Książki

Na wieczność

David Fernández Alonso poleca lekturę Na wieczność przez kardynała Roberta Sarah.

David Fernández Alonso-11 maj 2022-Czas czytania: 2 minuty

Książka

TytułNa wieczność
AutorRobert Sarah
Strony: 287
Redakcja: Słowo
Miasto: Madryt
Rok: 2022

Kardynał Robert Sarah prezentuje nową książkę poświęconą postaci księdza. Gwinejczyk, kapłan od 1969 roku, został mianowany arcybiskupem Konakri w wieku 34 lat. Jan Paweł II powołał go w 2001 roku do Kurii Rzymskiej, gdzie pełnił kilka wysokich funkcji. Benedykt XVI w 2010 roku kreował go kardynałem, a w 2014 roku Franciszek mianował go prefektem Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, gdzie jest do czerwca 2020 roku. 8 maja 2021 roku papież Franciszek mianował go do Kongregacji Kościołów Wschodnich. 

W tej nowej książce, którą afrykański kardynał dedykuje m.in. "Do wszystkich seminarzystów na całym świecie".Celem jest udzielenie konkretnych odpowiedzi na pytania dotyczące kapłaństwa, w oparciu o różne teksty świętych, papieży i innych autorów. "Musimy spojrzeć rzeczywistości w twarz: kapłaństwo wydaje się zwijać. Niektórzy księża są jak marynarze na statku gwałtownie miotanym przez huragan. Przyczajają się i tracą równowagę"..

Autorka In the Service of Truth, From the Depths of Our Hearts, The Power of Silence, God or Nothing oraz It's Getting Late and Getting Dark.W książce wykorzystano wielkich autorów duchowych, takich jak: św. Augustyn, św. Grzegorz Wielki, św. Jan Chryzostom, św. Katarzyna ze Sieny, św. Jan Paweł II, św. Jan Henryk Newman, Pius XII, Benedykt XVI i papież Franciszek. Wspólnym wątkiem jest refleksja nad cudownym darem kapłaństwa i udziałem w kapłaństwie Jezusa Chrystusa: "Jest jasne" - mówi we wstępie do swojej książki kardynał Sarah, "że świętość, która musi zajaśnieć w kapłaństwie, rodzi się ze świętości Boga. Kapłani muszą stać się doskonali i święci na podobieństwo Jezusa Chrystusa".

Sarah wykazuje się niezwykłą troską, oferując ten tom w prosty, zwięzły sposób, dostępny dla wszystkich. "Książka, której celem jest, aby kapłani na nowo odkryli swoją głęboką tożsamość, aby lud Boży odnowił swój sposób patrzenia na nich".. Styl gwinejskiego kardynała jest już dobrze znany, głęboki i jednocześnie przystępny. Po jej lekturze widać, że jest ona skierowana głównie do księży, ale każdy chrześcijanin może czytać i stosować nauki świętych, mężczyzn i kobiet, świeckich i duchownych, którym Sara "udziela głosu". 

Więcej
Książki

Cztery teorie ekspresji artystycznej i inne pisma o relatywizmie kulturowym

Santiago Leyra Curiá-11 maj 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Książka

TytułCztery teorie ekspresji artystycznej i inne pisma o relatywizmie kulturowym
AutorErnest H. Gombrich
Redakcja: Rialp
Miasto: Madryt
Rok: 2021

Pyszna mała książeczka, która zbiera kilka tekstów wypożyczonych przez wielkiego historyka sztuki Ernesta Hansa Josefa Gombricha do wydawnictwa Rialp, które były publikowane w jego magazynie Atlántida.

Można powiedzieć, że pierwszą z czterech tytułowych teorii byłaby ta, która uważa ekspresję artystyczną za symptom (marszczenie brwi lub rumieniec to objawy złości lub wewnętrznego niepokoju), druga uznałaby ją za sygnał (dźwięk, który wydają kury, aby wezwać swoje pisklęta do jedzenia lub ostrzec je przed jakimś niebezpieczeństwem), a trzecią byłaby funkcja symboliczna, która rozumie sztukę jako symbol (pisarz opisuje scenę i przekazuje uczucia bohatera). Czwartą teorią, uzupełniającą poprzednie, byłaby ta, która rozumie sztukę jako wyraz własnych uczuć artysty.

Również w tym tomie znajduje się wykład Austriaka na temat relatywizmu kulturowego w naukach o umyśle, który nie stracił dziś na aktualności.

Więcej
Książki

Daję ci mądre i inteligentne serce

Juan José Muñoz García poleca lekturę m.in. Daję ci mądre i inteligentne serce Francisco Javier Insa Gómez.

Juan José Muñoz García-11 maj 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Książka

TytułObdarzam cię mądrym i inteligentnym sercem.
AutorFrancisco Javier Insa Gómez
Strony: 319
Redakcja: Słowo
Miasto: Madryt
Rok: 2022

Kapłan uobecnia w swojej posłudze Prawdę Wcieloną, a żeby wymiar sapiencjalny jego misji był widoczny i wiarygodny, w epoce naznaczonej kryzysem antropologicznym i społecznym, potrzebuje starannego przygotowania intelektualnego, zharmonizowanego z innymi aspektami formacji: ludzkiej, duchowej i pastoralnej.   

Formacja kulturowa jest niezbędna dla głębokiego zrozumienia Boga, innych ludzi i samego siebie. Przekazywanie orędzia ewangelicznego w społeczeństwie postmodernistycznym nie może sprowadzać się do wzbudzania uczuć czy emocji; konieczne jest studium i modlitwa, aby zinternalizować wiarę i żyć nią świadomie. 

Z okazji ogłoszenia Konstytucji Apostolskiej Veritatis gaudiumi z Ratio Fundamentalis Institutionis SacerdotalisW ostatnich latach w Rzymie odbyła się konferencja dla formatorów seminaryjnych, zorganizowana przez Centrum Formacji Kapłańskiej Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża. W książce zebrano referaty wygłoszone na sympozjum, na tematy od znaczenia studiów filozoficznych i teologicznych po aspekty pedagogiczne i przekaz wiary w XXI wieku. 

AutorJuan José Muñoz García

Więcej
Kultura

Tytus Brandsma, drugi patron dziennikarzy katolickich?

Grupa dziennikarzy apeluje do papieża Franciszka o nazwanie holenderskiego karmelity patronem dziennikarzy obok św. Franciszka Salezego. Dla nich Brandsma uosabiała wartości dziennikarstwa pokojowego rozumianego jako służba wszystkim ludziom.

Maria José Atienza-10 maj 2022-Czas czytania: 2 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Anton de Wit (redaktor tygodnika "Katholiek Nieuwsblad", Holandia), Wilfred Kemp (szef katolickich programów radiowych i telewizyjnych w holenderskim nadawcy publicznym) oraz Emmanuel van Lierde (redaktor naczelny tygodnika "Tertio", Belgia) i Hendro Munsterman (Nederlands Dagblad) są inicjatorami listu do papieża Franciszka z prośbą o ogłoszenie Titusa Brandsma patronem katolickich komunikatorów obok obecnego patronatu św. Franciszka Salezego.

Petycja, do której przyłączyło się już wielu specjalistów od komunikacji różnych narodowości i do której organizatorzy zapraszamy do przyłączenia się innych pracowników mediów katolickich.

Koneser dziennikarstwa dzisiaj

W liście z petycją do papieża Franciszka dziennikarze zwracają uwagę na postać Titusa Brandsmy "dla społeczności katolickiej w Holandii" i podkreślają jego pracę dziennikarską.

Brandsma "był redaktorem naczelnym gazety, poświęcił się modernizacji i profesjonalizacji katolickiej prasy codziennej w Holandii, działał na rzecz poprawy warunków pracy i stworzenia profesjonalnych szkoleń dla dziennikarzy. Titus Brandsma prowadził swoją działalność w kontekście powstania faszyzmu i nazizmu w Europie. Słowem i czynem przeciwstawiał się powszechnemu w tamtych czasach językowi nienawiści i podziałów. Jego zdaniem to, co dziś nazywamy fake news, nie zasługiwało na platformę w prasie katolickiej; skłonił episkopat do zakazu drukowania propagandy narodowosocjalistycznej w gazetach katolickich.

Autorzy petycji przypominają również, że dzieło to było przyczyną męczeństwa karmelitanki, której pisma stały się punktem odniesienia dla moralnego i kulturowego oporu narodu holenderskiego. W tym sensie uznają też w Brandsmie "profesjonalistę i wiernego człowieka o niezwykłej randze". Ktoś, kto podzielał najgłębszą misję dziennikarstwa w czasach współczesnych: poszukiwanie prawdy i prawdziwości, promowanie pokoju i dialogu między narodami".

Sygnatariusze tego listu dodają, że Titus Brandsma jest dziennikarzem we współczesnym rozumieniu tego słowa. Jego patronat, wraz z patronatem św. Franciszka Salezego, przynosi wiedzę o dzisiejszym dziennikarstwie i poświęceniu życia "dla wolnej prasy w obronie wartości ludzkich przed wszelkim terrorem".

Śmierć w Dachau

Tito Brandsma został aresztowany przez okupanta na początku 1942 roku i wysłany do obozu koncentracyjnego w Dachau. Dziennik i kilka listów wysłanych do przełożonych, krewnych i przyjaciół relacjonują jego dni w obozie koncentracyjnym. Opisywał w nich warunki przeludnienia w celi i złe traktowanie, ale nigdy nie wyraził smutku. 26 lipca tego samego roku Brandsma został uśmiercony śmiertelnym zastrzykiem. Tego samego dnia biskupi holenderscy kazali odczytać we wszystkich kościołach swój odważny protest przeciwko deportacjom Żydów.

Holenderski karmelita zostanie kanonizowany 15 maja wraz z dziewięcioma innymi błogosławionymi, takimi jak Karol de Foucault, Francuzka Maria Rivier i Maria de Jesus, założycielka Sióstr Kapucynek Niepokalanego Poczęcia z Lourdes. Wynik petycji, złożonej przez tę grupę dziennikarzy, nie jest jeszcze znany.

Więcej
Ekologia integralna

Anna Maria Tarantola: "Skoncentrowanie firmy na ludziach jest skuteczne".

Prezes Fundacji Papieskiej Centesimus Annus, Anna Maria Tarantola stwierdziła w Rzymie, że "integracja i efektywność nie są w firmie antytetyczne, lecz komplementarne", na spotkaniu "Biznes bez pozostawiania nikogo w tyle". Dyrektorzy CaixaBank i biznesmeni podkreślili potrzebę poszukiwania równowagi pomiędzy zyskownymi i zrównoważonymi biznesami oraz dbania o społeczeństwo i pracowników.

Francisco Otamendi-10 maj 2022-Czas czytania: 8 minuty

Potrzeba modelu rozwoju, który jest sprawiedliwy, wspierający, włączający i integralnie zrównoważony, jak zaproponował papież Franciszek, stanowiła ramy odniesienia dla tego dnia, który odbył się w "Palazzo della Rovere", siedzibie Zakonu Grobu Bożego w Rzymie, i został zorganizowany przez agencję Reports Rome, Fondazione Centro Academico Romano (CARF) oraz Omnes, sponsorowany przez CaixaBank.

Anna María Tarantola, która była dyrektorem generalnym Banca d'Italia i prezesem RAI, była głównym mówcą na wydarzeniu, w którym uczestniczyli dyrektorzy CaixaBank, tacy jak David Alonso de Linaje, szef instytucji religijnych w Caixabank; Albert Riera, dyrektor ds. stosunków międzynarodowych w La Fageda, wiodącej firmie jogurtowej w Katalonii, która zapewniła miejsca pracy dla młodych osób niepełnosprawnych; i Davide Rota, dyrektor generalny Linkem, który zatrudnia dziesiątki osób we włoskich więzieniach. Gubernator Grobu Pańskiego, Leonardo Visconti di Modrone, podziękował za rolę "firm, które zdołały złagodzić skutki kryzysu dla najbardziej narażonych".

Wszyscy przynieśli do stołu, moderowanego przez Antonio Olivié, dyrektora generalnego Rome Reports, świadectwa udanych modeli biznesowych, które nie pozostawiają nikogo w tyle, koncentrując się na ludziach. Modele, które - jak zauważyła Anna María Tarantola - pokazują, "jak można osiągnąć integrację, uzyskując jednocześnie dobre wyniki".

Encyklika Laudato si', która jest przede wszystkim encykliką społeczną, co powtarzają uczeni, oraz Nauka Społeczna Kościoła, z jej naciskiem na dążenie do dobra wspólnego i na postrzeganie biznesu jako "wspólnoty osób", a "nie tylko jako społeczeństwa kapitału", co podkreślali święci Jan XXIII i Jan Paweł II, stanowiły oparcie dla argumentów Anna Maria Tarantola.

Zniekształcenia, które nie znikają

"Siedem lat temu, encykliką Laudato si', papież Franciszek skierował do wszystkich ludzi dobrej woli mocne i wyraźne zaproszenie do pilnej pracy, aby zaradzić licznym zniekształceniom, których doświadczamy: marnotrawstwu zasobów nieodnawialnych, zmniejszeniu różnorodności biologicznej, zmianom klimatycznym dotykającym przede wszystkim ubogich, kryzysom wodnym i żywnościowym, pogłębiającym się różnicom ekonomicznym i nierównościom społecznym, rozprzestrzenianiu się kultury wyrzucania ludzi i rzeczy" - wyjaśnił Tarantola.

Jednak "niestety te zniekształcenia nie zniknęły" - powiedział. "Poprawa była bardzo powolna, nierównomierna i wahająca się. Ponadto sytuację pogorszyła pandemia, która pogłębiła nierówności, zubożyła ubogich i bogatych oraz wyraźnie obnażyła niepowodzenia obecnego modelu rozwoju, przed którym stoi głos Kościoła. Papież Franciszek, działając w starożytnej tradycji Nauki Społecznej Kościoła, we wszystkich swoich licznych wystąpieniach głośno wzywa do zmiany epoki, do odnowy".

"Nie możemy nie zastanawiać się, dlaczego pomimo wielu naglących wezwań Ojca Świętego i oczywistej nietrwałości obecnej sytuacji, proces odnowy nie został przyspieszony przez odwrócenie biegu spraw" - powiedział prezes Centesimus Annusktóra, jak powszechnie wiadomo, jest encykliką opublikowaną przez św. Jana Pawła II w 1991 roku, sto lat po Rerum Novarum papieża Leona XIII (1891).

"Myślę, że powody są różne" - odpowiedział. "Ale dwa w szczególności mają szczególne znaczenie: utrzymujący się powszechny strach przed zmianami i przewaga krótkoterminowej wizji, która wiąże się z głęboko zakorzenionym przekonaniem, że obie siły rynkowe są w stanie samodzielnie znaleźć nowe równowagi,

Przedsiębiorcy według "Fratelli Tutti".

W tym miejscu Anna Maria Tarantola przywołała papieża Franciszka w encyklice "Fratelli tutti", kiedy to odnosi się do przedsiębiorczości. "Działalność przedsiębiorców jest rzeczywiście 'szlachetnym powołaniem mającym na celu wytwarzanie bogactwa i ulepszanie świata dla wszystkich'. Bóg nas promuje, oczekuje, że będziemy rozwijać zdolności, którymi nas obdarzył i wypełnił wszechświat potencjałem. W Jego projektach każda osoba jest powołana do promowania własnego rozwoju, a to obejmuje realizację możliwości ekonomicznych i technologicznych w celu wzrostu aktywów i zwiększenia bogactwa. W każdym jednak przypadku te umiejętności przedsiębiorców, które są darem Bożym, muszą być wyraźnie ukierunkowane na postęp innych ludzi i przezwyciężenie ubóstwa, zwłaszcza poprzez tworzenie zróżnicowanych możliwości zatrudnienia" (Fratelli tutti, 123).

"Ten krok jest naprawdę ważny i ściśle związany z tematem tego spotkania, którego celem jest przedstawienie świadectw, jak być 'dobrą firmą'" - powiedział. Jego zdaniem "bycie dobrą firmą w XXI wieku oznacza, jak wskazuje SDC [Szwajcarska Agencja Rozwoju i Współpracy], traktowanie firmy jako wspólnoty ludzi pracujących na rzecz wspólnego celu, którym nie jest tworzenie wartości, w postaci zysku, tylko dla akcjonariuszy, ale wytwarzanie zysków mających pozytywny wpływ na tworzenie i dla wszystkich, którzy w jakiś sposób przyczyniają się do sukcesu firmy, a więc dla pracowników, klientów, dostawców i terytorium, na którym firma działa",

"Dobry biznes to firma, która czuje się odpowiedzialna za ekonomiczne, społeczne i środowiskowe konsekwencje swojej pracy, która nie dąży do osiągnięcia wysokiego zysku zanieczyszczając środowisko, sprzedając gorsze produkty, źle traktując swoich pracowników, klientów i dostawców... 'Dobry biznes' nie nakłada na społeczność wysokich kosztów ludzkich i środowiskowych i udaje mu się, dzięki temu, wytwarzać długoterminową wartość dla akcjonariuszy, co wykazało więcej niż kilka badań" - powiedziała m.in. Anna Maria Tarantola.

Zrównoważone modele biznesowe

Omnes poprosił Davida Alonso de Linaje, szefa instytucji religijnych w CaixaBank, o podsumowanie jego wkładu w rzymskie spotkanie. Refleksje kierownika są w tym samym kierunku. "Żyjemy w świecie wielkich zmian. W ciągu zaledwie kilku lat świat technologiczny przeszedł wielką transformację, która spowodowała, że społeczeństwo zmieniło swoje nawyki konsumpcyjne i sposób życia. Do tego należy dodać gorzkie doświadczenie pandemii i, jakby tego było mało, wojnę, która trzyma świat w napięciu ze względu na jej konsekwencje ludzkie i gospodarcze".

"Nadszedł czas na refleksję i ewolucję. Z punktu widzenia ekonomii, poszukiwanie równowagi między dochodowymi przedsiębiorstwami, które jednocześnie starają się mieć pozytywny wpływ na społeczeństwo, jest doskonałym rozwiązaniem. Przykłady takie jak Linkem, La Fageda czy CaixaBank i Fundación la Caixa to zrównoważone modele biznesowe, które dbają o społeczeństwo, pracowników i pomagają najbardziej pokrzywdzonym. Przyszłość wygląda na pełną wyzwań, ale pełną powodów, by model biznesowy par excellence był tym, który nie pozostawia nikogo w tyle", dodaje dyrektor Caixabank.

Zaangażowanie na rzecz pokoju, a sytuacja kryzysowa na Ukrainie

David Alonso de Linaje przedstawił także globalne dane dotyczące pomocy humanitarnej banku, w odpowiedzi na pytania Omnesa, a także niektóre dotyczące Ukrainy. "Zgodnie z wartościami założycielskimi la Caixa i jej zaangażowaniem społecznym, Welfare Projects ma na celu bycie instytucją wzorcową w skali międzynarodowej, zaangażowaną w prawa człowieka, pokój, sprawiedliwość i godność ludzi. W związku z tym warto zauważyć, że na rok 2022 dysponuje ona budżetem w wysokości 515 mln euro, z czego 308 mln przeznaczone jest na programy społeczne i zaproszenia, 110 mln na kulturę i naukę, 44 mln na edukację i stypendia, a 53 mln na badania i zdrowie".

"Wśród swoich licznych działań", dodaje Alonso de Linaje, "w tym roku powinniśmy podkreślić działania wspierające na rzecz sytuacji kryzysowej na Ukrainie poprzez wkład finansowy naszej fundacji, wkład pracowników i klientów za pośrednictwem różnych platform darowizn oraz realizację konwoju 10 autobusów zorganizowanych w dwóch zmianach, a także zespół 50 osób, w tym pracowników jednostki, wolontariuszy, tłumaczy i personelu medycznego, który dokonał transferu osób dotkniętych wojną, które poprosiły o schronienie w Hiszpanii.

Linkem, La Fageda

Jak zauważono powyżej, Davide Rota, dyrektor generalny Linkem, firmy technologicznej, która opracowała projekt naprawy modemu z włoskimi więźniami, powiedział, że "kiedy firma lub grupa ludzi ma jasne zasady, podejmowanie decyzji nie jest trudne", a wie, że większość z tych, które są w więzieniu, można odzyskać. Dziś, mimo trudności, jego model odnosi sukcesy we włoskich więzieniach, a niektórzy byli więźniowie są już w jego towarzystwie, donosi Antonio Olivié w "El Debate".

La Fageda

Podczas rzymskiej imprezy zaprezentowano również m.in. La Fagedakatalońskiej firmy, która zatrudniła wiele osób niepełnosprawnych z regionu. Albert Riera zwrócił uwagę, że "ta firma zaczęła się w sposób odwrotny do tego, jak powinna zaczynać firma". Najpierw byli ludzie, a potem zastanawiali się, co mogą zrobić razem, bez 'know how', bez 'biznesplanu', czy czegoś takiego". Według Antonio Olivié, ich idee można podsumować jako "nie mieć taniej siły roboczej, mieć kontakt z naturą i nie być zwykłą firmą komercyjną, ale społeczną, non-profit". Dziś jogurt firmy jest najlepiej sprzedającym się jogurtem w Katalonii.

Alonso de Linaje z Caixabank wspomniał również o programie "Nie ma domu bez jedzenia", do którego "w latach 2020-2021 skierowano prawie sześć milionów euro, z czego dwa miliony wniosła nasza własna Fundacja". Przekazano ponad 2400 ton żywności, aby w ciągu dwunastu miesięcy roku wyżywić 8 935 rodzin. "Sieć CaixaBank umożliwiła skierowanie tych, którzy nie doświadczyli szczególnych problemów podczas pandemii, aby pomóc innym rodzinom.

Model zarządzania

Ponadto, CaixaBank opracował model zarządzania specjalizujący się w instytucjach religijnych, z propozycją wartości, która obraca się wokół czterech osi i która została zbudowana na podstawie dokumentu "Ekonomia w służbie charyzmatu i misji", wydanego przez Kongregację Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.

Osie te, wyjaśnia szefostwo banku, to "z jednej strony specjalizacja ucieleśniona w dedykowanych i przeszkolonych do tego zadania menedżerach. Po drugie, model doradztwa finansowego oparty na niezależnych propozycjach, wolnych od konfliktu interesów, zgodnych z kryteriami określonymi przez Doktrynę Społeczną Kościoła Katolickiego, społecznie odpowiedzialnych i impact investment. I wreszcie, jako centralna oś w doradztwie, planowanie finansowe poprzez unikalne narzędzie w sektorze, oparte na czterech obiektywnych portfelach (płynność, generowanie dochodu, zapewnienie dla zależnych członków instytucji i portfel na wzrost aktywów). Ponadto, jesteśmy zaangażowani w szkolenie powierników i administratorów instytucji religijnych.

Jaki model kapitalizmu

Wśród tematów do refleksji podczas wydarzenia znalazł się kapitalizm. Na temat odpowiedzialności biznesu prezes Fundacji Centesimus Annus, Anna Maria Tarantola, przypomniała fragment wypowiedzi św. Jana Pawła II w tej encyklice społecznej.

"Zastanawiając się, czy kapitalizm jest drogą do prawdziwego postępu gospodarczego, napisał: "Odpowiedź jest oczywiście złożona. Jeśli "kapitalizm" wskazuje na system ekonomiczny, który uznaje podstawową i pozytywną rolę przedsiębiorczości, rynku, własności prywatnej i wynikającej z niej odpowiedzialności za środki produkcji, wolnej ludzkiej kreatywności w dziedzinie ekonomii, to odpowiedź jest z pewnością pozytywna, choć być może właściwsze byłoby mówienie o "ekonomii biznesu", "ekonomii rynku" lub po prostu "wolnej ekonomii". Jeśli jednak przez "kapitalizm" rozumiemy system, w którym wolność w sektorze gospodarczym nie jest ujęta w solidny kontekst prawny, który oddaje ją w służbę integralnej wolności ludzkiej i traktuje ją jako szczególny wymiar tej wolności, w której centrum znajduje się etyka i religia, to odpowiedź jest zdecydowanie negatywna" (Centesimus Annus, 42).

"Ten krok, nie zawsze wspominany, jest moim zdaniem fundamentem, na którym firmy muszą budować swój sposób bycia i działania" - powiedział Tarantola, który dodał: "Niestety, w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat nastąpiła afirmacja modelu superliberalnego kapitalizmu, napędzanego przez konsumpcjonizm, indywidualizm, finansjalizację gospodarki, niemal wyłączne skupienie się na ilościowym wzroście gospodarczym, przy jednoczesnym zaniedbaniu kwestii społecznych i kulturowych, afirmacja absolutnej wiary w technologię. I jest jeszcze mantra o "tworzeniu wartości dla akcjonariuszy" jako jedynym celu biznesu, jak przekonywał ponad 50 lat temu Milton Friedman na łamach "Financial Times". Papież Benedykt XVI w "Caritas in Veritate" i papież Franciszek w "Laudato si'" podkreślili jej wynaturzenia i szkody".

"Papież Franciszek - podsumowała Anna Maria Tarantola - który jest dzisiaj punktem odniesienia nie tylko duchowo i moralnie, ale także kulturowo, ekonomicznie i społecznie dla wszystkich narodów, zaprasza nas do pilnej zmiany naszego stylu życia oraz celów biznesu, polityki i instytucji, aby walczyć o nowy sprawiedliwy, inkluzywny, wspierający i zrównoważony świat".

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Watykan

Od Jana Pawła II do Franciszka: dyplomacja "wielostronna" Stolicy Apostolskiej

Rola papieża Franciszka w konflikcie Rosja-Ukraina skłania do refleksji nad dyplomacją Stolicy Apostolskiej. Jest spadkobiercą tysiącletniej tradycji, która uczyniła papiestwo prekursorem nowoczesnych stosunków między państwami, i działa na dwóch szczególnych frontach: z jednej strony ochrony chrześcijan, zwłaszcza katolików; z drugiej - promowania wartości sprawiedliwości, pokoju i ochrony praw człowieka.

Gerardo Ferrara-10 maj 2022-Czas czytania: 7 minuty

Okrutna wojna między Rosją a Ukrainą, tysiące ofiar, przesiedleńcy, zniszczone miasta i wsie oraz szaleństwo coraz straszniejszej broni, która nadal masakruje niewinnych ludzi, to już historia powtarzająca się w kółko, a ludzkość zdaje się nigdy nie chcieć uczyć się na swoich błędach.

Spośród wszystkich głosów, które w ostatnich czasach podnoszone są w imię pokoju, jest szczególnie jeden, który wydaje się naprawdę dbać o sam pokój, choćby bardziej niż o gaz, sprzedaż broni czy sankcje. A mowa o papieżu Franciszku.

W rzeczywistości, spośród różnych światowych przywódców, papież od początku konfliktu starał się utrzymać otwarty kanał dyplomatyczny z obiema stronami, a czynił to za pomocą konkretnych gestów: osobiście udając się do ambasad Rosji i Ukrainy, aktywizując nuncjatury apostolskie obecne w obu krajach, udzielając pomocy materialnej i wsparcia duchowego, prowadząc dialog z przywódcami politycznymi i religijnymi (katolickimi i prawosławnymi) Rosji i Ukrainy, w tym z Prymasem Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, Cyryla, któremu, wobec cezaropapistycznych przepychanek tego ostatniego, mających uzasadnić agresywną politykę jego kraju wobec Ukrainy (zwłaszcza w słynnym wirtualnym spotkaniu bilateralnym papieża ze wspomnianym patriarchą), pontyfikat (i przypomnijmy tu etymologię tego terminu: budowniczy mostów) nie omieszkał przypomnieć, że zadaniem kościelnych jest głoszenie Chrystusa, a nie sprzyjanie lub przeciwstawianie się władzy doczesnej, co zostało powtórzone, w chwili pisania tego artykułu, 6 maja 2022 r., gdy Franciszek, przyjmując na audiencji uczestników sesji plenarnej Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan, ponownie potępił "okrutną i bezsensowną" wojnę na Ukrainie, oświadczając, że "w obliczu tego barbarzyństwa odnawiamy nasze pragnienie jedności i głosimy Ewangelię, która rozbraja serca w obliczu armii".

Nie brakowało jednak krytyki ze strony zarówno katolików, jak i prawosławnych pod adresem papieża za to, że w obecnym konflikcie nie zajął otwarcie proukraińskiego stanowiska.

Postawa Franciszka jest jednak w doskonałej ciągłości, w tym, jak i w innych przypadkach (przykładem może być wojna w Syrii czy ostatnie protesty w Myanmar), z postawą jego poprzedników, w szczególności Jana Pawła II, w chęci promowania pewnych wartości pokoju, solidarności i sprawiedliwości społecznej na całym świecie, niezależnie od kraju, pochodzenia etnicznego czy religii. Prowadzi więc dialog i dąży do nawiązania relacji ze wszystkimi rządami, niezależnie od wyznania czy ideologii, co wyraża się również w koncepcji multilateralizmu, czyli równości (może jednak lepiej byłoby powiedzieć równości) w odniesieniu do podmiotów, których dotyczy.

W praktyce wszystko to jest nadzwyczaj podobne do tego, co działo się z Piusem XII, panującym papieżem przez całą II wojnę światową, który nigdy otwarcie nie potępił Hitlera, choć kontynuując politykę twardej opozycji wobec tej ideologii Piusa XI (który ostro potępił nazizm encykliką "Mit brennender Sorge"), kilkakrotnie interweniował przeciwko nazistowskiej polityce z różnymi przesłaniami, W szczególności z orędziem bożonarodzeniowym z 1942 r. i zgodą na odczytanie słynnego listu pasterskiego "Żyjemy w czasie wielkiego cierpienia", opracowanego przez Konferencję Episkopatu Holandii i odczytanego we wszystkich holenderskich kościołach 26 lipca 1942 r. (w odwecie za co Hitler nakazał aresztowanie i deportację nawróconych Żydów, dotychczas oszczędzonych przed jego wściekłością, takich jak Edyta Stein, św. Teresa Benedykta od Krzyża).

Rola Kościoła katolickiego w sprawach krajowych i międzynarodowych jest niczym innym jak drugorzędna, jeśli weźmiemy pod uwagę, że może on wpływać bezpośrednio i pośrednio na miliardy ludzi, nie tylko wśród ochrzczonych, ale także wśród podmiotów prawnych, którymi mogą być jednostki, państwa, organy ponadnarodowe i które nie mają nic wspólnego z wiarą wyznawaną przez katolików.

Potrzeba dyplomacji i uznania na szczeblu międzynarodowym

Dyplomacja Stolicy Apostolskiej jest spadkobiercą odwiecznej tradycji, która uczyniła papiestwo prekursorem nowoczesnych stosunków między państwami, i działa na dwóch szczególnych frontach: z jednej strony ochrona chrześcijan, zwłaszcza katolików; z drugiej strony promowanie wartości sprawiedliwości, pokoju i ochrony praw człowieka: jej Ostpolitik, zwłaszcza od końca lat 50. ubiegłego wieku, jest tego konkretnym przykładem.

Ta realistyczna polityka, której impulsem jest encyklika Jana XXIII "Pacem in terris" z 1963 roku (w której papież wyjaśnia, że pokój na świecie jest ideałem, do którego należy dążyć poprzez dialog i współpracę ze wszystkimi narodami "dobrej woli", nawet z tymi, które są nosicielami "błędnej" ideologii, takiej jak ateizm czy komunizm), będzie również warunkować politykę międzynarodową Stolicy Apostolskiej od Pawła VI.

W tym miejscu konieczne jest dokonanie zasadniczego rozróżnienia między Stolicą Apostolską a Państwem Watykańskim: pierwsza stanowi abstrakcyjną, czyli bez ściśle określonego terytorium, suwerenność papieża nad wiernymi katolickimi (około miliarda 345 milionów osób, według Annuarium Statisticum Ecclesiae z 2019 roku), ale uznawaną przez wszystkie organizacje międzynarodowe; drugie jest ponadto najmniejszym państwem świata (jego powierzchnia wynosi zaledwie 44 ha), którego jedyną funkcją jest, na mocy utworzenia w 1929 r. na mocy Paktów Laterańskich, wspieranie materialne i prawne działalności Stolicy Apostolskiej, w tym ochrona jej dziedzictwa kulturowego, artystycznego i religijnego.

Stolica Apostolska i polityka międzynarodowa

Stolica Apostolska jest więc najwyższą władzą Kościoła katolickiego, a rządzi nią Najwyższy Papież (papież) oraz Kuria Rzymska, na czele z Sekretarzem Stanu, który z upoważnienia Ojca Świętego stoi na czele struktury dyplomatycznej. Ze względu na swój szczególny status to Stolica Apostolska, a nie Państwo Watykańskie, utrzymuje stosunki dyplomatyczne z innymi państwami i organami międzynarodowymi, a stosunki te wymagają dużej organizacji instytucjonalnej.

Papiescy urzędnicy dyplomatyczni, a także nuncjusze apostolscy i osoby świeckie, które reprezentują papiestwo na arenie międzynarodowej, pochodzą z niemal każdego państwa świata i kształcą się w Papieskiej Akademii Kościelnej, szkole polityki zagranicznej Watykanu.

Celem kontaktów ze społeczeństwem obywatelskim jest zagwarantowanie przetrwania i niezależności Kościoła oraz wykonywania jego specyficznej funkcji (wolność utrzymywania kontaktów z centrum; swoboda przemieszczania się i odpowiedzialność biskupów i kapłanów; wolność sumienia i kultu dla wszystkich). W przypadku braku tych podstawowych warunków zwykle nie nawiązuje się stosunków dyplomatycznych (obecnie dotyczy to Chin, Bhutanu, Afganistanu, Korei Północnej i Malediwów).

Stolica Apostolska posiada rozbudowaną i kapilarną sieć dyplomatyczną. W rzeczywistości utrzymuje normalne stosunki dyplomatyczne ze 183 ze 193 państw członkowskich ONZ i ma status stałego obserwatora w ONZ, ale nie pełne członkostwo, ponieważ jest przedstawicielem duchowej siły, która optuje za całkowitą neutralnością w sprawach międzynarodowych.

Jan Paweł II i jego polityka międzynarodowa

Polityka międzynarodowa Jana Pawła II jest oczywiście najbardziej oczywista do uwzględnienia przy analizie koncepcji multilateralizmu w polityce międzynarodowej Stolicy Apostolskiej, gdyż okres, jaki obejmuje, jest nadzwyczaj szeroki i potwierdza wielorakie i wspomniane wcześniej cele działania Stolicy Apostolskiej na poziomie globalnym. Pontyfikat Jana Pawła II charakteryzował się bowiem nie tylko długością w sensie czasowym (27 lat), ale także dużą liczbą ważnych wydarzeń, które go naznaczyły, na przykład długim sporem z reżimami komunistycznymi, w szczególności z reżimem Polski (kraju jego pochodzenia), zakończeniem zimnej wojny i upadkiem muru berlińskiego, uznaniem Izraela i nawiązaniem stosunków dyplomatycznych z państwem żydowskim w 1994 roku, wielokrotne próby normalizacji stosunków z Chinami i Wietnamem, rozpad Jugosławii, historycznej linii podziału między prawosławnymi i katolikami na Bałkanach, który postawił dyplomację watykańską w poważnym kłopocie i skłonił ją do bezpośredniej interwencji w tej sprawie w 1992 roku, uznając niepodległość Chorwacji i Słowenii, narodów tradycyjnie katolickich.

Do najciekawszych przypadków, o których warto wspomnieć, ze względu na ich podobieństwo do spraw bieżących, należy Filipiny, kraj odwiedzony przez Jana Pawła II w 1981 r., gdzie kampania biernego oporu (bardzo podobna do tego, co dzieje się dziś w Myanmarze) prowadzona przez kardynała Jaime Sina przeciwko Marcosowi, doprowadziła do wygnania dyktatora w 1986 r; Albo Kuba, gdzie w 1998 roku papież wyraźnie powtórzył swój sprzeciw wobec amerykańskiego embarga i sankcji, które od 35 lat dławiły gospodarkę wyspy, krytykując takie środki odwetowe wobec jednego kraju ze strony innych państw i oskarżając je, jak w przypadku Iraku czy Serbii (podobnie jak dziś Rosję), o to, że jedynie szkodzą niewinnym obywatelom, nie dając żadnego ostatecznego rozwiązania problemów.

Na koniec chcielibyśmy wspomnieć o dwóch szczególnych przypadkach, w których za pontyfikatu Jana Pawła II i po interwencji Jana XXIII jako mediatora między Stanami Zjednoczonymi a ZSRR w sprawie kubańskiego kryzysu rakietowego w 1962 roku, Stolica Apostolska była szczególnie aktywna w poszukiwaniu pokojowych rozwiązań sytuacji konfliktowych na arenie międzynarodowej: W pierwszym przypadku Wojtyła i jego przedstawiciele, w szczególności nuncjusz apostolski w Argentynie, zdołali w 1984 r. zażegnać nieuchronny już konflikt między Chile a Argentyną o suwerenność kanału Beagle; w drugim, podczas kryzysu międzynarodowego, który poprzedził inwazję na Irak w 2003 r., dyplomacja Stolicy Apostolskiej działała w koordynacji z przedstawicielami Francji, Niemiec, Rosji, Belgii i Chin w Organizacji Narodów Zjednoczonych, aby uniknąć konfliktu zbrojnego, a Jan Paweł II wysłał nawet nuncjusza do Waszyngtonu, aby spotkał się z George'em Bushem Sr. i wyraził całkowitą niezgodę papieża na inwazję na kraj Bliskiego Wschodu, co niestety miało miejsce.

