Jestem nienormalny

Język się zmienia, ale problemy pozostają. Mamy obsesję na punkcie słów, ignorując to, co najważniejsze: godność każdej istoty ludzkiej.

15 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Bóg powiedział ci, żebyś nie jadła z żadnego drzewa w ogrodzie? -powiedział wąż do Ewy. Ale jeśli Bóg zabronił im tylko jednego, dlaczego powiedział "żadnego"? 

Dziś wąż nadal przekręca język, aby osiągnąć swoje przewrotne cele, jak w przypadku słowa "nienormalny". 

Każdy, kto ma siwe włosy, pamięta, że termin ten był powszechnie używany w odniesieniu do osób z niepełnosprawnością intelektualną. Odbył się nawet oficjalny "Dzień Nienormalnych" zainicjowany przez same stowarzyszenia rodzinne w celu podniesienia świadomości na temat ich potrzeb i domagania się ich włączenia. 

Nawet dziś często słyszy się, jak starsi ludzie odnoszą się do drogich przyjaciół lub krewnych tym słowem, które nie ma dla nich nic pejoratywnego. Kiedyś używaliśmy słowa "subnormalny", tak jak teraz używamy bardziej poprawnego politycznie "osoba z niepełnosprawnością intelektualną". I mówię "na razie", ponieważ nie sądzę, bym się mylił, jeśli powiem, że za kilka lat to określenie zacznie nam źle brzmieć i będziemy musieli poszukać innego. To samo stało się ze słowami "inwalida", "niepełnosprawny", "deficytowy", "upośledzony", "niepełnosprawny" i wieloma innymi, które w swoim czasie zastąpiły inne niepożądane słowa, ale wkrótce, po tak wielu użyciach, zaczęły być takie same. 

Wydaje się, że zmieniając słowo, problem zniknie, ale prawda jest taka, że problem pozostaje i jest nie do zniesienia. Społeczeństwo dobrobytu obiecało położyć kres wszelkiemu cierpieniu, ale prawdziwe życie buntuje się i zmiana genetyczna, choroba, starość lub wypadek nagle skłaniają nas do refleksji nad tajemnicą życia, nad tym, czym jest istota ludzka. Gdzie jest ludzka godność? Które życia są warte życia, a które nie?

Myślimy, że zmieniając język, coś zmienimy, ale wpadamy tylko w pułapkę przebiegłego węża, który po raz kolejny odwraca naszą uwagę od tego, co ważne, jak w przypadku tego "żadnego" wypowiedzianego w ogrodzie Eden. Najlepszym kłamstwem jest to, które ma w sobie trochę prawdy. I prawdą jest, że Bóg ostrzegł ich przed niebezpieczeństwem jedzenia tylko z jednego drzewa, ale nie, że nie pozwoli im skosztować z żadnego z nich. Podobnie prawdą jest, że język powinien być inkluzywny, a nie protekcjonalny lub obraźliwy, ale nie jest prawdą, że sama zmiana słów zmienia nasze postrzeganie ludzi. 

Dowodem na to jest obecna popularyzacja terminu "nienormalny". Wystarczy przespacerować się po szkolnym boisku, biurowym kawiarence czy portalu społecznościowym. Jest to główna obelga. Nie mogę się powstrzymać od drżenia, gdy słyszę, jak ktoś używa tego słowa w obraźliwy sposób wobec kogoś innego. Wystarczy spojrzeć, jak daleko może posunąć się przekręcanie języka, że termin, którego przestaliśmy używać faryzejsko do określania tych, którzy mają ograniczenia w funkcjonowaniu intelektualnym, jest teraz używany do określania tych, których uważamy za gorszych ludzi. Czy zamierzasz mi teraz powiedzieć, że zniewaga nie szuka porównania z tym pierwszym? Oczywiście, ponieważ nawet jeśli zmienimy słowa, serce się nie zmieniło. 

Rozproszeni przez inkluzywny język, nie zdajemy sobie sprawy, że to absolutne odrzucenie tych ludzi jest realne i stoi za faktem, że w Hiszpanii do 95 procent dzieci, u których zdiagnozowano chorobę, jest dotkniętych tą chorobą. Zespół Downa nigdy nie powstanie. Tak jak zaklinaczowi udaje się skupić naszą uwagę na talii kart, aby wyciągnąć kartę z kieszeni i zdziałać swoją magię, tak złu udaje się oszukać nas grą politycznej poprawności języka. 

Dzieła są miłością, a nie dobrymi powodami. Społeczeństwo integracyjne to takie, w którym nikomu nie odmawia się prawa do urodzenia się z powodu posiadania dodatkowego chromosomu; w którym każda istota ludzka jest ceniona nie za to, co wytwarza, ale za sam fakt jej istnienia; w którym społeczeństwo wspiera rodziny w ich lękach i niepewności oraz oferuje im większe wsparcie finansowe; w którym każdy ma kuzyna, sąsiada lub kolegę ze szkoły z niepełnosprawnością; w którym każdy ma kuzyna, sąsiada lub kolegę ze szkoły z niepełnosprawnością; w którym każdy ma prawo się urodzić, ponieważ ma dodatkowy chromosom. Zespół Downa ponieważ byliby mile widziani i towarzyszyli; w którym nikt nie obrażałby nikogo, porównując go do tych, którzy nie mogą się bronić, i w którym słowa nie tyle zgrzytałyby zębami, co czyny. 

Niektórzy nazwą mnie kretynem za ten artykuł - moja odpowiedź? Z wielkim honorem!

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Ewangelizacja

Ubogie Siostry: "Chcemy dzielić się naszym życiem kontemplacyjnym".

Ubogie Siostry przekształciły media społecznościowe w narzędzie ewangelizacji, przybliżając swoje życie kontemplacyjne i muzykę tysiącom ludzi.

Javier García Herrería-15 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Siostry Ubogich znalazły w sieciach społecznościowych nieoczekiwaną formę ewangelizacji. Poprzez Instagram i YouTube, ich społeczność rozrosła się wykładniczo, docierając ze swoją muzyką i świadectwem do tysięcy ludzi. W tym wywiadzie opowiadają nam, jak narodziła się ta inicjatywa, anegdoty, których doświadczyli i ich wizja szkolenia zawodowego. 

Rozmawialiśmy z nimi podczas Kongresu Powołaniowego zorganizowanego przez Konferencję Episkopatu Hiszpanii, gdzie wykonali również swoją muzykę podczas koncertu zamykającego.

W mediach społecznościowych można odnieść wrażenie, że Twoja społeczność składa się z bardzo młodych i bardzo starych sióstr. Jak odczuwasz tę lukę pokoleniową?

- W rzeczywistości nie ma tak wielu przeskoków pokoleniowych, jak się wydaje. Nasza wspólnota składa się z 14 sióstr i mamy reprezentację ze wszystkich dekad. To prawda, że najmłodsza ma 24 lata, a najstarsza 92 lata, ale pomiędzy nimi jest ogromna różnorodność wieku, która sprawia, że wspólne życie jest bardzo wzbogacające.

Jak wpadłeś na pomysł wykorzystania Instagrama i YouTube'a do dzielenia się swoim codziennym życiem?

- Wszystko zaczęło się w bardzo prosty sposób. Mieliśmy konto na Instagramie z około 7000 obserwujących, ale używaliśmy go głównie do rozpowszechniania informacji o naszej pracy i pokazywania naszego stylu życia. W Dniu Życia Kontemplacyjnego zadaliśmy sobie pytanie, w jaki sposób możemy podzielić się z ludźmi tym, jak ważny jest dla nas ten dzień. Postanowiliśmy więc opublikować piosenkę.

Zaczęliśmy od gitary i innych instrumentów, szukając idealnego miejsca do nagrywania. Chodziliśmy od jednego miejsca do drugiego, nie będąc przekonanym przez żadne z nich, aż w końcu, zmęczeni, prawie się poddaliśmy. Ale jedna z sióstr nalegała: "Nie, nie, zrobimy to jak chcemy". I tak zrobiliśmy. Nagraliśmy, opublikowaliśmy... i od tego momentu wszystko się zmieniło.

W którym roku to się stało?

- W zeszłym roku. To było niesamowite. W nieco ponad rok zwiększyliśmy liczbę obserwujących z 7 000 do ponad 338 000. A najpiękniejsze jest to, że zdaliśmy sobie sprawę z wpływu, jaki wywarło to na ludzi. Wiele osób pisało do nas, że nasze piosenki pomogły im w bardzo trudnych chwilach.

Jakaś szczególna historia, która cię wyróżniła?

- Tak, bardzo szczególny. Lekarz zadzwonił do nas z Francji, aby opowiedzieć nam o pacjencie chorym na raka, który był w ostatnich dniach swojego życia. Pacjent był całkowicie odizolowany, nie rozmawiał z nikim, ani z rodziną, ani z lekarzami. Lekarz postanowił zagrać mu nasze piosenki, a w jednej z nich siostra pomyliła się i pacjent zaczął się śmiać: "Zagraj to jeszcze raz", powtarzał w kółko. To przełamało lody i stopniowo zaczął komunikować się z innymi. Zadzwonił nawet do swojej rodziny i pogodził się z nią przed śmiercią.

A jakieś zabawne anegdoty?

- Pewnego razu, gdy kupowałyśmy meble w Ikei, pewna kobieta rozpoznała nas i była bardzo podekscytowana. Powiedziała: "Nie mogę w to uwierzyć, biedne siostry, tak bardzo mi pomogłyście". Nie zapłaciła za meble (śmiech), ale pomogła nam je nieść, a to wystarczy.

Promowałeś również wizerunek Virgen de la Mirada. Jak powstała ta inicjatywa?

- Święta Klara nieustannie mówiła o spojrzeniu. Mówiła, że trzeba patrzeć na Jezusa, aby móc Go naśladować, kontemplować Go i nie odwracać od Niego wzroku. Wskazywała również, że Matka Boża była pierwszą, która spojrzała na Jezusa i pierwszą, na którą On spojrzał. Ta więź zainspirowała nas do zamówienia obrazu, który odzwierciedlałby tę relację miłości między Matką i Synem.

Obraz jest bardzo szczególny, ponieważ Dziewica patrzy bezpośrednio na Dziecko...

- Tak, mówiono nam to wiele razy. Na wielu obrazach Maryja trzyma Jezusa, ale patrzy prosto przed siebie lub w dal. W tym przypadku oboje patrzą na siebie z miłością i współudziałem. Jest to gest, który zaprasza do kontemplacji. Dzieci wiszą na Niej, dotykają Jej, zbliżają się do Niej... Ona jest już bardzo "zużyta", jak to mówimy.

Jesteśmy na Kongresie Powołaniowym, jak dbasz o formację i towarzyszenie młodym powołaniom w swojej wspólnocie?

- Wierzymy, że towarzyszenie ma fundamentalne znaczenie, nie tylko w życiu zakonnym, ale we wszystkich aspektach życia. Kiedy dziewczyna rozeznaje, wolimy sami poprowadzić ten proces, towarzyszyć jej dobrze i pomóc jej naprawdę odkryć, czy to jest jej ścieżka.

Nie chcemy zapełnić domu powołaniami, ale chcemy, aby ludzie spotkali Boga. Aby to osiągnąć, potrzebna jest formacja, dialog, modlitwa, a przede wszystkim Pismo Święte. Formacja biblijna jest fundamentalnym źródłem życia chrześcijańskiego. Jeśli go nie znamy, nie możemy kochać Jezusa Chrystusa. Wszystko, co musimy wiedzieć, znajduje się w Słowie Bożym.

Czy chciałbyś podzielić się czymś jeszcze?

- Dziękuję wszystkim, którzy nas śledzą i wspierają. I pamiętajmy, że choć działamy w sieciach, zawsze najważniejsze jest spotkanie z Bogiem w codziennym życiu.

Kultura

Katoliccy naukowcy: José de Acosta, teolog i badacz

15 lutego 1600 r. zmarł José de Acosta, jezuicki teolog i badacz, który był obecny w Ameryce. Ta seria krótkich biografii katolickich naukowców została opublikowana dzięki współpracy Stowarzyszenia Katolickich Naukowców Hiszpanii.

Leandro Sequeiros San Román-15 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

José de Acosta (1 października 1540 - 15 lutego 1600) był naukowcem i misjonarzem w hiszpańskiej Ameryce, nazywanym "Pliniuszem Nowego Świata". W młodości został wyświęcony na jezuitę, a w wieku 31 lat został przydzielony do Andów. Tam założył kilka kolegiów, w tym w Panamie, Arequipie, Potosi, Chuquisaca i La Paz. Później objął katedrę teologii na Uniwersytecie San Marcos w Limie, a w 1576 r. został wybrany prowincjałem Towarzystwa w Peru.

Wspomina się o nim zarówno jako nadzorującym odlanie dużego dzwonu, jak i badającym pływy w cieśninie w związku z możliwym atakiem Anglika Francisa Drake'a. Kierował również opracowaniem trójjęzycznego katechizmu i brewiarza (hiszpański, ajmara i keczua). Ponadto odbył co najmniej trzy długie podróże przez wnętrze Peru, odwiedzając założone tam misje, co pozwoliło mu poznać naturę i życie społeczne rdzennej ludności.

Wyróżniają się dwa z jego naukowych osiągnięć. Pierwszym z nich jest odkrycie Prądu Humboldta we wschodniej części Oceanu Spokojnego u wybrzeży Ameryki Południowej (250 lat przed pruskim naukowcem Alexandrem von Humboldtem).

Drugi odnosi się do ewolucji. W 1590 roku opublikował "Historia Natural y Moral de las Indias" (Historia naturalna i moralna Indii), która zajmuje się niezwykłymi rzeczami Nieba, żywiołami, metalami, roślinami i zwierzętami, a także obrzędami, ceremoniami, prawami, rządami i wojnami Indian. Postuluje tam wstępną, ale ewolucyjną interpretację rzeczywistości zwierzęcej, roślinnej i kulturowej. Dla niego wszystkie zwierzęta Ameryki były niczym więcej niż modyfikacją oryginałów z Europy, gdzie różnica w różnych charakterach zwierząt mogła być spowodowana różnymi wypadkami. Z tego powodu jest cytowany w kilku książkach o historii nauki jako twórca biogeografii, badania geograficznego rozmieszczenia żywych istot na Ziemi w ciągu miliardów lat ewolucji. Jego odważny wkład sprawił, że wyprzedził Alexandra von Humboldta (który cytuje go obszernie) i Karola Darwina (który kopiuje to, co mówi Humboldt) w niektórych pomysłach dotyczących rozmieszczenia i migracji istot żywych w Ameryce Hiszpańskiej przez miliony lat.

AutorLeandro Sequeiros San Román

Profesor paleontologii. Wydział Teologii, Granada.

Watykan

Papież Franciszek odwołuje swój harmonogram

Papież Franciszek, lat 88, został przyjęty do rzymskiego szpitala Gemelli 14 lutego w celu przeprowadzenia testów medycznych i dalszego leczenia.

OSV / Omnes-14 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

- Cindy Wooden, CNS

Po ponad tygodniowym zapaleniu oskrzeli i wyraźnych trudnościach z oddychaniem, 88-letni papież Franciszek został 14 lutego przyjęty do rzymskiego szpitala Gemelli.

Dziś rano, na zakończenie audiencji, papież Franciszek", powiedział komunikat- został przyjęty do Policlinico Agostino Gemelli, aby przejść niezbędne badania diagnostyczne i kontynuować w środowisku szpitalnym leczenie zapalenia oskrzeli, które wciąż trwa" - poinformowało dziennikarzy watykańskie biuro prasowe. Oczekuje się, że papież pozostanie w szpitalu przez kilka dni.

Przed wyjazdem z Watykanu do szpitala papież spotkał się prywatnie z premierem Słowacji Robertem Fico i Markiem Thompsonem, prezesem i dyrektorem generalnym CNN, a także odbył spotkanie grupowe z członkami Fundacji Gaudium et Spes.

Christopher Lamb, korespondent CNN w Watykanie, był obecny na początku spotkania papieża z Thompsonem i powiedział, że "papież był czujny psychicznie, ale z trudem mówił przez długi czas z powodu trudności z oddychaniem", donosi CNN.

Jubileusz Artystów

W drugim oświadczeniu z 14 lutego watykańskie biuro prasowe poinformowało, że jubileuszowa audiencja generalna z papieżem Franciszkiem zaplanowana na 15 lutego została odwołana, a kardynał José Tolentino de Mendonça, prefekt Dykasterii ds. Kultury i Edukacji, odprawi mszę, której papież Franciszek miał przewodniczyć w Bazylice Świętego Piotra 16 lutego z pielgrzymami uczestniczącymi w Jubileuszu Artystów i Świata Kultury.

Wizyta papieża w Cinecittà, rzymskim studiu filmowym, aby spotkać się z aktorami i innymi artystami 17 lutego, również została odwołana.

Ostatnie kilka tygodni

Papież, który w 1957 roku przeszedł operację usunięcia części płuca po ciężkiej infekcji dróg oddechowych, był podatny na przeziębienia i ataki zapalenia oskrzeli.

Począwszy od cotygodniowej audiencji generalnej w dniu 5 lutego, papież Franciszek miał asystenta, który czytał większość jego przygotowanych homilii i przemówień podczas mszy i publicznych audiencji.

Ojciec Święty wyjaśnił, że miał trudności z mówieniem, gdy zwracał się do gości na audiencji 5 lutego, zanim wręczył im swój tekst.

Podczas Mszy Świętej z okazji Jubileuszu Sił Zbrojnych, Policji i Sił Bezpieczeństwa 9 lutego przeprosił, mówiąc, że miał "trudności z oddychaniem".

Podczas audiencji generalnej 12 lutego przeprosił za to, że nie wygłosił przemówienia inauguracyjnego, mówiąc, że "wciąż nie mogę poradzić sobie z zapaleniem oskrzeli. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić następnym razem.

Ale przy wszystkich tych publicznych okazjach brał mikrofon, aby wezwać do modlitwy o pokój i udzielić błogosławieństwa.

Ponadto, od 6 lutego do rana, kiedy został przyjęty do szpitala, papież Franciszek utrzymał swój harmonogram spotkań z osobami indywidualnymi i małymi grupami, ale spotkania odbywały się w Domus Sanctae Marthae, jego rezydencji, a nie w bibliotece lub ozdobnych salach Pałacu Apostolskiego.

Niedawne hospitalizacje

Papież Franciszek był kilkakrotnie hospitalizowany w szpitalu Gemelli.

W marcu 2023 r. był hospitalizowany przez trzy dni z powodu, jak twierdzili lekarze, "infekcji dróg oddechowych". Wynik testu na obecność COVID-19.

Powrócił 7 czerwca 2023 r., kiedy przeszedł trzygodzinną operację w celu naprawy przepukliny i spędził dziewięć dni w szpitalu, gdzie wielokrotnie hospitalizowano św. Operacja papieża Franciszka, przeprowadzona w znieczuleniu ogólnym, została wykonana przy użyciu siatki chirurgicznej, aby wzmocnić naprawę i zapobiec nawrotowi przepukliny. Chirurdzy usunęli również kilka zrostów lub pasm tkanki bliznowatej, które według lekarzy powstały po poprzednich operacjach sprzed dziesięcioleci.

Wcześniej papież spędził siedem dni w szpitalu w lipcu 2021 r. po przejściu operacji okrężnicy w celu leczenia zapalenia uchyłków, zapalenia guzków w jelicie. Papież Franciszek wielokrotnie zaprzeczał, że lekarze wykryli raka podczas operacji.

AutorOSV / Omnes

Watykan

Papież Franciszek przyjęty do szpitala w celu leczenia zapalenia oskrzeli

Papież Franciszek został przyjęty do szpitala Gemelli w celu leczenia zapalenia oskrzeli, na które cierpi od około tygodnia.

Paloma López Campos-14 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Papież Franciszek został przyjęty do szpitala Gemelli w celu leczenia zapalenia oskrzeli, które dotyka go od tygodnia. Zostało to potwierdzone przez Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej rano 14 lutego.

Pomimo tego przyznania, papież przyjął w piątek wczesnym rankiem Premiera Stanów Zjednoczonych. Słowacja i nie zmienił swojego programu, który jest pełen uroczystości i audiencji w tym jubileuszowym roku.

Podczas pobytu w szpitalu Gemelli, zespół medyczny przeprowadzi kilka testów na papieżu Franciszku i zapewni mu leczenie, które pomoże złagodzić dyskomfort, który odczuwa od kilku dni i który uniemożliwił mu wygłoszenie przemówień przygotowanych na różne audiencje.

Ewangelizacja

Święci Cyryl i Metody, współpatroni Europy, oraz święty Walenty, męczennik

Święci Cyryl i Metody, bracia, szerzyli chrześcijańskie przesłanie w Europie Wschodniej, dlatego św. Jan Paweł II ogłosił ich współpatronami Europy. Kościół świętuje ich dzisiaj, 14 lutego, wraz ze świętymi Zenonem i Walentym, męczennikami. Ten ostatni uważany jest za patrona zakochanych.    

Francisco Otamendi-14 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Najstarszy z braci był biskupem Metodym (w rzeczywistości nazywał się Michał) i urodził się w 825 r. w Salonikach, gdzie w 827 r., dwa lata później, urodził się Cyryl (zwany Konstantynem), mnich. Obaj zostali wysłani na Morawy w Czechach, aby głoszenie wiary chrześcijańskiej. Swoją działalność ewangelizacyjną prowadzili w Europie Środkowej w IX wieku. 

Są one określane jako "apostołowie Słowian".Stworzyli oni między innymi nowy alfabet, "cyrylicę", nazwaną na cześć świętego Cyryla, która zaoferowała słowiańskiemu światu językową i kulturową jedność z tłumaczeniem Biblii, mszału i rytuału liturgicznego. W 1980 r. św. Jan Paweł II ogłosił je pracodawcy Europy, jednocząc ich w ten sposób ze świętym Benedyktem, ogłoszonym patronem kontynentu przez Święty Paweł VI w 1964 roku.

Następnie, w 1999 roku, papież Polak ogłosił następującymi patronami Europy trzy kobietyŚwięta Brygida Szwedzka, Święta Katarzyna ze Sieny i Święta Teresa Benedykta od Krzyża.

Walentynki, święto zakochanych

Święty Walenty męczennik jest również obchodzony 14 lutego. Jest on patronem zakochanych, ponieważ, zgodnie z tradycją, podczas prześladowań chrześcijan w III wieku, święty narażał swoje życie, aby połączyć się w małżeństwie do par, wbrew rozkazowi cesarza.

Tezę można uzupełnić następującym stwierdzeniem. Było dwóch "walentynkowych" świętych i obaj mają podobną historię, bo obaj (być może byli tacy sami), woleli zostać straceni niż wyrzec się wiary chrześcijańskiej. Krótko mówiąc, św. Walenty został stracony za świętowanie małżeństw w tajemnicy, a każdego 14 lutego upamiętnia się ich odwagę i oddanie miłości.

AutorFrancisco Otamendi

Książki

Początki Stowarzyszenia Kapłańskiego Świętego Krzyża

Wyczerpujące studium wczesnych lat Towarzystwa Kapłańskiego Świętego Krzyża ujawnia, w jaki sposób św. Josemaría Escrivá od samego początku starał się służyć i duchowo formować kapłanów diecezjalnych w pełnej komunii z ich biskupami.

José Carlos Martín de la Hoz-14 lipca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Santiago Martínez Sánchez, profesor historii na Uniwersytecie Nawarry i dyrektor Centrum Studiów Josemaríi Escrivá na tym uniwersytecie, przeprowadził naprawdę wyczerpujące badanie wczesnych lat Stowarzyszenia Kapłańskiego Świętego Krzyża, od 2 października 1928 r., kiedy to urodził się święty Josemaría Escrivá. Josemaría Escrivá de Balaguer (1902-1975) założył Opus Dei do zakończenia Soboru Watykańskiego II w dniu 8 grudnia 1965 roku. 

Pierwszą rzeczą, którą pokazują te dogłębne badania, jest to, że praca Opus Dei z kapłanami diecezjalnymi na całym świecie była, od samego początku kapłańskiego życia św. Oznacza to, że Boża wola, aby pracował na rzecz formacji świeckich duchownych, ich duchowego wsparcia, przygotowania do pracy pod rozkazami lokalnych ordynariuszy, a wreszcie budowania zjednoczonych i tętniących życiem prezbiteriów, była już w sercu św. Josemaríi od czasu, gdy był seminarzystą w Saragossie i pozostanie tak aż do jego śmierci w Rzymie.

Konfiguracja prawna

Historia prawna Stowarzyszenie Kapłańskie Świętego KrzyżaJest odpowiedzią na wolę Bożą i przejdzie przez wszystkie uwarunkowania prawne prawa kościelnego od Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. do tego z 1984 r. oraz historię Kościoła i teologii od XX wieku do dnia dzisiejszego. W 1982 r. oba nurty zbiegły się w Konstytucji Apostolskiej "Ut Sit" i jej prawnym sformułowaniu w Bulli "Ut Sit" z 19 marca 1983 r., w której został sformułowany charyzmat Prałatury Opus Dei i nierozerwalnie zjednoczonego Stowarzyszenia Kapłańskiego Świętego Krzyża. W tej formule prawnej elementy fundamentalne są zawarte i chronione przez prawo.

Zasadniczy rdzeń tej pracy będzie polegał na wyjaśnieniu, w jaki sposób ta wola Boża została zrealizowana: aby Opus Dei współpracowało z kapłanami diecezjalnymi w pełnej komunii z biskupami całego świata, promując pełną identyfikację tych kapłanów z ich ordynariuszami i kapłanami prezbiterium diecezjalnego, przekształcając zadanie kapłańskie powierzone mu przez ordynariuszy każdego miejsca jako sprawę do uświęcenia (17, 44, 456, 461).

Posługa kapłańska

Powszechnie wiadomo, a studium, które teraz przedstawiamy, wyjaśnia to bardzo szczegółowo, że kiedy święty Josemaria miał ubiegać się o papieskie zatwierdzenie Opus Dei, wówczas jako Instytutu Świeckiego, w związku z trudnościami, jakie napotkał w wyjaśnieniu tego, co miało stać się Stowarzyszeniem Kapłańskim Świętego Krzyża, był zdecydowany porzucić Dzieło, aby założyć Stowarzyszenie dla kapłanów na całym świecie i promować dążenie do świętości w posłudze.

Tak jak Bóg potwierdził mu obecność kobiet w Opus Dei, tak też sprawił, że zobaczył, iż "księża diecezjalni pasują" bez umniejszania ich miłości do diecezji, ani podwójnego posłuszeństwa, ani podziału w prezbiteracie. z mentalnością świecką i diecezjalną wśród innych członków Dzieła (258). Warto przeczytać ten rozdział powoli, ponieważ zawiera on bardzo interesującą dokumentację (280-281).

Właśnie, najlepszym wnioskiem z tej obszernej i solidnej pracy badawczej jest wskazanie na nadprzyrodzony charakter Stowarzyszenia Kapłańskiego Świętego Krzyża i owoce świętości, jedności z biskupami każdej diecezji i członkami Prezbiteratu Kapłańskiego. Oczywiście św. Josemaria zawsze prosił kapłanów, którzy chcieli uzyskać formację i kierownictwo duchowe w tej instytucji, aby wykazali, że otrzymali Boże powołanie i pragnienie, aby pozwolić sobie pomóc i być w komunii modlitewnej z biskupem i Ojcem tej duchowej rodziny.

Kontekst

Podobnie autor starał się przybliżyć mentalność niektórych prałatów, ich kurii diecezjalnych i wychowawców seminaryjnych w latach czterdziestych, pięćdziesiątych i sześćdziesiątych na temat stowarzyszeń duchownych. Jest to konieczne, aby zrozumieć, dlaczego niektórzy biskupi nie w pełni rozumieli wolność kapłana do wstąpienia do Stowarzyszenia Kapłańskiego Świętego Krzyża, podobnie jak później nie zrozumieli zmian, których młodzi ludzie domagali się po rewolucji 1968 roku. Krótko mówiąc, dialog ze współczesnym światem, który przyniósł Sobór Watykański II, aby móc lepiej pracować we współczesnym świecie.

Ważne jest również, aby przeczytać pierwsze rozdziały, aby dowiedzieć się trochę o wiejskim świecie, tak różnym od dzisiejszego, w rzeczywistości prawie zniknął ("con la gente se va el cura" s. 153). 153), ponieważ bez tych historycznych współrzędnych nie możemy zrozumieć systemu pedagogicznego seminariów diecezjalnych i samej formacji intelektualnej, która została im nadana, ponieważ większość tych chłopców dotrze do stolicy powiatu lub prowincji, jeśli będą się wyróżniać, w bardzo dojrzałym wieku, z długim doświadczeniem i po wielu latach czytania i osobistych studiów, które pozwolą im zakończyć dni pracy w parafiach z rodzinami i parafianami, którzy wymagali nieco wyższego poziomu.

Jedynym problemem tego interesującego studium jest jego ogromna długość, ponieważ kiedy dochodzi się do dziewiątego rozdziału, który jest najbardziej interesujący: "Historia diecezjalna Towarzystwa Kapłańskiego Świętego Krzyża" (539-626), trzeba już przeczytać wiele poprzednich pytań. Logicznie rzecz biorąc, jest to trudny problem, ponieważ ważne jest również, aby mieć dobrą podstawę dla poprzednich pytań, aby zrozumieć fakty. Prawdą jest, że rozbudowane wykresy znacznie ułatwiają zrozumienie zagadnień. Na koniec musimy podkreślić wysoki poziom duchowy tych księży (306).

Niewątpliwie mamy nadzieję, że ukaże się kolejny tom, który pokaże, w jaki sposób Towarzystwo Kapłańskie Świętego Krzyża naprawdę przetrwało ogromny atak zjawiska kontestacji i kryzysów tożsamości, które miały miejsce w wielu miejscach w Hiszpanii. Ukaże również intensywną pracę kapłanów Stowarzyszenia Kapłańskiego Świętego Krzyża w odkrywaniu wielu powołań do seminariów i współpracy z władzami seminariów i biskupami, dzięki czemu narodziło się wiele powołań, które dziś, wraz ze swoimi towarzyszami, są nadzieją i przyszłością Kościoła w Hiszpanii (422).

Santiago Martínez Sánchez, Párrocos, obispos y Opus Dei. Historia y entorno de la Sociedad Sacerdotal de la Santa Cruz en España, 1928-1965, Rialp, Madrid 2025, 702 pp. 

Więcej
Powołania

Zaręczyny, czas pracy nad miłością

Papież Franciszek zdefiniował zaloty jako: "Czas, w którym dwoje jest wezwanych do wykonania dobrej pracy nad miłością, wspólnej i uczestniczącej pracy, która sięga głębi". Opierając się na tej i innych refleksjach papieża, autor oferuje porady, jak pracować nad miłością w związku.

Santiago Populín Taki-14 lipca 2025 r.-Czas czytania: 8 minuty

W publiczność W dniu 27 maja 2015 r. papież Franciszek zdefiniował zaloty jako: "Czas, w którym dwoje jest powołanych do dobrego dzieła miłości, wspólnego i uczestniczącego dzieła, które sięga głębi. Oboje odkrywają się powoli, wzajemnie, to znaczy mężczyzna "zna" kobietę, znając tę kobietę, swoją oblubienicę; a kobieta "zna" mężczyznę, znając tego mężczyznę, swojego oblubieńca".

Skomentował również, że biblijny opis w Księdze Rodzaju mówi o całym stworzeniu jako dziele Bożej miłości; z tego obrazu wynika, że Boża miłość, z której pochodzi cały świat, nie była czymś lekkomyślnym. "Nie! To było piękne dzieło. Miłość Boża stworzyła konkretne warunki dla nieodwołalnego, trwałego przymierza, przeznaczonego do trwania". Podobnie przymierze miłości między mężczyzną i kobietą wymaga czasu, nie jest czymś natychmiastowym, dlatego "trzeba pracować nad miłością (...)". Innymi słowy, miłosne zjednoczenie mężczyzny i kobiety jest kultywowane i doskonalone w czasie. "Pozwolę sobie powiedzieć, że jest to ręcznie wykonany sojusz. Stworzenie z dwóch istnień jednego życia jest niemal cudem, cudem wolności i serca, powierzonym wierze".

Miłość to związek

W dniu 14 lutego 2014 r., w swoim przemówieniu do zaręczonych par przygotowujących się do małżeństwa, papież Franciszek, w odpowiedzi na pytanie, czy można kochać na zawsze, skomentował: "Ale co rozumiemy przez "miłość"? Czy jest to tylko uczucie, stan psychofizyczny? Oczywiście, jeśli tak, to nie da się na niej zbudować niczego trwałego. Ale jeśli miłość jest relacją, to jest rzeczywistością, która rośnie i możemy nawet powiedzieć, na przykład, że jest zbudowana jak dom. A dom buduje się razem, nie w pojedynkę. Budować oznacza tutaj zachęcać i pomagać we wzroście.

Warto zauważyć, że rok wcześniej, w swojej pierwszej encyklice ".Lumen fidei" n. 27, wyraził już coś podobnego: "W rzeczywistości miłość nie może być zredukowana do uczucia, które przychodzi i odchodzi. Z pewnością ma ona związek z naszą uczuciowością, ale aby otworzyć ją na ukochaną osobę i rozpocząć podróż, która polega na wyjściu z izolacji własnego "ja" i skierowaniu się ku drugiej osobie, aby zbudować trwałą relację; miłość dąży do zjednoczenia z ukochaną osobą. Widać więc, w jakim sensie miłość potrzebuje prawdy. Tylko w takim stopniu, w jakim opiera się na prawdzie, miłość może przetrwać w czasie, przezwyciężyć ulotność chwili i pozostać silna, aby nadać spójność wspólnej drodze. Jeśli miłość nie ma nic wspólnego z prawdą, ulega wahaniom uczuć i nie wytrzymuje próby czasu.

Prawdziwa miłość natomiast jednoczy wszystkie elementy osoby i staje się nowym światłem ku wielkiemu i pełnemu życiu. Bez prawdy miłość nie może zaoferować solidnej więzi, nie może wyprowadzić "ja" poza jego izolację ani uwolnić go od ulotności chwili, aby budować życie i przynosić owoce".

W czwartym rozdziale adhortacji apostolskiej "...".Amoris laetitia"Papież Franciszek skomentował, że w Hymnie do Miłości św. Pawła znajdujemy "pewne cechy prawdziwej miłości". Parafrazując go, przedstawił kilka wskazówek dla małżonków, które prowadzą do miłości małżeńskiej. Traktując zaloty, według słów papieża, jako "drogę przygotowania do małżeństwa", konieczne jest, aby zaręczona para również je znała, aby pracować nad miłością w ich związku.

Pierwszym punktem hymnu jest cierpliwość. Papież podkreślił, że cierpliwość, napędzana miłością, umacnia się, gdy uznajemy, "że druga osoba również ma prawo do życia na tej ziemi razem ze mną, taką, jaka jest", pomijając pragnienie perfekcjonizmu i ambicję posiadania wszystkiego tak, jak się chce.

Drugą jest postawa służby. Wskazał, że cierpliwość prowadzi do aktywnej, "dynamicznej i twórczej postawy wobec innych", przekładającej się na postawę służebną, ponieważ "miłość przynosi korzyści i promuje innych".

W trzecim podkreślił, że miłość prowadzi do patrzenia na drugiego oczami Boga, uzdrawiając zazdrość i prowadząc do radości dla dobra drugiego.

Odnosząc się do czwartego i piątego punktu, wyjaśnił, że miłość prowadzi do "nie popisywania się ani nie stawania się wielkim", ponieważ pomaga być na właściwym miejscu, bez dążenia do bycia w centrum.

Następnie odniósł się do następujących czterech punktów. Podkreślił, że "kochać to stawać się uprzejmym"; "uprzejmość jest szkołą wrażliwości i bezinteresowności, która wymaga od osoby pielęgnowania umysłu i zmysłów, uczenia się odczuwania, mówienia, a w niektórych momentach milczenia". W tym kontekście zachęcał do obserwowania i uczenia się łagodnego języka Jezusa. Miłość "nie szuka własnego interesu", "może wykraczać poza sprawiedliwość i przelewać się swobodnie, nie oczekując niczego w zamian".

