Watykan

Obrazy papieża na Malcie

Raporty rzymskie-5 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Ostatnia podróż papieża Franciszka na Maltę pozostawiła w pamięci takie obrazy, jak przejazd popemobilem po ulicach, rejs łodzią do sanktuarium Ta' Pinu czy spotkanie z uchodźcami w ośrodku recepcyjnym.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Na cześć doskonałości

Wybór edukacji, która odrzuca wymagania i wysiłek, nieuchronnie doprowadzi do spadku poziomu wykształcenia uczniów, ze wszystkimi tego konsekwencjami dla przyszłego społeczeństwa.

4 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Rząd zatwierdził właśnie dekrety królewskie regulujące nauczanie obowiązkowych szkół średnich (ESO). Sprawa trafiła do prasy z najbardziej barwnych powodów, takich jak zanik chronologicznej nauki historii czy tak bardzo zachwalana edukacja emocjonalna i feministyczna, która ma przenikać wszystkie dziedziny, w tym naukę matematyki z uwzględnieniem perspektywy płci. Wielokrotnie podkreślano również krwawy zanik studiów filozoficznych w ESO oraz zagłodzenie przedmiotu Religia.

Każdy z tych aspektów jest istotny i wart uwzględnienia przy analizie obecnej reformy pedagogicznej. Ale jest jeden aspekt, który leży u podstaw całej ustawy i który ma ogromne znaczenie społeczne. Jest to opcja edukacji, która odrzuca wymagania i wysiłek, co nieuchronnie doprowadzi do spadku poziomu wykształcenia uczniów, ze wszystkim, co to oznacza dla społeczeństwa przyszłości.

To, że nie ma maksymalnej liczby niezdanych egzaminów (na razie dwa), aby student mógł je zaliczyć, nie jest czymś niepotwierdzonym. O tym, czy uczeń otrzyma promocję do następnego rocznika pomimo posiadania dowolnej liczby niepowodzeń, decyduje teraz kadra szkoły. Oczywiście dla rodzin i uczniów jest jasne, że prawo na to pozwala i że "winnym" niepromowania ucznia nie będzie uczeń za to, że się nie uczy, ale ośrodek, nauczyciele, za to, że nie pozwalają na to, mimo że jest to w ich mocy. W tym samym kierunku idą eufemizmy, dzięki którym uczeń nie będzie "powtarzał" roku, ale "pozostanie" w nim. Albo likwidacja egzaminów poprawkowych.

U podstaw leży mentalność pedagogiczna polegająca na nie stygmatyzowaniu ucznia. Towarzyszy temu wysoce niepokojące podejście społeczne, które polega na tym, że nikt nie bierze odpowiedzialności za to, co robi. Winowajcami są zawsze inni. Zawsze to ktoś inny musi rozwiązać moje problemy. Ostatecznie oczywiście tą drugą osobą, która musi zadbać o moje dobro jest państwo.

Dorosły to ktoś, kto bierze odpowiedzialność za to, co robi. Wydaje się jednak, że żyjemy w społeczeństwie nastolatków i ten model zostanie utrwalony dzięki tej propozycji edukacyjnej.

Zmierzamy w kierunku społeczeństwa, w którym rośnie przepaść między ludźmi, którzy otrzymali dwa rodzaje wykształcenia. Z jednej strony będą ci, którzy opowiedzą się za edukacją, która poprzez ciężką pracę wydobywa z młodych ludzi to, co najlepsze, która formuje wolnych, samodzielnych, dorosłych mężczyzn. A z drugiej strony edukacja oparta na egalitaryzmie w dół, która sprawia, że pozostają w swojej przeciętności, co jest propozycją naszych obecnych liderów tej reformy edukacyjnej.

Będą szkoły, które przyjmą prośbę rodziców, którzy szukają zapotrzebowania i wysiłku dla swoich dzieci, i inne, wymuszone przez rząd z jego zespołami kontrolnymi na czele, które opowiedzą się za edukacją, w której wszyscy zaliczają kurs, w której nic się nie dzieje.

Dzięki Pedro Salinasowi mogę tylko pamiętać, że ten, kto kocha, dobry wychowawca, nie zadowala się przeciętnością ukochanej osoby, ale chce, by wydobyła ona z siebie najlepszą wersję siebie, nawet jeśli to ją kosztuje, nawet jeśli boli.

Wybacz, że szukam cię w ten sposób
tak niezdarnie, w tobie
w tobie.

Wybacz mi kiedyś ten ból.
Po prostu chcę wydobyć z siebie
z ciebie najlepszego.

Ten, którego ty nie widziałeś, a który ja widzę,
pływając w twoich głębinach, skarbie.
I weź to
i mieć go wysoko, jak to drzewo ma
drzewo ma ostatnie światło
która znalazła słońce.

I wtedy ty
przyjdzie po niego, z wysoka.
Aby do niego dotrzeć
wspinając się po tobie, jak cię kocham,
dotykając tylko twojej przeszłości
z różowymi czubkami stóp,
całe ciało w napięciu, już się wznosi.
od ciebie do siebie.

I niech na moją miłość odpowie
nowe stworzenie, którym jesteś.

Pedro Salinas. La voz a ti debida. 1933

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Świat

Papież zachęca nas, byśmy patrzyli na innych tak jak Jezus: "spojrzeniem miłosierdzia".

W drugim dniu podróży na Maltę papież Franciszek udał się do Groty, w której podobno mieszkał św. Paweł, oraz odprawił mszę świętą we Florianie. Tam zachęcał nas do patrzenia na innych spojrzeniem Jezusa Chrystusa, aby nikogo nie odrzucać, ale patrzeć na niego "spojrzeniem miłosierdzia".

David Fernández Alonso-3 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W drugim dniu swojej podróży na Maltę papież Franciszek udał się do miasta Rabat, aby odwiedzić Grotę św. Pawła, w której, jak się uważa, apostoł żył i głosił przez trzy miesiące po tym, jak został rozbity w drodze do Rzymu.

W Grocie św. Pawła

Papież wszedł do bazyliki na szczycie groty, po czym zszedł do samej groty, którą odwiedzili także papieże emeryci Benedykt XIV i św. Jan Paweł II. Papież zapalił świecę przed figurą Apostoła Pawła i modlił się, aby duch powitania, jaki mieszkańcy wyspy mieli dla świętego, trwał dla migrantów przybywających do brzegów wyspy.

Po odmówieniu modlitwy zapisał w Księdze Honorowej: "W tym świętym miejscu, które upamiętnia św. Pawła, Apostoła pogan i ojca w wierze tego narodu, dziękuję Panu i proszę Go, aby udzielił narodowi maltańskiemu zawsze Ducha pocieszenia i zapału do głoszenia.

Msza Święta we Florianie

Następnie Papież udał się do miasta Floriana na Malcie, aby odprawić Mszę Świętą. Na uroczystości było obecnych około 20 tys. osób, w tym przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich i innych wyznań religijnych. Plac Spichrzów we Florianie znajduje się poza murami Valletty, stolicy Malty, i wychodzi na kościół św. Publiusza, który jest uważany za pierwszego biskupa Malty i który, według tradycji, powitał apostoła Pawła na wyspie po jego rozbitym statku.

Komentując w homilii zachowanie postaci z dzisiejszego fragmentu Ewangelii, Papież Franciszek przypomniał, że "te postacie mówią nam, że nawet w naszą religijność może wkraść się robak hipokryzji i przywara wytykania palcami". W każdym wieku, w każdej społeczności. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo niezrozumienia Jezusa, posiadania Jego imienia na ustach, ale zaparcia się Go w rzeczywistości. A można to zrobić także poprzez wzniesienie sztandarów z krzyżem. Jak zatem sprawdzić, czy jesteśmy uczniami w szkole Mistrza? Przez nasz wygląd, przez to jak patrzymy na bliźniego i jak patrzymy na siebie. To jest punkt, który ma określić naszą przynależność".

Spojrzenie miłosierdzia

Ojciec Święty wskazał, że spojrzenie chrześcijanina musi być spojrzeniem Jezusa Chrystusa, "spojrzeniem miłosierdzia", a nie spojrzeniem oskarżycieli, "w sposób osądzający, czasem nawet pogardliwy", "którzy ustawiają się jako mistrzowie Boga, ale nie zdają sobie sprawy, że depczą swoich braci". Franciso przypomniał, że "w rzeczywistości ci, którzy myślą, że bronią wiary wskazując palcem na innych, mogą mieć wizję religijną, ale nie przyjmują ducha Ewangelii, ponieważ zapominają o miłosierdziu, które jest sercem Boga".

Franciszek podał jeszcze jeden klucz, oprócz naszego spojrzenia na innych, do "zrozumienia, czy jesteśmy prawdziwymi uczniami Mistrza": jak widzimy siebie. "Oskarżyciele kobiety są przekonani, że nie mają się czego uczyć. Rzeczywiście, ich zewnętrzny aparat jest doskonały, ale brakuje prawdy serca. Są one portretem tych wiernych, którzy w każdym wieku robią z wiary fasadę, gdzie wyróżnia się uroczysta zewnętrzność, ale brakuje wewnętrznego ubóstwa, które jest najcenniejszym skarbem człowieka. W rzeczywistości dla Jezusa liczy się dobrowolna otwartość tych, którzy nie czują, że doszli, ale że potrzebują zbawienia. Dlatego, gdy trwamy na modlitwie, a także gdy uczestniczymy w pięknych nabożeństwach, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy jesteśmy w zgodzie z Panem".

"Jezu, czego chcesz ode mnie?".

"Możemy Go zapytać wprost: 'Jezu, jestem tu z Tobą, ale czego ode mnie chcesz? Co chcesz zmienić w moim sercu, w moim życiu? Jak chcesz, żebym patrzył na innych? Dobrze nam zrobi taka modlitwa, bo Mistrz nie zadowala się pozorami, ale szuka prawdy serca. A kiedy naprawdę otworzymy przed nim nasze serca, może w nas zdziałać cuda.

Na zakończenie homilii papież zachęcił nas do takiego naśladowania Jezusa Chrystusa i zapewnił, że "jeśli będziemy Go naśladować, nie będziemy zmuszeni do koncentrowania się na potępianiu grzechów, ale do szukania grzeszników z miłością". Nie będziemy liczyć liczby obecnych, ale udamy się na poszukiwanie tych, którzy są nieobecni. Nie będziemy już wytykać palcami, ale zaczniemy słuchać. Nie będziemy odrzucać wzgardzonych, ale będziemy patrzeć najpierw na tych, którzy są uważani za ostatnich. Tego, bracia i siostry, uczy nas dziś Jezus swoim przykładem".

"Pozwólmy się Mu zaskoczyć i przyjmijmy z radością Jego nowość" - zakończył Franciszek.

Świat

Franciszek wzywa w sanktuarium Ta' Pinu do "ponownego odkrycia tego, co istotne: Jezusa".

W sanktuarium maryjnym Ta' Pinu na maltańskiej wyspie Gozo Ojciec Święty wezwał nas wczoraj do odnowienia naszej wiary, pozwalając się prowadzić Maryi Dziewicy i powracając do istoty chrześcijaństwa: "miłości Boga, która każe nam z radością ewangelizować świat; oraz przyjęcia bliźniego", "relacji z Jezusem i głoszenia Jego Ewangelii".

Rafał Górnik-3 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wczoraj po południu, w pierwszym dniu podróży apostolskiej Papieża na Maltę, w sanktuarium maryjnym Ta' Pinu na wyspie Gozo, miejscu o wielkiej pobożności Maltańczyków, odwiedzanym przez św. Jana Pawła II, a później przez Benedykta XVI, odbyło się pełne emocji spotkanie modlitewne z udziałem tysięcy osób. Przypomniał o tym Ojciec Święty komentując: "Święty Jan Paweł II również przybył tu jako pielgrzym, a dziś wspominamy rocznicę jego śmierci".

Idąc śladami swoich poprzedników, Franciszek odwiedził kaplicę sanktuarium i odmówił trzy Zdrowaś Mario przed wizerunkiem Matki Bożej, wręczając jej złotą różę, dar papieży dla wyrażenia czci dla Matki Bożej - podały watykańskie wiadomości. 

Po wysłuchaniu świadectwa wiary kilku osób Papież wygłosił homilię opartą na fragmencie Ewangelii według św. Mateusza, który opowiada o chwili, gdy Dziewica Maryja i uczeń Jan towarzyszą Jezusowi na krzyżu pośród opustoszałej panoramy, w której wydaje się, że "wszystko skończyło się na zawsze".

Z Jezusem na krzyżu

"Matka, która urodziła Syna Bożego, opłakuje Jego śmierć, podczas gdy ciemność okrywa świat. Umiłowany uczeń, który zostawił wszystko, aby pójść za Nim, stoi teraz nieruchomo u stóp ukrzyżowanego Mistrza. Wydaje się, że wszystko jest stracone" - wskazał Papież, podkreślając głębokie znaczenie słów Jezusa: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

"Jest to również nasza modlitwa w chwilach życia naznaczonych cierpieniem" - zaznaczył Ojciec Święty, przypominając, że jest to ta sama modlitwa, która "każdego dnia wznosi się do Boga" z serca ludzkości. Papież podkreślił, że godzina Jezusa - którą w Ewangelii Jana jest godzina śmierci na krzyżu - nie stanowi zakończenia historii, ale wyznacza początek nowego życia.

"U stóp krzyża kontemplujemy miłosierną miłość Chrystusa, który wyciąga do nas szeroko otwarte ramiona i przez swoją śmierć otwiera nas na radość życia wiecznego". Z tego powodu Papież zaprosił wiernych do wspólnej medytacji z sanktuarium Ta' Pinu nad "nowym początkiem, który wypływa z godziny Jezusa", i który "każdy może przenieść na swoją własną historię, obserwując osobiste momenty bólu, w których pojawiła się wiara i nadzieja, nawet wtedy, gdy wydawało się, że wszystko jest stracone".

"Powrót do źródeł

Franciszek zachęcił nas więc do podjęcia próby zrozumienia zaproszenia, jakie proponuje nam godzina Jezusa: "Ta godzina zbawienia dla nas mówi nam, że aby odnowić naszą wiarę i misję wspólnoty, jesteśmy wezwani do powrotu do tego początku, do rodzącego się Kościoła, który widzimy w Maryi i Janie u stóp krzyża.

A co to znaczy wrócić do początku, co to znaczy wrócić do początków? Dla Ojca Świętego istotą wiary jest relacja z Jezusem: "Chodzi o ponowne odkrycie istoty wiary", czyli "powrót do Kościoła początków nie oznacza spoglądania wstecz, aby skopiować model eklezjalny pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, ale raczej odzyskanie ducha pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, powrót do serca i ponowne odkrycie centrum wiary: relacji z Jezusem i głoszenia Jego Ewangelii całemu światu".

"Osobiste spotkanie z Chrystusem

Papież zwrócił następnie uwagę, że "życie Kościoła to nie tylko miniona historia, którą należy wspominać", ale "wielka przyszłość, którą należy budować", będąc "uległym wobec planów Bożych".

"Nie wystarczy nam wiara złożona z przekazanych zwyczajów, uroczystych obchodów, pięknych zgromadzeń ludowych oraz chwil mocnych i wzruszających; potrzebujemy wiary, która opiera się i odnawia w osobistym spotkaniu z Chrystusem, w codziennym słuchaniu Jego Słowa, w aktywnym uczestnictwie w życiu Kościoła, w duchu pobożności ludowej" - dodał Ojciec Święty.

Franciszek jest świadomy "kryzysu wiary, apatii wierzących, zwłaszcza w okresie postpandemicznym, oraz obojętności tak wielu młodych ludzi na obecność Boga". "To nie są sprawy, które powinniśmy 'cukrować', myśląc, że przecież pewien duch religijny jeszcze trwa". "Trzeba czuwać, aby praktyki religijne nie sprowadzały się do powtarzania repertuaru z przeszłości, ale wyrażały żywą, otwartą wiarę, która szerzy radość Ewangelii".

W związku z tym papież Franciszek podziękował Maltańczykom za "proces odnowy zainicjowany przez Synod". "Jest to czas powrotu do tego początku, u stóp krzyża, spojrzenia wstecz na pierwszą wspólnotę chrześcijańską. Być Kościołem, któremu zależy na przyjaźni z Jezusem i głoszeniu Jego Ewangelii, a nie na szukaniu przestrzeni i uwagi; Kościołem, który w centrum stawia świadectwo, a nie określone praktyki religijne; Kościołem, który chce wyjść na spotkanie wszystkich z płonącą lampą Ewangelii, a nie być zamkniętym kręgiem."

"Malta i Gozo: jesteście dwiema pięknymi wspólnotami, tak jak dwie były Maryja i Jan, niech więc słowa Jezusa na krzyżu będą waszą gwiazdą polarną, abyście się wzajemnie przyjmowali, tworzyli znajomość i pracowali w komunii". Niech słowa Jezusa na krzyżu będą wtedy waszą gwiazdą polarną, abyście się wzajemnie przyjmowali, tworzyli znajomość i pracowali w komunii. Idźcie naprzód, zawsze razem" - zachęcał papież.

Świat

Marzenie o pokoju, imigracja "nie jest wirusem" i ochrona życia - główne tematy Franciszka

Smutek z powodu słabości "entuzjazmu dla pokoju" po II wojnie światowej i zachęta do "wsłuchiwania się w pragnienie pokoju u ludzi" w obliczu ryzyka "przedłużającej się zimnej wojny"; "europejska współodpowiedzialność" w obliczu imigracji, "która nie jest wirusem, przed którym należy się bronić", oraz obrona "piękna życia", cechowały sobotnie przemówienie Papieża w Valletcie (Malta).

Rafał Górnik-2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

"Wasi przodkowie udzielili gościny apostołowi Pawłowi w drodze do Rzymu, traktując go i jego współtowarzyszy z 'niebywałą serdecznością'; teraz, przybywając z Rzymu, ja również doświadczam ciepłego powitania Maltańczyków, skarbu, który jest przekazywany w tym kraju z pokolenia na pokolenie". 

Tak rozpoczął papież Franciszek swoje przemówienie do władz, społeczeństwa obywatelskiego i korpusu dyplomatycznego, wygłoszone z Wielkiej Izby Rady Pałacu Wielkiego Mistrza w Valletcie, stolicy Malty, w obecności prezydenta Republiki George'a Williama Veli, który spotkał się z nim na lotnisku wraz z małżonką, oraz premiera Roberta Abeli.

"Malta ze względu na swoje położenie może być określona jako serce Morza Śródziemnego. Ale nie tylko ze względu na swoje położenie: splot wydarzeń historycznych i spotkanie ludów sprawiły, że od tysiącleci wyspy te są centrum żywotności i kultury, duchowości i piękna, skrzyżowaniem, które potrafiło przyjąć i zharmonizować wpływy z wielu miejsc" - kontynuował Ojciec Święty.

Papież Rzymski skorzystał z okazji, już od pierwszych godzin pobytu na Malcie, aby podkreślić niektóre z najbardziej znaczących elementów swoich przesłań od czasu wyboru na Stolicę Piotrową, skierowanych do państw i instytucji, a jednocześnie do każdego człowieka, podkreślając życie i godność osoby ludzkiej.

Na przykład wtedy, gdy zachęcał, by "nadal bronić życia od jego początku aż do naturalnego końca, ale także by w każdym momencie chronić je przed odrzuceniem i porzuceniem. Myślę zwłaszcza o godności pracowników, osób starszych i chorych. I o młodych ludziach, którym grozi zmarnowanie ogromnego dobra, jakim są, goniąc za złudzeniami, które pozostawiają tak wiele wewnętrznej pustki".

Wiatr się podniósł

Róża kompasowa jest obrazem, który papież Franciszek zapożyczył - jak powiedział - aby wyznaczyć cztery wpływy istotne dla życia społecznego i politycznego Republiki Malty, a "nie jest przypadkiem, że w kartograficznych przedstawieniach Morza Śródziemnego róża kompasowa była często umieszczana w pobliżu wyspy Malta". Papież spojrzał następnie na północ, na Europę i Unię Europejską; na zachód, na Zachód; na południe, w stronę Afryki, z tematem imigracji - "to są ludzie!" miał powiedzieć - i wreszcie na wschód, gdzie zwrócił uwagę na wojnę na Ukrainie, na pokój i rozbrojenie, a także na to, co zostało zrozumiane jako odniesienie do prezydenta Rosji Władimira Putina, bez cytowania go, oraz do państw:

Był to jeden z ustępów tekstowych Papieża na ten temat: "Jak bardzo potrzebujemy 'ludzkiej miary' w obliczu dziecinnej i destrukcyjnej agresywności, która nam grozi, w obliczu ryzyka 'przedłużonej zimnej wojny', która może zadusić życie całych narodów i pokoleń. I ze smutkiem obserwujemy, jak entuzjazm dla pokoju, który pojawił się po drugiej wojnie światowej, osłabł w ostatnich dziesięcioleciach, podobnie jak droga wspólnoty międzynarodowej, a potężna garstka wytrwale dąży do przodu, szukając przestrzeni i stref wpływów. I tak, nie tylko pokój, ale tak wiele wielkich spraw, takich jak walka z głodem i nierównościami, zostało de facto usuniętych z głównego nurtu programów politycznych. Ale rozwiązaniem kryzysów każdego z nich jest podjęcie kryzysów wszystkich, ponieważ globalne problemy wymagają globalnych rozwiązań.

Wycieczka do Kijowa: "Jest na stole".

Nawiasem mówiąc, papież został zapytany w samolocie, czy rozważa podróż do Kijowa, a jego odpowiedź brzmiała: "To jest na stole", jak donoszą media. "Pomóżmy sobie wzajemnie wsłuchać się w pragnienie ludzi do pokoju, pracujmy nad stworzeniem podstaw do coraz szerszego dialogu, spotkajmy się ponownie na międzynarodowych konferencjach pokojowych, gdzie głównym tematem jest rozbrojenie, z myślą o przyszłych pokoleniach. I niech ogromne środki, które nadal przeznacza się na zbrojenia, zostaną wydane na rozwój, zdrowie i żywność" - zażądał w swoim przemówieniu papież. 

"Teraz, w nocy wojny, która spadła na ludzkość, nie pozwólmy, by zniknęło marzenie o pokoju. Malta, która świeci swoim własnym światłem w sercu Morza Śródziemnego, może nas zainspirować, ponieważ pilną sprawą jest przywrócenie piękna na oszpecone wojną oblicze człowieka".

"Potrzebujemy współczucia i opieki".

Ojciec Święty nawiązał następnie do "pięknego posągu śródziemnomorskiego pochodzącego z wieków przed Chrystusem, który przedstawia pokój, Irene, jako kobietę trzymającą w ramionach Plutona, bogactwo". Przypomina nam, że pokój rodzi dobrobyt, a wojna tylko ubóstwo, i skłania do refleksji nad tym, że w posągu pokój i bogactwo przedstawione są jako matka trzymająca w ramionach dziecko".

"Czułość matek, które dają życie światu, i obecność kobiet są prawdziwą alternatywą dla przewrotnej logiki władzy, która prowadzi do wojny. Potrzebujemy współczucia i troski, a nie ideologicznych wizji i populizmów, które karmią się słowami nienawiści i nie zajmują się konkretnym życiem ludzi, zwykłych ludzi" - potwierdził w tym miejscu papież.

"Pawłowi pomagano: piękno służby".

"Zjawisko migracji nie jest okolicznością chwili, ale wyznacza nasz czas (...). Z biednego i zaludnionego południa rzesza ludzi przenosi się na bogatszą północ. Jest to fakt, którego nie można odrzucić z anachronicznym, zamkniętym umysłem, ponieważ w izolacji nie będzie ani dobrobytu, ani integracji. Należy również wziąć pod uwagę przestrzeń. 

"Ekspansja migracyjnego zagrożenia - pomyślcie o uchodźcach z udręczonej Ukrainy - wymaga szerokich i wspólnych odpowiedzi. Tylko niektóre kraje nie mogą wziąć na swoje barki całego problemu, podczas gdy inne pozostają obojętne" - dodał Franciszek. "A cywilizowane kraje nie mogą sankcjonować szemranych interesów z przestępcami, którzy zniewalają ludzi z własnego interesu. Region Morza Śródziemnego potrzebuje europejskiej współodpowiedzialności, aby ponownie stał się sceną solidarności, a nie miejscem tragicznego rozbitka cywilizacji". 

Ojciec Święty przytoczył następnie epizod rozbicia statku przez Apostoła pogan: "Mówiąc o rozbiciu statku, myślę o świętym Pawle, który w trakcie swojej ostatniej podróży po Morzu Śródziemnym dotarł niespodziewanie do tych brzegów i został uratowany. Następnie, ukąszony przez żmiję, uważali go za mordercę; ale później, gdy zobaczyli, że nic złego mu się nie stało, uznano go za boga (por. Dz 28,3-6). 

Pomiędzy przesadami dwóch skrajności umknął główny dowód: Paweł był człowiekiem, potrzebującym przyjęcia. Człowiek jest na pierwszym miejscu i wynagradza we wszystkim. Ten kraj, którego historia skorzystała z przymusowego przybycia rozbitego apostoła, uczy tego. W imię Ewangelii, którą żył i głosił, rozszerzmy nasze serca i odkryjmy piękno służby potrzebującym". 

"Narracja o inwazji

Dziś, gdy dominuje strach i "narracja inwazyjna", a głównym celem wydaje się być ochrona własnego bezpieczeństwa za wszelką cenę, pomóżmy sobie nawzajem, by nie postrzegać migranta jako zagrożenia i nie ulegać pokusie budowania mostów zwodzonych i wznoszenia murów. 

"Drugi nie jest wirusem, przed którym należy się bronić, ale osobą, którą należy przyjąć" - podkreślił papież, a "ideał chrześcijański zawsze będzie nas zapraszał do przezwyciężenia podejrzliwości, permanentnej nieufności, lęku przed inwazją, postaw obronnych narzucanych nam przez dzisiejszy świat" (Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium, 88). Nie pozwólmy, aby obojętność zniszczyła marzenie o wspólnym życiu! Z pewnością powitanie wymaga wysiłku i wyrzeczeń. Zdarzyło się to również św. Pawłowi: aby się uratować, musiał najpierw poświęcić dobra ze statku (por. Dz 27, 38). Ale wyrzeczenia są święte, gdy są czynione dla większego dobra, dla życia człowieka, które jest skarbem Boga". 

Godność osoby ludzkiej

"U podstaw solidnego wzrostu leży osoba ludzka, szacunek dla życia i godności każdego mężczyzny i kobiety. Znam zaangażowanie Maltańczyków w ogarnięcie i ochronę życia". [Uwaga: Komisarz Praw Człowieka Rady Europy wezwał Maltę do "uchylenia przepisów penalizujących aborcję", a Malta odpowiedziała, że obowiązujące w tym kraju przepisy pro-life nie zagrażają życiu kobiet].

Papież mówił dalej: "Już w Dziejach Apostolskich wyróżnialiście się ratowaniem wielu osób", a następnie zachęcał do obrony i ochrony życia, zgodnie z tym, co zostało powiedziane wyżej: "Zachęcam was, abyście nadal bronili życia od jego początku aż do naturalnego końca, ale także, abyście zawsze chronili je przed odrzuceniem i porzuceniem. Myślę zwłaszcza o godności pracowników, osób starszych i chorych. A młodzi (...) Chrońmy piękno życia!

Wcześniej, nawiązując do faktu, że "Północ przywołuje Europę, w szczególności dom Unii Europejskiej, zbudowany po to, by żyła w nim wielka rodzina, zjednoczona w ochronie pokoju", Papież przypomniał modlitwę napisaną przez Dun Karm PsailaBoże wszechmogący, obdarz mądrością i miłosierdziem rządzących, zdrowiem pracujących, a naród maltański zapewnij o jedności i pokoju. Pokój następuje po jedności i z niej się wywodzi". [Dun Karm Psaila, 1871-1961, maltański ksiądz i poeta, autor hymnu narodowego Malty]. 

"Jest to przypomnienie o znaczeniu wspólnej pracy, stawiania spójności przed podziałami, umacniania wspólnych korzeni i wartości, które wykuły wyjątkowość społeczeństwa maltańskiego" - podkreślił papież.

Na Bliskim Wschodzie

Ojciec Święty zakończył myślą o "sąsiadującym Bliskim Wschodzie, co znajduje odzwierciedlenie w języku tego kraju, który harmonizuje z innymi, takimi jak zdolność Maltańczyków do generowania korzystnego współżycia, w swoistym współistnieniu różnic". Tego właśnie potrzebuje Bliski Wschód: Liban, Syria, Jemen i inne konteksty rozdarte przez problemy i przemoc.

"Niech Malta, serce Morza Śródziemnego, nadal sprawia, by z pomocą Boga, któremu na imię pokój, biło serce nadziei, troski o życie, przyjmowania innych, tęsknoty za pokojem. Niech Bóg błogosławi Maltę i Gozo". Po południu papież odbędzie spotkanie modlitewne w sanktuarium maryjnym w Ta'Pinu na wyspie Gozo. Jutro Papież Franciszek odprawi Mszę Świętą na jednej z największych otwartych przestrzeni Malty, na Placu Spichrzów we Florianie i odwiedzi Centrum Migrantów Laboratorium Pokoju im. Jana XXIII, które przyjmuje osoby z Somalii, Erytrei i Sudanu, które wyruszyły z Libii, aby przekroczyć Morze Śródziemne. 

Świat

Jerzy z HabsburgaCzytaj więcej : "Myślę, że mój dziadek wstawia się za powrotem pokoju w Europie".

Sto lat temu zmarł na wygnaniu ostatni cesarz Austro-Węgier, wielki promotor pokoju w Europie podczas I wojny światowej, a beatyfikował go święty Jan Paweł II. Jego wnuk, Georges de Habsbourg-Lorraine, ambasador Węgier w Paryżu, wyjaśnia Omnesowi postać dziadka w kontekście nowej wojny w Europie.

Bernard Larraín-2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tekst wywiadu w języku angielskim

Tekst wywiadu w języku niemieckim

1 kwietnia 1922 roku, sto lat temu, na wyspie Madera (Portugalia) w wieku trzydziestu czterech lat zmarł Karol z Habsburga, ostatni cesarz Austrii i król Węgier. Karol I Austriacki (Karol IV Węgierski) od kilku miesięcy przebywał na ziemi portugalskiej, gdzie, wygnany w czasie I wojny światowej, został przyjęty w listopadzie 1921 roku wraz z rodziną. Kilka miesięcy po przyjeździe zdrowie cesarza pogorszyło się, aż zapalenie płuc zakończyło jego życie. Do końca życia opiekowała się nim żona, cesarzowa Zita, która spodziewała się ich ósmego dziecka. Jego ciało spoczywa w kościele Matki Bożej z Góry w Funchal na Maderze, daleko od krypty kapucynów w Wiedniu, gdzie pochowani są członkowie tej dynastii, która przez wieki rządziła Europą.

Jego imię zyskało szczególny prestiż w świecie katolickim, gdy 3 października 2004 r. podczas uroczystości pod przewodnictwem papieża Jana Pawła II w Rzymie został ogłoszony błogosławionym. Cesarz Karol został uznany za chrześcijański wzór do naśladowania ze względu na swoje cnoty i działania na rzecz pokoju, wspierając wysiłki papieża Benedykta XV podczas I wojny światowej. Kościół widział w nim także wzór dobrego chrześcijańskiego władcy, oddanego dobru wspólnemu i naukom chrześcijańskiej nauki społecznej: Karol dbał o swoich najbiedniejszych i najbardziej zaniedbanych poddanych, ograniczył dworskie luksusy i powołał pierwsze na świecie Ministerstwo Rozwoju Społecznego. Nie na darmo nazywano go "cesarzem ludu". 

Georges de Habsbourg-Lorraine, wnuk cesarza Karola, jest od grudnia 2020 roku ambasadorem Węgier we Francji. Ten obywatel Austrii (gdzie jego oficjalne niemieckie nazwisko brzmi Georg Habsburg-Lothringen) i Węgier (po węgiersku nazywa się Habsburg-Lotaringiai György), otrzymałby tytuł Cesarskiej Wysokości i Królewskiego Arcyksięcia Austrii, Księcia Węgier, Czech i Chorwacji, gdyby Cesarstwo jeszcze istniało. Ambasador przyjmuje nas w pokoju ambasady Węgier w Paryżu. 

Sto lat po śmierci cesarza, twojego dziadka Karola, Europa Środkowa znów jest w stanie wojny. Jakie są twoje przemyślenia na temat tego wydarzenia? 

- Są dwa elementy, które wydają mi się nadrzędne dla zrozumienia rządów mojego dziadka. Karol był przede wszystkim żołnierzem. Musimy pamiętać, że nigdy nie myślał, że zostanie cesarzem, bo linia sukcesji była daleko od niego. Bardzo dobrze znał wojnę i jej konsekwencje. Jest to ważny element do uwzględnienia w jego staraniach o pokój: wiedział, czym jest wojna, więc chciał pokoju. 

Kolejnym elementem, na który lubię zwracać uwagę, jest fakt, że był bardzo młody, gdy został cesarzem: miał 29 lat. Kiedy objął władzę, trzeba wziąć pod uwagę, że był następcą swojego austriackiego wuja Franciszka Józefa I, który sprawował władzę przez nie mniej niż 68 lat, ze wszystkim, co się z tym wiązało: był to cały system, który odziedziczył. Generałowie Franciszka Józefa chcieli wojny, bo mieli zaufanie do siły i wielkości armii cesarskiej. Karol miał wtedy wiele oporów przed tym systemem. Imperium było ogromne i Karol szybko zorientował się, że integralność imperium jest zagrożona poprzez wojnę i tak właśnie się stało. 

Mimo tej opozycji w aparacie państwowym, dziadek osiągnął pewne reformy, zwłaszcza o charakterze społecznym. Ze względu na swoje przywiązanie do chrześcijańskiej doktryny społecznej dobrze rozumiał, że konieczne są pewne przemiany społeczne, a także nowy styl rządzenia, który trzeba przyjąć. To skłoniło go do szerokich podróży po Imperium, co w tamtych czasach nie było takie łatwe, aby poznać realia ludzi, ich problemy i aspiracje. Stworzył więc pierwsze na świecie Ministerstwo Rozwoju Społecznego, a także przeforsował ustawodawstwo ochronne dla lokatorów, które było bardzo odpowiednie w czasie wojny, kiedy wielu ludzi zostało bez pieniędzy na opłacenie czynszu. 

Mój dziadek cesarz Karol I austriacki, ze względu na swoje przywiązanie do chrześcijańskiej doktryny społecznej, dobrze rozumiał, że konieczne są pewne przemiany społeczne, a także nowy styl rządzenia, który należy przyjąć.

Jerzy z HabsburgaAmbasador Węgier w Paryżu

Czy postać dziadka jest nadal aktualna w obecnych czasach wojny? 

- Jest coś, co szczególnie uderza mnie w życiu mojego dziadka, co może być inspiracją dla wielu ludzi na całym świecie. Jest to coś, co usłyszałem w Watykanie w dniach jego beatyfikacji. Cesarz Karol nie został beatyfikowany dlatego, że odniósł sukces, czy że dokonał wielkiego wyczynu, bo tak naprawdę politycznie nie udało mu się osiągnąć pokoju i zakończył życie na wygnaniu. Dla chrześcijańskiej wizji życia liczy się codzienna droga, to co się robi lub stara się robić każdego dnia, aby czynić dobro, pracować dla dobra wspólnego. I pod tym względem mój dziadek był wzorcowy. To jest dla mnie osobiście wielkie przesłanie, które nam pozostawia i które jest bardzo istotne w dzisiejszym społeczeństwie, gdzie mamy tendencję do nadawania zbyt dużej wagi wynikom, a nie tak dużej wysiłkowi. 

W bardziej konkretny i duchowy sposób myślę, że mój dziadek wstawia się za powrotem pokoju do Europy. Jest wiele osób, które modlą się do niego w tej intencji. Jest kilka jego reliktów. Na Węgrzech chyba jego postać nie jest tak znana. Co ciekawe, uderzył mnie fakt, że we Francji jest bardziej znany. W mieście Angers jest na przykład szkoła nazwana jego imieniem. Wydaje mi się, że jest to jedyna szkoła na świecie, której nadano imię "bł. Karola Austriaka". Inny przykład: kilka dni temu podczas oficjalnego obiadu w Wersalu jeden z gości zauważył, że jego syn ma na imię Karol po moim dziadku: był pod wielkim wrażeniem, gdy dowiedział się, kim jestem!

W bardziej konkretny i duchowy sposób myślę, że mój dziadek wstawia się za powrotem pokoju do Europy. Jest wiele osób, które modlą się do niego w tej intencji.

Jerzy z HabsburgaAmbasador Węgier w Paryżu

Mówi się, że Węgry wybrały neutralne stanowisko w tej wojnie. Jakie jest stanowisko pańskiego rządu? 

- Wydaje mi się, że ta krytyka jest niezbyt uzasadniona. Mój kraj jest członkiem Unii Europejskiej i NATO i jako taki przestrzegamy przyjętych sankcji i rezolucji. Z drugiej strony wysłaliśmy na Ukrainę dużo pomocy humanitarnej i przyjęliśmy już około 500 tysięcy uchodźców. W Budapeszcie skutki wojny są już widoczne dzięki obecności tych przesiedleńców. W moim własnym domu w Budapeszcie gościmy na przykład dwie ukraińskie rodziny. 

Z drugiej strony postanowiliśmy nie wnosić broni do konfliktu. Nie chcemy narażać naszych obywateli na ryzyko. Należy podkreślić, że po I wojnie światowej, wraz z dyslokacją Austro-Węgier dokonaną oficjalnie przez Traktat z Trianon w 1920 roku, na Węgrzech przestało mieszkać ponad trzy miliony Węgrów. Dziś na Ukrainie jest około 150 tys. Węgrów, których chcemy chronić. Opłakiwaliśmy już śmierć w tej wojnie sześciu ukraińskich żołnierzy pochodzenia węgierskiego. 

Wreszcie, jeśli chodzi o zależność energetyczną, nasza sytuacja nie jest dokładnie taka sama jak innych członków Unii Europejskiej. Rzeczywiście, jesteśmy 80% uzależnieni od rosyjskiej energii. Wejście w konflikt z Rosją byłoby poważnym zagrożeniem dla naszej populacji. Czy nam się to podoba, czy nie, ta zależność jest realna i stanowi spuściznę po najnowszej historii Związku Radzieckiego.

Dziś, w samym środku wojny w Europie Środkowej, Habsburg jest ambasadorem w Paryżu podczas francuskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Czy w pańskiej karierze dyplomaty pański dziadek był wzorem do naśladowania?

- Historyczne zbiegi okoliczności bardzo mnie bawią. Na przykład kilka dni temu przedstawiłem swoje referencje księciu Monako, ponieważ oprócz tego, że jestem ambasadorem we Francji, jestem również ambasadorem w tym księstwie. A ja myślałem: "zakręty historii, Habsburg przedstawiający swoje referencje księciu Monako"! Poza historycznymi anegdotami muszę powiedzieć, że mój dziadek jest nieustającym źródłem inspiracji, ale muszę jednocześnie przyznać, że mój ojciec miał znacznie większy wpływ na moją karierę. Mój ojciec, Otto z Habsburga, najstarszy syn cesarza i przywódca rodu Habsburgów, był wizjonerskim politykiem i europosłem przez ponad 20 lat. Odegrał ważną rolę w procesie budowy Europy i włączenia do Unii Europejskiej dawnych narodów, które wchodziły w skład imperium.

Doskonale zdawał sobie sprawę z historycznej odpowiedzialności naszej rodziny w XXI wieku, która przez prawie tysiąc lat brała czynny udział w polityce europejskiej, i nauczył nas żyć w nowoczesnym społeczeństwie, uczyć się i pracować jak wszyscy inni. Studiowałem prawo, historię i nauki polityczne na uniwersytecie w Austrii, Niemczech i Hiszpanii. W tym ostatnim kraju byłem na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, by studiować współczesną historię Hiszpanii i kulturę islamu, czego nie uczono w Monachium. Zacząłem pracować w firmach zajmujących się komunikacją audiowizualną. Trzydzieści lat temu zamieszkałem na Węgrzech, gdzie od 1996 roku jestem ambasadorem. W szczególności mój ojciec przywiązywał dużą wagę do języków. Dzięki niemu, podobnie jak on, znam sześć języków (niemiecki, węgierski, francuski, angielski, włoski i hiszpański), co oczywiście bardzo przydało mi się w pracy dyplomaty. 

Jakie działania planowane są na 1 kwietnia 2022 roku, czyli w 100. rocznicę śmierci Pana dziadka Karola? 

Głównym wydarzeniem tego stulecia będzie msza, która odbędzie się w kościele, w którym pochowany jest mój dziadek, na wyspie Madera. Obecnych będzie ponad stu członków rodziny. Początkowo nie planowałem uczestniczyć w tym wydarzeniu, ponieważ w niedzielę 3 kwietnia mamy na Węgrzech ważne wybory, a w ambasadzie we Francji mamy dużo pracy związanej z ich organizacją. Wicepremier Węgier był jednak na tyle uprzejmy, że poprosił mnie o obecność na Maderze z tej okazji. Będę więc szczęśliwy, że będę mógł uczestniczyć w tym wspaniałym wydarzeniu. 

AutorBernard Larraín

Watykan

"Chodźmy razem, arrivederci in Canada". Historyczne przeprosiny papieża dla rdzennych Kanadyjczyków.

Papież Franciszek osobiście przeprosił Aborygenów z Kanady za cierpienia kolonialne, w które zaangażowani byli katolicy.

Fernando Emilio Mignone-2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Wytrwaj, a zatriumfujesz. Jak od lat domagali się kanadyjscy przywódcy rdzennych mieszkańców, 1 kwietnia w Watykanie papież osobiście przeprosił rdzennych mieszkańców Kanady za cierpienia kolonialne, w których katolicy mieli swój udział. Rzeczywiście, nie byli zadowoleni z powtarzających się od lat 90. przeprosin i rekompensat finansowych ze strony kanadyjskich biskupów i zgromadzeń zakonnych. Chcieli papieskiego ułaskawienia. Dostali to w pakiecie.

