Watykan

Jezus Chrystus stał się dla ciebie ubogi

Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej przedstawiło orędzie Ojca Świętego Franciszka na VI Światowy Dzień Ubogich, który będzie obchodzony w niedzielę 13 listopada 2022 r., pod hasłem "Jezus Chrystus stał się dla was ubogi" (2 Kor 8,9).

Antonino Piccione-14 czerwca 2022-Czas czytania: 3 minuty

Wojna, ze swoimi okrucieństwami i nieprawościami, pogarsza stan najsłabszych i najbardziej bezbronnych. Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, przypomniał najpierw o ciężarze bólu i przemocy, jaki wywołuje konflikt na Ukrainie i który stanowi tło dla tekst papieża. W centrum znajduje się zaproszenie do zatrzymania naszego spojrzenia na Jezusie Chrystusie, który, jak mówi tytuł, "stał się ubogi dla was".

Daleko od wszelkiej retoryki, wiara musi być praktykowana i świadczona z odpowiedzialnością i pełnią, bez delegowania. W przesłaniu Franciszka są trzy kluczowe fragmenty, zidentyfikowane przez Fisichella: odrzucenie wszelkiej pobłażliwości i obojętności, zatrutych owoców zaostrzonego sekularyzmu ("marzenie o obojętności", ang,) homilia z 29 listopada 2020 r.); czuwanie nad miłosierdziem, bez którego nie można być chrześcijaninem; dzielenie się z tymi, którzy nic nie mają, dla których "ubogi jest bratem, który wyciąga do mnie rękę, aby obudzić mnie z letargu, w który wpadłem". 

Chrześcijańskie znaczenie pieniędzy

Pieniądze nie mogą stać się absolutem, nie możemy skończyć olśnieni bożkiem bogactwa dla efemerycznego i nieudanego życia: postawy - zarzuca Papież - która nie pozwala nam patrzeć realistycznie na codzienne życie i zaciera nam wzrok, uniemożliwiając dostrzeżenie potrzeb innych".

Przeciwnie, wsparcie dla osób znajdujących się w trudnej sytuacji jest obowiązkiem chrześcijańskim, który należy honorować, bez zachowania opiekuńczego, "jak to często bywa", ale poprzez zaangażowanie się, "aby nikomu nie brakowało tego, co konieczne". Z tego powodu należy pilnie znaleźć nowe sposoby wyjścia poza podejście polityki społecznej "pojmowanej jako polityka wobec ubogich, ale nigdy z ubogimi, nigdy od ubogich, a tym bardziej jako część projektu jednoczącego ludy".

Dwa rodzaje ubóstwa

W świetle wiary pojawia się ponadto paradoks, który określa dwa rodzaje ubóstwa: "Ubóstwo, które zabija - pisze Franciszek - to ubóstwo, które jest dzieckiem niesprawiedliwości, wyzysku, przemocy i niesprawiedliwego podziału zasobów. Jest to rozpaczliwa bieda, pozbawiona przyszłości, ponieważ narzuca ją kultura wyrzucania pieniędzy, która nie daje żadnych perspektyw ani dróg wyjścia.

Przeciwnie, istnieje wolność, która wyzwala: "jest to wolność, która przedstawia się nam jako odpowiedzialny wybór, aby odciążyć balast i skupić się na tym, co istotne. W rzeczywistości łatwo jest znaleźć to poczucie niezadowolenia, którego wielu doświadcza, ponieważ czują, że brakuje czegoś ważnego i wyruszają na poszukiwania jak bezcelowi wędrowcy. Pragnąc znaleźć to, co może ich zadowolić, muszą zwrócić się do maluczkich, do słabych, do ubogich, aby wreszcie zrozumieć, czego naprawdę potrzebują. Spotkanie z ubogimi kładzie kres tak wielu niepokojom i nieistotnym lękom".

Przykładem jest Charles de Foucauld, wyrażenie, aby uczynić je naszym własnym pochodzi od św. Jana Chryzostoma: "Jeśli nie możesz uwierzyć, że ubóstwo czyni cię bogatym, pomyśl o swoim Panu i przestań wątpić". Gdyby on nie był ubogi, ty nie byłbyś bogaty; to jest niezwykłe, że z ubóstwa wyszło obfite bogactwo. Paweł ma tu na myśli przez "bogactwo" znajomość pobożności, oczyszczenie z grzechu, sprawiedliwość, uświęcenie i tysiąc innych dobrych rzeczy, które zostały nam dane teraz i na wieki. Wszystko to mamy z powodu biedy".

Światowy Dzień Ubogich

13 listopada Papież będzie przewodniczył celebracji Eucharystii w Bazylice św. Piotra z udziałem tysięcy ubogich, wspomaganych przez różne stowarzyszenia wolontariackie obecne w Rzymie. Nawiązując do Dnia 2021, Fisichella przypomniał, jak Papież Franciszek chciał poświęcić szczególną uwagę Domom Rodzinnym obecnym na terenie diecezji rzymskiej, również dzięki hojności sieci supermarketów Elite, Antico Molino i Pastificio La Molisana, dostarczając zapas produktów żywnościowych i higieny osobistej, zwłaszcza produktów dla wczesnego dzieciństwa, wystarczający na ponad dwa miesiące.

Zaopatrzenie trafiło również do niektórych parafii i organizacji charytatywnych. Inną inicjatywą było rozprowadzenie 5 tys. "zestawów" podstawowych środków zdrowotnych i higieny osobistej do około 60 parafii w Rzymie, które następnie przekazały je najbardziej potrzebującym rodzinom.

Oprócz pomocy poprzez dystrybucję żywności i leków,. Światowy Dzień Ubogich w ubiegłym roku upłynął również - podsumował Fisichella - pod znakiem innej inicjatywy, możliwej dzięki hojności UnipolSai. Dla około 500 rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej udało się opłacić rachunki za gaz i prąd. Te wydatki obciążają rodziny, które, aby mieć dostęp do tych usług, często tracą na jedzenie lub inne wydatki medyczne, co papież Franciszek potępił w Orędziu 2021: "Niektóre kraje odczuwają bardzo poważne konsekwencje pandemii, tak że osoby najbardziej narażone są pozbawione podstawowych środków do życia. Długie kolejki w kuchniach dla zup są namacalnym znakiem tego pogorszenia".

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

Czym jest synodalność?

Profesor Marco Vanzini wyjaśnia pojęcie synodalności w Kościele. Papież Franciszek zaprosił wszystkie diecezje świata do refleksji nad tym zagadnieniem, a w październiku 2023 roku w Rzymie odbędzie się końcowa faza synodu.

Marco Vanzini-14 czerwca 2022-Czas czytania: 5 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Słuchanie historii, dialog z Tradycją i w Tradycji jest dla Kościoła pierwszą formą podróży synodalnej. Kościół jest karawaną, która trzyma razem kolejne pokolenia z ich bagażem doświadczeń, wiary rozumianej i przeżywanej. Polegając na pomocy Ducha Prawdy, Kościół wie, że Tradycja jest strona gdzie Bóg wciąż do niego przemawia, umożliwiając mu zaoferowanie światu wiecznie żywej i aktualnej doktryny.

Kościół zawsze miał świadomość, że jest w drodze. Na stronie sposóbTak w pierwszych wiekach opisywano samą wiarę chrześcijańską, przywołując słowa Ewangelii, w której Jezus oświadcza, że jest "drogą, prawdą i życiem" (J 14,6). Chrześcijaństwo to. sposób przez które człowiek może przejść, aby osiągnąć życie w najprawdziwszym sensie, to, które znajduje się w samym Bogu, w objęciach Ojca. To do Niego Chrystus prowadzi nas w tej podróży, która jest naszym istnieniem na ziemi i której kroki są zasadniczo wewnętrzne. Są to kroki, dzięki którym nasz duch wychodzi ze swojego zamknięcia i rozumie, że sensem życia jest miłość, komunia z każdą osobą, uznaną za brata lub siostrę w Chrystusie, córkę tego samego Ojca. 

Kościół zawsze miał świadomość, że jest w drodze. Droga - tak w pierwszych wiekach oznaczano samą wiarę chrześcijańską, przywołując słowa Ewangelii, w których Jezus oświadcza, że jest "drogą, prawdą i życiem" (J 14,6).

Celem drogi człowieka nie jest zanurzenie się w indywidualnej i "prywatnej" relacji z Bogiem, ani też droga ta nie ma być odbywana samotnie, ale wspólnie, w komunii, która już istnieje, choć nie w pełni, w Kościele. Jest to syn-hodosa podróż synodalna co robimy. W tej podróży Kościół pragnie towarzyszyć każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie, całej rodzinie ludzkiej, której sam jest częścią i z którą dzieli trudy, cierpienia, pragnienia i nadzieje. 

Czego chce papież

Kościół bowiem "składa się z ludzi, którzy zgromadzeni w Chrystusie, prowadzeni przez Ducha Świętego w pielgrzymce do królestwa Ojca, otrzymali orędzie zbawienia, aby je wszystkim zaproponować. Dlatego wspólnota chrześcijan czuje się prawdziwie i intymnie zjednoczona z rodzajem ludzkim i jego historią" (Gaudium et spes, 1).

To jest ta fundamentalna świadomość, którą papież Franciszek chce ożywić w Kościele, dając impuls do refleksja nad synodalnością. Jeśli jednak prawdą jest, że Kościół od swoich początków wiedział, że idzie razem ze światem w Camino który jest Chrystusem, to pierwszą świadomością, którą należy rozbudzić, jest świadomość jego własnej historii jako strona synodalności. Istotnie, od dnia Pięćdziesiątnicy racją bytu Kościoła jest niesienie Chrystusa światu i świata Chrystusowi. Dokonała tego przez życie wierzących, przez ich świadectwo, przez ich miłość przeżywaną i karmioną w Eucharystii, przez głoszenie Ewangelii i jej urzeczywistnianie w każdym okresie historii. 

Życie Piotra i Pawła, Wawrzyńca i Agnieszki, teologiczny geniusz Orygenesa, Augustyna i Tomasza, postęp w rozumieniu tajemnicy Boga i człowieka, o którym świadczy Magisterium na soborach i w różnych jego przejawach, duchowa głębia Teresy i Ignacego, pokora Franciszka i świetliste miłosierdzie Józefa Cottolengo i Maksymiliana Kolbego, są wyrazem niewyczerpanego bogactwa i żywotności Chrystusa i Ewangelii. Bez tych wypowiedzi to bogactwo byłoby ograniczone do przeszłości. 

Wyrażenia te są pośredniczeniem Kościoła w każdej epoce między Ewangelią a współczesnym życiem i kulturą ludzi. Są one tym, co nazywa się Tradycją, i razem stanowią odwieczne dziedzictwo Kościoła, symfonię głosów, poprzez które czynił on Słowo Chrystusa słyszalnym w każdej epoce i czyni je słyszalnym w dzisiejszym świecie. Kościół, na podstawie obietnicy Chrystusa, jest przekonany, że Duch Święty koordynuje i zgadza się Te głosy, aby Słowo było słyszane w swoim bogactwie, wiernie, bez zniekształceń. 

Z tego powodu Kościół posuwa się naprzód na swojej drodze, wsłuchując się przede wszystkim w te głosy, nieustannie czerpiąc z tego dziedzictwa i aktualizując je. W przeciwnym razie grozi jej anachroniczne zakotwiczenie w przeszłości lub zboczenie z drogi, porzucenie "Drogi", którą jest Chrystus, by podążać za błędnymi kierunkami. 

Synodalność to. synodalność historyczna

Zapożyczając wyrażenie drogie papieżowi Franciszkowi, Kościół jest karawaną solidarności, która łączy kolejne pokolenia z ich bogactwem doświadczeń, wiary rozumianej i przeżywanej. W tym sensie możemy powiedzieć, że synodalność Kościoła jest przede wszystkim historyczneW Kościele dzisiejsi chrześcijanie idą obok tych wczorajszych i przygotowują drogę dla tych jutrzejszych. Dzieje się tak dzięki jej żywej Tradycji, która jest w stanie zachować i aktualizować Słowo Boże, aby rzucić jego światło na problemy i pytania dzisiejszej ludzkości. 

Słuchanie własnej historii - Tradycji - nie jest łatwe ani oczywiste, podobnie jak dialog między pokoleniami w rodzinie i w społeczeństwie. Ale w Kościele jest to sprawa nieodzowna, nawet bardziej niż w rodzinie i w społeczeństwie. W istocie chodzi o wiarę w nieskalaność, jaką Chrystus zapewnił Kościołowi w jego misji przekazywania prawdy, z pomocą "Ducha Prawdy" (Mt 16, 18; J 16, 13).

Doktryna chrześcijańska posiada rozwój, ponieważ jest doktryną podmiotu - Kościoła - który żyje w czasie i stawia czoła kontekstom każdego czasu i miejsca. A ponieważ tajemnica, z której czerpie - Bóg objawiony w Jezusie Chrystusie - jest niewyczerpana, podobnie jak tajemnica człowieka, którego ta nauka oświeca. Ale, jak to trafnie wyjaśnił J.H. Newman, jest to rozwój, który nie odrzuca przeszłości, ale umie ją docenić i stale do niej powracać jako gwarancja prawdziwej ciągłości historycznej. 

W ten sposób Kościół może przejawiać w swojej wędrówce odwieczny wigor i nigdy niesłabnącą zdolność do odnowy. W ten sposób w każdej chwili może nastąpić prawdziwe pogłębienie prawdy, a nie tylko transpozycja przeszłych nauk na bardziej współczesne terminy i pojęcia. Nowe aspekty prawdy, wcześniej niewyrażone lub nawet ukryte, mogą wyłonić się pod wpływem bodźca, jakim jest nowy kontekst historyczny i kulturowy. Nowe spostrzeżenia oświetlają wcześniejsze, z których zawsze w jakimś stopniu się przygotowują i przewidują, i w ten sposób objawia się spójność, jedność doktryny chrześcijańskiej i jej owocność.

Słuchanie i dialog z Tradycją i w Tradycji jest zasadniczą modalnością synodalność, której potrzebuje dziś Kościół. Ten dialog słuchania jest gwarancją, że to, co zamierzamy zaoferować światu jako wspólnota wierzących w Chrystusa, nie będzie jedynie rozwiązaniem ludzkiej mądrości na wyzwania antropologiczne, etyczne i duchowe, jakie stawiają przed nami zmieniające się czasy. Będzie to raczej słowo ludzkie, w którym wyraża się - wciela się - Słowo Boskie, jedyne Słowo zdolne do prawdziwego rozświetlenia, w całej swej głębi, tajemnicy człowieka, sensu jego życia i celu jego drogi wraz z całą ludzką wspólnotą.

AutorMarco Vanzini

Świat

Jubileusz Królowej i jego znaczenie dla Kościoła katolickiego

Królowa Elżbieta II przyczyniła się do poprawy stosunków z Kościołem katolickim w Wielkiej Brytanii. Poznała 5 papieży, a za jej rządów kilku członków rodziny królewskiej przystąpiło do Kościoła katolickiego.

Sean Richardson-14 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

W tym miesiącu przypada Platynowy Jubileusz Królowej Elżbiety II, 70 lat od jej wstąpienia na tron 6 lutego 1952 roku. Jest najdłużej panującym monarchą w historii Wielkiej Brytanii. W całym kraju i w całej Wspólnocie Narodów ludzie przyłączyli się do uroczystości, aby uczcić tę ważną dla królowej okazję. 

Wśród osób upamiętniających ten historyczny moment Konferencja Episkopatu Anglii i Walii ustaliła, że na wszystkich niedzielnych Mszach św. 4 i 5 czerwca 2022 r. w każdej parafii będą odprawiane modlitwy za Jej Królewską Mość, łącznie z intencją w Modlitwie Wiernych i na zakończenie Mszy św.

Papież Franciszek wysłał nawet telegram z gratulacjami dla Jej Królewskiej Mości; i przekazał cedr z Libanu na rzecz inicjatywy Queen's Green Canopy, projektu, który zaprasza ludzi w całej Wielkiej Brytanii do zasadzenia drzewa z okazji Jubileuszu.

Te gesty wzajemnej sympatii między rodziną królewską a Kościołem katolickim oznaczają ważny historyczny krok zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i Watykanu.

Należy pamiętać, że dopiero w 1829 roku Anglia wprowadziła Emancipation Act, przywracając katolikom większość praw obywatelskich.

Jednak nawet po tej ustawie droga do publicznej akceptacji katolików w społeczeństwie angielskim była długa.

W przeszłości przejście na katolicyzm oznaczało czasem utratę statusu w angielskim społeczeństwie, co musieli znosić św. John Henry Newman i matka J.R.R. Tolkiena - Mabel.

Elżbieta II: klucz do poprawy stosunków z Kościołem

Królowa Elżbieta II przyczyniła się zapewne do poprawy stosunków z Kościołem katolickim w Wielkiej Brytanii. W 2014 roku wraz z mężem, księciem Edynburga Filipem, odwiedziła nawet papieża Franciszka w Watykanie z okazji setnej rocznicy przywrócenia stosunków dyplomatycznych między Wielką Brytanią a Stolicą Apostolską. Ponadto osobiście poznała pięciu papieży, z czego czterech jako królowa, a papieża Piusa XII nawet jako księżniczka.

Jest to dość istotne, gdyż przed panowaniem królowej Elżbiety II pierwszym suwerenem Wielkiej Brytanii, który odwiedził papieża był król Edward VII w 1903 roku, po trzech i pół wieku, a następnie król Jerzy V w 1923 roku.

Jak mówi Joseph Pearce, znany pisarz katolicki i autor nowej książki Ignatius Press "Faith of Our Fathers: A History of the Real England".napisał dla "Omnes": "W przeciwieństwie do swoich poprzedników, królowa Elżbieta nawiązała ciepłe stosunki z papiestwem. W szczególności nie stroniła od spotkań z wieloma papieżami, którzy zajmowali Katedrę Piotrową podczas jej długiego i znakomitego panowania. Jana XXIII poznała w Watykanie w 1961 roku, a z Janem Pawłem II spotkała się trzykrotnie: w Watykanie w 1980 roku, podczas historycznej wizyty papieża w Anglii w 1982 roku i ponownie w 2000 roku. Poznała Benedykta XVI podczas jego udanej wizyty w Anglii w 2010 roku, podczas której beatyfikował Johna Henry'ego Newmana, oraz papieża Franciszka w 2014 roku."

Katoliccy krewni Elżbiety II

Co więcej, nawet w samej rodzinie królowej i osób jej bliskich zdarzały się konwersje na katolicyzm. Jak dodaje Joseph Pearce, "w 1994 roku księżna Kentu została przyjęta do Kościoła, jako pierwszy członek rodziny królewskiej, który nawrócił się publicznie od czasu uchwalenia Aktu Ustanowienia w 1701 roku". W tym samym roku do Kościoła przyjęto również Frances Shand Kydd, matkę księżnej Diany.

W 2001 roku Lord Nicholas Windsor, syn księcia i księżnej Kentu, został przyjęty do Kościoła, tracąc tym samym prawo do sukcesji tronu na mocy Aktu Ugody.

Na chrzcie jako niemowlę, Lord Nicholas miał za rodziców chrzestnych następcę tronu, księcia Karola, oraz Donalda Coggana, anglikańskiego biskupa Yorku, a później arcybiskupa Canterbury.

W 2006 roku, zgodnie z wymogami Royal Marriages Act z 1772 roku, potrzebował zgody monarchy na małżeństwo z katoliczką, przy czym udzielenie przez królową niezbędnego pozwolenia było kolejnym dowodem na jej serdeczny stosunek do Kościoła. Od czasu swojego nawrócenia Nicholas Windsor jest niestrudzonym i głośnym orędownikiem ochrony dzieci nienarodzonych. W grudniu 2019 roku do Kościoła został przyjęty były anglikański kapelan królowej Elżbiety, Gavin Ashendon, który służył królowej jako jej osobisty kapelan w latach 2008-2017." 

Od czasów, gdy katolicyzm był w Wielkiej Brytanii zakazany, a nawet brutalnie karany, do obecnej społecznej akceptacji tej wiary, także w rodzinie królewskiej, to wielka przemiana.

Nie ukrywa swojej wiary

Choć nadal istnieją bariery do pokonania, przykład wytrwałości królowej, jej gotowość do dialogu i ostatecznie jej całkowite zaangażowanie w służbę narodowi jest nieocenionym świadectwem przywództwa dla wszystkich.

Jak zauważył biskup Shrewsbury, Mark Davies, podczas homilii w święto Zesłania Ducha Świętego, "Królowa nie ukrywa, że to właśnie jej wiara chrześcijańska pozwoliła jej odpowiedzieć na niezliczone wymagania jej życia w ciągu siedmiu dekad". Życie naznaczone codziennym rytmem modlitwy i niedzielnego nabożeństwa, które było wspólną nicią przez wszystkie zmiany i wstrząsy jej panowania. Rzeczywiście, we współczesnych czasach nie sposób sobie wyobrazić, jak można by przeżyć tak długą służbę bez takiego poczucia chrześcijańskiego powołania".

Panowanie królowej nieuchronnie pozostawi znaczący ślad w historii Wielkiej Brytanii i przynajmniej na razie wielu zastanawia się nad przyszłością rodziny królewskiej po jej odejściu - i nad tym, jaki przykład będzie chciała dać.

AutorSean Richardson

Watykan

Papież Franciszek "Osoby starsze mają nam tak wiele do dania!"

Raporty rzymskie-13 czerwiec 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież kontynuował cykl katechez poświęconych starości, podkreślając mądrość, którą przynoszą lata i która jest cenna dla każdego. Mówił też o "kulturze wyrzucania", która wyklucza osoby starsze ze społeczności.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Papież Franciszek: "Państwa muszą usunąć przeszkody dla rodzin".

Raporty rzymskie-13 czerwiec 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek powiedział, że Europa w niewystarczającym stopniu wspiera przyrost naturalny i wezwał rządy do zachęcania rodzin, by były bardziej kreatywne i otwarte na potrzeby drugiego człowieka.

Wskazał też, że pornografia musi być potępiona jako permanentny atak na godność mężczyzn i kobiet.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
PodpisyJuan Arana

Strach przed guzem

AKomitet jest zaniepokojony faktem, że zanim sprawa dotarła do mojej wiadomości na żywoByły dwie rzeczy, które mnie martwiły. Pierwszy z nich to.ra że przez słuchaniePowiedziałam sobie: "Masz raka".byłoby to bardzo przerażające, lo sintiera jako jeśli rodzaj robaka pożre mnie w środku.

13 czerwiec 2022-Czas czytania: 8 minuty
PowiązanePowiązane wiadomościPamięć o Bogu

Jako siedemdziesięciokilkulatek jestem przyzwyczajony do tego, że. ciało od czasu do czasu dostaję trochę zrzędzenia. To jak posiadanie samochodu, na którym są lata i kilometry. Musisz zabrać go do warsztatu częściej niż wcześniej, a kiedy nadejdzie czas MOT, jesteś przygotowany na to, że będziesz zmuszony sprawdzić to lub zmienić tamto.

Oczywiście nawet jeśli darzysz daną rzecz sympatią i jesteś skłonny wybaczyć jej wady, to i tak liczysz się z tym, że w pewnym momencie nie będzie już warta naprawy i trzeba będzie ją zezłomować, podczas gdy ty zdobędziesz nowy pojazd, być może jeden z tych samojezdnych, elektrycznych.

A jednak, niestety, nie wydaje się możliwe wykonanie podobnego manewru z własnym ciałem: jesteś do niego przykuty o wiele mocniej niż do swojego mechanicznego wierzchowca. Dlatego, jeśli nie można wyleczyć zaburzenia i nie ma możliwości przeszczepu, lepiej uporządkować swoje sprawy i zawrzeć pokój z Nim wyżej.

Jak większość śmiertelników, jestem raczej strachliwy. Ponieważ jednak całe życie cierpiałam na problemy jelitowe, wiem, jak radzić sobie z codzienną harówką i nie przywiązuję większej wagi do zawrotów głowy, kolki i różnych bólów.

Myślałem, że pozbędę się dużego, ale wtedy rutynowa kontrola wykryła coś, co lekarz dyżurny przezornie ocenił jako "małą zmianę". W rzeczywistości były dwa podejrzane, a po odpowiedniej biopsji okazało się, że tylko ten najbardziej niegroźnie wyglądający zasługiwał na straszną nazwę.

Powiedziano mi, że w sumie rokowania są korzystne, a rozwiązanie chirurgiczne będzie prawdopodobnie radykalne. Więc oto jestem, czekając na przejście przez mękę: wizyta jest za dziesięć dni. Pomyślałem, że nie powinienem przegapić okazji, teraz, kiedy po raz pierwszy mogę zobaczyć wilcze uszy.

Być może jest to deformacja zawodowa, ale okazja jest łysa, do doprawienia odpowiednią medytacją antropologiczno-filozoficzną.

Są dwa aspekty do kontemplacji: po pierwsze, jak ja sam przeżywam tę kwestię, nie dając trzech ćwiartek krnąbrnemu. Po drugie, jak to intymne doświadczenie zostaje zakłócone przez interakcję z the inne (lekarze, bliska i mniej bliska rodzina, przyjaciele, koledzy i znajomi).

U Pilar, mojej koleżanki, w bardzo młodym wieku zdiagnozowano raka piersi. Z ogromną odwagą przezwyciężyła to doświadczenie, udało jej się zostać profesorem uniwersyteckim, wyszła za mąż, została matką i żyła pełnią życia, dopóki nie zabił jej drugi guz, tym razem płuc. Dyskutowałem o jej wnętrznościach z moim compadre Javierem, a on powiedział mi: "Byłbym niezdolny. W dniu, w którym zostanie u mnie zdiagnozowane coś podobnego, oddam się bez oporu..." Zabrał go przeklęty kowid, z którym walczył do końca z całą odwagą i męstwem, którego brakiem się chwalił.

Zarówno Pilar, Javier jak i ja jesteśmy (lub byliśmy) filozofami i chrześcijanami. Podwójny motyw, by stawić czoła tym wyzwaniom "jak Bóg przykazał".

Tak więc teraz, gdy nadeszła moja kolej (choć w niewielkim stopniu, co skomentuję później), wydaje się, że jest to odpowiedni moment, aby pokazać, że nauczyłem się czegoś z religii, którą przekazali mi moi rodzice, oraz z zawodu, który wykonuję od ponad pięćdziesięciu lat.

Przecież Heidegger nie powiedział, że człowiek "jest istotą dla śmierci"? Jest to jedna z niewielu jego tez, które cenię.

Teściowa opowiadała mi, że gdy pewnego krewnego eksmitowano, jego żona zaczęła trochę marudzić (nie bez powodu, biedactwo), ale chory uciął ekspansję mówiąc: "Zrób mi przysługę i zadzwoń po księdza, niech przyjdą wszystkie moje dzieci i wnuki, żeby zobaczyły i przekonały się, jak umiera chrześcijanin...".

Godne podziwu, ale tak czy inaczej, nie jestem jeszcze w takiej sytuacji i nie umiałabym zrobić tego samego bez popadania w melodramatyzm.

Zanim sprawa dotyczyła mnie bezpośrednio, dwie rzeczy mnie interesowały.

Pierwszym z nich było to, że kiedy usłyszałam: "Masz raka", przyprawiło mnie to o dreszcze, czułam się tak, jakby jakiś robak pożerał mnie od środka. Myślałam, że wpadnę w histerię i każę usunąć go na miejscu, jak ktoś, kto skacze, gdy zauważy, że wylądował na nim pająk.

Ale nie. Nie przeszedłem też do obozu denialistów, jak ci, którzy chowają głowę pod skrzydła i zwlekają. sine die zalecane leczenie.

Ograniczyłem się do przestrzegania bez pośpiechu i przerwy terminów wyznaczonych przez zwierzchność lekarską. Zaskoczeniem było to, że nie doświadczyłem choroby jako coś dziwnego. Nie utożsamiając się z rzeczą, czułem ją tak samo swoją, jak zdrowe części mojej anatomii. To może być rak, ale w każdym razie jest to mojego raka. Wypowiedziałem mu wojnę, ale on nie jest obcy. To dało mi spokój. Myślę, że zawdzięczam to po części innemu przyjacielowi, który już odszedł, Paco Vidarte, który zrelacjonował epizody swojej choroby na blogu. Pewnego dnia lekarze dali mu pozwolenie na opuszczenie szpitala na kilka godzin, a on zrobił zdjęcie w restauracji, które zamieścił z komentarzem: "To jest stek, który zjadł chłoniak i ja". Jeśli mówi się, że "aż po ogon wszystko jest bykiem", to aby być w zgodzie z samym sobą musimy zaakceptować fakt, że ciało i dusza, zdrowie i choroba, cnoty i wady, radości i smutki, stanowią nierozerwalną część naszej istoty. Udało mi się zacząć być szczęśliwym, kiedy udało mi się pogodzić z moją łysiną i innymi małymi defektami, na które cierpię. Nie będę teraz zgorzkniała z powodu choroby, o której lekarz zapewnił mnie (na jakiej podstawie?), że mnie nie zabije, a co tam! Nawet gdyby mnie to zabiło... Jest taka anegdota o Fryderyku II Pruskim, która zawsze mnie bawiła, a teraz przyszła mi na myśl. Prowadził swoją armię do bitwy, gdy część wojsk uciekła w nieładzie. W galopie odciął dezerterów, mówiąc: "Ale czy naprawdę myślicie, że nigdy nie zginiecie!

Może to rak, ale w każdym razie jest to mój rak. Wypowiedziałem mu wojnę, ale to nie jest kosmita. To dało mi spokój.

Juan Arana

Drugim skrupułem, który miał, było bycie ostatni, który się dowiedział. Każdy, kto uważa, że nie jestem w stanie sobie z tym poradzić, będzie myślał o mnie bardzo mało. Zresztą zawarłem z żoną wzajemny pakt, by nie ukrywać przed sobą powagi sytuacji, gdy ta się pojawi. Na szczęście takie współczujące spiski chyba odeszły do lamusa. Oczywiście, zawsze znajdą się tacy, którzy nie chce wiedzieć. Wielu odmawia poddania się badaniom, a nawet uparcie ignoruje dość jednoznaczne objawy. Oprócz samooszukiwania się, wołają o to, by ich oszukać i wypada im tylko pobłażać, zwłaszcza jeśli niewiele można zrobić, by ich wyleczyć. Ale nawet jeśli medycyna nadal nie potrafi rozwiązać wielu problemów, to przynajmniej udaje jej się przez większość czasu w widzieć ich z daleka.

Inną kwestią do rozważenia jest to, że słowo "rak", dzięki Bogu, staje się mniej dramatyczne. Kiedyś był synonimem wyroku śmierci, przerażenia dla siebie i dla tych, którzy słyszeli o czyimś nieszczęściu, którzy patrzyli na nosiciela syndromu jak na rodzaj widma, umierającego, którego można było spisać na straty, chyba że jako obiekt litości i modlitw.

Ten ostatni punkt jest godny zainteresowania. Jestem osobą wierzącą i jako taka regularnie praktykuję modlitwę. W domu modlimy się na różańcu prawie codziennie i mamy zwyczaj poświęcać każdą tajemnicę w jakiejś intencji, gdyż proponujemy ją po kolei. Jak dla mnie to dobry pomysł, bo mój altruizm wymaga wzmocnienia. Złą rzeczą jest to, że kiedy nadchodzi twoja kolej, spędzasz poprzednie misterium zgrzytając głowami, aby zdecydować, czemu lub komu je zadedykujesz, zamiast skupić się na modlitwie.

W tym sensie posiadanie bliskiej osoby chorej na raka jest bezpiecznym, choć melancholijnym, atutem, ponieważ wielu z nich kończy się pójściem do nieba, podczas gdy to, czego chcieliśmy, to żeby zostali z nami dłużej. To skłoniło mnie do zadania sobie pytania, o co się modlę, a przede wszystkim, o co powinienem się modlić? Oświecił mnie fragment z Łk 4,25-30, gdzie Jezus Chrystus mówi:

"Zaiste wiele było wdów w Izraelu w czasach Eliasza proroka, gdy przez trzy i pół roku nie było deszczu i panował wielki głód w całej ziemi; ale Eliasz nie został posłany do żadnej z wdów izraelskich, lecz do jednej w Sarepcie, w pobliżu miasta Sydonu. W czasach Elizeusza proroka w Izraelu było też wielu chorych na trąd, ale żaden z nich nie został uzdrowiony z wyjątkiem Naamana, który pochodził z Syrii. Kiedy wszyscy w synagodze to usłyszeli, bardzo się rozgniewali.

Pomijając fakt, że moja wiara nigdy nie była taka, która przenosi góry, sam fakt jest jasny i - jeśli się nad nim trochę zastanowić - sprawiedliwy, adekwatny, a nawet pocieszający: cuda i wydarzenia opatrznościowe nie są po to, by zaspokajać zachcianki czy nawet dręczące potrzeby ludzi w ogóle lub modlących się dusz w szczególności. Nie są one po to, aby Bóg dostosował się do ludzkiej wygody, ale na odwrót, abyśmy my dostosowali się do Boskiego projektu (który dla nas jest najczęściej tajny i niejasny).

Zrozumiałe, a nawet zdrowe jest wołanie: "Panie, niech się stanie, jak chcesz, ale proszę, chcę tego!"Jeśli jednak uzyskane efekty są rozbieżne z proponowanymi, absurdem byłoby rzucanie tantry, jak ci parafianie, którzy po tym, jak procesja patrona mająca przyspieszyć koniec suszy okazała się bezskuteczna, optowali za wrzuceniem go do rzeki, krok i wszystko. Nie ma chyba lepszej formuły w tym względzie niż ta, którą posługują się zwykli ludzie: Bóg tak chce!

Borges napisał gdzieś:

Dowodem na śmierć jest statystyka
i nie ma nikogo, kto nie ryzykowałby bycia pierwszym nieśmiertelnym.

Poeta ma prawo mówić, co mu się podoba, ale z całym szacunkiem, zamiast: "correr el albur" powinien był napisać: "tener la veleidad", bo nawet jako albur nie pasuje do niego nieograniczony survival.

Sam Borges napisał opowiadanie, Nieśmiertelny, której bohater osiąga ją za pomocą magii i stwierdza, że jest to coś potwornego. To czego pragniemy (nawet jeśli o tym nie wiemy) nie jest życie wieczne (co dosłownie byłoby dla nas bardzo długie), ale. życie wieczne. Bez raka czy czegokolwiek innego wystarczy, że co rano spojrzę w lustro, by zobaczyć w nim swoją śmiertelność.

Kilka miesięcy temu prowadziłem wykład o Rayu Kurzweilu, szalonej eminencji transhumanizmu, która twierdzi, w ślad za Borgesem, że stanie się pierwszym nieśmiertelnym. Pomyślałem, że najlepszym sposobem na obalenie go będzie pokazanie na tym samym slajdzie powerpoint jego zdjęcie sprzed trzydziestu lat i inne z teraz. Życie nie jest stanem, jest podróżą i jako takie jest tak samo złe zakończyć je za wcześnie, jak i za późno.

Niewskazane jest również, aby tego typu próby były nadmiernie przedłużane. Kończę refleksją na temat tego, czy wskazane jest uświadomienie tym, którzy Cię znają, zagrożenia dla Twojego zdrowia. Arystotelesowsko uważam, że i tu można się mylić zarówno przez nadmiar, jak i przez wadę. Przecież to nie jest tajemnica państwowa, zwłaszcza jeśli jest się już na emeryturze i nie pełni się żadnych stanowisk i funkcji, z których powinno się zwolnić. Z drugiej strony, jeśli sprawy przybiorą zły obrót, nie jest też dobrym pomysłem, aby ludzie mieli na śniadanie twój nekrolog, nie mając okazji wcześniej się pożegnać lub - jeśli brzmi to żałobnie - towarzyszyć ci przez chwilę.

To powiedziawszy, chciałbym zastrzec, że nie jestem tak podejrzliwy, aby sądzić, że szczęśliwy wynik przewidziany przez profesjonalistów i amatorów z res medica moje otoczenie odpowiada na podstępny spisek, aby utrzymać mnie na drzewie figowym. Mam świadomość, że rak prostaty to nie to samo co rak trzustki, przełyku czy mózgu. Mam mniejszą wiedzę na temat stopni złośliwości, ale najwyraźniej miałam też szczęście (bo szczęście, co się nazywa szczęściem, byłoby lepsze, gdybym pozostała zdrowa jak jabłko, nie sądzisz?).

Mam jednak również świadomość, że czasami wszystko idzie nie tak. Moja biopsja, na przykład, nie miała być niczym, a potem wystąpiły komplikacje, które utrudniły mi życie. Czy wyczerpałam już swój limit nieprzewidywalnych nieszczęść?

