Teologia XX wieku

Etapy działalności Josepha Ratzingera (II). Prefekt (1982-2005)

Jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary Joseph Ratzinger wykonał ogromne i ukryte dzieło, ale zasłynął również z jasności swoich wykładów, kursów i wywiadów, które rozwijały jego wkład teologiczny i umieszczały go w życiu i refleksji Kościoła.

Juan Luis Lorda-2 maj 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Kiedy Joseph Ratzinger został prefektem Kongregacji Nauki Wiary (1982), był znanym niemieckim teologiem, z niezbyt dużym dorobkiem, udaną książką (Wprowadzenie do chrześcijaństwa, 1968) i niewielkim podręcznikiem (Eschatologia). W języku niemieckim miał sporo artykułów i kilka książek. Niewiele więcej. Należało się spodziewać, że praca jako prefekt położy kres jego dorobkowi. Ponadto przez wiele lat (1982-2005) prowadził intensywną i absorbującą pracę: dwadzieścia trzy, czyli tyle, ile miał profesorów teologii (1954-1977). Ale, na szczęście, nie zniknął jako teolog. A wynika to przede wszystkim z faktu, że stanowisko to postawiło go twarzą w twarz z wielkimi pytaniami stawianymi w Kościele; z tym, co chciał zrobić Jan Paweł II; z problemami doktrynalnymi, które napływały do Kongregacji, z pracami komisji ekumenicznych, Międzynarodowej Komisji Teologicznej i Papieskiej Komisji Biblijnej, a także z niepokojami i konsultacjami episkopatu światowego.

Sposób pracy

Inny prefekt mógłby przekazać obowiązek zbadania tych spraw ekspertom teologicznym, zastrzegając sobie ostateczny osąd ostrożnościowy. Miał innych ekspertów, ale sam będąc "biegłym teologiem", był zobowiązany do posiadania jasnego i osobistego umysłu w tych kwestiach, a także do powiększania swojej wiedzy i rozwijania swojego osądu. I musiał to wyjaśniać na różnych forach roboczych w Zgromadzeniu i na spotkaniach biskupów. Na przykład w 1982 roku wygłosił kurs dla Celam na temat Jezusa Chrystusa; a w 1990 roku kolejny dla biskupów Brazylii na temat sytuacji katechezy, zebrany w La Iglesia, una comunidad siempre en camino (Kościół, wspólnota zawsze w drodze) (1991). Większość tych przemówień, konferencji, kursów i wkładów do hołdów (Festschrift) była napisana przez niego, w przeciwieństwie do tego, co jest normalne na tego typu stanowisku. Były one napisane ołówkiem i drobnym pismem. A on redagowałby je do publikacji. Następnie z niezwykłą wytrwałością składał je w książki o pewnej jedności tematycznej, retuszując je na nowo i starannie wyjaśniając pochodzenie każdego tekstu. W ten sposób wątki opowieści, które biegły od czasów, gdy był nauczycielem, były przez lata rozwijane, wzbogacane i koordynowane. W rezultacie jego twórczość nie jest zbiorem okazjonalnych pism na wyrost, ale potężnym korpusem myśli na wielkie tematy.

Wpływ mediów

Pewne jest, że biorąc pod uwagę jego osobowość i nieśmiałość, nigdy nie myślał o strategii medialnej. Niemniej jednak, tak się stało. Pierwszym był zaskakujący wywiad książkowy Informe sobre la fe (1985), na wniosek Rady, odpowiadający dziennikarzowi Vittorio Messori. Niewygodny, bo w kręgach kościelnych wciąż w złym guście było insynuowanie, że coś poszło nie tak, mimo ogromnych statystyk. Nikt nie chciał podać przyczyn reakcji tradycjonalistów. Ale Joseph Ratzinger nie widział oczu w tym głupim, dwustronnym schemacie. Nie miał wątpliwości co do wartości Rady, ale miał wątpliwości co do sztolni. Później nowe czasopismo 30Giorni, wydawane przez Comunione e Liberazione, które rozpoczęło działalność w 1988 r., a zakończyło w 2012 r., rozpowszechniło jego konferencje i wywiady w wielu językach, wywołując rosnące zainteresowanie, a później zebrało je w Being Christian in the Neo-Pagan Age (1995). W 1996 roku opublikował wywiad z Peterem Seewaldem "Sól ziemi", a w 2002 roku "Bóg i świat", które pozwoliły mu wyrazić się ze szczerością i prostotą. W 1998 roku, kiedy był już znaną osobistością, a jego konferencji przybywało, pojawił się Zenit, który je przetłumaczył i natychmiast rozpowszechnił w Internecie w wielu językach. To przyczyniło się do zwielokrotnienia liczby wydań jego książek, bo wszystko cieszyło się zainteresowaniem. Odzyskano też pomniejsze dzieła i kazania z czasów, gdy był profesorem i z czasów, gdy był biskupem Monachium. W trudnym dla Kościoła czasie kardynał Ratzinger stał się umysłem odniesienia dla wielu intelektualnych pytań, towarzyszących dziełu odnowy Jana Pawła II. I to rosło aż do momentu, gdy w 2005 roku został wybrany na papieża.

W ten sposób przeszedł od kilku znanych dzieł (przede wszystkim Wprowadzenie do chrześcijaństwa) do znacznego zbioru książek w wielu językach, z pewnym rozproszeniem tytułów. Materiały te zostały następnie systematycznie ponownie uporządkowane dla jego Dzieł zebranych (O.C.).

Praca w Zgromadzeniu

Jego praca w Zgromadzeniu polegała przede wszystkim na naśladowaniu papieża św. Jana Pawła II w jego dążeniach. Szczególnie w encyklikach o większym zaangażowaniu doktrynalnym: Donum vitae (1987), o moralności życia; Veritatis splendor (1993), o podstawach moralności katolickiej; oraz Fides et ratio (1998), a także Katechizm Kościoła Katolickiego (1992). Na temat każdego z tych dokumentów istnieje wiele wcześniejszych prac i ważnych późniejszych komentarzy ówczesnego kardynała Ratzingera. O encyklikach i kwestiach moralnych, np. książka Wiara jako sposób (1988). Cały ruch Jana Pawła II i jego inicjatywy dotyczące milenium, oczyszczenia pamięci historycznej, synodów tematycznych, relacji ekumenicznych wymagały od niego wiele pracy. Musiał też zająć się najtrudniejszymi aspektami Kościoła, ciężkimi grzechami duchownych, które były wówczas zarezerwowane dla Kongregacji Nauki Wiary. Jego zadaniem było wyjaśnienie i zajęcie się całym kryzysem pederastii, interweniowanie w sprawach, domaganie się dochodzeń, odnawianie protokołów działania i promowanie odpowiedniego wyrażenia kanonicznego. Ponadto istniało sześć głównych obszarów napięć doktrynalnych, które wymagały dużego rozeznania teologicznego. Podzieliliśmy je na dwie grupy: te, które mają związek ze spójnością teologii katolickiej, oraz te, które mają związek z dialogiem ekumenicznym i dialogiem z innymi religiami.

Rozważania na temat teologii katolickiej

1. Współczesna kultura produkowała i nadal produkuje pytania dotyczące kwestii doktrynalnych i moralnych, z tym wszystkim, co jest niewygodne do wierzenia (boskość i zmartwychwstanie Chrystusa, obecność eucharystyczna, eschatologia, anioły...) lub do praktykowania (moralność seksualna, kwestie płci, sprzeciw wobec aborcji i eutanazji). Wymagały one ciągłych wyjaśnień, takich jak, wśród wielu, list apostolski Ordinatio Sacerdotalis (1994) o niemożliwości kapłaństwa kobiet; oraz korekty: Küng, Schillebeeckx (1984), Curran (1986)..., które były dyskutowane z autorami, a zniekształcane bez ograniczeń w mediach.

2. W czasie Soboru nastąpiło pewne przeniesienie autorytetu doktrynalnego z biskupów na ekspertów i teologów. To czasem sprzyjało niezrównoważonemu protagonizmowi. Wiara bowiem nie opiera się na spekulacjach teologicznych i lepiej wyraża się w Liturgii i modlitwie wiernych niż w urzędach. Tak narodziła się Instrukcja Donum veritatis, o powołaniu eklezjalnym teologa (1990). Wraz ze swoimi komentarzami i innymi pismami kardynał skomponował książkę Natura i misja teologii (1993).

3. dotyczyła także autentycznej interpretacji Soboru, czy należy jej dokonywać z zatwierdzonej "litery", czy z "ducha" Soboru, wcielonego raczej w niektórych teologów, co było szokującą propozycją historyka Alberigo. Z innego punktu widzenia była krytyka Lefevbre'a na soborze, który dużo zajmował prefekta, starając się uniknąć schizmy. Oprócz Raportu o wierze Joseph Ratzinger napisał już wiele o wkładzie Soboru. Wszystko to zebrane jest w tomie XII jego dzieł kompletnych (2 tomy w języku hiszpańskim).

4. Z drugiej strony ideologia komunistyczna, mająca punkty styczne z duszą chrześcijańską (troska o ubogich), ale o bardzo odległych założeniach i metodach, pchała w kierunku rewolucji totalnej, odkupieńczej i utopijnej, a nie w kierunku skromnych i transformacyjnych organizacji pozarządowych, które miałyby się odrodzić dopiero po ideologicznej wichurze. Co więcej, w wybuchowej sytuacji społecznej niektórych krajów Ameryki Łacińskiej, dała ona początek teologiom wyzwolenia i rewolucyjnym zaangażowaniom, które odniosły sukces w obalaniu rządów, a były katastrofalne w zarządzaniu narodami. Potrzebne było rozeznanie, które dokonało się w instrukcjach Libertatis nuntius (1984) i Libertatis conscientia (1986). Oprócz skorygowania pracy Leonarda Boffa (1985), który się do niej nie przyznał, oraz dialogu z Gustavo Gutiérrezem, który nigdy nie miał procesu i ewoluował.

Rozeznania w ekumenizmie i z innymi religiami

1. Stosunki ekumeniczne wymagały wyjaśnienia: najpierw z anglikanami, potem z prawosławnymi, zwłaszcza w kwestii znaczenia komunii Kościołów partykularnych w Kościele powszechnym i prymatu. Z protestantami osiągnięto historyczne porozumienie, z niuansami, w klasycznej kwestii usprawiedliwienia (1999), dyskutowano o sakramencie święceń. Pojęcie "komunii" (i jego ćwiczenie), bardzo ważne w teologii XX wieku, jest kluczowe dla prawosławnych, aby mogli rozumieć siebie w komunii z Kościołem katolickim, pomijając trudności historyczne i mentalnościowe. Stąd list Communionis notiona temat niektórych aspektów Kościoła uznawanego za komunię (1992). Odnosi się ona do wielu wcześniejszych i późniejszych pism Kardynała dotyczących eklezjologii i ekumenizmu (tom VIII jego O.C.).

2. Dynamizm życia chrześcijańskiego, zwłaszcza w Indiach, ale także w Afryce, wymagał umysłu nad wartością religii, synkretyzmem religijnym i miejscem Chrystusa i Kościoła, także nad inkulturacją liturgiczną. List Orationis formae (1989) o formie modlitwy chrześcijańskiej, a zawiadomienie o pismach De Mello (1998) zakwalifikowało ewentualne synkretyzmy. Z drugiej strony. Dominus Iesus DeklaracjaDeklaracja o jedności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła (2000) położyła teologiczne fundamenty pod dialog Kościoła z religiami świata na początku trzeciego tysiąclecia. Kardynał intensywnie pracował nad tym tematem, zarówno przed, jak i po Deklaracji. Wyróżniają się jego wykłady na Sorbonie (1999). Wraz z tym i innymi opublikował Wiara, prawda i tolerancja. Chrześcijaństwo i religie świata (2003).

Trzy główne tematy

W umyśle prefekta i teologa istniały jednak trzy inne tematy. Pierwszym jest Liturgia, która w jego rosnącym doświadczeniu jest duszą życia Kościoła, w której wyraża swoją wiarę. Zbiera on w całość liczne interwencje na tematy liturgiczne, wznowione w czasie, gdy był biskupem Monachium. Ponadto jest w stanie skomponować nowe wypracowanie, Duch liturgii. Wprowadzenie (1999) na temat istoty i formy liturgii oraz roli sztuki. Równolegle zestawia swoje kazania dotyczące sezonów liturgicznych i świętych. I potwierdza, że prawdziwa teologia musi czerpać swoje doświadczenie ze świętości. Składają się one na tom XIV jego O.C. Następnie jest jego troska o nową egzegezę, z której wiele się nauczył, ale która jego zdaniem zbytnio pośredniczy między Biblią a Kościołem i która może wyalienować postać Chrystusa.

Dokument Papieskiej Komisji Biblijnej nt. Interpretacja Biblii w Kościele (1993) nie zachwyciły go. Wykorzystał doktorat honoris causa na Uniwersytecie Nawarry, by wypowiedzieć się na temat miejsca egzegezy w teologii (1998). I przez lata kształtował "chrystologię duchową" z wierzącą egzegezą. Już wcześniej wydał Miremos al traspasado (1984) z kursem Celam o Jezusie Chrystusie (1982) i inne piękne teksty o Sercu Jezusa. A w książce Un canto nuevo para el Señor (1999), oprócz materiałów dotyczących liturgii, zebrał dwa kursy o Chrystusie i Kościele (jeden w Escorialu, 1989); pomstował też na żywą postać Pana w Caminos de Jesucristo (2003). Chce przejść na emeryturę, aby napisać tę "chrystologię duchową", z odpowiednim zapleczem egzegetycznym, ale będzie mógł to zrobić, tylko czasami, kiedy jest papieżem.

Wreszcie, w konferencjach na konkretne prośby, rozwija "nową myśl polityczną" na temat sytuacji Kościoła w świecie postchrześcijańskim. Zbiera je w kilku książkach: w Prawda, wartości, władza. Kamienie milowe społeczeństwa pluralistycznego (1993); w Europa, korzenie, tożsamość i misja (2004), gdzie między innymi znajduje się słynny dialog z Jürgenem Habermasem (2004); oraz w Chrześcijanin w kryzysie Europy (2005), z ostatnią konferencją w Subiaco, w przeddzień wyborów papieskich.

Pojawiają się znane wątki: "dyktatura relatywizmu", potrzeba przedpolitycznego fundamentu moralnego ("etsi Deus daretur"), celowość "poszerzania rozumu" wobec redukcyjnych pretensji metody naukowej, a także to, że nowe nauki funkcjonują de facto w oparciu o "inną filozofię pierwszą".

Gospodynie domowe, rewolucja w usługach

Bycie gospodynią domową w dzisiejszych czasach to znacznie więcej niż robienie prania, przygotowywanie posiłków czy sprzątanie domu, to może robić pracownik, mąż, dzieci...; bycie gospodynią domową to bycie na usługach w szerokim tego słowa znaczeniu, to diakonia.

30 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

1 maja, Dzień Matki (pierwsza niedziela miesiąca kwiatów) zbiega się z majówką, Międzynarodowym Dniem Robotnika; datą, moim zdaniem, bardzo sprzyjającą pamięci o matkach pracujących wyłącznie w domu, tradycyjnie zwanych gospodyniami domowymi.

Co prawda 8 marca, w Dzień Kobiet, niektórzy o nich pamiętają, ale jest ich najmniej, bo to dzień, który w swoich początkach był przede wszystkim dniem upominania się o prawa pracownicze kobiet. Jest jeszcze jedna data, 9 października, która jest obchodzona jako Dzień Gospodyń (nie wiem dlaczego), ale dla większości ludzi przechodzi zupełnie niezauważona. Faktem jest, że pozostać niezauważonym to specjalność gospodyni domowej, bo prace domowe są zawsze ciche i ukryte, choć są niezbędne.

Dlatego dziś chcę je wydobyć na światło dzienne i postawić w ich obronie: gospodynie domowe. Nie obchodzi mnie, że krytykują mnie ideolodzy gender czy guru ruchu woke: niech żyją gospodynie domowe!

Bo ja nie mówię o tych, które nie miały innej możliwości, nie mówię o tych, które były zmuszone do pozostania w domu w warunkach nierówności, mówię o tych, które dobrowolnie i z własnej woli, świadome znaczenia rodziny jako żywotnego jądra, a może bez tak głębokiego rozeznania, ale po prostu kierując się zmysłem praktycznym, zdecydowały, że najlepszą rzeczą dla ich dzieci, dla męża i dla nich samych będzie wyłączna opieka.

Jest dziś wiele wysoko wykwalifikowanych profesjonalistek, które mają dobrą pozycję na rynku pracy, mają mężów zaangażowanych w prace domowe, żyją w egalitarnym związku, ale zdają sobie sprawę, że obietnice szczęścia, jakie oferowała im kariera zawodowa, nie spełniły ich oczekiwań i w rewolucyjnym ruchu wracają do domu, by wykonywać tę pracę, która nie jest opłacana w euro, bo za oddanie życia za innych nie można zapłacić.

Bycie gospodynią domową w dzisiejszych czasach to coś więcej niż robienie prania, przygotowywanie posiłków czy sprzątanie domu, to może robić pracownik, mąż, dzieci...; bycie gospodynią to bycie na usługach w szerokim tego słowa znaczeniu, to diakonia.

W orędziu na Światowy Dzień Pokoju 2021 papież Franciszek wezwał do promowania "kultury troski, aby wykorzenić kulturę obojętności, odrzucenia i konfrontacji, która często dziś dominuje", stwierdzając, że "wychowanie do troski zaczyna się w rodzinie, naturalnym i podstawowym jądrze społeczeństwa, gdzie uczymy się żyć w relacji i wzajemnym szacunku".

Gospodynie domowe uczą nas wartości, jaką jest oddanie całego swojego życia na opiekę. Odzwierciedlają Dobrego Pasterza, który przeczy logice i temu, co robią wszyscy inni, by opiekować się potrzebującymi; odzwierciedlają Dobrego Samarytanina, który traci swój czas, swój status i swoje pieniądze, by opiekować się tymi, którymi nikt nie chce się opiekować. Bo dziś nikt nie chce zajmować się dziećmi (wskaźnik urodzeń jest na rekordowo niskim poziomie), bo dziś nikt nie chce zajmować się dziećmi i młodzieżą (szkoły wydłużają godziny otwarcia, by pełnić rolę opiekunów), bo dziś nikt nie chce zajmować się osobami starszymi (eutanazja jest coraz popularniejsza jako zawór bezpieczeństwa w coraz bardziej odwróconej piramidzie ludności), bo słowa służyć i dawać za darmo wywołują pokrzywkę.

Łatwo jest czytać ten artykuł w kategoriach walki płci (dlaczego kobiety, a nie mężczyźni?) lub w kategoriach ekonomii (nie da się przy jednej pensji). Po raz kolejny stracilibyśmy okazję, by uczynić z nich bohaterów. A dziś chcę się skupić na tobie, gospodyni domowa, która nie jesteś głupia i nie dajesz się nikomu zdominować, ale odkryłaś perłę, o której mówi Jezus, gdy mówi: "Kto jest bardziej, ten, kto siedzi przy stole, czy ten, kto służy? Czy nie ten, kto siedzi przy stole? Jestem bowiem pośród was jako ten, który służy" (Łk 22,27).

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Więcej
Rodzina

Rynek pracy i reputacja małżeństwa obniżają wskaźniki urodzeń

Wysokie bezrobocie wśród hiszpańskiej młodzieży, niskie płace i niepewne zatrudnienie zniechęcają młodych ludzi do zawierania małżeństw i posiadania dzieci - wynika z Obserwatorium Demograficznego CEU, kierowanego przez Joaquína Leguinę. Fakt ten jest spotęgowany przez obraz podróbka i karę rodzinną - wyjaśnia konsultantka María Álvarez de las Asturias.

Francisco Otamendi-30 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Niewątpliwie będą też inne czynniki. Jednak niepewne zatrudnienie, na co zwrócili uwagę eksperci CEU, oraz "zła prasa na temat małżeństwa", mówiąc kolokwialnie María Álvarez de las Asturias (Instituto Coincidir), autorka książek o znakomitym nakładzie, takich jak "Más que juntos", "Una decisión original" czy "La nulidad matrimonial, mitos y realidades", wyraźnie wpływają na to, że "młodzi ludzie coraz rzadziej zawierają małżeństwa i coraz starsze małżeństwa", a "młodzi ludzie stają się wyemancypowani dużo starsi, z wysokim wskaźnikiem bezrobocia".

Podsumowując, "ze społecznego punktu widzenia Hiszpania ma poważny problem w odniesieniu do wskaźnika urodzeń", powiedział Joaquín Leguina, dyrektor Obserwatorium Demograficznego CEU (OD), w tym tygodniu podczas wydarzenia zorganizowanego na Uniwersytecie CEU San Pablo przez Wydział Nauk Humanistycznych i Komunikacyjnych, Instytut Studiów nad Rodziną CEU oraz Centrum Studiów, Szkoleń i Analiz Społecznych (CEFAS).

Zobaczycie teraz kilka kaskadowych danych, zaczerpniętych po części z raportów przedstawionych przez wspomniane obserwatorium, w których inżynier Alejandro Macarrón występuje jako koordynator, a także z innych źródeł, zwłaszcza tych dotyczących ślubów cywilnych i kanonicznych, czyli takich, które są udzielane przez Kościół, jak to się potocznie mówi. Kilka uwag zaproponujemy później.

Emancypacja w wieku 29,5 lat; małżeństwo w wieku 34 lat

1) Młodzi Hiszpanie należą do tych, którzy emancypują się najpóźniej w Unii Europejskiej - w wyniku ostatniego wielkiego kryzysu gospodarczego, który rozpoczął się w 2008 r., średni wiek opuszczenia domu rodzinnego opóźnił się o nieco ponad rok (w Hiszpanii ma to miejsce w wieku 29,5 lat, podczas gdy w strefie euro - 25,5).

2) Koniunkturalny wskaźnik primonuprawności, czyli roczne oszacowanie prawdopodobieństwa, że osoby w wieku poniżej 60 lat przynajmniej raz zawrą związek małżeński, spadł o nieco ponad 50 %, z 0,99 w 1976 r. do 0,48 w 2019 r., jak podaje Obserwatorium Uniwersyteckie.

Innymi słowy, "na początku okresu przejściowego zdecydowana większość Hiszpanów w pewnym momencie wyszła za mąż". To dlatego dziś tylko 1 na 11 Hiszpanów, którzy umierają w wieku 80 lat lub więcej, robi to bez zawarcia małżeństwa za życia. A przy obecnych danych ponad połowa Hiszpanów nigdy nie wzięłaby ślubu".

3) "Średni wiek zawarcia pierwszego małżeństwa wzrósł z 25,4 lat w 1976 r. do 34,4 lat w 2019 r., co stanowi ogromne opóźnienie". W ostatnich dekadach "wiek zawierania małżeństwa został znacznie opóźniony, co ma negatywny wpływ na płodność, choć nieliczne pary odwracają obecnie tradycyjny porządek zawierania małżeństw najpierw i posiadania dzieci później, i świętują swój ślub z jednym lub większą liczbą dzieci".

4) Liczba dzieci na kobietę, znana przez ekspertów jako syntetyczny wskaźnik płodności, spadła w Hiszpanii w 2019 roku do 1,23, najniższej wartości od 2000 roku, według Narodowego Instytutu Statystycznego (INE). W tych dniach wspomniany OD podał, że w roku 2020, który z pewnością był nietypowy ze względu na pandemię, wskaźnik ten wyniósł 1,18.

5) Dwadzieścia lat temu w Hiszpanii było 163 000 ślubów katolickich. W 2020 roku było ich mniej niż 10 tysięcy. Z kolei obrzędy cywilne przeszły z 44 779 w 1996 roku do 129 000 w 2019 roku. W 2001 roku 73,1 procent małżeństw zawieranych w Hiszpanii było katolickich. Osiem lat później odsetek ten spadł do 45,5 proc. W połowie ubiegłej dekady spadł on do 31,7 proc. W ubiegłym roku było to ledwie ponad 20 procent. Teraz tylko co dziesiąty jest katolikiem (źródła z Konferencji Episkopatu Hiszpanii, CEE).

Hiszpańskie kobiety chcą mieć więcej dzieci

Wspomniany wyżej niski wskaźnik dzietności jest tym bardziej niepokojący, że z badań przeprowadzonych przez Narodowy Instytut Statystyczny (INE) wynika, że Hiszpanki w wieku rozrodczym mówią, że chcą mieć dzieci. "ponad dwukrotnie większa liczba dzieci, które posiadają".. Rzeczywiście, różnica między liczbą dzieci pożądanych a liczbą dzieci posiadanych jest największa w Europie, z 1,1 dziecka na kobietę, według raportu "Estado del bienestar, ciclo vital y demografía", autorstwa Obserwatorium Społecznego Fundacji La Caixa, przedstawionego pod koniec ubiegłego roku.

Czynnik zatrudnienia

Możemy teraz dokonać przeglądu niektórych przyczyn tego zjawiska, które duża część opinii publicznej określiła jako zimę demograficzną, a nawet samobójstwo demograficzne. Innymi słowy, dlaczego Hiszpanie, którzy chcą mieć więcej dzieci, nie mają ich. Choć zostało to wspomniane na początku, warto to powtórzyć. Chodzi o sytuację gospodarczą i zatrudnienie.

"Hiszpańska stopa bezrobocia wśród młodzieży jest bardzo wysoka, płace są bardzo niskie, a wiele miejsc pracy jest niepewnych. Rzeczywistość, która powoduje, że macierzyństwo jest opóźnione, a obywatele mają mniej dzieci, przez co zmniejsza się wskaźnik urodzeń" - podkreśla Joaquín Leguina i jego zespół. Ich zdaniem, istnieje nurt społeczny i polityczny skierowany przeciwko rodzinie. "Każdy, kto wypowiada się przeciwko wskaźnikowi urodzeń, wypowiada się przeciwko Hiszpanii. Musimy walczyć z ideologiami, które postulują, że kobiety nie powinny mieć dzieci - mówi.

Z drugiej strony konsultantka i pisarka María Álvarez de las Asturias wyjaśnia Omnesowi przede wszystkim swoje poparcie dla tezy ekspertów CEU. "Czynnik ekonomiczny jest teraz bardzo ważny. W przeszłości mówiłem, że kwestia ekonomiczna nie jest tak ważna, ale w tej chwili, jeśli młodemu człowiekowi płaci się 800 euro miesięcznie w potężnej firmie, to nie wystarcza to na realizację planów. Ponadto przy bardzo niepewnych pracach nie wiesz, czy będziesz tam za pół roku, czy nie. Aspekt ekonomiczny ma w tej chwili duży wpływ".

"Firmy proszą o młodych ludzi z 2 lub 3-letnim doświadczeniem, ale te same firmy nie dają młodym ludziom kontraktów, w których mogliby to doświadczenie zdobyć. Nie ma takiej możliwości - dodaje Álvarez de las Asturias. "Rynek pracy musi być przemyślany, jeśli chcemy, aby młodzi ludzie mogli realizować swoje plany. Nie mówię, że umowa na całe życie. Ja też rozumiem pracodawców, ale minimalne... 800 euro pensji nie odpowiada rynkowi wynajmu, nie odpowiada też temu, co zarabiają top menedżerowie. Wszystko to wymaga ponownego przemyślenia.

Nie mówię o umowie dożywotniej, ale trzeba znaleźć równowagę między tym, żeby firma była w stanie ci zapłacić, a jak nie to może będziesz musiał odejść, a zapewnieniem minimum bezpieczeństwa.

Dyskryminacja lub penalizacja rodziny

Jednak doradztwo na tym nie poprzestaje i odnosi się do innych czynników. Na przykład to, co można by nazwać dyskryminacją lub penalizacją ze względu na rodzinę, choć ona nie używa tych określeń. Wyjaśnia to w ten sposób: "Chodzi o to, że pracownicy, którzy chcą założyć rodzinę, są postrzegani jako obowiązek. Społeczna świadomość założenia rodziny jest obciążeniem. Jakby to był luksus. Jeśli chcesz mieć dzieci, to się napracuj. To cała mentalność [która wymaga zmiany]. Nie mówię, że prorodzinny, ale pro-rodzinny. Że każdy, kto chce mieć dziecko, powinien mieć ułatwione sprawy".

"Nie chodzi tylko o małżeństwo, ale o posiadanie rodziny. Masz pracownika, który ma rodzinę i nie jest to mile widziana wiadomość. W rzeczywistości ludzie są bardzo ostrożni, aby tego nie powiedzieć, dopóki nie mają wyboru i nie muszą tego powiedzieć. Między facetem, który nie jest żonaty, a innym, który ma zobowiązania rodzinne, jest swobodniejszy... Ale my stawiamy na pracę i wyniki ekonomiczne..., i to jest w pewnym sensie wyzysk, bo to są umowy, w których jak zwolnisz jednego, to następnego dnia masz pięćdziesiąt tysięcy kandydatów na to stanowisko. Rynek pracy wymaga gruntownej przebudowy - podsumowuje.

Dorastanie, wizerunek

Ponadto Álvarez de las Asturias wspomina, że "niedojrzałość okresu dojrzewania ulega przedłużeniu. Niektórzy psychologowie twierdzą, że dojrzewanie trwa do dwudziestego roku życia, kiedy to kiedyś dojrzewanie kończyło się wcześniej, prawda? Teraz, gdy młodzi ludzie pobierają się między 25 a 28 rokiem życia, ogólna reakcja brzmi: ależ oni są bardzo młodzi! Nie są tacy młodzi, mówię, to wiek, w którym wskazane jest, aby byli dojrzali do podejmowania ważnych decyzji".

Pisarz przytacza trzeci argument. "Małżeństwo ma bardzo złą prasę, a rodziny, które zawsze były pro-małżeńskie, zostały skażone tą mentalnością, że małżeństwo jest czymś skomplikowanym, także nie zachęcają do niego. I wtedy mają wszystkie zalety małżeństwa na wyciągnięcie ręki, nie biorąc na siebie żadnej odpowiedzialności. A gdyby tak zrobić paczkę z tym wszystkim... Poza tym emancypują się, ale za zarobione pieniądze idą mieszkać w mieszkaniu z kilkoma znajomymi. Wszystkie te rzeczy, które wymieniłem, mają wpływ, tak myślę".

Refleksja w Kościele

Álvarez de las Asturias proponuje również refleksję osobistą i wspólnotową, przyglądając się rodzinom i Kościołowi. Dlaczego nie biorą ślubu? "Bo wciąż robimy fatalną robotę, potwierdza. "Bo przygotowania na odległość, do którego wzywał Jan Paweł II, a później Benedykt i Franciszek, nie robimy. Nie ma możliwości zdalnego przygotowania. I tracimy dzieci po Pierwszej Komunii Świętej, a najwyżej po Bierzmowaniu, aż do kursu przedmałżeńskiego, kiedy to może już mieszkają razem, mają dzieci... Jest przestrzeń, w której nic nie robimy"..

Niektórzy doceniają "wodoszczelne komorydodaje Álvarez de las Asturias na stronie Omnes. "Duszpasterstwo młodzieży z jednej strony, duszpasterstwo rodzin z drugiej... A papież Franciszek powiedział, że duszpasterstwo rodzin musi być kręgosłupem wszystkiego. To od rodziny zawisła reszta pracy duszpasterskiej. Jeśli nie mamy rodzin, jeśli nie mamy dzieci, możemy zapomnieć o wszystkim.

Konsultantka i pisarka od pewnego czasu mówi o tym, jak ważne jest "pokazywanie normalnych małżeństw, a nie idealnych par". Pokaż im życiem, jak wygląda "prawdziwe" małżeństwo. Ale niedoskonała miłość to wciąż prawdziwa miłość, jak mówi papież Franciszek w Amoris LaetitiaKocha mnie taką, jaką jest i jaką może, ze swoimi ograniczeniami, ale to, że Jego miłość jest niedoskonała, nie oznacza, że jest fałszywa lub że nie jest prawdziwa. Jest ona prawdziwa, ale ograniczona i ziemska" (AL. 113).

Patrząc w przyszłość Spotkanie Światowe Spotkanie Rodzin w Rzymie i w diecezjach, pod koniec czerwca, to pomysł, który można by dalej zgłębiać, choć nie komentujemy z autorem tego aspektu, bo temat jest rozwlekły. Podejmujemy po prostu ostatnie zdanie tego punktu 113, choć całość ma wiele realnych zastosowań: "Miłość żyje z niedoskonałością, wybacza ją i umie milczeć wobec ograniczeń ukochanej osoby".

"Brak przyrostu naturalnego, brak przyszłości

Wreszcie można przypomnieć, że niektóre wiadomość zapoczątkowany przez Ojca Świętego Franciszka podczas inauguracji rok temu Stanów Generalnych Urodzenia we Włoszech, promowany przez Forum Stowarzyszeń Rodzinnych. W obecności premiera Włoch Mario Draghi powiedział: "Brak przyrostu naturalnego, brak przyszłości. Konieczne jest "zainwestować" ten trend dla "postawić Włochy na nowo w ruchu, zaczynając od życia, od człowieka", dodał Ojciec Święty w swoim wystąpieniu. "Od lat Włochy mają najniższą liczbę urodzeń w Europie, co staje się znaczące na starym kontynencie nie z powodu jego chwalebnej historii, ale z powodu zaawansowanego wieku" dodał papież.

To samo można powiedzieć o Hiszpanii, Grecji i wielu innych krajach. Franciszek przemawiał bowiem we Włoszech, ale miał na myśli i w sercu cały świat.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

María Tarruella OriolMoje obrazy są modlitwami".

Nieczęsto trafia się na ważną wystawę malarki, w tym przypadku kobiety, która poprzez sztukę współczesną mówi o wierze i która wyraźnie mówi, że jej malarstwo to "modlitwa". María Tarruella tak. W rozmowie z Omnesem zapewnia, że "tłem mojej twórczości jest wiara, a forma jest bardzo awangardowa".

Francisco Otamendi-30 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Ten współczesny malarz, który ma m.in. program nauczania będzie wystawiona od 5 maja do 19 czerwca w Boadilla del Monte (Madryt). I opowie nam o swojej wystawie, a także o szkole letniej "Obserwatorium niewidzialnego" w klasztorze Guadalupe, w związku z arcybiskupstwem Toledo i wsparciem różnych instytucji, w tym kilku uniwersytetów.

Maria Tarruella_1

Z tej okazji artystka zaprosiła chrześcijańskich poetów, którzy opowiadają o jej obrazach i obecności w nich Boga poprzez ich pióro; a także młodego kompozytora muzyki sakralnej, który skomponował utwór na kwartet smyczkowy inspirowany dziełem artystki. Będą one w Boadilla 7 maja i 10 czerwca.

"Wystawa jest pretekstem do interdyscyplinarnego spotkania sztuk współczesnych na chwałę Boga, jest czymś wyjątkowym" - dodaje María Tarruella, która stwierdza, że "moim powołaniem jest sztuka współczesna i wiara, łączenie tych dwóch światów tak, aby jeden karmił i wywyższał drugi, jako narzędzie ewangelizacji i tworzenia".

Podczas Światowych Dni Młodzieży w 2011 r., które odbyły się w Madrycie, zorganizowała pierwszy Światowy Dzień Młodzieży w 2011 r. wystawaSztuka + Wiara", z którego wyrosło wiele inicjatyw. Pogadaliśmy, choć niełatwo, bo ta kobieta naprawdę się nie zatrzymuje.

Pani, María Tarruella, ma swoją osobistą, rodzinną, artystyczną i pełną wiary historię. Co się stało z jednym z Pani synów? Santiago urodził się z ciężką wadą serca.

- Uczestniczyliśmy z mężem w kursie przedmałżeńskim na temat znaczenia wiary w małżeństwie. Kiedy przychodzą trudne chwile, ważne jest, aby zakotwiczyć małżeństwo w wierze. Musieliśmy składać zeznania i opowiadaliśmy różne rzeczy. Mamy czworo dzieci. Wszystko jest na Youtube, w profilu Wymiana igieł. [28', które zasługują na obejrzenie w całości. Można tam zobaczyć, jak opiekowali się małym chłopcem, Arturo, również z chorobą serca, którego znaleźli w szpitalu, gdy miał sześć miesięcy, choć zamieszkał z rodziną dopiero w wieku dwóch i pół roku. "Arturo jest aniołem, którego Bóg sprowadził do naszej rodziny" - mówi malarka].

Jakie obrazy znajdą się na wystawie?

- Będzie trzydzieści obrazów. Te na 2021 i te na 2022, może jakieś na 2020, w tym te na mojej stronie, pod tytułem Życie 2022. Tytuł to Vebo (Vecinos de Boadilla), bo w tym roku wygrałem konkurs. [María nie lubi tego tytułu, ale tak to już jest].

Czy Twoja pracownia to gotycka kaplica?

- Nie. To było, gdy byłem w Barcelonie. Pożyczyłem kaplicę z zamku pod Barceloną. Wyczyściłem go i użyłem. W Madrycie jest to mój garaż, w Boadilla.

Opowiedz nam o malarzu, artyście, który w jakiś sposób Cię zainspirował lub wpłynął na Ciebie.

- Platoniczne czy prawdziwe, bliskie miłości? Zobaczmy, platoniczne miłości mam Anish Kapoor, Brytyjczyk indyjskiego pochodzenia, rzeźbiarz; i Bill Viola, Amerykanin, buddysta, jeden z najważniejszych artystów na świecie, w Video Art, bardzo mnie inspiruje. Pasjonuje mnie on, szuka ciszy, kontemplacji. W zeszłym roku odbyła się bardzo dobra wystawa jego prac w Fundación Telefónica i została przedłużona ze względu na sukces.

