Hiszpania

Abp Argüello: "Tym, o czym wszyscy mówili na synodzie, była Eucharystia".

Ani święcenia kobiet, ani opcjonalny celibat nie były najważniejszymi kwestiami w podsumowaniach nadesłanych przez poszczególne diecezje i grupy w pierwszej fazie podróży synodalnej w Hiszpanii.

Maria José Atienza-23 czerwca 2022-Czas czytania: 5 minuty

Choć zagadnienia te z pewnością się pojawiły i stały się łatwym źródłem medialnym, to jednak prośba o lepsze poznanie Magisterium Kościoła (także w celu zrozumienia przyczyn wspomnianych zagadnień), a przede wszystkim znaczenie EucharystiaIch udział i troska były wspólnymi postulatami w podsumowaniach otrzymanych przez EWG w pierwszej fazie synodu w Hiszpanii.

Luis Argüello, sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca (IFRC). Konferencja Episkopatu Hiszpanii podczas konferencji prasowej, na której przedstawiono sprawozdanie z prac 259. posiedzenia Komisji Stałej biskupów hiszpańskich. Najwyraźniej droga przebyta przez diecezje hiszpańskie w pierwszej, lokalnej fazie Synodu Biskupów była przedmiotem części prac w tych dniach.

Biskupi dokonali bilansu spotkanie w dniu 11 czerwca które określili jako radosne. Do wniosków przedstawionych w dniu dodano załącznik, który zawiera podkreślenia i niektóre luki, które uczestnicy Zgromadzenia znaleźli po przejrzeniu w grupach syntezy, która została pierwotnie przedstawiona. 

Eucharystia, temat centralny

W związku z tym bp Argüello zwrócił uwagę, że przewodniczący hiszpańskich biskupów osobiście przyniósł te dokumenty do Sekretariat Generalny Synodu wraz ze wszystkimi otrzymanymi materiałami i załącznikami.

Biskupi, podkreślił sekretarz EWG, wyrazili chęć "kontynuowania tej drogi w oczekiwaniu na propozycje Sekretariatu Generalnego Synodu", czyli pierwsze Instrumentum Laboris, które ma wpłynąć około jesieni przyszłego roku.

To, co zostało najbardziej podkreślone w dokumentach tego synodu: konieczność przezwyciężenia klerykalizmu, a przede wszystkim, jak chciał podkreślić Argüello, "jednogłośnie omawianą kwestią było... EucharystiaJęzyki, homilia, uczestnictwo...". Sekretarz generalny biskupów hiszpańskich zwrócił uwagę, że "Kościół jest splotem drogi i stołu" i "na tej drodze przede wszystkim wierni chcą mówić o stole".

Profilaktyka i prace prowadzone przez Diecezjalne Biura Ochrony Nieletnich był kolejnym z tematów poruszanych na konferencji. W tym obszarze przedstawiono plan pracy na najbliższe miesiące. W październiku planowane jest nowe, dwudniowe spotkanie tych urzędów diecezjalnych i zgromadzeń zakonnych oraz opracowanie ramowego protokołu dotyczącego zapobiegania nadużyciom wobec małoletnich i sposobu postępowania w przypadku ich wystąpienia. W protokole zebrano główne aspekty zawarte w niektórych protokołach już istniejących w diecezjach hiszpańskich, a także w dokumentach Stolicy Apostolskiej dotyczących tego problemu.

Tylko 9 przypadków nadużyć w XXI wieku w Kościele hiszpańskim

Wykonanie i rozwój różnych projektów badawczych dot. nadużycia popełnione przez członków kościołaMedia jak zwykle były obiektem wielu późniejszych pytań mediów.

W tym sensie bp Argüello chciał zaznaczyć, że Kościół nie będzie uczestniczył instytucjonalnie w komisji śledczej powołanej przez rzecznika rządu hiszpańskiego, która skupia się wyłącznie na nadużyciach seksualnych popełnionych w Kościele.

Argüello zaznaczył, że choć z Konferencji Episkopatu są katolicy w charakterze osobistym, którzy uczestniczą w tej komisji, to "uważamy, że dobrze jest, aby tego typu komisja miała swoją niezależność". Zwrócił też uwagę, że "nie wydaje nam się zbyt poprawne, by skupiać się tylko na przypadkach nadużyć w Kościele", gdy większość tych nadużyć ma miejsce w innych sferach.

Abp Argüello chciał podkreślić, że współpraca Kościoła jest zawsze priorytetem w "każdym dochodzeniu, które chce położyć nacisk na przyjęcie ofiar i prewencję, ta współpraca jest priorytetem".

Przepisane przypadki

Ponadto wyjaśnił, jak "w kwestii archiwów wytworzyło się nierealistyczne oczekiwanie". Przy naszych danych, tych przedstawionych przez gazetę El País i wszystkich innych, 80% spraw jest sprzed roku 80, z punktu widzenia cywilno-karnego wiele z nich jest przedawnionych, wielu oskarżonych nie żyje, a przełożonych czy biskupów odpowiedzialnych w tamtym czasie już nie ma".

Rzecznik hiszpańskich biskupów przypomniał też, że "w naszych protokołach działania przekazujemy prokuraturze wszystkie sprawy, które otrzymujemy, i tak też się stało".

W odniesieniu do drugiego raportu sporządzonego przez gazetę "El País" Argüello wyjaśnił, że "każdemu zgromadzeniu i każdej diecezji przesłano to, co im odpowiada, do Rzymu i do prokuratury. I napisaliśmy do El País prośbę do kierownictwa, do tego stopnia, że chcieli, abyśmy wystąpili w roli "mediatorów", aby osoby, które wysunęły te oskarżenia, mogły skontaktować się z urzędami, a nawet, jeśli to konieczne, wystąpić w roli mediatorów między tymi osobami a diecezjami".

Argüello stwierdził, że "na koniec roku oczekuje się od nas sprawozdania z nowości otrzymanych w każdym urzędzie" i podkreślił, że "jest tylko 9 spraw z XXI wieku", co daje mu "spokój, że sprawy nie są źle załatwiane".

Więcej chrztów dla dorosłych

Jeden z tematów poruszanych w tych dniach przez członków Komisji Stałej związany jest z narastającą w ostatnich latach w Hiszpanii rzeczywistością: przyjmowaniem sakramentów inicjacji chrześcijańskiej przez dorosłych, czyli osoby powyżej 14 roku życia.

W tej linii biskupi zajęli się nowym katechizmem dla dorosłych "To jest Pan! Katechizm, który w dużej mierze nawiązuje do Obrzędu Chrześcijańskiego Wtajemniczenia Dorosłych i do którego zostaną dodane propozycje przedstawione przez biskupów w ostatnich dniach, aby dopełnić ten nowy dokument, skierowany do katechumenatu dorosłych i tych, którzy ponownie wchodzą w życie chrześcijańskie.

Wspieranie demonstracji pro-life

Demonstracja pro-life, zwołana na 26 czerwca przez liczne grupy obywatelskie oraz niektóre grupy inspirowane przez chrześcijan, również znalazła się na liście pytań skierowanych do sekretarza hiszpańskich biskupów.

Luis Argüello potwierdził poparcie wszystkich biskupów dla noty opublikowanej niedawno przez Podkomisję Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia, która zachęca "wszystkich do promowania "tak" dla życia i wyrażamy nasze poparcie dla tych, którzy mają prawo urodzić się i zostać przyjęci przez rodziców z miłością; dla matek, które mają prawo otrzymać niezbędne wsparcie społeczne i państwowe, aby nie stać się ofiarami aborcji".

Na rzecz wolności rodziców i współpracujących z nimi szkół w zakresie zapewnienia ich dzieciom integralnego wychowania, które nadaje niezbędne dziś znaczenie wychowaniu uczuciowemu i seksualnemu, zgodnie z przekonaniami moralnymi, które rzeczywiście przygotowują ich do bycia rodzicami i do przyjęcia daru życia; na rzecz opieki paliatywnej i wolności sumienia; potępiając sytuacje, w których jest ona zagrożona, jak to wciąż widać w różnych formach niewolnictwa, w handlu ludźmi lub w niewłaściwych warunkach pracy".

Dla rzecznika EWG "demonstracje uliczne są autentycznym świadectwem powołania świeckiego" i chciał też podkreślić, że poza demonstracjami "wyzwanie jest większe: wymaga zmiany kulturowej, sposobu życia na rzecz życia".

Argüello zwrócił też uwagę, że "kwestia aborcji nie jest specyficzna dla katolików. Kulturę pro-life można dzielić z wyznawcami innych religii, a także z mężczyznami i kobietami, agnostykami, którzy widzą, że troska o życie jest czerwoną linią, której nie wolno przekroczyć".

Watykan

Czy Synod chce zmienić doktrynę?

Raporty rzymskie-23 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Czy Synod chce zmian w doktrynie w takich kwestiach jak celibat czy święcenia kobiet do kapłaństwa? Jak zaznaczył sekretarz generalny Synodu, kardynał Mario Grech, papież Franciszek chce Kościoła bardziej synodalnego.

A co to oznacza? Przede wszystkim oznacza to, że nie tylko zakonnicy powinni mieć głos na stałych forach. Może to być na szczeblu parafialnym, diecezjalnym czy krajowym, ale chce też, by świeccy byli wysłuchani, gdy trzeba podjąć decyzje. 


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Rodzina

Kwestia demograficzna musi znaleźć się w centrum europejskiej agendy

W Europie, która nie ma już dzieci, kwestia wskaźnika urodzeń ponownie znalazła się w centrum debaty publicznej. Przy wielu okazjach, także ostatnio, papież Franciszek powtarzał o konieczności ponownego odkrycia piękna rodziny jako wkładu w rozwój społeczeństwa.

Giovanni Tridente-23 czerwca 2022-Czas czytania: 3 minuty

OMNES przeprowadził wywiad z prezesem ds. Europejska Federacja Stowarzyszeń Rodzin Katolickich (FAFCE), prawnik Vincenzo Bassi, który wyjaśnia niektóre z najbardziej palących kwestii związanych z kwestią demograficzną. 

Federacja Stowarzyszeń Rodzin Katolickich Europy ma 25 lat, czy może Pan przybliżyć naszym czytelnikom, jak powstała ta organizacja i jakie inicjatywy podejmuje?

FAFCE jest federacją stowarzyszeń reprezentujących 18 krajów europejskich. Członkami FAFCE są 23 stowarzyszenia, a jej cel jest dwojaki. Z jednej strony przedstawia instytucjom europejskim żądania i potrzeby rodzin i stowarzyszeń krajowych. Dotyczy to nie tylko tych z Unii Europejskiej, ale także tych z Rady Europy. Z drugiej strony rozwija i promuje, w porozumieniu z lokalnymi konferencjami biskupów, katolickie stowarzyszenia rodzin w krajach, gdzie są one mniej rozwinięte.

W związku ze zbliżającym się Światowym Spotkaniem Rodzin FAFCE zorganizowała konferencję, której celem było "celebrowanie piękna rodziny". Jak ważne jest ponowne odkrycie tego piękna w Europie, która nie ma już dzieci?

Dziś założenie rodziny jest coraz częściej postrzegane jako akt heroiczny, a nie akt hojności. Celebrowanie piękna rodziny służy właśnie do przedstawienia zwykłego hojność rodzinyRodzina jest nie tylko instytucją prywatną, ma również znaczenie publiczne. Rodzina jest nie tylko instytucją prywatną, ma również znaczenie publiczne. Jest to dar dla społeczeństwa i nie powinien być traktowany jako oczywistość, ale powinien być nagradzany.

W związku z tym uważamy, że kwestia demograficzna musi stać się kwestią bardziej europejską. Nasze doświadczenie uczy nas, że konieczne jest zaangażowanie i zjednoczenie państw narodowych w tej kwestii, a następnie uczynienie promocji wskaźnika urodzeń głównym punktem programu europejskiego. Widzimy jednak, że nawet w Plan odbudowy dla Europy rozważana jest polityka dotycząca liczby urodzeń. Należy pamiętać, że rodziny również inicjują procesy rozwoju gospodarczego. Rodzina jest paliwem, które rozpala silnik społeczeństwa, w sensie demograficznym, ale także w sensie zrównoważonego rozwoju. 

Ważną okazją do tego jubileuszu było spotkanie z Ojcem Świętym sprzed kilku dni. Jak przeżyłeś te chwile?

Z wielkim wzruszeniem, wiedząc, że Papież zawsze zachęca nas do doskonalenia i uskuteczniania naszego zaangażowania. Stowarzyszenia i sieci rodzinne muszą być coraz bardziej domami otwartymi na społeczność, a nie mieszkaniami, w których można się schronić w obawie przed konfrontacją ze społeczeństwem.

W swoim przemówieniu papież Franciszek pochwalił ich wkład w sieciowanie rodzin, z których wypływa służba dla całego społeczeństwa... Czy tak jest?

Sieci rodzinne są narzędziem nie tylko w służbie społeczeństwa, ale także w służbie Kościoła, ponieważ za ich pośrednictwem łatwiej jest zbliżyć się do osób słabych i rodzin przeżywających trudności. Jesteśmy przekonani, że nasz wkład w służbę społeczeństwu będzie tym skuteczniejszy, im bardziej będziemy mogli przyczynić się do służby Kościołowi. W tym sensie sieci rodzinne mogą pomóc i być narzędziem dla naszych duszpasterzy, aby pozostać blisko trzody.

Niedawno podpisała rezolucję potwierdzającą znaczenie posiadania dzieci jako niezbędnego zasobu na przyszłość również w klucz ekologicznyCzy możesz to lepiej wyjaśnić?

To wszystko jest bardzo proste i prawdziwe: nigdy nie będzie zrównoważonego rozwoju bez równowagi międzypokoleniowej gwarantowanej właśnie przez dzieci. Dlatego prawdziwym wrogiem społeczeństwa i jego zrównoważonego rozwoju jest konsumpcjonizm i indywidualizm, podczas gdy rodziny optymalizują zasoby dla dobra własnego i swoich dzieci, a więc dla przyszłości społeczeństwa, którą będą chciały pozostawić w spadku swoim dzieciom.

Papież potępił też plagę pornografii i nieludzką praktykę macierzyństwa zastępczego. Jak jako Federacja planujecie pomóc w likwidacji tych plag społecznych?

Jedno i drugie jest konsekwencją samotności, osób i rodzin. W samotności wszystko jest towarem, nawet dziecko czy seks. W rodzinie człowiek uczy się i doświadcza daru. Im bardziej doświadczana jest radość z ofiarowanego i otrzymanego daru, tym bardziej pornografia i macierzyństwo zastępcze postrzegane są jako aberracja. 

Trzeba jednak powiedzieć, że za tymi praktykami kryją się mniej lub bardziej poważne ułomności egzystencjalne, a naszym zadaniem pozostaje zawsze przyjmowanie kruchych i pomaganie im w przezwyciężaniu słabości. Papież wzywa nas nie tylko do potępienia czynów, ale także do przyjęcia ludzi, bo nasze rodziny nie są wzorami doskonałości. Nasze rodziny muszą dawać świadectwo, że są w drodze, wspaniałomyślnej i odpowiedzialnej; drodze, która czasami jest trudna, ale którą pokonuje się ze świadomością, że nie jest się samemu, jak trzoda ze swoim pasterzem.

Książki

Stół katolicki. Czytanie do "degustacji".

Stół katolicki porusza, w prosty, ale zdumiewająco głęboki sposób, istotne dla katolika pytania. Uznanie, że Bóg staje się pokarmem, nie jest sprawą banalną; zakłada, że potrzebujemy Boga, aby żyć.

Maria José Atienza-23 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Stół katolicki

TytułStół katolicki. Radość i godność pokarmu w wierze.
AutorEmily Stimpson Chapman
Strony: 210
Redakcja: CEU Ediciones
Miasto: Madryt
Rok: 2021

Emily Stimpson Chapman od lat z prostotą i zadziwiającą głębią pisze o relacjach między jedzeniem a swoją wiarą katolicką. Jej blog "Stół katolicki była alma mater tej bardzo polecanej książki na ten sam temat. 

Autor zagłębia się w istotne pytania dla dzisiejszych mężczyzn i kobiet, a zwłaszcza dla katolików. Rozważanie, że Bóg staje się pokarmem nie jest sprawą banalną. Zakłada, że poza prostą kwestią fizycznego przetrwania, potrzebujemy Boga do życia i nie jest to to samo, np. jeść lub nie jeść w rodzinie.

Stimpson prowadzi przez, bez poddawania się ekstremom, co nazywa "duchowe szkody, które występują, gdy nie widzimy żywności prawidłowo i żyć przez to, co widzimy", problem, który obejmuje wszystkie skrajne zaburzenia związane z jedzeniem, począwszy od winy, do marnotrawstwa, do samoobsesji, która eliminuje nawet Bóg....

Także z tym wszystkim, co implikuje stworzony przez Boga pokarm: sensem postu, głodem Boga, solidarnością z innymi...

I robi to z nadzieją i wyważonym spojrzeniem na sprawy, co czyni tę książkę (którą "ubiera" w świetne przepisy), bardzo dobrym wyborem czytelniczym.

Książki

Od Białego Domu do Stolicy Apostolskiej 

Santiago Leyra Curiá poleca lekturę Od Białego Domu do Stolicy ApostolskiejRafael Navarro-Valls.

Santiago Leyra Curiá-23 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Książka

TytułOd Białego Domu do Stolicy Apostolskiej
AutorRafael Navarro-Valls
Strony: 240
Redakcja: Almuzara
Miasto: Kordoba
Rok: 2022

Nowa, ekscytująca książka Rafaela Navarro-Vallsa. Jako znawca amerykańskiej historii politycznej i Kościoła katolickiego napisał już trzy książki analizujące prezydentury od F. D. Roosevelta do Obamy oraz papieży od św. Jana Pawła II do wczesnego pontyfikatu Franciszka.

W tej nowej książce analizuje prezydenta J. F. Kennedy'ego i jego braci Boba i Teda z perspektywy zamachów i skandali, które przeżyli; odnosi się do nowych faktów dotyczących Nixona (Watergate); wizyt Obamy na Kubie i w Hiszpanii w ostatnim roku urzędowania; nieudanej kandydatury Hillary R. Clinton i jej pojedynków z Obamą i Trumpem; czterech lat Trumpa w Białym Domu, w tym jego niezwykłego trzymania się władzy; oraz dramatycznego pojedynku z blondwłosym prezydentem, który znamionował wybór Joe Bidena, w tym jego niezwykłego trzymania się władzy. Clinton i jej pojedynki z Obamą i Trumpem; cztery lata Trumpa w Białym Domu, w tym jego niezwykłe kurczowe trzymanie się władzy i dramatyczny pojedynek z blond prezydentem, który wyznaczył wybór Joe Bidena, aż po jego inaugurację.

Z drugiej strony Navarro-Valls analizuje nowe i ciekawe fakty dotyczące świętych Jana Pawła II i Benedykta XVI, a także dotychczasowego pontyfikatu papieża Franciszka. Na koniec autor dodaje kilka historycznych anegdot o swoim bracie Joaquínie, pierwszym świeckim rzeczniku Stolicy Apostolskiej. Jednym słowem książka, którą czyta się z przyjemnością i dostarcza istotnych wiadomości.

Więcej
Czytania niedzielne

"Oblicze Jezusa niezłomnego w miłosierdziu". 13. niedziela czasu zwykłego

Andrea Mardegan komentuje czytania z XIII Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-23 czerwca 2022-Czas czytania: 2 minuty

Rozpoczyna się podróż Jezusa do Jerozolimy, centralna dla Ewangelii Łukasza. W języku greckim Łukasz trzykrotnie wspomina o twarzy Jezusa. "Stanowcza decyzja" o udaniu się do Jerozolimy jest wyrażona w ten sposób: "Stwardniał na twarzy, by iść w kierunku Jerozolimy".Wysyłanie kurierów: "Wysłał posłańców przed swoim obliczem".i przyczyną odrzucenia przez Samarytan: "Bo jego twarz była w drodze do Jerozolimy".

Łukasz pokazuje nam oblicze Jezusa, które odsłania oblicze Ojca. Twarz Jezusa wydaje się twarda, ale w rzeczywistości jest On stanowczy w swojej miłosnej decyzji oddania życia za wszystkich w Jerozolimie, nieustępliwy w czułości i miłosierdziu. Chce dać odpór tym, którzy sprzeciwiają się planowi zbawienia, który tam się wypełni. 

Żydzi omijali Samarię w drodze do Jerozolimy, ponieważ Samarytanie byli niewierzący, ale Jezus przechodzi przez nią celowo. Wysłał posłańców, być może samych Jakuba i Jana, którzy, zirytowani jego odmową, proszą Jezusa o pozwolenie na wywołanie ognia z nieba, aby ich pochłonął. Jezus odwraca się i pokazuje swoje oblicze, zdecydowany pozostać miłosiernym, nawet wobec tych, którzy go odrzucają. Aby upomnieć Jakuba i Jana, używa tego samego czasownika, którym wypędza demony. Ci, którzy chcą im przeszkodzić w chodzeniu w logice Boga, są przez niego uważani za "szatana", jak Piotr.

Łukasz relacjonuje w Dziejach Apostolskich: że Samaria jest pierwszym po Judei miejscem przeznaczenia wskazanym przez Jezusa apostołom dla ich świadectwa; że w czasie prześladowań Saula chrześcijanie uciekali do Samarii, gdzie nieśli słowo Boże; że Piotr i Jan zostali tam posłani i nakładali ręce na Samarytan, którzy otrzymywali Ducha Świętego: to był ogień z nieba, którego Jezus chciał dla Samarii. 

Iść, iść, podążać - to częste słowa w tym fragmencie. Jezus uczy trzech aspirujących uczniów, co należy wziąć pod uwagę, aby pójść za Nim. Jeśli chcemy iść za Nim wszędzie, Jezus ostrzega nas, że nie jest On schronieniem, rozwiązaniem wszystkich problemów, miejscem chronionym przed trudnościami życia, ale wręcz przeciwnie. Jeśli, słuchając Jego wezwania, mówimy Mu, że zanim pójdziemy za Nim, mamy ciała do pogrzebania, rany, historie i nieporozumienia z przeszłości do rozwiązania, On mówi nam, abyśmy odłożyli te ciężary i poszli z Nim na misję.

Po trzecie, zachęca nas do uwolnienia się od uwarunkowań ludzi, których kochamy i którzy nas kochają, ale którzy mogą być przeszkodą w pójściu za Jezusem. Chłopi, którzy przykładali ręce do pługa, patrzyli przed siebie, bo prostował on bruzdy. Ci, którzy idą za Mistrzem, muszą również patrzeć przed siebie, ku przyszłości, ku nowości życia, którą On zawsze jest w stanie zaproponować i zrealizować. 

Homilia na temat czytań z 13. niedzieli

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

"Ważne jest, aby iść za Jezusem zawsze; pieszo lub na wózku inwalidzkim".

W katechezie w środę 22 czerwca papież Franciszek zachęcał osoby starsze do ustępowania miejsca osobom młodszym. Coś - podkreślił - "nie jest łatwe".

Maria José Atienza-22 czerwca 2022-Czas czytania: 2 minuty

Audiencja generalna w środę 22 czerwca kontynuowała cykl katecheza o starości zainicjowany kilka tygodni temu przez papieża Franciszka. Katecheza, którą z uwagą śledziły setki osób, które w ten letni poranek dołączyły do Ojca Świętego.

Przyjmując fragment dialogu Jezusa zmartwychwstałego z Piotrem na końcu Ewangelii Jana, Papież zastanawiał się nad świadectwem, które samo w sobie zawiera dar z siebie i fizyczną słabość ostatnich lat życia.

W tym sensie, zauważył Papież, "w trakcie rozmowy Jezusa z Piotrem znajdujemy dwa fragmenty, które odnoszą się właśnie do starości i długości czasu". Pierwszy z nich "gdy byłeś młody, przepasałeś się i poszedłeś tam, gdzie chciałeś; gdy będziesz stary, wyciągniesz ręce, inny cię przepasze i zaprowadzi tam, gdzie nie chce, abyś poszedł" nawiązuje do tego przekazania pałeczki młodszym i ustąpienia swojego miejsca.

W tym momencie, sympatycznie, papież skomentował: "Powiedz mi o tym, muszę jechać na wózku inwalidzkim! Ale życie jest takie. Ze starością przychodzi choroba i musimy ją przyjąć tak jak przychodzi" i przywołał cytat ze św. Ignacego z Loyoli, który mówi: "W życiu jak w śmierci musimy dawać świadectwo jako uczniowie Jezusa" Koniec naszego życia musi być końcem życia ucznia Jezusa. Co więcej, ślad Jezusa jest zawsze przed nami. W dobrym czy złym stanie zdrowia". Ważną rzeczą, podkreślił Papież, "jest podążanie za Jezusem zawsze, czy to pieszo, czy na wózku inwalidzkim".

Franciszek podzielił się z obecnymi tym, jak bardzo lubi "rozmawiać z ludźmi". starsi patrząc w ich oczy; te jasne oczy, które mówią do ciebie bez słów, które są świadectwem życia. Jest to piękna rzecz, którą musimy zachować.

Rezygnacja z blasku reflektorów

Inny z tematów poruszanych w tej katechezie obracał się wokół nalegania, abyśmy często, przy wielu okazjach, poznawali i "kierowali", w pewien sposób, życiem innych. W związku z tym Papież chciał zapytać, zwłaszcza osoby starsze, czy rzeczywiście są w stanie, przy wielu okazjach, zaufać młodszym, "scedować na nich rolę lidera".

"Odejść od blasku życia nie jest łatwo" - powiedział m.in. Papież FranciszekTen nowy czas jest też z pewnością czasem próby. Począwszy od pokusy zatrzymania naszego protagonisty. Na starość nasz protagonizm musi być obniżony.

Zatem, kontynuował Papież, kiedy Piotr pyta Jezusa o Jana, "czy on naprawdę musi być w 'moim' sequelu? Czy być może musi zajmować 'moją' przestrzeń? Czy musi mnie wyprzedzić i zająć moje miejsce? Odpowiedź Jezusa jest szczera, a nawet ostra: "Co cię to obchodzi? Ty, podążaj za mną". To właśnie czyni z nami Chrystus, podkreślił Papież, "kiedy wchodzimy w życie drugiego, Jezus mówi nam: 'Co cię to obchodzi? Ty idziesz za mną".

Rodzina

Álvaro MedinaSpołeczeństwo bez dziadków nie ma racji bytu".

Na stronie Katecheza papieża Franciszka o osobach starszych i starszych ludzi obfitował, co widać w Omnes. Dziś, z okazji rozpoczynającego się w środę w Rzymie X Światowego Spotkania Rodzin (WFM 2022), Omnes przeprowadził wywiad z Álvaro Mediną, przewodniczącym Ruchu Wzrastającego Życia, który w czwartek 23 wraz z żoną Rosario García przemówi w EMF.

Francisco Otamendi-22 czerwca 2022-Czas czytania: 8 minuty

Papieskie katechezy na temat osób starszych są tak aktualne, że Ojciec Święty postanowił w ubiegłym roku obchodzić pierwszy Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych. W tym roku będzie to 24 lipca, blisko święta św. Joachima i św. Anny, dziadków Jezusa, aby nie zapomnieć "o bogactwie strzeżenia korzeni i przekazywania' młodym ludziom doświadczenie życia i wiary, które tylko oni mogą dać.

Jest to inicjatywa Roku Rodziny "Amoris laetitia", koordynowana przez dykasterię ds. świeckich, rodziny i życia, która organizuje tegoroczne wydarzenie. EMF 2022, i która zaprosiła parę Álvaro Medina i Rosario García do przedstawienia swojego świadectwa w Rzymie.

To właśnie Álvaro Medina, jako przewodniczący Movimiento Vida Ascendente, przedstawił miesiąc temu w Madrycie, wraz z biskupem Wysp Kanaryjskich, monsignorem José Mazuelosem, przewodniczącym Podkomisji Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia, projekt dokument Starość - bogactwo owoców i błogosławieństw", w siedzibie Konferencji Episkopatu Hiszpanii (CEE). Prezentacja, której zgłoszony z szerokością Omnesa.

Rozmawiamy z nim teraz w przeddzień jego wystąpienia na Spotkaniu Rodzin. Álvaro Medina, członek Diecezja Getafe Mówi, nie ujawniając swoich historii: "Nie wolno nam nigdy tracić serca w apostolstwie. Powiemy to w Rzymie.

Czy twoja żona należy do Ruchu Życia Wzrastającego?

̶  Moja żona, María del Rosario, jest szefem w moim domu; nie ma pozycji w Ruchu, choć będzie ze mną rozmawiać w Rzymie.

Co chciałbyś skomentować jako pierwsze? Może coś o EMF 2022 w Rzymie, albo w Hiszpanii.

̶ Wraz z żoną zostaliśmy zaproszeni przez Watykan do złożenia świadectwa na X Światowym Spotkaniu Rodzin w Rzymie, a uczynimy to 23 czerwca. Wiem, że jest jeszcze jedna para z Hiszpanii, ale nie jedziemy razem. Może zobaczymy się w samolocie.

To Watykan skontaktował się z nami bezpośrednio, być może poprzez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia w Rzymie, z którą mamy logiczne relacje poprzez Vida Ascendente. Stąd musiała się wziąć nasza nazwa, a wezwanie do nas pochodziło bezpośrednio od osób organizujących spotkanie. Będziemy mówić, jeśli nie ma zmian, od 12.30 do 13.30 rano.

Czy jest możliwość uzyskania małego podglądu?

̶ Temat, o którym będziemy mówić, obraca się wokół ukrytego niepokoju u osób starszych, który pojawia się, gdy niektóre z naszych dzieci lub wnuków nie idą drogą wiary. I jest trochę rozpaczy i rozczarowania, gdy widzi się, że tak się dzieje.

Mamy w naszej rodzinie kilka historii, w których wyraźnie widać, że to my mamy obowiązek zasadzić ziarno, ale to Pan sprawia, że ono rośnie w odpowiednim czasie.

Opowiemy dwie historie, jedną mojej żony i jedną moją, o dwóch wydarzeniach, które miały miejsce w rodzinie, a które pokazują, że nigdy nie wolno nam tracić serca w naszym pragnieniu apostolstwa w rodzinie lub poza nią, ale szczególnie w rodzinie.

Opowiemy tę historię w Rzymie.

Masz dwoje dzieci, prawda?

̶ Tak, mamy syna i córkę. Mój syn jest żonaty, ma 4 dzieci, a teraz opiekuje się najmłodszym dzieckiem swojej siostry. Moja córka jest rozwiedziona, ma czworo dzieci, dwoje starszych jest już dość starych, trzecie mieszka z ojcem, a najmłodsze z moim synem.

Moja córka, która 12 sierpnia skończy cztery lata, doznała tętniaka w głowie, co pozostawiło u niej ważne konsekwencje psychiczne i fizyczne, choć dzięki Bogu pokonuje pewne trudności, ale jest bardzo ograniczona. Mieszka w domu, opiekujemy się nią, codziennie wozimy ją na rehabilitację, ale logicznie rzecz biorąc to do nas należy opieka nad nią w dzień i w nocy.

Wskazówki dla duszpasterstwa osób starszych

Czy może Pan przypomnieć jakieś cechy dokumentu dotyczącego starości, który przedstawił Pan EWG?

̶ Jest to, jak wskazuje dokument, zbiór wytycznych dla duszpasterstwa osób starszych. Najistotniejsza, moim zdaniem, jest potrzeba uznania w Kościele i w społeczeństwie osób starszych takimi, jakimi są naprawdę. Bo są stygmatyzowane, są traktowane jako coś, co staje się niemalże utrapieniem, a to bardzo poważny błąd, bo starzenie się nie jest hańbą, jest łaską.

Stawanie się starszym jest darem od Boga i przynosi owoce. Jeśli ktoś zatrzyma się na dwie sekundy, aby się zastanowić, uświadamia to sobie bez konieczności posiadania dużej wiedzy.

Opowiedz nam o tej refleksji i części duchowej.

̶ Kondycja człowieka składa się zasadniczo z trzech części. Jedna część, fizyczna; druga część, intelektualna; i trzecia część, duchowa. Zarówno w sferze fizycznej, jak i intelektualnej, ciało rośnie w siłę wraz z upływem czasu i osiąga swój szczyt, według każdego człowieka w określonym wieku.

To samo dzieje się z mózgiem, wiedzę zdobywa się z czasem, ćwiczy się inteligencję i przychodzi czas, kiedy ciało i mózg, inteligencja, podupadają, rozpadają się.

Jednak część duchowa nigdy nie słabnie. Wręcz przeciwnie, w miarę upływu czasu ma się więcej okazji do uświadomienia sobie, że Pan jest z nami, duch się wzmacnia, wiara się umacnia, a w zaawansowanym wieku ma się ducha ze sprawdzoną wiarą. I to bogactwo trzeba zobaczyć od strony realiów życia.

Jeśli rzeczywistość życia jest taka, że jesteśmy zrodzeni z miłości Boga, a naszym przeznaczeniem jest dotarcie w ramiona Pana, to droga życia jest drogą wiary. Skoro droga wiary, gdy jest najpełniejsza, jest właśnie wtedy, gdy ma się wiele lat, to trzeba patrzeć na starszą osobę z tego punktu widzenia.

Mocno podkreślasz drogę wiary.

Tak, wydaje się, że my, starsi ludzie, jesteśmy uważani za coś pozostawionego w tyle. Na drodze wiary jest jednak odwrotnie. Ci z nas, którzy są z przodu, po prostu dlatego, że urodziliśmy się wcześniej i żyjemy dłużej, ci z nas, którzy są przyszłością drogi wiary, są niesieni przez starszych.

Od czasu do czasu, gdy patrzę na moją prawnuczkę, bo mam prawnuczkę, widzę w niej przyszłość jutra. Ale jeśli ona, gdy będzie miała wystarczającą wiedzę, zechce z wiarą zobaczyć przyszłość swojego życia, będzie musiała spojrzeć na swoich pradziadków. Tak więc przyszłość rzeczywistości życia, prawdziwego powodu życia, jest drogą wiary.

Jeśli w ten sposób będziemy patrzeć na osoby starsze, nigdy nie będziemy mogli postrzegać ich jako materiału odpadowego, o czym tak często przypomina nam papież Franciszek, a co społeczeństwo tak bardzo chce odrzucić. Jest wręcz przeciwnie. Dlatego w tym duszpasterskim wywodzie chodzi przede wszystkim o uwidocznienie rzeczywistości osób starszych. Tak, będą mieli problemy fizyczne lub psychiczne, ale są one częścią ich wieku. To jest część rzeczywistości osób starszych.

Następnie jest fakt, że osoba starsza musi być podmiotem duszpasterstwa, czyli uczestniczyć w rozwoju społeczeństwa i Kościoła poprzez swoją aktywność, a w innych przypadkach będzie odbiorcą tego duszpasterstwa, ze względu na własne naturalne potrzeby.

Sprawić, by osoby starsze były widoczne, najpierw my sami

Pierwszym celem dokumentu jest uwidocznienie osób starszych. Najpierw ze starszym. Ponieważ kiedy my sami, starsi, mówimy o starszych, jakby byli trzecią osobą: nikt nie jest starszym... Na Wznoszącej się Ścieżce wszyscy jesteśmy starszymi, ale kiedy starszy mówi, mówi się o nim w trzeciej osobie. Niestety, zaraziliśmy się tą defenestracją wizerunku starszego. Wtedy trzeba też pomóc starszemu zobaczyć siebie.

