Ekologia integralna

Opieka paliatywna jest niezbędna dla zdrowia publicznego, mówi Secpal

Francisco Otamendi-8 listopad 2022-Czas czytania: 4 minuty

Potrzeba uznania opieki paliatywnej za niezbędną dla zdrowia publicznego, "zasadnicze podejście" do poprawy jakości opieki, będzie linią strategiczną Hiszpańskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej (SECPAL) do 2025 r. Z drugiej strony, uniwersytety takie jak Navarra, Francisco de Vitoria i CEU włączają naukę o opiece paliatywnej.

To wyzwanie wymaga świadomości i wspólnego wysiłku profesjonalistów, administracji i obywateli, "a jego sednem muszą być chorzy i ich rodziny" - powiedział dr Juan Pablo Leiva, prezes Towarzystwa Opieki Paliatywnej.

Jednym z priorytetowych celów tej pracy jest zaangażowanie Ministerstwa Uniwersytetów, tak by powstał naprawdę skuteczny plan gwarantujący kształcenie licencjackie i podyplomowe w zakresie opieki paliatywnej we wszystkich dyscyplinach związanych z ochroną zdrowia.

To niektóre z postulatów bronionych podczas wydarzenia, którym towarzystwo naukowe zwieńczyło działania prowadzone w październiku w celu upamiętnienia miesiąc opieki paliatywnej. Odbywa się w małym amfiteatrze Ilustrowanego Oficjalnego Kolegium Lekarzy Madrytu (ICOMEM), spotkanie zgromadziło specjalistów z dziedziny medycyny, pielęgniarstwa, psychologii i pracy socjalnej w programie, w którym bohaterami byli pacjenci i opiekunowie rodzin.

"Kiedy nie jesteś sam, jest mniej ciężko". "To uspokajające wiedzieć, że ktoś jest tam, aby się tobą opiekować. "Pomogli nam utrzymać go w watach do końca". "Był bardzo żywotny i podróżował niemal do ostatniej chwili. "Nauczyłam się płakać i oddychać".

To są pociągnięcia pędzlem doświadczenia co dało się słyszeć w głosach Rosy Pérez, Mercedes Francisco, Elisy Nieto, Laury Castellanos, Consuelo Romero i Lilii Quiroz, podczas wydarzenia, które służyło oddaniu hołdu chorym i bliskim, którzy poświęcają się ich opiece, czyli kluczowym elementom gwarantującym odpowiednią opiekę paliatywną.

"Zespoły wsparcia opieki paliatywnej, które udają się do domu, mają fundamentalne znaczenie" - powiedziała Consuelo Romero, opiekunka rodzinna Maríi, kobiety "z wielką wolą życia", która miała bardzo złożony rak jajnika z przerzutami i która była w stanie zachować niezależność i autonomię do kilku dni przed śmiercią dzięki opiece rodziny oraz wsparciu i towarzyszeniu zespołu wsparcia domowego.

Nierówny dostęp do opieki paliatywnej

Jednak pomimo tego, że paliatywna opieka domowa jest "niezwykle korzystna dla chorych i ich rodzin" i pozwala pacjentowi pozostać w domu tak długo, jak to możliwe, nie jest ona w pełni rozwinięta w Hiszpanii, jak podaje Omnes różne okazje.

Przypomniała o tym pielęgniarka Alejandra González Bonet, a podkreślił to przewodniczący SECPAL, który zwrócił uwagę na istniejącą nierówność w dostępie do paliatywnej opieki domowej przez 24 godziny na dobę, każdego dnia w roku, usługi, która nie istnieje we wszystkich wspólnotach autonomicznych.

"Nie możemy pozwolić, by dostęp do opieki paliatywnej zależał od kodu pocztowego" - powiedział dr Juan Pablo Leiva, który z zadowoleniem przyjął rosnącą świadomość znaczenia opieki paliatywnej jako prawa człowieka.

"Wszyscy w pewnym momencie spotkamy się z końcem życia, czy to bliskiej osoby, czy naszego własnego. Tym, co łączy nas wszystkich, jest cierpienie. W opiece paliatywnej pracujemy nad terapeutyczną obecnością, tą obecnością, która ułatwia spotkanie z cierpiącym człowiekiem, bez ucieczki, bez bezsensownej walki, bez paraliżu w obliczu cierpienia - podkreślił.

Stowarzyszenia pacjentów

W ciągu najbliższych dwóch lat towarzystwo naukowe SECPAL będzie poszukiwać synergii między specyficznymi i ogólnymi zasobami opieki paliatywnej, a także ze społecznością globalną, by zapewnić, że opieka paliatywna zostanie uznana za niezbędną dla zdrowia publicznego. Jest to wyzwanie, dla którego konieczne jest "zrozumienie, że wspieranie jego rozwoju w naszym kraju jest obowiązkiem każdego z nas".

W dążeniu do tego celu dr Leiva podkreślił wiodącą rolę, jaką powinny odgrywać stowarzyszenia pacjentów, które podczas uroczystości pamiątkowej reprezentował Andoni Lorenzo, przewodniczący Hiszpańskie Forum Pacjentów (Naszym wielkim twierdzeniem zawsze było to, że pacjenci powinni być w miejscach, w których podejmuje się decyzje i określa strategie zdrowotne" - przypomniał.

Opieka "holistyczna

W inauguracyjnym okrągłym stole uczestniczyły także dr Magdalena Sánchez Sobrino, regionalny koordynator opieki paliatywnej madryckiej służby zdrowia, oraz dr Luisa González Pérez, wiceprzewodnicząca ICOMEM, które zgodnie podkreśliły holistyczną naturę opieki paliatywnej. W obliczu zaawansowanej choroby lub ograniczonego rokowania, "cała nasza istota jest dotknięta, więc ludzie muszą być otoczeni holistyczną opieką" [jako całość], podkreślił Sánchez Sobrino, który wezwał profesjonalistów, instytucje i organizacje pacjentów do "wspólnej pracy", by osiągnąć odpowiedni rozwój opieki paliatywnej.

Ze swej strony dr González Pérez przypomniała, że Madryckie Kolegium Lekarskie powołało niedawno Komitet Naukowy ds. Opieki, w ramach kampanii promującej stosowanie naukowego podejścia ICOMEM do opieki. Opieka od początku do końca.

"Opieka jest postawą, przesłaniem, które my lekarze chcemy wysłać, aby obudzić społeczeństwo, aby domagać się, aby stała się ona rzeczywistością: opieka, która musi być zorganizowana, finansowana, na wszystkich etapach choroby i we wszystkich grupach wiekowych, ponieważ medycyna przyszłości jest medycyną opieki" - podkreślił.

W niektórych uczelniach

"W przeciwieństwie do większości krajów europejskich, Hiszpania nie posiada specjalizacji z medycyny paliatywnej. Jest to być może najbardziej krytyczny punkt dla rozwoju medycyny paliatywnej" - zwrócił uwagę jakiś czas temu Miguel Sánchez Cárdenas, badacz z firmy Omnes. Atlantydzi Grupa badawcza (ICS) Uniwersytetu w Navarra.

Otóż ten sam uniwersytet jest jednym z niewielu, który posiada przedmiot obowiązkowy, wykładany na szóstym roku, a który został wprowadzony do programu nauczania dzięki samym studentom, jak wyjaśnił "Redacción médica" dr Carlos Centeno, odpowiedzialny za ten przedmiot. Te same media donoszą, że dr Centeno zadał sobie pytanie: "Czy to logiczne, że studenci są pytani o bardzo specyficzne aspekty medycyny paliatywnej w MIR, a nie dostali żadnego tematu?

Innym ośrodkiem, który również zdecydował się na ten sam temat jest Uniwersytet Francisco de Vitoria, dodaje publikacja, poprzez włączenie tej kompetencji stale między drugim a szóstym rokiem, poprzez warsztaty symulacyjne, wizyty ekspertów i staże, wyjaśnia profesor Javier Rocafort.

Z drugiej strony studenci trzeciego roku kierunku pielęgniarstwo na Uniwersytecie CEU Cardenal Herrera wyprodukowali 32 filmy, w których wyjaśniają korzyści płynące z opieki paliatywnej, a także podkreślają pracę pracowników służby zdrowia w tej specjalności.

AutorFrancisco Otamendi

Na ramionach gigantów

Tak dzieje się w ewangelizacyjnym zadaniu Kościoła. Wszystko, co jesteśmy w stanie przeżyć, posunąć się do przodu, wynika z tego, że przed nami byli ludzie, którzy wykonali wielką pracę, na której się opieramy.

8 listopad 2022-Czas czytania: 2 minuty

To wyrażenie, "na ramionach olbrzymów", może wydawać się śmieszne lub ciekawe i nie zdawać sobie sprawy, jak wiele wyjaśnia. Wszystko, co człowiek jest w stanie dziś odkryć, zawdzięcza temu, co potrafili zrobić inni przed nami.

Tak dzieje się w ewangelizacyjnym zadaniu Kościoła. Wszystko, co jesteśmy w stanie przeżyć, posunąć się do przodu, wynika z tego, że przed nami byli ludzie, którzy wykonali wielką pracę, na której się opieramy. Jeśli jesteśmy w stanie widzieć dalej niż oni, to nie dlatego, że jesteśmy lepsi lub bardziej zdolni: to dlatego, że polegamy na nich! Stoimy na ich ramionach, ramionach gigantów!

W dziedzinie misji i animacji misyjnej nie moglibyśmy robić tego, co robimy, gdyby nie było takich osób jak św. Franciszek Ksawery, Paulin Jaricot, Grzegorz XV, bł. Paolo Manna czy Pius XII. Byli gigantami w swoim zapale ewangelizacyjnym i inicjatywach misyjnych. Papieskie Dzieła Misyjne, w Hiszpanii i na całym świecie, są tym, czym są, dzięki nim.

W tym roku obchodzimy wiele wydarzeń, które przypominają nam o tych gigantach: rok temu 400 lat od utworzenia przez Grzegorza XV Kongregacji Rozkrzewiania WiaryPapież kanonizował także patrona misji, Franciszka Ksawerego, wraz z Ignacym Loyolą, Teresą od Jezusa, Izydorem Labradorem i Filipem Neri. Tenże papież w tym samym roku kanonizował patrona misji, Franciszka Ksawerego, wraz z Ignacym z Loyoli, Teresą od Jezusa, Izydorem Labradorem i Filipem Neri. To również 200 lat temu Paulina Jaricot "poczęła" Stowarzyszenie Rozkrzewiania Wiary, które miało dać początek DOMUND. W 1922 roku zostało ono podniesione przez papieża Piusa XI do rangi Papieskiego Dzieła Misyjnego, wraz z Dziełem św. Piotra Apostoła, założonym przez Jeanne Bigard i Dziełem Dziecięctwa Misyjnego założonym przez biskupa Forbida Jansona. Dzięki tym wszystkim gigantom!

AutorJosé María Calderón

Dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Hiszpanii.

Ekologia integralna

"Euthanasia-Free Spaces będzie latarnią w społeczeństwie zagrożonym inkulturacją odrzutu".

Ta inicjatywa, która narodziła się w Hiszpanii, ma na celu zachęcanie i obronę, zwłaszcza w środowiskach społecznych i zdrowotnych, obrony godnego życia pacjentów aż do ich naturalnej śmierci. 

Maria José Atienza-7 listopad 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Stworzenie miejsc, w których "panuje kultura troski", bez odczuwania przez profesjonalistów presji na kończenie życia pacjentów, gdzie pacjenci nie postrzegają siebie jako "ciężaru i mają pewność, że będą otoczeni opieką i kompleksową troską aż do naturalnego końca".

Taki jest cel Przestrzenie wolne od eutanazjiInicjatywa została zapoczątkowana w Hiszpanii przez grupę specjalistów z różnych dziedzin, aby zachować między innymi prawo do osobistego i wspólnotowego sprzeciwu sumienia wobec takich praw jak eutanazja, które w Hiszpanii zostały narzucone bez należytej debaty, a przede wszystkim bez pielęgnowania alternatywy dla śmierci w postaci rozszerzenia i poprawy dostępu do opieki paliatywnej.

Jeden z jej promotorów, Luis Zayas, wyjaśnia, że pomimo doznawanych nacisków, zachęcające jest to, że "wiele instytucji ma jasność co do zasad, na podstawie których prowadzą działalność medyczną lub sprawują opiekę i nie są skłonne do ich porzucenia".

Na czym polega inicjatywa przestrzeni wolnych od eutanazji?

-Inicjatywa Espacios Libres de Eutanasia powstała w celu promowania kultury troski w obliczu poważnego zagrożenia dla współżycia w Hiszpanii, jakie stanowi legalizacja możliwości zabijania osób, które tego zażądają.

Co było zalążkiem tej inicjatywy?

-Zrodziła się ona z troski grupy ludzi świadomych strasznych doświadczeń w narodach, które już zalegalizowały eutanazję. W tych narodach zostało złamane zaufanie do relacji lekarz-pacjent; wykazano, że w wielu przypadkach ludzie zostali zabici bez swojej zgody; istnieją dowody na rezygnację z wysiłku wymaganego do opieki nad chorymi; wielu starszych ludzi uważa się za ciężar dla swoich rodzin i społeczeństwa i wierzy, że prosząc o śmierć, przestaną nim być; istnieją przypadki chorych ludzi, którym odmawia się leczenia, uzasadniając to tym, że opcja prośby o śmierć jest bardziej ekonomiczna. 

Wszystko to przyczynia się do kształtowania oderwanego od rzeczywistości, indywidualistycznego społeczeństwa, gdzie ci, którzy nie potrafią sami o siebie zadbać, w końcu są postrzegani jako problem i są odrzucani, społeczeństwo o nich zapomina i szuka drogi na skróty, szybkiego "rozwiązania", którym jest śmierć. Jest to tak zwany śliski stok, który został sprzedany i powtórzony we wszystkich narodach, które zatwierdziły eutanazję, a który kończy się dehumanizacją społeczeństw.

Jaka jest jej główna misja? 

-Naszą pierwszą misją jest walka z tą dehumanizacją społeczeństwa poprzez promowanie kultury opieki, która ceni osobę, która towarzyszy i troszczy się o nią w każdej sytuacji, która jest w stanie zapewnić jej postępy medyczne dostępne w danym momencie, a także która jest w stanie nadać sens cierpieniu. Przestrzenie wolne od eutanazji rodzi się, aby podtrzymać żywą debatę, że każde życie ma wartość i zasługuje na opiekę i towarzystwo. Jeśli ta debata zniknie, zwycięży inkulturacja śmierci.

Po drugie, Przestrzenie wolne od eutanazji ma jasny cel: uchylić prawo, które pozwala zabijać ludzi na życzenie. Jest to prawo niesprawiedliwe, a w systemie prawnym godnym tego miana nie ma miejsca na prawa sprzeczne z godnością, wolnością i prawami ludzi.

Na koniec chcielibyśmy zaproponować coś, co nazywamy Przestrzenie wolne od eutanazji. Miejsca (szpitale, rezydencje, ośrodki zdrowia lub opieki, ...), w których panuje kultura opieki; w których pracownicy służby zdrowia mogą swobodnie wykonywać swój zawód zgodnie z zasadami przysięgi Hipokratesa, bez obawy, że grozi im konieczność zabicia pacjentów lub zaprzestania opieki nad nimi; w których pacjenci i ich rodziny mogą być pewni, że zostaną otoczeni opieką i wszechstronną troską aż do naturalnego końca życia. Miejsca, które pokazują społeczeństwu, że każde życie, niezależnie od okoliczności, zasługuje na opiekę i towarzystwo. Na stronie Przestrzenie wolne od eutanazji będzie latarnią w społeczeństwie zagrożonym inkulturacją śmierci i wyrzucenia.

Ustawa o eutanazji została uchwalona "za plecami i w trybie pilnym", nie dając nawet podstaw do prawdziwej debaty. Czy społeczeństwo jest świadome, co to znaczy, że taki akt jak pomoc w umieraniu staje się świadczeniem (prawem) popartym prawem?  

-Wyraźnie widać, że społeczeństwu odmówiono debaty na ten temat. I w tym sensie, choć zatwierdzenie takiej ustawy jest niezwykle poważne, to jeszcze bardziej boli fakt, że dokonano tego w nocy i ze złym zamiarem, w trybie pilnym i w czasie, gdy cała Hiszpania była zajęta ratowaniem życia.

Ten brak debaty, w połączeniu z kampanią proobyczajową, w której rząd przedstawiał ustawę jako odpowiedź na zapotrzebowanie na skrajne przypadki, w których rodziny lub osoby prywatne prosiły o eutanazję, sprawił, że duża część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy z powagi tej ustawy i jej skutków w perspektywie średnio- i długoterminowej. 

Społeczeństwo ma tendencję do myślenia, że niewiele będzie sytuacji, w których ludzie żądają śmierci i są zabijani. Doświadczenia innych krajów jednak tego nie mówią. Mówi nam, że eutanazja powoli wkrada się do społeczeństwa i czyni je gangreną. W narodach, które najdłużej mają zalegalizowaną eutanazję, ludzie żądający uśmiercenia stanowią od 4-5% zgonów rocznie. Byłoby to od 16 do 20 tysięcy zabitych rocznie. To dużo ludzi, dużo ludzi, którym nie znaliśmy lub nie chcieliśmy, jako społeczeństwo, dać nadziei.

Uważamy, że używanie terminów "opieka zdrowotna" czy "pomoc w umieraniu", które pojawiają się w tekście ustawy, przyczynia się do zakłamywania rzeczywistości, co ustawa oznacza dla zabijania osób chorych lub starszych. Nie ma nic bardziej przeciwnego ochronie i pomocy zdrowia niż celowe zabicie niewinnego człowieka.

Z tego powodu konieczne jest podtrzymanie debaty, społeczeństwo hiszpańskie musi być świadome powagi i niebezpieczeństwa zalegalizowania możliwości zabijania tych, którzy tego żądają.

Czy w przypadku np. zakładów opieki zdrowotnej, których zasady nie są zgodne z tą ustawą o eutanazji, respektowane jest prawo do zbiorowego sprzeciwu sumienia? 

-To skomplikowana kwestia z punktu widzenia prawa. Hiszpański Komitet Bioetyczny wydał raport, w którym uznał, że sprzeciw sumienia instytucji prawnych jest chroniony przez nasz system prawny. Ustawa starała się jednak w swoich artykułach wyraźnie tego unikać. Dlatego jest to kwestia, która być może będzie musiała zostać rozstrzygnięta na drodze sądowej. 

Istnieją inne prawa uznawane w naszym systemie prawnym, takie jak wolność przedsiębiorczości czy poszanowanie ideologii instytucji (w dziedzinie edukacji istnieje wiele orzeczeń uznających prawo ośrodka edukacyjnego do poszanowania jego ideologii przez administrację publiczną, co doskonale sprawdza się w świecie opieki zdrowotnej.), które mogą być sposobami, bez konieczności wchodzenia w skomplikowaną debatę na temat sprzeciwu sumienia osób prawnych, które pozwalają instytucjom, które są zaangażowane w opiekę nad ludźmi i życiem, nie musieć stosować prawa sprzecznego z podstawowymi zasadami medycyny.

Czy uważa Pan, że czasami w sektorze zdrowia istnieje obawa przed utratą np. umów z administracją publiczną, jeśli sprzeciwiają się one ustawom np. o aborcji czy eutanazji? 

-Niewątpliwie w wielu przypadkach instytucje zdrowotne, zwłaszcza te należące do Kościoła katolickiego, pragnąc wnieść jak największy wkład w życie społeczne, oddały swoje obiekty i zasoby do dyspozycji systemu zdrowia publicznego w różnych regionach autonomicznych, mając na uwadze podwójny cel, jakim jest wspieranie funkcji zdrowia publicznego i umożliwienie mu dotarcia do jak największej liczby osób. Wsparcie to przybrało formę podpisania umów z administracją.

Obecnie w większości przypadków umowy te nie przewidują praktyki eutanazji. Ale ryzyko istnieje przy odnowieniu tych umów. I tak, w placówkach służby zdrowia istnieje obawa, że niektóre administracje mogą wykorzystać przedłużenie umów do narzucenia tej praktyki, która jest sprzeczna z zasadami medycyny. Nie ulega wątpliwości, że dla niektórych instytucji, które poprzez swoją hojność oddały się w służbę zdrowia publicznego, nieprzedłużenie umów może stanowić zagrożenie dla ich rentowności w krótkim okresie, co wywołuje duży niepokój w sektorze. 

Muszę również powiedzieć, że wiele instytucji ma jasność co do zasad, na jakich prowadzi swoją działalność medyczną lub opiekuńczą i nie jest gotowa zrezygnować z nich pod jakimkolwiek naciskiem.

Stąd też znaczenie, z naszego punktu widzenia, inicjatyw takich jak Przestrzenie wolne od eutanazji i innych, tak aby społeczeństwo było świadome, o co chodzi i wspierało te instytucje w obliczu ewentualnych ataków ze strony administracji publicznej. Konieczna jest mobilizacja społeczeństwa obywatelskiego na rzecz tych instytucji. Niech administracja publiczna wie, że może liczyć na wsparcie społeczeństwa, aby nadal opiekować się i zajmować wszystkimi pacjentami, niezależnie od ich sytuacji.

Jaka praca czeka prawników, lekarzy i społeczeństwo obywatelskie i czy możliwa jest zmiana tego typu przepisów?

-Przed nami dużo pracy. Konieczne jest uświadomienie społeczeństwu powagi tej regulacji. O szkodliwym wpływie, jaki będzie miała na współżycie i spójność społeczną w perspektywie średnioterminowej. I jest to zadanie dla wszystkich: dla prawników, aby zrozumieli niesprawiedliwość tego prawa; dla pracowników służby zdrowia, aby zrozumieli, jak to prawo niszczy relację lekarz-pacjent i poważnie szkodzi rozwojowi opieki paliatywnej i praktyki medycznej; dla społeczeństwa, aby domagało się, że chce administracji publicznej, która jest zaangażowana w życie, a nie w odrzucanie lub fałszywe współczucie polegające na oferowaniu zabijania pacjentów.

Jeżeli nie zrezygnujemy z walki w społeczeństwie obywatelskim i na szczeblu politycznym, to oczywiście możliwe jest odwrócenie tego rodzaju prawodawstwa. Jest przykład niedawnego orzeczenia w Stanach Zjednoczonych Dobbs vs Jackson co pozwoliło na uchylenie wyroku Roe vs Wade która zapisała rzekome prawo do aborcji. Ten wyrok obalił jeden z filarów inkulturacji śmierci, który wydawał się nietykalny. Aby to osiągnąć, potrzeba było prawie 50 lat pracy społeczeństwa obywatelskiego na wszystkich szczeblach. Dlatego tak, jest to możliwe, jedyne co musimy zrobić, to nie rozpaczać i nie rezygnować z walki. Jeśli chcesz, to możesz. 

Hiszpania

Niepewność przyszłości

Ostatni kongres Kościół i społeczeństwo demokratyczne zwróciła uwagę na niektóre realia, które charakteryzują dzisiejszą Hiszpanię, zwłaszcza na trudności w osiągnięciu stabilności ekonomicznej, społecznej i rodzinnej przez młodych ludzi.

Maria José Atienza-7 listopad 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Przestrzeń do refleksji jest zawsze potrzebna w świecie, który zmienia się, być może zbyt szybko. Konferencja w Madrycie pokazała jednak, jak trudno jest prowadzić szczery dialog na temat podstawowych kwestii, takich jak te omawiane 

Jesteśmy dziś świadkami swoistej konkurencji podatkowej, w której o przestrzeń władzy walczą ideologie wszelkich odcieni, a jednocześnie we wszystkich sferach ludzkiego życia widoczne są konsekwencje utraty poczucia dobra wspólnego. 

Nie ma wątpliwości, że fundamenty każdego systemu społecznego - rodzina i edukacja - przeżywają w naszym społeczeństwie trudne chwile. 

Z jednej strony brak instytucjonalnego wsparcia dla rodziny został bez ogródek potępiony przez dziennikarza Ana Iris SimónParlament Europejski, który położył palec na bolącym punkcie, mówiąc, że istnieje część społeczeństwa, która mówi o rodzinie, ale nie pracuje, aby rodziny mogły istnieć. Nie ma nic takiego, że "My, młodzi ludzie, możemy zbudować biografię, która pozwoli nam na posiadanie rodziny".

Z kolei edukacja przeszła od kluczowego elementu rozwoju społecznego do zwykłego "słodkiego narzędzia" dla polityków, co przejawia się w ciągłych zmianach przepisów, które prowadzą z jednej strony do praktycznej obojętności nauczycieli na te przepisy, a z drugiej do stworzenia fikcyjnej wojny między publicznymi, prywatnymi i dotowanymi opcjami edukacyjnymi, która kończy się ograniczeniem praw i wolności rodzin. 

Z braku solidności tej bazy społecznej możemy wyłowić te problemy, które zostały podkreślone podczas okrągłego stołu, który miał miejsce na ostatnim spotkaniu Fundacji Pawła VI.

Brak zatrudnienia i brak szkoleń umożliwiających dostosowanie się do rynku pracy, polaryzacja polityczna, która ogranicza się do rozwiązywania problemów życia partii, a nie obywateli; Brak zatrudnienia i nieodpowiednie szkolenie na rynku pracy, polaryzacja polityczna, która ogranicza się do rozwiązywania problemów życiowych partii, a nie obywateli, czy też traktowanie demokracji jako swego rodzaju najwyższej religii, którą zbyt często widzimy poddaną kaprysom praw propagandy, a nie poszukiwaniu wspólnego dobra, to niektóre z realiów, które w taki czy inny sposób odnosiły się w tych rozważaniach do braku wspólnej przestrzeni niepodlegających negocjacjom zasad, takich jak godność człowieka czy prawa podstawowe, które są podstawą każdego społeczeństwa. 

W związku z tym przyszłość wygląda co najmniej niepewnie. Być może z tego powodu okrągły stół poświęcony oczekiwaniom dzisiejszej młodzieży był jednym z najbardziej krytycznych i trafnych w swojej analizie tego pokolenia "spragnionego zasad i wartości", które przywiązuje dużą wagę do zabezpieczeń, których nie było w stanie posiadać: domu, stabilności rodziny, pracy... 

Nadchodzące pokolenie jest pokoleniem, które "wraca" z mitu życia bez więzi i, jak zauważył Diego Garrocho, ponowoczesność przeszła od relatywizmu do fundamentalizmu. 

A polaryzacja stanowisk, które niewiele mogą wnieść do przestrzeni publicznej i które niosą ze sobą niebezpieczeństwo odsunięcia ich zwolenników od wzbogacenia i konieczności dialogu, opartego na podstawowych zasadach godności ludzkiej. 

Z tego powodu, i choć przeszedł bardziej niezauważony niż inne sprawy, doniesienie przewodniczącego Konferencji Episkopatu Hiszpanii o wyciszeniu propozycji katolickiej przez "..."potężne ideologie chwili"."w szczególności w czterech punktach: katolickiej wizji osoby ludzkiej, moralności seksualnej, tożsamości i misji kobiety w społeczeństwie oraz obrony rodziny powstałej z małżeństwa mężczyzny i kobiety" prowadzi w efekcie do poważnego błędu i poważnej straty w pluralizmie i otwartości dialogu społecznego oraz budowaniu wspólnej przyszłości. 

W tej nieodgadnionej przyszłości, w której możliwe i niemożliwe scenariusze wydają się iść w parze, głos katolików jest wyzwaniem, mówiąc słowami Jesúsa Avezueli, dyrektora generalnego Fundacji Pawła VI, aby "dostarczanie odpowiedzi i rozwiązań, tworzenie sprzyjającego środowiska, które pomaga nam budować współczesny program, przy jednoczesnym poszanowaniu wyborów każdego człowieka"..

Rodzina postępowa i kontrkulturowa

Rodzina jest dziś elementem oporu wobec wielkich sił ponowoczesności: braku zaangażowania, ubóstwa relacyjnego i autoreferencyjności.

6 listopad 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Nie każda zmiana to postęp. Ostatnio konflikt na Ukrainie jest tego namacalnym i bolesnym przykładem. Postęp to nie tylko zmiana i ewolucja, ale zmiana i ewolucja, która przybliża nas do pełniejszego i szczęśliwszego życia. Metamorfozy, jakich w ostatnich dekadach doświadczyły związki rodzinne, głównie na Zachodzie, mogą wydawać się oznakami postępu w kierunku bardziej elastycznych i swobodnych form relacji, co powinno skutkować większą satysfakcją ludzi. Zmiany te okazują się jednak oznakami regresu, zubożenia i w końcu nieszczęścia. Ja tego nie mówię, ale mówią to czołowi światowi eksperci w dziedzinie psychiatrii. Wskazują na to wyniki bardzo potężnych badań, które od 1938 roku badają związek między szczęściem a zdrowiem ludzi. Opublikowano w 2018 roku przez prof. Robert Waldingermówi, że bliskie i trwałe relacje czynią ludzi szczęśliwszymi niż wykształcenie, pieniądze czy sława. Ta samotność zabija tak samo jak tytoń czy alkohol. Że konflikty i rozstania wysysają naszą energię i łamią zdrowie. I że w relacjach międzyludzkich, mimo kryzysów, ważne jest zaangażowanie w związek, świadomość, że zawsze można na siebie liczyć.

Socjologia dowodzi tego, co zdrowy rozsądek przedstawia nam jako intuicję: że rodzina oparta na bezwarunkowym oddaniu - zwana zresztą małżeństwem - jest tą, która "ma najwięcej liczb", aby uszczęśliwić swoich członków. Czy nie jest to prawdziwy postęp, do którego wszyscy dążymy? Oprócz tego, że rodzina jest progresywna - jest promotorem autentycznego postępu - jest dziś także elementem kontrkulturowym. Kontrkulturę, według Roszaka, tworzą te formy i tendencje społeczne, które przeciwstawiają się tym utrwalonym w danym społeczeństwie. W tym kontekście rodzina jest elementem oporu wobec wielkich sił ponowoczesności: braku zaangażowania, który prowadzi do indywidualizacji, ubóstwa relacyjnego i kończy się samotnością; oraz autoreferencyjności, która prowadzi do myślenia, że dobrobyt i szczęście można znaleźć w nas samych. Relacje rodzinne, jako środowisko bezwarunkowej miłości, pozwalają nam rozwinąć bezpieczeństwo, którego potrzebujemy, aby z powodzeniem stawić czoła pozostałym relacjom społecznym. Daleka od bycia sztywną, kastową i reakcyjną instytucją, rodzina objawia się dziś jako bastion oporu wobec panującego ubóstwa egzystencjalnego, gdzie można budować autentyczne relacje, w których - pośród naszych ograniczeń i niedoskonałości - możemy - jeśli tylko chcemy - odnaleźć szczęście.

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Więcej
Ewangelizacja

María del Mar Cervera Barranco. Serce na lekcji religii

Mężatka i matka 6 dzieci. Nauczycielka religii z powołaniem od dzieciństwa. Jak mało kto zdaje sobie sprawę z wagi swojego zadania: przekazywania wiary poprzez swój przedmiot i przykład życia.

Arsenio Fernández de Mesa-6 listopad 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Instruowanie uczniów w szkole to wspaniałe powołanie. Ale uformować ich, by poznali Boga i mieli pragnienie leczenia Go, to sztuka. O tym właśnie mówi María del Mar Cervera Barranco, nauczycielka katolicka w Kolegium Sióstr Irlandzkich w Soto de La Moraleja. Ośrodek prowadzony jest przez Instytut Najświętszej Marii Panny, zgromadzenie zakonne założone przez Mary Ward w 1609 roku. Zakonnice te mają obecnie sześć szkół w Hiszpanii. Maria del Mar, oprócz instruowania ich w przedmiotach, których uczy, walczy z delikatnością i czułością, aby dzieci nabyły wrażliwość duchową, która pomaga im spotkać Jezusa Chrystusa. Przy pomocy wielu drobiazgów odciska w ich duszach złudzenie bycia przyjaciółmi Jezusa, począwszy od nauczenia ich skłonu głowy, dziękczynienia po komunii czy śpiewu podczas Mszy św.

Powołanie Marii del Mar jako nauczycielki nie pojawiło się nagle: już wcześniej bawiła się w nauczyciela ze swoimi przyjaciółmi, sąsiadami i rodzeństwem. "Moją ulubioną rzeczą była tablica. Było jasne, że istnieje potężne ziarno, które niemal przypadkowo doprowadziło mnie do nauczania".wyznaje. Studiował nauczanie i pedagogikę w szkole kościelnej. "aby kształcić i aby móc ewangelizować".Jest to coś, co w jej odczuciu jest nierozerwalnie związane z chrześcijaninem. Jest również sodalistką maryjną, co skłania ją do przekazywania z uczuciem swojego nabożeństwa do Matki Bożej swoim wychowankom. Od 27 lat cieszy się swoim powołaniem do nauczania w Szkole Irlandzkiej, której jest byłą uczennicą. 

Uczy również lekcje religii: "Bardzo mi się to podoba, bo uwielbiam przekazywać dzieciom swoją wiarę. Przekazujesz to, co masz i kim jesteś. Jest to wielka odpowiedzialność. Cała ta praca wymaga ode mnie, żebym starał się być spójny w swoim życiu".. Rozumie, że przywilejem jest modlić się z dziećmi rano, przygotowywać sakramenty, uczyć je modlitw i pieśni, uczestniczyć we Mszach świętych odprawianych w szkole i pomagać im je zrozumieć i cieszyć się nimi, dogłębnie przeżywać pory liturgiczne oraz wyjaśniać Ewangelię i treści wiary. Maria del Mar wyznaje mi, że jest to imponujące bogactwo dla jej własnego życia duchowego: "Tym, który otrzymuje pomoc jestem ja, który codziennie stawiam się przed Panem i przypominam sobie, że muszę tym żyć, że to nie jest tylko teoria, którą przekazuję studentom. Wierzę, że Bóg będzie ode mnie wiele wymagał, bo tak bardzo mi błogosławił".María del Mar opowiada. 

Jest wiele anegdot, które budują go na co dzień. Wspomina, jak kilka tygodni temu obchodzili w szkole pierwsze komunie i jedna z uczennic, gdy tylko go zobaczyła, podeszła do niego i powiedziała mu, że jest bardzo szczęśliwa i wdzięczna za wszystko: "Powiedział mi to z głębią, która nie zatarła się w mojej pamięci.. Napełniło go to radością, gdy zobaczył dziecko, które nie miało doświadczenia wiary w domu i które nie było ochrzczone: "Przez cały czas trwania kursu, zarażony bliskością Jezusa przez kolegów z klasy, entuzjazmem innych dla spraw Bożych, prosił o chrzest i przyjęcie pierwszej komunii".. Wspomina też, jak kilka lat temu przygotowywał małą dziewczynkę do pierwszej komunii. Jej matka była chora na raka i widziała, że umiera. Zadzwoniła do Mar, aby poprosić ją o dobrą opiekę nad córką, o bardzo dobre jej przygotowanie, o wykonanie przy niej matczynej pracy: "Zmarł kilka tygodni później, a w dniu jego pierwszej komunii towarzyszyłem mu z całą czułością tego, kto wypełnia boskie zlecenie".. To, co najbardziej wypełnia Mar, to ten bezpośredni kontakt, jeden do jednego, z każdym dzieckiem, kochając każde z nich tak, jak kochają je ich matki. Czuje ich jako swoje dzieci i ma świadomość, że podaruje im najważniejszą rzecz, jaką kiedykolwiek otrzymają w swoim życiu: "Nie tyle wiedza teoretyczna, którą można zapomnieć, ale Jezus, który pozostaje na zawsze"..

Aktualności

Omnes November 2022: wszystko, czego można się o nim dowiedzieć

Maria José Atienza-5 listopad 2022-Czas czytania: 2 minuty

Listopadowy 2022 numer magazynu Omnes przychodzi z szerokim zakresem tematów, począwszy od kaplic polarnych, obecności Boga i Kościoła na fizycznych peryferiach planety, analizy Bahrajn Papież Franciszek, w tym obszerne streszczenie rozmowy z Józef WeilerRatzinger Prize for Theology 2022 i gość honorowy ostatniego Forum Omnes.

Ponadto, ponieważ RomaZnamy najnowsze decyzje dot. Synod Ostatnie miesiące upłynęły pod znakiem 60. rocznicy Soboru Watykańskiego II, który będzie trwał do 2024 roku. Wywiad można znaleźć również na. Fundacja Fratelli TuttiPiotra, organizacja religii i kultu inspirowana treścią ostatniej encykliki Ojca Świętego o braterstwie i przyjaźni społecznej.

Na stronie Hiszpanianiedawną nominację Rosy Maríi Murillo na krajową przewodniczącą Ruchu na rzecz Cursillos w chrześcijaństwie Wraz z otwarciem procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego księdza Sebastiána Gayá, jednego z inicjatorów tego ruchu, należy podkreślić działanie apostolskie i charyzmat Cursillos w chrześcijaństwie, który mając za sobą ponad 60 lat, nadal jest uprzywilejowaną drogą w Kościele spotkania z Chrystusem i pierwszego głoszenia wiary. Rozmawialiśmy o tym wszystkim z jego nowym prezesem i razem z Pilar Turbidí, kierownikiem ds. Fundacja Sebastiána Gayá wiemy więcej o tym wzorowym kapłanie.

Teolog Juan Luis Lorda ten numer poświęcony jest kontrowersyjnej postaci bawarskiego teologa Hans Küng. Lorda wyjaśnia niektóre klucze do myśli i postawy tego teologa, który w rok po śmierci nadal budzi zainteresowanie wielu osób. Bardzo obrazowe podejście do zrozumienia stanowiska, obaw, a także błędów tego myśliciela.

Warto też wiedzieć, że dwa historiogramyDwie książki, jedna o historii Kościoła, a druga o wydarzeniach biblijnych, są włączone do propozycji Kultury i pomagają zrozumieć czasowy rozwój głównych wydarzeń chrześcijańskich. Ich liczne wydania świadczą o ich przydatności katechetycznej.

Jeśli jesteś Abonent Omnesmożesz przeczytać swój magazyn na stronie ten link (pamiętaj, że musisz mieć Zalogowany).