Co do Kappora, to ma rzeźby, które są tylko niebieskim pigmentem, jak gigantyczne koło, i zbliżasz się, a nazywa się to Madonna. Nie jest chrześcijaninem, ale to poczucie przyciągania do łona Madonny jest brutalne. Jest Hindusem, pracuje w Londynie i jest jednym z dzisiejszych "picassos".

Jak maluje się Maria Tarruella?

- Z różnymi materiałami, to nie tylko malarstwo, to się nazywa mixed media. Są to tlenki, ziemia, proszki żelaza... Na przykład popioły, aby mówić o naszym grzechu, które są omiatane przez krystaliczne woskowe płaszcze, aby odzwierciedlić siłę i miłość Boga; używam również minerałów, takich jak proszek miki, aby symbolizować cenny klejnot, którym jesteśmy w oczach Boga; obecność Dziewicy jest zawsze ukryta w moich pracach z opalizującą niebieską farbą inspirującą iskry jej płaszcza chroniącego nas....

Jesteś patronem i założycielem Fundación Vía de las Artes, a pod koniec czerwca uruchamiasz "Observatory of the Invisible". Opowiedz nam o tym.

- Właśnie przyjechałem z Uniwersytetu Francisco de Vitoria, gdzie rozmawialiśmy na ten temat. Jesteśmy kilkoma artystami, którzy szukają transcendencji poprzez tworzenie. Jednym z nich jest Javier Viver, który stworzył Dziewicę z Iesu Communio, Hakunę; ja jako malarz; Ignacio Yepes jako muzyk i architekt, Benjamín Cano, który szuka wzniesienia się do Boga poprzez przestrzenie. Jak wszyscy dążymy do wyrażenia wzniosłości poprzez sztukę.

Na stronie Obserwatorium niewidzialnych, unikalnych w Hiszpanii, to jeden z projektów Fundación Vía de las Artes, letnia szkoła, którą w zeszłym roku po raz pierwszy zorganizowaliśmy w klasztorze w Guadalupe. Przyjechało stu młodych ludzi, ze stypendiami z różnych uczelni w Hiszpanii. Było sporo takich, którzy szukali i znaleźli miejsce, gdzie mogli znaleźć coś w sobie. To było piękne. Przygotowujemy się do tegorocznej imprezy, która również odbędzie się na Gwadelupie. W zeszłym roku był tam arcybiskup i w tym roku też będzie.

Ostatnia rzecz. W Twoich obrazach jest dużo niebieskich tonów, jakimi kolorami bawisz się najczęściej?

- No cóż, jeśli wejdziesz w serię Life, to prawie wszystko jest zielone. Po zamknięciu odbiło się to na tej potrzebie każdego z nas, by zbliżyć się do natury jak szalony, a dla mnie było to jak zbliżenie się do Boga, do oddechu, do wielkości i wolności. Dla mnie to było jak samoistna eksplozja Boga w naturze wobec nas.

Reasumując. Wernisaż wystawy odbędzie się 5 maja, o godz. 19.30.Recital poetycki w sobotę 7 maja o godz. 19.00, a 10 czerwca odbędzie się recital kwartetu smyczkowego na podstawie jednego z obrazów. Miejscem spotkania jest Palacio del Infante Don Luis, w Boadilla del Monte. "Unia muzyki i malarstwa, poezji i malarstwa" - mówi katalońska malarka María Tarruella Oriol, która w swoim świadectwie w "Cambio de agujas" podsumowała: "Jeśli chcę coś powiedzieć, to są to te słowa Jana Pawła II: 'Nie lękajcie się'. Nie bój się kochać Boga. To tak jakby posiadanie wiary dawało nam supermoce. Supermoce, które pomogą nam w chwilach cierpienia i sprawią, że zrozumiemy, że cierpienie nie jest czymś, czego należy unikać. Jest to coś, na czym można się skupić. Bo cierpienie sprawia, że wzrastasz i sprawia, że kochasz o wiele bardziej.

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Trzymanie pulsu w sprawach takich jak rodzina, nadużycia i synod - tematy sesji plenarnej hiszpańskich biskupów

Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii i rzecznik prasowy, bp Luis Argüello, zdał relację z prac i tematów, które były przedmiotem 119. zebrania plenarnego biskupów hiszpańskich, które odbyło się w Madrycie w dniach od 25 do 29 kwietnia 2022 r.

Maria José Atienza-29 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Argüello wyraził w imieniu EWG, w dniu, w którym Kościół obchodzi święto św. Katarzyny ze Sieny, "nasze pragnienie modlitwy o pokój". Modlitwa, która nie jest bezużyteczna, bo między innymi może pomóc nam nie przyzwyczajać się do barbarzyństwa wojny".

Oprócz modlitwy chciał "wyrazić nasze potępienie niesprawiedliwego najazdu, którego doznał naród ukraiński, i naszą solidarność z narodem ukraińskim, który realizuje swoją słuszną obronę" oraz zaapelował o potrzebę "poszukiwania pokojowych i sprawiedliwych rozwiązań konfliktów, które zostały rozwiązane przez wojnę".

Argüello, zgodnie z tym, co zostało wyrażone przez przewodniczącego EWG w przemówienie inauguracyjne Zgromadzenie to podkreśliło solidarność, jaką wykazuje naród hiszpański w obliczu tego konfliktu. Rzeczywiście, praca, jaką Kościół poprzez różne instytucje prowadzi w zakresie przyjmowania i pomocy Ukraińcom przesiedlonym do Hiszpanii, była jednym z tematów tego spotkania biskupów hiszpańskich.

W tym sensie Argüello wzywał do "przekształcenia emocji w cnotę, ćwiczenia nie tylko w cnocie chrześcijańskiej, ale także w cnocie obywatelskiej i politycznej w zakresie przyjęcia tych ludzi".

Oprócz pracy z uchodźcami z Ukrainy, jak podkreślił rzecznik hiszpańskich biskupów, rozmawiano także o ciągłym napływie uchodźców z Ukrainy. imigrantów do naszego kraju przez południową granicę a w szczególności problem, jaki przeżywają Wyspy Kanaryjskie z "nagromadzeniem tysięcy młodych ludzi na ulicach".

W tym sensie, podkreślił Argüello, mówi się o "tworzeniu korytarzy gościnności, aby inne diecezje mogły przyjąć tych młodych ludzi, którzy przybywają na Wyspy Kanaryjskie. Pomoc ta jest niemożliwa bez współpracy z organami administracji publicznej".

11 czerwca: Zgromadzenie Ogólne Synodu w Hiszpanii

Rozwój prac związanych z Synodem Biskupów był, jak nie mogło być inaczej, kolejnym punktem uwagi tego Plenum. W tym kontekście bp Argüello ogłosił, że zgromadzenie końcowe odpowiadające tej pierwszej, lokalnej fazie Synodu odbędzie się 11 czerwca. Synod. W spotkaniu, które odbędzie się w siedzibie Fundacji Pawła VI w Madrycie, wezmą udział przedstawiciele wszystkich hiszpańskich diecezji. Do około 600 osób dołączą biskupi oraz przedstawiciele życia konsekrowanego i stowarzyszonych świeckich.

Zgromadzenie omówi i zatwierdzi ostateczny tekst, opracowany na podstawie wkładów diecezjalnych, który zostanie przesłany do Stolicy Apostolskiej.

Tydzień Małżeństwa

Jedną z godnych uwagi nowości tego Zgromadzenia była decyzja o włączeniu Tygodnia Małżeństw, którego pierwsza edycja odbyła się w lutym ubiegłego roku, do akcji duszpasterskiej EWG. Dobre przyjęcie tego tygodnia oraz znaczenie, jakie w liniach działania Kościoła hiszpańskiego ma duszpasterstwo rodzin i małżeństw, dały podstawę do podjęcia przez biskupów hiszpańskich decyzji o zachęcaniu do duszpasterstwa rodzin.

Trzymanie ręki na pulsie przez instytucje związane z ERZ

Podczas sesji plenarnej, która odbyła się w ostatnich dniach, padły informacje o instytucjach związanych z Konferencja Episkopatu Hiszpanii jako CaritasPapieskiego Uniwersytetu w Salamance i grupy Ábside.

W odniesieniu do Caritas, która w 2022 r. obchodzi w Hiszpanii 75. rocznicę powstania, biskupi zostali poinformowani o "aktualnej sytuacji tej instytucji, dziełach, które prowadzi, a także był to moment, by wyrazić związek Caritas z Kościołem". Caritas to Kościół" - podkreślił bp Argüello, który poinformował, że przedstawiciele tej instytucji zostaną wkrótce przyjęci na audiencji przez papieża Franciszka.

Znęcanie się nad dziećmi

Najnowsze decyzje podjęte w dziedzinie zapobiegania i leczenia nadużyć wobec dzieci popełnianych w Kościele katolickim w naszym kraju były kolejnym z zagadnień poruszanych przez biskupów na tej sesji plenarnej i będących przedmiotem wielu pytań ze strony mediów podczas końcowej konferencji prasowej. Czwartkowe popołudnie biskupi poświęcili w całości temu tematowi.

Z jednej strony, praca Cremades - Kancelaria Calvo Sotelo została przedstawiona na plenum biskupów (decyzja o tej kontroli została podjęta w lutowej Komisji Wykonawczej, w której uczestniczy ok. 50% biskupów hiszpańskich).

Urząd poinformował również o liście skierowanym do biskupów hiszpańskich i prowincjonalnych biskupów zakonnych, w którym wyjaśnia zastosowany proces i prosi o pomoc w zebraniu niezbędnych informacji.

Jak zaznaczył bp Argüello, "poznać skargi złożone w diecezjach, a jeśli zostały osądzone, zdać sprawę z ich wyniku".

Rzecznik EWG wyraził też nadzieję, że to dzieło Kościoła, poprzez 70 biur diecezjalnych i kancelarii diecezjalnych, będzie 150 biur Sam raport Prokuratora Generalnego jasno określił skalę problemu nadużyć i to, że spośród tych przypadków to Kościół jest tym, o którym mowa".

Jeszcze raz bp Argüello przypomniał, że Kościół podchodzi do tej kwestii z zamiarem "chęci chodzenia twarzą w twarz, a nie przez anonimowe numery".

Kultura

Kto kieruje Kościołem i jak jest on zorganizowany wewnętrznie?

Kościół jest dużą organizacją, potrzebującą dowodzenia i struktury - hierarchii - dzięki której może realizować swoją misję. Potrzebuje schematu organizacyjnego z określonymi funkcjami, który wskazuje, kto ma kompetencje i musi je wykonywać, aby prawidłowo funkcjonować.

Alejandro Vázquez-Dodero-29 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Obecna hierarchia Kościoła jest wynikiem wielu historycznych soborów i obrad. Z czasem musiała ona określić szereg kościelnych postaci lub tytułów, które miały wspierać papieża i biskupów w ich zadaniu rządzenia i opieki nad ludem Chrystusa. Jako ciekawostkę dodam, że słowo "hierarchia" wywodzi się z dwóch greckich słów: "hierós" (święty) i "archeía" (rozkaz).

Fundamentu tej hierarchii należy szukać w samym Jezusie Chrystusie, jej założycielu. On sam powierza Kościołowi trzy urzędy: nauczania, uświęcania i rządzenia - tzw. tria munera- Opiera się to na sukcesji apostolskiej, czyli ciągłości w ciągu wieków rozwoju tych funkcji przez tego, który sprawuje kompetentną władzę.

Sam Jezus miał zaprojektować model, od którego Kościół miałby rozpocząć swoją misję. Wspólnota złożona z Niego, Jego apostołów i kilku uczniów, dałaby początek pojawieniu się biskupów, których głową byłby papież, a wszyscy oni tworzyliby stabilne kolegium lub grupę. 

Hierarchia opiera się z jednej strony na władzy duchownych - wyświęconych na różnych poziomach, jak zobaczymy - do udzielania sakramentów: pewne obrzędy, takie jak sprawowanie Eucharystii, będą wyłączne dla kapłanów, którzy wraz z innymi członkami tworzą część kleru. 

Hierarchia opiera się również na uprawnieniach do interwencji na poziomie jurysdykcji: na przykład poprzez określenie, który ksiądz ma być proboszczem danej parafii.

Duchowieństwo - złożone z osób duchownych - jest zorganizowane na różnych poziomach w hierarchii wstępującej, opartej na trzech stopniach sakramentu święceń - episkopatu, prezbiteratu i diakonatu - od diakona, poprzez prezbitera, biskupa, arcybiskupa, prymasa, patriarchę - w bardziej szczególnych przypadkach - i kardynała, aż do najwyższego urzędu papieża.

Co odróżnia biskupa od kardynała, a od arcybiskupa?

Na pierwszym szczeblu tej hierarchii mamy kardynałów, biskupów i arcybiskupów.

Kardynałowie to najbliżsi doradcy i współpracownicy papieża, z których zdecydowana większość to biskupi. Muszą oni pomagać Ojcu Świętemu w administrowaniu Kościołem. Mogą też uczestniczyć w konklawe czyli wyborze nowego papieża. Wyróżniającym kolorem kardynałów jest fioletowo-czerwony, a terminem, którym się do nich zwraca, jest eminencja.

Biskupi natomiast uzyskują swój urząd poprzez święcenia biskupie. Do ich zadań należy kierowanie diecezjami, czyli jednostkami terytorialnymi i administracyjnymi tworzącymi Kościół, a także udzielanie święceń kapłańskich i diakońskich oraz udzielanie sakramentu bierzmowania. Biskupi mogą udzielać wszystkich sakramentów, łącznie ze święceniami. Ich wyróżniającym kolorem jest purpura, mogą być nazywani monsignorem lub ekscelencją.

Na koniec należy wspomnieć o arcybiskupie. Jest on biskupem archidiecezji, a raczej diecezji stojącej na czele prowincji kościelnej złożonej z kilku diecezji. Jeśli arcybiskup jest jednocześnie zwierzchnikiem prowincji kościelnej, nazywa się go metropolitą. Z drugiej strony, tytuł arcybiskupa może być również tylko honorowy.

Czym różni się kapłan od diakona?

Na drugim szczeblu hierarchicznym znajdujemy prezbiterów, zwanych też kapłanami, którzy, jeśli są związani z konkretną parafią, są proboszczami.

Parafia, nawiasem mówiąc, jest również jednostką administracyjną Kościoła. Kilka parafii tworzy wikariat, a więc proboszcz może pełnić również urząd wikariusza, koordynując kilka parafii na danym terenie. Kapłani mogą udzielać wszystkich sakramentów, z wyjątkiem święceń.

Diakoni tworzyliby trzeci szczebel w hierarchii kościelnej. Ich zadaniem jest asystowanie księżom i biskupom w ceremoniach. Mogą oni jedynie udzielać sakramentu chrztu i asystować przy zawieraniu małżeństw ze szczególną delegacją. Głoszą słowo Boże i służą we wspólnotach parafialnych.

W niektórych przypadkach - bardziej w Kościołach wschodnich - diakoni obejmują diakonat na stałe, w innych tymczasowo i z myślą o późniejszych święceniach kapłańskich. 

Inne tytuły kościelne: nuncjusz apostolski, wikariusz generalny.

Oprócz powyższych, istnieją inne tytuły kościelne lub stanowiska zajmowane przez osoby, które już zajmują miejsce w hierarchii kościelnej.

Odnosimy się z jednej strony do przypadku nuncjusza apostolskiego, który jest ambasadorem Stolicy Apostolskiej w państwach, a z drugiej strony do wikariusza generalnego, który reprezentuje biskupa w zarządzaniu stosunkami między parafiami i wikariatami, czyli różnymi okręgami, na które terytorialnie podzielona jest diecezja.

Czy istnienie hierarchii implikuje nierówności pomiędzy poszczególnymi członkami Kościoła?

Hierarchia Kościoła nie oznacza nierówności wiernych, gdyż wszyscy, duchowni czy nie, są jednakowo ochrzczeni. Tak więc równość wszystkich jest uprzednia wobec różnorodności warunków osobowych w Kościele, będącej konsekwencją sakramentu święceń i różnych charyzmatów.

Hierarchia istnieje w ramach i na usługach komunii wiernych, nie ponad samym Kościołem, ani oczywiście poza nim.

Innymi słowy, nie chodzi o "sprawowanie władzy", ale o "wykonywanie funkcji" w służbie innym, ze strony któregokolwiek z duchownych w ich różnych zakonach. Sprawowanie bowiem urzędu hierarchicznego to nic innego, jak służenie w ten szczególny sposób wszystkim katolikom, niezależnie od tego, jaka władza wynika z tego urzędu.

Watykan

Kardynał FarrellRuchy świeckie muszą czuć, że są integralną częścią Kościoła".

Kevin Farrell, prefekt dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia, udzielił wywiadu dla Omnes, w którym omawia ruchy i nowe wspólnoty w Kościele.

Giovanni Tridente-28 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

W Watykanie trwa doroczne spotkanie moderatorów stowarzyszeń wiernych, ruchów kościelnych i nowych wspólnot, podczas którego będą się oni zastanawiać nad pracą jako miejscem uświęcenia i świadectwa obywatelskiego dla każdego ochrzczonego. Ze swojej strony Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża gościł m.in. Dzień studiów poświęcony również ruchomz perspektywy teologicznej, zastanawiając się nad aspektami charyzmatu, chrztu i misji.

Z tej okazji Omnes przeprowadził wywiad z prefektem Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, kardynałem Kevinem Farrellem, który jest odpowiedzialny za ruchy i nowe wspólnoty.

Eminencjo, dlaczego ruchy i nowe wspólnoty są ważne w Kościele?

-Ruchy w Kościele, grupy świeckie i nowe wspólnoty są tak ważne w świecie, w którym żyjemy i w charakteryzującej nas kulturze świeckiej, ponieważ wnoszą energię, łaskę, ducha, dzięki którym mogą łatwiej przekazywać Słowo Boże naszym współczesnym. W istocie ruchy te powstały po to, aby uchwycić i zanieść przesłanie Ewangelii wszystkim ludziom, ale nie tylko słowami, lecz poprzez świadectwo życia w pracy i codzienności. To jest właśnie istota ruchów.

Jakie perspektywy powinny mieć te grupy w świetle nowej ewangelizacji?

-Niezbędne jest, aby cały Kościół uświadomił sobie znaczenie ruchów dla dzisiejszego świata. Żyjemy w rzeczywistości, w której grupy te praktycznie niosą ciężar ewangelizacji. Są oni integralną częścią Kościoła i mają za zadanie w pełni przeżywać swoją misję, która jest misją samego Kościoła.

Co jest wspólnym mianownikiem, który czyni te Ruchy jednolitym owocem ewangelizacji?

-Te rzeczywistości muszą współpracować i współdziałać w diecezjach dla przepowiadania, dla Nowej Ewangelizacji... Nie ma ruchu, który byłby lepszy od innego. To zawsze Duch Święty natchnął charyzmat w założycielach i moderatorach, ale potem gros świadectwa pochodzi od wszystkich innych wyznawców, bo założyciel był konkretną osobą, która otrzymała dar, ale ruch jest znacznie większy niż centralna organizacja.

Czytania niedzielne

"Wszyscy jesteśmy w tej łodzi". III Niedziela Wielkanocna

Andrea Mardegan komentuje czytania na III Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-28 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Cudowny połów ryb w Ewangelii Jana ma miejsce po Zmartwychwstaniu. Jest to epizod z życia codziennego i pracy uczniów na swoje utrzymanie, o symbolicznych znaczeniach. Jest ich siedem, doskonała liczba, która może nawiązywać do pełni Kościoła. Szymon Piotr prowadzi tych rybaków, tak jak prowadzi Kościół i podejmuje inicjatywę łowienia ryb, co jest obrazem ewangelizacji świata. Jest Tomasz, który dokonał najpiękniejszego aktu wiary na końcu Ewangelii. "Mój Pan i mój Bógi Nathanael, który zrobił to na początku: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym".. Są tam synowie Zebedeusza i dwaj inni: jesteśmy tam wszyscy.

Jezus z brzegu patrzy na nasze życie z życzliwością i konkretnym zainteresowaniem: czy masz coś do jedzenia? Tak patrzy na Kościół każdego dnia. Cud złowienia ryb mówi umiłowanemu uczniowi, że "...ma co jeść".jest Pan". na brzegu : fakty łaski poruszają do wiary. Piotr rzuca się nagi do wody: jakby umierając i odradzając się w wodach chrztu. Dzięki mocy łaski i spotkaniu z Jezusem, Piotrowi udaje się wyciągnąć z łodzi 153 ryby, które chwilę wcześniej z trudem zostały przyciągnięte do brzegu. Kiedyś liczył ryby, by poinformować o wyczynie, teraz robi to, by zaświadczyć o cudzie. Sieć to komunia Kościoła. Liczenie ryb jedna po drugiej to dzieło przyjmowania i traktowania każdej z nich zgodnie z jej odmienną osobowością i powołaniem. W tym samym sensie Jezus mówi do Piotra o opiece nad jagniętami i owcami; mówił już do nich o jednej trzodzie. 

Na pytanie: "Szymonie, synu Jana, czy miłujesz mnie więcej niż ci? Piotr nie ma odwagi odpowiedzieć "kocham Cię", a nawet "bardziej niż te". Doświadczenie odmowy po złożeniu obietnicy "¡Oddam za Ciebie życie!"On jest pokorny. Widział umiłowanego ucznia opartego na piersi Jezusa i mocnego pod krzyżem: nie śmie już myśleć, że ma więcej wiary i więcej miłości niż inni. Odpowiada: "Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham". I w kolejnych pytaniach Jezus dostosowuje się do niego. W drugim pytaniu nie porównuje już siebie z innymi, ale dalej pyta go: "Czy mnie kochasz? Piotr nadal nie ma odwagi: "Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham". Jezus podchodzi w trzecim pytaniu:ż.czy mnie kochasz? Piotr rozumie, że towarzyszy mu w podróży, aby wymazać trzy zaparcia. A on odpowiada mu z ufnością: "Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham".. Uczynki, których Jezus żąda jako konsekwencji tej miłości, to zawsze karmienie Jego owiec. Mając odpowiedni pokarm, wybrał dla swoich uczniów odpowiedni chleb, ryby i węgielki. Piotr nie odważyłby się powiedzieć tak, jak przed pasją, ufając we własne siły: "Pójdę za tobąé gdziekolwiek pójdziesz".. Wtedy Jezus może mu powiedzieć: "Follow me".

Homilia na temat czytań z III Niedzieli Wielkanocnej

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Papież Franciszek: "Teściowe dały życie waszym mężom".

Raporty rzymskie-27 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek kontynuuje swoje katechezy na temat różnych pokoleń.

Przy tej okazji mówiła o roli synowych i teściowych oraz dawała rady teściom, jak utrzymywać dobre relacje z synowymi.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

"Aby młodzi ludzie otworzyli się na wdzięczność za to, co otrzymali".

W katechezie papieża Franciszka w środę 27 kwietnia, papież nawiązał do tego, jak księga Rut rzuca światło na więzi rodzinne.

David Fernández Alonso-27 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jest słoneczny poranek w Rzymie w środę 27 kwietnia, kiedy papież Franciszek ma przeprowadzić audiencję generalną na Placu Świętego Piotra, jak to zwykle robi w każdą środę. Papież wznawia swój program po tym, jak wczoraj musiał go zawiesić z powodu bólu kolana.

Swoją katechezę rozpoczął od nawiązania do kobiecej postaci biblijnej: "Dziś zainspiruje nas wspaniała księga Rut, klejnot Biblii. Przypowieść o Rut oświetla piękno więzi rodzinnych: wytworzonych przez związek pary, ale wykraczających poza więź pary. Więzy miłości zdolne do bycia równie silnymi, w których promieniuje doskonałość tego wielościanu fundamentalnych afektów tworzących rodzinną gramatykę miłości. Gramatyka ta niesie w sobie żywotne soki i generatywną mądrość we wszystkich relacjach, które budują wspólnotę. W odniesieniu do Pieśni nad Pieśniami, księga Rut jest jakby drugą stroną dyptyku o miłości zaślubinowej. Równie ważna, równie istotna, sławi siłę i poezję, która musi zamieszkać w więzach pokolenia, pokrewieństwa, oddania, wierności, które spowijają całą konstelację rodzinną. I które nawet stają się zdolne, w dramatycznych momentach życia pary, do wniesienia niewyobrażalnej siły miłości, zdolnej do ponownego uruchomienia nadziei i przyszłości".

"Wiemy, że potoczna opinia o więzach pokrewieństwa tworzonych przez małżeństwo, zwłaszcza między teściową i synową, przemawia przeciwko tej perspektywie. Ale właśnie z tego powodu słowo Boże staje się cenne. Natchnienie wiary umie otworzyć horyzont świadectwa wobec najczęstszych uprzedzeń, horyzont cenny dla całej wspólnoty ludzkiej. Zapraszam do ponownego odkrycia księgi Rut! Szczególnie w medytacji o miłości i w katechezach o rodzinie".

"Ta mała książka zawiera również cenną lekcję na temat sojuszu pokoleń: tam, gdzie młodość ujawnia się zdolna do nadania nowego entuzjazmu starości, starość odkrywa się zdolna do ponownego otwarcia przyszłości dla zranionej młodzieży. Początkowo starsza Naomi, nawet wzruszona uczuciem synowej, która owdowiała po dwóch synach, pesymistycznie ocenia ich los w nie swojej wsi. Serdecznie zachęca młode kobiety do powrotu do swoich rodzin, aby odbudować swoje życie. Mówi: "Nie mogę nic dla ciebie zrobić". Już to jest pokazane jako akt miłości: stara kobieta, nie mając męża i więcej dzieci, nalega, by synowe ją opuściły. Ale jest to też rodzaj rezygnacji: dla obcych wdów, pozbawionych opieki mężów, nie ma możliwej przyszłości. Ruth opiera się tej hojnej ofercie. Nawiązana więź została pobłogosławiona przez Boga: Naomi nie może prosić o opuszczenie. Początkowo Naomi wydaje się bardziej zrezygnowana niż zadowolona z tej propozycji: być może uważa, że ta dziwna więź pogłębi ryzyko dla nich obojga. W pewnych przypadkach skłonność osób starszych do pesymizmu musi być przeciwstawiona uczuciowemu naciskowi młodych".

"W rzeczywistości Naomi, poruszona poświęceniem Rut, wychodzi ze swojego pesymizmu, a nawet przejmuje inicjatywę, otwierając przed Rut nową przyszłość. Instruuje i zachęca Rut, wdowę po swoim synu, do znalezienia nowego męża w Izraelu. Boaz, kandydat, pokazuje swoją szlachetność, broniąc Ruth przed mężczyznami, którzy dla niego pracują. Niestety, jest to ryzyko, które dotyczy także dzisiejszych czasów.

"Ponowne małżeństwo Ruth jest świętowane, a światy ponownie spacyfikowane. Kobiety z Izraela mówią Naomi, że Rut, cudzoziemka, jest warta "więcej niż siedmiu synów" i że to małżeństwo będzie "błogosławieństwem od Pana". Naomi, w swojej starości, pozna radość, że ma udział w pokoleniu nowego narodzenia. Zobaczcie, ile "cudów" towarzyszy nawróceniu tej starej kobiety! Nawraca się na zobowiązanie do udostępnienia siebie, z miłością, dla przyszłości pokolenia zranionego przez stratę i zagrożonego opuszczeniem. Fronty rekompozycji to właśnie te, które na podstawie prawdopodobieństw wyciągniętych przez przesądy zdrowego rozsądku powinny generować pęknięcia nie do pokonania. Jednak wiara i miłość pozwalają je przezwyciężyć: teściowa pokonuje zazdrość o własnego syna, kochając nową więź Rut; kobiety Izraela pokonują nieufność wobec obcego (a jeśli kobiety to zrobią, to zrobią to wszyscy); bezbronność kobiety samotnej wobec męskiej władzy zostaje pogodzona więzią pełną miłości i szacunku".

Papież Franciszek kończy zapewnieniem, że "wszystko dlatego, że młoda Ruta jest zdecydowana być wierna więzi narażonej na uprzedzenia etniczne i religijne". Wszystko dlatego, że starsza Naomi wychodzi z inicjatywą ponownego otwarcia przyszłości dla Rut, zamiast po prostu cieszyć się z jej wsparcia. Jeśli młodzi otworzą się na wdzięczność za to, co otrzymali, a starsi podejmą inicjatywę ponownego otwarcia przyszłości, nic nie powstrzyma rozkwitu Bożego błogosławieństwa wśród ludu! Boże spraw, abyśmy byli świadkami i pośrednikami tego błogosławieństwa!".

Watykan

Synod i wrażliwość: spotykają się kobiety zakonne z całego świata

Najbliższe Zgromadzenie Plenarne Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych (UISG), organu skupiającego ponad 1900 kobiet zakonnych należących do domów generalnych w 97 krajach świata, będzie poświęcone tematowi "Embracing vulnerability on the synodal journey" i odbędzie się w dniach 2-6 maja.

Giovanni Tridente-27 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Istnieje wiele sposobów, aby uczynić widocznym synodalnośćNasze zgromadzenie, z jego treścią i metodami, jest doświadczeniem synodalności w życiu zakonnym kobiet - powiedziała s. Jolanta Kafka, przewodnicząca UISGNaprawdę mamy nadzieję, że będziemy żyć uprzywilejowaną przestrzenią słuchania, wspólnego poszukiwania z Duchem Świętym".

Podczas zgromadzenia, 22. w historii organizacji, kobiety zakonne będą w istocie prowadzić dialog na temat tego, jak wnieść wkład w proces synodalny Kościoła, jak zachęcić do słuchania i jak wejść w dynamikę rozeznawania, "uznając wrażliwość za cechę typowo ludzką" - dodała s. Kafka.

Duże zgromadzenie

Swój udział w spotkaniu, które odbędzie się w Rzymie w hotelu Ergife, a także online, potwierdziło około 700 przełożonych generalnych, z których 520 weźmie udział w spotkaniu. Reprezentują oni 71 różnych narodowości, większość z nich pochodzi z Europy, gdzie znajduje się wiele domów generalnych zgromadzeń.

Reprezentowany będzie również kontynent afrykański, z większą obecnością Demokratycznej Republiki Konga; Azja, z Indiami; Stany Zjednoczone, dla Ameryki Północnej; Meksyk i Brazylia, dla Ameryki Środkowej i Południowej.

Będą to spotkania animowane przez ponad 10 prelegentów, którzy zajmą się pięcioma słowami kluczowymi: wrażliwość, proces synodalny, życie zakonne i synodalność, peryferie, wezwanie do przemiany.

UISG

UISG działa od 1965 roku i powstało jako miejsce spotkań kobiet zakonnych na stanowiskach kierowniczych w Zgromadzeniach. Jej celem jest także tworzenie sieci, strategii i synergii, które umożliwiają siostrom komunikację ponad dystansami geograficznymi oraz różnicami językowymi i kulturowymi, aby sprzyjać komunii kobiet konsekrowanych w całym Kościele.

Jego skład jest następujący: Europa (25 krajów - 1046 seniorów); Azja (16 krajów - 184 seniorów); Ameryka (30 krajów - 479 seniorów); Afryka (22 kraje - 166 seniorów); Oceania (4 kraje - 28 seniorów).

Zostanie ona przedstawiona na konferencji prasowej w piątek 29 kwietnia w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej. Oprócz prezesa UISG głos zabiorą: sekretarz wykonawczy, s. Patricia Murray, przełożona generalna sióstr marianistek, s. Franca Zonta, oraz przełożona generalna Sióstr Szkolnych z Notre Dame, s. Roxanne Schares.

Lenin w Hiszpanii

"Wojna Władimira Putina o inwazję na Ukrainę przypomniała mi o innym rosyjskim prezydencie, w tym przypadku Władimirze Ilichu Uljanie, znanym lepiej jako Lenin, który wciąż ma posągi i tablice pamiątkowe w całym euroazjatyckim kraju. Założyciel Związku Radzieckiego, krwiożerczy przywódca rewolucji, twórca policji politycznej i selektywnej eksterminacji, jego postać do dziś budzi zdumiewające uwielbienie wielu osób. A wśród nas, jego zgubne wpływy w Hiszpanii pozostawiają długą historyczną listę wielbicieli: od kilku ważnych socjalistów II Republiki Hiszpańskiej do obecnego II wiceprezesa rządu".

27 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

22 kwietnia 1870 roku w mieście Simbirsk, 893 km od Moskwy, urodził się człowiek, który stanie się znany na całym świecie jako Lenin. Kilkadziesiąt lat później zmarł w wieku 53 lat, pozostawiając po sobie legendarną historię, dobrze wykorzystaną i rozpowszechnioną przez jego następcę Stalina i jego zwolenników. Legenda próbowała i nadal próbuje ukryć skuteczną pracę przestępczą, która rozprzestrzeniłaby się na wiele krajów świata, nie wyłączając naszego.

Dziś jego postać wciąż jest obecna na ulicach i budynkach Moskwy oraz w miastach całej Rosji. Mauzoleum na Placu Czerwonym, w którym znajduje się jego mumia, wciąż jest odwiedzane przez tysiące turystów z ciekawości lub podziwu. W pobliżu można też zobaczyć Rolls Royce'a, którego używał, gdy dochodził do władzy. Dzisiejsza Rosja, ojczyzna Dostojewskiego i tylu innych znakomitych Rosjan, których należy uhonorować, nie może znaleźć czasu, aby raz na zawsze pogrzebać starego bolszewika i teraz wydaje się pozostawać pod jego złowrogim wpływem. 

Tylko źle rozumiany rosyjski patriotyzm, który nie może ignorować historycznego znaczenia postaci, może pozwolić na taki hołd dla człowieka bezpośrednio i pośrednio odpowiedzialnego za tyle milionów ofiar. Komunistyczna propaganda zdołała okryć aureolą bohatera kogoś, kto, być może początkowo urażony egzekucją brata z rozkazu cara, przelał i spowodował przelanie tylu krwi w swojej ojczyźnie i na pół świata.

Wiadomo, że Lenin nie był w stanie utrzymać się przed 1917 rokiem. Wspierała go matka, która okresowo przesyłała mu pieniądze. Nie sprawdził się jako prawnik w Petersburgu i odmówił pracy na wsi. Matka i siostra pobłażały mu, a on traktował je z pogardą w sposób głęboko macho. Utrzymywał niefortunny trójkąt miłosny między żoną Nadieżdą a francuską kochanką Inessą Armand, dzięki mieszkaniu, które Lenin wynajął w Paryżu za pieniądze pożyczone od matki. 

To był "drobnomieszczaństwo"jak wielu historycznych rewolucjonistów, od Marksa po Che Guevarę. Człowiek bez skrupułów, który swoją kontrolę nad ludźmi opierał na terrorze. Selektywna eksterminacja, likwidacja monarchistów, chrześcijan, Żydów, burżujów, demokratów, socjaldemokratów i każdego, kto nie był posłuszny jednemu przywódcy, rozpoczęła się od Lenina. Wykorzystał rosyjską wojnę domową do zlikwidowania swojego "wrogowie klas". i przeciwników politycznych, między zamachem stanu ze stycznia 1918 roku, kiedy to rozwiązał Zgromadzenie Konstytucyjne po przegranych przez siebie wyborach, a końcem 1922 roku. 

Stworzył policję polityczną (tę, w której później pracował młody Putin), obozy koncentracyjne, pracy i zagłady, które później skopiowali narodowi socjaliści, i zainicjował terror jako formę sprawowania władzy. W telegramie, datowanym na 10 sierpnia 1918 r., ale niestety już nieaktualnym, Lenin nakazał: "Konieczne jest udzielenie lekcji. Powiesić (a mówię powiesić w taki sposób, że ludzie to zobaczą) przynajmniej stu znanych kułaków, bogaczy i krwiopijców (...). Zrób to w taki sposób, że przez setki lig wokół ludzie będą widzieć, drżeć, wiedzieć i mówić: zabijają i będą zabijać". Nawiasem mówiąc, jego ówczesny kucharz był dziadkiem obecnego prezydenta Putina.

Choć od jego śmierci minęło już tyle lat, jego życie nie jest nam w dzisiejszej Hiszpanii zupełnie obce. Od początków jego rewolucji, której poświęcił całe swoje życie na początku ubiegłego wieku, nie brakowało w naszym kraju wielbicieli dyktatora. Jego wpływ jest widoczny w różnych fazach naszej historii.  

Znana jest anegdota o podróży, jaką w 1920 roku odbył socjalistyczny poseł z Granady, Fernando de los Ríos, do Związku Radzieckiego na zlecenie PSOE. Wraz z Danielem Anguiano celem wyjazdu było zapoznanie się z możliwościami przystąpienia partii do III Międzynarodówki. Podczas rozmowy z Leninem, De los Ríos zapytał go, kiedy jego rząd pozwoli na wolność obywateli. Według relacji De los Ríosa, Lenin podobno zakończył długą odpowiedź pytaniem "Wolność za co?

Późniejszy minister sprawiedliwości II Republiki Hiszpańskiej wywnioskowałby z tej odpowiedzi, że rewolucja sowiecka będzie dryfować w kierunku totalitaryzmu, tak jak to się stało. Na kolejnym nadzwyczajnym kongresie PSOE De los Ríos sprzeciwił się więc przynależności partii do wspomnianej Międzynarodówki. Doprowadziło to do późniejszego rozłamu niewielkiej części partii, która założyła Komunistyczną Partię Hiszpanii.

Być może mniej znana jest idea Lenina, że Hiszpania była tym krajem w Europie, w którym rewolucja komunistyczna mogła zatriumfować jako pierwsza po Rosji. Znany polityk socjalistyczny Francisco Largo Caballero, który został przewodniczącym rządu i ma pomnik w madryckim Nuevos Ministerios, otwarcie głosił potrzebę rewolucji w Hiszpanii i wkrótce znany był jako "komunistyczny rewolucjonista". "Hiszpański Lenin". Jego marzeniem było stworzenie Związku Iberyjskich Republik Socjalistycznych. 