Po trzech spotkaniach w tym tygodniu w Watykanie z trzema różnymi grupami ludności tubylczej (Stowarzyszenie Pierwszych Narodów, Métis, Eskimosi), które trwały godzinami, w tym 50-minutowym spotkaniu w piątek 1 kwietnia Franciszek obiecał, że powtórzy swoje przeprosiny wobec nich na ich ziemiach przodków: chciałby przyjechać - zapowiedział - by obchodzić z wami święto babci Jezusa św. Anny (26 lipca), której jesteście tak oddani. I żartował, w świątecznej i swobodnej atmosferze ożywionej typową muzyką i tańcami, że nie przyjechałby do Kanady zimą! W imponującej Sali Klementyńskiej trzy tuziny rdzennych mieszkańców drugiego co do wielkości kraju świata, wraz z siedmioma kanadyjskimi biskupami reprezentującymi całą Konferencję Episkopatu Kanady (która opłaciła podróż wszystkich), ze wzruszeniem słuchały Papieża, który również był wyraźnie poruszony. Nie zabrakło wzmianki o Bogu Stwórcy, o którym wspominali niektórzy z przemawiających autochtonów. Zobowiązali się, że od tej pory będą "chodzić razem". Para Eskimosów zaśpiewała Modlitwę Pańską w swoim języku.

W przemówieniu Bergoglio po włosku, poetyckim capolavoro zrozumienia, skruchy i ostrzeżenia, nie zostało ani jedno słowo. Mimo to ośmielam się go nieco skrócić. Proszę porównać moje tłumaczenie z oryginałem, jeśli będzie Pan cytował, bo ja czasem parafrazuję. 

"Drodzy bracia i siostry, w ostatnich dniach uważnie słuchałem waszych świadectw. Prowadziłam was do refleksji i modlitwy, wyobrażając sobie wasze historie i sytuacje. Jestem wdzięczny, że otworzyliście swoje serca i że tą wizytą wyraziliście chęć wspólnego chodzenia. Zaczynam od wyrażenia, które należy do waszej mądrości i jest sposobem patrzenia na życie: "Musimy myśleć o siedmiu przyszłych pokoleniach, kiedy podejmujemy decyzję dzisiaj". Jest to przeciwieństwo tego, co często dzieje się obecnie, gdzie dąży się do celów użytecznych i doraźnych, nie zastanawiając się nad przyszłością kolejnych pokoleń. Zamiast tego niezbędny jest związek między starymi i młodymi. Trzeba ją pielęgnować i chronić, bo dzięki niej pamięć nie zostaje unieważniona, a tożsamość nie zostaje utracona. A kiedy pamięć i tożsamość są zabezpieczone, ludzkość się poprawia".

"W tych dniach powstał też piękny obraz. Porównaliście się do gałęzi drzewa. Podobnie jak oni, rozwijaliście się w różnych kierunkach, przemierzaliście różne pory roku, a także byliście targani silnymi wiatrami. Ale trzymałeś się mocno korzeni, które utrzymywałeś solidnie. I tak nadal przynosicie owoce, bo gałęzie rozprzestrzeniają się wysoko tylko wtedy, gdy korzenie są głębokie. Chciałabym wspomnieć o kilku owocach. Przede wszystkim wasza troska o ziemię, której nie postrzegacie jako towaru, którym należy się cieszyć, ale jako dar Nieba; dla was ziemia przechowuje pamięć o przodkach, którzy na niej spoczywają i jest żywą przestrzenią, w której przyjmujecie swoje własne istnienie w ramach sieci relacji ze Stwórcą, ze wspólnotą ludzką, z żyjącymi gatunkami i ze wspólnym domem, w którym mieszkamy. Wszystko to prowadzi Cię do poszukiwania wewnętrznej i zewnętrznej harmonii, do pielęgnowania wielkiej miłości do rodziny i żywego poczucia wspólnoty. Do tego należy dodać szczególne bogactwo waszych języków, kultur, tradycji i form artystycznych, dziedzictwo, które należy nie tylko do was, ale do całej ludzkości, o ile wyraża człowieczeństwo".

"Ale twoje drzewo, które przynosi owoce, doznało tragedii, o której powiedziałeś mi w ostatnich dniach: to z wyrywanie. Łańcuch, który przekazywał wiedzę i styl życia, w powiązaniu z terytorium, został zniszczony przez kolonizację, która w sposób lekceważący oderwała wielu z was od waszego środowiska życia i próbowała ujednolicić was do innej mentalności. W ten sposób zraniono waszą tożsamość i waszą kulturę, rozdzielono wiele rodzin, wielu młodych ludzi stało się ofiarami tej akcji. omologatriceOpiera się to na założeniu, że postęp bierze się z ideologicznej kolonizacji, według programów studiowanych przy biurku, bez poszanowania życia ludzi. Niestety, dzieje się to również dzisiaj na różnych poziomach: kolonizacja ideologiczna. Ileż to kolonizacji politycznych, ideologicznych i ekonomicznych istnieje jeszcze na świecie, napędzanych chciwością, żądzą zysku, nieczułych na ludzi, ich historię i tradycje, na wspólny dom stworzenia. Niestety, ta kolonialna mentalność jest nadal rozpowszechniona. Pomóżmy sobie nawzajem w jego pokonaniu.

"Dzięki Waszym słowom mogłem dotknąć rękami i nosić w sobie, z wielkim smutkiem w sercu, historie cierpienia, niedostatku, dyskryminacyjnego traktowania i różnych form nadużyć, których doświadczają niektórzy (...).diversi) z Was, w szczególności w internatach (scuole residenziali). Mrożąca krew w żyłach jest myśl o tym zamiarze zaszczepienia komuś poczucia niższości, doprowadzenia do utraty własnej tożsamości kulturowej, odcięcia od korzeni, ze wszystkimi osobistymi i społecznymi konsekwencjami, jakie się z tym wiązały i nadal wiążą: nierozwiązanymi traumami, które stały się traumami międzypokoleniowymi".

"Wszystko to wzbudziło we mnie dwa uczucia: oburzenie i wstyd. Oburzenie, ponieważ niesprawiedliwe jest akceptowanie zła, a jeszcze bardziej niesprawiedliwe jest przyzwyczajanie się do zła, jak gdyby było ono nieuchronną dynamiką spowodowaną wydarzeniami historii. Nie, bez silnego oburzenia, bez pamięci i bez zaangażowania w naukę na błędach, problemy nie są rozwiązywane i wracają. Widzimy to w dzisiejszych czasach w odniesieniu do wojny. Pamięć o przeszłości nie może być nigdy poświęcona na ołtarzu rzekomego postępu".

"I czuję też wstyd, ból i zażenowanie z powodu roli, jaką odegrali różni (i różnorodni) ludzie.diversi) Katolicy, zwłaszcza ci z odpowiedzialnością edukacyjną, mieli w tym wszystkim, co was skrzywdziło, w nadużyciach i braku szacunku dla waszej tożsamości, kultury, a nawet wartości duchowych. Wszystko to jest sprzeczne z Ewangelią Jezusa. Za godne pożałowania postępowanie tych członków Kościoła katolickiego proszę Boga o przebaczenie i z całego serca pragnę powiedzieć: bardzo przepraszam. I dołączam do moich braci kanadyjskich biskupów, prosząc o przebaczenie. Jest oczywiste, że treści wiary nie mogą być przekazywane w sposób, który jest obcy tejże wierze: Jezus nauczył nas przyjmować, kochać, służyć i nie osądzać; straszne jest, gdy właśnie w imię wiary podaje się kontrświadectwo Ewangelii".

"Twoje doświadczenie wzmacnia we mnie te bardzo aktualne pytania, które Stwórca kieruje do ludzkości na początku Biblii. Najpierw, po popełnionej winie, pyta człowieka: "Gdzie jesteś" (Rdz 3,9). Zaraz potem zadaje kolejne pytanie, którego nie można oddzielić od poprzedniego: "Gdzie jest twój brat? Gdzie jesteś, gdzie jest twój brat? Gdzie jesteś, gdzie jest twój brat? To są pytania, które musimy sobie zawsze powtarzać; to są zasadnicze pytania sumienia, ponieważ nie pamiętamy, że jesteśmy na tej ziemi jako strażnicy świętości życia, a więc strażnicy naszych braci, wszystkich ludzi braterskich. Jednocześnie z wdzięcznością myślę o tylu dobrych wiernych, którzy w imię wiary, z szacunkiem, miłością i życzliwością ubogacili Ewangelią wasze dzieje. Z radością myślę na przykład o czci, jaka wśród wielu z was rozprzestrzeniła się dla świętej Anny, babci Jezusa. W tym roku chciałabym być z Wami w tych dniach. Dziś musimy odtworzyć przymierze między dziadkami i wnukami, między starymi i młodymi, które jest podstawową przesłanką większej jedności wspólnoty ludzkiej".

"Jestem przekonany, że spotkania w tych dniach mogą otworzyć dalsze drogi do wspólnego działania, zaszczepić odwagę i zwiększyć wysiłki na poziomie lokalnym. Skuteczny proces uzdrawiania wymaga konkretnych działań. W duchu braterstwa zachęcam biskupów i katolików, aby nadal podejmowali kroki w przejrzystym poszukiwaniu prawdy oraz promowali uzdrowienie i pojednanie; kroki na drodze do ponownego odkrycia i ożywienia waszej kultury, zwiększając w Kościele miłość, szacunek i szczególną uwagę dla waszych autentycznych tradycji. Kościół jest po twojej stronie i chce kontynuować i iść z tobą. Dialog jest kluczem do poznania i dzielenia się, a biskupi Kanady jasno wyrazili swoje zobowiązanie do kroczenia razem z wami odnowioną, konstruktywną, owocną drogą, na której spotkania i wspólne projekty mogą pomóc".

"Najdrożsi przyjaciele, zostałem ubogacony przez wasze słowa, a jeszcze bardziej przez wasze świadectwo. Przywieźliście do Rzymu żywy sens waszych wspólnot. Chciałbym jeszcze bardziej skorzystać ze spotkania z Wami, odwiedzając Wasze rodzime tereny, gdzie mieszkają Wasze rodziny. Nie będę jechał zimą! Daję ci teraz arrivederci w Kanadziegdzie mogę lepiej wyrazić swoją bliskość z Tobą. Tymczasem zapewniam was o moich modlitwach, przywołując błogosławieństwo Stwórcy dla was, waszych rodzin i wspólnot. Nie chcę kończyć bez powiedzenia wam, moi bracia biskupi: dziękuję! Dziękuję za odwagę. W pokorze: w pokorze objawia się Duch Pana. W obliczu takich historii jak te, które słyszeliśmy, upokorzenie Kościoła jest owocne. Dziękuję za odwagę" (patrząc na siedmiu kanadyjskich biskupów, z takich prowincji jak Alberta, Saskatchewan i Quebec). "I dziękuję wam wszystkim!" (patrząc na rdzennych mieszkańców).

A po kilku numerach muzycznych i modlitwach tubylców oraz miłej wymianie prezentów, czasem w językach tubylczych, Papież pobłogosławił ich po angielsku tymi słowami: "God bless you all - the Father, the Son and the Holy Spirit". Módl się za mnie, nie zapominaj! Będę się za ciebie modlił. Bardzo dziękuję za wizytę. Bye bye!"

Świat

Papież na Malcie po spotkaniu z uchodźcami z Ukrainy w Rzymie

Ojciec Święty Franciszek wznowił wizyty apostolskie, po podróży do Grecji i na Cypr w grudniu 2021 roku, szybką podróżą do Republiki Malty w ten weekend, podążając śladami Apostoła Pawła. "Będzie to okazja do osobistego poznania wspólnoty chrześcijańskiej o tysiącletniej i żywej historii" - napisał papież.

Rafał Górnik-2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Świetlista kraina" Malta, wyspa, na której rozbił się statek św. Pawła, wielkiego ewangelizatora pogan, od kilku godzin przyjmuje papieża Franciszka.Wyjazd, w dziesiątym roku pełnienia funkcji proboszcza Kościoła katolickiego, był długo oczekiwany. Jest to długo wyczekiwany wyjazd, gdyż był zaplanowany na 2020 rok, ale musiał zostać przełożony ze względu na nagłą sytuację zdrowotną Covid-19. 

"Świetlista ziemia", jak określił ją Franciszek podczas środowej audiencji generalnej, dziś bardziej niż kiedykolwiek zaangażowana w "przyjęcie tak wielu braci i sióstr szukających schronienia", i która liczy 408 tys. ochrzczonych, 85 % całkowitej populacji 478 tys. mieszkańców archipelagu Malty, Gozo i innych mniejszych wysp.

Motto 36. międzynarodowej podróży papieża Franciszka - "Okazali nam niebywałą gościnność" - zostało zaczerpnięte z wersetu z Dziejów Apostolskich ze słowami św. Pawła opisującego sposób, w jaki on i jego towarzysze zostali potraktowani, gdy w latach 60. ubiegłego wieku podczas podróży do Rzymu zostali rozbitkowie na wyspie. Franciszek jest trzecim papieżem, który odwiedził Maltę po św. Janie Pawle II w 1990 i 2001 roku oraz Benedykcie XVI w 2010 roku.

Temat powitania symbolizuje również logo podróży, które przedstawia wyciągnięte ku innym ręce, wyłaniające się z łodzi, w której ponad dwa tysiące lat temu na wyspie rozbił się św. Paweł w drodze do Rzymu. "Możliwość udania się do źródła głoszenia Ewangelii" oraz "osobistego poznania wspólnoty chrześcijańskiej o tysiącletniej i żywej historii". 

Wcześniej, jak zwykle, Franciszek udał się do bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie, by modlić się przed ikoną Matki Bożej. Salus Populi Romani i powierzył mu te dwa intensywne dni, podczas których wygłosi pięć przemówień lub homilii.

Po porannym pozdrowieniu władz i korpusu dyplomatycznego w Pałacu Wielkiego Mistrza w Valletcie, Papież weźmie udział po południu w spotkaniu modlitewnym w Sanktuarium Maryjnym Ta'Pinu na wyspie Gozo, w którym wezmą udział maltański kardynał Mario Grech, sekretarz generalny Synodu Biskupów, arcybiskup Malty Charles Scicluna i biskup Gozo Anton Teuma.

Być może najbardziej oczekiwanym wydarzeniem podróży Papieża jest jego wizyta w jutrzejszą niedzielę w centrum dla migrantów Laboratorium Pokoju im. Jana XXIIIgdzie Franciszek spotka się z około 200 osobami, głównie Afrykanami. Jest to ośrodek, w którym prowadzona jest ważna praca edukacyjna w zakresie praw człowieka, sprawiedliwości, solidarności i opieki medycznej. 

Spotkanie z rodzinami ukraińskimi

Dziś rano, przed opuszczeniem domu Santa Marta, Ojciec Święty spotkał się z kilkoma rodzinami uchodźców z Ukrainy, których gospodarzem jest Wspólnota Sant'Egidio, wraz z jałmużnikiem Jego Świątobliwości, kardynałem Konradem Krajewskim - podało watykańskie biuro prasowe.

Wśród nich jest 37-letnia matka z dwiema dziewczynkami w wieku 5 i 7 lat, która przybyła do Włoch ze Lwowa około 20 dni temu. Dziewczynka przeszła operację serca i jest pod opieką lekarską w Rzymie. Przyjęto również dwie matki, szwagierki, z czwórką dzieci w wieku od 10 do 17 lat, przebywające w mieszkaniu oferowanym przez Włoszkę, które pochodzą z Tarnopola i przybyły do Rzymu nieco ponad 20 dni temu. Dzieci obu rodzin uczęszczają do szkoły w Rzymie.

Trzecia rodzina przybyła do Rzymu trzy dni temu przez Polskę. To 6 osób, z Kijowa: matka i ojciec, z trójką dzieci w wieku 16, 10 i 8 lat oraz 75-letnia babcia. Mieszkają też w domu ofiarowanym przez Włoszkę na przyjęcie uchodźców.

Kościół misyjny

"Wydaje mi się znaczące, że w tym dziesiątym roku jego pontyfikatu ta podróż na Maltę powinna mieć miejsce, ponieważ Malta jest związana z postacią św. Pawła, który jest ewangelizatorem par excellence, a jeśli jest jedna nuta, która była stałą cechą pontyfikatu Franciszka, to jest to właśnie wezwanie, zaproszenie dla Kościoła, by stał się misyjny, by był coraz bardziej misyjny, by niósł głoszenie Ewangelii wszystkim, w każdej sytuacji" - powiedział kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin w wypowiedzi dla oficjalnej watykańskiej agencji prasowej.

Ekologia integralna

"Troska o tych, którzy nas otaczają", antidotum na eutanazję, mówi Benigno Blanco

"Musimy dbać o życie tych, którzy nas otaczają, tworzyć koncentryczne kręgi etycznej troski, angażować się w życie tych, którzy są nam bliscy, odkrywać na nowo wartość uśmiechu, patrzeć na wszystkich kochającymi oczami". To recepty, które Benigno Blanco, były przewodniczący Forum Rodziny, wylansował w CARF w odpowiedzi na ustawę o eutanazji.

Rafał Górnik-2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

"To jest empatia, dowartościowanie życia tych, którzy są wokół, z chorymi, ze starszymi, z kobietami w ciąży, z bezrobotnymi, z imigrantami też, z Ukraińcami... Czy jesteśmy gościnni? Czy pokazujemy czynami, postawami, pieniędzmi, jeśli trzeba, ale nie tylko tym, że zależy nam na życiu innych? To jest tworzenie kultury życia. Jeśli więc chcemy się czepiać rządu i parlamentu, to są wszelkie powody, by czepiać się ustawy o eutanazji, ale zróbmy dla ludzi wokół nas coś, co jest w naszych rękach. Miłość jest największą siłą.

To było sedno przesłania prawnika Benigno Blanco w Spotkanie refleksja zorganizowana przez Fundację Centro Académico Romano (CARF), a kilka dni temu Omnes. Benigno Blanco ma duże doświadczenie w kwestiach społecznych, był przewodniczącym Hiszpańskiego Forum Rodziny, a także przewodniczącym Hiszpańskiej Federacji Dużych Rodzin i członkiem komitetu federalnego Hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Pro-Life.

Asturyjski prawnik, być może pamiętając swój czas w polityce, postawił się w sytuacji uczestników spotkania i przekonywał: "Nie jestem lekarzem, nie jestem pielęgniarką, nie mam szpitala, nie jestem ministrem ani członkiem parlamentu, co mam zrobić? Można kochać ludzi wokół siebie, tego się od nas oczekuje - odpowiedział.

"Bez goryczy i rozpaczy, weźmy odpowiedzialność, swoim zachowaniem i z ludźmi wokół nas, aby zrobić wszystko dobre, co jest w naszych rękach, ponieważ sumując małe dobro, które możemy zrobić, kultura śmierci, którą te prawa ułatwiają, zostanie pewnego dnia odwrócona. Rewolucje XXI wieku nie będą odgórne, będą oddolne.

"Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy kochając prawdę i wolność oraz szczerze proponując innym to, co uważamy za wartościowe, zmienimy ten świat, jeśli tylko będziemy tego chcieli. I zachęcam was, ponieważ jest to możliwe i łatwe do zrobienia, jeśli jesteśmy odpowiedzialni - zakończył Benigno Blanco.

Pedagogika życia, czynienie dobra

Najpierw jednak prawnik, którego można było zobaczyć w ostatnią niedzielę na marszu Yes to Life w Madrycie, spierał się o pomysł udziału w nim. "Jeśli możemy poszerzyć te koncentryczne kręgi oddziaływania poza ludzi wokół nas, poprzez stowarzyszenia, sieć, opowiadanie pozytywnych przykładów, nauczanie o życiu, wpływ na lekarzy, pracowników służby zdrowia itd. to świetnie".

"Ale nie rozwodzmy się nad tym, jak zły jest świat... Starajmy się czynić dobro wokół nas, bo to jest skuteczne w sensie historycznym, nawet jeśli nie wiemy, jakie pozytywne skutki ma lub będzie miało. W kulturze chrześcijańskiej jest takie słynne zdanie, że zło pokonuje się przez zalanie go dobrem. Jeśli przejmujesz się złem, sam czyń dobro. I to jest dostępne dla każdego.

"Odzyskanie humanistycznego substratu

W swoim wystąpieniu w CARF, zatytułowanym "Społeczna autodestrukcja", Benigno Blanco podkreślił, że "odczłowieczamy człowieka, redukując go do rzeczy" i "tracimy świadomość wartości życia". Nienarodzony jest istotą ludzką, która zasługuje na szacunek". A w odniesieniu do osób starszych zdaje się mówić: "my dużo kosztujemy". Proszę przejść na emeryturę".

Jego zdaniem wydarzyły się dwie rzeczy: przestępstwo stało się prawem, a zachowanie uległo trywializacji i jest postrzegane jako normalne. W Belgii eutanazja została zalegalizowana w 2002 roku i przeszła z 24 przypadków śmierci do około 2 tysięcy w 2015 roku. A w Holandii już w 2016 roku mieli 6 tysięcy eutanazji. [prawie 7 tys. w 2020 r., co stanowi 4 % ogólnej liczby zgonów w kraju]. "Mamy do czynienia z efektem poślizgu", "moralnym bankructwem", dlatego potrzebna jest "aktywna obrona godności człowieka", "odzyskanie kultury życia".

Dzięki tym "koncentrycznym kręgom ludzi, którzy traktują siebie nawzajem z tą etyką troski, ze świadomością, że sprawy, które są wartościowe, są obowiązkiem wszystkich, a nie tylko tych, którzy mają problem, będziemy odtwarzać to humanistyczne podłoże, które kiedyś pozwoli nam zmodyfikować takie prawa jak te dotyczące aborcji czy eutanazji" - mówił prelegent spotkania, który odniósł się także do sprzeciwu sumienia. Konferencja Episkopatu Hiszpanii opublikowała właśnie Notę doktrynalną na temat sprzeciwu sumienia, z którą można zapoznać się tutaj. tutaj.

Zabiłbyś muchę?

Głosić, że "braterstwo ma być rodziną" to uznać, że Bóg od całej wieczności przewidział nasze powołanie do braterstwa jako środek uświęcenia.

2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Bractwo musi być rodziną!", jest to stwierdzenie, które bez zastrzeżeń przyjmuje każde bractwo i jeden z priorytetowych celów wszystkich braci starszych; aby go osiągnąć, należy określić główne cechy wyróżniające rodzinę i starać się je powielić w bractwie:

Powołanie: Dla chrześcijanina rodzina nie jest po prostu instytucją społeczną, jest autentycznym powołaniem ludzkim i nadprzyrodzonym, opartym na miłości małżonków.

Wzajemne wsparcie i akceptacja: W rodzinie miłość musi przejawiać się w najprostszych i codziennych gestach. Zna radość i nadzieję, ale także zmęczenie i ból, i pokonuje je dzięki miłości, która wypływa z chęci bycia razem, pomagania sobie nawzajem, co potwierdza się codziennie w bezwarunkowej akceptacji drugiego.

Rozwój osobisty w wolnościRodzina to nie tylko miejsce, w którym ludzie mieszkają razem, ale miejsce, w którym kształtują swoją osobowość, gdzie są nauczani i uczą się kochać i służyć. Ta miłość jest częścią struktury ontologicznej każdej osoby i musi być rozwijana w rodzinie na bazie osobistej wolności.

Po określeniu tych zasad, głoszenie, że "braterstwo musi być rodziną", oznacza uznanie, że Bóg od całej wieczności rozporządza naszym powołaniem do braterstwa jako środka uświęcenia i dlatego braterstwo musi odzwierciedlać te cechy rodziny.  

Nie zawsze wszystko jest takie idealne. W każdej grupie ludzkiej, także w rodzinach i w bractwach, pojawiają się trudności i podziały, co przyznaje Papież: "Życie w rodzinie nie zawsze jest łatwe, często jest bolesne i męczące, ale wierzę, że można zastosować do rodziny [i do bractw] to, co niejednokrotnie mówiłem o Kościele: wolę zranioną rodzinę [bractwo], która każdego dnia stara się łączyć miłość, niż rodzinę [bractwo] i społeczeństwo chore na egoizm i wygodę strachu przed kochaniem" (16.02.16). (16.02.16)

Zdarzają się jednak sytuacje, w których trudności utrwalają się i prowadzą do sytuacji nie do pozazdroszczenia, jak do tego dojść?

W naszym społeczeństwie, a bractwa są częścią społeczeństwa, istnieje tendencja do niedoceniania twórczej siły krytycznego myślenia, do mylenia rozbieżności z nielojalnością, opozycji z napięciem, autonomii z samookreśleniem. Nie żąda się już niezachwianej przynależności, lecz bezkrytycznej przynależności. Tego, co inne, boimy się i staramy się to stłumić, aby potwierdzić dobroć naszych podejść, choćby drobnymi gestami, takimi jak odmowa powitania czy serdecznego traktowania innych.

Taka postawa, utrzymywana przez dłuższy czas, generuje tendencję do rozróżniania "nas" i "ich". Kolejnym krokiem jest pozbawienie "ich", tych którzy myślą inaczej, cech indywidualnych: nie istnieją jako jednostki, są abstrakcją, kolektywem, który jako taki nie podlega prawom. Od tego momentu nasza moralność i zasady dotyczą tylko nas, osób z naszej grupy.

Może się to wydawać przesadne, ale kiedy ktoś osiada w takiej postawie, kończy się to tym, że nie znajduje żadnego związku między swoim światem, jedynym, który uważa za prawdziwy, a światem innych, których postrzega jako niezróżnicowany kolektyw, który reifikuje, a co za tym idzie, zasady moralne dotyczą tylko jego samego, a nie innych. Legitymizowane są w ten sposób niegodne zachowania wobec nich, odmowa powitania, krytyka, izolacja, zawieszenie osobistej odpowiedzialności.

Zazwyczaj ci, którzy postępują w ten sposób, to dobrzy ludzie, którzy nie zabiliby muchy, ale w takim zachowaniu przyjęli banalność zła, co Hannah Arendt wyjaśniła w swoich kronikach procesu "Eichman w Jerozolimie".

Jaka jest rola "innych", tych, których korporacja biempensantes umieściła po drugiej stronie? nie angażować się w dialektyczną walkę o narzucenie swoich poglądów, ale propagować je z wolnością, mając świadomość, że ma to swoje koszty, i siłę, siłę cierpliwą, bez rezygnacji i wyrzeczeń, stanowczą bez prowokacji, rozważną, do aktywnego promowania pożądanego postępu i bez wyrzekania się swoich przekonań, mając świadomość, że gdy się im ulega, wyrzeka się ich lub je ukrywa, ze słabości, by nie iść pod prąd, by nie być krytykowanym lub by zachować jakiś status, poniża się i prowadzi do znużenia, smutku i przeciętności u tych, którzy go otaczają (por. Św. Jan Paweł II: 1.01.1979).

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Watykan

Malta wita papieża Franciszka

Wyspa Malta wita papieża Franciszka podczas jego 36. międzynarodowej podróży apostolskiej. Wśród zaplanowanych spotkań spotka się z migrantami przybywającymi przez Libię głównie z Somalii, Erytrei i Sudanu.

Giovanni Tridente-1 kwiecień z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W ten weekend, 2 i 3 kwietnia, papież Franciszek przebywa na wyspie Malta z 36. międzynarodową wizytą. Pielgrzymując śladami św. Pawła, Papież odwiedzi wspólnotę, która zawsze była gościnna i do dziś daje schronienie tym, którzy są zmuszeni opuścić swoją ojczyznę.

Jest to okazja, aby "udać się do źródła głoszenia Ewangelii" oraz poznać i spotkać osobiście historyczną i żywą wspólnotę, która nadal angażuje się "w przyjęcie tak wielu braci i sióstr, którzy szukają schronienia". Tymi słowami papież Franciszek zwrócił się do wiernych zgromadzonych na środowej audiencji generalnej, aby towarzyszyli mu w tej podróży na wyspę Malta, która odbywa się w najbliższy weekend, 2 i 3 kwietnia.

36. podróż apostolska papieża Franciszka, już wcześniej odłożona z powodu pandemii, podąża śladami św. Pawła Apostoła, który w drodze do Rzymu na proces został rozbitym statkiem na małej wyspie Morza Śródziemnego. Nawet wtedy znalazł ludzi, którzy potraktowali go "z rzadkim człowieczeństwem", o czym opowiada 28 rozdział Dziejów Apostolskich, który zainspirował Wizytę.

Spotkania

W ciągu dwóch dni ma on wygłosić pięć przemówień, zaczynając od przemówienia do władz i korpusu dyplomatycznego w Pałacu Prezydenckim w Valletcie w dniu swojego przyjazdu. Po południu odbędzie się spotkanie modlitewne w sanktuarium maryjnym Ta' Pinu, najsłynniejszym miejscu pielgrzymkowym Malty, na drugiej małej wyspie Gozo; Papież dotrze tam katamaranem, co stanowi ponad godzinną podróż.

Wczesnym rankiem w niedzielę papież odbędzie krótkie spotkanie z miejscowymi jezuitami, po czym uda się do Groty św. Pawła w Rabacie, gdzie według tradycji Apostoł zatrzymał się w roku 60 po katastrofie statku. Następnie pozostał tam przez trzy miesiące, głosząc kazania, udzielając chrztu i uzdrawiając chorych, wprowadzając w ten sposób chrześcijaństwo na wyspę.

Po prywatnej modlitwie papież Franciszek zapali lampę wotywną i odczyta modlitwę do św. Pawła; w bazylice o tej samej nazwie spotka się z 14 przywódcami religijnymi oraz niektórymi chorymi i wspomaganymi przez Caritas. Stanie przed Najświętszym Sakramentem na "modlitwę miłosierdzia" i błogosławieństwo.

Niedzielna msza zaplanowana jest na Piazzale dei Granai we Florianie, miejscowości położonej poza murami stolicy Valletty. Naprzeciwko placu znajduje się kościół poświęcony św. Publiuszowi, pierwszemu biskupowi Malty i temu, który materialnie udzielił schronienia rozbitemu Pawłowi.

Papież odbędzie ostatnie spotkanie z około 200 migrantami w Centrum "Jan XXIII - Laboratorium Pokoju", inicjatywie założonej w 1971 roku przez franciszkanina Dionisio Mintoffa, która dziś przyjmuje osoby przybywające głównie z Somalii, Erytrei i Sudanu przez Libię.

Logo "The Journey

Recepcja, jak już powiedzieliśmy, będzie dominującym tematem tej wizyty. Samo logo wyprawy przedstawia ręce skierowane w stronę Krzyża, płynące z łodzi zdanej na łaskę fal. Ręce mają stanowić znak przyjęcia przez chrześcijanina bliźniego i pomocy dla tych, którzy są w trudnej sytuacji, opuszczeni na pastwę losu. Łódź ze swej strony jest nawiązaniem do dramatycznej historii rozbicia statku przez św. Pawła i powitania Maltańczyków, o czym czytamy w Dziejach Apostolskich.

Papież Franciszek jest trzecim pontyfikatem, który odwiedził Maltę, po dwóch wizytach św. Jana Pawła II (1990 i 2001) i Benedykta XVI w 2010 r. Na wyspie jest sześciu biskupów, ponad 700 księży i 48 seminarzystów; jest 800 zakonnic profesek i około 1250 katechistów. Kościół prowadzi także 48 przedszkoli i 24 instytuty szkoleniowe.

Watykan

Ukraińscy przywódcy religijni celem śmierci

Raporty rzymskie-1 kwiecień z 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Arcybiskup większy ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego Światosław Szewczuk powiedział, że w pierwszych dniach wojny przywódcy religijni na Ukrainie byli na liście osób do wyeliminowania.

Szewczuk zaznaczył, że we wspólnocie parafialnej katedry kijowskiej byli nawet infiltratorzy, którzy wchodzili w skład grupy szturmowej mającej taki cel.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Malte accueille le pape François

Wyspa Malte wita papieża Franciszka podczas jego 36. międzynarodowej podróży apostolskiej. Wśród zaplanowanych spotkań spotka się z migrantami przybywającymi głównie z Somalii, Érythrée i Soudanu przez Libię.

Giovanni Tridente-1 kwiecień z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Francuskie tłumaczenie autorstwa Roberto Gambi. Tekst oryginału w języku angielskim tutaj.

W ten weekend, 2 i 3 kwietnia, papież Franciszek przebywa na wyspie Malte z 36. wizytą zagraniczną. Pielgrzymując śladami św. Pawła, Papież odwiedzi wspólnotę, która zawsze była gościnna i która i dziś daje schronienie tym, którzy niechętnie opuszczają swoją ojczyznę.

Jest to okazja, aby "udać się do źródła Zwiastowania Kościoła Ewangelickiego" oraz poznać i spotkać osobiście historyczną i żywą wspólnotę, która nadal angażuje się "w przyjęcie tak wielu braci i sióstr oraz przyjaciół, którzy szukają schronienia". Tymi słowami papież Franciszek poprosił wiernych zgromadzonych na środowej audiencji generalnej, aby towarzyszyli mu w podróży na wyspę Malte, która odbyła się w ten weekend, 2 i 3 kwietnia.

36. podróż apostolska papieża Franciszka, zgłoszona już ze względu na pandemię, podąża śladami apostoła św. Pawła, który został rozbitkiem na małej wyspie Morza Śródziemnego, gdy poddał się Rzymowi, by zostać osądzony. Nawet tam znalazł ludzi, którzy potraktowali go "z rzadkim człowieczeństwem", jak mówi nam rozdział 28 Dziejów Apostolskich, który zainspirował tę wizytę.

Les rencontres

Miał wygłosić pięć przemówień w ciągu dwóch dni, zaczynając od przemówienia do władz i korpusu dyplomatycznego w pałacu prezydenckim w La Valette rano w dniu przyjazdu. Po południu odbędzie się spotkanie modlitewne w sanktuarium maryjnym Ta' Pinu, najsłynniejszym miejscu pielgrzymkowym Malte, położonym na drugiej małej wyspie Gozo; podróż odbędzie się katamaranem, podróż trwa ponad godzinę.

Późnym niedzielnym rankiem suweren Pontife odbędzie krótkie spotkanie z miejscowymi jezuitami, po czym wróci do Groty św. Pawła w Rabacie, gdzie według tradycji Apostoł przebywał w latach 60. po katastrofie statku. Następnie przebywał tam przez trzy miesiące, głosząc kazania, chrzcząc i prowadząc chorych, przynosząc w ten sposób chrześcijaństwo na wyspie. 

Po modlitwie prywatnej ksiądz Franciszek zapalił świecę wotywną i odśpiewał modlitwę do św. Pawła. W bazylice o tej samej nazwie spotka się z 14 przywódcami religijnymi, niektórymi chorymi i innymi osobami wspomaganymi przez organizację Caritas. Będzie się modlił do Najświętszego Sakramentu o "łaskę miłosierdzia" i benedykcję.

Niedzielna impreza odbywa się na Place des Granai we Florianie, miejscowości położonej poza murami stolicy, La Valette. Przed miejscem tym znajduje się kościół poświęcony Saint-Publius, który był pierwszym ewangelistą Malte i który udzielił matrymonialnego powitania rozbitemu na statku Pawłowi.

Souverain Pontife odbędzie swoje ostatnie spotkanie z około 200 migrantami w "Laboratoire de la paix 'Jean XXIII'", ośrodku schronienia założonym w 1971 roku przez Francuza Dionizego Mintoffa, który dziś przyjmuje osoby przybywające głównie z Somalii, Erytrei i Sudanu przez Libię. 

Logo podróży 

LPowitanie, jak już powiedzieliśmy, będzie dominującym tematem tej wizyty. Samo logo rejsu przedstawia ręce skierowane w stronę krzyża, płynące z łodzi na łasce wagonów. Ręce są ocenzurowane, co ma stanowić znak przyjęcia chrześcijanina wobec bliźniego i pomocy udzielanej ludziom w trudnej sytuacji, opuszczonym przez los. Łódź, jeśli o nią chodzi, jest nawiązaniem do dramatycznej historii rozbicia statku przez św. Pawła i powitania Maltańczyków, o czym czytamy w Dziejach Apostolskich.

Papież Franciszek jest trzecim pontyfikatem, który odwiedził Maltę, po dwóch wizytach św. Jeana-Paula II (1990 i 2001) oraz Benedykta XVI w 2010 roku. Na wyspie jest sześciu księży, ponad 700 kapłanów i 48 seminarzystów; jest 800 zakonnic profesek i około 1 250 katechetek. Kościół prowadzi także 48 przedszkoli i 24 instytuty szkoleniowe.

Świat

Jak Kościół w Polsce pomaga Ukraińcom?

W ciągu trzech tygodni ponad dwa miliony uchodźców znalazło w Polsce pomoc. Instytucje kościelne, zakonne i osoby prywatne pomagają swoim sąsiadom, którzy uciekają przed wojną rozpętaną po inwazji Rosji na Ukrainę.

Paweł Rytel-Andrianik-1 kwiecień z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

W ciągu trzech tygodni ponad dwa miliony uchodźców znalazło w Polsce pomoc. W imieniu Konferencji Episkopatu Polski Caritas Polska zebrała od wiernych rekordowe fundusze w wysokości 20 mln dolarów, wysłała ponad 500 ciężarówek z pomocą humanitarną i dostarcza 47 tys. posiłków dziennie.

Z pomocy Caritas skorzystało pół miliona osób. Ponadto w pomoc angażuje się wiele innych organizacji: diecezje, zgromadzenia zakonne, parafie, wspólnoty i ruchy katolickie, a także wielu wolontariuszy. Polacy przyjmują do swoich domów uchodźców z Ukrainy.

Caritas

"Caritas Polska zebrała 83 mln zł (20 mln dolarów) na pomoc dla Ukrainy" - poinformował w poniedziałek dyrektor organizacji dr Marcin Iżycki.

"W Polsce Caritas organizuje transporty humanitarne na Ukrainę. Od początku wojny wysłaliśmy około pół tysiąca ciężarówek i autobusów. Wartość tej pomocy szacujemy na 35 mln zł - powiedział. To m.in. żywność, środki higieniczne, opatrunki, ale także generatory prądu, koce i śpiwory - dodał.

Mówiąc o pomocy dla ukraińskich uchodźców w Polsce, wskazał na dwa główne wyzwania: przyjęcie tysięcy osób na granicy i wsparcie tych, którzy przybywają wewnątrz Polski.

"W 26 punktach pomocy granicznej Caritas działa 1200 wolontariuszy i aktywnie działa Rada Kobiet Zakonnych. W ponad 130 punktach pomocy Caritas uchodźcom wydawanych jest prawie 47 tys. posiłków dziennie. Z tej formy pomocy skorzystało już prawie pół miliona osób - powiedział dyrektor Caritas.

Religijne kobiety i mężczyźni

W 924 klasztorach w Polsce i 98 na Ukrainie siostry zakonne udzielają pomocy duchowej, psychologicznej, medycznej i materialnej.

Szacuje się, że od początku wojny każde z blisko 150 zgromadzeń zakonnych działających w Polsce i na Ukrainie udzieliło pomocy od kilku do nawet 18 tys. osób.

polska ukraina

Noclegi zostały zorganizowane w 469 klasztorach w Polsce i 74 na Ukrainie. Do tej pory zakwaterowano 2824 dzieci, 2299 rodzin i około 2860 dorosłych. W 64 placówkach znajdują się 602 miejsca dla sierot, a w 420 placówkach prawie 3000 miejsc dla matek z dziećmi.

Bezpośrednia pomoc udzielana jest obecnie w 156 klasztorach męskich, gdzie schronienie znalazło 738 rodzin, czyli 3630 osób, w tym 1483 dzieci. 315 parafialnych domów zakonnych i duszpasterstw udzieliło schronienia ponad 300 rodzinom, tj. 1333 osobom, w tym 518 dzieciom. 4 ośrodki dla osób zakonnych przyjęły 61 osób niepełnosprawnych, w tym 37 dzieci.

Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonnych w Polsce, we współpracy z ORANGE POLSKA SA, koordynuje i rozprowadza karty telefoniczne PREPAID SIM dla uchodźców z Ukrainy (rozdano już ponad 1500 kart).

Polskie parafie

W pomoc uchodźcom zaangażowane są wszystkie z blisko 10 tys. polskich parafii. Kościół przyjmuje uchodźców wojennych w domach wypoczynkowych, klasztorach zakonów męskich i żeńskich, ośrodkach Caritas, domach ruchu i świetlicach, w parafiach, a poprzez parafie w domach wiernych.

Rodziny ukraińskie znalazły schronienie w domach wielu biskupów. Zarezerwowano dla nich także setki miejsc w seminariach i innych budynkach należących do diecezji. Ponad 100 osób, w tym 50 dzieci, mieszka w takich obiektach jak Dom Pielgrzyma i tzw. pokoje na Jasnej Górze.

Kolekcje

W niedzielę 27 lutego i w Środę Popielcową, 2 marca, podczas specjalnych zbiórek w polskich kościołach zebrano ponad 32 miliony złotych na pomoc Ukrainie. To rekordowa zbiórka w historii podobnych akcji organizowanych przez Caritas Polska, największą polską organizację charytatywną. Do tego należy dodać pieniądze przesyłane przelewami bankowymi, poprzez stronę internetową Caritas Polska i uruchomiony tam mechanizm darowizn, a także poprzez charytatywne sms-y.

Zbiórki środków i materiałów organizują nawet zgromadzenia zakonne mężczyzn i kobiet, a także liczne ruchy, stowarzyszenia, wspólnoty i parafie.

Dostawy pomocy

Wysyłki pomocy na Ukrainę, przygotowane przez Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds. Pomocy Kościołowi na Wschodzie, rozpoczęły się 25 lutego. Do tej pory, tylko za pośrednictwem Caritas, na Ukrainę wysłano 147 ciężarówek i 180 autobusów z pomocą - głównie żywnościową - o łącznej wartości ok. 25 mln zł. Przesyłki organizowane są również m.in. przez zgromadzenia zakonne, wspólnoty, ruchy i stowarzyszenia. Co najmniej 34 samochody z męskich zakonów wyjechały na Ukrainę z pomocą humanitarną, przewożąc prawie 100 ton darów.

Wolontariat, stała pomoc dla uchodźców

Wiele osób angażuje się również w różne działania, które bezpośrednio pomagają potrzebującym.

Wspólnoty religijne wydają tysiące posiłków dziennie (w samych zgromadzeniach męskich około 5 tys. posiłków). Rozdawane są również paczki. Instytucje religijne organizują zajęcia opiekuńcze i edukacyjno-rekreacyjne dla dzieci ukraińskich, a także kursy języka angielskiego. Dzieci przyjmowane są do przedszkoli i szkół zgromadzeń zakonnych. W niektórych miejscach zapewniona jest również pomoc prawna i psychologiczna, a także tłumaczenie dokumentów niezbędnych do zatrudnienia. Uchodźcy korzystają z transportu zapewnionego przez zakonników.

Przekazanie pomocy z całego świata

Działanie Kościoła w Polsce na rzecz Ukrainy polega również na mediacji i przekazywaniu pomocy przez wspólnoty w innych krajach. Na tym polu działają jezuici, Rycerze Kolumba, papieska organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie (AED), zgromadzenia zakonne, wspólnoty, ruchy i stowarzyszenia w Polsce.