Co więcej, miłość prowadzi do nie irytowania się; jest to postawa, która rodzi się "z wewnętrznej przemocy, z niemanifestowanej irytacji, która sprawia, że bronimy się przed innymi, jakby byli irytującymi wrogami, których należy unikać". Następnie, "nie bierze pod uwagę zła", miłość umie przebaczać; jest to forma, która rodzi się z "pozytywnego nastawienia, które stara się zrozumieć słabość innych i stara się znaleźć usprawiedliwienie dla drugiej osoby, jak to uczynił Jezus, gdy powiedział: 'Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią' (Łk 23, 34)".

Zakończył to wyjaśnienie hymnu następującymi punktami. Podkreślił, że miłość prowadzi do "radowania się z innymi". "Jeśli nie pielęgnujemy naszej zdolności do radowania się z dobra innych, a przede wszystkim, jeśli koncentrujemy się na własnych potrzebach, skazujemy się na życie z niewielką radością. Podobnie miłość "usprawiedliwia wszystko". Termin ten odróżnia się od "lekceważenia zła", ponieważ odnosi się do używania języka, co czasami może wymagać umiejętności "milczenia" o wadach innych.

W tym sensie "małżonkowie, którzy się kochają i należą do siebie, mówią o sobie dobrze, starają się pokazać dobrą stronę współmałżonka poza jego słabościami i błędami". Co więcej, "miłość wierzy we wszystko", "ufa". Zaufanie umożliwia zdrowy związek, z wolnością i szerokim horyzontem, ponieważ "miłość ufa, pozostawia wolność, rezygnuje z kontrolowania wszystkiego, posiadania, dominowania".

Inną cechą, którą podkreślił, jest to, że "miłość oczekuje wszystkiego", nie staje się niecierpliwa w obliczu przyszłości. Wynika z postawy, która "wskazuje na oczekiwanie kogoś, kto wie, że druga osoba może się zmienić", dając w ten sposób nadzieję drugiej osobie. I wreszcie, "miłość wszystko przetrzyma". Odnosi się to do "wytrwałości pośród wrogiego środowiska". Jest to "miłość pomimo wszystko, nawet jeśli cały kontekst zachęca do czegoś innego".

Jak buduje się miłość

Francisco, w przemówienie w lutym 2014 r., po wyjaśnieniu znaczenia miłości, zachęcał narzeczonych do wspólnego wzrastania, budowania domu i życia razem przez całe życie. Ostrzegł ich, aby nie budowali tego domu "na piasku uczuć, które przychodzą i odchodzą, ale na skale autentycznej miłości, miłości, która pochodzi od Boga". Wyjaśnił również, że rodzina powstaje z tego projektu miłości, który musi rosnąć tak, jak buduje się dom. "Niech będzie miejscem czułości, pomocy, nadziei, wsparcia. Tak jak miłość Boga jest stabilna i wieczna, tak również miłość, która buduje rodzinę, jest stabilna i wieczna. rodzina Chcemy, aby było stabilne i na zawsze. Ujawnił również sekret leczenia strachu przed "na zawsze":

"Uzdrawia się dzień po dniu, powierzając się Panu Jezusowi w życiu, które staje się codzienną duchową podróżą, budowaną krokami, małymi krokami, krokami wspólnego wzrostu, budowanymi z zaangażowaniem, aby stać się dojrzałymi kobietami i mężczyznami w wierze. Ponieważ, drodzy narzeczeni, "na zawsze" to nie tylko kwestia czasu trwania. Małżeństwo jest spełnione nie tylko wtedy, gdy trwa, ale ważna jest także jego jakość. Być razem i umieć kochać na zawsze to wyzwanie dla chrześcijańskich małżonków.

Zgodnie z powyższym, w dniu 26 września 2015 r. w sprawie przemówienie Podczas Święta Rodzin i czuwania modlitewnego w Filadelfii, papież wyjaśnił, że miłość jest praktykowaniem, które ma na celu wzrost: "Nie ma idealnych rodzin i nie powinno nas to zniechęcać. Wręcz przeciwnie, miłości można się nauczyć, miłością można żyć, miłość wzrasta poprzez "wypracowywanie jej" zgodnie z okolicznościami życia, przez które przechodzi każda konkretna rodzina.

Miłość zawsze rodzi się i rozwija między światłem a cieniem. Miłość jest możliwa w konkretnych mężczyznach i kobietach, którzy starają się, aby konflikty nie były ostatnim słowem, ale okazją. Okazją, by poprosić o pomoc, okazją, by zapytać siebie, gdzie musimy się poprawić, okazją, by odkryć Boga z nami, który nigdy nas nie opuszcza.

To jest wielkie dziedzictwo, które możemy zostawić naszym dzieciom, bardzo dobre nauczanie: popełniamy błędy, tak; mamy problemy, tak; ale wiemy, że to nie jest ostateczna rzecz. Wiemy, że błędy, problemy, konflikty są okazją do zbliżenia się do innych, do Boga.

Rok później, w Amoris laetitia n. 134, Franciszek podkreślił: "Miłość, która nie wzrasta, zaczyna ryzykować, a możemy wzrastać tylko poprzez odpowiadanie na Bożą łaskę większą liczbą aktów miłości, częstszymi, bardziej intensywnymi, bardziej hojnymi, bardziej czułymi, bardziej radosnymi aktami uczucia". Innymi słowy, jest to "droga ciągłego wzrostu".

Zaloty jako "podróż życia".

Podczas audiencji generalnej 27 maja 2015 r. papież powiedział, że przymierze miłości między mężczyzną i kobietą nie jest improwizowane, nie rodzi się z dnia na dzień, "trzeba pracować nad miłością, trzeba iść". Franciszek wyjaśnił, że Bóg, kiedy mówi o przymierzu ze swoim ludem, czasami czyni to w kategoriach zalotów. Na poparcie swojej argumentacji przytoczył dwa fragmenty z Pisma Świętego: "W Księdze Jeremiasza, przemawiając do ludu, który oddalił się od Niego, przypomina im czasy, kiedy lud był "oblubienicą" Boga i mówi: "Pamiętam twoje młodzieńcze uczucie, miłość twojej młodości, miłość twojej młodzieńczej miłości, miłość twojej młodzieńczej miłości, miłość twojej młodzieńczej miłości": "Pamiętam twoje młodzieńcze uczucie, miłość, którą miałeś dla mnie jako oblubienicy" (2:2). I Bóg odbył tę drogę zalotów; potem składa również obietnicę: słyszeliśmy ją na początku przesłuchania, w Księdze Ozeasza: "Zaręczę się z tobą na wieki, zaręczę się z tobą w prawości i sprawiedliwości, w miłosierdziu i czułości, zaręczę się z tobą w wierności, i poznasz Pana" (2, 21-22). Jest to długa droga, którą Pan podróżuje ze swoim ludem w tej podróży zaślubin. Ostatecznie Bóg jest zaręczony ze swoim ludem w Jezusie Chrystusie: w Jezusie jest zaręczony z Kościołem. Lud Boży jest oblubienicą Jezusa".

Fragmenty biblijne wyjaśnione przez Franciszka ilustrują, że ta sama trasa ma miejsce w zalotach między mężczyzną a kobietą: najpierw zaczynają razem chodzić, potem przychodzi obietnica wierności, która zakończy się małżeństwem, będącym znakiem jedności Chrystusa i Kościoła.

W dniu 26 grudnia 2021 r., w święto Świętej Rodziny, w list Ojciec Święty, zwracając się do małżeństw z okazji "Roku Rodziny Amoris laetitia", powiedział, że podobnie jak Abraham, "każdy z małżonków opuszcza swoją ziemię od chwili, gdy czując powołanie do miłości małżeńskiej, decyduje się oddać się drugiej osobie bez zastrzeżeń". Z tego powodu potwierdził, że zaloty oznaczają "wspólne kroczenie drogą, która prowadzi do małżeństwa". A w tej wspólnej podróży ważne jest, aby panna młoda i pan młody nauczyli się kochać siebie nawzajem.

Przepraszam, dziękuję i przepraszam

 Papież Franciszek, w swoim przemówieniu do narzeczonych z 14 lutego 2014 r., charakteryzującym się prostym, ale jednocześnie głębokim stylem mówienia, wskazał na znaczenie pewnych podstawowych zasad, które można streścić w trzech słowach: "pozwolenie", "dziękuję" i "przebaczenie". Trzy słowa, o których warto pamiętać w kontekście zalotów rozumianych jako okres "wspólnego kroczenia drogą do małżeństwa" i uczenia się wzajemnej miłości jako towarzysze podróży.

"Pozwolenie". Papież skomentował, że jest to "delikatna prośba o możliwość wejścia w życie drugiego człowieka z szacunkiem i uwagą". Innymi słowy, jest to "umiejętność wchodzenia z uprzejmością w życie innych", ponieważ prawdziwa miłość nie narzuca się i właśnie dlatego uprzejmość podtrzymuje miłość.

"Dziękuję Franciszek powiedział, że może się to wydawać prostym słowem, ale nie zawsze tak jest. "Pamiętacie Ewangelię Łukasza? Jezus uzdrawia dziesięciu chorych na trąd i tylko jeden wraca, aby podziękować Jezusowi. A Pan mówi: a pozostałych dziewięciu, gdzie oni są? Dotyczy to również nas: czy wiemy, jak dziękować? W waszym związku, a jutro w życiu małżeńskim, ważne jest, aby zachować żywą świadomość, że druga osoba jest darem od Boga, a Bożym darom mówimy dziękuję, zawsze mówimy dziękuję. Z tego powodu zachęcał narzeczonych do bycia wdzięcznymi, aby móc iść naprzód razem i pozytywnie w kierunku życia małżeńskiego.

"Przebaczenie. Papież podkreślił, że kondycja ludzka prowadzi do błędów i pomyłek przez całe życie, dlatego konieczne jest przepraszanie przy wielu okazjach w ciągu dnia. "Wybacz mi, jeśli podniosłem dziś głos"; "wybacz mi, jeśli przeszedłem obok bez przywitania się"; "wybacz mi, jeśli się spóźniłem", "jeśli byłem zbyt cichy w tym tygodniu", "jeśli mówiłem za dużo, nigdy nie słuchając"; "wybacz mi, jeśli zapomniałem"; "wybacz mi, byłem zły i wyładowałem się na tobie".

Możemy powiedzieć "przepraszam" wiele razy dziennie". Wyjaśnił również, że jest to nauczanie Jezusa, który zachęca nas, abyśmy nigdy nie kończyli dnia bez prośby o przebaczenie, bez pokoju powracającego do domu, do serca rodziny. "Jeśli nauczymy się prosić o przebaczenie i przebaczać sobie nawzajem, małżeństwo przetrwa, będzie trwać".

AutorSantiago Populín Taki

Licencjat z teologii na Uniwersytecie Nawarry. Dyplom z teologii duchowości na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie.

Stany Zjednoczone

Biskup Barron chce założyć zgromadzenie zorientowane na ewangelizację

Biskup Barron, szef platformy "Word on Fire", ma na myśli nowy projekt: założenie zakonu zorientowanego na ewangelizację.

Redakcja Omnes-13 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Biskup Robert Barron, znany ze swojej platformy ".Słowo w ogniu"ogłosił nowy projekt: zgromadzenie zakonne zorientowane na ewangelizację.

Zbiegając się z 25. rocznicą "Word on Fire", amerykański prałat poszukuje od trzech do pięciu osób. księża i od trzech do pięciu nowicjuszy, którzy czują się powołani do ewangelizacji w stylu katolickiej platformy treści.

Wspólnota zakonna będzie rządzić się regułami już opracowanymi przez biskupa Barrona i otrzyma gruntowną formację do ewangelizacji. Aby to osiągnąć, przyszły zakon ma już pierwszy dom, w którym rozpocznie działalność w mieście Rochester w stanie Minnesota.

W komunikacie prasowym opublikowanym w "Word on Fire" ogłaszają, że "rekrutacja księży rozpocznie się wkrótce". Ostrzegają jednak również, że brakuje darowizn "na sfinansowanie kosztów związanych z wydatkami na życie, szkoleniem i edukacją". W rzeczywistości strona internetowa wyjaśnia, że celem finansowania jest 25 000 000 USD, z czego do tej pory zebrano tylko 778 281 USD.

Ogłoszenie tego zgromadzenia założonego przez biskupa Barrona kończy się życzeniem, aby "zakon ten istniał wiecznie, przewodząc ewangelizacji i przyciągając ludzi do głębszej relacji z Jezusem Chrystusem".

Kino

Barefoot", film Hakuna o sile życiowej muzyki

W piątek 14-go na ekrany hiszpańskich kin wejdzie "Descalzos", film Hakuna o procesie tworzenia jego muzyki, która zasadniczo wywodzi się z modlitwy, relacji z Bogiem. Jest to obszerny reportaż muzyczny ze świadectwami o ruchu katolickim, który przyciąga wielu młodych ludzi. "Śpiewamy to, czym żyjemy i żyjemy tym, co śpiewamy", mówią.  

Francisco Otamendi-13 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Oficjalne streszczenie film Barefoot", który wchodzi do kin 14 lutego, jest produkowany przez Bosco Films y A Contracorriente Filmsdaje wystarczająco dużo wskazówek na temat dokumentu. "Kto nauczył ptaka śpiewać?", rzuca w powietrze na początku, dla refleksji. "Descalzos zanurza się w ciszy, którą budzi muzyka" i "odkrywa historię grupy, która zaskoczyła scenę muzyczną, śledząc ich proces twórczy i zagłębiając się w życie, które ich porusza".

"Kiedy człowiek odważy się zdjąć buty, otwierając się na Prawdę", kontynuuje, "muzyka, która się pojawia, jest jak niepowstrzymana strzała, która dociera do serca osoby, która odważy się oddać strzał. Życie było pytaniem, muzyka odpowiedzią", mówi w nieco tajemniczy sposób, który najlepiej zrozumieć oglądając film.

"Kiedy coś jest prawdą

Producent muzyczny Hakuna Group Music, Iñigo Guerrero, powtarza to kilkakrotnie w filmie, a także sam to mówi skomentował zastanawiając się nad kluczem do sukcesu jego koncertów z udziałem tysięcy ludzi. "Kiedy coś jest prawdziwe, jest atrakcyjne.

Jest to jeden z kluczy do rozkwitu hiszpańskiej muzyki chrześcijańskiej, jak wyjaśnia seminarzysta Luis Sierra w tym miesiącu w magazynie Omnes: "Duchowy niepokój, który artyści wyrażają wprost, ich własna relacja z Bogiem", życie "bosymi stopami", "zabijanie obojętności", jak mówią słowa piosenki, która nadaje filmowi tytuł. 

Piosenki "Hakuna Group Music", grupy powiązanej z ruch Piosenki te stały się jednymi z najczęściej słuchanych w Hiszpanii. Huracán" był hitem Światowych Dni Młodzieży (ŚDM) w Lizbonie w 2023 roku. W rzeczywistości Hakuna Group Music gromadzi ponad 342 000 słuchaczy miesięcznie na samym Spotify, chociaż Huracán ma już 14,5 miliona odsłuchań.

"Gołe stopy, goła dusza".

W tym tygodniu, pod koniec przedpremierowego pokazu "Descalzos", kilku uczestników, w szczególności tych z HakunaNa przykład sam twórca, ksiądz José Pedro Manglano (Josepe dla przyjaciół), zapytał mnie, czy film mi się podobał. Chyba jako widzowi, bo nie jestem filmoznawcą.

Na tle bosych stóp, "nagiej duszy" (jak niektórzy powiedzieli w filmie), pomyślałem, że w odpowiedzi nie może być żadnego oszustwa. Prawda z góry. I powiedziałem im, co naprawdę myślę: że bardzo mi się podobało, nawet bardzo, i że odpocząłem i cieszyłem się tym, obie rzeczy, co nie jest małą rzeczą w tych czasach.

Ale nie zaszkodzi wiedzieć, co się zobaczy. Ani z tym filmem, ani z żadnym innym. W mojej rodzinie, nieco rozproszonej ze względu na wiek, nie chodzimy zbyt często do kina, ponieważ telefony komórkowe i seriale przejęły kontrolę. Tak więc, bez spoilerów, dobrze jest dowiedzieć się wcześniej, czy zaoferują ci cachopo, stek czy leszcza morskiego.

Plakat filmu "Barefoot".

Muzyka, która prześlizguje się przez szczeliny duszy

To znaczy, czy zobaczymy film akcji, sztukę teatralną z początkiem, środkiem i końcem, czy też pogodny i spokojny dokument. Cóż, "Barefoot" jest tym ostatnim. W gruncie rzeczy "Barefoot" to obszerny reportaż o Hakunie, jej genezie, z przemykającą przez szczeliny muzyką i prawdziwymi osobistymi świadectwami. Bez specjalnej fabuły, ciekawy i prosty. Wspaniałe zdjęcia i wspaniała przyroda.

Stałem w tylnym rzędzie. Publiczność na pokazie przedpremierowym była zróżnicowana, ale z kilkoma wyjątkami nie byli to młodzi ludzie, a z tego, co mogłem zobaczyć, były to osoby, które pojawiają się w "Descalzos", takie jak Agueda, chora na ALS, i jej rodzina. 

I tak powstał film reżysera Santosa Blanco, znanego m.in. z Darmowyo życiu monastycznym. Od wewnątrz do zewnątrz, od wewnątrz do natury, od Świętych Godzin adoracji Boga do muzyki. 

"To coś innego.

Z prawdziwymi świadectwami. Javi Nieves (Cadena 100), wspomniany wcześniej Iñigo Guerrero, Manuel Alejandro, mądry stary śpiewak flamenco, zakonnica wyleczona z raka, teolog, członkowie Hakuna itp. Bez identyfikowania się, nawet bez znaku, z gołymi plecami. Wyznając, pokazując swoje zdumienie, opowiadając swoją historię, swój związek z transcendencją, ujawniając swoją duszę. "Muzyka może zmienić świat, ponieważ może zmienić ludzi", mówią.

Szczerze mówiąc, nie jest to technicznie dokument o tym muzycznym fenomenie, choć popularnie nazywany jest "filmem o Hakunie". "To coś innego, napisał krytyk, który często trafia w dziesiątkę. I to by było na tyle. Powtarzam: zdjęcia i dźwięk są znakomite.

Do tego zawsze dochodzą takie utwory jak "Sencillamente", "Olor a tostadas", "Un segundo", "Noche" czy "Dime Padre", wspomniany "Huracán" i oczywiście "Huracán", "Forofos" (fani)z przesłaniem jedności.

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Aktor serialu The Chosen, Giavani Cairo, opowiada o tym, jak serial na nowo rozpalił jego wiarę.

Aktor Giavani Cairo, który gra apostoła Judasza Tadeusza, został wychowany jako katolik, ale odszedł od wiary. Odkrył ją na nowo podczas pracy w Los Angeles.

OSV / Omnes-13 lipca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

OSV News / Jack Figge

W ciągu ostatnich czterech lat serial telewizyjny Wybrańcy szturmem podbił katolicki świat, a tysiące widzów z niecierpliwością czekają na premierę piątego sezonu.

The Chosen to popularny dramat historyczny, który śledzi życie Chrystusa i jego uczniów. Wyprodukowany przez 5&2 Studios, studio założone przez twórcę serialu i reżysera Dallasa Jenkinsa, The Chosen jest obecnie w czwartym sezonie. Piąty sezon pojawi się w kinach w całym kraju w marcu.

Dzięki udziałowi w The Chosen wielu członków obsady i ekipy serialu - w tym Jonathan Roumie, który gra Jezusa - na nowo odkryło swoją wiarę.

Giavani Cairo

Jednym z nich jest Giavani Cairo, który gra Judasza Tadeusza, jednego z Dwunastu Apostołów. Cairo wychował się jako katolik w Michigan, ale odszedł od wiary.

"Dorastając, wiara wydawała się być czymś, co się po prostu robiło", powiedział Cairo dla OSV News. "Przystępujesz do pierwszej komunii i bierzmowania, a potem chodzisz do kościoła w weekendy. Ale nigdy nie czułem, że mam relację z Chrystusem".

Cairo nigdy nie chciał zostać aktorem, dopóki nie wziął udziału w zajęciach w ostatniej klasie liceum. To wszystko, o czym mógł marzyć.

"Potrzebowaliśmy zajęć z wystąpień publicznych, aby ukończyć szkołę, więc poszłam na zajęcia z aktorstwa" - powiedziała Cairo. "Nie wiedziałam, czy mi się to spodoba, ale okazało się, że to świetny sposób na wyrażenie siebie i sprawiło, że chciałam dowiedzieć się więcej o świecie aktorskim, więc przeprowadziłam się do Los Angeles".

"Tam po prostu bardziej się w tym zakochałem i odbyłem więcej treningów aktorskich" - powiedział.

Zmęczony życiem aktorskim

"W 2018 roku byłem w Los Angeles przez kilka lat, goniąc za tym marzeniem, ale z niewłaściwych powodów" - powiedział Cairo. "Chciałem zostać aktorem, by móc występować w telewizji lub być w centrum uwagi, ale to po prostu nie dawało mi spełnienia".

"Tęskniłem za rodziną, a moje relacje z nią pogarszały się", wyjaśnia. "Nie rozmawiałem z nimi tak dużo i czułem się bardzo zagubiony.

Rozmawiając z przyjaciółką, zasugerowała Cairo, by w wolnym czasie zaczął angażować się w wolontariat i wyznaczył sobie konkretne cele na ten rok. Cairo znów zaczął regularnie się modlić i w ciągu kilku miesięcy został zatrudniony do programu telewizyjnego.

Spotkanie z Pismem Świętym

"Zawarłem pakt, by codziennie czytać Biblię. Zacząłem modlić się każdego dnia, nawet jeśli nie sądziłem, że robię to dobrze" - mówi Cairo. "Szalone jest to, że kilka tygodni przed nowym rokiem wziąłem udział w przesłuchaniu do "The Chosen Ones" po tym, jak usłyszałem, że szukają aktorów".

Początkowo Cairo wahała się, czy wziąć udział w przesłuchaniu do "The Chosen". Była to niskobudżetowa produkcja, a programy oparte na wierze rzadko odnoszą sukces. Był jednak pod tak dużym wrażeniem scenariusza i wizji Jenkinsa, że podjął skok wiary i zgłosił się na przesłuchanie. Po drugim telefonie Cairo odbył niezapomnianą rozmowę na Skype z Jenkinsem i innymi członkami ekipy.

"Dallas powiedział mi: 'Nie wiemy, gdzie cię umieścimy, ale chcemy, żebyś była w to zaangażowana'" - mówi Cairo. "Byłem bardzo podekscytowany, ponieważ spełniły się dwie rzeczy, których najbardziej pragnąłem w tym roku, a mianowicie wzrastanie w wierze i napisanie serialu.

Aktorstwo w The Chosen było dla niego doświadczeniem zmieniającym życie. "To sprawiło, że chcę być lepszym człowiekiem" - powiedział. "Postać, którą gram, Thaddeus, jest rozjemcą, który stara się widzieć ludzi takimi, jakimi są i chce, aby ludzie czuli się widziani. Takiego przyjaciela zawsze chciałem i zawsze chciałem być, kiedy dorastałem. Nauczyłem się kochać ludzi za to, kim są".

Podobnie jak Cairo, wielu widzów identyfikuje się z postaciami w serialu. Mówi, że jest to zamierzone i pomogło serialowi stać się popularnym wśród szerokiej publiczności.

"Jeśli oglądasz serię, zaczynasz dostrzegać w nich części siebie" - mówi. "Widzisz Szymona Piotra sfrustrowanego lub czującego, że straci wszystko, ponieważ został opodatkowany. Widzisz Jezusa śmiejącego się i opowiadającego dowcipy na weselu ze swoimi uczniami. Ludzie czują, że osobiście robimy te rzeczy z naszymi przyjaciółmi. Identyfikujemy się z postaciami.

Fabularyzacja Tadeusza

Kiedy Cairo i scenarzyści zaczęli dyskutować o tym, jak sportretować Tadeusza, znanego również jako Święty Juda, nie mieli wiele do zaoferowania. Niewiele wiadomo o Tadeuszu, poza tym, że jest świętym i wydaje się być obserwatorem. Dało to Cairo swobodę kształtowania i rozwijania postaci, aby uczynić ją bardziej wiarygodną.

"Jest trochę cichszy niż wielu innych uczniów; jest obserwatorem, tak jak ja" - mówi Cairo. "Ale prawda jest taka, że nie miałem wystarczającej pewności siebie, by wyrazić swoje zdanie lub stanąć w obronie innych. Ale Tadeusz to zrobił. Dzięki programowi Tadeusz uczy mnie, jak być lepszym człowiekiem dla samego siebie, dzięki czemu mogę być lepszym człowiekiem dla wielu innych ludzi".

W ciągu ostatnich siedmiu lat obsada i ekipa The Chosen stworzyli zżytą społeczność, próbując przedstawić życie Chrystusa - społeczność, którą Cairo będzie pielęgnować na zawsze.

"Stali się moją rodziną, moimi braćmi i siostrami" - mówi. "Przeszliśmy razem przez tak wiele prób i tak wiele zwycięstw. Śmialiśmy się razem, płakaliśmy razem. Dzieliliśmy zwycięstwa i niesamowite chwile. Po prostu kocham tych chłopaków.

Piąty sezon "The Chosen" będzie miał swoją premierę w kinach od marca, a następnie zostanie udostępniony w aplikacji streamingowej "The Chosen". Chociaż serial zbliża się do śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, Cairo wie, że "The Chosen" zawsze pozostanie aktualny, ponieważ opowiada najbardziej ponadczasową historię.

"To najważniejsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano" - mówi. "Wszyscy wiemy, dokąd ta historia zmierza, ale w ogólnym rozrachunku wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za dzielenie się nią, a to nigdy się nie skończy. To dopiero początek tego, co możemy zrobić jako uczniowie: okazywać sobie miłość i szerzyć Ewangelię".

AutorOSV / Omnes

Więcej
Gospel

Wiara i sprawiedliwość społeczna. Szósta Niedziela Zwykła (C)

Joseph Evans komentuje czytania na Szóstą Niedzielę Zwykłą (C) 16 lutego 2025 r.

Joseph Evans-13 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Ewangelia Łukasza jest, ogólnie rzecz biorąc, najbardziej optymistyczną z czterech Ewangelii. W nim, a może nawet bardziej w Dzieje ApostolskieŁukaszowi niezawodnie udaje się dostrzec pozytywną stronę rzeczy. Podczas gdy Marek podkreśla mękę Chrystusa, a Jan, podkreślając boskość Chrystusa, dostrzega również ostry sprzeciw, z jakim Jezus musi się zmierzyć ze strony sił ciemności, a nawet ze strony własnego ludu (por. John 1, 5-11), Łukasz z radością ogłasza zbawienie Chrystusa (np, Lucas 2, 10-11). 

Relacja Mateusza o dzieciństwie Mateusza przedstawia nam ponurą rzeczywistość rzezi niewiniątek, ale w relacji Łukasza wszystko jest radosne, z ledwie wzmianką o przyszłym cierpieniu, do którego odnosi się starszy Symeon (Lucas 2, 34-35). Dla Łukasza prześladowania nie wydają się problemem (na przykład, Lucas 4, 28-30), a nawet może stać się okazją do wzrostu (Fakty 8, 1-6).

Zaskakujące jest zatem, że w wersji Łukasza BłogosławieństwaW Ewangelii Mateusza, która jest dzisiejszą Ewangelią, Jezus - w przeciwieństwie do Mateusza - odnosi się do przekleństw, które przyniesie światowy styl życia. W Mateuszowym opisie błogosławieństw Jezus proponuje jedynie całą serię błogosławieństw: Błogosławieni ubodzy w duchu, cisi, miłosierni itd... Oczywiście Jezus przemawia w obu wersjach, ale chodzi tu o to, co ewangelista, natchniony przez Ducha Świętego, decyduje się zapisać.

Łukasz podaje o połowę mniej błogosławieństw niż Mateusz i wypełnia luki przekleństwami. Błogosławieni ubodzy, ci, którzy teraz głodują i smucą się, i prześladowani... W tym sensie jego relacja jest znacznie bardziej społeczna, z większą troską o biednych i zmarginalizowanych oraz o sprawiedliwość społeczną (wszystko typowe dla Łukasza). Lista Mateusza jest bardziej wewnętrzna i duchowa ("...").Błogosławieni ubodzy"). Jego troską jest bardziej wewnętrzna odnowa; Łukasz jest bardziej nastawiony na zmiany społeczne. Obie wersje doskonale się uzupełniają. 

I z tą samą troską społeczną (taką jak jego relacja z Magnificat Maryi: zob. Lucas 1:50-54), Łukasz nakreśla przekleństwa, które przyniesie ucisk pokornych. Bogaci, nadęci, puste śmiechy i poszukiwacze sławy będą przeklęci. W pierwszym czytaniu Jeremiasz ma swoją krótką i znacznie prostszą listę błogosławieństw i przekleństw. Jesteśmy przeklęci za ufanie sobie i błogosławieni za ufanie Bogu. To jak u Mateusza i Łukasza, ale w pigułce.

Jeśli ogólnie pozytywny Łukasz może być tak surowy wobec nadużyć innych, musi to być poważna sprawa. Ostatecznie potrzebujemy obu wersji: tam, gdzie Jezus Mateusza wzywa nas do świętości, Łukasz ostrzega nas, że nie ma świętości bez praktycznej troski o sprawiedliwość społeczną.

Teologia XX wieku

Istota chrześcijaństwa, Romano Guardini

W dniu 15 grudnia 2017 r., prawie 50 lat po śmierci Romano Guardiniego, przedstawiona została przyczyna jego beatyfikacji.

Juan Luis Lorda-13 lipca 2025 r.-Czas czytania: 7 minuty

Zawsze trudno jest prześledzić historię idei: jakie są momenty i konteksty, w których nabierają kształtu, są formułowane i rozpowszechniane. To, że chrześcijaństwo koncentruje się na osobie Chrystusa, zostało pięknie i jasno sformułowane przez Guardiniego, z wpływem, który naznaczył całą teologię katolicką XX wieku. Ale on oczywiście tego nie wymyślił.

Sam Pan sugeruje to, gdy mówi "Ja jestem drogą, prawdą i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie". (J 14:6). Z całą tajemniczą mocą "Jestem Chrystusa w Ewangelii Jana: "Ja jestem chlebem życia (J 6:35,48,51), "Ja jestem światłością świata (J 8, 12; 12, 46-48), "Jestem drzwiami (J 10, 1-6), "Ja jestem zmartwychwstaniem". (J 11:25). 

Konteksty

Z jednej strony istnieje wysiłek "liberalnego racjonalizmu", który od XVIII wieku próbuje zredukować chrześcijaństwo do jakiejś "uniwersalnej" idei lub esencji, lekceważąc jego historyczną konkretność, która wydaje się wątpliwa. Z drugiej strony, od XIX wieku wiedza o innych religiach wzrosła wykładniczo: co je łączy, co charakteryzuje fakt religijny? A co sprawia, że chrześcijaństwo jest wyjątkowe?

Na stronie liberalna teologia protestanckaOd czasów Schleiermachera przyjął ideę, że chrześcijaństwo reprezentuje istotę religii w jej najpełniejszej historycznej konkretności. Rzeczywiście, to, co religijne, można zdefiniować jako relację poddania i uznania wobec absolutu. Dla Schleiermachera chrześcijaństwo urzeczywistnia to w wybitny sposób.

Ale równolegle, w XIX wieku, rozpowszechniły się badania porównawcze religii. I tak jak próbuje się znaleźć w innych religiach zarys i elementy, które są tak wyraźnie widoczne w religii chrześcijańskiej, z jej wierzeniami, świętymi księgami, moralnością, kultem i kościołem lub wspólnotą wierzących, tak też próbuje się scharakteryzować religię chrześcijańską poprzez porównanie z innymi religiami. I widzi w Chrystusie Założyciela i Proroka religii chrześcijańskiej. 

Oczywiście, Jezus Chrystus jest założycielem i prorokiem religii chrześcijańskiej, narzędziem, dzięki któremu to przesłanie dociera i rozprzestrzenia się w świecie. Ale przede wszystkim jest On centrum i treścią tego przesłania. 

To właśnie jest unikalne i nie znajduje podobieństwa w historii religii. Budda czy Mahomet mogą być wehikułami, a nawet modelami w praktykowaniu religii (nawet jeśli w przypadku Buddy była to bardziej filozofia), ale nie są jej istotą. Z drugiej strony, poprzez swoje Wcielenie, Słowo Boże stało się obecne w historii w postaci osoby. W Jezusie Chrystusie, wcielonym Synu, Bóg objawia się i zbawia. Dlatego religia chrześcijańska nie streszcza się w idei, ale w osobie. 

Guardini wyjaśni: "Jezus jest nie tylko głosicielem orędzia, które wymaga decyzji, ale to On sam prowokuje tę decyzję, decyzję narzuconą każdemu człowiekowi, która przenika wszystkie ziemskie więzy i której żadna władza nie może się przeciwstawić ani powstrzymać". (Istota chrześcijaństwaCristiandad, Madryt 1984, s. 47). 

Tytuł

Dwie słynne książki nosiły już ten sam tytuł. W 1841 r, Ludwig Feuerbach opublikował swój Istota chrześcijaństwa. Było to redukcyjne hermeneutyczne wyjaśnienie chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo byłoby przeciwieństwem tego, za co się podaje. Nie manifestacją Boga, który chce zbawić człowieka, ale iluzją człowieka, który sublimuje swoje własne aspiracje w idei Boga. Bóg jest tylko tym, czym chcielibyśmy być, aż do nieskończoności. 

Adolf von Harnack, słynny historyk starożytności chrześcijańskiej i liberalny protestant, odpowiedział mu serią wykładów w swojej książce Istota chrześcijaństwa (1901). Nie jest to złudzenie, ale przykazanie miłości jest najwyższym historycznym wyrazem wewnętrznego postępu człowieka. Historia chrześcijaństwa być może poświęciła zbyt wiele uwagi doktrynie Boga lub Jezusa Chrystusa - tak mu się wydaje - ale istota leży w urzeczywistnieniu wewnętrznego człowieka w sprawiedliwości i miłości. To właśnie nadaje jej uniwersalne znaczenie dla ludzi wszystkich czasów. 

W rzeczywistości mieli ze sobą wiele wspólnego. Jako dzieci swoich czasów uznali historię zbawienia za problematyczną i nadali jej jedynie alegoryczną wartość. Ale tam, gdzie Feuerbach widział nieszczęśliwy miraż, von Harnack znalazł ostateczną manifestację ludzkiego ducha. 

Liberalna naiwność, która chciała widzieć ludzki postęp w historii, w tym postęp religijny, zostanie rozbita podczas pierwszej wojny światowej. A Barth surowo osądziłby próbę liberalnej teologii, by uczynić chrześcijaństwo rozsądnym, przekształcając je w ideę i esencję. To skandal objawienia musi osądzać rozum, a nie odwrotnie. W ten sposób ratuje je i wyciąga poza jego granice. Ale Barth nie schodzi do konkretnej historii.

Książka Guardiniego

Nie cytując go, Guardini podąża przeciwną drogą niż Harnack: wychodzi od historycznego faktu Jezusa Chrystusa i ukazuje jego uniwersalne znaczenie, którego nie można zredukować do żadnej idei. Jezus Chrystus, taki jaki był i jaki jest, jest istotą religii chrześcijańskiej.  

Jak zauważono we "Wstępnym ostrzeżeniu", Istota chrześcijaństwa został opublikowany w 1929 roku w magazynie Die Schildgenossen. Ale Guardini uznał za stosowne opublikować ją osobno, ponieważ wydawało mu się, że może ona służyć jako "metodyczne wprowadzenie" do jego innych książek o Chrystusie, w szczególności Obraz Jezusa, Chrystusa, w Nowym Testamencie, y Pan

Rozwija argumentację w czterech częściach, które pokrótce prześledzimy: I. ProblemII. W drodze rozróżnieniaIII. Osoba Chrystusa i to, co w Nim samym jest zasadniczo chrześcijańskie. Wreszcie, w sekcji IV, Wynikkrótko podsumowuje swoją tezę.