Pamiętam wiele spotkań, kiedy jeżdżę na wizytacje, zgromadzenia itp. w Hiszpanii i kiedy odnoszę się do starszych, patrzą na mnie, jakby mówili: Czy naprawdę mówisz o nas? Oczywiście, że są. W tych gestach czułości, które macie z waszymi bliskimi, z waszymi dziećmi, z waszymi wnukami, gdzie nie wahacie się w każdej chwili zostawić tego, co jest konieczne dla uczucia, które macie dla nich, to jest przykład siły waszego ducha.

Dzieci, wnuki, sąsiedzi, przyjaciele, te proste gesty miłości są wiernym świadectwem, że ten cud życia dzieje się hojnie wśród was.

Ale ponieważ robisz to tak naturalnie, nie nadajesz temu wartości, którą ma. I tak jest. To jest pierwszy cel tego dokumentu. Aby osoby starsze były widoczne.

Proste przykłady z Ewangelii

Major jest skarbem, a nie ciężarem. Tak pan powiedział.

̶ Istnieje armia starszych, którzy pozostali na ścieżce wiary. Czekamy jednak na cud rozszczepienia nieba i zstąpienia Ducha Świętego w postaci gołębicy.

Pan w Ewangeliach przypomina nam tych prostych ludzi, tę małą kobietę w świątyni, która wrzuciła ostatnią monetę, i stawia ją za przykład; tego, który uważał się za niegodnego, by w swojej pokorze stanąć przed Panem, obok faryzeusza, który dziękował za szczęście, że był taki, jaki był... Pan stawia ich przed nami. Że niebo jest na ziemi, reprezentowane jasno i prosto przez te proste miłości świętego obok, jak mówi nasz drogi papież.

Dane wskazują, że około 20 % lub więcej populacji Hiszpanii ma ponad 65 lat.

̶ Tendencja jest taka, aby nadal rosnąć. Średnia długość życia jest coraz dłuższa, a przyrost naturalny, niestety, coraz niższy. W związku z tym procentowy udział osób starszych w naszym kraju rośnie i powiększa się z każdym dniem. To są statystyki, które są w zasięgu każdego.

Obok tej kwestii dokument odnosi się również do samotności. W niektórych przypadkach jest to wybór, ale w innych nadzór. Czy w ogóle zostawiliśmy naszych starszych w spokoju, na przykład podczas pandemii?

 ̶  Samotność ma wiele wątków, ale prawdą jest, że czasem krok po kroku zdobywa grunt. Kiedy kończysz swoje życie zawodowe, stajesz przed nowym życiem. Tam, gdzie towarzyszyła Ci określona aktywność, straciłeś ją i stoisz przed nowym etapem, w którym prawie wszystko jest nowe.

Pierwsza firma, którą posiadasz. Drugie towarzystwo, towarzysze podróży, żony, mężowie, krewni, przyjaciele, odchodzą na bok, a samotność staje się coraz bardziej dotkliwa. To, co się dzieje, to fakt, że nie jest postrzegane wszystko naraz. To zżera cię krok po kroku.

Kolejnym jest postęp nauki i nowoczesnych technologii w społeczeństwie. W takim tempie, w jakim to się dzieje, my, starsi ludzie, zostajemy zepchnięci na margines i widzimy to we wszystkim, co ma związek z cyfryzacją rzeczy. Stajesz się oderwany od normalnej dynamiki swojego poprzedniego życia, a także dzisiejszego społeczeństwa. Samotność ma więc te wszystkie niuanse. Co więcej, gdy staje się głęboka, czyli gdy sprawność fizyczna nie pozwala na samodzielne funkcjonowanie, trzeba trafić w ręce opiekuna, albo do domu opieki, wtedy jest znacznie bardziej dotkliwa. Samotność jest chyba najgorszym złem w dzisiejszym społeczeństwie.

Dwa słowa na niewygodny temat - rezydencje... 

̶ Domy opieki to ośrodki, w których mogą opiekować się osobami starszymi w sposób, w jaki my nie możemy, z różnych powodów i okoliczności. Myślę, że należy je traktować jako przedsionek do chwały. I dlatego powinny być jak najlepszym miejscem dla tego, kto tam trafi. Nie jest to łatwe zadanie, ale jeśli nie ma się tej świadomości, to jest to zadanie niemożliwe. Następnie musimy zachęcić bliskich, którzy znajdą się w takiej potrzebie, do zabrania bliskiej osoby do domu opieki, do szukania tych ośrodków, gdzie ich bliscy są traktowani z rozwagą. Nie powinni zabierać ich po prostu gdziekolwiek, czy to dlatego, że jest blisko, czy z jakiegokolwiek powodu. Że mają wzgląd na to, by wymagać od siebie przy wyborze miejsc i wymagać od miejsca, w którym uczęszczają, by ta osoba była taka, na jaką zasługuje, jako osoba godna wszelkiego szacunku i osoba, która jest na granicy chwały.

Dziadkowie, osoby starsze, były i są siecią społeczną w kryzysach, dla dzieci, wnuków, rodzeństwa... Troska o nich powinna być obowiązkiem całego społeczeństwa. Co możesz mi powiedzieć?

̶ Nie musisz iść bardzo daleko. Zapytaj kogokolwiek, czy możliwe byłoby utrzymanie dynamiki społeczeństwa w naszym kraju bez dziadków. Kto opiekuje się wnukami? Kto opiekuje się dziećmi, gdy nie ma pracy? Kto się nimi opiekuje? Nie ma potrzeby robienia dużej ilości matematyki. To nie jest wykonalne.

Prawda jest taka, że wiele razy Pan każe nam patrzeć na niebo przez łzy. Ale jakże pięknie jest, gdy pośród tej twardości widzi się towarzystwo Pana. Bez Niego życie będzie pozbawione sensu. Wszystko, o czym mówimy, jeśli wyprowadzimy Pana z etapu rozumowania, jesteśmy niezdolni do rozumowania. Jesteśmy zagubieni. Rozum nie rozumuje, jeśli nie uwzględnia wszystkich czynników składających się na rzeczywistość, a na pierwszym miejscu wśród tych czynników jest obecność Boga.

Álvaro Medina ma swoje codzienne zmagania, rehabilitację córki i tak dalej, ale słuchanie go to przyjemność, która dodaje skrzydeł. Z jego interwencji w Rzymie, wraz z żoną, na EMF, nie udało nam się nic wyciągnąć, więc będziemy musieli go posłuchać. Jest czwartek 23, w połowie poranka.

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Opowieść na cześć św. Tomasza More'a

Juan Ignacio Izquierdo kontynuuje serię opowiadań upamiętniających różnych świętych w dniach ich święta. Więcej można przeczytać klikając na. znacznik opowieści.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-22 czerwca 2022-Czas czytania: 8 minuty

Dwie kobiety 

Na czwartym piętrze klasycznej kamienicy, wewnątrz przestronnego biura z biurkami przedzielonymi szarymi ściankami działowymi, jeden wpisuje półgębkiem, inni patrzą na swoje telefony komórkowe przysuwając się od swoich foteli, dwóch wchodzi roześmianych ze szklankami kawy w rękach, dyskutując o czymś na temat Osasuny. Ale młode popołudniowe światło wpadające przez okno skupia się na Isabel, która próbuje odłożyć swoje rzeczy do szuflad z ukradkiem jak złodziej. Nagle szefowa wychodzi ze swojego gabinetu, analitycy w kawiarni milkną, Isabel kurczy się w fotelu i słyszy za sobą kroki prawa.

- Co masz na myśli, że on odchodzi?

Isabel utrzymywała swoją uwagę na procesie wyłączania komputera i nie reagowała. Koledzy z firmy Consultancy, trzy kobiety i trzech mężczyzn, również nie pochwalali jej zwyczaju, ale Manuela, jej szefowa, uwielbiała publicznie werbalizować krytykę. Tym razem wypadło jej pytanie z ust, jak samolot wypuszcza pocisk i zwinnie poleciała korytarzem, nie zatrzymując się, by sprawdzić, jakie szkody mogła wyrządzić swojemu podwładnemu, pozostawiając za sobą smugę pachnącej tytoniem ironii. Dlaczego to robi - zazdrość, pogarda, rywalizacja? Przecież Isabel i Manuela mają tyle samo 32 lata, były razem na studiach i choć ubierają się w bardzo różnych stylach, obie są piękne. 

Isabel na kilka sekund zamroziła swoje ruchy, poczekała, aż Manuela wróci do swojej złośliwości i skończy odkładać swoje rzeczy na miejsce, spojrzała na zegarek i, zanim kolejny żartowniś zdążył ją zatrzymać, zasuwała do windy. Chciała odebrać córkę ze szkoły. Są dwa rodzaje młodych profesjonalistów - pomyślała, naciskając przycisk na ścianie - ci, którzy żyją, żeby pracować, i ci, którzy pracują, żeby żyć. 

Gdy tylko wyszedł za drzwi budynku, a ciepłe powietrze Pampeluny napompowało jego długie rude włosy, jego nastrój się uspokoił. O tej godzinie na Avenida Carlos III nie było prawie nikogo. Skończył zamykać portfel i zaczął iść w kierunku wolnego parkingu, na którym zostawił swój samochód. Wciąż nie dostosowywał się do firmy, miał wrażenie, że walczy z absurdem: "Co za problem wyjść wcześniej, skoro wcześnie zacząłeś pracę! -Manuela SAID możemy wychodzić wcześnie, o ile pokryjemy godziny dnia, powiedziała, ale potem zostaje do późnej nocy, a reszta jedynek dumnie rywalizuje o to, kto najdłużej wytrzyma w biurze... To śmieszne! 

Wsiadł do samochodu, pięcioletniego Volkswagena Golfa, i spojrzał na zdjęcie córki wiszące w lusterku wstecznym. Uśmiechnął się. Udało im się mieć tylko jedną córkę, Sarę. Obecnie ma 7 lat, ma jasne oczy i raka. Jej choroba jest dobrze leczona w Klinice Uniwersyteckiej i lekarze są optymistami, ale biedactwo cierpiało. "Potrzebuję mojej pracy. Muszę się lepiej przystosować, przetrwać - powiedziała do siebie Isabel. W tym momencie zadzwonił jej telefon komórkowy, a ponieważ ruszyła samochodem, by pojechać do szkoły, włączyła zestaw głośnomówiący. 

- Witaj, kochanie - powiedział głęboki, czuły głos jej męża.

- Wiesz, szef znowu ze mną zadarł... Przepraszam, że znowu się skarżę, pomyślisz, że mam obsesję. Pójdę dziś z Sarą na zakupy po przystawki, chcesz coś?

Odkąd się pobrali, prawie codziennie Isabel pije z mężem na balkonie mieszkania, przed lub po kolacji. Dyskutują o sprawach dnia, ona na żółtej kanapie z lemoniadą, on na wiklinowym krześle z piwem. Gdy pojawia się problem ekonomiczny lub zawodowy, bierze nieco dłuższy łyk, a następnie, patrząc na balkony budynku przed nimi, wzdycha: "Cóż z tego, że człowiek zyska cały świat, jeśli straci swoją duszę?", zdanie, które utkwiło mu w pamięci, odkąd obejrzeli film Thomas More. Potem zwykle zostawia szklankę na szklanym stoliku i pędzi do żony, by uwięzić ją o żółtą sofę i łaskotać. Na koniec kradnie pocałunek i dalej rozmawiają. Ale teraz głos męża brzmiał inaczej, bardziej nosowo.

- Nie, Iza, dzięki, nie mam ochoty. Dzwonię w innej sprawie. Wybaczcie, że tak powiem, ale mój ojciec właśnie poszedł do nieba. 

Isabel zatrzymała samochód na poboczu drogi. Chciała odpowiedzieć, ale najpierw wyjęła z torebki chusteczkę, żeby otrzeć łzy, przytrzymała włosy, spojrzała w lustro. Pomarańczowe piegi na jej białej twarzy rozświetliły się i zdawały się tworzyć konstelację. 

- Czy nadal tam jesteś, kochanie?

- Tak mi przykro. Jesteś z nim?

- Tak, jesteśmy z braćmi w klinice. Pogrzeb odbędzie się jutro o godzinie 11.00. 

- Idę więc z Sarą. Jak się czujesz?

- Shattered. Porozmawiamy później. Przesyłam ci całusa.

Isabel zdawała sobie sprawę, że musi uporządkować sprawy. Odetchnęła, wybrała numer szefa i niezręcznymi ruchami ponownie uruchomiła samochód. Manuela odebrała na piątym dzwonku.

- Przepraszam, że przeszkadzam, Manuela, chciałem zadać ci pytanie. 

- Czy nadal pracujesz? Myślałem, że poszedłeś odpocząć.

Isabel mogła sobie wyobrazić ten kwaśny uśmiech na drugim końcu telefonu i poczuła dreszcz. Oh, Manuela. Dla niej "maksymalne wykorzystanie czasu" oznacza nadmierną miłość do własnej doskonałości. Nadzoruje zespół analityków, ale chce awansować bardziej. Chodzi na siłownię trzy razy w tygodniu, w poniedziałki z samego rana odwiedza fryzjera, sobotnie poranki spędza na kursach online na zarządzanie i zawsze jako ostatni wychodzi z biura. Zna moc swoich gęstych czarnych włosów w ruchu, lubi północne niebieskie sukienki, a swoim uśmiechem ujmuje klientów czy dyrektorów firm. Jej mąż jest prawnikiem i oboje wracają do domu późno. Nie mają zbyt wiele czasu dla swojej czteroletniej córki, ale na razie nie martwi ich to zbytnio. Będą się nią zajmować bardziej osobiście, gdy dorośnie. W międzyczasie zatrudnili Marię, starszą panią ekwadorskiego pochodzenia o życzliwych cechach, która gotowała dla nich, zajmowała się sprzątaniem domu i od czasu do czasu zabierała dziewczynkę na spacer do parku.  

- Ojciec mojego męża zmarł. Jutro jest pogrzeb.

- Jak mi przykro. Ile miał lat?

- 70. Wspaniały człowiek... Chorował od dłuższego czasu. 

- Ach - rzekła z niepokojącą powagą - widzę, że teściowi należał się odpoczynek. Cóż, takie jest życie. Przypuszczam, że chcesz poprosić mnie o zgodę na pójście na pogrzeb, ale wiesz, że możesz rozdzielać swoje godziny pracy jak chcesz, więc.... 

- To prawda, ale chciałabym nie być przez cały dzień - powiedziała, pozostawiając ostrożne milczenie. Mój mąż mnie potrzebuje, a ja chcę mu towarzyszyć.  

- Hmm. Nic dziwnego... Najwyraźniej nasza firma nie jest priorytetem w twoim życiu. Rób, co chcesz, ale jeśli nie będzie cię cały dzień, firma nie będzie już potrzebowała twoich usług. Rozumiesz, co mówię? I musisz mi teraz powiedzieć, czy mogę na ciebie liczyć?

- Proszę, nie bądź taki... 

- Pospiesz się, mam inne sprawy do załatwienia.

Światło zmieniło się na czerwone, Isabel dostrzegła szkołę córki i zobaczyła matki spotykające swoje maluchy. Podjęcie decyzji nie zajęło jej więcej niż sekundę.

- OK, nie idę. Ja nie idę. Mój mąż jest ważniejszy niż moja praca. W środę i tak pójdę do pracy, na wszelki wypadek, gdybyś się opamiętał - odłożyła słuchawkę, serce biło jej szybko. Poprosiła St. Thomas More, by pomógł jej z tego wyjść i zaparkował. 

Następnego dnia, we wtorek, szef nie widział Isabel przy swoim biurku i był zirytowany. Spędziła dzień unikając patrzenia na ten post i myśląc o tym, jak następnego dnia zwolnić ją bardziej formalnie. Popełniła kilka błędów, które doprowadziły ją do powtórzenia zadań i zakończyły się wyjątkowo późnym powrotem do domu, gdzie napotkała inne problemy, które ją zdenerwowały. 

W środę, gdy tylko Manuela dotarła do biura i zobaczyła, że Isabel jest jedyną pracującą osobą, zawołała do niej wysokim krzykiem, żeby towarzyszyła jej w jej gabinecie. Przeszli korytarzem jak kat ciągnący więźnia, za łańcuch na szyi, w kierunku gilotyny. Manuela zaprowadziła podwładną do swojego drugiego domu - szarego, klimatyzowanego pomieszczenia, nieco zagraconego przerośniętym drewnianym stołem i czarnymi skórzanymi krzesłami z wysokimi oparciami, ozdobionego grafiką na ścianie i oświetlonego niewielkim oknem. Gdy tylko weszli do środka, szef zatrzasnął drzwi, które zatrzęsły szybą oddzielającą ich od dużego pomieszczenia analitycznego. Nadal stojąc naprzeciw siebie przy drzwiach, wybuchła walka:  

- Isabel, chyba mnie nie zrozumiałaś. 

- No tak, ale...

- Niestety, jak mówiłem ci dwa dni temu - skrzyżował ręce - jeśli stracisz zainteresowanie firmą, my też nie będziemy cię potrzebować. Bardzo mi przykro z tego powodu. 

- Ale mój teść, mój mąż mnie potrzebował! -Jej piegi rozbłysły jak światła hamulców samochodowych, włosy urosły jak ognisko na plaży, a w oczach pojawiły się łzy: "Jak można być tak nieludzkim?

- Przestań, uspokój się! -Manuela huknęła w stół, powodując, że zatrzęsły się komputer i foldery oraz koszyk z długopisami i pudełko tabletek, które wystawały z półotwartej szuflady - "Jest jeszcze jedna praca, którą mogę ci zaoferować. 

Otaczał ich kruchy rozejm. Hermetyczna twarz Manueli pękła, a oszołomiona Isabel zdołała się zająknąć:

- Który?

- Kopalnia.

- Jak?" zapytała Isabel, zniżając głos w zakłopotaniu, gotowa do ostatecznego ataku na wypadek, gdyby grali z nią po raz ostatni. 

Nagle Isabel zobaczyła, że jej szefowa płacze. Manuela usiadła dość gwałtownie w swoim czarnym skórzanym fotelu, czoło opierając na stole tak, że jej czarne włosy wyglądały jak talerz spaghetti w sosie z ośmiornicy. Isabel skamieniała, spojrzała przez szybę, by potwierdzić, że nikt jeszcze nie przybył, i po kilku sekundach niespokojnego wahania podeszła do szefowej, by objąć ją ramieniem, bardzo ostrożnie.

- Co się dzieje? -zapytała Isabel szeptem.

- Wczoraj byłam na ciebie bardzo zdenerwowana, wiesz? Kiedy wróciłam do domu, mój mąż stał w głębi salonu, w półmroku, z krawatem na wpół rozwiązanym, z twarzą rozświetloną przez iPada. Nie przywitał się ze mną. Zapaliłam światła i podniosłam głos, żeby powiedzieć mu, że dotarłam, że jestem zmęczona, na co on podniósł głowę i zsynchronizował usta przy stole jadalnym. Odwróciłam się i zobaczyłam tort bezowy, który przygotowała Maria (Ekwadorka, którą zatrudniliśmy lata temu). Tort był nietknięty, z pięcioma zdmuchniętymi świeczkami. Kurwa. Zapomniałem o urodzinach mojej córki. 

- I co zrobiłeś?

- Było już po godzinie 10. Prawie 11, właściwie. Dziewczyna musiała spać, ale poszedłem do jej pokoju. Znalazłem ją skuloną w jej łóżku, ukrytą pod kołdrą. Gdy usiadłem obok niej, wystawiła głowę, by oprzeć ją na poduszce. Miała rozpaczliwy wyraz, jakby od dawna znajdowała się pod wodą. Czułam się okropnie. Próbowałem ją pogłaskać, ale spoliczkowała moją rękę, a potem z powrotem naciągnęła na siebie prześcieradło. Byłem zakłopotany, a potem wpadłem w gniew: na nią, na ciebie i na mnie. Powiedziałam jej, że zjemy ciasto na śniadanie, nie czekałam na jej odpowiedź i poszłam do kuchni. Tam znalazłem Marię. Zapytałem ją, co tam robi o tej godzinie. Czekała na mnie, powiedziała, bo martwiła się, że coś mi się stało. Powiedziałem jej, żeby nie była naiwna i odesłałem ją do domu. Dobra kobieta skinęła głową, zebrała swoje rzeczy z taką samą uległością, z jaką ty robisz swoje i przygotowała się do wyjścia. Nagle, gdy wracałam do salonu, usłyszałam, jak moja córka krzyczy coś do Marii ze swojego pokoju. Chciała się pożegnać. Kobieta podeszła bliżej, a ja śledziłem ją z daleka. To, co usłyszałam, wciąż boli mnie w żołądku.

- Co powiedział?

- Dziękuję za ciasto, mama".

- Isabel nie wiedziała co powiedzieć i podała Manueli kolejną chusteczkę.

- Dziękuję. Tak powiedziała do tej kobiety moja córka, do tej kobiety! Możesz w to uwierzyć? Pani dała jej szybkiego całusa w czoło i wyszła. Pospiesznie otworzyłem drzwi wejściowe i zapytałem ją, co powiedziała jej moja córka. Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. "Dziękuję za ciasto, Mario. Tak właśnie powiedziała, madam. Ale słyszałem też inną rzecz. Pozwoliłem jej odejść. Chciałam porozmawiać z mężem, ale on założył słuchawki, żeby oglądać filmy na YouTube. Usiadłam przy stole jadalnym, pokonana, i spróbowałam ciasta palcem. Powoli i nie zdając sobie z tego sprawy, zjadłem kawałek wielkości tego, co zjedlibyśmy razem we trójkę, gdybym zdążył na czas. Byłem głupi, uświadamiam sobie teraz, przez te wszystkie lata... Ale ty... Ty, Isabel, gówno wiesz, jak żyć. Zamierzam wziąć urlop. Muszę się zastanowić, spędzić więcej czasu z córką, uporządkować swoje życie. Nie wiem, ile czasu będę potrzebował i proszę cię, żebyś mnie zastąpił podczas mojej nieobecności... kiedy wrócę, porozmawiamy o twoim awansie, dobrze? -Jej oczy stały się niewinne, mięśnie w szczęce rozluźniły się. Nagle Isabel przypomniała sobie Manuelę, którą znała na uniwersytecie. Nie wiem czy kiedykolwiek się nad tym zastanawiałeś, ale jaki jest sens wygrywania i zdobywania pozycji w firmie, jeśli omijają Cię najlepsze rzeczy w życiu?

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Hiszpania

Pomoc Kościołowi w Potrzebie bije rekordy w 2021 roku dzięki zapisom testamentowym

Hojność dobroczyńców z Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN) z najbardziej prześladowanym i najbiedniejszym Kościołem na świecie wciąż rośnie. W 2021 roku papieska fundacja zebrała w Hiszpanii 18,68 mln euro, z czego 30 % pochodziło z zapisów, a jej całkowity dochód wzrósł o 37,3 %.

Francisco Otamendi-21 czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

Dobroczyńcy ACN 13,03 mln darowizn w 2021 roku, co oznacza wzrost o 10,3 % w stosunku do kwoty zebranej w 2020 roku (11,81 mln). Na życzenie tych dobroczyńców, 11,2 % wszystkich datków zostało przeznaczonych na pokrycie stypendiów mszalnych dla potrzebujących księży, z kwotą 1,45 mln euro.

W minionym roku łącznie 21 592 dobroczyńców wsparło najciężej doświadczonych chrześcijan na świecie, mimo uciążliwości związanych z pandemią Covid-19.

"Dziękujemy Bogu za owocny rok i mamy nadzieję, że uda nam się dotrzeć do kolejnych projektów i większej liczby osób, które potrzebują naszej pomocy" - powiedział Javier Menéndez Ros, dyrektor ACN Hiszpania.

Ukraina jest jednym z krajów najbardziej wspomaganych przez ACN, i w wyniku wojny nasz związek jest i będzie znacznie silniejszy - dodał Javier Menéndez Ros, podając dane i daty, które podał Omnes.

ACN: 5 298 projektów w 132 krajach

"W ubiegłym roku stosunek wydatków do dochodów na misję tej instytucji wyniósł 8,4 %, a więc 91,6 % zebranych funduszy poszło na cele organizacji: informację, zasięg oraz bycie pomostem dobroczynności i modlitwy między naszymi darczyńcami a ubogimi i prześladowanymi Kościołami. 

W sumie, ACN na całym świecie wsparło 5 298 projektów w 132 krajach, z 347 000 dobroczyńców na całym świecie, prawie 5 300 sfinansowanych projektów duszpasterskich i kryzysowych oraz 1 181 diecezji, którym pomogło, czyli co trzecia diecezja i co ósmy kapłan na świecie, podał. Antonio Sainz de Vicuña, Prezes ACN Hiszpania.

Wszystkie wpływy finansowe, które napływają, to zasługa prywatnych darowizn od osób i/lub instytucji, które zaufały pracy ACN, ponieważ fundacja nie otrzymuje żadnej pomocy publicznej ani dotacji, przypomniał Javier Menéndez Ros. Sprawozdanie finansowe ACN jest badane przez firmę Crowe, która wyraziła pozytywną opinię.

Afryka, Azja i Oceania, Bliski Wschód...

W podziale na regiony wyróżnia się Afryka ("gdzie postępuje dżihadyzm"), która otrzymała 30,71Tbp3T pomocy na projekty, a następnie Azja i Oceania z 22,31Tbp3T.

Na Bliskim Wschodzie (16,9%) ACN kontynuowało wsparcie zwłaszcza dla Libanu, Syrii i Iraku, gdzie finansowało projekty mające na celu pomoc chrześcijanom w pozostaniu w ich ojczyznach pomimo prześladowań, wojny i kryzysów ekonomicznych. Kolejne miejsca zajęły Europa Wschodnia z 15,21 TTP3T i Ameryka Łacińska z 13,81 TTP3T.

Zgodnie z misją duszpasterską ACN, finansowanie obejmowało kształcenie przyszłych księży i zakonników, środki lokomocji - np. samochody terenowe lub łodzie dla odległych parafii - oraz budowę i renowację kościołów. W ubiegłym roku ACN sfinansował zakup 1 338 pojazdów oraz wsparł 949 projektów budowy i odbudowy kościołów, klasztorów, ośrodków duszpasterskich i seminariów. 

Wsparcie dla jednego na ośmiu księży

Innym znaczącym źródłem pomocy są kapłani posługujący we wspólnotach pozbawionych środków finansowych. W ten sposób pomoc w postaci stypendiów mszalnych otrzymało łącznie 52 879 księży z Afryki, Azji, Europy Wschodniej, Ameryki Łacińskiej i Bliskiego Wschodu.

Oznacza to, że z tej pomocy skorzystał co ósmy ksiądz na świecie, ale także, że co 15 sekund gdzieś na świecie odprawiana była Msza św. w intencji dobroczyńców ACN.

Ponadto ACN sfinansował formację 13 381 przyszłych księży. Od 2004 roku papieska fundacja wsparła 237 353 seminarzystów, a projekty - jak podano - zrealizowała łącznie w 1 181 diecezjach.

"Od Albanii do Zimbabwe, ACN nadal czyni prawdziwą i trwałą różnicę w życiu chrześcijan na całym świecie. Wspólnoty te są dla nas źródłem inspiracji w sposobie przeżywania wiary pomimo ubóstwa ekonomicznego, trudności i często prześladowań, z jakimi się spotykają. Dzięki ogromnej hojności i pomocy naszych dobroczyńców jesteśmy w stanie wspierać i podtrzymywać ich materialnie" - wyjaśnił Antonio Sainz de Vicuña.

"W ubiegłym roku byliśmy głęboko świadomi działania Bożej Opatrzności, która pośród rosnącej globalnej niepewności jeszcze bardziej otworzyła serca naszych dobroczyńców" - powiedział Sainz de Vicuña.

Skutki pandemii w wielu krajach rozwijających się wymagały "solidnej odpowiedzi" ze strony ACN International, jak twierdzą urzędnicy ACN.

W projekty związane z Covidem zainwestowano 9,7 mln euro z budżetu na rok 2021. Indie, które zostały szczególnie mocno dotknięte wirusem, znajdują się na szczycie listy z ponad 12 milionami euro w odniesieniu do całkowitej kwoty sfinansowanych projektów. Za azjatyckim krajem plasują się m.in. UkrainaMiędzy innymi Liban, Syria, Demokratyczna Republika Konga, Tanzania, Brazylia, Irak i Nigeria.

Javier Menéndez Ros złożył specjalne podziękowania 200 wolontariuszom ACN w 32 hiszpańskich miastach, z których 22 mają fizyczne delegacje, oraz pracownikom.

Na koniec nawiązał do "części duchowej", do czuwań modlitewnych, które dały głos ludziom z krajów prześladowanych, oraz do dziękczynienia za 75 lat od założenia ACN w 1947 roku przez ojca Werenfrieda van Straatena, holenderskiego mnicha premonstratensa.

Siedziba ACN znajduje się obecnie w Königstein w Niemczech.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Rozpoczyna się X Światowe Spotkanie Rodzin

Jutro, w środę 22 czerwca, rozpoczyna się X Międzynarodowe Spotkanie Rodzin, zatytułowane "Piękno rodziny", którego tematem jest "Miłość rodzinna: powołanie i droga do świętości". Zakończy się w niedzielę 26 czerwca Anioł Pański papieża Franciszka.

Antonino Piccione-21 czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

W Sali San Pio X, o rzut kamieniem od św. Piotra, odbyła się sesja informacyjna, podczas której przedstawiono artystów, którzy wezmą udział w projekcie oraz ogłoszono nazwiska rodzin, które złożą świadectwa podczas wieczoru inauguracyjnego. 

Wśród prelegentów znaleźli się: ks. prałat Walter Insero, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej Diecezji Rzymskiej; ks. prałat Marco Frisina, autor hymnu Światowego Spotkania "Wierzymy w miłość" i dyrektor Chóru Diecezji Rzymskiej; Paolo Pinamonti, dyrektor artystyczny Festiwalu Operowego w Maceracie; Piero Barone, Gianluca Ginoble i Ignazio Boschetto, artyści zespołu Il Volo.

Piękno rodziny

Prezentując "Piękno rodziny" jutro w Auli Pawła VI wystąpi prezenter Amadeusz, któremu towarzyszy żona. Rozpocznie od świadectwa księdza z Kijowa, który w czasie wojny pozostał blisko serca swojej wspólnoty. To nietypowy wybór, aby rozpocząć wydarzenie od momentu świętowania, które zwykle odbywa się na końcu. Dlaczego? "Chcieliśmy uprzedzić Festiwal, aby zainicjować tematy, które zostaną poruszone podczas Pastoralnego Kongresu Teologicznego w czwartek, piątek i sobotę" - wyjaśnił dyrektor Biura Komunikacji Społecznej diecezji rzymskiej.

Angelus w ostatnią niedzielęprzypominając o zbliżającym się otwarciu wydarzenia, papież Franciszek podziękował "biskupom, proboszczom i duszpasterzom rodzin, którzy wezwali rodziny do chwil refleksji, świętowania i celebracji". Szczególnie małżonkowie i rodziny, którzy będą świadczyć o miłości rodzinnej jako powołaniu i drodze do świętości. W Święto Rodzin weźmie jutro udział Ojciec Święty.

Główne wydarzenia

23. w programie jest panel "Mężowie i księża razem w budowaniu Kościoła" oraz konferencja "Towarzyszenie w pierwszych latach małżeństwa". W piątek 24. w centrum uwagi znajdą się "Katechumenat małżeński" oraz "Powołanie i misja na peryferiach egzystencjalnych". Dzień później, w sobotę 25 czerwca, odbędzie się konferencja poświęcona rodzinie Beltrame Quattrocchi. Wręczenie dotacji Parom Świętym poprzedzi następnie Msza Święta pod przewodnictwem papieża Franciszka na Placu Świętego Piotra. Spotkanie zakończy się w niedzielę 26 czerwca "Mandatem dla Rodzin".

Duża różnorodność miejsc w Rzymie, w których odbywać się będą imprezy, jest jedną z osobliwości tego spotkania. Innowacyjna formuła, o której mieliśmy okazję opowiedzieć podczas konferencja wprowadzającaSpotkanie odbyło się 31 maja. Rzym jest rzeczywiście głównym miejscem spotkania, ale w tych samych dniach każda diecezja będzie mogła promować lokalne spotkanie dla własnych rodzin i wspólnot. Dlatego wszystkie rodziny świata mogą wziąć udział w tym spotkaniu, zaplanowanym w szóstą rocznicę Amoris Laetitia i cztery lata po Gaudete et Exsultate. Sam Ojciec Święty podkreślił to w. przekaz wideo z prezentacji. "Tym razem będzie to okazja Opatrzności do zrealizowania ogólnoświatowego wydarzenia zdolnego do zaangażowania wszystkich rodzin, które chcą poczuć się częścią wspólnoty kościelnej". 

"Przepraszam, dziękuję i przepraszam".

Zasadniczo znaczenie katechezy o rodzinie skondensowane jest w trzech słowach drogich sercu Papieża: "Pozwolenie, podziękowanie, przebaczenie". "Czyniąc te trzy słowa swoimi - czytamy w katechezie - każdy członek rodziny zostaje postawiony w sytuacji uznania własnych ograniczeń. Uznanie własnych słabości prowadzi każdego do tego, by nie unieważniać drugiego, by go szanować i nie rościć sobie prawa do jego posiadania. Pozwolić, podziękować i usprawiedliwić to trzy bardzo proste słowa, które prowadzą nas do podjęcia bardzo konkretnych kroków na drodze świętości i wzrastania w miłości. (...) Przyjęcie, że nie wystarcza się samemu sobie i zrobienie miejsca dla drugiego człowieka jest drogą do przeżywania nie tylko miłości w rodzinie, ale także doświadczenia wiary.
Te trzy słowa, przewodnik i wsparcie dla mnóstwa gospodarstw domowych pod każdą szerokością geograficzną, są najprawdziwszym wyrazem piękna tkwiącego w każdej rodzinie.

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

"Bez sakramentów nie jest możliwa żadna prawdziwa reforma Kościoła".

Odbył się IV Dzień Studiów w ramach inicjatywy Neuer Anfang ("New Beginnings"). Dla odnowy Kościoła katolickiego proponował zwrócić się do Pisma Świętego, Tradycji i wewnętrznej odnowy każdego wierzącego, zwłaszcza przez sakramenty.

José M. García Pelegrín-21 czerwiec 2022-Czas czytania: 4 minuty

"Każda forma autoreferencyjności jest zgubna. A kościół, który nie ewangelizuje, który nie jest misyjny, jest kościołem samozwańczym. Takie słowa wypowiedział Martin Brüske, profesor etyki w Wyższej Szkole Teologicznej w Aarau, w swoim wykładzie "Reformacja bez schizmy". Tak rozpoczął się czwarty dzień studiów online w ramach inicjatywy "Reformacja bez schizmy". Neuer Anfang ("New Beginnings"). Sześciu prelegentów z Niemiec i Austrii poruszyło różne aspekty "strukturalnej, kulturowej i duchowej" odnowy Kościoła katolickiego, jak powiedział moderator Dominik Klenk.