Jeśli nie jesteś jeszcze abonentem, dołączyć do Omnes aby uzyskać dostęp do wszystkich treści

Kultura

Dar i Tajemnica: kontrasty w powołaniu św. Jana Pawła II

Powołanie chrześcijańskie jest darem Boga, ale zawiera też wiele tajemnic, które trzeba odkryć. W tej książce św. Jan Paweł II spogląda na swoje życie w pięćdziesiątą rocznicę święceń kapłańskich.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-5 listopad 2022-Czas czytania: 3 minuty

W 1996 roku święty Jan Paweł II obchodził 50-lecie kapłaństwa. Z okazji tej rocznicy polski papież podzielił się z nami pasjonującą historią swojego powołania. Zrobił to w książce, która była osobista, intymna i - za co zawsze jesteśmy wdzięczni - również krótka. Jest on zatytułowany "Dar i tajemnica".

Oprócz tego, że jest to klasyka gatunku świadectw duchowych, książka ta jest mi bardzo droga - wybaczcie osobisty bok - ponieważ czytałem ją w dwóch kluczowych momentach mojego życia: po raz pierwszy w 2018 roku, gdy decydowałem, czy odłożyć na bok dyplom prawniczy, który otrzymałem krótko wcześniej, i wstąpić do seminarium. Drugi raz był kilka miesięcy temu, gdy rozeznawałem swoją ostateczną decyzję. Jak widać, świadectwo św. Jana Pawła II towarzyszyło mi w kluczowych momentach mojego życia. 19 listopada tego roku, kiedy otrzymam święcenia diakonatu, a w maju przyszłego roku, kiedy otrzymam święcenia kapłańskie, wśród tylu osób, które pomogły mi w życiu, będę pamiętał również o podziękowaniu dla św. Jana Pawła II. 

Czym jest kapłaństwo?

Tytuł książki odpowiada na pytanie "czym jest kapłaństwo?" Otóż jest tak, że kapłaństwo jest darem i tajemnicą. Ale skąd możemy wiedzieć, czy otrzymaliśmy dar, skoro ten dar jest również tajemnicą? Tym razem odpowiedź wymaga połączenia myśli i życia, bo słowa wypadają blado. Dlatego tak cenne jest świadectwo św. Jana Pawła II, które pomaga nam zbliżyć się do rozwiązania tego paradoksu. 

Zbliżmy się do roku 1942. Siły III Rzeszy okupują Polskę, naziści prześladują Żydów i katolików, a 22-letni Karol Wojtyła wstępuje do podziemnego Seminarium Duchownego w Krakowie (czyli rezydencji arcybiskupa), by przygotować się do kapłaństwa. Będzie to czas wzrostu, ale i zmęczenia, bo równolegle do studiów kościelnych Karol idzie do pracy w kamieniołomach, by uniknąć przeniesienia do gorszego obozu pracy. 

Prześladowania i strach tworzyły tło tego czasu: w tych przerażających latach II wojny światowej zginęło 20% ludności Polski, a w Dachau zamordowano 3000 polskich księży. W tak niekorzystnym scenariuszu, jak ten 22-letni Polak potrafił oddać swoje życie Bogu? 

Rodzina zraniła

Mało tego, dowiadujemy się, że Karol przeszedł przez bolesne przygotowania. Gdy miał 9 lat stracił matkę, później starszego brata, a na rok przed wstąpieniem do seminarium stracił także ojca, którego tak bardzo kochał. Jednak niezwykłe jest to, jak Papież z wdzięcznością wspomina całe swoje życie, ponieważ potrafi dostrzec Boga za swoją biografią: patrzy bardziej na obecności niż na nieobecności i zapewnia, że jego rodzina była decydująca w jego drodze wiary. Na przykład jego ojciec, z którym wyrastał w atmosferze bliskiego zaufania i ciepła, był z zawodu wojskowym i człowiekiem głęboko religijnym.

Jan Paweł II wspomina: "Zdarzało się czasem, że budziłem się w nocy i zastawałem ojca klęczącego, tak jak zawsze widziałem go w kościele parafialnym. Nie było wśród nas mowy o powołaniu do kapłaństwa, ale jego przykład był dla mnie w pewnym sensie pierwszym seminarium, rodzajem seminarium. domowy". 

W samym środku debilizmu między narodami Karol miał wewnętrzną siłę, by wyrwać się z formy historii. Podczas gdy na zewnątrz panowała nienawiść, wewnątrz tego młodego seminarzysty kiełkowało radykalne powołanie do Miłości: w latach młodzieńczych wzrastał w zażyłości z Bogiem, zawarł trwałe przyjaźnie, uprawiał teatr, a nawet pisał wiersze. "Moje kapłaństwo, nawet od jego narodzin, wpisane jest w wielką ofiarę tak wielu mężczyzn i kobiet z mojego pokolenia" - mówi. Po zakończeniu wojny Karol przeniósł się do regularnego seminarium i 1 listopada 1946 r. otrzymał święcenia kapłańskie. 

Hope

W "Darze i tajemnicy" cieszymy się historią pełną nadprzyrodzonego optymizmu, w której możemy dostrzec wielkoduszność człowieka Bożego, wyrafinowanie kapłana zakochanego w Jezusie Chrystusie; i możemy zrozumieć urok, jaki takie życie jak jego ma na rozeznanie powołania w zwykłym życiu, takim jak moje, lub w entuzjazmie, jaki nadal wzbudza u moich polskich kolegów na Wydziale Teologicznym, lub w odnowionej nadziei, jaką wzbudza w tak wielu ludziach z mojego pokolenia.

Życie i powołanie św. Jana Pawła II są naznaczone kontrastami. Aby zrozumieć współistnienie szczęścia i bólu w życiu, relację między darem i tajemnicą w powołaniu, trzeba czytać tę książkę po cichu, zamykać ją od czasu do czasu i medytować: rzeczywiście, mówimy sobie wtedy, powołanie do kapłaństwa jest przede wszystkim wspaniałym darem Boga, a rozumiemy go lepiej, gdy taki święty jak Jan Paweł II przyjął ten dar, wcielił się w niego, jest za niego wdzięczny, a następnie wielkodusznie nam go przekazuje, jak to czyni nadal w tych poruszających wspomnieniach. 

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Watykan

Światowy Dzień Ubogich: "Nie ma retoryki wobec ubogich".

W najbliższą niedzielę, 13 listopada, odbędzie się VI Światowy Dzień Ubogich, święto ustanowione przez papieża Franciszka i będące znakiem tożsamości jego pontyfikatu.

Giovanni Tridente-5 listopad 2022-Czas czytania: 3 minuty

"W obliczu ubogich nie zajmujemy się retoryką, ale docieramy i wprowadzamy naszą wiarę w życie poprzez bezpośrednie zaangażowanie, które nie może być delegowane na nikogo innego". Papież Franciszek napisał to 13 czerwca w. Orędzie na Światowy Dzień Ubogichktórą ustanowił na zakończenie Jubileuszu Miłosierdzia, który w tym roku będzie obchodzony w niedzielę 13 listopada.

Powtórzył je podczas uroczystości upamiętnienia wiernych zmarłych w Bazylice św. Piotra: "Bóg czeka na pieszczoty nie słowami, ale czynami". Słowa, które brzmią jak kamienie, jak stanie w lustrze i mierzenie stopnia wiary i gotowości do stania się dyspenserami Bożego miłosierdzia.

Jest to jednoznaczne zaproszenie, by być po właściwej stronie - jak wyjaśnił Papież w liturgii 2 listopada, skupionej na tak drogim mu rozdziale 25 Ewangelii Mateusza - także dlatego, że "na Bożym trybunale jedyną głową zasług i oskarżeń jest miłosierdzie wobec ubogich i odrzuconych".

Wolna miłość

Z pewnością jest to droga, której uczy się z czasem i która ma swoje oparcie w bezinteresowności: "kochać bezinteresownie, nie oczekując wzajemności". Ale to taka, którą trzeba podjąć natychmiast "teraz, dziś", nie gubiąc się w uwagach, analizach i różnych uzasadnieniach.

Zbliżający się Światowy Dzień Ubogich ma na celu rozpowszechnienie tego samego apelu, który w tym roku powtarza w swoim haśle, jak sam Chrystus "stał się dla nas ubogim", inspirując się fragmentem Listu św. Pawła do Koryntian. Biedak, który utożsamia się na przykład z niezliczonymi ofiarami wojny, bezsensu, który zbiera śmierć i zniszczenie i tylko zwiększa liczbę nędzarzy na świecie.

Dlatego trzeba otworzyć drzwi serc i solidarności, ucząc się "dzielić się tym, co mało mamy, z tymi, którzy nic nie mają, aby nikt nie cierpiał". Hojna i szczera uwaga, która nie jest daleka od niejednoznacznego lub zdystansowanego aktywizmu, ale która jest również bliska ubogim z poczucia sprawiedliwość społecznajak napisał papież w Evangelii Gaudium.

Rzeczywiście, istnieje ubóstwo, które zabija, czyli nędza, niesprawiedliwość, wyzysk, przemoc, niesprawiedliwy podział zasobów; i istnieje ubóstwo, które wyzwala, które prowadzi nas do skupienia się na tym, co istotne, rozważa ponownie Ojciec Święty w Orędziu na dzień 13 listopada: "spotkanie z ubogimi pozwala nam położyć kres tak wielu niepokojom i niespójnym lękom, dotrzeć do tego, co naprawdę liczy się w życiu i czego nikt nie może nam ukraść: do prawdziwej i bezinteresownej miłości".

Ostatecznie, we właściwym rozumieniu tego zjawiska, według papieża Franciszka, ubodzy, zanim staną się przedmiotem naszej wielkodusznej uwagi, "są podmiotami, które pomagają nam wyzwolić się z więzów niepokoju i powierzchowności".

Światowy Dzień

Dlatego już szósty rok z rzędu na całym świecie obchodzony będzie Światowy Dzień Ubogich, którego centralnym punktem będzie Msza Święta pod przewodnictwem papieża Franciszka w Bazylice św. Piotra. W dniach poprzedzających to wydarzenie, w diecezji rzymskiej, czyli w Kościele, który przewodniczy wszystkim innym w sprawach miłosierdzia, mają miejsce liczne inicjatywy solidarnościowe.

W ubiegłym roku, na przykład, ponad 5000 rodzin otrzymało zestaw zdrowotny, aby poradzić sobie z pandemią i różnymi chorobami sezonowymi; tony podstawowych produktów żywnościowych zostały zniszczone, a około 500 rodzin dotkniętych bezrobociem zostało zwolnionych z kosztów mediów i czynszu. 

Światowy Dzień Ubogich "co roku coraz bardziej zakorzenia się w sercach chrześcijan na całym świecie dzięki inicjatywom o najróżniejszym charakterze, będącym owocem twórczej miłości, która ożywia i inspiruje zaangażowanie wiary" - skomentował abp Rino Fisichella, szef Sekcji Edukacji Dykasterii, która od sześciu lat jest odpowiedzialna za realizację tej inicjatywy.

Aktualności

Omnes w różnych językach

Omnes stara się udostępniać informacje i artykuły na naszej stronie w kilku językach.

Maria José Atienza-4 października 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W Omnes pracujemy nad tym, aby informacje i artykuły na naszej stronie były dostępne w kilku językach, aby ułatwić czytanie Omnes większej liczbie osób na całym świecie. 

Z tego powodu usługa tłumaczenia może być zakłócona przez kilka dni. 

Mamy nadzieję, że poprawiony system tłumaczeń zostanie wprowadzony już wkrótce.

Artykuły

Franciszek w Bahrajnie: siewca pokoju

Raporty rzymskie-4 października 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Jeden z pierwszych przystanków jego pielgrzymki dialogu w Bahrajnie: Ojciec Święty został przyjęty podczas ceremonii powitalnej i spotkał się z władzami, społeczeństwem obywatelskim i korpusem dyplomatycznym.

Franciszek podkreślił życzliwość wieloetnicznego, wielokulturowego i wieloreligijnego narodu, gdzie wielu migrantów przeniosło się w poszukiwaniu możliwości, i wezwał do budowania braterstwa.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Zoom

Papież w Bahrajnie wzywa do pokoju

Papież Franciszek pozdrawia szejka Ahmada el-Tayeba, wielkiego imama egipskiego meczetu i uniwersytetu Al-Azhar, w pałacu Sakhir w Awali. Bahrajn, 4 listopada 2022 r.

Javier García Herrería-4 października 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Papież w Bahrajnie: "Nie wystarczy powiedzieć, że religia jest pokojowa".

Podczas podróży do Bahrajnu papież Franciszek zabiera głos w sprawie wojny i praw człowieka. Artykuł zawiera najważniejsze wiadomości z dzisiejszego dnia, piątku 4 listopada.

Antonino Piccione-4 października 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Trasa pod hasłem dialogu międzyreligijnego, pokoju i spotkania ludzi różnych wyznań. To jest tło i horyzont Podróż apostolska papieża Franciszka do Królestwa Bahrajnuw swojej podróży od 3 do 6 listopada. Jest to 39. w czasie pontyfikatu, dziewiąty w krajach o większości muzułmańskiej: następstwo encykliki "Fratelli tutti", w następstwie wizyty w Abu Zabi w 2019 r. w celu podpisania z Wielkim Imamem Al-Azharu, Ahmedem al-Tayebem (z którym Papież spotka się również prywatnie w najbliższych dniach) "Dokumentu o braterstwie ludzi", kamienia milowego dla nowych relacji między islamem a Kościołem katolickim.

Na duchu tej podróży skupiło się w ostatnią niedzielę przemówienie papieża Franciszka na Anioł Pański. "Wezmę udział w Forum, które skupi się na nieodzownej potrzebie zbliżenia się Wschodu i Zachodu dla dobra ludzkiego współżycia; będę miał okazję spotkać się z przedstawicielami religii, w szczególności z przedstawicielami islamu" Szansa dla braterstwa i pokoju, których świat "bardzo i pilnie potrzebuje".

Ten sam klucz do interpretacji można znaleźć w słowach kardynała Pietro Parolina z ostatnich dni, potwierdzających przede wszystkim międzyreligijny charakter wizyty, drugiej wizyty papieża na Półwyspie Arabskim (którego Bahrajn jest wyspiarskim przydatkiem).

Świątynie w Bahrajnie

Bahrajn, kolebka islamu szyickiego, mimo pewnych napięć z mniejszościową, sunnicką częścią społeczeństwa, jest również tolerancyjny wobec niewielkiej społeczności katolickiej (ok. 80 tys. osób, głównie migrantów zarobkowych na ogólną liczbę 1,4 mln mieszkańców). Król Hamad bin Isa Al Khalifa, który przyjął papieża przed spotkaniem z władzami i korpusem dyplomatycznym, przekazał kilka lat temu ziemię, na której stoi dziś drugi kościół w kraju, katedra Matki Bożej Arabskiej w Awali, którą odwiedzi papież. Pierwszy pochodzi z 1939 roku i znajduje się w stolicy, Manamie.

Do najważniejszych punktów wizyty, która potrwa do niedzieli, należy zaliczyć spotkanie z Radą Starszych Muzułmanów w Meczecie Pałacu Królewskiego w Sakhir dziś po południu oraz spotkanie ze wspólnotą katolicką podczas mszy, której papież będzie przewodniczył w sobotę na stadionie narodowym w Bahrajnie (oczekuje się, że weźmie w niej udział ponad 20 tys. osób), a następnie spotkanie z młodzieżą w Sacred Heart School. Wreszcie w niedzielę rano, w kościele Sacred Heart w Manamie, Franciszek zakończy swoją wizytę z biskupami, miejscowym duchowieństwem, osobami konsekrowanymi, seminarzystami i duszpasterzami. 

Potępienie wojny

W pałacu królewskim Sakhir w Awali Franciszek zakończył dziś Forum Dialogu z przywódcami różnych wyznań. Z zachętą do wspólnego działania na rzecz naprawy podziałów: "Niech droga wielkich religii będzie dla świata sumieniem pokoju. Przeciwstawić się "rynkowi śmierci", odizolować brutalistów nadużywających imienia Boga i przestać wspierać ruchy terrorystyczne". Ponownie apel "o zakończenie wojny na Ukrainie i o poważne negocjacje pokojowe". Nie wystarczy powiedzieć, że dana religia jest pokojowa: musimy działać zgodnie z nią. Nie wystarczy afirmować wolność religijną: trzeba naprawdę przezwyciężyć wszelkie ograniczenia w sprawach wiary i pracować tak, aby nawet edukacja nie stała się samoreferencyjną indoktrynacją, ale sposobem na prawdziwe otwarcie przestrzeni dla innych.

Jest to przesłanie dotyczące konkretnych konsekwencji braterstwa, które papież Franciszek wygłosił dziś rano w Bahrajnie, zwracając się do innych przywódców religijnych i osobistości obecnych na "Forum Dialogu: Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia", wydarzeniu poświęconym dialogowi, które jest okazją do obecnej podróży apostolskiej. Na placu Al-Fida' pałacu królewskiego w Awali, obok suwerena Hamada bin Isa Al Khalifa, obecni byli przedstawiciele różnych wyznań religijnych wezwani na tę okazję do kraju Zatoki Perskiej: wśród nich Imam al Azhar Ahmed al Tayyeb i patriarcha Konstantynopola Bartłomiej, którego Franciszek pozdrowił z sympatią. "Wschód i Zachód stają się coraz bardziej jak dwa przeciwstawne morza - powiedział Papież, komentując temat spotkania - ale jesteśmy tu razem, ponieważ zamierzamy żeglować po tym samym morzu, wybierając drogę spotkania, a nie konfrontacji".

Zadanie to jest pilniejsze niż kiedykolwiek w dzisiejszym niespokojnym świecie: nawet z Awali Franciszek nie omieszkał podnieść głosu, by wezwać do zakończenia wojny na Ukrainie. "Podczas gdy większość ludności świata jednoczą te same trudności, trapione przez poważne kryzysy żywnościowe, ekologiczne i pandemie, a także przez coraz bardziej skandaliczną niesprawiedliwość planetarną" - powiedział - "kilku potężnych ludzi koncentruje się na zdecydowanej walce o partyzanckie interesy, ekshumując przestarzały język, przerysowując strefy wpływów i przeciwstawiając sobie bloki". Nazwał to "dramatycznie dziecinnym scenariuszem: w ogrodzie ludzkości, zamiast dbać o całość, bawią się ogniem, pociskami i bombami, bronią, która powoduje łzy i śmierć, pokrywając wspólny dom popiołem i nienawiścią".

Bractwo

Konieczne jest zatem, aby wyznawcy wszystkich religii odpowiedzieli, podążając drogą braterstwa, wskazaną już w 2019 r. w deklaracji podpisanej w Abu Zabi z al Tayyebem i przypomnianą przez tę samą deklarację Królestwa Bahrajnu, omawianą w tych dniach podczas spotkania. Aby jednak nie pozostały one tylko słowami, Franciszek wskazał dziś trzy konkretne wyzwania: modlitwę, edukację i działanie. Po pierwsze, wymiar modlitwy: "otwarcie serca na Najwyższego - wyjaśnił - ma fundamentalne znaczenie dla oczyszczenia się z egoizmu, zamknięcia, autoreferencyjności, fałszu i niesprawiedliwości".

Kto się modli "otrzymuje pokój w swoim sercu i nie może nie stać się jego świadkiem i posłańcem". Wymaga to jednak niezbędnego warunku wstępnego: wolności religijnej. Nie wystarczy - podkreśla Papież - udzielić pozwolenia i uznać wolność kultu, ale trzeba osiągnąć prawdziwą wolność religijną. I nie tylko każde społeczeństwo, ale każde wyznanie jest powołane do tego, by to zweryfikować. Jest ona wezwana do postawienia sobie pytania, czy ogranicza od zewnątrz, czy też wyzwala od wewnątrz stworzenia Boże; czy pomaga człowiekowi odrzucić sztywność, zamknięcie i przemoc; czy zwiększa w wierzących prawdziwą wolność, która nie polega na robieniu tego, co się podoba, ale na dysponowaniu sobą w celu dobra, dla którego zostaliśmy stworzeni".

Edukacja

Drugim wyzwaniem wskazanym przez Papieża jest edukacja, będąca alternatywą dla ignorancji, która jest wrogiem pokoju. Musi to być jednak edukacja prawdziwie "godna człowieka, aby była dynamiczna i relacyjna: a więc nie sztywna i monolityczna, ale otwarta na wyzwania i wrażliwa na zmiany kulturowe; nie autoreferencyjna i izolująca się, ale uważna na historię i kulturę innych; nie statyczna, ale dociekliwa, aby objąć różne i istotne aspekty jednej ludzkości, do której należymy". Musi uczyć "wchodzenia w sedno problemów bez domniemania, że ma się rozwiązanie i rozwiązywania złożonych problemów w prosty sposób, ale z gotowością do zamieszkania w kryzysie bez poddawania się logice konfliktu".

Edukacja, która rozwija zdolność "do stawiania sobie pytań, wchodzenia w kryzys i umiejętności prowadzenia dialogu z cierpliwością, szacunkiem i duchem słuchania; do poznawania historii i kultury innych". Bo nie wystarczy powiedzieć, że jesteśmy tolerancyjni, ale musimy zrobić miejsce dla innych, dać im prawa i możliwości".

Kobiety i prawa

Dla Franciszka edukacja obejmuje także trzy pilne sprawy: po pierwsze "uznanie kobiet w sferze publicznej". Po drugie, ochrona podstawowych praw dzieci: "Wychowujmy się - apelował Papież - do patrzenia na kryzysy, problemy, wojny, oczami dzieci: nie chodzi o naiwną dobroć, ale o dalekowzroczną mądrość, ponieważ tylko myśląc o nich, postęp znajdzie odzwierciedlenie w niewinności, a nie w zysku, i przyczyni się do budowania przyszłości na ludzką skalę". A potem edukacja obywatelska, wyrzekająca się "dyskryminacyjnego używania terminu mniejszość, który niesie ze sobą zalążek poczucia izolacji i niższości".

Wreszcie braterstwo wzywa do działania, do przełożenia "nie dla bluźnierstwa wojny i stosowania przemocy" na spójne gesty. "Nie wystarczy powiedzieć, że jakaś religia jest pokojowa - sprecyzował Franciszek - trzeba potępić i odizolować brutalistów, którzy nadużywają jej nazwy". Człowiek religijny, człowiek pokoju, sprzeciwia się także wyścigowi zbrojeń, biznesowi wojennemu, rynkowi śmierci. Nie popiera sojuszy przeciwko komukolwiek, lecz drogi spotkania ze wszystkimi: nie ulegając relatywizmowi ani synkretyzmowi jakiegokolwiek rodzaju, podąża jedną drogą, drogą braterstwa, dialogu, pokoju".

Stwórca - zakończył Franciszek - zaprasza nas do działania, zwłaszcza na rzecz zbyt wielu swoich stworzeń, które nie znajdują jeszcze wystarczającego miejsca w programach możnych: ubogich, nienarodzonych, starszych, chorych, migrantów... Jeśli my, którzy wierzymy w Boga miłosierdzia, nie wysłuchamy nędzarzy i nie damy głosu tym, którzy nie mają głosu, kto to zrobi? Bądźmy po jego stronie, działajmy na rzecz pomocy rannym i osądzonym. W ten sposób ściągniemy na świat błogosławieństwo Najwyższego".

AutorAntonino Piccione

Świat

Wyzwania stojące przed nowym kierownictwem biskupów amerykańskich

W połowie listopada biskupi amerykańscy spotkają się, by wybrać nowych przedstawicieli Episkopatu. Omówią też dogłębnie wyzwania, jakie stoją przed Kościołem północnoamerykańskim po procesie słuchania synodalnego.

Gonzalo Meza-4 października 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W dniach 14-17 listopada w Baltimore w stanie Maryland odbędzie się Zgromadzenie Plenarne Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB). Podczas sesji omówione zostaną najważniejsze wyzwania stojące przed Kościołem w USA, m.in. Inicjatywa Odrodzenia Eucharystycznegorewizja dokumentu doktrynalnego o odpowiedzialności politycznej katolików ("...").Kształtowanie sumień dla wiernego obywatelstwa"Podczas konferencji poruszone zostaną także kwestie związane z decyzją Sądu Najwyższego w sprawie Dobbs v. Jackson oraz omówienie niektórych przyczyn beatyfikacji i kanonizacji. 

Międzynarodowymi tematami tego Zgromadzenia będą m.in. Światowe Dni Młodzieży 2023, Synodu Biskupów, wojny na Ukrainie i sytuacji migracyjnej na granicy USA z Meksykiem, m.in. Zgromadzenie rozpocznie się od przemówienia nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych, arcybiskupa Christophe'a Pierre'a, po czym głos zabierze arcybiskup Los Angeles José H. Gómez, który wygłosi swoje ostatnie przemówienie jako przewodniczący USCCB, kończąc tym samym swoją kadencję. Podczas tego spotkania północnoamerykańscy biskupi będą głosować nad wyborem nowych przewodniczących, wiceprzewodniczących i szefów sześciu komisji. 

Wyzwania nowej administracji

Biskupi, którzy będą tworzyć nową administrację na następne triennale, będą mieli przed sobą wyzwania i nadzieje Kościoła północnoamerykańskiego, które zostały wyrażone podczas procesu synodalnego, który niedawno odbył się w USA i którego wnioski zostały opublikowane w "Narodowej syntezie Ludu Bożego w USA Synodu Biskupów 2021-2023". Dokument syntetyzuje sprawozdania ze 178 diecezji i archidiecezji Kościoła łacińskiego, Ordynariatu personalnego Katedry św. Piotra oraz 18 eparchii wschodniokatolickich obecnych w kraju. 

W tym procesie synodalnym uczestniczyło 700 tys. osób, które stanowią około 1% katolików w USA (na ogólną liczbę 66,8 mln katolików). Dokument ten odzwierciedla radości, nadzieje i dręczące rany w amerykańskim Kościele. Synteza zauważa, że to doświadczenie synodalne w USA pozwoliło na ponowne odkrycie "prostej praktyki gromadzenia się, wspólnej modlitwy i słuchania siebie nawzajem" w celu rozeznania odpowiedzi na wyzwania stojące przed Kościołem, z Duchem Świętym jako głównym podmiotem tego działania.

Rany

Wykorzystanie seksualne, podział w kościeleDo ran zgłaszanych przez uczestników procesu synodalnego należy polaryzacja w USA, nieobecność młodzieży, marginalizacja grup etnicznych i rasowych. Według Syntezy najbardziej niepokojącą raną są skutki kryzysu nadużyć seksualnych: "Grzech i zbrodnia nadużyć seksualnych spowodowały erozję nie tylko zaufania do hierarchii i moralnej integralności Kościoła, ale także stworzyły kulturę strachu, która nie pozwala ludziom odnosić się do siebie nawzajem" - czytamy w tekście. 

Inną zalegającą raną było "doświadczenie głębokiego podziału Kościoła, który wywołuje głębokie poczucie bólu i niepokoju". W tym sensie wiele regionów kraju dostrzegło brak jedności wśród biskupów Stanów Zjednoczonych i wśród niektórych biskupów (indywidualnie) z Ojcem Świętym, sytuację, którą określono jako "źródło poważnego skandalu". 

Ten podział w Kościele, który jest podsycany przez polaryzację polityczną, wpływa również na sprawowanie Eucharystii. Różnice w sposobie sprawowania liturgii, precyzuje tekst, "osiągają niekiedy poziom wrogości". W tej dziedzinie najbardziej sporną kwestią była celebracja przedsoborowej Mszy św. Innymi wyzwaniami wskazanymi w konsultacjach synodalnych była marginalizacja grup mniejszościowych, poczucie wykluczenia młodych i ich nieobecność w Kościele: "Praktycznie wszystkie konsultacje synodalne podzielały głęboki smutek z powodu odejścia młodych ludzi.

Nadzieje pokładane w Eucharystii

Pomimo wielu ran, które ujawniają wielkie pragnienie uzdrowienia i komunii, uczestnicy procesu synodalnego zgodzili się, że Eucharystia jest źródłem nadziei, z którego wypływa jedność, wspólnota i życie wiary. Opatrznościowo tegoroczna inicjatywa nosi tytuł "Eucharystia źródłem nadziei na jedność, wspólnotę i życie wiary".Narodowe Odrodzenie Eucharystyczne"USCCB sponsoruje trzyletni program mający na celu wspieranie poznania, miłości i spotkania ludu Bożego ze źródłem i szczytem wiary katolickiej. 

Zwieńczeniem tej inicjatywy będzie Krajowy Kongres Eucharystyczny w Indianapolis, Indiana w dniach 17-21 lipca 2024 r. Jak podaje strona internetowa inicjatywy: "Skandal, podział, choroba, zwątpienie. Kościół wytrzymał każdą z nich w ciągu naszej historii. Ale dziś stajemy przed nimi wszystkimi naraz. Pośród tych ryczących fal, Jezus jest obecny, przypominając nam, że jest potężniejszy od burzy. Pragnie uzdrowić, odnowić i zjednoczyć Kościół i świat. Jak tego dokona? Jednocząc nas na nowo wokół źródła i szczytu naszej wiary: Świętej Eucharystii.

Kultura

Timothy Schmalz - Kiedy wiara jest rzeźbiona w brązie

Prace takie jak np. Anioły nieświadome (Aniołowie bez wiedzy) lub Bezdomny Jezus (Homeless Jesus) są częścią katalogu kanadyjskiego artysty Timothy'ego Schmalza, który poprzez swoje płodne prace rzeźbiarskie o charakterze religijnym przybliża widzowi "widzialne i niewidzialne" rzeczywistości. Specjalizując się w rzeźbie w brązie, Schmalz pojmuje swoją pracę jako zmaterializowaną ewangelizację: tworzenie dzieł sztuki, które sławią Chrystusa. 

Maria José Atienza-4 października 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Od 29 maja 2022 r. w rzymskim kościele San Marcello al Corso można oglądać ciekawy obraz: nowoczesną Madonnę z widocznym w środku nienarodzonym dzieckiem, dzieło kanadyjskiego artysty Timothy'ego Schmalza, którego celem jest celebrowanie życia poprzez piękno. 

Ten obraz, ochrzczony mianem Pomnik życia, pobłogosławił bp Vicenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich. Akademia Życia Watykanu. Nie będzie to jedyny tego typu obraz, który będzie można zobaczyć na całym świecie. Obok rzeźby w Rzymie, w Waszyngtonie stanie również replika tej Pomnik życia

Sam Schmalz wskazał, że źródłem inspiracji dla Pomnik życia znalazł w Orędziu Papieża Franciszka na Światowy Dzień Pokoju 2015. 

Artystę, który kilkakrotnie był przyjmowany przez Ojca Świętego, uderzyło to, co Papież nazwał w tym przesłaniu "globalizacją obojętności". W oparciu o ten pomysł Schmalz pomyślał, że rzeźba mogłaby pomóc w podniesieniu świadomości na temat tych innych bezbronnych istnień w łonach matek. Innymi słowy, aby to, co niewidzialne, stało się widzialne. 

W tym sensie, jak zauważa Tim Schmalz dla Omnes, nie chodzi o to, że społeczeństwo ma trudności z dostępem do transcendencji, ale o to, że "natura ludzka polega na tym, by wierzyć w to, co się widzi". Gdyby płód zawsze można było zobaczyć, myślę, że istniałoby społeczeństwo, które uważałoby go za bardziej święty". 

Rozwój tej rzeźby był, jak zaznacza autor, "bardzo szybki i piękny". Zrobiłem wstępny szkic i w chwili, gdy zobaczyłem rysunek, wiedziałem, że jest doskonały.

Cały obraz kieruje wzrok widza do centrum: nienarodzonego dziecka. Jednocześnie "przygarnia" widza, który odbija się w srebrzystym stalowym kręgu brzucha Dziewicy, pełniącym rolę lustra. "Oglądający rzeźbę dosłownie widzą siebie w centrum dzieła, symbolizując swoje połączenie z tym twórczym źródłem". mówi Schmalz.

Na stronie Pomnik życia to darowizna od Movimento Per la Vita Italiano . W tym sensie, jak zauważył bp Vicenzo Paglia podczas błogosławieństwa obrazu, "chodzi o zaangażowanie, aby kobieta (i para) otrzymała wszelkie możliwe wsparcie, aby zapobiec aborcji, pokonując trudności, także ekonomiczne, które prowadzą do przerwania ciąży". 

Jego rzymska lokalizacja, w kościele San Marcello, w którym znajduje się "Crocifisso miracoloso", które papież Franciszek przywiózł do Watykanu w czasie pandemii, to sposób, aby wielu ludzi, wszędzie, mogło spotkać się z tym hymnem na cześć życia nienarodzonych. 

Umieszczenie i błogosławieństwo tego obrazu nastąpiło w czasie, gdy debata na temat życia powróciła na pierwszy plan w krajach takich jak Stany Zjednoczone. Z Pomnik życia rzeźbiarz chce, w rzeczywistości, "celebrując życie. Co prawda zarówno opracowanie, jak i odsłonięcie tego pomnika nie było podyktowane debatą, ale okazało się przypadkiem. 

Przypadkowo lub nie, dla Tima Schmalza "musimy bronić wszelkiego życia, jak powiedział papież Franciszek, nawet jeśli nie jest to wygodne". Z tego powodu artysta chce, aby ta rzeźba znalazła się w miejscu, gdzie będzie mogła służyć jako świadectwo. Stąd Pomnik życia Po krótkich pobytach w różnych miastach Stanów Zjednoczonych, ma zostać na stałe zainstalowany w stolicy kraju.

Łódź z migrantami w San Pedro

Nie jest to pierwsze dzieło Tima Schmalza osadzone w sercu chrześcijaństwa; Kanadyjczyk jest autorem m.in. Anioły nieświadomeefektowna grupa rzeźbiarska, która od września 2019 roku zajmuje jedną stronę placu św. Piotra. Ogromna praca przedstawia tratwę, na której z niecierpliwością tuli się grupa migrantów i uchodźców z różnych środowisk kulturowych i rasowych oraz epok historycznych. Wśród nich wyróżniają się skrzydła aniołów, nawiązujące do tekstu z listu do Hebrajczyków: "Nie zapominajcie o gościnności: przez nią niektórzy bawili się z aniołami, nie wiedząc o tym". Ta rzeźba była prawdziwym wyzwaniem dla rzeźbiarza. 

Anioły nieświadome była inicjatywą Sekcji Migrantów i Uchodźców Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, mającą na celu upamiętnienie 105. Światowego Dnia Migrantów i Uchodźców. Sam papież Franciszek przewodniczył Mszy Świętej, po której rzeźba została pobłogosławiona. 

Otrzymując zlecenie od Stolicy Apostolskiej, Schmalz przyznaje, że bardziej niż szczęście czuł "bardzo dużą odpowiedzialność za to, by dać najlepsze oblicze naszej wiary poprzez sztukę". Nie było czasu na odpoczynek. Oprócz tej, którą można zobaczyć u św, Anioły nieświadome można zobaczyć na kampusie Katolicki Uniwersytet Ameryki.

Specjalnie dla bezdomnych 

Do najbardziej znanych, inspirowanych religijnie dzieł Timothy'ego Schmalza należą. Bezdomny Jezus. Rzeźby te przedstawiają bezdomnego człowieka, leżącego na ulicznej ławce i przykrytego nitkowatym kocem. Przy bliższym poznaniu, w śladach na jego stopach, odkrywamy Chrystusa, którego oblicze ukryte jest w postaci odrażającego ubóstwa. 

Istnieje wiele miejsc, zwykle na wolnym powietrzu i w ciągłym ruchu, gdzie można zobaczyć te uderzające dzieła: otoczenie Katedry Metropolitalnej w Buenos Aires, Park Historyczny Seosomun w Seulu, brzegi Jeziora Galilejskiego lub zewnętrzna część rzymskiej siedziby ruchu Sant'Egidio, to niektóre z tych miejsc. 

Jedną z cech charakterystycznych wielu prac Schmalza, które przedstawiają szczególnie bolesne realia, takie jak emigracja, bezdomność czy wykluczenie, jest spokój, z jakim przekazuje on te surowe sceny. Tim Schmalz mówi Omnesowi, że w konfrontacji z takimi realiami "skupiam się na temacie i staram się uczynić go jak najbardziej autentycznym. Uważam, że dzieło sztuki jest piękne, jeśli pokazuje prawdę o czymś. 

"Wiara jest powodem mojej rzeźby".

Kanadyjski rzeźbiarz stwierdza jednoznacznie, że "moja wiara jest jedynym powodem, dla którego rzeźbię, niemożliwe byłoby włożenie tyle czasu w moją sztukę, gdybym nie miał misji od Boga". Dla Schmalza artysta jest ewangelizatorem i musi mieć tego świadomość. Musi uczynić swoją pracę drogą porozumienia, zbliżenia się do innych i do Boga. "Gdyby rzeźba była wystarczająco dobra, zmieniałaby ludzkie serca i umysły" - mówi Tim Schmalz - "jeśli tak nie jest, to nie religia zawodzi, tylko my, artysta, ksiądz, wszyscy, którzy ewangelizujemy, którzy nie przedstawiamy prawdy w sposób, który ludzie mogą zobaczyć".

Zasoby

Element materialny, ludzkie gesty i słowa w pokutach i Eucharystii

Sakramenty są zmysłowymi znakami łaski i dlatego składają się z aspektów materialnych i formalnych: słów, gestów i elementów materialnych.

Alejandro Vázquez-Dodero-4 października 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Widzieliśmy w poprzednim artykule znaczenie sakramentówi dlaczego są obchodzone tak, jak są. Powiedzieliśmy, że siedem sakramentów odpowiada wszystkim ważnym momentom życia chrześcijanina: dają one narodziny i wzrost, uzdrowienie i misję życiu wiary chrześcijanina. Eucharystia jest w centrum, ponieważ zawiera Autora życia łaski Bożej, samego Chrystusa; z drugiej strony, dzięki Bożemu miłosierdziu i przebaczeniu, sakrament pokuty przynosi uzdrowienie chorej duszy - upadku - i w ten sposób umożliwia wzrost miłości do Boga.

