W czerwcu przyszłego roku w Rzymie odbędzie się X Światowe Spotkanie Rodzin. Wśród inicjatyw Roku Rodziny Amoris Laetitia rozpoczęto realizację Światowego Katolickiego Przymierza na rzecz Rodziny.
Pracować nad wspólnym programem działań na rzecz promocji rodziny na całym świecie, w wierności społecznej nauce Kościoła. Są to cele Globalne katolickie przymierze na rzecz rodziny ogłoszone w ostatnich tygodniach przez dykasterię ds. świeckich, rodziny i życia oraz Papieską Akademię Nauk Społecznych.
Projekt będzie realizowany w partnerstwie z. Międzynarodowe Centrum Studiów nad Rodziną (CISF) i będzie liczyć na udział różnych Centrów Badań nad Rodziną obecnych na uniwersytetach katolickich z pięciu kontynentów.
Z technicznego punktu widzenia zbierane będą informacje i prowadzone badania dotyczące kulturowego i antropologicznego znaczenia rodziny, ze szczególnym uwzględnieniem relacji rodzinnych, społecznej wartości rodziny i dobrych praktyk w polityce rodzinnej.
Pakt jest jedną z inicjatyw promowanych w ramach Rok Rodzina Amoris laetitia głoszone przez papieża Franciszka; nieprzypadkowo wyniki ankiety są prezentowane w kontekście zamkniętego wydarzenia, poprzedzającego Światowe Spotkanie Rodzin w czerwcu 2022 r.
"W centrum tych działań będzie praca polegająca na słuchaniu i gromadzeniu informacji potrzebnych do zrozumienia stanu zdrowia rodzin na całym świecie."wyjaśnił Francesco Belletti, dyrektor Centrum CISF. Każda instytucja uniwersytecka otrzyma przygotowane przez międzynarodowy zespół ankiety, do których będzie można dodawać komentarze i oceny.
Słuchanie i zbieranie informacji ma w istocie na celu "...".identyfikacja dobrych praktyk"zachęcenie do podjęcia konkretnych działań".potwierdzenie, że rodzina jest zasobem każdego społeczeństwa"Belletti dodał.
Z tej inicjatywy skorzystają stowarzyszenia, instytucje i cały świat kościelny, który w ten sposób będzie mógł promować i wzmacniać rodzinę jako "kapitał społeczny każdej społeczności".
Już w drugim rozdziale Amoris laetitiaPapież Franciszek podkreślił potrzebę konfrontacji ".nowe wyzwania"Rodzina" jest kluczowym zagadnieniem dotykającym rodziny na wszystkich kontynentach, co pojawiło się również po dwóch Synodach, które odbyły się w 2014 i 2015 roku.
Od kwestii edukacji po niepewność ekonomiczną, wykorzenienie społeczne i przemoc domową, nie zapominając o prawach kobiet i wielu innych kwestiach, które są ściśle związane z nauką społeczną Kościoła.
Poprzez refleksję i wyobrażenie perspektyw rozwojowych, Pakt stara się zatem określić sposoby wspierania i promowania relacji rodzinnych, które są prawdziwą "rodziną".strategiczny zasób dla dobrobytu jednostek i społeczności, zwłaszcza w warunkach niestabilności i podatności na zagrożenia."Belletti wyjaśniał dalej.
X Światowe Spotkanie Rodzin
W związku z X Światowym Spotkaniem Rodzin, którego kulminacja zgodnie z życzeniem Ojca Świętego nastąpi w Rzymie (22-26 czerwca 2022 r.), ale które odbędzie się również w formie "Światowego Dnia Młodzieży" (22-26 czerwca 2022 r.).wielostronny i powszechny"We wszystkich diecezjach świata Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia publikuje comiesięczną serię 10 filmów poświęconych pięknu rodziny jako źródło duszpasterskie.
To sam Papież odczytuje na nowo i wyjaśnia rozdziały adhortacji apostolskiej opublikowanej w 2016 roku w towarzystwie kilku rodzin z różnych stron świata. Do każdego filmu dołączona jest pomoc, którą można wykorzystać do refleksji oraz modlitwy rodzinnej i wspólnotowej.
Wybrano również oficjalny obraz spotkania - dzieło teologa Marko Ivana Rupnika pt. Ta tajemnica jest wspaniała. W tle scena wesela w Kanie; po lewej stronie panna młoda w welonie. Sługa podający wino ma twarz świętego Pawła, według starożytnej ikonografii chrześcijańskiej.
Obraz ten ma wskazywać, jak sakramentalna miłość między mężczyzną a kobietą jest odbiciem nierozerwalnej miłości i jedności między Chrystusem a Kościołem: Jezus przelał za niego swoją krew.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Lux, wizualna metafora boskiej obecności w Kościele
Burgos, Carrión de los Condes i Sahagún są siedzibami Luxwystawa Fundacji Edades del Hombre, która w 2021 roku obchodzi swoje 25-lecie. Wyjątkowa wystawa, rozłożona w trzech miastach i pięciu miejscach, która przeplata obchody Świętego Roku Jakubowego i 8. stulecia Katedry w Burgos.
Informacje i bilety: : http://lux2021.com / https://articketing.vocces.com/
LuxŚwiatło, jak wieczne światło Gwiazdy Porannej, Dziewicy Maryi, bohaterki opowieści o wystawie, którą w tym roku Fundacja Wieków Człowieka rozwija w pięciu miejscach rozsianych pomiędzy stolicą Burgos, Carrión de los Condes i Sahagún.
Mnogość miejsc, jak również obszerność prac składających się na Lux Główne cechy tej wystawy, według słów José Enrique Martín, sekretarza technicznego Fundación Edades del Hombre, "najambitniejszy i najbardziej złożony ze wszystkich, które odbyły się do tej pory". i który świętuje pierwsze ćwierćwiecze życia wyjątkowego projektu kulturalnego w Hiszpanii, który, jak podkreśla Martín Martín "została utrwalona jako marka dzięki dwunastu milionom odwiedzających, którzy towarzyszyli nam do tej pory, a także w wyniku prac związanych z badaniem, konserwacją i upowszechnianiem religijnego dziedzictwa kulturowego, zwłaszcza kastylijsko-lońskiego"..
Tematy
Lux łączy dwa główne tematy: sens i znaczenie wielkich budowli katedralnych oraz postać Matki Bożej, pod której wezwaniem wiele z tych katedr zostało konsekrowanych w latach 1000-1550 w Hiszpanii.
Obecność maryjna, jak zaznacza sekretarz techniczny Fundacji Wieki Człowieka, jest szczególnie ważna od XI wieku, kiedy to "Dziewica Maryja jest patronką wielu katedr, a jej wizerunek pojawia się z wielką rangą nad episkopatem, przewodnicząc ołtarzom, a także w przedstawianiu różnych fragmentów lub momentów jej życia, zapisanych w Ewangelii, takich jak Zwiastowanie, ale także innych momentów opowiadanych w tekstach apokryficznych".
Ta pobożność maryjna nie pozostała jedynie w wielkich katedrach, ale urzeczywistniła się w wielu klasztorach, kaplicach i sanktuariach, ze szczególną obecnością na Drodze Pielgrzyma do Santiago de Compostela, z takimi punktami orientacyjnymi jak miasta Carrión de los Condes i Sahagún oraz ich świątyniami.
Miejsca
Katedra Santa María w Burgos jest scenerią dla pierwszego z głównych tematów tej wystawy: tego poświęconego katedrom. Wiara i sztuka w epoce katedr (1050-1550)". składa się z siedmiu rozdziałów, które obejmują ważne dzieło biskupów, rad katedralnych, robotników, mecenasów i rzemieślników w budowie katedr, wraz z artystycznymi przejawami Kościoła pielgrzymującego na ziemi, który patrzy na życie wieczne po śmierci i cieszy się boską obecnością i działaniem Boga przez swoich świętych. Wszystko to wraz z obszernym rozdziałem poświęconym, bo nie mogło być inaczej, Matce Boskiej.
Z kolei placówki Carrión de los Condes i Sahagún koncentrują swoje wystawy na postaci Matki Boskiej. Pod podtytułemEcce Mater Tua", ta druga część Lux pokazuje wybór dzieł, w których możemy zobaczyć, jak sceny dewocyjne i tytuły Matki Boskiej znajdują się w centrum artystycznych manifestacji, z ważną obecnością w dziedzictwie kastylijsko-lońskim.
Wybór unikalnych prac
Lux Wystawa obejmuje wkład prac z całej Hiszpanii. Nie na próżno, 37 katedr współpracowało z różnymi dziełami w pierwszej części wystawy, poświęconej zagospodarowaniu obiektów katedralnych. Bogactwo eksponatów, które kontynuowane jest w katedrach Carrión de los Condes i Sahagún. W tym sensie, jak zauważa Enrique Martín, "możemy znaleźć dzieła znanych mistrzów naszej sztuki. Średniowieczni wykładowcy Fernando Gallego, czy z renesansu tacy jak Gil i Diego de Siloe lub Pedro Berruguete, nie zapominając o Juanie de Juni. Przechodząc do okresu baroku, znajdujemy dzieła Pedro de Meny, Gregrorio Fernándeza, Luisa Salvadora Carmony oraz malarzy o randze Alonso Cano i samego Ribery.".
Jednym ze znaków rozpoznawczych wystaw Ages of Man, których znakiem rozpoznawczym jest zawsze jakość projektu wystawy, jest jakość projektu wystawy. Lux jest zasłużony. Tak José Enrique Martín opisuje sposób, w jaki na podstawie jego leitmotiv, wystawa wnosi znaczący "Gra zewnętrznego światła, które wdziera się do wnętrza świątyń jako wizualna metafora boskiej obecności w Kościele. O tym świetle, które emanuje z Boga i które prowadzi nas przez Chrystusa, za pośrednictwem Maryi, drogą życia"..
Wśród ostatnich celów papieża Franciszka jest osiągnięcie większej roli kobiet i ogólnie świeckich, o czym świadczą ostatnie nominacje do organów Stolicy Apostolskiej.
5 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Osiągnięcie większego protagonizmu kobiet - i w ogóle świeckich - w życiu Kościoła. Wydaje się, że jest to cel pontyfikatu Franciszka, w ciągłości z rozwojem teologii laikatu, kamienia węgielnego Soboru Watykańskiego II, oraz z pracą jego poprzedników.
Podczas gdy społeczeństwo zmierza w kierunku równości praw i możliwości, papież wydaje się wybierać dyskretny środek: podejmować małe, ale znaczące kroki, które faworyzują drogę czynów, poza teoretycznymi dyskusjami na temat roli ochrzczonych czy władzy w rządzie kościelnym.
Odzwierciedleniem tego było w ostatnim miesiącu mianowanie kilku prestiżowych kobiet naukowców na członków Papieskiej Akademii Nauk. Gest, który nie tylko uwidacznia pracę kobiet w nauce, ale także poszerza spojrzenie na rolę świeckich i wkład, jaki mogą wnieść do Kościoła poprzez swoje osiągnięcia zawodowe. Nie wspominając o niedawnym mianowaniu po raz pierwszy kobiety na stanowisko numer dwa w dykasterii: Alessandra Smerilli w dykasterii ds. rozwoju społecznego.
Wśród najnowszych nominacji są dwie laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie chemii w 2020 roku: Francuzka Emmanuelle Marie Charpentier i Jennifer Anne Doudna ze Stanów Zjednoczonych. Wiadomość tę poprzedziły inne niedawne nominacje, takie jak Kanadyjczyka Dona Theo Stricklanda, który otrzymał Nagrodę Nobla z fizyki w 2018 roku za pionierskie badania w dziedzinie laserów, amerykańskiej chemiczki Susan Solomon oraz holenderskiego astronoma i chemika Ewine Fleur van Dishoecka. Do Papieskiej Akademii Nauk Społecznych dołączył 4 sierpnia antropolog z RPA Mpilenhe Pearl Sithole.
Wszyscy oni są uznanymi specjalistami, którzy poza wkładem w wiedzę, umożliwiają Kościołowi przekazanie ważnego przesłania.
P.R.A.Y. Stacja. Zobacz, czego chce Bóg i jak chce Bóg.
Poznanie różnych powołań, aby móc odpowiedzieć na wątpliwości dotyczące Bożego powołania w życiu i towarzyszyć rozeznaniu powołania u młodych ludzi, którzy są nim zainteresowani. W ten sposób narodziła się, w Bilbao, Stacja P.R.A.Yprojekt duszpasterstwa zawodowegoktóra jest osadzona w życiu dzisiejszej młodzieży.
Zatrzymaj się, doładuj, ugość i...tak to jest przedstawione Stacja P.R.A.Yprojekt powołaniowy, który został zainicjowany w diecezji Bilbao i który zakończył swój pierwszy rok towarzyszenia osobom w bardzo różnych sytuacjach w procesie rozeznawania powołania, czy to do stanu świeckiego, kapłaństwa, życia konsekrowanego czy wstąpienia do zgromadzenia zakonnego.
Jak podkreśla ksiądz Borja Uriarte, jeden z odpowiedzialnych za ten projekt w diecezji Bilbao, "Stacja P.R.A.Y zrodziła się z pragnienia zaproponowania i pracy nad wymiarem powołaniowym wśród młodych ludzi w diecezji Bilbao.
W sposób bliższy i bardziej współczesny, dbając o komunię między powołaniami. Pierwotnie zakładano, że ten sam projekt będzie realizowany w parafiach. I w ten sposób towarzyszyć grupom, w których mogą być obecne troski każdego powołania w Kościele.
Wiedząc, że mamy wspólne powołanie jako ludzie ochrzczeni. A stamtąd do możliwości dzielenia się świadectwem i modlitwą.
Projekt o podwójnym wymiarze: grupowym i osobistym, który, choć pierwotnie był pomyślany specjalnie dla młodych ludzi w wieku od 16 do 35 lat, służy również - i to było doświadczenie - jako odpowiedź na pytania, które inni ludzie, być może starsi, mogą sobie zadawać na temat powołania i swojej drogi w Kościele. W tym sensie Uriarte zaznacza, "Podczas całego kursu i różnych sesji spotykaliśmy dorosłych, którzy również chcieli brać udział w tych spotkaniach. Z pewnością rozeznanie powołania nie musi mieć wieku. Powołanie jest zawsze obecne i tak samo jest z możliwością wzrastania w nim. Na początku projekt ten był dedykowany tylko młodzieży. I chodzi o to, że będzie on nadal im dedykowany. Jest jednak otwarty dla tych, którzy chcą pogłębić swoje powołanie".
Stacja P.R.A.Y organizowany jest w cyklu comiesięcznych spotkań, trwających półtorej godziny. W tym roku, z powodu pandemii, spotkania te odbywały się wirtualnie, a przy okazji - zaznacza kapłan, "W pewnym momencie udało nam się tego doświadczyć osobiście". ze wszystkimi odpowiednimi środkami zdrowotnymi.
Pomimo trudności związanych ze spotkaniami online, jak zauważa Borja UriarteUdało nam się stworzyć przestrzenie, w których można podzielić się świadectwem ludzi żyjących różnymi powołaniami w Kościele i móc modlić się tym, co nam zaproponowali. Każde świadectwo było połączone z chwilą modlitwy, a możliwość modlenia się świadectwem ojca rodziny, diakona stałego, księdza, siostry zakonnej i tylu osób, które dzieliły się swoim powołaniem, była darem od Boga".
W trakcie kursu uczestnicy z Stacja P.R.A.Y Mogli poznać i rozważyć różne powołania w Kościele: małżeńskie i rodzinne, zakonne, misyjne. Szczególnie interesujące było na przykład świadectwo siostry mercedariuszki z klasztoru w diecezji, która podzieliła się z nami swoim doświadczeniem jako uczestniczki życia kontemplacyjnego w obecnym czasie. W tej inicjatywie wziął udział również Joseba Segura, biskup Bilbao, który mówił o życiu misyjnym, czyli pracy, którą sam prowadził w latach 2006-2017 w Ekwadorze, pracując duszpastersko w Quito.
W tym pierwszym roku działalności było wiele pozytywnych doświadczeń. Stacja P.R.A.Y. "To był kurs, który nas zaskoczył", podkreśla Uriarte. "Uczyliśmy się w miarę postępu sesji. Okazało się, że było pragnienie rozmowy o powołaniu, dzielenia się świadectwami, modlitwy w kategoriach powołaniowych... Jesteśmy zadowoleni z przestrzeni, która powstała, teraz musimy o nią dbać i utrzymywać ją przy życiu, abyśmy mogli docierać stopniowo do większej liczby osób".
Stacja P.R.A.Y ma być przestrzenią podejścia do powołania w szerokim znaczeniu, a później do różnych sposobów, jakie istnieją w Kościele, aby "dać nogi" uświęcającemu powołaniu każdego chrześcijanina. Pomimo ilości informacji, jakie możemy dzisiaj znaleźć na temat powołania, również dzisiaj możemy znaleźć zbyt wiele "wodoszczelnych przegródek" lub nieznajomości tego bogactwa charyzmatów, które tworzą Kościół. Borja Uriarte zwraca uwagę, że w rzeczywistości "stwierdziliśmy, że istnieje pewien brak wiedzy. Jednym z celów tego projektu było doprowadzenie wszystkich powołań do komunii. Pokazać, że towarzyszą sobie nawzajem i że wszystkie są obecne w Kościele, a suma ich wszystkich generuje imponujące bogactwo. Wiele z tego, czym kończyliśmy się dzielić w każdej sesji, było właśnie tym, o co pytasz. Zaskakujące było to, jak bardzo konkretne było każde powołanie. A szczególnie te, z którymi nie jesteśmy tak przyzwyczajeni spotykać się na co dzień, jak np. życie kontemplacyjne czy diakonat stały.
Po pierwszym rozruchu organizatorzy i promotorzy m.in. Stacja P.R.A.Y Patrzą w przyszłość z nadzieją i ekscytacją. Jak sami podkreślają "Jak we wszystkich tych sprawach, jeśli są z Boga, pójdą naprzód. Musimy nad tym pracować i towarzyszyć. P.R.A.Y. Stacja chce być przestrzenią w różnych parafiach, gdzie młodzi ludzie mogą się spotykać, aby pogłębiać i dzielić się swoim powołaniem. Gdzie można zaproponować osobiste towarzyszenie w oparciu o powołanie każdego z nich. Chce być doświadczeniem z początkiem i końcem, w którym osoba przechodzi w różnych sesjach przez wszystkie święta obecne w Kościele, gdzie można modlić się świadectwem każdego powołania i gdzie można odkryć, że powołanie jest darem wezwanym do oddania go na służbę innym"..
Jak uczestniczyć w P.R.A.Y. Stacja? Rzeczywistość jest taka, że choć zeszłoroczny kurs nie był zbyt dobrze nagłośniony ze względu na okoliczności, to odbiór przez młodzież diecezji był bardzo pozytywny. W tym roku, oprócz nadania mu większego rozgłosu, planujemy doświadczenie mieszane - (twarzą w twarz / online), aby ułatwić uczestnictwo tym, którzy są zainteresowani.
W sieciach społecznościowych są obecni na Instagramie, mają też małą sekcję na stronie internetowej diecezji Bilbao, gdzie można znaleźć adres e-mail, aby poprosić o zaproszenia na sesje.
Jak wypracować w sobie postawę, by z kryzysu, w który weszliśmy, wyjść lepiej, niż się w nim znalazło? Takie pytanie zadaje sobie autorka i proponuje odpowiedź opartą na duchowości.
4 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Pandemia Covid-19 okazuje się być długa i wielowymiarowa: dotknęła nas globalnie i wystawiła na próbę na poziomie osobistym i rodzinnym. Dla zdecydowanej większości ludzi pandemia stanowi zagrożenie w wielu dziedzinach życia, takich jak zdrowie, gospodarka, styl życia (osobisty, rodzinny i społeczny) itd. A to skutkuje zwiększonym stresem i zmartwieniami, co ma istotne konsekwencje dla zdrowia.
Stoimy w obliczu pełnego kryzysu, który zagraża najbliższej przyszłości całego naszego społeczeństwa i z którym należy się zmierzyć przy użyciu wszystkich dostępnych środków. Nie powinno dziwić, że najbardziej użytecznymi i skutecznymi środkami w takich okolicznościach jak te nie są właśnie środki materialne. W kontekstach kryzysowych często używa się terminu "zarządzanie kryzysowe". odpornośćZdolność do pozytywnej adaptacji do kontekstu przeciwności, definiowana przez ekspertów jako zdolność do pozytywnej adaptacji do kontekstu przeciwności, wychodząc z niego silniejszym.
Jak jednak rozwijać tę postawę, by wyjść z tego kryzysu lepiej niż dotychczas? Ostatnie badania wykazały, że religijność odgrywa bardzo pozytywną rolę w rozwoju i utrzymaniu zachowań prężnych, co sprzyja także jakości życia ludzi. Wiemy, że duchowość jest potrzebą człowieka, ale może nie zdajemy sobie sprawy, że w sytuacjach niekorzystnych staje się ona zasobem sprzyjającym dobremu samopoczuciu emocjonalnemu i pomaga czerpać siłę z bezpośredniego kontaktu z cierpieniem. Przekonania religijne zapewniają wsparcie i stabilność, a także ostateczne znaczenie, które wnosi spójność i bezpieczeństwo do życia ludzi. W badaniu przeprowadzonym na początku pandemii COVID-19, Instytut Wyższych Studiów nad Rodziną w UIC Barcelona stwierdził, że ten pozytywny związek między religijnością a odpornością ludzi wystąpił również w kontekście kryzysu zdrowotnego w Hiszpanii. Z badania wynika również, że pewnymi antecedencjami sprzyjającymi tej pozytywnej reakcji na kryzys są dobre relacje rodzinne.
W obliczu postmodernistycznej panoramy kulturowej, charakteryzującej się wysokim rozwojem technologicznym oraz narastającą pustką egzystencjalną i indywidualizmem, który prowadzi do izolacji, po raz kolejny potwierdza się, że duchowość jest największym buntem człowieka, jak potwierdził św. Josemaría Escrivá. Pomaga nam przezwyciężyć ograniczenia, porażki i kryzysy nieodłącznie związane z egzystencją oraz przywraca prawdziwy sens życiu osobistemu i rodzinnemu.
Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.
Europejskie Konferencje Biskupów będą obchodzić w Rzymie 50-lecie swojego istnienia.
Rada Konferencji Biskupów Europy (CCEE) obchodzi w tym roku 50-lecie istnienia. Z tej okazji w dniach 23-26 września 2021 r. w Rzymie odbędzie się doroczne Zgromadzenie Plenarne CCEE z udziałem przewodniczących Konferencji Episkopatów z całej Europy.
Inauguracyjna sesja plenarna rozpocznie się celebracją eucharystyczną pod przewodnictwem papieża Franciszka w Bazylice św. Piotra 23 września o godz. 17.00. Na zakończenie Mszy Świętej z udziałem Ojca Świętego uczestnicy odwiedzą groby papieży na chwilę modlitwy. Ponadto przewodniczący Konferencji Episkopatów Europy zostaną przyjęci na Kwirynale przez prezydenta Republiki Włoskiej Sergio Mattarellę w dniu 24.
Temat wybrany na sesję plenarną, "CCEE, 50 lat w służbie Europy, pamięć i perspektywy na horyzoncie Fratelli tutti".ma być okazją do przeanalizowania sytuacji w Europie, do określenia najważniejszych elementów wpływających na tkankę kościelną i cywilną naszego kontynentu oraz do przypomnienia chrześcijańskich korzeni wpisanych w jego historię. I odnowić zaangażowanie Kościoła w budowanie Europy, zgodnie z wezwaniem papieża Franciszka, który w swoim przesłaniu do biskupów europejskich z okazji Zgromadzenie Plenarne Rady Konferencji Episkopatów Europy w Santiago de Compostela, w dniach od 3 do 5 października 2019 r.Zaprosił ich do pracy "na rzecz nowego europejskiego humanizmu, zdolnego do dialogu, integracji i pokolenia", aby Europa mogła "wzrastać jako rodzina narodów, ziemia pokoju i nadziei".
Czy ideologia gender rozprzestrzenia się w Puerto Rico?
W Puerto Rico, które przechodziło proces szybkiej i agresywnej sekularyzacji, ideologia gender zaczęła się pojawiać jako polityka państwa około 2001 roku.
Fernando Felices-3 września 2021 r.-Czas czytania: 9minuty
W sobotę 14 sierpnia 2021 roku mieliśmy demonstrację, marsz i wiec na Kapitolu Stanowym w San Juan, Puerto Rico, aby zażądać od postępowego gubernatora, Pedro Pierluisi z Nowej Partii Postępowej (NPP), wycofania wdrażania ideologii gender z polityki publicznej kraju, a zwłaszcza z programu szkolnego. Był to masowy wiec zainicjowany przez Koalicję Pro Life i Rodzina, któremu przewodził ewangeliczny piosenkarz. Demonstracja okazała się sukcesem i przyciągnęła blisko 100 tys. osób. Zgromadziła ona wielu protestantów (pastorów i wiernych) oraz katolików. Uczestniczyła w nim nawet niewielka grupa legislatorów. Daniel Fernández Torres z Arecibo, kilku księży, zakonnic i tysiące świeckich, którzy chcieli bronić naturalnych i boskich praw rodziców do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Do tłumu przemówił również Agustín Laje, młody argentyński politolog, wykładowca i pisarz. Zwrócił uwagę, że istnieją małe, ale bardzo potężne grupy, które narzucają swoje ideologie w skandalicznie niedemokratyczny sposób. Instagram niedawno ocenzurował go i zamknął jego konto z ponad pół milionem subskrybentów, za to, że nie zgadzał się z jego świetnymi argumentami.
Geneza i rozwój ideologii gender
Ideologia gender (GI) to nietolerancyjna, antynaukowa, elitarna (czyli antydemokratyczna) i wściekle antychrześcijańska propozycja, która narastała głównie w ostatnim ćwierćwieczu XX wieku, a w naszych czasach osiągnęła swój polityczny szczyt. Choć wydaje się, że opowiada się za odosobnionymi inicjatywami i promuje "nowe prawa", ma dobrze skonstruowany program polityczny oraz przemyślane i starannie wdrożone środki i procesy, zwłaszcza poprzez sądownictwo.
Jak każda ideologia, ma podstawowe credo, którego nie można kwestionować, które twierdzi, że wyjaśnia wszystko w sposób redukcyjny. Neguje ona wszelkie dowody, dane czy doświadczenia, które są z nią sprzeczne, ekskomunikując lub odmawiając jej prawa do proponowania alternatyw i kieruje ku konkretnym rozwiązaniom, które mają być realizowane przez przejęcie władzy. W przypadku IE należy "zdekonstruować" koncepcję rodziny, natury ludzkiej i wreszcie religii. Jest to rodzaj marksizmu kulturowego. Zmieniła ona ciemiężycieli i ciemiężonych XIX-wiecznych marksistów, którymi nie są już kapitaliści i robotnicy: prawdziwymi ciemiężycielami są kobiety i wszyscy ci, którzy nie pasują do heteroseksualnej binarności.
Znana i potężna przywódczyni bolszewików Aleksandra Kołłontaj (1872-1952) uważała, że zarówno państwo, jak i rodzina zostaną wygaszone wraz z nastaniem bardziej zaawansowanego komunizmu. Kobieta pracująca nie mogła być wolna, jeśli nie zagwarantowano jej prawa do wyboru, czy zajść w ciążę, czy nie. Miałaby prawo do usunięcia niechcianego potomstwa, więc należało zagwarantować wolne prawo do aborcji. Małżeństwo i tradycyjna rodzina były pozostałością po egoistycznej i opresyjnej przeszłości opartej na prawach własności. W komunizmie zarówno mężczyźni jak i kobiety pracowaliby i byliby utrzymywani przez społeczeństwo, a nie przez rodzinę. Dzieci należałyby też właściwie do społeczeństwa, które byłoby odpowiedzialne za ich wychowanie.
EI odrodziło się przy okazji rewolucji seksualnej lat 60. Simone de Beauvoir, a także m.in. amerykańscy psychiatrzy John Money i psychoanalityk Robert Stroller oraz amerykańskie feministki Juliet Mitchel, Nancy Chrodow, Jessica Benjamin, Jane Gallop, Bracha Ettinger, Shoshana Felman, Griselda Pollock, Jane Flax i Sulamith Fireston podjęły ją, upowszechniły i promowały. Głównym celem tej ideologii jest zatarcie biologicznego rozróżnienia między mężczyzną a kobietą. Człowiek nie rodzi się mężczyzną lub kobietą, ale społeczeństwo przypisuje lub narzuca mu rolę, "gender". Wyłącznie binarne zróżnicowanie seksualne (jak zróżnicowanie klasowe dla marksistów XIX wieku) jest częścią struktury opresji, która została wymyślona również w małżeństwie. Te role to funkcje, które można i trzeba zmieniać społecznie. Nowe społeczeństwo bez biologicznie ustalonych płci będzie się składało z ludzi wyzwolonych ze starych norm moralnych. W swoich wielu odmianach płci (LGBTQ+) wszystkie te równie ważne opcje będą żyły razem w spokojnym raju.
Marksistowskie feministki nalegają na rozwój polityki, która podkreśla ucisk kobiet przez patriarchalnych męskich szowinistów. Dla wielu feministek najlepszym rozwiązaniem jest wykluczenie mężczyzn ze wszystkich ról rodzinnych. Kultura popularna generowana przez Hollywood i Mass Media (MCS) często generowała negatywny obraz mężczyzn jako ojców, namawiając młodych ludzi do buntu przeciwko nieudolnym tatusiom. Przyspieszyło to wojnę z ojcami: są oni wyśmiewani, kryminalizowani i marginalizowani. Wraz z gwałtownym wzrostem liczby rodzin de facto niepełnych, wspomaganego rozrodu i ekspresowych rozwodów, coraz więcej dzieci żyje w rodzinach bez ojców. To połączenie nowych rodzin de facto i nowych modeli "rodzin" przyniosło wiele owoców w Stanach Zjednoczonych, Unii Europejskiej, a nawet w Organizacji Narodów Zjednoczonych. W Organizacji Narodów Zjednoczonych, zwłaszcza od czasu szczytów w sprawie ludności w Kairze w 1994 r. i w sprawie kobiet w Pekinie w 1995 r., wiele jej agencji przyjęło i promowało inicjatywę na rzecz równości płci jako część swojej oficjalnej polityki.
W XXI wieku "kolektyw" LGBTQ+ dołączył do "nowej normy". Dołączają do protestów przeciwko opresji rasowej, imperializmowi i kwestiom związanym z tożsamością płciową. Ustawy, z ich manifestacyjną siłą pedagogiczną, a także polityka oświatowa, to dwa środki głęboko zmieniające funkcjonowanie społeczeństwa i ograniczające prawo rodziny w misji wychowawczej, sprzyjające kontroli państwa. Promotorom EI udało się skłonić wiele państw zachodnich do zażądania indoktrynacji w ich teoriach czy paradygmatach zarówno w szkołach, jak i na uczelniach. Każda osoba, która kwestionuje te nowe "dogmaty", ryzykuje, że zostanie zdyskwalifikowana etykietami, które oczerniają tych, którzy się im sprzeciwiają i są karani ekonomicznie i społecznie, rujnując ich wizerunek i reputację, a nawet ich przetrwanie.
Ideologia gender rozprzestrzenia się w Puerto Rico
W Portoryko, które przechodziło proces szybkiej i agresywnej sekularyzacji, ideologia gender zaczęła być oficjalna jako polityka państwa wraz z pojawieniem się pierwszego gubernatora, Sila María Calderóna z Ludowej Partii Demokratycznej (PDP) w latach 2001-2005. Partia ta identyfikuje się z Partią Demokratyczną Stanów Zjednoczonych. W kwietniu 2001 r. utworzyła Biuro Rzecznika Praw Kobiet i powierzyła mu obowiązek zapewnienia, że polityka publiczna jest oparta na perspektywie płci. Na nowo definiuje też rodzinę w prawie, a nawet na nowo definiuje przemoc domową z perspektywy płci. Wraz z ustawą 108 z 2006 roku, zaczęto tworzyć partnerstwa, aby dać Rzecznikowi Kobiet uprawnienia do szkolenia i przeglądu wszystkich programów nauczania w Departamencie Edukacji, aby zachęcić do krytycznej analizy programu nauczania z "perspektywy płci", dostarczyć narzędzi do rozwoju programów nauczania opartych na równości płci i określić, jak płeć może być zintegrowana z edukacją. Jest to umowa numer 2008-000075 pomiędzy Departamentem Edukacji a Biurem Rzecznika Praw Kobiet. List Okólny nr 3 2008-2009 wskazywał, że polityką publiczną państwa jest włączenie perspektywy płci do portorykańskiej edukacji publicznej. Równoległa reforma kodeksu cywilnego również starała się na nowo zdefiniować rodzinę i zrobić miejsce dla tej zmiany w języku.
Gubernator Luis Fortuño, z Nowej Partii Postępowej (NPP) w latach 2008-2012, nakazał uchylenie listów okólnych do Departamentu Edukacji, które popierały taką orientację seksualną. Kiedy jednak PDP powróciła do władzy pod rządami gubernatora Alejandro Garcíi Padilli (2012-2016), kolejny okólnik, CC 9-2013-2015, przywrócił oficjalny charakter ideologii gender jako koniecznego odniesienia w edukacji publicznej, faworyzując różnorodność orientacji afektywno-seksualnych. Ponadto podjęto próbę ograniczenia edukacji domowej (homeschooling). Okólnik ten wywołał masową demonstrację 16 lutego 2015 r. przed Kapitolem kraju.
Portoryko doświadcza dziś fragmentacji politycznej. W wyborach w listopadzie 2019 roku dwie partie hegemoniczne (PPD i PNP), które na przemian sprawują władzę od 1969 roku, aby móc stanowić prawo, muszą teraz zabiegać o poparcie trzech małych partii, zawsze mało znaczących independentistas i dwóch zupełnie nowych - Movimiento Victoria Ciudadana i Proyecto Dignidad. Niestety tylko jedna nowa partia, inspirowana chrześcijaństwem Proyecto Dignidad, w pełni popiera poszanowanie rodziny i praw rodzicielskich. Pozostałe partie, w tym bardziej konserwatywna PNP, której kandydat Pedro Pierluisi jest obecnym gubernatorem (2020-2024), w swoich platformach rządowych oficjalnie opowiedziały się za ideologami gender.
Zasada pomocniczościoraz prawa i wkład rodziny
Ideologia gender lekceważy zasadę pomocniczości. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła przypomina, że zasada ta chroni ludzi przed nadużyciami ze strony wyższych organów społecznych i wzywa te ostatnie do pomocy jednostkom i organom pośrednim w wypełnianiu ich zadań. Każda osoba, rodzina i instytucja pośrednia ma coś oryginalnego do zaoferowania społeczności. Doświadczenie pokazuje, że negacja pomocniczości lub jej ograniczenie w imię rzekomej demokratyzacji lub równości wszystkich w społeczeństwie, ogranicza, a czasem nawet niweczy ducha wolności i inicjatywy. Kończy się to rodzajem oficjalnego monopolu państwowego.