Wszystkie te przykłady uderzająco przypominają nowsze wydarzenia i kwestie (Myanmar, Syria, wojna rosyjsko-ukraińska i jej następstwa) i pozwalają ująć w ramy politykę międzynarodową papieża Franciszka i jego multilateralizm, czyli "równouprawnienie" ze wszystkimi stronami zaangażowanymi w konflikty na poziomie międzynarodowym, jako doskonale odpowiadające potrzebom dyplomacji Stolicy Apostolskiej.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Bractwa: sprawiedliwość czy dobroczynność?

Sprawiedliwość jest pierwszą drogą miłości: nie mogę dać innym tego, co moje, nie dając im najpierw tego, co im się należy; ale sama sprawiedliwość nie daje człowiekowi wszystkiego, co mu się należy, potrzebuje on jeszcze Boga.

10 maj 2022-Czas czytania: 3 minuty

Trzy fakty: deficyt publiczny na ten rok ma wynieść 5,3%; dług publiczny osiągnie 116,4% PKB; średnioroczna inflacja wyniesie około 7,5%. W przełożeniu na poziom krajowy liczby te oznaczałyby, że w tym roku typowa rodzina wyda 5,3% więcej niż zarabia.

W rezultacie, aby przetrwać, będzie musiała pożyczyć kwotę odpowiadającą 116,4% swojego rocznego dochodu, przy rosnących stopach procentowych; ponadto, przy zachowaniu tego samego dochodu, jej wydatki wzrosną o 7,5%.

Do tego porównania można by wprowadzić pewne techniczne niuanse; ale tak w zasadzie wygląda sytuacja.

W tych projekcjach pojawia się jednak podstawowy błąd: rozpatrywanie wyłącznie aspektów ściśle ekonomicznych, bez uświadomienia sobie, że gospodarka jest kwestią radykalnie antropologiczną, działaniem człowieka (Mises, "The economy is an anthropological question, human action"). dixit), która nie wyczerpuje się ani nie jest rozwiązywana w propozycjach wydatków publicznych, podwyższenia podatków czy pomocy i dotacji, ale w identyfikacji osoby ludzkiej i poszanowaniu jej niepowtarzalnej godności. Każda decyzja ekonomiczna ma konsekwencje moralne.

Lewica głosi potrzebę większej sprawiedliwości społecznej, która konkretyzuje się w zwiększeniu państwa opiekuńczego, gwarantowanego przez władze publiczne. Druga strona opowiada się za wolnością osobistą i odpowiedzialnością w działalności gospodarczej oraz wolnością rynku jako środka zapewniającego podział zasobów.

Tutaj bractwa mają coś do powiedzenia i do zrobienia w swojej podwójnej misji jako agenci miłosierdzia i odnowiciele społeczeństwa od wewnątrz.

Bractwa nie pretendują do podania technicznego rozwiązania problemów ekonomicznych, ich kryteria zawarte są w nauce społecznej Kościoła, która nie jest "trzecią drogą" między kapitalizmem a socjalizmem, ponieważ nie zajmuje się "logiką operacji", ale "logiką daru", wolnym przyjęciem miłości Boga, która jest tym, co decyduje o jakości ludzkiego działania, które uruchamia operacje.

"Chodzi o promowanie sprawiedliwości, a nie rozdawnictwo" - mówią niektórzy, tworząc w ten sposób fałszywą parę dialektyczną między sprawiedliwością a dobroczynnością, którą utożsamiają z ustępstwem kapitalizmu, mającym na celu uspokojenie ich sumienia. Ci apostołowie państwa opiekuńczego zapominają, że sprawiedliwość jest nierozerwalnie związana z miłością, jest jej nieodłącznym elementem; zakłada ona sprawiedliwość i ją doskonali.

Sprawiedliwość jest pierwszą drogą miłości: nie mogę dać innym tego, co moje, nie dając im najpierw tego, co im się należy; ale sama sprawiedliwość nie zapewnia istotom ludzkim tego, co im się należy; potrzebują one także Boga, co oznacza dar z siebie.

Wypieranie dobroczynności przez uwagę państwa pozostawia niezaspokojone najbardziej podstawowe potrzeby moralne i duchowe ludzi i utrwala ubóstwo materialne (Benedykt XVI).

Rozwijające się państwo opiekuńcze utrudnia prowadzenie działalności charytatywnej i sprowadza Kościół, a także bractwa, do roli filantropów zależnych od państwa.

Miłość to nie dawanie, to "cierpienie z", dlatego bractwa nie dają jałmużny, rozdają sprawiedliwość, więcej miłość; u nich chrześcijańska miłość jest nieodłącznym elementem ich natury, a nie opcjonalnym dodatkiem.

Działalność charytatywna to nie tylko rozwiązywanie doraźnych potrzeb materialnych, ale także dbałość o godność osobistą każdego z pomagających. Lewica nie rozumie podejścia indywidualnego, od osoby do osoby, skłania się ku inżynierii społecznej, ale to nie pozwala zająć się każdą indywidualną osobą, dlatego państwo opiekuńcze w tym momencie zawodzi.

W tej walce o potrzeby innych, bractwa nie generują środków, ani nie zaciągają "długów kawalerskich", aby móc uczestniczyć w dziełach charytatywnych.

Pozyskują one środki od społeczeństwa, nie poprzez przymusowe środki podatkowe, ale odwołując się do dobroczynności i solidarności wszystkich. To oni są "społecznymi agentami" dobroczynności.

Oprócz zaspokajania potrzeb ludzi, bractwa odbudowują w ten sposób moralne podstawy gospodarki, jednocząc sprawiedliwość i dobroczynność. Nie mniej, nie więcej, należy wymagać od tych instytucji, które mają w swoich rękach w dużej mierze rekonstrukcję naszych wartości społecznych.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Kultura

"Looking down from on high". Krótki film o Paulinie Jaricot

Pauline Jaricot, założycielka Dzieła Rozkrzewiania Wiary, pomysłodawczyni Domundów i inspiracja dla pozostałych Papieskich Towarzystw Misyjnych, ma do zaoferowania krótki film, który przybliża jej postać w dzisiejszym świecie.

Maria José Atienza-9 maj 2022-Czas czytania: 2 minuty

Krótki film zrealizowany przez Fides i wyprodukowany przez Papieskie Stowarzyszenia Misyjne nosi tytuł "Patrząc z góry" i przedstawia, w formie filmu dokumentalnego, historię i doświadczenie wiary Pauline Jaricot. Opowiedziana jest oczami i życiem Claire, młodej kobiety naszych czasów.

Film ma na celu przekazanie, poprzez oryginalne obrazy i muzykę, piękna i miłości, które Jaricot odnalazł w Bogu i które zrodziły jego misyjną pasję, tak aby również u tych, którzy go oglądają, wywołał efekt przyciągania, był autentycznym nośnikiem wiary chrześcijańskiej. Z tego powodu ten krótki film - zrealizowany jednocześnie w pięciu językach - będzie przeznaczony do wyświetlania w celu promowania animacji misyjnej. Ostatecznym celem jest głoszenie centralnego miejsca Chrystusa w życiu Pauliny, tak aby społeczeństwo - zwłaszcza młodzi ludzie - zostało zachęcone przez przesłanie, w które wierzyła, Ewangelię.

Przybliżenie życia Pauliny Jaricot

Zdjęcia do krótkiego filmu trwały osiem dni, podczas których ekipa udała się do Francji, aby nakręcić film z udziałem młodzieży z ruchu Chemin-neuf, który posiada oddział poświęcony ewangelizacji poprzez sztukę, oraz młodzieży z francuskich Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych.
Miejsca zdjęć obejmowały miejsca w Lyonie, gdzie Jaricot przeżyła swoje doświadczenie wiary, oraz Rustrel, miasteczko w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże, znane jako "Kolorado Prowansji", gdzie Pauline Jaricot założyła zakład Notre Dame des Anges. Mayline Tran, trzyletnia dziewczynka, która otrzymała cud uzdrowienia za wstawiennictwem Pauliny Jaricot, oraz jej rodzina również pojawiają się w końcowych scenach krótkiego filmu, opowiadając o własnych doświadczeniach.

Dokument został pomyślany jako środek dla missio ad gentes, dzieło użyteczne dla inicjatyw "Kościoła wychodzącego", w miejscach i środowiskach niechrześcijańskich, i dlatego zostanie udostępniony wszystkim Dyrekcjom Krajowym Papieskich Towarzystw Misyjnych.

Prezentacja w Rzymie

Prezentacja tego krótkiego filmu odbędzie się 13 maja w Auli Jana Pawła II na Papieskim Uniwersytecie Urbaniana. Giampietro Dal Toso, przewodniczący Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych, ks. Tadeusz Nowak, sekretarz generalny POPF i Nataša Govekar, dyrektor Wydziału Teologiczno-Pastoralnego Papieskiej Dykasterii ds. Komunikacji przedstawią tę produkcję.

Obecny będzie również reżyser, autorzy krótkiego filmu oraz niektórzy aktorzy i współpracownicy produkcji. Produkcja i realizacja krótkiego filmu była możliwa dzięki współpracy Dyrekcji Krajowych PMS, w szczególności: Catholic Mission Australia, Missio Ireland, Missio UK, OMP Spain, OPM Canada Francophone, PMS w Stanach Zjednoczonych, PMS Korea.

Powołania

"Katolicy muszą mieć znajomość Pisma Świętego".

Ten 31-letni seminarzysta z Gwatemali (diecezja Santiago) studiuje teologię w Międzynarodowym Seminarium Bidasoa w Pampelunie, dzięki stypendium CARF.

Przestrzeń sponsorowana-9 maj 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Otto Fernando Arana Mont jest 31-letnim seminarzystą z Gwatemali (diecezja Santiago). Studiuje teologię w Międzynarodowym Seminarium Bidasoa w Pampelunie.

Chociaż poczuł Boże powołanie do kapłaństwa w wieku 11 lat, odłożył je "na później" aż do 29 roku życia, kiedy to kapelan szkoły, w której uczył, pomógł mu na nowo odkryć powołanie.

Bardzo ważne było dla niego doświadczenie pracy z rodzinami: bycie świadkiem codziennego tak dla powołania małżeńskiego, rodziców, którzy z oddaniem i troską wychowywali swoje dzieci, dając autentyczne świadectwo świętości.

W jego kraju, podobnie jak w wielu innych w Ameryce Łacińskiej, istnieje "niebezpieczeństwo" uchwalenia ustawy o aborcji i eutanazji. Z tego powodu zapowiedział, że Gwatemala, stolica jego kraju, zostanie ogłoszona w marcu 2022 roku "iberoamerykańską stolicą pro-life".

Innym problemem w jego kraju jest wzrost protestantyzmu. "Myślę, że obecność kapłana w parafii jest fundamentalna: musi być dostępny dla wiernych i jak ojciec niestrudzenie ich formować i zawsze zachęcać do bycia uczniami misyjnymi.

Katolicy muszą mieć solidną znajomość Pisma Świętego, żywej Tradycji i Magisterium, a także formację w zakresie mariologii, która prowadzi nas do dumy z posiadania takiej Matki jak Święta Maryja Wiecznie Dziewica - wyjaśnia.

Watykan

Przyrzeczenie wierności Gwardii Szwajcarskiej

Raporty rzymskie-9 maj 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Do papieskiego korpusu Gwardii Szwajcarskiej wstąpiło 36 nowych rekrutów. Ceremonia zaprzysiężenia odbywa się co roku 6 maja dla upamiętnienia 147 szwajcarskich najemników, którzy oddali życie broniąc papieża Klemensa VII podczas złupienia Rzymu w 1527 roku.

W tej ceremonii każdy nowy rekrut przed złożeniem przysięgi kładzie lewą rękę na sztandarze Gwardii Szwajcarskiej i podnosi prawą rękę, wysuwając trzy palce symbolizujące Trójcę Świętą.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Mgr Arthur RocheWkrótce dokument o formacji liturgicznej wszystkich ochrzczonych".

Pierwszy rok Arthura Roche'a na czele Kongregacji Kultu Bożego był pracowity. Po opublikowaniu "Traditionis custodes" oraz Listu Papieża do biskupów o liturgii trydenckiej nastąpiło wyjaśnienie zgłaszanych wątpliwości podpisane przez bpa Roche'a. Prefekt tęskni za większą formacją liturgiczną wszystkich ochrzczonych i potwierdza zbliżającą się publikację dokumentu, który ma ją promować.

Alfonso Riobó-9 maj 2022-Czas czytania: 9 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Arcybiskup Arthur Roche od roku jest prefektem Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, gdzie pracuje od 2012 roku. W tym roku wiele prac dykasterii koncentrowało się wokół nowych norm ograniczających możliwość używania przedreformacyjnego formularza liturgicznego z lat sześćdziesiątych ("Msza trydencka") oraz tworzenia nowej świeckiej posługi katechety. Teraz bp Roche przyjął Omnes w siedzibie Zgromadzenia i dokonuje bilansu tych i innych spraw.

Prawie rok temu "Traditionis Custodes" ograniczył możliwości korzystania z liturgii sprzed reformy soborowej. Dokument wyjaśniał, że jego celem jest "dążenie do komunii kościelnej". Czy poczyniono postępy w realizacji tego celu?

- Musimy zacząć od tego, że powodem tej decyzji jest jedność Kościoła i to właśnie poruszyło papieża. Nigdy poprzedni papieże, Jan Paweł II czy Benedykt XVI, nie myśleli, że istniejące możliwości miały na celu promowanie rytu trydenckiego, a jedynie zaspokajanie potrzeb osób, które mają trudności z nową formą modlitwy Kościoła.

Ale ostatecznie jesteśmy formowani przez liturgię, ponieważ liturgia niesie w sobie wiarę i naukę Kościoła. "Lex orandi, lex credendi". Myślę, że w rzeczywistości jest to nie tylko trudność dla liturgii, ale trudność dla eklezjologii, dla doktryny. Po raz pierwszy w historii, od Soboru Watykańskiego II, mamy w magisterium wstawkę o naturze Kościoła, bo po raz pierwszy od dwóch tysięcy lat mamy konstytucję dogmatyczną taką jak "Lumen Gentium". "Lumen Gentium" sugeruje, że to nie tylko kapłan odprawia mszę, ale wszyscy ochrzczeni. Oczywiście, nie jest możliwe, aby wszyscy bez kapłana czynili to, co dotyczy konsekracji gatunków eucharystycznych; ale wszyscy ochrzczeni, podobnie jak kapłan, mają pozycję do celebracji. Wszyscy mają udział w kapłaństwie Jezusa Chrystusa i dlatego - jak przypomina nam "Sacrosanctum concilium" - mają prawo i obowiązek uczestniczyć w liturgii. Jest to kontrast z obrzędem w mszale z 1962 roku, gdzie kapłan był postrzegany jako przedstawiciel wszystkich innych osób obecnych przy odprawianiu mszy. Na tym polega wielka różnica między dwiema formami: Kościoła w rozumieniu dzisiejszej eklezjologii i natury Kościoła w rozumieniu wcześniejszej eklezjologii.

Jednocześnie Traditionis Custodes podkreśla ciągłość między obecnym obrządkiem a obrządkiem starożytnym: stwierdza, że nowy Mszał Rzymski "zawiera wszystkie elementy obrządku rzymskiego, zwłaszcza Kanon Rzymski, który jest jednym z najbardziej charakterystycznych elementów".

- Oczywiście należy również podkreślić ciągłość. Liturgia jest żywym darem, który otrzymał Kościół. Nie wolno nam jednak kanonizować starego dla samego starego, w przeciwnym razie znaleźlibyśmy ludzi, którzy chcą wracać do rzeczy tylko dlatego, że są starsze, a to mogłoby oznaczać powrót do wyrażeń liturgicznych, które są wcześniejsze nawet od tych z Tridentina. Właściwie punkt, w którym jesteśmy teraz, z nowym mszałem Pawła VI, oznacza, że mieliśmy możliwość przestudiowania wszystkich najbardziej podstawowych elementów, skorzystania ze źródeł liturgii, które nie były znane podczas Soboru Trydenckiego w latach 1545-1563.

Papież Franciszek powiedział, że jest "zbolały z powodu nadużyć" niektórych dzisiejszych uroczystości.Co o tym sądzisz?

- Myślę, że w tej chwili brakuje formacji liturgicznej. Bardzo ciekawe jest to, że w latach poprzedzających Sobór istniał ruch liturgiczny, o podstawach patrystycznych, biblijnych, ekumenicznych; a Sobór dawał możliwość odnowy Kościoła, także w odniesieniu do liturgii.

Myślę, że w tej chwili staramy się jedynie przestrzegać rubryk liturgii, a to wydaje mi się trochę ubogie. Teologicznie powodem była celebracja Misterium.

Dlatego dwa lata temu Ojciec Święty poprosił tę Kongregację o zorganizowanie spotkania plenarnego wszystkich jej członków, aby omówić formację liturgiczną w całym Kościele: od biskupów, przez kapłanów, po świeckich. I rzeczywiście, w tej chwili przygotowywany jest dokument w tej sprawie. Co robimy, gdy w każdą niedzielę gromadzimy się na tej uroczystości? Jaki jest sens takiego zgromadzenia? Nie tylko obowiązek robienia czegoś co tydzień, ale co robimy, co świętujemy w tym czasie?

Czy łatwo będzie trafić z treścią tego listu do świeckich, do szeroko rozumianego ludu?

- Jak wiadomo, z okazji publikacji motu proprio "Traditionis Custodes" papież Franciszek napisał list tylko do biskupów, w którym wyjaśnił, co powinni zrobić. Myślę, że w tym momencie my w Zgromadzeniu mamy obowiązek zastanowić się, jak dotrzeć do szerszego grona odbiorców.

Katecheza "mistagogiczna", wprowadzająca w celebrowane misteria, jest jednym z narzędzi formacji liturgicznej. Szczególną okazją są sakramenty takie jak chrzest, komunia czy ślub. Czy spełniają one tę rolę?

- Katecheza mistagogiczna jest bardzo ważna. W "Sacrosanctum Concilium", w numerze 16, jest paragraf, który mówi, że formacja liturgiczna należy do najważniejszych przedmiotów w formacji seminarzystów, a nauczyciele innych przedmiotów muszą ją uwzględniać, gdy uczą przedmiotów biblijnych, patrystycznych, dogmatycznych itd.

Jest takie opactwo w Ameryce, Mount Angel, niedaleko Portland, gdzie wszystkie przedmioty formacji teologicznej w okresie seminaryjnym zawsze koncentrują się na liturgii dnia. Wszystko jest zorientowane według wielkich pór roku liturgii, kalendarza liturgicznego. Musimy to rozważyć również w odniesieniu do formacji: że chodzi o świętowanie. Nie chodzi tylko o wykonywanie czynności czy uczestniczenie w niektórych częściach celebracji, ale o godne świętowanie z głębokim, aktywnym udziałem - przypomniał Sobór. Poprzez słowa i gesty dochodzimy do tajemnicy. Zamiast angażować się w takie czynności jak czytanie czytań czy innych rzeczy, musimy dążyć do głębokiego, quasi-mistycznego uczestnictwa w kontemplacji liturgii. Chodzi o utożsamienie się z Chrystusem poprzez słowa i gesty celebracji.

Sakrament pokuty jest punktem odniesienia tego pontyfikatu. Franciszek od początku mówił o miłosierdziu i przebaczeniu; zapraszał na celebracje spowiedzi, pokazywał podobne gesty. Jak można przewartościować ten sakrament?

- Myślę, że oczywiście sakrament pokuty jest w pewnym sensie w tej chwili w okresie kryzysu, bo następuje utrata poczucia grzechu. Grzechy są dziś nie mniejsze niż kiedyś, ale brakuje wiedzy o grzechu indywidualnym; myślę, że to jest wyzwanie dla tak wielu ludzi. Papież jako wielki pasterz, jeszcze przed wyborem na papieża, dał tego dowód w swojej diecezji, w parafiach i w swoim duszpasterstwie.

Opowiem wam ciekawe doświadczenie: kilka lat temu otrzymałem zaproszenie od Penitencjarii Sakralnej do wygłoszenia konferencji dla diakonów przygotowujących się do święceń kapłańskich. Kiedy przyjechałem i zobaczyłem, że jest 500 osób, zapytałem kardynała Piacenza: czy aż tylu ma być wyświęconych w tym roku? Tak nie było, ale prawie dwie trzecie uczestników było już wyświęconymi księżmi i przyszło na ten kurs, w niektórych przypadkach po wielu latach od święceń, aby ponownie nauczyć się sprawowania sakramentu pokuty. Mówi to o braku formacji kapłanów. Szczególnie w przypadku sakramentu spowiedzi ważna jest dyspozycyjność kapłana, ale nie tylko pod względem zaangażowania czasowego, ale także jako dyspozycyjność osoby, która przyjmuje penitentów, która mówi o miłosierdziu, która mówi jak ojciec do osoby, która potrzebuje pojednania z Bogiem. Wszystkie te elementy są bardzo ważne, ale są też integralnymi elementami formacji.

Jak rozwija się w swoich pierwszych krokach posługa katechety, która została powołana 10 maja ubiegłego roku?

- W tej chwili najważniejsze jest, aby Konferencja Episkopatu określiła, kim są katecheci. To jest posługa, a nie tylko uczestnictwo w posłudze, jakie mamy w każdej parafii na świecie, gdzie niektórzy przygotowują dzieci do pierwszej komunii, spowiedzi i tak dalej. To jest ważniejsza służba, ale wymagająca określenia. Osoba, która otrzymuje tę posługę, jest punktem odniesienia w diecezji, dla organizacji programów, poziomów itd. ale to zależy od tego, jak biskup ją zdefiniuje: obecnie jest to w gestii konferencji biskupów.

Są np. niektóre zakonnice, które realizują swój apostolat jako katechetki... ale ta posługa nie jest dla nich przewidziana. Jeszcze ważniejsze: nie jest on przewidziany także dla seminarzystów, którzy przygotowują się do kapłaństwa. Otrzymują akolitat, lektorat, a potem diakonat, ale ta posługa katechety nie jest przewidziana dla nich: jest tylko dla ogółu ochrzczonych. Dla Kościoła to znak, jak ważne jest, by świeccy głosili Ewangelię i formowali młodych ludzi.

Porozmawiajmy o innych aspektach pracy Kongregacji ds. Liturgii. Konstytucja "Praedicate Evangelium" podkreśla, że promuje liturgię "zgodnie z odnową podjętą przez Sobór Watykański II".

- Z pewnością jednym z jej zadań jest promocja liturgii. Ma on jednocześnie stać się punktem odniesienia dla wszystkich biskupów świata w ich relacji do posługi Piotrowej. Kongregacja (w przyszłości dykasteria) ma służyć nie tylko Najwyższemu Papieżowi, ale także wszystkim biskupom świata, w dziedzinie liturgicznej. I to jest wymiar, który musimy dokładnie rozważyć. Jest to otwarcie Kurii Rzymskiej, której nie należy rozumieć jako struktury biurokratycznej, ale jako służby Kościołowi powszechnemu.

Jak współpracujecie z innymi dykasteriami?

- W zakresie swoich kompetencji współpracuje ze wszystkimi organami Kurii, od Nauki Wiary po Duchowieństwo i prawie wszystkie pozostałe. Nowa ewangelizacja, misje, praktyka miłości i wszystkie inne działania mają również aspekt liturgiczny. Liturgia jest bowiem życiem całego Kościoła; jest jego duszą.

Niedługo minie 60 lat od "Sacrosanctum Concilium". Ten soborowy dokument o liturgii chciał, aby misterium paschalne stało się centrum życia chrześcijańskiego. Jak to podejście wygląda dzisiaj?

- Sześćdziesiąt lat to krótki czas w historii Kościoła. Po Trydencie był wielki okres, w którym istniały trudne okoliczności do przyjęcia reformy przez cały Kościół - reforma to poważna rzecz - ale również teraz mamy wiele trudności.

Poważną trudnością w Kościele jest wzrost indywidualizmu. Ludzie wyrażają swoje pragnienia jako jednostki, ale nie jako społeczność. Jednak Kościół jest właśnie wspólnotą i wszystkie sakramenty sprawuje w sensie wspólnotowym, w tym Mszę Świętą, bo nie jest ona przeznaczona do odprawiania bez obecności drugiej osoby, a wierni zwykle gromadzą się licznie.

W tym czasie liberalizm, indywidualizm, który istnieje w tym społeczeństwie jest wyzwaniem dla Kościoła. Łatwo jest myśleć o moich osobistych preferencjach, o konkretnym rodzaju liturgii, o szczególnym wyrazie celebracji, o tym, a nie innym księdzu; ale ten indywidualizm nie leży w charakterze Kościoła. I musimy rozważyć skutki tych wpływów na życie duchowe Kościoła, co wyraźnie podkreśla "Sacrosanctum Concilium", ale także "Lumen Gentium".

Czy pandemia wzmocniła tendencję do indywidualizmu?

- Myślę, że ten trend nie będzie trwał wiecznie, bo wiemy, że potrzeba relacji do Boga i do innych jest w nas i nie jest czymś, co mamy możliwość w nieskończoność wypierać za pomocą telewizji czy internetu. Potrzebna jest nasza obecność podczas celebracji, bo sakramenty dotyczą osobistej relacji z Chrystusem, a nie są programem czy filmem. W sieci czy w telewizji śledzimy coś przez chwilę, ale nas tam nie ma; widzimy wszystko, ale nie jesteśmy obecni, a to jest najważniejsze: obecność ludzi.

Pozwolę sobie wspomnieć o dwóch szczególnych aspektach "Sacrosancutm Concilium". Pierwszym z nich jest inkulturacja liturgiczna.

- Chodzi o to, że są pewne kultury, w pewnych społeczeństwach poza Europą, zwłaszcza w krajach misyjnych, gdzie obrządek rzymski można wzbogacić o geniusz każdego miejsca, co nie zawsze jest łatwe.

Na ten temat często mówiłem biskupom, że ostatnie pięćdziesiąt lat spędziliśmy na przygotowaniu tłumaczenia tekstów liturgicznych; a teraz musimy przejść do drugiej fazy, którą przewiduje już "Sacrosanctum Concilium", a jest nią inkulturacja lub dostosowanie liturgii do innych różnych kultur, przy zachowaniu jedności. Uważam, że powinniśmy rozpocząć tę pracę już teraz. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że dziś istnieje tylko jeden "użytek" liturgiczny, a nie "obrządek", i to w Zairze, w Afryce.

Ważne jest, aby zrozumieć, co to znaczy, że Jezus podzielił naszą naturę, i to w momencie historycznym. Musimy rozważyć znaczenie Wcielenia i, jeśli można tak powiedzieć, działania łaski wcielonej w innych kulturach, z różnymi wyrazami, które są zupełnie inne od tego, co widzieliśmy i docenialiśmy w Europie przez tak wiele lat.

Drugi aspekt to piękno, szczególnie w architekturze sakralnej. Papież mówi, że "Kościół ewangelizuje i ewangelizuje siebie poprzez piękno liturgii" ("Evangelii Gaudium", 24).

- Piękno jest częścią Bożej natury, a także częścią ludzkiej egzystencji. Jest ona bardzo ważna dla człowieka, ponieważ go przyciąga: pociąga nas piękno. I przemawia do nas nie tylko w sposób wyjątkowy, ale także indywidualnie.

Ten aspekt liturgii, także w odniesieniu do Kościoła, przewidywały dokumenty wydane bezpośrednio po zatwierdzeniu "Sacrosanctum Concilium", a także zatwierdzone przez biskupów uczestniczących w Soborze. Teksty te wskazywały na to, co należało uwzględnić w konfiguracji kościoła w sposób pomocny w celebracji, oraz na znaczenie i wagę poszczególnych elementów. Myślę na przykład o ołtarzu, który oznacza Ciało Chrystusa; dla prawosławnych jest to grób, z którego zmartwychwstanie należy do celebracji Eucharystii. Albo w znaczeniu ambo, samo w sobie i w stosunku do ołtarza. W naszych celebracjach mamy dwa "stoły": Pismo Święte i Świętą Eucharystię; ale bez Pisma Świętego nie sprawujemy Eucharystii. Oba te elementy są w równowadze i oba są tym samym. Słowo prowadzi do Eucharystii, a Eucharystia jest pogłębiona i zrozumiana przez Słowo.

Czy chce pan dodać coś jeszcze?

- Tak, myślę, że to bardzo ważne, że w tej chwili myślimy jeszcze raz o głosie Soboru do całego świata, głosie proroczym dla przyszłości Kościoła. Abyśmy pogłębili to, co jest zawarte w "Sacrosanctum Concilium", a także w innych dokumentach, ale szczególnie w "Lumen Gentium", o świętości Kościoła i naszym powołaniu, bo bez świętości zabraknie nam autentycznego głosu do głoszenia Ewangelii.

Książki

Jezus i żydowskie korzenie Eucharystii 

María José Atienza poleca lekturę Jezus i żydowskie korzenie Eucharystiiprzez Branta Pitre.

Maria José Atienza-9 maj 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Książka

TytułJezus i żydowskie korzenie Eucharystii
AutorBrant Pitre
Strony: 266
Redakcja: Rialp
Miasto: Madryt
Rok: 2022

Autor rozpoczyna książkę od wyjaśnienia, że tom ten jest odpowiedzią na niemal bezczelne pytania, jakie postawił mu pewien pastor baptystów, gdy dowiedział się, że jest katolikiem. Te pytania sprawiły, że Brant Pitre zaczął się zastanawiać nad tym, co wiedział o własnej wierze, a zwłaszcza o fundamencie swojej wiary i swojego życia chrześcijańskiego: o Eucharystii. 

Lekkim i rytmicznym piórem autor przechodzi przez prefiguracje eucharystyczne zawarte w Starym Testamencie, nie tylko bezpośrednio, ale także w kontekście tego wszystkiego, czego naród żydowski oczekiwał od Mesjasza oraz różnych momentów, w których potwierdza się instytucja Eucharystii jako osi zbawienia. 

Szczególnie interesujący jest opis znaczenia Chleba Obecności dla narodu żydowskiego, nie tylko jako pokarmu Bożego, ale jako oblicza samego Boga. Wraz z tym wyjaśnieniem fakt, że Chrystus nie zakończył żydowskich obrzędów paschalnych czwartym kielichem, otwiera czytelnika na zrozumienie, że krzyż będzie ostatnim kielichem - kielichiem - który zwieńczy nową Paschę Chrystusa. Bardzo ciekawa i praktyczna książka dla tych, którzy chcą pogłębić swoje rozumienie sakramentu Eucharystii nie tylko historycznie, ale w całej jego koncepcji.

Więcej
Świat

Biskup MumbielaPoświęciliśmy Azję Środkową Królowej Pokoju" : "We have dedicated Central Asia to the Queen of Peace".

Przewodniczący nowej Konferencji Biskupów Katolickich Azji Środkowej, bp José Luis Mumbiela, biskup Ałmaty (Kazachstan), wyjaśnia w wywiadzie dla Omnes "więzi braterstwa i jedności" stworzone przez konferencję. Mówi też, że podróż papieża Franciszka do Kazachstanu będzie "bardzo znacząca" i komentuje poświęcenie Azji Środkowej Maryi, Królowej Pokoju.

Rafał Górnik-8 maj 2022-Czas czytania: 8 minuty

Nuncjusze, biskupi i administratorzy apostolscy z Kazachstanu, Kirgistanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Azerbejdżanu, Afganistanu i Mongolii, tworzący nowo utworzoną Konferencję Katolickich Biskupów Azji Środkowej, poświęcili 1 maja rozległy i wieloetniczny region azjatycki św. Maryi Królowej Pokoju w Narodowym Sanktuarium Królowej Pokoju Kazachstanu w Ozernym.

Z "centrum kontynentu euroazjatyckiego, w miejscu, gdzie żyją razem przedstawiciele wielu narodowości i religii", arcybiskupi i biskupi nazwali Maryję Pannę "Królową Pokoju i Matką Kościoła!", i polecili Jej "Kościół katolicki w Azji Środkowej, wszystkich wierzących chrześcijan, uznających Jedynego Boga, oraz ludzi dobrej woli, których wiara i pobożność są znane Wszechmogącemu".

"Królowo męczenników - modlili się - spójrz na krew i łzy tych, którzy, jak Chrystus, cierpieli niewinnie za prawdę i sprawiedliwość". Maryjo, pokaż nam i całemu światu, że jesteś Królową Pokoju. Niech wszystkie narody ogłoszą cię błogosławioną i przez ciebie znajdą drogę do Boga".

W Nursultanie, stolicy Kazachstanu, od 26 kwietnia do początku maja trwała pierwsza sesja Konferencji Episkopatu Azji. W tym mieście, dawniej zwanym Astaną, odbyło się oficjalne otwarcie sesji plenarnej, w którym uczestniczył przewodniczący Senatu Parlamentu Republiki Kazachstanu, Ashimbaev Maulen Sagatkhanuly, oraz minister informacji i rozwoju społecznego Kazachstanu Umarov Askar Kuanyshevich - podaje agencja informacyjna Fides.

Kardynał Luis Antonio Tagle, prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów [do czasu wejścia w życie "Praedicate Evangelium" w niedzielę Zesłania Ducha Świętego], był obecny w połączeniu online z Watykanu, wyrażając zadowolenie z narodzin Konferencji, która "jest powołana do odegrania szczególnej roli w życiu i posłudze Kościoła na terytoriach krajów Azji Środkowej". Chociaż katolicy w tym regionie stanowią mniejszość, nie umniejsza to znaczenia roli, jaką Kościół odgrywa w społeczeństwie".

Biskup Jose Luis Mumbiela, biskup Ałmaty, najludniejszego miasta Kazachstanu, i przewodniczący Konferencji Episkopatu tego kraju, przewodniczył temu zebraniu plenarnemu biskupów Azji Środkowej, po tym jak został wybrany na przewodniczącego nowej konferencji w tajnym głosowaniu na zebraniu biskupów Azji Środkowej.

Jerzy Maculewicz, administrator apostolski Uzbekistanu, i bp Evgeny Zinkovsky, biskup pomocniczy diecezji Karaganda, zostali wybrani odpowiednio wiceprzewodniczącym i sekretarzem generalnym. W dniu oficjalnego otwarcia sesji plenarnej ordynariusze z Azji Środkowej odwiedzili Nuncjaturę Apostolską w Kazachstanie, gdzie spotkali się z nuncjuszem abp. Franciszkiem Asyżem Czullikattem.

Wizyta papieża Franciszka w Kazachstanie jest w planach od czasu, gdy Ojciec Święty poinformował o zamiarze podróży do tego kraju prezydenta Kassyma Chomarta Tokajewa., z okazji VII Kongresu Liderów Religii Światowych i Tradycyjnych, który odbędzie się we wrześniu w stolicy Kazachstanu.

W tym kontekście Omnes rozmawiał z Monsignor José Luis Mumbiela SierraPrzewodniczący Konferencji Episkopatu Azji Środkowej.

Przede wszystkim powiedzcie nam o poświęceniu Azji Środkowej Najświętszej Maryi Pannie w sanktuarium w Ozernym, którego dokonaliście wy, biskupi.

- Tekst w 99 procentach pokrywa się z tym, którego użył 25 czerwca 1995 r. bp Jan P. Lenga, gdy poświęcił Kazachstan i Azję Środkową Matce Bożej. Tego samego tekstu użył Jan Paweł II w 2001 r., gdy w Astanie, 21 lat temu, również powtórzył tę konsekrację tymi samymi słowami. Zmieniliśmy dwa słowa, bo w oryginale było napisane, że jesteśmy na progu trzeciego tysiąclecia, a jesteśmy na początku. Trochę się tego nazbierało. Wcześniej był to Kazachstan, a teraz jest to Azja Środkowa. A reszta to to, co zostało zrobione w 1995 roku, co powtórzył Jan Paweł II i na co my się uparliśmy.

Czy możesz podać nam tekst dedykacji dla Świętej Marii, Królowej Pokoju?

- Oczywiście. Oto tekst:

"Modlitwa: Poświęcenie Azji Środkowej Najświętszej Maryi Pannie

Matka Syna Bożego Jezusa Chrystusa i nasza Matka! Chcemy wyrazić Wam naszą miłość i szacunek, nasze zaufanie i wdzięczność.

Stajemy przed wami w szczególnym momencie historii ludzkości na początku trzeciego tysiąclecia, kiedy to ludzkość stara się być jedną rodziną, ale wciąż jest podzielona, poraniona wieloma konfliktami i wojnami.

Stoimy przed wami w szczególnym miejscu na kuli ziemskiej: w centrum kontynentu euroazjatyckiego, w miejscu, gdzie żyją razem przedstawiciele wielu narodowości i religii.