Czym są element materialny, ludzkie gesty i słowa w sakramencie pokuty?

Sobór Trydencki ustalił jako doktrynę, że znakiem zmysłowym tego sakramentu jest odpuszczenie grzechów przez kapłana, a także czyny penitenta.

Przedmiotem byłby żal lub smutek serca za to, że obraziło się Boga, grzechy opowiedziane spowiednikowi w sposób szczery i integralny oraz spełnienie pokuty lub zadośćuczynienia. W związku z tym należy podkreślić, że dla ważności sakramentu należy przestrzegać obowiązku wyznania wszystkich grzechów śmiertelnych lub ciężkich, o których się wie.

Natomiast formą byłyby słowa wypowiadane przez kapłana - który w tym momencie jest samym Chrystusem, gdyż działa "in persona Christi" - po usłyszeniu grzechów: "Rozgrzeszam cię z grzechów, w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego".

W celebracji tego sakramentu są dwa podstawowe elementy. Pierwszym są akty dokonywane przez penitenta, który pragnie nawrócić swoje serce w obecności miłosiernej miłości Boga, dzięki działaniu Ducha Świętego: skrucha lub żal, wyznanie grzechów i wykonanie pokuty. Drugim elementem jest działanie Boga: jak podaje Katechizm w punkcie 1148, przez kapłanów Kościół odpuszcza grzechy w imię Chrystusa, decyduje, jaka powinna być pokuta, modli się z penitentem i razem z nim czyni pokutę.

Zwyczajowo sakrament przyjmuje się indywidualnie, idąc do konfesjonału, mówiąc swoje grzechy i otrzymując indywidualnie rozgrzeszenie. Istnieją wyjątkowe przypadki - praktycznie stan wojny, niebezpieczeństwo śmierci w wyniku katastrofy, notoryczny brak kapłanów - w których kapłan może udzielić rozgrzeszenia ogólnego lub zbiorowego: są to sytuacje, w których, gdyby go nie udzielono, ludzie przez długi czas, bez własnej winy, pozostawaliby niezdolni do otrzymania łaski sakramentalnej. Nie wyklucza to jednak tego, że penitenci muszą przy pierwszej okazji przystąpić do spowiedzi indywidualnej i wyznać grzechy, które zostały odpuszczone dzięki rozgrzeszeniu ogólnemu.

Wreszcie można by się odnieść do spowiedzi generalnej: gdy człowiek czyni wyznanie wszystkich grzechów popełnionych w ciągu życia lub w jakimś okresie życia, także tych już wyznanych z intencją uzyskania większej skruchy.

Dlaczego mówimy również o sakramentach "spowiedzi", "pojednania", "Bożego przebaczenia" i "radości"? 

Sakrament pokuty nazywany jest sakramentem "spowiedzi", ponieważ istotnym jego elementem jest wyznanie lub ujawnienie grzechów przed kapłanem. Jest to uznanie i pochwała świętości i miłosierdzia Boga wobec grzesznego człowieka.

Jest również znany jako sakrament "pojednania", ponieważ daje grzesznikowi miłość Boga, która pojednuje. Taką radę daje Apostoł Paweł Koryntianom: "Pojednajcie się z Bogiem" (2 Kor 5,20).

Nazywany jest sakramentem "przebaczenia", ponieważ poprzez udzielone przez kapłana sakramentalne rozgrzeszenie Bóg udziela penitentowi przebaczenia jego grzechów.

Wreszcie jest to także sakrament "radości" ze względu na pokój i radość, jakie płyną z otrzymania przebaczenia od Ojca, który rozumie swoje dzieci i dozuje swoją miłosierną miłość tak często, jak to konieczne.

Czym są element materialny, ludzkie gesty i słowa w sakramencie Eucharystii?

Tytułem wprowadzenia i wyjaśnienia należy zauważyć, że słowo "Eucharystia" odnosi się zarówno do sprawowania Mszy Świętej, jak i do sakramentalnej obecności Chrystusa, która w rzeczywistości może być zarezerwowana w tabernakulach lub tabernakulach.

Materią sakramentu Eucharystii jest chleb z niekwaszonej mąki i naturalne wino, wyciśnięte z winogron, którego użył Jezus Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy.

Forma nawiązuje do słów wypowiedzianych przez Pana podczas ustanowienia sakramentu, momentu Mszy św. zwanego "transsubstancjacją", ponieważ chleb i wino przestają być chlebem i winem, a stają się Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa: "Bierzcie, wszyscy, i jedzcie z tego, bo to jest Ciało moje, które za was będzie wydane" (...) "Bierzcie, wszyscy, i pijcie z tego, bo to jest Krew moja". Krew nowego i wiecznego przymierza, która będzie przelana za was i za wielu na odpuszczenie grzechów".

Chleb i wino umieszcza się na ołtarzu, elemencie, który liturgicznie przedstawia Chrystusa i w ten sposób zamienia to "umieszczenie" w "ofiarowanie". Jest to duchowa ofiara całego Kościoła, skupiająca życie, cierpienia, modlitwy i prace wszystkich wiernych, które łączą się z życiem Chrystusa w jednej ofierze.

W swoim przesłaniu do rzymskich pielgrzymów w. Wielki Post 2018 r. Papież Franciszek przypomniał, że każda Eucharystia składa się z tych samych znaków i gestów, które Jezus wykonał w przeddzień swojej męki, podczas pierwszej Eucharystii.

Znaki te są przedstawiane w liturgii eucharystycznej - czyli celebracji - za pomocą wielu szczegółów gestycznych, które kapłan odprawiający Mszę św. wprowadza w życie: otwarcie rąk w formie krzyża na znak ofiary ukrytej w Eucharystii, przyklęknięcie jako znak adoracji i uznania wielkości Boga, podniesienie kielicha i pateny jako ofiara dla Najwyższego itd.

Watykan

Papież w Bahrajnie. Przesłanie dialogu i współistnienia w świecie wojen.

Zgodnie ze swoją wizytą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w 2019 r. i dokumentem o braterstwie ludzi podpisanym z Wielkim Imamem al-Azharu w Abu Zabi, papież Franciszek zamyka w Królestwie Bahrajnu Forum Dialogu Wschodu i Zachodu na rzecz ludzkiego współistnienia, wysyłając sygnał do Arabii Saudyjskiej i Iranu.

Francisco Otamendi-4 października 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wizyta papieża Franciszka w Królestwo Bahrajnu w dniach od 3 do 6 listopada, wzmacnia wybór rodziny królewskiej Al Khalifa, w jej dążeniu do ukazania profilu Królestwa jako miejsca dialogu, tolerancyjnego przyjęcia i pokojowego współistnienia różnych kultur i społeczności, w świecie zakrwawionym przez wojny i konflikty.

Najbliżej dla Bahrajnu i innych krajów Zatoki Perskiej jest Jemen na Półwyspie Arabskim. Ale niedaleko jest konfrontacja między Rosją a Ukrainą, która dotyka Europę i świat, a dla której zakończenia Ojciec Święty wzywa do modlitwy i dialogu.

Papież Franciszek pragnie "otworzyć nasze umysły i sprawić, byśmy zrozumieli, że jest absolutnie konieczne, byśmy weszli w relacje wzajemnego szacunku i współpracy na miejscu, gdzie jest to możliwe". Były to słowa administratora apostolskiego wikariatu Arabii Północnej, Monsignor Paul Hinderdo papieskiej wizyty.

Podczas spotkań z akredytowanymi dziennikarzami w Watykanie i za pośrednictwem ACN, Hinder podkreślił, że "wszystkie podróże papieża mają ten sam cel: budowanie platformy, na której, pomimo różnic w przekonaniach, możemy tworzyć pozytywne i konstruktywne wspólnoty, aby budować przyszłość..." .... Jeśli dwie główne religie monoteistyczne nie znajdą minimalnej podstawy porozumienia, istnieje ryzyko dla całego świata".

Dla administratora apostolskiego wikariatu Arabii Północnej "Papież buduje wspólną platformę" i zaznaczył, że ta wizyta Papieża w Bahrajnie następuje po Abu Zabi i jest "kontynuacją jego podróży do Maroka, Iraku i Kazachstanu".

Zdaniem Fayada Charbela, kapłana kościoła Najświętszego Serca w Manamie, stolicy archipelagu Bahrajnu, papieska wizyta pomaga pokazać, że kraj ten jest krainą "dialogu i współistnienia". Ze swojej strony ojciec Saba Haidousian, proboszcz miejscowej greckiej wspólnoty prawosławnej, podkreśla znaczenie podróży dla Królestwa i całego Bliskiego Wschodu - podaje Fides - podkreślając, że król Hamad bin Isa Al Khalifa od dawna apelował, by Bahrajn stał się miejscem pokojowego i swobodnego współistnienia różnych wspólnot religijnych. Jego zdaniem, Bahrajńskie Forum Dialogu Wschód-Zachód na rzecz Współistnienia Ludzi skupi uwagę międzynarodową na Bahrajnie, pokazując wszystkie zasady "współistnienia różnych", które charakteryzują życie w Królestwie.

W tym samym duchu spotkanie papieża Franciszka z królem Hamedem, mówi Hani Aziz, pastor Kościoła ewangelickiego w Manamie, będzie również okazją do wysłania "wielkiego przesłania" na rzecz Bliskiego Wschodu "wolnego od wojen", które dręczą całe narody.

Powszechne braterstwo

Inne media, takie jak Asia News, podkreślają, że papież Franciszek odwiedza Bahrajn "aby wznowić dialog z islamem i Wschodem" i popierają fakt, że przesłanie papieża jest "przesłaniem pokoju", w czasie, gdy wielu ludzi doświadcza "różnych form konfliktów, wrogości i wojen", na co zwrócił uwagę monsignor Paul Hinder OFM, obecny administrator apostolski Arabii Północnej, który przez lata, do kilku miesięcy, był wikariuszem apostolskim Arabii Południowej, wrogość i wojny", na co zwrócił uwagę monsignor Paul Hinder OFM, obecny administrator apostolski Arabii Północnej, który przez lata, jeszcze kilka miesięcy temu, był wikariuszem apostolskim Arabii Południowej i który jest głównym kościelnym gospodarzem wizyty papieża w Bahrajnie.

W każdym razie istnieje jednomyślność, że wizyta Franciszka w Bahrajnie jest następstwem "procesu zapoczątkowanego" podczas wizyty w Abu Zabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie, ZEA) w lutym 2019 r., "kontynuacją jego podróży do Maroka, Iraku i Kazachstanu". Papież pragnie "otworzyć nasze umysły i uświadomić nam, że jest absolutnie konieczne, abyśmy weszli w relacje wzajemnego szacunku i współpracy na miejscu, gdzie to tylko możliwe" - wyjaśnił bp Paul Hinder podczas spotkania online zorganizowanego przez Iscom 24 października. "Papież buduje
wspólnej platformy" - dodał.

Na tym samym spotkaniu bp Hinder zwrócił uwagę, że wizyta papieża jest "mocnym sygnałem" dla Arabii Saudyjskiej i Iranu, które są zamknięte w długotrwałym konflikcie. "Nie można sobie wyobrazić, że jego [Ojca Świętego] pobyt pozostanie niezauważony w Rijadzie i Teheranie" - dodał wikariusz apostolski Arabii Północnej.

Podpisanie Dokumentu o braterstwie ludzi przez Wielkiego Imama al-Azharu i Papieża Franciszka w Abu Zabi "jest wydarzeniem, które dla nas pozostaje fundamentalnym punktem odniesienia", a "na terytoriach Wikariatu jesteśmy wezwani do zachowania żywej pamięci o tym wydarzeniu".
a jednocześnie musimy zaangażować się w rozwijanie jej implikacji w zakresie stosunków społecznych, dialogu, kultury i relacji międzyreligijnych" - powiedział na krótko przed wakacjami w Omnes.

Monsignor Paolo Martinelli, wikariusz apostolski Arabii Południowej. "W istocie - dodaje Monsignor Martinelli - religie muszą wspierać powszechne braterstwo i pokój. Ferrán Canet, korespondent Omnes w Libanie, który często podróżuje do krajów arabskich, potwierdza, że jego zdaniem "główny powód podróży jest taki sam jak w Abu Zabi, czyli kontynuacja po linii powszechnego braterstwa, dialogu między religiami, ale nie pod względem treści wiary, ale po linii tego, co może być wspólne, powszechnego braterstwa, oprócz tego, że Papież skorzysta z okazji, by odbyć spotkania z tamtejszymi chrześcijanami, takie jak Msza św. z księżmi, zakonnicami itd.".

"W sprawie Bahrajnu były wikariusz apostolski, śp. bp Camillo Ballin, powiedział mi, że został bardzo dobrze przyjęty przez władze, z wieloma udogodnieniami, w przeciwieństwie do innych krajów. Obiekty dla nowej katedry, siedziby biskupa, dom, w którym mogliby
ćwiczenia duchowe i różne aktywności" - mówi Ferrán Canet.

Plan podróży z logiką

Asia News podkreśliła, że "podróż apostolska papieża Franciszka do Bahrajnu jest częścią itinerarium, które ma swoją własną logikę i wcześniej dotknęło Abu Dhabi, Maroka, Iraku i ostatnio Kazachstanu". Decyzja ta świadczy o tym, że "w umyśle Papieża istnieje pozytywna strategia zbliżenia z różnymi wewnętrznymi nurtami islamu", aby spróbować ożywić lub ustanowić
"Paul Hinder, który jako wikariusz Arabii Południowej przyjął papieża w Abu Zabi.

Podczas swojej ostatniej wizyty w Kazachstanie papież pochwalił wysiłki Kazachstanu, by stać się miejscem spotkania wielokulturowego i wieloreligijnego oraz promowania pokoju i ludzkiego braterstwa. Było to podczas siódmej edycji Kongresu Liderów Religii Światowych i Tradycyjnych, czyli
inicjatywa, która rozpoczęła się dwadzieścia lat temu pod auspicjami władz politycznych kraju, jak donosi Omnes.

Kazachski kongres przyjął Deklarację końcową w ciągłości z tą podpisaną w Abu Dhabi w 2019 r., a zapewne także w zgodzie z jego modlitewnym spotkaniem z przywódcami religijnymi na Równinie Ur w Iraku i kolejnymi wydarzeniami w Asyżu, które są kontynuacją spotkań zwoływanych przez św. Jana Pawła II od 1986 r. Jest to kluczowy punkt jego pontyfikatu.

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

32 % gospodarstw domowych, z poważnymi trudnościami w godnym życiu

Dochód sześciu milionów hiszpańskich rodzin wynosi mniej niż 85 procent ich budżetu referencyjnego na godne życie. Oznacza to, że jedna trzecia gospodarstw domowych nie może zaspokoić swoich podstawowych potrzeb - wynika z raportu Fundacji Foessa przedstawionego w Caritas Hiszpański, który jest prawdziwym alertem społecznym.

Francisco Otamendi-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Społeczne i ekonomiczne konsekwencje pandemii Covid były niszczące dla wielu rodzin. I choć pandemia jeszcze się nie skończyła, "wciąż nie mamy jasnych perspektyw, jak długo będzie ona ciążyć na globalnej gospodarce, gdyż doszedł nowy kryzys, tym razem o charakterze inflacyjnym, głównie z powodu wojny na Ukrainie, co znów ma poważne reperkusje dla poziomu prekarności rodzin" - czytamy w raportpt. "Koszty utrzymania i rodzinne strategie radzenia sobie z nimi".

Teraz społeczeństwo odczuwa skutki rosnących kosztów utrzymania, "co stanowi nowe niepowodzenie dla wielu przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w naszym kraju". Sekretarz Generalny Caritas Natalia Peiro podkreśliła podczas prezentacji raportu: "sytuacja dotyczy całego społeczeństwa, ale ma poważniejsze konsekwencje dla rodzin najbardziej zagrożonych, dla najsłabszych sektorów społeczeństwa".

Wśród danych zawartych w raporcie, podsumowanych przez Thomasa Ubricha, członka zespołu technicznego Fundacji Foessa, są m.in: "trzy na 10 rodzin w Hiszpanii są zmuszone do ograniczenia wydatków na podstawową żywność, odzież i obuwie, a także zapasy, a "siedem na 10 gospodarstw domowych o dochodach poniżej 85 proc. budżetu ograniczyło wydatki na odzież i ubrania".

Spośród sześciu milionów gospodarstw domowych z poważnymi trudnościami, połowa, czyli "trzy miliony rodzin, ograniczyła swój rodzinny budżet na żywność; jedna czwarta z nich nie może sobie pozwolić na specjalną dietę, która jest potrzebna ze względów medycznych; a 18 procent gospodarstw domowych z dziećmi na utrzymaniu przestało korzystać ze szkolnej stołówki, ponieważ nie może sobie na nią pozwolić, co oznacza około pół miliona gospodarstw domowych z dziećmi w Hiszpanii". Ponadto "sześć na 10 gospodarstw domowych zmniejszyło zużycie energii elektrycznej, gazu, wody lub ogrzewania, a 22 procent zwróciło się o pomoc w opłaceniu tych dostaw".

Wzrost rachunków

Nagromadzenie danych odzwierciedla wpływ spirali inflacyjnej, o której mówiła Natalia Peiro, opierając się na raporcie: "Od kilku miesięcy wszyscy w Hiszpanii obserwują trend: rachunki rosną i coraz trudniej zapełnić lodówkę. W czerwcu inflacja nadal przyspieszała, osiągając poziom niewidziany od 37 lat i wynosi 10,2 %. Ze swojej strony Komisja Europejska szacuje, że rok 2022 zamkniemy z globalną inflacją na poziomie 8,1%. Oprócz prądu i gazu, podobną tendencję wykazują rachunki za zakupy w koszyku. I wygląda na to, że tak już zostanie, bo według OECD inflacja w Hiszpanii pozostanie na rekordowo wysokim poziomie co najmniej do 2024 roku. Ale kto będzie musiał ponieść taką inflację?

Foessa uważa, że "skutki będą zwielokrotnione dla ponad 576 tys. rodzin, które nie mają żadnych dochodów lub dla 600 tys. rodzin bez stałego dochodu, które są zależne wyłącznie od osoby pracującej w niepełnym wymiarze godzin lub z przerwami przez cały rok". Dla wszystkich jest to już nie tylko niepowodzenie, ale poważna sytuacja przepełnienia.

Gospodarstwa domowe z największymi problemami

Gospodarstwa domowe mające poważne trudności w zaspokajaniu swoich podstawowych potrzeb (dochód poniżej 85 % budżetu referencyjnego dla godziwych warunków życia, PRCVD) można znaleźć przede wszystkim "wśród gospodarstw domowych mieszkających w wynajmowanych mieszkaniach, gospodarstw domowych z dziećmi w domu oraz w wieku szkolnym i/lub studenckim, osób niepełnosprawnych lub niesamodzielnych, z powodu istnienia długów, braku stałego dochodu oraz bezrobocia niektórych lub wszystkich aktywnych członków gospodarstwa domowego. Kluczowe znaczenie ma również uwzględnienie różnic między płciami oraz zestawu dodatkowych trudności, z jakimi borykają się gospodarstwa domowe prowadzone przez jedną osobę dorosłą i ponoszącą wyłączną odpowiedzialność za dzieci".

Z drugiej strony, posiadanie stałego dochodu ze stabilnej i dobrej jakościowo pracy, posiadanie opłaconego domu oraz mieszkanie samotnie lub w parze bez dzieci na utrzymaniu są wyraźnymi czynnikami chroniącymi przed trudnościami w pokryciu podstawowych potrzeb - czytamy w raporcie.

Do kogo się zwrócić

Według Foessa 73,6 % gospodarstw domowych o dochodach poniżej 85 % ich PRCVD szuka dodatkowego dochodu poprzez jedną z następujących strategii:

- Poproś przyjaciela lub krewnego o pomoc finansową.

- Zwróć się do organizacji pozarządowej, parafii lub opieki społecznej, aby ubiegać się o pomoc finansową.

- Czerpanie z oszczędności na pokrycie wydatków.

- Bycie zmuszonym do sprzedaży swojego prywatnego pojazdu (samochodu lub motocykla).

- Bycie zmuszonym do sprzedaży różnych rzeczy (biżuteria, sprzęt AGD itp.).

Polityki publiczne

W zakresie polityk administracji publicznej raport zauważa "potrzebę" pracy w tych kierunkach [Uwaga: numeracja jest redakcyjna]:

1) System gwarancji minimalnego dochodu oparty na kryteriach wystarczalności, gwarantujący odpowiedni poziom, tak aby pokryć koszty wyżywienia, ubrania i innych podstawowych elementów, w warunkach godności i wolności wyboru.

System ten musi spełniać minimalne warunki zasięgu, dotarcia do całej populacji żyjącej w skrajnym ubóstwie bez wyjątków, dostępności i braku uwarunkowań.

2) Zapewnienie wystarczającego zasobu społecznych mieszkań czynszowych i mieszkań interwencyjnych. Zapewnienie dostępu do mieszkań jako elementu podstawowych potrzeb, a więc warunku odpowiedniego standardu życia.

3) Zagwarantować, że wszystkie elementy kształcenia obowiązkowego (materiały, stołówka, zajęcia pozalekcyjne itp.) są rzeczywiście bezpłatne oraz że istnieją wystarczające dotacje na kształcenie nieobowiązkowe, tak aby nikt nie był dyskryminowany z powodu niewystarczających dochodów, w tym młodzi migranci w sytuacji nieuregulowanej.

4) Rozważenie znaczenia prawa do wody i energii oraz dostępu do Internetu jako niezbędnego elementu wyrównywania szans.

5) Zapewnienie niezbędnego leczenia, akcesoriów socjalnych i zdrowotnych oraz niezbędnej opieki w celu zagwarantowania prawa do zdrowia fizycznego i psychicznego.

6) Wzmocnienie kontroli w celu zapobiegania wyzyskowi pracy ludzi poprzez wykorzystywanie ich niepewnej i wrażliwej sytuacji.

7) Ochrona osób i rodzin, które z powodu swojego pochodzenia migracyjnego, niesamodzielności lub niepełnosprawności, składu rodziny, płci lub innych kwestii znajdują się w niekorzystnej sytuacji.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Wideo papieża dla cierpiących dzieci

"Światowa Sieć Modlitwy za Papieża" opublikowała film z miesięczną intencją Papieża, skierowaną do dzieci zapomnianych, odrzuconych, opuszczonych, ubogich lub ofiar konfliktów, które cierpią z powodu systemu, który my dorośli zbudowaliśmy.

Javier García Herrería-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W listopadowym nagraniu papież prosi o modlitwę, by dzieci cierpiące, żyjące na ulicy, ofiary wojny czy sieroty, miały dostęp do edukacji i na nowo odkryły przywiązanie do rodziny.

Słowa papieża Franciszka w całym filmie mówią:

Nadal miliony dzieci cierpi i żyje w warunkach bardzo podobnych do niewolnictwa. To nie są liczby: to są istoty ludzkie z imieniem, z twarzą, z daną przez Boga tożsamością.

Zbyt często zapominamy o naszej odpowiedzialności i przymykamy oczy na wyzysk tych dzieci, które nie mają prawa do zabawy, prawa do nauki, prawa do marzeń. Nie mają nawet ciepła rodzinnego.

Każde dziecko zepchnięte na margines, porzucone przez rodzinę, bez nauki w szkole, bez opieki medycznej, to krzyk! Wołanie, które wznosi się do Boga i oskarża system, który my dorośli zbudowaliśmy. Porzucone dziecko to nasza wina. Nie możemy dłużej pozwalać, aby czuły się samotne i opuszczone; muszą mieć możliwość zdobycia wykształcenia i poczucia miłości rodziny, aby wiedziały, że Bóg o nich nie zapomina.

Módlmy się, aby cierpiące dzieci, dzieci żyjące na ulicy, ofiary wojny i sieroty, miały dostęp do edukacji i mogły na nowo odkryć przywiązanie do rodziny.

Światowa sieć modlitwy za papieża

Video Papieża to oficjalna inicjatywa mająca na celu rozpowszechnianie comiesięcznych intencji modlitewnych Ojca Świętego. Jest on opracowany przez Papieską Światową Sieć Modlitwy, przy wsparciu Vatican Media. Na stronie Światowa sieć modlitewna papieża jest Papieskim Dziełem, którego misją jest mobilizacja katolików poprzez modlitwę i działanie w obliczu wyzwań stojących przed ludzkością i misją Kościoła.

Powstała w 1844 roku jako Apostolstwo Modlitwy i liczy ponad 22 miliony katolików. Obejmuje ona swoją gałąź młodzieżową - Eucharystyczny Ruch Młodych (EYM). W grudniu 2020 roku papież ukonstytuował to pontyfikalne dzieło jako fundację watykańską i zatwierdził jego nowy statut.

Rodzina

Edukacja w duchu wstrzemięźliwości

Wychowanie w umiarkowaniu bywa niekiedy skomplikowane, zwłaszcza gdy środowisko, takie jak obecne, nie zachęca do powściągania jakichkolwiek apetytów. Jest to jednak klucz do dojrzewania każdego człowieka.

José María Contreras-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Posłuchaj podcastu towarzyszącego temu komentarzowi, aby dowiedzieć się więcej o edukacji umiarkowanej.

Przejdź do pobrania

Umiarkowanie, jak każda cnota, jest ogromnie pozytywne: czyni człowieka zdolnym do samokontroli i wprowadza porządek we wrażliwości, afektywności, gustach i pragnieniach.

Kiedy więc dziecko wypowiada życzenie, a my rodzice mu zaprzeczamy, łatwo nam udzielać odpowiedzi typu "nie stać nas na to" lub coś w tym stylu. To tylko część prawdy, a poza tym ma tendencję do tego, by dzieci postrzegały trzeźwość jako rzecz negatywną; myślą, że jak będziemy mieli więcej pieniędzy, to będziemy to robić. Tak nie jest.

Umiarkowanie zapewnia nam równowagę w korzystaniu z dóbr materialnych, która uwalnia nas od dążenia do dóbr wyższych.

Wychowanie w warunkach oszczędności wymaga odwagi: często wymaga konfrontacji z własnymi dziećmi i nurtem społeczeństwa. Ale to jest droga. Albo masz tę odwagę, albo nie robisz nic.

Przyjemność jest dobra, nie możemy być na tyle głupi, by myśleć, że jest ona czymś negatywnym dla człowieka. Ale nie możemy też ulec pokusie zaprzeczenia, że człowiek jest istotą, która z natury posiada nieuporządkowane namiętności. Paweł z Tarsu powiedział, że "czynił zło, którego nie chciał, i że nie czynił dobra, które chciał czynić". Przypuszczalnie nie zawsze tak było, ale nawet jeśli było to zjawisko sporadyczne, to skarżył się na to.

To tak jakby zło wstawiło się w ludzkie serce i człowiek musi się przed nim bronić. Kiedy mówimy "tak", wszystko jest łatwe. Obiekty z niepokojem wiele razy, ale obiekty.

Musimy przyzwyczaić się do mówienia sobie "nie" i to właśnie w tej wewnętrznej walce o czynienie dobra, czasem ze zwycięstwami, a czasem z porażkami, przychodzi upragniony pokój. Mówienie "nie" przy wielu okazjach to odwracanie się od zła.

Ileż to uzależnień, przez które cierpi tak wiele osób, można by uniknąć, gdyby dzieci były uczone odmawiania sobie tego, co im szkodzi, co jest obiektywnie złe.

Są ludzie, którzy nie potrafią powiedzieć "nie" impulsom otoczenia lub pragnieniom osób z ich otoczenia. Są to ludzie zdepersonalizowani, nie są wolni, ponieważ kierują się pragnieniami innych, nie mogąc się ich wyrzec.

Mówienie "nie" niektórym rzeczom jest w głębi serca zobowiązaniem wobec innych. Jest to sposób na udowodnienie sobie, że ma się wartości.

Mówienie "nie" oznacza zobowiązanie się do tego, co naprawdę jest ci drogie i uświadomienie tego swoim życiem, tym, co robisz.

Człowiek, który nie dąży do trzeźwości, wstrzemięźliwości, kończy się tym, że nie potrafi powiedzieć "nie" wrażeniom, które budzi w nim środowisko. Kończy szukając szczęścia w fałszywych, ulotnych doznaniach, które, ponieważ są ulotne, nigdy nie zaspokajają.

Znajomy powiedział mi, że jego młody syn zapytał go, dlaczego, skoro ma pieniądze, nie korzysta z nich i zawsze prosi o to, co najlepsze w restauracjach. Skorzystałem z okazji i wyjaśniłem mu, że trzeźwość, wstrzemięźliwość, nie zależy od tego, czy ktoś ma dużo czy mało pieniędzy. To cnoty, wartości, według których trzeba żyć niezależnie od kosztów i płatnika. Tak więc osoba z dużą ilością pieniędzy może być trzeźwa i umiarkowana, a osoba bardzo biedna może być bardzo nieumiarkowana.

Wstrzemięźliwość jest niezbędna, aby wprowadzić pewien porządek w chaosie, jaki zło narzuca ludzkiej naturze.

Czytania niedzielne

Z wiarą w Boga żywych. 32. niedziela czasu zwykłego (C)

Andrea Mardegan komentuje czytania z 32 Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Andrea Mardegan-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Gdy rok liturgiczny zbliża się do końca, medytujemy nad ostatecznymi prawdami ludzkiego życia: dziś nadzieja w zmartwychwstanie.

Epizod torturowania i śmierci siedmiu braci Machabeuszy pod okiem ich matki świadczy o tym, jak objawienie zmartwychwstania umarłych postępowało w całym Starym Testamencie.

Drugi syn mówi: "Gdy umrzemy przez jego prawo, Król wszechświata wzbudzi nas do życia wiecznego".i trzeci: "Z nieba otrzymałem [ręce]; mam nadzieję odzyskać je od samego Boga".. Wiara w zmartwychwstanie powiązana z zasługami za dobre uczynki dokonane za życia.

Saduceusze pojawiają się po raz pierwszy w Ewangelii Łukasza, ale wielu z nich było arcykapłanami, więc zapewne należeli też do tych, którzy krótko przedtem, po wypędzeniu sprzedających ze świątyni, "chcieli go wykończyć". (Łk 19, 47), i że po przesłuchaniu Jezusa "starali się o niego". (Łk 20:19).

Byli oni spokrewnieni z kapłańską arystokracją, która kontrolowała finanse świątyni. Za natchnione uznawali tylko Pięcioksiąg, a ponieważ w tych księgach nie było wzmianki o zmartwychwstaniu, uważali, że nie należy ono do wiary narodu żydowskiego. Ich pytanie daje Jezusowi możliwość mówienia o zmartwychwstaniu, bez odwoływania się do własnego.

Prawo lewiratu, o którym mówią, tak dalekie od naszej mentalności, wyraża pragnienie przetrwania poza śmiercią, poprzez życie dzieci. Z drugiej strony wiara w zmartwychwstanie daje siedmiu synom Machabeuszy siłę, by stracić życie z miłości do Boga, wyrzekając się sprowadzenia na świat dzieci.

Jezus podkreśla wielką różnicę między światem ziemskim a życiem w Bogu po śmierci. Kiedy mówi, że nie biorą żon i mężów, nie mówi, że w życiu niebieskim związki miłosne, które mieli w życiu ziemskim, są obojętne, ale że mają inne cechy: nie rodzą więzi jak ziemskie, ani nowych narodzin.

Miłość natomiast pozostaje; rzeczywiście, jest przeżywana w najwyższym stopniu, bez ograniczeń, rozproszeń, egoizmu, zazdrości, niezrozumienia, gniewu czy niewierności, ale z wolnością aniołów niebieskich, zawsze gotowych kochać tak, jak kocha Bóg.

Jezus, który zna stosunek saduceuszy do Tory, obala ich błąd, cytując Mojżesza, uważanego za autora Tory, który w krzaku gorejącym słyszy, jak Bóg nazywa siebie Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba: dlatego żyją, a umarli zmartwychwstają. Z wiarą w Boga żyjących Jezus zwraca się ku Jego męce i śmierci, powierzając Mu siebie: "Ojcze, w Twoje ręce polecam ducha mojego". (Łk 23,46), wiem, że za trzy dni duch mój da ponownie życie mojemu ciału, które zmartwychwstanie.

Homilia na czytania z niedzieli 32.

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Kino

Za zakonnice, które nas uczyły

Patricio Sánchez-Jáuregui-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Film

Tytuł: Pełen łaski
DyrektorRoberto Bueso
HistoriaRoberto Bueso i Óscar Díaz
MuzykaVicente Ortiz Gimeno
Rok: 2022

20 grudnia 2004 roku, w meczu Osasuna - Mallorca, Valdo Lopes zdobył bramkę i podbiegł do kamery, aby ją zadedykować. Na nowo odsłoniętej kamizelce napisano: "Dziękuję siostrze Marinie". Ten film opowiada o tamtych podziękowaniach, o Valdo i jego kolegach z drużyny, kiedy byli ledwie centymetr od ziemi. W tym czasie mieszkali w domu charytatywnym Caritas w Aravaca, prowadzonym przez zakon służebniczek, gdzie przybyła siostra Marina, aby zmienić ich życie.

Było lato 1994 roku, kiedy eklektyczna, pełna życia zakonnica o złotym sercu przybyła do szkoły El Parral. Musiała wzbudzić szacunek łobuzów, którzy nie mając gdzie się podziać, spędzali wakacyjne miesiące na załatwianiu swoich spraw. Na to nałoży się groźba zamknięcia placówki, a z tego wyjdzie pomysł: wypromować szkołę z drużyną piłkarską i w ten sposób uratować szkołę i życie jej uczniów.

Wirująca komedia i emocjonalność, Pełna łaski to drugi film fabularny Roberto Bueso. (Zespół)która ma dobrze zaopatrzony kartel: Carmen Machi (Aida, porozmawiaj z nią) u steru, któremu towarzyszy urocza, idealistyczna i niewinna nowicjuszka, Paula Usero (ślub Róży)Nuria Gonzalez, Nuria González (Mataharis) matki przełożonej, Anis Doroftei (Charlie Contryman) jako siostra kucharka i Pablo Chiapella (La que se avecina) jako dozorca. Obsadę uzupełnia grupa kolorowych dzieci, których świeżość i delikatność dodają jeszcze więcej autentyzmu do filmu, który jest ogromnie przyjemny.

Jest to sztuka, przy której łatwo jest płakać i śmiać się, która emanuje czułością i uwydatnia wartość poświęcenia, przyjaźni i edukacji. Pomimo ignorowania motywacji bohaterów i wszystkiego, co ma związek z życiem kontemplacyjnym, czyni szkołę El Parral, a może i wszystkie szkoły zakonne, domem: symbolem dobroczynności. Cała historia coming-of-age bohaterów staje się dedykacją, jak ta, którą Valdo Lopes nosił na swojej koszulce: listem miłosnym do tych wszystkich zakonnic, które nas wychowały, skondensowanym w zdaniu jednej z sióstr: "Nie jesteśmy waszymi matkami, ani nie jesteśmy waszymi opiekunkami... Jesteśmy waszymi zakonnicami, a to już bardzo dużo".

Więcej
Argumenty

Czy Kościół popierał III Rzeszę?

Jest to już szczególnie oklepany i podstępny frazes, że Kościół katolicki wspierał dojście Hitlera do władzy, podtrzymywał go u władzy i nie zrobił nic, aby zapobiec Holokaustowi. Mimo fałszywości takich oskarżeń, wciąż wielu ludzi dobrej woli w nie wierzy, w tym dobrzy chrześcijanie. W tym artykule zamierzam więc przedstawić kilka powodów - i kilka twardych faktów - które mogą pomóc nam skupić się na tych strasznych godzinach, które Kościół i cała ludzkość musiały przetrwać.

Antonino González-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 11 minuty

Z palącą troską i rosnącym zdumieniem obserwujemy od pewnego czasu drogę smutku Kościoła [niemieckiego].

Pierwsze słowa encykliki Mit brennender Sorge JE Piusa XI, 14 marca 1937 r. Wszystkie tłumaczenia w dalszej części tekstu są mojego autorstwa.

Po pierwszej wojnie światowej, aż do dojścia Hitlera do władzy i w konsekwencji ustanowienia Trzeciej Rzeszy, Republika Weimarska (1918-1933) była burzliwym okresem w historii Niemiec, w którym wyznaniowo-katolicka partia polityczna, Deutsche Zentrumsparteilub, po prostu, ZentrumZostała wezwana do odegrania wiodącej roli w kilku ważnych wydarzeniach w ostatnich krokach Republiki Niemieckiej w okresie międzywojennym. Założona pod koniec lat 70. XIX wieku, obejmowała różnorodne nurty polityczne i silną dozę liberalizmu politycznego - z wyjątkiem kwestii obyczajowych - co oddalało ją od pruskiego konserwatyzmu protestanckiego.

W końcowej fazie istnienia Republiki Weimarskiej, od 1930 roku, sytuacja polityczna stała się wysoce niestabilna, głównie z powodu pęknięcie Kryzys 1929 roku, który w okresie od końca 1929 do 1933 roku spowodował ponad pięć milionów bezrobotnych - oprócz miliona już bezrobotnych. Gdy w marcu 1930 roku socjaldemokratyczny rząd Hermanna Müllera upadł z powodu niemożności poradzenia sobie z sytuacją, prezydent Paul von Hindenburg mianował Heinricha Brüninga kanclerzem. Zentrum. Brüning, z niewielkim wsparciem w Reichstag -Niebawem - we wrześniu 1930 roku - w niemieckim parlamencie odbędą się wybory, w których jego partia, Zentrum, zdobędzie 68 mandatów.[ii]NSDAP Hitlera wzrasta z 12 do 107.

Od marca 1930 do maja 1932 roku Brüning pozostawał na stanowisku bez większości w parlamencie, aż prezydent Hindenburg, pod wpływem machinacji generała Schleichera, usunął go z urzędu kanclerskiego. Tym razem na stanowisko powołano centrystę Franza von Papena, który jednak został usunięty z urzędu kanclerskiego. Zentrum ponieważ uznano go za zdrajcę Brüninga i samej partii. Zastąpiony przez Schleichera po jego rezygnacji w listopadzie 1932 roku, von Papen powrócił na czoło w styczniu 1933 roku.[iii] jako wicekanclerz do nowo mianowanego Hitlera. W kolejnych wyborach (marzec 1933 r.) Zentrum Liczba mandatów wzrasta do 74, a Hitler z liczbą 288 zdobywa większość i umacnia swoją pozycję na czele państwa.