Każdy model społeczny, który poszukuje dobra człowieka, nie może pomijać centralnego miejsca i społecznej odpowiedzialności rodziny. Społeczeństwo i państwo w swoich relacjach z rodziną zobowiązane są do przestrzegania zasady pomocniczości. Na mocy tej zasady władze publiczne nie mogą odbierać rodzinie zadań, które może ona wykonywać samodzielnie lub swobodnie w powiązaniu z innymi rodzinami; z drugiej strony te same władze mają obowiązek wspomagać rodzinę, udzielając jej pomocy, której potrzebuje, aby odpowiednio wypełniać wszystkie swoje obowiązki.
Papież Benedykt XVI w swojej encyklice ostrzegał nas również Caritas in veritate że w dzisiejszym kontekście społecznym i kulturowym, w którym powszechna jest tendencja do relatywizowania tego, co prawdziwe, życie miłością w prawdzie prowadzi do zrozumienia, że przestrzeganie wartości chrześcijaństwa jest nie tylko elementem pożytecznym, ale niezbędnym do budowania dobrego społeczeństwa i prawdziwego integralnego rozwoju człowieka. Chrześcijaństwo miłości bez prawdy łatwo można pomylić z rezerwuarem dobrych uczuć, przydatnych do współżycia społecznego, ale marginalnych. W ten sposób nie byłoby prawdziwego i właściwego miejsca dla Boga w świecie. Bez prawdy miłość charytatywna zostaje zdegradowana do zredukowanej i prywatnej sfery relacji. Jest wykluczony z projektów i procesów budowania uniwersalnego rozwoju człowieka, w dialogu między wiedzą a praktyką. Musimy zdemaskować fałszywe hasło, że miłość to miłość i że musimy świętować wszystkie "miłości", które chcą świętować poszczególne osoby.
Zasadniczo świecka grupa domaga się od państwa szacunku dla rodziny, a wiele wiodących elementów społeczeństwa nie jest zainteresowanych tym żądaniem. Marsz ten potwierdził priorytet rodziny w stosunku do społeczeństwa i państwa. Rodzina, podmiot nienaruszalnych praw, znajduje swoją prawomocność w naturze ludzkiej, a nie w uznaniu państwa. Rodzina nie jest więc funkcją społeczeństwa i państwa, ale społeczeństwo i państwo powinno być funkcją rodziny. Rodzina, jako wspólnota osób, jest więc pierwszym ludzkim "społeczeństwem". Społeczeństwo dostosowane do rodziny jest najlepszym zabezpieczeniem przed wszelkimi tendencjami indywidualistycznymi i kolektywistycznymi, ponieważ w nim osoba jest zawsze w centrum uwagi jako cel, a nigdy jako środek.
Rodzina, naturalna wspólnota, w której doświadcza się ludzkiej towarzyskości, przyczynia się w sposób wyjątkowy i niezastąpiony do dobra społeczeństwa. Wspólnota rodzinna rodzi się z komunii osób: "Komunia" odnosi się do relacji osobowej między "ja" i "ty". Wspólnota" natomiast wykracza poza ten schemat, wskazując na "społeczeństwo", "my". Bez rodzin silnych w komunii i stabilnych w zaangażowaniu, narody są osłabione.
Media nie wiedzą o demonstracji.
Portorykańskie media pokazały swoją pogardę dla tych oburzonych obywateli. Żaden ze środków masowego przekazu, telewizyjnych kanałów informacyjnych, programów radiowych i gazet nie wspomniał o wiecu. To tak jakby nie istniało. Zsynchronizowane karanie kierowników z ich milczeniem i obojętnością jest bardzo skuteczne. To, co nie jest opublikowane, nie istnieje.
Zamiast tego, jeśli pięciu członków społeczności LGBTQ+ robi gdzieś protest, jest to na pierwszej stronie ze zdjęciami i poparciem redaktora, a prawie 100 000 obywateli zbiera się, aby zanieść swoją skargę do gubernatora i gubernator ich nie słucha, a prasa nie przyznaje, że doszło do masowego wydarzenia. Blisko 100 tys. obywateli zbiera się, by złożyć skargę do gubernatora, a gubernator ich nie słucha, a prasa nie chce przyznać, że doszło do imprezy masowej.Jaka nieuczciwość! Nie chodzi o to, że reporterzy zgadzają się ze skargą, chodzi o powiadomienie o niezwykłym wydarzeniu... Widzimy po raz kolejny, że talibowie ideologii gender demonstrują swoją niekwestionowaną siłę zarządzania tworzeniem opinii publicznej.
Minęło kilka dni, zanim niektórzy komentatorzy radiowi zwrócili uwagę na nieuczciwe milczenie mediów... Ale najsmutniejsze w tym całym procesie jest to, że wszyscy prezesi, którzy poparli ideologię gender, podają się za katolików... Pozostaje ogromne zadanie: aby katolicki laikat w kraju poznał i wprowadził w życie naukę społeczną Kościoła.
AutorFernando Felices
Proboszcz parafii Groty Najświętszej Maryi Panny z Lourdes.
Modlitwa za Synod i rozeznanie Bożego działania w Kościele
Zwyczajny Synod Biskupów, który potrwa dwa lata do października 2023 r., rozpocznie się 9 i 10 października pierwszym "synodem-matką" od czasu ustanowienia tego typu zgromadzenia - Nathalie Becquart. Dokument przygotowawczy i vademecum mają zostać opublikowane w najbliższych tygodniach.
W tych tygodniach spodziewany jest dokument przygotowawczy i vademecum na kolejny Zwyczajny Synod Biskupów, który potrwa dwa lata, do października 2023 r. Uroczystości inauguracyjne, jak zostanie przypomniane, zaplanowano w Rzymie, w obecności papieża Franciszka, na 9 i 10 października, natomiast w następnym tygodniu zostaną one powtórzone we wszystkich diecezjach świata.
Będą trzy komisje przygotowawcze (teologiczna, metodologiczna i konsultacyjna) złożone w sumie z czterdziestu jeden ekspertów, z których dziesięć to kobiety, w tym siostra Nathalie Becquart, podsekretarz Synodu Biskupów i pierwsza "matka synodalna" od czasu ustanowienia tego typu zgromadzenia.
W poprzednich dniach sekretarz generalny Synodu Biskupów kard. Mario Grech wystosował serdeczny list do wspólnot monastycznych na całym świecie, prosząc je o modlitwę, aby podróż synodalna zachowała swój "wymiar duchowy", aby "umieć rozeznać działanie Boga w życiu Kościoła powszechnego i każdego z Kościołów partykularnych".
"Modlitwa otwiera serca. Otwiera ucho na słuchanie, które jest czymś więcej niż słuchaniem i czyni nas uważnymi na działanie Ducha w naszym życiu. Nie ma prawdziwego rozeznania bez modlitwy" - tłumaczył kardynał.
Podsekretarz Synodu i koordynator Komisji Teologicznej, Luis Marín de San Martín, mówił również o "jedności, eklezjologii komunii i przestrzeni rozeznania", przedstawiając kilka kluczy do lepszego zrozumienia procesu synodalnego, który zostanie zainaugurowany w październiku 2021 r.
Wśród nich fakt, że nie jest to "wydarzenie, ale proces: akt wspólnego chodzenia". To właśnie oznacza Synod". A żeby iść tą drogą "potrzebujemy nie tylko zmiany mentalności, ale zmiany serca", innymi słowy "nawrócenia".
Drugi podsekretarz, Becquart, również wielokrotnie podkreślał aspekt duchowości jako istotny element synodalności: nie można "chodzić z Chrystusem" bez słuchania Ducha Świętego.
W tym sensie ważną rolę odgrywają także liczne ruchy kościelne i świeckie: "na przestrzeni dziejów działanie Ducha Świętego było twórcze, a Kościół jest bogaty w wielką różnorodność doświadczeń, wspólnot, niektórych wielowiekowych" - podkreślił. Z tego powodu wszystkie te doświadczenia życia i apostolstwa zostaną włączone w proces synodalny w fazie, w której konsultacje dotyczą Konferencji Episkopatów i diecezji.
Nagranie intencji modlitewnej papieża Franciszka na miesiąc sierpień, zainicjowane przez Globalną Sieć o tej samej nazwie, zostało poświęcone "Kościołowi w drodze". Franciszek przypomina, że "właściwym powołaniem Kościoła jest ewangelizacja" i że "możemy odnowić Kościół tylko poprzez rozeznanie woli Bożej w naszym codziennym życiu". "I podejmując przemianę prowadzoną przez Ducha Świętego".
Wszystkie te tematy, jak widać, dotyczą procesu, który zostanie podjęty w najbliższych miesiącach i który obejmie wszystkie rzeczywistości kościelne, od podstawy do szczytu, aby urzeczywistnić komunię, uczestnictwo i misję, jak głosi hasło XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Szczęśliwa podróż dla całego Kościoła.
Od czasu do czasu organy rządowe uruchamiają, bez żadnej realnej i prawnej podstawy,,"bomby dymne" o zniesieniu konkordatu między państwem a Kościołem katolickim czy uchyleniu ustawy organicznej o wolności religijnej.
3 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Nieco zdenerwowany, u progu wakacji, dobry znajomy przysłał mi na komórkę wiadomość z jedną z wiadomości dnia: "PSOE proponuje rewizję umów z Watykanem i zagwarantowanie 'wolności religijnej'". Musiałem się zmusić do sprawdzenia daty tego newsa, bo przez chwilę poczułem się przeniesiony o wiele lat wstecz... A faktem jest, że kiedy rządy socjalistyczne nie mają nic lepszego do roboty, wystrzeliwują w stronę opinii publicznej dwie "rakiety jarmarczne": rewizję (stłumienie) Konkordatu z Kościołem Katolickim (czytaj, bloku porozumień z lat 1976-1979) oraz uchylenie-substytucję ustawy organicznej o wolności religijnej z 1980 roku.
Jeśli chodzi o "konkordat" (czytaj: umowy), może on podlegać rewizji, gdy obie strony uznają to za konieczne. To, czy nadszedł czas na rewizję, zależy od uzgadniających stron. Czy ten czas nadszedł? Wydaje się, że dla rządu ma. A raczej, że nadszedł czas, kiedy nie ma nic lepszego do roboty. Jeśli chodzi o to, czy Kościół jest tego samego zdania, wydaje się, że hiszpańska hierarchia chce budować mosty i zapewnić, że to, co zostało uzgodnione, jest przestrzegane - że jest w pełni przestrzegane.
A jeśli chodzi o nową ustawę organiczną o wolności religijnej, to dziwi mnie, że rządy socjalistyczne mają w nosie to podstawowe prawo. Bo nie zajmują się rewizją innych ustaw organicznych dotyczących praw podstawowych. Obsesja na punkcie wolności religijnej stała się męcząca, jak rodzaj klerykalizmu w odwrocie. Czy warto, aby rząd ponownie ruszył do boju? Chyba nie. I nie tyle dlatego, że jest lub nie jest konieczna, że jest wymogiem niedyskryminacji lub nie, bo wolność religijna musi ustąpić miejsca prawu, którym można objąć wierzących i niewierzących... Ale dlatego, że jeśli otworzy melon, to będzie musiała raz na zawsze określić treść i zakres sprzeciwu sumienia. A Trybunał Konstytucyjny nawet nie odważył się tego zrobić.
Szkoda, że polityka wyznaniowa rządu jest wciąż zakotwiczona w ubiegłym wieku. że nie zwołała Komisji Doradczej ds. Wolności Religijnej (ani głównych wyznań religijnych w Hiszpanii) w celu skoordynowania wysiłków i woli w walce i (moralnym i ekonomicznym) przezwyciężeniu pandemii. Że nadal wyobraża sobie głównego aktora społecznego jako wroga, którego trzeba pokonać. Traci czas, traci zasoby, traci sojuszników. I tak jak w przypadku fajerwerków, na końcu to wszystko jest tylko hałasem i niewiele więcej.
Bogdan Teleanu urodził się w Zarnesti, Brasov, w Rumunii. Ma 46 lat. Nie jest on katolikiem, lecz prawosławnym kapłanem Patriarchatu Rumuńskiego, ale postanowił studiować na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie, uczelni katolickiej i papieskiej, a następnie wrócić do swojego kraju, aby pomóc Kościołowi rumuńskiemu i stawić czoła wielu obecnym trudnościom. Posiada dyplom z zakresu Institutional Church Communication. Jest żonaty i ma trójkę dzieci. W Kościele prawosławnym mogą oni po ślubie przyjąć święcenia kapłańskie, choć nie mogą zostać biskupami.
Studia zakwalifikowały go do pracy w Biurze Prasowym Rumuńskiego Patriarchatu Prawosławnego. Jednymi z jego najpiękniejszych doświadczeń były relacje z wizyty papieża Franciszka w Rumunii w 2019 roku. "Dzięki narzędziom zdobytym na studiach komunikacyjnych na Świętym Krzyżu udało mi się stać lepszym komunikatorem i rzecznikiem" - mówi ks. Bogdan.
Posiada również doktorat z teologii w swojej ojczyźnie, specjalizując się w katechetyce i homiletyce. "Swoją aktywność komunikacyjną ukierunkowałem na intensyfikację dialogu Kościoła z kulturą, ponieważ Kościół jest twórcą autentycznych wartości kulturowych. Jest to bardzo ważne w kraju takim jak Rumunia, gdzie wciąż borykamy się z problemami powstałymi w wyniku trwającej przez tyle lat dyktatury komunistycznej" - mówi. Jednym z problemów w jego kraju jest emigracja, "bo za granicą jest tak wielu Rumunów". Rumuńska Cerkiew Prawosławna jest bardzo zaangażowana we wspieranie rodzin tych, którzy wyemigrowali, szczególnie dbając o dzieci, które zostały same w kraju, ponieważ ich matki i ojcowie są zmuszeni do wyjazdu za granicę do pracy, aby wysłać pieniądze do domu - mówi.
W Rumunii dzieci te nazywane są "białymi sierotami". Według szacunków, z 5 milionów rumuńskich dzieci, 750 tysięcy jest mniej lub bardziej brutalnie dotkniętych wyjazdem rodziców. Spośród nich 350 tys. zostało pozbawionych jednego z rodziców, a 126 tys. pozbawionych obojga rodziców. Ale ponad 400 000 dzieci doświadczyło, przez pewien okres swojego życia, jakiejś formy samotności.
Residencia San Gabriel w Kordobie: dom rodzinny po więzieniu
Powrót do społeczeństwa poprzez rodzinę, tak można by podsumować pracę rezydencji San Gabriel, zainaugurowanej w sierpniu ubiegłego roku w miejscu dawnego seminarium "Santa María de los Ángeles" w Hornachuelos, należącego do diecezji Córdoba (Hiszpania).
Nowy dom jest owocem "pomysłu, który został wysunięty jakiś czas temu w duszpasterstwie więziennym", mówi José Antonio Rojas Moriana, dyrektor Pastoral Penitenciaria de Córdoba, w wywiadzie dla Omnes. "Wykryliśmy potrzebę posiadania zasobów dla osób, które wychodzą z więzienia, a które nie mają żadnej pomocy: ani rodzinnej, ani społecznej. Osoby, dla których bardzo trudna byłaby prawidłowa reintegracja społeczna bez kogoś, kto mógłby im w tym powrocie do normalności towarzyszyć".
José Antonio Rojas i Mons. Fernández podczas inauguracji domu.
Dojrzewając z czasem i po wielu pracach, 2 sierpnia ubiegłego roku, biskup Cordoby, Monsignor Demetrio Fernández, pobłogosławił obiekty rezydencji San Gabriel. Nie jest to ośrodek recepcyjny "jak zwykle", jak wyjaśnia Rojas Moriana, "jest to wspólnota życia, gdzie osoby, które zostaną przyjęte, staną się częścią tej rodziny".
Normalna rodzina, z odpowiedzialnością, obowiązkami, czułością i towarzyszeniem. W tym sensie osoby, które zostaną tam przyjęte "będą brały udział w decyzjach domu, w administracji, w codziennej pracy, w tym, co trzeba zrobić. To przede wszystkim zaproponowanie rodziny, z którą się mieszka, gdzie się pomaga, towarzyszy i stanowi część tego projektu".
W rezydencji San Gabriel zamieszkają osoby, które po odbyciu kary chcą odbudować swoje życie, a na tym etapie nie mają wsparcia rodzinnego ani społecznego.
Jest to trudne zadanie, ze względu na profil osób, do których jest skierowane, a które będą kierowane przez Pastoral Penitenciaria de Córdoba wraz z Cáritas diocesana de Córdoba, która zapewnia profesjonalistów do towarzyszenia i szkolenia osób przyjętych, oraz zgromadzenie Hermanas Hospitalarias de Jesús Nazareno, które, jak podkreśla kapłan odpowiedzialny za to dzieło, "oddało do dyspozycji tego projektu wspólnotę sióstr zakonnych, które mieszkają w domu i które będą towarzyszyć tym osobom".
Dom zajmuje miejsce, w którym kiedyś znajdowało się seminarium "Santa María de los Ángeles" w Hornachuelos, osadzone w środowisku naturalnym o tej samej nazwie, wyjątkowe miejsce do rozwijania dzieła pomocy i readaptacji tych, którzy są tam przyjmowani. Dom ma trzy kondygnacje: parter przeznaczony jest na części wspólne, takie jak jadalnia, łazienki i biuro. Na pierwszym piętrze mieści się kaplica i część z siedmiu pokoi, których dopełnieniem jest pierwsze piętro, przeznaczone wyłącznie na sypialnie. Na trzecim piętrze znajduje się klasa przyrodnicza i sala aktywności.
Projekt, który - jak podkreśla José Antonio Rojas - materializuje pracę duszpasterstwa więziennego "z Ewangelii i Kościoła, poszukując tego, co najlepsze w każdej osobie i oferując jej kanał wolności, wewnętrznej odbudowy i wydobycia tego, co w niej najlepsze, aby nie musiała wracać do życia, które miała wcześniej".
Świat, w którym żyjemy, z wirusami zagrażającymi ludzkości, skłonił nas do zastanowienia się nad kruchością naszego gatunku.
2 wrzesień 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Ten film, który później zapoczątkował serię telewizyjną, a teraz jest główną franczyzą, miał głęboki wpływ na moje dzieciństwo. Planeta Małp opowiadał o dystopii, w której gatunek ludzki uległ wyższości małp, które w wyimaginowanej przyszłości zdominowały ziemię. U źródeł wielka porażka ludzkości od czasów Adama i Ewy: chęć bycia jak Bóg, tym razem poprzez nadużywanie inżynierii genetycznej i energii atomowej, tylko po to, by w końcu zdać sobie sprawę, że jest się nagim.
Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ma moc dawania życia i odbierania go, rozmnażania się lub wyginięcia. Jest jedyną żywą istotą, która może ominąć prawo samozachowawcze, które jest wpisane w całe stworzenie, aby podążać za prawem samozniszczenia. Stworzeni do życia, w naszej wolności jesteśmy w stanie skazać się na śmierć. To jest w istocie to, co w ujęciu teologicznym nazywamy grzechem, nawet jeśli słowo to w języku potocznym ma inne, często błędne, konotacje.
Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ma moc dawania życia i odbierania go, rozmnażania się lub wyginięcia.
Antonio Moreno
Dystopijny świat, w którym żyjemy w latach 2020-2021, ze zmutowanymi wirusami zagrażającymi ludzkiej rodzinie, skłonił nas do refleksji nad kruchością naszego gatunku i realną możliwością, że hollywoodzkie bajki staną się czymś więcej niż rozrywką.
Niech ten wstęp posłuży jako argument wyjaśniający, dlaczego miałem problemy z zasypianiem drugiej nocy po przeczytaniu tego faktu: w Hiszpanii jest 6,2 miliona dzieci w wieku poniżej 14 lat, podczas gdy istnieje ponad 7 milionów zarejestrowanych psów. Marzeniem młodych par nie jest już posiadanie potomstwa, ale wspólne mieszkanie z psem. Człowiek się rodzi, dorasta, adoptuje psa i umiera bez śladu. Taka jest rzeczywistość kobiet i mężczyzn XXI wieku, skazanych na psie życie, gdzie miłość rodziny, otwartej na wieczność, zastępuje bezkompromisowa czułość uroczych zwierząt.
Nie możemy zapominać, że pies jest gatunkiem stworzonym przez ludzi, krzyżowanym przez pokolenia w celu zaspokojenia naszych potrzeb, a w dzisiejszych czasach najbardziej podstawową potrzebą (wystarczy spojrzeć na tak zachwalane społeczeństwo opiekuńcze) jest przywiązanie.
W tym Światowym Dniu Modlitw o Troskę o Stworzenie przypominają mi się słowa papieża w Laudato si'Nie może być prawdziwym uczuciem intymnego zjednoczenia z innymi istotami natury, jeśli jednocześnie w sercu nie ma czułości, współczucia i troski o istoty ludzkie. Oczywista jest niespójność tych, którzy walczą z handlem zwierzętami zagrożonymi wyginięciem, ale pozostają całkowicie obojętni na handel ludźmi, którzy zaniedbują ubogich lub są zdeterminowani, by zniszczyć innego człowieka, którego nie lubią".
I w obliczu nierówności naszego świata, w obliczu wyższości kultury wyrzucania pieniędzy, która gardzi biednymi, starszymi, chorymi i dziećmi, a jednocześnie podobno coraz bardziej kocha zwierzęta, przypomina mi się końcowa scena filmu, którym otworzyłem ten artykuł: mistrzowski Charlton Heston odkrywa w końcu, że po zniszczeniu rasy ludzkiej nie ma kogo winić, tylko sam człowiek korzysta ze swojej wolności. I na czworakach, leżąc jak pies na brzegu plaży, będąc miotanym przez fale, woła: "Wy, maniacy, zniszczyliście to, przeklinam was!".
Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.
Rozpoczyna się Czas Stworzenia, wezwanie do troski o wspólny dom
Od 1 września, z inicjatywy papieża, Kościół katolicki wraz z innymi wyznaniami włączy się w Czas Stworzenia, który w szczególny sposób będzie obchodzony do 4 października, czyli do święta św. Franciszka.
Prowadzony przez ruch Laudato si' Czas tworzenia jest przedstawiany jako czas łaski, który wszystkie Kościoły chrześcijańskie, w dialogu ekumenicznym, ofiarują ludzkości, aby odnowić relację ze Stwórcą i ze stworzeniem "uroczystość, która pozwala wszystkim ludziom uznać się za "dzieło stwórczego aktu Pana", kontemplować przyrodę i wszystko, co w niej mieszka, oraz troszczyć się o nasz Wspólny Dom". Czas, który ma być wezwaniem do refleksji dla wszystkich chrześcijan na całym świecie na temat "Dom dla wszystkich? Odnowienie Bożego Oikos".
Inicjatywa ujęta w ramy troski o przyszłość planety i warunki wszystkich jej mieszkańców, która jest jedną z linii duszpasterskich i magisterialnych papieża Franciszka i która dała początek takim inicjatywom jak Platforma działania Laudato si'.
Jednostki i społeczności są wzywane do uczestnictwa i do działania w trzech kierunkach:
Modlitwa: Zorganizuj ekumeniczne spotkanie modlitewne, które zjednoczy wszystkich chrześcijan w trosce o nasz wspólny dom.
Zrównoważony rozwój: Prowadź projekt sprzątania, który pomaga rozwijać się wszystkim stworzeniom.
Rzecznictwo: Zabierz głos w sprawie sprawiedliwości klimatycznej, uczestnicząc lub prowadząc trwającą kampanię, taką jak ruch na rzecz pozbywania się paliw kopalnych.
Poprzez stronę timeforcreation.org można znaleźć oficjalny przewodnik po obchodach Czasu Stworzenia, szeroki wachlarz zasobów oraz formularz do rejestracji wydarzeń i działań w tym zakresie.
Ten czas tworzenia spogląda szczególnie na 26 Konferencję Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP26), która odbędzie się w listopadzie przyszłego roku, gdzie kraje muszą ogłosić swoje plany dotyczące realizacji celów historycznego porozumienia klimatycznego z Paryża. Z okazji tej konferencji Bruno-Marie Duffé, sekretarz watykańskiej dykasterii ds. integralnego rozwoju człowieka, zaprosił katolików do podpisania się i promowania inicjatywy Petycja "Zdrowa planeta, zdrowi ludziektóra mówi światowym przywódcom, jak dbać o Boże stworzenie.
Marek relacjonuje, że Jezus "Opuścił okolice Tyru, przyszedł przez Sydon nad Jezioro Galilejskie, przechodząc przez terytorium Dekapolu".. Jezus lubił wchodzić na tereny zamieszkane przez pogan.
Jego misją nie było głoszenie im Ewangelii, ale skupienie się na "zagubione owce z domu Izraela": Powierzyłby to zadanie swoim, przed opuszczeniem ich. Ufając w moc Ducha Świętego, wysyłał ich, aby głosili i chrzcili wszystkie narody. Nie mógł jednak oprzeć się możliwości odwiedzenia tych ziem zamieszkałych przez pogan, zwłaszcza tych, które znajdowały się nad samym jeziorem Genezaret, gdzie rozpoczął swoją publiczną misję. W ten sposób zamanifestował swoje pragnienie przyniesienia im zbawienia.
Marek opowiadał o opętanym człowieku z Gerasa, który poszedł na spotkanie z Jezusem, który przycumował w tej okolicy, i który po uwolnieniu od legionu demonów, które go opętały - który schronił się w świniach, który zginął w jeziorze w szale - powiedział Jezusowi, że chce iść za Nim, ale otrzymał zadanie pozostania i mówienia o "wielkie rzeczy, które Pan uczynił".w jego domu. Człowiek ten, umocniony niepodważalną prawdą o swoim wybawieniu, nie ograniczył się do mówienia o Jezusie do swoich rodaków, ale rozprzestrzenił dobrą nowinę po całym Dekapolu.
Na tym terenie Jezus był więc znany. Być może niektórzy, którzy o nim słyszeli, zauważyli jego przybycie i świadomi uzdrawiającej mocy Jezusa przedstawili go głuchoniememu, błagając, by położył na nim rękę. Być może chcieli po prostu otrzymać błogosławieństwo lub mieli nadzieję, że z samego tego gestu może wyniknąć uzdrowienie. Jezus przyjął go do siebie. I zrobił znacznie więcej, niż go o to prosili. "Zabrał ją na bok, z dala od tłumu".. Tym szczegółem, w tej okoliczności chciał podkreślić poufność, dyskrecję, poszanowanie prywatności tego człowieka tak dotkniętego niepełnosprawnością. Chciał poświęcić mu indywidualną uwagę. "Włożył palce do jej uszu i przytknął ślinę do języka."Całe ciało Jezusa, wszechmogącego Boga, który stał się człowiekiem, w kontakcie z chorymi przynosi uzdrowienie. "Następnie, patrząc w niebo, westchnął i powiedział: "Effetha", co oznacza "Otwórz się!. Wzdycha za wszystkimi cierpieniami ludzkości i prosi Ojca, aby otworzył nasze zdolności do słuchania słów ludzi i słów Boga oraz do wypowiadania słów ludzi i słów Boga. Jest to przykazanie i błogosławieństwo, które wszyscy otrzymujemy na chrzcie świętym wraz z powtórzeniem tego aramejskiego słowa Jezusa: "Ja jestem Pan".Effetha! i które Jezus powtarza dziś każdemu z nas: miejcie uszy otwarte, usta otwarte, słuchajcie mnie i mówcie o mnie, wy, którzy we mnie wierzycie.
Homilia na czytania z niedzieli 23.
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.
"Czy zadowalamy się jakąś religijną formalnością, by mieć czyste sumienie?"
Podczas środowej audiencji papież Franciszek zachęcił nas do zdecydowanego podążania za Chrystusem, wiedząc, że "to, co ulotne, często puka do drzwi, ale jest to smutna iluzja, która sprawia, że popadamy w powierzchowność i nie pozwala nam rozeznać, czym naprawdę warto żyć".
Papież Franciszek podczas środowej audiencji skomentował inny fragment Listu św. Pawła do Galatów. "W poprzednich katechezach - rozpoczął Franciszek - widzieliśmy, jak apostoł Paweł ukazuje pierwszym chrześcijanom z Galacji niebezpieczeństwo porzucenia drogi, którą zaczęli kroczyć, przyjmując Ewangelię. W rzeczywistości istnieje ryzyko popadnięcia w formalizm i zaprzeczenia nowej godności, którą otrzymali. Fragment, którego właśnie wysłuchaliśmy, otwiera drugą część Listu. Do tej pory Paweł mówił o swoim życiu i powołaniu: o tym, jak łaska Boża przemieniła jego egzystencję, oddając ją całkowicie w służbę ewangelizacji. W tym momencie stawia Galacjanom bezpośrednie pytanie: konfrontuje ich z wyborami, których dokonali, i z ich obecną kondycją, która mogłaby zniweczyć przeżyte doświadczenie łaski".
"Określenia, którymi apostoł zwraca się do Galatów, nie są grzeczne. W innych listach łatwo znaleźć wyrażenie "bracia" lub "umiłowani", ale nie tutaj. Mówi ogólnie "Galaci" i dwukrotnie nazywa ich "głupimi". Nie dlatego, że są mało inteligentni, ale dlatego, że - prawie nie zdając sobie z tego sprawy - grozi im utrata wiary w Chrystusa, którą przyjęli z takim entuzjazmem. Są niemądrzy, ponieważ nie zdają sobie sprawy, że niebezpieczeństwo polega na utracie cennego skarbu, jakim jest piękno nowości Chrystusa. Widoczne jest zdziwienie i smutek Apostoła. Nie bez goryczy prowokuje tych chrześcijan, by przypomnieli sobie pierwsze głoszone przez niego hasło, które dawało im możliwość zdobycia niespodziewanej dotąd wolności".
"Apostoł kieruje pytania do Galatów, próbując wstrząsnąć ich sumieniami. Są to pytania retoryczne, gdyż Galacjanie dobrze wiedzą, że ich dojście do wiary w Chrystusa jest owocem łaski otrzymanej przez głoszenie Ewangelii. Słowo, które usłyszeli od Pawła, koncentrowało się na miłości Boga, w pełni przejawiającej się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Paweł nie mógł znaleźć bardziej przekonujących sformułowań niż to, które zapewne wielokrotnie powtarzał w swoim przepowiadaniu: "Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus; życie, które teraz prowadzę w ciele, prowadzę przez wiarę w Syna Bożego, który mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie" (Ga 2,20). Nie chciał znać niczego innego niż Chrystusa ukrzyżowanego (por. 1 Kor 2,2). Galaci muszą patrzeć na to wydarzenie, nie rozpraszając się innymi zapowiedziami. Krótko mówiąc, intencją Pawła jest postawienie chrześcijan na miejscu, aby zdali sobie sprawę z tego, o co chodzi i nie dali się oczarować głosowi syren, które chcą ich doprowadzić do religijności opartej jedynie na skrupulatnym przestrzeganiu nakazów.
"Galaci natomiast bardzo dobrze rozumieli, o co chodziło apostołowi. Z pewnością doświadczyli działania Ducha Świętego we wspólnocie: tak jak w innych Kościołach, tak i wśród nich objawiła się miłość i różne charyzmaty. Kiedy zostali postawieni w stan oskarżenia, musieli koniecznie odpowiedzieć, że to, czego doświadczyli, było owocem nowości Ducha. Tak więc na początku ich dojścia do wiary była inicjatywa Boga, a nie ludzi. Duch Święty był protagonistą ich doświadczenia; odsuwanie Go teraz na dalszy plan, aby dać prymat ich własnym dziełom, byłoby niemądre.
"W ten sposób św. Paweł zaprasza nas również do refleksji nad tym, jak przeżywamy naszą wiarę. I papież stawia wszystkim wiernym pytania: "Czy miłość do Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego pozostaje w centrum naszego codziennego życia jako źródło zbawienia, czy też zadowalamy się jakąś religijną formalnością, aby mieć czyste sumienie? Czy jesteśmy przywiązani do drogocennego skarbu, do piękna nowości Chrystusa, czy też wolimy coś, co nas pociąga w danej chwili, ale potem pozostawia w środku pustkę? Efemeryczność często puka do drzwi naszych dni, ale jest to smutna iluzja, która sprawia, że popadamy w powierzchowność i nie pozwala nam rozeznać, dla czego naprawdę warto żyć. Dlatego trzymamy się mocno pewności, że nawet gdy jesteśmy kuszeni, by się odwrócić, Bóg nadal obdarza nas swoimi darami. To właśnie powtarza Apostoł Galatom, przypominając, że to Ojciec "daje wam Ducha i czyni cuda wśród was" (3, 5). Mówi do teraźniejszości - "obdarza", "działa" - nie do przeszłości. Bo mimo wszelkich trudności, jakie możemy stawiać na drodze Jego działania, Bóg nas nie opuszcza, ale pozostaje z nami w swojej miłosiernej miłości. Prośmy o mądrość, abyśmy zawsze uświadamiali sobie tę rzeczywistość.
Afgańczycy. Kilka pomysłów na to, jak zapewnić przestrzeganie praw człowieka
Najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa ludności afgańskiej. Po ewakuacjach trzeba zająć się przyjęciem tych ludzi w Hiszpanii i innych krajach UE. Mobilizacja i zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego są kluczowe dla rzeczywistego odbioru.
1 z września 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Ostatnie wydarzenia w Afganistanie są kolejną ilustracją świata, który budujemy. Społeczeństwo zachodnie szczyci się swoimi globalnymi rządami prawa i przywiązaniem do praw człowieka, co znalazło wyraz w porozumieniach z Bonn z 2001 roku, podpisanych przez państwa zachodnie ze zobowiązaniem do stworzenia nowego Afganistanu opartego na tych założeniach. Jednak wynik był mieszany.
Po upadku afgańskiego rządu odbudowy i wobec braku strategii wycofania, najważniejszą rzeczą dla społeczności międzynarodowej w najbliższych dniach jest zagwarantowanie bezpieczeństwa ludności afgańskiej, zwłaszcza tym ludziom, którzy ze względu na swój zawód, powołanie lub sytuację są najbardziej narażeni na działanie nowego rządu talibów. Hiszpania postawiła się za przykład skuteczności w zarządzaniu ewakuacją tych ludzi. Koordynacja działań naszych dyplomatów i personelu wojskowego w zakresie wyjazdów i przyjazdów do naszego kraju, wraz z ustanowieniem zakwaterowania w bazach Torrejón, Morón i Rota, była godna pochwały i może stanowić punkt zwrotny w naszej polityce zagranicznej, pokazując duże możliwości i przygotowanie wysokich urzędników państwa hiszpańskiego w sytuacjach kryzysowych i w stosunkach międzynarodowych w XXI wieku.
Jednakże ewakuacja to tylko punkt wyjścia, ponieważ teraz musimy zająć się przyjęciem tych ludzi w Hiszpanii i w różnych krajach Unii Europejskiej. Konwencja genewska z 1951 r. dotycząca statusu uchodźców i jej Protokół z 1978 r. definiują uchodźcę w art. 1 jako osobę, która "z uzasadnioną obawą przed prześladowaniem z powodu rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub z powodu przekonań politycznych, przebywa poza granicami państwa, którego jest obywatelem i nie może lub nie chce z powodu tej obawy korzystać z ochrony tego państwa; lub który, nie posiadając obywatelstwa i znajdując się w wyniku takich zdarzeń poza państwem swojego poprzedniego zwykłego pobytu, nie może lub nie chce do niego powrócić".. Oznacza to, że po zapewnieniu bezpieczeństwa ludności afgańskiej w państwach uczestniczących w ISAF (Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie) i ich sojusznikach, musi ona ubiegać się o status uchodźcy lub azylu zgodnie z odpowiednimi przepisami krajowymi państwa przyjmującego.