Niepokalana Matko Boża, jak jutrzenka zapowiadająca wschód słońca, Ty byłaś zapowiedzią przyjścia Zbawiciela. Wierzymy, że jesteście najlepsi, by prowadzić ludzi do Boga. Zrodziłaś Pana Świata, Jezusa Chrystusa. Umierając na krzyżu, powierzył Cię wszystkim ludziom, abyś była ich Matką i Królową, Przewodniczką do Boga i Wieczystą Patronką.

Królowo Pokoju i Matko Kościoła! Polecamy Ci dzisiaj Kościół katolicki w Azji Środkowej, wszystkich wierzących chrześcijan, którzy uznają Jedynego Boga, oraz ludzi dobrej woli, których wiara i pobożność są znane Wszechmocnemu.

Królowo męczenników, spójrz na krew i łzy tych, którzy jak Chrystus cierpieli niewinnie za prawdę i sprawiedliwość.

Maryjo, pokaż nam i całemu światu, że jesteś Królową Pokoju. Niech wszystkie narody ogłoszą Cię błogosławionym i przez Ciebie znajdą drogę do Boga.

Amen.

(Można zobaczyć. tutaj odczytanie Dedykacji Matce Bożej przez Przewodniczącego Konferencji, Mons. José Luisa Mumbiela, w języku rosyjskim, wraz z pozostałymi biskupami, po ich słowach na zakończenie Mszy (1h. 16')).

DedykacjaAzjaŚrodkowaMariaReinadelaPazSantuario

Jak wygląda organizacja Kongres religii we wrześniu?

- Rząd robi wszystko, żeby ten kongres nie powstał. Papież powiedział, że przyjeżdża, aby pokazać swoją obecność na Kongresie. Podejmowane są kroki w celu przygotowania się do wizyty papieża. Nie ma jeszcze programu [na wyjazd], ale kiedy mówią ci, żebyś przygotował program, to znaczy, że on chce przyjechać. W zasadzie to on chce przyjechać.

Następnie papież Franciszek uda się do Kazachstanu...

- Może muszą to potwierdzić później, gdy do Kazachstanu przyjedzie watykańska komisja, ale w zasadzie papież przyjedzie. Jeśli zdrowie pozwoli, papież przyjedzie.

Tu właśnie jesteśmy. Dla Kościoła katolickiego jest to zawsze radość. Zwykły Ojciec nie potrzebuje specjalnego powodu, aby zobaczyć swoje dzieci. Zawsze jest mile widziany. Ale oczywiście uwarunkowania historyczne Kazachstanu i krajów bliskich Kazachstanowi (Ukraina, Rosja), czynią ten wyjazd bardzo znaczącym. Korzystając z międzynarodowego kongresu, którego celem jest właśnie promowanie pokoju i harmonii między religiami i różnymi kulturami. To jest właśnie to, co papież chce szerzyć, w świecie, który cierpi na coś zupełnie przeciwnego. Sprzyjają temu okoliczności historyczne. To piękny zbieg okoliczności.

Nie pytałem go o wojnę rosyjsko-ukraińską. Być może jest tam głęboka rana.

- Widzimy tu, że ludność w wielu przypadkach cierpi z powodu tego podziału. Jest dużo cierpienia, bo to dzieli ludzi, którzy cierpią. Niektóre bardziej niż inne.

Gdzie w tych dniach odbywały się spotkania nowej Konferencji?

- Posiedzenie nowej Konferencji Episkopatu odbyło się w Nursultanie, stolicy, gdzie mieści się biuro. Do Nursultan dotarliśmy 25. Pierwszego dnia wszyscy udaliśmy się do Karagandy, aby zobaczyć seminarium, kościół grekokatolików, nową katedrę, gdzie znajdują się również relikwie bł. Władysława Bukowińskiego, apostoła Kazachstanu, który był również w innych krajach Azji Środkowej; a następnie udaliśmy się na odprawienie Mszy św. w bazylice św. Józefa, która jest pierwszą katedrą w Azji Środkowej w XX wieku, gdzie w Karagandzie rozpoczęła się wspólnota katolicka. Teraz to już nie jest katedra, tylko bazylika.

W uroczystym otwarciu Konferencji Biskupów Katolickich Azji Centralnej wziął udział marszałek Senatu Kazachstanu, który odczytał list od prezydenta Kazachstanu, a także minister informacji i rozwoju społecznego, który jest również odpowiedzialny za religię. Rząd był reprezentowany na najwyższym szczeblu. Wtedy właśnie głos zabrał kardynał Tagle.

Było dwóch nuncjuszy, arcybiskup Astany, czterech innych biskupów z Kazachstanu, dwóch administratorów apostolskich; a z innych krajów biskup Taszkientu (Uzbekistan), biskup Mongolii i biskup Baku z Azerbejdżanu (na razie jako obserwator); a poza tym księża, administrator apostolski Kirgistanu oraz zwierzchnicy "Missio sui iuris" Turkmenistanu, Tadżykistanu i Afganistanu. Na dzień dzisiejszy ksiądz z Afganistanu jest w Rzymie i robi wszystko, żeby wrócić, on i zakonnice. Na razie są na zewnątrz.

Jak zorganizowany jest Kościół w Azji?

- W Azji jest wiele konferencji biskupich, prawie każdy kraj ma swoją konferencję biskupią, choć Kambodża i Laos mają wspólną konferencję. Ale każdy kraj ma taki: Wietnam, Indonezja, Malezja, Korea, Japonia, Birma, Filipiny... Dalej jest FABC ("Federation of Asian Bishops Conferences"), która jest jak CELAM w Ameryce Łacińskiej, czyli kontynentalna konferencja biskupów. Nasza konferencja biskupów, ta w Azji Środkowej, jest częścią tej azjatyckiej konfederacji.

Czy możesz skomentować rolę i projekty tej nowej Konferencji Episkopatu Azji Środkowej, której przewodniczysz?

- Celem tej Konferencji jest przede wszystkim tworzenie jedności wśród małych Kościołów, którymi wszyscy jesteśmy, braterstwa i bliskości, co daje większą siłę w mniejszościowych okolicznościach, w których żyjemy, i co jest zauważalne w tych dniach, w których wyszła odmłodzona, wzmocniona, pełna entuzjazmu, widząc siebie nie samą, ale towarzyszącą w tej samej misji, bliską, w sytuacjach również bliskich.

Na przykład biskup z Mongolii, który obecnie należy do naszej Konferencji, wcześniej jeździł do Korei, ale czuje się bardziej utożsamiany z naszą rzeczywistością. Dla niego bycie z nami było rodzajem entuzjazmu, widział siebie doskonale, jesteście tacy jak ja, w tej samej sytuacji ekonomicznej i społecznej, mała trzódka Ludu Bożego, z trudnościami. Tutaj czuję się bardziej zidentyfikowany, ze względu na kulturę, etcetera.

Bardziej niż tworzenie wspólnych programów czy oświadczeń, jesteśmy różnymi krajami i nieraz daleko od siebie, nie możemy prowadzić wspólnych działań dla wiernych, jak to może być w Konferencji Episkopatu Hiszpanii czy podobnych, bo odległości są duże, ale na poziomie relacji między biskupami, myślę, że jest bardzo dobrze.

I stworzyć wśród wiernych świadomość szerokiej i bliskiej rodziny. Nie tylko w Kościele waszego kraju, ale żeby wiedzieli, że mój biskup jest w łączności z innymi biskupami, że jest łączność, może jest wyjazd, obecność kogoś, żeby czuli się bardziej w towarzystwie i bliżej siebie. W tych krainach uważam, że jest to bardzo przydatne.

Stworzyć więzi braterstwa i jedności, także dla tych nowych Kościołów, które wchodzą w skład Konferencji Episkopatu, bo Kazachstan już ją miał, ale te Kościoły, które były bez Konferencji Episkopatu, dla nich, jeśli chodzi o relacje instytucjonalne np. z Watykanem, są teraz częścią organizacji, którą wcześniej nie były, jak wyspy na oceanie. Teraz są bardziej zwarte, powiedzmy, jeśli chodzi o relacje instytucjonalne.

FotoKaragandaBiskupiMumbiela

Teraz łatwiej jest też pracować na obszarze dużych powierzchni, a uwaga na seminarium...

- Tak, teraz na przykład wymieniliśmy niektóre z tych krajów. Po prezesie, którym jestem ja, jest wiceprezes, który jest z Uzbekistanu, a inni też wchodzą w skład jakiejś małej misji. Reprezentuje już większą grupę, co daje nieco więcej zachęty. Wtedy, w miarę możliwości, możemy robić wszystko razem.

Pewne rzeczy są jasne. Jednym z nich jest seminarium międzydiecezjalne, o którym dużo rozmawialiśmy z kardynałem Tagle. Seminarium w Karagandzie jest jedynym seminarium w całej Azji Środkowej. Teraz wiedzą, że jeśli mają powołania diecezjalne, to mogą je wysłać do tego seminarium.

Byliśmy pierwszego dnia w Karagandzie, zwiedzili seminarium, widzieli je; zresztą na dzień dzisiejszy jest tam kleryk z Uzbekistanu, jest też kilku z Gruzji. Jeśli są seminarzyści z innych miejsc, wiedzą, że mogą ich wysłać, co jest dobre dla wszystkich. Na przykład biskup Mongolii wysyłał seminarzystów do Korei. Ale oczywiście rzeczywistość eklezjalna i społeczna Korei jest zupełnie inna niż Mongolii. To jest inny świat. I to jest bliższe i bardziej formacyjne dla naszych ludzi. Sprawa seminarium jest bardzo ważna.

Kolejną kwestią jest Caritas. W obrębie Azji istnieje subregion Caritas Azji Centralnej, który obejmuje również te same kraje, w których jesteśmy w Konferencji. Potem zobaczymy.

Kończymy naszą internetową rozmowę z biskupem Mumbielą, choć moglibyśmy ją kontynuować na różne tematy. Jeśli chcesz uzyskać więcej informacji, możesz odwiedzić ten strona internetowa Kościoła katolickiego w Kazachstanie, no i oczywiście wywiad José Luis Mumbiela w Omnes, w lutym br.

Książki

Emotywiści od wewnątrz i utylitaryści od zewnątrz

Juan José Muñoz García poleca lekturę m.in. Emotywiści od wewnątrz i utylitaryści od zewnątrzJosé Manuel Horcajo.

Juan José Muñoz García-8 maj 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Książka

TytułEmotywiści od wewnątrz i utylitaryści od zewnątrz
AutorJosé Manuel Horcajo
Strony: 174
Redakcja: Słowo
Miasto: Madryt
Rok: 2022

Rób to tylko wtedy, gdy to czujesz: to motto emotywistów. To prawda, że emocje poruszają i napędzają nasze życie, a bez nich nie czulibyśmy się żywi. Ale nie mogą być one jedynym punktem odniesienia dla naszych wolnych decyzji. Ponowoczesność zaprojektowała, wraz ze śmiercią rozumu, zapomnieniem o dobru osoby i brakiem spójnych narracji osobowych, emotywistyczny i utylitarny podmiot, którego cechami charakterystycznymi są: kruchość, dezorientacja i wewnętrzne rozdarcie.  

José Manuel Horcajo, doktor teologii, profesor Uniwersytetu Kościelnego San Dámaso i proboszcz parafii San Ramón Nonato w Madrycie, zagłębia się w tym krótkim eseju w filozoficzną historię emotywizmu, aby zaproponować alternatywę z perspektywy antropologii i teologii chrześcijańskiej. Wszystko to w lekkim stylu, bliskim tak modnej obecnie popularyzacji duchowej, która jednoczy dyskurs intelektualny z prymatem miłości jako światła dla rozeznania codziennych decyzji życia chrześcijańskiego. 

AutorJuan José Muñoz García

Więcej
Świat

Arcybiskup Szewczuk potwierdza jedność religijną na rozdartej wojną Ukrainie

Arcybiskup większy Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego Światosław Szewczuk potwierdził z Kijowa "ekumeniczną i międzyreligijną jedność na Ukrainie, jakiej nigdy nie było w przeszłości", o czym w kwietniu informował portal Omnes. "W masowych grobach jesteśmy wszyscy" - dodał m.in. akt zorganizowany przez ACN International i Hiszpanię, w którym wezwał do "oporu wobec tej niesprawiedliwej inwazji ideologicznej".

Francisco Otamendi-7 maj 2022-Czas czytania: 4 minuty

Arcybiskup większy Szewczuk ujawnił dziś, że jest "na szczycie listy Rosjan do usuń mnie" i że jest to "cel priorytetowy". Powiedział to przez internet w połączeniu, które uznał za "cud", biorąc pod uwagę stan rzeczy w stolicy Ukrainy.

W tym samym wystąpieniu, w którym towarzyszył mu ekonom archidiecezji, bp Światosław Szewczuk oskarżył rosyjskie kierownictwo o szerzenie przesłania, że "Ukraina to ideologia, a nie naród". Inwazja jest wojną kolonialną. Rosja uważa Ukrainę za byłą kolonię, którą należy podbić", a Ukraińców za elementy, które należy "wyeliminować, reedukować w obozach koncentracyjnych lub wypędzić", w konflikcie, który "można porównać do II wojny światowej" - powiedział.

"Przywódcy kościelni" są w tej sytuacji, że osobami, które należy "wyeliminować" - powtórzył. "Musimy oprzeć się tej niesprawiedliwej, ideologicznej inwazji o wysokiej intensywności, ponieważ "jak zaznaczył Putin, intencją było zmiecenie Ukrainy w ciągu trzech dni". "I w ciągu dwóch miesięcy - powiedział - zniszczono 50 procent gospodarki narodowej. Ludzie dzwonią do Kościoła i proszą o żywność, ale środki się kończą - dodał. W tym duchu powtórzył to, co na początku briefingu powiedział Javier Menéndez Ros, dyrektor ACN Spain: "Klęska na Ukrainie jeszcze się nie skończyła".

Monsignor Szewczuk powtórzył w swoich uwagach, że "przywódcy religijni są zjednoczeni" i że w tej linii Rada Kościołów odgrywa bardzo istotną rolę, w szczególności jeśli chodzi o "pomoc humanitarną, bo ludzie cierpią".

Kardynał Michael Czerny, Prefekt Dykasterii ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka przy Stolicy Apostolskiej, powiedział na terytorium Ukrainy: "Podczas mojej wizyty w wiosce Beregove w zachodniej Ukrainie, byłem pod wielkim wrażeniem widząc katolików obrządku łacińskiego, grekokatolików, protestantów, reformowanych, żydów, spotykających się razem, aby dzielić się pracą w sytuacji zagrożenia uchodźcami. Ogromna sytuacja kryzysowa, z którą można sobie poradzić tylko wspólnie. Nie ma żadnych różnic, wszyscy jesteśmy Dobrym Samarytaninem powołanym do tego, aby teraz pomagać innym - powiedział jeden z pastorów podczas tego bardzo szczerego i braterskiego dialogu. To mnie naprawdę pocieszyło, to naprawdę znak żywego Kościoła".

Czasy represji

Magazyn Omnes w kwietniowym numerze ostrzegał przed "ryzykiem, które wydaje się realne". Jeśli to [inwazja rosyjska] się powiedzie, Kościół katolicki na Ukrainie może zniknąć. Monsignor Szewczuk powiedział w wywiadzie dla jednej z ukraińskich stacji radiowych. Najwyraźniej jesteśmy na tej liście tak samo jak nasi bracia z Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej - powiedział wielki arcybiskup, odnosząc się do ewentualnej listy organizacji, które mają być zakazane przez prezydenta Rosji Władimira Putina.

"Wiemy z historii - powiedział Omnes - że za każdym razem, gdy Rosja podbijała nasz kraj, ukraiński Kościół greckokatolicki był systematycznie niszczony - dodał arcybiskup Szewczuk - Niech Bóg broni, by to się teraz powtórzyło". Rzeczywiście, w 1946 roku Stalin zmusił ją do połączenia się z Kościołem prawosławnym, od którego oddzieliła się pod koniec XVI wieku. Wielu biskupów i duchownych, którzy sprzeciwiali się integracji, zostało aresztowanych i zginęło na Syberii. Dopiero w 1989 roku skończyły się państwowe represje wobec Kościoła greckokatolickiego, który ponownie wyszedł z ukrycia.

Monsignor Światosław Szewczuk, który podziękował za solidarną pomoc przysłaną przez Hiszpanię, prosił podczas dzisiejszego wydarzenia: "Módlcie się za Ukrainę". Zachęcił do nadziei wielkanocnym pozdrowieniem "Zmartwychwstały Chrystus" i potwierdził: "Bardzo doceniamy wysiłki papieża Franciszka, aby zatrzymać tę niesprawiedliwą wojnę. To bardzo wielki autorytet moralny, który zaproponował wyjazd do Moskwy na zadanie mediacyjne, mimo silnego bólu kolana". "Ale dyplomacja nie była w stanie zatrzymać tej niesprawiedliwej wojny".

Nowa kampania ACN

Na Ukrainie, kraju liczącym około 44 mln mieszkańców, 60 proc. ludności to prawosławni. Ponadto około 8,8 proc. należy do Kościoła greckokatolickiego, co wraz z 0,8 proc. Latynosów stanowi prawie 10 proc. ludności Ukrainy. Jest tam około 4,4 mln osób, w tym 4 879 księży i zakonników oraz 1 350 zakonnic.

Prezentując nową kampanię pomocową "Kościół na Ukrainie, ostoja nadziei", Javier Menéndez Ros podkreślił, że ACN pomaga Ukrainie od 1953 roku w sposób preferencyjny", na długo przed tą wojną, i że "obecnie na Ukrainie żyje ponad 7 milionów ludzi, którzy uciekli ze swoich domów do innych części kraju w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca".

"Każda parafia, klasztor i seminarium stały się ośrodkiem recepcyjnym. ACN deklaruje obecnie nowy pakiet pomocy w wysokości około 2 mln euro, aby wspomóc Kościół ukraiński w jego misji charytatywnej i duszpasterskiej, zwłaszcza w zachodniej części kraju, gdzie przyjmowani są wewnętrzni przesiedleńcy.

Zarówno Menéndez Ros, jak i Marco Mencaglia, koordynator projektu ACN International na Europę, wyjaśnili, że po "wysłaniu początkowej pomocy nadzwyczajnej w wysokości miliona euro do Kościoła w tym kraju, aby zagwarantować, że tysiące księży i zakonnic przebywających obecnie na Ukrainie ma niezbędne środki, aby pozostać ze swoimi ludźmi, w parafiach, w domach dla dzieci, matek i osób starszych, z uchodźcami", obecnie podejmowana jest druga faza. Ta pomoc dla konkretnych projektów Kościoła na zachodniej Ukrainie "to nie tylko materialna, ale także duchowa opieka i pocieszenie dla wysiedlonych rodzin", zwłaszcza kobiet i dzieci, bo walczą chłopcy w wieku wojskowym.

Ponad 12 milionów przesiedleńców

Obok siedmiu milionów wewnętrznych przesiedleńców jest też 5 milionów przesiedleńców zewnętrznych, uchodźców, którzy uciekli z kraju w prawdziwej exodusArcybiskup Kijowa, który powiedział, że jest "dumny" z biskupów, księży, zakonników i zakonnic, którzy pozostali w kraju, by opiekować się cierpiącymi ludźmi, zauważył, że ponad 12 milionów Ukraińców musiało uciekać i przemieszczać się, w głąb i na zewnątrz kraju.

AutorFrancisco Otamendi

Książki

Wykształcenie liberalne

Santiago Leyra poleca lekturę Wykształcenie liberalneJosé María Torralba

Santiago Leyra Curiá-7 maj 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Książka

TytułEdukacja liberalna
AutorJosé María Torralba
Strony: 174
Redakcja: Encounter
Miasto: Madryt
Rok: 2022

Sugestywna i zabawna książka profesora José María Torralby. Przez jej strony wyjaśnia klucze do ruchu intelektualnego, który, zarówno w Europie, jak i w Ameryce, wyruszył, aby naprawić akademickie, kulturowe i instytucjonalne szkody poniesione przez edukację humanistyczną na Uniwersytecie.

Nie dając się sparaliżować jałowymi lamentami nad losem humanistyki w naszych czasach, autor przekazuje swoje doświadczenie, jak możliwe i pożądane jest wdrażanie konkretnych, nieutopijnych działań w celu wypełnienia luk edukacyjnych nowych pokoleń. W tym sensie programy Great Books są kluczową częścią tego ruchu.

Przedmioty humanistyczne dla wszystkich uczniów, a nie dla wybranej i malejącej mniejszości: taki jest cel projektów Core Curriculum. Autor zamieszcza interesującą wzmiankę o tym, że to właśnie uniwersytety inspirowane przez chrześcijan (w rzeczywistości wszystkie uniwersytety mają chrześcijański rodowód) odzyskują humanistyczną tradycję edukacji, aby nie stała się ona jedynie wydawcą technicznych kwalifikacji.

Więcej
Nauczanie papieża

Spójrzmy w górę

Wizyta Ojca Świętego na Malcie na początku kwietnia oraz cykl liturgiczny Wielkiego Tygodnia i początek Wielkanocy to główne momenty, na temat których wypowiedział się papież Franciszek.

Ramiro Pellitero-7 maj 2022-Czas czytania: 8 minuty

Skupiamy się na podróży apostolskiej na Maltę i Wielkim Tygodniu. W Wielką Sobotę, podczas Wigilii Paschalnej, papież Franciszek zaprosił "zajrzyj do góry".Bo cierpienie i śmierć ogarnęły Chrystusa, a teraz zmartwychwstał. Patrząc na Jego chwalebne rany, słyszymy jednocześnie wielkanocną proklamację, której tak bardzo potrzebujemy: "Pokój wam!

"Z rzadkim człowieczeństwem".

Dokonując podsumowania swojej podróży apostolskiej na Maltę (odłożonej na dwa lata z powodu Covid), papież powiedział w środę 6 kwietnia, że Malta jest miejscem uprzywilejowanym, miejscem pokoju,... "róża wiatrów".Nowa lokalizacja jest kluczowa z kilku powodów.

Po pierwsze, ze względu na swoje położenie w środku Morza Śródziemnego (które przyjmuje i przetwarza wiele kultur), a także dlatego, że otrzymało Ewangelię bardzo wcześnie, przez usta św. Pawła, którego Maltańczycy przyjęli z radością. "z niebywałym człowieczeństwem". (Dz 28,2), słowa, które Franciszek wybrał jako motto swojej podróży. I to jest ważne, by uratować ludzkość przed katastrofą statku, która zagraża nam wszystkim, bo - mówił papież, pośrednio przywołując swoje przesłanie w czasie pandemii - "świat musi być uratowany przed katastrofą statku, która zagraża nam wszystkim". "jesteśmy w tej samej łodzi". (por. Chwila modlitwy na placu św, puste, 27-III-2020). I dlatego potrzebujemy, jak mówi, aby świat stał się "bardziej braterska, bardziej życiowa".. Malta reprezentuje ten horyzont i tę nadzieję. Stanowi on "prawo i siła małamałych narodów, ale bogatych w historię i cywilizację, które powinny nieść inną logikę: logikę szacunku i wolności, logikę szacunku i również logikę wolności"..

Po drugie, Malta jest kluczowa ze względu na zjawisko migracji: "Każdy imigrant -powiedział tego dnia papież. "to człowiek ze swoją godnością, swoimi korzeniami, swoją kulturą. Każdy z nich jest nosicielem bogactwa nieskończenie większego niż związane z nim problemy. I nie zapominajmy, że Europa powstała dzięki migracji"..

Z pewnością przyjmowanie migrantów - zauważa Franciszek - musi być planowane, organizowane i zarządzane w odpowiednim czasie, bez czekania na sytuacje nadzwyczajne. "Ponieważ zjawiska migracji nie można sprowadzić do sytuacji kryzysowej, jest ono znakiem naszych czasów. I jako taki musi być odczytywany i interpretowany. Może stać się znakiem konfliktu, albo znakiem pokoju". A Malta jest, właśnie dlatego, "laboratorium pokojuMaltańczycy otrzymali, wraz z Ewangelią, "soki braterstwa, współczucia, solidarności [...], a dzięki Ewangelii będzie mógł je podtrzymywać"..

Po trzecie, Malta jest również kluczowym miejscem z punktu widzenia ewangelizacji. Ponieważ jej dwie diecezje, Malta i Gozo, wydały wielu kapłanów i zakonników, a także wiernych świeckich, którzy zanieśli chrześcijańskie świadectwo całemu światu. Franciszek wykrzykuje: "Jakby odejście św. Pawła pozostawiło misję w DNA Maltańczyków!. Dlatego ta wizyta była przede wszystkim aktem uznania i wdzięczności. 

Mamy, w skrócie, trzy elementy, aby umiejscowić tę "różę kompasową": jej szczególne "człowieczeństwo", jej skrzyżowanie z imigrantami i jej zaangażowanie w ewangelizację. Jednak nawet na Malcie, mówi Franciszek, wieją wiatry. "sekularyzmu i zglobalizowanej pseudokultury opartej na konsumpcjonizmie, neokapitalizmie i relatywizmie".. Z tego powodu udał się do Groty św. Pawła i narodowego sanktuarium św. Ta' Pinuprosić Apostoła pogan i Matkę Bożą o odnowione siły, które zawsze pochodzą od Ducha Świętego, do nowej ewangelizacji. 

Rzeczywiście, Franciszek modlił się do Boga Ojca w Bazylice św. Pawła: "Pomóż nam rozpoznać z daleka potrzeby tych, którzy zmagają się pośród fal morskich, poturbowani o skały nieznanego brzegu. Spraw, aby nasze współczucie nie wyczerpywało się w próżnych słowach, ale aby rozpalało ogień przyjęcia, który każe nam zapomnieć o złej pogodzie, ogrzewa serca i je jednoczy; ogień domu zbudowanego na skale, jednej rodziny Twoich dzieci, sióstr i braci wszystkich". (Wizyta w Grocie św. Pawła, 3 kwietnia 2022 r.). I w ten sposób jedność i braterstwo, które płyną z wiary, ukażą się wszystkim w czynach. 

W sanktuarium Ta'Pinu (wyspa Gozo) Papież wskazał, że pod krzyżem, gdzie Jezus umiera i wszystko wydaje się stracone, jednocześnie rodzi się nowe życie: życie, które przychodzi wraz z czasem Kościoła. Powrót do tego początku oznacza ponowne odkrycie podstaw wiary. A tym niezbędnym jest radość ewangelizowania. 

Francisco nie przebiera w słowach, ale stawia się w rzeczywistości tego, co się dzieje: "Kryzys wiary, apatia wierzących, zwłaszcza w okresie postpandemicznym, i obojętność tak wielu młodych ludzi na obecność Boga nie są kwestiami, które powinniśmy 'cukrować', myśląc, że pewien duch religijny mimo wszystko jeszcze się trzyma, nie. Musimy uważać, aby praktyki religijne nie zostały zredukowane do powtórzenia repertuaru z przeszłości, ale wyrażały żywą, otwartą wiarę, która szerzy radość Ewangelii. Trzeba czuwać, aby praktyki religijne nie sprowadzały się do powtarzania repertuaru z przeszłości, ale wyrażały żywą, otwartą wiarę, która szerzy radość Ewangelii, bo radością Kościoła jest ewangelizacja". (Spotkanie modlitewne, homilia2-IV-2022).

Powrót do początku Kościoła pod krzyżem Chrystusa oznacza także przyjęcie (znów aluzja do imigrantów): "Jesteście małą wyspą, ale o wielkim sercu. Jesteście skarbem w Kościele i dla Kościoła. Powtarzam: jesteście skarbem w Kościele i dla Kościoła. Aby o to zadbać, trzeba wrócić do istoty chrześcijaństwa: do miłości Boga, siły napędowej naszej radości, która każe nam wychodzić i przemierzać drogi świata; i do przyjmowania bliźniego, co jest naszym najprostszym i najpiękniejszym świadectwem na ziemi, a więc do tego, by wciąż iść naprzód, przemierzając drogi świata, bo radością Kościoła jest ewangelizacja"..

Miłosierdzie: serce Boga

W niedzielę 3 kwietnia Franciszek odprawił Mszę św. we Florianie (na obrzeżach Valletty, stolicy Malty). W swojej homilii zaczerpnął wskazówki z Ewangelii dnia, która podejmuje epizod kobiety cudzołożnej (por. J 8, 2 ff). W oskarżycielach kobiety widać religijność przeżartą hipokryzją i złym nawykiem wytykania palcami. 

My również, zauważył Papież, możemy mieć imię Jezusa na ustach, ale zaprzeczać mu naszymi czynami. I ustanowił bardzo jasne kryterium: "Ten, kto uważa, że broni wiary, wskazując palcem na innych, może nawet ma wizję religijną, ale nie przyjmuje ducha Ewangelii, bo zapomina o miłosierdziu, które jest sercem Boga". 

Ci oskarżyciele - wyjaśnia następca Piotra,"są portretem tych wiernych wszystkich czasów, którzy z wiary czynią element fasady, gdzie tym, co się podkreśla, jest uroczysta zewnętrzność, ale brakuje wewnętrznego ubóstwa, które jest najcenniejszym skarbem człowieka".. Dlatego Jezus chce, abyśmy zadali sobie pytanie: "Co chcesz, abym zmienił w swoim sercu, w swoim życiu, jak chcę widzieć innych?

Postępowanie Jezusa wobec cudzołożnicy -Spotkało się miłosierdzie i nieszczęście" - mówi papież, "Uczymy się, że każda uwaga, jeśli nie jest motywowana miłosierdziem i nie zawiera w sobie dobroczynności, dodatkowo pogrąża odbiorcę".. Bóg natomiast zawsze pozostawia otwartą możliwość i umie w każdej okoliczności znaleźć drogi wyzwolenia i zbawienia.

Dla Boga nie ma nikogo, kto byłby "nieodwracalny", bo On zawsze przebacza. Ponadto - Franciszek podejmuje tu jeden ze swoich ulubionych argumentów -. "Bóg odwiedza nas, wykorzystując nasze wewnętrzne rany".ponieważ nie przyszedł dla zdrowych, ale dla chorych (por. Mt 9, 12).

Dlatego musimy uczyć się od Jezusa w szkole Ewangelii: "Jeśli będziemy go naśladować, nie skupimy się na potępianiu grzechów, ale na wychodzeniu z miłością w poszukiwaniu grzeszników. Nie będziemy patrzeć na tych, którzy tam są, ale wyruszymy na poszukiwanie tych, którzy zaginęli. Nie będziemy już wytykać palcami, ale zaczniemy słuchać. Nie odrzucimy wzgardzonych, ale spojrzymy najpierw na tych, którzy są uważani za ostatnich.".

Przepraszanie i przebaczanie

Przepowiadanie Franciszka w Wielkim Tygodniu rozpoczęło się od przeciwstawienia zapału do zbawienia siebie (por. Łk 23, 35; tamże, 37 i 39) postawie Jezusa, który niczego nie szuka dla siebie, a jedynie błaga Ojca o przebaczenie. "Przybity do szafotu upokorzenia, zwiększa się intensywność daru, który staje się za-don" (Homilia na Niedzielę Palmową10-IV-2022). 

Rzeczywiście, w strukturze tego słowa, przebaczenia, można dostrzec, że przebaczać to coś więcej niż dawać, to dawać w najdoskonalszy sposób, dawać angażując siebie, dawać całkowicie.

Nikt nigdy nie kochał nas, każdego z nas, tak jak kocha nas Jezus. Na krzyżu przeżywa najtrudniejsze ze swoich przykazań: miłość do nieprzyjaciół. On nie postępuje tak jak my, którzy liżemy rany i urazy. Co więcej, prosił o przebaczenie, "bo nie wiedzą, co robią".. "Bo oni nie wiedząFranciszek podkreśla i zaznacza: "Tę niewiedzę serca, którą mają wszyscy grzesznicy. Kiedy używasz przemocy, nie wiesz nic o Bogu, który jest Ojcem, ani o innych, którzy są braćmi".. To prawda: gdy miłość jest odrzucana, prawda jest nieznana. A przykładem tego - konkluduje papież - jest wojna: "Na wojnie ponownie krzyżujemy Chrystusa"..

W słowach Jezusa do dobrego łotra, "Dziś będziesz ze mną w raju". (Łk 23,43), widzimy. "cud Bożego przebaczenia, który przekształca ostatnią prośbę człowieka skazanego na śmierć w pierwszą w historii kanonizację". 

Widzimy więc, że świętość osiąga się poprzez prośbę o przebaczenie i przebaczenie oraz że "z Bogiem zawsze można żyć na nowo".. "Bóg nigdy nie męczy się przebaczaniem".Papież w ostatnich dniach kilkakrotnie powtarzał, także w odniesieniu do posługi, jaką kapłani muszą pełnić wobec wiernych (por. homilia podczas Mszy św. w Rzymie). w Cœna Domini, w Nowy kompleks więzienny w Civitavecchia, 14-IV-2022).

Widzenie, słyszenie i ogłaszanie

W homilii podczas Wigilii Paschalnej (Wielka Sobota, 16 kwietnia 2022 r.) Franciszek spojrzał na ewangeliczny opis ogłoszenia kobietom zmartwychwstania (por. Łk 41, 1-10). Podkreślił trzy czasowniki. 

Po pierwsze, "zobacz". Zobaczyli, że kamień został odsunięty, a gdy weszli, nie znaleźli ciała Pana. Ich pierwszą reakcją był strach, nie patrzyli w górę z ziemi. Coś takiego - zauważa papież - zdarza się nam: "Zbyt często patrzymy na życie i rzeczywistość, nie podnosząc oczu z ziemi; skupiamy się tylko na przemijającym dziś, czujemy rozczarowanie przyszłością i zamykamy się w swoich potrzebach, osiadamy w więzieniu apatii, podczas gdy wciąż lamentujemy i myślimy, że sprawy nigdy się nie zmienią".. I w ten sposób zakopujemy radość życia. 

Później, "słuchać"Dzień Pański, pamiętając o tym, że Pan "nie ma go tutaj".. Może szukamy go "w naszych słowach, w naszych formułach i w naszych przyzwyczajeniach, ale zapominamy szukać jej w najciemniejszych zakątkach życia, tam gdzie jest ktoś, kto płacze, kto walczy, cierpi i ma nadzieję.". Musimy spojrzeć w górę i otworzyć się na nadzieję. 

Posłuchajmy: "Dlaczego szukasz żywych wśród umarłych? Nie powinniśmy szukać Boga, interpretuje Franciszek, wśród rzeczy martwych: w braku odwagi, by pozwolić sobie na przebaczenie przez Boga, na zmianę i zakończenie dzieł zła, na zdecydowane opowiedzenie się za Jezusem i Jego miłością; w sprowadzeniu wiary do amuletu, "czyniąc z Boga piękne wspomnienie minionych czasów, zamiast odkryć go jako Boga żywego, który chce dziś przemieniać nas i świat".; w "chrześcijaństwo, które szuka Pana wśród śladów przeszłości i zamyka go w grobowcu zwyczaju".

I wreszcie, "zapowiedź". Kobiety zapowiadają radość ze Zmartwychwstania: "Światło Zmartwychwstania nie chce zatrzymywać kobiet w ekstazie osobistej radości, nie toleruje postawy osiadłej, ale generuje uczniów-misjonarzy, którzy 'wracają z grobu' i niosą wszystkim Ewangelię Zmartwychwstałego. Zobaczywszy i usłyszawszy, kobiety pobiegły ogłosić uczniom radość ze Zmartwychwstania".nawet jeśli wiedzieli, że zostaną wzięci za głupców. Ale nie dbali o swoją reputację ani o obronę swojego wizerunku; nie mierzyli swoich uczuć ani nie kalkulowali swoich słów. Mieli tylko ogień w sercach, by nieść wieść, zapowiedź: "Pan zmartwychwstał!".

Stąd propozycja dla nas: "Wprowadźmy ją w zwykłe życie: z gestami pokoju w tym czasie naznaczonym okropnościami wojny; z dziełami pojednania w zerwanych relacjach i współczucia wobec potrzebujących; z działaniami na rzecz sprawiedliwości pośród nierówności i prawdy pośród kłamstw". A przede wszystkim z dziełami miłości i braterstwa".

Podczas audiencji generalnej 13 kwietnia Papież wyjaśnił, na czym polega pokój Chrystusa, i uczynił to w kontekście obecnej wojny na Ukrainie. Pokój Chrystusowy nie jest pokojem umów, a tym bardziej pokojem zbrojnym. Pokój, który daje nam Chrystus (por. J 20, 19.21), jest pokojem, który zdobył na krzyżu darem z siebie.

Orędzie wielkanocne papieża, "na końcu Wielkiego Postu, który zdaje się nie chcieć skończyć". (między końcem pandemii a wojną) ma związek z tym pokojem, który przynosi nam Jezus. "nasze rany". Nasze, bo my je spowodowaliśmy i bo On je za nas niesie. "Rany na Ciele Zmartwychwstałego Jezusa są znakiem walki, którą On stoczył i wygrał za nas, bronią miłości, abyśmy mogli mieć pokój, być w pokoju, żyć w pokoju".(Błogosławieństwo urbi et orbi Niedziela Wielkanocna, 17-IV-2022).