Statystycy twierdzą, że wierzyć w to byłoby uproszczeniem. Ale, tak czy inaczej, chodzi o to, że nawet w dziedzinie public relations zdarzają się nieoczekiwane efekty, gdy próbuje się nie iść zbyt daleko w jedną lub drugą stronę.

Pierwszym z nich jest to, że wydawać by się mogło, iż nawet pod skałami znajdują się ofiary i osoby, które przeżyły tę samą lub podobną traumę, co jest bardzo budujące, nawet jeśli odbiera ci to światło reflektorów.

Druga jest taka, że jest też mnóstwo ludzi, którzy w dobrej intencji, by cię pocieszyć, mówią ci, że to nic wielkiego, że twój rak to druga czy trzecia liga. Choć po części, w efekcie, dodają ci otuchy, to po części dają ci policzek w ramach kary za to, że udawałeś pannę młodą na weselu, dziecko na chrzcinach czy zmarłego (przepraszam) na pogrzebie.

Dlatego, aby pokazać, że odrobiłem lekcję pokory, nie mówię już, że mam raka, ani guza, nawet małego. Teraz informuję (i to nie wszystkim), że mam usuniętą prostatę, jako dla wszystkich.

AutorJuan Arana

Profesor filozofii na Uniwersytecie w Sewilli, członek zwyczajny Królewskiej Akademii Nauk Moralnych i Politycznych, profesor wizytujący w Moguncji, Münster i Paryżu VI -La Sorbonne-, dyrektor czasopisma filozoficznego Natura i Wolność oraz autor licznych książek, artykułów i wkładów do prac zbiorowych.

PowiązanePowiązane wiadomościPamięć o Bogu
Świat

Nadia CoppaMusimy zastanowić się nad nowym sposobem przedstawiania życia konsekrowanego kobiet".

Przeprowadziliśmy wywiad z Nadią Coppa, niedawno mianowaną przewodniczącą Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych (UISG).

Federico Piana-13 czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Tożsamość organizacji należących do Międzynarodowa Unia Przełożonych Generalnych (UISG) jest bardziej globalna niż kiedykolwiek. Dziewiętnaście setek zgromadzeń żeńskich prawa diecezjalnego i pontyfikalnego rozsianych na wszystkich kontynentach: od Europy do Azji, od obu Ameryk do Oceanii.

Od maja ubiegłego roku światowa sieć sióstr ma nową przewodniczącą: Nadię Coppa, która należy do instytutu zakonnego Adoratorek Chrystusa. Moje wybory - mówi - były zaskoczeniem. Ale od początku postawiłem się w służbie celów UISG. Na przykład, aby sprzyjać łączności między różnymi zgromadzeniami, dzielić wspólną wizję życia konsekrowanego w różnych kontekstach międzykulturowych oraz promować procesy formacji i promocji życia". 

Nie będzie realizować tych celów sama, ale z dobrym zespołem, który podzieli się tym wysiłkiem. "Będzie mnie wspierać rada wykonawcza złożona z kobiet, które mają bogate doświadczenie misyjne i eklezjalne, co zachęca mnie do postawienia się w postawie słuchania, otwartości i dyspozycyjności" - dodaje zakonnica.

Jakie wyzwania dla UISG widzi Pan na horyzoncie?

- Po pierwsze, aby nadal rozwijać sieci między zgromadzeniami. Proces ten trwa już od jakiegoś czasu, ale podczas naszego ostatniego zgromadzenia plenarnego poczuliśmy pragnienie wzmocnienia go w procesach formacyjnych oraz w wymianie pomysłów i projektów, zwłaszcza na rzecz osób najbardziej narażonych. Kolejnym wyzwaniem jest większa widoczność kobiet konsekrowanych w Kościele, z udziałem także przy stołach decyzyjnych. Taki rezultat byłby znakiem Kościoła, który poszerza swoją wizję poprzez dzielenie się charyzmatami. Do tego dochodzą nowe wyzwania wynikające z podzielonego i zglobalizowanego świata, w którym nasza obecność jest z pewnością obecnością komunii, słuchania i promowania troski i ochrony życia. To naprawdę fascynujący horyzont.

W odniesieniu do roli kobiet w Kościele, jaki konkretny wkład może wnieść UISG?

- Należy zachęcać do refleksji nad rolą kobiet w Kościele. W każdym narodzie UISG działa w innym kontekście kulturowym. W tym celu musi uświadamiać wartość godności kobiet i wyjaśniać, w jaki sposób kobiety wspierają przemianę świata i Kościoła. Propozycje papieża Franciszka dotyczące udziału kobiet w życiu Kościoła były naprawdę znaczące. Musimy kontynuować ten proces w duchu przyjęcia, dialogu i wspólnego rozeznania.

Czy jest jakaś część świata, która obecnie najbardziej przyciąga Twoją uwagę?

- Moja uwaga i uwaga UISG jest obecnie skupiona na żeńskich zgromadzeniach zakonnych, które są obecne na Ukrainie, w Rosji i w krajach Wschodu, aby wspierać je poprzez konkretną solidarność. Dzisiaj obecność naszych sióstr na tych terenach jest prorocza, ponieważ dzielą one swoje życie z ludźmi, którzy są tam w czasie wielkiej niepewności. Nasze spojrzenie skierowane jest także na narody afrykańskie, które doświadczają wymiarów eklezjalnych wciąż potrzebujących ducha synodalnego.

Czyli jednym z wymiarów waszego rządu jest słuchanie?

- Wraz z Radą Zarządzającą UISG musimy zacząć zbliżać się do wypracowania wspólnej wizji w świetle procesów, które miały miejsce w ostatnich latach. Słuchanie jest podstawową postawą, aby odpowiedzieć na wołanie ubogich i ziemi.

Jaki wkład wnosi UISG w podróż synodalną?

- Do tej pory podjęto znaczące kroki. UISG współpracowała z Unią Przełożonych Generalnych (Usg) zapewniając, przy Stolicy Apostolskiej, aktywny udział w momentach dzielenia się. I chcemy nadal zachęcać do podobnych chwil wśród różnych zgromadzeń idących i myślących razem.

Czy pojawiła się zbiorowa refleksja nad problemem braku powołań, który najbardziej dotyka kraje zachodnie?

- Liczba powołań i rosnąca średnia wieku sióstr w naszych zgromadzeniach to dwa elementy wrażliwości, które omawiałyśmy na ostatnim zgromadzeniu plenarnym. Równocześnie jednak jesteśmy bardzo pewni nowych powołań. Chociaż są nieliczne, mają wysoką motywację: są dyspozycyjne dla misji i dla radykalnego życia Ewangelią. Prawdą jest jednak, że musimy zastanowić się nad nowymi paradygmatami życia wspólnotowego i nad nowym sposobem przedstawiania życia konsekrowanego kobiet.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Watykan

Papież Franciszek: "Trójca Święta zachęca nas do życia z innymi i dla innych".

W uroczystość Trójcy Świętej papież Franciszek zastanawia się nad tym, jak osoby boskie żyją dla nas. Za ich przykładem zachęca wiernych, by nie skupiali się na własnych problemach i żyli dla innych.

Javier García Herrería-12 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

W słoneczny rzymski poranek papież pozdrowił wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra. Choć w ostatnich tygodniach przyzwyczailiśmy się do widoku Ojca Świętego na wózku inwalidzkim, podczas modlitwy Anioł Pański jest w stanie stać i dobrze wyglądać.

W słowach poprzedzających modlitwę papież zastanawiał się nad świętem dnia - Trójcy Świętej. Papież podkreślił, jak Bóg jest trójcą osób, a nie bytem czysto indywidualnym. Co więcej, Boże miłosierdzie żyje w obecności człowieka i jego tęsknot. Podobnie papież Franciszek zastanawia się nad tym, jak osoby boskie żyją dla nas. Za ich przykładem zachęca wiernych do wyjścia poza siebie i bycia uważnym na innych. 

Po modlitwie Anioł Pański Papież poprosił o oklaski dla bł. Marii Paschalis Jahn i jej dziewięciu współtowarzyszy męczeństwa. beatyfikowany w Polsce dzień wcześniej. Miał też słowo dla mieszkańców Konga i Sudanu, po niedawnym odwołaniu planowanej podróży duszpasterskiej do tych krajów. Na koniec włączył się w obchody obchodzonego dziś światowego dnia przeciwko pracy dzieci.

Książki

Autobiografia Matki Antonii de Jesus Pereira y Andrade

W Madrycie zaprezentowano książkę Autobiografía de la fundadora del Carmelo de Santiago, Madre Antonia de Jesús Pereira y Andrade (1700-1768).

Javier García Herrería-12 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

W 1748 roku Matka Antonia de Jesus założyła Carmelo de Santiago de Santiago de Compostela. Była wierną uczennicą św. Teresy z Avila i podobnie jak ona mistyczką, pisarką i założycielką. Dzięki całkowitemu zachowaniu jej pism autobiograficznych - blisko 800 stron - można dogłębnie poznać nie tylko rozwój jej ludzkiej drogi. Można też odkryć jej wewnętrzną, duchową podróż, w której prowadzi ją ręka Boga, dokonując wspaniałego dzieła w jej duszy.

Aby ustanowić reformę terezjańską w Galicji, Bóg zadbał o obdarzenie jej doskonałymi cechami właściwymi dla tych szerokości geograficznych. Na przykład warunki temperamentalne i fizyczne jej mieszkańców, głęboka religijność jej mieszkańców, łagodność i stanowczość łagodnego i pewnego charakteru, bogatego we wrażliwość na wszystkie sprawy duchowe i otwartego na działanie Boga, działanie ostatecznie płynnych doświadczeń mistycznych.

W Omnes przeanalizowaliśmy już historię Matki Antonii sprzed kilku miesięcy. Nowa biografia stanowi nowy impuls w rozwoju jej pobożności. Ułatwia też zrozumienie jej myśli badaczom jej twórczości.

Autobiografia została wydana przez Grupo Editorial Fonte. Prezentacja dzieła odbyła się niedawno w Casa de Galicia w Madrycie. W wydarzeniu wzięli udział Leticia Casans, dyrektor programu "Monasterios y conventos" Radia Maryja, Fray Rafael Pascual Elías, OCD, oraz kardynał arcybiskup emerytowany Madrytu, don Antonio María Rouco Varela.

Hiszpania

Zgromadzenie synodalne w Hiszpanii: "Słuchamy Ducha Świętego, słuchając dzisiejszych ludzi".

Ponad 600 osób zgromadziło się na zgromadzeniu, które kończy pierwszą lokalną fazę Synodu Synodalnego w Hiszpanii. Uczynienie z tego procesu synodalności nowego sposobu uprawiania Kościoła jest już jednym z jego pierwszych owoców.

Maria José Atienza-11 czerwiec 2022-Czas czytania: 6 minuty

"Wasza inicjatywa świadczy o tym, że Kościół w Hiszpanii został poruszony przez Ducha Świętego" Tak napisał nuncjusz apostolski w Hiszpanii, bp. Zgromadzenie, które kładzie kres obradom na synod w Hiszpanii.

W spotkaniu wzięło udział ponad 600 osób w siedzibie Fundacji Pawła VI podczas tego spotkania w sobotę 11 czerwca, w którym uczestniczyli przedstawiciele wszystkich diecezji, innych wyznań oraz członkowie życia konsekrowanego, ruchów i stowarzyszeń.

"Unikaj zamkniętego myślenia".

"Słuchamy, jak Duch Święty słucha dzisiejszych ludzi" - powiedział kard. Grech w pozdrowieniu do zgromadzenia. synod".

Sekretarz generalny Synodu zachęcił uczestników tego zgromadzenia, aby "nie mieli zamkniętego umysłu; aby byli kompletni", mówiąc słowami Papieża.

Słuchanie Ducha Świętego

Słuchanie, oś tego procesu synodalnego, po raz kolejny okazało się kluczem do tego Zgromadzenia. W uwagach wstępnych bp Omella zwrócił uwagę, że "jesteśmy przyzwyczajeni do słuchania, ale nie do słuchania", a ten proces synodalny skłonił Kościół do słuchania: do słuchania siebie nawzajem, a przede wszystkim do słuchania Ducha Świętego. Najważniejszą postacią tego spotkania jest Bóg" - podkreślił przewodniczący EWG.

Po powitaniach nastąpiła wspólna modlitwa z wezwaniem Ducha Świętego, którą poprowadziła s. María José Tuñón, ACI, również członek zespołu synodalnego.

Słuchanie i rozeznawanie woli Bożej, a nie osobistych opinii, jest kluczem do procesu synodalnego, biorąc pod uwagę, że od samego początku zarówno papież Franciszek, jak i hiszpańscy biskupi dali jasno do zrozumienia, że nie jest to powszechna konsultacja, ale raczej wsłuchiwanie się w Ducha Świętego, aby zobaczyć, czego żąda od Kościoła w nadchodzących latach.

Jak zaznaczył Olalla Rodríguez z zespołu synodalnego CEE, "Duch Święty budzi nowy czas w Kościele w Hiszpanii. Budujemy Kościół, który ma przyjść". W tym duchu bp Carlos Osoro podkreślił, że "synodalność zaprasza nas do bycia wielkimi w sercu, w stylu Chrystusa".

Używając GPS jako analogii, bp Omella podkreślił, że w tym procesie synodalnym Kościół "przelicza swój kurs, aby odnaleźć siebie, słuchać siebie i rozeznawać". To nie jest chwila, to jest podróż - powiedział Omella. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii dodał, że ten moment Kościoła przypomina mu Izraela, "który idzie po pustyni, ale niesie namiot spotkania". Pan idzie z nami. To nie tylko, że Bóg chodzi z nami, ale że Bóg chodzi pośród nas".

Nigdy nie jest za późno, by objąć Boga

Szczególnie odkrywcze było wideo i świadectwa dotyczące pracy, jaką w ostatnich miesiącach prowadziły różne grupy i wspólnoty w całej Hiszpanii. Prace te, jak podkreślił Auza, "są dowodem miłości do Kościoła, w komunii z papieżem".

Głuche brawa zamknęły wystąpienie Aarona, osadzonego w więzieniu Texeira, który uczestniczył w tym procesie synodalnym w ośrodku penitencjarnym. Ten były więzień podkreślił, że podczas spotkań synodalnych zarówno on, jak i jego towarzysze "mogli zobaczyć, że choć przyjaciele i rodzina zostawili nas za sobą, Kościół nie zostawił mnie za sobą".

Wraz z 11 towarzyszami Aaron należał do tych grup, które powstały w 19 hiszpańskich więzieniach, aby pracować nad synodem. Każdy z własnymi historiami i opiniami, ale jak zauważył Aaron, było kilka punktów wspólnych: "Wszyscy mieliśmy bardzo dobre wspomnienia z naszych parafii".

"The Synod Był to czas, w którym czuliśmy się wysłuchani przez Kościół, że chcemy, aby ta grupa była kontynuowana. Potrzebujemy "tej duchowej pomocy, aby ożywić przebaczenie, aby przebaczyć sobie i przebaczyć innym. Nigdy nie jest za późno, by przyjąć Boga - podsumował.

Synteza końcowa Synodu

Po świadectwach nastąpiła prezentacja końcowej syntezy przygotowanej przez zespół synodalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii z uwzględnieniem otrzymanych wypowiedzi.

W syntezie podkreślono, że podczas tego procesu "dominowała percepcja braku samotności. W rzeczywistości najbardziej cenionym aspektem było sam procesPoczucie wspólnoty, swoboda wypowiadania się, możliwość słuchania, dzielenia się troskami, pragnieniami, trudnościami, wątpliwościami".

Prezentacja tej syntezy uwypukliła niektóre trudności napotkane w proces synodalny: niechęć, apatia, brak zrozumienia pytań... itd., rzeczywistości, które łączyły się z brakiem doświadczenia, w wielu wspólnotach, w odniesieniu do synodalności i rozeznania. Jednak, jak stwierdzili członkowie zespołu CEE odpowiedzialni za prezentację syntezy, "to, co na początku wydawało nam się abstrakcyjne, po drodze stało się jaśniejsze".

Synod ten miał także wcześniejsze doświadczenie Kongresu Świeckich, który dla wielu był preludium do drogi synodalnej.

Kluczem, w tym procesie, było uczynienie stylu synodalnego nowym sposobem uprawiania Kościoła, a nie tylko "wypełnianiem kwestionariusza".

Jako punkt wyjścia w tej syntezie wyróżniają się dwie podstawowe idee:. konwersjaRola modlitwy, sakramentów, udziału w celebracjach oraz formacji i kształcenia wiernych, a także. liturgia co często jest przeżywane w sposób zimny, pasywny lub monotonny.

Być może najczęściej słyszanym słowem, zarówno podczas zgromadzenia, jak i całego procesu synodalnego, było słowo "....".posłuchaj". W rzeczywistości synteza odzwierciedla potrzebę bycia "Kościół, który słucha".. Słuchanie, które przejawia się w przyjmowaniu "sprawy osób, które ze względu na swoją sytuację osobistą potrzebują większego towarzyszenia, wśród których wyróżniono osoby, które czują się wykluczone ze względu na skomplikowaną sytuację rodzinną i swoją orientację seksualną.

Przejście od wydarzeń eklezjalnych do procesów życia chrześcijańskiego

Dwa pytania, które wzbudziły najwięcej refleksji w grupach diecezjalnych i ruchach, to komplementarność trzech powołań, a zwłaszcza współodpowiedzialność wiernych świeckich.

W tym sensie, jak pokazuje synteza, ujawnił się paradoks świeckich domagających się lepszej formacji, ale z niewielkim zaangażowaniem.

Z tego powodu, stwierdza dokument, należy zmienić sposób oferowania tych szkoleń z prostej oferty "zasobów szkoleniowych na procesy szkoleniowe i zachęcić do zaangażowania się w te procesy".

Rozłam między Kościołem a społeczeństwem jest również zawarty w tej syntezie, która stwierdza, "że Kościół musi zbliżyć się do współczesnych mężczyzn i kobiet, nie wyrzekając się swojej natury i wierności Ewangelii, nawiązując dialog z innymi podmiotami społecznymi, aby ukazać swoje miłosierne oblicze i przyczynić się do realizacji dobra wspólnego".

Kluczowe zagadnienia w procesie synodalnym

Wśród tematów, które powtarzały się w dokumentach przedkładanych EWG w tej pierwszej fazie synodSynteza końcowa zawiera następujące obszary do refleksji i badań:

Po pierwsze, oczywiście, odniesienie do rola kobiet w Kościele.

Istnieje wyraźny niepokój związany z ograniczoną obecnością i udziałem młodzi ludzie w życiu i misji Kościoła.

Na stronie rodzinajako priorytetowy obszar ewangelizacji.

Na stronie nadużycia seksualne, nadużycia władzy i nadużycia sumienia w KościelePotrzeba przebaczenia, towarzyszenia i zadośćuczynienia jest oczywista.

Potrzeba zinstytucjonalizowania i wzmocnienia roli ministerstwa świeckie.

Szczególną uwagę należy zwrócić na kwestię dialog z innymi wyznaniami chrześcijańskimi i z innymi religiami.

Propozycje synodu

Dokument zawiera także szereg propozycji dla poziomu parafii, diecezji i Kościoła powszechnego. W pierwszym obszarze podkreśla propozycję promowania nowego sposobu bycia na tym terenie: zorganizowanie nowej formy obecności Kościoła z synergią w życiu parafialnym i większym zaangażowaniem wiernych świeckich.

Proponuje się również uczynienie z rad parafialnych i ekonomicznych prawdziwych przestrzeni synodalnych oraz promowanie grup wyznaniowych.

W odniesieniu do propozycji diecezjalnych dokument proponuje: większą rolę ruchów kościelnych, bractw i wspólnot braterskich oraz życia konsekrowanego i zakonnego w opracowywaniu planów diecezjalnych. Prawdziwa współpraca między wszystkimi organizacjami diecezji, wraz z pobudzeniem formalnie uznanych posług świeckich: ministrantów liturgii, Słowa, Caritas, wizytatorów, katechistów.

Wreszcie, w odniesieniu do propozycji na poziomie Kościoła powszechnego, dokument zachęca do ponownego odkrycia powołania chrzcielnego i do coraz większej obecności jako głos proroczy we wszystkich trudnościach dzisiejszego świata.

Inicjatywy

Puerto Rico. Szkoła rodzinna

Pandemia była momentem rozpędu dla "La Escuela de Familia", zorganizowanej z Puerto Rico, aby pomóc w formacji innych małżeństw, podkreślić piękno rodziny i dać możliwość dzielenia się tymi doświadczeniami z innymi małżeństwami.

Javier Font-11 czerwiec 2022-Czas czytania: 4 minuty

W ciągu tego roku "Rodzina Amoris LaetitiaW ramach kampanii "Miłość w rodzinie", która kończy się 26 czerwca 2022 r., podjęto szereg inicjatyw apostolskich mających na celu podkreślenie piękna i radości miłości rodzinnej.

Jedną z nich, która rozpoczęła się krótko wcześniej, zanurzona w pandemii podczas lata 2020 roku, ale która nabrała nowego rozmachu w tym Roku poświęconym rodzinie, była "La Escuela de Familia" w i z wyspy Puerto Rico.

Około pięciu z nas, par, zebrało się jako "rodzina".burza mózgówale z trzema wyraźnymi celami: pomoc w formowaniu innych małżeństw - między małżonkami i z ich dziećmi; podkreślenie piękna rodziny; stworzenie możliwości dzielenia się z innymi małżeństwami ("...").sieciowanie" i/lub "akompaniament").

Międzynarodowi prelegenci

Postanowiliśmy stworzyć minimalną strukturę opartą na comiesięcznej konferencji z prestiżowym prelegentem, który praktycznie dostarczałby tematów interesujących dla rodzin, co zmaterializowało się dzięki udziałowi międzynarodowych prelegentów, takich jak Catherine L'Ecuyer na temat "...".Edukacja w zakresie mindfulness"i na "Więź przywiązania"Pablo Zubieta na "Szczęście zawodowe"; Joan-Enric Puig na "Zarządzanie stresem w środowisku rodzinnym"Carmen Corominas na "Wychowanie w wartościach" i Isabel Rojas Estapé na "Kobiety dzisiaj"a także głośniki z Puerto Rico, takie jak Carlos Morell i jego żona Magaly na ".Połącz się i skomunikuj ze swoim nastolatkiem"Patrick Haggarty i jego żona Emma na "Edukacja seksualna a edukacja miłosna. Edukacja w afektywności".; oraz Rafael Martinez i jego żona Miriam na "Syn zmieniający życie: od cierpienia do sensu życia".

Wspólnym mianownikiem wszystkich tematów była rodzina, podkreślająca pozytywne wartości i dostarczająca praktycznych rozwiązań dla zawsze istniejących trudności.

Co więcej, wspólnym mianownikiem wśród prelegentów i uczestników było przede wszystkim ponowne odkrycie znaczenia kształcenia rodzin: kształcimy się, aby być inżynierami, lekarzami, prawnikami, administratorami, architektami... Jak nie być lepiej wyszkolonym, aby być dobrymi mężami i ojcami?

rodzina szkolna

A potem docenić znaczenie świadomości, że towarzyszą wam inne rodziny, które wyznają te same wartości i z których doświadczeń możecie pielęgnować własną rodzinę. Ten drugi punkt został dodatkowo wzmocniony w ostatnim roku, kiedy to zdecydowaliśmy się, dzięki zmniejszeniu dystansu społecznego, na osobiste prowadzenie zajęć.

Ricardo Pou i jego żona Yazmín otworzyli drzwi swojego domu, aby powitać bardzo młodą senator, która zdobyła szacunek mieszkańców Puerto Rico za obronę rodziny, Hon. Joanne Rodriguez Veve, która przybyła nie w charakterze politycznym, ale jako trener rodziny. Gospodarze przygotowali swój dom z wielkim entuzjazmem i przyjęli około pięćdziesięciu uczestników, którzy pod koniec dzielenia się przy obiedzie słuchali gościa mówiącego o kwestiach rodzinnych, które są przedmiotem debaty w rządzie i roli, jaką każdy może przyjąć.

Na prośbę innej pary, Ricardo Negrón i jego żony Sandry, którzy byli tak samo entuzjastycznie nastawieni jak wszyscy na wyżej wymienionych zajęciach, mieliśmy w ich mieszkaniu następne zajęcia z Jerrym Ramirezem na "...".Optymalna praca"Jak najlepiej wykorzystać każdą godzinę.

Idąc za naszym zaproszeniem, najpierw zastosował tę koncepcję pracy i nauki do rodziny, podając wiele praktycznych przykładów. René Franceschini i jego żona Brenda byli kolejnymi gospodarzami w swoim domu.

Naszym gościem był psychiatra dr José Manuel Pou mówiący o "Rodzicielstwo w czasach pandemii". Ten niespieszny oktogeniczny mówca przytrzymał uwagę ponad dwóch tuzinów par, które słuchały go z podziwem dla mądrości jego słów i właściwych rad, których nam udzielił.

Podkreślił, że rodzicielstwo polega na pozytywnym pomaganiu naszym dzieciom, aby miały narzędzia do samodzielnego pokonywania trudności życiowych. Ostrzegł nas, że ponad pandemią COVID-19 jest "pandemia rodzinna"Rodzina" wymaga od nas lepszego poznania i traktowania naszych dzieci, zawsze podkreślając piękno rodziny.

Technologia i rodzina

Ten sam psychiatra chciał zorganizować następującą konferencję face-to-face z dwoma swoimi studentami psychiatrii, którzy mówili nam o "Korzyści i zagrożenia związane z korzystaniem z technologii cyfrowych wśród młodzieży". Na koniec konferencji pary, które uczestniczyły w konferencji nie tylko zadawały pytania, ale przede wszystkim dzieliły się ze swoimi dziećmi doświadczeniami, które wzbogaciły nas wszystkich.

Na przykład po tym, jak Julio Lugo wyjaśnił, że poprosił swojego 12-letniego syna o radę, jak wypromować jakieś obrazy na Facebooku, na co jego syn wykrzyknął, że to już jest staromodne, że powinien to zrobić na Instagramie lub innej platformie, Antonio Ocasio i Annette wyjaśnili, że również mieli podobne doświadczenie, ale wykorzystali tę okoliczność, aby odbyć spotkanie z dziećmi, w którym po wysłuchaniu wiedzy i zaleceń, które przekazali za pomocą technologii, matka zakończyła się zabraniem ich do technologicznej pralki i wyjaśnieniem, jak od teraz każde z nich będzie prało swoje ubrania w tej technologii.

W każdym z tych działań mieliśmy kolację przed lub po konferencji, aby pary, które w niej uczestniczyły, miały możliwość spokojnego dzielenia się w cztery oczy, czyli coś, co po izolacji społecznej cenimy najbardziej i co wzmacnia więzi między nami wszystkimi.

AutorJavier Font

Watykan

Kto dostaje wynagrodzenie w Watykanie

Z powierzchnią 0,49 km² i populacją około 900 mieszkańców, Watykan stanowi centrum Kościoła katolickiego, z którego jest zarządzany. Ale jest to również mały naród, z wystarczającą liczbą płatnych pracowników do realizacji swojej misji.

Alejandro Vázquez-Dodero-10 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Jakie zawody są w Watykanie?

W Watykan wykonuje się tam wszystkie prace niezbędne do rządzenia Kościołem założonym przez Chrystusa. Jest to również naród - dlatego nazywa się "...".Państwo Watykańskie"i utrzymuje stosunki dyplomatyczne z niemal każdym krajem na świecie. Można dokonać podstawowego rozróżnienia między urzędami wymaganymi do sprawowania władzy kościelnej a pracami wymaganymi w infrastrukturze państwa.

Z jednej strony w Watykanie pracują ci, którzy zarządzają tzw. dykasteriami - dużymi organami kościelnymi - oraz ci, którzy nimi administrują. Z drugiej strony są osoby, które pracują w wielu innych zawodach na terenie Państwa Watykańskiego. Od zarządzania i utrzymania patrymonium, przez muzea i wszystko, co związane z kulturą, po opiekę nad turystyką, po bezpieczeństwo - w tym Gwardię Szwajcarską - i mnóstwo innych aspektów, które wymagają uwagi i utrzymania. Na przykład ogrodnicy, strażacy lub przedsiębiorcy pogrzebowi, a także typowe zawody związane z zaopatrzeniem i konserwacją w każdym rozwiniętym kraju.

Kto może pracować w Watykanie?

Pracownicy watykańscy to przede wszystkim duchowni pracujący w Stolicy Apostolskiej, Gwardia Szwajcarska i wreszcie urzędnicy państwowi. Wielu innych, niekoniecznie świeckich lub urzędników, i oczywiście mężczyzn lub kobiet, pracuje w Watykanie, mimo że mieszkają poza nim - w Rzymie lub pobliskich miastach. Wielu z nich to obywatele Włoch lub obywatele narodowości innych niż watykańska.

Politykę Kościoła - zwaną Kurią Rzymską - zajmują głównie duchowni, jak powiedzieliśmy. Są też pewne zadania, które wspierają Kurię i są wykonywane przez osoby świeckie. Na przykład praca administracyjna lub kierownicza, praca, która nie odnosi się ściśle do władzy kościelnej.

Kwalifikacje zawodowe wymagane na wszystkich stanowiskach nie wykonywanych przez duchownych w Kurii Rzymskiej będą kwalifikacjami normalnie wymaganymi w sferze cywilnej. W wysoko wyspecjalizowanych dziedzinach, takich jak ekonomia czy komunikacja, rośnie zapotrzebowanie na wykwalifikowanych specjalistów i menedżerów. Oczywiście będą one miały swoje własne kryteria dotyczące możliwości zatrudnienia i wynagrodzeń zgodnych z ich statusem.

Pensje i świadczenia socjalne są zróżnicowane w zależności od tego, czy ktoś jest osobą duchowną czy świecką. A od czasu decyzji św. Jana Pawła II szczególną uwagę zwrócono na tych, którzy muszą utrzymywać swoje rodziny, przyznając specjalnie dla nich świadczenia finansowe.

Czy do pracy w Watykanie wymagane są inne warunki?

Przepisy watykańskie - a w szczególności Regulamin Ogólny Kurii Rzymskiej - bardzo wyraźnie wymagają od tych pracowników szeregu wymagań dotyczących dostosowania się do duchowej misji Papieża Rzymskiego i Kościoła, które wykraczają poza czysto zawodowe wykonywanie pracy lub techniczny rozwój urzędu.

Ma wymagania dotyczące przydatności; wymaga zobowiązań wyrażonych w wyznaniu wiary i przysiędze wierności oraz przestrzegania tajemnicy urzędu, a w przypadku osób zobowiązanych - tajemnicy pontyfikalnej; zakłada, że pracownik będzie przestrzegał wzorowego postępowania moralnego, w tym w życiu prywatnym i rodzinnym, zgodnie z nauką Kościoła; ogólnie przepisy nakazują zakaz postępowania w sposób, który nie przystoi pracownikowi Stolicy Apostolskiej.

Odnosząc się konkretnie do pracy osób świeckich, można mieć wątpliwości, czy system służby cywilnej jest trwały dla wielu zawodów. A może lepszym rozwiązaniem byłoby częstsze korzystanie z rynku pracy. W każdym razie Stolica Apostolska posiada politykę personalną, która zapewnia poważny dobór pracowników, w tym wspomniane wyżej wymagania dotyczące osobistej, moralnej i religijnej prostoty. W ten sposób wymiar zaufania jest preferowany w tego typu pracy. A jeśli chodzi o osoby świeckie, to - jak zaznaczyliśmy powyżej - przewiduje możliwość przyjęcia pracowników wysoko wykwalifikowanych, których można przyciągnąć, wraz z podstawami etyki i zrozumieniem misji kościelnej, z wynagrodzeniem porównywalnym z tym, które jest dostępne na rynku dla podobnych usług. Krótko mówiąc, jest to kwestia posiadania prawych, dobrze wyszkolonych, lojalnych i ciężko pracujących ludzi.

A jak kleryk uzyskuje dostęp do pracy w Kurii Rzymskiej?

Istnieje kilka możliwości podjęcia przez kleryka pracy w Stolicy Apostolskiej, jak np. zaufanie, jakim darzy przełożonego, ponieważ zbiegli się w seminarium lub w diecezji pochodzenia; wyróżnienie się w studiach prowadzonych na uniwersytetach papieskich lub ogólnie w kursach formacyjnych oferowanych przez Kurię Rzymską; polecenie Stolicy Apostolskiej przez władzę kościelną lub cywilną; albo samodzielne zamanifestowanie przez kleryka chęci zajęcia tego stanowiska.

Ile osób pracuje w Stolicy Apostolskiej?

W Watykanie działa urząd, którego zadaniem jest przyczynianie się do umacniania wspólnoty robotniczej. Dotyczy tych, którzy pracują w Kurii Rzymskiej i w rządzie Watykanu jako państwa, w agencjach lub organach administracyjnych, których to dotyczy. Ponadto ułatwia kształcenie zawodowe, którego wyraźnym celem jest uświadomienie wszystkim takim pracownikom, że pełnią służbę na rzecz Kościoła powszechnego.

Według danych tego urzędu zawartych w roczniku pontyfikalnym za ostatnie lata, w Kurii Rzymskiej pracuje około 2 tys. osób, nie licząc pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin. Spośród nich nieco ponad połowa pracuje w dykasteriach (trybunałach, urzędach itp.), kolejna jedna czwarta w innych organach, a ostatnia jedna czwarta w nuncjaturach.

Kilka faktów i liczb, które pozwolą nam zorientować się w skali prac, o których mówimy. Muzea Watykańskie zatrudniają około 700 pracowników, Sekretariat Stanu zatrudnia kolejnych 200, z czego jedna czwarta to personel dyplomatyczny; Tajne Archiwum Watykańskie i Watykańska Biblioteka Apostolska zatrudniają około 150 osób.

Ale Kuria Rzymska jest bardzo skromną administracją w porównaniu z jakimkolwiek ministerstwem w państwie. Na przykład w Hiszpanii najmniejsze z jej ministerstw zatrudnia około 2 tys. pracowników, czyli więcej niż wynosi łączna liczba pracowników Watykanu.

Książki

Wielka Księga Stworzenia

David Fernández poleca lekturę Wielka Księga Stworzeniaprzez Gianfranco Ravasi.

David Fernández Alonso-10 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Książka

TytułWielka Księga Stworzenia
Autor: Gianfranco Ravasi
Strony: 250
Redakcja: St. Paul's
Miasto: Madryt
Rok: 2022

Kardynał Gianfranco Ravasi jest jednym z najwybitniejszych egzegetów międzynarodowych. Od 2007 roku jest przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Kultury oraz Papieskich Komisji ds. Dziedzictwa Kulturowego Kościoła i Archeologii Sakralnej. 

Ta nowa książka opowiada o dbaniu o nasz wspólny dom w świetle Biblii. Punkt wyjścia autora można streścić w cytacie papieża Franciszka zawartym w encyklice Laudato si': "Bóg napisał cenną księgę, "której literami jest mnogość stworzeń obecnych we wszechświecie".".

Dla zainteresowanych ekologią chrześcijańską te strony są przeznaczone dla wierzących, ale i niewierzących, a wspólnym rozmówcą jest stworzenie. 

Książka podzielona jest na osiem rozdziałów począwszy od momentu stworzenia, poprzez rozdziały o świetle, wodzie itp. aż do rozdziału poświęconego chwale Stwórcy. 

Dla osób wierzących może służyć jako swoisty przewodnik po życiu osobistym. Dla niewierzących - jako kod interpretujący życie kulturalne i obejmujący wspólny dom - ziemię.  

Więcej
Watykan

Franciszek: "Co to znaczy postawić w centrum najsłabszych?".

Tym pytaniem papież zachęca do odpowiedzi w postaci filmu lub zdjęcia, pisząc na adres [email protected] lub wchodząc w interakcję na mediach społecznościowych Sekcji Migrantów i Uchodźców z okazji 108. Światowego Dnia Migrantów i Uchodźców, zaplanowanego na niedzielę 25 września 2022 r.

Antonino Piccione-9 Czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

To właśnie papież, w pierwszej osobie i na pierwszym planie, stawia bezpośrednie pytanie: Co to znaczy postawić w centrum najsłabsze osoby? To pytanie otwiera wideo opublikowana w ramach kampanii komunikacyjnej promowanej przez Sekcję Migrantów i Uchodźców. Sekcja ta, należąca do Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka Stolicy Apostolskiej, upubliczniła je z okazji 108. Światowego Dnia Migrantów i Uchodźców, zaplanowanego na niedzielę 25 września 2022 r.

