Aktualności

Siedem kluczy do nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego

Druga niedziela Wielkanocy znana jest jako Niedziela Miłosierdzia Bożego. Papież Franciszek przypomniał w 2021 roku, że "dziewięćdziesiąt lat temu Pan Jezus objawił się świętej Faustynie Kowalskiej, powierzając jej szczególne orędzie Bożego Miłosierdzia". Poprzez świętego Jana Pawła II to przesłanie dotarło do całego świata" - powiedział.

Francisco Otamendi-24 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas modlitwy Anioł Pański 21 lutego 2021 r., w samym środku pandemii, Ojciec Święty Franciszek przypomniał to przesłanie, które "dotarło do całego świata, a jest nim nikt inny jak Ewangelia Jezusa Chrystusa, umarłego i zmartwychwstałego, który daje nam miłosierdzie Ojca".

Myśli papieża zwróciły się ku Polsce, ku sanktuarium Płocka, a w pozdrowieniu szczególnie polskich wiernych. Oto jego słowa: "Dziewięćdziesiąt lat temu Pan Jezus objawił się świętej Faustynie. Kowalska, powierzając mu specjalne orędzie o Bożym Miłosierdziu. Za pośrednictwem św. Jana Pawła II to przesłanie dotarło do całego świata, a jest nim nikt inny jak Ewangelia o Jezusie Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym, który obdarza nas miłosierdziem Ojca. Otwórzmy przed Nim nasze serca, mówiąc z wiarą: "Jezu, ufam Tobie".

Następnie w niedzielę, 11 kwietnia, jak donosi m.in. OmnesPapież Franciszek przewodniczył, po raz drugi, m.in. Masa święta Miłosierdzia Bożego, w kościele Santo Spirito in Sassia w Rzymie. Msza św. została odprawiona prywatnie o godz. 10.30, a na zakończenie z samego kościoła papież poprowadził modlitwę Regina Coeli, a nie z Biblioteki Pałacu Apostolskiego, jak to czynił w ostatnie niedziele, ze względu na ograniczenia zdrowotne.

Na tej stronie znajdziecie komentarze do czytań tej niedzieli autorstwa Andrei Mardegan i Luisa Herrery. A oto kilka kluczy do nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, które streściliśmy z pomocą argumenty.es i innych ekspertów.

1. kiedy obchodzone jest święto Miłosierdzia Bożego?

Druga niedziela Wielkanocy. Obraz przedstawia Jezusa w chwili, gdy po zmartwychwstaniu ukazuje się uczniom w Wieczerniku. Moment ten zapisany jest w czytaniu ewangelicznym na dzisiejszą niedzielę.

2. Pochodzenie.

Kardynał Angelini Fiorenzo po raz pierwszy celebrował to święto w niedzielę 11 kwietnia 1999 r. w Bazylice św. Piotra w Rzymie. W niedzielę 30 kwietnia 2000 r. św. Jan Paweł II dokonał kanonizacji św. Faustyny Kowalskiej i ogłosił w uroczystość św. Faustyny Kowalskiej w Bazylice św. Piotra w Rzymie. homiliaWażne jest, abyśmy w pełni przyjęli orędzie słowa Bożego w tę Drugą Niedzielę Wielkanocną, która odtąd będzie znana w całym Kościele jako "Niedziela Miłosierdzia Bożego", czyli "Niedziela Miłosierdzia Bożego".

3) Kto rozpowszechnił nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego?

L¦więto Miłosierdzia Bożego wywodzi się z orędzia o Bożym miłosierdziu otrzymanego przez siostrę M. Faustynę Kowalsk± (1905-1938), które wzywa do zaufania Bogu i postawy miłosierdzia wobec bliĽniego. Orędzie podkreśla, że Bóg jest miłosierny i przebaczający, i że my powinniśmy postępować tak samo. Wzywa do głoszenia i modlitwy o Miłosierdzie Boże dla świata, w tym do praktykowania nowych form kultu. 

Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego bardzo szybko wzrosło po beatyfikacji (18 kwietnia 1993 r.) i kanonizacji (30 kwietnia 2000 r.) siostry Faustyny, a także dzięki pielgrzymkom papieża Jana Pawła II do Łagiewnik (1997 i 2002 r.). W 2000 r. św. Jan Paweł II kanonizował św. Faustynę. Zarówno Benedykt XVI, jak i papież Franciszek polecali to nabożeństwo.

4. jakie jest orędzie o Bożym Miłosierdziu?

Krótko mówiąc, że Miłosierdzie Boże jest większe niż nasze grzechy. Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego wymaga całkowitego oddania się Bogu jako Miłosierdziu i bycia miłosiernym, jak On jest miłosierny.

5. co to jest Koronka do Miłosierdzia Bożego?

Jest to zbiór modlitw stosowanych w ramach nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Odmawia się go zwykle o godz. 15.00 (godzina śmierci Jezusa), używając paciorków różańca świętego, ale z innymi modlitwami.

6. Co papież Franciszek powiedział o Bożym Miłosierdziu?

"Nie można myśleć o Miłosierdziu Bożym bez Zmartwychwstania Pańskiego, bo Zmartwychwstanie Pańskie, Pascha Pańska, jest kulminacją objawienia Miłosierdzia Bożego, tego otwarcia na życie, na życie wieczne. Jest to najwyższy dar, który Bóg ofiarowuje człowiekowi w Chrystusie. Jezus przyszedł na świat właśnie po to, by objawić miłosierne oblicze Boga".

7. Kilka źródeł na temat Bożego Miłosierdzia.

Można odwiedzić lub udać się do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego i Kongregacja Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia; czytanie i rozważanie Ewangelii na dzisiejszą Niedzielę Miłosierdzia Bożego; czytanie i rozważanie Ewangelii na dzisiejszą Niedzielę Miłosierdzia Bożego;. List Misericordia et Misera", list apostolski papieża Franciszka na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia; niektóre homilie św. Josemaríi Escrivá, np. "Serce Chrystusa, pokój chrześcijan". praca Św. Josemaría Escrivá i nabożeństwo do Miłości Miłosiernej (1927-1935)", w "Studia et Documenta", 2009; etcetera.

AutorFrancisco Otamendi

Edukacja

Czy studiowanie teologii ma dziś sens?

Dzisiejsze czasy stawiają coraz więcej wyzwań etycznych i moralnych. Wystarczy spojrzeć na wojnę, ubóstwo, cierpienie i śmierć, eutanazję, ataki na życie, ekologię, seksualność i rodzinę, no i oczywiście wiarę i transcendencję. Omnes skontaktował się z kobietami i mężczyznami, którzy są wdzięczni za szkolenie, które otrzymali w Wyższy Instytut Nauk Religijnych (ISCR) Uniwersytetu w Navarra. I opowiadają o tym.

Rafał Górnik-23 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 11 minuty

Wielkie debaty naszych czasów mają w dużej mierze charakter etyczny i moralny. Co do tego nie można mieć większych wątpliwości. A jednym z problemów w stawianiu czoła wyzwaniom naszych czasów jest to, że wielu z nas jest dość analfabetami w sprawach wiary i moralności. Podczas gdy mnożą się programy, kursy i korepetycje z ekonomii, sztucznej inteligencji i robotyki, zdrowia, pielęgnacji ciała czy biznesu, by przytoczyć tylko kilka przykładów, kuleje nam podawanie powodów naszej wiary, o ile już prawie o niej nie zapomnieliśmy lub nie znieczuliliśmy się na nią, a pojawia się zamęt i nieszczęście.

"Nie jestem profesorem, ani nauczycielem, ani katechetą, jestem tylko laikiem, dlaczego w wieku 55 lat robię kurs teologii moralnej na odległość? Nawet ja jestem zaskoczony" - zastanawia się w rozmowie z Omnes José Antonio Tovar, Hiszpan mieszkający we Frankfurcie (Niemcy). "Od około pięciu lat, a wyobrażam sobie, że z łaski Boga, przechodzę proces nawrócenia (nie stopniowego, ale stopniowego). To nie tak, że wcześniej byłem trochę pogański, ale prawie, prawie...", przyznaje.

José Antonio Tovar studiuje obecnie na kierunku "dyplom w Teologia Moralne w trybie online (w terminologii postmodernistycznej), online (w terminologii nowoczesnej) lub distance learning (w terminologii klasycznej, którą preferuję), a prawda jest taka, że jestem bardzo, bardzo szczęśliwy - mówi.

Jak doszło do tego, że zapisałeś się do ISCR Uniwersytetu Nawarry? Opowiada o tym później, bo ma to wiele wspólnego z tematem, ale najpierw profesor Tovar wyznaje szczerze: "Nie mając najodleglejszego pojęcia, czym jest teologia moralna i nie przeczytawszy praktycznie całej treści dyplomu, zapisałem się na studia. A ciekawostką jest to, że moje lenistwo nie protestowało, ani nie protestuje w najmniejszym stopniu. I wcale tego nie żałuję, bo dało mi to odpowiedź na wiele rzeczy, nad którymi się zastanawiałam. A ja ją pokochałem i kocham, nawet jeśli skończę ją w ciągu kilku tygodni".

"Jedną z konsekwencji tego procesu konwersji była imperatywna potrzeba czytania rzeczy związanych z religią katolicką oraz potrzeba zdobycia większej wiedzy i pogłębienia tej, którą już posiadałem" - wyjaśnia Tovar. I w tej kwestii rozmówcy są zgodni, choć każdy tłumaczy to na swój sposób.

Kolumbijska kobieta w Niemczech

Carolina Lizarazo, Kolumbijka, jest w Niemczech od 23 lat, "a teraz jestem Niemką w sercu - przyznaje - bo nadal jestem Kolumbijką, a pracuję jako profesor zwyczajny na Uniwersytecie w Stuttgarcie na Wydziale Języków. Poza tym jestem żoną, matką i mam swoje obowiązki, jak każda inna mężatka, związane z rodziną - mówi.

"Właśnie z tego powodu, a także z powodu metodologii online, programy na Uniwersytecie Navarra były dla mnie idealnym wyborem. Miałem to szczęście, że zrobiłem dwa dyplomy, dyplom z teologii biblijnej i właśnie skończyłem dyplom z teologii. W tym semestrze wracam do tej przygody i rozpoczynam studia dyplomowe z teologii moralnej - dodaje.

"Te studia, dyplomy, oznaczały dla mnie przed i po" - wyjaśnia Karolina. "Od czasu, gdy rozpocząłem studia, moje życie wiary, moja wiedza o Kościele, o Piśmie Świętym, zmieniły się znacznie w mojej wierze, w mojej pracy z młodzieżą, ze studentami, w moim normalnym życiu. Studiowałem komunikację społeczną i dziennikarstwo w Kolumbii, i chociaż zawsze uczestniczyłem w życiu Kościoła, w grupach, i byłem konfrontowany z kwestiami wiary, to programy dały mi formację bardziej solidną, dobrze ugruntowaną, wyraźniejszą, wierną Magisterium, Kościołowi. I to bardzo mi pomogło w zastosowaniu i przekazywaniu w innych środowiskach, w dawaniu powodów do mojej wiary" - podkreśla ta Kolumbijka.

"Poważna, naukowa, teologiczna perspektywa".

Carolina Lizarazo tak to ujmuje: "Myślałam, że znam Biblię, dopóki nie zaczęłam robić dyplomu z teologii biblijnej, a te studia dały mi poważną, naukową, teologiczną, duchową perspektywę i pomogły mi poznać więcej i mieć więcej miłości do Pisma Świętego. Często niewiele wiemy o Słowie Bożym, a dla mnie było to wspaniałe odkrycie. Jak mówi św. Jerome, być nieznajomym Pisma Świętego to być nieznajomym Jezusa Chrystusa, a to nam się czasem zdarza.

Doświadczenie dyplomu z teologii było "trochę inne" - mówi latynoski dziennikarz, teraz z sentymentu także Niemiec. "Robiłam to w czasie pandemii, dało mi to dużo nadziei i było wielką pomocą. Chrystologia, mariologia, eklezjologia, dla mnie było to szczególnie interesujące ze względu na proces, który zachodzi w Kościele, a także proces, który przechodzi Kościół niemiecki. Dzięki niej na nowo pokochałem Kościół. Dzięki Bogu i dyplomowi, który bardzo mnie zmotywował.

Matka rodziny w Navarra

Z Kolumbii i Niemiec wracamy do Hiszpanii. Konkretnie do Navarry. Mara Barón jest matką dużej rodziny, w której jest 6 dzieci. "Mieszkamy w Marcilla (Navarra), a wraz z mężem pracujemy w restauracji o nazwie Villa Marcilla, w Marcilla de Navarra. Dwa lata temu zrobiłem dyplom z teologii moralnej i chyba w przyszłym roku zapiszę się na kolejny, który jest jeszcze niezdecydowany. Doświadczenie było wspaniałe" - mówi Mara Barón.

Studia, nawet gdyby były internetowe, jak te dyplomy, nie są pozbawione trudności, ale udaje się je pokonać. Mara komentuje w ten sposób. "Chociaż zajęło mi trochę czasu, aby wejść w nawyk studiowania, naprawdę podobał mi się każdy przedmiot. Po prostu zapisałem się, by starać się być coraz lepiej wykształconym i udało mi się poszerzyć swoją wiedzę, otwierając jednocześnie ekscytujący świat poszukiwania Prawdy dla dobra ludzkości".

Kontynuuje: "Przypadki moralne w końcu bardzo mi pomogły, jakby uogólniając wszystkie aspekty. Bardzo podobał mi się przedmiot Bioetyka, który jest bardzo aktualny, gdzie poruszane były takie tematy jak eutanazja, aborcja a życie, zapłodnienie in vitro itp. A także temat Seksualność, małżeństwo i rodzina". Odnosząc się do nauczycieli, Mara potwierdza, że - "D. Tomás Trigo, z którym łączy nas wielka przyjaźń, bardzo mi pomógł, zwłaszcza w przedmiocie Etyka, który był moim pierwszym. Było to dla mnie trudne, wiedza, słownictwo itp. ale otrzymałam również pomoc od José María Pardo".

Katecheza a środowisko uniwersyteckie

Mara Barón wyjaśnia, że "od jakiegoś czasu jest w Marcilli na katechezie o Pierwszej Komunii Świętej, a jej dzieci mają od 26 lat - najstarsza wychodzi za mąż w przyszłym tygodniu - do 14 lat". Jak udaje Ci się jednocześnie opiekować dużą rodziną, prowadzić restaurację i robić dyplom online? Zrobiłam to głównie dlatego, że miałam trochę więcej czasu, bo moje dzieci były starsze - odpowiada - a ponieważ miałam studentów uniwersytetu, mogłam się z nimi spotkać w bibliotece. Dzięki temu mogłem cieszyć się atmosferą uniwersytecką, czego nie mogłem w moim wieku, a nie miałem możliwości studiowania na Uniwersytecie Nawarry; studiowałem w Madrycie".

"W sumie doświadczenie było wspaniałe" - podsumowuje. "Uważam, że dyplom [z teologii moralnej] jest bardzo dobrze opracowany i wyjaśniony. Umieściłbym jeszcze kilka zajęć w sieci, dla niektórych wyjaśnień - proponuje - które z powodu poradników czy książek nie są do końca zrozumiałe". "Osobiście miałem to szczęście, że mogłem korzystać z biblioteki Teologii i mogłem zadawać swoje wątpliwości, których na początku było wiele.

Z Managua (Nikaragua)

Nikaraguanka Lucía Hurtado tak się przedstawia: "Jestem po prostu świecką kobietą, która wciąż poszukuje Prawdy - na drodze, która rozpoczęła się wraz z moim mężem w 2006 roku - aby być bliżej Niego także poprzez wiedzę; która odkrywa na nowo, że religia ma dziś do spełnienia ważną wartość publiczną, i że może przyczynić się do jej uwypuklenia dla wspólnego dobra".

Po chwili wspomina piątkowe popołudnie w Pampelunie. "Niewiele wiedziałem o wydziale teologicznym Unav [Uniwersytetu Nawarry], a moją uwagę przykuł widok księży przychodzących i wychodzących wokół jego kampusu i dworca autobusowego, więc postanowiłem pójść i zobaczyć, skąd przychodzą; odwiedziłem już piękną kaplicę Najświętszego Sakramentu w budynku Amigos. Szedłem tymi pięknymi ścieżkami i dotarłem do budynku ISCR, i o smutku, gdy wszedłem i nikogo nie zobaczyłem, już zamknęli, pomyślałem. Ale nie, była tam Natalia Santoro, sekretarka akademicka, która obsługiwała mnie tak, jakby już na mnie czekała.

"To była łatwa, przyjemna i owocna rozmowa", wspomina Lucía Hurtado w Omnes, "do tego stopnia, że wkrótce po powrocie do kraju wzięłam książeczkę na temat Dyplomu Online z Teologii Moralnej i wybrałam zapisanie się na zajęcia z Małżeństwa, Seksualności i Rodziny, z prof. José María Pardo, które według niej byłyby najlepsze dla mojej pracy z moją wspólnotą Małżeństwa Zakochanych, której motto brzmi 'Kochaj swojego małżonka jak siebie samego'. Rozmawiałam wcześniej z moim mężem Sergio i był zachwycony, w końcu od 2008 roku służymy razem w tym ruchu, który spotyka się w kościele Santa Marta w Managui" - zdradza ta nikaraguańska matka rodziny.

"Trudno było dostosować się do metodologii online, kiedy cała moja wcześniejsza edukacja odbywała się z papierem, ołówkiem i książkami w ręku. Jednak zajęcia tak bardzo mi się spodobały, że pod koniec postanowiłam zapisać się na kolejne i potem kolejne. Moje serce i intelekt porwały filmy i teksty przygotowane z najwyższym profesjonalizmem, humanitaryzmem i nowoczesnością, idealnym połączeniem nauk pozytywnych, moralności, etyki, wartości ludzkich, religii, teologii i wiary, które skłoniły mnie do refleksji i uporządkowania moich wyobrażeń i koncepcji o świecie, Bogu i ludzkości - dodaje.

Także Pedagogika

"Biorąc jedną klasę na semestr, na co pozwalał mi mój czas żony, matki, babci, pracy zawodowej i służby, skończyłam Teologię Moralną i dopiero w lutym tego roku otrzymałam dyplom, nie mogłam w to uwierzyć, w końcu będę miała swoje weekendy" - podsumowuje Lucía Hurtado, komentując jedynie, że zapisała się na kolejny dyplom, ten z Pedagogiki.

Rzeczywiście, Hurtado otrzymał wtedy "e-mail z ISCR oferujący zniżkę dla tych, którzy mieli już dyplom i chcieli studiować Pedagogikę Rozwojową Wiary, a ja, miłośnik zniżek, wpadłem w pułapkę i teraz z radością uczęszczam na pierwsze zajęcia z prof. José Luisem Pastorem". Ciągle żongluję, żeby wejść w lekturę, w moim otoczeniu dzieje się wiele rzeczy, które kradną mi koncentrację, ale jak już się uda, to nie chcę ich puścić - mówi. To, co robią nauczyciele i opiekunowie w ISCR "jest bardzo cenne, potrzebne, mile widziane i doceniane" - mówi.

"Nauczyłem się więcej niż sobie wyobrażałem".

Wracamy teraz do początkowych myśli José Antonio Tovara z Frankfurtu i jego zadowolenia z dyplomu z teologii moralnej, który studiuje. "Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy. Ze względu na strukturę, treść samego kursu, elastyczność, kadrę nauczycielską (zwłaszcza z ojcem Tomásem) oraz ze względu na coś dość trudnego do osiągnięcia, czyli fakt, że udało im się sprawić, że poczułam się częścią Uniwersytetu Nawarry, nawet jeśli jest to bardzo mała część. Co więcej, jestem zaskoczony, ponieważ nauczyłem się o wiele więcej niż początkowo przypuszczałem. Prawda jest taka, że mam do powiedzenia same dobre rzeczy".

"Podczas kursu zadałem sobie pytanie - ujawnia José Antonio Tovar - czy lepiej jest odbyć kurs etyki lub moralności w wieku 20 czy 55 lat, a prawda jest taka, że nie mam zbyt jasnej odpowiedzi. Kiedy masz 20 lat, możesz nabyć narzędzia, które mogą ci służyć jako bagaż na całe życie, ale kiedy masz 55 lat, bagaż i doświadczenie, które nabyłeś, pomaga ci w refleksji i sięga głębiej i pozwala ci cieszyć się (słowo bardzo cenione przez postmodernistyczne społeczeństwo) i cenić o wiele bardziej treść tego, co czytasz, słuchasz i dzielisz się. Ach, i jeszcze ludzie".

Opcja teologii moralnej

I oddajemy mu głos, by opowiedział, jak zdecydował się na podjęcie dyplomu z teologii moralnej - jest to historia bardzo osobista, którą szczegółowo przywołuje, a którą uważa za "cud, dla innych drobiazg". To jest następujące, a Tovar opowiada to w ten sposób, który z konieczności wyciągamy:

"Jedną z dziedzin, w których czułem się i nadal czuję się funkcjonalnym analfabetą, jest wszystko, co związane ze Starym Testamentem, i to pomimo tego, że chodziłem do szkoły katolickiej, należałem w młodości do grupy młodzieżowej (zwolnienia na bok) i otrzymałem wszystkie niezbędne katechezy do wszystkich sakramentów, jakie można przyjąć (z wyjątkiem katechezy do chrztu, która otrzymawszy ją dwa dni wcześniej, nie dawała zbyt wiele czasu, ach i katechezy do święceń kapłańskich, oczywiście)".

"Otóż chcąc wypełnić tę lukę (lub ocean) niewiedzy dotyczącej Starego Testamentu, pomyślałem: dlaczego nie zrobić kursu z teologii biblijnej?

I za jednym kliknięciem dotarłam do dyplomu distance learning (nadal wolę terminologię klasyczno-scholastyczną), który oferuje Unav. 

I jak Juliusz Cezar: przeczytałem, przejrzałem i ponownie przeczytałem treść kursu. 

I wymyśliłem sobie.

[...] Ale czas płynął dalej i dalej... 

I prawie, prawie zapomniałam. Z kursu, to znaczy.

"Jednak z germańską sprawnością menedżerów kursu, pewnego pięknego dnia otrzymałem e-mail przypominający mi, że termin rejestracji zbliża się wkrótce. Moje lenistwo zostało dość mocno zaskoczone. Cóż, dużo. Jeszcze raz przeczytałam program, jeszcze raz przejrzałam warunki kursu i nie wiedząc czy powinnam to zrobić czy nie... No nic, poprosiłam Boga o pomoc. I w modlitwie powiedziałem Mu szczerze: "Co powinienem zrobić? Czy powinienem zrobić ten kurs, czy nie? Czy powinienem zrobić go teraz, w następnym semestrze, w następnym roku, czy w następnym wieku?

Obraz Rembrandta

"I wtedy stało się coś niesamowitego. Dla mnie cud, dla innych drobiazg. Tydzień temu przeczytałem książkę, która zrobiła na mnie spore wrażenie: "Powrót syna marnotrawnego, medytacje przed obrazem Rembrandta" Henri Neuwena (pomińmy karierę autora) i przez cały tydzień myślałem i zastanawiałem się nad obrazem, którego nigdy w życiu nie widziałem. Umieściłem go nawet jako moje zdjęcie z whatsapp i tapetę telefonu komórkowego...".

"Otóż tam moje lenistwo i ja byliśmy przed komputerem decydując czy robić błogosławiony (przepraszam) kurs Teologii Biblijnej czy nie i tuż przed sformalizowaniem zapisu moje lenistwo słabo mi zasugerowało: Dalej, przeczytaj jeszcze raz broszurę z tematami i treścią kursu... I wtedy się pomyliłam. A potem kliknąłem na zły link... I wtedy tuż pod moim nosem pojawił się na ekranie komputera nie program kursu teologii biblijnej, ale teologii moralnej". 

"I prawda jest taka, że w tej sekundzie byłem skamieniały: obraz na broszurze kursu teologii moralnej był dokładnie... Tak... obrazem Rembrandta, takim samym jak ten na moim whatsapp, takim samym jak mój wygaszacz ekranu, takim samym jak tło mojego telefonu komórkowego... Tym samym, który zobaczyłem po raz pierwszy siedem dni wcześniej... I w tym właśnie momencie, i choć wydaje się to głupie, nie miałem absolutnie żadnych wątpliwości, że to jest kurs, na który muszę się wybrać. I że była to odpowiedź na moją modlitwę. [...] I zapisałem się". José Antonio Tovar nie żałuje, bo jak powiedział wyżej "dało mi to odpowiedź na wiele rzeczy, nad którymi się zastanawiałem".

Dwa powody, dla których warto studiować teologię

Jak można sobie wyobrazić, połączenie z tymi studentami religii zajęło kilka dni. W międzyczasie udało nam się zebrać kilka refleksji i danych.

Juan Antonio Martinez Camino, biskup pomocniczy Madrytu i przewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Uniwersytetów i Kultury Konferencji Episkopatu Hiszpanii (CEE), w artykule zamieszczonym w Omnes. Zadał sobie pytanie: Po co studiować teologię, jeśli nie zamierza się być lub nie jest się księdzem lub zakonnikiem? 

Ich odpowiedzi brzmiały w skrócie: 1) "ponieważ człowiek ochrzczony, świadomy skarbu, jakim jest wyznawana wiara, zwykle pragnie ją poznać bardziej i lepiej niż podczas pierwszej katechezy. Teologia pomaga lepiej żyć wiarą, bardziej ją doceniać, bronić jej przed atakami dominującej kultury, nieprzyjaznej życiu chrześcijańskiemu; i oczywiście przygotować się do misji apostolskiej właściwej każdemu ochrzczonemu, w rodzinie, zawodzie i ogólnie w życiu społecznym".

I 2) "aby mogli sprawować w Kościele urzędy lub misje, które często były wykonywane przez kapłanów, ale które nie są dla nich zarezerwowane". Jest ich bardzo dużo - podkreślił i przytoczył niektóre z nich, wymieniając np. nauczanie teologii, lekcje religii w wielu ośrodkach.

ISCR z Nawarry

W ostatnim wywiadzie z OmnesWicedyrektor ISCR Uniwersytetu Nawarry, profesor Tomás Trigo, podkreślił: "Znajdujemy się w momencie historycznym, który woła o to, aby wszyscy chrześcijanie mieli solidną i głęboką formację doktrynalną, [...], zgodną ze zmianami kulturowymi".

W dniu 1 maja br. ISCRktóry ma modalność blended learning, otworzył okres przyjęć. Jak wyjaśnił prof. Trigo, te Instytuty Nauk Religijnych zostały stworzone, aby ułatwić to kształcenie poprzez specyficzne itinerarium akademickie, jakim są bakalaureat i licencjat nauk religijnych, oficjalne stopnie Stolicy Apostolskiej. Ponadto podjął "wielki wysiłek", aby udostępnić Kolekcję Podręczników ISCR z Uniwersytetu w Nawarze (EUNSA).

Ponadto oferta edukacyjna posiada "własne stopnie naukowe z modalnością kształcenia na odległość 100 %, które nazywamy 'dyplomami online', skoncentrowane na tematycznych obszarach teologii, z innymi przedmiotami uzupełniającymi kształcenie". Jednym z nich jest na przykład Diploma in Moral Theology. "Obecnie studiuje u nas ponad 450 studentów z różnych krajów Ameryki i Europy, a także z Hiszpanii" - powiedział prof. Trigo.

Towarzysze młodego Ratzingera

W gestii "tego wielkiego teologa, który zostanie papieżem", Benedykta XVI, dziś papieża emeryta, jak napisał niedawno Peter Seewald, znajdujemy okres Freisingu, w którym "bardzo młody Ratzinger studiował z towarzyszami, którzy tak jak on aspirowali do przyjęcia święceń kapłańskich", przypomniał bp Martínez Camino.

"Z drugiej strony, w Fürstenried miał świeckich kolegów, którzy pomagali sobie w pracy naukowej. Wśród nich wyróżnia się przypadek Esther Betz, córki założyciela dużej niemieckiej gazety, studentki teologii z 1946 roku, a później asystentki profesora Schmausa".

"Ta kobieta, bizneswoman, w końcu, podobnie jak jej ojciec, w świecie wydawniczym i dziennikarskim, utrzymywała przyjaźń ze swoim kolegą ze studiów aż do śmierci, nawet gdy był już papieżem. Korespondencja między dwoma teologami jest jednym z najbardziej oryginalnych źródeł biografii Seewalda - przypomniał monsignor Martínez Camino.

Rewolucja edukacyjna

Ponad trzy lata temu, jak przypomina ten portal, papież Franciszek dał sygnał startowy do edukacyjnej rewolucji. "Nadszedł czas, aby studia kościelne otrzymały tę mądrą i odważną odnowę, która jest konieczna dla misyjnej przemiany Kościoła wychodzącego z tego bogatego dziedzictwa pogłębienia i ukierunkowania" - wskazał Ojciec Święty w Konstytucji Apostolskiej Veritatis Gaudium.

"W obliczu nowego etapu ewangelizacji [...], studia te muszą nie tylko oferować miejsca i trasy dla wykwalifikowanej formacji kapłanów, osób konsekrowanych i zaangażowanych świeckich, ale stanowić rodzaj opatrznościowego laboratorium kulturowego" - powiedział papież Franciszek, który odniósł się do wyzwania "odważnej rewolucji kulturowej".

Zoom

Pieśń nadziei w Sudanie Południowym

Kobiety śpiewają podczas mszy w chronionej strefie cywilnej bazy ONZ w Malakal, Sudan Południowy.

Maria José Atienza-22 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

"Przybliżcie dzieci do osób starszych" - prosi papież

Raporty rzymskie-22 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

"Przybliżcie dzieci, małe dzieci do osób starszych, zawsze przybliżajcie, żeby wiedziały, że to jest nasze ciało, że to umożliwiło nam bycie tutaj teraz, proszę nie odpychajcie osób starszych". Taką prośbę skierował papież Franciszek do rodziców na audiencji w środę 20 kwietnia.

Hiszpania

Kardynał Ayuso: "To, co Ojciec Święty i Kościół robią dla pokoju, jest niezbędne".

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego wziął udział w 51. Tygodniu Życia Konsekrowanego, zorganizowanym przez Instytut Teologiczny Życia Konsekrowanego.

Maria José Atienza-21 kwietnia 21 kwietnia 2022-Czas czytania: 3 minuty

Kardynał Miguel Angel Ayuso Guixot, mccj, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, był głównym tematem porannych wystąpień w drugim dniu konferencji. 51 Tydzień Życia Konsekrowanego która odbywa się w Madrycie od 20 do 23 kwietnia. W konferencji uczestniczyło osobiście kilkaset osób, w tym wielu młodych ludzi. religijnych mężczyzn i kobiet.

Ponadto otrzymano tysiące rejestracji z wielu różnych części świata od wspólnot życia zakonnego, które śledzą ten kongres za pośrednictwem trybu online.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego skupił się w swoim wystąpieniu na "Dialogu międzyreligijnym jako przestrzeni spotkania i zobowiązaniu na przyszłość", rzeczywistości, którą omówił z Omnesem, a także na niektórych aktualnych kwestiach.

W tych dniach jesteśmy świadkami konfrontacji, w których oczywista jest potrzeba promowania przez wyznania religijne pojednania, a nie wojny. Jak możemy realizować to zaangażowanie na rzecz pokoju, o które prosi nas papież i które jest coraz bardziej konieczne?

-Od początku swojego pontyfikatu papież podkreślał, że Kościół jest szpital polowy że musi dotrzeć do innych i nawrócić się, zapraszając różne grupy, zarówno różne wspólnoty chrześcijańskie, jak i inne tradycje religijne, do pracy, aby być rzemieślnikami pokoju.

Wielkim zaskoczeniem było to, że Papież podczas błogosławieństwa swojego Urbi et orbi w ostatnią niedzielę wielkanocną wymienił te konflikty jako owoc tego, co nazywa "wojną światową w kawałkach".

Imponuje widok świata, który jest naprawdę poraniony, podzielony, skonfrontowany z interesami. Podzieleni również przez fundamentalizm, terroryzm, nadużycia władzy, brak praw człowieka, brak poszanowania godności ludzkiej... Oznacza to, że nigdy bardziej niż dzisiaj nie potrzebujemy, aby wszyscy, w klimacie relacji, wiedzieli jak współpracować, aby stworzyć lepszy świat, którego wszyscy pragniemy.

Jestem negatywnie zaskoczony, że prawie jedynym wołaniem, które powołuje się na pokój i próbuje stworzyć tę relację na rzecz pokoju, jest wołanie Ojca Świętego z niektórymi przywódcami religijnymi; podczas gdy w innych dziedzinach życia światowego bardziej powołuje się na wojnę. Musimy podjąć wysiłek poszukiwania tych środków: stołów dialogu, miejsc spotkań... dla pokoju. Dlatego właśnie temat dialogu ma fundamentalne znaczenie; potrzebujemy go. Wszystko, co w tym względzie robi Ojciec Święty i Kościół, jest niezbędne.

W ostatnich latach widzieliśmy lub znamy wiele takich gestów dialogu w Kościele, ale, Czy to zaangażowanie w "otwartość na drugiego" sprowadza się do tych publicznych gestów?

-Autentyczny dialog to dialog codzienności. Jest to dialog, który kształtuje się w życiu codziennym, w sąsiedztwie, we wspólnym życiu..., w tych tysiącach sposobów, na które żyjemy w klimacie komunii między ludźmi, pochodzącymi z różnych rzeczywistości i warunków, aby stworzyć ten klimat pokoju, który jest zasadniczo ambicją każdej istoty ludzkiej, jaką stworzył nas Bóg.

Musimy pracować razem, aby każdy człowiek mógł cieszyć się swoją godnością i razem pracować nad umożliwieniem spójności społecznej dla dobra wszystkich, abyśmy mogli promować wspólne dobro.

W tym klimacie komunii i mając na uwadze wasze uczestnictwo w tych Dniach, jak cenicie obecność tak wielu wspólnot religijnych w miejscach, gdzie są one niemal jedyną obecnością Kościoła?

-Obecność życia religijnego w tych miejscach jest godna pochwały i należy ją docenić. Wszędzie, zarówno w różnych rzeczywistościach kulturowych, jak i w różnych tradycjach religijnych, dostrzega się ten wielki szacunek dla wspólnot religijnych, które znajdują się w najbardziej odległych miejscach i które żyją całkowicie w służbie innym.

Mamy przykład "uniwersalnego brata", Charles de Foucauld i który mieszkał na pustyni, w Tamanrasset. Tam, ze swojej samotności, z oddalenia pustyni, dał Kościołowi tę możliwość powrotu do swoich źródeł: do znaczenia braterstwa i sorority z relacji do Boga i relacji między nami.

Teraz, gdy jesteśmy zanurzeni w podróży synodalnej, która skupia się na tym relacyjnym aspekcie dialogu, jak ten synod jest przeżywany w Papieskiej Radzie ds. Dialogu Międzyreligijnego?

-Odbyliśmy kilka spotkań i zrozumieliśmy, że mówić o synodalności to mówić o dialogu.

Mamy szereg projektów, aby w tych dwóch latach wspólnej refleksji i wzrostu rola wspólnoty chrześcijańskiej w stosunku do innych tradycji religijnych skupiała się na wspólnym tworzeniu tej drogi dla dobra ludzkości.

Ważne jest, aby nie zapominać, że Dobry Pasterz wie, że poza naszą owczarnią są owce i trzeba iść do tych owiec dalej.

Czytania niedzielne

"Trzy obrazy miłosierdzia w Kościele". II Niedziela Wielkanocna, Niedziela Miłosierdzia

Andrea Mardegan komentuje czytania na II Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-21 kwietnia 21 kwietnia 2022-Czas czytania: 2 minuty

Niedziela Miłosierdzia oferuje nam trzy obrazy Kościoła. Pierwszy to trzeci portret wspólnoty chrześcijańskiej w Dziejach Apostolskich. W sposób widoczny rośnie, ściśle łączy się z apostołami, którzy dokonują znaków i cudów na chorych. Przyprowadza się ich tłumnie, dręczonych przez duchy nieczyste, aby zostali uzdrowieni, choćby tylko przez przelotny cień Piotra. I wszyscy zostali uzdrowieni. Miłosierdzie Boże w pierwotnym Kościele przejawia się w trosce o słabych i ułomnych dzięki mocy, którą apostołowie otrzymali od Boga. I przez to miłosierdzie wzrasta Kościół. Słońcem jest Chrystus, który oświeca Piotra, którego ojcowski cień osłania, chroni i uzdrawia mocą emanującą ze słońca.

Jan zostaje zesłany na Patmos: jest to czas prześladowań, być może tych z czasów Dioklecjana (95 r. n.e.). W jego słowach, po raz jedyny w Nowym Testamencie, ósmy dzień nazwany jest "...".dzień Pański"., dies dominicusNiedziela. Tego dnia Jan zostaje porwany przez Ducha Pańskiego, który prosi go o spisanie wizji, które otrzymuje. Książka ta będzie miała za zadanie pocieszyć Kościół, który ma już za sobą dziesiątki lat doświadczeń, w których do portretów pogodnego piękna pierwszych rozdziałów Dziejów Apostolskich dodał relacje o ciężkich próbach i prześladowaniach. Miłosierdzie Boże pociesza swój Kościół w próbach, dzięki wizjom Jana w całym Objawieniu.

Ewangelia przenosi nas w noc wielkanocną. Rodzący się Kościół jest zamknięty ze strachu przed Żydami. Jezus objawia się i przynosi im dar pokoju. Pokazuje na swoim ciele znaki Męki, aby potwierdzić swoją tożsamość, i tchnie na nie stwórczego Ducha Świętego: Duch Święty jest darem Krzyża i Zmartwychwstania, i to on przynosi odpuszczenie grzechów, którego moc Jezus przekazuje Kościołowi tej nocy. Możliwość braku przebaczenia można zrozumieć przez to, co Jezus powiedział o Paraklecie podczas Ostatniej Wieczerzy: "...".Kiedy przychodzi, by zademonstrowaćá winę świata względem grzechu (...), ponieważ nie wierzą we mnie". Jest to grzech przeciwko Duchowi Świętemu, zamknięcie serca, które nie pozwala wejść światłu Chrystusa. A jednak historia Tomasza, osiem dni później, pokazuje gotowość Jezusa do wyjścia na spotkanie wszystkich i przekształcenia uporu niewiary i braku zaufania do tego, co widzieli, w najwyższy akt wiary w całym Nowym Testamencie. Thomas też chciał patrzeć, a także dotykać. Dzięki jego słabości i uporowi w chęci zobaczenia Zmartwychwstałego, możemy dziś, wsparci jego świadectwem, uwierzyć i otrzymać błogość i pokój płynący z kontaktu z ranami Chrystusa, które tak bardzo ukochali święci, i otrzymać od Niego przebaczenie i miłosierdzie dla naszych ran.

Homilia na temat czytań z II Niedzieli Wielkanocnej

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Opieka nad osobami starszymi "sprawą honoru" - mówi Franciszek

Papież powiedział na placu św. Piotra, wznawiając katechezę o starości i komentując czwarte przykazanie Dekalogu, że "cześć dla ojca i matki", a także "cześć dla osób starszych, opieka nad nimi", to "kwestia godności i honoru", i musimy to przekazać młodszym pokoleniom.