Czy Kościół popierał reżim Hitlera?

Przyjrzyjmy się teraz motywacjom Kościoła z jednej strony, a Hitlera z drugiej, do działania w taki sposób, w jaki to zrobili. Po raz kolejny okaże się, że dzieci cienia są bardziej przebiegłe...

Od momentu wstąpienia na stanowisko wicekanclerza, katolik von Papen będzie promował podpisanie Reichskonkordat -lub Konkordat między Stolicą Apostolską a Niemcami - o który Kaas i nuncjusz, monsignor Pacelli, walczyli od lat, a którego Stolica Apostolska chciała od pierwszego roku Republiki Weimarskiej. Ze swojej strony Zentrum podpisuje ustawę upoważniającą z dnia 24 marca 1933 r. lub Ermächtigungsgesetz Hitler otrzymuje pełnię władzy i tym samym rozwiązuje się 5 lipca 1933 roku - podobnie pozostałe partie zostają definitywnie zdelegalizowane 14 lipca.

W ten sposób Kościół traci swoją obecność w debacie politycznej, ale pokłada nadzieję w osiągnięciu Reichskonkordatktóry został ostatecznie podpisany w Watykanie 20 lipca 1933 r., w obecności von Papena ze strony Rzeszy i kardynała Pacellego, który wyszedł z nuncjatury przy Republice Weimarskiej i w 1930 r. został mianowany watykańskim sekretarzem stanu.

Na tę sytuację złożyło się kilka czynników. Z jednej strony konkordat czy umowa Kościół-państwo była drogą, nad którą Stolica Apostolska pracowała od pewnego czasu z niezliczoną ilością państw, nie tylko z Niemcami, z którymi podpisała już konkordat. konkordaty częściowe[iv]. Z drugiej strony klimat niestabilności politycznej tylko się nasilał, a udział katolików w Reichstagu był postrzegany jako mniej operatywny niż porozumienie zabezpieczające interesy Kościoła. W końcu Hitler potrafił opakować swoje słowa w ton, którego oczekiwał Kościół: ważne "korzyści przyznane Kościołowi w sferze religijno-kulturalnej, (...) obraz Führer (...) Żaden rząd nie był nigdy tak hojny i skłonny do ustępstw wobec Kościoła katolickiego, jak Hitler podczas negocjacji poprzedzających zawarcie konkordatu".[v].

Przemówienie pełne nadziei

Poza tym w przemówieniu Hitlera podczas jego pierwszej deklaracji rządowej 1 lutego 1933 r. zaproponowano, że "postawi on chrześcijaństwo jako podstawę wszelkiej moralności", a nawet w parlamentarnej prezentacji Ermächtigungsgesetz z 23 marca - ustawa, na mocy której. Zentrum był samobójstwo-stwierdzono: "Rząd narodowy widzi w dwóch wyznaniach chrześcijańskich najważniejsze czynniki dla zachowania naszego charakteru narodowego. Będzie przestrzegać paktów uzgodnionych między nimi a krajami związkowymi (...) Rząd Rzeszy (...) przywiązuje najwyższą wagę do przyjaznych stosunków ze Stolicą Apostolską".[vi].

Władze katolickie musiały odetchnąć z ulgą na wieść, że brutalne sposoby czas walkikiedy narodowy socjalizm sam się określił jako Chrześcijaństwo pozytywny -można powiedzieć, że pogańskie- kontra chrześcijaństwo negatywny -Kościoły katolicki i luterański - bezwładne, defunkcjonalne. Jednak zaledwie dwa tygodnie po tym, jak Hitler oświadczył przed niemieckim parlamentem, że chrześcijaństwo jest podstawą nowych Niemiec i że przyjaźń z Kościołem jest dla niego priorytetem, na spotkaniu ze swoimi najbliższymi współpracownikami wyznał: "Zawarcie pokoju z Kościołem (...) uniemożliwiłoby mi wykorzenienie z Niemiec wszelkich form chrześcijaństwa". Jesteś albo chrześcijaninem, albo Niemcem. Nie możesz być jednym i drugim."[vii].

Takie było bowiem prawdziwe oblicze Hitlera: w ciągu długich lat walki o władzę wielokrotnie powtarzał, że jego ruch nie jest doktryną polityczną, lecz religią zastępczą i jako taka jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem. Zauważył to jezuita Muckerman definiując m.in. przepowiednia III Rzeszy jako herezja XX w.[viii].

Reakcja katolików

Podobnie w obliczu zbliżającego się zwycięstwa NSDAP w wyborach z marca '33 liczne katolickie stowarzyszenia robotników, Akcji Katolickiej i młodzieży wydały komunikat, w którym można przeczytać: "Słyszymy dumne słowa 'niemiecki duch, niemiecka wiara, niemiecka wolność i niemiecki honor, prawdziwe chrześcijaństwo i czysta religia'. Ale niemiecka jest wiara w to, co obiecano przy zaprzysiężeniu Konstytucji, niemiecka jest miłość wolności, poszanowanie wolności przeciwnika, troska o to, by nie pozwolić, by przemoc była bezkarna; prawdziwe chrześcijaństwo (...) domaga się pokoju (...), i stwierdzamy, że grzechem przeciwko młodzieży jest przepajanie jej myślami o nienawiści i zemście, stawianie poza prawem tych, którzy są innego zdania".[ix].

Jeżeli na początku swojego mandatu Führer Chciał sprawiać wrażenie pokojowego i pojednawczego wobec Kościoła tylko po to, by poprzez podstęp i manipulację wyeliminować elementy, które mogłyby przynieść dyskredytację lub niestabilność jego reżimu. Kiedy już zwiódł katolików - władze i wiernych - swoimi manewrami i podpisaniem konkordatu, stopniowo znów pokazywał swoje prawdziwe oblicze. Jak stwierdza brytyjski historyk Alan Bullock, "w oczach Hitlera chrześcijaństwo było religią nadającą się tylko dla niewolników; w szczególności nienawidził jego etyki. Jego nauka, jak oświadczył, była buntem przeciwko naturalnemu prawu selekcji przez walkę i przetrwania najsilniejszych (...) Doprowadzone do skrajności chrześcijaństwo oznaczałoby systematyczne kultywowanie ludzkiego niepowodzenia".[x].

Takie spojrzenie na chrześcijaństwo nie może nie przywołać charakterystyki Nietzschego w Genealogia moralności[xi]. W tym kontekście nieuniknione było uwolnienie Kirchenkampf o walkę Kościołów.

Reakcja Kościoła

Konkretnie, walka z Kościołem katolickim składała się z trzech faz. W pierwszym, Hitler przekazał zadanie do ideolog Alfred Rosenberg, udając, że nic nie wie o tym mniej lub bardziej ukrytym prześladowaniu, które doprowadziło, w związku z przewrotem Röhma w czerwcu '34 (noc długich noży), do zamordowania katolickich przywódców, takich jak "doktor Erich Klausener, sekretarz generalny Akcji Katolickiej [który] został zastrzelony w swoim berlińskim biurze przez przywódcę SS Gildischa".[xii]zaledwie sześć dni po tym, jak w 1934 r. na Zjeździe Katolickim w Berlinie przed 60 tys. osób skrytykował ówczesny ucisk polityczny.[xiii].

"Dyrektor krajowy Katolickiego Stowarzyszenia Sportu Młodzieży, Adalbert Probst, został porwany, a następnie znaleziony zastrzelony (...). Doktor Edgar Jung [pisarz i doradca Papena, a także współpracownik Akcji Katolickiej], został rozstrzelany w celach koszar gestapo", natomiast "wybitny polityk katolicki i były kanclerz Rzeszy niewątpliwie uniknął podobnego losu tylko dlatego, że przebywał wówczas w Londynie".[xiv].

W drugiej fazie, w latach 1934-1939, pod pozorem dekonfesjonalizacji Rzeszy, przeprowadzono zjadliwy atak na Kościół, przede wszystkim wytoczono procesy tysiącom duchownych pod propagandowym hasłem "to wszystko księża".[xv]. W tej samej linii, a z biegiem lat coraz bardziej, od utworzenia w marcu 1933 r. obozu koncentracyjnego w Dachau, do utworzonych w tym celu baraków zaczęto kierować prawie trzy tysiące duchownych.[xvi]Większość z nich stanowili Polacy, ale za nimi podążały osoby narodowości niemieckiej. W połowie grudnia 1940 roku do księży przebywających już w Dachau dołączyło kolejnych 800 do 900 księży z Buchenwaldu, Mauthausen, Sachsenhausen, Auschwitz i innych obozów. Zamordowano około 200 niemieckich księży katolickich **szukaj Dyktatura**. [xvii].

Trzecią fazę wyznacza objęcie przez antykatolickiego sekretarza Hitlera, Martina Bormanna, "dowództwa nad walką eksterminacyjną, która miała doprowadzić po wojnie do likwidacji Kościoła i chrześcijaństwa".[xviii]. Również "w sierpniu tego roku [1942] Joseph Goebels, jako minister propagandy III Rzeszy, rozpętał kampanię milionów ulotek przeciwko "pro-żydowskiemu papieżowi"".[xix].

Publikacja encykliki

W tej sytuacji Kościół wraz z ewangelicznymi chrześcijanami miał być ostatnim bastionem przeciwko reżimowi nazistowskiemu. Dlatego Hitler uważał chrześcijaństwo za najgroźniejszego wroga Rzeszy, co ujawniły tajne raporty Gestapo.[xx]. W związku z tym "zamknięto wszystkie organizacje katolickie, których funkcje nie były ściśle religijne, i szybko stało się jasne, że zamierzano więzienie Katolicy, że tak powiem, w swoich własnych kościołach. Mogli odprawiać Mszę św. i zachowywać swój rytuał, ile chcieli, ale nie mieli już nic wspólnego z niemieckim społeczeństwem".[xxi].

Wreszcie, 14 marca 1937 roku, ukazała się encyklika Mit brennender Sorge -Z palącym niepokojem— del Papież Pius XIEncyklika, której pierwszym redaktorem był niemiecki kardynał M. Faulhaber, ale przerobiona przez kardynała Pacellego, aby była bardziej surowa, co widać już w samym tytule. Encyklika rozpoczyna się od wyjaśnienia przyczyny Reichskonkordat. Dalej wyjaśnia autentyczną wiarę w Boga, w Jezusa Chrystusa, w Kościół i w Prymat, "wbrew prowokacyjnemu neopogaństwu".[xxii]Następnie zganił wszelkie formy fałszowania świętych pojęć i terminów, nalegał na prawdziwą doktrynę i porządek moralny, odwołał się do prawa naturalnego i zakończył apelem do młodzieży, księży i zakonników oraz wiernych świeckich.

Aby mogła się szeroko rozpowszechnić, przemycono i rozprowadzono 300 tys. egzemplarzy, a w niedzielę 21 marca odczytano ją we wszystkich kościołach katolickich. Reakcją Ministerstwa Propagandy było całkowite jej zignorowanie, ale jednocześnie Gestapo przeprowadziło liczne aresztowania, w wyniku których setki osób trafiło do więzienia lub do obozów koncentracyjnych.[xxiii].

Kontrola i represje

Z drugiej strony, obecność katolików w oporze wobec Rzeszy była niezaprzeczalna. Aby przeciwdziałać ich wpływom, nazistowskie służby bezpieczeństwa umieściły szpiegów w każdej diecezji, do tego stopnia, że według Berbena zapisano taką instrukcję: "znaczenie tego wroga jest takie, że inspektorzy policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa uczynią z tej grupy ludzi i poruszanych przez nich spraw swoją szczególną troskę".[xxiv]. Berben stwierdza również, że "duchowni byli bacznie obserwowani, często denuncjowani, aresztowani i wysyłani do obozów koncentracyjnych (...) [Byli księża], których aresztowano tylko dlatego, że byli 'podejrzani o działalność wrogą państwu' lub dlatego, że istniały powody, by 'przypuszczać, że ich interesy mogą szkodzić społeczeństwu'".[xxv].

Historyk oporu wewnętrznego wobec RzeszaNiemiec Peter Hoffmann, w Historia niemieckiego ruchu oporu, 1933-1945Również Kościół katolicki w ciągu 1933 roku został dosłownie zmuszony do oporu. Nie mogła milcząco zaakceptować ogólnych prześladowań, regimentacji czy ucisku, a w szczególności ustawy sterylizacyjnej z lata 1933 roku. Przez lata aż do wybuchu wojny katolicki opór twardniał, aż w końcu jego najwybitniejszym rzecznikiem stał się sam papież ze swoją encykliką Mit brennender Sorge"[xxvi].

Jedną z grup oporu była ta należąca do braci Scholl, tj. Biała Różaktóry w latach 1942-1943 rozdawał w Monachium ulotki wzywające do oporu i pokoju. "Chociaż zdawali sobie sprawę, że ich działalność najprawdopodobniej nie spowoduje znaczących szkód dla reżimu, byli gotowi się poświęcić".[xxvii]. Podobnie dyrektor działu badawczego Rady Ekumenicznej w Genewie, protestant Hans Schönfeld, opracował memorandum na zlecenie anglikańskiego biskupa Chichesteru, George'a Bella. Jako jedną z głównych grup konspiratorów wskazał Kościół katolicki, obok dysydentów z Wehrmachtu, administracji i związków zawodowych oraz Kościoła ewangelickiego z biskupem Theophilem Wurmem na czele.

***

Kościołowi wielokrotnie zarzucano, że był tylko słabo odporny na sytuację i aberracje popełniane przez reżim nazistowski, ale po tym wszystkim nasuwa się pytanie: czy gdyby tak było, to czy Hitler przeprowadziłby prześladowania, które przeciwko niemu wszczął? Nienawiść Hitlera do Kościoła jest niezaprzeczalna; czy stosunek Kościoła i poszczególnych katolików do nowego porządku rzeczy miał z tym coś wspólnego? Jednocześnie wysoce wątpliwe wydaje się przekonanie, że zaostrzony protest przeciwko Rzesza przez papieża Piusa XII w latach wojny uratowałoby tyle istnień ludzkich, ile uratowała oficjalna neutralność i dyplomacja z jednej strony i mniej lub bardziej tajne działania z drugiej. W każdym razie była to krew chrześcijańskich męczenników Trzeciego Świata. Rzesza głosi wielkość swojej matki, Kościoła.


[ii]  Czyli 11% głosów, czwarta co do wielkości siła polityczna w kraju. NSDAP Hitlera ze swej strony umocniła swoją pozycję jako druga siła, uzyskując 18% głosów.

[iii] W przypadku braku wsparcia ze strony. Zentrum W lipcu 1932 roku von Papen zwołał wybory i naziści zdobyli 230 mandatów. Znów nie powstał rząd, a w wyborach w listopadzie '32 stracili 2 miliony głosów. Ponownie von Papen nie był w stanie utworzyć rządu; zastąpił go Schleicher, który również nie zdołał utworzyć rządu, a ostatecznie prezydent mianował Hitlera kanclerzem w styczniu 1933 roku. Ale już w 1934 roku, wraz z podpisaniem konkordatu, von Papen został usunięty z wicekanclerstwa i mianowany ambasadorem w Turcji. Tam, pod wpływem nuncjusza Roncallego, przyszłego Jana XXIII, będzie ratował Żydów przeznaczonych do lager.

[iv] Na przykład konkordat z Bawarią w 1924 roku czy ten z Prusami w 1929 roku. Od lat 20. ubiegłego wieku Stolica Apostolska podpisała 18 konkordatów.

[v] A. Franzen, Historia KościołaSal Terrae, Santander, 2009, 375-376.

[vi] Przemówienie do Reichstag przedstawienie ustawy o pełnych uprawnieniach, 23 marca 1933 r.

[vii] A. Franzen, Historia KościołaPodkreślenia są moje.

[viii] Por. A. Franzen, Historia Kościoła, 374.

[ix]https://resurgimientocatolico.wordpress.com/2014/05/08/una-mitologia-politica-los-principios-anticristianos-del-racismo/

[x] A. Bullock,  Hitler: studium tyraniiAutor nawiązuje tu do słów Hitlera cyt. Rozmowy przy stole Hitlera, 1941-1944 r.Londyn, 1943, 57.

[xi] Nietzsche twierdzi: "Słabość musi być podstępnie zamieniona w zasługę (...) a niemoc, która się nie mści, w "dobroć"; bojaźliwa niskość w "pokorę"; (...) jej pilnowanie się przy drzwiach, jej nieuniknione czekanie otrzymuje tu dobre imię "cierpliwości", a także nazywa się "cnotą"". F. Nietzschego, Genealogia moralnościTraktat 1, 14.

[xii] J. Conway, Hitlerowskie prześladowania Kościołów w latach 1933-1945Basic Books, Basic Books, New York, 1968, 92.

[xiii] Por. A. Gill, Honorowa porażka. Historia niemieckiego oporu wobec Hitlera.Henry Holt, New York, Nowy Jork, 1994, 60.

[xiv] J. Conway, Nazistowskie prześladowania kościołów, 92-93.

[xv] Por. A. Franzen, Historia Kościoła, 378.

[xvi]Por. W. L. Shirer, Powstanie i upadek III RzeszySimon and Schuster, 1990, 235-238. W tym zakresie P. Berben jest niezastąpiony, Dachau, 1933-1945: historia oficjalnaNorfolk Press, 1975.

[xvii] "Z ogólnej liczby 2.720 duchownych odnotowanych jako uwięzionych w Dachau, przytłaczająca większość, około 2.579 (czyli 94.88%) była katolikami. (...) Berben zwrócił uwagę, że badania R. Schnabla z 1966 roku, Frommen w Hölle(...) Kershaw odnotował, że do Dachau wysłano około 400 niemieckich księży". Baraki księży w obozie koncentracyjnym Dachaudostępny pod adresem https://hmong.es/wiki/Priest_Barracks_of_Dachau_Concentration_Camp. Odwołuje się tu do P. Berbena, Dachau, 1933-1945, 276-277; R. Schnabel, Frommen w HölleUnion-Verlag, Berlin, 1966; oraz I. Kershaw, Dyktatura nazistowska: problemy i perspektywy interpretacyjneOxford University Press, New York, 2000, 210-211.

[xviii] A. Franzen, Historia Kościoła, 378.

[xix] J. Rodríguez Iturbe, Nazizm i Trzecia Rzesza, Universidad de la Sabana, Chía, 2019, 493.

[xx] Przykład takich doniesień przeciwko Kościołowi znajduje się w rozdziale 2. Więzień nr 29392w którym znajduje się rubryka poświęcona tajnemu raportowi Gestapo w Fuldzie. E. Monnerjahn, Więzień nr 29392. Założyciel ruchu Schoentatt, więzień Gestapo (1939-1945).Nueva Patris, Santiago, 2011, rozdz. 2, § 3, dostępny pod adresem. http://reader.digitalbooks.pro/book/preview/19669/

[xxi] A. Gill, Honorowa porażka, 57.

[xxii] Mit brennender Sorge17. Dostępny pod adresem. http://www.vatican.va/content/pius-xi/es/encyclicals/documents/hf_p-xi_enc_14031937_mit-brennender-sorge.html

[xxiii] Por. W. L. Shirer, Powstanie i upadek III Rzeszy235, P. Hoffmann, Historia niemieckiego ruchu oporu 1933-1945, 1933-1945MIT Press, Cambridge (Mass.), 1977, 25, oraz B. R. Lewis, Hitler Youth: Hitlerjugend w wojnie i pokoju 1933-1945Wydawnictwo MBI, 2000, 45.

[xxiv] P. Berben, Dachau, 1933-1945, 141-142.

[xxv] Baraki księży w obozie koncentracyjnym Dachaudostępny pod adresem https://hmong.es/wiki/Priest_Barracks_of_Dachau_Concentration_Camp cytując P. Berbena, Dachau, 1933-1945, 142.

[xxvi] P. Hoffmann, Historia niemieckiego ruchu oporu, 14.

[xxvii] H. Rothfels, Niemiecka opozycja wobec HitleraHenry Regnery, Hinsdale (Illinois), 1948, 13. Zaczerpnięte od P. Hoffmanna, Historia niemieckiego ruchu oporu, 23.

AutorAntonino González

Kierownik projektu, Instytut Podstaw Programowych, Uniwersytet w Nawarze.

Watykan

W Dzień Zaduszny papież zachęca wiernych do marzeń o niebie

Rano 2 listopada, w Dzień Zaduszny, Ojciec Święty Franciszek przewodniczył Mszy św. za zmarłych w ciągu roku kardynałów i biskupów. Następnie odwiedził święte Campo Teutonico, jeden z watykańskich cmentarzy, aby pomodlić się za zmarłych.

Javier García Herrería-2 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek przewodniczył Mszy św. w zaduszkach za zmarłych w ciągu roku kardynałów i biskupów. Na homilia wyjaśnił, jak chrześcijanie żyją "w nadziei, że pewnego dnia usłyszą te słowa Jezusa: 'Przyjdźcie, błogosławieni Ojca mojego' (Mt 25, 34). Jesteśmy w poczekalni świata, aby wejść do nieba". Przejście człowieka na ziemi może być szczęśliwe, jeśli weźmie się pod uwagę, że spełni się nadzieja pokładana w życiu wiecznym, gdzie "Pan 'zniesie śmierć na zawsze' i 'otrze łzy ze wszystkich twarzy'". 

Myśląc o niebie

Papież zachęcał nas do pielęgnowania pragnienia osiągnięcia nieba: "Dobrze jest, abyśmy dziś zadali sobie pytanie, czy nasze pragnienia mają coś wspólnego z niebem. Grozi nam bowiem ciągłe dążenie do rzeczy przemijających, mylenie pragnień z potrzebami, przedkładanie oczekiwań świata nad oczekiwania Boga. Ale stracić z oczu to, co ważne, by gonić za wiatrem, byłoby największym błędem życia".

Papież zachęcił nas do rozważenia małości naszych pragnień w porównaniu z nagrodą wieczną. Wiele rzeczy, które są dla nas ważne w tym życiu, nie będzie miało znaczenia w następnym: "Najlepsze kariery, największe sukcesy, najbardziej prestiżowe tytuły i nagrody, zgromadzone bogactwa i ziemskie zyski, wszystko to zniknie w jednej chwili. A wszystkie pokładane w nich oczekiwania zostaną na zawsze rozwiane. A jednak ile czasu, wysiłku i energii poświęcamy na frasowanie się i zamartwianie o te sprawy, pozwalając, by napięcie w kierunku domu zanikało, tracąc z oczu sens podróży, cel podróży, nieskończoność, do której się skłaniamy, radość, dla której oddychamy.

Ojciec Święty zachęcił nas do postawienia sobie pytania, czy rzeczywiście mamy nadzieję na zmartwychwstanie umarłych i życie w przyszłym świecie. "Czy sięgam do tego, co istotne, czy też rozpraszam się zbyt wieloma zbytecznymi rzeczami, czy pielęgnuję nadzieję, czy też ciągle lamentuję, bo cenię zbyt wiele rzeczy, które nie mają znaczenia?

Sąd Boży

Miłosierdzie jest najważniejszą cnotą dla chrześcijanina, dlatego na "boskim trybunale jedyną głową zasług i oskarżeń jest miłosierdzie wobec ubogich i odrzuconych: 'Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, Mnieście uczynili' - ocenia Jezus. I papież kontynuował: "Bądźmy bardzo ostrożni, aby nie osładzać smaku Ewangelii. Często bowiem, z wygody czy komfortu, mamy tendencję do rozwadniania przesłania Jezusa, rozcieńczania Jego słów. Spójrzmy prawdzie w oczy, staliśmy się całkiem dobrzy w zawieraniu kompromisów z Ewangelią".

Aby prześwietlić, jak często ma miejsce to błędne i częściowe uproszczenie Ewangelii, papież Franciszek wskazał na kilka przykładów, np. gdy ktoś myśli: "nakarmić głodnych tak, ale problem głodu jest złożony i z pewnością nie mogę go rozwiązać. Pomaganie biednym tak, ale wtedy niesprawiedliwości muszą być załatwione w określony sposób i wtedy lepiej poczekać, także dlatego, że jeśli się zaangażujesz, to ryzykujesz, że cały czas będziesz się męczyć i być może zdasz sobie sprawę, że mogłeś zrobić to lepiej. Bycie blisko chorych i uwięzionych, owszem, ale na pierwszych stronach gazet i w mediach społecznościowych są inne, bardziej palące problemy, dlaczego mam się nimi przejmować? Przyjmowanie imigrantów, tak, ale to skomplikowana kwestia ogólna, chodzi o politykę... I tak oto, przez to, co jest "jeśli" i "ale", czynimy z życia zobowiązanie do przestrzegania Ewangelii. 

Ta degradacja chrześcijańskiego przesłania sprawia, że człowiek staje się teoretykiem problemów i nie angażuje się w konkretne rozwiązania, dużo dyskutuje, a mało robi, szuka odpowiedzi bardziej przed komputerem niż przed krucyfiksem, w internecie niż w oczach braci i sióstr: "Chrześcijanie, którzy komentują, debatują i wygłaszają teorie, ale którzy nie znają nawet ubogiego po imieniu, którzy od miesięcy nie odwiedzili chorego, którzy nigdy nie nakarmili ani nie przyodziali kogoś, którzy nigdy nie zaprzyjaźnili się z potrzebującym, zapominając, że 'programem chrześcijanina jest serce, które widzi' (Benedykt XVIDeus caritas est, 31). 

Watykan

Papież Franciszek: "Proszę was o towarzystwo modlitwy".

Raporty rzymskie-2 lipca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek poprosił wiernych, by towarzyszyli mu w modlitwie podczas podróży nad Zatokę Perską, gdzie od 3 do 6 listopada odwiedzi Bahrajn.

Będzie to jego druga podróż w te okolice, a papież weźmie udział w spotkaniu "gdzie będzie mowa o potrzebie dialogu między Wschodem a Zachodem dla dobra ludzkiego współżycia.".

Oprócz prośby o modlitwę papież Franciszek zapewnił, że będzie się modlił za zmarłych i zalecił odwiedzanie cmentarzy, modlitwę i przystępowanie do sakramentów w tym miesiącu listopadzie.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

W sprawie prawa trans

Wątpię, by zmiana nazwiska, mniej lub bardziej okaleczająca interwencja chirurgiczna czy koktajl hormonów o nieprzewidywalnych skutkach położyły kres problemowi czucia się w niewłaściwym ciele. To są powierzchowne rozwiązania typowe dla powierzchownego społeczeństwa.

2 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jaki bałagan panuje w Hiszpanii nad ustawą o trans. Lewicowa koalicja rządowa została poddana bezprecedensowemu napięciu wewnętrznemu, jeśli chodzi o jej przeforsowanie.

A faktem jest, że na ustawie, która ma na celu uregulowanie wielkiego kłamstwa, jakim jest to, że bycie mężczyzną lub kobietą to tylko kwestia płci, a nie seksu, wisi wiele frędzli. Innymi słowy, że bycie mężczyzną lub kobietą nie jest rzeczywistością biologiczną, ale prostą konstrukcją społeczno-kulturową.

Kłamstwa mają bardzo krótkie nogi, a to dotyczące ideologii gender spowodowało problemy wśród własnych zwolenników, ponieważ pozostawia wiele luźnych końców.

Jeśli bycie mężczyzną lub kobietą to tylko kwestia wyglądu zewnętrznego (co najwyżej można osiągnąć zmianami rejestrowymi oraz zabiegami chirurgicznymi i hormonalnymi, DNA nie da się zmienić), to utożsamiamy bycie mężczyzną lub kobietą z tymi samymi stereotypami, o których przełamanie tak usilnie walczyliśmy.

Jeśli zgodzimy się, że kobiety nie definiują jej krągłości, rozmiar włosów czy tembr głosu; tak samo jak mężczyzny nie definiuje ilość włosów na twarzy, sposób chodzenia czy rozmiar bicepsa, to jak teraz powiemy tym ludziom, że płacimy za ich leczenie, aby zaszufladkować ich do takich stereotypów?

Jeśli od dziesięcioleci walczymy z uciskiem mężczyzn wobec kobiet, jak możemy teraz powiedzieć, że każdy mężczyzna, który chce, może uważać się za jednego z nich tylko dlatego, że chce?

Nieścisłości tej urojonej ideologii gender są nieskończone, a niektóre z nich wydają się być żartem.

Ja jednak nie uważam tego za zabawne, ponieważ kryje się za tym cierpienie wielu ludzi, w tym wielu dzieci, którym jako rozwiązanie ich problemu proponuje się jedynie tak zwaną "zmianę płci".

Wątpię, by zmiana nazwiska, mniej lub bardziej okaleczająca interwencja chirurgiczna czy koktajl hormonów o nieprzewidywalnych konsekwencjach zdrowotnych położyły kres problemowi czucia się w niewłaściwym ciele. To są powierzchowne rozwiązania typowe dla powierzchownego społeczeństwa.

Bo tak jak wtedy, gdy budujemy domy w strefie zalewowej, albo w pobliżu wulkanu, prędzej czy później natura objawia się niepomiernie, piętnując arogancję tych, którzy próbowali ją ujarzmić; tak samo męskość lub kobiecość, która przenika każdą z naszych komórek, skończy się na tym, że przypomni nam, że nie jesteśmy bogami, że ma swoje zasady i że nie możemy ich zmieniać według naszego kaprysu.

Jak więc możemy rzucić światło na tę rzeczywistość z perspektywy wiary i jak możemy pomóc tym ludziom, z których wielu jest katolikami, którzy mają to poczucie, że się z nim spotkali?

Pomysł, że Bóg popełnił błąd, błędnie określając tożsamość niektórych z nas, nie wytrzymuje najmniejszej poważnej analizy. On, który jest miłością, pomyślał o nas kochając nas, stworzył nas z czystej miłości i sprawił, że znajdziemy szczęście w kochaniu i służeniu, tak jak to robił Jezus.

W przypowieści o talentach mówił nam o służeniu darami, które Bóg dał każdemu z nas, a ciało, z którym się rodzimy jest jednym z tych darów. Dlaczego jestem mężczyzną lub kobietą, wysoki lub niski, ciemny lub jasny, celiakia lub skłonność do tycia? No cóż, nasze talenty są po to, abyśmy je wykorzystywali: czy oddajemy je na służbę miłości, aby przynosiły owoce, czy też ukrywamy je, wstydząc się, bo wydają się gorsze od tych, które posiadają inni?

Kto mówi człowiekowi, który nie akceptuje siebie takim, jakim jest, że jest błędem natury i że musi się zmienić, ten go nie kocha, lecz co najwyżej pastwi się nad nim, aby zdobyć głosy.

Ten, kto prawdziwie kocha, nie chce zmieniać osoby i nie idzie z nią w parze, bo szuka jej dobra i potrafi dostrzec jej piękno i doskonałość nie tylko w wyglądzie zewnętrznym, ale w jej wnętrzu.

Tak Bóg kochał nas od chwili, gdy byliśmy pojedynczą komórką, tak kocha nas nadal i tak zaprasza nas do miłości na całą wieczność.

W konsumpcyjnym społeczeństwie, w którym żyjemy, uczyniliśmy z ciała jedynie kolejny przedmiot, który chcemy zwrócić, jeśli nam się nie podoba, tracąc jego transcendentny wymiar. To również dlatego tak wielu młodych ludzi ucieka się do chirurgii kosmetycznej w tak młodym wieku i dlaczego tak wielu cierpi na zaburzenia odżywiania w poszukiwaniu nieosiągalnego idealnego ciała.

Obyśmy wszyscy umieli patrzeć na siebie i akceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy, podziwiając dobro, piękno i miłość, które przenikają ten ogromny dar, jakim jest ciało. Ciało, nie zapominajmy, do którego po krótkim pocałunku śmierci wrócimy, by towarzyszyło nam przez całą wieczność. Zobaczcie, jak dobrze jest wykonane! A może jest coś, co stworzył człowiek, a co trwa wiecznie?

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Świat

Msgr. Paul HinderCzytaj więcej : "Ta wizyta jest kontynuacją dialogu papieża ze światem muzułmańskim".

Na kilka godzin przed rozpoczęciem wizyty papieża Franciszka w Bahrajnie administrator wikariatu apostolskiego Arabii Północnej bp Paul Hinder podkreśla, że wizyta ta przyniesie impuls zaufania miejscowej wspólnocie katolickiej, która liczy ok. 80 tys. osób.

Federico Piana-2 lipca 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Bahrajn to państwo z ponad trzydziestoma wyspami, położone w błękitnej Zatoce Perskiej. O małym królestwie rządzonym przez monarchię konstytucyjną, graniczącym z Arabią Saudyjską na zachodzie i Katarem na południu, którego ludność jest w większości muzułmańska, bp Paul Hinder mówi, że jest to "naród, który jest dumny z bycia mistrzem tolerancji religijnej i pozwala niemuzułmanom praktykować swoją wiarę w ich odpowiednich miejscach kultu".

Biskup, administrator wikariatu apostolskiego Arabii Północnej, pod którego jurysdykcję podlega Bahrajn, mówi, że podróż papieża Franciszka do tego kraju w dniach 3-6 listopada to "wielki zaszczyt dla wszystkich".

Królestwo rozwija czerwony dywan dla Ojca Świętego. Podczas gdy odpowiedzialni za wikariat współpracują z władzami, aby przygotować wspaniały program dla Papieża, wspólnota pracuje za kulisami, aby wszystko przebiegło sprawnie.

Więc będzie ciepłe powitanie....

-Tak, władze przygotowują się do gorącego przyjęcia Ojca Świętego. Jego Wysokość król Hamad bin Isa Al Khalifa odbędzie prywatne spotkanie z papieżem zaraz po jego przybyciu do pałacu królewskiego w Sakhir 3 listopada.

Władze cywilne i kościelne organizują w sobotę 5 listopada o godz. 8.30 publiczną mszę na stadionie narodowym, w której wezmą udział katolicy z Wikariatu Apostolskiego Arabii Północnej i okolic.

Organizatorzy "Bahrajńskiego Forum Dialogu: Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia" przygotowują się również do godnego powitania papieża Franciszka w piątek 4 listopada o godz. 10.00. Liczni przywódcy różnych religii będą również uczestniczyć tego dnia na placu Al-Fida przy Pałacu Królewskim w Sakhir.

Co ta wizyta oznacza dla kraju?

-Zatoka Perska jest w przeważającej części muzułmańska, z różnym stopniem wolności i tolerancji religijnej. Bahrajn szczyci się tym, że wspiera i zachęca do tolerancji i współistnienia. Królestwo od ponad 200 lat wspiera niemuzułmanów w praktykowaniu ich kultu. Wizyta papieża jeszcze bardziej umocni to małe królestwo jako propagatora tolerancji religijnej.

Forum dialogowe, w którym weźmie udział papież i inni wybitni przywódcy religijni, jest wyrazem zaangażowania królestwa w harmonię międzywyznaniową i pokojowe współistnienie.

Zdjęcie: ©Wikariat apostolski Arabii Północnej

Bahrajn zdobędzie punkty w społeczności międzynarodowej jako obrońca praw różnych wyznań, ponieważ papież ponawia swój apel o pokój i sprawiedliwość, bez dyskryminacji ze względu na religię lub narodowość.

Bahrajn będzie się wyróżniał jako kraj, który szanuje wszystkie religie i promuje dialog jako środek do osiągnięcia pokoju i pojednania między walczącymi narodami lub frakcjami.

Jest to wiadomość, która dotyczy wszystkich części świata, a zwłaszcza Zatoki Perskiej.

Jaka jest sytuacja Kościoła katolickiego w kraju?

-W Bahrajnie jest szacunkowo 80 tys. katolików, wielu z nich to imigranci z Azji, zwłaszcza z Filipin i Indii. Ogółem chrześcijanie, około 210 000 osób, stanowią 14% populacji, a następnie hindusi - 10%.

Znajdują się tu dwie parafie: Kościół Najświętszego Serca - pierwszy kościół w Zatoce Perskiej, zbudowany i zainaugurowany w 1939 roku - oraz Katedra Matki Bożej Arabskiej, zbudowana na terenie o powierzchni 9000 metrów kwadratowych, podarowanym przez Jego Wysokość Króla Hamada.

Działalność Kościoła, która mogłaby mieć znaczący wpływ na społeczeństwo, jest ograniczona. Jest tu szkoła Sacred Heart, która cieszy się dużym szacunkiem mieszkańców.

Wsparcie dla pracowników jest prowadzone dyskretnie przez grupy parafialne, które składają wizyty w obozach pracy (dzielnice mieszkaniowe zarezerwowane dla pracowników migrujących).

Jako migranci chrześcijanie nie mają wpływu politycznego na ustawodawstwo danego kraju, ale mogą w dyskretny i rozważny sposób przyczynić się do uwrażliwienia na konkretne problemy społeczne.

Jak Kościół przygotowuje się do wizyty papieża i czego od niego oczekuje?

-Dla wielu bahrajńskich katolików, którzy czekali na tę wizytę, odkąd król osobiście zaprosił papieża, jest to spełnienie marzeń.

Wiadomość o papieskiej wizycie wzbudziła wielki entuzjazm nie tylko wśród katolików, ale także wśród ludzi innych wyznań. Oprócz Mszy św. zorganizowano osobne programy, w których Ojciec Święty spotka się z grupami i organizacjami katolickimi.

Władze kościelne przygotowują spotkanie ekumeniczne i modlitwę o pokój w katedrze Matki Bożej Arabskiej w Awali.

Kolejne spotkanie modlitewne i Anioł Pański z udziałem kapłanów, osób konsekrowanych, seminarzystów i duszpasterzy przygotowywane jest także w kościele Sacred Heart w Manamie. 100-osobowy chór, złożony ze śpiewaków i muzyków różnych narodowości, rozpoczął próby, by śpiewać podczas Mszy Świętej.