Papież wzywa w nim do budowania przyszłości inkluzywnej, przyszłości dla wszystkich, w której nikt nie powinien być wykluczony, zwłaszcza najsłabsi, np. migranciuchodźców, osób przesiedlonych i ofiar handlu ludźmi.

Ojciec Święty zachęca do wsłuchiwania się w świadectwa osób bezpośrednio poszkodowanych, jak np. młodej wenezuelskiej migrantki Any, która dzięki pomocy Kościoła odbudowała wraz z rodziną nowe życie w Ekwadorze.

Zaproszenie papieża Franciszka skierowane jest do wszystkich. Można zatem odpowiedzieć na pytanie "Co to znaczy stawiać w centrum najbardziej bezbronnych?" za pomocą filmu lub zdjęcia, pisząc na adres [email protected] lub poprzez interakcję na kanałach social media Sekcji Migrantów i Uchodźców.

Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców

"W okresie poprzedzającym 108. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców, Sekcja Migrantów i Uchodźców - zauważa komunikat prasowy - z radością przyjmie od Kościołów lokalnych i innych podmiotów katolickich pisemne lub multimedialne świadectwa i zdjęcia prezentujące ich wspólne zaangażowanie w duszpasterstwo migrantów i uchodźców".

Kościół obchodzi Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców od 1914 roku. Jest to okazja, by okazać troskę o różne kategorie osób znajdujących się w trudnej sytuacji, które są w drodze, by modlić się za nie w obliczu wielu wyzwań oraz by podnieść świadomość możliwości, jakie daje migracja. Co roku GMMR obchodzony jest w ostatnią niedzielę września; w 2022 roku będzie obchodzony 25 września. Tytuł wybrany przez Ojca Świętego dla jego dorocznego orędzia to "Migracja i migranci".Budowanie przyszłości z migrantami i uchodźcami".

20 maja w przesłaniu do Międzynarodowej Katolickiej Komisji ds. Migracji papież Franciszek wezwał Kościół do "służby wszystkim". Zachęca też do "niestrudzonej pracy na rzecz budowania przyszłości pokoju", zwłaszcza dla uciekających, których trzeba przyjąć, chronić i kochać.

Podkreślił wysiłki podjęte w ciągu ostatnich 70 lat, a w szczególności "pomoc Kościołom w odpowiedzi na wyzwania związane z masowymi przesiedleniami spowodowanymi przez konflikt na Ukrainie".

"Jest to - zauważył papież - "największy ruch uchodźców, jaki miał miejsce w Europie od czasów II wojny światowej". 

W tekście orędzia wspomniano także o "milionach azylantów, uchodźców i przesiedleńców w innych częściach świata, którzy rozpaczliwie potrzebują przyjęcia, ochrony i miłości".

Ta sytuacja nadzwyczajna stawia Kościół w serwis i stanowisko odsłuchoweUE zobowiązała się również do "niestrudzonej pracy na rzecz budowania przyszłości opartej na pokoju".

Dykasteria ds. posługi integralnemu rozwojowi człowieka

Stąd wskazanie pewnych wytycznych, jak np. znaczenie wspólnego zobowiązania do "przyjmowania, ochrony, promowania i integrowania migrantów i uchodźców". Franciszek przypomniał również, że Komisja w swojej konstytucji apostolskiej Praedicate Evangeliumznajduje się w kompetencji Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka, "aby jej natura i misja były chronione zgodnie z jej pierwotnymi zasadami".

Innym ważnym wskazaniem jest zachęcanie do opracowywania i realizacji projektów duszpasterskich dotyczących migracji. Do tego dochodzi specjalistyczne szkolenie pełnomocników duszpasterskich w dziedzinie migracji, "zawsze w służbie Kościołów partykularnych i zgodnie z ich własnymi kompetencjami".

Zadanie, które papież określił jako "ad intra". Na zewnątrz, "ad extra", Komisja musi oferować konkretne programy zdolne do reagowania na globalne wyzwania, prowadząc jednocześnie działalność rzeczniczą.

Wreszcie zobowiązuje się do "szerokiej międzynarodowej świadomości zagadnień migracyjnych, aby zachęcić do poszanowania praw człowieka i promowania godności ludzkiej zgodnie z kierunkami nauki społecznej Kościoła".

AutorAntonino Piccione

Czytania niedzielne

"Trójca Święta nas przygotowuje". Uroczystość Trójcy Świętej 

Andrea Mardegan komentuje czytania na Uroczystość Trójcy Przenajświętszej oraz krótką homilię wideo księdza Luisa Herrery.

Andrea Mardegan / Luis Herrera-9 Czerwiec 2022-Czas czytania: 2 minuty

W dniu Trójcy Świętej czytamy w Księdze Przysłów hymn, w którym Boska Mądrość mówi, że została spłodzona od wieczności, od początku ziemi, kiedy nie było głębin, źródeł, wzgórz i pól. Następnie widzimy ją obok stwórcy, gdy naprawia niebo, kondensuje chmury i wyznacza granice morzu. Jako architekt, jako radość Boga, którego rozkoszą jest zamieszkać z ludźmi. Echa tego fragmentu znajdują się w Ewangeliach i u Pawła, gdy przedstawiają Jezusa jako boską Mądrość: dlatego od Justyna tradycja chrześcijańska widzi w tym hymnie prefigurację Chrystusa.

Paweł w liście do Rzymian (5, 1-5) opisuje w godnej podziwu syntezie postęp życia chrześcijańskiego pod działaniem Trójcy Świętej. Przez wiarę zostaliśmy uczynieni sprawiedliwymi i dlatego jesteśmy w pokoju z Ojcem przez Syna. Przez Syna mamy też dostęp do Bożej łaski, która daje nam mocną nadzieję na wypełnienie się Jego planu. Paweł dodaje mocne określenie: "chlubimy się". tej łaski. Ale nawet jeśli chwalimy, to nie popadamy w złudzenie, że wszystko idzie gładko. Mamy uciski, ale nawet w nich się chlubimy, ze względu na doświadczenie, że z ucisków rodzi się cierpliwość, a dzięki cierpliwości cnoty stają się twardsze i w ten sposób, wypróbowane, sprawiają, że odzyskujemy nadzieję, którą już otrzymaliśmy jako dar, na początku, z wiarą. Silniejsza nadzieja, która przezwycięża pokusę "rozczarowania", ponieważ jest złożona w Bogu, a nie w rzeczach ziemskich, i ponieważ otrzymaliśmy miłość Bożą, tak że nadzieja już się spełnia: miłość Boża mieszka w nas dzięki Duchowi Świętemu, który został nam dany.

Słowa Pawła zapraszają nas do zbadania historii naszego życia, rozpoznania działania osób boskich i podążania za nim z uległością, aby ułatwić dynamikę, którą Paweł opisuje. 

Jezus we fragmencie z Jana objawia nam głęboką jedność trzech osób. On zawsze mówił nam to, co usłyszał od Ojca, i tak samo czyni Duch Święty: bierze od Jezusa, a co jest z Syna, jest też z Ojca, i nam to ogłasza. Dzieło historii zbawienia jest wciąż otwarte i Duch Święty będzie je prowadził dalej. On pomoże Kościołowi zmierzyć się z każdym przyszłym wydarzeniem w świetle Objawienia i z łaską Odkupienia. Ponieważ Jezus zna naszą kondycję, wie, że nie możemy "obciążenie" z rzeczami, które chciałby nam powiedzieć. Tym samym czasownikiem ewangelista opisuje Jezusa "załadunek". krzyż (19, 17). Trójca Święta stopniowo przygotowuje nas - jak wyjaśnia Paweł Rzymianom - do tego, byśmy mogli "nieść" swój krzyż i iść za Jezusem. Osobiście i jako Kościół.

Homilia na czytaniach o Trójcy Świętej

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Świat

Klucze do podróży papieża Franciszka do Afryki

Fundacja Centro Academico Romano w spotkaniu online zajmie się panoramą, która będzie towarzyszyć papieżowi Franciszkowi podczas jego wizyty w Sudanie Południowym i Demokratycznej Republice Konga.

Maria José Atienza-8 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Spotkanie, które odbędzie się 30 czerwca o godz. 20.30, przybliży sytuację społeczną, kulturową i religijną, z którą Ojciec Święty spotka się w tych dwóch narodach. Oba zostały dotknięte epizodami przemocy, dużymi skupiskami biedy i nierównościami społecznymi.

W spotkaniu weźmie udział ksiądz Belvy Delphane Diandaga, student filozofii na Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym) i pochodzący z Kongo; Mark Henry Zoman Tipoi, seminarzysta z Sudanu Południowego; oraz dottore Gerardo Ferrara, ekspert w dziedzinie stosunków międzynarodowych.

Spotkania refleksyjne CARF

Na stronie Fundacja Rzymskie Centrum Akademickie cyklicznie organizuje różne spotkania online, które poruszają interesujące nas tematy i bieżące sprawy. Na różnych spotkaniach, które odbyły się w ostatnich miesiącach, poruszano takie tematy jak kultura anulowania, nanotechnologia czy dramat konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

Kultura

Góra Krzyży. Świadectwo wiary i oporu narodu litewskiego.

Około 12 kilometrów na północ od Szawli, czwartego co do wielkości miasta na Litwie, na skraju wsi Jurgaičiai i w pobliżu granicy z Łotwą, znajduje się niewielkie wydłużone wzgórze gęsto usiane krzyżami. Jest to słynna Góra Krzyży, czyli Kryziu Kalnas, świadectwo wiary i wytrzymałości narodu litewskiego.

Marija Meilutyte-8 czerwca 2022-Czas czytania: 6 minuty

Pierwsza wzmianka o Górze Krzyży pojawia się w pismach z połowy XIX wieku. W 1850 r. skarbnik szawelski Maurikis Hriškevicius pisał: "Ludzie nadal przypisują kopcowi Jurgaiciai świętość. Według miejscowych badań, zdarzyło się - że jeden z mieszkańców Jurgaiciai obiecał Bogu, gdy był ciężko chory, że jeśli przeżyje swoją chorobę, postawi na wzgórzu krzyż. Tak się złożyło, że został uzdrowiony podczas budowy tamtejszego krzyża. Gdy tylko wieść o tym rozeszła się wśród ludzi, w ciągu kilku lat przywieziono z odległych wsi tyle krzyży i postawiono tam inne, że teraz widzimy ich obfitość."

Opowieści o Górze Krzyży

Późniejsze przekazy mówią, że krzyże zostały postawione nad grobami uczestników powstań 1831 i 1863 r. dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów przeciwko Imperium Rosyjskiemu, zwanych odpowiednio "powstaniem listopadowym" i "powstaniem styczniowym".

Zmarłych chowano na kopcu. Ta wersja stawiania krzyży była szczególnie rozpowszechniona w dekadach okupacji sowieckiej, w dążeniu do umniejszenia religijnego znaczenia Góry Krzyży i przekształcenia jej w pomnik oporu ludu wobec wyzyskiwaczy.

Z pierwszych świadectw wynika jednak, że pierwsze krzyże na wzgórzu pojawiły się jako znaki szczerej pobożności ludowej i wdzięczności wobec Boga, do których dołączyły dodatkowe motywy: chęć uczczenia pochowanych tu powstańców, a jednocześnie sprzeciw wobec władz carskich, które zabraniały i utrudniały stawianie krzyży.

Pod carskim imperium

Pod koniec XVIII wieku Litwa została włączona do Imperium Rosyjskiego. W tym czasie na Litwie rozpowszechnił się już zwyczaj stawiania drewnianych krzyży przy drogach w pobliżu domów.

Zresztą wykonywanie drewnianych krzyży i krucyfiksów na Litwie od 2008 roku jest częścią niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości.

Wraz z wcieleniem do Imperium Rosyjskiego krążowniki te stały się również symbolem narodowej i religijnej tożsamości Litwy.

W 1845 roku rząd rosyjski zakazał stawiania krzyży, z wyjątkiem kościołów i cmentarzy.

Ludzie oparli się temu dekretowi, zignorowali go i kontynuowali budowę swoich krzyży, nawet udało im się przekonać lokalnych urzędników, aby stanęli po ich stronie.

Jednak po powstaniu 1863 roku zakaz został odnowiony i dopuszczono jedynie krzyże na grobach.

W 1878 roku car Aleksander II zniósł zakaz, ale urzędnik ośrodka, który wysłał list, nakazał, by nie podawać go do publicznej wiadomości. W ten sposób Góra Krzyży, która zrodziła się jako znak szczerej wiary, stała się znakiem siły i wytrwałości wiary, pomimo cierpień i prób.

Pod koniec XIX wieku Góra Krzyży była już dość znana, głównie w środowisku lokalnym.

Świadczy o tym jej wygląd na niektórych mapach lub np. artykuł, który w 1888 roku litewsko-amerykańska gazeta Lietuviškas tratwy napisał o Wzgórzu, zatytułowanym Na małych wzgórzach Litwy.

Spontaniczną pobożność wiernych wspierali i zachęcali do niej księża z okolicy, a także z bardziej odległych parafii. Do 1888 roku na wzgórzu wybudowano 14-stanowiskową drogę krzyżową, a do 1914 roku było tam 200 krzyży i mała kaplica.

Litwa ogłosiła niepodległość w 1918 roku. W okresie niepodległości na wzgórzu nadal stawiano krzyże. Ludzie mogli gromadzić się na modlitwach, nabożeństwach, pielgrzymkach nie niepokojeni przez nikogo.

W tych latach pojawiają się relacje o pielgrzymkach liczących nawet 10 tys. osób. Liczba krzyży na wzgórzu wciąż rosła i do 1923 roku było ich około 400.

Era sowiecka

Okupacja sowiecka po II wojnie światowej zapoczątkowała trudny okres w życiu Litwy. W czasach sowieckich Góra Krzyży stała się znanym symbolem walki o wolność religijną, także za granicą.

Im bardziej okupant próbował zniszczyć wzgórze, wręcz je zmiażdżyć, tym bardziej rozkwitało. Im bardziej starano się tłumić stawianie krzyży, tym więcej ich stawiano.

W trudnych dekadach okupacji szczególnie widoczne było znaczenie krzyża jako źródła siły i nadziei. Górę Krzyży nazwano "litewską Golgotą".

Niewiele wiadomo o Górze Krzyży w czasach stalinowskich, kiedy represje i prześladowania były szczególnie brutalne. Podobno wiele krzyży zostało postawionych o zmroku przez krewnych poległych partyzantów (bojowników o niepodległość Litwy).

hill crosses litwa
Kobieta stawia krzyż na Górze Krzyży. ©CNS/Kalnins, Reuters

Po śmierci Stalina prześladowania wierzących zmniejszyły się, a władze przyjęły łagodniejsze podejście do stawiania krzyży. Tylko w latach 1956-1959 posadzono tam około 1000 krzyży.

W 1959 roku ponownie rozpoczęły się prześladowania chrześcijan na Litwie, polegające na tłumieniu wszelkich przejawów życia religijnego, zamykaniu kościołów i niszczeniu miejsc świętych.

Komitet Centralny Komunistycznej Partii Litwy wydał uchwałę "O środkach powstrzymania masowych wizyt w miejscach świętych". Na podstawie tej uchwały rozpoczęto szereg działań mających na celu zniszczenie krzyży postawionych na wzgórzu.

W 1961 roku Komisja Śledcza ustaliła, że wzgórze i przylegające do niego źródło stanowiły poważne ryzyko rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych i że zdaniem Komisji "sytuacja nie może być dłużej tolerowana".

5 kwietnia 1961 r. przy pomocy spychaczy i buldożerów z pobliskiego kołchozu (kolektywnego gospodarstwa rolnego) krzyże zostały zrównane ze wzgórzem przez ekipy więźniów i żołnierzy na rozkaz władz komunistycznych.

Drewniane krzyże ścinano i palono w ogniskach; te z betonu i kamienia rozbijano lub zakopywano w wodzie; a żelazne zabierano jako złom. Wszystkie krzyże na wzgórzu - 2 179 krzyży wykonanych z różnych materiałów - zostały zniszczone w ciągu jednego dnia. Choć wzgórze zostało całkowicie zdewastowane, ludzie nie bali się ponownie stawiać krzyży.

Krzyże wróciły na wzgórze, wymykając się czujności sił KGB. Postawiono tak wiele krzyży, że w latach 1973-1985 władze radzieckie musiały czterokrotnie zrównać wzgórze z ziemią. Planowano nawet zalać wzgórze, aby położyć kres problemowi.

Góra Krzyży ponownie zyskała na popularności na Litwie w latach 80. i 90.

Wiele świadectw wiary związanych z tym miejscem zostało opisanych w Kronice Kościoła Katolickiego na Litwie, przez którą dotarły na Zachód, dzięki czemu walka o przetrwanie Góry Krzyży stała się szeroko znana zarówno za granicą, jak i na całej Litwie.

Święty Jan Paweł II na Górze Krzyży

Tuż po odzyskaniu niepodległości w 1990 roku miało miejsce najważniejsze wydarzenie w historii Góry Krzyży: wizyta papieża Jana Pawła II 7 września 1993 roku.

Ojciec Święty wraz z biskupami Litwy odprawił Mszę św. w wzniesionej na tę okazję kaplicy w obecności licznie zgromadzonego tłumu (ok. 100 tys.).

W homilii papież św. Jan Paweł II wspominał Litwinów, którzy trafili do więzień lub obozów koncentracyjnych, zostali wywiezieni na Syberię lub skazani na śmierć. Przed i po Mszy św. wchodził na wzgórze, by modlić się w imponującym lesie krzyży.

Ojca Świętego szczególnie poruszył fakt postawienia krzyża po zamachu w 1981 roku, modląc się o jego zdrowie. "Jak ten krzyż pozostaje tutaj, tak modlitwa Papieża pozostaje u was. Wasza modlitwa za papieża, który dziś doświadczył wielkiej łaski odwiedzając to święte miejsce, pozostaje z nim" - powiedział.

Dziś duży krucyfiks, przysłany przez samego Jana Pawła II, stoi w centrum Góry Krzyży i jest punktem wyjścia i zakończenia wielu pielgrzymek.

Po powrocie z krajów bałtyckich, podczas wizyty w klasztorze franciszkańskim w La Verna, Jan Paweł II zachęcał franciszkanów do budowy pustelni na Górze Krzyży. Klasztor, który znajduje się zaledwie 300 metrów od wzgórza, został poświęcony 8 lipca 2000 roku.

W 1997 r. utworzono diecezję szawelską, a 20 lipca tego samego roku decyzją biskupa reaktywowano pielgrzymkę na Górę Krzyży, która odbywa się w ostatnią niedzielę lipca. Od tego czasu co roku wielu ludzi z całej Litwy, a także z innych krajów, gromadzi się na uroczystości związane z pielgrzymką, w której zazwyczaj uczestniczy nuncjusz apostolski i wszyscy biskupi litewscy.

Od tego czasu co roku wiele osób stawia swoje krzyże jako osoby indywidualne lub grupy dla upamiętnienia różnych wydarzeń.

Na wzgórzu ustawione są zarówno małe, proste drewniane krzyże, jak i duże krzyże artystyczne. W 2007 roku na Wzgórzu naliczono ponad 200 tysięcy krzyży. Miejsce, które stało się punktem zainteresowania dewocjonaliami i turystyką dla odwiedzających Litwę.

AutorMarija Meilutyte

Watykan

Papież Franciszek krytykuje biotechniczny optymizm, który postuluje nieśmiertelność

Papież Franciszek kontynuuje katechezę o osobach starszych. Przy tej okazji, wychodząc od dialogu Jezusa z Nikodemem, papież zastanawia się nad mądrością osób starszych. Skupia się zwłaszcza na tym, jak umieją odkryć piękno życia zorientowanego na Boga, nie dając się zwieść transhumanistycznej mrzonce o życiu wiecznym dzięki postępowi biotechnologicznemu.

Javier García Herrería-8 czerwca 2022-Czas czytania: 3 minuty

W tym tygodniu Papież rozpoczął swoje rozważania od ewangelicznego tekstu dialogu Jezusa z Nikodemem. "W rozmowie Jezusa z Nikodemem wyłania się serce Jezusowego objawienia i odkupieńczego poddania, kiedy mówi: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jedynego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (w. 16). Jezus mówi Nikodemowi, że aby "zobaczyć królestwo Boże", trzeba się "narodzić na nowo z góry" (por. w. 3).

Nikodem źle rozumie słowa Jezusa i "źle pojmuje to narodzenie, a starość kwestionuje jako dowód jego niemożliwości: istoty ludzkie nieuchronnie się starzeją". Jednak, jak wskazywał w ostatnich miesiącach Papież, "starość nie tylko nie jest przeszkodą w narodzinach z wysoka, o których mówi Jezus, ale staje się odpowiednim czasem". To właśnie w starości osoby starsze muszą na nowo odkryć swoją misję życiową.

Mit wiecznej młodości

Nasz kontekst społeczno-kulturowy wykazuje "niepokojącą tendencję do traktowania narodzin dziecka jako prostej kwestii produkcji i biologicznej reprodukcji istoty ludzkiej, kultywują mit wiecznej młodości jako - rozpaczliwą - obsesję nieprzekupnego ciała. Dlaczego starość jest - w wielu aspektach - pogardzana? Bo prowadzi do niezbitego dowodu destytucji tego mitu, który chciałby nas skłonić do powrotu do łona matki, do powrotu zawsze młodego w ciele".

Rozwój biotechnologiczny ostatnich dekad sprzyja optymizmowi, który idzie tak daleko, że popiera możliwość nieśmiertelności. "Technologia pociąga ten mit w każdym sensie: mając nadzieję na pokonanie śmierci, możemy utrzymać ciało przy życiu za pomocą leków i kosmetyków, które spowalniają, ukrywają, eliminują starość. Oczywiście wellness to jedno, karmienie mitu to drugie. Nie da się jednak zaprzeczyć, że pomieszanie tych dwóch aspektów wprowadza pewien zamęt myślowy.

W odejściu od programowego tekstu papież Franciszek poczynił kilka cennych rozważań na temat piękna zmarszczek osób starszych, w przeciwieństwie do kultury operacji kosmetycznych. "Tak wiele robi się, aby tę młodość odzyskać na zawsze. Tyle makijażu, tyle operacji, żeby wyglądać młodo. Przychodzą mi na myśl słowa pewnej mądrej włoskiej aktorki. Kiedy powiedziano jej, że musi pozbyć się swoich zmarszczek, a ona powiedziała: nie, nie dotykaj ich, zajęło mi to wiele lat. To znaczy, że zmarszczki są symbolem doświadczenia, dojrzałości, przejścia pewnej drogi. Nie dotykaj ich, by stać się młodym, ale młodym w twarzy, liczy się cała osobowość. Liczy się serce, które pozostaje z tą młodością dobrego wina, że im jest starsze, tym jest lepsze".

Życie w śmiertelnym ciele jest najpiękniejszą "niepełnością": jak niektóre dzieła sztuki, które mają niepowtarzalny urok właśnie dlatego, że są niepełne. Bo życie tu na dole to "inicjacja", a nie spełnienie: przychodzimy na świat tacy jak teraz, jako prawdziwi ludzie, na zawsze. Ale życie w śmiertelnym ciele to zbyt mała przestrzeń i czas, by zachować i doprowadzić do spełnienia najcenniejszą część naszego istnienia w czasie doczesnym.

Idąc tym tokiem rozumowania, "starość ma wyjątkowe piękno: idziemy w stronę Wiecznego. Nikt nie może ponownie wejść do łona matki, nawet w jego technologicznej i konsumpcyjnej namiastce. Byłoby to smutne, nawet gdyby było możliwe. Starzec idzie do przodu, ku przeznaczeniu, ku Bożemu niebu. Starość jest więc szczególnym czasem rozwiązania przyszłości technokratycznej iluzji biologicznego i robotycznego przetrwania, ale przede wszystkim dlatego, że otwiera na czułość twórczego i generatywnego łona Boga".

Watykan

Najstarsza ambasada przy Stolicy Apostolskiej obchodzi 400-lecie istnienia

Raporty rzymskie-8 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Ambasada Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej ma 400 lat i świętuje w wielkim stylu. Hiszpania była pierwszym krajem posiadającym stałe przedstawicielstwo przy Stolicy Apostolskiej.

Jego siedziba, należąca niegdyś do hrabiego Ocaña, znajduje się od 1622 r. na Piazza di Spagna i została udekorowana na tę okazję, oprócz bogatego programu działań kulturalnych z okazji tego czwartego stulecia.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Chrześcijanie prześladowani, a także ignorowani

Po ostatnim ataku w Nigerii, w którym zginęło 50 osób, pojawia się pytanie, co możemy zrobić dla prześladowanych chrześcijan.

7 Czerwiec 2022-Czas czytania: 2 minuty

W kościele w Nigerii 50 chrześcijan zostało zmasakrowanych podczas świętowania Zielonych Świątek. Radykałowie strzelali do nich i podłożyli bombę podczas uroczystości. Prezydent kraju i papież potępili zamachy i złożyli kondolencje. Obywatele na Zachodzie widzieli te wiadomości, opublikowane w prawie każdej gazecie. 

Prześladowanie chrześcijan nie jest jednak dobrym nagłówkiem dla partyzanckich interesów niektórych grup. To, że chrześcijanie mogą być przedstawiani jako niesprawiedliwie wymierzona ofiara, nie pasuje do utartych klisz. Wierzący są raczej kozłem ofiarnym, którego obwinia się za największe bolączki Zachodu, od patriarchatu po brak wolności słowa. Czy reakcja międzynarodowa byłaby większa, gdyby chodziło o zbrodnię homofobii? Choć oczywiście nie chodzi o porównywanie jednej niesprawiedliwości z drugą, możemy zadać sobie pytanie, czy postrzeganie rzeczywistości nie jest nieco zniekształcone. 

Z danych wynika, że przez ostatnią dekadę liczba chrześcijan zabijanych rocznie za wiarę wynosiła grubo ponad 3500 ofiar. Jak to możliwe, że ta masakra nie jest na ustach wszystkich? Wyjaśnienia moglibyśmy szukać w procesie sekularyzacji naszych społeczeństw, obojętności religijnej czy makiawelicznej dyskryminacji osób wierzących. I trochę tego musi być.

Chciałbym jednak odłożyć na bok sentymenty wiktymizacyjne i być samokrytyczny. Czy jesteśmy ludźmi wierzącymi zaniepokojonymi tą sprawą, czy często modlimy się w tej intencji, czy w naturalny sposób dzielimy się naszym niepokojem z przyjaciółmi, kolegami, rodziną? Jednym słowem, czy jest po naszej myśli? Moje ogólne wrażenie jest takie, że nie bardzo.

Jest miesiąc czerwiec i duże firmy na Zachodzie dostrajają swoje loga, aby pokazać tęczową flagę. Być może można też wykonać mały gest i zacząć więcej mówić o tej rzeczywistości, zobacz najnowszy raport o wolności religijnej Pomocy Kościołowi w Potrzebie lub zacząć używać znaku prześladowanych chrześcijan: ن. Krótko mówiąc, wyjść poza jałowe lamenty. 

AutorJavier García Herrería

Redaktor Omnes. Wcześniej współpracował z różnymi mediami i przez 18 lat uczył filozofii na poziomie Bachillerato.

Watykan

Papież Franciszek odwiedzi grób pierwszego papieża, który złożył rezygnację

Raporty rzymskie-7 Czerwiec 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

28 sierpnia papież odwiedzi L'Aquilę. W tym włoskim regionie, który jeszcze nie otrząsnął się po straszliwym trzęsieniu ziemi, które w 2009 roku pochłonęło ponad 300 ofiar, znajduje się również grób Celestyna V, pierwszego papieża, który podał się do dymisji.

Tam spotka się z ofiarami i otworzy Jubileusz "Ułaskawienia", zainicjowany przez papieża Celestyna V w dniu jego wyboru w 1294 roku.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Kultura

Liban: kraj na skraju przepaści

W ostatnich latach, wstrząśnięty kryzysem gospodarczym, wybuchami w 2020 roku, Liban staje przed trudną panoramą. Ostatnie wybory pokazują kraj, który walczy o zmiany, ale stracił zaufanie i w którym rola wspólnot chrześcijańskich pozostaje kluczowa dla jego losu.

Gerardo Ferrara-7 Czerwiec 2022-Czas czytania: 6 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Syryjska okupacja Liban zakończyła się dopiero w 2005 roku, kiedy to ADF (Disbandment Force) musiał opuścić kraj po protestach, znanych jako rewolucja cedrowa, wynikających z brutalnego zamachu na byłego premiera Rafika Haririego, za który obwiniono Damaszek, którego reżim był otwarcie wrogi Haririemu. Z tych protestów wyłoniły się dwie koalicje polityczne.

Pierwszy, sojusz z 14 marcaLibańskie Falangi, historyczna partia maronitów, której przewodniczy obecnie eksponent historycznej rodziny Gemayel, Sami (wnuk słynnego Bashira, syn Amine'a i brat Pierre'a Amine'a, dwóch pierwszych prezydentów republiki, ostatni eksponent Sojuszu z Marca 14, wszyscy zamordowani w różnych zamachach); Siły Libańskie, kolejna partia maronicka (której przewodniczy jej założyciel i były milicjant Samir Geagea); Przyszłość, partia sunnicka, rozwiązana przez jej założyciela Saada Haririego, syna Rafika, gdy ten zrezygnował w 2021 r. z przewodniczenia rządowi i wycofał się ze sceny politycznej. Sojusz ten charakteryzuje się antysyryjskim i antyirańskim stanowiskiem oraz bliskością Arabii Saudyjskiej i Zachodu.

Drugi, sojusz 8 marcaWolny Ruch Patriotyczny, partia obecnego i spornego maronickiego prezydenta Republiki, Michela Aouna; Amal (szyicki ruch polityczny związany z Hezbollahem) i inne, znane z wrogości wobec Izraela i otwarcie prosyryjskich, a raczej proirańskich stanowisk.

Od tego czasu, pomimo endemicznej niestabilności w regionie i w samym kraju (przykładem może być druga wojna libańska w 2006 r., kiedy to Izrael dokonał inwazji po wystrzeleniu przez Hezbollah rakiet na jego terytorium z południa kraju), Liban, wraz z jego powojenną odbudową, zdawał się powoli wychodzić na prostą.

Kryzys gospodarczy i wybuchy w 2020 r.

Jednak nowy, wyniszczający kryzys gospodarczy (opisany przez Bank Światowy jako "jeden z trzech najgorszych kryzysów, jakie zna świat od połowy XIX wieku"), który doprowadził do licznych protestów w 2019 roku oraz naprzemiennych rządów i prezydentów opowiadających się za lub przeciw Hezbollahowi, kryzys zdrowotny związany z COVID19 i wreszcie osławiona i ogromna eksplozja, która 4 sierpnia 2020 r. zniszczyła port w Bejrucie i zdewastowała okoliczne (głównie chrześcijańskie) dzielnice, zabijając ponad 200 osób i pozostawiając 300 tys. bezdomnych, pozostawiła kraj w stanie kryzysu.300 tysięcy bezdomnych, doprowadziło kraj do krawędzi.

Szacuje się, że ponad 160 tys. osób wyemigrowało z Liban (dodając do i tak już dużej libańskiej diaspory za granicą, liczącej od 4 do 8 milionów osób, głównie chrześcijan, choć niektóre szacunki mówią o liczbie prawie 14 milionów, czyli dwa razy większej niż liczba Libańczyków mieszkających w kraju), nie wspominając o tym, że kraj ten gości setki tysięcy syryjskich i palestyńskich uchodźców, którzy wraz z już ogromną liczbą libańskich obywateli żyjących poniżej granicy ubóstwa, zamieniają Kraj Cedrów w beczkę prochu.

Kryzysy polityczne i wybory

Powyższe kwestie doprowadziły do upadku i naprzemiennego funkcjonowania, w latach 2018-2021, kilku rządów: Saada Haririego, Hassana Diaba, ponownie Haririego i wreszcie Najiba Mikatiego, a także do powstania ruchu zaangażowanego w zmianę równowagi parlamentarnej, walkę z endemiczną korupcją (powiązaną również z konfesjonalizmem i trybalizmem) oraz zapewnienie konkretnych rozwiązań kryzysu gospodarczego.

Ten sam ruch nie zdołał jednak sfederować się pod jednym skrzydłem politycznym i narzucić się na szczeblu krajowym, choć po raz pierwszy w historii kraju ostatnie wybory parlamentarne z 15 maja 2022 r. pokazały cień możliwej zmiany.

W rzeczywistości kampania wyborcza i debata polityczna wysunęły na pierwszy plan cztery kluczowe kwestie, wokół których obracało się głosowanie: Hezbollahu i ingerencji Iranu; "pozytywnej neutralności" kraju, proponowanej i rozumianej przez maronickiego patriarchę Bechara Boutrosa Raï; kryzysu bankowego i finansowego; reformy sądownictwa i walki z korupcją, aby rzucić światło na przyczyny deflagracji portu w Bejrucie z 4 sierpnia 2020 roku (Hezbollah zresztą zawsze sprzeciwiał się formalnemu i obiektywnemu śledztwu w sprawie tych tragicznych wydarzeń).

Obraz, który wyłania się w świetle ostatecznych wyników, jest jednak obrazem kraju walczącego o zmiany i tracącego zaufanie. Abstynencja dominowała wszędzie, nawet w lennach Hezbollahu: wyraźny przekaz nieufności wobec klasy rządzącej.

W każdym razie ustępujący prezydent, Michel Aoun, zobaczył, że liczba jego własnych posłów w parlamencie zmniejszyła się o połowę (jego partia jest w przeważającej mierze maronicka, ale sprzymierzona z Amalem i Hezbollahem), wyprzedzona przez Libańskie Siły Geagea, jego arcyrywala, który stał się wiodącą chrześcijańską partią Libanu. Częściowa porażka zresztą także dla samego Amalu i Hezbollahu, bo w południowym Libanie, historycznej twierdzy szyitów, wybrano Druza i chrześcijanina z innej frakcji.

Rola chrześcijan

Duchowe i kulturalne serce Libanu, powiedzieliśmy, jest z pewnością chrześcijańskie, zwłaszcza jeśli pomyślimy o głównych centrach duchowych kraju, którymi są dolina Qadisha (święta) na północy kraju, prawdziwy fulcrum syryjskiego chrześcijaństwa i Kościół maronicki (obrządku syro-antychrześcijańskiego).

Kościół maronicki, w komunii z Rzymem, bierze swoją nazwę od swojego założyciela, św. Marona, i ma swoją historyczną siedzibę w zielonej dolinie Qadisha, pełnej starożytnych klasztorów, osadzonych jak perły w skale i przekształconych, z biegiem czasu, w centra rozpowszechniania (trochę jak klasztory benedyktyńskie w Europie) wiedzy (pierwsza prasa drukarska w Libanie została zbudowana w jednym z nich), sztuki, kultury, różnych zawodów i rzemiosł, ośrodki (trochę jak klasztory benedyktyńskie w Europie) wiedzy (w jednym z nich powstała pierwsza prasa drukarska w Libanie), sztuki, kultury, różnych rzemiosł (w tym rolnictwa, zwłaszcza tarasowego), mądrości duchowej i bliskości ludzi.

Dowodem na to jest wielkie nabożeństwo, jakie wszyscy Libańczycy, zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie, czują do miejscowych świętych (np. słynny św. Charbel Makhlouf, św. Naamtallah Hardini, św. Rafqah), których sanktuaria są celem nieustannych pielgrzymek międzywyznaniowych i międzyreligijnych.

Ostatnie wybory potwierdziły również, że rola wspólnot chrześcijańskich pozostaje kluczowy dla losów kraju. Rzeczywiście, również dzięki wkładowi chrześcijan i prezydenta Michela Aouna, większość wyłoniona w poprzednich wyborach w 2018 roku zepchnęła kraj w orbitę szyicką, pod egidą Iranu, w tym przypadku, przy afirmacji partii chrześcijańskich odwołujących się do Sojuszu 14 Marca, Liban mógł zbliżyć się do Arabii Saudyjskiej, Izraela, a w konsekwencji do bloku zachodniego. Wszystko to jednak w przypadku możliwości utworzenia rządu, zważywszy na niepowodzenie w stworzeniu odpowiedniej większości parlamentarnej, z perspektywą dalszego paraliżu politycznego i stagnacji, jeśli nie pogłębienia, obecnego kryzysu.

Osobliwością libańską w świecie arabsko-islamskim jest nie tylko instytucjonalizacja obecności chrześcijańskiej na poziomie politycznym, ale również fakt, że wśród samych chrześcijan dominują katolicy, zwłaszcza maronici (inne Kościoły katolickie sui iuris obecne w kraju to Kościół melkicki lub greckokatolicki, który reprezentuje co najmniej 12% ludności, Kościół ormiańskokatolicki i Kościół syryjskokatolicki. Latynosi oczywiście też są obecni, choć w mniejszej liczbie).