Francisco Otamendi-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Ojciec Święty kontynuował w tę środę na audiencji generalnej katechezę o starości i z pomocą Słowa Bożego - jak powiedział tysiącom wiernych - zastanawiał się nad tym, co znaczy "czcić ojca i matkę".

"To przykazanie nie odnosi się tylko do rodziców biologicznych, ale do szacunku i opieki, jaką należy otaczać pokolenia, które nas poprzedzają, czyli wszystkich starszych. Ponadto weźmy pod uwagę, że nie chodzi tylko o "uhonorowanie" osób starszych poprzez zapewnienie im potrzeb materialnych, ale przede wszystkim o "uhonorowanie" ich - o "godne" potraktowanie - miłością, bliskością i wysłuchaniem" - kontynuował papież Franciszek.

"Niestety, osoby starsze są często wyśmiewane, niezrozumiane i pogardzane. Stają się nawet ofiarami przemocy, bo są traktowane jako materiał odpadowy. Z tego powodu ważne jest, abyśmy przekazywali młodszym pokoleniom, że miłość do życia musi być zawsze okazywana, na wszystkich jego etapach, od poczęcia do jego naturalnego końca, i obejmuje w szczególny sposób "uhonorowanie życia przeżytego" przez naszych starszych i uczczenie go z czułością i szacunkiem" - dodał papież.

"Ta szczególna miłość, która otwiera drogę w postaci czci - czyli czułości i szacunku zarazem - przeznaczonej na starość, jest przypieczętowana przykazaniem Bożym" - wskazał Papież Rzymski. "Czcić ojca i matkę" to uroczyste zobowiązanie, pierwsze z "drugiej tablicy" dziesięciu przykazań".

"Chodzi nie tylko o własnego ojca i matkę" - sprecyzował Ojciec Święty. "Chodzi o pokolenie i pokolenia je poprzedzające, których pożegnanie może być również powolne i przedłużone, tworząc czas i przestrzeń długotrwałego współistnienia z innymi wiekami życia. Innymi słowy, chodzi o starość życia".

"Otrzymujemy miłość, oddajemy miłość".

W odniesieniu do pojęcia "honor" Papież chciał podkreślić, że "honor jest dobrym słowem, by ująć w ramy tę dziedzinę restytucji miłości, która dotyczy osób starszych". To znaczy, że otrzymaliśmy miłość od naszych rodziców, od naszych dziadków, a teraz my tę miłość im, starszym, dziadkom zwracamy. Dziś odkryliśmy termin "godność" na oznaczenie wartości, jaką jest szacunek i troska o życie wszystkich. Godność, w tym przypadku, jest zasadniczo równoznaczna z honorem: uhonorowanie ojca i matki, uhonorowanie osób starszych i uznanie godności, jaką posiadają - powiedział.

W Buenos Aires

W swoim przemówieniu Franciszek przypomniał swoje wizyty u osób starszych i w podeszłym wieku w stolicy Argentyny. "Powiem ci coś osobistego: w Buenos Aires lubiłem odwiedzać domy starców. Często tam jeździłam i odwiedzałam każdą z nich. Pamiętam, że kiedyś zapytałem pewną panią: "Ile ma pani dzieci" - "Mam czworo, wszystkie zamężne, z wnukami". I zaczęła mi opowiadać o rodzinie. A oni przychodzą? -Tak, one przychodzą cały czas! Kiedy wyszedłem z pokoju, pielęgniarka, która podsłuchała, powiedziała do mnie: "Ojcze, powiedziałeś kłamstwo, aby ukryć swoje dzieci. Od sześciu miesięcy nikt nie przychodzi!

"To jest odrzucanie osób starszych, to jest myślenie, że osoby starsze to materiał do wyrzucenia. Proszę, to grzech ciężki. To pierwsze wielkie przykazanie i jedyne, które wskazuje nagrodę: "Czcij ojca i matkę, a będziesz miał długie życie na ziemi" - podkreślił papież.

"To przykazanie czci dla osób starszych daje nam błogosławieństwo, które przejawia się w ten sposób: 'Będziesz miał długie życie. Proszę o zachowanie starszeństwa. A jeśli stracą głowy, to też je zachowajcie, bo są obecnością historii, obecnością mojej rodziny i dzięki nim jestem tu, możemy to wszyscy powiedzieć: dzięki wam, dziadku i babciu, żyję. Proszę nie zostawiać ich samych".

"Prawdziwa rewolucja kulturalna".

"A to, o opiece nad starszymi, nie jest kwestią kosmetyki czy chirurgii plastycznej, nie. Jest to raczej kwestia honoru, która musi przekształcić edukację młodych ludzi o życiu i jego fazach. Jest to raczej kwestia honoru, który musi przekształcić wychowanie młodych ludzi o życiu i jego fazach".

"Miłość do człowieka, która jest nam wspólna i obejmuje 'cześć za przeżyte życie', nie jest sprawą osób starszych" - zakończył Papież. "Jest to raczej ambicja, która oświeci młodzież, która odziedziczy jej najlepsze cechy. Niech mądrość Ducha Bożego sprawi, byśmy z niezbędną energią otworzyli horyzont tej autentycznej rewolucji kulturalnej".

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Antonio Hernández DeusAfrykańskie kobiety wyróżniają się nadzieją i optymizmem".

Edukacja, zdrowie, promocja kobiet i rozwój zawodowy to główne kierunki działania Harambee w Afryce. Jej przewodniczący, Antonio Hernández, podkreśla optymizm i przykład, jaki kobiety afrykańskie, w szczególności, dają naszemu społeczeństwu. 

Maria José Atienza-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

26 kwietnia nigeryjska ekonomistka Franca Ovadje odbierze w Madrycie nagrodę Harambee 2022 za promocję i równość afrykańskich kobiet. Dołącza ona do listy afrykańskich kobiet, w tym lekarzy, nauczycieli i naukowców, które od 2010 roku zostały uznane za osoby lub instytucje, które wniosły znaczący wkład, pomoc lub rozwiązanie na rzecz godności, praw i równości afrykańskich kobiet.

Antonio Hernández Deus. Prezydent Harambee
Antonio Hernández Deus. Przewodniczący Harambee ONGD

Od początku istnienia Harambee - inicjatywy zrodzonej z kanonizacji św. Josemaríi Escrivá - zainspirowanej tą wizją, promuje inicjatywy edukacyjne w Afryce i o Afryce, projekty rozwojowe w Afryce Subsaharyjskiej oraz działania komunikacyjne i uświadamiające w pozostałych częściach świata. Jej prezes, Antonio Hernández Deus, podkreśla w wywiadzie dla Omnes zaangażowanie w te obszary działania: edukację, zdrowie, promocję kobiet i rozwój zawodowy tej organizacji pozarządowej, która opracowała ponad sto projektów w 22 krajach afrykańskich, z kluczowym celem: afrykańskimi kobietami.

Od ponad 10 lat Harambee przyznaje nagrody afrykańskim liderkom w różnych dziedzinach i działającym na rzecz kobiet w Afryce. Dlaczego powstała ta nagroda?

- Nagroda ta została stworzona, aby uwidocznić cele HarambeePierwszym z nich jest pokazanie, że kobiety w Afryce Subsaharyjskiej mają talent i zdolności, a to, czego potrzebują w niektórych przypadkach, to odrobina pomocy, aby je rozwinąć.

Poprzez tę nagrodę chcemy podkreślić trajektorię niektórych kobiet, które osiągnęły sukces w swoim kraju. Nagrodziliśmy już 14 afrykańskich kobiet z różnych dziedzin zawodowych, z których wszystkie promowały inicjatywy w służbie swojego kraju i dlatego otrzymały tę nagrodę.

W ostatnich latach mieliśmy sponsora René Furterera, który znacznie przyczynił się do umocnienia tej nagrody.

Dlaczego nie skupić się na "opiekuńczym" podejściu do afrykańskich kobiet?

- Opieka nad afrykańskimi kobietami jest potrzebna, ale to już robią inne organizacje pozarządowe. Wolimy pokazywać uśmiech Afryki, dlatego w naszej pracy stawiamy na projekty długoterminowe.

W Afryce można pomagać na różne sposoby. Możemy pomóc dając im rybę, aby mogli się wyżywić, lub dostarczając wędki, aby mogli zdobyć pożywienie, lub ucząc ich jak zrobić wędki z materiałów, które mają do dyspozycji; ten ostatni sposób pomocy jest tym, który rozwijamy. Te uśmiechy zadowolenia, które otrzymujemy od Afrykanów, że własnymi siłami osiągnęli to, czego potrzebują z niewielką pomocą, są dla nas wielką motywacją do dalszej pracy na rzecz afrykańskich kobiet i Afryki.

Co odróżnia Harambee od innych projektów dla kobiet w Afryce?

- Jest wiele innych organizacji, które pomagają kobietom w Afryce. To, co odróżnia nas od innych organizacji, to sposób, w jaki podchodzimy do pomocy rozwojowej.

Nasze projekty są promowane i realizowane przez samych Afrykańczyków i nie mają być uzależnione od pomocy, ale raczej mają się same finansować w przyszłości. Swoje pole działania koncentrujemy na edukacji, zdrowiu, promocji kobiet i rozwoju zawodowym.

Harambee
Uczniowie szkoły wiejskiej Ilomba (Wybrzeże Kości Słoniowej) na stypendium Harambee NGDO

Proces, w którym realizowane są projekty, również w dużym stopniu określa naszą tożsamość. Po pierwsze, ludzie z Afryki Subsaharyjskiej wykrywają problemy i proponują Harambee konkretne projekty. Z Harambee badamy możliwości realizacji i decydujemy, które z nich wspierać, biorąc pod uwagę możliwości finansowania i fundraisingu, które możemy podjąć. Projekty te są zarządzane i realizowane przez samych beneficjentów.

Harambee zapewnia pomoc, która jest naprawdę potrzebna. Aby uniknąć odstępstw lub nieefektywności, szukamy lokalnych altruistycznych współpracowników, którzy towarzyszą projektom i gwarantują zgromadzenie niezbędnej dokumentacji, aby móc przekazać kwoty wymagane do ich realizacji. Po zatwierdzeniu projektu do realizacji Harambee zapewnia, że jest on realizowany zgodnie z planem i uzasadnia wydatki wobec fundatora.

Chociaż pracujemy w krótkiej i średniej perspektywie czasowej, we wszystkich projektach zawsze zapewniamy ich ciągłość w przyszłości; dlatego jesteśmy organizacją pozarządową działającą na rzecz rozwoju (NGDO).

Laureaci nagrody Harambee dla kobiet

Od początku jej istnienia wśród nagrodzonych kobiet widzimy pedagogów, lekarzy, ekonomistów... kobiety, które są prawdziwymi liderami w swoich krajach, a przede wszystkim troszczą się o edukację. Czy edukacja i równe szanse są kluczem do kontynentu afrykańskiego?

- Tak, jak widzieliśmy w Harambee przez ostatnie 20 lat, edukacja jest kluczem do poprawy ludzi. A poprawa wykształcenia człowieka poprawia jego rodzinę, środowisko i kraj. Co więcej, oglądanie przykładu innych jest bardzo inspirujące. Szczególnie dla kobiet, które w niektórych rejonach Afryki Subsaharyjskiej są najbardziej zapomniane.

W Harambee ONGD wierzymy, że wszyscy Afrykańczycy muszą otrzymać możliwości, które pomogą im ruszyć swój kraj do przodu. Ale tej pomocy najbardziej potrzebują kobiety, aby to osiągnąć. Są nadzieją Afryki.

Czy uważasz, że dały one również przykład europejskim kobietom?

- Przykładem są niewątpliwie kobiety, które pokonują trudności pozornie nie do pokonania i przebijają się na nowe obszary. Ponadto afrykańskie kobiety wyróżniają się przede wszystkim tym, że przekazują nadzieję i optymizm, wartości, które są dziś bardzo potrzebne.

Czy nadal mamy "charytatywne" spojrzenie na kontynent afrykański, jakby wszystko było "podatne na pomoc", zamiast uznać np. wiele cech jego życia: rodzinę, docenienie dzieci itp. za pożądane i możliwe do naśladowania?

- Oprócz tego, co wspominasz o rodzinie, dzieciach, solidarności plemiennej..., wierzymy, że Afryka ma nas wiele do nauczenia. Kiedy odwiedzasz Afrykę, pierwszą rzeczą, która cię uderza, jest liczba uśmiechniętych ludzi, których spotykasz. Potrafią z radością i kreatywnością pokonywać trudności. Ten sposób życia uczy nas na starym kontynencie odzyskiwania młodości.

Watykan

Kardynał Farrell: "I movimenti laicali devono sentirsi parte integrante della Chiesa".

Kevin Farrell, Prefetto del Dicastero per i Laici, la Famiglia e la Vita, udzielił wywiadu dla Omnes, w którym mówi o ruchach i nowych wspólnotach w Kościele.

Giovanni Tridente-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui
Traduzione: Lino Bertuzzi

W Watykanie odbędzie się doroczne spotkanie moderatorów stowarzyszeń fedeli, ruchów kościelnych i nowych wspólnot, podczas którego będzie mowa o pracy jako miejscu uświęcenia i świadectwa obywatelskiego dla wszystkich zaangażowanych. Ze swojej strony Papieski Uniwersytet Santa Croce zorganizował dzień studyjny poświęcony również ruchom w perspektywie teologicznej, rozważając aspekty charyzmatu, battesimo i misji.

Przy okazji głos zabrał prefekt dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia, kardynał Kevin Farrell, odpowiedzialny za ruchy i nowe wspólnoty.

Eminencja, Dlaczego ruchy i nowe wspólnoty są ważne w Kościele?

-Ruchy kościelne, grupy świeckie i nowe wspólnoty są tak ważne w świecie, w którym żyjemy i w charakteryzującej nas kulturze świeckiej, ponieważ niosą w sobie energię, łaskę, ducha, dzięki którym mogą łatwiej przekazywać Słowo Boże naszym współczesnym. Na poparcie tego rodzą się ruchy, które mają uchwycić i zanieść przesłanie Ewangelii wszystkim ludziom, nie tylko za pomocą słów, ale także poprzez świadectwo życia w pracy i w codzienności. To jest właśnie istota ruchów.

 Quali prospettive dovrebbero avere questi gruppi alla luce della Nuova Evangelizzazione?

- Konieczne jest, aby cały Kościół uświadomił sobie znaczenie ruchów dla dzisiejszego świata. Żyjemy w rzeczywistości, w której grupy te dźwigają praktycznie ciężar ewangelizacji. Są one integralną częścią Kościoła i mają obowiązek żyć w pełni swoją misją, jak również misją samego Kościoła.

Co jest wspólnym mianownikiem, który czyni z tych ruchów jednostkowy owoc ewangelizacji?

-Te rzeczywistości muszą współpracować i współdziałać w diecezjach dla przepowiadania, dla nowej ewangelizacji. I nie ma ruchu, który byłby lepszy od innych.
 To zawsze Duch Święty natchnął charyzmatem w założycielach i moderatorach, ale potem gros świadectwa pochodzi od wszystkich innych wyznawców, bo założyciel jest tą konkretną osobą, która otrzymała dar, ale ruch jest znacznie bliżej centrum organizacji.

Rodzina

La coppia ideale

Para składa się z dwóch niedoskonałych osób, więc rezultatem związku będzie niedoskonały związek.  Sukces takiego związku jest dany przez wysiłek, przez walkę z samym sobą, którą mężczyźni i kobiety chcą podjąć, aby poprawić siebie osobiście.

José María Contreras-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui
Traduzione: Lino Bertuzzi

W opowiadaniach dla dzieci opowiadano o chłopcach, którzy bardzo się lubią i nie mają z tym żadnych problemów, których wszystko jest wspaniałe, a w ich życiu nie ma żadnych problemów.

Później kino romantyczne nauczyło nas tego samego.

Już dziś można powiedzieć, że na zewnątrz, po części, jest ktoś, z kim można żyć spokojnie i szczęśliwie. Qualcuno con il quale l'amore non costi fatica.

Jest to niezwykle atrakcyjne, ale absolutnie nieprawdziwe. Musimy mieć świadomość, że nawet gdybyśmy mogli poznać wszystkich mężczyzn i kobiety na świecie, życie z którymkolwiek z nich byłoby nadal trudne i wymagałoby pewnego wysiłku.

Para składa się z dwóch niedoskonałych osób, więc rezultatem będzie niedoskonały związek. We wszystkich małżeństwach są takie rzeczy, które idą dobrze, a inne nie. To normalne.

Nie jest łatwo wiedzieć, jak mówić i mówić w odpowiednim czasie.
Zdominuj arrogancję, orgogię, unikaj wolnej woli, to jedna z tych dróg, które sprawiają, że lepiej się czujesz. Zdominuj drugą osobę, nie pozwól jej na chwilę wytchnienia, każ jej robić to, co robi, pilnuj tego, co robi, tego, co mówi, celulozy, posta, to częste czynności, które sprawiają, że człowiek i miłość stają się nieuchwytne.

Ponieważ relacja partnerstwa jest relacją między równymi sobie, jeśli ktoś nie zdominuje własnego ego, zawsze będzie starał się górować nad drugim człowiekiem.
Lui lub lei saranno lì a volerno avere sempre ragione. Dowództwo.

Insomma, quella persona con la quale ci siamo sposati ha dei difetti, e non può smettere di averli perché ha il peccato originale. Tutti abbiamo dei difetti.

Sukces związku jest teraz dany przez wysiłek, przez tę walkę z samym sobą, którą mężczyzna i kobieta zamierzają podjąć, aby poprawić siebie osobiście.

Oznacza to, że musimy mieć stałe predyspozycje do tego, by chcieć się doskonalić jako ludzie, być konsekwentnym w swoich przekonaniach i nie bać się, jeśli nasz związek nie jest idealny.

Osoba, która naprawdę umie kochać, to osoba, która zmaga się z poznaniem siebie, która nie ma lęku przed osobistą prawdą. Lęk przed prawdą o sobie jest atakiem samobójczym i sprawia, że tracimy zdolność do miłości.

Dzisiaj jest wielki lęk przed zaangażowaniem, przed miłością, bo zdajemy sobie sprawę, że każda miłość wiąże się, w mniejszym lub większym stopniu, z pewną ofiarą.

Chi non voglia avere dei dolori trascorra tutta la sua vita libera da ogni amore, dice la canzone popolare. Ecco come stanno le cose.

To jest powód, dla którego wielu ludzi w naszym społeczeństwie idzie przez życie nie wiedząc, czym jest miłość, ze smutkiem w tle i niepokojem, który od czasu do czasu rekompensuje sobie odrobiną mądrości. To, co daje złudzenie, że jest się kochanym. Nie można zawsze żyć w smutku!

Wielu idzie z sercem w ręku, ofiarowując je każdemu, kto uzupełni ich pustkę, często spowodowaną strachem, jaki mają lub mieli przed pokochaniem kogoś, kogo naprawdę kochają. Szukają idealnego partnera, który nie istnieje, bo naszym idealnym małżonkiem jest ten, z którym jesteśmy w związku małżeńskim.

Aby to zrealizować musimy postawić nasz związek na szczycie naszych życiowych priorytetów i stracić cierpliwość dla wysiłku, poświęcenia, którego wymaga miłość. Reszta to nieumiejętność kochania.

La comodità non si concilia con l'amore.

Nella misura in cui non si lasci ingannare, si si dica la verità e ci si confronti con si stessi stessi, ci si si andrà rendendo conto che questo sforzo costa meno di quanto suggerisce la nostra immaginazione.

W ten sposób znaleźliśmy idealnego partnera, ponieważ zaczęliśmy się bawić. Inni ludzie to tylko smutek, jeśli nie są wspierani przez silną i solidną miłość. Jest to tak łatwe i tak trudne.

Kultura

Historia drogi krzyżowej w Koloseum

W 2022 roku Watykan ogłosił, że dwa lata po zawieszeniu z powodu pandemii papież ponownie będzie przewodniczył obchodom drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum. Zarówno w 2020, jak i w 2021 roku to nabożeństwo zostało odprawione na Piazza San Pietro i to w bardzo ograniczonym zakresie.

Maria José Atienza-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui
Traduzione: Lino Bertuzzi

Tradycja Via Crucis w Rzymie zakorzeniła się w XX wieku, kiedy to grupa wiernych zaczęła gromadzić się wokół francuskiego misjonarza Leonardo da Porto Maurizio w klasztorze San Bonaventura, na Wzgórzu Palatyńskim, w pierwszą niedzielę rano, aby modlić się Drogą Krzyżową.

Kapłan ten był jednym z wielkich propagatorów nabożeństwa Drogi Krzyżowej, ze względu na żarliwość, jaką ta praktyka pobożności wzbudzała u praktykujących ją osób. Temu francuskiemu misjonarzowi przypisuje się zresztą powstanie ponad pół tysiąca stacji drogi krzyżowej w samych Włoszech. Leonardo da Porto poprosił papieża Benedykta XIV o zgodę na utworzenie bractwa i zorganizowanie Drogi Krzyżowej w Amfiteatrze Flawiuszów, aby dołączyć do tych kazań serię medytacji o Męce Jezusa. Papież zaakceptował i powierzył utworzenie stowarzyszenia kardynałowi wikariuszowi Giovanni Antonio Guadagni. W międzyczasie papież nakazał odbudowę czterdziestu czterech budynków, które znajdowały się już wokół areny. 

Zezwolenie zostało wydane 13 grudnia 1749 roku i po kilku miesiącach rozpoczęto prace nad budową czterech stacji drogi krzyżowej wewnątrz Koloseum. 

Koloseum było miejscem kultu od V wieku, wewnątrz którego w XV wieku wzniesiono Kaplicę Piety. Rzeczywiście, w poprzednich dziesięcioleciach w Koloseum odbywały się przedstawienia sakralne, a papież Klemens X poświęcił je pamięci Męki Pańskiej. Jednak gdy nadeszła prośba Leonarda z Porto Maurizio, pomnik był już od dawna nieużywany i w dość opłakanym stanie.

Nowa Archikonfraternia Braci Jezusa i Maryi na Kalwarii została erygowana 17 grudnia 1750 roku, a dziesięć dni później pobłogosławiono budynki i krzyż w Koloseum. Od tego czasu Archikonfraternia w każdy piątek i niedzielę, w różne rocznice i w Wielkim Tygodniu, podąża obrzędem Drogi Krzyżowej wzdłuż Via Sacra do Amfiteatru Flawiuszów. Przez około 100 lat praktyka Via Crucis w Koloseum miała duży udział wiernych, ale zmniejszyła się, gdy w 1874 roku krzyż został usunięty z powodu remontu budynków na terenie poniżej.

W 1926 roku krzyż został później zwrócony na podłogę cyrku. Wielki Krzyż Arcybractwa Braci Jezusa i Maryi z Kalwarii znajduje się w kościele San Gregorio Magno dei Muratori od 1937 roku. W 1959 roku św. Jan XXIII przywrócił obrzęd Via Crucis w Koloseum, a niedługo potem św. Paweł VI przywrócił to święte ćwiczenie. Od tego czasu kolejni papieże publicznie głosili tę Drogę Krzyżową w Venerdì Santo, wraz z setkami wiernych, którzy co roku na piaskach amfiteatru wspominają i rozważają mękę Signore wraz z dawnymi i współczesnymi sofistykami ludzkości.

Więcej
Edukacja

Kształcenie cnoty męstwa od dzieciństwa: wyzwanie dla edukacji XXI wieku

W dzisiejszych czasach wychowanie cnoty męstwa w szkołach jest dużym wyzwaniem, ponieważ dla prawidłowego wzrostu i rozwoju dziecka konieczne jest, aby szkoła i rodzina szły ze sobą w parze.

Mónica Ríos de Juan-19 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Co to jest cnota męstwa?

Ludzie są wrażliwi od momentu poczęcia. Stan ten oznacza, że jesteśmy podatni na zranienia, ale nie oznacza, że nie jesteśmy w stanie się im przeciwstawić i przezwyciężyć. To właśnie ta bezbronność pozwala nam rozwinąć cnotę siły.

Ta cnota wypracowywana jest pośród trudności. Osoba silna to taka, która oprócz akceptacji i radzenia sobie z bólem, dąży do osiągnięcia trudnego dobra poprzez pokonywanie pojawiających się w tym procesie trudności i wytrwanie pomimo nich.

Tak więc w takim stopniu, w jakim wyrzekamy się małych rzeczy, na które mamy ochotę, ale które nie wymagają od nas żadnego wysiłku, a wybieramy inne rzeczy, które mają większą wartość, wzrastamy w samokontroli, wytrwałości i radości, cnotach bezpośrednio związanych z siłą.

Aktualne problemy

Trigo (2002) uważa wychowanie w tej cnocie za fundamentalne, jeśli szukamy uporządkowanego i zdrowego wzrostu we wszystkich wymiarach, gdyż stwierdza, że cztery cnoty kardynalne, w tym męstwo, odgrywają fundamentalną rolę w dojrzałości osoby, a nic tak nie czyni człowieka dojrzałym jak ból czy trudności.

W społeczeństwie konsumpcyjnym, w którym ludzie działają na zasadzie "mam ochotę", a nie "chcę, nawet jeśli to mnie kosztuje" lub "muszę, nawet jeśli to mnie kosztuje", ta samokontrola wchodzi w grę o tyle, o ile ludzie pozwalają się zdominować przez to, co zewnętrzne. W ten sposób, gdy wola nie działa, jest osłabiona, co potęguje się przez potrzebę natychmiastowości, gdy chce się osiągnąć jakikolwiek cel.

Sytuacja ta w połączeniu z faktem, że w dzisiejszych rodzinach dominuje styl wychowawczy nadopiekuńczyPostawa "bez wysiłku, bez cierpienia", charakteryzująca się dążeniem do unikania wszelkiego wysiłku i cierpienia u dzieci, ma negatywny wpływ na rozwój cnoty męstwa u dzieci.

Biorąc pod uwagę charakterystykę społeczeństwa XXI wieku, dziś kształcenie cnoty męstwa w szkołach jest dużym wyzwaniem, gdyż pierwszym środowiskiem wychowawczym jest rodzina, podstawowa komórka społeczeństwa, a dla prawidłowego wzrostu i rozwoju dziecka konieczne jest, aby szkoła i rodzina szły ze sobą w parze.

Czy można zacząć pracować od urodzenia?

Wiemy, że okres wrażliwy na rozwój tej cnoty to 6-12 lat. Jednak za kluczowe uważa się rozpoczęcie wprowadzania jej w życie od najwcześniejszych lat życia z kilku powodów.

Po pierwsze dlatego, że im dziecko jest młodsze i im mniej zasobów posiada, tym bardziej jest bezbronne, a zatem tym bardziej potrzebuje ćwiczyć tę cnotę, aby pokonać trudności. I wreszcie dlatego, że cnota męstwa jest podstawą wszystkich innych cnót, bo bez wysiłku nie można nabyć żadnej innej cnoty.

Jak możemy nad nim pracować w edukacji wczesnoszkolnej?

W edukacji wczesnoszkolnej filary można ustanowić poprzez pracę nad każdą z cnót przedstawionych powyżej:

Z. zamówienie. Silna osoba musi umieć mieć harmonogram i trzymać się go, planować wszystko, co trzeba zrobić i nadawać priorytety temu, co ważne, a nie temu, co pilne. Kiedy człowiek ustanawia porządek w swoich priorytetach, nie kieruje się "mam ochotę", ale "muszę" i w ten sposób buduje solidną i silną osobowość. Newralgicznym okresem do pracy nad porządkiem jest wiek 3-6 lat, dlatego uczenie dzieci odkładania wszystkiego na swoje miejsce stworzy fundamenty, dzięki którym jutro będą miały porządek w swoich priorytetach i będą walczyć o to, co naprawdę ważne.

Z. samokontrolaDzięki tej cnocie możemy nauczyć się mówić "nie" wszystkiemu, co mogłoby być przeszkodą w osiągnięciu naszego celu, a także jak najlepiej wykorzystać swój czas, panując nad sobą i nie podejmując decyzji o poddaniu się w chwilach zmęczenia. Dziecku można pomóc w opieraniu się i zarządzaniu impulsami, które pojawiają się w chwili obecnej, dzięki czemu jest w stanie opóźnić nagrodę. Na przykład, jeśli chce loda przed obiadem, możemy pomóc mu nauczyć się czekać i zrozumieć, że najpierw musi zjeść obiad, a potem zjeść loda.

Z. cierpliwość i tolerancja na frustrację. Św. Tomasz powiązał cnotę męstwa z cierpliwością, wyjaśniając, że cnota ta pozwala zaakceptować rzeczywistość trudnej sytuacji, co pomaga osobie kontynuować starania i oczekiwanie bez zniechęcenia i smutku. Na przykład nie kupowanie zabawki, którą dziecko chce bez powodu w tym momencie i czekanie na urodziny lub na Trzech Mędrców.

Z. wytrwałość. Cnota ta zakłada bycie stałym w naszych wysiłkach zmierzających do osiągnięcia celu. Na przykład zachęcanie dziecka, by próbowało wiązać sznurówki tyle razy, ile trzeba.

Z. hojność. Dziecko w tym wieku jest charakterologicznie egocentryczne i radzenie sobie z trudną sytuacją, w której musi zwracać uwagę na dobro drugiego człowieka, może pomóc mu rosnąć w siłę. Na przykład uleganie i oddawanie ostatniego ciastka swojemu rodzeństwu.

Nieuchronnie, pracując nad tą cnotą, będziemy sprzyjać wzrostowi innych cnót, takich jak np. radośćOsoba, która dąży do czegoś dobrego, jest zawsze zadowolona. Ta satysfakcja wynika ze świadomości, że dąży do czegoś, co jest naprawdę wartościowe.

Krótko mówiąc, pomagając dzieciom od najmłodszych lat w tworzeniu podstaw do rozwoju tej cnoty, zapewnimy wzmocnienie ich woli w późniejszych latach, co będzie miało pozytywny wpływ na ich wzrost i rozwój jako osoby, a tym samym na ich szczęście. Według słów Seneki "per aspera ad astra.

AutorMónica Ríos de Juan

Nauczyciel szkoły podstawowej w szkole San Juan Evangelista oraz pielęgniarka.

Powołania

Kenneth Orom: "Afryka jest dziś katolickim rezerwatem świata". 

Kenneth Orom jest 27-letnim seminarzystą z diecezji Jinja w Ugandzie. Studiuje teologię w Międzynarodowym Seminarium Bidasoa w Pampelunie, dzięki. Fundacja Rzymskie Centrum Akademickie.

Przestrzeń sponsorowana-18 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Kenneth Orom jest 27-letnim seminarzystą z diecezji Jinja w Ugandzie. Studiuje teologię w Międzynarodowym Seminarium Bidasoa w Pampelunie, dzięki. Fundacja Rzymskie Centrum Akademickie. Z rodziny katolickiej, był najmłodszym z pięciorga dzieci. W wieku 14 lat wstąpił do niższego seminarium, po czym podjął studia filozoficzne.

"W 2018 roku mój biskup wysłał mnie do Międzynarodowego Seminarium Bidasoa w Pampelunie, aby kontynuować moje szkolenie w zakresie teologii. Kiedy przyjechałem do Hiszpanii, czułem się bardzo dobrze przyjęty i powitany przez formatorów i studentów - mówi. Dla tego ugandyjskiego księdza Afryka jest "katolickim rezerwatem dzisiejszego świata". "Młodzież w Ugandzie jest bardzo otwarta na religię i młodzi ludzie nieustannie szukają spotkania z Bogiem. Przesłanie Jezusa może do nich dotrzeć dzięki bliskości duszpasterzy i zainteresowaniu, jakie okazują Ewangelii.

W Ugandzie nie ma problemów z wolnością religijną: "Każdy ma prawo do własnej wiary i dzięki Bogu nie ma między nami zgrzytów.

"W odniesieniu do zbliżającego się Synodu Biskupów na temat synodalności uważam, że jedną z najważniejszych rzeczy jest udział wszystkich członków rodziny. Każde gospodarstwo domowe powinno promować i angażować się w ten Synod, w którym powinien uczestniczyć cały Kościół powszechny.

Więcej

Na początku była akcja

Religijność ludowa nie rozwiązuje się wyłącznie w czynach, w działaniach, autentycznych czy importowanych.

18 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Człowiek z natury jest towarzyski, co oznacza, że potrzebuje innych, aby rozwijać się w sposób całościowy, nie tylko fizycznie. Pierwszym obszarem socjalizacji jest rodzina. W rodzinie dziecko odkrywa siebie jako osobę inną od innych, czuje się kochane w ramionach matki, która je przyjmuje. Czuje się też bezpiecznie, gdy ojciec bawi się w rzucanie go w powietrze, nawet się śmieje, bo wie, że ojciec go nie zawiedzie, zawsze go podniesie. W ten sposób zaczyna budować więzi z najbliższymi mu osobami.

Braterstwo to kolejna sfera socjalizacji, oparta nie tylko na wspólnej wierze, ale także na przejawach religijności ludowej, która osiąga swój szczyt w Wielkim Tygodniu. Ważne, i to bardzo, jest podtrzymywanie i pogłębianie tych zewnętrznych form religijności, tak zróżnicowanych w zależności od geografii, które sprawiają, że dzielimy się korzeniami z innymi, aby wzrastać razem. Trzeba dbać o te tradycje, tak proste, jak decydujące, bo "miłość jest prosta, a proste rzeczy są pożerane przez czas", jak wyjaśnia Chavela Vargas. W niektórych miejscach istnieje dziś tendencja do importowania stylów lub sposobów popularnej ekspresji z innych regionów, ze szkodą dla własnych zwyczajów, które tracą swoje znaczenie, gdy są przenoszone. Nie wydaje się to być dobrym pomysłem.

Ale religijność ludowa nie rozwiązuje się wyłącznie w czynach, w działaniach, autentycznych czy importowanych. W sztuce Faust jej autor, Goethe, wkłada w usta bohatera stwierdzenie, które stało się powodem licznych komentarzy: "na początku było działanie", działanie, które nie ma początku i końca poza sobą samym, dlatego Faust deklaruje, że nie szuka szczęścia, tylko gwarancji swojego oddania się ruchowi, aktywności, bez odpoczynku. Każdy cel, ten, do którego zmierza działanie, musi być wykluczony.

Już św. Jan stwierdził coś przeciwnego: "na początku było Słowo", czyli Słowo, Prawda. Jezus jest odwiecznym Słowem Bożym, które posłane na świat przekazuje ludzkości poprzez swoje słowa i czyny prawdę o Bogu i o sobie samym, ukazując w ten sposób jedność między Prawdą, Dobrem i Pięknem, która prowadzi człowieka poprzez Chrystusa do Ojca w Duchu Świętym, czyniąc go uczestnikiem Trójcy Świętej, w której kulminuje towarzyskość człowieka.

Co to ma wspólnego z bractwami?

Mówi się obecnie o społeczeństwie płynnym, społeczeństwie pozbawionym stanowczości w swoich przekonaniach, które bez zastrzeżeń przyjmuje wszelkie narzucone mu kryteria, tak jak płyn zawsze przybiera formę pojemnika, w którym się znajduje, a które obecnie kształtowane jest przez radykalny antropocentryzm, który próbuje narzucić, jak Faust, bezwarunkowy prymat działania.

W tej sytuacji bractwa muszą pokonać pętlę zarządzania rutyną, bez stawiania nowych wyzwań, nowych horyzontów. W przeciwnym razie mogą one osunąć się w działanie jako cel sam w sobie, bez fundamentu i ukierunkowania na Prawdę, sprzyjając popularnej religijności, która wyczerpuje się sama w sobie, a nie jako podstawa do osiągnięcia Prawdy, pełnej socjalizacji i wpływu na społeczeństwo.

Nie chodzi teraz o to, by bractwa proponowały techniczne rozwiązania dla rozwiązywania problemów społecznych, ani by narzucały systemy, ani by wyrażały preferencje partyjne, ale by głosiły zasady moralne, w tym dotyczące porządku społecznego, a także by wypowiadały się w każdej sprawie ludzkiej, o ile wymagają tego podstawowe prawa osoby ludzkiej.

Modele społeczne są rozwiązywane w dziedzinie antropologii. Nie budują się z działania, są konsekwencją, a nie siłą sprawczą. Dlatego trzeba się uzbroić intelektualnie i doktrynalnie. W tym miejscu bractwa znajdują swoją rację bytu, aby podjąć to wyzwanie. W tak płynnym scenariuszu politycznym jak ten, w którym żyjemy, jeszcze bardziej konieczne jest wyposażenie się w solidny model koncepcyjny.

Podsumowując: funkcjonowanie bractw jako obszaru socjalizacji nie wyczerpuje się w prowadzeniu działań, te są środkiem. Nie chodzi też o zachęcanie brata do dostosowania swojej egzystencji do wypełniania zobowiązań etycznych, ale o zapewnienie mu formacji i środków, aby jego działanie ujawniało osobę dostosowaną do Prawdy, Dobra i Piękna, a więc do jego pełni jako osoby, jak proponował Karol Wojtyła w "Osobie i działaniu", a później Benedykt XVI w encyklice "Fides et Ratio".

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Watykan

Pokój Chrystusa Zmartwychwstałego "jest możliwy i konieczny" - krzyczy z Rzymu papież

"Chrystus, Ukrzyżowany, zmartwychwstał, On rzeczywiście zmartwychwstał! Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy go". Poważnym i pełnym smutku gestem papież Franciszek zainicjował wielkanocne przesłanie o pokoju w obliczu wojny na Ukrainie i innych poważnych sytuacji na świecie: "Pokój jest możliwy, pokój jest konieczny, pokój jest podstawowym obowiązkiem każdego!

Rafał Górnik-17 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tekst wiadomości w języku francuskim

"Potrzebujemy Zmartwychwstałego Ukrzyżowanego, aby uwierzyć w zwycięstwo miłości, aby mieć nadzieję na pojednanie. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy go, aby mógł stanąć pośród nas i powiedzieć nam raz jeszcze: "Pokój niech będzie z wami! Pozwólmy, aby pokój Chrystusa wszedł do naszego życia, naszych domów i naszych krajów" - zachęcał papież Franciszek.

Twarz Ojca Świętego zdjęła jedynie troska i ból wiernych obecnych na Placu Świętego Piotra, ponad sto tysięcy, jak podała oficjalna agencja watykańska, w dniu wiosennego słońca, których pozdrawiał z popemobilu, oraz tysiące kwiatów z okazji uroczystości Wielkanocy, którą papież nazwał jednak "Wielkanocą wojny".

Pokój z wami, pozdrowienie Jezusa skierowane do wszystkich, którym ukazał się po swoim Zmartwychwstaniu, było być może przesłaniem Pana najbardziej powtórzonym przez Franciszka wczoraj na centralnym balkonie Bazyliki św. Piotra, po "dwóch latach pandemii, które pozostawiły głębokie blizny". Wydawało się, że nadszedł czas, aby wspólnie wyłonić się z tunelu, trzymając się za ręce, zbierając siły i zasoby. Zamiast tego pokazujemy, że wciąż mamy w sobie ducha Kaina, który patrzy na Abla nie jak na brata, ale jak na rywala i myśli, jak go wyeliminować" - powiedział papież.