Problem

"Na pytanie o istotę chrześcijaństwa odpowiadano na wiele różnych sposobów. Mówiono, że istotą chrześcijaństwa jest to, że w nim indywidualna osobowość awansuje do centrum świadomości religijnej; twierdzono również, że istota chrześcijaństwa polega na tym, że w nim Bóg objawia się jako Ojciec, a wierzący jest postawiony przed Nim [...]: utrzymywano również, że osobliwością chrześcijaństwa jest to, że jest to religia, która podnosi miłość bliźniego do kategorii podstawowej wartości [...]. Spośród wszystkich tych odpowiedzi żadna nie trafia w sedno". (16). Są one również fałszywe, "są formułowane w postaci abstrakcyjnych twierdzeń, podporządkowujących swój "przedmiot" ogólnym pojęciom". (17). 

"Chrześcijaństwo nie jest ostatecznie ani doktryną prawdy, ani interpretacją życia. To też jest, ale nic z tego nie stanowi jego istoty. Jego istotę stanowi Jezus z Nazaretu, jego konkretna egzystencja, jego dzieło i jego przeznaczenie; to znaczy osobowość historyczna". (19). 

Stanowi to pewien "problem". Ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do podporządkowywania się zasadom lub prawom, ale tutaj chodzi o "uznanie innej osoby za najwyższe prawo całej sfery religijnej"..

W drodze rozróżnienia

Potrzebne jest rozeznanie: "Wystarczy pobieżne spojrzenie, by zdać sobie sprawę z niezmierzonego znaczenia osoby Jezusa w Nowym Testamencie". (25). Przypomnijmy sobie przypadek Buddy, a także proroków Izraela: "Prorok, podobnie jak apostoł, jest nosicielem poselstwa, pracownikiem w wielkim dziele, ale niczym więcej". (32). "W przeciwieństwie do tego wszystkiego staje się jasne, jak zasadniczo odmienna jest pozycja osoby Jezusa w głoszonym przez Niego porządku religijnym" (1). (33).

Osoba Chrystusa i to, co w Nim samym jest zasadniczo chrześcijańskie

Istnieje wiele wersji przesłania Chrystusa: głosił nadchodzące Królestwo, powszechną miłość, nową ideę Boga. Krótko mówiąc, "wielokrotnie powtarzano, że Jezus nie jest częścią treści ich przesłania". (37). A więc, "ta teoria jest fałszywa". (38). Z wielu powodów. 

Pierwszym z nich jest to, że Jezus "wyraźnie żąda, aby ludzie za nim podążali". (38), którzy opowiadają się za nim w pełni. Co więcej, ich słowa i gesty "uczynić osobę Chrystusa kryterium i motywem postępowania". (40). Nawet skandal związany z "fakt, że osoba historyczna przypisuje sobie absolutne znaczenie religijne". (50). "Wszystko chrześcijańskie, co przychodzi od Boga do nas, i podobnie wszystko, co idzie od nas do Boga, musi przejść przez Niego". (52). Jest to mediacja, która jest częścią treści.

"Nauka Jezusa jest nauką Ojca. Ale nie tak, jak w przypadku proroka, który otrzymuje i przekazuje objawienie, ale w tym sensie, że jej punkt wyjścia znajduje się w Ojcu, ale jednocześnie także w Jezusie". (60). 

Zbawienie jest również w Nim i przez Niego. To jest powód częstego wyrażania się św: "w nim".Liturgia: "Przez Niego, z Nim i w Nim".. Tak żyją chrześcijanie, tak się modlą, tak są zbawieni, dzięki działaniu Ducha Świętego. Każdy w sposób szczególny, a jednocześnie wszyscy w Kościele. Wyraża się to w szczególny sposób w Eucharystii: wszyscy są wezwani do spożywania Jego Ciała, co jest warunkiem koniecznym do wejścia do Królestwa Niebieskiego.

Wynik

Ta ostatnia krótka sekcja kończy wszystko: "Nie ma żadnej doktryny, żadnej fundamentalnej struktury wartości etycznych, żadnej postawy religijnej, żadnego porządku życia, który można by oddzielić od osoby Chrystusa i o którym można by wtedy powiedzieć, że jest chrześcijański. To, co jest chrześcijańskie, to On sam, to, co przychodzi do człowieka przez Niego i relacja, jaką człowiek może utrzymywać z Bogiem przez Niego". (103).

Chrześcijaństwo ma doktrynę i moralność (system wartości) oraz kult publiczny i osobistą modlitwę. Ma; ale nie jest ani doktryną, ani moralnością, ani kultem, ani kościołem. Jego istotą jest Jezus Chrystus. Jego doktryna, moralność i uwielbienie są urzeczywistnione w Chrystusie. I nie ma doktryny, nie ma moralności, nie ma kultu, który byłby chrześcijański, jeśli nie jest zakorzeniony i wyrażony w Chrystusie. 

I wreszcie, cytując bez cytowania innych "esencji chrześcijaństwa", konkluduje: "Teza, że chrześcijaństwo jest religią miłości, może być trafna tylko w tym sensie, że chrześcijaństwo jest religią miłości do Chrystusa, a poprzez Chrystusa jest religią miłości do Chrystusa. Él, miłości skierowanej ku Bogu, a także ku innym ludziom [...]. Miłość do Chrystusa jest zatem postawą, która nadaje absolutny sens wszystkiemu, co jest. Całe życie musi być zdeterminowane przez Niego". (105).  

Włoski teolog i biskup Bruno Forte napisał esej na temat Istota chrześcijaństwa (2002), z przemyśleniem dzisiejszego tematu i pewnymi ocenami historycznymi; a także hiszpański teolog Olegario González de Cardedal napisał Serce chrześcijaństwa (1997), znacznie bardziej obszerny i obszerny, choć mniej szczegółowy, jeśli chodzi o Guardiniego.

Więcej
Hiszpania

Konferencja Episkopatu Hiszpanii rozpoczyna kampanię "Małżeństwo jest +".

Konferencja Episkopatu Hiszpanii przedstawiła 12 lutego kampanię "Małżeństwo jest +", której celem jest "ukazanie piękna chrześcijańskiej propozycji małżeństwa".

Redakcja Omnes-12 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

12 lutego Konferencja Episkopatu Hiszpanii przedstawiła kampanię ".Małżeństwo to +". Prezentacja ta poprzedza Tydzień Małżeństwa 2025, który odbędzie się w dniach 14-21 lutego i ma na celu "ukazanie piękna chrześcijańskiej propozycji małżeństwa".

W prezentacji wzięli udział José Gabriel Vera, dyrektor ds. komunikacji Konferencji; Miguel Garrigós, dyrektor Podkomisji Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia; oraz Carlota Mariño Esteban, członek zespołu kreatywnego, który zaprojektował kampanię.

W tym roku, 2025, biskupi wprowadzili innowacje w propozycji tygodnia małżeństwa, z udziałem studentów ostatniego roku Wydziału Komunikacji na Papieskim Uniwersytecie w Salamance. Studenci ci stworzyli kampanię, której oś "obraca się wokół bicia serca", jak wyjaśnił Mariño Esteban. Poprzez ten obraz, treść śledzi w trzech filmach historię prawdziwej pary przechodzącej przez różne etapy.

Miguel Garrigós wskazał, że kampania ta wynika z dwóch obaw: "spadku liczby osób, które decydują się na zawarcie małżeństwa" i "wzrostu liczby rozwodów".

Kampania pro-małżeńska

Mimo to Podkomisja Episkopatu jest "przekonana, że serce każdej osoby dąży do miłości, która ją dopełnia, która jest owocna i trwała". Z tego powodu tegoroczna kampania "jest proaktywna" i poprzez swoje hasło pokazuje, że "małżeństwo to coś więcej".

Na stronie internetowej kampanii można znaleźć szereg zasobów dotyczących panna młoda i par, które chcą pogłębić swoją relację. Znajdują się tu również świadectwa, artykuły do refleksji nad tożsamością małżeństwa w Kościele oraz porady.

(Od prawej do lewej) José Gabriel Vera, Carlota Mariño Esteban i Miguel Garrigós (Flickr / Conferencia Episcopal Española)

Watykan

Papież podkreśla pokorę Boga we wkraczaniu w historię

Papież Franciszek, wciąż cierpiący na zapalenie oskrzeli, skupił się dziś rano na narodzinach Jezusa i wizycie pasterzy w cyklu katechez Roku Jubileuszowego "Jezus Chrystus, nasza nadzieja". Podkreślił pokorę Boga wkraczającego w historię. Modlił się również o "pokutę za pokój".  

Francisco Otamendi-12 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież poświęcił swoją katechezę na temat Publiczność Dziś rano w Auli Pawła VI w rocznicę narodzin Jezusa, z medytacją, która podkreśliła "pokorę Boga wkraczającego w historię". 

Na początku poinformował, że "z moim zapaleniem oskrzeli nie mogę jeszcze czytać, ale w przyszłym tygodniu będę mógł", więc oprócz jego słów w języku włoskim i hiszpańskim, jego refleksja dla pielgrzymów została odczytana w kilku językach przez księdza Pierluigiego Giroli z Sekretariatu Stanu.

"Niech zostaną odnalezione ścieżki pokoju".

Pod koniec katecheza Po włosku, przed odmówieniem modlitwy Ojcze nasz i udzieleniem błogosławieństwa, papież zachęcił do dwóch ogólnych rozważań, modlitwy i pokuty za PokójPojutrze (14) będziemy obchodzić święto świętych Cyryla i Metodego, pierwszych krzewicieli wiary wśród narodów słowiańskich. Niech ich świadectwo pomoże wam być apostołami Ewangelii, zaczynem odnowy w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.

Zastanawiając się nad pokojem, Ojciec Święty przypomniał "tak wiele krajów, które są w stanie wojny" i zachęcił: "Módlmy się o pokój, róbmy wszystko dla pokoju, nie urodziliśmy się po to, by zabijać, ale po to, by ludzie wzrastali. Niech zostaną znalezione drogi pokoju. Niech wasza codzienna modlitwa będzie, proszę, prośbą o pokój, za cierpiącą i zamęczoną Ukrainę, pomyślmy o Palestynie, Izraelu, Myanmarze, Północnym Kivu, Południowym Sudanie, proszę, módlmy się o pokój, czyńmy pokutę za pokój.

Oznaki pokory Mesjasza

"W naszej dzisiejszej katechezie" (na podstawie Łukasza 2, 10-12), "kontemplujemy narodziny Jezusa w Betlejem, który wkracza w historię, stając się towarzyszem naszej wędrówki", rozpoczął swoje rozważanie papież.

"On sam, od łona matki, był zawsze w drodze. Najpierw z Nazaretu do domu Elżbiety i Zachariasza - w Nawiedzeniu - a potem z Nazaretu do domu Elżbiety i Zachariasza - w Nawiedzeniu. Belén aby wypełnić spis ludności. Pokazuje to pokorę Boga, który nie unika ani nie podważa struktur świata, ale oświetla je i odtwarza od wewnątrz.

"Innym znakiem pokory Mesjasza jest to, że nie rodzi się w pałacu, ale w miejscu dla zwierząt. Nie objawia się w zgiełku, ale w ciszy; nie narzuca się, ale ofiarowuje". 

Pasterze, "odbiorcy najwspanialszej nowiny w historii".

Ponadto papież podkreślił, że Bóg wybiera pasterzy, "aby byli odbiorcami najwspanialszej nowiny, jaka kiedykolwiek rozbrzmiewała w historii: pasterze, ludzie prości i pokorni, są pierwszymi, którzy otrzymują tę dobrą nowinę. Długo oczekiwany Zbawiciel narodził się dla nich, aby być Pasterzem ich ludu. Przyjmują Go z wdzięcznością i zdumieniem, a gdy wyruszają na spotkanie z Nim, ich serca napełniają się radością i nadzieją".

Franciszek zachęcał: "Prośmy Pana o łaskę wyjścia im naprzeciw z gotowością i prostotą, jak pasterze, głosząc wszystkim nadzieję i radość Ewangelii". 

Jubileusz, czas duchowej odnowy

Jeśli chodzi o jego słowa do pielgrzymów różnych języków, być może te skierowane do pielgrzymów anglojęzycznych, a następnie do pielgrzymów chińskojęzycznych, mogą podsumować jego przemówienia.

"Chciałbym, aby Jubileusz nadziei Niech to będzie dla was i waszych rodzin czas łaski i duchowej odnowy. Przywołuję na was całą radość i pokój Pana Jezusa", powiedział do pielgrzymów z Anglii, Irlandii Północnej, Malty, Szwecji, Australii, Indonezji, Filipin i Stanów Zjednoczonych, ze szczególnym uwzględnieniem "seminarzystów Papieskiego Kolegium Irlandzkiego, zapewniając ich o moich modlitwach w intencji ich przygotowania do kapłaństwa".

"Serdecznie pozdrawiam ludność chińskojęzyczną. Drodzy bracia i siostry, wzywam was do pracy na rzecz sprawiedliwego i zjednoczonego społeczeństwa, moje błogosławieństwo dla was wszystkich" - powiedział do chińskojęzycznych ludzi.

"Rozpoznaj w słabości siłę Dziecięcia Bożego".

Na koniec papież zwrócił się z dwiema prośbami. Po pierwsze, "abyśmy i my mogli prosić o łaskę bycia, jak pasterze, zdolnymi do zachwytu i uwielbienia przed Bogiem i zdolnymi do strzeżenia tego, co On nam powierzył: naszych talentów, naszych charyzmatów, naszego powołania i ludzi, których On stawia u naszego boku". 

A po drugie, "prośmy Pana, abyśmy umieli dostrzec w słabości niezwykłą siłę Dziecięcia Bożego, które przychodzi, aby odnowić świat i przemienić nasze życie swoim pełnym nadziei planem dla całej ludzkości".

AutorFrancisco Otamendi

Inicjatywy

Projekty Friends of Monkole zmieniają życie

Enrique Barrio, prezes Friends of Monkole, ma nadzieję, że "pokój wkrótce powróci do Konga". "Będziemy kontynuować nasze projekty w Kinszasie.

Teresa Aguado Peña-12 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Życie 27 438 osób zmieniło się dzięki programowi Fundacja "Przyjaciele Monkoła w Demokratycznej Republice Konga, finansując opiekę zdrowotną dla ubogich rodzin za pośrednictwem szpitala położniczo-dziecięcego Monkole i jego trzech klinik medycznych na obrzeżach Kinszasy (stolicy kraju).

Od momentu powstania w 2017 r. fundacja pomogła ponad 150 000 Kongijczykom w trudnej sytuacji, głównie kobietom i dzieciom, a w ubiegłym roku lekarze-wolontariusze z Friends of Monkole przeprowadzili ponad 2000 godzin szkoleń. Obecnie fundacja realizuje 13 projektów ukierunkowanych na poprawę jakości zdrowia i edukacji ludności.

"Przyjaciele Moniek" w 2024 roku

Projekty 2024 obejmują projekt Elikia (co oznacza "nadzieję" w języku lingala) dotyczący badań przesiewowych kobiet pod kątem raka macicy. Dzięki pracy dr Luisa Chivy, szefa ginekologii w Clínica Universidad de Navarra, i jego zespołów wolontariuszy, 1200 kobiet zostało poddanych leczeniu, a 8 kobiet przeszło operację z powodu poważnych nowotworów. W ramach Projektu Krzywicy objęto opieką 79 dzieci, a w ramach Forfait Mamá wsparto narodziny, kontrolę i obserwację 56 wcześniaków.

Promują również usługi podstawowej opieki zdrowotnej, obsługując 25 400 osób w 2024 roku. W ramach Projektu Odontologicznego, dzięki pracy i wyjazdom solidarnościowym stomatologa Ignacio Martíneza, opieką objęto 103 dzieci, młodzież i osoby starsze bez środków do życia.

Dzięki projektowi depranocytozy stawu biodrowego 27 młodych osób zostało pomyślnie zoperowanych, w czym fundamentalne znaczenie miała praca dr Víctora Barro i jego zespołu wolontariuszy.

Projekt szkoleń rolniczych dla kobiet miał znaczący wpływ na życie 40 ogrodniczek ze spółdzielni COMABOK, poprawiając zarówno ich zdolności produkcyjne, jak i odporność na zmiany klimatu.

Ponadto Friends of Monkole udało się zapewnić edukację szkolną 30 dzieciom z małych sierocińców, przyznając im stypendia. Wspierali także projekt dożywiania dzieci w Kimwenza, opiekując się, wraz z misjonarzami Chrystusa Jezusa, 253 dziećmi z poważnymi problemami żywieniowymi. Przyznali także stypendia 12 młodym dziewczętom ze Szkoły Pielęgniarskiej Szpitala Monkole, aby mogły studiować pielęgniarstwo w szkole ISSI.

Nadchodzące projekty

W 2025 r. fundacja nadal promuje te projekty i rozpoczyna kolejny, mający na celu wzmocnienie pozycji i szkolenie zawodowe kobiet znajdujących się w trudnej sytuacji w gminach Mont-Ngafula i Selembao w Kinszasie. W ten sposób zamierzają przynieść korzyści 230 kobietom młodzi ludzieSkupia się głównie na osobach w trudnej sytuacji w wieku od 16 do 22 lat.

Odnosząc się do obecnego konfliktu w Demokratycznej Republice Konga, Enrique Barrio, prezes fundacji, podkreśla, że "jesteśmy świadomi delikatnej sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie Demokratyczna Republika Konga i mamy nadzieję, że pokój i stabilność powrócą na wschód kraju tak szybko, jak to możliwe". "Nadal pracujemy w terenie i będziemy kontynuować wszystkie nasze projekty w Kinszasie, która znajduje się nieco ponad 2500 kilometrów od Gomy", dodaje.

AutorTeresa Aguado Peña

Dzień, w którym nie przeżyłem bohaterskiej minuty 

Jest wielu, więcej niż tych, którzy odeszli, którzy dzisiaj również przeżyli swoją heroiczną minutę, żyjąc duchem Opus Dei. Inni z nas wyłączyli budzik i przewrócili się w łóżku... i nic się nie dzieje.

12 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Nie chciałem wstawać. Moje ciało powiedziało "nie" i tym razem postanowiłem go posłuchać. Nie wstałem, gdy zadzwonił budzik. Nie przeżyłem heroicznej minuty, tej, która stała się tak sławna. I nic się nie stało.

Nikt mnie nie zbeształ, nikt nie użył wobec mnie przemocy... Nawet nie przyznałem się, że tego nie zrobiłem; ponieważ to nie grzech zwolnić na jeden dzień. Bo tym właśnie jest, jednodniowym upadkiem.

Prawda jest taka, że wstaję o 6:30 rano, aby uprawiać sport. Staram się również modlić rano, ale mój brak staranności tego dnia mógłby być bardziej straszny dla zaangażowanego sportowca niż dla przeciętnego chrześcijanina, niezależnie od tego, czy jest w kościele, czy nie. Opus

Po raz kolejny ta instytucja Kościoła po raz kolejny jest motyw deserowy.

I nie mówię, że nie ma tych, którzy czuli się porzuceni, zranieni (i nie bez powodu) w Dziele, karmelitach czy kamedułach.

Grzech jest tak straszny: rany, które pozostawia - w nas samych i w innych - są nie do opanowania. Jak mówi papież Franciszek: "grzech zawsze tnie, oddziela, dzieli". Ludzie, których źle potraktowaliśmy lub osądziliśmy w ciągu naszego życia, umyślnie lub nieumyślnie, często nie są w stanie wyleczyć swoich ran i dlatego zawsze musimy prosić o przebaczenie. Do nich, jeśli mamy taką możliwość, a przede wszystkim i zawsze do Boga.

Znam wielu ludzi w Opus Dei, którzy żyją każdego dnia szczęśliwi i zadowoleni. W celibacie i bez celibatu. Którzy się umartwiają (tak, ponieważ jest to wspólne dziedzictwo Kościoła) i którzy nawalają. Spośród tych, których znam w Opus Dei, jest kilku, których szczerze nie lubię - czemu miałbym zaprzeczać - i jest wielu innych, których mogę zaliczyć do moich najbardziej lojalnych przyjaciół. 

Znam również wiele osób, które opuściły Opus i opuściły tę instytucję spokojnie i pokojowo. Inni tego nie zrobili.

Inni ludzie, których również kocham, zostali zranieni, ponieważ brakowało im wyjaśnień i zrozumienia; ponieważ tak naprawdę nie mieli powołania, a niektórzy nie rozumieli, że poświęcenie jest zawsze dla Boga, a nie dla ich dzieł, jak powiedział kardynał Van Thuan; ponieważ ludzie żyli inaczej, a wrażliwość niektórych i - czasami - rygoryzm innych kolidowały ze sobą... z tysiąca powodów. Ponieważ zawsze są powody: wytrwać i poddać się. 

I widziałem, wśród wielu tych, którzy opuścili Dzieło i tych, którzy żyją jego duchem na co dzień, postawę dialogu, uzdrowienia, zadośćuczynienia, jeśli to konieczne, co uporządkowało wiele idei i uleczyło rany w ich sercach. Niewielu z tych ludzi powróciło nawet do życia chrześcijańskiego, kierując się naukami Święty Josemaría Escrivá

Jest wielu, więcej niż tych, którzy odeszli, którzy dziś również mają swoje heroiczna minuta żyjąc duchem Opus Dei. Inni, tak jak ja, wyłączali budzik i przewracali się w łóżku... i nic się nie działo. 

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Powołania

Moja podróż od sufizmu do chrześcijaństwa

Moja duchowa podróż rozpoczęła się w sufizmie, z jego bezwarunkową miłością i tęsknotą za zjednoczeniem z Bogiem. Jednak to w Chrystusie odnalazłem pełnię tej przemieniającej wszystko miłości.

Cyrus Azad-12 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Chcę opowiedzieć ci pewną historię. Historię podróży w poszukiwaniu światła, tego światła, które uspokaja niespokojne serce i które przez wieki prowadziło mistyków i mędrców. Podróży, która rozpoczęła się od iskry ciekawości, a zakończyła odkryciem, które zmieniło wszystko. Ścieżka duchowej transformacji, w której sufizm ujawnił mi swój głęboki związek z chrześcijaństwem.

Od dzieciństwa sufizm był częścią mojego życia. Ten mistyczny nurt islamu, oparty na miłości i poszukiwaniu zjednoczenia z Bogiem, zawsze wydawał mi się odmienny od ortodoksyjnego islamu. Jego duch poddania, nieustanna tęsknota za prawdą i nacisk na unieważnienie ego głęboko przypominały mi życie Chrystusa i jego nauki.

To nie przypadek, że wielu historyków wywodzi korzenie sufizmu od najwcześniejszych wspólnot chrześcijańskich w Syrii i Egipcie, a nawet od esseńczyków. Słowo "sufi" ma ten sam rdzeń co "sophia", mądrość, termin, który rezonuje z wczesną tradycją chrześcijańską. I nie tylko w etymologii odnajdujemy ten związek, ale także w sposobie, w jaki sufi poszukują prawdy: poprzez miłość, oderwanie i kontemplację boskości.

Na stronie Sufizm naucza, że drogą do Boga jest absolutna miłość i unicestwienie samego siebie, aby odrodzić się w Nim. Koncepcja ta znajduje swoje odpowiedniki w chrześcijańskiej idei "umierania dla siebie", aby żyć w Chrystusie. Poeci suficcy, tacy jak Rumi i Attar, opisywali ten proces jako podróż przez różne etapy oczyszczenia, podobne do doświadczeń mistyków chrześcijańskich, takich jak święty Jan od Krzyża czy święta Teresa z Avila.

Wielki suficki poeta Farid al-Din Attar mówił o "Siedmiu Miastach Miłości", duchowej ścieżce, która zaczyna się od poszukiwania, a kończy unicestwieniem samego siebie. Każdy etap, od pragnienia Boga do ubóstwa i wyrzeczenia, rezonuje z duchową podróżą chrześcijańskich świętych.

Etapy

  1. "Talab" - Pragnienie, Poszukiwanie: Początek ścieżki, na której poszukujący przekracza ziemskie pragnienia i rozpoczyna poszukiwanie prawdy.
  2. "Eshgh" - Miłość: Największy i najbardziej przerażający etap, w którym miłość do Boga pochłania poszukiwacza i przekształca go.
  3. "Ma'arefat" - Wiedza: Wiedza o Bogu i prawdzie, która prowadzi poszukującego z dala od niemoralności w kierunku boskiej kontemplacji.
  4. "Bi Niazi" - Nie potrzebując: Wyrzeczenie się doczesnych pragnień bez oczekiwania nagrody, szukając jedynie bliskości Boga.
  5. "Tawhid" - Jedność: Głębokie zrozumienie jedności Boga i całkowite poddanie się Mu.
  6. "Heirat" - Niespodzianka: Stan zachwytu i kontemplacji, w którym poszukujący jest konfrontowany z boską wielkością.
  7. "Faghr i Fana" - Konieczność i Unicestwienie: Kulminacja podróży, w której poszukujący całkowicie wyrzeka się siebie i łączy się z miłością Boga.

W moich własnych poszukiwaniach pojawił się moment, w którym poczułem, że czegoś mi brakuje. Wiedziałem, że sufizm przybliżył mnie do prawdy, ale pozostawało pytanie: gdzie znaleźć ostateczne źródło tej Miłości, która wszystko przemienia? Jakby zrządzeniem losu, moje studia doprowadziły mnie do Jezusa z Nazaretu i tam znalazłem odpowiedź. Sufizm przygotował moje serce, ale w Chrystusie znalazłem pełnię tej miłości, której szukałem.

Rezygnacja Benedykta XVI była wyrazem aktu głębokiej pokory, pokazując, że pomimo ogromnej władzy nad milionami ludzi, jego największym zobowiązaniem był przykład Jezusa. W świecie, w którym niewielu jest skłonnych oddać władzę, on, odziany w najwyższy duchowy autorytet jako papież, zdecydował się ustąpić. Ten gest doprowadził mnie do głębokiej refleksji: zdałem sobie sprawę, że moja miłość do niego musi zostać przełożona na działanie i zaangażowanie. To właśnie wtedy miałem absolutną jasność: musiałem zostać ochrzczony w jego imię i stać się dzieckiem Bożym, przyjmując dar jego ofiary z wdzięcznością i wiarą.

Sufizm, z jego niestrudzonym poszukiwaniem Boga poprzez miłość, jest wyrazem islamu, który jest najbliższy sercu chrześcijaństwa. W moim przypadku był to most, który doprowadził mnie do Niego.

AutorCyrus Azad

Ewangelizacja

Męczennicy z Abitynii i święta Eulalia z Barcelony, świadkowie wiary

Dziś Kościół wspomina 49 świętych męczenników z Abitynii lub Abityny, dzisiejszej Tunezji, którzy zostali przyłapani na Eucharystii wbrew cesarskiemu zakazowi. Jeden z nich przed śmiercią odpowiedział: "Sine dominico non possumus" (bez niedzieli nie możemy żyć). Barcelona upamiętnia świętą Eulalię, dziewicę i męczennicę.  

Francisco Otamendi-12 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Na zakończenie XXVI Włoskiego Kongresu Eucharystycznego w Bari (Włochy), w maju 2005 roku, Benedykt XVI przypomniał sobie scenę. Było to święto Bożego Ciała. Papież powiedział: "Znacząca była między innymi odpowiedź, jakiej pewien emeryt udzielił prokonsulowi, który zapytał go, dlaczego przekroczyli surowy rozkaz cesarza. Odpowiedział: "Sine dominico non possumus"; to znaczy, że bez zgromadzenia się w niedzielę, aby celebrować Eucharystię, nie możemy żyć. Zabrakłoby nam siły, by stawić czoła codziennym trudnościom i nie ulec". 

Po okrutnych torturach święty Saturninus i 48 innych męczenników z Abitiny, odnotowanych jako z ich nazwami w Martyrologium Rzymskim, zostali zabici. "W ten sposób wylewem krwi potwierdzili swoją wiarę. Zginęli, ale zwyciężyli; teraz wspominamy ich w chwale zmartwychwstałego Chrystusa. My, chrześcijanie XXI wieku, powinniśmy również zastanowić się nad doświadczeniem męczenników z Abitiny" - zasugerował papież Benedykt.

"Potrzebujemy tego chleba, aby stawić czoła zmęczeniu i znużeniu podróży. Niedziela, Dzień Pański, to właściwy czas, aby czerpać siłę od Tego, który jest Panem życia", kontynuował Ojciec Święty. Papież. "Weź udział w niedzielnym świętowaniu, odżywiaj się z Chleb eucharystyczny a doświadczenie komunii braci i sióstr w Chrystusie jest koniecznością dla chrześcijanina".

Święta Eulalia była młodą chrześcijanką z IV wieku, która mieszkała w Barcelonie i nie wyrzekła się swojej wiary podczas prześladowań cesarza Dioklecjana. W wyniku tego została poddana ciężkim torturom i pochowana w krypcie kościoła św. katedra, dedykowany Santa Cruz i Santa Eulalia, która jest współpatronką miasta. Z drugiej strony, święto Virgen de la Merced, patronki miasta. diecezja Barcelonaobchodzony jest 24 września.

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Tożsamość i misja Kościoła: wywiad z Giulio Maspero

W jaki sposób wspólnota chrześcijańska odzwierciedla Boga, którego czci, i dlaczego Kościoła nie można zredukować do zwykłej ludzkiej instytucji? Oto niektóre z pytań, na które odpowiada Giulio Maspero, dziekan Wydziału Teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża.

Giovanni Tridente-12 lipca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

W jaki sposób wspólnota chrześcijańska odzwierciedla Boga, którego czci, w jaki sposób historia ludu Izraela odnosi się do misji chrześcijan i dlaczego Kościoła nie można zredukować do zwykłej ludzkiej instytucji?

W rozmowie z księdzem Giulio Maspero zgłębiamy niektóre z duchowych, antropologicznych i prawnych podstaw, które charakteryzują wspólnotę wierzących. Jest on członkiem rady Papieskiej Akademii Teologicznej, profesorem teologii dogmatycznej i dziekanem Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Rzymskiego. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża Rzymu.

Profesorze, zacznijmy od koncepcji tożsamości wspólnoty religijnej. W jaki sposób Kościół odzwierciedla boskość, którą czci?

- Każda wspólnota religijna identyfikuje się z bóstwem, któremu oddaje cześć. W przypadku Kościoła bóstwem tym jest Bóg Jezusa Chrystusa, więc aby zrozumieć, czym jest Kościół i jaka jest jego misja, musimy zacząć od tajemnicy tego trójjedynego Boga. W przeciwieństwie do pogańskich bóstw, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba jest wyjątkowy, transcendentny i stwarza z niczego z miłości. Ta trynitarna komunia jest wzorem, który Kościół ma odzwierciedlać w swoim życiu i działaniu.

Jak możemy odpowiednio zrozumieć tego Boga, który jest jeden, ale także trójjedyny?

- Oznacza to uznanie, że Bóg, będąc Ojcem, Synem i Duchem Świętym, jest doskonałą i absolutną komunią. Człowiek, stworzony na Jego obraz i podobieństwo, uczestniczy w tym boskim życiu. Stary Testament ukazuje postępującą świadomość narodu żydowskiego na temat ich relacji z Bogiem, której kulminacją jest Jezus Chrystus. Kościół rodzi się właśnie ze spotkania z Trójjedynym Bogiem, który w Jezusie daje się definitywnie, ofiarując nam, abyśmy byli Jego przyjaciółmi i członkami mistycznego Ciała, którym jest sam Kościół.

Gdzie w tym dyskursie mieści się historia narodu izraelskiego?

- Izrael to lud powołany do życia w relacji z jedynym Bogiem, stopniowo odkrywający głębię przymierza. Po chwilach kryzysu i wygnania staje się coraz bardziej świadomy wartości przynależności do Stwórcy, który kocha swój lud.

Wraz z nadejściem Jezusa Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba został w pełni objawiony jako Trójca: chrześcijaństwo nie ogranicza się do dziedziczenia ziemskiej monarchii, ale przyjmuje i rozpowszechnia możliwość uczestniczenia w boskim Życiu otwartym dla wszystkich. Kościół jest przedłużeniem tej historii miłości, w której ochrzczeni wchodzą w głęboką relację z Trójjedynym Bogiem.

Często podkreśla się, że Kościół nie może być zredukowany do czysto ludzkiej lub politycznej struktury...

- Rzeczywiście, Kościół nie jest instytucją polityczną, jak monarchia Dawidowa Starego Testamentu, ani też zwykłym budynkiem czy państwem watykańskim. Jest Ludem Bożym, Ciałem Chrystusa i świątynią Ducha Świętego: trzy obrazy, które mówią o bogactwie komunii trynitarnej, która go generuje. Główna więź nie ma charakteru prawnego, ale duchowy: każdy chrześcijanin, przez ChrzestKościół jest w kontakcie z żywym Bogiem i ze wszystkimi braćmi i siostrami w wierze.

Oczywiście, w ciągu dwóch tysięcy lat historii Kościół wyposażył się w struktury i zasady, aby uczynić tę komunię widzialną i działającą, ale jej źródłem i siłą jest żywe spotkanie ze Zmartwychwstałym.

Skąd bierze się jego uniwersalny, tj. "katolicki" charakter?

- Wynika to z faktu, że Bóg jest Panem wszystkich czasów i miejsc, a Kościół, jako Lud Boży, ma łączyć ludzi wszystkich kultur, wieków i środowisk. Jest to już głoszone w Piśmie Świętym, od Starego do Nowego Testamentu: cała historia ludzkości jest postrzegana jako postępujące spotkanie Boga z człowiekiem.

Ewangelia nie jest po prostu zbiorem słów zapisanych w książce, ale samą obecnością Chrystusa mieszkającego w swojej wspólnocie, zwłaszcza w sakramentach, liturgii i wzajemnej miłości. Stąd powołanie Kościoła do bycia znakiem tej jedności Boga z ludzkością.

Jakie źródła poleciłbyś tym, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o naturze i misji Kościoła?

- Istnieją trzy główne odniesienia. Po pierwsze, życie samego Kościoła, z sakramentami, liturgią i świadectwem świętych, które konkretnie wyrażają jego rzeczywistość. Po drugie, Pismo Święte, w szczególności Dzieje Apostolskie, gdzie znajdujemy początki Kościoła. Po trzecie, Magisterium Kościoła, które obejmuje dokumenty i katechizm.

Oto trzy przykłady tekstów: "Kościół naszą Matką" św. Josemaríi Escrivy; Dzieje Apostolskie, które znajdujemy zaraz po Ewangeliach; Katechizm Kościoła Katolickiego; oraz Konstytucja dogmatyczna "Lumen gentium" Soboru Watykańskiego II. Moim zdaniem te źródła, w połączeniu, pomagają uchwycić Kościół jako żywą komunię w ciągłym dialogu z Panem i ludzkością.

W szczególności, w jaki sposób instytucja może prowadzić dialog z dzisiejszym światem?

- Kościół jest miejscem, w którym każdy człowiek jest zaproszony do osobistego spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym, stając się Jego przyjacielem i dzieląc Jego Boskie życie. Jest to zatem rzeczywistość, która dotyka najgłębszego wymiaru osoby, ale która przekłada się również na realne i konkretne relacje komunii.

Z biegiem czasu to spotkanie zaowocowało określoną strukturą i tożsamością, pomimo ograniczeń i trudności ludzkiej historii. Ostatecznie jednak kluczowa pozostaje obecność Zmartwychwstałego: to On czyni ją możliwą i pobudza do służby światu, głosząc dobrą nowinę każdemu ludowi i pokoleniu.

Zoom

Jubileusz sił zbrojnych

Członkowie włoskiej armii i karabinierzy uczestniczą w Jubileuszowej Mszy Świętej Sił Zbrojnych 9 lutego 2025 r.

Redakcja Omnes-11 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Święta Teresa z Kalkuty wchodzi do kalendarza rzymskiego

Stolica Apostolska ogłosiła, że wolne wspomnienie świętej założycielki Misjonarek Miłości zostanie włączone do Ogólnego Kalendarza Rzymskiego i będzie obchodzone 5 września.

Maria José Atienza-11 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

"Najwyższy Papież Franciszek, w odpowiedzi na prośby i życzenia pasterzy, zakonników i stowarzyszeń wiernych, a także biorąc pod uwagę wpływ wywierany przez duchowość świętej Teresy z Kalkuty w wielu częściach świata, zadekretował, że imię św. Święta Teresa z KalkutyDekret podpisany przez papieża i opublikowany dzisiaj przez Stolicę Apostolską podkreśla w ten sposób włączenie wspomnienia świętej z Kalkuty do ogólnego kalendarza rzymskiego i jej wolnej pamięci, która będzie obchodzona przez wszystkich 5 września". 