Pisarz doświadczył, jak fascynujący jest ten popularny ekumenizm: nie jest rzadkością uczestniczenie w obiadach dużych rodzin, gdzie matki, ojcowie, bracia, siostry, szwagrowie, kuzyni są wyrazicielami wszystkich Kościołów obecnych w Libanie, zarówno katolickich, prawosławnych, jak i protestanckich.

Tak więc z biegiem lat patriarcha maronicki stał się postacią wybitną, nie tylko jako idealny przedstawiciel wszystkich wspólnot chrześcijańskich, ale także całego społeczeństwa obywatelskiego. Jego Kościół bowiem, oprócz tego, że jest wyrazicielem znacznej części ludności Libanu, jest również najbardziej aktywny w niesieniu pomocy nie tylko chrześcijanom, ale wszystkim ludziom.

Niedawno, z okazji przypadającego w 2022 r. święta św. Marona, patriarcha przypomniał władzom cywilnym tego kraju, że "libańscy maronici uczynili z wolności swoją duchowość", a także "projekt społeczny i polityczny", a postęp ten przekłada się nie tylko na wiarę i postęp, ale także na promowanie takich wartości jak miłość, godność i siła, w przeciwieństwie do "urazy, zawiści, nienawiści, zemsty i ducha poddania".

Kardynał Raï energicznie bronił pluralizmu kulturowego i religijnego Libanu, demokracji i rozdziału religii od państwa, promując szczególnie bliską mu koncepcję "pozytywnej neutralności" tego kraju, która pozwala zachować jego duszę i tożsamość jako miejsca spotkania cywilizacji, w rzeczywistości zniekształconego przez tych, którzy uczynili z niego "teatr konfliktu w regionie i platformę rakietową" (odniesienie do Hezbollahu jest oczywiste). Zdaniem Raï, który stał się prawdziwym pulsem kraju, "aby ocalić jedność Libanu i zademonstrować jego neutralność", konieczne jest poszanowanie historycznego trójkąta, który łączy "cel Paktu o Współistnieniu, cel roli chrześcijan i cel lojalności wobec samego Libanu".

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Nie wystarczy chcą towarzyszenie, aby wiedzieć, jak towarzyszyć rodzinom

Kształcenie ludzi w rodzinie wymaga dziś nie tylko przekazywania wiedzy, ale także umiejętności bycie blisko rodzin.

7 Czerwiec 2022-Czas czytania: 2 minuty

W maju ubiegłego roku odbyła się w Barcelonie 1st International Workshop on Family AccompanimentW wydarzeniu wzięło udział osobiście ponad 500 osób z ponad 50 krajów świata, a w najbliższych miesiącach będzie można również uczestniczyć w trybie nagrywanym. Wydarzenie o wyraźnie praktycznym i realistycznym podejściu, łączące wykłady z okrągłym stołem ekspertów i sieciowanie.

Kształcenie ludzi w rodzinie wymaga dziś nie tylko przekazywania wiedzy, ale także umiejętności bycie blisko rodzin. Bądź gdzie są rodziny. Wspieranie ich w odkrywaniu własnych zasobów i umiejętności rozwiązywania trudności, jakie niosą ze sobą wszystkie relacje osobowe, jest właśnie tym, na czym polega towarzyszenie.

Ta zmiana paradygmatu oznacza podejście wykraczające poza terapię, mediację czy rozwiązywanie konfliktów. Rozumiejąc wszystkie te aspekty, towarzyszenie ma na celu dotrzymanie kroku codziennej rzeczywistości większości rodzin, które przechodzą - w mniejszym lub większym stopniu - kryzysy i dylematy.

Nowa kultura rodzinna powinna być odbudowywana bardziej za pomocą dobrych praktyk - stylów życia - niż za pomocą idei, które oczywiście też są potrzebne. Mariolina Ceriottineuropsychiatra i terapeuta rodzinny z Mediolanu, porusza kluczową kwestię: wewnętrzną siłę więzi jako filarów założycielskich rodziny w świecie rosnącej indywidualizacji. Optymistyczne spojrzenie uzupełnia Raphael Bonelli, wiedeński psychiatra, który zajmuje się zarządzaniem kryzysami rodzinnymi.

Inni eksperci, jak np. Francuz Thierry Veyron La Croix, założyciel La Maison des Families w Lyonie, przedstawili swoje dobre praktyki w zakresie towarzyszenia rodzinom z różnych krajów i dziedzin (sieci społeczne, radio, ośrodki edukacyjne, biura zawodowe, duszpasterstwo rodzin itp.), z wyraźnym tłem: "towarzyszenie rodzinom w zwyczajności".

Według słów Juana José Péreza-Soby, profesora Instytutu Jana Pawła II ds. małżeństwa i rodziny w Rzymie, oraz "inwestując czas", według Rafaela Lafuente, eksperta w dziedzinie edukacji afektywno-seksualnej, "musimy umieć rozmawiać z młodymi ludźmi o pięknie miłości, seksualności i rodziny". z Język Mercadonyaby zwykli ludzie mogli nas zrozumieć.

Ze swojej strony, María Pilar Lacorte, zastępca dyrektora Instytut Zaawansowanych Studiów nad RodzinąPodkreślił, że nie wystarczy chcieć towarzyszyć, aby wiedzieć jak towarzyszyć. Ważne jest, aby się uczyć, trenować. Sprzeczne jest to, że szkolimy się dużo do prawie wszystkiego: kariery, magisterium, prawa jazdy, języków... a znacznie mniej, jeśli w ogóle, w tej funkcji czy zadaniu, które będzie nas zajmować przez resztę życia: rozwoju naszego życia rodzinnego.

Tym właśnie zajmuje się Instytut organizujący to wydarzenie: badaniem, jak wyglądają dzisiejsze rodziny i jakie są ich rzeczywiste potrzeby, oferowaniem szkoleń towarzyszących i pomaganiem w rozwijaniu umiejętności. Z optymistycznym i pełnym nadziei nastawieniem, opartym na przekonaniu, że siła spajająca tkankę społeczną tkwi w jakości więzi rodzinnych.

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Aktualności

Jordi PujolCzytaj więcej : "Przywódcy kościelni muszą przyjąć postawę proaktywną, czujną i odpowiedzialną".

Wspólne utrzymanie otwartości i poufności, walka z tuszowaniem sprawy i ochrona domniemania niewinności. Tematy te wyłaniają się z najnowszego opracowania na temat kontekstu nadużyć seksualnych w Kościele ze szczególnym uwzględnieniem przejrzystości i tajności, napisanego przez profesora prawa komunikacyjnego i księdza z Kuby. 

Giovanni Tridente-6 Czerwiec 2022-Czas czytania: 7 minuty

Patrząc na kwestię nadużyć w Kościele w ostatnich latach, widać wyraźnie, że wszyscy papieże mieli kluczowy moment, w którym szczególnie uświadomili sobie ten problem. Z papieżem Franciszkiem było to po powrocie z podróży do Chile w styczniu 2018 r. Zaczął otrzymywać ofiary, a następnie napisał dwa listy: m.in. List do Ludu Bożego pielgrzymującego w Chile (31 maja 2018), w którym otwiera refleksję na temat "sprawowania władzy" i "higieny relacji międzyludzkich" w Kościele. Y list do ludu Bożego (20 sierpnia 2018 r.), gdzie stawia na tym samym poziomie nadużycia władzy, nadużycia sumienia i nadużycia seksualne, używając określenia "kultura nadużyć".

"Fakt, że Kościół jest m.in. hierarchiczny nie jest problemem - tłumaczy OMNES ksiądz. Jordi Pujol -Profesor prawa i etyki komunikacyjnej na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie. "Prawo powszechne Kościoła, jak również prawo partykularne jego instytucji, z jego Statutami, Regułami i radami, którym przełożeni muszą się podporządkować, są naturalnym hamulcem dla autorytaryzmu czy personalizmu. Problemem są zaniedbania dot. wymiar służby że sprawowanie władzy ma" - podkreśla. W tym sensie "trudno, aby nadużycie władzy stanowiło przestępstwo, ale fakt, że nie jest ono formalnie istotne z punktu widzenia karnego, nie oznacza, że jest prawnie lub moralnie obojętne" - dodaje Pujol.

Ostatnio Pujol wydał książkę wspólnie z księdzem z diecezji Camagüey na Kubie, Rolando Montes de Oca, tyt: Transparenza e segreto nella Chiesa Cattolica (Przejrzystość i tajemnica w Kościele katolickim) wydanej w języku włoskim przez Marcianum Pres. W kontekście naznaczonym rzeczywistością nadużyć, autorzy podkreślają zestaw wyzwań dla Kościoła, takich jak uzyskanie otwartości przy zachowaniu poufności, walka z tuszowaniem i ochrona domniemania niewinności.

Zdjęcie pracy Jordi Pujol

"To interesująca lekcja, jaką otrzymaliśmy od czasu sprawy McCarricka. Wydawało się, że jeśli ktoś zdobywał usługi seksualne z dorosłymi (w tym przypadku seminarzystami) to nic się nie działo. Teraz już nie: kategoria została uwzględniona. wrażliwy dorosły i dotyczy to również laików, którzy pracują w terenie funkcje organu w Kościele 一 odbija profesor一. Jednym z wyzwań stawianych przez papieża w tych listach z 2018 r. kultura opiekiUnia Europejska, która wzywa nas do wspierania, jak mówi Jordi Bertomeu, zdrowych asymetrycznych relacji eklezjalnych, które generują wolność i wewnętrzny pokój".

Czy kwestia nadużyć jest często omawiana z emocjonalnego punktu widzenia, wskazując palcem na oskarżonego i często zapominając o rozwiązaniach?

Z jednej strony instytucja ta często czuje się "publicznie wyróżniona", oblężona w obliczu tych spraw, które są denuncjowane w przestrzeni publicznej. Reakcja liderów jest często defensywna, w obliczu tego, co jest postrzegane jako zagrożenie lub atak. Z drugiej strony, publiczne mówienie o swoich błędach czyni cię bezbronnym i podatnym na ataki jako instytucja. Jest to bolesne upokorzenie, przez które trzeba przejść. Jest to otwarta rana, proces, który nie powinien być zamknięty w fałszywy sposób. Droga płynnej komunikacji i odpowiedzialności, którą proponujemy w książce, wydaje nam się właściwą drogą dla instytucji takiej jak Kościół, w której miliony ludzi pokładają swoje zaufanie.

Reakcja liderów jest często defensywna, w obliczu tego, co jest postrzegane jako zagrożenie lub atak. Z drugiej strony, publiczne mówienie o swoich błędach czyni cię bezbronnym i podatnym na ataki jako instytucja.

Jordi Pujol. Profesor etyki komunikacyjnej

Jak powinniśmy interweniować?

Jak stwierdził papież Franciszek, diecezje i instytucje kościelne muszą otworzyć kanały denuncjacji i odpowiedniego słuchania, muszą stworzyć zespoły powitalne, które ułatwiają odkrywanie nadużyć i ustalają protokoły działania. Aktywne i otwarte słuchanie ofiar doprowadzi do przyjęcia odpowiedniej odpowiedzialności prawnej i moralnej.

Biskupi i przełożeni są wezwani do bycia proaktywnymi, czujnymi i odpowiedzialnymi. Po ostatnich reformach kierownictwo Kościoła jest nie tylko odpowiedzialne przed Bogiem, ale także związane prawem kanonicznym. Żadna władza nie stoi ponad prawem. Zaniedbania, tuszowanie i brak odpowiedzialności rządzących są karalne. Wierzę, że nie ma odwrotu od tej bardziej przejrzystej i odpowiedzialnej formy rządu. 

Co wynika z przeprowadzonego przez Ciebie badania?

Nasza książka podkreśla, że konieczny jest dalszy postęp w tej zmianie kulturowej, która określa styl rządzenia Kościołem. Wszyscy zgadzamy się co do zasad: chcemy Kościoła, który jest otwarty, który słucha, który nie postrzega ofiar jako zagrożenia lub problemu, który ceni świeckich i kobiety, który nie jest elitarny, ale współodpowiedzialny....

W rzeczywistości te wszystkie zasady, które przyczyniają się do tego, że Kościół jest bardziej skłonny do udzielania informacji, do bycia odpowiedzialnym także przed wiernymi itd. są zawarte w Magisterium, ale czasami tam pozostają. Niektóre z nich stały się zobowiązaniami prawnymi, ale same prawa nie zmieniają tak naprawdę relacji w Kościele.

Książka mówi wiele o tworzeniu procesów komunikacyjnych z naszymi publicznościami (zewnętrznymi i wewnętrznymi), o wspólnej odpowiedzialności i to nie tylko "w górę", ponieważ liderzy są również odpowiedzialni "w dół" wobec swoich ludzi i całego społeczeństwa. 

Czy uważa Pan, że władze kościelne są dobrze nastawione do tych zmian?

Nie możemy być naiwni, w Kościele jest pewna tendencja do bezruchu i niewątpliwie jest opór. Ale jednocześnie uruchamia się nowe procesy: Kościół uczy się nie postrzegać ofiar jako zagrożenia, jako problemu. W tym sensie przywódcy Kościoła są wezwani do tracąc swój strach wysłuchanie świadectw i przeżyć ofiar. Tylko w ten sposób możemy otworzyć oczy i podjąć niezbędne działania lecznicze i profilaktyczne.

Piramidalna struktura zarządzania prawdopodobnie nie pomaga, ale powiedziałeś, że "bycie hierarchicznym" nie jest główną przeszkodą. Czy problemem jest sposób sprawowania władzy?

Tak to już jest. W Kościele mówimy, że ci, którzy rozumieją "autorytet jako władzę", mają złe nastawienie, bo "autorytet w Kościele to służba". Ale ja bym twierdził, że nie tylko. Przywódcy kościelni muszą wykazać - oprócz zapału do służby - prawdziwą miłość do Kościoła. Jednym ze sposobów przezwyciężenia nadużyć jest przypomnienie tym, którzy zajmują te stanowiska kierownicze, że ich autorytet jest zakorzeniony w Chrystusie i musi być karmiony przez zjednoczenie z Chrystusem. 

Biskupi i przełożeni nie są zwykłymi menedżerami czy politykami. Nie jest to łatwe, bo wymagamy od nich wszystkiego: żeby mieli wiedzę prawną, by pełnić rolę sędziów w swoim okręgu, żeby mieli kompetencje w aspektach ekonomicznych, by administrować dobrami, żeby mieli umiejętności przywódcze i rządzenia, żeby byli empatycznymi i dyspozycyjnymi duszpasterzami, żeby byli przygotowani doktrynalnie, żeby dobrze głosili i byli święci... prawie nic!

W Kościele mówimy, że ci, którzy rozumieją "autorytet jako władzę", mają złe nastawienie, bo "autorytet w Kościele to służba".

Jordi Pujol. Profesor etyki komunikacyjnej

Niedawno abp Scicluna, który od początku uważnie śledzi sprawę nadużyć z Watykanu, mówił o towarzyszeniu nie tylko ofiarom, ale i oskarżonym, a nawet potępionym. Jak można zintegrować te aspekty?

Nie jest to łatwe, ponieważ kiedy porusza się kwestię domniemania niewinności, może się wydawać, że staje się po stronie. Benedykt XVI wskazał na tę strategię bardzo wyraźnie już w 2010 roku, najpierw w. list do katolików w Irlandii a wkrótce potem w podróży do Wielkiej Brytanii, nalegając na trzy punkty: aby na pierwszym miejscu postawić ofiary; po drugie, zwrócić uwagę na sprawcę, któremu należy zagwarantować sprawiedliwą karę i trzymać go z dala od kontaktu z młodzieżą, a po trzecie, na prewencję i selekcję kandydatów do kapłaństwa, ponieważ należy również chronić wiarę.

Czy możliwe jest postawienie ofiar na pierwszym miejscu i utrzymanie domniemania niewinności?

Powinno być. Domniemanie niewinności jest zasadą prawa kanonicznego, która w prawie karnym została sformalizowana w kan. 1321 z. Nowa Księga VI Kodeksu Prawa Kanonicznego. Kolejną rzeczą jest jego zastosowanie w rzeczywistościSposób informowania i stosowania środków zapobiegawczych wobec księdza zgłoszonego jako potencjalny sprawca nadużyć (opuszczenie parafii, zaprzestanie sprawowania funkcji publicznych lub ubierania się jako ksiądz, itp.)

Michael Mazza wyjaśnił dla Omnes niektóre z tych szczegółów. Niektórzy księża zostali poinformowani o tych działaniach przez WhatsApp, a to bardzo poważna sprawa. Interesuje nas sprawiedliwość i prawda, ale także troska o wszystkich ludzi zaangażowanych w te często bolesne i długotrwałe procesy.

Wreszcie, co sądzisz o tańcu raportów na temat nadużyć w Kościele, które zostały opublikowane w różnych krajach, oraz o naciskach, jakie w tej kwestii wywiera Kościół w Hiszpanii i we Włoszech?

Audyt zewnętrzny i niezależne komisje śledcze są użytecznymi instrumentami zapewniającymi w wielu krajach oczy zewnętrzne powiedzieć prawdy, które czasem trudno rozpoznać, o ile są ekspertami. 

W Kościele zmagaliśmy się z tym, by pozwolić innym mówić nam, co widzą. Polityka, że "tajemnic rodzinnych się nie wietrzy, bo nie zostałyby zrozumiane", albo że "brudne pranie pierze się w domu" była częsta, nie tyle ze złośliwości, co z braku otwartości. 

Uczciwe dziennikarstwo, jak w przypadku m.in. Spotlight pomógł Kościołowi rozpoznać skandaliczną rzeczywistość, z którą niechętnie się mierzył. Jednak nie wszystkie komisje śledcze, ani nie wszystkie raporty ani sprzęt spotlight są równie kompetentne i mają dobre intencje. Sprawozdania z. Komisja Królewska w Australii lub Raport Johna Jaya w USA to dwa dobre przykłady dokładnych i uczciwych dochodzeń. Kościół wysłuchał więcej niż 90% zaleceń Komisja Królewska Australian. 

Czy to samo można powiedzieć o ostatnich opublikowanych raportach?

Nie do końca, nie uważam, że raporty francuskie i niemieckie są na tym samym poziomie. Wyjaśnienie tego zajęłoby zbyt dużo czasu. Na stronie moc To, co dajemy tym niezależnym komisjom, żeby o nas mówiły, jest ogromne i w tym sensie wartość "niezależności" jest ważnym czynnikiem, ale nie jedynym, ani nie należy jej dawać za wszelką cenę. Niezależność ta musi iść w parze z niekwestionowanymi kompetencjami, w przeciwnym razie audyty zewnętrzne są bez znaczenia. Jednym z problemów, które mogą wystąpić w Hiszpanii czy Włoszech jest to, że zawsze bycie pod presją medialnego reflektora może wpłynąć na skład drużyn, czy śledztwo, a to nie jest droga, którą należy podążać. Dochodzenie do prawdy i sprawiedliwości wymaga spokoju i czasu, a nie medialnego spektaklu.

AutorGiovanni Tridente

Edukacja

Edukacja za przepisami prawa oświatowego

Powinniśmy zaangażować się w perspektywę personalizacji edukacji. Wizja, w której celem edukacji nie jest zmiana struktur społecznych, ale formacja osoby.

Javier Segura-6 Czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

Po raz kolejny jesteśmy świadkami debaty na temat nowego hiszpańskiego prawa oświatowego, tj. LOMLOE w tych dniach, gdy ukazują się pierwsze podręczniki, które będą używane w nadchodzącym roku szkolnym. W rzeczywistości jest to ta sama debata, z którą mamy do czynienia od początku jej wdrażania, teraz uwidoczniona w podręcznikach, z którymi uczniowie będą musieli pracować.

Zarzut jest taki, że ta ustawa oświatowa proponuje wprowadzenie do klasy modelu ideologicznego partii rządzącej. I że czyni to w sposób przekrojowy za pomocą swoich najsilniejszych linii ideologicznych, takich jak tzw. perspektywa gender, oraz w sposób bezpośredni, proponując swoje konkretne postulaty w przedmiotach takich jak np. ekonomia czy historia.

Bardziej fundamentalnym problemem jest to, jak pojmujemy edukacjapo co jest edukacja. Bo to co robi LOMLOE to postawienie na model edukacji.

W prosty sposób, przyjmując nauki wielkiego mistrza, jakim był Abilio de Gregorio, Można powiedzieć, że mamy trzy szerokie podejścia do edukacji.

Po pierwsze. perspektywa instruktażowa. W tym modelu edukacja jest postrzegana przede wszystkim jako przekazywanie wiedzy, w nadziei, że wiedza sama w sobie wytworzy solidne i cnotliwe osobowości. Jest to podejście wywodzące się w dużej mierze z oświecenia, które w taki czy inny sposób jest obecne również dzisiaj w różnych propozycjach edukacyjnych.

Po drugie, istnieje coś, co można nazwać perspektywa socjalizacyjno-reprodukcyjna. Edukacja jest instrumentem społeczeństwa do reprodukcji siebie. Dziecko musi być przygotowane do wpasowania się w społeczeństwo, do umieszczenia czy też postawienia go w dobrej pozycji społecznej. Jest to podejście, które patrzy na edukację jako mechanizm pozwalający znaleźć pracę i dobrze odnaleźć się w przyszłości. Takie podejście uczy treści, których wymaga społeczeństwo, treści, które są przydatne. A te, które są uznane za przestarzałe lub mniej przydatne na rynku pracy, są odrzucane. Jest to pożywka dla wzrostu znaczenia języka angielskiego lub technologii i upadku nauk humanistycznych lub wiedzy artystycznej. W dużym stopniu edukacja staje się zmienną systemu gospodarczego. 

Trzecia wizja to. perspektywa socjalizująco-antycypacyjna. W tym przypadku edukacja jest pomyślana jako broń do przekształcania społeczeństwa. Edukacja jest postrzegana jako mechanizm tworzenia lepszego społeczeństwa w przyszłości. Kto ma wykształcenie, ten ma moc generowania określonego typu obywateli i określonego typu społeczeństwa. W tym przypadku edukacja jest na usługach ideologii, a więc stanowi obszar konfliktu politycznego.

Obecne prawo oświatowe jest w pełni zanurzone w tej drugiej mentalności, która jest zwykłą propozycją edukacyjną partii lewicowych i nacjonalistycznych. Tak samo jak perspektywa socjalizująco-reprodukcyjna jest typowa dla prawicowych partii politycznych. Mając dwie tak różne podstawowe wizje edukacji jesteśmy skazani na ciągły konflikt.

Personalizująca perspektywa edukacji

W rzeczywistości Abilio otwiera nową możliwość, która wyprowadza nas z tego kręgu konfrontacji, a która jest najwłaściwsza z punktu widzenia prawdziwego humanizmu chrześcijańskiego. Bo możemy też mówić o perspektywa indywidualna edukacji. W tym ujęciu celem edukacji nie jest zmiana struktur społecznych, ale kształtowanie jednostki. Uczeń znajduje się w centrum. Jej celem jest kształtowanie całych, kompletnych osób. Jest to edukacja, która prowadzi ucznia do bycia pojedynczym, oryginalnym i autonomicznym, panem samego siebie.

Ta perspektywa, która w centrum stawia osobę i jej integralną formację, z pewnością pomaga w doskonaleniu społeczeństw, ponieważ dzięki w pełni rozwiniętym osobom będziemy mieli w przyszłości bardziej sprawiedliwe społeczeństwa. Ale usuwa pokusę manipulacji politycznej. Na pewno szkoli ludzi do pracy, bo wydobywa potencjał, który każdy ma w sobie. Nie zaniedbuje jednak innej wiedzy niezbędnej do integralnej formacji osoby. Dostarcza wiedzy, bo bez wiedzy inteligencja nie może się rozwijać. Ale także kultywuje całą osobę i wszystkie jej zdolności i oddaje je na służbę społeczeństwu.

Postawienie osoby w centrum, o co prosi nas papież Franciszek w swojej propozycji globalnego paktu na rzecz edukacji, to perspektywa, która pomoże nam zrozumieć prawdziwą wartość edukacji. 

Watykan

Papież Franciszek: "Co może powiedzieć Ewangelia w dobie Internetu?".

Po odprawieniu Mszy św. w uroczystość Zesłania Ducha Świętego papież Franciszek odmówił modlitwę Regina Caeli i zaprosił wiernych do leczenia Ducha Świętego. 

Javier García Herrería-5 Czerwiec 2022-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek przewodniczyła w Bazylice św. Piotra Msza Święta w święto Ducha Świętego. Wielkie uroczystości z udziałem wiernych wracają w Watykanie do normy po pandemii. Na zakończenie uroczystości papież wyszedł na balkon swojego biura, aby pozdrowić zgromadzonych tam pielgrzymów i pomodlić się z nimi. Regina Caeli po raz ostatni w tym roku.

Z typową dla siebie jasną i przystępną pedagogiką papież podkreślił dwa główne zadania Ducha Świętego, uczyć y pamiętaj. W dobie internetu i globalizacji Ewangelia wydaje się wielu osobom książką nieaktualną. Papież Franciszek skomentował: "Może pojawić się obawa, że istnieje duży dystans między Ewangelią a codziennym życiem. Jezus żył dwa tysiące lat temu, były inne czasy, inne sytuacje i z tego powodu Ewangelia już teraz wydaje się przestarzała, nieadekwatna, by przemówić do naszej współczesności z jej wymaganiami i problemami.

Postępowanie z Duchem Świętym

Działanie Ducha Świętego ma fundamentalne znaczenie dla osobistej świętości i pracy ewangelizacyjnej, dlatego chrześcijanin musi mieć postawę uważnego słuchania. "W rzeczywistości, gdy Duch Święty naucza, aktualizuje i utrzymuje wiarę wiecznie młodą. Ryzykujemy, że wiara stanie się czymś muzealnym, a On zamiast tego dostosowuje ją do czasów. Duch Święty nie wiąże się bowiem z epokami czy przemijającymi modami, ale wprowadza w teraźniejszość aktualność Jezusa zmartwychwstałego i żywego. Jak czyni to Duch Święty? Poprzez wykonanie pamiętajmy. Tu jest drugi czasownik,  przypomnij sobieinnymi słowy przywrócić serce".

W ostatnich słowach Ojciec Święty zachęcił wiernych do zrobienia rachunku sumienia i czytania Ewangelii, aby odkryć wolę Bożą. "A my - spróbujmy zapytać siebie - czy jesteśmy zapominalskimi chrześcijanami? Czy może wystarczy przeciwność, zmęczenie, kryzys, by zapomnieć o miłości Jezusa i popaść w zwątpienie i lęk? Lekarstwem jest powołanie się na Ducha Świętego. Róbmy to często, zwłaszcza w ważnych momentach, przed trudnymi decyzjami. Weźmy Ewangelię do ręki i przyzywajmy Ducha Świętego. Możemy powiedzieć: Przyjdź, Duchu Święty, przypomnij mi o Jezusie, oświeć moje serce. Następnie otwieramy Ewangelię i czytamy mały fragment, powoli. A Duch Święty sprawi, że przemówi ona do naszego życia. 

Watykan

"Praedicate Evangelium": długo oczekiwana reforma

Konstytucja Apostolska wchodzi w życie 5 czerwca 2022 r. Praedicate Evangelium, o Kurii Rzymskiej i jej służbie Kościołowi.

Ricardo Bazán-5 Czerwiec 2022-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek z pewnością zostanie zapamiętany jako jeden z największych reformatorów, jakich miał Kościół. Wystarczy wejść do strona internetowa Stolicy Apostolskiejkliknij na sekcję Francisco odnaleźć dokumenty pontyfikalne, poprzez które Ojciec Święty na przestrzeni lat stanowił prawo.

Konstytucja Apostolska wchodzi w życie 5 czerwca 2022 r. Praedicate Evangelium, o Kurii Rzymskiej i jej służbie Kościołowi.

Franciszek dołącza w ten sposób do listy papieży, którzy zreformowali ten zespół organów wspomagających zarządzanie Kościołem. Od Sykstusa V z Immensae Aeterni Dei (1588), przechodząc przez św. Piusa X z Sapienti consilio (1908), św. Paweł VI z Regimini Ecclesiae universi (1967) i Święty Jan Paweł II z pastorałem Bonusem (1988).

Jest to długo oczekiwana reforma od czasu, gdy Franciszek w 2013 roku zapowiedział utworzenie Rady Kardynałów, która ma go wspierać w zarządzaniu Kościołem i pomóc w opracowaniu nowej konstytucji dla Kurii Rzymskiej. Ale jak ważna jest Kuria Rzymska? Chociaż nie jest on niezbędny do ukonstytuowania się Kościoła, to jednak praca, którą wykonuje, nie jest bez znaczenia. Tak zwane dykasterie pomagają papieżowi w kierowaniu całym Kościołem, złożonym z ponad 1,3 mld wiernych - podaje Rocznik Papieski. Rozumiemy, dlaczego ta norma, która ostatecznie weszła w życie 19 marca 2022 roku, była tak długo oczekiwana.

Reforma progresywna

Wydaje się jednak, że papież Franciszek postawił na postępową reformę. Obecna konstytucja apostolska podejmuje szereg reform, które papież rozpoczął już na początku swojego pontyfikatu.

Przykładem tego jest Dykasteria Nauki Wiary, która została zreformowana 14 lutego ubiegłego roku motu proprio Fidem servareUtworzono nowy urząd, ustanawiając w miejsce czterech urzędów, które wcześniej posiadał, dwie sekcje: jedną dla kwestii doktrynalnych i jedną dla kwestii dyscyplinarnych, każda z własnym sekretarzem i pod kierownictwem prefekta dykasterii.

Inną postępową zmianą lub reformą było utworzenie Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka, która wchłonęła cztery rady papieskie: Papieska Rada Cor Unum, Papieska Rada ds. Sprawiedliwości i Pokoju, Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Ludzi Wędrownych oraz Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Pracowników Służby Zdrowia.

Wycena Praedicate Evangelium

Jakiej oceny możemy dokonać Praedicate Evangelium?

Pozytywnym elementem jest uproszczenie schematu organizacyjnego kurii, a tym samym wyeliminowanie barier wynikających ze złożonej organizacji.

Kolejnym elementem jest wzmocnienie celu kurii, jakim jest wspomaganie papieża w misji Kościoła. Stąd nazwa konstytucji apostolskiej, która nawiązuje do nakazu Chrystusa skierowanego do swoich apostołów, aby głosili Ewangelię.

Jednocześnie papież zaznacza, że Kuria Rzymska ma za zadanie umacniać więź między następcą Piotra, Kolegium Biskupów i wschodnimi strukturami hierarchicznymi. Także z poszczególnymi biskupami oraz z różnymi organami krajowymi, regionalnymi czy kontynentalnymi.

Jest to punkt zasadniczy dla powodzenia reformy. Przypomnij sobie powód istnienia Kościoła, aby służyć wszystkim duszom w celu doprowadzenia ich do zbawienia.

W ten sposób będziemy wolni od poglądów ludzkich, politycznych czy ideologicznych, na które nie ma miejsca w Kościele, w przeciwnym razie misja powierzona mu przez Chrystusa zostanie zniekształcona.

Edukacja

Fermín LabargaAnachronizm to śmiertelny sposób oceniania historii".

Wezwanie do rozwagi w ocenianiu historii i do kontekstualizacji każdego momentu historycznego. Taką propozycję przedstawia dr Fermín Labarga, dyrektor Wyższego Instytutu Nauk Religijnych Uniwersytetu Nawarry, w wywiadzie dla Omnes, w którym podkreśla zadanie ISCR: "Oferować wysokiej jakości formację chrześcijańską".

Francisco Otamendi-4 Czerwiec 2022-Czas czytania: 9 minuty

"Dziś mamy wielką pokusę, by wszystko, co wydarzyło się w historii, oceniać według naszych kryteriów, kryteriów XXI wieku. To jest anachroniczne. Nie mogę oceniać społeczeństwa z XVI wieku, z XIII wieku, czy z IV wieku p.n.e., za pomocą kryteriów, które mam dzisiaj. Jeśli będziemy postępować w ten sposób, który jest niestety tak powszechny, nigdy nie będziemy w stanie prawidłowo zrozumieć rozwoju historii. Anachronizm, ocenianie wydarzeń jednej epoki według kryteriów innej, jest śmiertelnym niebezpieczeństwem dla tych, którzy chcą oceniać historię według dzisiejszych kryteriów.

Takiego zdania jest dr Fermín Labarga, profesor z La Rioja, dyrektor m.in. Wyższy Instytut Nauk Religijnych (ISCR) Uniwersytetu Nawarry, z którym rozmawialiśmy o Historii Kościoła i historii w ogóle, ale wcześniej oczywiście o ISCR, na którego stronie internetowej uruchamia kilka słów witamy.

Witać się z kim? W szczególności do studentów, świeckich profesjonalistów ze wszystkich środowisk; do tych w sektorze edukacji, w szkoleniach i kwalifikacjach, do kobiet i mężczyzn, którzy dołączają lub chcą dołączyć do łodzi jakości szkolenia z całego świata w Instytucie, który otworzył swój okres przyjęć 1 maja.

Omnes mówił już o tym Instytucie Nauk Religijnych. Uczyniła to ze swoim zastępcą dyrektora, prof. Tomás Trigo, zapytaliśmy uczniowie Teraz, po jakimś czasie, rozmawiamy z dr Fermínem Labargą, jej dyrektorem. Teolog i historyk, którego specjalnością jest historia i badanie przejawów pobożności ludowej, takich jak bractwa, "wielki skarb gromadzony przez wieki, ponieważ wpisuje się on również w coś tak ważnego jak inkulturacja wiary" - mówi.

ISCR Uniwersytetu Nawarry

Zacznijmy od twoich danych. Jesteś sługą. Z której piątki jesteś? Gdzie studiowałeś i kiedy otrzymałeś święcenia kapłańskie? Od jak dawna jest Pan dyrektorem ISCR?

- Urodziłem się w 1969 r. w Logroño, studiowałem na Uniwersytecie Nawarry, mam doktorat z teologii i historii, jestem księdzem od 1 października 1994 r.; jestem kapłanem diecezji Calahorra i La Calzada-Logroño, a 3 lipca 2020 r. zostałem mianowany dyrektorem Wyższego Instytutu Nauk Religijnych (ISCR) Uniwersytetu Nawarry.

Byłeś już zaznajomiony z ISCR, czy miałeś na myśli jakieś specjalne cele?

- Jestem profesorem na Wydziale Teologicznym od wielu, wielu lat. Tak naprawdę nie postawiłem sobie żadnego celu poza kontynuowaniem pracy, która już została wykonana, ponieważ wydaje mi się, że fundamentalne znaczenie, gdy przychodzi kierować czymś takim jak ISCR, ma dodanie do tego, co zostało zrobione, ponieważ w poprzednich latach nastąpił wielki rozwój jego działalności. Dlatego moim celem było nic innego, jak utrzymanie tego, co już zostało zrobione i, w miarę możliwości, przyczynienie się do jego dalszej poprawy.

Co musieliśmy zrobić? Aby zapewnić coraz lepsze nauczanie i aby to dotarło do jak największej liczby osób, bo jest to szansa dla wielu osób, które być może nie mogą uczestniczyć w zajęciach osobiście, ze względu na brak czasu lub dlatego, że nie odbywają się one w miejscu zamieszkania. Cóż, tutaj masz możliwość posiadania szkolenie Jakość chrześcijańska.

Wielu absolwentów ISCR, z którymi rozmawialiśmy, wyraziło swoje uznanie. Jak myślisz, dlaczego są tak zadowoleni?

- Przekonaliśmy się o tym również podczas badania studentów. Studenci przychodzą na szkolenie prowadzone przez Instytut Nauk Religijnych Uniwersytetu Nawarry zasadniczo z dwóch powodów. Po pierwsze, instytucja, czyli marka Uniwersytetu Nawarry ma prestiż, zarówno w Hiszpanii, jak i na arenie międzynarodowej. A po drugie, studenci, którzy przychodzą, szukają rygorystycznego i poważnego szkolenia; i w tym przypadku daje im duże bezpieczeństwo świadomość, że nauczanie jest, jak nie może być inaczej w instytucji takiej jak ta, zgodne z doktryną Kościoła katolickiego.

Z drugiej strony uczniowie odchodzą zadowoleni, bo mają poczucie, że dobrze wykorzystali swój czas, że się nauczyli, że poznali ciekawych ludzi, nie tylko wśród nauczycieli, ale i wśród innych uczniów, i że byli dobrze traktowani. Są to ważne klucze dla studenta, aby ukończyć studia i być dumnym z tego, że zainwestował czas i pieniądze.