Przewidywalnie Biskup Rzymu wołał o "pokój na męczeńskiej Ukrainie, tak bardzo osądzonej przez przemoc i zniszczenia okrutnej i bezsensownej wojny, w którą została wciągnięta". Oby nad tą straszną nocą cierpienia i śmierci szybko zaświtał nowy świt nadziei. Niech zostanie wybrany pokój. Niech nie będzie więcej pokazów siły, gdy ludzie cierpią.

Proszę - prosił rzymski papież - nie przyzwyczajajmy się do wojny, zaangażujmy się wszyscy w proszenie o pokój donośnym głosem, z balkonów i na ulicach. Niech przywódcy narodów usłyszą wołanie ludu o pokój" - wołał ze Stolicy Piotrowej, po czym udzielił błogosławieństwa "Urbi et Orbi" przed tysiącami wiernych.

Odkryjcie na nowo Jego, żyjącego".

Podczas Wigilii Paschalnej w sobotę wieczorem papież zachęcał nas, abyśmy nie pozostawali wpatrzeni w groby, w przeszłość. "Nie możemy zrobić Wielkanocy, jeśli trwamy w śmierci; jeśli pozostajemy więźniami przeszłości; jeśli w życiu nie mamy odwagi pozwolić sobie na przebaczenie ze strony Boga..., na zmianę, na zerwanie z uczynkami zła, na zdecydowane opowiedzenie się za Jezusem i za Jego miłością; jeśli nadal sprowadzamy wiarę do amuletu, czyniąc z Boga piękne wspomnienie czasów minionych, zamiast spotkać Go dzisiaj jako Boga żywego, który chce przemienić nas i świat".

"Chrześcijaństwo, które szuka Pana wśród szczątków przeszłości i zamyka Go w grobie habitu, jest chrześcijaństwem bez Wielkanocy, ale Pan zmartwychwstał! Nie pozostańmy wokół grobów, ale idźmy i odkryjmy Go na nowo, Żywego!

"Kobiety widzą, słyszą i ogłaszają".

Podczas czuwania nawiązał do kobiet z Ewangelii, które "widzą", a widziały, że "kamień został odsunięty". Gdy weszli, nie znaleźli ciała Pana Jezusa". Pierwsza proklamacja Zmartwychwstania, powiedział Papież, nie jest przedstawiona jako formuła, którą należy zrozumieć, ale "jako znak, który należy kontemplować". Wielkanoc zatem zaczyna się od zmiany naszych schematów. Przychodzi z darem zaskakującej nadziei. Ale nie jest łatwo to zaakceptować. Czasami - trzeba przyznać - ta nadzieja nie znajduje miejsca w naszych sercach. Także w nas, jak w kobietach z Ewangelii, przeważają pytania i niepewność, a pierwszą reakcją na nieprzewidziany znak jest strach, "nie patrzenie w górę z ziemi".

Ale kobiety "słyszą głoszenie", które mówi im: "Dlaczego szukacie żywych wśród umarłych? Nie ma go tu: zmartwychwstał!". Papież zaznaczył, że dobrze nam robi, gdy słyszymy i powtarzamy te słowa: "Nie ma Go tu!".

A kobiety "głoszą". Co głoszą? Radość ze Zmartwychwstania. Wielkanoc nie dzieje się po to, by intymnie pocieszać tych, którzy opłakują śmierć Jezusa - podkreślił Papież - ale po to, by szeroko otworzyć serca na niezwykłą proklamację zwycięstwa Boga nad złem i śmiercią". Dlatego światło Zmartwychwstania (...) rodzi uczniów-misjonarzy, którzy "wracają z grobu" i niosą wszystkim Ewangelię Chrystusa Zmartwychwstałego. Dlatego kobiety, zobaczywszy i usłyszawszy, pobiegły ogłosić uczniom radość ze Zmartwychwstania".

Wielkanoc wojny

W Orędziu Wielkanocnym Papież zdawał się kontynuować wątek swojej medytacji z czuwania o Zmartwychwstaniu Jezusa i odniósł go do trudnych sytuacji bieżących.

"Jezus, Ukrzyżowany, zmartwychwstał. Pojawia się pośród tych, którzy za nim płaczą, zamknięci w swoich domach, pełni strachu i udręki. Staje pośród nich i mówi do nich: "Pokój wam" (J 20,19). Pokazuje im rany na rękach i stopach oraz ranę w boku. To nie jest duch, to On, ten sam Jezus, który umarł na krzyżu i był w grobie. Przed niedowierzającymi spojrzeniami uczniów powtarza: 'Pokój z wami'" (w. 21).

"Nasze oczy są również niedowierzające w tę Wielkanoc wojny" - kontynuował. "Widzieliśmy zbyt wiele krwi, zbyt wiele przemocy. Nasze serca były również wypełnione strachem i udręką, podczas gdy tak wielu naszych braci i sióstr musiało się ukrywać, aby bronić się przed bombami. Trudno nam uwierzyć, że Jezus naprawdę zmartwychwstał, że naprawdę pokonał śmierć. Czy to może złudzenie, wytwór naszej wyobraźni? Nie, to nie jest złudzenie. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, rozbrzmiewa wielkanocna proklamacja tak droga chrześcijańskiemu Wschodowi: "Chrystus zmartwychwstał! On rzeczywiście zmartwychwstał! Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy Go, na koniec Wielkiego Postu, który wydaje się nie chcieć się skończyć.

"Trzymam w sercu ukraińskie ofiary".

Ukraina, Europa. Papież zwierzył się: "W moim sercu są liczne ofiary z Ukrainy, miliony uchodźców i wewnętrznych przesiedleńców, rodziny rozdzielone, osoby starsze pozostawione same sobie, zniszczone życie i zrównane z ziemią miasta. Mam przed oczami oczy dzieci osieroconych i uciekających przed wojną.

"Patrząc na nie, nie możemy nie słyszeć ich krzyku bólu, wraz z krzykiem tak wielu innych cierpiących dzieci na całym świecie: tych, które umierają z powodu głodu lub braku opieki medycznej, tych, które są ofiarami nadużyć i przemocy, i tych, którym odmówiono prawa do urodzenia.

"Pośród bólu wojny nie brakuje znaków nadziei, takich jak otwarte drzwi tak wielu rodzin i wspólnot przyjmujących migrantów i uchodźców w całej Europie. Niech te liczne akty dobroczynności będą błogosławieństwem dla naszych społeczeństw, często zdegradowanych przez tak wiele egoizmu i indywidualizmu, i niech pomogą uczynić je przyjaznymi dla wszystkich".

Troska w obliczu cierpienia i bólu

A także, jak to jest w zwyczaju przynajmniej na Boże Narodzenie i Wielkanoc, papież Franciszek objechał większość świata. "Niech konflikt w Europie sprawi, że będziemy bardziej uważni także na inne sytuacje napięć, cierpienia i bólu, które dotykają zbyt wiele regionów świata i o których nie możemy i nie wolno nam zapomnieć" - podkreślił.

Bliski Wschód. "Niech na Bliskim Wschodzie, rozdartym od lat przez podziały i konflikty, zapanuje pokój. W tym chwalebnym dniu módlmy się o pokój dla Jerozolimy i pokój dla tych, którzy ją kochają (por. Ps 121 [122]), chrześcijan, Żydów i muzułmanów. Niech Izraelczycy, Palestyńczycy i wszyscy mieszkańcy Świętego Miasta, wraz z pielgrzymami, doświadczają piękna pokoju, żyją w braterstwie i mają swobodny dostęp do Miejsc Świętych, szanując wzajemnie swoje prawa".

"Niech wśród narodów Libanu, Syrii i Iraku, a zwłaszcza wśród wszystkich wspólnot chrześcijańskich żyjących na Bliskim Wschodzie, zapanuje pokój i pojednanie.

Niech pokój zapanuje także w Libii, aby znalazła stabilność po latach napięć; a w Jemenie, który cierpi z powodu zapomnianego konfliktu z nieustającymi ofiarami, niech rozejm podpisany w ostatnich dniach przywróci nadzieję ludności".

Myanmar. "Prosimy zmartwychwstałego Pana o dar pojednania dla Myanmaru, gdzie trwa dramatyczna scena nienawiści i przemocy, oraz dla Afganistanu, gdzie nie można uspokoić niebezpiecznych napięć społecznych, a dramatyczny kryzys humanitarny dręczy ludność".

Afryka. "Oby na całym kontynencie afrykańskim zapanował pokój, aby skończyła się eksploatacja, której jest poddawany, i krwotok spowodowany atakami terrorystycznymi - zwłaszcza w rejonie Sahelu - i aby znalazł on konkretną pomoc w braterstwie ludów". Oby Etiopia, dotknięta poważnym kryzysem humanitarnym, odkryła na nowo drogę dialogu i pojednania oraz położyła kres przemocy w Demokratycznej Republice Konga". Niech nie zabraknie modlitwy i solidarności dla mieszkańców wschodniej części Republiki Południowej Afryki dotkniętych poważnymi powodziami".

Ameryka Łacińska. "Niech Zmartwychwstały Chrystus towarzyszy i wspomaga ludy Ameryki Łacińskiej, które w tych trudnych czasach pandemii dostrzegły pogorszenie swoich warunków socjalnych w niektórych przypadkach, pogłębionych także przez przypadki przestępczości, przemocy, korupcji i handlu narkotykami".

Kanada. "Prosimy Zmartwychwstałego Pana, aby towarzyszył drodze pojednania, którą kanadyjski Kościół katolicki podąża z ludami tubylczymi. Niech Duch Chrystusa Zmartwychwstałego uleczy rany przeszłości i rozpali serca w poszukiwaniu prawdy i braterstwa.

"Drodzy bracia i siostry - zakończył papież Franciszek - każda wojna niesie ze sobą konsekwencje, które dotykają całej ludzkości: od żałoby i dramatu uchodźców, po kryzys gospodarczy i żywnościowy, którego znaki już widzimy".

"W obliczu uporczywych znaków wojny, podobnie jak w wielu bolesnych porażkach życiowych, Chrystus, zwycięzca grzechu, strachu i śmierci, napomina nas, byśmy nie poddawali się w obliczu zła i przemocy. Dajmy się zwyciężyć pokojowi Chrystusa! Pokój jest możliwy, pokój jest konieczny, pokój jest podstawowym obowiązkiem wszystkich!".

Kultura

Tradycje dni świętych w Polsce. Grób Pański

Grób Pański, tradycja, która rozpoczyna się pod koniec liturgicznego obchodu Męki Pańskiej w Wielki Piątek, a także święconka, czyli błogosławienie pokarmów w Wielką Sobotę, to dwie najgłębiej zakorzenione tradycje w Polsce.

Ignacy Soler-16 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Polska jest naprawdę inna. To turystyczne hasło użyte w latach 60. ubiegłego wieku można powiedzieć, że jest bardzo realne w kraju św. Jana Pawła II, jeśli chodzi o praktykowanie wiary chrześcijańskiej przez wiernych.

W miniony Wielki Czwartek byłem głęboko poruszony celebracją eucharystyczną Mszy Świętej Chryzmatycznej we współkatedrze diecezji warszawsko-praskiej o godzinie dziesiątej rano. Liturgia była bardzo starannie przygotowana, z Gloria, Sanctus i Angus Dei z Mszy de Angelis, a także ze śpiewem Pater Noster w języku łacińskim. Cała nawa kościoła Santa María de la Victoria była pełna księży, naliczyłem ich ponad sześćset, wielu z nich bardzo młodych, wszyscy w sutannach i ubrani w alby i białe stuły.

Można było odczuć pobożność przeżywaną z naturalnością tego, kto się modli. Wśród koncelebransów, którzy są w prezbiterium, jest trzech kapłanów obchodzących pięćdziesięciolecie kapłaństwa, jedenastu z trzydziestu jeden, którzy otrzymali święcenia w Warszawie 28 maja 1972 roku razem z błogosławionym męczennikiem Jerzym Popiełuszką, jest też ponad dwudziestu kapłanów obchodzących srebrny jubileusz kapłaństwa. Wszyscy z zaciśniętymi rękami, jakby byli dziećmi pierwszokomunijnymi.

Przyszła mi do głowy myśl, że my księża, kiedy celebrujemy lub koncelebrujemy, nie wiemy, gdzie położyć ręce w czasie uroczystości. Najprostszą i najbardziej pobożną rzeczą jest trzymanie ich razem, jak to robiło tak wielu pobożnych księży w przeszłości, a niektórzy robią to do dziś. Przynajmniej we współkatedrze Santa María de la Victoria widziałem dziś tylu młodych wielebnych, a z tych z siwymi włosami, z rękami pobożnie złączonymi na znak modlitwy.

Modliliśmy się szczególnie o zakończenie wojny na Ukrainie, a czyniliśmy to w tym kościele jako wyraźne życzenie biskupa Romualda. Aby Święta Maryja, która obroniła Warszawę przed wojskami sowieckimi w 1920 roku, czyli w tzw. Cudzie nad Wisłą, mogła dziś bronić Kijowa i Ukrainy przed "rosyjską operacją wojskową".

Grób Pański. Grób Pański

Tak, Polska jest inna i chciałbym teraz skomentować dwa zwyczaje wprowadzone do liturgii Kościoła w Polsce, które odpowiadają na powszechną wolę wiernych.

Mam na myśli to, co w języku polskim nazywamy "Grobem Pańskim" - grobem Pańskim, na zakończenie liturgicznego obchodu Męki Pańskiej w Wielki Piątek, a także "święconki".

polska grób 2

Jakiś czas temu powiedziałem, że aby lepiej zrozumieć Kościół w Polsce trzeba znać znaczenie i wartość dwóch słów w społeczeństwie - kolenda i plebania - a teraz chciałbym dodać jeszcze dwa słowa specyficzne dla Wielkanocy - Grób Pański i Święconka.

Na zakończenie liturgii Wielkiego Piątku rozpoczyna się to, co nazywane jest "Grobem Pańskim". Z Najświętszym Sakramentem w Monstrancji odbywa się procesja i jest on umieszczany w przygotowanej kaplicy, w której obok wielu różnych motywów z życia religijnego, społecznego i politycznego kraju i świata, zawsze znajduje się przedstawienie Pana leżącego martwego. Obok umieszcza się monstrancję okrytą białym welonem. Na straży stoją żołnierze lub strażacy.

Godziny otwarcia zależą od poszczególnych parafii. W piątek do północy, a w sobotę od wczesnych godzin do godziny przed rozpoczęciem Wigilii Paschalnej. W tym czasie wierni przychodzą do kościoła na modlitwę i kontemplację tajemnicy śmierci Pana w grobie wraz z adoracją Najświętszego Sakramentu. W ciągu moich długich lat pobytu w Polsce przekonałem się o teologicznym znaczeniu tego popularnego zwyczaju.

Święconka. Błogosławieństwo żywności

W każdą Wielką Sobotę zakorzeniłem też tradycję, jak to czyni tak wiele polskich rodzin, odwiedzania Grobu Pańskiego w różnych kościołach i, również w Wielką Sobotę, udawania się na błogosławieństwo pokarmów, czyli na "Święconkę", o czym poniżej wyjaśnię, na czym polega ten zwyczaj, również "fuori norme". Najpierw jednak chciałbym wyjaśnić, że dniem w roku, w którym najwięcej wiernych idzie do kościoła, jest dzień, w którym nie sprawuje się liturgii - Wielka Sobota. Naprawdę, Polska jest inna.

Przed laty, gdy mieszkałem w Krakowie, aragoński program telewizyjny pt. Aragonese na całym świecieRealizatorzy programu ze zdumieniem obserwowali tłumy rodzin na ulicach z koszami żywności w kościołach, aby otrzymać błogosławieństwo księdza wraz z krótką homilią. Realizatorzy programu ze zdumieniem obserwowali tłumy rodzin na ulicach z koszyczkami z jedzeniem, które przychodziły do kościołów, aby otrzymać błogosławieństwo księdza wraz z krótką homilią wyjaśniającą znaczenie święta Wielkiej Nocy. Ilekroć słuchałem tych małych rozmów, stwierdzałem, że stanowią one imponującą katechezę mistagogiczną.

polska_żywność_błogosławieństwo

Podstawowym założeniem jest to, że wierni uczestniczą w liturgicznych obchodach Wielkanocy i że napełniają się radością nie tylko w kościele, ale także w swoich domach. Przywołuje się obecność Zmartwychwstałego Pana, aby cała rodzina zasiadła razem do spożywania pierwszych pokarmów Wielkiej Niedzieli razem z Panem. A jako znak używa się pokarmu, który został zabrany w koszyku do błogosławienia dzień wcześniej, czyli w Wielką Sobotę.

Święconka to tradycja w kilku krajach katolickich, w tym na całym terytorium Polski, polegająca na błogosławieniu różnych produktów spożywczych w Wielką Sobotę. Żywność, taka jak mięso, chleb, jajka, sól itp. umieszczana jest w wiklinowych koszach i zanoszona do kościołów, gdzie księża błogosławią ją podczas specjalnego nabożeństwa. Pobłogosławione pokarmy spożywane są następnego dnia rano podczas uroczystego śniadania wielkanocnego.

Błogosławieństwo udzielane przez kapłana mniej więcej brzmi: "Panie Jezu, w przeddzień swojej męki i śmierci wysłałeś apostołów, aby przygotowali Paschę, a w dniu swojego zmartwychwstania zasiadłeś do stołu ze swoimi uczniami. Prosimy Cię, abyś pozwolił nam doświadczyć swojej obecności w wierze podczas śniadania wielkanocnego w naszych domach. Ty, który jesteś żywym Chlebem, który zstąpiłeś z nieba i dajesz życie światu, pobłogosław + ten chleb, jak pobłogosławiłeś bochenki, które dałeś do jedzenia tym, którzy Cię słuchali na pustyni. Baranku Boży, Ty, który obmyłeś świat z grzechu, pobłogosław + to mięso i wszystkie pokarmy, które będziemy spożywać na pamiątkę baranka paschalnego, tak jak udzieliłeś błogosławieństwa wszystkim pokarmom, które jadłeś z Apostołami podczas Ostatniej Wieczerzy. Chryste, nasze życie i zmartwychwstanie, pobłogosław + te jajka, znak nowego życia, abyśmy dzieląc się nimi, my również mogli dzielić wzajemną radość z Twojej obecności. Otwórz oczy i serca tych, którzy cierpią z powodu pandemii lub wojny, pomóż tym, którzy służą ubogim oraz sprawie pokoju i sprawiedliwości na świecie. I tak niech wszyscy cieszymy się wieczną ucztą w domu Ojca, gdzie żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

In principio era l'atto

Religijność ludowa występuje nie tylko w wydarzeniach, w spontanicznych czy ważnych działaniach.

15 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui

Człowiek z natury jest społeczny, co oznacza, że potrzebuje innych, aby rozwijać się nie tylko fizycznie, ale w sposób integralny. Pierwszym obszarem socjalizacji jest rodzina. W rodzinie dziecko odkrywa siebie jako osobę inną od innych, czuje się kochane wśród ramion matki, które je obejmują. Czuje się też bezpiecznie, gdy ojciec próbuje go wrzucić do wody, a także jeździ, bo wie, że ojciec nie zawiedzie, zawsze go złapie. W ten sposób zaczyna budować swoje nogi za pomocą kolorów, które są mu najbliższe.

Braterstwo to kolejny obszar socjalizacji, oparty nie tylko na wspólnej wierze, ale także na przejawach religijności ludowej, która osiąga swój szczyt w Wielkim Tygodniu.
Bardzo ważne jest utrzymanie i pogłębianie tych zewnętrznych form religijności, tak zróżnicowanych w zależności od geografii, które pozwalają nam dzielić się naszymi korzeniami z innymi, aby wzrastać razem. Musimy dbać o te tradycje, zarówno te proste, jak i te decydujące, bo "miłość jest prosta, a proste rzeczy oddzielają się od czasu", jak mówi Chavela Vargas.
W niektórych miejscach dzisiaj, nie zważając na własne zwyczaje, istnieje tendencja do importowania z innych regionów stylów lub sposobów popularnego wyrażania się, które po przeniesieniu tracą swoje znaczenie. To jednak nie wydaje się dobrym pomysłem.

Ale religijność ludowa nie rozwiązuje się wyłącznie w aktach, w działaniach, jakkolwiek oryginalnych czy ważnych. 

W sztuce Faust, Goethe, jej autor, wkłada w usta bohatera afirmację, która wywołała liczne komentarze: "w zasadzie to był czyn", a raczej czyn, który się nie rozpoczął i nie zakończył, jeśli nie w sobie samym, bo ten Faust powiedziałby, że nie szuka szczęścia, a jedynie chce zagwarantować swoje poświęcenie dla motocykla, dla czynności, bez odpoczynku. Każdy cel, który jest celem działania, musi być wykluczony.

Już wiele godzin wcześniej święty Jan powiedział coś przeciwnego: "in principio era il Verbo", cio la Parola, la Verità.
 Jezus jest Odwiecznym Słowem Bożym, które przyszedłszy na świat, swoimi słowami i czynami przekazuje ludzkości prawdę o Bogu i sobie samym, ukazując w ten sposób jedność między Prawdą, Dobrem i Pięknem, która prowadzi człowieka przez Chrystusa do Ojca w Duchu Świętym, czyniąc go uczestnikiem Trójcy Świętej, w której kulminuje społeczność człowieka.

Cosa ha a che fare questo con le confraternite?

Dziś wiele mówi się o społeczeństwie płynnym, społeczeństwie pozbawionym siły przekonań, które przyjmuje narzucone mu kryteria, nie dyskutując z nimi, tak jak płyn zawsze przybiera formę pojemnika, który go zawiera. Kontener, który jest teraz skonfigurowany przez radykalny antropocentryzm, który, jak Faust, stara się zaimportować bezwarunkowy prymat działania.

W tej sytuacji bractwa muszą przezwyciężyć cykl rutynowego zarządzania, bez poszukiwania nowych wyzwań i nowych horyzontów. W przeciwnym razie mogliby zwrócić się w stronę działania będącego celem samym w sobie, bez fundamentu i ukierunkowania na Prawdę, sprzyjając popularnej religijności, która nie ma być podstawą do osiągnięcia Prawdy, pełnej socjalizacji i wpływu na społeczeństwo, ale jest samowystarczalna,

Teraz nie chodzi o to, eby bractwa proponowały rozwiązania technologiczne dla rozwiązywania problemów społecznych, ani eby narzucały systemy, ani eby wyra ały preferencje cząstkowe, ale raczej, eby głosiły zasady moralne, równie te dotyczące porządku społecznego, oprócz podawania kryteriów w ka dej kwestii ludzkiej, w zakresie wymaganym przez podstawowe prawa osoby ludzkiej. Modele społeczne są omawiane na gruncie antropologii. Nie budują się poprzez działania, nie są ich motorem, ale konsekwencją.

Dlatego trzeba się rozbroić intelektualnie i doktrynalnie. Dlatego bractwa mają swoją rację bytu, aby stawić czoła temu wyzwaniu. W tak płynnym scenariuszu politycznym jak ten, w którym żyjemy, posiadanie solidnego modelu umownego jest jeszcze bardziej konieczne.

Podsumowując: funkcjonowanie stypendiów jako obszaru socjalizacji nie polega na prowadzeniu działań, które mają jedynie charakter środków.

 Nie chodzi jednak o to, by bratu odmówić prawa do istnienia w obliczu jakiegoś etycznego impaktu, lecz o to, by dać mu formację i środki, dzięki którym jego działanie stanie się dla niego korzystne, alla Bontà e alla Bellezza, e quindi alla sua pienezza di persona come proposta di Karol Wojtyła in "Persona e atto" e poi di Benedetto XVI nell'enciclica "Fides et ratio".

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Kultura

Historia drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum

W 2022 roku Watykan ogłosił, że po dwóch latach zawieszenia z powodu pandemii papież ponownie będzie przewodniczył drodze krzyżowej w rzymskim Koloseum. Zarówno w 2020, jak i w 2021 roku nabożeństwo to było celebrowane, w znacznie okrojonej formie, na placu św. Piotra.

Maria José Atienza-15 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Tradycja Drogi Krzyżowej w Rzymie ma swoje korzenie w XVIII wieku, kiedy to grupa wiernych zaczęła gromadzić się wraz z franciszkańskim misjonarzem Leonardo da Porto Mauorizio wczesnym rankiem w niedziele w klasztorze św. Bonawentury na Wzgórzu Palatyńskim, aby modlić się Drogą Krzyżową.

Kapłan ten był jednym z wielkich propagatorów nabożeństwa Drogi Krzyżowej, poruszony żarliwością, jaką ta pobożna praktyka wzbudzała w tych, którzy ją praktykowali. W rzeczywistości temu franciszkańskiemu misjonarzowi przypisuje się stworzenie ponad pół tysiąca stacji drogi krzyżowej w samych Włoszech. Leonardo da Porto poprosił papieża Benedykta XIV o zgodę na utworzenie bractwa i zorganizowanie w amfiteatrze flawijskim Via Crucis, aby zjednoczyć te modlitwy z Via Crucis.

cykl medytacji o Męce Jezusa. Pozwolenie zostało wydane 13 grudnia 1749 roku i w ciągu kilku miesięcy rozpoczęto prace nad budową czternastu stacji drogi krzyżowej wewnątrz Koloseum. Papież zaakceptował i powierzył utworzenie stowarzyszenia kardynałowi wikariuszowi Giovanniemu Antonio Guadagni. W międzyczasie zarządził renowację czternastu aediculi, które już stały wokół areny.

Koloseum było miejscem kultu od V wieku, a w jego wnętrzu w XV wieku wzniesiono kaplicę Piety. W rzeczywistości w poprzednich dziesięcioleciach w Koloseum odbywały się przedstawienia sakralne, a papież Klemens X poświęcił je pamięci Męki Pańskiej. Jednak gdy nadeszła prośba Leonarda da Porto Maurizio już dawno przestał być używany i był w dość opłakanym stanie.

Nowe Arcybractwo Miłośników Jezusa i Maryi na Kalwarii zostało erygowane 17 grudnia 1750 roku, a dziesięć dni później pobłogosławiono aedicule i krzyż w Koloseum. Od tego momentu Arcybractwo przeprowadzało obrzęd Via Crucis w każdy piątek i niedzielę, w różne rocznice i w Wielkim Tygodniu, wędrując wzdłuż

Via Sacra do Amfiteatru Flawiuszów. Przez około 100 lat praktyka drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum cieszyła się dużym zainteresowaniem wiernych. Podupadł on jednak, gdy w 1874 roku usunięto krzyż z powodu odkrycia konstrukcji na terenie poniżej.

W 1926 roku krzyż wrócił na podłogę cyrku. Wielki Krzyż Archikonfraterni Miłośników Jezusa i Maryi z Kalwarii znajduje się w kościele San Gregorio Magno dei Muratori od 1937 roku. W 1959 roku święty Jan XXIII przywrócił obrzęd Via Crucis w Koloseum, a wkrótce potem święty Paweł VI powróci do tego pobożnego ćwiczenia. Od tego czasu kolejni papieże publicznie odmawiali tę Drogę Krzyżową wieczorem w Wielki Piątek wraz z setkami wiernych, którzy co roku na arenie amfiteatru odtwarzają i rozważają Mękę Pańską wraz z dawnymi i współczesnymi cierpieniami ludzkości.

Kultura

Droga Krzyżowa w Jerozolimie. Gdzie rozbrzmiewają ślady Chrystusa

Droga Krzyżowa jest jednym z najpopularniejszych nabożeństw wśród chrześcijan. Poprzez 14 stacji wierni kontemplują i rozważają Mękę Pańską, towarzysząc Jezusowi w drodze na miejsce ukrzyżowania.

Maria José Atienza-15 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Droga Krzyżowa ma swoje źródło w ewangelicznych relacjach o męce i śmierci Jezusa. Różni ewangeliści zapisywali historię życia Pana, ale nie w taki sposób, jak obecnie pojmuje się biografię czy opracowanie.

Narracje pasyjne nie zawierają wszystkich szczegółów dotyczących podróży Jezusa na Golgotę. Spośród 14 składających się na dzisiejszą Drogę Krzyżową stacji, 9 z nich ma bezpośrednie umocowanie w relacjach ewangelicznych. Stacje trzech upadków Jezusa oraz spotkanie z Dziewicą i Weroniką są owocem pobożnej tradycji ludu chrześcijańskiego.

Via Dolorosa w Jerozolimie

Ewangelia Jana odnotowuje, że Chrystus został zabrany z domu Kajfasza do pretorium. Tam, po efektownym dialogu z Piłatem, pretor "wyprowadził Jezusa i usiadł na miejscu sądu, na miejscu zwanym 'tronem' (po hebrajsku Gabbatha). Był to dzień Przygotowania Paschy, około południa. Piłat powiedział do Żydów: "Oto wasz król. I wołali: "Precz z nim, precz z nim; ukrzyżuj go". Piłat powiedział do nich: "Czy mam ukrzyżować waszego króla? Arcykapłani odpowiedzieli: "Nie mamy króla, lecz Cezara". Wydał go więc w ich ręce, aby został ukrzyżowany. Wzięli Jezusa, a sam niosąc krzyż wyszedł na miejsce zwane "miejscem czaszki" (które po hebrajsku nazywa się Golgota), gdzie go ukrzyżowali, a z nim dwóch innych, po jednym z każdej strony, a w środku Jezusa.

Chrystus został uwięziony, zakuty w łańcuchy w domu Kajfasza, znajdującym się na terenie przy murach miejskich, niedaleko pałacu Heroda. Stamtąd, okryty łańcuchami, miał zostać przewieziony do wieży Antonii, siedziby rzymskiego rządu.

Znaleziska archeologiczne umiejscowiły to praetorium wspomniane przez św. Jana wewnątrz wieży Antonii, zbudowanej na wschodnim krańcu drugiego muru miejskiego, na północny wschód od miasta.

Imponujący model Jerozolimy w czasach drugiej świątyni (do roku 70), który można zobaczyć w Muzeum Izraela, pokazuje, jak wyglądałoby miasto, przez które Jezus niósł krzyż.

Trasa zaczynałaby się od wieży Antonii na obrzeża miasta, gdzie znajdował się kopiec Golgoty (dziś wewnątrz Bazyliki Grobu Pańskiego).

Odległość wynosiła około 600 metrów, czyli około 2000 kroków, które Chrystus pokonywał niosąc poziomą belkę poprzeczną -patibulum- krzyża, którego ciężar wahał się od 50 do 70 kilogramów.

Wszystko to po tym, jak został uwięziony (prawdopodobnie powieszony za ręce), otrzymał dziesiątki batów w pretorium i z głową krwawiącą od cierni korony zaplecionej przez żołnierzy. Śladami Chrystusa, które wciąż odbijają się echem w świętym mieście, przeszedł pierwszą drogę krzyżową.

Grób Pański
Procesja w Wielki Czwartek wewnątrz Grobu Pańskiego w Jerozolimie ©CNS photo/Ammar Awad, Reuters

Dziś Via Dolorosa w Jerozolimie stanowi jedynie część drogi, jaką Jezus przebył z pretorium na miejsce egzekucji. W tym czasie miejsce to znajdowało się poza murami miasta, na swoistym pustkowiu. Dziś Bazylika Grobu Pańskiego, gdzie znajduje się Golgota i grób, w którym złożono Chrystusa, znajduje się w obrębie chrześcijańskiej dzielnicy zwanej Starym Miastem Jerozolimy.

Via Dolorosa nie jest po prostu ulicą, ale szlakiem składającym się z odcinków kilku ulic, podzielonych między dzielnicę muzułmańską i chrześcijańską.

Historia pobożności

Historyczne perypetie, przez które przeszedł dzisiejszy Izrael, wpłynęły na rozpowszechnienie lub upadek tego kultu. Podróżnicy z tego okresu pozostawili nam opisy

różnych stacji, do których pielgrzymował Kościół jerozolimski. Jednym z najbogatszych źródeł jest znane Itinerarium Egeriae, pochodzące z końca IV wieku. Egeria, pielgrzymka w podróży na Ziemię

Święty w latach 381-384 n.e. z rzymskiej prowincji Galicji, pod koniec tego samego wieku napisał swoją relację z podróży Itinerarium ad Loca Sancta, w której opisuje swoją podróż do miejsc świętych na Wschodzie oraz liturgie i nabożeństwa odprawiane na tym terenie.

Upadek Cesarstwa Bizantyjskiego i późniejsza dominacja islamska na tym terenie utrudniły powszechną pobożność miejscowych chrześcijan i pielgrzymów. Chrześcijanie obecni w Jerozolimie przeżywali trudne czasy i choć kult Męki Pańskiej nie osłabł, to jednak bliska niemożność pielgrzymowania doprowadziła do upadku praktyki pielgrzymowania śladami Męki Pańskiej.

Po zdobyciu Świętego Miasta przez krzyżowców te praktyki pobożnościowe miały powrócić. W pierwszej połowie XIV wieku papież Klemens VI powierzył franciszkanom "prowadzenie, pouczanie i opiekę nad łacińskimi pielgrzymami, jak również strzeżenie, utrzymanie, obronę i obrzędy katolickich sanktuariów Ziemi Świętej" i rozwinęła się praktyka upamiętniania drogi samego Jezusa.

Stacje na Via Dolorosa

Od 1880 r. w każdy piątek (z wyjątkiem przerwy pandemicznej) od godz. 15.00 wspólnota franciszkańska uroczyście prowadzi drogę krzyżową ulicami Jerozolimy.

Zwiedzanie rozpoczyna się przy Bramie Lwów, na dziedzińcu szkoły islamskiej (Omariya School), która zajmuje teren dawnej twierdzy Antonia.

Kilka metrów dalej znajdują się dwa małe kościoły, jeden naprzeciw drugiego, poświęcone pierwszej i drugiej stacji. Małe kościoły zbudowane są na prawdopodobnym miejscu dziedzińca praetorium. Jako ciekawostkę można podać, że na podłodze kaplicy upamiętniającej niesienie przez Chrystusa krzyża, można zobaczyć "deski" starożytnych gier w kości wykonane przy pomocy dziurkaczy, pochodzące z pierwszych wieków, które być może są częścią tych gier, przy pomocy których żołnierze rzucali losy na ubrania Jezusa. Trzecią stację wyznacza kaplica należąca do katolickiego patriarchatu ormiańskiego. Jest to jeden z najbardziej znanych punktów na Via Dolorosa.

W pobliżu znajduje się łuk drzwi oznaczający czwartą stację: Jezus spotyka Maryję, swoją Najświętszą Matkę. Mała kaplica franciszkańska, niedaleko kościoła Santa Maria del Spasmo (odrestaurowanego przez Ormian w 1881 r.), przypomina epizod Szymona z Cyreny, który kontemplujemy przy piątej stacji.

Szósta stacja to kaplica greckokatolicka. Epizod Weroniki, owoc pobożności ludowej, przypomniany jest w mozaice oratorium. Na południu znajdują się pozostałości starożytnego muru i łuki niezidentyfikowanego budynku, uważanego przez niektórych za klasztor świętych Kosmy i Damiana.

(zbudowany w latach 548-563). Na jej zewnętrznej stronie znajduje się kamienna kolumna z napisem "Pia Veronica faciem christi linteo deterci" - to kolejny z ważniejszych punktów na tej drodze. Stąd stacje wchodzą do dzielnicy chrześcijańskiej, na to, co byłoby maksymalnym cardo Jerozolimy w czasach Pana. Jesteśmy już bardzo blisko Bazyliki Grobu Pańskiego, gdzie odmawia się 5 ostatnich stacji drogi krzyżowej.

W miejscu Siódmej Stacji znajduje się mała kaplica franciszkańska, w której znajduje się kolumna, która prawdopodobnie była częścią kolumn, które wyznaczały główną ulicę rzymskiej Jerozolimy. Miejsce ósmej stacji wskazuje mały czarny krzyż wyryty na ścianie muru greckiego klasztoru św. Karalambosa. W tym miejscu Via Dolorosa "urywa się", a więc trasa do Grobu Pańskiego biegnie dalej z powrotem do poprzedniego skrzyżowania.

Niemal przy wejściu na ciekawy plac prowadzący do Bazyliki Grobu Pańskiego, na kolumnie przy drzwiach klasztoru koptyjskiego, za apsydą Bazyliki Grobu Pańskiego, wskazana jest dziewiąta stacja.

Wewnątrz kulminuje pięć stacji drogi krzyżowej, które nawiązują do wydarzeń, jakie miały miejsce bezpośrednio między Kalwarią a wykutym w skale grobem Józefa z Arymatei, gdzie Jezus został złożony po śmierci.

Dziś te dwa obszary, oddalone od siebie zaledwie o kilka metrów, mają wspólny dach, choć są doskonale zróżnicowane i nadal manifestują, z cichym wołaniem, wielkość zbawienia dokonanego przez Chrystusa przez Jego śmierć i zmartwychwstanie.

W Świętym Mieście medytacja nad tajemnicami Męki Pańskiej nabiera szczególnej intensywności i znaczenia. Tylko w Jerozolimie ci, którzy modlą się tym nabożeństwem, mogą powiedzieć "tutaj". Tu, na tej ziemi, Jezus został skazany na śmierć, "tu" umarł na krzyżu i tu, na tej ziemi, zmartwychwstały, uczynił całą ziemię domem swoich dzieci.

Historia naszego życia

Relacje o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Pana były czczone przez Kościół od jego początków. Stanowią one w istocie rdzeń Ewangelii.

15 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Dwa razy w każdym Wielkim Tygodniu słyszymy czytania z Męki Pańskiej: raz podczas Mszy św. w Niedzielę Palmową - w tym roku jest to wersja Łukasza, choć na zmianę z wersjami Mateusza i Marka - i ponownie podczas nabożeństw wielkopiątkowych, w których w ustalonej formie głoszona jest Ewangelia według Jana.

Skąd tyle nacisku na przypominanie znanej już historii, której głoszenie czasem rozprasza, albo powoduje znużenie długim staniem? Prawda jest taka, że relacje o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Pana były czczone przez Kościół od jego początków. Stanowią one w istocie rdzeń Ewangelii.

Wielka spójność czterech narracji wskazuje na szczególną troskę pierwszych chrześcijan o takie podparcie tych tekstów, aby zostały zapamiętane, aby to, co wydarzyło się w tym pierwszym Wielkim Tygodniu w Jerozolimie, nigdy nie zostało zapomniane.

To właśnie historie kształtują nasze życie. To nasi rodzice, poprzez rodzinne opowieści, wyjaśnili nam, kim jesteśmy. Za pomocą opowieści, legend i narracji uczyli nas odróżniania dobra od zła, sytuowania się w społeczeństwie i właściwego zachowania.

Potem to osobiste gusta lub kaprysy życia przenosiły nas z opowiadania na opowiadanie, z powieści na powieść, z filmu na film, z serialu na serial, aż staliśmy się tym, kim jesteśmy dzisiaj.

Bylibyśmy oszołomieni, gdybyśmy byli w stanie rozpoznać wpływ historii, które czytamy, słyszymy lub widzimy w każdym naszym geście, w naszych reakcjach, we wzorcach zachowań.

Są dni, kiedy czujesz się jak Brzydkie Kaczątko, a inne, kiedy myślisz, że jesteś Jamesem Bondem; w tym samym dniu budzisz się z pragnieniem czynienia dobra Don Kichota i idziesz spać z dobrem Voldemorta. Jesteśmy postaciami wcielonymi, cudownie prawdziwymi historiami. Cudowny organ obdarzający nas świadomością, nasz mózg, opowiada nam historię, w której to my jesteśmy bohaterami i w której krzyżują się bohaterowie i złoczyńcy, przygody i nieszczęścia, komedie i dramaty.