Przybycie Afgańczyków do hiszpańskich baz będzie więc oznaczało dopiero początek ich nowego życia. Teraz będą musieli określić ostateczny kraj przyjmujący, poradzić sobie z procedurami regulacyjnymi uznającymi ich za uchodźców, akceptacją społeczną i polityczną w tych krajach oraz przystosowaniem się do nowego życia, z niepewnością, że nie wiedzą, kiedy będą mogli wrócić do domu.
W Stanach Zjednoczonych i niektórych państwach europejskich pojawiły się już głosy mniej przychylne przyjęciu ludności afgańskiej, zarówno z powodów ekonomicznych, społecznych i politycznych, jak i z obawy, że wśród ewakuowanych Afgańczyków są terroryści, którzy mogliby wprowadzić komórki na Zachód. Politycy często jako pierwsi wyrażają te zastrzeżenia, w dużej mierze ze strachu i dla doraźnych, wyborczych celów. Tym obawom można przeciwdziałać, jeśli wprowadzi się dobrą strategię odbioru i adaptacji. W tym celu mobilizacja i zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego ma kluczowe znaczenie dla zagwarantowania rzeczywistego i skutecznego odbioru. Niezbędne jest podniesienie świadomości zarówno społeczeństwa przyjmującego, jak i przyjmowanego, aby w wyjątkowych okolicznościach sprzyjać adaptacji jednych i drugich.
W Hiszpanii ustawa 12/2009 z 30 października, która reguluje prawo do azylu i ochrony uzupełniającej, określa procedury, wymogi i prawa uchodźców w Hiszpanii zgodnie z Konwencją Genewską. Praca takich organizacji jak między innymi UNHCR, Caritas, Pueblos Unidos i Hiszpańska Komisja Pomocy Uchodźcom (CEAR) jest imponująca i kluczowa dla towarzyszenia Afgańczykom przybywającym do Hiszpanii oraz zagwarantowania, że otrzymają oni status uchodźcy i dostosują się do państw przyjmujących. Unia Europejska po raz kolejny ma okazję dać przykład jako gwarant i obrońca praw człowieka, z pilnym zadaniem zorganizowania przyjęcia tej afgańskiej ludności i ustanowienia praktycznej i skutecznej strategii międzynarodowej opartej na prawach człowieka.
Obecna sytuacja w Afganistanie pokazuje, że gdy tylko gdziekolwiek dochodzi do katastrofy humanitarnej, państwa działają zgodnie ze swoimi interesami, a politycy i społeczeństwo reagują tysiącami reakcji w sieciach, żądnych zebrania dużych pieniędzy. "lubi". Ta indywidualistyczna i natychmiastowa tendencja społeczeństwa oznacza, że reakcja na sytuację krytyczną często nie jest dostosowana do rzeczywistych potrzeb ze względu na brak zbiorowej wizji i transwersalności. Nadszedł czas, by uwierzyć, że każde społeczeństwo wzbogaca się, oddając się w służbę innym i że działanie zbiorowe, przełamujące brak zaufania, jest najlepszą inwestycją gwarantującą obronę praw człowieka.
AutorJavier Benavides Malo
Nauczyciel dprawo międzynarodowe ppublicznyUniwersytet Villanueva
Papież Franciszek we wrześniu: Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie i wizyta duszpasterska na Słowacji
Przez kilka dni września Ojciec Święty będzie działał w dwóch krajach położonych w sercu Europy - na Węgrzech i Słowacji.
1 z września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
W pierwszym z nich Papież zakończy Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie, który odbywał się w poprzednich dniach w stolicy Węgier, a także sympozjum teologiczne przygotowujące do zwołania. Niektórzy skupili swoją uwagę głównie na krajowym kontekście politycznym - decyzjach węgierskiego rządu, rzekomym poparciu lub odrzuceniu przez papieża pewnych inicjatyw - lub na kontekście międzynarodowym - napiętych stosunkach między Węgrami a Unią Europejską. Są to nieuniknione, ale nie centralne wymiary krótkiej, ale bardzo intensywnej wizyty Franciszka w Budapeszcie. Bardziej istotna jest wyraźna okazja jego obecności: Kongres Eucharystyczny, impuls dla wiary Węgrów i innych zainteresowanych tym międzynarodowym wydarzeniem. "Wszystkie moje źródła są w Tobie"Ten werset z Psalmu 87, wybrany jako odniesienie dla Kongresu, wskazuje na to dokładnie.
Papież Franciszek odwiedzi sanktuarium maryjne w Šaštínie.
Na Słowacji papież pozostanie dłużej, odwiedzając stolicę, Bratysławę, miasta Koszyce i Preszów oraz sanktuarium maryjne w Šaštínie. Program jest bogaty i zorganizowany pod hasłem "Z Maryją i Józefem w drodze do Jezusa".Obejmuje to spotkania z władzami, innymi wyznaniami religijnymi, grekokatolikami, młodzieżą i Cyganami ("Roma" w języku lokalnym). To ostatnie spotkanie przenosi Papieża na teren, który szczególnie ceni, na "peryferia" na obrzeżach życia społecznego, które stanowią także wielkie wyzwania dla jego bardzo wymagającego duszpasterstwa. Osada Luník IX i jej mieszkańcy, ze stopą bezrobocia wynoszącą prawie 100 %, będzie niespodziewana dla śledzących tę podróż i zapewne pozostanie wyryta w pamięci pontyfikatu.
Podczas gdy w czasach komunizmu sytuacja w obu krajach miała wspólne czynniki, ale także różnice, nawet teraz, trzydzieści lat po upadku reżimu komunistycznego, mają one wspólne wyzwania, ale także własną specyfikę. Dwa kraje, dwie okazje, dwa przejawy zainteresowania papieża Franciszka tymi krajami w sercu Europy.
Fesemyer, członek amerykańskiej drużyny lekkoatletycznej na paraolimpiadzie w Tokio, mówi, że wiele ze swoich sukcesów zawdzięcza wsparciu, jakie otrzymał podczas lat spędzonych w St John's Catholic Newman Center na Uniwersytecie Illinois, i jest przykładem chrześcijańskiej niezłomności i pełni życia.
W wielu kobiecych postaciach literackich odnajdujemy ucieleśnienie tego, co Jan Paweł II nazwał "geniuszem" i "profetyzmem" kobiet, zrodzonym z ich konstytutywnego otwarcia na macierzyństwo.
Amerykańska powieściopisarka Louisa May Alcott (1832-1888), która ciężko pracowała na rzecz zniesienia niewolnictwa i włączenia kobiet do sufrażu, z wielką wrażliwością prowadzi narrację o życiu czterech córek małżeństwa Marchów (Meg, Jo, Beth i Amy), w popularnej Małe kobietki i w jego dwóch sequelach: Dobre żony y Chłopcy Jo (Little Men). Opisuje delikatną i mocną pedagogikę domu chrześcijańskiego, który musi radzić sobie z różnymi cierpieniami i trudnościami. Przezwyciężając uprzedzenia klasowe, wybryki temperamentu, choroby, rozłąkę z powodu wojny i trudności ekonomiczne, młode kobiety stają się odpowiedzialnymi profesjonalistkami oraz kultowymi żonami i matkami.
Z kolei kanadyjska pisarka Lucy Maud Montgomery (1874-1942) stworzyła uroczą postać Anne Shirley, w słynnej powieści Ania z Zielonego Wzgórza (Ania z Zielonego Wzgórza) oraz w siedmiu kolejnych książkach serii: sierotka - adoptowana przez właścicieli gospodarstwa o nazwie Zielone gontyHistoria opowiada o żywej, inteligentnej, oryginalnej, impulsywnej, kochającej i upartej kobiecie, która jest obdarzona wielką osobowością. Opowiada porywającą historię tej kobiety o wielkiej osobowości, której ostry dowcip i żarliwa miłość oświecały umysły i serca wokół niej, a która wychowała piękną chrześcijańską rodzinę z wieloma dziećmi i wnukami.
Geniusz kobiet
W tych kobiecych postaciach literackich odnajdujemy ucieleśnienie tego, co Jan Paweł II nazwał "geniuszem" i "profetyzmem" kobiet, który rodzi się z ich konstytutywnego otwarcia na macierzyństwo: to znaczy o jej powołaniu do przyjmowania, rodzenia, troszczenia się i wychowywania rozpoczynającego się, słabego i potrzebującego życia ludzkiego (por. list apostolski Mulieris dignitatem w sprawie godności i powołania kobiet, 15-8-1988, nn. 29-30; zob. też: Kongregacja Nauki Wiary, List o współpracy mężczyzn i kobiet w Kościele i w świecie, 31-5-2004, III: Aktualność wartości kobiet w życiu społecznym).
Podsumowując, możemy uznać, że. tożsamość i misja Do specyficznych wartości kobiet należą: ich osobliwa zdolność i intuicja do odkrywania z zapałem i zdumieniem wyjątkową i świętą wartość każdej osoby; jej szczególny dar do host odpowiedzialnie i z uczuciem życie powierzonego mu człowieka; jego zdolność do zrozumienia i przeżywania z radością prawdziwego zamówieniemiłości i piękna; jego rozumienie pierwotnego wezwania do serwis i ofiarność; jego wewnętrzna siła i dojrzałość, rozwijana przez wytrwałość w osiąganiu dobra pośród trudności i trudów; ich oddanie, czułość, serdeczność i wrażliwość, zwłaszcza na towarzyszyć i promować z uczuciem, cierpliwością i zapotrzebowaniem na konkretne osoby w ich szkolenie duchowym, a także w ich cierpienie; jego jasnowidzące zrozumienie język synowski, małżeński i generatywny. ciało ludzkie w swojej męskości i kobiecości, z ich różnymi właściwymi implikacjami dla postaw i relacji międzyludzkich; ich doświadczenie znaczenia zobowiązanie i wierność, doświadczane i potwierdzane jako głęboko właściwy wymóg w kontaktach ludzi ze sobą; jego mądra wnikliwość i pilna troska o zachowanie w sercu wdzięczna pamięć historii rodziny i otrzymanych prezentów; i wreszcie jej wrażliwy sens religijny, z wczesnym ukierunkowaniem na relację - intymną i ufną (twarzą w twarz), posłuszną i wielkoduszną - z objawionym Bogiem, która pozwala mu uchwycić w zmienności i działaniach doczesnej egzystencji perspektywę lub transcendentny horyzont życie wieczne.
Dziękuję, kobieto!
Sam Jan Paweł II podsumował. List do kobiet(29-6-1995), z serdeczną pieśnią dziękczynną za dar kobiet dla świata i każdego mężczyzny:
"Dziękuję Ci, kobieto-matko, że stajesz się łonem człowieka z radością i bólami porodu w niepowtarzalnym doświadczeniu, które czyni Cię uśmiechem Boga dla przychodzącego na świat dziecka i czyni Cię przewodniczką jego pierwszych kroków, podporą jego wzrostu, punktem odniesienia na dalszej drodze życia.
Dziękuję Ci, kobieto-żono, że nieodwołalnie jednoczysz swój los z losem mężczyzny w relacji wzajemnego oddania siebie, w służbie komunii i życia.
Dziękuję wam, kobieto-córko i kobieto-siostro, które wnosicie bogactwo waszej wrażliwości, intuicji, ofiarności i stałości do jądra rodziny, a także do całego życia społecznego.
Dziękuję ci, kobieto-robotnico, że uczestniczysz we wszystkich dziedzinach życia społecznego, gospodarczego, kulturalnego, artystycznego i politycznego, dzięki nieodzownemu wkładowi, jaki wnosisz w wypracowanie kultury zdolnej do pogodzenia rozumu i uczucia, w koncepcję życia zawsze otwartą na poczucie "tajemnicy", w budowanie struktur ekonomicznych i politycznych bogatszych w człowieczeństwo.
Dziękuję ci, kobieto konsekrowana, że za przykładem największej z kobiet, Matki Chrystusa, Słowa Wcielonego, otwierasz się z uległością i wiernością na miłość Boga, pomagając Kościołowi i całej ludzkości żyć dla Boga odpowiedzią "oblubieńczą", która wspaniale wyraża komunię, jaką On pragnie ustanowić ze swoim stworzeniem.
Dziękuję ci, kobieto, za sam fakt bycia kobietą! Dzięki intuicji swojej kobiecości wzbogacasz nasze rozumienie świata i przyczyniasz się do pełnej prawdy o relacjach międzyludzkich.
Abp Józef Haľko: "Głównym celem wizyty papieża jest pogłębienie naszej wiary w Jezusa Chrystusa".
Omnes rozmawia z bp Jozefem Haľko, biskupem pomocniczym Bratysławy na Słowacji, z okazji zbliżającej się wizyty duszpasterskiej papieża w tym kraju, 12-15 września 2021 r.
Alfonso Riobó-30 września 2021 r.-Czas czytania: 7minuty
"Od 12 do 15 września przyszłego roku, jak Bóg da, udam się na Słowację z wizytą duszpasterską" - zapowiedział papież Franciszek. "Najpierw będę koncelebrował Mszę św. kończącą Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie" - dodał papież. "Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy przygotowują ten wyjazd i modlę się za nich. Wszyscy modlimy się za tę podróż i za ludzi, którzy pracują przy jej organizacji."
Przy okazji tej podróży, drugiej papieża Franciszka od czasu pandemii COVID-19, po historycznej wizycie w Iraku, Omnes rozmawia z bpem Jozefem Haľko, biskupem pomocniczym Bratysławy na Słowacji.
Czy zapowiedź wizyty papieża była dla Słowaków zaskoczeniem? Jeszcze nie tak dawno temu myślenie o takiej możliwości wydawało się nierealne...
Zaskoczyła nas nie tylko zapowiedź wizyty, ale i czas jej trwania, bo będzie trwała trzy dni. Nie było jednak czasu na zdziwienie, bo trzeba było natychmiast zabrać się do pracy, aby wizyta przebiegła jak najsprawniej, a przede wszystkim przyniosła dobre owoce duchowe.
Święty Jan Paweł II odwiedził Słowację na krótko w 1990 roku, przed uzyskaniem przez ten kraj niepodległości, a następnie jeszcze dwukrotnie, w 1995 i 2003 roku. Będzie to czwarta wizyta papieża.
Trzy wizyty papieża św. Jana Pawła II zapisały się nieusuwalnie w historii nowej postkomunistycznej Słowacji.
Ciekawostką jest, że już w czasach komunizmu, w latach 80. ubiegłego wieku, przeprowadzono wielką akcję podpisów pod zaproszeniem papieża Jana Pawła II do przyjazdu na Słowację. Komuniści zareagowali bardzo gniewnie, ale podpisy i tak dotarły do papieża Jana Pawła II, a ten się wzruszył.
Monsignor Jozef Haľko jest biskupem pomocniczym Bratysławy na Słowacji.
Jeszcze nie tak dawno, bo do 1989 roku, Słowacja była pod rządami komunistycznego totalitaryzmu. Od tego czasu społeczeństwo bardzo się zmieniło. Jakie są aktualne wyzwania dla Kościoła?
Wyzwaniami dla Kościoła są dziś budowa zdrowego społeczeństwa, opartego na zdrowej i silnej rodzinie, w której dzieci wychowywane są według normalnych, tradycyjnych wartości. Jednocześnie bardzo ważne jest zajmowanie się różnymi eksperymentami w zakresie relacji w rodzinie, w parach, w dzieciach. Wielkim wyzwaniem jest też ewangelizacja młodego pokolenia, także poprzez portale społecznościowe.
Wyzwaniem dla Kościoła jest dziś budowanie zdrowego społeczeństwa, opartego na zdrowej i silnej rodzinie, w której dzieci wychowywane są według normalnych, tradycyjnych wartości.
Monsignor Jozef HaľkoBiskup pomocniczy Bratysławy
Hasło papieskiej wizyty brzmi: "Z Maryją i Józefem w drodze do Jezusa". Możesz to wyjaśnić?
Hasło wizyty papieża inspirowane jest rozpowszechnionym na Słowacji kultem maryjnym oraz ogłoszonym Rokiem św. Józefa, natomiast zasadniczym celem wizyty Biskupa Rzymu, papieża i najwyższego pasterza Kościoła pozostaje pogłębienie wiary w Jezusa Chrystusa jako naszego osobistego Zbawiciela, naszego Odkupiciela i Obrońcy.
Podstawowym celem wizyty Biskupa Rzymu, papieża i najwyższego pasterza Kościoła jest pogłębienie wiary w Jezusa Chrystusa jako naszego Zbawiciela.
Monsignor Jozef HaľkoBiskup pomocniczy Bratysławy
Pobożność maryjna wyraża się na przykład w patronce kraju, Matce Boskiej Siedmiobolesnej, czczonej w Šaštínie. Jakie znaczenie ma obecność papieża na pielgrzymce 15 września?
Wizyta Papieża w Šaštínie i jego obecność w narodowym sanktuarium maryjnym Siedmiu Boleści Vigrena ma głębokie przesłanie, mające różne aspekty: tam będziemy się modlić razem w jedności z następcą św. Piotra, w świadomości, że mamy tylko jedną Matkę, która jest zatem "Matką Kościoła", Matką Siedmiu Boleści. I tak tam w sposób szczególny doświadczymy komunii opartej na pobożności maryjnej, która jest najpewniejszą drogą do Jezusa.
Jednym ze znaków żywotności jest duża liczba osób przystępujących do sakramentu spowiedzi, czy też wielu młodych ludzi, którzy uczestniczą we Mszy św. w dni powszednie. Papież spotka się z młodzieżą w Koszycach 14 września, jakich owoców się spodziewasz?
Młode pokolenie jest bardzo otwarte, jak również krytyczne. Jednocześnie poszukują sensu życia i chyba nigdy wcześniej nie byli pod presją tak wielu alternatywnych ofert w tym zakresie. Dlatego również dla nich bardzo ważny będzie uroczysty głos najwyższego kapłana, papieża Franciszka. W słowackiej młodzieży tkwi ogromny potencjał duchowy i ważne jest, aby nie tylko go uchwycić i obudzić, ale także stabilnie rozwijać.
W słowackiej młodzieży tkwi ogromny potencjał duchowy i ważne jest, aby nie tylko go uchwycić i obudzić, ale także stabilnie rozwijać.
Monsignor Jozef HaľkoBiskup pomocniczy Bratysławy
Papież spotka się w Bratysławie z księżmi, zakonnikami i katechetami. W pierwszych latach po upadku komunizmu liczba powołań była stosunkowo wysoka. Jak wygląda sytuacja duszpasterstwa powołań obecnie?
Duszpasterstwo powołaniowe wymaga stałej uwagi na młodych ludzi na wszystkich płaszczyznach kontaktu, jakie w naturalny sposób przynosi im życie. Duszpasterstwo zawodowe jest nie do pomyślenia bez duszpasterstwa rodzinnego, bez duszpasterstwa i ewangelizacji także w sieciach społecznych, które są platformami kontaktu dzisiejszej młodzieży. Duże znaczenie mają na przykład obozy ministrantów organizowane przez seminarzystów i wspierane przez diecezje. Tam chłopcy widzą młodych mężczyzn, zbliżonych do nich wiekiem, którzy już zdecydowali się na ten krok, na studia teologiczne i na duchowe przygotowanie się do kapłaństwa.
W katedrze św. Marcina w Bratysławie odbędzie się spotkanie papieża Franciszka z biskupami, księżmi, zakonnikami, seminarzystami i katechetami.
Osobliwością Słowacji jest obecność znacznej liczby grekokatolików; względy historyczne sprawiły, że Słowacja stała się pomostem między Wschodem a Zachodem, ale zawsze związana z Rzymem. Franciszek spotka się z grekokatolikami w Preszowie.
Już na spotkaniu w Rzymie papież Franciszek zaprosił słowackich grekokatolików do zachowania i utrzymania swojej tożsamości, w tym specyficznego obrządku bizantyjskiego. Spotkanie na Słowacji będzie niewątpliwie kontynuowane w tym kierunku i będzie to wielka satysfakcja dla grekokatolików, którzy przez 18 lat w czasach komunistycznych byli prześladowani i wykluczani: nie pozwolono im istnieć.
Spotkanie z mniejszością romską w dzielnicy Luník IX zaprowadzi Papieża na jedne z głównych "peryferii" słowackiego społeczeństwa i do wielkiego wyzwania duszpasterskiego.
Papież zachęca Romów, by ze swoją kulturą stali się darem dla społeczeństwa, by otrzymali wszystkie pozytywne aspekty społeczeństwa, w którym żyją. Obecność papieża na Luníku w Koszycach będzie też wielką zachętą dla tych, którzy na co dzień pracują w trosce o Romów.
Bratysława, stolica, ma swoją specyfikę. Jakie są priorytety archidiecezji?
Ewangelizacja Bratysławy, zarówno jako stolicy, jak i dużego miasta, ma z pewnością swoje osobliwe aspekty.
Ważne jest, aby katolicy we wszystkich dziedzinach życia obywatelskiego otwarcie dawali świadectwo o żywym Chrystusie, aby Jego Ewangelia była przeżywana w codziennej rzeczywistości. Miasto oczywiście zakłada ewangelizację środowiska studenckiego, środowiska biznesowego, środowiska politycznego. Ewangelia ma w sobie moc inspirowania każdej sfery życia społecznego.
Czy wizyta papieża ma związek z Międzynarodowym Kongresem Eucharystycznym w Budapeszcie, skąd Ojciec Święty przyjedzie na Słowację?
Można dostrzec pewną symetrię między wydarzeniami Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie a wizytą papieża na Słowacji. Ponieważ Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie będzie dotyczył spraw Cyganów, Żydów, peryferii i młodzieży w odniesieniu do Eucharystii, a wszystkie te sprawy są przedmiotem kilku spotkań Papieża na Słowacji. Fakt, że Papież zakończy Kongres Eucharystyczny uroczystą Mszą Świętą, z której natychmiast wyjedzie na Słowację, tworzy bardzo inspirujący związek między tymi dwoma wydarzeniami.
Jest ksiądz odpowiedzialny za duchowe przygotowanie do wizyty Ojca Świętego. Jak wygląda to przygotowanie?
Głównym celem przygotowania duchowego jest przeżycie obecności papieża na Słowacji jako wydarzenia wysoce duchowego, po którym zostaniemy umocnieni w wierze przez następcę św. Piotra. Z pomocą duchowego przygotowania, niejako "dostrajamy się" do "długości fal" papieża Franciszka, aby móc go uważnie słuchać, nie rozpraszając się nieistotnymi lub mniej istotnymi pytaniami, i pragnąć umocnienia w wierze, w naszej osobistej wierze w Jezusa Chrystusa.
W ramach przygotowań do wizyty biskupi zaproponowali trzy intencje modlitewne: za papieża, za Kościół na Słowacji i za wszystkich ludzi na ziemi.
Oczywiście istotnym i nieodzownym elementem przygotowania jest modlitwa, bo bez niej naprawdę "nic nie możemy uczynić", jak mówi sam Jezus. Te trzy modlitwy mają swoją logikę: modlimy się za Tego, który przyjdzie; modlimy się za tych, do których przyjdzie; i wreszcie modlimy się za wszystkich ludzi, ponieważ każda wizyta Papieża Rzymskiego, czyli budowniczego mostów, ma na celu także budowanie mostów w relacjach międzyludzkich i budowanie wielkiej rodziny wiernych Chrystusa.
Aby się przygotować, modlimy się za Tego, który przyjdzie; modlimy się za tych, do których przyjdzie; i wreszcie modlimy się za wszystkich ludzi, ponieważ każda wizyta Papieża Rzymskiego ma także na celu budowanie mostów w relacjach międzyludzkich i budowanie wielkiej rodziny wiernych Chrystusa.
Monsignor Jozef HaľkoBiskup pomocniczy Bratysławy
Jeśli chodzi o przyszłość katolicyzmu w tym kraju, to w liście pasterskim biskupi zaprosili nas do postawienia sobie dwóch pytań: "Jaka jest Słowacja dzisiaj" i "Jaka chcemy, aby była jutro". Pozwól, że zadam ci te same pytania....
Te dwa pytania są nierozłączne i stanowią o dynamice rozwoju duchowego każdej jednostki i całego społeczeństwa. Jeśli bowiem nie nazwiemy prawdziwie rzeczywistości po imieniu, w tym błędów, porażek i niedociągnięć, nie będziemy mogli odpowiednio ruszyć w przyszłość, w dążeniu do poprawy i pogłębienia tego, co poszło źle.
Kiedy Jezus powiedział do bogatego młodzieńca: "Ciągle ci czegoś brakuje", powtarza to samo nam wszystkim dzisiaj. Nie możemy tkwić w letargu i bierności, ale - jak mówi papież Franciszek - musimy umieć marzyć. I musimy umieć sprawić, że marzenia będą stopniowo znikać, spełniając się.
Program papieża na Słowacji
Niedziela 12 września 15:30 Przyjazd z Budapesztu do Bratysławy i oficjalne przyjęcie 16:30 Spotkanie ekumeniczne w Nuncjaturze Apostolskiej 17:30 Prywatne spotkanie z członkami Towarzystwa Jezusowego
Poniedziałek 13 września 9:15 Ceremonia powitalna (Pałac Prezydencki, Bratysława) 9:30 Wizyta kurtuazyjna u Prezydenta Republiki 10:00 Spotkanie z przedstawicielami państwa, społeczeństwa obywatelskiego i korpusu dyplomatycznego (pałac prezydencki) 10:45 Spotkanie z biskupami, kapłanami, osobami konsekrowanymi, seminarzystami i katechistami w katedrze św. Marcina w Bratysławie 16:00 Prywatna wizyta w Centrum Betlejem, Bratysława 16:45 Spotkanie ze społecznością żydowską na placu Rybné námestie, Bratysława 18:00 Spotkanie z Przewodniczącym Parlamentu w Nuncjaturze Apostolskiej 18:15 Spotkanie z Premierem w Nuncjaturze Apostolskiej
Wtorek 14 września 9:00 Przylot samolotem do Koszyc 10:30 Boska Liturgia św. Jana Chryzostoma w Miejskiej Hali Sportowej w Preszowie 16:00 Spotkanie ze społecznością romską w Luníku IX. w Koszycach 17:00 Spotkanie z młodzieżą na stadionie Lokomotivy w Koszycach 18:30 Wyjazd do Bratysławy
Środa, 15 września 9:10 Spotkanie modlitewne z biskupami w sanktuarium narodowym w Šaštínie 10:00 Msza Święta pod gołym niebem w sanktuarium w Šaštínie 13:30 Uroczyste pożegnanie na lotnisku i wylot do Rzymu.
Papież Franciszek wzywa do modlitwy i postu za Afganistan
Do wzmożonej modlitwy i postu w intencji pokoju w Afganistanie wezwał po niedzielnej modlitwie Anioł Pański papież Franciszek, gdyż "w takich historycznych momentach jak te nie możemy pozostać obojętni".
Przed rozpoczęciem modlitwy Anioł Pański Papież Franciszek skomentował Ewangelię z niedzielnej Mszy Świętej: "Ewangelia z dzisiejszej Liturgii ukazuje uczonych w Piśmie i faryzeuszy zdumionych postawą Jezusa. Są zgorszeni, ponieważ jego uczniowie przyjmują jedzenie bez uprzedniego wykonania tradycyjnych rytualnych ablucji. Myślą sobie: 'Ten sposób postępowania jest sprzeczny z praktyką religijną' (por. Mk 7, 2-5)".
Wiara, która dotyka serca
"Moglibyśmy też zadać sobie pytanie: dlaczego Jezus i jego uczniowie zaniedbują te tradycje? Przecież to nie są złe rzeczy, ale dobre zwyczaje rytualne, zwykłe mycie przed jedzeniem. Dlaczego Jezus nie zwraca na nie uwagi? Bo dla niego ważne jest, by przywrócić wiarę do jej centrum. Widzimy to ciągle na nowo w Ewangelii: przywrócenie wiary do centrum. I żeby uniknąć ryzyka, które dotyczy tak samo tamtych uczonych w Piśmie, jak i nas: przestrzeganie zewnętrznych formalności i pozostawienie serca wiary na drugim planie. Zbyt często "wymyślamy" nasze dusze. Zewnętrzna formalność, a nie serce wiary: to jest ryzyko. Jest to ryzyko religijności pozorów: wydawania się dobrym na zewnątrz, przy jednoczesnym zaniedbaniu oczyszczenia serca. Zawsze istnieje pokusa, by "naprawić Boga" jakimś zewnętrznym oddaniem, ale Jezus nie jest zadowolony z tego kultu. Jezus nie chce rzeczy zewnętrznych, chce wiary, która dotyka serca".
"W rzeczywistości, zaraz potem zwołuje tłum, aby powiedzieć mu wielką prawdę: "Nie ma nic na zewnątrz człowieka, co wchodząc w niego, mogłoby uczynić go nieczystym" (w. 15). Zamiast tego to "z wnętrza, z serca" (w. 21) rodzą się złe rzeczy. Słowa te są rewolucyjne, ponieważ w ówczesnej mentalności uważano, że pewne pokarmy lub kontakty zewnętrzne czynią człowieka nieczystym. Jezus odwraca perspektywę: złe jest nie to, co przychodzi z zewnątrz, ale to, co rodzi się od wewnątrz".
"Drodzy bracia i siostry, to dotyczy również nas. Często myślimy, że zło pochodzi głównie z zewnątrz: z zachowania innych, od tych, którzy źle o nas myślą, od społeczeństwa. Jakże często winimy innych, społeczeństwo, świat, za wszystko, co nas spotyka! Zawsze jest to wina "innych": to wina ludzi, rządzących, pecha itp. Wydaje się, że problemy zawsze przychodzą z zewnątrz. I spędzamy czas na przypisywaniu sobie winy; ale spędzanie czasu na obwinianie innych jest stratą czasu. Gniewasz się, kwaśniejesz i odpychasz Boga od swojego serca. Jak ci ludzie z Ewangelii, którzy narzekają, są zgorszeni, polemizują i nie przyjmują Jezusa. Nie można być prawdziwie religijnym narzekając: narzekanie zatruwa cię, prowadzi do gniewu, urazy i smutku, smutku serca, który zamyka drzwi do Boga".
"Prośmy dziś Pana, aby uwolnił nas od obwiniania innych, jak dzieci: "Nie, to nie ja! To ta druga osoba, to ta druga osoba...". -prosimy w modlitwie o łaskę, abyśmy nie tracili czasu na zanieczyszczanie świata narzekaniem, bo to nie jest chrześcijańskie. Jezus zaprasza nas raczej do spojrzenia na życie i świat z serca. Jeśli zajrzymy do środka, znajdziemy tam prawie wszystko, czego nienawidzimy na zewnątrz. I jeśli szczerze poprosimy Boga o oczyszczenie naszych serc, wtedy zaczniemy czynić świat czystszym. Istnieje bowiem nieomylny sposób na pokonanie zła: należy zacząć od pokonania go w sobie. Pierwsi Ojcowie Kościoła, mnisi, kiedy pytano ich: "Jaka jest droga do świętości? Jak zacząć?", pierwszym krokiem, mówili, było oskarżenie siebie: oskarżenie siebie. Ilu z nas, w którymś momencie dnia lub tygodnia, jest w stanie wewnętrznie się oskarżyć? "Tak, ten zrobił mi to, tamten zrobił mi to, tamten zrobił mi to, tamten zrobił mi tamto...". Ale co ze mną? Robię to samo, albo robię tak samo... To jest mądrość: nauczyć się oskarżać samego siebie. Spróbuj, dobrze ci to zrobi. To jest dobre dla mnie, kiedy mogę to zrobić, ale to jest dobre dla mnie, to jest dobre dla wszystkich".
"Niech Maryja Dziewica, która zmieniła historię przez czystość swojego serca, pomoże nam oczyścić nasze własne, przezwyciężając przede wszystkim przywarę obwiniania innych i narzekania na wszystko".
Intensyfikacja modlitwy i postu
Po modlitwie Anioł Pański Papież powiedział, że śledzi "sytuację w Afganistanie z wielkim niepokojem i podzielam cierpienie tych, którzy opłakują tych, którzy stracili życie w zamachach samobójczych w ostatni czwartek, oraz tych, którzy szukają pomocy i ochrony". Polecam zmarłych miłosierdziu Boga Wszechmogącego i dziękuję tym, którzy pracują, aby pomóc ludziom, którzy tak bardzo zostali osądzeni, zwłaszcza kobietom i dzieciom. Proszę wszystkich, aby nadal pomagali potrzebującym i modlili się, aby dialog i solidarność doprowadziły do ustanowienia pokojowego i braterskiego współżycia oraz dawały nadzieję na przyszłość kraju. W takich historycznych momentach nie możemy pozostać obojętni, jak uczy nas historia Kościoła. Jako chrześcijan ta sytuacja nas zobowiązuje. Dlatego apeluję do wszystkich o wzmożoną modlitwę i post. Modlitwa i post, modlitwa i pokuta. Teraz jest czas, aby to zrobić. Mówię poważnie: wzmóżcie modlitwę i post, prosząc Pana o miłosierdzie i przebaczenie".
"Jestem blisko mieszkańców wenezuelskiego stanu Merida, dotkniętego w ostatnich dniach powodziami i osuwiskami. Modlę się za zmarłych i ich rodziny oraz za wszystkich, którzy cierpią z powodu tego nieszczęścia".
"Życzę wam wszystkim dobrej niedzieli" - zakończył. "Proszę, nie zapomnijcie się za mnie modlić. Smacznego i do widzenia.
Postawy chrześcijańskie, Ewangelia i przykazania: o papieskiej katechezie na temat Listu do Galatów
Widziane w kontekście, nauczanie Papieża podczas środowych audiencji na temat Listu św. Pawła do Galatów jest dobrym wyjaśnieniem relacji między Jezusem Chrystusem i Jego Ewangelią, prawem i przykazaniami.
Pokora, łagodność i posłuszeństwo; wiara w Ducha Świętego
W Ogólna publiczność w dniu 23-VI-2021 r. papież przedstawił swoją katechezę na temat Listu do Galatów. Pierwszą cechą wyróżniającą ten list jest praca ewangelizacyjna, którą św. Paweł prowadził wśród mieszkańców dzisiejszej Ankary, stolicy Turcji. Paweł zatrzymał się tam częściowo z powodu jakiejś choroby (por. Ga 4,13), a także prowadzony przez Ducha Świętego (por. Dz 16,6). Zaczął zakładać małe wspólnoty, poruszone ogniem jego pasterskiego zapału.
Przybyli tam niektórzy chrześcijanie z judaizmu, którzy zaczęli od umniejszania jego pracy, a następnie przeszli do próby odebrania mu autorytetu. "Chodzi o" -powiedział papież, "starożytnej praktyki, przedstawiając się niekiedy jako jedyni posiadacze prawdy - czystej - i udając, że umniejszają pracę wykonaną przez innych, nawet z pomówieniem". Również teraz niektóre "Z całą mocą twierdzą, że autentyczne chrześcijaństwo jest ich, często utożsamiane z pewnymi formami przeszłości, a rozwiązaniem obecnych kryzysów jest cofnięcie się, aby nie utracić autentyczności wiary".. To jest pokusa, dzisiaj jak i wtedy, by "zamknięcie się w pewnych pewnikach nabytych w minionych tradycjach".związane z pewną sztywnością.