Czy większość z tych opracowań jest dostępna w sieci?

- Zależy. Instytut Nauk Religijnych oferuje wszystkie studia prowadzące do uzyskania tytułu licencjata w dziedzinie nauk religijnych. To wymaga większej obecności. Ale oprócz tego mamy jeszcze Dyplomy, które są całkowicie online. Są to własne dyplomy Uniwersytetu Nawarry i w tym przypadku są one dostępne dla wielu osób z całego świata, i ogólnie można powiedzieć, że z dość wysokimi kwalifikacjami zawodowymi; studia, jak powiedziałem, które przyczyniają się do rozwoju wiedzy w niektórych dziedzinach teologii, takich jak teologia moralna, teologia biblijna, co zawsze jest bardzo udanym dyplomem.

Jest też taki, który zajmuje się różnymi aspektami teologii, można powiedzieć, że jest to jakby dyplom z teologii podstawowej, a następnie mamy taki z pedagogiki w wierze, który jest ukierunkowany na tych, którzy są bardziej zainteresowani nauczaniem, czy to dlatego, że zamierzają uczyć religii, czy też dlatego, że są katechetami lub wykonują inną posługę tego typu. Mamy też bardzo interesujący na temat Filozofii, Nauki i Religii, gdzie mamy sporą liczbę osób zainteresowanych tą bardzo owocną relacją, można powiedzieć, między światem filozoficznym, światem naukowym, a religią chrześcijańską, która musi być również obecna w tej debacie na poziomie akademickim. Są to dyplomy całkowicie internetowe, które cieszą się zainteresowaniem wielu osób. Prawda jest taka, że mamy studentów praktycznie na każdym kontynencie.

Historia Kościoła

Chciałbym się zatrzymać nad jego specjalnością - historią Kościoła.

- Właśnie wydaliśmy Ręcznie Starożytnej i Średniowiecznej Historii Kościoła. ISCR posiada zbiór podręczników, a 33. z nich to właśnie Historia Kościoła starożytnego i średniowiecznego, a następnie Historia Kościoła nowożytnego i współczesnego. Podręczniki są pisane przez każdego nauczyciela swojego przedmiotu. Napisałem Historię Kościoła starożytnego i średniowiecznego, numer 33. Cechą charakterystyczną tych podręczników, pisanych przez profesorów poszczególnych przedmiotów, jest próba zebrania w przystępnym podręczniku całej odpowiadającej im tematyki, przy czym cel jest bardzo pedagogiczny: są tam schematy, podsumowania itp.

podręcznik historia kościoła

W tej dotyczącej Starożytnej i Średniowiecznej Historii Kościoła, oprócz tekstów do komentarza, znajduje się przewodnik po samym komentarzu, a dla lepszego zrozumienia historii Kościoła zostały opracowane mapy. I starałem się w każdym tenie zaproponować trzy rodzaje bibliografii: jedną, aby przedłużyć studia, z przystępnymi książkami; drugą, aby pogłębić tematykę tego tematu, z książkami klasycznymi, już przemyślanymi; i trzecią dziedzinę z przyjemnymi lekturami, czyli powieściami, które mają związek z badanym okresem i które pomagają zrozumieć, może w bardziej zabawny sposób, badany okres.

Czy podręczniki zostaną przetłumaczone na inne języki?

- Kolekcja podręczników cieszy się dużym powodzeniem, działa już od ładnych paru lat, jest ich ponad trzydzieści, są tłumaczone na język angielski, polski i chiński.

Kultura i edukacja w stylu Woke

Wydaje się, że teraz jest chęć zaciemnienia historii, w ogóle, w edukacja młodzieży. Ponadto. kultura obudzona', odwołanie epok, autorów, ludzi?

- W podręczniku, we wstępie, jest szereg ostrzeżeń, które daję tym, którzy chcą studiować historię Kościoła, ponieważ istnieje szereg niebezpieczeństw. Pierwszym z nich, i stawiam go grubymi, dużymi literami, jest anachronizm, który polega na ocenianiu wydarzeń jednego okresu według kryteriów innego. Dzisiaj mamy wielką pokusę, aby wszystko, co wydarzyło się na przestrzeni dziejów, rozgrywać według naszych kryteriów, kryteriów XXI wieku. To jest anachroniczne.

Nie mogę oceniać społeczeństwa XVI wieku, XIII wieku czy IV wieku p.n.e. według kryteriów, które mam dzisiaj. Jeśli będziemy postępować w ten sposób, co jest niestety tak powszechne, nigdy nie będziemy w stanie prawidłowo zrozumieć rozwoju historii, zaznaczam w Podręczniku. Na przykład nie możemy zrozumieć prawdziwego znaczenia wypraw krzyżowych, jeśli podchodzimy do nich przy pomocy współczesnych kryteriów praw i wolności, takich jak wolność religijna, uznana przez wielkie traktaty... osiemnaścieset lat później! Musimy bardzo uważać na anachronizm, jest on śmiertelnym zagrożeniem dla tych, którzy chcą oceniać historię według dzisiejszych kryteriów.

Ale uznajecie, że z pewnością są rzeczy, które są złe.

- Oczywiście. Na przykład, morderstwo zawsze było morderstwem. Bez względu na okres historyczny. Nie oznacza to, że mamy iść na kompromis, że tak powiem, z tym, co było złe. Daleko od tego. Ale prawdą jest, że konieczna jest kontekstualizacja, aby zrozumieć każdy moment historyczny. Dziś niewolnictwo wydaje nam się straszne, ale pięćset lat temu nie wydawało się takie prawie nikomu. Konieczne jest zrozumienie każdego momentu historycznego z jego historycznymi współrzędnymi i kontekstualizacja wydarzeń.

To sprawi, że nie będziemy kierować się ruchami, które są częścią historycznego rewizjonizmu, który czasami przynosi nam więcej szkody niż pożytku, ponieważ w rzeczywistości rzeczy są takie, jakie są. I nie możemy próbować manipulować historią. To jest coś, co jest charakterystyczne dla wszystkich czasów, nie tylko teraz. Manipulacja historią. Manipulowanie historią nie przynosi nam korzyści.

Musimy umieć rozpoznać światła i cienie poszczególnych okresów historycznych. A potem, gdy przychodzi do oceny bohaterów, musimy też pamiętać, że nie możemy dokonać manichejskiego rozbioru. Albo mówiąc inaczej, jak w filmach o dobrym facecie/złym facecie. Nie wszystko jest tu czarno-białe. Jest duża skala szarości. Prawdopodobnie znajdziemy ludzi, którzy zrobili bardzo dobre rzeczy, a także zrobili złe rzeczy. Rzeczy godne pochwały i rzeczy godne potępienia. To powinno pomóc nam być bardziej wyważonym, ostrożnym, przy ocenie wydarzeń. I zawsze publiczne, bo historia nie bardzo ocenia to, co nie jest publiczne.

Zaznaczasz też w tym wstępie, że Historia Kościoła nie jest dla łatwo skandalizujących.

- Chciałbym przypomnieć, że Kościół jest jedyną instytucją na świecie, która przeprosiła lub przeprasza za niektóre błędy, które niektórzy jej członkowie popełnili na przestrzeni dziejów. Gdybyśmy mieli dokonać ogólnej oceny, to dobro, które Kościół uczynił na przestrzeni dziejów, jest nieskończenie większe niż zło, które niektórzy jego członkowie mogli popełnić w pewnych okresach.

Mimo to Jan Paweł II, przy okazji roku 2000, miał odwagę prosić o przebaczenie. A z drugiej strony Stolica Apostolska od dawna ma to zobowiązanie do prawdy polegające na otwarciu archiwów, ćwiczeniu w przejrzystości, które sprawia, że archiwa watykańskie i wszystkie inne są dostępne dla opinii publicznej, z dostępem do dokumentów, które jasno pokazują, co się stało. To jest bardzo ważne.

Kościół, czy konkretny naród, czy wspólnota, musi umieć pogodzić się ze swoją historią. Ze swoimi światłami i cieniami. Bo jeśli nie, to może się nam przydarzyć tak, jak przydarza się ludziom, którzy czasem nie są w stanie przyjąć części swojej historii, na przykład traumatycznej, i kończy się to ogromnymi problemami psychologicznymi. Może się to zdarzyć również instytucjom, czy narodom, jeśli nie będziemy w stanie pogodzić się z naszą historią, z jej światłami i cieniami. Chyba nie ma takiej ludzkiej zbiorowości, która nie miałaby świateł i cieni.

Zeszliśmy ze ścieżek historii, a czasu już prawie nie ma. Komentarz do religijności ludowej i bractwa...

- Całe badanie religijności ludowej można w zasadzie zaliczyć do bardziej współczesnych tendencji historii. W dzisiejszych czasach historia to nie tyle studiowanie wielkich postaci, wielkich wydarzeń, ale tego, co robili annałowie, historia annałów, na przykład we Francji, w latach 60. i 70. to studiowanie tego, co robili zwykli ludzie.

W Kościele zbyt wielką wagę przywiązaliśmy do postaci papieży, których ma, i biskupów... I wydaje się, że pomyliliśmy episkopologię diecezji z jej prawdziwą historią. Historia diecezji kształtowana jest przez to, co robili biskupi, ale także przez to, co robili duchowni, zakonnicy i oczywiście wierny lud. W tym sensie studiowanie ludu wiernego nie jest łatwe, bo nie pozostawił on wielu śladów historycznych. Ale można studiować ich przejawy pobożności, wszystko, co ma związek z pobożnością ludową, która jest wielkim skarbem gromadzonym przez wieki, ponieważ stanowi również część czegoś tak ważnego jak inkulturacja wiary. Wiara katolicka, wiara chrześcijańska, została inkulturowana wszędzie tam, gdzie dotarła. Ciekawe jest to, że inkulturacja w Ameryce nie jest dokładnie taka sama jak inkulturacja w Azji czy Afryce.

W naszym przypadku, który najbardziej badałem w Hiszpanii, istnieje bardzo stara, bardzo akceptowana inkulturacja wiary, z bardzo bogatymi przejawami. Wystarczy spojrzeć na Tydzień Wielkanocny, czy właśnie teraz, na pielgrzymki i festiwale odbywające się ku czci Matki Bożej. Mamy tam bowiem ślady tego, czego Lud Boży dokonał na przestrzeni wieków. Na podstawie dokumentów historycznych bractw możemy na przykład analizować to, co - jak powiedziałem - jest skarbem Kościoła, który trzeba cenić. Uważam, że w ostatnich latach tak się dzieje i staje się to jasne w wyniku wielu dochodzeń, które są prowadzone w tej dziedzinie.

Rozmowa mogłaby toczyć się dalej, bo Wyższy Instytut Nauk Religijnych Uniwersytetu Nawarry generuje ogromną aktywność. A ponieważ pobieżna lektura wstępu do podręcznika starożytnej i średniowiecznej historii Kościoła, autorstwa dr. Fermína Labargi, pozwala na przegląd innych niebezpieczeństw, które autor formułuje, na przykład "naiwności". Dyrektor ISCR podkreśla też, że "święci są prawdziwymi bohaterami historii Kościoła". Można to przeczytać w jego Podręczniku.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Papieskie wideo na czerwiec: rodzina drogą do świętości w życiu codziennym

Javier García Herrería-3 Czerwiec 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Na stronie Światowa sieć modlitewna papieża opublikował czerwcowy filmik z comiesięczną intencją modlitwy za, w tym przypadku, rodzinę. Na koniec miesiąca Światowe Spotkanie Rodzin.

Z wielkim realizmem Papież podkreśla, że "nie ma czegoś takiego jak doskonała rodzina, zawsze są jakieś ale". Ale to jest w porządku. Nie możemy bać się błędów; musimy się na nich uczyć, aby iść do przodu.

"My nieliczni; my, szczęśliwi nieliczni".

Poznajemy nauczycieli, dziennikarzy, piekarzy i fryzjerów, których jasnowidzenie w diagnozie społeczno-kulturowej naszego świata sprawia, że włosy na karku stają dęba. Nieliczne, owszem, ale mogące rzucić światło na takie kwestie jak obrona życia, wolność słowa czy natura rodziny.

3 Czerwiec 2022-Czas czytania: 2 minuty

Luis Hererra, w obszernym i nie mniej ciekawym artykule, który przynosimy Państwu w tym numerze Omnes na temat kultury woke, przytacza przedwczesne stwierdzenie G. K. Chestertona: "...kultura woke".Wkrótce będziemy żyli w świecie, w którym człowiek może zostać wygwizdany za powiedzenie, że dwa i dwa to cztery"..

Rozpatrując to zdanie w kontekście, w którym rząd zmienił, na mocy ustawy, matematykę, bo "oni są seksistami".Wizja wybitnego angielskiego pisarza jest wręcz przerażająca.

Są ludzie, którzy nie są tylko okularami, ale okularami dla społeczeństwa. Nauczyciele, dziennikarze, piekarze czy fryzjerzy, których jasnowidząca diagnoza społeczno-kulturowa sprawia, że włosy na karku stają dęba. To sprawia, że skóra się czołga, tak, dla niektórych, ponieważ rzuca im wyzwanie bezpośrednio w ich pracy; dla innych, ponieważ stawia ich twarzą w twarz z niekonsekwencją dominującej kultury, a zatem z pośpiechem zniszczenia, które samo się pochłania.

Mariano Fazio w wywiadzie zamieszczonym w ostatnim numerze Omnes zwrócił uwagę, że obecnie, "Głosimy wolność jako najwyższą wartość człowieka, ale żyjemy jako niewolnicy naszych zależności".. Tak zwana kultura obudzony podniosła każdą z tych zależności do rangi zasady moralnej.

Dziś nie wszystko się udaje, tylko to, co nieliczni uznają za słuszne. 

Od dziesięciu przykazań przeszliśmy do stu tysięcy. Często sprzeczne ze sobą i zjednoczone jedynie przez wrogość wobec nowi wrogowieWartości zakorzenione w wierze, rodzinie, wolności wychowania czy patriotyzmie. Ze strony "żyj i pozwól żyć na stronie "albo żyjesz według moich zasad, albo nie żyjesz wcale"..

Na szczęście w tym gąszczu mandatów i nowych praw pojawiają się nowe głosy: nieliczne lub liczne, znane lub nieznane, które mówią czarno na białym o znaczeniu rodziny, edukacji mnogiej, niezaprzeczalnej różnicy między mężczyznami i kobietami lub o obronie życia.

Tak, one też istnieją dzisiaj. Jest ich kilku, kilku "szczęśliwa garstka, banda braci", które wywracają do góry nogami pudełka, w których, paradoksalnie, ta libertariańska dyktatura próbuje etykietować i ukrywać każdego, kto nie myśli zgodnie z głównym nurtem.

Rzeczywiście, być może nieliczni, rzadcy, są ci, którzy ośmielają się podnieść głos, bez histrionicznego krzyku, w obronie prawdy, prawdziwa prawda o które kiedyś pytaliśmy w zabawach dla dzieci. Tych kilku, którzy zmienią świat i którzy wzywają nas, byśmy do nich dołączyli. Bo w rzeczywistości, jak wiemy, "prawda was wyzwoli". i ponieważ, jak zauważył Flanery O'Connor, "prawda uczyni cię dziwnym"..

Wolność zaangażowana, ta wolność, która pochodzi bezpośrednio ze zjednoczenia z prawdą, ta wolność, która broni rzeczywistości, nie zdradzając jej ideologią, jest dziś rzadkim dobrem, którym mamy moralny obowiązek dzielić się i pokazywać w całej jego wielkości.

AutorOmnes

Hiszpania

Synod w Hiszpanii: proces jest już rezultatem

Luis Manuel Romero, dyrektor Komisji Episkopatu ds. Świeckich, Rodziny i Życia, oraz José Gabriel Vera, dyrektor Biura Informacyjnego CEE, przedstawili najważniejsze punkty prac prowadzonych w pierwszej fazie Synodu Biskupów "O Kościół synodalny: komunia, uczestnictwo i misja".

Maria José Atienza-2 Czerwiec 2022-Czas czytania: 4 minuty

"Koniec tego Synod jest ewangelizacja". Tak rozpoczął swoje wystąpienie Luis Manuel Romero, przypominając, że styl synodalny jest szczególnie obecny w Kościele od czasu Soboru Watykańskiego II, od którego odbyło się w nim 29 synodów.

Jednak, jak chciał podkreślić dyrektor Komisji Episkopatu ds. świeckich, rodziny i życia, ten Synod "prezentuje dwie nowości. Pierwsza tkwi w tematyce, gdyż nie ma ona konkretnego tematu, ale dotyczy samej synodalności.

Inną nowością jest metodologia, gdyż papież zdecydował, że synod ten będzie zorganizowany w trzech etapach: diecezjalnym, kontynentalnym i powszechnym.

Przypomniał też, że to Synod będzie miało dwa Instrumentum laboris, pierwszy z tych dokumentów będzie zbierał wkłady otrzymane w fazie diecezjalnej, a drugi będzie dokumentem wyłaniającym się z fazy kontynentalnej.

W chwili obecnej. Zespół synodalny EWG przeprowadza syntezę ze wszystkimi składki otrzymał w ostatnich miesiącach w Konferencji Episkopatu. Synteza ta zostanie przesłana do Sekretariatu Generalnego Synodu wraz ze wszystkimi wkładami grup, "aby wszystkie słowa, wszystkie głosy zostały usłyszane".

Synodalność - sposób bycia Kościołem

Jedną z cech charakterystycznych tych miesięcy pracy było. zaangażowanie świeckich w tym procesie synodalnym, co podkreślił sam Luis Manuel, stwierdzając, że "najbardziej entuzjastycznie nastawieni są świeccy; księżom trochę trudniej było zaangażować się w tę dynamikę".

W tym względzie, podkreślił sam Romero, Kościół w Hiszpanii miał przewagę, ponieważ "w lutym 2020 r. Kongres Świeckich i to wpłynęło na nasz proces synodalny, ponieważ ten kongres był pomyślany w podobny sposób.

Znana dynamika pracy w kluczach synodalności i rozeznania została zauważona w pracy diecezji i ruchów Kościoła w naszym kraju. W rzeczywistości, powiedział Luis Manuel Romero, "proces synodalny został pomyślany jako kontynuacja tego kongresu świeckich".

Luis Manuel Romero podkreślił, że proces synodalny, którego pierwsza faza zamyka się 11 czerwca zgromadzeniem całej Hiszpanii, "nie kończy się, jest procesem, który trzeba przeprowadzić". Wymaga osobistego i duszpasterskiego nawrócenia. W tym synodzie proces jest już rezultatem. Synodalność daje sposób bycia Kościołem". Ten styl, charakteryzujący się słuchaniem siebie nawzajem, jest tym, co zarówno ze strony Stolicy Apostolskiej, jak i Kościołów partykularnych, ma być hasłem przenikającym życie duszpasterskie Kościoła.

Rozeznanie: słowo klucz

Rozeznanie: poznanie i realizacja tego, czego Duch Święty żąda w tym czasie od całego Kościoła: wiernych, zakonników, kapłanów itd. to jedno z kluczowych słów i postaw tego Synodu.

Powtórzył to Luis Manuel Romero, który podkreślił, że praca ta została przeprowadzona, aby "odkryć, że bohaterem jest Duch Święty". Chodzi o to, byśmy pytali siebie, zawsze razem, gdzie Duch Święty chce nas prowadzić w tych obecnych momentach historii, a nie o to, co nam się wydaje".

Słuchanie, iluzja i nadzieja

Dla Luisa Manuela Romero ocena tego procesu synodalnego w naszym kraju jest bardzo pozytywna. W rzeczywistości chciał podkreślić, że "entuzjazm i nadzieja" to słowa, które mogłyby określić te wkłady.

W szczególności podkreślił wielkie zaangażowanie i entuzjazm świeckich, mówiąc, że "w Hiszpanii nastąpiło odrodzenie świeckich". Jest to kluczowe, biorąc pod uwagę klerykalizm, który wciąż ma duże znaczenie zarówno wśród wiernych, jak i niektórych księży.

Uczestnictwo: Kobiety, świeckie i w wieku około 55 lat.

W odniesieniu do prac prowadzonych w Hiszpanii Luis Manuel Romero wskazał, że w tym procesie synodalnym uczestniczyło ponad 13 tys. grup parafialnych, a także grupy wspólnot zakonnych, ponad 200 klasztorów i różne Instytuty Świeckie).

Ponadto 28 ruchów i stowarzyszeń świeckich uczestniczyło poprzez Forum Świeckich Hiszpanii.

Uderzającym faktem był udział 19 zakładów karnych w tym procesie, który zgromadził blisko tysiąc osób, w tym więźniów, wolontariuszy i pracowników. Ponadto wpłynęły propozycje od grup Caritas oraz osób ze świata sztuki, kultury i polityki.

W sumie, powiedział dyrektor Komisji Episkopatu ds. Świeckich, Rodziny i Życia, "w tym synodzie uczestniczyło ponad 200 tys. osób". Z tej liczby wyróżnia się udział "osób świeckich, a przede wszystkim kobiet, o średniej wieku 55 lat".

Jak zauważył sam Romero, "trudno nam było dotrzeć do tych, którzy są daleko, do tych, którzy są nieobecni, do młodzieży i dzieci, a także do ludzi innych wyznań". Wszystkie te grupy są przedmiotem szczególnego zainteresowania w koncepcji tego procesu synodalnego.

Zgromadzenie Synodalne w dniu 11 czerwca br.

Luis Manuel Romero i José Gabriel Vera, dyrektor Biura Informacyjnego ERZ, poinformowali również o tym, jak. Zgromadzenie Synodalne która odbędzie się 11 czerwca w siedzibie Fundacji Pablo VI w Madrycie.

Weźmie w nim udział około 600 osób ze wszystkich hiszpańskich diecezji. Większość uczestników stanowić będą osoby świeckie, ale spodziewanych jest także 52 biskupów oraz nuncjusz apostolski w Hiszpanii bp Bernardito Auza.

Dołączy do nich około 70 księży, zakonników i zakonnic z różnych zgromadzeń oraz członkowie innych wyznań.

Zgromadzenie, które ma być "dniem spotkania i pełnym nadziei", rozpocznie się od prezentacji syntezy opracowanej przez Zespół Synodalny EWG. Po tym nastąpi osobiste i grupowe rozeznanie, którego celem będzie refleksja nad kluczowymi punktami lub dodanie aspektów, które nie zostały odzwierciedlone w tej syntezie. 

Po południu te podkreślenia zostaną zebrane, aby pracować nad nimi w taki sposób, aby synteza, która zostanie przesłana do Stolicy Apostolskiej, jak najlepiej odzwierciedlała rzeczywistość i dążenia całego Kościoła w Hiszpanii.

Dzień zakończy się Mszą Świętą pod przewodnictwem Przewodniczącego EEC, Monsignor Juan José Omella, oraz końcowym aktem rozesłania pod przewodnictwem Monsignor Luis Argüello, Sekretarza Generalnego EEC. Chcieli też podkreślić, że "Najświętszy Sakrament będzie wystawiony w kaplicy Fundacji przez cały dzień", aby wyrazić, "że pragniemy, aby to Zgromadzenie było czasem zamieszkałym przez Pana".

 Religia, ukamienowany

Obu stronom udało się dokonać skandalicznego czynu polegającego na zakorkowaniu przedmiotu religia, który cieszy się wszelkim prestiżem w krajach sąsiadujących z nami, gdzie jest ceniony społecznie i doskonale wpisany w program szkolny.

2 Czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

Wielu jest powołanych i niewielu, a coraz mniej wybranych, by podjąć temat Religii w Hiszpanii.

Edukacja religijna w naszym kraju przeżywa w ostatnich dekadach prawdziwą mękę, będąc kozłem ofiarnym wielu kompleksów, które noszą ze sobą nasi politycy.

Gdy rządzą lewicowcy, to z powodu ich przestarzałego antykatolicyzmu, a gdy przychodzi kolej na prawicowców, to dlatego, że umywają ręce "żeby nie wyszło, że...".

Faktem jest, że obu stronom udało się dokonać skandalicznego czynu polegającego na zablokowaniu przedmiotu, który cieszy się wszelkim prestiżem w naszych sąsiednich krajach, gdzie jest ceniony społecznie i doskonale włączony do programu szkolnego.

Z cierpliwością Hioba, nauczyciele religii rok po roku znosili przepisy, które wydawały się zaprojektowane tak, aby zniechęcić uczniów do zapisywania się na zajęcia.

Przedmiot fakultatywny, który został zredukowany do minimum pod względem obciążenia dydaktycznego, który nie ma poważnej alternatywy dla tych, którzy go nie studiują i który, co gorsza, nie liczy się do średniej oceny, jest przedmiotem skazanym na porzucenie przez studentów.

Choć wielu chciałoby widzieć głowę podmiotu Religia na srebrnej tacy, to prawda jest taka, że broni się ona jak Dawid przed Goliatem. Według najnowszych danych upublicznionych przez Konferencję Episkopatu Hiszpanii, nie mniej niż 60 procent uczniów (ponad trzy miliony) odmawia wyprzedaży za talerz soczewicy i nadal popiera wszechstronną edukację, która nie pomija wymiaru religijnego każdego człowieka.

W XXI wieku stary dyskurs, że Religia to brednie Machabeuszy, nie trzyma się kupy, ponieważ jest zdrowym rozsądkiem, że nasza kultura, nasza sztuka, nasz system myślowy i wartości, które dzielimy na Zachodzie i które krystalizują się w prawach człowieka, mają swoje korzenie w chrześcijaństwie.  

W czasach tłustych krów wielu chciało sprzedać ideę, że Bóg nie jest konieczny dla rozwoju osoby; ale potem przyszły chude krowy kryzysu gospodarczego, pandemii, wojny i wielu młodych i nie tak młodych ludzi zaczyna zdawać sobie sprawę, że społeczeństwo opiekuńcze, złoty cielec, nie ma wszystkich odpowiedzi.

Hasło "jeśli nie widzę, to nie wierzę" obróciło się przeciwko tym, którzy negowali jakikolwiek wymiar transcendentny, bo to, co wielu młodych ludzi naprawdę widzi i czego dotyka, to rana coraz bardziej nierównego świata, gdzie bogaci stają się bogatsi, a biedni biedniejsi, gdzie obietnice ideologii o szczęściu, dobrobycie i równości okazują się bardziej fałszywe niż pocałunek Judasza.

Wieża Babel, jaką stał się Parlament, nie jest w stanie znaleźć rozwiązania opartego na konsensusie, paktu edukacyjnego, do którego tak często wzywali rodzice i specjaliści od edukacji.

Tymczasem klasa religii będzie kontynuować swoją długą podróż przez pustynię, idąc od Heroda do Piłata i unikając pułapek saduceuszowych, które różne administracje będą nadal umieszczać po drodze.

Inaczej wyglądałaby edukacja, gdyby zamiast podsycać kłopoty, rząd zdecydował się podjąć solomonową decyzję o uszanowaniu przedmiotu, który rok w rok otrzymuje jednoznaczne poparcie większości rodziców i uczniów w kraju.

Religia katolicka, temat z twarzą ecce homo po latach bashingu, ale niezbędny do zrozumienia naszego świata i, jeśli zwracałeś uwagę, każdego ze zdań składających się na ten artykuł. Może już to zauważyłeś i postanowiłeś podzielić się tym z tymi, o których wiesz, że zrozumieją; a może wolisz tego nie robić, bo nie warto rzucać pereł przed świnie.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Zoom

Matylda de Canossa w Bazylice św. Piotra

Matylda z Canossy i Toskanii (1046-1115) była potężną władczynią, która odziedziczyła rozległe ziemie w Italii. W 1079 r. hrabina zapisała testamentem swoje dobra Stolicy Apostolskiej, aterytoria państw papieskich znacznie się powiększyły.

Omnes-2 Czerwiec 2022-Czas czytania: < 1 minuta
Czytania niedzielne

"Dynamiczna obecność w pracy w czasie". Czytania na niedzielę Zesłania Ducha Świętego

Andrea Mardegan komentuje czytania na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan / Luis Herrera-2 Czerwiec 2022-Czas czytania: 2 minuty

Łukasz rozpoczyna relację o Pięćdziesiątnicy w Dziejach Apostolskich od wyrażenia: "Gdy wypełnił się dzień Pięćdziesiątnicy". W swojej Ewangelii używa tego samego greckiego czasownika o tym samym znaczeniu: "Gdy wypełniły się dni, że będzie wywyższony na wysokościach, umyślił wyruszyć do Jerozolimy" (9,51) i do napełnienia łodzi podczas burzy na jeziorze (8,23).

W ten sposób przekazuje ideę pełni, która ma dopiero nadejść. Rzeczywiście, Pięćdziesiątnica jest spełnieniem Wielkanocy i jej pełnią. Ale nie jest to pełnia jako punkt dojścia, ale jako początek obecności, obecności Ducha w Kościele i w każdym z jego członków: obecności dynamicznej, która działa w czasie. 

Jak żywiołowy wiatr, z którym pojawił się w Wieczerniku, który kształtuje pustynne wydmy i wygładza skały. Podobnie jak wybrany przez niego ogień, który jest widoczny, który oświetla, ogrzewa, stopniowo gotuje jedzenie czyniąc je bardziej jadalnym i sprawia, że metale są plastyczne, aby z pracy ludzi mogły powstać naczynia i biżuteria.

Tak więc przebywanie "na zawsze" z nami "drugiego Parakleta" jest przebywaniem aktywnym, które nas przemienia, kształtuje i sprawia, że wzrastamy na drodze naszej historii.

W ciągu dziejów Kościoła i naszego życia Duch Święty uczy nas wszystkiego, przypomina nam słowa Jezusa i sprawia, że je rozumiemy. On, który jest samą miłością Boga, prowadzi nas do kochania Jezusa, a więc do zachowywania Jego przykazań i do przygotowania naszych dusz jako stałego mieszkania Ojca i Syna. 

Dzisiejsza liturgia mówi nam, że Duch Święty to zdolność do porozumiewania się we wszystkich ludzkich językach: pokonanie wieży Babel.

Jest twórcą jedności przy jednoczesnym poszanowaniu różnorodności. Jest wysłannikiem, który odnawia oblicze ziemi: jest twórczym Duchem.

To On, jak pisze Paweł do Rzymian, mieszkając w nas, pomaga nam przezwyciężyć tendencję do bycia zdominowanym przez ciało. Egzegeci wyjaśniają, że przez "ciało" Paweł rozumie tę negatywną zasadę, która powoduje, że człowiek jest zaabsorbowany sobą, dąży do realizacji własnych potrzeb i ambicji, polega na własnych zasobach, jest pełen siebie, jest dumny, zniewolony i podlega strachowi. 

Natomiast Duch Święty pokonuje ten opór wynikający z grzechu pierworodnego, dając osobie wolność dzieci Bożych, zdolność do wyjścia poza siebie, aby otworzyć się na Boga, na innych w braterstwie i na stworzenie.

Z gratyfikacją i w celach charytatywnych. Przyjdź, Ojcze ubogich; przyjdź, dawco darów; przyjdź, światło serc.

Doskonała pociecha; słodki gość duszy; najsłodsza ulga.

W trudzie - odpoczynek; w upale - schronienie; w płaczu - pocieszenie.

Homilia na temat czytań z Zesłania Ducha Świętego

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Ekologia integralna

Michael TaylorNiewidzialny Bóg staje się widzialny przez swoje stworzenie".

Profesor Michael Taylor został jednym z laureatów 5. edycji nagród Open Reason podczas konferencji Uniwersytetu Francisco de Vitoria wraz z watykańską Fundacją Josepha Ratzingera-Benedykta XVI. "Obrona przyrody to obrona godności osoby ludzkiej" - mówi Taylor, który cytuje św. Pawła: "Niewidzialne Boga staje się widoczne przez stworzenie świata".

Francisco Otamendi-2 Czerwiec 2022-Czas czytania: 9 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Na stronie Uniwersytet Francisco de Vitoria i watykańska Fundacja Josepha Ratzingera-Benedykta XVI wręczyły kilka dni temu 4. i 5. nagrodę Open Reason, jako ostatni akcent 5. Kongresu Open Reason, w którym wykładowcy uniwersyteccy i badacze ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii zastanawiali się nad "Człowiekiem we współczesnej nauce".

Przedmiot kongres Celem było pogłębienie spojrzenia na rzeczywistość, które stawia naukę na drodze szacunku i służby człowiekowi i światu, w taki sposób, że naukowcy i wykładowcy uniwersyteccy weszli w dialog z filozofią i teologią, jak podkreślił Daniel Sada, rektor Uniwersytetu Francisco de Vitoria, podczas ceremonii wręczenia nagrody.

Przez te życiowe zbiegi okoliczności, "spotkanie" nastąpiło w środku Tydzień Laudato Si' 2022, która odbyła się w dniach 22-29 maja w siódmą rocznicę ogłoszenia encykliki papieża Franciszka o trosce o stworzenie.

W ciągu pięciu edycji nagród, m.in. Instytut Razón Abierta, kierowana przez prorektor Maríę Lacalle, otrzymała referaty z całego świata, z udziałem profesorów z uniwersytetów katolickich i niekatolickich. Wśród laureatów pierwszych edycji są m.in. profesorowie z Oxford University, Austral University, Notre Dame, Navarra, Seville, La Sabana, Loyola Chicago, Università Campus Bio-Medico de Roma.

Michael Taylor, Instytutu Filozoficznego im. Edyty Stein i Międzynarodowego Instytutu Laudato Si', jest jednym z tegorocznych laureatów. Taylor jest profesorem wizytującym w Thomas More College of Liberal Arts w Merrimack, NH, posiada tytuły naukowe z zakresu filozofii, bioetyki, biologii i studiów środowiskowych. Jedną z jego najbardziej znanych prac jest "The Foundations of Nature: Metaphysics of Gift for an Integral Ecological Ethic", którą omówiliśmy w rozmowie.

Nauczyciel, Czy możesz skomentować niektóre z pomysłów, które poruszyłeś na konferencji? Konkretnie przy okrągłym stole na temat dziwienia się światu.

- Zaczęliśmy rozmawiać o cudowności i rzeczywistości, o znaczeniu cudowności w pomaganiu nam w zrozumieniu rzeczywistości i samego rozumu oraz jego związku, ponieważ rzeczywistość jest poza nami. Otwartość na doświadczanie cudowności i zagłębianie się w nią pomaga nam być intelektualnie pokornym. Pokora intelektualna nie polega na tym, że nie możemy zrozumieć tajemnicy, a więc zachować postawę intelektualną polegającą na tym, że wiemy, że nie rozumiemy, że jesteśmy w sytuacji niewiedzy; ale raczej, za św. Tomaszem, pokora intelektualna oznacza zaufanie do tego, że możemy zrozumieć rzeczywistość, zaufanie do zmysłów, zaufanie do tego, że możemy poznać prawdę, ale jednocześnie świadomość, że nie możemy jej poznać w sposób wyczerpujący.

To jest wielki błąd mentalności scjentystycznej, która towarzyszy nowoczesności. I w końcu myślimy, że jeśli nie możemy tego zrozumieć, to nie jest prawdziwe, albo jeśli rozum nie może tego objąć, to nie jest prawdziwe; i to jest właśnie intelektualna pycha, która nie chce zaakceptować granic rozumu.

Kiedy mówimy o granicach rozumu, jeśli istnieje granica, to znaczy, że istnieje coś poza nią; wtedy musimy kształtować naszą postawę, nasze poszukiwanie wiedzy, poprzez uwzględnienie tej rzeczywistości. Są rzeczy, które możemy poznać z pewną pewnością, empirycznie, i są rzeczy, które możemy poznać rozumowo, ale nie naukowo, i w tych rzeczach pomaga nam filozofia i rozum ludzki.

A potem są rzeczy, które możemy poznać tylko przez objawienie. Stosujemy rozum poprzez teologię. To był świetny punkt, jak cud otwiera nas na tę całą panoramę uzdrawiania ludzkiego rozumu, który jest dziś bardzo poobijany. A zdziwienie jest, jak mówi Platon, początkiem filozofii. Miał sporo racji. Jest to również jedno z początkowych doświadczeń dzieci, a Chrystus mówi nam, że musimy stać się jak dzieci. Musimy to docenić.

Czym jest metafizyka daru, o której pisałeś i o której mówiłeś na konferencji?