Jeśli chcesz dalej zgłębiać znaczenie opowieści dla zwykłego życia, polecam Ci lekturę przesłanie, które papież Franciszek opublikował z okazji Światowego Dnia Komunikacji 2020. W tym tekście Papież potwierdza, że "nie jest przypadkiem, że Ewangelie są opowiadaniami". Podczas gdy informują nas o Jezusie, "wykonują" Jezusa dla nas, upodabniają nas do Niego: Ewangelia prosi czytelnika o udział w tej samej wierze, aby dzielić to samo życie". W innym miejscu stwierdza, że "historia Chrystusa nie jest dziedzictwem przeszłości, jest naszą historią, zawsze obecną" i że "po tym, jak Bóg stał się historią, każda ludzka historia jest w jakiś sposób historią boską". W historii każdego człowieka Ojciec widzi na nowo historię swojego Syna, który zszedł na ziemię".

ecce homo

Tak więc tego wieczoru, gdy w nabożeństwach ponownie wsłuchamy się w majestatyczną Pasję według Jana, pasjonujące będzie odkrywanie siebie w każdym jej ustępie. Odnajdziemy się w zdrajcy Judaszu, w gwałtownym Piotrze, w obłudnych religijnych Annaszu i Kajfaszu, w miernym Piłacie, w bezlitośnie nienawistnym tłumie, w spekulujących żołnierzach czy w tchórzliwych - bo nieobecnych - uczniach; ale także w Maryi, w Janie i w świętych niewiastach, w dobroczynnym Józefie z Arymatei i Nikodemie, a przede wszystkim w Jezusie: "Oto człowiek (Ecce homo)" - prorokować będzie Piłat, nie wiedząc o tym. I właśnie w Jezusie, który wydał siebie z miłości, posiniaczony, ukoronowany cierniem i w purpurowej szacie, jak w nowym stworzeniu, po raz pierwszy objawia się "człowiek", doskonały sposób bycia mężczyznami i kobietami, do którego musimy dążyć. Z naszym szczególnym krzyżem na ramionach słuchajmy uważnie tej uniwersalnej i wiecznej historii; bo historia Boga uczynionego człowiekiem jest historią naszego życia.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Watykan

Papież pozdrawia młodzież UNIV w Rzymie

Raporty rzymskie-14 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Ponad 2000 studentów z całego świata bierze udział w UNIV, spotkaniu uniwersyteckim w Rzymie podczas Wielkiego Tygodnia, które zostało zainspirowane i promowane przez Święty Josemaría Escrivázałożyciel Opus Dei.

UNIV łączy kongres, UNIV Forum, na tematy związane z młodzieżą i doświadczenie przeżywania Wielkiego Tygodnia blisko papieża.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Rodzina

Dzieci urodzone z wadami rozwojowymi wygrywają Life Stories

Historia kobiety, która postanawia nie wchodzić do elity światowego sportu, aby mieć syna Borję, który rodzi się bez nóg i bez ręki; historia Guadalupe Táuler, ostatniej z dziesięciorga rodzeństwa, która urodziła się z guzem na czaszce, oraz historia kilku chłopców z okolic Plaza de San Miguel w Valladolid, to zwycięzcy II Konkursu Historii Życia.

Rafał Górnik-14 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Spoilery, czyli zdradzanie, jak potoczą się historie, a tym bardziej ich zakończenie, są wyświechtane, ale poruszają. Ciąże Borji i Guadalupe, każdej w swojej rodzinie, oraz życie kilku chłopców z Valladolid na Plaza de San Miguel, zdobyły nagrody w tegorocznym II Konkursie Krótkich Opowiadań na temat "Dar życia i sportu", zorganizowanym przez Stowarzyszenie Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej. Sportowcy dla Życia i Rodziny, pod przewodnictwem Javiera Jáuregui, w którym Omnes współpracował.

Jury w składzie Francisco Gil Sánchez, Manuel Ruiz-Tomás Parajón, José María López-Ferrera i Joaquín Albadalejo Giménez musiało zdecydować o wyborze kilku opowiadań, które w całości zostaną opublikowane w książce elektronicznej na tej stronie Omnes, tak jak to miało miejsce kilka tygodni temu w przypadku zwycięskich opowiadań w 2021.

To właśnie chłopcy z Valladolid zderzyli się w rzece Pisuerga, "podczas gdy my pływaliśmy, z innym maleńkim, nagim, pływającym, bezbronnym i nieco spuchniętym ciałem". Wrzucone do rzeki martwe lub żywe, być może przez anonimową, beznadziejną i zdesperowaną istotę". "Tam, na lewym brzegu Pisuergi, pewnego letniego dnia, podniósł się zbiorowy lament. Od tego dnia nikt z nas już nigdy nie pływał w rzece" - opowiada Fernando Barcenilla, jeden ze zwycięzców.

"Nasz mały gladiator".

Mercedes Lucena, studentka z Colegio de Fomento de Córdoba El Encinar, zwyciężczyni w kategorii poniżej 19 lat za "La línea de una batalla", opowiada historię Jorge, "naszego małego gladiatora", i jego rodziców, którzy pomimo wad rozwojowych nóg i prawej ręki syna oraz komentarzy, że "będzie dla nas przeszkodą i że najlepiej byłoby się go pozbyć", zdecydowali się na swojego gladiatora. Borja do niczego się nie nadawał - mówili, bezskutecznie. "Jest mi naprawdę przykro, bo nigdy nie poznają osobiście słowa resilience" - pisze Mercedes Lucena, zachęcona przez nauczycielkę Anę Isabel Serrano.

"Dla mnie", portretuje Mercedes Lucena, "jego metaliczne nogi latały. Wkrótce, ku zaskoczeniu wszystkich, wyprzedził swoich towarzyszy, a meta była coraz bliżej. Zanim tam dotarł, potknął się i upadł na ziemię. Zgrzytając zębami, wstał jednak i kontynuował bieg, a dzięki przewadze, jaką miał, przekroczył białą linię. Przez kilka chwil, wstając z fotela i krzycząc, ta linia farby wyglądała dla mnie jak linia wielkiej bitwy.

"Iskra nadziei".

W kategorii wolnej nagrodzono Blankę Táuler, uczennicę szkoły Senara w Madrycie, z opowiadaniem "Los ojos de nuestra hermanita" (Guadalupe), "en los que vemos la vida, una chispa de esperanza" (Oczy naszej młodszej siostry). "W 12 tygodniu ciąży, w klinice, wykryli u dziecka wadę rozwojową, która została potwierdzona kilka dni później; nasza mała siostra miała meningocele; wadę, która pojawia się jako mała torba w pobliżu kręgosłupa. Ta torebka, czule nazywana "małym guzkiem", przeraziła nas wszystkich.

Blanca Táuler, pierwsza z prawej, w wyścigu o życie

"Moi rodzice widzieli w oczach lekarzy trudność, iskrę ryzyka; i zdecydowano się przenieść ją do szpitala Gregorio Marañón, gdzie personel medyczny, neurochirurdzy, specjaliści od USG, ginekolodzy ..., specjalizowali się w ciążach wysokiego ryzyka", dodaje Blanca Táuler. "Ze spokojem rodzice byli gotowi iść dalej, w tej chwili afirmacji wszyscy byli gotowi do walki, lekarze wspierali, przyjmowali i towarzyszyli nam swoją wiedzą i techniką, broniąc życia naszej małej siostry. Kolejne spotkanie przy rodzinnym obiedzie z wiadomością o "bryle" - pisze uczennica szkoły Senara.

"Co 15 dni mama i tata chodzili na badania kontrolne, dziecko rozwijało się w swoim tempie i wszystko wydawało się trzymać w ryzach. Modliliśmy się tylko, żeby mózg się nie ruszał i żeby po usunięciu nie wpłynął na pracę mózgu. Słuchałem ojca, w chwilach stresu szedłem na spacer, czasami wychodziłem sam i czasami widziałem w oczach brata iskierkę niepokoju, i mówiłem mu: "Juan, wyjdziemy na chwilę? Wiązał swoje treny i szliśmy na Retiro, żeby poczuć, że nie jesteśmy sami. Zdałam sobie sprawę, że im bardziej czułam się przytłoczona, tym mocniej stąpałam po ziemi i tym szybciej chciałam iść". Resztę pozostawimy do publikacji pełnej historii.

"Szukam i nie mogę cię znaleźć".

Na trzecim miejscu, "last but not the least", Fernando Barcenilla, wieloletni nauczyciel wychowania fizycznego w INEF w Madrycie i były kierownik sportowy, między innymi, został zwycięzcą w kategorii sportowej, ze swoim opowiadaniem "Farola de la Plaza de San Miguel, "placem, na którym Francisco Umbral bawił się, gdy był dzieckiem" w Valladolid, powiedział Omnes.

"Dlaczego zniknąłeś, lampo z Plaza de San Miguel? Kto zadecydował za nas wszystkich? Jaki niekontrolowany urzędnik odważył się poruszyć rzeźbiarski kamień, na którym znajdowały się cudowne lampy, oświetlające incipity i głębokie myśli? Tak zaczyna się historia Fernando Barcenilla, która kończy się opowiadaniem o Virgen del Henar i Virgen de las Angustias.

"Miesiące cierpienia i nadziei".

"W mojej opowieści opowiadam historię mojej siostry, która urodziła się tego lata z guzkiem w czaszce, i wyjaśniam trochę o tym, jak to przeżyliśmy i jak broniliśmy życia naszej mamy. I odnoszę to też do sportu, który uprawialiśmy, żeby rozładować stres, który w sobie nosiliśmy. Z nią jest nas dziesięć, ona jest dziesiąta. Ja jestem trzecia - wyjaśnia Blanca Táuler, studentka z Senary - i odnoszę się do "tych miesięcy cierpienia i jednocześnie nadziei w życiu".

W sprawie Życia, Blanca podkreśla, że "musimy bronić wszystkich kobiet, które są niepewne życia, ponieważ jest ono cudem" i pozuje na zdjęciu z innymi dziewczynami, które przyszły na Miejską Milę zorganizowaną przez Deportistas por la Vida, jako prolog, 27 marca, dla Marzec Yes to Life, która zgromadziła w Madrycie tysiące demonstrantów. Wśród nich była Ana, sąsiadka Blanki, która uczy się w szkole Pureza de María, i która również przyszła na Wyścig.

Laureaci ubiegłorocznego konkursu na opowiadanie o. Dar życia i sportu María José Gámez Collantes de Terán, studentka pierwszego roku Bachillerato w szkole Adharaz Altasierra (Espartinas, Sewilla), z grupy Attendis, z opowiadaniem zatytułowanym Biegnij! María Moreno Guillén, z Badajoz, również studentka pierwszego roku Bachillerato w szkole Puerta Palma-El Tomillar w Badajoz, z tej samej grupy edukacyjnej, z opowiadaniem pt. Szczęście mojego życia; i Lorena Villalba Heredia, pochodzący z Gijón, z opowiadaniem pt. Nyala, po pokonaniu, triumfie.

Historie

Linia bitwy", przez Mercedes Lucena

Oczy naszej małej siostry", przez Blankę Táuler

'Lampa uliczna na Plaza de San Miguel', autorstwa Fernando Barcenilla

Czytania niedzielne

"Pierwszy dzień nowego życia świata". I Niedziela Wielkanocna

Andrea Mardegan komentuje czytania na Pierwszą Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-14 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Komentarz do czytań na I niedzielę św. Pember

Pod koniec narracji o Męce Łukasz przedstawia Józefa z Arymatei, który prosi o ciało Jezusa, zdejmuje je z krzyża, owija w prześcieradło i grzebie w nowym grobie wykutym w skale. Następnie pisze: "Kobiety, które mu towarzyszyłyñSzli za nim z Galilei i widzieli grób i grobowiec.óJego ciało zostało ułożone. Gdy wrócili, przygotowali przyprawy i mirrę. A sáNastępnego dnia odpoczywali zgodnie z nakazem". Same kobiety są świadkami tego, co wydarzyło się pierwszego dnia tygodnia, pierwszego dnia nowego życia świata. Zaczyna się od nich, kobiet, ekspertek od towarzyszenia śmierci i życia, które się zaczyna: będą świadkami narodzin człowieczeństwa Jezusa do nowego życia, pierwocin naszego przyszłego życia. Chrystus Bóg wcielony, w środku nocy narodził się z łona nowej skały grobu, do nowego życia.

Nie pomyśleli, jak usunąć kamień, ale ich impuls miłości zostaje nagrodzony przez autora życia: kamień nie zamyka już grobu. Łukasz, który mówi o aniołach w kilku fragmentach Ewangelii, mówi tu jednak, że kobietom ukazują się dwaj mężczyźni w olśniewających szatach. Również w Dziejach Apostolskich mówi o dwóch mężczyznach, którzy pojawiają się i rozmawiają z jedenastoma po wniebowstąpieniu. "Dwaj mężczyźni" to także Mojżesz i Eliasz na górze przemienienia, którzy rozmawiają z Jezusem. "ich exodusu, który él miało się dopełnić w Jerozolimie" (Łk 9:30-31). Mojżesz i Eliasz są również protagonistami Pisma Świętego, którzy dają świadectwo o Chrystusie, jak wyjaśnił Jezus dwóm uczniom na drodze do Emaus, "..." (Łk 9, 30-31).i, poczynając od Mojżesza i idąc za wszystkimi prorokami". A nieco później do jedenastu apostołów i "jego koledzyñeros"i zamknięci w Wieczerniku wieczorem tego samego pierwszego dnia tygodnia, otwierając swe umysły na rzeczy napisane o Nim".w prawie Mojżeszaéw Prorokach i Psalmach.".

Przede wszystkim jednak obaj mężczyźni przypominają kobietom, że On, jeszcze w Galilei, mówił o swojej śmierci, a także o swoim zmartwychwstaniu. "Pamiętaj", mówią ci ludzie, czyli anioły o ludzkich rysach. Kobiety pamiętają i biegną opowiedzieć, co się stało. Są nie tylko trzy, ale kilka. W tym samym dniu Zmartwychwstania, pustego grobu, rzeczy usłyszanych przez ludzi ze szczególnym światłem, doświadczają upokorzenia maluczkich wobec silnych, którzy rządzą. "Wzięli to za urojenia i nie uwierzyli im".. Swoją drogą, jeszcze Go nie widzieli. Ale oni wierzą na podstawie Jego słowa, które usłyszeli w Galilei. I są błogosławieni. Osiągają pierwszy krok: Piotr wychodzi i widzi pusty grób. Wkrótce wszyscy zobaczą go i jego rany i znów usłyszą jego głos, który nigdy nie umrze.

Homilia na temat czytań z I Niedzieli Wielkanocnej

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Hiszpania

Czy jesteś szczęśliwy? Pytanie, które ACdP zadaje w tym Wielkim Tygodniu

Dni Wielkiego Tygodnia stanowią ramy dla tej nowej kampanii Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów, w której stawiają oni pytanie o klucz do życia: szczęście.

Maria José Atienza-13 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Po kampaniach takich jak "Vivan los padres" czy "Cancelados", Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów (ACdP) rozpoczyna nową kampanię w wiatach przystankowych, metrze i autobusach w ponad 100 miastach w całej Hiszpanii, skupiając się na smutku, najbardziej rozpowszechnionej chorobie duchowej naszych czasów.

W ubiegłym roku, o tej porze, kampania zainicjowana przez ACdP dotyczyła m.in. nadzieja zbawienia. Przy tej okazji propagandyści pytają 47 milionów Hiszpanów, czy są szczęśliwi. Na to pytanie ACdP proponuje dwa osobiste świadectwa. Poprzez kody QR dzielą się dwoma prawdziwymi historiami, jedną na "Tak" i jedną na "Nie".

"Tak" prowadzi do historii modelki i filmowca Pietro DitanoZnalazł Boga, gdy zrozumiał, że jego pozornie szczęśliwe życie w luksusie nie spełnia go: "To był dym i lustra", z których wyszedł dzięki sakramentom i służbie innym. "Pan wyprowadził mnie z absolutnego nieszczęścia, które maskuje się jako szczęście" - mówi.

Na "nie", wbrew pozorom, historia Sonsolesa otwiera też drzwi do nadziei. Ta młoda kobieta, która cierpi na depresję, odkryła, że Pan ją podtrzymuje i towarzyszy jej w chorobie. Sonsoles jest częścią 5% Hiszpanów, którzy cierpią na depresję i dla których Bóg również ma odpowiedź, jak przypomina nam ta kampania.

Wyzwanie "#JesusChristHasSavedMe

Ponadto ACdP uruchomiło wyzwanie na portalach społecznościowych pod hashtag #JesusChristHasSavedMe. Poprzez to wyzwanie, ludzie są zaproszeni do podzielenia się swoim świadectwem na wideo i wyzwaniem dla innych przyjaciół, aby zrobili to samo, rozpoczynając łańcuch dzielenia się dobrą nowiną o zmartwychwstaniu. Wyzwanie podjęli już m.in. aktywista i YouTuber Jordi Sabaté oraz ksiądz Pablo Pich.

Powołania

Karta. Aquilino BocosPrawie wszystkie kryzysy są kryzysami relacji ludzkich, chrześcijańskich, eklezjalnych czy charyzmatycznych".

Wywiad z kardynałem Aquilino Bocos Merino, cmf. Inicjator, organizator i redaktor Ogólnopolskich Tygodni Życia Konsekrowanego z okazji LI edycji tych dni.

Maria José Atienza-13 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

W ciągu kilku dni LI edycja Ogólnopolskiego Tygodnia Życia Konsekrowanego. Spotkanie, na którym spotkają się zakonnicy i zakonnice z bardzo różnych charyzmatów. Relacja, temat szeroki, będzie osią tej edycji, która przedstawia ten temat jako podstawowy klucz do wyrażenia tożsamości chrześcijańskiej i tożsamości życia konsekrowanego w obecnych okolicznościach.

Ten Tydzień Życia Konsekrowanego jest jednym z punktów odniesienia dla Instytut Teologiczny Życia Zakonnegowyższy ośrodek badawczy i dydaktyczny, założony przez Misjonarzy Klaretynów w 1971 roku. Kardynał Aquilino Bocos, cmf, odegrałby w tej fundacji fundamentalną rolę.

Ten pochodzący z Esgueva klaryski, inicjator, organizator i redaktor Krajowych Tygodni Życia Konsekrowanego, udzielił wywiadu dla Omnes, w którym podkreśla, że "sekularyzacji nie leczy się ucieczką, ale stawianiem czoła wyzwaniom z rozeznaniem i odpowiedzialnością".

Tydzień Życia Konsekrowanego zainicjowałaś 51 lat temu. Pół wieku później, jaka jest Twoja ocena tych Weeksów?

- W październiku 1971 roku w Madrycie zainaugurowano działalność Instytutu Teologicznego Życia Zakonnego i nastąpiła zmiana kierunku pisma "Vida Religiosa". Jako członek zespołu Instytutu i nowy dyrektor pisma przedstawiłem Wspólnocie odpowiedzialnej za te dzieła inicjatywę zorganizowania Ogólnopolskiego Tygodnia Refleksji dla Instytutów Życia Zakonnego. Został on bardzo dobrze przyjęty, a po zaproponowaniu go na CONFER i dobrej grupie Instytutów, otrzymaliśmy miłą niespodziankę w postaci ich całkowitego poparcia. Drugim zaskoczeniem było to, że na początku Tygodnia byliśmy przytłoczeni, bo zgłosiło się dużo więcej osób niż się spodziewaliśmy.

Obecnie obchodzimy 50 Tygodni i poza rokiem 2020, któremu przeszkodził covid-19, grupa uczestników pozostała duża. We wszystkich mogliśmy dostrzec wielkanocną radość, braterstwo i nadzieję. Zadowolenie uczestników posłużyło jako bodziec do przygotowania się do każdego kolejnego tygodnia.

Oprócz dużej liczby uczestników, uderzająca była różnorodność grup wiekowych i pochodzenia geograficznego. Odbyły się Tygodnie, w których uczestniczyli zakonnicy i zakonnice z ponad 50 narodów.

Uważam, że dobrą decyzją było uczczenie ich i rozpowszechnienie ich refleksji w Publikacjach Klaretyńskich, ponieważ posłużyły one do poszerzenia wyrażonych obaw i nadziei oraz do oświetlenia nowych dróg życia i służby Kościołowi.

Przez te lata Tygodnie doświadczały radości z obecności Prefektów i Sekretarzy Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego, Nuncjusza, Przewodniczących Komisji Episkopatu ds. Życia Konsekrowanego, Przewodniczących CONFER itp. oraz licznych proboszczów naszych Kościołów lokalnych. Miło jest też otrzymywać wyrazy wdzięczności od osób, które rozwinęły temat. Wśród uczestników czuli się bardzo dobrze.

Jak te Tygodnie zachęcają i promują formację i działanie różnych charyzmatów życia konsekrowanego w społeczeństwie?

- Pamiętam pewną anegdotę z początkowych lat. Pewien wielki teolog zasugerował mi, na podstawie doświadczenia pierwszego tygodnia, że nie wydaje się właściwe masowe zgromadzenie tak wielu osób konsekrowanych, ponieważ wrażliwość tamtych lat polegała na dzieleniu się w małych grupach. Kilka lat później uczestniczył w nich ponownie i prosił mnie, abym nie zaprzestał organizowania tych Tygodni, ponieważ dawały one wiele zachęty i nadziei instytutom życia konsekrowanego.

To powiedziawszy, należy podkreślić, że przy organizacji Tygodnia najważniejsze jest, aby tytuł był trafiony. Zwykle odbywa się to po wielu konsultacjach, wymianach, rozeznaniu. Zbiega się z jakimś tematem, który wymaga rozeznania i refleksji w świetle Słowa Bożego i Magisterium Kościoła, a który dotyczy głównych jąder życia konsekrowanego w Kościele i w społeczeństwie.

Tytuł Tygodnia, biorąc pod uwagę wyzwania kościelne i społeczne, rzuca światło na podstawowe aspekty życia konsekrowanego: powołania, duchowość, braterstwo, misję, formację i zarząd. Stałe odniesienie do wymiaru profetycznego i zaangażowanie na rzecz najbardziej pokrzywdzonych nie jest zbędne, lecz konnaturalne. Dlatego staramy się promować konsekrowane życie w bliskości i duchu samarytańskim.

Próbą, i wydaje się, że udaną, jest to, że Tydzień ma projekcję we Wspólnotach lub Grupach życia i apostolatu. Na pochwałę zasługuje również projekcja Tygodnia za granicą. Z tego powodu konferencje są publikowane i często stanowią przedmiot refleksji, formacji i wymiany. Często nauczyciele lub prelegenci Tygodni byli zapraszani na kapituły, zgromadzenia lub sesje formacji ciągłej w różnych krajach.

W pierwszych latach Konfederacje regionalne były echem Tygodnia Ogólnopolskiego, a kluczowe konferencje powtarzały się w niektórych miastach.

Tegoroczny tydzień skupia się na złożonym temacie: relacji. Papież gorąco zachęca nas do życia "patrząc na drugiego". Jak to się przekłada na życie zakonne?

- Temat 51. tygodnia jest szeroki, ale głęboki i zaangażowany. Prawie wszystkie kryzysy są kryzysami relacji ludzkich, chrześcijańskich, eklezjalnych czy charyzmatycznych. Zmierzenie się z relacją to poważne potraktowanie genezy, trajektorii i pełni życia we wszystkich wymienionych obszarach.

Poruszamy się w kulturze relacyjnej i bardzo żywym tego wykładnikiem jest magisterium naszego papieża Franciszka. Wystarczy przeczytać jego przemówienia, encykliki i adhortacje, by dostrzec jego nacisk na drugiego jako brata, jako sąsiada, jako współucznia i jako członka wspólnoty ewangelizacyjnej. Wszystko, co mówi o Kościele wychodzącym i o Kościele samarytańskim, wszystko, na co kładł nacisk w kwestii braterstwa, ujawnia pasję do człowieka, do życia razem, do solidarności, do pokoju. Nigdy nie przestaje być zaangażowany w dialog i spotkanie. Widać, że temat ten jest centralny dla zrozumienia i przeżywania synodalności w Ludzie Bożym.

Czy istnieje jeszcze dzisiaj niebezpieczeństwo zamknięcia się we własnej, mniej lub bardziej sprzyjającej wspólnocie czy środowisku w odpowiedzi na lęk przed zewnętrzną sekularyzacją?

- Są takie grupy, które szukają schronienia w zamkniętej społeczności. Ale to nie jest powszechne. Największym zagrożeniem jest rozproszenie i dezintegracja. Sekularyzacja musi zostać skonfrontowana z poważnym świadectwem w myśli i działaniu. I do tego działania włączam, bo nie może być inaczej, modlitwę, rozważanie słowa Bożego, solidarność z najuboższymi i najbardziej zmarginalizowanymi. Sekularyzacji nie leczy się ucieczką, ale stawieniem czoła z rozeznaniem i odpowiedzialnością wyzwaniom, jakie stawia przed nami skomplikowane myślenie, które nas otacza, i płynne życie, które nie pozwala nam stanąć na własnych nogach.

Sekularyzacja musi zostać skonfrontowana z poważnym świadectwem w myśleniu i działaniu.

Karta. Aquilino Bocos. Założyciel Tygodnia Życia Konsekrowanego

Również dzisiaj, jak powiedział kardynał Suenens, "nie jest to czas na lęk i samotność. To nie jest czas na rozproszenie. To nie jest czas na życie w samotności... To czas na komunię". Musimy starać się pokonać sekularyzację, globalizację i fałszywe informacje sieci cyfrowych z pasją do prawdy, miłosierdzia i braterstwa.

Kościół jest zanurzony w drodze synodalnej, która jest szczególnie zorientowana na relacje: mówienie, słuchanie innych, także tych z zewnątrz. Czy myślisz, że ten duch synodalny skutecznie przenika Kościół? W jaki sposób Życie Konsekrowane żyje dziś tym synodalnym wyzwaniem?

- Synodalność to "chodzenie razem". To wyrażenie odnosi się do pierwszych uczniów na drodze Jezusa i jest warunkiem dla tych z nas, którzy chcą iść za Jezusem Drogą, Prawdą i Życiem. Oznacza to, że synodalność jest czymś więcej niż organizacją wewnętrznych spotkań Kościoła. Fakt zwołania przez papieża synodu na temat synodalności wzbudził wielkie zainteresowanie i rozwinął szeroką refleksję nad naszym sposobem życia, sposobem świętowania i ewangelizacji. Kościół to Tajemnica, to komunia i to misja. I jeśli chcemy być spójni z naszym udziałem w nim, musimy być czcicielami, żyć braterstwem z intensywnością i starać się radośnie głosić Ewangelię Królestwa.

Synodalność jest w ruchu, co ją hamuje? Załamanie relacji z Bogiem, z innymi i z przyrodą.

Karta. Aquilino Bocos, cmf. Założyciel Tygodnia Życia Konsekrowanego

Synodalność nie jest teoretycznym przewodnikiem, jest drogą, którą należy przebyć, łącząc między innymi te czasowniki: patrzeć, przyjmować, żyć razem, dziękować, kochać, włączać i integrować, słuchać, prowadzić dialog, przebaczać, modlić się razem, ufać, pomagać sobie nawzajem i angażować się. Czasowniki te implikują osobiste relacje członków Bożej rodziny w drodze.

Synodalność trwa, co ją hamuje? Załamanie relacji z Bogiem, z innymi i z przyrodą. Są zubożone o obojętność, apatię, oczywistość. Dlatego synodalność zakłada stałe nawracanie się na osobę Jezusa i na Jego Kościół, który jest Jego Ciałem.

Życie konsekrowane jest powołane do pełnienia posługi proroczego świadectwa w synodalnej drodze Kościoła poprzez swoją konsekrację, życie braterskie i misję ewangelizacyjną zgodnie z charyzmatem samego Instytutu. Ten 51. Ogólnopolski Tydzień jest właśnie nastawiony na to, aby tę "wspólną drogę" przeżyć wraz z duszpasterzami, kapłanami i świeckimi z nową świadomością i odpowiedzialnością.

Relacje wewnątrzkościelne bardzo się poprawiły w tych posoborowych latach, ale musimy je zakwalifikować od uległości Duchowi Świętemu i wyjścia naprzeciw potrzebom tych, którzy najbardziej potrzebują naszej bliskości i samarytańskiej służby.

Edukacja

Do czego służą cyfry rzymskie?

Eliminacja historii jest niezbędna dla tego celu tworzenia nowego porządku społecznego. Potrzebują nowego pokolenia młodych ludzi bez historii.

Javier Segura-13 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Decyzja o likwidacji chronologicznego badania Historii w LOMLOE była szokująca i wzbudziła krytykę historyków i pisarzy. Jak można badać Historię bez uwzględnienia wątku wydarzeń?

Krytyka nie trwała długo i była wyrażana w różnych mediach. W rzeczywistości grupa pisarzy wylansowała manifest, w którym zajmuje wyraźne stanowisko przeciwko temu modelowi nauczania historii.

"Odpowiadają na ideologiczne podejście, które zamienia historię w magmę, w serię oderwanych od siebie ram, w których czas historyczny nie ma znaczenia, a co za tym idzie, fakty nie są zintegrowane z konkretnym okresem, ale są nauczane bez kontekstu.

Formuła ta sprawia, że uczniowie popadają w prezentyzm i oceniają przeszłość za pomocą obecnych kryteriów, co oznacza użyźnianie gruntu pod "kulturę unieważnienia": ubezwłasnowolnienie każdego faktu historycznego, dzieła kultury czy postaci uznanych za sprzeczne z pewnymi aktualnymi wartościami tożsamościowymi".

Oprócz tej zmiany paradygmatu w nauce historii, przedmiot historii jest jednak podważany pod wieloma innymi względami.

Na początek poważnie ograniczono liczbę godzin dydaktycznych. Ponadto ogranicza się do minimum badanie okresów historycznych sprzed XIX wieku, pomijając istotne wydarzenia historyczne. A część programu nauczania skupia się bardziej na analizach socjologicznych, które nie są wolne od podejść ideologicznych, niż na historycznych.

Nie mówiąc już o tym, że niektóre fakty historyczne są zabarwione pewnym subiektywizmem, który w rzeczywistości jest stanowiskiem partyzanckim, jak to ma miejsce np. przy analizie II Republiki Hiszpańskiej.

Wszystko to przypomniało mi, przez skojarzenie idei, o czymś, co w reformie oświaty przeszło jako anegdota: o tym, że nauka cyfr rzymskich została stłumiona.

Wymówka, że w programie nauczania jest za dużo wiedzy i że trzeba zmniejszyć ciężar, brzmi za bardzo jak wymówka.

Młodsze pokolenie nie będzie już w stanie zinterpretować większości napisów. Dla nich będzie to jak patrzenie na egipski hieroglif, kupę nic nie znaczących liter. Ale szkody są znacznie większe i bardziej niepokojące, jeśli dodamy to do ogólnej utraty koncepcji historycznej, o której mówimy.

Wspólna historia kształtuje nas jako ludzi, nadaje nam tożsamość, zakotwicza nas we wspólnocie. Dzięki niej rozumiemy, kim jesteśmy jako społeczeństwo i jako ludzie. Analizuje przeszłość, aby zrozumieć teraźniejszość i zaprojektować sobie lepszą przyszłość. Zawsze słyszeliśmy, że ci, którzy nie znają historii, są skazani na jej powtórzenie.

Dziś w powietrzu i wśród elit politycznych i społecznych panuje mentalność rewolucyjna. Rewolucja jest zawsze przedstawiana z adamowym pretekstem, że wszystko zaczyna się dzisiaj, od radykalnego zerwania z przeszłością.

Przy niektórych okazjach, jak np. podczas rewolucji francuskiej, zmieniano kalendarz. Nie można już było mierzyć lat ani miesięcy kalendarzem chrześcijańskim. Narodziny Chrystusa nie mogły być centrum historii.

To rewolucyjne uczucie można dziś dostrzec w sposób szczególny, choć w sposób wolniejszy, subtelniejszy, mniej hałaśliwy. Z pewnością znajdujemy się w punkcie zwrotnym. Ale jest to zmiana, którą niektórzy chcą przeprowadzić, by zerwać z przeszłością, zaproponować nowy paradygmat etyczno-moralny, polityczny i ekonomiczny. A zrywanie z przeszłością, pozostawianie nowych pokoleń bez korzeni, zacieranie więzi wspólnotowych, to część drogi, która prowadzi do wielkiego rebootu, do którego dążą. W ramach tego rewolucyjnego schematu zmiany paradygmatu edukacja jest kluczowym elementem; jest narzędziem napędzającym tę zmianę.

Eliminacja historii jest niezbędna dla tego celu tworzenia nowego porządku społecznego. Potrzebują nowego pokolenia młodych ludzi bez historii, bez przeszłości, bez kotwic. Tylko w ten sposób, bez więzi z ziemią, która wiąże się z posiadaniem korzeni, mogą oni podążać pewnymi osobistymi i zbiorowymi drogami, które byłyby sprzeczne z zasadami moralnymi i społecznymi, które konstytuowały ich jako narody i jako jednostki.

Ale wszyscy wiemy, co dzieje się z drzewem bez korzeni. Nie trzyma się. Kołysze się przy najmniejszym wietrze. I w końcu umiera. To jest ten kluczowy moment, w którym żyjemy.

Właśnie mając to na uwadze, nie mogę nie przywołać słów polskiego papieża-świętego. Karolowi Wojtyle i jego pokoleniu rodaków przyszło też żyć w czasach, gdy rewolucyjny reżim chciał zmienić ich tożsamość i ustanowić nowy porządek społeczny. Ale właśnie w tym zakorzenieniu w historii i tradycji znaleźli klucze do zmierzenia się z tym ogromnym wyzwaniem. Warto ponownie odczytać te słowa i wyciągnąć wnioski dla naszych czasów.

"Myślę, że w tych wielu formach pobożności ludowej tkwi odpowiedź na pytanie, które czasem stawia się o sens tradycji, nawet w jej lokalnych przejawach.

Zasadniczo odpowiedź jest prosta: dostrojenie serc jest wielką siłą. Zakorzenienie się w tym, co pradawne, silne, głębokie i ujmujące zarazem, daje niezwykłą wewnętrzną energię.

Jeśli to zakorzenienie łączy się także z silną siłą idei, nie może być już powodów do obaw o przyszłość wiary i stosunków międzyludzkich w narodzie.

W bogatym humusie tradycji pielęgnuje się kulturę, która cementuje współżycie obywateli, daje im poczucie bycia jedną wielką rodziną oraz daje wsparcie i siłę ich przekonaniom.

Naszym wielkim zadaniem, zwłaszcza dziś, w dobie tzw. globalizacji, jest kultywowanie zdrowych tradycji, pielęgnowanie odważnej harmonii wyobraźni i myśli, wizji otwartej na przyszłość, a jednocześnie czułego szacunku dla przeszłości.

Jest to przeszłość, która zalega w ludzkich sercach pod wyrazem dawnych słów, starych gestów, wspomnień i zwyczajów odziedziczonych po minionych pokoleniach".

Święty Jan Paweł II, "Wstań, chodź!

Watykan

Wielki Tydzień z papieżem Franciszkiem

W Wielkim Tygodniu 2022 roku, po dwóch latach zawieszenia z powodu pandemii, uroczystości Ojca Świętego w Watykanie - procesje, droga krzyżowa i Triduum Paschalne - będą obchodzone z pewną normalnością.

Giovanni Tridente-12 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Po dwóch latach zawieszenia z powodu pandemii Covid-19, niemal na całym świecie wznowiono publiczne obchody Wielkiego Tygodnia z wielkim udziałem wiernych: procesje, drogi krzyżowe, Triduum Paschalne. Kościół powszechny miał tego przedsmak w Niedzielę Palmową, kiedy to ponad 65 tysięcy wiernych zgromadziło się na Placu Świętego Piotra i pobliskiej Via della Conciliazione, aby uczestniczyć we Mszy Świętej z papieżem Franciszkiem.

Niedziela Palmowa

To było ekscytujące zobaczyć sceny, które zostawiliśmy za sobą na ponad 24 miesiące: oprócz wielkich zgromadzeń ludzi, przejazd Papieża w jego "popemobile", aby pozdrowić tłumy na koniec uroczystości, dał poczucie normalności temu nowemu etapowi, który, miejmy nadzieję, zadomowi się. Równie znaczący był widok Placu Świętego Piotra udekorowanego setkami kompozycji kwiatowych i dekoracji, wraz z rozdawaniem gałązek oliwnych. Taki sam wystrój, jeszcze bardziej szczegółowy, będzie można zobaczyć w Niedzielę Wielkanocną, a dekoracje wykonane z pomocą holenderskich i słoweńskich florystów.

Wielki Czwartek

W tej linii potwierdzono wszystkie uroczystości Wielkiego Tygodnia z udziałem papieża Franciszka, który, choć ma pewne problemy z chodzeniem z powodu problemów z kolanem, będzie przewodniczył wszystkim zaplanowanym obrzędom. Począwszy od Wielkiego Czwartku, od Mszy św. chrystusowej w obecności patriarchów, kardynałów, arcybiskupów, biskupów oraz kapłanów diecezjalnych i zakonnych obecnych w Rzymie, rano o godz. 9.30 w Bazylice św. Piotra.

Wielki Piątek

W Wielki Piątek, ponownie w Bazylice, Ojciec Święty będzie przewodniczył Liturgii Słowa z Adoracją Krzyża Świętego i Komunią Świętą o godz. 17.00, natomiast wieczorem w Koloseum wznowiona zostanie tradycyjna Droga Krzyżowa, również po zatrzymaniu pand, o godz. 21.15, na zakończenie której Papież powie kilka słów i udzieli Apostolskiego Błogosławieństwa.

Droga Krzyżowa w Koloseum

Papież chciał powierzyć tegoroczne rozważania Drogi Krzyżowej niektórym rodzinom, gdyż jesteśmy w roku im poświęconym, a jednocześnie obchodzimy 5. rocznicę adhortacji apostolskiej Amoris laetitia, która zakończy się w czerwcu X Światowym Spotkaniem Rodzin.

Wśród 14 reprezentowanych rodzin jest młode małżeństwo, rodzina na misji, starsze małżeństwo, rodzina wielodzietna, rodzina z dzieckiem niepełnosprawnym, rodzina z dziećmi adoptowanymi, wdowa z dziećmi, rodzina migrantów, jednym słowem cały przekrój społeczeństwa z jego problemami i troskami. Jest też nawiązanie do tragedii wojny, do tego stopnia, że przy 13. stacji krzyż nieść będzie rodzina ukraińska i rosyjska. Same medytacje są inspirowane podróżą życiową każdej z reprezentowanych grup, ze wszystkimi ich dramatami i nadziejami.

Ciekawe jest również to, że teksty stacji drogi krzyżowej są ilustrowane reprodukcjami miniatur zaczerpniętych z dwóch rękopisów znajdujących się w Bibliotece Watykańskiej: księgi medytacji o Męce Pańskiej oraz XV-wiecznej Księgi Godzin.