Te dni studyjne są inicjatywą grupy niemieckojęzycznych laików, antropologów, filozofów, teologów i publicystów. Celem było przekazanie teologicznych i filozoficznych punktów widzenia jako alternatywy dla "Teologii Kościoła".podróż synodalna"Manifestu Reformacji", z blogami, analizami, wideokonferencjami i dniami studyjnymi. Po zgromadzeniu plenarnym podróży synodalnej w lutym 2022 r. inicjatorzy sporządzili "Manifest reformy". Podpisało ją ponad 5 tys. wiernych i przekazało papieżowi Franciszkowi.

Prawdziwa reforma

W odniesieniu do "kryteriów prawdziwej reformy, która może prowadzić do autentycznej odnowy, ponieważ doprowadza Kościół do źródła jego życia", Martin Brüske ponownie przeczytał książkę Yvesa Congara Vraie et fausse réforme dans l'Eglise ("Fałszywe i prawdziwe reformy w Kościele") z 1950 roku. Według Brüske książka ta - którą zarówno Jan XIII, jak i Paweł VI "intensywnie czytali" - nie jest teoretycznym programem reform, ale odpowiedzią na uświadomienie sobie, że Francja stała się "krajem misyjnym". Daje zatem odpowiedzi dla pracy duszpasterskiej. Pytanie o to, jak reforma może się udać bez naruszenia jedności kościelnej, jest bardzo aktualne. Odpowiedź Congara: odkryć na nowo tradycję, Pismo Święte i Ojców Kościoła.

Z tego Martin Brüske wyprowadza wniosek, że Kościół musi być zreformowany w taki sposób, aby zachował swoją jedność struktury i życia. Wierność przyszłości zakłada wierność zasadom, tradycji. Dla Kościoła reforma oznacza wzmocnienie obecności Ewangelii, relacji ludzi do Chrystusa. Do tego niezbędne jest "nawrócenie serc", które nazwał "wymiarem podmiotowym": prawdziwa reforma polega na "żywej relacji każdej osoby z Jezusem Chrystusem".

Patrząc na tradycję

O reformy prawdziwe i fałszywe Głos zabrała także dominikańska zakonnica Theresia Mende, która w latach 2018-2021 kierowała Instytutem Nowej Ewangelizacji Diecezji Augsburskiej. Swoją prezentację oparła na przesłaniach do siedmiu kościołów Azji Mniejszej z 2 i 3 rozdziału Księgi Objawienia.

W kościele od początku istnieje potrzeba reformy. Z wyrzutu do kościoła w Efezie: "Mam to przeciwko tobie, że opuściłeś swoją pierwszą miłość. Pamiętajcie więc, skąd spadliście, i nawróćcie się", kończy: "Kościół bez ognia pierwszej miłości nie przetrwa". Z tych słów, powiedział, wynika jasna dyrektywa: "kto może zaprzeczyć, że to, właśnie to, jest tym, czego brakuje dziś w naszym Kościele?". Na zewnątrz wydaje się, że wszystko idzie dobrze: "mamy piękne budynki, wielowiekową tradycję, mamy wystarczające środki finansowe, mamy imponujący aparat administracyjny, szkoły, instytucje społeczne, projekty, a nawet synody...". Pytanie jednak brzmi: "co z pierwszą miłością, czy nasze wspólnoty nie są często zmęczone wewnętrznie, niezbyt rozpalone dla Chrystusa? Często utrzymują aparat, ale nie są już pełne życia".

Kościół w Niemczech

Teresa zaleca, aby napomnienie skierowane do kościoła w Efezie potraktować poważnie. Musi poświęcić całą swoją energię na odnowienie wewnętrznego życia duchowego każdego wierzącego, na osobiste spotkanie z Panem. Najważniejszą rzeczą, jaką powinna uczynić podróż synodalna, byłoby odnowienie osobistej relacji z Jezusem. "To właśnie ostatni papieże Jan Paweł II, Benedykt XVI, a także Franciszek nazywają nową ewangelizacją". Retorycznie pyta: "Ale czy odnowa duchowa, nowa ewangelizacja, jest rzeczywiście głównym tematem podróży synodalnej? Według niej wymaga to raczej strukturalnej reformy Kościoła z uwzględnieniem zwykłych kwestii polityczno-kościelnych. "Gdzie jest wezwanie do powrotu do pierwszej miłości? Tylko modlitwa, a przede wszystkim adoracja eucharystyczna "twarzą w twarz z Panem" prowadzą do odnowy.

Prawdziwa reforma Kościoła

Nawiązując do trzeciego listu do wspólnoty pergamońskiej w Apokalipsie i zawartego w nim ostrzeżenia przed "nauką nikolaitów", którzy chcieli dostosować się do społeczeństwa, aby uniknąć trudności i niekorzystnych sytuacji. Siostra Teresa zadaje sobie pytanie: "Gdzie jest konieczna i możliwa adaptacja do społeczeństwa świeckiego, gdzie jest granica" wyrzeczenia się własnej tożsamości? Prawdziwa reforma Kościoła musi polegać na wyraźnym oddaniu się Jezusowi Chrystusowi i "bezkompromisowym przestrzeganiu nauki Kościoła katolickiego".

Przeciwnie, droga synodalna świadomie porzuca teren nauczania katolickiego w przekonaniu, że "Kościół powszechny przyłączy się do niemieckiego postępu". Na stronie reformy moralności seksualnej Postulowana przez drogę synodalną "rozwiązłość moralna" nie jest biblijną, prawdziwą reformacją, ale "rozwiązaniem moralności".

Dzisiejszy kościół przypomina przede wszystkim kościół w Laodycei, zewnętrznie bogaty, a wewnętrznie pusty i ubogi. Siódmy list Objawienia skierowany do tej wspólnoty dotyczy letniości w miłości i życiu duchowym. "Jak wygląda reformacja w Kościele letnim, w Kościele zadufanym w sobie, który stał się ślepy na własną biedę?". Prawdziwa reformacja - mówił - polega nie tylko na powrocie do Chrystusa, ale także na gotowości do "bycia przez Niego oczyszczonym i oczyszczającym".

Wykorzystanie sakramentów do reformy Kościoła

Oczyszczenie jest udzielane w sakramencie chrztu i jest udzielane ponownie w sakramencie pokuty. "Dla prawdziwej reformy Kościoła musimy na nowo odkryć sakramenty chrztu i pokuty. Sakramenty są bowiem miejscami bezpośredniego spotkania z Panem. Reforma Kościoła nie jest możliwa bez ożywienia tych sakramentów".

Pozostałe wykłady IV Dnia Studiów Online również dotyczyły reformy Kościoła ze źródeł. Z Pisma Świętego (Thomas Schumacher), z Ojców Kościoła (Manuel Schlögl) i z proroctwa (Marianne Schlosser). Dzień ten zaproponował podejścia do odnowy Kościoła z Pisma Świętego i Tradycji, przede wszystkim z wewnętrznej odnowy każdego wierzącego.

Znaki dla Kościoła w Niemczech

Artykuły i wypowiedzi zdają się mieć na celu przekierowanie "synodalnej drogi" Kościoła w Niemczech.

21 czerwiec 2022-Czas czytania: 4 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Celem kilku wypowiedzi powstałych w ostatnich miesiącach wydaje się być pomoc w ukierunkowaniu, innym zorientowaniu lub przeformułowaniu celów i metod tzw. "drogi synodalnej" Kościoła w Niemczech.

Kilka dni temu kardynał Christoph Schönborn z Wiednia, bardzo szanowana i wpływowa postać w Kościele w Europie Środkowej, wygłosił konferencję prasową na ten temat. wywiad dla magazynu Communio w którym od fundamentów teologicznych konfrontuje podstawy teoretyczne, które inspirują ten proces. Podkreśla między innymi "wymiar diachroniczny" Kościoła, który nie wynajduje się na nowo w każdej epoce, ponieważ jest częścią długiego procesu historycznego, w którym w pewnym sensie zależy od tego, co otrzymał, a jednocześnie proponuje to w swoim czasie i na przyszłość. Schönborn stwierdza, że "Kościół jest żywym organizmem w czasie (8...). 

Jest to Kościół tych, którzy uwierzyli przed nami i tych, którzy uwierzą po nas. I nie wolno nam udawać, że historia wiary Kościoła, historia świętości i naturalnie także grzeszności członków Kościoła w ujęciu diachronicznym nie istnieje". Nawiązuje też do elementu definiującego jedność Kościoła: jego wierności depozytowi wiary, w którym sam ma swoje źródło.

Kilka dni przed tym wywiadem włoski teolog Marco Vanzini napisał w "Omnes również w tym wymiarze. Dla niego, właśnie ze względu na swój synodalny charakter, Kościół podąża drogą, na której postępuje słuchając: po pierwsze, dziedzictwa, które zostało mu złożone, a po drugie, dokonując koniecznej odnowy w każdym wieku. Gdyby nie wsłuchiwał się w te głosy, które go poprzedzały, a jednocześnie je aktualizował, Kościołowi groziłaby stagnacja lub porzucenie "drogi, którą jest Chrystus, na rzecz podążania za fałszywymi kierunkami".

Dla Vanziniego "słuchanie tradycji i dialog z tradycją i w tradycji" są gwarancją, że oferuje on światu nie rozwiązanie ludzkiej mądrości, ale wcielenie boskiego słowa. W tym sensie synodalność Kościoła jest przede wszystkim historyczna: dzisiejsi chrześcijanie idą z wczorajszymi i przygotowują drogę dla jutrzejszych. "Ufając w pomoc Ducha Prawdy, Kościół wie, że Tradycja jest miejscem, w którym Bóg nadal do niego przemawia, umożliwiając mu ofiarowanie światu doktryny zawsze żywej i aktualnej".

Na zgromadzeniu plenarnym w dniach od 3 do 5 lutego br. Niemiecka Droga Synodalna zatwierdził po raz pierwszy serię propozycji wzywających do zmian w celibacie kapłańskim, święceniach kobiet, formułowaniu moralności seksualnej Kościoła czy koncepcji Kościoła jako fundamentu władzy. Ze wspomnianej perspektywy teologicznej ich aprobata wprowadziłaby załamanie w słuchaniu tego, co zostało otrzymane, oraz w wiernym przekazywaniu depozytu kolejnym pokoleniom; i to niezależnie od motywacji inspirującej zwolenników, którą jest chęć zaradzenia przyczynom nadużyć seksualnych, ale także - dla wielu obserwatorów, takich jak sam kardynał Schönborn - także "instrumentalizacja" nadużyć w celu wprowadzenia reform należących do odrębnej agendy.

Schönborn podaje przykład: "Kiedy na trzecim zgromadzeniu synodalnym w Niemczech odbyło się głosowanie nad pytaniem, czy należy przedyskutować samą konieczność posługi święceń w przyszłości, a wniosek ten otrzymał 95 głosów za i 94 przeciw, to coś tu poszło nie tak. Całkiem zwyczajnie. Bo taka kwestia nie może być negocjowana synodalnie (...). To pytanie nie podlega dyskusji (...) Wyobraźmy sobie drogę synodalną bez depositum fidei. To już nie jest synodalność, to jest inna droga, ale na pewno nie synodalność w sensie Kościoła". Na temat prawdziwej natury synodalności, która inspiruje proces Synodu Biskupów Kościoła Powszechnego, można przeczytać tutaj pełny tekst Synodu Biskupów Kościoła Powszechnego. wyjaśnienie Luis Marínjeden z jej podsekretarzy.

Od czasu zgromadzenia plenarnego w lutym w stronę Niemiec kierowane są kolejne sygnały, wzywające promotorów Drogi Synodalnej do ponownego przemyślenia swojego podejścia. Z konferencji Biskupi Europy Północnej List był wyważony i braterski, ale też jednoznaczny. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski napisał także do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec Georga Bätzinga, wyjaśniając, dlaczego uważa metodę i cele Drogi Synodalnej za nie do przyjęcia. To samo robili indywidualnie lub zbiorowo biskupi francuscy, amerykańscy i inni. Teraz to Schönborn, należący do germańskiego świata językowego i kulturowego, upublicznił swoją niezgodę.

Niemal równocześnie z publikacją wywiadu z austriackim kardynałem, 14 czerwca br, La civiltà cattolica opublikował wywiad udzielony przez papieża jezuickim czasopismom europejskim. Pytany o sytuację w Niemczech, Franciszek wspomina, że wygłosił taką uwagę do przewodniczącego niemieckich biskupów: "W Niemczech jest bardzo dobry Kościół ewangelicki. Nie potrzebujesz dwóch". W tym wyrażeniu oraz w List papieża do niemieckich katolików do czerwca 2019 roku to już prawie wszystko.

Na terenie Niemiec znane były stanowiska różnych biskupów niechętnych lub krytycznych wobec Drogi Synodalnej, np. Kardynał Rainer WoelkiKolonii, i kilku innych. Rudolf Voderholzer, biskup Regensburga, promuje m.in. strona internetowa z refleksjami i tekstami alternatywnymi do tych stosowanych przez Drogę Synodalną. Swój sceptycyzm zadeklarował również ceniony teolog i kardynał Walter Kasper. A różne grupy wiernych, zwłaszcza świeckich, zorganizowały się, by przywrócić procesowi właściwy bieg. Jednym z przykładów jest inicjatywa "Neuer Anfangktóra promuje manifest z alternatywnymi propozycjami reform. Ruchy te nie działają na sposób tych, którzy szukają konfrontacji czy rozłamu, ale raczej spotkania i dialogu na poważnych podstawach teologicznych. To jest wysiłek takich ludzi jak filozof i laureat nagrody Ratzingera 2021. Hannah-Barbara Gerl-Falkovitz, która przemawiała w Madrycie na spotkaniu naszego Forum Omnes.

Trudno przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja, ale nie wydaje się, aby teraz można było obejść się bez odniesień, które wyznaczają te znaki do Niemiec: być może wskazują one wskazówki do ponownego skierowania Drogi Synodalnej.

Kultura

Bp Fernando Ocáriz. Doktor honoris causa Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

W środę 22 czerwca 2022 roku Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu, daleki spadkobierca starożytnego Uniwersytetu Leopoldina, nadaje Fernando Ocárizowi, prałatowi Opus Dei, tytuł Doktora Honoris Causa.

Ignacy Soler-21 czerwiec 2022-Czas czytania: 8 minuty

Jest to dobra okazja, aby odkryć na nowo trochę historii tego miasta i jego uczelni. Jest to również okazja do krótkiego wyjaśnienia, na czym polega doktorat honorowy i jakie są powody teologiczne, które skłoniły senat tej uczelni do nadania doktoratu honorowego. Wydział Chciałbym również krótko skomentować teologiczny wkład profesora Ocáriza. Chciałbym również krótko skomentować teologiczny wkład profesora Ocáriza.

Trochę historii

Jedna z najwcześniejszych wzmianek o Wrocławiu (po polsku Wrocław, po niemiecku Breslau) pochodzi z X wieku. Czeski książę Vratislav wybudował zamek, od którego pochodzi nazwa miasta Vratislavia.

W 1112 roku Kronika polska Galla Anonimowego pisze, że głównymi siedzibami królestwa polskiego są Kraków, Sandomierz i Wratislavia.

W 1335 roku, po trzystu latach pozostawania pod panowaniem książąt i królów polskich, Wrocław dostał się pod panowanie królów czeskich, a później pod panowanie dynastii Habsburgów. W 1741 r., podczas wojen śląskich, Fryderyk II przyłączył miasto do Prus.

Jego uniwersytet został założony w 1702 roku przez cesarza Leopolda I Habsburga jako szkoła filozofii i teologii katolickiej pod nazwą "Leopoldina". Ten katolicki instytut w protestanckim Wrocławiu był ważnym instrumentem kontrreformacji na Śląsku. W 1811 roku, wraz z reorganizacją państwa pruskiego, uczelnia ta została połączona z innymi uniwersytetami i przemianowana na Uniwersytet Śląski im. Friedricha Wilhelmsa.

Powstało pięć nowych wydziałów: filozofii, prawa, medycyny, teologii protestanckiej i teologii katolickiej. Pół wieku później nadal rozwijała się o chemię, technikę, fizykę, weterynarię itd. Dziesięciu studentów tej uczelni otrzymało Nagrodę Nobla, wśród nich Max Born i Erwin Schrödinger.

Nowa uczelnia we Wrocławiu

Pod koniec II wojny światowej, przy zmianie wielu granic i mieszkańców, Wrocław stał się Wrocławiem, przy całkowitej zmianie mieszkańców i instytucji. Dzisiejszy Uniwersytet Wrocławski został założony z profesorami pochodzącymi z Polski Wschodniej (ze Lwowa i Wilna).

Dziś wyróżniają się jej wydziały matematyki, fizyki i szkoła politechniczna. Słynna szkoła matematyczna we Lwowie (po polsku Lwów, po ukraińsku Lwów), z tak wybitnymi postaciami jak Stefan Banach i Hugo Steinhaus, została przeniesiona na Uniwersytet Wrocławski.

W nowym Uniwersytecie Wrocławskim nie było miejsca dla protestanckich i katolickich wydziałów teologicznych, które istniały na dawnym Uniwersytecie Śląskim im. Fryderyka Wilhelma. W 1968 roku powstał Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu - Pontificia Facultas Theologica Wratislaviensis, który nie należy do Uniwersytetu Wrocławskiego.

Wśród jej uczniów znalazła się Edyta Stein

Warto też wspomnieć o. Edyta SteinEdyta Stein studiowała germanistykę, historię i psychologię na Uniwersytecie we Wrocławiu (1911 - 1918) pod okiem profesora Wilhelma Sterna, pioniera w dziedzinie psychologii osobowości i inteligencji. Edyta Stein uzyskała na tej uczelni doktorat i habilitację.

Studia zaprowadziły ją na Uniwersytet w Getyndze, gdzie współpracowała z Edmundem Husserlem, twórcą fenomenologii. Miała też kontakty naukowe z Maxem Schelerem i Martinem Heideggerem, rozwijała właściwą antropologię, w której podkreślała pewne cechy człowieka, takie jak wolność, świadomość i zdolność do refleksji.

Przyszła święta karmelitanka-męczennica, Teresa Benedykta od Krzyża, patronka Europy, była jedenastym dzieckiem dobrze sytuowanej rodziny żydowskiej we Wrocławiu. Nawrócił się na katolicyzm w procesie, w którym łaska, studia i jego intelektualny niepokój doprowadziły go do odkrycia Prawdy. Warto przytoczyć dwa zdania z jego doświadczenia religijnego.

Pierwszy, przy wejściu do kościoła katolickiego: "Dla mnie to było coś zupełnie nowego. W znanych mi synagogach i świątyniach chodziliśmy tam na nabożeństwo. Tu, pośród codziennych spraw, ktoś wszedł do kościoła jak do poufnej wymiany zdań. Nigdy tego nie zapomnę.

Teresy z Avila, książkę, którą wziął przypadkowo z biblioteki w domu żonatego przyjaciela, który przeszedł na katolicyzm: "Kiedy zamknąłem książkę, powiedziałem sobie: to jest prawda". Później napisze: "Moja tęsknota za prawdą była już modlitwą".

Miasto Wrocław

Wrocław przeżywał wielki rozwój urbanistyczny, przemysłowy i kulturalny w XIX i na początku lat 20. Podczas II wojny światowej został zniszczony w siedemdziesięciu procentach. Było to ostatnie miasto, które skapitulowało po Berlinie 6 maja 1945 roku. Miesiące wcześniej naziści uczynili z Wrocławia Festung, czyli twierdzę nie do zdobycia, a w celu obrony wybudowali lotnisko w centrum miasta, na największym placu.

Po wojnie Wrocław stał się miastem polskim, pod nazwą Wrocław. Był przebudowywany i remontowany, zwłaszcza w ostatnim trzydziestoleciu demokracji. To miasto liczące około 800 000 mieszkańców jest warte odwiedzenia. Nadal zachowuje wiele ze swojej wspaniałości.

W szczególności najstarsza część, Ostrów Tumski, na przestrzeni wieków zawsze zachowywała swoją katolicką tożsamość i szacunek dla polskiej mniejszości. W rzeczywistości ostatni niemiecki katolicki biskup wrocławski Adolf Bertram (1945) wymagał od niemieckich księży swojej diecezji, którzy mieszkali na polskojęzycznym Śląsku, aby nauczyli się języka polskiego, aby tłumaczyć wiarę w oryginalnym języku wiernych.

Doktorat honorowy

Porozmawiajmy teraz trochę o tym, czym jest doktorat honoris causa. Jest to tytuł honorowy przyznawany przez uczelnię lub instytucję naukową wybitnym osobom. 

Łacińska nazwa honoris causa - dla przyczyny honoru - odnosi się do cechy, która prowadzi człowieka do wypełniania jego obowiązków, szacunku dla bliźnich i samego siebie, jest to dobra reputacja, która jest następstwem cnoty, zasług lub czynów służby, które przekraczają rodziny, osoby, instytucje i same czyny, które są uznawane.

Nadanie, w ceremonii rytualnej inwestytury, różnych przedmiotów związanych z klasycznym uniwersytetem jest wywyższeniem nauczania i mądrości.

Niczym rycerz nauki, doktorant otrzymuje kolejno: biret - "...abyś nie tylko olśniewał ludzi, ale także, jak w hełmie Minerwy, był przygotowany do walki"; pierścień - "Mądrość tym pierścieniem ofiarowuje ci się dobrowolnie jako małżonka w wieczystym przymierzu"; rękawiczki - "Te białe rękawiczki, symbol czystości, jaką muszą zachować twoje ręce w pracy i w piśmie, są także znakiem twego osobliwego honoru i wartości"; księga - "Oto księga otwarta, abyś mógł odkryć tajemnice Nauki (...).) oto księga zamknięta, abyś mógł zachować te tajemnice w głębi swego serca, według własnego uznania"; księga - "Oto księga zamknięta, abyś mógł zachować je w głębi swego serca, według własnego uznania".

Po ceremonii i przyznaniu nowemu doktorowi fakultetów czytania, rozumienia i interpretacji, poucza się go: "Zajmij miejsce na katedrze Mądrości i z niej, wyróżniając się swoją nauką, nauczaj, prowadź, sądź i pokaż swoją wspaniałość na uniwersytecie, na forum i w społeczeństwie". 

Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu nadał doktoraty honoris causa znanym teologom, w tym kardynałowi Joachimowi Meisnerowi (urodzonemu we Wrocławiu), Joseph RatzingerMarian Jaworski lub Gerhard Ludwig Müller

Profil naukowy bpa Ocáriza

Aby lepiej zrozumieć powody, które skłoniły Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu do przyznania profesorowi Ocárizowi tego tytułu, warto poznać nieco biografię uhonorowanego człowieka. Fizyk, teolog i profesor uniwersytecki.

Konsultor Kongregacji Nauki Wiary (od 1986) i Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji (od 2011). W latach 2003-2017 był konsultorem Kongregacji ds. Duchowieństwa.

W 1989 roku wstąpił do Papieskiej Akademii Teologicznej. W latach osiemdziesiątych był jednym z profesorów, którzy zainicjowali m.in. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym), gdzie był profesorem zwyczajnym (obecnie emeritus) teologii fundamentalnej.

Jego liczne artykuły i książki dotyczą chrystologii, eklezjologii oraz rozumienia świata z perspektywy wiary i filozofii bytu. Wśród jego publikacji teologicznych znajdują się książki z zakresu chrystologii, takie jak "Tajemnica Jezusa Chrystusa"; "Dzieci Boże w Chrystusie. Wprowadzenie do teologii uczestnictwa nadprzyrodzonego". 

Warto też wspomnieć o jego tomistycznej formacji filozoficznej, którą widać w książce "Natura, łaska i chwała", oraz o jego krytyce marksizmu z punktu widzenia filozofii bytu w opracowaniu: "Marksizm: teoria i praktyka rewolucji". Ma też na swoim koncie ascetyczne książki teologiczne, takie jak "Miłość z uczynkami: Bóg i człowiek".

Są trzy punkty, które profesor Ocáriz wyraźnie komentuje w swoim mistrzowskim wykładzie. Po pierwsze, centralność Chrystusa. W odniesieniu do chrystologii warto przypomnieć słowa św. Augustyna z jego komentarza do Ewangelii Jana: Qui enim tam tuum quam tu? Et quid tam non tuum quam tu? - Co jest tak bardzo twoje, jak twój własny ty? A co jest tak nie twoje, jak twoje własne ty? Rzeczywistość osoby jako relacji mówi nam już o tajemnicy, na którą tylko odkupieńcze Wcielenie w swojej synowskiej relacji do Ojca może rzucić jakieś światło.

Ocáriz honoris causa
Bp Fernando Ocáriz

Profesor Ocáriz mówi nam: "Zjednoczenie między człowieczeństwem a boskością w Chrystusie wymaga, aby w jakiś sposób istniało coś wspólnego między Osobą Boską a naturą ludzką; w przeciwnym razie zamiast o wcieleniu musielibyśmy mówić po prostu o zamieszkaniu Boga w człowieku. Tym czymś wspólnym jest właśnie Istota Słowa, która jednak nie stanowi części ludzkiej natury, ponieważ nie należy do poziomu formalnego: jest energią (aktem), która sprawia, że istnieje (...) z tego powodu możemy z całą pewnością stwierdzić, że człowieczeństwo Jezusa Chrystusa jest sposobem bycia Boga: nie-boskim sposobem bycia, który Syn Boży przyjął w sobie. Jest to Boży sposób bycia człowieka, który jest pełnią objawienia samego Boga, tak że "każde dzieło Chrystusa ma wartość transcendentną: daje nam poznać Boży sposób bycia" (św. Josemaría Escrivá, Chrystus przechodzi obok, n. 109).

Po drugie, profesorowi Ocárizowi przypisuje się ważny wkład eklezjologiczny, zwłaszcza w odniesieniu do dwóch dokumentów Kongregacji Nauki Wiary. Po pierwsze, "Communionis notio", który jest listem do biskupów Kościoła katolickiego na temat niektórych aspektów Kościoła uważanego za komunistyczny (1992). Po drugie, deklaracja "Dominus Iesus"o jedyności i zbawczej powszechności Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła (2000).

Nowy Doktor honoris causa Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu pisze: "W swojej pracy teolog postępuje racjonalnie, wchodząc w dialog z najróżniejszą wiedzą, a więc z intelektualnym rygorem, wolnością i kreatywnością. Jednocześnie z przekonaniem, że prawda, którą studiuje, nie należy do niego; w istocie, że jest w komunii z tą prawdą tylko przez Kościół i w Kościele. Pamiętając, że bycie w komunii z Kościołem pociąga za sobą także komunię z tymi, którzy pełnią w Kościele funkcję Magisterium".

Nowy marksizm, ideologia gender i naukowy ateizm

Wreszcie, jego spojrzenie na dzisiejszy świat z perspektywy teologicznej i filozoficznej jest dające do myślenia i precyzyjne. W szczególności trzy powiązane ze sobą tematy: nowy marksizm, ideologia gender i ateizm naukowy.

Nowy marksizm powraca do nieustającej pokusy człowieka, by wszystko zredukować do tego, co materialne, to "materializm historyczny i dialektyczny jako ostateczne wyjaśnienie natury człowieka i świata, a z drugiej strony negacja istnienia Boga i jakiejkolwiek rzeczywistości transcendentnej, będąca konieczną implikacją materializmu".

Jeśli chodzi o ideologię gender, profesor Ocáriz rozumie ją jako "pochodną, być może ostateczną pochodną, koncepcji filozoficznej, sformułowanej zwłaszcza przez Hegla, zgodnie z którą prawda nie jest założeniem, lecz wynikiem działania".

A nowy ateizm naukowy "powstaje w złożonej sytuacji kulturowej i społecznej, w której metoda nauk fizyczno-matematycznych jest często przedstawiana jako jedyna właściwie naukowa metoda".

Przy nadawaniu tytułu doktora honoris causa muszą istnieć powinowactwa myślowe i bliskość w dziedzinie badań między instytucją a osobą mianowaną. Tak jest w przypadku linii akademickich Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

Oczywiście oprócz walorów naukowych zawsze istnieje czynnik ludzki, który jest tak ważny w podejmowaniu decyzji. Na stronie profesor teologii systematycznej Włodzimierz WołyniecRektor Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu w latach 2014-2022, z własnej inicjatywy zaproponował tę nominację Senatowi Wydziału.

Włodzimierz Wołyniec miał profesora Ocáriza za promotora swojej pracy doktorskiej. I stąd powstała ciągłość w teologicznej dziedzinie chrystologii w świetle metafizyki św. Tomasza z Akwinu.

Świat

Włodzimierz WołyniecOcáriz łączy studia teologiczne z kontemplacją".

Rozmowa z Włodzimierzem Wołyńcem, profesorem Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, z okazji inwestytury biskupa Fernando Ocáriza, prałata Opus Dei, jako Doktora Honoris Causa przez ten ośrodek akademicki.

Ignacy Soler-21 czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język polski
Tłumaczenie artykułu na język angielski

W środę, 22 czerwca 2022 roku, ks. bp. Fernando OcárizPrałat Opus Dei otrzymał tytuł doktora honoris causa Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Jednym z promotorów tego uznania był jej rektor jeszcze kilka tygodni temu Włodzimierz Wołyniec, z którym Omnes przeprowadził przy tej okazji wywiad.

Pochodzący z Oławy i doktor teologii Wołyniec swoją pracę kapłańską prowadził jako rektor i kierownik duchowy Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Od 2014 do 2022 roku był rektorem tego wydziału.

Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu, którego historia sięga 1565 roku wraz z założeniem jednego z pierwszych seminariów Kościoła na ziemiach polskich, ma za Wielkiego Kanclerza abp. dr Józefa Kupnego i jest jednym z wiodących ośrodków studiów teologicznych w Europie Wschodniej.

Profesorze Wołyniec, był pan głównym promotorem nominacji Doktor Honoris Causa przez profesora Ocáriza. Chciałbym go zapytać przede wszystkim o sens i znaczenie nadawania tytułu doktora. Honoris Causa.

– La nadanie tytułu Doktor Honoris Causa jest najwyższym wyróżnieniem akademickim za wybitne osiągnięcia w dziedzinie nauki i dydaktyki.

Ksiądz profesor Fernando Ocáriz jest dwudziestym piątym Doktor Honoris Causa Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

Pragnę nadmienić, że do tej grupy należy już kard. Joseph Ratzingerktóry otrzymał ten tytuł w 2000 roku, a ostatnio także kardynał Gerhard Ludwik Müller (2015).

Wielki Kanclerz Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, abp Józef Kupny, zauważa, że z wiedzy teologicznej i mądrości prałata Ocáriza korzystało wiele pokoleń studentów, w tym wielu polskich.

Z tej okazji Kościół Wrocławski pragnie podziękować nowemu Doktorowi Honoris Causa oraz. Prałatura Opus Dei wsparcie udzielane studentom z Archidiecezji Wrocławskiej na specjalistyczne studia teologiczne za granicą, w Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża w Rzymie i w Uniwersytet Nawarry w Pampelunie.

Studia prowadzone w tych uczelniach założonych lub zaplanowanych przez św. Josemaríę Escrivá cieszą się światową renomą i przynoszą bardzo dobre owoce w postaci wyższego wykształcenia absolwentów z odpowiednią uwagą duchową.

ocariz opus dei
Zdjęcie: bp Ocáriz ©Opus Dei

Profil nowego lekarza

Na jakie aspekty pracy teologicznej nowego doktora zwróciłby Ksiądz uwagę? Jakie kierunki badań na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu są zgodne z myśleniem prof. Ocáriza?

- W swojej teologii prałat Ocáriz podkreśla nadprzyrodzony wymiar chrześcijaństwa i chrześcijański humanizm. W swoich publikacjach pokazuje, że człowiek zostaje wprowadzony przez Chrystusa w trynitarne życie Boga i uczestniczy we wspólnocie życia i miłości z Osobami Boskimi. Bardzo ważnym tematem teologicznym jest dla niego synostwo Boże, które jest pełną transcendencją człowieka i szczytem jego osobowego rozwoju.

Refleksja teologiczna księdza profesora jest głęboka. Nie jest to tylko opis rzeczywistości, ale odkrycie prawdy i sensu rzeczywistości w świetle słowa Bożego. Jego teologię charakteryzuje metafizyczny sposób myślenia, który stawia pytanie o causa et ratio wszystkiego, co istnieje.

Metafizyczne myślenie nie odciąga go jednak od codzienności. Wręcz przeciwnie, umożliwia znalezienie odpowiedzi na ostateczne i najgłębsze pytania współczesnego człowieka. Na naszej uczelni chcemy również uprawiać teologia, która jest bliska życiu i pomóc ludziom odnaleźć sens życia.

Jakie, Pana zdaniem, aspekty teologiczne profesora Ocáriza powinny być podkreślone?

- Chciałbym szczególnie podkreślić jeden: wymiar kontemplacyjny teologii naszego nowego Doktor Honoris Causa. Łączy naukowe studium teologii z kontemplacją Słowa Bożego wcielonego.

Nauczyciel chce umysłem i sercem poznać tajemnicę Boga w Jezusie Chrystusie, aby w ten sposób mógł "pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość, i poznać miłość Chrystusa" (Ef 3, 17-19). Dlatego jej naukowe opracowanie jest zawsze związane z tajemnicą Chrystusa na modlitwie.

Czy mógłby Pan opowiedzieć nam jakieś anegdoty lub osobiste wspomnienia ze spotkań z profesorem Ocárizem.

- Podczas moich studiów w Ateneo Romano della Santa Croce w Rzymie w latach 1987-1992 profesor Ocáriz pomógł mi napisać pracę doktorską i był moim promotorem w pierwszych latach.

Po latach, kiedy przyjechałem do Rzymu, aby zaprosić go na uroczystość nadania doktoratu honoris causa, powiedział mi: "Popatrz, dałem ci doktorat z teologii, a teraz ty dajesz mi doktorat z twojego wydziału".

Rodzina

Macierzyństwo zastępcze we Francji i wojna na Ukrainie

Wojna na Ukrainie wyraźnie pokazała, jak problematyczne jest macierzyństwo zastępcze we Francji i jak bardzo oszukańcze jest prawo stojące za tą praktyką. Coraz więcej głosów wezwanie do zawarcia międzynarodowego traktatu zakazującego takich przypadków.

Bernard Larraín-20 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

Wywiad w języku francuskim

Wojny wywołują niespodziewane efekty. Dlatego Jan Paweł II mówił, że wojna jest "drogą bez powrotu" i "spiralą żałoby i przemocy". Jak powszechnie wiadomo, w sytuacjach kryzysu humanitarnego najbardziej cierpią osoby najbardziej bezbronne, zwłaszcza dzieci. Z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka Wiadomości Watykańskie powiedział, że "bilans 98 dni wojny na Ukrainie jest dramatyczny". 700 dzieci zostało zabitych lub rannych". W tym samym świetle można by rozpatrywać sprawę matek zastępczych narodowości ukraińskiej, które urodziły we Francji dzieci francuskich par. Sytuacja ta była szeroko komentowana przez prasę.

Technika "surogacji" jest zakazana przez prawo francuskie, ale niektórzy prawnicy zauważają tendencję sędziów do legitymizowania tej praktyki. Szanowanym głosem w sprawie praw dziecka jest profesor prawa Aude Mirkovic. Założyciel i rzecznik prasowy organizacji pozarządowej Juristes pour l'enfanceProfesor Mirkovic wyjaśnia tę delikatną sytuację, która miała miejsce we Francji kilka tygodni temu i na którą jej organizacja pozarządowa zwróciła uwagę władz.