Święta Teresa z Kalkuty dołącza do najnowszych dodatków do kalendarza rzymskiego, takich jak święte Maria i Marta oraz ich brat Łazarz i święty Jan z Avila.

Konferencje Episkopatów muszą teraz przetłumaczyć, zatwierdzić i, po zatwierdzeniu przez tę Dykasterię, opublikować teksty odpowiadające temu wspomnieniu i włączyć je do kalendarzy i ksiąg liturgicznych do celebracji Mszy Świętej i Liturgii Godzin. 

Dekret wydany przez Watykan podkreśla "świadectwo godności i przywileju pokornej służby" Anjezë Gonxhe Bojaxhiu, która jest "ikoną Dobrego Samarytanina" i "nigdy nie przestaje świecić jako źródło nadziei dla tak wielu ludzi, którzy szukają pocieszenia w utrapieniach ciała i ducha". 

Teresa z Kalkuty została beatyfikowana w 2003 r. przez św. Jana Pawła II, z którym łączyła ją głęboka i szczera przyjaźń, a kanonizowana w 2016 r. przez papieża Franciszka w ramach Roku Miłosierdzia. Jej święto obchodzone jest 5 września, w dniu jej śmierci. dies natalis.

Ewangelizacja

Peruwiański biskup, który w ciągu 13 lat czterokrotnie zwiększył liczbę księży w swojej diecezji

Monsignor José María Ortega, biskup diecezji Juli w Peru, wyjaśnia, że pierwszym zadaniem, którego podjął się po nominacji, było poznanie i troska o kapłanów. Dzięki jego pracy udało mu się czterokrotnie zwiększyć liczbę księży w diecezji w ciągu zaledwie trzynastu lat.

P. Manuel Tamayo-11 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Monsignor José María Ortega jest zrezygnowanym biskupem Juli. Był pierwszym peruwiańskim księdzem, który został wyświęcony w Yauyos a w 2006 r. został mianowany biskupem prałatem Juli. Ta prałatura, położona w peruwiańskiej Punie na wysokości 4000 metrów nad poziomem morza, obok jeziora Titicaca, jest jednym z najbiedniejszych obszarów kraju. Przez 13 lat Monsignor Ortega poświęcił swoje życie służbie tym społecznościom, stawiając czoła wyzwaniom i pozostawiając dziedzictwo wiary i nadziei. Dziś dzieli się z nami swoim doświadczeniem i owocami swojej pracy w tej krainie kontrastów i niezwykłego piękna. Rozmawialiśmy z nim o jego doświadczeniu na czele prałatury.

Jak wygląda terytorium, do którego zostałeś przydzielony?

- Prałatura Juli została wzniesiona dla rdzennej rasy Aymara, która zamieszkuje pięć prowincji i sześć okręgów regionu Puno wokół jeziora Titicaca. Jest to bardzo zimny i ubogi obszar.

Co zastałeś w prałaturze po przyjeździe i co najbardziej cię uderzyło?

- Najbardziej uderzyło mnie ubóstwo, zarówno materialne, jak i duchowe. Byli tam zakonnicy, ale od ponad 50 lat nie szukali powołań ani nie szkolili kapłanów dla jurysdykcji. Jednak poprzedni biskupi pozostawili sześciu księży Aymara, rdzennych mieszkańców tego obszaru.

Jak zaplanowałeś swoją pracę po przyjeździe i co było pierwszą rzeczą, którą zrobiłeś?

- Pierwszą rzeczą była opieka nad pięcioma księżmi Aymara, ponieważ jeden z nich był chory. Wiedziałem, że muszę zdobyć ich zaufanie, ponieważ byłem z zagranicy, a oni oczekiwali rodzimego biskupa. Następnie skupiłem się na poszukiwaniu powołań, odwiedzaniu szkół i zajmowaniu się młodymi ludźmi. Zainspirowany przez św. Toribio de Mogrovejo, postanowiłem odwiedzić całą prałaturę, aby dobrze ją poznać.

Jak zostałeś przyjęty przez ludzi i czy napotkałeś jakieś trudności?

- Tak, zawsze są trudności. Na początku niektóre władze i urzędnicy miejscy byli niechętni, ale prości ludzie, kiedy widzieli mnie odprawiającego mszę i wyjaśniającego sakramenty, byli szczęśliwi. Stopniowo zdobywałem ich zaufanie. Pamiętam wioskę o nazwie Quilcapunco, położoną na wysokości 4800 metrów, gdzie początkowo nie otworzono mi kościoła, ale ludzie w końcu zmusili osobę odpowiedzialną do jego otwarcia. Tej nocy odprawiliśmy mszę, a ludzie byli szczęśliwi.

Jeśli było tylko sześciu księży, jak wyglądała formacja nowych kapłanów? Czy istniało seminarium?

- Nie było to łatwe, ale z pomocą dwóch księży z Yauyos, Fernando Samaniego i Clemente Ortegi, zaczęliśmy odwiedzać szkoły i rozmawiać z młodymi ludźmi. Nie rozmawialiśmy z nimi bezpośrednio o powołaniu, ale pokazywaliśmy im naszą pracę jako księży. Graliśmy z nimi w piłkę nożną i w ten sposób zdobyliśmy ich zaufanie.

Trzy lata po moim przybyciu rozpoczęliśmy seminarium duchowne, a w ciągu siedmiu lat mieliśmy pierwsze święcenia kapłańskie. Kiedy opuszczałem prałaturę, było 24 wyświęconych kapłanów i 3 diakonów, co daje łącznie 33 kapłanów.

Jak wyglądała współpraca z tkaczkami w regionie?

- To była inicjatywa, która pojawiła się później. Skontaktowałem się z przyjaciółmi w Hiszpanii, takimi jak Adolfo Cazorla, którzy pomogli ulepszyć tkactwo kobiet. Nauczyli je doskonalić swoją sztukę bez utraty kultury. Poprawiło to ich sytuację ekonomiczną i rodzinną. Dziś te kobiety mają swoje prezentacje w Limie i Madrycie i są mi bardzo wdzięczne. Stowarzyszenie stworzona przez te rzemieślniczki zrzesza 300 kobiet z peruwiańskiego Altiplano, należących do 21 społeczności.

Jakie są owoce i osiągnięcia tych lat pracy?

- Byłem biskupem w Juli przez 13 lat, od 2006 do 2019 roku. Z duchowego punktu widzenia zostawiłem seminarium z 17 seminarzystami wyższymi i 14 seminarzystami niższymi. Wzniosłem nowe parafie, od 17 do 26, wszystkie obsługiwane przez księży. Ulepszyliśmy również domy parafialne.

Materialnie pomogliśmy poprawić uprawy i hodowlę pstrągów w jeziorze Titicaca, co podniosło poziom ekonomiczny rodzin. Wszystko to było możliwe dzięki pomocy takich instytucji jak AdveniatKonferencja Episkopatu Włoch i Caritas Hiszpania.

Jakie przesłanie przekazałbyś tym, którzy śledzą Twoją pracę w prałaturze Juli?

- Obyście nadal marzyli i pracowali z nadzieją. Jak mawiał święty Josemaría Escrivá, "marz, a nie spełnisz marzeń". Zasiew, którego dokonaliśmy, przyniesie owoce, a dla Prałatury nadejdą dobre rzeczy.

AutorP. Manuel Tamayo

Peruwiański ksiądz

Ewangelizacja

Matka Boża z Lourdes, Uzdrowienie Chorych

Święto Matki Bożej z Lourdes obchodzone jest 11 lutego. Historia rozpoczęła się w XIX wieku, kiedy mała Bernadetta Soubirous została odwiedzona przez Dziewicę Maryję. Na jej pytania o to, kim jest, Dziewica odpowiedziała: "Jestem Niepokalane Poczęcie". Dziś obchodzony jest 33 Światowy Dzień Chorego.  

Loreto Rios-11 lipca 2025 r.-Czas czytania: 8 minuty

Dziś Kościół upamiętnia Matka Boża z Lourdespatron i obrońca pacjenci. W 1858 roku Matka Boska ukazała się Bernadecie Soubirous w Lourdes. Od tego czasu miliony pielgrzymów przybywają do sanktuarium, aby się modlić, pojednać z Bogiem i wykąpać w źródlanej wodzie. 

Z okazji Światowego Dnia Chorego, w Roku Jubileuszowym 2025, papież wystosował tekst Wiadomość. Papież kończy, nazywając Maryję "zdrowiem chorych", jak w różańcu, oraz modlitwą Sub tuum praesidium (Pod Twoją obronę uciekamy się). Poniżej przedstawiamy kluczowe punkty objawień i historię sanktuarium.

Dzieciństwo Bernadette

Bernadetta urodziła się 7 stycznia 1844 r. w młynie Boly w Lourdes. W 1854 r. rodzina zaczęła borykać się z trudnościami z powodu złych zbiorów. Ponadto wybuchła epidemia cholery. Bernadetta zaraziła się nią i przez całe życie odczuwała jej skutki.

Kryzys gospodarczy doprowadził do eksmisji rodziny. Dzięki krewnemu udało im się przenieść do pokoju o wymiarach 5×4 metry, lochu w byłym więzieniu, który nie był już używany z powodu niehigienicznych warunków.

Bernadette nie umiała czytać ani pisać. Z powodu ubóstwa swojej rodziny zaczęła pracować jako pokojówka w bardzo młodym wieku, oprócz zajmowania się obowiązkami domowymi i młodszym rodzeństwem. W końcu ona i jedna z jej sióstr zaczęły zbierać i sprzedawać złom, papier, karton i drewno na opał. Bernadette robiła to, mimo że jej zdrowie było słabe z powodu astmy i skutków cholery.

Pierwsze pojawienie się

To właśnie przy jednej z tych okazji, kiedy Bernadetta, jej siostra i przyjaciółka wyszły z wioski po drewno na opał, miało miejsce pierwsze objawienie. Było to 11 lutego 1858 r., a Bernadetta miała 14 lat (wszystkie objawienia miały miejsce w tym roku, w sumie osiemnaście). Miejscem, do którego się udali, była grota Massabielle.

Dziewczyna wspominała później, że usłyszała szelest wiatru: "Za gałęziami, wewnątrz otworu, od razu zobaczyłam młodą kobietę, całą w bieli, nie wyższą ode mnie, która przywitała mnie lekkim skinieniem głowy" - powiedziała później. "Na jej prawym ramieniu wisiał różaniec. Przestraszyłam się i cofnęłam [...] Nie był to jednak strach podobny do tego, który odczuwałam przy innych okazjach, ponieważ zawsze patrzyłam na nią ("aquéro"), a kiedy się boisz, natychmiast uciekasz. Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł modlitwy. [Modliłem się moim różańcem. Młoda kobieta zsunęła paciorki swojego, ale nie poruszyła ustami. [...] Kiedy skończyłem różaniec, przywitała mnie z uśmiechem. Wycofała się do zagłębienia i nagle zniknęła" (słowa Bernadetty i Dziewicy pochodzą ze strony internetowej Szpitalnictwa Matki Bożej z Lourdes oraz z oficjalnej strony sanktuarium).

Zaproszenie Matki Bożej

Drugie objawienie, które miało miejsce 14 lutego, również było ciche. Dziewczynka polała Dziewicę wodą święconą, Dziewica uśmiechnęła się i pochyliła głowę, a kiedy Bernadetta skończyła odmawiać różaniec, zniknęła. Bernadetta powiedziała rodzicom w domu, co się z nią dzieje, a oni zabronili jej wracać do groty. Jednak znajomy rodziny przekonał ich, aby pozwolili dziewczynce wrócić, ale w towarzystwie, z papierem i piórem, aby nieznana kobieta napisała swoje imię. 

Bernadetta wróciła więc do groty i miało miejsce trzecie objawienie. Na prośbę o zapisanie jej imienia, kobieta uśmiechnęła się i zaprosiła Bernadettę gestem do wejścia do groty. "To, co mam do powiedzenia, nie musi być zapisane" - powiedziała. I dodała: "Czy mogłabyś wyświadczyć mi przysługę i przyjść tu na dwa tygodnie? Później Bernadette powiedziała, że to był pierwszy raz, kiedy ktoś powiedział do niej "ty". "Spojrzał na mnie tak, jak człowiek patrzy na inną osobę", powiedziała, wyjaśniając swoje doświadczenie. Te słowa małej dziewczynki są teraz napisane przy wejściu do Wieczernika w Lourdes, miejsca rehabilitacji dla osób z różnymi uzależnieniami, zwłaszcza od narkotyków.

Bernadetta przyjęła zaproszenie, a Matka Boża dodała: "Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, ale na przyszłym". Kolejne cztery objawienia miały miejsce między 19 a 23 lutego. W międzyczasie wieści się rozeszły i wiele osób towarzyszyło Bernadetcie do groty Massabielle. Po szóstym objawieniu dziewczynka była przesłuchiwana przez komisarza Jacometa.

Wiosna

Pierwsze wystąpienia, w sumie siedem, były dla Bernadetty szczęśliwe. Podczas pięciu kolejnych, które miały miejsce między 24 lutego a 1 marca, wydawała się smutna. Matka Boża prosiła ją o modlitwę i pokutę za grzeszników. Bernadetta modliła się na kolanach i czasami chodziła w tej pozycji po grocie. Jadła również trawę zgodnie z instrukcjami mistrzyni, która powiedziała jej: "Idź, napij się i umyj w fontannie".

W odpowiedzi na tę prośbę Bernadetta trzykrotnie udaje się nad rzekę. Ale Dziewica każe jej wrócić i wskazuje miejsce, w którym musi kopać, aby znaleźć źródło, o którym mówi.

Dziewczyna jest posłuszna i rzeczywiście odkrywa wodę, z której pije i którą się myje, chociaż będąc zmieszaną z błotem, brudzi sobie twarz. Ludzie mówią jej, że jest szalona, robiąc takie rzeczy, na co dziewczynka odpowiada: "To jest dla grzeszników". Podczas dwunastego objawienia miał miejsce pierwszy cud: wieczorem kobieta umyła rękę, sparaliżowaną od dwóch lat z powodu zwichnięcia, w źródle i odzyskała mobilność.

Niepokalane Poczęcie

W objawieniu z 2 marca Matka Boża dała jej zadanie: poprosić kapłanów o zbudowanie tam kaplicy i udać się tam w procesji. Posłuszna temu poleceniu Bernadetta udała się prosto do proboszcza. Ksiądz nie przyjął jej zbyt ciepło i powiedział jej, że zanim spełni jej prośbę, tajemnicza kobieta musi wyjawić swoje imię. Bernadetta nigdy nie powie, że widziała Dziewicę, ponieważ kobieta, z którą rozmawiała, nie zdradziła jej swojego imienia.

25 marca dziewczynka udała się do groty we wczesnych godzinach porannych w towarzystwie swoich ciotek. Po odmówieniu tajemnicy różańcowej pojawiła się kobieta, którą Bernadetta poprosiła o podanie jej imienia. Dziewczynka zapytała ją o imię trzy razy. Za czwartym razem kobieta odpowiedziała: "Jestem Niepokalane Poczęcie". Dziewica nigdy nie rozmawiała z dziewczynką po francusku, ale w ojczystym dialekcie Bernadetty i to właśnie w tym języku zapisane są słowa pod rzeźbą Dziewicy z Lourdes, która obecnie znajduje się w grocie: "Que soy era Immaculada Concepciou" (Jestem Niepokalanym Poczęciem).

Termin ten, odnoszący się do faktu, że Maryja została poczęta bez grzechu pierworodnego, był nieznany Bernadetcie i został ogłoszony dogmatem wiary zaledwie cztery lata wcześniej przez papieża Piusa IX.

Rozpoznawanie objawień

Bernadetta udała się do domu parafialnego, aby opowiedzieć o tym, co zostało jej przekazane. Ksiądz był zaskoczony, słysząc słowo na ustach dziewczyny, a ona wyjaśniła, że przeszła całą drogę, powtarzając słowa, aby ich nie zapomnieć. W końcu, 16 lipca, miało miejsce ostatnie objawienie.

Objawienia Matki Bożej z Lourdes zostały oficjalnie uznane przez Kościół w 1862 roku, zaledwie cztery lata po ich zakończeniu i jeszcze za życia Bernadetty.

Po objawieniach dołączyła do wspólnoty Sióstr Miłosierdzia z Nevers jako nowicjuszka w 1866 roku. Zmarła na gruźlicę w 1879 r. Została kanonizowana przez papieża Piusa XI w 1933 r., 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia.

Miejsca sanktuarium

Sanktuarium ma kilka kluczowych miejsc, które należy odwiedzić podczas każdej pielgrzymki. Są to Grota Masabielle jest jednym z najważniejszych miejsc w sanktuarium. W największej jego części odprawiane są obecnie msze święte. Na skale, na której objawiła się Maryja, znajduje się figura Matki Bożej, która została wykonana na podstawie opisu Bernadetty. 

"Miała na sobie białą sukienkę, która sięgała jej do stóp, z których widoczne były tylko czubki. Suknia była zapięta na samej górze, wokół szyi. Biały welon, który zakrywał jej głowę, opadał w dół jej ramion i rąk aż do podłogi. Na każdej stopie miała żółtą różę. Szarfa jej sukni była niebieska i sięgała tuż poniżej kolan. Łańcuszek różańca był żółty, a paciorki białe, grube i daleko od siebie. 

Figura ma prawie dwa metry wysokości i została umieszczona w grocie 4 kwietnia 1864 roku. Rzeźbiarzem był Joseph Fabisch, profesor Szkoły Sztuk Pięknych w Lyonie. Miejsce, w którym stała dziewczynka podczas objawień, jest zaznaczone na podłodze.

Woda z Lourdes, miejsca, procesje itp. 

Źródło, które zasila fontanny i baseny Lourdes, pochodzi z groty Massabielle i jest tym, które zostało odkryte przez Bernadettę na sugestię Dziewicy. Woda była wielokrotnie analizowana i nie różni się niczym od wody z innych miejsc.

Tradycja kąpieli w basenach Lourdes wywodzi się z dziewiątego objawienia, które miało miejsce 25 lutego 1858 roku. To właśnie wtedy Matka Boża powiedziała Bernadecie, aby piła i myła się w źródle. W następnych dniach wiele osób ją naśladowało i miały miejsce pierwsze cuda, które trwają do dziś (ostatni zatwierdzony przez Kościół pochodzi z 2018 r.).

Woda ze źródła jest również wykorzystywana do napełniania marmurowych basenów znajdujących się w pobliżu groty, w których zanurzają się pielgrzymi. Zanurzenie, podczas którego pielgrzymi są przykryci ręcznikiem, odbywa się z pomocą wolontariuszy z Hospitalité Notre-Dame de Lourdes.

Zimą lub w sezonie pandemicznym pełne zanurzenie nie jest możliwe. Dostęp do wody i kąpiel są całkowicie bezpłatne. Wiele osób decyduje się również na zabranie ze sobą butelki wypełnionej wodą ze źródła Lourdes, która jest łatwo dostępna przy fontannach obok groty.

W sumie jest 17 basenów, jedenaście dla kobiet i sześć dla mężczyzn. Korzysta z nich około 350 000 pielgrzymów rocznie.

Miejsca, w których mieszkała Bernadette

Oprócz sanktuarium, w Lourdes można odwiedzić miejsca, w których przebywała Bernadetta: Młyn Boly, gdzie się urodziła; miejscowy kościół parafialny, w którym do dziś zachowała się chrzcielnica, w której została ochrzczona; hospicjum Sióstr Miłosierdzia z Nevers, gdzie przyjęła pierwszą komunię; stary dom parafialny, w którym rozmawiała z opatem Peyramale; "loch", w którym mieszkała z rodziną po eksmisji; Bartrès, gdzie przebywała jako dziecko i w 1857 roku; czy Moulin Lacadè, gdzie mieszkali jej rodzice po objawieniach.

Procesje

Bardzo ważnym wydarzeniem w sanktuarium w Lourdes jest procesja eucharystyczna, która odbywa się od 1874 roku. Odbywa się ona od kwietnia do października codziennie o piątej po południu. Rozpoczyna się na łące sanktuarium, a kończy w bazylice św. Piusa X.

Kolejnym ważnym wydarzeniem jest procesja z pochodniami. Odbywa się ona od 1872 roku, od kwietnia do października, codziennie o dziewiątej wieczorem. Zwyczaj ten wziął się stąd, że Bernadetta często udawała się na objawienia ze świecą.

Po objawieniach w okolicy zbudowano trzy bazyliki. Pierwszą z nich była Bazylika Niepokalanego Poczęcia, którą papież Pius IX uczynił bazyliką mniejszą 13 marca 1874 roku. Jej witraże przedstawiają zarówno objawienia, jak i dogmat o Niepokalanym Poczęciu.

Bazyliki i kościoły

Znajduje się tu również romańsko-bizantyjska bazylika Matki Bożej Różańcowej. Bazylika zawiera 15 mozaik przedstawiających tajemnice różańcowe. Krypta, która była kaplicą zbudowaną na prośbę Dziewicy, została zainaugurowana w 1866 roku przez biskupa Laurence'a, biskupa Tarbes, podczas ceremonii, na której obecna była Bernadetta. Znajduje się ona pomiędzy Bazyliką Niepokalanego Poczęcia i Bazyliką Matki Bożej Różańcowej.

Znajduje się tam również Bazylika św. Piusa X, żelbetowy podziemny kościół zbudowany na stulecie objawień w 1958 roku.

Bernadetty, zbudowany w miejscu, w którym dziewczynka widziała ostatnie objawienie, po drugiej stronie rzeki Gave, ponieważ tego dnia nie mogła wejść do groty, ponieważ była ona ogrodzona. Kościół został otwarty ponad sto lat później, w 1988 roku.

Stany Zjednoczone

Frekwencja na niedzielnych mszach w USA powraca do poziomu sprzed pandemii

Frekwencja na niedzielnych mszach w amerykańskich kościołach katolickich powróciła do poziomu sprzed pandemii, choć tylko jedna czwarta katolików w kraju uczestniczy w nich co tydzień.  

OSV News Agency-11 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

- OSV News / Gina Christian

Na stronie Centrum Badań Stosowanych w Apostolstwie na Uniwersytecie Georgetown zwrócił uwagę w poście z 5 lutego na jego blog Dziewiętnaście sześćdziesiąt cztery badania wykazały, że frekwencja w Niedzielna msza święta osobiście wzrósł do 24 procent od czasu ogłoszenia końca pandemii Covid-19 w maju 2023 roku. Wskaźnik ten został utrzymany do pierwszego tygodnia 2025 roku.

Od początku pandemii w marcu 2020 r. do maja 2023 r. frekwencja wynosiła średnio 15 %. Przed pandemią średnia frekwencja wynosiła 24,4 %.

Mark Gray, dyrektor CARA ds. sondaży i redaktor bloga, powiedział OSV News, że dane dotyczące frekwencji opublikowane niedawno przez diecezję Arlington w Wirginii uwypukliły trend, który on i jego koledzy zidentyfikowali.

Nie jest to bezpośredni pomiar, ale przybliżenie.

"To coś, co zauważyłem, a kiedy diecezja Arlington opublikowała październikowe dane dotyczące frekwencji, pomyślałem, że w porządku, pójdę dalej i opublikuję te (dane)" - powiedział Gray, odnosząc się do corocznego liczenia Frekwencja na mszy prowadzone przez wiele diecezji w USA.

Gray, który jest również profesorem nadzwyczajnym na Uniwersytecie Georgetown, i jego koledzy oparli się na danych z różnych krajowych ankiet, a także na zapytaniach Google Trends, które, jak powiedział, "pozwalają nam dostrzec różnice w częstotliwości, z jaką ludzie wyszukują" pewne terminy, które "korelowałyby z uczestnictwem w mszy".

"Nie jest to bezpośredni pomiar, ale jest to przybliżenie" - wyjaśnił Gray, który zwrócił również uwagę, że spadek danych nie uwzględnia tych, którzy korzystali z liturgii na żywo i transmitowanych w telewizji podczas zamknięcia pandemii.

Analiza danych liczbowych

"Przeanalizowaliśmy również te dane" - powiedział. "Możemy zmienić wyszukiwane hasła i Google Trends na różne zapytania. Zrobiliśmy to w przeszłości i zauważyliśmy, że mniej więcej taki sam odsetek katolików uczestniczył w mszy podczas zamknięcia, jeśli uwzględniono oglądanie telewizji lub oglądanie online. Mamy też ankiety dotyczące osobistego uczestnictwa w mszy i oglądania jej w telewizji lub online".

Gray powiedział, że dane dotyczące masowej frekwencji "wyglądają prawie jak bardziej bezpośredni rozkład, gdy uwzględni się dane telewizyjne i internetowe" podczas zamknięcia pandemii.

Zauważył również, że zamknięcie pandemii było "sytuacją lokalną", w której niektóre obszary "zostały otwarte (...) szybko", a "inne pozostały zamknięte znacznie dłużej".

Środa Popielcowa, trzeci najbardziej ruchliwy dzień w roku

Ale od "ostatnich świąt Bożego Narodzenia w 2024 r. wszystko wróciło do normy", powiedział.

Niektóre msze w ciągu roku zazwyczaj odzwierciedlają "skoki" frekwencji, powiedział Gray. Boże Narodzenie, Wielkanoc i Środa Popielcowa to najbardziej uczęszczane liturgie.

"Zawsze jesteśmy zainteresowani Środą Popielcową", ponieważ "jest to prawdopodobnie jeden z najbardziej niezwykłych dni" - powiedział Gray. "Nie jest to dzień nakazany, ale według danych jest to trzecia najwyższa frekwencja na mszy w historii" - powiedział. "Ma też prawdopodobnie najwyższą frekwencję wśród młodych dorosłych katolików".

Gray dodał, że "jeśli jest kiedykolwiek czas, w którym Kościół musi dotrzeć do młodych dorosłych katolików, to jest to Wielki Post, a w szczególności okres Wielkiego Postu. Środa Popielcowa to czas. Jest to więc zawsze dobry barometr, aby zobaczyć, jak wygląda aktywność w tym okresie, ponieważ daje to pewien wgląd w przyszłość następnego pokolenia katolików".

AutorOSV News Agency

Inicjatywy

Harambee ogłasza szósty program stypendialny dla Gwadelupy

Harambee poszukuje afrykańskich kobiet-naukowców do udziału w programie Guadeloupe Fellowship, który rozpocznie się 11 lutego.

Teresa Aguado Peña-10 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

W ramach Międzynarodowego Dnia Kobiet i Dziewcząt w Nauce, przypadającego 11 lutego, opublikowano warunki szóstego naboru wniosków. Program stypendialny Harambee Guadalupe dla kobiet naukowców z Afryki Subsaharyjskiej, który pozostanie otwarty z 45-dniowym okresem składania wniosków na stronie www.harambee.es.

Program ten, ustanowiony w 2019 roku ku pamięci hiszpańskiego naukowca Guadalupe Ortiz de LandázuriProjekt zapewnia stypendia mobilności dla kobiet z Afryki Subsaharyjskiej w celu poszerzenia ich horyzontów naukowych poprzez pobyty badawcze poza ich własnym krajem. 

Według wiceprezesa Harambee ONGD, Ramóna Pardo de Santayana, celem tej inicjatywy jest promowanie przywództwa i uwidocznienie afrykańskich kobiet w badaniach naukowych, technologicznych i humanistycznych, promowanie równości w sferze akademickiej oraz pomoc w ukończeniu szkolenia naukowego i technicznego oraz specjalizacji.

Stypendia Harambee

Łącznie 25 kobiet naukowców skorzystało już z grantów w ramach projektów badawczych wspieranych przez Harambee ONGD. Siedem zostało utworzonych przez Katedrę Zrównoważonej Chemii UNED przy wsparciu finansowym Rady Miasta Puertollano. 

Nigeria, Kenia, Wybrzeże Kości Słoniowej, Liberia, Uganda, Demokratyczna Republika Konga i Senegal to miejsca, z których pochodzą słonki. Wśród nich nigeryjski biolog Brakemi Egbedi, który przybył do Vigo na początku 2025 roku, aby prowadzić badania nad pozyskiwaniem kolagenu morskiego z produktów ubocznych rybołówstwa w Instytucie Badań Morskich CSIC. 

Prestiżowi hiszpańscy naukowcy tworzą komitet naukowy, który ocenia kandydatów i wybiera tych z najlepszymi CV spośród tych, którzy spełniają wymagania, w tym zobowiązanie do powrotu do swojego kraju. Harambee ONGD to międzynarodowa inicjatywa solidarnościowa, która poprzez współpracę i komunikację promuje rozwój w Afryce Subsaharyjskiej, wspierając projekty edukacyjne promujące zdrowie kobiet, matek i dzieci oraz bezpieczeństwo żywnościowe. Rozpowszechnia również wartości i cechy kultury afrykańskiej na całym świecie.

AutorTeresa Aguado Peña

Watykan

Izraelczycy, Palestyńczycy i Amerykanie spotykają się w Rzymie

Młodzi ludzie z Izraela, Palestyny i Stanów Zjednoczonych spotkali się w Rzymie, aby omówić potrzebę dążenia do pokoju.

Raporty rzymskie-10 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Młodzi ludzie z Izraela, Palestyny i Stanów Zjednoczonych zebrali się w Rzymie, aby porozmawiać o potrzebie dążenia do pokoju. Wszyscy dali swoje świadectwo, zaczynając od horroru z 7 października 2023 roku.

Spotkanie to było możliwe dzięki międzywyznaniowemu wydarzeniu zorganizowanemu przez Fundację Scholas Ocurrentes.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Powołania

Tysiące głosów jednoczy się, by rozpalić płomień powołań w Hiszpanii

Konferencja Episkopatu zorganizowała ważne wydarzenie, aby ożywić powołania w Hiszpanii i przedstawić pozytywną i ambitną propozycję.

Javier García Herrería-10 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dniach od 7 do 9 lutego 2025 r. Konferencja Episkopatu Hiszpanii zorganizowała Kongres Powołaniowy w pawilonie Madrid-Arena pod hasłem "Dla kogo jestem? Zgromadzenie powołań misyjnych". Przez trzy dni około 3000 osób z różnych rzeczywistości kościelnych - diecezji, zgromadzeń zakonnych, ruchów świeckich i nowych wspólnot - zgromadziło się, aby zastanowić się nad powołaniem chrześcijańskim we wszystkich jego formach.

Kongres otworzyło przesłanie papieża Franciszka, który przypomniał, że każde powołanie rodzi się z miłości Boga i jest podtrzymywane przez hojny dar z siebie. Kardynał José Cobo, arcybiskup Madrytu, zachęcił uczestników, aby dali się zaskoczyć wezwaniu Boga, który zawsze zaprasza nas do wyjścia poza siebie. Luis Argüello, przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii, podkreślił w swoim przemówieniu, że nie chodzi tylko o postawienie sobie pytania "dla kogo jestem", ale o uczynienie naszego życia konkretną odpowiedzią na Boże wezwanie.

Ambitna próba rozwiązania kluczowego problemu

Organizacja tego kongresu oznaczała ambitne zobowiązanie ze strony hiszpańskiego Kościoła, który podjął temat powołań, inwestując duże środki w zasoby i logistykę. Wybór pawilonu Madrid-Arena, miejsca mogącego pomieścić tysiące uczestników, odzwierciedlał skalę i znaczenie tego wydarzenia.

Kongres był odpowiedzią na potrzebę promowania odnowionego impulsu powołaniowego w czasie, gdy Kościół stoi przed wielkimi wyzwaniami w przekazywaniu wiary i towarzyszeniu tym, którzy czują szczególne powołanie od Boga. Dzięki zróżnicowanemu i dynamicznemu programowi Konferencja Biskupów starała się wywrzeć trwały wpływ na duszpasterstwo powołań w kraju.

Kongres podzielony na cztery trasy

Wydarzenie zostało zorganizowane wokół czterech głównych osi tematycznych: Słowo, Wspólnota, Temat i Misja. Osie te posłużyły jako przewodnik dla refleksji, świadectw i działań, oferując integralną wizję powołania chrześcijańskiego.

  • Słowo: Warsztaty dogłębnie zbadały, w jaki sposób powołanie rodzi się i karmi poprzez słuchanie Boga poprzez Pismo Święte i modlitwę.
  • Społeczność: zwrócono uwagę na znaczenie towarzyszenia i życia wspólnotowego w drodze powołaniowej.
  • Temat: Nacisk został położony na osobistą tożsamość każdego wierzącego i jego proces rozeznawania.
  • Misja: Powołanie zostało podkreślone jako wezwanie do oddania siebie i służby w Kościele i poza nim.

64 warsztaty szkoleniowe

W ramach tych tras uczestnicy wzięli udział w 64 warsztatach mających na celu pogłębienie zrozumienia różnych aspektów powołania. Przestrzenie te, prowadzone przez ekspertów, kapłanów, zakonników i zaangażowanych świeckich, zawierały świadectwa osób, które odkryły i przyjęły swoje powołanie w różnych rzeczywistościach kościelnych.

Oprócz warsztatów, Kongres oferował chwile modlitwy wspólnotowej, miejsca na adorację, świadectwa powołaniowe i celebracje liturgiczne, których kulminacją była Eucharystia posłania pod przewodnictwem bpa Luisa Argüello. W końcowych słowach przewodniczący EEC przypomniał, że powołanie jest zawsze odpowiedzią miłości na Boga, który wzywa nas do służby z radością.

Więcej

Błogosławieni, którzy się smucą: mój czas w Almendral College

To był tylko jeden rok, ale pierwszy na mojej drodze kapłańskiej. Żegnam się ze szkołą Almendral w La Pintana, gdzie pracowałem jako kapelan w 2024 roku, i korzystam z okazji, aby podzielić się niektórymi z moich najbardziej poruszających wspomnień.

10 lipca 2025 r.-Czas czytania: 6 minuty

Autobus 286 jedzie szybko. Nieśmiałe słońce nie wzeszło wystarczająco wysoko, by zapewnić ciepło. Ziewam, wyglądając przez okno. Objeżdżamy obszary z niskimi domami i magazynami; następnie opuszczamy miasto, mijając rozległe nieużytki, śmieci tu i tam, bezdomnych z ich kartonowymi domami; przekraczamy opłatę drogową przy południowym dostępie do La Pintana i wreszcie wjeżdżamy do miasta El Castillo. Nic nowego. Po ulicach włóczą się bezpańskie psy, trwają prace nad wypełnianiem dziur w asfalcie, handel narkotykami śpi. Moim celem jest ulica La Primavera, a dokładniej szkoła Almendral

Od marca do grudnia 2024 roku pracowałem tam w każdy czwartek i piątek. Mogłem zostać przydzielony do jednej z innych inicjatyw, które Opus Dei wspiera na tej samej ulicy: nieco dalej znajduje się szkoła Nocedal (dla chłopców), kościół rektoralny św. Josemarii (ogromny i kolorowy) oraz centrum aktywności rodzinnej. Pracowałem w szkole dla prawie tysiąca dziewcząt i, w czterech słowach, co za sposób na naukę!

Gmina

La Pintana jest tętniącym życiem smokiem w ciągu dnia, ale niebezpiecznym w nocy. Często w wiadomościach pojawiała się informacja, że ten czy inny sąsiad został zamordowany. Według raportu Prokuratury Krajowej w 2023 r. w gminie doszło do 26 morderstw (tj. była to dziewiąta najbardziej zabójcza gmina w kraju). Ale nikt nie dotyka szkół Fundacji Nocedal, wręcz przeciwnie, ludzie opiekują się nimi i dziękują im aż do łez.

Na początku ostrzegano mnie, żebym był ostrożny. Kilka lat temu hiszpański ksiądz przyjeżdżał do szkoły Nocedal swoim samochodem i zgubił się. Najwyraźniej ulica, którą wskazał mu znak Waze był zajęty przez targi, więc postanowił opuścić szybę i zapytał młodego mężczyznę:

-Czy wiesz, jak mogę dostać się do kościoła St. Josemaría Rectory?

-Jasne, pokaż mi swój telefon, a dam ci znać.

Kapłan wyciągnął rękę z urządzeniem, młodzieniec delikatnie je przyjął, po czym uciekł w jedno z wąskich przejść w okolicy. Nie wrócił. 

