Hiszpania

Lydia Jiménez: "Mniejszości twórcze to drożdże, a nie dynamit".

Dyrektor generalna Krucjaty Santa Maria, Lidia Jiménez, była odpowiedzialna za prezentację 24. edycji kongresu. Katolicy i życie publiczne w CEU.

Maria José Atienza-10 października 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W auli CEU odbyła się prezentacja m.in. Kongres Katolików i Życia Publicznego Tegoroczny Kongres będzie miał silny charakter świadectwa, kluczowego elementu w przekazie wiary, co chciał podkreślić przewodniczący Kongresu Rafael Sánchez Saus.

"Nie chodzi o patrzenie na przeszłość z nostalgią, ale o interpretację żywego dziedzictwa, które staje się świadomą misją wielkości, którą otrzymaliśmy". To stwierdzenie Lydii Jiménez mogłoby podsumować sedno sprawy. Kongres Katolików i Życia Publicznego która w tym roku obchodzi swoją 24. edycję.

W swoim wystąpieniu dyrektor generalny Krucjaty z Santa Maria nawiązał do konieczności bycia przez chrześcijan mniejszości twórcze, jak określił ich Joseph Ratzinger, którzy muszą być świadomi, że "otrzymane dziedzictwo wymaga odpowiedzialności, jesteśmy kontynuatorami wcześniejszej historii, która musi być kontynuowana. Do pełni: zwrócony ku przyszłości. Nie chodzi o to, by powtarzać ją jako martwą literę, ale by wydobyć całe jej bogactwo w obliczu nowych wyzwań".

Przyszłość należy do kreatywnych mniejszości

Jiménez dużą część swojej prezentacji podczas 24 Kongresu Catholics and Public Life skupił na wyzwaniu dla katolików, jakim jest stanie się kreatywną mniejszością.

"Mniejszość twórcza może być mała, ale nie jest sekciarska. Tym, co ją wyróżnia, jest jej zdolność do generowania kultury" - powiedziała Lydia Jiménez, która nie zawahała się stwierdzić, że "święta mniejszość twórcza będzie w stanie zmienić Europę".

Mniejszości twórcze, przekonywał Jiménez, "nie niszczą teraźniejszości, ale ją odnawiają". Chodzi o to, by być zaczynem, a nie dynamitem". Zaczyn, który przekłada się na "wiarygodne świadectwo przemieniającej prawdy Ewangelii".

Wiara przywraca to, co najlepsze w Europie

W tej linii bycia świadkiem, Lydia Jiménez wskazała na potrzebę bycia spójnymi katolikami w sferze publicznej, podstawę tego kongresu: "Wiara, która pozostaje zamknięta w intymności, nie jest zdolna do prawdziwego kierowania życiem".

Lydia Jiménez opowiedziała się za odzyskaniem prawdy o Europie poprzez to świadectwo i doświadczenie wiary: "Europa jest przede wszystkim koncepcją duchową i kulturową, cywilizacją, a kultura potrzebuje wymiaru religijnego. Wiara chrześcijańska może pomóc Europie odzyskać to, co najlepsze w jej dziedzictwie, i nadal być miejscem przyjęcia i wzrostu, nie tylko pod względem materialnym, ale przede wszystkim pod względem ludzkości".

Kongres Katolików i Życia Publicznego

24 Kongres Catholics and Public Life odbędzie się w dniach 18-20 listopada w Madrycie pod hasłem: "Proponujemy wiarę. Przekazujemy dziedzictwo".. Wśród prelegentów konferencji znajdą się m.in. przewodniczący Sieci Politycznej na rzecz Wartości i były chilijski kandydat na prezydenta José Antonio Kast, dyrektor Centrum Studiów Amerykańskich im. B. Kennetha Simona w Heritage Foundation, Richard Reinsch, przewodniczący European Fraternity oraz arcyksiążę Imre z Habsburgów-Lotaryngii.

Nuncjusz Jego Świątobliwości w Hiszpanii, monsignor Bernardito Auza, będzie odpowiedzialny za otwarcie kongresu, na którym kardynał arcybiskup Madrytu, monsignor Carlos Osoro, będzie przewodniczył Mszy św. w niedzielę rano.

Oprócz konferencji samego kongresu, odbędzie się kilka warsztatów poświęconych takim tematom jak rodzina, nauka, ekonomia, prawo i sztuka.

W tym samym czasie odbędzie się kongres młodzieżowy pod tytułem "Młodzi, teraz Bóg", na który złożą się świadectwa, konferencje i warsztaty dotyczące propozycji Adhortacja apostolska Christus Vivit.

Kultura

"Ciało, miłość, przyjemność: czy ma sens rozdzielanie natury i osoby?

Maria José Atienza-10 października 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Świat

Papież Franciszek i inicjatywy dialogu z islamem

Ostatnie spotkanie papieża Franciszka z wielkim imamem al Azhar w Bahrajnie potwierdza, że dialog papieża opiera się na spotkaniu.

Andrea Gagliarducci-10 października 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Wizyta papieża Franciszka w Bahrajnie oznaczała jego siódme spotkanie z wielkim imamem al Azhar, Ahmedem al Tayyebem; wznowienie dokumentu o braterstwie ludzi, który sam papież określił jako "aktualny" na konferencji prasowej w samolocie w locie powrotnym; oraz potwierdzenie, że Franciszek utrzymuje "wielostronny" dialog z islamem, oparty bardziej na spotkaniu niż strategii.

Papież był zapraszany do Bahrajnu od 2014 r., a podróż w 2019 r. do Zjednoczonych Emiratów Arabskich nieudolnie przesuwała równowagę dialogu w kierunku islamu sunnickiego: wszak papież Franciszek był w 2017 r. w Kairze na konferencji Al Azhar.

Podróż do Iraku w 2021 roku, gdzie spotkał się z ajatollahem Al Sistanim, miała na celu przekierowanie dialogu z islamem w stronę bardziej zrównoważonego podejścia, spoglądającego również w stronę islamu szyickiego. Podróż do Bahrajnu w pewnym sensie zamyka ten krąg, gdyż papież udał się do kraju, w którym większość stanowią szyici, ale rządzą sunnici.

Sunnici i szyici

Aby to zrozumieć, należy określić różnice między islamem szyickim i sunnickim. Kiedy Mahomet zmarł w 632 r. n.e., o sukcesję spierali się Abu Bakr, przyjaciel i ojciec żony Mahometa, Aiszy, oraz Ali, kuzyn i zięć Mahometa. Pierwsi wzięli swoją nazwę od "Sunny", czyli kodeksu postępowania społeczności wiernych islamowi, drudzy zaś nazywali siebie "Shiaat Ali", zwolennikami Alego.

Sunnici zwyciężyli, ale przez krótki czas Ali był czwartym kalifem. W 680 roku sunnici zabili Imama Husajna, syna Alego, w Kerbali, co w świecie szyickim jest pamiętane jako "Aszura". W ten sposób podział stał się nieodwracalny.

Sunnici i szyici inaczej się modlą i składają różne wyznania wiary. Sunnici nie mają zorganizowanego duchowieństwa, we właściwym tego słowa znaczeniu: to imamowie prowadzą modlitwę. Szyici natomiast szkolą w tym celu swoich duchownych na islamskich uniwersytetach. Dla szyitów ajatollahowie, ich przywódcy religijni, są przedstawicielami boskości na ziemi i czekają na objawienie dwunastego i ostatniego imama, który pewnego dnia ujawni się, by wypełnić wolę Allaha na ziemi.

W stronę islamu sunnickiego

Ale dlaczego doszło do zachwiania równowagi w kierunku islamu sunnickiego? Bo islam sunnicki wykonał bardzo ważną pracę nad obywatelstwem. Islam sunnicki wykonał bardzo ważną pracę w zakresie obywatelstwa, której celem jest zaprzestanie traktowania niemuzułmanów jako "obywateli drugiej kategorii".

Wysiłek ten doprowadził do Deklaracji z Marrakeszu w 2016 roku, spotkania w Bejrucie, Konferencji Pokojowej w Kairze w 2017 roku, w której uczestniczył Papież, wystąpienia 500 imamów w Pakistanie w styczniu 2019 roku (którzy bronili również Asii Bibi, chrześcijanki skazanej w Pakistanie na śmierć za bluźnierstwo, która została później uniewinniona i musiała opuścić kraj) i wreszcie Konferencji na temat braterstwa w Abu Zabi w lutym 2019 roku.

Związek z Al Azhar

Uniwersytet Al Azhar, jeden z najwyższych sunnickich autorytetów, zerwał dialog z Watykanem w 2011 roku, kiedy to Al Azhar oskarżył Stolicę Apostolską o "ingerencję w wewnętrzne sprawy Egiptu" po tym, jak Benedykt XVI podniósł głos, by potępić atak na koptyjskich chrześcijan zabitych w kościele w Aleksandrii.

Było to formalne zamknięcie, gdyż po nim nastąpiło kilka gestów zbliżenia. Mimo braku oficjalnego dialogu, Mahmoud Azab reprezentował Wielkiego Imama Al Azhar w marcu 2014 r. na konferencji w Watykanie, na zakończenie której podpisano międzywyznaniową deklarację przeciwko handlowi ludźmi. A w lutym 2015 roku uwagę zwróciło ostre potępienie przez Al Azhar samozwańczego Państwa Islamskiego, które spaliło na stosie jordańskiego pilota.

W lutym 2016 roku delegacja Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego udała się do Al Azhar, wznawiając stosunki ze Stolicą Apostolską i otwierając to, co miało być pierwszym spotkaniem papieża Franciszka z Wielkim Imamem Al Azhar, Ahmedem bin Tayyebem.

Spotkanie to dodało papieżowi Franciszkowi ukryty motyw do odwiedzenia Egiptu. Wyjazd odbył się w 2017 roku, przy okazji konferencji pokojowej organizowanej przez Al Azhar.

Ważny był fakt, że spotkanie odbyło się w Egipcie. W 2014 roku prezydent Egiptu Al Sisi powiedział w samym Al Azhar, że potrzebna jest rewolucja wewnątrz islamu. Oklaski były niebotyczne. W tym samym roku powstała Muzułmańska Rada Starszych, której celem było "promowanie pokoju wśród społeczności muzułmańskich".

W 2015 roku ten sam uniwersytet uruchomił internetowe obserwatorium, które ma odpierać zarzuty o terroryzm i odnowić dyskurs religijny w islamie. Ten ruch w kierunku umiarkowanej interpretacji islamu miał widoczny znak w międzynarodowej konferencji, która ponownie odbyła się w Al Azhar między 28 lutego a 1 marca 2017 r. Konferencja nosiła tytuł "Wolność i obywatelstwo. Różnorodność i integracja" oraz opracował dokument "Deklaracja Al Azhar o współistnieniu katolików i muzułmanów".

W deklaracji potępiono wszelkie formy przemocy popełniane w imię religii i zadeklarowano stanowczy sprzeciw wobec wszelkich form władzy politycznej opartej na dyskryminacji muzułmanów i niemuzułmanów.

Ruch reformatorski w islamie

Oświadczenie Al Azhar dołączyło do różnych deklaracji, które pojawiły się w świecie islamskim, potępiających przemoc w imię Boga. Innym takim oświadczeniem jest oświadczenie Królestwa Bahrajnu, przytoczone przez papieża Franciszka w przemówieniu na konferencji Bahrajńskie Forum Dialogu, którą zamknął w 2014 roku.

Jeśli islam sunnicki stał się w jakiś sposób rzecznikiem nowego sposobu patrzenia na islam, to papież Franciszek próbował również zbudować most do islamu szyickiego. Uczynił to, udając się do Najafu, podczas swojej podróży do Iraku w marcu 2021 roku, na spotkanie z ajatollahem Muhammadem al-Sistanim, który z biegiem lat stał się nie tylko autorytetem religijnym, ale i referencyjnym, któremu można zadać wszystkie pytania.

Było to spotkanie bardzo pożądane przez kardynała Raffaela Sako, patriarchę Babilonu Chaldejczyków, który liczył, że papież podpisze deklarację o braterstwie ludzi także z najwyższym szyickim autorytetem, tak jak to uczynił z Wielkim Imamem al Azhar w Abu Dhabi.

Chodziło o to, by w jakiś sposób uspokoić podzielone temperamenty islamu, bo Państwo Islamskie (Daesh), które przez lata podpalało Irak i mieczem, było w rzeczywistości - jak wielokrotnie wyjaśniał jezuita ojciec Khalil Samir Khalil - produktem wojny całkowicie wewnętrznej wobec islamu.

W przypadku islamu sunnickiego papież Franciszek poparł nową wizję pojęcia obywatelstwa w świecie islamu. Odwiedzając Al Sistaniego, papież Franciszek pokazał swoje poparcie dla promowanej przez wielkiego ajatollaha "spokojnej" interpretacji islamu, w której religia i polityka nie są połączone, lecz rozdzielone, w myśl której "tylko dobrzy obywatele mogą stworzyć dobre społeczeństwo".

Wreszcie Forum Bahrajnu, przechodzące przez Kazachstan

Po wizycie w innym kraju o większości islamskiej, Kazachstanie, na zakończenie Kongresu Przywódców Religii i Tradycji Świata, Papież udał się do Bahrajnu, gdzie wziął udział w "Globalnym Forum Międzyreligijnym" zorganizowanym przez "Globalne Centrum Pokojowego Współistnienia im. Króla Hamada".

Pomijając kwestie praw człowieka podnoszone przez różne organizacje, papież Franciszek symbolicznie chciał wziąć udział w konferencji, której temat brzmiał "Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia". W centrum tego wszystkiego była inna deklaracja, deklaracja Bahrajnu, w której powtórzono, że nie może być mowy o przemocy w imię religii.

Jest to część ciągłych starań o dialog z islamem. W Iranie Uniwersytet w Qom pomógł wydać Katechizm Kościoła Katolickiego w języku farsi. Natomiast sekretarz Światowej Ligi Muzułmańskiej Muhammad al-Issa, uważany za nową twarz saudyjskiego islamu, odwiedził w 2017 r. papieża Franciszka i od dawna wzywał w swoich wystąpieniach do dialogu międzyreligijnego.

Podróż do Bahrajnu była w końcu tylko jednym z kilku mostów dialogu ustanowionych przez papieża Franciszka ze światem islamu. Wysiłek polega na tym, aby iść tam, gdzie wydaje się, że jest zamiar pokoju. By - w stylu papieża Franciszka - otwierać procesy, a nie wytyczać ścieżki.

AutorAndrea Gagliarducci

Watykan

Stolica Apostolska na COP27: problem ochrony środowiska jest "dramatycznie pilny".

Watykański kardynał sekretarz stanu, abp Pietro Parolin, bierze obecnie udział w konferencji klimatycznej ONZ COP27. Stolica Apostolska jest jednym z państw najbardziej zaangażowanych w zarządzanie środowiskiem. 

Giovanni Tridente-10 października 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Od 6 do 18 listopada w Szarm el-Szejk (Egipt) odbędzie się Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu COP27, w której uczestniczy także Kościół rzymski. Nie przypadkiem kwestia ekologiczna jest jednym z głównych tematów pontyfikatu papieża Franciszka, któremu m.in. poświęcił znaną encyklikę Laudato si'.

Dramatyczna pilność

Dla tego konkretnego wydarzenia Papież jest obecny poprzez przemówienie kardynała sekretarza stanu Pietro Parolina, który przypomniał, jak kilka dni wcześniej, podczas podróży do Bahrajnu, sam Ojciec Święty przypomniał o "dramatycznej pilności" kwestii środowiskowej.

Po raz pierwszy też Stolica Apostolska jest sygnatariuszem Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu i Porozumienia Paryskiego. Stolica Apostolska od kilku lat zobowiązuje się, za pośrednictwem Państwa Watykańskiego, do zmniejszenia emisji netto do zera do 2050 r. poprzez poprawę zarządzania środowiskiem. Ale także po to, by stymulować edukację na rzecz ekologii integralnej, która może sprzyjać rozwojowi i zrównoważonemu rozwojowi "opartemu na trosce, braterstwie i współpracy", jak przypomniał Parolin.

Moment nawrócenia

Sekretarz stanu podkreślił następnie, że kryzys ekologiczny, którego doświadczamy, stanowi "sprzyjający moment do indywidualnego i zbiorowego nawrócenia", aby dojść do "konkretnych decyzji, których nie można już dłużej odkładać". Jest "moralnym obowiązkiem" - podkreślił Parolin - zapobieganie i rozwiązywanie częstych i poważnych skutków dla człowieka spowodowanych właśnie przez zmiany klimatyczne, takich jak zjawisko przesiedleńców i migrantów.

W obliczu świata, który jest obecnie połączony, odpowiedź na te kryzysy musi być odpowiedzią na "solidarność międzynarodową i międzypokoleniową", stwierdził kardynał sekretarz stanu: "Musimy być odpowiedzialni, odważni i dalekowzroczni nie tylko dla nas samych, ale także dla naszych dzieci".

Parolin podkreślił na koniec, że przystępując do Konwencji i Porozumienia Paryskiego, zobowiązaniem Stolicy Apostolskiej jest kroczenie razem z narodami "dla wspólnego dobra ludzkości, a przede wszystkim dla dobra naszej młodzieży, która oczekuje od nas troski o obecne i przyszłe pokolenia".

Odpowiedzialność, roztropność i solidarność

W Orędziu na Światowy Dzień Modlitw o Troskę o Stworzenie, obchodzony 1 września, papież Franciszek, odnosząc się właśnie do COP27, wezwał też do pilnej "przemiany wzorców konsumpcji i produkcji, a także stylów życia, w kierunku bardziej szanującym stworzenie i integralny rozwój ludzki wszystkich obecnych i przyszłych ludów", w perspektywie odpowiedzialności, roztropności, solidarności i troski o ubogich.

"U podstaw wszystkiego musi leżeć przymierze między człowiekiem a środowiskiem - napisał przy tej okazji Papież - które dla nas, wierzących, jest zwierciadłem 'stwórczej miłości Boga, od której pochodzimy i ku której zmierzamy'".

Znaczenie i cele COP27

Na konferencji klimatycznej ONZ spotykają się głowy państw, ministrowie, działacze klimatyczni, przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego i liderzy biznesu. Jest to najważniejsze doroczne spotkanie dotyczące globalnych działań na rzecz klimatu. Celem jest zwiększenie publicznych i prywatnych inwestycji wspierających projekty i inicjatywy zmierzające do zrównoważonej transformacji energetycznej na świecie, a także ustanowienie polityki zmniejszającej różnice w przepływach gospodarczych i finansowych między krajami bogatymi i wschodzącymi.

W istocie jednym z najbardziej oczekiwanych środków jest interwencja mająca na celu zrekompensowanie krajom rozwijającym się, które najbardziej cierpią z powodu katastrof związanych ze zmianami klimatycznymi, ponieważ to właśnie bogate kraje są najbardziej odpowiedzialne za emisję gazów cieplarnianych.

PodpisyAlessandro Gisotti

Od Rady do Synodu

Synod, który będzie miał swoją fazę powszechną na sesjach w październiku 2023 i październiku 2024 roku, jest postrzegany jako jeden z dojrzałych owoców Soboru Watykańskiego II. 

10 października 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jeśli istnieje jeden czasownik, który być może najlepiej opisuje nowość Sobór Watykański II to "uczestniczyć". Jak podkreślił Papież w homilii z okazji 60. rocznicy otwarcia zgromadzenia ekumenicznego, po raz pierwszy w historii Kościół "uczestniczy". "poświęciła Radę na kwestionowanie samej siebie, na refleksję nad własną naturą i misją".. Aby wykonać tak nadzwyczajne zadanie, Sobór nie mógł ograniczyć się do zaangażowania tylko części wiernych, ale musiał "otwarte na sezon". aby objąć wszystkich ochrzczonych. "W Kościele"Czytamy w dekrecie soborowym Apostolicam Actuositatem, "istnieje różnorodność tajemnic, ale jedność misji". I dlatego ta sama godność.

To właśnie z Radą, z Lumen Gentium w szczególności potwierdził definicję Kościoła jako Ludzie Bogaw którym wszyscy jesteśmy członkami i w którym wszyscy jesteśmy powołani do udziału w "radość i nadzieja". (Gaudium et Spes), które płyną z Ewangelii. To było wielkie marzenie Jana XXIII, sprzed 60 lat. Taką też wizję ma Franciszek dla Kościoła trzeciego tysiąclecia. To dlatego pierwszy papież "syn Rady (święcenia kapłańskie przyjął w 1969 roku) trzyma Synod tak blisko swojego serca. Dojrzały owoc samego Soboru, który - w zamyśle Pawła VI, który go ustanowił - kontynuuje i rozwija właśnie swój wymiar uczestnictwa ludu: tę kościelną komunię, bez której nie można w pełni przeżywać wiary chrześcijańskiej. 

Synod oznacza "wspólne chodzenie".. Do tego właśnie zachęca nas Papież: do odczuwania i bycia całym sobą w drodze ("Kościół w drodze".), aby spotkać Zmartwychwstałego Pana i z radością świadczyć wobec kobiet i mężczyzn naszych czasów o pięknie tego spotkania, które daje życie wieczne. Jest to radość, która płynie z relacji z żywą Osobą, a nie ze wspomnieniem przeszłości, bo jak zauważył już filozof Kirkegaard, "jedyną relacją, jaką można mieć z Chrystusem, jest współczesność"..

AutorAlessandro Gisotti

Zastępca dyrektora. Redakcja Dykasterii ds. Komunikacji.

Więcej
Czytania niedzielne

Nie zginie ani jeden włos z twojej głowy. 33. niedziela czasu zwykłego (C)

Andrea Mardegan komentuje czytania na 33. niedzielę czasu zwykłego, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Andrea Mardegan-10 października 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W ostatniej księdze Starego Testamentu Malachiasz, o którym nic nie wiadomo, mówi o dniu Pańskim, kiedy to Bóg ogłosi swój sąd nad historią ludzkości. Używa apokaliptycznego symbolu ognia, który spali dumnych i niesprawiedliwych jak plewy, ale będzie jak słońce z korzystnymi promieniami dla tych, którzy idą za Panem. 

Musimy czekać na ten dzień, nie popadając w błąd niektórych Tesaloniczan, którzy porzucają swoją pracę, bo nie warto się trudzić nad poprawą świata, który wkrótce się skończy. Paweł koryguje ich, po napisaniu do nich, że "nie traćcie łatwo głowy ani nie bądźcie zaniepokojeni żadnym objawieniem, pogłoską czy rzekomym listem od nas, jakoby dzień Pański był bliski". (2 Tes 2:2).

To samo przesłanie o aktywnej i roztropnej czujności wyłania się z dyskursu Jezusa o czasach ostatecznych, który Łukasz umieszcza przed Jego męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. Jezus używa zwrotów zachwytu nad świątynią w Jerozolimie, by przepowiedzieć jej ruinę.

Zaskoczeni tą zapowiedzią słuchacze pytają go z ciekawością i obawą, kiedy te rzeczy się wydarzą i jakie będą znaki. Jednak Jezus, który łączy wzmianki o zniszczeniu świątyni z innymi o końcu czasów, nie wchodzi w szczegóły ciekawości, ale kieruje swoich słuchaczy, aby byli zatroskani o to, jak przeżyć czas oczekiwania, który jest czasem Kościoła. 