Jak reaguje św. Paweł? Proponuje wyzwalającą i wciąż nową drogę Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. "Jest to sposób ogłoszenia". -wskazuje Franciszek, "która realizuje się przez pokorę i braterstwo: nowi kaznodzieje nie wiedzą, co to jest pokora, co to jest braterstwo; jest to droga cichych i posłusznych ufności: nowi kaznodzieje nie znają cichości i posłuszeństwa". Ta droga pokory, łagodności i posłuszeństwa jest wspierana przez "pewność, że Duch Święty działa w każdym wieku Kościoła".. Jest to konkluzja pierwszej katechezy. "wiara w Ducha Świętego obecnego w Kościele niesie nas do przodu i zbawi"..
Inicjatywa Boga, prymat łaski, wezwanie do odpowiedzialności
W swojej drugiej katechezie (por. Rozprawa ogólna, 30-VI-2021), papież przedstawia postać Pawła, prawdziwego apostoła.Jako taki nie daje się wciągnąć w spory judaistów na temat obrzezania i wypełnienia Starego Prawa. On nie pozostaje na powierzchni problemów czy konfliktów, jak to czasem mamy pokusę robić, aby dojść do porozumienia. Paweł podkreśla, można powiedzieć, słuszność swojego zamiaru (por. Ga 1,10).
Po pierwsze, apostoł przypomina Galatom, że jest prawdziwym apostołem nie dzięki własnym zasługom, ale dzięki Bożemu powołaniu. Przypomina historię swojego powołania i nawrócenia (por. Ga 1,13-14; Flp 3,6; Ga 1,22-23).
"Paweł" -Franciszek zaznacza, że "W ten sposób ukazuje prawdę o swoim powołaniu poprzez uderzający kontrast, jaki powstał w jego życiu: z prześladowcy chrześcijan, ponieważ nie zachowywali tradycji i prawa, został powołany, by stać się apostołem, by głosić Ewangelię Jezusa Chrystusa". A teraz Paul jest wolny. Wolny do głoszenia Ewangelii i wolny także do wyznawania swoich grzechów. I właśnie dlatego, że rozpoznaje tę zmianę, jest pełen podziwu i uznania.
"To" -interpretuje papież "jak gdyby chciał powiedzieć Galatom, że mógł być kimś innym niż apostołem. Od dziecka wychowywany był na nienagannego obserwatora prawa mojżeszowego, a okoliczności skłoniły go do walki z uczniami Chrystusa. Stało się jednak coś nieoczekiwanego: Bóg w swojej łasce objawił mu swojego umarłego i zmartwychwstałego Syna, aby mógł stać się zwiastunem wśród pogan" (por. Ga 1,15-6)..
I tu następuje konkluzja jego drugiej katechezy: "Drogi Pana są niezgłębione! Dotykamy go na co dzień, ale szczególnie jeśli pomyślimy o czasach, w których Pan nas powołał.
Proponuje zatem, abyśmy nigdy nie zapominali o czasie i sposobie, w jaki Bóg wszedł w nasze życie:Utrwalaj w naszych sercach i umysłach to spotkanie z łaską, kiedy to Bóg zmienił nasze istnienie. Obyśmy nadal dziwili się i podziwiali Jego miłosierdzie; bo nie ma nic przypadkowego, ale wszystko zostało przygotowane przez Boży plan, który "utkał" naszą historię, pozostawiając nam jednocześnie wolność odpowiedzi z ufnością.
Wraz z tym pojawia się wezwanie do odpowiedzialności w misji chrześcijańskiej i apostolskiej: "Powołanie zawsze wiąże się z misją, do której jesteśmy przeznaczeni; dlatego jesteśmy proszeni o poważne przygotowanie się, wiedząc, że to sam Bóg nas posyła, sam Bóg podtrzymuje nas swoją łaską"..
Prawdziwe i jedyne przesłanie Ewangelii
W trzecią środę (por. Rozprawa ogólna, 4-VIII-2021) papież skupił się na jedynej "ewangelii", tj. kerygma czyli głoszenie wiary chrześcijańskiej według św. Pawła. Wiemy, że w tym czasie nie została napisana żadna z czterech Ewangelii. Głoszenie wiary polega na głoszeniu śmierci i zmartwychwstania Jezusa jako źródła zbawienia (por. 1 Kor 15, 3-5).
Wobec wielkości tego daru apostoł zastanawia się, dlaczego Galaci myślą o przyjęciu innej "ewangelii", może bardziej wyrafinowanej, bardziej intelektualnej... innej "ewangelii".
"Apostoł -wskazuje Franciszek. "Wie, że jest jeszcze czas, by nie zrobili fałszywego kroku, i ostrzega ich mocno, bardzo mocno"..
A jaki jest argument apostoła? Jego pierwszym argumentem jest wprost to, że głoszenie dokonywane przez tych nowych "misjonarzy" wypacza prawdziwą ewangelię, ponieważ uniemożliwia im dotarcie do ludu Bożego. wolność -słowo klucz - które nabywa się przez wiarę.
Sednem sprawy - zauważa Papież - jest fakt, że "Galaci są jeszcze 'początkującymi' i ich dezorientacja jest zrozumiała. Nie znają jeszcze złożoności Prawa Mojżeszowego i entuzjazm przyjęcia wiary w Chrystusa popycha ich do słuchania tych nowych kaznodziejów, łudząc się, że ich przesłanie jest komplementarne do przesłania Pawła. I nie jest"..
Apostoł, daleki od negocjacji, napomina Galatów, by trzymali się z dala od wspólnoty, co zagraża jej fundamentom. A tak podsumowuje to Franciszek, także dla nas: "Albo przyjmujecie Ewangelię taką, jaka jest, jaką została ogłoszona, albo przyjmujecie coś innego. Ale z Ewangelią nie można negocjować. Nie można iść na kompromisy: wiara w Jezusa nie jest towarem do negocjacji: jest zbawieniem, jest spotkaniem, jest odkupieniem. Nie sprzedaje się go tanio".
Stąd, konkluduje Francisco, znaczenie umieć rozróżniaćKomisja będzie stosować to kryterium w kolejnych sytuacjach: "Wiele razy widzieliśmy w historii, i widzimy to również dzisiaj, jakiś ruch głoszący Ewangelię na swój sposób, czasem z prawdziwymi, właściwymi charyzmatami; ale potem przesadza i redukuje całą Ewangelię do 'ruchu'".. Z pewnością chodzi o podkreślenie jakiegoś aspektu przesłania ewangelicznego, ale aby przyniosło ono owoce, nie może podcinać swoich korzeni z pełnią Chrystusa, który daje nam światło (objawienie) i życie.
Paweł wyjaśnia Galatom, że to nie Stare Prawo "usprawiedliwia" (czyni nas sprawiedliwymi lub świętymi przed Bogiem), ale jedynie wiara w Jezusa Chrystusa (por. Ga 2, 16). I do hierarchii Kościoła należy kierowanie tym rozeznaniem, w tak decydujących kwestiach jak autentyczność charyzmatu czy orientacja w jego historycznym rozwoju.
Znaczenie Starego Prawa
W swojej czwartej katechezie (por. Ogólna publiczność(11-VIII-2021), papież zatrzymuje się nad rozeznaniem znaczenia Starego Prawa, czyli Prawa Mojżeszowego, aby odpowiedzieć na pytanie postawione przez św. Pawła:"Po co jest to prawo?" (Gal 3, 19).
Prawo, Tora, było darem Boga, który miał zagwarantować ludowi korzyści płynące z Przymierza i gwarantował szczególną więź z Bogiem. "Bo w tym czasie". -Francisco zauważa. "Wszędzie było pogaństwo, wszędzie było bałwochwalstwo i zachowania ludzkie, które wynikają z bałwochwalstwa, dlatego wielkim darem Boga dla swojego ludu jest Prawo, dzięki któremu można iść dalej".. W ten sposób że "związek między Przymierzem a Prawem był tak ścisły, że te dwie rzeczywistości były nierozerwalne. Prawo jest wyrazem tego, że dana osoba, naród jest w przymierzu z Bogiem"..
Ale - zaznacza Papież - podstawą przymierza nie jest prawo, lecz obietnica Abrahamowi. I nie jest tak, że św. Paweł był przeciwnikiem Prawa Mojżeszowego. W rzeczywistości w swoich listach broni jej boskiego pochodzenia i dokładnego znaczenia, ale to Prawo nie mogło dać życia. Ale to Prawo nie mogło dać życia, więc jakie jest, lub było, jego dokładne znaczenie?
wyjaśnia Francisco:"Prawo jest drogą, która prowadzi cię naprzód do spotkania. Paweł używa bardzo ważnego słowa, Prawo jest "pedagogiem" wobec Chrystusa, pedagogiem wobec wiary w Chrystusa, czyli nauczycielem, który prowadzi cię za rękę na spotkanie. Kto szuka życia, musi patrzeć na obietnicę i jej wypełnienie w Chrystusie".
Innymi słowy, Prawo prowadzi nas do Jezusa, ale Duch Święty uwalnia nas od Prawa, jednocześnie prowadząc nas do jego wypełnienia zgodnie z przykazaniem miłości.
Teraz, pyta papież, czy to oznacza, że chrześcijanin nie musi przestrzegać przykazań? Nie, odpowiada.Przykazania mają jeszcze dzisiaj sens bycia "pedagogami", którzy prowadzą nas do spotkania z Jezusem. Nie można jednak zostawić spotkania z Jezusem, by wrócić i nadać większe znaczenie przykazaniom. To był problem tych "fundamentalistycznych misjonarzy", którzy sprzeciwiali się Pawłowi. I dlatego papież kończy prostą modlitwą: "Niech Pan pomoże nam iść drogą przykazań, ale patrząc na miłość Chrystusa, na spotkanie z Chrystusem, wiedząc, że spotkanie z Jezusem jest ważniejsze niż wszystkie przykazania".
I jest zrozumiałe, że Katechizm Kościoła Katolickiego, zachowując obszerne wyjaśnienie dziesięciu przykazań (por. część trzecia, dział drugi, nn. 2052-2557), poprzedza je wyjaśnieniem błogosławieństw, które są jakby "obliczem" Chrystusa, a więc i chrześcijanina (por. nn. 1716-1727).
Jezus Chrystus i przykazania
Franciszek potwierdza w swojej piątej katechezie (por. Ogólna publiczność18-VIII-2021), "wartość propedeutyczna Prawa". którego sensem jest zbawienie w Chrystusie.
Św. Paweł, zajmując się sytuacją sprzed Chrystusa (Stary Testament), używa wyrażenia "być pod adresem ustawy".. A Papież wyjaśnia to w ten sposób: podstawowe znaczenie wiąże się z ideą negatywnego poddania, typowego dla niewolników ("być pod"). Dlatego apostoł mówi, że bycie "pod Prawem" jest równoznaczne z byciem "strzeżonym" lub "zamkniętym", jak - mówiąc po franciszkańsku - rodzaj prewencyjnego więzienia na pewien okres czasu.
Otóż ten czas, według św. Pawła, trwa od dawna - od Mojżesza do przyjścia Jezusa - i utrwala się tak długo, jak długo człowiek żyje w grzechu.
Ten związek między Prawem a grzechem apostoł wyjaśni bardziej systematycznie w liście do Rzymian, napisanym kilka lat po liście do Galatów. Papież teraz również podsumowuje to w następujący sposób: prawo prowadzi do zdefiniowania transgresji i uświadamia człowiekowi jego własny grzech: "Uczyniłeś to, dlatego Prawo - Dziesięć Przykazań - mówi tak: jesteś w grzechu"..
A jako znawca ludzkiej psychologii Franciszek dodaje: "Ponadto, jak uczy powszechne doświadczenie, przykazanie kończy się zachęcaniem do transgresji".. Tak pisze apostoł w liście do Rzymian (por. Rz 7, 5-6). W tym sensie zostaliśmy teraz uwolnieni, dzięki usprawiedliwieniu, które zdobył dla nas Chrystus, także od "więziennego" aspektu starego Prawa (por. także 1 Kor 15, 56). Teraz, gdy czas przygotowania dobiegł końca, Prawo musi ustąpić miejsca dojrzałości chrześcijanina i jego wyborowi wolności w Chrystusie.
Papież podkreśla, że nie oznacza to, że wraz z Jezusem Chrystusem przykazania zostały zniesione, ale że nie usprawiedliwiają już nas. "Tym, co nas usprawiedliwia, jest Jezus Chrystus. Przykazania muszą być przestrzegane, ale nie dają nam sprawiedliwości; jest darmowość Jezusa Chrystusa, spotkanie z Jezusem Chrystusem, który usprawiedliwia nas w sposób wolny. Zasługą wiary jest przyjęcie Jezusa. Jedyna zasługa: otworzyć serce".. "A co z przykazaniami?"nadal się zastanawia. A on odpowiada: "Musimy je przestrzegać, ale jako pomoc w spotkaniu z Jezusem Chrystusem"..
Jako praktyczny wniosek Francisco proponuje: "Dobrze zrobi nam postawienie sobie pytania, czy żyjemy jeszcze w czasach, w których potrzebujemy Prawa, czy też jesteśmy świadomi, że otrzymaliśmy łaskę bycia dziećmi Bożymi, aby żyć w miłości". Zachęcające jest zatem postawienie dwóch pytań. Pierwszy: "Czy może i ja żyję z tą nadzieją, z tą radością z darmowości zbawienia w Jezusie Chrystusie? I drugi: "Czy ja gardzę przykazaniami? Nie. Zachowuję je, ale nie jako absoluty, bo wiem, że to Jezus Chrystus mnie usprawiedliwia"..
Bardzo pouczające w tym względzie jest trzydzieści numerów Katechizmu Kościoła Katolickiego poświęconych wprowadzeniu dziesięciu przykazań (por. nr 2052-2082). Tam wyjaśnia się, w jaki sposób Jezus potwierdza drogę przykazań i ich odwieczną wartość, także dla chrześcijan, oraz przedstawia siebie jako pełnię przykazań. Przykazania, które były już rozumiane jako odpowiedź na miłosną inicjatywę Boga i przygotowanie do Wcielenia (św. Ireneusz), zostają w pełni podjęte w Chrystusie, który "staje się, dzięki działaniu Ducha Świętego, żywą i wewnętrzną normą naszych działań".(Na temat relacji między Chrystusem a przykazaniami zob. też katechezy Franciszka o przykazaniach, od 13 czerwca do 28 listopada 2018 r.).
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Posiadanie "umysłu 10": sumy cnót, pokoju i radości
Uczucia i edukacja serca były głównym tematem XVII Kursu Odświeżającego Wyższego Instytutu Nauk Religijnych Uniwersytetu Nawarry, w którym uczestniczyli Jaime Nubiola, profesor Wydziału Filozofii i Sztuki, Fernando Sarráis, psychiatra i psycholog, Carlos Beltramo i María Calatrava jako prelegenci.
Uczestnicy, wśród których jest wielu nauczycieli religii z różnych dziedzin edukacji, mogli skorzystać z interwencji profesora Fernando Sarráis, psychiatry i psychologa, który podkreślił znaczenie kształtowania silnej osobowości, podstawy do osiągnięcia stabilności emocjonalnej i szczęścia.
W tym sensie podkreślił, że posiadanie "umysłu 10" składa się moralnie z cnót, ale psychologicznie oznacza posiadanie pokoju i radości bezwarunkowo: "Jest to zadanie, które wykonuje się każdego dnia, zaczynając od małych rzeczy. Nie tylko na plaży, gdy ktoś wyjeżdża na wakacje, ale w poniedziałek, gdy trzeba wcześnie wstać, a w poprzednią niedzielę twoja drużyna przegrała mecz. Bycie negatywnie nastawionym do wszystkiego prowadzi tylko do życia w zgorzknieniu. Podczas swojego wystąpienia zaoferował również pewne wskazówki dotyczące zrozumienia i treningu osób z pewnymi zaburzeniami równowagi afektywnej.
Pięć sesji szkoleniowych
Kurs powstał w wyniku pięciu szkoleń na ten temat z różnych sfer akademickich. Jaime Nubiola, profesor Wydziału Filozofii i Sztuki, który otworzył kurs, skupił się w swoim wystąpieniu na wolności intelektualnej, w którym wskazał, że wola, która kocha dobro, może być wzmocniona przez uczucia, jeśli są one kształcone przez cnoty, i jest kierowana przez poznanie prawdy.
María Calatrava, badaczka z Instytutu Kultury i Społeczeństwa Uniwersytetu, wygłosiła drugą sesję i podkreśliła, że formowanie serca aż do osiągnięcia dojrzałości cnót jest procesem powolnym, cierpliwym i czasem bolesnym, ale może być ekscytującą przygodą dla rodziców i wychowawców.
Również z Instytutu Kultury i Społeczeństwa profesor Carlos Beltramo mówił o tym, jak pomóc ludziom być panami swojej seksualności. Zwrócił uwagę, że relacja między umysłem a sercem wydaje się szczególnie potrzebna, aby człowiek mógł oddać się innym na drodze małżeństwa lub celibatu.
Ostatnią sesję kursu wygłosił Tomás Trigo, profesor Wydziału Teologicznego. Wyjaśnił, że w relacji z Bogiem muszą zostać uruchomione wszystkie zdolności osoby: inteligencja i wola, rozum i afekty. Ale pierwszym, który kocha ludzi i który nosi ich w swoim sercu, jest Bóg.
Kryzys w Afganistanie - kamień milowy dla godności ludzkiej
Ucieczka z Afganistanu tysięcy przerażonych Afgańczyków, udręka opuszczenia kraju tak wielu Afgańczyków i ludzi Zachodu, dla których 31 sierpnia jest terminem ostatecznym na lotnisku w Kabulu, oraz przeszkody w przyjęciu w krajach zachodnich, odzwierciedlają dramatyczny atak na ludzką godność i braterstwo.
Rafał Górnik-26 sierpnia 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Nieco ponad sześć tysięcy kilometrów dzieli Madryt od Kabulu, 14 godzin lotu samolotem. Z Rzymu i Watykanu nieco mniej. A z Genewy, siedziby biura ONZ w Europie, podobnie. Ale dystans w zakresie praw człowieka stał się w dzisiejszych czasach niemal nieskończony.
Zwrócił na to właśnie uwagę chargé d'affaires stałej misji Stolicy Apostolskiej przy ONZ w Genewie, monsignor John Putzer, który przemawiając na 31. specjalnej sesji Rady Praw Człowieka, wezwał "do uznania i podtrzymania poszanowania godności ludzkiej i podstawowych praw każdej osoby, w tym prawa do życia, wolności wyznania, prawa do swobodnego przemieszczania się i pokojowych zgromadzeń".
"W tym krytycznym momencie - dodał - niezwykle ważne jest wspieranie sukcesu i bezpieczeństwa działań humanitarnych w tym kraju, w duchu międzynarodowej solidarności, aby nie zaprzepaścić poczynionych postępów, zwłaszcza w dziedzinie zdrowia i edukacji". Zdaniem Stolicy Apostolskiej "dialog integracyjny" jest "najpotężniejszym narzędziem" do osiągnięcia celu, jakim jest pokój, i pragnie zaapelować do całej wspólnoty międzynarodowej, by "przeszła od deklaracji do czynów", przyjmując uchodźców "w duchu ludzkiego braterstwa".
Monsignor Putzer przypomniał w ten sposób wezwanie papieża Franciszka do modlitwy z 15 sierpnia, błagając o szukanie rozwiązań przy stole dialogu i zaprzestanie hałasu broni. Jego słowa tekstowe na modlitwie Anioł Pański brzmiały następująco: "Błagam was, abyście wraz ze mną modlili się do Boga pokoju, aby ustał hałas broni i aby przy stole dialogu można było znaleźć rozwiązania. Tylko wtedy zamęczeni mieszkańcy tego kraju - mężczyźni, kobiety, starcy i dzieci - będą mogli wrócić do swoich domów i żyć w pokoju i bezpieczeństwie z pełnym wzajemnym poszanowaniem".
Zajęcie Kabulu wpływa na nas
Powrót do władzy talibów oznaczał koniec dwudziestoletniej obecności Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. I jak napisał Andrea Riccardi, założyciel Wspólnoty Sant'Egidio, "zajęcie Kabulu dotyczy także nas" (Famiglia Cristiana). Powrót talibów dotyka wszystkich w każdym sensie, ale przede wszystkim oczywiście w sensie czysto fizycznym, walki o życie, pierwsze prawo człowieka. Wystarczy zobaczyć obrazy setek Afgańczyków stłoczonych w ładowniach samolotów lub słowa Afgańczyków, którzy niedawno przybyli do naszego kraju, jak na przykład kapitan afgańskiej drużyny koszykówki na wózkach, Nilofar Bayat, która powiedziała w Bilbao: "Jestem dowodem na to, że w Afganistanie nie ma przyszłości i nadziei".
Rzeczywiście, 31 sierpnia zbliża się coraz bardziej. Jest to uzgodniona przez USA i talibów data wycofania wojsk, ale do ewakuacji pozostały tysiące ludzi i może być konieczne jej przedłużenie. Dla talibów to ewentualne rozszerzenie "jest czerwoną linią", "albo będą konsekwencje". Niestabilność i podejrzenia o ataki rosną na lotnisku, do którego tysiące ludzi desperacko próbuje uzyskać dostęp.
Braterstwo ludzi
Zagrożenia życia, godności i wolności ludzkiej ze strony reżimu talibów są źródłem wielkiego niepokoju dla tysięcy ludzi w kraju o niewielkiej liczbie chrześcijan, a już na pewno dla papieża Franciszka, który w marcu tego roku odbył w Iraku w starożytnym mieście rodzinnym Abrahama - Ur Chaldejskim historyczne spotkanie z przedstawicielami wspólnot żydowskich i większej liczby muzułmańskich i wezwał ich do kroczenia drogą pokoju, braterstwa i przebaczenia.
Kryzys afgański jest również, w tym samym duchu, ciosem w nauczanie papieża Franciszka zawarte w encyklice Fratelli Tutti, podpisanej przez Ojca Świętego 4 października ubiegłego roku w Asyżu. Jak podkreślił na łamach tego portalu prof. Ramiro Pellitero, zajmując się braterstwem i przyjaźnią społeczną, "papież deklaruje, że skupia się na uniwersalnym wymiarze braterstwa. Nie na darmo jednym z kluczowych punktów dokumentu jest odrzucenie indywidualizmu. Wszyscy jesteśmy braćmi", członkami tej samej ludzkiej rodziny, która pochodzi od jednego Stwórcy i która płynie w tej samej łodzi. Globalizacja pokazuje nam potrzebę współpracy na rzecz dobra wspólnego i troski o życie, dialog i pokój.
Przyjęcie i wysiłki na rzecz integracji wielotysięcznej rzeszy uchodźców uciekających w popłochu z własnego kraju będą punktem odniesienia dla wizualizacji poparcia dla godności osoby ludzkiej, niezależnie od jej rasy, religii czy narodowości, oraz przestrzegania nauki papieża.
Epizod o faryzeuszach i uczonych w Piśmie, którzy przybywają z Jerozolimy, aby zapytać Jezusa, dlaczego jego uczniowie jedzą nieczystymi rękami, poprzedzony jest takim oto scenariuszem: "Gdy wyszli z łodzi, od razu go rozpoznali. I przeszli przez cały ten region, a gdziekolwiek usłyszeli, że jest, przynosili do niego chorych na noszach. A gdziekolwiek się udał, do miast lub wiosek, kładli chorych na rynkach i błagali go, aby pozwolił im dotknąć przynajmniej rąbka Jego szaty; i wszyscy, którzy się go dotknęli, zostali uzdrowieni.". Krótko wcześniej nakarmił pięć tysięcy ludzi pięcioma chlebami i dwiema rybami. Co za kontrast z tymi, którzy mają problemy z ablucjami i przestrzeganiem zewnętrznych recept. Jakby od tych rzeczy zależało zbawienie. Jezus stosuje do nich proroctwo Izajasza: "Ci ludzie czczą mnie swoimi ustami, ale ich serca są daleko ode mnie. Czczą mnie bezużytecznie, podczas gdy uczą doktryn, które są nakazami ludzi.". Jest to proroctwo, które zawsze można zastosować w całej historii ludzkości i Kościoła do wszystkich zwolenników formalizmu, spirytualizmu, legalizmu. Ich serce jest daleko od Boga.
Jezusowi bardzo zależy na wyjaśnieniu tych prawd, zresztą przywołuje do siebie tłum, który odszedł, bo nie obchodziły go te faryzejskie spory, które z pewnością nie przyciągały tłumów. Zamiast tego Jezus chce mówić wyraźnie do całego tłumu, aby jego nauka dotarła do wszystkich w całej historii i mówi: "...".Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumcie Mnie dobrze.
Używa tych dwóch czasowników razem - słuchać i rozumieć - w formie imperatywnej tylko w tym odcinku i w paralelnym fragmencie u Mateusza. Oznacza to, że jest to sprawa niecierpiąca zwłoki i nie chce przegapić okazji, by głośno to powiedzieć. "Nie ma nic poza człowiekiem, co wchodząc w niego, mogłoby uczynić go nieczystym".. W ten sposób czyni wszystkie pokarmy czystymi, wyjaśnia dalej Marek, ale można też powiedzieć, że pamiętał, iż wszystko, co zostało stworzone przez Boga, jest dobre, a w przypadku człowieka bardzo dobre. Z drugiej strony, "Z wnętrza serc ludzkich pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, zabójstwa...".
A jak zatem może zostać oczyszczone serce człowieka tak zdolnego do grzechu? Benedykt XVI przypomina, w rozdziale Jesteś czysty. jego pracy Jezus z Nazaretu (II), że w innych fragmentach Nowego Testamentu wyjaśnia się, że jesteśmy oczyszczeni przez wiarę (Dz 15, 5-11), przez słowo, które Jezus nam ogłosił (J 15, 3), przez Jego miłość (J 13), przez prawdę, która jest nim samym i w której jesteśmy zanurzeni (J 17, 17). Także przez nadzieję w Chrystusie, który oczyszcza nas, jak On jest czysty (1 J 3, 3).
Homilia na czytania z niedzieli 22.
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.
Podczas środowej audiencji ogólnej papież Franciszek skomentował postawę, która może pojawić się wśród chrześcijan: hipokryzję. Zachęcał do spójnego zachowania, przypominając słowa Pana: "Niech twój język będzie: 'tak, tak'; 'nie, nie'".
Papież Franciszek skupił się podczas dzisiejszej audiencji na epizodzie z Listu do Galatów, w którym św. Paweł używa terminu "hipokryzja". "List do Galatów - zaczął Franciszek - donosi o dość zaskakującym fakcie. Jak słyszeliśmy, Paweł mówi, że poprawił Cephasa, czyli Piotra, przed wspólnotą w Antiochii, ponieważ jego zachowanie nie było dobre. Co się stało tak poważnego, aby zobowiązać Pawła do zwrócenia się do Piotra w ostrych słowach? Może Paweł przesadził, zostawił zbyt wiele miejsca dla jego charakteru, nie umiejąc się powstrzymać? Zobaczymy, że tak nie jest, ale że znów chodzi o relację między Prawem a wolnością".
"Pisząc do Galatów - kontynuuje Papież - Paweł celowo wspomina o tym epizodzie, który miał miejsce w Antiochii wiele lat wcześniej. Zamierza on przypomnieć chrześcijanom z tych wspólnot, że absolutnie nie mogą słuchać tych, którzy głoszą konieczność obrzezania i tym samym popadnięcia "pod Prawo" ze wszystkimi jego nakazami. Piotr został skrytykowany za swoje zachowanie przy stole. Żydowi Prawo zabraniało jeść z nie-Żydami. Ale sam Piotr w innej okoliczności udał się do Cezarei do domu centuriona Korneliusza, choć wiedział, że przekracza Prawo. Następnie powiedział: "Bóg mi pokazał, że żaden człowiek nie może być nazwany profanum lub nieczystym.
Franciszek zatrzymał się w tym momencie, kiedy św. Paweł w swoim wyrzucie używa terminu, który pozwala nam wejść w głębię jego reakcji: obłuda (por. Ga 2,13). Przestrzeganie Prawa ze strony chrześcijan prowadziło do tego obłudnego zachowania, które apostoł zamierza zwalczać z mocą i przekonaniem. Czym jest obłuda? Można powiedzieć, że jest to strach przed prawdą. Woli się udawać, zamiast być sobą. Udawanie uniemożliwia odwagę otwartego mówienia prawdy, dlatego łatwo jest uciec od obowiązku mówienia jej zawsze, wszędzie i mimo wszystko. W środowisku, w którym relacje międzyludzkie przeżywane są pod sztandarem formalizmu, wirus hipokryzji rozprzestrzenia się łatwo".
"W Biblii znajdujemy różne przykłady, w których zwalczana jest hipokryzja. Pięknym świadectwem jest historia starego Eleazara, którego poproszono o udawanie jedzenia mięsa składanego w ofierze pogańskim bóstwom, aby uratować jego życie. Lecz ów człowiek z bojaźnią Bożą odpowiedział: 'W naszym wieku nie godzi się bowiem udawać, aby wielu młodzieńców, sądząc, że Eleazar w dziewięćdziesiątym roku życia zwrócił się do pogańskich obyczajów, również przez mój pozór i przywiązanie do tej krótkiej resztki życia zbłądziło z mojego powodu, a ja przyniosłem plamę i hańbę mojej starości'".
"Hipokryta - podsumował Franciszek - to osoba, która udaje, schlebia i zwodzi, ponieważ żyje z maską na twarzy i nie ma odwagi stanąć w obliczu prawdy". Z tego powodu nie jest zdolny do prawdziwej miłości: ogranicza się do życia w egoizmie i nie ma siły, by z przejrzystością okazać swoje serce. Jest wiele sytuacji, w których można sprawdzić hipokryzję. Często jest to ukryte w miejscu pracy, gdzie próbuje się sprawiać wrażenie przyjaźni z kolegami, podczas gdy rywalizacja prowadzi do bicia ich za plecami. W polityce nierzadko spotyka się hipokrytów, którzy żyją rozdwojeniem pomiędzy tym, co publiczne, a tym, co prywatne. Szczególnie odrażająca jest hipokryzja w Kościele. Nie powinniśmy nigdy zapominać słów Pana: "Niech waszym językiem będzie 'tak, tak'; 'nie, nie'; bo cokolwiek stąd pochodzi, jest od Złego" (Mt 5,37). Postępować inaczej to zagrażać jedności w Kościele, o którą modlił się sam Pan".
Papież Franciszek wysyła pomoc gospodarczą na Haiti, do Bangladeszu i Wietnamu
Ojciec Święty podjął decyzję o wysłaniu wkładu finansowego na pomoc krajom znajdującym się w sytuacji kryzysowej, takim jak Haiti, Bangladesz czy Wietnam.
Papież Franciszek podjął decyzję o wysłaniu na Haiti, za pośrednictwem Dykasterii ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka, wstępnego wkładu w pomoc dla ludności dotkniętej trzęsieniem ziemi w sytuacji kryzysowej. Nota z Sala Stampa Stolicy Apostolskiej wyraża to w następujący sposób: "W następstwie trzęsienia ziemi, które nawiedziło Haiti z niezwykłą gwałtownością, powodując - według danych władz lokalnych - co najmniej 2.200 ofiar i ponad 12.000 rannych, a także rozległe szkody materialne, Papież Franciszek, za pośrednictwem Dykasterii ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka, podjął decyzję o przesłaniu wstępnego wkładu w wysokości 200.000 euro, aby pomóc ludności w tej fazie kryzysowej, która dołącza się do już trudnej sytuacji spowodowanej przez COVID-19."
Suma ta, która zostanie rozdzielona we współpracy z Nuncjaturą Apostolską między diecezje najbardziej dotknięte katastrofą, zostanie przeznaczona na dzieła pomocy ofiarom trzęsienia ziemi i "ma być bezpośrednim wyrazem poczucia duchowej bliskości i ojcowskiej otuchy wobec dotkniętych nim osób i terytoriów, wyrażonej przez Ojca Świętego na marginesie modlitwy Anioł Pański na placu św. Piotra w niedzielę 15 sierpnia 2021 r. z wezwaniem opieki Matki Bożej".
"Ten wkład - powiedziała Stolica Apostolska - który towarzyszy modlitwie wspierającej umiłowany naród haitański, jest częścią pomocy, która jest aktywizowana w całym Kościele katolickim i w którą zaangażowane są, oprócz różnych Konferencji Episkopatów, liczne organizacje charytatywne".
Ponadto Ojciec Święty "podjął również decyzję o wysłaniu wstępnej pomocy nadzwyczajnej w wysokości około 69 tys. dolarów dla ludności Bangladeszu, dotkniętej niedawno cyklonem Yaas; oraz 100 tys. euro dla ludności Wietnamu, która znajduje się w stanie poważnego cierpienia z powodu społeczno-ekonomicznych konsekwencji pandemii COVID-19".
W roku św. Józefa i w święto patrona Kościoła powszechnego, 19 marca 2021 r., w San Juan de Puerto Rico został ponownie poświęcony i zainaugurowany kultem dawny kościół klasztorny św. Dominika i św. Tomasza z Akwinu, obecnie kościół św. Józefa. Jest to zwieńczenie 20-letniego procesu renowacji, w który zaangażowani byli specjaliści z całego świata. W 2001 roku musiał zostać zamknięty, ponieważ jego elżbietańskie sklepienia zbudowane w 1532 roku groziły zawaleniem. Aby je ustabilizować, trzeba było postawić specjalne rusztowania, a cały budynek przewietrzyć i osuszyć, w którego ścianach gniły przymocowane do nich ołtarze i freski, ponieważ zawiodły odpływy. World Monument Watch umieścił go na swojej liście dziedzictwa poważnie zagrożonego utratą. Wymagało to intensywnej uwagi.
Chociaż teologicznie katedra starego murowanego miasta jest najważniejszym kościołem w kraju, to ten kościół San José jest najstarszy i najważniejszy w kraju ze względu na swoje skarby artystyczne, duchowe i kultowe, a także ze względu na to, że jest najszerzej badany. Jest to być może trzeci najstarszy kościół w Nowym Świecie nadal używany. Był on częścią pierwszego kamiennego budynku, który został zbudowany przez Hiszpanów na wysepce San Juan. Teren, na którym stoi, w najwyższym punkcie obszaru miejskiego, z widokiem na Atlantyk i zatokę San Juan, został podarowany przez konkwistadora i pierwszego gubernatora wyspy San Juan del Boriquén, Don Juana Ponce de León. Biskup Damián López de Haro, na początku XVII wieku, określił ją jako "panującą nad całym miastem". Nie odnosi się przez to tylko do fizycznego położenia klasztoru i jego kościoła, ale także do jego wpływu na wszystkie dziedziny ewangelizacji kraju.
Etapy jego budowy i wpadki
Jego budowa z kamienia wapiennego i cegły rozpoczęła się w 1532 roku i została wzniesiona do transeptu do 1539 roku, kiedy to kryzys w produkcji złota spowodował jej wstrzymanie. Wykorzystano w nim ten sam plan pojedynczej nawy z bocznymi kaplicami, który zastosowano w dominikańskiej świątyni konwentualnej w Santo Domingo na Hispanioli. Jego architekt nie jest znany na pewno, ale istnieją silne przesłanki, że był nim Rodrigo Gil de Lienzo. Druga wielka akcja budowlana miała miejsce w latach 1635-1641. Trzecim etapem było przykrycie nawy głównej sklepieniem kolebkowym wykonanym z cegły w latach 1773-1774, a ostatnim etapem było powiększenie kaplicy betlejemskiej w 1855 roku. Jest to jedyny kościół w kraju, na który jałmużnę złożyło czterech królów Hiszpanii: Karol V na jego początkową budowę, Karol III na jego XVIII-wieczną budowę, Izabela II na jego marmurowe posadzki w 1858 r. i Juan Carlos I, który podarował obecny ołtarz główny w 1987 r.