Wielkanoc Zmartwychwstanie

Wigilia Paschalna odbędzie się zawsze w Wielką Sobotę w Bazylice św. Piotra o godz. 19.30; tu również patriarchowie, kardynałowie i biskupi będą koncelebrować z papieżem. W dniu Zmartwychwstania Pańskiego wierni powrócą na Plac Świętego Piotra na Mszę Świętą dnia o godzinie 10 rano - po której nastąpi błogosławieństwo Urbi et Orbi udzielone przez papieża Franciszka z centralnej loggii Bazyliki.

Ukraina

W związku z wojną na Ukrainie Papież będzie blisko ludności udręczonej konfliktem także podczas Triduum Paschalnego, materialnie za pośrednictwem kardynała elekta Konrada Krajewskiego, który po raz trzeci przybył do Kijowa, gdzie w Wielki Czwartek przekaże w imieniu Papieża drugi ambulans. Zostanie wtedy na wszystkie uroczystości Wielkiego Tygodnia z lokalnymi wspólnotami chrześcijańskimi.

Hiszpania

Europejska Pielgrzymka Młodzieży zaczyna nabierać kształtów

Europejska Pielgrzymka Młodzieży 2022 (EYP), która odbędzie się w Santiago de Compostela między 3 a 7 sierpnia 2022 r. z okazji Roku Świętego w Composteli, uruchomiła swoją stronę internetową i aplikację mobilną.

Maria José Atienza-11 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W sierpniu przyszłego roku w Santiago de Compostela odbędzie się Europejska Pielgrzymka Młodzieży, organizowana wspólnie przez tę diecezję oraz Podkomisję ds. Młodzieży i Dzieci Konferencji Episkopatu Hiszpanii. Początkowo zaplanowane na sierpień 2021 roku, to spotkanie młodzieży zostało przeniesione na sierpień 2022 roku z powodu pandemii, natomiast Rok Święty w Composteli został przedłużony do 2022 roku z tego samego powodu.

Katechezy, zajęcia rekreacyjne i koncerty będą częścią tego spotkania, w którym spodziewany jest udział młodzieży z całej Hiszpanii i kilku krajów europejskich, zwłaszcza Portugalii, Włoch i Francji.

Mimo, że organizacja PEJ22 nie wyznaczy żadnej "oficjalnej" trasy, będzie ona koordynować działania ze wszystkimi rzeczywistościami, ruchami i stowarzyszeniami, które chcą wziąć udział w projekcie, aby sprawiedliwie rozdzielić 10 możliwych tras w terminach poprzedzających PEJ.

Ta Europejska Pielgrzymka Młodzieży ma za swoje motto "Młody człowieku wstań i bądź świadkiem" z jednego z trzech wersetów, na których papież Franciszek zachęcał młodych do refleksji i modlitwy podczas ŚDM 2019 w Panamie, w perspektywie Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie.

Młody człowieku, mówię ci, wstań!". (Łk. 7,14 - Christus vivit", 20) do 2020 r;

Czynię cię świadkiem rzeczy, które widziałeś". (Dz 26,16)" do 2021 r;

"Maryja wstała i wyszła bez zwłoki", z Łk 1:39, na rok 2022, rok ŚDM w Lizbonie.

Trzy tematy, które łączy zaproszenie młodych do "wstania", do pośpiechu, aby żyć wezwaniem Pana i głosić dobrą nowinę, jak to uczyniła Maryja po wypowiedzeniu swojego "Oto jestem".

Aplikacja mobilna i strona internetowa

Aplikacja mobilna PEJ22 dostępna jest zarówno w wersji Apple Store jak w Google PlayJest on pomyślany jako wewnętrzny środek komunikacji dla wszystkich uczestników pielgrzymki. W tej chwili jest w pierwszej fazie rozwoju, ale w najbliższych miesiącach będzie zawierał nowe funkcje przeznaczone wyłącznie dla zarejestrowanych młodych ludzi.

W międzyczasie, na oficjalnej stronie internetowejW serwisie można znaleźć podstawowe informacje o pielgrzymce wraz ze wszystkimi materiałami graficznymi dostępnymi dla odwiedzających, najnowsze wiadomości o PEJ oraz informacje o trasach pielgrzymkowych.

Czytania niedzielne

"Gesty pełne boskiej mądrości". Wielki Czwartek

Andrea Mardegan komentuje czytania z Wielkiego Czwartku, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-11 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Komentarz do czytań z Wielkiego Czwartku

Stare przymierze zostało zawarte przez Boga z Abrahamem, poprzez zabite zwierzęta i ich krew. Jezus w ustanowieniu Eucharystii wspomina o nowym przymierzu, które będzie trwało na wieki. Jest on przewidziany jak stary: przez Boga jako protagonistę i nas jako odbiorców jego przymierza miłości, w jego krwi, która zostanie przelana na krzyżu i jest przedstawiona wcześniej jego apostołom w winie kielicha, oddzielonym od chleba jego ciała. Czuły baranek złożony na rozkaz Pana w Paschę wybawienia z Egiptu, którego krew została roztarta na odrzwiach i nadprożach, aby ocalić pierworodnych z rodzin żydowskich, był figurą Chrystusa, który ma przelać swoją krew na krzyżu dla zbawienia wszystkich.

Jan podkreśla, że Jezus wie to wszystko i wszystko inne o swojej Passze, dlatego Jego gesty są pełne Bożej mądrości. "Wiedząc, że nadeszła godzina Jezusa".Umiłował swoich uczniów do końca. "Wiedząc, że Ojciec złożył wszystko w Jego ręce, że pochodzi od Boga i do Boga wraca."Obmył nogi swoim apostołom. Gest wywodzący się z mądrości Jezusa i związany z sensem tamtej Paschy. Jezus zostawił swoje szaty. Są to te same szaty, być może utkane przez Jego Matkę i być może nasączone perfumami najcenniejszej spikenardy, które Maria z Betanii wylała na Jego stopy (J 12, 3) i włosy (Mk 14, 3): trzysta gramów. Te same szaty, które następnego dnia zabrali rzymscy żołnierze po ukrzyżowaniu Go. I podzielili je na cztery części, po jednej dla każdego żołnierza, i rzucili losy na tuniki utkane w jednym kawałku. Stwierdzenie, że "zostały podjęteJan używa czasownika, który oznacza również "szaty".host". Jakby Jezus mu je dał. W rzeczywistości już je zostawił, aby obmyć u stóp swoich, już je oddał. Być może zabrał je również od siebie na Kalwarii. A nieprzytomni żołnierze rzymscy, zabierając je ze sobą, zabrali relikwię Chrystusa.

Obmył nogi wszystkim, nawet Judaszowi, nawet Piotrowi, który nie chciał, aby byli uformowani. "cz."Dociera do wszystkich uczniów, do wszystkich żołnierzy, do wszystkich ludzi. Dociera do wszystkich uczniów, do wszystkich żołnierzy, do wszystkich ludzi. "Gdy zostanę wyniesiony ponad ziemię, przyciągnę wszystkich do siebie." (Jn 12:32). Podczas gdy Jezus wie wszystko, my wiemy mało i źle. Pozwólmy więc Jezusowi obmyć nam nogi, zbierzmy Jego szaty i wszystko to, z czego zrezygnował, by dać siebie: pracę, rodzinę, kraj, zaszczyty, uczniów, bezpieczeństwo, życie. Bierzemy wszystko, co ma w rękach, w chlebie, którym jest On sam. Jezus sprawił Eucharystię, która daje nam siebie: "jeść"Mówi nam, bo chce mieć z nami udział.

Homilia na temat czytań z Wielkiego Czwartku

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Edukacja

Kamień węgielny edukacji

Jako wychowawcy chrześcijańscy, a myślę tu w szczególności o szkołach inspirowanych katolicyzmem i nauczycielach religii, dobrze zrobilibyśmy, gdybyśmy zadali sobie pytanie, jaki jest nasz "profil wyjścia", czyli jaki mamy model osoby, a wraz z nim, jaki chcemy, aby było nasze społeczeństwo.

Javier Segura-9 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tekst w języku włoskim

W nowym prawie oświatowym jest takie wyrażenie, które, ponieważ jest ewangeliczne, zwróciło moją uwagę. Ministerstwo Edukacji Pilar Alegría zwraca uwagę, że profil wyjścia "jest kamieniem węgielnym budynku programowego, matrycą, która łączy i ku której zbiegają się poszczególne etapy".

Profil wyjazdowy to model osoby, który ma być osiągnięty dzięki wdrożeniu LOMLOE. Cały system edukacji jest nastawiony na ten cel. Profil wyjściowy uczącego się nakreśla typ osoby, do której rozwoju, jako grupa społeczna, chcemy się przyczynić poprzez edukację, a poprzez nią - typ społeczeństwa, do którego budowy dążymy.

Jako wychowawcy chrześcijańscy, a myślę tu zwłaszcza o szkołach inspirowanych katolicyzmem i nauczycielach religii, dobrze zrobilibyśmy, gdybyśmy zadali sobie pytanie, jaki jest nasz "profil wyjścia", czyli jaki mamy model osoby, a wraz z nim, jaki chcemy, aby było nasze społeczeństwo. I będziemy musieli zadać sobie pytanie, na ile nasz projekt pokrywa się z tym, co proponuje to czy inne prawo oświatowe.

Być może trzeba zacząć od początku. Naszym kamieniem węgielnym w edukacji jest nikt inny jak sam Jezus Chrystus. Celem całej formacji chrześcijańskiej jest konfiguracja do Chrystusa. Wzorem, jaki mamy w człowieczeństwie, jest wcielony, nie ideowo, ale żywy i pulsujący, Jezus z Nazaretu. W rzeczywistości jesteśmy powołani, aby mieć serce, spojrzenie, umysł Jezusa Chrystusa. To jest nasz ostateczny formacyjny punkt odniesienia.

Prawdą jest, że szkoła ma swoją własną dynamikę i że nasza katolicka propozycja może pokrywać się z wieloma celami określonymi w profilu wyjścia edukacyjnego, a nawet może niektóre z nich głębiej wzmacniać.

Musimy być jednak świadomi i uczciwi wobec siebie, aby móc zaproponować własny projekt, własny profil wyjścia, nie obawiając się, że są aspekty, w których nie zgadzamy się z "poprawnością polityczną". Musimy umieć zaproponować swój punkt widzenia w niektórych kwestiach, gdzie pozornie mówimy o tym samym, ale tylko pozornie. Bo np. czym innym jest mówienie o trosce o wspólny dom z perspektywy, że świat jest dziełem Boga, a człowiek jego "arcydziełem", a czym innym jest robienie tego poprzez proponowanie panteistycznego schematu matki ziemi Gai i przedstawianie człowieka jako wroga, swoistego wirusa, który musi być zwalczany za pomocą neomaltuzjańskiej polityki ograniczającej liczbę ludności. To nie jest to samo.

I nie jest to tylko kwestia poglądów na ten sam temat. Czasami nie jest to problem tego, co się mówi, ale tego, czego się nie mówi. Istnieją żywotne perspektywy, które nigdy nie pojawią się w profilu wyjściowym żadnej ustawy oświatowej, a które są dla nas kluczowe. My chrześcijanie nie możemy zapominać, że jesteśmy obywatelami nieba, że ziemia jest naszym wspólnym domem, ale w łonie Ojca rozszerza się i staje się nieskończona. Że Jezus, umarły i zmartwychwstały, żyjący dzisiaj, jest tym, który podtrzymuje nasze życie.

Naszym kamieniem węgielnym jest Chrystus. Bez niego cały gmach się wali. Bez tego zwornika niemożliwe jest wychowanie jako chrześcijan. Mając tę jasność, wiedząc kim jesteśmy i jaka jest nasza propozycja, będziemy mogli nieść światło, które rodzi się z Ewangelii i które oświeciło wszystkie wieki i wszystkie narody.

Także XXI.

Ekologia integralna

Mutuactivos uruchamia fundusz "uwzględniający doktrynę katolicką".

Mutuactivos, firma zarządzająca aktywami finansowymi Mutua Madrileña, uruchomiła "zrównoważony międzynarodowy fundusz kapitałowy" o nazwie Mutuafondo Impacto Social FI, "skoncentrowany na aspekcie społecznym i uwzględniający doktrynę Kościoła katolickiego", mówi zarządzający funduszem.

Rafał Górnik-9 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Zrównoważony cel funduszu skupia się na inwestowaniu w firmy, które "aktywnie dążą do poprawy dobrobytu i jakości życia ludzi, zarówno poprzez swoje procesy i działania, jak i oferowane przez nie towary i usługi" - dodaje Mutuactivos.

"Ze względu na społecznie odpowiedzialny charakter funduszu, polityka funduszu wyklucza inwestycje w spółki zagrażające życiu lub godności człowieka" - czytamy w nim wprost. "Wykluczone są więc inwestycje w firmy mające ekspozycję na tytoń i zbrojenia, firmy łamiące prawa człowieka, firmy wykazujące dyskryminację rasową lub płciową czy promujące lichwę. "Wehikuł będzie starał się unikać spółek uczestniczących w sektorach, których działalność jest sprzeczna z ideologią Kościoła katolickiego" - wyjaśnia zarządzający funduszem.

Ponadto "zarządzający będą szczególnie uważnie przyglądać się sektorom sklasyfikowanym jako mające duży wpływ na klimat, ograniczając inwestycje w spółki mające ekspozycję na paliwa kopalne, surowce, toksyczne odpady oraz te, które są wodochłonne".

Luis Ussia, dyrektor generalny Mutuactivos, zapewnia, że "strategia funduszu będzie koncentrować się na wyborze firm, które sprzyjają walce z ubóstwem i nierównościami, walce z głodem, które promują zdrowie, dobrobyt i odpowiedzialną konsumpcję oraz które przyjmują rozwiązania w zakresie ochrony praw człowieka i praw pracowniczych".

Fundusz kapitałowy

Mutuafondo Impacto Social FI, którego "minimalna inwestycja wynosi 10 euro", "będzie inwestować od 75 do 100 % swoich aktywów w equities [np. akcje], głównie w emitentów i rynki OECD, chociaż może zainwestować do 25 % w spółki na rynkach wschodzących", poinformował w tych dniach.

Według Mutuactivos, fundusz "dołącza do wciąż bardzo małej grupy funduszy o zrównoważonym celu w Hiszpanii. Jej inwestycje będą zgodne z wytycznymi OECD dla przedsiębiorstw wielonarodowych oraz z zasadami przewodnimi ONZ dotyczącymi biznesu i praw człowieka. Spełnia pod tym względem najostrzejsze kryteria inwestycyjne - informuje Luis Ussia. 

Aby włączyć dany podmiot do portfela, zarządzający funduszem "będą brali pod uwagę wyłącznie spółki, których zarządzanie lub działalność generuje bezpośredni pozytywny wpływ na wybrane Cele Zrównoważonego Rozwoju (SDGs), po przeprowadzeniu ich oceny". Funduszowi doradza agencja papierów wartościowych Portocolom, będąca członkiem United Nations Global Compact i specjalizująca się w projektowaniu i monitorowaniu zrównoważonych portfeli, które łączą tradycyjne aspekty finansowe z kryteriami zrównoważonego rozwoju, ESG i wpływu". Kryteria ESG (Environmental, Social, Governance) odnoszą się do czynników środowiskowych, społecznych i ładu korporacyjnego, które są brane pod uwagę przy inwestowaniu w spółkę.

Cele społeczne i punkty centralne

W tym sensie fundusz koncentruje się, według zarządzającego, "na tych celach społecznych, które najbardziej skupiają się na ludziach, w szczególności: SDG 1: Koniec ubóstwa; SDG 2: Zero głodu; SDG 3: Zdrowie i dobrostan; SDG 4: Edukacja wysokiej jakości; SDG 5: Równość płci; SDG 10: Zmniejszenie nierówności; SDG 11: Zrównoważone miasta i społeczności".

Krótka analiza informacji podanych przez firmę zarządzającą, zwłaszcza w zakresie "unikania firm, których działalność jest sprzeczna z ideologią Kościoła katolickiego", sugeruje krótką lekturę tekstu Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ, z którym można zapoznać się tutaj. tutaj. W części dotyczącej zdrowia, ODS33.7 Do 2030 roku zapewnić powszechny dostęp do usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym planowania rodziny, informacji i edukacji, a także włączyć zdrowie reprodukcyjne do krajowych strategii i programów".

Eksperci zaangażowani w obronę życia rutynowo zwracają uwagę, że termin "usługi w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego" w instytucjach międzynarodowych jest często eufemizmem dla aborcji. Papież Franciszek, zgodnie ze swoimi poprzednikami, przez cały swój pontyfikat bronił godności osoby ludzkiej i prawa do życia nienarodzonych. Ostatnio w czasie podróży apostolskiej na Maltę w ostatni weekend, co widać w tym kronika Omnes, z następującymi słowami: "Zachęcam was, abyście nadal bronili życia od jego początku do naturalnego końca, ale także, abyście zawsze chronili je przed odrzuceniem i porzuceniem. Myślę zwłaszcza o godności pracowników, osób starszych i chorych. A młodzi (...) Chrońmy piękno życia!

Ekologia integralna

Wzmianki papieża o Milenijnych Celach Rozwoju, propozycjach edukacyjnych i wyzwaniu ekologicznym są w ostatnich latach częste, zwłaszcza na forach akademickich, co widać w tym wydarzeniu w Uniwersytet Lateran. A jeśli chodzi o obronę życia ludzkiego, jego doktryna była jasna.

Ponadto do tych kwestii odniósł się prof. Emilio Chuvieco w artykuł opublikowane w Omnes, zatytułowane "Moralność życia". W tym tekście można przeczytać: "Te pomysły przyszły mi do głowy podczas lektury najnowszej książki papieża Franciszka ("Śnijmy razem. Droga do lepszego przyszłego świata", 2020). Wobec tych, którzy pozostają podejrzliwi wobec jego stanowiska w kwestii ekologicznej, jak gdyby było ono ustępstwem na rzecz wartości "postępu kulturowego", Papież po raz kolejny przypomina, że troska o przyrodę (o Stworzenie w sensie chrześcijańskim) wiąże się z tym, co nazywa "ekologią integralną"., która obejmuje zarówno troskę o środowisko, jak i przede wszystkim troskę o człowieka".

W każdym razie nie wydaje się jałowe stwierdzenie, że tego typu fundusz, niezależnie od tego, czy uruchomiony przez dany podmiot, jest finezyjny w swoich inwestycjach. Mutuactivos jak zwykle zaznaczył, że "pełny prospekt emisyjny, dokument z podstawowymi danymi dla inwestorów, raporty okresowe oraz ostatni zbadany raport roczny są publicznie dostępne dla wszystkich funduszy Mutuactivos i można się o nie zwrócić bezpłatnie w siedzibie spółki zarządzającej", na stronie mutuactivos.com lub w Comisión Nacional del Mercado de Valores (cnmv.es).

Mutuactivos uruchomili niedawno fundusz, z którego można przekazywać darowizny na rzecz "Caritas z Ukrainą", nadzwyczajnej kampanii Caritas Hiszpanii, mającej na celu zaspokojenie potrzeb humanitarnych przesiedlonej ludności.

Kultura

Aplikacja do odmawiania Drogi Krzyżowej z tekstami św. Josemaría Escrivá

Aplikacja opracowana przez Argentyńczyków Alejandro Roggio i Ramiro González Morón towarzyszy tekstom tej tradycyjnej modlitwy z obrazami szwajcarskiego artysty Bradiego Bartha, a nawet muzyką.

Maria José Atienza-8 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Aplikacja Via Crucis jest dostępna w czterech językach - hiszpańskim, angielskim, portugalskim i włoskim - i można ją pobrać z witryny Google Play y Apple Store bezpłatnie, choć przy pobieraniu można przekazać dobrowolną darowiznę.

Josemaría Escrivá, założyciela Opus Dei, "są bardzo głębokie i wyrażone w nowoczesnym języku i stosunkowo krótkiej długości, co sprawia, że bardzo dobrze nadają się do aplikacji" - mówi jeden z twórców aplikacji, Ramiro González.

Watykan

Rodziny, bohaterowie drogi krzyżowej w Koloseum

Raporty rzymskie-8 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Pierwsza po pandemii droga krzyżowa w Koloseum będzie miała swój rodzinny akcent, gdyż kilka rodzin będzie odpowiedzialnych za przygotowanie rozważań drogi krzyżowej. Niektóre rodziny będą też niosły krzyż od stacji do stacji.

To zaangażowanie na rzecz rodzin wpisuje się w Rok Rodziny "Amoris Laetitia", który zakończy się 26 czerwca 2022 r. X Światowym Spotkaniem Rodzin w Rzymie.

Watykan

Papież Franciszek spotyka się z tysiącami nastolatków w Poniedziałek Wielkanocny

Inicjatywa ma na celu zwrócenie uwagi na świat nastolatków, młodych ludzi w wieku od 12 do 17 lat, którzy często są ignorowani przez "świat dorosłych", a przecież są niezbędni do budowania świata jutra.

Giovanni Tridente-8 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wiadomości w języku włoskim

Wiadomości w języku angielskim

Od kilku miesięcy przygotowywali się do spotkania, którego celem jest zwrócenie uwagi na egzystencjalną rzeczywistość często ignorowaną przez "świat dorosłych". To tysiące nastolatków, młodych ludzi w wieku od 12 do 17 lat, którzy 18 kwietnia, w Poniedziałek Wielkanocny, zgromadzą się na Placu Świętego Piotra na spotkaniu z papieżem Franciszkiem.

Inicjatywa ta, promowana przez Krajowe Duszpasterstwo Młodzieży Konferencji Episkopatu Włoch, została zaproponowana Papieżowi jako "pielgrzymka do Rzymu", poprzez którą można spróbować zastanowić się nad tym szczególnym "światem", wspaniałym, ale jednocześnie skomplikowanym, który z pewnością zasługuje na większą uwagę całego społeczeństwa. W międzyczasie zaczyna się Kościół.

Skutki pandemii

Jeden z powodów zainicjowania poważnej refleksji nad wiekiem rozwojowym młodzieży wynika również z ograniczeń doświadczonych w czasie pandemii Covid-19, która, jak wynika z wielu badań prowadzonych w tej dziedzinie, poważnie pokutowała w życiu młodych ludzi, zmuszonych do pozostania w domu i pozbawienia się podstawowych dla nich relacji międzyludzkich. Oprócz ograniczeń odnotowanych w dziedzinie edukacji - z alternatywą, tam gdzie się to sprawdziło, w postaci kształcenia na odległość - oraz w przemyśleniu wspólnych przestrzeni domowych.

Z tego powodu Kościół włoski chciał być interpretatorem tego ogólnego złego samopoczucia i zainicjował proces we wszystkich diecezjach, aby rozpowszechnić świadomość, że należy inwestować w ten strategiczny czas. Ze swej strony papież Franciszek z zadowoleniem przyjął tę okazję, by raz jeszcze zwrócić się do młodych ludzi, choćby po to, by ponownie podkreślić ich znaczenie nie tylko dla przyszłości, ale i dla teraźniejszości społeczeństwa.

Dialog między młodymi i starymi

Nie brakuje zresztą okazji, kiedy Ojciec Święty wskazuje na potrzebę zachowania i "życia" korzeniami, poprzez owocny dialog między starszymi i młodymi, ponieważ - jak często powtarza w bardzo trafnym obrazie cytując argentyńskiego poetę - "wszystko, co ma drzewo, które kwitnie, pochodzi z jego korzeni" (Bernárdez).

Spotkanie w poniedziałek po Wielkanocy będzie miało oczywiście swój punkt kulminacyjny w dialogu młodzieży z papieżem, ale po nim odbędzie się również czuwanie modlitewne ze słuchaniem i medytacją nad 21 rozdziałem Ewangelii Jana, o spotkaniu Jezusa z uczniami po zmartwychwstaniu.

Nie przypadkiem komentując inicjatywę, jeden z odpowiedzialnych za duszpasterstwo młodzieży we Włoszech, o. Michele Falabretti, powiedział: "chcemy zachęcić i dać znaki nadziei tym, którzy angażują się we wzrost młodych ludzi i tym, którzy patrzą na wspólnotę chrześcijańską jako na strażnika przyszłości życia, która rodzi się z wiary w Jezusa zmartwychwstałego".

Logo

Logo również chce komunikować to samo podejście. Składa się z ICHTUSA, czyli ryby złożonej z wielu niebieskich kółek ułożonych wokół krzyża oka. Ma on "witalny" kształt i ma przedstawiać "pływanie w morzu historii ludzkości". Krzyż jest pomarańczowy i nawiązuje do "wielkanocnego słońca", natomiast niebieskie okręgi przywołują wiele małych kropel wody jako przypomnienie chrztu i źródło jedności.

Tytuł brzmi 1TP5Pójdź za mną, ze znakiem graficznym, który w świecie społecznym symbolizuje poszukiwanie, aby przedstawić "poszukiwanie sensu własnego istnienia, które odnawia się w komunii braci i sióstr z Ojcem, w Miłości Syna".

Hiszpania

Kilku ekspertów podkreśla legalność immatrykulacji przez Kościół

Immatrykulacje nieruchomości za pomocą świadectw kościelnych oraz reforma prawa hipotecznego z 2015 r., a także przegląd projektu ustawy o hiszpańskim dziedzictwie historycznym - to niektóre z zagadnień omawianych na konferencji poświęconej immatrykulacjom, zorganizowanej przez Sekcję Prawa Kanonicznego Izby Adwokackiej w Madrycie.

Rafał Górnik-7 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 8 minuty

Konferencja nosiła tytuł "Immatrykulacje Kościoła katolickiego za pomocą świadectwa kościelnego". Mónica Montero i Irene Briones, dwie współprzewodniczące Sekcji Prawa Kanonicznego Izby Adwokackiej, moderowały panel profesorów Państwowego Prawa Kościelnego, Remigio Beneyto i Ricardo Garcíi, wraz z wicekretarzem ds. ogólnych Konferencji Episkopatu Hiszpanii, Carlosem Lópezem Segovią, oraz frekwencją zacnego grona jurystów, online i na sali.

Przez cały czas debataProfesor Remigio Beneyto ostrzegał przed dwoma kwestiami. Z jednej strony fakt, że ustawa 13/2015, o reformie prawa hipotecznego, znosi specjalną procedurę dla Kościoła katolickiego w zakresie immatrykulacji. "Konsekwencje, które już są rozważane, będą straszne, przede wszystkim dla tych podmiotów kościelnych, które nie zarejestrowały swoich nieruchomości, bo to będzie prawdziwa droga przez mękę, kiedy o wiele łatwiej było to zrobić za pomocą świadectwa immatrykulacji". (Inmatrykulacja, jak wiadomo, polega na wpisaniu nieruchomości po raz pierwszy do księgi wieczystej, a do tego konieczna jest akredytacja tytułu własności, czyli wykonanie dossier własności, lub za pomocą zaświadczenia).

Podobnie w trakcie konferencji pracownik naukowy Remigio Beneyto odniósł się do krążącego "obecnie w martwym punkcie" projektu ustawy, która miałaby zmodyfikować hiszpańską ustawę o dziedzictwie historycznym i w której "nie byłyby respektowane kompetencje administracji państwowej i administracji autonomicznej, z ograniczeniem uprawnień prawa własności". Tekst, który - jego zdaniem - "gdyby poszedł do przodu, wygenerowałby problem, bo opróżnia prawo własności z jego treści i mógłby w pełni dotknąć wszystkich dużych nieruchomości Kościoła". Więcej informacji na ten temat można znaleźć na końcu tego artykułu.

Środki trwałe w latach 1998-2015

Przede wszystkim warto umieścić kontekst Dnia Adwokata. Kilka miesięcy temu przewodniczący rządu Pedro Sánchez odwiedził siedzibę Konferencji Episkopatu Hiszpanii (CEE). Właśnie zakończyły się prace nad immatrykulacjami Kościoła, które prowadziła Komisja Wspólna Kościoła i rządu, sięgające lutego 2021 roku, kiedy to ówczesna wiceprezydent Carmen Calvo dostarczyła do Kongresu listę dóbr immatrykulowanych przez Kościół na podstawie certyfikacji w latach 1998-2015.

Minister Carmen Calvo stwierdziła następnie, że immatrykulacje przeprowadzone przez Kościół były zgodne z prawem i zaprosiła instytucje do przejrzenia listy immatrykulacji w przypadku znalezienia błędów dotyczących własności. Kościół przestudiował blisko 35 tys. wpisów na liście, by sprawdzić, czy nie ma w nich błędów. Przedstawienie wyników prezydentowi rządu, w siedzibie w Añastro, było istotną częścią spotkania, zauważył CEE.

W procesie tym rząd nie przedstawił żadnych konkretnych argumentów przemawiających za tym, że państwo może skarżyć się na upublicznioną listę. W rzeczywistości, według raportu, z którym można zapoznać się pod adresem. tutaj, Większość listy jest poprawna i obejmuje mienie immatrykulowane przez Kościół zgodnie z żądaniem Kongresu.

Niektóre z powstałych kontrowersji można dostrzec w artykułach napisanych przez wicekretarza ds. ekonomicznych EWG, Fernando Giménez Barriocanal, przez wspomnianego wyżej wicekretarza, Carlosa López Segovia, który przemawiał na konferencji Izby Adwokackiej, oraz przez dyrektora ds. komunikacji EWG, José Gabriela Vera Beorlegui, które można znaleźć na tej samej stronie internetowej EWG. Zasianie podejrzeń o to, czy Kościół mógł immatrykulować i rejestrować każdą nieruchomość, która do niego nie należała, i w ogóle o system prawny immatrykulacji za pomocą certyfikatu, było przedmiotem debaty na Konferencji.

Uzasadniony proces

"Zakwestionowano prawomocność kościelnej własności nieruchomości unieruchomionej certyfikatem. Zapomina się, że system ten narodził się wraz z samą księgą wieczystą pod koniec XIX wieku, był utrzymywany przez II Republikę i przedłużany z kolejnymi modyfikacjami aż do jego ostatecznego zlikwidowania na rzecz Kościoła w 2015 roku" - pisał Carlos López Segovia. Otóż na Konferencji Adwokatury powtórzył i rozwinął to jeszcze raz, wraz z innymi prelegentami.

Remigio Beneyto Berenguer, profesor prawa kościelnego na Uniwersytecie CEU-Cardenal Herrera w Walencji i korespondent Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji, powiedział w czasie debaty: "Muszę powiedzieć, że uważam ten temat za męczący, ponieważ został on rozwiązany już dawno temu. Napisałem w 2013 roku małą książkę na ten temat, a ona idzie dalej".

Jego zdaniem "Kościół zawsze działał zgodnie z prawem" - podsumował Remigio Beneyto. "Jeśli w niektórych przypadkach tak nie było, ten, kto twierdzi inaczej, musi to udowodnić, a Kościół musi działać odpowiednio, przyjmując na siebie konsekwencje swoich decyzji. Ale osobiście męczy mnie ogólne podejrzenie, że działał zawiniony lub złośliwy. Nie wiem, gdzie leży problem.

Prawniczka i moderatorka, Mónica Montero, zapytała uczestników panelu, czy podzielają ten punkt widzenia. Carlos López podkreślił: "Tak, od początków istnienia tego Rejestru, w XIX wieku, w interesie Rejestru było to, że im więcej napisów i immatrykulacji, tym lepiej, ponieważ gdyby nieruchomość nie była zarejestrowana w Rejestrze Gruntów, Rejestr byłby niepewny. Gdyby stworzono zbyt sztywny system, nie można by było zarejestrować wszystkich nieruchomości, które nie są własnością, co czyniło go niezabezpieczonym. A jeśli stworzono zbyt łatwy system rejestracji, to był on również niepewny, właśnie dlatego, że zarejestrowano by więcej nieruchomości niż powinno być zarejestrowanych.

"Jest to więc ryba, która gryzie własny ogon. Doszliśmy do punktu pośredniego, w którym system immatrykulacji i rejestracji był dwojaki: za pomocą certyfikacji dla tych instytucji, które były państwem i Kościołem, które posiadały własności przed ukonstytuowaniem się samego państwa, oraz system dla tych, które cieszyły się własnością dominialną. Nie ma w tym wielkiej tajemnicy ani znaczenia. Co więcej, można powiedzieć, że w pewien sposób Kościół współdziałał w uczynieniu z ksiąg wieczystych bezpiecznej instytucji prawnej. A jak współdziałał? Rejestrując nieruchomość mogła, przynajmniej w tym czasie".

"Jednak - dodał później - czytając początki ksiąg wieczystych z perspektywy XXI wieku, często niesłusznie i niesprawiedliwie twierdzi się, że Kościół katolicki przywłaszczył sobie coś, co nie jest jego własnością, wykorzystując jedyny system prawny immatrykulacji, z którego mógł skorzystać w odniesieniu do wielu swoich nieruchomości, a ma się tendencję do zapominania, że immatrykulacja i rejestracja nie jest konstytutywna dla prawa własności nad wpisanymi do rejestru nieruchomościami, a jedynie deklaratywna dla treści rejestru".

"Gdyby Kościół nie immatrykulował żadnej nieruchomości, to nadal byłby właścicielem tych niezarejestrowanych dóbr. Ale Kościół współpracował i działał sumiennie, przestrzegając przez cały czas przepisów cywilnych, ułatwiając w ten sposób pracę administracji - przypomniał zastępca sekretarza Carlos López.

Osiągnięcie pewności prawnej

W tym samym duchu, profesor i pracownik naukowy Remigio Beneyto, wyjaśnił: "Wszystko wywodzi się z ustawy o hipotece z 1861 roku. Celem było osiągnięcie maksymalnego bezpieczeństwa prawnego i zachęcenie do maksymalnego wpisania nieruchomości do nowo utworzonej księgi wieczystej, ale co się stało, jeśli nie było pisemnego tytułu własności, a zatem niemożność szybkiego immatrykulacji nieruchomości? Otóż uznano za celowe przyznanie certyfikatu jako tytułu do immatrykulacji".

"To właśnie dekrety królewskie z 6 listopada 1863 r. i 11 listopada 1864 r. dostarczyły rozwiązania palącego problemu, a co nim było? Dostęp do rejestru majątku dla tych dóbr kościelnych zwolnionych od konfiskaty i nie posiadających pisemnego tytułu własności".

"Tak więc artykuł 3 tego samego dekretu królewskiego zwalniał od rejestracji świątynie przeznaczone do sprawowania kultu. Zobaczymy później, jaki był tego powód. Jest jednak jasne, że powodem nie była konfesyjność, jak się teraz twierdzi, ani przywileje, ale dostarczenie rozwiązania pewnego problemu: jak unieruchomić w rejestrze te podmioty, które mają patrymonium, ale nie mają pisemnego tytułu, który je akredytuje, ale wiadomo, że jest ich".

"Ustawa hipoteczna z 1909 roku kontynuowała to samo. W 1944 roku nastąpiła reforma prawa hipotecznego, a potem przyszedł 206, który wszyscy znamy". (Ten artykuł 206 pozwolił Kościołowi na immatrykulację świątyń, przezwyciężając w ten sposób "dyskryminację" istniejącą "od początku Rejestru i do 1998 roku": "Kościół katolicki był jedynym wyznaniem religijnym w Hiszpanii, które nie mogło immatrykulować swoich miejsc kultu", wyjaśnia strona internetowa Konferencji Episkopatu).

Po kolejnym krótkim przeglądzie historycznym prof. Beneyto nawiązał do tego, że "w końcu pojawia się dekret królewski z 4 września 1998 r., w którym mówi się, że zakaz rejestracji świątyń przeznaczonych do kultu katolickiego zostaje stłumiony jako niekonstytucyjny".

"Tak naprawdę nie był to zakaz, a raczej art. 5 przepisów o hipotece przemawiał za tym, aby nie wymagać wpisu, ze względu na notoryczność świątyń katolickich. Zastanówmy się: kto jest właścicielem katedry w Walencji? Czy należy ona do Rady Miasta Walencji? Nie. Należy do arcybiskupstwa Walencji. To znaczy, że notoryjność świątyń katolickich i ich powszechne użytkowanie, z otwartym dostępem dla mnóstwa wiernych, sprawiły, że nie było potrzeby ich rejestrowania - dodał.

Wizyta w meczecie-katedrze w Kordobie

Kolejnym z aspektów poruszanych na konferencji było pytanie o to, kto jest właścicielem świątyń, pustelni i nieruchomości unieruchomionych przez Kościół.

W trakcie jednego z przemówień Ricardo Garcia, Profesor Państwowego Prawa Kościelnego na Uniwersytecie Autonomicznym w Madrycie, odniósł się do faktu, że "za tematem stoi historia, bardziej niż skonsolidowana" i przywołał anegdotę związaną z meczetem-katedrą w Kordobie.

"Ostatnio ze studentami Turystyki z Autonomicznego Uniwersytetu w Kordobie byliśmy na zwiedzaniu meczetu-katedry w Kordobie. Był z nami ksiądz Don Fernando, który powiedział nam: "Kościół katolicki zrobił najwięcej dla islamizacji Meczetu-Katedry w Kordobie. Rzeczywiście, w tym historyczno-artystycznym dziedzictwie mogliśmy zobaczyć całą ewolucję tego, co jest zresztą wiodącym przemysłem Kordoby".

"Powiedziawszy to, wracając do zasady równości, która nie jest tym samym co egalitaryzm - dodał Ricardo García - należy zrozumieć, że kiedy świątynia taka jak ta jest immatrykulowana, to co jest wykonywane, jest prawem. To prawo własności musi być zrelatywizowane z zastosowaniem artykułu 16 naszej Konstytucji, a także tekstów międzynarodowych, ponieważ utrzymaniem tego budynku zajmowali się ci, którzy uważają się za katolików".

"Dotyczy to faktu, że nieruchomość mogła należeć do katolików, którzy to właśnie wnosili wkład, kiedy trzeba było naprawić dach, czy inny problem (...) W tym przypadku nieruchomość staje się prawem niefundamentalnym, ale prawem konstytucyjnym, które jest chronione, nawet jeśli właścicielem jest Kościół katolicki". Dzieje się tak, że przy nadarzających się okazjach krytyka Kościoła katolickiego jest bardzo korzystna, a krytyka o cegły jest szczególnie łatwa, i korzystna, powiedziałbym".

Właściwości Kościoła, "Ludu Bożego".

Rozwijając pytanie, Carlos López Segovia dodał: "Komentuję coś, co powtarzałem przy różnych okazjach, gdy mnie o to pytano. Czyli nieruchomości, które Kościół immatrykulował należą do obywateli? Dodaję: tak, oczywiście, z tych, którzy nazywają się chrześcijanami i nazywają się katolikami. Nie zapominajmy, że diecezja to "universitas personarum". Jest to bardzo jasne od czasu Soboru Watykańskiego II. Jest to grupa ludzi zamieszkujących jakieś terytorium, część Ludu Bożego, która ma swojego prawnego przedstawiciela, którym jest biskup. Nie znam żadnego członka wiernych, który udając się na modlitwę do katedry, nie został wpuszczony do środka".

Wstrzymany projekt wstępny

Na początku mówiono, że zostanie podanych więcej informacji na temat "przeciągniętego" projektu ustawy, która może zmodyfikować hiszpańską ustawę o dziedzictwie historycznym. Dwie sprawy. Profesor Remigio Beneyto wyraził na konferencji swoje "wielkie zaniepokojenie", ponieważ "zgodnie z jednym z jej artykułów, deklaracja jako dobro kultury o znaczeniu światowym może być dokonana z wyłączeniem samych właścicieli dóbr" - "to jest szaleństwo", powiedział - "i tworzy się radę powierniczą, która jest organem zarządzającym osoby prawnej, fundacji, w której uczestniczy administracja regionalna i lokalna, która będzie podpięta pod ministerstwo kultury, które zawsze będzie miało większość głosów organu lub ....", wśród innych kwestii.