Caritas Polska ściśle współpracuje z Caritas Europa, Caritas Internationalis, a w obliczu obecnego kryzysu humanitarnego także z siostrzanymi organizacjami kościelnymi we Włoszech, Niemczech i USA. Caritas Polska podjęła również rozmowy z UNHCR - Agencją ONZ ds. Uchodźców - na temat pomocy pieniężnej, która miałaby być udzielana w diecezjach.

Praca na Ukrainie

Członkowie polskiego duchowieństwa pracujący na Ukrainie pozostali przy swoich wiernych. Jest około 700 księży (w tym 170 księży zakonnych i 3 biskupów będących zakonnikami). Ponadto na Ukrainie pracuje 21 braci i 332 siostry polskich zgromadzeń zakonnych.

AutorPaweł Rytel-Andrianik

Dyrektor Biura Komunikacji Międzynarodowej, Sekretariat Konferencji Episkopatu Polski.

Rozpacz

Jestem naturalnym optymistą, ale pozwólcie, że dziś trochę nad tym wszystkim zapłaczę, bo wydaje mi się, że widzę, jak spada karta u podstawy domku z kart pozornie szczęśliwego społeczeństwa zachodniego.

1 kwiecień z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jestem smutny, przyznaję. Jestem zalękniona i niespokojna, budzę się w nocy z koszmarami... Chyba jestem jedną z wielu miliardów ludzi, dla których sytuacja na świecie zbiera swoje żniwo.

Te dwa lata pandemii zebrały swoje żniwo w wielu osobach, choć dla mnie, muszę przyznać, nie były bardziej przerażające niż podróż pociągiem czarownic. Dwa razy Kowid wracał w tym czasie do domu i oba razy uciekaliśmy z włosami ledwo rozczochranymi przez miotłę do łysiny. W moim kręgu rodziny i przyjaciół było niewiele poważnych przypadków i choć dane medialne były mrożące krew w żyłach, nigdy nie doświadczyłem prawdziwego strachu o swoje zdrowie lub zdrowie najbliższych mi osób.

Ale przyszła wojna i moje nadzieje nagle runęły na ziemię. Po pierwsze dlatego, że wojny, choć pozornie odległe, w zglobalizowanym i zdigitalizowanym świecie, takim jak nasz, z dziewięcioma mocarstwami nuklearnymi, są zawsze na wyciągnięcie ręki; a po drugie dlatego, że choć ruch solidarności z narodem ukraińskim po raz kolejny uwypuklił to, co najlepsze w gatunku ludzkim, to prawda jest taka, że działania te są ograniczone i było o wiele więcej obywateli, którzy pobiegli do supermarketu, aby zgromadzić ropę lub mleko, niż tych, którzy zwrócili się o pomoc do bliźniego.

Może to zabrzmi głupio, ale zasmuciły mnie puste półki. Za każdym razem, gdy szedłem do supermarketu i widziałem wyprzedawany produkt, jedyne co słyszałem w środku to wołanie: "Każdy człowiek dla siebie". To prawda, że dołączył do tego strajk przewoźników, to prawda, że niektóre sklepy mogły wykorzystać sytuację do generowania kompulsywnych zakupów i zwiększania swoich marż... Być może to ja zostałam złapana na krótko, ale jakie to smutne, że nie jesteśmy w stanie nawet u sąsiada zapobiec brakowi podstawowych produktów w koszyku! To chyba instynkt przetrwania, który każe nam chomikować, nie dbając o to, że dla brata nic nie zostanie. A co, jeśli to, co pojawi się na naszej drodze w przyszłości, będzie poważniejsze? Dopóki żyjemy w bańce konsumpcji i dobrobytu, wydaje się, że jesteśmy społeczeństwem cywilizowanym, ale gdy tylko odbiera się nam nawet najmniejszy nabyty komfort, stajemy się dzikimi bestiami niezdolnymi do rozpoznania brata w drugim człowieku.

Może wam się to wyda głupie, ale mnie też bardzo zasmuciła mała scenka Willa Smitha na gali oscarowej. Kiedy cały cywilizowany świat zjednoczył się, by potępić zuchwałe i krwiożercze zachowanie człowieka, który uważa, że ma prawo najechać kraj, bo nie podoba mu się jego rząd (któremu przewodniczy komik, nawiasem mówiąc), znajdujemy innego człowieka, który na własną skalę bierze prawo w swoje ręce, policzkując na żywo na antenie komika, który go zdenerwował. Miałem nadzieję, że kultura może nas uratować przed barbarzyństwem, a widzę barbarzyństwo wywyższone w sancta sanctorum kultury masowej, wręczenie mitycznych nagród filmowych, na oczach naszych dzieci.

Jestem z natury optymistą, ale pozwólcie, że dziś trochę popłaczę z powodu tego wszystkiego, bo wydaje mi się, że jestem świadkiem upadku karty u podstawy domku z kart pozornie szczęśliwego społeczeństwa zachodniego, bo dziś czuję zgniły zapach owocu, którego skórka sprawiała, że wydawał się zdrowy, bo mężczyźni i kobiety XXI wieku wciąż są zdolni do najgorszego i jesteśmy biczowani...

Mam nadzieję, że za kilka lat będę mógł spojrzeć wstecz na ten artykuł i pośmiać się z dołków tamtego pierwszego kwietnia 2022 roku. Tymczasem pozostała mi tylko jedna nadzieja: nadzieja, że za kilka tygodni będziemy mieszkać na wzgórzu z trzema krzyżami i w pobliskim grobie. Przyjdź, Panie, nie zwlekaj. Maranatha.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Religia i demokracje nieliberalne

Autor zastanawia się nad powstaniem niektórych programów politycznych w różnych krajach, takich jak Stany Zjednoczone, Rosja, Brazylia, Węgry i Polska, które mają aspekty wspólne.

31 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Termin "nieliberalna" demokracja jest stosunkowo nowy i pochodzi ze świata anglosaskiego. Odnosi się do typu częściowej, mało intensywnej, pustej demokracji, reżimu hybrydowego lub demokracji kierowanej, o tendencjach technokratycznych, a nawet oligarchicznych, gdzie według niektórych głos obywateli ma coraz mniejsze znaczenie. Używa się go również do oznaczenia projektów politycznych odrzucających liberalny model ideologiczny, w amerykańskim rozumieniu "progressive".

W ostatnich dekadach byliśmy świadkami powstawania różnych programów politycznych w krajach tak różnych jak Stany Zjednoczone, Rosja, Brazylia, Węgry czy Polska, które mają wiele wspólnych aspektów. Obok liberalizmu gospodarczego w większości z nich, pewna wizja nacjonalistyczna wyraźnie sprzeciwiająca się nielegalnej imigracji, a także wyraźna ideologia antykomunistyczna (z pewnymi logicznymi osobliwościami - dziś dramatycznie obecnymi - w przypadku Rosji), możemy odkryć "kulturowe" chrześcijaństwo, które prowadzi ich do odrzucenia niektórych "dogmatów" zachodniego zsekularyzowanego społeczeństwa (aborcja, eutanazja, ideologia gender czy "nowe proroctwa" dotyczące zmian klimatycznych), przy jednoczesnym pozornym umniejszaniu znaczenia innych wartości chrześcijańskich (pokój, niestosowanie przemocy, sprawiedliwość, ubodzy i troska o stworzenie).

Wydaje nam się, że interesujące byłoby skupienie się przez chwilę na pewnym szczególnym aspekcie obecnej złożonej sytuacji, a mianowicie na czynniku religijnym tych nieliberalnych demokracji, które wydają się wzrastać w różnych krajach świata zachodniego. Ci, którzy podchodzą do tego zjawiska z manichejskiego i uproszczonego punktu widzenia, ryzykują, że nie zrozumieją, co tak naprawdę dzieje się w krajach tak ważnych jak Stany Zjednoczone, Rosja, Brazylia czy Europa Wschodnia, a także, tu wśród nas, w projekcie politycznym Vox.

Czy nam się to podoba, czy nie, rzeczywistość jest taka, że zdecydowana większość mieszkańców Ziemi to ludzie o religijnym poczuciu życia. Mniejszości sekularystyczne lub antyreligijne w Europie i Ameryce mogły pomylić proces sekularyzacji Zachodu w ostatnich dekadach ze stopniowym zanikiem uczuć religijnych we współczesnym świecie. Próbując wdrożyć model społeczeństwa i demokracji, który jest obcy, jeśli nie całkowicie sprzeczny z uczuciami religijnymi wielu milionów ludzi, uważamy, że nieświadomie sprowokowali oni reakcję religijnej i politycznej afirmacji, której się nie spodziewali i która nie jest pozbawiona ryzyka.

Alexis de Tocqueville był przekonany, że demokracja nie może przetrwać utraty wiary chrześcijańskiej. "Jeśli demokratyczny naród traci swoją religię -pisał francuski myśliciel, pada ofiarą zaciekłego indywidualizmu i materializmu oraz demokratycznego despotyzmu i nieuchronnie przygotowuje swoich obywateli do niewolnictwa". Uważamy, że nieliberalni politycy, do których się odnosimy, działają w ten sam sposób.

W obliczu alarmu podniesionego przez niektórych o postępie tego, co nazwali "daleka prawica".W Europie i Ameryce pojawia się pytanie, czy nie byłoby mądrzej podążać w kierunku społeczeństw bardziej szanujących wszystkich ludzi i ich sposoby myślenia. Problem pojawia się, gdy propozycje ideologiczne wydają się być ze sobą niezgodne. Jeśli jedno próbuje narzucić się drugiemu, istnieje ryzyko, że to drugie będzie próbowało narzucić się jemu. Wierzymy, że rozwiązanie leży w zrozumieniu prawdziwej wolności w naszych demokratycznych społeczeństwach. 

Być może nadszedł czas, aby przestać próbować zmonopolizować jeden rodzaj społeczeństwa i narzucić go innym, w ten czy inny sposób. Podczas gdy ludzie religijni na Zachodzie od wielu lat rozumieją, że istnieją ludzie, którzy nie podzielają ich przekonań i ideałów, ludzie niereligijni muszą szanować tych, którzy są religijni. Uważamy, że takie dobra jak wolność wyznania, wolność edukacji i wolność słowa, a także możliwość niefinansowania z podatków działań sankcjonowanych przez prawa, które budzą poważny wstręt w sumieniu wielu ludzi (jak aborcja, eutanazja czy wszystko, co związane z ideologią gender), jak również obowiązek poszanowania sprawiedliwych praw i tych, którzy nie myślą tak jak my, powinny być szczególnie chronione w naszych społeczeństwach. 

Jeśli nie zostanie to zrozumiane, wiele osób może poczuć się zaatakowanych i dlatego odczuwa potrzebę obrony. Ważne jest, aby bigotowie wszystkich odcieni o tym pamiętali, jeśli nie chcemy powtórzyć niektórych z bardziej znanych błędów z przeszłości. 

Z drugiej strony istnieje ryzyko, że politycy mogą wykorzystać religię jako pretekst do zaangażowania się w politykę i przenieść polaryzację "areny politycznej" do polityki. W tym przypadku należy dokonać rozróżnienia pomiędzy obroną wolności religijnej i idei, które reprezentuje większość obywateli, a partyzanckim wykorzystywaniem przekonań religijnych przez przywódców politycznych, którzy mogą mieć pokusę postawienia się w roli ich interpretatorów, która to rola naszym zdaniem im nie odpowiada. W zdaniu przypisywanym Unamuno, "Możliwy kryzys polityki i religii można odnaleźć w praktyce religii jako polityki i polityki jako religii".

Jest taki film "Ukryte życie" Amerykanina Terrence'a Malicka, który opowiada prawdziwą historię Franza Jägerstättera, austriackiego rolnika beatyfikowanego kilka lat temu przez Kościół katolicki, który w czasie II wojny światowej odmówił złożenia przysięgi Hitlerowi, poświęcając wszystko, łącznie z życiem. Historia, którą opowiada, może obrazować siłę przekonań niektórych wierzących, które nigdy nie powinny być naruszane. 

Jak powiedział kiedyś Benedykt XVI "Ten, kto kłania się przed Jezusem, nie może i nie powinien kłaniać się przed żadną ziemską władzą, jakkolwiek byłaby ona silna. My chrześcijanie klękamy tylko przed Bogiem, przed Najświętszym Sakramentem". Kończymy tym zdaniem, ponieważ wydaje nam się, że zrozumienie fenomenu religijnego, zwłaszcza na Zachodzie, stało się koniecznością, jeśli chcemy osiągnąć społeczeństwa, w których różne mentalności i sposoby życia mogą żyć razem w pokoju, bez prób narzucania jednych drugim, jak to niestety miało miejsce w przeszłości.

Więcej

Odnowione parafie: parafia i powołania

Autor zastanawia się nad troską parafii o powołania kapłańskie.

31 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W niedzielę 20 marca obchodziliśmy Dzień Seminaryjny. Dziś w Hiszpanii jest około 1200 seminarzystów wyższych. Liczba nowych księży rocznie wynosi około 120, co nie wystarcza na zastąpienie księży, którzy umierają. Możemy mówić o kryzysie powołaniowym w Hiszpanii. Czy chodzi o to, że Bóg już nie wzywa? Czy chodzi o to, że życie kapłańskie nie ma już sensu? Czy chodzi o to, że nie udaje nam się przekazać piękna powołania?

Może trzeba to wszystko przemyśleć i zbadać siebie. Może Kościół, który wydaje się być bardziej nastawiony na aktywizm społeczny niż prawdziwą nadprzyrodzoną misję, nie jest tak pociągający. Ale możemy sięgnąć głębiej. Powołania nie maleją, maleje Kościół - co to oznacza?

Nie dokonując zbyt wyczerpującej analizy, po pierwsze oczywiste jest, że społeczeństwo starzeje się; można nawet mówić o samobójstwie demograficznym. Pierwszym wnioskiem, jaki możemy wyciągnąć, jest fakt, że zmniejszyła się liczba "kandydatów" do powołania kapłańskiego. Jest ich mniej do wyboru. Jeśli w 1950 roku w Hiszpanii było około 8000 seminarzystów wyższych, to prawdą jest również, że w tamtym roku około 20 % populacji (męskiej) było w wieku od 0 do 19 lat; dzisiaj jest to mniej niż 10 %. Ale do tego braku młodych dochodzą jeszcze inne czynniki: ile było małżeństw wyznaniowych w 1950 r., a ile jest teraz? Ile było chrztów? Ile rozwodów? Ile par niezamężnych? Upadek jest nie tylko demograficzny, to także spadek wiary i upadek Kościoła, a więc spadek powołań. 

Teraz ośmielam się przedstawić inną perspektywę. Choć w wartościach bezwzględnych obserwujemy dramatyczny spadek liczby seminarzystów, to może w wartościach względnych ten spadek nie jest tak wielki. To znaczy, że odsetek seminarzystów w stosunku do liczby żywych rodzin chrześcijańskich i wspólnot wiary nie tylko nie zmalał, ale może nawet wzrósł. To co się zmniejszyło, oprócz populacji "kandydatów", to chrześcijańskie rodziny i prężne wspólnoty. Skoro struktura Kościoła - diecezje, parafie - nie została odchudzona, to mamy do czynienia z zapaścią: brakuje powołań do utrzymania struktury, którą mamy. Co jednak, jeśli przestaniemy się martwić o utrzymanie struktury, a będziemy się martwić o ewangelizację? Mamy i będziemy mieli wystarczającą ilość powołań.

Słyszy się: "Trzeba szukać powołań! OK, ale najpierw musimy ewangelizować.

AutorJuan Luis Rascón Ors

Proboszcz w San Antonio de la Florida i San Pío X. Madryt.

Ewangelizacja

Davide ProsperiWielkim nauczaniem Giussaniego było przywrócenie Boga do życia".

Bractwo Komunii i Wyzwolenia przeżywa stulecie urodzin Luigi Giovanniego Giussaniego jako "spojrzenie w przyszłość" i z zadaniem "przywrócenia Boga na ekrany naszego życia".

Maria José Atienza-31 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

15 października przypada 100. rocznica urodzin Luigi Giovanniego Giussaniego, założyciela Komunii i Wyzwolenia. Ruch, który narodził się w latach sześćdziesiątych we Włoszech, jest obecny w około dziewięćdziesięciu krajach na pięciu kontynentach.

Po śmierci księdza Giussaniego w 2005 roku na czele Komunii i Wyzwolenia stanął ksiądz Julián Carrón, które to zadanie pełnił do 27 listopada 2021 roku. Od czasu rezygnacji Carróna, Davide Prosperi jest przewodniczącym ad interim Bractwa Komunii i Wyzwolenia. 50-letni mediolański chemik, żonaty i ojciec czwórki dzieci, jest profesorem zwyczajnym biochemii i dyrektorem Centrum Nanomedycyny na Uniwersytecie Bicocca w Mediolanie, a od 2011 roku jest wiceprezesem Bractwa Komunii i Wyzwolenia.

Komunia i Wyzwolenie, która określa się jako "propozycja życia i dla życia", przeżywa to stulecie jako "spojrzenie w przyszłość, ponieważ życie księdza Giussaniego zapoczątkowało rzekę historii, która trwa i zawsze przynosi nowe owoce", jak mówi Prosperi, który nie ukrywa trudności czy "przycinania", przez które mogą przejść członkowie tej Braterskiej Wspólnoty na swojej drodze.

Jak rodzina Komunii i Wyzwolenia przeżywa to stulecie?

- Jako okazja dana przez Boga, aby podziękować Mu za wielki dar osoby księdza Giussaniego i za wszystkie łaski inteligencji i serca, które otrzymał.

Nie jest to spojrzenie wstecz, ale do przodu, ponieważ życie księdza Giussaniego zrodziło rzekę historii, która trwa i zawsze przynosi nowe owoce.

Rzeczywiście, jak każde drzewo, również te rosnące w glebie Kościoła są przycinane przez Ducha, aby mogły nieustannie odmładzać się i otwierać na nowe pory historii.

Ten rok będzie okazją do pogłębienia zrozumienia nauczania księdza Giussaniego i metody życia, której nauczał i którą wniósł do świata własnym istnieniem.

Daty takie jak ta są dla instytucji Kościoła momentem "powrotu do źródeł" i przeniesienia charyzmatów założycielskich do współczesności. W tym sensie, jakie są kluczowe punkty charyzmatu D. Luigi Giussaniego, które chcemy promować w tych uroczystościach?

- Przede wszystkim pierwotna koncepcja wiary, którą nam przekazał. Wiara jako odpowiedź człowieka na wydarzenie łaski Chrystusa, która dosięga nas i przemienia od wewnątrz naszą egzystencję. Przychodzi do nas poprzez innych mężczyzn i kobiety, którzy imponują i fascynują nas swoim świetlistym i obiecującym życiem.

Po drugie, ten rok będzie również okazją do ponownego odczytania licznych dzieł zrodzonych z serca księdza Giussaniego, wszystkich w służbie człowiekowi, wszystkich znaczących dla naszego dzisiejszego życia, ponieważ zawierają one obietnicę życia, które się nie kończy i które jednoczy nas z innymi mężczyznami i kobietami, naszymi braćmi i siostrami, w drodze ku Bogu.

Uczestnictwo w kulturze, edukacji, dialogu ze społeczeństwem itp. należą do istoty Komunii i Wyzwolenia. W świecie, który wydaje się sprzeciwiać chrześcijańskiemu światopoglądowi, jak Komunia i Wyzwolenie realizuje to zadanie?

- Chrystus jest zawsze żywy, bo zmartwychwstał, i zawsze, w każdej chwili, idzie do serca człowieka, poprzez innych ludzi, aby serca i umysły naszych braci mogły odkryć obietnicę życia i szczęścia, jaką przyniosło na ziemię wcielenie Syna Bożego.

Czy to poprzez relacje osobiste, czy zaangażowanie w życie wspólnotowe, czy też poprzez podejście do dzieł kultury, dobroczynności lub misji, wszystko to jest częścią życia chrześcijańskiego i daru, który przyniósł nam ksiądz Giussani.

W tym sensie to, co zostało nam przekazane, to pasja dla Chrystusa, która natychmiast staje się pasją dla człowieka, nie tylko dla "ludzkości", ale dla każdego człowieka. Z tego rodzi się pasja wychowawcza, serce chrześcijańskiej propozycji, która dzięki spotkaniu z księdzem Giussanim i z ruchem zrodzonym z niego, podbiła nas i stała się prawdziwym i właściwym powołaniem każdego z nas.

Komunia i wyzwolenie dzisiaj

Jak zdefiniowałbyś pracę członków Komunii i Wyzwolenia dzisiaj: jej wyzwania i możliwości?

- Musimy sobie nawzajem pomagać, aby ponownie umieścić Boga na ekranach naszego życia. Życie bez Boga to życie bez przyszłości, bez perspektyw, ale też bez głębi w tu i teraz.

Życie bez Boga oznacza życie bez możliwości przekraczania okoliczności poprzez ich akceptację, ale także odnajdywanie w nich wezwania do pójścia naprzód. Wielkim nauczaniem Giussaniego było przywrócenie Boga do życia.

Odkryć, że Bóg nie jest naszym wrogiem, przeciwnikiem, ale że jest źródłem naszego istnienia, obietnic dobra, które są pochowane, mniej lub bardziej ukryte, w naszych sercach i które mogą doprowadzić naszą ludzką osobowość do prawdziwej pełni.

Po drugie, aby pokazać, że życie chrześcijańskie nie jest życiem jednostki w relacji do Boga, ale jest życiem wspólnoty obecnej w historii, która ofiaruje się jako lampa na górze lub jako sól na ziemi, aby oświetlić i ożywić całą egzystencję.

Odrodzenie ego i odrodzenie doświadczenia wspólnotowego to dwa wzajemnie odżywiające się bieguny życia chrześcijańskiego. Bez świadomego i prawdziwego "ja" życie wspólnotowe byłoby niczym innym jak pozbawionym korzeni doświadczeniem społecznym. Bez ekspresji społecznej życie ego nie znalazłoby możliwości wyrażenia i odżywienia.

Po kilku latach, w których pandemia odwołała tak ugruntowane spotkania jak w Mediolanie czy w Hiszpanii Encuentro Madrid, jak udało się utrzymać tego ducha dialogu i osobistego spotkania "gdy wszystko idzie przeciwko nam"?

- Pandemia i obecna wojna mogą zamknąć nas w sobie, sprawić, że ulegniemy lękowi, wrażeniu, że egzystencja nie ma przyszłości, że związki zawodzą, że obietnice są złudne. Albo przeciwnie, jeśli pomogą nam nasi bracia i siostry oraz życie Kościoła, nauczanie Ruchu i świadectwo księdza Giussaniego, możemy się otworzyć i być pierwszymi świadkami nadziei, która wie, jak przekroczyć okoliczności teraźniejszości, która wie, jak pokonać zło, która wie, jak uczestniczyć w zwycięstwie Chrystusa, która wie, jak wskazywać naszym braciom drogi dobra i prawdy.

Rezygnacja Carróna i nowy etap

To stulecie przypada w nowym czasie dla Komunii i Wyzwolenia. Aktualizacja zasad dotyczących zarządzania Stowarzyszeniami Wiernych w czerwcu doprowadziła do rezygnacji pana Juliana Carróna i jego wejścia w rolę tymczasowego przewodniczącego. Jak radzicie sobie z tym procesem?

- Musimy iść naprzód, uznając całe dobro, które zostało napisane w tych siedemdziesięciu latach historii Ruchu, wdzięczni Carrónowi za to, że mógł podjąć pałeczkę tak wielkiego i imponującego dla historii Kościoła i ludzkości dzieła, a jednocześnie umieć zaprojektować nowe formy odpowiedzialności i obecności w społeczeństwie.

Jestem całkowicie przekonany, że ta droga jest możliwa w posłuszeństwie Papieżowi i Pasterzom Kościoła, którzy proszą nas o podjęcie tego kroku, dając powód nadziei Ojca Giussaniego, że Duch Święty wygenerował wydarzenie przedłużone w czasie.

Jestem absolutnie przekonany, że ta droga jest możliwa w posłuszeństwie Papieżowi i Pasterzom Kościoła, którzy proszą nas o takie przejście.

Davide Prosperi. Przewodniczący ad interim Komunii i Wyzwolenia

Jak wygląda przyszłość Komuny i Wyzwolenia?

- Przyszłość jest w rękach Boga; od nas zależy, czy będziemy radosnymi i pełnymi pasji słuchaczami głosu księdza Giussaniego i czy będziemy twórcami form życia zdolnych przyjąć wołanie ludzkości.

Czytania niedzielne

"Zdobył Chrystusa i wszedł w jego życie". 5. niedziela Wielkiego Postu

Andrea Mardegan komentuje czytania na V niedzielę Wielkiego Postu, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan / Luis Herrera-31 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Komentarz do czytań na V niedzielę Wielkiego Postu

Epizod o cudzołożnicy jest fragmentem Ewangelii najbardziej komentowanym przez Ojców Kościoła. Jest to jakby narracyjna synteza rdzenia Ewangelii. Izajasz wspomina słowa Boga: "....Nie pamiętaj o przeszłościño, | nie ma emeryturyéJestem w tym, co stare; oto czynię coś nowego". Jezus zaprasza cudzołożnicę, by nie patrzyła już na przeszłość, ale by przyjęła nowe życie, które jej daje. Paweł pisze do Filipian, że ich jedynym celem jest "... nowe życie".zdobyć Chrystusa i zostać znalezionym w Nim". Tego dnia, w świątyni, ta kobieta zdobyła Chrystusa, weszła w Jego życie i została w Nim odnaleziona. 

Nauczał w świątyni "i wszyscy ludzie zwracają się doído niego". Uczeni w Piśmie i faryzeusze, zazdrośni o jego sukces, chcieli go sprowokować, by go zadenuncjować: władzom świątynnym, jeśli zaprzeczał kamieniowaniu, władzom rzymskim, jeśli je aprobował, bo kara śmierci była wyłączną domeną okupantów. Co więcej, gdyby nakazał ukamienowanie, zaprzeczając orędziu miłosierdzia, które głosił i praktykował, straciłby przychylność ludu. Aby bronić się przed tymi pułapkami, Jezus wybiera milczenie. Schyla się, by pisać na ziemi. Augustyn zauważa nawiązanie do Jeremiasza 17, 13: "...".Zob.ñCi, którzy cię opuszczą, poniosą klęskę; ci, którzy odwrócą się od ciebie, zostaną pogrzebani w prochu, ponieważ opuścili Pana, źródło wody żywej.". Podłoga świątyni nie jest jednak wykonana z ziemi, lecz wybrukowana: gest ten przypomina palec Boga rytujący na kamieniu prawo na tablicach, które dał Mojżeszowi. Oto więc jest ktoś, kto jest większy od prawa, jest jego autorem, tym, który zna jego autentyczną interpretację.

"Niech ten, kto jest bez grzechu, pierwszy rzuci kamień".. Celem starego prawa, dla tych sztywnych ludzi, było doprowadzenie ich do zrozumienia grzechu, który był w każdym i do nawrócenia. Teraz Jezus może wypełnić ten cel. On, który jako jedyny jest naprawdę bezgrzeszny, nie potępia kobiety i nie rzuca pierwszego kamienia. Zamienia na zawsze stare prawo na nowe prawo miłości, które wypisuje na sercach. Wstaje, aby spojrzeć i porozmawiać z "kobietą": nie jest już ona "adúlter". To nie grzech nas określa, ale natura, z którą Bóg nas stworzył i łaska, która nas odnawia. W języku biblijnym "kobieta" to także oblubienica: kobieta znalazła wreszcie oblubieńca, w niej Kościół odnajduje Chrystusa. Uczeni w Piśmie i faryzeusze mają spojrzeć do wewnątrz i zmierzyć się ze swoim grzechem. Nie ma ich już w oczach kobiety: żaden z nich jej nie potępił. Nie grzeszyć więcej to obietnica, gwarancja. Ze spojrzenia Chrystusa, z dostrzeżonej Jego ogromnej miłości, miłosierdzia i zaufania, wyłania się sumienie kobiety i żal za grzech oraz jej postanowienie, by już więcej nie upadać, bo pośród tego wszystkiego została "odnaleziona w Chrystusie".

Homilia na czytania na V niedzielę Wielkiego Postu

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Hiszpania

Kościół zaprasza do oznaczenia X w Rencie jako "społecznej tarczy" pomocy

Sześć konkretnych historii siedmiu osób, którym Kościół mógł pomóc w różnych diecezjach dzięki X IRPF, to bohaterowie książki. Kampania Xtantos 2022 tegorocznego rozliczenia podatku dochodowego, przedstawionego w tę środę na konferencji episkopatu Hiszpanii (CEE), są. zeznania prawdziwych ludzi, którzy są wdzięczni Kościołowi za jego pomoc.

Rafał Górnik-30 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Są to Tino (Faustino), 50 lat, z wioski w Tarazonie, któremu 80-letni proboszcz pomógł porzucić świat narkotyków i "odkryć na nowo Boga", i który odzwierciedla pracę Kościoła w świecie wiejskim; czy Rosa i María, z ośrodka dla osób starszych prowadzonego przez Kościół w diecezji Segovia.

Historia Blanki, 37 lat, Honduranki, z diecezji Cádiz i Ceuta, która po przybyciu samotnie do Hiszpanii 6 lat temu, zdołała założyć "swój mały sklepik" i pracować na własny rachunek, i która pokazuje pracę Kościoła z migrantami i uchodźcami, w czasie, gdy Kościół zwraca uwagę na miliony Ukraińców uciekających ze swojego kraju. Blanka jest właśnie osobą przedstawioną na plakacie tegorocznej Kampanii.

Albo historia rapera Guillermo (Grilexa), który później śpiewał piosenki o świetle i nadziei, czy historia ks. Álvaro, Gwatemalczyka, który jest teraz księdzem i kapelanem w ośrodku penitencjarnym, a który mógł być więźniem - mówi. Albo ta Erika, 44 lata, z dwójką dzieci, której Caritas pomógł się przeszkolić i znaleźć zatrudnienie.

Ponad 4 miliony ludzi

Oto niektóre z historii, zebranych na portalu portantos.co.ukJosé María Albalad, dyrektor Sekretariatu Wspierania Kościoła w EWG, przedstawił dane dotyczące kampanii z 2022 r., a towarzyszył mu José Gabriel Vera, dyrektor Biura Komunikacji EWG i Sekretariatu Komisji Episkopatu ds. Komunikacji Społecznej.

José María Albalad podkreślił, że zaznaczenie X na deklaracji podatku dochodowego "pomaga wspierać ogromną pracę prowadzoną przez Kościół w Hiszpanii", który w swoim najbardziej społecznym aspekcie "dociera do ponad 4 mln osób". Za znakiem X na deklaracji podatkowej "kryje się historia" - wskazał. Praca ta jest "tarczą społeczną o dużym oddziaływaniu, szpitalem polowym w tym zranionym świecie", jak przypomniał papież Franciszek.

Kampania będzie prowadzona od najbliższego poniedziałku poprzez plakaty, spoty telewizyjne i radiowe, portale społecznościowe (po raz pierwszy na TikToKu, patrząc na młodych ludzi) oraz gazetę na zrównoważonym papierze. Xtantos będzie miał nakład miliona egzemplarzy, które trafią do 23 tys. parafii w hiszpańskich diecezjach. Wszystkie szczegóły zostaną wyjaśnione, a niektóre z zaczepek i podróbka krążące wokół finansowania Kościoła.

Zaznaczenie X na rencie jest "wolną i demokratyczną decyzją", która nie wiąże się z żadnymi kosztami, dodał José María Albalad, i można jednocześnie zaznaczyć pole X dla Kościoła i to dla innych celów związanych z interesem społecznym.

"Mając mniej pieniędzy, więcej rzeczy".

Inwestycja w tę kampanię Xtantos wynosi 2,68 mln euro, w tym VAT, co stanowi około "1,2 procent tego, co ma być zebrane". W kampanii 2021, odpowiadającej rokowi budżetowemu 2020, w środku pandemii, nastąpił wzrost o 40 tys. zeznań podatkowych na rzecz Kościoła katolickiego w porównaniu z rokiem poprzednim, a podatnicy zaznaczyli X na łączną kwotę 295,4 mln euro, przy czym w porównaniu z rokiem 2019 nastąpił spadek o 5,58 mln.

"Mając mniej pieniędzy, Kościół miał i ma do zrobienia o wiele więcej rzeczy" - wyjaśnił niedawno wicekretarz EWG ds. ekonomicznych Fernando Giménez Barriocanal, dla którego spadek był "logiczny i przewidywalny", biorąc pod uwagę kryzys ekonomiczny wywołany pandemią, a ponadto w czasie, gdy praca Kościoła zwielokrotniła się z powodu trudnych okoliczności.

Giménez Barriocanal nalegał wówczas, jak donosi m.in. OmnesW raporcie Komisji Europejskiej na temat dwóch przydziałów, tego na Kościół i tego na inne cele związane z interesem społecznym: "nie kosztuje nas to więcej ani nie odzyskamy mniej, a możemy pomóc dwa razy więcej, zaznaczając oba pola".

José María Albalad i José Gabriel Vera przypomnieli niektóre dane z Rocznego sprawozdania z działalności Kościoła. Ubiegłoroczny dochód X de la Renta (295,4 mln), stanowi około 21 procent budżetu Kościoła w Hiszpanii (nieco ponad miliard euro), z czego 80 procent trafia do diecezji, a 20 procent na różne działania.  

Spora część X de la Renta odpowiada na utrzymanie duchownych, jak choćby tego proboszcza z wioski w Tarazonie, który pojawia się w kampanii i który pomógł Tino wyjść z "piekła narkotyków", jak podkreśla sam Tino w filmiku.

Watykan

"Rozmowy z osobami starszymi pomagają nam nauczyć się wierności, miłosierdzia czy czułości".

W katechezie w środę 30 marca papież Franciszek podkreślił wartość osób starszych w uczeniu nas "wrażliwości zmysłów duchowych", w takich sprawach jak wierność, poświęcenie, współczucie, litość, wstyd i czułość.

David Fernández Alonso-30 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek kontynuuje pogłębianie katechetycznej drogi na temat starości. Podczas audiencji ogólnej, którą Ojciec Święty odbył rano w środę 30 marca, zaprosił nas do spojrzenia "na czuły obraz namalowany przez Ewangelistę Łukasza, który przywołuje na scenę dwie starsze postaci, Symeona i Annę. Ich powodem życia, przed pożegnaniem się z tym światem, jest oczekiwanie na wizytę Boga. Symeon wie, dzięki przeczuciu Ducha Świętego, że nie umrze, zanim nie zobaczy Mesjasza. Anna codziennie chodziła do świątyni i oddawała się jego służbie. Oboje rozpoznają w Dzieciątku Jezus obecność Pana, który pociesza ich długie oczekiwanie i łagodzi pożegnanie z życiem".

Oświeca zmysły

"Czego możemy się nauczyć od tych dwóch starszych postaci pełnych duchowej żywotności" - pyta retorycznie Franciszek. "Po pierwsze - odpowiada - uczymy się, że wierność w czekaniu wyostrza zmysły. Z drugiej strony wiemy, że Duch Święty właśnie to czyni: oświeca zmysły. W starożytnym hymnie Veni Creator Spiritusz którym do dziś wzywamy Ducha Świętego, mówimy: ".....Accende lumen sensibus"Rozpala światło dla zmysłów. Duch Święty jest w stanie to uczynić: wyostrza zmysły duszy, nie zważając na ograniczenia i rany zmysłów ciała. Starość osłabia, w taki czy inny sposób, wrażliwość organizmu. Jednak starość, która była ćwiczona w oczekiwaniu na wizytę Boga, nie straci tempa: wręcz będzie też bardziej gotowa na jej przyjęcie".

Papież stwierdza, że "dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy tego: starości obdarzonej żywymi zmysłami duchowymi i zdolnej do rozpoznawania znaków Boga, a wręcz Znaku Boga, którym jest Jezus". Znak, który stawia nas w kryzysie - jest "znakiem sprzeczności" (Lc 2,34) - ale które napełnia nas radością. Znieczulenie zmysłów duchowych, przy podnieceniu i odrętwieniu zmysłów cielesnych, jest powszechnym syndromem w społeczeństwie kultywującym złudzenie wiecznej młodości, a jego najgroźniejsza cecha polega na tym, że jest w dużej mierze nieświadomy. Nie zdaje sobie sprawy, że jest znieczulony.

Zmysły duchowe

Używając paraleli z utratą wrażliwości dotyku czy smaku, którą zauważa się od razu, przypomina, że w przypadku duszy można ją przez długi czas ignorować. "Nie odnosi się to po prostu do myśli o Bogu czy religii. Niewrażliwość zmysłów duchowych odnosi się do współczucia i litości, wstydu i wyrzutów sumienia, wierności i oddania, czułości i honoru, odpowiedzialności za siebie i żalu za drugiego. A starość staje się, że tak powiem, pierwszą ofiarą tej utraty wrażliwości. W społeczeństwie, które ćwiczy wrażliwość głównie dla przyjemności, maleje uwaga na to, co kruche, a dominuje rywalizacja zwycięzców. Z pewnością retoryka inkluzji jest rytualną formułą wszelkiego politycznie poprawnego dyskursu. Ale nie przynosi to jeszcze prawdziwej korekty w praktykach normalnego współżycia: trudno o wzrost kultury społecznej czułości. Duch ludzkiego braterstwa - co uznałem za konieczne powtórzyć z mocą - jest jak nieużywana sukienka, do podziwiania, owszem, ale... w muzeum".

Odnosząc się do młodzieży, stwierdza, że "w prawdziwym życiu możemy obserwować, ze wzruszającą wdzięcznością, wielu młodych ludzi zdolnych do oddania czci tej braterskiej wspólnocie do głębi. Ale to jest właśnie problem: istnieje luka, winna luka, między świadectwem tego istotnego soku społecznej czułości a konformizmem, który zmusza młodych ludzi do opowiedzenia siebie w zupełnie inny sposób. Co możemy zrobić, aby pokonać tę lukę?

Symeon i Anna

Papież przywołał historię Symeona i Anny, wspominając także inne biblijne historie osób starszych wrażliwych na Ducha. Z tej historii "wypływa ukryta wskazówka, która zasługuje na wysunięcie na pierwszy plan: czym konkretnie jest objawienie, które rozpala wrażliwość Symeona i Anny? Polega ona na rozpoznaniu w dziecku, którego nie stworzyli i które widzą po raz pierwszy, pewnego znaku wizyty Boga. Godzą się na to, by nie być protagonistami, a jedynie świadkami. Nawiedzenie Boże nie wciela się w ich życie, nie wprowadza ich na scenę jako zbawców: Bóg nie staje się ciałem w ich pokoleniu, ale w pokoleniu, które nadejdzie. Nie ma za to pretensji i nie ma za co się rewanżować. Jednak wielki szok i wielkie pocieszenie. Szok i pociecha, że mogą zobaczyć i ogłosić, że historia ich pokolenia nie została stracona lub zmarnowana, właśnie z powodu wydarzenia, które staje się ciałem i przejawia się w pokoleniu, które po nim następuje".

Na zakończenie papież podkreślił, że "tylko duchowa starość może dać to pokorne i olśniewające świadectwo, czyniąc je autorytatywnym i wzorcowym dla wszystkich". Starość, która pielęgnowała wrażliwość duszy, gasi wszelką zazdrość między pokoleniami, wszelką urazę, wszelką rekryminację z powodu przyjścia Boga w przyszłym pokoleniu, które łączy się z pożegnaniem własnego pokolenia. Duchowa wrażliwość starości jest w stanie w sposób wiarygodny i ostateczny sprowadzić rywalizację i konflikt między pokoleniami. Niemożliwe dla człowieka, ale możliwe dla Boga, a my tego bardzo dziś potrzebujemy.

Wielebny SOS

Dawanie siebie, dbanie o siebie, pozwalanie na dbanie o siebie i szanowanie innych

Dr Carlos Chiclana zastanawia się nad czterema działaniami relacyjnymi: ty z sobą, ty z drugim, drugi z tobą i drugi z samym sobą. Stwierdza, że własna wolność wzrasta, gdy wchodzi się w relację z drugim człowiekiem. 

Carlos Chiclana-29 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się moja.". Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem? Ja nie, choć może się to przydać w sprawach sądowych. Możemy ją przekształcić, jeśli weźmiemy pod uwagę osobisty wzrost i rozwój, który następuje, gdy przekraczasz swoje ja, wychodzisz na spotkanie z inną osobą, wprowadzasz ją do siebie i pozwalasz jej wpływać i przekształcać ciebie. Twoja wolność staje się większą wolnością, jeśli wchodzisz w relację z drugim człowiekiem i pozwalasz mu wpływać na ciebie z całym dobrem i złem.

Kiedy dzięki empatii pozwalasz drugiej osobie sięgnąć do twojego wnętrza, dotknąć twojego serca, połączyć się z tą częścią ciebie, która czuje to samo, i uruchomić tę szczególną wrażliwość - czy to z przyjemnością i przyciąganiem, czy z obrzydzeniem, wstrętem i odrzuceniem - pozwalasz jej zakwestionować twoją wolność: musisz wykonać ruch. To ty musisz odpowiedzieć, a pyta się ciebie, czy uznajesz, że drugi jest wart czegoś sam w sobie, czy cenisz to, że doświadczenie drugiego zasługuje na zrozumienie, akceptację, walidację. 

Aby wasza wolność mogła wzrastać, stawać się bardziej wolna, bardziej autentyczna i bardziej wasza, oprócz tego, że pozwalacie się dotknąć i "cierpieć innym", konieczne jest wypracowanie odpowiedzi, a nie tylko reakcji, na tę istotną propozycję. Odpowiedź, która wybiera równowagę pomiędzy tym, co jest dobre samo w sobie, co jest dobre dla mnie, co jest dobre dla drugiego i co jest dobre dla relacji. Moja wolność zwiększa się przez twoją wolność. 

Tak, oddziałując na Ciebie, generuje emocje, myśli, uczucia i stawia przed Tobą wyzwania. Pojawia się spontaniczna i mimowolna reakcja przyciągania i przywiązania lub odrzucenia i zniechęcenia, która prosi o regulację przez Ciebie w celu wypracowania odpowiedniej reakcji. Możesz wybrać to, co jest dobre dla Ciebie i dla drugiego, stać się bardziej sobą, odnieść się do innych części siebie i jednocześnie transcendować. Czynienie siebie i w relacji. 

Konieczne jest, aby, jeśli jesteś chętny do transcendencji i bycia uważnym na innych i służenia im - typowe manię i nawyki kapłanów - powinieneś również szukać równowagi między dawaniem siebie i dbaniem o siebie, aby nie zużywać się i nie pozostawać w czerwieni. Aby dać siebie trzeba posiadać siebie, aby wyjść na zewnątrz trzeba być w środku. W każdym działaniu, które podejmujesz, możesz uwzględnić te cztery relacje: ty ze sobą, ty z drugim, drugi z tobą i drugi ze sobą. W ten sposób rozkładasz "siły relacyjne", stosownie do każdej konkretnej sytuacji i relacji, i konkretyzujesz sposób, w jaki dajesz i dbasz o siebie. Powstanie w ten sposób wzajemność, którą można skonkretyzować w następujący sposób:

1.- Działasz na innych: dajesz siebie, jesteś uważny i dostępny; nawiązujesz swobodne relacje; współdziałasz z tymi, którzy są inni; przyjmujesz innych bezwarunkowo; odwracasz wzrok od siebie i dziękujesz.