Jak narodziło się Twoje powołanie do bycia głosem w sprawie praw dzieci?

Uważam, że powołaniem każdego jurysty jest dążenie do sprawiedliwości i dobra wspólnego. Jest to wspólne dla wszystkich dziedzin prawa. W moim przypadku wybrałam specjalność prawo rodzinne, a w szczególności ochronę dziecka. Widzę wagę tych spraw w moim kraju i w ogóle na świecie. Czasami wydaje nam się, że wiele niesprawiedliwych sytuacji dotyczących dzieci jest już za nami: wykorzystywanie, złe traktowanie, maltretowanie itp. Jednak nadal mają one smutny wpływ na życie wielu dzieci nie tylko w krajach rozwijających się. Również w Europie mamy do czynienia z reprodukcyjnym i seksualnym wykorzystywaniem matek zastępczych; nasila się genetyczna manipulacja i selekcja embrionów; embriony są zamrażane na wiele lat i tak dalej.

Nasza organizacja pozarządowa, która ma status obserwatora przy ONZ, skupia ekspertów prawnych, którzy na bieżąco analizują bieżące sprawy. W szczególności koncentrujemy się na wdrażaniu Konwencji Praw Dziecka ONZ. Staramy się wnieść wkład w debatę publiczną na temat spraw dzieci, tematu stale aktualnego: nie na darmo prezydent Macron, wybrany ponownie kilka tygodni temu, ogłosił, że będzie to priorytet jego nowego rządu. W tym względzie musimy być czujni, aby zapewnić przełożenie dyskursu politycznego na rzeczywistość we wszystkich obszarach życia dzieci. Często szerokie aspekty poszanowania ich godności są nie tylko ignorowane, ale atakowane.

¿Dlaczego sytuacja we Francji z matkami dzieci-żołnierzy jest niepokojąca? wymiana Ukraińska?

Zwróciliśmy uwagę władzom, że w czasie wojny na Ukrainie francuskie małżeństwa sprowadziły do naszego kraju ukraińskie kobiety, które w ramach umowy o "matkę zastępczą" zostały wynajęte do rodzenia dzieci dla tych małżeństw. Nieco niespodziewanie dla nas, nasza akcja była szeroko relacjonowana w mediach krajowych i zagranicznych. Jest to bardzo delikatna sytuacja, ponieważ nasze prawo zakazuje tej praktyki na mocy licznych zasad i wyraźnych przepisów.

Te kobiety pochodzą z kraju ogarniętego wojną i ta bolesna sytuacja nie może nas skłonić do zamknięcia oczu na rzeczywistość tej techniki, która jest sprzeczna z naszym prawem, z ludzką godnością matki i dziecka. Ten rodzaj umowy jest sprzeczny z godnością osoby ludzkiej, ponieważ wykorzystuje z jednej strony trudną sytuację matek zastępczych, a z drugiej strony uzasadnione pragnienie tych par posiadania dzieci.

Pośrednicy i agenci organizujący ten rynek powinni być bardziej energicznie ścigani przez władze. Niepokoi nas fakt, że agenci ci działają w naszym kraju bardzo swobodnie: co roku w Paryżu organizowane są targi dla Désir d'enfant ("pragnienie dziecka"), w których różne firmy promują te umowy o macierzyństwo zastępcze (zwracaliśmy już na to uwagę władzom, nie uzyskując tak naprawdę odpowiedzi). Również kancelarie prawne wyjaśniają na swoich stronach internetowych pomoc prawną przy zawieraniu tych umów itp. Ze smutkiem obserwujemy, że zasady prawne naszego kraju nie są respektowane z powodu presji, jaką wywiera ten wielomiliardowy rynek.

Wydaje się, że jest to problem bez rozwiązania, czy jest jakieś wyjście?

Samym problemem nie jest fakt sprowadzania tych kobiet do rodzenia we Francji w celu odzyskania dzieci. Problemem jest prośba i poród dziecka oraz wykorzystanie do tego celu kobiety. Fakt, że narodziny i poród dziecka odbywają się na terytorium Francji, podczas gdy matka zastępcza niekiedy pozostawiła własne dzieci na Ukrainie, sprawia, że straszna rzeczywistość macierzyństwa zastępczego staje się bardziej widoczna, ale wojna jedynie wypiera to, co mówi umowa, w każdym razie wojna czy nie wojna.

Powinniśmy przewidzieć ten problem, aby nie dochodziło do zawierania takich umów. Oznacza to zobowiązanie państw do opracowania i podpisania międzynarodowego traktatu zakazującego techniki macierzyństwa zastępczego. Tak zalecił francuski Narodowy Komitet Etyczny. Pracujemy nad tym z grupą międzynarodowych ekspertów prawnych, z którymi spotkamy się w Casablance w 2023 roku.

AutorBernard Larraín

Bractwa: Głowa czy serce

Przyjęcie samej etyki jako punktu odniesienia prowadziłoby do pewnego rodzaju stoickiej obojętności. Kierowanie się wyłącznie emocjami prowadzi do pietystycznego sentymentalizmu. Bractwa muszą łączyć jedno i drugie: głowę i serce.

20 czerwca 2022-Czas czytania: 3 minuty

Powracającym tematem jest dyskusja, czy w bractwach powinna dominować religijność ludowa, skierowana głównie do serca, czy też powinna ona ustąpić miejsca inteligencji, aspektom doktrynalnym, aby nie popaść w czysty sentymentalizm bez podstaw.

Chciałbym wziąć udział w tej dyskusji z doświadczenia, opierając się na dwóch prawdziwych anegdotach zaczerpniętych z codziennego życia bractw.

Pewien mężczyzna w wieku około trzydziestu lat, któremu towarzyszyła żona i dwie małe dziewczynki, przyszedł do bractwa, aby opowiedzieć swoją historię: w dzieciństwie był bratem, jego ojciec, również brat, zarejestrował go przy urodzeniu. Życie sprowadziło go na skomplikowane ścieżki przestępczości i narkotyków. Stopniowo opadał na dno. Uderzył w dno. Przyszło to do niego, gdy w ostateczności zwrócił się do bractwa ze swoich wczesnych lat, prosząc o pomoc. Osoba odpowiedzialna za działalność charytatywną, która się nim zajęła, wysłuchała go z całą czułością, na jaką mogła się zdobyć, bez wyrzutów i kazań, poprosiła go o pewną dokumentację i zapewniła o pomocy, której potrzebował. Umówili się na spotkanie w następnym tygodniu.

W dniu, w którym umówili się na spotkanie, nie pojawiła się. Dwa dni później kobieta przyjechała sama z dwiema córkami:

-Mój mąż zmarł na atak serca tego samego dnia, w którym umówiliśmy się na spotkanie; chcę mu jednak powiedzieć, że sześć dni, które upłynęły od naszej wizyty, były najszczęśliwsze w jego życiu. Po raz pierwszy od wielu lat czuł się kochany i powtarzał mi: "Mimo wszystko Matka Boża nie zmęczyła się czekaniem na mnie".

Prawdziwa historia, która porusza serce i uczucia; ale jest też taka, która trafia do głowy i inteligencji.

W bractwie działa grupa wolontariuszy, którzy odwiedzają i towarzyszą starszym i samotnym braciom i siostrom. Jeden z tych wolontariuszy opowiadał mi o swoich doświadczeniach po jednej z takich wizyt.

-Nie wiem jak ci to wytłumaczyć, jego życie wydaje się rutynowe i samotne, ale on nauczył się żyć wewnętrznie. Zawsze ma blisko siebie stare zdjęcie naszych Tytularzy. Przyniosłam mu tę, którą rozdawano na ostatniej Funkcji Głównej, ale on woli zwykłą, zużytą z pocałunkami. Ta modlitwa-kartka jest jak lustro, zmarszczki na jego twarzy mają swoją replikę na twarzy Pana, wyrzeźbionej tym samym żłobieniem, a jego oczy zachowują tę samą intensywność, co oczy Dziewicy.

W rękach zawsze nosi różaniec z wytartymi paciorkami. Zapewniam was, że jego modlitwa jest czystą modlitwą kontemplacyjną, która niekiedy przebiega przez to duchowe niemowlęctwo, które niektórzy nazywają chorobą Alzheimera. Lada dzień, z taką samą dyskrecją jak zawsze, zacznie odmawiać Różaniec, a jego dusza odejdzie niezauważona, bo jej ciało jest już spokojnewejść w intymność Chrystusa, wymieniając z Nim wieczne zwierzenia. Jestem przekonany, że właśnie w ten sposób dotrze do nieba, ze swoją starą kartką z modlitwami w ręku jako bezpiecznym przewodnikiem. Czysta kontemplacja.

Dwie prawdziwe anegdoty, które mają swój precedens w Ewangelii.

Św. Łukasz opowiada (por. 7,11-17), że przy pewnej okazji, gdy Jezus przyszedł do niego do miasta zwanego Naim, zobaczył jak Wyprowadzali, aby pochować zmarłego, jedynego syna matki, która była wdową, w towarzystwie wielu osób. Kiedy Pan ją zobaczył, zlitował się nad niąI rzekł do niego: "Nie płacz. A on przyszedł i dotknął się łoża i powiedział do młodzieńca: "Wstań! Nieboszczyk usiadł, a matka przekazała mu go.

Pan odczuwał współczucie, poruszony bólem matki, przedsmakiem bólu, jaki będzie cierpiała Jego Matka. Cud ten wyzwolił emocje towarzyszących jej osób, które wybuchły demonstracją powszechnej pobożności.

Św. Jan opowiada nam o innej sytuacji (rozdz. 3): rozmowie Nikodema, człowieka uczonego, z Panem. Możemy sobie wyobrazić tę scenę, tych dwóch samotnych, ledwie oświetlonych świecą, rozmawiających do późnej nocy, wymieniających zwierzenia niskim głosem, podczas gdy Chrystus otwiera inteligencję Nikodema, aż prowadzi go do Prawdy.

Te dwie sytuacje wzajemnie się wzmacniają i uzupełniają. Przyjęcie samej etyki jako punktu odniesienia prowadziłoby do pewnego rodzaju stoickiej obojętności, skupionej na wypełnianiu obowiązku dla samego obowiązku, nieskażonej żadnymi uczuciami. Przeciwnie, danie się ponieść wyłącznie emocjom prowadzi do pietystycznego sentymentalizmu, w którym istnieje niebezpieczeństwo, że sentyment stanie się kryterium prawdy, wdzierając się w obszary rozumu i woli. Obiektywna prawda znika, gdy zostaje zredukowana do uczucia.

Głowa i serce uzupełniające się w dynamicznej harmonii - tak powinno być. bractwa.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Aktualności

Uruchomiono Globalne Obserwatorium Kobiet

Globalne Obserwatorium ds. Kobiet, inicjatywa promowana przez Światową Unię Katolickich Organizacji Kobiecych (WUCWO), została publicznie zainaugurowana w Rzymie 14 czerwca. Jego celem jest uwidocznienie sytuacji bezbronności i cierpienia, inspirowanie strategii duszpasterskich i polityki publicznej.

Giovanni Tridente-20 czerwca 2022-Czas czytania: 3 minuty

"Kościół rodzi się z boku Chrystusa, tak że jako kobieta pochodzi również z substancji Jego i jest w Nim zawsze jako pierwiastek żeński". 14 czerwca kardynał Marc Ouellet, prefekt Kongregacji ds. Biskupów i przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, przedstawił tymi słowami Światowe Obserwatorium Kobiet (OMM) promowane przez Papieską Komisję ds. Ameryki Łacińskiej. Światowa Unia Katolickich Organizacji Kobiecych (WUCWO).

Jest to inicjatywa, która angażuje wszystkie rodzaje kobiet na świecie, w tym wiele z tych, które normalnie "nie mają głosu" i "nie są widziane" - wyjaśnia WUCWO. Celem jest inspirowanie i generowanie strategii duszpasterskich, ale także odnowienie polityk publicznych w celu wspierania integralnego rozwoju ludzkiego kobiet, ich rodzin, wspólnot i całych narodów.

"Musimy patrzeć, aby rozpoznać. Ale musimy też pozwolić, abyśmy się sobie przyglądali, aby nasze własne "ja" nabrało prawdziwego wymiaru" - dodał kard. Ouellet. Wszystkie te spojrzenia, w pewien sposób, zbierają się w spojrzeniu Maryi, która widzi nas z czułością i współczuciem, za to, że tyle razy zgrzeszyliśmy zaniechaniem, tyle razy byliśmy zdrajcami. Maryja przekształca całą tę skargę w wezwanie do nawrócenia. Nawrócenie serca, którego wszyscy potrzebujemy.

Wpływ Covid-19

Jednym z pierwszych owoców działalności tego Obserwatorium było opracowanie pierwszego raportu Wpływ Covid-19 na kobiety w Ameryce Łacińskiej i na Karaibachprzeprowadzona przez WMO w sojuszu z Duszpasterskim Obserwatorium Społeczno-Antropologicznym Centrum Zarządzania Wiedzą Konferencji Episkopatu Ameryki Łacińskiej (CELAM), reprezentowanym przez jego przewodniczącego, bp. Miguel Cabrejos Vidarte, OFM.

Komentując ten raport, Mónica Santamarina de Robles, skarbnik WUCWOFS, wyjaśniła, jak dzięki tej pierwszej pracy udało się zebrać przykłady siły i odporności kobiet, które pomogły stawić czoła kryzysowi. Służyła ona również podkreśleniu głównych propozycji wyrażanych przez kobiety Ameryki Łacińskiej i Karaibów.

Wśród skutków m.in. pandemia W sprawozdaniu odnotowano wzrost liczby doniesień o przemocy ze względu na płeć przy względnej pomocy państwa w ochronie przed tymi przestępstwami; pogorszenie autonomii ekonomicznej kobiet w związku z kwarantanną; pogorszenie stanu zdrowia fizycznego i psychicznego (lęk, depresja itp.); trudności w edukacji; wzrost przestępczości zorganizowanej i handlu ludźmi; doświadczenie żałoby i samotności w związku z nagłym zniknięciem członków rodziny.

Opieka jako podstawowy wymiar

W prezentacji wzięła udział także siostra Alessandra Smerilli, sekretarz dykasterii ds. posługi integralnemu rozwojowi człowieka i delegatka watykańskiej Komisji Covid-19, która powiedziała: "Gdyby ekonomia była kobietą, mówiłaby o opiece, na przykład o zdolności do opieki jako istotnym wymiarze osoby ludzkiej, obok pracy". Dodała: "Marzy nam się świat, w którym przy pierwszym spotkaniu z człowiekiem pytamy 'kim się zajmujesz', a nie tylko 'czym się zajmujesz'.

Założona w 1910 r.

Światowa Unia Katolickich Organizacji Kobiecych została założona w 1910 roku i dziś należy do niej prawie 100 organizacji na całym świecie. Działa w ponad 50 krajach, skupiając około 8 milionów kobiet na wszystkich etapach życia. W 2006 roku Stolica Apostolska ustanowiła ją Międzynarodowym Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych, utrzymuje status konsultacyjny w Organizacji Narodów Zjednoczonych przy Radzie Gospodarczej i Społecznej, Radzie Praw Człowieka, FAO, Radzie Europy i jest Oficjalnym Partnerem UNESCO.

Do głównych obszarów jej działalności należy promocja kształcenia kobiet w celu sprostania wyzwaniom współczesnego świata, uświadomienie poszanowania różnorodności kulturowej, promocja i koordynacja działań organizacji członkowskich.

Watykan

"Jeść i być nasyconym: dwie potrzeby, które są zaspokojone w Eucharystii".

W uroczystość Bożego Ciała Ojciec Święty skupił swoje słowa na tym, jak Eucharystia wypełnia nasze życie, karmi nas i nasyca.

Javier García Herrería-19 czerwca 2022-Czas czytania: 2 minuty

W uroczystość Bożego Ciała Ojciec Święty skupił swoje słowa podkreślając, jak "w Eucharystii każdy może doświadczyć tej miłującej i konkretnej opieki Pana". Kto z wiarą przyjmuje Ciało i Krew Chrystusa, nie tylko spożywa, ale jest syty. Jeść i być sytym: to dwie podstawowe potrzeby, które są zaspokojone w Eucharystii".

Bóg nie jest odległą istotą, która nie dba o człowieka. "Powołuje nas, abyśmy byli obywatelami nieba, ale w międzyczasie bierze pod uwagę podróż, z którą musimy się zmierzyć tu na ziemi. Jeśli mam mało chleba w torbie, On o tym wie i dba.

Eucharystia i działalność charytatywna

"Czasami narażamy się na ryzyko ograniczenia Eucharystii do niejasnego wymiaru, może świetlistego i pachnącego kadzidłem, ale dalekiego od trudnych sytuacji życia codziennego. W rzeczywistości Pan poważnie traktuje nasze potrzeby, zaczynając od tych najbardziej elementarnych. I chce dać przykład uczniom, mówiąc: "Wy dajcie im coś do jedzenia" (w. 13). Nasza adoracja eucharystyczna znajduje swoją weryfikację, gdy troszczymy się o bliźniego, jak czyni to Jezus: wokół nas panuje głód jedzenia, ale także towarzystwa, pociechy, przyjaźni, dobrego humoru, uwagi. To właśnie znajdujemy w Chlebie Eucharystycznym: uwagę Chrystusa na nasze potrzeby i zaproszenie do czynienia tego samego dla tych, którzy nas otaczają. Trzeba jeść i dawać jedzenie".

Obecność Chrystusa w Eucharystii jest prawdziwą siłą napędową życia chrześcijańskiego. "W Ciele i Krwi Chrystusa odnajdujemy Jego obecność, Jego życie dane za każdego z nas. On nie tylko daje nam pomoc, by iść naprzód, ale daje siebie: staje się naszym towarzyszem podróży, wchodzi w nasze historie, odwiedza naszą samotność, nadając nowy sens i entuzjazm. To nas nasyca, daje nam to, że więcej którego wszyscy szukamy: obecności Pana! Bo w cieple Jego obecności nasze życie się zmienia: bez Niego byłoby naprawdę szare. Adorując Ciało i Krew Chrystusa, prośmy Go sercem: "Panie, daj mi chleb powszedni, abym szedł naprzód, i nasyć mnie swoją obecnością".

Na zakończenie modlitwy Anioł Pański Ojciec Święty poświęcił kilka słów m.in. Dominikańscy męczennicy beatyfikowani wczoraj w Sevilla. Prosił też o modlitwę za Myanmar i Ukrainę. Zachęcał nawet wiernych do zbadania, ile każdy z nich robi, by modlić się o zakończenie wojny.

Ewangelizacja

Geneza procesji Bożego Ciała w Europie Środkowej

Kilka refleksji na temat liturgicznego święta i procesji Bożego Ciała z perspektywy środkowoeuropejskiej

José M. García Pelegrín-19 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

Liège, 1209. Augustyńska zakonnica z klasztoru Mont-Cornillon, znajdującego się w tym mieście francuskojęzycznej Belgii, w wieku 16 lat, znana później jako święta Julienne de Liège (lub de Cornillon), podczas adoracji eucharystycznej ma wizję: ciemny pas przecina księżyc w pełnym blasku; Julienne rozumie, że księżyc oznacza życie Kościoła na ziemi; ciemny pas - brak liturgicznego święta poświęconego Bożemu Ciału.

Nie dziwi zatem fakt, że święto Realnej Obecności Chrystusa w Eucharystii zaczął być obchodzony właśnie w Liège, w bazylice św. Marcina. W 1247 roku, po tym jak biskup Liège, Robert de Thourotte, przyjął propozycję Julienne, przekazując jej tę wizję, która przez dziesiątki lat była utrzymywana w tajemnicy.

W rozwoju doktryny eucharystycznej - a więc i pobożności eucharystycznej - bardzo ważną rolę odegrał jednak Sobór Laterański IV z 1215 r., zwołany przez papieża Innocentego III; był to najważniejszy sobór średniowiecza i obok Soboru Trydenckiego (1545-1563) najważniejszy sobór w dziedzinie sakramentów.

Rozszerzenie pobożności

Szczególne znaczenie dla rozszerzenia uroczystości Ciała i Krwi Chrystusa na Kościół powszechny ma cud eucharystyczny, który miał miejsce w 1263 r. w Bolsenie (Włochy). Według tradycji, podczas odprawiania przez księdza Mszy Świętej, z konsekrowanej Hostii wypłynęła krew. Rozpowszechnienie tego cudu skłoniło papieża Urbana IV (1261-1264), który wcześniej był archidiakonem Liège, do ustanowienia "święta Ciała Chrystusa" (łac,) festum corporis Christi, festum corpus domini) poprzez encyklikę Transiturus de hoc mundouchwalony 11 sierpnia 1264 roku.

W tej encyklice Urban IV nakazał: "Aby specjalne i uroczyste święto tak wielkiego sakramentu było obchodzone każdego roku, oprócz codziennego upamiętniania go przez Kościół, i ustalamy na nie stały dzień, pierwszy czwartek po oktawie Pięćdziesiątnicy. Zarządzamy również, że w tym samym dniu pobożne tłumy wiernych zgromadzą się w tym celu w kościołach ze szczodrym uczuciem, a wszyscy duchowni i lud będą radośnie śpiewać pieśni pochwalne, aby usta i serca napełniły się świętą radością; Niechaj wiara śpiewa, nadzieja drży, miłość się wywyższa; pobożność niechaj pulsuje, czystość niechaj się wywyższa; serca niechaj będą szczere; niechaj wszyscy zjednoczą się w sumiennym duchu i gotowości woli w przygotowaniu i obchodzeniu tego święta". 

Rola Tomasza z Akwinu

Tomasz z Akwinu (1224-1274) bardzo aktywnie uczestniczył w pracach nad encykliką. Zlecono mu również przygotowanie tekstów do Oficjum i Mszy właściwej na ten dzień, w których znalazły się m.in. hymny y sekwencjejako Pange Lingua, Lauda Sion, Panis angelicus y Adoro te devote.

Bardzo wcześnie zaczęto organizować procesje z Najświętszym Sakramentem; w 1273 roku odbyła się ona w Benediktbeuren w Bawarii; w Kolonii po raz pierwszy procesja Bożego Ciała odbyła się w 1274 roku; obchodzona jest do dziś, z jednym z największych udziałów w Europie Środkowej. Zasady regulujące procesję zostały ustalone przez Klemensa V na soborze w Vienne w 1311 r. W Rzymie pierwsza procesja, której przewodniczył papież Mikołaj V, pochodzi z 1447 roku.

Odrzucenie przez Lutra

Choć Luter w 1530 roku zdecydowanie odrzucał Boże Ciało: "nie ma innego święta, którego byłbym bardziej wrogi, bo jest to najbardziej haniebne święto. W żadne inne święto Bóg i jego Chrystus nie są bardziej bluźniercze; jest to hańba dla Najświętszego Sakramentu, ponieważ używa się go tylko jako widowiska i do próżnego bałwochwalstwa", oświadcza Sobór Trydencki: "W Kościele Bożym wprowadzono najbardziej pobożny i religijny zwyczaj, aby co roku, w pewien dzień świąteczny, ten najdoskonalszy i czcigodny Sakrament był obchodzony ze szczególną czcią i powagą; i z czcią i honorem obnoszony w procesji po ulicach i miejscach publicznych".

Tak jak te wypowiedzi Soboru Trydenckiego mogą być postrzegane jako reakcja na reformację protestancką - nie na darmo mówi się o "kontrreformacji" - tak samo jako odpowiedź na krytykę Oświecenia i pruskiej polityki Kulturkampf (W XIX wieku nowe procesje Bożego Ciała, takie jak "Wielka Procesja" w Münsterze czy w Spandau - wówczas jeszcze niezależnym mieście; od 1920 r. wchodzącym w skład "Wielkiego Berlina" - przyciągnęły duże rzesze katolików ze stolicy Prus, choć ludność protestancka określała je jako "walkę kulturową" z katolikami, a "Wielka Procesja" w Münsterze i Spandau - wówczas jeszcze niezależnym mieście; od 1920 r. wchodzącym w skład "Wielkiego Berlina". prowokacja przez mniejszość katolicką.

W czasach narodowego socjalizmu procesja Bożego Ciała była postrzegana jako manifestacja wiary wyrażająca odrzucenie nazistowskiego, pogańskiego światopoglądu; nic dziwnego, że od 1936 roku naziści zakazali masowego udziału w niej szkołom w Kolonii.

Procesje w dniu dzisiejszym

Dziś procesja Bożego Ciała uważana jest za największą manifestację wiary, nie tylko w miastach z katolicką większością, ale także właśnie tam, gdzie - jak w Berlinie - liczba ludności katolickiej nie przekracza dziesięciu procent. Mimo że w stolicy Niemiec - podobnie jak w dziewięciu z 16 krajów związkowych - jest to dzień roboczy, procesja tradycyjnie odbywa się w czwartek wieczorem w centrum miasta, natomiast kilka berlińskich parafii organizuje procesje w kolejną niedzielę.

Dodatkowo do konwencjonalny W Austrii i Niemczech tradycją są np. procesje łodzi, w tym w Sipplingen nad Jeziorem Bodeńskim z 800-metrowym dywanem kwiatowym. Na przykład na jeziorze Traunsee w Górnej Austrii procesja rozpoczyna się przy kościele w Traunstein i wypływa na jezioro, gdzie łódź ze szczególnie bogatym baldachimem niesie Najświętszy Sakrament, w towarzystwie innych łodzi, do poszczególnych stacji procesji. Tradycja ta istnieje od 1632 roku.

Inne starożytne procesje

A od 1623 roku na pobliskim jeziorze Hallstatt odbywa się kolejna procesja. Nie tak stara, bo pochodząca z 1935 roku, jest procesja nad jeziorem Staffelsee w Bawarii. Tutaj jednak procesja nie tylko przekracza jezioro, ale idzie z Seehausen na wyspę Wörth, gdzie znajdują się korzenie parafii Seehausen.

W Kolonii długą tradycję ma procesja rzeczna, tzw. Mülheimer Gottestracht Procesja odbywa się w Mülheim, najgęściej zaludnionej dzielnicy Kolonii. Procesja łodzi na Renie pochodzi prawdopodobnie z XIV wieku.

Po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią Covid, w tym roku znów odbyły się tradycyjne procesje, zarówno konwencjonalne, jak i łódkowe.

Kultura

Dzień Wolności upamiętnia koniec niewolnictwa w USA

19 czerwca to wielkie wydarzenie obywatelskie w Stanach Zjednoczonych, znane w żargonie jako. Dziewiętnastego czerwca. Tego dnia w 1865 roku unionista generał Gordon Granger w Galveston w Teksasie ogłosił, że wszyscy niewolnicy są wolni.

Omnes-19 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

Stany wprowadziły święto bankowe w 2021 roku za czasów Joe Bidena, który nazwał je "jednym z największych zaszczytów jako prezydent". Wydarzenie to nazywane jest "Dniem Wolności" lub "Dniem Wyzwolenia". Rocznica, obchodzona szczególnie w społeczności afroamerykańskiej, była szczególnie mocno odczuwana w 2020 roku, po zamordowaniu z rąk policji George'a Floyda w Minneapolis.

Niewolnictwo jest częścią historii ludzkości i ma bardzo stare korzenie. Jednym z pierwszych zerwań z tą tradycją jest osoba Jezusa i późniejsze rozpowszechnienie jego nauki. Św. Paweł w liście do Galatów pisze: "Wszyscy bowiem jesteście dziećmi Bożymi. Nie ma Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie" (Ga 3,26-28). 

Trzeba było kilku wieków życia chrześcijańskiego, aby upowszechnić sprzeciw wobec tej praktyki. Od najwcześniejszych czasów wydawało się, że jest to w głębokiej antytezie do przesłania miłości, wolność i równość chrześcijaństwa

W średniowieczu

Średniowieczna Europa była jedyną cywilizacją, która okazała się zdolna do tego, aby najpierw złagodzić, a następnie znieść kupowanie i sprzedawanie istot ludzkich, dzięki swoim chrześcijańskim wartościom teologicznym i antropologicznym. Rada Londyńska z 1102 roku stanowi pierwsze wyraźne potępienie niewolnictwa en bloc: "niech nikt nie wchodzi w nikczemny handel, który był w użyciu tutaj w Anglii, gdzie ludzie byli sprzedawani jak brutalne zwierzęta". 

Pod koniec XII wieku Francuz Jean de Matha założył Zakon Świętej Trójcy. Ten projekt życia religijnego łączył kult Trójcy Świętej z dziełem wyzwolenia z niewoli, w szczególności z ratowaniem chrześcijan, którzy dostali się do niewoli Maurów. Zakon dążył do tego, by umorzenie jeńców, ponieważ wiedział, że wolność została im zaoferowana, jeśli wyrzekną się swojej wiary. W ostatnim czasie Zakon Trójcy Przenajświętszej pełnił posługę wyzwolenia na różne sposoby: zajmując się nowymi formami niewolnictwa (prostytucja, alkoholizm, narkomania, itp.) lub uczestnicząc w wyzwalaniu z ubóstwa osób pozbawionych środków do życia. 

Modern Times

W momencie odkrycia kontynentu amerykańskiego myślenie różnych papieży dojrzało do przekonanego sprzeciwu wobec praktyki niewolnictwa, które rozpowszechniło się wraz z populacją Indian, czarnych itp. Ze strony Kościoła, od XV do XIX wieku, bulle papieskie i ekskomuniki przeciwko handlarzom niewolników były powszechne.  

W 1492 roku, roku odkrycia Ameryki, papież Pius II przypomniał biskupowi portugalskiej Gwinei (obecnie Gwinea Bissau), że zniewolenie czarnych było "magnum scelus", wielką zbrodnią. Następnie papieże stosowali ekskomunikę, aby pokazać swój sprzeciw wobec tej praktyki. Na przykład papież Urban VIII w 1639 roku i papież Benedykt XIV w 1741 roku. 

Współczesny wiek

W czasie, gdy Kongres Wiedeński w 1815 roku decydował o tym, jak podzielić kontynent afrykański, papież Pius VII apelował o zakaz handlu niewolnikami. W 1839 roku papież Grzegorz XVI podsumował potępiające wypowiedzi swoich poprzedników w bulli, w której "napomina i błaga" chrześcijan, aby przestali być winni "tak wielkiej hańby", jaką jest niewolnictwo, "ten nieludzki handel, w którym Murzyni (...) są kupowani, sprzedawani, a czasem zmuszani do bardzo ciężkiej pracy". 

Między XIX a XX wiekiem sprzeciw Kościoła stawał się coraz ostrzejszy, do tego stopnia, że Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku karał niewolnictwo, zaliczając je do przestępstw "przeciwko życiu, wolności, własności, dobrej sławie i moralności". Osoby świeckie, które zostały prawomocnie skazane za morderstwo, "uprowadzenie dzieci obojga płci, sprzedaż mężczyzn w niewolę" i inne złe czyny, "muszą być automatycznie wykluczone z wszelkich działań kościelnych i z wszelkiego uposażenia, jeśli je miały w Kościele, z obowiązkiem naprawienia szkody". 

Sobór Watykański II wymienia niewolnictwo na długiej liście "haniebnych" praktyk, które obrażają godność człowieka. Wreszcie, Katechizm Kościoła Katolickiego (1994) potępia niewolnictwo w części siódmego przykazania "Nie będziesz kradł".

Bieżące projekty

W ostatnich latach zakorzeniła się inicjatywa wywodząca się z życia zakonnego kobiet, zwana Talitha Kum. Projekt obudził głębokie pragnienie godności i życia, które zostało utajone i zranione przez tak wiele form wyzysku. Handel ludźmi jest zjawiskiem złożonym i wielowymiarowym, godzącym w dziesiątki milionów ludzi i całe ludzkie społeczeństwo. Działalność Talitha Kum są skierowane do wszystkich osób pozbawionych godności i wolności. I to niezależnie od stylu życia, rasy, religii, statusu ekonomicznego czy orientacji seksualnej. 

Najwyraźniej w XXI wieku zjawisko niewolnictwa nie zostało jeszcze przezwyciężone, a formy jego wyrażania ewoluowały w czasie. W całej historii Kościoła znajdujemy liczne argumenty teologiczne z czasów patrystycznych, które potępiają tę praktykę. Na przykład podkreśla się, że Bóg jest stwórcą wszystkich ludzi, którzy cieszą się równymi możliwościami i godnością; dominacja jednych ludzi nad innymi jest konsekwencją grzechu człowieka; ofiara Chrystusa wyzwoliła wszystkich ludzi w równym stopniu z niewoli zła; wszyscy ludzie, nawet niewierzący, są zdolni do wiary w Chrystusa; niewola jest przeszkodą w nawróceniu do Boga z powodu negatywnego świadectwa oferowanego przez chrześcijan.

Kino

Kino: Cud ojca Stu

Najnowszy film Marka Wahlberga i Mela Gibsona opowiada niesamowitą historię ojca Longa i jego podróży z ringu na wózek inwalidzki.

Patricio Sánchez-Jáuregui-18 czerwca 2022-Czas czytania: 2 minuty

Reżyseria i scenariusz: Rosalind Ross
Stany Zjednoczone 2022

Rzadko kiedy mamy okazję zobaczyć film o tematyce religijnej - lub duchowej - który nie łyka, gdy chodzi o promowanie swojej sprawy w sposób lekceważący dla widza. Głosi swoją sprawę za pomocą kija i pałki wszechobecnego sentymentalizmu i zagłusza wszelkie racje kloaczną kloacznością. Ojciec stu, o Cud Ojca Stuprzetłumaczone na język hiszpański, jest inne.

Wyłaniający się z asteroidalnego pola mieszanych recenzji (niektóre z nich są wojowniczo wściekłe), więcej niż godny szacunku debiut reżyserski Rosalind Ross, film, który wnosi swój wkład, którego wizja cierpienia nie jest unikaniem, ale spotkaniem, i który może wyprodukować
Widz, którego problemy rozwiązuje się za pomocą tabletek, weekend jako cel witalny i przeżywanie tego wszystkiego za pomocą hasztagów. Musimy zrobić ćwiczenie, aby zostawić uprzedzenia - i hashtagi - na zewnątrz i cieszyć się prostotą historii i możliwością, że jest, jak jest,
oparty na prawdziwym wydarzeniu, co czyni go tym bardziej kontrowersyjnym - i istotnym.

Mark Wahlberg to Stu, człowiek, którego aspiracje nie sięgają dalej niż przetrwanie i po boksie i więzieniu postanawia spróbować szczęścia w mieście Los Angeles jako aktor. Emanując pewnością siebie i autodestrukcją, będzie próbował odnaleźć się w życiu, któremu nigdy nie ufał. Poznaje Carmen (Teresa Cruz), pobożną parafiankę, która wyrusza na proces nawrócenia. Wyjdzie to poza ramy ich związku i postawi go u drzwi seminarium, z jego mniej lub bardziej zabawnymi problemami i zgrzytami.