Ponieważ Bahrajn jest częścią Wikariatu Apostolskiego Arabii Północnej, wierni z całego regionu organizują wyjazd do Bahrajnu, aby umocnić swoją wiarę i zrealizować marzenie o osobistym zobaczeniu papieża i uczestniczeniu we Mszy Świętej.

Wizyta papieża odbędzie się przy okazji forum dialogowego poświęconego ludzkiemu współistnieniu Wschodu i Zachodu. Jak ważny jest dialog w Bahrajnie? I co oznacza dla Kościoła bycie w mniejszości?

-Ta wizyta jest kontynuacją dialogu Papieża ze światem muzułmańskim. Jednym z najbardziej palących problemów jest kwestia przemocy oraz znaczenie wartości sprawiedliwości i pokoju.

Jest takie słynne powiedzenie "nie ma pokoju bez sprawiedliwości": dialog jest jedyną drogą naprzód w świecie, w którym nie ma możliwości użycia przemocy w celu zapewnienia sobie drogi, ponieważ otwiera to przerażającą możliwość użycia broni masowego rażenia, która w końcu stanie się celem niewinnych po obu stronach.

Organizując to wydarzenie, Bahrajn wiedzie prym i próbuje szerzyć przesłanie, że rozwiązywanie różnic jest możliwe tylko poprzez dialog: dla tego kraju ma to kluczowe znaczenie z punktu widzenia podziału na muzułmanów szyickich i sunnickich.

Ponadto, sponsorując wizytę papieską, Bahrajn wysyła sygnał do różnych sektorów regionalnych, że różnice należy rozwiązywać poprzez dialog, a nie konfrontację.

Dla Kościoła lokalnego wizyta papieska będzie przypomnieniem, że gdziekolwiek się znajdujemy, możemy praktykować naszą wiarę i być światłem pokoju i sprawiedliwości, nawet w środowisku w przeważającej mierze niechrześcijańskim. Wizyta papieża pomoże umocnić nasze postanowienie prowadzenia prawdziwie chrześcijańskiego życia.

Podczas swojej wizyty papież odwiedzi miasto Awali, gdzie 10 grudnia 2021 r. zostanie poświęcona katedra poświęcona Matce Bożej Arabskiej, patronce Zatoki Perskiej. Dlaczego, Pana zdaniem, ten gest jest ważny? Jakie znaczenie dla kraju miała budowa tej katedry?

-Katedra Matki Bożej Arabskiej jest drugim co do wielkości kościołem katolickim w Zatoce Perskiej. Nowoczesny kościół, z ośmiokątną kopułą, stał się punktem orientacyjnym dla 80 tys. katolików w kraju i pozostałych wiernych w Wikariacie. Jest to prawdziwe osiągnięcie dla Bahrajnu: zachęci innych do przyjazdu i zamieszkania tutaj.

Stanowi też zwieńczenie wieloletniej pracy, w której uczestniczyli władcy kraju, władze kościelne, szeroka społeczność katolicka i dziesiątki innych osób - od architektów po budowniczych. Praca ta jest również odzwierciedleniem bogatej historii tolerancji wobec innych religii sięgającej dwóch wieków wstecz.

Kościół Matki Bożej Arabskiej jest katedrą Wikariatu Arabii Północnej, który obejmuje Bahrajn, Kuwejt, Katar i Arabię Saudyjską. Dlatego katolicy mieszkający w Arabii Saudyjskiej również uważają ją za swoją katedrę, zwłaszcza ci mieszkający w Prowincji Wschodniej.

Jakie owoce, Pana zdaniem, przyniesie wizyta papieża?

-Papież Franciszek będzie kontynuował drogę pokoju i wzajemnego szacunku, którą wybrał od początku swego pontyfikatu, także i przede wszystkim w odniesieniu do świata muzułmańskiego.

Dla Kościoła lokalnego, składającego się w większości z imigrantów, wizyta papieża będzie wzmocnieniem pewności siebie: jako mały kościół w małym kraju, pośród muzułmańskiego kontekstu, jego członkowie czują się czasem zapomniani.

Goszcząc papieża, wierni będą nie tylko widoczni na całym świecie, ale poczują się częścią Kościoła powszechnego. Bahrajn będzie również dobrym miejscem, z którego można wysyłać sygnały do krajów regionu pogrążonych w konflikcie, takich jak Jemen, rozdarty morderczą wojną domową.

Hasło wizyty papieża brzmi "Pokój ludziom dobrej woli": jest nadzieja, że to przesłanie będzie słyszane w każdym zakątku ziemi.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Zasoby

Opowieść na cześć wszystkich świętych

Nowa narracja Juana Ignacio Izquierdo dla upamiętnienia różnych świętych w dniach ich święta.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-1 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Uśmiech Boga

Jak na 6-latka, Javier był dość odważny. Pewnego letniego poranka, po płatkach śniadaniowych, założył szorty i koszulkę Osasuny i wyszedł z domu. "Idę i wracam!" krzyknął, by dać znać matce (podniosła wzrok znad magazynu i znów poczuła tę nutkę dumy z niedawnej inicjatywy syna, by wyjść i zagrać w piłkę). Plan był jednak inny: po 30-minutowym joggingu chłopak dotarł wreszcie do sklepu na Avenida Carlos III. 

-Witaj, Javi. Znowu tu jesteś?

Starsza od niego o jakieś 20 lat sprzedawczyni Magdalena przywitała go wzrokiem skierowanym na telefon komórkowy. Chłopak wolał na nią poczekać: zauważył czarne jak strumień włosy, które opadały po obu stronach jej twarzy; podobał mu się kolor jej fartucha, bo kontrastował z brązem twarzy i ramion. Uważała, że jej oczy są duże i piękne, ale traciły życie: do tego czasu były zmęczone, surowe, niemal matowe; zwłaszcza że farba nie mogła całkiem ukryć purpurowej plamy, która rozciągała się poniżej jej lewego oka; chłopiec patrzył na nią właśnie tam, marszcząc nos, kiedy przygotowała się do zajęcia się nim.

-Przyszłaś kupić tabliczkę czekolady, prawda? -wybeształa go, gdy odwróciła się w stronę półek, by wybrać jedną i korzystając z ruchu zasłoniła policzek kurtyną włosów. Następnie oparł się o ladę i dodał tonem pełnym wyrzutu: "Javito, zamiast przychodzić tu codziennie... czy nie lepiej byłoby, gdybyś poprosił matkę o trochę więcej pieniędzy na zakup tabliczki czekolady? worek większy? Bo mieszkasz trochę daleko, prawda?

-Nie...

-Czy idziesz pieszo, czy jedziesz autobusem?

-To tylko kilka jabłek, to nic takiego.

Dziewczyna zamknęła oczy i westchnęła.

-Cóż, daj spokój, to 20 centów - poinformował ją półgębkiem, gdy odzyskał wyniosłe oblicze. Przyjdziesz jutro znowu?

-Tak myślę i powiem ci dlaczego - powiedział obronnie chłopak. Zanim jednak zdążył dokończyć, wyciągnął rękę, by podać mu monetę i ociągał się ze sprawdzeniem skarbu, który otrzymał w zamian.

-Hmm? -poczuła ukłucie ciekawości i udała, że sortuje pudełko.

-przełknął z trudem, schował tabliczkę czekolady do kieszeni, spojrzał jej w oczy - Przyszedłem, bo lubię cię widzieć. 

Oczy Magdaleny zaiskrzyły się.

-Javi! Chodź tu, dam ci buziaka! 

Chłopak okrążył ladę na spotkanie z nią, pocałowała go w czoło i odeszła zarumieniona. Javi nie mógł otrząsnąć się ze zdumienia i gdy tylko doszedł do siebie, poczuł się zdemaskowany i zaczął uciekać. Przeszedł przez automatyczne drzwi szybkimi krokami, ale z rosnącym uśmiechem byka wychodzącego przez Puerta Grande. 

Chłopiec odszedł na odległość około 10 metrów, gdy nagle musiał zawrócić. 

-Przepraszam - usprawiedliwił się od progu, z tabliczką czekolady w ręku, z zakompleksioną twarzą. Zapomniałem o jednym: czy chcesz połowę?

Oczy Magdaleny zaiskrzyły się.

-Nie, dziękuję. To wszystko jest twoje.

-Och, bardzo dobrze - odpowiedział chłopiec, z widoczną ulgą.Agur! -dodał, z uśmiechem tak czystym, że Magdalena widziała w nim obraz uśmiechu Boga. 

Dziewczyna pobiegła oprzeć się o bok drzwi, by spojrzeć na Javiego. "Ay, Javito", westchnęła, gdy chłopak odszedł w dół Avenidy Carlos III, idąc jak pijak, jak miły pijak, w przeciwieństwie do Javiego, który był małym chłopcem. on... "Dlaczego nie zdałem sobie z tego sprawy wcześniej, przecież to oczywiste! Ale dopiero teraz mi to zaświtało, dzięki temu małemu człowiekowi... Królestwo Niebieskie należy do takich jak oni - przypomniał sobie. Pobiegła do łazienki, złapała się za włosy, żeby umyć twarz i usunąć farbę, przyłożyła twarz do lustra, żeby sprawdzić stan siniaka, a potem, zdeterminowana, zadzwoniła do chłopaka.

Zobacz wszystkie historie

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Wielebny SOS

Twoje cyfrowe życie bezpieczne. Bezpieczne hasła: "KeePass".

Stosowanie haseł dostępu do systemów komputerowych chroni nasze dane osobowe. Aby jednak były bezpieczne, wymagają przestrzegania pewnych wymogów i środków ostrożności. Z drugiej strony, łatwo jest w końcu o nich zapomnieć lub pomylić. Oto kilka wskazówek.

José Luis Pascual-1 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wszystkie systemy mają tę szczególną cechę, że są chronione hasłem dostępu. Dlatego, aby mieć bezpieczną i pewną organizację cyfrową, musimy mieć silne i skuteczne hasło. W ten sposób unikniemy incydentów z naszymi kontami internetowymi.

Doświadczenie pokazuje przydatność następujących środków ostrożnościowych.

-Nie używaj tego samego hasła do wszystkiego. Dla każdego użytkownika, którego mamy (e-mail, portal społecznościowy, bank itp.) powinniśmy mieć inne hasło. Cyberprzestępcy często kradną hasła ze stron internetowych o słabych zabezpieczeniach, a następnie próbują je powielać w bardziej bezpiecznych środowiskach, takich jak strony internetowe banków. Zatem: dobrym pomysłem jest używanie różnych haseł na różnych stronach internetowych.

-Długie, złożone klucze, a jeśli nie mają sensu, to tym lepiej.Najlepsze hasła, tzn. najtrudniejsze do odgadnięcia, a tym samym do kradzieży, to hasła długie, zawierające litery, cyfry, znaki interpunkcyjne i symbole. Istnieją słowa lub frazy wymyślone przez użytkownika, które mogą być łatwe do zapamiętania dla niego i niemożliwe do rozszyfrowania przez kogokolwiek innego. Na przykład: "mam1key+secure".

-Nie dziel się nimi z nikim! Hasła są osobiste i nie należy się nimi dzielić. Użytkownik jest właścicielem konta, ale także właścicielem hasła. Hasło powinno być znane tylko właścicielowi konta.

-łatwe hasła, ale trudne do zapomnienia i odgadnięcia. Dla wielu osób złożone hasła są ryzykiem ze względu na możliwość ich zapomnienia. Jedną ze sztuczek jest użycie łatwego słowa lub wyrażenia, ale zastąpienie samogłosek liczbami. Na przykład: "Mam ci coś do powiedzenia" byłoby "T3ng0alg0parad3c1rt3".

-Włączaj do swoich haseł symbole i wielkie litery. Możliwe jest również posiadanie hasła łatwego do zapamiętania i trudnego do odgadnięcia, poprzez użycie symboli. Na przykład: "krowa123" (łatwe do odgadnięcia) stałoby się "krowa!"#". Opcja dużych liter dodaje dodatkowej trudności każdemu, kto będzie chciał odgadnąć nasze hasło. Może być na początku lub w dowolnym miejscu hasła. Przykład: "Elections2012" lub "elections2012".

-Unikaj informacji osobistych. Hasło nie powinno zawierać imienia, nazwiska, daty urodzenia, numeru dowodu osobistego ani innych tego typu informacji, ponieważ hasła wykorzystujące te dane są łatwiejsze do odgadnięcia.

-Próbować zmienić hasło po upływie rozsądnego okresu czasu. Jeśli korzystamy ze wspólnych komputerów lub sieci publicznych w miejscach publicznych, rozsądnie jest zmienić po pewnym czasie hasła, których używamy na tych komputerach i sieciach.

-Sekretne pytania. Podczas rejestracji na stronie internetowej jednym z wymogów, które pojawiają się przy wypełnianiu danych, jest zazwyczaj ustawienie "tajnego pytania" na wypadek, gdybyś nie pamiętał swojego hasła. Dlatego powinniśmy wybrać pytanie, które uważamy za najtrudniejsze do odgadnięcia, czyli unikać tych z oczywistymi odpowiedziami. Przykład: ulubiony kolor.

-Zachowaj swoje hasła: KeePass. Dobre hasło jest ważne w każdym przypadku, ale nikt nie jest w stanie zapamiętać skomplikowanych sekwencji. Z drugiej strony, KeePass robi to za ciebie. Jest to bez wątpienia najbardziej popularny menedżer haseł dzisiaj, dzięki mnogości opcji, które przyczyniają się do zaoferowania niezawodności w bezpieczeństwie poza zwykłym.

Licencjonowane na licencji GPL v2, KeePass jest wolny i taki pozostanie. Jego kod źródłowy jest dostępny dla wszystkich koderów i programistów na całym świecie, co gwarantuje, że będzie miał znaczące aktualizacje i ewolucje w swoich przyszłych wersjach. Jego obsługa jest bardzo prosta: KeePass przechowuje wszystkie Twoje hasła w swojej własnej bazie danych, która w rzeczywistości jest zaszyfrowanym (lub "zaszyfrowanym") plikiem. Dostęp do tej bazy danych jest możliwy tylko przy użyciu głównego hasła, które jest jedynym, które musisz zapamiętać i które wcześniej mądrze wybrałeś.

Bezpieczeństwo dostępu do tej bazy można dodatkowo wzmocnić, bardzo łatwo, dodając klucz (za pomocą pliku .key). Link do pobrania dla wszystkich platform znajduje się tutaj:

https://keepass.info/download.html

Kultura

Józef WeilerCzytaj więcej : "Widzimy konsekwencje społeczeństwa pełnego praw, ale bez osobistej odpowiedzialności".

Joseph Weiler, laureat Ratzinger Theology Prize 2022, był prelegentem na Forum Omnes na temat "Duchowego kryzysu Europy", w wypełnionej po brzegi Auli, gdzie podzielił się kluczowymi punktami i refleksjami na temat aktualnej myśli europejskiej. 

Maria José Atienza-31 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

W Aula Magna siedziby Uniwersytetu Nawarry w Madrycie odbyło się Omnes Forum na temat "Kryzysu duchowego Europy". Temat, który wzbudził duże oczekiwania, co znalazło odzwierciedlenie w licznej publiczności, która przybyła na Omnes Forum.

Alfonso Riobó, dyrektor Omnes, otworzył Omnes Forum, dziękując prelegentom i uczestnikom za ich obecność oraz podkreślając intelektualny i ludzki poziom profesora Weilera, który jest trzecim laureatem Nagrody Ratzingera uczestniczącym w Omnes Forum. Dyrektor Omnes podziękował również sponsorom, Banco Sabadell i sekcji Turystyki Religijnej i Pielgrzymek Viajes el Corte Inglés za wsparcie dla tego Forum, a także magistratowi Chrześcijaństwa i Kultury Uniwersytetu w Navarra.

Profesor María José Roca moderowała sesję i przedstawiła Josepha Weilera. Roca wskazał na obronę "możliwości pluralizmu wizji w Europie w kontekście poszanowania praw" uosabianą przez prof. Weilera, który reprezentował Włochy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w sprawie Lautsi vs Włochyktóry orzekł na rzecz wolności od obecności krucyfiksów we włoskich szkołach publicznych.

Europejska trójca

Weiler rozpoczął swoją dysertację od podkreślenia, że "kryzys w Europie nie dotyczy tylko
politycznych, obronnych czy gospodarczych. Jest to kryzys przede wszystkim wartości". W tym obszarze Weiler wyjaśnił wartości, które jego zdaniem leżą u podstaw myślenia europejskiego i które nazwał "europejską trójcą": "wartość demokracji, obrona praw człowieka i państwo prawa".

Te trzy zasady stanowią podstawę państw europejskich i są niezbędne. Nie chcemy żyć w społeczeństwie, które nie szanuje tych wartości, utrzymywał Weiler, "ale mają problem, są puste, mogą iść w dobrym kierunku lub w złym".

Weiler wyjaśnił tę pustkę zasad: demokracja jest technologią
rząd; jest pusty, bo jeśli masz społeczeństwo, w którym większość ludzi to źli ludzie, to masz złą demokrację. "Podobnie nieodzowne prawa podstawowe dają nam wolności, ale co z tą wolnością robimy? W zależności od tego, co robimy, możemy robić dobrze lub źle; na przykład możemy robić wiele złych rzeczy chronionych przez wolność słowa".

Wreszcie, wskazał Weiler, to samo dotyczy praworządności, jeśli prawa, z których ona emanuje, są niesprawiedliwe.

Pustka europejska

W obliczu tej rzeczywistości Weiler bronił swojego postulatu: istoty ludzkie dążą do "nadania naszemu życiu sensu, który wykracza poza nasz osobisty interes".

Przed II wojną światową, kontynuował profesor, "to ludzkie pragnienie było objęte trzema elementami: rodziną, Kościołem i ojczyzną. Po wojnie elementy te zniknęły; i jest to zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę konotację z reżimami faszystowskimi i ich nadużywanie. Europa staje się świecka, kościoły pustoszeją, znika pojęcie patriotyzmu, rozpada się rodzina. Wszystko to powoduje powstanie próżni. Stąd kryzys duchowy w Europie: "jej wartości, 'europejska święta trójca' są niezbędne, ale nie zaspokajają poszukiwania sensu życia. Wartości z przeszłości: rodzina, kościół i kraj już nie istnieją. Istnieje więc duchowa próżnia".

Z pewnością nie chcemy powrotu do faszystowskiej Europy. Ale, by wziąć patriotyzm jako przykład, w wersji faszystowskiej jednostka należy do państwa; w wersji demokratyczno-republikańskiej państwo należy do jednostki. 

Chrześcijańska Europa?

Ekspert konstytucyjny pytał na konferencji, czy możliwa jest niechrześcijańska Europa. Na to pytanie, kontynuował Weiler, możemy odpowiedzieć w zależności od tego, jak definiuje się chrześcijańską Europę. Jeśli spojrzymy na "sztukę, architekturę, muzykę, a także
kultury politycznej, nie sposób zaprzeczyć głębokiemu wpływowi, jaki tradycja chrześcijańska wywarła na kulturę dzisiejszej Europy.

Ale nie tylko chrześcijańskie korzenie wpłynęły na koncepcję Europy: "w kulturowych korzeniach Europy jest też ważny wpływ Aten. Pod względem kulturowym Europa jest syntezą między Jerozolimą a Atenami.

Weiler zwrócił uwagę, że oprócz tego bardzo znamienne jest to, że dwadzieścia lat temu "w wielkim
dyskusja nad preambułą Konstytucji Europejskiej, zaczęła się od cytatu z Peryklesa (Ateny) i mówiła o oświeceniowym rozumie, a pomysł włączenia wzmianki o chrześcijańskich korzeniach został odrzucony". Choć to odrzucenie nie zmienia rzeczywistości, to pokazuje, z jakim nastawieniem europejska klasa polityczna podchodzi do kwestii chrześcijańskich korzeni Europy.

Inną możliwą definicją chrześcijańskiej Europy byłoby, gdyby istniała "przynajmniej masa krytyczna, która jest praktykującymi chrześcijanami". Jeśli nie mamy tej większości, trudno mówić o chrześcijańskiej Europie. "To Europa o chrześcijańskiej przeszłości" - podkreślił jurysta. "Dziś jesteśmy w społeczeństwie postkonstantynopolskim. Teraz - powiedział Weiler - Kościół (i wierzący - twórcza mniejszość) musi znaleźć inny sposób oddziaływania na społeczeństwo. .

joseph weiler
Alfonso Riobó, Joseph Weiler i María José Roca ©Rafael Martín

Trzy zagrożenia związane z kryzysem duchowym Europy

Joseph Weiler wskazał na trzy kluczowe punkty tego duchowego kryzysu w Europie: pogląd, że wiara jest sprawą prywatną, fałszywą koncepcję neutralności, która w rzeczywistości jest wyborem sekularyzmu, oraz koncepcję jednostki jako podmiotu jedynie praw, a nie obowiązków:

1. Uznanie wiary za prywatną.

Weiler wyjaśnił z jasnością, jak my Europejczycy jesteśmy "dziećmi Rewolucji Francuskiej i widzę wielu chrześcijańskich kolegów, którzy przejęli tę ideę, że religia jest rzeczą prywatną. Ludzie, którzy odmawiają modlitwę przy stole, ale nie robią tego z kolegami z pracy z powodu tego pomysłu, że jest to coś prywatnego.

W tym miejscu Weiler przywołał słowa proroka Micheasza: "Człowieku, zostałeś uczyniony, abyś wiedział, co jest dobre, czego Pan od ciebie chce: tylko czynić dobrze, miłować dobroć i chodzić pokornie z twoim Bogiem" (Micheasz 6, 8) i zwrócił uwagę, że "nie mówi się tam, że chodź potajemnie, ale pokornie. Chodzić pokornie to nie to samo, co chodzić w ukryciu. W społeczeństwie postkonstantynopolskim zastanawiam się, czy dobrą polityką jest ukrywanie swojej wiary, bo istnieje obowiązek świadectwa".

2. Fałszywe pojęcie neutralności

W tym momencie Weiler wskazał na to inne "dziedzictwo rewolucji francuskiej". Weiler zilustrował to niebezpieczeństwo na przykładzie edukacji. Punkt, w którym "Amerykanie i Francuzi są w jednym łóżku. Uważają, że państwo ma obowiązek być neutralne, tzn. nie może wykazywać preferencji dla tej czy innej religii. A to prowadzi do tego, że uważają, że szkoła publiczna musi być świecka, laicka, bo gdyby była religijna to byłoby to naruszenie neutralności.

Co to oznacza? Że świecka rodzina, która chce świeckiej edukacji dla swoich dzieci może posłać swoje dzieci do szkoły publicznej, finansowanej przez państwo, ale katolicka rodzina, która chce katolickiej edukacji musi za nią płacić, bo jest prywatna. Jest to fałszywa koncepcja neutralności, ponieważ optuje ona za jedną opcją: świecką.

Można to pokazać na przykładzie Holandii i Wielkiej Brytanii. Narody te zrozumiały, że dzisiejszy rozłam społeczny nie przebiega na przykład między protestantami i katolikami, ale między religijnymi i niereligijnymi. Państwa finansują szkoły świeckie, szkoły katolickie, szkoły protestanckie, szkoły żydowskie, szkoły muzułmańskie... ponieważ finansowanie tylko szkół świeckich to okazywanie preferencji dla opcji świeckiej".

"Bóg prosi nas, abyśmy chodzili pokornie, a nie w ukryciu".

Joseph Weiler. Nagroda Ratzingera 2022

3. Prawa bez obowiązków

Ostatnia część wykładu prof. Weilera skupiła się na tym, co nazwał "oczywistą konsekwencją sekularyzacji Europy: nową wiarą jest podbój praw".

Choć - jak przekonywał - jeśli prawo stawia człowieka w centrum, to jest dobre. Problem polega na tym, że nikt nie mówi o obowiązkach i pomału "zmienia" to jednostkę w egocentryka. Wszystko zaczyna się i kończy na mnie samym, pełnym praw i bez obowiązków".

Wyjaśnił: "Nie oceniam osoby na podstawie jej religii. Znam ludzi religijnych, którzy wierzą w Boga i są jednocześnie okropnymi istotami ludzkimi. Znam ateistów, którzy są szlachetni. Ale jako społeczeństwo coś zniknęło, gdy utracono potężny głos religijny".

Ale "w niesekularyzowanej Europie", wyjaśnił Weiler, "w każdą niedzielę, wszędzie, był głos, który mówił o obowiązkach, i był to głos uzasadniony i ważny". Był to głos Kościoła. Teraz żaden polityk w Europie nie mógł powtórzyć słynnego przemówienia Kennedy'ego. Będziemy mogli zobaczyć duchowe konsekwencje społeczeństwa, które jest pełne praw, ale nie ma obowiązków, nie ma osobistej odpowiedzialności".

Odzyskanie poczucia odpowiedzialności

Na pytanie, jakie wartości powinno odzyskać społeczeństwo europejskie, aby uniknąć tej zapaści, Weiler zaapelował przede wszystkim o "osobistą odpowiedzialność, bez której konsekwencje są bardzo duże". Weiler bronił wartości chrześcijańskich w tworzeniu Unii Europejskiej: "Być może ważniejszy od rynku w tworzeniu Unii Europejskiej był pokój".

Weiler przekonywał, że "Z jednej strony była to bardzo mądra decyzja polityczna i strategiczna, ale nie tylko. Ojcowie założyciele: Jean Monet, Schumman, Adenauer, De Gasperi... przekonani katolicy, dokonali aktu, który świadczył o wierze w przebaczenie i odkupienie. Czy uważa pan, że bez tych sentymentów pięć lat po II wojnie światowej Francuzi i Niemcy podaliby sobie ręce, skąd wzięły się te sentymenty i ta wiara w odkupienie i przebaczenie, jeśli nie z katolickiej tradycji chrześcijańskiej? To jest najważniejszy sukces Unii Europejskiej.

Józef Weiler

Joseph Weiler, Amerykanin żydowskiego pochodzenia, urodził się w Johannesburgu w 1951 roku i mieszkał w różnych częściach Izraela, a także w Wielkiej Brytanii, gdzie studiował na uniwersytetach Sussex i Cambridge. Następnie przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykładał na Uniwersytecie Michigan, następnie w Harvard Law School oraz na New York University.

Weiler jest uznanym ekspertem w dziedzinie prawa Unii Europejskiej. Żyd, żonaty ojciec pięciorga dzieci, Joseph Weiler jest członkiem Amerykańskiej Akademii Sztuki i Nauki, a w naszym kraju uzyskał tytuł doktora prawa Unii Europejskiej. honoris causa przez Uniwersytet Nawarry i przez CEU San Pablo.

Reprezentował Włochy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w sprawie Lautsi vs Włochyw którym jego obrona obecności krucyfiksów w miejscach publicznych jest szczególnie interesująca ze względu na jasność argumentów, łatwość analogii, a przede wszystkim poziom rozumowania zaprezentowany przed Trybunałem, stwierdzając na przykład, że "przesłanie tolerancji wobec innych nie może być przekładane na przesłanie nietolerancji wobec własnej tożsamości".

W swoim wywodzie Weiler podkreślił również znaczenie rzeczywistej równowagi między indywidualnymi wolnościami tradycyjnie chrześcijańskich narodów Europy, która "pokazuje tym krajom, które uważają, że demokracja zmusi je do zrzucenia swojej tożsamości religijnej, że to nieprawda".

1 grudnia w Sala Clementina Pałacu Apostolskiego Ojciec Święty Franciszek wręczy Nagrodę Ratzingera 2022 ks. Michelowi Fédou i prof. Josephowi Halevi Horowitzowi Weilerowi.

Hiszpania

Bp García Beltrán: "Na pierwszej linii dialogu ze społeczeństwem podejmuje się wiele ryzyka".

Mons. Ginés García Beltrán przewodniczy Fundación Pablo VI od 2015 r. Za jego prezydencji rozpoczął się nowy etap, w którym kształcenie i dialog społeczny przejawiają się w różnych inicjatywach. Jeden z nich, kongresmen Kościół i społeczeństwo demokratyczne która odbyła się w Madrycie w dniach 9 i 10 marca 2022 r., jej druga edycja skupia się na Świat, który nadejdzie. 

Maria José Atienza-31 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Ministrowie, pisarze, filozofowie, naukowcy i zakonnice... Druga edycja kongresu Kościół i społeczeństwo demokratyczne, sponsorowanego przez Fundację Pawła VI, zgromadziła w Madrycie, w dniach 9 i 10 marca 2022 r., osoby z bardzo różnych środowisk zawodowych i kulturowych. Reprezentacja tak szeroka jak temat, który był poruszany podczas dwóch dni: przyszłość naszego społeczeństwa. 

Świat, który nadejdziejak zatytułowany był kongres, stanowił kluczowy punkt w nowym etapie tej fundacji, spadkobierczyni Instituto Social León XIII założonego przez kardynała Ángela Herrera Oria, która cztery lata temu rozpoczęła nowy cykl w swojej historii, gruntownie odnawiając swoje programy szkoleniowe poprzez promowanie think tank oraz organizacja kongresów, forów i seminariów w takich dziedzinach jak: bioetyka, nauka i zdrowie; technologia, ekologia, rozwój i promocja człowieka; dialog kulturowy, społeczny i polityczny; przywództwo humanistyczne oraz gospodarka społeczna i cyfrowa. 

Z tej transformacji zrodziło się Obserwatorium Bioetyki i Nauki, Fora Spotkań Interdyscyplinarnych oraz Centrum Myśli Pawła VI, mające na celu refleksję i odzyskanie dziedzictwa Papy Montiniego, a rok później Szkoła Ekonomii i Społeczeństwa. 

Z tej okazji udzielił wywiadu dla Omnes, w którym wspomina, że. "bycie na czele dialogu ze społeczeństwem jest wpisane w samą naturę Kościoła".

W II Kongresie Kościoła i Społeczeństwa Demokratycznego wzięli udział ludzie z różnych środowisk politycznych, kulturowych i społecznych. Czy to przykład celu otwartego dialogu realizowanego przez tę fundację? 

-Nie możemy zapomnieć, że Fundacja Pawła VI narodziła się w 1968 roku, kiedy kardynał Ángel Herrera Oria przejął stery szkoły społecznej Leona XIII i zainicjował ten projekt upowszechniania nauki społecznej Kościoła; a dialog jest podstawą nauki społecznej Kościoła, a jeszcze bardziej w myśli papieża Pawła VI, pod którego auspicjami powstała ta inicjatywa. 

Dialog jest darem. Sam Paweł VI mówi, że dialog jest częścią objawienia Bożego. Objawienie jest dialogiem: Bóg, który mówi i człowiek, który odpowiada. 

Dialog jest więc wpisany w samą naturę Kościoła. Musimy być obecni, a bycie na pierwszej linii frontu jest ryzykiem, bo roszczeniem jest dialog ze wszystkimi, uobecnienie orędzia zbawienia pośród świata. 

W imieniu Kościoła Fundacja Pawła VI chce być na froncie tego dialogu. Zdajemy sobie sprawę, że ci, którzy są na pierwszej linii frontu, również podejmują wiele ryzyka, wszystko przychodzi na ciebie "z głową".

Dlatego w tym kongresie tak ważny był dialog z każdym. Kongres narodził się w 2018 roku i to z powołaniem do trwania. Pierwszy kongres odbył się w tym samym roku, miałby się odbyć w 2020, ale nie mógł się odbyć z powodu pandemii. Tegoroczny kongres był więc drugim, ale naszym zamiarem jest zorganizowanie kolejnego takiego kongresu za dwa lata. 

W tych dniach chcieliśmy spojrzeć w przyszłość: na świat, który ma nadejść. Ciągle mówi się, że jesteśmy w punkcie zwrotnym i jest to prawda. Widzieliśmy, na przykład, jak bardzo wyraźnie przejawia się to przy stole Młodzi ludzie i przyszłość: trzy spojrzenia na społeczeństwo ponowoczesne. Znajdujemy się w prawdziwym momencie zmian i musimy wiedzieć, jak patrzeć w przyszłość. 

Często wspominam jedno z najbardziej bolesnych doświadczeń, jakie miałem w swojej posłudze: kiedy pewna dziewczyna zapytała mnie, czego się spodziewać, czy można się dzisiaj czegoś spodziewać. Było mi smutno. Kiedy młody człowiek patrzy w przyszłość z lękiem, a nie z nadzieją, to coś jest nie tak. 

Dlatego musimy pomóc patrzeć na świat z nadzieją. Naszym obowiązkiem, także ze strony Kościoła, jest zobaczyć, jak wygląda świat, który ma nadejść. 

Jednym z niebezpieczeństw, z jakimi wciąż mamy do czynienia, jest tworzenie zamkniętych grup lub środowisk, w których dialog jest postrzegany jako zagrożenie dla twardości zasad.... 

-Myślę, że dialog nie jest zagrożeniem, jest możliwością. Dialog nie odrywa nas od naszej tożsamości. 

Wejście w dialog wiąże się z pewnością, że druga osoba, pozycja deferencyjna, może mnie wzbogacić, ale nie musi mnie przekonać. 

Uważam, że dobrze zaplanowany dialog wzbogaca, a nawet umacnia zasady, których chcemy bronić, bo możemy spotkać kogoś, kto myśli zupełnie inaczej, albo wręcz przeciwnie, i właśnie ta różnica pomaga wzmocnić moje stanowisko. 

Na zakończenie Kongresu nawiązał do błędnego przekonania, że wszystko co było w przeszłości było lepsze. Teraz są tacy, którzy mówią, że "wszystko jest przeciwko katolikom". Czy spolaryzowaliśmy w Kościele pozycje "albo ze mną, albo przeciwko mnie"? 

-Możemy popaść w polaryzację, jeśli nie przyjmiemy, że Kościół, na przestrzeni dziejów, płynął pod prąd. Orędzie Chrystusa jest propozycją zawsze oryginalną, zawsze młodą i kontrastującą ze światem. 

Człowiek jest obrazem Boga i posiada godność dzieci Bożych, ale jednocześnie jest zraniony przez grzech. Wszystko to połączone jest z wolnością. 

Dlatego na przestrzeni dziejów społeczeństwo i kultura nie sprzyjały Ewangelii. Czasem bardzo wyraźnie, jak w czasach obecnych czy pod koniec XVIII wieku; innym razem, jak powiedziałby św. Ignacy, "przebrany za anioła światłości". 

Były okresy, w których społeczeństwo wspierało Kościół, ale często po to, by go wykorzystać. Nawet w tamtych okresach nie było to dla Kościoła takie łatwe. 

Musimy przyjąć, że nasza wizja i nasza misja w świecie jest paradoksalna, bo Ewangelia jest paradoksalna. Musimy się spodziewać, że doświadczymy odrzucenia, niezrozumienia, a nawet prześladowania, ale to nie powinno nas powstrzymywać ani przerażać, wręcz przeciwnie. 

Jeśli ta rzeczywistość doprowadzi nas do reakcji skrajności, zaprzeczenia, przekory... to nie zrozumieliśmy objawienia chrześcijańskiego. 

Można by zaprotestować, że nie masz trudności z powiedzeniem tego, bo "to twoja pensja". Ale co w sytuacji, gdy stanowisko chrześcijańskie prowadzi do problemów w społeczeństwie lub w pracy? 

-To rzeczywiście jest rzeczywistość. Dość dużo osób przychodzi do nas z tego typu sytuacją. Może nie tyle, że mogą stracić pracę, ale wielu z nich czuje w sumieniu, że nie może zrobić tego czy tamtego. Ilekroć rozmawiają ze mną o tych problemach, zawsze radzę im, żeby zostali, żeby byli tam obecni. Czasami możemy zrobić wszystko, czasami możemy zrobić niewiele, czasami nic, wystarczy być. 

Tutaj wchodzimy też w bardzo ważną kwestię: sprzeciw sumienia. Sprzeciw sumienia wiąże się z osobistym sumieniem, kształtowanym przez obiektywną rzeczywistość w przypadku osób wierzących, przez objawienie, przez wiarę Kościoła i dar wolności, który Bóg szanuje. I państwo, władze ustanowione, muszą również uszanować to sumienie. Musimy ogłosić - i w razie potrzeby potępić - to prawo do sumiennego sprzeciwu wobec rzeczywistości lub sytuacji, których możemy doświadczać.

Aby przenieść ten temat obecności na poziom teologiczny, możemy zadać sobie pytanie, co mogła zrobić Maryja Dziewica u stóp krzyża. Wobec bezsilności braku możliwości zrobienia czegokolwiek, była, po prostu była, jak mówi nam Ewangelia Jana. 

Czy w tym sensie my, katolicy, byliśmy lub naprawdę żyjemy skutkami braku obecności w sferze publicznej?

-Myślę, że jeśli spojrzeć na szeroki horyzont tego, co uważamy za sferę publiczną, to jesteśmy w niej obecni. Czasami są tacy, którym w pewnych okresach brakuje słowa od Kościoła, od duszpasterzy. A nie jest to łatwe, bo czasem trzeba mówić, a innym razem zachować rozwagę. 

W tym sensie jedną z racji bytu Fundacji Pawła VI jest promowanie obecności świeckich w życiu publicznym: w polityce, gospodarce, związkach zawodowych i mediach. 

Obecność katolicka nie ogranicza się do słowa pasterzy oświetlającego konkretną rzeczywistość, ale przede wszystkim przejawia się w obecności świeckich informujących społeczeństwo zasadami Ewangelii. 

Podczas kongresu ujawniła się rzeczywistość "tęskniącej" młodzieży. Wykształcony może poza wiarą, ale tęskniący lub pragnący mieć nadzieję, a nawet wierzyć w coś więcej. 

-W niektórych obszarach rzeczywistości społecznej, np. w polityce, istnieje wiele napięć, a to nie sprzyja dialogowi. Wierzę jednak, że w kontakcie z prostymi ludźmi jest wiele możliwości tego spotkania. 

Jest wielu ludzi potrzebujących, głodnych transcendencji, wielu ludzi, którzy się cofnęli i którzy potrzebują usłyszeć inne słowo, słowo wiary. Jesteśmy w dobrym momencie do głoszenia i do dialogu. 