Dbasz o siebie: wyznaczasz granice, mówisz "nie" lub "tak" w sposób proporcjonalny; cenisz to, co dajesz i jesteś z tego zadowolona; nie potrzebujesz drugiej osoby na wyłączność ani nie jesteś od niej absolutnie zależna.

3.- Ułatwiasz bycie obsługiwanym: prosisz o pomoc, pozwalasz sobie na pomoc i obsługę w sposób proporcjonalny, otrzymujesz od innych; otwierasz się na działanie drugiego; akceptujesz niektóre pytania, które ci podsuwają; pozwalasz, by byli ci wdzięczni; cenisz to, co otrzymujesz i ułatwiasz, że inność cię formuje, konformizuje i przekształca.

4.- Pozwalasz drugiej osobie mieć swoją przestrzeń, podejmować własne decyzje i brać odpowiedzialność za swoje życie i szczęście: nie wdzierasz się i nie chronisz niepotrzebnie, szanujesz i pozwalasz jej działać według własnych kryteriów; nie bierzesz odpowiedzialności za sprawy, które ci nie odpowiadają i nie homologujesz rzeczywistości do swoich kryteriów.

W ten sposób nie musisz przeciwstawiać dawania sobie z dbaniem o siebie, ale możesz wybrać Daję sobie i dbam o siebie. Moja wolność wzbogaca się, gdy spotyka się z Twoją. 

Pozwalasz, by drugi postawił cię w kryzysie, w gotowości do zmiany, w ruchu, ponieważ jesteś "zmuszony przez siebie" do zdania relacji ze swojego zachowania wobec drugiego i zakwestionowania własnej tożsamości. W ten sposób dostrzeżesz tajemnicę, która jest czymś więcej niż to, co wydaje się atrakcyjne lub odpychające, jako fizyczne dobro lub zło, jako psychologicznie lub moralnie przyjemne.

Teologia XX wieku

Etapy działalności Josepha Ratzingera (III). Papież Benedykt XVI (2005-2013)

W dwóch poprzednich artykułach poznaliśmy już trzy z czterech teologicznych etapów życia Benedykta XVI jako profesora i biskupa (I) oraz jako prefekta do spraw nauki wiary (II). Pozostaje nam czwarty, jako papież (III), któremu przyjrzymy się w tym artykule. 

Juan Luis Lorda-29 marca 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Wraz z wyborem pontyfikalnym Ratzinger stał się pierwszym papieżem, który stał się teologiem we właściwym znaczeniu tego słowa. I, jak "współpracownik prawdy"Utrwalił linie, wzdłuż których pracował, linie potrzebne Kościołowi na początku trzeciego tysiąclecia. Przed zajęciem się czwartym etapem teologicznym życia Benedykta XVI jako papieża, należy poczynić dwie uwagi. 

Profil teologiczny i Dzieła zebrane

Profil ważnego teologa kształtują przede wszystkim klisze, które wszyscy powtarzają i które są powszechne w historiach i słownikach teologicznych. Często są one dobrze uzasadnione. W Josephie Ratzingerze mówi się o poszerzonym rozumie, dyktaturze relatywizmu, antropologii relacyjnej, personalizmie i augustiańskim prymacie miłości, dbałości o liturgię, ekumenizmie... Potem jego profil wyznaczają najbardziej znane książki Wprowadzenie do chrześcijaństwa, Raport o wierze, Jezus z Nazaretui jego wykłady jako prefekta... To są źródła do studiowania go.

Jednak wydanie jego dzieł kompletnych (O.C.), jak już zauważyliśmy, przekształciło to.

 Bo na przykład powstały dwie rozprawy o św. Augustynie i św. Bonawenturze, które są najobszerniejszymi i najbardziej systematycznymi opracowaniami jego okresu akademickiego. I opracowano dwa tomy ze wszystkimi jego komentarzami do Soboru, które są bardzo istotnym dziełem z czasów, gdy był profesorem. I jest jeszcze jeden cały tom poświęcony kapłaństwu. Ponadto, mały podręcznik EschatologiaKsiążka, po dodaniu innych materiałów, stała się również potężnym tomem. Dlatego źródła do studiowania Ratzingera nie są teraz takie same jak wcześniej. 

Profil teologiczny jako papieża

Kolejny niuans. Zostając papieżem, nie jest już prywatnym teologiem, ale stale sprawuje publiczne Magisterium. Wpływa to na jego profil teologiczny w dwojaki sposób. Nie wszystko co pisze staje się Magisterium. A także nie wszystko, czego naucza jako papież, jest dokładnie jego teologicznym zdaniem. 

Jak to uczynił Jan Paweł II w Przekroczenie progu nadziei lub w jego wspomnieniach, są pisma Josepha Ratzingera, które wyrażają jedynie jego osobistą opinię, a nie są Magisterium. Na stronie Jezus z Nazaretu wyraźnie to stwierdza. Ale to samo dotyczy rozmów z Seewaldem ( m.in.Światło świata2010) i inne momenty ekspansji. 

Jest też tak, że nie całe jego Magisterium wyraża dokładnie jego sposób myślenia, bo wiele z tego, co głosi, nie zostało napisane przez niego. Napisali go ci, którzy pomagają mu swoją aprobatą i, w zależności od przypadku, swoimi wskazówkami lub poprawkami. I jest to Magisterium zwyczajne, ponieważ reprezentuje to, w co wierzy Kościół. Nie ma problemu. Niekoniecznie jednak odzwierciedla ona jego podejście teologiczne czy osobisty styl. Trzeba to brać pod uwagę przy dokonywaniu syntez jego myśli czy prac doktorskich. Nie jest przydatne cięcie i mieszanie wszystkich rodzajów materiałów. 

Na przykład opracowane przez niego piękne cykle w audycjach o początkach chrześcijaństwa, św. Pawle, wielkich teologach starożytnych i średniowiecznych, doktorach Kościoła, modlitwie, cieszą i przydają się w nauczaniu. A są tam, bo chciał, żeby były. Nie byłoby jednak sensu wydobywać z nich jego myśli teologicznej. Nie zapisał ich. 

Papieskie "miejsca teologiczne

Oczywiście doskonała dyskryminacja tego, co napisał i tego, czego nie napisał, jest niemożliwa. Można jednak zastanowić się, jakie inspiracje teologiczne miał jego Magisterium i co z nimi faktycznie zrobił. 

Aby wiedzieć, co chciał zrobić jako papież, trzeba sięgnąć po trzy bardzo osobiste i istotne pierwsze teksty, które za chwilę przypomnimy. 

Następnie musimy dokonać przeglądu tego, co zrobił i co promował. Przede wszystkim encykliki i adhortacje apostolskie, które, nawet jeśli nie napisał ich w całości, stanowią jego główne linie. 

Wyróżniają się przedsięwzięcia ekumeniczne, ważny cel, który towarzyszy całemu pontyfikatowi i zasługuje na osobne opracowanie. 

Są interwencje, w których jest bardzo osobiście zaangażowany, jak np. wyjazdy do Niemiec (parlamentu niemieckiego). Może nieudana konferencja na La Sapienza (2008) albo interwencja w ONZ (2008), albo jego przemówienie w Westminsterze do brytyjskiego parlamentu (2010)... Są też momenty, w których jego głos jest bardzo osobisty: spotkania z księżmi czy seminarzystami lub rodakami, wywiady z Seewaldem.

I oczywiście najbardziej osobistą teologicznie i pełną tęsknoty za swoim życiem jest książka Jezus z Nazaretunapisane z heroiczną nieustępliwością i wytrwałością. 

Trzy pierwsze interwencje

18 kwietnia 2005 r. kardynał Ratzinger, jako dziekan Świętego Kolegium, przewodniczył Mszy św. przed konklawe, w którym miał zostać wybrany na papieża. Wygłosił słynną homilię. Mówił o zagrożeniu "dyktaturą relatywizmu" i o chrześcijańskiej odpowiedzi: "...chrześcijańska odpowiedź ma być "dyktaturą relatywizmu".Wiara, która nie podąża za falami mody i najnowszą nowością: dorosła i dojrzała to wiara głęboko zakorzeniona w przyjaźni z Chrystusem. [...] Musimy prowadzić trzodę Chrystusa ku tej wierze. Tylko ta wiara tworzy jedność i realizuje się w miłości".. Oparł się, jak zawsze, na chrześcijańskiej prawdzie wypowiedzianej z miłością. 

20-IV-2005 r., po wyborze i odprawieniu Mszy św. zwrócił się do kardynałów. Po przypomnieniu Jana Pawła II, wezwał do komunii kościelnej, która jest tematem Soboru. A on powiedział "Pragnę stanowczo potwierdzić moją determinację, by kontynuować zaangażowanie w realizację postanowień Soboru Watykańskiego II, za przykładem moich poprzedników i w wiernej ciągłości z dwutysiącletnią tradycją Kościoła".. A ponieważ był to rok synodu o Eucharystii, dodał: "Jakże nie dostrzegać w tym opatrznościowym zbiegu okoliczności elementu, który musi charakteryzować posługę, do której zostałem powołany?".. Zobowiązała się ona do "uczynić wszystko, co możliwe, aby promować priorytetową sprawę ekumenizmu"., a "kontynuować obiecujący dialog, który moi czcigodni poprzednicy nawiązali z różnymi kulturami". i do "aby głosić światu głos Tego, który powiedział: 'Ja jestem światłością świata'".zwłaszcza młodych ludzi. 

Ale najbardziej zaskakującym tekstem jest jego świąteczne pozdrowienie skierowane do Kurii Rzymskiej w tym samym roku (22 grudnia 2005). Skorzystał z okazji, by zobaczyć, na czym stoi Kościół. Oceniać stosowanie Rady, która była reformą, a nie rozłamem, i w wielu punktach pozostaje do zastosowania. Dokonał przeglądu wielkich pytań ewangelizacyjnych w odniesieniu do współczesnego świata, przy czym wyróżnił trzy zagadnienia: dialog z naukami ścisłymi (w tym egzegezą), dialog z myślą polityczną oraz dialog międzyreligijny. I mimochodem udzielił teologicznej odpowiedzi na temat wolności religijnej, która była jednym z powodów schizmy Lefebvre'a. Tekst do ponownego przeczytania, podkreślenia i podsumowania. Prawdziwie klucz do intencji i podejścia do pontyfikatu. 

Encykliki i adhortacje

Z trzech encyklik Benedykta XVI, pierwsza, Deus caritas est (2006), chyba najbardziej osobisty. Według biografii Seewalda, druga część była już mniej więcej gotowa: miłość w Kościele, w odniesieniu do opieki społecznej i działalności charytatywnej, z zamiarem podkreślenia, że Kościół nie jest po prostu organizacją pozarządową i że żyje z miłości Chrystusa. Dodano wspaniałą pierwszą część o tym, czym jest miłość i miłość chrześcijańska. Czytając ją, odnajduje się, zwłaszcza na początku, styl Ratzingera. Spe Salvi (2007) podejmuje również osobistą troskę Benedykta XVI: nadzieję, jako chrześcijańskie spojrzenie w przyszłość, w Boże zbawienie. Z jej zaciemnieniem i współczesnymi próbami politycznego i ekonomicznego zastąpienia. I miejsca, w których można ją odzyskać: modlitwa, chrześcijańskie działanie i cierpienie oraz tęsknota za ostatecznym wyrokiem. Niektóre przebłyski przypominają o jego podręczniku do eschatologii. 

Caritas in veritate (2009) jest napisana w perspektywie Populorum Progressio (1967) przez Pawła VI, a ukazał się w samym środku światowego kryzysu gospodarczego (2008). Chciał podjąć tradycję wielkich encyklik społecznych i przedstawić propozycje rozwiązania problemów ubóstwa tak wielu narodów. Deflacja świata komunistycznego sprawiła, że zniknęły fałszywe odpowiedzi i horyzonty, ale potrzebne były pozytywne działania. Przemyślenie na nowo warunków prawdziwego rozwoju. To jest skuteczna miłość, a w przypadku chrześcijan inspirowana przez Chrystusa i z Jego pomocą. 

W ten sposób pozostałby zarys encykliki o wierze, po miłości i nadziei (Lumen fidei), z jego głównym tematem Uwierzyliśmy w miłość, Ratzinger, którego zaskoczyła zmiana pontyfikatu (2013) i został w matni.

Dwie adhortacje apostolskie odpowiadają dwóm synodom. Pierwszy, zwołany przez Jana Pawła II, ale któremu przewodniczył Benedykt XVI (2005), daje podstawy do Sacramentum charitatis (2007). Jak widzieliśmy, opatrznościowe wydawało się dla niego skupienie się na Eucharystii, aby ożywić życie Kościoła. Temat drugiego synodu (2008) stanowi pewne odejście od tradycji preferencji pastoralnych: chrześcijańska lektura Biblii, która rodzi Verbum Domini (2010). Odzwierciedla ona jego troskę o szerzenie wierzącego podejścia do Biblii. Dlatego poświęca czas na pisanie Jezus z Nazaretu.

Wykłady i homilie

Z tego ogromnego materiału dwie podróże do Niemiec (2006 i 2011) wyróżniają się jako najbardziej osobiste. I nie można ich przegapić. Jest oczywiste, że homilia w katedrze w Ratyzbonie i przemówienie na uniwersytecie, jego uniwersytecie (2006), były jego autorstwa, nie tylko ze względu na poruszenie wywołane niepotwierdzonym cytatem o muzułmańskiej przemocy. W końcu wrzawa została szczęśliwie uciszona. Ale główny temat był jak najbardziej jego: relacje między nauką i wiarą oraz publiczna rola wiary. 

Podczas drugiej podróży do Niemiec (2011), oprócz nieformalnego spotkania z dziennikarzami i wzruszającego spotkania z seminarzystami we Fryburgu, jest jego pamiętne przemówienie w niemieckim parlamencie, w którym przypomniał moralne podstawy demokratycznego państwa i gorzkie doświadczenie, jak grupa bez skrupułów (naziści) mogła przejąć władzę. 

Oczywiście w tak wielu pamiętnych podróżach jest ich znacznie więcej: entuzjazm dla Polski (2006), wejście do Błękitnego Meczetu w Stambule i spotkania z patriarchą Konstantynopola (2006), przemówienie do francuskiej inteligencji (2008), zwiedzanie Meksyku i Kuby (2012). I dobre chwile podczas Światowych Dni Młodzieży w Kolonii (2005), Sydney (2008) i Madrycie (2011). I, zawsze w czasie swoich podróży, jego praca ekumeniczna. 

Problem egzegezy

Joseph Ratzinger był zawsze uważnym studentem rozwoju egzegezy i robił wiele, aby być dobrze poinformowanym, zwłaszcza o literaturze niemieckiej, jak wynika z przedmów do tych trzech książek. Szybko zorientował się, że obok niezwykłych zasług, metoda czysto historyczno-krytyczna prowadziła do zamknięcia tekstów biblijnych w przeszłości, czyniąc je coraz bardziej odległymi i zawierając tak wiele rozproszonych hipotez, że tak naprawdę niczego nie można było stwierdzić. 

Ale to, w zastosowaniu do życia Chrystusa, oznaczało pozostawienie Go zamkniętego w przeszłości i niemal radykalne odróżnienie Chrystusa wyznawanej wiary od Chrystusa historii, w rzeczywistości zagubionego. Tak więc wszystkie roszczenia Kościoła, w doskonałym połączeniu z roszczeniami tekstów, zostały pozostawione w powietrzu. Najbardziej absurdalne hipotezy, jak wypowiedzi o postaci Jezusa Chrystusa, jego boskości, cudach, tak nieprzekonujące z czysto ludzkiego, historycznego punktu widzenia, mogły powstać w tak krótkim czasie. Niewiarygodne, chyba że naprawdę były dziełem Boga. Jeśli ktoś nie zaczyna od wiary, to jest zmuszony do dokonywania rekonstrukcji, które są naprawdę trudne i doskonale w powietrzu. 

Przy całej jego wiedzy, trzy części tego dzieła są próbą wierzącej i świadomej egzegezy, skoncentrowanej na wierze w Jezusa Chrystusa. Był przekonany o pilności takiego podejścia. Głęboko wierzył, że jest to usługa, którą powinien świadczyć. Próbował i rozpoczął to jako prefekt, a miał niebywałą zasługę przeprowadzenia tego jako papież. 

Wniosek

Oczywiście jego rezygnacja (2013 r.) wywołała również pytanie teologiczne: czy miał prawo zrezygnować? Był tylko jeden precedens i to w szczególnych okolicznościach: rezygnacja-lot Celestyna V (1294), bo inni zostali zmuszeni do rezygnacji (schizma zachodnia). Jan Paweł II rozważał to i uznał, że nie jest to możliwe. Benedykt XVI rozważył to i uznał, że powinien to zrobić i stworzył rozsądny precedens. 

Na zakończenie swojej najnowszej książki-wywiadu z Seewaldem (Benedykt XVI. Ostatnie rozmowyMensajero, Bilbao 2016), gdy był już na emeryturze, skomentował swoją dewizę biskupią Współtwórca prawdy: "W latach 70. ubiegłego wieku wyraźnie uświadomiłem sobie, co następuje: Jeśli zapomnimy o prawdzie, to po co to wszystko robimy? [...] Z prawdą można współpracować, bo jest Osobą. Można się w nią zaangażować, próbować ją zapewnić. To wydawało mi się w końcu prawdziwą definicją teologa". (292). Od tego momentu do końca.

Watykan

Moment konsekracji Rosji i Ukrainy

Raporty rzymskie-28 marca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

25 marca papież Franciszek poświęcił narody Ukrainy i Rosji Niepokalanemu Sercu Matki Bożej prosząc o pokój w tych narodach.

Tak modlił się Ojciec Święty przed obrazem Matki Bożej.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Hiszpania

Tysiące osób broni w Madrycie ludzkiego życia i opieki

Marsz Tak dla Życia w Madrycie wzywał do obrony życia, kultury opieki nad wszystkimi istotami ludzkimi od poczęcia do naturalnej śmierci oraz do zniesienia praw takich jak te dotyczące eutanazji i aborcji. Wydarzenie uświetniły świadectwa ukraińskich kobiet oraz obrona sprzeciwu sumienia.

Rafał Górnik-28 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Liczni młodzi ludzie i rodziny z dziećmi oraz dziadkowie, w towarzystwie znanych "influencerów", takich jak Grace Villarreal i Joan Folch, czy producentów telewizyjnych i dziennikarzy, takich jak Diego de Julián i Ivana Carrero, wyszli na ulice, aby uczcić Międzynarodowy Dzień Życia, po dwóch latach świętowania online. Według organizatorów było około 20 tysięcy osób, choć Delegatura Rządu zmniejszyła tę liczbę o połowę.

Platforma Tak dla życiaSpotkanie, złożone z ponad 500 stowarzyszeń zjednoczonych w obronie życia od jego początku do naturalnego końca, przebiegało w radosnym tonie, ale stanowczo w przekonaniach na rzecz życia, które zakończyło się w pobliżu madryckiego Plaza de Cibeles wydarzeniem z muzyką i świadectwami.

W ramach obchodów ogłoszono 7-punktowy Manifest, który możecie zobaczyć na końcu, oraz "tradycyjną minutę ciszy i wypuszczenie balonów dla upamiętnienia nienarodzonych i wszystkich ofiar kultury śmierci".

W imprezie wzięły udział osoby i rodziny z około dwudziestu hiszpańskich miast, takich jak Barcelona, Sewilla, Pampeluna, Kadyks. Cordoba, Alicante, Santiago de Compostela itd. Tysiące innych osób maszerowało online i śledziło wydarzenie na żywo na profilu Youtube platformy.

Na banerze na czele Marszu znaleźli się przedstawiciele stowarzyszeń zaangażowanych w obronę życia w różnych dziedzinach, m.in. Alicia Latorre, rzeczniczka Platformy Yes to Life i przewodnicząca Hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Pro-Life; Alfonso Bullón de Mendoza, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów (ACdP), oraz Fundacji Uniwersytetu San Pablo CEU; Javier Rodríguez, dyrektor generalny Family Forum, oraz Benigno Blanco, były prezes Family Forum; Álvaro Ortega, prezes Fundación + Vida, czy europejska koordynatorka One of Us, Ana del Pino, m.in. z Fundacji RedMadre.

manifestacion vida 2

Ukraińskie kobiety obrończyniami życia

Gospodarzem wydarzenia był Diego de Julián, a influencerem Grace Villarrealwywiad przeprowadzony przez Omnes 25. Jeden z najbardziej wzruszających momentów nastąpił, gdy dwie ukraińskie siostry, Halina i Marina, ta druga w 25 tygodniu ciąży, wyszły na scenę, by oddać hołd narodowi ukraińskiemu, życząc mu pokoju. Halina opowiedziała, jak po uczestnictwie w Marszu Tak dla Życia, teraz oferuje swoje wsparcie kobietom w ciąży, które udają się do ośrodków aborcyjnych. Jej świadectwo można obejrzeć na wideo tutaj.

Ze swojej strony Marina pozwoliła usłyszeć na żywo bicie serca swojego syna; przy tym dźwięku odbyła się tradycyjna minuta ciszy i wypuszczenie balonów. W biciu serca tego dziecka była "pamięć o nienarodzonych z powodu aborcji i wszystkich ofiarach kultury śmierci". 

Sumienie i przyjęcie

Zwieńczeniem obchodów za życia był koncert zespołu Martínez Brothers, ale wcześniej były kolejne przemówienia. Na przykład dziekan Colegio de Médicos de Madrid, dr Manuel Martínez Sellés, oraz Pablo Boccanera i Elisabeth Delamer z biologiczną córką Teresą, rodzina, która przygarnia chore dzieci, a której córka Teresa poszła za ich przykładem i obecnie jest matką zastępczą 2-letniej dziewczynki.  

Dr Martínez Sellés, który wyszedł na scenę w białym fartuchu, podkreślił m.in. że "lekarze nie mogą być zmuszani do wykonywania aborcji czy eutanazji, ponieważ nasz sprzeciw sumienia jest zagwarantowany zarówno w naszej Konstytucji, jak i w Europejskiej Karcie Praw Podstawowych". "To, o co prosimy my, lekarze" - dodał w odpowiedzi na pytania Grace Villarreal - "to pozwolenie na opiekę, leczenie, paliatywność. To jest to, co my lekarze robimy, nie zabijamy.

Miejska mila i konkurs na opowiadanie

Przed Marszem, o godzinie 10.00, na ulicy Serrano odbył się Bieg w formacie Miejskiej Mili, promowany przez stowarzyszenie Sportowcy for Life, jak donosi Omnes, a który przyciągnął ponad setkę biegaczy w różnych kategoriach. Stowarzyszenie, któremu przewodniczy José Javier Fernández Jáuregui, ogłosiło. wyniki i zwycięzców w poszczególnych kategoriach.

Ponadto ogłoszeni zostaną zwycięzcy związanego z nim konkursu na opowiadanie. II Wyścig Wyniki kampanii Sportsmen for Life, w której współpracuje Omnes, zostaną ogłoszone na tej stronie w najbliższych dniach.

ŻYCIE KARIERY

Potężne pomysły, i Manifest

W uzupełnieniu wypowiedzi dr Manuela Martíneza Sellesa, Alicia Latorre zapewniła, że "Tak dla Życia jest wezwaniem do życia, do zaangażowania, którego siła leży w sprawie, której bronimy". Samo świętowanie to już ważny owoc i oczywiście wiele pozytywnych konsekwencji, które z niego wynikają. To szansa i przywilej móc bronić życia wszystkich i ufać bez cienia wątpliwości, że prawda i dobro zdobywają serca i umysły". 

Jednocześnie rzecznik Platformy zaznaczył, że "nie możemy odzyskać ani utraconego życia, ani wyrządzonego zła, ale mamy w rękach teraźniejszość, a więc i przyszłość i ufamy, że coraz więcej osób włączy się w sprawę życia także być może tych, którzy bronili czegoś przeciwnego".

María José, Lola...

Wśród wielu zebranych świadectw, María José, która wzięła udział w wyścigu, powiedziała Omnes, że była tam "aby bronić życia od pierwszego momentu poczęcia do naturalnej śmierci, aby uświadomić ludziom, że musimy bronić życia, że nie możemy zostać w domu, śpiąc na kanapie, ale że musimy walczyć o życie. Przyjechałam z moim mężem, Andrésem, który również biegł. Mieszkamy w okolicy Villaverde i mamy trójkę dorosłych dzieci".

Alberto, Covadonga, José, Lola, Matilde..., to młodzi ludzie z różnych andaluzyjskich miast, takich jak Jaén, Córdoba czy Bailén, o wyścigu dowiedzieli się od krewnych i mieszkają w Madrycie. Nie mieli żadnych zastrzeżeń do bycia fotografowanymi. Lola, miesiąc przed ślubem, powiedział Omnes, że "to ogromnie smutne żyć w społeczeństwie, w którym kobiety muszą być przekonane do posiadania własnych dzieci, wszystkie dzieci chcą się urodzić, i to jest ogromnie smutne, że musimy nawet debatować nad tymi rzeczami".

Zdaniem Loli "prawo do życia jest najważniejszym z praw, bo bez niego nie ma innych praw, a podważanie tego jest godne pożałowania. Gdybyśmy pomyśleli choć przez sekundę z perspektywy dziecka, nie byłoby żadnych wątpliwości, nikt by tego nie kwestionował. Nie ma sensu, aby życie jednego człowieka było warte więcej lub mniej niż życie drugiego ze względu na jego wiek. Właśnie wtedy, gdy dzieci są w łonie matki, są najbardziej bezbronne.


Manifest Yes to Life 2022

Siedem punktów Manifestu Marcowego brzmi następująco:

1) Głosimy, że KAŻDA istota ludzka ma prawo do życia i do takiego traktowania, na jakie zasługuje jej szczególna godność, od poczęcia do naturalnej śmierci.
 
2. Chcemy pokazać wielkość kultury życia, która jest hojna, gościnna, konstruktywna, radosna, uzdrawiająca, która się nie poddaje.
 
3. Odrzucamy wszelkie prawa i praktyki zagrażające życiu ludzkiemu w każdym momencie jego istnienia, a także ich finansowanie i ideologiczne narzucanie.
 
4. Żądamy, aby prawda była znana o wszystkich okropnościach, interesach i strategiach stojących za kulturą śmierci i jej strasznych osobistych i społecznych konsekwencjach.
 
5. Żądamy, aby w pierwszej kolejności postępy medycyny i opieka medyczna dotarły do wszystkich bez wyjątku i aby w tym celu przeznaczono wszystkie niezbędne środki materialne i ludzkie.
 
6. Wspieramy i dziękujemy wszystkim osobom i stowarzyszeniom, które z różnych dziedzin działają na rzecz wszelkiego życia ludzkiego, mimo wielu trudności, a nawet prześladowań.
 
7. Z tych wszystkich powodów okazujemy, jeszcze przez rok, nasze publiczne i zjednoczone zobowiązanie, aby nadal mówić zawsze i we wszystkich okolicznościach Tak dla życia!

Jak zwykle organizacja wystosowała apel o solidarność, aby pomóc w pokryciu kosztów tego wydarzenia, poprzez Bizum ONG: 00589
Lub przelewem bankowym: ES28 0081 7306 6900 0140 0041 na konto Hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Pro-Life. Koncepcja: Tak dla życia.


  

Watykan

Skąd się wzięła reforma kurii i dokąd zmierza

Reforma Kurii Rzymskiej ma na celu wzmocnienie procesu głoszenia Ewangelii we współczesnych czasach, a także wyraża zasadę synodalności i słuchania, tak drogą papieżowi Franciszkowi.

Giovanni Tridente-28 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W 2013 roku wskazywaliśmy, że prawdziwym początkiem procedur, które doprowadzą do zakończenia reformy Kurii Rzymskiej - postulowanej na kongregacjach generalnych przed konklawe, które wybrało papieża Franciszka - miała być nominacja nowego sekretarza stanu, który objął urząd 15 października tego samego roku.

I znamienne jest, że już przy tej okazji, komentując jego nominację, ówczesny arcybiskup Pietro Parolin, nuncjusz apostolski w Wenezueli, mówił o jego pełnej gotowości do współpracy dla dobra Kościoła oraz "dla postępu i pokoju ludzkości, aby znalazła powody do życia i nadziei". Dziewięć lat temu rzeczywiście światem wstrząsało kilka konfliktów, począwszy od regionów Bliskiego Wschodu, a papież Franciszek wezwał do pierwszego "modlitewnego czuwania w intencji pokoju". Było to w dniu 7 września 2013 r.

Okoliczności te są istotne i rodzą pytania, właśnie dlatego, że o ile zobowiązanie podjęte na początku pontyfikatu, dotyczące reformy i racjonalizacji centralnej struktury operacyjnej Kościoła rzymskiego, zostało dotrzymane, o tyle w świecie wciąż znajdujemy się w "roku zerowym" pokoju, z ogromnym konfliktem jeszcze bardziej zaostrzonym u bram Europy. Europy, która przypadkiem w poprzednim roku (2012) została uhonorowana Pokojową Nagrodą Nobla.

Również w tych tygodniach września 2013 roku papież Franciszek udzielił pierwszego wywiadu jezuickiemu czasopismu La Civiltà Cattolica, a mówiąc o prawdziwej roli dykasterii Kurii Rzymskiej, powtórzył, że są one "w służbie papieża i biskupów: mają pomagać Kościołom partykularnym i konferencjom episkopatów". Są to przypadki pomocy".

To na tej przesłance został sporządzony Praedicate Evangelium, który został wygłoszony do całego Kościoła w uroczystość św. Józefa 19 marca. Omnes jeszcze tego samego dnia publikacji opublikował szczegółową analizę autorstwa kanonisty Jesúsa Miñambresa..

Tu warto przypomnieć, że reforma ta następuje 38 lat po poprzedniej Konstytucji Pastor Bonus pożądanej przez św. Jana Pawła II. Formalizując w jednym tekście prawnym liczne "małe reformy" przeprowadzone przez Papieża Franciszka w trakcie jego pontyfikatu, dokument ten wyraża również ową zasadę synodalności i słuchania, tak drogą Papieżowi, pozyskawszy po wstępnym projekcie uwagi, opinie, sugestie i prośby od szefów dykasterii Kurii Rzymskiej, od kardynałów zgromadzonych w Konsystorzu oraz wskazania od lokalnych Episkopatów.

Patrząc na wystąpienia najczęściej cytowanych słów w tekście, oprócz nieuniknionych dykasterii, Kościoła i biskupów, wyraźnie wyłania się służba, kompetencje, wiara, duszpasterstwo, współpraca, misja, formacja, komunia, doktryna, laikat, relacje, Ewangelia i sprawiedliwość. Już same te określenia szybko nakreślają podstawy tej reformacji, która stara się wzmocnić proces głoszenia Ewangelii we współczesnych czasach. Nie chodzi w ostatecznym rozrachunku o prostą metamorfozę - zabiegi, które są m.in. bardzo niesmaczne dla papieża - ale o prawdziwą regenerację procesów, kompetencji i wizji.

Czekamy teraz na Editio Typica po łacinie, wraz z publikacją w "L'Osservatore Romano", aby mieć ostateczny tekst dokumentu (a także prawnie obowiązujący), po którym nastąpią tłumaczenia na inne główne języki. Przyjmuje się, że reforma wejdzie w życie 5 czerwca, w dniu Zesłania Ducha Świętego.

Hiszpania

"Chrześcijanin interesuje się swoim społeczeństwem, ponieważ jest jego częścią".

Uruchomienie Master's Degree in Christianity and Contemporary Culture przez University of Navarra koncentruje się na potrzebie humanistycznego szkolenia, które promuje obecność propozycji chrześcijańskiej w głównych debatach kulturalnych i społecznych w dzisiejszych czasach. 

Maria José Atienza-28 marca 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

W listopadzie 2020 roku w artykule dziennikarza Diego Garrocho postawiono pytanie, gdzie w hiszpańskim krajobrazie społeczno-kulturowym można znaleźć tzw. "katolickich intelektualistów". 

Artykuł ten dał początek ciekawej kaskadzie odpowiedzi i nowych pytań, publikowanych z różnych dziedzin przez filozofów, dziennikarzy, profesorów etc., którzy z różnych pozycji ideowych i egzystencjalnych podnosili nieprzystawalność lub nieprzystawalność chrześcijańskiej propozycji kulturowej w debatach nad myślą aktualną, a z których strona internetowa Omnes odbiło się szerokim echem. 

Choć są tacy, którzy uważają, że ta debata, której najbardziej gorące momenty trwały do stycznia 2021 r., nie wyszła poza krótkie eksponowanie motywów, win czy skarg, to w rzeczywistości publiczne manifestowanie i refleksja nad tą kwestią pokazują, że chrześcijańska propozycja intelektualna i życiowa nie tylko musi być zaproponowana, ale jest bardziej niż kiedykolwiek potrzebna w obecnej debacie kulturowej, społecznej i antropologicznej. 

Równolegle z tą mniej lub bardziej znaną debatą medialną, Uniwersytet Nawarry już wtedy nakreślał, co będzie nowym Magister w dziedzinie chrześcijaństwa i kultury współczesnej który rozpocznie się, online i osobiście, we wrześniu przyszłego roku w kampusie w Madrycie. 

Stopień magistra rodzi się z doświadczenia Instytutu Podstawa programowaHumanistyczna dydaktyka skierowana do studentów każdego stopnia, która od lat jest rozwijana na tej uczelni z doskonałym odbiorem wśród studentów i która stanowi tratwę wiedzy i treningu intelektualnego dalekiego od utylitaryzmu. W tym sensie kierownik naukowy ds. Magister w dziedzinie chrześcijaństwa i kultury współczesnejMariano Crespo, w rozmowie z Omnes, zwraca uwagę, że. "W świecie, który szuka natychmiastowej użyteczności, nawet w sferze akademickiej, zaproponowanie studiów tego typu odzyskuje coś ważnego, co być może tracimy: trening w zadawaniu sobie tych odwiecznych pytań, które jednocześnie są palące w dzisiejszym społeczeństwie".

Społeczeństwo podzielone 

Każdego dnia znajdujemy się zanurzeni w społeczeństwie, które zdaje się zapominać o rozumowaniu i zastępować je sentymentami. Jednak w tym wirze niestabilnych opinii, tęsknota za dobrze uzasadnionymi powodami staje się coraz bardziej widoczna i potrzebna. Potrzeba, o której rozmawialiśmy również z Julią Pavón, dziekanem Wydziału Filozofii Uniwersytetu Nawarry, i Ricardo Piñero, profesorem estetyki. w tym sensie Pavón wskazuje, że "Społeczeństwo jednak myśli. Dzieje się tak, że instrumenty, które ma do rozwijania tego myślenia są zbyt emocjonalne lub zbyt natychmiastowe. Nie ma racjonalnego i spójnego podejścia do pewnych kwestii. Mamy małe fragmenty, posty, newsy, flesze..., które nie kończą się połączeniem, bo nie ma czasu na wyartykułowanie ich w jeden przekaz. Stąd triumf "jednodniowych treści". Musimy znaleźć sposób, aby te treści były intelektualnie wyartykułowane i dawały odpowiedzi na kluczowe pytania". Te przebłyski, jak zauważa Pavón, są częścią fragmentarycznej kultury, takiej jak nasza, gdzie "tertuliano", czyli ten, który zna się na wszystkim: polityce, religii, sporcie, ekonomii... a to niemożliwe. Możemy mieć opinie na temat wszystkiego, ale nie możemy wiedzieć wszystkiego. To pokazuje, że w rzeczywistości chcemy być na wielu frontach, ale w głębi duszy nie jesteśmy w stanie wyartykułować narracji, spójnej alternatywy dla różnych opinii. Wymaga to racjonalnych argumentów". 

W tej formacji myślowej tkwi propozycja, która jest obecnie uruchamiana. Nie chodzi o udzielanie jednoznacznych odpowiedzi, ale o stawianie pytań, szukanie odpowiedzi, a przede wszystkim wchodzenie w bieżącą debatę kulturową z propozycją ukazującą prawdę rzeczy. "Chrześcijaństwo w najczystszej postaci nie indoktrynuje, ale pokazuje", broni Julia Pavón. 

Racjonalna argumentacja i wiara

"Właśnie w debatach, które w ostatnich latach pojawiły się w opinii publicznej, takich jak np. debata o aborcji".Crespo zauważa, "Uderzyło mnie to, jak sugerowano, że dana osoba jest przeciwna aborcji, ponieważ jest chrześcijaninem i dlatego miała religijne powody - które są uważane za subiektywne preferencje emocjonalne - aby być za życiem. Innymi słowy, chcieli przedstawić swoje antyaborcyjne stanowisko jako kwestię emocjonalną. Tak nie jest. Emocjonalnie są rzeczy, które lubię i takie, których nie lubię; jeśli jestem pytany o powody, dla których to lubię lub nie, mogę skończyć w momencie "bo tak jest i tyle". Coś podobnego działo się kiedyś z tymi debatami, uznano, że w pewnym momencie nie można się spierać i to jest podejście, które zaślepia tę wystawę. To nie jest rzeczywistość. Chrześcijanie nie są przeciwni aborcji czy eutanazji z powodów subiektywnych. Mamy szczere powody. Jest to stanowisko racjonalne, z racjonalnymi, biologicznymi, naturalnymi argumentami (...), które może i powinno wnieść swój wkład do tej debaty".

Julia Pavón wskazuje, że. "Aby naprawdę prowadzić dialog, musimy znać omawiane kwestie, ich podstawy i argumenty, przyczyny ich sukcesu lub porażki, ale nie powinniśmy się bać i zamykać w getcie 'anty', myśląc, że reszta społeczeństwa jest w błędzie. W grupie zamkniętej nie zyskuje się bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo zdobywa się poprzez autonomię myślenia, posiadanie rozsądnych argumentów.

Chrześcijańska propozycja, zniknęła?

 Czy mamy zatem do czynienia z rzeczywistym brakiem obecności propozycji chrześcijańskiej w bieżącej debacie kulturowej? Kto ponosi winę za to wyciszenie? Czy brak katolików, czy raczej brak intelektualistów? 

"Osobiście stronię od etykiety chrześcijańskiego intelektualisty", podkreśla Ricardo Piñero. "Nie słyszę, żeby 'intelektualiści ateistyczni debatowali'.... od 'intelektualistów muzułmańskich'. Myślę, że ci z nas, którzy są chrześcijanami, nie są tak dobrymi chrześcijanami, jeśli musimy to powiedzieć. W momencie, kiedy musisz tłumaczyć się z tego, kim jesteś, to dlatego, że nie pokazuje, a w tym życiu jest bardzo ciekawe ćwiczenie zwane koherencją. 

Z powodu tej spójności, która powinna być nieodłącznym elementem życia, Piñero kontynuuje, "Chrześcijanin interesuje się swoim społeczeństwem, ponieważ jest jego częścią. Chrześcijaństwo nigdy nie było poza swoim światem". 

Dla tego profesora estetyki i teorii sztuki rzeczywistość, z którą mamy do czynienia, nie polega na tym, że świat wycisza propozycję chrześcijańską. Ten chrześcijański głos istnieje, zauważa Ricardo Piñero, ponieważ "Dajemy konferencje, uczestniczymy w kongresach (...), ale oczywiście istnieje 'zwarcie' między tym, co porusza rynek, a wpływem, jaki to wywołuje. Być może problem polega na tym, że my, intelektualiści, ograniczamy się wielokrotnie do wykonywania zawodu profesora i nasze obawy koncentrują się na akredytacji, przejściu do kolejnego etapu kariery zawodowej". 

Koncepcja nauczania, która choć jest konieczna w pewnych okresach życia, jak przyznaje sam Piñero, musi zostać przezwyciężona w tym ćwiczeniu spójności, które "Ma to swoją cenę, ale ma też swoją nagrodę, a jest nią poczucie wolności w robieniu tego, czego się naprawdę chce i do czego jest się przekonanym.  

Spójność doktrynalna i arogancja

"Wielkie pytanie brzmi, czy ci z nas, którzy uważają się za chrześcijan, przeprowadzili to ćwiczenie w sposób spójny" - zaznacza Piñero. "Uważam za bardzo smutne, że debata wśród 'chrześcijańskich' intelektualistów kończy się na tym, czy debata jest możliwa, czy nie. Intelektualiści powinni myśleć o wielkich problemach, a nie o sobie. Jeśli my sami jesteśmy częścią problemu to tak, musimy się nad tym zastanowić. Ale to ma ograniczony zakres"..

Rzeczywistość, która w ujęciu Piñero jest po części wynikiem zamknięcia w określonym kręgu, bez przenikalności z resztą świata. Być może z powodu strachu, lenistwa lub reakcji obronnej doprowadzonej do skrajności, obecność chrześcijańska została dotknięta tym, co Piñero określa jako "doktrynalną arogancję": "Zawsze staraliśmy się narzucić szereg kryteriów, ponieważ uważaliśmy, że jesteśmy ponad wszelkimi innymi stanowiskami. I to jest ogromny błąd, bo nie da się prowadzić z kimś dialogu, jeśli się go nie słucha. Częścią porażki naszego braku obecności jest to, że rozmawialiśmy i mówiliśmy tylko o sprawach, które interesowały nas samych. Nie słuchaliśmy pytań społeczeństwa. My 'chrześcijańscy intelektualiści' musimy poświęcić czas na dwie rzeczy: uczyć się od innych i studiować znaki czasu, oraz zaproponować nasze przesłanie, wyjść z tej doktrynalnej arogancji. Wyjście z poprzedniego tekstu i wysłuchanie drugiego. Uznanie, że wszystko co mówi druga osoba jest sprzeczne z moim sposobem myślenia jest antystatystyczne". 

Mariano Crespo również wpisuje się w tę linię, gdy wskazuje, że. "Istnieje pewna sprzeczność w sposobie ustalania programu nauczania w szkołach średnich w Hiszpanii. Z jednej strony kładzie się nacisk na zdobywanie umiejętności, zdolności, tego jak robić, a z drugiej - na potrzebę zachęcania do krytycznego myślenia. Szkoda tej mniejszościowej roli, jaką będzie odgrywać filozofia, a szkoda, bo jeśli chce się zachęcać do krytycznego myślenia, to trzeba znać filozofię. Nie przeczę, że niekiedy nauczyciele filozofii podchodzili do przedmiotu nieco historycznie, przytłaczając uczniów odpowiedziami, których wcześniej nie zadawano. Chodzi jednak o to, by postawić pytania i zaproponować, a nie narzucić, odpowiedzi z chrześcijańskiego punktu widzenia. Każde nauczanie jest skazane na porażkę, gdy daje odpowiedzi na pytania, których uczniowie sami nie zadali".