Wszystko przybiera jednak bardziej dramatyczny obrót, gdy zostaje u niego zdiagnozowana zwyrodnieniowa choroba mięśni. To wtedy naprawdę zaczyna się podróż ku śmierci, ale i odkupieniu. Unikający marudzenia, podbudowany beztroską bohatera i z dwójką świetnych aktorów drugoplanowych (zawsze ogromny Mel Gibson i wiecznie czuła Jacki Weaver), plus trzeciorzędny aktor, którego zawsze z przyjemnością się ogląda (Malcolm McDowell). Mamy w rękach transportowy, hołdowniczy film, który unika konwencji świętości i opowiada prawdziwą historię z prostotą, sprawnym, czujnym scenariuszem i bez pretensjonalności. Stymulujące, poprawne i przyjemne dzieło, które pozwala oddychać emocjom i którego dialogi często wywołują śmiech na sali. Osobisty projekt samego Wahlberga, do którego łatwo się przywiązać.

AutorPatricio Sánchez-Jáuregui

Ewangelizacja

Nowi błogosławieni męczennicy dominikańscy. Ewangeliczny radykalizm i wierność

W katedrze w Sewilli, mieście, w którym spoczywają szczątki wielu z tych męczenników, odbywają się uroczystości beatyfikacyjne 27 męczenników Zakonu Kaznodziejskiego, którzy oddali życie za Chrystusa w latach 1936-1937 w Hiszpanii.

Maria José Atienza-18 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Tłumaczenie artykułu na język włoski

27 męczennicy dominikańscy XX wieku w Hiszpanii stają się częścią Błogosławionego Kościoła katolickiego 18 czerwca. Należy do nich 25 braci, świecki dominikanin i mniszka dominikańska.

Ponieśli oni męczeństwo w trzech miejscach: w Almerii, Huéscar i Almagro (Ciudad Real), a wielu z nich nie osiągnęło nawet wieku 30 lat, gdy oddali życie za to, że nie wyparli się Chrystusa.

Młodzież, która pokazuje, że "także dzisiaj są młodzi ludzie zdolni oddać życie za wielką sprawę, a niewątpliwie za Ewangelię Jezusa Chrystusa", jak podkreśla Fray Emilio García, przeor klasztoru Santo Tomás de Aquino w Sewilli.

"Jego przykład mówi do nas o radykalizmie ewangelicznym."

Zatwierdzenie beatyfikacji tej grupy dominikanów posłużyło także do rozsławienia, także w obrębie ich zakonu, życia i męczeństwa tych braci.

Emilio García, który wyjaśnia, że "jest to kwestia męczennicy jednej z trzech prowincji, które istniały w Hiszpanii do 2016 roku - Prowincji Betica lub Andaluzji. Oznacza to, że ci z nas, którzy należeli do jednej z dwóch pozostałych prowincji, mieli mniejszą wiedzę na temat braci z Almagro, Almerii czy Huéscar i ich specyficznej historii. Z tego powodu uważamy, że ta beatyfikacja nie ma dla nas takiego samego oddźwięku, jak dla tych, którzy należeli do tej Prowincji, a nawet byli z nimi spokrewnieni lub żyli razem z nimi. Ale, najwyraźniej, są naszymi braćmi i ich przykład jest dla nas wszystkich bardzo stymulujący i mówi do nas o radykalizmie ewangelicznym i wierności własnemu powołaniu, a także o postawie wielkiej chrześcijańskiej hojności w przebaczaniu tym, którzy odebrali im życie".

W istocie, przybycie na ołtarze tych 27 dominikanów skłoniło "najbardziej weteranów tej starożytnej Prowincji do okazania swojego wzruszenia i przywiązania do historii i pozostałości, które dotarły do nas od tych świadków Chrystusa".

Męczennik, świecki i dziennikarz

Przykład Fructuoso Pérez Márquez, świeckiej dominikanki, jest najbardziej odmienny z tej grupy nowych błogosławionych.

Pochodzący z Almerii, żonaty i ojciec czwórki dzieci, w wieku 24 lat rozpoczął pracę w gazecie "La Independencia", której został dyrektorem. Współpracował również z innymi mediami, takimi jak El Correo Español, El Universo i El Debate.

W swoich artykułach jasno wyjaśniał doktrynę Kościoła, zwłaszcza w sprawach społecznych. To doświadczenie charyzmatu kaznodziejskiego w świecie mediów jest obecne do dziś.

męczennicy-dominikanie
Plakat beatyfikacyjny

"Fakt, że także w naszym Zakonie jest dziś wielu świeckich, którzy współpracują w tym świecie, z powodów zawodowych, a jednocześnie związanych z naszą duchowością, każe nam myśleć, że gdy nadejdzie czas, także oni będą gotowi dać świadectwo swojej wiary, wykonując ten szlachetny zawód" - mówi br. Emilio Pérez.

Ci, którzy go znali, zapamiętali Fructuoso jako gorliwego katolika, odważnego obrońcę prawdy, sympatycznego i dobroczynnego, był denuncjowany, ścigany, a nawet więziony.

26 lipca 1936 roku Fructuoso został aresztowany w swoim domu i przewieziony do prowizorycznego więzienia w klasztorze Adoratorów. 3 sierpnia został przeniesiony na statek "Segarra". Na tym statku, wraz z innymi towarzyszami, został stracony, a jego ciało wrzucono do morza.

Jego głowa została rozbita między dwoma kamieniami

Szczególnie surowe jest świadectwo męczeństwa jedynej kobiety w tej grupie męczenników. Siostra Ascensión de San José zmarła w Huéscar, gdzie się urodziła w 1861 roku po krwawym procesie.

Ta dominikańska zakonnica rozpoczęła swój nowicjat w klasztorze dominikanów w Huéscar około maja 1884 roku. Jej życie naznaczone było chorobą, którą znosiła z cierpliwością i wielkim spokojem.

Była, przez wiele lat, służącą w klasztorze. 4 sierpnia 1936 r. zakonnice zostały zmuszone do opuszczenia klasztoru, schroniły się w domach krewnych i osób dobroczynnych.

Nowa błogosławiona została przygarnięta przez siostrzenicę do lutego 1937 roku, kiedy to została aresztowana za noszenie krucyfiksu na szyi. W wieku 76 lat była bita i poniewierana za odmowę bluźnierstwa. Okrucieństwo było takie, że staruszka skończyła leżąc na podłodze we krwi.

Następnego dnia, 17 lutego, wraz z innymi więźniami została załadowana na ciężarówkę i przewieziona do bramy cmentarza. Tam rozstrzelali więźniów, w tym jej bratanka Florencio. Gdy ponownie odmówił bluźnierstwa, położyli jego głowę na kamieniu i innym kamieniem zmiażdżyli mu czaszkę. 

Męczennicy z Almagro

Wśród nowo beatyfikowanych dużą grupę, bo aż 13, stanowili członkowie klasztoru w Almagro. Na początku lipca 1936 r. w klasztorze przebywało kilkunastu studentów, braci bednarzy i rodziców. Tuż po wybuchu wojny miejscowy burmistrz namawiał je do opuszczenia klasztoru. Tej samej nocy kilku mężczyzn przeszukało klasztor w poszukiwaniu broni.

W kolejnych dniach zagrożenia nasiliły się i 25 lipca bracia zaczęli ewakuować klasztor. Na wniosek Ateneo Libertario, które argumentowało, że rozproszenie braci stanowi trudność w utrzymaniu ich pod kontrolą, burmistrz nakazał zamknięcie braci w niezamieszkałym domu. 30 lipca burmistrz zaczął wydawać zakonnikom bezpieczne kondukty.

Środek był bezużyteczny, członkowie Ateneo Libertario wyciągnęli z pociągów tych, którzy wychodzili, bardzo młodych, i rozstrzelali ich w różnych miejscach. Pozostali zakonnicy poszli drogą męczeństwa 13 sierpnia. Zabrano ich na obrzeża Almagro, gdzie zostali zastrzeleni podczas modlitwy błogosławionych.

Nowi błogosławieni męczennicy

  • Ángel Marina Álvarez, ksiądz
  • Manuel Fernández (Herba), ksiądz 
  • Natalio Camazón Junquera, ksiądz 
  • Antonio Trancho Andrés, ksiądz 
  • Luis Suárez Velasco, ksiądz
  • Eduardo Sainz Lantarón, ksiądz 
  • Pedro López Delgado, ksiądz 
  • Francisco Santos Cadierno, student zakonny
  • Sebastián Sáinz López, student religii
  • Arsenio de la Viuda Solla, brat współpracujący
  • Ovidio Bravo Porras, brat współpracujący
  • Dionisio Pérez García, brat współpracujący
  • Fernando García de Dios, nowicjusz dla brata kooperanta
  • Antolín Martínez-Santos Ysern, nowicjusz do stanu duchownego
  • Paulino Reoyo García, nauczyciel akademicki
  • Santiago Aparicio López, nauczyciel akademicki
  • Ricardo Manuel López y López, nauczyciel akademicki
  • José Garrido Francés, ksiądz
  • Justo Vicente Martínez, nauczyciel uczniów
  • Mateo (Santiago) de Prado Fernández, brat współpracujący
  • Juan Aguilar Donis, ksiądz
  • Tomás Morales Morales, ksiądz
  • Fernando Grund Jiménez, ksiądz
  • Fernando de Pablos Fernández, brat współpracujący
  • Luis María (Ceferino) Fernández Martínez, brat współpracujący
  • Fructuoso Pérez Márquez, laik dominikański
  • Siostra Ascensión de San José (Isabel Ascensión Sánchez Romero), mniszka dominikańska
Watykan

Na co zostały wydane pieniądze z Obligacji św.

Co roku, 29 czerwca, w parafiach zbierane są ofiary wiernych, które przekazywane są na misję papieża. Jest to Obolo di San Pietro (Ofiarowanie św. Piotra), bardzo starożytna instytucja wspierająca wiernych dla dzieła Kościoła.

Andrea Gagliarducci-17 czerwca 2022-Czas czytania: 5 minuty

Obligacja św. Piotra stała się realnym wsparciem dla Stolicy Apostolskiej od XIX wieku, kiedy papież stracił państwa papieskie, a katolicy na całym świecie zorganizowali się, by finansować jego misję. Nie powinno więc dziwić, że zdecydowana większość środków z Obligacji przeznaczona jest na działalność Stolicy Apostolskiej: pokrycie budżetu Kurii, wydatków nuncjatur i innych wydatków instytucjonalnych. Tylko niewielka część obolusu św. Piotra idzie na dzieła charytatywne, na konkretne projekty.

Dane zostały opublikowane 16 czerwca, w deklaracji rocznej, która rozpoczęła się w zeszłym roku, ponieważ ostatnie dane pochodziły z 2015 roku. Aby zrozumieć, czym jest Óbolo i jak się go używa, zacznijmy od liczb i cofnijmy się w historii.

Liczby

W 2021 roku 55,5 mln przeznaczono na wsparcie działań promowanych przez Stolicę Apostolską w ramach wypełniania misji apostolskiej Ojca Świętego. Kolejne 9,8 mln przeznaczono na projekty bezpośredniej pomocy potrzebującym.

W sumie 65,3 mln euro nie wyszło ze zbiórki, bo w zeszłym roku było to 46,9 mln euro. Obolo jest, krótko mówiąc, w czerwieni. Dane pokazują jednak, że poradził sobie lepiej niż się spodziewano.

Ojciec Antonio Guerrero Alves, prefekt Sekretariatu ds. Ekonomii, mówiąc o "budżecie misyjnym" Kurii Rzymskiej na rok 2021, wyraził swoje zaniepokojenie pobieraniem obolusów.

W szerokim ujęciu - podkreślił prefekt ds. Ministerstwo Gospodarki-mogę powiedzieć, że w 2021 roku znowu nastąpił spadek w stosunku do roku poprzedniego, który określiłbym na nie mniej niż 15%. Jeśli w 2020 roku łączna kolekcja Óbolo wyniosła 44 miliony euro, to w 2021 roku nie sądzę, że będzie to 37 milionów. Spadek w 2021 r. jest na szczycie spadku 23% w latach 2015-2019 i spadku 18% w 2020 r., pierwszym roku pandemii.

W jaki sposób została zakryta dziura?

Stolica Apostolska przekazała ponad 35 mln euro, które pokryły szereg potrzeb. W ten sposób Obolo bezpośrednio przekazał fundusze na 157 różnych projektów w 67 różnych krajach. W sumie 9,8 mln, co powinno być uwzględnione we wspomnianych 35 mln. Z tych projektów 41,8% sfinansowano w Afryce, 23,5% w obu Amerykach, 25,5% w Azji, 8,2% w Europie i 1% w Oceanii.

Projekty, które otrzymały dofinansowanie to m.in. budowa budynku dla młodzieży w Saint Bertin (Haiti); wkład w budowę szkoły w Zimbabwe; projekt na Filipinach mający na celu pomoc w zakończeniu wykorzystywania seksualnego i handlu dziećmi; akademiki w Sudanie Południowym i Indonezji; odbudowa klasztoru w Ekwadorze; budowa kościoła parafialnego w Indiach.

Do tego dochodzi wsparcie dla misji papieża, czyli wydatki na utrzymanie dykasterii. 55 milionów przekazane przez Obolo pomogło sfinansować 237,7 milionów wydatków dykasterii w ubiegłym roku.

Największymi płatnikami do Óbolo są Niemcy, Stany Zjednoczone, Włochy, Francja, Hiszpania, Filipiny, Ameryka Łacińska i Polska.

Jak działa Óbolo

Óbolo ma strona internetowa gdzie można znaleźć wszystkie informacje o projektach, które wspiera. Nie należy jednak zapominać, że głównym celem jest pomoc Stolicy Apostolskiej w jej misji. Nie dziwi zatem fakt, że jest on wykorzystywany do celów instytucjonalnych.

Kwestia oblacji wysunęła się na pierwszy plan w watykańskim procesie dotyczącym zarządzania funduszami Sekretariatu Stanu. Sekretariat Stanu miał podobno zainwestować pieniądze z Obligacji, zabierając je biednym.

Rzeczywistość, jak wykazał proces, jest zupełnie inna. Do lat 90. to Sekretariat Stanu zarządzał przepływem darowizn z Obligacji św. Piotra. W tym celu Sekretariat Stanu otworzył Konto OnboloSam bank watykański w połowie lat 90. miał otwartych około 80 rachunków na konkretne potrzeby.

Zdecydowano się wówczas na racjonalizację wydatków i kontroli poprzez zamknięcie ksiąg rachunkowych i przekazanie zarządzania Óbolo Sekretariatowi Stanu. Sekretariat Stanu zachował jednak konto "Onbolo". Jednakże konto to było tylko z nazwy, podczas gdy inne zasoby Sekretariatu Stanu zostały na nie przekazane. To właśnie stamtąd pochodziły pieniądze na inwestycje Sekretariatu Stanu. Gdyby użył Óbolo, zrobiłby to w każdym razie zgodnie ze swoją misją. I faktycznie, nie dotknął majątku Obligacji św.

Historia obola św.

Praktyka obola ma bardzo dawne korzenie, gdyż chrześcijanie od samego początku wspierali dzieła Apostołów.

Pod koniec VIII wieku Anglosasi, po swoim nawróceniu, poczuli się tak blisko biskupa Rzymu, że postanowili wysyłać coroczną składkę na rzecz Ojca Świętego. Inicjatywa przyjęła nazwę Denarius Sancti Petri (jałmużna dla św. Piotra), a wkrótce rozprzestrzeniła się na kraje europejskie. Papież Pius IX, z encykliką Saepe venerabilis z 5 sierpnia 1871 r., zinstytucjonalizował tę praktykę w wyniku ruchu wiernych na jej rzecz.

W rzeczywistości wydaje się, że Charles Forbes René, hrabia de Montalembert, zirytowany ucieczką Piusa IX do Gaety w listopadzie 1848 roku w czasach Garibaldiego, założył komitet, aby przyjść z pomocą zbiegłemu papieżowi i wesprzeć państwo watykańskie, które, jak to ujął watykański sekretarz stanu Giacomo Antonelli, kurczyło się do "dziecięcego ciała z coraz bardziej astmatycznym oddechem".

W 1870 roku Rzym, nie chroniony już przez Francuzów, którzy brali udział w wojnie francusko-pruskiej, został zajęty i zaanektowany przez Królestwo Włoch. Pius IX schronił się w Watykanie, odrzucił ofertę państwa włoskiego dotyczącą rocznego odszkodowania, ponieważ ustawa była jednostronna, nadawała terytorium w użytkowaniu, a nie we własności.

Odizolowana, bez większego terytorium, Stolica Apostolska coraz bardziej zależała od ofiar wiernych. I te oferty trwały nawet po odtworzeniu państwa terytorialnego w wyniku Paktów Laterańskich w 1929 roku.

Obolus z ostatnimi papieżami

Wysokość ofiar zależy w równym stopniu od sytuacji ekonomicznej w poszczególnych regionach, jak i od sympatii papieża. W latach 80. seria skandali - w tym skandal z Instytutem Dzieł Religijnych - niemal spowodowała upadek obolusu, który w 1985 roku runął do 17 milionów dolarów.

Deficyt był jednak spowodowany także licznymi wydatkami, zwłaszcza nuncjatur, dlatego Jan Paweł II podjął się drastycznego ograniczenia kosztów. Zapoczątkował też większą przejrzystość poprzez upublicznienie budżetów i powołał Radę 15 Kardynałów, która miała zajmować się problemami organizacyjnymi i ekonomicznymi Stolicy Apostolskiej.

Pod rządami Benedykta XVI i Franciszka finanse Watykanu dążą do większej przejrzystości. Od 2016 roku Stolica Apostolska postanowiła uczynić Obolus bardziej dostępnym i nawiązać dialog z wiernymi na całym świecie na temat potrzeby i skutków dobroczynności wobec najbardziej potrzebujących. Dlatego powstała strona internetowa, na której można znaleźć więcej informacji.

AutorAndrea Gagliarducci

Aktualności

Podcast Omnes, czyli łapanka najważniejszych wiadomości

Redakcja Omnes wybiera najważniejsze wiadomości z bieżących spraw Kościoła katolickiego i społeczeństwa i przynosi je w wygodnym 5-minutowym podcaście.

Omnes-17 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Co tydzień redakcja Omnes dokonuje wyboru najciekawszych wiadomości publikowanych na naszej stronie internetowej i w magazynie drukowanym, a także rekomendacji zróżnicowanych treści.

Przy tym wszystkim produkujemy krótki podcast, abyście byli na bieżąco informowani o nowościach i poznawali różne treści, które możecie znaleźć w sieci.

Gdzie słuchać podcastu Omnes?

Podcast Omnes można znaleźć na głównych platformach audiowizualnych:

Spotify

Podcast Apple

Ivoox

Można go również słuchać za pośrednictwem naszej strony internetowej, w. Sekcja podcastów okładki.

Subskrybuj każdą z tych trzech platform, aby nie przegapić żadnych informacji.

Aktualności

Nadal nie dostajesz wiadomości dnia przez Whatsapp?

Najważniejsze informacje na temat Kościoła i spraw bieżących można łatwo znaleźć dzięki codziennym wiadomościom Omnes.

Omnes-17 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Raz dziennie, poprzez zwykłą wiadomość WhatsApp, można otrzymać na swój telefon komórkowy artykuł informacyjny lub opiniotwórczy z Omnes.

Jak zapisać się na codzienne wiadomości z Omnes?

Z. telefon komórkowy 📱

Kliknij na ten link

1. otworzy się rozmowa z Omnesem z następującą domyślną wiadomością "Chcę otrzymywać Omnes News of the Day ". Wyślij go do

Otrzymasz wiadomość powitalną: "Dziękujemy za kontakt z Omnes. Nie zapomnij dodać tego numeru telefonu do swoich kontaktów, aby otrzymywać nasze wiadomości". 

3. zapisz nasz numer w swojej książce adresowej, a od tej pory codziennie będziesz otrzymywać newsa lub artykuł opinii z naszej strony!

Można również Zapisz nasz numer telefonu 682 144 356 w swojej książce adresowej.aby się z nami skontaktować i rozpocząć z nami rozmowę WhatsApp.

1. otworzy się rozmowa z Omnesem z następującą domyślną wiadomością "Chcę otrzymywać Wiadomości Dnia Omnes". Wyślij go do

Otrzymasz wiadomość powitalną: "Dziękujemy za kontakt z Omnes. Nie zapomnij dodać tego numeru telefonu do swoich kontaktów, aby otrzymywać nasze wiadomości". 

3. zapisz nasz numer w swojej książce adresowej, a od tej pory codziennie będziesz otrzymywać newsa lub artykuł opinii z naszej strony!

Edukacja

Religia w szkołach publicznych - tak, dziękuję!

Debata na temat religii ma zwykle dwa fronty uzasadnienia. Z jednej strony prowadzi dialog z opinią publiczną, argumentując za włączeniem jej do programu kształcenia. Z drugiej strony są w Kościele tacy, którzy twierdzą, że lepiej byłoby wyeliminować temat konfesjonału i zapewnić dobrą katechezę w parafiach.

Santiago Mata-17 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

Nierzadko słyszy się, że Religia nie powinna być w programie szkolnym. szkoła publiczna Nauczanie religii na poziomie średnim, i że na pewno nie powinno być oznaczone (coś co już zostało narzucone w Hiszpanii przez LOMLOE). Ci, którzy tak mówią, czasami odrzucają naukę Religii, jakby była ona czymś nienaukowym. Inni odrzucają ją z obozu katolickiego, uważając, że jej obrona krępuje relacje z niechrześcijanami, albo że jest to wysiłek bezużyteczny wobec coraz mniejszego zainteresowania uczniów, a tym bardziej obojętności rodziców. Czy nie lepiej skupić się na dawaniu dobrej katechezy w parafiach i szkołach wyznaniowych tym, którzy są nią naprawdę zainteresowani?

Kto wybiera religię?

Dzięki mojemu skromnemu doświadczeniu jako nauczyciel Religii w szkolnictwie publicznym przez sześć lat, widziałem jak przydatny jest ten przedmiot dla naszego społeczeństwa: opowiem wam o wynikach, jeśli pozwolicie.

Na początek wycofanie się do baraków parafialnych czy szkół, gdzie ryby są już sprzedane, oznacza brak poddania się kontroli jakości. W sektorze publicznym liczba uczniów, którzy domagają się tego przedmiotu - bo dzieci o to pytają, a nie rodzice, nie oszukujmy się - wynosi około jednej trzeciej ogółu w Hiszpanii (z dużymi różnicami, w mojej szkole przekracza 40%). Rezygnacja z niej nie jest spójna z powołaniem nauczycielskim, jest też rezygnacją z wyzwania bycia wybieranym, badanym i preferowanym nie tylko przez uczniów, ale w ogóle przez środowisko edukacyjne.

Podążanie na peryferie

Możemy zainwestować środki i pieniądze w zapewnienie wspaniałych nauczycieli i klas w szkołach i parafiach, w których obiecujemy oferować wysokiej jakości edukację religijną... Ale zrobimy to, oddalając się od miejsca, do którego naprawdę trafiają uczniowie. I tym niebotycznym dystansem ich zdradzimy, bo te dzieci, które wolą zajęcia z religii od innych alternatyw - teraz w praktyce origami, dzięki pracy ministra Celaá, dzisiejszego ambasadora w Watykanie - raczej nie postawią stopy w parafii przez wiele lat, a tym bardziej nie zapiszą się na zajęcia oddalone od ich środowiska życia. Uczniowie uczęszczający na lekcje religii w szkołach publicznych nie tylko rzadko lub nigdy nie chodzą na msze, ale nawet nie przystępują do pierwszej komunii. Właśnie dlatego, że aby to zrobić, muszą wyjść poza swoją coraz mniejszą sferę życia.

Krótko mówiąc, religia w szkołach publicznych może mieć niewiele godzin, mniej środków i społeczeństwo niechętne do podejmowania wysiłku. Ale tak jest ze wszystkimi podmiotami, więc albo damy im to, co można dać w tych okolicznościach, albo nie będą mieli nic. Na wiele sposobów nam, nauczycielom religii (religii publicznej, podkreślam), mówi się, że nasze zajęcia będą dla wielu ostatnią okazją do usłyszenia o Bogu lub, w naszym przypadku, do poprawnego wyjaśnienia im doktryny katolickiej. Oczywiście nie można stawiać bramek na polu ani odcinać rąk Bogu. Właśnie z tego powodu nie możemy im odmówić tego dieta. I owszem, mieć nadzieję, że nie będzie to ostatnia okazja: ale jeśli im jej odmówimy, to nie będą mieli nawet tego.

Mniej uprzedzeń wśród uczniów

Dla tych, którzy psioczą na chęć rozróżnienia - czy też rozdzielenia, a nawet skonfrontowania - klasy religii i katechezy, sądzę, że są one całkiem nieaktualne. To prawda, że był czas (za mojej młodości), kiedy znaliśmy już religię katolicką i chodziliśmy na zajęcia z duchem buntu i chęcią dokuczenia nauczycielowi. Z mojego ograniczonego doświadczenia wynika, że dzisiejsze dzieciaki mają w stosunku do tych sprzed lat wadę w postaci całkowitej nieznajomości Religii, ale zaletę w postaci całkowitego braku uprzedzeń: są żądne wiedzy, podczas gdy my, którzy już wiedzieliśmy, chcieliśmy tylko rozwalić klasę. Aby jednak nie idealizować postaci, pragnieniu temu nie towarzyszy zwykle wielki duch poświęcenia, lecz duch bliższy ciekawości Ateńczyków z Areopagu...

Do tego momentu mam nadzieję, że dostarczyłem jakiś argument za utrzymaniem, choćby w niewielkim stopniu, tego, co zachowało się z nauczania religii w szkołach publicznych. Powinniśmy dodać rozważania, że jest to prawo człowieka, prawo rodzica, uznane w Konstytucji itd. Rzeczywistość jest taka, że rodzice mają zwykle inne zmartwienia, że większość nie chce niczego wymagać, ani od swoich dzieci, ani od wychowawców, i że w Hiszpanii to Konferencja Episkopatu broniła tego prawa, i wydaje się, że jest zmęczona walką. Z tego właśnie powodu może powinniśmy przejąć od tych z nas, którzy mają świadomość, że dzieci i młodzież mają prawo słyszeć o Bogu i że wielu z nich o to prosi.

Mówienie o Jezusie Chrystusie

Nie usłyszycie ode mnie, że religia jest przydatna do zrozumienia współczesnego świata. Nie, to czego potrzebują młodzi ludzie to opowiedzieć o Bogu, o Chrystusie, a nie o wpływie chrześcijaństwa na historię. Po pierwsze dlatego, że nauczyciele historii i sztuki są już po to, by im to powiedzieć, a przede wszystkim dlatego, że wpływ chrześcijaństwa jest coraz mniejszy i dlatego bylibyśmy dla nich kłamstwem. W rzeczywistości powinniśmy raczej powiedzieć, że nauczyciel religii może im wyjaśnić, dlaczego świat jest niezrozumiały i nieludzki, i zasugerować im, że inny świat jest możliwy.

I na koniec myśl dla tych, którzy krytykują Religię, jakby była czymś niewłaściwym dla edukacji publicznej w "świeckim kraju". Nawet w przypadku tych, którzy wprost nie wierzą - a dotyczy to katolików w odniesieniu do innych religii, wobec których jawimy się jako "niewierni" - zdrowe poczucie integracji społecznej każe nam zrozumieć, że lepiej, aby ci, którzy nauczają Religii - jakiejkolwiek - robili to, jeśli chcą, w swoich domach lub w swoich kościołach, ale także w sferze publicznej: ponieważ musimy znać argumenty, a nawet intencje wszystkich. Krótko mówiąc, lepiej jest mówić publicznie, jeśli chcemy uniknąć korupcji, sekciarstwa i fanatyzmu, które wymagają tajemnicy.

Brak samosegregacji

Jeśli zmusimy i przymusimy wszystkich do otwartego mówienia tego, co głosi ich religia, unikniemy niespodzianek, niepotrzebnych uprzedzeń czy wysiłków zmierzających do zdemaskowania tego, co irracjonalne. Z drugiej strony, zakorzenienie nauczania religii w zakrystiach (lub meczetach) to pierwszy krok do segregacji i prześladowań religijnych. Wystarczy spojrzeć w przeszłość, by zobaczyć, jak wzajemna ignorancja jest zalążkiem teorii spiskowych i pogromów.

Krótko mówiąc, wyrzucenie Religii ze środowiska szkół publicznych jest czystym sekciarstwem i agresją na prawo bardzo bliskie wolności wyznania, z którego nie można korzystać z ignorancji. My, katolicy, nie popadajmy w naiwność przekonania, że jest to najlepsze rozwiązanie, by nie sprawiać wrażenia nieprzejednanych.

AutorSantiago Mata

Nauczyciel religii w szkole średniej i pisarz.

Watykan

Nie wolno nam utracić kobiecego geniuszu w Kościele

Raporty rzymskie-17 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Praca kobiet w Kościele jest jednym z tematów, które podejmuje większość syntez opracowanych przez Kościoły lokalne w pierwszej fazie podróży synodalnej.

Sekretarz generalny tego procesu, kardynał Mario Grech, przypomina, że możemy stracić "wszystko, co może wnieść kobiecy geniusz, jeśli nie znajdziemy miejsca na jego udział".


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Kultura

Długa noc kościołów

Wydarzenie łączące sztukę, muzykę i kulturę w duchu refleksji i duchowości odbyło się we Włoszech 10 czerwca. 

Omnes-17 czerwca 2022-Czas czytania: 2 minuty

Inicjatywa ta rozpoczęła się dzięki stowarzyszeniu w mieście Belluno, ale obecnie rozszerzyła się na setki kościołów w wielu diecezjach w całych Włoszech, które przyłączają się do tej siódmej edycji. Długa noc kościołów rozpoczął się w 2016 roku i od tego czasu odbywa się corocznie. 

Kościół angażuje się w życie społeczne każdego miasta, otwierając bezpłatnie wiele miejsc sakralnych, w których odbywają się wystawy, koncerty, wycieczki z przewodnikiem, odczyty, chwile refleksji. 

To wydarzenie, które ma charakter ekumeniczny, gdyż uczestniczą w nim również inne kościoły chrześcijańskie, jest wspierane przez włoskie diecezje, ich wikariaty kultury, urzędy sztuki sakralnej, duszpasterstwa młodzieży i liczne inne wyznania religijne. 

Długa Noc Kościołów jest imprezą całkowicie bezpłatną, utrzymującą się jedynie dzięki pomocy wielu wolontariuszy i stowarzyszeń, którzy co roku użyczają swojego czasu. Dlatego proponuje się wspomóc inicjatywę kulturalną darowiznami, aby z roku na rok mogła kontynuować i rozszerzać ten projekt.

Temat przewodni VII edycji

Temat wybrany na tę siódmą edycję to En-cuentra (In-contra), zrodzony z nadziei, że znów będziemy mogli w pełni przeżywać ten dzień w obecności, w cudownych miejscach kultu. Podczas przygotowywania edycji 2022 z sugestii uczestników wydarzenia wyłaniały się podobne tematy: inkluzja, odkrywanie na nowo więzi, tkanie relacji, powitanie, przyjaźń, różnorodność, braterstwo, zbliżenie, dialog, bliskość, solidarność...

Włoskie motto In-Contra powstał poprzez połączenie przyimka "In" z przysłówkiem "Against", dwóch słów, które są technicznie przeciwstawne, ale które razem wyrażają centralny i istotny element dialogu, jakim jest różnorodność.

Koncepcję tę mocno podkreślał również Ojciec Święty podczas swojej ostatniej podróży apostolskiej, podkreślając, jak ważne w logice powitania jest przekształcenie potencjalnego "wroga" w "gościa".

Kto może wziąć udział?

Uczestniczą w nim wszystkie miejsca kultu, dowolnego wyznania. Organizacja może pochodzić z poszczególnej parafii z jej proboszczem, wspieranym przez innych liderów. Stowarzyszenia, grupy muzyczne, artyści, którzy chcą wystąpić mogą to zaproponować swojemu proboszczowi i sami zająć się organizacją wieczoru. 

Cele wydarzenia są wielorakie: ukazanie w sposób czytelny życia Kościoła chrześcijańskiego; bycie okazją do spotkania ludzi, którzy często są od niego oddaleni; by ludzie doświadczyli wielości form wyrazu Kościoła i wspólnot religijnych; by rozbudzić zainteresowanie inicjatywami kulturalnymi i społecznymi Kościołów; by ukazać Kościoły jako ważne elementy życia publicznego; by zwłaszcza dzieci i młodzież odkryły Kościół jako przestrzeń życiową.

Książki

Kultura współczesna

Juan José Muñoz poleca lekturę Kultura współczesnaprzez Rogera Scrutona.

Juan José Muñoz García-17 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Książka

TytułKultura współczesna
AutorRoger Scruton
Strony: 280
Redakcja: Niemy wół
Miasto: Madryt
Rok: 2021

Dobrzy filozofowie mają wielką zdolność do poważnej rozmowy o najróżniejszych rzeczach: muzyce pop, kinie, sacrum i religii, muzyce Wagnera czy fantazji i wyobraźni w sztuce współczesnej (literaturze, fotografii, malarstwie i kinie) i ich wpływie na konfigurację osobowości. A wszystko to odpowiada na pełną, rygorystyczną analizę, nie pozbawioną angielskiego humoru, tego, co uważamy za kulturę współczesną. 

W tym eseju Roger Scruton argumentuje, że religijne pochodzenie kultury jest ogniwem jednoczącym wszystkie jej formy, nawet te, które negują religię objawioną i oferują pogańską wersję boskości. W ten sposób ten angielski autor przekonuje do obrony "kultury wysokiej" naszej cywilizacji przed jej radykalnymi i "dekonstrukcyjnymi" krytykami, obrońcami postmodernistycznego nihilizmu.

Roger Scruton (1944-2020), doktor filozofii z Cambridge i specjalista w dziedzinie estetyki, wykładał w Birkbeck College w Londynie oraz na uniwersytetach w Bostonie i St Andrews. Założyciel i redaktor czasopisma The Salisbury Reviewi założyciel Claridge Pressautor ponad czterdziestu książek i polemista obecny w bieżących debatach.

AutorJuan José Muñoz García

Więcej
Zoom

Procesja Bożego Ciała w Niemczech

Katoliccy wierni w tradycyjnych strojach biorą udział w corocznej procesji Bożego Ciała w Crostwitz, Niemcy, 16 czerwca 2022 r.

Omnes-16 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta
Ewangelizacja

Ojciec Pio - synteza modlitwy i miłości świętego życia 

16 czerwca 2022 roku przypada 20. rocznica kanonizacji kapucyna z San Giovanni Rotondo.

Antonino Piccione-16 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

"Moje jarzmo jest łatwe, a moje brzemię lekkie" (Mt 11,30).

To sedno homilii, którą Jan Paweł II wygłosił 16 czerwca 2002 r. podczas uroczystego obrzędu kanonizacji bł. o. Pio z Pietrelciny (ur. Francesco Forgione w 1887 r., zm. w 1968 r.), kapłana z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. "Ewangeliczny obraz 'jarzma' - powiedział Ojciec Święty - przywołuje liczne próby, z którymi musiał się zmierzyć pokorny kapucyn z San Giovanni Rotondo. Dziś kontemplujemy w nim, jak słodkie jest "jarzmo" Chrystusa i jak lekkie jest jego brzemię, gdy niesie się je z wierną miłością. Życie i misja Ojca Pio świadczą o tym, że trudności i smutki, jeśli są przyjmowane z miłością, przekształcają się w uprzywilejowaną drogę świętości, otwierając perspektywy większego dobra, znanego tylko Panu".