- Metafizyka daru nie jest moim wynalazkiem, ale idzie za całą tradycją katolicką, arystotelesowską, tomistyczną i rozwija się wraz ze świętym Janem Pawłem II i Benedyktem XVI, bo nawet Tomasz nie zrobił wszystkiego. Ale rozwija się na podstawie jego idei, które są bardzo wyraźne. Jeśli chodzi o metafizykę daru, to musimy przede wszystkim zrozumieć, że każdy człowiek, który żyje w świecie i podejmuje decyzje dotyczące swojego życia, pokazuje, że ma swoją metafizykę, czyli po prostu koncepcję rzeczywistości. I jedna rzecz, którą lubi robić współczesny świat, to negować metafizykę, bo metafizyka mówi o tym, co niematerialne, a ponieważ współczesny świat jest materialistyczny, nie chce o tym mówić, mówi, że metafizyka nie istnieje. I właśnie dlatego nie jest badana.

Ale to samo w sobie jest metafizyką, bardzo negatywną, ale jest to wyobrażenie o sposobie istnienia rzeczy, jest to rzeczywistość. W naszych czasach jest wiele ślepoty. Metafizyka daru tak się nazywa, a ja nie jestem pierwszy. Dar otwiera nas na wdzięczność, na pokorę, na doświadczenie, na świadomość, że nie jesteśmy samowystarczalni, na to, co przychodzi do nas z zewnątrz. I to jest bardzo ważne, bo pobudza nas do poszukiwania dawcy, ofiarodawcy, którym ostatecznie jest Bóg. Ale kierując się tylko rozumem, filozofią, niewierzący mają dostęp do tych idei i sami zdecydują, czy wierzyć, czy nie.

Dar otwiera nas na wdzięczność, na pokorę i skłania do szukania dawcy, mówisz. A ty odniosłeś się do daru istnienia.

-W metafizyce św. Tomasza dar odnosi się również do daru istnienia i to był jego wielki wkład do filozofii i metafizyki starożytnej, ponieważ ani Arystoteles, ani Platon nie mieli bardzo jasnej koncepcji aktu istnienia. Dla obu rzeczy były wieczne, formy były wieczne, istnienie było niesione w ramach formy. Ale to, co wyjaśnia św. Tomasz, to fakt, że forma, która jest aktywna na materii, jest również pasywna w odniesieniu do daru istnienia, aktu bytu. Ten akt bycia jest tym, co utrzymuje wszystko w istnieniu, jest darem Boga, którym jest stworzenie.

Stworzenie nie jest czymś, co wydarzyło się w odległej przeszłości, ale się dzieje. Opisuje relację dla wszystkich rzeczy i dla nas wszystkich, którzy nie są źródłem własnego istnienia. I tylko w Bogu istnienie odpowiada istocie. Bóg jest swoim istnieniem, które jest wieczne. I w tym sensie my, filozofowie, nie mówimy. Bóg istnieje, ale Bóg jest samym istnieniem, natomiast wszystko co stworzone istnieje dzięki Niemu.

Metafizyka daru wychodzi od tej idei, ale widać ją także we wszystkich rzeczach, ponieważ każdy skutek wykazuje znaki i cechy swojej przyczyny. Cała dobroć, piękno i racjonalność źródła, Boga, a także Jego relacyjność - i tu odwołuję się do ontologii trynitarnej, trzech Osób w Jednym - jest widoczna w całym stworzeniu. Widać to w ekologii, w sieciach pokarmowych [łańcuchach pokarmowych] w sposobie, w jaki wszystkie rzeczy są powiązane, w sposobach, w jakie zwierzęta i rośliny zużywają się, aby stworzyć następne pokolenie. I jak wszystkie rzeczy, jawią się nam jako prawdy, jako dobro i jako piękno.

Jeszcze jedna ważna sprawa: w ujęciu naukowym nie rozumiemy rzeczy jako prawd, dobra i piękna, w głębokim sensie, w sensie katolickim; ale nauka czyni wszystko neutralnym, co jest fałszem, bo wszystko co stworzone jest dobre, bo istnieje, nawet komar, a to jest zasada metafizyczna. To jest coś, co musimy odzyskać.

Świat przyrody nie jest maszyną. Nie można po prostu zamienić części, trzeba inaczej traktować naturę.

Michael Taylor

Proponuje też etykę ekologiczną, w przeciwieństwie do dominującego mechanistycznego spojrzenia na świat przyrody... Czy to prawda?

- Tak to już jest. Współczesny świat, wychodzi od scjentyzmu, który należy odróżnić od nauki, od poszukiwania prawdy metodą empiryczną. Jeśli absolutyzujesz tę metodę, kończysz w scjentyzmie i interpretujesz całą naturę, jakby była maszyną. A to jest bardzo łatwe do zrobienia i bardzo naturalne, w czym mogą nam pomóc analogie. Ale metafizyka współczesnego świata jest tak zrobiona, traktuje to, co naturalne, jak gdyby było maszyną.

Współczesna nauka jest metodą uczenia się, jak manipulować rzeczami, i tak też traktujemy niekiedy przyrodę, ignorując jej telos, jej właściwy cel, który jest jej dany przez Boga w jej istocie, i ignorujemy jej godność, w tym sensie, że każda rzecz istnieje, ponieważ otrzymuje od Boga dar istnienia, i to powinno przynajmniej dać nam do myślenia. Nie mówię, że jedzenie mięsa zwierzęcia jest złe, ale powinniśmy przynajmniej mieć wdzięczność i zrozumieć, że jest to dla nas dar. Bóg chciał, aby żyła, chciał też, aby pomagała nam w prowadzeniu naszej egzystencji.

Etyka ekologiczna czasami traktuje sprawy w ten sposób. No cóż, jak się zanieczyszcza jeden obszar, to znaczy, że trzeba naprawić lub zachować inny, a to nie ma znaczenia. Zdziwiło mnie, że dziś mówi się, że linie lotnicze nie produkują żadnego węgla, bo płacą opłatę, która równoważy to równanie. To nie działa w ten sposób. Świat przyrody nie jest maszyną. Nie można po prostu zamienić elementów, trzeba inaczej traktować przyrodę.

Mówi pan również o obronie godności przyrody, co - jeśli nie zrozumieliśmy źle - oznacza obronę godności człowieka.

- Tak jest. Z metafizyki rozumiemy, że wszystko, co zostało stworzone, ma godność własną, zgodną ze swoją istotą. Kamień nie jest taki sam jak ptak, ale oba są dobre, o ile są, i wszystkie są kochane przez Boga. Często rozumiem, że w obecnej sytuacji np. animaliści chcą, abyśmy cenili zwierzęta jak ludzi i abyśmy nie traktowali ich źle. Ale jednocześnie są aborcjonistami. Zobaczmy, czy wszyscy mają tę samą godność, czy nie, czy jak to jest? Uważam, że obrona życia, obrona godności osoby ludzkiej jest absolutnie konieczna, a obronie godności przyrody i zwierząt nie wolno się sprzeciwiać.

Bardzo ciekawe jest zrozumienie, kiedy w Polsce walczyli z marksizmem, mówili, że nie potrzebują wroga, aby potwierdzić wartość osoby i wartości Ewangelii. Podczas gdy marksizm tak. Marksizm potrzebował ataku na wroga, aby uzasadnić swoje istnienie i walkę.

To samo dotyczy obrony godności osoby ludzkiej. I to widać w pismach samego Jana Pawła II. Chronologicznie dużo mówił o godności człowieka. W rzeczywistości był jednym z głównych twórców personalizmu, który walczył z marksizmem. Ale dwa miesiące po upadku muru berlińskiego, 1 stycznia 1990 roku, zaczął mówić o godności stworzenia. Co się dzieje, że godność człowieka zasadza się na godności stworzenia, jesteśmy stworzeniami. W tym sensie mówię o obronie godności przyrody, jako podstawie do obrony godności osoby ludzkiej.

Biorąc pod uwagę Twoje argumenty, porozmawiajmy przez chwilę o encyklice papieża Franciszka Laudato Si'. Jak podsumowałbyś kilka elementów tej encykliki, teraz, gdy minęło siedem lat od jej ogłoszenia?

 - Ta wizja, o której mówię, jest obecna w Laudato Si'. Są ludzie, którzy chcą manipulować dokumentem i mówić, że chodzi tylko o zmiany klimatu, albo być aktywistami, politykami. Nie. Wizja Laudato Si' jest bardzo głęboka, dotyczy wizji tego, co znaczy być stworzonym lub samego stworzenia. Pierwsza postawa to nie wychodzenie na ulice i protestowanie. Pierwsza postawa to zatrzymanie się, wyciszenie i kontemplacja przyrody, kontemplacja piękna stworzenia, a przede wszystkim stworzenia nas samych. Jesteśmy zwieńczeniem stworzenia. I nie oznacza to, że możemy robić co chcemy, ale raczej nakłada na nas wielką odpowiedzialność. To jest wizja, która leży u podstaw encykliki Laudato Si'.

Następny krok?

- Następnie, gdy człowiek jest w postawie modlitwy, otwarty na zrozumienie daru stworzenia poprzez kontemplację, wtedy możemy pracować nad cnotą roztropności, która pomaga nam podejmować praktyczne decyzje w życiu codziennym.

Oczywiście prostsze życie, wymagające mniejszej ilości zasobów, to oczywiste wnioski. Żyjemy w technokratycznym świecie i ciągle zachęca się nas do myślenia, że szczęście można znaleźć w posiadaniu wielu rzeczy, w robieniu wielu rzeczy, w podróżowaniu do wielu miejsc. Ale bogactwo stworzenia, które opisuje Laudato Si', polega na tym, że wszystko, czego potrzebujemy, wszystko, czego pragnie ludzkie serce, dobro, prawda, piękno, można znaleźć, i to znaleźć najlepiej, w prostym życiu, które zwraca uwagę na to, co istotne w stworzeniu. Która nie jest tak bardzo zainteresowana tym, co mamy lub możemy mieć, która żyje blisko ziemi. To bardzo dehumanizujące nie wiedzieć, skąd pochodzi nasze jedzenie, musieć jeść rzeczy zawsze w plastikowych [opakowaniach], nie widzieć drzewa czy ptaka w jego naturalnym miejscu.

Dla wielu osób jest to jednak bardzo trudne. Jest też przewartościowanie pracy i rolnictwa, nie mechanistycznego, nowoczesnego, w którym do wszystkiego używa się chemii, ale prostszego rolnictwa, trochę więcej ludzi. Wierzę, że świat uświadamia sobie, że to życie ludzi, blisko natury, ma wewnętrzną wartość, która pomaga nam lepiej żyć, lepiej rozumieć naszą wiarę. Paweł mówi w Rz 1,20, że niewidzialny Bóg staje się widzialny poprzez swoje stworzenie.

Tam możemy zrozumieć Boga. Jeśli żyjemy w świecie całkowicie stworzonym przez człowieka, to trudno nam dostrzec Boga. Myślę, że musimy być tego świadomi.

Jesteśmy szczytem stworzenia. I nie oznacza to, że możemy robić co chcemy, ale raczej nakłada na nas wielką odpowiedzialność. I taka właśnie wizja leży u podstaw encykliki Laudato Si'.

Michael Taylor

Kończymy dającą do myślenia rozmowę z profesorem Michaelem Taylorem, która będzie kontynuowana. Pierluca Azzaro, sekretarz generalny watykańskiej Fundacji Josepha Ratzingera-Benedykta XVI, również zabrał głos podczas ceremonii wręczenia nagród, przypominając, że ta współpraca "rozpoczęła się sześć lat temu, po zakończeniu Kongresu 'Modlitwa, siła, która zmienia świat', który Fundacja Ratzingera-Benedykta XVI zorganizowała w UFV w kontekście obchodów V stulecia urodzin św. Teresy".

Omnes miał za prelegentów w 2021 roku dwóch profesorów, którzy otrzymali doroczne nagrody przyznawane w Rzymie przez watykańską fundację Joseph Ratzinger - Benedykt XVI:. Australian Tracey Rowland, Nagroda Ratzingera 2020 oraz. Niemiecki Hanna-Barbara Gerl-Falkovitz, Nagroda Ratzingera 2021.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Przebaczenie przedmiotem refleksji podczas Światowego Spotkania Rodzin

Raporty rzymskie-1 Czerwiec 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

W ramach X Światowego Spotkania Rodzin, które odbędzie się w Rzymie i w diecezjach, podjęta zostanie refleksja nad przebaczeniem jako osią relacji rodzinnych i drogą do świętości.

Ponadto omówiona zostanie misyjna rola rodzin, rola osób starszych, dialog międzypokoleniowy oraz towarzyszenie niewierzącym małżonkom.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Papież Franciszek: "Osoby starsze są umieszczone w kącie istnienia".

Katecheza papieża Franciszka na temat starości stawia główne problemy dotykające osoby starsze.

Javier García Herrería-1 Czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

Papież kontynuuje cenną równowagę w swoich środowych audiencjach na temat starości. W zeszłym tygodniu wezwał ich, aby nie czuli się ofiarami wieku i aby być w dobrym nastroju. Dziś jednak wyszedł poza scenariusz i zaimprowizował kilka bardzo sugestywnych pomysłów. Powiedział, że "nie brakuje osób, które wykorzystują wiek osób starszych, by je oszukać, zastraszyć na tysiąc sposobów (...), by zabrać im oszczędności". Dalej stwierdził, że "są one pozostawione bez ochrony i porzucone bez opieki". Urażone formami pogardy, lub zastraszone do rezygnacji z praw, także w rodzinach. To poważna sprawa, ale zdarza się też w rodzinach".

Papież Franciszek rozpoczął swoje rozważania od Psalmu 71, który mówi: "Nie opuszczaj mnie, gdy zabraknie mi sił". Następnie w spokojnym tonie potępił to, jak "starsi są odrzucani, porzucani w domach opieki, ich dzieci nie chodzą na spotkania z nimi, albo chodzą tylko kilka razy w roku". Osoby starsze umieszczane są w kącie egzystencji. I to się dzieje dzisiaj. Musimy się nad tym zastanowić.

Problem globalny

Papież uważa tę kwestię za niezwykle ważną, nawet jeśli nie trafia ona na pierwsze strony gazet i nie znajduje się w programie najpilniejszych politycznych problemów dnia. "Całe społeczeństwo musi się spieszyć z opieką nad swoimi starcami, którzy są coraz liczniejsi, a często także bardziej zaniedbani. Kiedy słyszymy, że osoby starsze są pozbawiane swojej autonomii, bezpieczeństwa, a nawet domu, rozumiemy, że ambiwalencja dzisiejszego społeczeństwa wobec osób starszych nie jest problemem jednorazowych sytuacji kryzysowych, ale cechą kultury wyrzucania, która zatruwa świat, w którym żyjemy".

Wydaje się, że nie sposób słuchać papieża i nie odnieść jego refleksji do coraz bardziej rozpowszechnionej mentalności proeutanazji. "Konsekwencje są fatalne. Starość nie tylko traci swoją godność, ale ma wątpliwości, czy w ogóle zasługuje na to, by trwać. Tak więc wszyscy jesteśmy kuszeni, by ukrywać naszą wrażliwość, by ukrywać naszą chorobę, nasz wiek, naszą starość, ponieważ obawiamy się, że są one wstępem do utraty naszej godności. Zadajmy sobie pytanie: czy wzbudzanie tego uczucia jest rzeczą ludzką? Dlaczego współczesna cywilizacja, tak zaawansowana i sprawna, czuje się tak nieswojo wobec choroby i starości? I dlaczego polityka, która tak bardzo angażuje się w określanie granic godnego przeżycia, jest jednocześnie nieczuła na godność miłosnego współżycia z osobami starszymi i chorymi?".

Poleganie na mocy modlitwy

Papież zachęca osoby starsze do ufnej modlitwy, gdyż "modlitwa odnawia w sercu osób starszych obietnicę wierności i błogosławieństwa Bożego". Osoby starsze na nowo odkrywają modlitwę i dają świadectwo jej mocy. Jezus w Ewangeliach nigdy nie odrzuca modlitwy tych, którzy potrzebują pomocy. Osoby starsze, poprzez swoją słabość, mogą uczyć tych w innych wiekach życia, że wszyscy potrzebujemy porzucić się Panu, przywołać Jego pomoc. W tym sensie wszyscy musimy uczyć się od starości: tak, w starości jest dar, rozumiany jako oddanie się pod opiekę innych, począwszy od samego Boga".

Przed zamknięciem spotkania Papież Franciszek ponownie zaimprowizował kilka pytań do rachunku sumienia. "Każdy z nas może pomyśleć o starszych członkach swojej rodziny - jak się z nimi łączę, jak o nich pamiętam? Czy dążę do przebywania z nimi, czy ich szanuję? Czy wymazałem ze swojego życia starszych członków rodziny, czy też chodzę do nich po mądrość, mądrość życiową? Przypomnij sobie, że ty też będziesz starym człowiekiem lub kobietą. Starość przychodzi do każdego, a jak chciałbyś być traktowany na starość? Traktuj tak starych ludzi w swojej rodzinie, oni są pamięcią rodziny, ludzkości, kraju.

Nauczanie papieża

Edukacja, miłosierdzie, rodzina

W miesiącu maju i wśród wielu tematów, które poruszył papież Franciszek, wyróżniają się te trzy jego wystąpienia z ostatnich tygodni: edukacja, miłosierdzie i rodzina.

Ramiro Pellitero-1 Czerwiec 2022-Czas czytania: 8 minuty

W ostatnich tygodniach Papież obfitował w nauczania, przemówienia i wystąpienia do różnych grup z okazji rocznic lub pielgrzymek do Rzymu. Tutaj wybraliśmy trzy tematy: edukacja, miłosierdzie (z okazji Niedzieli Miłosierdzia) i rodzina (z okazji Roku Miłosierdzia). Rodzina Amoris LaetitiaŚwiatowego Spotkania Rodzin, które zakończy się 26 czerwca 2022 roku X Światowym Spotkaniem Rodzin w Rzymie).

Edukacja: jakość, wizja chrześcijańska, integralność

Franciszek poświęcił ostatnio edukacji dwa przemówienia. Pierwsza, skierowana do. Światowi naukowcy realizujący projekt katolicki (20-IV-2022). Już w swoim programowym napomnieniu Evangelii gaudium (2013), papież ostrzegł, że w w społeczeństwie informacyjnym, które nasyca nas bezkrytycznie danymi, wszystkie na tym samym poziomie, a w końcu prowadzi nas do ogromnej powierzchowności, jeśli chodzi o kwestie moralne, [...] konieczna staje się edukacja, która uczy nas krytycznego myślenia i która oferuje drogę do dojrzałości w zakresie wartości. (n. 64). 

Podejmując ten argument ze współczesnego kontekstu społeczno-kulturowego, wskazuje teraz na cel projektu edukacji katolickiej: 

"Jako wychowawcy jesteście powołani do pielęgnowania pragnienia prawdy, dobra i piękna, które mieszka w sercu każdego człowieka, aby wszyscy mogli nauczyć się kochać życie i otworzyć się na jego pełnię".

To, jak dodaje, wiąże się z poszukiwaniem takich sposobów badań, które łączą dobre metody na służyć całej osobie, w procesie integralnego rozwoju człowieka. Innymi słowy, wspólne kształtowanie głowy, rąk i serca: zachowanie i wzmocnienie związku między nauką, działaniem i odczuwaniem w najszlachetniejszym sensie.. I w ten sposób wychowawcy katoliccy mogą jednocześnie oferować doskonałe wyniki w nauce y spójny pogląd na życie inspirowany nauką Chrystusa.

Dojrzałość, tożsamość chrześcijańska, zaangażowanie społeczne

Po drugie, Franciszek wyraża ciągłość tej troski z tym, na co zwraca uwagę Sobór Watykański II: że dzieło wychowawcze Kościoła jest skierowane nie tylko do "...ubogich i zepchniętych na margines".ale zmierza przede wszystkim do tego, aby ochrzczeni, będąc stopniowo wtajemniczani w poznanie tajemnicy zbawienia, stawali się coraz bardziej świadomi otrzymanego daru wiary." (Decl. Gravissimum educationis, 2). 

Na podstawie chrześcijańskiej wizji życia (poznanie siebie, wychowawców i wychowanków, umiłowanych dzieci Boga w jednej rodzinie ludzkiej), mówi papież, "Wychowanie katolickie zobowiązuje nas między innymi do budowania lepszego świata poprzez uczenie wzajemnego współżycia, braterskiej solidarności i pokoju".. Musimy opracować narzędzia promujące te wartości w instytucjach edukacyjnych i wśród uczniów. 

Po trzecie, oprócz odniesienia się do aktualnej sytuacji edukacyjnej i podkreślenia podstaw wizji chrześcijańskiej, papież zauważa, że. "Edukacja katolicka to także ewangelizacja: dawanie świadectwa o radości Ewangelii i jej zdolności do odnawiania naszych wspólnot oraz dawania nadziei i siły do mądrego stawiania czoła dzisiejszym wyzwaniom".

Drugim przemówieniem jest to, które wygłosił Ojciec Święty rektorów uniwersytetów w Lazio (16-V-2022). Również część obecnej sytuacji: "Lata pandemii, ekspansja w Europie 'trzeciej wojny światowej', która zaczęła się w kawałkach, a teraz wydaje się, że już nie jest w kawałkach, globalny problem ekologiczny, wzrost nierówności, rzucają nam wyzwanie w bezprecedensowy i przyspieszony sposób".

Wyzwanie edukacyjne, wyjaśnia Francisco, ma zatem silne implikacje kulturowe, intelektualne i moralne, ponieważ musi stawić czoła tej sytuacji, która obejmuje "ryzyko wytworzenia klimatu zniechęcenia, oszołomienia, utraty zaufania, gorzej: uzależnienia".. Jest to kryzys, który z drugiej strony może sprawić, że będziemy się rozwijać, pod warunkiem, że go pokonamy.

Franciszek przywołuje Pakt na rzecz edukacji globalnejWraz z podpisaniem w lutym 2019 r. dokumentu o braterstwie ludzi na całym świecie, który stwierdza: "Chodzi nam o wychowanie integralne, które streszcza się w wiedzy o sobie, o bracie, o stworzeniu i o Transcendencji.". Do tego horyzontu, mówi Papież rektorom uniwersytetów, można się zbliżyć tylko przez "z zachowaniem zmysłu krytycznego, wolności, zdrowej konfrontacji i dialogu".poza barierami i ograniczeniami. Jest to również coś, co należy do ideału uniwersytetu, który jest wspólnotą, ale także zbieżnością wiedzy wokół prawdy i dialogu. 

Dowodem na to, zauważa, jest ruch wielu doktorantów ekonomii, zainteresowanych "budować nowe i skuteczne reakcje, przezwyciężając stare skorupy związane z jałową kulturą rywalizacji o władzę".

Wszystko to wymaga słuchania (uczniów i kolegów, także rzeczywistości), a także wyobraźni i inwestycji, aby kształcić w uczniach także szacunek do siebie, innych, świata stworzonego i Stwórcy. 

Krótko mówiąc: edukacja, która musi być związana z życiem, z ludźmi i ze społeczeństwem; bez ideologicznych uprzedzeń, bez lęków, ucieczek i konformizmu. 

Miłosierdzie: radość, przebaczenie i pocieszenie

Drugi temat: miłosierdzie. W "msza o miłosierdziu Bożym".W swoim przemówieniu, odprawionym w Bazylice św. Piotra w drugą niedzielę Wielkanocy (24 kwietnia 2022 r.), Franciszek zaczerpnął wskazówkę z pozdrowienia Chrystusa, który przynosi pokój (por. J 20, 19.21, 26). W tym pokoju papież wskazał na trzy wymiary: "....daje radośćnastępnie skłania do przebaczeniai wreszcie komfort w zmęczeniu". Tego z pewnością potrzebujemy w naszym świecie bardzo dużo. 

Jezus nie wytyka swoim uczniom przeszłych niepowodzeń i grzechów, ale zachęca ich. On przynosi im "radość, która podnosi bez upokarzania". A jak Ojciec Go posłał, tak i On posyła ich, aby w sakramencie pojednania przebaczali (por. w. 21 i 23). 

Jest to wyzwanie dla nas wszystkich: "Zadajmy sobie pytanie: czy ja, tu gdzie żyję, w mojej rodzinie, w pracy, w mojej wspólnocie, promuję komunię, czy jestem architektem pojednania? Czy angażuję się w łagodzenie konfliktów, w niesienie przebaczenia tam, gdzie panuje nienawiść, pokoju tam, gdzie panuje uraza? Czy też wpadam w świat plotek, które zawsze zabijają?"

Widzimy - zachęcał Papież - także w sposobie, w jaki Jezus traktuje apostoła Tomasza, że Pan nie przychodzi w sposób triumfalny i przytłaczający, z bombastycznymi cudami, ale pociesza nas swoim miłosierdziem, przedstawiając nam swoje rany. Dlatego "W naszej posłudze spowiednika musimy sprawić, by ludzie zobaczyli, że przed ich grzechami są rany Pana, które są potężniejsze niż grzech.

Jezus, następca Piotra powtórzy w Regina Caeli, "nie szuka doskonałych chrześcijan".ale powracać do Niego, wciąż na nowo, wiedząc, że potrzebujemy Jego łaski, zwłaszcza po naszych wątpliwościach, słabościach i kryzysach; bo On zawsze chce nam dać "kolejna szansa".Chce, abyśmy w ten sam sposób zachowywali się wobec innych.  

W kolejny poniedziałek (25-IV-2022) miał. spotkanie z księżmi "Misjonarzami Miłosierdzia".. Był to trzeci po dwóch innych w 2016 i 2018 roku. Tym razem prześwietlił biblijną postać Rut, której wierność i hojność Bóg obficie wynagrodził. Podobnie jak Bóg, który w księdze Rut milczy, również kapłani muszą działać: "Nie zapominajmy nigdy, że Bóg nie działa w codziennym życiu ludzi poprzez krzykliwe akty, ale w sposób cichy, dyskretny, prosty, tak bardzo, że objawia się poprzez ludzi, którzy stają się sakramentem Jego obecności. I ty jesteś sakramentem Bożej obecności. Błagam was, abyście trzymali z dala od siebie wszelkie formy osądu i zawsze stawiali na chęć zrozumienia osoby, która stoi przed wami"..

A Franciszek na zakończenie przywołał kilka postaci miłosiernych kapłanów, którzy spowiadali wiele osób i którzy, podobnie jak Pan, nigdy nie męczyli się przebaczaniem. 

Rodzina: remedium na indywidualizm 

W ramach tego roku Rodzina Amoris laetitiaPapież zwrócił się do uczestników sesji plenarnej Papieskiej Akademii Nauk Społecznych (Mowa29-IV-2022), zebrał się, aby omówić rzeczywistość rodziny. W kontekście obecnych długotrwałych i wielorakich kryzysów, które wystawiają na próbę tak wiele rodzin, Franciszek pragnie na nowo odkryć "wartość rodziny jako źródła i pochodzenia porządku społecznego, jako żywotnej komórki społeczeństwa braterskiego, zdolnego do troski o wspólny dom"..

Po pierwsze, zwraca uwagę, że mimo wielu zmian, jakie zaszły w historii i wśród różnych ludów, "małżeństwo i rodzina nie są instytucjami czysto ludzkimi".. Są też remedium na panujący indywidualizm. 

Na stronie genom społeczny rodziny

Dobro promowane przez rodzinę nie jest jedynie asocjacyjne, jako agregacja osób dla celów użytkowych, ale raczej relacyjna więź doskonałości. To prawda, bo członkowie rodziny dojrzewają otwierając się na siebie i na innych. Można to nazwać ich "genom społeczny".. W tym samym czasie, "rodzina jest miejscem, gdzie można się przywitać"Szczególnie tam, gdzie są członkowie wątli lub niepełnosprawni, bo to też jest bezpłatna szkoła. 

Aby rozwinąć swoją naturę, rodzina potrzebuje "polityki społecznej, gospodarczej i kulturalnej, która będzie promowana we wszystkich krajach...". "przyjaciele rodziny"..

Na zakończenie papież zauważył. niektóre warunki do ponownego odkrycia piękna rodziny. Najpierw wyjmijcie z oczu "zaćma ideologii".. Po drugie, odkryj na nowo "korespondencja między małżeństwem naturalnym a sakramentalnym". (co w tym drugim przypadku nie jest dodatkiem zestawionym z instytucją rodziny). Warunek trzeci: świadomość "łaska sakramentu małżeństwa - który jest sakramentem par excellence 'społecznym' - uzdrawia i podnosi całą społeczność ludzką i jest zaczynem braterstwa". (por. Amoris laetitia, n. 74).

Jeden wielki cel: rodzina ewangelizacyjna  

Wreszcie, również w kwestii rodziny, warto wspomnieć o. Przemówienie papieża do Międzynarodowego Kongresu Teologii Moralnej (13-V-2022). Rozpoczyna się od rozważań nad bogactwem duchowym rodziny, co podkreślają m.in. Amoris laetitia. Następnie stwierdza, że wyzwania naszych czasów wymagają, aby teologia moralna z jednej strony mówiła "zrozumiałym językiem". dla partnerów, a nie tylko dla ekspertów; a ponadto, aby w perspektywie duszpasterskiego nawrócenia i misyjnej przemiany Kościoła, zwracał uwagę na "rany ludzkości. Dodaje, że w tym wszystkim może pomóc interdyscyplinarność, pomiędzy teologią, naukami humanistycznymi i filozofią. 

"Jeden wielki celmówi papież, " jest odpowiedź na pytanie: W jaki sposób rodziny chrześcijańskie dzisiaj, w radości i trudzie miłości małżeńskiej, synowskiej i braterskiej, dają świadectwo dobrej nowiny Ewangelii Jezusa Chrystusa?.

Kongres wpisuje się, nie tylko w fakt, ale i w perspektywę tła, w synodalność. 

Synodalność - wyjaśnia następca Piotra - nie jest jedynie kwestią taktyczną, ale koniecznością dla pogłębienia prawdy Objawienia, która nie jest czymś abstrakcyjnym, ale związanym z doświadczeniem ludzi, kultur i religii. "Prawda Objawienia jest skierowana do historii - jest historyczna - do jej adresatów, którzy są powołani do jej realizacji w 'ciele' swojego świadectwa".. Także rodziny: "Jakie bogactwo dobra jest w życiu tak wielu rodzin, na całym świecie!".

A co, można by zapytać, ma to wspólnego z teologią moralną? Cóż, małżeństwo i chrześcijańska rodzina są "miejsca" y "czasy" (kairos) działania Bożego, z których refleksja teologiczna może czerpać dla pogłębienia i lepszego przedstawienia wiary i moralności. 

Właśnie z tego powodu - zaznacza Papież - bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest praktykowanie rozeznanieotwarcie przestrzeni "sumieniu wiernych, którzy często odpowiadają najlepiej jak potrafią na Ewangelię pośród swoich ograniczeń i są w stanie przeprowadzić swoje osobiste rozeznanie w sytuacjach, w których wszystkie zasady są łamane". (Amoris laetitia, 37.).

Teologia moralna staje bowiem przed niemałym wyzwaniem w służbie wielkiego celu, jakim jest głoszenie przez rodziny orędzia ewangelicznego i dawanie o nim świadectwa. 

Tak mówi Franciszek do moralistów: "Wszyscy jesteście dziś proszeni o przemyślenie kategorii teologii moralnej, w ich wzajemnym powiązaniu: relacji między łaską a wolnością, między sumieniem, dobrem, cnotami, normą a arystotelesowską phronesis, tomistyczną prudentia a rozeznaniem duchowym, relacji między naturą a kulturą, między wielością języków a jedynością agape".

Biskup Rzymu zachęca moralistów do uwzględnienia wzbogacających różnic kultur, a przede wszystkim konkretnych doświadczeń ludzi wierzących. Zachęca ich do czerpania inspiracji z chrześcijańskich korzeni, jak to zawsze powinni czynić teologowie, nie po to, by się cofać, ale by iść do przodu na drodze posłuszeństwa Jezusowi Chrystusowi, nie dając się zamknąć w zubożającej lub dekadenckiej kazuistyce. 

Kończy nalegając na prawdziwy cel, ten jeden wielki cel: ewangelizacyjna rola rodziny, z radością: "...ewangelizacyjna rola rodziny, z radością: "...ewangelizacyjna rola rodziny, z radością...".Niech radość miłości, która znajduje wzorcowe świadectwo w rodzinie, stanie się skutecznym znakiem radości Boga, który jest miłosierdziem, i radości tych, którzy to miłosierdzie otrzymują w darze! Radość!".

Potrzebni intelektualni współbracia

Ważne jest, aby bractwa, jako trzon społeczeństwa obywatelskiego, aktywnie uczestniczyły w fundowaniu modeli myślenia zgodnych z godnością człowieka i misją Kościoła, któremu służą.

1 Czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

Od XVI wieku, a nawet wcześniej, bractwa i konfraternie były świadkami i protagonistami historii swojego środowiska. Udział ten został szeroko zbadany w publikacjach związanych, mniej lub bardziej bezpośrednio, z nimi, oprócz protokołów zarządów, w niektórych przypadkach doskonale zachowanych, które dostarczają szczegółowych informacji na temat bractwa oraz zwyczajów, obyczajów i wydarzeń tamtych czasów. Tego obfitego materiału przybyło w ostatnich latach, zarówno w projektach badawczych, jak i w podręcznikach, monografiach, artykułach naukowych, pracach dyplomowych itp.

Interesujące byłoby przeprowadzenie metaanalizy, być może została przeprowadzona, a ja o niej nie wiem, aby sprawdzić tematy poruszane w tych pracach i wagę statystyczną każdej z nich. Gdybym miał zaryzykować wyniki tej hipotetycznej pracy badawczej, to zaryzykowałbym stwierdzenie, że najczęściej poruszanymi tematami byłyby: historia bractw, sztuka, społeczeństwo, antropologia, relacje z władzą polityczną i kościelną, praca społeczna i niewiele więcej.

Ale jest jedna kwestia, której nie widziałem w konsultowanej bibliografii: rola bractw w historii idei współczesnych, ich wpływ na historię myśli. Pierwsze rozważania dotyczą tego, czy rzeczywiście mają one do odegrania jakąś rolę, czy też należy je obudować, ochronić przed otoczeniem poprzez zamknięcie w kapturze ochronnym, aby nie zostały skażone przez różne prądy myślowe.

Historia idei od XVI wieku jest fascynująca. Przejście od średniowiecza do epoki nowożytnej, od Ancien Régime'u do Nowego Reżimu, charakteryzowało się uznaniem autonomii doczesności i powszechnej godności osoby jako obrazu Bożego. W tamtych latach, oprócz działalności związanej z kultem i pomocą społeczną, bractwa podjęły również rolę katechizacyjną, katechetyczną, jako kontrapunkt dla reformacji.

Nie jest to ani czas, ani miejsce, by dokonywać choćby krótkiej syntezy historii współczesnych idei. Najogólniej rzecz biorąc, można by nakreślić chronologiczną relację, poczynając od oświecenia, które w centrum swojego światopoglądu stawia rozum naukowy, przechodząc przez liberalizm, który obraca się wokół indywidualistycznej koncepcji natury ludzkiej, aż po marksizm, który przedkłada zbiorowość nad jednostkę i przedstawia dialektyczną wizję historii.

Wiek XX rozpoczął się radykalnym nihilizmem czy sceptycyzmem wobec niemożności, jak twierdzą, poznania prawdy, który ustąpił miejsca egzystencjalizmowi, w jego różnych wariantach, skupionemu na osobie i jej bezpośrednim doświadczeniu, bez innego horyzontu.

Wielu myślicieli utożsamia wydarzenia z maja 1968 roku z momentem, w którym przeciągający się po II wojnie światowej kryzys kulturowy i antropologiczny doprowadził do powstania społeczeństwa permisywnego, które położyło kres poprzednim systemom.

Z relatywizmu absolutnego zastępuje je ruchami społecznymi: rewolucją seksualną, radykalnym feminizmem, transekologia jako ideologia, rewizja historii, kultury obudzony, metawersy i tak dalej.

Przez cały ten czas Kościół był nieustannie aktywny, identyfikując i korygując odchylenia oraz proponując modele zgodne z naturą ludzką i Objawieniem. Sobór Watykański II jest kompleksową odpowiedzią Kościoła na te wyzwania i określa rolę wiernych w społeczeństwie.

A co z bractwami - czy pozostały na obrzeżach historii współczesnych idei, zamknięte w laboratoryjnym dzwonie? Czy uległy wpływowi prądów myślowych każdej epoki, czy pozostały na uboczu? Czy udział w tej debacie jest częścią ich misji?