Otwartość na dialog 

Jednym z kluczy do stopnia magistra uruchomionego przez Uniwersytet Navarra jest zaangażowanie w dialog: zdobycie dogłębnej wiedzy na temat aktualnych propozycji i trendów kulturalnych z otwartym umysłem, aby wziąć udział w aktualnej debacie kulturalnej. 

"Dialog oznacza świadomość, że część z tego, co się skonsolidowało, można poprawić. Uznając, że własna pozycja nie jest doskonale wykończona, choć ma wiele do wniesienia", podkreśla Ricardo Piñero. "Chrześcijaństwo ma niezwykłą moc projektowania dobrego życia człowieka w bardzo konkretnych sprawach: co jest życiem, co śmiercią, co jest małżeństwem, a co nie. To jest nasza propozycja. Chrześcijanie nie są głupcami, nie rozumujemy mniej, bo mamy wiarę. Jednym z najbardziej kwalifikowanych sposobów rozumienia świata jest czynienie tego za pomocą wiary, wraz z naukami przyrodniczymi. Intelektualność nie stoi w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem ani z innymi rzeczywistościami, które dostarczają kwalifikowanych informacji, jak np. wiara. Każdy, kto podchodzi do dialogu za pomocą frazesów, nie zakosztował smaku wolności: tej zdolności do kwestionowania rzeczy i podejmowania decyzji dzięki rygorystycznej i wolnej wiedzy".

"Chrześcijanie mają wiele do powiedzenia w tych debatach, które istnieją w naszym społeczeństwie, ponieważ nasze odpowiedzi są głęboko racjonalne".Mariano Crespo zwraca w związku z tym uwagę,"Wielu ludzi czyni rozróżnienie między tym, co myśli jako istota rozumna, a tym, co myśli jako chrześcijanin. To jest złe podejście. Wiara chrześcijańska doskonali i podnosi naturę człowieka".W rzeczywistości Crespo uważa, że "Znajdujemy się w uprzywilejowanym momencie, aby pokazać, że odpowiedzi chrześcijańskie są oświecające, głęboko racjonalne i są odpowiedziami, które muszą być brane pod uwagę w debatach nad centralnymi kwestiami, nie tylko natury etycznej, jak aborcja, eutanazja czy godność życia... ale także w estetyce, literaturze i sztuce"..

Kultura

Tajemnicą jest współpraca. Elisabetta Dami i Geronimo Stilton

Wiele dzieci na całym świecie czyta przygody Geronimo Stiltona, mysiego dziennikarza mieszkającego na Mysiej Wyspie, którego historie mają szczęśliwe zakończenie. Autorka Elisabetta Dami ukrywa się za nazwiskiem swojej sympatycznej bohaterki. Sprzedała miliony egzemplarzy, które napełniają jej czytelników radością i zachęcają do współpracy jako klucza do sukcesu.

Marta Pereda i Jaime Nubiola-27 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

W naszym świecie ogłuszającego rozgłosu postawa pisarza jest dość szokująca. Elisabetta Damiurodzony w Mediolanie w 1958 roku. Dami jest nieśmiała i wrażliwa, podobnie jak jej bohater, Geronimo Stilton. Rzadko pojawia się publicznie; w przeciwieństwie do jej książek, które są znane niemal na całym świecie. Pierwsza z nich została wydana w 2000 roku i od tego czasu książki Geronimo i Tea Stilton sprzedały się w ponad 180 milionach egzemplarzy i zostały przetłumaczone na 49 języków. To istne imperium wydawnicze z pięknie ilustrowanymi książkami, które urzekają wiele dzieci w wieku od 6 do 12 lat. 

Powstały też adaptacje muzyczne i serial telewizyjny z udziałem tego mysiego dziennikarza, redaktora "The Rodent Echo", najbardziej rozpowszechnionej gazety w Ratonii.

Narodziny postaci

Elisabetta przez dwadzieścia lat pracowała w wydawnictwie założonym w 1972 roku przez jej ojca Piero Dami. Tam zapoznała się z literaturą dziecięcą i młodzieżową. Jednak za uroczą myszką i jej prostymi historiami ze szczęśliwym zakończeniem kryje się głęboki smutek, który, jak sama mówi, przekształciła w miłość. Autorka odkryła ku swojemu smutkowi, że nie może mieć dzieci i postanowiła zostać wolontariuszką w szpitalu z chorymi dziećmi. To właśnie tam narodziły się opowieści o Geronimo i jego siostrze Tea: "Geronimo i Tea".Zaczęłam pisać dla nich opowiadania i zrozumiałam, że jeśli będą szczęśliwe, szybciej wrócą do zdrowia.". Jej opowieści inspirują i pomagają tak wielu dzieciom na całym świecie wzrastać w wartościach; dla autorki te dzieci są dziećmi, których ona sama nie mogła mieć.

Jednak Dami pojawia się w napisach końcowych książek tylko jako inspiracja do pomysłu, a to sami Geronimo i Tea są wymienieni jako autorzy. I stoi za tym również urocza i mądra teoria, bo wiele dzieci pisze do Geronimo z pytaniem, jak dostać się na Mysią Wyspę i interesuje się życiem swojego bohatera. 

Dla nich to Geronimo czy Herbatka piszą książki: nie wyrywa ich ze snu, bo wierzy, że dziecięce marzenia to skarb, a nadzieja to potężne lekarstwo. W tym sensie Elisabetta Dami powiedziała w 2017 roku, że bardzo kocha papieża Franciszka i że zgadza się z nim, że nie wolno nam przestać marzyć.

Kto jest inspiracją?

Teraz pojawia się pytanie: skoro Dami inspiruje historie myszy, to kto ją inspiruje? Jest to po części doświadczenie autobiograficzne: pisze to, co sama chciałaby przeczytać, gdy miała siedem lat. Ponadto autorka, podobnie jak jej bohaterowie, uwielbia podróżować i poznawać różnych ludzi. W rzeczywistości uważa różnorodność za wielką wartość, obok współpracy. "Współpraca to sekret sukcesu Geronimo Stiltona." wyjaśniła autorka w swoim wystąpieniu na Fòrum Impulsa w Gironie w 2012 roku.

Dami jest poszukiwaczką przygód: przebiegła 100-kilometrowy maraton na Saharze, dokonała Droga św. JakubaMa licencję pilota, skakał ze spadochronem i wspinał się na Kilimandżaro; pływa kajakiem, kocha przyrodę i archeologię, a od kilku lat gra na fortepianie. Do pisania lubi kontakt z naturą, a schronienie znajduje w swoim wiejskim domu. Mówi, że ma konie, ale nie jeździ na nich, bo to oznaczałoby zmuszenie ich do pracy, a to czego chce, to żeby były szczęśliwe na łące.

Tajemnice sukcesu

Zapytana o przyczynę sukcesu swojej twórczości, autorka zdradza kilka sekretów: pierwszym jest to, że pisze od serca i dlatego udaje jej się poruszyć serca tak wielu czytelników. Bardzo lubi też pisać. W jednym z wywiadów wyjaśniła: "Kiedy piszę jestem szczęśliwy; kiedy piszę moje serce śpiewa". Z drugiej strony zwraca uwagę na znaczenie wsparcia otrzymanego od dystrybutorów, księgarzy i projektantów: wszyscy oni są ważną częścią sukcesu projektu. 

Od strony merytorycznej dzieci bez problemu zrozumieją bohaterów: Geronimo jest nie tylko bardzo sympatycznym gryzoniem, ale przeżywa też emocje, z którymi dzieci mogą się utożsamiać, ucząc się od bohatera, jak sobie z nimi radzić; jest myszką niezdarną i roztargnioną, bliżej mu do antybohatera niż bohatera, a to czyni go ujmującym. 

Wartości uniwersalne

Oprócz pisania od serca, kolejnym kluczem dla Elisabetty Dami jest to, że jej książki oferują dzieciom pozytywne i uniwersalne wartości: pokój, rodzinę, przyjaźń, szacunek dla przyrody, uczciwość, lojalność, odwagę, ... A przede wszystkim współpracę w obliczu dominującego indywidualizmu. Geronimo Stilton jest przykładem współpracy dla dzieci, a taka forma uczestnictwa jest kluczem do przyszłości, mówi Dami. Dla niej najważniejsza nie jest sława czy sukces komercyjny, ale sprawienie dzieciom radości i frajdy ze wspólnej współpracy. 

To odniesienie do wartości nie jest bezinteresowne; sama współpracuje z licznymi organizacjami pozarządowymi na rzecz ochrony przyrody oraz rozwoju i zatrudnienia grup zagrożonych. Wśród nich stowarzyszenie Il GranelloOrganizacja inspirowana przez katolików, działająca na rzecz szkolenia i integracji osób niepełnosprawnych fizycznie lub umysłowo na rynku pracy.

Podsumowując, możemy stwierdzić, że sympatyczna myszka Geronimo wiernie odzwierciedla wartości, którymi żyje jej autor. Stilton jest po części sobą i jest to sposób, w jaki pokazuje światu swoją istotę, z taką samą starannością, z jaką z drugiej strony ukrywa swoje życie osobiste. Daje nam to, co najlepsze, czyli swoje wartości, a swoją prywatność chroni jako to, czym jest - czymś prywatnym.

AutorMarta Pereda i Jaime Nubiola

Inicjatywy

Eliasz21. Jezus Chrystus dla muzułmanów

Inicjatywa, która powstała w Niemczech i jest już obecna w kilku krajach europejskich, ma Eliasz21 cele - z hasłem Jezus dla muzułmanów- by uczynić Jezusa Chrystusa znanym muzułmanom, którzy wyemigrowali na Zachód. Przeprowadziliśmy wywiad z jej założycielem, Andreasem Sauterem.

José M. García Pelegrín-27 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Inicjatywa o nazwie Eliasz21 działa w całej Europie z chrześcijanami wielu wyznań, którzy współpracują, aby nieść Miłość Jezusa Chrystusa muzułmanom. Organizują zajęcia, aby lepiej poznać muzułmanów i pokazać im radość i nadzieję płynącą z wiary w Jezusa Chrystusa. 

Na swojej stronie internetowej wyjaśniasz, co oznacza imię Eliasz21. Dlaczego jednak przyjąłeś imię proroka Eliasza i jak doszło do tej inicjatywy? 

-Nazwa rzeczywiście powstała z modlitwy. Poprzez konfrontację z kapłanami Baala, prorok Eliasz jawi się jako wzór w kwestii prawdziwego Boga. Co więcej, księga Malachiasza kończy się obietnicą czasu w duchu proroka Eliasza przed powrotem Jezusa: "Oto Ja poślę wam Eliasza proroka przed nadejściem wielkiego i strasznego dnia Pana, który zwróci serca ojców ku dzieciom, a serca dzieci ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie uderzył ziemi przekleństwem.. Tego pojednania doświadczamy każdego dnia w naszych działaniach. Stąd przyrostek 21, który oznacza XXI wiek, czyli dziś....

Inicjatywa ta, obecnie rozpowszechniona jako organizacja misyjna w całej Europie, to historia indywidualnego słuchania głosu Boga i konsekwentnego posłuszeństwa. Sytuacje, w których dostrzegliśmy rękę Boga, pokazują, jak On jest tym, który prowadzi i tworzy większe rzeczywistości, niż jednostka jest w stanie stworzyć sama.

Twoim głównym celem jest uczynienie Jezusa znanym muzułmanom, na przykład poprzez wyświetlanie w parafiach filmu o Jezusie Chrystusie w różnych językach. Jak je wybierasz? Czy twoja praca ma orientację ekumeniczną?

-Często kontaktują się z nami, gdy mają pragnienie przyłączenia się do nas w niesieniu miłości Jezusa uchodźcom mieszkającym w pobliżu. Spotykamy się z parafiami na kongresach, poprzez nasze newsletterMożna ich spotkać na imprezach chrześcijańskich lub po prostu kontaktując się z nimi telefonicznie. Wiele razy pochodzą one z osobistych kontaktów i networkingu. Zawsze służyliśmy u boku kościołów i wspólnot wszystkich wyznań. Chcemy razem patrzeć na Jezusa, a nie na siebie nawzajem. Nasza wspólna misja wypływa z Ewangelii, z wezwania Jezusa do przekazywania swojej miłości. 

W jaki sposób zainteresowani muzułmanie dowiadują się o waszej ofercie, jak długo ją prowadzicie i ilu muzułmanów od tego czasu przedstawiliście Jezusowi?

-Zawsze zapraszamy ich osobiście; następnego dnia odbieramy ich z własnej kwatery. Zajmujemy się tym od 2016 roku i zorganizowaliśmy około 80 imprez w Niemczech i Austrii. Zanieśliśmy w ten sposób Ewangelię do około 8 tysięcy muzułmanów.

Czy istnieją wspólne cechy osób, które uczestniczą w ich działalności? Jakie są "typowe" reakcje muzułmanów, którzy do tej pory nie znali Jezusa?

-Ludzie, którzy przyjmują nasze zaproszenie, nie mają istotnych cech ogólnych. W zasadzie można powiedzieć, że serca uchodźców są bardzo otwarte i większość z nich szuka kochającego Boga. Dzieje się tak dlatego, że nie znaleźli go w islamie. Doświadczenia, które przeżyli i cierpienia, których doświadczyli we własnych krajach, skłaniają ich do postawienia w sercu pytania: gdzie jest Bóg i kim jest?

Większość muzułmanów zna Jezusa jako proroka Isę z Koranu. Celem naszych działań jest miłość do muzułmanów i umożliwienie im zobaczenia i doświadczenia w nas Jezusa. "Czekaliśmy na kogoś, kto powie nam o Bogu".mówią.

Kiedy jeden z uchodźców czuje się wezwany do nawrócenia, jak się zachowuje?

Dbamy o to, aby w dalszej pracy poznawał głębiej Słowo Boże i Ewangelię, a następnie uczył się podstaw naszej wiary w ramach przygotowania do chrztu.

Czy miały miejsce jakieś incydenty i czy obawiacie się, że muzułmańscy bojownicy będą zakłócać wasze imprezy lub, co gorsza, że uczestnicy będą prześladowani?

-Nigdy nie doświadczyliśmy agresji ani zakłóceń. Muzułmanie traktują nas z wielkim szacunkiem i są bardzo wdzięczni za nasze zaproszenie. Z zasady nie boimy się, gdy robimy to, do czego powołał nas Jezus. 

Niestety, prześladowanie konwertytów jest w Niemczech i w Europie rzeczywistością. Wiedzą o tym również muzułmanie, którzy przychodzą na nasz monitoring. 

Jaka jest reakcja "oficjalnych kościołów"? Czy na przykład współpracują z biskupami?

-Współpraca z parafiami i księżmi jest doskonała. Reakcje hierarchii kościelnej są bardzo różne: od życzliwości i wsparcia po odrzucenie. Zawsze cieszymy się z większej współpracy, zaangażowania i praktycznej pomocy. 

Wśród wielu chrześcijan, być może w imię tolerancji, "misja" stała się niemal obelgą. Co sądzisz o tym z własnego doświadczenia? Na swojej stronie internetowej mówisz również o chrześcijanach, którzy czują "wezwanie Jezusa" do "głoszenia Ewangelii". Jakie masz doświadczenia w tej dziedzinie? 

-"Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii".czytamy w pierwszym liście św. Pawła do Koryntian (9, 16). Żyjemy w czasach, kiedy chrześcijanom mówi się, że opowiadanie się za jakąś prawdą i twierdzenie, że się ją głosi, jest niewłaściwe lub nietolerancyjne. W tej debacie często brakuje nam wyjaśnienia pojęcia tolerancji.

Dlaczego?

-W klasycznym i pierwotnym znaczeniu tolerancja oznacza: "Toleruję innych ludzi myślących i wypowiadających się inaczej niż ja w sprawach dla mnie najważniejszych, zwłaszcza religijnych".. Dziś jednak istnieje inne pojęcie tolerancji. Definicja nowej tolerancji mówi, że przekonania, wartości, style życia i pojęcia prawdy są równe. Nie ma hierarchii prawdy: "Twoje przekonania i moje są takie same, a cała prawda jest względna". (Thomas A. Helmbock). Spojrzenie na Jezusa i jego przesłanie przynosi jasność w tej kwestii.

Chodzą też do klasztorów, by prosić o modlitwę za "Eliasza21 ". Jak ważna jest modlitwa w ich pracy?

-Modlitwa jest fundamentem wszystkiego, całej naszej istoty. Ukierunkowanie na Boga, słuchanie Jego głosu, "danie się poprowadzić" wynika ze świadomości, że wszelkie działanie i wszelki sukces pochodzi od Boga... Bóg jest tym, który napełnia sieci rybaków. Jesteśmy po prostu posłuszni i idziemy na ryby. Jako dzieło misyjne mamy własny zespół modlitewny i uwielbieniowy. Zawsze, gdy pokazujemy film o Jezusie, jesteśmy wspierani przez modlitwy wspólnoty goszczącej, a także przez modlitwy wielu klasztorów i innych wspólnot modlitewnych.

Ameryka Łacińska

Odkrycie obrazu Dziewicy z Suyapa

W lutym 1747 roku dwóch rolników z Suyapa znalazło maleńki wizerunek Dziewicy, która miała zostać patronką Hondurasu. W tym roku przypada 275. rocznica tego wydarzenia.

Carlos Luis Paez-26 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Maleńki obraz Matki Boskiej Poczętej z Suyapa został znaleziony pewnej soboty w lutym 1747 roku przez rolnika Alejandro Colindresa i młodego Lorenzo Martínez Calona, którzy wracali do wioski Suyapa, zmęczeni całodzienną pracą przy zbiorze kukurydzy. Byli w połowie dnia pracy, gdy zapadła noc. Dotarli do wąwozu Piligüín, dobrego miejsca na nocleg. Tam położyli się na twardej ziemi. 

Cudowne objawienie

W ciemnościach nocy Alejandro Colindres nie zauważył wyrzeźbionego obrazu, który wielokrotnie sprawiał mu dyskomfort, gdy miał położyć głowę na yagual, którą chłopi zwykli umieszczać wokół pasa w celu wielokrotnego użycia, a która w takich przypadkach służyła im za poduszkę. To, co uznał tej nocy za przeszkodę w zasypianiu, włożył do torby na siodło, a następnego dnia rano oddał matce Anie Caraballo i siostrze Isabel Colindres. 

Relacja Alejandra o odkryciu została uznana za cudowne objawienie, jak to, którego doświadczył meksykański Indianin Juan Diego w Tepeyac z Dziewicą z Guadalupe, a wieść o tym krążyła po wiosce jako boskie błogosławieństwo dla mieszkańców.

Obraz

Niewielki, ledwie sześcioipółcentymetrowy, obraz Niepokalanego Poczęcia Maryi, wyrzeźbiony w drewnie cedrowym, pasował do dłoni dziecka Lorenza. Jej anielskie spojrzenie odzwierciedla szlachetność rdzennej rasy. Jest ciemna, ma owalną twarz, zaokrąglone policzki, a jej lejące się włosy sięgają do ramion. Mały obrazek ma jej drobne dłonie zaciśnięte w postawie modlitwy. Pierwotny kolor jej szaty to blady róż, który jest ledwo widoczny, ponieważ całkowicie zakrywa go ciemny płaszcz nabijany złotymi gwiazdami i ozdobiony cenną biżuterią. 

Colindresowie byli głęboko religijną rodziną. Umieścili obraz na małym stoliku, ozdobionym naturalnymi kwiatami odnawianymi codziennie. Czuli oni wielką cześć dla Niepokalanego Poczęcia. Następnie przenieśli go do małego pomieszczenia przerobionego na kaplicę. Przez ponad dwadzieścia lat czcili ją w domu Colindresów w prostej i szczerej rodzinnej atmosferze. Odwiedzali ją często, oferowali jej swoją pracę, powierzali jej swoje troski i potrzeby.

Zwyczaj wsi

Mieszkańcy wsi również bardzo ją polubili. Gdy ktoś zachorował, zanosili obraz do domu chorego, aby Matka Boska mogła go odwiedzić.

Pewnego dnia Don José de Zelaya zachorował. Ważny wojskowy, właściciel hacjendy. "el Trapiche", około ćwierć ligi od wsi. W rzeczywistości chorował już od jakiegoś czasu i bardzo cierpiał z powodu kamieni nerkowych. Isabel Colindres wiedziała o jego chorobie i wysłała mu wiadomość, że jeśli chce, może mu przesłać obraz swojej Dziewicy.

Don José zgodził się i przynieśli Dziewicę w swoistej procesji. Gdy przybyli, chory, żarliwy i skruszony, prosił o jej uleczenie, a w zamian obiecał zbudować mu przydrożną kapliczkę. Trzy dni później pan Zelaya wrzucił do dróg moczowych trzy kamienie, które były udręką jego życia. Stało się to w roku 1768. 

Obraz Dziewicy z Suyapa pozostawał na ołtarzu rodziny Colindres przez 21 lat, aż do 1768 roku, kiedy to przypisano jej ten pierwszy cud. Po pierwszym cudzie rodzina Colindres zaczęła zbierać fundusze na budowę kaplicy, którą ukończono w 1777 roku. W 1925 roku papież Pius XI ogłosił ją patronką Hondurasu pod tytułem Matka Boża z Suyapa i ustanowił 3 lutego dniem jej święta. W latach 50-tych XX wieku obok kaplicy wybudowano dużą bazylikę, nazwaną Basilica de Suyapa. 

Virgin został również dwukrotnie skradziony, w obu przypadkach odzyskany. Pierwsze miało miejsce w 1936 roku, kiedy to chora psychicznie kobieta zabrała go do domu. A drugi 1 września 1986 roku, kiedy to następnego dnia znaleziono ją zawiniętą w arkusze gazet w męskiej toalecie La Terraza de Don Pepe - restauracji w centrum stolicy - i pozbawioną złotej i srebrnej sukni oraz korony.

AutorCarlos Luis Paez

Honduras

Watykan

Papież wzywa do "zmiany serca, jeśli chcemy, by świat się zmienił".

"Cenne dobra braterstwa i pokoju" oraz "zmianę świata" z "zmianą naszych serc" Ojciec Święty powiązał w homilii podczas celebracji pokutnej poprzedzającej poświęcenie "Kościoła, całej ludzkości, a w sposób szczególny narodu ukraińskiego i rosyjskiego" Niepokalanemu Sercu Maryi..

Rafał Górnik-25 marca 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

"W jedności z biskupami i wiernymi świata pragnę uroczyście zanieść do Niepokalanego Serca Maryi wszystko, czym żyjemy; odnowić Jej poświęcenie Kościoła i całej ludzkości oraz poświęcić Jej w szczególny sposób naród ukraiński i naród rosyjski, które z synowską czułością czczą Ją jako Matkę" - powiedział papież w Bazylice św. Piotra przed około trzema tysiącami wiernych, a ponad dwoma tysiącami na Placu św. Piotra.

"Jest to gest całkowitego zaufania dzieci, które w utrapieniu tej okrutnej i bezsensownej wojny, która zagraża światu, uciekają się do Matki, składając swój strach i ból w Jej Sercu i poddając się Jej całkowicie" - dodał.

Chodzi o "złożenie w tym czystym, niepokalanym Sercu, w którym odbija się Bóg, cennych dóbr braterstwa i pokoju, wszystkiego, co mamy i czym jesteśmy, aby Ona, Matka, którą dał nam Pan, była tą, która nas chroni i opiekuje się nami" - powiedział Ojciec Święty w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, po odczytaniu w Ewangelii zapowiedzi anioła Gabriela skierowanej do Najświętszej Dziewicy.

"Uzyskanie Bożego przebaczenia

"W tych dniach do naszych domów wciąż docierają wiadomości i obrazy śmierci, podczas gdy bomby niszczą domy tak wielu naszych bezbronnych braci i sióstr z Ukrainy" - przypomniał w homilii Papież. "Okropna wojna, która spadła na tak wielu i sprawia, że wszyscy cierpią, wywołuje w każdym z nas strach i strapienie. Doświadczamy w sobie poczucia bezsilności i bezradności. Trzeba nam powiedzieć "nie bój się", jak powiedział anioł do Maryi Dziewicy - dodał papież.

"Nie wystarczą ludzkie zabezpieczenia, potrzebujemy obecności Boga, pewności boskiego przebaczenia, jedynego, które eliminuje zło, rozbraja urazy i przywraca pokój sercu. Dlatego "trzeba uzyskać z Bożego przebaczenia moc miłości, tego samego Ducha, który zstąpił na Maryję".

"Bo jeśli chcemy, by świat się zmienił, najpierw muszą się zmienić nasze serca. Aby tak się stało, pozwólmy dziś Matce Bożej wziąć nas za rękę. Kontemplujmy Jej niepokalane Serce, w którym spoczywał Bóg, jedyne Serce ludzkiego stworzenia bez cieni" - zachęcał papież, apelując o nawrócenie serca.

"Niech Maryja prowadzi naszą drogę".

"Jest 'pełna łaski', a więc pusta od grzechu; w niej nie ma śladu zła i dlatego Bóg mógł z nią zapoczątkować nową historię zbawienia i pokoju. To właśnie tam historia nabrała rumieńców. Bóg zmienił historię, pukając do drzwi serca Maryi. I również dzisiaj, odnowieni Bożym przebaczeniem, zapukajmy do drzwi tego Serca" - mówił Ojciec Święty.

Usta Maryi wypowiedziały najpiękniejsze zdanie, jakie anioł mógł przynieść do Boga: 'Niech mi się stanie, jak mówisz'" - mówił Papież. "Akceptacja Maryi nie jest ani pasywna, ani zrezygnowana, ale jest żywym pragnieniem przylgnięcia do Boga, który ma 'plany pokoju, a nie nieszczęścia'. Jest to najbardziej intymny udział w Jego planie pokoju na świecie.

"Poświęcamy się Maryi, aby wejść w ten plan, aby oddać się w pełni do dyspozycji Bożych planów" - podkreślił papież. "Matka Boża, po wypowiedzeniu swojego 'tak', podjęła długą i męczącą podróż do górskiego regionu, aby odwiedzić swoją ciężarną kuzynkę. Niech weźmie dziś w swoje ręce naszą drogę; niech ją poprowadzi, po stromych i trudnych ścieżkach braterstwa i dialogu, po drodze pokoju.

Odkryć na nowo sakrament radości

Na początku swojego wystąpienia papież Franciszek przypomniał, że "w Ewangelii uroczystości, którą dziś obchodzimy, anioł Gabriel trzykrotnie przemawia do Maryi Dziewicy. Za pierwszym razem, witając ją, mówi do niej: "Raduj się, pełna łaski, Pan jest z tobą" (Łk 1,28). Powód tej radości, przyczyna tego jubilata, ujawnia się w kilku słowach: Pan jest z wami. Bracie, siostro, dziś możesz usłyszeć te same słowa skierowane do ciebie; możesz uczynić je swoimi za każdym razem, gdy zbliżasz się do Bożego przebaczenia, bo tam Pan mówi do ciebie: "Jestem z tobą".

"Zbyt często myślimy o spowiedzi jako o przedstawianiu się Bogu ze spuszczoną głową. Ale to nie my wracamy do Pana na początku; to On przychodzi, aby nas odwiedzić, aby napełnić nas swoją łaską, aby napełnić nas swoją radością. Wyznać to dać Ojcu radość z ponownego podniesienia nas na duchu, z powstania. W sercu tego, czego będziemy doświadczać, nie są nasze grzechy, ale Jego przebaczenie" - powiedział papież.

"Wyobraźmy sobie, że w centrum sakramentu były nasze grzechy: prawie wszystko zależałoby od nas, od naszej skruchy, od naszych wysiłków, od naszych trosk" - wyjaśnił papież Franciszek. "Ale nie, w centrum jest On, który nas uwalnia i stawia na nogi. Przywróćmy prymat łaski i prośmy o dar zrozumienia, że pojednanie nie jest przede wszystkim krokiem, który robimy w stronę Boga, ale Jego objęciem, które nas ogarnia, zadziwia i porusza. To Pan, który tak jak w przypadku Maryi w Nazarecie, wchodzi do naszego domu i przynosi nam nieznany wcześniej cud i radość. Postawmy na pierwszym planie perspektywę Bożą: odkryjemy na nowo znaczenie spowiedzi".

Ojciec Święty zachęcał w homilii do odkrywania Bożego przebaczenia. "Nie zaniedbujmy Pojednania, ale odkryjmy je na nowo jako Sakrament radości. Tak, radości, gdzie zło, które nas zawstydza, staje się okazją do doświadczenia ciepłego uścisku Ojca, delikatnej siły Jezusa, który nas uzdrawia i "matczynej czułości" Ducha Świętego. To jest właśnie istota spowiedzi".

Podobnie napominał kapłanów "Żadnej sztywności, żadnych przeszkód, żadnych niewygód; otwórzcie drzwi miłosierdziu! W spowiedzi jesteśmy szczególnie wezwani do wcielenia się w Dobrego Pasterza, który bierze swoje owce w ramiona i pieści je; do bycia kanałami łaski, wlewając żywą wodę miłosierdzia Ojca w suchość serca".

Konsekracja Kościoła i ludzkości

Na zakończenie celebracji pokutnej, podczas której ponad stu kapłanów udzieliło sakramentu pokuty w Bazylice św. Piotra, papież dokonał poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi i powierzył Jej "nasze osoby, Kościół i całą ludzkość". "Spraw, aby wojna ustała i zapewnij światu pokój" - prosił papież przed wizerunkiem Matki Bożej Fatimskiej, wpatrując się w nią kilkakrotnie i to ze łzawiącymi oczami, albo tak się chwilami wydawało. Możesz zobaczyć pełny tekst tutaj.

"Matko Boga i nasza Matko, uroczyście powierzamy i poświęcamy Twemu niepokalanemu Sercu nasze osoby, Kościół i całą ludzkość, a zwłaszcza Rosję i Ukrainę" - powiedział papież do Matki Bożej. I kontynuował: "'Tak', które wypłynęło z Twojego Serca, otworzyło bramy historii dla Księcia pokoju; ufamy, że przez Twoje Serce pokój przyjdzie. Tobie więc poświęcamy przyszłość całej rodziny ludzkiej, potrzeby i dążenia narodów, niepokoje i nadzieje świata".

Papież nawiązał do tragedii ostatniego stulecia i milionów zabitych: "Zgubiliśmy drogę pokoju. Zapomnieliśmy o lekcji tragedii ostatniego stulecia, o ofierze milionów poległych w wojnach światowych. Zlekceważyliśmy zobowiązania podjęte jako Wspólnota Narodów i zdradzamy marzenia narodów o pokoju oraz nadzieje młodych ludzi".

Rozplątywanie splątań i węzłów

I zwrócił się do naszej Matki, Matki Bożej, patrząc na cud uczty weselnej w Kanie Galilejskiej i na "nie mają wina" Maryi: "Zwracamy się do Ciebie, pukamy do drzwi Twojego Serca, my, Twoje ukochane dzieci, których nigdy nie męczysz odwiedzaniem i zapraszaniem do nawrócenia. W tej ciemnej godzinie przyjdź nam z pomocą i pociesz nas. Powtarzaj każdemu z nas: "Czy nie jestem tu, kto jest twoją Matką? Ty wiesz jak rozplątać plątaninę naszych serc i węzły naszego czasu. Pokładamy w was nasze zaufanie. Jesteśmy pewni, że Ty, zwłaszcza w tych chwilach próby, nie gardzisz naszymi błaganiami i przychodzisz nam z pomocą".

"Tak też uczyniłeś w Kanie Galilejskiej, gdy przyspieszyłeś godzinę interwencji Jezusa i przyniosłeś na świat Jego pierwszy znak. Gdy uczta zamieniła się w smutek, powiedziałeś do niego: "Nie mają wina" (J 2,3). Powiedz to jeszcze raz Bogu, o Matko, bo dziś zabrakło nam wina nadziei, zniknęła radość, rozwodniło się braterstwo. Zgubiliśmy człowieczeństwo, zepsuliśmy pokój. Staliśmy się zdolni do wszelkiego rodzaju przemocy i zniszczenia. Pilnie potrzebujemy twojej matczynej pomocy - błagał Franciszek.

Na koniec Papież przywołał Maryję Pannę jako "Królową Różańca", "Królową rodziny ludzkiej", "Królową Pokoju" i "Niewiastę Tak", by prosić Ją: "uzyskaj pokój dla świata", "prowadź nas drogami pokoju".

W tym samym czasie, w Fatimie

Jak donosi OmnesTego samego aktu, tego samego dnia, dokona w Fatimie kardynał Konrad Krajewski, papieski almoner, jako wysłannik Ojca Świętego - powiedział dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni.

Konsekracja ta wynika z prośby Matki Bożej podczas objawienia 13 lipca 1917 r. w Fatimie, w którym prosiła o poświęcenie Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, stwierdzając, że jeśli ta prośba nie zostanie spełniona, Rosja będzie szerzyć "swoje błędy na całym świecie, promując wojny i prześladowania Kościoła". 

Po objawieniach fatimskich nastąpiło kilka aktów poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi, przez Piusa XII, św. Pawła VI i św. Jana Pawła II, te dwa ostatnie w sposób szczególnie uroczysty.

Hiszpania

Biskupi promują prawo do sprzeciwu sumienia wobec ustaw o aborcji i eutanazji

Konferencja Episkopatu Hiszpanii opublikowała. nota doktrynalna dotycząca sprzeciwu sumienia w którym chcą zaproponować kryteria i zasady w obliczu problemów, jakie dla katolików stwarzają takie ustawy jak eutanazja czy nowa ustawa o aborcji.

Maria José Atienza-25 marca 2022 r.-Czas czytania: 22 minuty

Nota ta stanowi odpowiedź, jak wyjaśniają sami biskupi "na proces zatwierdzania ustaw, w których życie ludzkie jest poważnie niechronione" wraz z rosnącymi trudnościami w wykonywaniu "sprzeciwu sumienia przez tych, którzy sprzeciwiają się współpracy w tych praktykach".

Sama Konferencja zaznacza, że jest to nota doktrynalna, "ponieważ opiera się na zasadach podstawowej moralności, jak np. godność sumienia, oraz nauki społecznej Kościoła, jak np. wolność religii i sumienia, misja państwa, natura praw człowieka itp. Tekst ten daje katolikom prawo i obowiązek aktywnego sprzeciwu wobec działań sprzecznych z wymogami wiary chrześcijańskiej lub jej podstawowymi wartościami".

"Kiedy władze publiczne ustawiają się w roli upowszechniaczy ideologii, przekraczają granice swojej misji".

Biskupi zwracają też uwagę, że "kiedy władze publiczne ustawiają się w roli upowszechniaczy pewnej ideologii lub promotorów pewnych wartości moralnych, które są otwarte na opinie, przekraczają granice swojej misji". We wstępie noty przypomniano również, że obowiązkiem państwa jest "uznanie tego prawa i niedyskryminowanie tych, którzy korzystają z niego równolegle do
zobowiązanie chrześcijan do unikania jakiejkolwiek bezpośredniej współpracy materialnej lub formalnej
z tymi czynami, które naruszają prawo do życia, oraz wszelkie działania, które mogą być
interpretowane jako współpraca, choć pośrednia, lub aprobata tych aktów". Wskazują bowiem, że sprzeciw sumienia przeznaczony jest dla ustaw, które "atakują istotne elementy samej religii lub tych, które podważają podstawy godności ludzkiej i współżycia opartego na sprawiedliwości".

Nota ta została zatwierdzona przez biskupów członkowskich Komisji Episkopatu ds. Nauki Wiary na posiedzeniu CCLVI w dniu 1 lutego 2022 r., a Stała Komisja EWG zezwoliła na jej publikację na posiedzeniu CCLVIII w dniach 8-9 marca 2022 r.

Nota doktrynalna o rachunku sumienia "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus" (Gal 5, 1).

I. UZASADNIENIE NINIEJSZEJ NOTY

Istoty ludzkie charakteryzuje świadomość własnej godności oraz tego, że jej ochrona wiąże się z poszanowaniem ich wolności. Przekonanie, że oba te elementy są nierozłączne i że wszystkie istoty ludzkie, niezależnie od ich sytuacji ekonomicznej czy społecznej, mają tę samą godność, a zatem prawo do życia w wolności, jest jednym z najważniejszych postępów w historii ludzkości: "Nigdy wcześniej ludzie nie mieli tak żywego poczucia wolności jak dzisiaj". Dążenie do życia w wolności jest wpisane w serce człowieka.

Wolność nie może być oddzielona od innych praw człowieka, które są uniwersalne i nienaruszalne. Muszą być zatem chronione jako całość, w takim zakresie, że "częściowa ich ochrona byłaby równoznaczna z ich nieuznaniem". Ich korzenia "należy szukać w godności przynależnej każdej istocie ludzkiej", a ich ostatecznego źródła "nie należy szukać w zwykłej woli człowieka, w rzeczywistości państwa czy władz publicznych, lecz w samym człowieku i w Bogu, jego Stwórcy". W dokumentach Magisterium Kościoła znajdujemy wyliczenia tych praw. Pierwszym z nich jest prawo do życia od poczęcia do jego naturalnego zakończenia, które "warunkuje korzystanie z każdego innego prawa i pociąga za sobą w szczególności bezprawność wszelkich form indukowanej aborcji oraz eutanazja". Prawo do wolności religijnej jest również fundamentalne, gdyż jest ona "emblematycznym znakiem autentycznego postępu człowieka w każdym ustroju, w każdym społeczeństwie, ustroju i środowisku".

W procesie, który doprowadził do sformułowania i proklamowania praw człowieka, były one pojmowane jako wyraz etycznych granic, których państwo nie mogło przekroczyć w swoich relacjach z jednostkami. Były one obroną przed pokusami totalitarnymi i tendencją władz publicznych do ingerowania w życie ludzi we wszystkich dziedzinach lub dysponowania nim według własnych interesów. Z tego powodu Kościół postrzega je jako "nadzwyczajną szansę, jaką stwarzają nasze czasy, aby dzięki ich umocnieniu godność człowieka była skuteczniej uznawana i powszechnie promowana". W doktrynie katolickiej są one ponadto postrzegane jako wyraz podstawowych norm moralnych, których należy przestrzegać przy każdej okazji i w każdych okolicznościach, oraz jako droga do bardziej godnego życia i bardziej sprawiedliwego społeczeństwa.

W ostatnich dziesięcioleciach pojawia się nowa wizja praw człowieka. Żyjemy w środowisku kulturowym charakteryzującym się indywidualizmem, który nie chce zaakceptować żadnych granic etycznych. Doprowadziło to do uznania przez władze publiczne nowych "praw", które w rzeczywistości są przejawem subiektywnych pragnień. W ten sposób pragnienia te stają się źródłem prawa, nawet jeśli ich realizacja oznacza negację autentycznych, podstawowych praw innych istot ludzkich. Miało to swoje konsekwencje w prawie: zachowania, które były tolerowane poprzez "dekryminalizację" są obecnie uznawane za "prawa", które należy chronić i promować.

Niedawno byliśmy świadkami w naszym kraju zatwierdzenia ustawy, która pozwala na praktykę eutanazja i uważa ją za prawo człowieka. To jeszcze jeden krok w serii ustaw, które prowadzą do tego, że życie ludzkie pozostaje poważnie niechronione. Uchwalono również prawa inspirowane zasadami antropologicznymi absolutyzującymi wolę człowieka lub ideologiami nie uznającymi natury człowieka danej mu przy stworzeniu, która powinna być źródłem wszelkiej moralności. Przepisy te sprzyjają również narzucaniu tych zasad w programach nauczania, a także ograniczają prawo do sprzeciwu sumienia zarówno jednostek, jak i instytucji oświatowych, zdrowotnych czy pomocy społecznej, ograniczając tym samym korzystanie z wolności.

Prowadzi to do wniosku, że choć prawdą jest, iż istoty ludzkie nigdy nie miały tak silnego poczucia własnej wolności, to jednak wolność ta zawsze będzie zagrożona przez państwa i grupy trzymające władzę, które nie wahają się użyć wszelkich środków, aby wpłynąć na sumienia ludzi, szerzyć określone ideologie lub bronić własnych interesów. Dziś mamy wrażenie, że pewne prawa człowieka są "tolerowane", jakby były "łaskawym" ustępstwem, że są stopniowo ograniczane, że promowane są wartości sprzeczne z przekonaniami religijnymi dużych grup społecznych. Wykorzystanie władzy do kształtowania sumienia moralnego ludzi jest zagrożeniem dla wolności.

W ciągłości z nauką tej ERZ wyrażoną w instrukcji duszpasterskiej "Prawda was wyzwoli" (J 8,32); oraz zgodnie z literą Kongregacja Nauki Wiary Bonus SamaritanusParlament Europejski wezwał do "jasnego i jednolitego stanowiska ze strony Konferencji Episkopatów, Kościołów lokalnych i instytucji katolickich w celu ochrony prawa do sprzeciwu sumienia w kontekstach legislacyjnych, które przewidują prawo do sprzeciwu sumienia". eutanazja i samobójstwa"; w niniejszej notatce pragniemy przypomnieć zasady moralne, które katolicy powinni mieć na uwadze, decydując o sposobie postępowania w obliczu tych i podobnych praw, i które powinno respektować każde państwo lub osoba zaangażowana w obronę praw człowieka.

II. WOLNOŚĆ WYZNANIA I SUMIENIA

Wolność, która polega na "zakorzenionej w rozumie i woli władzy działania lub niedziałania, czynienia tego lub tamtego, wykonywania celowych czynności z własnej woli", jest istotną cechą człowieka daną przez Boga w momencie jego stworzenia. Jest ona "wybitnym znakiem Jego boskiego obrazu", a więc ostatecznym wyrazem właściwej Mu godności. Stwarzając człowieka obdarzonego wolnością, Bóg chce, aby człowiek szukał Go i przylgnął do Niego bez przymusu, aby w ten sposób "osiągnął pełną i szczęśliwą doskonałość". Mamy więc do czynienia z czymś, czego żadna ludzka władza nie może nas legalnie pozbawić: "Każda osoba ludzka, stworzona na obraz Boga, ma naturalne prawo do uznania jej za wolną i odpowiedzialną".

Tej istotnej cechy człowieka nie należy rozumieć jako braku jakiegokolwiek prawa moralnego, które wskazywałoby granice jego działania, ani jako "pozwolenia na robienie wszystkiego, co się podoba, nawet jeśli jest to złe". Człowiek nie jest samowystarczalny, dlatego słusznie korzysta ze swojej wolności, gdy uznaje swoją radykalną zależność od Boga, żyje w stałej otwartości na Niego i stara się wypełniać Jego wolę. Ponadto został stworzony jako członek wielkiej rodziny ludzkiej, tak że korzystanie z jego wolności jest uwarunkowane relacjami, które kształtują jego egzystencję: z innymi ludźmi, z naturą i z samym sobą. Wolność nie może być rozumiana jako prawo do działania niezależnie od jakichkolwiek wymogów moralnych.