Ostrzega swoich uczniów przed fałszywymi prorokami, którzy będą podawać się za niego, lub którzy będą zapowiadać rychły koniec i jego powrót, o którym mówił, że nastąpi "w godzinie, w której najmniej się tego spodziewasz". (Łk 12:40). Wojny i rewolucje będą się zdarzać, ale nie powinny przerażać wiernych. Używa znanego w jego czasach języka apokaliptycznego: trzęsień ziemi, głodu, plag, przerażających wydarzeń i znaków na niebie. Ale to jeszcze nie koniec.

Zanim to nastąpi, wierzący będą musieli doświadczyć tego, czego Chrystus już doświadczył: być zdradzonym przez bliskich krewnych i przyjaciół, zostać pojmanym: "nałożą na ciebie ręce".stawiając ich przed władzami religijnymi: "wydadzą was w ręce synagog"; oraz do władz cywilnych i wojskowych: "przed królami i namiestnikami", uwięziony. Łukasz powróci do identyfikacji chrześcijanina z męką i śmiercią Jezusa od męczeństwa Szczepana w Dziejach Apostolskich.

Jest to okazja do złożenia zeznań. Jezus już obiecał, że Duch Święty będzie ich inspirował w obronie (Łk 12,12); teraz mówi, że to On sam da swoje swojemu ludowi. "usta i mądrość". by się bronić. Jednak, "zabiją niektórych z was", y "wszyscy będą cię nienawidzić". Ale końcowe przesłanie jest przesłaniem nadziei: "nie zginie ani jeden włos z twojej głowy; przez twoją wytrwałość ocalisz swoją duszę"..

Homilia na temat czytań z niedzieli 33.

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Papież Franciszek: "Dialog jest tlenem pokoju".

Środowa audiencja papieża Franciszka dotyczyła przede wszystkim jego niedawnej podróży do Bahrajnu. Spotkanie, które papież podsumował w trzech słowach: dialog, spotkanie i podróż. 

Maria José Atienza-9 października 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek odbył dziś rano swoją zwyczajową audiencję środową. Papież mógł pozdrowić tysiące ludzi, którzy czekali na niego na Placu Świętego Piotra, przy czym, jak sam zaznaczył, pogoda była już chłodna.

W drodze do stóp Bazyliki Piotrowej udało mu się pobłogosławić wiele dzieci, a nawet przeprowadzić kilka krótkich rozmów z niektórymi pielgrzymami.

Po czytaniu, zaczerpniętym z proroka Izajasza (Iz 2, 2-5), zapowiadającym koniec czasów zgodnie z sezonem liturgicznym, który zmierza już ku końcowi czasu zwykłego, Papież Franciszek rozpoczął katechezę, koncentrując się na swojej niedawnej podróży do Bahrajnu, "królestwa, którego nie znałem". Trzy słowa podsumowują, według Ojca Świętego, tę podróż: dialog, spotkanie i podróż.

Dialog, spotkanie i podróż

"The dialog jest tlenem pokoju, podkreślił Papież, który wyjaśnił, jak powodem jego podróży była odpowiedź na zaproszenie króla Bahrajnu do udziału w "Forum Dialogu: Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia". W tym sensie, stwierdził Papież, konieczny jest dialog, poznanie i odkrycie bogactwa tych, którzy należą do innych krajów, do innych wyznań.

W Bahrajnie "poczułem potrzebę powiedzenia, że na całym świecie przywódcy religijni i cywilni muszą spojrzeć poza siebie, aby zadbać o całość. W ten sposób można zająć się innymi kwestiami, takimi jak zapomnienie o Bogu, głód czy zarządzanie stworzeniem".

"Musimy znajdź nas na" - podkreślił też Papież, nawiązując do drugiego słowa definiującego jego podróż. Aby prowadzić dialog, konieczne jest spotkanie. W tym sensie Papież podał przykład "Bahrajnu, który składa się z wysp, a one poszły na spotkanie, nie rozdzieliły się, ale spotkały" - wyjaśnił, nawiązując do masowej Mszy św. pod przewodnictwem Ojca Świętego na Stadionie Narodowym Bahrajnu.

Papież podkreślił, że potrzeba więcej spotkań między muzułmanami i chrześcijanami. W tym kontekście podkreślił swoje spotkanie z "moim bratem, wielkim imamem Al Azharu", z młodzieżą w szkole Sacred Heart oraz spotkanie z radą starszyzny muzułmańskiej.

Przypomniał też o znaczącym geście: "W Barei ludzie przy salutowaniu przykładają rękę do serca i ja też to zrobiłem, żeby dać przestrzeń w sobie osobie, której salutowałem".

Droga do pokoju potrzebuje wszystkich

A sposób pokoju. Papież Franciszek chciał zaznaczyć, że "ta podróż do Bahrajnu nie jest odosobnionym epizodem, jest częścią podróży rozpoczętej przez Jana Pawła II podczas podróży do Maroka". Nie po to, by podlewać wiarę, ale by budować". Papież przypomniał, że "aby prowadzić dialog, trzeba zacząć od własnej tożsamości". Aby dialog był dobry, trzeba mieć świadomość własnej tożsamości".

Na koniec papież chciał podkreślić przykład jedności między chrześcijanami z bardzo różnych środowisk, który widział w Bahrajnie. Wspólnota "w drodze", jak określił ją papież Franciszek. "Bracia w Bahrajnie żyją w drodze, wielu z nich to pracownicy migrujący z różnych krajów, którzy znaleźli swój dom w wielkiej rodzinie Kościoła. Pięknie jest widzieć tych chrześcijan z Filipin, z Indii... którzy spotykają się razem i są umocnieni w wierze - wspominał.

Na zakończenie swoich wypowiedzi papież skierował apel o "poszerzenie horyzontów, otwarcie serc". Wszyscy jesteśmy braćmi" - powiedział, zaznaczając, że "to braterstwo musi iść dalej". Papież zwrócił też uwagę, że "jeśli poświęcisz się poznaniu drugiego, nie będziesz czuł się zagrożony, ale jeśli będziesz się bał drugiego, będziesz żył w zagrożeniu". Droga pokoju potrzebuje każdego z nas".

Pójście do Boga z wolnością dzieci

Dzieci po raz kolejny były bohaterami tej audiencji - kilkoro z nich podchodziło, by pozdrowić Papieża, gdy czytano czytania w różnych językach. W rzeczywistości Papież chciał dać przykład wolności dzieci, które "nie pytały o zgodę, nie mówiły 'boję się'". Przyjechali bezpośrednio. Tak właśnie musimy być z Bogiem. Idź do przodu, On zawsze na nas czeka".

Zoom

Czekanie na papieża w Bahrajnie

Dziewczynka macha flagą Watykanu przed przybyciem papieża Franciszka na Stadion Narodowy Bahrajnu w Awali na Mszę św.

Maria José Atienza-9 października 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Dialog międzyreligijny i ekumeniczny - broń do rozładowania każdego konfliktu

Ostatnia podróż papieża Franciszka do Bahrajnu pozostawiła jako bilans wezwanie do dialogu, zwłaszcza ze światem muzułmańskim, oraz do jedności chrześcijan. 

Antonino Piccione-9 października 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Podróż spotkania, bo celem był właśnie dialog międzyreligijny z islamem i ekumeniczny z Bartłomiejem. Idee wysuwane przez wielkiego Imama al Azhar szły w kierunku poszukiwania jedności w ramach islamu, poszanowania różnic oraz jedności z chrześcijanami i innymi religiami".

Podczas lotu powrotnego z Bahrajnu, odpowiadając na pytania dziennikarzy, papież Franciszek podsumował zakończoną w niedzielę 6 listopada podróż apostolską.

Podróż zrodzona z Dokumentu z Abu Dhabi, której genezę Bergoglio rekonstruuje, wspominając, że na zakończenie audiencji w Watykanie wielki imam Al Azhar zaprosił go na obiad "i siedząc przy stole wzięliśmy chleb, połamaliśmy go i daliśmy sobie nawzajem". Był to braterski obiad, a na koniec zrodziła się idea Dokumentu Braterstwa Ludzi podpisanego w 2019 roku. To była sprawa Boża, która wynikła z przyjacielskiego obiadu".

Tekst ten, ujawnia Papież, "był dla mnie podstawą Braterstwa Ludzi". Uważam, że nie można myśleć o takiej drodze bez specjalnego błogosławieństwa Pana na tę drogę".
Podaliśmy już relację wnioski z forum na temat dialogu z przywódcami różnych wyznań.

Przypomnijmy teraz inne najważniejsze punkty wizyty: objęcie wspólnoty katolickiej Mszą św. pod przewodnictwem Franciszka na Stadionie Narodowym Bahrajnu, spotkanie z młodzieżą w Szkole Najświętszego Serca i wreszcie z biskupami, miejscowym duchowieństwem, osobami konsekrowanymi, seminarzystami i duszpasterzami.

"Wiara nie jest przywilejem, ale darem, którym należy się dzielić".

Przy wejściu do katedry Matki Bożej Arabskiej na spotkanie ekumeniczne i modlitwę o pokój papieża powitał bp Paul Hinder, administrator apostolski wikariatu apostolskiego Arabii Północnej. Tutaj, w obecności przedstawicieli innych wyznań chrześcijańskich, Papież wyraził świadomość, że "to, co nas łączy, znacznie przewyższa to, co nas dzieli, i że im bardziej będziemy postępować według Ducha, tym bardziej będzie nas to prowadzić do pragnienia i - z Bożą pomocą - przywrócenia pełnej jedności między nami".

Stąd zaproszenie do dawania świadectwa. "Nasz jest nie tyle dyskursem słów, ale świadectwem, które należy pokazać w czynach; wiara nie jest przywilejem, o który należy się ubiegać, ale darem, którym należy się dzielić". Wreszcie "chrześcijański wyróżnik, istota świadectwa": kochać wszystkich.

W trzecim dniu podróży apostolskiej Franciszek odprawił rano Mszę św. na Stadionie Narodowym w Bahrajnie. Po południu spotkał się z około 800 młodymi ludźmi w Sacred Heart College, kierując do nich trzy zaproszenia: "nie tyle, żeby was czegoś nauczyć, ale żeby was zachęcić".

Przyjmijcie kulturę troski - rozpoczął Papież - przede wszystkim o siebie samych: nie tyle o to, co zewnętrzne, ale o to, co wewnętrzne, o najbardziej ukrytą i cenną część was, o waszą duszę, o wasze serce. Kultura opieki zatem jako "antidotum na świat zamknięty i zaimpregnowany indywidualizmem, żerujący na smutku, który rodzi obojętność i samotność".

Bo jeśli nie nauczymy się dbać o to, co nas otacza - o innych, o miasto, o społeczeństwo, o stworzenie - to w końcu spędzimy życie jak ci, którzy biegają, ciężko pracują, robią wiele rzeczy, ale w końcu pozostają smutni i samotni, ponieważ nigdy w pełni nie zasmakowali radości przyjaźni i bezinteresowności". Drugie zaproszenie: siejcie braterstwo, a "będziecie żniwiarzami przyszłości, bo świat będzie miał przyszłość tylko w braterstwie". Bądźcie blisko wszystkich, bez czynienia różnic, ponieważ "słowa nie wystarczą: potrzebujemy konkretnych gestów wykonywanych na co dzień".

Wreszcie ostatnie zaproszenie - do dokonywania wyborów w życiu. "Jak na rozdrożu - podkreślił - trzeba wybrać, zaangażować się, podjąć ryzyko, zdecydować. Ale to wymaga dobrej strategii: nie można improwizować, żyć wyłącznie instynktem lub w sposób improwizowany! Ale jak możemy trenować naszą "zdolność wyboru", naszą kreatywność, naszą odwagę, naszą wytrwałość, jak możemy wyostrzyć nasze wewnętrzne spojrzenie, nauczyć się oceniać sytuacje, chwytać to, co istotne? W "cichej modlitwie", ufając w stałą obecność Boga, który "nie zostawia cię samego, gotów użyczyć ci ręki, gdy go poprosisz". On nam towarzyszy i prowadzi. Nie za pomocą cudów i dziwów, ale przemawiając łagodnie przez nasze myśli i uczucia".

"Zasadniczą rzeczą dla chrześcijanina jest umieć kochać jak Chrystus".

Rano papież spotkał się ze wspólnotą katolicką na Mszy św. w intencji pokoju i sprawiedliwości na Stadionie Narodowym w Bahrajnie. Obecnych było około 30 tysięcy osób z czterech krajów należących do Wikariatu Apostolskiego Arabii Północnej - Bahrajnu, Kuwejtu, Kataru i Arabii Saudyjskiej - ale także z innych krajów Zatoki Perskiej i innych terytoriów.

W homilii Franciszek przyjął wysoki ton, zachęcając wiernych do refleksji nad siłą Chrystusa: miłością, napominając wszystkich, by "kochali w Jego imię, by kochali tak, jak On kochał". A to, co proponuje Chrystus, "nie jest miłością sentymentalną i romantyczną", wyjaśnił Papież, ale konkretną i realistyczną, ponieważ "mówi wyraźnie o złych i nieprzyjaciołach". A pokoju nie da się przywrócić, powiedział Papież, jeśli na jedno złe słowo odpowiada się jeszcze gorszym słowem, jeśli po jednym policzku następuje drugi: nie, "trzeba 'dezaktywować', przerwać łańcuch zła, przerwać spiralę przemocy, przestać hodować urazy, przestać narzekać i przestać się nad sobą użalać". Ale miłość nie wystarczy, "jeśli ograniczymy ją do wąskiej sfery tych, od których otrzymujemy tak wiele miłości".

Prawdziwym wyzwaniem, aby być dziećmi Ojca i budować świat braci i sióstr, jest nauczyć się kochać wszystkich, nawet wrogów, a to "oznacza sprowadzenie na ziemię odbicia nieba", dodał, "oznacza sprowadzenie na świat spojrzenia i serca Ojca, który nie czyni różnic, nie dyskryminuje".
A ta umiejętność - zakończył - nie może być tylko owocem naszych wysiłków, jest przede wszystkim łaską", o którą trzeba prosić Boga, bo często zanosimy do Pana wiele próśb, ale to właśnie jest niezbędne dla chrześcijanina, umieć kochać jak Chrystus. Kochać to największy dar.

Ostatnim przystankiem była wizyta, rano w niedzielę 6 listopada, w kościele Sacred Heart w Manamie, najstarszym kościele w kraju, założonym w 1939 roku. Papież spotkał się z duszpasterzami, którzy ciepło go przyjęli.

Wezwał ich do "mocnego budowania Królestwa Bożego, w którym miłość, sprawiedliwość i pokój przeciwstawiają się wszelkim formom egoizmu, przemocy i degradacji". Następnie zwrócił się do posługi wśród kobiet, w więzieniach, prowadzonej przez siostry zakonne.

Zwracając się do ministra sprawiedliwości Bahrajnu, obecnego na spotkaniu jako przedstawiciel rządu, Papież przypomniał: "Troska o więźniów jest dobra dla wszystkich, jako wspólnoty ludzkiej, ponieważ to właśnie po tym, jak traktuje się ostatnich, mierzy się godność i nadzieję społeczeństwa".

Na koniec podziękował królowi za wspaniałe przyjęcie, z jakim spotkał się w ciągu ostatnich kilku dni, a także tym, którzy zorganizowali tę wizytę. W sali kompleksu Sacred Heart przyjął część wiernych z innych części regionu Zatoki Perskiej jako ostatni akt podróży, dziękując im za świadectwo.

Po powrocie do Rzymu, po tym jak towarzyszył papieżowi Franciszkowi w kraju Zatoki Perskiej, Miguel Angel Ayuso Guixot, kardynał prefekt dykasterii ds. dialogu międzyreligijnego, wyraził zadowolenie z ciągłości relacji między muzułmanami i chrześcijanami oraz znaczenia dialogu jako "umiejętności egzystencjalnej". Szansa na spotkanie w świecie pełnym konfliktów: "Dialog, wzajemny szacunek, braterstwo i pokój". Jeśli naprawdę chcemy kroczyć po ścieżkach pokoju, musimy nadal promować te aspekty".

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

Beatriz Ozores. Wielki popularyzator Biblii w radiu i na YouTube.

Beatriz Ozores. W wieku 54 lat. Żonaty, z trójką dzieci. Oddana swojej wierze: nigdy się nie zatrzymuje. Studiował reklamę i marketing. Jest tłumaczem przysięgłym języka angielskiego. Studiował na Uniwersytecie Nawarry na kierunku nauk religijnych. 

Arsenio Fernández de Mesa-9 października 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Beatriz opowiada mi, że jej mąż, Gonzalo, co sobotę chodzi do domu zakonnic Teresy z Kalkuty, by opiekować się najbiedniejszymi z biednych. Najstarszy z jej synów, 25-letni Jaime, 30 września wstąpił do seminarium w Madrycie. Uczył się w szkole Retamar, ukończył studia inżynierskie na Politechnice i pracował w Toyocie. Jego zaloty zapowiadały się dobrze, ale nagle postanowił zostawić wszystko i poświęcić swoje życie Bogu. Bea, 24 lata, uczyła się w szkole Aldeafuente i studiowała psychologię w Navarze. Uczyła się na PIR, gdy postanowiła rzucić wszystko i wstąpiła do Hogar de la Madre. Ona jest teraz nowicjuszką. Widać, że Bóg bardzo zainteresował się tą rodziną. Najmłodsza, Tere, wkrótce skończy 19 lat. Jest na drugim roku prawa z filozofią w Nawarze. Zobaczymy, co się stanie. 

Beatriz w pewnym momencie swojego życia poczuła, że Bóg wzywa ją do studiowania, aby ewangelizować. Na drugim roku studiów María Vallejo Nágera poprosiła ją o prowadzenie zajęć biblijnych w swojej parafii, San Jorge: "Nie miałem pojęcia o Biblii, ale rozmawiałem z moim kierownikiem duchowym i on zachęcił mnie do zanurzenia się.". Mimo to powiedział proboszczowi, że nie ma pojęcia o Biblii i że nie zamierza prowadzić żadnych zajęć. Był zaskoczony swoją odpowiedzią: "Jesteś doskonały! Przybył pierwszego dnia, drżąc, z... Power Point. Przez cztery lata prowadził zajęcia w tej parafii, a także w La Moraleja: "...mówił: "...jestem bardzo dumny, że jestem nauczycielem...".W spotkaniu uczestniczyło 200 osób i to sprawiło, że poczułem, jak bardzo ludzie są spragnieni słowa Bożego".

Pewnego dnia została "porwana" przez Pilar Sartorius i zabrana do Radio María. Dali jej program i jest tam już od dziesięciu lat. Wyjaśnia, że Biblia. "Przede wszystkim jest to doświadczenie".wyznaje. Badanie jasny i prosty Słowo Boże, które już wykonał, nudzi go i wysusza jego serce, bo Słowo jest żywe: "Przygotowuję swoje programy i idę do Najświętszego Sakramentu z moimi 700 kartkami papieru i 700 markerami. Jestem już znana w parafii jako wariatka, która siedzi w pierwszej ławce i robi to".. Na stronie Mater Mundi nagrywa filmy o historii zbawienia. W swoim domu miał też grupę modlitewno-katechetyczną liczącą 60 osób. 

W HM, telewizji Domu Matki, zrobił serię o Jezusie z Nazaretu z Javierem Paredesem, profesorem historii, po książce Benedykta XVI. Później zrobił jeszcze jedną na Apocalypse. Opowiada mi z rozbawieniem, że kiedy zaczął tam kręcić, jego córka Bea studiowała na pierwszym roku psychologii i pojawiła się w domu w maju, bo dostawała bardzo dobre oceny: "Byłam przerażona, bo od maja nie można jeździć na wakacje".. Wezwał zakonnice i wysłał Beę na misje do Ekwadoru. Kiedy córka wróciła, powiedziała mu, że bardzo podobało jej się to doświadczenie, ale nie, że nie chce ponownie zobaczyć zakonnic: "Bo są tak samo radykalni jak ty, mamo".powiedziała. Obecnie jest u nich nowicjuszką. 

Beatriz prowadzi nie tylko wykłady w parafiach, ale także w ruchach takich jak Emaus czy Hakuna. Ona jest schowany z mężem w Projekt Miłość małżeńska -w tym właśnie dniu, o którym mówimy, wyjeżdżają na rekolekcje. Współpracują również w Effetá. Bardzo lubi doktrynę, ale jeśli ma natchnienie, to najpierw sprawdza, czy nie jest to herezja. Nauczył go tego profesor Arocena: "Jeśli odkryjesz coś, czego nikt inny do tej pory nie odkrył, jesteś na złej drodze".

Ma tysiąc anegdot. Proszę go o jeden. Kiedy skończył prowadzić zajęcia w parafii, podeszła do niego pewna pani. Powiedziała do niego: "To są papiery rozwodowe i przyszłam z tą przyjaciółką, żeby mi towarzyszyła do prawnika, ale najpierw poprosiła mnie, żebym jej towarzyszyła na zajęcia z Biblii. Słuchając tej sesji o Abrahamie, mimo że jestem osobą, która praktykuje małą wiarę, uświadomiłam sobie, że Bóg nie chce, abym się rozwiodła".. Podarł te papiery na oczach Beatriz. Zaczęła od codziennej Mszy Świętej, modlitwy, różańca. Zbliżyła się do Boga jak nigdy dotąd.

Watykan

Obrazy papieża w Bahrajnie

Raporty rzymskie-8 listopad 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Podczas swojej 39. podróży apostolskiej papież Franciszek dzielił chwile z małą wspólnotą katolicką w kościele Sacred Heart. Inne ważne punkty podróży to prywatne spotkanie z Wielkim Imamem Al-Azhar przed spotkaniem z muzułmanami oraz wizyta w szkole, gdzie został powitany przez około 800 uczniów różnych narodowości i religii. 


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Maryja, prawdziwa droga do piękna

Piękno stworzenia leży tam, gdzie Bóg jest zadowolony, w samym centrum jego istoty. Piękno, które płynie z Boga, który jest prawdą i dobrem par excellence.

8 listopad 2022-Czas czytania: 2 minuty

Główna uroczystość, główny dzień bractwa, w którym honoruje ono swoich tytularnych świętych. Na głównym ołtarzu kościoła wzniesiono imponującej urody budowlę, którą wieńczył obraz Dziewicy Bractwa ubranej w najlepsze szaty. Kaskada doskonale ułożonych świec, wszystkie zapalone, wylewała się od Dziewicy w dół, przerzucając dystans ze swoimi dziećmi.

Poszukiwanie piękna

 Zaraz miała się rozpocząć uroczysta Msza Święta. Procesja wyszła z zakrystii. Procesję poprzedziło dwóch "serwitutów" w liberii. Za nimi do ołtarza podchodził krzyż parafialny na czele procesji akolitów, ze znakomitymi dalmatykami, z których każdy pełnił określoną funkcję: lichtarzy, kadzielnic, navettes, towarzysząc kardynałowi celebransowi i koncelebrującym kapłanom. XVIII-wieczne organy uświetniały przebieg procesji przez nawę główną. Po dojściu do ołtarza każdy akolita udawał się na swoje miejsce w cichej i precyzyjnej choreografii.

Takie otwarcie zapowiadało coś jeszcze bardziej uroczystego: gdy celebrans rozpoczął Kyrie, orkiestra, chór i soliści z tyłu nawy zaśpiewali Mszę Koronacyjną Mozarta.