Decyzja nie jest fakultatywna. Dzisiejszy globalizm ma tendencję do wymazywania tożsamości i różnic kulturowych, dlatego też bractwa muszą wzmacniać swoją tożsamość, aby nie dać się zmieść. Ważne jest, aby bractwa, jako trzon społeczeństwa obywatelskiego, aktywnie uczestniczyły w fundowaniu modeli myślenia zgodnych z godnością człowieka i z misją Kościoła, któremu służą. Niekoniecznie w sposób korporacyjny, ale zachęcając do udziału w tej permanentnej debacie swoich najzdolniejszych braci i siostry. Wkład tych braci jest ważny, zarówno indywidualnie jak i w think tankiw tym ekscytującym zadaniu.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Świat

Bp Paolo Martinelli: "Wikariat Apostolski Arabii Południowej jest Kościołem ludów".

Wywiad z Paolo Martinellim, nowo wybranym wikariuszem apostolskim Arabii Południowej.

Federico Piana-1 Czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

Monsignor Paolo Martinelli zapytany o to, czy spodziewał się, że kilka tygodni temu papież Franciszek mianuje go wikariuszem apostolskim Arabii Południowej, odpowiedział z absolutną pewnością: "Nie, nie było niczego, co mogłoby wzbudzić moje podejrzenia co do tego wyboru".

Zakonnik należący do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, do czasu objęcia nowej funkcji biskupa pomocniczego Mediolanu, nie był jednak zaskoczony, że wybór padł ponownie na kapucyna: "Jesteśmy obecni na Półwyspie Arabskim od ponad stu lat i wikariusz zawsze był wybierany spośród naszych zakonników. Ponadto dwie trzecie duchownych obecnych na tych terenach należy do naszego Zakonu. Jest to historia skonsolidowanego związku".

Właściwość Wikariat Apostolski Arabii Południowej przypada na wszystkich katolików mieszkających w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Omanie i Jemenie. Jest tu ponad milion osób - wyjaśnia Martinelli - wszyscy to migranci, którzy przybyli na te tereny w poszukiwaniu pracy: tutaj więc pierwszym zadaniem Wikariatu jest wspieranie drogi wiary tych wiernych, którzy ogólnie rzecz biorąc, często odwiedzają Kościół.

Ważnym zadaniem wikariatu jest także podtrzymywanie dobrych relacji z muzułmanami?

- W istocie jest to drugi główny filar działania Wikariatu. Relacja ta, w ostatnich latach, zaznaczyła się podpisaniem przez papieża i wielkiego imama al-Azharu dokumentu o braterstwie ludzi, które miało miejsce w Abu Dhabi w 2019 r. Jest to wydarzenie, które dla nas pozostaje podstawowym punktem odniesienia i ma proroczą wizję. W gruncie rzeczy religie muszą wspierać powszechne braterstwo i pokój.

My, na terenach Wikariatu, jesteśmy wezwani do zachowania żywej pamięci o tym wydarzeniu i jednocześnie musimy zobowiązać się do rozwijania jego implikacji z punktu widzenia społecznego, z punktu widzenia dialogu i relacji kulturowych i międzyreligijnych.

Katolicy na terenach Wikariatu pochodzą już z bardzo różnych kultur i bez wątpienia można powiedzieć, że mamy do czynienia z Kościołem narodów.

Msgr. Paolo Martinelli. Wikariusz Apostolski Arabii Południowej

W zakresie dialogu, jakie są kolejne konkretne działania, które zamierzacie zrealizować?

- Jedną z rzeczy, którą teraz robię, jest wsłuchiwanie się w rzeczywistość, w której żyję, aby ją jeszcze lepiej poznać, zwłaszcza aby dobrze zrozumieć to, co mój poprzednik, monsignor Paul Hinder, zrobił w długich latach, w których poprzedził mnie jako wikariusza.

Mogę jednak powiedzieć, że uświadomiłem sobie, iż istnieją bardzo konkretne aspekty, które należy wspierać, pogłębiać i wzmacniać: przede wszystkim wartość międzykulturowa, obecna już w ramach katolickiego doświadczenia wiary.

Nie możemy zapominać, że katolicy na terenach Wikariatu pochodzą już z bardzo różnych kultur i możemy bez żadnych wątpliwości powiedzieć, że mamy do czynienia z Kościołem narodów.

Drugim aspektem jest kwestia edukacji. Wikariat posiada piętnaście szkół, którymi zarządza również dzięki pomocy niektórych instytutów życia konsekrowanego: bardzo często uczniowie są w większości muzułmanami, co oznacza, że miejsce edukacji staje się również przestrzenią konfrontacji, dialogu międzyreligijnego.

W jaki sposób zamierzacie stawić czoła różnym wyzwaniom społecznym, politycznym i kulturowym w poszczególnych krajach, które składają się na terytorium Wikariatu?

Paolo Martinelli

- To prawda, że terytoria te bardzo różnią się od siebie, a obecność Kościoła i chrześcijan jest również zróżnicowana. Na przykład w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Omanie sytuacja jest spokojniejsza, podczas gdy Jemen jest naznaczony napięciami społecznymi i religijnymi.

Codziennie myślę o czterech siostrach Matki Teresy z Kalkuty, które sześć lat temu zostały zabite w Jemenie za wierność swojej misji przyjmowania i wspierania osób starszych i niepełnosprawnych.

To właśnie w takich sytuacjach powinna nas inspirować encyklika papieża Franciszka "Fratelli Tutti", która promuje powszechne braterstwo i przyjaźń społeczną.

Jak przeżywana jest podróż synodalna w Wikariacie?

- Zapytałem o dotychczasowe doświadczenia: z przyjemnością dowiedziałem się, że odbyła się dobrze zorganizowana podróż i muszę przyznać, że Monsignor Paul Hinder pracował bardzo dobrze. Kilka dni temu w Kościele partykularnym została odprawiona Msza św. kończąca etap konsultacji i powstał dokument zawierający wyniki pracy wykonanej we wszystkich wspólnotach i parafiach Wikariatu. Byłem pod wielkim wrażeniem pasji, z jaką wierni prowadzili debatę synodalną, której bilans został następnie przekazany do sekretariatu Synodu. Jestem pewien, że Wikariat Apostolski Arabii Południowej jest naprawdę Kościołem ludzi.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Rodzina

Spotkanie, aby doświadczyć, czym jest rodzina chrześcijańska

Konferencja prasowa prezentująca X Światowe Spotkanie Rodzin, które odbędzie się w Rzymie od 22 do 26 czerwca 2022 r., odbyła się dziś, we wtorek 31 maja, o godz. 13.00 w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej.

Antonino Piccione-31 maja 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Gabriella Gambino, podsekretarz dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia; dr Leonardo Nepi, urzędnik dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia; bp. Leonardo Nepi, urzędnik Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia; Monsignor Walter Insero, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej Diecezji Rzymskiej; Amadeus Sebastiani i Giovanna Civitillo, małżonkowie, prezenterzy Festiwalu Rodzin (połączeni na odległość); Gigi De Palo i Anna Chiara Gambini, małżonkowie, przedstawiciele Duszpasterstwa Rodzin Diecezji Rzymskiej.

Podczas konferencji pokazano wideo pozdrowienie od Il Volo, grupy muzycznej tworzonej przez Piero Barone, Ignazio Boschetto i Gianluca Ginoble. 

Gambino wymienił tematy Kongresu Pastoralnego, które wyłoniły się z porównania biskupów świata: współodpowiedzialność małżonków i kapłanów; trudności rodzin; przygotowanie do małżeństwa; peryferie egzystencjalne; formacja formatorów; rola spotkania i słuchania.

Urozmaicony i wzbogacony program

Zaplanowano trzydzieści wystąpień, w sumie 62 prelegentów i 13 moderatorów sesji.
Dzięki funduszowi solidarnościowemu Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, Konferencje Episkopatów, które zwróciły się z prośbą o wsparcie finansowe w celu wysłania delegacji do Rzymu, będą mogły wziąć w niej udział. Wśród nich także Ukraina z dwiema delegacjami.

X Światowe Spotkanie Rodzin - zapowiedział w wideoprzesłaniu papież Franciszek - będzie miało inne cechy niż wydarzenia z poprzednich lat. Wydarzenie, przesunięte o rok z powodu pandemii, nie może jednak ignorować zmiany globalnego kontekstu spowodowanej sytuacją zdrowotną. Główne wydarzenie odbędzie się zatem w Rzymie. Wezmą w nim udział delegaci konferencji biskupich z całego świata, a także przedstawiciele międzynarodowych ruchów zaangażowanych w duszpasterstwo rodzin. Jednocześnie każda diecezja jest zaproszona do organizowania podobnych wydarzeń we własnych wspólnotach lokalnych.

"W poprzednich Spotkaniach - powiedział Papież w przesłaniu wideo - większość rodzin pozostawała w domu, a Spotkanie było postrzegane jako odległa rzeczywistość, w najlepszym razie śledzona w telewizji lub nieznana większości rodzin. Tym razem będzie miało niespotykaną formułę: będzie to okazja Opatrzności do zrealizowania ogólnoświatowego wydarzenia zdolnego do zaangażowania wszystkich rodzin, które chcą poczuć się częścią wspólnoty kościelnej".

Dlatego też Światowe Spotkanie będzie przebiegało w dwóch równoległych kierunkach. Rzym pozostanie głównym miejscem obrad, Festiwal Rodzin i Kongres Teologiczno-Pastoralny odbędą się w Auli Pawła VI. Msza św. zostanie odprawiona przez papieża na placu św. Piotra.

Małżeństwo na ołtarzach

"Z wielką radością ogłaszam, w porozumieniu z Dykasterią ds. Świeckich, Rodziny i Życia, że bł. Luigi i Maria Beltrame Quattrocchi będą patronami X Światowego Spotkania Rodzin, które odbędzie się w Rzymie w dniach 22-26 czerwca 2022 r.". Kardynał wikariusz Angelo De Donatis napisał to w liście do diecezji rzymskiej. Beltrame Quattrocchi byli pierwszym małżeństwem, które zostało beatyfikowane przez Kościół katolicki, 21 października 2001 roku, za pontyfikatu Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra, w obecności ich dzieci Tarcisia, Paolo i Enrichetty. Historia całej rodziny, która większość życia spędziła w Rzymie, pozostaje dziś - podkreślił De Donatis - autentycznym, wiarygodnym i aktualnym świadectwem miłości małżeńskiej. Ich małżeństwo, celebrowane 25 listopada 1905 r. w bazylice Santa Maria Maggiore, było przeżywane w ciągłej drodze duchowego wzrostu".

Z ich małżeństwa urodziło się czworo dzieci, które ożywione żywą wiarą, od najmłodszych lat wychowywały w Ewangelii. Pierwsza trójka podjęła życie konsekrowane: Filippo został mnichem benedyktyńskim pod imieniem Don Tarcisio; Stefania wstąpiła do benedyktyńskiego klasztoru Najświętszego Sakramentu w Mediolanie i przyjęła imię siostry Cecylii; a Cesare, który został ojcem trapistą pod imieniem Paolino, jest kandydatem na ołtarze. Najmłodsza córka, Enrichetta, świecka konsekrowana ogłoszona czcigodną przez papieża Franciszka 30 sierpnia 2021 r., spędziła życie zawsze u boku rodziców, w wytrwałej modlitwie, poświęcając się Panu w służbie bliźniemu.

"Do małżeństwa Beltrame Quattrocchi - kończy list wikariusz papieski dla diecezji rzymskiej - należy również zasługa stworzenia pierwszego doświadczenia itinerariów powołaniowych, które mają pomóc młodym ludziom zrozumieć piękno i znaczenie sakramentu małżeństwa lub ukierunkować ich na wybór życia konsekrowanego. W rzeczywistości byli oni inicjatorami Duszpasterstwa Rodzin w diecezji rzymskiej. Zachęcam was do przyjęcia przykładu i świadectwa rodziny Beltrame Quattrocchi, która uosabia temat kolejnego Światowego Spotkania Rodzin, "Miłość rodzinna, powołanie i droga do świętości".. Ludwika i Błogosławionej Maryi zawierzamy wszystkie rodziny świata, zwłaszcza te zranione i przeżywające trudności, wystawione na próbę przez ubóstwo, choroby i wojny. Ich wstawiennictwu powierzamy przygotowanie i celebrację Spotkania oraz obfite owoce duchowe, których Pan, poprzez to wydarzenie eklezjalne, udzieli. Niech Matka Boża Miłości, w której sanktuarium spoczywają szczątki Błogosławionego, czuwa nad rodzinami świata z taką troską i czułością, z jaką czuwała nad Rodziną z Nazaretu".

https://www.romefamily2022.com/es/ to strona internetowa Spotkania, na której można znaleźć wszystkie aktualne informacje.

AutorAntonino Piccione

Teologia XX wieku

Odnowienie Eschatologii

Przez cały XX wiek wielość inspiracji różnego rodzaju przekształcała treść i znaczenie tego traktatu o życiu pozagrobowym i "rzeczach ostatnich". Przeszedł on od bycia mniej lub bardziej marginalnym do bycia w centrum teologii. 

Juan Luis Lorda-31 maja 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

W XX wieku dwa traktaty teologiczne (pomijając egzegezę) pretendowały do przejęcia całej teologii. Jednym z nich jest teologia fundamentalna, ponieważ twierdziła, że jest uzasadnieniem dla wszystkich spraw teologii. Drugi, bardziej mniejszościowy, to Eschatologia, gdy argumentuje, że całe chrześcijańskie przesłanie jest i musi być eschatologiczne. To są dość antytetyczne podejścia. Twierdzenie teologii fundamentalnej wychodzi z wymagań rozumu, czasem rozumu akademickiego. Natomiast twierdzenie o Eschatologii jest przede wszystkim inspirowane teologicznie. Ci pierwsi mogą błądzić po stronie racjonalizmu. Drugi, w swoich skrajnościach, może wskazywać na utopię. Prowadzi to do wniosku, że są one potrzebne do wzajemnej kompensacji.

Jezus Chrystus - centrum Eschatologii

Eschatologia jest naprawdę wszechogarniająca, ponieważ sam Chrystus przedstawił swoją Ewangelię zapowiadającą nadchodzące Królestwo. A także dlatego, że istotą chrześcijaństwa, według słów Guardiniego, jest osoba - Jezus Chrystus. Ale Jezus Chrystus w swojej pełni, a więc zmartwychwstały. Żyjemy w napięciu wobec Parousii. I zarówno w Liturgii, jak i w chrześcijańskim działaniu: oczekujemy, że Pan przyjdzie teraz i na końcu. 

Część teologów protestanckich podkreślała, że teologia musi skupić się na zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie (Karl Barth), a część skonkretyzowała to na eschatologii (Althaus, The lezten Dinge). Jezus Chrystus jest przyczyną, wzorem i przedsmakiem człowieka w jego pełni, jak pokazuje to św. Paweł. 

Podręczniki katolickie dzieliły eschatologię na dwie części: indywidualną i ostateczną. W pierwszej części zajmowali się problemem śmierci (z problemem, być może, duszy oddzielonej), sądu i trzech możliwych stanów (niebo, piekło i czyściec), czasem dodając refleksję nad błogosławieństwem. W drugiej części, eschatologii ostatecznej, zajmowali się powtórnym przyjściem Chrystusa z jego znakami, zmartwychwstaniem ciała oraz nowym niebem i nową ziemią. Ponieważ te tematy były bardziej tajemnicze, był to rodzaj dodatku. Eschatologia była skoncentrowana na końcu każdego człowieka. Pytano nawet, czy zmartwychwstanie ciał coś dodaje, a odpowiedzią była pewna przypadkowa chwała. Było to sprzeczne z poglądem, że zmartwychwstanie Chrystusa jest zasadniczym wydarzeniem chrześcijaństwa i musi stanowić centrum eschatologii.

Inspiracje z Pisma Świętego

Wiele punktów podkreślonych przez Egzegetę przyczyniło się do powstania tej samej linii. Po pierwsze, oczywiście, centralność Chrystusa. Następnie fakt, że przepowiadanie Chrystusa od początku miało charakter eschatologiczny: zapowiadał Królestwo, którego zaczynem w tym świecie jest Kościół. Nadaje to eschatologiczny ton całemu chrześcijańskiemu przepowiadaniu i całej jego historii. 

I nie jest to przede wszystkim sprawa indywidualna, ale realizuje się w Ciele Chrystusa w historii, którym jest Kościół. Najpierw w Jezusie Chrystusie, który "Powstał z martwych jako pierwszy owoc tych, którzy zasnęli". (1 Kor 15, 20) i w tym ruchu ciągnie za sobą swoje mistyczne Ciało, a nawet całe stworzenie, "który z gorącą tęsknotą oczekuje objawienia się synów Bożych". (Rz 8, 19). Objawienie Boga jest jednocześnie historią Przymierza, historią zbawienia, a także historią Królestwa. Królestwo (z Chrystusem w centrum) jest wielkim tematem eschatologii i przewija się przez całą historię zbawienia. 

Adnotacje patrystyczne i liturgiczne

Należało odwrócić traktat: zacząć od zmartwychwstania Chrystusa, pierwocin, obietnicy i przyczyny naszego zmartwychwstania; mówić o historii zbawienia lub o Królestwie i o realizacji Kościoła; nadać całemu orędziu chrześcijańskiemu i całej teologii to eschatologiczne napięcie. Co więcej, wyraża się ona wybitnie w Liturgii, w każdej Eucharystii, gdzie Pascha Pana odnawia się aż do Jego powrotu. A w roku liturgicznym, od Adwentu do ostatniego tygodnia czasu zwykłego, drugie przyjście Chrystusa (Chrystusa Króla i Sędziego historii).

Zetknięcie eschatologii i liturgii było bardzo wzbogacające dla obu traktatów. W rzeczywistości te odkryte teraz na nowo relacje były już obecne u Ojców Kościoła. Był to kolejny przejaw powszechnego w historii teologii efektu. Scholastyka skupiła się na badaniu rzeczywistości rzeczy za pomocą ontologii odziedziczonej po Arystotelesie; oddzielona dusza, kontemplacja, stan zmartwychwstałych ciał, także "res" sakramentów czy Kościoła jako rzeczywistości społecznej. To był jego wkład. Nie miał jednak metody, by poradzić sobie z wymiarem symbolicznym. To było jego niedopatrzenie. Poprzez ponowne połączenie z teologią patrystyczną (a także z teologią wschodnią, która jest patrystyczna z tradycji) podejścia zostały odnowione. 

Nowość: teologia nadziei

Kolejna inspiracja przyszła z zupełnie innego kierunku. Już wielki rosyjski intelektualista chrześcijański Mikołaj Bierdiajew (1874-1948) ostrzegał, że marksizm jest rodzajem chrześcijańskiej herezji i że zsekularyzował jego nadzieję, obiecując niebo na ziemi. Marksistowski myśliciel krytyczny, Ernst Bloch (1885-1977), zauważył to właśnie w swoim obszernym eseju Zasada nadziei (1949). I określił nadzieję jako podstawowy impuls ludzkiego życia, które potrzebuje przyszłości. Albo jest nawet przyszły, bo musi się zrealizować jako osoba, a przede wszystkim jako społeczeństwo (czyli to, co trwałe). W tym sensie nie chodzi o bycie, ale o stawanie się. Dlatego nadzieja i, w tym samym stopniu, utopia jako cel są kluczami do bycia człowiekiem.

Pomysł ten zrobił wrażenie na młodym wówczas teologu protestanckim, Jürgenie Moltmannie, który przejrzał książkę i przedyskutował ją z Blochem. Krytyka, którą można było postawić Blochowi, była oczywista: nadzieja jest rzeczywiście wielką siłą napędową ludzkiej psychologii, ale Królestwo na ziemi jest niemożliwe, bo nie da się pokonać ani śmierci, ani ludzkich ograniczeń i porażek. Pomijając fakt, że cała osobista nadzieja naprawdę znika, by pogrążyć się na rzecz społecznego królestwa. Jednak bez względu na to, jak wiele się zrobi, przejście od faktyczności do transcendencji jest w tym świecie niemożliwe. Tutaj zawsze jest coś do zrobienia i nigdy nie wyjdziemy z tego cało, niezależnie od tego, jak bardzo się poprawimy. Z wszystkimi paradoksami, które mogą się pojawić, co więcej, co tak naprawdę oznacza poprawa.

Ale okazało się, że Bloch miał sporo racji. Nadzieja jest siłą napędową, człowiek jest nadzieją. Świecka nadzieja nie ma wiarygodnego celu, ale nadzieja chrześcijańska ma. Podejmując wspomniane inspiracje i wyzwanie Blocha, Moltmann zbudował swój Teologia nadziei (1966). I miało to ogromny wpływ. Stało się jasne, że eschatologia jest w końcu teologią nadziei i odwrotnie. Nadzieja nie była już młodszą siostrą dwóch pozostałych cnót, jak to poetycko przedstawił Péguy (Portyk tajemnicy drugiej cnoty). 

Moltmann zawsze był człowiekiem łatwych słów i wielkich perspektyw, ale może ma odwrotny problem do scholastyki. W scholastyce zwracanie uwagi na rzeczywistość prowadziło do lekceważenia tego, co symboliczne. Tu czasem uwaga na to, co symboliczne, może prowadzić do oderwania od rzeczywistości. To właśnie ma tendencję do mitologii... Zmartwychwstanie Chrystusa jest realne, a nie jest tylko czekaniem w przyszłości, gdzie ma się ujawnić. 

Miejsce utopii

Między innymi "teologia nadziei" stawiała na rolę utopii jako siły napędowej ludzkiej historii. Dokładnie wtedy, gdy marksizm rozprzestrzenił się jako ideologia planetarna, gdy osiągnął różne symbiozy z myślą chrześcijańską i gdy stało się jasne, że to nie niebo. Byłaby ona jedną z inspiracji dla Metzowskiej teologii polityki i teologii wyzwolenia. 

Potrzebujemy utopii, będzie później nostalgicznie powtarzać pewna chrześcijańska lewica, próbując przy okazji usprawiedliwić dość niedoskonałą (i w wielu przypadkach zbrodniczą) przeszłość. Ale utopia Tomasza More'a, która była pierwsza, nikogo nie zabiła. A marksistowska utopia zabiła wiele milionów. Stąd postmodernistyczna reakcja: nie chcemy wielkich narracji, które są bardzo niebezpieczne. Zarządzanie utopią wymaga rozeznania, ale przede wszystkim gruntownej akceptacji wielkiej zasady moralnej, że utopijny cel nie uświęca środków; nie można robić niczego w imię utopii. 

Podręcznik Josepha Ratzingera

W całym tym fermencie idei ówczesny teolog i późniejszy papież wykładał w Ratyzbonie, obok innych przedmiotów, eschatologię. I skomponował mały podręcznik (1977) z wieloma inteligentnymi i dobrze ocenionymi rzeczami. Jak zaznacza w przedmowie, podręcznik ma dwie troski. Z jednej strony, z zadowoleniem przyjmuje próbę ponownego skoncentrowania eschatologii w Chrystusie, co jest myślą przewodnią teologii nadziei, i dostrzega jej polityczne i historyczne konsekwencje. Kwalifikuje również ideę, że śmierć jest momentem pełni, jak chciał to przedstawić Rahner; doświadczenie to jest raczej odwrotne. 

Zawiera on jednak niezwykłą nowość. Porusza temat odrębnej duszy, który jest trudny do przedstawienia w naszym współczesnym kontekście naukowym. Pomaga mu w tym inspiracja filozofią dialogiczną Ebnera i Martina Bubera, który formułuje ją bardziej przekonująco. Z chrześcijańskiego punktu widzenia człowiek jest istotą stworzoną przez Boga dla miłosnej relacji z Nim na zawsze. Jest to teologiczna podstawa do zrozumienia przetrwania osób (duszy) poza śmiercią. Nie zależy ona od aktualnej wiarygodności starożytnych demonstracji duszy ani od poglądów Platona. Orędzie chrześcijańskie ma swoje podstawy w tym "personalizmie dialogicznym", który pozwala nam również zagłębić się w to, co znaczy być osobą. Ten wątek, na który zwrócono już uwagę w. Wprowadzenie do chrześcijaństwa, była pięknym wkładem podręcznika Josepha Ratzingera, nawet jeśli nie jest jego oryginałem. Ale to dało jej siłę i upowszechnienie. 

Problemy duszy rozdzielonej  

Właściwie stan oddzielonej duszy między śmiercią a zmartwychwstaniem jest kwestią złożoną. Św. Tomasz z Akwinu widział to i ma na ten temat quaestio disputata. Musi być przeżycie, inaczej każde zmartwychwstanie, nawet to Chrystusa, byłoby ponownym stworzeniem. Ale ta dusza pozbawiona jest psychologicznych zasobów wrażliwości, dlatego jej czas subiektywny nie może być ciągły jak czas, którego doświadczamy z ciałem. Dostrzegł to również św. Tomasz. Można zatem myśleć o pewnej subiektywnej bliskości między momentem śmierci a momentem zmartwychwstania. Niektórzy autorzy katoliccy utożsamiają te dwa momenty (Greshake), ale nie jest to możliwe, ponieważ istnieją wydarzenia pośrednie, takie jak sąd i relacje komunii świętych. Nie można jednak myśleć o tym z naszym doświadczeniem, bo dusza jest już przed Bogiem, który nad nią pracuje. To nie jest naturalne przeżycie, ale sytuacja eschatologiczna. 

Co ciekawe, o ile kwestia odrębnej duszy jest trudna do przedstawienia dość materialistycznej publiczności, o tyle wiara w reinkarnację czy metempsychozę wyrosła, poprzez kulturową osmozę z przekonań buddyjskich czy hinduistycznych. I domaga się uwagi.   

A teologia historii

Równolegle do tych przemian w eschatologii wiek XX był świadkiem obfitej refleksji nad teologią historii, która w niewielkim stopniu współgrała z traktatem, ale zasługuje na uwzględnienie. 

Znane są rozprawy żydowskiego filozofa Karla Löwitza na temat teologii historii Augustyna oraz jego eseje o historii i zbawieniu oraz o sensie historii. Również cytowany wyżej Bierdiajew ma godny uwagi esej nt. Znaczenie historii. I wielki francuski historyk Henri Irenée Marrou. Z drugiej strony mamy Tajemnica czasuprzez Jeana Mouroux. I Tajemnica historiiprzez Jeana Daniélou. I Filozofia historiiprzez Jacquesa Maritaina, który dostrzega jednoczesne narastanie dobra i zła. I Teologia historiiprzez Bruno Forte, którego teologia jest skonstruowana właśnie z historii. A z drugiej strony ta uwaga o utopijności, którą Henri De Lubac, w swoim eseju nt. Duchowe potomstwo Joachima z Fiore. A Gilson, w Metamorfozy miasta Bożego.

Więcej
Powołania

Siostra Lucía Vitoria: "Potrzebna jest solidniejsza formacja katechetów".

Siostra Lucia Vitoria pochodzi z Portugalii i należy do Bractwa Arca de Maria. Jest na pierwszym roku studiów z teologii moralnej na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie, dzięki stypendium Fundacji CARF.

Przestrzeń sponsorowana-31 maja 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Urodził się w 1975 roku. Początek jego nawrócenia miał miejsce w wieku 23 lat, gdy kończył Inżynierię Chemiczną. "W tamtym czasie mój projekt opierał się na byciu dobrym inżynierem, dobrym zarabianiu i odnoszeniu sukcesów. Właśnie w przeddzień moich urodzin zdarzyło mi się być na rekolekcjach i po raz pierwszy spotkać się z osobą Jezusa. Wtedy wszystko w moim życiu zmieniło się radykalnie - mówi.

Zanim jednak zdecydowała się zostać zakonnicą, przez 8 lat pracowała w Laboratorium Dopingowym w Lizbonie, w Portugalskim Instytucie Sportu, gdzie czuła się bardzo spełniona poprzez badania naukowe z natychmiastowym zastosowaniem w praktyce.

Po tym okresie, po wejściu na drogę rozeznania powołaniowego i po poznaniu w 2007 roku wspólnoty Arca de María, wstąpił do niej w 2008 roku.

"Byłem pod wielkim wrażeniem charyzmatu tego Bractwa, zrodzonego w Sercu Maryi Dziewicy, jak wierzymy, aby pomóc w wypełnieniu pragnienia Jezusa wyrażonego w Fatimie w lipcu 1917 roku: "Mój Syn chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mojego Niepokalanego Serca".

Po pierwszym etapie formacji w Brazylii (gdzie powstała wspólnota), została wysłana do domu misyjnego we Włoszech, gdzie wraz z innymi członkami wspólnoty i miejscowymi świeckimi pracują w działalności misyjnej związanej z charyzmatem.

W ostatnich latach Bractwo zdołało rozpoznać potrzebę solidniejszej i bardziej wszechstronnej formacji katechetycznej, aby móc z większą troską zajmować się duszami. Z tego powodu przebywa w Rzymie studiując teologię moralną. 

Inicjatywy

Podejmowanie działań w obronie naszych wartości

Jak powinniśmy postępować pośród tego społeczeństwa uważanego przez wielu za "post-chrześcijańskie"? Instituto de Formación y Liderazgo Acción Cristiana, na Dominikanie, chce być ośrodkiem myśli opartej na chrześcijańskim światopoglądzie, gdzie można rozwijać krytyczne myślenie, które pozytywnie wpływa na decydentów i cały naród.

José Francisco Tejeda-31 maja 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Ci z nas, którzy dorastali w ubiegłym wieku, dorastali z jasną świadomością słuszności i niesłuszności, dobra i zła. Nie chodziło o to, że było to pokolenie bez winy w swoim postępowaniu, ale po prostu uznawało, co jest dobre, a co złe, nawet jeśli decyzja o tym, jak się zachować, należała do każdego z osobna. Natomiast dzisiejsze pokolenie charakteryzuje wszechogarniający relatywizm, w którym "słuszność" polega paradoksalnie na tym, by niczego nie oceniać jako złego. Według dzisiejszego postmodernizmu nie ma prawdy absolutnej, ale każdy ma swoją własną prawdę. Argument ten jest jednak wewnętrznie sprzeczny i szybko ulega autodestrukcji, gdyż przedstawia się jako prawda absolutna.

Chociaż te czasy są oznaczone jako "post-prawda", wciąż jest wielu z nas, którzy wiedzą, że prawda istnieje i utrzymujemy filtr, przez który przepuszczamy każdą nową koncepcję lub pomysł. Ci z nas, którzy nadal opierają swoje opinie i sposób postrzegania życia na transcendentnej i obiektywnej prawdzie, zadają sobie pytanie: Jak powinniśmy postępować pośród tego społeczeństwa, które przez wielu uważane jest za "postchrześcijańskie"? Jest to fundamentalne pytanie, na które muszą odpowiedzieć wszyscy, którzy starają się naśladować Jezusa z Nazaretu jako Mistrza i Pana.

Łatwo jest ulec przytłaczającemu poczuciu porażki w obliczu lawiny antywartości, która napada nas praktycznie na każdej arenie dzisiejszego świata. Różne grupy opowiadające się za nowymi "prawami" jednoczą się we wspólnym celu, jakim jest usunięcie wszystkiego, co stoi na przeszkodzie, by te tak zwane prawa stały się prawem. Problem polega na tym, że takie przepisy, wbrew ich twierdzeniom, szkodzą dzieciom i rodzinom i nie gwarantują równości wobec prawa, a raczej zaostrzają konflikty społeczne, naruszają podstawowe wolności i naruszają prawa ludzi do życia w sposób zgodny z ich wartościami. 

Niektórzy zadają sobie pytanie, czy warto toczyć tę nierówną i nierównoprawną walkę, biorąc pod uwagę, że grupy te są wspierane przez najpotężniejszych ludzi na ziemi. W razie wątpliwości nasza odpowiedź brzmi tak: warto walczyć, wiedząc, że ta walka jest podobna do walki Dawida z Goliatem. Z tego powodu kilka lat temu grupa dominikanów zjednoczyła się w celu działania w obronie i promocji wartości chrześcijańskich w naszym narodzie, oddając cześć naszym ojcom założycielom, którzy ustanawiając naszą Republikę, na pierwszym miejscu postawili Boga.

Założyliśmy Chrześcijańską Grupę Działania właśnie po to, by działać jako sól i światło w naszym społeczeństwie. Naszym pragnieniem jest, aby każdego dnia coraz więcej z nas włączało się w tę misję zachowania naszych wartości założycielskich, odzwierciedlonych w naszym narodowym motto: Bóg, Ojczyzna i Wolność. I w ten sam sposób codziennie pomnażamy obywateli różnych krajów Ameryki Łacińskiej, którzy podejmują podobne zobowiązanie na rzecz swoich narodów.

Kilka kroków

Bazując na naszym doświadczeniu, dzielimy się krokami, które sugerujemy dla osób chcących podjąć działania w tym kierunku:

Konieczna jest znajomość rzeczywistości, w której żyjemy. Istnieje ideologiczny program, który, choć jest sprzeczny z nauką i rozumem, jest z powodzeniem narzucany w wielu narodach. Właśnie ze względu na jego sukces, istnieją już wystarczające dowody, aby pokazać, że w praktyce jego propozycje są bardzo szkodliwe dla rodzin, dzieci i swobód obywatelskich. Musimy poznać ten program i jego argumenty, a także zidentyfikować fałsze, które są częścią jego strategii.

Musimy się zjednoczyć i połączyć z innymi osobami o równej wizji. "Jedność to siła", a to doskonale wiedzą i praktykują ci, którzy za wszelką cenę dążą do narzucenia swojego nowego porządku moralnego i społecznego. Jesteśmy wezwani do zjednoczenia się, aby stworzyć spójne ciało mężczyzn i kobiet, którzy rozumieją czasy, wiedzą, co jest dobre dla naszego narodu i są gotowi działać w jego imieniu.  

Musimy się wzmocnić, by móc skutecznie działać. Wiemy, że nasza walka nie toczy się cielesną bronią, ale jest przede wszystkim duchowa, kulturowa i prawna. Dlatego musimy kształcić się intelektualnie, ćwiczyć nasze rozeznanie i wyposażyć się w narzędzia do prezentowania orędownictwa prawdy i wywierania skutecznego wpływu w naszym społeczeństwie. Obejmuje to rozwijanie krytycznego myślenia i naukę debatowania nad pomysłami, aby być zawsze przygotowanym do obrony prawdy, zawsze z łagodnością i szacunkiem.

Musimy porzucić bierność i zacząć wywierać wpływ na nasze otoczenie. Przez długi czas pozostawaliśmy w społeczeństwie bierni i milczący, ponieważ nie mieliśmy jasnych koncepcji i chociaż mogliśmy rozeznać, że pewne rzeczy nie są właściwe, nie mieliśmy zdolności do argumentowania przeciwko nim, ale kiedy już poświęciliśmy czas i uwagę na szkolenie się w tych kwestiach, nadszedł czas na działanie, każdy ze swojego scenariusza. Nie powinniśmy bagatelizować naszych możliwości biorąc pod uwagę ekspertów, ponieważ każda osoba ma swoją sferę wpływów.

Rodzice mogą zacząć od własnych dzieci, przynosząc im wskazówki i rady; nauczyciele mogą kierować swoimi uczniami, gdy zauważą zamieszanie; nastolatki i młodzi dorośli mogą wymieniać się pomysłami ze swoimi rówieśnikami i przyjaciółmi; lekarze mogą wykorzystać swoje wykształcenie do obalania ideologicznych fałszów rozpowszechnianych jako tzw. nauka. Krótko mówiąc, każdy jest powołany do tego, by zacząć dokładnie tam, gdzie Bóg go umieścił, zawsze zachowując miłość i współczucie, pamiętając, że nie chodzi o wygranie debaty, ale o zdobycie życia, by przybliżyć je do prawdy.

Instytut Szkolenia i Przywództwa Akcji Chrześcijańskiej

Zapraszamy do włączenia się w ten ruch poprzez Instytut Formacji i Przywództwa Akcja Chrześcijańska, IFLAC, poprzez udział w przygotowanym przez nas wirtualnym kursie. Kurs ten przedstawia główne koncepcje ideologiczne, które są szeroko rozpowszechnione w dzisiejszym świecie, wprowadzając tyle zamieszania i wyrządzając tyle szkód dzieciom, młodzieży, rodzinom i całym społeczeństwom.

Celem instytutu jest nie tylko szkolenie, ale także to, że wspólnie budujemy think tank oparty na chrześcijańskim światopoglądzie, gdzie możemy rozwijać krytyczne myślenie, które pozytywnie wpływa na decydentów i cały naród.

Diploma in Critical Thinking and Cultural Battle jest w pełni internetowy i asynchroniczny, i jest dostarczany przez www.iflac.org. Nauczyciele to międzynarodowi specjaliści, znawcy tych zagadnień i bohaterowie dzisiejszej walki kulturowej: Agustin LajeW jego skład wchodzi moduł dotyczący taktyki walki kulturowej, jak być sieciowym influencerem itp. oraz kolejny moduł dotyczący teorii politycznej; Amparito Medina obejmuje aborcję jako biznes, jej realne konsekwencje i alternatywy dla aborcji; Pablo Muñoz Iturrieta omawia ideologię gender, feminizm, tożsamości LGBTQ+; Miklos Lukacs obejmuje globalizm, transhumanizm i technologie konwergencyjne; oraz Christian Rosas obejmuje moduł dotyczący chrześcijaństwa i wolności.