Najnowsze informacje na temat projektu ustawy zostały ogłoszone przez Ministra Kultury i Sportu, Miquela Icetę, 16 marca. Tekst o dziedzictwie został "mocno zakwestionowany" przez wspólnoty autonomiczne, ponieważ "być może w momencie jego opracowywania gorliwość zachowania dziedzictwa doprowadziła do tego, że ówczesne kompetencje wspólnot autonomicznych zostały ominięte" - powiedział minister kultury, według kilku agencji.

Jeśli chodzi o terminy, to jest "bardzo otwarty proces" ze wspólnotami autonomicznymi, aby "znaleźć punkt spotkania". "W tej chwili jest zielona i bardzo wątpię, że będzie w tym roku" - powiedział.

Rodzina

Idealny partner

José María Contreras-7 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Posłuchaj podcastu "Idealna para".

. Przejdź do pobrania

Od małego, w bajkach z dzieciństwa, opowiadano nam o parach, które kochają się bardzo mocno i bez wysiłku, gdzie wszystko jest cudowne i nie ma w ich życiu żadnych problemów.

Później kino romantyczne nauczyło nas tego samego.

W dzisiejszych czasach mówi się nam również, że tam, gdzieś, jest ktoś, z kim mógłbym żyć w sposób szczęśliwy i zadowolony. Z którym miłość byłaby bez wysiłku.

To, co jest ogromnie atrakcyjne, jest absolutną nieprawdą. Trzeba mieć świadomość, że nawet gdybyśmy znali każdego mężczyznę czy kobietę na świecie, to wspólne życie byłoby trudne, wymagałoby wysiłku.

Para składa się z dwóch osób, które są niedoskonałe, więc rezultatem będzie związek z niedoskonałościami. Nie ma co panikować, w każdym małżeństwie są rzeczy, które idą dobrze i rzeczy, które nie idą tak dobrze. To jest normalne.

Umiejętność zachowania ciszy i mówienia w odpowiednim momencie nie jest łatwa. Opanowanie arogancji, pychy, unikanie ciągłego pragnienia bycia ponad - to jeden z narkotyków, który powoduje najwięcej cierpienia - chęć zdominowania drugiej osoby, nie pozostawianie jej przestrzeni, wymaganie od niej, by robiła rzeczy tak jak ja, obserwowanie tego, co robi, co mówi, jej telefonu komórkowego, poczty, to częste postawy świadczące o niedojrzałości osoby i miłości.

Ponieważ związek pary jest relacją między równymi sobie, jeśli ktoś nie kontroluje swojej dumy, zawsze będzie próbował zyskać grunt nad drugą osobą. Chęć posiadania racji. Być odpowiedzialnym.

Dlatego osoba, którą poślubiliśmy ma wady i nie może ich nie mieć, bo ma grzech pierworodny. Wszyscy mamy wady.

O sukcesie związku decyduje wysiłek, walka z samym sobą, którą mężczyzna i kobieta chcą podjąć, aby poprawić siebie osobiście.

Oznacza to, że musimy mieć stałe predyspozycje do tego, by chcieć się doskonalić jako ludzie, być konsekwentnym w swoich przekonaniach i nie bać się, że nasz związek nie jest idealny.

Osoba, która umie prawdziwie kochać, to osoba, która dąży do poznania siebie, która nie boi się osobistej prawdy.

Lęk przed osobistą prawdą jest samobójczy i powoduje stagnację zdolności do miłości.

W dzisiejszych czasach istnieje wielki lęk przed kochaniem, przed zaangażowaniem się, ponieważ naprawdę przeczuwamy, że każda miłość wiąże się, w mniejszym lub większym stopniu, z pewną ofiarą.

Kto nie chce być w bólu, powinien spędzić całe życie wolny od miłości, mówi popularna piosenka. I tak jest.

To jest powód, dla którego wielu ludzi w naszym społeczeństwie idzie przez życie nie wiedząc, czym jest miłość, z ukrytym smutkiem i niepokojem, który od czasu do czasu rekompensują sobie odrobiną seksu. W ten sposób zyskujesz złudzenie, że jesteś kochany, nie możesz żyć w smutku cały czas!!!

Wielu idzie z sercem w ręku, ofiarowując je komuś, aby zrekompensować swoją pustkę, często wytworzoną przez lęk, jaki mają lub mieli przed prawdziwą miłością, szukając idealnego partnera, który nie istnieje, bo naszym idealnym partnerem jest ten, którego poślubiliśmy.

Aby to sobie uświadomić, musimy umieścić ją na szczycie naszych życiowych priorytetów i stracić lęk przed wysiłkiem i poświęceniem, jakiego wymaga miłość. Reszta to nieumiejętność kochania.

Wygoda nie idzie w parze z miłością.

Na ile człowiek nie oszukuje siebie, mówi sobie prawdę i stawia czoło samemu sobie, zorientuje się, że ten wysiłek jest mniej kosztowny, niż podpowiada nam wyobraźnia.

Wtedy rzeczywiście znaleźliśmy idealnego partnera, bo zaczęliśmy prawdziwie kochać. Wszystko inne jest tylko miękkim dotykiem, jeśli nie jest poparte mocną i silną miłością.

To jest takie proste i takie trudne.

Czytania niedzielne

"Zapłakał za ukochanym miastem". Niedziela Palmowa

Andrea Mardegan komentuje czytania z Niedzieli Palmowej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-7 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Komentarz do czytań z Niedzieli Palmowej

Jezus na wiele sposobów przygotowywał swoich do tych dni paschalnych. Wjeżdżając do Jerozolimy, płakał za ukochanym miastem, które nie zdawało sobie sprawy, że odwiedza je Syn Boży. Podczas Ostatniej Wieczerzy wyraził swoje gorące pragnienie spożywania z nimi wyjątkowej Paschy, z całkowitym darem z siebie, w komunii z nimi. Cierpliwie zabiera się do korygowania po raz kolejny ich zapału do bycia największym wśród nich. Przewiduje zdradę Judasza, oraz zaparcie się Piotra i jego skruchę. Mimo ich ograniczeń i zdrad, Jezus odnawia ich zaufanie: "...".To wy wytrwaliście ze mną w moich próbach".. Do Piotra: "A ty, gdy się nawrócisz, utwierdzaj swoich braci".. Wspiera je proroctwami: to, co jest napisane, musi się we mnie spełnić: "Został zaliczony do grona grzeszników".

W relacji o modlitwie w ogrodzie Łukasz woli nie wymieniać trzech ulubionych uczniów. Wszyscy apostołowie próbują się modlić z Jezusem i wszyscy zasypiają. Jako dobry lekarz i uczeń Jezusa, usprawiedliwia ich mówiąc, że to się stało "ze smutku". Pojawia się anioł, który pociesza Jezusa, i somatyzacja jego stanu ducha: "Wyrwał się z potu jak krople krwi, które spadły na jego twarz.ído ziemi". Już Syn Boży staje się punktem odniesienia dla każdego człowieka w historii, który jest zdradzany przez przyjaciół i wypierany przez braci, pojmany, uwięziony, osądzony i potępiony. Łukasz mówi o biciu i wyśmiewaniu przez tych, którzy mają Go w areszcie, ale nie wspomina o koronie cierniowej i biczowaniu. Po przesłuchaniu przed Sanhedrynem następuje przesłuchanie przed Piłatem, a Łukasz dodaje, wyjątkowe wśród ewangelistów, trzecie przesłuchanie przed Herodem, na które Jezus wymownie milczy, i w ten sposób łączy śmierć Jezusa ze śmiercią Jana Chrzciciela, jego prekursora w tej sprawie.

W drodze na Kalwarię oraz w ukrzyżowaniu i śmierci na krzyżu bohaterowie, którzy z nim współdziałają i którzy nawracają się przez jego krzyż, są również protagonistami. Kobiety jerozolimskie, które biły się w piersi: "Nie płacz po mnie!". Szymon z Cyreny, który jako dobry i wierny nosiciel krzyża "Za Jezusem. Dwaj złoczyńcy odbywają podróż i zostają ukrzyżowani razem z nim. Wśród nich pierwszym, który doświadczył zbawczej skuteczności krzyża, jest dobry łotr. Żołnierze wyśmiewali go, ale gdy setnik zobaczył go martwego, powiedział: "...łotr jest pierwszym, który doświadczył zbawczej mocy krzyża.Naprawdę, ten człowiek był po prostu".. Tłum, który przyglądał się biernie, teraz odchodzi bijąc się w piersi. Sanhedryn sprowokował go do zejścia z krzyża, ale Józef, jeden z nich, będąc dobrym i sprawiedliwym, poprosił i otrzymał ciało Pana i złożył je w nowym grobie. Trzeciego dnia będzie pusta na zawsze, co jest znakiem zmartwychwstania. 

Homilia na temat czytań z Niedzieli Palmowej

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Hiszpania

"kompetentny, pluralistyczny i międzynarodowy" zespół do zbadania nadużyć popełnianych przez duchownych w Hiszpanii

28 osób z różnych krajów i obszarów specjalizacji prawnej i społecznej wchodzi w skład tego zespołu roboczego, który w ciągu tego roku będzie odpowiedzialny za prowadzenie dochodzeń w sprawie nadużyć seksualnych popełnionych przez członków Kościoła katolickiego w Hiszpanii. 

Maria José Atienza-6 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Javier Cremades, prezes Cremades & Calvo-Sotelo, przedstawił członków grupy roboczej wchodzącej w skład niezależnego audytu, zleconego przez Konferencję Episkopatu Hiszpanii, w związku z zarzutami nadużyć seksualnych w Kościele katolickim w tym kraju.

22 lutego abp Omella, przewodniczący Konferencji Episkopatu przedstawił niniejszy audyt której celem jest "poznanie, wyjaśnienie i zadośćuczynienie ofiarom nadużyć seksualnych w Kościele".

Przedstawiono 28 członków zespołu audytorów. Zespół audytorów został utworzony, według słów Javiera Cremadesa, w celu "wykonania powierzonej nam pracy z jak największą wypłacalnością". 

Cremades bronił gotowości hiszpańskiego Kościoła do współpracy, "by zbadać do końca i rzucić światło na kwestię, o której nie mamy wystarczających informacji". 

Mnogość podejść

W skład zespołu wchodzi 28 osób reprezentujących "różne kąty, specjalności i perspektywy ideologiczne".

Zespół "kompetentny i mnogi", jak określił go prezes hiszpańskiej kancelarii, który zaznaczył, że sześć tygodni temu zaczął "uważnie słuchać ofiar, aby zrozumieć prawdę, towarzyszyć im i zrobić pierwszy krok w kierunku zadośćuczynienia".

Pokrzywdzeni, na których skupia się niniejsza kontrola, jak wynika z wypowiedzi trzech członków kancelarii, którzy spotkali się z nimi w ostatnich tygodniach, mogli podzielić się swoimi bolesnymi doświadczeniami w ramach tej kontroli.

Wydarzenie, które - jak zauważył sam Javier Cremades - "wywarło głęboki wpływ na naszą koncepcję problemu". Mogliśmy spotkać się ze stowarzyszeniami i instytucjami, które podnoszą głos, domagając się sprawiedliwości, zadośćuczynienia i prawdy".

Cremades nalegał, by wszystkie stowarzyszenia ofiar i osoby, które ucierpiały z powodu tych nadużyć, "miały otwarte drzwi". Nie będziemy dzwonić do ofiar, ale będziemy dla nich dostępni".

Zespół roboczy

28 osób, które wejdą w skład tej komisji to:

Javier Cremades, Rafael Fernández Montalvo, Patricia Lee Refo, Carolina Marín Pedreño, Alfredo Dagnino, Katharina Miller, Carlos de la Mata, Martin Pusch, Jorge Cardona, Safira Cantos, Diego Solana, David Mills, Teresa Fernández Prieto, Ulrich Wastl, Marina Peña, Liza M. Velázquez, Pedro Strecht, Juan Carlos Gutiérrez, María Massó, Manuel Villoria, Fabiola Meco, Vicente Conde Martín de Hijas, Emilia Sánchez Pantoja, José F. Estévez, Juan Pablo Gallego, Myriam Salazar, Blanca Alguacil i Teresa del Riego.

Międzynarodowy zespół, w którym na uwagę zasługuje udział partnerów kancelarii Westpfahl, Spilker, Wastl, odpowiedzialnych za śledztwo prowadzone w Monachium i trzech innych diecezjach w związku z tą samą sprawą, czy Pedro Strecht, koordynator niezależnego śledztwa badającego nadużycia w portugalskim Kościele katolickim.

Na uwagę zasługuje również obecność obrońców praw człowieka, takich jak Safira Cantos, czy psychologów specjalizujących się w tych sprawach, jak Marina Peña.

Oprócz nich trzy osoby z zewnątrz przeprowadzą różne opinie i ekspertyzy, które zostaną dodane do śledztwa. W tym przypadku Encarnación Roca skupi się na odpowiedzialności cywilnej i odszkodowaniach dla ofiar, Manuela Carmena na perspektywie i doświadczeniu ofiar, a wreszcie Juan Luis Cebrián na wymiarze komunikacji społecznej tego zagadnienia, zarówno w Hiszpanii, jak i na arenie międzynarodowej.

Podczas prezentacji wszyscy podkreślali wyzwanie, jakie stanowiło badanie o takiej charakterystyce i z tak zróżnicowanym zespołem. Jednym z najbardziej znaczących wystąpień było wystąpienie Pedro Strechta, który zwrócił się do samego Kościoła, zachęcając jego członków, by nie bali się tego typu badań: "To nie jest praca przeciwko Kościołowi, ale z Kościołem i ostatecznie dla was, dla Kościoła". 

W związku z tym Javier Cremades podkreślił, że "postaramy się nie zawieść ani ofiar, ani całego społeczeństwa" i powtórzył gotowość zespołu "dla tych, którzy zechcą podzielić się z nami swoim doświadczeniem w sposób, jaki uznają za stosowny".

Javier Cremades podczas prezentacji zespołu roboczego.

Podczas prezentacji zespołu Javier Cremades chciał podkreślić trzy aspekty tego śledztwa: po pierwsze fakty; po drugie zadośćuczynienie za te przestępstwa, za które nie odpowiada bezpośrednio ta kancelaria, a po trzecie blok zgodność w celu zapobiegania powtarzaniu się takich zachowań w przyszłości i zwalczania tych przestępstw.

Współpraca z komisją Rzecznika Praw Obywatelskich

Innym punktem omawianym na tej konferencji prasowej była współpraca, jaką to śledztwo zapewni komisji, która ma być utworzona przez Rzecznika Praw Obywatelskich dla zbadania nadużyć seksualnych popełnionych przez sam Kościół katolicki.

Javier Cremades podkreślił, że "nie jesteśmy tutaj, aby konkurować, ale raczej współpracować w komisji, która jest tworzona przez rząd". Możemy współpracować, wnosząc dane i doświadczenia, które możemy zebrać". W tym sensie Cremades zaznaczył, że komisja ta "może dotrzeć do sfer i obszarów, do których my nie mamy możliwości wejścia".

Urzędy diecezjalne zbierają 506 spraw

W ciągu sześciu tygodni od rozpoczęcia niezależnego audytu, jak potwierdził Javier Cremados, złożono około 50 skarg i nawiązano kontakty z różnymi
stowarzyszenia i spotkania z biskupami. Duży odsetek tych skarg, 301 PT3T, dotyczy spraw, które były już zgłaszane w innych obszarach.

31 marca w Madrycie spotkały się biura ds. ochrony nieletnich i zapobiegania nadużyciom utworzone w diecezjach, zgromadzeniach zakonnych i innych instytucjach kościelnych. Spotkanie szkoleniowe, na którym zapoznano się również z 506 sprawami zebranymi przez te urzędy. Spośród nich 103 dotyczą osób, o których wiadomo, że nie żyją, a ponad 70% to sprawy z XX wieku. Duszpasterski i gościnny charakter tych urzędów pozwala na rozpatrywanie skarg, nawet jeśli oskarżony nie żyje lub sprawa uległa przedawnieniu. Urzędy zebrały także skargi na osoby świeckie (61), księży (105) i zakonników (342) oraz kilka skarg na nieznanych oskarżonych.

Hiszpania

Rosyjska Cerkiew Prawosławna w Hiszpanii i Portugalii oraz w Europie Środkowo-Wschodniej wydaje wspólną deklarację na rzecz pokoju

Rosyjska Cerkiew Prawosławna w Hiszpanii i Portugalii oraz Konferencja Episkopatu Hiszpanii opublikowały wspólną Deklarację na rzecz pokoju, w której zapraszają "wszystkich naszych wiernych do wzmożonej modlitwy o pokój na całym świecie, a zwłaszcza na Ukrainie".

Maria José Atienza-6 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Oświadczenie, podpisane przez abp Francisco Javiera Martíneza, arcybiskupa Granady i przewodniczącego podkomisji episkopatu ds. stosunków międzyreligijnych i dialogu międzyreligijnego wraz z należącym do Patriarchatu Moskiewskiego arcybiskupem Madrytu i Lizbony Nestorem Sirotenko, wzywa "wszystkich, którzy mają moc powstrzymania przemocy i barbarzyństwa, aby wsłuchali się w swoim sumieniu w głos Boga, który odrzuca zło i wojnę oraz wzywa do odbudowy powszechnego braterstwa". Odnotowuje też zobowiązanie obu Kościołów do "dalszej pracy na rzecz pojednania między narodami".

Pełny tekst deklaracji

Nasze Kościoły są zjednoczone w obliczu bólu i cierpienia spowodowanego tak wieloma naszymi prawosławnymi braćmi i siostrami, katolikami i ludźmi wszystkich wyznań, przez inwazję Rosji na Ukrainę. Od czasów drugiej wojny światowej Europa nie stała w obliczu katastrofy o takiej skali, która pogłębia i tak już trudny kryzys spowodowany pandemią wirusa Covid-19. W tym ponurym kontekście nasze Kościoły chcą wspólnie przypomnieć słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa, Księcia Pokoju: "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani dziećmi Bożymi" (Mt 5, 9).

W tym okresie Wielkiego Postu, kiedy przygotowujemy się do świętowania triumfu Życia nad śmiercią, zachęcamy wszystkich naszych wiernych do wzmożonej modlitwy o pokój na całym świecie, a zwłaszcza na Ukrainie, aby promienne światło Wielkanocy nie zostało przesłonięte przez łzy tych, którzy opłakują swoich zmarłych, ofiary wojny.

Jesteśmy wdzięczni za gesty miłosierdzia wobec ofiar wojny i hojne przyjęcie wszystkich uchodźców. Solidarność z naszymi cierpiącymi braćmi i siostrami jest wyrazem pociechy i miłosierdzia Ojca niebieskiego wobec wszystkich jego dzieci.

Apelujemy do wszystkich, którzy mają moc powstrzymania przemocy i barbarzyństwa, aby wsłuchali się w swoim sumieniu w głos Boga, który odrzuca zło i wojnę, i wzywa do odbudowy powszechnego braterstwa.

Okazujemy nasze zaangażowanie w dalszą pracę na rzecz pojednania między narodami jako autentyczni duszpasterze, którzy chcą być narzędziami pokoju i komunii.

Madryt, 6 kwietnia 2022 r.

Msza św. w intencji pokoju i ofiar wojny oraz Covid

Ponadto, w czwartek 7 kwietnia Konferencja Episkopatu Hiszpanii przyłącza się do zaproszenia Rada Konferencji Biskupów Europejskich (CCEE), aby w każdym dniu Wielkiego Postu odprawiać Eucharystię za tych, którzy zmarli z powodu pandemii w Europie. W tym roku Eucharystia będzie połączona z inwokacją w intencji pokoju i za poległych na wojnie.

W kaplicy Sukcesji Apostolskiej odbędzie się celebracja eucharystyczna w tych intencjach po łańcuchu modlitewnym, w którym uczestniczą wszystkie Konferencje Episkopatów Europy, zgodnie z zaplanowanym harmonogramem.

Międzyreligijna modlitwa o pokój

Oprócz tej deklaracji przedstawiciele katolików, ewangelików, Żydów i muzułmanów spotkali się w Madrycie, zwołani przez Federację Gmin Żydowskich Hiszpanii i Centrum Studiów Judeochrześcijańskich we wtorek 5 kwietnia na wspólnej modlitwie o pokój na Ukrainie i na świecie.

Zbiegając się z obchodami Paschy, Wielkanocy i Ramadanu w kwietniu, przedstawiciele religii wyjaśnili przesłanki i znaczenie ich świąt oraz połączyli się we wspólnej modlitwie o pokój, harmonię i szacunek między ludźmi.

Nauczanie papieża

Czas wysiewu

Wśród wystąpień papieża Franciszka w miesiącu marcu warto wymienić orędzie dla czterech kobiet doktorów Kościoła, jego przesłanie na Wielki Post oraz przemówienie, w którym wznawia "Kościół Jezusa Chrystusa". Pakt na rzecz edukacji globalnej. 

Ramiro Pellitero-6 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 8 minuty

Marzec otworzyło orędzie Franciszka nawiązujące do czterech kobiet doktorów Kościoła, których świadectwo świętości jest owocem korespondencji z łaską Bożą. W swoim orędziu na Wielki Post Papież zaprosił nas do zasiania nasion dobra. W połowie miesiąca Francis chciał ponownie uruchomić Pakt na rzecz edukacji globalnejRaport, podkreślający transformacyjną siłę edukacji w czasach konfliktu. 

Kobiety doktorzy Kościoła i "kobieca świętość".

Papież skierował orędzie (1-III-2022) z okazji międzynarodowego kongresu zorganizowanego dla uczczenia rocznic ogłoszenia Teresy od Jezusa, Katarzyny ze Sieny, Teresy z Lisieux i Hildegardy z Bingen doktorami Kościoła, do których pragnęły dołączyć Brygida Szwedzka i Teresa Benedykta od Krzyża, które wraz z Katarzyną ze Sieny zostały przez św. Jana Pawła II nazwane współpatronkami Europy (por. Spes ædificandi, n. 3).

Doktryna wykładana przede wszystkim świętym życiem

Wszystkie te święte łączy, po pierwsze, świadectwo jako kobiety, które prowadziły święte życie; po drugie, "..." i po trzecie, "...".wybitna doktryna". za jego "trwałość, głębokość i aktualność że oferuje, w obecnych okolicznościach, światło i nadzieję dla naszego podzielonego i dysharmonijnego świata".. Jeśli chodzi o jego doktrynę, to najważniejszymi naukami są właśnie te, które odnoszą się do świętości.

Czego uczyli o świętości? Tak to ujmuje Franciszek: "Ulegając Duchowi Świętemu, dzięki łasce chrztu, szli swoją drogą wiary poruszeni nie przez zmieniające się ideologie, ale przez niezachwiane przylgnięcie do 'człowieczeństwa Chrystusa', które przenikało ich działania".

Jest tak, ponieważ człowieczeństwo Chrystusa jest znakiem i narzędziem, które Bóg dał nam o swojej miłości i protekcjonalności, przyjmując ludzką małość i ograniczoność.

Papież mówi dalej: "One również w pewnym momencie poczuły się niezdolne i ograniczone, 'chude małe kobietki', jak powiedziałaby Teresa od Jezusa, wobec przedsięwzięcia, które je przerastało".Skąd - pyta Franciszek - czerpali siłę do realizacji swojego powołania i powierzonej im misji, jeśli nie z miłości Boga, która wypełniała ich serca? "Podobnie jak Teresa z Lisieux, mogli w pełni realizować swoje powołanie, "swoją małą drogę, swój projekt życia". Droga dostępna dla wszystkich, droga zwykłej świętości".. Co znaczy tu "zwykła świętość". wyjaśnia się poniżej. Po pierwsze: świętość charakteryzująca się, jak zawsze w jakiś sposób, przez twierdza która pochodzi z połączenia ufności w miłość Boga z pokorą tego, który wie, że jest po ludzku mało znaczący. 

Po drugie, papież nakreśla to, co nazywa "kobieca świętość, która czyni Kościół i świat płodnymi".. Przede wszystkim podkreśla podstawę tej świętości, która ma związek z pewnym aspektem obecnej wrażliwości na kobiety: "...Obecna wrażliwość świata domaga się przywrócenia kobietom godności i wewnętrznej wartości, którą zostały obdarzone przez Stwórcę".

Cechy "świętości kobiecej

Po trzecie, przykład życia tych świętych uwydatnia pewne elementy, które z wyraźnymi przejawami na płaszczyźnie antropologicznej i społecznej projektują tę kobiecość, która jest tak potrzebna w Kościele i w świecie: 1) "...", 2) "...", 3) "...", 4) "...", 5) "...", 6) "..." i 7) "...".Siła do stawiania czoła trudnościom".; 2) "Pojemność dla betonu".; 3) "naturalna dyspozycja do celowego działania na rzecz tego, co najpiękniejsze i najbardziej ludzkie, zgodnie z planem Bożym"., y 4) "wizja jasnowidząca -profesjonalny- świata i historii, która uczyniła ich siewcami nadziei i budowniczymi przyszłości".. Niewątpliwie cztery światła do nakreślenia powołania i misji chrześcijańskich kobiet także w naszych czasach.

Po czwarte, w odniesieniu do Kościoła i jego misji. Podkreśla się w nim, że "jego oddaniu się służbie ludzkości towarzyszyła wielka miłość do Kościoła i do 'słodkiego Chrystusa na ziemi', jak lubiła nazywać papieża Katarzyna ze Sieny".a ponadto "(...)czuli się współodpowiedzialni za zaradzenie grzechom i nieszczęściom swoich czasów i przyczyniali się do misji ewangelizacyjnej w pełnej harmonii i komunii kościelnej"..

Te cechy (siła oparta na godności i wartości kobiety, konkretna troska o osobę, zwrócenie uwagi na piękno tego, co prawdziwie ludzkie, dalekowzroczna i pełna nadziei wizja) są warunkami korespondencji z łaską Bożą, która towarzyszyła tym świętym w ich miłości i służbie Kościołowi i światu. Są to nasiona i zarazem owoce boskiego zasiewu, świętości, która zawsze przynosi obfite owoce.

Wielki Post: siać i zbierać żniwo dobra

W związku z tym siewem świętości widzimy papieskie hasło na Wielki Post, w słowach św. Pawła: "Nie ustawajmy w czynieniu dobrze, bo jeśli nie stracimy ducha, to we właściwym czasie zbierzemy nagrodę. Dlatego, póki mamy możliwość, czyńmy wszystkim dobrze" (Ga 6,9-10a).

W swoim orędziu na Wielki Post 2022 (upublicznionym 11-XI-2021) wyjaśnia, że Wielki Post to czas pomyślny (kairos), aby zasiać dobro. Jest to, według św. Augustyna, obraz naszej ziemskiej egzystencji. W nim często dominuje chciwość i pycha, chęć posiadania, gromadzenia i konsumowania (por. Łk 12, 16-21). 

Y "Wielki Post zaprasza nas do nawrócenia, do zmiany mentalności, aby prawda i piękno naszego życia polegały nie tyle na posiadaniu, ile na dawaniu, nie tyle na gromadzeniu, ile na sianiu dobra i dzieleniu się"..

W tym zasiewie pierwszym rolnikiem jest sam Bóg, który z hojnością "Nie przestawaj wlewać w ludzkość nasion dobra". (Fratelli tutti, 54). 

"W okresie Wielkiego Postu -mówi papież. jesteśmy wezwani do odpowiedzi na dar Boga poprzez przyjęcie Jego 'żywego i skutecznego' Słowa". (Hbr 4, 12). 

Słuchanie, klucz do przyjęcia ziarna

Jak taki siew jest mile widziany?"Wytrwałe słuchanie Słowa Bożego dojrzewa w nas uległość, która usposabia nas do przyjęcia Jego pracy w nas. (por. Jk 1,21)która czyni nasze życie owocnym".. Rzeczywiście, ponieważ Bóg przemawia do nas w lekturze Pisma Świętego, w celebracji liturgii, w osobistej modlitwie i kierownictwie duchowym, a nawet w codziennych wydarzeniach, jeśli tylko umiemy Go słuchać. 

Ponadto jesteśmy też rolnikami, siewcami i żniwiarzami. Jesteśmy "Współpracownicy Boga". (1 Kor 3,9), jeśli dobrze używamy czasu teraźniejszego (por. Ef 5,16), aby siać "..." (1 Kor 3,9).czynienie dobra".. Franciszek przestrzega nas, że to wezwanie do siania dobra nie może być postrzegane jako ciężar, ale jako łaska, z którą Stwórca chce nas aktywnie zjednoczyć ze swoją owocną wielkodusznością.

Istnieje ścisły związek między siewem a żęciem, o czym mówi św. Paweł: "Do ubogiego siewcy ubogi plon, do obfitego siewcy obfity plon". (2Co 9, 6). 

Żniwo dobrych uczynków

Ale co to są żniwa? "Pierwszy owoc dobra, które siejemy, jest w nas samych i w naszych codziennych relacjach, nawet w najmniejszych gestach życzliwości".. Dobre drzewo rodzi dobre owoce i nie traci się "hojnego znużenia" (por. Evangelii gaudium, 279). Siew to "uwalnianie procesów, których owoce będą zbierane przez innych, w nadziei na tajemne siły zasianego dobra". (Fratelli tutti, 196).

Ale najprawdziwszym żniwem jest żniwo eschatologiczne, żniwo dnia ostatecznego. Odnosi się to nie tylko do momentu własnej śmierci, ale także później, po sądzie ostatecznym, do zmartwychwstania naszego ciała (por. 1 Kor 15, 42-44). Jeśli zostaliśmy zjednoczeni z Nim przez miłość, powstaniemy do życia wiecznego, pełnego światła i radości (por. J 5,29).

Przeszkody dla tego wszystkiego są skondensowane w "pokusę wycofania się w nasz indywidualistyczny egoizm i schronienia się w obojętności na cierpienie innych".A rozwiązanie? Prosić o wiarę i nadzieję, bo w ten sposób nie znudzi się nam czynienie dobra (por. Ga 6, 9). 

Gdy chodzi o konkrety, papież proponuje: nie zmęczyć się modlitwą (wraz z pandemią uświadomiliśmy sobie, że potrzebujemy innych, a przede wszystkim Boga); nie zmęczyć się wypieraniem zła z naszego życia (przez post i wyznanie grzechów w sakramencie pokuty) oraz praktykowanie bardziej realnych spotkań i nie tylko "wirtualny".; nigdy nie męczy się czynieniem dobra innym, zwłaszcza tym, którzy są nam bliscy: potrzebującym, chorym, samotnym. W ten sposób, jeśli nie ustąpimy, zbierzemy obfity plon. 

Modlitwa i zaangażowanie edukacyjne na rzecz pokoju

Przy okazji spotkania fundacji Gravissimum educationisPapież wygłosił przemówienie (z dnia 18-III-2022), nawiązując do tematu, który ich połączył: Edukacja na rzecz demokracji w podzielonym świecie

Modlitwa o pokój

Franciszek zaczyna od nawiązania do wojny, która jest blisko, w Europie. I pyta, co każdy z nas robi: "Czy modlę się? czy poszczę? czy czynię pokutę? czy też żyję beztrosko, jak zwykle żyjemy w odległych wojnach?".. I przywołuje dwie podstawowe zasady: "Wojna jest zawsze - zawsze!!! - klęską ludzkości".Wszyscy jesteśmy pokonani, ponieważ "w jakiś sposób jesteśmy odpowiedzialni".

Promocja demokracji to temat aktualny i dyskutowany. Nieczęsto jednak podchodzi się do niej z punktu widzenia edukacji. Takie podejście należy jednak w szczególny sposób do tradycji Kościoła i, zauważa następca Piotra, "jest jedynym, który jest w stanie zapewnić długoterminowe rezultaty"..

Opierając się na przypowieści o morderczych rolnikach (por. Mt 21, 33-43, 45-46), którzy byli zaślepieni żądzą posiadania, Papież skupił się na dwóch wynaturzeniach demokracji: totalitaryzmie i sekularyzmie. 

Totalitaryzm i sekularyzm

Państwo jest totalitarne, zaznaczył, słowami Jana Pawła II, gdy. "ma tendencję do pochłaniania narodu, społeczeństwa, rodziny, wspólnot religijnych i samych ludzi". (Centesimus annus, 45). Dzięki tej ideologicznej opresji "państwo totalitarne opróżnia podstawowe prawa jednostki i społeczeństwa z ich wartości, aż do stłumienia wolności".

Sekularyzm - życie tak, jakby Bóg nie istniał - jest nieludzkie, zwłaszcza gdy takie życie jest świadome i dobrowolne ze strony społeczeństwa: "Humanizm wykluczający Boga jest humanizmem nieludzkim", powiedział Benedykt XVI (Caritas in veritate, 78). 

Papież zwraca uwagę, że. "radykalny sekularyzm, również ideologiczny, deformuje ducha demokratycznego w sposób bardziej subtelny i przebiegły: eliminując wymiar transcendentny, stopniowo osłabia i unieważnia wszelką otwartość na dialog".. I tak, poprzez zaprzeczenie istnieniu prawdy ostatecznej, ludzkie idee i przekonania mogą być łatwo wykorzystane dla celów władzy. 

Tutaj, zauważa Francis, jest różnica, mała, ale znacząca, między "zdrowy sekularyzm". i "zatruty sekularyzm".(Można mówić o zdrowym świeckość, poza sekularyzm bojowe i antyreligijne) "Kiedy świeckie staje się ideologią, staje się sekularyzmem, a to zatruwa relacje, a nawet demokracje"..

Ponowne uruchomienie Pakt na rzecz edukacji globalnej

Wobec tych wynaturzeń podnosi się transformacyjna siła edukacji. Doświadczenia w tym kierunku są już owocne. Ujmuje je w konkrety w trzech propozycjach.

1) Pielęgnowanie w młodych ludziach pragnienia demokracji. Celem, jak zaznacza, jest pomoc w docenieniu przez nich systemu demokratycznego, który, choć zawsze jest możliwy do udoskonalenia, ma chronić partycypację obywateli (por. Centesimus annus, 46), a także wolność wyboru, działania i wyrażania opinii. To pomaga im odrzucić jednostajność i docenić uniwersalność. 

2) Uczcie młodych ludzi, że dobro wspólne miesza się z miłością. Dobra wspólnego nie da się po prostu obronić siłą militarną. W ten sposób bowiem niszczy, podsyca niesprawiedliwość i przemoc, pozostawiając po sobie wiele gruzu: "Tylko miłość może uratować rodzinę ludzką".. "W tym -Francisco zauważa, przeżywamy najgorszy przykład blisko nas"..

3) Wychowanie młodych ludzi do przeżywania autorytetu jako służby. Wszyscy jesteśmy powołani do służby, sprawowania pewnego autorytetu, w rodzinie, w pracy i w życiu społecznym (por. Komunikat o rozpoczęciu Paktu na rzecz Edukacji, 12-IX-2019). Z drugiej strony: "Kiedy władza wykracza poza prawa społeczeństwa, jednostki, staje się autorytaryzmem i kończy się dyktaturą".. Władza to rzecz bardzo wyważona, ale - dodaje - to piękna rzecz, którą musimy poznać i nauczyć młodych ludzi, aby nauczyli się z nią obchodzić.

Franciszek chce wykorzystać tę okazję do ponownego uruchomienia Paktu dla Edukacji (mającego zachęcić młodych ludzi do pracy na rzecz globalnego dobra wspólnego), który chciał zainicjować, gdy wybuchła pandemia. 

W kontekście sprowokowanym przez wojnę na Ukrainie, "W kontekście sprowokowanym przez wojnę na Ukrainie -Biskup Rzymu zauważa teraze podkreśla jeszcze bardziej wartość tego Paktu Edukacyjnego, aby promować powszechne braterstwo w jednej rodzinie ludzkiej, oparte na miłości".

Edukacja, a także świętość - do której tak bardzo się przyczynia - oraz Wielki Post - który jest ćwiczeniem w samokształceniu - są wartymi i skutecznymi zasiewami w obliczu tak wielu konfliktów osobistych i społecznych.

Edukacja

José María de MoyaNauczyciel religii w szkole publicznej jest bohaterem":.

I Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Religii uczyni z Madrytu epicentrum refleksji i poznania nowych dynamizmów wokół tematu religii. Spotkanie, które ma na celu zweryfikowanie znaczenia edukacji religijnej, jak podkreśla dyrektor generalny Siena Educación.

Maria José Atienza-5 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

W dniach 6, 7 i 8 maja 2022 r. w Madrycie odbędzie się I Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Religii. Inicjatywa grupy Siena Educación skierowana do ponad pół miliona nauczycieli religii w Ameryce Łacińskiej i Hiszpanii.

W ciągu trzech dni odbędzie się szeroki i ambitny panel wykładów kluczowych, innowacyjna dynamika nauczania, prezentacja Laboratorium Nauczania Religii, kolokwia i działania kulturalne.

Spotkanie, które będzie miało formę hybrydajest otwarty dla nauczycieli religii, zarówno w szkołach publicznych, prywatnych, jak i dotowanych przez państwo, co podkreśla w tym wywiadzie dla Omnes, José María de Moya, dyrektor zarządzający Siena Edukacja.

Jego cel? Podnieść rangę nauczania Religii w pełnym wychowaniu dzieci i młodzieży, zwłaszcza w obliczu wyzwania, jakim jest pustka egzystencjalna, która coraz częściej pojawia się w młodym wieku z powodu braku uwagi poświęconej tej dziedzinie.

I Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Religii zgromadzi nauczycieli tego przedmiotu z bardzo różnych środowisk i krajów. Dlaczego zdecydowaliście się na taką różnorodność?

-Od początku chcieliśmy odciągnąć to spotkanie od problemu tematu Religii w Hiszpanii. Nie chcieliśmy, aby spotkanie koncentrowało się na problemach prawnych i politycznych związanych z tym tematem w Hiszpanii.

Przede wszystkim chcemy pomstować na znaczenie nauczania religii. Dlatego też zaproponowaliśmy ją w szerszym, iberoamerykańskim formacie, ponieważ istnieje wiele podejść do tego tematu. Istnieje bardziej katechetyczne podejście do przedmiotu Religia, spotykane w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej, gdzie nauczyciel Religii, a więc i przedmiotu, jest ściśle związany z wiejską parafią.

Znajdujemy też podejście, jakie mamy w Hiszpanii i innych krajach Ameryki Łacińskiej: przedmiot jest konfesyjny, ale nie katechetyczny - czyli nie trzeba mieć wiary, by uczestniczyć w zajęciach - ale wyraźnie konfesyjny.

Istnieją również kraje, które mają bardziej socjologiczne podejście do nauki religii lub historii religii, gdzie przedmiot jest bezwyznaniowy, choć z pewnością nie jest to powszechne. Do tego możemy dodać jeszcze jedną opcję, którą znajdujemy w krajach takich jak Argentyna, gdzie religia nie jest nauczana w szkołach publicznych; religia, jako przedmiot, jest nauczana tylko w szkołach religijnych. W związku z tym mamy tę całą panoramę modeli i wszyscy są mile widziani na tym spotkaniu, które wprawdzie stawia na konfesyjne podejście do tematu, ale chcemy, żeby było transwersalne, żeby każdy mógł się czegoś nauczyć.