Oczywiście przywódcy Związku Radzieckiego nie szczędzili od tego czasu środków, aby przekształcić Hiszpanię w komunistyczną republikę, tak jak wiele krajów na wschód od żelaznej kurtyny stało się wiele lat później. Klęska strony republikańskiej w hiszpańskiej wojnie domowej udaremniłaby znany projekt ustanowienia w naszym kraju dyktatury proletariatu, ustępując miejsca reżimowi Franco.

Dziś druga wiceprzewodnicząca rządu, Yolanda Díaz, wielokrotnie wyrażała swoją dumę z przynależności do Komunistycznej Partii Hiszpanii. Oby przeczytała i zastanowiła się nad wpływem Lenina na historię naszego kraju i wzięła przykład z innych lewicowych polityków o bardziej pokojowym i konstruktywnym usposobieniu, takich jak Julián Besteiro. I oby Rosja wreszcie pozbyła się swojej długiej tradycji "silnych" i krwiożerczych przywódców.

Kultura

Antonio Hernández Deus: "Afrykańskie kobiety wyróżniają się nadzieją i optymizmem".

Edukacja, zdrowie, promocja kobiet i rozwój zawodowy to główne kierunki działania Harambee Africa. Jej przewodniczący, Antonio Hernández, podkreśla optymizm i przykład, jaki stanowią dla naszego społeczeństwa zwłaszcza kobiety afrykańskie. 

Maria José Atienza-26 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Oryginalny tekst artykułu w języku hiszpańskim tutaj
Tłumaczenie: Peter Damian-Grint

Harambee

26 kwietnia nigeryjska ekonomistka Franca Ovadje odbierze w Madrycie nagrodę Harambee 2022 African Woman Prize. Dołączy ona do listy afrykańskich kobiet, w tym lekarzy, nauczycieli i naukowców, którzy zdobyli tę nagrodę, która wyróżnia osoby lub instytucje, które przyczyniły się, pomogły lub rozwiązały problemy istotne dla godności, praw i równości afrykańskich kobiet.

Josemaría Escrivá, od początku promuje inicjatywy edukacyjne w Afryce i o Afryce, projekty rozwojowe w Afryce Subsaharyjskiej oraz działania komunikacyjne i uświadamiające w pozostałych częściach świata. W tym wywiadzie dla OmnesPrezes Harambee, Antonio Hernández Deus, podkreśla zaangażowanie organizacji pozarządowej w obszary działania takie jak edukacja, zdrowie, promocja kobiet i rozwój zawodowy, które rozwinęła w ponad stu projektach w 22 krajach afrykańskich, z kluczowym celem: afrykańskimi kobietami.

Od ponad 10 lat Harambee przyznaje nagrody afrykańskim liderkom w różnych dziedzinach i działającym na rzecz kobiet w Afryce. Dlaczego nagroda została uruchomiona?

Nagroda ta została stworzona, aby uwidocznić cele Harambee: pokazać, że kobiety w Afryce Subsaharyjskiej mają talent i możliwości, a wszystko, czego potrzebują w niektórych przypadkach, to odrobina pomocy, aby je rozwinąć.

Dzięki tej nagrodzie chcemy podkreślić trajektorię niektórych kobiet, które odniosły sukces w swoim kraju. Przyznaliśmy ją już czternastu afrykańskim kobietom z różnych dziedzin zawodowych: wszystkie promowały inicjatywy w służbie swojego kraju i dlatego otrzymały nagrodę.

W ostatnich latach sponsorował nas René Furterer, który bardzo pomógł w rozwoju nagrody.

Dlaczego nie skupisz się na "opiekuńczym" podejściu do afrykańskich kobiet?

Pomoc społeczna dla afrykańskich kobiet jest potrzebna, ale to już robią inne organizacje pozarządowe. Wolimy pokazywać uśmiech Afryki, dlatego w naszej pracy skupiamy się na projektach długoterminowych.

W Afryce można pomagać na różne sposoby. Możemy pomóc ludziom dając im rybę, aby ich nakarmić; lub dostarczając wędki, aby mogli zdobyć własne jedzenie; lub ucząc ich jak zrobić wędki z dostępnych materiałów - ten ostatni sposób pomocy jest tym, który rozwijamy. Uśmiech zadowolenia, jaki otrzymujemy od Afrykanów, że własnymi siłami, z niewielką pomocą, osiągnęli to, czego potrzebują, jest dla nas największą motywacją do dalszej pracy na rzecz afrykańskich kobiet i Afryki.

Co odróżnia Harambee od innych projektów dla kobiet w Afryce?

Jest wiele innych podmiotów, które pomagają kobietom w Afryce. Od innych organizacji odróżnia nas sposób, w jaki podchodzimy do pomocy rozwojowej.

Nasze projekty są promowane i realizowane przez samych Afrykańczyków i nie mają być zależne od pomocy, ale raczej mają finansować się w przyszłości. Swoje pole działania koncentrujemy na edukacji, zdrowiu, promocji kobiet i rozwoju zawodowym.

Uczniowie szkoły wiejskiej Ilomba (Wybrzeże Kości Słoniowej) ze stypendiami od Harambee ONGD

Naszą tożsamość w bardzo dużym stopniu określa również sposób realizacji projektów. Przede wszystkim mieszkańcy Afryki Subsaharyjskiej identyfikują konkretne problemy i proponują Harambee konkretne projekty. W Harambee robimy studium wykonalności i decydujemy, które z nich wspierać, biorąc pod uwagę możliwości finansowania i fundraisingu, które możemy podjąć. Następnie projekty te są zarządzane i realizowane przez samych beneficjentów.

W Harambee upewniamy się, że otrzymują oni pomoc, której naprawdę potrzebują. Aby uniknąć przekierowania lub zmarnowania pieniędzy, szukamy altruistycznych lokalnych współpracowników, którzy będą towarzyszyć projektom i zagwarantują, że przygotują dokumentację potrzebną do tego, aby móc przesłać pieniądze wymagane do ich realizacji. Po zatwierdzeniu projektu do realizacji Harambee zapewnia, że jest on realizowany zgodnie z planem i że rozliczenie wydatków jest przekazywane fundatorom.

Chociaż pracujemy w krótkiej i średniej perspektywie czasowej, zawsze dbamy o to, by wszystkie projekty miały ciągłość w przyszłości: dlatego jesteśmy pozarządową organizacją rozwojową (NGDO).

Kobiety nagrodzone przez Harambee

Od początku jej istnienia wśród wyróżnionych kobiet widzimy pedagogów, lekarzy, ekonomistów... kobiety, które są prawdziwymi liderami w swoich krajach, a przede wszystkim zatroskane o edukację. Czy edukacja i równe szanse są kluczem do kontynentu afrykańskiego?

Tak, jak widzieliśmy w Harambee przez ostatnie dwadzieścia lat, edukacja jest kluczem do poprawy ludzi. A poprawa czyjegoś wykształcenia poprawia jego rodzinę, środowisko i kraj. I to jest bardzo inspirujące, gdy widzi się przykład innych ludzi. Szczególnie dla kobiet, które w niektórych rejonach Afryki Subsaharyjskiej są najbardziej zapomniane.

W Harambee NGDO wierzymy w dawanie możliwości wszystkim Afrykańczykom, aby mogli rozwijać swoje kraje. Ale kobiety potrzebują więcej pomocy, aby to osiągnąć. Oni wszyscy są nadzieją Afryki.

Czy uważasz, że są one również przykładem dla europejskich kobiet?

Tak, kobiety, które pokonują trudności pozornie nie do pokonania i przebijają się na nowe obszary, są z pewnością przykładem. Ponadto afrykańskie kobiety wyróżniają się przede wszystkim tym, że przekazują nadzieję i optymizm, wartości bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach.

Czy nadal mamy "charytatywną" wizję kontynentu afrykańskiego, jak gdyby wszystko "potrzebowało pomocy", zamiast uznać np. wiele cech ich życia - rodzinę, uznanie dla dzieci itp. za pożądane i do naśladowania?

Poza tym, co wspominasz o rodzinie, dzieciach, solidarności plemiennej..., tak, wierzymy, że Afryka ma nas wiele do nauczenia. Kiedy odwiedzasz Afrykę, pierwszą rzeczą, która cię uderza, jest liczba uśmiechniętych ludzi, których spotykasz. Potrafią z radością i kreatywnością pokonywać trudności. Ten sposób życia może nas na starym kontynencie nauczyć, jak odzyskać młodość.

Edukacja

Nauczanie cnoty siły od dziecka: wyzwanie dla edukacji XXI wieku

Dziś wychowanie do cnoty siły w szkołach to wielkie wyzwanie, bo dla prawidłowego wzrostu i rozwoju dzieci konieczne jest, by szkoła i rodzina szły ze sobą w parze. 

Maria José Atienza-26 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui
Traduzione: Monica Ríos de Juan

In che consiste la virtù della fortezza?

Każdy z nas jest bezbronny od momentu poczęcia. Stan ten oznacza, że jesteśmy podatni na zranienie, co nie oznacza, że nie jesteśmy w stanie się temu przeciwstawić i skonfrontować.
To właśnie ta bezbronność pozwala nam rozwijać cnotę siły.

Ta cnota jest przydatna pośród trudności. Osoba silna to ktoś, kto oprócz akceptacji i konfrontacji z bólem, dąży do osiągnięcia trudnego dobra, pokonując pojawiające się w tym procesie trudności i wytrwale działając pomimo nich.

W ten sposób, w miarę jak rezygnujemy z małych rzeczy, które sprawiają nam przyjemność, ale nie wymagają szczególnego wysiłku, a przygotowujemy się do tych, które sprawiają większe trudności, wzrastamy w samokontroli, wytrwałości i radości, czyli w cnotach bezpośrednio skorelowanych z siłą.

obecny problem

Trigo (2002) uważa, że wychowanie do tej cnoty jest fundamentalne, jeśli chcemy mieć uporządkowany i zdrowy wzrost we wszystkich jego wymiarach, ponieważ twierdzi, że cztery cnoty kardynalne, wśród których znajdujemy cnotę siły, odgrywają fundamentalną rolę w dojrzałości osoby i stwierdza, że nic tak nie zabija jak ból czy trudności.

W społeczeństwie konsumpcyjnym, w którym ludzie działają raczej na zasadzie "mi piace" niż "lo voglio, anche se mi costa" lub "devo, anche se mi costa", ta samokontrola pojawia się w stopniu, w jakim ludzie pozwalają się zdominować przez świat zewnętrzny. W ten sposób, gdy wola nie działa, zostaje odblokowana, co jest akcentowane przez potrzebę natychmiastowości, gdy chodzi o chęć osiągnięcia jakiegoś celu.

Sytuacja ta w połączeniu z faktem, że w dzisiejszych rodzinach dominuje nieprotekcyjny styl wychowawczy, charakteryzujący się dążeniem do unikania wszelkich stresów i wyrafinowania u dzieci, wpływa negatywnie na rozwój cnoty siły u samych dzieci.

Biorąc pod uwagę cechy społeczeństwa XXI wieku, dziś edukacja siłą szkół stanowi wielkie wyzwanie, ponieważ pierwszym środowiskiem wychowawczym jest rodzina, podstawowa komórka społeczeństwa, a dla prawidłowego wzrostu i rozwoju dziecka konieczne jest współistnienie szkoły i rodziny.

Czy można rozpocząć tę operę od momentu narodzin dziecka?

Wiemy, że korzystny okres dla rozwoju tej cnoty wynosi od 6 do 12 lat. Uważamy jednak, że z różnych powodów należy zacząć wprowadzać ją w życie już pod koniec pierwszych lat życia.
Po pierwsze dlatego, że im dziecko jest młodsze i im mniej ma środków, tym bardziej jest bezbronne, a więc tym bardziej potrzebuje ćwiczyć tę cnotę, aby pokonać trudności. I wreszcie dlatego, że cnota siły jest podstawą wszystkich innych cnót, gdyż bez wysiłku nie można nabyć żadnej innej cnoty.

Jak można pracować rozpoczynając edukację od wczesnego dzieciństwa?

W edukacji wczesnoszkolnej filary można ustanowić poprzez pracę nad każdą z cnót wskazanych powyżej:

Dall'ordine: silna osoba musi umieć mieć program i trzymać się go, planować wszystko, co trzeba zrobić, i dawać pierwszeństwo temu, co ważne, a nie temu, co pilne.
Kiedy ustalisz porządek w swoich priorytetach, jeśli nie pozwolisz sobie na przejście od "będę" do "muszę", zbudujesz silną i solidną osobowość. Delikatny okres pracy nad porządkowaniem trwa od 3 do 6 lat; dlatego nauczenie dzieci, by wracały wszystko na swoje miejsce, stworzy podstawy, by mogły uporządkować swoje priorytety i pracować na to, co naprawdę ważne.

Dall'autocontrollo: Dzięki tej cnocie możemy nauczyć się mówić "nie" wszystkiemu, co mogłoby być przeszkodą w osiągnięciu naszego celu, a także cieszyć się czasem, który poświęcamy na wyrabianie sobie własnych standardów i nie podejmować decyzji o porzuceniu siebie w chwilach zmęczenia.
Dziecku można pomóc oprzeć się i opanować impulsy, które objawiają się w chwili obecnej, jeśli jesteśmy w stanie opóźnić nagrodę. Na przykład, jeśli chcą żelki przed obiadem, możemy pomóc im nauczyć się oczekiwać i rozumieć, że najpierw muszą zjeść obiad, a potem zjeść żelki.

Dalla pazienza e dalla tolleranza di fronte alla frustrazione. Św. Tomasz powiązał cnotę siły z pokojem, pokazując, że cnota ta pozwala zaakceptować rzeczywistość trudnej sytuacji, w której pomaga osobie kontynuować walkę i dążenie, nie poddając się rozpaczy czy smutkowi.
Ad esempio, no comprare un giocattolo che il bambino desidera in quel momento senza che ce ne sia un motivo, ma attendere il suo compleanno o l'Epifania.

Dalla wytrwałość. Cnota ta zakłada bycie stałym w naszych wysiłkach zmierzających do osiągnięcia celu. Na przykład zachęcanie dziecka, by próbowało zakładać buty tak często, jak to konieczne.

Dalla hojność. Dzieci w tym wieku charakteryzują się tym, że są skoncentrowane na sobie, a stawienie czoła trudnej sytuacji, w której muszą zabiegać o dobro innych, może pomóc im rosnąć w siłę. Na przykład uleganie i dawanie bratu ostatniego drinka.

Praca nad tą cnotą nieuchronnie prowadzi do wzrostu innych cnót, takich jak radość, ponieważ człowiek, który pracuje na rzecz czegoś dobrego, jest zawsze szczęśliwy. Ta satysfakcja bierze się ze świadomości, że pracuje się na coś, co jest naprawdę wartościowe.

Krótko mówiąc, pomagając dzieciom od najmłodszych lat w tworzeniu podstaw rozwoju tej cnoty, zapewnimy wzmocnienie ich woli w kolejnych latach, co będzie miało pozytywny wpływ na ich wzrost i rozwój jako osób, a tym samym na ich szczęście. Pamiętamy słowa Seneki ".per aspera ad astra".

Kultura

Franca Ovadje: "Upodmiotowienie kobiet można osiągnąć tylko poprzez edukację".

Nigeryjska ekonomistka Franca Ovadje została wyróżniona nagrodą Harambee 2022 za promocję i równouprawnienie afrykańskich kobiet. Edycja, która zbiega się również z 20-leciem istnienia NGDO.

Maria José Atienza-26 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Na stronie NGDO Harambee wręczyła swoją nagrodę za promocję i równość kobiet afrykańskich. Sponsorem nagrody jest. René Furterer i która w tym wydaniu doceniła pracę, jaką Franca Ovadje, ekonomistka, wykonała poprzez różne programy szkoleniowe dla kobiet przedsiębiorców, które zmieniły setki kobiet w przedsiębiorców w Nigerii.

Podczas konferencji prasowej wiceprezes NGDO, Ramon Pardo de Santayana, opisał pracę tej organizacji, która jest przekonana, że Afryka jest zdolna do tego samego niż reszta krajów rozwiniętych" i podziękował darczyńcom i wolontariuszom z Harambee ich poświęcenie i zaangażowanie.

Carmen Muiños z René Furterer podkreśliła, że "Franca jest przykładem dla całego świata, nie tylko dla Afryki. Bo rozwija projekty z empatią, przywództwem i rozmachem".

Nie jestem aktywistą, widziałem potrzeby i szukałem środków. 

Laureatka nagrody, Franca Ovadje, powiedziała, że "inspiracją jest praca na rzecz afrykańskich kobiet", a nagroda była dla niej zaskoczeniem, ponieważ nie uważa się za "aktywistkę, po prostu widziałam potrzeby w moim otoczeniu i szukałam zasobów i ludzi, którzy mogliby dostarczyć rozwiązania".

100 milionów kobiet nie ma żadnych szans

Ovadje powiedziała, że nigdy nie czuła się dyskryminowana jako kobieta dzięki całkowicie równemu wykształceniu otrzymanemu w jej rodzinie, ale zaznaczyła, że "w Nigerii jest ponad 100 milionów kobiet i większość z nich nie miała takich możliwości" i wskazała na niektóre aspekty, w których dyskryminacja za bycie kobietą wciąż się utrzymuje.

Ovadje wskazała na wzorce kulturowe istniejące w niektórych częściach Afryki jako główną przeszkodę w rozwoju potencjału afrykańskich kobiet. Dlatego potrzebny jest kluczowy impuls w edukacji kobiet: "Wzmocnienie kobiet w wierze w siebie można osiągnąć tylko poprzez edukację, bo przecież jeśli męski kolega chce cię dyskryminować, to jeśli mu na to nie pozwolisz, będzie miał ciężko.

Kobiety-przedsiębiorcy napotykają większe trudności np. w kontaktach z bankami i uzyskaniu zabezpieczeń. To maleje, dzięki dobrym doświadczeniom firm zakładanych przez kobiety.

Wśród projektów, które promuje ten nigeryjski ekonomista, jest program Leadership dla studentów na Uniwersytecie w Lagos, Ibadanie i Nigerii, dzięki któremu ponad tysiąc dziewcząt "odkryło siebie i znalazło swój głos".

Franca Ovadje, Harambee Award 2022.

Edukacja, a sine qua non

Franca Ovadje jasno określiła podstawę postępu narodów afrykańskich: możliwość "dostępu do dobrej edukacji", którą Ovadje podkreśliła jako klucz do rozwoju w Afryce: "Tylko kobieta, która uważa się za równą mężczyznom, może wzmocnić pozycję swoich dzieci: mężczyzn i kobiet. Edukacja jest warunkiem sine qua non upodmiotowienia gospodarczego, społecznego i politycznego.

Projekt Tech Power 

Nagroda pieniężna zostanie przeznaczona na nowy projekt Tech Power, poprzez który Ovadje chce promować edukację i szkolenie kobiet w dziedzinie nauk ścisłych, technologii, inżynierii i matematyki oraz pomóc im w osiągnięciu sukcesu zawodowego w tych dziedzinach.

Ovadje chciał zadedykować tę nagrodę swoim rodzicom, "od których nauczyłem się, że godność człowieka nie zależy od tego, co ma, ale od tego, kim jest - dzieckiem Boga".

Zasoby

Dramat zaczarowanego

Niedawne doświadczenie przeżyte przez autora przypomina mu dramat odczarowanego chłopaka z mikropowieści Gabriela Garcíi Márqueza, co rodzi refleksję nad własnym życiem.

Vitus Ntube-26 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Haruki Murakami ma krótkie opowiadanie zatytułowane "Jedź moim samochodem". To historia, o której nie mogę powiedzieć, że ma ze mną coś wspólnego. Prowadzę samochód, ale nie mogę jeździć tutaj w Rzymie i nie mam własnego samochodu. Główny bohater w opowieści o Murakami Zawsze wyczuwał pewne napięcie i czuł w powietrzu rodzaj tarcia, gdy kierowały nim kobiety. Doszedł do wniosku, na podstawie czasów, kiedy jeździł w samochodach prowadzonych przez kobiety, że większość kobiet kierowców należała do jednej z dwóch kategorii: były albo trochę zbyt agresywne, albo trochę zbyt nieśmiałe. Nie mogę powiedzieć, że jestem właścicielem jego wniosku, ale są pewne rzeczy, które mogę twierdzić z tej historii. Mogę twierdzić, że mam "podróżował"Byłem w wielu samochodach na drogach Rzymu i bez żadnej nerwowości. On "podróżował"Nie jestem w tych samochodach z miejsc dla pasażerów, ale z samochodu mojego przyjaciela. Pozwólcie, że wyjaśnię.

Zawsze, gdy wychodzę na miasto z kolegą, czasem obserwuję, co dzieje się w innych samochodach wokół mnie. Uważam to za bogate i niepowtarzalne doświadczenie. Oczywiście nie jestem odłączony od wielu rozmów, które prowadzę z moim przyjacielem na drodze, ale od czasu do czasu mam tendencję do patrzenia przez okno na równoległy pojazd lub na to, co mogę znaleźć na poboczu.

Moje ostatnie doświadczenie w czynieniu tego przypomniało mi dramat owego rozczarowanego faceta w mikropowieści z Gabriel García Márquez. Facet "rzucił się na ulicę z dziesiątego piętra, a spadając widział m.in. przez okna intymność sąsiadów, małe domowe tragedie, ukradkowe miłości, krótkie chwile szczęścia, o których wieści nigdy nie docierały do wspólnej klatki schodowej, tak że w momencie wyjścia na bruk ulicy całkowicie zmienił swoją koncepcję świata i doszedł do wniosku, że życie, które opuszczał na zawsze tylnymi drzwiami, było warte przeżycia".

Miałem podobne doświadczenie przez okna samochodów na drodze. Moje doświadczenie przez okna, zamiast być pionowe jak rozczochrany facet na dziesiątym piętrze, było poziome obok równoległych samochodów na drodze.

Innego popołudnia, z moim przyjacielem, przechodziliśmy obok małego samochodu Fiat, ze starszą parą prowadzącą delikatną rozmowę. Mogłem to stwierdzić po rytmie ich ruchów warg. 

Na światłach, a także dwa samochody na słup kariery Formuła 1Mogłem zobaczyć drugi samochód w pobliżu przez kilka sekund, które zajęły, aby czerwone światło zmieniło się na zielone. Zobaczyłem matkę i jej młodego syna w sportowych ubraniach. Chłopiec miał na sobie stroje drużyny piłkarskiej z Rzymu. Widziałem herb. Widniał na niej wizerunek wilczycy karmiącej dwoje małych dzieci: Romulo y WioślarstwoNostalgiczne! Przywołało to obraz drużyny piłkarskiej, którą miałem wtedy z kolegami. Nasza drużyna nosiła nazwę Romulus i Remus. To była nazwa, którą wybraliśmy, aby wyrazić braterstwo, które istniało w naszym zespole. Młody człowiek miał zmęczony wyraz twarzy, oglądał film na telefonie z podłączonymi słuchawkami. Może oglądał pewne filmy na YouTube o sprawach piłkarskich. 

Akurat wtedy światło zmieniło się na zielone i mój przyjaciel wyleciał z kolejki. Nie było czasu, aby zobaczyć zmęczonego młodzieńca i jego matkę w drodze do domu. Zostawiliśmy je za sobą. Droga była czysta, sekundy dzieliły nas od ponownego dołączenia do grupy przed nami. Właśnie wtedy zobaczyłem kamienny posąg. Bardzo powszechne w Rzymie. Pamiętałem Juliusz Cezar dzięki temu, że sonety Szekspir to moja dawka poezji w tych dniach. Spontanicznie powtórzyłem sobie te słowa: "Strzeż się idiotyzmów marca". Dotarło do mnie, że następny dzień to Idy marcowe. Słowa Gross nabrał natychmiastowego znaczenia: "Czy jutro, mój chłopcze, nie są przypadkiem idiotyzmy marcowe?". Czy to może być przeznaczenie, co on do mnie mówi? Zanim zdążyłem zacząć roztrząsać z moim przyjacielem, co może oznaczać los i przeznaczenie - to rodzaj rozmowy, który on lubi - słowa Casio Wina, drogi Brutusie, nie leży w naszych gwiazdach, ale w nas samych, którzy zgadzamy się na bycie gorszymi! Szybko porzuciłem tę myśl, bo równoległe samochody wciąż się zmieniały. W następnym oknie, które mogłem zobaczyć, znajdowały się dwie młode panie w małym powozie. Smartwszyscy uśmiechnięci i szczęśliwi. Cieszę się za nich.

W oknie obok siedział mężczyzna w garniturze i krawacie, najwyraźniej w trakcie rozmowy telefonicznej, bo gestykulował w trakcie jazdy. Musiał mieć długi dzień w pracy.

W oknie obok, a raczej w samochodzie z otwartym oknem, siedział facet w wieku chyba dwudziestu kilku lat, z muzyką słyszalną dla współtowarzyszy drogi. Mówię, że muzyka słyszalna, a nie rażąca. Różnica nie powinna być przeoczona. 

W tym momencie przeszliśmy przez mały mostek. Zobaczyłem ponownie to, co widziałem już wiele razy. Zamykane kłódki na mostach z nazwiskami. Nazwy takie jak Paolo i Francesca o Romeo i Julia Czy nie jest prawdą, że młodzi ludzie wciąż myślą o miłości między dwojgiem ludzi jako o czymś, co powinno trwać wiecznie? Nie sądzę, by była to naiwność, a raczej odzwierciedlenie niewinnych tęsknot za tym, czym powinno być dawanie w prawdziwej miłości.

Oczywiście było wiele innych okien, ale tym, które dało mojej przyjaciółce kolejny temat do rozmowy, było okno matki, babci i dwóch córek. Córki, w tle, rozmawiające z matką i babcią. Trzy pokolenia w radosnym dialogu. Na stronie Papież Franciszek miał rację, gdy powiedział ostatnio: "Jeśli nie przyjdzie ta soczystość, jeśli nie przyjdzie to "kapanie" - powiedzmy - z korzeni, nigdy nie będą mogły rozkwitnąć. Nie zapominajmy o tym poecie, którego tyle razy cytowałem: "To, co kwitnie w drzewie, żyje tym, co jest w nim pochowane" (Francisco Luis Bernárdez). Wszystko, co piękne w społeczeństwie, związane jest z korzeniami osób starszych.

Odwróciłam się do koleżanki i powiedziałam po włosku: "Nie dam rady!La vita è bella!"Life is Beautiful!") i powiedział mi, że ten film jest jednym z jego ulubionych, mając na myśli film z 1997 r. wg. Roberto Benigni. Powiedziałam mu, że właśnie zobaczyłam kolejną wersję w ciągu ostatnich kilku minut i że rzeczywiście, życie jest warte przeżycia. Na szczęście nie potrzebowałem dramatu rozczochranego faceta, żeby mi o tym przypomnieć.

AutorVitus Ntube

Hiszpania

"Kościół katolicki jest wielką niewiadomą dla wielu naszych współobywateli".

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii kard. Juan José Omella otworzył obrady 119. zgromadzenia plenarnego biskupów hiszpańskich, podkreślając w swym wystąpieniu takie kwestie jak sekularyzacja, kultura unieważnienia i znaczenie ożywienia rodziny.

Maria José Atienza-25 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Arcybiskup Barcelony i przewodniczący EWG, bp Juan José Omella, otworzył spotkanie wszystkich biskupów hiszpańskich, które odbywa się od 25 do 29 kwietnia w siedzibie Konferencji w Madrycie.

W przemówieniu inauguracyjnym bp Omella zwrócił uwagę na sytuację na Ukrainie, dwa miesiące po rozpoczęciu inwazji przez Rosję. W związku z tym podkreślił, że papież "nie szczędził słów, by opisać "bezsensowną masakrę, w której każdego dnia powtarzają się spustoszenia i okrucieństwa" oraz przypomnienie, że "jakiekolwiek "religijne" uzasadnienie tej wojny jest absurdalne". Zadanie Kościołów i wspólnot religijnych pośród tej tragedii powinny przyczynić się do przyspieszenia osiągnięcia pokoju, opartego na sprawiedliwości, prawdzie i przebaczeniu". Omella chciał podkreślić wzorcowe działania, jakie prowadzi Kościół poprzez swoje instytucje i wiernych, przyjmując i troszcząc się o miliony ludzi wysiedlonych przez tę wojnę, nie zapominając o potrzebie "bardziej skoordynowanego działania wszystkich podmiotów publicznych i prywatnych".

Wyzwania stojące dziś przed Kościołem hiszpańskim

Poza ideą Hiszpanii jako narodu katolickiego arcybiskup Barcelony zwrócił uwagę, że "obecnie Kościół katolicki jest wielką niewiadomą dla wielu naszych współobywateli". 

Ten brak wiedzy podkreśla obraz, jaki przy wielu okazjach jest mu nadawany w mediach, za co przewodniczący EWG chciał zaznaczyć, że "Kościół nie ma żadnych szczególnych interesów ekonomicznych, geostrategicznych czy ideologicznych".

W tym braku wiedzy, a nawet nieufności, kwestia wykorzystywania seksualnego nieletnich przez niektórych członków Kościoła była być może jednym z punktów zwrotnych doświadczanych w naszych wspólnotach. Przewodniczący EWG zwrócił uwagę na niezależny audyt zarządzania sprawami nadużyć seksualnych w Kościele katolickim w Hiszpanii, który przeprowadza kancelaria prawna Cremades & Calvo-Sotelo i że zajmie się "wszystkimi udokumentowanymi dotychczas przypadkami oraz tymi, które mogą się pojawić zarówno w tym urzędzie, jak i w urzędach diecezjalnych w czasie prowadzenia badań".

Ponadto Omella wskazał, że "Kościół ma możliwość pracy nad tym, by takie nadużycia się nie powtarzały i by odkryć tę nową formę globalnego niewolnictwa, której nie poświęca się uwagi".

Rodzina i wolność

Kolejną z kwestii, w której Kościół dziś "rozgrywa swoje karty", jest kwestia rodziny, a przewodniczący EWG nie chciał przegapić okazji, by zaznaczyć, że "rodzina, jako podstawowe, naturalne społeczeństwo, nie jest więc funkcją społeczeństwa i państwa, ale że społeczeństwo i państwo są na usługach rodziny, aby mogła ona wypełniać swoją własną misję wychowania swoich dzieci". Jest to wyraźna aluzja do ustawodawstwa i inicjatyw, które starają się, ze strony państwa, wkraczać w kompetencje ojców i matek obecnie, jak również innych, mających na celu eliminację życia, czy to w okresie ciąży, czy w obliczu starości lub choroby.

Odniósł się także do ograniczania "wolności religijnej w takich obszarach jak wolność słowa, ograniczenie publicznego manifestowania własnego wyznania", a także zaapelował o konieczne i sprawiedliwe korzystanie z klauzuli sumienia jako "gwarancji prawdziwego współistnienia, ponieważ pozwala na bezpieczną przestrzeń dla wszystkich przed wszelkimi próbami nadużycia władzy lub narzucania opinii większości".  

Omella wyraźnie wskazał na cztery punkty, które "są przedmiotem tarcia z modus vivendi dominujących obecnie ideologii", które podsumował następująco

-katolicka wizja człowieka

-moralność seksualna,

-tożsamość i misja kobiet w społeczeństwie,

-oraz obronę rodziny powstałej w wyniku zawarcia małżeństwa między mężczyzną a kobietą. 

W tym miejscu Omella zaapelował o szacunek dla różnych czynników społecznych i politycznych, gdyż "możemy myśleć inaczej, nie będąc atakowanymi".

Potrzeba jedności, a nie polaryzacji

Wezwanie do dialogu, jedności i porzucenia sekciarstwa było stałym tematem w różnych punktach przemówienia inauguracyjnego Omelli. Nie przypadkiem przewodniczący EWG podkreślił, że "nasze czasy wymagają od nas wszystkich większej solidarności, a także większej spójności społecznej i politycznej, która oddala nas od bratobójstwa i polaryzacji ideologicznej lub politycznej". poważny kontekst gospodarczy i społeczny Hiszpania przeżywa, że "jedenaście milionów ludzi w Hiszpanii cierpi z powodu ubóstwa, a sześć milionów z nich z powodu ciężkiej biedy". Prawie trzy miliony młodych ludzi, w wieku od 16 do 34 lat, cierpi z powodu problemów z pracą i mieszkaniem".

Omella zaapelował o potrzebę prawdziwej pracy ze strony instytucji rządowych, stwierdzając, że "jest jasne, że kłótnia między politykami wyrządza wiele szkód. Istnieje społeczne niezadowolenie z braku porozumienia między głównymi partiami i niezdolności do współpracy na rzecz wspólnego dobra obywateli".

Synod i misja

Jak nie mogło być inaczej proces synodalny był bardzo obecny w przemówieniu otwierającym to Zgromadzenie Plenarne. Proces, w którym Kościół "odkrywa na nowo drogę synodalności, która nie jest drogą prostych większości głosów, ale wolniejszą, ale bezpieczniejszą i pewniejszą drogą konsensusu" i zawsze ukierunkowany na ewangelizacyjną misję Kościoła, w którym arcybiskup Barcelony chciał podkreślić udział świeckich.

"Świeccy, którzy zgodnie z własnym powołaniem do bycia w świecie, są dziś wezwani do humanizowania świata i ukazywania piękna wiary we wszystkich środowiskach" - powiedział Omella, który chciał zaznaczyć, że to powołanie misyjne jest możliwe tylko "dzięki trwaniu w żywej więzi z Chrystusem w ciele Jego Kościoła".

Porządek obrad na te dni

Jak zwykle Zgromadzenie Plenarne otrzyma informację o działalności poszczególnych Komisji Episkopatu. Wśród tematów do omówienia będzie stan fazy diecezjalnej Synodu Biskupów. Inicjatywy podjęte w celu rozwiązania aktualnej sytuacji uchodźców ukraińskich w Hiszpanii lub różnych aspektów Europejska Pielgrzymka Młodzieży (PEJ). Przedstawiony zostanie również projekt nowego Duszpasterstwa Powołaniowego Konferencji Episkopatu Hiszpanii.

Ponadto omówiony zostanie stan prac nad projektem dokumentu o współodpowiedzialności za wspieranie Kościoła. Sekretariat Wspierania Kościoła.

Mianowanie i wybory

W tych dniach biskupi członkowie Zebrania Plenarnego spotkali się z przewodniczącym Komisji Episkopatu ds. Ewangelizacji, Katechezy i Katechumenatu oraz z przewodniczącym Podkomisji Episkopatu ds. Stosunków Międzyzakonnych.

Ponadto odbędą się wybory biskupa delegata Konferencji Episkopatu Hiszpanii do COMECE (Komisja Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej). Zaplanowano również wybór Wielkiego Kanclerza Papieskiego Uniwersytetu w Salamance, a także wybór nowego członka Rady Gospodarki.

Zasoby

Z Darth Vaderem w pociągu

Doświadczyliśmy, że dynamika "męki, śmierci i zmartwychwstania" ma pewną paralelę z naszym codziennym życiem. W tej opowieści autor powiela tę trasę w epizodzie z życia Don Giorgio, aczkolwiek z miłą nutą humoru.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-25 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Była niedziela, zapadała noc i Don Giorgio jechał do domu swojej matki, aby spędzić z nią Pasquettę. Odprawił trzy długie msze i tęsknił za połączeniem z poduszką. Tęsknił za nią nie tyle za znakiem wyhaftowanym na poszewce,Michał Anioł".Podejrzewałem, że wybór postaci (matka dała mu ją w prezencie) może nawiązywać co najwyżej do artysty, albo do któregoś z Żółwi Ninja, z którymi ksiądz dzieli pewne nieuznawane przez niego podobieństwa fizyczne (dobra kondycja fizyczna, na razie idealna, ale też łysina i niski wzrost).

Wsiadł do pociągu międzymiastowego Rzym-Viterbo, cudem znalazł wolne miejsce po stronie przejścia i zwalił się na zielone plastikowe oparcie. W wagonie pachniało chlebem, potem i tytoniem. Zdjął kołnierz, rozprostował nieco nogi w przestrzeni pozostawionej przez trzy panie, które otaczały go ze swoimi paczkami, jedną obok, a dwie pozostałe z przodu, i oszukał swoje poczucie obowiązku, wyjmując z teczki Ewangelię. Przewidywalnie, nie mógł przeczytać więcej niż linijkę: sen wkradał się do jego głowy jak piana, jego powieki miały tendencję do trzepotania się, jego stopy drętwiały, a głowa opadała w przód i w tył jak gitarzysta w trakcie gry. rock and roll

Ksiądz osiągał względny spokój: aromat focaccia która zatańczyła z paczki pani obok, oszołomiła go, przeniosła z powrotem do dzieciństwa; powiedzmy, że zadziałała jak laska Mojżesza ze skałą w Horebie, sprawiła, że jego usta nabrały wody.

Ale życie jest ciężkie. Na następnej stacji, gang pięciu lub sześciu nastolatków przebranych za raperów, bardziej krzykliwy strój niż duchowny które ksiądz nosił pod swoim polarem, wtargnęły do powozu z wulgarnością, która raniła noc. Byli pobudzeni, cuchnęli amaro lub rumem, bawili się ciosami i głośno śmiali. Don Giorgio zerknął na nich bokiem i widząc, że wyciągają z plecaków butelki na toasty, zastanawiał się, czy clink-clink brzęk szkła może być równoważny z dźwiękiem dzwonów szatana. Natychmiast się skorygował i wydał bardziej życzliwy osąd: "To tylko banda dzieciaków, które nie wiedzą o przyjaźni, jakże chciałbym ich nauczyć...". 

Miał, w każdym razie, złe przeczucia: zmierzył siły chłopców, porównał je z tym, co mu pozostało, i odłożył Ewangelię, by przyjąć arcyciekawą strategię udawania, że śpi.