Poszanowanie wolności wszystkich osób, stanowiące obowiązek władz publicznych, przejawia się przede wszystkim w obronie wolności religijnej i wolności sumienia: "Prawo do korzystania z wolności jest nieodłącznym wymogiem godności osoby ludzkiej, zwłaszcza w sprawach moralnych i religijnych". Żyjemy w kulturze, która nie docenia religii jako pozytywnego czynnika rozwoju jednostek i społeczeństw. Zasada, która leży u podstaw wielu uchwalanych praw jest taka, że wszyscy powinniśmy żyć tak, jakby Bóg nie istniał. Istnieje tendencja do niedoceniania religii, sprowadzania jej do czegoś jedynie prywatnego i negowania publicznego znaczenia wiary. Prowadzi to do postrzegania wolności religijnej jako prawa drugorzędnego.

Jest to jednak prawo podstawowe, ponieważ człowiek jest istotą otwartą na transcendencję i ponieważ dotyczy najbardziej intymnej i głębokiej części jego istoty, jaką jest sumienie. Dlatego, gdy nie jest szanowana, narusza się najświętszą część osoby ludzkiej, a gdy jest szanowana, chroni się godność osoby ludzkiej u jej podstaw. Jest to prawo, które ma szczególny status i musi być uznane i chronione w granicach dobra wspólnego i porządku publicznego. Możemy zatem stwierdzić, że zabezpieczenie prawa do wolności religii i sumienia jest wskaźnikiem pozwalającym zweryfikować poszanowanie innych praw człowieka. Jeśli nie są one skutecznie zagwarantowane, to nie ma w nie prawdziwej wiary.

Zgodnie z prawem do wolności religijnej "nikt nie może być zmuszany do postępowania wbrew swemu sumieniu ani nie może być mu utrudniane postępowanie zgodnie z jego sumieniem, publicznie lub prywatnie, samodzielnie lub wspólnie z innymi, w należytych granicach". Prawa tego nie należy rozumieć w sposób minimalistyczny, sprowadzając je do tolerancji czy wolności wyznania. Oprócz wolności kultu wymaga ona pozytywnego uznania prawa każdego człowieka do uporządkowania swoich działań i decyzji moralnych zgodnie z prawdą; prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami religijnymi i tym wszystkim, co wiąże się z ich przeżywaniem, zwłaszcza w życiu społecznym i postępowaniu moralnym; wspólnot religijnych do organizowania się w celu przeżywania własnej religii we wszystkich dziedzinach; każdego do publicznego wyznawania swojej wiary i głoszenia innym swojego przesłania religijnego.

Obowiązek ochrony wolności religijnej wszystkich obywateli przez władze publiczne nie wyklucza konieczności uregulowania tej wolności w systemie prawnym. Inspiracją dla tej regulacji musi być pozytywna ocena tego, co religie wnoszą do społeczeństwa, ochrona porządku publicznego i poszukiwanie dobra wspólnego, na które składa się "suma tych warunków życia społecznego, dzięki którym człowiek może pełniej i szybciej osiągnąć swoją doskonałość", a przede wszystkim "poszanowanie praw osoby ludzkiej". Odpowiednie przepisy dotyczące wolności religijnej muszą wychodzić od podstawowej zasady, że wolność religijna "nie powinna być ograniczana, chyba że i w zakresie, w jakim jest to konieczne".

Regulując to prawo, państwo powinno przestrzegać pewnych zasad: 1. Zapewnienie równości prawnej obywateli i unikanie dyskryminacji ze względu na religię. 2. uznają prawa instytucji i grup tworzonych przez członków danej religii do praktykowania tej religii. 3. zakazać wszystkiego, co choć bezpośrednio nakazane przez nakazy lub inspirowane przez zasady religijne, jest zamachem na prawa i godność osób lub zagraża ich życiu. W oparciu o te zasady, prawa muszą gwarantować prawo każdej osoby "do działania w sumieniu i wolności w celu podejmowania osobistych decyzji moralnych".

III. GODNOŚĆ SUMIENIA

Korzystając ze swojej wolności, każdy człowiek musi podejmować takie decyzje, które prowadzą do osiągnięcia wspólnego dobra społeczeństwa i jego dobra osobistego. Z tego powodu człowiek, który będąc stworzony na obraz i podobieństwo Boga, jest istotą wolną, ma moralny obowiązek poszukiwania prawdy, gdyż tylko prawda jest drogą, która prowadzi do sprawiedliwości i dobra. Obowiązek ten wynika z faktu, że człowiek, nie stworzywszy siebie, nie jest też twórcą wartości, a więc dobro i zło nie zależy od jego woli. Jego zadaniem jest rozeznanie, jak powinien postępować w wielu sytuacjach, w których może się znaleźć i które prowadzą go do podjęcia konkretnych decyzji.

Aby człowiek mógł w każdej chwili wiedzieć, co jest dobre, a co złe, Bóg obdarzył go sumieniem, które jest "najtajniejszym jądrem i przybytkiem człowieka, w którym przebywa on sam na sam z Bogiem, którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu". Decydowanie i działanie zgodnie z sumieniem jest największym dowodem dojrzałej wolności i warunkiem moralności swoich działań. Jest to najbardziej osobisty element każdego człowieka, który czyni go istotą wyjątkową i odpowiedzialną przed Bogiem za swoje czyny. Sumienie, nawet jeśli nie jest nieomylne i może popełniać błędy, jest "kolejnym standardem osobistej moralności", dlatego wszyscy musimy postępować zgodnie z naszym sumieniem. i dlatego wszyscy musimy działać zgodnie z osądami, które z niego wynikają.

Człowiek w swoim sumieniu odkrywa podstawowe prawo, "którego sam sobie nie nadaje, ale któremu musi być posłuszny i którego głos rozbrzmiewa w uszach jego serca, wzywając go do miłości i czynienia dobra, a unikania zła". Prawo to jest źródłem wszystkich norm moralnych, a więc w posłuszeństwie wobec niego znajdujemy zasadę moralności. Człowiek "jest zobowiązany do wiernego podążania za tym, co wie, że jest sprawiedliwe i słuszne" . Jeśli postępuje w ten sposób, to postępuje zgodnie ze swoją godnością. Z drugiej strony, gdy jego działania nie są inspirowane poszukiwaniem prawdy i chęcią dostosowania się do obiektywnych norm moralnych, łatwo daje się prowadzić własnym pragnieniom i egoistycznym interesom, a "stopniowo, przez przyzwyczajenie do grzechu, jego sumienie staje się niemal ślepe".

Postępowanie zgodne z sumieniem nie zawsze jest łatwe: wymaga dostrzeżenia podstawowych zasad moralności, zastosowania ich do konkretnych okoliczności poprzez rozeznanie oraz wyrobienia sobie sądu na temat czynów, które należy wykonać. Często pojawiają się sytuacje, które sprawiają, że ocena moralna staje się mniej pewna; ludzie często podlegają wpływom środowiska kulturowego, w którym żyją, naciskom z zewnątrz i własnym pragnieniom. Wszystko to może zaciemniać jego oceny moralne i prowadzić do błędu przez niewiedzę. Gdy jednak nie zawiniła ignorancja, "sumienie nie traci godności", bo szuka sposobów formowania się. Szukanie bowiem sposobów kształtowania oceny moralnej i postępowania zgodnie z jej dyktatem jest bardziej godne człowieka niż wyzbycie się pytania o moralność jego czynów.

IV. ROLA PAŃSTWA

Człowiek z natury jest istotą społeczną. Dlatego w swoich decyzjach moralnych nie powinien szukać tylko własnego dobra, ale dobra wszystkich. W swoich działaniach musi uwzględniać pewne podstawowe zasady moralności: czyń innym to, co chciałby, aby oni czynili jemu; nie szkódź, aby uzyskać dobro; działaj z miłością, szanując bliźniego i jego sumienie itp. Struktury polityczne są niezbędne do regulowania stosunków między członkami społeczeństwa. Wspólnota polityczna "wywodzi się z natury osób" i dlatego jest "rzeczywistością connaturalną dla ludzi". Jej celem jest sprzyjanie najpełniejszemu rozwojowi wszystkich członków społeczeństwa, a tym samym promowanie dobra wspólnego, które jest nieosiągalne dla każdej jednostki bez organizacji współżycia.

Służąc dobru wspólnemu, władze publiczne muszą szanować autonomię jednostki, tak że w żadnym momencie nie mogą zabronić każdemu wyrobienia sobie własnego zdania w sprawach dotyczących życia społecznego. Nie można też zapobiec inicjatywom, które mają swoje źródło w społeczeństwie i mają na celu wspólne dobro wszystkich. Kiedy prawa człowieka są bronione we wspólnocie politycznej i tworzy się sprzyjające warunki do korzystania z nich przez obywateli, jest to już wkład w dobro wspólne.

Władza jest instrumentem koordynacji w służbie społeczeństwa. Jej wykonywanie nie może mieć charakteru absolutnego i musi być realizowane w granicach poszanowania jednostki i jej praw. Nie może też stać się organem, który stara się wkraczać lub regulować wszystkie aspekty życia jednostek i rodzin. Władze publiczne, których zadaniem jest wspieranie uporządkowanego życia społecznego, nie mogą uchylać ani wypierać inicjatyw prywatnych, ale muszą je tak regulować, aby służyły dobru wspólnemu. Zarówno w życiu gospodarczym, jak i społecznym "działanie państwa i innych władz publicznych musi być zgodne z zasadą pomocniczości".

Zasady te muszą być uwzględniane w tych sprawach, które dotyczą wolności religijnej i wolności sumienia jednostek. Państwo może regulować korzystanie z wolności religijnej, tak aby była ona realizowana z poszanowaniem innych wolności i sprzyjała współżyciu społecznemu. Regulacja ta może uzasadniać zakaz stosowania pewnych praktyk religijnych, ale nie dlatego, że są one religijne, lecz dlatego, że godzą w szacunek, godność lub integralność osób, albo że zagrażają jednemu z praw podstawowych. Tak jak państwo nie może być stronnicze w sprawach religijnych, tak samo nie może stać się promotorem wartości czy ideologii sprzecznych z przekonaniami części społeczeństwa. Neutralność wymagana w sprawach religijnych rozciąga się na wybory moralne dyskutowane w społeczeństwie. Gdy władze wykorzystują dostępne im środki do rozpowszechniania określonej koncepcji człowieka lub życia, przekraczają swoje funkcje.

V. SPRZECIW SUMIENIA

"Obywatel ma sumienny obowiązek nie stosować się do nakazów władz cywilnych, gdy te nakazy są sprzeczne z wymogami porządku moralnego, z podstawowymi prawami osób lub z nauką Ewangelii". Sprzeciw sumienia zakłada, że dana osoba przedkłada dyktat własnego sumienia nad to, co jest nakazane lub dozwolone przez prawo. Nie usprawiedliwia to żadnego nieposłuszeństwa wobec zasad ogłaszanych przez prawowite władze. Należy ją stosować w odniesieniu do tych, które bezpośrednio atakują istotne elementy czyjejś religii lub które są "sprzeczne z prawem naturalnym, ponieważ podważają same podstawy godności ludzkiej i współżycia opartego na sprawiedliwości".

Oprócz tego, że jest obowiązkiem moralnym, jest również "podstawowym i nienaruszalnym prawem każdego człowieka, niezbędnym dla dobra wspólnego całego społeczeństwa", które państwo jest zobowiązane uznać, uszanować i pozytywnie wartościować w ustawodawstwie. które państwo ma obowiązek uznać, uszanować i pozytywnie wartościować w ustawodawstwie. Nie jest to koncesja władzy, lecz prawo przedpolityczne, będące bezpośrednią konsekwencją uznania wolności religii, myśli i sumienia. Dlatego państwo nie powinno jej ograniczać lub minimalizować pod pretekstem zagwarantowania ludziom dostępu do pewnych prawnie uznanych praktyk i przedstawiać jako atak na "prawa" innych. Sprawiedliwe uregulowanie kwestii sprzeciwu sumienia wymaga gwarancji, że osoby odwołujące się do sprzeciwu sumienia nie będą narażone na dyskryminację społeczną lub zawodową. Stworzenie rejestru osób sprzeciwiających się pewnym czynnościom dozwolonym przez prawo narusza prawo każdego obywatela do nieprzymuszania go do deklarowania własnych przekonań religijnych lub ideologicznych. W każdym przypadku, gdy taki wymóg jest prawnie wymagany, "pracownicy służby zdrowia nie powinni wahać się prosić o niego (sprzeciw sumienia) jako o swoje własne prawo i jako szczególny wkład w dobro wspólne".

Wypełniając ten moralny obowiązek, chrześcijanin "nie może współpracować, nawet formalnie, w tych praktykach, które choć dozwolone przez prawo cywilne, są sprzeczne z prawem Bożym". Ponieważ prawo do życia ma charakter absolutny i nikt nie może samodzielnie decydować o życiu drugiego człowieka ani o swoim własnym życiu, "w obliczu praw legitymizujących eutanazja lub wspomaganego samobójstwa, zawsze należy odmówić jakiejkolwiek natychmiastowej współpracy formalnej lub materialnej" . To "ma miejsce wtedy, gdy dokonane działanie, czy to z samej swojej natury, czy też z konfiguracji, jaką przyjmuje w określonym kontekście, kwalifikowane jest jako bezpośrednie współdziałanie w czynie skierowanym przeciwko niewinnemu życiu ludzkiemu lub jako udział w niemoralnym zamiarze mocodawcy". Współpraca ta czyni osobę ją realizującą współodpowiedzialną i nie można jej usprawiedliwiać powołując się na poszanowanie wolności i "praw" innych osób, ani na to, że są one przewidziane i dopuszczone przez prawo cywilne.

Dlatego katolicy są absolutnie zobowiązani do sprzeciwu wobec tych działań, które będąc zatwierdzone przez prawo, mają w konsekwencji eliminację życia ludzkiego w jego początku lub w jego końcu: "Aborcja i przerwanie ciąży są jedynymi sposobami zapobiegania śmierci człowieka". eutanazja to zbrodnie, których żadne ludzkie prawo nie może usprawiedliwić. Takie ustawy nie tylko nie tworzą żadnego obowiązku sumienia, ale przeciwnie, ustanawiają poważny i precyzyjny obowiązek przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia" . Chociaż nie wszystkie formy współpracy przyczyniają się w ten sam sposób do realizacji tych moralnie złych czynów, to jednak w miarę możliwości należy unikać działań, które mogłyby wywołać wrażenie, że są one aprobowane.

Dziś katolicy pełniący obowiązki w instytucjach państwowych często stają w obliczu konfliktów sumienia w obliczu inicjatyw legislacyjnych sprzecznych z podstawowymi zasadami moralnymi. Ponieważ najważniejszym obowiązkiem społeczeństwa jest troska o osobę ludzką, nie mogą oni pozytywnie promować ustaw, które kwestionują wartość ludzkiego życia, ani wspierać swoim głosem propozycji, które zostały wysunięte przez innych. Ich obowiązkiem jako chrześcijan jest "ochrona pierwotnego prawa do życia od poczęcia do naturalnego zakończenia", a więc mają "precyzyjny obowiązek ochrony pierwotnego prawa do życia od poczęcia do naturalnego zakończenia". Mają zatem "precyzyjny obowiązek przeciwstawienia się tym ustawom". Nie przeszkadza im to, gdy nie jest możliwe uchylenie obowiązujących lub uniknięcie aprobaty innych osób i gdy ich bezwzględny osobisty sprzeciw jest oczywisty, w "licencjonowanym oferowaniu swojego poparcia propozycjom mającym na celu ograniczenie szkodliwości tych ustaw, a tym samym zmniejszenie negatywnych skutków w dziedzinie kultury i moralności publicznej".

Chociaż decyzje moralne należą do każdej jednostki, to jednak prawo do wolności sumienia, przez analogię, można przypisać również tym wspólnotom lub instytucjom, które zostały stworzone przez członków tej samej religii, aby lepiej żyć swoją wiarą, głosić ją lub służyć społeczeństwu zgodnie ze swoimi przekonaniami. Mają zbiór wartości i zasad, które nadają im własną tożsamość i inspirują ich działania. Nie oznacza to jednak, że przestają one świadczyć usługi na rzecz społeczeństwa. Instytucjonalny sprzeciw sumienia wobec ustaw sprzecznych z ich ideologią jest więc uzasadniony. Państwo ma obowiązek uznać to prawo. Jeśli tego nie zrobi, zagraża to wolności religii i sumienia. Z przyjemnością zauważamy, że niektóre instytucje społeczeństwa obywatelskiego, które podeszły do tej kwestii z innych perspektyw i wypowiedziały się na jej temat, zgadzają się z nami w tej kwestii.

Katolickie zakłady opieki zdrowotnej, które "stanowią konkretny znak sposobu, w jaki wspólnota kościelna, za przykładem Dobrego Samarytanina, opiekuje się chorymi", są wezwane do wypełniania swojej misji "z poszanowaniem wartości podstawowych i tych wartości chrześcijańskich, które stanowią o ich tożsamości, poprzez powstrzymanie się od zachowań wyraźnie moralnie niezgodnych z prawem". są wezwane do wypełniania swojej misji "z poszanowaniem podstawowych wartości i tych wartości chrześcijańskich, które stanowią o ich tożsamości, poprzez powstrzymywanie się od zachowań wyraźnie moralnie niezgodnych z prawem". Z tego powodu nie mogą oni ulegać silnym naciskom politycznym i ekonomicznym, które skłaniają ich do akceptacji praktyki aborcji lub eutanazji. Nie jest też etycznie dopuszczalne "współdziałanie z innymi strukturami szpitala w celu prowadzenia i kierowania osób, które proszą o eutanazję". Takich wyborów nie można moralnie zaakceptować ani poprzeć w ich konkretnej realizacji, nawet jeśli są one prawnie możliwe". Byłoby to równoznaczne ze współpracą ze złem.

Jesteśmy obecnie świadkami rozpowszechniania się antropologii sprzecznych z chrześcijańską wizją człowieka, seksualności, małżeństwa i rodziny, co skutkuje normalizacją pewnych zachowań moralnych przeciwnych wymaganiom prawa Bożego. Ideologie te są często promowane przez władze publiczne, a ich rozpowszechnianie jest narzucane w placówkach oświatowych za pomocą przepisów o charakterze przymusowym. Uważa się, że ich nakładanie jest środkiem zapobiegającym przestępstwom z nienawiści wobec określonych grup lub osób ze względu na ich cechy. Obowiązek chrześcijan do poszanowania godności każdego człowieka, kochania go jak brata i wspierania w każdej okoliczności jego życia, nie oznacza przyjęcia zasad antropologicznych sprzecznych z chrześcijańską wizją człowieka. Ponieważ wolność wyznania i sumienia jest prawem podstawowym, katolicy mają obowiązek sprzeciwiać się narzucaniu tych ideologii. Obowiązek ten musi być realizowany przede wszystkim przez rodziców, którzy jako główni wychowawcy swoich dzieci mają prawo kształtować je zgodnie ze swoimi przekonaniami religijnymi i moralnymi oraz wybierać zgodne z nimi instytucje edukacyjne, których tożsamość musi być zagwarantowana.

VI. WOLNOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA

Wolność człowieka jest nie tylko "wolnością zagrożoną", jest także "wolnością zranioną" z powodu grzechu. Jeśli człowiek został stworzony wolnym, aby mógł bez przymusu szukać Boga i przylgnąć do Niego, to grzech doprowadził go do nieposłuszeństwa wobec Boga i wywołał w nim wewnętrzny podział. Człowiek nieustannie doświadcza, że nie czyni dobra, którego pragnie, lecz zło, którego nienawidzi (por. Rz 7, 15), i że żyje poddany swoim namiętnościom i pragnieniom. Grzech jest dla niego źródłem wewnętrznej niewoli, bo ciągnie go do czynienia wszystkiego, co prowadzi do śmierci. Idea samowystarczalnej wolności lub człowieka, który o własnych siłach jest zawsze zdolny do czynienia dobra i poszukiwania sprawiedliwości, nie odpowiada ani własnemu doświadczeniu, ani historii ludzkości. Oprócz tej bezsilności istoty ludzkie doświadczają również, co to znaczy żyć bez nadziei, ponieważ lęk przed śmiercią, która jest ostatecznym horyzontem ich egzystencji, dominuje nad nimi, a także uniemożliwia im korzystanie z wolności ze wszystkimi jej konsekwencjami. Grzech, który prowadzi do śmierci i nie pozwala nam kochać Boga całym sercem i być posłusznym Jego woli, zranił ludzką wolność.

"Jeśli Syn Boży was wyzwoli, to rzeczywiście będziecie wolni" (J 8,36). Poznanie Chrystusa otwiera nas na pełną i prawdziwą wolność: "Jeśli będziecie trwać w moim słowie, rzeczywiście jesteście moimi uczniami; poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32). Spotkanie z Panem jest wydarzeniem łaski, które pozwala nam uczestniczyć w chwalebnej wolności dzieci Bożych (por. Rz 8, 21) i prowadzić nowe życie nacechowane wiarą, nadzieją i miłością.

Grzech to odmowa człowieka uznania Boga za Pana, oddania Mu chwały i podziękowania. Wiara natomiast jest posłuszeństwem wobec Boga. Jeśli przez grzech człowiek Go odrzucił, to przez wiarę przychodzi do uznania Go za swojego Pana. I właśnie przez posłuszeństwo Jemu człowiek wyzwala się z niewoli pragnień, które budzi w nim grzech. Wiara owocuje nadzieją. Śmierć jest groźnym horyzontem życia człowieka. Strach przed śmiercią dominuje nad nim do tego stopnia, że wszystko, co robi, ma na celu uwolnienie się od niej. Dramat człowieka polega na tym, że mimo starań nigdy nie będzie w stanie osiągnąć go samodzielnie. W swoim zmartwychwstaniu Chrystus otworzył dla nas horyzont życia. Dzięki Misterium Paschalnemu zniknął zniewalający nas lęk przed śmiercią. Ta nadzieja daje wierzącemu siłę do stawienia czoła próbom i cierpieniom obecnego czasu, nie tracąc przy tym zaufania do Boga i radości tych, którzy czują się zjednoczeni z Chrystusem. Miłość jest najbardziej oczywistym wyrazem chrześcijańskiej wolności. Człowiek wierzący, który wie, że jest kochany i zbawiony przez Boga, z miłości do Niego i z poczuciem wdzięczności wypełnia swoją wolę, nie z lęku przed karą, ale kierowany miłością, którą Duch Święty wlał w jego serce (por. Rz 5, 5).

Ta wolność, która ma swoje źródło w Chrystusie, daje siłę do pokonywania trudności, jakie wierzący mogą napotkać w postępowaniu zgodnym z ich wiarą. Wartości, które stają się powszechne w naszej kulturze i prawa, które są uchwalane w naszych zachodnich społeczeństwach, stawiają wierzących przed trudnymi problemami sumienia. Często stajemy przed bolesnymi wyborami, które wymagają poświęceń w życiu zawodowym, a nawet w życiu rodzinnym. "Właśnie w posłuszeństwie Bogu - któremu jedynie należy się ta bojaźń, która jest uznaniem Jego absolutnej suwerenności - rodzi się siła i odwaga do przeciwstawiania się niesprawiedliwym prawom ludzkim". Kto nie pozwala się pokonać strachowi, ten kroczy drogą, która prowadzi do prawdziwej wolności, którą można znaleźć tylko w Chrystusie.

Madryt, 25 marca 2022 r., Uroczystość Zwiastowania Pańskiego


1) DRUGA RADA WATYKAŃSKA, Gaudium et spes, n. 4.
2. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła, n. 154: "Powszechność i niepodzielność są cechami wyróżniającymi prawa człowieka".
3. Tamże, n. 153.
4. Ibidem.
5. Por. także Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 155.
6. Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 155.
7. Ibidem.
8. Ibidem.
9. Por. DRUGA RADA WATYKAŃSKA, Gaudium et spes, n. 27: "Wszystko, co sprzeciwia się życiu, jak zabójstwo jakiegokolwiek rodzaju, ludobójstwo, aborcja, eutanazja, a nawet dobrowolne samobójstwo (...) są wyrzutami, które deprawując cywilizację ludzką, hańbią bardziej tych, którzy je praktykują, niż tych, którzy cierpią niesprawiedliwość, i są całkowicie sprzeczne z czcią należną Stwórcy".
10. Por. tamże, n. 26: "Wszystko, co jest niezbędne do prawdziwie ludzkiego życia, jak pożywienie, ubranie, mieszkanie, prawo do swobodnego wyboru stanu życia (...) do postępowania według słusznej zasady sumienia (...) i do słusznej wolności także w sprawach religijnych, powinno być zatem udostępnione człowiekowi".
11. Por. FRANCISCO, Przemówienie do Krajowej Federacji Kolegiów Lekarzy i Chirurgów Stomatologicznych (20.IX.2019): L'Osservatore Romano (21.IX.2019), 8: "Można i trzeba odrzucić pokusę - wywołaną także przez zmiany legislacyjne - stosowania medycyny w celu wsparcia ewentualnej woli śmierci pacjenta, udzielania pomocy w samobójstwie lub bezpośredniego spowodowania jego śmierci przez eutanazję. Są to pochopne sposoby postępowania z opcjami, które nie są, jak mogłoby się wydawać, wyrazem wolności osoby, gdy obejmują odrzucenie chorego jako możliwości lub fałszywe współczucie wobec prośby o pomoc w przewidywaniu śmierci".
12. SPANISH EPISCOPAL CONFERENCE, "Prawda was wyzwoli" (J 8, 32), (20.II.1990).
13. KONGREGACJA DO SPRAW DOKTRYNY WIARY, bonus Samaritanus, n. 9.
14. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1731.
15. SAINT IRENEUS OF LYON, Adversus haereses, 4, 4, 3: PG 7, 983: "Człowiek został stworzony wolnym i panem swoich czynów".
16. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et spes, n. 17.
17. Ibidem.
18. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1738.
19. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et spes, n. 17.
20. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1738; por. RADA WATYKAŃSKA II, Dignitatis humanae, n. 2.
21. Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1738.
22. RADA WATYKAŃSKA II, Dignitatis humanae, nn. 2-3.
23. Por. FRANCISCO, Przemówienie podczas spotkania z mieszkańcami Maroka, władzami, społeczeństwem obywatelskim i korpusem dyplomatycznym (30.III.2019): "Wolność sumienia i wolność religijna - która nie ogranicza się tylko do wolności kultu, ale do umożliwienia każdemu życia zgodnie z własnymi przekonaniami religijnymi - są nierozerwalnie związane z godnością człowieka".
Por. BENEDYKT XVI, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju, Wolność religijna drogą do pokoju (1.I.2011), n. 3.
Por. DRUGA RADA WATYKAŃSKA, Dignitatis humanae, n. 7.
26) RADA WATYKAŃSKA II, Dignitatis humanae, n. 6.
Tamże, n. 7.
28. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1782.
29. Por. JAN PAWEŁ II, Veritatis splendor, nn. 57-61.
30. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et Spes, n. 16; por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1776.
31. JAN PAWEŁ II, Veritatis splendor, n. 60.
32. Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1790: "Osoba ludzka musi być zawsze posłuszna pewnemu osądowi swojego sumienia. Gdyby działał świadomie przeciwko temu ostatniemu, sam by się potępił". Por. także JAN PAWEŁ II, Veritatis splendor, n. 60: "Osąd sumienia ma charakter imperatywny: człowiek musi działać zgodnie z tym osądem".
33. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et spes, n. 16; por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1776.
34. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1778.
35. tamże, n. 1780: "Godność osoby ludzkiej zakłada i wymaga prawości sumienia moralnego".
36. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et spes, n. 16.
37. Por. JAN PAWEŁ II, Veritatis splendor, n. 62.
38. Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 384.
39. Por. FRANCISCO, Przesłanie do uczestników międzynarodowej konferencji "Prawa człowieka we współczesnym świecie: podboje, zaniechania, zaprzeczenia" (10.XII.2018).
40. Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 351.
41. Por. SPANISH EPISCOPAL CONFERENCE, Orientaciones morales ante la situación actual de España (23.XI.2006), n. 62: "Życie religijne obywateli nie należy do kompetencji rządów. Władze cywilne nie mogą być interwencjonistyczne lub wojownicze w sprawach religijnych (...) Ich zadaniem jest sprzyjanie korzystaniu z wolności religijnej".
42. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2242.
43. KONGREGACJA DO SPRAW DOKTRYNY WIARY, bonus Samaritanus, n. 9.
44. Ibidem.
45. Por. wywiad z papieżem Franciszkiem w La Croix (30.VI.2016): "Państwo musi szanować sumienia. W każdej konstrukcji prawnej sprzeciw sumienia musi być obecny, bo jest to prawo człowieka".
46. Por. JAN PAWEŁ II, Evangelium vitae, n. 74: "Ci, którzy odwołują się do sprzeciwu sumienia, muszą być bezpieczni nie tylko od sankcji karnych, ale także od wszelkich szkód prawnych, dyscyplinarnych, ekonomicznych i zawodowych".
47. KONGREGACJA DO SPRAW DOKTRYNY WIARY, bonus Samaritanus, n. 9. Por. FRANCISCO, Przemówienie do uczestników kongresu zorganizowanego przez Włoskie Towarzystwo Farmacji Szpitalnej (14.X.2021): L'Osservatore Romano 2739 (22.X.2021), 7: "Jesteś zawsze w służbie życia ludzkiego. A to może pociągać za sobą, w niektórych przypadkach, sprzeciw sumienia, który nie jest nielojalnością, lecz przeciwnie, wiernością swojemu zawodowi, jeśli jest ważnie umotywowany".
48. Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 399.
49. KONGREGACJA DO SPRAW DOKTRYNY WIARY, bonus Samaritanus, n. 9.
50. JAN PAWEŁ II, Evangelium vitae, n. 74.
51. Grzech jest aktem osobistym, za który każdy jest odpowiedzialny, ale możemy ponosić odpowiedzialność za grzechy popełnione przez innych, gdy współpracujemy z nimi "uczestnicząc bezpośrednio i dobrowolnie, nakazując, doradzając, chwaląc lub aprobując je, nie ujawniając ich lub nie zapobiegając im, gdy jest się do tego zobowiązanym". Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1868.
52. Por. KONGREGACJA DOKTRYNY WIARY, Bonus Samaritanus, n. 9: "Nie ma prawa do samobójstwa lub eutanazji: prawo istnieje po to, by chronić życie i współżycie ludzi, a nie po to, by powodować śmierć".
53. Jan Paweł II, Evangelium vitae, n. 73. Por. FRANCIS, Przemówienie do uczestników okolicznościowego kongresu Stowarzyszenia Włoskich Lekarzy Katolickich z okazji 70. rocznicy jego założenia (15.XI.2014): "Wierność Ewangelii życia i poszanowanie życia jako daru Bożego wymaga niekiedy odważnych i przeciwstawnych wyborów, które w szczególnych okolicznościach mogą prowadzić do sprzeciwu sumienia".

Więcej
Powołania

Święci kapłani: bł. Otto Neururer

Błogosławiony Otto Neururer był pierwszym księdzem, który zginął w hitlerowskim obozie koncentracyjnym, w Buchenwaldzie. Jego opinię świętości podkreślał fakt, że wśród wielu innych bohaterskich czynów dzielił się swoimi skromnymi racjami żywnościowymi z najsłabszymi więźniami.

Pedro José María Chiesa-25 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Austriackie małżeństwo Alois Neururer i Hildegar Streng, skromni rolnicy prowadzący młyn w Austrii, mieli dwanaście dzieci. Ostatnim z nich był bł. Otto Neururer. Ojciec Błogosławionego, którego dziś przywołujemy, zmarł, gdy ten miał zaledwie osiem lat.

Otto przygotowywał się do kapłaństwa u "Vincentians", a święcenia kapłańskie przyjął w uroczystość św. Piotra w 1907 r. Następnie chciał wstąpić do jezuitów, aby pracować w ich dalekich misjach w różnych częściach świata, ale jego wątłe zdrowie uniemożliwiło im przyjęcie go. 

Przez piętnaście lat był wikariuszem parafialnym w St James's (1917-1932), gdzie pracował jako nauczyciel religii w szkołach parafialnych. 

Mianowany proboszczem w Goetzens (1932), oprócz szczególnej opieki nad duszami w swojej parafii (Świętych Apostołów Piotra i Pawła), świadczył usługi duchowe dla Chrześcijański Ruch Społeczny (w zgodzie z niedawną i potężną encykliką Rerum Novarum), co doprowadziło go do niezadowolenia ze strony przełożonych, którzy nie byli przychylnie nastawieni do podstaw rodzącej się nauki społecznej Kościoła, a także do wysokiego ryzyka śmierci podczas nazistowskiej aneksji Austrii (1938), co wiązało się z aresztowaniem i zamordowaniem wielu księży.

Kiedyś w swojej parafii, z odważną gorliwością apostolską, zdecydowanie doradził młodej dziewczynie, aby nie wychodziła za mąż za rozwiedzionego, ateistę i rozpustnika. Młoda kobieta nie tylko nie posłuchała rady proboszcza, ale dała o tym znać swojemu kochankowi. Człowiek ten, osobisty przyjaciel Franza Hofera, nazistowskiego szefa okręgu, kazał 15 grudnia 1938 roku aresztować Neurera pod zarzutem "zniesławienia germańskiego małżeństwa". Udzielając porady, Neururer był świadomy ryzyka. 

Następnie, krótko po rozpoczęciu wojny we wrześniu 1939 roku, został przeniesiony do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie (praktycznie obóz zagłady, ze względu na okrucieństwo i masowe rozstrzeliwanie wielu więźniów). 

Za to, że będąc księdzem (in odium fidei) był często torturowany; jego opinię o świętości podkreślał fakt, że dzielił się swoimi skromnymi racjami żywnościowymi z najsłabszymi więźniami; a przede wszystkim, gdy jeden z więźniów poprosił go o chrzest, mimo wielu przesłanek, że może to być pułapka (czyn ten był karany śmiercią), ze względu na świadomość swojej kapłańskiej misji, zgodził się. To rzeczywiście była pułapka. 

Wydarzenie to miało miejsce pod koniec kwietnia 1940 roku. Za karę, po kilku torturach, miesiąc później powieszono go do góry nogami nago. Tam cierpiał okrutnie, nie skarżąc się w najmniejszym stopniu, modląc się za swoich oprawców, aż do śmierci po 34 godzinach agonii (30 maja 1940 r.). Był pierwszym księdzem, który został zamordowany w hitlerowskim obozie koncentracyjnym. Ksiądz, który asystował mu w mękach, Alfred Berchtold (zm. 1985), zeznał, że podczas wieszania nigdy się nie skarżył i zawsze modlił się za swoich katów, mamrocząc modlitwy. Jego okrutny wyrok śmierci został wydany bezpośrednio przez słynnego sadystycznego starszego sierżanta Martina Sommera, "kata Buchenwaldu".

Został beatyfikowany jako męczennik in odium fideiJego szczątki zostały spalone w cywilnym krematorium, aby zatrzeć ślady brutalnych tortur. Jego szczątki zostały brutalnie skremowane w cywilnym krematorium, aby zatrzeć ślady brutalnych tortur. Naziści twierdzili, że zmarł z powodu choroby serca. Na szczęście wierni odzyskali jego prochy, które dziś leżą pod ołtarzem parafii, której przewodniczył.

Dziś Kościół katolicki proponuje go jako orędownika za kaznodziejami, za świętością chrześcijańskiego małżeństwa i za duchem kapłańskiej służby. Błogosławiony Neururer, podobnie jak Święci Innocenty, głosił Ewangelię. non loquendo sed moriendo. Franciszek z Asyżu powiedział: "Głoście Ewangelię, jeśli to konieczne, słowami", Neururer zastosował się do tej rady w sposób wzorcowy, co czyni go godnym orędownikiem dla kaznodziejów. Jest też godnym obrońcą świętości małżeństwa i nierozerwalności, podobnie jak św. Tomasz More. A w odniesieniu do ducha posługi kapłańskiej jego śmierć przy udzielaniu ryzykownego chrztu stanowi wyzwanie dla wszystkich kapłanów, by nie cenili życia fizycznego jako najwyższego dobra, a przynajmniej nie ponad życie duchowe samych wiernych.

Znamienne były słowa świętego papieża Jana Pawła II, wypowiedziane w homilii podczas jego beatyfikacji: "Dziś jako papież rzymski mam zaszczyt beatyfikować jednego z najwierniejszych synów Kościoła; a czyniąc to, uhonoruję jego szlachetną decyzję, by przedłożyć śmierć nad klękanie przed Bestią i jej wizerunkiem (Ap 13, 1). Wraz ze swoją śmiercią Neururer rzucił suwerenny promień królowania Chrystusa nad historią w obliczu ciemności współczesnego relatywizmu, który tak bardzo dotyka małżeństwa". W 2019 roku wylansowano film opowiadający o życiu i zabójstwie tego czcigodnego kapłana, który, gdyby żył dzisiaj, z pewnością wolałby umrzeć przez zabójstwo niż zgiąć kolano przed Bestią i jej najbardziej widocznym współczesnym obrazem, ideologią gender, i który również wolałby umrzeć przez egzekucję niż zgiąć kolano przed wszystkimi propozycjami unieważnienia lub osłabienia nierozerwalności i heteroseksualności chrześcijańskiego małżeństwa.

AutorPedro José María Chiesa

Więcej
Ekologia integralna

Rafaela SantosŚmierć to moment, w którym nic się nie kończy, a wszystko zaczyna".

W poniedziałek 28, neuropsychiatra Rafaela Santos będzie interweniować w Dzień na temat "Dusza, śmierć i poza nią", na Uniwersytecie Navarra. Z tej okazji w rozmowie z Omnesem zastanawia się nad strachem przed śmiercią, niską tolerancją frustracji u młodych ludzi, mózgiem i sensem życia.

Rafał Górnik-25 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Kiedy myślałem o tytule, miałem konsultację z młodym pacjentem, u którego zdiagnozowano raka", mówi dr Santos, "a on powiedział: 'Moja gra jest skończona... 'Game over'. W pierwszej chwili uderzyło mnie to, ale natychmiast zareagowałem, myśląc, że jest to określenie, którego używa Bóg...".ludens in orbe terrarum' (...), Moją rozkoszą są zabawy z dziećmi ludzkimi. Powiedziałam mu, że Bóg bawi się nami, jeśli mu na to pozwolimy. Powiedziałem mu, żeby się nie bał, bo dla Boga sądzić i bawić się... to zabierać Z".

Rafaela Santos jest specjalistką w dziedzinie psychiatrii, prezesem wykonawczym Fundacji Humanae i autorką książek na temat odporności, takich jak "Moje korzenie". W poniedziałek, 28, wystąpi na XIII Jornada Teológico-Didáctica del Wyższy Instytut Nauk Religijnych (ISCR) wspomnianej uczelni, a my poprosiliśmy go o zapowiedź niektórych jego pomysłów.

Sugestia została wysłuchana, a oto kilka refleksji, które nikogo nie pozostawiają obojętnym. Zapewnia, że "lęk przed śmiercią jest czymś naturalnym, ponieważ zostaliśmy stworzeni przez i dla miłości i szczęścia, stworzeni do posiadania, a nie do wyrzeczenia i śmierci"; że "śmierć jest momentem, w którym nic się nie kończy, a wszystko zaczyna, jest ostatecznym powołaniem", a w odniesieniu do ludzi młodych "jesteśmy zaniepokojeni, że ich niska tolerancja na frustrację sprawia, że tylko w ubiegłym roku 300 młodych ludzi w wieku od 15 do 30 lat popełniło samobójstwo". Zabierzmy się za to.

Na konferencji będziesz mówił o "Death: game over? Death, the end of the game?" Możesz rozwinąć niektóre ze swoich argumentów?

 - To szczerze mówiąc najtrudniejszy wykład, o jaki mnie kiedykolwiek poproszono. Od czasu, gdy zostałem poproszony o jej udzielenie, przychodzi mi ona na myśl z pewną częstotliwością i wyznaję, że bardzo pozytywnie pomogło mi zachowanie jej w pamięci.

Co do tytułu, to od początku miałem jasność, że nie zamierzam nadawać mu medycznego podejścia, a tym bardziej dramatycznego sensu. Śmierć jest rzeczywistością, z którą mamy do czynienia, prędzej czy później, i próba jej ukrycia byłaby głupotą.

Kiedy myślałem o tytule miałem konsultację z młodym pacjentem, u którego zdiagnozowano raka i on powiedział do mnie: "Moja gra jest skończona... "Game over".. W pierwszej chwili uderzyło mnie to, ale natychmiast zareagowałem myśląc, że jest to określenie, które

Bóg używa..."ludens in orbe terrarum"...Moją rozkoszą jest zabawa z dziećmi ludzkimi. Powiedziałam mu, że Bóg bawi się z nami, jeśli mu na to pozwolimy. Powiedziałem mu, żeby się nie bał, bo dla Boga sądzić i bawić się... to zabierać Z.

Rzeczywistość jest taka, że rodzimy się, aby żyć i żyjemy, aby umrzeć, choć młodym ludziom znacznie trudniej to zrozumieć. Można powiedzieć, że śmierć to moment, w którym nic się nie kończy, a wszystko zaczyna. Dla mnie jest to ostateczna data

Przy pandemiach, wojnach jak ta na Ukrainie itp. przybliża się cierpienie fizyczne lub moralne i śmierć tak wielu ludzi.

- Śmierć to coś, co zawsze spotyka innych. Nie mając osobistych doświadczeń, widzimy to tylko jako widzowie i w tym sensie jedni reagują paniką, a inni lekkomyślnością. Żadnej z tych dwóch skrajności nie można nazwać odwagą. Musimy zastanowić się nad ich znaczeniem, aby postawić się na naszym miejscu. Są ludzie, którzy umierają, gdy nadchodzi ich czas i inni, którzy umierają dzień wcześniej, bo zawsze żyją w strachu przed śmiercią.

W swojej właściwej mierze lęk przed śmiercią jest naturalny, ponieważ jesteśmy stworzeni przez i dla miłości i szczęścia, stworzeni do posiadania, a nie wyrzeczenia i śmierci. Nasze mózgi są zaprogramowane na przetrwanie i szczęście, ale choć mamy automatyczne programy, w każdej chwili możemy swobodnie wybrać altruizm nad egoizmem. Możemy być szczęśliwi ryzykując swoje życie, aby uratować innego, z tego powodu cierpienie ma sens i czyni nas lepszymi.