Watykan

Miłosierdzie, sprawiedliwość i właściwe stosowanie norm kanonicznych w obliczu nadużyć

Profesor Ricardo Bazán, ksiądz i jurysta, zastanawia się nad stosowaniem norm kanonicznych w obliczu nadużyć seksualnych w Kościele, wychodząc od pytania: "Czy normy wystarczą, by zaprowadzić porządek w społeczeństwie?".

Ricardo Bazán-6 maj 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Jednym z głównych problemów, z jakimi musiał się zmierzyć Benedykt XVI podczas swojego pontyfikatu, były przypadki wykorzystywania seksualnego nieletnich, jakich dopuszczali się księża i zakonnicy. Pomimo wielu wysiłków i działań, które zostały podjęte, nie wystarczyło to, wręcz można powiedzieć, że czas był niewystarczający. Papież Franciszek potraktował tę sytuację bardzo poważnie, czego dowodem są normy, które wydał w czasie swojego pontyfikatu, aby rozprawić się z tym rakiem w Kościele.

Czy przepisy są wystarczające?

Jako ksiądz i jako jurysta zadaję sobie następujące pytanie: czy zasady wystarczą, aby zaprowadzić porządek w społeczeństwie? Kościół jest tajemnicą, jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, a jednocześnie składa się z mężczyzn i kobiet, wszystkich ochrzczonych, między którymi istnieje szereg relacji i wymiana dóbr, niekoniecznie lub głównie natury materialnej, ale przede wszystkim natury duchowej. Dlatego mówimy o Kościele jako o społeczeństwie i dlatego ma on swój własny system prawny - prawo kanoniczne. Jednak, jak w każdym społeczeństwie, zasady nie są wystarczające do jego uporządkowania. Na przykład fakt, że w jakimś państwie istnieje prawo karne, które stanowi, że każdy, kto przywłaszcza sobie cudzą własność, podlega karze więzienia od 4 do 8 lat, nie oznacza, że do kradzieży nie dochodzi.

Od czasu promulgacji motu proprio Sacramentorum Sanctitatis Tutela (SST) z 2001 r., z późniejszymi zmianami, a także z normami ogłoszonymi przez papieża Franciszka, przypadki nadużyć seksualnych wobec nieletnich nie zmniejszyły się, być może na początku, kiedy skandale stały się publiczne, ale dziś nadużycia seksualne popełniane przez członków kleru trwają nadal, i nie mówimy tu tylko o skandalach z udziałem nieletnich, ale także o czynach sprzecznych z szóstym przykazaniem i oznaczających złamanie obietnicy lub ślubu celibatu oczekiwanego od księdza lub zakonnika.

Co w takim razie jest potrzebne? Wiele rzeczy. Problem moralny ze strony członków Kościoła zaczyna się od formacji kapłanów i zakonników, w procesie rozeznania i wyboru, a także towarzyszenia, jakie powinni mieć przez całe swoje życie. Tutaj zajmiemy się aspektem jurydycznym, próbując odpowiedzieć na pierwsze pytanie. 

"Właściwe poczucie sprawiedliwości

Należy stwierdzić, że przepisy prawa same w sobie nie są skuteczne. Do ich prawidłowego stosowania konieczne jest zrozumienie zasady i czegoś jeszcze, co możemy nazwać "właściwym poczuciem sprawiedliwości". Posłużmy się przykładem. Jeśli w jakiejś diecezji biskup chce wprowadzić w życie wszystkie środki nakazane przez Vos estis lux mundi (VELM), SST, Kodeks Prawa Kanonicznego ze zmianami wprowadzonymi przez Konstytucję Apostolską w księdze VI o karach Pascite gregem Deiitp. niezbędna będzie minimalna znajomość prawa i praw. Jedną z nich jest zasada domniemania niewinności. Innymi słowy, wszystkie te przepisy muszą mieć jako zasadę domniemanie, że dany duchowny lub osoba religijna jest niewinna, dopóki nie udowodni się jej winy. 

Stąd potrzeba procesu sądowego, z zasadami, etapami, środkami dowodowymi i zasobami, które mają na celu zagwarantowanie skutecznej ochrony sądowej, innymi słowy, aby każda osoba mogła zwrócić się do sądów kościelnych, gdy doznała naruszenia swoich praw. Przeciwwagą, jak to jest tylko sprawiedliwość i zdrowy rozsądek, jest to, że osoba oskarżona o przestępstwo powinna mieć gwarancję właśnie tego, że jest oskarżona, nawet jako osoba w trakcie śledztwa na początku, zanim skarga zostanie sformalizowana. Będzie niewinny i powinien być traktowany jako niewinny, dopóki wyrok, należycie uzasadniony na podstawie czynności procesowych i dowodów, nie powie, że jest winny.

To, co widzimy w wiadomościach i w obecnej praktyce, to fakt, że oskarżony jest już winny i musi udowodnić swoją niewinność. Mamy na przykład sprawę kardynała George'a Pella, który przez trzy lata musiał walczyć o swoją niewinność. Godna pochwały jest postawa papieża Franciszka, który nie usunął go ze stanowiska prefekta Sekretariatu ds. Ekonomii na czas trwania procesu sądowego w Australii, ale udzielił mu pozwolenia na podróż i stawienie się przed wymiarem sprawiedliwości jego kraju, właśnie dlatego, że był niewinny, dopóki nie było ostatecznego wyroku, dopóki nie wyczerpano wszystkich instancji.

Gdy te zasady i prawa podstawowe nie są respektowane, ślepe stosowanie przepisów może prowadzić do poważnych uprzedzeń, z punktu widzenia sprawiedliwości i prawa. Weźmy pod uwagę surowe środki, które są często stosowane, gdy ksiądz jest oskarżony i natychmiast zawieszony we wszystkich swoich obowiązkach. Oczywiście, ten środek ostrożności ma rację bytu: odsunąć potencjalnego sprawcę od osób, którym mógłby wyrządzić krzywdę, bowiem doświadczenia z przeszłości pokazują, że pedofil został przeniesiony do innej parafii i dalej popełniał przestępstwa. Ale ostrożność to jedno, traktowanie oskarżonego jako winnego to drugie. W innych przypadkach, bez właściwego rozróżnienia procesu sądowego od procesu sankcji administracyjnej, wybiera się ten drugi, aby przyspieszyć proces karny, a zapomina się, że jest to procedura wyjątkowa, gdy istnieją wystarczające dowody lub silne dowody przeciwko niewinności oskarżonego, aby zasłużyć na skorzystanie z tej drogi, która nie ma wszystkich gwarancji sprawy. Tak więc oskarżony może się dowiedzieć, że wszczęto przeciwko niemu śledztwo i że jest wezwany do złożenia zeznań w czymś, co możemy nazwać przesłuchaniem dowodowym, kiedy dowody zostały już praktycznie przeprowadzone, a przy tym ma niewiele możliwości czy środków, aby się bronić, co byłoby sprawiedliwe.

Artykuł 2 motu proprio VELM nakazuje utworzenie biura, które będzie przyjmować zgłoszenia lub skargi dotyczące ewentualnych przestępstw. Ideą tego przepisu jest to, że ordynariusz, np. biskup, powinien być zobowiązany do przeprowadzenia dochodzenia, a ofiara powinna mieć możliwość bycia wysłuchaną. Trzeba tu jednak wyraźnie zaznaczyć, że urząd ten nie jest organem sądowym, ani samo otrzymanie skargi nie jest równoznaczne z winą, ale chodzi o gwarancje czy środki zapobiegające tuszowaniu sprawy. W całym tym dochodzeniu musi zawsze dominować zasada domniemania niewinności, a także poważna praca nad zebraniem zeznań lub dowodów, które pomogą rozeznać, czy istnieją wystarczające elementy do wszczęcia procesu sądowego w Kościele. Uważamy jednak, że jest to łatwe wyjście z większego problemu.

Gdyby trybunały kościelne były prawidłowo ukonstytuowane i zorganizowane, nie byłoby potrzeby tworzenia tych urzędów, o których mówi VELM, ponieważ ta działalność śledcza powinna być prowadzona przez organ sądownictwa diecezji, z odpowiednim przeszkoleniem, właśnie po to, aby zebrać wszystkie informacje niezbędne do wydania orzeczenia o ewentualnym istnieniu przestępstwa lub nie, ale nie o winie osoby badanej. Jednocześnie zrozumiałe jest, że zaproponowano takie urzędy, biorąc pod uwagę, że wielokrotnie niektórzy biskupi nie reagowali na prośby o ochronę ze strony osób, które doznały nadużyć lub niewłaściwych zachowań ze strony księży lub zakonników.

W ubiegłym roku ukazał się zamówiony przez Kościół we Francji raport na temat nadużyć popełnionych przez duchownych w latach 1950-2020, którego dane nie jednemu zaparły dech w piersiach. Wypada tylko wyjaśnić, że przedstawiona liczba 216 tysięcy ofiar jest szacunkiem dokonanym przez komisję na podstawie 2700 ofiar zidentyfikowanych w latach 1950-2020 oraz dalszych 4800 z odnalezionych archiwów. Nie umniejsza to jednak faktu, że ani jedno nadużycie nie powinno mieć miejsca w Kościele, a tym bardziej nie powinno być tuszowane. Coś podobnego spodziewane jest w takich krajach jak Hiszpania, gdzie Konferencja Episkopatu zażądała audytu od kancelarii prawnej.

Zasady i prawo naturalne

Od czasu sprawy Kościoła w Stanach Zjednoczonych, która wyszła na jaw dzięki śledztwu gazety The Boston GlobeNa podstawie niedawnego przypadku Kościoła we Francji możemy zobaczyć skalę problemu, z którym Kościół musiał się zmierzyć, dla którego konieczne były środki nadzwyczajne, przy niewielkiej zdolności do refleksji, przede wszystkim po to, by poznać przyczyny i móc zapobiegać, zaczynając od bardzo prostego pytania: dlaczego moi duchowni i zakonnicy dopuścili się tych nadużyć lub nie dotrzymali obietnic czy ślubów czystości? Co się stało w trakcie tego procesu? Następnie należy określić środki, jakimi dysponuje Kościół, a jednym z nich i tym, którym się zajmujemy, jest prawo. Ale prawo nie jest narzędziem, które można stosować bezkrytycznie. Prawo ma zasady, które emanują z prawa naturalnego i z rzeczy.

W ten sposób musi być używany i stosowany ze sprawiedliwością i z właściwym poczuciem rzeczy, w przeciwnym razie znowu popełnimy niesprawiedliwość. Konieczne jest więc, aby Kościół, ustanawiając prawo dotyczące skandali seksualnych, o których mówimy, poświęcił czas, nie za dużo, na refleksję nad zjawiskiem, które próbuje uregulować; nad zasadami i prawami, które muszą być sprawiedliwie przestrzegane dla osiągnięcia celu tej normy, a także nad skutkami, jakie taka norma mogłaby wywołać w Kościele. Prawdopodobnie jesteśmy dalecy od położenia kresu problemowi nadużyć, dopóki nie zajmiemy się ich przyczyną, która zasługuje na szczegółowe i interdyscyplinarne badania, interdicastralne, ośmieliłbym się powiedzieć. Dopóki to nie nastąpi, prawo kanoniczne może zaoferować pewne narzędzia, pod warunkiem, że będzie to robione ze sprawiedliwością, a nie tylko legalnością. W ten sposób sprawiedliwość i miłosierdzie byłyby przeżywane z udziałem wszystkich zaangażowanych stron, w tym świętego ludu Bożego, parafrazując papieża Franciszka.

Więcej
Rodzina

Porozmawiajmy o miłości i afektywności. Wszystkie

Ponad 40 ekspertów z różnych krajów i specjalności oraz tematów takich jak afektywność, rozmowy o seksualności z nastolatkami, pornografia czy związki spotkają się na Rozmowy o miłościKongres cyfrowy IFFD. 

Maria José Atienza-6 maj 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Ponad 40 prelegentów z różnych krajów i różnych specjalności, łatwy, adaptowalny i przystępny dostęp. Kongres IFFD Love Talks korzysta w tym roku z tego, co najlepsze w cyfryzacji i z line-upem rozmów trwających od 10 do 20 minut, w których poruszane są takie tematy jak niewierność, pornografia, dialogi na temat seksualności z nastolatkami czy zakochanie.

Całkowicie adaptowalny kongres. Tak można by określić Love Talks na temat seksualności i afektywności. Jest to kongres cyfrowy promowany przez Międzynarodowa Federacja Rozwoju Rodziny (IFFD), niezależnej organizacji pozarządowej typu non-profit, której główną misją jest wspieranie rodzin poprzez szkolenia i która jest obecna w ponad 70 krajach.

Po doświadczeniach z kongresów face-to-face organizowanych w takich stolicach jak Nowy Jork, Rzym, Walencja i Londyn, nadejście pandemii i możliwości digitalizacji skłoniły organizację do uruchomienia znacznie szerszej i bardziej dostępnej formy kongresu. W ten sposób dostęp do szkoleń na wysokim poziomie uzyskują tysiące osób na całym świecie, jak zaznacza dyrektor IFFD w rozmowie z Omnes, Leticia Rodríguez.

W IFFD opracowaliśmy programy szkoleniowe oparte na metodzie przypadków - mówi Leticia Rodríguez - ale widzieliśmy, że wiele osób domagało się innych rodzajów dynamiki, które dawały im wskazówki i pokazywały piękno rodziny.

W rzeczywistości, samo IFFD otworzyło swoje linie szkoleniowe, coś, co znajduje również odzwierciedlenie w tym kongresie, który jest skierowany do wszystkich rodzajów ludzi "od 18 do 98 lat", żartuje Rodríguez.

Faktem jest, że wśród tematy Różni eksperci opowiedzą o zainteresowaniach dla młodych profesjonalistów, singli, par, małżeństw z kilkoma lub wieloma latami związku za sobą, ojców i matek z dziećmi w różnym wieku, a także dziadków, pedagogów czy trenerów... itd.

Dlaczego seksualność i afektywność?

"Istnieje wiele obaw w tej kwestii ze strony rodziców, krewnych, a nawet wśród samych młodych ludzi" - mówi Leticia Rodríguez. Ponadto "widzieliśmy, że wiele szkoleń w tej dziedzinie było ściśle związanych ze sferą religijną, co jest bardzo dobre i bardzo potrzebne, ale musimy iść dalej. Na kongresie chcieliśmy, aby prelegenci nie opierali swojego dyskursu na temacie religijnym, dlatego lista jest bardzo szeroka, zarówno pod względem liczby, jak i specjalności".

Rozmowy do obejrzenia za 6 miesięcy

Kongres jest naprawdę "nietypowy" w swoim rozwoju.

Rozmowy, nagrane, będą dostępne "dwa dni od 4 czerwca dla osób, które zarejestrują się w modelu standard i 6 miesięcy dla tych, którzy robią to z modelem premium" - mówi dyrektor MFFD.

W ten sposób, jeśli kogoś interesuje tylko kilka rozmów, może je obejrzeć w ciągu 48 godzin, natomiast dla nieco większej ilości, niektórzy mogą rozłożyć je na pół roku, by od teraz do grudnia pomyśleć o nich lub posłuchać ich donośnym głosem.


Rozmowy o miłości: Seksualność i afektywność z IFFD na stronie Vimeo.

Wśród prelegentów znajdziemy takie nazwiska jak północnoamerykańska lekarka Meg Meeker, Carolina Sánchez Agostini, dyrektorka Integral Sex Education Studies na Uniwersytecie Austral, Emerson Eggerich oraz Hiszpanie Carlos Chiclana i Marian Rojas. W rzeczywistości, jak zauważa Leticia Rodríguez, "stworzono trzy komitety do wyboru prelegentów, jeden z Hiszpanii, jeden z LATAM i jeden z reszty świata, i taki jest mniej więcej rozkład prelegentów i uczestników".

Książki

Wolność kochania poprzez klasykę

David Fernández Alonso poleca lekturę Wolność kochania poprzez klasykęprzez Mariano Fazio.

David Fernández Alonso-6 maj 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Książka

TytułWolność kochania poprzez klasykę
AutorMariano Fazio
Strony: 155
Redakcja: Rialp
Miasto: Madryt
Rok: 2022

Mariano Fazio prezentuje nowy tom co dodaje do jego płodnego repertuaru literackiego i eseistycznego. Fazio jest księdzem, historykiem i filozofem, profesorem historii doktryn politycznych na Wydziale Komunikacji Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża w Rzymie. Był też pierwszym dziekanem tego wydziału i rektorem magnifico uczelni. Obecnie pełni funkcję wikariusza pomocniczego Opus Dei.

Wybór tematu książki - wolność - nie jest zaskoczeniem. We wstępie do książki autor czyni wzmiankę o podziękowaniach dla prałata Opus Dei, monsignora Fernando Ocáriza, stwierdzając, że znajduje się on u źródeł tej książki, ze względu na obfitą osobistą medytację, jaką przeprowadził nad listem pasterskim o wolności opublikowanym w styczniu 2018 r. Nie dziwi też sposób, w jaki podchodzi do tematu, wykorzystując wielkich klasycznych autorów wszech czasów. 

Merytorycznie autor stara się pokazać, jak wolność jest ukierunkowana na miłość i jak ta afirmacja ma ogromne znaczenie dla życia chrześcijańskiego. Na przestrzeni stron czytelnik zauważy, jak fragmenty Ewangelii przeplatają się z autorami takimi jak Dostojewski, Tolkien czy Dickens. Ton i przyjemne pismo Fazio zapraszają czytelnika do medytacji nad książką, w której znajdą się wskazówki do prawdziwego rozwoju duchowego i ludzkiego.  

"Jesteśmy stworzeni wolni, aby kochać, a kiedy nie osiągamy kresu wolności, stajemy w obliczu egzystencjalnej porażki. Wszyscy pragniemy udanego, spełnionego, szczęśliwego życia. Aby to osiągnąć, kluczem jest robienie wszystkiego w sposób wolny, z miłości". Teza ta, którą autor stawia w prosty sposób, -."wszystkie wielkie prawdy są".-, jest skomplikowany do zastosowania w praktyce. Głównie, na co Fazio również zwraca uwagę na początku książki, dlatego że współczesne prądy kulturowe obfitują w koncepcje wolności dalekie od tej tezy. 

Biorąc za towarzyszy podróży klasyków literatury, autor potwierdza, że "istnieje szereg wartości, do których ludzkość dążyła od swoich początków i które zasługują na ochronę i opiekę". Dlatego Fazio pragnie za pomocą tych stron przedstawić czytelnikom pomoc, która pozwoli im "rozszyfrować głęboki sens tego wysokiego pojęcia wolności".  

Demografia, młodzież i rodzina

Kryzys urodzeń i spadek liczby małżeństw uwypuklają dwie rzeczywistości: brak zainteresowania edukacją w okresie poprzedzającym życie małżeńskie oraz "złą prasę" małżeństwa.

6 maj 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Mniej więcej rok temu papież Franciszek zainaugurował we Włoszech tzw. Stany Generalne Narodzin, promowane przez Forum Stowarzyszeń Rodzinnych. A w obecności premiera Włoch Mario Draghiego powiedział: "Brak przyrostu naturalnego, brak przyszłości. Konieczne jest "zainwestować" ten trend dla "postawić Włochy na nowo w ruchu, zaczynając od życia, od człowieka".

Włoski trend nie jest odosobniony, ale odpowiada na uogólniony fakt w Europie, kontynencie, który z każdym rokiem umiera trochę bardziej, mimo imigracji. W Hiszpanii na przykład Obserwatorium Demograficzne instytucji uniwersyteckiej CEU ostrzegło kilka dni temu przed bardzo niskimi wskaźnikami przyrostu naturalnego w Hiszpanii, które ciągną się już od jakiegoś czasu. 

Sprawa jest jeszcze bardziej niepokojąca, jeśli to możliwe, ponieważ w badaniu przeprowadzonym przez Narodowy Instytut Statystyczny (INE) przypomniano, że Hiszpanki w wieku rozrodczym mówią, że chcą mieć dzieci. "ponad dwukrotnie większa liczba dzieci, które posiadają".

Biorąc pod uwagę, że wiele kobiet chciałoby mieć więcej dzieci, nie można bezczynnie zastanawiać się, co im w tym przeszkadza. Dyrektor Obserwatorium Uniwersyteckiego, Joaquín Leguina, wskazuje na sytuację gospodarczą i zatrudnienie. "Hiszpańska stopa bezrobocia wśród młodzieży jest bardzo wysoka, płace są bardzo niskie, a wiele miejsc pracy jest niepewnych. Rzeczywistość, która powoduje, że macierzyństwo jest opóźnione, a obywatele mają mniej dzieci, co powoduje spadek liczby urodzeń".

María Álvarez de las Asturias, of the Instytut Coincidirposzedł jeszcze dalej, prosząc w www.omnesmag.com "ponowne przemyślenie rynku pracy". patrząc na rodzinę, a także wskazując na dzisiejszą reputację instytucji małżeństwa. "Małżeństwo ma bardzo złą prasę, a rodziny, które zawsze były pro-małżeńskie, zostały skażone tą mentalnością, że małżeństwo jest czymś skomplikowanym, i też nie zachęcają do niego".

Zgłębiając odpowiedź na pytanie, dlaczego młodzi ludzie coraz rzadziej zawierają małżeństwa i są coraz starsi, Álvarez de las Asturias proponuje również osobistą i wspólnotową refleksję zarówno ze strony rodzin, jak i Kościoła. Dlaczego nie zawierają małżeństw? "Bo wciąż robimy fatalną robotę, potwierdza. "Bo przygotowania na odległość, do którego wzywał Jan Paweł II, a później Benedykt i Franciszek, my nie robimy. Nie ma możliwości zdalnego przygotowania. I tracimy dzieci po Pierwszej Komunii Świętej, a co najwyżej po Bierzmowaniu, aż do momentu, kiedy trafiają na kurs przedmałżeński, kiedy być może żyją już razem, mają dzieci... Jest taka przestrzeń, w której nic nie robimy"..

Niektórzy doceniają "wodoszczelne komorydodaje Álvarez de las Asturias na stronie Omnes. "Duszpasterstwo młodzieży z jednej strony, duszpasterstwo rodzin z drugiej... A papież Franciszek powiedział, że duszpasterstwo rodzin musi być kręgosłupem wszystkiego. To właśnie z rodziny wywodzi się reszta duszpasterstwa..

AutorOmnes

Watykan

Papież Franciszek na wózku inwalidzkim

Raporty rzymskie-6 maj 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Silny ból kolana zmusił papieża do korzystania z wózka inwalidzkiego podczas spotkań. Watykan poinformował zresztą, że oczekuje się, iż papież nadal będzie korzystał z wózka inwalidzkiego i że na razie nie będzie żadnych zmian w porządku obrad.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Ewangelizacja

Nudne homilie? Dbam o innych

Wszystko co ludzkie musi mieć dla nas znaczenie, bo jak powiedział Terence, nic co ludzkie nie jest mi obce. Musimy być na końcu ulicyMusimy być świadomi tego, co dzieje się w codziennym życiu osób, z którymi mamy rozmawiać.

Javier Sánchez Cervera-5 maj 2022-Czas czytania: 3 minuty

W czwartym rozdziale Ewangelii Marka opowiada on przypowieść o ziarnie, które samo rośnie, potem inną przypowieść, o ziarnie gorczycy, a na końcu mówi, że z wieloma takimi przypowieściami wyjaśniał im słowo, zgodnie z ich rozumieniem. Wszystko tłumaczył im w przypowieściach.

Obrazy i tematy rozmów, które Chrystus wykorzystuje w swoim nauczaniu są zróżnicowane: mówi o perłach, skarbach, zagubionych monetach, siewcy, wietrze wiejącym z południa, rybach z Jeziora Galilejskiego, ziarnie gorczycy, synu opuszczającym dom, oblubieńcu przychodzącym do domu oblubienicy, królu koronowanym, jarzmie wołów, polu kupowanym przez pana, twarzy Cezara na monecie i tysiącach innych tematów.

Myślę, że gdybyśmy dziś słuchali Maestro, moglibyśmy usłyszeć, jak czerpie boskie mądrości, gdy mówi o euro, najnowszej piosence Rosalíi, sytuacji geopolitycznej świata, ludziach opłacanych przez COVID w pandemii czy superpucharze zdobytym przez Real Madryt dzięki hat trickowi Benzemy.

Powiedzmy, że Pan traktuje wcielenie bardzo poważnie i kiedy postanawia stać się człowiekiem, obejmuje wszystko, co ludzkie, przygląda się temu z uwagą i wyciąga wnioski ze wszystkiego, co kontempluje, aby - jak mówi Ewangelia - dostosować się do jego rozumienia. Jestem pewien, że jego wielkimi nauczycielami byli oczywiście Maryja i Józef. Bystrość naszej Matki i cicha głębia jej męża umiały widzieć, i sprawić, by inni widzieli, o wiele więcej, umiały, jak mówi św. Josemaría, odkryć to coś boskiego, co jest zamknięte w szczegółach..

Wieki później Sobór Watykański II sprecyzuje:

Radości i nadzieje, smutki i troski ludzi naszych czasów, zwłaszcza ubogich i cierpiących, są jednocześnie radościami i nadziejami, smutkami i troskami uczniów Chrystusa. Nie ma nic prawdziwie ludzkiego, co nie znalazłoby echa w jego sercu.

Tłumaczenie: Praca i odpoczynek, sport, rekreacja, życie rodzinne i społeczne, postęp techniczny i przejawy kultury, wydarzenia rodzinne i ruchy geopolityczne, wszystko co ludzkie, krótko mówiąc, powinno mieć dla nas znaczenie, ponieważ, jak powiedział Terence, nic co ludzkie nie jest mi obce.

W skrócie chodzi o to, żeby być na końcu ulicy, nie nadążać za modą, ale wiedzieć, co się dzieje w codziennym życiu tych, z którymi musimy rozmawiać.

W tenisie jest jedna podstawowa zasada: trzeba się schylić. Nie można uderzyć piłki z góry, ponieważ efekt, który musisz dać, czy to slice, czy topspin, wymaga, aby struny rakiety ocierały się o piłkę, a tego nie da się zrobić z góry w dół, a raczej odwrotnie. To samo moglibyśmy powiedzieć o naszym przepowiadaniu, nie może ono odbywać się z góry, z dystansu, ale z pokory tych, którzy się zniżają i podejmują wysiłek, aby poznać, dotknąć najbardziej konkretnej rzeczywistości, codzienności tych, do których mają mówić. Stamtąd może, musi, podnieść piłkę w kierunku nieba, z dołu do góry, inaczej się nie da.

Przykład: św. Teresa z Lisieux, ze swojego klasztoru, potrafiła zanurzyć się w intymności z Bogiem, a jednocześnie pozostać bardzo przywiązana do świata, dla którego wciąż na nowo się ofiarowywała. Słyszała o postępie techniki na ulicy i umiała odkryć zamknięte w niej coś boskiego. Tak wyraża się w swojej Opowieści o duszy:

To jest wiek wynalazków. W dzisiejszych czasach nie trzeba już podejmować trudu pokonywania stopni schodów: w domach bogatych korzystnym substytutem jest winda. Ja również chciałabym znaleźć windę, która uniesie mnie do Jezusa, bo jestem zbyt mała, by wspiąć się po trudnej drabinie doskonałości. Wtedy poszukałem w Księgach Świętych jakiejś wskazówki dotyczącej podniesienia, przedmiotu mojego pragnienia i przeczytałem te słowa z ust odwiecznej Mądrości: Kto jest mały, niech przyjdzie do mnie.

Dlatego jeśli poważnie traktujemy ludzi, którzy nas słuchają, musimy podjąć wysiłek poznania rzeczywistości, w której się poruszają, zrozumienia tego, co się z nimi dzieje i wykorzystania tej wiedzy w naszym przepowiadaniu, krótko mówiąc, dostosowania się do rozumienia tych, którzy nas słuchają. Kiedy przygotowujesz swoje przepowiadanie, pomyśl: Kim są ludzie, którzy będą mnie słuchać? Co się z nimi dzieje? Jakie mają obawy? I dopiero wtedy staraj się im głosić Ewangelię w ich własnych kategoriach, wcielając w życie odwieczne słowo Jezusa Chrystusa, wtedy będziesz dobrym narzędziem w ich rękach.

Czytania niedzielne

"Miłość, która trwa wiecznie". IV Niedziela Wielkanocna

Andrea Mardegan komentuje czytania na IV Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan / Luis Herrera-5 maj 2022-Czas czytania: 2 minuty

Akt słuchania, w Ewangelii Jana, ma często znaczenie uwierzenia w głos Boga i posłuszeństwa wobec niego. Dwaj pierwsi uczniowie słuchają Chrzciciela i idą za Jezusem. Samarytanie słuchają Jezusa i mówią kobiecie, że właśnie dlatego w niego wierzą. Jezus mówi: "Kto słucha mego słowa i wierzy temu, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie wchodzi na sąd, lecz już przeszedł ze śmierci do życia".. Kamieniarze cudzołożnicy słyszą, co mówi Jezus i odchodzą, zostawiając swoje kamienie.

W dyskursie o Dobrym Pasterzu Jezus mówi wiele o słuchaniu: owce słuchają pasterza, ale nie złodziei i rozbójników, i tych, którzy nie są z owczarni. "Będą słuchać mojego głosu i staną się jedną trzodą, jednym pasterzem". Wtedy niektórzy z Żydów mówią, że jest opętany i pytają: "Dlaczego go słuchasz?". Zamiast tego Jezus mówi o swoich owcach: "posłuchaj mojego głosu y "follow me". Wynika to z relacji, jaką ma z nimi Jezus: "Znam ich.. Jest to wiedza tak intymna i prawdziwa, że porusza Nathanaela w jego pierwszym spotkaniu z Nim: "Skąd mnie znasz?"i prowadzi go do wiary w Jezusa i pójścia za Nim. Powtarza się doświadczenie psalmisty: "Panie, Ty mnie sondujesz i znasz... z daleka przenikasz moje myśli... wszystkie moje drogi są Ci znane". Życie wieczne, które Jezus daje swoim owcom, to uczestnictwo w Jego własnym życiu od początku i przyszłe bezpieczeństwo miłości, która trwa na wieki: "Nie zginą na wieki. Nie zostaną utracone z powodu ich wewnętrznej słabości, ale też nie zostaną utracone z powodu jakiejkolwiek zewnętrznej interwencji, która próbuje je ukraść: "Nikt nie wyrwie ich z mojej ręki". To ręka Jezusa, która błogosławi i uzdrawia, ręka ukrzyżowana i zmartwychwstała, która pokazana Tomaszowi przywróci mu wiarę. Ręka, która nas łapie, gdy upadamy. Ojciec kocha Syna i wszystko złożył w Jego ręce. Ręka Syna, w której Ojciec umieścił "wszystko" (J 3,35). Jest to ta sama ręka Ojca, ponieważ "Ja i Ojciec jedno jesteśmy".

Nie zostaniemy wyrwani z ręki Syna ani z ręki Ojca przez prześladowania synagog, takie jak Żydzi rozpętali przeciwko Pawłowi i Barnabie z zazdrości, gdy widzieli radość pogan nawróconych przez ich słowa. Również prześladowania pogan, takie jak za Dioklecjana, nie wyrwą nas z ręki Jezusa i Ojca, "wielki ucisk który przyprowadził wielki tłum do tronu Baranka w niebie "że nikt nie potrafił liczyć". Objawienie cytuje Izajasza, ale z obecnością Baranka, pasterza, który prowadzi nas do źródeł wód życia, wraz ze starożytną obietnicą: "Nie będą łaknąć ani pragnąć, nie zaszkodzi im słońce ani upał... A Bóg otrze z ich oczu każdą łzę..

Homilia na temat czytań na V niedzielę wielkanocną

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Zoom

Światło dla prawa do życia

Gabinety Sądu Najwyższego USA w Waszyngtonie 2 maja 2022 r. zapowiadają się świetlanie, po wycieku projektu opinii większościowej przygotowującej sąd do obalenia przełomowej decyzji aborcyjnej Roe v. Wade jeszcze w tym roku.

David Fernández Alonso-4 maj 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

"Wiara zasługuje na szacunek i honor: zmieniła nasze życie".

Papież Franciszek skupił się w środę 4 maja w swojej katechezie na postaci Eleazara i czci wiary, zapewniając "z wielką pokorą i stanowczością, właśnie w naszej starości, że wiara nie jest czymś 'dla starych ludzi'".

David Fernández Alonso-4 maj 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wchodząc w miesiąc maj, audiencja generalna papieża Franciszka w środę 4 maja na placu św. Piotra skupiła się na biblijnej postaci Eleazara i honorze wiary: "W naszej katechezie o starości spotykamy dziś biblijną postać Eleazara, który żył w czasach prześladowań Antiocha Epifanesa. Jego postać świadczy o szczególnym związku między wiernością starości a honorem wiary. Chciałbym mówić właśnie o honorze wiary, nie tylko o spójności, głoszeniu, trwałości wiary. Honor wiary jest okresowo poddawany presji, nawet brutalnej, ze strony kultury dominatorów, którzy próbują go zdegradować, traktując go jako znalezisko archeologiczne, stary przesąd, anachroniczny upór".

"Historia biblijna - kontynuuje Papież, nawiązując do historii Eleazara - opowiada o Żydach zmuszonych dekretem króla do spożywania mięsa złożonego w ofierze bożkom. Kiedy przyszła kolej na Eleazara, który był starcem cieszącym się wielkim szacunkiem wszystkich, urzędnicy królewscy poradzili mu, aby udawał, że je mięso, ale w rzeczywistości tego nie robił. W ten sposób Eleazar zostałby uratowany, a - mówili - w imię przyjaźni przyjąłby ich gest współczucia i sympatii. Przecież - upierali się - to był mały, nic nie znaczący gest.

Franciszek podkreśla ten punkt, spójność z wiarą jest fundamentalna: "Spokojna i stanowcza odpowiedź Eleazara opiera się na argumencie, który nas uderza. Chodzi o to, że zhańbienie wiary na starość, aby zyskać kilka dni, nie jest porównywalne z dziedzictwem, jakie musi ona pozostawić młodym, dla przyszłych pokoleń. Stary człowiek, który całe życie żył w spójności własnej wiary, a teraz przystosowuje się do udawanej repudiacji, skazuje nowe pokolenie na myślenie, że cała wiara była fikcją, zewnętrznym okryciem, które można porzucić w przekonaniu, że można ją zachować we własnej prywatności. Nie tak, mówi Eleazar. Takie zachowanie nie honoruje wiary, ani nie czyni tego w obliczu Boga. A efekt tej zewnętrznej trywializacji będzie niszczący dla wnętrza młodych ludzi".

"Właśnie starość jawi się tu jako decydujące i niezastąpione miejsce tego świadectwa. Stary człowiek, który z powodu swojej wrażliwości zgadza się uznać praktykę wiary za nieistotną, sprawiłby, że młodzi ludzie uwierzyliby, że wiara nie ma realnego związku z życiem. Od początku jawiłaby się im jako zbiór zachowań, które w razie potrzeby można symulować lub maskować, bo żadne z nich nie jest tak ważne dla życia.

Papież Franciszek nawiązał do "starożytnej heterodoksyjnej gnozy", która "dokładnie to teoretyzowała: że wiara jest duchowością, a nie praktyką; siłą umysłu, a nie sposobem życia". Wierność i cześć wiary, według tej herezji, nie mają nic wspólnego z zachowaniami w życiu, instytucjami wspólnoty, symbolami ciała. Uwodzenie tej perspektywy jest silne, ponieważ interpretuje ona na swój sposób niepodważalną prawdę: że wiara nigdy nie może być zredukowana do zbioru zasad dietetycznych czy praktyk społecznych. Problem w tym, że gnostycka radykalizacja tej prawdy niweczy realizm wiary chrześcijańskiej, która zawsze musi przejść przez wcielenie. A także opróżnia swoje świadectwo, które ukazuje konkretne znaki Boga w życiu wspólnoty i przeciwstawia się wypaczeniom umysłu poprzez gesty ciała".

Dlatego stwierdził, że "pokusa gnostycka pozostaje wiecznie obecna". W wielu nurtach naszego społeczeństwa i kultury praktyka wiary cierpi z powodu negatywnego przedstawienia, czasem w formie ironii kulturowej, czasem z ukrytą marginalizacją. Praktyka wiary jest postrzegana jako bezużyteczna, a nawet szkodliwa zewnętrzność, jako przestarzała pozostałość, jako zabobon w przebraniu. Krótko mówiąc, rzecz dla starych ludzi. Presja, jaką ta bezkrytyczna krytyka wywiera na młode pokolenie, jest silna. Prawda, wiemy, że praktyka wiary może stać się bezduszną zewnętrznością. Ale samo w sobie nie jest wcale bezduszne. Być może to do nas starszych należy przywrócenie wiary do jej honoru. Praktyka wiary nie jest symbolem naszej słabości, ale raczej znakiem jej siły. Nie jesteśmy już dziećmi, nie żartujemy, gdy wyruszamy na drogę Pana!".