Chłopcy podbili centralną przestrzeń wagonu, a pasażerowie tolerowali ich arogancję, odchodząc i podkręcając głośność w swoich słuchawkach. Przywódca bandy, wysoki młodzieniec ubrany w białą bluzę bardziej odpowiednią dla togi, okulary przeciwsłoneczne i przeczesujący ręką grzywkę blond włosów, jakby w nerwowym tiku, nagle podniósł rękę i wskazał palcem wskazującym na Don Giorgio, w pozie podobnej do tej, jaką przybiera Jezus na obrazie "Ewangelia Jezusa".Vocazione di san Matteo"przez Caravaggia, tylko ten wybór wydawał się mieć odwrotne znaczenie. Wtedy grzywacz opuścił palec, uśmiechnął się okrutnie i zmówił się ze swoimi kolesiami. Kapłan zaczął się martwić, bowiem miał jeszcze kilka stacji do pokonania, zanim dotrze do celu.

Wydawało się, że chłopcy się rozmyślili. Zmarszczyli brwi, ustawili się w szeregu i ruszyli wojskowym krokiem w kierunku miejsca dla księdza, gdy skrzeczeli, ich usta naśladowały dźwięk puzonów i trąbek grających marsz cesarski z Gwiezdne wojny"Tak więc...". Don Giorgio pozostał w środku przedstawienia, nie miał ochoty na walkę i trzymał się swojej strategii udawania snu. Młodzi mężczyźni ze swojej strony zauważyli kilka współczujących uśmiechów wśród pasażerów, którzy na dźwięk dzwonów radości ponownie połączyli się z teraźniejszością. 

Chłopcy maszerowali w górę i w dół korytarza, zwiększając intensywność prowokacji, aby osiągnąć swój cel: podnosili głośność swojego śpiewu, rzucali kilka obelg i tupali nogami o podłogę. Aż jeden, bezwstydny lub naiwny, odważył się bardziej i potrząsnął ramieniem Don Giorgio. Sytuacja stała się nie do obrony i ksiądz otworzył oczy. Wyobrażał sobie siebie jako smoka niepokojonego w sercu góry, gdzie strzeże skarbu; chłopcy widzieli jednak tylko zmęczonego, niskiego, ale sprawnego fizycznie kapłana, o okrągłej głowie i jasnoniebieskich oczach, w podobnym wieku co ich rodzice. Jeden skomentował, że wygląda jak zbłąkany pingwin i roześmiali się.

Na stronie ragazzo Szef łyknął to, co zostało w jego butelce i stanął przed proboszczem:

- Wstań.

Pociąg zwalniał i Don Giorgio wstał... nie po to, by przyjąć pojedynek, ale by z najlepszym uśmiechem wyjaśnić, że "co za przypadek", musiał wysiąść z pociągu. Wysoki młody człowiek zagrodził mu jednak drogę. Don Giorgio odwrócił się na drugą stronę przejścia i znalazł pozostałych członków gangu, którzy również bili się w piersi na jego widok. 

- Co tu robisz o tej porze, ubrany na czarno... hej, czy przebrałeś się za Darth Vader? -zaczął przywódca, przeczesując palcami swoją grzywę i odchylając głowę do tyłu, jakby garnąc się do rozumu w ramach świętowania. Reszta bandy dołączyła do niego z łoskotem wyalienowanych hien.

Don Giorgio czuł, że jest na własnej drodze krzyżowej. Ale Chrystus zmartwychwstał - powiedział sobie - i ja muszę Go reprezentować także w tej wersji...". Nagle zapaliła mu się żarówka. Jedną ręką zasłonił usta i zaczął ciężko oddychać, jakby miał na sobie zbiornik z tlenem. Młodzi ludzie nie mrugnęli powieką, ale osoby w wagonie poczuły się nieswojo. Wtedy Don Giorgio spojrzał w górę i pomiędzy wdechami i gardłowymi wydechami próbował mówić: 

Ghh, uhh, ghh, ghh, uhh.

- Co się z tobą dzieje? -zapytał chłopak z lekką przerwą na strach.

Ghh, uhh, ghh, ghh, uhh.

- Co się dzieje!

- I -ghh- Jestem twoim ojcem.

Drzwi się zamknęły. Przez dwie lub trzy sekundy cisza wypełniała każdą przestrzeń w wagonie; te chwile, których każdy komik doznał w przerwie między żartem a oceną publiczności. 

Surowe oklaski rozległy się od pani, która pilnowała focaccia, przełamywanie lodów. Pozostałe panie z otoczenia Don Giorgio poszły w jego ślady. Inni pasażerowie zdjęli słuchawki i szukali wzrokiem młodych mężczyzn, by zganić ich za eksces... Atmosfera stwardniała, ale ta gęstość zaczęła topnieć wraz ze śmiechem pasażerów z tyłu, którzy już komentowali genialny wybieg księdza. Młodzi ludzie, widząc, że tłum ich zdradza i że czar zastraszenia został złamany, stracili pewność siebie i skulili się przy drzwiach ze złożonymi rękami i opuszczonymi głowami, rozmyślając o swojej porażce. Wysiedli na następnej stacji, szarpiąc się i obwiniając wzajemnie. 

Ksiądz wrócił na swoje miejsce i poprosił panią przy oknie o pozwolenie na wyjrzenie przez szybę na peron. Zobaczył lwa, obmierzłego, szalejącego jak mały tyran i modlił się za niego. Pociąg znów ruszył do przodu, ale Don Giorgio wciąż był czujny... W ostatniej chwili trzej chłopcy z bandy odwrócili głowy, znaleźli Don Giorgio i, ostrożnie, uśmiechnęli się do niego. Dobra. Może spotka się z nimi innego dnia, a wtedy zaprosiłby ich na małą pogawędkę. Pierwszym tematem byłaby przyjaźń, jakże jej potrzebowali!

- Chcesz trochę focaccia? -zapytała kobieta, która zauważyła wpływ jej zapachu na kapłana.

- Tak, dziękuję - spojrzał ukradkiem na opcje znajdujące się wewnątrz torby i dodał złośliwie - uwielbiam tę z oliwkami w środku. Ale ty też to zjedz i dołącz do mnie.

Była szczęśliwa i słuchała go. Don Giorgio wziął chleb, przycisnął go lekko palcami, by poczuć jego świeżość i delektował się nim, marząc optymistycznie o przyszłości tych chłopców i o zasłużonym odpoczynku, którym będzie się cieszył wraz z matką następnego dnia.

Więcej
Watykan

Miłosierdzie to dbanie o rany innych.

Po dwóch latach prywatnych celebracji w kościele Santo Spirito in Sassia, Niedziela Miłosierdzia Bożego ponownie była obchodzona w obecności wiernych w Bazylice św. Piotra. Powtórka zainicjowana przez papieża Franciszka na wysokości Jubileuszu Miłosierdzia w 2016 roku.

Giovanni Tridente-24 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Jeśli bierzemy na siebie rany bliźniego i wlewamy w nie miłosierdzie, odradza się w nas nowa nadzieja, która pociesza w zmęczeniu". W ten sposób "spotykamy Jezusa, który
Jezus, który z oczu wystawionych na próbę przez życie patrzy na nas z miłosierdziem i powtarza nam: pokój z tobą. Tak mówił papież Franciszek w homilii na Msza o Miłosierdziu Bożym, w drugą niedzielę Wielkanocy, która w tym roku powróciła do Bazyliki św. Piotra z obecnością wiernych, po dwóch latach prywatnych uroczystości w pobliskim Sanktuarium Santo Spirito in Sassia.

Komentując fragment Ewangelii z dnia, w którym trzykrotnie pojawia się Jezusowe "Pokój wam!", Papież zasugerował "trzy działania Bożego miłosierdzia w nas", które wynikają z tej historii.

Pierwszym z nich jest reakcja radości, która wynika z tego, że pomimo naszego opuszczenia i zaprzeczenia, zostało nam dobrowolnie przebaczone. Entuzjazm, który rodzi się z tego, że po raz kolejny doświadczyliśmy obecności Zmartwychwstałego i udało nam się odwrócić uwagę od siebie. Stąd zaproszenie: "Przedkładajmy pamięć o Bożych objęciach i pieszczotach nad pamięć o naszych błędach i upadkach. W ten sposób odżywiamy radość. Nic bowiem nie może pozostać jak dawniej dla tych, którzy doświadczają Bożej radości.

Drugim powodem radości jest konieczność dzielenia się nią z innymi, po jej doświadczeniu: "jeśli wiemy z pierwszej ręki, co to znaczy odrodzić się, po doświadczeniu, które wydawało się nie mieć wyjścia, to konieczne staje się dzielenie się chlebem miłosierdzia z tymi, którzy nas otaczają. Czujmy się do tego powołani" - dodał Franciszek. I znowu: "Zapytajmy siebie: czy ja, tu gdzie mieszkam, w mojej rodzinie, w pracy, w mojej wspólnocie, promuję komunię, czy jestem rzemieślnikiem pojednania? Czy zobowiązuję się do łagodzenia konfliktów, do niesienia przebaczenia tam, gdzie jest nienawiść, pokoju tam, gdzie jest gorycz?"

Wreszcie mamy przykład Tomasza, który jest czymś w rodzaju "historii każdego wierzącego", gdzie powszechne jest bycie świadkiem kryzysu wiary. Odpowiedź leży w "próbie" zranień, jak to miało miejsce między uczniem a Jezusem. "Zapytajmy więc siebie, czy w ostatnim czasie dotknęliśmy ran kogoś, kto cierpi na ciele lub duchu; czy przynieśliśmy pokój zranionemu ciału lub złamanemu duchowi; czy poświęciliśmy trochę czasu na wysłuchanie, towarzyszenie i pocieszenie. To jest sekret - podsumował papież Franciszek - odczuwania pokoju Pana we własnym życiu i radości z ponownego zjednoczenia z Nim.

Jubileusz

Rocznica Miłosierdzie Boże została ustanowiona, jak przypomnimy, przez św. Jana Pawła II podczas Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 i nawiązuje do kultu polskiej świętej siostry Faustyny Kowalskiej, która w swoich mistycznych wizjach miała wskazania, jak malować obraz Jezusa Miłosiernego.

W ubiegłym roku minęła 90. rocznica objawienia tego obrazu i to właśnie papież Franciszek przewodniczył Mszy św. w Santo Spirito in Sassia - kościele, który papież Wojtyła poświęcił nabożeństwu do Miłosierdzia Bożego i podniósł do rangi sanktuarium w 1994 roku - w obecności więźniów, lekarzy, pielęgniarek i uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu.

Miłosierdzie dla wojny

Pozdrawiając polskich wiernych podczas ostatniej środowej audiencji, papież przypomniał, że "Chrystus uczy nas, że człowiek nie tylko doświadcza Bożego miłosierdzia, ale jest też powołany do okazywania go bliźniemu". Następnie podziękował osobom, od których pochodzi dzisiejsze nabożeństwo, za ich miłosierdzie "wobec tak wielu uchodźców z Ukrainy, którzy znaleźli w Polsce otwarte drzwi i hojne serca".

Kolejne odniesienie do trwającej wojny i tego, jak ją przeżywać z poczuciem miłosierdzia, Franciszek uczynił przyjmując w sobotę na audiencji grupę pielgrzymów, którym przypomniał, jak Bóg opłakuje ofiary konfliktu zbrojnego, który "niszczy wszystkie zaangażowane w niego ludy", zwycięzców, przegranych i tych, którzy powierzchownie patrzą na to, co się dzieje. Dlatego zawierzamy Maryi, Matce Miłosierdzia, wszystko to, co dzieje się w tym czasie na świecie.

Misjonarze Miłosierdzia

Miłosierdzie odnosi się także do tzw. "Misjonarzy", czyli tych kapłanów, którzy otrzymali specjalny mandat do udzielania sakramentu pojednania także w trudnych sytuacjach i na "peryferiach", zarówno ludzkich, jak i geograficznych. Również one są owocem Jubileuszu Miłosierdzia, upragnionego wyraźnym życzeniem papieża Franciszka, a dziś jest ich na świecie 1040, jak informuje Papieska Rada ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, która animuje ich koordynację.

W tych dniach spotykają się w Rzymie, aby zastanowić się nad swoim zadaniem jako "znaku powitania". Pochodzą z różnych krajów świata, ze wszystkich kontynentów, jest też kilku księży z Ukrainy, dla których uzyskano specjalną wizę na wyjazd z kraju.

Oprócz kilku warsztatów, podczas których dzielono się doświadczeniami i praktykami duszpasterskimi wypracowanymi w czasie pandemii, wzięli udział w kilku prelekcjach, w tym w prelekcji Kaznodziei Domu Papieskiego, kapucyna kardynała Raniero Cantalamessy. W niedzielę uczestniczyli we Mszy św. u św. Piotra, a jutro zakończą spotkanie, biorąc udział w audiencji u papieża Franciszka.

Aktualności

Siedem kluczy do nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego

Druga niedziela Wielkanocy znana jest jako Niedziela Miłosierdzia Bożego. Papież Franciszek przypomniał w 2021 roku, że "dziewięćdziesiąt lat temu Pan Jezus objawił się świętej Faustynie Kowalskiej, powierzając jej szczególne orędzie Bożego Miłosierdzia". Poprzez świętego Jana Pawła II to przesłanie dotarło do całego świata" - powiedział.

Francisco Otamendi-24 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas modlitwy Anioł Pański 21 lutego 2021 r., w samym środku pandemii, Ojciec Święty Franciszek przypomniał to przesłanie, które "dotarło do całego świata, a jest nim nikt inny jak Ewangelia Jezusa Chrystusa, umarłego i zmartwychwstałego, który daje nam miłosierdzie Ojca".

Myśli papieża zwróciły się ku Polsce, ku sanktuarium Płocka, a w pozdrowieniu szczególnie polskich wiernych. Oto jego słowa: "Dziewięćdziesiąt lat temu Pan Jezus objawił się świętej Faustynie. Kowalska, powierzając mu specjalne orędzie o Bożym Miłosierdziu. Za pośrednictwem św. Jana Pawła II to przesłanie dotarło do całego świata, a jest nim nikt inny jak Ewangelia o Jezusie Chrystusie umarłym i zmartwychwstałym, który obdarza nas miłosierdziem Ojca. Otwórzmy przed Nim nasze serca, mówiąc z wiarą: "Jezu, ufam Tobie".

Następnie w niedzielę, 11 kwietnia, jak donosi m.in. OmnesPapież Franciszek przewodniczył, po raz drugi, m.in. Masa święta Miłosierdzia Bożego, w kościele Santo Spirito in Sassia w Rzymie. Msza św. została odprawiona prywatnie o godz. 10.30, a na zakończenie z samego kościoła papież poprowadził modlitwę Regina Coeli, a nie z Biblioteki Pałacu Apostolskiego, jak to czynił w ostatnie niedziele, ze względu na ograniczenia zdrowotne.

Na tej stronie znajdziecie komentarze do czytań tej niedzieli autorstwa Andrei Mardegan i Luisa Herrery. A oto kilka kluczy do nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, które streściliśmy z pomocą argumenty.es i innych ekspertów.

1. kiedy obchodzone jest święto Miłosierdzia Bożego?

Druga niedziela Wielkanocy. Obraz przedstawia Jezusa w chwili, gdy po zmartwychwstaniu ukazuje się uczniom w Wieczerniku. Moment ten zapisany jest w czytaniu ewangelicznym na dzisiejszą niedzielę.

2. Pochodzenie.

Kardynał Angelini Fiorenzo po raz pierwszy celebrował to święto w niedzielę 11 kwietnia 1999 r. w Bazylice św. Piotra w Rzymie. W niedzielę 30 kwietnia 2000 r. św. Jan Paweł II dokonał kanonizacji św. Faustyny Kowalskiej i ogłosił w uroczystość św. Faustyny Kowalskiej w Bazylice św. Piotra w Rzymie. homiliaWażne jest, abyśmy w pełni przyjęli orędzie słowa Bożego w tę Drugą Niedzielę Wielkanocną, która odtąd będzie znana w całym Kościele jako "Niedziela Miłosierdzia Bożego", czyli "Niedziela Miłosierdzia Bożego".

3) Kto rozpowszechnił nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego?

L¦więto Miłosierdzia Bożego wywodzi się z orędzia o Bożym miłosierdziu otrzymanego przez siostrę M. Faustynę Kowalsk± (1905-1938), które wzywa do zaufania Bogu i postawy miłosierdzia wobec bliĽniego. Orędzie podkreśla, że Bóg jest miłosierny i przebaczający, i że my powinniśmy postępować tak samo. Wzywa do głoszenia i modlitwy o Miłosierdzie Boże dla świata, w tym do praktykowania nowych form kultu. 

Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego bardzo szybko wzrosło po beatyfikacji (18 kwietnia 1993 r.) i kanonizacji (30 kwietnia 2000 r.) siostry Faustyny, a także dzięki pielgrzymkom papieża Jana Pawła II do Łagiewnik (1997 i 2002 r.). W 2000 r. św. Jan Paweł II kanonizował św. Faustynę. Zarówno Benedykt XVI, jak i papież Franciszek polecali to nabożeństwo.

4. jakie jest orędzie o Bożym Miłosierdziu?

Krótko mówiąc, że Miłosierdzie Boże jest większe niż nasze grzechy. Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego wymaga całkowitego oddania się Bogu jako Miłosierdziu i bycia miłosiernym, jak On jest miłosierny.

5. co to jest Koronka do Miłosierdzia Bożego?

Jest to zbiór modlitw stosowanych w ramach nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Odmawia się go zwykle o godz. 15.00 (godzina śmierci Jezusa), używając paciorków różańca świętego, ale z innymi modlitwami.

6. Co papież Franciszek powiedział o Bożym Miłosierdziu?

"Nie można myśleć o Miłosierdziu Bożym bez Zmartwychwstania Pańskiego, bo Zmartwychwstanie Pańskie, Pascha Pańska, jest kulminacją objawienia Miłosierdzia Bożego, tego otwarcia na życie, na życie wieczne. Jest to najwyższy dar, który Bóg ofiarowuje człowiekowi w Chrystusie. Jezus przyszedł na świat właśnie po to, by objawić miłosierne oblicze Boga".

7. Kilka źródeł na temat Bożego Miłosierdzia.

Można odwiedzić lub udać się do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego i Kongregacja Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia; czytanie i rozważanie Ewangelii na dzisiejszą Niedzielę Miłosierdzia Bożego; czytanie i rozważanie Ewangelii na dzisiejszą Niedzielę Miłosierdzia Bożego;. List Misericordia et Misera", list apostolski papieża Franciszka na zakończenie Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia; niektóre homilie św. Josemaríi Escrivá, np. "Serce Chrystusa, pokój chrześcijan". praca Św. Josemaría Escrivá i nabożeństwo do Miłości Miłosiernej (1927-1935)", w "Studia et Documenta", 2009; etcetera.

AutorFrancisco Otamendi

Edukacja

Czy studiowanie teologii ma dziś sens?

Dzisiejsze czasy stawiają coraz więcej wyzwań etycznych i moralnych. Wystarczy spojrzeć na wojnę, ubóstwo, cierpienie i śmierć, eutanazję, ataki na życie, ekologię, seksualność i rodzinę, no i oczywiście wiarę i transcendencję. Omnes skontaktował się z kobietami i mężczyznami, którzy są wdzięczni za szkolenie, które otrzymali w Wyższy Instytut Nauk Religijnych (ISCR) Uniwersytetu w Navarra. I opowiadają o tym.

Rafał Górnik-23 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 11 minuty

Wielkie debaty naszych czasów mają w dużej mierze charakter etyczny i moralny. Co do tego nie można mieć większych wątpliwości. A jednym z problemów w stawianiu czoła wyzwaniom naszych czasów jest to, że wielu z nas jest dość analfabetami w sprawach wiary i moralności. Podczas gdy mnożą się programy, kursy i korepetycje z ekonomii, sztucznej inteligencji i robotyki, zdrowia, pielęgnacji ciała czy biznesu, by przytoczyć tylko kilka przykładów, kuleje nam podawanie powodów naszej wiary, o ile już prawie o niej nie zapomnieliśmy lub nie znieczuliliśmy się na nią, a pojawia się zamęt i nieszczęście.

"Nie jestem profesorem, ani nauczycielem, ani katechetą, jestem tylko laikiem, dlaczego w wieku 55 lat robię kurs teologii moralnej na odległość? Nawet ja jestem zaskoczony" - zastanawia się w rozmowie z Omnes José Antonio Tovar, Hiszpan mieszkający we Frankfurcie (Niemcy). "Od około pięciu lat, a wyobrażam sobie, że z łaski Boga, przechodzę proces nawrócenia (nie stopniowego, ale stopniowego). To nie tak, że wcześniej byłem trochę pogański, ale prawie, prawie...", przyznaje.

José Antonio Tovar studiuje obecnie na kierunku "dyplom w Teologia Moralne w trybie online (w terminologii postmodernistycznej), online (w terminologii nowoczesnej) lub distance learning (w terminologii klasycznej, którą preferuję), a prawda jest taka, że jestem bardzo, bardzo szczęśliwy - mówi.

Jak doszło do tego, że zapisałeś się do ISCR Uniwersytetu Nawarry? Opowiada o tym później, bo ma to wiele wspólnego z tematem, ale najpierw profesor Tovar wyznaje szczerze: "Nie mając najodleglejszego pojęcia, czym jest teologia moralna i nie przeczytawszy praktycznie całej treści dyplomu, zapisałem się na studia. A ciekawostką jest to, że moje lenistwo nie protestowało, ani nie protestuje w najmniejszym stopniu. I wcale tego nie żałuję, bo dało mi to odpowiedź na wiele rzeczy, nad którymi się zastanawiałam. A ja ją pokochałem i kocham, nawet jeśli skończę ją w ciągu kilku tygodni".

"Jedną z konsekwencji tego procesu konwersji była imperatywna potrzeba czytania rzeczy związanych z religią katolicką oraz potrzeba zdobycia większej wiedzy i pogłębienia tej, którą już posiadałem" - wyjaśnia Tovar. I w tej kwestii rozmówcy są zgodni, choć każdy tłumaczy to na swój sposób.

Kolumbijska kobieta w Niemczech

Carolina Lizarazo, Kolumbijka, jest w Niemczech od 23 lat, "a teraz jestem Niemką w sercu - przyznaje - bo nadal jestem Kolumbijką, a pracuję jako profesor zwyczajny na Uniwersytecie w Stuttgarcie na Wydziale Języków. Poza tym jestem żoną, matką i mam swoje obowiązki, jak każda inna mężatka, związane z rodziną - mówi.

"Właśnie z tego powodu, a także z powodu metodologii online, programy na Uniwersytecie Navarra były dla mnie idealnym wyborem. Miałem to szczęście, że zrobiłem dwa dyplomy, dyplom z teologii biblijnej i właśnie skończyłem dyplom z teologii. W tym semestrze wracam do tej przygody i rozpoczynam studia dyplomowe z teologii moralnej - dodaje.

"Te studia, dyplomy, oznaczały dla mnie przed i po" - wyjaśnia Karolina. "Od czasu, gdy rozpocząłem studia, moje życie wiary, moja wiedza o Kościele, o Piśmie Świętym, zmieniły się znacznie w mojej wierze, w mojej pracy z młodzieżą, ze studentami, w moim normalnym życiu. Studiowałem komunikację społeczną i dziennikarstwo w Kolumbii, i chociaż zawsze uczestniczyłem w życiu Kościoła, w grupach, i byłem konfrontowany z kwestiami wiary, to programy dały mi formację bardziej solidną, dobrze ugruntowaną, wyraźniejszą, wierną Magisterium, Kościołowi. I to bardzo mi pomogło w zastosowaniu i przekazywaniu w innych środowiskach, w dawaniu powodów do mojej wiary" - podkreśla ta Kolumbijka.

"Poważna, naukowa, teologiczna perspektywa".

Carolina Lizarazo tak to ujmuje: "Myślałam, że znam Biblię, dopóki nie zaczęłam robić dyplomu z teologii biblijnej, a te studia dały mi poważną, naukową, teologiczną, duchową perspektywę i pomogły mi poznać więcej i mieć więcej miłości do Pisma Świętego. Często niewiele wiemy o Słowie Bożym, a dla mnie było to wspaniałe odkrycie. Jak mówi św. Jerome, być nieznajomym Pisma Świętego to być nieznajomym Jezusa Chrystusa, a to nam się czasem zdarza.

Doświadczenie dyplomu z teologii było "trochę inne" - mówi latynoski dziennikarz, teraz z sentymentu także Niemiec. "Robiłam to w czasie pandemii, dało mi to dużo nadziei i było wielką pomocą. Chrystologia, mariologia, eklezjologia, dla mnie było to szczególnie interesujące ze względu na proces, który zachodzi w Kościele, a także proces, który przechodzi Kościół niemiecki. Dzięki niej na nowo pokochałem Kościół. Dzięki Bogu i dyplomowi, który bardzo mnie zmotywował.

Matka rodziny w Navarra

Z Kolumbii i Niemiec wracamy do Hiszpanii. Konkretnie do Navarry. Mara Barón jest matką dużej rodziny, w której jest 6 dzieci. "Mieszkamy w Marcilla (Navarra), a wraz z mężem pracujemy w restauracji o nazwie Villa Marcilla, w Marcilla de Navarra. Dwa lata temu zrobiłem dyplom z teologii moralnej i chyba w przyszłym roku zapiszę się na kolejny, który jest jeszcze niezdecydowany. Doświadczenie było wspaniałe" - mówi Mara Barón.

Studia, nawet gdyby były internetowe, jak te dyplomy, nie są pozbawione trudności, ale udaje się je pokonać. Mara komentuje w ten sposób. "Chociaż zajęło mi trochę czasu, aby wejść w nawyk studiowania, naprawdę podobał mi się każdy przedmiot. Po prostu zapisałem się, by starać się być coraz lepiej wykształconym i udało mi się poszerzyć swoją wiedzę, otwierając jednocześnie ekscytujący świat poszukiwania Prawdy dla dobra ludzkości".

Kontynuuje: "Przypadki moralne w końcu bardzo mi pomogły, jakby uogólniając wszystkie aspekty. Bardzo podobał mi się przedmiot Bioetyka, który jest bardzo aktualny, gdzie poruszane były takie tematy jak eutanazja, aborcja a życie, zapłodnienie in vitro itp. A także temat Seksualność, małżeństwo i rodzina". Odnosząc się do nauczycieli, Mara potwierdza, że - "D. Tomás Trigo, z którym łączy nas wielka przyjaźń, bardzo mi pomógł, zwłaszcza w przedmiocie Etyka, który był moim pierwszym. Było to dla mnie trudne, wiedza, słownictwo itp. ale otrzymałam również pomoc od José María Pardo".

Katecheza a środowisko uniwersyteckie

Mara Barón wyjaśnia, że "od jakiegoś czasu jest w Marcilli na katechezie o Pierwszej Komunii Świętej, a jej dzieci mają od 26 lat - najstarsza wychodzi za mąż w przyszłym tygodniu - do 14 lat". Jak udaje Ci się jednocześnie opiekować dużą rodziną, prowadzić restaurację i robić dyplom online? Zrobiłam to głównie dlatego, że miałam trochę więcej czasu, bo moje dzieci były starsze - odpowiada - a ponieważ miałam studentów uniwersytetu, mogłam się z nimi spotkać w bibliotece. Dzięki temu mogłem cieszyć się atmosferą uniwersytecką, czego nie mogłem w moim wieku, a nie miałem możliwości studiowania na Uniwersytecie Nawarry; studiowałem w Madrycie".

"W sumie doświadczenie było wspaniałe" - podsumowuje. "Uważam, że dyplom [z teologii moralnej] jest bardzo dobrze opracowany i wyjaśniony. Umieściłbym jeszcze kilka zajęć w sieci, dla niektórych wyjaśnień - proponuje - które z powodu poradników czy książek nie są do końca zrozumiałe". "Osobiście miałem to szczęście, że mogłem korzystać z biblioteki Teologii i mogłem zadawać swoje wątpliwości, których na początku było wiele.

Z Managua (Nikaragua)

Nikaraguanka Lucía Hurtado tak się przedstawia: "Jestem po prostu świecką kobietą, która wciąż poszukuje Prawdy - na drodze, która rozpoczęła się wraz z moim mężem w 2006 roku - aby być bliżej Niego także poprzez wiedzę; która odkrywa na nowo, że religia ma dziś do spełnienia ważną wartość publiczną, i że może przyczynić się do jej uwypuklenia dla wspólnego dobra".

Po chwili wspomina piątkowe popołudnie w Pampelunie. "Niewiele wiedziałem o wydziale teologicznym Unav [Uniwersytetu Nawarry], a moją uwagę przykuł widok księży przychodzących i wychodzących wokół jego kampusu i dworca autobusowego, więc postanowiłem pójść i zobaczyć, skąd przychodzą; odwiedziłem już piękną kaplicę Najświętszego Sakramentu w budynku Amigos. Szedłem tymi pięknymi ścieżkami i dotarłem do budynku ISCR, i o smutku, gdy wszedłem i nikogo nie zobaczyłem, już zamknęli, pomyślałem. Ale nie, była tam Natalia Santoro, sekretarka akademicka, która obsługiwała mnie tak, jakby już na mnie czekała.

"To była łatwa, przyjemna i owocna rozmowa", wspomina Lucía Hurtado w Omnes, "do tego stopnia, że wkrótce po powrocie do kraju wzięłam książeczkę na temat Dyplomu Online z Teologii Moralnej i wybrałam zapisanie się na zajęcia z Małżeństwa, Seksualności i Rodziny, z prof. José María Pardo, które według niej byłyby najlepsze dla mojej pracy z moją wspólnotą Małżeństwa Zakochanych, której motto brzmi 'Kochaj swojego małżonka jak siebie samego'. Rozmawiałam wcześniej z moim mężem Sergio i był zachwycony, w końcu od 2008 roku służymy razem w tym ruchu, który spotyka się w kościele Santa Marta w Managui" - zdradza ta nikaraguańska matka rodziny.

"Trudno było dostosować się do metodologii online, kiedy cała moja wcześniejsza edukacja odbywała się z papierem, ołówkiem i książkami w ręku. Jednak zajęcia tak bardzo mi się spodobały, że pod koniec postanowiłam zapisać się na kolejne i potem kolejne. Moje serce i intelekt porwały filmy i teksty przygotowane z najwyższym profesjonalizmem, humanitaryzmem i nowoczesnością, idealnym połączeniem nauk pozytywnych, moralności, etyki, wartości ludzkich, religii, teologii i wiary, które skłoniły mnie do refleksji i uporządkowania moich wyobrażeń i koncepcji o świecie, Bogu i ludzkości - dodaje.

Także Pedagogika

"Biorąc jedną klasę na semestr, na co pozwalał mi mój czas żony, matki, babci, pracy zawodowej i służby, skończyłam Teologię Moralną i dopiero w lutym tego roku otrzymałam dyplom, nie mogłam w to uwierzyć, w końcu będę miała swoje weekendy" - podsumowuje Lucía Hurtado, komentując jedynie, że zapisała się na kolejny dyplom, ten z Pedagogiki.

Rzeczywiście, Hurtado otrzymał wtedy "e-mail z ISCR oferujący zniżkę dla tych, którzy mieli już dyplom i chcieli studiować Pedagogikę Rozwojową Wiary, a ja, miłośnik zniżek, wpadłem w pułapkę i teraz z radością uczęszczam na pierwsze zajęcia z prof. José Luisem Pastorem". Ciągle żongluję, żeby wejść w lekturę, w moim otoczeniu dzieje się wiele rzeczy, które kradną mi koncentrację, ale jak już się uda, to nie chcę ich puścić - mówi. To, co robią nauczyciele i opiekunowie w ISCR "jest bardzo cenne, potrzebne, mile widziane i doceniane" - mówi.

"Nauczyłem się więcej niż sobie wyobrażałem".

Wracamy teraz do początkowych myśli José Antonio Tovara z Frankfurtu i jego zadowolenia z dyplomu z teologii moralnej, który studiuje. "Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy. Ze względu na strukturę, treść samego kursu, elastyczność, kadrę nauczycielską (zwłaszcza z ojcem Tomásem) oraz ze względu na coś dość trudnego do osiągnięcia, czyli fakt, że udało im się sprawić, że poczułam się częścią Uniwersytetu Nawarry, nawet jeśli jest to bardzo mała część. Co więcej, jestem zaskoczony, ponieważ nauczyłem się o wiele więcej niż początkowo przypuszczałem. Prawda jest taka, że mam do powiedzenia same dobre rzeczy".

"Podczas kursu zadałem sobie pytanie - ujawnia José Antonio Tovar - czy lepiej jest odbyć kurs etyki lub moralności w wieku 20 czy 55 lat, a prawda jest taka, że nie mam zbyt jasnej odpowiedzi. Kiedy masz 20 lat, możesz nabyć narzędzia, które mogą ci służyć jako bagaż na całe życie, ale kiedy masz 55 lat, bagaż i doświadczenie, które nabyłeś, pomaga ci w refleksji i sięga głębiej i pozwala ci cieszyć się (słowo bardzo cenione przez postmodernistyczne społeczeństwo) i cenić o wiele bardziej treść tego, co czytasz, słuchasz i dzielisz się. Ach, i jeszcze ludzie".

Opcja teologii moralnej

I oddajemy mu głos, by opowiedział, jak zdecydował się na podjęcie dyplomu z teologii moralnej - jest to historia bardzo osobista, którą szczegółowo przywołuje, a którą uważa za "cud, dla innych drobiazg". To jest następujące, a Tovar opowiada to w ten sposób, który z konieczności wyciągamy:

"Jedną z dziedzin, w których czułem się i nadal czuję się funkcjonalnym analfabetą, jest wszystko, co związane ze Starym Testamentem, i to pomimo tego, że chodziłem do szkoły katolickiej, należałem w młodości do grupy młodzieżowej (zwolnienia na bok) i otrzymałem wszystkie niezbędne katechezy do wszystkich sakramentów, jakie można przyjąć (z wyjątkiem katechezy do chrztu, która otrzymawszy ją dwa dni wcześniej, nie dawała zbyt wiele czasu, ach i katechezy do święceń kapłańskich, oczywiście)".

"Otóż chcąc wypełnić tę lukę (lub ocean) niewiedzy dotyczącej Starego Testamentu, pomyślałem: dlaczego nie zrobić kursu z teologii biblijnej?

I za jednym kliknięciem dotarłam do dyplomu distance learning (nadal wolę terminologię klasyczno-scholastyczną), który oferuje Unav. 

I jak Juliusz Cezar: przeczytałem, przejrzałem i ponownie przeczytałem treść kursu. 

I wymyśliłem sobie.

[...] Ale czas płynął dalej i dalej... 

I prawie, prawie zapomniałam. Z kursu, to znaczy.

"Jednak z germańską sprawnością menedżerów kursu, pewnego pięknego dnia otrzymałem e-mail przypominający mi, że termin rejestracji zbliża się wkrótce. Moje lenistwo zostało dość mocno zaskoczone. Cóż, dużo. Jeszcze raz przeczytałam program, jeszcze raz przejrzałam warunki kursu i nie wiedząc czy powinnam to zrobić czy nie... No nic, poprosiłam Boga o pomoc. I w modlitwie powiedziałem Mu szczerze: "Co powinienem zrobić? Czy powinienem zrobić ten kurs, czy nie? Czy powinienem zrobić go teraz, w następnym semestrze, w następnym roku, czy w następnym wieku?

Obraz Rembrandta

"I wtedy stało się coś niesamowitego. Dla mnie cud, dla innych drobiazg. Tydzień temu przeczytałem książkę, która zrobiła na mnie spore wrażenie: "Powrót syna marnotrawnego, medytacje przed obrazem Rembrandta" Henri Neuwena (pomińmy karierę autora) i przez cały tydzień myślałem i zastanawiałem się nad obrazem, którego nigdy w życiu nie widziałem. Umieściłem go nawet jako moje zdjęcie z whatsapp i tapetę telefonu komórkowego...".

"Otóż tam moje lenistwo i ja byliśmy przed komputerem decydując czy robić błogosławiony (przepraszam) kurs Teologii Biblijnej czy nie i tuż przed sformalizowaniem zapisu moje lenistwo słabo mi zasugerowało: Dalej, przeczytaj jeszcze raz broszurę z tematami i treścią kursu... I wtedy się pomyliłam. A potem kliknąłem na zły link... I wtedy tuż pod moim nosem pojawił się na ekranie komputera nie program kursu teologii biblijnej, ale teologii moralnej". 

"I prawda jest taka, że w tej sekundzie byłem skamieniały: obraz na broszurze kursu teologii moralnej był dokładnie... Tak... obrazem Rembrandta, takim samym jak ten na moim whatsapp, takim samym jak mój wygaszacz ekranu, takim samym jak tło mojego telefonu komórkowego... Tym samym, który zobaczyłem po raz pierwszy siedem dni wcześniej... I w tym właśnie momencie, i choć wydaje się to głupie, nie miałem absolutnie żadnych wątpliwości, że to jest kurs, na który muszę się wybrać. I że była to odpowiedź na moją modlitwę. [...] I zapisałem się". José Antonio Tovar nie żałuje, bo jak powiedział wyżej "dało mi to odpowiedź na wiele rzeczy, nad którymi się zastanawiałem".

Dwa powody, dla których warto studiować teologię

Jak można sobie wyobrazić, połączenie z tymi studentami religii zajęło kilka dni. W międzyczasie udało nam się zebrać kilka refleksji i danych.

Juan Antonio Martinez Camino, biskup pomocniczy Madrytu i przewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Uniwersytetów i Kultury Konferencji Episkopatu Hiszpanii (CEE), w artykule zamieszczonym w Omnes. Zadał sobie pytanie: Po co studiować teologię, jeśli nie zamierza się być lub nie jest się księdzem lub zakonnikiem? 