Cele spotkania

Po co konkretne spotkanie na temat Religii, jakie są jego cele?

-I rzeczywiście, dzięki Spotkaniu chcemy podkreślić dumę z tego, że jesteśmy nauczycielami Religii i samego przedmiotu. Nauczyciel religii powinien być dumny z tego, że jest nauczycielem przedmiotu Religia, nie jako strategia marketingowa, ale z przekonania.

Pierwszym celem tego spotkania jest twierdzenie o znaczeniu pełnej edukacji wychowanka, która obejmuje także wymiar duchowy, a nie tylko intelektualny i ludzki. Oczywiście z wolnością. Te rodziny, które chcą, aby ich dzieci były tylko dwujęzyczne lub znały dużo matematyki, nie mają powodu, aby zapisywać je do Religii, ale jest wiele rodzin, które chcą mieć pełne, kompletne wykształcenie.

Dla nas edukacja jest trójnożnym stołkiem: ludzkim, intelektualnym i duchowym, i nie stoi tylko na dwóch nogach.

Z tej koncepcji wyrasta pomysł na spotkanie. Jest wielu psychopedagogów, pedagogów, a nawet psychiatrów, którzy opowiadali nam lub zwracali uwagę na to, jak coraz częściej na nasze konsultacje czy korepetycje przychodzą młodzi ludzie, świetni akademicko, dobrzy, umiejący pracować w zespole itd..., ale doświadczający w swoim życiu wielkiej pustki egzystencjalnej, co prowadzi do problemów z samooceną, myśli samobójczych... itd.

Drugim celem jest podkreślenie znaczenia wiedzy o religiach dla zrozumienia świata, w którym żyjemy: dziedzictwa czy historii...

I oczywiście chcemy podkreślić pracę i innowacyjność, którą wykonuje wielu nauczycieli Religii, a która jest w dużej mierze nieznana.

Edukacja to trójnożny stołek: ludzki, intelektualny i duchowy, i nie stoi tylko na dwóch nogach.

José María de Moya. Dyrektor Zarządzający Siena Education

Jak dziś postrzegasz nauczycieli religii?

-Majowe spotkanie jest "przez" nauczycieli "dla" nauczycieli - główna część konferencji dotyczy dynamiki nauczania, głównie w szkołach publicznych - i poznaliśmy fantastycznych ludzi.

35 tysięcy nauczycieli religii w Hiszpanii, tych których znamy najlepiej, to wspaniali ludzie. Ludzie, którzy są wyszkoleni, którzy bardzo ciężko pracują. Każdy z nich ma swój własny styl i wrażliwość.

Są to ludzie bardzo zaangażowani, bardzo ofiarni, a także bardzo odporni, bo dostają dużo pracy.

Nauczyciele religii są teraz bardzo kwestionowani, zwłaszcza nauczyciel szkoły publicznej, zarówno przedmiot, jak i sami nauczyciele.

W szkołach religijnych lub szkołach związanych z instytucją katolicką nauczyciel religii jest bardziej związany z duszpasterstwem lub ideologią szkoły, zgromadzenia itp.

Nauczyciel religii w szkole publicznej to bohater. I często reprezentują "ideologię" szkoły publicznej. To znaczy, szkoła publiczna nie ma ideologii, ale nauczyciel religii jest zwykle tym, który prowadzi inicjatywy dotyczące wartości, akty solidarności, kampanie... Tego typu inicjatywy, które ucieleśniają "najlepsze wartości" szkoły publicznej, są koordynowane przez nauczycieli religii.

Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Religii

Rodzina i szkoła

Edukacja ma dwa klucze: rodzinę i szkołę. Czy w przypadku nauczania Religii jest to czasem pozostawione szkole? Jak daleko sięga nauczanie Religii w szkołach?

-Ten temat wiąże się z ostatnim z czterech celów Kongresu, który skupia się na dochodzeniu prawa rodzin do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami moralnymi i religijnymi.

Szkoła i rodzina muszą być ze sobą zgrane, inaczej w życiu ucznia pojawia się swoista "schizofrenia". Przy dobrej harmonii i komunikacji między szkołą a rodziną to się nie zdarza.

Rodziny muszą mieć swobodę wyboru tej czy innej szkoły, a w przypadku szkół publicznych - prawo do rozmowy z nauczycielem i wyrażania swoich przekonań.

Jedną z obecnych realiów, z którymi mamy do czynienia, jest to, że katolicy nie wychodzą ze szkół katolickich.Gdzie jest problem?

-Nie jestem ekspertem w tym temacie. Śmiem twierdzić, że niewiele. Myślę, że jest to problem globalny. Musielibyśmy wrócić do przyczyn procesu sekularyzacji społeczeństwa, a więc wykracza on poza to, co mogłoby być problemem szkoły czy rodziny. Myślę też, że ryzykujemy, a być może niekiedy popadliśmy w asymilację nauczania religii z nauczaniem wartości i "murali", jak wskazuje filozof Quintana Paz.

Wydaje mi się, że Kościół, jak powiedział papież Franciszek, nie jest organizacją pozarządową, a religia nie przychodzi tylko po to, by rozwiązywać problemy społeczne.

Przedmiot Religia musi otwierać uczniów na transcendencję, bez katechezy, bo jest dla wszystkich. Ma ich skłonić do refleksji, do zadawania sobie pytań, a także do dostrzegania odpowiedzi religii katolickiej. To krok dalej.

Sekularyzacja i obojętność

Czy ta sekularyzacja środowiska dotyczy tylko katolików?

Na spotkaniu mamy stół do dialogu międzyreligijnego. Kiedy rozmawiałem z prelegentami, wszyscy oni uznają, że problem sekularyzacji jest uniwersalny, nie jest to "kwestia katolicka". Dotyka ona całej transcendentnej wizji człowieka, która jest podważana przez relatywistyczną, płynną kulturę. Wizja immanentna a wizja transcendentna. Wszystko to jest karmione materializmem i społeczeństwem konsumpcyjnym. W tym sensie przedstawiciel religii żydowskiej, który przemawia z Peru, powiedział mi, że liczba praktykujących Żydów bardzo spadła i że zauważają oni tę sekularyzację. Myślę, że to kolokwium będzie bardzo ciekawe, bo obecni będą nie tylko katolicy, ale także ewangelicy, islamiści i żydzi. Myślę też, że kolokwium dla filozofów będzie bardzo ciekawe. Jest to spotkanie obywatelskie i uważamy w gruncie rzeczy, że filozofia ma wiele do twierdzenia i do powiedzenia w kwestii edukacji religijnej, a będą u nas filozofowie z najwyższej półki, jak np. Miguel García BaróGregorio Luri lub José María Torralba.

Problem sekularyzacji jest uniwersalny, nie jest to "kwestia katolicka". Dotyka ona całej transcendentnej wizji człowieka, która jest podważana przez relatywistyczną, płynną kulturę.

José María de Moya. Dyrektor Zarządzający Siena Education

W rzeczywistości, ostatnio w Gregorio Luri zabrał głos w sprawie Omnes jak brak uwzględnienia edukacji w sferze politycznej doprowadził do pewnej obojętności ze strony nauczycieli, czy dzieje się tak w mniejszym lub większym stopniu z nauczycielami religii?

-Tak, jest wiele osób, które są zniechęcone, ale po to mamy to spotkanie. Jak we wszystkich grupach, jest tu po trochu wszystkiego. Wśród nauczycieli religii są tacy, którzy mogą czuć się bardzo samotni, a ponadto, gdy jesteś w takim stanie, wszystko wydaje się iść przeciwko tobie...

Dzięki temu kongresowi mogą zobaczyć, że tak nie jest, że jest wiele osób, które robią rzeczy, bronią tych samych idei, wiele ruchów stowarzyszeniowych, itd., które są jasne, że musimy bronić wymiaru duchowego w edukacji, ponieważ gramy o przyszłość, oferując te odpowiedzi młodym ludziom.

Zasoby

Poza Rosją i Ukrainą

Poświęcenie Ukrainy i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi jest wyrazem głębokiego przekonania Ojca Świętego o wierze w macierzyńską opiekę Maryi, która została nam dana przez Boga jako nasza Matka.

Jaime Fuentes-5 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Akt konsekracji dokonany przez papieża Franciszka w jedności ze wszystkimi biskupami świata w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego, 25 marca 2022 roku, przejdzie do historii. Stanie się tak ze względu na dramatyczne okoliczności, w jakich to się stało, oraz dlatego, że przyjmując prośbę skierowaną do niego przez ukraińskich biskupów katolickich, Franciszek zwrócił się do Matki Bożej, konsekrując konkretnie Rosję, tak jak prosiła o to Ona w swoim objawieniu w lipcu 1917 roku w Fatimie.

Jednak, moim zdaniem, jej historycznego znaczenia należy szukać poza okolicznościami, które jej towarzyszą.

Specjalne przygotowanie

17 marca nuncjatury apostolskie przesłały komunikat do wszystkich biskupów, w imieniu sekretarza stanu, kardynała Pietro Parolina , która przewidywała, że, W najbliższych dniach papież Franciszek wyśle list zapraszający do włączenia się w specjalną modlitwę o pokój w piątek 25 marca.. Po ogłoszeniu, że w tym dniu Ojciec Święty będzie miał specjalną uroczystość, w której poświęci Rosję i Ukrainę Niepokalanemu Sercu Maryi.dodał, że życzeniem papieża było, aby ta inicjatywa pokojowa być przeżywane przez cały święty lud Boży. a w szczególności przez kapłanów i osoby zakonne, z inicjatywami lokalnymi (w katedrach, kościołach parafialnych i sanktuariach maryjnych) w sposób najbardziej odpowiedni dla każdej diecezji..

Ta zapowiedź była pierwszym znakiem wagi, jaką papież przywiązywał do aktu, którego miał dokonać. List, datowany na 21 marca na św. Jana na Lateranie, był skierowany do każdego biskupa: Drogi Bracie. Po opisaniu cierpienia narodu ukraińskiego i potrzeby wstawiennictwa u "Księcia Pokoju", a także przyjęciu licznych petycji, Franciszek wyjaśnia swój zamiar: Pragnę dokonać uroczystego Aktu poświęcenia ludzkości, w szczególności Rosji i Ukrainy, Niepokalanemu Sercu Maryi. Następnie dodaje znaczenie Aktu: ma on być gestem Kościoła powszechnego, który w tej dramatycznej chwili zanosi do Boga, przez pośrednictwo Jego i naszej Matki, krzyk bólu wszystkich, którzy cierpią i błagają o położenie kresu przemocy, i powierza przyszłość ludzkości Królowej pokoju. Z tego powodu - kończy - zapraszam was do przyłączenia się do tego Aktu, (...) aby święty Lud Boży jednomyślnie i pilnie wznosił błagania do swojej Matki.

W tych etapach przygotowania Aktu można zauważyć trzy cechy charakterystyczne: 1) konsekracja byłaby Aktem uroczystym, a ta uroczystość przejawiałaby się w tym, że dokonywałby jej Papież i Kościół powszechny. 2) Konsekracja dotyczyłaby nie tylko Rosji i Ukrainy, ale całej ludzkości. 3) Modlitwa całego Kościoła dotrze do nieba przez pośrednictwo Matki Bożej, która jest także naszą Matką, a przyszłość ludzkości zostanie Jej powierzona.

Zwołanie Aktu zostało nadzwyczajnie i zaskakująco dobrze przyjęte wszędzie, co było widoczne na całym świecie: od razu dało się zauważyć maryjne włókno katolików. W Europie mogłaby się ona odbyć w tym samym czasie co w Rzymie, o co prosił Papież w swoim Liście. W niektórych krajach Ameryki trudność stanowiła różnica czasu, ale we wszystkich przypadkach odbywało się to przy dużej frekwencji (w Montevideo, gwoli ścisłości, Msza św. i konsekracja zostały odprawione w katedrze o godz. 17.00, która, ku zaskoczeniu wielu, była pełna w dzień powszedni).

Matka Boga i nasza Matka

Liturgiczna celebracja pokutna, której przewodniczył Franciszek, rozpoczęła się od czytań biblijnych, po których papież wygłosił homilię. Podkreślił w nim, że dokona Aktu w jedności z biskupami i wiernymi świata; Uroczyście pragnę przynieść Niepokalanemu Sercu Maryi wszystko, czym żyjemy; odnowić Jej poświęcenie Kościoła i całej ludzkości oraz poświęcić Jej w szczególny sposób naród ukraiński i naród rosyjski, które z synowską czułością czczą Ją jako Matkę. W homilii Franciszek wyjaśnił, że Akt Konsekracji nie jest magiczną formułą, nie, to nie to; jest to akt duchowy. Jest to gest pełnego zaufania dzieci, które w utrapieniu tej okrutnej wojny i tej bezsensownej wojny, która zagraża światu, uciekają się do Matki. W trudnych czasach, takich jak te, które przeżywamy obecnie, Franciszek chciał nas zachęcić do zbliżenia się do Serca naszej Matki, do złożenia w Niej wszystkiego, co mamy i czym jesteśmy, aby Ona, Matka dana nam przez Pana, była Tą, która nas chroni i opiekuje się nami.

Po pewnym czasie spędzonym na osobistej spowiedzi i spowiedzi niektórych penitentów sam, a wraz z nim ponad stu księży, papież Franciszek udał się do figury Matki Bożej Fatimskiej na Akt Konsekracji.

O Maryjo, Matko Boga i nasza Matko (...) Ty jesteś naszą Matką, kochasz nas i znasz nas... Tą cenną inwokacją i deklaracją duchowego Macierzyństwa Maryi rozpoczęła się modlitwa skierowana do Pani. Święta Matka, którą będzie nazywał, uznając, że to sam Bóg dał nam Ją jako Matkę na Krzyżu i złożył w Jej niepokalanym Sercu schronienie dla Kościoła i ludzkości.

Juana Diego podczas jego objawienia w Meksyku w 1531 r., zwraca się do Niej, by błagać Ją: "Powtarzaj każdemu z nas: "Czy nie jestem tu, kim jest twoja Matka?"". I zwraca się również do inwokacji maryjnej (Dziewica Niezwiązana, czczona w Augsburgu od 1707 r., do której Franciszek ma szczególne nabożeństwo), by prosić Ją z pełnym zaufaniem: "Ty wiesz, jak rozplątać sploty naszych serc i węzły naszych czasów". Pokładamy w was nasze zaufanie. Jesteśmy pewni, że Ty, zwłaszcza w tych chwilach próby, nie gardzisz naszymi błaganiami i przychodzisz nam z pomocą.(...)

Wreszcie, ograniczając się do tego, co interesuje nas podkreślenie w modlitwie Papieża, po przeżyciu tekstem św. Jana oddania się Matce, jakiego dokonał Jezus na krzyżu, zakończy on: "Matko, chcemy Cię teraz przyjąć w naszym życiu i w naszej historii: Matko, chcemy Cię teraz powitać w naszym życiu i w naszej historii. W tej godzinie ludzkość, wyczerpana i przytłoczona, jest z Tobą u stóp krzyża. I potrzebuje powierzyć się Tobie, poświęcić się Chrystusowi przez Ciebie. (...) Dlatego, Matko Boga i nasza Matko, uroczyście powierzamy i poświęcamy Twemu niepokalanemu Sercu nasze osoby, Kościół i ludzkość....

Znaczenie ustawy

Jakie znaczenie ma Akt Poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi, którego dokonał papież Franciszek, zjednoczeni z nim duszpasterze i wierni całego świata? Konstytucja dogmatyczna Lumen Gentium uczy, że religijny dar woli i zrozumienia należy się autentycznemu Magisterium Papieża Rzymskiego, nawet jeśli nie przemawia on ex cathedra, ponieważ jest to jego najwyższe magisterium. Konstytucja wyjaśnia następnie, że to nauczanie papieskie ma być przestrzegane zgodnie z wyraźną myślą i wolą Ojca Świętego, co wynika przede wszystkim z natury dokumentów, z częstego powtarzania tej samej doktryny lub ze sposobu jej wyrażania (n. 25).

Stosując te zasady do Aktu Konsekracji z 25 marca i biorąc pod uwagę jego staranne przygotowanie, można by stwierdzić: 1) Jest to Akt poświęcenia się Chrystusowi, wzywający macierzyńskiego pośrednictwa Maryi, który oprócz własnego znaczenia teologicznego pierwszego rzędu, ma za przedmiot całą ludzkość i cały Kościół. 2) Franciszek, używając słów i gestów (homilie, wizyty u Matki Bożej przed i po powrocie z podróży duszpasterskich...) wielokrotnie odwoływał się do duchowego Macierzyństwa Maryi. 3) Przy tej okazji, zarówno w liście zapraszającym skierowanym do biskupów, jak i w homilii wygłoszonej przed konsekracją oraz w modlitwie konsekracyjnej, sposób określania jej jako uroczystego aktu - jak to wyraża we wszystkich trzech dokumentach - wydaje się bardzo znaczący: czyż nie chce pokazać, że duchowe Macierzyństwo Maryi musi przenikać życie Kościoła, wykraczając poza obecne trudne okoliczności?

Tekst Lumen Gentium uczy również, że, chociaż poszczególni prałaci nie cieszą się sami w sobie prerogatywą nieomylności, to jednak, gdy choć rozproszeni po świecie, ale zachowujący więź komunii między sobą i z następcą Piotra, nauczają autentycznie w sprawach wiary i moralności, zgadzają się, że jakaś doktryna ma być uznana za ostateczną, w takim razie nieomylnie proponują naukę o Chrystusie. (n. 25).

Z kolei stosowne wydaje się przypomnienie tego, co wyjaśniła wówczas Kongregacja Nauki Wiary: gdy jakaś doktryna nie jest orzekana w uroczystej formie definicji, ale należy do patrymonium depositum fidei i jest nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne - co z konieczności obejmuje także Magisterium papieskie - należy ją rozumieć jako nieomylnie zaproponowaną. Zamiar Magisterium zwyczajnego i powszechnego, by zaproponować doktrynę jako ostateczną, nie jest na ogół związany z technicznymi sformułowaniami o szczególnej powadze; wystarczy, że wynika on z brzmienia użytych słów i z kontekstu.

Na koniec tej analizy można by wysnuć jeden wniosek, że Akt Konsekracji 25 marca 2022 r., dokonany przez papieża Franciszka w jedności ze wszystkimi biskupami świata, uroczyście zamanifestował głębokie przekonanie Ojca Świętego o wierze w macierzyńską opiekę Maryi, która została nam dana przez Boga jako nasza Matka.

Ta pewność wiary nie zmieniła się od czasu, gdy została ogłoszona i zaszczepiona przez Jezusa Chrystusa swoim na Kalwarii: wszystkie pokolenia chrześcijan zawsze żyły nią w ten sposób i bez wątpienia pozostanie tak aż do końca czasów, ponieważ jest ona wpisana, że tak powiem, w serce Kościoła: do naszej Matki udajemy się i będziemy się zawsze udawać z ufnością, indywidualnie lub zbiorowo, w obliczu każdego niebezpieczeństwa lub potrzeby, szukając ochrony, pewni Jej wstawiennictwa i pomocy.

Z kolei Akt Konsekracji można być może umieścić w jednej linii - linii otwartej na bezprecedensowe wydarzenia i wielorakie inicjatywy duszpasterskie - z pragnieniem wyrażonym przez św. Jana Pawła II podczas niezapomnianego Roku Maryjnego 1987-1988, który poprzedził upadek komunizmu: Przez ten Rok Maryjny - pisał wówczas - Kościół jest wezwany nie tylko do przypomnienia tego wszystkiego, co w jego przeszłości świadczy o szczególnym i macierzyńskim współdziałaniu Matki Bożej w dziele zbawienia w Chrystusie Panu, ale także do przygotowania ze swej strony na przyszłość dróg tego współdziałania.

AutorJaime Fuentes

Biskup emerytowany Minas (Urugwaj).

Watykan

Obrazy papieża na Malcie

Raporty rzymskie-5 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Ostatnia podróż papieża Franciszka na Maltę pozostawiła w pamięci takie obrazy, jak przejazd popemobilem po ulicach, rejs łodzią do sanktuarium Ta' Pinu czy spotkanie z uchodźcami w ośrodku recepcyjnym.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Na cześć doskonałości

Wybór edukacji, która odrzuca wymagania i wysiłek, nieuchronnie doprowadzi do spadku poziomu wykształcenia uczniów, ze wszystkimi tego konsekwencjami dla przyszłego społeczeństwa.

4 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Rząd zatwierdził właśnie dekrety królewskie regulujące nauczanie obowiązkowych szkół średnich (ESO). Sprawa trafiła do prasy z najbardziej barwnych powodów, takich jak zanik chronologicznej nauki historii czy tak bardzo zachwalana edukacja emocjonalna i feministyczna, która ma przenikać wszystkie dziedziny, w tym naukę matematyki z uwzględnieniem perspektywy płci. Wielokrotnie podkreślano również krwawy zanik studiów filozoficznych w ESO oraz zagłodzenie przedmiotu Religia.

Każdy z tych aspektów jest istotny i wart uwzględnienia przy analizie obecnej reformy pedagogicznej. Ale jest jeden aspekt, który leży u podstaw całej ustawy i który ma ogromne znaczenie społeczne. Jest to opcja edukacji, która odrzuca wymagania i wysiłek, co nieuchronnie doprowadzi do spadku poziomu wykształcenia uczniów, ze wszystkim, co to oznacza dla społeczeństwa przyszłości.

To, że nie ma maksymalnej liczby niezdanych egzaminów (na razie dwa), aby student mógł je zaliczyć, nie jest czymś niepotwierdzonym. O tym, czy uczeń otrzyma promocję do następnego rocznika pomimo posiadania dowolnej liczby niepowodzeń, decyduje teraz kadra szkoły. Oczywiście dla rodzin i uczniów jest jasne, że prawo na to pozwala i że "winnym" niepromowania ucznia nie będzie uczeń za to, że się nie uczy, ale ośrodek, nauczyciele, za to, że nie pozwalają na to, mimo że jest to w ich mocy. W tym samym kierunku idą eufemizmy, dzięki którym uczeń nie będzie "powtarzał" roku, ale "pozostanie" w nim. Albo likwidacja egzaminów poprawkowych.

U podstaw leży mentalność pedagogiczna polegająca na nie stygmatyzowaniu ucznia. Towarzyszy temu wysoce niepokojące podejście społeczne, które polega na tym, że nikt nie bierze odpowiedzialności za to, co robi. Winowajcami są zawsze inni. Zawsze to ktoś inny musi rozwiązać moje problemy. Ostatecznie oczywiście tą drugą osobą, która musi zadbać o moje dobro jest państwo.

Dorosły to ktoś, kto bierze odpowiedzialność za to, co robi. Wydaje się jednak, że żyjemy w społeczeństwie nastolatków i ten model zostanie utrwalony dzięki tej propozycji edukacyjnej.

Zmierzamy w kierunku społeczeństwa, w którym rośnie przepaść między ludźmi, którzy otrzymali dwa rodzaje wykształcenia. Z jednej strony będą ci, którzy opowiedzą się za edukacją, która poprzez ciężką pracę wydobywa z młodych ludzi to, co najlepsze, która formuje wolnych, samodzielnych, dorosłych mężczyzn. A z drugiej strony edukacja oparta na egalitaryzmie w dół, która sprawia, że pozostają w swojej przeciętności, co jest propozycją naszych obecnych liderów tej reformy edukacyjnej.

Będą szkoły, które przyjmą prośbę rodziców, którzy szukają zapotrzebowania i wysiłku dla swoich dzieci, i inne, wymuszone przez rząd z jego zespołami kontrolnymi na czele, które opowiedzą się za edukacją, w której wszyscy zaliczają kurs, w której nic się nie dzieje.

Dzięki Pedro Salinasowi mogę tylko pamiętać, że ten, kto kocha, dobry wychowawca, nie zadowala się przeciętnością ukochanej osoby, ale chce, by wydobyła ona z siebie najlepszą wersję siebie, nawet jeśli to ją kosztuje, nawet jeśli boli.

Wybacz, że szukam cię w ten sposób
tak niezdarnie, w tobie
w tobie.

Wybacz mi kiedyś ten ból.
Po prostu chcę wydobyć z siebie
z ciebie najlepszego.

Ten, którego ty nie widziałeś, a który ja widzę,
pływając w twoich głębinach, skarbie.
I weź to
i mieć go wysoko, jak to drzewo ma
drzewo ma ostatnie światło
która znalazła słońce.

I wtedy ty
przyjdzie po niego, z wysoka.
Aby do niego dotrzeć
wspinając się po tobie, jak cię kocham,
dotykając tylko twojej przeszłości
z różowymi czubkami stóp,
całe ciało w napięciu, już się wznosi.
od ciebie do siebie.

I niech na moją miłość odpowie
nowe stworzenie, którym jesteś.

Pedro Salinas. La voz a ti debida. 1933

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Świat

Papież zachęca nas, byśmy patrzyli na innych tak jak Jezus: "spojrzeniem miłosierdzia".

W drugim dniu podróży na Maltę papież Franciszek udał się do Groty, w której podobno mieszkał św. Paweł, oraz odprawił mszę świętą we Florianie. Tam zachęcał nas do patrzenia na innych spojrzeniem Jezusa Chrystusa, aby nikogo nie odrzucać, ale patrzeć na niego "spojrzeniem miłosierdzia".

David Fernández Alonso-3 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W drugim dniu swojej podróży na Maltę papież Franciszek udał się do miasta Rabat, aby odwiedzić Grotę św. Pawła, w której, jak się uważa, apostoł żył i głosił przez trzy miesiące po tym, jak został rozbity w drodze do Rzymu.

W Grocie św. Pawła

Papież wszedł do bazyliki na szczycie groty, po czym zszedł do samej groty, którą odwiedzili także papieże emeryci Benedykt XIV i św. Jan Paweł II. Papież zapalił świecę przed figurą Apostoła Pawła i modlił się, aby duch powitania, jaki mieszkańcy wyspy mieli dla świętego, trwał dla migrantów przybywających do brzegów wyspy.

Po odmówieniu modlitwy zapisał w Księdze Honorowej: "W tym świętym miejscu, które upamiętnia św. Pawła, Apostoła pogan i ojca w wierze tego narodu, dziękuję Panu i proszę Go, aby udzielił narodowi maltańskiemu zawsze Ducha pocieszenia i zapału do głoszenia.

Msza Święta we Florianie

Następnie Papież udał się do miasta Floriana na Malcie, aby odprawić Mszę Świętą. Na uroczystości było obecnych około 20 tys. osób, w tym przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich i innych wyznań religijnych. Plac Spichrzów we Florianie znajduje się poza murami Valletty, stolicy Malty, i wychodzi na kościół św. Publiusza, który jest uważany za pierwszego biskupa Malty i który, według tradycji, powitał apostoła Pawła na wyspie po jego rozbitym statku.

Komentując w homilii zachowanie postaci z dzisiejszego fragmentu Ewangelii, Papież Franciszek przypomniał, że "te postacie mówią nam, że nawet w naszą religijność może wkraść się robak hipokryzji i przywara wytykania palcami". W każdym wieku, w każdej społeczności. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo niezrozumienia Jezusa, posiadania Jego imienia na ustach, ale zaparcia się Go w rzeczywistości. A można to zrobić także poprzez wzniesienie sztandarów z krzyżem. Jak zatem sprawdzić, czy jesteśmy uczniami w szkole Mistrza? Przez nasz wygląd, przez to jak patrzymy na bliźniego i jak patrzymy na siebie. To jest punkt, który ma określić naszą przynależność".

Spojrzenie miłosierdzia

Ojciec Święty wskazał, że spojrzenie chrześcijanina musi być spojrzeniem Jezusa Chrystusa, "spojrzeniem miłosierdzia", a nie spojrzeniem oskarżycieli, "w sposób osądzający, czasem nawet pogardliwy", "którzy ustawiają się jako mistrzowie Boga, ale nie zdają sobie sprawy, że depczą swoich braci". Franciso przypomniał, że "w rzeczywistości ci, którzy myślą, że bronią wiary wskazując palcem na innych, mogą mieć wizję religijną, ale nie przyjmują ducha Ewangelii, ponieważ zapominają o miłosierdziu, które jest sercem Boga".

Franciszek podał jeszcze jeden klucz, oprócz naszego spojrzenia na innych, do "zrozumienia, czy jesteśmy prawdziwymi uczniami Mistrza": jak widzimy siebie. "Oskarżyciele kobiety są przekonani, że nie mają się czego uczyć. Rzeczywiście, ich zewnętrzny aparat jest doskonały, ale brakuje prawdy serca. Są one portretem tych wiernych, którzy w każdym wieku robią z wiary fasadę, gdzie wyróżnia się uroczysta zewnętrzność, ale brakuje wewnętrznego ubóstwa, które jest najcenniejszym skarbem człowieka. W rzeczywistości dla Jezusa liczy się dobrowolna otwartość tych, którzy nie czują, że doszli, ale że potrzebują zbawienia. Dlatego, gdy trwamy na modlitwie, a także gdy uczestniczymy w pięknych nabożeństwach, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy jesteśmy w zgodzie z Panem".

"Jezu, czego chcesz ode mnie?".

"Możemy Go zapytać wprost: 'Jezu, jestem tu z Tobą, ale czego ode mnie chcesz? Co chcesz zmienić w moim sercu, w moim życiu? Jak chcesz, żebym patrzył na innych? Dobrze nam zrobi taka modlitwa, bo Mistrz nie zadowala się pozorami, ale szuka prawdy serca. A kiedy naprawdę otworzymy przed nim nasze serca, może w nas zdziałać cuda.

Na zakończenie homilii papież zachęcił nas do takiego naśladowania Jezusa Chrystusa i zapewnił, że "jeśli będziemy Go naśladować, nie będziemy zmuszeni do koncentrowania się na potępianiu grzechów, ale do szukania grzeszników z miłością". Nie będziemy liczyć liczby obecnych, ale udamy się na poszukiwanie tych, którzy są nieobecni. Nie będziemy już wytykać palcami, ale zaczniemy słuchać. Nie będziemy odrzucać wzgardzonych, ale będziemy patrzeć najpierw na tych, którzy są uważani za ostatnich. Tego, bracia i siostry, uczy nas dziś Jezus swoim przykładem".

"Pozwólmy się Mu zaskoczyć i przyjmijmy z radością Jego nowość" - zakończył Franciszek.

Świat

Franciszek wzywa w sanktuarium Ta' Pinu do "ponownego odkrycia tego, co istotne: Jezusa".

W sanktuarium maryjnym Ta' Pinu na maltańskiej wyspie Gozo Ojciec Święty wezwał nas wczoraj do odnowienia naszej wiary, pozwalając się prowadzić Maryi Dziewicy i powracając do istoty chrześcijaństwa: "miłości Boga, która każe nam z radością ewangelizować świat; oraz przyjęcia bliźniego", "relacji z Jezusem i głoszenia Jego Ewangelii".

Rafał Górnik-3 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wczoraj po południu, w pierwszym dniu podróży apostolskiej Papieża na Maltę, w sanktuarium maryjnym Ta' Pinu na wyspie Gozo, miejscu o wielkiej pobożności Maltańczyków, odwiedzanym przez św. Jana Pawła II, a później przez Benedykta XVI, odbyło się pełne emocji spotkanie modlitewne z udziałem tysięcy osób. Przypomniał o tym Ojciec Święty komentując: "Święty Jan Paweł II również przybył tu jako pielgrzym, a dziś wspominamy rocznicę jego śmierci".

Idąc śladami swoich poprzedników, Franciszek odwiedził kaplicę sanktuarium i odmówił trzy Zdrowaś Mario przed wizerunkiem Matki Bożej, wręczając jej złotą różę, dar papieży dla wyrażenia czci dla Matki Bożej - podały watykańskie wiadomości. 

Po wysłuchaniu świadectwa wiary kilku osób Papież wygłosił homilię opartą na fragmencie Ewangelii według św. Mateusza, który opowiada o chwili, gdy Dziewica Maryja i uczeń Jan towarzyszą Jezusowi na krzyżu pośród opustoszałej panoramy, w której wydaje się, że "wszystko skończyło się na zawsze".

Z Jezusem na krzyżu

"Matka, która urodziła Syna Bożego, opłakuje Jego śmierć, podczas gdy ciemność okrywa świat. Umiłowany uczeń, który zostawił wszystko, aby pójść za Nim, stoi teraz nieruchomo u stóp ukrzyżowanego Mistrza. Wydaje się, że wszystko jest stracone" - wskazał Papież, podkreślając głębokie znaczenie słów Jezusa: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

"Jest to również nasza modlitwa w chwilach życia naznaczonych cierpieniem" - zaznaczył Ojciec Święty, przypominając, że jest to ta sama modlitwa, która "każdego dnia wznosi się do Boga" z serca ludzkości. Papież podkreślił, że godzina Jezusa - którą w Ewangelii Jana jest godzina śmierci na krzyżu - nie stanowi zakończenia historii, ale wyznacza początek nowego życia.

"U stóp krzyża kontemplujemy miłosierną miłość Chrystusa, który wyciąga do nas szeroko otwarte ramiona i przez swoją śmierć otwiera nas na radość życia wiecznego". Z tego powodu Papież zaprosił wiernych do wspólnej medytacji z sanktuarium Ta' Pinu nad "nowym początkiem, który wypływa z godziny Jezusa", i który "każdy może przenieść na swoją własną historię, obserwując osobiste momenty bólu, w których pojawiła się wiara i nadzieja, nawet wtedy, gdy wydawało się, że wszystko jest stracone".

"Powrót do źródeł

Franciszek zachęcił nas więc do podjęcia próby zrozumienia zaproszenia, jakie proponuje nam godzina Jezusa: "Ta godzina zbawienia dla nas mówi nam, że aby odnowić naszą wiarę i misję wspólnoty, jesteśmy wezwani do powrotu do tego początku, do rodzącego się Kościoła, który widzimy w Maryi i Janie u stóp krzyża.

A co to znaczy wrócić do początku, co to znaczy wrócić do początków? Dla Ojca Świętego istotą wiary jest relacja z Jezusem: "Chodzi o ponowne odkrycie istoty wiary", czyli "powrót do Kościoła początków nie oznacza spoglądania wstecz, aby skopiować model eklezjalny pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, ale raczej odzyskanie ducha pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, powrót do serca i ponowne odkrycie centrum wiary: relacji z Jezusem i głoszenia Jego Ewangelii całemu światu".

"Osobiste spotkanie z Chrystusem

Papież zwrócił następnie uwagę, że "życie Kościoła to nie tylko miniona historia, którą należy wspominać", ale "wielka przyszłość, którą należy budować", będąc "uległym wobec planów Bożych".

"Nie wystarczy nam wiara złożona z przekazanych zwyczajów, uroczystych obchodów, pięknych zgromadzeń ludowych oraz chwil mocnych i wzruszających; potrzebujemy wiary, która opiera się i odnawia w osobistym spotkaniu z Chrystusem, w codziennym słuchaniu Jego Słowa, w aktywnym uczestnictwie w życiu Kościoła, w duchu pobożności ludowej" - dodał Ojciec Święty.

Franciszek jest świadomy "kryzysu wiary, apatii wierzących, zwłaszcza w okresie postpandemicznym, oraz obojętności tak wielu młodych ludzi na obecność Boga". "To nie są sprawy, które powinniśmy 'cukrować', myśląc, że przecież pewien duch religijny jeszcze trwa". "Trzeba czuwać, aby praktyki religijne nie sprowadzały się do powtarzania repertuaru z przeszłości, ale wyrażały żywą, otwartą wiarę, która szerzy radość Ewangelii".

W związku z tym papież Franciszek podziękował Maltańczykom za "proces odnowy zainicjowany przez Synod". "Jest to czas powrotu do tego początku, u stóp krzyża, spojrzenia wstecz na pierwszą wspólnotę chrześcijańską. Być Kościołem, któremu zależy na przyjaźni z Jezusem i głoszeniu Jego Ewangelii, a nie na szukaniu przestrzeni i uwagi; Kościołem, który w centrum stawia świadectwo, a nie określone praktyki religijne; Kościołem, który chce wyjść na spotkanie wszystkich z płonącą lampą Ewangelii, a nie być zamkniętym kręgiem."

"Malta i Gozo: jesteście dwiema pięknymi wspólnotami, tak jak dwie były Maryja i Jan, niech więc słowa Jezusa na krzyżu będą waszą gwiazdą polarną, abyście się wzajemnie przyjmowali, tworzyli znajomość i pracowali w komunii". Niech słowa Jezusa na krzyżu będą wtedy waszą gwiazdą polarną, abyście się wzajemnie przyjmowali, tworzyli znajomość i pracowali w komunii. Idźcie naprzód, zawsze razem" - zachęcał papież.

Świat

Marzenie o pokoju, imigracja "nie jest wirusem" i ochrona życia - główne tematy Franciszka

Smutek z powodu słabości "entuzjazmu dla pokoju" po II wojnie światowej i zachęta do "wsłuchiwania się w pragnienie pokoju u ludzi" w obliczu ryzyka "przedłużającej się zimnej wojny"; "europejska współodpowiedzialność" w obliczu imigracji, "która nie jest wirusem, przed którym należy się bronić", oraz obrona "piękna życia", cechowały sobotnie przemówienie Papieża w Valletcie (Malta).

Rafał Górnik-2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

"Wasi przodkowie udzielili gościny apostołowi Pawłowi w drodze do Rzymu, traktując go i jego współtowarzyszy z 'niebywałą serdecznością'; teraz, przybywając z Rzymu, ja również doświadczam ciepłego powitania Maltańczyków, skarbu, który jest przekazywany w tym kraju z pokolenia na pokolenie". 

Tak rozpoczął papież Franciszek swoje przemówienie do władz, społeczeństwa obywatelskiego i korpusu dyplomatycznego, wygłoszone z Wielkiej Izby Rady Pałacu Wielkiego Mistrza w Valletcie, stolicy Malty, w obecności prezydenta Republiki George'a Williama Veli, który spotkał się z nim na lotnisku wraz z małżonką, oraz premiera Roberta Abeli.

"Malta ze względu na swoje położenie może być określona jako serce Morza Śródziemnego. Ale nie tylko ze względu na swoje położenie: splot wydarzeń historycznych i spotkanie ludów sprawiły, że od tysiącleci wyspy te są centrum żywotności i kultury, duchowości i piękna, skrzyżowaniem, które potrafiło przyjąć i zharmonizować wpływy z wielu miejsc" - kontynuował Ojciec Święty.

Papież Rzymski skorzystał z okazji, już od pierwszych godzin pobytu na Malcie, aby podkreślić niektóre z najbardziej znaczących elementów swoich przesłań od czasu wyboru na Stolicę Piotrową, skierowanych do państw i instytucji, a jednocześnie do każdego człowieka, podkreślając życie i godność osoby ludzkiej.

Na przykład wtedy, gdy zachęcał, by "nadal bronić życia od jego początku aż do naturalnego końca, ale także by w każdym momencie chronić je przed odrzuceniem i porzuceniem. Myślę zwłaszcza o godności pracowników, osób starszych i chorych. I o młodych ludziach, którym grozi zmarnowanie ogromnego dobra, jakim są, goniąc za złudzeniami, które pozostawiają tak wiele wewnętrznej pustki".