AutorJosé Francisco Tejeda

Korespondent Omnes w Republice Dominikańskiej

Kultura

Pałac Laterański: skarbnica sztuki i wiary

Pałac Laterański to skarb, który obejmuje ponad trzy wieki historii chrześcijaństwa, a od grudnia ubiegłego roku otworzył swoje drzwi dla zwiedzających dzięki wyjątkowemu i innowacyjnemu układowi, który przebiega przez pierwsze piętro Pałacu Apostolskiego.

Giuseppe Tetto-31 maja 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Sztuka, kultura i wiara. Pałac Laterański jest skarbem, który obejmuje ponad trzy wieki historii chrześcijaństwa. W sercu Wiecznego Miasta, obok bazyliki św. Jana na Lateranie, była zawsze "Matką i Głową" wszystkich kościołów Rzymu i świata.

Także dzisiaj papież, biskup Rzymu, bierze w "fizyczne" posiadanie swoją diecezję, udając się do katedry św. Jana na Lateranie.

Od 13 grudnia ubiegłego roku Pałac Laterański otworzył swoje podwoje dla zwiedzających dzięki wyjątkowemu i innowacyjnemu układowi, który przebiega przez pierwsze piętro Pałacu Apostolskiego. Zwiedzający są tu oczarowani majestatem dziesięciu sal - w tym tej, w której podpisano Pakty Laterańskie - w których można podziwiać XVI-wieczne freski, wspaniałe gobeliny, obrazy wielkich artystów i cenne antyczne meble. Były to reprezentacyjne miejsca papieży, którzy mieszkali w tym kompleksie przez ponad 1000 lat. Po ich przejściu wchodzi się do prywatnych mieszkań Ojca Świętego, które wraz z kaplicą można teraz zwiedzać po raz pierwszy w historii.

Siostry Misjonarki Objawienia Bożego, zaangażowane w ewangelizację poprzez piękno, towarzyszą zwiedzającym na trasie. Wycieczka kończy się wewnątrz Bazyliki San Giovanni in Laterano z dostępem do majestatycznych, monumentalnych schodów.

To papież Franciszek zaproponował rewitalizację tego, co przez wieki było "Domem Biskupa Rzymu", zanim zostało przeniesione do Watykanu. W liście z 20 lutego 2021 r., skierowanym do kardynała wikariusza Angelo De Donatisa, Ojciec Święty zaprosił do dzielenia się "owocami geniuszu i mistrzostwa artystów, często świadczącymi o doświadczeniach wiary" oraz do "uczynienia możliwym do wykorzystania piękna i rangi patrymonium i dóbr artystycznych" powierzonych opiece Biskupa Rzymu.

Historia Pałacu Laterańskiego

Aby prześledzić historię Pałac LaterańskiHistoria miasta sięga 28 października 312 roku, kiedy to wojska Konstantyna pokonały Maksencjusza w słynnej bitwie pod Ponte Milvio. Na tronie Piotrowym zasiadł wówczas papież Miltiades I, któremu Konstantyn podarował teren i budynki należące niegdyś do starożytnego rodu Lateranów.

To sam Konstantyn Edyktem Mediolańskim w 313 r. przyznał wolność wyznania chrześcijanom, którzy do tej pory wyznawali swoją wiarę pośród nietolerancji i prześladowań, a także promował budowę miejsc przeznaczonych do wyznawania wiary.

Bazylika Najświętszego Zbawiciela, która później została poświęcona także świętym Chrzcicielowi i Ewangeliście, jako jedyna nie została zbudowana na miejscu pochówku męczennika, ale raczej jako ex voto suscepto (dzięki otrzymanej łasce), na szczątkach Castra Nova Equitum singulariumBazylika była siedzibą pretorianów rywala Konstantyna, Maksencjusza. Bazylika została poświęcona 9 listopada 318 r. i dedykowana Świętemu Zbawicielowi przez papieża Sylwestra I. Oprócz baptysterium dołączono później patriarchium, znane jako "Dom Biskupa Rzymu".

W ciągu wieków, wśród zniszczeń, wiktuałów i grabieży, miejsca te znały swoją największą świetność w czasach średniowiecznych, za pontyfikatu Innocentego III i Bonifacego VIII.

Przeprowadzka do Watykanu

Pałac służył jako rezydencja papieży przez około tysiąc lat, ale został opuszczony, gdy władza papieska powróciła po "niewoli awiniońskiej" (1309-1377). W rzeczywistości Watykan został wyznaczony jako miejsce wybrane na siedzibę papieża, nie tylko ze względu na aspekty geograficzne, które czyniły go bezpieczniejszym, ale przede wszystkim ze względu na obecność grobu Piotra. Pomimo tego, pałac nadal zachowałby swoje prerogatywy jako patriarchat: wszyscy papieże, w istocie, po wyborze na tron papieski, mieliby zamieszkać na Lateranie.

Cały kompleks został przebudowany na polecenie papieża Sykstusa V (1585-1590), który w ciągu zaledwie pięciu lat swojego pontyfikatu podjął szereg działań restrukturyzacyjnych i budowlanych w okolicy i w całym mieście. Ostatecznie jednak Sykstus V mógł przebywać na Lateranie tylko przez rok, a wszyscy jego następcy wybrali Watykan jako swoją siedzibę.

Ale znaczenie tego miejsca utrzymywało się przez wieki. Pałac laterański rzadko byłby wykorzystywany jako mieszkanie. Jego głównym przeznaczeniem był "dom żebraczy", który miał zapewnić ubogim mieszkańcom miasta miejsce do życia i pracy.

Wtedy to, wraz z postaciami Grzegorza XVI, Piusa IX i Piusa XI, przeznaczono ją na pomieszczenie dokumentów historycznych i pamiętników związanych z powszechnym krzewieniem Ewangelii.

Najpierw Jan XXIII, a później Paweł V przeprowadzili gruntowną przebudowę i renowację pałacu, która zakończyła się w 1967 roku przeniesieniem do niego urzędów wikariatu rzymskiego.

Obecnie wejście do Pałacu Laterańskiego możliwe jest tylko podczas zwiedzania z przewodnikiem, w grupach maksymalnie 30 osobowych. Aby dokonać rezerwacji, wystarczy wybrać preferowaną datę na stronie www.palazzolateranense.com

AutorGiuseppe Tetto

Kino

Poćwiczmy razem testosteron. Top gun wraca.

Patricio Sánchez-Jáuregui komentuje nowy film z Tomem Cruise'em w roli głównej, Top gun: Maverick.

Patricio Sánchez-Jáuregui-30 maja 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Trudno jest zrobić porządną drugą część. Nikt nigdy nie jest w pełni szczęśliwy. Siła czasu i nostalgia uczyniły z Top Gun coś więcej niż ikonę lat osiemdziesiątych, a teraz jej bohater powraca, by dać więcej wosku i rozciągnąć gumę do żucia. Kto inny miałby wątpliwości. Ale po triadzie Planet Hollywood (Stallone, Willis, Schwarzenegger) niewiele jest na liście osób, które stworzyły, zasilały i niosły na swoich barkach ciężar kina hollywoodzkiego po latach osiemdziesiątych jak Tom Cruise. Usiądźcie więc wygodnie i bawcie się dobrze, a kalwińskie osądy zostawcie w drzwiach.

Dane techniczne

Tytuł: Top gun: Maverick
Dyrektor: Józef Kosiński
Historia: Peter Craig; Justin Marks
Muzyka: Harold Faltermeyer; Lady Gaga; Hans Zimmer; Lorne Balfe

Tom Cruise to wciąż Maverick. Śmiały pilot, który nie zna nic poza lataniem (ani blockbusterami) i wciąż umartwia się po stracie swojego partnera Goose'a (Anthony Edwards), którego syn poszedł w ślady zmarłego ojca. Między umrzeć a umrzeć, Tom Cruise nie może się zdecydować, dopóki nie znajdzie w dziecku swojego poległego towarzysza (Miles Teler: Whiplash) drogi do odkupienia poprzez wspólną misję, która da mu szansę na znalezienie spokoju, który mu umyka. Nie zabraknie szybkich treningów, kultowych i spoconych momentów sportowych, unoszących się w powietrzu anegdot i pełnego akcji punktu kulminacyjnego w prawdziwym stylu Steel Eagle (1986).

Bardziej widowiskowe

Bez wątpienia Top Gun: Maverick to widowisko, które nawet momentami sprawia, że wstrzymujemy oddech i pochylamy się w fotelach. To film, który zyskuje na widowiskowości względem poprzednika, ale traci na ikoniczności (choć czas pokaże, a gdzie mówię, że mówię, że umieram). Jego zakończenia - bo ma ich kilka - mogą być trochę zakręcone, ale dostarczają też humorystycznych gagów, a także sentymentalnych zamknięć, które mogłyby być przesadzone, ale są przyjemne do oglądania. Niemniej jednak film mierzy się z czasem i spełnia oczekiwania: od F-14 do F-18 i z powrotem, film nie zawodzi i spełnia swoją rolę hołdu, który jest w połowie drogi między sequelem a remakiem, bez udawania, że jest spin-offem, co wielu mogłoby pomyśleć.

Jest to dzieło, którego szwy są wykonane z technicznej obsady nowych hollywoodzkich rzemieślników filmowych (Joseph Kosinski reżyseruje, z kolegą z epopei Only the Brave Ericiem Warrenem Singe) z wiedzą i doświadczeniem epistemologicznego producenta Jerry'ego Bruckheimera i Toma Cruise'a, ten ostatni sprowadził swojego partnera w zbrodni Christophera McQuarrie'ego, aby ożywić rzeczy (jak to zrobił - i dobrze zrobił - z sagą Mission Impossible i tak wieloma innymi), aby dodać odliczanie do każdej historii, którą tworzy (i to działa).

Film stworzony na miarę, by się podobać, jego przepływ cierpi czasami z powodu niewytłumaczalnych zaników do czerni, które czują się epizodycznie, ale ze wszystkimi elementami układanki na miejscu, by stworzyć świetny produkt rozrywkowy. Ciężar dramatyczny ponoszą Tom i Teler, a jego najniższym, najbardziej aseptycznym punktem jest bezkofeinowy romans z Jennifer Connelly (owszem, jest miłość, ale nie wiadomo, skąd się bierze ani dokąd zmierza, ani nie ma to dla widza szczególnego znaczenia).

Przekazanie pokoleniowe

Honorowe wyróżnienie dla Val Kilmer (Iceman) w fachowo wykonanej scenie, która emanuje urokiem i melancholią, a także bardzo przelotna obecność Eda Harrysa, który zawsze przynosi charyzmę i w ciągu dwóch minut robi swój znak w ustawieniu tonu filmu. Cudowna mieszanka akcji, testosteronu i komedii z pięknymi ludźmi i piosenką Lady Gagi do przyozdobienia OK ścieżki dźwiękowej (hołd dla poprzedniej), ale z podpisem Hansa Zimmera, aby nadać jej więcej hype'u.

Choć Top Gun: Maverick ma w sobie trochę wymiany pokoleniowej i dobry skład młodych graczy drugoplanowych - Miles Teller na czele, z jego nemezis, zawsze sympatycznym Glenem Powellem (Everybody wants some) - w przeciwieństwie do Stallone'a z Creedem, jest to film, który nie do końca przekazuje pałeczkę. Tom Cruise jest ponadczasowy i nigdzie się nie wybiera. Wciąż wydaje się, że od wejścia w gatunek zmierzchu dzielą go wieki. Bez względu na wiek obsady, nikt nie jest w stanie nadążyć za tym człowiekiem, który zdaje się pić paliwo i odciska swoje piętno na tym filmie, który nie zawodzi. Dobra rozrywka dla wszystkich widzów.

Kultura

Sanktuarium w Ozernoje: oaza wiary na kazachskim stepie

We wrześniu przyszłego roku papież Franciszek odwiedzi Kazachstan. W tym wieloetnicznym, zamieszkałym przez muzułmanów kraju, świątynia w Ozernoje, narodowe sanktuarium św. Marii, Królowej Pokoju, jest wizytówką katolicyzmu.

Aurora Díaz Soloaga-30 maja 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Niewiele jest miejsc tak odizolowanych jak ta mała wioska w Ozernoje, na północy Kazachstan. Jego położenie, z dala od jakichkolwiek zamieszkałych ośrodków, dróg i dużych miast, czyniło go idealnym miejscem do deportacji. W 1936 roku na te tereny przybyły w kolejnych falach setki deportowanych pochodzenia polskiego i ukraińskiego - mówi się o 70 tysiącach. Ich jedyną zbrodnią wobec reżimu sowieckiego była często wiara. Ta sama wiara, która kazała im mieć nadzieję, że pośród tych opuszczonych ziem będą mogli z Bożą pomocą rozpocząć na nowo minimalnie godne życie.

Przeżycia i wspomnienia z tamtych lat są utrwalone historycznie lub w formie powieściowej w wielkich książkach: Nieskończony step, Zuleijá otwiera oczy.... Mocne powieści ukazujące trudy często bohaterskich mężczyzn i kobiet, którzy przeciwstawiali się naturze w jej najbardziej ekstremalnych formach, aby odbudować życie, które władze sowieckie skazały na zagładę.

Ci zesłańcy (szacowani w setkach tysięcy zarówno w Azji Środkowej, jak i na Syberii) budowali wioski, otwierali kopalnie, opanowali klimat, a raczej doszli do milczącej zgody z ekstremalnymi warunkami klimatycznymi, aby przynajmniej niektórym zagwarantować przetrwanie: zalążek wiary, oaza na niegościnnej ziemi w środku stepu.

Ozernoje Kazachstan

Pod opieką Matki Bożej

To właśnie ta wiara sprawiła, że mocno zwracali się do Matki Bożej, prosząc o przetrwanie swoich rodzin. Mróz i ekstremalne warunki panujące w pierwszych latach pochłonęły dziesiątki zesłańców: zimy w tym niemal syberyjskim rejonie potrafią zrzucić termometr do -40 stopni Celsjusza, a mroźne wiatry sprawić, że chłód wiatru jest tak dotkliwy. Dlatego nadejście wiosny zawsze oznaczało nowe odrodzenie, zdumioną świadomość, że po raz kolejny mogą żyć dalej.

Jednak głód pozostawał realnym zagrożeniem, pochłaniając wiele istnień ludzkich. Pojawienie się w marcu 1941 roku, w okolicach święta Zwiastowania Pańskiego, sezonowego jeziora (powstałego w wyniku roztopów) zarybionego rybami, miejscowi katolicy uznali za odpowiedź Matki Bożej na ich natarczywe modlitwy.

Źródła topniejącego śniegu zostały nagle zatkane, a w pobliżu wsi w cudowny sposób powstało jezioro o szerokości 5 km i głębokości 7 metrów. Ryby, które również cudownie pojawiły się w tym jeziorze, uratowały wiele istnień.

Od tego czasu enklawa zawsze pamiętała o tej szczególnej opiece Dziewicy. Wokół jeziora, gdy jest ono widoczne (jako że jest sezonowe, są całe dekady, gdy warunki pogodowe nie pozwalają na jego powstanie), powstała niewielka osada, a z biegiem lat wybudowano kościół, biorąc pod uwagę złagodzenie restrykcji, które nieco poprawiły warunki życia zesłańców w tym rejonie.

Początkowa konstrukcja była bardzo prosta, ale już wtedy stanowiła zalążek tego, co ostatecznie miało stać się wizytówką katolicyzmu w tym wieloetnicznym, zamieszkałym przez muzułmanów kraju.

Wraz z tworzeniem się współczesnego Kazachstanu po uzyskaniu niepodległości w 1991 roku, ta mała osada w powiecie Burabay regionu Akmola w północnym Kazachstanie rozrosła się.

W 1990 roku za zgodą władz wybudowano znacznie większy kościół. W 1997 roku postawiono figurę Matki Boskiej na szczycie 5-metrowego pala, który czasem stoi na środku jeziora, w zależności od jego sezonowego ukształtowania. W macierzyńskim geście Dziewica z tej figury daje ryby wiernym, którzy w czasie głodu zwracali się do niej z prośbą.

Ozernoje Kazachstan

Obecna parafia i kościół Matki Bożej Królowej Pokoju jest dziś centrum pielgrzymkowym z kilkoma miejscami ważnymi dla wiernych z tego i sąsiednich krajów.

11 lipca 2011 r. świątynia w Ozernoje została oficjalnie ogłoszona narodowym sanktuarium św. Marii, Królowej Pokoju, patronki Kazachstanu.

W kolejnych latach tutejsi biskupi poświęcili Matce Bożej właśnie tutaj rozległe i rozległe regiony tej części świata: w 2020 roku Kazachstan został poświęcony Matce Bożej właśnie tutaj.

Niedawno, bo 1 maja 2022 roku, biskupi nowej Konferencji Episkopatu Azji Środkowej (obejmującej osiem krajów: Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Turkmenistan, Mongolię, Afganistan i Azerbejdżan), poświęcił Matce Bożej nie tylko całość tych krajów, ale i wszystkie.ale o jego ludziach, nadziejach i wyzwaniach.

Ołtarz Pokoju

Są tu jeszcze inne miejsca o dużym znaczeniu. W jednej z części świątyni zainstalowano przed laty drugi "Ołtarz Pokoju".

Ogromna, pełna symboliki monstrancja, w której Święta Eucharystia jest stale adorowana przez miejscowych wiernych, zakonnice karmelitanki bose z pobliskiego klasztoru oraz mieszkających tu również benedyktynów ze Szwajcarii.

Ołtarz ten, drugi z dwunastu (na pamiątkę dwunastu gwiazd w koronie niewiasty z Apokalipsy, obrazu Matki Bożej), które planuje się zainstalować na całym świecie, jest przeznaczony w szczególności do ofiarowania Bogu nieprzerwanej modlitwy o pokój.

Ozernoje Kazachstan

Pierwszy ołtarz znajduje się w Betlejem, po krótkim okresie w Jerozolimie. Artyści, którzy zbudowali ten drugi ołtarz Ozernoje, "ołtarz kazachski", zawarli w nim etniczne motywy kazachskie.

Ołtarz oferuje estetyczną katechezę, a w środku ma relikwie św. Jana Pawła II i św. Faustyny Kowalskiej oraz fragmenty Starego Testamentu, co dla tego kraju, będącego amalgamatem etniczności i religii, ma na celu tworzenie mostów, ratowanie i przybliżanie pochodzenia innych religii monoteistycznych. 

Kaplica, w której znajduje się ołtarz, ma przed sobą duże szklane okno, przez które otwiera się widok na bezkresny, opustoszały step. Symbolika ta ma również ukierunkować modlitwy o pokój na całym świecie (w pewnym sensie inwokacja Matki Bożej w tym miejscu jest opatrznościowo pomylona, gdyż to samo słowo użyte w języku rosyjskim - "mir" - oznacza pokój, a także świat). 

Jedno ostatnie miejsce przywołuje chyba najsmutniejsze wspomnienie tych stepów. 12 km od Ozernoje, w rejonie Ahimbetau, stoi ogromny krzyż, wzniesiony w 1998 roku, jako symbol i pomnik pamięci dziesiątek tysięcy ofiar represji prowadzonych w Kazachstanie w latach dominacji sowieckiej.

Tytuł nadany mu przez miejscowych to "Golgota Kazachstanu", a jego symbolika jest naładowana siłą: uważany za geograficzny środek Eurazji, dokładnie w połowie drogi między Fatimą a Hiroszimą, dosłowne tłumaczenie nazwy tego obszaru w języku kazachskim wskazuje na niego jako "górę pocieszenia". A listy napisane u stóp krzyża w czterech językach są prawdziwą pociechą:

"Bogu - cała chwała

Do narodów - pokój

Męczennikom - królestwo niebieskie

Do mieszkańców Kazachstanu: dziękuję

Do Kazachstanu: dobrobyt "

Z tych wszystkich powodów oczywiste jest, że liczba pielgrzymów odwiedzających Ozernoje rośnie z roku na rok: odbywają się międzynarodowe spotkania młodych katolików, przybywają pielgrzymi z pobliskich krajów, a rząd Kazachstanu umieścił nawet tę trasę wśród zalecanych celów na mapie "Świętej geografii Kazachstanu", projektu, który wymienia miejsca o religijnej i duchowej symbolice w kraju.

AutorAurora Díaz Soloaga

Kultura

Libańska mozaika. Kraj o arabskiej twarzy i chrześcijańskim sercu

Społeczności tworzące Liban są wynikiem różnych najazdów, osiedleń i nawróceń, zarówno arabskich, jak i chrześcijańskich.

Gerardo Ferrara-30 maja 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Słynna włoska reklama sprzed kilku lat przedstawiała Szwajcarię jako kraj o sercu z czekolady. W jego sercu znajdowało się inne serce: słynna firma, która produkuje to pyszne jedzenie. Na stronie Libandawniej nazywana "Szwajcarią Bliskiego Wschodu", to coś takiego: mały pas ziemi o długości około 250 km i szerokości nie większej niż 60 km, pełen wysokich gór, w sercu świata arabsko-islamskiego i wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego. W jego obrębie znajduje się jednak inne serce (pasmo górskie Góry Liban), słynące z tego, że jest ono punktem zwrotnym i ośrodkiem oddziaływania kultury i duchowości chrześcijańskiej Maronitów, a także osią samej libańskiej tożsamości.

Liban zawsze był znany z piękna swoich krajobrazów, gościnności swoich mieszkańców i współistnienia, choć nie zawsze pokojowego, różnych grup etnicznych i religijnych, które tworzą jego populację.

Liban: zróżnicowany naród

Termin, który być może najlepiej opisuje to zjawisko to "pluralizm", którego łacińskim określeniem jest e pluribus unum reprezentacyjne hasło. Jej własna, często surowa geografia składa się z kontrastów między wysokimi górami, dolinami i linią brzegową. Dwa główne pasma górskie biegnące równolegle z północy na południe, Góra Liban (biel jej szczytów nadaje krajowi nazwę, od semickiego słowa "laban" oznaczającego "biały") i Anty-Liban (którego głównym szczytem jest Góra Hermon, na granicy z Syrią i Izraelem), rozdzielone są Doliną Bekaa, najbardziej na północ wysuniętą odnogą Wielkiej Doliny Ryftowej. Wybrzeże jest wyłożone wysokimi górami, które dosłownie pogrążają się w morzu, od granicy syryjskiej na północy do południowej granicy Naqoura, z białymi klifami, gdzie kraj spotyka się z Izraelem.

I być może właśnie różnorodność tego krajobrazu sprzyjała, a po części zachowała, osiedlaniu się różnych ludów, najpierw Fenicjan, potem Greków, Arabów, krzyżowców, Circassians, Turków, Francuzów itd. A mozaika społeczności, które tworzą naród libański, jest również wynikiem różnych najazdów, podbojów, osiedleń i nawróceń.

Geografia

W miastach nadmorskich, takich jak Trypolis i Sydon (choć ze znacznymi mniejszościami chrześcijańskimi, zarówno katolickimi różnych wyznań, jak i prawosławnymi) oraz w niektórych dzielnicach Bejrutu większość ludności stanowią muzułmanie sunnici. W gubernatorstwie (muhazafah) Góry Liban, w innych obszarach górskich, zwłaszcza na północy, w miastach takich jak Jounieh i Zahleh (na zachodnim pogórzu Bekaa) oraz w kilku dzielnicach Bejrutu, duża część ludności to w przeważającej mierze chrześcijanie maroniccy i katolicy meloniccy, w przeważającej mierze, ale także greckich prawosławnych czy ormiańskich, zarówno prawosławnych, jak i katolickich (społeczność ormiańska rozrosła się lawinowo, gdyż przygarnęła ocalałych z niesławnego ludobójstwa dokonanego przez Turków).

Chrześcijanie są jednak rozsiani po całym kraju i tam, gdzie nie stanowią większości, pozostają ważnym składnikiem populacji; element maronicki i ich syro-antiochska duchowość silnie przeniknęły do ich mentalności i kultury. Komponent szyicki, stanowiący obecnie większość w całym kraju, koncentruje się głównie na południu kraju (między Tyrem i okolicami, ale także w południowych dzielnicach Bejrutu, zwłaszcza wokół lotniska) oraz w Bekaa. Wreszcie Druzowie (grupa etniczno-religijna, której doktryna jest pochodną islamu szyickiego) mają swoją twierdzę w górach Shuf na południu gubernatorstwa Mount Lebanon (w centrum kraju).

Liban

Tożsamość muzułmańska i chrześcijańska

Do końca lat 30. XX wieku Liban był krajem w przeważającej mierze chrześcijańskim. Ostatni oficjalny spis ludności, pochodzący z 1932 roku, podawał liczbę 56% chrześcijan (głównie katolików, głównie obrządku maronickiego) i 44% muzułmanów (głównie szyitów). Od tego czasu, aby nie naruszać równowagi międzywyznaniowej i politycznej, ludność nie jest oficjalnie liczona.

Ta równowaga, nawiasem mówiąc, została usankcjonowana w przeddzień uzyskania przez kraj niepodległości od Francji w 1944 roku przez Pakt Narodowy z 1943 roku. W nim różne wyznania uzgodniły, jak powinny być rozdzielone główne urzędy państwowe: prezydentura Republiki dla maronitów; prezydentura Rady Ministrów (a więc szef rządu) dla muzułmanów szyickich; oraz prezydentura parlamentu dla muzułmanów szyickich.

Inne stanowiska nadal są rozdzielane między poszczególne grupy, a dodatkowo, poprzez skomplikowany system wyborczy, który obowiązuje do dziś, każda libańska wspólnota konfesyjna (państwo uznaje ich aż 18: 5 muzułmańskich, 12 chrześcijańskich i jedną żydowską) miała zapewnioną odpowiednią reprezentację parlamentarną.

Prawodawstwo

Przynależność do takiej, a nie innej wspólnoty ustala się do dziś nie przez praktyki religijne per se, ale przez urodzenie. W systemie libańskim faktycznie rozróżnia się przynależność wyznaniową: do wspólnoty maronickiej należy się na przykład wtedy, gdy jest się dzieckiem ojca maronity (istnieje wiele małżeństw mieszanych, zwłaszcza wśród wspólnot chrześcijańskich).

Tak więc różne społeczności cieszą się względną autonomią i własną jurysdykcją w sprawach dotyczących statusu osobistego (prawo rodzinne), zgodnie z modelem millet, dziedziczonym przez Osmanów (Liban był częścią Imperium Osmańskie do 1918 roku).

Sam Pakt Narodowy ustanowił Liban krajem "o arabskiej twarzy": czynnik arabski jest więc jednym z elementów libańskiej tożsamości narodowej, ale nie jedynym. Wielu chrześcijan zresztą nie identyfikuje się jako Arabowie, ale jako "osoby posługujące się językiem arabskim" o pochodzeniu fenickim lub krzyżowym.

Chociaż konstytucja stanowi, że "Liban jest arabski w swojej tożsamości i przynależności", debata na temat arabskiej tożsamości kraju pozostaje dominująca w społeczeństwie, podobnie jak coraz więcej intelektualistów i prominentnych członków społeczeństwa wzywa do zakończenia konfesjonalizmu i potrzeby wspólnej tożsamości narodowej, która nie jest zatem wyłącznie arabska.

Między konfesjonalizmem a wojnami domowymi

Problemy systemu konfesyjnego stały się widoczne już pod koniec lat 40. Istotnie, wysoki wskaźnik emigracji ludności chrześcijańskiej, w połączeniu z wyższym wskaźnikiem dzietności ludności muzułmańskiej oraz napływem uchodźców palestyńskich (głównie muzułmanów sunnickich) po 1948 r., a zwłaszcza po 1967 r., znacznie zmienił proporcje liczbowe w obrębie populacji, szacowanej dziś na ok. 7 mln (nieoficjalne badania podają 66% muzułmanów, szyitów i sunnitów, oraz 34% chrześcijan).

Nierównowaga spowodowana różnicami społecznymi, ekonomicznymi i politycznymi pomiędzy poszczególnymi społecznościami oraz rosnące wpływy OWP Yassera Arafata, który uczynił z Libanu swoją twierdzę, doprowadziły do kilku wojen domowych (1958; 1975-76, ale w rzeczywistości do 1989 roku). Wyostrzyły one kontrasty między partiami i organizacjami aspirującymi do reprezentowania różnych etniczno-religijnych komponentów społeczeństwa (np. chrześcijańska prawica, z libańskim Phalange Pierre'a Gemayyela, bardziej skłonna do sojuszy z blokiem zachodnim, a także z Izraelem, oraz lewica, z postępowym blokiem druzyjskim i innymi sunnickimi i szyickimi siłami islamskimi, ale także chrześcijańskimi, z ideami zgodnymi z arabskim nacjonalizmem i antysyjonizmem).

Doprowadziło to do interwencji Syrii (poprzez Siły Odstraszania, będące pretekstem do przekształcenia kraju w protektorat) z jednej strony (1975-76), a Izraela z drugiej (1978, ale przede wszystkim od 1982, wraz z pierwszą wojną libańską).

Masakry

Od tego czasu dochodziło do masakr tysięcy niewinnych cywilów, dokonywanych zarówno przez muzułmanów przeciwko chrześcijanom (najsłynniejsza to masakra w Damour w 1976 roku dokonana przez Palestyńczyków, których przeciwnikami byli nie tylko chrześcijanie prawicy narodowej, ale także szyici), jak i przez chrześcijan przeciwko muzułmanom (jakże zapomnieć o Qarantine w 1976 roku oraz Sabrze i Szatili w 1982 roku).

Za masakry w Sabrze i Szatili słusznie obwiniono libański chrześcijański Phalange, działający przy współudziale Izraela, ale nie ma wątpliwości, że taktyka przywódcy OWP Yassera Arafata polegała na zaostrzeniu kontrastów między różnymi libańskimi społecznościami, nawet ze szkodą dla rosnącej liczby "męczenników" wśród palestyńskich uchodźców, co zapewniłoby jego sprawie większą widoczność.

Wycofanie się Izraela w połowie lat 80. (z wyjątkiem utrzymania kontroli w wąskim "pasie bezpieczeństwa" na południu kraju) doprowadziło następnie do wzrostu wpływów politycznych i wojskowych Syrii, chociaż do 1989 r. porozumienia z Taif oficjalnie zakończyły wojnę domową, oraz do narodzin i szybkiego wzrostu antyizraelskiej milicji szyickiej w południowym Libanie, zwanej Hezbollah (Partia Boga).

Hezbollah, stając się z biegiem lat partią polityczną aktywnie obecną w kontekście libańskim, utrzymał swoją siłę militarną, także dzięki wsparciu Iranu i Syrii, stając się w istocie potężniejszy niż sama regularna armia syryjska i zadając przez lata ciężki cios nie tylko Izraelowi, ale także przeciwnikom reżimu Baszara al-Assada podczas syryjskiej wojny domowej.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Watykan

Papież ogłasza powstanie nowych kardynałów

Po Regina Caeli papież ogłosił, że 29 i 30 sierpnia odbędzie się spotkanie wszystkich kardynałów, aby zastanowić się nad nową konstytucją apostolską Praedicate Evangelium, a w sobotę 27 sierpnia odbędzie się konsystorz dla kreacji nowych kardynałów.

Javier García Herrería-29 maja 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W słoneczny rzymski poranek papież Franciszek rozważał Wniebowstąpienie Pańskie. "Co oznacza to wydarzenie i jak powinniśmy je rozumieć?" Dodał, że "Jezus nie opuszcza uczniów. Wstępuje do nieba, ale nie zostawia nas samych. Wręcz przeciwnie, właśnie wstępując do Ojca zapewnia wylanie swojego Ducha. Przy innej okazji powiedział: "Korzystne jest dla was, abym odszedł, bo jeśli nie odejdę, Paraklet nie przyjdzie do was" (J 16,7)".

Nasza obecna mentalność podkreśla autonomię jednostki, ale boska logika podąża innymi krokami: "jego jest obecność, która nie chce ograniczać naszej wolności. Przeciwnie, robi dla nas miejsce, bo prawdziwa miłość zawsze generuje bliskość, która nie przygniata, nie jest zaborcza, jest bliska, ale nie zaborcza. Prawdziwa miłość czyni nas bohaterami. Dlatego Chrystus zapewnia nas: "Idę do Ojca, a wy będziecie przyobleczeni mocą z wysoka; poślę wam mojego Ducha i w Jego mocy będziecie kontynuować moje dzieło w świecie" (por. Łk 24, 49).

Na tydzień przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego papież przypomina, że "Duch Święty uobecnia w nas Jezusa, przekraczając bariery czasu i przestrzeni, abyśmy byli Jego świadkami w świecie". I dodał: "Bracia i siostry, pomyślmy dziś o darze Ducha, który otrzymaliśmy od Jezusa, aby być świadkami Ewangelii. Zadajmy sobie pytanie, czy rzeczywiście tacy jesteśmy; a także czy potrafimy kochać innych, pozostawiając im wolność i dając przestrzeń. I dalej: czy umiemy być orędownikami dla innych, czyli czy umiemy się za nich modlić i błogosławić ich życie? Czy też służymy innym dla własnych interesów? Uczmy się tego: modlitwy wstawienniczej, wstawiania się za nadziejami i cierpieniami świata, za pokojem. I błogosławmy naszymi oczami i słowami tych, których spotykamy na co dzień.

Po Regina Caeli papież ogłosił, że 29 i 30 sierpnia odbędzie się spotkanie wszystkich kardynałów, aby zastanowić się nad nową konstytucją apostolską Praedicate Evangelium, a w sobotę 27 sierpnia odbędzie się konsystorz dla kreacji nowych kardynałów. Oto ich nazwiska:

  1. JE ks. bp Arthur Roche - Prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.
  2. Lazzaro You Heung-sik - prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa.
  3. H.E.R. Msgr. Fernando Vérgez Alzaga L.C. - Przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Państwa Watykańskiego i przewodniczący Gubernatoratu Państwa Watykańskiego.
  4. Abp Jean-Marc Aveline - arcybiskup metropolita Marsylii (Francja).
  5. Bp Peter Ebere Okpaleke - biskup Ekwulobii (Nigeria).
  6. Leonardo Ulrich Steiner, O.F.M. - arcybiskup metropolita Manaus (Brazylia).
  7. Filipe Neri António Sebastião do Rosário Ferrão - arcybiskup Goa i Damão (Indie).
  8. Najprzewielebniejszy Robert Walter McElroy - biskup San Diego (U.S.A.)
  9. Virgilio Do Carmo Da Silva, S.D.B. - arcybiskup Dili (Timor Orientale).
  10. Oscar Cantoni - biskup Como (Włochy).
  11. Arcybiskup Antoni Poola - arcybiskup Hajdarabadu (Indie).
  12. H.R.H. Mgr Paulo Cezar Costa - Arcybiskup Metropolita Archidiecezji Brasilia (Brazylia).
  13. Bp Richard Kuuia Baawobr M. Afr - biskup Wa (Ghana).
  14. William Goh Seng Chye - arcybiskup Singapuru (Singapur).
  15. H.R.H. Mons. Adalberto Martínez Flores - Arcybiskup Metropolita Asunción (Paragwaj).
  16. H.E.R. Mons. Giorgio Marengo, I.M.C. - Prefekt Apostolski Ulaanbaatar (Mongolia).

Wraz z nimi powstaną inni kardynałowie powyżej 80 roku życia, więc nie będzie ich na kolejnym konklawe:

  1. Jorge Enrique Jiménez Carvajal - arcybiskup emerytowany Cartageny (Kolumbia).
  2. Lucas Van Looy S.D.B. - arcybiskup emeritus Gandawy (Belgia).
  3. Abp Arrigo Miglio - arcybiskup emerytowany Cagliari (Włochy).
  4. Gianfranco Ghirlanda SJ - profesor teologii.
  5. Fortunato Frezza - kanonik św.
Watykan

Jak wyglądają nowi kardynałowie wybrani przez Franciszka?

Raporty rzymskie-29 maja 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek ogłosił utworzenie 21 nowych kardynałów, z których 16 będzie elektorami, a więc będą mogli głosować w przypadku konklawe.

Wśród nich jest dwóch z Indii, jeden włoski misjonarz w Mongolii, jeden z Nigerii i jeden z Ghany.

Te nominacje pozostawiają 133 kardynałów elektorów. Spośród nich 11 zostało mianowanych przez Jana Pawła II, 38 przez Benedykta XVI i 84 przez Franciszka.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.