Kościół został dwukrotnie zdewastowany przez ikonoklastyczną furię Anglików w 1598 roku, a następnie przez Holendrów w 1625 roku, przez huragany i trzęsienia ziemi, a także przez plagi tropików: wilgoć, termity, mole i, spójrzmy prawdzie w oczy, przez zaniedbania duchownych. Została pozbawiona swojego żywego płuca, klasztoru, przez disentailment Mendizábal, tę larceny liberalnego rządu, który został wykonany w San Juan w 1838 roku. Odnowili go i wyremontowali jezuici (1858), kiedy to został im powierzony jako "formalna kaplica" seminarium koncyliarnego. Księża Wincentyni, sprawujący opiekę od 1886 r., obdarzyli go trzema dużymi neoklasycznymi ołtarzami (1908-1911) i około 1954 r. dokonali innych ulepszeń. Kardynał Luis Aponte Martínez odnowił go w latach 1978-1982. Ostatnia renowacja, (2001-2021) była przerywana trzykrotnie, przez nieudane dostawy wapna, następnie przez skutki straszliwego huraganu María (2017) oraz przez pandemię COVID 19. Jej rehabilitacja kosztowała około 11 milionów dolarów.
Ważne osoby i święci związani z jej historią
Pierwszy biskup, który przybył do Ameryki, biskup wyspy San Juan, Don Alonso Manso (1460-1539), sprowadził w 1921 roku dominikanów do nowo przeniesionego miasta na wysepce, aby pomagali mu jako pierwszemu inkwizytorowi Nowego Świata. Klasztor został założony przez Fray Antonio de Montesinos (1475-1540), pierwszego obrońcę praw Indian. Fray Luis Cancer, OP, przeor, jak również Fray Pedro de Córdoba i Fray Antonio Dorta, nauczali gramatyki i teologii, a Fray Bartolomé de las Casas również mieszkał w tym klasztorze, doświadczając jednej z pierwszych porażek w jednym ze swoich projektów "czystej" ewangelizacji. Mieszkańcy miasta schronili się w tym klasztorze, gdy w 1528 roku zaatakowali miasto w kajakach. Mieściła się tam pierwsza szkoła wyższa na wyspie, Estudio General de los Dominicos, gdzie całe pokolenia Kreolów studiowały i przygotowywały się do kapłaństwa i życia zakonnego. Podobnie jak inne hiszpańsko-amerykańskie klasztory, świadczył ważne usługi kulturalne w otoczonym murami mieście, skromnej twierdzy San Juan. Dawał on możliwość muzykom i chórom, malarzom i rzeźbiarzom, oratorom i uczonym, do zaprezentowania swoich umiejętności i tym samym odtworzenia najbardziej wymagających duchów miasta.
Jeśli w katedrze chowano biskupów, to kaplica tej świątyni poświęcona Matce Boskiej Różańcowej, patronce Zakonu Kaznodziejskiego, od połowy XVII wieku była panteonem namiestników wyspy. Pod jego podłogami i w pięciu kryptach znajduje się być może 4 tysiące pochówków.
Pierwszą ważną postacią w historii Ameryki, która została pochowana pod jej głównym ołtarzem, był jej patron Don Juan Ponce de León. Jego szczątki zostały przywiezione w 1547 r. z Hawany, gdzie zginął ofiarą ataku Indian z Florydy, przez jego wnuka, homona i pierwszego cornista wyspy, który po owdowieniu został księdzem. Pochowano tam również zmarłych członków rodziny konkwistadora.
Portorykańska wdowa o reputacji świętej, bł. Gregoria Hernández de Arecibo (ok. 1560-1639), która naśladowała życie i cnoty czcigodnej Maríi Raggi, cieszyła się szacunkiem i podziwem braci i mieszkańców miasta, którzy codziennie uczestniczyli we Mszy św. w tym kościele. Błogosławiona Matka Dolores Rodríguez Sopeña (1848-1918), założycielka Pań Katechetek, która mieszkała w San Juan w latach 1871-1873, była kierownikiem duchowym jezuitów i uczestniczyła tam we Mszy św. W tym kościele założyła pierwszą na wyspie grupę Córek Maryi. Portorykańczyk bł. Carlos Manuel Rodríguez (1918-1963), świecki liturgista samouk, często przechodził obok niej, gdy udawał się do pierwszej w kraju księgarni katolickiej La Milagrosa (1942), przylegającej do kościoła.
Z tej wspólnoty Ojcowie Wincentyni opiekowali się ubogimi z sąsiedniego przedmieścia poza murami La Perla, których Córki Miłosierdzia również katechizowały i kształciły akademicko w małej szkole "San José". Obok kościoła znajdowała się pierwsza katolicka drukarnia na wyspie, z której wychodziła Revista La Milagrosa (założona w 1922 roku). Słynne święto patronów nadal obchodzone jest na sąsiedniej ulicy San Sebastián, które w 1950 roku zainaugurował znany wincentyński proboszcz, ksiądz Juan Madrazo, CM.
Pochowany jest tu dominikański tercjarz, pierwszy i najbardziej znany kolonialny malarz rokokowy na wyspie, brązowy José Campeche y Jordán (1751-1809). Tutaj spoczywa pierwszy portorykański milioner, szeregowiec Miguel Henríquez (ok. 1674-1743). Ten pomysłowy Brown, również pochodzący z San Juan, przeszedł drogę od bycia sprzedawcą i prostym detalicznym kupcem do bycia biznesmenem i kupcem. Król dał mu licencję szeregowca, a on sam był handlarzem niewolników. W pierwszych trzech dekadach XVIII wieku stał się najbogatszym i najbardziej znanym Portorykańczykiem. W 1710 r. król Hiszpanii, za zasługi oddane Koronie w obronie zamorskich prowincji, z armadą własnych okrętów, nadał mu tytuł "Kapitana Morza i Wojny". Jeden z biografów mówi o nim: "Był najznamienitszą postacią, jaką Puerto Rico wydało w całej swojej hispanoamerykańskiej historii. Po raz pierwszy w historii kraju jeden z jego synów stał się częścią świata kapitalistycznej burżuazji i był znany i obawiany przez Holendrów, Francuzów, Duńczyków i innych wrogów Hiszpanii. Wobec szykan ze strony skarbu królewskiego schronił się w 1735 r. w klasztorze dominikanów i tam też został pochowany z pochówkiem pauperyzacyjnym w 1743 r.
Centrum promieniowania kultu maryjnego
Kościół ten był najważniejszym skupiskiem kultu maryjnego na wyspie. Pierwszym ważnym nabożeństwem, popularnym patronem miasta, była Dziewica z Betlejem, dzieło wybitnego warsztatu flandryjskiego z końca XIV wieku, któremu kronikarze wskazują, że aniołowie śpiewali jej pacierze. Następnie Dziewica z Candelarii, która miała swój własny ołtarz i kryptę. Z jej kaplicy rozprzestrzenił się też na całą wyspę kult Dziewicy Różańcowej. Dlatego wielu Portorykańczyków ma zwyczaj noszenia Różańca na szyi, jak swego rodzaju szkaplerz. A Ojcowie Wincentyni, którzy prowadzili go w latach 1886-1967, propagowali kult Cudownej Dziewicy, która nawet przewodniczyła jego głównemu ołtarzowi.
Znaczenie artystyczne
Badacze sztuki hispanoamerykańskiej uważają ją za świątynię o największym znaczeniu artystycznym w naszej kolonialnej historii. Ma zarówno archaiczne, jak i nowatorskie aspekty. Podwójne sklepienia jego prezbiterium i transeptu zostały zbudowane z tzw. sklepienia kantarowego, techniki późno rzymskiej i bizantyjskiej, która była kontynuowana w okresie gotyckim i elżbietańskim w hiszpańskim basenie Morza Śródziemnego. Wśród zaprawy wypełniającej sálmer lub nerki sklepień osadzona jest duża liczba niedoskonałych glinianych słoików, które służyły jako lekkie wypełnienie.
Nasz kościół klasztorny w San Juan jest preludium i zarazem towarzyszem tego późnego rozkwitu stylu elżbietańskiego z elementami platereskowymi w Nowym Świecie, który pozostawi po sobie setki niezwykłych siostrzanych kościołów konwentualnych, zwłaszcza w Dolinie Meksyku. Najwybitniejsi badacze sztuki hiszpańsko-amerykańskiej, którzy mieli szczęście ją odwiedzić, niemal jednogłośnie podkreślają ją przede wszystkim ze względu na wrażenie przestrzennej amplitudy zaakcentowanej przez szczęśliwe rozwiązanie centralnego sklepienia w formie rampowej, które ma przeciwdziałać ciągom. Markiz Lozoya podkreśla "efekt imponującej wielkości... (z) bizantynizmem... w transepcie kościoła...: zastosowanie jako system dachów glinianych garnków dopasowanych jeden do drugiego, jak w Hagia Sophia w Konstantynopolu".
Historyk i artysta Osiris Delgado zauważa, że "głównym aspektem, który uzasadnia architektoniczną doskonałość kościoła San José i który wyróżnia go jako jeden z najlepszych przykładów architektury gotyckiej w Ameryce jest to, że stosunkowo zredukowana przestrzeń, taka jak transept, zdołała dać wrażenie wielkości poprzez zrównoważenie obu stron głównego sklepienia ćwierćkolistymi kulami, których zwornik jest wspólny z łukiem formero. I choć formuła ta nie jest zupełnie obca elżbietańskim rozwiązaniom architektonicznym, to jest to chyba pierwsza cecha naszej wyspy, która odpowiada na koncepcję przestrzenną odmienną niż w innych częściach Nowego Świata". Innymi słowy, jest to pierwsze w Ameryce oryginalne rozwiązanie w importowanym, europejskim stylu.
Niewielki panel Dziewicy z Betlejem, pochodzący z ostatniej ćwierci XIV wieku, być może autorstwa kontynuatora Van der Weydena, brukselskiego mistrza Historii św. Józefa lub Jacoba van Laethema, jest jednym z jego najważniejszych dzieł. Został on skradziony w 1972 roku. Znajdowało się w nim również sześć rokokowych obrazów autorstwa Campeche, niektóre z nich ex votos. Wśród nich było jego największe dzieło religijne: Santo Domingo Soriano (1796). Posiada pierwszy obraz freskowy wykonany w kraju, San Telmo (ok. 1545), a także pierwszą rzeźbę wykonaną na wyspie, renesansowy herb rodziny Ponce de León (ok. 1541). Znajdują się tu dzieła znamienitych rzeźbiarzy hiszpańskich: cudowny Chrystus rodziny Ponce z połowy XVI wieku, święty Wincenty Ferrer autorstwa Juana de Mesa, ucznia Martíneza Montañesa, Chrystus przywiązany do kolumny z Kadyksu z XVIII wieku, święty Józef i Serce Maryi Gabriela de Astorga y Miranda z Sewilli. Podczas ostatniej renowacji w pendentywach kaplicy różańcowej znaleziono tajemnicze barokowe syreny z połowy XVII wieku, z pękami róż w wyciągniętych rękach, nawiązujące do bitwy pod Lepanto.
Ta renowacja potwierdza nauczanie św. Jana Pawła II: "Kościół zawsze uważał, że przez sztukę (...) odbija się nieskończone piękno Boga (...) Organiczna natura dóbr kultury (...) nie pozwala oddzielić ich estetycznej przyjemności od ich religijnego celu". Na przykład budowla sakralna osiąga swoją estetyczną doskonałość właśnie podczas celebracji boskich misteriów, ponieważ właśnie wtedy jaśnieje w swoim najbardziej autentycznym znaczeniu. Elementy architektury, malarstwa, rzeźby, muzyki, śpiewu i światła składają się na wyjątkowy kompleks, który przyjmuje wspólnotę wiernych na swoje uroczystości liturgiczne, złożony z "żywych kamieni", które tworzą "duchowy gmach".
AutorFernando Felices
Proboszcz parafii Groty Najświętszej Maryi Panny z Lourdes.
Gdzie ukrywa się Matka Boska: sanktuarium w słoweńskich dolinach
W dolinach północno-zachodniej Słowenii, w Ptujskiej Górze znajduje się sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia. Jest to miejsce pełne historii i można je uznać za klejnot słoweńskiej architektury gotyckiej.
Jacqueline Rabell-24 września 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
W dolinach północno-zachodniej Słowenii znajduje się bazylika mniejsza Matki Bożej Miłosierdzia w Ptujskiej Górze. Miejsce przesiąknięte historią, ponieważ zostało wzniesione w XIV wieku przez feudalnych panów regionu. Od tego czasu jego popularność rozprzestrzeniła się i stał się jednym z najpopularniejszych miejsc pielgrzymkowych w okolicy. Jej długie istnienie i różne wydarzenia historyczne wystawiły na próbę także wiarę i pobożność jej pielgrzymów. Z tych wszystkich powodów w 2010 roku kościół został konsekrowany jako bazylika.
Nasza droga Matka zawsze miała miejsce w sercach ludzi, a przy wielu okazjach nawet w sercach tych najbardziej oddalonych od Chrystusa i Jego Kościoła. Dlatego chciałabym pokazać cuda poświęcone Matce Bożej, które są ukryte w sercu Europy.
Klejnot słoweńskiej architektury gotyckiej
W drodze między Wiedniem (Austria) a Zagrzebiem (Chorwacja) - o ile nie lecisz samolotem - przejeżdżasz przez region Ptuj w Słowenii, gdzie znajdziesz Ptujską Górę, małą wioskę w tradycyjnym regionie Dolnej Styrii, która od czasów starożytnych była częstym miejscem pielgrzymek. Tam bowiem, na szczycie wzgórza górującego nad doliną, stoi kościół poświęcony Maryi, Dziewicy Opiekunce.
Typowo środkowoeuropejski wygląd, jest uważany za klejnot słoweńskiej architektury gotyckiej. Jego długa historia i niezliczone rzesze pielgrzymów, którzy przybywali tu, by modlić się do Matki Boskiej, uczyniły go jednym z płuc regionu. Od tego czasu to miejsce pielgrzymkowe kontynuuje tradycję sięgającą późnego średniowiecza, kiedy to, jak zdają się wskazywać źródła, zostało wzniesione pod patronatem feudalnych panów z Ptuj. Wydaje się, że następnie stała się znana jako "Mons Gratiarum" lub "Góra Łaski" aż do czasów najazdów tureckich, kiedy to, ze względu na wpływ legendy, stała się znana jako Czarna Góra.
Dopiero w 1615 roku miejsce to zaczęło rejestrować większy napływ pielgrzymów, co zbiegło się z datą przejęcia przez jezuitów regencji nad kościołem, a także domu dla pielgrzymów. ad hoc. Nieco ponad sto lat później idee oświeceniowe, które stopniowo przedostawały się na różne dwory Europy, dotarły jednak także do Wiednia. W 1773 roku cesarzowa Maria Teresa postanowiła, na wzór monarchów Hiszpanii i Portugalii, zlikwidować Towarzystwo Jezusowe. Ptujska Góra stała się tym samym parafią diecezjalną. Niemniej jednak, dzięki wysiłkom swoich proboszczów, pielgrzymki zostały utrzymane pomimo przeciwności i ograniczeń nałożonych przez następcę Marii Teresy, cesarza Józefa II, który dążył do drastycznego zmniejszenia obecności Kościoła w społeczeństwie poprzez ograniczenie zwykłych pobożnych praktyk ludowych, takich jak procesje, pielgrzymki, święta patronów itp.
W 1938 roku kościół przeszedł na własność Zakonu Braci Mniejszych (franciszkanów), którzy utrzymują go do dziś. Zajmowali się oni przygotowaniem obchodów 600-lecia kościoła w 2010 roku, w którym został on ogłoszony bazyliką pod patronatem Maryi, Matki Opiekunki, czyli Matki Bożej Miłosierdzia.
Styl barokowy z elementami gotyckimi
Jako całość kościół ma wyraźny styl barokowy, z gotyckimi elementami architektonicznymi. Wśród nich wyróżnia się słynny wizerunek Dziewicy z płaszczem. Jezuici postanowili przenieść ten obraz z portyku do ołtarza głównego. Ta płaskorzeźba, wielkiej urody, wykonana z jednego bloku kamiennego, przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem na lewym ramieniu i z rozpostartym płaszczem, pod którym chroni liczne postacie: można doliczyć się nawet osiemdziesięciu dwóch osób, co jest alegorią nieustannego wstawiennictwa Dziewicy. Chociaż imiona osób reprezentowanych przez te figury nie są znane, wydaje się, że eksperci rozpoznali założycieli Ptujskiej Góry, Bernharda III. z Petau i jego żonę Walburgę, córkę hrabiów Cilli, najważniejszych arystokratów w średniowieczu w Słowenii. W kościele znajdują się również ołtarze Matki Bożej Różańcowej i św. Zygmunta, wykonane przez tych samych artystów. W tej ostatniej kaplicy znajduje się grobowiec rycerza Zygmunta z Neuhaus, który opłacił ołtarz poświęcony swojemu patronowi.
Od momentu przybycia franciszkanów do Ptujskiej Góry wprowadzono szereg innowacji. W prezbiterium znajduje się nowo wybudowana budka chóralna, która jest bardzo odpowiednia dla zespołu. Maksymiliana Kolbego, franciszkanina konwentualnego, który będąc więźniem Auschwitz dobrowolnie zdecydował się umrzeć w miejsce innego więźnia i ojca rodziny, który później uczestniczył w jego kanonizacji. W wejściu umieszczono także płaskorzeźby Matki Bożej, św. Jana Pawła II i bł. Slomsek, słoweńskiego biskupa beatyfikowanego w 1999 r. Miejsce Rezurekcji Eucharystycznej również otrzymało nową konfigurację, z pięknym tabernakulum na kolumnie, umieszczonym pod baldachimem o gotyckim rodowodzie.
Po tych krótkich zarysach nie ma wątpliwości, że ta bazylika powinna być obowiązkowym przystankiem dla każdego podróżnika, który zdecyduje się przekroczyć lub wejść na teren dawnych posiadłości Cesarstwa Austriackiego i w ten sposób odkryć liczne ślady, które wciąż istnieją poświęcone Naszej Matce. Dla podróżnika może to być również okazja do połączenia różnych bazylik rozsianych po całym regionie, takich jak Mariazell w Austrii czy Marjia Bystrica w Chorwacji, które stały się dziś niemalże symbolami narodowymi. Wszystkie te miejsca, o których będzie mowa w innych artykułach, łączy fakt, że przeżywały chwile świetności, pod patronatem królów i wielkich panów, ale także momenty mroczne, takie jak różne najazdy tureckie czy ograniczenia nakładane przez dwór na wszelkie formy uzewnętrzniania pobożności ludowej.
Pierwsza znana pielgrzymka do Santiago de Compostela z terytorium Niemiec datuje się na drugą połowę XI wieku: według jednego ze źródeł dokumentalnych, hrabia Eberhard VI z Nellenburga - na północ od Jeziora Bodeńskiego - odbył pielgrzymkę do Santiago wraz ze swoją żoną Itą w 1070 roku, po drugiej pielgrzymce do Rzymu. Po powrocie z Santiago Eberhard VI "błogosławiony" wstąpił jako brat świecki do założonego przez siebie klasztoru Wszystkich Świętych, natomiast Ita wycofała się z grupą pobożnych kobiet do Schaffhausen.
W średniowieczu pielgrzymi z Europy Środkowej docierali do granicy hiszpańsko-francuskiej szlakami handlowymi i wojskowymi, w szczególności "Via Regia" (Drogą Królewską), której początki sięgają VIII i IX wieku i która przecinała całe Święte Cesarstwo Rzymsko-Germańskie. Wraz z reformacją protestancką nastąpił spadek liczby pielgrzymek, zwłaszcza w północnych Niemczech.
Po ożywieniu Drogi św. Jakuba od lat 80. zaczęto znakować różne trasy także w Niemczech - obecnie jest ich łącznie około 30 - ze szczególnym uwzględnieniem, że właśnie protestancki pastor Paul Geissendörfer w 1992 r. wytyczył Drogę św. Jakuba z Norymbergi do Rothenburga ob der Tauber, która stanie się zalążkiem "Frankońskiej Drogi św. Jakuba" (1995). Ostatnim dodatkiem w 2005 roku były "Drogi pielgrzymów do Santiago w północnych Niemczech" z dwoma odnogami, Via Baltica i Via Jutlandica, która jest wynikiem współpracy niemiecko-duńskiej.
Do popularyzacji Camino de Santiago w Niemczech w znacznym stopniu przyczyniła się opublikowana w 2006 r. autobiograficzna opowieść znanego komika Hape (Hansa-Petera) Kerkelinga Ich bin dann mal weg - Meine Reise auf dem Jakobsweg (Wyjeżdżam: moja podróż po Camino de Santiago); w nakładzie ponad siedmiu milionów egzemplarzy przez 103 tygodnie (od 2006 do 2008 r.) znajdowała się na szczycie najbardziej prestiżowej niemieckiej listy bestsellerów tygodnika Der Spiegel; w 2015 r. powstała także wersja filmowa. Kerkeling wyrusza, by zagłębić się w poszukiwanie sensu życia, ale w tym celu unika "klasycznych" chrześcijańskich pielgrzymów ("Zakończą podróż tak samo, jak ją rozpoczęli") i szuka "rzadkich i egzotycznych". Sukces tej książki pokazuje, że większość Niemców nie idzie na Camino motywowana tradycyjną pielgrzymką. Mimo to przyczynił się do 74-procentowego wzrostu liczby Niemców idących na Camino w 2007 roku.
Z drugiej strony ogromna popularność, jaką cieszy się Camino, niezależnie od wyznania religijnego, przekłada się na jego rozpowszechnienie właśnie w regionach tradycyjnie protestanckich; w ten sposób np. w 2011 r. powstało Stowarzyszenie św. Jakuba w Brandenburgii nad Odrą, które zajmuje się - według własnej strony internetowej - "interesami pątników i pielgrzymów do Santiago w Berlinie, Brandenburgii i sąsiednich regionach". I dodaje: "zróżnicowany skład członków odzwierciedla to, co było okazją do jego założenia i cele stowarzyszenia: zainteresowanie i radość z pokonywania dróg do Santiago de Compostela". Podobnie jak inne stowarzyszenia regionalne, dążą one w szczególności do oznakowania szlaków, umieszczenia tablic informacyjnych i połączenia ich z europejską siecią Camino, "aby przyczynić się do współpracy europejskiej i zrozumienia międzynarodowego".
Chrześcijaństwo zadomowiło się w Szwecji na długo w drugim tysiącleciu. Święty król Eryk zmarł w 1160 roku, pozostawiając po sobie chrześcijański kraj. Najwyraźniej dotarły tu także tradycje pielgrzymowania do miejsc świętych: Ziemia Święta, Rzym, a także Santiago.
Andres Bernar-23 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
W krajach nordyckich istniała też tradycja pielgrzymowania do Nidaros (dzisiejsze Trondheim w północno-zachodniej Norwegii). Średniowieczna tradycja pielgrzymowania dobrze przyjęła się w krajach skandynawskich, także ze względu na swój przygodowy charakter.
Św. Brygida, szwedzka święta narodowa i patronka Europy, dodała im otuchy, gdy sama wraz z mężem udała się na pielgrzymkę do Santiago de Compostela w 1343 roku. Całą drogę pokonali pieszo w ciągu kilku miesięcy. Dziś dystans ten wynosi 3200 km najkrótszą drogą. Nie wiemy dokładnie jak długa była podróż świętego, ale mogła być jeszcze dłuższa. W drodze powrotnej - w Arras we Francji - zachorował jej mąż Ulf. Święty Dionizos ukazał się świętej i powiedział jej, że jej mąż nie umrze przy tej okazji. Uczynił to wkrótce po powrocie do Szwecji, co zapoczątkowało działalność św. Brygidy jako założycielki nowego zakonu.
Pielgrzymka świętego wzbudziła powszechny zapał i stopniowo pielgrzymki zarówno do Rzymu, jak i do Santiago stawały się coraz częstsze. W Sztokholmie kościół św. Jakuba (St Jakobs Kyrka) został zbudowany na początku XIV wieku na terenie dzisiejszego parku Kugsträdgården, wówczas na północ od starego miasta. Ten prosty, drewniany kościół zastąpiono w 1430 r. większą, trzynawową świątynią murowaną. To stąd pielgrzymi wyruszali w swoją długą podróż z błogosławieństwem i opieką świętego.
Protestantyzm w XVI i XVII wieku dosłownie wymazał katolicyzm i jego zwyczaje, w tym pielgrzymki. Od XVIII wieku można było dostrzec przebłyski nowego otwarcia, ale nie będzie ono pełne aż do końca ubiegłego stulecia.
Droga św. Jakuba została oficjalnie wznowiona w 1999 roku, kiedy to w Sztokholmie powstało Stowarzyszenie św. Jakuba pod patronatem biskupa diecezjalnego; jego przewodniczącym został diakon stały Manuel Pizarro. Początkowo chciano pomóc w ponownym odkryciu duchowości pielgrzymowania wśród katolików w Skandynawii, zachęcano do pielgrzymowania do klasycznych miejsc chrześcijaństwa: Ziemi Świętej, Rzymu, Santiago, a także Lourdes i Fatimy. W 1999 roku zorganizowano pielgrzymkę do Santiago de Compostela jako "Pierwszą Skandynawską Pielgrzymkę" od czasów Reformacji Protestanckiej. Zostało to docenione przez arcybiskupa Santiago, kiedy pielgrzymi dotarli do celu i zostali przyjęci przez prałata, jak opowiada Manuel. Kilka lat później ten sam biskup Sztokholmu towarzyszył im w kolejnej pielgrzymce. Od początku wielu protestanckich Szwedów przyłączało się do tych pielgrzymek, widząc w nich wspaniałą okazję do odkrycia czegoś innego niż to, co mówił im ich kościół. Szukali swojej osobistej drogi i własnego powołania. W ciągu dwudziestu lat istnienia tej inicjatywy zainteresowało się nią coraz więcej luteran. Dzięki temu, że są stowarzyszeniem, możliwe jest również dofinansowanie pielgrzymki dla osób, którym trudno jest zapłacić za długą podróż.
Drogi Europy: Francja. Via Podiensis w Le Puy en Velay
Via Podiensis, znana również jako "Route du Puy", jest jedną z czterech głównych dróg, które przecinają Francję i zbiegają się w kierunku Hiszpanii, a następnie w kierunku Santiago de Compostela.
José Luis Domingo-23 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Rozpoczyna się w Le Puy en Velay i przekracza Pireneje przez przełęcz Roncesvalles. Jeśli jest to zdecydowanie najbardziej "popularna" z głównych tras pielgrzymkowych do Santiago we Francji, to niewątpliwie jest to zasługa tego pierwszego odcinka: z Le Puy do Conques, który stał się niemal "pielgrzymką" samą w sobie. Fragment trasy, z którego wielu jest zadowolonych. Przy długości około 300 kilometrów, co stanowi około piętnastu dni wędrówki dla "klasycznego" turysty, trasa ta może być rzeczywiście bardzo piękną podróżą samą w sobie. Rzeczywiście, dzięki wyjątkowym miejscom, pięknu i różnorodności krajobrazów, może spełnić wiele oczekiwań. A potem, między dzikimi przestrzeniami, brzegami rzek i miejscami bukolicznymi, pogrąża nas chyba bardziej niż jakakolwiek inna w "słodkiej Francji", która jest wymarzona, ale bardzo realna.
Via Podiensis wywodzi się od nazwy miasta Le Puy-en-Velay, skąd w 950 roku n.e. biskup Godescalc wyruszył do Composteli w towarzystwie dużej grupy ludzi, takich jak trubadurzy, minstrele, stronnicy, baronowie, seneszalowie i oczywiście łucznicy i włócznicy do ich ochrony. Biskup był wówczas pierwszym niehiszpańskim pielgrzymem, który odbył pielgrzymkę do Composteli.
Trasa z Le Puy en Velay do Conques przecina 4 regiony bogate w florę, faunę i różnorodność geologiczną: wulkaniczny Velay, płaskowyż Margeride, wyżyny Aubrac i dolinę Lot. Zapierające dech w piersiach krajobrazy, takie jak widok na wąwozy Allier czy dziki płaskowyż Aubrac.
Po dotarciu do Conques, dla wielu będzie to koniec podróży. Będzie to czas, by wsiąść z powrotem do autobusu i wrócić do swojego życia zawodowego, do swojej codzienności. To prawda, że ten niemal idealny szlak, choć z pewnością uczęszczany, ale bez dotarcia do rzeszy ludzi, którzy chodzą po Camino w Hiszpanii, może być naprawdę podróżą samą w sobie. Ale kontynuować, lub wrócić później, by kontynuować spacer, też warto. Po pierwsze dlatego, że kilka etapów później można przejść przez piękną dolinę Célé, a także dlatego, że droga do Composteli ciągnie się, po prostu, przez bardzo piękne regiony i mniej wygodne zakątki, ale to też część podróży! Le Puy-Conques jest z pewnością bardzo piękne, przyjemne i pełne niespodzianek. Jest jednak niemal zbyt doskonały, by w pełni docenić kontrastowy charakter pielgrzymki do Santiago, która niekiedy zanurza pielgrzyma w monotonnym środowisku, być może po to, by ułatwić mu konfrontację z samym sobą. Nomada nie wyrusza, jeśli nie ma ziemi obiecanej, o której może marzyć; co często kończy się dużym lub małym nawróceniem serca pielgrzyma, który ogłasza się zwiastunem własnej przemiany.
Pielgrzym, podobnie jak bohater mitologii greckiej, wychodzi ze świata zwykłego życia i wchodzi do miejsca cudów nadprzyrodzonych; tam stawia czoła bajecznym siłom i odnosi decydujące zwycięstwo; bohater powraca z tej tajemniczej przygody obdarzony mocą obdarowywania człowieka, swojego bliźniego.
Camino de Santiago, w drodze do świętego miejsca pielgrzymi każdy mijany kościół odczuwają jako swój własny dom, a ateiści zapalają świece i otrzymują błogosławieństwa.
Dzień Matki Boskiej w Torreciudad: "Razem z nią wszystko jest poukładane".
Torreciudad gościło wczoraj obchody Dnia Dziewicy, której święto obchodzone jest w niedzielę po Wniebowzięciu Najświętszej Marii Panny. Uroczystość była również oprawą inauguracji nowego rektora Sanktuarium, Ángela Lasherasa.
Ignacio Barrera, wikariusz Opus Dei w Hiszpanii, przewodniczył Mszy Świętej, w której zachęcał wiernych, aby zwracali się do Maryi Dziewicy z ufnością dzieci: "Razem z Nią wszystko w naszym życiu może się ułożyć".
Ze swej strony nowy rektor zaznaczył również, że pragnie "kontynuować dzieło moich poprzedników i rozwijać nowe projekty, aby rozpowszechnić nabożeństwo do Matki Bożej wśród wielu innych osób".
Po zakończeniu Eucharystii odmówiono Różaniec, a obraz Matki Bożej został przeniesiony w procesji przez arkady sanktuarium na ściółce przez sąsiadów z pobliskich wiosek Secastilla, Ubiergo, Bolturina, Graus, La Puebla de Castro i El Grado.
Po procesji przyszedł czas na tradycyjne ofiarowanie Dzieciątka Matce Boskiej przed Jej wizerunkiem. Każda rodzina mogła odmówić modlitwę ofiarną i przedstawić Dziewicy ofiarę, która zostanie rozdysponowana wśród potrzebujących rodzin w okolicy we współpracy z Cáritas Diocesana de Barbastro-Monzón.
"Nie dziwmy się, jeśli Jezus Chrystus postawi nas w sytuacji kryzysowej".
Papież Franciszek skomentował dzisiejszą Ewangelię podczas modlitwy Anioł Pański na placu św. Piotra, zachęcając wiernych, by dali się sprowokować i nawrócić słowom Jezusa Chrystusa o życiu wiecznym.
Papież Franciszek modlił się na Anioł Pański z Placu Świętego Piotra w niedzielę Najświętszej Marii Panny Królowej. "Ewangelia z dzisiejszej liturgii - rozpoczął Ojciec Święty - ukazuje nam reakcję tłumu i uczniów na dyskurs Jezusa po cudzie chleba. Jezus zaprosił nas do interpretacji tego znaku i do wiary w Niego, który jest prawdziwym chlebem zstąpionym z nieba, chlebem życia; i objawił, że chlebem, który da, jest Jego ciało i krew.
Papież zauważa reakcję wielu uczniów, którzy od tego momentu go opuszczają. "Słowa te brzmiały surowo i niezrozumiale dla uszu ludu, tak dalece, że od tej chwili wielu uczniów zawróciło, to znaczy przestało iść za Mistrzem (w. 60.66). Jezus zapytał następnie Dwunastu: "Czy i wy chcecie odejść?" (w. 67), a Piotr w imieniu całej grupy potwierdza decyzję o pozostaniu z Nim: "Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego, a my wierzymy i wiemy, że jesteś Świętym Boga" (w. 67).Jn 6,68-69)".
"Zatrzymajmy się krótko nad postawą tych, którzy się wycofują - zachęcał Franciszek - zawracają i postanawiają już nie iść za Jezusem. Skąd bierze się ta niewiara, jaki jest powód tego odrzucenia?".
"Słowa Jezusa wzbudzają wielkie zgorszenie. Mówi nam, że Bóg postanowił objawić się i dokonać zbawienia w słabości ludzkiego ciała. Wcielenie Boga jest tym, co wywołuje skandal i co dla tych ludzi, ale często i dla nas, stanowi przeszkodę. W istocie, Jezus potwierdza, że prawdziwym chlebem zbawienia, tym, który przekazuje życie wieczne, jest Jego własne ciało; że aby wejść w komunię z Bogiem, przed przestrzeganiem praw czy wypełnianiem nakazów religijnych, trzeba żyć w prawdziwej i konkretnej relacji z Nim. Oznacza to, że nie wolno nam szukać Boga w marzeniach i obrazach wielkości i potęgi, ale musimy Go rozpoznać w człowieczeństwie Jezusa, a w konsekwencji w człowieczeństwie braci i sióstr, których spotykamy na życiowej drodze. Bóg stał się ciałem i krwią: zniżył się, aby być człowiekiem takim jak my, uniżył się do tego stopnia, że wziął na siebie nasze cierpienia i nasz grzech, i dlatego prosi nas, abyśmy szukali Go nie poza życiem i historią, ale w naszej relacji z Chrystusem i z naszymi braćmi.
"Dzisiaj - zapewnia Papież - nawet objawienie Boga w człowieczeństwie Jezusa może wywołać skandal i nie jest łatwe do przyjęcia. To właśnie św. Paweł nazywa "głupotą" Ewangelii wobec tych, którzy szukają cudów lub światowej mądrości (por. 1 Co 1, 18-25). I ten "skandal" dobrze oddaje sakrament Eucharystii: jaki sens może mieć w oczach świata klęczenie przed kawałkiem chleba? Dlaczego mamy ten chleb żarliwie spożywać?".
