, arcybiskup Tegucigalpy, został zaproszony na spotkanie wirtualnie i przedstawiony przez kardynała Daniela Sturlę, który przewodniczy diecezji.

Bp Madariaga przedstawił około 20-minutową prezentację, w której wyjaśnił cele Zgromadzenia i jaka będzie jego dynamika. Zachęcał, że jest to okazja w kluczu synodalnym, do czego zachęcał papież Franciszek, do wsłuchania się w troski i wyzwania naszych wiernych. 

Po jego wystąpieniu nastąpiła praca w grupach, z pytaniami w ramach przygotowania do Zgromadzenia Eklezjalnego. W każdej z grup zebrano sugestie, które posłużą jako pierwszy krok i będą przedmiotem prac w poszczególnych organach organizacyjnych Archidiecezji w celu nakreślenia pracy w ramach przygotowań do Zgromadzenia.

Ponadto w Radzie Prezbiterium udostępniono ankietę, która zostanie również wysłana do wszystkich parafii, aby zebrać wszystkie sugestie.

Z kolei w diecezji San José ponad 60 osób uczestniczyło w wirtualnym spotkaniu, gdzie zachęcano do podążania śladami tej synodalnej podróży.

Szczerze mówiąc, moi drodzy, nie moglibyśmy się tym przejmować.

Sakramenty są głosem Boga w świecie, sposobem, w jaki Trójca Święta spotyka mężczyzn i kobiety wszystkich czasów.

3 Czerwiec 2021-Czas czytania: 3 minuty

Scott Hahn opowiada w swojej książce Oddany Bogu jak pewnego dnia, gdy zapytał pewnego przyjaciela, protestanta jak on sam, o dobrą książkę, ten wyjął egzemplarz książki o nauce Kalwina na temat sakramentów. Na jego widok Hahn wręczył mu go z powrotem z lapidarnym zdaniem: "Znudziły mi się te wszystkie sakramentalne rzeczy.

Po powrocie do domu żona wytknęła mu niegrzeczność jego reakcji, a nawet więcej, cytuję: "Kimberly zakończyła swoją lekcję uśmiechem i puentą: nie zdziw się Scott, jeśli stojąc przed Panem, odkryjesz, że tak naprawdę nudne sakramenty zaprowadziły cię aż do nieba!

Dla tego protestanckiego pastora i jego rodziny sakramenty, zwłaszcza Eucharystia, doprowadziły ich do wiary katolickiej. Dla nas wszystkich, ciebie i mnie, sakramenty prowadzą nas także - jak słusznie powiedziała Kimberly Hahn - do nieba. Nawet jeśli, podobnie jak Scott, (a nawet gorzej, bo wiemy, czym naprawdę są sakramenty), jesteśmy w stanie pomyśleć, że nas nudzą. A nużą nas, bo często sprowadzaliśmy sakramenty do jakiegoś kościelnego aktu biurokratycznego, zapominając, że w każdym z tych sakramentów.

Żaden sakrament nie jest dziełem człowieka, ale Boga. Prawdą jest, że pod wpływem swoistego indywidualizmu Zachodu wolimy, zwłaszcza w ostatnich latach, podkreślać "indywidualne odczuwanie" wiary, do pewnego stopnia gardząc sakramentami, które jawią się jako prosty zbiór obrzędów i słów. Nic bardziej mylnego. Bóg na ziemi mówi językiem miłości, odnosi się w miłosnej relacji do człowieka w sposób pełny w sakramentach.   

Nie możemy mieć pełnego życia chrześcijańskiego bez sakramentów; byłoby to jak pedałowanie na rowerze bez kół. Nie jest tym samym prowadzić aktywne życie sakramentalne, co go nie prowadzić, tak jak nie jest tym samym okazywać miłość rodzinie, żonie, dzieciom czy rodzicom, co jej nie okazywać: z obfitości serca usta mówią.

Sakramenty są głosem Boga w świecie, sposobem, w jaki Trójca Święta spotyka się z mężczyznami i kobietami wszystkich czasów, (szczególnie widoczne w Eucharystii), krwią życiową, która kształtuje Kościół, a więc ciebie i mnie jako jego część.

Chrzest, który - jak przypomina nam papież Franciszek - "sprawia, że wchodzimy w ten Lud Boży, który przekazuje wiarę". Lud Boży, który idzie i przekazuje wiarę" i że Duch Święty zakłada jako Kościół, ten sam Duch, którego otrzymujemy w sakramencie bierzmowania. Eucharystia przemienia czas i przestrzeń, nieskończony Bóg, który się materializuje, który "dostosowuje" się do naszych ograniczeń, stając się ciałem w naszym ciele w Komunii, i który, jak we Wcieleniu, czeka na odpowiedź każdego z nas. Pojednanie, które odzyskuje nas dla życia łaski, z którym wracamy do Boga (re-ligare w pełnym znaczeniu). W małżeństwie chrześcijańskim odzwierciedla się cieleśnie pełna miłość Boga w Jego Trójcy i w Jego Kościele. Nakaz kapłański, dzięki któremu Bóg może stać się obecny w naszym życiu i twarzą w twarz na jego końcu, pomoc namaszczenia. Przez te sakramenty Bóg rozrywa swoją nieskończonością linię historii, naszej osobistej historii, aby uczynić nas częścią swojej: swojej śmierci, swojego zmartwychwstania, swojej chwały.

 Nie. Nie możemy wobec tej panoramy powiedzieć, że mamy to w dupie, bo te, nudne sakramenty, to są drogi, które Bóg nam zostawił, żebyśmy doszli do nieba.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Więcej