Intensywne życie wewnętrzne

Aby przypomnieć kilka uwag biograficznych i korzystając z cennej rekonstrukcji, jaką oferują strony internetowe Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, należy powiedzieć, że po święceniach kapłańskich, otrzymanych 10 sierpnia 1910 r. w Benevento, Pio ze względów zdrowotnych pozostał z rodziną do 1916 r. We wrześniu tego samego roku został wysłany do klasztoru w San Giovanni Rotondo i pozostał tam aż do śmierci.

Przeżył swoje powołanie, aby w pełni przyczynić się do odkupienia ludzkości, zgodnie ze szczególną misją, która charakteryzowała całe jego życie i którą realizował w praktyce poprzez kierownictwo duchowe wiernych, sakramentalne pojednanie penitentów i sprawowanie Eucharystii. Szczytowym punktem jego działalności apostolskiej było odprawianie Mszy św. Uczestniczący w nim wierni dostrzegali szczyt i pełnię jego duchowości. 

Miłość, pierwsza cnota

W dziedzinie dobroczynności społecznej angażował się w łagodzenie bólu i nędzy tak wielu rodzin, szczególnie poprzez założenie Casa Sollievo della Sofferenza (Dom Ulgi w Cierpieniu), zainaugurowany 5 maja 1956 r. Miłość Boga wypełniła go, spełniając wszystkie jego oczekiwania; miłość była przewodnią zasadą jego drogi: Bóg, aby być kochanym i aby kochać. Jego szczególna troska: wzrastać i sprawiać, by inni wzrastali w miłości. 

Przez ponad 50 lat wyrażał maksimum swojego miłosierdzia wobec bliźniego, przyjmując wielu ludzi, którzy przychodzili do jego duszpasterstwa i do konfesjonału, aby otrzymać jego radę i pocieszenie. To było niemal oblężenie: szukali go w kościele, w zakrystii, w klasztorze. I oddał się wszystkim, ożywiając wiarę, rozdając łaski, przynosząc światło. Ale szczególnie w ubogich, cierpiących i chorych widział obraz Chrystusa i za nich szczególnie się oddał.

Krzyż w jego życiu

Szybko zrozumiał, że jego droga będzie drogą krzyżową i przyjął ją natychmiast z odwagą i z miłości. Przez wiele lat doświadczał cierpień duszy. Przez lata znosił bóle związane z ranami z godnym podziwu spokojem. Kiedy w swojej posłudze kapłańskiej musiał poddać się badaniom i ograniczeniom, przyjmował wszystko z głęboką pokorą i rezygnacją. Wobec nieuzasadnionych oskarżeń i kalumnii zawsze milczał, ufając w osąd Boga, swoich bezpośrednich przełożonych i własnego sumienia. 

Szczerze uważał się za nieużytecznego, niegodnego Bożych darów, pełnego nędzy, a jednocześnie pełnego Bożej przychylności. Wśród zachwytów świata powtarzał: "Chcę być tylko ubogim zakonnikiem, który się modli". Jego zdrowie, od młodości, nie było zbyt kwitnące i, zwłaszcza w ostatnich latach życia, gwałtownie podupadło. Zmarł w wieku 81 lat. Jego pogrzeb charakteryzował się niezwykłą frekwencją.

Sława świętości

W latach po śmierci jego sława świętości i cudów rosła coraz bardziej, stając się fenomenem kościelnym, rozpowszechnionym na całym świecie, wśród wszystkich kategorii ludzi. Niewiele czasu upłynęło, zanim Zakon Braci Mniejszych Kapucynów podjął wymagane przez prawo kanoniczne kroki, aby zainicjować Sprawę beatyfikacji i kanonizacji. 

18 grudnia 1997 roku, w obecności Jana Pawła II, został promulgowany dekret o heroiczności cnót. W dniu 2 maja 1999 r.Jego Świątobliwość Jan Paweł II beatyfikował Czcigodnego Sługę Bożego Pio z Pietrelciny, wyznaczając 23 września jako datę liturgicznego święta. Dekret o kanonizacji został promulgowany 26 lutego 2002 r.

Bardzo szczególny uczeń

Życie, jak u Ojca Pio, w służbie i w komunii z innymi życiami. Wśród nich lubimy pamiętać o Don Salvatore Pannullo, który niedawno opublikował Zi Tore. "Proboszcz" ojca Pio (autor Raffaele Iaria, wydawnictwo Tau). Kapłan, który w Pietrelcinie tworzył historię, widząc wśród pierwszych świętość młodego człowieka, który stanie się pierwszym stygmatyzowanym kapłanem w historii i jednym z najbardziej śledzonych kapłanów na świecie.

Don Pannullo, był zresztą proboszczem tego ośrodka w latach 1901-1928. Jest on raczej zapomnianą postacią w biografiach Ojca Pio, a jednak ważną ze względu na to, że był u jego boku, gdy dojrzewał w powołaniu zakonnym. Był w pewnym sensie jego doradcą i przewodnikiem, nauczycielem i przyjacielem. Był to ksiądz, który śledził młodego Forgione w ostatnich miesiącach jego przygotowania do kapłaństwa, oferując mu instrukcje dotyczące liturgii, towarzysząc mu podczas egzaminu końcowego i w dniu święceń. I on też jako pierwszy poznał historię tzw. niewidzialnych stygmatów zakonnika, miesiąc po samych święceniach. 

Co, krótko mówiąc, najbardziej wyróżnia biografię i dzieło Ojca Pio? Gdzie leży źródło i siła jego apostolatu? Odpowiedź, po raz kolejny, w słowach wypowiedzianych przez Jana Pawła II nt. parvis z Bazyliki Watykańskiej w tę niedzielę dwadzieścia lat temu: "Głęboki korzeń tak wielu duchowych owoców należy szukać w tym intymnym i stałym zjednoczeniu z Bogiem, którego wymownym świadectwem były długie godziny spędzone na modlitwie i w konfesjonale. Lubił powtarzać: "Jestem biednym zakonnikiem, który się modli", przekonany, że "modlitwa jest najlepszą bronią, jaką mamy, kluczem, który otwiera Serce Boga"".

Charakterystycznym rysem jego duchowości są założone przez niego grupy modlitewne, które ofiarują Kościołowi i społeczeństwu "ogromny wkład nieustannej i ufnej modlitwy". Ojciec Pio łączył także swoją modlitwę z intensywną działalnością charytatywną, której owocem jest m.in. Casa Sollievo della Sofferenza to niezwykłe wyrażenie. Modlitwa i miłość, to bardzo konkretna synteza nauczania Ojca Pio".

AutorAntonino Piccione

Gospodarz

Ci, którzy nadużywają tego słowa, ignorują fakt, że ośmieszając sakrament, w rzeczywistości oddają mu chwałę, a przynajmniej aktualizują mękę Pańską.

16 czerwca 2022-Czas czytania: 2 minuty

Pewnie stałam się pruderyjna, ale przyznaję, że czuję dreszcz za każdym razem, gdy słyszę wyrażenie wulgarny w jego wielu wersjach i koniugacjach w naszym języku.

Przyznaję, że używałem go za młodu, kierowany modą, dopóki nie zacząłem zdawać sobie sprawy z tego, o czym mówię.

Nie należy zapominać, że choć dziś jest to element potocznego, nieformalnego języka, to jego pierwotne znaczenie, poza sferą liturgiczną, to nic innego jak prowokacja, obraza Boga, a przede wszystkim wiernych.

Prawda jest taka, że większość ludzi, którzy używają tego słowa jako kuli u nogi, zwłaszcza ci młodsi, nie wiążą już tego terminu w ogóle z jego znaczeniem jako Ciała Chrystusa; a wielu z nich może nawet nigdy nie widziało konsekrowanej formy lub nie wie, co ten kawałek chleba oznacza dla katolików.

Tych, którzy powtarzają to bez przerwy, świadomie, w imię bycia transgresorami, zachęcam do uświadomienia sobie, że społeczeństwo bardzo się zmieniło w ostatnich dekadach; i że tym, co naprawdę jest transgresyjne, byłoby przeklinanie przeciwko niektórym obecnym dogmatom, tym, które kultura unieważnienia uczyniła nietykalnymi.

Jeśli chcą przejść od "poo-poo-ass-fart-piss" do czegoś bardziej dorosłego, niech wymyślą prawdziwe niepoprawne politycznie przekleństwo, bo religia jest dziś bez znaczenia. Wtedy mogliby się popisać przed publicznością swoją śmiałością, nie wyglądając jak zwykłe szkolne badassy.

Jednak ci, którzy używają tego słowa w sposób obraźliwy, ignorują fakt, że wyśmiewając sakrament, w rzeczywistości oddają mu chwałę, a przynajmniej aktualizują mękę Pańską. Za słowo hostetymologicznie odnosi się do ofiary złożonej w ofierze. Jezus (obecny w chlebie i winie) jest ofiarą, barankiem Bożym, który oddał swoje życie za grzechy całego świata. Skuty, spoliczkowany, opluwany, biczowany, przybity do krzyża, znieważany... Chyba nie sądzisz, że ci współcześni są pierwszymi, którzy z Nim zadzierają!

W tych dniach w święto Bożego Ciała ulicami naszych miast przejdą tysiące konsekrowanych hostii. Jeszcze raz uobecnią w sposób publiczny tę ofiarę Jezusa na krzyżu za każdego z nas, także za tych, którzy Go obrażają i umniejszają.

Nie wiedzą, że za pozorną prostotą gospodarza kryje się prawdziwa siła, która prowadzi miliony katolików do bycia żywymi gospodarzami, oddającymi swoje życie dla innych: dla swoich rodzin, dla sąsiadów, w swojej działalności zawodowej, na misjach, czy poprzez tę niesamowitą eklezjalną sieć inicjatyw społecznych: szkoły, szpitale, rezydencje, wolontariat więzienny, ośrodki dla niepełnosprawnych itd.

Nie wiedzą, że ten kawałek chleba jest tym, co nadaje sens całej pracy Caritas, największej instytucji walczącej z ubóstwem w naszym kraju, która jest obecna w każdej dzielnicy, w każdej wiosce i która obchodzi właśnie 75-lecie swojego istnienia. Caritas nie istniałaby bez Eucharystii, dlatego wyśmiewanie Najświętszego Sakramentu jest szydzeniem z uczuć tysięcy wolontariuszy, którzy towarzyszą ludziom najbardziej cierpiącym w naszym kraju.

Nie chodzi o to, żeby się obrażać, ale warto od czasu do czasu przypomnieć, że szacunek dla uczuć religijnych jest nie tylko oznaką dobrego wychowania, ale koniecznością dla współżycia, dla demokracji i dla samej wolności słowa.

Tymczasem, gdy ciągle słyszymy obraźliwe wyrażenie, możemy tylko powtarzać z Jezusem na krzyżu: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". I naprawdę.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Czytania niedzielne

"Witać ludzi i dawać im wszystko". Uroczystość Bożego Ciała

Andrea Mardegan komentuje czytania z Bożego Ciała, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię na swoim kanale wideo. 

Andrea Mardegan-16 czerwca 2022-Czas czytania: 2 minuty

Cud rozmnożenia bochenków i ryb jest opowiadany przez Łukasza po powrocie apostołów, ich relacji z misji i zaproszeniu Jezusa do wspólnego wycofania się do Betsaidy. Ale tłumy zauważyły i poszły za nim. Jezus "powitany".

Ta postawa Jezusa, której nie czytamy w liturgii, kontrastuje z postawą dwunastu, którzy chcą nakłonić Jezusa do "odesłania" tłumu. Jezus "przyjmuje", a nie "odsyła" swoich apostołów i wysłuchuje problemu braku pożywienia, który Mu przedstawiają. Chce go jednak rozwiązać poprzez zmianę nastawienia serc swoich. 

Na początku Łukasz nazywa ich "Dwunastu"To filary jego Kościoła, które zajmują się prawem i porządkiem. Jezus wzywa ich do innego sposobu postępowania, podkreślając "nakarmcie ich sami".. Dwunastka znów jest "uczniowie", jak nazywa ich zaraz potem Łukasz: uczą się ponownie od Jezusa.

Zobowiązują się: liczą pięć chlebów i dwie ryby, zdają sobie sprawę, że to nic, ale są też gotowi iść i kupić jedzenie dla wszystkich. Zdają sobie jednak sprawę, że nie muszą nikogo odsyłać. Jezus nakazuje im zorganizować lud w grupy po pięćdziesiąt osób.

Są posłuszni. Mogli dać jedzenie każdej osobie z osobna, ale te grupy pięćdziesięciu osób są obrazem pierwszych wspólnot chrześcijańskich, które zjeżdżając się razem manifestują swój głód Chrystusa i swoją nadzieję, że zostaną przez Niego nakarmione, i sugerują nam, że Jezus chce, aby Kościół żył jak rodzina.

To już nie jest niewyraźny tłum czy odizolowane jednostki, ale konkretna i zorganizowana społeczność. 

Rezonanse tej historii są eucharystyczne: "dzień zaczynał słabnąć", jak w godzinie Ostatniej Wieczerzy lub gdy dwaj z Emaus zapraszają Jezusa do pozostania.

Jeśli chodzi o gesty związane z ustanowieniem Eucharystii, jest jeszcze jeden gest: wzniesienie oczu ku niebu, jak w Ewangelii Jana na początku modlitwy kapłańskiej, a który celebrans powtarza przed konsekracją, w Kanonie Rzymskim.

W przypadku pozostałych gestów istnieje pełna zgodność: Jezus bierze, modli się, łamie i daje. Bierze chleby, potem ryby, odmawia nad nimi błogosławieństwo, łamie je i daje uczniom.

Ta sama sekwencja pojawia się w relacji Łukasza o Ostatniej Wieczerzy. W relacji Pawła, która jest starsza, gest podania chleba apostołom jest implikowany.

Oto dwanaście koszy z resztkami. Uczniowie nadal uczą się, poprzez ciężar tych koszy, które niosą, że jeśli będą ulegli wobec Mistrza i dadzą wszystko, co mają, nigdy nie zabraknie, a wręcz będzie nadmiar pokarmu eucharystycznego, którym będą mogli nakarmić Kościół, do którego prowadzenia, jako "dwunastu", są powołani. 

Homilia na temat czytań z Bożego Ciała

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Hiszpania

2021 - najbardziej skomplikowany rok w historii Manos Unidas

Konsekwencje pandemii, w szczególności pogorszenie warunków życia społeczności, którym służy Manos Unidas a także niepowodzenie postępów osiągniętych w różnych dziedzinach: suwerenności żywnościowej, praw kobiet i edukacji, naznaczyły te miesiące pracy NGDO, która jednak widziała rosnącą solidarność swoich darczyńców.

Maria José Atienza-15 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

Ponad półtora miliona osób, którym udzielono bezpośredniej pomocy, 474 nowe projekty w 51 krajach, na które przeznaczono 33 449 399 euro inwestycji, to ogólne dane liczbowe dotyczące trudnego roku, w którym jednak, jak zaznaczyłem Clara Pardo, p.o. prezesa Manos UnidasPojawiło się też szczęście". Prezentacja Sprawozdanie roczne za rok 2021 tej katolickiej NGDO był również ostatnim aktem na stanowisku prezesa Pardo, którego następcą będzie Cecilia Pilar Gracia.

Naznaczony od początku do końca obecnością pandemii koronawirusów, w 2021 r. Manos Unidas musiał wymyślić się na nowo i wykorzystać swoją kreatywność, aby móc nadal pomagać najuboższym w całkowicie nieprzyjaznym środowisku. Zarówno z powodu ograniczeń, niemożności podróżowania w celu obejrzenia projektów, jak i innego, jeszcze poważniejszego czynnika: odrzucenia obcego i wyczerpania solidarności, jakie pozostawiły miesiące uwięzienia, na co zwróciła uwagę Clara Pardo.

Konsekwencje pandemii wśród najuboższych są straszne, a jej wpływ na gospodarkę tych społeczności, jak również na odwrócenie postępów poczynionych w edukacji czy w dziedzinie praw kobiet, będzie bardzo trudny do przezwyciężenia.

Rosnące darowizny dla Manos Unidas

Jednak, jak chciała podkreślić Clara Pardo, "wielu ludzi usłyszało wołanie najuboższych". Mimo komplikacji, ten 2021 rok był dla ustępującego prezesa Manos Unidas "także chwilą szczęścia".

Ta solidarność przełożyła się na ponad 50 milionów euro otrzymanych przez United Handss w 2021 r., czyli o 20,6 więcej niż w 2020 r. 88,6% z całości trafiło bezpośrednio na cele Manos Unidas. Ponadto 86% pochodziło z sektora prywatnego: darowizny od partnerów i współpracowników, spadki i zapisy lub podmioty religijne. Jeśli chodzi o otrzymaną pomoc publiczną, to wyniosła ona 6,8 mln euro, czyli podobnie jak w 2020 roku.

Jednym z kanałów darowizn są zapisy lub spadki, które wzrosły o 140% w stosunku do roku 2020. W 47 delegacjach były 154 testamenty. Jedna kwestia, zauważyła ze wzruszeniem Clara Pardo, to fakt, że "wiele z tych osób nie było nawet wymienionych jako członkowie Manos Unidas". Świadczy to o zaufaniu, jakim wiele osób darzy nasze NGDO".

Cofanie się w sprawie projektów i praw

Wśród konsekwencji, jakie Covid wywarł na najbardziej zagrożone populacje w Ameryce, Azji i Afryce, zarówno Clara Pardo, jak i Mabel Ibáñez, koordynatorka działu projektów Manos Unidas w Afryce, podkreśliły "pogorszenie warunków życia społeczności, którym służymy, oraz cofnięcie się w postępie osiągniętym w różnych dziedzinach".

W tym sensie Mabel Ibáñez zwróciła uwagę, że praca Manos Unidas w 2021 roku skupiła się szczególnie na "radzeniu sobie z konsekwencjami tego ubóstwa dla najsłabszych". Wszystko zwolniło i miało reperkusje na rozwój wielu projektów".

W rzeczywistości niemożność podróżowania i poznawania nowych możliwych projektów skłoniła Manos Unidas do "pracy z organizacjami i partnerami, z którymi już pracowaliśmy. Dopiero w ostatnim kwartale roku Manos Unidas wyjechała, by podjąć projekty w Ugandzie, Paragwaju, Senegalu, Ekwadorze, Salwadorze i Kamerunie".

Pandemia spowodowała również wzrost wskaźników niedożywienia i niedożywienia, zwłaszcza w Afryce, co skłoniło Manos Unidas do uruchomienia projektów wzmacniających pozycję żywnościową na obszarach Nigerii i Sudanu Południowego.

Kolejną z dziedzin najbardziej dotkniętych przez konfilkty i tak dalej była edukacja. Jak podkreślił Ibáñez, "są kraje, które z powodu pandemii spędziły prawie dwa lata bez zajęć. Ta rzeczywistość doprowadziła do tego, że 24 miliony dzieci porzuciło naukę, a także wzrosła liczba przypadków pracy dzieci i handlu nimi".

Wzrost przemocy i łamanie praw człowieka w czasie pandemii, zwłaszcza wobec kobiet, dzieci i osób walczących o prawa, to kolejne konsekwencje pandemii, przeciwko której Manos Unidas tworzy projekty w różnych krajach Afryki, Ameryki Łacińskiej i Azji, gdzie wyróżnia się program przeciwko przemocy wobec pracowników domowych, z których wielu to dziewczęta, realizowany na północy Indii.
Ponadto, jak zauważyła Mabel Ibáñez, pracownicy praw człowieka "kluczowi dla rozwoju na przykład w Amazonii" są kolejną grupą dotkniętą pandemią i na ich rzecz zainicjowano projekty w różnych obszarach Peru, Kolumbii, Meksyku i Madagaskaru.

Pomoc humanitarna i sytuacje kryzysowe

Jak przypomniała Mabel Ibáñez, choć Manos Unidas jest pozarządową organizacją pomocy rozwojowej, to w ubiegłym roku współpracowała przy 55 projektach kryzysowych w Azji (34), Afryce (13) i Ameryce (8), na które przeznaczono 1 607 331 euro.

Obejmują one projekty na obszarach objętych trwającym konfliktem, takich jak Sudan Południowy, Burkina Faso i region Tigray w Etiopii, a także pomoc dla osób dotkniętych trzęsieniem ziemi na Haiti.

W sumie udzielono pomocy 270 679 osobom, które z różnych powodów straciły praktycznie wszystko. Oprócz tego powstało 7 projektów pomocy humanitarnej, w ramach których udzielono pomocy 7 686 osobom.

Manos Unidas chciało wyrazić swoją wdzięczność za tę zaraźliwą solidarność, będącą echem ich kampanii 2021, która umożliwiła realizację tych projektów w tak wielu częściach świata i pomogła w walce z ubóstwem i nierównościami na świecie.

Watykan

Papież Franciszek: "Duch służby nie jest tylko dla kobiet".

Papież Franciszek kontynuował katechezę o starości, rozważając fragment Ewangelii o uzdrowieniu teściowej Piotra. Zachęcał mężczyzn i kobiety do odnowienia ducha służby na rzecz osób starszych, zwłaszcza dziadków. 

Javier García Herrería-15 czerwca 2022-Czas czytania: 2 minuty

Rzymscy widzowie to już nie wiosna, a raczej lato. 30 stopni o godzinie 10 rano. Nadejście wakacji było zauważalne, gdyż było więcej niż zwykle obcokrajowców, zwłaszcza młodzieży z grup szkolnych. 

W swoich katechezach na temat starości od lutego ubiegłego roku Papież konsekwentnie podkreśla, że troska o osoby starsze jest sprawą wszystkich. Dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. "Musimy zrozumieć, że duch wstawiennictwa i służby, który Jezus nakazuje wszystkim swoim uczniom, nie jest po prostu rzeczą kobiet: w słowach i gestach Jezusa nie ma śladu tego ograniczenia. Na stronie nabożeństwo ewangeliczne wdzięczności za czułość Boga nie jest bynajmniej zapisana w gramatyce męskiego pana i żeńskiego sługi. Nie oznacza to jednak, że kobiety, na temat wdzięczności i czułości wiary, mogą uczyć mężczyzn rzeczy, które są dla nich trudniejsze do zrozumienia.

Imitacje starości

Papież rozbił te idee na podstawie tekstu EwangeliiMarek pisze, że "teściowa Szymona leżała w łóżku z gorączką". Nie wiemy, czy była to drobna choroba, ale w podeszłym wieku nawet zwykła gorączka może być niebezpieczna. Kiedy jesteś stary, nie jesteś już odpowiedzialny za swoje ciało. Trzeba nauczyć się wybierać, co robić, a czego nie robić. Wigor ciała zawodzi i opuszcza nas, choć nasze serce nie przestaje pragnąć. Dlatego trzeba nauczyć się oczyszczać pragnienia: być cierpliwym, wybierać, czego żądać od ciała, od życia.

Znając z pierwszej ręki fizyczne ograniczenia starości, papież zwrócił uwagę, że "choroba osób starszych wydaje się przyspieszać śmierć, a w każdym razie skracać ten czas życia, który już uważamy za krótki". Pojawiają się insynuacje, że nie wyzdrowiejemy, że To będzie ostatni raz, kiedy zachoruję.".

Jezus odwiedził teściową Piotra w towarzystwie apostołów. I ten szczegół podkreślił Papież, by podkreślić, że to "wspólnota chrześcijańska musi się troszczyć o osoby starsze: krewnych i przyjaciół". Odwiedzanie osób starszych musi odbywać się przez wielu, wspólnie i często. Nie wolno nam nigdy zapomnieć o tych trzech wersach Ewangelii. Szczególnie dziś, gdy liczba osób starszych znacznie wzrosła. Powinniśmy czuć się odpowiedzialni za odwiedzanie osób starszych, które często są samotne i przedstawiać je Panu naszą modlitwą".

Kultura

Ambasada Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej, najstarsza, obchodzi 400-lecie istnienia

7 czerwca, z okazji IV stulecia Pałacu Hiszpanii, siedziby Ambasady Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej w Rzymie, na fasadzie Pałacu zainaugurowana została efemeryczna struktura, zaprojektowana przez antropologa wizualnego Roberto Lucifero. W obecności ambasador Isabel Celaá, nie zabrakło również reprezentacji kultury hiszpańskiej.

Giovanni Tridente-15 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

Aby podkreślić znaczenie tego budynku, obchodzona jest 4. rocznica jego nabycia. Inicjatywa obejmuje szereg działań organizowanych przez. Ambasada upamiętnienie ważnej rocznicy: konferencje, zajęcia plastyczne, muzyczne i taneczne, zwiedzanie budynku itp. Z tej okazji OMNES przeprowadził wywiad z Patricią Pascual Pérez-Zamora, szefową działu komunikacji i wydarzeń IV Stulecia. Oprócz przedstawienia zrealizowanych inicjatyw, przybliża nam historię obecności Ambasady Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej w Rzymie.

Rok 2022 oznacza koniec 400 lat od ustanowienia Ambasady Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej w tzw. "Pałac Hiszpanii"Jaka była trajektoria tej ważnej obecności w Rzymie?

Ambasada Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej została utworzona w 1475 roku przez monarchów katolickich. Tradycyjnie uważa się, że pierwszym stałym ambasadorem Królestwa Hiszpanii na Półwyspie Apenińskim był Gonzalo de Beteta około 1480 roku. W każdym razie istnieją dowody na istnienie ambasadorów przy dworze papieskim już w czasach królestw hispano-wisigockich.

Ambasada Hiszpanii przy państwach papieskich od początku była pod wieloma względami wzorem tego, co stanie się stylem europejskiej obecności dyplomatycznej na dworze papieskim w XVI, XVII i pierwszej połowie XVIII wieku. Ponadto Pałac był wybitnym wyrazicielem politycznego języka propagandy i protokołu panującego w tamtych czasach, a także uprzywilejowanym świadkiem i uczestnikiem układu sił między Biskupem Rzymu a innymi europejskimi potęgami.

Jak wyglądało przejęcie tego kompleksu budynków, w którym od początku mieszkają wszyscy ambasadorowie?

Pałac Hiszpanii został wynajęty w 1622 roku przez księcia Alburquerque, a zakupiony w 1647 roku przez hrabiego Oñate, który zapłacił 22 000 ówczesnych rzymskich escudos. W 1654 roku nabyło ją od nich państwo hiszpańskie.

Wynajęty w 1622 roku budynek był w zasadzie taki sam jak ten, który został zbudowany przez architekta Carlo Lombardiego w latach 1592-1600. Zakup pałacu przez hrabiego Oñate wiązał się z całkowitą przebudową budynku według wzoru protokołu kardynalskiego. Dzieło zostało zlecone znakomitemu architektowi Francesco Borromini.

Dlaczego dla Hiszpanii ważna jest taka obecność w Rzymie?

Historycznie, ze względu na znaczenie, jakie Rzym i Stolica Apostolska miały jako główny ośrodek dyplomatyczny nowożytnej Europy. Dziś, ze względu na wagę i autorytet papieża w skali globalnej jako autorytetu moralnego i religijnego. Również ze względu na znaczenie i wpływ, jaki kościół hiszpański miał zawsze w rozwoju Kościoła katolickiego.

Czy jako szefowa działu komunikacji i wydarzeń może Pani powiedzieć, jak zorganizowała Pani obchody rocznicowe?

Bohaterem tych 400 lat jest Pałac. Ambasada istniała już dużo wcześniej, jak widzieliśmy. Zorganizowaliśmy pluralistyczny cykl wydarzenia upamiętniająceSeria konferencji na temat relacji między Hiszpanią a Stolicą Apostolską w tym długim okresie, we współpracy z EEHAR; efemeryda na fasadzie; renowacja części biur Ambasady; będą wydarzenia artystyczne, muzyczne i taneczne; duże wydarzenie instytucjonalne ze Stolicą Apostolską; wizyty sektorowe w Pałacu i pamiątkowy znaczek Posta Vaticana.

Budynek jest skarbem hiszpańskiej sztuki i świadectwa. Dlaczego ważne jest, aby docenić to wyjątkowe dziedzictwo w historii ambasad przy Stolicy Apostolskiej?

Bo kultura europejska jest w zasadzie kulturą historyczną. W jeszcze większym stopniu dotyczy to miasta Rzym. Bez historii nie sposób zrozumieć, co oznacza Rzym i Stolica Apostolska. Podobnie jest z tym pałacem, który jest czystą historią.

Oczywiście inicjatywa zrodziła się również jako powód do "otwarcia się" na miasto Rzym, prawda?

Rzeczywiście. Wielu współczesnych "pielgrzymów" - turystów - przechodzi przed Placem nie widząc i nie słysząc. Chcielibyśmy, aby te trzy duże banery, które można teraz zobaczyć na fasadzie, skłoniły turystów i przechodniów do nieco większej refleksji nad rolą, jaką Ambasada odegrała w historycznym rozwoju dzielnicy i placu, któremu Pałac ostatecznie nadał swoją nazwę.

Na zdjęciu: wystawa sztuki afinicznej w Ambasadzie Hiszpanii w Rzymie.

Czy możesz wyjaśnić trochę o intencji artysty Roberto Lucifero z jego efemerycznym urządzeniem "Barocco digitale"?

Otóż intencją było właśnie to, o czym przed chwilą wspomniałem: służyć jako instrument komunikacji ze społeczeństwem, które nie zna pałacu i które nie będzie miało do niego dostępu, bo jest to ambasada. Zbudowaliśmy nową stronę internetową i stworzyliśmy QR na efemerycznym dziele sztuki, które mamy nadzieję posłuży jako cyfrowa forma komunikacji z publicznością. otwórz pałac.

Jest to również hołd dla Festiwalu Barokowego w Rzymie, w którym ta Ambasada odegrała fundamentalną rolę. Barok był pierwszą cywilizacją obrazu, mówi Maurizio Fagliolo. Stawia to barok w bezpośrednim dialogu ze współczesnością.

Odtworzono również trzy symboliczne momenty obecności Hiszpanii w Rzymie: zakup pałacu przez hrabiego Oñate, portret Innocentego X autorstwa Velázqueza oraz efemerydę Claude'a Lorraina przedstawiającą dwa wielkie hiszpańskie domy królewskie: Habsburgów i Burbonów.

Powołania

Termometr

Ważne jest, że są mężczyźni i kobiety, którzy pomagają nam spojrzeć wieczności w twarz. Ludzie, którzy z nogami mocno osadzonymi na tej ziemi, pomagając swoim braciom i siostrom, mają już serce skierowane do nieba i pokazują nam, jaki jest cel naszego życia.

Javier Segura-15 czerwca 2022-Czas czytania: 3 minuty

Jest taki termometr, który daje nam temperaturę żywotności Kościoła, a który od dziesięcioleci podaje alarmujące dane: liczba powołań do życia konsekrowanego. Są oczywiście inne termometry, które powinny nas alarmować, jak np. liczba małżeństw czy powołań kapłańskich, ale chciałbym zwrócić uwagę na liczbę powołań do życia konsekrowanego. życie konsekrowaneco wydaje mi się szczególnie istotne.

I wydaje mi się to znaczące nie tylko ze względu na fakt spadku odpowiedzi na wezwanie do konsekracji, ale także dlatego, że ten spadek nie jest powszechnie oceniany przez wspólnotę kościelną jako wielka strata. Bo brak powołań kapłańskich odbieramy jako brak i w ogóle my, chrześcijanie, cieszymy się, gdy słyszymy, że jakiś młody człowiek postanowił wstąpić do seminarium. Ale nie ma tej samej wrażliwości na życie konsekrowane.

Życie Kościoła - myślimy bez zastanowienia - może trwać bez osób konsekrowanych. I w tej utylitarnej mentalności, która przenika wszystko, dochodzimy do wniosku, że liczy się to, by świeccy brali czynny udział w życiu Kościoła i że w ten sposób zrobią to, czego zakonnicy nie mogą już robić z braku powołań. Ale to wcale nie jest właściwy punkt widzenia.

Zanim ktoś rzuci we mnie kamieniem, powiem, że jestem radykalnym zwolennikiem konieczności poważnego traktowania przez ochrzczonych ich konsekracji chrzcielnej i radykalnego podjęcia ich misji w Kościele i w świecie. Zaczynając od tego, co jest dla nich najbardziej konkretne, czyli od przemiany tego świata, aby był taki, jaki wymarzył sobie Bóg.

Ale jeśli istnieje żywy laikat, z głębokim doświadczeniem Boga, to niewątpliwie powstaną mężczyźni i kobiety, którzy z ewangelicznym radykalizmem poczują wezwanie Jezusa, by zostawić wszystko i pójść za Nim, żyjąc tak, jak On żył. Dlatego niska liczba powołań i brak szacunku dla życia konsekrowanego, trzeba przyznać, wskazują na wspólnotę kościelną o niskim poziomie życia duchowego.

Być może z powodu wygody i pewnej światowości, w której my chrześcijanie również żyjemy. Być może z powodu strachu przed zaangażowaniem - a tym bardziej, jeśli jest ono na całe życie - który zapanował w naszym społeczeństwie, a zwłaszcza wśród młodych ludzi. I, bez wątpienia, dlatego, że żyjemy w świecie materialistycznym i immanentystycznym, który przestał patrzeć w stronę nieba, w stronę wieczności. Dlatego też życie konsekrowanektórego ostateczną istotą jest wskazanie drogi do nieba, wniesienie do czasu smaku wieczności, staje się bez znaczenia.

J.R.R. Tokien, opowiadając o upadku Númenoru w. Silmarillion, opowiada o tym, jak Eru, Stwórca wszystkiego, co istnieje, w odpowiedzi na pragnienie ludzi dotarcia do nieprzemijających krain, by siłą osiągnąć nieśmiertelność, zamienił płaską dotąd ziemię w kulę. W ten sposób nikt, choćby nie wiem jak daleko na zachód chciał popłynąć, nie mógł nigdy dotrzeć do siedziby Valarów, do nieśmiertelnej ziemi. Ziemia stała się w ten sposób kołem wiecznego powrotu, z którego można wyjść tylko przez śmierć. Tylko elfy, nieśmiertelne, jeśli tak chcą, zmęczone tym wiecznym obracaniem się lat i wieków, mogą wyruszyć i znaleźć prostą drogę, by dotrzeć do nieśmiertelnych krain.

Żyjemy w świecie, który patrzy na siebie, nie patrząc na transcendencję. I, obawiam się, część z tego otarła się o wielu z nas, chrześcijan.

Dlatego tak ważne jest, że są mężczyźni i kobiety, którzy pomagają nam spojrzeć wieczności w twarz. Ludzie, którzy z nogami mocno osadzonymi na tej ziemi, pomagając swoim braciom i siostrom, mają już serce skierowane do nieba i pokazują nam, jaki jest cel naszego życia.

Watykan

Jezus Chrystus stał się dla ciebie ubogi

Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej przedstawiło orędzie Ojca Świętego Franciszka na VI Światowy Dzień Ubogich, który będzie obchodzony w niedzielę 13 listopada 2022 r., pod hasłem "Jezus Chrystus stał się dla was ubogi" (2 Kor 8,9).