Ich odpowiedzi brzmiały w skrócie: 1) "ponieważ człowiek ochrzczony, świadomy skarbu, jakim jest wyznawana wiara, zwykle pragnie ją poznać bardziej i lepiej niż podczas pierwszej katechezy. Teologia pomaga lepiej żyć wiarą, bardziej ją doceniać, bronić jej przed atakami dominującej kultury, nieprzyjaznej życiu chrześcijańskiemu; i oczywiście przygotować się do misji apostolskiej właściwej każdemu ochrzczonemu, w rodzinie, zawodzie i ogólnie w życiu społecznym".

I 2) "aby mogli sprawować w Kościele urzędy lub misje, które często były wykonywane przez kapłanów, ale które nie są dla nich zarezerwowane". Jest ich bardzo dużo - podkreślił i przytoczył niektóre z nich, wymieniając np. nauczanie teologii, lekcje religii w wielu ośrodkach.

ISCR z Nawarry

W ostatnim wywiadzie z OmnesWicedyrektor ISCR Uniwersytetu Nawarry, profesor Tomás Trigo, podkreślił: "Znajdujemy się w momencie historycznym, który woła o to, aby wszyscy chrześcijanie mieli solidną i głęboką formację doktrynalną, [...], zgodną ze zmianami kulturowymi".

W dniu 1 maja br. ISCRktóry ma modalność blended learning, otworzył okres przyjęć. Jak wyjaśnił prof. Trigo, te Instytuty Nauk Religijnych zostały stworzone, aby ułatwić to kształcenie poprzez specyficzne itinerarium akademickie, jakim są bakalaureat i licencjat nauk religijnych, oficjalne stopnie Stolicy Apostolskiej. Ponadto podjął "wielki wysiłek", aby udostępnić Kolekcję Podręczników ISCR z Uniwersytetu w Nawarze (EUNSA).

Ponadto oferta edukacyjna posiada "własne stopnie naukowe z modalnością kształcenia na odległość 100 %, które nazywamy 'dyplomami online', skoncentrowane na tematycznych obszarach teologii, z innymi przedmiotami uzupełniającymi kształcenie". Jednym z nich jest na przykład Diploma in Moral Theology. "Obecnie studiuje u nas ponad 450 studentów z różnych krajów Ameryki i Europy, a także z Hiszpanii" - powiedział prof. Trigo.

Towarzysze młodego Ratzingera

W gestii "tego wielkiego teologa, który zostanie papieżem", Benedykta XVI, dziś papieża emeryta, jak napisał niedawno Peter Seewald, znajdujemy okres Freisingu, w którym "bardzo młody Ratzinger studiował z towarzyszami, którzy tak jak on aspirowali do przyjęcia święceń kapłańskich", przypomniał bp Martínez Camino.

"Z drugiej strony, w Fürstenried miał świeckich kolegów, którzy pomagali sobie w pracy naukowej. Wśród nich wyróżnia się przypadek Esther Betz, córki założyciela dużej niemieckiej gazety, studentki teologii z 1946 roku, a później asystentki profesora Schmausa".

"Ta kobieta, bizneswoman, w końcu, podobnie jak jej ojciec, w świecie wydawniczym i dziennikarskim, utrzymywała przyjaźń ze swoim kolegą ze studiów aż do śmierci, nawet gdy był już papieżem. Korespondencja między dwoma teologami jest jednym z najbardziej oryginalnych źródeł biografii Seewalda - przypomniał monsignor Martínez Camino.

Rewolucja edukacyjna

Ponad trzy lata temu, jak przypomina ten portal, papież Franciszek dał sygnał startowy do edukacyjnej rewolucji. "Nadszedł czas, aby studia kościelne otrzymały tę mądrą i odważną odnowę, która jest konieczna dla misyjnej przemiany Kościoła wychodzącego z tego bogatego dziedzictwa pogłębienia i ukierunkowania" - wskazał Ojciec Święty w Konstytucji Apostolskiej Veritatis Gaudium.

"W obliczu nowego etapu ewangelizacji [...], studia te muszą nie tylko oferować miejsca i trasy dla wykwalifikowanej formacji kapłanów, osób konsekrowanych i zaangażowanych świeckich, ale stanowić rodzaj opatrznościowego laboratorium kulturowego" - powiedział papież Franciszek, który odniósł się do wyzwania "odważnej rewolucji kulturowej".

Watykan

"Przybliżcie dzieci do osób starszych" - prosi papież

Raporty rzymskie-22 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

"Przybliżcie dzieci, małe dzieci do osób starszych, zawsze przybliżajcie, żeby wiedziały, że to jest nasze ciało, że to umożliwiło nam bycie tutaj teraz, proszę nie odpychajcie osób starszych". Taką prośbę skierował papież Franciszek do rodziców na audiencji w środę 20 kwietnia.

Hiszpania

Kardynał Ayuso: "To, co Ojciec Święty i Kościół robią dla pokoju, jest niezbędne".

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego wziął udział w 51. Tygodniu Życia Konsekrowanego, zorganizowanym przez Instytut Teologiczny Życia Konsekrowanego.

Maria José Atienza-21 kwietnia 21 kwietnia 2022-Czas czytania: 3 minuty

Kardynał Miguel Angel Ayuso Guixot, mccj, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, był głównym tematem porannych wystąpień w drugim dniu konferencji. 51 Tydzień Życia Konsekrowanego która odbywa się w Madrycie od 20 do 23 kwietnia. W konferencji uczestniczyło osobiście kilkaset osób, w tym wielu młodych ludzi. religijnych mężczyzn i kobiet.

Ponadto otrzymano tysiące rejestracji z wielu różnych części świata od wspólnot życia zakonnego, które śledzą ten kongres za pośrednictwem trybu online.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego skupił się w swoim wystąpieniu na "Dialogu międzyreligijnym jako przestrzeni spotkania i zobowiązaniu na przyszłość", rzeczywistości, którą omówił z Omnesem, a także na niektórych aktualnych kwestiach.

W tych dniach jesteśmy świadkami konfrontacji, w których oczywista jest potrzeba promowania przez wyznania religijne pojednania, a nie wojny. Jak możemy realizować to zaangażowanie na rzecz pokoju, o które prosi nas papież i które jest coraz bardziej konieczne?

-Od początku swojego pontyfikatu papież podkreślał, że Kościół jest szpital polowy że musi dotrzeć do innych i nawrócić się, zapraszając różne grupy, zarówno różne wspólnoty chrześcijańskie, jak i inne tradycje religijne, do pracy, aby być rzemieślnikami pokoju.

Wielkim zaskoczeniem było to, że Papież podczas błogosławieństwa swojego Urbi et orbi w ostatnią niedzielę wielkanocną wymienił te konflikty jako owoc tego, co nazywa "wojną światową w kawałkach".

Imponuje widok świata, który jest naprawdę poraniony, podzielony, skonfrontowany z interesami. Podzieleni również przez fundamentalizm, terroryzm, nadużycia władzy, brak praw człowieka, brak poszanowania godności ludzkiej... Oznacza to, że nigdy bardziej niż dzisiaj nie potrzebujemy, aby wszyscy, w klimacie relacji, wiedzieli jak współpracować, aby stworzyć lepszy świat, którego wszyscy pragniemy.

Jestem negatywnie zaskoczony, że prawie jedynym wołaniem, które powołuje się na pokój i próbuje stworzyć tę relację na rzecz pokoju, jest wołanie Ojca Świętego z niektórymi przywódcami religijnymi; podczas gdy w innych dziedzinach życia światowego bardziej powołuje się na wojnę. Musimy podjąć wysiłek poszukiwania tych środków: stołów dialogu, miejsc spotkań... dla pokoju. Dlatego właśnie temat dialogu ma fundamentalne znaczenie; potrzebujemy go. Wszystko, co w tym względzie robi Ojciec Święty i Kościół, jest niezbędne.

W ostatnich latach widzieliśmy lub znamy wiele takich gestów dialogu w Kościele, ale, Czy to zaangażowanie w "otwartość na drugiego" sprowadza się do tych publicznych gestów?

-Autentyczny dialog to dialog codzienności. Jest to dialog, który kształtuje się w życiu codziennym, w sąsiedztwie, we wspólnym życiu..., w tych tysiącach sposobów, na które żyjemy w klimacie komunii między ludźmi, pochodzącymi z różnych rzeczywistości i warunków, aby stworzyć ten klimat pokoju, który jest zasadniczo ambicją każdej istoty ludzkiej, jaką stworzył nas Bóg.

Musimy pracować razem, aby każdy człowiek mógł cieszyć się swoją godnością i razem pracować nad umożliwieniem spójności społecznej dla dobra wszystkich, abyśmy mogli promować wspólne dobro.

W tym klimacie komunii i mając na uwadze wasze uczestnictwo w tych Dniach, jak cenicie obecność tak wielu wspólnot religijnych w miejscach, gdzie są one niemal jedyną obecnością Kościoła?

-Obecność życia religijnego w tych miejscach jest godna pochwały i należy ją docenić. Wszędzie, zarówno w różnych rzeczywistościach kulturowych, jak i w różnych tradycjach religijnych, dostrzega się ten wielki szacunek dla wspólnot religijnych, które znajdują się w najbardziej odległych miejscach i które żyją całkowicie w służbie innym.

Mamy przykład "uniwersalnego brata", Charles de Foucauld i który mieszkał na pustyni, w Tamanrasset. Tam, ze swojej samotności, z oddalenia pustyni, dał Kościołowi tę możliwość powrotu do swoich źródeł: do znaczenia braterstwa i sorority z relacji do Boga i relacji między nami.

Teraz, gdy jesteśmy zanurzeni w podróży synodalnej, która skupia się na tym relacyjnym aspekcie dialogu, jak ten synod jest przeżywany w Papieskiej Radzie ds. Dialogu Międzyreligijnego?

-Odbyliśmy kilka spotkań i zrozumieliśmy, że mówić o synodalności to mówić o dialogu.

Mamy szereg projektów, aby w tych dwóch latach wspólnej refleksji i wzrostu rola wspólnoty chrześcijańskiej w stosunku do innych tradycji religijnych skupiała się na wspólnym tworzeniu tej drogi dla dobra ludzkości.

Ważne jest, aby nie zapominać, że Dobry Pasterz wie, że poza naszą owczarnią są owce i trzeba iść do tych owiec dalej.

Czytania niedzielne

"Trzy obrazy miłosierdzia w Kościele". II Niedziela Wielkanocna, Niedziela Miłosierdzia

Andrea Mardegan komentuje czytania na II Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-21 kwietnia 21 kwietnia 2022-Czas czytania: 2 minuty

Niedziela Miłosierdzia oferuje nam trzy obrazy Kościoła. Pierwszy to trzeci portret wspólnoty chrześcijańskiej w Dziejach Apostolskich. W sposób widoczny rośnie, ściśle łączy się z apostołami, którzy dokonują znaków i cudów na chorych. Przyprowadza się ich tłumnie, dręczonych przez duchy nieczyste, aby zostali uzdrowieni, choćby tylko przez przelotny cień Piotra. I wszyscy zostali uzdrowieni. Miłosierdzie Boże w pierwotnym Kościele przejawia się w trosce o słabych i ułomnych dzięki mocy, którą apostołowie otrzymali od Boga. I przez to miłosierdzie wzrasta Kościół. Słońcem jest Chrystus, który oświeca Piotra, którego ojcowski cień osłania, chroni i uzdrawia mocą emanującą ze słońca.

Jan zostaje zesłany na Patmos: jest to czas prześladowań, być może tych z czasów Dioklecjana (95 r. n.e.). W jego słowach, po raz jedyny w Nowym Testamencie, ósmy dzień nazwany jest "...".dzień Pański"., dies dominicusNiedziela. Tego dnia Jan zostaje porwany przez Ducha Pańskiego, który prosi go o spisanie wizji, które otrzymuje. Książka ta będzie miała za zadanie pocieszyć Kościół, który ma już za sobą dziesiątki lat doświadczeń, w których do portretów pogodnego piękna pierwszych rozdziałów Dziejów Apostolskich dodał relacje o ciężkich próbach i prześladowaniach. Miłosierdzie Boże pociesza swój Kościół w próbach, dzięki wizjom Jana w całym Objawieniu.

Ewangelia przenosi nas w noc wielkanocną. Rodzący się Kościół jest zamknięty ze strachu przed Żydami. Jezus objawia się i przynosi im dar pokoju. Pokazuje na swoim ciele znaki Męki, aby potwierdzić swoją tożsamość, i tchnie na nie stwórczego Ducha Świętego: Duch Święty jest darem Krzyża i Zmartwychwstania, i to on przynosi odpuszczenie grzechów, którego moc Jezus przekazuje Kościołowi tej nocy. Możliwość braku przebaczenia można zrozumieć przez to, co Jezus powiedział o Paraklecie podczas Ostatniej Wieczerzy: "...".Kiedy przychodzi, by zademonstrowaćá winę świata względem grzechu (...), ponieważ nie wierzą we mnie". Jest to grzech przeciwko Duchowi Świętemu, zamknięcie serca, które nie pozwala wejść światłu Chrystusa. A jednak historia Tomasza, osiem dni później, pokazuje gotowość Jezusa do wyjścia na spotkanie wszystkich i przekształcenia uporu niewiary i braku zaufania do tego, co widzieli, w najwyższy akt wiary w całym Nowym Testamencie. Thomas też chciał patrzeć, a także dotykać. Dzięki jego słabości i uporowi w chęci zobaczenia Zmartwychwstałego, możemy dziś, wsparci jego świadectwem, uwierzyć i otrzymać błogość i pokój płynący z kontaktu z ranami Chrystusa, które tak bardzo ukochali święci, i otrzymać od Niego przebaczenie i miłosierdzie dla naszych ran.

Homilia na temat czytań z II Niedzieli Wielkanocnej

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Opieka nad osobami starszymi "sprawą honoru" - mówi Franciszek

Papież powiedział na placu św. Piotra, wznawiając katechezę o starości i komentując czwarte przykazanie Dekalogu, że "cześć dla ojca i matki", a także "cześć dla osób starszych, opieka nad nimi", to "kwestia godności i honoru", i musimy to przekazać młodszym pokoleniom.

Francisco Otamendi-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Ojciec Święty kontynuował w tę środę na audiencji generalnej katechezę o starości i z pomocą Słowa Bożego - jak powiedział tysiącom wiernych - zastanawiał się nad tym, co znaczy "czcić ojca i matkę".

"To przykazanie nie odnosi się tylko do rodziców biologicznych, ale do szacunku i opieki, jaką należy otaczać pokolenia, które nas poprzedzają, czyli wszystkich starszych. Ponadto weźmy pod uwagę, że nie chodzi tylko o "uhonorowanie" osób starszych poprzez zapewnienie im potrzeb materialnych, ale przede wszystkim o "uhonorowanie" ich - o "godne" potraktowanie - miłością, bliskością i wysłuchaniem" - kontynuował papież Franciszek.

"Niestety, osoby starsze są często wyśmiewane, niezrozumiane i pogardzane. Stają się nawet ofiarami przemocy, bo są traktowane jako materiał odpadowy. Z tego powodu ważne jest, abyśmy przekazywali młodszym pokoleniom, że miłość do życia musi być zawsze okazywana, na wszystkich jego etapach, od poczęcia do jego naturalnego końca, i obejmuje w szczególny sposób "uhonorowanie życia przeżytego" przez naszych starszych i uczczenie go z czułością i szacunkiem" - dodał papież.

"Ta szczególna miłość, która otwiera drogę w postaci czci - czyli czułości i szacunku zarazem - przeznaczonej na starość, jest przypieczętowana przykazaniem Bożym" - wskazał Papież Rzymski. "Czcić ojca i matkę" to uroczyste zobowiązanie, pierwsze z "drugiej tablicy" dziesięciu przykazań".

"Chodzi nie tylko o własnego ojca i matkę" - sprecyzował Ojciec Święty. "Chodzi o pokolenie i pokolenia je poprzedzające, których pożegnanie może być również powolne i przedłużone, tworząc czas i przestrzeń długotrwałego współistnienia z innymi wiekami życia. Innymi słowy, chodzi o starość życia".

"Otrzymujemy miłość, oddajemy miłość".

W odniesieniu do pojęcia "honor" Papież chciał podkreślić, że "honor jest dobrym słowem, by ująć w ramy tę dziedzinę restytucji miłości, która dotyczy osób starszych". To znaczy, że otrzymaliśmy miłość od naszych rodziców, od naszych dziadków, a teraz my tę miłość im, starszym, dziadkom zwracamy. Dziś odkryliśmy termin "godność" na oznaczenie wartości, jaką jest szacunek i troska o życie wszystkich. Godność, w tym przypadku, jest zasadniczo równoznaczna z honorem: uhonorowanie ojca i matki, uhonorowanie osób starszych i uznanie godności, jaką posiadają - powiedział.

W Buenos Aires

W swoim przemówieniu Franciszek przypomniał swoje wizyty u osób starszych i w podeszłym wieku w stolicy Argentyny. "Powiem ci coś osobistego: w Buenos Aires lubiłem odwiedzać domy starców. Często tam jeździłam i odwiedzałam każdą z nich. Pamiętam, że kiedyś zapytałem pewną panią: "Ile ma pani dzieci" - "Mam czworo, wszystkie zamężne, z wnukami". I zaczęła mi opowiadać o rodzinie. A oni przychodzą? -Tak, one przychodzą cały czas! Kiedy wyszedłem z pokoju, pielęgniarka, która podsłuchała, powiedziała do mnie: "Ojcze, powiedziałeś kłamstwo, aby ukryć swoje dzieci. Od sześciu miesięcy nikt nie przychodzi!

"To jest odrzucanie osób starszych, to jest myślenie, że osoby starsze to materiał do wyrzucenia. Proszę, to grzech ciężki. To pierwsze wielkie przykazanie i jedyne, które wskazuje nagrodę: "Czcij ojca i matkę, a będziesz miał długie życie na ziemi" - podkreślił papież.

"To przykazanie czci dla osób starszych daje nam błogosławieństwo, które przejawia się w ten sposób: 'Będziesz miał długie życie. Proszę o zachowanie starszeństwa. A jeśli stracą głowy, to też je zachowajcie, bo są obecnością historii, obecnością mojej rodziny i dzięki nim jestem tu, możemy to wszyscy powiedzieć: dzięki wam, dziadku i babciu, żyję. Proszę nie zostawiać ich samych".

"Prawdziwa rewolucja kulturalna".

"A to, o opiece nad starszymi, nie jest kwestią kosmetyki czy chirurgii plastycznej, nie. Jest to raczej kwestia honoru, która musi przekształcić edukację młodych ludzi o życiu i jego fazach. Jest to raczej kwestia honoru, który musi przekształcić wychowanie młodych ludzi o życiu i jego fazach".

"Miłość do człowieka, która jest nam wspólna i obejmuje 'cześć za przeżyte życie', nie jest sprawą osób starszych" - zakończył Papież. "Jest to raczej ambicja, która oświeci młodzież, która odziedziczy jej najlepsze cechy. Niech mądrość Ducha Bożego sprawi, byśmy z niezbędną energią otworzyli horyzont tej autentycznej rewolucji kulturalnej".

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Antonio Hernández DeusAfrykańskie kobiety wyróżniają się nadzieją i optymizmem".

Edukacja, zdrowie, promocja kobiet i rozwój zawodowy to główne kierunki działania Harambee w Afryce. Jej przewodniczący, Antonio Hernández, podkreśla optymizm i przykład, jaki kobiety afrykańskie, w szczególności, dają naszemu społeczeństwu. 

Maria José Atienza-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

26 kwietnia nigeryjska ekonomistka Franca Ovadje odbierze w Madrycie nagrodę Harambee 2022 za promocję i równość afrykańskich kobiet. Dołącza ona do listy afrykańskich kobiet, w tym lekarzy, nauczycieli i naukowców, które od 2010 roku zostały uznane za osoby lub instytucje, które wniosły znaczący wkład, pomoc lub rozwiązanie na rzecz godności, praw i równości afrykańskich kobiet.

Antonio Hernández Deus. Prezydent Harambee
Antonio Hernández Deus. Przewodniczący Harambee ONGD

Od początku istnienia Harambee - inicjatywy zrodzonej z kanonizacji św. Josemaríi Escrivá - zainspirowanej tą wizją, promuje inicjatywy edukacyjne w Afryce i o Afryce, projekty rozwojowe w Afryce Subsaharyjskiej oraz działania komunikacyjne i uświadamiające w pozostałych częściach świata. Jej prezes, Antonio Hernández Deus, podkreśla w wywiadzie dla Omnes zaangażowanie w te obszary działania: edukację, zdrowie, promocję kobiet i rozwój zawodowy tej organizacji pozarządowej, która opracowała ponad sto projektów w 22 krajach afrykańskich, z kluczowym celem: afrykańskimi kobietami.

Od ponad 10 lat Harambee przyznaje nagrody afrykańskim liderkom w różnych dziedzinach i działającym na rzecz kobiet w Afryce. Dlaczego powstała ta nagroda?

- Nagroda ta została stworzona, aby uwidocznić cele HarambeePierwszym z nich jest pokazanie, że kobiety w Afryce Subsaharyjskiej mają talent i zdolności, a to, czego potrzebują w niektórych przypadkach, to odrobina pomocy, aby je rozwinąć.

Poprzez tę nagrodę chcemy podkreślić trajektorię niektórych kobiet, które osiągnęły sukces w swoim kraju. Nagrodziliśmy już 14 afrykańskich kobiet z różnych dziedzin zawodowych, z których wszystkie promowały inicjatywy w służbie swojego kraju i dlatego otrzymały tę nagrodę.

W ostatnich latach mieliśmy sponsora René Furterera, który znacznie przyczynił się do umocnienia tej nagrody.

Dlaczego nie skupić się na "opiekuńczym" podejściu do afrykańskich kobiet?

- Opieka nad afrykańskimi kobietami jest potrzebna, ale to już robią inne organizacje pozarządowe. Wolimy pokazywać uśmiech Afryki, dlatego w naszej pracy stawiamy na projekty długoterminowe.

W Afryce można pomagać na różne sposoby. Możemy pomóc dając im rybę, aby mogli się wyżywić, lub dostarczając wędki, aby mogli zdobyć pożywienie, lub ucząc ich jak zrobić wędki z materiałów, które mają do dyspozycji; ten ostatni sposób pomocy jest tym, który rozwijamy. Te uśmiechy zadowolenia, które otrzymujemy od Afrykanów, że własnymi siłami osiągnęli to, czego potrzebują z niewielką pomocą, są dla nas wielką motywacją do dalszej pracy na rzecz afrykańskich kobiet i Afryki.

Co odróżnia Harambee od innych projektów dla kobiet w Afryce?

- Jest wiele innych organizacji, które pomagają kobietom w Afryce. To, co odróżnia nas od innych organizacji, to sposób, w jaki podchodzimy do pomocy rozwojowej.

Nasze projekty są promowane i realizowane przez samych Afrykańczyków i nie mają być uzależnione od pomocy, ale raczej mają się same finansować w przyszłości. Swoje pole działania koncentrujemy na edukacji, zdrowiu, promocji kobiet i rozwoju zawodowym.

Harambee
Uczniowie szkoły wiejskiej Ilomba (Wybrzeże Kości Słoniowej) na stypendium Harambee NGDO

Proces, w którym realizowane są projekty, również w dużym stopniu określa naszą tożsamość. Po pierwsze, ludzie z Afryki Subsaharyjskiej wykrywają problemy i proponują Harambee konkretne projekty. Z Harambee badamy możliwości realizacji i decydujemy, które z nich wspierać, biorąc pod uwagę możliwości finansowania i fundraisingu, które możemy podjąć. Projekty te są zarządzane i realizowane przez samych beneficjentów.

Harambee zapewnia pomoc, która jest naprawdę potrzebna. Aby uniknąć odstępstw lub nieefektywności, szukamy lokalnych altruistycznych współpracowników, którzy towarzyszą projektom i gwarantują zgromadzenie niezbędnej dokumentacji, aby móc przekazać kwoty wymagane do ich realizacji. Po zatwierdzeniu projektu do realizacji Harambee zapewnia, że jest on realizowany zgodnie z planem i uzasadnia wydatki wobec fundatora.

Chociaż pracujemy w krótkiej i średniej perspektywie czasowej, we wszystkich projektach zawsze zapewniamy ich ciągłość w przyszłości; dlatego jesteśmy organizacją pozarządową działającą na rzecz rozwoju (NGDO).

Laureaci nagrody Harambee dla kobiet

Od początku jej istnienia wśród nagrodzonych kobiet widzimy pedagogów, lekarzy, ekonomistów... kobiety, które są prawdziwymi liderami w swoich krajach, a przede wszystkim troszczą się o edukację. Czy edukacja i równe szanse są kluczem do kontynentu afrykańskiego?

- Tak, jak widzieliśmy w Harambee przez ostatnie 20 lat, edukacja jest kluczem do poprawy ludzi. A poprawa wykształcenia człowieka poprawia jego rodzinę, środowisko i kraj. Co więcej, oglądanie przykładu innych jest bardzo inspirujące. Szczególnie dla kobiet, które w niektórych rejonach Afryki Subsaharyjskiej są najbardziej zapomniane.

W Harambee ONGD wierzymy, że wszyscy Afrykańczycy muszą otrzymać możliwości, które pomogą im ruszyć swój kraj do przodu. Ale tej pomocy najbardziej potrzebują kobiety, aby to osiągnąć. Są nadzieją Afryki.

Czy uważasz, że dały one również przykład europejskim kobietom?

- Przykładem są niewątpliwie kobiety, które pokonują trudności pozornie nie do pokonania i przebijają się na nowe obszary. Ponadto afrykańskie kobiety wyróżniają się przede wszystkim tym, że przekazują nadzieję i optymizm, wartości, które są dziś bardzo potrzebne.

Czy nadal mamy "charytatywne" spojrzenie na kontynent afrykański, jakby wszystko było "podatne na pomoc", zamiast uznać np. wiele cech jego życia: rodzinę, docenienie dzieci itp. za pożądane i możliwe do naśladowania?

- Oprócz tego, co wspominasz o rodzinie, dzieciach, solidarności plemiennej..., wierzymy, że Afryka ma nas wiele do nauczenia. Kiedy odwiedzasz Afrykę, pierwszą rzeczą, która cię uderza, jest liczba uśmiechniętych ludzi, których spotykasz. Potrafią z radością i kreatywnością pokonywać trudności. Ten sposób życia uczy nas na starym kontynencie odzyskiwania młodości.

Watykan

Kardynał Farrell: "I movimenti laicali devono sentirsi parte integrante della Chiesa".

Kevin Farrell, Prefetto del Dicastero per i Laici, la Famiglia e la Vita, udzielił wywiadu dla Omnes, w którym mówi o ruchach i nowych wspólnotach w Kościele.

Giovanni Tridente-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui
Traduzione: Lino Bertuzzi

W Watykanie odbędzie się doroczne spotkanie moderatorów stowarzyszeń fedeli, ruchów kościelnych i nowych wspólnot, podczas którego będzie mowa o pracy jako miejscu uświęcenia i świadectwa obywatelskiego dla wszystkich zaangażowanych. Ze swojej strony Papieski Uniwersytet Santa Croce zorganizował dzień studyjny poświęcony również ruchom w perspektywie teologicznej, rozważając aspekty charyzmatu, battesimo i misji.

Przy okazji głos zabrał prefekt dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia, kardynał Kevin Farrell, odpowiedzialny za ruchy i nowe wspólnoty.

Eminencja, Dlaczego ruchy i nowe wspólnoty są ważne w Kościele?

-Ruchy kościelne, grupy świeckie i nowe wspólnoty są tak ważne w świecie, w którym żyjemy i w charakteryzującej nas kulturze świeckiej, ponieważ niosą w sobie energię, łaskę, ducha, dzięki którym mogą łatwiej przekazywać Słowo Boże naszym współczesnym. Na poparcie tego rodzą się ruchy, które mają uchwycić i zanieść przesłanie Ewangelii wszystkim ludziom, nie tylko za pomocą słów, ale także poprzez świadectwo życia w pracy i w codzienności. To jest właśnie istota ruchów.

 Quali prospettive dovrebbero avere questi gruppi alla luce della Nuova Evangelizzazione?

- Konieczne jest, aby cały Kościół uświadomił sobie znaczenie ruchów dla dzisiejszego świata. Żyjemy w rzeczywistości, w której grupy te dźwigają praktycznie ciężar ewangelizacji. Są one integralną częścią Kościoła i mają obowiązek żyć w pełni swoją misją, jak również misją samego Kościoła.

Co jest wspólnym mianownikiem, który czyni z tych ruchów jednostkowy owoc ewangelizacji?

-Te rzeczywistości muszą współpracować i współdziałać w diecezjach dla przepowiadania, dla nowej ewangelizacji. I nie ma ruchu, który byłby lepszy od innych.
 To zawsze Duch Święty natchnął charyzmatem w założycielach i moderatorach, ale potem gros świadectwa pochodzi od wszystkich innych wyznawców, bo założyciel jest tą konkretną osobą, która otrzymała dar, ale ruch jest znacznie bliżej centrum organizacji.

Rodzina

La coppia ideale

Para składa się z dwóch niedoskonałych osób, więc rezultatem związku będzie niedoskonały związek.  Sukces takiego związku jest dany przez wysiłek, przez walkę z samym sobą, którą mężczyźni i kobiety chcą podjąć, aby poprawić siebie osobiście.

José María Contreras-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui
Traduzione: Lino Bertuzzi

W opowiadaniach dla dzieci opowiadano o chłopcach, którzy bardzo się lubią i nie mają z tym żadnych problemów, których wszystko jest wspaniałe, a w ich życiu nie ma żadnych problemów.

Później kino romantyczne nauczyło nas tego samego.

Już dziś można powiedzieć, że na zewnątrz, po części, jest ktoś, z kim można żyć spokojnie i szczęśliwie. Qualcuno con il quale l'amore non costi fatica.

Jest to niezwykle atrakcyjne, ale absolutnie nieprawdziwe. Musimy mieć świadomość, że nawet gdybyśmy mogli poznać wszystkich mężczyzn i kobiety na świecie, życie z którymkolwiek z nich byłoby nadal trudne i wymagałoby pewnego wysiłku.

Para składa się z dwóch niedoskonałych osób, więc rezultatem będzie niedoskonały związek. We wszystkich małżeństwach są takie rzeczy, które idą dobrze, a inne nie. To normalne.

Nie jest łatwo wiedzieć, jak mówić i mówić w odpowiednim czasie.
Zdominuj arrogancję, orgogię, unikaj wolnej woli, to jedna z tych dróg, które sprawiają, że lepiej się czujesz. Zdominuj drugą osobę, nie pozwól jej na chwilę wytchnienia, każ jej robić to, co robi, pilnuj tego, co robi, tego, co mówi, celulozy, posta, to częste czynności, które sprawiają, że człowiek i miłość stają się nieuchwytne.

Ponieważ relacja partnerstwa jest relacją między równymi sobie, jeśli ktoś nie zdominuje własnego ego, zawsze będzie starał się górować nad drugim człowiekiem.
Lui lub lei saranno lì a volerno avere sempre ragione. Dowództwo.

Insomma, quella persona con la quale ci siamo sposati ha dei difetti, e non può smettere di averli perché ha il peccato originale. Tutti abbiamo dei difetti.

Sukces związku jest teraz dany przez wysiłek, przez tę walkę z samym sobą, którą mężczyzna i kobieta zamierzają podjąć, aby poprawić siebie osobiście.

Oznacza to, że musimy mieć stałe predyspozycje do tego, by chcieć się doskonalić jako ludzie, być konsekwentnym w swoich przekonaniach i nie bać się, jeśli nasz związek nie jest idealny.

Osoba, która naprawdę umie kochać, to osoba, która zmaga się z poznaniem siebie, która nie ma lęku przed osobistą prawdą. Lęk przed prawdą o sobie jest atakiem samobójczym i sprawia, że tracimy zdolność do miłości.

Dzisiaj jest wielki lęk przed zaangażowaniem, przed miłością, bo zdajemy sobie sprawę, że każda miłość wiąże się, w mniejszym lub większym stopniu, z pewną ofiarą.

Chi non voglia avere dei dolori trascorra tutta la sua vita libera da ogni amore, dice la canzone popolare. Ecco come stanno le cose.

To jest powód, dla którego wielu ludzi w naszym społeczeństwie idzie przez życie nie wiedząc, czym jest miłość, ze smutkiem w tle i niepokojem, który od czasu do czasu rekompensuje sobie odrobiną mądrości. To, co daje złudzenie, że jest się kochanym. Nie można zawsze żyć w smutku!

Wielu idzie z sercem w ręku, ofiarowując je każdemu, kto uzupełni ich pustkę, często spowodowaną strachem, jaki mają lub mieli przed pokochaniem kogoś, kogo naprawdę kochają. Szukają idealnego partnera, który nie istnieje, bo naszym idealnym małżonkiem jest ten, z którym jesteśmy w związku małżeńskim.

Aby to zrealizować musimy postawić nasz związek na szczycie naszych życiowych priorytetów i stracić cierpliwość dla wysiłku, poświęcenia, którego wymaga miłość. Reszta to nieumiejętność kochania.

La comodità non si concilia con l'amore.

Nella misura in cui non si lasci ingannare, si si dica la verità e ci si confronti con si stessi stessi, ci si si andrà rendendo conto che questo sforzo costa meno di quanto suggerisce la nostra immaginazione.

W ten sposób znaleźliśmy idealnego partnera, ponieważ zaczęliśmy się bawić. Inni ludzie to tylko smutek, jeśli nie są wspierani przez silną i solidną miłość. Jest to tak łatwe i tak trudne.

Kultura

Historia drogi krzyżowej w Koloseum

W 2022 roku Watykan ogłosił, że dwa lata po zawieszeniu z powodu pandemii papież ponownie będzie przewodniczył obchodom drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum. Zarówno w 2020, jak i w 2021 roku to nabożeństwo zostało odprawione na Piazza San Pietro i to w bardzo ograniczonym zakresie.

Maria José Atienza-20 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui
Traduzione: Lino Bertuzzi

Tradycja Via Crucis w Rzymie zakorzeniła się w XX wieku, kiedy to grupa wiernych zaczęła gromadzić się wokół francuskiego misjonarza Leonardo da Porto Maurizio w klasztorze San Bonaventura, na Wzgórzu Palatyńskim, w pierwszą niedzielę rano, aby modlić się Drogą Krzyżową.

Kapłan ten był jednym z wielkich propagatorów nabożeństwa Drogi Krzyżowej, ze względu na żarliwość, jaką ta praktyka pobożności wzbudzała u praktykujących ją osób. Temu francuskiemu misjonarzowi przypisuje się zresztą powstanie ponad pół tysiąca stacji drogi krzyżowej w samych Włoszech. Leonardo da Porto poprosił papieża Benedykta XIV o zgodę na utworzenie bractwa i zorganizowanie Drogi Krzyżowej w Amfiteatrze Flawiuszów, aby dołączyć do tych kazań serię medytacji o Męce Jezusa. Papież zaakceptował i powierzył utworzenie stowarzyszenia kardynałowi wikariuszowi Giovanni Antonio Guadagni. W międzyczasie papież nakazał odbudowę czterdziestu czterech budynków, które znajdowały się już wokół areny. 

Zezwolenie zostało wydane 13 grudnia 1749 roku i po kilku miesiącach rozpoczęto prace nad budową czterech stacji drogi krzyżowej wewnątrz Koloseum. 

Koloseum było miejscem kultu od V wieku, wewnątrz którego w XV wieku wzniesiono Kaplicę Piety. Rzeczywiście, w poprzednich dziesięcioleciach w Koloseum odbywały się przedstawienia sakralne, a papież Klemens X poświęcił je pamięci Męki Pańskiej. Jednak gdy nadeszła prośba Leonarda z Porto Maurizio, pomnik był już od dawna nieużywany i w dość opłakanym stanie.

Nowa Archikonfraternia Braci Jezusa i Maryi na Kalwarii została erygowana 17 grudnia 1750 roku, a dziesięć dni później pobłogosławiono budynki i krzyż w Koloseum. Od tego czasu Archikonfraternia w każdy piątek i niedzielę, w różne rocznice i w Wielkim Tygodniu, podąża obrzędem Drogi Krzyżowej wzdłuż Via Sacra do Amfiteatru Flawiuszów. Przez około 100 lat praktyka Via Crucis w Koloseum miała duży udział wiernych, ale zmniejszyła się, gdy w 1874 roku krzyż został usunięty z powodu remontu budynków na terenie poniżej.

W 1926 roku krzyż został później zwrócony na podłogę cyrku. Wielki Krzyż Arcybractwa Braci Jezusa i Maryi z Kalwarii znajduje się w kościele San Gregorio Magno dei Muratori od 1937 roku. W 1959 roku św. Jan XXIII przywrócił obrzęd Via Crucis w Koloseum, a niedługo potem św. Paweł VI przywrócił to święte ćwiczenie. Od tego czasu kolejni papieże publicznie głosili tę Drogę Krzyżową w Venerdì Santo, wraz z setkami wiernych, którzy co roku na piaskach amfiteatru wspominają i rozważają mękę Signore wraz z dawnymi i współczesnymi sofistykami ludzkości.

Więcej
Edukacja

Kształcenie cnoty męstwa od dzieciństwa: wyzwanie dla edukacji XXI wieku

W dzisiejszych czasach wychowanie cnoty męstwa w szkołach jest dużym wyzwaniem, ponieważ dla prawidłowego wzrostu i rozwoju dziecka konieczne jest, aby szkoła i rodzina szły ze sobą w parze.