"Przed rozrzutnym gestem Jezusa, który karmi tysiące ludzi pięcioma bochenkami chleba i dwiema rybami, wszyscy Go oklaskują i chcą nieść w triumfie. Ale kiedy sam tłumaczy, że ten gest jest znakiem jego ofiary, czyli daru ze swojego życia, ze swojego ciała i krwi, i że kto chce go naśladować, musi go sobie przyswoić, musi przyswoić sobie jego człowieczeństwo dane dla Boga i dla innych, to nie, ten Jezus już sobie nie radzi. Drodzy bracia i siostry, nie dziwmy się, gdy Jezus Chrystus stawia nas w sytuacji kryzysowej. Wręcz przeciwnie, martwmy się, jeśli nie stawia nas w kryzysie, bo może rozwodniliśmy jego przesłanie! I prośmy o łaskę, byśmy dali się sprowokować i nawrócić Jego "słowami życia wiecznego". Niech Maryja Najświętsza, która nosiła w ciele swego Syna Jezusa i zjednoczyła się z Jego ofiarą, pomoże nam zawsze dawać świadectwo naszej wiary konkretnym życiem".
12 września kardynał Wyszyński i matka Róża Czacka zostaną beatyfikowani w Warszawie. Proponujemy teraz drugą część artykułu o tych dwóch kluczowych postaciach w najnowszej historii Kościoła w Polsce.
Ignacy Soler-22 września 2021 r.-Czas czytania: 6minuty
(Pierwszą część artykułu można przeczytać klikając tutaj. tutaj).
W czasie Powstania Warszawskiego Matka Elżbieta postanowiła założyć w swoim kompleksie szpital polowy. Tam też schronił się ksiądz Wyszyński, który był stale prześladowany przez gestapo. Stefan Wyszyński pozostał w Laskach przez dwa lata pełniąc funkcję kapelana sióstr i kapłana AK. To wtedy poznał i leczył Matkę Elżbietę Różę, a później wspominał: "Patrzyłem na Matkę i zastanawiałem się: skąd ta kobieta ma tyle siły i śmiałości, by w obliczu ciągłego zagrożenia współpracą z Powstaniem wykonywać tę pracę? To był nie tylko szpital, ale także centrum zaopatrzenia i łączności, ciągłe przychodzenie i odchodzenie ludzi. Matka uważała, że trzeba być wypełnionym siłą, bo tego właśnie potrzebował ówczesny świat. Dzięki niej odkryłam zupełnie nową kobietę, która wcześniej poświęciła się modlitwie i opiece nad niewidomymi, a teraz, w ciągłym śmiertelnym niebezpieczeństwie, nadal spełniała wszystkie uczynki miłosierdzia, ale aktywnie pomagała wszystkim. Była dla nas w Laskach Matką, źródłem spokoju, pogody ducha i szybkości w służbie".
Matka Elżbieta Róża zawsze, ale szczególnie w takich chwilach, zachęcała nas do zjednoczenia się z Krzyżem Chrystusa: "U stóp Ukrzyżowanego nie możemy być bezczynni. Jezus Chrystus nie chce, abyśmy tylko rozważali Jego Mękę, litowali się nad Jego obrazem, ale chce, abyśmy pomagali Mu ratować dusze. Jezus chce, abyśmy używali Jego odkupieńczej krwi, aby zmyć nasze grzechy i grzechy tych, którzy nas otaczają, grzechy naszych wrogów i grzechy całego świata. Musimy pozwolić sobie na nasiąknięcie tą Boskością. Musimy pozwolić się nasycić tą Krwią i ofiarować ją Bogu za nasze i całego świata zbawienie.
Pokój i radość w Krzyżu
Motto Matki Elżbiety znajduje się na herbie Zgromadzenia: Pax et gaudium in cruce. Dla nowej Błogosławionej słowa te były zakorzenione w zaufaniu do Boga i w coraz intensywniejszym jednoczeniu się z męką Chrystusa. "Cierpienie jest nieuniknione. Świętości nie da się osiągnąć bez cierpienia. Człowiek, który chce żyć z Bogiem, musi nieść swój krzyż, krzyż, który zsyła mu Bóg. Dlatego stanie przy krzyżu Jezusa jest naszą drogą i naszym powołaniem. I mam na myśli krzyż, który pochodzi z rąk Boga: utratę zdrowia, wolności. Jest to krzyż trudny, ale dobry, jest to krzyż zbawczy, który musimy przyjąć.
Mamy w tych dwóch nowych Blessedach, tak ściśle związanych z miastem Warszawa, podobne charaktery. Stefan Wyszyński zawsze rozpoczynał swoje homilie od pozdrowienia "Drogie dzieci Boże", a jego postać pełna siły i godności, zwłaszcza w obliczu narzuconego Polsce po II wojnie światowej w Jałcie systemu komunistycznego, wyróżnia się jednym rysem: ojcostwa. Był ojcem. Matka Elżbieta Róża, również pełna siły w obliczu nazistów i obrończyni godności osób niepełnosprawnych, wyróżnia się dla wielu ciągłym odniesieniem: była dla wszystkich matką pełną siły, Matką.
Kardynał Stefan Wyszyński sprawował mszę żałobną za zmarłą w 1961 roku Matkę Elżbietę. W homilii powiedział między innymi: "Mirabilis Deus in sanctis suis! - Bóg jest godny podziwu w swoich świętych. Życie Matki Elżbiety, dla wielu z nas miała tylko ten tytuł: Matka, mówi nam o cudach, jakie Bóg czyni w swoich świętych. W życiu każdego człowieka zawsze jest ukryta tajemnica Boga. On sam jest Deus absconditus. On działa po cichu w głębi duszy. On nigdy nie jest bezczynny, jest nieustannie w pracy. On tworzy, wybiera i pomaga ludziom. Wysyła ich i otacza innymi, aby służyli. Bóg wybiera instrumenty do współpracy. Żaden człowiek Boży nie jest sam, bo sam Bóg sprawia, że wokół niego gromadzi się wielu, jak pszczoły wokół królowej matki w panelu¨.
Wyszyński - człowiek z ludu polskiego, Czacka - kobieta z arystokracji. Obaj byli intelektualistami, chrześcijanami o głębokiej wierze i nieustannej modlitwie, pełnymi godnego podziwu hartu ducha dla obrony praw Boga i człowieka. Kończę kilkoma słowami nowego Błogosławionego mówiącymi o chrześcijańskim laiku działającym w świecie: "Nie chodzi o to, by być człowiekiem zdominowanym przez gorączkową aktywność, męczącym i bezlitośnie męczącym innych, pochłoniętym ciągłym zajęciem. Współczesny człowiek chrześcijańskiego działania musi mieć w sobie coś więcej niż spokój i miarę dyplomaty, musi mieć pewność płynącą z sumienia, że pomaga Bogu w zbawianiu świata w tej samej mierze, w jakiej pozwala Bogu działać we własnym życiu.
Stefan Wyszyński został wyświęcony sam, ponieważ nie mógł być wyświęcony w dniu swoich święceń, czy to z powodu nawrotu gruźlicy, czy też dlatego, że brakowało mu kilku dni do 23 urodzin, nie jest pewne. Minimalny wiek kanoniczny wynosił 24 lata, ale biskup mógł udzielić dyspensy na jeden rok, ale nie więcej. Stefan został więc wyświęcony w dniu swoich 23 urodzin, 3 sierpnia 1924 roku. Jednak wraz ze wszystkimi towarzyszami, z których wielu było przyszłymi męczennikami wojny światowej, a niektórzy z nich zostali beatyfikowani, odbył obowiązkowe ćwiczenia duchowe przed święceniami. W swoich notatkach zapisał dziesięć postanowień z tych ćwiczeń. Zawsze trzymał ten arkusz w swoim brewiarzu i każdego dnia egzaminował się z tych dziesięciu maksym czy postanowień:
1) Mówić mało - żyć cicho - milczenie.
2. Rób dużo, ale bez pośpiechu, w spokoju.
3) Pracuj systematycznie.
4. Unikaj marzeń - nie myśl o przyszłości, jest ona w rękach Boga.
5. Nie marnuj czasu, bo nie należy on do Ciebie; życie ma swój cel i tak samo każda chwila.
6. We wszystkich rzeczach odkrywa dobrą intencję.
7. Módl się często, gdy jesteś w pracy - sine me nihil potestis facere (beze mnie nic nie możesz zrobić).
8. Szanuj każdego człowieka, bo jesteś gorszy od każdego człowieka: Bóg sprzeciwia się dumnym.
9. Omni custodia custodi cor tuum quia ex ipso vita procedit (Strzeż swego serca z całą troską, bo z niego pochodzi życie).
10. Misericordias Dei in aeternum cantabo (Będę śpiewał miłosierdzie Pana na wieki).
Jego nabożeństwo do Matki Bożej
Ciekawa anegdota o kardynale Wyszyńskim jest następująca:
Jest zdjęcie, na którym widać uśmiechniętego kardynała Wyszyńskiego, a obok niego dwóch przyszłych prałatów biskupów z Opus Dei, błogosławionych Álvaro del Portillo i Javiera Echevarría. Było to we wrześniu 1979 roku. Podróżowali samochodem, w którym towarzyszył im ksiądz Joaquín Alonso i Javier Cotelo jako kierowca. Ten ostatni opowiada swoje wspomnienia w wywiadzie z rodzinnym nagraniem. Przekazujemy stenogram:
"To jest zdjęcie Kardynała Wyszyńskiego z Don Alvaro i Don Javierem. -Czy pamięta pan coś z tego spotkania? - Tak, wiele rzeczy. To spotkanie odbyło się dzień przed naszym wyjazdem 7 września. Chcieli zobaczyć się z kardynałem po prostu po to, by powiedzieć mu, że przejeżdżaliśmy obok i że przewodniczący generalny Opus Dei chce go pozdrowić. Dojechaliśmy do pałacu biskupiego i spotkał nas sekretarz, który mówił po hiszpańsku. Powiedział nam: kardynał zaraz odjedzie samochodem, zaraz odjedzie, bo ma spotkanie z biskupami w innej diecezji i oczywiście nie może ich przyjąć, a jeśli przyjmie, to tylko na minutę.
Błogosławieni Álvaro del Portillo i Don Javier Echevarría z kard. Wyszyńskim
I rzeczywiście wyszedł i zaprowadził nas do pokoju, w którym zrobiono zdjęcie. Za nami było jeszcze jedno zdjęcie, jeśli dobrze pamiętam, Częstochowy, na którym widać fotel, pusty fotel na środku i dużo ludzi, dużo ludzi przed tym tronem. To był jego tron, siedziba kardynała, ale był pusty, bo był w więzieniu. Podczas gdy my oglądaliśmy te i inne zdjęcia, wkrótce pojawił się Kardynał. Przywitał nas trochę oschle, mówiąc: "Co tu robią ci włoscy księża przyjeżdżający do Warszawy? Jestem bardzo wdzięczny, że przyjeżdżają ubrani w sutanny, bo zazwyczaj księża, którzy przyjeżdżają z Włoch, przyjeżdżają ubrani w każdy inny sposób. Podobało mu się to, że byli w sutannach, ale o wiele bardziej podobała mu się odpowiedź Don Alvaro: "Nie chcę zabierać ci ani minuty. Przybyliśmy do Matki Bożej Częstochowskiej, aby modlić się za Polskę, a szczególnie za papieża Jana Pawła II, oraz aby przynieść Opus Dei do stóp Matki Bożej, odnawiając poświęcenie Dzieła Jej Najsłodszemu Sercu.
Następnie kardynał wzruszył się, gdy usłyszał o modlitwie i Matce Bożej i położył ręce na ramionach Don Álvaro i Don Javiera jednocześnie. I został przemieniony, całkowicie zmienił swój wygląd. Wcześniej był nieco oschły, jakby zmęczony przyjmowaniem księży turystów. A kiedy usłyszał o modlitwie, o Matce Bożej, był wzruszony i powiedział im, że cieszył się słysząc o Matce Bożej i że przyszli się modlić, że był szczęśliwy, że spotkał ludzi z Opus Dei i jej prezydenta generalnego oraz tych, którzy mu towarzyszyli, i że przeprasza, że nie może być z nimi dłużej, bo zaraz bierze samochód i jedzie do innej prowincji, do innego miasta, gdzie miał spotkanie.
Każdemu z nas dał różaniec, a potem pożegnał się uściskiem i pocałunkiem z księżmi. Dał mi tylko przytulić się do siebie. Wtedy Don Joaquín powiedział do niego: "A czy moglibyśmy zrobić mu zdjęcie? -Tak. Wejdź od razu. I jak widać, stanął między Don Álvaro a Don Javierem. Zrobiłam mu dwa zdjęcia, bo Don Álvaro powiedział mi: "Zrób jeszcze jedno zdjęcie na wypadek, gdyby pierwsze nie wyszło dobrze". Wyszliśmy stamtąd zachwyceni i zadowoleni, jakbyśmy naprawdę byli ze świętym, bo on swoim uśmiechem i spojrzeniem przypominał nam naszego Ojca. Kiedy byliśmy z kardynałem Wyszyńskim, mieliśmy wrażenie, że jest tak jak z naszym Ojcem: naprawdę można było poczuć, że jesteśmy ze świętym".
"Kościół potrzebuje środków finansowych, aby osiągnąć duchowe".
Omnes rozmawia z Anastasio Gómez-Hidalgo, ekonomem diecezjalnym archidiecezji Toledo od 2011 roku. Mówi nam m.in. o znaczeniu współodpowiedzialności i ekonomicznego zarządzania diecezjami.
Diego Zalbidea-20 września 2021 r.-Czas czytania: 5minuty
Anastasio Gómez Hidalgo, żonaty i ojciec czwórki dzieci, jest ekonomem diecezjalnym archidiecezji Toledo od 2011 roku. Właśnie został powołany na kolejne pięć lat. Jego wykształcenie zostało zakończone niedawnym uzyskaniem stopnia doktora prawa na Uniwersytecie Castilla-La Mancha z rozprawą doktorską zakwalifikowaną z wynikiem Excellent cum Laude i zatytułowaną "W kierunku kompleksowego systemu Transparentności dla Kościoła Katolickiego w Hiszpanii". Praktyczna propozycja". Niniejsza rozprawa zrodziła się z iluzji dostarczenia podmiotom Kościoła katolickiego w naszym kraju narzędzi prawnych dla lepszego ustanowienia kultury przejrzystości i dobrego zarządzania. Wykłada gościnnie na Uniwersytecie Castilla-La Mancha i na Uniwersytecie Complutense, publikuje artykuły, wygłasza wykłady i uczestniczy w różnych organizacjach, aby pomóc Kościołowi w jak najbardziej profesjonalnym zarządzaniu swoimi zasobami.
Jak doktor prawa radzi sobie z liczbami w diecezji?
Cóż, za wcześnie na podsumowanie tej relacji, ale muszę podziękować numerom diecezji, bo bez nich nie byłbym doktorem prawa. Dziedzina ekonomiczna Kościoła katolickiego pozwoliła mi zadawać sobie pytania, szukać odpowiedzi, a przede wszystkim doprowadziła mnie do wielkiej iluzji, którą przekształciłem w badania naukowe. Liczby są uparte, mówią z dokładnością, prawo jednak dopuszcza dyskusję, analizę i opinię. Fascynujące jest zjednoczenie obu rzeczywistości w pracy doktorskiej, a jeśli to zjednoczenie wytwarza się mówiąc o Kościele katolickim, stopień zainteresowania wzrasta do nieopisanych wysokości. Fascynująca jest dla mnie możliwość zbadania tego amalgamatu pojęć i nadania im wspólnego wątku.
Co pomaga ludziom być bardziej hojnymi dla Kościoła?
Że mówimy im, co robimy. Niech wiedzą, jak działają ich jednostki, a przede wszystkim niech widzą, że ich zasoby są dobrze zarządzane. Kościół musi mieć zasoby ekonomiczne i ludzkie, aby osiągnąć te najważniejsze, czyli duchowe. Jakiś czas temu napisałem esej o zrównoważonych kartach wyników dla jednej z diecezji i w tej pracy wyjaśniłem, że ekonomia i prawo nie są ważne w ewangelizacji, ale bez nich ewangelizacja musiałaby być prowadzona inaczej. Kluczowe jest powołanie rad ekonomicznych jako rzeczywistych organów opiniodawczych i debatujących w sprawach dotyczących zarządzania dobrami i pieniędzmi. Wymaga tego Kodeks Prawa Kanonicznego.
Dzięki niej ludzie wiedzą, jak działają ich jednostki, a przede wszystkim widzą, że ich zasoby są dobrze zarządzane. Kościół musi mieć zasoby ekonomiczne i ludzkie, aby osiągnąć te najważniejsze, czyli duchowe.
Anastasio Gómez-Hidalgokwestor archidiecezji Toledo
Jak pandemia wpłynęła na potrzeby diecezji?
Cóż, na ten temat można by napisać dobry artykuł, ale próbując go podsumować, nawet ryzykując brak precyzji, moglibyśmy powiedzieć, że diecezje wyjdą jako podmioty z większym zadłużeniem z powodu subskrypcji pożyczek w obliczu spadku dochodów; rozumiem również, że nadzwyczajne projekty lub inicjatywy zostaną zawieszone na kilka lat, aby skoncentrować wysiłki na codzienności i być w stanie przyjąć codzienne zobowiązania i wreszcie powiedzieć, że parafie nauczyły się, prawie definitywnie, że subskrypcje wiernych są kluczem do podtrzymania rzeczywistych potrzeb w perspektywie średnioterminowej.
Czy wyjdziemy z tego bardziej współodpowiedzialni?
To, że w czasie pandemii nie mogliśmy chodzić do kościołów, wyostrzyło nasz rozum, a parafie zostały wzmocnione tęsknotą, jaką odczuwaliśmy z powodu niemożności sprawowania sakramentów. Nauczyliśmy się, że prawdziwym skarbem w parafiach nie są ołtarze czy sam kościół, ale sakramenty, które są w nim sprawowane. Współodpowiedzialność była zwykle rozumiana jako poczucie przynależności wiernych do Kościoła, które skłania ich do współpracy finansowej i innych sposobów wspierania go. Dla mnie pandemia zmieniła znaczenie współodpowiedzialności i myślę, że teraz to podmioty kościelne będą musiały wykazać, że ich zarządzanie jest odpowiednie i profesjonalne. Te miesiące pandemii powinny były posłużyć do ustanowienia dynamiki pracy zdolnej do stawienia czoła kolejnym pięciu latom z jasnymi wytycznymi, co i jak należy zrobić. Podmiot, który tego nie ustali i nie uświadomi, zawodzi w koniecznej współodpowiedzialności.
Porady dla proboszcza obciążonego rachunkami?
Obciążenia w parafii nie wynikają tylko z rachunków. Pastorzy są przytłoczeni innymi sprawami. Wzorem do naśladowania jest widok kapłanów oddających siebie i swoich parafian do bólu w tych rzadkich i trudnych czasach. Ciężar księdza bierze się z ciężaru jego parafian i ich problemów. Aby odciążyć ich od rachunków, muszą istnieć odpowiednie sposoby wyartykułowania przez administracje diecezjalne prostych procedur rozwiązywania problemów finansowych. Ach, przepraszam, zapomniałem o swojej radzie. Lepsza sugestia: zanim zrobisz, zapytaj. Gdy masz wątpliwości, pytaj. Czasownik "to ask" prawidłowo odmieniony pozwala uniknąć wielu problemów. W dzisiejszych czasach całe zarządzanie gospodarcze jest opakowane w bardzo techniczną rolę i pytanie przed wykonaniem jest koniecznością.
Dlaczego pieniądze nie dają nam spać w nocy?
To, co przeszkadza, to nieposiadanie go lub posiadanie zbyt dużej jego ilości. Dlatego zarządzanie pieniędzmi w jednostkach kościelnych musi być odpowiednie. Powiedziałbym, że w każdej dziedzinie posiadanie odpowiednich zasobów jest celem, który musi mieć menedżer. W obliczu niedoboru szukaj miejsca, gdzie można go zdobyć.
Zarządzanie pieniędzmi w jednostkach kościelnych musi być odpowiednie. Powiedziałbym, że w każdej dziedzinie posiadanie odpowiednich zasobów jest celem, który musi mieć menedżer.
Anastasio Gómez-Hidalgokwestor archidiecezji Toledo
Toledo od XVI wieku tradycyjnie przoduje w zarządzaniu gospodarką Kościoła. Czy Kościół może rozmawiać na równych prawach z ekspertami od ekonomii i zarządzania?
Każdego dnia pojawia się coraz więcej modeli zarządzania ekonomicznego w sferze eklezjalnej, które zasługują na przestudiowanie. Upragnione samofinansowanie ustąpiło miejsca modelom ekonomicznej opłacalności dziedzictwa przekazanego nam przez minione pokolenia. Wyraźnym tego przykładem są modele zarządzania zwiedzaniem zabytków będących własnością kościelną. Są one tak istotne i stanowią część rzeczywistości gospodarczej polegającej na generowaniu wpływów ekonomicznych, że w miastach takich jak Toledo mają decydujący wpływ na kształtowanie gospodarki miasta. Wiemy, że kiedy katedra jest zamykana, cierpi na tym gospodarka, a dzieje się tak z powodu pozytywnego wpływu, jaki wywiera jej otwarcie przez 365 dni w roku i 313 w rozkładzie jazdy, który sprzyja wizytom w bardzo długich godzinach. Drogą do samofinansowania jest także fenomen Bransolety Turystycznej Toledo, która skupia 7 zabytków otwartych 363 dni w roku dla turystów i która uzupełnia ofertę turystyczną miasta. Talavera de la Reina również ma swoją bransoletkę turystyczną wokół swojego dziedzictwa kościelnego, a inne diecezje, takie jak Burgos, Barbastro-Monzón czy Calahorra-Logroño-La Calzada, gdzie ten projekt jest już rzeczywistością, stanowią modele eksportowe. Miasta takie jak Segovia czy Cordoba już nas skopiowały.
Czy proboszczowi łatwo jest dogadać się ze swoim ekonomem?
W końcu kwestor to osoba, która w pierwszej kolejności opiekuje się księżmi, głównie proboszczami, i dba o nich na miarę swoich możliwości i dając z siebie wszystko. Z taką formułą łatwo się dogadać.
W jakim stopniu zarządzanie zasobami w Kościele powinno być profesjonalizowane?
Musi zostać sprofesjonalizowana. Trzeba mieć profesjonalistów, którzy są odpowiedzialni, a ktoś może być odpowiedzialny tylko wtedy, gdy ma wystarczające wykształcenie, by móc stawić czoła wyzwaniom związanym z zarządzaniem, jak w przypadku firmy. Oszczędności, gdy chodzi o posiadanie dobrych fachowców są oczywiste. Z drugiej strony, posiadanie na czele określonych podmiotów osób, które pochodzą z innych sektorów lub nie są na stałe poświęcone zarządzaniu i administrowaniu majątkiem, kosztuje miliony dolarów. Ostatecznie okazuje się, że ta druga opcja jest droższa niż gdyby zatrudniono dobrego fachowca, a jego wynagrodzenie było zgodne z rynkiem pracy w zakresie jego obowiązków. Przyciąganie talentów do jednostek zakonnych jest wyzwaniem, a talenty przyciąga zaangażowanie ludzi, ale także to, jak ich praca jest wyceniana z ekonomicznego punktu widzenia i jakie zaplecze otrzymują do pracy.
Czy kwestor może ze swojego stanowiska posuwać do przodu misję Kościoła?
Jest to zresztą czasownik, który najlepiej pasuje do jego misji: jechać. Także po to, by się podbudować lub wesprzeć. Bursa musi wiedzieć, że jej misja jest z boku lub z tyłu. Impuls przychodzi z tyłu, jest wspierany z tyłu i podbudowany z dołu, ale praca gospodarcza w tych podmiotach nie może być pierwsza ani wyróżniać się od reszty. Misja musi mieć oparcie i opiekę z punktu widzenia ekonomicznego, ale misja Kościoła wykracza poza wszystkie dziedziny. Ważne jest to, co jest ważne.
Dwudziesta niedziela zbiegła się z 15 sierpnia, uroczystością Wniebowzięcia Maryi, dlatego nie czytaliśmy wersetów 51-58 z 6 rozdziału Ewangelii Jana, w których Jezus mówi: "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki; a chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata", a następnie do niewiary Żydów -."Jak ten człowiek może dać nam swoje ciało do jedzenia?Jezus w sześciu wersetach sześć razy powtarza, że naprawdę musimy "jeść" Jego ciało i "pić" Jego krew, aby mieć życie w nas, aby mieć życie wieczne już w teraźniejszości i aby zostać wzbudzonym przez Niego w dniu ostatecznym; aby zamieszkać w Nim, a On w nas, aby żyć dla Niego, tak jak On żyje dla Ojca, aby żyć wiecznie.
I że jest chlebem, który zstąpił z nieba, że jego ciało jest prawdziwym pokarmem, a jego krew prawdziwym napojem. Na początku dyskursu o chlebie życia rozmówcą Jezusa jest "tłum". Następnie "Żydzi" wyróżniają się jako sprzeciwiający się i szemrzący.
Teraz jednak próba Jezusa staje się jeszcze trudniejsza, bo to "wielu Jego uczniów", słysząc Jego wypowiedź w ten sposób, staje po stronie Żydów, szemrze i nie może uwierzyć, że to, co obiecuje i objawia, może się naprawdę wydarzyć. Do tego stopnia, że postanawiają zerwać z nim i nie iść więcej za nim. Wyraźnie mówią do siebie: "To słowo jest trudne, kto może go słuchać?".. Jezus wie, co mówią niskim głosem i nie mają odwagi potwierdzić przed wszystkimi. Próbuje argumentować, by zmienić ich zdanie: jak w naszym ciele ciało bez ducha rozkłada się ze śmiercią, tak duch, który daje życie ciału, jest w stanie przemienić chleb w swoje ciało, a tym samym sprawić, że chleb da nam swoje życie, jeśli go spożyjemy. Ale to nie argumenty zmieniają umysły słuchaczy, lecz Ojciec, który udziela wiary w Syna i mieszkania w Nim. Mówiąc to, Jezus zdejmuje winę z tych, którzy nie wierzą w Jego słowa, i "nie byli już z nim".. On daje im tę wolność i powiększa ją swoimi słowami.
Na dowód tego stylu powtarza też i zwiększa wolność dwunastu, którzy z nim zostali. "Czy ty też chcesz wyjść?". Piotr, odpowiadając na to pytanie, pokazuje, że został pociągnięty przez Ojca do Jezusa i oświecony przez Jego Ducha na nim: "...".Panie, do kogo mamy iść? Masz słowa życia wiecznego".. Te dwa zdania razem oznaczają, że nie ma nikogo innego, kto ma słowa życia wiecznego: tylko Ty, tylko Ty! Nie mamy nikogo, do kogo moglibyśmy się zwrócić, kto mógłby nam powiedzieć o życiu wiecznym. "Uwierzyliśmy i wiemy, że jesteś Świętym Boga".. Błogosławiony jesteś, Szymonie, który uwierzyłeś w to, co Ojciec ci objawił.
Homilia na temat czytań z 21. niedzieli
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.
Ojciec Święty zastanawiał się nad wartością Prawa według Listu do Galatów, podkreślając, że "dobrze by było, gdybyśmy zadali sobie pytanie, czy żyjemy jeszcze w czasach, w których potrzebujemy Prawa, czy też mamy świadomość, że otrzymaliśmy łaskę stania się dziećmi Bożymi, aby żyć w miłości".
Papież Franciszek odbył audiencję generalną, w której zakwestionował rolę "Prawa", komentując List św. Pawła do Galatów: "Św. Paweł nauczył nas, że "dzieci obietnicy" (Gal 4,28), przez wiarę w Jezusa Chrystusa nie znajdują się pod więzami Prawa, lecz są powołani do trudnego życia w wolności Ewangelii. Ale Prawo istnieje. Dlatego w dzisiejszej katechezie stawiamy sobie pytanie: jaka jest, według Listu do Galatów, rola Prawa? We fragmencie, który właśnie usłyszeliśmy, Paweł przekonuje, że Prawo było jak nauczyciel. Jest to piękny obraz, który zasługuje na zrozumienie w jego prawdziwym znaczeniu".
"Apostoł - mówi Papież - zdaje się sugerować chrześcijanom, aby historię zbawienia, a także ich osobistą historię, podzielili na dwa momenty: zanim stali się wierzącymi i po przyjęciu wiary. W centrum znajduje się wydarzenie śmierci i zmartwychwstania Jezusa, które Paweł głosił, aby wzbudzić wiarę w Syna Bożego, źródło zbawienia. Dlatego od wiary w Chrystusa jest "przed" i "po" w odniesieniu do samego Prawa. Poprzednia historia jest określona przez bycie "pod Prawem"; następna historia jest przeżywana pod wpływem Ducha Świętego (por. Gal 5,25). Po raz pierwszy Paweł używa tego wyrażenia: być "pod Prawem". Podstawowe znaczenie niesie ze sobą ideę negatywnego poddaństwa, typowego dla niewolników. Apostoł czyni to wyraźnie mówiąc, że gdy ktoś jest "pod zakonem", jest jakby "strzeżony" lub "zamknięty", jest to rodzaj prewencyjnego aresztu. Ten czas, mówi św. Paweł, trwa długo i utrwala się, dopóki człowiek żyje w grzechu".
"Związek między Prawem a grzechem zostanie bardziej systematycznie wyjaśniony przez apostoła w Liście do Rzymian, napisanym kilka lat po Liście do Galatów. Krótko mówiąc, Prawo prowadzi do zdefiniowania transgresji i uświadomienia ludziom ich własnego grzechu. Ponadto, jak uczy powszechne doświadczenie, przykazanie kończy się zachęcaniem do przekraczania prawa. W liście do Rzymian pisze: "Gdy bowiem byliśmy w ciele, grzeszne namiętności, pobudzone przez Prawo, działały w naszych członkach, przynosząc owoce śmierci. Ale teraz zostaliśmy uwolnieni od prawa" (7,5-6). W lapidarny sposób Paweł określa swój pogląd na Prawo: "żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu - Prawo" (7,5-6).1 Kor 15,56)".
"W tym kontekście - kontynuuje Franciszek - odniesienie do roli pedagogicznej wypracowanej przez ustawę nabiera pełnego znaczenia. W systemie szkolnym starożytności pedagog nie pełnił funkcji, którą przypisujemy mu dzisiaj, czyli wspierania edukacji chłopca lub dziewczynki. W tym czasie był niewolnikiem, który miał za zadanie towarzyszyć synowi pana do domu pana, a następnie odprowadzać go z powrotem do domu. Musiał chronić go przed niebezpieczeństwem i czuwać nad nim, aby nie zachował się niewłaściwie. Jego rola była raczej dyscyplinująca. Gdy młodzieniec stał się dorosły, pedagog zaprzestał swoich obowiązków.
"Odniesienie się do Prawa w tych kategoriach pozwala św. Pawłowi wyjaśnić rolę, jaką odegrało ono w historii Izraela. Na stronie Tora był aktem wielkoduszności ze strony Boga wobec jego ludu. Z pewnością pełnił funkcje restrykcyjne, ale jednocześnie chronił swój lud, wychowywał, dyscyplinował i podtrzymywał go w słabości. Dlatego apostoł przechodzi do opisu fazy małości: "Choć dziedzic jest małoletni, nie różni się niczym od niewolnika, będącego panem wszystkiego, ale jest pod opieką i zarządem aż do czasu wyznaczonego przez ojca. W ten sam sposób i my, gdy byliśmy małoletni, żyliśmy jako niewolnicy pod żywiołami świata" (Gal 4,1-3). Krótko mówiąc, przekonanie apostoła jest takie, że Prawo z pewnością ma swoją pozytywną funkcję, ale jest ona ograniczona w czasie. Jego czas trwania nie może być przedłużony ponad miarę, ponieważ jest związany z dojrzewaniem jednostek i ich wyborem wolności. Po osiągnięciu wiary Prawo wyczerpuje swoją wartość propedeutyczną i musi ustąpić miejsca innej władzy".
Na zakończenie papież Franciszek podkreślił, że "to nauczanie o wartości prawa jest bardzo ważne i zasługuje na uważne rozważenie, aby nie popaść w nieporozumienia i nie czynić fałszywych kroków". Dobrze byśmy zrobili, gdybyśmy zadali sobie pytanie, czy żyjemy jeszcze w czasach, w których potrzebujemy Prawa, czy też mamy świadomość, że otrzymaliśmy łaskę, że staliśmy się dziećmi Bożymi, aby żyć w miłości".
Amerykańskie przepisy dotyczące ochrony sumienia odchodzą w niepamięć
W Stanach Zjednoczonych istnieją prawa federalne, które chronią sumienie pracowników służby zdrowia, ale co się dzieje, gdy pracownik służby zdrowia czuje, że jego prawa sumienia zostały naruszone?
Gonzalo Meza-18 września 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
W 2017 roku pielęgniarka z University of Vermont Medical Center (UVMC) została wezwana do udziału w tym, co powiedziano jej, że będzie to ciąża, która nie może być prowadzona do końca z winy matki. Jednak kiedy przybyła na salę operacyjną, zdała sobie sprawę, że to inna historia. Jednak gdy dotarła na salę operacyjną, zrozumiała, że historia jest inna. To była wyborcza, późna aborcja. "Znienawidzisz mnie za to" - powiedział jej jeden z asystentów na sali operacyjnej. Pielęgniarka musiała asystować przy tej aborcji, nawet wbrew swojemu sumieniu.
Później odeszła z tego stanowiska, ale zdecydowała się również złożyć skargę w Biurze Praw Obywatelskich Departamentu Zdrowia i Usług Społecznych USA (HHS/OCR), które jest agencją odpowiedzialną za przyjmowanie, rozpatrywanie i składanie takich skarg w USA. Jej przypadek nie był odosobniony; dziesięć innych pielęgniarek również musiało uczestniczyć w aborcjach wbrew swojej woli i sumieniu. W początkowej fazie pozew był skuteczny i biegł swoim torem. Jednak 30 lipca 2021 roku Departament Sprawiedliwości USA (DOJ) dobrowolnie oddalił pozew przeciwko CMUV, nie uzyskując żadnej wiążącej ugody, która przywróciłaby lub uznała naruszenie praw sumienia pielęgniarek.
W Stanach Zjednoczonych istnieją przepisy federalne, które chronią sumienie pracowników służby zdrowia (lekarzy, pielęgniarek, naukowców itp.). Zgodnie z tymi przepisami instytucje opieki zdrowotnej (szpitale, kliniki, medyczne ośrodki badawcze), które otrzymują fundusze federalne, mają zakaz zmuszania swoich pracowników - personelu medycznego - do angażowania się w praktyki zawodowe sprzeczne z ich przekonaniami moralnymi lub religijnymi, w tym w aborcję, wspomagane samobójstwo, eutanazję, sterylizację i związaną z tym działalność badawczą. Instytucje te nie mogą również podejmować działań odwetowych ani dyskryminować osób, które odmawiają udziału w takich procedurach. Te federalne regulacje są przede wszystkim zgrupowane w trzech ustawach: "Church Amendments" do Public Health Service Act; "Weldon Amendment"; oraz sekcja "Affordable Care Act", uchwalona przez prezydenta Baracka Obamę w 2010 roku. Choć wydają się być nieomylnymi prawami, nie okazały się w pełni skuteczne, a ich realizacja wydaje się zależeć od urzędującej administracji prezydenckiej.