Jeśli, jak tłumaczył pewien dziewiętnastowieczny pisarz, ludzie są kielichami akceptacji piękna, to tutaj się przelali, aktualizując Stendhalowskie wzruszenie w obliczu autentycznego piękna, które nie jest tylko estetyczną przyjemnością.

Istnieje piękno, które odnosi się do rzeczy samych w sobie, niezależnie od relacji z podmiotem, który je zna, które jest ulotne i powierzchowne, które wywołuje estetyczną radość, ale nie dotyka najbardziej intymnej części naszego serca. Nie o to nam chodzi. Autentyczne piękno czegoś, kogoś, zdolne do wzbudzenia wzruszenia i prawdziwej radości w sercach ludzi, objawia się wtedy, gdy to coś lub ktoś łączy się ze swoją prawdziwą istotą, manifestując w ten sposób Prawda. To doskonałe zjednoczenie jest Dobra, który objawia się jako Piękno. Dlatego Bóg w swojej doskonałej harmonii z Miłością - Bóg jest miłością - jest Prawda, i w tym samym czasie uznaje Dobra. To tu jest prawdziwy BeautyNajpotężniejszy na świecie, potrafiący wprawić w drżenie ludzkie serca: "Późno Cię pokochałem, piękno tak stare i tak nowe, późno Cię pokochałem!".lamentował św. Augustyn.

W przypadku Dziewicy (.tota pulchra es Maria), jej piękno nie leży w jej ludzkiej sylwetce, choć niewątpliwie tak jest. Piękno Dziewicy jest pięknem łaski uświęcającej, jej odpowiedniości do woli Bożej (fiat!). Piękno stworzenia leży tam, gdzie Bóg jest zadowolony, w samym centrum jego istoty. Piękno, które płynie z Boga, który jest prawdą i dobrem par excellence.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Ekologia integralna

Opieka paliatywna jest niezbędna dla zdrowia publicznego, mówi Secpal

Francisco Otamendi-8 listopad 2022-Czas czytania: 4 minuty

Potrzeba uznania opieki paliatywnej za niezbędną dla zdrowia publicznego, "zasadnicze podejście" do poprawy jakości opieki, będzie linią strategiczną Hiszpańskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej (SECPAL) do 2025 r. Z drugiej strony, uniwersytety takie jak Navarra, Francisco de Vitoria i CEU włączają naukę o opiece paliatywnej.

To wyzwanie wymaga świadomości i wspólnego wysiłku profesjonalistów, administracji i obywateli, "a jego sednem muszą być chorzy i ich rodziny" - powiedział dr Juan Pablo Leiva, prezes Towarzystwa Opieki Paliatywnej.

Jednym z priorytetowych celów tej pracy jest zaangażowanie Ministerstwa Uniwersytetów, tak by powstał naprawdę skuteczny plan gwarantujący kształcenie licencjackie i podyplomowe w zakresie opieki paliatywnej we wszystkich dyscyplinach związanych z ochroną zdrowia.

To niektóre z postulatów bronionych podczas wydarzenia, którym towarzystwo naukowe zwieńczyło działania prowadzone w październiku w celu upamiętnienia miesiąc opieki paliatywnej. Odbywa się w małym amfiteatrze Ilustrowanego Oficjalnego Kolegium Lekarzy Madrytu (ICOMEM), spotkanie zgromadziło specjalistów z dziedziny medycyny, pielęgniarstwa, psychologii i pracy socjalnej w programie, w którym bohaterami byli pacjenci i opiekunowie rodzin.

"Kiedy nie jesteś sam, jest mniej ciężko". "To uspokajające wiedzieć, że ktoś jest tam, aby się tobą opiekować. "Pomogli nam utrzymać go w watach do końca". "Był bardzo żywotny i podróżował niemal do ostatniej chwili. "Nauczyłam się płakać i oddychać".

To są pociągnięcia pędzlem doświadczenia co dało się słyszeć w głosach Rosy Pérez, Mercedes Francisco, Elisy Nieto, Laury Castellanos, Consuelo Romero i Lilii Quiroz, podczas wydarzenia, które służyło oddaniu hołdu chorym i bliskim, którzy poświęcają się ich opiece, czyli kluczowym elementom gwarantującym odpowiednią opiekę paliatywną.

"Zespoły wsparcia opieki paliatywnej, które udają się do domu, mają fundamentalne znaczenie" - powiedziała Consuelo Romero, opiekunka rodzinna Maríi, kobiety "z wielką wolą życia", która miała bardzo złożony rak jajnika z przerzutami i która była w stanie zachować niezależność i autonomię do kilku dni przed śmiercią dzięki opiece rodziny oraz wsparciu i towarzyszeniu zespołu wsparcia domowego.

Nierówny dostęp do opieki paliatywnej

Jednak pomimo tego, że paliatywna opieka domowa jest "niezwykle korzystna dla chorych i ich rodzin" i pozwala pacjentowi pozostać w domu tak długo, jak to możliwe, nie jest ona w pełni rozwinięta w Hiszpanii, jak podaje Omnes różne okazje.

Przypomniała o tym pielęgniarka Alejandra González Bonet, a podkreślił to przewodniczący SECPAL, który zwrócił uwagę na istniejącą nierówność w dostępie do paliatywnej opieki domowej przez 24 godziny na dobę, każdego dnia w roku, usługi, która nie istnieje we wszystkich wspólnotach autonomicznych.

"Nie możemy pozwolić, by dostęp do opieki paliatywnej zależał od kodu pocztowego" - powiedział dr Juan Pablo Leiva, który z zadowoleniem przyjął rosnącą świadomość znaczenia opieki paliatywnej jako prawa człowieka.

"Wszyscy w pewnym momencie spotkamy się z końcem życia, czy to bliskiej osoby, czy naszego własnego. Tym, co łączy nas wszystkich, jest cierpienie. W opiece paliatywnej pracujemy nad terapeutyczną obecnością, tą obecnością, która ułatwia spotkanie z cierpiącym człowiekiem, bez ucieczki, bez bezsensownej walki, bez paraliżu w obliczu cierpienia - podkreślił.

Stowarzyszenia pacjentów

W ciągu najbliższych dwóch lat towarzystwo naukowe SECPAL będzie poszukiwać synergii między specyficznymi i ogólnymi zasobami opieki paliatywnej, a także ze społecznością globalną, by zapewnić, że opieka paliatywna zostanie uznana za niezbędną dla zdrowia publicznego. Jest to wyzwanie, dla którego konieczne jest "zrozumienie, że wspieranie jego rozwoju w naszym kraju jest obowiązkiem każdego z nas".

W dążeniu do tego celu dr Leiva podkreślił wiodącą rolę, jaką powinny odgrywać stowarzyszenia pacjentów, które podczas uroczystości pamiątkowej reprezentował Andoni Lorenzo, przewodniczący Hiszpańskie Forum Pacjentów (Naszym wielkim twierdzeniem zawsze było to, że pacjenci powinni być w miejscach, w których podejmuje się decyzje i określa strategie zdrowotne" - przypomniał.

Opieka "holistyczna

W inauguracyjnym okrągłym stole uczestniczyły także dr Magdalena Sánchez Sobrino, regionalny koordynator opieki paliatywnej madryckiej służby zdrowia, oraz dr Luisa González Pérez, wiceprzewodnicząca ICOMEM, które zgodnie podkreśliły holistyczną naturę opieki paliatywnej. W obliczu zaawansowanej choroby lub ograniczonego rokowania, "cała nasza istota jest dotknięta, więc ludzie muszą być otoczeni holistyczną opieką" [jako całość], podkreślił Sánchez Sobrino, który wezwał profesjonalistów, instytucje i organizacje pacjentów do "wspólnej pracy", by osiągnąć odpowiedni rozwój opieki paliatywnej.

Ze swej strony dr González Pérez przypomniała, że Madryckie Kolegium Lekarskie powołało niedawno Komitet Naukowy ds. Opieki, w ramach kampanii promującej stosowanie naukowego podejścia ICOMEM do opieki. Opieka od początku do końca.

"Opieka jest postawą, przesłaniem, które my lekarze chcemy wysłać, aby obudzić społeczeństwo, aby domagać się, aby stała się ona rzeczywistością: opieka, która musi być zorganizowana, finansowana, na wszystkich etapach choroby i we wszystkich grupach wiekowych, ponieważ medycyna przyszłości jest medycyną opieki" - podkreślił.

W niektórych uczelniach

"W przeciwieństwie do większości krajów europejskich, Hiszpania nie posiada specjalizacji z medycyny paliatywnej. Jest to być może najbardziej krytyczny punkt dla rozwoju medycyny paliatywnej" - zwrócił uwagę jakiś czas temu Miguel Sánchez Cárdenas, badacz z firmy Omnes. Atlantydzi Grupa badawcza (ICS) Uniwersytetu w Navarra.

Otóż ten sam uniwersytet jest jednym z niewielu, który posiada przedmiot obowiązkowy, wykładany na szóstym roku, a który został wprowadzony do programu nauczania dzięki samym studentom, jak wyjaśnił "Redacción médica" dr Carlos Centeno, odpowiedzialny za ten przedmiot. Te same media donoszą, że dr Centeno zadał sobie pytanie: "Czy to logiczne, że studenci są pytani o bardzo specyficzne aspekty medycyny paliatywnej w MIR, a nie dostali żadnego tematu?

Innym ośrodkiem, który również zdecydował się na ten sam temat jest Uniwersytet Francisco de Vitoria, dodaje publikacja, poprzez włączenie tej kompetencji stale między drugim a szóstym rokiem, poprzez warsztaty symulacyjne, wizyty ekspertów i staże, wyjaśnia profesor Javier Rocafort.

Z drugiej strony studenci trzeciego roku kierunku pielęgniarstwo na Uniwersytecie CEU Cardenal Herrera wyprodukowali 32 filmy, w których wyjaśniają korzyści płynące z opieki paliatywnej, a także podkreślają pracę pracowników służby zdrowia w tej specjalności.

AutorFrancisco Otamendi

Na ramionach gigantów

Tak dzieje się w ewangelizacyjnym zadaniu Kościoła. Wszystko, co jesteśmy w stanie przeżyć, posunąć się do przodu, wynika z tego, że przed nami byli ludzie, którzy wykonali wielką pracę, na której się opieramy.

8 listopad 2022-Czas czytania: 2 minuty

To wyrażenie, "na ramionach olbrzymów", może wydawać się śmieszne lub ciekawe i nie zdawać sobie sprawy, jak wiele wyjaśnia. Wszystko, co człowiek jest w stanie dziś odkryć, zawdzięcza temu, co potrafili zrobić inni przed nami.

Tak dzieje się w ewangelizacyjnym zadaniu Kościoła. Wszystko, co jesteśmy w stanie przeżyć, posunąć się do przodu, wynika z tego, że przed nami byli ludzie, którzy wykonali wielką pracę, na której się opieramy. Jeśli jesteśmy w stanie widzieć dalej niż oni, to nie dlatego, że jesteśmy lepsi lub bardziej zdolni: to dlatego, że polegamy na nich! Stoimy na ich ramionach, ramionach gigantów!

W dziedzinie misji i animacji misyjnej nie moglibyśmy robić tego, co robimy, gdyby nie było takich osób jak św. Franciszek Ksawery, Paulin Jaricot, Grzegorz XV, bł. Paolo Manna czy Pius XII. Byli gigantami w swoim zapale ewangelizacyjnym i inicjatywach misyjnych. Papieskie Dzieła Misyjne, w Hiszpanii i na całym świecie, są tym, czym są, dzięki nim.

W tym roku obchodzimy wiele wydarzeń, które przypominają nam o tych gigantach: rok temu 400 lat od utworzenia przez Grzegorza XV Kongregacji Rozkrzewiania WiaryPapież kanonizował także patrona misji, Franciszka Ksawerego, wraz z Ignacym Loyolą, Teresą od Jezusa, Izydorem Labradorem i Filipem Neri. Tenże papież w tym samym roku kanonizował patrona misji, Franciszka Ksawerego, wraz z Ignacym z Loyoli, Teresą od Jezusa, Izydorem Labradorem i Filipem Neri. To również 200 lat temu Paulina Jaricot "poczęła" Stowarzyszenie Rozkrzewiania Wiary, które miało dać początek DOMUND. W 1922 roku zostało ono podniesione przez papieża Piusa XI do rangi Papieskiego Dzieła Misyjnego, wraz z Dziełem św. Piotra Apostoła, założonym przez Jeanne Bigard i Dziełem Dziecięctwa Misyjnego założonym przez biskupa Forbida Jansona. Dzięki tym wszystkim gigantom!

AutorJosé María Calderón

Dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Hiszpanii.

Ekologia integralna

"Euthanasia-Free Spaces będzie latarnią w społeczeństwie zagrożonym inkulturacją odrzutu".

Ta inicjatywa, która narodziła się w Hiszpanii, ma na celu zachęcanie i obronę, zwłaszcza w środowiskach społecznych i zdrowotnych, obrony godnego życia pacjentów aż do ich naturalnej śmierci. 

Maria José Atienza-7 listopad 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Stworzenie miejsc, w których "panuje kultura troski", bez odczuwania przez profesjonalistów presji na kończenie życia pacjentów, gdzie pacjenci nie postrzegają siebie jako "ciężaru i mają pewność, że będą otoczeni opieką i kompleksową troską aż do naturalnego końca".

Taki jest cel Przestrzenie wolne od eutanazjiInicjatywa została zapoczątkowana w Hiszpanii przez grupę specjalistów z różnych dziedzin, aby zachować między innymi prawo do osobistego i wspólnotowego sprzeciwu sumienia wobec takich praw jak eutanazja, które w Hiszpanii zostały narzucone bez należytej debaty, a przede wszystkim bez pielęgnowania alternatywy dla śmierci w postaci rozszerzenia i poprawy dostępu do opieki paliatywnej.

Jeden z jej promotorów, Luis Zayas, wyjaśnia, że pomimo doznawanych nacisków, zachęcające jest to, że "wiele instytucji ma jasność co do zasad, na podstawie których prowadzą działalność medyczną lub sprawują opiekę i nie są skłonne do ich porzucenia".

Na czym polega inicjatywa przestrzeni wolnych od eutanazji?

-Inicjatywa Espacios Libres de Eutanasia powstała w celu promowania kultury troski w obliczu poważnego zagrożenia dla współżycia w Hiszpanii, jakie stanowi legalizacja możliwości zabijania osób, które tego zażądają.

Co było zalążkiem tej inicjatywy?

-Zrodziła się ona z troski grupy ludzi świadomych strasznych doświadczeń w narodach, które już zalegalizowały eutanazję. W tych narodach zostało złamane zaufanie do relacji lekarz-pacjent; wykazano, że w wielu przypadkach ludzie zostali zabici bez swojej zgody; istnieją dowody na rezygnację z wysiłku wymaganego do opieki nad chorymi; wielu starszych ludzi uważa się za ciężar dla swoich rodzin i społeczeństwa i wierzy, że prosząc o śmierć, przestaną nim być; istnieją przypadki chorych ludzi, którym odmawia się leczenia, uzasadniając to tym, że opcja prośby o śmierć jest bardziej ekonomiczna. 

Wszystko to przyczynia się do kształtowania oderwanego od rzeczywistości, indywidualistycznego społeczeństwa, gdzie ci, którzy nie potrafią sami o siebie zadbać, w końcu są postrzegani jako problem i są odrzucani, społeczeństwo o nich zapomina i szuka drogi na skróty, szybkiego "rozwiązania", którym jest śmierć. Jest to tak zwany śliski stok, który został sprzedany i powtórzony we wszystkich narodach, które zatwierdziły eutanazję, a który kończy się dehumanizacją społeczeństw.

Jaka jest jej główna misja? 

-Naszą pierwszą misją jest walka z tą dehumanizacją społeczeństwa poprzez promowanie kultury opieki, która ceni osobę, która towarzyszy i troszczy się o nią w każdej sytuacji, która jest w stanie zapewnić jej postępy medyczne dostępne w danym momencie, a także która jest w stanie nadać sens cierpieniu. Przestrzenie wolne od eutanazji rodzi się, aby podtrzymać żywą debatę, że każde życie ma wartość i zasługuje na opiekę i towarzystwo. Jeśli ta debata zniknie, zwycięży inkulturacja śmierci.

Po drugie, Przestrzenie wolne od eutanazji ma jasny cel: uchylić prawo, które pozwala zabijać ludzi na życzenie. Jest to prawo niesprawiedliwe, a w systemie prawnym godnym tego miana nie ma miejsca na prawa sprzeczne z godnością, wolnością i prawami ludzi.

Na koniec chcielibyśmy zaproponować coś, co nazywamy Przestrzenie wolne od eutanazji. Miejsca (szpitale, rezydencje, ośrodki zdrowia lub opieki, ...), w których panuje kultura opieki; w których pracownicy służby zdrowia mogą swobodnie wykonywać swój zawód zgodnie z zasadami przysięgi Hipokratesa, bez obawy, że grozi im konieczność zabicia pacjentów lub zaprzestania opieki nad nimi; w których pacjenci i ich rodziny mogą być pewni, że zostaną otoczeni opieką i wszechstronną troską aż do naturalnego końca życia. Miejsca, które pokazują społeczeństwu, że każde życie, niezależnie od okoliczności, zasługuje na opiekę i towarzystwo. Na stronie Przestrzenie wolne od eutanazji będzie latarnią w społeczeństwie zagrożonym inkulturacją śmierci i wyrzucenia.

Ustawa o eutanazji została uchwalona "za plecami i w trybie pilnym", nie dając nawet podstaw do prawdziwej debaty. Czy społeczeństwo jest świadome, co to znaczy, że taki akt jak pomoc w umieraniu staje się świadczeniem (prawem) popartym prawem?  

-Wyraźnie widać, że społeczeństwu odmówiono debaty na ten temat. I w tym sensie, choć zatwierdzenie takiej ustawy jest niezwykle poważne, to jeszcze bardziej boli fakt, że dokonano tego w nocy i ze złym zamiarem, w trybie pilnym i w czasie, gdy cała Hiszpania była zajęta ratowaniem życia.

Ten brak debaty, w połączeniu z kampanią proobyczajową, w której rząd przedstawiał ustawę jako odpowiedź na zapotrzebowanie na skrajne przypadki, w których rodziny lub osoby prywatne prosiły o eutanazję, sprawił, że duża część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy z powagi tej ustawy i jej skutków w perspektywie średnio- i długoterminowej. 

Społeczeństwo ma tendencję do myślenia, że niewiele będzie sytuacji, w których ludzie żądają śmierci i są zabijani. Doświadczenia innych krajów jednak tego nie mówią. Mówi nam, że eutanazja powoli wkrada się do społeczeństwa i czyni je gangreną. W narodach, które najdłużej mają zalegalizowaną eutanazję, ludzie żądający uśmiercenia stanowią od 4-5% zgonów rocznie. Byłoby to od 16 do 20 tysięcy zabitych rocznie. To dużo ludzi, dużo ludzi, którym nie znaliśmy lub nie chcieliśmy, jako społeczeństwo, dać nadziei.

Uważamy, że używanie terminów "opieka zdrowotna" czy "pomoc w umieraniu", które pojawiają się w tekście ustawy, przyczynia się do zakłamywania rzeczywistości, co ustawa oznacza dla zabijania osób chorych lub starszych. Nie ma nic bardziej przeciwnego ochronie i pomocy zdrowia niż celowe zabicie niewinnego człowieka.

Z tego powodu konieczne jest podtrzymanie debaty, społeczeństwo hiszpańskie musi być świadome powagi i niebezpieczeństwa zalegalizowania możliwości zabijania tych, którzy tego żądają.

Czy w przypadku np. zakładów opieki zdrowotnej, których zasady nie są zgodne z tą ustawą o eutanazji, respektowane jest prawo do zbiorowego sprzeciwu sumienia? 

-To skomplikowana kwestia z punktu widzenia prawa. Hiszpański Komitet Bioetyczny wydał raport, w którym uznał, że sprzeciw sumienia instytucji prawnych jest chroniony przez nasz system prawny. Ustawa starała się jednak w swoich artykułach wyraźnie tego unikać. Dlatego jest to kwestia, która być może będzie musiała zostać rozstrzygnięta na drodze sądowej. 

Istnieją inne prawa uznawane w naszym systemie prawnym, takie jak wolność przedsiębiorczości czy poszanowanie ideologii instytucji (w dziedzinie edukacji istnieje wiele orzeczeń uznających prawo ośrodka edukacyjnego do poszanowania jego ideologii przez administrację publiczną, co doskonale sprawdza się w świecie opieki zdrowotnej.), które mogą być sposobami, bez konieczności wchodzenia w skomplikowaną debatę na temat sprzeciwu sumienia osób prawnych, które pozwalają instytucjom, które są zaangażowane w opiekę nad ludźmi i życiem, nie musieć stosować prawa sprzecznego z podstawowymi zasadami medycyny.

Czy uważa Pan, że czasami w sektorze zdrowia istnieje obawa przed utratą np. umów z administracją publiczną, jeśli sprzeciwiają się one ustawom np. o aborcji czy eutanazji? 

-Niewątpliwie w wielu przypadkach instytucje zdrowotne, zwłaszcza te należące do Kościoła katolickiego, pragnąc wnieść jak największy wkład w życie społeczne, oddały swoje obiekty i zasoby do dyspozycji systemu zdrowia publicznego w różnych regionach autonomicznych, mając na uwadze podwójny cel, jakim jest wspieranie funkcji zdrowia publicznego i umożliwienie mu dotarcia do jak największej liczby osób. Wsparcie to przybrało formę podpisania umów z administracją.

Obecnie w większości przypadków umowy te nie przewidują praktyki eutanazji. Ale ryzyko istnieje przy odnowieniu tych umów. I tak, w placówkach służby zdrowia istnieje obawa, że niektóre administracje mogą wykorzystać przedłużenie umów do narzucenia tej praktyki, która jest sprzeczna z zasadami medycyny. Nie ulega wątpliwości, że dla niektórych instytucji, które poprzez swoją hojność oddały się w służbę zdrowia publicznego, nieprzedłużenie umów może stanowić zagrożenie dla ich rentowności w krótkim okresie, co wywołuje duży niepokój w sektorze. 

Muszę również powiedzieć, że wiele instytucji ma jasność co do zasad, na jakich prowadzi swoją działalność medyczną lub opiekuńczą i nie jest gotowa zrezygnować z nich pod jakimkolwiek naciskiem.

Stąd też znaczenie, z naszego punktu widzenia, inicjatyw takich jak Przestrzenie wolne od eutanazji i innych, tak aby społeczeństwo było świadome, o co chodzi i wspierało te instytucje w obliczu ewentualnych ataków ze strony administracji publicznej. Konieczna jest mobilizacja społeczeństwa obywatelskiego na rzecz tych instytucji. Niech administracja publiczna wie, że może liczyć na wsparcie społeczeństwa, aby nadal opiekować się i zajmować wszystkimi pacjentami, niezależnie od ich sytuacji.

Jaka praca czeka prawników, lekarzy i społeczeństwo obywatelskie i czy możliwa jest zmiana tego typu przepisów?