Mónica Ríos de Juan-19 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Co to jest cnota męstwa?

Ludzie są wrażliwi od momentu poczęcia. Stan ten oznacza, że jesteśmy podatni na zranienia, ale nie oznacza, że nie jesteśmy w stanie się im przeciwstawić i przezwyciężyć. To właśnie ta bezbronność pozwala nam rozwinąć cnotę siły.

Ta cnota wypracowywana jest pośród trudności. Osoba silna to taka, która oprócz akceptacji i radzenia sobie z bólem, dąży do osiągnięcia trudnego dobra poprzez pokonywanie pojawiających się w tym procesie trudności i wytrwanie pomimo nich.

Tak więc w takim stopniu, w jakim wyrzekamy się małych rzeczy, na które mamy ochotę, ale które nie wymagają od nas żadnego wysiłku, a wybieramy inne rzeczy, które mają większą wartość, wzrastamy w samokontroli, wytrwałości i radości, cnotach bezpośrednio związanych z siłą.

Aktualne problemy

Trigo (2002) uważa wychowanie w tej cnocie za fundamentalne, jeśli szukamy uporządkowanego i zdrowego wzrostu we wszystkich wymiarach, gdyż stwierdza, że cztery cnoty kardynalne, w tym męstwo, odgrywają fundamentalną rolę w dojrzałości osoby, a nic tak nie czyni człowieka dojrzałym jak ból czy trudności.

W społeczeństwie konsumpcyjnym, w którym ludzie działają na zasadzie "mam ochotę", a nie "chcę, nawet jeśli to mnie kosztuje" lub "muszę, nawet jeśli to mnie kosztuje", ta samokontrola wchodzi w grę o tyle, o ile ludzie pozwalają się zdominować przez to, co zewnętrzne. W ten sposób, gdy wola nie działa, jest osłabiona, co potęguje się przez potrzebę natychmiastowości, gdy chce się osiągnąć jakikolwiek cel.

Sytuacja ta w połączeniu z faktem, że w dzisiejszych rodzinach dominuje styl wychowawczy nadopiekuńczyPostawa "bez wysiłku, bez cierpienia", charakteryzująca się dążeniem do unikania wszelkiego wysiłku i cierpienia u dzieci, ma negatywny wpływ na rozwój cnoty męstwa u dzieci.

Biorąc pod uwagę charakterystykę społeczeństwa XXI wieku, dziś kształcenie cnoty męstwa w szkołach jest dużym wyzwaniem, gdyż pierwszym środowiskiem wychowawczym jest rodzina, podstawowa komórka społeczeństwa, a dla prawidłowego wzrostu i rozwoju dziecka konieczne jest, aby szkoła i rodzina szły ze sobą w parze.

Czy można zacząć pracować od urodzenia?

Wiemy, że okres wrażliwy na rozwój tej cnoty to 6-12 lat. Jednak za kluczowe uważa się rozpoczęcie wprowadzania jej w życie od najwcześniejszych lat życia z kilku powodów.

Po pierwsze dlatego, że im dziecko jest młodsze i im mniej zasobów posiada, tym bardziej jest bezbronne, a zatem tym bardziej potrzebuje ćwiczyć tę cnotę, aby pokonać trudności. I wreszcie dlatego, że cnota męstwa jest podstawą wszystkich innych cnót, bo bez wysiłku nie można nabyć żadnej innej cnoty.

Jak możemy nad nim pracować w edukacji wczesnoszkolnej?

W edukacji wczesnoszkolnej filary można ustanowić poprzez pracę nad każdą z cnót przedstawionych powyżej:

Z. zamówienie. Silna osoba musi umieć mieć harmonogram i trzymać się go, planować wszystko, co trzeba zrobić i nadawać priorytety temu, co ważne, a nie temu, co pilne. Kiedy człowiek ustanawia porządek w swoich priorytetach, nie kieruje się "mam ochotę", ale "muszę" i w ten sposób buduje solidną i silną osobowość. Newralgicznym okresem do pracy nad porządkiem jest wiek 3-6 lat, dlatego uczenie dzieci odkładania wszystkiego na swoje miejsce stworzy fundamenty, dzięki którym jutro będą miały porządek w swoich priorytetach i będą walczyć o to, co naprawdę ważne.

Z. samokontrolaDzięki tej cnocie możemy nauczyć się mówić "nie" wszystkiemu, co mogłoby być przeszkodą w osiągnięciu naszego celu, a także jak najlepiej wykorzystać swój czas, panując nad sobą i nie podejmując decyzji o poddaniu się w chwilach zmęczenia. Dziecku można pomóc w opieraniu się i zarządzaniu impulsami, które pojawiają się w chwili obecnej, dzięki czemu jest w stanie opóźnić nagrodę. Na przykład, jeśli chce loda przed obiadem, możemy pomóc mu nauczyć się czekać i zrozumieć, że najpierw musi zjeść obiad, a potem zjeść loda.

Z. cierpliwość i tolerancja na frustrację. Św. Tomasz powiązał cnotę męstwa z cierpliwością, wyjaśniając, że cnota ta pozwala zaakceptować rzeczywistość trudnej sytuacji, co pomaga osobie kontynuować starania i oczekiwanie bez zniechęcenia i smutku. Na przykład nie kupowanie zabawki, którą dziecko chce bez powodu w tym momencie i czekanie na urodziny lub na Trzech Mędrców.

Z. wytrwałość. Cnota ta zakłada bycie stałym w naszych wysiłkach zmierzających do osiągnięcia celu. Na przykład zachęcanie dziecka, by próbowało wiązać sznurówki tyle razy, ile trzeba.

Z. hojność. Dziecko w tym wieku jest charakterologicznie egocentryczne i radzenie sobie z trudną sytuacją, w której musi zwracać uwagę na dobro drugiego człowieka, może pomóc mu rosnąć w siłę. Na przykład uleganie i oddawanie ostatniego ciastka swojemu rodzeństwu.

Nieuchronnie, pracując nad tą cnotą, będziemy sprzyjać wzrostowi innych cnót, takich jak np. radośćOsoba, która dąży do czegoś dobrego, jest zawsze zadowolona. Ta satysfakcja wynika ze świadomości, że dąży do czegoś, co jest naprawdę wartościowe.

Krótko mówiąc, pomagając dzieciom od najmłodszych lat w tworzeniu podstaw do rozwoju tej cnoty, zapewnimy wzmocnienie ich woli w późniejszych latach, co będzie miało pozytywny wpływ na ich wzrost i rozwój jako osoby, a tym samym na ich szczęście. Według słów Seneki "per aspera ad astra.

AutorMónica Ríos de Juan

Nauczyciel szkoły podstawowej w szkole San Juan Evangelista oraz pielęgniarka.

Powołania

Kenneth Orom: "Afryka jest dziś katolickim rezerwatem świata". 

Kenneth Orom jest 27-letnim seminarzystą z diecezji Jinja w Ugandzie. Studiuje teologię w Międzynarodowym Seminarium Bidasoa w Pampelunie, dzięki. Fundacja Rzymskie Centrum Akademickie.

Przestrzeń sponsorowana-18 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Kenneth Orom jest 27-letnim seminarzystą z diecezji Jinja w Ugandzie. Studiuje teologię w Międzynarodowym Seminarium Bidasoa w Pampelunie, dzięki. Fundacja Rzymskie Centrum Akademickie. Z rodziny katolickiej, był najmłodszym z pięciorga dzieci. W wieku 14 lat wstąpił do niższego seminarium, po czym podjął studia filozoficzne.

"W 2018 roku mój biskup wysłał mnie do Międzynarodowego Seminarium Bidasoa w Pampelunie, aby kontynuować moje szkolenie w zakresie teologii. Kiedy przyjechałem do Hiszpanii, czułem się bardzo dobrze przyjęty i powitany przez formatorów i studentów - mówi. Dla tego ugandyjskiego księdza Afryka jest "katolickim rezerwatem dzisiejszego świata". "Młodzież w Ugandzie jest bardzo otwarta na religię i młodzi ludzie nieustannie szukają spotkania z Bogiem. Przesłanie Jezusa może do nich dotrzeć dzięki bliskości duszpasterzy i zainteresowaniu, jakie okazują Ewangelii.

W Ugandzie nie ma problemów z wolnością religijną: "Każdy ma prawo do własnej wiary i dzięki Bogu nie ma między nami zgrzytów.

"W odniesieniu do zbliżającego się Synodu Biskupów na temat synodalności uważam, że jedną z najważniejszych rzeczy jest udział wszystkich członków rodziny. Każde gospodarstwo domowe powinno promować i angażować się w ten Synod, w którym powinien uczestniczyć cały Kościół powszechny.

Więcej

Na początku była akcja

Religijność ludowa nie rozwiązuje się wyłącznie w czynach, w działaniach, autentycznych czy importowanych.

18 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Człowiek z natury jest towarzyski, co oznacza, że potrzebuje innych, aby rozwijać się w sposób całościowy, nie tylko fizycznie. Pierwszym obszarem socjalizacji jest rodzina. W rodzinie dziecko odkrywa siebie jako osobę inną od innych, czuje się kochane w ramionach matki, która je przyjmuje. Czuje się też bezpiecznie, gdy ojciec bawi się w rzucanie go w powietrze, nawet się śmieje, bo wie, że ojciec go nie zawiedzie, zawsze go podniesie. W ten sposób zaczyna budować więzi z najbliższymi mu osobami.

Braterstwo to kolejna sfera socjalizacji, oparta nie tylko na wspólnej wierze, ale także na przejawach religijności ludowej, która osiąga swój szczyt w Wielkim Tygodniu. Ważne, i to bardzo, jest podtrzymywanie i pogłębianie tych zewnętrznych form religijności, tak zróżnicowanych w zależności od geografii, które sprawiają, że dzielimy się korzeniami z innymi, aby wzrastać razem. Trzeba dbać o te tradycje, tak proste, jak decydujące, bo "miłość jest prosta, a proste rzeczy są pożerane przez czas", jak wyjaśnia Chavela Vargas. W niektórych miejscach istnieje dziś tendencja do importowania stylów lub sposobów popularnej ekspresji z innych regionów, ze szkodą dla własnych zwyczajów, które tracą swoje znaczenie, gdy są przenoszone. Nie wydaje się to być dobrym pomysłem.

Ale religijność ludowa nie rozwiązuje się wyłącznie w czynach, w działaniach, autentycznych czy importowanych. W sztuce Faust jej autor, Goethe, wkłada w usta bohatera stwierdzenie, które stało się powodem licznych komentarzy: "na początku było działanie", działanie, które nie ma początku i końca poza sobą samym, dlatego Faust deklaruje, że nie szuka szczęścia, tylko gwarancji swojego oddania się ruchowi, aktywności, bez odpoczynku. Każdy cel, ten, do którego zmierza działanie, musi być wykluczony.

Już św. Jan stwierdził coś przeciwnego: "na początku było Słowo", czyli Słowo, Prawda. Jezus jest odwiecznym Słowem Bożym, które posłane na świat przekazuje ludzkości poprzez swoje słowa i czyny prawdę o Bogu i o sobie samym, ukazując w ten sposób jedność między Prawdą, Dobrem i Pięknem, która prowadzi człowieka poprzez Chrystusa do Ojca w Duchu Świętym, czyniąc go uczestnikiem Trójcy Świętej, w której kulminuje towarzyskość człowieka.

Co to ma wspólnego z bractwami?

Mówi się obecnie o społeczeństwie płynnym, społeczeństwie pozbawionym stanowczości w swoich przekonaniach, które bez zastrzeżeń przyjmuje wszelkie narzucone mu kryteria, tak jak płyn zawsze przybiera formę pojemnika, w którym się znajduje, a które obecnie kształtowane jest przez radykalny antropocentryzm, który próbuje narzucić, jak Faust, bezwarunkowy prymat działania.

W tej sytuacji bractwa muszą pokonać pętlę zarządzania rutyną, bez stawiania nowych wyzwań, nowych horyzontów. W przeciwnym razie mogą one osunąć się w działanie jako cel sam w sobie, bez fundamentu i ukierunkowania na Prawdę, sprzyjając popularnej religijności, która wyczerpuje się sama w sobie, a nie jako podstawa do osiągnięcia Prawdy, pełnej socjalizacji i wpływu na społeczeństwo.

Nie chodzi teraz o to, by bractwa proponowały techniczne rozwiązania dla rozwiązywania problemów społecznych, ani by narzucały systemy, ani by wyrażały preferencje partyjne, ale by głosiły zasady moralne, w tym dotyczące porządku społecznego, a także by wypowiadały się w każdej sprawie ludzkiej, o ile wymagają tego podstawowe prawa osoby ludzkiej.

Modele społeczne są rozwiązywane w dziedzinie antropologii. Nie budują się z działania, są konsekwencją, a nie siłą sprawczą. Dlatego trzeba się uzbroić intelektualnie i doktrynalnie. W tym miejscu bractwa znajdują swoją rację bytu, aby podjąć to wyzwanie. W tak płynnym scenariuszu politycznym jak ten, w którym żyjemy, jeszcze bardziej konieczne jest wyposażenie się w solidny model koncepcyjny.

Podsumowując: funkcjonowanie bractw jako obszaru socjalizacji nie wyczerpuje się w prowadzeniu działań, te są środkiem. Nie chodzi też o zachęcanie brata do dostosowania swojej egzystencji do wypełniania zobowiązań etycznych, ale o zapewnienie mu formacji i środków, aby jego działanie ujawniało osobę dostosowaną do Prawdy, Dobra i Piękna, a więc do jego pełni jako osoby, jak proponował Karol Wojtyła w "Osobie i działaniu", a później Benedykt XVI w encyklice "Fides et Ratio".

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Watykan

Pokój Chrystusa Zmartwychwstałego "jest możliwy i konieczny" - krzyczy z Rzymu papież

"Chrystus, Ukrzyżowany, zmartwychwstał, On rzeczywiście zmartwychwstał! Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy go". Poważnym i pełnym smutku gestem papież Franciszek zainicjował wielkanocne przesłanie o pokoju w obliczu wojny na Ukrainie i innych poważnych sytuacji na świecie: "Pokój jest możliwy, pokój jest konieczny, pokój jest podstawowym obowiązkiem każdego!

Rafał Górnik-17 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tekst wiadomości w języku francuskim

"Potrzebujemy Zmartwychwstałego Ukrzyżowanego, aby uwierzyć w zwycięstwo miłości, aby mieć nadzieję na pojednanie. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy go, aby mógł stanąć pośród nas i powiedzieć nam raz jeszcze: "Pokój niech będzie z wami! Pozwólmy, aby pokój Chrystusa wszedł do naszego życia, naszych domów i naszych krajów" - zachęcał papież Franciszek.

Twarz Ojca Świętego zdjęła jedynie troska i ból wiernych obecnych na Placu Świętego Piotra, ponad sto tysięcy, jak podała oficjalna agencja watykańska, w dniu wiosennego słońca, których pozdrawiał z popemobilu, oraz tysiące kwiatów z okazji uroczystości Wielkanocy, którą papież nazwał jednak "Wielkanocą wojny".

Pokój z wami, pozdrowienie Jezusa skierowane do wszystkich, którym ukazał się po swoim Zmartwychwstaniu, było być może przesłaniem Pana najbardziej powtórzonym przez Franciszka wczoraj na centralnym balkonie Bazyliki św. Piotra, po "dwóch latach pandemii, które pozostawiły głębokie blizny". Wydawało się, że nadszedł czas, aby wspólnie wyłonić się z tunelu, trzymając się za ręce, zbierając siły i zasoby. Zamiast tego pokazujemy, że wciąż mamy w sobie ducha Kaina, który patrzy na Abla nie jak na brata, ale jak na rywala i myśli, jak go wyeliminować" - powiedział papież.

Przewidywalnie Biskup Rzymu wołał o "pokój na męczeńskiej Ukrainie, tak bardzo osądzonej przez przemoc i zniszczenia okrutnej i bezsensownej wojny, w którą została wciągnięta". Oby nad tą straszną nocą cierpienia i śmierci szybko zaświtał nowy świt nadziei. Niech zostanie wybrany pokój. Niech nie będzie więcej pokazów siły, gdy ludzie cierpią.

Proszę - prosił rzymski papież - nie przyzwyczajajmy się do wojny, zaangażujmy się wszyscy w proszenie o pokój donośnym głosem, z balkonów i na ulicach. Niech przywódcy narodów usłyszą wołanie ludu o pokój" - wołał ze Stolicy Piotrowej, po czym udzielił błogosławieństwa "Urbi et Orbi" przed tysiącami wiernych.

Odkryjcie na nowo Jego, żyjącego".

Podczas Wigilii Paschalnej w sobotę wieczorem papież zachęcał nas, abyśmy nie pozostawali wpatrzeni w groby, w przeszłość. "Nie możemy zrobić Wielkanocy, jeśli trwamy w śmierci; jeśli pozostajemy więźniami przeszłości; jeśli w życiu nie mamy odwagi pozwolić sobie na przebaczenie ze strony Boga..., na zmianę, na zerwanie z uczynkami zła, na zdecydowane opowiedzenie się za Jezusem i za Jego miłością; jeśli nadal sprowadzamy wiarę do amuletu, czyniąc z Boga piękne wspomnienie czasów minionych, zamiast spotkać Go dzisiaj jako Boga żywego, który chce przemienić nas i świat".

"Chrześcijaństwo, które szuka Pana wśród szczątków przeszłości i zamyka Go w grobie habitu, jest chrześcijaństwem bez Wielkanocy, ale Pan zmartwychwstał! Nie pozostańmy wokół grobów, ale idźmy i odkryjmy Go na nowo, Żywego!

"Kobiety widzą, słyszą i ogłaszają".

Podczas czuwania nawiązał do kobiet z Ewangelii, które "widzą", a widziały, że "kamień został odsunięty". Gdy weszli, nie znaleźli ciała Pana Jezusa". Pierwsza proklamacja Zmartwychwstania, powiedział Papież, nie jest przedstawiona jako formuła, którą należy zrozumieć, ale "jako znak, który należy kontemplować". Wielkanoc zatem zaczyna się od zmiany naszych schematów. Przychodzi z darem zaskakującej nadziei. Ale nie jest łatwo to zaakceptować. Czasami - trzeba przyznać - ta nadzieja nie znajduje miejsca w naszych sercach. Także w nas, jak w kobietach z Ewangelii, przeważają pytania i niepewność, a pierwszą reakcją na nieprzewidziany znak jest strach, "nie patrzenie w górę z ziemi".

Ale kobiety "słyszą głoszenie", które mówi im: "Dlaczego szukacie żywych wśród umarłych? Nie ma go tu: zmartwychwstał!". Papież zaznaczył, że dobrze nam robi, gdy słyszymy i powtarzamy te słowa: "Nie ma Go tu!".

A kobiety "głoszą". Co głoszą? Radość ze Zmartwychwstania. Wielkanoc nie dzieje się po to, by intymnie pocieszać tych, którzy opłakują śmierć Jezusa - podkreślił Papież - ale po to, by szeroko otworzyć serca na niezwykłą proklamację zwycięstwa Boga nad złem i śmiercią". Dlatego światło Zmartwychwstania (...) rodzi uczniów-misjonarzy, którzy "wracają z grobu" i niosą wszystkim Ewangelię Chrystusa Zmartwychwstałego. Dlatego kobiety, zobaczywszy i usłyszawszy, pobiegły ogłosić uczniom radość ze Zmartwychwstania".

Wielkanoc wojny

W Orędziu Wielkanocnym Papież zdawał się kontynuować wątek swojej medytacji z czuwania o Zmartwychwstaniu Jezusa i odniósł go do trudnych sytuacji bieżących.

"Jezus, Ukrzyżowany, zmartwychwstał. Pojawia się pośród tych, którzy za nim płaczą, zamknięci w swoich domach, pełni strachu i udręki. Staje pośród nich i mówi do nich: "Pokój wam" (J 20,19). Pokazuje im rany na rękach i stopach oraz ranę w boku. To nie jest duch, to On, ten sam Jezus, który umarł na krzyżu i był w grobie. Przed niedowierzającymi spojrzeniami uczniów powtarza: 'Pokój z wami'" (w. 21).

"Nasze oczy są również niedowierzające w tę Wielkanoc wojny" - kontynuował. "Widzieliśmy zbyt wiele krwi, zbyt wiele przemocy. Nasze serca były również wypełnione strachem i udręką, podczas gdy tak wielu naszych braci i sióstr musiało się ukrywać, aby bronić się przed bombami. Trudno nam uwierzyć, że Jezus naprawdę zmartwychwstał, że naprawdę pokonał śmierć. Czy to może złudzenie, wytwór naszej wyobraźni? Nie, to nie jest złudzenie. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, rozbrzmiewa wielkanocna proklamacja tak droga chrześcijańskiemu Wschodowi: "Chrystus zmartwychwstał! On rzeczywiście zmartwychwstał! Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy Go, na koniec Wielkiego Postu, który wydaje się nie chcieć się skończyć.

"Trzymam w sercu ukraińskie ofiary".

Ukraina, Europa. Papież zwierzył się: "W moim sercu są liczne ofiary z Ukrainy, miliony uchodźców i wewnętrznych przesiedleńców, rodziny rozdzielone, osoby starsze pozostawione same sobie, zniszczone życie i zrównane z ziemią miasta. Mam przed oczami oczy dzieci osieroconych i uciekających przed wojną.

"Patrząc na nie, nie możemy nie słyszeć ich krzyku bólu, wraz z krzykiem tak wielu innych cierpiących dzieci na całym świecie: tych, które umierają z powodu głodu lub braku opieki medycznej, tych, które są ofiarami nadużyć i przemocy, i tych, którym odmówiono prawa do urodzenia.

"Pośród bólu wojny nie brakuje znaków nadziei, takich jak otwarte drzwi tak wielu rodzin i wspólnot przyjmujących migrantów i uchodźców w całej Europie. Niech te liczne akty dobroczynności będą błogosławieństwem dla naszych społeczeństw, często zdegradowanych przez tak wiele egoizmu i indywidualizmu, i niech pomogą uczynić je przyjaznymi dla wszystkich".

Troska w obliczu cierpienia i bólu

A także, jak to jest w zwyczaju przynajmniej na Boże Narodzenie i Wielkanoc, papież Franciszek objechał większość świata. "Niech konflikt w Europie sprawi, że będziemy bardziej uważni także na inne sytuacje napięć, cierpienia i bólu, które dotykają zbyt wiele regionów świata i o których nie możemy i nie wolno nam zapomnieć" - podkreślił.

Bliski Wschód. "Niech na Bliskim Wschodzie, rozdartym od lat przez podziały i konflikty, zapanuje pokój. W tym chwalebnym dniu módlmy się o pokój dla Jerozolimy i pokój dla tych, którzy ją kochają (por. Ps 121 [122]), chrześcijan, Żydów i muzułmanów. Niech Izraelczycy, Palestyńczycy i wszyscy mieszkańcy Świętego Miasta, wraz z pielgrzymami, doświadczają piękna pokoju, żyją w braterstwie i mają swobodny dostęp do Miejsc Świętych, szanując wzajemnie swoje prawa".

"Niech wśród narodów Libanu, Syrii i Iraku, a zwłaszcza wśród wszystkich wspólnot chrześcijańskich żyjących na Bliskim Wschodzie, zapanuje pokój i pojednanie.

Niech pokój zapanuje także w Libii, aby znalazła stabilność po latach napięć; a w Jemenie, który cierpi z powodu zapomnianego konfliktu z nieustającymi ofiarami, niech rozejm podpisany w ostatnich dniach przywróci nadzieję ludności".

Myanmar. "Prosimy zmartwychwstałego Pana o dar pojednania dla Myanmaru, gdzie trwa dramatyczna scena nienawiści i przemocy, oraz dla Afganistanu, gdzie nie można uspokoić niebezpiecznych napięć społecznych, a dramatyczny kryzys humanitarny dręczy ludność".

Afryka. "Oby na całym kontynencie afrykańskim zapanował pokój, aby skończyła się eksploatacja, której jest poddawany, i krwotok spowodowany atakami terrorystycznymi - zwłaszcza w rejonie Sahelu - i aby znalazł on konkretną pomoc w braterstwie ludów". Oby Etiopia, dotknięta poważnym kryzysem humanitarnym, odkryła na nowo drogę dialogu i pojednania oraz położyła kres przemocy w Demokratycznej Republice Konga". Niech nie zabraknie modlitwy i solidarności dla mieszkańców wschodniej części Republiki Południowej Afryki dotkniętych poważnymi powodziami".

Ameryka Łacińska. "Niech Zmartwychwstały Chrystus towarzyszy i wspomaga ludy Ameryki Łacińskiej, które w tych trudnych czasach pandemii dostrzegły pogorszenie swoich warunków socjalnych w niektórych przypadkach, pogłębionych także przez przypadki przestępczości, przemocy, korupcji i handlu narkotykami".

Kanada. "Prosimy Zmartwychwstałego Pana, aby towarzyszył drodze pojednania, którą kanadyjski Kościół katolicki podąża z ludami tubylczymi. Niech Duch Chrystusa Zmartwychwstałego uleczy rany przeszłości i rozpali serca w poszukiwaniu prawdy i braterstwa.

"Drodzy bracia i siostry - zakończył papież Franciszek - każda wojna niesie ze sobą konsekwencje, które dotykają całej ludzkości: od żałoby i dramatu uchodźców, po kryzys gospodarczy i żywnościowy, którego znaki już widzimy".

"W obliczu uporczywych znaków wojny, podobnie jak w wielu bolesnych porażkach życiowych, Chrystus, zwycięzca grzechu, strachu i śmierci, napomina nas, byśmy nie poddawali się w obliczu zła i przemocy. Dajmy się zwyciężyć pokojowi Chrystusa! Pokój jest możliwy, pokój jest konieczny, pokój jest podstawowym obowiązkiem wszystkich!".

Kultura

Tradycje dni świętych w Polsce. Grób Pański

Grób Pański, tradycja, która rozpoczyna się pod koniec liturgicznego obchodu Męki Pańskiej w Wielki Piątek, a także święconka, czyli błogosławienie pokarmów w Wielką Sobotę, to dwie najgłębiej zakorzenione tradycje w Polsce.

Ignacy Soler-16 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Polska jest naprawdę inna. To turystyczne hasło użyte w latach 60. ubiegłego wieku można powiedzieć, że jest bardzo realne w kraju św. Jana Pawła II, jeśli chodzi o praktykowanie wiary chrześcijańskiej przez wiernych.

W miniony Wielki Czwartek byłem głęboko poruszony celebracją eucharystyczną Mszy Świętej Chryzmatycznej we współkatedrze diecezji warszawsko-praskiej o godzinie dziesiątej rano. Liturgia była bardzo starannie przygotowana, z Gloria, Sanctus i Angus Dei z Mszy de Angelis, a także ze śpiewem Pater Noster w języku łacińskim. Cała nawa kościoła Santa María de la Victoria była pełna księży, naliczyłem ich ponad sześćset, wielu z nich bardzo młodych, wszyscy w sutannach i ubrani w alby i białe stuły.

Można było odczuć pobożność przeżywaną z naturalnością tego, kto się modli. Wśród koncelebransów, którzy są w prezbiterium, jest trzech kapłanów obchodzących pięćdziesięciolecie kapłaństwa, jedenastu z trzydziestu jeden, którzy otrzymali święcenia w Warszawie 28 maja 1972 roku razem z błogosławionym męczennikiem Jerzym Popiełuszką, jest też ponad dwudziestu kapłanów obchodzących srebrny jubileusz kapłaństwa. Wszyscy z zaciśniętymi rękami, jakby byli dziećmi pierwszokomunijnymi.

Przyszła mi do głowy myśl, że my księża, kiedy celebrujemy lub koncelebrujemy, nie wiemy, gdzie położyć ręce w czasie uroczystości. Najprostszą i najbardziej pobożną rzeczą jest trzymanie ich razem, jak to robiło tak wielu pobożnych księży w przeszłości, a niektórzy robią to do dziś. Przynajmniej we współkatedrze Santa María de la Victoria widziałem dziś tylu młodych wielebnych, a z tych z siwymi włosami, z rękami pobożnie złączonymi na znak modlitwy.

Modliliśmy się szczególnie o zakończenie wojny na Ukrainie, a czyniliśmy to w tym kościele jako wyraźne życzenie biskupa Romualda. Aby Święta Maryja, która obroniła Warszawę przed wojskami sowieckimi w 1920 roku, czyli w tzw. Cudzie nad Wisłą, mogła dziś bronić Kijowa i Ukrainy przed "rosyjską operacją wojskową".

Grób Pański. Grób Pański

Tak, Polska jest inna i chciałbym teraz skomentować dwa zwyczaje wprowadzone do liturgii Kościoła w Polsce, które odpowiadają na powszechną wolę wiernych.

Mam na myśli to, co w języku polskim nazywamy "Grobem Pańskim" - grobem Pańskim, na zakończenie liturgicznego obchodu Męki Pańskiej w Wielki Piątek, a także "święconki".

polska grób 2

Jakiś czas temu powiedziałem, że aby lepiej zrozumieć Kościół w Polsce trzeba znać znaczenie i wartość dwóch słów w społeczeństwie - kolenda i plebania - a teraz chciałbym dodać jeszcze dwa słowa specyficzne dla Wielkanocy - Grób Pański i Święconka.

Na zakończenie liturgii Wielkiego Piątku rozpoczyna się to, co nazywane jest "Grobem Pańskim". Z Najświętszym Sakramentem w Monstrancji odbywa się procesja i jest on umieszczany w przygotowanej kaplicy, w której obok wielu różnych motywów z życia religijnego, społecznego i politycznego kraju i świata, zawsze znajduje się przedstawienie Pana leżącego martwego. Obok umieszcza się monstrancję okrytą białym welonem. Na straży stoją żołnierze lub strażacy.

Godziny otwarcia zależą od poszczególnych parafii. W piątek do północy, a w sobotę od wczesnych godzin do godziny przed rozpoczęciem Wigilii Paschalnej. W tym czasie wierni przychodzą do kościoła na modlitwę i kontemplację tajemnicy śmierci Pana w grobie wraz z adoracją Najświętszego Sakramentu. W ciągu moich długich lat pobytu w Polsce przekonałem się o teologicznym znaczeniu tego popularnego zwyczaju.

Święconka. Błogosławieństwo żywności

W każdą Wielką Sobotę zakorzeniłem też tradycję, jak to czyni tak wiele polskich rodzin, odwiedzania Grobu Pańskiego w różnych kościołach i, również w Wielką Sobotę, udawania się na błogosławieństwo pokarmów, czyli na "Święconkę", o czym poniżej wyjaśnię, na czym polega ten zwyczaj, również "fuori norme". Najpierw jednak chciałbym wyjaśnić, że dniem w roku, w którym najwięcej wiernych idzie do kościoła, jest dzień, w którym nie sprawuje się liturgii - Wielka Sobota. Naprawdę, Polska jest inna.

Przed laty, gdy mieszkałem w Krakowie, aragoński program telewizyjny pt. Aragonese na całym świecieRealizatorzy programu ze zdumieniem obserwowali tłumy rodzin na ulicach z koszami żywności w kościołach, aby otrzymać błogosławieństwo księdza wraz z krótką homilią. Realizatorzy programu ze zdumieniem obserwowali tłumy rodzin na ulicach z koszyczkami z jedzeniem, które przychodziły do kościołów, aby otrzymać błogosławieństwo księdza wraz z krótką homilią wyjaśniającą znaczenie święta Wielkiej Nocy. Ilekroć słuchałem tych małych rozmów, stwierdzałem, że stanowią one imponującą katechezę mistagogiczną.

polska_żywność_błogosławieństwo

Podstawowym założeniem jest to, że wierni uczestniczą w liturgicznych obchodach Wielkanocy i że napełniają się radością nie tylko w kościele, ale także w swoich domach. Przywołuje się obecność Zmartwychwstałego Pana, aby cała rodzina zasiadła razem do spożywania pierwszych pokarmów Wielkiej Niedzieli razem z Panem. A jako znak używa się pokarmu, który został zabrany w koszyku do błogosławienia dzień wcześniej, czyli w Wielką Sobotę.

Święconka to tradycja w kilku krajach katolickich, w tym na całym terytorium Polski, polegająca na błogosławieniu różnych produktów spożywczych w Wielką Sobotę. Żywność, taka jak mięso, chleb, jajka, sól itp. umieszczana jest w wiklinowych koszach i zanoszona do kościołów, gdzie księża błogosławią ją podczas specjalnego nabożeństwa. Pobłogosławione pokarmy spożywane są następnego dnia rano podczas uroczystego śniadania wielkanocnego.

Błogosławieństwo udzielane przez kapłana mniej więcej brzmi: "Panie Jezu, w przeddzień swojej męki i śmierci wysłałeś apostołów, aby przygotowali Paschę, a w dniu swojego zmartwychwstania zasiadłeś do stołu ze swoimi uczniami. Prosimy Cię, abyś pozwolił nam doświadczyć swojej obecności w wierze podczas śniadania wielkanocnego w naszych domach. Ty, który jesteś żywym Chlebem, który zstąpiłeś z nieba i dajesz życie światu, pobłogosław + ten chleb, jak pobłogosławiłeś bochenki, które dałeś do jedzenia tym, którzy Cię słuchali na pustyni. Baranku Boży, Ty, który obmyłeś świat z grzechu, pobłogosław + to mięso i wszystkie pokarmy, które będziemy spożywać na pamiątkę baranka paschalnego, tak jak udzieliłeś błogosławieństwa wszystkim pokarmom, które jadłeś z Apostołami podczas Ostatniej Wieczerzy. Chryste, nasze życie i zmartwychwstanie, pobłogosław + te jajka, znak nowego życia, abyśmy dzieląc się nimi, my również mogli dzielić wzajemną radość z Twojej obecności. Otwórz oczy i serca tych, którzy cierpią z powodu pandemii lub wojny, pomóż tym, którzy służą ubogim oraz sprawie pokoju i sprawiedliwości na świecie. I tak niech wszyscy cieszymy się wieczną ucztą w domu Ojca, gdzie żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

In principio era l'atto

Religijność ludowa występuje nie tylko w wydarzeniach, w spontanicznych czy ważnych działaniach.

15 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui

Człowiek z natury jest społeczny, co oznacza, że potrzebuje innych, aby rozwijać się nie tylko fizycznie, ale w sposób integralny. Pierwszym obszarem socjalizacji jest rodzina. W rodzinie dziecko odkrywa siebie jako osobę inną od innych, czuje się kochane wśród ramion matki, które je obejmują. Czuje się też bezpiecznie, gdy ojciec próbuje go wrzucić do wody, a także jeździ, bo wie, że ojciec nie zawiedzie, zawsze go złapie. W ten sposób zaczyna budować swoje nogi za pomocą kolorów, które są mu najbliższe.

Braterstwo to kolejny obszar socjalizacji, oparty nie tylko na wspólnej wierze, ale także na przejawach religijności ludowej, która osiąga swój szczyt w Wielkim Tygodniu.
Bardzo ważne jest utrzymanie i pogłębianie tych zewnętrznych form religijności, tak zróżnicowanych w zależności od geografii, które pozwalają nam dzielić się naszymi korzeniami z innymi, aby wzrastać razem. Musimy dbać o te tradycje, zarówno te proste, jak i te decydujące, bo "miłość jest prosta, a proste rzeczy oddzielają się od czasu", jak mówi Chavela Vargas.
W niektórych miejscach dzisiaj, nie zważając na własne zwyczaje, istnieje tendencja do importowania z innych regionów stylów lub sposobów popularnego wyrażania się, które po przeniesieniu tracą swoje znaczenie. To jednak nie wydaje się dobrym pomysłem.

Ale religijność ludowa nie rozwiązuje się wyłącznie w aktach, w działaniach, jakkolwiek oryginalnych czy ważnych. 

W sztuce Faust, Goethe, jej autor, wkłada w usta bohatera afirmację, która wywołała liczne komentarze: "w zasadzie to był czyn", a raczej czyn, który się nie rozpoczął i nie zakończył, jeśli nie w sobie samym, bo ten Faust powiedziałby, że nie szuka szczęścia, a jedynie chce zagwarantować swoje poświęcenie dla motocykla, dla czynności, bez odpoczynku. Każdy cel, który jest celem działania, musi być wykluczony.

Już wiele godzin wcześniej święty Jan powiedział coś przeciwnego: "in principio era il Verbo", cio la Parola, la Verità.
 Jezus jest Odwiecznym Słowem Bożym, które przyszedłszy na świat, swoimi słowami i czynami przekazuje ludzkości prawdę o Bogu i sobie samym, ukazując w ten sposób jedność między Prawdą, Dobrem i Pięknem, która prowadzi człowieka przez Chrystusa do Ojca w Duchu Świętym, czyniąc go uczestnikiem Trójcy Świętej, w której kulminuje społeczność człowieka.

Cosa ha a che fare questo con le confraternite?

Dziś wiele mówi się o społeczeństwie płynnym, społeczeństwie pozbawionym siły przekonań, które przyjmuje narzucone mu kryteria, nie dyskutując z nimi, tak jak płyn zawsze przybiera formę pojemnika, który go zawiera. Kontener, który jest teraz skonfigurowany przez radykalny antropocentryzm, który, jak Faust, stara się zaimportować bezwarunkowy prymat działania.