Chciałbym zapytać w tym sensie, jak stawiać czoła wydarzeniom ze spokojem, a także z siłą, której czasem nam brakuje. Jest pan specjalistą od odporności, być może jednym z największych w Hiszpanii. Przeciwności losu mogą czasem dać się nam we znaki.

- Przeciwności losu mogą nas pokonać, jeśli pozwolimy im się pokonać. Jak już komentowałam przy innych okazjach, kształtujemy nasz mózg komunikatami, które mu przekazujemy: jeśli myślimy, że nie będziemy w stanie pokonać jakiejś przeciwności, to na pewno nie będziemy w stanie, ale jeśli odbieramy to wydarzenie jako wyzwanie i przekonujemy siebie, że będziemy w stanie, nawet jeśli nie wiemy, jak to zrobić, to nasz mózg zaczyna działać na naszą korzyść, szukając wyjścia z tej sytuacji, zamieniając trudność w okazję do poprawy.

Taka postawa pozwalająca pokonać wszelkie trudności nazywa się resilience i można ją trenować i rozwijać wiedząc, że to, kim jesteśmy dzisiaj, jest konsekwencją naszego wczoraj, a zatem obecne zwycięstwa mają swoje korzenie w poprzednim wysiłku.

Kilka dni temu młoda pisarka Ana Iris Simón odniosła się do wysokiego wskaźnika samobójstw wśród młodych ludzi. Wzrosły o nie mniej niż 250 % w czasie pandemii (u młodych ludzi), a psychologowie (i psychiatrzy) nie mogą sobie poradzić. Samobójstwo wydaje się być głównym problemem zdrowia publicznego w Europie, czy tak jest i co sądzisz o tych danych?

- W czasie pandemii wystrzeliły problemy lęku, depresji, bezsenności, strachu przed zarażeniem itp. Według danych WHO tzw. zmęczenie pandemią dotknęło 60 % populacji, a spożycie leków psychotropowych wzrosło trzykrotnie. Jest to alarmujące dla zdrowia psychicznego, ponieważ depresja jest główną przyczyną niepełnosprawności na świecie.

Jeśli chodzi o samobójstwa w Hiszpanii, codziennie 200 osób podejmuje próby samobójcze, a 11 z nich odnosi sukces. Trzeba umieć podejść do tego tematu z dużym taktem i obserwować różnice w zachowaniu między tymi, którzy grożą samobójstwem, a tymi, którzy je definitywnie planują. Chcą "odejść w spokoju" i zostawić sprawy w spokoju. Z tego powodu wielu z nich jest bardziej czuły niż zwykle i żegna się w sposób podstępny. 

Jeśli chodzi o młodych ludzi, to obawiamy się, że ich niska tolerancja na frustrację powoduje wzrost, o którym pani mówi, przy czym tylko w ostatnim roku 300 młodych ludzi w wieku od 15 do 30 lat popełniło samobójstwo. Utrata motywacji i sensu tworzy płaski, jednolity, pozbawiony ukojenia świat, co powoduje smutek.

Ostatnie pytanie. Czy z Twojego doświadczenia zawodowego wynika, że sens życia pomaga zachować stabilność emocjonalną, psychologiczną, psychiczną, czy jakkolwiek wolisz to nazwać, a w ostateczności być szczęśliwym? Mam na myśli przekonania, solidarność z innymi, rodzinę, religię?

- Posiadanie poczucia, po co żyć, odkrycie tego, co jest ważne i pokochanie tego jest sekretem nadania sensu życiu i jest najlepszym efektem terapeutycznym. Jak powiedział Viktor Frankl, ci, którzy mają powód do życia, zawsze znajdą sposób, aby zachować bezpieczeństwo swojej nadziei, swoją siłę psychiczną, a to jest klucz do stabilności i szczęścia, znalezienie tego powodu, posiadanie poczucia sensu życia jest tym, co nas centruje i pozwala iść do przodu mimo smutków, jest kompasem, który pomaga nam w burzach i zapobiega utracie orientacji.

W ubiegłym roku stowarzyszenia lekarzy i psychologów przewidywały, że pandemia Covid-19 pociągnie za sobą konsekwencje i następstwa, zwłaszcza psychiczne, w postaci lęków, traum... Wygląda na to, że ich przewidywania się sprawdzają. Do tego dochodzą zwykłe konsekwencje naszej cywilizacji, z pandemią czy bez. Na przykład uzależnienia, trywializacja seksu, złe traktowanie, poszerzająca się samotność i tyle innych. W wywiadzie z dr Rafaelą Santos pozostawiono nas z pragnieniem więcej, ale konferencja w poniedziałek 28 w ISCR jest tuż za rogiem.

Watykan

Droga Krzyżowa wraca do rzymskiego Koloseum

Maria José Atienza-24 marca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Rzymski Wielki Tydzień wróci do czasów jak najbardziej zbliżonych do tych sprzed pandemii. Papież Franciszek będzie przewodniczył wszystkim uroczystościom, w tym drodze krzyżowej w Wielki Piątek o godz. 21.15.

W ostatnich dwóch latach pandemia wymusiła niemal minimalistyczną Drogę Krzyżową, aby uniknąć zarażenia.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Rodzina

Tak dla życia" wychodzi na ulice w najbliższą niedzielę, wspierany przez influencerów

Platforma Yes to Life wychodzi na ulice Madrytu w niedzielę 27, po dwóch latach pandemii, z marszem, w którym pojawią się "influencerzy" sieci społecznych, tacy jak Grace Villarreal, młoda matka trójki dzieci i bizneswoman, z ponad milionem followersów. Organizatorzy potępiają niesprawiedliwość ustaw wymierzonych w życie.

Rafał Górnik-24 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Grace Villarreal, znana "influencerka" urodzona w Kolumbii i mieszkająca od dziecka w Madrycie; jej amerykański mąż, Jacob Henson, piosenkarz-autor tekstów; i ich trójka dzieci w wieku 9, 7 i 2 lat, wyznania protestanckiego, będą jednymi z tysięcy rodzin, które wezmą udział w niedzielę 27 w Marszu "Tak dla życia", zorganizowanym przez Platformę "Tak dla życia", złożoną z ponad 500 krajowych i międzynarodowych stowarzyszeń i organizacji obywatelskich. "Wszyscy będziemy starali się iść", Grace Villarreal powiedziała Omnesowi, odnosząc się do swojej rodziny.

Na stronie Marzec rozpocznie się o godz. 12.00 u zbiegu ulic Serrano i Goya, a zakończy się na Plaza de Cibeles, gdzie odbędzie się impreza ze świadectwami, muzyką na żywo w wykonaniu grupy Los Hermanos Martínez oraz odczytaniem Manifestu, prawdopodobnie w stylu marchforlife Amerykańska.

Wcześniej, od godz. 10.00, odbędzie się Bieg, Miejska Mila, promowany przez Stowarzyszenie Wydarzenie jest wspierane na portalach społecznościowych przez biegaczy o randze Marca Roiga, jak donosi Omnes, który współpracuje w Konkurs Stories for Life. Na ten II Bieg Solidarności dla Życia zarejestrowało się już blisko stu biegaczy.

Influencerka Grace Villarreal [@gracyvillarreal na swoim profilu na Instagramie], która poprowadzi wydarzenie wraz z Diego de Juliánem, jest współzałożycielką własnej marki mody i akcesoriów @thevillaconcept oraz restauracji z amerykańskim jedzeniem @picandnicfood, znajdującej się w Madrycie. Jako twórca treści i influencer, jej kariera rozpoczęła się w 2012 roku publikując filmy na Youtube o tutorialach do makijażu, które później rozszerzyła na modę, styl życia, gotowanie, podróże, rodzinę, itp; i gdzie, na dzień dzisiejszy, ma 839,359 zwolenników. Grace korzysta również z Instagrama, platformy, na której zamieściła ponad 3 tysiące filmików i ma do tej pory 628 536 followersów.

"Życie zawsze warto przeżyć".

Mówiąc do Omnesa, Grace Villarreal podkreślił wartość życia i rodziny: "Jestem oddany życiu na wszystkich jego etapach. Innego dnia słuchałem rozmowy Juana Carlosa Unzué, byłego piłkarza i trenera Barcelony, u którego niedawno zdiagnozowano ALS, i pozostało mi w pamięci jego zdanie: "Życie zawsze jest warte życia", i to prawda. W każdym sensie, na każdym etapie. Nawet w chwilach, gdy wydaje nam się, że wszystko jest stracone, zawsze warto żyć".

'Influencer' zapewnił Omnes: "Jesteśmy bardzo szczęśliwi z dziećmi, które dał nam Bóg, były bardzo pożądane i czujemy się błogosławieni, że mamy trójkę zdrowych dzieci. Jesteśmy bardzo szczęśliwą rodziną. Mój mąż jest Amerykaninem i dzięki Bogu udało mi się znaleźć człowieka, który ma takie same wartości jak ja, a który wyrósł w protestanckiej rodzinie, który również był super zaangażowany w kościół. Jesteśmy protestantami. Dla mnie to było idealne rozwiązanie.

"Byliśmy misjonarzami w Amazonii".

"Mój ojciec jest protestanckim pastorem. Byliśmy misjonarzami w Amazonii, w Peru, do czwartego roku życia, a potem przyjechaliśmy do Hiszpanii. Mój ojciec został przydzielony do kościoła w Hiszpanii, w Madrycie. Jesteśmy trzema braćmi. "Moje poświęcenie dla mediów społecznościowych pojawiło się, gdy wyszłam za mąż, mieszkam w Stanach Zjednoczonych i zaszłam w ciążę. To było zaraz po mojej pierwszej córce, kiedy Bóg pobłogosławił nas dziewczynką, a ciąża była dla mnie straszna. Długo siedziałem w domu, zajmowałem się fotografią, ale nie mogłem poświęcić się wielu rzeczom, a zacząłem konsumować dużo Youtube'a, który przeżywał boom. Byłam w domu, miałam czas i widziałam, że to jest ten moment - tłumaczyła Omnesowi.

"Jestem audio-naukowcem, lubię się ciągle uczyć i lubię tworzyć" - kontynuuje. "Zobaczyłam niszę, przestrzeń dla siebie, wzięłam swoją malutką kamerę i zaczęłam nagrywać filmiki, mówić o modzie, urodzie, wartościach, tak to powstało. Mówimy o roku 2012. W grudniu tamtego roku urodziłam córeczkę, a to stało się tuż przed porodem. Mam trójkę dzieci, 9-letnią dziewczynkę, 6-letnią dziewczynkę, która w kwietniu skończy 7 lat i 2-letniego chłopca, który w czerwcu skończy 3 lata.

Godność życia ludzkiego

Grace Villarreal była na prezentacji Marszu Tak dla Życia. Platforma o tej samej nazwie po raz kolejny wzywa hiszpańskie społeczeństwo obywatelskie w najbliższą niedzielę 27, do świętowania Międzynarodowego Dnia Życia, który obchodzony jest co roku 25 marca. Wśród prelegentów wydarzenia znaleźli się m.in. Alicja LatorreAmaya Azcona, rzeczniczka Platformy Yes to Life i przewodnicząca Hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Pro-Life. Amaya Azcona, dyrektor generalny Fundación RedMadre, Javier Rodríguez, dyrektor generalny Foro de la Familia i Álvaro Ortega, prezes Fundación + Vida, którzy mówili o "pozytywnym i świątecznym świętowaniu". Udział wzięły również Grace Villarreal i europejska koordynatorka One of Us, Ana del Pino.

Alicja Latorre Kilka tygodni temu w "Omnes" podał cele tegorocznego Marszu: "Z jednej strony, aby pokazać kolejny rok (11 od 2011) nasze publiczne i zjednoczone zaangażowanie w obronę życia i jego godności, ze wszystkich dziedzin, w których działają różne stowarzyszenia tworzące tę platformę. Z drugiej strony podnieść głos, by potępić niesprawiedliwość i hańbę najnowszych ustaw zagrażających życiu (eutanazja i prześladowanie pro-liferów), jak i poprzednich, które odebrały miliony ludzkich istnień".

"Podobnie, jak co roku, chcemy pokazać cenne i intensywne oblicze ludzkiego życia z tak wieloma pozytywnymi aspektami, tak wieloma świadectwami walki, pokonywania i ofiarności, które prawie nigdy nie są pokazywane, a dzieją się każdego dnia".

Organizatorzy mają nadzieję, że do akcji włączą się "tysiące osób" i zaznaczyli, że w sposób szczególny upamiętniona zostanie Ukraina. Amaya Azcona, dyrektor generalny Red Madre, odniosła się również do "tych, których tu nie ma", ponieważ zmarli podczas pandemii Covid-19. Podczas prezentacji poinformowano, że w niedzielę przyjedzie kilkadziesiąt autobusów z wielu hiszpańskich miast, że weźmie w niej udział wielu młodych ludzi, a także, że zgłosiło się ponad 400 wolontariuszy.

Zwołujący

Stowarzyszenia organizujące Marsz to między innymi ABIMAD, ACdP, ADEVIDA, AEDOS, AESVIDA, ANDOC, Asamblea por la Vida, la Libertad y la Dignidad, AYUVI, Asociación de Bioética de Madrid, Asociación Española de Farmacia social, Asociación Europea de Abogados de Familia, ANDEVI, ADEVIDA, Asociación Universitaria APEX, AYUVI, Centro Jurídico Tomás Moro, CIDEVIDA, CIVICA, COFAPA, CONCAPA, CRIAME, Cristianos en Democracia, 40 días por la vida, Derecho a ser Madre, Deportistas por la vida y la familia, e-cristians, EUVITA, El Encinar de Mambré, Enraizados, Evangelium Vitae, Familia y Dignidad Humana, Familias para la acogida, FAPACE, Federación Española de Asociaciones Provida, Fertilitas, Foro de la Familia, Foro cultura 21 Fundación Educatio Servanda, Fundación IUVE, Fundación Jérôme Lejeune, Fundación REDMADRE, Fundación Vida, Fundación + Futuro, Fundación Villacisneros, Fundación +Vida, Grupo Provida, HO- Derecho a vivir, Hogares de Santa María, YWAM, Lands Care, ONE of US, Medicina y vidas, NEOS, Profesionales por la Ética, Proyecto Mater, Red Misión, RENAFER, REMAR, Rescatadores Juan Pablo II, RIOARRIBA, SOS Familia, Spei Mater, Valores y Sociedad, Voz Postaborto, etcetera.

Organizacja Marszu Tak dla Życia wystosowała apel o solidarność, aby pomóc w pokryciu kosztów wydarzenia. Poprzez Bizum NGO: 00589, lub przelew: ES28 0081 7306 6900 0140 0041.

Nauka towarzyszenia rodzinom

Oprócz szkolenia, które jest zawsze potrzebne, konieczne jest towarzyszenie rodzinom w dzisiejszym społeczeństwie. Oznacza to bycie blisko nich i nawiązanie z nimi prawdziwej relacji.

24 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Zbliżamy się do zakończenia Rok rodziny Amoris laetitia, promowane przez papieża Franciszka, który wielokrotnie podkreślał potrzebę bycia blisko rodzin, w sposób praktyczny i realistyczny, krótko mówiąc - towarzyszenia im.

Jest to zadanie pilne, ponieważ zmiany kulturowe ostatnich dziesięcioleci nie poszły w parze ze zmianą sposobu pomocy rodzinom, zgodnie z ich mentalnością i nową sytuacją.

Jeszcze kilka lat temu wierzyliśmy, że wystarczy zaoferować rodzinom "szkolenie", aby im pomóc: to znaczy dać im pomysły, jak rodzina powinna być i jak powinna robić rzeczy, w stylu, który moglibyśmy nazwać "dyrektywnym", zapominając, że szkolenie nie jest tylko dawaniem i otrzymywaniem informacji, ale że wymaga istotnego założenia tego, co jest przekazywane.

Szkolenia w tradycyjnym rozumieniu są nadal potrzebne, ale dziś już nie wystarczają. Musimy nauczyć się trenować w inny sposób, z inną metodologią i innym stylem, zgodnie z kulturą, w której żyjemy, a która zmieniła się radykalnie.

Trzeba wypracować nowe spojrzenie na "rodzinę". Przede wszystkim trzeba zacząć od zrozumienia, jakie są "prawdziwe rodziny" i czego potrzebują, bo "idealne rodziny" nie istnieją.

Wniosek dotyczący rodziny towarzyszące wprowadza dwa elementy, które różnią się od dominującego podejścia do pracy z rodzinami.

Towarzyszyć oznacza "być z kimś", iść obok niego, aby mógł odkryć swój własny protagonizm i nauczyć się najlepszego sposobu rozwiązywania trudności i konfliktów, które niosą ze sobą wszystkie relacje osobowe.

Towarzyszenie polega przede wszystkim na nawiązaniu osobistej relacji i jako takie opiera się na zaufaniu: nie możemy go narzucić, ale możemy zaoferować warunki, które to umożliwią.

1st International Workshop on Family Accompaniment

W maju 2022 roku w Barcelonie odbędą się I Międzynarodowe Warsztaty Towarzyszenia Rodzinie (więcej informacji: https://workshopfamilia.uic.es), w celu zaoferowania szkolenia na temat tego, czym jest i jak przeprowadzić to towarzyszenie rodzinom z różnych sfer (edukacyjnej, duszpasterskiej, z biur zawodowych, sieci społecznych, itp.), w sposób praktyczny i realistyczny.

Program ma pomóc zrozumieć, czym są dzisiejsze rodziny i jak można towarzyszyć rodzinom z różnych sfer, o wyraźnie praktycznym charakterze. W tym samym czasie warsztat będzie miejscem spotkań, w którym będą rozpowszechniane informacje o udanych inicjatywach towarzyszenia, które są już realizowane w różnych krajach, umożliwi spotkania osób realizujących to zadanie oraz zachęci do tworzenia nowych inicjatyw.

Towarzyszenie rodzinie nie sprowadza się do jednego działania: jest to raczej szeroko zakrojona zmiana perspektywy, którą można zastosować na wiele różnych sposobów i w wielu różnych środowiskach. Ponieważ nie ma "idealnych rodzin", w rzeczywistości wszyscy potrzebujemy towarzystwa. I wszyscy możemy w jakiś sposób być rodzinami towarzyszącymi innym rodzinom. Tak więc w pewnym sensie każdy, komu zależy na pomocy rodzinom, ma w tym swoje miejsce warsztat

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Czytania niedzielne

"Wszystko, co Moje, jest Twoje" - IV Niedziela Wielkiego Postu

Komentarz do czytań z IV niedzieli Wielkiego Postu i krótka wideo homilia księdza Luisa Herrery.

Andrea Mardegan / Luis Herrera-24 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Wszyscy celnicy i grzesznicy przychodzili do Jezusa, aby Go słuchać. A faryzeusze i uczeni w Piśmie szemrali, mówiąc: "Ten człowiek przyjmuje grzeszników i jada z nimi.

Ten wstęp Łukasza daje nam klucz do odczytania jego arcydzieła, przypowieści o miłosiernym ojcu i jego dwóch synach: ci, którzy są najdalej od Boga, podchodzą do Jezusa i słuchają go, podczas gdy uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy powinni być najbliżej Boga, "szemrzą", krytykując go właśnie z powodu jego bliskości wobec grzeszników.

Przypowieść to wspaniały sposób mówienia, z realistyczną i otwartą historią, dzięki czemu każdy może zostać dotknięty w sercu i zaangażować się. Aby ci pierwsi uświadomili sobie, że Bóg może ich przywrócić do życia jako dzieci, a ci drudzy, że ich sposób myślenia i działania jest o lata świetlne od Bożego sposobu myślenia i działania.

Młody człowiek prosi o swoją część spadku ojca, który w rzeczywistości chciałby mu dać wszystko, co ma, jak powie najstarszemu synowi "wszystko co moje jest twoje".. Dystansując się od tego "wszystkiego", traci swoją tożsamość syna, trwoniąc spadek, który przypominał mu o jego pochodzeniu i naturze. Zajmując się świniami, traci jeszcze więcej godności, w kontakcie ze zwierzętami uznanymi za nieczyste, w kraju pogan.

Pokutą za jego grzech jest cierpienie z powodu oddalenia, przekonanie o utracie relacji z ojcem, akceptacja stania się sługą, wysiłek podniesienia się, zmartwychwstania, podjęcia drogi powrotnej do domu ojca, niepokój o to, jak to się skończy.

Ojciec biegnie na spotkanie, przytula go, całuje i nie pozwala mu powiedzieć "traktuj mnie jak jednego ze swoich najemników".. Zamiast tego obdarowuje go wszelkimi możliwymi oznakami tego, że jest synem, a nie sługą: najpiękniejszą suknią, pierścieniem rodzinnym na palcu, butami na nogach i utuczonym cielęciem, aby uczcić jego powrót z radością.

Najstarszy syn, fizycznie bliski, ma jednak serce daleko od ojca i nie jest szczęśliwy, uważa brata za "ten twój syn"Z pogardą wyszczególnia swoje grzechy ojcu, który z kolei nigdy o nich nie wspominał.

A jego ojciec jednak wyszedł mu na spotkanie, tak jak jego młodszemu bratu, i zaprasza go, aby nawrócił swoje serce według ojcowskiego serca, aby przestał pracować w domu jako robotnik, aby uznał wszystkie dobra ojca za swoje dziedzictwo, nawet tego syna, którym jest w rzeczywistości, "ten twój brat".

Przypowieść kończy się otwarciem, aby każdy z tych, którzy słyszeli Jezusa, i każdy z nas, którzy słuchamy tej Ewangelii, pozwolił sobie na wyzwanie słowami Ojca i pozwolił, aby miłość Ojca zmieniła nasze życie, niezależnie od tego, czy jesteśmy w roli młodszego syna, czy w miejscu starszego. Albo jedno i drugie.

Homilia w jednej minucie

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Edukacja

Bycie dobrym człowiekiem sprzedaje się

Są młodzi, mają miliony followersów na portalach społecznościowych takich jak TikTok czy Instagram, a w dużej mierze ich zaangażowanie wynika z ich osobistego zaangażowania i tego, jak z całkowitą naturalnością pokazują ludzkie wartości, które wciąż przyciągają wszystkich.

Maria José Atienza-23 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Nacho Gil (@Nachter) i Tomás Páramo (@tomasparamo) są znanymi influencerami. Dla nich social media to nie rozrywka, ale praca, w której ich zaangażowanie i wartości życiowe nie pozostają na uboczu.

Tym właśnie podzielili się podczas okrągłego stołu "Influencer Marketing: Connecting Values", który odbył się w. Uniwersytet Villanueva Oprócz nich, "od strony marek" interweniowali menedżerowie agencji - Daniela Rodríguez z agencji SoyOlivia oraz Álvaro Blanco z Native Talents.

Jego relacje można by określić jako "białe": bez wyzwisk i scen z podtekstami dla dorosłych. Czystość i naturalność, która w świecie sieci społecznościowych jest wartością dodaną, coraz częściej docenianą przez marki z bardzo różnych dziedzin. W tym sensie Páramo podkreślił, że pracuje z marką, która "zatrudnia mnie za moją wartość dodaną". Wypowiedź, którą podzielił się Natcher: "Jedną z najważniejszych rzeczy jest to, że marka podziela moje wartości, a dodatkowo produkt musi mi się podobać. Jeśli nie pozwalają mi na żarty, nie robię kampanii".

Praca i naturalność

Ten marketing wartości był przedmiotem obrad okrągłego stołu, podczas którego Nacho Gil podkreślił stałość i ciężką pracę niezbędną do osiągnięcia sukcesu w tym sektorze. Sukces, który mimo wszystko stara się relatywizować, jak tylko się da: "stronię od imprez, bo wolę zwykły dzień".  

Robię filmy od 7 lat - wyjaśnia Nachter - i najważniejsza jest konsekwencja. Nigdy nie przestaliśmy. To wysiłek, ale dzięki niemu się rozwinąłem. Czy masz dobry dzień, czy zły, musisz coś wgrać, bo zdajesz sobie sprawę, że pomagasz ludziom i wiesz, że musisz być dla nich pozytywny. To w końcu jest praca.

Tomás Páramo ze swojej strony zalecał "bycie naturalnym, bycie sobą, bycie przejrzystym, by ludzie widzieli, że wszyscy mamy dobre i złe dni i że nie jesteśmy aktorami i nie musimy stawiać się w roli kogoś, kim nie jesteśmy".

Obaj kładli szczególny nacisk na potrzebę wolności twórczej. Wolność, którą zresztą udowodnili, że jest pozytywna zarówno dla nich samych, gdy chodzi o tworzenie treści, jak i dla marek, z którymi współpracują, ze względu na naturalność, z jaką w ten sposób mogą osiągać swoje cele.

Ekologia integralna

Powstanie handoutu 2.0

Spadek użycia gotówki doprowadził do nowych form darowizn, które ułatwiają z jednej strony współpracę wiernych, a z drugiej przejrzystość w zarządzaniu tymi pieniędzmi przez parafie i wspólnoty.

Maria José Atienza-23 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W ciągu zaledwie kilku lat elektroniczne mównice lub szczotki stały się powszechnym elementem wyposażenia parafii i kościołów w Hiszpanii. Trzy lata po tym, jak zaczęto instalować te mównice, są one obecnie postrzegane jako coś naturalnego, częściowo dzięki ich szybkiej ekspansji w całej Hiszpanii.

Ten system zbierania darowizn przeżywa znaczny rozkwit, podobnie jak darowizny internetowe, i potwierdza tendencję obserwowaną w dużej części społeczeństwa hiszpańskiego: upowszechnienie używania kart do regularnych płatności.

Co więcej, pulpity na karty nie tylko pomogły w digitalizacji zbiorów, ale także "oferują analizę darowizn, która jest bardzo przydatna do optymalizacji ekonomicznej części współodpowiedzialności", jak podkreśla Santiago José Portas Alés, dyrektor ds. instytucji religijnych i trzeciego sektora w Banco Sabadell, pierwszej instytucji finansowej, która wdrożyła ten system darowizn.

Bardziej hojne darowizny

Dane pokazują, że w ciągu tych kilku lat wielu wiernych przyzwyczaiło się do korzystania z tych elektronicznych lektyk czy szczotek i są szczególnie hojni w kwotach przekazywanych za ich pośrednictwem do swoich parafii i wspólnot. "Średnia darowizna w 2021 roku wyniosła 9,83 euro - mówi Portas - to bardzo znacząca kwota w porównaniu z tradycyjnymi zbiórkami. To mówi nam, że jesteśmy bardziej hojni, gdy przekazujemy datki za pomocą kart". W podziale na regiony, "wspólnoty autonomiczne o najwyższej średniej na darowiznę to Andaluzja i Katalonia, podczas gdy Madryt ma najwyższą liczbę całkowitych darowizn".

zrobiona skarbonka

Jedną z cech tego systemu jest to, że jest on łatwy w użyciu dla wszystkich typów ludzi. Wiele z tych mównic zawiera również standardowe kwoty darowizn, co ułatwia ich przekazywanie. W tym sensie Santiago Portas zwraca uwagę, że "najbardziej powtarzające się darowizny to te w wysokości 5, 10 i 19 euro. Jednak prawie 20% zbiórki to wynik darowizn powyżej 25 euro.

Jest wiele parafii, które w tygodniu nie podają koszyka i skupiają się na niedzielnych zbiórkach. W tej linii instalacja lektoriów pozwala wielu osobom, które przychodzą do parafii w tygodniu na zajęcia lub uroczystości, korzystać z tej jałmużny. Oczywiście weekend - sobotnie popołudnie i niedziela - to dni, w których najwięcej osób korzysta z elektronicznej szczoteczki do zębów. W ciągu tygodnia "najbardziej ruchliwym dniem jest środa, a jeśli mówimy o rozkładach jazdy, to zbiórki są wyższe na mszach porannych niż popołudniowych, z wyjątkiem mszy sobotnich, które są na odwrót" - wyjaśnia Portas.

Więcej współodpowiedzialności

Sytuacja kryzysowa, rosnące potrzeby wielu rodzin w naszym środowisku oraz parafii i wspólnot, to dla wielu wiernych wezwanie do współodpowiedzialności. W tym sensie ponadto dane dostarczane przez te systemy darowizn pomagają parafialnym radom finansowym "analizować zachowanie zbiórek, a tym samym w profesjonalny sposób pomagać w zwiększaniu współodpowiedzialności finansowej we wsparciu".

Watykan

Oto tekst poświęcenia Ukrainy i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi

Stolica Apostolska przekazała Konferencjom Episkopatów tekst Konsekracja Rosji i UkrainyPapież zaprosił wszystkich wiernych świata do włączenia się w poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi w piątek 25 marca, w ramach 24 godzin dla Pana. Sam papież zaprosił wszystkich wiernych świata do włączenia się w tę konsekrację.

Maria José Atienza-23 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Tekst w języku włoskim tutaj

W liście skierowanym do wszystkich pasterzy Kościołów lokalnych papież podkreśla, że konsekracja "...jest darem Ducha Świętego...".ma być gestem Kościoła powszechnego, który w tej dramatycznej chwili zanosi do Boga, przez pośrednictwo Jego i naszej Matki, krzyk bólu wszystkich, którzy cierpią i błagają o położenie kresu przemocy, i powierza przyszłość ludzkości Królowej Pokoju. Z tego powodu, Zapraszam do włączenia się w to wydarzenie, wzywając kapłanów, osoby zakonne i innych wiernych do wspólnej modlitwy w miejscach świętych w piątek 25 marca, aby święty Lud Boży wznosił jednomyślnie i pilnie swoje błagania do swojej Matki.".

Z tego powodu Stolica Apostolska przesłała tekst, który będzie towarzyszył temu aktowi poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi narodów Ukrainy i Rosji, aby prosić o dar pokoju i zaprzestanie działań inwazyjnych ze strony Rosji.

Konsekracja maryjna

W Rzymie akt poświęcenia Ukrainy i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi będzie miał miejsce w ramach Celebracji Pokuty, która odbędzie się w Bazylice św. Piotra o godz. 17:00 czasu rzymskiego. W szczególności konsekracja zaplanowana jest na około 18:30. Tego samego aktu, tego samego dnia, dokona w Fatimie kardynał Konrad Krajewski, almoner papieski, jako wysłannik Ojca Świętego.

Tekst, który zostanie użyty podczas uroczystości jest następujący:

O Maryjo, Matko Boga i nasza Matko, my, w tej godzinie ucisku, uciekamy się do Ciebie. Ty jesteś naszą Matką, kochasz nas i znasz, nic co nas trapi nie jest przed Tobą ukryte. Matko miłosierdzia, często doświadczaliśmy Twojej opatrznościowej czułości, Twojej obecności, która przywraca nam pokój, bo zawsze prowadzisz nas do Jezusa, Księcia Pokoju.

Zgubiliśmy drogę do pokoju. Zapomnieliśmy o lekcji tragedii ostatniego stulecia, o ofierze milionów poległych w wojnach światowych. Zaniedbaliśmy nasze zobowiązania jako Wspólnoty Narodów i zdradzamy marzenia ludzi o pokoju oraz nadzieje młodych ludzi. Zachorowaliśmy na chciwość, zamknęliśmy się w nacjonalistycznych interesach, pozwoliliśmy, by stwardniała obojętność i sparaliżował nas egoizm. Woleliśmy ignorować Boga, żyć z naszymi fałszami, pielęgnować agresję, tłumić życie i gromadzić broń, zapominając, że jesteśmy opiekunami bliźniego i naszego wspólnego domu. Wojną zniszczyliśmy ogród ziemi, grzechem zraniliśmy serce naszego Ojca, który kocha nas braci i siostry. Staliśmy się obojętni na wszystkich i wszystko oprócz siebie. I ze wstydem mówimy: przebacz nam, Panie.

W nędzy grzechu, w naszym zmęczeniu i słabości, w tajemnicy nieprawości zła i wojny, Ty, Święta Matko, przypominasz nam, że Bóg nas nie opuszcza, ale nadal patrzy na nas z miłością, chętnie nam przebaczając i podnosząc nas na nowo. To On dał nam Ciebie i w Twoim niepokalanym Sercu złożył ostoję dla Kościoła i ludzkości. Przez swoją boską dobroć jesteś z nami i nawet w najbardziej niekorzystnych perypetiach historii prowadzisz nas z czułością.

Dlatego zwracamy się do Ciebie, pukamy do drzwi Twojego Serca, my, Twoje ukochane dzieci, których nigdy nie męczysz odwiedzaniem i zapraszaniem do nawrócenia. W tej ciemnej godzinie przyjdź nam z pomocą i pociesz nas. Powtarzaj każdemu z nas: "Czy nie jestem tu, kto jest twoją Matką? Ty wiesz jak rozplątać plątaninę naszych serc i węzły naszego czasu. Pokładamy w was nasze zaufanie. Jesteśmy pewni, że Ty, zwłaszcza w tych chwilach próby, nie gardzisz naszymi prośbami i przychodzisz nam z pomocą.

To właśnie uczyniłeś w Kanie Galilejskiej, gdy przyspieszyłeś godzinę interwencji Jezusa i wprowadziłeś na świat Jego pierwszy znak. Gdy uczta zamieniła się w smutek powiedział Pan: "Nie mają wina" (J 2,3). Powiedz to jeszcze raz Bogu, o Matko, bo dziś zabrakło nam wina nadziei, zniknęła radość, rozwodniło się braterstwo. Zgubiliśmy człowieczeństwo, zepsuliśmy pokój. Staliśmy się zdolni do wszelkiego rodzaju przemocy i zniszczenia. Pilnie potrzebujemy twojej matczynej pomocy.

Przyjmij, o Matko, nasze błagania.

Ty, gwiazdo morza, nie pozwól, byśmy zostali rozbitkami w burzy wojennej.

Ty, Arka Nowego Przymierza, inspirujesz projekty i drogi pojednania.

Ty, "ziemio nieba", przywracasz światu Bożą harmonię.

Zgaś nienawiść, ułagodź zemstę, naucz nas przebaczać.

Wybaw nas od wojny, zachowaj świat od zagrożenia nuklearnego.

Królowo Różańca, rozbudzaj w nas potrzebę modlitwy i miłości.

Królowo rodziny ludzkiej, wskaż ludom drogę braterstwa.

Królowo pokoju, uzyskaj pokój dla świata.

Niech Twój płacz, o Matko, poruszy nasze zatwardziałe serca. Niech łzy, które wylałeś za nas, sprawią, że zakwitnie ta dolina, którą wysuszyła nasza nienawiść. I choć hałas broni nie ucisza, niech Twoja modlitwa usposobi nas do pokoju. Niech Twoje matczyne dłonie pieszczą tych, którzy cierpią i uciekają pod ciężarem bomb. Niech Twój matczyny uścisk pocieszy tych, którzy są zmuszeni opuścić swoje domy i swój kraj. Niech Twoje strapione Serce porusza nas do współczucia, przynagla nas do otwierania drzwi i zajmowania się zranioną i odrzuconą ludzkością.

Święta Matko Boża, gdy byłaś u stóp krzyża, Jezus widząc obok Ciebie ucznia, powiedział do Ciebie: "Oto syn Twój" (J 19,26), i tak powierzył nas Tobie. Potem powiedział do ucznia, do każdego z nas: "Oto Matka twoja" (w. 27). Matko, chcemy Cię teraz powitać w naszym życiu i w naszej historii. W tej godzinie ludzkość, wyczerpana i przytłoczona, jest z Tobą u stóp krzyża. I potrzebuje powierzyć się Tobie, poświęcić się Chrystusowi przez Ciebie. Naród ukraiński i naród rosyjski, które czczą Cię z miłością, uciekają się do Ciebie, a Twoje Serce bije dla nich i dla wszystkich narodów zdziesiątkowanych wojną, głodem, niesprawiedliwością i nędzą.

Dlatego, Matko Boga i nasza Matko, uroczyście polecamy i poświęcamy Twemu Niepokalanemu Sercu nasze osoby, Kościół i całą ludzkość, a zwłaszcza Rosję i Ukrainę. Przyjmij ten nasz akt, który wykonujemy z ufnością i miłością, doprowadź do zakończenia wojny, zapewnij światu pokój. "Tak", które płynęło z Twojego Serca otworzyło bramy historii dla Księcia pokoju; ufamy, że przez Twoje Serce pokój przyjdzie. Tobie więc poświęcamy przyszłość całej rodziny ludzkiej, potrzeby i dążenia narodów, niepokoje i nadzieje świata.

Przez Ciebie niech na ziemi rozlewa się Boże Miłosierdzie, a słodki rytm pokoju na nowo wyznacza nasze podróże. Niewiasto Tak, na którą zstąpił Duch Święty, przynieś nam znów harmonię Boga. Ty, który jesteś "żywym źródłem nadziei", rozprosz suchość naszych serc. Ty, który utkałeś człowieczeństwo Jezusa, uczyń nas budowniczymi komunii. Ty, który wydeptałeś nasze ścieżki, prowadź nas drogami pokoju. Amen.

Za symfonię prawdy

Ten złożony świat stawia przed nami wyzwanie, by prawda o tożsamości istniała nie tylko w intencjach, ale by ukazywała się innym w naszych działaniach i komunikatach.

23 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wygląd jest często podejrzany. To, co głębokie, jest autentyczne, a wygląd jest "tylko" wyglądem. Ta dialektyka między substancją a formą wpływa na publiczne debaty o wartościach. Z jednej strony stanowiska w kwestiach merytorycznych - życie, niewolnictwo, imigracja - tworzą treść; z drugiej strony stanowiska te wchodzą do debaty w procesach pojawiania się, które wpływają na postrzeganie i oceny innych.

Kiedy więc katolik uczestniczy w debacie publicznej, jak "wygląda" jego stanowisko w danej kwestii? Jeśli wyjdziemy od realistycznego modelu komunikacji, można rozpoznać trzy powiązane ze sobą komunikaty: komunikat o sprawie; komunikat o relacji - o rodzaju więzi, jaką jego sposób komunikowania się tworzy z drugim człowiekiem, na przykład poprzez promowanie kultury spotkania; oraz komunikat o tożsamości - jego pozycja, sposób, w jaki ją komunikuje i sposób, w jaki odnosi się do innych, mówią coś o tym, kim jest ta osoba. 

W pozytywnym sensie skuteczna komunikacja polega na wnoszeniu wkładu w debatę poprzez mobilizację punktu widzenia Kościoła na daną kwestię, przy czym tożsamość katolicka powinna być jak najbardziej zrozumiała dla jak największej liczby osób, a rozmówca bardziej otwarty na przekaz poprzez poprawę relacji interakcyjnej. 

W sensie negatywnym mogą pojawić się sytuacje niepełne lub paradoksalne: prezentowanie stanowiska w jakiejś sprawie i zdradzanie własnej tożsamości w procesie mobilizacji do działania; prezentowanie wizji, ale zużywanie lub niszczenie relacji, które następnie utrudniają pracę duszpasterską lub wspólne życie; unikanie dawania świadectwa w drażliwej kwestii, aby uniknąć napięcia związanego z obcowaniem z wrogim rozmówcą.

Ten złożony świat stawia przed nami wyzwanie, by prawda o tożsamości istniała nie tylko w intencjach, ale by ukazywała się innym w naszych działaniach i komunikatach.

AutorJuan Pablo Cannata

Profesor socjologii komunikacji. Uniwersytet Austral (Buenos Aires)

Więcej
Świat

CilouRadość z zespołu Downa skłania nas do bycia przed nimi autentycznymi".

21 marca przypada Światowy Dzień Osób z Zespołem Downa. Z tej okazji Omnes przeprowadza wywiad z francuską artystką Cilou, która zapewnia muzykę i choreografię dla Luisa, chłopca z trisomią 21.

Bernard Larraín-22 marca 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Od 2011 roku, decyzją Zgromadzenia Ogólnego ONZ, 21 marca jest Światowym Dniem Trisomii 21. We Francji data ta ma szczególny charakter, ponieważ to właśnie wybitny francuski genetyk Jérôme Lejeune, mając około 30 lat, odkrył pochodzenie tego zespołu i poświęcił swoje życie badaniom, a przede wszystkim opiece nad osobami z zespołem Downa. Z samej natury swojego odkrycia słynny naukowiec był świadomy, że posuwając naukę do przodu, jednocześnie naraża życie tych ludzi, którzy zostali pozostawieni na łasce dramatu aborcji: dziś we Francji ponad 90% ciąż zdiagnozowanych z tym zespołem kończy się poronieniem. Lejeune zmarł w 1994 roku, ale jego spuścizna żyje dalej poprzez Fundację i Instytut, które noszą jego imię oraz ten światowy dzień, w którym jesteśmy zaproszeni do noszenia niedopasowanych skarpet (z powodu ich podobieństwa do chromosomów) (w celu promowania różnicy). 

Ostatnio kilka inicjatyw pokazało francuskiej opinii publicznej znaczenie włączenia i różnorodności osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności, a w szczególności z trisomią 21. Filmy takie jak "Hors normes" ("Poza prawem"), "Apprendre à t'aimer" ("Ucząc się kochać") i "De Gaulle" wprowadziły te kwestie na duży ekran. Pierwszy z nich pokazuje heroizm osób kierujących różnymi stowarzyszeniami integracji społecznej. Drugi opowiada o transformującej historii młodej francuskiej rodziny, która ma córkę z zespołem Downa. Wreszcie w filmie "De Gaulle" (reż. Gabriel Le Bomin) znaczącą rolę odgrywa córka słynnego francuskiego generała i polityka: Anne, urodzona z trisomią i zmarła w wieku zaledwie 20 lat, zajmowała szczególne miejsce w sercu Charlesa de Gaulle'a, będąc jego siłą, radością i inspiracją w niezliczonych bitwach, z którymi musiał zmierzyć się założyciel V Republiki Francuskiej.

W dziedzinie przedsiębiorczości społecznej w niektórych miastach europejskich w ich centralnych dzielnicach otwierane są "Cafés Joyeux" (Radosne Kawiarnie). Ten projekt przedsiębiorcy Yanna Bucaille-Lanrezaca, który kilka dni temu otrzymał nagrodę przedsiębiorcy społecznego Boston Consulting Group (BCG), zatrudnia osoby niepełnosprawne w typowo francuskich kawiarniach. Najsłynniejsza z nich znajduje się nie mniej niż kilka metrów od Łuku Triumfalnego na samej Avenue des Champs Elysées i została zainaugurowana przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona wraz z jego minister odpowiedzialną za osoby niepełnosprawne Sophie Cluzel. Cluzel nie bez powodu została wybrana na to wrażliwe stanowisko: jest matką młodej Julii (urodzonej w 1995 roku) z zespołem Downa i większość swojego życia zawodowego poświęciła integracji tych osób. 