-Przed nami dużo pracy. Konieczne jest uświadomienie społeczeństwu powagi tej regulacji. O szkodliwym wpływie, jaki będzie miała na współżycie i spójność społeczną w perspektywie średnioterminowej. I jest to zadanie dla wszystkich: dla prawników, aby zrozumieli niesprawiedliwość tego prawa; dla pracowników służby zdrowia, aby zrozumieli, jak to prawo niszczy relację lekarz-pacjent i poważnie szkodzi rozwojowi opieki paliatywnej i praktyki medycznej; dla społeczeństwa, aby domagało się, że chce administracji publicznej, która jest zaangażowana w życie, a nie w odrzucanie lub fałszywe współczucie polegające na oferowaniu zabijania pacjentów.

Jeżeli nie zrezygnujemy z walki w społeczeństwie obywatelskim i na szczeblu politycznym, to oczywiście możliwe jest odwrócenie tego rodzaju prawodawstwa. Jest przykład niedawnego orzeczenia w Stanach Zjednoczonych Dobbs vs Jackson co pozwoliło na uchylenie wyroku Roe vs Wade która zapisała rzekome prawo do aborcji. Ten wyrok obalił jeden z filarów inkulturacji śmierci, który wydawał się nietykalny. Aby to osiągnąć, potrzeba było prawie 50 lat pracy społeczeństwa obywatelskiego na wszystkich szczeblach. Dlatego tak, jest to możliwe, jedyne co musimy zrobić, to nie rozpaczać i nie rezygnować z walki. Jeśli chcesz, to możesz. 

Hiszpania

Niepewność przyszłości

Ostatni kongres Kościół i społeczeństwo demokratyczne zwróciła uwagę na niektóre realia, które charakteryzują dzisiejszą Hiszpanię, zwłaszcza na trudności w osiągnięciu stabilności ekonomicznej, społecznej i rodzinnej przez młodych ludzi.

Maria José Atienza-7 listopad 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Przestrzeń do refleksji jest zawsze potrzebna w świecie, który zmienia się, być może zbyt szybko. Konferencja w Madrycie pokazała jednak, jak trudno jest prowadzić szczery dialog na temat podstawowych kwestii, takich jak te omawiane 

Jesteśmy dziś świadkami swoistej konkurencji podatkowej, w której o przestrzeń władzy walczą ideologie wszelkich odcieni, a jednocześnie we wszystkich sferach ludzkiego życia widoczne są konsekwencje utraty poczucia dobra wspólnego. 

Nie ma wątpliwości, że fundamenty każdego systemu społecznego - rodzina i edukacja - przeżywają w naszym społeczeństwie trudne chwile. 

Z jednej strony brak instytucjonalnego wsparcia dla rodziny został bez ogródek potępiony przez dziennikarza Ana Iris SimónParlament Europejski, który położył palec na bolącym punkcie, mówiąc, że istnieje część społeczeństwa, która mówi o rodzinie, ale nie pracuje, aby rodziny mogły istnieć. Nie ma nic takiego, że "My, młodzi ludzie, możemy zbudować biografię, która pozwoli nam na posiadanie rodziny".

Z kolei edukacja przeszła od kluczowego elementu rozwoju społecznego do zwykłego "słodkiego narzędzia" dla polityków, co przejawia się w ciągłych zmianach przepisów, które prowadzą z jednej strony do praktycznej obojętności nauczycieli na te przepisy, a z drugiej do stworzenia fikcyjnej wojny między publicznymi, prywatnymi i dotowanymi opcjami edukacyjnymi, która kończy się ograniczeniem praw i wolności rodzin. 

Z braku solidności tej bazy społecznej możemy wyłowić te problemy, które zostały podkreślone podczas okrągłego stołu, który miał miejsce na ostatnim spotkaniu Fundacji Pawła VI.

Brak zatrudnienia i brak szkoleń umożliwiających dostosowanie się do rynku pracy, polaryzacja polityczna, która ogranicza się do rozwiązywania problemów życia partii, a nie obywateli; Brak zatrudnienia i nieodpowiednie szkolenie na rynku pracy, polaryzacja polityczna, która ogranicza się do rozwiązywania problemów życiowych partii, a nie obywateli, czy też traktowanie demokracji jako swego rodzaju najwyższej religii, którą zbyt często widzimy poddaną kaprysom praw propagandy, a nie poszukiwaniu wspólnego dobra, to niektóre z realiów, które w taki czy inny sposób odnosiły się w tych rozważaniach do braku wspólnej przestrzeni niepodlegających negocjacjom zasad, takich jak godność człowieka czy prawa podstawowe, które są podstawą każdego społeczeństwa. 

W związku z tym przyszłość wygląda co najmniej niepewnie. Być może z tego powodu okrągły stół poświęcony oczekiwaniom dzisiejszej młodzieży był jednym z najbardziej krytycznych i trafnych w swojej analizie tego pokolenia "spragnionego zasad i wartości", które przywiązuje dużą wagę do zabezpieczeń, których nie było w stanie posiadać: domu, stabilności rodziny, pracy... 

Nadchodzące pokolenie jest pokoleniem, które "wraca" z mitu życia bez więzi i, jak zauważył Diego Garrocho, ponowoczesność przeszła od relatywizmu do fundamentalizmu. 

A polaryzacja stanowisk, które niewiele mogą wnieść do przestrzeni publicznej i które niosą ze sobą niebezpieczeństwo odsunięcia ich zwolenników od wzbogacenia i konieczności dialogu, opartego na podstawowych zasadach godności ludzkiej. 

Z tego powodu, i choć przeszedł bardziej niezauważony niż inne sprawy, doniesienie przewodniczącego Konferencji Episkopatu Hiszpanii o wyciszeniu propozycji katolickiej przez "..."potężne ideologie chwili"."w szczególności w czterech punktach: katolickiej wizji osoby ludzkiej, moralności seksualnej, tożsamości i misji kobiety w społeczeństwie oraz obrony rodziny powstałej z małżeństwa mężczyzny i kobiety" prowadzi w efekcie do poważnego błędu i poważnej straty w pluralizmie i otwartości dialogu społecznego oraz budowaniu wspólnej przyszłości. 

W tej nieodgadnionej przyszłości, w której możliwe i niemożliwe scenariusze wydają się iść w parze, głos katolików jest wyzwaniem, mówiąc słowami Jesúsa Avezueli, dyrektora generalnego Fundacji Pawła VI, aby "dostarczanie odpowiedzi i rozwiązań, tworzenie sprzyjającego środowiska, które pomaga nam budować współczesny program, przy jednoczesnym poszanowaniu wyborów każdego człowieka"..

Rodzina postępowa i kontrkulturowa

Rodzina jest dziś elementem oporu wobec wielkich sił ponowoczesności: braku zaangażowania, ubóstwa relacyjnego i autoreferencyjności.

6 listopad 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Nie każda zmiana to postęp. Ostatnio konflikt na Ukrainie jest tego namacalnym i bolesnym przykładem. Postęp to nie tylko zmiana i ewolucja, ale zmiana i ewolucja, która przybliża nas do pełniejszego i szczęśliwszego życia. Metamorfozy, jakich w ostatnich dekadach doświadczyły związki rodzinne, głównie na Zachodzie, mogą wydawać się oznakami postępu w kierunku bardziej elastycznych i swobodnych form relacji, co powinno skutkować większą satysfakcją ludzi. Zmiany te okazują się jednak oznakami regresu, zubożenia i w końcu nieszczęścia. Ja tego nie mówię, ale mówią to czołowi światowi eksperci w dziedzinie psychiatrii. Wskazują na to wyniki bardzo potężnych badań, które od 1938 roku badają związek między szczęściem a zdrowiem ludzi. Opublikowano w 2018 roku przez prof. Robert Waldingermówi, że bliskie i trwałe relacje czynią ludzi szczęśliwszymi niż wykształcenie, pieniądze czy sława. Ta samotność zabija tak samo jak tytoń czy alkohol. Że konflikty i rozstania wysysają naszą energię i łamią zdrowie. I że w relacjach międzyludzkich, mimo kryzysów, ważne jest zaangażowanie w związek, świadomość, że zawsze można na siebie liczyć.

Socjologia dowodzi tego, co zdrowy rozsądek przedstawia nam jako intuicję: że rodzina oparta na bezwarunkowym oddaniu - zwana zresztą małżeństwem - jest tą, która "ma najwięcej liczb", aby uszczęśliwić swoich członków. Czy nie jest to prawdziwy postęp, do którego wszyscy dążymy? Oprócz tego, że rodzina jest progresywna - jest promotorem autentycznego postępu - jest dziś także elementem kontrkulturowym. Kontrkulturę, według Roszaka, tworzą te formy i tendencje społeczne, które przeciwstawiają się tym utrwalonym w danym społeczeństwie. W tym kontekście rodzina jest elementem oporu wobec wielkich sił ponowoczesności: braku zaangażowania, który prowadzi do indywidualizacji, ubóstwa relacyjnego i kończy się samotnością; oraz autoreferencyjności, która prowadzi do myślenia, że dobrobyt i szczęście można znaleźć w nas samych. Relacje rodzinne, jako środowisko bezwarunkowej miłości, pozwalają nam rozwinąć bezpieczeństwo, którego potrzebujemy, aby z powodzeniem stawić czoła pozostałym relacjom społecznym. Daleka od bycia sztywną, kastową i reakcyjną instytucją, rodzina objawia się dziś jako bastion oporu wobec panującego ubóstwa egzystencjalnego, gdzie można budować autentyczne relacje, w których - pośród naszych ograniczeń i niedoskonałości - możemy - jeśli tylko chcemy - odnaleźć szczęście.

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Więcej
Ewangelizacja

María del Mar Cervera Barranco. Serce na lekcji religii

Mężatka i matka 6 dzieci. Nauczycielka religii z powołaniem od dzieciństwa. Jak mało kto zdaje sobie sprawę z wagi swojego zadania: przekazywania wiary poprzez swój przedmiot i przykład życia.

Arsenio Fernández de Mesa-6 listopad 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Instruowanie uczniów w szkole to wspaniałe powołanie. Ale uformować ich, by poznali Boga i mieli pragnienie leczenia Go, to sztuka. O tym właśnie mówi María del Mar Cervera Barranco, nauczycielka katolicka w Kolegium Sióstr Irlandzkich w Soto de La Moraleja. Ośrodek prowadzony jest przez Instytut Najświętszej Marii Panny, zgromadzenie zakonne założone przez Mary Ward w 1609 roku. Zakonnice te mają obecnie sześć szkół w Hiszpanii. Maria del Mar, oprócz instruowania ich w przedmiotach, których uczy, walczy z delikatnością i czułością, aby dzieci nabyły wrażliwość duchową, która pomaga im spotkać Jezusa Chrystusa. Przy pomocy wielu drobiazgów odciska w ich duszach złudzenie bycia przyjaciółmi Jezusa, począwszy od nauczenia ich skłonu głowy, dziękczynienia po komunii czy śpiewu podczas Mszy św.

Powołanie Marii del Mar jako nauczycielki nie pojawiło się nagle: już wcześniej bawiła się w nauczyciela ze swoimi przyjaciółmi, sąsiadami i rodzeństwem. "Moją ulubioną rzeczą była tablica. Było jasne, że istnieje potężne ziarno, które niemal przypadkowo doprowadziło mnie do nauczania".wyznaje. Studiował nauczanie i pedagogikę w szkole kościelnej. "aby kształcić i aby móc ewangelizować".Jest to coś, co w jej odczuciu jest nierozerwalnie związane z chrześcijaninem. Jest również sodalistką maryjną, co skłania ją do przekazywania z uczuciem swojego nabożeństwa do Matki Bożej swoim wychowankom. Od 27 lat cieszy się swoim powołaniem do nauczania w Szkole Irlandzkiej, której jest byłą uczennicą. 

Uczy również lekcje religii: "Bardzo mi się to podoba, bo uwielbiam przekazywać dzieciom swoją wiarę. Przekazujesz to, co masz i kim jesteś. Jest to wielka odpowiedzialność. Cała ta praca wymaga ode mnie, żebym starał się być spójny w swoim życiu".. Rozumie, że przywilejem jest modlić się z dziećmi rano, przygotowywać sakramenty, uczyć je modlitw i pieśni, uczestniczyć we Mszach świętych odprawianych w szkole i pomagać im je zrozumieć i cieszyć się nimi, dogłębnie przeżywać pory liturgiczne oraz wyjaśniać Ewangelię i treści wiary. Maria del Mar wyznaje mi, że jest to imponujące bogactwo dla jej własnego życia duchowego: "Tym, który otrzymuje pomoc jestem ja, który codziennie stawiam się przed Panem i przypominam sobie, że muszę tym żyć, że to nie jest tylko teoria, którą przekazuję studentom. Wierzę, że Bóg będzie ode mnie wiele wymagał, bo tak bardzo mi błogosławił".María del Mar opowiada. 

Jest wiele anegdot, które budują go na co dzień. Wspomina, jak kilka tygodni temu obchodzili w szkole pierwsze komunie i jedna z uczennic, gdy tylko go zobaczyła, podeszła do niego i powiedziała mu, że jest bardzo szczęśliwa i wdzięczna za wszystko: "Powiedział mi to z głębią, która nie zatarła się w mojej pamięci.. Napełniło go to radością, gdy zobaczył dziecko, które nie miało doświadczenia wiary w domu i które nie było ochrzczone: "Przez cały czas trwania kursu, zarażony bliskością Jezusa przez kolegów z klasy, entuzjazmem innych dla spraw Bożych, prosił o chrzest i przyjęcie pierwszej komunii".. Wspomina też, jak kilka lat temu przygotowywał małą dziewczynkę do pierwszej komunii. Jej matka była chora na raka i widziała, że umiera. Zadzwoniła do Mar, aby poprosić ją o dobrą opiekę nad córką, o bardzo dobre jej przygotowanie, o wykonanie przy niej matczynej pracy: "Zmarł kilka tygodni później, a w dniu jego pierwszej komunii towarzyszyłem mu z całą czułością tego, kto wypełnia boskie zlecenie".. To, co najbardziej wypełnia Mar, to ten bezpośredni kontakt, jeden do jednego, z każdym dzieckiem, kochając każde z nich tak, jak kochają je ich matki. Czuje ich jako swoje dzieci i ma świadomość, że podaruje im najważniejszą rzecz, jaką kiedykolwiek otrzymają w swoim życiu: "Nie tyle wiedza teoretyczna, którą można zapomnieć, ale Jezus, który pozostaje na zawsze"..

Aktualności

Omnes November 2022: wszystko, czego można się o nim dowiedzieć

Maria José Atienza-5 listopad 2022-Czas czytania: 2 minuty

Listopadowy 2022 numer magazynu Omnes przychodzi z szerokim zakresem tematów, począwszy od kaplic polarnych, obecności Boga i Kościoła na fizycznych peryferiach planety, analizy Bahrajn Papież Franciszek, w tym obszerne streszczenie rozmowy z Józef WeilerRatzinger Prize for Theology 2022 i gość honorowy ostatniego Forum Omnes.

Ponadto, ponieważ RomaZnamy najnowsze decyzje dot. Synod Ostatnie miesiące upłynęły pod znakiem 60. rocznicy Soboru Watykańskiego II, który będzie trwał do 2024 roku. Wywiad można znaleźć również na. Fundacja Fratelli TuttiPiotra, organizacja religii i kultu inspirowana treścią ostatniej encykliki Ojca Świętego o braterstwie i przyjaźni społecznej.

Na stronie Hiszpanianiedawną nominację Rosy Maríi Murillo na krajową przewodniczącą Ruchu na rzecz Cursillos w chrześcijaństwie Wraz z otwarciem procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego księdza Sebastiána Gayá, jednego z inicjatorów tego ruchu, należy podkreślić działanie apostolskie i charyzmat Cursillos w chrześcijaństwie, który mając za sobą ponad 60 lat, nadal jest uprzywilejowaną drogą w Kościele spotkania z Chrystusem i pierwszego głoszenia wiary. Rozmawialiśmy o tym wszystkim z jego nowym prezesem i razem z Pilar Turbidí, kierownikiem ds. Fundacja Sebastiána Gayá wiemy więcej o tym wzorowym kapłanie.

Teolog Juan Luis Lorda ten numer poświęcony jest kontrowersyjnej postaci bawarskiego teologa Hans Küng. Lorda wyjaśnia niektóre klucze do myśli i postawy tego teologa, który w rok po śmierci nadal budzi zainteresowanie wielu osób. Bardzo obrazowe podejście do zrozumienia stanowiska, obaw, a także błędów tego myśliciela.

Warto też wiedzieć, że dwa historiogramyDwie książki, jedna o historii Kościoła, a druga o wydarzeniach biblijnych, są włączone do propozycji Kultury i pomagają zrozumieć czasowy rozwój głównych wydarzeń chrześcijańskich. Ich liczne wydania świadczą o ich przydatności katechetycznej.

Jeśli jesteś Abonent Omnesmożesz przeczytać swój magazyn na stronie ten link (pamiętaj, że musisz mieć Zalogowany).

Jeśli nie jesteś jeszcze abonentem, dołączyć do Omnes aby uzyskać dostęp do wszystkich treści

Kultura

Dar i Tajemnica: kontrasty w powołaniu św. Jana Pawła II

Powołanie chrześcijańskie jest darem Boga, ale zawiera też wiele tajemnic, które trzeba odkryć. W tej książce św. Jan Paweł II spogląda na swoje życie w pięćdziesiątą rocznicę święceń kapłańskich.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-5 listopad 2022-Czas czytania: 3 minuty

W 1996 roku święty Jan Paweł II obchodził 50-lecie kapłaństwa. Z okazji tej rocznicy polski papież podzielił się z nami pasjonującą historią swojego powołania. Zrobił to w książce, która była osobista, intymna i - za co zawsze jesteśmy wdzięczni - również krótka. Jest on zatytułowany "Dar i tajemnica".

Oprócz tego, że jest to klasyka gatunku świadectw duchowych, książka ta jest mi bardzo droga - wybaczcie osobisty bok - ponieważ czytałem ją w dwóch kluczowych momentach mojego życia: po raz pierwszy w 2018 roku, gdy decydowałem, czy odłożyć na bok dyplom prawniczy, który otrzymałem krótko wcześniej, i wstąpić do seminarium. Drugi raz był kilka miesięcy temu, gdy rozeznawałem swoją ostateczną decyzję. Jak widać, świadectwo św. Jana Pawła II towarzyszyło mi w kluczowych momentach mojego życia. 19 listopada tego roku, kiedy otrzymam święcenia diakonatu, a w maju przyszłego roku, kiedy otrzymam święcenia kapłańskie, wśród tylu osób, które pomogły mi w życiu, będę pamiętał również o podziękowaniu dla św. Jana Pawła II. 

Czym jest kapłaństwo?

Tytuł książki odpowiada na pytanie "czym jest kapłaństwo?" Otóż jest tak, że kapłaństwo jest darem i tajemnicą. Ale skąd możemy wiedzieć, czy otrzymaliśmy dar, skoro ten dar jest również tajemnicą? Tym razem odpowiedź wymaga połączenia myśli i życia, bo słowa wypadają blado. Dlatego tak cenne jest świadectwo św. Jana Pawła II, które pomaga nam zbliżyć się do rozwiązania tego paradoksu. 

Zbliżmy się do roku 1942. Siły III Rzeszy okupują Polskę, naziści prześladują Żydów i katolików, a 22-letni Karol Wojtyła wstępuje do podziemnego Seminarium Duchownego w Krakowie (czyli rezydencji arcybiskupa), by przygotować się do kapłaństwa. Będzie to czas wzrostu, ale i zmęczenia, bo równolegle do studiów kościelnych Karol idzie do pracy w kamieniołomach, by uniknąć przeniesienia do gorszego obozu pracy. 

Prześladowania i strach tworzyły tło tego czasu: w tych przerażających latach II wojny światowej zginęło 20% ludności Polski, a w Dachau zamordowano 3000 polskich księży. W tak niekorzystnym scenariuszu, jak ten 22-letni Polak potrafił oddać swoje życie Bogu? 

Rodzina zraniła

Mało tego, dowiadujemy się, że Karol przeszedł przez bolesne przygotowania. Gdy miał 9 lat stracił matkę, później starszego brata, a na rok przed wstąpieniem do seminarium stracił także ojca, którego tak bardzo kochał. Jednak niezwykłe jest to, jak Papież z wdzięcznością wspomina całe swoje życie, ponieważ potrafi dostrzec Boga za swoją biografią: patrzy bardziej na obecności niż na nieobecności i zapewnia, że jego rodzina była decydująca w jego drodze wiary. Na przykład jego ojciec, z którym wyrastał w atmosferze bliskiego zaufania i ciepła, był z zawodu wojskowym i człowiekiem głęboko religijnym.

Jan Paweł II wspomina: "Zdarzało się czasem, że budziłem się w nocy i zastawałem ojca klęczącego, tak jak zawsze widziałem go w kościele parafialnym. Nie było wśród nas mowy o powołaniu do kapłaństwa, ale jego przykład był dla mnie w pewnym sensie pierwszym seminarium, rodzajem seminarium. domowy". 

W samym środku debilizmu między narodami Karol miał wewnętrzną siłę, by wyrwać się z formy historii. Podczas gdy na zewnątrz panowała nienawiść, wewnątrz tego młodego seminarzysty kiełkowało radykalne powołanie do Miłości: w latach młodzieńczych wzrastał w zażyłości z Bogiem, zawarł trwałe przyjaźnie, uprawiał teatr, a nawet pisał wiersze. "Moje kapłaństwo, nawet od jego narodzin, wpisane jest w wielką ofiarę tak wielu mężczyzn i kobiet z mojego pokolenia" - mówi. Po zakończeniu wojny Karol przeniósł się do regularnego seminarium i 1 listopada 1946 r. otrzymał święcenia kapłańskie. 

Hope

W "Darze i tajemnicy" cieszymy się historią pełną nadprzyrodzonego optymizmu, w której możemy dostrzec wielkoduszność człowieka Bożego, wyrafinowanie kapłana zakochanego w Jezusie Chrystusie; i możemy zrozumieć urok, jaki takie życie jak jego ma na rozeznanie powołania w zwykłym życiu, takim jak moje, lub w entuzjazmie, jaki nadal wzbudza u moich polskich kolegów na Wydziale Teologicznym, lub w odnowionej nadziei, jaką wzbudza w tak wielu ludziach z mojego pokolenia.

Życie i powołanie św. Jana Pawła II są naznaczone kontrastami. Aby zrozumieć współistnienie szczęścia i bólu w życiu, relację między darem i tajemnicą w powołaniu, trzeba czytać tę książkę po cichu, zamykać ją od czasu do czasu i medytować: rzeczywiście, mówimy sobie wtedy, powołanie do kapłaństwa jest przede wszystkim wspaniałym darem Boga, a rozumiemy go lepiej, gdy taki święty jak Jan Paweł II przyjął ten dar, wcielił się w niego, jest za niego wdzięczny, a następnie wielkodusznie nam go przekazuje, jak to czyni nadal w tych poruszających wspomnieniach. 

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Watykan

Światowy Dzień Ubogich: "Nie ma retoryki wobec ubogich".

W najbliższą niedzielę, 13 listopada, odbędzie się VI Światowy Dzień Ubogich, święto ustanowione przez papieża Franciszka i będące znakiem tożsamości jego pontyfikatu.