Ale anegdota o hiszpańskim księdzu to już przeszłość. Teraz dzieją się gorsze rzeczy. Są pistolety, mężczyźni, którzy oferują narkotyk dzieci, szalone kule. Pewnego razu, rozmawiając z klasą ósmą w kaplicy, pojawił się temat wyboru idealnej osoby do małżeństwa. Zaproponowałem przypadek: "Podoba ci się chłopak i pewnego dnia odkrywasz, że pali marihuanę, co byś pomyślała? Wtedy jedna z uczennic zapytała z poluzowanym żółtym krawatem i zmarszczonym czołem: "Ojcze, nie rozumiem, czy marihuana jest zła? 

Byłem poruszony. Ten chwast znajduje się w zwykłym krajobrazie dziewcząt, a jednak po raz pierwszy usłyszały coś przeciwko niemu. Ale nie to mnie poruszyło, poruszyło mnie coś głębszego: zdałem sobie sprawę, że te dziewczyny doświadczają czegoś tak podstawowego, jak nieobecnego w ich codziennym życiu - rozmowy. Rozmawialiśmy: one zadawały pytania, wymieniały się pomysłami, myślały, a my uczyliśmy się razem. Jeśli mieszkasz w dzielnicy, w której głośna muzyka jest normą, to nie jest to łatwe. Tik Tok lub krzyczeć. 

Ważne pytanie zostało mi podane na talerzu: "Czy marihuana jest zła? Wyjątkowy moment; czy byłbym teraz w stanie przekonać tę dziewczynę, by na dobre odstawiła narkotyk? 

Przyszło mi do głowy, by zapytać ją: "Co o tym myślisz? Przyłożyła dłoń do podbródka, by się zastanowić i odpowiedziała szczerze zmieszana: "Nie wiem. W moim przejściu wiele osób kupuje. Któregoś dnia ciotka powiedziała mi, że palenie od czasu do czasu jest dobre dla zdrowia". Spojrzałem na innych i zaproponowałem głos. Kilka osób miało podobne historie. Zadzwonił dzwonek, więc ogłosiłem zmianę planów dotyczących programu katechezy: "Następne zajęcia nie będą dotyczyły sakramentów. Będziemy rozmawiać o marihuanie". Klasa wyszła na przerwę. Czułem się wyzwany. W następnej sesji nie mogłem improwizować, doświadczyłem pasji, potrzeby nauczenia czegoś.

Szkoła

Wielu uczniów woli zostać do późna na zajęciach pozalekcyjnych, aby opóźnić powrót do domu. Ich alternatywą jest zamknięcie się w swoich pokojach i spędzenie popołudnia oglądając Tik Tok. Wiem, bo widziałem konsekwencje. 

Pewnego razu dziewczynka z ósmej klasy zemdlała podczas mszy. Jej nauczyciele i koledzy zabrali ją na noszach do ambulatorium. Kiedy poszedłem się z nią zobaczyć, już jej nie było, ponieważ przyszła po nią matka. Zapytałem. Pielęgniarka chciała wyjaśnić, co się stało, ale nie mogła znaleźć słów. Chyba nie chciała mnie urazić. Młoda nauczycielka zrozumiała sytuację i umieściła mnie w kontekście: "Ojcze, to nie pierwsze omdlenie, jakie mieliśmy. To dziecko prawdopodobnie nie jadło śniadania i prawdopodobnie nie jadło wczoraj wieczorem. I być może od kilku dni je bardzo mało...". Byłem zaskoczony, ponieważ szkoła oferuje śniadanie wszystkim uczniom, którzy tego potrzebują. Ku mojemu zdumieniu kontynuowała: "Zobaczmy, ojcze. Te dziewczynki przychodzą rano do szkoły i nic im nie jest. Ale kiedy wracają do domu po południu, ponieważ nie mogą zbyt często wychodzić z domu, spędzają trzy lub cztery godziny surfując po Internecie. Tik Tok. A potem przyszła moda. Teraz jest wielu, którzy mają pomysł, aby schudnąć. Problem polega na tym, że metodą, którą stosują, jest zaprzestanie jedzenia. Dlatego mdleją. 

Jest wiele do zrobienia i brakuje rąk do pracy. Mogę zaświadczyć, że praca nauczycieli jest trudna i ukryta. Te dziewczyny potrzebują znacznie więcej pomocy niż szkoła może im dać, ponieważ przychodzą z dużymi problemami z domu. Pewnego razu, gdy wyszłam na boisko podczas przerwy, zaczęłam rozmawiać z grupą uczennic z trzeciej klasy i skorzystałam z okazji, aby dowiedzieć się, jakie mają plany. Jeden z nich powiedział mi: "Studiować pielęgniarstwo"; inny: "Nie jestem pewien"; a trzeci: "Jedyne, co mnie interesuje, to osiągnięcie pełnoletności, abym mógł opuścić dom". 

Innym razem byłem w kaplicy i opowiadałem uczniom czwartej klasy o cudzie wesela w Kanie Galilejskiej, a kiedy powiedziałem "wtedy Jezus zamienił wodę w wino, czyli sok winogronowy", jedna z dziewczynek wykrzyknęła z uśmiechem: "Ach, mój tata mówi, że każdego wieczoru wypije tylko małą butelkę soku winogronowego!". Niektórzy koledzy się uśmiechnęli. Inni nie. Niewinność to krótkotrwały skarb.

Jedną rzeczą, która zawsze mnie uderzała, jest to, że w każdej klasie są wesołe dziewczyny, a inne są zdruzgotane. Niektóre mają jaskrawożółte mundurki, ale w innych wydaje się, że nawet ich twarze wyblakły do szarości. Były uczeń Nocedal przedstawił mi swoją teorię: kiedy zapada noc, nie jest łatwo zasnąć, ponieważ słychać hałasy lub strzały, a matka wchodzi do pokoju córek, aby upewnić się, że zostały rzucone na podłogę. W każdym razie, nawet jeśli spały regularnie lub rano mogą pominąć śniadanie, dziewczynki wracają do szkoły szczęśliwe. Lubią ją. Poznają tam przyjaciół, nauczyciele dobrze je traktują, uczą się pielęgniarstwa i administracji, w końcu planują przyszłość. Jeśli mają szczęście, zaczynają marzyć. 

Optymizm promieniujący od ludzi pracujących w Almendral jest uderzający. Od 1999 r. nauczyciele nie tylko prowadzą zajęcia, ale także starają się nawiązać osobistą rozmowę z każdym uczniem. Na przykład podczas bierzmowania w 2024 r. czterech uczniów wybrało tego samego nauczyciela na swoją matkę chrzestną. Jeśli chodzi o asystentów, wielu z nich z dumą mówi, że ich córki uczą się w tej lub innej klasie lub że są już na uniwersytecie. 

A teraz zabawna, choć nieco bezczelna anegdota. Stałem przy drzwiach kaplicy, witając uczniów przechodzących w czasie przerwy. Wiele dziewcząt mówiło, że chcą "przywitać się z Jezusem" lub po prostu przychodzą zrobić znak krzyża wodą święconą (czasami nawet myją twarze). Nagle podbiega do mnie mała dziewczynka w wieku około sześciu lat i wpatruje się we mnie.

-Halo? -zapytałem.

Witaj - odpowiada, jej głos jest nieśmiały.

-Czy masz jakieś pytania?

-Tak.

-Śmiało, pytaj z pewnością siebie.

-Ojciec?

-Tak, powiedz mi...

-Jak jego nos stał się taki duży?

Cisza. Zastanawiam się nad różnymi opcjami. W końcu postanawiam pomyśleć, że właśnie dostał wykład o Pinokiu.

-Nie martw się, zawsze miałem taki nos.

-Dziękuję!

Pobiegła na plac zabaw, by kontynuować zabawę z przyjaciółmi.

Innym razem byłem w tym samym miejscu, obok naturalnej wielkości figury świętego Josemarii. Podobnie jak on, zawsze jestem w sutannie. Dwie dziewczyny wchodziły do kaplicy blisko siebie.

Witamy - powiedziałem.

Oboje sapnęli, jakby w domu grozy pojawił się duch.

-Ojcze, myśleliśmy, że święty Josemaria zmartwychwstał!

Nostalgia

To, co robi szkoła Almendral, ma kolosalne znaczenie. Wiele dziewcząt, które tam spotkałem, żyje z poważnymi problemami, ale szkoła oferuje im oazę i platformę startową. Daje im możliwość podjęcia studiów wyższych (88% uczniów udaje się zapisać). Jest mi ciężko, ale w 2025 roku przestanę chodzić do La Pintana. Dlatego napisałem ten artykuł, jako mały hołd dla nauczycieli i asystentów, którzy szkolą tych wszystkich obiecujących młodych ludzi: muszą stawić czoła całemu zgiełkowi szkolenia i udaje im się zachować uśmiech pośród wrogiego klimatu. To one są bohaterkami całej tej historii. Dziękuję za nauczenie mnie tak wiele, niech Bóg was błogosławi.


AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Prawnik na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w Chile, licencjat z teologii na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża (Rzym) i doktorat z teologii na Uniwersytecie Nawarry (Hiszpania).

Teologia XX wieku

W pochwale chrześcijańskiego humanizmu

Juan Luis Lorda został uhonorowany na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Nawarry w dniu swoich 70. urodzin. W swoim wykładzie profesor dokonał przeglądu  "Wspaniałe dziedzictwo intelektualne" chrześcijan.    

Juan Luis Lorda-10 lipca 2025 r.-Czas czytania: 8 minuty

Interwencja na konferencji naukowej na temat Teologia, humanizm, uniwersytetWydarzenie to miało miejsce na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Nawarry 17 stycznia 2025 r., z okazji jego zbliżającej się emerytury.

Wspomnienia i upamiętnienia

Rozpoczynamy Rok Jubileuszowy 2025. I możemy zebrać kilka pomysłów, przechodząc przez kolejne 25 lat. 

W 225 roku (1800 lat temu) Orygenes napisał Peri archéPierwsza systematyczna próba teologii. Kupił hebrajski manuskrypt, znaleziony w słoiku, od którego miał rozpocząć pracę. Hexapla. W ten sposób rozpoczęło się dzieło teologii w dialogu z ludzką myślą i Pismem Świętym.

W 325 roku (1700 lat temu) Kościół obchodził święto Sobór Nicejskiktóre dało początek wielkiemu Credo i określiło miejsce Syna Bożego terminem "Syn Boży". homoousios. Było to możliwe dzięki protekcji cesarza Konstantyna. Rozpoczęła się pierwsza faza chrześcijaństwa. 

W 425 r. (1600 lat temu) św. Augustyn pisał ostatnie księgi Księgi Rodzaju. Miasto Boga na ludzkiej historii, w której urzeczywistnia się boska historia. W ciągu zaledwie stu lat stało się jasne, że chrześcijańskie przesłanie nie wystarczy, aby ożywić stare imperium. Umiarkowanie schrystianizowany Zachód upadłby wraz z najazdami barbarzyńców, a inny świat (narody chrześcijańskie) narodziłby się po długim okresie ciąży. Z drugiej strony Wschód przetrwałby jeszcze tysiąc lat, dopóki nie zostałby podbity przez islam (1453).

W 1225 roku (800 lat temu) urodził się święty Tomasz z Akwinu. Zawdzięczamy mu podstawową strukturę teologii katolickiej, która pochodzi z Summy. I wiele innych spostrzeżeń. Ale ta historia często nie jest dobrze opowiedziana. To, co zatriumfowało około 1220 roku, to Sentencje Piotra Lombarda, które zdefiniowały teologię na ponad trzy wieki. Sentencje Suma później zatriumfował. W 1526 r. dominikanin Francisco de Vitoria wygrał profesurę i zastąpił Zdania Lombardii przez Summa Theologica jako podstawową książkę do studiowania teologii. Promował również Prawo Narodów. 

W 1525 roku (500 lat temu) Juan Luis Vives, mając dość scholastyki uniwersyteckiej (pisząc De disciplinis) i z dala od Hiszpanii (gdzie jego ojciec został spalony jako judaizator w 1524 r.), przebywał w Anglii z Thomasem More'em, studiując dokładnie Miasto Boga. W tym samym roku Luter poślubił Katarzynę Bora. A król Henryk VIII, który zasłużył sobie na pontyfikalny tytuł Obrońca Fidei za sprzeciwienie się mu (1521), planował rozwieść się z Katarzyną Aragońską, co ostatecznie doprowadziło do rozłamu w Kościele anglikańskim (1534).

W 1825 roku (200 lat temu), John Henry Newman został wyświęcony na anglikańskiego księdza, rozpoczął studia licencjackie jako przewodnik i zaczął studiować Ojców Kościoła oraz kontrowersję ariańską, na temat której napisał znakomitą książkę. Zaczął również badać legalność Kościoła anglikańskiego jako trzecia droga między protestantami a katolikami. To doprowadziło go do Kościoła katolickiego. Przeżył również liberalną sekularyzację w Anglii, początek końca chrześcijańskich narodów ukształtowanych w średniowieczu, wraz z rozwojem nowoczesnego demokratycznego i pluralistycznego państwa.

Wydarzenia z 1925 r. 

Jest wiele interesujących rzeczy, które wydarzyły się 100 lat temu. 

W 1925 r. Maritain, nawrócony na wiarę, tomizm (i tradycjonalizm polityczny), opublikował Trzej reformatorzy. Luter, Kartezjusz, Rousseauale w 1926 roku, wraz z potępieniem L'Action (niezabliźniona rana), przeszedł od nostalgii za ancien régime'em (i jego obrony) do obrony rządów prawa. Rozwinął inspirowaną tomizmem filozofię osoby i państwa. Zastanawiał się, jak żyć po chrześcijańsku w demokratycznym i pluralistycznym społeczeństwie, zwłaszcza w Humanizm integralny (1937). Będzie miał ogromny wpływ na Dignitatis humanae Soboru Watykańskiego II.  

W 1925 r. Guardini już rozpoczął swoje wielkie poświęcenie. Pomagał młodym ludziom z Rothenfels, opublikował Duch liturgii (1918) i Listy na temat samokształceniai przygotowany Listy nad jeziorem Como (1926), zastanawiając się nad zmieniającymi się czasami i ich chrześcijańskimi wymaganiami; przemyśli to ponownie w Schyłek ery nowoczesnej (1950). Ponadto przez dwa lata był profesorem. Weltanschauung (1923) ponownie czytając Kierkegaarda, Dostojewskiego, Pascala, świętego Augustyna... 

W 1925 roku Von Hildebrand (w wieku 36 lat) zorganizował kółka na temat miłości. Zainspirowany wiarą, zajmował się duchową afektywnością (sercem) i jej reakcją na wartości. Ponadto w tamtych latach odważnie bronił innych profesorów przed rosnącą presją nazistowską na niemieckim uniwersytecie. 

W 1925 roku jej koleżanka i przyjaciółka Edith Stein pracowała nad formacją powołań religijnych w Speyer i była zaniepokojona ateistycznym dryfem Heideggera. Byli oni niemal w tym samym czasie asystentami Husserla i podczas gdy Heidegger stracił wiarę, Edith Stein ją odnalazła. W ten sposób powstały dwie rozbieżne metafizyki. Heidegger podsumował je w Bycie i czas, 1927. Edyta Stein w Byt skończony i wiecznyopublikowanej pośmiertnie po jego śmierci w obozie koncentracyjnym (1942). W ostatniej części wskazuje na to, czego brakuje w metafizyce Heideggera. Tragicznie równoległe życia. Warto będzie o tym pamiętać w 2027 roku.  

W 1925 roku Instytut Teologii Prawosławnej Saint Serge został założony w Paryżu przez grupę rosyjskich myślicieli i teologów, wydalonych w 1922 roku. Wyjechali z ubraniami na plecach. Inni mieli premierę Archipelagu Gulaj (1923). Saint Serge sprawił, że teologia patrystyczna i bizantyjska stała się obecna w Paryżu i w ten sposób poznali ją De Lubac, Congar i inni katoliccy teologowie. Nadał tożsamość współczesnej teologii prawosławnej i wyznaczył jej czerwone linie w stosunku do katolicyzmu i protestantyzmu. 

W 1925 roku De Lubac, w nowicjacie jezuitów w Anglii, czytał Rousselota (Oczy wiary1910) i Blondela i został przedstawiony Ojcom Kościoła. Congar rozpoczął studia teologiczne w Le Saulchoir (wówczas w Belgii) u Chenu, który zaproponował nowy program nauczania. Te fermenty ukształtowały teologię XX wieku. 

W 1925 roku Chesterton opublikował Wieczny człowiekTa błyskotliwa i bardzo aktualna książka, która trafiła w sedno C.S. Lewisa i doprowadziła do jego nawrócenia. W dwóch częściach uzasadnia chrześcijańskie rozmieszczenie w historii i wyjątkową wartość religijną Jezusa Chrystusa w obliczu współczesnych "ariańskich" ("unitariańskich") lub panreligijnych tendencji.

W 1925 r. święty Josemaría został wyświęcony i rozpoczął pracę kapłańską, która, dzięki Bożym natchnieniom, doprowadziła go do założenia Opus Dei. Jego misja nie była misją akademicką, ale rzucił wiele światła na to, jak być dobrym chrześcijaninem w świecie. Miał również wyraźnie humanistyczne usposobienie, doceniając owoce ludzkiej pracy, języka, kultury i nauki, edukacji i cnót, odpowiedzialności obywatelskiej i społecznej. 

Co możemy z tego wszystkiego wyciągnąć? 

Przede wszystkim powinniśmy być zdumieni i wdzięczni za tak rozległe i piękne dziedzictwo, będące owocem dialogu tak wielu chrześcijan z ich czasami i Pismem Świętym (z objawieniem). Nie ma nic tak bogatego i spójnego w intelektualnym wszechświecie. Wystarczy przypomnieć sobie dominującą ideologię komunistyczną ubiegłego wieku (i przeczytać Dramat humanizmu ateistycznego de Lubac). Dziś przekształcone w kulturę obudzonyktóry zapowiada się tak wszechobecny, arbitralny (i duszący) jak komunizm. Epidemia lub intelektualny covid. 

Ewangelia, w dialogu z każdą epoką i włączając słuszne owoce ducha, wytwarza wokół siebie chrześcijański humanizm. Pomaga nam zrozumieć samych siebie. I jest polem spotkania (i ewangelizacji) ze wszystkimi ludźmi dobrej woli.

W ten sposób mamy ideę Boga, która łączy się z tajemnicą świata i z naszymi najgłębszymi aspiracjami (nie możemy już wierzyć w innych bogów). A także bogatą i dokładną ideę człowieka, jego ducha i rozwoju. I jego tajemniczej rany (genialnie wyrażonej w 7 grzechach głównych). I o jego końcu, szczęściu i zbawieniu w Chrystusie (droga, prawda i życie, por. John 14,6). Warto też zauważyć, że rządy prawa, wraz z prawami człowieka, które stanowią ramy prawne naszych społeczeństw (i naszą obronę przed nowymi tyraniami), są również owocem tego chrześcijańskiego humanizmu, a dziś są zagrożone przez materialistyczne uproszczenia i ideologiczne kaprysy.

Nowy kontekst

W jego Wprowadzenie do chrześcijaństwa (1967) Joseph Ratzinger ostrzegł, że Kościół przechodzi od starożytnych społeczeństw chrześcijańskich do żarliwych mniejszości (proces ten może potrwać wieki). Cesarstwo Zachodniorzymskie upadło w V i VI wieku. A od końca XVIII wieku dążenie do sekularyzacji (częściowo uzasadnione) demontuje chrześcijańskie narody ukształtowane w średniowieczu. I to czyni nas mniejszością, która musi wypełniać jako zaczyn misję, o którą prosił Pan: "...".Idźcie i ewangelizujcie wszystkie narody". (Mark 16, 15). 

Wiele się zmieniło od czasu założenia naszego Wydziału Teologicznego w 1964 roku. Wtedy w Hiszpanii wyświęcano prawie 700 księży rocznie, a teraz jest ich nieco ponad 70. Kilka miesięcy temu rozpoczął się proces unifikacji hiszpańskich seminariów. Prawdopodobnie nastąpi rewizja studiów kościelnych, ponieważ uważa się, że nie odpowiadają one wymaganiom czasów: nie zachęcają wystarczająco do wiary kandydatów i nie przygotowują ich do misji. 

Niemiecka podróż synodalna ujawniła nieadekwatność ściśle akademickiej teologii (z wieloma środkami), być może zbyt aseptycznej, jeśli nie problematycznej, która nie zdołała odżywić wiary struktur kościelnych, które ukształtowała. 

Nierozwiązane kwestie w teologii 

Przedmiotem teologii z definicji jest Bóg. Ale Bóg objawiony w historii i w pełni w Synu. Dziś nowy arianizm chce zmienić Jezusa Chrystusa w dobrego człowieka. Chesterton ostrzegał w Wieczny człowiek i C. S. Lewis, kiedy postawił swój słynny "trylemat" (patrz Wikipedia).

Jezus Chrystus, Syn, objawił nam prawdę i piękno Bożej miłości, przejawiającej się w Jego całkowitym oddaniu siebie. Ta osobista miłość (osoby do osoby) stanowi jedność trynitarną poprzez Ducha Świętego i rozciąga się na komunię świętych. Jeśli Jezus Chrystus nie jest homoousiosSamotny Bóg pozostaje zamknięty w swojej odległej i zawoalowanej tajemnicy. "Boga nikt nigdy nie widział; objawił nam Go Jednorodzony Syn, który jest na łonie Ojca". (John 1, 18).

Pozostajemy bez drogi zbawienia, którą jest Jezus Chrystus. Musimy odnowić i uczynić przesłanie zbawienia znaczącym dla naszych współczesnych. Ewangelia miłości Chrystusa zbawia nas od bezsensu świata i historii, od naszych moralnych upadków i upadków ludzkości, od śmierci i grzechu, który jest czymś najgłębszym i najbardziej tajemniczym. I to, co nasi współcześni odczuwają najmniej ze wszystkich.

Dlatego też potrzebujemy wierzącej lektury Biblii, która jasno ukazuje historię objawienia, przymierza i zbawienia, których kulminacją jest Chrystus (por. List do Hebrajczyków 1,1). I nie ograniczaj się do punktowej egzegezy, która rozprasza uwagę. Szczegółowe studium filologiczne jest tylko wstępnym zadaniem (które nie wymaga wiary, ani jej nie rozpala). 

Wyjaśnienie przyczyn kryzysu posoborowego

Obecna wewnętrzna debata w Kościele wymaga uczciwej i dogłębnej diagnozy tego, co się stało, aby zrozumieć głębokie przyczyny kryzysu i odpowiednio zareagować. 

Konfrontacja między tomizmem scholastycznym lat czterdziestych XX wieku a nowa teologia. Powstał wśród wielu nieporozumień i był zupełnie obcy prawdziwej myśli i usposobieniu św. Tomasza. Istnieje jednak niebezpieczeństwo jego przedłużenia.

Ponadto istnieją dwa obszary filozoficzne, w których dziedzictwo św. Tomasza wymaga rozwoju (co on sam by uczynił). Relacja z naukami ścisłymi, wyrażona w Filozofii przyrody i w Metafizyce. Gilson wezwał do tego na ostatnich stronach Filozof i teologia.

Również związek z myślą polityczną. Krótko mówiąc, rozeznanie w kwestii nowoczesności: zasadności i wartości rządów prawa, praw człowieka i wolności religijnej. Wątek ten sięga czasów Francisco de Vitorii. Został podjęty przez Maritaina i wielu innych. Został podjęty przez Sobór Watykański II i doprowadził, w wyniku reakcji, do schizmy Lefebvre'a. 

Teologia XIX (z Newmanem, Scheebenem, Möhlerem i innymi) i XX wieku (z tak wieloma interesującymi autorami) jest niewątpliwie trzecim złotym wiekiem, obok patrystyki i scholastyki. Konieczna jest jego synteza i włączenie. Trudność polega właśnie na jego bogactwie i różnorodności oraz na ograniczeniach tego, czego można nauczać. 

Potrzebujemy również rewizji teologii wyzwolenia, rozeznającej przeszłość i rzutującej się w przyszłość. Istnieje bowiem ryzyko, że preferencyjna opcja na rzecz ubogich, najszlachetniejsza i najbardziej chrześcijańska rzecz, stanie się iluzoryczną rewolucyjną nostalgią lub niedziałającą retoryką. Potrzebny jest polityczny i moralny (oraz teologiczny) wysiłek, aby budować sprawiedliwe społeczeństwa z chrześcijańską inspiracją. 

Mamy ogromne dziedzictwo, które może nas inspirować i angażować w ewangeliczny dialog, w który jesteśmy dziś zaangażowani.

Mistrz "robienia bałaganu"

Álvaro, mistrz "robienia bałaganu": chociaż ALS odebrał mu możliwość poruszania się, nigdy nie stracił zdolności do robienia zamieszania, rozsiewania uśmiechów i życia z niezachwianą miłością do życia. Jego spuścizna jest hymnem na cześć radości i wiary, nawet w najtrudniejszych czasach.

9 lipca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Álvaro był wichrzycielem. Zawsze nim był, nawet zanim zachorował. Stwardnienie zanikowe boczne (ALS) odebrało mu możliwość poruszania się, ale nie zdolność - parafrazując papieża Franciszka - do "robienia bałaganu". Powiedz to Don Enrico! Aby nagrać wideo z jego cotygodniowych homilii - zatytułowanych "Ewangelia dla chorych" - z pomocą swoich przyjaciół Mariano i Marco, przygotowali najlepszą "lokalizację" i całą scenografię do inscenizacji, nie biorąc pod uwagę, że później proboszcz oszaleje szukając obrazu Madonny, który został przeniesiony lub niebieskiego ornatu, bez którego nie mógł odprawić Mszy. 

Był zdeterminowany, by odnowić salę przy kościele, w której spędzał większość dnia, przyjmując ludzi, i poprosił przyjaciela o podarowanie mu obrazu. Trzeba było widzieć miny innych księży, gdy ta pani pojawiła się z "Pocałunkiem" Gustava Klimta. Innym razem, gdy uprzejmy parafianin zaproponował, że przywiezie jej coś z południa Włoch, nie mogła wymyślić nic lepszego niż poprosić o "sanguinaccio", myśląc, że będzie to podobne do hiszpańskiej kaszanki, nie podejrzewając, że dobra kobieta będzie musiała handlować na czarnym rynku, ponieważ sprzedaż tej makabrycznej pochodnej wieprzowiny jest zabroniona od 1992 roku. 

Nie mogę zapomnieć, kiedy poszedłem do niego w środku rzymskiego "ferragosto" i kiedy zapytałem go, co chce wziąć na przekąskę, poprosił mnie o oliwki nadziewane anchois. Choroba - jak widać - nie zepsuła mu apetytu.

Ręce do góry każdego, kto poszedł go odwiedzić i odkrył, że umówił się w tym samym czasie z dwiema innymi osobami. Albo kogokolwiek, kto błąkał się po korytarzach kościoła, ponieważ niespodziewany przyjaciel przybył do spowiedzi lub na pocieszającą pogawędkę. 

1 listopada zeszłego roku pojechałem do szpitala, gdzie został przyjęty na operację medyczną i poprosił mnie, żebym podwiózł go, pchając krzesło na tarasie. Było to zabronione, ale oboje mieliśmy frajdę z tego małego psikusa. Był wtedy w stanie kontemplować zielone łąki otaczające szpital i horyzont, podczas gdy światło słoneczne i bryza uderzały go w twarz. 

Kiedy nie mógł cieszyć się nimi w ich naturalnym stanie, włączał na YouTube filmy tureckich pasterzy podróżujących przez góry ze swoimi stadami lub ujęcia z drona Noja, wioski na wybrzeżu Kantabrii, gdzie spędził lato swojego dzieciństwa. 

Álvaro był zakochany w życiu. W homilii, którą wygłosił do swojej rodziny w dniu swoich 57. urodzin w 2021 roku, powiedział nam: "Miłość jest sercem chrześcijaństwa. Trzeba kochać. Trzeba kochać życie". To było kazanie, które stało się ciałem. I to nie byle jakie ciało, ale ciało cierpliwe, co jeszcze bardziej zwiększa jego zdolność do czerpania radości. Czasami nie było to łatwe. 

W ostatnim sezonie, kiedy ALS wpływał już na jego mowę i zdolność oddychania, trudniej było mu się uśmiechać. Miał nawet swoją ciemną noc. Ale nie poddał się. Powiedział swojej siostrze, która przyjechała odwiedzić go w Rzymie z Madrytu, czternaście dni przed śmiercią: "Mam pokusę, by pozwolić sobie umrzeć, ale proszę Boga o łaskę, by trzymać się życia i oddawać Mu chwałę z powodu mojej choroby tak długo, jak On tego chce". 

Z pewnością najbardziej monumentalną plątaniną było poproszenie braci o zabranie jego matki, która była chora na Parkinsona i niedawno przeszła rekonwalescencję, do Wiecznego Miasta w lipcu ubiegłego roku, aby się z nią pożegnać. Zapytał, czy istnieje 1% szansa na zrealizowanie tej podróży, a oni "przylgnęli" do tego 1%. Zdolność do robienia zamieszania albo pochodzi z kołyski, albo staje się zaraźliwa. 

Don Santiago, który w ostatnich miesiącach poświęcił się duszą i ciałem opiece nad nim, w wiadomości do rodziny napisanej w Boże Narodzenie, powiedział, że "ponieważ Álvaro poświęcił się utrudnianiu sobie życia i dawaniu siebie innym, teraz zbiera, w uczuciu ludzi, trochę owoców tego, co zasiał".

Domek braci Marx

Mariano, który oprócz tego, że jest filmowcem homilii Álvaro, jest także chirurgiem sercowo-naczyniowym, skomentował, że jako lekarzowi trudno mu było zaakceptować fakt, że choroba jego przyjaciela nie ma lekarstwa. Postanowił więc wywołać uśmiech na jego twarzy, jako najlepszą alternatywną terapię. On i Marco osiągnęli ten cel z nawiązką, kiedy ostatni raz widziałem Álvaro. Tego ranka sala parafialna była najbardziej zbliżona do sali braci Marx: najpierw przybyła Angelina, pielęgniarka, w towarzystwie podiatry, aby zrobić mu pedicure i manicure. 

Alessandro, inny pielęgniarz, przyszedł, aby rozpocząć kroplówkę, improwizując kroplówkę z odwróconym wieszakiem na wieszaku na sutanny. Veronique, nowa opiekunka, która była na służbie, próbowała pomóc, przesuwając butlę z tlenem. 

Inna parafianka i przyjaciółka, Giuliana, dotrzymywała jej towarzystwa, podczas gdy ona nagrywała scenę telefonem komórkowym. Następnie przybyli Mariano i Marco z ustalonym pomysłem obcięcia jej włosów. Marco podał mu maszynkę do strzyżenia, podczas gdy Mariano trzymał respirator. W tle słychać było Cyrulik sewilski. Giovanni, zakrystianin, wszedł z lustrem i postawił je przed Álvaro, aby mógł zobaczyć, jak wygląda. Stała tam jego siostra z mężem i kuzynem, nie wierząc własnym oczom.

Każdy, kto zobaczyłby nas z zewnątrz, pomyślałby, że zwariowaliśmy. Ale tego dnia okradliśmy Boga z kawałka nieba, z tego nieba, do którego Álvaro wejdzie - przez wielkie drzwi - zaledwie dwa tygodnie później. Stamtąd będzie kontynuował to, co robił najlepiej tutaj na ziemi: robił wielki bałagan. Jestem pewien, że Don Enrico ma jakieś rady do przekazania świętemu Piotrowi. Przy okazji, mamy pejzaż Moneta, który zastąpi Klimta. 

Kultura

Timothy McDonnell: "Muzyka towarzyszy liturgii".

Profesor i chórmistrz Timothy McDonnell wyjaśnia w wywiadzie dla Omnes ścisły związek między chorałem gregoriańskim a liturgią katolicką, dwa aspekty, które prosi dzisiejszych katolików o dogłębne przestudiowanie, aby cieszyć się i chronić skarb otrzymany przez pokolenia, które żyły w Kościele na przestrzeni czasu.

Paloma López Campos-9 lipca 2025 r.-Czas czytania: 7 minuty

Timothy McDonell jest dyrektorem muzyki sakralnej w Hillsdale Collegegdzie kieruje Chórem Kaplicy Uniwersyteckiej. Wcześniej dr McDonnell kierował programem studiów podyplomowych w zakresie muzyki sakralnej na Katolickim Uniwersytecie Ameryki. Był także chórmistrzem Pontifical North American College Choir w Watykanie przed powrotem do Stanów Zjednoczonych w 2008 roku.

Poprzez swoją pracę akademicką i zawodową, Timothy McDonnell pogłębił swoje zrozumienie ścisłego związku między chorałem gregoriańskim a liturgia Katolicki. W związku z tym, że jednego nie można zrozumieć bez drugiego, dyrektor muzyki sakralnej zachęca katolików do przywrócenia chorałowi gregoriańskiemu jego szczególnego miejsca w liturgii i uznania jego dziedzictwa.

Jak zdefiniowałbyś chorał gregoriański w kategoriach muzycznych i duchowych oraz co czyni go wyjątkowym w katolickim kontekście liturgicznym?

- To prowadzi nas do sedna sprawy, ponieważ każda muzyka sakralna jest wyjątkowa i zarezerwowana dla świętych celów. Chorał gregoriański ma jednak pewne szczególne cechy, które moim zdaniem czynią go szczególnie odpowiednim dla liturgii katolickiej i odzwierciedlają duchowość tej liturgii.

Wśród cech, które bym wymienił, jest bezpośredniość, ponieważ chorał gregoriański jest prostą formą muzyczną, z tylko jedną linią muzyczną. Ma więc pewną prostotę, ale jednocześnie jest bardzo wyrafinowaną muzyką. Jest to muzyka, której stworzenie zajęło wieki, ale zachowuje tę bezpośredniość i prostotę w swojej ekspresji.

Inną rzeczą, o której chciałbym wspomnieć, jest to, że pochodzi z tradycji, co moim zdaniem jest bardzo ważne w kontekście religijnym, ponieważ założeniem religii jest to, że istnieje przekaz, który przekazujemy od Chrystusa i Jego misji przekazanej apostołom.

Idea tradycji muzycznej w Kościele jest swego rodzaju symbolem tego procesu przekazywania skarbu. Sama muzyka jest więc swego rodzaju metaforą tradycji w kategoriach muzycznych. Na przykład różne tryby lub tonacje, w których komponowany jest chorał gregoriański, wywodzą się ze starożytnych formuł recytowania i śpiewania psalmów.

Trzecią kwestią, którą chciałbym poruszyć, jest to, że sama liturgia jest zaprojektowana i doskonale skoordynowana z chorałem liturgicznym. Chorał gregoriański zawsze odnosi się do czegoś poza sobą: z jednej strony do liturgii, a z drugiej do Pisma Świętego. Jest to więc muzyka głęboko biblijna. W pewnym sensie ucieleśnia on śpiew Pisma Świętego.

Jaki był największy wpływ chorału gregoriańskiego na ewolucję liturgii katolickiej?

- Liturgia stopniowo zmieniała się w czasie. Jest to ważne spostrzeżenie, ponieważ liturgia i jej muzyka rozwijały się razem. Na przykład między VII a IX wiekiem chorał gregoriański został skomponowany przez duchownych odpowiedzialnych za stworzenie naszego kalendarza liturgicznego.

Ci duchowni muzycy wybierali teksty liturgiczne, które same w sobie sugerowały treść melodyczną. Innymi słowy, melodia wyłania się z tekstu. Kiedy więc zmienia się tekst, ma to wpływ na liturgię.

Sobór Watykański II przyniósł znaczące zmiany w liturgii. Jak postrzegasz związek między chorałem gregoriańskim a reformami liturgicznymi tego okresu?

- Jest to niezwykle ważna kwestia. W rzeczywistości jest to być może najważniejsza kwestia dotycząca muzyki i liturgii w naszych czasach. Jeśli bowiem muzyka jest czymś, co jest przekazywane z pokolenia na pokolenie jak skarb, musimy rozumieć reformy liturgiczne w kontekście przyjęcia tego skarbu. Jeśli więc odejdziemy zbyt daleko od tego, czego nauczyliśmy się z muzycznego skarbu Kościoła w sposobie, w jaki realizujemy reformę liturgiczną, nastąpi zbyt duże oderwanie od naszej tradycji.

Myślę, że kluczowe jest, abyśmy zrozumieli, że muzyka zapewnia nam kontekst, w którym możemy zrozumieć wszystkie inne rytualne zmiany, które miały miejsce. Mogę podać kilka pozytywnych i być może negatywnych przykładów.