Z tego ostatniego kongresu, który odbyliśmy, pozostało mi wezwanie do nadziei, którą widziałem w wielu momentach. A nadzieja tkwi w młodych ludziach, mimo tych, którzy nie mają do nich zaufania. Byłem zachwycony okrągłym stołem młodych ludzi, przy którym wyrażono tak wiele obaw, czy też widokiem młodej zakonnicy w Afryce, która uobecnia Chrystusa na najbardziej odległych terenach i która potwierdza, że Eucharystia jest korzeniem życia. To są znaki nadziei.

Mówiąc o dialogu i nadziei, jesteśmy w trakcie procesu synodalnego, w którym spotkanie z drugim człowiekiem jest kluczowe, ale czy przenika do Kościoła?

-Wierzę, że synod poruszył lud Boży i zakorzenia się, nie bez trudności, w Kościele. Nie można się wyrzec synodalności, bo synodalność nie jest wymysłem papieża Franciszka, ale należy do istoty Kościoła. Wyzwaniem tej chwili jest przejście od synodu jako "czegoś, co muszę zrobić" do synodu jako "czegoś, czym muszę żyć"."

Celem tego procesu synodalnego jest uświadomienie nam, że w Kościele jesteśmy synodem i musimy żyć jako synod. Jeśli to pozostanie w Kościele, to naprawdę osiągniemy to, o co chodzi w tym procesie.

Watykan

 "Zacheusz uczy nas, że wszystko nigdy nie jest stracone".

Komentując Ewangelię z 31. niedzieli czasu zwykłego, która odnosi się do spotkania Chrystusa z Zacheuszem, Papież Franciszek podkreślił, jak "wymiana spojrzeń między Zacheuszem a Jezusem wydaje się podsumowywać całą historię zbawienia".

Maria José Atienza-30 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek skomentował historię "poszukiwaczy" z Ewangelii tej niedzieli, podkreślając, że "Zacheusz "...jest człowiekiem, który szukał prawdy.poszukiwane aby zobaczyć, kim jest Jezus" (w. 3), a Jezus, znalazłszy go, stwierdza: "Syn Człowieczy przyszedł, aby wyszukiwanie i uratować to, co zostało utracone" (w.10). Zatrzymajmy się przez chwilę nad dwoma spojrzeniami, które są poszukiwane: spojrzenie Zacheusza szukając Jezusa, i spojrzenie Jezusa który szuka Zacheusza".

Przypominając "niską postać" Zacheusza, na którą wskazuje Ewangelista, w połączeniu z jego wybitną, choć znienawidzoną, pozycją wśród swego ludu, Papież podkreślił, że "Zacheusz zaryzykował wyśmianie, aby zobaczyć Jezusa, zrobił z siebie głupca". Zacheusz w swojej niskości czuje potrzebę szukania innego spojrzenia, spojrzenia Chrystusa. Jeszcze go nie zna, ale czeka na kogoś, kto wyzwoli go z jego moralnie niskiej kondycji, wydobędzie z bagna, w którym się znalazł".

Przykład, kontynuował Ojciec Święty, że Boga zawsze można szukać i znaleźć: "Zacheusz uczy nas, że w życiu nigdy nie jest wszystko stracone. Proszę! Wszystko nigdy nie jest stracone, nigdy! Zawsze możemy dać miejsce pragnieniu, by zacząć od nowa, by wznowić, by się nawrócić".

Papież opisał również historię Zacheusza jako historię "spojrzeń Boga": "Bóg nie spojrzał na nas z wysoka, aby nas upokorzyć i osądzić, nie; przeciwnie, zniżył się do tego stopnia, że umył nam nogi, patrząc na nas z góry i przywracając nam godność". W ten sposób wymiana spojrzeń między Zacheuszem a Jezusem wydaje się streszczać całą historię zbawienia: ludzkość ze swoimi nieszczęściami szuka odkupienia, ale przede wszystkim Bóg ze swoim miłosierdziem szuka stworzenia, aby je zbawić".

"Spojrzenie Boga - powiedział Papież - nigdy nie zatrzymuje się na naszej przeszłości pełnej błędów, ale z nieskończoną ufnością widzi to, czym możemy się stać" i zachęcił obecnych, by "mieli spojrzenie Chrystusa, z dołu, który obejmuje, który szuka ze współczuciem tych, którzy się zagubili". 

Pamięć o ofiarach w Mogadiszu i Seulu

W pozdrowieniach po modlitwie Anioł Pański Papież chciał wznieść myśli i modlitwy za "ofiary zamachu terrorystycznego w Mogadiszu, w którym zginęło ponad sto osób, w tym wiele dzieci. Niech Bóg nawróci serca sprawców przemocy", a także "za tych, którzy zginęli dziś w nocy w Seulu - zwłaszcza młodzi ludzie - z powodu tragicznych skutków nagłego stłumienia tłumu".

Podobnie jak w ostatnich objawieniach Ojca Świętego, nie zapomniał on również o "bólu naszych serc, męczeńskiej Ukrainy", prosząc o dalszą modlitwę o pokój.

Zoom

Światło Wszystkich Świętych

Na lubelskim cmentarzu, podobnie jak na wielu innych cmentarzach w Polsce, co roku 31 października, dzień przed dniem Wszystkich Świętych, groby są oświetlane zniczami, aby wspominać i modlić się za zmarłych.

Maria José Atienza-30 Październik 2022-Czas czytania: < 1 minuta
Kultura

Ivan Illich. Ścieżka konwencjonalności

Dwadzieścia lat po śmierci Ivana Illicha (1926-2002) - kontrowersyjnego i kontrowersyjnego w swoich czasach humanisty - jego myśl wciąż zachęca do kwestionowania industrializacji i zastępowania jej bardziej humanitarnymi alternatywami.

Philip Muller i Jaime Nubiola-30 Październik 2022-Czas czytania: 4 minuty

"Jeśli wyrażenie 'poszukiwanie prawdy' wywołuje u niektórych uśmiech i myśl, że należę do minionego świata, to nic dziwnego, bo tak jest". (Ostatnie rozmowy z Ivanem Illichiem, p. 205). Być może twierdzenie, że troska o prawdę przechodzi przez utratę znajomości teraźniejszości, wyjaśnia zdumienie i podziw, jakie budzi myśl nietypowego Ivana Illicha.

Myśliciele tacy jak Giorgio Agamben, Michel Foucault czy Eric Fromm znaleźli w jego analizach inspirację i nowe perspektywy. Niedawno prestiżowy kanadyjski filozof, Charles Taylor, nie zawahał się określić Illicha jako "wspaniały głos na marginesie". porównywalne do Nietzschego: "Illich oferuje nową mapę drogową [...], a czyni to w sposób prosty, nie popadając w banały antymodernizmu". (Ostatnie rozmowy z Ivanem Illichiemstr. 14 i 18).

Syn daltonisty i katolickiego ojca oraz austriackiej i żydowskiej matki, Illich urodził się w Wiedniu 4 września 1926 roku. Uciekając przed III Rzeszą, jego rodzina w 1942 r. osiedliła się we Włoszech. Przez następne dziewięć lat Illich studiował krystalografię na Uniwersytecie we Florencji, a w Rzymie filozofię i teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim; uzyskał też doktorat z historii średniowiecznej na Uniwersytecie w Salzburgu.

Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1951 roku wyjechał do Nowego Jorku, gdzie mieszkał do 1960 roku. Jego praca duszpasterska ze społecznością Portorykańczyków w tym mieście - a konkretnie potrzeba kształcenia mężczyzn i kobiet w Kościele, którzy biegle posługiwali się językiem hiszpańskim i rozumieli zwyczaje i tradycje nowych imigrantów - zainspirowała go do założenia Fundacji. Centrum Szkoleń Międzykulturowych (CIF), który następnie zostanie przekształcony w Centrum Dokumentacji Międzykulturowej (CIDOC) w Cuernavaca w Meksyku.

Drzwi COPOC-u pozostaną otwarte do 1976 roku. W wyniku swoich badań i dyskusji w Cuernavaca, Illich opublikuje w latach siedemdziesiątych to, co nazwie, z wielkim sukcesem, swoim "pamflety", książki, które przyniosły mu największą sławę i które przedstawiły go dla potomnych jako krytyka ideologii industrializacji i rozwoju. Jego najbardziej znane tytuły to. Społeczeństwo niewykształcone (1970), Konkurencyjność (1973), Energia i kapitał własny (1973) y Medyczne nemezis (1975). 

Siła Illichowskiej krytyki industrializacji tkwi w jej prostocie: "Kiedy inicjatywa przekroczy pewien próg [...], najpierw zniszczy cel, dla którego została wymyślona, a następnie stanie się zagrożeniem dla samego społeczeństwa". (Konkurencyjność, p. 50).

Po przekroczeniu pewnego limitu, na przykład, samochód tylko pomnaża kilometry, które pierwotnie obiecał zredukować, a do tego czasu napęd silnikowy już zmutował i ustanowił się jako jedyny ważny środek transportu. "Taki proces wzrostu stawia człowieka przed błędnym żądaniem: znalezienia satysfakcji w poddaniu się logice narzędzia". (p. 113).

Illich identyfikuje podobną dynamikę we współczesnych systemach edukacji i zdrowia. Automobil pozbawia ludzi politycznej zdolności chodzenia, tak samo jak nowoczesny szpital pozbawia ich zdolności leczenia i cierpienia, a szkoła - przekształcona w agenta uniwersalnej, homogenizującej edukacji - prawa do nauki. Takie deprywacje z kolei generują nieprzewidywalne efekty perwersyjne.

Jednym z nich jest postać "użytkownika", ostatecznego produktu industrializacji. Ten rodzaj turysty w jego własnym życiu "żyje w świecie obcym dla ludzi obdarzonych autonomią swoich członków". (Dzieła zebrane I, p. 338). Używając narzędzi, których nie rozumie, użytkownik po prostu nie jest w stanie ich opanować. Obok nich są eksperci - którzy znają, kontrolują i decydują o technologii - oraz zmarginalizowani - którzy, nie mając środków na nią, nie mogą się spełnić w uprzemysłowionym społeczeństwie. Pozostawiona własnej logice, industrializacja generuje radykalną zależność i nierówności.

W obliczu przemysłowego nadmiaru Illich zaleca. życzliwość: "Społeczeństwem konwencjonalnym nazywam społeczeństwo, w którym nowoczesne narzędzie jest na usługach osoby zintegrowanej ze wspólnotą, a nie na usługach korpusu specjalistów". (p. 374).

Tak jak zużycie energii nie powinno przekraczać granic metabolizmu, tak prawidłowe wykorzystanie jakiejkolwiek technologii powinno być zawsze oszczędne: "Austerity jest częścią cnoty, która jest bardziej delikatna, która ją przewyższa i obejmuje: radość, eutrapelia, przyjaźń" (Dzieła zebrane I, p. 374). 

We wszystkich swoich książkach Illich wyszczególnia, jak można wyobrazić sobie prawdziwą alternatywę dla zachodniego modelu przemysłowego. Wskazuje również na zagrożenia, zarówno psychologiczne, jak i strukturalne, jakie niesie ze sobą taka alternatywa, jakkolwiek byłaby ona konieczna i utopijna.

Na razie należy zauważyć, że polityczną propozycję Illicha, realizmu uważnego na możliwości każdego człowieka, można by streścić w dwóch słowach: energia y przyjaźń.

Sam Illich przyznaje, że jego swoisty realizm jest zakorzeniony w tajemnicy i rzeczywistości Wcielenia. Można też dodać, że ma on swoje korzenie w pewnej tradycji tomistycznej: u schyłku swoich dni wciąż określał Jacques'a Maritaina jako swojego mistrza.

Choć w 1969 roku porzucił kapłaństwo, by nie być źródłem podziałów w Kościele i poza nim, Illich nigdy nie wyrzekł się wolnej i głęboko przeżywanej wiary oraz miłości do wielkich średniowiecznych autorów. W zasadzie jego ostatnia książka, W winnicy tekstu (1993), poświęcony jest Hugo de San Victor. Jak dobrze podsumowuje Taylor, "To przesłanie pochodzi z określonej teologii, ale powinno być słyszane przez wszystkich". (Ostatnie rozmowy z Ivanem Illichiem, p. 18).

AutorPhilip Muller i Jaime Nubiola

Więcej
Kultura

"Lusiady", autorstwa Luísa de Camõesa

Gustavo Milano-29 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

Eposy, z charakterystyczną dla nich grandilokwencją, mogą nam się czasem wydawać nudne. Nie dlatego, że faktycznie uważamy wielkie wyczyny mężczyzn za godne pogardy, ale raczej dlatego, że wątpimy w ich pełną prawdziwość. "Bardzo trudno jest im nie przesadzić" - możemy pomyśleć. W naszej zazwyczaj trywialnej rutynie to, co heroiczne, może brzmieć jak bajka.

Musimy jednak przyznać, że nie zawsze tak jest. Jeśli w 1492 roku ktoś powiedziałby ci, że żeglarze odkryli cały nowy kontynent, na początku mogłoby się to wydawać fanaberią, ale stopniowo nagromadzone dowody w końcu dostarczyłyby ci dowodów. Wyczyn ten byłby całkowicie prawdziwy.

Treść

Otóż "Lusiady" Luísa de Camõesa (1524-1580) nie są ani jednym, ani drugim. Nie jest to ani bajka, ani książka historyczna, ale zbiór prawdziwych wydarzeń wymieszanych z wymyślonymi, opowiedziany w formie epickiego poematu. Jego autor zdawał się zamierzać narrację o osiągnięciach portugalskiego imperium za oceanem, wprowadzając swoje dzieło do poprzedzającej je tradycji epickiej, a mianowicie do tradycji Homera, Wergiliusza i Dante.

Nawigator i poeta, Camões był tym, który poświęcił się opowiadaniu historii w sposób wzniosły, godny czynu. "Lusiadowie została wydana w 1572 roku i opowiada o podróży Vasco da Gamy do Indii w latach 1497-1499. Do tego czasu nikomu nie udało się przepłynąć statkiem przez tzw. "Przylądek Burz" (obecnie Kapsztad, RPA), ponieważ morskie i klimatyczne uwarunkowania tego miejsca sprawiały, że wszystkie statki, które próbowały tego dokonać, rozbijały się na skałach lub musiały zawrócić, zanim zdążyły to zrobić. W wierszu Camões personifikuje Przylądek w postaci olbrzymiego tytana o imieniu Adamastor, który nie mogąc przeszkodzić Portugalczykom w przejściu, jedynie wypowiada z dystansu bezsilne groźby. Jako symbol zwycięstwa w pokonaniu go, nazywany jest obecnie "Przylądkiem Dobrej Nadziei".

Lusitanos

Po dotarciu do Melinde (w obecnej Kenii) Vasco zatrzymuje się i opowiada miejscowemu królowi epizody z historii Lusitanii, w tym historię Inês de Castro, galicyjskiej szlachcianki. Portugalski książę Pedro I, młody wdowiec, zakochał się w Inês i miał z nią dzieci. Jednak król Alfons IV dowiaduje się, że jego syn chce ją oficjalnie poślubić i zalegalizować te dzieci. Obawiając się, że jego tron przypadnie legitymizowanemu synowi Pedra i Inés, a tym samym zwiększy wpływy galicyjskie w Portugalii, król postanowił kazać ją zabić. Tragicznie Inés została zamordowana, a niedługo potem zginął również król-zabójca. Kiedy Pedro I objął władzę jako król, kazał koronować pośmiertnie swoją zmarłą kochankę na królową.

Po dotarciu do Calicut (Indie) nawigatorzy cieszą się sukcesem, a następnie wracają zwycięsko do Lizbony. Camões postawił sobie za cel wyśpiewanie "chwalebnych wspomnień królów, którzy rozszerzali wiarę, imperium i podbijali podstępne ziemie Afryki i Azji", i faktycznie, dzięki tej podróży zarządzonej przez króla D. Manuela I i prowadzonej przez Vasco da Gamę, położono podwaliny pod Kościół katolicki w Indiach, kraju, który w przyszłym roku będzie najludniejszym na świecie. Im jesteśmy winni podziw, wdzięczność i pamięć.

AutorGustavo Milano

Pismo Święte

Kłamca i ojciec kłamstwa (J 8, 31-59)

W pierwszej większej części swojej Ewangelii Jan przeplata serię znaków z dialogami i dyskursami, które je wyjaśniają i potwierdzają.

Juan Luis Caballero-29 Październik 2022-Czas czytania: 4 minuty

W pierwszej większej części swojej Ewangelii Jan przeplata serię znaków z dialogami i dyskursami, które je wyjaśniają i potwierdzają. 

Tak zwany "znak Światła", czyli uzdrowienie człowieka niewidomego w Siloam (J 9, 1-17)poprzedzone jest pewnymi kontrowersjami z niektórymi Żydami na temat obchodów Święta Tabernakulum. Jezus przedstawia się jako woda i światło świata (= życie) (por. J 1, 4; 8, 12). W spotkaniu wiary z Jezusem człowiek, który urodził się niewidomy, zostaje ochrzczony/oświecony. Fragment pokazuje dobre usposobienie tego człowieka i jego drogę do wyznania wiary: "Wierzę, Panie" (J 9,38). 

W J 7, 14 - 8, 59 można wyróżnić siedem dialogów Jezusa z różnymi grupami Żydów. W nich Jezus objawia się jako Ten posłany przez Ojca. W ostatnim (J 8, 31-59) Jezus oferuje prawdziwą wolność tym, którzy zaczęli wierzyć, być na bieżąco w jego słowie. Jednak wobec niezdolności niektórych rozmówców do tego, Jezus kieruje dialog do pierwotnej przyczyny tej niezdolności.

Droga wolności (J 8, 31-41a)

Jezus mówi, że ten, kto pozostaje w tym, co głosił, jest jego uczniem, i że w ten sposób można poznać prawda że bezpłatny; że prawda jest to, co Jezus powiedział o sobie i o Ojcu (J 1, 14.17-18; 8, 32.40). Ale Żydzi, z którymi rozmawia, mówią mu, że są potomkami Abrahama (Rdz 22, 17-18) i że zawsze byli bezpłatny

Jezus mówi im, że potomstwo y przynależność to dwie różne rzeczy: syn (= wolny), który jest tym, który pozostaje w domu na zawsze (tu ten, który otrzymuje błogosławieństwo Ojca; por. Mt 17, 25-26; Ga 4, 30; Hbr 3, 5-6), jest tym, który posłuchaj do Ojca, i że posłuchaj objawia się w uczynkach, tak że jeśli ktoś grzeszy, to dlatego, że posłuchał grzechu, a przez grzech został uczyniony grzechem. niewolnik lub, innymi słowy, jest to niewolnik grzechu (por. Ga 5, 1; Rz 6, 17; 7, 7 i następne; 8, 2; 2 P 2, 19; 1 J 3, 8). Tylko Syn prawdy, Jezus, może rozproszyć ciemności i wydanie tego niewolnictwo.

Jezus przyjmuje, że Żydzi są pochodzenie z Abraham (J 8, 37), ale nie że są dzieci (J 8, 39), ponieważ uczynki, które czynią, a tu ukazują swój grzech, nie są tymi, które czynił Abraham: słuchanie Boga (słuchanie słowa Bożego; por. J 5, 38; 15, 7), postępowanie z wiarą i przyjmowanie Jego wysłanników (Gn 12, 1-9; 18, 1-8; 22, 1-17; por. Łk 16, 19-31). Jest to pośrednia aluzja do ich braku wiary (por. Gal 3:6; Rz 4:3; Hbr 11:8, 17; Jk 2:22-23). To, co zrobili i robią, to jest to, co słyszeliśmy do twojego prawdziwy ojciecTo właśnie określa Jego synostwo (J 1, 12). Jezus widział do Ojca (z jasnością; J 5, 19) i z tego prawda mówi; Żydzi naśladują to, co słyszeliśmy (z zwodzenie) do innego rodzica.

Synowie ojca kłamstwa (J 8, 41b-47)

Żydzi odpowiadają Jezusowi, używając obrazu typowego dla proroków (J 8,41; por. Hos 1,2; 4,15; Ez 16,33-34), że są dzieci Boże ponieważ przymierze z nimi zostało przypieczętowane (Wj 4,22; Pwt 14,1; 32,6). Jezus odpowiedział, że jeśli są dzieci BożeJego ojciec byłby taki sam jak jego ojciec i dlatego kochaliby go jak brata i słuchali. A potem mówi o pochodzenie: on, Jezus, jest (pochodzi) z Boga (J 7, 28; 17, 8; 1 J 5, 20) i pełni Jego wolę (J 4, 34; 5, 36), ale oni nie są z Boga, ponieważ pragnienia, które chcą spełnić, nie są pragnieniami Boga, ale dążą do zabicia Go (J 7, 19. 20. 25), a w tym pokazują, że są dziećmi tego, który wprowadził na świat morderstwo (w ten sposób Kain zabił Abla; Gn 4, 8; 1 J 3, 12-15) za pomocą kłamstwa (zwodząc Adama i Ewę; Gn 3, 1-5): diabła.

Słowa Jezusa dotyczą dwóch zasadniczych pytań. Pierwszym z nich jest tożsamość diabła, do którego ci Żydzi robią ojca, gdy go naśladują. Jezus nawiązuje do tego, co zostało powiedziane na początku Ewangelii: w. zasada było (prawdziwym) słowem, które zawsze wypowiada (J 1,1; por. 8,25), natomiast diabeł, który przed upadkiem był w sferze prawdy, stał się (prawdziwym) słowem (J 1,1; por. 8,25), natomiast. dom wszelkiego fałszu i śmierci, tak że gdy mówi, nie mówi prawdy, lecz wydobywa z siebie to, co jest mu właściwe: kłamstwo (J 8, 44). Szukając śmierci Jezusa, Żydzi wykonują dzieło (cel) diabła (por. Wis 2:24; Si 25:24; J 13:2, 27). Inne pytanie to tajemnica, dlaczego Żydzi Go nie słuchają, skoro mówi prawdę i w Nim nie ma grzechu (por. J 8, 7-9; Hbr 4, 15; Iz 53, 9). Powodem jest to, że nie są z Bóg: kto słucha kłamstw, nie może zrozumieć i przyjąć prawdy, bo jest na nią zamknięty; zresztą objawienie się prawdy wzmaga w nim odrzucenie tego światła, zwiększając jego zatwardziałość i ślepotę (J 3,20; 1 J 4,6). I tylko Jezus może wyprowadzić człowieka z tej dynamiki.

Jezus ujawnia swoją tożsamość: "Ja jestem nim" (J 8, 48-59).

Żydzi zarzucają Jezusowi, że jest schizmatykiem i że ma w sobie diabła. Jezus jednak potwierdza, że ma Boga za Ojca i że czci Go i wypełnia Jego wolę (Mk 3,22-25). Ponadto nie szuka własnego prestiżu, a to gwarantuje, że mówi prawdę (J 7,18).

Na stwierdzenie, że kto trwa w Nim, będzie żył i nie ujrzy śmierci (J 5, 24; 8, 51), Żydzi, źle rozumiejąc tę "śmierć", podejmują postać Abrahama mówiąc, że nawet najwięksi ludzie umarli. Następnie Jezus mówi im o własnej śmierci i o swoim uwielbieniu (J 12, 23. 31; 13, 31; 17, 1), które będzie potępieniem diabła i jego zwolenników (J 16, 11). Ale oni nie rozumieją. To życie, to dane przez Ojca, jest życiem prawdziwym, ale ponieważ nie znają Ojca i nie zachowują Jego słowa, ani go nie rozumieją, ani nie przyjmą. Z ironią Jezus mówi im, że Abraham, którego nazywają ojcem, tęsknił za "Dniem Jezusa" i że w rzeczywistości już go widział. I to napełniło go radością. Sam Abraham świadczy w ten sposób o Jezusie, który jest zanim Abraham się urodził. Jezus jest prawdziwym wypełnieniem historii Izraela (Mt 13, 17; J 5, 46; Hbr 11, 13): "Jestem (J 8, 12. 58).

AutorJuan Luis Caballero

Profesor Nowego Testamentu, Uniwersytet w Nawarze.

Kultura

Jonathan RoumieZawsze zaczynam od modlitwy do interpretacji Jezusa".

W tym wywiadzie z otwartym sercemJonathan Roumie, aktor grający Jezusa w hitowym serialu "The Chosen", zauważa, że "Bóg może odkupić każdego, kto szuka odkupienia".

Jerónimo José Martín i José María Aresté-28 Październik 2022-Czas czytania: 9 minuty

Stał się globalnym fenomenem na skalę, której ani reżyser, ani aktorzy nie wyobrażali sobie, gdy rozpoczynali kręcenie filmu. Wybrańcy (The Chosen Ones). Ten serial o Jezusie z Nazaretu i jego pierwszych wyznawcach przeszedł do historii produkcji audiowizualnej, dzięki crowdfundingowi 26 odcinków jego pierwszych trzech sezonów - po 8 konwencjonalnych odcinków w każdym plus dwa specjalności świąteczne - a także dzięki 420 milionom wyświetleń w Internecie w ponad 140 krajach i w 56 językach.

Jerónimo José Martín i José María Aresté, autorzy tego wywiadu, mogli dzielić dni filmowania i wywiadów w sierpniu ubiegłego roku w Midlothian w Teksasie, produkcyjnej "bazie" dla serialu, stworzonego przez Dallasa Jenkinsa, 47-letniego ewangelicznego chrześcijanina, żonatego od 1998 roku z pisarką i nauczycielką Amandą Jenkins, i ojca czwórki dzieci, z których ostatnie zostało adoptowane.

Jonathan Roumie gra Jezusa. Ma 48 lat, jest synem egipskiego ojca i irlandzkiej matki. Roumie został ochrzczony w greckim kościele prawosławnym, ale przeszedł na katolicyzm, gdy przeniósł się z Nowego Jorku do okolic. Pojawił się w kilku serialach telewizyjnych, dubbingował kilka gier wideo, szukał lokalizacji dla takich hitów jak Spider-Man, The Quest i I Am Legend, a nawet nagrał oryginalną piosenkę Outta Time, wydaną w Europie na album Unbreakable, którego był współproducentem.

Roumie grał wcześniej Chrystusa w objazdowym projekcie multimedialnym o życiu św. Faustyny, zatytułowanym Faustyna: Posłaniec Bożego Miłosierdzia, a także w Once we were Slaves / The Two Thieves. Roumie jest również współproducentem, współreżyserem i głównym aktorem w The Last Days: The Passion and Death of Jesus, spektaklu na żywo przedstawiającym Mękę Pańską. Ponadto aktor jest nadzwyczajnym szafarzem komunii świętej w Kościele katolickim, a także wiceprzewodniczącym w zarządach dwóch firm non-profit: Catholics in Media Associates i GK Chesterton Theatre Company. Roumie od 2009 roku mieszka w Los Angeles, a w 2020 roku został nominowany do papieskiego rycerstwa w Orderze Świętego Grzegorza Wielkiego.

Powiedziano nam, że mówisz trochę po hiszpańsku.ol...

- Trochę. Bardzo mało. Ale damy radę...

I bardzo dobrze radziliśmy sobie z językiem angielskim, który z naszej strony można by poprawić...

Na stronie Wybrańcy jest wiele ciekawych postaci, ale oczywiście Twoja jest najciekawsza.różnyJest trudny do zagrania i stanowi wyzwanie dla każdego aktora.Cjak przygotować się do wcielenia Jezusa?z Nazaretu?

- Przede wszystkim dziękuję za dołączenie do nas. Aby zinterpretować Jezusa zawsze zaczynam od modlitwy, czytania i rozważania Ewangelii, a jako katolik chodzę na Mszę Świętą, uczestniczę w niej i w innych sakramentach i napełniam się tym duchem. A potem czytanie innych książek o historycznych aspektach Jezusa, o społecznym, politycznym i ekonomicznym kontekście pierwszowiecznej Judei, a także próba udokumentowania się na temat ówczesnego judaizmu i tradycji rabinów. W serii mamy dostęp do różnych ekspertów w tych dziedzinach, którzy pomagają nam głębiej zrozumieć, jak ci ludzie musieli żyć w pierwszym wieku. To wspaniałe. Ale zawsze zaczynam od modlitwy...

HPowiedz nam o ewolucji twojego Jezusa w tym trzecim sezonie.

- W tym trzecim sezonie Jezus idzie o krok dalej. Zaczyna zwracać na siebie uwagę, faryzeusze zaczynają go zauważać i myślą: "Zobaczmy, czy Jezus będzie problemem". W zeszłym roku rozmawialiśmy o mieszaniu w gnieździe szerszeni. W tym roku nie zamierza mieszać, zamierza pójść znacznie dalej. Widzimy, że wśród uczniów zaczyna dochodzić do większej konfrontacji, a Jezus musi nad nimi panować i upewnić się, że rozumieją, dlaczego robi to, co robi.

Wszystkie aspekty serii zostały wzięte na wyższy poziom. Ponieważ kilka odcinków będzie pokazywanych w kinach, wszystko jest znacznie bardziej filmowe i epickie. Ludzie będą zdumieni tym trzecim sezonem. Będzie fantastycznie. Nie mogę się doczekać, aż ludzie to zobaczą.

Chcielibyśmy zapytać o człowieczeństwo Chrystusa. Chrześcijanie wierzą, że Jezus Chrystus jest zarówno Bogiem jak i człowiekiem. I chyba jedną z najbardziej oryginalnych rzeczy w serialu jest poczucie humoru, żarty, zabawne momenty i śmieszne momenty.micos...

- Tak.wybrany (The Chosen) różni się od innych portretów Jezusa tym, że pozwala na ujawnienie jego bardziej ludzkich aspektów. Ludzkie doświadczenie nie byłoby pełne bez śmiechu, płaczu, mrugania od czasu do czasu. Na tym właśnie polega bycie człowiekiem. To są ludzkie reakcje i ludzkie zachowania. Ludzie żartują. Jezus nie był zwolniony z tej części człowieczeństwa. Był w pełni ludzki i w pełni boski.

A czym jest bycie w pełni człowiekiem?

- Ponieważ możemy sobie pozwolić na nakręcenie całkiem sporej ilości odcinków w ciągu kilku sezonów, możemy rozwinąć tę część i pokazać widzom szczegóły tego człowieczeństwa, które mógł mieć. Myślę, że to był sekretny składnik sukcesu tej serii. Ludzie chcą wiedzieć, jaki mógł być Jezus, a do tej pory tego nie widzieliśmy. Jestem szczęśliwy, błogosławiony i zaszczycony, że mogę być aktorem, który przekazuje im ten obraz. A wpływ na to był ogromny. Odzew ze strony publiczności był wielki, niesamowity.

¿CJak ta praca wpływa na ciebie na poziomie osobistym?

- Przede wszystkim wpływa na mnie poprzez wpływ, jaki serial wywiera na życie ludzi. Najmocniejszą historią, którą pamiętam w tej chwili, jest historia młodej kobiety, którą poznałam w zeszłym roku. Myślę, że miała 19 lub 20 lat. Opowiedziała mi, jak wyglądało jej życie rok wcześniej. Miała ciężką depresję, do tego stopnia, że zamierzała popełnić samobójstwo wieszając się w domu rodziców. Miał nawet napisany list pożegnalny. I ktoś, chyba jeden z jej przyjaciół, przekonał ją, żeby tego nie robiła i umieścił ją w odcinku Wybrańcy (The Chosen), być może pierwszej. I ten odcinek tak bardzo ją poruszył, ta nowa wizja Jezusa tak bardzo ją zmieniła, że poczuła, że jej życie jest coś warte, że Bóg ją kocha i ma dla niej miejsce na świecie. I postanowiła nie zabijać się. Rok później opowiedziała mi o tym. Była z nią jej rodzina. Wszyscy płakaliśmy. Około miesiąc temu rozmawiałam z ojcem i powiedział mi, że ta dziewczyna pracuje teraz z innymi młodymi ludźmi, którzy cierpią na depresję lub potrzebują opieki psychologicznej. Pomaga im w pokonywaniu własnych problemów. Jej życie jest inne. Serial całkowicie zmienił jej życie. Warto było mieć taki wpływ na jedną osobę.

¿Qué les dirCzy masz jakiś sposób na zachęcenie potencjalnych widzów, zarówno chrześcijan, jak i niewierzących, do obejrzenia serialu? Bo chrześcijanin może pomyśleć: "Ja już to wiem. Nie mam potrzeby oglądać go ponownie. A osoba niewierząca może pomyśleć: "Nie interesuje mnie to"..

- Myślę, że zacytowałbym jedno ze zdań z serialu: "Przyjdź i zobacz". Ostatnio był dokument o Generacji Z. Wzięli dziewięcioro dzieci z Generacji Z. Wzięli dziewięciu dzieciaków z tego pokolenia, umieścili ich w pokoju, nie powiedzieli im, co zobaczą, i pokazali im pierwszy sezon naszego serialu. A reakcja tych dzieci... Wiele z nich miało w przeszłości złe doświadczenia z kościołami tego czy innego rodzaju. Ale oglądanie serialu otworzyło przed nimi inne możliwości. Zobaczyli, że Bóg, Jezus i wiara nie muszą być związane z tym negatywnym doświadczeniem, tym budynkiem czy tą konkretną wspólnotą, ale że Bóg jest czymś więcej niż budynkiem, czy czymś więcej niż jedną konkretną denominacją nad drugą. A stało się tak dlatego, że uznali serial za rozrywkowy, pokazujący Jezusa i jego uczniów takimi, jakimi ich sobie wcześniej nie wyobrażali.

Myślę, że ta seria ma potencjał, by wpłynąć na ludzi w sposób, o którym nie wiedzieli, że jest im potrzebny. To jest prawdziwy dar. Ludzie przychodzą i patrzą. W rzeczywistości, jeśli pobierzesz aplikację, możesz obejrzeć dokument, o którym ci opowiadam, i zobaczyć te reakcje i interakcje, które miałem z kilkoma z tych dzieci.

A co z niewierzącymi, agnostykamiSą to ateiści, ateiści, ateiści...?

- Serial jest dla każdego. Mieliśmy wiadomości od ludzi bez wyznania, od najbardziej oddanych chrześcijan... Dostaliśmy nawet wiadomość od faceta, który twierdzi, że jest wyznawcą Kościoła Szatana. Powiedział coś takiego: "Kocham ten program! Nie wierzę w to, co się w nim dzieje, ale sam serial uwielbiam". Dla mnie to już jest początek. To jest coś.

Jeśli Bóg za pomocą serialu może dotrzeć do osoby, która nigdy za milion lat nie utożsamiłaby się z czymś takim i sprawić, że ta osoba powie, że to lubi... Jeśli tak się stanie, wszystko jest możliwe.

The Chosen Ones - postać kobieca w filmie "The Chosen

Podoba nam się, że w Wybrańcy kobiety pełnią odpowiednie role.

Z pewnością w serialu mamy bardzo silne postacie kobiece. W rzeczywistości wiele z najbardziej pamiętnych linii jest wypowiadanych przez kobiety. A kobiety miały duży wpływ na posługę Jezusa. Objawił się publicznie jako Mesjasz kobiecie. Pierwszą osobą, której się objawił po zmartwychwstaniu, była Maria Magdalena. Myślę, że Jezus upodmiotowił kobiety w czasach, gdy kultura tego nie robiła. Dla tamtej kultury kobiety były drugorzędne, a Jezus nadał im rangę, mimo że nie miały żadnej roli w społeczeństwie ani w posłudze kapłańskiej. Weźmy kobietę z Samarii. Jezus zdecydował się ujawnić swoją tożsamość Samarytance. Samarytanie, w tym czasie, poszli na zabój z Żydami. A jednak szuka tej kobiety i objawia jej swoją rolę, swoje zadanie. Do niej, która jest kobietą. Posługa Jezusa nadaje rangę kobietom. Seria podkreślała wiele z tych przykładów i będzie to kontynuowane.

Wybrane_kobiety

HOpowiedz nam o konkretnej kobiecie. Twoja Matka, Dziewica Maryja. Którego zresztą masz na plecach (miałem na sobie białą koszulkę ze współczesnym odtworzeniem Dziewicy z Guadalupe).

Chodzi ci o ten, prawda? Tak, mam. To Dziewica z Guadalupe. Cóż, jest matką całej ludzkości. Kiedy Jezus był na krzyżu, powierzył swoją Matkę swojemu uczniowi Janowi. Cała ludzkość, tak naprawdę.

A sceny w serialu z matką?

- Aktorka, która gra Marię nazywa się Vanessa Benavente. I cóż... Poczekaj, aż zobaczysz trzeci sezon... Zostanie ci kilka naszych wspólnych scen z trzeciego sezonu... Vanessa jest naprawdę dobra. Bue-ní-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si. Uwielbiam z nią pracować. Nie muszę nawet działać, po prostu patrzę na nią i myślę o mojej matce. Poza tym ona i moja mama są mniej więcej tego samego wzrostu.

W pierwszym sezonie, na weselu w Kanie, gdy widzę ją po raz pierwszy, przytulam ją, podnoszę do góry i daję jej wir, tak jak to [wykonuje gest]. To coś, co zwykle robię z mamą. Zapytałem Dallas, czy jest z nią w porządku, a ona odpowiedziała, że tak. Więc zrobiliśmy to. Jazda z nią to bułka z masłem.

¿CJaki jest Dallas Jenkins jako reżyser, zwłaszcza z tobą?

- Fantastycznie. Jest jednym z najbardziej współpracujących reżyserów, z jakimi kiedykolwiek pracowałem. Jest świetny.

¿CuJaka jest Twoja ulubiona scena z dwóch pierwszych sezonów serialu?

- To spotkanie z matką w Kanie - o którym rozmawialiśmy - jest jedną z moich ulubionych scen. Zazwyczaj są to sceny, które dzielę z aktorami, z którymi bardzo dobrze się dogaduję. Sceny z Marią Magdaleną również należą do moich ulubionych.

Gdybym miał wybrać jedną, to pewnie wybrałbym pierwsze pojawienie się Jezusa u Marii Magdaleny. Myślę, że to świetny sposób na przedstawienie Jezusa - w barze, nie mniej! A potem, jak idzie za Marią Magdaleną.