Wiatr się podniósł

Róża kompasowa jest obrazem, który papież Franciszek zapożyczył - jak powiedział - aby wyznaczyć cztery wpływy istotne dla życia społecznego i politycznego Republiki Malty, a "nie jest przypadkiem, że w kartograficznych przedstawieniach Morza Śródziemnego róża kompasowa była często umieszczana w pobliżu wyspy Malta". Papież spojrzał następnie na północ, na Europę i Unię Europejską; na zachód, na Zachód; na południe, w stronę Afryki, z tematem imigracji - "to są ludzie!" miał powiedzieć - i wreszcie na wschód, gdzie zwrócił uwagę na wojnę na Ukrainie, na pokój i rozbrojenie, a także na to, co zostało zrozumiane jako odniesienie do prezydenta Rosji Władimira Putina, bez cytowania go, oraz do państw:

Był to jeden z ustępów tekstowych Papieża na ten temat: "Jak bardzo potrzebujemy 'ludzkiej miary' w obliczu dziecinnej i destrukcyjnej agresywności, która nam grozi, w obliczu ryzyka 'przedłużonej zimnej wojny', która może zadusić życie całych narodów i pokoleń. I ze smutkiem obserwujemy, jak entuzjazm dla pokoju, który pojawił się po drugiej wojnie światowej, osłabł w ostatnich dziesięcioleciach, podobnie jak droga wspólnoty międzynarodowej, a potężna garstka wytrwale dąży do przodu, szukając przestrzeni i stref wpływów. I tak, nie tylko pokój, ale tak wiele wielkich spraw, takich jak walka z głodem i nierównościami, zostało de facto usuniętych z głównego nurtu programów politycznych. Ale rozwiązaniem kryzysów każdego z nich jest podjęcie kryzysów wszystkich, ponieważ globalne problemy wymagają globalnych rozwiązań.

Wycieczka do Kijowa: "Jest na stole".

Nawiasem mówiąc, papież został zapytany w samolocie, czy rozważa podróż do Kijowa, a jego odpowiedź brzmiała: "To jest na stole", jak donoszą media. "Pomóżmy sobie wzajemnie wsłuchać się w pragnienie ludzi do pokoju, pracujmy nad stworzeniem podstaw do coraz szerszego dialogu, spotkajmy się ponownie na międzynarodowych konferencjach pokojowych, gdzie głównym tematem jest rozbrojenie, z myślą o przyszłych pokoleniach. I niech ogromne środki, które nadal przeznacza się na zbrojenia, zostaną wydane na rozwój, zdrowie i żywność" - zażądał w swoim przemówieniu papież. 

"Teraz, w nocy wojny, która spadła na ludzkość, nie pozwólmy, by zniknęło marzenie o pokoju. Malta, która świeci swoim własnym światłem w sercu Morza Śródziemnego, może nas zainspirować, ponieważ pilną sprawą jest przywrócenie piękna na oszpecone wojną oblicze człowieka".

"Potrzebujemy współczucia i opieki".

Ojciec Święty nawiązał następnie do "pięknego posągu śródziemnomorskiego pochodzącego z wieków przed Chrystusem, który przedstawia pokój, Irene, jako kobietę trzymającą w ramionach Plutona, bogactwo". Przypomina nam, że pokój rodzi dobrobyt, a wojna tylko ubóstwo, i skłania do refleksji nad tym, że w posągu pokój i bogactwo przedstawione są jako matka trzymająca w ramionach dziecko".

"Czułość matek, które dają życie światu, i obecność kobiet są prawdziwą alternatywą dla przewrotnej logiki władzy, która prowadzi do wojny. Potrzebujemy współczucia i troski, a nie ideologicznych wizji i populizmów, które karmią się słowami nienawiści i nie zajmują się konkretnym życiem ludzi, zwykłych ludzi" - potwierdził w tym miejscu papież.

"Pawłowi pomagano: piękno służby".

"Zjawisko migracji nie jest okolicznością chwili, ale wyznacza nasz czas (...). Z biednego i zaludnionego południa rzesza ludzi przenosi się na bogatszą północ. Jest to fakt, którego nie można odrzucić z anachronicznym, zamkniętym umysłem, ponieważ w izolacji nie będzie ani dobrobytu, ani integracji. Należy również wziąć pod uwagę przestrzeń. 

"Ekspansja migracyjnego zagrożenia - pomyślcie o uchodźcach z udręczonej Ukrainy - wymaga szerokich i wspólnych odpowiedzi. Tylko niektóre kraje nie mogą wziąć na swoje barki całego problemu, podczas gdy inne pozostają obojętne" - dodał Franciszek. "A cywilizowane kraje nie mogą sankcjonować szemranych interesów z przestępcami, którzy zniewalają ludzi z własnego interesu. Region Morza Śródziemnego potrzebuje europejskiej współodpowiedzialności, aby ponownie stał się sceną solidarności, a nie miejscem tragicznego rozbitka cywilizacji". 

Ojciec Święty przytoczył następnie epizod rozbicia statku przez Apostoła pogan: "Mówiąc o rozbiciu statku, myślę o świętym Pawle, który w trakcie swojej ostatniej podróży po Morzu Śródziemnym dotarł niespodziewanie do tych brzegów i został uratowany. Następnie, ukąszony przez żmiję, uważali go za mordercę; ale później, gdy zobaczyli, że nic złego mu się nie stało, uznano go za boga (por. Dz 28,3-6). 

Pomiędzy przesadami dwóch skrajności umknął główny dowód: Paweł był człowiekiem, potrzebującym przyjęcia. Człowiek jest na pierwszym miejscu i wynagradza we wszystkim. Ten kraj, którego historia skorzystała z przymusowego przybycia rozbitego apostoła, uczy tego. W imię Ewangelii, którą żył i głosił, rozszerzmy nasze serca i odkryjmy piękno służby potrzebującym". 

"Narracja o inwazji

Dziś, gdy dominuje strach i "narracja inwazyjna", a głównym celem wydaje się być ochrona własnego bezpieczeństwa za wszelką cenę, pomóżmy sobie nawzajem, by nie postrzegać migranta jako zagrożenia i nie ulegać pokusie budowania mostów zwodzonych i wznoszenia murów. 

"Drugi nie jest wirusem, przed którym należy się bronić, ale osobą, którą należy przyjąć" - podkreślił papież, a "ideał chrześcijański zawsze będzie nas zapraszał do przezwyciężenia podejrzliwości, permanentnej nieufności, lęku przed inwazją, postaw obronnych narzucanych nam przez dzisiejszy świat" (Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium, 88). Nie pozwólmy, aby obojętność zniszczyła marzenie o wspólnym życiu! Z pewnością powitanie wymaga wysiłku i wyrzeczeń. Zdarzyło się to również św. Pawłowi: aby się uratować, musiał najpierw poświęcić dobra ze statku (por. Dz 27, 38). Ale wyrzeczenia są święte, gdy są czynione dla większego dobra, dla życia człowieka, które jest skarbem Boga". 

Godność osoby ludzkiej

"U podstaw solidnego wzrostu leży osoba ludzka, szacunek dla życia i godności każdego mężczyzny i kobiety. Znam zaangażowanie Maltańczyków w ogarnięcie i ochronę życia". [Uwaga: Komisarz Praw Człowieka Rady Europy wezwał Maltę do "uchylenia przepisów penalizujących aborcję", a Malta odpowiedziała, że obowiązujące w tym kraju przepisy pro-life nie zagrażają życiu kobiet].

Papież mówił dalej: "Już w Dziejach Apostolskich wyróżnialiście się ratowaniem wielu osób", a następnie zachęcał do obrony i ochrony życia, zgodnie z tym, co zostało powiedziane wyżej: "Zachęcam was, abyście nadal bronili życia od jego początku aż do naturalnego końca, ale także, abyście zawsze chronili je przed odrzuceniem i porzuceniem. Myślę zwłaszcza o godności pracowników, osób starszych i chorych. A młodzi (...) Chrońmy piękno życia!

Wcześniej, nawiązując do faktu, że "Północ przywołuje Europę, w szczególności dom Unii Europejskiej, zbudowany po to, by żyła w nim wielka rodzina, zjednoczona w ochronie pokoju", Papież przypomniał modlitwę napisaną przez Dun Karm PsailaBoże wszechmogący, obdarz mądrością i miłosierdziem rządzących, zdrowiem pracujących, a naród maltański zapewnij o jedności i pokoju. Pokój następuje po jedności i z niej się wywodzi". [Dun Karm Psaila, 1871-1961, maltański ksiądz i poeta, autor hymnu narodowego Malty]. 

"Jest to przypomnienie o znaczeniu wspólnej pracy, stawiania spójności przed podziałami, umacniania wspólnych korzeni i wartości, które wykuły wyjątkowość społeczeństwa maltańskiego" - podkreślił papież.

Na Bliskim Wschodzie

Ojciec Święty zakończył myślą o "sąsiadującym Bliskim Wschodzie, co znajduje odzwierciedlenie w języku tego kraju, który harmonizuje z innymi, takimi jak zdolność Maltańczyków do generowania korzystnego współżycia, w swoistym współistnieniu różnic". Tego właśnie potrzebuje Bliski Wschód: Liban, Syria, Jemen i inne konteksty rozdarte przez problemy i przemoc.

"Niech Malta, serce Morza Śródziemnego, nadal sprawia, by z pomocą Boga, któremu na imię pokój, biło serce nadziei, troski o życie, przyjmowania innych, tęsknoty za pokojem. Niech Bóg błogosławi Maltę i Gozo". Po południu papież odbędzie spotkanie modlitewne w sanktuarium maryjnym w Ta'Pinu na wyspie Gozo. Jutro Papież Franciszek odprawi Mszę Świętą na jednej z największych otwartych przestrzeni Malty, na Placu Spichrzów we Florianie i odwiedzi Centrum Migrantów Laboratorium Pokoju im. Jana XXIII, które przyjmuje osoby z Somalii, Erytrei i Sudanu, które wyruszyły z Libii, aby przekroczyć Morze Śródziemne. 

Świat

Jerzy z HabsburgaCzytaj więcej : "Myślę, że mój dziadek wstawia się za powrotem pokoju w Europie".

Sto lat temu zmarł na wygnaniu ostatni cesarz Austro-Węgier, wielki promotor pokoju w Europie podczas I wojny światowej, a beatyfikował go święty Jan Paweł II. Jego wnuk, Georges de Habsbourg-Lorraine, ambasador Węgier w Paryżu, wyjaśnia Omnesowi postać dziadka w kontekście nowej wojny w Europie.

Bernard Larraín-2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tekst wywiadu w języku angielskim

Tekst wywiadu w języku niemieckim

1 kwietnia 1922 roku, sto lat temu, na wyspie Madera (Portugalia) w wieku trzydziestu czterech lat zmarł Karol z Habsburga, ostatni cesarz Austrii i król Węgier. Karol I Austriacki (Karol IV Węgierski) od kilku miesięcy przebywał na ziemi portugalskiej, gdzie, wygnany w czasie I wojny światowej, został przyjęty w listopadzie 1921 roku wraz z rodziną. Kilka miesięcy po przyjeździe zdrowie cesarza pogorszyło się, aż zapalenie płuc zakończyło jego życie. Do końca życia opiekowała się nim żona, cesarzowa Zita, która spodziewała się ich ósmego dziecka. Jego ciało spoczywa w kościele Matki Bożej z Góry w Funchal na Maderze, daleko od krypty kapucynów w Wiedniu, gdzie pochowani są członkowie tej dynastii, która przez wieki rządziła Europą.

Jego imię zyskało szczególny prestiż w świecie katolickim, gdy 3 października 2004 r. podczas uroczystości pod przewodnictwem papieża Jana Pawła II w Rzymie został ogłoszony błogosławionym. Cesarz Karol został uznany za chrześcijański wzór do naśladowania ze względu na swoje cnoty i działania na rzecz pokoju, wspierając wysiłki papieża Benedykta XV podczas I wojny światowej. Kościół widział w nim także wzór dobrego chrześcijańskiego władcy, oddanego dobru wspólnemu i naukom chrześcijańskiej nauki społecznej: Karol dbał o swoich najbiedniejszych i najbardziej zaniedbanych poddanych, ograniczył dworskie luksusy i powołał pierwsze na świecie Ministerstwo Rozwoju Społecznego. Nie na darmo nazywano go "cesarzem ludu". 

Georges de Habsbourg-Lorraine, wnuk cesarza Karola, jest od grudnia 2020 roku ambasadorem Węgier we Francji. Ten obywatel Austrii (gdzie jego oficjalne niemieckie nazwisko brzmi Georg Habsburg-Lothringen) i Węgier (po węgiersku nazywa się Habsburg-Lotaringiai György), otrzymałby tytuł Cesarskiej Wysokości i Królewskiego Arcyksięcia Austrii, Księcia Węgier, Czech i Chorwacji, gdyby Cesarstwo jeszcze istniało. Ambasador przyjmuje nas w pokoju ambasady Węgier w Paryżu. 

Sto lat po śmierci cesarza, twojego dziadka Karola, Europa Środkowa znów jest w stanie wojny. Jakie są twoje przemyślenia na temat tego wydarzenia? 

- Są dwa elementy, które wydają mi się nadrzędne dla zrozumienia rządów mojego dziadka. Karol był przede wszystkim żołnierzem. Musimy pamiętać, że nigdy nie myślał, że zostanie cesarzem, bo linia sukcesji była daleko od niego. Bardzo dobrze znał wojnę i jej konsekwencje. Jest to ważny element do uwzględnienia w jego staraniach o pokój: wiedział, czym jest wojna, więc chciał pokoju. 

Kolejnym elementem, na który lubię zwracać uwagę, jest fakt, że był bardzo młody, gdy został cesarzem: miał 29 lat. Kiedy objął władzę, trzeba wziąć pod uwagę, że był następcą swojego austriackiego wuja Franciszka Józefa I, który sprawował władzę przez nie mniej niż 68 lat, ze wszystkim, co się z tym wiązało: był to cały system, który odziedziczył. Generałowie Franciszka Józefa chcieli wojny, bo mieli zaufanie do siły i wielkości armii cesarskiej. Karol miał wtedy wiele oporów przed tym systemem. Imperium było ogromne i Karol szybko zorientował się, że integralność imperium jest zagrożona poprzez wojnę i tak właśnie się stało. 

Mimo tej opozycji w aparacie państwowym, dziadek osiągnął pewne reformy, zwłaszcza o charakterze społecznym. Ze względu na swoje przywiązanie do chrześcijańskiej doktryny społecznej dobrze rozumiał, że konieczne są pewne przemiany społeczne, a także nowy styl rządzenia, który trzeba przyjąć. To skłoniło go do szerokich podróży po Imperium, co w tamtych czasach nie było takie łatwe, aby poznać realia ludzi, ich problemy i aspiracje. Stworzył więc pierwsze na świecie Ministerstwo Rozwoju Społecznego, a także przeforsował ustawodawstwo ochronne dla lokatorów, które było bardzo odpowiednie w czasie wojny, kiedy wielu ludzi zostało bez pieniędzy na opłacenie czynszu. 

Mój dziadek cesarz Karol I austriacki, ze względu na swoje przywiązanie do chrześcijańskiej doktryny społecznej, dobrze rozumiał, że konieczne są pewne przemiany społeczne, a także nowy styl rządzenia, który należy przyjąć.

Jerzy z HabsburgaAmbasador Węgier w Paryżu

Czy postać dziadka jest nadal aktualna w obecnych czasach wojny? 

- Jest coś, co szczególnie uderza mnie w życiu mojego dziadka, co może być inspiracją dla wielu ludzi na całym świecie. Jest to coś, co usłyszałem w Watykanie w dniach jego beatyfikacji. Cesarz Karol nie został beatyfikowany dlatego, że odniósł sukces, czy że dokonał wielkiego wyczynu, bo tak naprawdę politycznie nie udało mu się osiągnąć pokoju i zakończył życie na wygnaniu. Dla chrześcijańskiej wizji życia liczy się codzienna droga, to co się robi lub stara się robić każdego dnia, aby czynić dobro, pracować dla dobra wspólnego. I pod tym względem mój dziadek był wzorcowy. To jest dla mnie osobiście wielkie przesłanie, które nam pozostawia i które jest bardzo istotne w dzisiejszym społeczeństwie, gdzie mamy tendencję do nadawania zbyt dużej wagi wynikom, a nie tak dużej wysiłkowi. 

W bardziej konkretny i duchowy sposób myślę, że mój dziadek wstawia się za powrotem pokoju do Europy. Jest wiele osób, które modlą się do niego w tej intencji. Jest kilka jego reliktów. Na Węgrzech chyba jego postać nie jest tak znana. Co ciekawe, uderzył mnie fakt, że we Francji jest bardziej znany. W mieście Angers jest na przykład szkoła nazwana jego imieniem. Wydaje mi się, że jest to jedyna szkoła na świecie, której nadano imię "bł. Karola Austriaka". Inny przykład: kilka dni temu podczas oficjalnego obiadu w Wersalu jeden z gości zauważył, że jego syn ma na imię Karol po moim dziadku: był pod wielkim wrażeniem, gdy dowiedział się, kim jestem!

W bardziej konkretny i duchowy sposób myślę, że mój dziadek wstawia się za powrotem pokoju do Europy. Jest wiele osób, które modlą się do niego w tej intencji.

Jerzy z HabsburgaAmbasador Węgier w Paryżu

Mówi się, że Węgry wybrały neutralne stanowisko w tej wojnie. Jakie jest stanowisko pańskiego rządu? 

- Wydaje mi się, że ta krytyka jest niezbyt uzasadniona. Mój kraj jest członkiem Unii Europejskiej i NATO i jako taki przestrzegamy przyjętych sankcji i rezolucji. Z drugiej strony wysłaliśmy na Ukrainę dużo pomocy humanitarnej i przyjęliśmy już około 500 tysięcy uchodźców. W Budapeszcie skutki wojny są już widoczne dzięki obecności tych przesiedleńców. W moim własnym domu w Budapeszcie gościmy na przykład dwie ukraińskie rodziny. 

Z drugiej strony postanowiliśmy nie wnosić broni do konfliktu. Nie chcemy narażać naszych obywateli na ryzyko. Należy podkreślić, że po I wojnie światowej, wraz z dyslokacją Austro-Węgier dokonaną oficjalnie przez Traktat z Trianon w 1920 roku, na Węgrzech przestało mieszkać ponad trzy miliony Węgrów. Dziś na Ukrainie jest około 150 tys. Węgrów, których chcemy chronić. Opłakiwaliśmy już śmierć w tej wojnie sześciu ukraińskich żołnierzy pochodzenia węgierskiego. 

Wreszcie, jeśli chodzi o zależność energetyczną, nasza sytuacja nie jest dokładnie taka sama jak innych członków Unii Europejskiej. Rzeczywiście, jesteśmy 80% uzależnieni od rosyjskiej energii. Wejście w konflikt z Rosją byłoby poważnym zagrożeniem dla naszej populacji. Czy nam się to podoba, czy nie, ta zależność jest realna i stanowi spuściznę po najnowszej historii Związku Radzieckiego.

Dziś, w samym środku wojny w Europie Środkowej, Habsburg jest ambasadorem w Paryżu podczas francuskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Czy w pańskiej karierze dyplomaty pański dziadek był wzorem do naśladowania?

- Historyczne zbiegi okoliczności bardzo mnie bawią. Na przykład kilka dni temu przedstawiłem swoje referencje księciu Monako, ponieważ oprócz tego, że jestem ambasadorem we Francji, jestem również ambasadorem w tym księstwie. A ja myślałem: "zakręty historii, Habsburg przedstawiający swoje referencje księciu Monako"! Poza historycznymi anegdotami muszę powiedzieć, że mój dziadek jest nieustającym źródłem inspiracji, ale muszę jednocześnie przyznać, że mój ojciec miał znacznie większy wpływ na moją karierę. Mój ojciec, Otto z Habsburga, najstarszy syn cesarza i przywódca rodu Habsburgów, był wizjonerskim politykiem i europosłem przez ponad 20 lat. Odegrał ważną rolę w procesie budowy Europy i włączenia do Unii Europejskiej dawnych narodów, które wchodziły w skład imperium.

Doskonale zdawał sobie sprawę z historycznej odpowiedzialności naszej rodziny w XXI wieku, która przez prawie tysiąc lat brała czynny udział w polityce europejskiej, i nauczył nas żyć w nowoczesnym społeczeństwie, uczyć się i pracować jak wszyscy inni. Studiowałem prawo, historię i nauki polityczne na uniwersytecie w Austrii, Niemczech i Hiszpanii. W tym ostatnim kraju byłem na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, by studiować współczesną historię Hiszpanii i kulturę islamu, czego nie uczono w Monachium. Zacząłem pracować w firmach zajmujących się komunikacją audiowizualną. Trzydzieści lat temu zamieszkałem na Węgrzech, gdzie od 1996 roku jestem ambasadorem. W szczególności mój ojciec przywiązywał dużą wagę do języków. Dzięki niemu, podobnie jak on, znam sześć języków (niemiecki, węgierski, francuski, angielski, włoski i hiszpański), co oczywiście bardzo przydało mi się w pracy dyplomaty. 

Jakie działania planowane są na 1 kwietnia 2022 roku, czyli w 100. rocznicę śmierci Pana dziadka Karola? 

Głównym wydarzeniem tego stulecia będzie msza, która odbędzie się w kościele, w którym pochowany jest mój dziadek, na wyspie Madera. Obecnych będzie ponad stu członków rodziny. Początkowo nie planowałem uczestniczyć w tym wydarzeniu, ponieważ w niedzielę 3 kwietnia mamy na Węgrzech ważne wybory, a w ambasadzie we Francji mamy dużo pracy związanej z ich organizacją. Wicepremier Węgier był jednak na tyle uprzejmy, że poprosił mnie o obecność na Maderze z tej okazji. Będę więc szczęśliwy, że będę mógł uczestniczyć w tym wspaniałym wydarzeniu. 

AutorBernard Larraín

Watykan

"Chodźmy razem, arrivederci in Canada". Historyczne przeprosiny papieża dla rdzennych Kanadyjczyków.

Papież Franciszek osobiście przeprosił Aborygenów z Kanady za cierpienia kolonialne, w które zaangażowani byli katolicy.

Fernando Emilio Mignone-2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Wytrwaj, a zatriumfujesz. Jak od lat domagali się kanadyjscy przywódcy rdzennych mieszkańców, 1 kwietnia w Watykanie papież osobiście przeprosił rdzennych mieszkańców Kanady za cierpienia kolonialne, w których katolicy mieli swój udział. Rzeczywiście, nie byli zadowoleni z powtarzających się od lat 90. przeprosin i rekompensat finansowych ze strony kanadyjskich biskupów i zgromadzeń zakonnych. Chcieli papieskiego ułaskawienia. Dostali to w pakiecie.

Po trzech spotkaniach w tym tygodniu w Watykanie z trzema różnymi grupami ludności tubylczej (Stowarzyszenie Pierwszych Narodów, Métis, Eskimosi), które trwały godzinami, w tym 50-minutowym spotkaniu w piątek 1 kwietnia Franciszek obiecał, że powtórzy swoje przeprosiny wobec nich na ich ziemiach przodków: chciałby przyjechać - zapowiedział - by obchodzić z wami święto babci Jezusa św. Anny (26 lipca), której jesteście tak oddani. I żartował, w świątecznej i swobodnej atmosferze ożywionej typową muzyką i tańcami, że nie przyjechałby do Kanady zimą! W imponującej Sali Klementyńskiej trzy tuziny rdzennych mieszkańców drugiego co do wielkości kraju świata, wraz z siedmioma kanadyjskimi biskupami reprezentującymi całą Konferencję Episkopatu Kanady (która opłaciła podróż wszystkich), ze wzruszeniem słuchały Papieża, który również był wyraźnie poruszony. Nie zabrakło wzmianki o Bogu Stwórcy, o którym wspominali niektórzy z przemawiających autochtonów. Zobowiązali się, że od tej pory będą "chodzić razem". Para Eskimosów zaśpiewała Modlitwę Pańską w swoim języku.

W przemówieniu Bergoglio po włosku, poetyckim capolavoro zrozumienia, skruchy i ostrzeżenia, nie zostało ani jedno słowo. Mimo to ośmielam się go nieco skrócić. Proszę porównać moje tłumaczenie z oryginałem, jeśli będzie Pan cytował, bo ja czasem parafrazuję. 

"Drodzy bracia i siostry, w ostatnich dniach uważnie słuchałem waszych świadectw. Prowadziłam was do refleksji i modlitwy, wyobrażając sobie wasze historie i sytuacje. Jestem wdzięczny, że otworzyliście swoje serca i że tą wizytą wyraziliście chęć wspólnego chodzenia. Zaczynam od wyrażenia, które należy do waszej mądrości i jest sposobem patrzenia na życie: "Musimy myśleć o siedmiu przyszłych pokoleniach, kiedy podejmujemy decyzję dzisiaj". Jest to przeciwieństwo tego, co często dzieje się obecnie, gdzie dąży się do celów użytecznych i doraźnych, nie zastanawiając się nad przyszłością kolejnych pokoleń. Zamiast tego niezbędny jest związek między starymi i młodymi. Trzeba ją pielęgnować i chronić, bo dzięki niej pamięć nie zostaje unieważniona, a tożsamość nie zostaje utracona. A kiedy pamięć i tożsamość są zabezpieczone, ludzkość się poprawia".

"W tych dniach powstał też piękny obraz. Porównaliście się do gałęzi drzewa. Podobnie jak oni, rozwijaliście się w różnych kierunkach, przemierzaliście różne pory roku, a także byliście targani silnymi wiatrami. Ale trzymałeś się mocno korzeni, które utrzymywałeś solidnie. I tak nadal przynosicie owoce, bo gałęzie rozprzestrzeniają się wysoko tylko wtedy, gdy korzenie są głębokie. Chciałabym wspomnieć o kilku owocach. Przede wszystkim wasza troska o ziemię, której nie postrzegacie jako towaru, którym należy się cieszyć, ale jako dar Nieba; dla was ziemia przechowuje pamięć o przodkach, którzy na niej spoczywają i jest żywą przestrzenią, w której przyjmujecie swoje własne istnienie w ramach sieci relacji ze Stwórcą, ze wspólnotą ludzką, z żyjącymi gatunkami i ze wspólnym domem, w którym mieszkamy. Wszystko to prowadzi Cię do poszukiwania wewnętrznej i zewnętrznej harmonii, do pielęgnowania wielkiej miłości do rodziny i żywego poczucia wspólnoty. Do tego należy dodać szczególne bogactwo waszych języków, kultur, tradycji i form artystycznych, dziedzictwo, które należy nie tylko do was, ale do całej ludzkości, o ile wyraża człowieczeństwo".

"Ale twoje drzewo, które przynosi owoce, doznało tragedii, o której powiedziałeś mi w ostatnich dniach: to z wyrywanie. Łańcuch, który przekazywał wiedzę i styl życia, w powiązaniu z terytorium, został zniszczony przez kolonizację, która w sposób lekceważący oderwała wielu z was od waszego środowiska życia i próbowała ujednolicić was do innej mentalności. W ten sposób zraniono waszą tożsamość i waszą kulturę, rozdzielono wiele rodzin, wielu młodych ludzi stało się ofiarami tej akcji. omologatriceOpiera się to na założeniu, że postęp bierze się z ideologicznej kolonizacji, według programów studiowanych przy biurku, bez poszanowania życia ludzi. Niestety, dzieje się to również dzisiaj na różnych poziomach: kolonizacja ideologiczna. Ileż to kolonizacji politycznych, ideologicznych i ekonomicznych istnieje jeszcze na świecie, napędzanych chciwością, żądzą zysku, nieczułych na ludzi, ich historię i tradycje, na wspólny dom stworzenia. Niestety, ta kolonialna mentalność jest nadal rozpowszechniona. Pomóżmy sobie nawzajem w jego pokonaniu.

"Dzięki Waszym słowom mogłem dotknąć rękami i nosić w sobie, z wielkim smutkiem w sercu, historie cierpienia, niedostatku, dyskryminacyjnego traktowania i różnych form nadużyć, których doświadczają niektórzy (...).diversi) z Was, w szczególności w internatach (scuole residenziali). Mrożąca krew w żyłach jest myśl o tym zamiarze zaszczepienia komuś poczucia niższości, doprowadzenia do utraty własnej tożsamości kulturowej, odcięcia od korzeni, ze wszystkimi osobistymi i społecznymi konsekwencjami, jakie się z tym wiązały i nadal wiążą: nierozwiązanymi traumami, które stały się traumami międzypokoleniowymi".

"Wszystko to wzbudziło we mnie dwa uczucia: oburzenie i wstyd. Oburzenie, ponieważ niesprawiedliwe jest akceptowanie zła, a jeszcze bardziej niesprawiedliwe jest przyzwyczajanie się do zła, jak gdyby było ono nieuchronną dynamiką spowodowaną wydarzeniami historii. Nie, bez silnego oburzenia, bez pamięci i bez zaangażowania w naukę na błędach, problemy nie są rozwiązywane i wracają. Widzimy to w dzisiejszych czasach w odniesieniu do wojny. Pamięć o przeszłości nie może być nigdy poświęcona na ołtarzu rzekomego postępu".

"I czuję też wstyd, ból i zażenowanie z powodu roli, jaką odegrali różni (i różnorodni) ludzie.diversi) Katolicy, zwłaszcza ci z odpowiedzialnością edukacyjną, mieli w tym wszystkim, co was skrzywdziło, w nadużyciach i braku szacunku dla waszej tożsamości, kultury, a nawet wartości duchowych. Wszystko to jest sprzeczne z Ewangelią Jezusa. Za godne pożałowania postępowanie tych członków Kościoła katolickiego proszę Boga o przebaczenie i z całego serca pragnę powiedzieć: bardzo przepraszam. I dołączam do moich braci kanadyjskich biskupów, prosząc o przebaczenie. Jest oczywiste, że treści wiary nie mogą być przekazywane w sposób, który jest obcy tejże wierze: Jezus nauczył nas przyjmować, kochać, służyć i nie osądzać; straszne jest, gdy właśnie w imię wiary podaje się kontrświadectwo Ewangelii".

"Twoje doświadczenie wzmacnia we mnie te bardzo aktualne pytania, które Stwórca kieruje do ludzkości na początku Biblii. Najpierw, po popełnionej winie, pyta człowieka: "Gdzie jesteś" (Rdz 3,9). Zaraz potem zadaje kolejne pytanie, którego nie można oddzielić od poprzedniego: "Gdzie jest twój brat? Gdzie jesteś, gdzie jest twój brat? Gdzie jesteś, gdzie jest twój brat? To są pytania, które musimy sobie zawsze powtarzać; to są zasadnicze pytania sumienia, ponieważ nie pamiętamy, że jesteśmy na tej ziemi jako strażnicy świętości życia, a więc strażnicy naszych braci, wszystkich ludzi braterskich. Jednocześnie z wdzięcznością myślę o tylu dobrych wiernych, którzy w imię wiary, z szacunkiem, miłością i życzliwością ubogacili Ewangelią wasze dzieje. Z radością myślę na przykład o czci, jaka wśród wielu z was rozprzestrzeniła się dla świętej Anny, babci Jezusa. W tym roku chciałabym być z Wami w tych dniach. Dziś musimy odtworzyć przymierze między dziadkami i wnukami, między starymi i młodymi, które jest podstawową przesłanką większej jedności wspólnoty ludzkiej".

"Jestem przekonany, że spotkania w tych dniach mogą otworzyć dalsze drogi do wspólnego działania, zaszczepić odwagę i zwiększyć wysiłki na poziomie lokalnym. Skuteczny proces uzdrawiania wymaga konkretnych działań. W duchu braterstwa zachęcam biskupów i katolików, aby nadal podejmowali kroki w przejrzystym poszukiwaniu prawdy oraz promowali uzdrowienie i pojednanie; kroki na drodze do ponownego odkrycia i ożywienia waszej kultury, zwiększając w Kościele miłość, szacunek i szczególną uwagę dla waszych autentycznych tradycji. Kościół jest po twojej stronie i chce kontynuować i iść z tobą. Dialog jest kluczem do poznania i dzielenia się, a biskupi Kanady jasno wyrazili swoje zobowiązanie do kroczenia razem z wami odnowioną, konstruktywną, owocną drogą, na której spotkania i wspólne projekty mogą pomóc".

"Najdrożsi przyjaciele, zostałem ubogacony przez wasze słowa, a jeszcze bardziej przez wasze świadectwo. Przywieźliście do Rzymu żywy sens waszych wspólnot. Chciałbym jeszcze bardziej skorzystać ze spotkania z Wami, odwiedzając Wasze rodzime tereny, gdzie mieszkają Wasze rodziny. Nie będę jechał zimą! Daję ci teraz arrivederci w Kanadziegdzie mogę lepiej wyrazić swoją bliskość z Tobą. Tymczasem zapewniam was o moich modlitwach, przywołując błogosławieństwo Stwórcy dla was, waszych rodzin i wspólnot. Nie chcę kończyć bez powiedzenia wam, moi bracia biskupi: dziękuję! Dziękuję za odwagę. W pokorze: w pokorze objawia się Duch Pana. W obliczu takich historii jak te, które słyszeliśmy, upokorzenie Kościoła jest owocne. Dziękuję za odwagę" (patrząc na siedmiu kanadyjskich biskupów, z takich prowincji jak Alberta, Saskatchewan i Quebec). "I dziękuję wam wszystkim!" (patrząc na rdzennych mieszkańców).

A po kilku numerach muzycznych i modlitwach tubylców oraz miłej wymianie prezentów, czasem w językach tubylczych, Papież pobłogosławił ich po angielsku tymi słowami: "God bless you all - the Father, the Son and the Holy Spirit". Módl się za mnie, nie zapominaj! Będę się za ciebie modlił. Bardzo dziękuję za wizytę. Bye bye!"

Świat

Papież na Malcie po spotkaniu z uchodźcami z Ukrainy w Rzymie

Ojciec Święty Franciszek wznowił wizyty apostolskie, po podróży do Grecji i na Cypr w grudniu 2021 roku, szybką podróżą do Republiki Malty w ten weekend, podążając śladami Apostoła Pawła. "Będzie to okazja do osobistego poznania wspólnoty chrześcijańskiej o tysiącletniej i żywej historii" - napisał papież.

Rafał Górnik-2 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Świetlista kraina" Malta, wyspa, na której rozbił się statek św. Pawła, wielkiego ewangelizatora pogan, od kilku godzin przyjmuje papieża Franciszka.Wyjazd, w dziesiątym roku pełnienia funkcji proboszcza Kościoła katolickiego, był długo oczekiwany. Jest to długo wyczekiwany wyjazd, gdyż był zaplanowany na 2020 rok, ale musiał zostać przełożony ze względu na nagłą sytuację zdrowotną Covid-19. 

"Świetlista ziemia", jak określił ją Franciszek podczas środowej audiencji generalnej, dziś bardziej niż kiedykolwiek zaangażowana w "przyjęcie tak wielu braci i sióstr szukających schronienia", i która liczy 408 tys. ochrzczonych, 85 % całkowitej populacji 478 tys. mieszkańców archipelagu Malty, Gozo i innych mniejszych wysp.

Motto 36. międzynarodowej podróży papieża Franciszka - "Okazali nam niebywałą gościnność" - zostało zaczerpnięte z wersetu z Dziejów Apostolskich ze słowami św. Pawła opisującego sposób, w jaki on i jego towarzysze zostali potraktowani, gdy w latach 60. ubiegłego wieku podczas podróży do Rzymu zostali rozbitkowie na wyspie. Franciszek jest trzecim papieżem, który odwiedził Maltę po św. Janie Pawle II w 1990 i 2001 roku oraz Benedykcie XVI w 2010 roku.

Temat powitania symbolizuje również logo podróży, które przedstawia wyciągnięte ku innym ręce, wyłaniające się z łodzi, w której ponad dwa tysiące lat temu na wyspie rozbił się św. Paweł w drodze do Rzymu. "Możliwość udania się do źródła głoszenia Ewangelii" oraz "osobistego poznania wspólnoty chrześcijańskiej o tysiącletniej i żywej historii". 

Wcześniej, jak zwykle, Franciszek udał się do bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie, by modlić się przed ikoną Matki Bożej. Salus Populi Romani i powierzył mu te dwa intensywne dni, podczas których wygłosi pięć przemówień lub homilii.

Po porannym pozdrowieniu władz i korpusu dyplomatycznego w Pałacu Wielkiego Mistrza w Valletcie, Papież weźmie udział po południu w spotkaniu modlitewnym w Sanktuarium Maryjnym Ta'Pinu na wyspie Gozo, w którym wezmą udział maltański kardynał Mario Grech, sekretarz generalny Synodu Biskupów, arcybiskup Malty Charles Scicluna i biskup Gozo Anton Teuma.

Być może najbardziej oczekiwanym wydarzeniem podróży Papieża jest jego wizyta w jutrzejszą niedzielę w centrum dla migrantów Laboratorium Pokoju im. Jana XXIIIgdzie Franciszek spotka się z około 200 osobami, głównie Afrykanami. Jest to ośrodek, w którym prowadzona jest ważna praca edukacyjna w zakresie praw człowieka, sprawiedliwości, solidarności i opieki medycznej. 

Spotkanie z rodzinami ukraińskimi

Dziś rano, przed opuszczeniem domu Santa Marta, Ojciec Święty spotkał się z kilkoma rodzinami uchodźców z Ukrainy, których gospodarzem jest Wspólnota Sant'Egidio, wraz z jałmużnikiem Jego Świątobliwości, kardynałem Konradem Krajewskim - podało watykańskie biuro prasowe.

Wśród nich jest 37-letnia matka z dwiema dziewczynkami w wieku 5 i 7 lat, która przybyła do Włoch ze Lwowa około 20 dni temu. Dziewczynka przeszła operację serca i jest pod opieką lekarską w Rzymie. Przyjęto również dwie matki, szwagierki, z czwórką dzieci w wieku od 10 do 17 lat, przebywające w mieszkaniu oferowanym przez Włoszkę, które pochodzą z Tarnopola i przybyły do Rzymu nieco ponad 20 dni temu. Dzieci obu rodzin uczęszczają do szkoły w Rzymie.

Trzecia rodzina przybyła do Rzymu trzy dni temu przez Polskę. To 6 osób, z Kijowa: matka i ojciec, z trójką dzieci w wieku 16, 10 i 8 lat oraz 75-letnia babcia. Mieszkają też w domu ofiarowanym przez Włoszkę na przyjęcie uchodźców.

Kościół misyjny

"Wydaje mi się znaczące, że w tym dziesiątym roku jego pontyfikatu ta podróż na Maltę powinna mieć miejsce, ponieważ Malta jest związana z postacią św. Pawła, który jest ewangelizatorem par excellence, a jeśli jest jedna nuta, która była stałą cechą pontyfikatu Franciszka, to jest to właśnie wezwanie, zaproszenie dla Kościoła, by stał się misyjny, by był coraz bardziej misyjny, by niósł głoszenie Ewangelii wszystkim, w każdej sytuacji" - powiedział kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin w wypowiedzi dla oficjalnej watykańskiej agencji prasowej.