Giovanni Tridente-5 listopad 2022-Czas czytania: 3 minuty

"W obliczu ubogich nie zajmujemy się retoryką, ale docieramy i wprowadzamy naszą wiarę w życie poprzez bezpośrednie zaangażowanie, które nie może być delegowane na nikogo innego". Papież Franciszek napisał to 13 czerwca w. Orędzie na Światowy Dzień Ubogichktórą ustanowił na zakończenie Jubileuszu Miłosierdzia, który w tym roku będzie obchodzony w niedzielę 13 listopada.

Powtórzył je podczas uroczystości upamiętnienia wiernych zmarłych w Bazylice św. Piotra: "Bóg czeka na pieszczoty nie słowami, ale czynami". Słowa, które brzmią jak kamienie, jak stanie w lustrze i mierzenie stopnia wiary i gotowości do stania się dyspenserami Bożego miłosierdzia.

Jest to jednoznaczne zaproszenie, by być po właściwej stronie - jak wyjaśnił Papież w liturgii 2 listopada, skupionej na tak drogim mu rozdziale 25 Ewangelii Mateusza - także dlatego, że "na Bożym trybunale jedyną głową zasług i oskarżeń jest miłosierdzie wobec ubogich i odrzuconych".

Wolna miłość

Z pewnością jest to droga, której uczy się z czasem i która ma swoje oparcie w bezinteresowności: "kochać bezinteresownie, nie oczekując wzajemności". Ale to taka, którą trzeba podjąć natychmiast "teraz, dziś", nie gubiąc się w uwagach, analizach i różnych uzasadnieniach.

Zbliżający się Światowy Dzień Ubogich ma na celu rozpowszechnienie tego samego apelu, który w tym roku powtarza w swoim haśle, jak sam Chrystus "stał się dla nas ubogim", inspirując się fragmentem Listu św. Pawła do Koryntian. Biedak, który utożsamia się na przykład z niezliczonymi ofiarami wojny, bezsensu, który zbiera śmierć i zniszczenie i tylko zwiększa liczbę nędzarzy na świecie.

Dlatego trzeba otworzyć drzwi serc i solidarności, ucząc się "dzielić się tym, co mało mamy, z tymi, którzy nic nie mają, aby nikt nie cierpiał". Hojna i szczera uwaga, która nie jest daleka od niejednoznacznego lub zdystansowanego aktywizmu, ale która jest również bliska ubogim z poczucia sprawiedliwość społecznajak napisał papież w Evangelii Gaudium.

Rzeczywiście, istnieje ubóstwo, które zabija, czyli nędza, niesprawiedliwość, wyzysk, przemoc, niesprawiedliwy podział zasobów; i istnieje ubóstwo, które wyzwala, które prowadzi nas do skupienia się na tym, co istotne, rozważa ponownie Ojciec Święty w Orędziu na dzień 13 listopada: "spotkanie z ubogimi pozwala nam położyć kres tak wielu niepokojom i niespójnym lękom, dotrzeć do tego, co naprawdę liczy się w życiu i czego nikt nie może nam ukraść: do prawdziwej i bezinteresownej miłości".

Ostatecznie, we właściwym rozumieniu tego zjawiska, według papieża Franciszka, ubodzy, zanim staną się przedmiotem naszej wielkodusznej uwagi, "są podmiotami, które pomagają nam wyzwolić się z więzów niepokoju i powierzchowności".

Światowy Dzień

Dlatego już szósty rok z rzędu na całym świecie obchodzony będzie Światowy Dzień Ubogich, którego centralnym punktem będzie Msza Święta pod przewodnictwem papieża Franciszka w Bazylice św. Piotra. W dniach poprzedzających to wydarzenie, w diecezji rzymskiej, czyli w Kościele, który przewodniczy wszystkim innym w sprawach miłosierdzia, mają miejsce liczne inicjatywy solidarnościowe.

W ubiegłym roku, na przykład, ponad 5000 rodzin otrzymało zestaw zdrowotny, aby poradzić sobie z pandemią i różnymi chorobami sezonowymi; tony podstawowych produktów żywnościowych zostały zniszczone, a około 500 rodzin dotkniętych bezrobociem zostało zwolnionych z kosztów mediów i czynszu. 

Światowy Dzień Ubogich "co roku coraz bardziej zakorzenia się w sercach chrześcijan na całym świecie dzięki inicjatywom o najróżniejszym charakterze, będącym owocem twórczej miłości, która ożywia i inspiruje zaangażowanie wiary" - skomentował abp Rino Fisichella, szef Sekcji Edukacji Dykasterii, która od sześciu lat jest odpowiedzialna za realizację tej inicjatywy.

Aktualności

Omnes w różnych językach

Omnes stara się udostępniać informacje i artykuły na naszej stronie w kilku językach.

Maria José Atienza-4 października 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W Omnes pracujemy nad tym, aby informacje i artykuły na naszej stronie były dostępne w kilku językach, aby ułatwić czytanie Omnes większej liczbie osób na całym świecie. 

Z tego powodu usługa tłumaczenia może być zakłócona przez kilka dni. 

Mamy nadzieję, że poprawiony system tłumaczeń zostanie wprowadzony już wkrótce.

Artykuły

Franciszek w Bahrajnie: siewca pokoju

Raporty rzymskie-4 października 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Jeden z pierwszych przystanków jego pielgrzymki dialogu w Bahrajnie: Ojciec Święty został przyjęty podczas ceremonii powitalnej i spotkał się z władzami, społeczeństwem obywatelskim i korpusem dyplomatycznym.

Franciszek podkreślił życzliwość wieloetnicznego, wielokulturowego i wieloreligijnego narodu, gdzie wielu migrantów przeniosło się w poszukiwaniu możliwości, i wezwał do budowania braterstwa.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Zoom

Papież w Bahrajnie wzywa do pokoju

Papież Franciszek pozdrawia szejka Ahmada el-Tayeba, wielkiego imama egipskiego meczetu i uniwersytetu Al-Azhar, w pałacu Sakhir w Awali. Bahrajn, 4 listopada 2022 r.

Javier García Herrería-4 października 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Papież w Bahrajnie: "Nie wystarczy powiedzieć, że religia jest pokojowa".

Podczas podróży do Bahrajnu papież Franciszek zabiera głos w sprawie wojny i praw człowieka. Artykuł zawiera najważniejsze wiadomości z dzisiejszego dnia, piątku 4 listopada.

Antonino Piccione-4 października 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Trasa pod hasłem dialogu międzyreligijnego, pokoju i spotkania ludzi różnych wyznań. To jest tło i horyzont Podróż apostolska papieża Franciszka do Królestwa Bahrajnuw swojej podróży od 3 do 6 listopada. Jest to 39. w czasie pontyfikatu, dziewiąty w krajach o większości muzułmańskiej: następstwo encykliki "Fratelli tutti", w następstwie wizyty w Abu Zabi w 2019 r. w celu podpisania z Wielkim Imamem Al-Azharu, Ahmedem al-Tayebem (z którym Papież spotka się również prywatnie w najbliższych dniach) "Dokumentu o braterstwie ludzi", kamienia milowego dla nowych relacji między islamem a Kościołem katolickim.

Na duchu tej podróży skupiło się w ostatnią niedzielę przemówienie papieża Franciszka na Anioł Pański. "Wezmę udział w Forum, które skupi się na nieodzownej potrzebie zbliżenia się Wschodu i Zachodu dla dobra ludzkiego współżycia; będę miał okazję spotkać się z przedstawicielami religii, w szczególności z przedstawicielami islamu" Szansa dla braterstwa i pokoju, których świat "bardzo i pilnie potrzebuje".

Ten sam klucz do interpretacji można znaleźć w słowach kardynała Pietro Parolina z ostatnich dni, potwierdzających przede wszystkim międzyreligijny charakter wizyty, drugiej wizyty papieża na Półwyspie Arabskim (którego Bahrajn jest wyspiarskim przydatkiem).

Świątynie w Bahrajnie

Bahrajn, kolebka islamu szyickiego, mimo pewnych napięć z mniejszościową, sunnicką częścią społeczeństwa, jest również tolerancyjny wobec niewielkiej społeczności katolickiej (ok. 80 tys. osób, głównie migrantów zarobkowych na ogólną liczbę 1,4 mln mieszkańców). Król Hamad bin Isa Al Khalifa, który przyjął papieża przed spotkaniem z władzami i korpusem dyplomatycznym, przekazał kilka lat temu ziemię, na której stoi dziś drugi kościół w kraju, katedra Matki Bożej Arabskiej w Awali, którą odwiedzi papież. Pierwszy pochodzi z 1939 roku i znajduje się w stolicy, Manamie.

Do najważniejszych punktów wizyty, która potrwa do niedzieli, należy zaliczyć spotkanie z Radą Starszych Muzułmanów w Meczecie Pałacu Królewskiego w Sakhir dziś po południu oraz spotkanie ze wspólnotą katolicką podczas mszy, której papież będzie przewodniczył w sobotę na stadionie narodowym w Bahrajnie (oczekuje się, że weźmie w niej udział ponad 20 tys. osób), a następnie spotkanie z młodzieżą w Sacred Heart School. Wreszcie w niedzielę rano, w kościele Sacred Heart w Manamie, Franciszek zakończy swoją wizytę z biskupami, miejscowym duchowieństwem, osobami konsekrowanymi, seminarzystami i duszpasterzami. 

Potępienie wojny

W pałacu królewskim Sakhir w Awali Franciszek zakończył dziś Forum Dialogu z przywódcami różnych wyznań. Z zachętą do wspólnego działania na rzecz naprawy podziałów: "Niech droga wielkich religii będzie dla świata sumieniem pokoju. Przeciwstawić się "rynkowi śmierci", odizolować brutalistów nadużywających imienia Boga i przestać wspierać ruchy terrorystyczne". Ponownie apel "o zakończenie wojny na Ukrainie i o poważne negocjacje pokojowe". Nie wystarczy powiedzieć, że dana religia jest pokojowa: musimy działać zgodnie z nią. Nie wystarczy afirmować wolność religijną: trzeba naprawdę przezwyciężyć wszelkie ograniczenia w sprawach wiary i pracować tak, aby nawet edukacja nie stała się samoreferencyjną indoktrynacją, ale sposobem na prawdziwe otwarcie przestrzeni dla innych.

Jest to przesłanie dotyczące konkretnych konsekwencji braterstwa, które papież Franciszek wygłosił dziś rano w Bahrajnie, zwracając się do innych przywódców religijnych i osobistości obecnych na "Forum Dialogu: Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia", wydarzeniu poświęconym dialogowi, które jest okazją do obecnej podróży apostolskiej. Na placu Al-Fida' pałacu królewskiego w Awali, obok suwerena Hamada bin Isa Al Khalifa, obecni byli przedstawiciele różnych wyznań religijnych wezwani na tę okazję do kraju Zatoki Perskiej: wśród nich Imam al Azhar Ahmed al Tayyeb i patriarcha Konstantynopola Bartłomiej, którego Franciszek pozdrowił z sympatią. "Wschód i Zachód stają się coraz bardziej jak dwa przeciwstawne morza - powiedział Papież, komentując temat spotkania - ale jesteśmy tu razem, ponieważ zamierzamy żeglować po tym samym morzu, wybierając drogę spotkania, a nie konfrontacji".

Zadanie to jest pilniejsze niż kiedykolwiek w dzisiejszym niespokojnym świecie: nawet z Awali Franciszek nie omieszkał podnieść głosu, by wezwać do zakończenia wojny na Ukrainie. "Podczas gdy większość ludności świata jednoczą te same trudności, trapione przez poważne kryzysy żywnościowe, ekologiczne i pandemie, a także przez coraz bardziej skandaliczną niesprawiedliwość planetarną" - powiedział - "kilku potężnych ludzi koncentruje się na zdecydowanej walce o partyzanckie interesy, ekshumując przestarzały język, przerysowując strefy wpływów i przeciwstawiając sobie bloki". Nazwał to "dramatycznie dziecinnym scenariuszem: w ogrodzie ludzkości, zamiast dbać o całość, bawią się ogniem, pociskami i bombami, bronią, która powoduje łzy i śmierć, pokrywając wspólny dom popiołem i nienawiścią".

Bractwo

Konieczne jest zatem, aby wyznawcy wszystkich religii odpowiedzieli, podążając drogą braterstwa, wskazaną już w 2019 r. w deklaracji podpisanej w Abu Zabi z al Tayyebem i przypomnianą przez tę samą deklarację Królestwa Bahrajnu, omawianą w tych dniach podczas spotkania. Aby jednak nie pozostały one tylko słowami, Franciszek wskazał dziś trzy konkretne wyzwania: modlitwę, edukację i działanie. Po pierwsze, wymiar modlitwy: "otwarcie serca na Najwyższego - wyjaśnił - ma fundamentalne znaczenie dla oczyszczenia się z egoizmu, zamknięcia, autoreferencyjności, fałszu i niesprawiedliwości".

Kto się modli "otrzymuje pokój w swoim sercu i nie może nie stać się jego świadkiem i posłańcem". Wymaga to jednak niezbędnego warunku wstępnego: wolności religijnej. Nie wystarczy - podkreśla Papież - udzielić pozwolenia i uznać wolność kultu, ale trzeba osiągnąć prawdziwą wolność religijną. I nie tylko każde społeczeństwo, ale każde wyznanie jest powołane do tego, by to zweryfikować. Jest ona wezwana do postawienia sobie pytania, czy ogranicza od zewnątrz, czy też wyzwala od wewnątrz stworzenia Boże; czy pomaga człowiekowi odrzucić sztywność, zamknięcie i przemoc; czy zwiększa w wierzących prawdziwą wolność, która nie polega na robieniu tego, co się podoba, ale na dysponowaniu sobą w celu dobra, dla którego zostaliśmy stworzeni".

Edukacja

Drugim wyzwaniem wskazanym przez Papieża jest edukacja, będąca alternatywą dla ignorancji, która jest wrogiem pokoju. Musi to być jednak edukacja prawdziwie "godna człowieka, aby była dynamiczna i relacyjna: a więc nie sztywna i monolityczna, ale otwarta na wyzwania i wrażliwa na zmiany kulturowe; nie autoreferencyjna i izolująca się, ale uważna na historię i kulturę innych; nie statyczna, ale dociekliwa, aby objąć różne i istotne aspekty jednej ludzkości, do której należymy". Musi uczyć "wchodzenia w sedno problemów bez domniemania, że ma się rozwiązanie i rozwiązywania złożonych problemów w prosty sposób, ale z gotowością do zamieszkania w kryzysie bez poddawania się logice konfliktu".

Edukacja, która rozwija zdolność "do stawiania sobie pytań, wchodzenia w kryzys i umiejętności prowadzenia dialogu z cierpliwością, szacunkiem i duchem słuchania; do poznawania historii i kultury innych". Bo nie wystarczy powiedzieć, że jesteśmy tolerancyjni, ale musimy zrobić miejsce dla innych, dać im prawa i możliwości".

Kobiety i prawa

Dla Franciszka edukacja obejmuje także trzy pilne sprawy: po pierwsze "uznanie kobiet w sferze publicznej". Po drugie, ochrona podstawowych praw dzieci: "Wychowujmy się - apelował Papież - do patrzenia na kryzysy, problemy, wojny, oczami dzieci: nie chodzi o naiwną dobroć, ale o dalekowzroczną mądrość, ponieważ tylko myśląc o nich, postęp znajdzie odzwierciedlenie w niewinności, a nie w zysku, i przyczyni się do budowania przyszłości na ludzką skalę". A potem edukacja obywatelska, wyrzekająca się "dyskryminacyjnego używania terminu mniejszość, który niesie ze sobą zalążek poczucia izolacji i niższości".

Wreszcie braterstwo wzywa do działania, do przełożenia "nie dla bluźnierstwa wojny i stosowania przemocy" na spójne gesty. "Nie wystarczy powiedzieć, że jakaś religia jest pokojowa - sprecyzował Franciszek - trzeba potępić i odizolować brutalistów, którzy nadużywają jej nazwy". Człowiek religijny, człowiek pokoju, sprzeciwia się także wyścigowi zbrojeń, biznesowi wojennemu, rynkowi śmierci. Nie popiera sojuszy przeciwko komukolwiek, lecz drogi spotkania ze wszystkimi: nie ulegając relatywizmowi ani synkretyzmowi jakiegokolwiek rodzaju, podąża jedną drogą, drogą braterstwa, dialogu, pokoju".

Stwórca - zakończył Franciszek - zaprasza nas do działania, zwłaszcza na rzecz zbyt wielu swoich stworzeń, które nie znajdują jeszcze wystarczającego miejsca w programach możnych: ubogich, nienarodzonych, starszych, chorych, migrantów... Jeśli my, którzy wierzymy w Boga miłosierdzia, nie wysłuchamy nędzarzy i nie damy głosu tym, którzy nie mają głosu, kto to zrobi? Bądźmy po jego stronie, działajmy na rzecz pomocy rannym i osądzonym. W ten sposób ściągniemy na świat błogosławieństwo Najwyższego".

AutorAntonino Piccione

Świat

Wyzwania stojące przed nowym kierownictwem biskupów amerykańskich

W połowie listopada biskupi amerykańscy spotkają się, by wybrać nowych przedstawicieli Episkopatu. Omówią też dogłębnie wyzwania, jakie stoją przed Kościołem północnoamerykańskim po procesie słuchania synodalnego.

Gonzalo Meza-4 października 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W dniach 14-17 listopada w Baltimore w stanie Maryland odbędzie się Zgromadzenie Plenarne Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB). Podczas sesji omówione zostaną najważniejsze wyzwania stojące przed Kościołem w USA, m.in. Inicjatywa Odrodzenia Eucharystycznegorewizja dokumentu doktrynalnego o odpowiedzialności politycznej katolików ("...").Kształtowanie sumień dla wiernego obywatelstwa"Podczas konferencji poruszone zostaną także kwestie związane z decyzją Sądu Najwyższego w sprawie Dobbs v. Jackson oraz omówienie niektórych przyczyn beatyfikacji i kanonizacji. 

Międzynarodowymi tematami tego Zgromadzenia będą m.in. Światowe Dni Młodzieży 2023, Synodu Biskupów, wojny na Ukrainie i sytuacji migracyjnej na granicy USA z Meksykiem, m.in. Zgromadzenie rozpocznie się od przemówienia nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych, arcybiskupa Christophe'a Pierre'a, po czym głos zabierze arcybiskup Los Angeles José H. Gómez, który wygłosi swoje ostatnie przemówienie jako przewodniczący USCCB, kończąc tym samym swoją kadencję. Podczas tego spotkania północnoamerykańscy biskupi będą głosować nad wyborem nowych przewodniczących, wiceprzewodniczących i szefów sześciu komisji. 

Wyzwania nowej administracji

Biskupi, którzy będą tworzyć nową administrację na następne triennale, będą mieli przed sobą wyzwania i nadzieje Kościoła północnoamerykańskiego, które zostały wyrażone podczas procesu synodalnego, który niedawno odbył się w USA i którego wnioski zostały opublikowane w "Narodowej syntezie Ludu Bożego w USA Synodu Biskupów 2021-2023". Dokument syntetyzuje sprawozdania ze 178 diecezji i archidiecezji Kościoła łacińskiego, Ordynariatu personalnego Katedry św. Piotra oraz 18 eparchii wschodniokatolickich obecnych w kraju. 

W tym procesie synodalnym uczestniczyło 700 tys. osób, które stanowią około 1% katolików w USA (na ogólną liczbę 66,8 mln katolików). Dokument ten odzwierciedla radości, nadzieje i dręczące rany w amerykańskim Kościele. Synteza zauważa, że to doświadczenie synodalne w USA pozwoliło na ponowne odkrycie "prostej praktyki gromadzenia się, wspólnej modlitwy i słuchania siebie nawzajem" w celu rozeznania odpowiedzi na wyzwania stojące przed Kościołem, z Duchem Świętym jako głównym podmiotem tego działania.

Rany

Wykorzystanie seksualne, podział w kościeleDo ran zgłaszanych przez uczestników procesu synodalnego należy polaryzacja w USA, nieobecność młodzieży, marginalizacja grup etnicznych i rasowych. Według Syntezy najbardziej niepokojącą raną są skutki kryzysu nadużyć seksualnych: "Grzech i zbrodnia nadużyć seksualnych spowodowały erozję nie tylko zaufania do hierarchii i moralnej integralności Kościoła, ale także stworzyły kulturę strachu, która nie pozwala ludziom odnosić się do siebie nawzajem" - czytamy w tekście. 

Inną zalegającą raną było "doświadczenie głębokiego podziału Kościoła, który wywołuje głębokie poczucie bólu i niepokoju". W tym sensie wiele regionów kraju dostrzegło brak jedności wśród biskupów Stanów Zjednoczonych i wśród niektórych biskupów (indywidualnie) z Ojcem Świętym, sytuację, którą określono jako "źródło poważnego skandalu". 

Ten podział w Kościele, który jest podsycany przez polaryzację polityczną, wpływa również na sprawowanie Eucharystii. Różnice w sposobie sprawowania liturgii, precyzuje tekst, "osiągają niekiedy poziom wrogości". W tej dziedzinie najbardziej sporną kwestią była celebracja przedsoborowej Mszy św. Innymi wyzwaniami wskazanymi w konsultacjach synodalnych była marginalizacja grup mniejszościowych, poczucie wykluczenia młodych i ich nieobecność w Kościele: "Praktycznie wszystkie konsultacje synodalne podzielały głęboki smutek z powodu odejścia młodych ludzi.

Nadzieje pokładane w Eucharystii

Pomimo wielu ran, które ujawniają wielkie pragnienie uzdrowienia i komunii, uczestnicy procesu synodalnego zgodzili się, że Eucharystia jest źródłem nadziei, z którego wypływa jedność, wspólnota i życie wiary. Opatrznościowo tegoroczna inicjatywa nosi tytuł "Eucharystia źródłem nadziei na jedność, wspólnotę i życie wiary".Narodowe Odrodzenie Eucharystyczne"USCCB sponsoruje trzyletni program mający na celu wspieranie poznania, miłości i spotkania ludu Bożego ze źródłem i szczytem wiary katolickiej. 

Zwieńczeniem tej inicjatywy będzie Krajowy Kongres Eucharystyczny w Indianapolis, Indiana w dniach 17-21 lipca 2024 r. Jak podaje strona internetowa inicjatywy: "Skandal, podział, choroba, zwątpienie. Kościół wytrzymał każdą z nich w ciągu naszej historii. Ale dziś stajemy przed nimi wszystkimi naraz. Pośród tych ryczących fal, Jezus jest obecny, przypominając nam, że jest potężniejszy od burzy. Pragnie uzdrowić, odnowić i zjednoczyć Kościół i świat. Jak tego dokona? Jednocząc nas na nowo wokół źródła i szczytu naszej wiary: Świętej Eucharystii.

Kultura

Timothy Schmalz - Kiedy wiara jest rzeźbiona w brązie

Prace takie jak np. Anioły nieświadome (Aniołowie bez wiedzy) lub Bezdomny Jezus (Homeless Jesus) są częścią katalogu kanadyjskiego artysty Timothy'ego Schmalza, który poprzez swoje płodne prace rzeźbiarskie o charakterze religijnym przybliża widzowi "widzialne i niewidzialne" rzeczywistości. Specjalizując się w rzeźbie w brązie, Schmalz pojmuje swoją pracę jako zmaterializowaną ewangelizację: tworzenie dzieł sztuki, które sławią Chrystusa. 