Antonino Piccione-14 czerwca 2022-Czas czytania: 3 minuty

Wojna, ze swoimi okrucieństwami i nieprawościami, pogarsza stan najsłabszych i najbardziej bezbronnych. Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, przypomniał najpierw o ciężarze bólu i przemocy, jaki wywołuje konflikt na Ukrainie i który stanowi tło dla tekst papieża. W centrum znajduje się zaproszenie do zatrzymania naszego spojrzenia na Jezusie Chrystusie, który, jak mówi tytuł, "stał się ubogi dla was".

Daleko od wszelkiej retoryki, wiara musi być praktykowana i świadczona z odpowiedzialnością i pełnią, bez delegowania. W przesłaniu Franciszka są trzy kluczowe fragmenty, zidentyfikowane przez Fisichella: odrzucenie wszelkiej pobłażliwości i obojętności, zatrutych owoców zaostrzonego sekularyzmu ("marzenie o obojętności", ang,) homilia z 29 listopada 2020 r.); czuwanie nad miłosierdziem, bez którego nie można być chrześcijaninem; dzielenie się z tymi, którzy nic nie mają, dla których "ubogi jest bratem, który wyciąga do mnie rękę, aby obudzić mnie z letargu, w który wpadłem". 

Chrześcijańskie znaczenie pieniędzy

Pieniądze nie mogą stać się absolutem, nie możemy skończyć olśnieni bożkiem bogactwa dla efemerycznego i nieudanego życia: postawy - zarzuca Papież - która nie pozwala nam patrzeć realistycznie na codzienne życie i zaciera nam wzrok, uniemożliwiając dostrzeżenie potrzeb innych".

Przeciwnie, wsparcie dla osób znajdujących się w trudnej sytuacji jest obowiązkiem chrześcijańskim, który należy honorować, bez zachowania opiekuńczego, "jak to często bywa", ale poprzez zaangażowanie się, "aby nikomu nie brakowało tego, co konieczne". Z tego powodu należy pilnie znaleźć nowe sposoby wyjścia poza podejście polityki społecznej "pojmowanej jako polityka wobec ubogich, ale nigdy z ubogimi, nigdy od ubogich, a tym bardziej jako część projektu jednoczącego ludy".

Dwa rodzaje ubóstwa

W świetle wiary pojawia się ponadto paradoks, który określa dwa rodzaje ubóstwa: "Ubóstwo, które zabija - pisze Franciszek - to ubóstwo, które jest dzieckiem niesprawiedliwości, wyzysku, przemocy i niesprawiedliwego podziału zasobów. Jest to rozpaczliwa bieda, pozbawiona przyszłości, ponieważ narzuca ją kultura wyrzucania pieniędzy, która nie daje żadnych perspektyw ani dróg wyjścia.

Przeciwnie, istnieje wolność, która wyzwala: "jest to wolność, która przedstawia się nam jako odpowiedzialny wybór, aby odciążyć balast i skupić się na tym, co istotne. W rzeczywistości łatwo jest znaleźć to poczucie niezadowolenia, którego wielu doświadcza, ponieważ czują, że brakuje czegoś ważnego i wyruszają na poszukiwania jak bezcelowi wędrowcy. Pragnąc znaleźć to, co może ich zadowolić, muszą zwrócić się do maluczkich, do słabych, do ubogich, aby wreszcie zrozumieć, czego naprawdę potrzebują. Spotkanie z ubogimi kładzie kres tak wielu niepokojom i nieistotnym lękom".

Przykładem jest Charles de Foucauld, wyrażenie, aby uczynić je naszym własnym pochodzi od św. Jana Chryzostoma: "Jeśli nie możesz uwierzyć, że ubóstwo czyni cię bogatym, pomyśl o swoim Panu i przestań wątpić". Gdyby on nie był ubogi, ty nie byłbyś bogaty; to jest niezwykłe, że z ubóstwa wyszło obfite bogactwo. Paweł ma tu na myśli przez "bogactwo" znajomość pobożności, oczyszczenie z grzechu, sprawiedliwość, uświęcenie i tysiąc innych dobrych rzeczy, które zostały nam dane teraz i na wieki. Wszystko to mamy z powodu biedy".

Światowy Dzień Ubogich

13 listopada Papież będzie przewodniczył celebracji Eucharystii w Bazylice św. Piotra z udziałem tysięcy ubogich, wspomaganych przez różne stowarzyszenia wolontariackie obecne w Rzymie. Nawiązując do Dnia 2021, Fisichella przypomniał, jak Papież Franciszek chciał poświęcić szczególną uwagę Domom Rodzinnym obecnym na terenie diecezji rzymskiej, również dzięki hojności sieci supermarketów Elite, Antico Molino i Pastificio La Molisana, dostarczając zapas produktów żywnościowych i higieny osobistej, zwłaszcza produktów dla wczesnego dzieciństwa, wystarczający na ponad dwa miesiące.

Zaopatrzenie trafiło również do niektórych parafii i organizacji charytatywnych. Inną inicjatywą było rozprowadzenie 5 tys. "zestawów" podstawowych środków zdrowotnych i higieny osobistej do około 60 parafii w Rzymie, które następnie przekazały je najbardziej potrzebującym rodzinom.

Oprócz pomocy poprzez dystrybucję żywności i leków,. Światowy Dzień Ubogich w ubiegłym roku upłynął również - podsumował Fisichella - pod znakiem innej inicjatywy, możliwej dzięki hojności UnipolSai. Dla około 500 rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej udało się opłacić rachunki za gaz i prąd. Te wydatki obciążają rodziny, które, aby mieć dostęp do tych usług, często tracą na jedzenie lub inne wydatki medyczne, co papież Franciszek potępił w Orędziu 2021: "Niektóre kraje odczuwają bardzo poważne konsekwencje pandemii, tak że osoby najbardziej narażone są pozbawione podstawowych środków do życia. Długie kolejki w kuchniach dla zup są namacalnym znakiem tego pogorszenia".

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

Czym jest synodalność?

Profesor Marco Vanzini wyjaśnia pojęcie synodalności w Kościele. Papież Franciszek zaprosił wszystkie diecezje świata do refleksji nad tym zagadnieniem, a w październiku 2023 roku w Rzymie odbędzie się końcowa faza synodu.

Marco Vanzini-14 czerwca 2022-Czas czytania: 5 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Słuchanie historii, dialog z Tradycją i w Tradycji jest dla Kościoła pierwszą formą podróży synodalnej. Kościół jest karawaną, która trzyma razem kolejne pokolenia z ich bagażem doświadczeń, wiary rozumianej i przeżywanej. Polegając na pomocy Ducha Prawdy, Kościół wie, że Tradycja jest strona gdzie Bóg wciąż do niego przemawia, umożliwiając mu zaoferowanie światu wiecznie żywej i aktualnej doktryny.

Kościół zawsze miał świadomość, że jest w drodze. Na stronie sposóbTak w pierwszych wiekach opisywano samą wiarę chrześcijańską, przywołując słowa Ewangelii, w której Jezus oświadcza, że jest "drogą, prawdą i życiem" (J 14,6). Chrześcijaństwo to. sposób przez które człowiek może przejść, aby osiągnąć życie w najprawdziwszym sensie, to, które znajduje się w samym Bogu, w objęciach Ojca. To do Niego Chrystus prowadzi nas w tej podróży, która jest naszym istnieniem na ziemi i której kroki są zasadniczo wewnętrzne. Są to kroki, dzięki którym nasz duch wychodzi ze swojego zamknięcia i rozumie, że sensem życia jest miłość, komunia z każdą osobą, uznaną za brata lub siostrę w Chrystusie, córkę tego samego Ojca. 

Kościół zawsze miał świadomość, że jest w drodze. Droga - tak w pierwszych wiekach oznaczano samą wiarę chrześcijańską, przywołując słowa Ewangelii, w których Jezus oświadcza, że jest "drogą, prawdą i życiem" (J 14,6).

Celem drogi człowieka nie jest zanurzenie się w indywidualnej i "prywatnej" relacji z Bogiem, ani też droga ta nie ma być odbywana samotnie, ale wspólnie, w komunii, która już istnieje, choć nie w pełni, w Kościele. Jest to syn-hodosa podróż synodalna co robimy. W tej podróży Kościół pragnie towarzyszyć każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie, całej rodzinie ludzkiej, której sam jest częścią i z którą dzieli trudy, cierpienia, pragnienia i nadzieje. 

Czego chce papież

Kościół bowiem "składa się z ludzi, którzy zgromadzeni w Chrystusie, prowadzeni przez Ducha Świętego w pielgrzymce do królestwa Ojca, otrzymali orędzie zbawienia, aby je wszystkim zaproponować. Dlatego wspólnota chrześcijan czuje się prawdziwie i intymnie zjednoczona z rodzajem ludzkim i jego historią" (Gaudium et spes, 1).

To jest ta fundamentalna świadomość, którą papież Franciszek chce ożywić w Kościele, dając impuls do refleksja nad synodalnością. Jeśli jednak prawdą jest, że Kościół od swoich początków wiedział, że idzie razem ze światem w Camino który jest Chrystusem, to pierwszą świadomością, którą należy rozbudzić, jest świadomość jego własnej historii jako strona synodalności. Istotnie, od dnia Pięćdziesiątnicy racją bytu Kościoła jest niesienie Chrystusa światu i świata Chrystusowi. Dokonała tego przez życie wierzących, przez ich świadectwo, przez ich miłość przeżywaną i karmioną w Eucharystii, przez głoszenie Ewangelii i jej urzeczywistnianie w każdym okresie historii. 

Życie Piotra i Pawła, Wawrzyńca i Agnieszki, teologiczny geniusz Orygenesa, Augustyna i Tomasza, postęp w rozumieniu tajemnicy Boga i człowieka, o którym świadczy Magisterium na soborach i w różnych jego przejawach, duchowa głębia Teresy i Ignacego, pokora Franciszka i świetliste miłosierdzie Józefa Cottolengo i Maksymiliana Kolbego, są wyrazem niewyczerpanego bogactwa i żywotności Chrystusa i Ewangelii. Bez tych wypowiedzi to bogactwo byłoby ograniczone do przeszłości. 

Wyrażenia te są pośredniczeniem Kościoła w każdej epoce między Ewangelią a współczesnym życiem i kulturą ludzi. Są one tym, co nazywa się Tradycją, i razem stanowią odwieczne dziedzictwo Kościoła, symfonię głosów, poprzez które czynił on Słowo Chrystusa słyszalnym w każdej epoce i czyni je słyszalnym w dzisiejszym świecie. Kościół, na podstawie obietnicy Chrystusa, jest przekonany, że Duch Święty koordynuje i zgadza się Te głosy, aby Słowo było słyszane w swoim bogactwie, wiernie, bez zniekształceń. 

Z tego powodu Kościół posuwa się naprzód na swojej drodze, wsłuchując się przede wszystkim w te głosy, nieustannie czerpiąc z tego dziedzictwa i aktualizując je. W przeciwnym razie grozi jej anachroniczne zakotwiczenie w przeszłości lub zboczenie z drogi, porzucenie "Drogi", którą jest Chrystus, by podążać za błędnymi kierunkami. 

Synodalność to. synodalność historyczna

Zapożyczając wyrażenie drogie papieżowi Franciszkowi, Kościół jest karawaną solidarności, która łączy kolejne pokolenia z ich bogactwem doświadczeń, wiary rozumianej i przeżywanej. W tym sensie możemy powiedzieć, że synodalność Kościoła jest przede wszystkim historyczneW Kościele dzisiejsi chrześcijanie idą obok tych wczorajszych i przygotowują drogę dla tych jutrzejszych. Dzieje się tak dzięki jej żywej Tradycji, która jest w stanie zachować i aktualizować Słowo Boże, aby rzucić jego światło na problemy i pytania dzisiejszej ludzkości. 

Słuchanie własnej historii - Tradycji - nie jest łatwe ani oczywiste, podobnie jak dialog między pokoleniami w rodzinie i w społeczeństwie. Ale w Kościele jest to sprawa nieodzowna, nawet bardziej niż w rodzinie i w społeczeństwie. W istocie chodzi o wiarę w nieskalaność, jaką Chrystus zapewnił Kościołowi w jego misji przekazywania prawdy, z pomocą "Ducha Prawdy" (Mt 16, 18; J 16, 13).

Doktryna chrześcijańska posiada rozwój, ponieważ jest doktryną podmiotu - Kościoła - który żyje w czasie i stawia czoła kontekstom każdego czasu i miejsca. A ponieważ tajemnica, z której czerpie - Bóg objawiony w Jezusie Chrystusie - jest niewyczerpana, podobnie jak tajemnica człowieka, którego ta nauka oświeca. Ale, jak to trafnie wyjaśnił J.H. Newman, jest to rozwój, który nie odrzuca przeszłości, ale umie ją docenić i stale do niej powracać jako gwarancja prawdziwej ciągłości historycznej. 

W ten sposób Kościół może przejawiać w swojej wędrówce odwieczny wigor i nigdy niesłabnącą zdolność do odnowy. W ten sposób w każdej chwili może nastąpić prawdziwe pogłębienie prawdy, a nie tylko transpozycja przeszłych nauk na bardziej współczesne terminy i pojęcia. Nowe aspekty prawdy, wcześniej niewyrażone lub nawet ukryte, mogą wyłonić się pod wpływem bodźca, jakim jest nowy kontekst historyczny i kulturowy. Nowe spostrzeżenia oświetlają wcześniejsze, z których zawsze w jakimś stopniu się przygotowują i przewidują, i w ten sposób objawia się spójność, jedność doktryny chrześcijańskiej i jej owocność.

Słuchanie i dialog z Tradycją i w Tradycji jest zasadniczą modalnością synodalność, której potrzebuje dziś Kościół. Ten dialog słuchania jest gwarancją, że to, co zamierzamy zaoferować światu jako wspólnota wierzących w Chrystusa, nie będzie jedynie rozwiązaniem ludzkiej mądrości na wyzwania antropologiczne, etyczne i duchowe, jakie stawiają przed nami zmieniające się czasy. Będzie to raczej słowo ludzkie, w którym wyraża się - wciela się - Słowo Boskie, jedyne Słowo zdolne do prawdziwego rozświetlenia, w całej swej głębi, tajemnicy człowieka, sensu jego życia i celu jego drogi wraz z całą ludzką wspólnotą.

AutorMarco Vanzini

Świat

Jubileusz Królowej i jego znaczenie dla Kościoła katolickiego

Królowa Elżbieta II przyczyniła się do poprawy stosunków z Kościołem katolickim w Wielkiej Brytanii. Poznała 5 papieży, a za jej rządów kilku członków rodziny królewskiej przystąpiło do Kościoła katolickiego.

Sean Richardson-14 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

W tym miesiącu przypada Platynowy Jubileusz Królowej Elżbiety II, 70 lat od jej wstąpienia na tron 6 lutego 1952 roku. Jest najdłużej panującym monarchą w historii Wielkiej Brytanii. W całym kraju i w całej Wspólnocie Narodów ludzie przyłączyli się do uroczystości, aby uczcić tę ważną dla królowej okazję. 

Wśród osób upamiętniających ten historyczny moment Konferencja Episkopatu Anglii i Walii ustaliła, że na wszystkich niedzielnych Mszach św. 4 i 5 czerwca 2022 r. w każdej parafii będą odprawiane modlitwy za Jej Królewską Mość, łącznie z intencją w Modlitwie Wiernych i na zakończenie Mszy św.

Papież Franciszek wysłał nawet telegram z gratulacjami dla Jej Królewskiej Mości; i przekazał cedr z Libanu na rzecz inicjatywy Queen's Green Canopy, projektu, który zaprasza ludzi w całej Wielkiej Brytanii do zasadzenia drzewa z okazji Jubileuszu.

Te gesty wzajemnej sympatii między rodziną królewską a Kościołem katolickim oznaczają ważny historyczny krok zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i Watykanu.

Należy pamiętać, że dopiero w 1829 roku Anglia wprowadziła Emancipation Act, przywracając katolikom większość praw obywatelskich.

Jednak nawet po tej ustawie droga do publicznej akceptacji katolików w społeczeństwie angielskim była długa.

W przeszłości przejście na katolicyzm oznaczało czasem utratę statusu w angielskim społeczeństwie, co musieli znosić św. John Henry Newman i matka J.R.R. Tolkiena - Mabel.

Elżbieta II: klucz do poprawy stosunków z Kościołem

Królowa Elżbieta II przyczyniła się zapewne do poprawy stosunków z Kościołem katolickim w Wielkiej Brytanii. W 2014 roku wraz z mężem, księciem Edynburga Filipem, odwiedziła nawet papieża Franciszka w Watykanie z okazji setnej rocznicy przywrócenia stosunków dyplomatycznych między Wielką Brytanią a Stolicą Apostolską. Ponadto osobiście poznała pięciu papieży, z czego czterech jako królowa, a papieża Piusa XII nawet jako księżniczka.

Jest to dość istotne, gdyż przed panowaniem królowej Elżbiety II pierwszym suwerenem Wielkiej Brytanii, który odwiedził papieża był król Edward VII w 1903 roku, po trzech i pół wieku, a następnie król Jerzy V w 1923 roku.

Jak mówi Joseph Pearce, znany pisarz katolicki i autor nowej książki Ignatius Press "Faith of Our Fathers: A History of the Real England".napisał dla "Omnes": "W przeciwieństwie do swoich poprzedników, królowa Elżbieta nawiązała ciepłe stosunki z papiestwem. W szczególności nie stroniła od spotkań z wieloma papieżami, którzy zajmowali Katedrę Piotrową podczas jej długiego i znakomitego panowania. Jana XXIII poznała w Watykanie w 1961 roku, a z Janem Pawłem II spotkała się trzykrotnie: w Watykanie w 1980 roku, podczas historycznej wizyty papieża w Anglii w 1982 roku i ponownie w 2000 roku. Poznała Benedykta XVI podczas jego udanej wizyty w Anglii w 2010 roku, podczas której beatyfikował Johna Henry'ego Newmana, oraz papieża Franciszka w 2014 roku."

Katoliccy krewni Elżbiety II

Co więcej, nawet w samej rodzinie królowej i osób jej bliskich zdarzały się konwersje na katolicyzm. Jak dodaje Joseph Pearce, "w 1994 roku księżna Kentu została przyjęta do Kościoła, jako pierwszy członek rodziny królewskiej, który nawrócił się publicznie od czasu uchwalenia Aktu Ustanowienia w 1701 roku". W tym samym roku do Kościoła przyjęto również Frances Shand Kydd, matkę księżnej Diany.

W 2001 roku Lord Nicholas Windsor, syn księcia i księżnej Kentu, został przyjęty do Kościoła, tracąc tym samym prawo do sukcesji tronu na mocy Aktu Ugody.

Na chrzcie jako niemowlę, Lord Nicholas miał za rodziców chrzestnych następcę tronu, księcia Karola, oraz Donalda Coggana, anglikańskiego biskupa Yorku, a później arcybiskupa Canterbury.

W 2006 roku, zgodnie z wymogami Royal Marriages Act z 1772 roku, potrzebował zgody monarchy na małżeństwo z katoliczką, przy czym udzielenie przez królową niezbędnego pozwolenia było kolejnym dowodem na jej serdeczny stosunek do Kościoła. Od czasu swojego nawrócenia Nicholas Windsor jest niestrudzonym i głośnym orędownikiem ochrony dzieci nienarodzonych. W grudniu 2019 roku do Kościoła został przyjęty były anglikański kapelan królowej Elżbiety, Gavin Ashendon, który służył królowej jako jej osobisty kapelan w latach 2008-2017." 

Od czasów, gdy katolicyzm był w Wielkiej Brytanii zakazany, a nawet brutalnie karany, do obecnej społecznej akceptacji tej wiary, także w rodzinie królewskiej, to wielka przemiana.

Nie ukrywa swojej wiary

Choć nadal istnieją bariery do pokonania, przykład wytrwałości królowej, jej gotowość do dialogu i ostatecznie jej całkowite zaangażowanie w służbę narodowi jest nieocenionym świadectwem przywództwa dla wszystkich.

Jak zauważył biskup Shrewsbury, Mark Davies, podczas homilii w święto Zesłania Ducha Świętego, "Królowa nie ukrywa, że to właśnie jej wiara chrześcijańska pozwoliła jej odpowiedzieć na niezliczone wymagania jej życia w ciągu siedmiu dekad". Życie naznaczone codziennym rytmem modlitwy i niedzielnego nabożeństwa, które było wspólną nicią przez wszystkie zmiany i wstrząsy jej panowania. Rzeczywiście, we współczesnych czasach nie sposób sobie wyobrazić, jak można by przeżyć tak długą służbę bez takiego poczucia chrześcijańskiego powołania".

Panowanie królowej nieuchronnie pozostawi znaczący ślad w historii Wielkiej Brytanii i przynajmniej na razie wielu zastanawia się nad przyszłością rodziny królewskiej po jej odejściu - i nad tym, jaki przykład będzie chciała dać.

AutorSean Richardson

Watykan

Papież Franciszek "Osoby starsze mają nam tak wiele do dania!"

Raporty rzymskie-13 czerwiec 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież kontynuował cykl katechez poświęconych starości, podkreślając mądrość, którą przynoszą lata i która jest cenna dla każdego. Mówił też o "kulturze wyrzucania", która wyklucza osoby starsze ze społeczności.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Papież Franciszek: "Państwa muszą usunąć przeszkody dla rodzin".

Raporty rzymskie-13 czerwiec 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek powiedział, że Europa w niewystarczającym stopniu wspiera przyrost naturalny i wezwał rządy do zachęcania rodzin, by były bardziej kreatywne i otwarte na potrzeby drugiego człowieka.

Wskazał też, że pornografia musi być potępiona jako permanentny atak na godność mężczyzn i kobiet.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
PodpisyJuan Arana

Strach przed guzem

AKomitet jest zaniepokojony faktem, że zanim sprawa dotarła do mojej wiadomości na żywoByły dwie rzeczy, które mnie martwiły. Pierwszy z nich to.ra że przez słuchaniePowiedziałam sobie: "Masz raka".byłoby to bardzo przerażające, lo sintiera jako jeśli rodzaj robaka pożre mnie w środku.

13 czerwiec 2022-Czas czytania: 8 minuty
PowiązanePowiązane wiadomościPamięć o Bogu

Jako siedemdziesięciokilkulatek jestem przyzwyczajony do tego, że. ciało od czasu do czasu dostaję trochę zrzędzenia. To jak posiadanie samochodu, na którym są lata i kilometry. Musisz zabrać go do warsztatu częściej niż wcześniej, a kiedy nadejdzie czas MOT, jesteś przygotowany na to, że będziesz zmuszony sprawdzić to lub zmienić tamto.

Oczywiście nawet jeśli darzysz daną rzecz sympatią i jesteś skłonny wybaczyć jej wady, to i tak liczysz się z tym, że w pewnym momencie nie będzie już warta naprawy i trzeba będzie ją zezłomować, podczas gdy ty zdobędziesz nowy pojazd, być może jeden z tych samojezdnych, elektrycznych.

A jednak, niestety, nie wydaje się możliwe wykonanie podobnego manewru z własnym ciałem: jesteś do niego przykuty o wiele mocniej niż do swojego mechanicznego wierzchowca. Dlatego, jeśli nie można wyleczyć zaburzenia i nie ma możliwości przeszczepu, lepiej uporządkować swoje sprawy i zawrzeć pokój z Nim wyżej.

Jak większość śmiertelników, jestem raczej strachliwy. Ponieważ jednak całe życie cierpiałam na problemy jelitowe, wiem, jak radzić sobie z codzienną harówką i nie przywiązuję większej wagi do zawrotów głowy, kolki i różnych bólów.

Myślałem, że pozbędę się dużego, ale wtedy rutynowa kontrola wykryła coś, co lekarz dyżurny przezornie ocenił jako "małą zmianę". W rzeczywistości były dwa podejrzane, a po odpowiedniej biopsji okazało się, że tylko ten najbardziej niegroźnie wyglądający zasługiwał na straszną nazwę.

Powiedziano mi, że w sumie rokowania są korzystne, a rozwiązanie chirurgiczne będzie prawdopodobnie radykalne. Więc oto jestem, czekając na przejście przez mękę: wizyta jest za dziesięć dni. Pomyślałem, że nie powinienem przegapić okazji, teraz, kiedy po raz pierwszy mogę zobaczyć wilcze uszy.

Być może jest to deformacja zawodowa, ale okazja jest łysa, do doprawienia odpowiednią medytacją antropologiczno-filozoficzną.

Są dwa aspekty do kontemplacji: po pierwsze, jak ja sam przeżywam tę kwestię, nie dając trzech ćwiartek krnąbrnemu. Po drugie, jak to intymne doświadczenie zostaje zakłócone przez interakcję z the inne (lekarze, bliska i mniej bliska rodzina, przyjaciele, koledzy i znajomi).

U Pilar, mojej koleżanki, w bardzo młodym wieku zdiagnozowano raka piersi. Z ogromną odwagą przezwyciężyła to doświadczenie, udało jej się zostać profesorem uniwersyteckim, wyszła za mąż, została matką i żyła pełnią życia, dopóki nie zabił jej drugi guz, tym razem płuc. Dyskutowałem o jej wnętrznościach z moim compadre Javierem, a on powiedział mi: "Byłbym niezdolny. W dniu, w którym zostanie u mnie zdiagnozowane coś podobnego, oddam się bez oporu..." Zabrał go przeklęty kowid, z którym walczył do końca z całą odwagą i męstwem, którego brakiem się chwalił.

Zarówno Pilar, Javier jak i ja jesteśmy (lub byliśmy) filozofami i chrześcijanami. Podwójny motyw, by stawić czoła tym wyzwaniom "jak Bóg przykazał".

Tak więc teraz, gdy nadeszła moja kolej (choć w niewielkim stopniu, co skomentuję później), wydaje się, że jest to odpowiedni moment, aby pokazać, że nauczyłem się czegoś z religii, którą przekazali mi moi rodzice, oraz z zawodu, który wykonuję od ponad pięćdziesięciu lat.

Przecież Heidegger nie powiedział, że człowiek "jest istotą dla śmierci"? Jest to jedna z niewielu jego tez, które cenię.

Teściowa opowiadała mi, że gdy pewnego krewnego eksmitowano, jego żona zaczęła trochę marudzić (nie bez powodu, biedactwo), ale chory uciął ekspansję mówiąc: "Zrób mi przysługę i zadzwoń po księdza, niech przyjdą wszystkie moje dzieci i wnuki, żeby zobaczyły i przekonały się, jak umiera chrześcijanin...".

Godne podziwu, ale tak czy inaczej, nie jestem jeszcze w takiej sytuacji i nie umiałabym zrobić tego samego bez popadania w melodramatyzm.

Zanim sprawa dotyczyła mnie bezpośrednio, dwie rzeczy mnie interesowały.

Pierwszym z nich było to, że kiedy usłyszałam: "Masz raka", przyprawiło mnie to o dreszcze, czułam się tak, jakby jakiś robak pożerał mnie od środka. Myślałam, że wpadnę w histerię i każę usunąć go na miejscu, jak ktoś, kto skacze, gdy zauważy, że wylądował na nim pająk.

Ale nie. Nie przeszedłem też do obozu denialistów, jak ci, którzy chowają głowę pod skrzydła i zwlekają. sine die zalecane leczenie.

Ograniczyłem się do przestrzegania bez pośpiechu i przerwy terminów wyznaczonych przez zwierzchność lekarską. Zaskoczeniem było to, że nie doświadczyłem choroby jako coś dziwnego. Nie utożsamiając się z rzeczą, czułem ją tak samo swoją, jak zdrowe części mojej anatomii. To może być rak, ale w każdym razie jest to mojego raka. Wypowiedziałem mu wojnę, ale on nie jest obcy. To dało mi spokój. Myślę, że zawdzięczam to po części innemu przyjacielowi, który już odszedł, Paco Vidarte, który zrelacjonował epizody swojej choroby na blogu. Pewnego dnia lekarze dali mu pozwolenie na opuszczenie szpitala na kilka godzin, a on zrobił zdjęcie w restauracji, które zamieścił z komentarzem: "To jest stek, który zjadł chłoniak i ja". Jeśli mówi się, że "aż po ogon wszystko jest bykiem", to aby być w zgodzie z samym sobą musimy zaakceptować fakt, że ciało i dusza, zdrowie i choroba, cnoty i wady, radości i smutki, stanowią nierozerwalną część naszej istoty. Udało mi się zacząć być szczęśliwym, kiedy udało mi się pogodzić z moją łysiną i innymi małymi defektami, na które cierpię. Nie będę teraz zgorzkniała z powodu choroby, o której lekarz zapewnił mnie (na jakiej podstawie?), że mnie nie zabije, a co tam! Nawet gdyby mnie to zabiło... Jest taka anegdota o Fryderyku II Pruskim, która zawsze mnie bawiła, a teraz przyszła mi na myśl. Prowadził swoją armię do bitwy, gdy część wojsk uciekła w nieładzie. W galopie odciął dezerterów, mówiąc: "Ale czy naprawdę myślicie, że nigdy nie zginiecie!

Może to rak, ale w każdym razie jest to mój rak. Wypowiedziałem mu wojnę, ale to nie jest kosmita. To dało mi spokój.

Juan Arana

Drugim skrupułem, który miał, było bycie ostatni, który się dowiedział. Każdy, kto uważa, że nie jestem w stanie sobie z tym poradzić, będzie myślał o mnie bardzo mało. Zresztą zawarłem z żoną wzajemny pakt, by nie ukrywać przed sobą powagi sytuacji, gdy ta się pojawi. Na szczęście takie współczujące spiski chyba odeszły do lamusa. Oczywiście, zawsze znajdą się tacy, którzy nie chce wiedzieć. Wielu odmawia poddania się badaniom, a nawet uparcie ignoruje dość jednoznaczne objawy. Oprócz samooszukiwania się, wołają o to, by ich oszukać i wypada im tylko pobłażać, zwłaszcza jeśli niewiele można zrobić, by ich wyleczyć. Ale nawet jeśli medycyna nadal nie potrafi rozwiązać wielu problemów, to przynajmniej udaje jej się przez większość czasu w widzieć ich z daleka.

Inną kwestią do rozważenia jest to, że słowo "rak", dzięki Bogu, staje się mniej dramatyczne. Kiedyś był synonimem wyroku śmierci, przerażenia dla siebie i dla tych, którzy słyszeli o czyimś nieszczęściu, którzy patrzyli na nosiciela syndromu jak na rodzaj widma, umierającego, którego można było spisać na straty, chyba że jako obiekt litości i modlitw.

Ten ostatni punkt jest godny zainteresowania. Jestem osobą wierzącą i jako taka regularnie praktykuję modlitwę. W domu modlimy się na różańcu prawie codziennie i mamy zwyczaj poświęcać każdą tajemnicę w jakiejś intencji, gdyż proponujemy ją po kolei. Jak dla mnie to dobry pomysł, bo mój altruizm wymaga wzmocnienia. Złą rzeczą jest to, że kiedy nadchodzi twoja kolej, spędzasz poprzednie misterium zgrzytając głowami, aby zdecydować, czemu lub komu je zadedykujesz, zamiast skupić się na modlitwie.

W tym sensie posiadanie bliskiej osoby chorej na raka jest bezpiecznym, choć melancholijnym, atutem, ponieważ wielu z nich kończy się pójściem do nieba, podczas gdy to, czego chcieliśmy, to żeby zostali z nami dłużej. To skłoniło mnie do zadania sobie pytania, o co się modlę, a przede wszystkim, o co powinienem się modlić? Oświecił mnie fragment z Łk 4,25-30, gdzie Jezus Chrystus mówi:

"Zaiste wiele było wdów w Izraelu w czasach Eliasza proroka, gdy przez trzy i pół roku nie było deszczu i panował wielki głód w całej ziemi; ale Eliasz nie został posłany do żadnej z wdów izraelskich, lecz do jednej w Sarepcie, w pobliżu miasta Sydonu. W czasach Elizeusza proroka w Izraelu było też wielu chorych na trąd, ale żaden z nich nie został uzdrowiony z wyjątkiem Naamana, który pochodził z Syrii. Kiedy wszyscy w synagodze to usłyszeli, bardzo się rozgniewali.

Pomijając fakt, że moja wiara nigdy nie była taka, która przenosi góry, sam fakt jest jasny i - jeśli się nad nim trochę zastanowić - sprawiedliwy, adekwatny, a nawet pocieszający: cuda i wydarzenia opatrznościowe nie są po to, by zaspokajać zachcianki czy nawet dręczące potrzeby ludzi w ogóle lub modlących się dusz w szczególności. Nie są one po to, aby Bóg dostosował się do ludzkiej wygody, ale na odwrót, abyśmy my dostosowali się do Boskiego projektu (który dla nas jest najczęściej tajny i niejasny).

Zrozumiałe, a nawet zdrowe jest wołanie: "Panie, niech się stanie, jak chcesz, ale proszę, chcę tego!"Jeśli jednak uzyskane efekty są rozbieżne z proponowanymi, absurdem byłoby rzucanie tantry, jak ci parafianie, którzy po tym, jak procesja patrona mająca przyspieszyć koniec suszy okazała się bezskuteczna, optowali za wrzuceniem go do rzeki, krok i wszystko. Nie ma chyba lepszej formuły w tym względzie niż ta, którą posługują się zwykli ludzie: Bóg tak chce!

Borges napisał gdzieś:

Dowodem na śmierć jest statystyka
i nie ma nikogo, kto nie ryzykowałby bycia pierwszym nieśmiertelnym.

Poeta ma prawo mówić, co mu się podoba, ale z całym szacunkiem, zamiast: "correr el albur" powinien był napisać: "tener la veleidad", bo nawet jako albur nie pasuje do niego nieograniczony survival.

Sam Borges napisał opowiadanie, Nieśmiertelny, której bohater osiąga ją za pomocą magii i stwierdza, że jest to coś potwornego. To czego pragniemy (nawet jeśli o tym nie wiemy) nie jest życie wieczne (co dosłownie byłoby dla nas bardzo długie), ale. życie wieczne. Bez raka czy czegokolwiek innego wystarczy, że co rano spojrzę w lustro, by zobaczyć w nim swoją śmiertelność.

Kilka miesięcy temu prowadziłem wykład o Rayu Kurzweilu, szalonej eminencji transhumanizmu, która twierdzi, w ślad za Borgesem, że stanie się pierwszym nieśmiertelnym. Pomyślałem, że najlepszym sposobem na obalenie go będzie pokazanie na tym samym slajdzie powerpoint jego zdjęcie sprzed trzydziestu lat i inne z teraz. Życie nie jest stanem, jest podróżą i jako takie jest tak samo złe zakończyć je za wcześnie, jak i za późno.

Niewskazane jest również, aby tego typu próby były nadmiernie przedłużane. Kończę refleksją na temat tego, czy wskazane jest uświadomienie tym, którzy Cię znają, zagrożenia dla Twojego zdrowia. Arystotelesowsko uważam, że i tu można się mylić zarówno przez nadmiar, jak i przez wadę. Przecież to nie jest tajemnica państwowa, zwłaszcza jeśli jest się już na emeryturze i nie pełni się żadnych stanowisk i funkcji, z których powinno się zwolnić. Z drugiej strony, jeśli sprawy przybiorą zły obrót, nie jest też dobrym pomysłem, aby ludzie mieli na śniadanie twój nekrolog, nie mając okazji wcześniej się pożegnać lub - jeśli brzmi to żałobnie - towarzyszyć ci przez chwilę.