Co się dzieje, gdy pracownik służby zdrowia czuje, że jego prawa sumienia zostały naruszone, jak w przypadku pielęgniarki CMUV? Należy udać się do biura HHS/OCR w celu zainicjowania skargi. Jeśli sprawa będzie miała dalszy ciąg, agencja skontaktuje się z rządem lub zaangażowaną instytucją i wyśle "zawiadomienie o naruszeniu" w celu osiągnięcia dobrowolnego podporządkowania się federalnemu prawu o ochronie sumienia. W przypadku, gdy szpital lub dostawca usług medycznych zignoruje zawiadomienie, HHS/OCR może zwrócić się do organów ścigania o podjęcie różnych działań prawnych przeciwko placówce, co może skutkować całkowitym odcięciem finansowania federalnego, a także karami pieniężnymi w różnej wysokości. Trzecią możliwością, w zależności od urzędującej administracji prezydenckiej, jest oddalenie uzasadnionego roszczenia, jak to miało miejsce w tym przypadku pielęgniarki CMUV.
Po rozpatrzeniu skargi pielęgniarki i uznaniu jej za uzasadnioną, HHS/OCR wysłał do CMUV zawiadomienie o naruszeniu praw sumienia w sierpniu 2001 r.9 W zawiadomieniu zauważono, że Poprawki Kościelne stworzyły bezwarunkowe prawo personelu medycznego do odmowy udziału w aborcji. W alercie tym zauważono, że Poprawki Kościelne stworzyły bezwarunkowe prawo personelu medycznego do odmowy udziału w aborcji. Tekst wskazywał, że obowiązek stosowania prawa i umożliwienia zakwaterowania spoczywa na zakładach opieki zdrowotnej, a nie na pracownikach służby zdrowia. Po wydaniu przez HHS/OCR informacji o naruszeniu przepisów, Departament Sprawiedliwości (DOJ) złożył skargę przeciwko CMUV w dniu 16 grudnia 2020 r. W skardze stwierdzono, że naruszenie wynikało z wzorca praktyk i polityki dyskryminacyjnej CMUV wobec pracowników służby zdrowia, którzy odmówili udziału w aborcjach ze względu na swoje przekonania religijne lub moralne. Jednak 31 lipca 2021 r. amerykański Departament Sprawiedliwości (DJO) oddalił pozew, a HHS/OCR wycofał zawiadomienie o naruszeniu przepisów, nie uzyskując żadnej wiążącej ugody ani działań mających na celu zadośćuczynienie obrażeniom pielęgniarki i skorygowanie niezgodnych z prawem praktyk.
W odpowiedzi kardynał Timothy M. Dolan, arcybiskup Nowego Jorku i przewodniczący Komisji Wolności Religijnej, oraz arcybiskup Joseph F. Naumann, arcybiskup Kansas City i przewodniczący Komisji Działalności Pro-Life Konferencji Biskupów Katolickich USA, powiedzieli, że DOJ nie wywiązuje się ze swojego obowiązku egzekwowania prawa federalnego: "Trudno wyobrazić sobie bardziej przerażające naruszenie praw obywatelskich niż bycie zmuszonym do przerwania niewinnego życia ludzkiego. HHS/OCR stwierdził, że CMUV zmusił pielęgniarkę do wykonania właśnie tego wbrew jej przekonaniom religijnym. To nie tylko głębokie zło, ale także naruszenie prawa federalnego. Wzywamy obecną administrację do podtrzymania podstawowej godności pracowników służby zdrowia naszego kraju poprzez ponowne otwarcie tej sprawy; i wzywamy Kongres do uchwalenia (skutecznej) Ustawy o ochronie sumienia, aby lekarze i pielęgniarki mogli bronić swoich praw sumienia w sądzie.
Tymczasem grupa 80 republikańskich ustawodawców z obu izb, w tym Marco Rubio z Florydy, James Lankford z Oklahomy, Tom Cotton z Arkansas i Andy Harris z Marylandu, wysłała list do prokuratora generalnego Merricka Garlanda i sekretarza ds. zdrowia i usług ludzkich Xaviera Becerry, prosząc o wyjaśnienie: "Wasze postępowanie w tej sprawie jest głębokim błędem wymiaru sprawiedliwości i odrzuceniem waszego zobowiązania do egzekwowania federalnych praw sumienia dla Amerykanów wszystkich wyznań religijnych, a zwłaszcza dla lekarzy, pielęgniarek i innych pracowników służby zdrowia, którzy sprzeciwiają się aborcji". Ich działania to sygnał dla pracodawców, że nie muszą przestrzegać prawa, bo organy ścigania nie będą ich do tego zmuszać. Domagamy się pełnego wyjaśnienia tych działań przez wasze agencje". Ten list kongresmenów poparło także USCCB oraz kilka stowarzyszeń medycznych i grup obywatelskich pro-life, w tym American Center for Law and Justice, Ethics and Public Policy Center, Ethics and Religious Liberty Commission oraz Family Policy Alliance.
Z powodu silnego trzęsienia ziemi, które wstrząsnęło Haiti, powodując liczne ofiary śmiertelne, rannych i rozległe straty materialne, Papież chciał podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański wyrazić swoją bliskość "tym drogim ludziom, którzy zostali ciężko doświadczeni przez trzęsienie ziemi".
Papież wzniósł "modlitwy do Pana za ofiary", dając słowo zachęty "tym, którzy przeżyli, w nadziei, że wspólnota międzynarodowa okaże im wspólną troskę i że solidarność wszystkich może złagodzić skutki tragedii".
Trzęsienie ziemi, które nawiedziło Haiti miało magnitudę 7,2 w skali Richtera i zostało odnotowane na wodach w pobliżu Haiti z epicentrum około 12 kilometrów na północny wschód od Saint-Louis du Sud. Obowiązuje również ostrzeżenie przed Tsunami. Kraj nawiedziły wczoraj dwa silne trzęsienia ziemi, o magnitudach odpowiednio 7,2 i 6,6. Do tej pory zginęło ponad 300 osób, a około 2 tys. zostało rannych, ale liczby te wciąż rosną.
Ordynariusz wojskowy, D. Carlos Jesús Montes, poprosił wszystkich kapelanów i wiernych o "ofiarowanie Eucharystii i modlitwy w Liturgii Godzin oraz w modlitwie osobistej za powodzenie misji i szczęśliwy powrót do domu naszych towarzyszy, rodaków i współpracowników".
Skomplikowana sytuacja w Afganistanie dotyka przede wszystkim hiszpańskich żołnierzy, którzy od lat są tam rozmieszczeni. Co więcej, samo Arcybiskupstwo Wojskowe poinformowało o tym wniosku minister obrony Margaritę Robles.
Podczas modlitwy na Anioł Pański w ubiegłą niedzielę papież Franciszek podkreślił swoje "zaniepokojenie sytuacją w Afganistanie" i poprosił wiernych, by "modlili się wraz ze mną do Boga pokoju, aby ustał gwar broni i aby rozwiązania można było znaleźć przy stole dialogu". Tylko wtedy udręczeni mieszkańcy tego kraju - mężczyźni, kobiety, starcy i dzieci - będą mogli wrócić do swoich domów i żyć w pokoju i bezpieczeństwie z pełnym wzajemnym poszanowaniem.
Jakie były główne punkty przemówień papieża w Hiszpanii? Podczas lotu z Rzymu do Madrytu, Benedykt XVI dał zapowiedź tego, czego oczekuje od ŚDM w Madrycie-2011: "Dla wielu osób będzie to początek przyjaźni z Bogiem i z innymi, uniwersalności myśli, wspólnej odpowiedzialności, która naprawdę pokazuje, że te dni przynoszą owoce". Ten trójmian może ustrukturyzować przesłanie, które papież pozostawił nie tylko swoimi słowami, ale przede wszystkim modlitwą i czułością.
Przyjaźń z Chrystusem
Przyjaźń stała się punktem wyjścia i dojścia. Przyjaźń między młodymi ludźmi, która wywodzi się z powodu wezwania wielkiego Przyjaciela, Chrystusa; i została wzmocniona i poszerzona według wymiarów świata. Dlatego Benedykt XVI powiedział im, aby wzmocnili rdzeń tej przyjaźni, jedynej, która ich zakorzenia i gwarantuje szczęście i radość, roztropność i mądrość oraz zjednoczenie prawdy, miłości i wolności: "Nie zadowalajcie się mniej niż Prawdą i Miłością, nie zadowalajcie się mniej niż Chrystusem", bo w Nim jest zbawienie i nadzieja (homilia podczas Mszy św. na zakończenie). Zakorzenienie w Chrystusie, "Dajemy skrzydła naszej wolności" (przyjęcie powitalne w Cibeles).
Powszechność Kościoła
Po drugie, uniwersalność. Rzeczywiście, poprzez przyjaźń z Chrystusem i między sobą młodzi ludzie odkryli uniwersalność wiary w rodzinę Bożą. "Pójść za Jezusem w wierze to iść z Nim w komunii Kościoła. Nie jest możliwe pójście za Jezusem w pojedynkę. Kto ulega pokusie pójścia "na własną rękę" lub przeżywania wiary zgodnie z mentalnością indywidualistyczną, która dominuje w społeczeństwie, naraża się na to, że nigdy nie spotka Jezusa Chrystusa, albo że skończy idąc za fałszywym Jego obrazem".(homilia podczas Mszy św. na zakończenie).
Odpowiedzialność i siła
Po trzecie, odpowiedzialność za poczucie przynależności do tej "sieci", która komunikuje świat z Bogiem i która "to ważna rzeczywistość dla przyszłości ludzkości, dla życia ludzkości dzisiaj". Odpowiedzialność, która wzrasta przez spojrzenie na krzyż (który nie był porażką, ale wyrazem i darem miłości), i przekłada się na "zdolność do kochania i współczuciacierpienie z innymi, dla innych, dla miłości i sprawiedliwości (Droga Krzyżowa i przemówienie w Instytucie św. Józefa). Papież zostawia im zadanie: "Nie zatrzymujcie Chrystusa dla siebie. Przekazuj innym radość swojej wiary".(homilia podczas Mszy św. na zakończenie). Przyjaźń, powszechność, odpowiedzialność; naśladowanie Chrystusa, miłość do Kościoła, świadectwo wiary i miłości. Dzień po ŚDM-Madryt-2011 otwiera się nowy etap, który wychodzi z serca każdego z nas i Kościoła ku Bogu i ku innym.
Kontynent afrykański przeżywa sytuacje postępującej sekularyzacji i powstaje pytanie, czy Kościół będzie w stanie oprzeć się tym zimnym wiatrom wiejącym przez Afrykę.
Martyn Drakard-17 września 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
Prawie półtora roku temu, kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze przypadki Covid-19, główny nagłówek w gazecie z Nairobi w poniedziałek rano, nawiązując do zatłoczonego spotkania zielonoświątkowców na świeżym powietrzu poprzedniego dnia, wykrzyknął tłustymi literami "Agenci śmierci". Od tego czasu aż do dziś kościoły i meczety są albo całkowicie zamknięte, albo otwarte w jednej trzeciej. Nabożeństwa były transmitowane przez internet. W ubiegłym roku szkoły były zamknięte przez wiele miesięcy. Oznaczało to, że uczniowie szkół katolickich byli pozbawieni sakramentów i lekcji religii. Zamiast tego byli bardziej narażeni na kontakty społeczne i tym podobne, z których część jest dość szkodliwa - i tak, kontakty społeczne są tak samo rozpowszechnione w afrykańskich ośrodkach miejskich, jak wszędzie indziej na świecie.
Czy kiedy wszystko wróci do stanu sprzed pandemii, jeśli tak się stanie, młodzi ludzie wrócą do kościołów z takim samym zainteresowaniem i zapałem jak wcześniej?
W przeciwieństwie do Europy czy Ameryki, gdzie Kościół zawsze był otwarty dla wiernych, w Afryce od czasów apostolskich mamy do czynienia z sytuacją open-close-open-close, ale w ciągu tych 2000 lat Kościół zawsze podtrzymywał światło wiary płonące gdzieś na tym ogromnym kontynencie.
Jak przypomniał nam św. Jan Paweł II w Eklezja w Afryce (30-37), początki sięgają św. Marka Ewangelisty, i mimo naporu i postępu islamu pozostawili kwitnące wspólnoty w Egipcie i Etiopii do dziś, a w Nubii (dzisiejszy Sudan) do XVII wieku.
Druga faza miała miejsce pod koniec XV, XVI i XVII w. wraz z portugalskimi wyprawami odkrywczymi na zachodnie wybrzeże i ustanowieniem chrześcijańskiego królestwa na terenie dzisiejszej Demokratycznej Republiki Konga - co samo w sobie jest fascynującą historią - ale która zakończyła się w XVIII w. I na wschodnim wybrzeżu, gdzie Franciszek Ksawery odprawił mszę w drodze do Indii, oraz 300 afrykańskich i portugalskich męczenników z Mombasy, których sprawa jest obecnie badana. Kolejna poruszająca historia. W tym czasie na Przylądek przybyli już pierwsi Holendrzy i francuscy hugenoci, aby się osiedlić.
Ostatni rozdział przypadł na XIX i początek XX wieku, czyli wielki zryw misyjny w głąb kontynentu, którego rozmach jest wciąż odczuwalny. Strumień misjonarzy prawie wysechł, a Kościół jest nie tylko w rękach miejscowych duchownych, ale Afryka eksportuje duchownych, aby obsadzić wolne parafie w mocno zlaicyzowanej Europie.
Pytanie brzmi teraz: czy Kościół może wytrzymać zimny wiatr sekularyzacji, który wieje w całej Afryce, początkowo w dużych ośrodkach miejskich, a bardzo szybko wszędzie indziej?
Ludność afrykańska jest młoda i ciekawa świata zewnętrznego, zwłaszcza nowych gadżetów i technologii, co stawia ją na tym samym poziomie, co młodych ludzi w każdym miejscu na świecie, a nawet - jak mają nadzieję - przed nimi. Zawartość mediów społecznościowych jest poza zasięgiem i kontrolą rodziców, nawet tych najlepszych, i może rozmyć wartości i mądrość, które rodzice przekazali; dodaj do tego presję rówieśników.
Mówił o tym prawie 30 lat temu papież Jan Paweł II, gdy przestrzegał przed "wszelkiego rodzaju materialistycznymi uwiedzeniami, pewną sekularyzacją i intelektualną agitacją wywołaną lawiną niewystarczająco krytycznych idei rozpowszechnianych przez media".
A papież Franciszek, spotykając się z ugandyjską młodzieżą w Kampali 28 listopada 2015 r., w podobnym duchu kłuł ich sumienia, przestrzegając przed lękiem przed pójściem pod prąd, przed poddaniem się gratyfikacji i konsumpcji obcej najgłębszym wartościom kultury afrykańskiej. Co ugandyjscy męczennicy powiedzieliby o nadużyciach naszych współczesnych mediów, w których młodzi ludzie są narażeni na zniekształcone obrazy i wizje seksualności, które poniżają ludzką godność, powodując smutek i pustkę?
Papież Jan Paweł II miał jednak wielką wiarę w Afrykę. W Ecclesia in Africa, n. 42, chwalił Afrykanów za ich "głęboki zmysł religijny, zmysł sacrum..." (który afrykańscy filozofowie i teologowie, tacy jak protestant John Mbiti i nieżyjący już ks. Charles Nyamiti, analizowali i doceniali). Papież mówił dalej: "...o istnieniu Boga Stwórcy i świata duchowego. Rzeczywistość grzechu w jego indywidualnych i społecznych formach jest bardzo mocno obecna w świadomości tych ludów, podobnie jak potrzeba obrzędów oczyszczenia i ekspiacji".
Dopóki Covid-19 nie zmienił sytuacji, młodzi Afrykanie podróżowali bardziej niż kiedykolwiek poza Afrykę i byli wystawieni na działanie i zaznajomieni z innymi "wartościami" i "stylem życia" lub przynajmniej czytali o nich w mediach społecznościowych. Co z nimi? Czy zostali nieodwracalnie dotknięci? Czy też zdrowy rozsądek, presja rodziców i dalszej rodziny oraz doświadczenie życiowe pozwolą im sterować we właściwym kierunku, gdy przestaną się kręcić?
Być może mała anegdota może nam coś podpowiedzieć. Założyciel i prezes Kenijskiego Stowarzyszenia Ateistów zostawił wszystko w rękach następcy i dołączył do grupy ewangelicznych chrześcijan, uświadamiając sobie, że tam właśnie należał od zawsze!
Świętego Szczepana "Santa Diestra" (Święta Prawa Ręka)
Po śmierci króla Stefana w 1038 roku nastąpił okres niestabilności, co sprawiło, że wskazane było przeniesienie jego szczątków w bezpieczne miejsce. W tym czasie jego prawa ręka, która pozostała nieskalana, została usunięta z jego ciała. Dziś relikwia "Świętej Prawicy" jest czczona w tym relikwiarzu w katedrze św. Stefana w stolicy Węgier.
Symbole Światowych Dni Młodzieży: Krzyż Młodych i Ikona Matki Bożej Salus Populi Romani we wrześniu i październiku odbędzie trasę koncertową po Hiszpanii.
Krzyż i ikona zostaną odebrane w niedzielę 5 września około godziny 12.15 w parafii María Auxiliadora de Fuentes de Oñoro (diecezja Ciudad Rodrigo), gdzie odbędzie się ceremonia powitania, a następnie wyruszą do Ciudad Rodrigo. Jest to sygnał startowy do przygotowania kolejnych Światowych Dni Młodzieży, które po opóźnieniu z powodu pandemii odbędą się w Lizbonie w 2023 roku. Będzie to bardzo szczególna podróż, ponieważ ze względu na to, że kraj ten graniczy z Portugalią, wielu młodych Hiszpanów weźmie udział w kolejnych Światowych Dniach Młodzieży.
W kolejnych dniach będzie pielgrzymował do różnych diecezji:
5-sept Ciudad Rodrigo
6-sept Ciudad Rodrigo - Oviedo (Covadonga)
7-sept Oviedo (Covadonga)
8-sept Astorga
9-sept Leon
10-sept Palencia
11-sept Zamora
12-wrzesień Santander
13-sept Calahorra i La Calzada- Logroño
14-wrzesień Saragossa
15-wrzesień Wycieczka na Majorkę
16-sept Mallorca, Ibiza i Menorca
17-wrzesień Wycieczka do Alicante
18-sept Orihuela-Alicante
19-wrzesień Cartagena
20-sept Guadix
21-wrzesień Jaén
22-sept Ciudad Real
23-wrzesień Wyjazd do Loyoli na Krajowe Spotkanie Delegatów i Liderów Duszpasterstwa Młodzieży (ENPJ)
24-wrzesień Vitoria
25-sept ENPJ Loyola. San Sebastián (Aránzazu)
26-wrzesień PLPJ Loyola
27 września CEE-Madryt (Dzień Dobroczynności)
28 września CEE-Madryt (dzień poświęcony życiu)
29 września Konferencja Episkopatu Hiszpanii rano i po południu w katedrze w Castrense
30-sept Diecezja Castrense
1-okt Madryt
2-okt Pampeluna
3-okt Barcelona
4-okt Barcelona
5-Oct Walencja
6-Oct Walencja
7-Oct Albacete
8 października Podróż na Gwadelupę
9 października Toledo (Gwadelupa)
10-Oct Mérida-Badajoz
11 października Cáceres
12 października Plasencia
13 października Salamanka
14-Oct Osma-Soria
15 października Avila
16 października Burgos
17 października Valladolid
18-Oct Bilbao
19-Oct Wycieczka na Teneryfę
20 października Teneryfa
21 października Wyspy Kanaryjskie
22-Oct Wycieczka do Sewilli
23 października Sewilla
24-Oct Cordoba
25-Oct Granada
26 października Almeria
27 października Jerez
28 października Kadyks
29-Oct Huelva
Diecezja Huelva będzie odpowiedzialna za pożegnanie symboli ŚDM w Hiszpanii Eucharystią o godz. 18.30 w Ayamonte, mieście granicznym z Portugalią. Następnie o godz. 19.30 odbędzie się ceremonia pożegnania, a o godz. 20.30 oba symbole przekroczą granicę przez rzekę Guadiana do Portugalii.
Krzyż ŚDM i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani
Światowe Dni Młodzieży mają dwa symbole, które im towarzyszą i je reprezentują: krzyż pielgrzymkowy i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani. Symbole te w szczególny sposób towarzyszą młodym ludziom, którzy przygotowują się do Światowych Dni Młodzieży w swoim kraju.
Jak w każdych ŚDM symbole pielgrzymują po wszystkich diecezjach kraju, który będzie gospodarzem wielkiego wydarzenia. W tym przypadku w ramach przygotowania i motywacji będzie pielgrzymował przez wszystkie diecezje portugalskie, a także, przy tej okazji, przez diecezje hiszpańskie.
Chciałbym krótko zatrzymać się nad historią dwóch świętych, nieznanych większości, ale którzy naprawdę mają wiele do powiedzenia dzisiejszemu Kościołowi. Mam na myśli męczenników Pontianusa i Hippolytusa, których obchodzimy 13 sierpnia, z bardzo skromnym wolnym wspomnieniem, które w świecie liturgii jest minimalnym sposobem upamiętnienia kogoś.
Hippolytus był niezwykle moralistycznym i rygorystycznym prezbiterem, który ścierał się z ówczesnym papieżem, św. Zefirynusem. Przyczyny sporów nie są jasne, częściowo były to spory dogmatyczne dotyczące natury Chrystusa (sobory, które by to wyjaśniły, jeszcze się nie odbyły), a częściowo dotyczące możliwości ponownego przyjęcia do wspólnoty chrześcijan, którzy pod wpływem tortur złożyli abdykację (tzw.) lapsi). Napięcie wybuchło, gdy po śmierci Zeferinusa na papieża wybrano św. Kaliksta, człowieka skromnego pochodzenia i diakona poprzedniego pontyfikatu. Hipolit nie przyjął nominacji i, wybrany przez swoich zwolenników, uczynił siebie papieżem, stając się tym samym pierwszym antypapieżem chrześcijaństwa.
Po śmierci Kallikstusa wybrano Pontianusa, którego Hippolytus z tych samych powodów pospiesznie nie uznał. Nadszedł rok 235, a wraz z nim dojście do władzy Maksymina Traka, cesarza przeciwnego chrześcijaństwu, który przy każdej okazji skazywał Pontianusa na ciężkie roboty: ad metallakopalnie na Sardynii. Pontian, poruszony heroiczną pokorą, aby nie pozostawić Rzymu bez biskupa, zrezygnował z urzędu, wzbogacając tym samym stulecie nie tylko o pierwszego "antypapieża", ale także o pierwszego "rezygnującego" papieża. Niedługo potem cesarz, nie mogąc odróżnić papieży od antypapieży, skazał na taką samą karę Hippolytusa, który znalazł Pontianusa w łańcuchach. I tu stał się cud. Zaskoczony pokorą, cierpliwością i łagodnością Poncjana, Hipolit nawrócił się i uznał swój błąd, godząc w ten sposób schizmę. Obaj zmarli w wyniku złego traktowania i nieludzkich warunków, jakich doznawali, i od tego czasu Kościół obchodzi ich wspólnie jako świętych i męczenników.
Przeszłość świętych może dostarczyć nam wielu lekcji. Zbytni rygoryzm i zbytnia pewność w wierze w to, co wiemy, nawet jeśli podyktowana jest najdoskonalszą dobrą wiarą, może raczej dzielić niż jednoczyć, i może raczej osłabiać niż wzmacniać Kościół. Przede wszystkim w chrześcijaństwie słabość jest bardziej przekonująca niż siła. Pontian jest narzędziem łaski nie dlatego, że trzyma się władzy, ale dlatego, że się jej wyrzeka, wprowadzając w życie naukę Chrystusa, że ten, kto chce naprawdę rządzić, musi być sługą wszystkich. Ostatnia lekcja jest chyba najbardziej poruszająca. Hippolytus, który w imię prawdy uczynił się wrogiem Pontianusa, odnajduje dobro drugiego w drodze bólu, który łączy ich obu. Tylko przez krzyż można zobaczyć, kim jest każdy z nich. Tylko chodząc razem po tym szpitalu polowym, jakim jest Kościół w prawdziwym życiu, można się poznać, rozpoznać i pomóc sobie nawzajem w budowaniu tego Dobra, które jest dziedzictwem i pragnieniem każdego ludzkiego serca.
Dziesięć lat ŚDM w Madrycie: manifestacja wiary dla Hiszpanii i świata
W dziesiątą rocznicę Światowych Dni Młodzieży w Madrycie przypominamy kronikę tych dni, które były duchowym trzęsieniem ziemi dla Hiszpanii i świata.
Henry Carlier-16 września 2021 r.-Czas czytania: 12minuty
Dobroczynne skutki wielkiego duchowego trzęsienia ziemi, które nawiedziło Hiszpanię dziesięć lat temu, są nadal odczuwalne. Madryt, jego epicentrum, został zalany przez prawie dwa miliony młodych pielgrzymów. Nie było jednak żadnych ofiar ani incydentów. I był to niezapomniany tydzień dla tego nowego pokolenia Benedykta XVI, które gruntownie przeżyło swoje spotkanie z Chrystusem, z Papieżem i z cudem powszechności i komunii Kościoła.
Od tamtych Światowych Dni Młodzieży (ŚDM) minęło dziesięć lat. Nie czas już wracać do tego, co wszyscy mogli śledzić na żywo, czy to w telewizji, czy czytając prasę. Czas raczej na podsumowanie i wyciągnięcie wniosków z tego, co przyniosło nam to wielkie wydarzenie łaski i miłosierdzia. -który ostatecznie przekroczył wszystkie prognozy- oznaczało dla życia Kościoła, a w szczególności dla Hiszpanii, kraju goszczącego.
Ocena papieża
24 sierpnia Benedykt XVI, już w Castelgandolfo, przedstawił swoją osobistą ocenę ŚDM. Podkreślił, że ŚDM były "Niezapomniana uroczystość, wspaniała manifestacja wiary dla Hiszpanii i dla świata", gdzie młodzież była w stanie "do refleksji, do dialogu, do wymiany pozytywnych doświadczeń, do wspólnej modlitwy i do odnowienia wysiłku poświęcenia swojego życia Chrystusowi".
Podkreślił również. "formacyjne doświadczenie braterstwa, które przeżyło tam radośnie około dwóch milionów młodych ludzi". I pamiętał, jak to "Odświętnie ubrany tłum młodych ludzi nie był w ogóle zastraszony ani deszczem, ani wiatrem".
Ocena kard. Rouco
23 sierpnia swoją osobistą ocenę przedstawił również kardynał arcybiskup Madrytu, Antonio María Rouco Varela. Powiedział, że ŚDM były przede wszystkim, "wielkie święto wiary - i radości zrodzonej z wiary - młodych ludzi Kościoła".w którym "Dano świadectwo Chrystusowi o ogromnych wymiarach i intensywności".
W dniu, arcybiskup Madrytu dodał, "Komunia, która istnieje w Kościele, była doświadczana w bardzo szczególny sposób; widzieliśmy tak wielu młodych ludzi żyjących komunią w wierze, nadziei i miłości. Potem stało się to widoczne w dawaniu i poświęcaniu się dla siebie nawzajem".
Podkreślił, że edycja w Madrycie "umocnił przekonanie, że Dni te należą obecnie do życia Kościoła, jako narzędzie jego misji w ewangelizacji młodzieży".. Podkreślił też, że wzięło w nich udział więcej kapłanów niż w jakichkolwiek innych ŚDM (ok. 15 tys.), prawie podwajając poprzednie liczby, zwłaszcza młodych duchownych. Większa była też liczba przybyłych kardynałów i biskupów (800).
ŚDM o spowiedzi
Przybliżając dane statystyczne, kardynał Rouco Varela potwierdził dziennikarzowi, że ŚDM w Madrycie mogą przejść do historii jako ŚDM spowiedzi: "W 200 konfesjonałach zainstalowanych w samym parku Retiro spowiadało się ponad 40 tys. wiernych".powiedział. "I liczenie spowiedzi w madryckich parafiach, miejscach katechezy, adoracji Najświętszego Sakramentu i oczywiście w Cuatro Vientos". (szczególnie wokół 17 namiotów-kaplic eucharystycznych), "liczba ta może sięgnąć kilkuset tysięcy".
Na żadnym innym ŚDM młodzi ludzie nie byli tak blisko sakramentu pojednania jak na tym spotkaniu. Codzienne świętowanie przebaczenia w parku Retiro było z pewnością jednym z największych sukcesów komitetu organizacyjnego. Wizyta Papieża w tym miejscu 20 rano, aby wysłuchać spowiedzi czterech młodych ludzi, podkreśliła również zainteresowanie Ojca Świętego tym, aby praktyka sakramentu spowiedzi była rzeczywiście czymś, co w pełni włącza się w Światowe Dni Młodzieży.
Niektórzy księża, zauważając stały napływ penitentów podczas ŚDM, doszli do wniosku, że być może praktyka spowiedzi nie zawsze jest problemem dla wiernych. Rzeczywiście, jak to miało miejsce podczas ŚDM, kiedy jest wielu księży dostępnych do spowiedzi, wielu młodych ludzi przychodzi tłumnie.
Dwóch kolumbijskich księży ustawiło w Cuatro Vientos przenośne konfesjonały. Po zajęciu się kilkoma penitentami w tej okolicy, ktoś z ich grupy przyszedł prosić o ich obecność. Następnie widziano ich idących przez tłum z konfesjonałami na plecach.
Antonio, inny ksiądz, który słuchał spowiedzi w Cuatro Vientos, zauważył, że młody penitent z Wysp Kanaryjskich również pochodzi z tych wysp. Chłopiec przyprowadził wtedy do spowiedzi całą grupę, która przyjechała z nim z Wysp Kanaryjskich.
Emilio Úbeda, stolarz i szafarz z Avili, który wykonał 200 konfesjonałów w Retiro, według projektu architekta Ignacio Vicensa, powiedział "bardzo dumny jako katolik". swojego wkładu w to święto przebaczenia; a także, że "Benedykt XVI będzie korzystał z konfesjonału własnego autorstwa".Konfesjonał jest zresztą nieco inny od pozostałych, aby jeszcze bardziej zapewnić powściągliwy charakter sakramentu.
Arcybiskupstwo Madrytu słusznie udzieliło pozwolenia wszystkim księżom, aby w czasie dni ŚDM w Madrycie mogli umorzyć, w ramach sakramentu pokuty, ekskomuniki księży. latae sententiae odpowiadającej przestępstwu aborcji z polecenia. Penitencjaria Apostolska udzieliła również odpustu zupełnego wszystkim wiernym uczestniczącym w świętej celebracji lub akcie pobożności w Madrycie podczas ŚDM.
Klimat modlitwy
Oprócz fenomenu spowiedzi, wielu uderzył intensywny klimat modlitwy w niektórych momentach ŚDM. W czasie czuwania w sobotni wieczór, 20-go, ludzie z całego świata byli przytłoczeni gromką ciszą, która zapadła w Cuatro Vientos, gdy Najświętszy Sakrament został wystawiony w majestatycznej monstrancji Arfe. Półtora miliona ludzi oddało cześć klęcząc na wilgotnej ziemi. Rzadko zdarzało się tak masowe wystawienie Najświętszego Sakramentu.
W części znajdującej się na tyłach lotniska młodzi ludzie nie mogli zobaczyć ani usłyszeć Papieża: zepsuł się pobliski ekran i system nagłośnieniowy. Z wielką intensywnością modlili się jednak przed Najświętszym Sakramentem wystawionym w pobliskich namiotach-kaplicach od godziny 11.00 do po 2.00.
Podobna była atmosfera modlitwy podczas nieprzerwanej adoracji w madryckim seminarium, a także w kaplicy rekolekcyjnej prowadzonej przez Misjonarzy Miłości i w innych miejscach Madrytu.
ŚDM w Wielkim Tygodniu
Z pomocą hiszpańskiej wyobraźni i głęboko zakorzenionych tradycji pobożności ludowej, które są przeżywane w Wielkim Tygodniu, ŚDM w Madrycie bardzo ułatwiły młodym ludziom wejście w atmosferę drogi krzyżowej, czyli Męki Pańskiej w piątek 19. Był to kolejny z wielkich sukcesów organizacji. Nie tylko młodzi pielgrzymi ŚDM, ale także duża część mieszkańców Madrytu zgromadziła się wokół Paseo de Recoletos.
Víctor, młody profesjonalista, który nie widział jeszcze papieża z bliska, zaprosił trzech swoich przyjaciół - jeden z nich był menedżerem wyższego szczebla w dużej międzynarodowej firmie - aby zobaczyć, jak przechodzi przez Plaza de Colón, a następnie, po drodze krzyżowej, obejrzeć procesje wielkanocne. Dołączyła do nich również dziewczyna jednego z nich. Podczas oczekiwania w Colón rozmowa toczyła się wokół postaci papieża i niektórych aspektów doktryny Kościoła. Wszyscy byli bardzo otwarci: byli wzruszeni i mile zaskoczeni tłumem młodych ludzi.
ŚDM w mediach społecznościowych
ŚDM w Madrycie wyróżniały się także pod innymi względami. Były to na przykład ŚDM bardzo przyjazne dla mediów, z 5.000 dziennikarzy akredytowanych do relacjonowania wydarzenia (2.900 Hiszpanów). W samej Hiszpanii wydarzenia związane z ŚDM śledziło 15 milionów telewidzów (34 % widowni).
Madryt był niewątpliwie ŚDM sieci społecznościowych (Twitter, Facebook, Tuenti). Żadne poprzednie ŚDM nie zadały sobie tyle trudu, aby być obecne na tych kanałach komunikacji. Blisko 350 tys. internautów śledziło ŚDM w mediach społecznościowych. Oficjalne profile ŚDM pojawiły się w ponad dwudziestu językach. W siedmiu kanałach, które ŚDM miały do dyspozycji na YouTube udostępnianie wideo przekroczyło 1,2 mln wyświetleń.
ŚDM w kryzysie
ŚDM w Madrycie charakteryzowały się również tym, że odbywały się w kontekście poważnego kryzysu ekonomicznego i bardzo wysokiego bezrobocia wśród młodzieży. Być może dlatego niektóre grupy bardzo niechętnie organizowały to wydarzenie i uparcie sprzeciwiały się jakiemukolwiek minimalnemu dofinansowaniu ze strony państwa. Sprzeciw ten nie miał większego sensu, ponieważ Komitet Organizacyjny ŚDM oraz zaangażowane organy administracji publicznej (państwo, Wspólnota Autonomiczna i Rada Miasta Madrytu) już wcześniej przewidziały, że ŚDM nie będą wiązały się z żadnymi kosztami dla podatników.
Niewątpliwy sukces wydarzenia w końcu przezwyciężył te wątpliwości: okazało się, że ŚDM nie tylko nie kosztowały administracji nic, ale wręcz przyniosły bogactwo.
Według wyliczeń rządu regionalnego, ŚDM dodały do regionalnego PKB 148 milionów euro. Madrycka Konfederacja Handlu oszacowała, że z bilety 39 mln euro pochodziło z sektora hotelarskiego i gastronomicznego. Obłożenie hoteli w tych dniach wyniosło 70 %, o 30 punktów więcej niż w tym samym okresie roku poprzedniego.