Ojciec Święty kończy stwierdzeniem, że "wiara zasługuje na szacunek i cześć: zmieniła nasze życie, oczyściła nasze umysły, nauczyła nas czci dla Boga i miłości bliźniego. Jest błogosławieństwem dla wszystkich! Nie będziemy wymieniać wiary na kilka spokojnych dni. Z dużą pokorą i stanowczością pokażemy, właśnie na starość, że wiara nie jest "rzeczą starców". A Duch Święty, który czyni wszystko nowe, chętnie nam pomoże".

Hiszpania

"Żadne powołanie nie jest nam obojętne".

Prezentacja Światowy Dzień Modlitwy o Powołania i Dzień Rodzimych Powołań którą Kościół hiszpański obchodzi 8 maja, stała się znakiem jedności i wspólnego powołania w Kościele.

Maria José Atienza-4 maj 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

8 maja obchodzony będzie Światowy Dzień Modlitw o Powołania oraz Dzień Powołań Rodzimych, w tym roku pod hasłem: "Zostaw swój ślad, bądź świadkiem". Kampania, w której łączą siły Komisja Episkopatu ds. Duchowieństwa i Seminariów, Hiszpańska Konferencja Zakonników (CONFER), Papieskie Dzieła Misyjne (PMS) oraz Hiszpańska Konferencja Instytutów Świeckich (CEDIS).

Ta jedność była hasłem przewodnim prezentacji tej kampanii, którą José María Calderón, dyrektor krajowy OMP i Sergio Requena, dyrektor Podkomisji Episkopatu ds. Seminariów wyjaśnili na konferencji prasowej wraz z czterema świadectwami powołaniowymi: franciszkanina z Kordowy Manuela Jesúsa Madueño Moreno, Inmaculady Fernández, członkini Instytutu Świeckiego Służebnic Jezusa Chrystusa Kapłana, Daniela Navarro Berriosa, diakona diecezji Getafe i s. Justyna Banda, członkini Córek Misjonarek z Kalwarii.

Jak zaznaczył Sergio Requena, "w tym dniu modlimy się o powołania i o to, by wspólnota chrześcijańska dbała o te powołania", a także zwrócił uwagę, że fakt, iż różne instytucje spotykają się w tym dniu w intencji powołań, jest radością, "ponieważ w Kościele nie ma niczego, co byłoby nam obojętne".

Ze swej strony dyrektor OMP w Hiszpanii przypomniał, że 3 maja przypada pierwsze stulecie, kiedy Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary staje się dziełem papieskim, a więc papieskim. Calderón chciał podkreślić potrzebę, by "pierwszymi ewangelizatorami na terenach włączanych do Kościoła byli sami tubylcy, ludzie znający kulturę, język i tradycję tych miejsc".

Ślady, którymi teraz podążam

Po prezentacji dnia nastąpiły świadectwa czterech osób o różnych powołaniach w Kościele: kapłaństwo, życie konsekrowane i świecka kobieta konsekrowana. Wśród tych świadectw szczególnie poruszające było świadectwo siostry Justiny Banda, mieszkanki wioski w Zimbabwe, w której od 50 lat pracują hiszpańscy misjonarze.

Widząc pracę tych misjonarzy, Justyna rozważała swoje powołanie. Jej ojciec odmówił, a niepiśmienna matka zdołała nakłonić ją do pójścia do klasztoru, prosząc brata o napisanie listu z pozwoleniem. Dziś Justyna idzie śladami tych hiszpańskich zakonnic, które przyjeżdżały do mojej wioski, opiekowały się niemowlętami i głodnymi, ewangelizowały. Teraz, jako Córka Misyjna Kalwarii, "jesteśmy tam, gdzie są Kalwarie świata: chorzy na AIDS, sieroty... Dzięki temu wiemy, że ewangelizacja musi być zawsze w komunii" - podsumowała.

CARF przyłącza się w tym dniu

Ten Dzień Modlitwy o Powołania oraz Dzień Powołań Rodzimych ma szczególny wydźwięk dla Fundacji Rzymskie Centrum Akademickie. Fundacja ta rozpoczęła kampanię pt. "Niech żadne powołanie nie zaginie". w celu zebrania wystarczających funduszy, aby umożliwić 20 seminarzystów z całego świata mogą realizować swoje studia w Rzymie i Pampelunie. CARF jest świadoma, że wiele powołań rodzi się dziś w krajach afrykańskich czy amerykańskich, ale brak środków materialnych uniemożliwia niektórym z nich dotarcie nawet do seminariów i zachęca chrześcijan, by "pomyśleli, że za każdym powołaniem kapłańskim kryje się inne wezwanie Pana, który prosi nas o zapewnienie środków dla ich formacji".

Rodzina

Zamieszkamy razem. A potem?

Jest wiele par, które przed zawarciem związku małżeńskiego zamieszkują razem. W wielu przypadkach jest to decyzja, która tak naprawdę nie została przemyślana i która przyczynia się do stabilności pary w mniejszym stopniu niż się wydaje.

José María Contreras-4 maj 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Posłuchaj podcastu Zamieszkamy razem. A potem?

Przejdź do pobrania

Są ludzie, którzy mimo niezbyt jasnych spraw idą zamieszkać z kimś innym, narażając się na wielką porażkę i lekceważąc wszelkie rady związane z tą sprawą.

Często ludzie mają już wyrobione zdanie, zanim jeszcze o tym pomyślą. I to jest jeden z powodów, dla których doświadczenie innych jest w takich przypadkach mało wartościowe.

Innym razem wynika to z tego, że nie wiemy, co tak naprawdę robimy, powody są powierzchowne: "wszyscy tak robią", "zobaczmy", "nie chcemy zawieść"...

Jest brak edukacji i manipulacja przez słabą kulturę, która nas otacza, nadużywanie wolności. U podstaw tego wszystkiego leży przekonanie, że nawet jeśli inni, ogólnie rzecz biorąc, robią źle, to oni zrobią dobrze... Krótko mówiąc, to wszystko jest bardzo słabe, bardzo powierzchowne, bardzo młodzieńcze.

Chciałabym zatrzymać się nad tym, co następuje po "zamieszkaniu razem", ponieważ w większości przypadków jest to następniea "nie mieszkamy już razem".

Generalnie sytuacja jest bolesna. Dużo gorzej niż gdybyś wyszła ze związku. Życie z kimś, a potem odejście od niego to doświadczenie, które pozostawia swój ślad. Pozostawia ślad na zawsze, bo zostałeś porzucony na zawsze.

Rozczarowanie, cierpienie, oschłość porażki, odczarowanie, poczucie, że zostało się odrzuconym jako osoba. Jeśli ktoś został porzucony, ma poczucie, że "nie zaspokoił" tego, co chciał udowodnić drugi człowiek, poczucie, że nie jest wartościowy, że nie był kochany, że bawił się swoimi najgłębszymi uczuciami, a wszystko to razem pozostawia niezatarte ślady w ludzkim sercu.

Są chwile, kiedy poczucie własnej wartości kończy się na podłodze, myśli się, że nie jest się godnym bycia kochanym. Balast jest bardzo mocny.

Robisz życie? Z kim? W jakiś sposób życie się załamało. Zniknęła iluzja czystej, wymagającej miłości.

Zapotrzebowanie na poszukiwania prawdopodobnie spadnie, są sytuacje, w których wystarczy, że ktoś Cię wysłucha, aby nawiązać nową relację.

W rzeczywistości to, czego się szuka, to może jakaś iluzja, wyjście z tej beznadziei.

Być może zaczyna się od osoby, która również została porzucona. Wartość zaangażowania spadła, a związek dwojga ludzi bez tego sensu jest związkiem słabym i przy pierwszym niepowodzeniu wszystko się rozpada. Z drugiej strony, zegar biologiczny tyka. Prowadzi to do pewnego pośpiechu.

Nie chodzi o to, by kogokolwiek rozpaczać. W dziedzinie szczęścia zawsze można zacząć od prośby o przebaczenie, komu i jak się ono należy.

Dla osób wierzących pójście do spowiedzi, poproszenie o przebaczenie i rozpoczęcie od nowa, z iluzją świadomości, że zostało im wybaczone, jest cudownym lekarstwem, także w wymiarze ludzkim i psychologicznym.

Życie zgodnie z przekonaniami bardzo pomaga.

W przeciwnym razie częściej dajemy się ponieść nastrojom, a to bardzo słaby chwyt, nad którym nie da się zapanować.

Płaskie życie, bez przekonań, nie jest pełne, czegoś w nim brakuje.

Dlatego przed podjęciem decyzji zawsze trzeba spojrzeć na stan, w jakim byśmy się znaleźli, gdyby się nie udało.

Watykan

Papież do osób starszych: "Młodzi ludzie nas obserwują".

Raporty rzymskie-3 maj 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Podczas audiencji w środę, 4 maja, papież Franciszek zwrócił się do osób starszych i podkreślił siłę ich przykładu praktykowania wiary do końca swoich dni właśnie po to, by przeciwstawić się poglądowi, że wiara nie ma realnego związku z życiem.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Papież Franciszek: "Pojechałbym do Putina, gdyby otworzył drzwi... musimy zatrzymać ogień broni".

Papież Franciszek po raz kolejny wyraził swoje zaniepokojenie tym, co dzieje się na Ukrainie. W wywiadzie dla włoskich mediów powiedział, że przed wyjazdem do Kijowa powinien pojechać do Moskwy i spotkać się z Putinem, "jeśli ten otworzyłby drzwi".

Giovanni Tridente-3 maj 2022-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język niemiecki

Nie ma dnia, żeby papież Franciszek nie wzywał do zakończenia wojny. Od początku konfliktu na Ukrainie jest on przedmiotem stałej troski, wyrażanej w każdym publicznym spotkaniu, od audiencji z wiernymi, przez obchody Wielkanocy, po Anioł Pański i Regina Caeli z okna Placu Świętego Piotra.

Ostatni publiczny apel miał miejsce w ostatnią niedzielę, kiedy to wyznał, że "cierpi i płacze" na myśl o cierpieniach ludności ukraińskiej wyczerpanej ponad dwumiesięcznym bombardowaniem.

Następnie zaprosił nas do ofiarowania codziennego Różańca, szczególnie w tym miesiącu maju poświęconym Matce Bożej, o pokój. W obliczu "makabrycznego regresu ludzkości" - jak Papież określił to, co się dzieje - zastanawia się w istocie, czy naprawdę dążymy do pokoju i chcemy uniknąć "ciągłej eskalacji militarnej i werbalnej".

"Błagam was, nie poddawajcie się logice przemocy, perwersyjnej spirali broni. Proszę nie poddawać się logice przemocy, przewrotnej spirali broni.

Zaniepokojenie i zniechęcenie

W rozmowie z redaktorem naczelnym i zastępcą redaktora naczelnego włoskiej gazety Corriere della SeraPapież Franciszek ponownie okazał swoje zaniepokojenie i zniechęcenie tym, co się dzieje, nie ukrywając przy tym żyłki pesymizmu, jak mówili jego rozmówcy.

Następnie dał znać, podczas gdy trwają wszystkie dyplomatyczne wysiłki w celu osiągnięcia natychmiastowego "zawieszenia broni", że zaproponował wizytę w Moskwie kilka tygodni po rozpoczęciu konfliktu, ale nie otrzymał odpowiedzi. Jest jednak rozgoryczony, bo nie widzi sposobu na powstrzymanie "tak wielkiej brutalności": "Przeżyliśmy to samo 25 lat temu z Rwandą" - mówi bez ogródek papież, porównując konflikt na Ukrainie do afrykańskiego ludobójstwa.

Handel bronią to skandal

Zapytany, czy uważa za słuszne wysyłanie broni na Ukrainę, papież odpowiedział: "Nie mogę odpowiedzieć, jestem zbyt daleko, na pytanie, czy słuszne jest zaopatrywanie Ukraińców. To, co jest jasne, to fakt, że na tym terenie testowana jest broń". Dodał: "Po to toczy się wojny: żeby przetestować wyprodukowaną przez nas broń. Tak było w hiszpańskiej wojnie domowej przed II wojną światową.

Powtarza więc, jak przy wielu innych okazjach, że "handel bronią to skandal" i że niewielu jest tych, którzy się mu sprzeciwiają.

Ja bym poszedł i zobaczył Putina...

Następnie wyjaśnia ideę swojej wizyty w Kijowie, gdzie zresztą kilkakrotnie wysyłał jako przedstawicieli kardynała Czernego (dykasteria ds. promocji służby integralnemu rozwojowi człowieka) i almonsa Krajewskiego, i mówi, że na razie woli jechać najpierw do Moskwy: "Muszę najpierw spotkać się z Putinem. Ale ja też jestem księdzem, co mogę zrobić? Robię, co mogę. Gdyby Putin otworzył drzwi...".

Spotkanie online z Cyrylem...

Jeśli chodzi o spotkanie z patriarchą Cyrylem, głową Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, ujawnił, że pierwsze dwadzieścia minut spędził na czytaniu serii "uzasadnień dla wojny" od swojego rozmówcy: "Słuchałem go i powiedziałem: nic z tego nie rozumiem. Bracie, nie jesteśmy klerykami państwa, nie możemy używać języka polityki, ale języka Jezusa... musimy szukać dróg pokoju, zatrzymać ogień broni".

Operacja kolana

Papież przejdzie dziś niewielką operację na kolanie, infiltrację, by pokonać ból, który od kilku tygodni zmusza go do unikania ruchu. Wygląda na to, że ma zerwane więzadło: "To wymaga trochę bólu, trochę upokorzenia...".

Rodzina

Mª Pilar Lacorte: "Wszyscy możemy, w jakiś sposób, być rodzinami, które towarzyszą innym rodzinom".

1st International Workshop on Family Accompaniment, promowany przez Instytut Wyższych Studiów nad Rodziną Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii, ma być miejscem spotkania na temat praktycznego i realistycznego podejścia do towarzyszenia rodzinie.

Maria José Atienza-3 maj 2022-Czas czytania: 5 minuty

Już za kilka dni w Instytucie Studiów Wyższych nad Rodziną Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii zainaugurowane zostanie 1st International Workshop on Family Accompanimentr. Trzy dni, w których psychiatrzy, rodziny, doradcy i nauczyciele będą dzielić się refleksjami, a przede wszystkim doświadczeniami i szkoleniami dotyczącymi towarzyszenia rodzinie, które wykraczają poza oferowanie treści teoretycznych na temat rodziny.

Jak podkreśla ten wywiad Pilar LacorteZdaniem zastępcy dyrektora ds. programów nauczania w Instytucie Wyższych Studiów nad Rodziną "szkolenia są nadal potrzebne, ale to za mało, a przede wszystkim musimy nauczyć się szkolić w inny sposób, z inną metodyką i w innym stylu, zgodnie z kulturą, w której żyjemy".

Jak powstał pomysł na te warsztaty?

-W IESF Od lat pracujemy nad potrzebą i sposobem towarzyszenia rodzinom. Z naszych doświadczeń dydaktycznych i badawczych wynika, że zmiany kulturowe ostatnich dziesięcioleci nie szły w parze ze zmianą sposobu pomagania rodzinom zgodnie z ich nową mentalnością i nowymi okolicznościami.

Po tych latach pracy pomyśleliśmy, że to dobry moment, aby podzielić się tym doświadczeniem z tymi, którzy są na pierwszej linii frontu z rodzinami. Wydawało nam się, że dobrym sposobem na to jest zwołanie Warsztatów, czyli spotkania z praktycznym podejściem, na temat towarzyszenia w rodzinie. Traktujemy te warsztaty jako okazję do promowania zmiany cyklu, dającego bardziej realną i konkretną odpowiedź na potrzeby, jakie mają dziś rodziny.

Fakt obchodzenia go w tym roku został umotywowany obchodami roku rodziny Amoris laetitia, promowanego przez Ojca Świętego. Musimy pamiętać, że papież Franciszek w sposób szczególny podkreślał potrzebę bycia blisko rodzin, w sposób praktyczny i realistyczny. A tym właśnie jest towarzyszenie rodzinie.

Traktujemy te warsztaty jako okazję do promowania zmiany cyklu, dającego bardziej realną i konkretną odpowiedź na potrzeby, jakie mają dziś rodziny.

Mª Pilar Lacorte. Zastępca dyrektora ds. programów nauczania w Instytucie Wyższych Studiów nad Rodziną. UIC

Kto jest docelowym odbiorcą i jakie są cele tego 1. Międzynarodowego Warsztatu na temat towarzyszenia rodzinie? 

-Jako cel ogólny warsztaty chcą pomóc w zrozumieniu towarzyszenia rodzinie jako zmiany podejścia w dotychczasowym sposobie wspierania rodzin, co już wskazałem powyżej. Nie chodzi o inicjowanie nowych struktur, czy wprowadzanie drastycznych zmian, ale o zrozumienie, jakie są prawdziwe trudności, z którymi borykają się rodziny i nauczenie się, jak im pomóc z nowej perspektywy i ze świeżym spojrzeniem.

Cele szczegółowe warsztatów to z jednej strony zaoferowanie szkolenia na temat tego, czym jest i jak przeprowadzać to towarzyszenie rodzinom z różnych sfer (edukacyjnej, duszpasterskiej, z biur zawodowych, sieci społecznych, itp.), w sposób praktyczny i realistyczny.

Jednocześnie chcielibyśmy, aby warsztaty posłużyły jako miejsce spotkań, w którym można by nagłośnić inicjatywy towarzyszące, które są już realizowane, oraz umożliwić spotkanie z osobami, które chciałyby realizować to zadanie, co umożliwiłoby synergię między uczestnikami i sprzyjało tworzeniu nowych inicjatyw w poszczególnych krajach.

Cieszymy się, że do tej pory mamy ponad 400 uczestników z około 50 krajów ze wszystkich pięciu kontynentów. Wierzymy, że będzie to bardzo ważne wzbogacenie dla wszystkich osób uczestniczących w programie.

Od dłuższego czasu ojcowie, matki i doradcy są "instruowani" lub szkoleni, ale czy jest to to samo co towarzyszenie? Czym różni się ono np. od kursu doradztwa rodzinnego? 

Pilar Lacorte
Pilar Lacorte

-Jeszcze kilka lat temu wierzyliśmy, że wystarczy zaoferować rodzinom "szkolenie", aby im pomóc: to znaczy dać im pomysły, jak rodzina powinna być i jak powinni robić rzeczy, ze stylem, który moglibyśmy nazwać "dyrektywnym", zapominając, że szkolenie nie jest tylko dawaniem lub otrzymywaniem informacji, szkolenie wymaga wolności, która umożliwia każdej osobie, każdej rodzinie odkrycie jej niepowtarzalnego protagonizmu. Być może mieliśmy zbyt moralistyczne lub intelektualne wyobrażenie o rodzinie.

Oczywiście, szkolenie jest nadal konieczne, ale nie jest wystarczające, a przede wszystkim musimy nauczyć się trenować w inny sposób, z inną metodologią i w innym stylu, zgodnie z kulturą, w której żyjemy, która, jak powiedziałem na początku, zmieniła się radykalnie w ciągu ostatnich dwóch dekad.

Wydaje się, że dużo trenujemy w życiu zawodowym czy nawet społecznym, ale mniej czasu poświęcamy na to, co będzie nas zajmować przez całe życie, czyli na rozwój życia rodzinnego. Czy jesteśmy świadomi tego braku?

-Jednostki i rodziny, poprzez swoje codzienne działania, tworzą kulturę, która nas otacza, a my podlegamy jej wpływom.

W Institute for Advanced Family Studies przeanalizowaliśmy, jak wyglądają dzisiejsze rodziny: Zachód wykazuje wyraźną tendencję do tworzenia wysoce indywidualistycznych społeczeństw. Trudno nam być ze sobą, potrzebujemy natychmiastowych reakcji i działań, a gdy pojawia się konflikt, odbieramy go jako oznakę niepowetowanej porażki. I oczywiście trudno nam prosić o pomoc.

Przy takich budżetach życie rodzinne może stać się bardzo skomplikowane; trudno nam zrozumieć znaczenie więzi rodzinnych, a wzmacnianie tych więzi staje się trudne. Być może dlatego nie mamy świadomości, co tak naprawdę jest ważne w życiu naszych rodzin.

Czy istnieje pewne wyobrażenie, że na szkolenie lub poradnictwo idzie się tylko po to, by rozwiązać problem rodzinny lub by mu zapobiec? 

-Nasza propozycja to towarzyszenie rodzinom. Towarzyszyć oznacza "być z kimś", iść obok niego, nie tylko wtedy, gdy pojawiają się trudności, musimy być obecni, aby istniało niezbędne zaufanie, które pozwala nam towarzyszyć.

Towarzyszymy, aby rodziny mogły odkryć swój własny protagonizm i nauczyć się najlepszego sposobu rozwiązywania trudności i konfliktów, jakie niosą ze sobą wszystkie relacje osobowe. Towarzyszenie to przede wszystkim nawiązanie osobistej relacji i jako takie opiera się na zaufaniu: nie możemy go narzucić, ale możemy zaoferować warunki, które to umożliwią.

Towarzyszenie rodzinie nie jest pojedynczym działaniem, ale raczej "szerokim spektrum" zmiany perspektywy, które może być stosowane na wiele różnych sposobów i w wielu różnych środowiskach.

Mª Pilar Lacorte. Zastępca dyrektora ds. programów nauczania w Instytucie Wyższych Studiów nad Rodziną. UIC

W naszym społeczeństwie w wielu środowiskach zatraca się pojęcie "rodziny" jako jednostki matka-ojciec-dzieci, a nawet szerszej rodziny. Jak sobie radzić z tym towarzyszeniem w zróżnicowanych sytuacjach, takich jak te, z którymi mamy do czynienia obecnie? 

Towarzyszenie rodzinie nie jest pojedynczym działaniem, ale raczej "szerokim spektrum" zmiany perspektywy, które można zastosować na różne sposoby i w bardzo różnych środowiskach. Nie sądzę, żebyśmy zatracili pojęcie rodziny, jesteśmy istotami rodzinnymi, bo jesteśmy istotami ludzkimi.

Istnieje podstawowy, można by powiedzieć uniwersalny rdzeń tego, co znaczy "być rodziną", ale potem jest wiele różnych sposobów jego rozwinięcia, na co zwróciłem uwagę wcześniej. Ponieważ nie istnieją "idealne rodziny" ani "idealne rodziny", w rzeczywistości wszyscy potrzebujemy towarzystwa. I wszyscy możemy w jakiś sposób być rodzinami, które towarzyszą innym rodzinom.

Do tego ważne jest, aby nauczyć się inaczej patrzeć na rzeczywistość rodzinną, szkolić się i dzielić z innymi, więc w pewnym sensie wszyscy, którym zależy na pomocy rodzinom, mają swoje miejsce w tym warsztacie.

Teologia XX wieku

Etapy działalności Josepha Ratzingera (II). Prefekt (1982-2005)

Jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary Joseph Ratzinger wykonał ogromne i ukryte dzieło, ale zasłynął również z jasności swoich wykładów, kursów i wywiadów, które rozwijały jego wkład teologiczny i umieszczały go w życiu i refleksji Kościoła.

Juan Luis Lorda-2 maj 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Kiedy Joseph Ratzinger został prefektem Kongregacji Nauki Wiary (1982), był znanym niemieckim teologiem, z niezbyt dużym dorobkiem, udaną książką (Wprowadzenie do chrześcijaństwa, 1968) i niewielkim podręcznikiem (Eschatologia). W języku niemieckim miał sporo artykułów i kilka książek. Niewiele więcej. Należało się spodziewać, że praca jako prefekt położy kres jego dorobkowi. Ponadto przez wiele lat (1982-2005) prowadził intensywną i absorbującą pracę: dwadzieścia trzy, czyli tyle, ile miał profesorów teologii (1954-1977). Ale, na szczęście, nie zniknął jako teolog. A wynika to przede wszystkim z faktu, że stanowisko to postawiło go twarzą w twarz z wielkimi pytaniami stawianymi w Kościele; z tym, co chciał zrobić Jan Paweł II; z problemami doktrynalnymi, które napływały do Kongregacji, z pracami komisji ekumenicznych, Międzynarodowej Komisji Teologicznej i Papieskiej Komisji Biblijnej, a także z niepokojami i konsultacjami episkopatu światowego.

Sposób pracy

Inny prefekt mógłby przekazać obowiązek zbadania tych spraw ekspertom teologicznym, zastrzegając sobie ostateczny osąd ostrożnościowy. Miał innych ekspertów, ale sam będąc "biegłym teologiem", był zobowiązany do posiadania jasnego i osobistego umysłu w tych kwestiach, a także do powiększania swojej wiedzy i rozwijania swojego osądu. I musiał to wyjaśniać na różnych forach roboczych w Zgromadzeniu i na spotkaniach biskupów. Na przykład w 1982 roku wygłosił kurs dla Celam na temat Jezusa Chrystusa; a w 1990 roku kolejny dla biskupów Brazylii na temat sytuacji katechezy, zebrany w La Iglesia, una comunidad siempre en camino (Kościół, wspólnota zawsze w drodze) (1991). Większość tych przemówień, konferencji, kursów i wkładów do hołdów (Festschrift) była napisana przez niego, w przeciwieństwie do tego, co jest normalne na tego typu stanowisku. Były one napisane ołówkiem i drobnym pismem. A on redagowałby je do publikacji. Następnie z niezwykłą wytrwałością składał je w książki o pewnej jedności tematycznej, retuszując je na nowo i starannie wyjaśniając pochodzenie każdego tekstu. W ten sposób wątki opowieści, które biegły od czasów, gdy był nauczycielem, były przez lata rozwijane, wzbogacane i koordynowane. W rezultacie jego twórczość nie jest zbiorem okazjonalnych pism na wyrost, ale potężnym korpusem myśli na wielkie tematy.

Wpływ mediów

Pewne jest, że biorąc pod uwagę jego osobowość i nieśmiałość, nigdy nie myślał o strategii medialnej. Niemniej jednak, tak się stało. Pierwszym był zaskakujący wywiad książkowy Informe sobre la fe (1985), na wniosek Rady, odpowiadający dziennikarzowi Vittorio Messori. Niewygodny, bo w kręgach kościelnych wciąż w złym guście było insynuowanie, że coś poszło nie tak, mimo ogromnych statystyk. Nikt nie chciał podać przyczyn reakcji tradycjonalistów. Ale Joseph Ratzinger nie widział oczu w tym głupim, dwustronnym schemacie. Nie miał wątpliwości co do wartości Rady, ale miał wątpliwości co do sztolni. Później nowe czasopismo 30Giorni, wydawane przez Comunione e Liberazione, które rozpoczęło działalność w 1988 r., a zakończyło w 2012 r., rozpowszechniło jego konferencje i wywiady w wielu językach, wywołując rosnące zainteresowanie, a później zebrało je w Being Christian in the Neo-Pagan Age (1995). W 1996 roku opublikował wywiad z Peterem Seewaldem "Sól ziemi", a w 2002 roku "Bóg i świat", które pozwoliły mu wyrazić się ze szczerością i prostotą. W 1998 roku, kiedy był już znaną osobistością, a jego konferencji przybywało, pojawił się Zenit, który je przetłumaczył i natychmiast rozpowszechnił w Internecie w wielu językach. To przyczyniło się do zwielokrotnienia liczby wydań jego książek, bo wszystko cieszyło się zainteresowaniem. Odzyskano też pomniejsze dzieła i kazania z czasów, gdy był profesorem i z czasów, gdy był biskupem Monachium. W trudnym dla Kościoła czasie kardynał Ratzinger stał się umysłem odniesienia dla wielu intelektualnych pytań, towarzyszących dziełu odnowy Jana Pawła II. I to rosło aż do momentu, gdy w 2005 roku został wybrany na papieża.

W ten sposób przeszedł od kilku znanych dzieł (przede wszystkim Wprowadzenie do chrześcijaństwa) do znacznego zbioru książek w wielu językach, z pewnym rozproszeniem tytułów. Materiały te zostały następnie systematycznie ponownie uporządkowane dla jego Dzieł zebranych (O.C.).

Praca w Zgromadzeniu

Jego praca w Zgromadzeniu polegała przede wszystkim na naśladowaniu papieża św. Jana Pawła II w jego dążeniach. Szczególnie w encyklikach o większym zaangażowaniu doktrynalnym: Donum vitae (1987), o moralności życia; Veritatis splendor (1993), o podstawach moralności katolickiej; oraz Fides et ratio (1998), a także Katechizm Kościoła Katolickiego (1992). Na temat każdego z tych dokumentów istnieje wiele wcześniejszych prac i ważnych późniejszych komentarzy ówczesnego kardynała Ratzingera. O encyklikach i kwestiach moralnych, np. książka Wiara jako sposób (1988). Cały ruch Jana Pawła II i jego inicjatywy dotyczące milenium, oczyszczenia pamięci historycznej, synodów tematycznych, relacji ekumenicznych wymagały od niego wiele pracy. Musiał też zająć się najtrudniejszymi aspektami Kościoła, ciężkimi grzechami duchownych, które były wówczas zarezerwowane dla Kongregacji Nauki Wiary. Jego zadaniem było wyjaśnienie i zajęcie się całym kryzysem pederastii, interweniowanie w sprawach, domaganie się dochodzeń, odnawianie protokołów działania i promowanie odpowiedniego wyrażenia kanonicznego. Ponadto istniało sześć głównych obszarów napięć doktrynalnych, które wymagały dużego rozeznania teologicznego. Podzieliliśmy je na dwie grupy: te, które mają związek ze spójnością teologii katolickiej, oraz te, które mają związek z dialogiem ekumenicznym i dialogiem z innymi religiami.

Rozważania na temat teologii katolickiej

1. Współczesna kultura produkowała i nadal produkuje pytania dotyczące kwestii doktrynalnych i moralnych, z tym wszystkim, co jest niewygodne do wierzenia (boskość i zmartwychwstanie Chrystusa, obecność eucharystyczna, eschatologia, anioły...) lub do praktykowania (moralność seksualna, kwestie płci, sprzeciw wobec aborcji i eutanazji). Wymagały one ciągłych wyjaśnień, takich jak, wśród wielu, list apostolski Ordinatio Sacerdotalis (1994) o niemożliwości kapłaństwa kobiet; oraz korekty: Küng, Schillebeeckx (1984), Curran (1986)..., które były dyskutowane z autorami, a zniekształcane bez ograniczeń w mediach.

2. W czasie Soboru nastąpiło pewne przeniesienie autorytetu doktrynalnego z biskupów na ekspertów i teologów. To czasem sprzyjało niezrównoważonemu protagonizmowi. Wiara bowiem nie opiera się na spekulacjach teologicznych i lepiej wyraża się w Liturgii i modlitwie wiernych niż w urzędach. Tak narodziła się Instrukcja Donum veritatis, o powołaniu eklezjalnym teologa (1990). Wraz ze swoimi komentarzami i innymi pismami kardynał skomponował książkę Natura i misja teologii (1993).

3. dotyczyła także autentycznej interpretacji Soboru, czy należy jej dokonywać z zatwierdzonej "litery", czy z "ducha" Soboru, wcielonego raczej w niektórych teologów, co było szokującą propozycją historyka Alberigo. Z innego punktu widzenia była krytyka Lefevbre'a na soborze, który dużo zajmował prefekta, starając się uniknąć schizmy. Oprócz Raportu o wierze Joseph Ratzinger napisał już wiele o wkładzie Soboru. Wszystko to zebrane jest w tomie XII jego dzieł kompletnych (2 tomy w języku hiszpańskim).

4. Z drugiej strony ideologia komunistyczna, mająca punkty styczne z duszą chrześcijańską (troska o ubogich), ale o bardzo odległych założeniach i metodach, pchała w kierunku rewolucji totalnej, odkupieńczej i utopijnej, a nie w kierunku skromnych i transformacyjnych organizacji pozarządowych, które miałyby się odrodzić dopiero po ideologicznej wichurze. Co więcej, w wybuchowej sytuacji społecznej niektórych krajów Ameryki Łacińskiej, dała ona początek teologiom wyzwolenia i rewolucyjnym zaangażowaniom, które odniosły sukces w obalaniu rządów, a były katastrofalne w zarządzaniu narodami. Potrzebne było rozeznanie, które dokonało się w instrukcjach Libertatis nuntius (1984) i Libertatis conscientia (1986). Oprócz skorygowania pracy Leonarda Boffa (1985), który się do niej nie przyznał, oraz dialogu z Gustavo Gutiérrezem, który nigdy nie miał procesu i ewoluował.

Rozeznania w ekumenizmie i z innymi religiami

1. Stosunki ekumeniczne wymagały wyjaśnienia: najpierw z anglikanami, potem z prawosławnymi, zwłaszcza w kwestii znaczenia komunii Kościołów partykularnych w Kościele powszechnym i prymatu. Z protestantami osiągnięto historyczne porozumienie, z niuansami, w klasycznej kwestii usprawiedliwienia (1999), dyskutowano o sakramencie święceń. Pojęcie "komunii" (i jego ćwiczenie), bardzo ważne w teologii XX wieku, jest kluczowe dla prawosławnych, aby mogli rozumieć siebie w komunii z Kościołem katolickim, pomijając trudności historyczne i mentalnościowe. Stąd list Communionis notiona temat niektórych aspektów Kościoła uznawanego za komunię (1992). Odnosi się ona do wielu wcześniejszych i późniejszych pism Kardynała dotyczących eklezjologii i ekumenizmu (tom VIII jego O.C.).

2. Dynamizm życia chrześcijańskiego, zwłaszcza w Indiach, ale także w Afryce, wymagał umysłu nad wartością religii, synkretyzmem religijnym i miejscem Chrystusa i Kościoła, także nad inkulturacją liturgiczną. List Orationis formae (1989) o formie modlitwy chrześcijańskiej, a zawiadomienie o pismach De Mello (1998) zakwalifikowało ewentualne synkretyzmy. Z drugiej strony. Dominus Iesus DeklaracjaDeklaracja o jedności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła (2000) położyła teologiczne fundamenty pod dialog Kościoła z religiami świata na początku trzeciego tysiąclecia. Kardynał intensywnie pracował nad tym tematem, zarówno przed, jak i po Deklaracji. Wyróżniają się jego wykłady na Sorbonie (1999). Wraz z tym i innymi opublikował Wiara, prawda i tolerancja. Chrześcijaństwo i religie świata (2003).

Trzy główne tematy

W umyśle prefekta i teologa istniały jednak trzy inne tematy. Pierwszym jest Liturgia, która w jego rosnącym doświadczeniu jest duszą życia Kościoła, w której wyraża swoją wiarę. Zbiera on w całość liczne interwencje na tematy liturgiczne, wznowione w czasie, gdy był biskupem Monachium. Ponadto jest w stanie skomponować nowe wypracowanie, Duch liturgii. Wprowadzenie (1999) na temat istoty i formy liturgii oraz roli sztuki. Równolegle zestawia swoje kazania dotyczące sezonów liturgicznych i świętych. I potwierdza, że prawdziwa teologia musi czerpać swoje doświadczenie ze świętości. Składają się one na tom XIV jego O.C. Następnie jest jego troska o nową egzegezę, z której wiele się nauczył, ale która jego zdaniem zbytnio pośredniczy między Biblią a Kościołem i która może wyalienować postać Chrystusa.

Dokument Papieskiej Komisji Biblijnej nt. Interpretacja Biblii w Kościele (1993) nie zachwyciły go. Wykorzystał doktorat honoris causa na Uniwersytecie Nawarry, by wypowiedzieć się na temat miejsca egzegezy w teologii (1998). I przez lata kształtował "chrystologię duchową" z wierzącą egzegezą. Już wcześniej wydał Miremos al traspasado (1984) z kursem Celam o Jezusie Chrystusie (1982) i inne piękne teksty o Sercu Jezusa. A w książce Un canto nuevo para el Señor (1999), oprócz materiałów dotyczących liturgii, zebrał dwa kursy o Chrystusie i Kościele (jeden w Escorialu, 1989); pomstował też na żywą postać Pana w Caminos de Jesucristo (2003). Chce przejść na emeryturę, aby napisać tę "chrystologię duchową", z odpowiednim zapleczem egzegetycznym, ale będzie mógł to zrobić, tylko czasami, kiedy jest papieżem.

Wreszcie, w konferencjach na konkretne prośby, rozwija "nową myśl polityczną" na temat sytuacji Kościoła w świecie postchrześcijańskim. Zbiera je w kilku książkach: w Prawda, wartości, władza. Kamienie milowe społeczeństwa pluralistycznego (1993); w Europa, korzenie, tożsamość i misja (2004), gdzie między innymi znajduje się słynny dialog z Jürgenem Habermasem (2004); oraz w Chrześcijanin w kryzysie Europy (2005), z ostatnią konferencją w Subiaco, w przeddzień wyborów papieskich.

Pojawiają się znane wątki: "dyktatura relatywizmu", potrzeba przedpolitycznego fundamentu moralnego ("etsi Deus daretur"), celowość "poszerzania rozumu" wobec redukcyjnych pretensji metody naukowej, a także to, że nowe nauki funkcjonują de facto w oparciu o "inną filozofię pierwszą".

Gospodynie domowe, rewolucja w usługach

Bycie gospodynią domową w dzisiejszych czasach to znacznie więcej niż robienie prania, przygotowywanie posiłków czy sprzątanie domu, to może robić pracownik, mąż, dzieci...; bycie gospodynią domową to bycie na usługach w szerokim tego słowa znaczeniu, to diakonia.