Kiedy ją widzę, to tak jakbym widział innego aktora. To tak, jakby to nie była ja. Ale wzrusza mnie to tak samo. Nie do końca to rozumiem. Jest w tym coś mistycznego. A ja myślę, że to ze względu na prawdę tego, co się dzieje w tej scenie i co ona oznacza. Że Bóg może odkupić każdego, kto szuka odkupienia. W tym tkwi siła tej sceny. Dlatego od początku jest ulubieńcem fanów.

"Wybrańcy w Hiszpanii

Dystrybutor A Contracorriente mocno zaangażował się w realizację serialu. Podjęli się oni dubbingu serialu na język hiszpański, czego domagali się wszyscy fani i oprócz oryginalnej wersji z napisami, pierwszy sezon serialu można teraz oglądać również z dubbingiem na kanale AContra+, a jego wydanie na DVD i Blu-ray planowane jest na 29 listopada.

Dodatkowo, w ślad za Stanami Zjednoczonymi, odbędą się limitowane ekskluzywne premiery w hiszpańskich kinach: pierwszy sezon zostanie pokazany w hiszpańskich kinach w trzyczęściowej premierze 2 grudnia, Nazwałem cię po imieniu. (pilot oraz odcinki 1 i 2); 9 grudnia, The Chosen: Skała, na której jest zbudowany (odcinki 3, 4 i 5) oraz 16 grudnia Wybrańcy: Nieopisane współczucie (odcinki 6, 7 i 8).

The Chosen to pierwsza wielosezonowa filmowa adaptacja życia Jezusa. Serial będzie oferowany w 7 sezonach, z ponad 50 odcinkami, i jest w całości finansowany przez darczyńców.

To największy crowdfunding w historii produkcji audiowizualnych: na pierwszy sezon ponad 19 tysięcy osób przekazało 11 milionów dolarów, a na drugi i trzeci sezon (obecnie w postprodukcji) zebrano ponad 40 milionów dolarów.

W ciągu dwóch pierwszych sezonów, serial był chwalony przez krytyków i widzów za historyczną i biblijną dokładność i zabawność, a także za bycie poruszającym dramatem z akcentami prawdziwego humoru i wpływu.

Zdobył również kilka nagród, takich jak Most Inspiring Performance on TV w MovieGuide Awards dla Jonathana Roumie oraz nagrodę Film & TV Impact w K-Love Fan Awards. W Hiszpanii zdobył nagrodę dla najlepszego serialu o religii na XXVII Alfa y Omega 2022 Awards.

AutorJerónimo José Martín i José María Aresté

Watykan

Wenecka szopka i abruzyjska jodła dla Watykanu

Drewniana szopka, w której pojawi się Święta Rodzina w towarzystwie bardzo symbolicznych postaci oraz 30-metrowa biała jodła to świąteczne dekoracje, które będzie można zobaczyć w tym roku na Placu Świętego Piotra.

Maria José Atienza-28 Październik 2022-Czas czytania: 3 minuty

Gubernatorstwo Państwa Watykańskiego opublikowało szczegóły dotyczące dekoracji świątecznych, które jak co roku nadadzą Placowi Świętego Piotra szczególnego uroku w okresie Bożego Narodzenia.

Szopka, która zostanie zainstalowana na Placu Świętego Piotra na Boże Narodzenie 2022 roku, pochodzi z Sutrio, w prowincji Udine, w regionie Carnia, Friuli Venezia-Giulia.

Naturalnej wielkości drewniane figury będą przedstawiać, oprócz tradycyjnej sceny Świętej Rodziny, wspólne postacie wykonujące symboliczne prace lub gesty.

Figury zostały wyprodukowane w sposób przyjazny dla środowiska i wykonane klasyczną techniką "levare", przy użyciu mechanicznych urządzeń do obróbki zgrubnej (piły łańcuchowe), dłut, żłobień i tarników do różnych ręcznych wykończeń.

Wśród nich znajduje się Dzieciątko Chrystusowe o klasycznych cechach niemowlęcia owiniętego w pieluszki i leżącego w żłobie; Dziewica, umieszczona na lewo od Dzieciątka Chrystusowego, będzie klęczała z głową okrytą płaszczem i wyciągniętymi rękami wskazującymi na Zbawiciela.

Obok nich przedstawiony jest św. Józef stojący po prawej stronie Dzieciątka: w jednej ręce trzyma laskę, a w drugiej mały lampion oświetlający Grotę. Obecne są również muł i wół, a także anioł nad żłóbkiem wewnątrz Groty.

Postacie z szopki

Wśród tych różnorodnych postaci, które zostaną przedstawione w tej szczególnej szopce, wyróżnia się stolarz, w hołdzie dla rzemieślników z wioski Sutrio, skąd pochodzą te obrazy, a także tkacz, jeden z tradycyjnych zawodów obszaru Carnia.

Będziemy mogli również zobaczyć "Cramar", przedstawiciela starożytnego zawodu wędrownego handlarza, który wychodząc ze swojej wioski na piechotę i niosąc na ramionach drewnianą skrzynię, chodził od wioski do wioski, aby sprzedać nieliczne, ręcznie wykonane produkty stworzone przez swoją społeczność.

Inna typowa postać w szopce, pasterka, również symbolizuje górę, która swoimi zasobami dostarcza pożywienia zwierzętom. Pasterka klęczy z dwiema owcami i "gerlą", czyli klasycznym koszyczkiem, u boku.

Innymi postaciami o szczególnej symbolice będzie rodzina składająca się z mężczyzny, kobiety i dziecka obejmujących się nawzajem, stojąca przed Grotą; dwoje dzieci reprezentujących nadzieję życia i świata i wreszcie jeden mężczyzna pomagający drugiemu wstać, aby powrócić do Groty, jako przypomnienie o solidarności.

Szopka w Auli Pawła VI

Oprócz dekoracji typowych dla Placu Świętego Piotra, w Auli Pawła VI, gdzie odbywa się papieska audiencja, znajdzie się szopka podarowana przez rząd Gwatemali. Składa się ze Świętej Rodziny i trzech aniołów, wykonanych ręcznie przez rzemieślników zgodnie z gwatemalską tradycją, z dużych kolorowych tkanin, w których dominuje kolor złoty, oraz drewnianych figur.

30-metrowa jodła

Jeśli chodzi o jodłę na placu św. Piotra, to pochodzi ona z Rosello, miejscowości położonej w sercu regionu Sangro, w którym rosną najlepsze świerki we Włoszech. W tym roku będzie to majestatyczna 30-metrowa jodła biała (Abies alba).

Rosello, mała wioska licząca zaledwie dwustu mieszkańców, to starożytna wieś o średniowiecznym rodowodzie, która według tradycji zawdzięcza swoje narodziny benedyktynom z opactwa San Giovanni in Verde na początku średniowiecza.

Ozdoby na choinkę wykonała młodzież z ośrodka stacjonarnego rehabilitacji psychiatrycznej "La Quadrifoglio".

Otwarcie i czas trwania

Tradycyjna inauguracja szopki i zapalenie choinki odbędzie się na placu Świętego Piotra w sobotę 3 grudnia o godzinie 17:00.

Ceremonii będzie przewodniczył kardynał Fernando Vérgez Alzaga, przewodniczący Gubernatoratu Państwa Watykańskiego, w obecności siostry Raffaelli Petrini, sekretarz generalnej tegoż Gubernatoratu.

Rano delegacje z Sutrio, Rosello i Gwatemali zostaną przyjęte na audiencji przez papieża Franciszka w celu oficjalnego wręczenia darów.

Drzewo i szopki będą eksponowane do niedzieli 8 stycznia 2023 roku, czyli do święta Chrztu Pańskiego.

Świat

Michael McConnellCzytaj więcej : "Roe v. Wade było jednym z najgorzej uzasadnionych orzeczeń w historii Sądu Najwyższego".

Przeprowadziliśmy wywiad z Michaelem McConnellem, jednym z czołowych ekspertów od amerykańskiej konstytucji. Zapytaliśmy go o orzeczenie w sprawie aborcji, kulturę woke, edukację i wolność religijną w nowoczesnych państwach.

Javier García Herrería-28 Październik 2022-Czas czytania: 3 minuty

Michael W. McConnell jest profesorem prawa konstytucyjnego na Uniwersytecie Stanforda i specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących kościoła i państwa. Kilka tygodni temu był jednym z głównych mówców na VI Kongresie im. ICLARS ("International Consortium for Law and Religious Studies"), z których. ostatnio omawialiśmy w Omnes. Ponad 400 uczestników kongresu zebrało się, by zastanowić się nad "Godnością człowieka, prawem i różnorodnością religijną: kształtowaniem przyszłości społeczeństw międzykulturowych".

W krajach europejskich niektórzy uważają, że politycy o przekonaniach chrześcijańskich nie powinni pełnić funkcji publicznych ze względu na stronniczość ich przekonań. Co sądzisz o tym argumencie?

W wolnym kraju, w którym istnieje rozdział kościoła od państwa, obywatele wszystkich religii lub żadnej, mają takie samo prawo do sprawowania funkcji publicznych i obrony swojej koncepcji dobra wspólnego na podstawie systemu wierzeń, który uznają za przekonujący. Dotyczy to zarówno chrześcijan, jak i Żydów, muzułmanów, ateistów i wszystkich innych. W Stanach Zjednoczonych ta otwartość na wszystkie wyznania znajduje szczególne odzwierciedlenie w artykule VI Konstytucji: "żaden test religijny nie będzie nigdy wymagany jako kwalifikacja do jakiegokolwiek urzędu lub zaufania publicznego w Stanach Zjednoczonych". Co do twierdzeń o "stronniczości", to niektórzy muszą spojrzeć w lustro.

Czy możliwe jest oddzielenie sfery prywatnej od publicznej i w jakim stopniu jest to dobre rozwiązanie? 

Prawo wolności obywatelskich z konieczności poddaje sferę publiczną innym regułom niż sferę prywatną. Na przykład państwo jest zobowiązane do zachowania neutralności w sposób, w jaki nie są nią objęte osoby prywatne. Dotyczy to zwłaszcza religii. Wszyscy mamy prawo uważać pewne poglądy religijne za prawdziwe, a inne za fałszywe. Państwo nie ma takiej roli.

Michael Sandel twierdzi, że w społeczeństwach zachodnich nie było prawdziwej debaty publicznej na temat wielu kontrowersyjnych kwestii moralnych (aborcja, eutanazja, macierzyństwo zastępcze, małżeństwa osób tej samej płci itp. Czy zgadzasz się z tym poglądem? 

Na pewno nie, choć niektórzy po obu stronach są tak pewni swoich pozycji, że próbują uciszyć dysydentów. Zgadzam się z Sandelem, że publiczna dyskusja na temat niektórych z tych kwestii jest mniej solidna i mniej świadoma, niż bym sobie tego życzył.

W wielu krajach niektóre ustawy uznane za "moralnie postępowe" nie uzyskują wystarczającego poparcia parlamentu, ale są uchwalane w orzeczeniach sądu konstytucyjnego. Co sądzisz o takim podejściu?

Uważam, że sądy są właściwie ograniczone do egzekwowania norm konstytucyjnych, które zostały przyjęte przez naród w ramach różnych procesów tworzenia konstytucji. Sądy nie mają prawa uzurpować sobie funkcji ustawodawczej poprzez narzucanie norm prawnych tylko na tej podstawie, że sędziowie uważają je za "postępowe" (lub normatywnie atrakcyjne w jakimkolwiek innym sensie). Roe v. Wade jest najbardziej widocznym przykładem w Stanach Zjednoczonych.

Mówiąc o Roe v. Wade, jako ekspert od amerykańskiej konstytucji, jaka jest Pana opinia na temat nowego orzeczenia Sądu Najwyższego?

Roe v. Wade było jednym z najgorzej uzasadnionych orzeczeń w historii Sądu Najwyższego. Nie opierała się ona na żadnym wiarygodnym odczytaniu tekstu konstytucji, ani na precedensach sądu, ani na długoletnich tradycjach i praktykach narodu amerykańskiego. 

Co sądzisz o kulturze woke i odwołaniu w odniesieniu do jej wpływu na środowisko akademickie?

Nie pochwalam wszelkiego ekstremizmu, w tym ekstremizmu w postaci buzuki, oraz wszelkich wysiłków na rzecz masowej cenzury. Homogeniczność opinii w obrębie środowisk akademickich w Stanach Zjednoczonych stanowi poważne zagrożenie dla liberalnej edukacji. Byłoby to również prawdą, gdyby środowisko akademickie było jednostronne i nietolerancyjne w popieraniu jakiejkolwiek innej ideologii. 

Pogląd genderowy zyskuje coraz większą aprobatę społeczną i prawną w ustawodawstwie wielu państw. Stopniowo tym, którzy nie zgadzają się z tymi ideami, coraz trudniej jest kształcić swoje dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami lub rozwijać pracę zawodową (na przykład w dziedzinie medycyny) zgodnie ze swoją wizją antropologiczną. Czy uważasz, że wolność myśli i wypowiedzi osób, które mają bardziej konserwatywną wizję, jest respektowana?

Najwyraźniej nie. Myślenie ludzi o płci i seksie szybko płynie, a jeden skrajny pogląd nie powinien być traktowany jako jedyny miarodajny. Ludzie mają prawo do posiadania innych poglądów, a rodzice mają prawo do tego, by instytucje publiczne nie narzucały ich dzieciom określonej ideologii.

Świat

Budowanie pokoju: publiczna obecność religii

Na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie odbyła się konferencja poświęcona refleksji nad rolą religii we współczesnych państwach.

Antonino Piccione-28 Październik 2022-Czas czytania: 7 minuty

Religia, jakakolwiek by ona nie była, ma tendencję do przenikania wszystkich wymiarów egzystencji, zarówno tych bardziej osobistych, jak i tych związanych ze sferą polityczną i społeczną. Skutkuje to między innymi zachęcaniem do tworzenia grup społecznych, należących do najistotniejszych składników społeczeństwa obywatelskiego, które pomagają określić tożsamość narodu i wpływają na stosunki między państwami.

Budowanie pokoju: publiczna obecność religii to temat Dnia Studiów i Szkoleń Zawodowych dla Dziennikarzy promowanego przez Stowarzyszenie ISCOMwraz z Komitetem "Dziennikarstwo i tradycje religijne", grupą roboczą działającą przy Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża (PUSC), w skład której wchodzą dziennikarze, pracownicy naukowi i przedstawiciele różnych rzeczywistości religijnych, w celu promowania - poprzez seminaria i publikacje - doskonałości w komunikacji na temat religii i duchowości w mediach oraz sprzyjania rozumieniu czynnika religijnego w kontekście społecznym i w opinii publicznej.

Możliwość refleksji nad rolą i funkcją różnych tradycji (judaizm, islam, chrześcijaństwo, hinduizm), ze szczególnym uwzględnieniem geopolityki, edukacji, miejsc kultu, systemów prawnych oraz pluralizmu kulturowego i politycznego. W celu promowania owocnego dialogu pokoju i wolności.

Mówcy

Konferencja - która odbyła się dziś rano w Rzymie w PUSC, z udziałem ponad 100 osób, w tym pracowników mediów i ekspertów w tej dziedzinie, a którą wprowadziły pozdrowienia Marty Brancatisano (profesor Antropologii Dualnej i członkini Komisji "Dziennikarstwo i tradycje religijne") oraz Paoli Spadari (sekretarz Krajowego Zakonu Dziennikarzy) - była podzielona na dwie części.

Pierwsza, moderowana przez Giovana Battistę Brunoriego (redaktora naczelnego RAI), dotyczyła zarówno tematu, jak budować pokój: ścieżek formacyjnych w świętych tekstach i tradycjach religijnych, jak i nauczania religii w szkołach publicznych. Zasady i zastosowania.

"W pismach hebrajskich - zauważył Guido Coen (Związek Włoskich Gmin Żydowskich) - konkretne wybory życiowe są niezbędnymi przesłankami, aby pokój został obdarowany z góry. Pokój jest więc wynikiem współpracy człowieka z Boskością. Ale czy religie pomagają czy utrudniają pokój? "Teksty założycielskie różnych tradycji - odpowiada Coen - zawierają fragmenty, które są problematyczne: kanonów z pewnością nie można zmienić, ale to, co można zmienić, to interpretacja tych fragmentów. Dialog między religiami jest jednym z warunków pokoju na świecie". 

religie wschodnie

Z punktu widzenia tradycji hinduistycznej, zdaniem Svamini Shuddhananda Ghiri (Unione Induista Italiana, UII), temat należy odczytywać w świetle świętych tekstów. "W 'sanatana dharma' wszystko prowadzi do Jednego: podłoża, z którego wszystko powstaje i do którego wszystko powraca. Jednak manifestacja opiera się na dwoistości, symbolizowanej przez ciągłą walkę między dharmą, porządkiem, dobrem, a adharmą, egoizmem. Im bardziej czyjeś myśli, czyny i słowa przylegają do dharmy, tym bardziej człowiek staje się "sukrita", "czyniącym dobro". 

Urzeczywistnienie "ahimsy" lub "shanti", pokoju, jest wspólnym wątkiem biegnącym przez hinduskie pisma, od Wed do wyższych tekstów, których ostatecznym symbolem jest Bhagavad Gita. Postaci takie jak R. Tagore czy Mahatma Gandhi potrafiły dać głos wychwalanej przez teksty niestosowaniu przemocy, stając się jej żywymi modelami. 

Na temat roli i funkcji nauczania religii Antonella Castelnuovo (profesor mediacji językowo-kulturowej w ramach studiów magisterskich z zakresu religii i mediacji kulturowej na Uniwersytecie Sapienza w Rzymie) zwróciła uwagę na to, jak "jej ponowne pojawienie się w przestrzeni publicznej, które często jest świadkiem powrotu do wartości fideistycznych, ale także obecności funkcji tożsamości religijnej zwłaszcza w przypadku podmiotów imigracyjnych, powinno uwzględniać zagadnienia przekrojowe, podejmowane w sposób interdyscyplinarny. W tym zadaniu dyscypliny takie jak antropologia, nauki społeczne i historia mogą wnieść fundamentalny wkład".

Szkoły publiczne

Nauczanie w szkołach publicznych może być nośnikiem bogactwa dla różnorodności i pluralizmu, jednak - zastanawiała się Ghita Micieli de Biase (UII) - "należy unikać pokusy zwykłego traktowania historyczno-religijnego, w którym mieszanie się z aspektami społecznymi i władzy groziłoby ubraniem wyznań w stereotypy. Nawet brzmienie tekstów szkolnych powinno podlegać zatwierdzeniu przez różne wspólnoty religijne, aby zapewnić ich prawidłowy przekaz". 

Byłoby również pożądane, aby wychowawcy otrzymali świeckie wykształcenie, gwarantujące obiektywizm i brak prozelityzmu oraz przekazywanie piękna różnych wyznań poprzez bezpośredni kontakt ze wspólnotami religijnymi. "Religie są żywą materią i powinny być przedstawiane dzieciom jako takie, a nie jako archeologiczne relikty!

W szczególnym odniesieniu do Włoch ewolucja normatywna edukacji religijnej w szkołach publicznych stanowiła element ciągłości w jej historycznym rozwoju, "kształtując model świeckiej, ale otwartej i integracyjnej szkoły publicznej, w której obecne ramy normatywne regulujące ten przedmiot muszą być mierzone z pilnymi wyzwaniami naszych czasów, takimi jak rosnący pluralizm religijny społeczeństwa włoskiego, proces integracji europejskiej i proces globalizacji". Podkreślił to Paolo Cavana (profesor prawa kanonicznego i kościelnego, LUMSA).

Wymiar publiczny

Wśród wielu przejawów publicznej obecności tradycji religijnych nie sposób nie uwzględnić, a więc i nie rozumować o miejscach kultu, w kontekście znacznie szerszego i bardziej złożonego zagadnienia symboliki religijnej oraz z perspektywy neutralności (inni powiedzieliby bezstronności) instytucji publicznych, ze skutkami dla zasady świeckości, która leży u podstaw naszego europejskiego i włoskiego systemu prawnego. Ale z zamiarem spojrzenia również poza nasze granice kulturowe, geograficzne i prawne. Temat został powierzony wspólnej refleksji Ahmada Ejaza (Islamskie Centrum Włoch), Marco Mattiuzzo (UII) i Giovanniego Dorii (profesor prawa prywatnego na Uniwersytecie Tor Vergata). 

Podkreślając, że islam i jego wyznawcy od początku swojego istnienia zawsze znajdowali się w sferze publicznej, Ejaz przypomniał o osobliwym charakterze tradycji muzułmańskiej, zgodnie z którą "islam nie jest religią, lecz Din, czyli kodeksem życia". Urodziłem się w Pakistanie w sunnickiej rodzinie muzułmańskiej, która rozumiała znaczenie praw islamskich, centralną pozycję jednostki w ummie (społeczności islamskiej), rozszerzoną rodzinę i różnicę między tym, co prywatne, a tym, co publiczne. Islam a współistnienie z innymi religiami, mozaika kultur i języków w świecie islamu. Nasz związek z naturą i koncepcja życia pozagrobowego".

W coraz bardziej pluralistycznym społeczeństwie "na państwie", zdaniem Mattiuzzo, "spoczywa ciężar i zaszczyt promowania życia religii i ich wzajemnej integracji, aby uniknąć procesów gettoizacji". Idealnym skrzyżowaniem dla tego spotkania jest miejsce kultu. Przestrzeń, w której wierni pełnią służbę dla wspólnego dobra wspólnoty, w której działają na rzecz włączenia społecznego najsłabszych, aby pomagać i wspierać się duchowo i materialnie. Aby zbliżyć się i pokonać wrodzony lęk przed drugim człowiekiem, wiedza jest absolutnie niezbędna".

Sekularyzm

W ramach zasady świeckości, która postuluje równoprawną współobecność, nawet symboliczną czy zewnętrzną, każdego przekonania religijnego, orientacji etycznej czy przekonania agnostycznego (gdy jest ono konkretnie współobecne w danej wspólnocie społecznej i o ile jest zgodne z jej podstawowymi wartościami etyczno-prawnymi), Doria przyczynił się także do "obecności krucyfiksu w klasie (lub innym miejscu publicznym)". Krucyfiks, który reprezentuje również absolutnie podstawowe dla społeczeństwa wartości ludzkie: miłość tych, którzy oddali życie za innych, poświęcenie, by służyć i kochać, wolność i sprawiedliwość. Wartości, które z punktu widzenia właściwie ludzkiego i społecznego są niezaprzeczalnie wspólne dla wszystkich".

Ostatnia sesja dnia poświęcona była samym systemom prawnym: czy "Szastra", "Halacha", "Szariat" i prawo kanoniczne stanowią instrumenty prawa pozytywnego chroniące wolność religijną czy przeszkody dla pluralizmu? Halacha - wskazał Marco Cassuto Morselli (przewodniczący Federacji Przyjaźni Żydowsko-Chrześcijańskiej we Włoszech) - obejmuje cały żydowski system prawny, którego źródłami są przede wszystkim Tora pisana (Pięcioksiąg), następnie Newiim (pisma proroków) i Ketuvim (hagiografowie) oraz Tora ustna, czyli Talmud i Kabała". Czy Halacha jest przeszkodą dla pluralizmu i wolności religijnej? Aby odpowiedzieć na to pytanie, zwracam się do myśli dwóch rabinów, którzy są również filozofami: Rav Elia Benamozegh (Livorno 1823-1900) i Rav Jonathan Sacks (Londyn 1948-2020). Obie podkreślają, że w Torze obecny jest zarówno wymiar partykularny, jak i uniwersalistyczny.

Indie

Prawo indyjskie jest jednym z najbardziej złożonych systemów dla zrozumienia ewolucji prawa w ogóle, przynajmniej z perspektywy porównawczej. Wychodząc z tego założenia, Svamini Hamsananda Ghiri (wiceprzewodniczący Unione Hinduista Italiana) stwierdził, że "prawo jest wielostronnym szczepem, którego celem jest, owszem, dobre współżycie między partnerami społecznymi, ale jest też instrumentem gwarantującym ostateczny cel życia. Stąd w prawie, ściśle mówiąc, zbiegają się poziomy heterogeniczne, od teologicznego do kapłańskiego, przechodząc przez struktury rodzinne, instytucje polityczne itd.". 

Jakie jest zatem pochodzenie i cel prawa indyjskiego? "Zasadą jest 'dharma', kodeks, reguła, która oprócz wskazania kodeksu postępowania sama jest drogą i celem. Siła legalności, która wiąże jednostkę, jest moralnym autorytetem 'dharmy` wstawionym jednocześnie do wiecznego prawa, które utrzymuje równowagę wszechświata (sanātana-dharma), do prawa cywilnego dla dobra wspólnego, 'loka-kshema`, i do życia każdej jednostki, 'sva-dharma`. Dlatego autorytet 'dharmy`, jako prawa rządzącego społeczeństwem, jest bezpośrednio związany z porządkiem uniwersalnym. Jeśli jest oświetlone światłem 'dharmy', prawo, przynajmniej w swoich idealnych dążeniach, nigdy nie może być przeszkodą dla wolności innych, ale stanie się magazynem bogactwa i harmonii dla dobrego i pokojowego współżycia`.

Prawo kanoniczne

Wreszcie, w odniesieniu do prawa kanonicznego, Costantino-M. Fabris (profesor prawa kanonicznego na Uniwersytecie Roma Tre) wyjaśnił, że "Kościół chroni prawo do wolności religijnej w podwójnym wymiarze: zewnętrznym i wewnętrznym. W pierwszym zwraca się do państw o zagwarantowanie wszystkim ludziom prawa do swobodnego wyznawania wiary. Z innej perspektywy prawo kanoniczne chroni, poprzez system praw i obowiązków, prawidłowy rozwój życia chrześcijańskiego ochrzczonych w perspektywie salus animarum, czyli ostatecznego celu Kościoła, stając się w ten sposób pozytywnym narzędziem ochrony tych, którzy wyznają katolików".

Obszerność i głębia refleksji zaproponowanych przez każdego z protagonistów inicjatywy z 26 października zachęciła organizatorów do kontynuowania w najbliższych tygodniach publikacji obrad, z zamiarem zaoferowania nowego wkładu do debaty na temat Religii, w ciągłości z tomem "Wolność słowa, prawo do satyry i ochrona uczuć religijnych", owocem Dnia Studiów i Szkoleń z 26 lutego 2021 r. Wychodząc z przekonania, że uczucia religijne, będące wyrazem najbardziej intymnego wymiaru duchowego i moralnego człowieka, oraz następstwem konstytucyjnego prawa do wolności religijnej, integrują słuszne roszczenie człowieka wierzącego do ochrony jego godności.

I w duchu Apelu "Podążajcie drogą pokoju", zainicjowanego wczoraj, 25 października, wspólnie przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski z Dykasterią ds. Kultury i Edukacji, ds. Świeckich, Rodziny i Życia oraz ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka. Zaproszenie skierowane do przywódców ziemi "do promowania dialogu, zrozumienia i braterstwa między narodami oraz do obrony godności każdego mężczyzny, kobiety i dziecka, zwłaszcza ubogich, zmarginalizowanych i tych, którzy cierpią z powodu przemocy wojny i konfliktów zbrojnych". Bóg pragnie pokoju i jedności naszej ludzkiej rodziny".

AutorAntonino Piccione

Kino

WybrańcyW skórze apostołów i świętych kobiet

Serial stworzony przez Dallasa Jenkinsa skupia się na apostołach i ludziach, którzy zbiegli się z Chrystusem w pierwszowiecznej Palestynie, dając początek historii, która mogła być. Jest jednak w pełni osadzony w relacji ewangelicznej i zaprasza widza do stania się kolejnym bohaterem Ewangelii.

Pablo Úrbez-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Poprzez projekt mikropatronacki, równie ambitny, co ryzykowny, grupa amerykańskich filmowców postanowiła odtworzyć Palestynę czasów Jezusa Chrystusa poprzez długoletni serial dramatyczny, poza Hollywood i największymi wytwórniami.

Efektem tego była, jeszcze w 2018 roku, prawdziwa rewolucja w panoramie audiowizualnej, zarówno z punktu widzenia jej produkcji i dystrybucji, jak i przede wszystkim zawartości. Nie został wydany na zwykłych platformach ani w północnoamerykańskich kinach, ale można go było zobaczyć całkowicie za darmo, za pośrednictwem strony internetowej, polegając na podziękowaniach poprzez darowizny i word of mouth.

Kilka lat później, Wybrańcy został obejrzany w ponad stu krajach i dosłownie zmienił spojrzenie wielu ludzi na Jezusa z Nazaretu i jego dwunastu apostołów. Z siedmiu zaplanowanych sezonów do tej pory ukazały się dwa, a trzeci będzie dostępny wkrótce.

Z inicjatywy dystrybutora "A Contracorriente", serial został zdubbingowany na język hiszpański i rozpoczyna dystrybucję w Hiszpanii. Z jednej strony będzie dostępny na DVD i Blu-Ray, a z drugiej - od 2 grudnia trafi do kin, w trzech seansach po kilka rozdziałów na raz. Abonenci dystrybutora będą mogli również oglądać odcinki online.

Innowacyjność Wybrańcy polega na umieszczeniu w centrum uwagi nie postaci Jezusa Chrystusa, ale jego apostołów i ludzi, którzy zbiegli się z nim w I wieku w Palestynie.

Jest to zatem produkt audiowizualny daleki od filmów takich jak np. Król królów (Nicholas Ray, 1961), Ewangelia według Mateusza (Pasolini, 1964), Największa historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano (Stevens i Lean, 1965), miniserialu Jezus z Nazaretu (Zeffirelli, 1977) lub Męka Pańska (Gibson, 2004). Znajdujemy precedensy, w zmniejszonym formacie, w Barabasz (Fleischer, 1961), Paweł, apostoł Chrystusa (Hyatt, 2018) lub niefortunnie Maria Magdalena (Davis, 2018).

Reżyser Dallas Jenkins, współautor scenariusza wraz z Tylerem Thompsonem i Ryanem Swansonem, pieczołowicie odtwarza przestrzeń i czas, w którym żył Jezus, skrupulatnie opierając się na źródłach historycznych w zakresie kostiumów, scenografii, obyczajów społecznych i religijnych, czyli krótko mówiąc tego, jak wyglądało codzienne życie na tamtych ziemiach Lewantu. Ale kiedy te fundamenty zostały już położone (bardzo mocno, podkreślam), scenarzyści puszczają wodze fantazji, aby skonfigurować możliwy świat, historię o nieskończonych możliwościach, w której biorą udział apostołowie, Rzymianie, faryzeusze, celnicy, saduceusze i wszyscy, których imię pojawia się w Ewangeliach.

Wybrańcy jest bardzo jasne, że nie chce wyjaśniać historii, bo też nie taka jest funkcja Ewangelii. Serial ma na celu opowiedzenie nam historii, która równie dobrze mogła się wydarzyć w taki sposób, jak i w inny. Biorąc za punkt wyjścia opowieść ewangeliczną, przedstawiono bohaterów z ich problemami, marzeniami, troskami, radościami, cnotami i wadami.

Mało wiemy o impulsywności św. Piotra, jego brawurze i statusie rybaka, który jest szanowany i odzwierciedlony w opowieści. Ale od tego momentu, szeroki to Kastylia wyobrazić sobie, jak odnosił się do swoich sąsiadów, jak utrzymywał się, aby zarobić na chleb i jakie były jego relacje z żoną i bratem Andrzejem.

Podobnie jest z Mateuszem, o którym Pismo Święte mówi tylko tyle, że był poborcą podatkowym, ale dlaczego poświęcił się temu, a nie innemu zajęciu? Jak wpłynęła na niego pogarda narodu żydowskiego?

I tak samo z Marią Magdaleną (jak bardzo cierpiała z powodu opętania przez siedem demonów), i tak dalej i tak dalej z ciągiem ewangelicznych postaci.

Bez wątpienia serial wykazuje dużą sympatię do swoich bohaterów, którzy emanują autentycznością już od pierwszej minuty.

Poprzez inscenizację codziennych konfliktów, realnych problemów, z którymi się borykają, Wybrańcy Emanuje świeżym powietrzem, wolnym od indoktrynacji i świętoszkowatego sentymentalizmu.

Dla widza wyzwaniem są własne działania bohaterów, ich sposób życia, a zwłaszcza ich ewolucja, która w wielu przypadkach jest wynikiem spotkania z Jezusem.

W tym sensie, kiedy wcześniej zwróciliśmy uwagę, że Jezus Chrystus nie jest bohaterem opowiadania, ale że na pierwszym planie umieszczeni są ci, którzy znali Go najściślej, należy to zakwalifikować: opowiadanie nie prowadzi narracji o życiu tych, którzy spotkali Jezusa; prowadzi narrację o tym, jak spotkanie z Jezusem zmieniło życie tych ludzi.

Bo Jezus Chrystus jest węzłem wszystkich wątków, jest klejem spajającym całą historię. Nie będąc protagonistą, bez widocznego znaczenia dramatycznego, jest tym, który nadaje sens tej biblijnej historii. Gdyby nie on, znaleźlibyśmy niezależne opowieści, z mniejszym lub większym zainteresowaniem, jedne o łowieniu ryb, a inne o Rzymianach, jedne o Sanhedrynie, a inne o domowych kłótniach.

Interakcje między tymi różnymi postaciami, splot każdego z wątków, dają początek panoramicznemu spojrzeniu na obecność Jezusa Chrystusa w Palestynie. Widz podchodzi do Jezusa oczami wszystkich postaci, które się z nim zbiegają i to właśnie ta perspektywa buduje tak szerokie okno.

Z drugiej strony, Wybrańcy wie, jak nadać właściwy ton poszczególnym scenom w każdym rozdziale. Jak samo życie, są tu momenty gwałtowności i rewelacji, refleksji i impulsywności.

Reżyser doskonale łączy żarty i rozrywkę z sytuacjami naprawdę dramatycznymi, ostrymi i szokującymi dla widza. Do tych ostatnich sytuacji podchodzimy z delikatnością, raczej sugerując niż tłumacząc, aby uniknąć dyskomfortu.

W skrócie, Wybrańcy zaprasza widza do stania się bohaterem Ewangelii, do interakcji z apostołami, niewidomymi, faryzeuszami i każdym mieszkańcem Palestyny. Kto szuka szczegółowej historycznej rzeczywistości o życiu tych mężczyzn, w purystycznym nastawieniu jej nie znajdzie. Propozycja polega na wyobrażeniu sobie możliwego i prawdopodobnego świata. Kto zechce wejść w ten świat z zamiarem śnienia, będzie się nim cieszył.

AutorPablo Úrbez

Ewangelizacja

Papież wyjaśnia, że osoby świeckie mogą podjąć się kierownictwa duchowego innych

W miniony poniedziałek, 24 października, papież Franciszek odpowiedział na liczne pytania podczas spotkania z księżmi i seminarzystami studiującymi w Rzymie.

Javier García Herrería-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W miniony poniedziałek papież Franciszek przeprowadził kolokwium z seminarzystami i księżmi studiującymi w Rzymie. Jedno z pytań, na które odpowiadał, miało związek z kierownictwem duchowym księży. Dla jej zainteresowania reprodukujemy pełny zapis jego odpowiedzi, w której rozróżnia spowiednika od kierownika duchowego i wyjaśnia, dlaczego ten ostatni może być osobą świecką.

Pytanie: Jak doradziłby Ksiądz kapłanom, zwłaszcza młodym, aby szukali tej duchowej pomocy dla swojej formacji? 

Odpowiedź papieża Franciszka:

"Pytanie o kierownictwo duchowe - obecnie używamy mniej dyrektywnego określenia 'towarzyszenie duchowe', które mi się podoba - czy kierownictwo duchowe, towarzyszenie duchowe jest obowiązkowe? Nie, nie jest to obowiązkowe, ale jeśli nie masz kogoś, kto pomoże ci chodzić, to upadniesz i narobisz hałasu. Czasem ważne jest, by towarzyszył mi ktoś, kto zna moje życie, i nie musi to być spowiednik; czasem idzie, ale ważne jest to, że są to dwie różne role. 

Idziesz do spowiednika, aby mieć odpuszczone grzechy i przygotować się do ich popełnienia. Idziesz do swojego kierownika duchowego, aby opowiedzieć mu o tym, co dzieje się w twoim sercu, o twoich duchowych emocjach, radościach, złościach i o tym, co się w tobie dzieje. Jeśli będziesz odnosił się tylko do spowiednika, a nie do kierownika duchowego, nie będziesz wiedział, jak wzrastać. Jeśli odnosisz się tylko do kierownika duchowego, towarzysza, a nie idziesz wyznać swoje grzechy, to też jest źle. 

Są to dwie różne roleA w szkołach duchowości, na przykład u jezuitów, św. Ignacy mówi, że lepiej rozróżnić, że jeden jest spowiednikiem, a drugi kierownikiem duchowym. Czasami jest to ta sama rzecz, ale są to dwie różne rzeczy, może jedna osoba tak robi, ale dwie różne.  

Papiescy seminarzyści
Papież na audiencji z księżmi i seminarzystami. ©CNS photo/Vatican Media

Drugi. Kierownictwo duchowe nie jest charyzmatem duchownym, jest charyzmatem chrzcielnym. Księża, którzy prowadzą kierownictwo duchowe, mają charyzmat nie dlatego, że są księżmi, ale dlatego, że są ludźmi świeckimi, że są ochrzczeni. Wiem, że są tacy w Kurii, może niektórzy z was, którzy robią kierownictwo duchowe z siostrą zakonną, która jest dobra, która uczy na Gregorianie, jest dobra i jest kierownikiem duchowym. Widzisz, nie ma problemu, to kobieta o duchowej mądrości, która wie jak kierować. 

Niektóre ruchy mogą mieć świecką mądrość. Mówię to dlatego, że nie jest to charyzmat kapłański. Może to być ksiądz, ale nie jest to obiekt przeznaczony wyłącznie dla księży. A bycie kierownikiem duchowym wymaga wielkiego namaszczenia. Tak więc, na twoje pytanie, powiedziałbym: po pierwsze, tJestem pewien, że muszę być w towarzystwie, zawsze, zawsze, zawsze. Bo osoba, której nie towarzyszy się w życiu, generuje "grzyba" w duszy, grzyba, który potem przeszkadza. Choroby, brudna samotność, tyle złych rzeczy. Trzeba mi towarzyszyć. Wyjaśnij to. Poszukiwanie emocji duchowych, kogoś kto pomoże mi je zrozumieć, czego Pan chce od tego, gdzie jest pokusa... (...)