Madrycka Konfederacja Pracodawców wskazała, że ŚDM wygenerowały 3 000 bezpośrednich miejsc pracy i 7 000 pośrednich. W madryckim metrze odnotowano 10,4 mln przejazdów (62 % więcej niż w poprzednim tygodniu i 4 mln pasażerów więcej).
ŚDM w liczbach
1,9 mln ludzi w Cuatro Vientos
500 000 zarejestrowanych osób (193 kraje)
30 000 wolontariuszy
14 000 księży
800 biskupów
5 tys. dziennikarzy
4 tys. osób niepełnosprawnych
350 000 osób śledzących na portalach społecznościowych
300 wydarzeń kulturalnych
200 konfesjonałów na rekolekcjach
68 stoisk na Targach Zawodowych
Z 50,5 mln euro budżetu na Dzień, 31,5 mln euro pokryły rejestracje pielgrzymów, głównie z zagranicy; 16,5 mln euro sfinansowali sponsorzy z firm prywatnych; a prawie 2,5 mln euro pochodziło z darowizn od osób prywatnych, składek od społeczeństwa i firm prywatnych. smsi inne produkty na sprzedaż.
Co więcej, dla ludzi wiary korzystanie przez Kościół ze środków finansowych, gdy jest to konieczne, jest całkiem zrozumiałe. Wystarczy przypomnieć sobie ewangeliczną scenę, w której sam Jezus Chrystus zgodził się w Gerazie na wrzucenie do morza ogromnego stada świń po wypędzeniu z człowieka legionu demonów. Na pierwszym miejscu stawiał dobro duchowe tej osoby, nawet jeśli oznaczało to straty ekonomiczne dla pasterzy z okolicy. Albowiem porządek łaski wyprzedza dobra materialne.
Benedykt XVI, poruszony
Kardynał Rouco skomentował, że. "Benedykt XVI przeżywał te dni z wielką intensywnością i radością". W wielu momentach ŚDM widziałem go wyraźnie poruszonego. O nich wszystkich powiedział. "Czuwanie w Cuatro Vientos; te 20 minut ulewy: jeśli ktoś nie chciał opuścić młodych ludzi mimo niesprzyjającej pogody, to był to Papież. Zastanawiał się tylko, czy może powinien skrócić swoją wypowiedź, bo wiatr uniemożliwiał mu jej odczytanie"..
Ojciec Święty był również bardzo wzruszony podczas niedzielnej Mszy Świętej, "szczególnie na te chwile skupienia i ciszy". Według kardynała z Madrytu, "Papież był też mile zaskoczony muzyką uroczystości; zainteresował się muzykami orkiestry i chóru ŚDM, z podtekstem pochwały. Nigdy wcześniej ŚDM nie miały własnej orkiestry i chóru złożonego z wolontariuszy.
Papież był również pod wrażeniem, że na ulicach spotkał tak wielu Madrileños, którzy zostali w Madrycie, aby go zobaczyć. Kardynał Rouco skomentował, że. "Przy wielu okazjach popemobile jechał z bardzo małą prędkością, aby Benedykt XVI mógł spędzić więcej czasu z ludźmi".
Zachęcający i wymagający ojciec
Benedykt XVI, mający obecnie 84 lata, "Zachowywał się wobec wszystkich jak prawdziwy ojciec".. Yago de la Cierva, dyrektor wykonawczy ŚDM, opowiedział o tym anegdotę. Małżeństwo z Teneryfy pojechało do Madrytu, aby otrzymać pomoc medyczną dla swojego czteroletniego syna, który był poważnie chory. Choć nie planowali tego, ktoś zachęcił ich do udania się do Nuncjatury. Tam Ojciec Święty usłyszał o sprawie i znalazł czas, aby je przyjąć.
Przesłania, które Benedykt XVI skierował specjalnie do młodych ludzi podczas 78-godzinnego pobytu w Madrycie, były proste, jasne i wymagające. Zaraz po wyjściu z samolotu Papież zachęcił ich, by stawili czoła obecnym wyzwaniom (powierzchowność, konsumpcjonizm, hedonizm, brak solidarności, korupcja i bezrobocie), opierając się na Bogu, bez niczego i nikogo, co odbierałoby im pokój; bez paraliżujących ich przeciwności, bez lęku przed światem, przyszłością czy własną słabością.
Prosił, by nie wstydzili się Pana i opierali swoje życie na Tym, który zawsze nas kochał i zna nas lepiej niż ktokolwiek inny. Przestrzegał ich, że nie można wierzyć nie mając oparcia w wierze innych; że Kościół potrzebuje ich, ale i oni potrzebują Kościoła; że nie można iść za Jezusem samemu i że dlatego muszą kochać Kościół. Zachęcał ich do poważnego zastanowienia się nad świętością i odrzucenia pokusy myślenia o sobie jako o bogach i uważania, że nie potrzebują korzeni i fundamentów innych niż oni sami.
Benedykt XVI podkreślał młodym, że Chrystusowy dar z siebie na krzyżu wymaga wielkodusznej odpowiedzi i oznacza, że nie należy przymykać oczu na ból innych.
Przypomniał im również, że wiara nie sprzeciwia się najwyższym ideałom, a wręcz przeciwnie - wywyższa je i doskonali. I prosił ich, by nie zadowalali się mniej niż Prawdą, Miłością i Chrystusem.
Wezwał młodych do trwania w miłości Chrystusa, bo wierzyć znaczy wejść w osobistą relację z Jezusem i w komunię z innymi.
Na koniec Benedykt XVI prosił młodych, by nie zatrzymywali Chrystusa dla siebie, ale przekazywali go innym; i by pozwolili się prowadzić Panu do wolontariatu w Jego służbie.
Bardzo szczególna młodzież
Teraz do młodych ludzi, po powrocie do zwykłego życia, należy odpowiedź na te prośby papieża. Podczas ŚDM zdecydowana większość z nich dała wymowne, przynajmniej widoczne, świadectwo swojego dobrego usposobienia. Kardynał Rouco Varela zasugerował to, podkreślając świadectwo życzliwości, ducha służby, współistnienia, które dali, co jest charakterystyczne dla wszystkich ŚDM. W żadnym z nich nie doszło do zakłócenia zasad współżycia.
Kardynał podkreślił, że w Madrycie dokonano w tej kwestii postępu, bo choć pielgrzymi zostali tym razem sprowokowani, "Przez cały czas zachowywali się w duchu chrześcijańskim, nie reagując na prowokacje"..
Komentując brak wypadków i małą liczbę pielgrzymów, którzy pozostali w madryckich szpitalach po zakończeniu ŚDM (w sumie pięciu; jeden z chorobą nowotworową, który zachorował po przyjeździe do Madrytu), przyznał również, że zauważono "Szczególna opatrzność Boża dla ŚDM".
Młodzi ludzie w centrum uwagi
Dla kardynała Madrytu i wielu innych osób, najbardziej niezwykłą rzeczą podczas ŚDM byli bez wątpienia sami młodzi pielgrzymi i świadectwo wiary i radości, które dawali od momentu przybycia aż do wyjazdu.
De la Cierva skomentował, że "niektóre osobistości publiczne wyszły na ulice, zakamuflowane w okularach i czapkach, aby na własne oczy zobaczyć wspaniały i krzepiący spektakl tej radosnej młodzieży, który na kilka dni zmienił oblicze Madrytu.". To rzeczywiście był widok godny uwagi. To było, rzeczywiście, "młodość papieża", jak sama młodzież krzyczała z rozbawienia; lub "pokolenie Benedykta XVI", jak określił je arcybiskup Madrytu podczas Mszy św. otwierającej ŚDM.
Podsumowując intensywne dni spędzone w Madrycie, Yago de la Cierva podkreślił, że "przykład grzeczności i zdolność pielgrzymów i wolontariuszy do cierpienia w upale". W dniu 20 sierpnia młodzież zmierzyła się z. "Najgorętszy dzień lata i w najgorętszym miejscu w gminie Madryt".
Juan, student uniwersytetu i wolontariusz w jednym z namiotów kaplicy, był jednak zawsze czujny, aby sześciu czy siedmiu księży, którzy godzinami spowiadali po bokach ołtarza, mogło od czasu do czasu napić się wody. Jeden z księży zapytał ze zdziwieniem innego księdza, gdzie zostali przeszkoleni ci niezwykle pomocni wolontariusze, którzy również zachęcali ludzi do spowiedzi.
Mimo upału nie tracili ducha. Nawet zachęcali do tego innych. Tak było w przypadku dwóch dziewczynek z Kazachstanu, które po modlitwie w jednym z namiotów przywitały się z przebywającym tam, dość zmęczonym, księdzem i klerykiem i po użyciu uniwersalnego języka uśmiechu dały im każdemu "mini-książeczkę" z kolorowymi koralikami.
Dzięki wzorowemu zachowaniu młodzieży udało się m.in. "W Cuatro Vientos nie odnotowano żadnych incydentów, co jest faktem niezwykłym, biorąc pod uwagę ogromną liczbę zgromadzonych tam osób". i że oczyszczanie lotniska odbywało się z zaskakującą szybkością i porządkiem.
Nie jest przesadą, że podczas ŚDM Sámur uczestniczył w 2.500 młodych ludzi, biorąc pod uwagę gorące warunki, w jakich się odbywał i niezwykłą liczbę uczestników. Osoby odpowiedzialne za Sámur stwierdziły w tym względzie, że była to największa i najdłuższa impreza, jaką kiedykolwiek zorganizowali, i że nie uczestniczyli w ani jednym przypadku zatrucia alkoholowego jakiejkolwiek młodej osoby podczas ŚDM.
ŚDM z wiadomościami
ŚDM w Madrycie były również okazją dla Ojca Świętego do ogłoszenia swojej decyzji o ogłoszeniu św. Jana z Avila, patrona hiszpańskiego duchowieństwa świeckiego, Doktorem Kościoła Powszechnego. Benedykt XVI skorzystał z Mszy Świętej, którą odprawił dla 1500 seminarzystów w katedrze w Almudenie, aby wygłosić ten komunikat.
Oryginalne w porównaniu z innymi ŚDM były również spotkania, które papież odbył w El Escorial z 1600 młodymi zakonnicami i 1000 młodymi profesorami uniwersyteckimi. Kardynał Rouco, nawiązując do tych spotkań, skomentował z rozbawieniem, że wbrew temu, co mogłoby się wydawać, "profesorowie uniwersyteccy byli mniej świadomi formy niż zakonnice".
Owocne ŚDM
W sobotę 20 sierpnia. Zostały już tylko dwie godziny, zanim Benedykt XVI dołączy do 1,5 miliona młodych ludzi podczas czuwania na ŚDM. Młoda dziewczyna z Salamanki, wyglądająca jak uczennica, rozmawia z księdzem w jednej z 17 kaplic utworzonych na lotnisku Cuatro Vientos. Mówi mu, że w październiku wstąpi do klasztoru klauzurowego w Huesca.
Takie anegdoty, nierzadkie podczas ŚDM, pozwalają nam wierzyć, że pierwsze owoce tych dni już zaczęły być zbierane w postaci powołań. Potwierdzeniem tego było spotkanie powołaniowe, które Droga Neokatechumenalna zorganizowała na Plaza de Cibeles po południu 22 sierpnia. Według policji spotkanie, które stało się tradycją podczas ŚDM, przyciągnęło 210 tys. osób. Kiko Argüello, inicjator Drogi, w otoczeniu prawie stu kardynałów i biskupów, prosił o 20 tys. powołań potrzebnych do ewangelizacji Chin. Modlił się i prosił o modlitwę, aby Bóg wzbudził te powołania. Następnie zachęcił tych, którzy poczuli Boże wezwanie do wstania i wejścia na podium. Prawdziwy zalew młodych ludzi (5 tys. chłopców i 3,2 tys. dziewcząt) właśnie to zrobił. To był bardzo wzruszający moment. Co zrozumiałe, ci młodzi ludzie rozpoczną teraz drogę rozeznania swojego powołania.
I co teraz?
Yago de la Cierva wyraził przekonanie, że ŚDM będą wielkim sukcesem. "Teraz jest czas, aby przeczytać i ponownie przeczytać piękne przesłania, które zostawił nam Papież, aby rozwinąć pytania powołaniowe, które wielu zadało sobie w tych dniach, aby włączyć praktykę spowiedzi, do której wielu podeszło w tych dniach, do swojego zwyczajnego życia chrześcijańskiego".
Papież Franciszek w tę niedzielę, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny do nieba, zatrzymał się nad Magnificat, które podkreśla fragment Ewangelii w Mszy św. "Ten hymn pochwalny - zaczął po odmówieniu modlitwy Anioł Pański z okna na placu św. Piotra - jest jakby 'fotografią' Matki Bożej. Maryja "raduje się w Bogu, bo wejrzała na pokora swojej służebnicy" (por. Lc 1,47-48)".
"Pokora jest sekretem Maryi" - podkreślił Papież. "To właśnie pokora przyciągnęła do niej Boże spojrzenie. Oko ludzkie poszukuje wielkości i jest olśnione tym, co ostentacyjne. Bóg natomiast patrzy nie na pozory, ale na serce (por. 1 Sam 16,7) i kocha pokorę. Dziś, patrząc na Maryję Wniebowziętą, możemy powiedzieć, że pokora jest drogą, która prowadzi do nieba. Słowo "pokora" pochodzi od łacińskiego słowa "humildad". humusco znaczy "ziemia". To paradoksalne: aby osiągnąć wyżyny, Niebo, trzeba pozostać niskim, jak ziemia. Jezus uczy: "Ten, kto się uniża, będzie wywyższony" (Lc 14,11). Bóg nie wywyższa nas przez nasze dary, bogactwa czy zdolności, ale przez pokorę. Bóg podnosi tych, którzy się uniżają, tych, którzy służą. W rzeczywistości Maryja nie przypisuje sobie nic innego niż "tytuł" sługi: jest "służebnicą Pańską" (Lc 1,38). Nie mówi nic więcej o sobie, nie szuka niczego więcej dla siebie".
"Tak więc - kontynuował - możemy dziś zadać sobie pytanie: jak jest z moją pokorą? Czy szukam uznania u innych, zapewnienia o sobie i bycia chwalonym, czy też myślę o służeniu? Czy umiem słuchać, jak Maryja, czy też chcę tylko mówić i otrzymywać uwagę? Czy umiem milczeć, jak Maryja, czy też ciągle paplam? Czy umiem się cofnąć, rozładować kłótnie i spory, czy też staram się tylko wyróżniać?".
"Maryja, w swojej małości, najpierw zdobywa niebo. Tajemnica jej sukcesu leży właśnie w uznaniu siebie za małą, potrzebującą. U Boga tylko ten, kto uznaje siebie za nic, jest w stanie otrzymać wszystko. Tylko ten, kto się opróżnia, jest przez Niego wypełniony. A Maryja jest "pełna łaski" (w. 28) właśnie dzięki swojej pokorze. Również dla nas pokora jest punktem wyjścia, początkiem naszej wiary. Istotne jest, aby być ubogim w duchu, czyli potrzebującym Boga. Ten, kto jest pełen siebie, nie daje miejsca Bogu, ale ten, kto pozostaje pokorny, umożliwia Panu dokonanie wielkich rzeczy (por. w. 49)".
Odwołując się do klasycznej literatury włoskiej, papież zauważył, że "poeta Dante odnosi się do Maryi Dziewicy jako "pokornej i wyższej niż stworzenie" (Raj XXXIII, 2). Pięknie jest pomyśleć, że najskromniejsza i najwznioślejsza istota w historii, pierwsza, która całą swoją istotą, ciałem i duszą zdobyła niebiosa, spędziła swoje życie głównie w domu, w zwyczajności. Dni Pełnej Łaski nie były zbyt imponujące. Często chodzili za sobą w milczeniu: na zewnątrz nic nadzwyczajnego. Ale wzrok Boga zawsze pozostawał na niej, podziwiając jej pokorę, dyspozycyjność, piękno jej serca, nietkniętego grzechem.
"To wielkie przesłanie nadziei dla nas; dla was, którzy przeżywacie te same wyczerpujące i często trudne podróże. Maryja przypomina ci dzisiaj, że Bóg również ciebie powołuje do tego przeznaczenia chwały. To nie są ładne słowa. Nie jest to wymyślony happy end, pobożna iluzja czy fałszywe pocieszenie. Nie, to czysta rzeczywistość, żywa i prawdziwa jak Dziewica Wniebowzięta do nieba. Uczcijmy ją dzisiaj miłością dzieci, ożywioną nadzieją, że pewnego dnia będziemy z nią w niebie".
Na koniec Franciszek stwierdził, że teraz "módlmy się do niej, aby towarzyszyła nam na drodze, która prowadzi z ziemi do nieba". Niech przypomina nam, że tajemnica podróży zawarta jest w słowie pokora. I że małość i służba to tajemnice osiągnięcia celu".
"Pobożność ludowa jest sposobem, w jaki Kościół otwiera się na kulturę każdego regionu, a Matka Boża jest matrycą".
Omnes przeprowadza wywiad z Federico Enrique Lanati, argentyńskim pisarzem, na temat popularnej pobożności do Matki Boskiej, będącej wyrazem religijności, w której lud Boży manifestuje swoją wiarę i kulturę.
Marcelo Barrionuevo-15 września 2021 r.-Czas czytania: 5minuty
Z okazji święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, Omnes oferuje wywiad z Federico Enrique Lanati, pisarzem "Fiestas Religiosas del Norte Argentino y Luján", o miejscu i znaczeniu Matki Boskiej w pobożności północnej Argentyny. Wiemy, że pobożność ludowa jest czymś wrodzonym w tożsamości wszystkich ludów świata. Są one wyrazem religijności, w której lud Boży manifestuje swoją wiarę i swoją kulturę. Jest to sensum fidelium wiary powszechnej i tam właśnie objawia się Bóg.
Dzielimy się tym doświadczeniem z ziemi papieża i w zgodzie z naszą tożsamością jako ludów wierzących, które manifestują swoją wiarę poprzez doświadczenie swoich narodów.
Co zmotywowało Cię do pracy nad tematem Religijność w północnej Argentynie?
Uderzyła mnie duchowość mieszkańców małych górskich wiosek, zagubionych w głębi Argentyny, którzy przeżywają swoją wiarę w inny sposób, wykraczający poza znajomość i próbę wypełniania przykazań, odmawiania znanych modlitw, uczestniczenia w cotygodniowej mszy. Manifestują swoje uczucia wobec Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, Maryi Dziewicy i świętych patronów, jako coś bardzo ważnego w ich życiu: proszą ich w swoich modlitwach, dziękują im, towarzyszą im, są obecni, i robią to z radością, w dobrze zorganizowanej wspólnocie, oferując swoją muzykę, swoje tańce, swój kolor, swoje znaki, które z dumą manifestują, i które umieją przekazać od dziadków, przez rodziców, aż po dzieci.
Jakie miejsce zajmuje Matka Boża w pobożności ludzi? Jak można wyróżnić elementy i cechy miłości do Matki Bożej według różnych nabożeństw?
Głównie chodzi o postać "mamity". Posunąłbym się do stwierdzenia, że być może jest ona dla nich równie ważna jak Jezus Chrystus. Uznają, że matka jest zawsze przy nich, że o cokolwiek ją poprosisz, ona wstawi się do Boga, a on to spełni, bo "matce nie można odmówić".
Setki inwokacji pokazują, że Matka Boża jest blisko w każdym miejscu, przy każdej okazji, towarzysząc im i przybliżając do Jezusa Chrystusa.
Czy można myśleć o wymieszanych elementach kultury przodków i kultury chrześcijańskiej jako o mieszance w przejawach wiary?
Niektórzy nazywają to synkretyzmem, ja wolę podążać za ukochanym biskupem José Demetrio Jiménezem (zmarłym kilka dni po tym, jak 7 października 2019 r. uczestniczył w obchodach 50-lecia prałatury w Cafayate, ku czci Dziewicy Różańcowej), który nazywa to "symbiozą kulturową i wyobrażeniem metysa". Jest to koniunkcja, spotkanie obu kultur, które z roku na rok nie przestaje być dynamiczne i w którym - mówiąc słowami naszego papieża Franciszka w Evangelii Gaudium - "lud ewangelizuje lud i jest inspirowany przez Ducha Świętego".
Papież Franciszek uwypuklił dla całego Kościoła powszechnego to, co z większą siłą insynuował Sobór Watykański II, św. Jan Paweł II i Benedykt XVI, a zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej, co z mocą przyjął na spotkaniach biskupów w Puebla i Aparecida, Jest to dar, który dokonuje się w nowych formach ewangelizacji i Kościoła wychodzącego na zewnątrz, który uznaje, że we wszystkich wspólnotach może w inny sposób odnosić się do Boga, a to wzbogaca wiarę Kościoła, czując ją bliżej codziennego życia lokalnych społeczności.
Jakie znaczenie ma religijność i miłość do Dziewicy w tożsamości kulturowej Północy, w odniesieniu do tego, co powiedział św. Jan Paweł II, że "wiara, która nie staje się kulturą, jest wiarą niedojrzałą i niespełnioną"??
Dziewica jest superlatywem w tożsamości kulturowej północy, całej Argentyny i Ameryki Południowej (z 33 festiwali, w których uczestniczyłem w ciągu 15 lat, 19 festiwali dotyczy Dziewicy w jej różnych inwokacjach, a książka odzwierciedla festiwale patronki Argentyny, Dziewicy z Luján, między innymi).
O co zapytałby ksiądz proboszczów, jak podtrzymać to doświadczenie wiary i gdzie Kościół powinien się poprawić??
Proponowałbym, aby zintensyfikowali swoją obecność w każde święto patronalne swojego województwa i włączyli się w te święta. A ci, którzy jeszcze nie uczestniczą wystarczająco, niech zobaczą, że taki styl wiary zbliża ich do wiernych, którzy nie zawsze uczestniczą w liturgii Kościoła asertywnie, a jedynie sporadycznie. Inkulturacja Ewangelii, pobożność ludowa wyraża najczystsze uczucia, dlatego nigdy nie należy nią gardzić, a ona powinna nas prowadzić do Eucharystii, do sakramentów, dla których biskupi powinni także wzmocnić duszpasterstwo sanktuariów.
Byłeś prezesem Federacji Izb Turystycznych Republiki Argentyńskiej (FEDECATUR), a obecnie jesteś wiceprezesem Argentyńskiej Komisji Turystyki Religijnej. Jak wiążesz turystykę religijną z wymiarem ewangelizacyjnym? Czy Kościół pracuje nad tym?
Turystyka religijna jest uważana za aspekt turystyki kulturowej. Różni się od wizyt w sanktuariach i pielgrzymek, w których ludzie uczestniczą specjalnie po to, by nawiązać duchowy kontakt z Bogiem, a które według statystyk z 2010 r. liczyły 300 mln osób, co w kolejnych latach zostało znacznie przekroczone (choć pandemia przeniosła się na obecność wirtualną). Bardzo ważny jest wymiar ewangelizacyjny, oprócz zwiedzania i poznawania dziedzictwa i sztuki Kościoła na całym świecie, widać wiele nawróceń, ułatwia się wykorzystanie wolnego czasu na refleksję. Ten czas trzeba wykorzystać, a w każdym miejscu muszą być dostępni przewodnicy i konkretne osoby, aby wiedziały, jak sprawić, by ludzie docenili ten duchowy wymiar człowieka.
Kościół uczestniczy w argentyńskiej Komisji Turystyki Religijnej poprzez swojego przedstawiciela w "Komisji Episkopatu ds. Migrantów i Ludzi Wędrownych", lub lepiej znanej jako "Pastoral de Turismo Religioso", będąc obecnym w 22 diecezjach.
Nie możemy zaprzeczyć, że współczesna kultura jest bardziej zsekularyzowana, czy widzi Pan nadzieję w Pobożności Ludowej?
Pobożność ludowa, religijność ludowa, duchowość ludowa, jak nazywa ją papież Franciszek, to sposób, w jaki Kościół otwiera się na kulturę każdego regionu. Nie można już sobie wyobrazić, że z Rzymu można nauczać tylko jednego sposobu przeżywania wiary, jak to było przez wieki. Otwartość, którą mamy dzisiaj, jest i będzie coraz bardziej źródłem zbliżenia ludzi do Boga, Dziewicy i Świętych, niedoścignionym sposobem na odwrócenie sekularyzmu i relatywizmu. Zresztą Ameryka Południowa jest najlepszym przykładem. Ludzie, przy pomocy swoich duszpasterzy, skłaniają się ku temu, że człowiek, istota religijna w ogromnej większości, potrzebuje zbliżenia i to na swój sposób do naszego Stwórcy.
Wreszcie, dziś obchodzimy wielkie święto Matki Boskiej, jak myślisz, jak ważne jest, aby Maryja Dziewicaw Argentynie i jakie były Twoje doświadczenia z podróży?
Nasz papież Franciszek powiedział: "Jeśli chcesz wiedzieć, kim jest Maryja? Zapytaj teologa, ale jeśli chcesz wiedzieć, jak kochać Maryję? Zapytaj ludzi. Ludzie powiedzą ci, jak kochać, jak kochać matkę".
Maryja Panna jest przede wszystkim matką misjonarzy, jest zawsze obecna, każdy z nas jest jej dzieckiem, jej braćmi i siostrami. Jest moją matką "jedyną, której mogę się wypłakać". Ona jest wielką misjonarką.
Jak powiedział ojciec Enrique Bianchi, Dziewica jest w DNA mieszkańców Ameryki Południowej. Bóg jest świadomy ładunku emocjonalnego matki, matki na ziemi i w niebie. Ona jest matrycą pobożności ludowej.
Doświadczyłem tego w małych miasteczkach położonych na wysokości prawie 4000 metrów nad poziomem morza, z tysiącami i tysiącami pielgrzymów, schodzących z "Virgen de Copacabana de Punta Corral" w Wielkim Tygodniu do Tilcara i Tumbaya, z dziesiątkami zespołów sikuris towarzyszących Dziewicy swoją muzyką; albo idąc przez dni i zimne noce setki kilometrów z Cachi do Salty dla Dziewicy i Pana z Milagro, z wielkim poświęceniem i radością, albo w procesjach we wszystkich wielkich stolicach, czczących swoją Patronkę. Jak mówi kardynał i arcybiskup emerytowany Tucumán Luis Héctor Villalba w prologu książki "Fiestas Religiosas del Norte Argentino y Luján", "nasz lud masowo pielgrzymuje do sanktuariów maryjnych: "Nuestra Señora del Valle" w Catamarca, "Señor y Virgen del Milagro w Salta" (gdzie 800 tys. osób rocznie odnawia pakt wierności), "Nuestra Señora de la Merced" w Tucumán, "Nuestra Señora de Itatí" w Corrientes, "Nuestra Señora de Luján" w Buenos Aires (gdzie papież Franciszek udał się kilkadziesiąt razy), "Nuestra Señora de la Candelaria" i "Nuestra Señora del Rosario de Río Blanco y Paypáya" w Jujuy, "Nuestra Señora del Carmen" i "Nuestra Señora de Huachana" w Santiago del Estero, wyrażając swoje głębokie nabożeństwo i miłość do Dziewicy".
Eine spirituelle Schlagader durch Österreich (die Jakobswege)
Eine gut beschriebene und markierte Pilgerroute zieht sich over near 800 Kilometer vom äußersten Osten (Wolfsthal) bis zum äußersten Westen (Feldkirch) over Österreich.
Alfred Berghammer-14 sierpnia 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
Dobrze oznakowany i opisany szlak pielgrzymkowy biegnie przez prawie 800 kilometrów z dalekiego wschodu (Wolfsthal) na daleki zachód (Feldkirch) przez Austrię. W tej najwyższej części Jakobswegs - podobnie jak w przypadku formacji feiner Adern - poszczególne przedmieścia. To właśnie tam znajduje się Jakobsweg Burgenland, z którego wywodzi się wariant węgierskiego Jakobswegs. Z północy przychodzi Jakobsweg Weinviertel. Z Böhmen dojeżdża się do Jakobsweg Oberes Mühlviertel, a z Bayern do Hauptast. Od południa w Innsbrucku znajduje się południowoaustriacki Jakobsweg, który biegnie przez Graz, Slowenien, Kärnten, Osttirol i Südtirol.
Bild 1: Stift Göttweig
Jak dochodzę do wniosku, że jest to podróż duchowa? Ich meine damit gar nicht die Wirkungen, die ein Pilgerweg in Bezug auf Stille, Kontemplation und Nachsinnen über das eigene Leben in jedem Wanderer entfaltet, selbst wenn er (noch) nicht zu den Glaubenden gehört. Gemeint sind vielmehr die Perlen des Weges, nämlich viele der berühmtesten und herausragendendsten Heiligtümer Österreichs. Ich zähle sie nur beispielsweise auf, denn ihre Zahl ist sehr groß. Den ersten Höhepunkt des Weges stellt der Stephansdom in Wien dar, der immer wieder aieder auch als österreichisches Nationalheiligtum bezeichnet wird. Pilger lub Pilgerin odwiedzi także wiele najpiękniejszych austriackich miasteczek, takich jak Göttweig i Herzogenburg w Dolnej Austrii, St. Florian i Lambach w Górnej Austrii czy Fiecht i Stams w Tyrolu. Te Klöster i inne zabytkowe domy oferują również swoje pokoje gościnne dla pielgrzymów. Zawsze będzie można dotrzeć do najpiękniejszych schronisk górskich, tu znów - tylko dla przykładu - Maria Taferl w Dolnej Austrii, Maria Plain w Salzburgu czy Georgenberg w Tyrolu.
Ponadto wiele społeczności wykorzystuje fakt, że są zmuszone do korzystania z możliwości, jakie dają szkolenia, budując po drodze wartościowe szlaki. Ich nenne als Beispiel den Wegabschnitt von Gnadenwald nach Hall in Tirol mit mehreren wunderschönen Gedanken und Sinnsprüchen. Jeden z nich został zabrany tutaj, ponieważ mógł przejść na Jakobsweg: "Glücklich die hungern und dürsten nach einem sinnerfüllten Leben, ihr Hunger und Durst wird gestillt werden. Wenn Sie immer das tun, was sie immer schon getan haben, werden sie immer das bekommen, was Sie immer schon bekommen haben" (Paul Watzlawick). Soweit zu den spirituellen Aspekten, die keinen Wanderer auf diesem Jakobsweg völlig unberührt lassen werden.
Opis austriackich Jakobswegów byłby jednak więcej niż trochę niejasny, nawet gdybym nie wiedział o pięknie krajobrazu: Es beginnt bei den Donauauen bei Hainburg, führt durch die Kaiserstadt Wien über den Wienerwald und inmitten des Weltkulturerbes Wachau der Donau aufwärts nach Linz. Po dotarciu na obrzeża pięknego górnoaustriackiego Hügellandu dociera się do jednego z najpiękniejszych miast świata - Salzburga. Po wizycie w zatoce bawarskich Rupertiwinkels, znajdziesz się w środku unikalnych wiosek Wilden Kaisers w centrum miasta. Einmal rechts, einmal links oberhalb der betriebsamen Talsohle wandert der Pilger und die Pilgerin flussaufwärts. W tle jest lub będzie otoczony wyjątkowymi wioskami, kościołami, cerkwiami i kościołami oraz pięknymi wioskami i miasteczkami. Tak zwana "Heilige Land Tirol" będzie miała swoje prawa, ponieważ powstanie tak wiele murowanych wiosek, które nadadzą Pilgerndenden ich wyjątkową historię. Wysoko nad Drogą Pielgrzyma rozciągają się wysokogórskie lasy tyrolskie. Po osiągnięciu punktu wyjścia w kierunku Szwajcarii, konieczne jest przekroczenie Arlbergu, aby dotrzeć do jedynej nazwanej przełęczy austriackiego Jakobswegs, dzięki czemu na tym etapie nie trzeba poruszać się po drogach publicznych. Trasa pielgrzymki wiedzie dalej wzdłuż pięknego Voralpenlandschaft Vorarlbergs, a w Feldkirch przekroczycie granicę z Liechtensteinem lub Szwajcarią.
Bild 2: Oberinntal
Ich bin den österreichischen Jakobsweg von Ost nach West zu verschiedenen Zeiten gegangen. Durch Niederösterreich pilgerte ich in der Hitze des Frühsommers. Das Inntal durchschritt ich zweimal, das erste Mal im März bei meinem Weg von Salzburg nach Santiago de Compostella über insgesamt drei Monate. Der Arlberg war zu dieser Zeit noch tief verschneit und von Lawinengefahr bedroht. Mit Hilfe von Tourenschiern, die ich bei einer anderen Gelegenheit dort deponiert hatte, konnte ich diesen Pass aber gut überwinden. Das zweite Mal wanderte ich in Tirol im Mai und war begeistert over die Farbenpracht und landschaftliche Schönheit. Przecież o ile na górach w promieniach słońca są jeszcze kwiaty, o tyle błękity i grzyby w swoim pierwotnym środowisku mienią się w promieniach słońca. Von me ersten Jakobsweg - gleich nach meiner Pensionierung - kenne ich auch die Via Jacobi in der Schweiz, die Via Gebennensis und die Via Podiensis in Frankreich, den Camino Norte und Primitivo in Spanien. Vor etwa zwei Jahren lernte ich auch noch den Camino Frances in Spanien kennen. Meine Erlebnisse und Eindrücke aus meinen Jakobswegen habe ich in Büchern festgehalten. Mając na uwadze różne trasy Jakobswege, powinienem zwrócić uwagę, że austriacki Jakobsweg nie zawsze wraca atrakcyjnością i pięknem w przeciwieństwie do jeszcze mniej znanych krajobrazów.
Każdy, kto kiedykolwiek był na Jakobsweg, doświadczył - nawet po uwzględnieniu różnych szczepów i warunków - tak wielkiego piękna przyrody i duchowej głębi, że cisza, która pozostaje w sercu kraju, po raz kolejny pozostaje na szlaku. Geweckt wird diese Sehnsucht vor allem immer dann, als man in seiner unmittelbaren Heimat, wie bei mir in Salzburg - auf einen Wegweiser oder ein Hinweisschild zum Jakobsweg trifft. Dabei wird einem bewusst, dass es, von diesem Ort ausgehend, einen gut beschilderten Weg gibt, der über tausende Kilometer unmittelbar zum Grab des Hl. Jakobus in Santiago de Compostella führt. Ultreia!
AutorAlfred Berghammer
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Aby zapewnić najlepsze doświadczenia, używamy technologii takich jak pliki cookie do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji na urządzeniu użytkownika. Wyrażenie zgody na te technologie umożliwi nam przetwarzanie danych, takich jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak zgody lub jej wycofanie może negatywnie wpłynąć na niektóre funkcje.
Funkcjonalny Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest ściśle niezbędny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z określonej usługi wyraźnie żądanej przez abonenta lub użytkownika lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikacji za pośrednictwem sieci łączności elektronicznej.
Preferencje
Techniczne przechowywanie lub dostęp są niezbędne do uzasadnionego celu przechowywania niezamówionych preferencji subskrybenta lub użytkownika.
Statystyki
Techniczne przechowywanie lub dostęp wykorzystywane wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie lub dostęp techniczny, który jest wykorzystywany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wniosku, dobrowolnej zgody dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu nie mogą być wykorzystane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Techniczne przechowywanie lub dostęp jest niezbędny do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na wielu stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.