Maria José Atienza-4 października 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Od 29 maja 2022 r. w rzymskim kościele San Marcello al Corso można oglądać ciekawy obraz: nowoczesną Madonnę z widocznym w środku nienarodzonym dzieckiem, dzieło kanadyjskiego artysty Timothy'ego Schmalza, którego celem jest celebrowanie życia poprzez piękno. 

Ten obraz, ochrzczony mianem Pomnik życia, pobłogosławił bp Vicenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich. Akademia Życia Watykanu. Nie będzie to jedyny tego typu obraz, który będzie można zobaczyć na całym świecie. Obok rzeźby w Rzymie, w Waszyngtonie stanie również replika tej Pomnik życia

Sam Schmalz wskazał, że źródłem inspiracji dla Pomnik życia znalazł w Orędziu Papieża Franciszka na Światowy Dzień Pokoju 2015. 

Artystę, który kilkakrotnie był przyjmowany przez Ojca Świętego, uderzyło to, co Papież nazwał w tym przesłaniu "globalizacją obojętności". W oparciu o ten pomysł Schmalz pomyślał, że rzeźba mogłaby pomóc w podniesieniu świadomości na temat tych innych bezbronnych istnień w łonach matek. Innymi słowy, aby to, co niewidzialne, stało się widzialne. 

W tym sensie, jak zauważa Tim Schmalz dla Omnes, nie chodzi o to, że społeczeństwo ma trudności z dostępem do transcendencji, ale o to, że "natura ludzka polega na tym, by wierzyć w to, co się widzi". Gdyby płód zawsze można było zobaczyć, myślę, że istniałoby społeczeństwo, które uważałoby go za bardziej święty". 

Rozwój tej rzeźby był, jak zaznacza autor, "bardzo szybki i piękny". Zrobiłem wstępny szkic i w chwili, gdy zobaczyłem rysunek, wiedziałem, że jest doskonały.

Cały obraz kieruje wzrok widza do centrum: nienarodzonego dziecka. Jednocześnie "przygarnia" widza, który odbija się w srebrzystym stalowym kręgu brzucha Dziewicy, pełniącym rolę lustra. "Oglądający rzeźbę dosłownie widzą siebie w centrum dzieła, symbolizując swoje połączenie z tym twórczym źródłem". mówi Schmalz.

Na stronie Pomnik życia to darowizna od Movimento Per la Vita Italiano . W tym sensie, jak zauważył bp Vicenzo Paglia podczas błogosławieństwa obrazu, "chodzi o zaangażowanie, aby kobieta (i para) otrzymała wszelkie możliwe wsparcie, aby zapobiec aborcji, pokonując trudności, także ekonomiczne, które prowadzą do przerwania ciąży". 

Jego rzymska lokalizacja, w kościele San Marcello, w którym znajduje się "Crocifisso miracoloso", które papież Franciszek przywiózł do Watykanu w czasie pandemii, to sposób, aby wielu ludzi, wszędzie, mogło spotkać się z tym hymnem na cześć życia nienarodzonych. 

Umieszczenie i błogosławieństwo tego obrazu nastąpiło w czasie, gdy debata na temat życia powróciła na pierwszy plan w krajach takich jak Stany Zjednoczone. Z Pomnik życia rzeźbiarz chce, w rzeczywistości, "celebrując życie. Co prawda zarówno opracowanie, jak i odsłonięcie tego pomnika nie było podyktowane debatą, ale okazało się przypadkiem. 

Przypadkowo lub nie, dla Tima Schmalza "musimy bronić wszelkiego życia, jak powiedział papież Franciszek, nawet jeśli nie jest to wygodne". Z tego powodu artysta chce, aby ta rzeźba znalazła się w miejscu, gdzie będzie mogła służyć jako świadectwo. Stąd Pomnik życia Po krótkich pobytach w różnych miastach Stanów Zjednoczonych, ma zostać na stałe zainstalowany w stolicy kraju.

Łódź z migrantami w San Pedro

Nie jest to pierwsze dzieło Tima Schmalza osadzone w sercu chrześcijaństwa; Kanadyjczyk jest autorem m.in. Anioły nieświadomeefektowna grupa rzeźbiarska, która od września 2019 roku zajmuje jedną stronę placu św. Piotra. Ogromna praca przedstawia tratwę, na której z niecierpliwością tuli się grupa migrantów i uchodźców z różnych środowisk kulturowych i rasowych oraz epok historycznych. Wśród nich wyróżniają się skrzydła aniołów, nawiązujące do tekstu z listu do Hebrajczyków: "Nie zapominajcie o gościnności: przez nią niektórzy bawili się z aniołami, nie wiedząc o tym". Ta rzeźba była prawdziwym wyzwaniem dla rzeźbiarza. 

Anioły nieświadome była inicjatywą Sekcji Migrantów i Uchodźców Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, mającą na celu upamiętnienie 105. Światowego Dnia Migrantów i Uchodźców. Sam papież Franciszek przewodniczył Mszy Świętej, po której rzeźba została pobłogosławiona. 

Otrzymując zlecenie od Stolicy Apostolskiej, Schmalz przyznaje, że bardziej niż szczęście czuł "bardzo dużą odpowiedzialność za to, by dać najlepsze oblicze naszej wiary poprzez sztukę". Nie było czasu na odpoczynek. Oprócz tej, którą można zobaczyć u św, Anioły nieświadome można zobaczyć na kampusie Katolicki Uniwersytet Ameryki.

Specjalnie dla bezdomnych 

Do najbardziej znanych, inspirowanych religijnie dzieł Timothy'ego Schmalza należą. Bezdomny Jezus. Rzeźby te przedstawiają bezdomnego człowieka, leżącego na ulicznej ławce i przykrytego nitkowatym kocem. Przy bliższym poznaniu, w śladach na jego stopach, odkrywamy Chrystusa, którego oblicze ukryte jest w postaci odrażającego ubóstwa. 

Istnieje wiele miejsc, zwykle na wolnym powietrzu i w ciągłym ruchu, gdzie można zobaczyć te uderzające dzieła: otoczenie Katedry Metropolitalnej w Buenos Aires, Park Historyczny Seosomun w Seulu, brzegi Jeziora Galilejskiego lub zewnętrzna część rzymskiej siedziby ruchu Sant'Egidio, to niektóre z tych miejsc. 

Jedną z cech charakterystycznych wielu prac Schmalza, które przedstawiają szczególnie bolesne realia, takie jak emigracja, bezdomność czy wykluczenie, jest spokój, z jakim przekazuje on te surowe sceny. Tim Schmalz mówi Omnesowi, że w konfrontacji z takimi realiami "skupiam się na temacie i staram się uczynić go jak najbardziej autentycznym. Uważam, że dzieło sztuki jest piękne, jeśli pokazuje prawdę o czymś. 

"Wiara jest powodem mojej rzeźby".

Kanadyjski rzeźbiarz stwierdza jednoznacznie, że "moja wiara jest jedynym powodem, dla którego rzeźbię, niemożliwe byłoby włożenie tyle czasu w moją sztukę, gdybym nie miał misji od Boga". Dla Schmalza artysta jest ewangelizatorem i musi mieć tego świadomość. Musi uczynić swoją pracę drogą porozumienia, zbliżenia się do innych i do Boga. "Gdyby rzeźba była wystarczająco dobra, zmieniałaby ludzkie serca i umysły" - mówi Tim Schmalz - "jeśli tak nie jest, to nie religia zawodzi, tylko my, artysta, ksiądz, wszyscy, którzy ewangelizujemy, którzy nie przedstawiamy prawdy w sposób, który ludzie mogą zobaczyć".

Zasoby

Element materialny, ludzkie gesty i słowa w pokutach i Eucharystii

Sakramenty są zmysłowymi znakami łaski i dlatego składają się z aspektów materialnych i formalnych: słów, gestów i elementów materialnych.

Alejandro Vázquez-Dodero-4 października 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Widzieliśmy w poprzednim artykule znaczenie sakramentówi dlaczego są obchodzone tak, jak są. Powiedzieliśmy, że siedem sakramentów odpowiada wszystkim ważnym momentom życia chrześcijanina: dają one narodziny i wzrost, uzdrowienie i misję życiu wiary chrześcijanina. Eucharystia jest w centrum, ponieważ zawiera Autora życia łaski Bożej, samego Chrystusa; z drugiej strony, dzięki Bożemu miłosierdziu i przebaczeniu, sakrament pokuty przynosi uzdrowienie chorej duszy - upadku - i w ten sposób umożliwia wzrost miłości do Boga.

Czym są element materialny, ludzkie gesty i słowa w sakramencie pokuty?

Sobór Trydencki ustalił jako doktrynę, że znakiem zmysłowym tego sakramentu jest odpuszczenie grzechów przez kapłana, a także czyny penitenta.

Przedmiotem byłby żal lub smutek serca za to, że obraziło się Boga, grzechy opowiedziane spowiednikowi w sposób szczery i integralny oraz spełnienie pokuty lub zadośćuczynienia. W związku z tym należy podkreślić, że dla ważności sakramentu należy przestrzegać obowiązku wyznania wszystkich grzechów śmiertelnych lub ciężkich, o których się wie.

Natomiast formą byłyby słowa wypowiadane przez kapłana - który w tym momencie jest samym Chrystusem, gdyż działa "in persona Christi" - po usłyszeniu grzechów: "Rozgrzeszam cię z grzechów, w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego".

W celebracji tego sakramentu są dwa podstawowe elementy. Pierwszym są akty dokonywane przez penitenta, który pragnie nawrócić swoje serce w obecności miłosiernej miłości Boga, dzięki działaniu Ducha Świętego: skrucha lub żal, wyznanie grzechów i wykonanie pokuty. Drugim elementem jest działanie Boga: jak podaje Katechizm w punkcie 1148, przez kapłanów Kościół odpuszcza grzechy w imię Chrystusa, decyduje, jaka powinna być pokuta, modli się z penitentem i razem z nim czyni pokutę.

Zwyczajowo sakrament przyjmuje się indywidualnie, idąc do konfesjonału, mówiąc swoje grzechy i otrzymując indywidualnie rozgrzeszenie. Istnieją wyjątkowe przypadki - praktycznie stan wojny, niebezpieczeństwo śmierci w wyniku katastrofy, notoryczny brak kapłanów - w których kapłan może udzielić rozgrzeszenia ogólnego lub zbiorowego: są to sytuacje, w których, gdyby go nie udzielono, ludzie przez długi czas, bez własnej winy, pozostawaliby niezdolni do otrzymania łaski sakramentalnej. Nie wyklucza to jednak tego, że penitenci muszą przy pierwszej okazji przystąpić do spowiedzi indywidualnej i wyznać grzechy, które zostały odpuszczone dzięki rozgrzeszeniu ogólnemu.

Wreszcie można by się odnieść do spowiedzi generalnej: gdy człowiek czyni wyznanie wszystkich grzechów popełnionych w ciągu życia lub w jakimś okresie życia, także tych już wyznanych z intencją uzyskania większej skruchy.

Dlaczego mówimy również o sakramentach "spowiedzi", "pojednania", "Bożego przebaczenia" i "radości"? 

Sakrament pokuty nazywany jest sakramentem "spowiedzi", ponieważ istotnym jego elementem jest wyznanie lub ujawnienie grzechów przed kapłanem. Jest to uznanie i pochwała świętości i miłosierdzia Boga wobec grzesznego człowieka.

Jest również znany jako sakrament "pojednania", ponieważ daje grzesznikowi miłość Boga, która pojednuje. Taką radę daje Apostoł Paweł Koryntianom: "Pojednajcie się z Bogiem" (2 Kor 5,20).

Nazywany jest sakramentem "przebaczenia", ponieważ poprzez udzielone przez kapłana sakramentalne rozgrzeszenie Bóg udziela penitentowi przebaczenia jego grzechów.

Wreszcie jest to także sakrament "radości" ze względu na pokój i radość, jakie płyną z otrzymania przebaczenia od Ojca, który rozumie swoje dzieci i dozuje swoją miłosierną miłość tak często, jak to konieczne.

Czym są element materialny, ludzkie gesty i słowa w sakramencie Eucharystii?

Tytułem wprowadzenia i wyjaśnienia należy zauważyć, że słowo "Eucharystia" odnosi się zarówno do sprawowania Mszy Świętej, jak i do sakramentalnej obecności Chrystusa, która w rzeczywistości może być zarezerwowana w tabernakulach lub tabernakulach.

Materią sakramentu Eucharystii jest chleb z niekwaszonej mąki i naturalne wino, wyciśnięte z winogron, którego użył Jezus Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy.

Forma nawiązuje do słów wypowiedzianych przez Pana podczas ustanowienia sakramentu, momentu Mszy św. zwanego "transsubstancjacją", ponieważ chleb i wino przestają być chlebem i winem, a stają się Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa: "Bierzcie, wszyscy, i jedzcie z tego, bo to jest Ciało moje, które za was będzie wydane" (...) "Bierzcie, wszyscy, i pijcie z tego, bo to jest Krew moja". Krew nowego i wiecznego przymierza, która będzie przelana za was i za wielu na odpuszczenie grzechów".

Chleb i wino umieszcza się na ołtarzu, elemencie, który liturgicznie przedstawia Chrystusa i w ten sposób zamienia to "umieszczenie" w "ofiarowanie". Jest to duchowa ofiara całego Kościoła, skupiająca życie, cierpienia, modlitwy i prace wszystkich wiernych, które łączą się z życiem Chrystusa w jednej ofierze.

W swoim przesłaniu do rzymskich pielgrzymów w. Wielki Post 2018 r. Papież Franciszek przypomniał, że każda Eucharystia składa się z tych samych znaków i gestów, które Jezus wykonał w przeddzień swojej męki, podczas pierwszej Eucharystii.

Znaki te są przedstawiane w liturgii eucharystycznej - czyli celebracji - za pomocą wielu szczegółów gestycznych, które kapłan odprawiający Mszę św. wprowadza w życie: otwarcie rąk w formie krzyża na znak ofiary ukrytej w Eucharystii, przyklęknięcie jako znak adoracji i uznania wielkości Boga, podniesienie kielicha i pateny jako ofiara dla Najwyższego itd.

Watykan

Papież w Bahrajnie. Przesłanie dialogu i współistnienia w świecie wojen.

Zgodnie ze swoją wizytą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w 2019 r. i dokumentem o braterstwie ludzi podpisanym z Wielkim Imamem al-Azharu w Abu Zabi, papież Franciszek zamyka w Królestwie Bahrajnu Forum Dialogu Wschodu i Zachodu na rzecz ludzkiego współistnienia, wysyłając sygnał do Arabii Saudyjskiej i Iranu.

Francisco Otamendi-4 października 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wizyta papieża Franciszka w Królestwo Bahrajnu w dniach od 3 do 6 listopada, wzmacnia wybór rodziny królewskiej Al Khalifa, w jej dążeniu do ukazania profilu Królestwa jako miejsca dialogu, tolerancyjnego przyjęcia i pokojowego współistnienia różnych kultur i społeczności, w świecie zakrwawionym przez wojny i konflikty.

Najbliżej dla Bahrajnu i innych krajów Zatoki Perskiej jest Jemen na Półwyspie Arabskim. Ale niedaleko jest konfrontacja między Rosją a Ukrainą, która dotyka Europę i świat, a dla której zakończenia Ojciec Święty wzywa do modlitwy i dialogu.

Papież Franciszek pragnie "otworzyć nasze umysły i sprawić, byśmy zrozumieli, że jest absolutnie konieczne, byśmy weszli w relacje wzajemnego szacunku i współpracy na miejscu, gdzie jest to możliwe". Były to słowa administratora apostolskiego wikariatu Arabii Północnej, Monsignor Paul Hinderdo papieskiej wizyty.

Podczas spotkań z akredytowanymi dziennikarzami w Watykanie i za pośrednictwem ACN, Hinder podkreślił, że "wszystkie podróże papieża mają ten sam cel: budowanie platformy, na której, pomimo różnic w przekonaniach, możemy tworzyć pozytywne i konstruktywne wspólnoty, aby budować przyszłość..." .... Jeśli dwie główne religie monoteistyczne nie znajdą minimalnej podstawy porozumienia, istnieje ryzyko dla całego świata".

Dla administratora apostolskiego wikariatu Arabii Północnej "Papież buduje wspólną platformę" i zaznaczył, że ta wizyta Papieża w Bahrajnie następuje po Abu Zabi i jest "kontynuacją jego podróży do Maroka, Iraku i Kazachstanu".

Zdaniem Fayada Charbela, kapłana kościoła Najświętszego Serca w Manamie, stolicy archipelagu Bahrajnu, papieska wizyta pomaga pokazać, że kraj ten jest krainą "dialogu i współistnienia". Ze swojej strony ojciec Saba Haidousian, proboszcz miejscowej greckiej wspólnoty prawosławnej, podkreśla znaczenie podróży dla Królestwa i całego Bliskiego Wschodu - podaje Fides - podkreślając, że król Hamad bin Isa Al Khalifa od dawna apelował, by Bahrajn stał się miejscem pokojowego i swobodnego współistnienia różnych wspólnot religijnych. Jego zdaniem, Bahrajńskie Forum Dialogu Wschód-Zachód na rzecz Współistnienia Ludzi skupi uwagę międzynarodową na Bahrajnie, pokazując wszystkie zasady "współistnienia różnych", które charakteryzują życie w Królestwie.

W tym samym duchu spotkanie papieża Franciszka z królem Hamedem, mówi Hani Aziz, pastor Kościoła ewangelickiego w Manamie, będzie również okazją do wysłania "wielkiego przesłania" na rzecz Bliskiego Wschodu "wolnego od wojen", które dręczą całe narody.

Powszechne braterstwo

Inne media, takie jak Asia News, podkreślają, że papież Franciszek odwiedza Bahrajn "aby wznowić dialog z islamem i Wschodem" i popierają fakt, że przesłanie papieża jest "przesłaniem pokoju", w czasie, gdy wielu ludzi doświadcza "różnych form konfliktów, wrogości i wojen", na co zwrócił uwagę monsignor Paul Hinder OFM, obecny administrator apostolski Arabii Północnej, który przez lata, do kilku miesięcy, był wikariuszem apostolskim Arabii Południowej, wrogość i wojny", na co zwrócił uwagę monsignor Paul Hinder OFM, obecny administrator apostolski Arabii Północnej, który przez lata, jeszcze kilka miesięcy temu, był wikariuszem apostolskim Arabii Południowej i który jest głównym kościelnym gospodarzem wizyty papieża w Bahrajnie.

W każdym razie istnieje jednomyślność, że wizyta Franciszka w Bahrajnie jest następstwem "procesu zapoczątkowanego" podczas wizyty w Abu Zabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie, ZEA) w lutym 2019 r., "kontynuacją jego podróży do Maroka, Iraku i Kazachstanu". Papież pragnie "otworzyć nasze umysły i uświadomić nam, że jest absolutnie konieczne, abyśmy weszli w relacje wzajemnego szacunku i współpracy na miejscu, gdzie to tylko możliwe" - wyjaśnił bp Paul Hinder podczas spotkania online zorganizowanego przez Iscom 24 października. "Papież buduje
wspólnej platformy" - dodał.

Na tym samym spotkaniu bp Hinder zwrócił uwagę, że wizyta papieża jest "mocnym sygnałem" dla Arabii Saudyjskiej i Iranu, które są zamknięte w długotrwałym konflikcie. "Nie można sobie wyobrazić, że jego [Ojca Świętego] pobyt pozostanie niezauważony w Rijadzie i Teheranie" - dodał wikariusz apostolski Arabii Północnej.

Podpisanie Dokumentu o braterstwie ludzi przez Wielkiego Imama al-Azharu i Papieża Franciszka w Abu Zabi "jest wydarzeniem, które dla nas pozostaje fundamentalnym punktem odniesienia", a "na terytoriach Wikariatu jesteśmy wezwani do zachowania żywej pamięci o tym wydarzeniu".
a jednocześnie musimy zaangażować się w rozwijanie jej implikacji w zakresie stosunków społecznych, dialogu, kultury i relacji międzyreligijnych" - powiedział na krótko przed wakacjami w Omnes.

Monsignor Paolo Martinelli, wikariusz apostolski Arabii Południowej. "W istocie - dodaje Monsignor Martinelli - religie muszą wspierać powszechne braterstwo i pokój. Ferrán Canet, korespondent Omnes w Libanie, który często podróżuje do krajów arabskich, potwierdza, że jego zdaniem "główny powód podróży jest taki sam jak w Abu Zabi, czyli kontynuacja po linii powszechnego braterstwa, dialogu między religiami, ale nie pod względem treści wiary, ale po linii tego, co może być wspólne, powszechnego braterstwa, oprócz tego, że Papież skorzysta z okazji, by odbyć spotkania z tamtejszymi chrześcijanami, takie jak Msza św. z księżmi, zakonnicami itd.".

"W sprawie Bahrajnu były wikariusz apostolski, śp. bp Camillo Ballin, powiedział mi, że został bardzo dobrze przyjęty przez władze, z wieloma udogodnieniami, w przeciwieństwie do innych krajów. Obiekty dla nowej katedry, siedziby biskupa, dom, w którym mogliby
ćwiczenia duchowe i różne aktywności" - mówi Ferrán Canet.

Plan podróży z logiką

Asia News podkreśliła, że "podróż apostolska papieża Franciszka do Bahrajnu jest częścią itinerarium, które ma swoją własną logikę i wcześniej dotknęło Abu Dhabi, Maroka, Iraku i ostatnio Kazachstanu". Decyzja ta świadczy o tym, że "w umyśle Papieża istnieje pozytywna strategia zbliżenia z różnymi wewnętrznymi nurtami islamu", aby spróbować ożywić lub ustanowić
"Paul Hinder, który jako wikariusz Arabii Południowej przyjął papieża w Abu Zabi.

Podczas swojej ostatniej wizyty w Kazachstanie papież pochwalił wysiłki Kazachstanu, by stać się miejscem spotkania wielokulturowego i wieloreligijnego oraz promowania pokoju i ludzkiego braterstwa. Było to podczas siódmej edycji Kongresu Liderów Religii Światowych i Tradycyjnych, czyli
inicjatywa, która rozpoczęła się dwadzieścia lat temu pod auspicjami władz politycznych kraju, jak donosi Omnes.

Kazachski kongres przyjął Deklarację końcową w ciągłości z tą podpisaną w Abu Dhabi w 2019 r., a zapewne także w zgodzie z jego modlitewnym spotkaniem z przywódcami religijnymi na Równinie Ur w Iraku i kolejnymi wydarzeniami w Asyżu, które są kontynuacją spotkań zwoływanych przez św. Jana Pawła II od 1986 r. Jest to kluczowy punkt jego pontyfikatu.

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

32 % gospodarstw domowych, z poważnymi trudnościami w godnym życiu

Dochód sześciu milionów hiszpańskich rodzin wynosi mniej niż 85 procent ich budżetu referencyjnego na godne życie. Oznacza to, że jedna trzecia gospodarstw domowych nie może zaspokoić swoich podstawowych potrzeb - wynika z raportu Fundacji Foessa przedstawionego w Caritas Hiszpański, który jest prawdziwym alertem społecznym.