30 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

1 maja, Dzień Matki (pierwsza niedziela miesiąca kwiatów) zbiega się z majówką, Międzynarodowym Dniem Robotnika; datą, moim zdaniem, bardzo sprzyjającą pamięci o matkach pracujących wyłącznie w domu, tradycyjnie zwanych gospodyniami domowymi.

Co prawda 8 marca, w Dzień Kobiet, niektórzy o nich pamiętają, ale jest ich najmniej, bo to dzień, który w swoich początkach był przede wszystkim dniem upominania się o prawa pracownicze kobiet. Jest jeszcze jedna data, 9 października, która jest obchodzona jako Dzień Gospodyń (nie wiem dlaczego), ale dla większości ludzi przechodzi zupełnie niezauważona. Faktem jest, że pozostać niezauważonym to specjalność gospodyni domowej, bo prace domowe są zawsze ciche i ukryte, choć są niezbędne.

Dlatego dziś chcę je wydobyć na światło dzienne i postawić w ich obronie: gospodynie domowe. Nie obchodzi mnie, że krytykują mnie ideolodzy gender czy guru ruchu woke: niech żyją gospodynie domowe!

Bo ja nie mówię o tych, które nie miały innej możliwości, nie mówię o tych, które były zmuszone do pozostania w domu w warunkach nierówności, mówię o tych, które dobrowolnie i z własnej woli, świadome znaczenia rodziny jako żywotnego jądra, a może bez tak głębokiego rozeznania, ale po prostu kierując się zmysłem praktycznym, zdecydowały, że najlepszą rzeczą dla ich dzieci, dla męża i dla nich samych będzie wyłączna opieka.

Jest dziś wiele wysoko wykwalifikowanych profesjonalistek, które mają dobrą pozycję na rynku pracy, mają mężów zaangażowanych w prace domowe, żyją w egalitarnym związku, ale zdają sobie sprawę, że obietnice szczęścia, jakie oferowała im kariera zawodowa, nie spełniły ich oczekiwań i w rewolucyjnym ruchu wracają do domu, by wykonywać tę pracę, która nie jest opłacana w euro, bo za oddanie życia za innych nie można zapłacić.

Bycie gospodynią domową w dzisiejszych czasach to coś więcej niż robienie prania, przygotowywanie posiłków czy sprzątanie domu, to może robić pracownik, mąż, dzieci...; bycie gospodynią to bycie na usługach w szerokim tego słowa znaczeniu, to diakonia.

W orędziu na Światowy Dzień Pokoju 2021 papież Franciszek wezwał do promowania "kultury troski, aby wykorzenić kulturę obojętności, odrzucenia i konfrontacji, która często dziś dominuje", stwierdzając, że "wychowanie do troski zaczyna się w rodzinie, naturalnym i podstawowym jądrze społeczeństwa, gdzie uczymy się żyć w relacji i wzajemnym szacunku".

Gospodynie domowe uczą nas wartości, jaką jest oddanie całego swojego życia na opiekę. Odzwierciedlają Dobrego Pasterza, który przeczy logice i temu, co robią wszyscy inni, by opiekować się potrzebującymi; odzwierciedlają Dobrego Samarytanina, który traci swój czas, swój status i swoje pieniądze, by opiekować się tymi, którymi nikt nie chce się opiekować. Bo dziś nikt nie chce zajmować się dziećmi (wskaźnik urodzeń jest na rekordowo niskim poziomie), bo dziś nikt nie chce zajmować się dziećmi i młodzieżą (szkoły wydłużają godziny otwarcia, by pełnić rolę opiekunów), bo dziś nikt nie chce zajmować się osobami starszymi (eutanazja jest coraz popularniejsza jako zawór bezpieczeństwa w coraz bardziej odwróconej piramidzie ludności), bo słowa służyć i dawać za darmo wywołują pokrzywkę.

Łatwo jest czytać ten artykuł w kategoriach walki płci (dlaczego kobiety, a nie mężczyźni?) lub w kategoriach ekonomii (nie da się przy jednej pensji). Po raz kolejny stracilibyśmy okazję, by uczynić z nich bohaterów. A dziś chcę się skupić na tobie, gospodyni domowa, która nie jesteś głupia i nie dajesz się nikomu zdominować, ale odkryłaś perłę, o której mówi Jezus, gdy mówi: "Kto jest bardziej, ten, kto siedzi przy stole, czy ten, kto służy? Czy nie ten, kto siedzi przy stole? Jestem bowiem pośród was jako ten, który służy" (Łk 22,27).

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Więcej
Rodzina

Rynek pracy i reputacja małżeństwa obniżają wskaźniki urodzeń

Wysokie bezrobocie wśród hiszpańskiej młodzieży, niskie płace i niepewne zatrudnienie zniechęcają młodych ludzi do zawierania małżeństw i posiadania dzieci - wynika z Obserwatorium Demograficznego CEU, kierowanego przez Joaquína Leguinę. Fakt ten jest spotęgowany przez obraz podróbka i karę rodzinną - wyjaśnia konsultantka María Álvarez de las Asturias.

Francisco Otamendi-30 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Niewątpliwie będą też inne czynniki. Jednak niepewne zatrudnienie, na co zwrócili uwagę eksperci CEU, oraz "zła prasa na temat małżeństwa", mówiąc kolokwialnie María Álvarez de las Asturias (Instituto Coincidir), autorka książek o znakomitym nakładzie, takich jak "Más que juntos", "Una decisión original" czy "La nulidad matrimonial, mitos y realidades", wyraźnie wpływają na to, że "młodzi ludzie coraz rzadziej zawierają małżeństwa i coraz starsze małżeństwa", a "młodzi ludzie stają się wyemancypowani dużo starsi, z wysokim wskaźnikiem bezrobocia".

Podsumowując, "ze społecznego punktu widzenia Hiszpania ma poważny problem w odniesieniu do wskaźnika urodzeń", powiedział Joaquín Leguina, dyrektor Obserwatorium Demograficznego CEU (OD), w tym tygodniu podczas wydarzenia zorganizowanego na Uniwersytecie CEU San Pablo przez Wydział Nauk Humanistycznych i Komunikacyjnych, Instytut Studiów nad Rodziną CEU oraz Centrum Studiów, Szkoleń i Analiz Społecznych (CEFAS).

Zobaczycie teraz kilka kaskadowych danych, zaczerpniętych po części z raportów przedstawionych przez wspomniane obserwatorium, w których inżynier Alejandro Macarrón występuje jako koordynator, a także z innych źródeł, zwłaszcza tych dotyczących ślubów cywilnych i kanonicznych, czyli takich, które są udzielane przez Kościół, jak to się potocznie mówi. Kilka uwag zaproponujemy później.

Emancypacja w wieku 29,5 lat; małżeństwo w wieku 34 lat

1) Młodzi Hiszpanie należą do tych, którzy emancypują się najpóźniej w Unii Europejskiej - w wyniku ostatniego wielkiego kryzysu gospodarczego, który rozpoczął się w 2008 r., średni wiek opuszczenia domu rodzinnego opóźnił się o nieco ponad rok (w Hiszpanii ma to miejsce w wieku 29,5 lat, podczas gdy w strefie euro - 25,5).

2) Koniunkturalny wskaźnik primonuprawności, czyli roczne oszacowanie prawdopodobieństwa, że osoby w wieku poniżej 60 lat przynajmniej raz zawrą związek małżeński, spadł o nieco ponad 50 %, z 0,99 w 1976 r. do 0,48 w 2019 r., jak podaje Obserwatorium Uniwersyteckie.

Innymi słowy, "na początku okresu przejściowego zdecydowana większość Hiszpanów w pewnym momencie wyszła za mąż". To dlatego dziś tylko 1 na 11 Hiszpanów, którzy umierają w wieku 80 lat lub więcej, robi to bez zawarcia małżeństwa za życia. A przy obecnych danych ponad połowa Hiszpanów nigdy nie wzięłaby ślubu".

3) "Średni wiek zawarcia pierwszego małżeństwa wzrósł z 25,4 lat w 1976 r. do 34,4 lat w 2019 r., co stanowi ogromne opóźnienie". W ostatnich dekadach "wiek zawierania małżeństwa został znacznie opóźniony, co ma negatywny wpływ na płodność, choć nieliczne pary odwracają obecnie tradycyjny porządek zawierania małżeństw najpierw i posiadania dzieci później, i świętują swój ślub z jednym lub większą liczbą dzieci".

4) Liczba dzieci na kobietę, znana przez ekspertów jako syntetyczny wskaźnik płodności, spadła w Hiszpanii w 2019 roku do 1,23, najniższej wartości od 2000 roku, według Narodowego Instytutu Statystycznego (INE). W tych dniach wspomniany OD podał, że w roku 2020, który z pewnością był nietypowy ze względu na pandemię, wskaźnik ten wyniósł 1,18.

5) Dwadzieścia lat temu w Hiszpanii było 163 000 ślubów katolickich. W 2020 roku było ich mniej niż 10 tysięcy. Z kolei obrzędy cywilne przeszły z 44 779 w 1996 roku do 129 000 w 2019 roku. W 2001 roku 73,1 procent małżeństw zawieranych w Hiszpanii było katolickich. Osiem lat później odsetek ten spadł do 45,5 proc. W połowie ubiegłej dekady spadł on do 31,7 proc. W ubiegłym roku było to ledwie ponad 20 procent. Teraz tylko co dziesiąty jest katolikiem (źródła z Konferencji Episkopatu Hiszpanii, CEE).

Hiszpańskie kobiety chcą mieć więcej dzieci

Wspomniany wyżej niski wskaźnik dzietności jest tym bardziej niepokojący, że z badań przeprowadzonych przez Narodowy Instytut Statystyczny (INE) wynika, że Hiszpanki w wieku rozrodczym mówią, że chcą mieć dzieci. "ponad dwukrotnie większa liczba dzieci, które posiadają".. Rzeczywiście, różnica między liczbą dzieci pożądanych a liczbą dzieci posiadanych jest największa w Europie, z 1,1 dziecka na kobietę, według raportu "Estado del bienestar, ciclo vital y demografía", autorstwa Obserwatorium Społecznego Fundacji La Caixa, przedstawionego pod koniec ubiegłego roku.

Czynnik zatrudnienia

Możemy teraz dokonać przeglądu niektórych przyczyn tego zjawiska, które duża część opinii publicznej określiła jako zimę demograficzną, a nawet samobójstwo demograficzne. Innymi słowy, dlaczego Hiszpanie, którzy chcą mieć więcej dzieci, nie mają ich. Choć zostało to wspomniane na początku, warto to powtórzyć. Chodzi o sytuację gospodarczą i zatrudnienie.

"Hiszpańska stopa bezrobocia wśród młodzieży jest bardzo wysoka, płace są bardzo niskie, a wiele miejsc pracy jest niepewnych. Rzeczywistość, która powoduje, że macierzyństwo jest opóźnione, a obywatele mają mniej dzieci, przez co zmniejsza się wskaźnik urodzeń" - podkreśla Joaquín Leguina i jego zespół. Ich zdaniem, istnieje nurt społeczny i polityczny skierowany przeciwko rodzinie. "Każdy, kto wypowiada się przeciwko wskaźnikowi urodzeń, wypowiada się przeciwko Hiszpanii. Musimy walczyć z ideologiami, które postulują, że kobiety nie powinny mieć dzieci - mówi.

Z drugiej strony konsultantka i pisarka María Álvarez de las Asturias wyjaśnia Omnesowi przede wszystkim swoje poparcie dla tezy ekspertów CEU. "Czynnik ekonomiczny jest teraz bardzo ważny. W przeszłości mówiłem, że kwestia ekonomiczna nie jest tak ważna, ale w tej chwili, jeśli młodemu człowiekowi płaci się 800 euro miesięcznie w potężnej firmie, to nie wystarcza to na realizację planów. Ponadto przy bardzo niepewnych pracach nie wiesz, czy będziesz tam za pół roku, czy nie. Aspekt ekonomiczny ma w tej chwili duży wpływ".

"Firmy proszą o młodych ludzi z 2 lub 3-letnim doświadczeniem, ale te same firmy nie dają młodym ludziom kontraktów, w których mogliby to doświadczenie zdobyć. Nie ma takiej możliwości - dodaje Álvarez de las Asturias. "Rynek pracy musi być przemyślany, jeśli chcemy, aby młodzi ludzie mogli realizować swoje plany. Nie mówię, że umowa na całe życie. Ja też rozumiem pracodawców, ale minimalne... 800 euro pensji nie odpowiada rynkowi wynajmu, nie odpowiada też temu, co zarabiają top menedżerowie. Wszystko to wymaga ponownego przemyślenia.

Nie mówię o umowie dożywotniej, ale trzeba znaleźć równowagę między tym, żeby firma była w stanie ci zapłacić, a jak nie to może będziesz musiał odejść, a zapewnieniem minimum bezpieczeństwa.

Dyskryminacja lub penalizacja rodziny

Jednak doradztwo na tym nie poprzestaje i odnosi się do innych czynników. Na przykład to, co można by nazwać dyskryminacją lub penalizacją ze względu na rodzinę, choć ona nie używa tych określeń. Wyjaśnia to w ten sposób: "Chodzi o to, że pracownicy, którzy chcą założyć rodzinę, są postrzegani jako obowiązek. Społeczna świadomość założenia rodziny jest obciążeniem. Jakby to był luksus. Jeśli chcesz mieć dzieci, to się napracuj. To cała mentalność [która wymaga zmiany]. Nie mówię, że prorodzinny, ale pro-rodzinny. Że każdy, kto chce mieć dziecko, powinien mieć ułatwione sprawy".

"Nie chodzi tylko o małżeństwo, ale o posiadanie rodziny. Masz pracownika, który ma rodzinę i nie jest to mile widziana wiadomość. W rzeczywistości ludzie są bardzo ostrożni, aby tego nie powiedzieć, dopóki nie mają wyboru i nie muszą tego powiedzieć. Między facetem, który nie jest żonaty, a innym, który ma zobowiązania rodzinne, jest swobodniejszy... Ale my stawiamy na pracę i wyniki ekonomiczne..., i to jest w pewnym sensie wyzysk, bo to są umowy, w których jak zwolnisz jednego, to następnego dnia masz pięćdziesiąt tysięcy kandydatów na to stanowisko. Rynek pracy wymaga gruntownej przebudowy - podsumowuje.

Dorastanie, wizerunek

Ponadto Álvarez de las Asturias wspomina, że "niedojrzałość okresu dojrzewania ulega przedłużeniu. Niektórzy psychologowie twierdzą, że dojrzewanie trwa do dwudziestego roku życia, kiedy to kiedyś dojrzewanie kończyło się wcześniej, prawda? Teraz, gdy młodzi ludzie pobierają się między 25 a 28 rokiem życia, ogólna reakcja brzmi: ależ oni są bardzo młodzi! Nie są tacy młodzi, mówię, to wiek, w którym wskazane jest, aby byli dojrzali do podejmowania ważnych decyzji".

Pisarz przytacza trzeci argument. "Małżeństwo ma bardzo złą prasę, a rodziny, które zawsze były pro-małżeńskie, zostały skażone tą mentalnością, że małżeństwo jest czymś skomplikowanym, także nie zachęcają do niego. I wtedy mają wszystkie zalety małżeństwa na wyciągnięcie ręki, nie biorąc na siebie żadnej odpowiedzialności. A gdyby tak zrobić paczkę z tym wszystkim... Poza tym emancypują się, ale za zarobione pieniądze idą mieszkać w mieszkaniu z kilkoma znajomymi. Wszystkie te rzeczy, które wymieniłem, mają wpływ, tak myślę".

Refleksja w Kościele

Álvarez de las Asturias proponuje również refleksję osobistą i wspólnotową, przyglądając się rodzinom i Kościołowi. Dlaczego nie biorą ślubu? "Bo wciąż robimy fatalną robotę, potwierdza. "Bo przygotowania na odległość, do którego wzywał Jan Paweł II, a później Benedykt i Franciszek, nie robimy. Nie ma możliwości zdalnego przygotowania. I tracimy dzieci po Pierwszej Komunii Świętej, a najwyżej po Bierzmowaniu, aż do kursu przedmałżeńskiego, kiedy to może już mieszkają razem, mają dzieci... Jest przestrzeń, w której nic nie robimy"..

Niektórzy doceniają "wodoszczelne komorydodaje Álvarez de las Asturias na stronie Omnes. "Duszpasterstwo młodzieży z jednej strony, duszpasterstwo rodzin z drugiej... A papież Franciszek powiedział, że duszpasterstwo rodzin musi być kręgosłupem wszystkiego. To od rodziny zawisła reszta pracy duszpasterskiej. Jeśli nie mamy rodzin, jeśli nie mamy dzieci, możemy zapomnieć o wszystkim.

Konsultantka i pisarka od pewnego czasu mówi o tym, jak ważne jest "pokazywanie normalnych małżeństw, a nie idealnych par". Pokaż im życiem, jak wygląda "prawdziwe" małżeństwo. Ale niedoskonała miłość to wciąż prawdziwa miłość, jak mówi papież Franciszek w Amoris LaetitiaKocha mnie taką, jaką jest i jaką może, ze swoimi ograniczeniami, ale to, że Jego miłość jest niedoskonała, nie oznacza, że jest fałszywa lub że nie jest prawdziwa. Jest ona prawdziwa, ale ograniczona i ziemska" (AL. 113).

Patrząc w przyszłość Spotkanie Światowe Spotkanie Rodzin w Rzymie i w diecezjach, pod koniec czerwca, to pomysł, który można by dalej zgłębiać, choć nie komentujemy z autorem tego aspektu, bo temat jest rozwlekły. Podejmujemy po prostu ostatnie zdanie tego punktu 113, choć całość ma wiele realnych zastosowań: "Miłość żyje z niedoskonałością, wybacza ją i umie milczeć wobec ograniczeń ukochanej osoby".

"Brak przyrostu naturalnego, brak przyszłości

Wreszcie można przypomnieć, że niektóre wiadomość zapoczątkowany przez Ojca Świętego Franciszka podczas inauguracji rok temu Stanów Generalnych Urodzenia we Włoszech, promowany przez Forum Stowarzyszeń Rodzinnych. W obecności premiera Włoch Mario Draghi powiedział: "Brak przyrostu naturalnego, brak przyszłości. Konieczne jest "zainwestować" ten trend dla "postawić Włochy na nowo w ruchu, zaczynając od życia, od człowieka", dodał Ojciec Święty w swoim wystąpieniu. "Od lat Włochy mają najniższą liczbę urodzeń w Europie, co staje się znaczące na starym kontynencie nie z powodu jego chwalebnej historii, ale z powodu zaawansowanego wieku" dodał papież.

To samo można powiedzieć o Hiszpanii, Grecji i wielu innych krajach. Franciszek przemawiał bowiem we Włoszech, ale miał na myśli i w sercu cały świat.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

María Tarruella OriolMoje obrazy są modlitwami".

Nieczęsto trafia się na ważną wystawę malarki, w tym przypadku kobiety, która poprzez sztukę współczesną mówi o wierze i która wyraźnie mówi, że jej malarstwo to "modlitwa". María Tarruella tak. W rozmowie z Omnesem zapewnia, że "tłem mojej twórczości jest wiara, a forma jest bardzo awangardowa".

Francisco Otamendi-30 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Ten współczesny malarz, który ma m.in. program nauczania będzie wystawiona od 5 maja do 19 czerwca w Boadilla del Monte (Madryt). I opowie nam o swojej wystawie, a także o szkole letniej "Obserwatorium niewidzialnego" w klasztorze Guadalupe, w związku z arcybiskupstwem Toledo i wsparciem różnych instytucji, w tym kilku uniwersytetów.

Maria Tarruella_1

Z tej okazji artystka zaprosiła chrześcijańskich poetów, którzy opowiadają o jej obrazach i obecności w nich Boga poprzez ich pióro; a także młodego kompozytora muzyki sakralnej, który skomponował utwór na kwartet smyczkowy inspirowany dziełem artystki. Będą one w Boadilla 7 maja i 10 czerwca.

"Wystawa jest pretekstem do interdyscyplinarnego spotkania sztuk współczesnych na chwałę Boga, jest czymś wyjątkowym" - dodaje María Tarruella, która stwierdza, że "moim powołaniem jest sztuka współczesna i wiara, łączenie tych dwóch światów tak, aby jeden karmił i wywyższał drugi, jako narzędzie ewangelizacji i tworzenia".

Podczas Światowych Dni Młodzieży w 2011 r., które odbyły się w Madrycie, zorganizowała pierwszy Światowy Dzień Młodzieży w 2011 r. wystawaSztuka + Wiara", z którego wyrosło wiele inicjatyw. Pogadaliśmy, choć niełatwo, bo ta kobieta naprawdę się nie zatrzymuje.

Pani, María Tarruella, ma swoją osobistą, rodzinną, artystyczną i pełną wiary historię. Co się stało z jednym z Pani synów? Santiago urodził się z ciężką wadą serca.

- Uczestniczyliśmy z mężem w kursie przedmałżeńskim na temat znaczenia wiary w małżeństwie. Kiedy przychodzą trudne chwile, ważne jest, aby zakotwiczyć małżeństwo w wierze. Musieliśmy składać zeznania i opowiadaliśmy różne rzeczy. Mamy czworo dzieci. Wszystko jest na Youtube, w profilu Wymiana igieł. [28', które zasługują na obejrzenie w całości. Można tam zobaczyć, jak opiekowali się małym chłopcem, Arturo, również z chorobą serca, którego znaleźli w szpitalu, gdy miał sześć miesięcy, choć zamieszkał z rodziną dopiero w wieku dwóch i pół roku. "Arturo jest aniołem, którego Bóg sprowadził do naszej rodziny" - mówi malarka].

Jakie obrazy znajdą się na wystawie?

- Będzie trzydzieści obrazów. Te na 2021 i te na 2022, może jakieś na 2020, w tym te na mojej stronie, pod tytułem Życie 2022. Tytuł to Vebo (Vecinos de Boadilla), bo w tym roku wygrałem konkurs. [María nie lubi tego tytułu, ale tak to już jest].

Czy Twoja pracownia to gotycka kaplica?

- Nie. To było, gdy byłem w Barcelonie. Pożyczyłem kaplicę z zamku pod Barceloną. Wyczyściłem go i użyłem. W Madrycie jest to mój garaż, w Boadilla.

Opowiedz nam o malarzu, artyście, który w jakiś sposób Cię zainspirował lub wpłynął na Ciebie.

- Platoniczne czy prawdziwe, bliskie miłości? Zobaczmy, platoniczne miłości mam Anish Kapoor, Brytyjczyk indyjskiego pochodzenia, rzeźbiarz; i Bill Viola, Amerykanin, buddysta, jeden z najważniejszych artystów na świecie, w Video Art, bardzo mnie inspiruje. Pasjonuje mnie on, szuka ciszy, kontemplacji. W zeszłym roku odbyła się bardzo dobra wystawa jego prac w Fundación Telefónica i została przedłużona ze względu na sukces.

Co do Kappora, to ma rzeźby, które są tylko niebieskim pigmentem, jak gigantyczne koło, i zbliżasz się, a nazywa się to Madonna. Nie jest chrześcijaninem, ale to poczucie przyciągania do łona Madonny jest brutalne. Jest Hindusem, pracuje w Londynie i jest jednym z dzisiejszych "picassos".

Jak maluje się Maria Tarruella?

- Z różnymi materiałami, to nie tylko malarstwo, to się nazywa mixed media. Są to tlenki, ziemia, proszki żelaza... Na przykład popioły, aby mówić o naszym grzechu, które są omiatane przez krystaliczne woskowe płaszcze, aby odzwierciedlić siłę i miłość Boga; używam również minerałów, takich jak proszek miki, aby symbolizować cenny klejnot, którym jesteśmy w oczach Boga; obecność Dziewicy jest zawsze ukryta w moich pracach z opalizującą niebieską farbą inspirującą iskry jej płaszcza chroniącego nas....

Jesteś patronem i założycielem Fundación Vía de las Artes, a pod koniec czerwca uruchamiasz "Observatory of the Invisible". Opowiedz nam o tym.

- Właśnie przyjechałem z Uniwersytetu Francisco de Vitoria, gdzie rozmawialiśmy na ten temat. Jesteśmy kilkoma artystami, którzy szukają transcendencji poprzez tworzenie. Jednym z nich jest Javier Viver, który stworzył Dziewicę z Iesu Communio, Hakunę; ja jako malarz; Ignacio Yepes jako muzyk i architekt, Benjamín Cano, który szuka wzniesienia się do Boga poprzez przestrzenie. Jak wszyscy dążymy do wyrażenia wzniosłości poprzez sztukę.

Na stronie Obserwatorium niewidzialnych, unikalnych w Hiszpanii, to jeden z projektów Fundación Vía de las Artes, letnia szkoła, którą w zeszłym roku po raz pierwszy zorganizowaliśmy w klasztorze w Guadalupe. Przyjechało stu młodych ludzi, ze stypendiami z różnych uczelni w Hiszpanii. Było sporo takich, którzy szukali i znaleźli miejsce, gdzie mogli znaleźć coś w sobie. To było piękne. Przygotowujemy się do tegorocznej imprezy, która również odbędzie się na Gwadelupie. W zeszłym roku był tam arcybiskup i w tym roku też będzie.

Ostatnia rzecz. W Twoich obrazach jest dużo niebieskich tonów, jakimi kolorami bawisz się najczęściej?

- No cóż, jeśli wejdziesz w serię Life, to prawie wszystko jest zielone. Po zamknięciu odbiło się to na tej potrzebie każdego z nas, by zbliżyć się do natury jak szalony, a dla mnie było to jak zbliżenie się do Boga, do oddechu, do wielkości i wolności. Dla mnie to było jak samoistna eksplozja Boga w naturze wobec nas.

Reasumując. Wernisaż wystawy odbędzie się 5 maja, o godz. 19.30.Recital poetycki w sobotę 7 maja o godz. 19.00, a 10 czerwca odbędzie się recital kwartetu smyczkowego na podstawie jednego z obrazów. Miejscem spotkania jest Palacio del Infante Don Luis, w Boadilla del Monte. "Unia muzyki i malarstwa, poezji i malarstwa" - mówi katalońska malarka María Tarruella Oriol, która w swoim świadectwie w "Cambio de agujas" podsumowała: "Jeśli chcę coś powiedzieć, to są to te słowa Jana Pawła II: 'Nie lękajcie się'. Nie bój się kochać Boga. To tak jakby posiadanie wiary dawało nam supermoce. Supermoce, które pomogą nam w chwilach cierpienia i sprawią, że zrozumiemy, że cierpienie nie jest czymś, czego należy unikać. Jest to coś, na czym można się skupić. Bo cierpienie sprawia, że wzrastasz i sprawia, że kochasz o wiele bardziej.

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Trzymanie pulsu w sprawach takich jak rodzina, nadużycia i synod - tematy sesji plenarnej hiszpańskich biskupów

Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii i rzecznik prasowy, bp Luis Argüello, zdał relację z prac i tematów, które były przedmiotem 119. zebrania plenarnego biskupów hiszpańskich, które odbyło się w Madrycie w dniach od 25 do 29 kwietnia 2022 r.

Maria José Atienza-29 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Argüello wyraził w imieniu EWG, w dniu, w którym Kościół obchodzi święto św. Katarzyny ze Sieny, "nasze pragnienie modlitwy o pokój". Modlitwa, która nie jest bezużyteczna, bo między innymi może pomóc nam nie przyzwyczajać się do barbarzyństwa wojny".

Oprócz modlitwy chciał "wyrazić nasze potępienie niesprawiedliwego najazdu, którego doznał naród ukraiński, i naszą solidarność z narodem ukraińskim, który realizuje swoją słuszną obronę" oraz zaapelował o potrzebę "poszukiwania pokojowych i sprawiedliwych rozwiązań konfliktów, które zostały rozwiązane przez wojnę".

Argüello, zgodnie z tym, co zostało wyrażone przez przewodniczącego EWG w przemówienie inauguracyjne Zgromadzenie to podkreśliło solidarność, jaką wykazuje naród hiszpański w obliczu tego konfliktu. Rzeczywiście, praca, jaką Kościół poprzez różne instytucje prowadzi w zakresie przyjmowania i pomocy Ukraińcom przesiedlonym do Hiszpanii, była jednym z tematów tego spotkania biskupów hiszpańskich.

W tym sensie Argüello wzywał do "przekształcenia emocji w cnotę, ćwiczenia nie tylko w cnocie chrześcijańskiej, ale także w cnocie obywatelskiej i politycznej w zakresie przyjęcia tych ludzi".

Oprócz pracy z uchodźcami z Ukrainy, jak podkreślił rzecznik hiszpańskich biskupów, rozmawiano także o ciągłym napływie uchodźców z Ukrainy. imigrantów do naszego kraju przez południową granicę a w szczególności problem, jaki przeżywają Wyspy Kanaryjskie z "nagromadzeniem tysięcy młodych ludzi na ulicach".

W tym sensie, podkreślił Argüello, mówi się o "tworzeniu korytarzy gościnności, aby inne diecezje mogły przyjąć tych młodych ludzi, którzy przybywają na Wyspy Kanaryjskie. Pomoc ta jest niemożliwa bez współpracy z organami administracji publicznej".

11 czerwca: Zgromadzenie Ogólne Synodu w Hiszpanii

Rozwój prac związanych z Synodem Biskupów był, jak nie mogło być inaczej, kolejnym punktem uwagi tego Plenum. W tym kontekście bp Argüello ogłosił, że zgromadzenie końcowe odpowiadające tej pierwszej, lokalnej fazie Synodu odbędzie się 11 czerwca. Synod. W spotkaniu, które odbędzie się w siedzibie Fundacji Pawła VI w Madrycie, wezmą udział przedstawiciele wszystkich hiszpańskich diecezji. Do około 600 osób dołączą biskupi oraz przedstawiciele życia konsekrowanego i stowarzyszonych świeckich.

Zgromadzenie omówi i zatwierdzi ostateczny tekst, opracowany na podstawie wkładów diecezjalnych, który zostanie przesłany do Stolicy Apostolskiej.

Tydzień Małżeństwa

Jedną z godnych uwagi nowości tego Zgromadzenia była decyzja o włączeniu Tygodnia Małżeństw, którego pierwsza edycja odbyła się w lutym ubiegłego roku, do akcji duszpasterskiej EWG. Dobre przyjęcie tego tygodnia oraz znaczenie, jakie w liniach działania Kościoła hiszpańskiego ma duszpasterstwo rodzin i małżeństw, dały podstawę do podjęcia przez biskupów hiszpańskich decyzji o zachęcaniu do duszpasterstwa rodzin.

Trzymanie ręki na pulsie przez instytucje związane z ERZ

Podczas sesji plenarnej, która odbyła się w ostatnich dniach, padły informacje o instytucjach związanych z Konferencja Episkopatu Hiszpanii jako CaritasPapieskiego Uniwersytetu w Salamance i grupy Ábside.

W odniesieniu do Caritas, która w 2022 r. obchodzi w Hiszpanii 75. rocznicę powstania, biskupi zostali poinformowani o "aktualnej sytuacji tej instytucji, dziełach, które prowadzi, a także był to moment, by wyrazić związek Caritas z Kościołem". Caritas to Kościół" - podkreślił bp Argüello, który poinformował, że przedstawiciele tej instytucji zostaną wkrótce przyjęci na audiencji przez papieża Franciszka.

Znęcanie się nad dziećmi

Najnowsze decyzje podjęte w dziedzinie zapobiegania i leczenia nadużyć wobec dzieci popełnianych w Kościele katolickim w naszym kraju były kolejnym z zagadnień poruszanych przez biskupów na tej sesji plenarnej i będących przedmiotem wielu pytań ze strony mediów podczas końcowej konferencji prasowej. Czwartkowe popołudnie biskupi poświęcili w całości temu tematowi.

Z jednej strony, praca Cremades - Kancelaria Calvo Sotelo została przedstawiona na plenum biskupów (decyzja o tej kontroli została podjęta w lutowej Komisji Wykonawczej, w której uczestniczy ok. 50% biskupów hiszpańskich).

Urząd poinformował również o liście skierowanym do biskupów hiszpańskich i prowincjonalnych biskupów zakonnych, w którym wyjaśnia zastosowany proces i prosi o pomoc w zebraniu niezbędnych informacji.

Jak zaznaczył bp Argüello, "poznać skargi złożone w diecezjach, a jeśli zostały osądzone, zdać sprawę z ich wyniku".

Rzecznik EWG wyraził też nadzieję, że to dzieło Kościoła, poprzez 70 biur diecezjalnych i kancelarii diecezjalnych, będzie 150 biur Sam raport Prokuratora Generalnego jasno określił skalę problemu nadużyć i to, że spośród tych przypadków to Kościół jest tym, o którym mowa".

Jeszcze raz bp Argüello przypomniał, że Kościół podchodzi do tej kwestii z zamiarem "chęci chodzenia twarzą w twarz, a nie przez anonimowe numery".

Kultura

Kto kieruje Kościołem i jak jest on zorganizowany wewnętrznie?

Kościół jest dużą organizacją, potrzebującą dowodzenia i struktury - hierarchii - dzięki której może realizować swoją misję. Potrzebuje schematu organizacyjnego z określonymi funkcjami, który wskazuje, kto ma kompetencje i musi je wykonywać, aby prawidłowo funkcjonować.

Alejandro Vázquez-Dodero-29 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Obecna hierarchia Kościoła jest wynikiem wielu historycznych soborów i obrad. Z czasem musiała ona określić szereg kościelnych postaci lub tytułów, które miały wspierać papieża i biskupów w ich zadaniu rządzenia i opieki nad ludem Chrystusa. Jako ciekawostkę dodam, że słowo "hierarchia" wywodzi się z dwóch greckich słów: "hierós" (święty) i "archeía" (rozkaz).

Fundamentu tej hierarchii należy szukać w samym Jezusie Chrystusie, jej założycielu. On sam powierza Kościołowi trzy urzędy: nauczania, uświęcania i rządzenia - tzw. tria munera- Opiera się to na sukcesji apostolskiej, czyli ciągłości w ciągu wieków rozwoju tych funkcji przez tego, który sprawuje kompetentną władzę.

Sam Jezus miał zaprojektować model, od którego Kościół miałby rozpocząć swoją misję. Wspólnota złożona z Niego, Jego apostołów i kilku uczniów, dałaby początek pojawieniu się biskupów, których głową byłby papież, a wszyscy oni tworzyliby stabilne kolegium lub grupę. 

Hierarchia opiera się z jednej strony na władzy duchownych - wyświęconych na różnych poziomach, jak zobaczymy - do udzielania sakramentów: pewne obrzędy, takie jak sprawowanie Eucharystii, będą wyłączne dla kapłanów, którzy wraz z innymi członkami tworzą część kleru. 

Hierarchia opiera się również na uprawnieniach do interwencji na poziomie jurysdykcji: na przykład poprzez określenie, który ksiądz ma być proboszczem danej parafii.

Duchowieństwo - złożone z osób duchownych - jest zorganizowane na różnych poziomach w hierarchii wstępującej, opartej na trzech stopniach sakramentu święceń - episkopatu, prezbiteratu i diakonatu - od diakona, poprzez prezbitera, biskupa, arcybiskupa, prymasa, patriarchę - w bardziej szczególnych przypadkach - i kardynała, aż do najwyższego urzędu papieża.

Co odróżnia biskupa od kardynała, a od arcybiskupa?

Na pierwszym szczeblu tej hierarchii mamy kardynałów, biskupów i arcybiskupów.

Kardynałowie to najbliżsi doradcy i współpracownicy papieża, z których zdecydowana większość to biskupi. Muszą oni pomagać Ojcu Świętemu w administrowaniu Kościołem. Mogą też uczestniczyć w konklawe czyli wyborze nowego papieża. Wyróżniającym kolorem kardynałów jest fioletowo-czerwony, a terminem, którym się do nich zwraca, jest eminencja.

Biskupi natomiast uzyskują swój urząd poprzez święcenia biskupie. Do ich zadań należy kierowanie diecezjami, czyli jednostkami terytorialnymi i administracyjnymi tworzącymi Kościół, a także udzielanie święceń kapłańskich i diakońskich oraz udzielanie sakramentu bierzmowania. Biskupi mogą udzielać wszystkich sakramentów, łącznie ze święceniami. Ich wyróżniającym kolorem jest purpura, mogą być nazywani monsignorem lub ekscelencją.

Na koniec należy wspomnieć o arcybiskupie. Jest on biskupem archidiecezji, a raczej diecezji stojącej na czele prowincji kościelnej złożonej z kilku diecezji. Jeśli arcybiskup jest jednocześnie zwierzchnikiem prowincji kościelnej, nazywa się go metropolitą. Z drugiej strony, tytuł arcybiskupa może być również tylko honorowy.

Czym różni się kapłan od diakona?

Na drugim szczeblu hierarchicznym znajdujemy prezbiterów, zwanych też kapłanami, którzy, jeśli są związani z konkretną parafią, są proboszczami.