Na przykład w liturgii Bożego Oficjum nastąpił proces odnowy wokół hymnów Bożego Oficjum. Ponieważ w XVII wieku nastąpiła rewizja hymnów, która zmieniła oryginalne hymny, a wszystkie teksty zostały odtworzone. Z powodu tych zmian straciliśmy coś bardzo ważnego.

Po Soborze Watykańskim II wydarzyło się coś wspaniałego, a mianowicie przywrócono te hymny. W ten sposób stały się one oficjalnymi hymnami Boskiego Oficjum. Jest to pozytywny przykład, w którym odzyskanie nauczyło nas czegoś o naszej przeszłości i dokonaliśmy pewnego rodzaju przywrócenia.

Ale pokolenie, które nastąpiło po Soborze Watykańskim II, nie traktowało tych spraw szczególnie poważnie i nastąpiło obniżenie ideałów. Myślę, że częściowo wynikało to z praktycznych okoliczności. Zabrakło energii i wigoru, by do tego dążyć.

Dobrą wiadomością jest to, że w młodszych pokoleniach rośnie zainteresowanie znalezieniem energii do zrobienia tego, do czego wzywał Sobór w odniesieniu do przywrócenia chorału gregoriańskiego i uczynienia go centralnym sposobem modlitwy dla całego Kościoła.

Z drugiej strony należy zauważyć, że modlitwa mszalna została skrócona w liturgii reformowanej, ale muzyka jest czasami zbyt długa. Mamy więc do czynienia z przypadkiem, w którym muzyka i liturgia nie są w pewien sposób kompatybilne. Jest to wyzwanie, z którym musimy się zmierzyć.

Kolejnym wyzwaniem w tym względzie jest pewnego rodzaju upolitycznienie celów Soboru Watykańskiego II. Istnieje strona "postępowa" i "konserwatywna". Jest to coś, czego Sobór nie szukał, ale ludzie zdecydowali się upolitycznić liturgię i przekształcić ją w sprawę polityczną, zamiast być naczyniem prawdy, z którego uczymy się naszej wiary. Mam jednak nadzieję, że powrócimy do tej idei, że muzyka jest towarzyszką liturgii i będziemy mogli słuchać tej przyjętej tradycji, patrząc na modlitwę Kościoła.

Czy uważasz, że ta debata, którą prowadzimy obecnie w Kościele na temat Novus Ordo i tradycyjnej Mszy, wpłynie na modlitwę w Kościele i chorał gregoriański w liturgii?

-Jest wiele krytyki w tym względzie. Niektórzy uważają, że ci, którzy popierają tradycyjną mszę, utknęli w martwym punkcie i są nierealistyczni. Szczerze mówiąc, nie sądzę, że to właśnie motywuje ludzi, którzy przychodzą na tradycyjną Mszę. Myślę, że w tym rycie słyszą głos Kościoła w szczególny sposób i porusza ich to w sposób, w jaki nie robi tego Novus Ordo.

Myślę jednak, że Kościół jest jednym głosem przez cały czas. Nie ma wczoraj, nie ma jutra, jest tylko teraz, w którym Kościół się modli, to Chrystus modli się dzisiaj poprzez liturgię. On jest tu i teraz, modli się z Kościołem i jako Kościół, ponieważ jest jego Głową. Jeśli będziemy o tym pamiętać, być może debata na temat przeszłości, teraźniejszości i przyszłości może się nieco uspokoić.

Jeśli chodzi o wpływ tej kwestii na modlitwę, papież Benedykt XVI miał bardzo dobry pomysł na ten temat, kiedy powiedział, że stara forma musi informować nową formę w liturgii. Te dwie rzeczy muszą być postrzegane jako kompatybilne, a nie w opozycji.

Sama muzyka jest łącznikiem między Novus Ordo a tradycją. Jeśli zdecydujemy, że potrzebujemy zupełnie innej muzyki do nowej liturgii, utracimy pewien związek z ideą, że otrzymaliśmy liturgię od starożytnego Kościoła.

Chorał gregoriański nie jest tak stary jak modlitwa apostołów, to prawda. Tak naprawdę nie wiemy, skąd się wziął i kiedy się rozpoczął. Istnieje jednak kilka teorii, które twierdzą, że żydowskie formuły modlitewne miały wpływ na jego rozwój. Wiedząc o tym, gdybyś mógł usłyszeć, jak modlili się apostołowie, którzy byli Żydami, czy nie chciałbyś dowiedzieć się więcej na ten temat?

Jako ekspert w tej dziedzinie, jakie wyzwania stoją przed chorałem gregoriańskim w kontekście współczesnego Kościoła?

- W ciągu ostatniego półtora wieku możemy zaobserwować pewnego rodzaju nienawiść do przeszłości. Myślę nawet, że niektórzy katolicy zdali sobie sprawę, że nie powinniśmy być szczególnie przywiązani do przeszłości, ponieważ wtedy nie żyjemy w teraźniejszości i nie stawiamy czoła prawdziwym wyzwaniom naszych czasów. To nadmierne przywiązanie nie jest zdrowe, ale nie jest też zdrowe odczuwanie nienawiści do przeszłości, ponieważ jest ona niezbędna do zrozumienia, kim jesteśmy i skąd pochodzimy.

Jeśli chodzi o liturgię i muzykę sakralną, najważniejszą rzeczą w zrozumieniu liturgii jest jej historia. A jaka jest historia liturgii? Historią muzyki. Trzeba je znać razem, ponieważ muzyka i liturgia były jednym i tym samym, nie rozwijały się niezależnie.

W XX wieku zakorzenił się pogląd, że muzyka i liturgia to dwa różne światy. Ale historycy pokazują nam, że jest to fałszywe i że nie można zrozumieć historii liturgii bez zrozumienia historii muzyki.

Aby to wszystko osiągnąć, musimy pozbyć się strachu, że jeśli spojrzymy na naszą przeszłość, w jakiś sposób zawiedziemy w teraźniejszości. To nie jest racjonalny strach. Jeśli nie zrozumiem i nie docenię przeszłości, tej historii, o której wspomnieliśmy, nie będę miał czego kontynuować. Dlatego jestem zmuszony do ciągłego wymyślania rzeczywistości.

Nie możemy zapominać, że religia łączy nas z przeszłością, nie możemy być religijni, nie niosąc ze sobą przeszłości.

Mając na uwadze to wyzwanie, musimy wiedzieć, że chorał gregoriański jest nie tylko starożytny, ale także regeneruje się w czasie. Nie utknął w martwym punkcie, ale ewoluuje. Ważne jest, aby muzycy zrozumieli tę ideę i uczynili ją częścią swojej edukacji.

Jakie kroki można podjąć, aby zachować praktykę śpiewu gregoriańskiego w liturgii?

- Myślę, że ważne jest, aby uznać, że chorał gregoriański ma wiele poziomów. Istnieje poziom kongregacyjny, a następnie bardziej rozwinięty poziom, w którym kongregacja może uczestniczyć, ale który wymaga większej praktyki. Powyżej tego jest poziom chorału gregoriańskiego, który jest zarezerwowany dla bardziej doświadczonych osób.

Dla mnie jest to piękna rzecz, ponieważ odzwierciedla samą liturgię. W liturgii są rzeczy, które mogą robić tylko "eksperci", księża. Innymi słowy, liturgia jest hierarchiczna, podobnie jak muzyka.

Stało się tak, że w czasie reformacji hierarchia ta została złamana. Dlatego, aby iść naprzód, musimy uznać, że chorał gregoriański jest hierarchiczny, podobnie jak liturgia, i dlatego potrzebujemy wyspecjalizowanych muzyków. Musimy również promować praktykę śpiewu w kongregacji, aby mogli śpiewać takie rzeczy jak Credo, Kyrie Eleison czy Agnus Dei.

Innym aspektem, co do którego istnieją różne opinie, jest otwartość na śpiewanie w języku ojczystym. Myślę, że możliwe jest tłumaczenie utworów muzycznych na inne języki, ale wymaga to dużej dyscypliny, aby nie stracić oryginalnego piękna.

Ewangelizacja

Święta Józefina Bakhita, patronka ofiar handlu ludźmi

8 lutego Kościół wspomina świętą Józefinę Bakhitę, sudańską kobietę zniewoloną jako dziecko, która po wyzwoleniu poświęciła się Jezusowi Chrystusowi jako zakonnica kanosjanka we Włoszech. Jest patronką Sudanu. Wzywa się jej w szczególny sposób dzisiaj, ponieważ jest to 11. Światowy Dzień Modlitwy i Refleksji przeciwko Handlowi Ludźmi. Jest to również święto św. Jerome Emilianusa, patrona sierot.  

Francisco Otamendi-8 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Urodzona w Darfurze w Sudanie w 1869 roku, została uprowadzona przez handlarzy niewolników, gdy była jeszcze dzieckiem i sprzedawana na afrykańskich rynkach, okrutnie maltretowana jako dziecko, a następnie sprzedawana na afrykańskich rynkach. niewolnik. Bakhita, której imię oznacza Szczęśliwa, została uwolniona przez włoskiego kupca, a dzięki małżeństwu, które było jego przyjaciółmi we Włoszech, poznała Jezusa, została ochrzczona i złożyła śluby jako zakonnica kanosjańska na 51 lat. Mieszkańcy Schio, gdzie żyła i zmarła, odkryli w swojej "małej matce" wielką wewnętrzną siłę, opartą na modlitwie i miłości.

W jego Wiadomość z okazji 11. Światowego Dnia Modlitwy i Refleksji przeciwko Głodowi i Ubóstwu. Handel ludźmiPapież Franciszek, który również poświęcił dziś papieżowi specjalne przesłanie, będzie katecheza W 2023 roku napisał: "Razem - ufając wstawiennictwu świętego Bakhity - uda nam się podjąć wielki wysiłek i stworzyć warunki dla handel i wyzysk powinny być zakazane, a poszanowanie podstawowych praw człowieka zawsze przeważać, w braterskim uznaniu naszego wspólnego człowieczeństwa".

Święty Bakhita ułaskawiony Papież Franciszek napisał, że handlarze ludźmi i przebaczenie uwolnili ją. Dzięki przesłaniu pojednanie i miłosierdzie Józefina Bakhita została beatyfikowana i nazwana "Siostrą Powszechną" przez św. Jana Pawła II w 1992 roku. W ceremonia Święty Josemaría Escrivá również został beatyfikowany. Józefina Bakhita została kanonizowana przez św. Jana Pawła II w październiku 2000 roku. Włoski reżyser Giacomo Campiotti wyreżyserował film Bakhita.

AutorFrancisco Otamendi

Edukacja

Ukryta cena pornografii

Pornografia wspiera kulturę pobłażania sobie i natychmiastowej gratyfikacji, często kosztem dobrobytu innych. Wielu użytkowników zostaje wciągniętych we wzorzec konsumpcji, który przedkłada osobistą satysfakcję nad znaczące więzi.

Bryan Lawrence Gonsalves-8 lipca 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty

W dzisiejszej erze cyfrowej pornografia jest bardziej dostępna niż kiedykolwiek. Przedstawia się ją jako nieszkodliwą rozrywkę, formę wyrażania siebie, a nawet narzędzie edukacyjne. Jednak pod tym pozorem kryje się głębsza rzeczywistość: pornografia to nie tylko rozrywka dla dorosłych, ale przemysł oparty na wykorzystywaniu, degradacji i utowarowieniu ludzkiej intymności. Zmienia postrzeganie relacji, zniekształca oczekiwania i napędza społeczne oderwanie od autentycznych więzi międzyludzkich.

Wpływ pornografii

Pornografia promuje kulturę, w której jednostki stają się obiektami zaspokojenia, a nie wartościowymi jednostkami z wrodzoną wartością. Młoda kobieta, którą poznałem kilka lat temu, a której imienia nie wymienię ze względu na jej prywatność, podzieliła się ze mną swoimi doświadczeniami związanymi z pornografią. uzależniony partner do pornografii. "Zawsze czułam się, jakbym konkurowała z nieosiągalnym ideałem" - mówi. "To sprawiało, że kwestionowałam swoją wartość.

Skutki pornografii wykraczają poza zwykłą rozrywkę; zakłóca ona prawdziwe relacje, tworząc nierealistyczne oczekiwania i podważając zaufanie. Wzmacnia kanony uroda nieosiągalne i nierealistyczne zachowania seksualne, przez co wiele osób czuje się nieadekwatnie w swoich związkach. W połączeniu z medialnymi wizerunkami doskonałości, kultywuje to niezadowolenie i zwątpienie w siebie, powodując, że ludzie porównują się do sztucznych standardów, zamiast nawiązywać prawdziwe relacje międzyludzkie. Wpływa to na interakcje społeczne, kształtując oczekiwania dotyczące wyglądu i zachowania w sposób, który może zaszkodzić zaufaniu, związkom, a nawet zdrowiu psychicznemu.

Ponadto badania sugerują, że nadmierna konsumpcja pornografii zmienia funkcjonowanie mózgu. Podobnie jak w przypadku substancji uzależniającywyzwala uwalnianie dopaminy, tworząc uzależnienie, które przekłada się na potrzebę bardziej ekstremalnych treści. Ta desensytyzacja wpływa na zdolność do nawiązywania prawdziwych więzi emocjonalnych, pozostawiając użytkowników z uczuciem pustki pomimo tymczasowej gratyfikacji.

Nadmierna konsumpcja tworzy nierealistyczne oczekiwania dotyczące intymności, sprawiając, że autentyczne relacje wydają się niesatysfakcjonujące w porównaniu. Tworzy to cykl, w którym relacje osobiste są napięte, zaufanie ulega erozji, a autentyczne połączenie zostaje zastąpione cyfrową gratyfikacją.

Na poziomie społecznym pornografia sprzyja kulturze pobłażania sobie i natychmiastowej gratyfikacji, często kosztem dobrobytu innych. Zamiast cenić wzajemną miłość, szacunek i emocjonalną intymność, wielu użytkowników jest wciąganych w schemat konsumpcji, który przedkłada osobistą satysfakcję nad znaczące więzi.

Cicha epidemia wśród młodych ludzi

Coraz więcej nastolatków sięga po pornografię, zanim w pełni zrozumieją ludzką intymność. Weźmy na przykład przypadek ucznia szkoły średniej, który poprzez zwykłe wyszukiwanie w Internecie natrafia na treści pornograficzne. Nie mając dojrzałości emocjonalnej do przetwarzania tego, co widzą, pochłaniają nierealistyczne obrazy relacji, w których dominacja, agresja i uprzedmiotowienie są normalizowane. Z czasem kształtuje to ich oczekiwania, prowadząc do problemów w ich własnych relacjach interpersonalnych.

Szkoły i rodzice mogą mieć trudności z rozwiązaniem tego problemu. Podczas gdy edukacja koncentruje się na odpowiedzialnym korzystaniu z Internetu, wiele osób pomija potrzebę omówienia psychologicznego i emocjonalnego wpływu pornografii. Bez wskazówek, młode umysły przyjmują wypaczone postrzeganie związków, często wierząc, że to co widzą na ekranie reprezentuje rzeczywistość. Na przykład, nastolatki, które konsumują duże ilości treści erotycznych, mogą zacząć postrzegać relacje przez pryzmat transakcji, oczekując natychmiastowej gratyfikacji bez emocjonalnego związku. Ten dystans może utrudnić im nawiązanie zdrowych i znaczących relacji w przyszłości.

Co więcej, dostępność pornografii za pośrednictwem smartfonów i mediów społecznościowych oznacza, że nawet ci, którzy nie szukają jej aktywnie, mogą być na nią narażeni poprzez reklamy, wyskakujące okienka lub linki udostępniane przez rówieśników. Rodzice, którzy zakładają, że ich dzieci są odporne na tego typu ekspozycję, często nie doceniają wszechobecności treści pornograficznych w Internecie. Bez opieki rodzicielskiej młodzi ludzie mogą zwracać się do rówieśników lub niewiarygodnych źródeł informacji, co jeszcze bardziej pogłębia problem.

Jednym z konkretnych kroków w celu rozwiązania tego kryzysu jest zachęcanie do otwartego dialogu w rodzinach i szkołach. Rodzice, którzy prowadzą jasne, dostosowane do wieku rozmowy na temat prywatności i szacunku, pomagają dzieciom rozwinąć zdrowe rozumienie relacji, zanim zetkną się ze szkodliwymi treściami.

Szkoły mogą zintegrować programy umiejętności korzystania z mediów, które uczą uczniów rozróżniania między prawdziwymi relacjami a zniekształconymi reprezentacjami widzianymi w pornografii. Kiedy nastolatki nabywają umiejętności korzystania z mediów, są lepiej przygotowane do odpowiedzialnego poruszania się po przestrzeni cyfrowej i krytycznej oceny mediów, które konsumują.

Koszty etyczne: za kulisami branży

Przemysł pornograficzny to nie tylko produkcja treści przez osoby dorosłe wyrażające na to zgodę, ale także wielomiliardowe przedsięwzięcie z mrocznym podtekstem. Często pojawiają się doniesienia o przymusie, handlu ludźmi i wykorzystywaniu w branży. Wiele osób wchodzi do branży w trudnej sytuacji finansowej, podczas gdy inni są manipulowani, aby występować na warunkach, na które nigdy się nie zgodzili. W niektórych przypadkach wykonawcy doznają długotrwałej traumy i zmagają się z psychologicznymi konsekwencjami długo po opuszczeniu branży.

Za kulisami niektórzy ludzie, zwłaszcza młode kobiety, są wabieni fałszywymi obietnicami bezpieczeństwa ekonomicznego i możliwości kariery, tylko po to, by znaleźć się w pułapce umów opartych na wyzysku. Inni są zmuszani do udziału w tym procederze groźbami lub szantażem. Poza bezpośrednim wyzyskiem, branża ta jest powiązana z rozpowszechnianiem treści bez zgody, takich jak pornografia zemsty i materiały, które wyciekły. Szybkie rozpowszechnianie materiałów pornograficznych za pośrednictwem platform cyfrowych sprawiło, że niektórym ofiarom prawie niemożliwe jest odzyskanie godności i prywatności po rozpowszechnieniu ich zdjęć bez zgody.

Przerwanie cyklu: wezwanie do podnoszenia świadomości

Podczas gdy społeczeństwo w coraz większym stopniu zdaje sobie sprawę ze szkodliwości pornografii, prawdziwe rozwiązania wymagają proaktywnego zaangażowania. Edukacja ma do odegrania kluczową rolę: uczenie młodych ludzi o godności, szacunku i autentycznej miłości. Otwarte rozmowy w rodzinach, szkołach i wspólnotach wyznaniowych mogą pomóc ludziom zrozumieć, że prawdziwa intymność opiera się na zaufaniu, a nie uprzedmiotowieniu.

Ponadto narzędzia cyfrowej odpowiedzialności, takie jak filtry internetowe i zarządzanie czasem spędzanym przed ekranem, oferują praktyczne sposoby ograniczenia ekspozycji. Grupy wsparcia i doradztwo zapewniają drogę do wyzdrowienia dla osób zmagających się z uzależnieniem, dając nadzieję, że zmiana jest możliwa. 

W istocie walka z pornografią jest walką o ludzką godność. Społeczeństwo, które szanuje ludzi, nie akceptuje ich utowarowienia. Tak jak odrzucamy wyzysk w innych formach - handel ludźmi, pracę dzieci lub wykorzystywanie - musimy również rzucić wyzwanie przemysłowi, który czerpie zyski z redukowania ludzi do obiektów pożądania.

Zmiana jest możliwa, ale najpierw musi pojawić się świadomość. Poradnictwo, grupy wsparcia i wsparcie rodziny to dobre sposoby na przezwyciężenie uzależnienia od pornografii. Możliwe jest odzyskanie poczucia własnej wartości, naprawienie relacji i ponowne odkrycie piękna autentycznych więzi międzyludzkich, ale wymaga to podniesienia świadomości na temat pornografii i związanych z nią problemów.

Wpływ pornografii jest daleko idący, wpływając na umysły, relacje, a nawet struktury społeczne. Wyzwaniem, przed którym stoimy, jest nie tylko oparcie się pokusie, ale także wspieranie kultury, która ceni autentyczną miłość, szanuje ludzką godność i promuje relacje oparte na wzajemnej trosce i szacunku. Podejmując tę kwestię, robimy kluczowy krok w kierunku przywrócenia świętości intymności i więzi międzyludzkich.

AutorBryan Lawrence Gonsalves

Założyciel "Catholicism Coffee".

Kruchość jest naszą siłą: lekcja od Giovanniego Alleviego

Dla Giovanniego Allevi emocje są językiem, za pomocą którego komunikujemy się ze szczerością, rozbierając się bez obawy, że okażemy się delikatni i bezbronni, ponieważ to właśnie w kruchości tkwi nasza siła w świecie ciągniętym przez rozum w kierunku skrajnej konkurencyjności.

8 lipca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Allevi to muzyk, który, gdy jest wyczerpany na scenie po tym, jak dał z siebie wszystko podczas koncertu fortepianowego, słuchając oklasków publiczności, poklepuje swój instrument z podziękowaniami, jakby nie przypisując sobie zasług za to, co wydarzyło się na scenie.

Spotkałem go przypadkiem podczas lotu. Miałem go przed sobą i rozpoznałem go, ponieważ jego kręcona czarna lwia grzywa wystawała z oparcia jego siedzenia (jest bardzo wysokim facetem). Nie mogłem oprzeć się ciekawości i nie wiem, jak to zrobiłem, ale zacząłem z nim rozmawiać. Powiedziałem mu, że podziwiam jego talent i słucham jego muzyki. W tamtym czasie miał około 50 lat, ale wydawał się znacznie młodszy pod względem ubioru i dynamiki.

Szczególna wrażliwość

Odniosłem wrażenie, że był normalnym facetem, aktywnym, nerwowym, kreatywnym, czarującym, miłym, artystą. Giovanni Allevi wracał z MadrytPowiedział mi, że jest zafascynowany miastem i kręci program telewizyjny. Nie umknęło mojej uwadze, że miał przy sobie jeden z tych telefonów komórkowych, które nie są już używane (te, które służą tylko do wykonywania i odbierania połączeń). Nie mogłem się powstrzymać przed zapytaniem go o powód tego wyboru, a jego odpowiedź była piękna: "Jestem muzykiem i komponuję, potrzebuję wewnętrznej ciszy. Elektroniczny dźwięk i obrazy na ekranie odwracają moją uwagę od celu: inspiracji. Muzyka. Byłem zszokowany, ale doskonale zrozumiałem odpowiedź. Pamiętam, że komunikował się ze mną słowami, ale także swoją duszą, bardzo dobrze rozumiałem, co chciał powiedzieć, mimo że nie mówił zbyt wiele.

Kiedy dotarliśmy na lotnisko Malpensa w Mediolanie, każdy poszedł w swoją stronę, aby odebrać bagaże. Byłam z trójką moich małych dzieci i pilnowałam, aby żadne z nich nie zgubiło się w tłumie. Nagle zobaczyłam wysokiego mężczyznę z kręconymi czarnymi włosami, który podszedł do mnie, aby się pożegnać: Allevi. Powiedział mi, że mam piękne dzieci, myślę, że w tym momencie tęsknił za swoimi. Byłam zszokowana, ponieważ myślałam, że celebryci pędzą przez lotniska, aby nie zostać rozpoznanym przez masy. Kiedy z powodów zawodowych był z dala od rodziny, czuł lekkie poczucie winy, jak każdy dobry ojciec. Rekompensował to sobie intensywnym przeżywaniem chwil spędzonych z dziećmi i dedykując im niektóre ze swoich kompozycji.

Sławni ludzie - tak też sądziłem przed spotkaniem z muzykiem - nie żegnają się z osobami, które poznali przypadkiem godzinę wcześniej podczas podróży samolotem. Dostrzegłem w nim wielką wrażliwość, która musi być współistotna z byciem kompozytorem. Zrozumiałem, że słucha ciszy i wypełnia przestrzeń melodią.

Diagnoza

Około dwa lata po tym spotkaniu dowiedziałem się z mediów, że latem 2022 roku Giovanni Allevi ogłosił, że cierpi na ciężką chorobę: szpiczaka mnogiego. Jest to choroba nieuleczalna, a jego przeżycie wynosi od 3 do 4 lat. Jego choroba ma poważne rokowania, ponieważ tylko 3 procent pacjentów żyje po 10 latach. Ma raka, który doprowadził go do przyjęcia do Instytutu Nowotworów w Mediolanie w celu otrzymania odpowiedniej terapii. Muzyk przyznaje, że "bohatersko wychodzi z piekła". To bardzo ekspresyjny sposób przekazania tego, przez co przechodzi: komórki szpiczaka mnogiego to nieprawidłowe komórki plazmatyczne, które gromadzą się w szpiku kostnym i tworzą guzy w wielu kościach ciała. Musi odczuwać ogromny ból: ma trudności z utrzymaniem prawidłowej postawy podczas gry na pianinie, a jego ręce się trzęsą.

Rezygnacja z muzyki

Giovanni Allevi ma 55 lat, jest żonaty z pianistką, która jest również jego menedżerem, Nadą Bernardo, i mają dwoje dzieci: Giorgio i Leonardo. Niewiele więcej wiadomo o jego życiu prywatnym. Pomimo swojej sławy, zawsze trzymał się z daleka od sprzedawania swojej prywatności. Jako muzyk oferuje tylko swój dar, muzykę. 

Teraz, udręczony, z ranami i koszmarami, jego ręce drżą... a w godzinach słabości musi także zrezygnować z największej rzeczy, jaką ma w sobie: muzyki. Kiedy czuje się trochę lepiej, oferuje koncert swojej publiczności. Życie pokonało go na ciele i duszy, ale jest szczęśliwy, gdy czeka na niego fortepian.

Ma konto na Instagramie (wygląda na to, że doradzono mu, aby je miał) i niedawno napisał do swoich obserwujących: "Mój stan potwierdza mi, że istnieje świat stworzony z człowieczeństwa, łagodności, autentyczności i odwagi".

Kruchość i muzyka

Bardzo wyjątkowa istota, której życie zgotowało ciężką próbę, którą dzielnie znosi. Oprócz daru muzycznego, odkrywamy teraz jego wielką zdolność do okazywania bólu bez strachu. Allevi uważa, że jako kompozytor może nam zaoferować swoją muzykę. Jest świadomy, że otrzymał dar, dar: muzykę. Ten sam dar, który teraz daje mu nadzieję i zachętę do ŻYCIA. Wydaje mi się, że ten włoski muzyk jest przykładem na to, że otrzymane dary mają służyć i przynosić ulgę innym.

Na szczęście w muzyce nie ma zwycięzców ani przegranych, jest tylko chęć dzielenia się emocjami i doświadczeniami. Dla pianisty emocje są językiem, za pomocą którego komunikujemy się ze szczerością, rozbierając się bez obawy, że okażemy się kruchymi i bezbronnymi, ponieważ to właśnie w kruchości tkwi nasza siła w świecie ciągniętym przez rozum ku skrajnej konkurencyjności.

Więcej
Świat

Opus Dei odpowiada na oskarżenia serialu dokumentalnego "Heroiczna minuta".

Opus Dei kategorycznie odrzuca podejście serialu dokumentalnego MAX "Heroiczna minuta: Ja też opuściłem Opus Dei". Zgodnie z oświadczeniem Dzieła, produkcja "nie przedstawia rzeczywistości Opus Dei", ale przedstawia fakty "w sposób stronniczy".

Paloma López Campos-7 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Opus Dei opublikowało komunikat aby odpowiedzieć na oskarżenia przedstawione w serialu dokumentalnym MAX "Heroiczna minuta: Ja też opuściłem Opus Dei".

Platforma definiuje ten dokument jako śledztwo, w którym "kobiety, które stanowiły część Opus Dei po raz pierwszy opowiadają o swoich doświadczeniach, potępiają psychologiczne, religijne i ekonomiczne nadużycia, których doświadczyły". Jak wyjaśnia zwiastun, "Heroic Minute" obiecuje odkryć, poprzez świadectwa trzynastu kobiet z różnych środowisk, "manipulację", "presję" i "żądania", których systematycznie doświadczają członkowie prałatury.

Przyznanie się Opus Dei do błędów

W odpowiedzi na te oskarżenia Opus Dei rozpoczyna swoje oświadczenie od przeprosin za przypadki, w których członkowie Dzieła spowodowali "ból innych" i przyznaje, że "krytyka byłych członków ułatwiła refleksję instytucjonalną w celu poprawy i zmiany sposobów działania".

Opus Dei akceptuje również pewne błędy, które starało się poprawić w ostatnich latach: "niepowodzenia w procesach rozeznawania; zbyt wymagające standardy dotyczące przeżywania zaangażowania powołaniowego; brak wrażliwości, aby zrozumieć wagę, jaką to wymaganie oznaczało dla niektórych osób; możliwe niedociągnięcia w towarzyszeniu podczas procesu odejścia".

Uprzedzenie o "bohaterskiej minucie"

Jednak Dzieło kategorycznie odrzuca "podejście, jakie przyjmuje serial dokumentalny", ponieważ "nie przedstawia rzeczywistości Opus Dei", ale przedstawia fakty "w sposób stronniczy", wskazując na Dzieło "jako organizację złych ludzi, których motywacją jest wyrządzanie krzywdy".

Ta stronniczość została również potępiona przez niektórych krytyków serialu, którzy wątpią, czy można przeprowadzić autentyczne dziennikarskie śledztwo na podstawie zeznań 13 kobiet żyjących w celibacie, które, biorąc pod uwagę liczbę członków Opus Dei, nie stanowią nawet 10 % całego Dzieła. Przykładem tego jest opublikowana recenzja Ana Sánchez de la Nieta w Aceprensa.

Fałszywe oskarżenia w "Heroic Minute".

Dowód na to, że oskarżenia są fałszywe, można znaleźć zarówno w nauczaniu św. Josemaríi, jak i w "doświadczeniu tysięcy ludzi, którzy żyją lub przeżyli doświadczenie pełni i rozwoju w Opus Dei, jako sposób na spotkanie Boga w codziennej rzeczywistości".

Inne oskarżenia sformułowane w "Heroic Minute" i odrzucone przez organizację to "rekrutacja", "redukcja do poddaństwa" i "nadużywanie systemu do manipulowania ludźmi". Dzieło wyjaśnia w komunikacie, że "te stwierdzenia są dekontekstualizacją formacji lub powołania dobrowolnie wybranego przez niektóre kobiety" i że wszystko to jest częścią "narracji" skonstruowanej przez niektóre osoby znane z prób przedstawienia obrazu Opus Dei "obcego podejściu wiary i chrześcijańskiego zaangażowania".

Protokoły lecznicze

Mimo wszystko Dzieło rozumie, że "każdy proces odchodzenia, gdy istnieje osobiste zaangażowanie przeżywane z intensywnością, generuje ból i cierpienie". Z tego powodu powtarza, że "obecnie większość osób, które opuszczają Opus Dei, robi to w sposób towarzyszący, bez zrywania relacji".

Organizacja wyjaśnia również w oświadczeniu "protokoły uzdrawiania i rozwiązywania mające na celu przyjęcie wszelkich negatywnych doświadczeń, które mogły mieć miejsce, prośbę o przebaczenie i zadośćuczynienie w odpowiednich sytuacjach".

Brak dialogu ze strony firmy produkcyjnej

Wreszcie, Opus Dei potępia fakt, że w ciągu czterech lat pracy nad "Heroiczną minutą" "firma produkcyjna nie skontaktowała się z biurami informacyjnymi Dzieła, ani w Rzymie, ani w Hiszpanii, ani w innych krajach". Dopiero pod koniec zdjęć poprosili o interwencję prałata lub upoważnioną osobę w warunkach, które według Opus Dei "nie były typowe dla serii o takich cechach".

W obliczu tej sytuacji Dzieło "odmówiło udziału w produkcie stworzonym w oparciu o wcześniejsze ramy i z uprzedzeniami, które chciało jedynie potwierdzić". Opus Dei podkreśla zatem, że "nie było wcześniej wyrażonej chęci dialogu" ze strony producenta i skarży się, że zaoferowano mu "możliwość odpowiedzi dopiero w ostatniej chwili".

Więcej
Watykan

Papieskie wideo z lutego: "Bóg nadal wzywa młodych ludzi nawet dzisiaj".

Jest to główne przesłanie papieskiej intencji modlitewnej w wideo na luty 2025 r.: "Bóg nadal wzywa młodych ludzi nawet dzisiaj". Temat intencji brzmi: "O powołania do życia kapłańskiego i zakonnego". W filmie papież dzieli się swoją osobistą historią.  

Francisco Otamendi-7 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Kiedy miałem 17 lat", mówi papież Franciszek w orędziu na wiadomość wideo przeprowadzone przez Światowa sieć modlitewna papieża we współpracy z Vatican Media i archidiecezja Los AngelesByłem studentem, pracowałem, miałem swoje projekty. W ogóle nie myślałem o zostaniu księdzem. Ale pewnego dnia poszedłem do parafii... i tam czekał na mnie Bóg! zaczyna się od stwierdzenia Papież Franciszek.

Otwierają się 'Wideo papieżaZdjęcia z młodości - w szkole, w rodzinie, w kościele - ustępują miejsca scenom z codziennego życia dzisiejszych młodych ludzi: czasy się zmieniają, ale zdolność Pana do przemawiania do serca tych, którzy Go szukają, nie zmienia się.

"Czasami go nie słuchamy.

"Bóg nadal wzywa młodych ludzi nawet dzisiaj, czasami w sposób, którego nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Czasami nie słuchamy go ponieważ jesteśmy bardzo zajęci naszymi sprawami, projektami, a nawet sprawami kościelnymi.

"Ale Duch Święty Przemawia do nas również poprzez sny i troski, które młodzi ludzie odczuwają w swoich sercach", kontynuuje Papież. "Jeśli będziemy towarzyszyć ich drodze, zobaczymy, jak Bóg czyni z nimi nowe rzeczy. A my będziemy w stanie przyjąć Jego wezwanie w sposób, który lepiej służy Kościołowi i dzisiejszemu światu".

Papież zachęca: "Zaufajmy młodym ludziom! A przede wszystkim zaufajmy Bogu, bo On powołuje każdego z nas! Módlmy się, aby wspólnota kościelna przyjęła pragnienia i wątpliwości młodych ludzi, którzy czują powołanie do życia misją Jezusa w życiu: czy to kapłańskim, czy zakonnym".

"Bóg wzywa każdego". 

"Wyzwaniem jest zatem wiara w młodych ludzi, w ich zdolność do wniesienia znaczącego wkładu w Kościół i świat. W rzeczywistości wideo Papież Franciszek zachęca nas do pokładania nadziei w młodych ludziach, a przede wszystkim w Bogu, "ponieważ On wzywa każdego z nas"" - zachęca Światowa Sieć Modlitwy.

"Nasz Bóg jest Bogiem, który poważnie traktuje życie i dary młodych ludzi", mówi arcybiskup José H. Gomez z Los Angeles. Misją Kościoła - kontynuuje biskup największej amerykańskiej diecezji, który przyczynił się do produkcji tego filmu wraz z profesjonalistami ze swojego zespołu cyfrowego - jest chodzenie z młodymi ludźmi, aby pomóc im wzrastać w wierze i pracować nad przekształceniem tego świata w Królestwo, którego Bóg pragnie dla swojego ludu".

"Wolno badać swoje powołanie i odważnie na nie odpowiadać".

Z drugiej strony, międzynarodowy dyrektor Papieskiej Światowej Sieci Modlitwy, o. Cristobal Fones, S.J., przypomina, że "zaufanie do młodych ludzi jest niezbędne, aby zachęcić ich do swobodnego badania własnego powołania i odważnego odpowiadania na nie. Podejście do duszpasterstwa powołaniowego, które naprawdę ceni dialog i towarzyszenie, akceptuje i przyjmuje konkretne obawy, pytania i aspiracje młodego człowieka jako ważny element procesu powołaniowego". 

"Co więcej, papież mówi nam, że poprzez słowa młodych ludzi - czasem nawet wyzywające lub kwestionujące - Bóg może również wskazać Kościołowi nowe drogi, a nawet dać nam okazję do naszego własnego nawrócenia". 