Francisco Otamendi-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Społeczne i ekonomiczne konsekwencje pandemii Covid były niszczące dla wielu rodzin. I choć pandemia jeszcze się nie skończyła, "wciąż nie mamy jasnych perspektyw, jak długo będzie ona ciążyć na globalnej gospodarce, gdyż doszedł nowy kryzys, tym razem o charakterze inflacyjnym, głównie z powodu wojny na Ukrainie, co znów ma poważne reperkusje dla poziomu prekarności rodzin" - czytamy w raportpt. "Koszty utrzymania i rodzinne strategie radzenia sobie z nimi".

Teraz społeczeństwo odczuwa skutki rosnących kosztów utrzymania, "co stanowi nowe niepowodzenie dla wielu przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w naszym kraju". Sekretarz Generalny Caritas Natalia Peiro podkreśliła podczas prezentacji raportu: "sytuacja dotyczy całego społeczeństwa, ale ma poważniejsze konsekwencje dla rodzin najbardziej zagrożonych, dla najsłabszych sektorów społeczeństwa".

Wśród danych zawartych w raporcie, podsumowanych przez Thomasa Ubricha, członka zespołu technicznego Fundacji Foessa, są m.in: "trzy na 10 rodzin w Hiszpanii są zmuszone do ograniczenia wydatków na podstawową żywność, odzież i obuwie, a także zapasy, a "siedem na 10 gospodarstw domowych o dochodach poniżej 85 proc. budżetu ograniczyło wydatki na odzież i ubrania".

Spośród sześciu milionów gospodarstw domowych z poważnymi trudnościami, połowa, czyli "trzy miliony rodzin, ograniczyła swój rodzinny budżet na żywność; jedna czwarta z nich nie może sobie pozwolić na specjalną dietę, która jest potrzebna ze względów medycznych; a 18 procent gospodarstw domowych z dziećmi na utrzymaniu przestało korzystać ze szkolnej stołówki, ponieważ nie może sobie na nią pozwolić, co oznacza około pół miliona gospodarstw domowych z dziećmi w Hiszpanii". Ponadto "sześć na 10 gospodarstw domowych zmniejszyło zużycie energii elektrycznej, gazu, wody lub ogrzewania, a 22 procent zwróciło się o pomoc w opłaceniu tych dostaw".

Wzrost rachunków

Nagromadzenie danych odzwierciedla wpływ spirali inflacyjnej, o której mówiła Natalia Peiro, opierając się na raporcie: "Od kilku miesięcy wszyscy w Hiszpanii obserwują trend: rachunki rosną i coraz trudniej zapełnić lodówkę. W czerwcu inflacja nadal przyspieszała, osiągając poziom niewidziany od 37 lat i wynosi 10,2 %. Ze swojej strony Komisja Europejska szacuje, że rok 2022 zamkniemy z globalną inflacją na poziomie 8,1%. Oprócz prądu i gazu, podobną tendencję wykazują rachunki za zakupy w koszyku. I wygląda na to, że tak już zostanie, bo według OECD inflacja w Hiszpanii pozostanie na rekordowo wysokim poziomie co najmniej do 2024 roku. Ale kto będzie musiał ponieść taką inflację?

Foessa uważa, że "skutki będą zwielokrotnione dla ponad 576 tys. rodzin, które nie mają żadnych dochodów lub dla 600 tys. rodzin bez stałego dochodu, które są zależne wyłącznie od osoby pracującej w niepełnym wymiarze godzin lub z przerwami przez cały rok". Dla wszystkich jest to już nie tylko niepowodzenie, ale poważna sytuacja przepełnienia.

Gospodarstwa domowe z największymi problemami

Gospodarstwa domowe mające poważne trudności w zaspokajaniu swoich podstawowych potrzeb (dochód poniżej 85 % budżetu referencyjnego dla godziwych warunków życia, PRCVD) można znaleźć przede wszystkim "wśród gospodarstw domowych mieszkających w wynajmowanych mieszkaniach, gospodarstw domowych z dziećmi w domu oraz w wieku szkolnym i/lub studenckim, osób niepełnosprawnych lub niesamodzielnych, z powodu istnienia długów, braku stałego dochodu oraz bezrobocia niektórych lub wszystkich aktywnych członków gospodarstwa domowego. Kluczowe znaczenie ma również uwzględnienie różnic między płciami oraz zestawu dodatkowych trudności, z jakimi borykają się gospodarstwa domowe prowadzone przez jedną osobę dorosłą i ponoszącą wyłączną odpowiedzialność za dzieci".

Z drugiej strony, posiadanie stałego dochodu ze stabilnej i dobrej jakościowo pracy, posiadanie opłaconego domu oraz mieszkanie samotnie lub w parze bez dzieci na utrzymaniu są wyraźnymi czynnikami chroniącymi przed trudnościami w pokryciu podstawowych potrzeb - czytamy w raporcie.

Do kogo się zwrócić

Według Foessa 73,6 % gospodarstw domowych o dochodach poniżej 85 % ich PRCVD szuka dodatkowego dochodu poprzez jedną z następujących strategii:

- Poproś przyjaciela lub krewnego o pomoc finansową.

- Zwróć się do organizacji pozarządowej, parafii lub opieki społecznej, aby ubiegać się o pomoc finansową.

- Czerpanie z oszczędności na pokrycie wydatków.

- Bycie zmuszonym do sprzedaży swojego prywatnego pojazdu (samochodu lub motocykla).

- Bycie zmuszonym do sprzedaży różnych rzeczy (biżuteria, sprzęt AGD itp.).

Polityki publiczne

W zakresie polityk administracji publicznej raport zauważa "potrzebę" pracy w tych kierunkach [Uwaga: numeracja jest redakcyjna]:

1) System gwarancji minimalnego dochodu oparty na kryteriach wystarczalności, gwarantujący odpowiedni poziom, tak aby pokryć koszty wyżywienia, ubrania i innych podstawowych elementów, w warunkach godności i wolności wyboru.

System ten musi spełniać minimalne warunki zasięgu, dotarcia do całej populacji żyjącej w skrajnym ubóstwie bez wyjątków, dostępności i braku uwarunkowań.

2) Zapewnienie wystarczającego zasobu społecznych mieszkań czynszowych i mieszkań interwencyjnych. Zapewnienie dostępu do mieszkań jako elementu podstawowych potrzeb, a więc warunku odpowiedniego standardu życia.

3) Zagwarantować, że wszystkie elementy kształcenia obowiązkowego (materiały, stołówka, zajęcia pozalekcyjne itp.) są rzeczywiście bezpłatne oraz że istnieją wystarczające dotacje na kształcenie nieobowiązkowe, tak aby nikt nie był dyskryminowany z powodu niewystarczających dochodów, w tym młodzi migranci w sytuacji nieuregulowanej.

4) Rozważenie znaczenia prawa do wody i energii oraz dostępu do Internetu jako niezbędnego elementu wyrównywania szans.

5) Zapewnienie niezbędnego leczenia, akcesoriów socjalnych i zdrowotnych oraz niezbędnej opieki w celu zagwarantowania prawa do zdrowia fizycznego i psychicznego.

6) Wzmocnienie kontroli w celu zapobiegania wyzyskowi pracy ludzi poprzez wykorzystywanie ich niepewnej i wrażliwej sytuacji.

7) Ochrona osób i rodzin, które z powodu swojego pochodzenia migracyjnego, niesamodzielności lub niepełnosprawności, składu rodziny, płci lub innych kwestii znajdują się w niekorzystnej sytuacji.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Wideo papieża dla cierpiących dzieci

"Światowa Sieć Modlitwy za Papieża" opublikowała film z miesięczną intencją Papieża, skierowaną do dzieci zapomnianych, odrzuconych, opuszczonych, ubogich lub ofiar konfliktów, które cierpią z powodu systemu, który my dorośli zbudowaliśmy.

Javier García Herrería-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W listopadowym nagraniu papież prosi o modlitwę, by dzieci cierpiące, żyjące na ulicy, ofiary wojny czy sieroty, miały dostęp do edukacji i na nowo odkryły przywiązanie do rodziny.

Słowa papieża Franciszka w całym filmie mówią:

Nadal miliony dzieci cierpi i żyje w warunkach bardzo podobnych do niewolnictwa. To nie są liczby: to są istoty ludzkie z imieniem, z twarzą, z daną przez Boga tożsamością.

Zbyt często zapominamy o naszej odpowiedzialności i przymykamy oczy na wyzysk tych dzieci, które nie mają prawa do zabawy, prawa do nauki, prawa do marzeń. Nie mają nawet ciepła rodzinnego.

Każde dziecko zepchnięte na margines, porzucone przez rodzinę, bez nauki w szkole, bez opieki medycznej, to krzyk! Wołanie, które wznosi się do Boga i oskarża system, który my dorośli zbudowaliśmy. Porzucone dziecko to nasza wina. Nie możemy dłużej pozwalać, aby czuły się samotne i opuszczone; muszą mieć możliwość zdobycia wykształcenia i poczucia miłości rodziny, aby wiedziały, że Bóg o nich nie zapomina.

Módlmy się, aby cierpiące dzieci, dzieci żyjące na ulicy, ofiary wojny i sieroty, miały dostęp do edukacji i mogły na nowo odkryć przywiązanie do rodziny.

Światowa sieć modlitwy za papieża

Video Papieża to oficjalna inicjatywa mająca na celu rozpowszechnianie comiesięcznych intencji modlitewnych Ojca Świętego. Jest on opracowany przez Papieską Światową Sieć Modlitwy, przy wsparciu Vatican Media. Na stronie Światowa sieć modlitewna papieża jest Papieskim Dziełem, którego misją jest mobilizacja katolików poprzez modlitwę i działanie w obliczu wyzwań stojących przed ludzkością i misją Kościoła.

Powstała w 1844 roku jako Apostolstwo Modlitwy i liczy ponad 22 miliony katolików. Obejmuje ona swoją gałąź młodzieżową - Eucharystyczny Ruch Młodych (EYM). W grudniu 2020 roku papież ukonstytuował to pontyfikalne dzieło jako fundację watykańską i zatwierdził jego nowy statut.

Rodzina

Edukacja w duchu wstrzemięźliwości

Wychowanie w umiarkowaniu bywa niekiedy skomplikowane, zwłaszcza gdy środowisko, takie jak obecne, nie zachęca do powściągania jakichkolwiek apetytów. Jest to jednak klucz do dojrzewania każdego człowieka.

José María Contreras-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Posłuchaj podcastu towarzyszącego temu komentarzowi, aby dowiedzieć się więcej o edukacji umiarkowanej.

Przejdź do pobrania

Umiarkowanie, jak każda cnota, jest ogromnie pozytywne: czyni człowieka zdolnym do samokontroli i wprowadza porządek we wrażliwości, afektywności, gustach i pragnieniach.

Kiedy więc dziecko wypowiada życzenie, a my rodzice mu zaprzeczamy, łatwo nam udzielać odpowiedzi typu "nie stać nas na to" lub coś w tym stylu. To tylko część prawdy, a poza tym ma tendencję do tego, by dzieci postrzegały trzeźwość jako rzecz negatywną; myślą, że jak będziemy mieli więcej pieniędzy, to będziemy to robić. Tak nie jest.

Umiarkowanie zapewnia nam równowagę w korzystaniu z dóbr materialnych, która uwalnia nas od dążenia do dóbr wyższych.

Wychowanie w warunkach oszczędności wymaga odwagi: często wymaga konfrontacji z własnymi dziećmi i nurtem społeczeństwa. Ale to jest droga. Albo masz tę odwagę, albo nie robisz nic.

Przyjemność jest dobra, nie możemy być na tyle głupi, by myśleć, że jest ona czymś negatywnym dla człowieka. Ale nie możemy też ulec pokusie zaprzeczenia, że człowiek jest istotą, która z natury posiada nieuporządkowane namiętności. Paweł z Tarsu powiedział, że "czynił zło, którego nie chciał, i że nie czynił dobra, które chciał czynić". Przypuszczalnie nie zawsze tak było, ale nawet jeśli było to zjawisko sporadyczne, to skarżył się na to.

To tak jakby zło wstawiło się w ludzkie serce i człowiek musi się przed nim bronić. Kiedy mówimy "tak", wszystko jest łatwe. Obiekty z niepokojem wiele razy, ale obiekty.

Musimy przyzwyczaić się do mówienia sobie "nie" i to właśnie w tej wewnętrznej walce o czynienie dobra, czasem ze zwycięstwami, a czasem z porażkami, przychodzi upragniony pokój. Mówienie "nie" przy wielu okazjach to odwracanie się od zła.

Ileż to uzależnień, przez które cierpi tak wiele osób, można by uniknąć, gdyby dzieci były uczone odmawiania sobie tego, co im szkodzi, co jest obiektywnie złe.

Są ludzie, którzy nie potrafią powiedzieć "nie" impulsom otoczenia lub pragnieniom osób z ich otoczenia. Są to ludzie zdepersonalizowani, nie są wolni, ponieważ kierują się pragnieniami innych, nie mogąc się ich wyrzec.

Mówienie "nie" niektórym rzeczom jest w głębi serca zobowiązaniem wobec innych. Jest to sposób na udowodnienie sobie, że ma się wartości.

Mówienie "nie" oznacza zobowiązanie się do tego, co naprawdę jest ci drogie i uświadomienie tego swoim życiem, tym, co robisz.

Człowiek, który nie dąży do trzeźwości, wstrzemięźliwości, kończy się tym, że nie potrafi powiedzieć "nie" wrażeniom, które budzi w nim środowisko. Kończy szukając szczęścia w fałszywych, ulotnych doznaniach, które, ponieważ są ulotne, nigdy nie zaspokajają.

Znajomy powiedział mi, że jego młody syn zapytał go, dlaczego, skoro ma pieniądze, nie korzysta z nich i zawsze prosi o to, co najlepsze w restauracjach. Skorzystałem z okazji i wyjaśniłem mu, że trzeźwość, wstrzemięźliwość, nie zależy od tego, czy ktoś ma dużo czy mało pieniędzy. To cnoty, wartości, według których trzeba żyć niezależnie od kosztów i płatnika. Tak więc osoba z dużą ilością pieniędzy może być trzeźwa i umiarkowana, a osoba bardzo biedna może być bardzo nieumiarkowana.

Wstrzemięźliwość jest niezbędna, aby wprowadzić pewien porządek w chaosie, jaki zło narzuca ludzkiej naturze.

Czytania niedzielne

Z wiarą w Boga żywych. 32. niedziela czasu zwykłego (C)

Andrea Mardegan komentuje czytania z 32 Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Andrea Mardegan-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Gdy rok liturgiczny zbliża się do końca, medytujemy nad ostatecznymi prawdami ludzkiego życia: dziś nadzieja w zmartwychwstanie.

Epizod torturowania i śmierci siedmiu braci Machabeuszy pod okiem ich matki świadczy o tym, jak objawienie zmartwychwstania umarłych postępowało w całym Starym Testamencie.

Drugi syn mówi: "Gdy umrzemy przez jego prawo, Król wszechświata wzbudzi nas do życia wiecznego".i trzeci: "Z nieba otrzymałem [ręce]; mam nadzieję odzyskać je od samego Boga".. Wiara w zmartwychwstanie powiązana z zasługami za dobre uczynki dokonane za życia.

Saduceusze pojawiają się po raz pierwszy w Ewangelii Łukasza, ale wielu z nich było arcykapłanami, więc zapewne należeli też do tych, którzy krótko przedtem, po wypędzeniu sprzedających ze świątyni, "chcieli go wykończyć". (Łk 19, 47), i że po przesłuchaniu Jezusa "starali się o niego". (Łk 20:19).

Byli oni spokrewnieni z kapłańską arystokracją, która kontrolowała finanse świątyni. Za natchnione uznawali tylko Pięcioksiąg, a ponieważ w tych księgach nie było wzmianki o zmartwychwstaniu, uważali, że nie należy ono do wiary narodu żydowskiego. Ich pytanie daje Jezusowi możliwość mówienia o zmartwychwstaniu, bez odwoływania się do własnego.

Prawo lewiratu, o którym mówią, tak dalekie od naszej mentalności, wyraża pragnienie przetrwania poza śmiercią, poprzez życie dzieci. Z drugiej strony wiara w zmartwychwstanie daje siedmiu synom Machabeuszy siłę, by stracić życie z miłości do Boga, wyrzekając się sprowadzenia na świat dzieci.

Jezus podkreśla wielką różnicę między światem ziemskim a życiem w Bogu po śmierci. Kiedy mówi, że nie biorą żon i mężów, nie mówi, że w życiu niebieskim związki miłosne, które mieli w życiu ziemskim, są obojętne, ale że mają inne cechy: nie rodzą więzi jak ziemskie, ani nowych narodzin.

Miłość natomiast pozostaje; rzeczywiście, jest przeżywana w najwyższym stopniu, bez ograniczeń, rozproszeń, egoizmu, zazdrości, niezrozumienia, gniewu czy niewierności, ale z wolnością aniołów niebieskich, zawsze gotowych kochać tak, jak kocha Bóg.

Jezus, który zna stosunek saduceuszy do Tory, obala ich błąd, cytując Mojżesza, uważanego za autora Tory, który w krzaku gorejącym słyszy, jak Bóg nazywa siebie Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba: dlatego żyją, a umarli zmartwychwstają. Z wiarą w Boga żyjących Jezus zwraca się ku Jego męce i śmierci, powierzając Mu siebie: "Ojcze, w Twoje ręce polecam ducha mojego". (Łk 23,46), wiem, że za trzy dni duch mój da ponownie życie mojemu ciału, które zmartwychwstanie.

Homilia na czytania z niedzieli 32.

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Kino

Za zakonnice, które nas uczyły

Patricio Sánchez-Jáuregui-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Film

Tytuł: Pełen łaski
DyrektorRoberto Bueso
HistoriaRoberto Bueso i Óscar Díaz
MuzykaVicente Ortiz Gimeno
Rok: 2022

20 grudnia 2004 roku, w meczu Osasuna - Mallorca, Valdo Lopes zdobył bramkę i podbiegł do kamery, aby ją zadedykować. Na nowo odsłoniętej kamizelce napisano: "Dziękuję siostrze Marinie". Ten film opowiada o tamtych podziękowaniach, o Valdo i jego kolegach z drużyny, kiedy byli ledwie centymetr od ziemi. W tym czasie mieszkali w domu charytatywnym Caritas w Aravaca, prowadzonym przez zakon służebniczek, gdzie przybyła siostra Marina, aby zmienić ich życie.

Było lato 1994 roku, kiedy eklektyczna, pełna życia zakonnica o złotym sercu przybyła do szkoły El Parral. Musiała wzbudzić szacunek łobuzów, którzy nie mając gdzie się podziać, spędzali wakacyjne miesiące na załatwianiu swoich spraw. Na to nałoży się groźba zamknięcia placówki, a z tego wyjdzie pomysł: wypromować szkołę z drużyną piłkarską i w ten sposób uratować szkołę i życie jej uczniów.

Wirująca komedia i emocjonalność, Pełna łaski to drugi film fabularny Roberto Bueso. (Zespół)która ma dobrze zaopatrzony kartel: Carmen Machi (Aida, porozmawiaj z nią) u steru, któremu towarzyszy urocza, idealistyczna i niewinna nowicjuszka, Paula Usero (ślub Róży)Nuria Gonzalez, Nuria González (Mataharis) matki przełożonej, Anis Doroftei (Charlie Contryman) jako siostra kucharka i Pablo Chiapella (La que se avecina) jako dozorca. Obsadę uzupełnia grupa kolorowych dzieci, których świeżość i delikatność dodają jeszcze więcej autentyzmu do filmu, który jest ogromnie przyjemny.

Jest to sztuka, przy której łatwo jest płakać i śmiać się, która emanuje czułością i uwydatnia wartość poświęcenia, przyjaźni i edukacji. Pomimo ignorowania motywacji bohaterów i wszystkiego, co ma związek z życiem kontemplacyjnym, czyni szkołę El Parral, a może i wszystkie szkoły zakonne, domem: symbolem dobroczynności. Cała historia coming-of-age bohaterów staje się dedykacją, jak ta, którą Valdo Lopes nosił na swojej koszulce: listem miłosnym do tych wszystkich zakonnic, które nas wychowały, skondensowanym w zdaniu jednej z sióstr: "Nie jesteśmy waszymi matkami, ani nie jesteśmy waszymi opiekunkami... Jesteśmy waszymi zakonnicami, a to już bardzo dużo".

Więcej
Argumenty

Czy Kościół popierał III Rzeszę?

Jest to już szczególnie oklepany i podstępny frazes, że Kościół katolicki wspierał dojście Hitlera do władzy, podtrzymywał go u władzy i nie zrobił nic, aby zapobiec Holokaustowi. Mimo fałszywości takich oskarżeń, wciąż wielu ludzi dobrej woli w nie wierzy, w tym dobrzy chrześcijanie. W tym artykule zamierzam więc przedstawić kilka powodów - i kilka twardych faktów - które mogą pomóc nam skupić się na tych strasznych godzinach, które Kościół i cała ludzkość musiały przetrwać.

Antonino González-3 lipca 2022 r.-Czas czytania: 11 minuty

Z palącą troską i rosnącym zdumieniem obserwujemy od pewnego czasu drogę smutku Kościoła [niemieckiego].

Pierwsze słowa encykliki Mit brennender Sorge JE Piusa XI, 14 marca 1937 r. Wszystkie tłumaczenia w dalszej części tekstu są mojego autorstwa.

Po pierwszej wojnie światowej, aż do dojścia Hitlera do władzy i w konsekwencji ustanowienia Trzeciej Rzeszy, Republika Weimarska (1918-1933) była burzliwym okresem w historii Niemiec, w którym wyznaniowo-katolicka partia polityczna, Deutsche Zentrumsparteilub, po prostu, ZentrumZostała wezwana do odegrania wiodącej roli w kilku ważnych wydarzeniach w ostatnich krokach Republiki Niemieckiej w okresie międzywojennym. Założona pod koniec lat 70. XIX wieku, obejmowała różnorodne nurty polityczne i silną dozę liberalizmu politycznego - z wyjątkiem kwestii obyczajowych - co oddalało ją od pruskiego konserwatyzmu protestanckiego.

W końcowej fazie istnienia Republiki Weimarskiej, od 1930 roku, sytuacja polityczna stała się wysoce niestabilna, głównie z powodu pęknięcie Kryzys 1929 roku, który w okresie od końca 1929 do 1933 roku spowodował ponad pięć milionów bezrobotnych - oprócz miliona już bezrobotnych. Gdy w marcu 1930 roku socjaldemokratyczny rząd Hermanna Müllera upadł z powodu niemożności poradzenia sobie z sytuacją, prezydent Paul von Hindenburg mianował Heinricha Brüninga kanclerzem. Zentrum. Brüning, z niewielkim wsparciem w Reichstag -Niebawem - we wrześniu 1930 roku - w niemieckim parlamencie odbędą się wybory, w których jego partia, Zentrum, zdobędzie 68 mandatów.[ii]NSDAP Hitlera wzrasta z 12 do 107.