W tej sytuacji bractwa muszą przezwyciężyć cykl rutynowego zarządzania, bez poszukiwania nowych wyzwań i nowych horyzontów. W przeciwnym razie mogliby zwrócić się w stronę działania będącego celem samym w sobie, bez fundamentu i ukierunkowania na Prawdę, sprzyjając popularnej religijności, która nie ma być podstawą do osiągnięcia Prawdy, pełnej socjalizacji i wpływu na społeczeństwo, ale jest samowystarczalna,

Teraz nie chodzi o to, eby bractwa proponowały rozwiązania technologiczne dla rozwiązywania problemów społecznych, ani eby narzucały systemy, ani eby wyra ały preferencje cząstkowe, ale raczej, eby głosiły zasady moralne, równie te dotyczące porządku społecznego, oprócz podawania kryteriów w ka dej kwestii ludzkiej, w zakresie wymaganym przez podstawowe prawa osoby ludzkiej. Modele społeczne są omawiane na gruncie antropologii. Nie budują się poprzez działania, nie są ich motorem, ale konsekwencją.

Dlatego trzeba się rozbroić intelektualnie i doktrynalnie. Dlatego bractwa mają swoją rację bytu, aby stawić czoła temu wyzwaniu. W tak płynnym scenariuszu politycznym jak ten, w którym żyjemy, posiadanie solidnego modelu umownego jest jeszcze bardziej konieczne.

Podsumowując: funkcjonowanie stypendiów jako obszaru socjalizacji nie polega na prowadzeniu działań, które mają jedynie charakter środków.

 Nie chodzi jednak o to, by bratu odmówić prawa do istnienia w obliczu jakiegoś etycznego impaktu, lecz o to, by dać mu formację i środki, dzięki którym jego działanie stanie się dla niego korzystne, alla Bontà e alla Bellezza, e quindi alla sua pienezza di persona come proposta di Karol Wojtyła in "Persona e atto" e poi di Benedetto XVI nell'enciclica "Fides et ratio".

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Kultura

Historia drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum

W 2022 roku Watykan ogłosił, że po dwóch latach zawieszenia z powodu pandemii papież ponownie będzie przewodniczył drodze krzyżowej w rzymskim Koloseum. Zarówno w 2020, jak i w 2021 roku nabożeństwo to było celebrowane, w znacznie okrojonej formie, na placu św. Piotra.

Maria José Atienza-15 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Tradycja Drogi Krzyżowej w Rzymie ma swoje korzenie w XVIII wieku, kiedy to grupa wiernych zaczęła gromadzić się wraz z franciszkańskim misjonarzem Leonardo da Porto Mauorizio wczesnym rankiem w niedziele w klasztorze św. Bonawentury na Wzgórzu Palatyńskim, aby modlić się Drogą Krzyżową.

Kapłan ten był jednym z wielkich propagatorów nabożeństwa Drogi Krzyżowej, poruszony żarliwością, jaką ta pobożna praktyka wzbudzała w tych, którzy ją praktykowali. W rzeczywistości temu franciszkańskiemu misjonarzowi przypisuje się stworzenie ponad pół tysiąca stacji drogi krzyżowej w samych Włoszech. Leonardo da Porto poprosił papieża Benedykta XIV o zgodę na utworzenie bractwa i zorganizowanie w amfiteatrze flawijskim Via Crucis, aby zjednoczyć te modlitwy z Via Crucis.

cykl medytacji o Męce Jezusa. Pozwolenie zostało wydane 13 grudnia 1749 roku i w ciągu kilku miesięcy rozpoczęto prace nad budową czternastu stacji drogi krzyżowej wewnątrz Koloseum. Papież zaakceptował i powierzył utworzenie stowarzyszenia kardynałowi wikariuszowi Giovanniemu Antonio Guadagni. W międzyczasie zarządził renowację czternastu aediculi, które już stały wokół areny.

Koloseum było miejscem kultu od V wieku, a w jego wnętrzu w XV wieku wzniesiono kaplicę Piety. W rzeczywistości w poprzednich dziesięcioleciach w Koloseum odbywały się przedstawienia sakralne, a papież Klemens X poświęcił je pamięci Męki Pańskiej. Jednak gdy nadeszła prośba Leonarda da Porto Maurizio już dawno przestał być używany i był w dość opłakanym stanie.

Nowe Arcybractwo Miłośników Jezusa i Maryi na Kalwarii zostało erygowane 17 grudnia 1750 roku, a dziesięć dni później pobłogosławiono aedicule i krzyż w Koloseum. Od tego momentu Arcybractwo przeprowadzało obrzęd Via Crucis w każdy piątek i niedzielę, w różne rocznice i w Wielkim Tygodniu, wędrując wzdłuż

Via Sacra do Amfiteatru Flawiuszów. Przez około 100 lat praktyka drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum cieszyła się dużym zainteresowaniem wiernych. Podupadł on jednak, gdy w 1874 roku usunięto krzyż z powodu odkrycia konstrukcji na terenie poniżej.

W 1926 roku krzyż wrócił na podłogę cyrku. Wielki Krzyż Archikonfraterni Miłośników Jezusa i Maryi z Kalwarii znajduje się w kościele San Gregorio Magno dei Muratori od 1937 roku. W 1959 roku święty Jan XXIII przywrócił obrzęd Via Crucis w Koloseum, a wkrótce potem święty Paweł VI powróci do tego pobożnego ćwiczenia. Od tego czasu kolejni papieże publicznie odmawiali tę Drogę Krzyżową wieczorem w Wielki Piątek wraz z setkami wiernych, którzy co roku na arenie amfiteatru odtwarzają i rozważają Mękę Pańską wraz z dawnymi i współczesnymi cierpieniami ludzkości.

Kultura

Droga Krzyżowa w Jerozolimie. Gdzie rozbrzmiewają ślady Chrystusa

Droga Krzyżowa jest jednym z najpopularniejszych nabożeństw wśród chrześcijan. Poprzez 14 stacji wierni kontemplują i rozważają Mękę Pańską, towarzysząc Jezusowi w drodze na miejsce ukrzyżowania.

Maria José Atienza-15 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Droga Krzyżowa ma swoje źródło w ewangelicznych relacjach o męce i śmierci Jezusa. Różni ewangeliści zapisywali historię życia Pana, ale nie w taki sposób, jak obecnie pojmuje się biografię czy opracowanie.

Narracje pasyjne nie zawierają wszystkich szczegółów dotyczących podróży Jezusa na Golgotę. Spośród 14 składających się na dzisiejszą Drogę Krzyżową stacji, 9 z nich ma bezpośrednie umocowanie w relacjach ewangelicznych. Stacje trzech upadków Jezusa oraz spotkanie z Dziewicą i Weroniką są owocem pobożnej tradycji ludu chrześcijańskiego.

Via Dolorosa w Jerozolimie

Ewangelia Jana odnotowuje, że Chrystus został zabrany z domu Kajfasza do pretorium. Tam, po efektownym dialogu z Piłatem, pretor "wyprowadził Jezusa i usiadł na miejscu sądu, na miejscu zwanym 'tronem' (po hebrajsku Gabbatha). Był to dzień Przygotowania Paschy, około południa. Piłat powiedział do Żydów: "Oto wasz król. I wołali: "Precz z nim, precz z nim; ukrzyżuj go". Piłat powiedział do nich: "Czy mam ukrzyżować waszego króla? Arcykapłani odpowiedzieli: "Nie mamy króla, lecz Cezara". Wydał go więc w ich ręce, aby został ukrzyżowany. Wzięli Jezusa, a sam niosąc krzyż wyszedł na miejsce zwane "miejscem czaszki" (które po hebrajsku nazywa się Golgota), gdzie go ukrzyżowali, a z nim dwóch innych, po jednym z każdej strony, a w środku Jezusa.

Chrystus został uwięziony, zakuty w łańcuchy w domu Kajfasza, znajdującym się na terenie przy murach miejskich, niedaleko pałacu Heroda. Stamtąd, okryty łańcuchami, miał zostać przewieziony do wieży Antonii, siedziby rzymskiego rządu.

Znaleziska archeologiczne umiejscowiły to praetorium wspomniane przez św. Jana wewnątrz wieży Antonii, zbudowanej na wschodnim krańcu drugiego muru miejskiego, na północny wschód od miasta.

Imponujący model Jerozolimy w czasach drugiej świątyni (do roku 70), który można zobaczyć w Muzeum Izraela, pokazuje, jak wyglądałoby miasto, przez które Jezus niósł krzyż.

Trasa zaczynałaby się od wieży Antonii na obrzeża miasta, gdzie znajdował się kopiec Golgoty (dziś wewnątrz Bazyliki Grobu Pańskiego).

Odległość wynosiła około 600 metrów, czyli około 2000 kroków, które Chrystus pokonywał niosąc poziomą belkę poprzeczną -patibulum- krzyża, którego ciężar wahał się od 50 do 70 kilogramów.

Wszystko to po tym, jak został uwięziony (prawdopodobnie powieszony za ręce), otrzymał dziesiątki batów w pretorium i z głową krwawiącą od cierni korony zaplecionej przez żołnierzy. Śladami Chrystusa, które wciąż odbijają się echem w świętym mieście, przeszedł pierwszą drogę krzyżową.

Grób Pański
Procesja w Wielki Czwartek wewnątrz Grobu Pańskiego w Jerozolimie ©CNS photo/Ammar Awad, Reuters

Dziś Via Dolorosa w Jerozolimie stanowi jedynie część drogi, jaką Jezus przebył z pretorium na miejsce egzekucji. W tym czasie miejsce to znajdowało się poza murami miasta, na swoistym pustkowiu. Dziś Bazylika Grobu Pańskiego, gdzie znajduje się Golgota i grób, w którym złożono Chrystusa, znajduje się w obrębie chrześcijańskiej dzielnicy zwanej Starym Miastem Jerozolimy.

Via Dolorosa nie jest po prostu ulicą, ale szlakiem składającym się z odcinków kilku ulic, podzielonych między dzielnicę muzułmańską i chrześcijańską.

Historia pobożności

Historyczne perypetie, przez które przeszedł dzisiejszy Izrael, wpłynęły na rozpowszechnienie lub upadek tego kultu. Podróżnicy z tego okresu pozostawili nam opisy

różnych stacji, do których pielgrzymował Kościół jerozolimski. Jednym z najbogatszych źródeł jest znane Itinerarium Egeriae, pochodzące z końca IV wieku. Egeria, pielgrzymka w podróży na Ziemię

Święty w latach 381-384 n.e. z rzymskiej prowincji Galicji, pod koniec tego samego wieku napisał swoją relację z podróży Itinerarium ad Loca Sancta, w której opisuje swoją podróż do miejsc świętych na Wschodzie oraz liturgie i nabożeństwa odprawiane na tym terenie.

Upadek Cesarstwa Bizantyjskiego i późniejsza dominacja islamska na tym terenie utrudniły powszechną pobożność miejscowych chrześcijan i pielgrzymów. Chrześcijanie obecni w Jerozolimie przeżywali trudne czasy i choć kult Męki Pańskiej nie osłabł, to jednak bliska niemożność pielgrzymowania doprowadziła do upadku praktyki pielgrzymowania śladami Męki Pańskiej.

Po zdobyciu Świętego Miasta przez krzyżowców te praktyki pobożnościowe miały powrócić. W pierwszej połowie XIV wieku papież Klemens VI powierzył franciszkanom "prowadzenie, pouczanie i opiekę nad łacińskimi pielgrzymami, jak również strzeżenie, utrzymanie, obronę i obrzędy katolickich sanktuariów Ziemi Świętej" i rozwinęła się praktyka upamiętniania drogi samego Jezusa.

Stacje na Via Dolorosa

Od 1880 r. w każdy piątek (z wyjątkiem przerwy pandemicznej) od godz. 15.00 wspólnota franciszkańska uroczyście prowadzi drogę krzyżową ulicami Jerozolimy.

Zwiedzanie rozpoczyna się przy Bramie Lwów, na dziedzińcu szkoły islamskiej (Omariya School), która zajmuje teren dawnej twierdzy Antonia.

Kilka metrów dalej znajdują się dwa małe kościoły, jeden naprzeciw drugiego, poświęcone pierwszej i drugiej stacji. Małe kościoły zbudowane są na prawdopodobnym miejscu dziedzińca praetorium. Jako ciekawostkę można podać, że na podłodze kaplicy upamiętniającej niesienie przez Chrystusa krzyża, można zobaczyć "deski" starożytnych gier w kości wykonane przy pomocy dziurkaczy, pochodzące z pierwszych wieków, które być może są częścią tych gier, przy pomocy których żołnierze rzucali losy na ubrania Jezusa. Trzecią stację wyznacza kaplica należąca do katolickiego patriarchatu ormiańskiego. Jest to jeden z najbardziej znanych punktów na Via Dolorosa.

W pobliżu znajduje się łuk drzwi oznaczający czwartą stację: Jezus spotyka Maryję, swoją Najświętszą Matkę. Mała kaplica franciszkańska, niedaleko kościoła Santa Maria del Spasmo (odrestaurowanego przez Ormian w 1881 r.), przypomina epizod Szymona z Cyreny, który kontemplujemy przy piątej stacji.

Szósta stacja to kaplica greckokatolicka. Epizod Weroniki, owoc pobożności ludowej, przypomniany jest w mozaice oratorium. Na południu znajdują się pozostałości starożytnego muru i łuki niezidentyfikowanego budynku, uważanego przez niektórych za klasztor świętych Kosmy i Damiana.

(zbudowany w latach 548-563). Na jej zewnętrznej stronie znajduje się kamienna kolumna z napisem "Pia Veronica faciem christi linteo deterci" - to kolejny z ważniejszych punktów na tej drodze. Stąd stacje wchodzą do dzielnicy chrześcijańskiej, na to, co byłoby maksymalnym cardo Jerozolimy w czasach Pana. Jesteśmy już bardzo blisko Bazyliki Grobu Pańskiego, gdzie odmawia się 5 ostatnich stacji drogi krzyżowej.

W miejscu Siódmej Stacji znajduje się mała kaplica franciszkańska, w której znajduje się kolumna, która prawdopodobnie była częścią kolumn, które wyznaczały główną ulicę rzymskiej Jerozolimy. Miejsce ósmej stacji wskazuje mały czarny krzyż wyryty na ścianie muru greckiego klasztoru św. Karalambosa. W tym miejscu Via Dolorosa "urywa się", a więc trasa do Grobu Pańskiego biegnie dalej z powrotem do poprzedniego skrzyżowania.

Niemal przy wejściu na ciekawy plac prowadzący do Bazyliki Grobu Pańskiego, na kolumnie przy drzwiach klasztoru koptyjskiego, za apsydą Bazyliki Grobu Pańskiego, wskazana jest dziewiąta stacja.

Wewnątrz kulminuje pięć stacji drogi krzyżowej, które nawiązują do wydarzeń, jakie miały miejsce bezpośrednio między Kalwarią a wykutym w skale grobem Józefa z Arymatei, gdzie Jezus został złożony po śmierci.

Dziś te dwa obszary, oddalone od siebie zaledwie o kilka metrów, mają wspólny dach, choć są doskonale zróżnicowane i nadal manifestują, z cichym wołaniem, wielkość zbawienia dokonanego przez Chrystusa przez Jego śmierć i zmartwychwstanie.

W Świętym Mieście medytacja nad tajemnicami Męki Pańskiej nabiera szczególnej intensywności i znaczenia. Tylko w Jerozolimie ci, którzy modlą się tym nabożeństwem, mogą powiedzieć "tutaj". Tu, na tej ziemi, Jezus został skazany na śmierć, "tu" umarł na krzyżu i tu, na tej ziemi, zmartwychwstały, uczynił całą ziemię domem swoich dzieci.

Historia naszego życia

Relacje o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Pana były czczone przez Kościół od jego początków. Stanowią one w istocie rdzeń Ewangelii.

15 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Dwa razy w każdym Wielkim Tygodniu słyszymy czytania z Męki Pańskiej: raz podczas Mszy św. w Niedzielę Palmową - w tym roku jest to wersja Łukasza, choć na zmianę z wersjami Mateusza i Marka - i ponownie podczas nabożeństw wielkopiątkowych, w których w ustalonej formie głoszona jest Ewangelia według Jana.

Skąd tyle nacisku na przypominanie znanej już historii, której głoszenie czasem rozprasza, albo powoduje znużenie długim staniem? Prawda jest taka, że relacje o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Pana były czczone przez Kościół od jego początków. Stanowią one w istocie rdzeń Ewangelii.

Wielka spójność czterech narracji wskazuje na szczególną troskę pierwszych chrześcijan o takie podparcie tych tekstów, aby zostały zapamiętane, aby to, co wydarzyło się w tym pierwszym Wielkim Tygodniu w Jerozolimie, nigdy nie zostało zapomniane.

To właśnie historie kształtują nasze życie. To nasi rodzice, poprzez rodzinne opowieści, wyjaśnili nam, kim jesteśmy. Za pomocą opowieści, legend i narracji uczyli nas odróżniania dobra od zła, sytuowania się w społeczeństwie i właściwego zachowania.

Potem to osobiste gusta lub kaprysy życia przenosiły nas z opowiadania na opowiadanie, z powieści na powieść, z filmu na film, z serialu na serial, aż staliśmy się tym, kim jesteśmy dzisiaj.

Bylibyśmy oszołomieni, gdybyśmy byli w stanie rozpoznać wpływ historii, które czytamy, słyszymy lub widzimy w każdym naszym geście, w naszych reakcjach, we wzorcach zachowań.

Są dni, kiedy czujesz się jak Brzydkie Kaczątko, a inne, kiedy myślisz, że jesteś Jamesem Bondem; w tym samym dniu budzisz się z pragnieniem czynienia dobra Don Kichota i idziesz spać z dobrem Voldemorta. Jesteśmy postaciami wcielonymi, cudownie prawdziwymi historiami. Cudowny organ obdarzający nas świadomością, nasz mózg, opowiada nam historię, w której to my jesteśmy bohaterami i w której krzyżują się bohaterowie i złoczyńcy, przygody i nieszczęścia, komedie i dramaty.

Jeśli chcesz dalej zgłębiać znaczenie opowieści dla zwykłego życia, polecam Ci lekturę przesłanie, które papież Franciszek opublikował z okazji Światowego Dnia Komunikacji 2020. W tym tekście Papież potwierdza, że "nie jest przypadkiem, że Ewangelie są opowiadaniami". Podczas gdy informują nas o Jezusie, "wykonują" Jezusa dla nas, upodabniają nas do Niego: Ewangelia prosi czytelnika o udział w tej samej wierze, aby dzielić to samo życie". W innym miejscu stwierdza, że "historia Chrystusa nie jest dziedzictwem przeszłości, jest naszą historią, zawsze obecną" i że "po tym, jak Bóg stał się historią, każda ludzka historia jest w jakiś sposób historią boską". W historii każdego człowieka Ojciec widzi na nowo historię swojego Syna, który zszedł na ziemię".

ecce homo

Tak więc tego wieczoru, gdy w nabożeństwach ponownie wsłuchamy się w majestatyczną Pasję według Jana, pasjonujące będzie odkrywanie siebie w każdym jej ustępie. Odnajdziemy się w zdrajcy Judaszu, w gwałtownym Piotrze, w obłudnych religijnych Annaszu i Kajfaszu, w miernym Piłacie, w bezlitośnie nienawistnym tłumie, w spekulujących żołnierzach czy w tchórzliwych - bo nieobecnych - uczniach; ale także w Maryi, w Janie i w świętych niewiastach, w dobroczynnym Józefie z Arymatei i Nikodemie, a przede wszystkim w Jezusie: "Oto człowiek (Ecce homo)" - prorokować będzie Piłat, nie wiedząc o tym. I właśnie w Jezusie, który wydał siebie z miłości, posiniaczony, ukoronowany cierniem i w purpurowej szacie, jak w nowym stworzeniu, po raz pierwszy objawia się "człowiek", doskonały sposób bycia mężczyznami i kobietami, do którego musimy dążyć. Z naszym szczególnym krzyżem na ramionach słuchajmy uważnie tej uniwersalnej i wiecznej historii; bo historia Boga uczynionego człowiekiem jest historią naszego życia.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Watykan

Papież pozdrawia młodzież UNIV w Rzymie

Raporty rzymskie-14 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Ponad 2000 studentów z całego świata bierze udział w UNIV, spotkaniu uniwersyteckim w Rzymie podczas Wielkiego Tygodnia, które zostało zainspirowane i promowane przez Święty Josemaría Escrivázałożyciel Opus Dei.

UNIV łączy kongres, UNIV Forum, na tematy związane z młodzieżą i doświadczenie przeżywania Wielkiego Tygodnia blisko papieża.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Rodzina

Dzieci urodzone z wadami rozwojowymi wygrywają Life Stories

Historia kobiety, która postanawia nie wchodzić do elity światowego sportu, aby mieć syna Borję, który rodzi się bez nóg i bez ręki; historia Guadalupe Táuler, ostatniej z dziesięciorga rodzeństwa, która urodziła się z guzem na czaszce, oraz historia kilku chłopców z okolic Plaza de San Miguel w Valladolid, to zwycięzcy II Konkursu Historii Życia.

Rafał Górnik-14 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Spoilery, czyli zdradzanie, jak potoczą się historie, a tym bardziej ich zakończenie, są wyświechtane, ale poruszają. Ciąże Borji i Guadalupe, każdej w swojej rodzinie, oraz życie kilku chłopców z Valladolid na Plaza de San Miguel, zdobyły nagrody w tegorocznym II Konkursie Krótkich Opowiadań na temat "Dar życia i sportu", zorganizowanym przez Stowarzyszenie Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej. Sportowcy dla Życia i Rodziny, pod przewodnictwem Javiera Jáuregui, w którym Omnes współpracował.

Jury w składzie Francisco Gil Sánchez, Manuel Ruiz-Tomás Parajón, José María López-Ferrera i Joaquín Albadalejo Giménez musiało zdecydować o wyborze kilku opowiadań, które w całości zostaną opublikowane w książce elektronicznej na tej stronie Omnes, tak jak to miało miejsce kilka tygodni temu w przypadku zwycięskich opowiadań w 2021.

To właśnie chłopcy z Valladolid zderzyli się w rzece Pisuerga, "podczas gdy my pływaliśmy, z innym maleńkim, nagim, pływającym, bezbronnym i nieco spuchniętym ciałem". Wrzucone do rzeki martwe lub żywe, być może przez anonimową, beznadziejną i zdesperowaną istotę". "Tam, na lewym brzegu Pisuergi, pewnego letniego dnia, podniósł się zbiorowy lament. Od tego dnia nikt z nas już nigdy nie pływał w rzece" - opowiada Fernando Barcenilla, jeden ze zwycięzców.

"Nasz mały gladiator".

Mercedes Lucena, studentka z Colegio de Fomento de Córdoba El Encinar, zwyciężczyni w kategorii poniżej 19 lat za "La línea de una batalla", opowiada historię Jorge, "naszego małego gladiatora", i jego rodziców, którzy pomimo wad rozwojowych nóg i prawej ręki syna oraz komentarzy, że "będzie dla nas przeszkodą i że najlepiej byłoby się go pozbyć", zdecydowali się na swojego gladiatora. Borja do niczego się nie nadawał - mówili, bezskutecznie. "Jest mi naprawdę przykro, bo nigdy nie poznają osobiście słowa resilience" - pisze Mercedes Lucena, zachęcona przez nauczycielkę Anę Isabel Serrano.

"Dla mnie", portretuje Mercedes Lucena, "jego metaliczne nogi latały. Wkrótce, ku zaskoczeniu wszystkich, wyprzedził swoich towarzyszy, a meta była coraz bliżej. Zanim tam dotarł, potknął się i upadł na ziemię. Zgrzytając zębami, wstał jednak i kontynuował bieg, a dzięki przewadze, jaką miał, przekroczył białą linię. Przez kilka chwil, wstając z fotela i krzycząc, ta linia farby wyglądała dla mnie jak linia wielkiej bitwy.

"Iskra nadziei".

W kategorii wolnej nagrodzono Blankę Táuler, uczennicę szkoły Senara w Madrycie, z opowiadaniem "Los ojos de nuestra hermanita" (Guadalupe), "en los que vemos la vida, una chispa de esperanza" (Oczy naszej młodszej siostry). "W 12 tygodniu ciąży, w klinice, wykryli u dziecka wadę rozwojową, która została potwierdzona kilka dni później; nasza mała siostra miała meningocele; wadę, która pojawia się jako mała torba w pobliżu kręgosłupa. Ta torebka, czule nazywana "małym guzkiem", przeraziła nas wszystkich.

Blanca Táuler, pierwsza z prawej, w wyścigu o życie

"Moi rodzice widzieli w oczach lekarzy trudność, iskrę ryzyka; i zdecydowano się przenieść ją do szpitala Gregorio Marañón, gdzie personel medyczny, neurochirurdzy, specjaliści od USG, ginekolodzy ..., specjalizowali się w ciążach wysokiego ryzyka", dodaje Blanca Táuler. "Ze spokojem rodzice byli gotowi iść dalej, w tej chwili afirmacji wszyscy byli gotowi do walki, lekarze wspierali, przyjmowali i towarzyszyli nam swoją wiedzą i techniką, broniąc życia naszej małej siostry. Kolejne spotkanie przy rodzinnym obiedzie z wiadomością o "bryle" - pisze uczennica szkoły Senara.

"Co 15 dni mama i tata chodzili na badania kontrolne, dziecko rozwijało się w swoim tempie i wszystko wydawało się trzymać w ryzach. Modliliśmy się tylko, żeby mózg się nie ruszał i żeby po usunięciu nie wpłynął na pracę mózgu. Słuchałem ojca, w chwilach stresu szedłem na spacer, czasami wychodziłem sam i czasami widziałem w oczach brata iskierkę niepokoju, i mówiłem mu: "Juan, wyjdziemy na chwilę? Wiązał swoje treny i szliśmy na Retiro, żeby poczuć, że nie jesteśmy sami. Zdałam sobie sprawę, że im bardziej czułam się przytłoczona, tym mocniej stąpałam po ziemi i tym szybciej chciałam iść". Resztę pozostawimy do publikacji pełnej historii.

"Szukam i nie mogę cię znaleźć".

Na trzecim miejscu, "last but not the least", Fernando Barcenilla, wieloletni nauczyciel wychowania fizycznego w INEF w Madrycie i były kierownik sportowy, między innymi, został zwycięzcą w kategorii sportowej, ze swoim opowiadaniem "Farola de la Plaza de San Miguel, "placem, na którym Francisco Umbral bawił się, gdy był dzieckiem" w Valladolid, powiedział Omnes.

"Dlaczego zniknąłeś, lampo z Plaza de San Miguel? Kto zadecydował za nas wszystkich? Jaki niekontrolowany urzędnik odważył się poruszyć rzeźbiarski kamień, na którym znajdowały się cudowne lampy, oświetlające incipity i głębokie myśli? Tak zaczyna się historia Fernando Barcenilla, która kończy się opowiadaniem o Virgen del Henar i Virgen de las Angustias.

"Miesiące cierpienia i nadziei".

"W mojej opowieści opowiadam historię mojej siostry, która urodziła się tego lata z guzkiem w czaszce, i wyjaśniam trochę o tym, jak to przeżyliśmy i jak broniliśmy życia naszej mamy. I odnoszę to też do sportu, który uprawialiśmy, żeby rozładować stres, który w sobie nosiliśmy. Z nią jest nas dziesięć, ona jest dziesiąta. Ja jestem trzecia - wyjaśnia Blanca Táuler, studentka z Senary - i odnoszę się do "tych miesięcy cierpienia i jednocześnie nadziei w życiu".

W sprawie Życia, Blanca podkreśla, że "musimy bronić wszystkich kobiet, które są niepewne życia, ponieważ jest ono cudem" i pozuje na zdjęciu z innymi dziewczynami, które przyszły na Miejską Milę zorganizowaną przez Deportistas por la Vida, jako prolog, 27 marca, dla Marzec Yes to Life, która zgromadziła w Madrycie tysiące demonstrantów. Wśród nich była Ana, sąsiadka Blanki, która uczy się w szkole Pureza de María, i która również przyszła na Wyścig.

Laureaci ubiegłorocznego konkursu na opowiadanie o. Dar życia i sportu María José Gámez Collantes de Terán, studentka pierwszego roku Bachillerato w szkole Adharaz Altasierra (Espartinas, Sewilla), z grupy Attendis, z opowiadaniem zatytułowanym Biegnij! María Moreno Guillén, z Badajoz, również studentka pierwszego roku Bachillerato w szkole Puerta Palma-El Tomillar w Badajoz, z tej samej grupy edukacyjnej, z opowiadaniem pt. Szczęście mojego życia; i Lorena Villalba Heredia, pochodzący z Gijón, z opowiadaniem pt. Nyala, po pokonaniu, triumfie.

Historie

Linia bitwy", przez Mercedes Lucena

Oczy naszej małej siostry", przez Blankę Táuler

'Lampa uliczna na Plaza de San Miguel', autorstwa Fernando Barcenilla

Czytania niedzielne

"Pierwszy dzień nowego życia świata". I Niedziela Wielkanocna

Andrea Mardegan komentuje czytania na Pierwszą Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-14 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Komentarz do czytań na I niedzielę św. Pember

Pod koniec narracji o Męce Łukasz przedstawia Józefa z Arymatei, który prosi o ciało Jezusa, zdejmuje je z krzyża, owija w prześcieradło i grzebie w nowym grobie wykutym w skale. Następnie pisze: "Kobiety, które mu towarzyszyłyñSzli za nim z Galilei i widzieli grób i grobowiec.óJego ciało zostało ułożone. Gdy wrócili, przygotowali przyprawy i mirrę. A sáNastępnego dnia odpoczywali zgodnie z nakazem". Same kobiety są świadkami tego, co wydarzyło się pierwszego dnia tygodnia, pierwszego dnia nowego życia świata. Zaczyna się od nich, kobiet, ekspertek od towarzyszenia śmierci i życia, które się zaczyna: będą świadkami narodzin człowieczeństwa Jezusa do nowego życia, pierwocin naszego przyszłego życia. Chrystus Bóg wcielony, w środku nocy narodził się z łona nowej skały grobu, do nowego życia.

Nie pomyśleli, jak usunąć kamień, ale ich impuls miłości zostaje nagrodzony przez autora życia: kamień nie zamyka już grobu. Łukasz, który mówi o aniołach w kilku fragmentach Ewangelii, mówi tu jednak, że kobietom ukazują się dwaj mężczyźni w olśniewających szatach. Również w Dziejach Apostolskich mówi o dwóch mężczyznach, którzy pojawiają się i rozmawiają z jedenastoma po wniebowstąpieniu. "Dwaj mężczyźni" to także Mojżesz i Eliasz na górze przemienienia, którzy rozmawiają z Jezusem. "ich exodusu, który él miało się dopełnić w Jerozolimie" (Łk 9:30-31). Mojżesz i Eliasz są również protagonistami Pisma Świętego, którzy dają świadectwo o Chrystusie, jak wyjaśnił Jezus dwóm uczniom na drodze do Emaus, "..." (Łk 9, 30-31).i, poczynając od Mojżesza i idąc za wszystkimi prorokami". A nieco później do jedenastu apostołów i "jego koledzyñeros"i zamknięci w Wieczerniku wieczorem tego samego pierwszego dnia tygodnia, otwierając swe umysły na rzeczy napisane o Nim".w prawie Mojżeszaéw Prorokach i Psalmach.".

Przede wszystkim jednak obaj mężczyźni przypominają kobietom, że On, jeszcze w Galilei, mówił o swojej śmierci, a także o swoim zmartwychwstaniu. "Pamiętaj", mówią ci ludzie, czyli anioły o ludzkich rysach. Kobiety pamiętają i biegną opowiedzieć, co się stało. Są nie tylko trzy, ale kilka. W tym samym dniu Zmartwychwstania, pustego grobu, rzeczy usłyszanych przez ludzi ze szczególnym światłem, doświadczają upokorzenia maluczkich wobec silnych, którzy rządzą. "Wzięli to za urojenia i nie uwierzyli im".. Swoją drogą, jeszcze Go nie widzieli. Ale oni wierzą na podstawie Jego słowa, które usłyszeli w Galilei. I są błogosławieni. Osiągają pierwszy krok: Piotr wychodzi i widzi pusty grób. Wkrótce wszyscy zobaczą go i jego rany i znów usłyszą jego głos, który nigdy nie umrze.

Homilia na temat czytań z I Niedzieli Wielkanocnej

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Hiszpania

Czy jesteś szczęśliwy? Pytanie, które ACdP zadaje w tym Wielkim Tygodniu

Dni Wielkiego Tygodnia stanowią ramy dla tej nowej kampanii Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów, w której stawiają oni pytanie o klucz do życia: szczęście.

Maria José Atienza-13 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Po kampaniach takich jak "Vivan los padres" czy "Cancelados", Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów (ACdP) rozpoczyna nową kampanię w wiatach przystankowych, metrze i autobusach w ponad 100 miastach w całej Hiszpanii, skupiając się na smutku, najbardziej rozpowszechnionej chorobie duchowej naszych czasów.

W ubiegłym roku, o tej porze, kampania zainicjowana przez ACdP dotyczyła m.in. nadzieja zbawienia. Przy tej okazji propagandyści pytają 47 milionów Hiszpanów, czy są szczęśliwi. Na to pytanie ACdP proponuje dwa osobiste świadectwa. Poprzez kody QR dzielą się dwoma prawdziwymi historiami, jedną na "Tak" i jedną na "Nie".

"Tak" prowadzi do historii modelki i filmowca Pietro DitanoZnalazł Boga, gdy zrozumiał, że jego pozornie szczęśliwe życie w luksusie nie spełnia go: "To był dym i lustra", z których wyszedł dzięki sakramentom i służbie innym. "Pan wyprowadził mnie z absolutnego nieszczęścia, które maskuje się jako szczęście" - mówi.

Na "nie", wbrew pozorom, historia Sonsolesa otwiera też drzwi do nadziei. Ta młoda kobieta, która cierpi na depresję, odkryła, że Pan ją podtrzymuje i towarzyszy jej w chorobie. Sonsoles jest częścią 5% Hiszpanów, którzy cierpią na depresję i dla których Bóg również ma odpowiedź, jak przypomina nam ta kampania.

Wyzwanie "#JesusChristHasSavedMe

Ponadto ACdP uruchomiło wyzwanie na portalach społecznościowych pod hashtag #JesusChristHasSavedMe. Poprzez to wyzwanie, ludzie są zaproszeni do podzielenia się swoim świadectwem na wideo i wyzwaniem dla innych przyjaciół, aby zrobili to samo, rozpoczynając łańcuch dzielenia się dobrą nowiną o zmartwychwstaniu. Wyzwanie podjęli już m.in. aktywista i YouTuber Jordi Sabaté oraz ksiądz Pablo Pich.

Powołania

Karta. Aquilino BocosPrawie wszystkie kryzysy są kryzysami relacji ludzkich, chrześcijańskich, eklezjalnych czy charyzmatycznych".

Wywiad z kardynałem Aquilino Bocos Merino, cmf. Inicjator, organizator i redaktor Ogólnopolskich Tygodni Życia Konsekrowanego z okazji LI edycji tych dni.

Maria José Atienza-13 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

W ciągu kilku dni LI edycja Ogólnopolskiego Tygodnia Życia Konsekrowanego. Spotkanie, na którym spotkają się zakonnicy i zakonnice z bardzo różnych charyzmatów. Relacja, temat szeroki, będzie osią tej edycji, która przedstawia ten temat jako podstawowy klucz do wyrażenia tożsamości chrześcijańskiej i tożsamości życia konsekrowanego w obecnych okolicznościach.

Ten Tydzień Życia Konsekrowanego jest jednym z punktów odniesienia dla Instytut Teologiczny Życia Zakonnegowyższy ośrodek badawczy i dydaktyczny, założony przez Misjonarzy Klaretynów w 1971 roku. Kardynał Aquilino Bocos, cmf, odegrałby w tej fundacji fundamentalną rolę.

Ten pochodzący z Esgueva klaryski, inicjator, organizator i redaktor Krajowych Tygodni Życia Konsekrowanego, udzielił wywiadu dla Omnes, w którym podkreśla, że "sekularyzacji nie leczy się ucieczką, ale stawianiem czoła wyzwaniom z rozeznaniem i odpowiedzialnością".

Tydzień Życia Konsekrowanego zainicjowałaś 51 lat temu. Pół wieku później, jaka jest Twoja ocena tych Weeksów?

- W październiku 1971 roku w Madrycie zainaugurowano działalność Instytutu Teologicznego Życia Zakonnego i nastąpiła zmiana kierunku pisma "Vida Religiosa". Jako członek zespołu Instytutu i nowy dyrektor pisma przedstawiłem Wspólnocie odpowiedzialnej za te dzieła inicjatywę zorganizowania Ogólnopolskiego Tygodnia Refleksji dla Instytutów Życia Zakonnego. Został on bardzo dobrze przyjęty, a po zaproponowaniu go na CONFER i dobrej grupie Instytutów, otrzymaliśmy miłą niespodziankę w postaci ich całkowitego poparcia. Drugim zaskoczeniem było to, że na początku Tygodnia byliśmy przytłoczeni, bo zgłosiło się dużo więcej osób niż się spodziewaliśmy.

Obecnie obchodzimy 50 Tygodni i poza rokiem 2020, któremu przeszkodził covid-19, grupa uczestników pozostała duża. We wszystkich mogliśmy dostrzec wielkanocną radość, braterstwo i nadzieję. Zadowolenie uczestników posłużyło jako bodziec do przygotowania się do każdego kolejnego tygodnia.

Oprócz dużej liczby uczestników, uderzająca była różnorodność grup wiekowych i pochodzenia geograficznego. Odbyły się Tygodnie, w których uczestniczyli zakonnicy i zakonnice z ponad 50 narodów.

Uważam, że dobrą decyzją było uczczenie ich i rozpowszechnienie ich refleksji w Publikacjach Klaretyńskich, ponieważ posłużyły one do poszerzenia wyrażonych obaw i nadziei oraz do oświetlenia nowych dróg życia i służby Kościołowi.