Papieska intencja modlitewna na miesiąc Styczeń brzmiało: "Za prawo do edukacji: Módlmy się, aby migranci, uchodźcy i osoby dotknięte wojną zawsze miały szanowane prawo do edukacji, edukacji niezbędnej do budowania bardziej ludzkiego świata".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Stolica Apostolska ostatecznie zatwierdza statuty Regnum Christi

Po pięciu latach Stolica Apostolska ostatecznie zatwierdziła statut Regnum Christi. Z siedziby dyrekcji generalnej federacji potwierdzają, że "to zatwierdzenie stanowi uznanie Stolicy Apostolskiej, które daje federacji solidność i stabilność".

Paloma López Campos-7 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Po pięciu latach Stolica Apostolska ostatecznie zatwierdziła statuty Regnum Christi, które zostały przedstawione w 2019 r. przez Federację i od tego czasu były przedmiotem procesu.

Siedziba zarządu głównego organizacji stwierdziła w oświadczeniu, że komunikat prasowy że "to zatwierdzenie oznacza uznanie przez Stolicę Apostolską, które daje Federacji solidność i stabilność".

Niniejszy statut jest wynikiem długiej drogi odnowy, która rozpoczęła się w 2010 roku. Federacja, świadoma potrzeby wyraźniejszego wyrażenia charyzmatu organizacji, rozpoczęła proces pogłębiania swojego ducha. W ten sposób 31 maja 2019 r. Dykasteria ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego kanonicznie erygowała Federację Regnum Christi i zatwierdziła "ad experimentum" jej statuty.

Statuty Regnum Christi

Wśród zmian przedstawionych w 2019 r. znalazło się większe zaangażowanie świeckich i nowe środki zapobiegające przypadkom nadużyć w organizacji. Jednak najbardziej znacząca zmiana miała miejsce w definicji struktury kanonicznej, w celu znalezienia postaci, "która wyraża duchową jedność i współpracę apostolską wszystkich, promuje tożsamość i uzasadnioną autonomię każdej rzeczywistości konsekrowanej oraz pozwala innym wiernym Regnum Christi należeć do tego samego ciała apostolskiego w sposób uznany kanonicznie", jak wyjaśniono w 2019 roku.

Z tego powodu statuty zatwierdzone w 2019 r. stanowią, że "Zgromadzenie Legionistów Chrystusa, Stowarzyszenie życia apostolskiego kobiet konsekrowanych Regnum Christi i Stowarzyszenie życia apostolskiego Świeccy konsekrowani Regnum Christi są ze sobą powiązane poprzez Federację Regnum Christi.

Stolica Apostolska podkreśla, że wszystkie te zmiany mają pomóc członkom Federacji "promować wspólny charyzmat i wspierać współpracę w świetle misji powierzonej im przez Kościół".

Ewangelizacja

Błogosławiony Pius IX, papież, i święty Ryszard z Wessex, świecki

7 lutego w kalendarzu świętych katolickich obchodzone jest święto błogosławionego Piusa IX (1792-1878), najdłużej urzędującego papieża w pontyfikacie katolickim, 31 lat i 7 miesięcy, być może ustępującego tylko św. Ryszard z Wessex, ojciec ewangelizujących świętych w Niemczech.    

Francisco Otamendi-7 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Lata, w których Pius IX rządził Kościołem, były latami wielkiej zawirowania polityczne we Włoszech. W 1848 r. musiał udać się na wygnanie do Gaety, podczas gdy w Rzymie powstała Republika Rzymska Mazziniego, która ogłosiła upadek doczesnej władzy papieża. W 1850 roku udało mu się powrócić do Rzymu, a lata później musiał stawić czoła konsekwencjom proklamowania Królestwa Włoch w 1861 roku. Wcześniej pojednał się z protestanckimi monarchiami Holandii i Wielkiej Brytanii.

Błogosławiony Pius IX, urodzony jako Giovanni Maria Mastai Ferretti, działał na rzecz zachowania państw papieskich, które utracił; ogłosił encyklikę "Quanta cura" wraz ze słynnym "Syllabus errorum", ogłosił dogmat o Niepokalane Poczęcie (1854) i zwołał Sobór Watykański I (1869-1870), na którym zdefiniowano papieską nieomylność jako pasterza Kościoła powszechnego w sprawach wiary i moralności. Jego brat Gabriel oświadczył, że Jan Maria uważał się za "po prostu ksiądz".Został również arcybiskupem, kardynałem i papieżem. Był beatyfikowany w 2000 r. przez Święty Jan Paweł II wraz z święty Jan XXIII.

Jeśli chodzi o świętego Ryszarda z Wessex, właściwe jest cytowanie Anglika w ten sposób, ponieważ w kalendarzu świętych jest inny Ryszard, taki jak biskup święty Ryszard z Wyche (3 kwietnia). Ryszard z Wessex był mężem modlitwy i ojcem trzech synów, którzy towarzyszyli mu w jego życiu. pielgrzymka Po jego śmierci przy jego grobie odnotowano cuda. Twój syn Bonifacego i został pierwszym biskupem Eichstätt w Bawarii. 

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Papież wzywa biskupów do nagłośnienia procesu o nieważność małżeństwa

Podczas tradycyjnej audiencji dla Trybunału Roty Rzymskiej, z okazji inauguracji Roku Sądowniczego, papież Franciszek zwrócił uwagę, że przy okazji najnowszej reformy wezwał biskupów do uświadomienia wiernych o skróconym procesie stwierdzania nieważności małżeństwa. Ponadto ważne jest, aby "zapewnić, że procedury są bezpłatne". Reforma ma na celu "nie unieważnienie małżeństwa, ale przyspieszenie procesu".  

Francisco Otamendi-7 lipca 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty

Inauguracja Roku Sądownictwa w Polsce Trybunał Roty Rzymskiej było głównym wydarzeniem wizyty Ojca Świętego w ubiegły piątek, kiedy to przyjął w publiczność prałatów audytorów, urzędników, prawników i współpracowników Trybunału, któremu przewodniczył jego dziekan, hiszpański arcybiskup Alejandro Arellano Cedillo.

Przed przemówienie papieża, powiedział kilka słów pozdrowienia Monsignor ArellanoPrzypomniał w nich, że "w Wigilię Bożego Narodzenia, po otwarciu Drzwi Świętych i daniu sygnału do rozpoczęcia Roku Jubileuszowego, stanowczo zwróciłeś się do całego świata: wyrusz bez zwłoki, aby 'odkryć na nowo utraconą nadzieję, odnowić ją w nas, zasiać ją w spustoszeniach naszych czasów i naszego świata'".

"Siewcy nadziei

"Ojcze Święty", dodał dziekan SądCzujemy się bezpośrednio wezwani przez wyzwania teraźniejszości i przyszłości, świadomi, że Rota Rzymska, jako trybunał rodziny chrześcijańskiej, jest tylko "klapą płaszcza" Kościoła; niemniej jednak wydaje nam się, że nie jest nam obca nadzieja, że poprzez dotknięcie tego płaszcza, poprzez wymierzanie sprawiedliwości, zranieni ludzie mogą znaleźć pokój, aby wspierać tranquillitas ordinis w Kościele".

W tym kontekście dziekan powiedział między innymi, że "to jest nasze pragnienie: być siewcami nadziei dla wszystkich zranionych rodzin, z dala od Kościoła lub w trudnej sytuacji, które straciły nadzieję w sprawiedliwość, w miłosierdzie, w miłość Boga, który wskrzesza człowieka i przywraca mu godność".

Wyjaśnienie sytuacji małżeńskiej

Inauguracja Roku Sądownictwa w Polsce Sąd Roty Rzymskiej "daje mi możliwość ponownego wyrażenia mojego uznania i wdzięczności za waszą pracę. Serdecznie pozdrawiam dziekana i wszystkich, którzy służą w tym Trybunale" - rozpoczął papież.

"W tym roku przypada dziesiąta rocznica dwóch Motu Proprio 'Mitis Iudex Dominus Iesus' i 'Mitis et Misericors Iesus', którymi zreformowałem proces orzekania nieważności małżeństwa. Wydaje mi się stosowne, aby skorzystać z tej tradycyjnej okazji i spotkać się z wami, aby przypomnieć ducha, który przeniknął tę reformę, którą zastosowaliście z kompetencją i starannością dla dobra wszystkich wiernych".

Celem reformy było "udzielenie jak najlepszej odpowiedzi tym, którzy zwracają się do Kościoła o wyjaśnienie ich sytuacji małżeńskiej (por. Mowa do Trybunału Roty Rzymskiej, 23 stycznia 2015 r.). 

Poinformuj wiernych o procesie i gratyfikacji

"Chciałem, aby biskup diecezjalny był w centrum reformy. Rzeczywiście, to do niego należy wymierzanie sprawiedliwości w diecezji, zarówno jako gwaranta bliskości trybunałów i czuwania nad nimi, jak i sędziego, który musi osobiście decydować w sprawach, w których nieważność jest oczywista, to znaczy poprzez "processus brevior" jako wyraz troski o "salus animarum"" - kontynuował Papież.

"Z tego powodu wezwałem do włączenia działalności trybunałów do duszpasterstwa diecezjalnego, zwracając się do biskupów, aby upewnili się, że wierni są świadomi istnienia 'processus brevior' jako możliwego remedium na sytuację potrzeby, w której się znajdują" - powiedział papież. "Czasami ze smutkiem zauważamy, że wierni nie są świadomi istnienia tej drogi. Co więcej, ważne jest, aby "zapewnić bezinteresowność procesu, tak aby Kościół [...] mógł ukazywać bezinteresowną miłość Chrystusa, przez którą wszyscy zostaliśmy zbawieni" (Proemium, VI)".

Trybunał: dobrze wyszkolone i wykwalifikowane osoby

W szczególności, precyzuje Franciszek, "troską biskupa jest zagwarantowanie przez prawo ustanowienia w jego diecezji trybunału, obsadzonego przez osoby - duchowne i świeckie - które są dobrze wyszkolone i odpowiednie do tej funkcji; oraz zapewnienie, że wykonują swoją pracę ze sprawiedliwością i starannością. Inwestycja w szkolenie tych pracowników - szkolenie naukowe, ludzkie i duchowe - zawsze przynosi korzyści wiernym, którzy mają prawo do uważnego rozpatrzenia ich petycji, nawet jeśli otrzymają negatywną odpowiedź".

Troska o zbawienie dusz

"Troska o zbawienie dusz (por. Mitis Iudex, Proemium) przyświecała reformie i musi przyświecać jej wdrażaniu. Jesteśmy wezwani przez ból i nadzieję tak wielu wiernych, którzy szukają jasności co do prawdy o ich osobistej kondycji, a w konsekwencji o możliwości pełnego uczestnictwa w życiu sakramentalnym. Dla tak wielu, którzy "przeżyli nieszczęśliwe doświadczenie małżeńskie, weryfikacja ważności małżeństwa lub jej braku stanowi ważną możliwość; i tym ludziom należy pomóc przejść tę drogę w możliwie najłagodniejszy sposób" (Przemówienie do uczestników Kursu promowanego przez Rotę Rzymską, 12 marca 2016 r.)".

"Faworyzowanie nie nieważności małżeństw, ale szybkości procesu".

Ostatnia reforma, podsumował Ojciec Święty, "miała również na celu nie tyle nieważność małżeństw, co szybkość procesów, nie mniej niż słuszną prostotę, tak aby z powodu opóźnienia w określeniu wyroku, serca wiernych, którzy oczekują na wyjaśnienie ich stanu, nie były przez długi czas uciskane przez ciemność wątpliwości" (Mitis Iudex, Proemio)".

Rzeczywiście, "aby uniknąć powiedzenia 'summum ius summa iniuria' ('Nadmierne prawo, nadmierna niesprawiedliwość') (Cyceron, De Officiis I,10,33) pojawiającego się w wyniku zbyt skomplikowanych procedur, zniosłem potrzebę podwójnego osądu konformacyjnego i zachęciłem do szybszych decyzji w sprawach, w których nieważność jest oczywista, pragnąc dobra wiernych i pragnąc przynieść spokój ich sumieniom". 

Wszystko to, podkreślił Papież, "wymaga dwóch wielkich cnót: roztropności i sprawiedliwości, które muszą być wspierane przez miłość. Istnieje ścisły związek między roztropnością i sprawiedliwością, ponieważ wykonywanie prudentia iuris ma na celu poznanie tego, co jest sprawiedliwe w konkretnym przypadku" (Mowa do Roty Rzymskiej, 25 stycznia 2024 r.)".

Praca nad rozeznaniem

"Każdy uczestnik tego procesu ze czcią podchodzi do rzeczywistości małżeńskiej i rodzinnej", podkreślił Papież na zakończenie swojej refleksji. "Ponieważ rodzina jest żywym odbiciem komunii miłości, którą jest Bóg w Trójcy (por. Amoris laetitia, 11). Co więcej, małżonkowie zjednoczeni w małżeństwie otrzymali dar nierozerwalności, który nie jest celem do osiągnięcia przez ich własne wysiłki, ani nawet ograniczeniem ich wolności, ale obietnicą Boga, którego wierność umożliwia istnienie człowieka". 

"Wasza praca polegająca na rozeznawaniu, czy małżeństwo jest ważne, czy nie - powiedział papież do prałatów audytorów - jest służbą na rzecz salus animarum, ponieważ pozwala wiernym poznać i zaakceptować prawdę o ich osobistej rzeczywistości". Rzeczywiście, "każdy sprawiedliwy osąd dotyczący ważności lub nieważności małżeństwa jest wkładem w kulturę nierozerwalności, zarówno w Kościele, jak i w świecie" (św. Jan Paweł II, Mowa do Roty Rzymskiej, 29 stycznia 2002 r.)".

Na zakończenie papież Franciszek wezwał wszystkich "pielgrzymów in spem, łaski radosnego nawrócenia i światła, aby towarzyszyli wiernym ku Chrystusowi, który jest cichym i miłosiernym Sędzią. Z serca wam błogosławię i proszę was, módlcie się za mnie. Dziękuję.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Kardynał Tolentino chwali przyjaźń w obliczu dwuznacznego użycia słowa "miłość".

Prefekt Dykasterii ds. Kultury i Edukacji, kardynał José Tolentino de Mendonça, zwrócił uwagę na "inflację słowa miłość" w dzisiejszym społeczeństwie, ze szkodą dla przyjaźni, która jest "niewyczerpaną drogą humanizacji i nadziei", w święto św. Tomasza z Akwinu na Uniwersytecie Kościelnym San Dámaso.  

Francisco Otamendi-7 lipca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

W akt pod przewodnictwem arcybiskupa Madrytu i wielkiego kanclerza Uniwersytet Kaznodziejski w San Dámasokardynała José Cobo, a wręczył ją rektor korporacji Nicolás Álvarez de las Asturias. Kardynał José Tolentino de Mendonça chwalił przyjaźń jako niezbędny atut społeczności akademickiej.

W uroczystość św. Tomasza z Akwinu kardynał prefekt Zakonu św. Kultura i edukacja w Stolicy Apostolskiej, podkreślił, że "Uniwersytet dobrze wypełni swoją misję, jeśli pewnego dnia zostanie zapamiętany przez tych, którzy zostali tam wykształceni, nie tylko ze względu na jakość nauczania i badań, które tam znaleźli, ale także ze względu na piękne przyjaźnie, które się tam rozpoczęły".

Refleksja portugalskiego kardynała, poety i teologa, poszła jednak dalej i stanowiła diagnozę dzisiejszego społeczeństwa w odniesieniu do słów miłość i przyjaźń, pod tytułem "In Praise of Friendship: Rediscovering a Necessary Good".

Centralne znaczenie refleksji nad przyjaźnią

"Mam nadzieję, że nie wyda się wam dziwne, że wybrałem przyjaźń jako mój akademicki argument, podczas gdy wydaje się, że istnieje tysiąc bardziej palących i istotnych kwestii do zaproponowania społeczności uniwersyteckiej w tym historycznym i kulturowym okresie przyspieszonych zmian" - zaczął. 

"U św. Tomasza centralne miejsce zajmuje refleksja nad przyjaźnią, aż do pytania, czy doskonałe błogosławieństwo w chwale nie wymaga również towarzystwa przyjaciół. Ale sama historia uniwersytetu nie byłaby zrozumiała bez idei societas amicorum".

"Masowe używanie słownictwa miłości": konsekwencje

Kardynał zauważył, że "wydaje się, że nasz wiek umie mówić tylko o miłości. W miarę jak jesteśmy świadkami inflacji tego słowa, jego siła wyrazu wyraźnie maleje i wydaje się być zawłaszczana przez monotonne i wieloznaczne użycie. Coraz mniej wiemy, o czym mówimy, kiedy mówimy o miłości. Nie stanowi to jednak hamulca. 

Tym samym słowem, dodał, "określamy miłość małżeńską i przywiązanie do drużyny sportowej, relacje między krewnymi i relacje konsumenckie, najgłębsze indywidualne aspiracje, ale także te najbardziej frywolne. Wszystko jest miłością. To nie przypadek, że wspaniała poezja W.H. Audena, którą ubiegłe stulecie wybrało jako jedną ze swoich pieśni, streszcza się w pytaniu: "Prawdę, proszę, o miłości"".

Jego zdaniem, jak powiedział licznie zgromadzonej publiczności w San Damaso, "niebezpieczeństwo masowego używania słownictwa miłości polega na zatraceniu się w nieokreśloności, utonięciu w nieograniczoności subiektywności: tak naprawdę nie wiemy, czym jest miłość; zawsze jest wszystkim; jest zadaniem bez granic; a ta nierozerwalna całość jest zbyt często konsumowana w rozczarowanej retoryce. Przyjaźń jest formą bardziej obiektywną, bardziej konkretnie zaprojektowaną, być może bardziej możliwą do doświadczenia". 

Tak samo jest w "religijnym wszechświecie".

"We wszechświecie religijnym, niestety, sytuacja nie wygląda inaczej", kontynuował kardynał Tolentino de Mendonça. "Termin miłość cierpi z powodu nadmiernego użycia, które nie zawsze sprzyja realizmowi i pogłębieniu dróg wiary. Odniesienie do miłości jest rozproszone w homiliach, dyskursach katechetycznych, propozycjach moralnych: ścieżka tak różnorodna, że jej znaczenie jest rozwodnione". 

"Przyzwyczailiśmy się słyszeć wezwanie do miłości, przyjmować je lub powielać bez większej wiedzy. Jestem przekonany, że istotna część problemu leży w braku refleksji nad przyjaźnią". 

"Przyjaźń, ścieżka humanizacji i nadziei".

Jego argumentacja była kontynuowana w tym samym duchu, sceptycznie odnosząc się do bezkrytycznego używania słowa miłość i chwaląc przyjaźń. "Niejednoznacznie nazywamy "miłością" pewne afektywne relacje i praktyki, które zyskałyby większą spójność, gdybyśmy myśleli o nich jako o sposobach przyjaźni. Przyjaźń jest uniwersalnym doświadczeniem i stanowi dla każdej osoby niewyczerpaną ścieżkę humanizacji i nadziei". 

Później zacytował Raïssę Maritain, żonę Jacques Maritainktóry skomponował rodzaj autobiografii opowiadającej o osobistych doświadczeniach swoich przyjaciół. "I to prawda: przyjaciele są naszą najlepszą autobiografią. Ale nie tylko to: poszerzają ją, spiskują, aby uczynić ją świetlistą i autentyczną (...). Przyjaciele dają świadectwo naszemu sercu, że zawsze jest jakaś droga". 

"Przyjaźń karmi się akceptacją ograniczeń".

"Przyjaźń nie zawiera pretensji do posiadania, które często są charakterystyczne dla przesadnie narcystycznej miłości. Przyjaźń karmi się akceptacją ograniczeń" - dodał kardynał. "Być może wielka różnica między miłością a przyjaźnią polega na tym, że miłość zawsze dąży do nieograniczoności, podczas gdy w przyjaźni lekko stawiamy czoła ograniczeniom, akceptujemy, że istnieje życie bez nas i poza nami".

Watykański prefekt ds. kultury i edukacji wspomniał w swoim wykładzie o papieżu Franciszku. "Istotną mądrością jest przyjęcie granic jako wielu aspektów i powiązań jednej i tej samej prawdy, jak po raz pierwszy ogłosił papież Franciszek w swoim wykładzie. Evangelii gaudium i często powtarzał w swoim pontyfikacie: "Modelem nie jest kula, gdzie każdy punkt jest jednakowo oddalony od środka i nie ma różnicy między jednym punktem a drugim. Modelem jest wielościan, który odzwierciedla zbieżność wszystkich częściowości, które zachowują w nim swoją oryginalność" (EG nr 236)".

Uniwersytety, aktywizujące się jako "laboratoria nadziei

Podsumowując, zacytował niedawną notę na temat sztucznej inteligencji, którą jego dykasteria przygotowała wraz z Doktryną Wiary, która przypomina nam, że "ludzka inteligencja nie jest wyizolowaną zdolnością, ale jest wykorzystywana w relacjach, znajdując swój pełny wyraz w dialogu, współpracy i solidarności. Uczymy się z innymi, uczymy się dzięki innym" (n. 18).

Na stronie dokument wezwał uniwersytety katolickie i kościelne, aby stały się aktywnymi "wielkimi laboratoriami nadziei na tym rozdrożu historii". "Wierzę, że zrobimy to najlepiej, jeśli zrobimy to razem, jako mistrzowie przyjaźni, która jest konkretnym wyrazem nadziei" - podsumował.

AutorFrancisco Otamendi

Firmy gościnneJakow Drużkow

Tematy w Misa

Od dwóch lat jestem w Hiszpanii, najbardziej katolickim kraju w Europie, i zastanawia mnie zapał niektórych ludzi do przekształcania liturgii w coś, co przypomina im moje protestanckie dzieciństwo w wynajętym pokoju w sąsiedzkiej bibliotece.

7 lipca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Urodziłem się w Sankt Petersburgu w 1994 roku. W tamtych latach, w najbardziej "zachodnim" kulturowo mieście postsowieckiej Rosji, bycie "dziwnym" było bardzo powszechne. Moja rodzina również była "dziwna": byliśmy gorliwymi protestantami.

Społeczność, do której uczęszczaliśmy, była mieszanką ewangelików i baptystów. W każdą niedzielę spotykaliśmy się w budynku pobliskiej biblioteki. Śpiewaliśmy, modliliśmy się, słuchaliśmy kazań i rozmawialiśmy z naszymi rówieśnikami, ewangelizowani przez amerykańskich i angielskich pastorów.

Liturgia protestancka

"Liturgia" tych spotkań była dość prosta: najpierw wieszaliśmy na ścianach wynajętej auli duże tablice z napisami "Jezus" i "Bóg jest wierny", a następnie na scenę wchodził zespół muzyczny - była to ich służba dla społeczności - z perkusją, basem, gitarą akustyczną, skrzypcami, fletem i klawiszami.

Teksty piosenek były wyświetlane właśnie tam. Teksty były proste, zrozumiałe dla każdego i motywujące, czasami nawet doprowadzające nas do płaczu, czy to z radości, czy z poczucia się jak przebaczeni grzesznicy w rękach Boga. Często grali światowe hity protestanckich grup popowych przetłumaczone na język rosyjski. Czasami klaskaliśmy razem z nimi.

Po tym nastąpiła medytacja Słowa prowadzona przez jednego z pastorów, moment "dawania pokoju" - nieco niezręczne 5-10 minut, w których zadawaliśmy sobie pytanie, jak sobie radzimy i czy wszystko idzie dobrze - a następnie symboliczne wspomnienie Ostatniej Wieczerzy.

Odbyły się również rekolekcje (rekolekcje): weekendy w domkach spędzane w ciszy, wspólna modlitwa, studiowanie Pisma Świętego i wiele innych zajęć. Dzięki tej protestanckiej wspólnocie wielu ludzi zaczęło codziennie czytać Biblię, zwracać się do Jezusa własnymi słowami i "nie wstydzić się Ewangelii Chrystusa" (por. Rom 1, 16).

Tradycyjni" chrześcijanie

Bardziej "tradycyjni" chrześcijanie, tacy jak prawosławni i katolicy, jeśli w ogóle o nich wspominano, byli uważani za przestarzałych, nie reagujących na potrzeby współczesnego społeczeństwa i często przedkładających swoje archaiczne rytuały nad żywą relację z Bogiem.

Szczególnego porównania dokonano z całą tradycją prawosławną, dominującym wyznaniem chrześcijańskim w Rosji. Krytykowano "bałwochwalstwo" ikon, długie rytuały w niezrozumiałym języku (Liturgia odprawiana jest w języku cerkiewnosłowiańskim), dziwny ubiór duchownych i stare kobiety, które besztają cię, jeśli nie skrzyżujesz krzyży po wejściu do kościoła lub, jeśli jesteś kobietą, jeśli wejdziesz w spodniach lub bez nakrycia głowy. Większość z tych krytycznych uwag, poza tym, że ma niewiele podstaw w rzeczywistości, jest niczym więcej niż odosobnionymi, jednorazowymi wydarzeniami, które zostały doprowadzone do skrajności i stały się stereotypami wśród ludzi, którzy nie spędzili ani minuty, interesując się tym, dlaczego my, chrześcijanie, robimy to, co robimy.

Nawrócenie na katolicyzm

Moja rodzina przeszła na katolicyzm dzięki intelektualnej ciekawości mojego ojca, gdy miałem czternaście lat. Mój ojciec zainteresował się historią wczesnego chrześcijaństwa i pewnego dnia zabrał nas - moją matkę, mojego młodszego brata i mnie - do pobliskiego kościoła. Oprócz tego, że nie musiałem uczyć się wersetów biblijnych na pamięć, będąc niedawno nawróconym z protestantyzmu, nie trzeba było uczyć się na nowo, jak się modlić; ten sam Jezus, z którym rozmawiałeś wcześniej w osobistej modlitwie, znajduje się w tym pudełku, które katolicy nazywają tabernakulum. To coś więcej niż nawrócenie, to spotkanie.

Od tego spotkania cała "złożoność" i "archaizm" liturgii - zarówno rzymskiej, jak i bizantyjskiej - zaczęły wydawać mi się wymogiem zdrowego rozsądku. Tam, przed żywym Chrystusem, nie można było śpiewać tych samych pieśni ani robić tych samych rzeczy, co we wspólnocie protestanckiej: wszystko, co robiłem wcześniej, cała "nowoczesność" i "przejrzystość" protestanckiego kultu wydawały mi się nieadekwatne. Obecność żywego Boga wymagała nie "nowoczesności", ale "wieczności"; nie "zrozumienia" języka, ale "tajemnicy", ponieważ Bóg, będąc wiecznym, jest czymś więcej niż "nowoczesnością", a będąc Tajemnicą, jest czymś więcej niż można zrozumieć.

"Temazos" (hity)

Nie wiem, co kieruje niektórymi decyzjami duszpasterskimi, ale przypuszczam, że dla kogoś, kto spotkał Boga w kościele katolickim, dziwne jest widzieć Alfę i Omegę ukrytą za znakiem - skomponowanym w "aktualnym i zrozumiałym języku" - z gatunku pop. Jakby Boga bardziej obchodziła moda niż ludzie.

Wydaje się, że istnieją gatunki muzyczne, których forma jest nierozerwalnie związana z wydarzeniem, któremu są dedykowane. Przykładowo, śpiewanie "Cumpleaños feliz" czy "Las Mañanitas" ma sens tylko w kontekście wydarzenia, dla którego są przeznaczone. Jednak Meksykanie nie pomyśleliby o zmianie swojej piosenki urodzinowej - albo dlatego, że może być "trudna do zrozumienia dla innych", albo dlatego, że jest uważana za "staromodną". Ciekawe, że coś podobnego nie dzieje się z muzyką przeznaczoną na wydarzenia takie jak Msza Święta, wydarzenie, które ma znacznie głębsze znaczenie w życiu chrześcijan niż urodziny.

Od dwóch lat przebywam w Hiszpanii, najbardziej katolickim kraju w Europie, i jestem zdezorientowany zapałem niektórych ludzi do przekształcenia liturgii w coś, co ich zdaniem przypomina mi moje protestanckie dzieciństwo w wynajętym pokoju w sąsiedzkiej bibliotece: kilka znaków, scena, piosenka na wejście, słodka melizmatyka, która dotyka uczuć, ale nie pomaga ich uporządkować; "temazo", które mówi miłe rzeczy, ale którego gatunek skazuje go na zajęcie uwagi. "To jest to, co ludzie lubią. Przyciąga młodych ludzi". Tak mawiano w mojej ukochanej społeczności protestanckiej.

AutorJakow Drużkow

Językoznawca i tłumacz, doktor filologii, Uniwersytet Przyjaźni Narodów Rosji (Moskwa). 

Ewangelizacja

Święty Paweł Miki i towarzysze zamęczeni w Japonii

6 lutego Kościół obchodzi święto św. Pawła Miki i 25 towarzyszących mu męczenników. Po przybyciu św. Franciszka Ksawerego do Japonii (1549-1551), Paweł Miki, jezuita, był pierwszym japońskim zakonnikiem, który poniósł śmierć męczeńską. Wraz z nim w Nagasaki ukrzyżowano dwóch innych jezuitów, sześciu franciszkanów i 17 osób świeckich, w tym kilku Hiszpanów.  

Francisco Otamendi-6 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Święci Paweł Miki (1564-1597), Jan z Goto i Diego Kisai to pierwsi jezuici którzy oddali swoje życie, by naśladować ukrzyżowanego Pana w Japonii. Miki pochodził z zamożnej rodziny w pobliżu Osaki i został chrześcijaninem, gdy nastąpiło nawrócenie rodziny. W wieku 20 lat zapisał się do seminarium w Azuchi, prowadzonego przez jezuitów, a dwa lata później wstąpił do Towarzystwa. Mówił bardzo dobrze i udało mu się przyciągnąć buddystów do wiary chrześcijańskiej. Zaledwie dwa miesiące dzieliły go od święceń kapłańskich, gdy został aresztowany. 

Saint Francis Xavier zasiał Chrześcijaństwo w Japonii od 1549 roku. Sam nawrócił i ochrzcił wielu pogan. Następnie wiarę przyjęły całe prowincje. Mówi się, że w 1587 r. w Japonii było ponad 200 000 chrześcijan. Wzrost ten wywołał niechęć wśród niektórych władz, które obawiały się, że chrześcijaństwo jest pierwszym krokiem Hiszpanii w kierunku inwazji na kraj.

Misjonarze zostali wydaleni z Japonii, a prześladowania nasiliły się, kończąc się ukrzyżowaniem w pobliżu Nagasaki jezuitów, franciszkanów i tercjarzy (26) w 1597 roku. Święci franciszkańscy to Pedro Bautista, Martín De Aguirre, Francisco Blanco, Francisco de San Miguel, Hiszpanie, Felipe de Jesús, urodzony w Meksyku, jeszcze nie wyświęcony, i Gonzalo García. Pozostałych 17 męczenników było Japończykami, kilku katechistami i tłumaczami. Od krzyża, Pablo Miki ułaskawiony swoich oprawców i wygłosił kazanie zachęcające ich do naśladowania Chrystusa. z radością.

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Kardynał Lazzaro You i prałat Ocáriz, w setną rocznicę święceń kapłańskich św. Josemarii

W dniach 27 i 28 marca w Saragossie odbędą się obchody setnej rocznicy święceń kapłańskich św. Josemarii, założyciela Opus Dei, które miały miejsce 28 marca 1925 roku. Po arcybiskupie Saragossy, księdzu prałacie Carlosie Escribano, w uroczystościach wezmą udział między innymi kardynał Lazzaro You Heung-sik, prefekt Dykasterii ds. Duchowieństwa, oraz prałat Opus Dei, biskup Fernando Ocáriz.  

Francisco Otamendi-6 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Święty Josemaría Escrivá został wyświęcony na kapłana 28 marca 1925 r. w Saragossie, w kościele Seminarium San Carlos, przez biskupa Miguela de los Santos Díaz Gómara. 

Minęło sto lat, a z okazji stulecia jego święceń kapłańskich w stolicy Aragonii odbędzie się szereg wydarzeń z udziałem m.in. Kardynał Lazaro You Heung-sik, prefekt dykasterii ds. duchowieństwa i prałat Opus Dei, Bp Fernando Ocáriz.

Na program wydarzeńOrganizatorzy, Biblioteka Księży Alacet, we współpracy z Fundacja CARF i Omnes, informują, że przede wszystkim akademicki akt odbędzie się w 27 czwartek, o czym informujemy poniżej.

Eucharystia, czuwanie modlitewne

Po jej zakończeniu, o godzinie 19:00, w Bazylice del Pilar odbędzie się koncelebrowana Eucharystia dla kapłanów, którzy pragną w niej uczestniczyć.

Następnie (godz. 20.00) w kościele Królewskiego Seminarium San Carlos Borromeo odbędzie się czuwanie modlitewne w intencji powołań dla seminarzystów, młodzieży i rodzin, któremu przewodniczyć będzie ks. Kardynał Lazzaro You.

28 marca, w dniu rocznicy, odbędzie się uroczysta koncelebra eucharystyczna, również w kościele seminarium San Carlos Borromeo, w podziękowaniu za owoce kapłańskiej świętości. Następnie odbędzie się braterski posiłek w Sali Tronowej pałacu arcybiskupiego.

Znaczek stulecia.

Wydarzenie akademickie

Ceremonia akademicka w dniu 27 rozpocznie się od powitania przez arcybiskupa Carlosa Escribano, arcybiskupa Saragossy, który obecnie przewodniczy Komisja Episkopatu ds. Świeckich, Rodziny i Życia Konferencji Episkopatu Hiszpanii. 

Kardynał Lazzaro You, oprócz bycia prefektem Dykasterii ds. Duchowieństwa, jest także członkiem Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów; ds. Biskupów; ds. Ewangelizacji; ds. Kultury i Edukacji; oraz Papieskiego Komitetu Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych. Podczas konferencji będzie mówił o świętości i misji kapłana.

Monsignor Fernando Ocáriz, urodzony w Paryżu w 1944 roku, jest prałatem Opus Dei od stycznia 2017 roku. Fizyk i teolog, od 1986 r. jest konsultorem Dykasterii Nauki Wiary, a od 2022 r. Dykasterii Ewangelizacji. W 1989 r. dołączył do Papieskiej Akademii Teologicznej. W Saragossie wygłosi wykład na temat centralnego miejsca Eucharystii w życiu kapłana.

Inni mówcy

Przed, José Luis González GullónDyskusja panelowa skupi się na latach seminaryjnych i święceń kapłańskich św. Josemaríi Escrivá, członka Instytutu Historycznego św. Josemaríi Escrivá. Po południu odbędzie się dyskusja przy okrągłym stole na temat uniwersalnego serca kapłana: ze Wschodu na Zachód, przechodząc przez świat wiejski.

W okrągłym stole wezmą udział Esteban AranazJorge de Salas, ksiądz z diecezji Tarazona, misjonarz w Chinach; Jorge de Salas, ksiądz z Prałatury Opus Dei mieszkający w Szwecji, wikariusz sądowy diecezji Sztokholm; i Antonio Cobo, ksiądz z diecezji Almeria w Alpujarra.

Złoty jubileusz kapłaństwa w 1975 r.

Św. Josemaria obchodził swój złoty jubileusz kapłaństwa 28 marca 1975 r., rok przed śmiercią w Rzymie. W połowie stycznia, przed przepłynięciem Atlantyku w podróży katechetycznej do Ameryki, napisał list do wiernych Opus Dei, w którym, jak to zapisał Andrés Vázquez de Prada w swojej biografii powiedział im: 

"Proszę was, abyście w tym dniu byli bardzo zjednoczeni, z głębszą wdzięcznością dla Pana - 28 marca jest Wielki Piątek - który popchnął nas do uczestnictwa w Jego Świętym Krzyżu, to znaczy w Miłości, która nie stawia warunków".

Święty Josemaría Poprosił ich również: "Przyłączcie się do mnie w adoracji naszego Odkupiciela, prawdziwie obecnego w Świętej Eucharystii, we wszystkich pomnikach wszystkich kościołów świata, w ten Wielki Piątek. Przeżyjmy dzień intensywnej i pełnej miłości adoracji".

AutorFrancisco Otamendi

Powołania

Małżeństwo i "ich" siła

W małżeństwie skargi często nie są wyrzutami, ale prośbami, co zachęca nas do bycia silnymi i walki z postawą narzekania, bardziej typową dla małostkowości niż zdrowego rozsądku i pozytywności.