To powiedziawszy, chciałbym zastrzec, że nie jestem tak podejrzliwy, aby sądzić, że szczęśliwy wynik przewidziany przez profesjonalistów i amatorów z res medica moje otoczenie odpowiada na podstępny spisek, aby utrzymać mnie na drzewie figowym. Mam świadomość, że rak prostaty to nie to samo co rak trzustki, przełyku czy mózgu. Mam mniejszą wiedzę na temat stopni złośliwości, ale najwyraźniej miałam też szczęście (bo szczęście, co się nazywa szczęściem, byłoby lepsze, gdybym pozostała zdrowa jak jabłko, nie sądzisz?).

Mam jednak również świadomość, że czasami wszystko idzie nie tak. Moja biopsja, na przykład, nie miała być niczym, a potem wystąpiły komplikacje, które utrudniły mi życie. Czy wyczerpałam już swój limit nieprzewidywalnych nieszczęść?

Statystycy twierdzą, że wierzyć w to byłoby uproszczeniem. Ale, tak czy inaczej, chodzi o to, że nawet w dziedzinie public relations zdarzają się nieoczekiwane efekty, gdy próbuje się nie iść zbyt daleko w jedną lub drugą stronę.

Pierwszym z nich jest to, że wydawać by się mogło, iż nawet pod skałami znajdują się ofiary i osoby, które przeżyły tę samą lub podobną traumę, co jest bardzo budujące, nawet jeśli odbiera ci to światło reflektorów.

Druga jest taka, że jest też mnóstwo ludzi, którzy w dobrej intencji, by cię pocieszyć, mówią ci, że to nic wielkiego, że twój rak to druga czy trzecia liga. Choć po części, w efekcie, dodają ci otuchy, to po części dają ci policzek w ramach kary za to, że udawałeś pannę młodą na weselu, dziecko na chrzcinach czy zmarłego (przepraszam) na pogrzebie.

Dlatego, aby pokazać, że odrobiłem lekcję pokory, nie mówię już, że mam raka, ani guza, nawet małego. Teraz informuję (i to nie wszystkim), że mam usuniętą prostatę, jako dla wszystkich.

AutorJuan Arana

Profesor filozofii na Uniwersytecie w Sewilli, członek zwyczajny Królewskiej Akademii Nauk Moralnych i Politycznych, profesor wizytujący w Moguncji, Münster i Paryżu VI -La Sorbonne-, dyrektor czasopisma filozoficznego Natura i Wolność oraz autor licznych książek, artykułów i wkładów do prac zbiorowych.

PowiązanePowiązane wiadomościPamięć o Bogu
Świat

Nadia CoppaMusimy zastanowić się nad nowym sposobem przedstawiania życia konsekrowanego kobiet".

Przeprowadziliśmy wywiad z Nadią Coppa, niedawno mianowaną przewodniczącą Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych (UISG).

Federico Piana-13 czerwiec 2022-Czas czytania: 3 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Tożsamość organizacji należących do Międzynarodowa Unia Przełożonych Generalnych (UISG) jest bardziej globalna niż kiedykolwiek. Dziewiętnaście setek zgromadzeń żeńskich prawa diecezjalnego i pontyfikalnego rozsianych na wszystkich kontynentach: od Europy do Azji, od obu Ameryk do Oceanii.

Od maja ubiegłego roku światowa sieć sióstr ma nową przewodniczącą: Nadię Coppa, która należy do instytutu zakonnego Adoratorek Chrystusa. Moje wybory - mówi - były zaskoczeniem. Ale od początku postawiłem się w służbie celów UISG. Na przykład, aby sprzyjać łączności między różnymi zgromadzeniami, dzielić wspólną wizję życia konsekrowanego w różnych kontekstach międzykulturowych oraz promować procesy formacji i promocji życia". 

Nie będzie realizować tych celów sama, ale z dobrym zespołem, który podzieli się tym wysiłkiem. "Będzie mnie wspierać rada wykonawcza złożona z kobiet, które mają bogate doświadczenie misyjne i eklezjalne, co zachęca mnie do postawienia się w postawie słuchania, otwartości i dyspozycyjności" - dodaje zakonnica.

Jakie wyzwania dla UISG widzi Pan na horyzoncie?

- Po pierwsze, aby nadal rozwijać sieci między zgromadzeniami. Proces ten trwa już od jakiegoś czasu, ale podczas naszego ostatniego zgromadzenia plenarnego poczuliśmy pragnienie wzmocnienia go w procesach formacyjnych oraz w wymianie pomysłów i projektów, zwłaszcza na rzecz osób najbardziej narażonych. Kolejnym wyzwaniem jest większa widoczność kobiet konsekrowanych w Kościele, z udziałem także przy stołach decyzyjnych. Taki rezultat byłby znakiem Kościoła, który poszerza swoją wizję poprzez dzielenie się charyzmatami. Do tego dochodzą nowe wyzwania wynikające z podzielonego i zglobalizowanego świata, w którym nasza obecność jest z pewnością obecnością komunii, słuchania i promowania troski i ochrony życia. To naprawdę fascynujący horyzont.

W odniesieniu do roli kobiet w Kościele, jaki konkretny wkład może wnieść UISG?

- Należy zachęcać do refleksji nad rolą kobiet w Kościele. W każdym narodzie UISG działa w innym kontekście kulturowym. W tym celu musi uświadamiać wartość godności kobiet i wyjaśniać, w jaki sposób kobiety wspierają przemianę świata i Kościoła. Propozycje papieża Franciszka dotyczące udziału kobiet w życiu Kościoła były naprawdę znaczące. Musimy kontynuować ten proces w duchu przyjęcia, dialogu i wspólnego rozeznania.

Czy jest jakaś część świata, która obecnie najbardziej przyciąga Twoją uwagę?

- Moja uwaga i uwaga UISG jest obecnie skupiona na żeńskich zgromadzeniach zakonnych, które są obecne na Ukrainie, w Rosji i w krajach Wschodu, aby wspierać je poprzez konkretną solidarność. Dzisiaj obecność naszych sióstr na tych terenach jest prorocza, ponieważ dzielą one swoje życie z ludźmi, którzy są tam w czasie wielkiej niepewności. Nasze spojrzenie skierowane jest także na narody afrykańskie, które doświadczają wymiarów eklezjalnych wciąż potrzebujących ducha synodalnego.

Czyli jednym z wymiarów waszego rządu jest słuchanie?

- Wraz z Radą Zarządzającą UISG musimy zacząć zbliżać się do wypracowania wspólnej wizji w świetle procesów, które miały miejsce w ostatnich latach. Słuchanie jest podstawową postawą, aby odpowiedzieć na wołanie ubogich i ziemi.

Jaki wkład wnosi UISG w podróż synodalną?

- Do tej pory podjęto znaczące kroki. UISG współpracowała z Unią Przełożonych Generalnych (Usg) zapewniając, przy Stolicy Apostolskiej, aktywny udział w momentach dzielenia się. I chcemy nadal zachęcać do podobnych chwil wśród różnych zgromadzeń idących i myślących razem.

Czy pojawiła się zbiorowa refleksja nad problemem braku powołań, który najbardziej dotyka kraje zachodnie?

- Liczba powołań i rosnąca średnia wieku sióstr w naszych zgromadzeniach to dwa elementy wrażliwości, które omawiałyśmy na ostatnim zgromadzeniu plenarnym. Równocześnie jednak jesteśmy bardzo pewni nowych powołań. Chociaż są nieliczne, mają wysoką motywację: są dyspozycyjne dla misji i dla radykalnego życia Ewangelią. Prawdą jest jednak, że musimy zastanowić się nad nowymi paradygmatami życia wspólnotowego i nad nowym sposobem przedstawiania życia konsekrowanego kobiet.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Watykan

Papież Franciszek: "Trójca Święta zachęca nas do życia z innymi i dla innych".

W uroczystość Trójcy Świętej papież Franciszek zastanawia się nad tym, jak osoby boskie żyją dla nas. Za ich przykładem zachęca wiernych, by nie skupiali się na własnych problemach i żyli dla innych.

Javier García Herrería-12 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

W słoneczny rzymski poranek papież pozdrowił wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra. Choć w ostatnich tygodniach przyzwyczailiśmy się do widoku Ojca Świętego na wózku inwalidzkim, podczas modlitwy Anioł Pański jest w stanie stać i dobrze wyglądać.

W słowach poprzedzających modlitwę papież zastanawiał się nad świętem dnia - Trójcy Świętej. Papież podkreślił, jak Bóg jest trójcą osób, a nie bytem czysto indywidualnym. Co więcej, Boże miłosierdzie żyje w obecności człowieka i jego tęsknot. Podobnie papież Franciszek zastanawia się nad tym, jak osoby boskie żyją dla nas. Za ich przykładem zachęca wiernych do wyjścia poza siebie i bycia uważnym na innych. 

Po modlitwie Anioł Pański Papież poprosił o oklaski dla bł. Marii Paschalis Jahn i jej dziewięciu współtowarzyszy męczeństwa. beatyfikowany w Polsce dzień wcześniej. Miał też słowo dla mieszkańców Konga i Sudanu, po niedawnym odwołaniu planowanej podróży duszpasterskiej do tych krajów. Na koniec włączył się w obchody obchodzonego dziś światowego dnia przeciwko pracy dzieci.

Książki

Autobiografia Matki Antonii de Jesus Pereira y Andrade

W Madrycie zaprezentowano książkę Autobiografía de la fundadora del Carmelo de Santiago, Madre Antonia de Jesús Pereira y Andrade (1700-1768).

Javier García Herrería-12 czerwca 2022-Czas czytania: < 1 minuta

W 1748 roku Matka Antonia de Jesus założyła Carmelo de Santiago de Santiago de Compostela. Była wierną uczennicą św. Teresy z Avila i podobnie jak ona mistyczką, pisarką i założycielką. Dzięki całkowitemu zachowaniu jej pism autobiograficznych - blisko 800 stron - można dogłębnie poznać nie tylko rozwój jej ludzkiej drogi. Można też odkryć jej wewnętrzną, duchową podróż, w której prowadzi ją ręka Boga, dokonując wspaniałego dzieła w jej duszy.

Aby ustanowić reformę terezjańską w Galicji, Bóg zadbał o obdarzenie jej doskonałymi cechami właściwymi dla tych szerokości geograficznych. Na przykład warunki temperamentalne i fizyczne jej mieszkańców, głęboka religijność jej mieszkańców, łagodność i stanowczość łagodnego i pewnego charakteru, bogatego we wrażliwość na wszystkie sprawy duchowe i otwartego na działanie Boga, działanie ostatecznie płynnych doświadczeń mistycznych.

W Omnes przeanalizowaliśmy już historię Matki Antonii sprzed kilku miesięcy. Nowa biografia stanowi nowy impuls w rozwoju jej pobożności. Ułatwia też zrozumienie jej myśli badaczom jej twórczości.

Autobiografia została wydana przez Grupo Editorial Fonte. Prezentacja dzieła odbyła się niedawno w Casa de Galicia w Madrycie. W wydarzeniu wzięli udział Leticia Casans, dyrektor programu "Monasterios y conventos" Radia Maryja, Fray Rafael Pascual Elías, OCD, oraz kardynał arcybiskup emerytowany Madrytu, don Antonio María Rouco Varela.

Hiszpania

Zgromadzenie synodalne w Hiszpanii: "Słuchamy Ducha Świętego, słuchając dzisiejszych ludzi".

Ponad 600 osób zgromadziło się na zgromadzeniu, które kończy pierwszą lokalną fazę Synodu Synodalnego w Hiszpanii. Uczynienie z tego procesu synodalności nowego sposobu uprawiania Kościoła jest już jednym z jego pierwszych owoców.

Maria José Atienza-11 czerwiec 2022-Czas czytania: 6 minuty

"Wasza inicjatywa świadczy o tym, że Kościół w Hiszpanii został poruszony przez Ducha Świętego" Tak napisał nuncjusz apostolski w Hiszpanii, bp. Zgromadzenie, które kładzie kres obradom na synod w Hiszpanii.

W spotkaniu wzięło udział ponad 600 osób w siedzibie Fundacji Pawła VI podczas tego spotkania w sobotę 11 czerwca, w którym uczestniczyli przedstawiciele wszystkich diecezji, innych wyznań oraz członkowie życia konsekrowanego, ruchów i stowarzyszeń.

"Unikaj zamkniętego myślenia".

"Słuchamy, jak Duch Święty słucha dzisiejszych ludzi" - powiedział kard. Grech w pozdrowieniu do zgromadzenia. synod".

Sekretarz generalny Synodu zachęcił uczestników tego zgromadzenia, aby "nie mieli zamkniętego umysłu; aby byli kompletni", mówiąc słowami Papieża.

Słuchanie Ducha Świętego

Słuchanie, oś tego procesu synodalnego, po raz kolejny okazało się kluczem do tego Zgromadzenia. W uwagach wstępnych bp Omella zwrócił uwagę, że "jesteśmy przyzwyczajeni do słuchania, ale nie do słuchania", a ten proces synodalny skłonił Kościół do słuchania: do słuchania siebie nawzajem, a przede wszystkim do słuchania Ducha Świętego. Najważniejszą postacią tego spotkania jest Bóg" - podkreślił przewodniczący EWG.

Po powitaniach nastąpiła wspólna modlitwa z wezwaniem Ducha Świętego, którą poprowadziła s. María José Tuñón, ACI, również członek zespołu synodalnego.

Słuchanie i rozeznawanie woli Bożej, a nie osobistych opinii, jest kluczem do procesu synodalnego, biorąc pod uwagę, że od samego początku zarówno papież Franciszek, jak i hiszpańscy biskupi dali jasno do zrozumienia, że nie jest to powszechna konsultacja, ale raczej wsłuchiwanie się w Ducha Świętego, aby zobaczyć, czego żąda od Kościoła w nadchodzących latach.

Jak zaznaczył Olalla Rodríguez z zespołu synodalnego CEE, "Duch Święty budzi nowy czas w Kościele w Hiszpanii. Budujemy Kościół, który ma przyjść". W tym duchu bp Carlos Osoro podkreślił, że "synodalność zaprasza nas do bycia wielkimi w sercu, w stylu Chrystusa".

Używając GPS jako analogii, bp Omella podkreślił, że w tym procesie synodalnym Kościół "przelicza swój kurs, aby odnaleźć siebie, słuchać siebie i rozeznawać". To nie jest chwila, to jest podróż - powiedział Omella. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii dodał, że ten moment Kościoła przypomina mu Izraela, "który idzie po pustyni, ale niesie namiot spotkania". Pan idzie z nami. To nie tylko, że Bóg chodzi z nami, ale że Bóg chodzi pośród nas".

Nigdy nie jest za późno, by objąć Boga

Szczególnie odkrywcze było wideo i świadectwa dotyczące pracy, jaką w ostatnich miesiącach prowadziły różne grupy i wspólnoty w całej Hiszpanii. Prace te, jak podkreślił Auza, "są dowodem miłości do Kościoła, w komunii z papieżem".

Głuche brawa zamknęły wystąpienie Aarona, osadzonego w więzieniu Texeira, który uczestniczył w tym procesie synodalnym w ośrodku penitencjarnym. Ten były więzień podkreślił, że podczas spotkań synodalnych zarówno on, jak i jego towarzysze "mogli zobaczyć, że choć przyjaciele i rodzina zostawili nas za sobą, Kościół nie zostawił mnie za sobą".

Wraz z 11 towarzyszami Aaron należał do tych grup, które powstały w 19 hiszpańskich więzieniach, aby pracować nad synodem. Każdy z własnymi historiami i opiniami, ale jak zauważył Aaron, było kilka punktów wspólnych: "Wszyscy mieliśmy bardzo dobre wspomnienia z naszych parafii".

"The Synod Był to czas, w którym czuliśmy się wysłuchani przez Kościół, że chcemy, aby ta grupa była kontynuowana. Potrzebujemy "tej duchowej pomocy, aby ożywić przebaczenie, aby przebaczyć sobie i przebaczyć innym. Nigdy nie jest za późno, by przyjąć Boga - podsumował.

Synteza końcowa Synodu

Po świadectwach nastąpiła prezentacja końcowej syntezy przygotowanej przez zespół synodalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii z uwzględnieniem otrzymanych wypowiedzi.

W syntezie podkreślono, że podczas tego procesu "dominowała percepcja braku samotności. W rzeczywistości najbardziej cenionym aspektem było sam procesPoczucie wspólnoty, swoboda wypowiadania się, możliwość słuchania, dzielenia się troskami, pragnieniami, trudnościami, wątpliwościami".

Prezentacja tej syntezy uwypukliła niektóre trudności napotkane w proces synodalny: niechęć, apatia, brak zrozumienia pytań... itd., rzeczywistości, które łączyły się z brakiem doświadczenia, w wielu wspólnotach, w odniesieniu do synodalności i rozeznania. Jednak, jak stwierdzili członkowie zespołu CEE odpowiedzialni za prezentację syntezy, "to, co na początku wydawało nam się abstrakcyjne, po drodze stało się jaśniejsze".

Synod ten miał także wcześniejsze doświadczenie Kongresu Świeckich, który dla wielu był preludium do drogi synodalnej.

Kluczem, w tym procesie, było uczynienie stylu synodalnego nowym sposobem uprawiania Kościoła, a nie tylko "wypełnianiem kwestionariusza".

Jako punkt wyjścia w tej syntezie wyróżniają się dwie podstawowe idee:. konwersjaRola modlitwy, sakramentów, udziału w celebracjach oraz formacji i kształcenia wiernych, a także. liturgia co często jest przeżywane w sposób zimny, pasywny lub monotonny.

Być może najczęściej słyszanym słowem, zarówno podczas zgromadzenia, jak i całego procesu synodalnego, było słowo "....".posłuchaj". W rzeczywistości synteza odzwierciedla potrzebę bycia "Kościół, który słucha".. Słuchanie, które przejawia się w przyjmowaniu "sprawy osób, które ze względu na swoją sytuację osobistą potrzebują większego towarzyszenia, wśród których wyróżniono osoby, które czują się wykluczone ze względu na skomplikowaną sytuację rodzinną i swoją orientację seksualną.

Przejście od wydarzeń eklezjalnych do procesów życia chrześcijańskiego

Dwa pytania, które wzbudziły najwięcej refleksji w grupach diecezjalnych i ruchach, to komplementarność trzech powołań, a zwłaszcza współodpowiedzialność wiernych świeckich.

W tym sensie, jak pokazuje synteza, ujawnił się paradoks świeckich domagających się lepszej formacji, ale z niewielkim zaangażowaniem.

Z tego powodu, stwierdza dokument, należy zmienić sposób oferowania tych szkoleń z prostej oferty "zasobów szkoleniowych na procesy szkoleniowe i zachęcić do zaangażowania się w te procesy".

Rozłam między Kościołem a społeczeństwem jest również zawarty w tej syntezie, która stwierdza, "że Kościół musi zbliżyć się do współczesnych mężczyzn i kobiet, nie wyrzekając się swojej natury i wierności Ewangelii, nawiązując dialog z innymi podmiotami społecznymi, aby ukazać swoje miłosierne oblicze i przyczynić się do realizacji dobra wspólnego".

Kluczowe zagadnienia w procesie synodalnym

Wśród tematów, które powtarzały się w dokumentach przedkładanych EWG w tej pierwszej fazie synodSynteza końcowa zawiera następujące obszary do refleksji i badań:

Po pierwsze, oczywiście, odniesienie do rola kobiet w Kościele.

Istnieje wyraźny niepokój związany z ograniczoną obecnością i udziałem młodzi ludzie w życiu i misji Kościoła.

Na stronie rodzinajako priorytetowy obszar ewangelizacji.

Na stronie nadużycia seksualne, nadużycia władzy i nadużycia sumienia w KościelePotrzeba przebaczenia, towarzyszenia i zadośćuczynienia jest oczywista.

Potrzeba zinstytucjonalizowania i wzmocnienia roli ministerstwa świeckie.

Szczególną uwagę należy zwrócić na kwestię dialog z innymi wyznaniami chrześcijańskimi i z innymi religiami.

Propozycje synodu

Dokument zawiera także szereg propozycji dla poziomu parafii, diecezji i Kościoła powszechnego. W pierwszym obszarze podkreśla propozycję promowania nowego sposobu bycia na tym terenie: zorganizowanie nowej formy obecności Kościoła z synergią w życiu parafialnym i większym zaangażowaniem wiernych świeckich.

Proponuje się również uczynienie z rad parafialnych i ekonomicznych prawdziwych przestrzeni synodalnych oraz promowanie grup wyznaniowych.

W odniesieniu do propozycji diecezjalnych dokument proponuje: większą rolę ruchów kościelnych, bractw i wspólnot braterskich oraz życia konsekrowanego i zakonnego w opracowywaniu planów diecezjalnych. Prawdziwa współpraca między wszystkimi organizacjami diecezji, wraz z pobudzeniem formalnie uznanych posług świeckich: ministrantów liturgii, Słowa, Caritas, wizytatorów, katechistów.

Wreszcie, w odniesieniu do propozycji na poziomie Kościoła powszechnego, dokument zachęca do ponownego odkrycia powołania chrzcielnego i do coraz większej obecności jako głos proroczy we wszystkich trudnościach dzisiejszego świata.

Inicjatywy

Puerto Rico. Szkoła rodzinna

Pandemia była momentem rozpędu dla "La Escuela de Familia", zorganizowanej z Puerto Rico, aby pomóc w formacji innych małżeństw, podkreślić piękno rodziny i dać możliwość dzielenia się tymi doświadczeniami z innymi małżeństwami.

Javier Font-11 czerwiec 2022-Czas czytania: 4 minuty

W ciągu tego roku "Rodzina Amoris LaetitiaW ramach kampanii "Miłość w rodzinie", która kończy się 26 czerwca 2022 r., podjęto szereg inicjatyw apostolskich mających na celu podkreślenie piękna i radości miłości rodzinnej.

Jedną z nich, która rozpoczęła się krótko wcześniej, zanurzona w pandemii podczas lata 2020 roku, ale która nabrała nowego rozmachu w tym Roku poświęconym rodzinie, była "La Escuela de Familia" w i z wyspy Puerto Rico.

Około pięciu z nas, par, zebrało się jako "rodzina".burza mózgówale z trzema wyraźnymi celami: pomoc w formowaniu innych małżeństw - między małżonkami i z ich dziećmi; podkreślenie piękna rodziny; stworzenie możliwości dzielenia się z innymi małżeństwami ("...").sieciowanie" i/lub "akompaniament").

Międzynarodowi prelegenci

Postanowiliśmy stworzyć minimalną strukturę opartą na comiesięcznej konferencji z prestiżowym prelegentem, który praktycznie dostarczałby tematów interesujących dla rodzin, co zmaterializowało się dzięki udziałowi międzynarodowych prelegentów, takich jak Catherine L'Ecuyer na temat "...".Edukacja w zakresie mindfulness"i na "Więź przywiązania"Pablo Zubieta na "Szczęście zawodowe"; Joan-Enric Puig na "Zarządzanie stresem w środowisku rodzinnym"Carmen Corominas na "Wychowanie w wartościach" i Isabel Rojas Estapé na "Kobiety dzisiaj"a także głośniki z Puerto Rico, takie jak Carlos Morell i jego żona Magaly na ".Połącz się i skomunikuj ze swoim nastolatkiem"Patrick Haggarty i jego żona Emma na "Edukacja seksualna a edukacja miłosna. Edukacja w afektywności".; oraz Rafael Martinez i jego żona Miriam na "Syn zmieniający życie: od cierpienia do sensu życia".

Wspólnym mianownikiem wszystkich tematów była rodzina, podkreślająca pozytywne wartości i dostarczająca praktycznych rozwiązań dla zawsze istniejących trudności.

Co więcej, wspólnym mianownikiem wśród prelegentów i uczestników było przede wszystkim ponowne odkrycie znaczenia kształcenia rodzin: kształcimy się, aby być inżynierami, lekarzami, prawnikami, administratorami, architektami... Jak nie być lepiej wyszkolonym, aby być dobrymi mężami i ojcami?

rodzina szkolna

A potem docenić znaczenie świadomości, że towarzyszą wam inne rodziny, które wyznają te same wartości i z których doświadczeń możecie pielęgnować własną rodzinę. Ten drugi punkt został dodatkowo wzmocniony w ostatnim roku, kiedy to zdecydowaliśmy się, dzięki zmniejszeniu dystansu społecznego, na osobiste prowadzenie zajęć.

Ricardo Pou i jego żona Yazmín otworzyli drzwi swojego domu, aby powitać bardzo młodą senator, która zdobyła szacunek mieszkańców Puerto Rico za obronę rodziny, Hon. Joanne Rodriguez Veve, która przybyła nie w charakterze politycznym, ale jako trener rodziny. Gospodarze przygotowali swój dom z wielkim entuzjazmem i przyjęli około pięćdziesięciu uczestników, którzy pod koniec dzielenia się przy obiedzie słuchali gościa mówiącego o kwestiach rodzinnych, które są przedmiotem debaty w rządzie i roli, jaką każdy może przyjąć.

Na prośbę innej pary, Ricardo Negrón i jego żony Sandry, którzy byli tak samo entuzjastycznie nastawieni jak wszyscy na wyżej wymienionych zajęciach, mieliśmy w ich mieszkaniu następne zajęcia z Jerrym Ramirezem na "...".Optymalna praca"Jak najlepiej wykorzystać każdą godzinę.

Idąc za naszym zaproszeniem, najpierw zastosował tę koncepcję pracy i nauki do rodziny, podając wiele praktycznych przykładów. René Franceschini i jego żona Brenda byli kolejnymi gospodarzami w swoim domu.

Naszym gościem był psychiatra dr José Manuel Pou mówiący o "Rodzicielstwo w czasach pandemii". Ten niespieszny oktogeniczny mówca przytrzymał uwagę ponad dwóch tuzinów par, które słuchały go z podziwem dla mądrości jego słów i właściwych rad, których nam udzielił.

Podkreślił, że rodzicielstwo polega na pozytywnym pomaganiu naszym dzieciom, aby miały narzędzia do samodzielnego pokonywania trudności życiowych. Ostrzegł nas, że ponad pandemią COVID-19 jest "pandemia rodzinna"Rodzina" wymaga od nas lepszego poznania i traktowania naszych dzieci, zawsze podkreślając piękno rodziny.

Technologia i rodzina

Ten sam psychiatra chciał zorganizować następującą konferencję face-to-face z dwoma swoimi studentami psychiatrii, którzy mówili nam o "Korzyści i zagrożenia związane z korzystaniem z technologii cyfrowych wśród młodzieży". Na koniec konferencji pary, które uczestniczyły w konferencji nie tylko zadawały pytania, ale przede wszystkim dzieliły się ze swoimi dziećmi doświadczeniami, które wzbogaciły nas wszystkich.

Na przykład po tym, jak Julio Lugo wyjaśnił, że poprosił swojego 12-letniego syna o radę, jak wypromować jakieś obrazy na Facebooku, na co jego syn wykrzyknął, że to już jest staromodne, że powinien to zrobić na Instagramie lub innej platformie, Antonio Ocasio i Annette wyjaśnili, że również mieli podobne doświadczenie, ale wykorzystali tę okoliczność, aby odbyć spotkanie z dziećmi, w którym po wysłuchaniu wiedzy i zaleceń, które przekazali za pomocą technologii, matka zakończyła się zabraniem ich do technologicznej pralki i wyjaśnieniem, jak od teraz każde z nich będzie prało swoje ubrania w tej technologii.

W każdym z tych działań mieliśmy kolację przed lub po konferencji, aby pary, które w niej uczestniczyły, miały możliwość spokojnego dzielenia się w cztery oczy, czyli coś, co po izolacji społecznej cenimy najbardziej i co wzmacnia więzi między nami wszystkimi.

AutorJavier Font

Watykan

Kto dostaje wynagrodzenie w Watykanie

Z powierzchnią 0,49 km² i populacją około 900 mieszkańców, Watykan stanowi centrum Kościoła katolickiego, z którego jest zarządzany. Ale jest to również mały naród, z wystarczającą liczbą płatnych pracowników do realizacji swojej misji.

Alejandro Vázquez-Dodero-10 czerwca 2022-Czas czytania: 4 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Jakie zawody są w Watykanie?

W Watykan wykonuje się tam wszystkie prace niezbędne do rządzenia Kościołem założonym przez Chrystusa. Jest to również naród - dlatego nazywa się "...".Państwo Watykańskie"i utrzymuje stosunki dyplomatyczne z niemal każdym krajem na świecie. Można dokonać podstawowego rozróżnienia między urzędami wymaganymi do sprawowania władzy kościelnej a pracami wymaganymi w infrastrukturze państwa.

Z jednej strony w Watykanie pracują ci, którzy zarządzają tzw. dykasteriami - dużymi organami kościelnymi - oraz ci, którzy nimi administrują. Z drugiej strony są osoby, które pracują w wielu innych zawodach na terenie Państwa Watykańskiego. Od zarządzania i utrzymania patrymonium, przez muzea i wszystko, co związane z kulturą, po opiekę nad turystyką, po bezpieczeństwo - w tym Gwardię Szwajcarską - i mnóstwo innych aspektów, które wymagają uwagi i utrzymania. Na przykład ogrodnicy, strażacy lub przedsiębiorcy pogrzebowi, a także typowe zawody związane z zaopatrzeniem i konserwacją w każdym rozwiniętym kraju.

Kto może pracować w Watykanie?

Pracownicy watykańscy to przede wszystkim duchowni pracujący w Stolicy Apostolskiej, Gwardia Szwajcarska i wreszcie urzędnicy państwowi. Wielu innych, niekoniecznie świeckich lub urzędników, i oczywiście mężczyzn lub kobiet, pracuje w Watykanie, mimo że mieszkają poza nim - w Rzymie lub pobliskich miastach. Wielu z nich to obywatele Włoch lub obywatele narodowości innych niż watykańska.

Politykę Kościoła - zwaną Kurią Rzymską - zajmują głównie duchowni, jak powiedzieliśmy. Są też pewne zadania, które wspierają Kurię i są wykonywane przez osoby świeckie. Na przykład praca administracyjna lub kierownicza, praca, która nie odnosi się ściśle do władzy kościelnej.

Kwalifikacje zawodowe wymagane na wszystkich stanowiskach nie wykonywanych przez duchownych w Kurii Rzymskiej będą kwalifikacjami normalnie wymaganymi w sferze cywilnej. W wysoko wyspecjalizowanych dziedzinach, takich jak ekonomia czy komunikacja, rośnie zapotrzebowanie na wykwalifikowanych specjalistów i menedżerów. Oczywiście będą one miały swoje własne kryteria dotyczące możliwości zatrudnienia i wynagrodzeń zgodnych z ich statusem.

Pensje i świadczenia socjalne są zróżnicowane w zależności od tego, czy ktoś jest osobą duchowną czy świecką. A od czasu decyzji św. Jana Pawła II szczególną uwagę zwrócono na tych, którzy muszą utrzymywać swoje rodziny, przyznając specjalnie dla nich świadczenia finansowe.

Czy do pracy w Watykanie wymagane są inne warunki?

Przepisy watykańskie - a w szczególności Regulamin Ogólny Kurii Rzymskiej - bardzo wyraźnie wymagają od tych pracowników szeregu wymagań dotyczących dostosowania się do duchowej misji Papieża Rzymskiego i Kościoła, które wykraczają poza czysto zawodowe wykonywanie pracy lub techniczny rozwój urzędu.

Ma wymagania dotyczące przydatności; wymaga zobowiązań wyrażonych w wyznaniu wiary i przysiędze wierności oraz przestrzegania tajemnicy urzędu, a w przypadku osób zobowiązanych - tajemnicy pontyfikalnej; zakłada, że pracownik będzie przestrzegał wzorowego postępowania moralnego, w tym w życiu prywatnym i rodzinnym, zgodnie z nauką Kościoła; ogólnie przepisy nakazują zakaz postępowania w sposób, który nie przystoi pracownikowi Stolicy Apostolskiej.

Odnosząc się konkretnie do pracy osób świeckich, można mieć wątpliwości, czy system służby cywilnej jest trwały dla wielu zawodów. A może lepszym rozwiązaniem byłoby częstsze korzystanie z rynku pracy. W każdym razie Stolica Apostolska posiada politykę personalną, która zapewnia poważny dobór pracowników, w tym wspomniane wyżej wymagania dotyczące osobistej, moralnej i religijnej prostoty. W ten sposób wymiar zaufania jest preferowany w tego typu pracy. A jeśli chodzi o osoby świeckie, to - jak zaznaczyliśmy powyżej - przewiduje możliwość przyjęcia pracowników wysoko wykwalifikowanych, których można przyciągnąć, wraz z podstawami etyki i zrozumieniem misji kościelnej, z wynagrodzeniem porównywalnym z tym, które jest dostępne na rynku dla podobnych usług. Krótko mówiąc, jest to kwestia posiadania prawych, dobrze wyszkolonych, lojalnych i ciężko pracujących ludzi.

A jak kleryk uzyskuje dostęp do pracy w Kurii Rzymskiej?

Istnieje kilka możliwości podjęcia przez kleryka pracy w Stolicy Apostolskiej, jak np. zaufanie, jakim darzy przełożonego, ponieważ zbiegli się w seminarium lub w diecezji pochodzenia; wyróżnienie się w studiach prowadzonych na uniwersytetach papieskich lub ogólnie w kursach formacyjnych oferowanych przez Kurię Rzymską; polecenie Stolicy Apostolskiej przez władzę kościelną lub cywilną; albo samodzielne zamanifestowanie przez kleryka chęci zajęcia tego stanowiska.

Ile osób pracuje w Stolicy Apostolskiej?

W Watykanie działa urząd, którego zadaniem jest przyczynianie się do umacniania wspólnoty robotniczej. Dotyczy tych, którzy pracują w Kurii Rzymskiej i w rządzie Watykanu jako państwa, w agencjach lub organach administracyjnych, których to dotyczy. Ponadto ułatwia kształcenie zawodowe, którego wyraźnym celem jest uświadomienie wszystkim takim pracownikom, że pełnią służbę na rzecz Kościoła powszechnego.

Według danych tego urzędu zawartych w roczniku pontyfikalnym za ostatnie lata, w Kurii Rzymskiej pracuje około 2 tys. osób, nie licząc pracowników zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin. Spośród nich nieco ponad połowa pracuje w dykasteriach (trybunałach, urzędach itp.), kolejna jedna czwarta w innych organach, a ostatnia jedna czwarta w nuncjaturach.

Kilka faktów i liczb, które pozwolą nam zorientować się w skali prac, o których mówimy. Muzea Watykańskie zatrudniają około 700 pracowników, Sekretariat Stanu zatrudnia kolejnych 200, z czego jedna czwarta to personel dyplomatyczny; Tajne Archiwum Watykańskie i Watykańska Biblioteka Apostolska zatrudniają około 150 osób.

Ale Kuria Rzymska jest bardzo skromną administracją w porównaniu z jakimkolwiek ministerstwem w państwie. Na przykład w Hiszpanii najmniejsze z jej ministerstw zatrudnia około 2 tys. pracowników, czyli więcej niż wynosi łączna liczba pracowników Watykanu.