Parafia, nawiasem mówiąc, jest również jednostką administracyjną Kościoła. Kilka parafii tworzy wikariat, a więc proboszcz może pełnić również urząd wikariusza, koordynując kilka parafii na danym terenie. Kapłani mogą udzielać wszystkich sakramentów, z wyjątkiem święceń.

Diakoni tworzyliby trzeci szczebel w hierarchii kościelnej. Ich zadaniem jest asystowanie księżom i biskupom w ceremoniach. Mogą oni jedynie udzielać sakramentu chrztu i asystować przy zawieraniu małżeństw ze szczególną delegacją. Głoszą słowo Boże i służą we wspólnotach parafialnych.

W niektórych przypadkach - bardziej w Kościołach wschodnich - diakoni obejmują diakonat na stałe, w innych tymczasowo i z myślą o późniejszych święceniach kapłańskich. 

Inne tytuły kościelne: nuncjusz apostolski, wikariusz generalny.

Oprócz powyższych, istnieją inne tytuły kościelne lub stanowiska zajmowane przez osoby, które już zajmują miejsce w hierarchii kościelnej.

Odnosimy się z jednej strony do przypadku nuncjusza apostolskiego, który jest ambasadorem Stolicy Apostolskiej w państwach, a z drugiej strony do wikariusza generalnego, który reprezentuje biskupa w zarządzaniu stosunkami między parafiami i wikariatami, czyli różnymi okręgami, na które terytorialnie podzielona jest diecezja.

Czy istnienie hierarchii implikuje nierówności pomiędzy poszczególnymi członkami Kościoła?

Hierarchia Kościoła nie oznacza nierówności wiernych, gdyż wszyscy, duchowni czy nie, są jednakowo ochrzczeni. Tak więc równość wszystkich jest uprzednia wobec różnorodności warunków osobowych w Kościele, będącej konsekwencją sakramentu święceń i różnych charyzmatów.

Hierarchia istnieje w ramach i na usługach komunii wiernych, nie ponad samym Kościołem, ani oczywiście poza nim.

Innymi słowy, nie chodzi o "sprawowanie władzy", ale o "wykonywanie funkcji" w służbie innym, ze strony któregokolwiek z duchownych w ich różnych zakonach. Sprawowanie bowiem urzędu hierarchicznego to nic innego, jak służenie w ten szczególny sposób wszystkim katolikom, niezależnie od tego, jaka władza wynika z tego urzędu.

Watykan

Kardynał FarrellRuchy świeckie muszą czuć, że są integralną częścią Kościoła".

Kevin Farrell, prefekt dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia, udzielił wywiadu dla Omnes, w którym omawia ruchy i nowe wspólnoty w Kościele.

Giovanni Tridente-28 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

W Watykanie trwa doroczne spotkanie moderatorów stowarzyszeń wiernych, ruchów kościelnych i nowych wspólnot, podczas którego będą się oni zastanawiać nad pracą jako miejscem uświęcenia i świadectwa obywatelskiego dla każdego ochrzczonego. Ze swojej strony Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża gościł m.in. Dzień studiów poświęcony również ruchomz perspektywy teologicznej, zastanawiając się nad aspektami charyzmatu, chrztu i misji.

Z tej okazji Omnes przeprowadził wywiad z prefektem Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, kardynałem Kevinem Farrellem, który jest odpowiedzialny za ruchy i nowe wspólnoty.

Eminencjo, dlaczego ruchy i nowe wspólnoty są ważne w Kościele?

-Ruchy w Kościele, grupy świeckie i nowe wspólnoty są tak ważne w świecie, w którym żyjemy i w charakteryzującej nas kulturze świeckiej, ponieważ wnoszą energię, łaskę, ducha, dzięki którym mogą łatwiej przekazywać Słowo Boże naszym współczesnym. W istocie ruchy te powstały po to, aby uchwycić i zanieść przesłanie Ewangelii wszystkim ludziom, ale nie tylko słowami, lecz poprzez świadectwo życia w pracy i codzienności. To jest właśnie istota ruchów.

Jakie perspektywy powinny mieć te grupy w świetle nowej ewangelizacji?

-Niezbędne jest, aby cały Kościół uświadomił sobie znaczenie ruchów dla dzisiejszego świata. Żyjemy w rzeczywistości, w której grupy te praktycznie niosą ciężar ewangelizacji. Są oni integralną częścią Kościoła i mają za zadanie w pełni przeżywać swoją misję, która jest misją samego Kościoła.

Co jest wspólnym mianownikiem, który czyni te Ruchy jednolitym owocem ewangelizacji?

-Te rzeczywistości muszą współpracować i współdziałać w diecezjach dla przepowiadania, dla Nowej Ewangelizacji... Nie ma ruchu, który byłby lepszy od innego. To zawsze Duch Święty natchnął charyzmat w założycielach i moderatorach, ale potem gros świadectwa pochodzi od wszystkich innych wyznawców, bo założyciel był konkretną osobą, która otrzymała dar, ale ruch jest znacznie większy niż centralna organizacja.

Czytania niedzielne

"Wszyscy jesteśmy w tej łodzi". III Niedziela Wielkanocna

Andrea Mardegan komentuje czytania na III Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-28 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Cudowny połów ryb w Ewangelii Jana ma miejsce po Zmartwychwstaniu. Jest to epizod z życia codziennego i pracy uczniów na swoje utrzymanie, o symbolicznych znaczeniach. Jest ich siedem, doskonała liczba, która może nawiązywać do pełni Kościoła. Szymon Piotr prowadzi tych rybaków, tak jak prowadzi Kościół i podejmuje inicjatywę łowienia ryb, co jest obrazem ewangelizacji świata. Jest Tomasz, który dokonał najpiękniejszego aktu wiary na końcu Ewangelii. "Mój Pan i mój Bógi Nathanael, który zrobił to na początku: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym".. Są tam synowie Zebedeusza i dwaj inni: jesteśmy tam wszyscy.

Jezus z brzegu patrzy na nasze życie z życzliwością i konkretnym zainteresowaniem: czy masz coś do jedzenia? Tak patrzy na Kościół każdego dnia. Cud złowienia ryb mówi umiłowanemu uczniowi, że "...ma co jeść".jest Pan". na brzegu : fakty łaski poruszają do wiary. Piotr rzuca się nagi do wody: jakby umierając i odradzając się w wodach chrztu. Dzięki mocy łaski i spotkaniu z Jezusem, Piotrowi udaje się wyciągnąć z łodzi 153 ryby, które chwilę wcześniej z trudem zostały przyciągnięte do brzegu. Kiedyś liczył ryby, by poinformować o wyczynie, teraz robi to, by zaświadczyć o cudzie. Sieć to komunia Kościoła. Liczenie ryb jedna po drugiej to dzieło przyjmowania i traktowania każdej z nich zgodnie z jej odmienną osobowością i powołaniem. W tym samym sensie Jezus mówi do Piotra o opiece nad jagniętami i owcami; mówił już do nich o jednej trzodzie. 

Na pytanie: "Szymonie, synu Jana, czy miłujesz mnie więcej niż ci? Piotr nie ma odwagi odpowiedzieć "kocham Cię", a nawet "bardziej niż te". Doświadczenie odmowy po złożeniu obietnicy "¡Oddam za Ciebie życie!"On jest pokorny. Widział umiłowanego ucznia opartego na piersi Jezusa i mocnego pod krzyżem: nie śmie już myśleć, że ma więcej wiary i więcej miłości niż inni. Odpowiada: "Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham". I w kolejnych pytaniach Jezus dostosowuje się do niego. W drugim pytaniu nie porównuje już siebie z innymi, ale dalej pyta go: "Czy mnie kochasz? Piotr nadal nie ma odwagi: "Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham". Jezus podchodzi w trzecim pytaniu:ż.czy mnie kochasz? Piotr rozumie, że towarzyszy mu w podróży, aby wymazać trzy zaparcia. A on odpowiada mu z ufnością: "Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham".. Uczynki, których Jezus żąda jako konsekwencji tej miłości, to zawsze karmienie Jego owiec. Mając odpowiedni pokarm, wybrał dla swoich uczniów odpowiedni chleb, ryby i węgielki. Piotr nie odważyłby się powiedzieć tak, jak przed pasją, ufając we własne siły: "Pójdę za tobąé gdziekolwiek pójdziesz".. Wtedy Jezus może mu powiedzieć: "Follow me".

Homilia na temat czytań z III Niedzieli Wielkanocnej

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Papież Franciszek: "Teściowe dały życie waszym mężom".

Raporty rzymskie-27 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek kontynuuje swoje katechezy na temat różnych pokoleń.

Przy tej okazji mówiła o roli synowych i teściowych oraz dawała rady teściom, jak utrzymywać dobre relacje z synowymi.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

"Aby młodzi ludzie otworzyli się na wdzięczność za to, co otrzymali".

W katechezie papieża Franciszka w środę 27 kwietnia, papież nawiązał do tego, jak księga Rut rzuca światło na więzi rodzinne.

David Fernández Alonso-27 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jest słoneczny poranek w Rzymie w środę 27 kwietnia, kiedy papież Franciszek ma przeprowadzić audiencję generalną na Placu Świętego Piotra, jak to zwykle robi w każdą środę. Papież wznawia swój program po tym, jak wczoraj musiał go zawiesić z powodu bólu kolana.

Swoją katechezę rozpoczął od nawiązania do kobiecej postaci biblijnej: "Dziś zainspiruje nas wspaniała księga Rut, klejnot Biblii. Przypowieść o Rut oświetla piękno więzi rodzinnych: wytworzonych przez związek pary, ale wykraczających poza więź pary. Więzy miłości zdolne do bycia równie silnymi, w których promieniuje doskonałość tego wielościanu fundamentalnych afektów tworzących rodzinną gramatykę miłości. Gramatyka ta niesie w sobie żywotne soki i generatywną mądrość we wszystkich relacjach, które budują wspólnotę. W odniesieniu do Pieśni nad Pieśniami, księga Rut jest jakby drugą stroną dyptyku o miłości zaślubinowej. Równie ważna, równie istotna, sławi siłę i poezję, która musi zamieszkać w więzach pokolenia, pokrewieństwa, oddania, wierności, które spowijają całą konstelację rodzinną. I które nawet stają się zdolne, w dramatycznych momentach życia pary, do wniesienia niewyobrażalnej siły miłości, zdolnej do ponownego uruchomienia nadziei i przyszłości".

"Wiemy, że potoczna opinia o więzach pokrewieństwa tworzonych przez małżeństwo, zwłaszcza między teściową i synową, przemawia przeciwko tej perspektywie. Ale właśnie z tego powodu słowo Boże staje się cenne. Natchnienie wiary umie otworzyć horyzont świadectwa wobec najczęstszych uprzedzeń, horyzont cenny dla całej wspólnoty ludzkiej. Zapraszam do ponownego odkrycia księgi Rut! Szczególnie w medytacji o miłości i w katechezach o rodzinie".

"Ta mała książka zawiera również cenną lekcję na temat sojuszu pokoleń: tam, gdzie młodość ujawnia się zdolna do nadania nowego entuzjazmu starości, starość odkrywa się zdolna do ponownego otwarcia przyszłości dla zranionej młodzieży. Początkowo starsza Naomi, nawet wzruszona uczuciem synowej, która owdowiała po dwóch synach, pesymistycznie ocenia ich los w nie swojej wsi. Serdecznie zachęca młode kobiety do powrotu do swoich rodzin, aby odbudować swoje życie. Mówi: "Nie mogę nic dla ciebie zrobić". Już to jest pokazane jako akt miłości: stara kobieta, nie mając męża i więcej dzieci, nalega, by synowe ją opuściły. Ale jest to też rodzaj rezygnacji: dla obcych wdów, pozbawionych opieki mężów, nie ma możliwej przyszłości. Ruth opiera się tej hojnej ofercie. Nawiązana więź została pobłogosławiona przez Boga: Naomi nie może prosić o opuszczenie. Początkowo Naomi wydaje się bardziej zrezygnowana niż zadowolona z tej propozycji: być może uważa, że ta dziwna więź pogłębi ryzyko dla nich obojga. W pewnych przypadkach skłonność osób starszych do pesymizmu musi być przeciwstawiona uczuciowemu naciskowi młodych".

"W rzeczywistości Naomi, poruszona poświęceniem Rut, wychodzi ze swojego pesymizmu, a nawet przejmuje inicjatywę, otwierając przed Rut nową przyszłość. Instruuje i zachęca Rut, wdowę po swoim synu, do znalezienia nowego męża w Izraelu. Boaz, kandydat, pokazuje swoją szlachetność, broniąc Ruth przed mężczyznami, którzy dla niego pracują. Niestety, jest to ryzyko, które dotyczy także dzisiejszych czasów.

"Ponowne małżeństwo Ruth jest świętowane, a światy ponownie spacyfikowane. Kobiety z Izraela mówią Naomi, że Rut, cudzoziemka, jest warta "więcej niż siedmiu synów" i że to małżeństwo będzie "błogosławieństwem od Pana". Naomi, w swojej starości, pozna radość, że ma udział w pokoleniu nowego narodzenia. Zobaczcie, ile "cudów" towarzyszy nawróceniu tej starej kobiety! Nawraca się na zobowiązanie do udostępnienia siebie, z miłością, dla przyszłości pokolenia zranionego przez stratę i zagrożonego opuszczeniem. Fronty rekompozycji to właśnie te, które na podstawie prawdopodobieństw wyciągniętych przez przesądy zdrowego rozsądku powinny generować pęknięcia nie do pokonania. Jednak wiara i miłość pozwalają je przezwyciężyć: teściowa pokonuje zazdrość o własnego syna, kochając nową więź Rut; kobiety Izraela pokonują nieufność wobec obcego (a jeśli kobiety to zrobią, to zrobią to wszyscy); bezbronność kobiety samotnej wobec męskiej władzy zostaje pogodzona więzią pełną miłości i szacunku".

Papież Franciszek kończy zapewnieniem, że "wszystko dlatego, że młoda Ruta jest zdecydowana być wierna więzi narażonej na uprzedzenia etniczne i religijne". Wszystko dlatego, że starsza Naomi wychodzi z inicjatywą ponownego otwarcia przyszłości dla Rut, zamiast po prostu cieszyć się z jej wsparcia. Jeśli młodzi otworzą się na wdzięczność za to, co otrzymali, a starsi podejmą inicjatywę ponownego otwarcia przyszłości, nic nie powstrzyma rozkwitu Bożego błogosławieństwa wśród ludu! Boże spraw, abyśmy byli świadkami i pośrednikami tego błogosławieństwa!".

Watykan

Synod i wrażliwość: spotykają się kobiety zakonne z całego świata

Najbliższe Zgromadzenie Plenarne Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych (UISG), organu skupiającego ponad 1900 kobiet zakonnych należących do domów generalnych w 97 krajach świata, będzie poświęcone tematowi "Embracing vulnerability on the synodal journey" i odbędzie się w dniach 2-6 maja.

Giovanni Tridente-27 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Istnieje wiele sposobów, aby uczynić widocznym synodalnośćNasze zgromadzenie, z jego treścią i metodami, jest doświadczeniem synodalności w życiu zakonnym kobiet - powiedziała s. Jolanta Kafka, przewodnicząca UISGNaprawdę mamy nadzieję, że będziemy żyć uprzywilejowaną przestrzenią słuchania, wspólnego poszukiwania z Duchem Świętym".

Podczas zgromadzenia, 22. w historii organizacji, kobiety zakonne będą w istocie prowadzić dialog na temat tego, jak wnieść wkład w proces synodalny Kościoła, jak zachęcić do słuchania i jak wejść w dynamikę rozeznawania, "uznając wrażliwość za cechę typowo ludzką" - dodała s. Kafka.

Duże zgromadzenie

Swój udział w spotkaniu, które odbędzie się w Rzymie w hotelu Ergife, a także online, potwierdziło około 700 przełożonych generalnych, z których 520 weźmie udział w spotkaniu. Reprezentują oni 71 różnych narodowości, większość z nich pochodzi z Europy, gdzie znajduje się wiele domów generalnych zgromadzeń.

Reprezentowany będzie również kontynent afrykański, z większą obecnością Demokratycznej Republiki Konga; Azja, z Indiami; Stany Zjednoczone, dla Ameryki Północnej; Meksyk i Brazylia, dla Ameryki Środkowej i Południowej.

Będą to spotkania animowane przez ponad 10 prelegentów, którzy zajmą się pięcioma słowami kluczowymi: wrażliwość, proces synodalny, życie zakonne i synodalność, peryferie, wezwanie do przemiany.

UISG

UISG działa od 1965 roku i powstało jako miejsce spotkań kobiet zakonnych na stanowiskach kierowniczych w Zgromadzeniach. Jej celem jest także tworzenie sieci, strategii i synergii, które umożliwiają siostrom komunikację ponad dystansami geograficznymi oraz różnicami językowymi i kulturowymi, aby sprzyjać komunii kobiet konsekrowanych w całym Kościele.

Jego skład jest następujący: Europa (25 krajów - 1046 seniorów); Azja (16 krajów - 184 seniorów); Ameryka (30 krajów - 479 seniorów); Afryka (22 kraje - 166 seniorów); Oceania (4 kraje - 28 seniorów).

Zostanie ona przedstawiona na konferencji prasowej w piątek 29 kwietnia w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej. Oprócz prezesa UISG głos zabiorą: sekretarz wykonawczy, s. Patricia Murray, przełożona generalna sióstr marianistek, s. Franca Zonta, oraz przełożona generalna Sióstr Szkolnych z Notre Dame, s. Roxanne Schares.

Lenin w Hiszpanii

"Wojna Władimira Putina o inwazję na Ukrainę przypomniała mi o innym rosyjskim prezydencie, w tym przypadku Władimirze Ilichu Uljanie, znanym lepiej jako Lenin, który wciąż ma posągi i tablice pamiątkowe w całym euroazjatyckim kraju. Założyciel Związku Radzieckiego, krwiożerczy przywódca rewolucji, twórca policji politycznej i selektywnej eksterminacji, jego postać do dziś budzi zdumiewające uwielbienie wielu osób. A wśród nas, jego zgubne wpływy w Hiszpanii pozostawiają długą historyczną listę wielbicieli: od kilku ważnych socjalistów II Republiki Hiszpańskiej do obecnego II wiceprezesa rządu".

27 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

22 kwietnia 1870 roku w mieście Simbirsk, 893 km od Moskwy, urodził się człowiek, który stanie się znany na całym świecie jako Lenin. Kilkadziesiąt lat później zmarł w wieku 53 lat, pozostawiając po sobie legendarną historię, dobrze wykorzystaną i rozpowszechnioną przez jego następcę Stalina i jego zwolenników. Legenda próbowała i nadal próbuje ukryć skuteczną pracę przestępczą, która rozprzestrzeniłaby się na wiele krajów świata, nie wyłączając naszego.

Dziś jego postać wciąż jest obecna na ulicach i budynkach Moskwy oraz w miastach całej Rosji. Mauzoleum na Placu Czerwonym, w którym znajduje się jego mumia, wciąż jest odwiedzane przez tysiące turystów z ciekawości lub podziwu. W pobliżu można też zobaczyć Rolls Royce'a, którego używał, gdy dochodził do władzy. Dzisiejsza Rosja, ojczyzna Dostojewskiego i tylu innych znakomitych Rosjan, których należy uhonorować, nie może znaleźć czasu, aby raz na zawsze pogrzebać starego bolszewika i teraz wydaje się pozostawać pod jego złowrogim wpływem. 

Tylko źle rozumiany rosyjski patriotyzm, który nie może ignorować historycznego znaczenia postaci, może pozwolić na taki hołd dla człowieka bezpośrednio i pośrednio odpowiedzialnego za tyle milionów ofiar. Komunistyczna propaganda zdołała okryć aureolą bohatera kogoś, kto, być może początkowo urażony egzekucją brata z rozkazu cara, przelał i spowodował przelanie tylu krwi w swojej ojczyźnie i na pół świata.

Wiadomo, że Lenin nie był w stanie utrzymać się przed 1917 rokiem. Wspierała go matka, która okresowo przesyłała mu pieniądze. Nie sprawdził się jako prawnik w Petersburgu i odmówił pracy na wsi. Matka i siostra pobłażały mu, a on traktował je z pogardą w sposób głęboko macho. Utrzymywał niefortunny trójkąt miłosny między żoną Nadieżdą a francuską kochanką Inessą Armand, dzięki mieszkaniu, które Lenin wynajął w Paryżu za pieniądze pożyczone od matki. 

To był "drobnomieszczaństwo"jak wielu historycznych rewolucjonistów, od Marksa po Che Guevarę. Człowiek bez skrupułów, który swoją kontrolę nad ludźmi opierał na terrorze. Selektywna eksterminacja, likwidacja monarchistów, chrześcijan, Żydów, burżujów, demokratów, socjaldemokratów i każdego, kto nie był posłuszny jednemu przywódcy, rozpoczęła się od Lenina. Wykorzystał rosyjską wojnę domową do zlikwidowania swojego "wrogowie klas". i przeciwników politycznych, między zamachem stanu ze stycznia 1918 roku, kiedy to rozwiązał Zgromadzenie Konstytucyjne po przegranych przez siebie wyborach, a końcem 1922 roku. 

Stworzył policję polityczną (tę, w której później pracował młody Putin), obozy koncentracyjne, pracy i zagłady, które później skopiowali narodowi socjaliści, i zainicjował terror jako formę sprawowania władzy. W telegramie, datowanym na 10 sierpnia 1918 r., ale niestety już nieaktualnym, Lenin nakazał: "Konieczne jest udzielenie lekcji. Powiesić (a mówię powiesić w taki sposób, że ludzie to zobaczą) przynajmniej stu znanych kułaków, bogaczy i krwiopijców (...). Zrób to w taki sposób, że przez setki lig wokół ludzie będą widzieć, drżeć, wiedzieć i mówić: zabijają i będą zabijać". Nawiasem mówiąc, jego ówczesny kucharz był dziadkiem obecnego prezydenta Putina.

Choć od jego śmierci minęło już tyle lat, jego życie nie jest nam w dzisiejszej Hiszpanii zupełnie obce. Od początków jego rewolucji, której poświęcił całe swoje życie na początku ubiegłego wieku, nie brakowało w naszym kraju wielbicieli dyktatora. Jego wpływ jest widoczny w różnych fazach naszej historii.  

Znana jest anegdota o podróży, jaką w 1920 roku odbył socjalistyczny poseł z Granady, Fernando de los Ríos, do Związku Radzieckiego na zlecenie PSOE. Wraz z Danielem Anguiano celem wyjazdu było zapoznanie się z możliwościami przystąpienia partii do III Międzynarodówki. Podczas rozmowy z Leninem, De los Ríos zapytał go, kiedy jego rząd pozwoli na wolność obywateli. Według relacji De los Ríosa, Lenin podobno zakończył długą odpowiedź pytaniem "Wolność za co?

Późniejszy minister sprawiedliwości II Republiki Hiszpańskiej wywnioskowałby z tej odpowiedzi, że rewolucja sowiecka będzie dryfować w kierunku totalitaryzmu, tak jak to się stało. Na kolejnym nadzwyczajnym kongresie PSOE De los Ríos sprzeciwił się więc przynależności partii do wspomnianej Międzynarodówki. Doprowadziło to do późniejszego rozłamu niewielkiej części partii, która założyła Komunistyczną Partię Hiszpanii.

Być może mniej znana jest idea Lenina, że Hiszpania była tym krajem w Europie, w którym rewolucja komunistyczna mogła zatriumfować jako pierwsza po Rosji. Znany polityk socjalistyczny Francisco Largo Caballero, który został przewodniczącym rządu i ma pomnik w madryckim Nuevos Ministerios, otwarcie głosił potrzebę rewolucji w Hiszpanii i wkrótce znany był jako "komunistyczny rewolucjonista". "Hiszpański Lenin". Jego marzeniem było stworzenie Związku Iberyjskich Republik Socjalistycznych. 

Oczywiście przywódcy Związku Radzieckiego nie szczędzili od tego czasu środków, aby przekształcić Hiszpanię w komunistyczną republikę, tak jak wiele krajów na wschód od żelaznej kurtyny stało się wiele lat później. Klęska strony republikańskiej w hiszpańskiej wojnie domowej udaremniłaby znany projekt ustanowienia w naszym kraju dyktatury proletariatu, ustępując miejsca reżimowi Franco.

Dziś druga wiceprzewodnicząca rządu, Yolanda Díaz, wielokrotnie wyrażała swoją dumę z przynależności do Komunistycznej Partii Hiszpanii. Oby przeczytała i zastanowiła się nad wpływem Lenina na historię naszego kraju i wzięła przykład z innych lewicowych polityków o bardziej pokojowym i konstruktywnym usposobieniu, takich jak Julián Besteiro. I oby Rosja wreszcie pozbyła się swojej długiej tradycji "silnych" i krwiożerczych przywódców.

Kultura

Antonio Hernández Deus: "Afrykańskie kobiety wyróżniają się nadzieją i optymizmem".

Edukacja, zdrowie, promocja kobiet i rozwój zawodowy to główne kierunki działania Harambee Africa. Jej przewodniczący, Antonio Hernández, podkreśla optymizm i przykład, jaki stanowią dla naszego społeczeństwa zwłaszcza kobiety afrykańskie. 

Maria José Atienza-26 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Oryginalny tekst artykułu w języku hiszpańskim tutaj
Tłumaczenie: Peter Damian-Grint

Harambee

26 kwietnia nigeryjska ekonomistka Franca Ovadje odbierze w Madrycie nagrodę Harambee 2022 African Woman Prize. Dołączy ona do listy afrykańskich kobiet, w tym lekarzy, nauczycieli i naukowców, którzy zdobyli tę nagrodę, która wyróżnia osoby lub instytucje, które przyczyniły się, pomogły lub rozwiązały problemy istotne dla godności, praw i równości afrykańskich kobiet.

Josemaría Escrivá, od początku promuje inicjatywy edukacyjne w Afryce i o Afryce, projekty rozwojowe w Afryce Subsaharyjskiej oraz działania komunikacyjne i uświadamiające w pozostałych częściach świata. W tym wywiadzie dla OmnesPrezes Harambee, Antonio Hernández Deus, podkreśla zaangażowanie organizacji pozarządowej w obszary działania takie jak edukacja, zdrowie, promocja kobiet i rozwój zawodowy, które rozwinęła w ponad stu projektach w 22 krajach afrykańskich, z kluczowym celem: afrykańskimi kobietami.

Od ponad 10 lat Harambee przyznaje nagrody afrykańskim liderkom w różnych dziedzinach i działającym na rzecz kobiet w Afryce. Dlaczego nagroda została uruchomiona?

Nagroda ta została stworzona, aby uwidocznić cele Harambee: pokazać, że kobiety w Afryce Subsaharyjskiej mają talent i możliwości, a wszystko, czego potrzebują w niektórych przypadkach, to odrobina pomocy, aby je rozwinąć.

Dzięki tej nagrodzie chcemy podkreślić trajektorię niektórych kobiet, które odniosły sukces w swoim kraju. Przyznaliśmy ją już czternastu afrykańskim kobietom z różnych dziedzin zawodowych: wszystkie promowały inicjatywy w służbie swojego kraju i dlatego otrzymały nagrodę.

W ostatnich latach sponsorował nas René Furterer, który bardzo pomógł w rozwoju nagrody.

Dlaczego nie skupisz się na "opiekuńczym" podejściu do afrykańskich kobiet?

Pomoc społeczna dla afrykańskich kobiet jest potrzebna, ale to już robią inne organizacje pozarządowe. Wolimy pokazywać uśmiech Afryki, dlatego w naszej pracy skupiamy się na projektach długoterminowych.

W Afryce można pomagać na różne sposoby. Możemy pomóc ludziom dając im rybę, aby ich nakarmić; lub dostarczając wędki, aby mogli zdobyć własne jedzenie; lub ucząc ich jak zrobić wędki z dostępnych materiałów - ten ostatni sposób pomocy jest tym, który rozwijamy. Uśmiech zadowolenia, jaki otrzymujemy od Afrykanów, że własnymi siłami, z niewielką pomocą, osiągnęli to, czego potrzebują, jest dla nas największą motywacją do dalszej pracy na rzecz afrykańskich kobiet i Afryki.

Co odróżnia Harambee od innych projektów dla kobiet w Afryce?

Jest wiele innych podmiotów, które pomagają kobietom w Afryce. Od innych organizacji odróżnia nas sposób, w jaki podchodzimy do pomocy rozwojowej.

Nasze projekty są promowane i realizowane przez samych Afrykańczyków i nie mają być zależne od pomocy, ale raczej mają finansować się w przyszłości. Swoje pole działania koncentrujemy na edukacji, zdrowiu, promocji kobiet i rozwoju zawodowym.

Uczniowie szkoły wiejskiej Ilomba (Wybrzeże Kości Słoniowej) ze stypendiami od Harambee ONGD

Naszą tożsamość w bardzo dużym stopniu określa również sposób realizacji projektów. Przede wszystkim mieszkańcy Afryki Subsaharyjskiej identyfikują konkretne problemy i proponują Harambee konkretne projekty. W Harambee robimy studium wykonalności i decydujemy, które z nich wspierać, biorąc pod uwagę możliwości finansowania i fundraisingu, które możemy podjąć. Następnie projekty te są zarządzane i realizowane przez samych beneficjentów.

W Harambee upewniamy się, że otrzymują oni pomoc, której naprawdę potrzebują. Aby uniknąć przekierowania lub zmarnowania pieniędzy, szukamy altruistycznych lokalnych współpracowników, którzy będą towarzyszyć projektom i zagwarantują, że przygotują dokumentację potrzebną do tego, aby móc przesłać pieniądze wymagane do ich realizacji. Po zatwierdzeniu projektu do realizacji Harambee zapewnia, że jest on realizowany zgodnie z planem i że rozliczenie wydatków jest przekazywane fundatorom.

Chociaż pracujemy w krótkiej i średniej perspektywie czasowej, zawsze dbamy o to, by wszystkie projekty miały ciągłość w przyszłości: dlatego jesteśmy pozarządową organizacją rozwojową (NGDO).

Kobiety nagrodzone przez Harambee

Od początku jej istnienia wśród wyróżnionych kobiet widzimy pedagogów, lekarzy, ekonomistów... kobiety, które są prawdziwymi liderami w swoich krajach, a przede wszystkim zatroskane o edukację. Czy edukacja i równe szanse są kluczem do kontynentu afrykańskiego?

Tak, jak widzieliśmy w Harambee przez ostatnie dwadzieścia lat, edukacja jest kluczem do poprawy ludzi. A poprawa czyjegoś wykształcenia poprawia jego rodzinę, środowisko i kraj. I to jest bardzo inspirujące, gdy widzi się przykład innych ludzi. Szczególnie dla kobiet, które w niektórych rejonach Afryki Subsaharyjskiej są najbardziej zapomniane.

W Harambee NGDO wierzymy w dawanie możliwości wszystkim Afrykańczykom, aby mogli rozwijać swoje kraje. Ale kobiety potrzebują więcej pomocy, aby to osiągnąć. Oni wszyscy są nadzieją Afryki.

Czy uważasz, że są one również przykładem dla europejskich kobiet?

Tak, kobiety, które pokonują trudności pozornie nie do pokonania i przebijają się na nowe obszary, są z pewnością przykładem. Ponadto afrykańskie kobiety wyróżniają się przede wszystkim tym, że przekazują nadzieję i optymizm, wartości bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach.

Czy nadal mamy "charytatywną" wizję kontynentu afrykańskiego, jak gdyby wszystko "potrzebowało pomocy", zamiast uznać np. wiele cech ich życia - rodzinę, uznanie dla dzieci itp. za pożądane i do naśladowania?

Poza tym, co wspominasz o rodzinie, dzieciach, solidarności plemiennej..., tak, wierzymy, że Afryka ma nas wiele do nauczenia. Kiedy odwiedzasz Afrykę, pierwszą rzeczą, która cię uderza, jest liczba uśmiechniętych ludzi, których spotykasz. Potrafią z radością i kreatywnością pokonywać trudności. Ten sposób życia może nas na starym kontynencie nauczyć, jak odzyskać młodość.

Edukacja

Nauczanie cnoty siły od dziecka: wyzwanie dla edukacji XXI wieku

Dziś wychowanie do cnoty siły w szkołach to wielkie wyzwanie, bo dla prawidłowego wzrostu i rozwoju dzieci konieczne jest, by szkoła i rodzina szły ze sobą w parze. 

Maria José Atienza-26 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Testo originale del articolo in inglese qui
Traduzione: Monica Ríos de Juan

In che consiste la virtù della fortezza?

Każdy z nas jest bezbronny od momentu poczęcia. Stan ten oznacza, że jesteśmy podatni na zranienie, co nie oznacza, że nie jesteśmy w stanie się temu przeciwstawić i skonfrontować.
To właśnie ta bezbronność pozwala nam rozwijać cnotę siły.

Ta cnota jest przydatna pośród trudności. Osoba silna to ktoś, kto oprócz akceptacji i konfrontacji z bólem, dąży do osiągnięcia trudnego dobra, pokonując pojawiające się w tym procesie trudności i wytrwale działając pomimo nich.

W ten sposób, w miarę jak rezygnujemy z małych rzeczy, które sprawiają nam przyjemność, ale nie wymagają szczególnego wysiłku, a przygotowujemy się do tych, które sprawiają większe trudności, wzrastamy w samokontroli, wytrwałości i radości, czyli w cnotach bezpośrednio skorelowanych z siłą.

obecny problem

Trigo (2002) uważa, że wychowanie do tej cnoty jest fundamentalne, jeśli chcemy mieć uporządkowany i zdrowy wzrost we wszystkich jego wymiarach, ponieważ twierdzi, że cztery cnoty kardynalne, wśród których znajdujemy cnotę siły, odgrywają fundamentalną rolę w dojrzałości osoby i stwierdza, że nic tak nie zabija jak ból czy trudności.

W społeczeństwie konsumpcyjnym, w którym ludzie działają raczej na zasadzie "mi piace" niż "lo voglio, anche se mi costa" lub "devo, anche se mi costa", ta samokontrola pojawia się w stopniu, w jakim ludzie pozwalają się zdominować przez świat zewnętrzny. W ten sposób, gdy wola nie działa, zostaje odblokowana, co jest akcentowane przez potrzebę natychmiastowości, gdy chodzi o chęć osiągnięcia jakiegoś celu.

Sytuacja ta w połączeniu z faktem, że w dzisiejszych rodzinach dominuje nieprotekcyjny styl wychowawczy, charakteryzujący się dążeniem do unikania wszelkich stresów i wyrafinowania u dzieci, wpływa negatywnie na rozwój cnoty siły u samych dzieci.

Biorąc pod uwagę cechy społeczeństwa XXI wieku, dziś edukacja siłą szkół stanowi wielkie wyzwanie, ponieważ pierwszym środowiskiem wychowawczym jest rodzina, podstawowa komórka społeczeństwa, a dla prawidłowego wzrostu i rozwoju dziecka konieczne jest współistnienie szkoły i rodziny.

Czy można rozpocząć tę operę od momentu narodzin dziecka?

Wiemy, że korzystny okres dla rozwoju tej cnoty wynosi od 6 do 12 lat. Uważamy jednak, że z różnych powodów należy zacząć wprowadzać ją w życie już pod koniec pierwszych lat życia.
Po pierwsze dlatego, że im dziecko jest młodsze i im mniej ma środków, tym bardziej jest bezbronne, a więc tym bardziej potrzebuje ćwiczyć tę cnotę, aby pokonać trudności. I wreszcie dlatego, że cnota siły jest podstawą wszystkich innych cnót, gdyż bez wysiłku nie można nabyć żadnej innej cnoty.

Jak można pracować rozpoczynając edukację od wczesnego dzieciństwa?

W edukacji wczesnoszkolnej filary można ustanowić poprzez pracę nad każdą z cnót wskazanych powyżej:

Dall'ordine: silna osoba musi umieć mieć program i trzymać się go, planować wszystko, co trzeba zrobić, i dawać pierwszeństwo temu, co ważne, a nie temu, co pilne.
Kiedy ustalisz porządek w swoich priorytetach, jeśli nie pozwolisz sobie na przejście od "będę" do "muszę", zbudujesz silną i solidną osobowość. Delikatny okres pracy nad porządkowaniem trwa od 3 do 6 lat; dlatego nauczenie dzieci, by wracały wszystko na swoje miejsce, stworzy podstawy, by mogły uporządkować swoje priorytety i pracować na to, co naprawdę ważne.

Dall'autocontrollo: Dzięki tej cnocie możemy nauczyć się mówić "nie" wszystkiemu, co mogłoby być przeszkodą w osiągnięciu naszego celu, a także cieszyć się czasem, który poświęcamy na wyrabianie sobie własnych standardów i nie podejmować decyzji o porzuceniu siebie w chwilach zmęczenia.
Dziecku można pomóc oprzeć się i opanować impulsy, które objawiają się w chwili obecnej, jeśli jesteśmy w stanie opóźnić nagrodę. Na przykład, jeśli chcą żelki przed obiadem, możemy pomóc im nauczyć się oczekiwać i rozumieć, że najpierw muszą zjeść obiad, a potem zjeść żelki.