W Café Joyeux na "najpiękniejszej alei świata" spotkaliśmy kolejny głos na rzecz włączenia dzieci z trisomią 21: francuską artystkę Cilou. Rok temu, 21 marca 2021 roku, data bardzo symboliczna dla nosicieli trzech chromosomów 21, 27-letnia artystka umieściła na plakacie swoje imię i nazwisko. muzyka i choreografia do biografii dziecka, Louisa, od czasu, gdy jest w łonie matki, do momentu, gdy zaczyna pracować w kawiarni Joyeux. Naszą rozmowę nieustannie ożywia muzyka, atmosfera i tańce pracowników, którzy tam pracują. Obecność młodego artysty nie jest obca entuzjazmowi, który szybko zapanował tego wieczoru w lokalu na Polach Elizejskich. Nasz dialog będzie wielokrotnie radośnie "przerywany" przez dwóch uważnych młodych kawiarnianych profesjonalistów. 

Skąd pomysł na skomponowanie piosenki i teledysku o tej tematyce? 

-W czasie połogu chciałem napisać piosenkę o radości. Jak wszyscy wiemy z doświadczenia, te miesiące były bardzo ciężkie i trudne. Staram się, aby moje piosenki przekazywały wartości dotyczące życia prawdziwych ludzi. Pomysł trisomii 21 pojawił się, gdy zaczął się rok 2021, co sprawiło, że pomyślałem o ludziach, którzy mają trzy chromosomy 21. W naszym dzisiejszym społeczeństwie, i jest to coś, co uważam za bardzo pozytywne, różnica, różnorodność, jest stale celebrowana, ponieważ wszyscy jesteśmy różni.

Często jednak mamy tendencję do wyrównywania się, wymazywania różnic, nie bycia sobą, aby wyglądać jak inni lub dostosować się do tego, co naszym zdaniem narzuca nam społeczeństwo. Autentyczność, odmienność i radość osób z Zespołem Downa popycha nas do bycia sobą przy nich, którzy są całkowicie sobą, bez odgrywania jakiejkolwiek roli, bez ukrywania się za jakąkolwiek maską. Mają naturalną i zaraźliwą radość, to coś, co każdy w nich rozpoznaje. Moja piosenka mówi w pewnym sensie o tej radości z istnienia, z życia, z bycia innym: niech żyje różnica!

Kim jest chłopiec Luis w twojej piosence? 

-Kiedy wpadłam na pomysł napisania tej piosenki o niepełnosprawności, zaczęłam szukać na Instagramie historii rodzin z dziećmi z trisomią 21. Nie chciałam, żeby moja piosenka była czymś teoretycznym, naprawdę chciałam, żeby to było coś prawdziwego, ucieleśnionego w prawdziwej historii. W moim bliskim środowisku nie znałam dzieci z tą niepełnosprawnością. Tak znalazłem to konto Louis le super hérosW nim ta rodzina z Bretanii (zachodnia Francja) opowiada o życiu tego małego Louisa. Bardzo mi się to spodobało, skontaktowałem się z nimi, a oni z wielkim entuzjazmem przyjęli mój pomysł. Louis ma teraz 5 i pół roku. W piosence stawiam się na jego miejscu i mówię w pierwszej osobie: że kiedy byłem w łonie matki, śniłem o swoim życiu i że miałem dobrze skrywany sekret. W momencie narodzin opisuję zdumienie rodziców, przez co przechodzi wiele rodzin w takich przypadkach. A główna strofa mówi o radości, o tym, że jestem radosna, że nie chcę nikomu przeszkadzać, tylko że jestem inna i że chcę być kochana.

Mówi, że jej sekretem jest dodatkowy chromosom, który jest jej "super mocą", dzięki której świat staje się piękniejszy. Mówi też o swojej rodzinie, starszym bracie, rodzicach, o trudnościach, ale i radościach, które mogą się pojawić, ale które w końcu wszystkie poddają się jego ogromnemu sercu i uczuciu. Mówi też o pięknie kruchości i odchodzeniu od konformizmu. I mówi też, że jak dorośnie, to rodzice będą dbali o jego autonomię i integrację. W tym momencie pokazujemy młodego człowieka, który idzie do pracy w kawiarni Joyeux (w mieście Rennes, w Bretanii), gdzie nie ma strachu ani uprzedzeń, tylko duma z bycia innym i kompetentnym. Piosenkę kończą myśli, które wydają mi się główne: nie chcę się męczyć, chcę tylko kochać, życie to szczęście, niech żyje różnica! Na filmie widać ludzi z jego rodziny i otoczenia, nawet burmistrza miasta. 

Skąd bierze się Twoje artystyczne powołanie i zaangażowanie w tę sprawę? 

Od najmłodszych lat chodziłam do konserwatorium: muzyka i sztuka zawsze były obecne w moim życiu. Studiowałem administrację biznesową. Kiedy skończyłam studia, pojechałam na wyprawę humanitarną do Indonezji, gdzie uczyłam gry na gitarze młodych ludzi zagrożonych społecznie. Stworzyliśmy piosenkę i teledysk z ich historią oraz kilka innych, które cieszyły się dużą popularnością. Po powrocie do Francji zacząłem pracować w marketingu dla dużej francuskiej grupy. Bardzo mi się to podobało, ale czułam, że mogę połączyć wszystkie moje umiejętności i chęć wywierania wpływu w czymś bardziej artystycznym: tak narodził się Cilou! Moje piosenki i teledyski dotyczą na ogół tematów egzystencjalnych, głębokich, opartych na doświadczeniach ludzi przechodzących przez trudne chwile, takie jak utrata matki, wątpliwości co do swojego miejsca w świecie, spotkania itp. 

Wyjazdy humanitarne są transformujące, ponieważ pomagają zobaczyć świat innymi oczami. W moim przypadku osoby z niepełnosprawnością umysłową zawsze były obecne w moim życiu, ponieważ rodzice raz w miesiącu zabierali nas na zabawy i opiekę nad tymi osobami w ramach stowarzyszenia. Kiedy byłem studentem na północy Francji, zaangażowałem się w inicjatywę, która organizowała spektakle i musicale dla młodych osób niepełnosprawnych. 

W każdym razie uważam, że integracja i szacunek dla tych ludzi to bardzo ważna i pozytywna walka. Ale jest to coś ogólnego, dla wspólnego dobra, bo wszyscy jesteśmy różni, wszyscy mamy swoje słabości i wszyscy chcemy szacunku i miejsca w świecie. 

AutorBernard Larraín

Więcej
Pismo Święte

"Przyobleczcie się w nowego człowieka" (Ef 4, 20-24).

Juan Luis Caballero-22 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

List do Efezjan, po tym jak mówi o tajemnicy Kościoła, w którą należy wierzyć, wyjaśnia dalej, że ta tajemnica trzeba żyć (Ef 4, 1 - 6, 17). To życie chrześcijańskie ma charakter eklezjalny i jest przedstawione jako życie NEW MAN i z dzieci światła. Zasady rządzące nim podane są w Ef 4,20-24 (por. Kol 3,5-10); kolejne wersety zilustrują te zasady tym, czego unikać i co robić (Ef 4,25 - 5,20).

Nie tak jak żyją poganie

"Dlatego to mówię i świadczę w Panu, abyście już nie żyli tak, jak żyją poganie, w ich próżnych myślach, w ich umysłach zaciemnionych, w ich umysłach wyobcowanych z życia Bożego, z powodu niewiedzy, w której są zaślepieni ślepotą swoich serc. Niezdolni, oddali się przewrotowi, by z chciwością pracować nad wszelką nieczystością." (Ef 4:17-19).

Nowe życie Wierzący z poganList jest w zasadzie skierowany do nich i przedstawiony w opozycji do zachowania "Poganie, którzy nie wierzą w Chrystusa".. Życie to charakteryzuje się "by mieć zaciemniony umysł". i przez "żyjąc poza Bogiem".. Nowe życie to nie zmiana tożsamości (nadal są poganami), ale mentalności i zachowania (nie mają już żyć jak poganie). 

Powód, dla którego niewierzący poganie prowadzą takie życie, można znaleźć w "...".niewiedza". oraz w "stwardnienie". ich serc. I stąd ich działanie: "indolencja, perwersja e nieczystość".. Słowa te podejmują biblijne i żydowskie sposoby widzenia (Wis 14,22; 15,11; Filon, Dekalog 8; Flavius Josephus, Antyki żydowskie 10, 142), obecny także w Nowym Testamencie (Dz 17, 30; 1 P 1, 14; 2, 15; por. Rz 1, 21-24).

Aby odnowić i przyodziać się

"Ty natomiast nie w ten sposób poznałeś Chrystusa.-Jeśli rzeczywiście usłyszeliście go i zostaliście nauczeni zgodnie z prawdą, która jest w Jezusie, aby porzucić dawną rozmowę o starym człowieku, który jest zepsuty według jego uwodzicielskiej żądzy, aby odnowić się w duchu umysłu i przyoblec nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w prawdziwej sprawiedliwości i świętości." (Ef 4, 20-24).

Nowe życie wierzących jest podkreślone przez kontrast z życiem poganie. Te w. 20-24 stoją więc w opozycji do w. 18: w obliczu ignorancja (guilty = hard-heartedness) pogan mówi się o wiedza Chrystusa. Następnie. Działanie chrześcijańskie (Ef 4, 25 - 5, 20) należy przeciwstawić pogańska praca opisane w Ef 4, 19. 

List ustanawia istotny związek między nowym życiem a poznaniem Chrystusa. Te w. 20-24 z uporem nawiązują do katechezy chrzcielnej: "...".nauczyłeś się, słyszeliście, was nauczono".. W liście użyto sformułowania nauka Chrystusa podkreślenie, że celem katechezy jest przedstawienie żywej osoby, którą należy poznać i nawiązać z nią osobistą relację, Chrystusa, w którym odczytujemy Boży plan dla ludzkości (por. 1 Kor 2, 2; Ga 2, 20; Flp 1, 21). Chrystus to Ewangelia, którą słyszałeś i której cię uczono, Zmartwychwstały, którego nie można oddzielić od Jezusa, syna Maryi, który żył wśród ludzi, został odrzucony i umarł na krzyżu. Tego człowieka, który jest prawdą o chwalebnym Chrystusie, muszą się nauczyć poznawać. Znajomość Jezusa Chrystusa jest więc konieczna nie tylko dla wzrostu eklezjalnego, ale jest także podstawą moralnego postępowania wierzących, gdyż w Nim kształtujemy nowego człowieka.

Treść otrzymanego nauczania dotyczy. pozostawić, odnowić y płaszcz. Po pierwsze, mówi o. negatywnyPunkt pierwszy: trzeba pozbyć się starego człowieka, czyli tego wszystkiego, co według Kol 3,8 jest gniewem, zapalczywością, złośliwością, bluźnierstwem i nieuczciwym gadaniem. Następnie mówi o. pozytywnyw bezpośredniej opozycji do w. 17: poganie są rządzeni przez próżne myślipodczas gdy bycie chrześcijaninem charakteryzuje się duchowa odnowa inteligencjiczyli wyższej części intelektu. Dzięki temu wierzący może poznać Chrystusa i przyoblec się w nowego człowieka (por. 1 Tes 5,8; Gal 3,27; Rz 13,14; 1 Kor 15,43, 53-54; 2 Kor 5,3-4; Kol 3,10; Ef 6,11). Wyrażenie "który został stworzony według Boga".który nawiązuje do stworzenia Adama (por. Wis 9,1-3; 2,23; Si 17,1; 33,10), potwierdza, że twórcą nowej ludzkości jest sam Chrystus, wypełniając w ten sposób Boży plan wobec ludzkości.

Wizerunek płaszczWreszcie nie odnosi się do czegoś jedynie zewnętrznego, jak w przypadku ubrań. List mówi o. zbyć i płaszczJest to odniesienie do zmiany moralnej, ponieważ sposób działania wyraża, podobnie jak ubranie, osobowość, sposób bycia człowieka. A żeby było jasne, że nie jest to coś zewnętrznego, Paweł dodaje o "nowy człowiek".Wierzący przyobleczony jest w nową istotę, tę odnowioną przez Chrystusa, jako osoba indywidualna i jako członek Kościoła. W ten sposób chrześcijanin staje się światłem świata (Ef 5, 8), przed którym usuwane są ciemności, gdyż zmartwychwstał z Chrystusem i został przez Niego oświecony (Ef 5, 14).

AutorJuan Luis Caballero

Profesor Nowego Testamentu, Uniwersytet w Nawarze.

Czytania niedzielne

"Będę obecny wszędzie tam, gdzie zechcesz", Uroczystość Zwiastowania Pańskiego 

Komentarz do czytań z Uroczystości Zwiastowania Pańskiego oraz krótka wideo homilia księdza Luisa Herrery.

Andrea Mardegan / Luis Herrera-22 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Anioł, po wypowiedzeniu się, czekał. Miałem wrażenie nieskończonej chwili ciszy w świecie. Jakby gwiazdy zatrzymały się, by czekać, obserwować. Cykady zamilkły. Ptaki na niebie były jeszcze w gałęziach drzew. Wydawało mi się, że czekają wszystkie pokolenia z przeszłości i te z przyszłości. Usłyszałem modlitwę Adama i Ewy, Noego i jego żony, Melchizedeka, Abrahama, naszego ojca i Sary... Słońce stanęło na niebie. Ale decyzja już zapadła, że zrobię to, co Bóg chciał dla mnie. Tysiąc razy powtarzałam mu to, od dziecka, w mojej modlitwie uwielbienia za to, że mnie stworzył: zawsze mówiłam mu o moim pragnieniu służenia mu tak, jak sobie tego życzył. Powiedziałam więc aniołowi, że powiedziałam Bogu "tak" z wolnością, którą mi dał: "Oto ja służebnica Pańska; niech mi się stanie według twego słowa".

Wydawało mi się, że Gabriel kłania się, że uśmiecha się radośnie uśmiechem, którego nie może zawrzeć, niewysłowioną radością. I cykady znów zaczęły śpiewać, a ptaki zaczęły latać po niebie. Moje serce zostało poruszone przez światło, które ogarnęło pokój. Światło i uśmiech przyniosły miłość i spokój do mojego ciała i duszy, których nigdy wcześniej nie czułam. Gabriel mnie zostawił. Wokół mnie wszystko było jak dawniej i wszystko było inne. Szmatka, wiadro, woda, podłoga. Mama zawołała do mnie: "Maria, dostałaś wodę, czy wszystko w porządku, nie słyszałam, jak śpiewasz? Jak długo trwała wizyta anioła? Chwila, wieczność. Powiem matce, że chcę iść do Isabel. Będę mógł ją zrozumieć i pomóc. Ona będzie w stanie mnie zrozumieć i może mi pomóc. Co mam teraz zrobić? Jeden krok za drugim. 

Kiedy opowiadałam uczniom mojego Syna moją odpowiedź na słowa anioła Gabriela: "Oto służebnica Pańska", moje serce ostrzegało, że te słowa, natchnione przez Boga i całkowicie moje, kierowały mną przez całe życie. Powtarzałam je w sobie zawsze, gdy uświadamiałam sobie, że jest nowe wezwanie od Pana i w każdej nowej sytuacji. Pomogli mi wyjść z wątpliwości: iść czy nie iść, być czy nie być? Z mojego serca wypłynęło z całą pewnością: być tam! Aby tam pojechać. Zawsze tam będę. U Twego boku i u boku tych, którzy mnie potrzebują. Ze wszystkich moich córek i synów. Idę tam, gdzie mnie wezwiesz. Będę obecny wszędzie tam, gdzie będziesz mnie chciał. Kiedy jedno z moich dzieci cierpi, jestem przy nim, cierpię razem z nim. Zabiorę go do nieba, kiedy umrę. Moje życie było takie i nadal jest takie. Idąc w stronę gór Isabel, powtórzyłem: "Oto jestem" i zdawało mi się, że zauważyłem, iż nie jestem już sam. I wyobraziłem sobie, że mówię do Isabel: "Oto jestem, oto jestem! Zostałem z nią. Jak dobrze jest być tam, gdzie ktoś tego potrzebuje i gdzie chce tego Duch Święty.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Ekologia integralna

Eutanazja: droga do samozniszczenia

Wirtualne spotkanie zorganizowane przez Fundację Centro Académico Romano dotyczy kwestii wynikających z zatwierdzenia w Hiszpanii ustawy o eutanazji.

Maria José Atienza-21 marca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Fundacja Rzymskie Centrum Akademickieo, CARF, organizuje wirtualne spotkanie refleksyjne w dniu 24 marca o godz. 20:30. w którym Benigno Blanco, były przewodniczący Hiszpańskiego Forum Rodziny, będzie mówił o społecznym dryfie, który prowadzi do akceptacji eutanazji jako opcji, a nawet "obowiązku" medycznego, aby położyć kres ludzkiemu życiu.

Spotkanie, które jest otwarte dla wszystkich chętnych, będzie transmitowane online, a rejestracji można dokonać za pośrednictwem Strona internetowa CARF.

W ubiegłym roku Hiszpania uchwaliła jedną z najbardziej permisywnych ustaw sprzyjających eutanazji, sprzecznej z godnością człowieka. Fakt, który dał początek nowym pytania nie tylko w sferze zdrowotnej, ale i społecznej.

Co oznacza dla społeczeństwa tego typu ustawa? Czego możemy się spodziewać w przyszłości po zatwierdzeniu i wprowadzeniu w życie tego typu ustawy? Czy są powody do pesymizmu i rozpaczy? Czy jesteśmy na drodze do społecznej autodestrukcji? Są to niektóre z pytań, które zostaną poruszone podczas wirtualnego spotkania refleksyjnego CARF we współpracy z Omnes.

Edukacja

Potrzebujemy bohaterów

11 marca na scenę powrócił Skate Hero, musical upamiętniający życie i postać Ignacio Echevarría, znanego jako "bohater deskorolki". Przykład ofiarności i odwagi dla dzisiejszej młodzieży. 

Javier Segura-21 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

11 marca prawie dziesięć tysięcy osób zebrało się w La Nueva Cubierta w Leganés, aby oddać hołd Ignacio Echeverríaten znany jako "bohater deskorolki". A wraz z nim wszystkie ofiary terroryzmu, bo sam Ignacio był jeszcze jedną z tych ofiar terroru dżihadystów.

To, co zostało przeżyte w tym dniu, warto przemyśleć poza liczbami. Prawie siedem tysięcy uczniów, głównie z Religii, którzy zapełnili bursę rano i ponad trzy tysiące, którzy przyszli po południu, byli nie tylko świadkami muzycznego spektaklu, ale uczestnikami szczególnego wydarzenia.

Po pierwsze, za coś tak ważnego jak uhonorowanie ofiar terroryzmu. Asociación de Ayuda a las Víctimas del 1M zorganizowała to wydarzenie wraz z Delegación de Enseñanza de la Diócesis de Getafe. I wspólnie chcieli zamienić tę bolesną datę w prawdziwą pieśń nadziei. Z pamięci i wspomnień, dzięki młodym aktorom, historia ofiar terroryzmu zachowała świeżość i aktualność. Jest to szczególnie ważne dla nowych pokoleń. Nie na próżno nikt z młodych ludzi, którzy wypełnili plac, nie urodził się, gdy osiemnaście lat temu miał miejsce zamach z 11 marca, który wstrząsnął całą Hiszpanią.  

Oddanie hołdu i ciepła ofiarom terroryzmu jest czymś więcej niż tylko upamiętnieniem historycznego wydarzenia. Jest to odkrywanie w tych ludziach, którym udało się pokonać ból i chęć zemsty, tego co najlepsze w naszym społeczeństwie. W każdej z ich opowieści o pokonywaniu trudności rozpoznajemy, że nienawiść nie ma ostatniego słowa, że ostatnie słowo ma miłość.

I dlatego tak znaczące jest to, że bohater musicalu jest prawdziwym bohaterem, uznanym za takiego przez całe hiszpańskie społeczeństwo. Wszyscy mogliśmy dostrzec w jego działaniu polegającym na ryzykowaniu życiem, aby uratować młodą kobietę, która została zasztyletowana, coś naprawdę szlachetnego, co zasługuje na pochwałę. Niezależnie od wieku, ideologii czy miejsca pochodzenia, Ignacio reprezentuje to, co najlepsze dla wszystkich Hiszpanów.

Dlatego to wydarzenie było nie tylko hołdem dla bohatera, ale propozycją dla wszystkich młodych ludzi. Oni również mogą być "drugim Ignacym", bohaterem śpiącym przykuwającym się do ich serc.

Ignacio jest bohaterem. A rewolucyjna propozycja edukacyjna, którą można by przeczytać na banerze, to odkrycie, że wszyscy możemy być prawdziwymi bohaterami. Heroizm, który zaczyna się w naszym codziennym życiu, w wartościach, które leżą u podstaw naszej codziennej pracy. Bo Ignacio, jak śpiewano w musicalu Skate Hero", jest "jednym z nas". Proponowanie młodym ludziom heroizmu jest śmiałością odpowiadającą na najgłębsze dążenia ich istoty.

Tak opisała to w niedawnym artykule edukatorka Catherine L'Ecuyer:

Bohater spadkobierca klasycznej edukacji ma świadomość, że ideał to coś, co zdobywa się po trochu, każdego dnia, poprzez dążenie do samodoskonalenia. Nie jest się bohaterem w wielkich sprawach, jeśli wcześniej nie było się bohaterem w małych sprawach. Prawdziwy bohater ucieka przed tchórzostwem, nie myli trudnego z utopijnym. Ma świadomość, że istnieją dobra wyższe, że nigdy nie podlegają one ustępstwom i że funkcją ideału jest dążenie do przekroczenia obecnych możliwości".

Trudno nie pomyśleć o Ignacio Echeverría czytając ten opis bohatera.

Żyjemy w szkolnictwie, które nie proponuje młodym ludziom heroizmu. Jeśli przecież celem edukacji jest znalezienie pracy, to nie ma tu zbyt wiele miejsca na heroizm. Albo jeśli jego celem jest zbiorowa zmiana kulturowa i społeczna, jak w LOMLOE, komponent osobistego zaangażowania ulega rozmyciu. Dlatego to, czego doświadczyliśmy 11 marca w La Cubierta de Leganés, było tak ważne i rewolucyjne. Bo była grupa nauczycieli, którzy podjęli ryzyko mówienia swoim uczniom, że można kochać bez granic, kochać do końca, kochać aż do oddania życia. I że ta zmiana zaczyna się od siebie w zwykłym życiu.

I coś z tego było w powietrzu wokół tego wydarzenia. Różne osoby i grupy zostały przyciągnięte przez ten przykład szlachetności i włożyły wszystkie swoje umiejętności, aby to wydarzenie się udało. Wpływowi, parafie, nauczyciele, fundacje, rodziny, młodzi ludzie... wszyscy przeżyli prawdziwe doświadczenie synodalności i przeszli razem w kierunku dachu Leganés, idąc śladami tego odważnego młodego katolickiego prawnika.

Wielki brytyjski pisarz J.R.R. Tolkien powiedział, że historia jest jak wielka porażka z okazjonalnymi przebłyskami ostatecznego triumfu. Ignacy pokazuje nam wielki końcowy triumf. A tego 11 marca mieliśmy okazjonalny przebłysk, który daje nam wyobrażenie o tym, do czego stworzone jest ludzkie serce.

Zasoby

Laura Davara. Dawanie z nadmiaru

"Niech z zazdrości staną się katolikami". Dla naszej radości. Laura żyje w przekonaniu, że musimy dawać nieustannie to, co otrzymujemy, nie zatrzymując niczego.

Arsenio Fernández de Mesa-21 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Idę na spacer z Laurą Davara Fernández de Marcos. 37 lat. Studiowała prawo i nauki polityczne na ICADE i pracuje jako prawnik w rodzinnej firmie zajmującej się prawem IT (ochrona danych, e-commerce i inne). Specjalizuje się w sieciach społecznych i właśnie wydała książkę: Ostateczna książka o mediach społecznościowych. Wkrótce po poznaniu jej nigdy nie zapomnę pewnej anegdoty: podczas letniej podróży parafialnej zatrzymaliśmy się w Saragossie. Zadzwoniła do mnie, gdy byłem u bram Bazyliki del Pilar. Jej samochód był pełen ludzi: "Znam cię od piętnastu minut, ale uwierz mi, że mówię poważnie, popełniliśmy błąd i jesteśmy w drodze do Girony.". Pomijając anegdoty, książka, o której mówię, jest skierowana do rodziców i nauczycieli. Celem jest opowiedzenie zarówno o tym, co dobre, jak i o tym, co złe w sposób potoczny, bez skomplikowanych zwrotów, których nie da się zrozumieć. Osoby, które ją przeczytały, żartują: "To nie brzmi jak napisane przez prawnika, bo jest zrozumiałe". Podaje wiele praktycznych wskazówek dotyczących prywatności i bezpieczeństwa, jak wykryć kradzież tożsamości oraz jak postępować lub jak zgłosić przypadek cyberprzemocy. Poleca też filmy i seriale, które warto oglądać z dziećmi, by móc rozmawiać na te tematy. Poleca konta, które są warte uwagi: na przykład jedzenie, nauka matematyki, porady dotyczące cyberbezpieczeństwa. Podał też adresy do modlitwy i medytacji. 

W sieciach

"Kościół coraz częściej angażuje się w sieci. Są bardzo fajne relacje, które służą do wzrostu w życiu wiary. Konieczne jest szkolenie w zakresie wartości w życiu cyfrowym"mówi. Laura, która zrobiła pracę magisterską na temat sieci społecznościowych, prowadzi wiele szkoleń w szkołach. Jej adresatami są niemal wszyscy: dorośli, nauczyciele, rodzice i dzieci. Nie myślcie, że to wszystko, co ją pasjonuje. Uwielbia gry planszowe, podróże i wyjścia z przyjaciółmi. To go uszczęśliwia "dobra kolacja, dobry aperitif, wizyta w teatrze, pokaz muzyczny lub magiczny". Pasjonatka przebywania z rodziną i cieszenia się nią, daje do zrozumienia, że ma słabość do planu wyjazdu na Bernabéu z ojcem, dlatego są bardzo madridistas. 

Laura jest jedną z tych, które nie żyją wiarą indywidualistyczną, prywatną, autoreferencyjną, ale chcą dawać to, co otrzymały: "...".Miałem bardzo silne doświadczenie kościelne, zwłaszcza w parafii San Germán w Madrycie. Byłam katechetką, koordynatorką bierzmowania, uczestniczyłam w grupie teatralnej i należałam do chóru.". Wyjechał na misje do Dominikany i tam podczas Mszy Świętej, w czasie chwili pokoju, do której zawsze przywiązywał niewielką wagę, doznał silnego doświadczenia Boga: "... mógł przeżyć chwilę pokoju.Czułam, że Bóg poprzez tych ludzi daje mi pokój przez duże "P", prawdziwy pokój.". Wspomina, jak w bardzo chorym dziecku, Emmanuelu, zobaczył oblicze Boga. Trzy lata temu przeżył ogromnie bolesne doświadczenie: jego brat zmarł nagle, w ciągu jednej nocy. Wkrótce potem udał się do Lourdes i tam otrzymał pocieszenie, którego potrzebował: spotkał człowieka, który jest teraz jego kierownikiem duchowym oraz Antonio, prawie 20-letniego chłopca z zespołem, na który cierpi bardzo niewiele osób na świecie: ".....Spędziłem u jego boku kilka niezapomnianych dni, towarzysząc mu i słuchając cały czas piosenek Melendi, bo je kochał.".  

Promieniująca wiara

Laura nie jest zadowolona i chce dalej szerzyć swoją wiarę. Uczestniczy w wielu akcjach wolontariatu organizowanych przez madrycką Delegację Młodzieży. Także w Podejścieprojekt dla osób powyżej 30 roku życia, który powstał z powołania, aby zaoferować "coś innego". Nikt nie jest wykluczony: katolicy bardziej lub mniej zaangażowani, bardziej zdystansowani, konwertyci, samotni, żonaci, rozwiedzeni. W czasie świąt Bożego Narodzenia wychodzili, by obdarować prezentami dzieci i osoby starsze".by przynieść trochę radości i nadziei". Laura jeździła też do szpitali, śpiewała w domach starców, rozdawała kanapki najuboższym. Ale przed dawaniem odżywia się: uczestniczy w grupie, w której dokonuje przeglądu swojego życia, treningu i modlitwy. Tworzą ją wspaniali przyjaciele, którzy wspierali ją w trudnych chwilach. Laura rozumie, że możemy pomóc innym stać się "Katolicy z zazdrości. Contagion. Nie przez zatrzymanie bogactw, które mamy, ale przez dawanie z nadmiaru, który otrzymaliśmy. Wydaje się, że mu się to udaje.

Świat

Cilou: "Radość okazywana przez osoby z zespołem Downa pomaga nam być z nimi bardziej naturalnymi".

T¦wiatowy Dzień Osób z Zespołem Downa obchodzony jest w dniu 21st Marzec. Omnes przeprowadził wywiad z francuskim artystą, Cilou, który zapewnia muzykę i choreografię dla Louisa, chłopca z trisomią 21.

Bernard Larraín-20 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Oryginalny tekst artykułu w języku hiszpańskim tutaj

Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych postanowiło, że od 2011 roku 21st Marzec powinien być obchodzony jako Światowy Dzień Trisomii 21. Nie można było wybrać lepszego dnia, aby uczcić osoby z trzema chromosomami 21. We Francji ten dzień ma szczególne znaczenie, ponieważ była to data, kiedy czołowy francuski genetyk, Jerome Lejeune, który miał wtedy około 30 lat, odkrył pochodzenie tego zespołu i poświęcił resztę swojego życia na badanie, a przede wszystkim na opiekę nad osobami z zespołem Downa. Ze względu na charakter swojego odkrycia Lejeune był świadomy, że postępując w nauce, naraża jednocześnie życie dzieci w łonie matki, które mogą zostać poddane aborcji. Obecnie we Francji 90% ciąż, w których rozpoznaje się zespół, jest przerywanych. Lejeune zmarł w 1994 roku, ale jego dziedzictwo pozostaje poprzez Fundację i Instytut, które noszą jego imię, jak również ten Światowy Dzień, w którym jesteśmy zaproszeni do noszenia niepasujących skarpetek, ze względu na ich podobieństwo do chromosomów i w celu promowania "różnicy".

 W ostatnim czasie różnego rodzaju inicjatywy pokazały francuskiej opinii publicznej, jak ważna jest integracja i różnorodność osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności, a w szczególności z trisomią 21. Filmy takie jak "Hors norms" (The Specials), "Apprendre a t'aimer" i "De Gaulle" przeniosły te tematy na duży ekran. Pierwszy z nich pokazuje heroizm osób prowadzących różne stowarzyszenia zajmujące się integracją społeczną. Drugi opowiada o przemianie młodej francuskiej rodziny, której córka ma zespół Downa. W filmie "De Gaulle" (reż. Gabriel Le Bomin) poczesne miejsce zajmuje córka słynnego generała i francuskiego przywódcy politycznego: Anne urodziła się z trisomią i zmarła w wieku 20 lat, Zajmowała bardzo szczególne miejsce w sercu Charlesa de Gaulle'a. Była jego siłą, radością i inspiracją w wielu bitwach, które musiał stoczyć założyciel V Republiki.

 W dziedzinie przedsiębiorczości społecznej w dzielnicach biznesowych kilku miast europejskich otwarto "Cafes Joyeux" (Szczęśliwe Kawiarnie). Ten projekt przedsiębiorcy Yanna Bucaille-Lanrezaca, który niedawno otrzymał nagrodę przedsiębiorcy społecznego od Boston Consulting Group (BCG), zatrudnia osoby niepełnosprawne w typowo francuskich "kawiarniach". Najsłynniejsza z nich znajduje się nie mniej niż kilka metrów od Łuku Triumfalnego na Polach Elizejskich, a zainaugurował ją prezydent Francji Emmanuel Macron wraz z minister ds. osób niepełnosprawnych Sophie Cluzel. Nie przez przypadek Cluzel został wybrany na to newralgiczne stanowisko. Sama jest matką Julii (urodzonej w 1995 roku) z zespołem Downa i większość swojego życia zawodowego poświęciła integracji tych osób ze społeczeństwem.

W Café Joyeux mieszczącej się przy "najpiękniejszej alei świata" natrafiamy na mistrza integracji dzieci z trisomią 21, francuskiego artystę Cilou. Rok temu, w dniu 21.st Marzec 2021, bardzo symboliczna data dla tych z trzema chromosomami 21, 27-letni artysta ustawił w muzyce i tańcu historię chłopca, Louisa, od kiedy był w łonie matki, aż do momentu, gdy zaczął pracować w Café Joyeux.

 Naszą rozmowę nieustannie ożywia muzyka, taniec i ogólna atmosfera panująca wśród pracujących tu pracowników. Obecność Cilou nie tłumi entuzjazmu, który wibruje w tym miejscu na Champs-Elysees. Nasz dialog będzie wielokrotnie radośnie "przerywany" przez dwóch młodych zawodowych strażników w kawiarni.

Jak wpadłaś na pomysł skomponowania piosenki i teledysku na ten temat?

  • Podczas blokady chciałem skomponować piosenkę o radości. Jak wszyscy wiemy z doświadczenia te miesiące były bardzo ciężkie. Lubię, gdy moje piosenki przekazują wartości dotyczące życia prawdziwych ludzi. Pomysł na trisomię pojawił się w roku 2021 i sprawił, że pomyślałem o ludziach, którzy mają trzy chromosomy 21. W obecnym społeczeństwie, i uważam to za bardzo pozytywne, różnica i różnorodność są często obchodzone, ponieważ wszyscy jesteśmy różni od siebie.
  • Mimo to, często mamy tendencję do bycia dokładnie takimi jak inni i wymazywania różnic, do nie bycia sobą, aby być takimi jak inni lub dostosowania się do tego, co naszym zdaniem społeczeństwo chce, abyśmy byli.
  • Naturalna dobroć, odmienność i szczęście osób z Zespołem Downa pomaga nam być sobą w taki sam sposób, w jaki oni są całkowicie sobą, bez udawania i ukrywania się za maską. Mają spontaniczną, zaraźliwą radość; to coś, co każdy w nich widzi. Moja piosenka mówi o tej radości z bycia żywym, z bycia innym. Żyj różnicą!
  • Kim jest Louis, chłopak z piosenki?

Kiedy przyszedł mi do głowy ten pomysł skomponowania piosenki o niepełnosprawności, zaczęłam szukać na Instagramie historii rodzin z dziećmi z trisomią 21. Nie chciałam, żeby moja piosenka była teoretyczna, ale czymś prawdziwym i autentycznym, opartym na prawdziwej historii. W moim najbliższym otoczeniu nie znałam dzieci z tą niepełnosprawnością. W ten sposób dowiedziałem się wszystkiego o Louisie, le super herosie. "Ludwik super bohater". W nim ta rodzina z Bretanii (zachodnia Francja) opowiada historię małego Louisa. Bardzo mi się to spodobało; skontaktowałem się z nimi, a oni entuzjastycznie zgodzili się na mój pomysł. Dziś ma pięć i pół roku. W piosence stawiam się na jego miejscu i mówię w pierwszej osobie: kiedy byłem w łonie matki, śniłem o swoim życiu i nosiłem ze sobą dobrze strzeżony sekret. Kiedy się urodziłem, opisuję zdumienie rodziców, czego doświadcza wiele rodzin w takich przypadkach. A główny wers mówi nam o radości, o tym, że jestem szczęśliwy, że nie chcę nikomu sprawiać kłopotu, tylko że jestem inny i chcę być kochany.

 Mówi, że jego sekretem jest jego dodatkowy chromosom, to "super moc", aby świat był piękniejszy. Mówi też o swojej rodzinie, starszym bracie i rodzicach, o trudnościach, a także radościach, ale o tym, że krótko mówiąc, wszyscy poddają się jego wielkiemu sercu i ogromnej czułości. Mówi też o pięknie bycia słabym i bezradnym oraz o odrzuceniu konformizmu. Mówi, że gdy dorośnie, jego rodzicom będzie zależało na jego samodzielności i integracji ze społeczeństwem. W tym momencie pokazujemy młodego człowieka idącego do pracy w Café Joyeux, w Rennes, w Bretanii, gdzie nie ma ani strachu, ani uprzedzeń, ale duma z bycia innym i kompetentnym również. Piosenkę kończą myśli, które wydają mi się najważniejsze: nie chcę sprawiać kłopotów; chcę tylko kochać; życie jest kwestią przypadku. Żyj różnicą! W filmie widzimy członków jego rodziny i miejsca, w których mieszka, pojawia się nawet lokalny burmistrz.

Skąd u Pana artystyczne powołanie i zaangażowanie w tę wielką sprawę?

 W młodości chodziłem do konserwatorium: muzyka i sztuka zawsze odgrywały wielką rolę w moim życiu. Studiowałem administrację biznesową. Po ukończeniu studiów wyjechałem do Indonezji, gdzie zajmowałem się pracą społeczną i uczyłem gry na gitarze dzieci zaniedbane przez społeczeństwo. Skomponowaliśmy piosenkę i zrobiliśmy o nich teledysk oraz kilka innych, które spodobały się ludziom. Po powrocie do Francji wkroczyłem na pole marketingu w dużej francuskiej firmie. Podobało mi się to, ale czułam, że mogę połączyć wszystkie moje umiejętności i chęć wywierania wpływu społecznego w coś bardziej artystycznego; tak powstała Cilou! Moje piosenki i teledyski dotyczą zazwyczaj głębszych ludzkich problemów, takich jak ludzie przechodzący przez trudne chwile, jak utrata matki, wątpliwości co do swojego miejsca w świecie, różnego rodzaju spotkania itp.

 Wyjazdy humanitarne, takie jak mój, mogą być transformującym doświadczeniem, ponieważ pomagają zobaczyć świat w inny sposób. W moim przypadku osoby niepełnosprawne umysłowo zawsze były obecne w moim życiu, ponieważ rodzice raz w miesiącu zabierali nas na zabawy z takimi osobami i opiekowali się nimi. Jako student, na północy Francji brałem udział w inicjatywie, która organizowała przedstawienia i musicale dla niepełnosprawnej młodzieży.

Wreszcie uważam, że integracja tych ludzi i szacunek dla nich to bardzo ważne i pozytywne wyzwanie. Ale jest to coś, co dotyczy wszystkich i służy dobru wspólnemu, bo wszyscy jesteśmy różni, w jakiś sposób słabi i zależni, i tęsknimy za szacunkiem i miejscem w świecie.

AutorBernard Larraín

Więcej
Kultura

Korona cierniowa

Korona cierniowa, relikwia Pana Naszego Jezusa Chrystusa, składa się z obwodu splecionych gałęzi lub trzciny i jest zachowana w katedrze Notre Dame w Paryżu, w szklanej tubie, bez cierni, które jej towarzyszyły.

Alejandro Vázquez-Dodero-20 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Z Pisma Świętego dowiadujemy się, że żołnierze rzymscy włożyli na głowę Jezusa podczas Jego męki koronę cierniową. Konkretnie w kanonicznych Ewangeliach Mateusza (27, 29), Marka (15, 17) i Jana (19, 2). 

Czym jest korona cierniowa? Opowiadanie ewangeliczne i pobożność ludowa 

Mesjasz, skazany na śmierć, wydany w ręce żołnierzy, ubiczowany, a następnie ukoronowany cierniem. W tych fragmentach jest wyśmiewany przez swoich katów obraźliwymi zwrotami odnoszącymi się do jego królewskości: "Cześć, królu żydowski" - będą na niego krzyczeć. I oczywiście król zasługuje na koronę, ale w przypadku tego, który podawał się za króla żydowskiego, skazanego na śmierć, żołnierze upokorzyli go i zranili, robiąc koronę z cierni i wkładając ją na jego głowę.

Jako praktyka pobożności, w odmawianie różańca świętego jest misterium, trzecie z tych bolesnych, poświęcone temu fragmentowi. Ponadto, zgodnie z pobożnym zwyczajem odmawianie drogi krzyżowej ta scena występuje również jako szósta stacja.

Czym dokładnie jest korona cierniowa z Notre Dame, gdzie jest przechowywana i jakie są jej ciernie?

Relikwia składa się z obwodu splecionych gałęzi lub trzciny, o średnicy 21 cm. Zachował się on w. Katedra Notre DameBrakuje cierni, które jej towarzyszyły, gdyż zostały one rozłożone w ciągu wieków jako częściowe relikty korony. 

Już w V wieku pojawiają się wzmianki o koronie w Jerozolimie, lokalizując ją sto lat później w bazylice na Syjonie, a także przenosząc ją w VII wieku do Konstantynopola w trakcie najazdu perskiego.

Wydaje się, że w czasie kryzysu gospodarczego X wieku korona przeszła w ręce weneckich moneylenderów, aż wróciła do monarchii francuskiej. Z Sainte Chapelle, gdzie została zdeponowana w XIII wieku, w czasie rewolucji francuskiej przeszła do Biblioteki Narodowej Francji, a w XIX wieku stała się własnością Kościoła i ostatecznie została zdeponowana w katedrze Notre Dame, gdzie notabene w 2019 roku została uratowana przed pożarem, który zdewastował dużą część paryskiej katedry.

Według różnych badań, ciernie mogą pochodzić z różnych roślin, wśród których wyróżnilibyśmy azofaifo, cierń pimpernel lub tarninę.

Ponieważ ciernie włożone w koronę znajdują się fragmentarycznie, każdy z nich jest uważany za relikwię niższej kategorii, gdyż pierwszą kategorią - że tak powiem - byłyby te z Jezusa, które zachowały się w stanie nienaruszonym - analizowane w poprzednich faskach - lub kawałki ciał świętych.

Ciernie, jak powiedzieliśmy, są rozrzucone po całym świecie, a ich łączna liczba wynosi około 700, z czego 140 znajduje się we Włoszech. W Rzymie około 20 odbiera publiczną cześć, w tym w Bazylice św. Piotra i św. Jana na Lateranie.

Trudno jest datować proweniencję większości cierni, na przykład tych znalezionych w klasztorze El Escorial czy w katedrze w Barcelonie w Hiszpanii. Nie tak jak ta czczona w klasztorze Santa María de la Santa Espina, w Valladolid, gdyż udokumentowano, że była ona darem otrzymanym przez infantkę-królową Sanchę Raimúndez od króla Francji na początku XII wieku, co zostało odnotowane w klasztorze cystersów, który król założył, aby zapewnić jej cześć.

To już koniec serii krótkich artykułów, które publikowaliśmy na temat pewnych istotnych aspektów niektórych relikwii naszego Pana.Ich przeznaczenie? Aby trochę lepiej poznać Jezusa Chrystusa, Jego życie i osobę. A przede wszystkim - bo to właśnie możemy zrobić tu, w tym życiu - traktować go z większą pobożnością, poprzez te święte relikwie, które dała nam tradycja i pobożność ludowa, a za które możemy być tylko wdzięczni i zabiegać o ich cześć i lepsze zachowanie.