Przez te lata Tygodnie doświadczały radości z obecności Prefektów i Sekretarzy Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego, Nuncjusza, Przewodniczących Komisji Episkopatu ds. Życia Konsekrowanego, Przewodniczących CONFER itp. oraz licznych proboszczów naszych Kościołów lokalnych. Miło jest też otrzymywać wyrazy wdzięczności od osób, które rozwinęły temat. Wśród uczestników czuli się bardzo dobrze.

Jak te Tygodnie zachęcają i promują formację i działanie różnych charyzmatów życia konsekrowanego w społeczeństwie?

- Pamiętam pewną anegdotę z początkowych lat. Pewien wielki teolog zasugerował mi, na podstawie doświadczenia pierwszego tygodnia, że nie wydaje się właściwe masowe zgromadzenie tak wielu osób konsekrowanych, ponieważ wrażliwość tamtych lat polegała na dzieleniu się w małych grupach. Kilka lat później uczestniczył w nich ponownie i prosił mnie, abym nie zaprzestał organizowania tych Tygodni, ponieważ dawały one wiele zachęty i nadziei instytutom życia konsekrowanego.

To powiedziawszy, należy podkreślić, że przy organizacji Tygodnia najważniejsze jest, aby tytuł był trafiony. Zwykle odbywa się to po wielu konsultacjach, wymianach, rozeznaniu. Zbiega się z jakimś tematem, który wymaga rozeznania i refleksji w świetle Słowa Bożego i Magisterium Kościoła, a który dotyczy głównych jąder życia konsekrowanego w Kościele i w społeczeństwie.

Tytuł Tygodnia, biorąc pod uwagę wyzwania kościelne i społeczne, rzuca światło na podstawowe aspekty życia konsekrowanego: powołania, duchowość, braterstwo, misję, formację i zarząd. Stałe odniesienie do wymiaru profetycznego i zaangażowanie na rzecz najbardziej pokrzywdzonych nie jest zbędne, lecz konnaturalne. Dlatego staramy się promować konsekrowane życie w bliskości i duchu samarytańskim.

Próbą, i wydaje się, że udaną, jest to, że Tydzień ma projekcję we Wspólnotach lub Grupach życia i apostolatu. Na pochwałę zasługuje również projekcja Tygodnia za granicą. Z tego powodu konferencje są publikowane i często stanowią przedmiot refleksji, formacji i wymiany. Często nauczyciele lub prelegenci Tygodni byli zapraszani na kapituły, zgromadzenia lub sesje formacji ciągłej w różnych krajach.

W pierwszych latach Konfederacje regionalne były echem Tygodnia Ogólnopolskiego, a kluczowe konferencje powtarzały się w niektórych miastach.

Tegoroczny tydzień skupia się na złożonym temacie: relacji. Papież gorąco zachęca nas do życia "patrząc na drugiego". Jak to się przekłada na życie zakonne?

- Temat 51. tygodnia jest szeroki, ale głęboki i zaangażowany. Prawie wszystkie kryzysy są kryzysami relacji ludzkich, chrześcijańskich, eklezjalnych czy charyzmatycznych. Zmierzenie się z relacją to poważne potraktowanie genezy, trajektorii i pełni życia we wszystkich wymienionych obszarach.

Poruszamy się w kulturze relacyjnej i bardzo żywym tego wykładnikiem jest magisterium naszego papieża Franciszka. Wystarczy przeczytać jego przemówienia, encykliki i adhortacje, by dostrzec jego nacisk na drugiego jako brata, jako sąsiada, jako współucznia i jako członka wspólnoty ewangelizacyjnej. Wszystko, co mówi o Kościele wychodzącym i o Kościele samarytańskim, wszystko, na co kładł nacisk w kwestii braterstwa, ujawnia pasję do człowieka, do życia razem, do solidarności, do pokoju. Nigdy nie przestaje być zaangażowany w dialog i spotkanie. Widać, że temat ten jest centralny dla zrozumienia i przeżywania synodalności w Ludzie Bożym.

Czy istnieje jeszcze dzisiaj niebezpieczeństwo zamknięcia się we własnej, mniej lub bardziej sprzyjającej wspólnocie czy środowisku w odpowiedzi na lęk przed zewnętrzną sekularyzacją?

- Są takie grupy, które szukają schronienia w zamkniętej społeczności. Ale to nie jest powszechne. Największym zagrożeniem jest rozproszenie i dezintegracja. Sekularyzacja musi zostać skonfrontowana z poważnym świadectwem w myśli i działaniu. I do tego działania włączam, bo nie może być inaczej, modlitwę, rozważanie słowa Bożego, solidarność z najuboższymi i najbardziej zmarginalizowanymi. Sekularyzacji nie leczy się ucieczką, ale stawieniem czoła z rozeznaniem i odpowiedzialnością wyzwaniom, jakie stawia przed nami skomplikowane myślenie, które nas otacza, i płynne życie, które nie pozwala nam stanąć na własnych nogach.

Sekularyzacja musi zostać skonfrontowana z poważnym świadectwem w myśleniu i działaniu.

Karta. Aquilino Bocos. Założyciel Tygodnia Życia Konsekrowanego

Również dzisiaj, jak powiedział kardynał Suenens, "nie jest to czas na lęk i samotność. To nie jest czas na rozproszenie. To nie jest czas na życie w samotności... To czas na komunię". Musimy starać się pokonać sekularyzację, globalizację i fałszywe informacje sieci cyfrowych z pasją do prawdy, miłosierdzia i braterstwa.

Kościół jest zanurzony w drodze synodalnej, która jest szczególnie zorientowana na relacje: mówienie, słuchanie innych, także tych z zewnątrz. Czy myślisz, że ten duch synodalny skutecznie przenika Kościół? W jaki sposób Życie Konsekrowane żyje dziś tym synodalnym wyzwaniem?

- Synodalność to "chodzenie razem". To wyrażenie odnosi się do pierwszych uczniów na drodze Jezusa i jest warunkiem dla tych z nas, którzy chcą iść za Jezusem Drogą, Prawdą i Życiem. Oznacza to, że synodalność jest czymś więcej niż organizacją wewnętrznych spotkań Kościoła. Fakt zwołania przez papieża synodu na temat synodalności wzbudził wielkie zainteresowanie i rozwinął szeroką refleksję nad naszym sposobem życia, sposobem świętowania i ewangelizacji. Kościół to Tajemnica, to komunia i to misja. I jeśli chcemy być spójni z naszym udziałem w nim, musimy być czcicielami, żyć braterstwem z intensywnością i starać się radośnie głosić Ewangelię Królestwa.

Synodalność jest w ruchu, co ją hamuje? Załamanie relacji z Bogiem, z innymi i z przyrodą.

Karta. Aquilino Bocos, cmf. Założyciel Tygodnia Życia Konsekrowanego

Synodalność nie jest teoretycznym przewodnikiem, jest drogą, którą należy przebyć, łącząc między innymi te czasowniki: patrzeć, przyjmować, żyć razem, dziękować, kochać, włączać i integrować, słuchać, prowadzić dialog, przebaczać, modlić się razem, ufać, pomagać sobie nawzajem i angażować się. Czasowniki te implikują osobiste relacje członków Bożej rodziny w drodze.

Synodalność trwa, co ją hamuje? Załamanie relacji z Bogiem, z innymi i z przyrodą. Są zubożone o obojętność, apatię, oczywistość. Dlatego synodalność zakłada stałe nawracanie się na osobę Jezusa i na Jego Kościół, który jest Jego Ciałem.

Życie konsekrowane jest powołane do pełnienia posługi proroczego świadectwa w synodalnej drodze Kościoła poprzez swoją konsekrację, życie braterskie i misję ewangelizacyjną zgodnie z charyzmatem samego Instytutu. Ten 51. Ogólnopolski Tydzień jest właśnie nastawiony na to, aby tę "wspólną drogę" przeżyć wraz z duszpasterzami, kapłanami i świeckimi z nową świadomością i odpowiedzialnością.

Relacje wewnątrzkościelne bardzo się poprawiły w tych posoborowych latach, ale musimy je zakwalifikować od uległości Duchowi Świętemu i wyjścia naprzeciw potrzebom tych, którzy najbardziej potrzebują naszej bliskości i samarytańskiej służby.

Edukacja

Do czego służą cyfry rzymskie?

Eliminacja historii jest niezbędna dla tego celu tworzenia nowego porządku społecznego. Potrzebują nowego pokolenia młodych ludzi bez historii.

Javier Segura-13 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Decyzja o likwidacji chronologicznego badania Historii w LOMLOE była szokująca i wzbudziła krytykę historyków i pisarzy. Jak można badać Historię bez uwzględnienia wątku wydarzeń?

Krytyka nie trwała długo i była wyrażana w różnych mediach. W rzeczywistości grupa pisarzy wylansowała manifest, w którym zajmuje wyraźne stanowisko przeciwko temu modelowi nauczania historii.

"Odpowiadają na ideologiczne podejście, które zamienia historię w magmę, w serię oderwanych od siebie ram, w których czas historyczny nie ma znaczenia, a co za tym idzie, fakty nie są zintegrowane z konkretnym okresem, ale są nauczane bez kontekstu.

Formuła ta sprawia, że uczniowie popadają w prezentyzm i oceniają przeszłość za pomocą obecnych kryteriów, co oznacza użyźnianie gruntu pod "kulturę unieważnienia": ubezwłasnowolnienie każdego faktu historycznego, dzieła kultury czy postaci uznanych za sprzeczne z pewnymi aktualnymi wartościami tożsamościowymi".

Oprócz tej zmiany paradygmatu w nauce historii, przedmiot historii jest jednak podważany pod wieloma innymi względami.

Na początek poważnie ograniczono liczbę godzin dydaktycznych. Ponadto ogranicza się do minimum badanie okresów historycznych sprzed XIX wieku, pomijając istotne wydarzenia historyczne. A część programu nauczania skupia się bardziej na analizach socjologicznych, które nie są wolne od podejść ideologicznych, niż na historycznych.

Nie mówiąc już o tym, że niektóre fakty historyczne są zabarwione pewnym subiektywizmem, który w rzeczywistości jest stanowiskiem partyzanckim, jak to ma miejsce np. przy analizie II Republiki Hiszpańskiej.

Wszystko to przypomniało mi, przez skojarzenie idei, o czymś, co w reformie oświaty przeszło jako anegdota: o tym, że nauka cyfr rzymskich została stłumiona.

Wymówka, że w programie nauczania jest za dużo wiedzy i że trzeba zmniejszyć ciężar, brzmi za bardzo jak wymówka.

Młodsze pokolenie nie będzie już w stanie zinterpretować większości napisów. Dla nich będzie to jak patrzenie na egipski hieroglif, kupę nic nie znaczących liter. Ale szkody są znacznie większe i bardziej niepokojące, jeśli dodamy to do ogólnej utraty koncepcji historycznej, o której mówimy.

Wspólna historia kształtuje nas jako ludzi, nadaje nam tożsamość, zakotwicza nas we wspólnocie. Dzięki niej rozumiemy, kim jesteśmy jako społeczeństwo i jako ludzie. Analizuje przeszłość, aby zrozumieć teraźniejszość i zaprojektować sobie lepszą przyszłość. Zawsze słyszeliśmy, że ci, którzy nie znają historii, są skazani na jej powtórzenie.

Dziś w powietrzu i wśród elit politycznych i społecznych panuje mentalność rewolucyjna. Rewolucja jest zawsze przedstawiana z adamowym pretekstem, że wszystko zaczyna się dzisiaj, od radykalnego zerwania z przeszłością.

Przy niektórych okazjach, jak np. podczas rewolucji francuskiej, zmieniano kalendarz. Nie można już było mierzyć lat ani miesięcy kalendarzem chrześcijańskim. Narodziny Chrystusa nie mogły być centrum historii.

To rewolucyjne uczucie można dziś dostrzec w sposób szczególny, choć w sposób wolniejszy, subtelniejszy, mniej hałaśliwy. Z pewnością znajdujemy się w punkcie zwrotnym. Ale jest to zmiana, którą niektórzy chcą przeprowadzić, by zerwać z przeszłością, zaproponować nowy paradygmat etyczno-moralny, polityczny i ekonomiczny. A zrywanie z przeszłością, pozostawianie nowych pokoleń bez korzeni, zacieranie więzi wspólnotowych, to część drogi, która prowadzi do wielkiego rebootu, do którego dążą. W ramach tego rewolucyjnego schematu zmiany paradygmatu edukacja jest kluczowym elementem; jest narzędziem napędzającym tę zmianę.

Eliminacja historii jest niezbędna dla tego celu tworzenia nowego porządku społecznego. Potrzebują nowego pokolenia młodych ludzi bez historii, bez przeszłości, bez kotwic. Tylko w ten sposób, bez więzi z ziemią, która wiąże się z posiadaniem korzeni, mogą oni podążać pewnymi osobistymi i zbiorowymi drogami, które byłyby sprzeczne z zasadami moralnymi i społecznymi, które konstytuowały ich jako narody i jako jednostki.

Ale wszyscy wiemy, co dzieje się z drzewem bez korzeni. Nie trzyma się. Kołysze się przy najmniejszym wietrze. I w końcu umiera. To jest ten kluczowy moment, w którym żyjemy.

Właśnie mając to na uwadze, nie mogę nie przywołać słów polskiego papieża-świętego. Karolowi Wojtyle i jego pokoleniu rodaków przyszło też żyć w czasach, gdy rewolucyjny reżim chciał zmienić ich tożsamość i ustanowić nowy porządek społeczny. Ale właśnie w tym zakorzenieniu w historii i tradycji znaleźli klucze do zmierzenia się z tym ogromnym wyzwaniem. Warto ponownie odczytać te słowa i wyciągnąć wnioski dla naszych czasów.

"Myślę, że w tych wielu formach pobożności ludowej tkwi odpowiedź na pytanie, które czasem stawia się o sens tradycji, nawet w jej lokalnych przejawach.

Zasadniczo odpowiedź jest prosta: dostrojenie serc jest wielką siłą. Zakorzenienie się w tym, co pradawne, silne, głębokie i ujmujące zarazem, daje niezwykłą wewnętrzną energię.

Jeśli to zakorzenienie łączy się także z silną siłą idei, nie może być już powodów do obaw o przyszłość wiary i stosunków międzyludzkich w narodzie.

W bogatym humusie tradycji pielęgnuje się kulturę, która cementuje współżycie obywateli, daje im poczucie bycia jedną wielką rodziną oraz daje wsparcie i siłę ich przekonaniom.

Naszym wielkim zadaniem, zwłaszcza dziś, w dobie tzw. globalizacji, jest kultywowanie zdrowych tradycji, pielęgnowanie odważnej harmonii wyobraźni i myśli, wizji otwartej na przyszłość, a jednocześnie czułego szacunku dla przeszłości.

Jest to przeszłość, która zalega w ludzkich sercach pod wyrazem dawnych słów, starych gestów, wspomnień i zwyczajów odziedziczonych po minionych pokoleniach".

Święty Jan Paweł II, "Wstań, chodź!

Watykan

Wielki Tydzień z papieżem Franciszkiem

W Wielkim Tygodniu 2022 roku, po dwóch latach zawieszenia z powodu pandemii, uroczystości Ojca Świętego w Watykanie - procesje, droga krzyżowa i Triduum Paschalne - będą obchodzone z pewną normalnością.

Giovanni Tridente-12 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Po dwóch latach zawieszenia z powodu pandemii Covid-19, niemal na całym świecie wznowiono publiczne obchody Wielkiego Tygodnia z wielkim udziałem wiernych: procesje, drogi krzyżowe, Triduum Paschalne. Kościół powszechny miał tego przedsmak w Niedzielę Palmową, kiedy to ponad 65 tysięcy wiernych zgromadziło się na Placu Świętego Piotra i pobliskiej Via della Conciliazione, aby uczestniczyć we Mszy Świętej z papieżem Franciszkiem.

Niedziela Palmowa

To było ekscytujące zobaczyć sceny, które zostawiliśmy za sobą na ponad 24 miesiące: oprócz wielkich zgromadzeń ludzi, przejazd Papieża w jego "popemobile", aby pozdrowić tłumy na koniec uroczystości, dał poczucie normalności temu nowemu etapowi, który, miejmy nadzieję, zadomowi się. Równie znaczący był widok Placu Świętego Piotra udekorowanego setkami kompozycji kwiatowych i dekoracji, wraz z rozdawaniem gałązek oliwnych. Taki sam wystrój, jeszcze bardziej szczegółowy, będzie można zobaczyć w Niedzielę Wielkanocną, a dekoracje wykonane z pomocą holenderskich i słoweńskich florystów.

Wielki Czwartek

W tej linii potwierdzono wszystkie uroczystości Wielkiego Tygodnia z udziałem papieża Franciszka, który, choć ma pewne problemy z chodzeniem z powodu problemów z kolanem, będzie przewodniczył wszystkim zaplanowanym obrzędom. Począwszy od Wielkiego Czwartku, od Mszy św. chrystusowej w obecności patriarchów, kardynałów, arcybiskupów, biskupów oraz kapłanów diecezjalnych i zakonnych obecnych w Rzymie, rano o godz. 9.30 w Bazylice św. Piotra.

Wielki Piątek

W Wielki Piątek, ponownie w Bazylice, Ojciec Święty będzie przewodniczył Liturgii Słowa z Adoracją Krzyża Świętego i Komunią Świętą o godz. 17.00, natomiast wieczorem w Koloseum wznowiona zostanie tradycyjna Droga Krzyżowa, również po zatrzymaniu pand, o godz. 21.15, na zakończenie której Papież powie kilka słów i udzieli Apostolskiego Błogosławieństwa.

Droga Krzyżowa w Koloseum

Papież chciał powierzyć tegoroczne rozważania Drogi Krzyżowej niektórym rodzinom, gdyż jesteśmy w roku im poświęconym, a jednocześnie obchodzimy 5. rocznicę adhortacji apostolskiej Amoris laetitia, która zakończy się w czerwcu X Światowym Spotkaniem Rodzin.

Wśród 14 reprezentowanych rodzin jest młode małżeństwo, rodzina na misji, starsze małżeństwo, rodzina wielodzietna, rodzina z dzieckiem niepełnosprawnym, rodzina z dziećmi adoptowanymi, wdowa z dziećmi, rodzina migrantów, jednym słowem cały przekrój społeczeństwa z jego problemami i troskami. Jest też nawiązanie do tragedii wojny, do tego stopnia, że przy 13. stacji krzyż nieść będzie rodzina ukraińska i rosyjska. Same medytacje są inspirowane podróżą życiową każdej z reprezentowanych grup, ze wszystkimi ich dramatami i nadziejami.

Ciekawe jest również to, że teksty stacji drogi krzyżowej są ilustrowane reprodukcjami miniatur zaczerpniętych z dwóch rękopisów znajdujących się w Bibliotece Watykańskiej: księgi medytacji o Męce Pańskiej oraz XV-wiecznej Księgi Godzin.

Wielkanoc Zmartwychwstanie

Wigilia Paschalna odbędzie się zawsze w Wielką Sobotę w Bazylice św. Piotra o godz. 19.30; tu również patriarchowie, kardynałowie i biskupi będą koncelebrować z papieżem. W dniu Zmartwychwstania Pańskiego wierni powrócą na Plac Świętego Piotra na Mszę Świętą dnia o godzinie 10 rano - po której nastąpi błogosławieństwo Urbi et Orbi udzielone przez papieża Franciszka z centralnej loggii Bazyliki.

Ukraina

W związku z wojną na Ukrainie Papież będzie blisko ludności udręczonej konfliktem także podczas Triduum Paschalnego, materialnie za pośrednictwem kardynała elekta Konrada Krajewskiego, który po raz trzeci przybył do Kijowa, gdzie w Wielki Czwartek przekaże w imieniu Papieża drugi ambulans. Zostanie wtedy na wszystkie uroczystości Wielkiego Tygodnia z lokalnymi wspólnotami chrześcijańskimi.

Hiszpania

Europejska Pielgrzymka Młodzieży zaczyna nabierać kształtów

Europejska Pielgrzymka Młodzieży 2022 (EYP), która odbędzie się w Santiago de Compostela między 3 a 7 sierpnia 2022 r. z okazji Roku Świętego w Composteli, uruchomiła swoją stronę internetową i aplikację mobilną.

Maria José Atienza-11 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W sierpniu przyszłego roku w Santiago de Compostela odbędzie się Europejska Pielgrzymka Młodzieży, organizowana wspólnie przez tę diecezję oraz Podkomisję ds. Młodzieży i Dzieci Konferencji Episkopatu Hiszpanii. Początkowo zaplanowane na sierpień 2021 roku, to spotkanie młodzieży zostało przeniesione na sierpień 2022 roku z powodu pandemii, natomiast Rok Święty w Composteli został przedłużony do 2022 roku z tego samego powodu.

Katechezy, zajęcia rekreacyjne i koncerty będą częścią tego spotkania, w którym spodziewany jest udział młodzieży z całej Hiszpanii i kilku krajów europejskich, zwłaszcza Portugalii, Włoch i Francji.

Mimo, że organizacja PEJ22 nie wyznaczy żadnej "oficjalnej" trasy, będzie ona koordynować działania ze wszystkimi rzeczywistościami, ruchami i stowarzyszeniami, które chcą wziąć udział w projekcie, aby sprawiedliwie rozdzielić 10 możliwych tras w terminach poprzedzających PEJ.

Ta Europejska Pielgrzymka Młodzieży ma za swoje motto "Młody człowieku wstań i bądź świadkiem" z jednego z trzech wersetów, na których papież Franciszek zachęcał młodych do refleksji i modlitwy podczas ŚDM 2019 w Panamie, w perspektywie Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie.

Młody człowieku, mówię ci, wstań!". (Łk. 7,14 - Christus vivit", 20) do 2020 r;

Czynię cię świadkiem rzeczy, które widziałeś". (Dz 26,16)" do 2021 r;

"Maryja wstała i wyszła bez zwłoki", z Łk 1:39, na rok 2022, rok ŚDM w Lizbonie.

Trzy tematy, które łączy zaproszenie młodych do "wstania", do pośpiechu, aby żyć wezwaniem Pana i głosić dobrą nowinę, jak to uczyniła Maryja po wypowiedzeniu swojego "Oto jestem".

Aplikacja mobilna i strona internetowa

Aplikacja mobilna PEJ22 dostępna jest zarówno w wersji Apple Store jak w Google PlayJest on pomyślany jako wewnętrzny środek komunikacji dla wszystkich uczestników pielgrzymki. W tej chwili jest w pierwszej fazie rozwoju, ale w najbliższych miesiącach będzie zawierał nowe funkcje przeznaczone wyłącznie dla zarejestrowanych młodych ludzi.

W międzyczasie, na oficjalnej stronie internetowejW serwisie można znaleźć podstawowe informacje o pielgrzymce wraz ze wszystkimi materiałami graficznymi dostępnymi dla odwiedzających, najnowsze wiadomości o PEJ oraz informacje o trasach pielgrzymkowych.

Czytania niedzielne

"Gesty pełne boskiej mądrości". Wielki Czwartek

Andrea Mardegan komentuje czytania z Wielkiego Czwartku, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-11 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Komentarz do czytań z Wielkiego Czwartku

Stare przymierze zostało zawarte przez Boga z Abrahamem, poprzez zabite zwierzęta i ich krew. Jezus w ustanowieniu Eucharystii wspomina o nowym przymierzu, które będzie trwało na wieki. Jest on przewidziany jak stary: przez Boga jako protagonistę i nas jako odbiorców jego przymierza miłości, w jego krwi, która zostanie przelana na krzyżu i jest przedstawiona wcześniej jego apostołom w winie kielicha, oddzielonym od chleba jego ciała. Czuły baranek złożony na rozkaz Pana w Paschę wybawienia z Egiptu, którego krew została roztarta na odrzwiach i nadprożach, aby ocalić pierworodnych z rodzin żydowskich, był figurą Chrystusa, który ma przelać swoją krew na krzyżu dla zbawienia wszystkich.

Jan podkreśla, że Jezus wie to wszystko i wszystko inne o swojej Passze, dlatego Jego gesty są pełne Bożej mądrości. "Wiedząc, że nadeszła godzina Jezusa".Umiłował swoich uczniów do końca. "Wiedząc, że Ojciec złożył wszystko w Jego ręce, że pochodzi od Boga i do Boga wraca."Obmył nogi swoim apostołom. Gest wywodzący się z mądrości Jezusa i związany z sensem tamtej Paschy. Jezus zostawił swoje szaty. Są to te same szaty, być może utkane przez Jego Matkę i być może nasączone perfumami najcenniejszej spikenardy, które Maria z Betanii wylała na Jego stopy (J 12, 3) i włosy (Mk 14, 3): trzysta gramów. Te same szaty, które następnego dnia zabrali rzymscy żołnierze po ukrzyżowaniu Go. I podzielili je na cztery części, po jednej dla każdego żołnierza, i rzucili losy na tuniki utkane w jednym kawałku. Stwierdzenie, że "zostały podjęteJan używa czasownika, który oznacza również "szaty".host". Jakby Jezus mu je dał. W rzeczywistości już je zostawił, aby obmyć u stóp swoich, już je oddał. Być może zabrał je również od siebie na Kalwarii. A nieprzytomni żołnierze rzymscy, zabierając je ze sobą, zabrali relikwię Chrystusa.

Obmył nogi wszystkim, nawet Judaszowi, nawet Piotrowi, który nie chciał, aby byli uformowani. "cz."Dociera do wszystkich uczniów, do wszystkich żołnierzy, do wszystkich ludzi. Dociera do wszystkich uczniów, do wszystkich żołnierzy, do wszystkich ludzi. "Gdy zostanę wyniesiony ponad ziemię, przyciągnę wszystkich do siebie." (Jn 12:32). Podczas gdy Jezus wie wszystko, my wiemy mało i źle. Pozwólmy więc Jezusowi obmyć nam nogi, zbierzmy Jego szaty i wszystko to, z czego zrezygnował, by dać siebie: pracę, rodzinę, kraj, zaszczyty, uczniów, bezpieczeństwo, życie. Bierzemy wszystko, co ma w rękach, w chlebie, którym jest On sam. Jezus sprawił Eucharystię, która daje nam siebie: "jeść"Mówi nam, bo chce mieć z nami udział.

Homilia na temat czytań z Wielkiego Czwartku

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Edukacja

Kamień węgielny edukacji

Jako wychowawcy chrześcijańscy, a myślę tu w szczególności o szkołach inspirowanych katolicyzmem i nauczycielach religii, dobrze zrobilibyśmy, gdybyśmy zadali sobie pytanie, jaki jest nasz "profil wyjścia", czyli jaki mamy model osoby, a wraz z nim, jaki chcemy, aby było nasze społeczeństwo.

Javier Segura-9 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tekst w języku włoskim

W nowym prawie oświatowym jest takie wyrażenie, które, ponieważ jest ewangeliczne, zwróciło moją uwagę. Ministerstwo Edukacji Pilar Alegría zwraca uwagę, że profil wyjścia "jest kamieniem węgielnym budynku programowego, matrycą, która łączy i ku której zbiegają się poszczególne etapy".

Profil wyjazdowy to model osoby, który ma być osiągnięty dzięki wdrożeniu LOMLOE. Cały system edukacji jest nastawiony na ten cel. Profil wyjściowy uczącego się nakreśla typ osoby, do której rozwoju, jako grupa społeczna, chcemy się przyczynić poprzez edukację, a poprzez nią - typ społeczeństwa, do którego budowy dążymy.

Jako wychowawcy chrześcijańscy, a myślę tu zwłaszcza o szkołach inspirowanych katolicyzmem i nauczycielach religii, dobrze zrobilibyśmy, gdybyśmy zadali sobie pytanie, jaki jest nasz "profil wyjścia", czyli jaki mamy model osoby, a wraz z nim, jaki chcemy, aby było nasze społeczeństwo. I będziemy musieli zadać sobie pytanie, na ile nasz projekt pokrywa się z tym, co proponuje to czy inne prawo oświatowe.

Być może trzeba zacząć od początku. Naszym kamieniem węgielnym w edukacji jest nikt inny jak sam Jezus Chrystus. Celem całej formacji chrześcijańskiej jest konfiguracja do Chrystusa. Wzorem, jaki mamy w człowieczeństwie, jest wcielony, nie ideowo, ale żywy i pulsujący, Jezus z Nazaretu. W rzeczywistości jesteśmy powołani, aby mieć serce, spojrzenie, umysł Jezusa Chrystusa. To jest nasz ostateczny formacyjny punkt odniesienia.

Prawdą jest, że szkoła ma swoją własną dynamikę i że nasza katolicka propozycja może pokrywać się z wieloma celami określonymi w profilu wyjścia edukacyjnego, a nawet może niektóre z nich głębiej wzmacniać.

Musimy być jednak świadomi i uczciwi wobec siebie, aby móc zaproponować własny projekt, własny profil wyjścia, nie obawiając się, że są aspekty, w których nie zgadzamy się z "poprawnością polityczną". Musimy umieć zaproponować swój punkt widzenia w niektórych kwestiach, gdzie pozornie mówimy o tym samym, ale tylko pozornie. Bo np. czym innym jest mówienie o trosce o wspólny dom z perspektywy, że świat jest dziełem Boga, a człowiek jego "arcydziełem", a czym innym jest robienie tego poprzez proponowanie panteistycznego schematu matki ziemi Gai i przedstawianie człowieka jako wroga, swoistego wirusa, który musi być zwalczany za pomocą neomaltuzjańskiej polityki ograniczającej liczbę ludności. To nie jest to samo.

I nie jest to tylko kwestia poglądów na ten sam temat. Czasami nie jest to problem tego, co się mówi, ale tego, czego się nie mówi. Istnieją żywotne perspektywy, które nigdy nie pojawią się w profilu wyjściowym żadnej ustawy oświatowej, a które są dla nas kluczowe. My chrześcijanie nie możemy zapominać, że jesteśmy obywatelami nieba, że ziemia jest naszym wspólnym domem, ale w łonie Ojca rozszerza się i staje się nieskończona. Że Jezus, umarły i zmartwychwstały, żyjący dzisiaj, jest tym, który podtrzymuje nasze życie.

Naszym kamieniem węgielnym jest Chrystus. Bez niego cały gmach się wali. Bez tego zwornika niemożliwe jest wychowanie jako chrześcijan. Mając tę jasność, wiedząc kim jesteśmy i jaka jest nasza propozycja, będziemy mogli nieść światło, które rodzi się z Ewangelii i które oświeciło wszystkie wieki i wszystkie narody.

Także XXI.

Ekologia integralna

Mutuactivos uruchamia fundusz "uwzględniający doktrynę katolicką".

Mutuactivos, firma zarządzająca aktywami finansowymi Mutua Madrileña, uruchomiła "zrównoważony międzynarodowy fundusz kapitałowy" o nazwie Mutuafondo Impacto Social FI, "skoncentrowany na aspekcie społecznym i uwzględniający doktrynę Kościoła katolickiego", mówi zarządzający funduszem.

Rafał Górnik-9 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Zrównoważony cel funduszu skupia się na inwestowaniu w firmy, które "aktywnie dążą do poprawy dobrobytu i jakości życia ludzi, zarówno poprzez swoje procesy i działania, jak i oferowane przez nie towary i usługi" - dodaje Mutuactivos.

"Ze względu na społecznie odpowiedzialny charakter funduszu, polityka funduszu wyklucza inwestycje w spółki zagrażające życiu lub godności człowieka" - czytamy w nim wprost. "Wykluczone są więc inwestycje w firmy mające ekspozycję na tytoń i zbrojenia, firmy łamiące prawa człowieka, firmy wykazujące dyskryminację rasową lub płciową czy promujące lichwę. "Wehikuł będzie starał się unikać spółek uczestniczących w sektorach, których działalność jest sprzeczna z ideologią Kościoła katolickiego" - wyjaśnia zarządzający funduszem.

Ponadto "zarządzający będą szczególnie uważnie przyglądać się sektorom sklasyfikowanym jako mające duży wpływ na klimat, ograniczając inwestycje w spółki mające ekspozycję na paliwa kopalne, surowce, toksyczne odpady oraz te, które są wodochłonne".

Luis Ussia, dyrektor generalny Mutuactivos, zapewnia, że "strategia funduszu będzie koncentrować się na wyborze firm, które sprzyjają walce z ubóstwem i nierównościami, walce z głodem, które promują zdrowie, dobrobyt i odpowiedzialną konsumpcję oraz które przyjmują rozwiązania w zakresie ochrony praw człowieka i praw pracowniczych".

Fundusz kapitałowy

Mutuafondo Impacto Social FI, którego "minimalna inwestycja wynosi 10 euro", "będzie inwestować od 75 do 100 % swoich aktywów w equities [np. akcje], głównie w emitentów i rynki OECD, chociaż może zainwestować do 25 % w spółki na rynkach wschodzących", poinformował w tych dniach.

Według Mutuactivos, fundusz "dołącza do wciąż bardzo małej grupy funduszy o zrównoważonym celu w Hiszpanii. Jej inwestycje będą zgodne z wytycznymi OECD dla przedsiębiorstw wielonarodowych oraz z zasadami przewodnimi ONZ dotyczącymi biznesu i praw człowieka. Spełnia pod tym względem najostrzejsze kryteria inwestycyjne - informuje Luis Ussia. 

Aby włączyć dany podmiot do portfela, zarządzający funduszem "będą brali pod uwagę wyłącznie spółki, których zarządzanie lub działalność generuje bezpośredni pozytywny wpływ na wybrane Cele Zrównoważonego Rozwoju (SDGs), po przeprowadzeniu ich oceny". Funduszowi doradza agencja papierów wartościowych Portocolom, będąca członkiem United Nations Global Compact i specjalizująca się w projektowaniu i monitorowaniu zrównoważonych portfeli, które łączą tradycyjne aspekty finansowe z kryteriami zrównoważonego rozwoju, ESG i wpływu". Kryteria ESG (Environmental, Social, Governance) odnoszą się do czynników środowiskowych, społecznych i ładu korporacyjnego, które są brane pod uwagę przy inwestowaniu w spółkę.

Cele społeczne i punkty centralne

W tym sensie fundusz koncentruje się, według zarządzającego, "na tych celach społecznych, które najbardziej skupiają się na ludziach, w szczególności: SDG 1: Koniec ubóstwa; SDG 2: Zero głodu; SDG 3: Zdrowie i dobrostan; SDG 4: Edukacja wysokiej jakości; SDG 5: Równość płci; SDG 10: Zmniejszenie nierówności; SDG 11: Zrównoważone miasta i społeczności".

Krótka analiza informacji podanych przez firmę zarządzającą, zwłaszcza w zakresie "unikania firm, których działalność jest sprzeczna z ideologią Kościoła katolickiego", sugeruje krótką lekturę tekstu Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ, z którym można zapoznać się tutaj. tutaj. W części dotyczącej zdrowia, ODS33.7 Do 2030 roku zapewnić powszechny dostęp do usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym planowania rodziny, informacji i edukacji, a także włączyć zdrowie reprodukcyjne do krajowych strategii i programów".

Eksperci zaangażowani w obronę życia rutynowo zwracają uwagę, że termin "usługi w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego" w instytucjach międzynarodowych jest często eufemizmem dla aborcji. Papież Franciszek, zgodnie ze swoimi poprzednikami, przez cały swój pontyfikat bronił godności osoby ludzkiej i prawa do życia nienarodzonych. Ostatnio w czasie podróży apostolskiej na Maltę w ostatni weekend, co widać w tym kronika Omnes, z następującymi słowami: "Zachęcam was, abyście nadal bronili życia od jego początku do naturalnego końca, ale także, abyście zawsze chronili je przed odrzuceniem i porzuceniem. Myślę zwłaszcza o godności pracowników, osób starszych i chorych. A młodzi (...) Chrońmy piękno życia!

Ekologia integralna

Wzmianki papieża o Milenijnych Celach Rozwoju, propozycjach edukacyjnych i wyzwaniu ekologicznym są w ostatnich latach częste, zwłaszcza na forach akademickich, co widać w tym wydarzeniu w Uniwersytet Lateran. A jeśli chodzi o obronę życia ludzkiego, jego doktryna była jasna.

Ponadto do tych kwestii odniósł się prof. Emilio Chuvieco w artykuł opublikowane w Omnes, zatytułowane "Moralność życia". W tym tekście można przeczytać: "Te pomysły przyszły mi do głowy podczas lektury najnowszej książki papieża Franciszka ("Śnijmy razem. Droga do lepszego przyszłego świata", 2020). Wobec tych, którzy pozostają podejrzliwi wobec jego stanowiska w kwestii ekologicznej, jak gdyby było ono ustępstwem na rzecz wartości "postępu kulturowego", Papież po raz kolejny przypomina, że troska o przyrodę (o Stworzenie w sensie chrześcijańskim) wiąże się z tym, co nazywa "ekologią integralną"., która obejmuje zarówno troskę o środowisko, jak i przede wszystkim troskę o człowieka".

W każdym razie nie wydaje się jałowe stwierdzenie, że tego typu fundusz, niezależnie od tego, czy uruchomiony przez dany podmiot, jest finezyjny w swoich inwestycjach. Mutuactivos jak zwykle zaznaczył, że "pełny prospekt emisyjny, dokument z podstawowymi danymi dla inwestorów, raporty okresowe oraz ostatni zbadany raport roczny są publicznie dostępne dla wszystkich funduszy Mutuactivos i można się o nie zwrócić bezpłatnie w siedzibie spółki zarządzającej", na stronie mutuactivos.com lub w Comisión Nacional del Mercado de Valores (cnmv.es).

Mutuactivos uruchomili niedawno fundusz, z którego można przekazywać darowizny na rzecz "Caritas z Ukrainą", nadzwyczajnej kampanii Caritas Hiszpanii, mającej na celu zaspokojenie potrzeb humanitarnych przesiedlonej ludności.