Dalla pazienza e dalla tolleranza di fronte alla frustrazione. Św. Tomasz powiązał cnotę siły z pokojem, pokazując, że cnota ta pozwala zaakceptować rzeczywistość trudnej sytuacji, w której pomaga osobie kontynuować walkę i dążenie, nie poddając się rozpaczy czy smutkowi.
Ad esempio, no comprare un giocattolo che il bambino desidera in quel momento senza che ce ne sia un motivo, ma attendere il suo compleanno o l'Epifania.

Dalla wytrwałość. Cnota ta zakłada bycie stałym w naszych wysiłkach zmierzających do osiągnięcia celu. Na przykład zachęcanie dziecka, by próbowało zakładać buty tak często, jak to konieczne.

Dalla hojność. Dzieci w tym wieku charakteryzują się tym, że są skoncentrowane na sobie, a stawienie czoła trudnej sytuacji, w której muszą zabiegać o dobro innych, może pomóc im rosnąć w siłę. Na przykład uleganie i dawanie bratu ostatniego drinka.

Praca nad tą cnotą nieuchronnie prowadzi do wzrostu innych cnót, takich jak radość, ponieważ człowiek, który pracuje na rzecz czegoś dobrego, jest zawsze szczęśliwy. Ta satysfakcja bierze się ze świadomości, że pracuje się na coś, co jest naprawdę wartościowe.

Krótko mówiąc, pomagając dzieciom od najmłodszych lat w tworzeniu podstaw rozwoju tej cnoty, zapewnimy wzmocnienie ich woli w kolejnych latach, co będzie miało pozytywny wpływ na ich wzrost i rozwój jako osób, a tym samym na ich szczęście. Pamiętamy słowa Seneki ".per aspera ad astra".

Kultura

Franca Ovadje: "Upodmiotowienie kobiet można osiągnąć tylko poprzez edukację".

Nigeryjska ekonomistka Franca Ovadje została wyróżniona nagrodą Harambee 2022 za promocję i równouprawnienie afrykańskich kobiet. Edycja, która zbiega się również z 20-leciem istnienia NGDO.

Maria José Atienza-26 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Na stronie NGDO Harambee wręczyła swoją nagrodę za promocję i równość kobiet afrykańskich. Sponsorem nagrody jest. René Furterer i która w tym wydaniu doceniła pracę, jaką Franca Ovadje, ekonomistka, wykonała poprzez różne programy szkoleniowe dla kobiet przedsiębiorców, które zmieniły setki kobiet w przedsiębiorców w Nigerii.

Podczas konferencji prasowej wiceprezes NGDO, Ramon Pardo de Santayana, opisał pracę tej organizacji, która jest przekonana, że Afryka jest zdolna do tego samego niż reszta krajów rozwiniętych" i podziękował darczyńcom i wolontariuszom z Harambee ich poświęcenie i zaangażowanie.

Carmen Muiños z René Furterer podkreśliła, że "Franca jest przykładem dla całego świata, nie tylko dla Afryki. Bo rozwija projekty z empatią, przywództwem i rozmachem".

Nie jestem aktywistą, widziałem potrzeby i szukałem środków. 

Laureatka nagrody, Franca Ovadje, powiedziała, że "inspiracją jest praca na rzecz afrykańskich kobiet", a nagroda była dla niej zaskoczeniem, ponieważ nie uważa się za "aktywistkę, po prostu widziałam potrzeby w moim otoczeniu i szukałam zasobów i ludzi, którzy mogliby dostarczyć rozwiązania".

100 milionów kobiet nie ma żadnych szans

Ovadje powiedziała, że nigdy nie czuła się dyskryminowana jako kobieta dzięki całkowicie równemu wykształceniu otrzymanemu w jej rodzinie, ale zaznaczyła, że "w Nigerii jest ponad 100 milionów kobiet i większość z nich nie miała takich możliwości" i wskazała na niektóre aspekty, w których dyskryminacja za bycie kobietą wciąż się utrzymuje.

Ovadje wskazała na wzorce kulturowe istniejące w niektórych częściach Afryki jako główną przeszkodę w rozwoju potencjału afrykańskich kobiet. Dlatego potrzebny jest kluczowy impuls w edukacji kobiet: "Wzmocnienie kobiet w wierze w siebie można osiągnąć tylko poprzez edukację, bo przecież jeśli męski kolega chce cię dyskryminować, to jeśli mu na to nie pozwolisz, będzie miał ciężko.

Kobiety-przedsiębiorcy napotykają większe trudności np. w kontaktach z bankami i uzyskaniu zabezpieczeń. To maleje, dzięki dobrym doświadczeniom firm zakładanych przez kobiety.

Wśród projektów, które promuje ten nigeryjski ekonomista, jest program Leadership dla studentów na Uniwersytecie w Lagos, Ibadanie i Nigerii, dzięki któremu ponad tysiąc dziewcząt "odkryło siebie i znalazło swój głos".

Franca Ovadje, Harambee Award 2022.

Edukacja, a sine qua non

Franca Ovadje jasno określiła podstawę postępu narodów afrykańskich: możliwość "dostępu do dobrej edukacji", którą Ovadje podkreśliła jako klucz do rozwoju w Afryce: "Tylko kobieta, która uważa się za równą mężczyznom, może wzmocnić pozycję swoich dzieci: mężczyzn i kobiet. Edukacja jest warunkiem sine qua non upodmiotowienia gospodarczego, społecznego i politycznego.

Projekt Tech Power 

Nagroda pieniężna zostanie przeznaczona na nowy projekt Tech Power, poprzez który Ovadje chce promować edukację i szkolenie kobiet w dziedzinie nauk ścisłych, technologii, inżynierii i matematyki oraz pomóc im w osiągnięciu sukcesu zawodowego w tych dziedzinach.

Ovadje chciał zadedykować tę nagrodę swoim rodzicom, "od których nauczyłem się, że godność człowieka nie zależy od tego, co ma, ale od tego, kim jest - dzieckiem Boga".

Zasoby

Dramat zaczarowanego

Niedawne doświadczenie przeżyte przez autora przypomina mu dramat odczarowanego chłopaka z mikropowieści Gabriela Garcíi Márqueza, co rodzi refleksję nad własnym życiem.

Vitus Ntube-26 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Haruki Murakami ma krótkie opowiadanie zatytułowane "Jedź moim samochodem". To historia, o której nie mogę powiedzieć, że ma ze mną coś wspólnego. Prowadzę samochód, ale nie mogę jeździć tutaj w Rzymie i nie mam własnego samochodu. Główny bohater w opowieści o Murakami Zawsze wyczuwał pewne napięcie i czuł w powietrzu rodzaj tarcia, gdy kierowały nim kobiety. Doszedł do wniosku, na podstawie czasów, kiedy jeździł w samochodach prowadzonych przez kobiety, że większość kobiet kierowców należała do jednej z dwóch kategorii: były albo trochę zbyt agresywne, albo trochę zbyt nieśmiałe. Nie mogę powiedzieć, że jestem właścicielem jego wniosku, ale są pewne rzeczy, które mogę twierdzić z tej historii. Mogę twierdzić, że mam "podróżował"Byłem w wielu samochodach na drogach Rzymu i bez żadnej nerwowości. On "podróżował"Nie jestem w tych samochodach z miejsc dla pasażerów, ale z samochodu mojego przyjaciela. Pozwólcie, że wyjaśnię.

Zawsze, gdy wychodzę na miasto z kolegą, czasem obserwuję, co dzieje się w innych samochodach wokół mnie. Uważam to za bogate i niepowtarzalne doświadczenie. Oczywiście nie jestem odłączony od wielu rozmów, które prowadzę z moim przyjacielem na drodze, ale od czasu do czasu mam tendencję do patrzenia przez okno na równoległy pojazd lub na to, co mogę znaleźć na poboczu.

Moje ostatnie doświadczenie w czynieniu tego przypomniało mi dramat owego rozczarowanego faceta w mikropowieści z Gabriel García Márquez. Facet "rzucił się na ulicę z dziesiątego piętra, a spadając widział m.in. przez okna intymność sąsiadów, małe domowe tragedie, ukradkowe miłości, krótkie chwile szczęścia, o których wieści nigdy nie docierały do wspólnej klatki schodowej, tak że w momencie wyjścia na bruk ulicy całkowicie zmienił swoją koncepcję świata i doszedł do wniosku, że życie, które opuszczał na zawsze tylnymi drzwiami, było warte przeżycia".

Miałem podobne doświadczenie przez okna samochodów na drodze. Moje doświadczenie przez okna, zamiast być pionowe jak rozczochrany facet na dziesiątym piętrze, było poziome obok równoległych samochodów na drodze.

Innego popołudnia, z moim przyjacielem, przechodziliśmy obok małego samochodu Fiat, ze starszą parą prowadzącą delikatną rozmowę. Mogłem to stwierdzić po rytmie ich ruchów warg. 

Na światłach, a także dwa samochody na słup kariery Formuła 1Mogłem zobaczyć drugi samochód w pobliżu przez kilka sekund, które zajęły, aby czerwone światło zmieniło się na zielone. Zobaczyłem matkę i jej młodego syna w sportowych ubraniach. Chłopiec miał na sobie stroje drużyny piłkarskiej z Rzymu. Widziałem herb. Widniał na niej wizerunek wilczycy karmiącej dwoje małych dzieci: Romulo y WioślarstwoNostalgiczne! Przywołało to obraz drużyny piłkarskiej, którą miałem wtedy z kolegami. Nasza drużyna nosiła nazwę Romulus i Remus. To była nazwa, którą wybraliśmy, aby wyrazić braterstwo, które istniało w naszym zespole. Młody człowiek miał zmęczony wyraz twarzy, oglądał film na telefonie z podłączonymi słuchawkami. Może oglądał pewne filmy na YouTube o sprawach piłkarskich. 

Akurat wtedy światło zmieniło się na zielone i mój przyjaciel wyleciał z kolejki. Nie było czasu, aby zobaczyć zmęczonego młodzieńca i jego matkę w drodze do domu. Zostawiliśmy je za sobą. Droga była czysta, sekundy dzieliły nas od ponownego dołączenia do grupy przed nami. Właśnie wtedy zobaczyłem kamienny posąg. Bardzo powszechne w Rzymie. Pamiętałem Juliusz Cezar dzięki temu, że sonety Szekspir to moja dawka poezji w tych dniach. Spontanicznie powtórzyłem sobie te słowa: "Strzeż się idiotyzmów marca". Dotarło do mnie, że następny dzień to Idy marcowe. Słowa Gross nabrał natychmiastowego znaczenia: "Czy jutro, mój chłopcze, nie są przypadkiem idiotyzmy marcowe?". Czy to może być przeznaczenie, co on do mnie mówi? Zanim zdążyłem zacząć roztrząsać z moim przyjacielem, co może oznaczać los i przeznaczenie - to rodzaj rozmowy, który on lubi - słowa Casio Wina, drogi Brutusie, nie leży w naszych gwiazdach, ale w nas samych, którzy zgadzamy się na bycie gorszymi! Szybko porzuciłem tę myśl, bo równoległe samochody wciąż się zmieniały. W następnym oknie, które mogłem zobaczyć, znajdowały się dwie młode panie w małym powozie. Smartwszyscy uśmiechnięci i szczęśliwi. Cieszę się za nich.

W oknie obok siedział mężczyzna w garniturze i krawacie, najwyraźniej w trakcie rozmowy telefonicznej, bo gestykulował w trakcie jazdy. Musiał mieć długi dzień w pracy.

W oknie obok, a raczej w samochodzie z otwartym oknem, siedział facet w wieku chyba dwudziestu kilku lat, z muzyką słyszalną dla współtowarzyszy drogi. Mówię, że muzyka słyszalna, a nie rażąca. Różnica nie powinna być przeoczona. 

W tym momencie przeszliśmy przez mały mostek. Zobaczyłem ponownie to, co widziałem już wiele razy. Zamykane kłódki na mostach z nazwiskami. Nazwy takie jak Paolo i Francesca o Romeo i Julia Czy nie jest prawdą, że młodzi ludzie wciąż myślą o miłości między dwojgiem ludzi jako o czymś, co powinno trwać wiecznie? Nie sądzę, by była to naiwność, a raczej odzwierciedlenie niewinnych tęsknot za tym, czym powinno być dawanie w prawdziwej miłości.

Oczywiście było wiele innych okien, ale tym, które dało mojej przyjaciółce kolejny temat do rozmowy, było okno matki, babci i dwóch córek. Córki, w tle, rozmawiające z matką i babcią. Trzy pokolenia w radosnym dialogu. Na stronie Papież Franciszek miał rację, gdy powiedział ostatnio: "Jeśli nie przyjdzie ta soczystość, jeśli nie przyjdzie to "kapanie" - powiedzmy - z korzeni, nigdy nie będą mogły rozkwitnąć. Nie zapominajmy o tym poecie, którego tyle razy cytowałem: "To, co kwitnie w drzewie, żyje tym, co jest w nim pochowane" (Francisco Luis Bernárdez). Wszystko, co piękne w społeczeństwie, związane jest z korzeniami osób starszych.

Odwróciłam się do koleżanki i powiedziałam po włosku: "Nie dam rady!La vita è bella!"Life is Beautiful!") i powiedział mi, że ten film jest jednym z jego ulubionych, mając na myśli film z 1997 r. wg. Roberto Benigni. Powiedziałam mu, że właśnie zobaczyłam kolejną wersję w ciągu ostatnich kilku minut i że rzeczywiście, życie jest warte przeżycia. Na szczęście nie potrzebowałem dramatu rozczochranego faceta, żeby mi o tym przypomnieć.

AutorVitus Ntube

Hiszpania

"Kościół katolicki jest wielką niewiadomą dla wielu naszych współobywateli".

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii kard. Juan José Omella otworzył obrady 119. zgromadzenia plenarnego biskupów hiszpańskich, podkreślając w swym wystąpieniu takie kwestie jak sekularyzacja, kultura unieważnienia i znaczenie ożywienia rodziny.

Maria José Atienza-25 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Arcybiskup Barcelony i przewodniczący EWG, bp Juan José Omella, otworzył spotkanie wszystkich biskupów hiszpańskich, które odbywa się od 25 do 29 kwietnia w siedzibie Konferencji w Madrycie.

W przemówieniu inauguracyjnym bp Omella zwrócił uwagę na sytuację na Ukrainie, dwa miesiące po rozpoczęciu inwazji przez Rosję. W związku z tym podkreślił, że papież "nie szczędził słów, by opisać "bezsensowną masakrę, w której każdego dnia powtarzają się spustoszenia i okrucieństwa" oraz przypomnienie, że "jakiekolwiek "religijne" uzasadnienie tej wojny jest absurdalne". Zadanie Kościołów i wspólnot religijnych pośród tej tragedii powinny przyczynić się do przyspieszenia osiągnięcia pokoju, opartego na sprawiedliwości, prawdzie i przebaczeniu". Omella chciał podkreślić wzorcowe działania, jakie prowadzi Kościół poprzez swoje instytucje i wiernych, przyjmując i troszcząc się o miliony ludzi wysiedlonych przez tę wojnę, nie zapominając o potrzebie "bardziej skoordynowanego działania wszystkich podmiotów publicznych i prywatnych".

Wyzwania stojące dziś przed Kościołem hiszpańskim

Poza ideą Hiszpanii jako narodu katolickiego arcybiskup Barcelony zwrócił uwagę, że "obecnie Kościół katolicki jest wielką niewiadomą dla wielu naszych współobywateli". 

Ten brak wiedzy podkreśla obraz, jaki przy wielu okazjach jest mu nadawany w mediach, za co przewodniczący EWG chciał zaznaczyć, że "Kościół nie ma żadnych szczególnych interesów ekonomicznych, geostrategicznych czy ideologicznych".

W tym braku wiedzy, a nawet nieufności, kwestia wykorzystywania seksualnego nieletnich przez niektórych członków Kościoła była być może jednym z punktów zwrotnych doświadczanych w naszych wspólnotach. Przewodniczący EWG zwrócił uwagę na niezależny audyt zarządzania sprawami nadużyć seksualnych w Kościele katolickim w Hiszpanii, który przeprowadza kancelaria prawna Cremades & Calvo-Sotelo i że zajmie się "wszystkimi udokumentowanymi dotychczas przypadkami oraz tymi, które mogą się pojawić zarówno w tym urzędzie, jak i w urzędach diecezjalnych w czasie prowadzenia badań".

Ponadto Omella wskazał, że "Kościół ma możliwość pracy nad tym, by takie nadużycia się nie powtarzały i by odkryć tę nową formę globalnego niewolnictwa, której nie poświęca się uwagi".

Rodzina i wolność

Kolejną z kwestii, w której Kościół dziś "rozgrywa swoje karty", jest kwestia rodziny, a przewodniczący EWG nie chciał przegapić okazji, by zaznaczyć, że "rodzina, jako podstawowe, naturalne społeczeństwo, nie jest więc funkcją społeczeństwa i państwa, ale że społeczeństwo i państwo są na usługach rodziny, aby mogła ona wypełniać swoją własną misję wychowania swoich dzieci". Jest to wyraźna aluzja do ustawodawstwa i inicjatyw, które starają się, ze strony państwa, wkraczać w kompetencje ojców i matek obecnie, jak również innych, mających na celu eliminację życia, czy to w okresie ciąży, czy w obliczu starości lub choroby.

Odniósł się także do ograniczania "wolności religijnej w takich obszarach jak wolność słowa, ograniczenie publicznego manifestowania własnego wyznania", a także zaapelował o konieczne i sprawiedliwe korzystanie z klauzuli sumienia jako "gwarancji prawdziwego współistnienia, ponieważ pozwala na bezpieczną przestrzeń dla wszystkich przed wszelkimi próbami nadużycia władzy lub narzucania opinii większości".  

Omella wyraźnie wskazał na cztery punkty, które "są przedmiotem tarcia z modus vivendi dominujących obecnie ideologii", które podsumował następująco

-katolicka wizja człowieka

-moralność seksualna,

-tożsamość i misja kobiet w społeczeństwie,

-oraz obronę rodziny powstałej w wyniku zawarcia małżeństwa między mężczyzną a kobietą. 

W tym miejscu Omella zaapelował o szacunek dla różnych czynników społecznych i politycznych, gdyż "możemy myśleć inaczej, nie będąc atakowanymi".

Potrzeba jedności, a nie polaryzacji

Wezwanie do dialogu, jedności i porzucenia sekciarstwa było stałym tematem w różnych punktach przemówienia inauguracyjnego Omelli. Nie przypadkiem przewodniczący EWG podkreślił, że "nasze czasy wymagają od nas wszystkich większej solidarności, a także większej spójności społecznej i politycznej, która oddala nas od bratobójstwa i polaryzacji ideologicznej lub politycznej". poważny kontekst gospodarczy i społeczny Hiszpania przeżywa, że "jedenaście milionów ludzi w Hiszpanii cierpi z powodu ubóstwa, a sześć milionów z nich z powodu ciężkiej biedy". Prawie trzy miliony młodych ludzi, w wieku od 16 do 34 lat, cierpi z powodu problemów z pracą i mieszkaniem".

Omella zaapelował o potrzebę prawdziwej pracy ze strony instytucji rządowych, stwierdzając, że "jest jasne, że kłótnia między politykami wyrządza wiele szkód. Istnieje społeczne niezadowolenie z braku porozumienia między głównymi partiami i niezdolności do współpracy na rzecz wspólnego dobra obywateli".

Synod i misja

Jak nie mogło być inaczej proces synodalny był bardzo obecny w przemówieniu otwierającym to Zgromadzenie Plenarne. Proces, w którym Kościół "odkrywa na nowo drogę synodalności, która nie jest drogą prostych większości głosów, ale wolniejszą, ale bezpieczniejszą i pewniejszą drogą konsensusu" i zawsze ukierunkowany na ewangelizacyjną misję Kościoła, w którym arcybiskup Barcelony chciał podkreślić udział świeckich.

"Świeccy, którzy zgodnie z własnym powołaniem do bycia w świecie, są dziś wezwani do humanizowania świata i ukazywania piękna wiary we wszystkich środowiskach" - powiedział Omella, który chciał zaznaczyć, że to powołanie misyjne jest możliwe tylko "dzięki trwaniu w żywej więzi z Chrystusem w ciele Jego Kościoła".

Porządek obrad na te dni

Jak zwykle Zgromadzenie Plenarne otrzyma informację o działalności poszczególnych Komisji Episkopatu. Wśród tematów do omówienia będzie stan fazy diecezjalnej Synodu Biskupów. Inicjatywy podjęte w celu rozwiązania aktualnej sytuacji uchodźców ukraińskich w Hiszpanii lub różnych aspektów Europejska Pielgrzymka Młodzieży (PEJ). Przedstawiony zostanie również projekt nowego Duszpasterstwa Powołaniowego Konferencji Episkopatu Hiszpanii.

Ponadto omówiony zostanie stan prac nad projektem dokumentu o współodpowiedzialności za wspieranie Kościoła. Sekretariat Wspierania Kościoła.

Mianowanie i wybory

W tych dniach biskupi członkowie Zebrania Plenarnego spotkali się z przewodniczącym Komisji Episkopatu ds. Ewangelizacji, Katechezy i Katechumenatu oraz z przewodniczącym Podkomisji Episkopatu ds. Stosunków Międzyzakonnych.

Ponadto odbędą się wybory biskupa delegata Konferencji Episkopatu Hiszpanii do COMECE (Komisja Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej). Zaplanowano również wybór Wielkiego Kanclerza Papieskiego Uniwersytetu w Salamance, a także wybór nowego członka Rady Gospodarki.

Zasoby

Z Darth Vaderem w pociągu

Doświadczyliśmy, że dynamika "męki, śmierci i zmartwychwstania" ma pewną paralelę z naszym codziennym życiem. W tej opowieści autor powiela tę trasę w epizodzie z życia Don Giorgio, aczkolwiek z miłą nutą humoru.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-25 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Była niedziela, zapadała noc i Don Giorgio jechał do domu swojej matki, aby spędzić z nią Pasquettę. Odprawił trzy długie msze i tęsknił za połączeniem z poduszką. Tęsknił za nią nie tyle za znakiem wyhaftowanym na poszewce,Michał Anioł".Podejrzewałem, że wybór postaci (matka dała mu ją w prezencie) może nawiązywać co najwyżej do artysty, albo do któregoś z Żółwi Ninja, z którymi ksiądz dzieli pewne nieuznawane przez niego podobieństwa fizyczne (dobra kondycja fizyczna, na razie idealna, ale też łysina i niski wzrost).

Wsiadł do pociągu międzymiastowego Rzym-Viterbo, cudem znalazł wolne miejsce po stronie przejścia i zwalił się na zielone plastikowe oparcie. W wagonie pachniało chlebem, potem i tytoniem. Zdjął kołnierz, rozprostował nieco nogi w przestrzeni pozostawionej przez trzy panie, które otaczały go ze swoimi paczkami, jedną obok, a dwie pozostałe z przodu, i oszukał swoje poczucie obowiązku, wyjmując z teczki Ewangelię. Przewidywalnie, nie mógł przeczytać więcej niż linijkę: sen wkradał się do jego głowy jak piana, jego powieki miały tendencję do trzepotania się, jego stopy drętwiały, a głowa opadała w przód i w tył jak gitarzysta w trakcie gry. rock and roll

Ksiądz osiągał względny spokój: aromat focaccia która zatańczyła z paczki pani obok, oszołomiła go, przeniosła z powrotem do dzieciństwa; powiedzmy, że zadziałała jak laska Mojżesza ze skałą w Horebie, sprawiła, że jego usta nabrały wody.

Ale życie jest ciężkie. Na następnej stacji, gang pięciu lub sześciu nastolatków przebranych za raperów, bardziej krzykliwy strój niż duchowny które ksiądz nosił pod swoim polarem, wtargnęły do powozu z wulgarnością, która raniła noc. Byli pobudzeni, cuchnęli amaro lub rumem, bawili się ciosami i głośno śmiali. Don Giorgio zerknął na nich bokiem i widząc, że wyciągają z plecaków butelki na toasty, zastanawiał się, czy clink-clink brzęk szkła może być równoważny z dźwiękiem dzwonów szatana. Natychmiast się skorygował i wydał bardziej życzliwy osąd: "To tylko banda dzieciaków, które nie wiedzą o przyjaźni, jakże chciałbym ich nauczyć...". 

Miał, w każdym razie, złe przeczucia: zmierzył siły chłopców, porównał je z tym, co mu pozostało, i odłożył Ewangelię, by przyjąć arcyciekawą strategię udawania, że śpi.

Chłopcy podbili centralną przestrzeń wagonu, a pasażerowie tolerowali ich arogancję, odchodząc i podkręcając głośność w swoich słuchawkach. Przywódca bandy, wysoki młodzieniec ubrany w białą bluzę bardziej odpowiednią dla togi, okulary przeciwsłoneczne i przeczesujący ręką grzywkę blond włosów, jakby w nerwowym tiku, nagle podniósł rękę i wskazał palcem wskazującym na Don Giorgio, w pozie podobnej do tej, jaką przybiera Jezus na obrazie "Ewangelia Jezusa".Vocazione di san Matteo"przez Caravaggia, tylko ten wybór wydawał się mieć odwrotne znaczenie. Wtedy grzywacz opuścił palec, uśmiechnął się okrutnie i zmówił się ze swoimi kolesiami. Kapłan zaczął się martwić, bowiem miał jeszcze kilka stacji do pokonania, zanim dotrze do celu.

Wydawało się, że chłopcy się rozmyślili. Zmarszczyli brwi, ustawili się w szeregu i ruszyli wojskowym krokiem w kierunku miejsca dla księdza, gdy skrzeczeli, ich usta naśladowały dźwięk puzonów i trąbek grających marsz cesarski z Gwiezdne wojny"Tak więc...". Don Giorgio pozostał w środku przedstawienia, nie miał ochoty na walkę i trzymał się swojej strategii udawania snu. Młodzi mężczyźni ze swojej strony zauważyli kilka współczujących uśmiechów wśród pasażerów, którzy na dźwięk dzwonów radości ponownie połączyli się z teraźniejszością. 

Chłopcy maszerowali w górę i w dół korytarza, zwiększając intensywność prowokacji, aby osiągnąć swój cel: podnosili głośność swojego śpiewu, rzucali kilka obelg i tupali nogami o podłogę. Aż jeden, bezwstydny lub naiwny, odważył się bardziej i potrząsnął ramieniem Don Giorgio. Sytuacja stała się nie do obrony i ksiądz otworzył oczy. Wyobrażał sobie siebie jako smoka niepokojonego w sercu góry, gdzie strzeże skarbu; chłopcy widzieli jednak tylko zmęczonego, niskiego, ale sprawnego fizycznie kapłana, o okrągłej głowie i jasnoniebieskich oczach, w podobnym wieku co ich rodzice. Jeden skomentował, że wygląda jak zbłąkany pingwin i roześmiali się.

Na stronie ragazzo Szef łyknął to, co zostało w jego butelce i stanął przed proboszczem:

- Wstań.

Pociąg zwalniał i Don Giorgio wstał... nie po to, by przyjąć pojedynek, ale by z najlepszym uśmiechem wyjaśnić, że "co za przypadek", musiał wysiąść z pociągu. Wysoki młody człowiek zagrodził mu jednak drogę. Don Giorgio odwrócił się na drugą stronę przejścia i znalazł pozostałych członków gangu, którzy również bili się w piersi na jego widok. 

- Co tu robisz o tej porze, ubrany na czarno... hej, czy przebrałeś się za Darth Vader? -zaczął przywódca, przeczesując palcami swoją grzywę i odchylając głowę do tyłu, jakby garnąc się do rozumu w ramach świętowania. Reszta bandy dołączyła do niego z łoskotem wyalienowanych hien.

Don Giorgio czuł, że jest na własnej drodze krzyżowej. Ale Chrystus zmartwychwstał - powiedział sobie - i ja muszę Go reprezentować także w tej wersji...". Nagle zapaliła mu się żarówka. Jedną ręką zasłonił usta i zaczął ciężko oddychać, jakby miał na sobie zbiornik z tlenem. Młodzi ludzie nie mrugnęli powieką, ale osoby w wagonie poczuły się nieswojo. Wtedy Don Giorgio spojrzał w górę i pomiędzy wdechami i gardłowymi wydechami próbował mówić: 

Ghh, uhh, ghh, ghh, uhh.

- Co się z tobą dzieje? -zapytał chłopak z lekką przerwą na strach.

Ghh, uhh, ghh, ghh, uhh.

- Co się dzieje!

- I -ghh- Jestem twoim ojcem.

Drzwi się zamknęły. Przez dwie lub trzy sekundy cisza wypełniała każdą przestrzeń w wagonie; te chwile, których każdy komik doznał w przerwie między żartem a oceną publiczności. 

Surowe oklaski rozległy się od pani, która pilnowała focaccia, przełamywanie lodów. Pozostałe panie z otoczenia Don Giorgio poszły w jego ślady. Inni pasażerowie zdjęli słuchawki i szukali wzrokiem młodych mężczyzn, by zganić ich za eksces... Atmosfera stwardniała, ale ta gęstość zaczęła topnieć wraz ze śmiechem pasażerów z tyłu, którzy już komentowali genialny wybieg księdza. Młodzi ludzie, widząc, że tłum ich zdradza i że czar zastraszenia został złamany, stracili pewność siebie i skulili się przy drzwiach ze złożonymi rękami i opuszczonymi głowami, rozmyślając o swojej porażce. Wysiedli na następnej stacji, szarpiąc się i obwiniając wzajemnie. 

Ksiądz wrócił na swoje miejsce i poprosił panią przy oknie o pozwolenie na wyjrzenie przez szybę na peron. Zobaczył lwa, obmierzłego, szalejącego jak mały tyran i modlił się za niego. Pociąg znów ruszył do przodu, ale Don Giorgio wciąż był czujny... W ostatniej chwili trzej chłopcy z bandy odwrócili głowy, znaleźli Don Giorgio i, ostrożnie, uśmiechnęli się do niego. Dobra. Może spotka się z nimi innego dnia, a wtedy zaprosiłby ich na małą pogawędkę. Pierwszym tematem byłaby przyjaźń, jakże jej potrzebowali!

- Chcesz trochę focaccia? -zapytała kobieta, która zauważyła wpływ jej zapachu na kapłana.

- Tak, dziękuję - spojrzał ukradkiem na opcje znajdujące się wewnątrz torby i dodał złośliwie - uwielbiam tę z oliwkami w środku. Ale ty też to zjedz i dołącz do mnie.

Była szczęśliwa i słuchała go. Don Giorgio wziął chleb, przycisnął go lekko palcami, by poczuć jego świeżość i delektował się nim, marząc optymistycznie o przyszłości tych chłopców i o zasłużonym odpoczynku, którym będzie się cieszył wraz z matką następnego dnia.

Więcej
Watykan

Miłosierdzie to dbanie o rany innych.

Po dwóch latach prywatnych celebracji w kościele Santo Spirito in Sassia, Niedziela Miłosierdzia Bożego ponownie była obchodzona w obecności wiernych w Bazylice św. Piotra. Powtórka zainicjowana przez papieża Franciszka na wysokości Jubileuszu Miłosierdzia w 2016 roku.

Giovanni Tridente-24 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Jeśli bierzemy na siebie rany bliźniego i wlewamy w nie miłosierdzie, odradza się w nas nowa nadzieja, która pociesza w zmęczeniu". W ten sposób "spotykamy Jezusa, który
Jezus, który z oczu wystawionych na próbę przez życie patrzy na nas z miłosierdziem i powtarza nam: pokój z tobą. Tak mówił papież Franciszek w homilii na Msza o Miłosierdziu Bożym, w drugą niedzielę Wielkanocy, która w tym roku powróciła do Bazyliki św. Piotra z obecnością wiernych, po dwóch latach prywatnych uroczystości w pobliskim Sanktuarium Santo Spirito in Sassia.

Komentując fragment Ewangelii z dnia, w którym trzykrotnie pojawia się Jezusowe "Pokój wam!", Papież zasugerował "trzy działania Bożego miłosierdzia w nas", które wynikają z tej historii.

Pierwszym z nich jest reakcja radości, która wynika z tego, że pomimo naszego opuszczenia i zaprzeczenia, zostało nam dobrowolnie przebaczone. Entuzjazm, który rodzi się z tego, że po raz kolejny doświadczyliśmy obecności Zmartwychwstałego i udało nam się odwrócić uwagę od siebie. Stąd zaproszenie: "Przedkładajmy pamięć o Bożych objęciach i pieszczotach nad pamięć o naszych błędach i upadkach. W ten sposób odżywiamy radość. Nic bowiem nie może pozostać jak dawniej dla tych, którzy doświadczają Bożej radości.

Drugim powodem radości jest konieczność dzielenia się nią z innymi, po jej doświadczeniu: "jeśli wiemy z pierwszej ręki, co to znaczy odrodzić się, po doświadczeniu, które wydawało się nie mieć wyjścia, to konieczne staje się dzielenie się chlebem miłosierdzia z tymi, którzy nas otaczają. Czujmy się do tego powołani" - dodał Franciszek. I znowu: "Zapytajmy siebie: czy ja, tu gdzie mieszkam, w mojej rodzinie, w pracy, w mojej wspólnocie, promuję komunię, czy jestem rzemieślnikiem pojednania? Czy zobowiązuję się do łagodzenia konfliktów, do niesienia przebaczenia tam, gdzie jest nienawiść, pokoju tam, gdzie jest gorycz?"

Wreszcie mamy przykład Tomasza, który jest czymś w rodzaju "historii każdego wierzącego", gdzie powszechne jest bycie świadkiem kryzysu wiary. Odpowiedź leży w "próbie" zranień, jak to miało miejsce między uczniem a Jezusem. "Zapytajmy więc siebie, czy w ostatnim czasie dotknęliśmy ran kogoś, kto cierpi na ciele lub duchu; czy przynieśliśmy pokój zranionemu ciału lub złamanemu duchowi; czy poświęciliśmy trochę czasu na wysłuchanie, towarzyszenie i pocieszenie. To jest sekret - podsumował papież Franciszek - odczuwania pokoju Pana we własnym życiu i radości z ponownego zjednoczenia z Nim.

Jubileusz

Rocznica Miłosierdzie Boże została ustanowiona, jak przypomnimy, przez św. Jana Pawła II podczas Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 i nawiązuje do kultu polskiej świętej siostry Faustyny Kowalskiej, która w swoich mistycznych wizjach miała wskazania, jak malować obraz Jezusa Miłosiernego.

W ubiegłym roku minęła 90. rocznica objawienia tego obrazu i to właśnie papież Franciszek przewodniczył Mszy św. w Santo Spirito in Sassia - kościele, który papież Wojtyła poświęcił nabożeństwu do Miłosierdzia Bożego i podniósł do rangi sanktuarium w 1994 roku - w obecności więźniów, lekarzy, pielęgniarek i uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu.

Miłosierdzie dla wojny

Pozdrawiając polskich wiernych podczas ostatniej środowej audiencji, papież przypomniał, że "Chrystus uczy nas, że człowiek nie tylko doświadcza Bożego miłosierdzia, ale jest też powołany do okazywania go bliźniemu". Następnie podziękował osobom, od których pochodzi dzisiejsze nabożeństwo, za ich miłosierdzie "wobec tak wielu uchodźców z Ukrainy, którzy znaleźli w Polsce otwarte drzwi i hojne serca".

Kolejne odniesienie do trwającej wojny i tego, jak ją przeżywać z poczuciem miłosierdzia, Franciszek uczynił przyjmując w sobotę na audiencji grupę pielgrzymów, którym przypomniał, jak Bóg opłakuje ofiary konfliktu zbrojnego, który "niszczy wszystkie zaangażowane w niego ludy", zwycięzców, przegranych i tych, którzy powierzchownie patrzą na to, co się dzieje. Dlatego zawierzamy Maryi, Matce Miłosierdzia, wszystko to, co dzieje się w tym czasie na świecie.

Misjonarze Miłosierdzia

Miłosierdzie odnosi się także do tzw. "Misjonarzy", czyli tych kapłanów, którzy otrzymali specjalny mandat do udzielania sakramentu pojednania także w trudnych sytuacjach i na "peryferiach", zarówno ludzkich, jak i geograficznych. Również one są owocem Jubileuszu Miłosierdzia, upragnionego wyraźnym życzeniem papieża Franciszka, a dziś jest ich na świecie 1040, jak informuje Papieska Rada ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, która animuje ich koordynację.

W tych dniach spotykają się w Rzymie, aby zastanowić się nad swoim zadaniem jako "znaku powitania". Pochodzą z różnych krajów świata, ze wszystkich kontynentów, jest też kilku księży z Ukrainy, dla których uzyskano specjalną wizę na wyjazd z kraju.

Oprócz kilku warsztatów, podczas których dzielono się doświadczeniami i praktykami duszpasterskimi wypracowanymi w czasie pandemii, wzięli udział w kilku prelekcjach, w tym w prelekcji Kaznodziei Domu Papieskiego, kapucyna kardynała Raniero Cantalamessy. W niedzielę uczestniczyli we Mszy św. u św. Piotra, a jutro zakończą spotkanie, biorąc udział w audiencji u papieża Franciszka.