Alejandro Vázquez-Dodero-6 lipca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Na stronie Katechizm Kościoła KatolickiegoW numerze 1808 stwierdza, że "Męstwo jest cnotą moralną, która zapewnia stanowczość i stałość w dążeniu do dobra w trudnościach. Potwierdza postanowienie opierania się pokusom i pokonywania przeszkód w życiu moralnym. Cnota męstwa pozwala przezwyciężyć strach, nawet przed śmiercią, oraz stawić czoła próbom i prześladowaniom. Pozwala posunąć się aż do wyrzeczenia się i poświęcenia życia w obronie słusznej sprawy (...)".

Rodzisz się silny czy stajesz się silny? Raczej to drugie, zwłaszcza w przypadku istot ludzkich, które przychodzą na świat całkowicie zależne od innych, aby przetrwać. Stajemy się silni, gdy zdobywamy doświadczenie życiowe - dlatego jest to cnota, czyli dobry nawyk operacyjny.

Jesteśmy zainteresowani podkreśleniem tego, co zostało powiedziane w wyżej wspomnianym punkcie: ten, kto zawarł małżeństwo, szuka dobra i chce je zachować w jego autentyczności i autentyczności, szuka dobra. urodaRobią wszystko, co w ich mocy, aby zachować świeżość małżeństwa, bez względu na to, co trzeba, czyniąc siebie silnymi, aby stawić czoła niepowodzeniom.

W dobrobycie i w przeciwnościach losu...

W obrzędzie małżeństwa kanonicznego przyszli małżonkowie zobowiązują się do wierności sobie nawzajem w pomyślności i w przeciwnościach losu; innymi słowy, zakładają, że ich małżeństwo będzie trudne, że będzie cierpienie, ale że nadal będą wierni swojemu zobowiązaniu do miłości.

W małżeństwie pojawiają się burze, ale po burzowych chmurach ponownie pojawia się słońce. Dlatego żeglarze, widząc nadchodzące wiatry, przygotowują się do walki z przeciwnościami losu z całych sił, ponieważ wiedzą, że w końcu zawsze wygrają, a morze znów się uspokoi; żeglują wbrew wszelkim przeciwnościom losu w nadziei, że połączą się ze spokojnym, żeglownym morzem.

To samo dzieje się w małżeństwie: po niepowodzeniu, z którym dobrze sobie radzimy, przychodzi przezwyciężenie i właśnie tam rozpoznajemy owoc wierności przyrzeczeniu danemu w momencie jego zawierania; i właśnie tam rozpoznajemy piękno odpowiadania miłością nawet kosztem życiowych niepowodzeń, podejmowania wysiłku i ufania, mając nadzieję.

Jedność i komunikacja

Siła małżeństwa tkwi w jego jedności, w tym, że małżonkowie czują, że są jedną rzeczywistością. Dlatego ważne jest, aby dzielić się - komunikować - trudnościami tak, jakby problem drugiej osoby dotyczył również ciebie. Zapytaj go lub ją o jego znaczenie, o to, co reprezentuje i spróbuj postawić się na jego lub jej miejscu.

Możemy być w stanie wydawać dźwięki, ale komunikacja idzie znacznie dalej. Musimy wiedzieć, jak wyrażać nasze pomysły, nie raniąc innych, opisując nasz punkt widzenia, zaczynając od "ja" i kończąc na "my" oraz wyrażając nasze uczucia i uczucia.

Aktywne słuchanie, nawet ważniejsze i bardziej potrzebne niż mówienie, wymaga praktyki: zwracania i utrzymywania uwagi oraz upewniania się, że druga osoba czuje się wysłuchana i wzięta pod uwagę. Jest to trudne i często trzeba "stosować przemoc wobec samego siebie", z pozycji siły, aby to osiągnąć.

W małżeństwie ważne jest, aby nauczyć się słuchać uczuć. Skup się na tym, co czuje współmałżonek, a nie na tym, co mówi. W zdaniu "John - dziecko - jest nie do zniesienia; nie mogę już tego znieść!", ważne nie jest "John jest nie do zniesienia", ale "nie mogę już tego znieść"; a zanim zajmiesz się problemem Johna, wczuj się w uczucia współmałżonka: "Masz rację: nikt nie może tego znieść", co możemy zrobić? To ćwiczenie często wymaga wysiłku.

Szacunek, zrozumienie i dbanie o małe rzeczy

Szacunek jest niezbędny sam w sobie. Należy brać pod uwagę pytania i podejścia innych, nadając im co najmniej taką samą lub większą wartość niż własnym pomysłom. Nie narzucaj własnych myśli ani nie przekształcaj własnych opinii w dogmaty.

Zawsze dawaj pierwszeństwo współmałżonkowi. To on lub ona nadaje sens istnieniu małżeństwa i każdego z małżonków. Nie przedkładaj pragnień innych nad pragnienia współmałżonka, zachowując rozwagę i oczywiście nigdy nie opowiadaj się po stronie współmałżonka, ani nie ograniczaj się do "bycia neutralnym". Spróbuj postawić się w sytuacji drugiej osoby. Co to oznacza dla niego lub dla niej. To trudne...

Dbanie o najdrobniejsze szczegóły wspólnego życia, z ciągłym poświęceniem, którego to wymaga. Wszyscy wiemy, że wielkość tkwi w szczegółach. Z drugiej strony, jeśli będziesz uważny na małe gesty, przygotujesz się na trudniejsze wyzwania, a to w małżeństwie znajduje swoją przestrzeń i jest gwarancją wierności, która jest szczęściem.

Spokój i dobry humor

Kłótnie w życiu małżeńskim, które czasami są konieczne, powinny być zawsze prowadzone ze spokojem: jest to doceniane zarówno przez nas samych, jak i przez współmałżonka, z którym się kłócimy. Jest to kwestia znalezienia równowagi między rozumem a sercem, co często wymaga wysiłku. 

Jeśli małżonek odczuwa silne emocje, lepiej jest pozwolić im płynąć bez manipulowania nimi, a gdy opadną, skonfrontować się z przyczyną nieporozumienia.

A w każdym razie pośmiać się trochę z życia, bez dramatyzowania, bez nadmiernego absolutyzowania go. Śmiech "z", a nie "z" jednoczy o wiele bardziej, niż nam się wydaje. Ale czasami jest to trudne i musimy podjąć wysiłek, aby to osiągnąć.

Udowodniono, że słowne narzekanie osłabia nas i zaraża innych negatywnym nastawieniem. Lepiej jest szukać czegoś pozytywnego i nie nalegać na rzeczy, które nie zapewniają rozwiązań lub nie pomagają podnieść nas na duchu.

Mimo to, gdy słyszymy skargi od współmałżonka, lepiej pomyśleć, że w małżeństwie skargi często nie są wyrzutami, ale prośbami, co ponownie zachęca nas do bycia silnymi i walki z postawą narzekania, bardziej typową dla małostkowości niż zdrowego rozsądku i pozytywności.

Formacja moralna Kanta

W 300. rocznicę urodzin Kanta przyglądamy się niektórym mniej znanym aspektom pierwszego i najważniejszego przedstawiciela krytycyzmu i prekursora niemieckiego idealizmu, odważnego obrońcy wolności w obliczu władzy politycznej i religijnej.

6 lipca 2025 r.-Czas czytania: 7 minuty

Ostatnie biografia Manfreda Kuehna (2024) ukazuje mało znanego szerokiej publiczności Kanta, który był doskonałym gospodarzem i oddanym przyjacielem. Związany z Oświeceniem, był świadkiem narodzin nowoczesnego świata, a jego myśl jest zarówno wyrazem szybko rozwijającej się epoki, jak i sposobem na wyjście z jej aporii, co czyni go jednym z najbardziej wpływowych myślicieli współczesnej Europy i filozofii uniwersalnej.

Życie Kanta obejmuje niemal cały XVIII wiek. Jego dorastanie było świadkiem jednych z najbardziej znaczących zmian w świecie zachodnim - zmian, które wciąż rezonują. Był to okres, w którym powstał świat, w którym żyjemy dzisiaj. Filozofia Kanta była w dużej mierze wyrazem i odpowiedzią na te zmiany. Jego życie intelektualne odzwierciedlało najważniejsze spekulatywne, polityczne i naukowe wydarzenia tamtych czasów. Jego poglądy są reakcją na klimat kulturowy jego czasów. Angielska i francuska filozofia, nauka, literatura, polityka i obyczaje tworzyły tkankę jego codziennych rozmów. Nawet tak odległe wydarzenia jak rewolucja amerykańska i francuska miały wyraźny wpływ na Kanta, a tym samym na jego twórczość. Jego filozofia musi być postrzegana w tym globalnym kontekście.

Immanuel, który później zmienił imię na Immanuel, był synem Johanna Georga Kanta (1683-1746), mistrza rymarskiego w Królewcu, i Anny Reginy Reuter (1697-1737), córki innego rymarza z tego samego miasta. Kant był czwartym dzieckiem pary, choć w chwili jego narodzin przeżyła tylko pięcioletnia siostra. W dniu jego chrztu matka zapisała w swoim modlitewniku: "Niech Bóg zachowa go zgodnie ze swoją obietnicą łaski do końca jego dni, z miłości do Jezusa Chrystusa, Amen". Nałożone imię wydawało jej się bardzo dobrą wróżbą. Modlitwa ta była nie tylko wyrazem pobożnej tęsknoty, ale także odpowiedzią na prawdziwe życzenie i wyrażała bardzo głębokie uczucie. Z pięciorga rodzeństwa urodzonego po Kancie, tylko troje przeżyło wczesne dzieciństwo.

Otrzymane wykształcenie

Wielki filozof zawsze był głęboko wdzięczny edukacja otrzymał od swoich rodziców, głównie poprzez przykład swojego życia. Jego rodzina została dotknięta zawodowymi kłótniami między różnymi branżami: "... pomimo nich moi rodzice traktowali swoich wrogów z takim szacunkiem i rozwagą oraz z tak silną wiarą w przyszłość, że wspomnienie tego incydentu nigdy nie zostanie wymazane z mojej pamięci, mimo że byłem wtedy tylko chłopcem".

Wiele lat później jego przyjaciel Kraus napisał: "Kant zauważył kiedyś, że kiedy przyjrzał się bliżej edukacji w domu hrabiego niedaleko Królewca ... często myślał o nieporównywalnie szlachetniejszym treningu, jaki otrzymał w domu swoich rodziców. Był im za to bardzo wdzięczny, dodając, że nigdy nie słyszał ani nie widział niczego nieprzyzwoitego w ich domu".

Kant miał tylko dobre rzeczy do powiedzenia o swoich rodzicach. W liście z późniejszego okresu swojego życia napisał: "Oboje moi rodzice (którzy należeli do klasy rzemieślniczej) byli całkowicie uczciwi, moralnie przyzwoici i zdyscyplinowani. Nie zapisali mi w spadku fortuny (ale nie zostawili mi też długów). Z moralnego punktu widzenia, dali mi absolutnie doskonałe wykształcenie. Za każdym razem, gdy o tym myślę, ogarnia mnie uczucie największej wdzięczności"..

Jego matka zmarła w wieku czterdziestu lat, kiedy przyszły filozof miał zaledwie 13 lat i był głęboko dotknięty. Zmarła z powodu choroby chorego przyjaciela, którym opiekowała się na łożu śmierci. Kant napisał po latach, że "jej śmierć była poświęceniem dla przyjaźni". Kiedy jego ojciec zmarł w 1746 roku, prawie dwudziestojednoletni Immanuel napisał w rodzinnej Biblii: "24 marca mój drogi ojciec opuścił nas spokojną śmiercią... Niech Bóg, który nie dał mu wielu radości w tym życiu, pozwoli mu uczestniczyć w wiecznej błogości"..

Kant i religia

Rodzice Kanta byli ludźmi religijnymi pod silnym wpływem pietyzmu, ruchu religijnego w kościołach protestanckich w Niemczech, który był w dużej mierze reakcją na formalizm ortodoksji protestanckiej. Pietyści podkreślali znaczenie niezależnego studiowania Biblii, osobistej pobożności, sprawowania kapłaństwa wśród świeckich oraz wiary ucieleśnionej w czynach miłosierdzia. Zwykle wiązało się to z naciskiem na osobiste doświadczenie radykalnego nawrócenia lub odrodzenia i lekceważenia światowego sukcesu, który często można było dokładnie datować. "Stare ja" musiało zostać pokonane przez "nowe ja" w bitwie toczonej z pomocą łaski Bożej. Każdy wierzący miał stworzyć mały kościół "prawdziwych chrześcijan" w swoim środowisku., różni się od formalnego kościoła, który mógł odejść od prawdziwego znaczenia chrześcijaństwa.

O ideach religijnych swoich ojców, które pojawią się jako "wymagania świętości" w drugiej "Krytyce" Kanta, napisał również: "Nawet jeśli idee religijne tamtych czasów... i koncepcje tego, co nazywano cnotą i pobożnością, nie były jasne i wystarczające, ludzie byli naprawdę cnotliwi i pobożni. O pietyzmie można powiedzieć tyle złego, ile się chce. Ale ludzie, którzy traktowali go poważnie, charakteryzowali się pewnego rodzaju godnością. Posiadali najszlachetniejsze cechy, jakie może posiadać istota ludzka: spokój i łagodność, wewnętrzny spokój, którego nie zakłóca żadna namiętność. Żadna potrzeba, żadna kłótnia nie mogła ich rozwścieczyć ani uczynić z nich wrogów.

Edukacja dzieci

W swoich "Lekcjach pedagogiki" (1803) pozostawił dobre pomysły na moralne wychowanie dzieci, które powinny być uczone powszechnych obowiązków wobec siebie i innych. Obowiązków opartych na "pewnej godności, którą człowiek posiada w swojej wewnętrznej naturze, co czyni go godniejszym od wszystkich innych stworzeń. Jego obowiązkiem jest nie zaprzeczać tej godności człowieczeństwa w jego własnej osobie".

Pijaństwo, nienaturalne grzechy i wszelkiego rodzaju ekscesy są dla Kanta przykładami utraty godności, przez którą stawiamy się poniżej poziomu zwierząt. Działanie polegające na "płaszczeniu się", czyli komplementowaniu i błaganiu o przysługi, również stawia nas poniżej ludzkiej godności. Kłamstwa należy unikać, ponieważ "czyni ono z istot ludzkich obiekt powszechnej pogardy i ma tendencję do pozbawiania dziecka szacunku do samego siebie"., coś, co każdy powinien posiadać. A kiedy dziecko unika innego dziecka, ponieważ jest biedniejsze, kiedy popycha je lub uderza, powinniśmy uświadomić mu, że takie zachowanie jest sprzeczne z prawem człowieczeństwa.

W swojej "Metafizyce moralności". (1785) podaje przykład człowieka, który porzuca swój plan poświęcenia się działalności, która sprawia mu przyjemność "natychmiast, choć niechętnie, na myśl, że gdyby go realizował, musiałby pominąć jeden ze swoich obowiązków urzędnika państwowego lub zaniedbać chorego ojca", i że w ten sposób testuje swoją wolność w najwyższym stopniu.

Kant był przerażony, gdy wspominał swoje lata szkolne w Collegium Fridericianum i, z pewnymi wyjątkami, powiedział o swoich nauczycielach, że "nie byliby w stanie rozpalić ognia ewentualną iskrą z naszych umysłów na temat filozofii lub matematyki, ale byliby bardzo dobrzy w ich gaszeniu".. Kant uznał, że "każdej jednostce bardzo trudno jest wydostać się z tej mniejszości wieku, która niemal stała się jej naturą... Zasady i formuły, mechaniczne narzędzia racjonalnego wykorzystania - a raczej nadużycia - jej naturalnych zdolności, są kajdanami trwałej mniejszości wieku"..

W obliczu rygoryzmu swoich nauczycieli napisał w swoich lekcjach antropologii, że gra w karty "kultywuje nas, temperuje nasze duchy i uczy nas kontrolować nasze emocje. W tym sensie może wywierać korzystny wpływ na naszą moralność".. Z powodu kilku nieprzyjemnych doświadczeń z żołnierzami w jego rodzinnym mieście, nie myślał zbyt dobrze o wojskowym establishmencie.

W swojej pracy "The Only Possible Argument in a Demonstration of the Existence of God" ("Jedyny możliwy argument w wykazaniu istnienia Boga"). (1763) Kant kończy stwierdzeniem, że "jest absolutnie konieczne, aby być przekonanym, że Bóg istnieje; ale to, że Jego istnienie musi być wykazane, nie jest jednak równie konieczne" (1763).. I w swoich "Obserwacjach na temat uczucia piękna i wzniosłości". (1764) komentuje, że "Ludzie, którzy działają zgodnie z zasadami, są bardzo nieliczni, co jest nawet bardzo wygodne, ponieważ zasady te łatwo okazują się błędne, a wtedy szkoda, która z nich wynika, jest tym większa, im bardziej ogólna jest zasada i im bardziej stanowcza jest osoba, która ją przyjęła".. Kant uważał, że w wieku czterdziestu lat nabywa się ostateczny charakter i sądził, że pierwszą i najistotniejszą maksymą do oceny charakteru danej osoby jest prawdomówność wobec siebie i innych.

W słynnym fragmencie "Krytyki praktycznego rozumu". (1788) Kant mówi: "Dwie rzeczy napełniają umysł podziwem i szacunkiem, wciąż nowym i rosnącym, im częściej refleksja ma z nimi do czynienia: gwiaździste niebo nade mną i prawo moralne we mnie"..

Był entuzjastycznym zwolennikiem Rewolucji Francuskiej, którą postrzegał jako pierwszy praktyczny triumf filozofii, która pomogła stworzyć rząd oparty na zasadach uporządkowanego i racjonalnie skonstruowanego systemu. W swojej pracy "Religion within the Limits of Mere Reason" ("Religia w granicach zwykłego rozumu"). (1794) stwierdza, że może się zdarzyć, że "osoba mistrza jedynej religii ważnej dla wszystkich światów jest tajemnicą, że jego pojawienie się na ziemi i jego zniknięcie z niej, że jego pełne wydarzeń życie i jego męka są czystymi cudami... że sama historia życia wielkiego mistrza jest sama w sobie cudem (nadprzyrodzonym objawieniem); możemy nadać wszystkim tym cudom dowolną wartość i uhonorować nawet kopertę... która wprawiła w ruch doktrynę, która jest wpisana w nasze serca...".

W 1799 r., kiedy jego słabość nie była jeszcze bardzo widoczna, Kant powiedział do kilku swoich znajomych: "Moi panowie, jestem stary i słaby, i musicie uważać mnie za dziecko... Nie boję się śmierci; będę wiedział, jak umrzeć. Przysięgam wam przed Bogiem, że jeśli poczuję zbliżającą się śmierć w nocy, połączę ręce i zawołam: Niech będzie pochwalony Bóg. Ale gdyby zły demon stanął za moimi plecami i szepnął mi do ucha: Uczyniłeś istoty ludzkie nieszczęśliwymi, moja reakcja byłaby zupełnie inna".. 12 lutego 1804 roku Kant zmarł o godzinie 11:00, dwa miesiące przed swoimi 80. urodzinami.

Jan Paweł II podziwiał go za obronę godności osoby ludzkiej (nigdy nie używając osoby jako środka). Był człowiekiem prawym i prawdziwie zatroskanym o fundamenty moralności. Jego najbardziej krytykowanym aspektem jest jego gnoseologia, która posłużyła za podstawę późniejszego subiektywizmu, chociaż on sam prawdopodobnie nigdy nie był subiektywistą, co widać w niektórych z jego najsłynniejszych zdań.

Gospel

Słuchanie i działanie. Piąta Niedziela Zwykła (C)

Joseph Evans komentuje czytania na 9 lutego 2025 r., który odpowiada Piątej Niedzieli Czasu Zwykłego (C)

Joseph Evans-6 lipca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dzisiejszych czytaniach pojawia się wyraźny motyw wezwania. Pierwsze czytanie przedstawia nam niezwykłe objawienie Bożej chwały, które prorok Izajasz otrzymał w świątyni w Jerozolimie w VIII wieku p.n.e. 

Drugie czytanie mówi nam o ukazaniu się zmartwychwstałego Jezusa uczniom po zmartwychwstaniu, głównie apostołowi Piotrowi (Kefasowi). Wreszcie, Ewangelia podaje nam pierwszy cudowny połów ryb, który dla Piotra był jak objawienie mocy Chrystusa. 

Jednak pomimo niezwykłego charakteru tych epizodów, były one również bardzo zwyczajne. Izajasz wykonywał swoją kapłańską działalność. Piotr i jego towarzysze wykonywali najbardziej przyziemne zadania: naprawiali sieci. 

Jezus wchodzi do swojej łodzi. Nie pyta ich o pozwolenie. Po wejściu do łodzi utrudnia życie Piotrowi, prosząc go, aby "aby przesunąć go nieco nad ziemię". Była to tylko mała prośba, która przerwała pracę apostoła. Ale miała decydujący wpływ: zmusiła Piotra do słuchania. Jezus zmusza Piotra, by oderwał się od swojej pracy i słuchał Jego kazania. Chrystus spotyka nas i wzywa w trakcie naszej pracy. Ale my również musimy przestać pracować, aby słuchać, słyszeć i rozważać słowo Boże.

Po wysłuchaniu Jezusa może rzucić wyzwanie Piotrowi: "...".Wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów". Chrystus zawsze rzuca nam wyzwanie, abyśmy wydostali się z płytkich wód naszego komfortu i przeciętności.

Piotr miał bezowocną noc. Ale miał wiarę. Jego własna porażka nie zniechęciła go. "Mistrzu, walczyliśmy całą noc i nic nie zebraliśmy, ale na twoje słowo zarzucę sieci.". Każdy, kto próbuje zdobyć dusze dla Chrystusa, zna to uczucie. Ale dusza wiary nie poddaje się. Wierna poleceniu Jezusa, zarzuca sieci raz za razem. W końcu udaje się złowić tak wielki połów, że niesie to ze sobą problem chwilowej niemożności poradzenia sobie z taką obfitością.

Piotr jest przytłoczony tym cudem. Moc Boga w Chrystusie sprawia, że czuje się całkowicie grzeszny, tak jak Izajasz czuł się grzeszny, gdy ujrzał boską chwałę. "Panie, odejdź ode mnie, bo jestem grzesznym człowiekiem."mówi. Na co Jezus odpowiada: "Nie bój się, odtąd będziesz rybakiem ludzi.". Innymi słowy, właśnie dlatego, że uznajesz swoją niegodność, wzywam cię do apostolstwa. Pokorna akceptacja naszej nędzy nie dyskwalifikuje nas ze służby Chrystusowi. Wręcz przeciwnie, z tej świadomości nasz Pan nas powołuje. 

Watykan

Nawiedzenie Maryi i Magnificat w centrum papieskiej katechezy

Podczas dzisiejszej audiencji papież Franciszek zachęcał nas, abyśmy "znaleźli się w szkole Maryi", która w Nawiedzeniu odczuwa impuls miłości i wychodzi na spotkanie innych. Uznał również Magnificat Matki Bożej za "pieśń odkupienia" i wezwał nas do modlitwy również za "wysiedlonych mieszkańców Palestyny".    

Francisco Otamendi-5 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Z powodu przeziębienia, które uniemożliwiło mu wygłoszenie katechezy, zmuszony do pozostawienia przemówienia urzędnikowi Sekretariatu Stanu, Pier Luigi Giroli, papież Franciszek wznowił katechezę w kościele św. Publiczność Temat Roku Jubileuszowego, "Jezus Chrystus, nasza nadzieja", zostanie ogłoszony w środę. Temat refleksja został oparty na Ewangelii Łukasza (1:39-42), z tytułem: "Błogosławiona, która uwierzyła" (Łk 1:45).

W wypełnionej pielgrzymami Auli Pawła VI papież skupił się na nawiedzeniu kuzynki św. Elżbiety przez Matkę Bożą, drugiej tajemnicy radosnej. Rosarioi w Magnificat. 

Papież zachęcił nas, abyśmy prosili dziś "Pana o łaskę umiejętności oczekiwania na spełnienie wszystkich Jego obietnic; niech pomoże nam przyjąć obecność Maryi w naszym życiu. Umieszczając się w Jej szkole, obyśmy wszyscy odkryli, że każda dusza, która wierzy i ma nadzieję, 'poczęła i zrodziła Słowo Boże' (św. Ambroży, Objaśnienie Ewangelii według św. Łukasza 2, 26)".

Za kapłanów i osoby konsekrowane oraz za przesiedleńców z Palestyny

W pozdrowieniu skierowanym do polskich pielgrzymów papież zachęcił ich do "modlitwy za kapłanów i osoby konsekrowane, które posługują w ubogich krajach oraz do modlitwy za ludzi na całym świecie, którzy są w potrzebie". rozdarty wojnąZwłaszcza w Ukrainie, na Bliskim Wschodzie i w Demokratycznej Republice Konga. Dla wielu ta obecność jest dowodem na to, że Bóg zawsze o nich pamięta.

Na koniec, zwracając się do pielgrzymów po włosku, Franciszek ponownie poprosił o modlitwę za "męczenników Ukrainy, Izraela, Jordanii, tak wielu krajów, które cierpią, i za przesiedleńców z Palestyny. Módlmy się za nich" - modlił się.

Prośby do pielgrzymów 

Następca Piotra prosił pielgrzymów francuskojęzycznych, aby "szli za szkołą Maryi, pielęgnując serce otwarte na Boga i na naszych braci i siostry"; pielgrzymom anglojęzycznym życzył, aby "Jubileusz był dla was okazją do duchowej odnowy i wzrastania w radości Ewangelii"; do wiernych niemieckojęzycznych, "abyśmy i my nieśli Chrystusa ludziom naszych czasów"; do wiernych hiszpańskojęzycznych, którzy podobnie jak Polacy dali się odczuć, prosił, aby "wznosili do Boga pieśń Magnificat, jak Maryja, wspominając z wdzięcznością wielkie rzeczy, które On uczynił w naszym życiu".

Do Chińczyków papież wezwał, aby "zawsze byli budowniczymi pokoju"; do Portugalczyków, aby "uczyli się od niej gotowości służenia potrzebującym"; a do Arabów, aby "dawali świadectwo Ewangelii w celu budowania nowego świata z łagodnością, poprzez otrzymane dary i charyzmaty".

Przylgnięcie do Chrystusa poprzez odwiedzanie grobów Apostołów

Przed odmówieniem Ojcze nasz i udzieleniem końcowego błogosławieństwa papież osobiście odczytał dwie inne modlitwy. Po pierwsze: "Mam nadzieję, że wizyta u grobów Apostołów wzbudzi w waszych wspólnotach odnowione pragnienie przylgnięcia do Chrystusa i chrześcijańskiego świadectwa".

Podsumowując, powiedział: "Jak zachęca apostoł Paweł, zachęcam was, abyście byli radośni w nadziei, mocni w ucisku, wytrwali w modlitwie, uważni na potrzeby waszych braci (por. Rz 12:12-13)".

Maryja, impuls miłości

W swoich katechezach, posługując się przykładem Maryi Dziewicy, papież zachęcał do wyjść na spotkanie innych. "Ta młoda córka Izraela nie decyduje się chronić przed światem, nie boi się niebezpieczeństw i osądów innych, ale wychodzi na spotkanie innych. Kiedy człowiek czuje się kochany, doświadcza siły, która wprawia miłość w ruch; jak mówi apostoł Paweł, "miłość Chrystusa nas opanowuje" (2 Kor 5, 14), popycha nas, porusza".

"Maria Czuje impuls miłości i idzie pomóc kobiecie, która jest jej krewną, ale także starszej kobiecie, która po długim oczekiwaniu spodziewa się niespodziewanej ciąży, trudnej do zniesienia w jej wieku. Ale Dziewica przychodzi również do Elżbiety, aby podzielić się swoją wiarą w Boga niemożliwego i nadzieją na spełnienie Jego obietnic. 

Magnificat

Ogromna obecność motywu wielkanocnego, skomentował Ojciec Święty, "czyni również z Magnificat pieśń odkupienia, której tłem jest wspomnienie wyzwolenia Izraela z Egiptu. Wszystkie czasowniki są w czasie przeszłym, nasycone wspomnieniem miłości, która rozpala teraźniejszość wiarą i oświetla przyszłość nadzieją: Maryja wyśpiewuje łaskę przeszłości, ale jest kobietą teraźniejszości, która nosi przyszłość w swoim łonie".

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Święta Agata, dziewica i męczennica z Katanii

5 lutego Kościół obchodzi święto świętej Agaty (Agatha), patronki Katanii. Była chrześcijańską męczennicą podczas prześladowań cesarza Decjusza (III wiek), broniąc swojego dziewictwa i wiary. Jej imię pojawia się w Kanonie Rzymskim razem z Felicytą i Perpetuą (Agatą), Łucją, Agnieszką, Cecylią, Anastazją... 

Francisco Otamendi-5 lipca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Urodzona w chrześcijańskiej rodzinie, Agata w młodym wieku postanowiła poświęcić się Bogu, złożyła ślub dziewictwa i otrzymała od biskupa Katanii czerwona zasłonasymbol konsekrowanych dziewic. Symbolizowało to jej zaangażowanie w życie w czystości i służbie Bogu. Historia św. Agaty rozgrywa się między Katanią a Palermo, które są miejscem jej narodzin.

Podczas prześladowań chrześcijan przez Decjusza, prokonsul Quincianus zwrócił uwagę na jej urodę. Gdy została odrzucona, torturowano ją, rozrywając i okaleczając jej piersi. Jej modlitwy zostały wysłuchane i, zgodnie z tradycją, została pocieszona przez objawienie św.Kiedy Quincian nakazał, aby Agata, owinięta jedynie w czerwony welon oblubienicy Chrystusa, została spalona w rozżarzonych węglach, trzęsienie ziemi temu zapobiegło. Zmarła w celi.

Protokół z męczeństwo że rok później doszło do wielkiej erupcji wulkanu Etna, a strumień lawy zmierzał w kierunku miasta Katania. Wiele osób poszło do grobu Agaty, aby prosić o jej wstawiennictwo, a jej welon został umieszczony przed rzeką lawy. Cudem lawa się zatrzymała. Jej relikwie przechowywane są w Katanii, w katedrze jej poświęconej. The święto św. Agaty jest instytucją w mieście, a jego rekord wynosi prymitywny kult. Został on nazwany w Modlitwie I- .Kanon rzymski

AutorFrancisco Otamendi

Ekologia integralna

Altruizm i kultura troski: odpowiedź na kryzys antropologiczny

W dniach 6-8 marca na Uniwersytecie Świętego Krzyża odbędzie się konferencja poświęcona znaczeniu altruizmu i kultury opieki. Profesor Francesco Russo wyjaśnia w tym wywiadzie niektóre aspekty.

Giovanni Tridente-5 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

W kontekście współczesnego świata naznaczonego w dużej mierze indywidualizmem i kryzysem antropologicznym, kolejna propozycja naukowa Wydziału Filozoficznego Papieskiego Uniwersytetu św. Kongres Studiów-będzie poświęcony altruizmowi. 

Ten akt, który jest częścią trzyletniego projektu badawczego dotyczącego kultury opieki, ma na celu zbadanie roli altruizmu w ludzkiej egzystencji, poza redukcjonistycznymi interpretacjami, które łączą go z prostymi aktami dobroczynności lub utylitarnymi kalkulacjami.

Wydarzenie, które odbędzie się w dniach od 6 do 8 marca, obejmie wystąpienia filozofów, neuronaukowców, lekarzy, socjologów i ekonomistów, i ma odbyć się w kontekście wyzwania kulturowego i edukacyjnego, do którego często odwoływał się papież Franciszek, wzywając do głębokiego przemyślenia relacji między jednostką a społecznością. W tym kontekście OMNES przeprowadził wywiad z profesorem Francesco Russo, profesorem antropologii kultury i społeczeństwa oraz członkiem komitetu organizacyjnego konferencji.

Dlaczego wybrano ten temat? dla kongresu?

- Ponieważ filozofia nie jest obca kontekstowi społeczno-kulturowemu, a dziś wszyscy zgadzają się, że żyjemy w społeczeństwie chorym na indywidualizm. Dlatego ważne jest, aby zastanowić się nad altruizmem, aby zrozumieć jego rolę w ludzkiej egzystencji.

Refleksja filozoficzna jest konieczna, ponieważ nie można go zredukować do powierzchownego gestu miłosierdzia, ani nie można go ująć w ramy tak zwanego "skutecznego altruizmu", zgodnie z poglądem, który wywodzi się zasadniczo z utylitaryzmu lub egocentryzmu w pogoni za zwykłym dobrostanem emocjonalnym. Altruizm jest istotnym ogniwem łączącym "ja" z "ty" i jest podstawową cechą ludzką, obejmującą współczucie i empatię.  

Czy możesz również wyjaśnić to szersze powiązanie z tak zwaną "kulturą opieki" i w jaki sposób może to być odpowiedź na kryzys antropologiczny?

- Kryzys antropologiczny, do którego się odnosi, został wskazany w 2009 r. przez Benedykta XVI, a ostatnio był wielokrotnie podkreślany przez papieża Franciszka. W obliczu problemów, z którymi należy się zmierzyć, rozwiązania polityczne, socjologiczne czy ekonomiczne nie wystarczą, jeśli nie zdamy sobie sprawy, że stawką jest tożsamość i specyfika osoby ludzkiej. Na Veritatis GaudiumPapież Franciszek, w n. 6, wezwał uczonych, w szczególności uniwersytety i wydziały kościelne, do uświadomienia sobie, że "to, co wyłania się dziś przed naszymi oczami, jest 'wielkim wyzwaniem kulturowym, duchowym i edukacyjnym, które pociągnie za sobą długie procesy odnowy'".

Z tego powodu w projekcie badawczym promowanym przez Wydział Filozoficzny Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża zaangażowaliśmy 14 badaczy z dziesięciu europejskich i amerykańskich instytucji uniwersyteckich, aby pomóc w ponownym stworzeniu kultury troski, która stanowi głębokie powołanie osoby ludzkiej, jak przypomniał sam papież Franciszek w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 2021: troska o człowieka i jego rozkwit w różnych wymiarach egzystencji (takich jak na przykład relacje, środowisko, dobro wspólne, dziedzictwo artystyczne, sacrum). 

Czy dialog między filozofią a naukami humanistycznymi w tych kwestiach jest możliwy?

- Dialog jest nie tylko możliwy, ale wręcz niezbędny. W konferencji wezmą udział nie tylko filozofowie, ale także neuronaukowcy, lekarze, socjologowie, pedagodzy i ekonomiści. Ta interdyscyplinarność znajduje odzwierciedlenie nie tylko w głównych wystąpieniach, ale także w około czterdziestu referatach, które zostaną zaprezentowane.

Nauki o człowieku, w szczególności neuronauki, czynią znaczne postępy, ale nie są w stanie uchwycić osoby w jej cielesno-duchowej integralności: nie jesteśmy tylko biologicznie złożonym organizmem zarządzanym przez wysoce wyspecjalizowany mózg. W przeciwnym razie ból, wolność, współczucie dla innych, poświęcenie dla innych, samo poszukiwanie prawdy o naszej ludzkiej kondycji i znaczeniu naszych działań pozostałyby bez wyjaśnienia i znaczenia. Rygor nauki i holistyczna wizja antropologii filozoficznej mogą i muszą się ze sobą konfrontować i prowadzić dialog. 

Wspomniałeś o współczuciu i empatii - czy w dzisiejszym stechnicyzowanym społeczeństwie jest jeszcze miejsce na te uczucia?

- W sferze uczuciowej wszechobecność technologii podkreśla analfabetyzm, ponieważ nie pomaga nam zrozumieć, wyrazić i rozpoznać uczuć własnych i innych ludzi. Z drugiej strony, współczucie i empatia nie dotyczą wyłącznie poziomu emocjonalnego, w tym sensie, że wykraczają poza chwilowy stan umysłu. Wręcz przeciwnie, są to dwie egzystencjalne postawy, które implikują otwartość serca na potrzeby innych, świadomość naszej konstytutywnej relacyjności i chęć poszukiwania dobra innych.

Chciałbym podkreślić, że opatrznościowo konferencja zbiega się z Jubileuszem Wolontariatu; zdaliśmy sobie z tego sprawę dopiero po ustaleniu dat i zobaczyliśmy w tym potwierdzenie tego, o czym wspomniałem: altruizm jest wpisany w ludzką naturę, nawet jeśli indywidualistyczna kultura zaciera jego cechy i zakres.