Nie wiem, czy odpowiedziałem. To coś ważnego. Niech to, co teraz mówię, posłuży przynajmniej temu, aby nikt z was nie został odtąd bez kierownictwa duchowego, bez towarzyszenia duchowego, bo nie będziecie dobrze wzrastać, Mówię to z doświadczeniaCzy to jest jasne, czy to jest jasne dla wszystkich? 

Hiszpania

Bp Segura: "Punktem ciężkości tej kampanii jest dziękczynienie".

Biskup odpowiedzialny za Sekretariat Wspierania Kościoła i José María Albalad, dyrektor tego sekretariatu przedstawili kampanię Diecezjalnego Dnia Kościoła 2022, której towarzyszy rebranding marki "Por tantos".

Maria José Atienza-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W przyszłą niedzielę, 6 listopada, Kościół hiszpański będzie obchodził Diecezjalny Dzień Kościoła. Dzień, w którym Konferencja Episkopatu Hiszpanii chce, aby stała się ona okazją do powiedzenia "Dziękuję za tak wiele" ludziom, którzy w taki czy inny sposób współpracują w Kościele i takie jest hasło zaproponowane dla tegorocznej kampanii.

W tym sensie bp Segura podkreślił, że "punktem ciężkości tej kampanii jest podziękowanie: "Podziękowanie za pracę, zaangażowanie tak wielu osób: za czas, walory, które każdy wnosi, także tych, którzy nie mają czasu lub zdolności i wspierają swoją modlitwą". "Modlitwa, którą wielu ludzi modli się cały czas" - podkreślił - np. "chorzy czy w życiu uroczystości".

Biskup Bilbao nie chciał również zapomnieć o wyrażeniu wdzięczności za wsparcie finansowe" tak wielu osób, ponieważ "przy tak wielu pracach, które Kościół musi wykonać, przy wszystkich projektach, które są podtrzymywane... Wymiar ekonomiczny jest bardzo ważny". 

Segura podkreślił również, jak kluczowym elementem w Kościele jest gratyfikacja, zmaterializowana w tak wielu osobach, które dobrowolnie oddają swoje dary i czas w czasach, gdy "gratyfikacja nie jest tak bardzo broniona w innych dziedzinach".

"Por Tantos" ma nowe zdjęcie

Ze swojej strony José María Albalad wyjaśnił ewolucję wprowadzanej w tym roku marki "Por tantos", która odpowiada na potrzebę "dostosowania się do nowych języków wizualnych". Nie chodzi o podążanie za modami, ale o nadążanie za ludźmi, a świat zmienił się znacząco".

Marka zachowuje "podstawowe wartości i atrybuty", które definiują ją od momentu narodzin w 2007 roku, a jej ewolucję można podsumować, według Albalada, w trzech kluczowych punktach: 1- przejście do bardziej ludzkiej marki: w której "X" kondensuje wiarę, człowieczeństwo i poświęcenie. 2- Projekcja ruchu -przyszłości- nowego logo oraz, 3- Zniknięcie z wizerunku rubryki "dochód" z myślą o tym, że zawiera ona graficznie wszystko to, co na dzień dzisiejszy reprezentuje marka "dla wielu", a co obejmuje wszystko to, co związane jest z Diecezjalnym Dniem Kościoła, projektem Kościół 24/7 oraz kampanią na rzecz podatku dochodowego.

Kampania Kościoła diecezjalnego będzie miała kompleksowy media plan, łączący media analogowe: magazyn i plakaty, a także obecność w mediach cyfrowych. Rzeczywiście, Sekretariat Wsparcia Kościoła po raz kolejny jest obecny na portalach społecznościowych, takich jak Instagram czy TikTok.

"Kościół nie mieszka na Marsie".

Obecny kontekst społeczno-gospodarczy, naznaczony kryzysem, i jego wpływ na dane dotyczące darowizn na rzecz Kościoła katolickiego to niektóre z pytań zadanych podczas interwencji osób odpowiedzialnych za wsparcie Kościoła.

W obliczu tej sytuacji José María Albalad zwrócił uwagę, że "Kościół nie żyje na Marsie, ale jest bardzo blisko Ziemi. Widać, że obserwujemy wzrost potrzeb ludzi, nie tylko materialnych, ale także duchowych, emocjonalnych. Dzięki wkładowi osób, o których dziś mówimy, Kościół jest w stanie wspierać, nie tylko finansowo, ale i w tych dziedzinach, tak wiele osób".

Zarówno Albalad, jak i Segura skupili się na "zmianie modalności" współpracy teczek z Kościołem, biorąc pod uwagę, że "w niektórych miejscach pieniądze zebrane w masowych zbiórkach spadły", ale "regularne subskrypcje i datki poprzez sieć poszły w górę". www.donoamiiglesia.com". Sposób, który zresztą "pozwala diecezjom i parafiom na sporządzenie znacznie bardziej realistycznych budżetów".

Edukacja

UNISERVITATE: Sympozjum w Rzymie z udziałem pedagogów z całego świata

Uniwersytety katolickie z 16 krajów spotykają się na kongresie w Rzymie, by dzielić się doświadczeniami w zakresie nauki i służby.

Giovanni Tridente-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dniach 27-28 października Uniwersytet LUMSA w Rzymie będzie gospodarzem III Sympozjum Uniwersytetów Globalnych, programu promującego solidarną naukę i służbę w katolickich instytucjach szkolnictwa wyższego (ICES). Inicjatywa jest promowana przez holenderską fundację Porticus i koordynowana przez CLAYSS, latynoamerykańskie Centrum Solidarności Edukacyjnej i Służbowej. Zgromadzi on ponad 30 katolickich szkół wyższych z 26 krajów na pięciu kontynentach.

Jak wyjaśniła María Nieves Tapia, dyrektor CLAYSS, działalność ta - wspierana przez Międzynarodowa Federacja Uniwersytetów Katolickich (FIUC) oraz Australijski Uniwersytet KatolickiKonferencja - w ścisłym nawiązaniu do Paktu na rzecz Edukacji Globalnej zapoczątkowanego przez papieża Franciszka - "pozwoli nam na refleksję i debatę z wielością głosów, ale przede wszystkim na dzielenie się konkretnymi doświadczeniami, które już teraz pokazują nowe sposoby nauczania, uczenia się, prowadzenia badań i angażowania się w życie społeczności".

Uczestnicy

Uczestnikami są osoby z obszaru edukacji: dyrektorzy, nauczyciele i studenci z uczelni katolickich, publicznych i prywatnych z całego świata. Będą oni uczestniczyć poprzez panele tematyczne, okrągłe stoły i liczne działania, z debatami pomiędzy różnymi prelegentami., sesje i warsztaty.

Refleksje skupią się na uniwersytety zaangażowane społeczniePodzielą się oni swoim doświadczeniem na temat tego, jak wprowadzać innowacje w życiu uniwersyteckim, wdrażając praktyki uczenia się i służby solidarności, które pozwalają na integrację nauki akademickiej z konkretnymi działaniami na rzecz transformacji studentów i całej społeczności. 

Dla Marii Cinque, dyrektor Szkoły Wyższej EIS (Educating for Encounter and Solidarity) Uniwersytetu LUMSA, "to sympozjum jest doskonałą okazją do poznania i pogłębienia dobrych praktyk, które artykułują edukację akademicką i działania solidarnościowe, sprzyjając w ten sposób integralnej formacji studentów jako odpowiedzialnych obywateli, krytycznych i kreatywnych protagonistów, z wizją przyszłości". 

Trzecia edycja Sympozjum będzie koncentrować się na następujących obszarach tematycznych: 1. godność i prawa człowieka; 2. braterstwo i współpraca; 3. technologia i ekologia integralna; 4. pokój i obywatelstwo; 5. kultury i religie, czyli tematy bardzo bliskie papieżowi Franciszkowi i wyrastające z samego Global Compact for Education.

Nagroda Universitate

W ramach spotkania odbędzie się również panel prowadzony przez młodych ludzi pt. "Głos młodych ludzi: doświadczenia regionalne laureatów nagrody Uniservitate" mający na celu uwidocznienie i upublicznienie bohaterów najlepszych projektów solidarnościowych service-learning w szkolnictwie wyższym, uznanych przez Komisję Europejską. Nagroda Uniservitate 2022 i prowadzone przez uczniów, nauczycieli i wspólnoty solidarności z siedmiu regionów świata: Afryki, Ameryki Łacińskiej i Karaibów, Azji i Oceanii, Europy Zachodniej Północnej, Europy Zachodniej Południowej, Stanów Zjednoczonych i Kanady, Europy Środkowej i Wschodniej oraz Bliskiego Wschodu.

W tej edycji nagrody rozdysponowane zostanie łącznie 84 000 euro, przeznaczone na nadanie ciągłości nagrodzonym projektom lub zainicjowanie kolejnych. W każdym regionie przyznano dwie nagrody po 5 tys. euro oraz dwa wyróżnienia po 1 tys. euro.

Wśród nagrodzonych hiszpańskich uczelni są Universidad Pontificia de Comillas za projekt związany z tworzeniem zasobów edukacyjnych dla dzieci z trudnościami szkolnymi oraz Universidad Pontificia de Comillas za projekt związany z tworzeniem zasobów edukacyjnych dla dzieci z trudnościami szkolnymi. Uniwersytet w San Jorge w dziedzinie zdrowia i dobrego samopoczucia (fizjoterapia), za aktywne nauczanie poprzez opracowywanie projektów service-learningowych. 

Świat

Papież ubolewa nad zabójstwem ugandyjskiej zakonnicy

Raporty rzymskie-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Marie-Sylvie Kavuke z Małych Sióstr Ofiarowania Pańskiego w Świątyni jest najnowszą zakonnicą zabitą w Demokratycznej Republice Konga. Była jedną z ofiar ataku terrorystycznego z 19 października, do którego przyznały się Sojusznicze Siły Demokratyczne, ugandyjskie ugrupowanie dżihadystyczne.

Papież przypomniał zaangażowanie tej zakonnicy w ochronę zdrowia i poprosił o modlitwę za ofiary i ich rodziny.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Czytania niedzielne

Świętość to pozwolenie Bogu na działanie. Uroczystość Wszystkich Świętych

Komentarz księdza Andrei Mardegana do czytań na Uroczystość Wszystkich Świętych.

Andrea Mardegan-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Dziś obchodzimy święto wszystkich świętych, a w szczególności tych, którzy nie są ani kanonizowani, ani beatyfikowani, ani nawet w procesie beatyfikacyjnym. Ukryci święci. Którzy być może czuli, że są w rozsypce: trudno im się modlić, czuli, że mają wiele wad. Czuli, że są grzesznikami jak celnik i tak się modlili: "O Boże, zmiłuj się nad tym grzesznikiem".Czuli się delikatni jak ojciec dziecka i modlili się jak on: "Pomóż mojemu brakowi wiary!". Dali się poprowadzić Duchowi Świętemu, by pomóc innym, którzy byli na ostatnim miejscu, czynili dobro w sposób ukryty i być może nikt tego nie zauważył. Nie udało im się wprowadzić w życie tego, co usłyszeli w pięknych homiliach czy radach świętych spowiedników. Czytali żywoty świętych i czuli się nieskończenie odlegli.

W dniu kanonizacji św. Josemaríi Escrivá kardynał Ratzinger opublikował komentarz w L'Osservatore Romano w którym napisał: "Znając trochę historię świętych, wiedząc, że w procesie kanonizacyjnym szukają cnoty "heroicznej", możemy prawie nieuchronnie mieć błędne pojęcie świętości, ponieważ mamy skłonność do myślenia: "To nie dla mnie". "Nie czuję się zdolny do heroicznej cnoty. "Jest to dla mnie zbyt wysoki ideał". W takim przypadku świętość byłaby zarezerwowana dla jakichś "wielkich", których wizerunki widzimy na ołtarzach, a którzy bardzo różnią się od nas, zwykłych grzeszników. Mielibyśmy całkowicie błędne pojęcie świętości, błędne pojęcie, które zostało już skorygowane - i to wydaje mi się centralnym punktem - przez samego Josemaríę Escrivá.

Cnota heroiczna nie oznacza, że święty jest swego rodzaju "gimnastykiem" świętości, który wykonuje ćwiczenia nieosiągalne dla normalnych ludzi. Przeciwnie, oznacza to, że w życiu człowieka ujawnia się obecność Boga, a wszystko to, czego człowiek nie jest w stanie zrobić o własnych siłach, staje się bardziej oczywiste. Może to w zasadzie kwestia terminologii, bo przymiotnik "heroiczny" często był źle rozumiany. Cnota heroiczna nie oznacza do końca, że ktoś sam dokonuje wielkich rzeczy, ale że w jego życiu pojawiają się rzeczywistości, których sam nie dokonał, bo był tylko dyspozycyjny, by pozwolić działać Bogu. Innymi słowy, być świętym to nic innego jak rozmawiać z Bogiem tak, jak przyjaciel rozmawia z przyjacielem. To jest świętość.

Bycie świętym nie oznacza wyższości nad innymi, wręcz przeciwnie - święty może być bardzo słaby, mieć w swoim życiu wiele błędów. Świętość to głęboki kontakt z Bogiem: to zaprzyjaźnienie się z Bogiem, pozwolenie na działanie Innemu, Jedynemu, który naprawdę może uczynić ten świat dobrym i szczęśliwym. Kiedy Josemaría Escrivá mówi o tym, że wszyscy ludzie są powołani do bycia świętymi, wydaje mi się, że w zasadzie odnosi się do swojego osobistego doświadczenia, ponieważ nigdy nie robił niesamowitych rzeczy dla siebie, ale po prostu pozwolił Bogu działać. I tak narodziła się wielka odnowa, siła dobra w świecie, nawet jeśli wszystkie ludzkie słabości pozostają obecne". I kontynuował: "Zaprawdę wszyscy jesteśmy zdolni, wszyscy jesteśmy powołani, by otworzyć się na tę przyjaźń z Bogiem, by nie wypuszczać Jego rąk, by nie zmęczyć się powracaniem i wracaniem do Pana, mówieniem do Niego tak, jak się mówi do przyjaciela. [...] Kto ma tę łączność z Bogiem [...], nie boi się; bo kto jest w rękach Boga, zawsze wpada w ręce Boga. W ten sposób znika strach i rodzi się odwaga, by odpowiedzieć na wyzwania współczesnego świata".

Świat

Wielkie oczekiwania w Bahrajnie i Zatoce Perskiej przed wizytą papieża

W Królestwie Bahrajnu, podobnie jak w innych krajach Zatoki Perskiej, w tym w większości muzułmańskiej, panuje "wielkie oczekiwanie" na nadchodzące odwiedź papieża Franciszka od 3 do 6 listopada. Administrator apostolski wikariatu Arabii Północnej, monsignor Paul Hinder OFM, dodał: "Przybędą z całej Zatoki Perskiej.

Francisco Otamendi-26 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Katolicy w Bahrajnie to "mała trzódka": około 80 tysięcy osób, w zdecydowanej większości pracowników migrujących. A tylko tysiąc uzyskało obywatelstwo w Bahrajnie. Natomiast na Mszę św. na Stadionie Narodowym Bahrajnu, liczącym 30 tys. miejsc, "wszystkie bilety zostały wyprzedane w ciągu kilku dni" - powiedział bp Hinder podczas zorganizowanego w poniedziałek przez Iscom spotkania online z akredytowanymi przez Watykan dziennikarzami.

"Otrzymaliśmy wiele próśb, nawet od muzułmanów, a ludzie przyjeżdżają z Arabii Saudyjskiej, Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Omanu, Kuwejtu" - dodał bp Hinder, potwierdzając oczekiwania, jak podała agencja. Ansa. Jak należy się spodziewać, nie będzie prawie żadnych podróży z JemenAdministrator apostolski określił ją jako "zapomniane peryferie świata", kraj ogarnięty wojną i poważnymi napięciami.

Administrator apostolski Paul Hinder w konferencji internetowej zorganizowanej we wtorek przez Fundację Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN), także z okazji wizyty apostolskiej papieża Franciszka w Bahrajnie, nawiązał do kontekstu papieskiej wizyty, której mottem jest "Pokój na ziemi ludziom dobrej woli".

"Wszystkie podróże Papieża dążą do tego samego celu: zbudowania platformy, na której pomimo różnic w przekonaniach możemy tworzyć pozytywne i konstruktywne wspólnoty, aby budować przyszłość". .... Jeśli dwie główne religie monoteistyczne nie znajdą minimalnej podstawy porozumienia, istnieje ryzyko dla całego świata - dodał Paul Hinder podczas konferencji ACN International.

Administrator apostolski Arabii Północnej odniósł się w związku z tym do. Dokument o braterstwie ludzipodpisane przez papieża Franciszka i Wielkiego Imama Al-Azhar, Ahmada Al-Tayyeba, w lutym 2019 r. w Abu Dhabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). I w sposób szczególny przypomniał jej punkt początkowy: "W imię Boga, który stworzył wszystkie istoty ludzkie równe pod względem praw, obowiązków i godności, i powołał je do wspólnego życia, do zaludniania ziemi i szerzenia na niej wartości dobra, miłości i pokoju". W imię niewinnej duszy ludzkiej, którą Bóg zabronił zabijać... W imię ubogich...".

Wspólna płaszczyzna

"Myślę, że papież dostrzegł możliwość dojścia do 'wspólnego gruntu' przy zachowaniu tożsamości każdego z nich" - powiedział Hinder, który przyznał, że nie zna szczegółów Forum Dialogu Konferencję, zatytułowaną "Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia", zamknie w piątek papież Franciszek 4.

W spotkaniu Iscom z dziennikarzami wikariusz apostolski Hinder odniósł się także do "wspólnej płaszczyzny", "platformy". Papież Franciszek chce "otworzyć nasze umysły i sprawić, byśmy zrozumieli, że jest absolutnie konieczne, byśmy weszli w relacje wzajemnego szacunku i współpracy na miejscu, gdzie to tylko możliwe". Jego zdaniem "jego odważne kroki otworzą drzwi i wierzę, że przyczynią się do rozwiązania konfliktów w regionie, a także na całym świecie".

Na tym samym forum monsignor Hinder zauważył, że podróż papieża jest "sygnałem" dla Arabii Saudyjskiej i Iranu, które są zamknięte w długotrwałym konflikcie. "Nie da się ukryć, że jego pobyt pozostanie niezauważony w Rijadzie i Teheranie.

"Papież buduje wspólną platformę" - dodał, przypominając, że wizyta papieża w Bahrajnie, która następuje po Abu Zabi, jest "kontynuacją jego podróży do Maroka, Iraku i Kazachstanu" - podkreślił na konferencji ACN International.

Aktywni chrześcijanie

Był jeden moment, w którym administrator apostolski Hinder wydawał się być nieco wzruszony. Było to przy okazji mówienia o chrześcijanach z Bahrajnu, i Zatoki Arabskiej. "Patrząc wstecz na ostatnie 18 lat, w których tu pracowałem, jest wiele ważnych cech, ale częścią piękna tej posługi w tej części świata jest obcowanie z aktywnymi chrześcijanami. Nie musimy uganiać się za chrześcijanami, pytając ich, czy przyjdą na mszę; wręcz przeciwnie, często mamy problemy z miejscem, by wszystkich pomieścić. To sprawia, że inaczej patrzymy na życie i daje nam pewną satysfakcję - tłumaczył.

Na przykład Filipińczycy celebrują tradycję "Simbang Gabi", czyli mszy o północy, i przez dziewięć dni przygotowują się do świąt. Rozpoczynają się 16 grudnia i odprawiają nowennę mszy świętych, która kończy się w Wigilię, 24 grudnia. Otóż na przykład w Dubaju, w Emiratach Arabskich, "każdego dnia 30 tysięcy Filipińczyków szło na mszę podczas Simbang Gabi". Niewiarygodne - wspominał Paul Hinder, który przez kilka lat był wikariuszem apostolskim Arabii Południowej.

Bahrajn jest "krajem w regionie, który cieszy się największą wolnością religijną, a także lepszymi warunkami dla kobiet". Jednak "jest złapany pomiędzy dwóch głównych pretendentów, Arabię Saudyjską i Iran, i potrzebuje uwagi świata", powiedział Hinder. Rodzina królewska Bahrajnu jest sunnicka, choć około 2/3 ludności muzułmańskiej to szyici, a 1/3 sunnici i rośnie.

Katedra Matki Bożej Arabskiej

Wizyta papieża Franciszka, na zaproszenie króla Hamada bin Isa Al Khalifa, wzmacnia wybór rodziny królewskiej Al Khalifa, aby pokazać profil Królestwa jako miejsca dialogu, tolerancyjnego przyjęcia i pokojowego współistnienia.

W Królestwie Bahrajnu znajduje się największy kościół w regionie - Katedra Matki Bożej Arabskiej, świątynia, której teren został podarowany przez samego króla Hamada w 2013 roku biskupowi Camillo Ballinowi, wikariuszowi apostolskiemu Arabii Północnej aż do jego śmierci w 2020 roku.

Znajdująca się w Awali katedra została poświęcona przez kardynała Luisa Antonio Tagle, jako prefekta Kongregacji Ewangelizacji Narodów, 10 grudnia 2021 r., w obecności arcybiskupa Eugene'a Nugenta, nuncjusza apostolskiego, i biskupa Paula Hindera.

"Budowa nowej katedry oznacza wielki krok naprzód w postęp w relacjach kościół-państwo, a także świadczy o rosnącej liczbie katolików w regionie. ACN wspierało ten ważny dla chrześcijan na Półwyspie Arabskim projekt na różnych etapach. Do tej pory tylko pięć formalnie wyznaczonych kościołów obsługuje 2,3 mln kilometrów kwadratowych, które tworzą wikariat - mówi Regina Lynch, kierownik projektu ACN.

Jadą do Bahrajnu po sakramenty

"Na całym Półwyspie Arabskim, ale szczególnie w Arabii Saudyjskiej, publiczne praktykowanie chrześcijaństwa jest surowo ograniczone i ogranicza się do terenów zagranicznych ambasad i prywatnych domów. Dlatego wielu chrześcijan mieszkających w Arabii Saudyjskiej udaje się do przygranicznego kraju Bahrajnu, aby przyjąć sakramenty i przeżywać swoją wiarę we wspólnocie - dodaje Regina Lynch.

Wspominając biskupa Ballina, Lynch komentuje: "Wykazał się wielką determinacją w pokonywaniu wielu, wielu wyzwań. Od uroczystego wmurowania kamienia węgielnego 31 maja 2014 r. minęło ponad sześć lat ciężkiej pracy i wielu wyzwań. Jestem pewien, że biskup Ballin podzieli się radością z nieba.

Ferrán Canet, korespondent Omnes w Libanie, który często podróżuje do krajów arabskich, powiedział o Bahrajnie, że "były wikariusz apostolski, obecnie zmarły, Monsignor Camillo Ballin, powiedział mi, że został bardzo dobrze przyjęty przez władze, z wieloma udogodnieniami, w przeciwieństwie do innych krajów. Obiekty dla nowej katedry, siedziby biskupa, dom, w którym można by prowadzić ćwiczenia duchowe i różne zajęcia"..

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

"Smutek jest przeszkodą, za pomocą której kusiciel chce nas zniechęcić" - mówi papież

W katechezie w środę 26 października papież wskazał na pozytywną wartość, jaką w życiu duchowym mogą odegrać smutek i pokusy.

Javier García Herrería-26 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Ojciec Święty kontynuował swoją katecheza o rozeznaniu duchowym. Przy tej okazji skupił swoje refleksje na pozytywnej roli, jaką smutek może odgrywać w życiu duchowym. Przede wszystkim zwrócił uwagę na to, że wewnętrzne spustoszenie jest czymś, czego wszyscy ludzie w jakimś czasie doświadczyli, nawet jeśli oczywiście nie życzą sobie tego w swoim życiu. "Nikt nie chciałby być opuszczony, smutny. Wszyscy chcielibyśmy mieć życie zawsze radosne, szczęśliwe i zadowolone".

Kiedy człowiek idzie przez życie oddając się złym nawykom, prędzej czy później pojawia się smutek i wyrzuty sumienia. Aby wyjaśnić tę myśl, papież obszernie skomentował scenę z jednej ze swoich ulubionych powieści pt.Panna młoda i pan młody" autorstwa Alessandro Manzoniego, w którym opisuje on wyrzuty sumienia jako okazję do zmiany swojego życia. 

Smutek

Papież dał kilka wskazówek, jak skutecznie radzić sobie ze smutkiem. "W naszych czasach jest on najczęściej rozpatrywany w sposób negatywny, jako zło, którego należy za wszelką cenę unikać, a przecież może być niezastąpionym dzwonkiem alarmowym dla życia". Powołując się na św. Tomasza z Akwinu, zdefiniował smutek jako smutek duszy, który służy zwróceniu naszej uwagi na niebezpieczeństwo lub zaniedbane dobro (por. "Summa Theologica". I-II, q. 36, a. 1). Z tego powodu, podkreślił Papież, "byłoby o wiele poważniej i niebezpieczniej nie mieć tego uczucia" i przywołał mądrą radę, która zalecała "nie dokonywać zmian, gdy jest się opuszczonym".  

I kontynuował Papież: "Dla tych, którzy mają pragnienie czynienia dobra, smutek jest przeszkodą, za pomocą której kusiciel chce nas zniechęcić. W takim przypadku musimy działać dokładnie odwrotnie niż się sugeruje, zdecydowani kontynuować to, co sobie założyliśmy (por. "Ćwiczenia duchowe", 318). Pomyślmy o studiach, o modlitwie, o podjętym zobowiązaniu: gdybyśmy mieli je porzucić, gdy tylko poczujemy nudę lub smutek, nigdy niczego byśmy nie ukończyli. Jest to również doświadczenie wspólne dla życia duchowego: droga do dobra - przypomina nam Ewangelia - jest wąska i pod górę, wymaga walki, zdobycia siebie. Zaczynam się modlić, albo poświęcam się jakiemuś dobremu dziełu i, co dziwne, właśnie wtedy przychodzą mi do głowy rzeczy, które pilnie muszę zrobić. Ważne jest, aby ci, którzy chcą służyć Panu, nie pozwolili sobie na kierowanie się spustoszeniem. 

Towarzyszenie duchowe

Papież zwrócił uwagę, jak "niestety niektórzy decydują się na porzucenie życia modlitwy lub dokonanego wyboru, małżeństwa lub życia zakonnego, kierowani opuszczeniem, nie zatrzymując się najpierw nad odczytaniem tego stanu, a przede wszystkim bez pomocy przewodnika". Pomoc towarzyszenia duchowego jest ideą powracającą w tej katechezie o rozeznawaniu. 

Ojciec Święty podkreślił również, jak Ewangelia ukazuje determinację, z jaką Jezus odrzuca pokusy (por. Mt 3,14-15; 4,1-11; 16,21-23). Próby służą ukazaniu chęci pełnienia woli Ojca. "W życiu duchowym próba jest ważnym momentem, o czym wyraźnie przypomina nam Biblia: 'Jeśli masz służyć Panu, przygotuj swoją duszę na próbę'" (Syr. 2,1). W ten sposób można wyjść z testu silniejszym.

Na koniec przypomniał, jak "żadna próba nie jest poza naszym zasięgiem; św. Paweł przypomina nam, że nikt nie jest kuszony ponad swoje możliwości, ponieważ Pan nigdy nas nie opuszcza i mając Go blisko siebie, możemy pokonać każdą pokusę" (por. 1 Kor 10, 13).

Kultura

G. K. Chesterton. W setną rocznicę jego nawrócenia

W czasach, gdy poszukiwani są chrześcijańscy intelektualiści, wielu spogląda w stronę Tomasza More'a, Newmana, Knoxa... czy Chestertona. Ich żarty to świeże powietrze. Ich rozumowanie, logika jasna i zaskakująca. Często się je cytuje, ale mało kto wie, kim naprawdę był Gilbert Keith Chesterton.

Victoria De Julián i Jaime Nubiola-26 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Latem 1922 r. G. K. Chesterton w końcu zapukał do drzwi Kościoła katolickiego. Miał wtedy 48 lat. Miał zostać przyjęty do Kościoła w niedzielę 30 lipca w pokoju w hotelu dworcowym służącym jako siedziba parafii w Beaconsfield, tuż pod Londynem. Podczas komunii był bardzo zdenerwowany, a pot wystąpił mu na czoło: "To była najszczęśliwsza godzina w moim życiu.Człowiek, który był Chestertonem, p. 207). Mówić o nawróceniu Chestertona to mówić o podróży od zamętu do jasności. Po drodze odkrył na nowo bajki, cieszył się swoim bratem i jego przyjaciółmi, zadziwił się wspaniałymi księżmi z High Church - najbardziej prokatolickiej i rytualnej grupy w Kościele anglikańskim - i zakochał się w swojej żonie, Frances Blogg. 

Wszyscy wiedzą, że Chesterton był dowcipnym apologetą wiary, który wymyślił kilka zabawnych historii o księdzu-detektywie, a także dość dziwną powieść pt. Mężczyzna, który w czwartek. Mało kto jednak wie, że Chesterton, o wiele bardziej niż apologetą, zawsze nazywał siebie dziennikarzem, że ojciec Brown inspirował się księdzem, który spowiadał go tamtego lata 1922 roku i że Mężczyzna, który w czwartek ilustruje koszmar, jaki Chesterton przeżył jako młody człowiek, zanim spotkał Boga. 

Droga do wiary

Ten koszmar przebiega jak dreszcz przez rok 1894, kiedy Chesterton miał 20 lat, nie miał brzucha i chciał zostać malarzem. W prestiżowej Slade School of Art w Londynie opanował arkana techniki próżniactwa i bez osądu oddawał się różnym dowcipom swoich czasów, jak choćby zwątpieniu w istnienie wszystkiego poza umysłem. "I to samo, co przytrafiło mi się z ograniczeniami mentalnymi, przytrafiło mi się z ograniczeniami moralnymi. Jest coś naprawdę niepokojącego, kiedy myślę o szybkości, z jaką wyobrażałem sobie najbardziej szalone rzeczy. [...] miałem przemożną potrzebę zapisywania lub rysowania strasznych idei i obrazów, i coraz głębiej pogrążałem się w czymś w rodzaju ślepego duchowego samobójstwa. Wtedy jeszcze nie słyszałem o poważnej spowiedzi, ale właśnie to jest potrzebne w takich przypadkach". (Autobiografiastr. 102-103). 

Aż miał dość: "Kiedy już od jakiegoś czasu byłem pogrążony w odmętach współczesnego pesymizmu, poczułem w sobie wielki impuls buntu: zrzucić tego inkuba lub uwolnić się od tego koszmaru. Ponieważ jednak wciąż starałem się rozwiązywać sprawy samodzielnie, z niewielką pomocą filozofii i żadną religii, wymyśliłem rudymentarną i prowizoryczną teorię mistyczną". (p. 103). Kamieniem węgielnym tej elementarnej teorii mistycznej była wdzięczność. Chesterton zdawał sobie sprawę, że wszystko może nie istnieć, on sam może nie istnieć. Spis rzeczy na świecie był wówczas epickim poematem o tym wszystkim, co zostało uratowane z katastrofy statku. Chesterton trzymał się tej cienkiej nici wdzięczności i wiele lat później, w 1908 roku, zilustruje to swoje odkrycie w Etyka w krainie Leprechaunówczwarty rozdział jego Ortodoksja

Chesterton pragnął odzyskać czyste oczy dzieci, prostotę zdrowego rozsądku. W wymyślonej przez siebie teorii interesowały go więc tylko pomysły, które przywrócą mu zdrowie. Wtedy zrozumiał, że jego teoria jest nie tylko zdrowa, ale i prawdziwa. W swojej wędrówce ku światłu natknął się na chrześcijaństwo: "Jak wszystkie poważne dzieciaki, starałem się wyprzedzać swój czas. Podobnie jak oni, starałem się wyprzedzać prawdę o dziesięć minut. I odkryłem, że jestem osiemnaścieset lat do tyłu. [...] usilnie starałem się wynaleźć własną herezję, a po jej wykończeniu odkryłem, że jest to ortodoksja". (Ortodoksja, p. 13). Gdy obudził się z koszmaru było to około 1896 roku. Obudził się ze zdumieniem, że życie jest przygodą odpowiednią tylko dla pokornych i wolnych podróżników, epopeją z sensem i Autorem. 

Wspaniała żona

Jesienią 1896 roku na spotkaniu towarzystwa dyskusyjnego poznał Frances Blogg, kobietę, która w 1901 roku miała zostać Frances Chesterton. Z jej pomocą był w stanie prześledzić akrobatyczny skok od swoich intuicji do spójności wiary katolickiej. Frances była kochającą poezję intelektualistką. Jej rodzina była agnostyczna, a ona sama była anglikanką. Do Kościoła katolickiego miała być przyjęta w listopadzie 1926 roku, więc przeszła tę samą drogę terminowania co jej mąż. Ale pomogła mu, bo zapoznała go z nabożeństwem do Matki Bożej i nadała ład i porządek jego życiu. To ona podniosła tam, gdzie on się rozsypał: "... to ona podniosła tam, gdzie on się rozsypał: "...".Kupuje bilety na pociąg, wzywa taksówkę, która zawiezie go na dworzec, ekranuje rozmowy telefoniczne, zatrudnia sekretarkę, porządkuje papiery i książki...". (Człowiek, który był Chestertonem, p. 91). 

Chesterton i Frances nie mogli mieć dzieci. Frances zatrudniła jednak sekretarkę, Dorothy Collins, z którą nawiązali tak silną więź, że adoptowali ją jako swoją córkę. Tam Frances i Dorothy były, przy łóżku Chestertona, kiedy ten zmarł w niedzielę 14 czerwca 1936 roku. 

Ze swoim poczuciem humoru i chłopięcymi oczami pozostawił świetlaną spuściznę jako obrońca wiary. Jednak być może Chesterton nie lubiłby być nazywany "chrześcijańskim intelektualistą". Byłby niezręczny z powodu intelektualnych nalotów i łask, albo rumieniłby się, bo w całej pokorze chciał po prostu pozbyć się swoich grzechów. Choć uwielbiał walczyć, nawet na zabawkowe miecze, nie zaangażowałby się w jałowe wojny kulturowe chrześcijańskich intelektualistów. W polemice zawsze znalazłby dobrą okazję do zawarcia znajomości, głośnego śmiechu i wzniesienia toastu burgundem.

AutorVictoria De Julián i Jaime Nubiola

Więcej
Czytania niedzielne

Spojrzenie Jezusa na nasze "dziś". 31. niedziela czasu zwykłego (C)

Andrea Mardegan komentuje czytania z 31 Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Andrea Mardegan-26 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Księga Mądrości mówi o miłości Boga do grzesznych ludzi: "Ty litujesz się nad wszystkimi, bo wszystko możesz, i pomijasz grzechy ludzi, aby mogli się nawrócić", i wyjaśnia Jego metodę: "Poprawiasz stopniowo tych, którzy upadają". Jezus uwidacznia tę miłosierną miłość także w spotkaniu z Zacheuszem w Jerychu, które jest ostatnim osobistym spotkaniem z Jezusem, jakie Łukasz relacjonuje przed Jego wjazdem do Jerozolimy na swoją mękę. Niedługo wcześniej bogacz odszedł smutny, a Jezus zauważył, że trudno jest bogatemu wejść do królestwa Bożego, ale dla Boga nawet to jest możliwe. Nawrócenie Zacheusza jest potwierdzeniem. Łukasz przedstawia go jako "głównego celnika", człowieka u progu sukcesu zawodowego, należącego do kategorii znienawidzonej przez naród wybrany. Ze swej strony ma pragnienie zobaczenia, kim jest Jezus, i pokazuje, że jest wolny od ewentualnych drwin czy krytyki współobywateli: wspina się na liściaste drzewo. Jego działanie określają czasowniki ruchu: "starał się widzieć, biegł, wspinał się", ale o czynności widzenia, dzięki której wspiął się na drzewo jaworowe, mówi tylko Jezus, który "podniósł oczy". Bo spojrzenie Jezusa jest na pierwszym miejscu. Zacheusz go nie znał, Jezus go uprzedza, nazywa go po imieniu, bo zna go od zawsze. 

Spojrzenie Jezusa na nas jest stałe, Jego wezwanie po imieniu i zaproszenie do życia z Nim w intymności dzieje się "dzisiaj", jest odbiciem w czasie wieczności: "Dzisiaj muszę pozostać w Twoim domu... Dzisiaj stało się zbawienie tego domu". Na naszą nieśmiałą próbę podejścia, być może z ciekawości, odpowiada spojrzeniem pełnym miłości, znajomością naszego imienia i zaproszeniem do wspólnego posiłku. "Trzeba" tłumaczy czasownik "deo", którym Jezus manifestuje, że plan Ojca musi się wypełnić. Musi zajmować się sprawami swego Ojca, musi cierpieć z rąk władców ludu... I musi szukać zagubionej owcy: przyszedł dla grzeszników. 

Metoda, której używa, nie jest metodą kazania czy napominania: nie prosi Zacheusza o nawrócenie jako warunek wejścia do jego domu: idzie z nim i ku niemu, grzesznikowi w drodze, i przez swoją przyjazną obecność, swoje spojrzenie ujawniające spojrzenie Ojca, swoje współczucie, swoje niepubliczne potępienie jego grzechu, otwiera serce Zacheusza na nawrócenie. Składają się na to nie tylko uczucia, ale konkretne i widoczne gesty restytucji i jałmużny, zwrócenia uwagi na tych samych biedaków, których wcześniej okradł. Jak pisze Paweł do Tesaloniczan, to Bóg działa w nas dobrze i dlatego prosi: "Aby Bóg nasz uczynił was godnymi swego powołania i mocą swoją doprowadził do końca każdy cel do czynienia dobra". 

Homilia na czytania z 31. niedzieli miesiąca

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.