Od marca 1930 do maja 1932 roku Brüning pozostawał na stanowisku bez większości w parlamencie, aż prezydent Hindenburg, pod wpływem machinacji generała Schleichera, usunął go z urzędu kanclerskiego. Tym razem na stanowisko powołano centrystę Franza von Papena, który jednak został usunięty z urzędu kanclerskiego. Zentrum ponieważ uznano go za zdrajcę Brüninga i samej partii. Zastąpiony przez Schleichera po jego rezygnacji w listopadzie 1932 roku, von Papen powrócił na czoło w styczniu 1933 roku.[iii] jako wicekanclerz do nowo mianowanego Hitlera. W kolejnych wyborach (marzec 1933 r.) Zentrum Liczba mandatów wzrasta do 74, a Hitler z liczbą 288 zdobywa większość i umacnia swoją pozycję na czele państwa.

Czy Kościół popierał reżim Hitlera?

Przyjrzyjmy się teraz motywacjom Kościoła z jednej strony, a Hitlera z drugiej, do działania w taki sposób, w jaki to zrobili. Po raz kolejny okaże się, że dzieci cienia są bardziej przebiegłe...

Od momentu wstąpienia na stanowisko wicekanclerza, katolik von Papen będzie promował podpisanie Reichskonkordat -lub Konkordat między Stolicą Apostolską a Niemcami - o który Kaas i nuncjusz, monsignor Pacelli, walczyli od lat, a którego Stolica Apostolska chciała od pierwszego roku Republiki Weimarskiej. Ze swojej strony Zentrum podpisuje ustawę upoważniającą z dnia 24 marca 1933 r. lub Ermächtigungsgesetz Hitler otrzymuje pełnię władzy i tym samym rozwiązuje się 5 lipca 1933 roku - podobnie pozostałe partie zostają definitywnie zdelegalizowane 14 lipca.

W ten sposób Kościół traci swoją obecność w debacie politycznej, ale pokłada nadzieję w osiągnięciu Reichskonkordatktóry został ostatecznie podpisany w Watykanie 20 lipca 1933 r., w obecności von Papena ze strony Rzeszy i kardynała Pacellego, który wyszedł z nuncjatury przy Republice Weimarskiej i w 1930 r. został mianowany watykańskim sekretarzem stanu.

Na tę sytuację złożyło się kilka czynników. Z jednej strony konkordat czy umowa Kościół-państwo była drogą, nad którą Stolica Apostolska pracowała od pewnego czasu z niezliczoną ilością państw, nie tylko z Niemcami, z którymi podpisała już konkordat. konkordaty częściowe[iv]. Z drugiej strony klimat niestabilności politycznej tylko się nasilał, a udział katolików w Reichstagu był postrzegany jako mniej operatywny niż porozumienie zabezpieczające interesy Kościoła. W końcu Hitler potrafił opakować swoje słowa w ton, którego oczekiwał Kościół: ważne "korzyści przyznane Kościołowi w sferze religijno-kulturalnej, (...) obraz Führer (...) Żaden rząd nie był nigdy tak hojny i skłonny do ustępstw wobec Kościoła katolickiego, jak Hitler podczas negocjacji poprzedzających zawarcie konkordatu".[v].

Przemówienie pełne nadziei

Poza tym w przemówieniu Hitlera podczas jego pierwszej deklaracji rządowej 1 lutego 1933 r. zaproponowano, że "postawi on chrześcijaństwo jako podstawę wszelkiej moralności", a nawet w parlamentarnej prezentacji Ermächtigungsgesetz z 23 marca - ustawa, na mocy której. Zentrum był samobójstwo-stwierdzono: "Rząd narodowy widzi w dwóch wyznaniach chrześcijańskich najważniejsze czynniki dla zachowania naszego charakteru narodowego. Będzie przestrzegać paktów uzgodnionych między nimi a krajami związkowymi (...) Rząd Rzeszy (...) przywiązuje najwyższą wagę do przyjaznych stosunków ze Stolicą Apostolską".[vi].

Władze katolickie musiały odetchnąć z ulgą na wieść, że brutalne sposoby czas walkikiedy narodowy socjalizm sam się określił jako Chrześcijaństwo pozytywny -można powiedzieć, że pogańskie- kontra chrześcijaństwo negatywny -Kościoły katolicki i luterański - bezwładne, defunkcjonalne. Jednak zaledwie dwa tygodnie po tym, jak Hitler oświadczył przed niemieckim parlamentem, że chrześcijaństwo jest podstawą nowych Niemiec i że przyjaźń z Kościołem jest dla niego priorytetem, na spotkaniu ze swoimi najbliższymi współpracownikami wyznał: "Zawarcie pokoju z Kościołem (...) uniemożliwiłoby mi wykorzenienie z Niemiec wszelkich form chrześcijaństwa". Jesteś albo chrześcijaninem, albo Niemcem. Nie możesz być jednym i drugim."[vii].

Takie było bowiem prawdziwe oblicze Hitlera: w ciągu długich lat walki o władzę wielokrotnie powtarzał, że jego ruch nie jest doktryną polityczną, lecz religią zastępczą i jako taka jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem. Zauważył to jezuita Muckerman definiując m.in. przepowiednia III Rzeszy jako herezja XX w.[viii].

Reakcja katolików

Podobnie w obliczu zbliżającego się zwycięstwa NSDAP w wyborach z marca '33 liczne katolickie stowarzyszenia robotników, Akcji Katolickiej i młodzieży wydały komunikat, w którym można przeczytać: "Słyszymy dumne słowa 'niemiecki duch, niemiecka wiara, niemiecka wolność i niemiecki honor, prawdziwe chrześcijaństwo i czysta religia'. Ale niemiecka jest wiara w to, co obiecano przy zaprzysiężeniu Konstytucji, niemiecka jest miłość wolności, poszanowanie wolności przeciwnika, troska o to, by nie pozwolić, by przemoc była bezkarna; prawdziwe chrześcijaństwo (...) domaga się pokoju (...), i stwierdzamy, że grzechem przeciwko młodzieży jest przepajanie jej myślami o nienawiści i zemście, stawianie poza prawem tych, którzy są innego zdania".[ix].

Jeżeli na początku swojego mandatu Führer Chciał sprawiać wrażenie pokojowego i pojednawczego wobec Kościoła tylko po to, by poprzez podstęp i manipulację wyeliminować elementy, które mogłyby przynieść dyskredytację lub niestabilność jego reżimu. Kiedy już zwiódł katolików - władze i wiernych - swoimi manewrami i podpisaniem konkordatu, stopniowo znów pokazywał swoje prawdziwe oblicze. Jak stwierdza brytyjski historyk Alan Bullock, "w oczach Hitlera chrześcijaństwo było religią nadającą się tylko dla niewolników; w szczególności nienawidził jego etyki. Jego nauka, jak oświadczył, była buntem przeciwko naturalnemu prawu selekcji przez walkę i przetrwania najsilniejszych (...) Doprowadzone do skrajności chrześcijaństwo oznaczałoby systematyczne kultywowanie ludzkiego niepowodzenia".[x].

Takie spojrzenie na chrześcijaństwo nie może nie przywołać charakterystyki Nietzschego w Genealogia moralności[xi]. W tym kontekście nieuniknione było uwolnienie Kirchenkampf o walkę Kościołów.

Reakcja Kościoła

Konkretnie, walka z Kościołem katolickim składała się z trzech faz. W pierwszym, Hitler przekazał zadanie do ideolog Alfred Rosenberg, udając, że nic nie wie o tym mniej lub bardziej ukrytym prześladowaniu, które doprowadziło, w związku z przewrotem Röhma w czerwcu '34 (noc długich noży), do zamordowania katolickich przywódców, takich jak "doktor Erich Klausener, sekretarz generalny Akcji Katolickiej [który] został zastrzelony w swoim berlińskim biurze przez przywódcę SS Gildischa".[xii]zaledwie sześć dni po tym, jak w 1934 r. na Zjeździe Katolickim w Berlinie przed 60 tys. osób skrytykował ówczesny ucisk polityczny.[xiii].

"Dyrektor krajowy Katolickiego Stowarzyszenia Sportu Młodzieży, Adalbert Probst, został porwany, a następnie znaleziony zastrzelony (...). Doktor Edgar Jung [pisarz i doradca Papena, a także współpracownik Akcji Katolickiej], został rozstrzelany w celach koszar gestapo", natomiast "wybitny polityk katolicki i były kanclerz Rzeszy niewątpliwie uniknął podobnego losu tylko dlatego, że przebywał wówczas w Londynie".[xiv].

W drugiej fazie, w latach 1934-1939, pod pozorem dekonfesjonalizacji Rzeszy, przeprowadzono zjadliwy atak na Kościół, przede wszystkim wytoczono procesy tysiącom duchownych pod propagandowym hasłem "to wszystko księża".[xv]. W tej samej linii, a z biegiem lat coraz bardziej, od utworzenia w marcu 1933 r. obozu koncentracyjnego w Dachau, do utworzonych w tym celu baraków zaczęto kierować prawie trzy tysiące duchownych.[xvi]Większość z nich stanowili Polacy, ale za nimi podążały osoby narodowości niemieckiej. W połowie grudnia 1940 roku do księży przebywających już w Dachau dołączyło kolejnych 800 do 900 księży z Buchenwaldu, Mauthausen, Sachsenhausen, Auschwitz i innych obozów. Zamordowano około 200 niemieckich księży katolickich **szukaj Dyktatura**. [xvii].

Trzecią fazę wyznacza objęcie przez antykatolickiego sekretarza Hitlera, Martina Bormanna, "dowództwa nad walką eksterminacyjną, która miała doprowadzić po wojnie do likwidacji Kościoła i chrześcijaństwa".[xviii]. Również "w sierpniu tego roku [1942] Joseph Goebels, jako minister propagandy III Rzeszy, rozpętał kampanię milionów ulotek przeciwko "pro-żydowskiemu papieżowi"".[xix].

Publikacja encykliki

W tej sytuacji Kościół wraz z ewangelicznymi chrześcijanami miał być ostatnim bastionem przeciwko reżimowi nazistowskiemu. Dlatego Hitler uważał chrześcijaństwo za najgroźniejszego wroga Rzeszy, co ujawniły tajne raporty Gestapo.[xx]. W związku z tym "zamknięto wszystkie organizacje katolickie, których funkcje nie były ściśle religijne, i szybko stało się jasne, że zamierzano więzienie Katolicy, że tak powiem, w swoich własnych kościołach. Mogli odprawiać Mszę św. i zachowywać swój rytuał, ile chcieli, ale nie mieli już nic wspólnego z niemieckim społeczeństwem".[xxi].

Wreszcie, 14 marca 1937 roku, ukazała się encyklika Mit brennender Sorge -Z palącym niepokojem— del Papież Pius XIEncyklika, której pierwszym redaktorem był niemiecki kardynał M. Faulhaber, ale przerobiona przez kardynała Pacellego, aby była bardziej surowa, co widać już w samym tytule. Encyklika rozpoczyna się od wyjaśnienia przyczyny Reichskonkordat. Dalej wyjaśnia autentyczną wiarę w Boga, w Jezusa Chrystusa, w Kościół i w Prymat, "wbrew prowokacyjnemu neopogaństwu".[xxii]Następnie zganił wszelkie formy fałszowania świętych pojęć i terminów, nalegał na prawdziwą doktrynę i porządek moralny, odwołał się do prawa naturalnego i zakończył apelem do młodzieży, księży i zakonników oraz wiernych świeckich.

Aby mogła się szeroko rozpowszechnić, przemycono i rozprowadzono 300 tys. egzemplarzy, a w niedzielę 21 marca odczytano ją we wszystkich kościołach katolickich. Reakcją Ministerstwa Propagandy było całkowite jej zignorowanie, ale jednocześnie Gestapo przeprowadziło liczne aresztowania, w wyniku których setki osób trafiło do więzienia lub do obozów koncentracyjnych.[xxiii].

Kontrola i represje

Z drugiej strony, obecność katolików w oporze wobec Rzeszy była niezaprzeczalna. Aby przeciwdziałać ich wpływom, nazistowskie służby bezpieczeństwa umieściły szpiegów w każdej diecezji, do tego stopnia, że według Berbena zapisano taką instrukcję: "znaczenie tego wroga jest takie, że inspektorzy policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa uczynią z tej grupy ludzi i poruszanych przez nich spraw swoją szczególną troskę".[xxiv]. Berben stwierdza również, że "duchowni byli bacznie obserwowani, często denuncjowani, aresztowani i wysyłani do obozów koncentracyjnych (...) [Byli księża], których aresztowano tylko dlatego, że byli 'podejrzani o działalność wrogą państwu' lub dlatego, że istniały powody, by 'przypuszczać, że ich interesy mogą szkodzić społeczeństwu'".[xxv].

Historyk oporu wewnętrznego wobec RzeszaNiemiec Peter Hoffmann, w Historia niemieckiego ruchu oporu, 1933-1945Również Kościół katolicki w ciągu 1933 roku został dosłownie zmuszony do oporu. Nie mogła milcząco zaakceptować ogólnych prześladowań, regimentacji czy ucisku, a w szczególności ustawy sterylizacyjnej z lata 1933 roku. Przez lata aż do wybuchu wojny katolicki opór twardniał, aż w końcu jego najwybitniejszym rzecznikiem stał się sam papież ze swoją encykliką Mit brennender Sorge"[xxvi].

Jedną z grup oporu była ta należąca do braci Scholl, tj. Biała Różaktóry w latach 1942-1943 rozdawał w Monachium ulotki wzywające do oporu i pokoju. "Chociaż zdawali sobie sprawę, że ich działalność najprawdopodobniej nie spowoduje znaczących szkód dla reżimu, byli gotowi się poświęcić".[xxvii]. Podobnie dyrektor działu badawczego Rady Ekumenicznej w Genewie, protestant Hans Schönfeld, opracował memorandum na zlecenie anglikańskiego biskupa Chichesteru, George'a Bella. Jako jedną z głównych grup konspiratorów wskazał Kościół katolicki, obok dysydentów z Wehrmachtu, administracji i związków zawodowych oraz Kościoła ewangelickiego z biskupem Theophilem Wurmem na czele.

***

Kościołowi wielokrotnie zarzucano, że był tylko słabo odporny na sytuację i aberracje popełniane przez reżim nazistowski, ale po tym wszystkim nasuwa się pytanie: czy gdyby tak było, to czy Hitler przeprowadziłby prześladowania, które przeciwko niemu wszczął? Nienawiść Hitlera do Kościoła jest niezaprzeczalna; czy stosunek Kościoła i poszczególnych katolików do nowego porządku rzeczy miał z tym coś wspólnego? Jednocześnie wysoce wątpliwe wydaje się przekonanie, że zaostrzony protest przeciwko Rzesza przez papieża Piusa XII w latach wojny uratowałoby tyle istnień ludzkich, ile uratowała oficjalna neutralność i dyplomacja z jednej strony i mniej lub bardziej tajne działania z drugiej. W każdym razie była to krew chrześcijańskich męczenników Trzeciego Świata. Rzesza głosi wielkość swojej matki, Kościoła.


[ii]  Czyli 11% głosów, czwarta co do wielkości siła polityczna w kraju. NSDAP Hitlera ze swej strony umocniła swoją pozycję jako druga siła, uzyskując 18% głosów.

[iii] W przypadku braku wsparcia ze strony. Zentrum W lipcu 1932 roku von Papen zwołał wybory i naziści zdobyli 230 mandatów. Znów nie powstał rząd, a w wyborach w listopadzie '32 stracili 2 miliony głosów. Ponownie von Papen nie był w stanie utworzyć rządu; zastąpił go Schleicher, który również nie zdołał utworzyć rządu, a ostatecznie prezydent mianował Hitlera kanclerzem w styczniu 1933 roku. Ale już w 1934 roku, wraz z podpisaniem konkordatu, von Papen został usunięty z wicekanclerstwa i mianowany ambasadorem w Turcji. Tam, pod wpływem nuncjusza Roncallego, przyszłego Jana XXIII, będzie ratował Żydów przeznaczonych do lager.

[iv] Na przykład konkordat z Bawarią w 1924 roku czy ten z Prusami w 1929 roku. Od lat 20. ubiegłego wieku Stolica Apostolska podpisała 18 konkordatów.

[v] A. Franzen, Historia KościołaSal Terrae, Santander, 2009, 375-376.

[vi] Przemówienie do Reichstag przedstawienie ustawy o pełnych uprawnieniach, 23 marca 1933 r.

[vii] A. Franzen, Historia KościołaPodkreślenia są moje.

[viii] Por. A. Franzen, Historia Kościoła, 374.

[ix]https://resurgimientocatolico.wordpress.com/2014/05/08/una-mitologia-politica-los-principios-anticristianos-del-racismo/

[x] A. Bullock,  Hitler: studium tyraniiAutor nawiązuje tu do słów Hitlera cyt. Rozmowy przy stole Hitlera, 1941-1944 r.Londyn, 1943, 57.

[xi] Nietzsche twierdzi: "Słabość musi być podstępnie zamieniona w zasługę (...) a niemoc, która się nie mści, w "dobroć"; bojaźliwa niskość w "pokorę"; (...) jej pilnowanie się przy drzwiach, jej nieuniknione czekanie otrzymuje tu dobre imię "cierpliwości", a także nazywa się "cnotą"". F. Nietzschego, Genealogia moralnościTraktat 1, 14.

[xii] J. Conway, Hitlerowskie prześladowania Kościołów w latach 1933-1945Basic Books, Basic Books, New York, 1968, 92.

[xiii] Por. A. Gill, Honorowa porażka. Historia niemieckiego oporu wobec Hitlera.Henry Holt, New York, Nowy Jork, 1994, 60.

[xiv] J. Conway, Nazistowskie prześladowania kościołów, 92-93.

[xv] Por. A. Franzen, Historia Kościoła, 378.

[xvi]Por. W. L. Shirer, Powstanie i upadek III RzeszySimon and Schuster, 1990, 235-238. W tym zakresie P. Berben jest niezastąpiony, Dachau, 1933-1945: historia oficjalnaNorfolk Press, 1975.

[xvii] "Z ogólnej liczby 2.720 duchownych odnotowanych jako uwięzionych w Dachau, przytłaczająca większość, około 2.579 (czyli 94.88%) była katolikami. (...) Berben zwrócił uwagę, że badania R. Schnabla z 1966 roku, Frommen w Hölle(...) Kershaw odnotował, że do Dachau wysłano około 400 niemieckich księży". Baraki księży w obozie koncentracyjnym Dachaudostępny pod adresem https://hmong.es/wiki/Priest_Barracks_of_Dachau_Concentration_Camp. Odwołuje się tu do P. Berbena, Dachau, 1933-1945, 276-277; R. Schnabel, Frommen w HölleUnion-Verlag, Berlin, 1966; oraz I. Kershaw, Dyktatura nazistowska: problemy i perspektywy interpretacyjneOxford University Press, New York, 2000, 210-211.

[xviii] A. Franzen, Historia Kościoła, 378.

[xix] J. Rodríguez Iturbe, Nazizm i Trzecia Rzesza, Universidad de la Sabana, Chía, 2019, 493.

[xx] Przykład takich doniesień przeciwko Kościołowi znajduje się w rozdziale 2. Więzień nr 29392w którym znajduje się rubryka poświęcona tajnemu raportowi Gestapo w Fuldzie. E. Monnerjahn, Więzień nr 29392. Założyciel ruchu Schoentatt, więzień Gestapo (1939-1945).Nueva Patris, Santiago, 2011, rozdz. 2, § 3, dostępny pod adresem. http://reader.digitalbooks.pro/book/preview/19669/

[xxi] A. Gill, Honorowa porażka, 57.

[xxii] Mit brennender Sorge17. Dostępny pod adresem. http://www.vatican.va/content/pius-xi/es/encyclicals/documents/hf_p-xi_enc_14031937_mit-brennender-sorge.html

[xxiii] Por. W. L. Shirer, Powstanie i upadek III Rzeszy235, P. Hoffmann, Historia niemieckiego ruchu oporu 1933-1945, 1933-1945MIT Press, Cambridge (Mass.), 1977, 25, oraz B. R. Lewis, Hitler Youth: Hitlerjugend w wojnie i pokoju 1933-1945Wydawnictwo MBI, 2000, 45.

[xxiv] P. Berben, Dachau, 1933-1945, 141-142.

[xxv] Baraki księży w obozie koncentracyjnym Dachaudostępny pod adresem https://hmong.es/wiki/Priest_Barracks_of_Dachau_Concentration_Camp cytując P. Berbena, Dachau, 1933-1945, 142.

[xxvi] P. Hoffmann, Historia niemieckiego ruchu oporu, 14.

[xxvii] H. Rothfels, Niemiecka opozycja wobec HitleraHenry Regnery, Hinsdale (Illinois), 1948, 13. Zaczerpnięte od P. Hoffmanna, Historia niemieckiego ruchu oporu, 23.

AutorAntonino González

Kierownik projektu, Instytut Podstaw Programowych, Uniwersytet w Nawarze.

Watykan

W Dzień Zaduszny papież zachęca wiernych do marzeń o niebie

Rano 2 listopada, w Dzień Zaduszny, Ojciec Święty Franciszek przewodniczył Mszy św. za zmarłych w ciągu roku kardynałów i biskupów. Następnie odwiedził święte Campo Teutonico, jeden z watykańskich cmentarzy, aby pomodlić się za zmarłych.

Javier García Herrería-2 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek przewodniczył Mszy św. w zaduszkach za zmarłych w ciągu roku kardynałów i biskupów. Na homilia wyjaśnił, jak chrześcijanie żyją "w nadziei, że pewnego dnia usłyszą te słowa Jezusa: 'Przyjdźcie, błogosławieni Ojca mojego' (Mt 25, 34). Jesteśmy w poczekalni świata, aby wejść do nieba". Przejście człowieka na ziemi może być szczęśliwe, jeśli weźmie się pod uwagę, że spełni się nadzieja pokładana w życiu wiecznym, gdzie "Pan 'zniesie śmierć na zawsze' i 'otrze łzy ze wszystkich twarzy'". 

Myśląc o niebie

Papież zachęcał nas do pielęgnowania pragnienia osiągnięcia nieba: "Dobrze jest, abyśmy dziś zadali sobie pytanie, czy nasze pragnienia mają coś wspólnego z niebem. Grozi nam bowiem ciągłe dążenie do rzeczy przemijających, mylenie pragnień z potrzebami, przedkładanie oczekiwań świata nad oczekiwania Boga. Ale stracić z oczu to, co ważne, by gonić za wiatrem, byłoby największym błędem życia".

Papież zachęcił nas do rozważenia małości naszych pragnień w porównaniu z nagrodą wieczną. Wiele rzeczy, które są dla nas ważne w tym życiu, nie będzie miało znaczenia w następnym: "Najlepsze kariery, największe sukcesy, najbardziej prestiżowe tytuły i nagrody, zgromadzone bogactwa i ziemskie zyski, wszystko to zniknie w jednej chwili. A wszystkie pokładane w nich oczekiwania zostaną na zawsze rozwiane. A jednak ile czasu, wysiłku i energii poświęcamy na frasowanie się i zamartwianie o te sprawy, pozwalając, by napięcie w kierunku domu zanikało, tracąc z oczu sens podróży, cel podróży, nieskończoność, do której się skłaniamy, radość, dla której oddychamy.

Ojciec Święty zachęcił nas do postawienia sobie pytania, czy rzeczywiście mamy nadzieję na zmartwychwstanie umarłych i życie w przyszłym świecie. "Czy sięgam do tego, co istotne, czy też rozpraszam się zbyt wieloma zbytecznymi rzeczami, czy pielęgnuję nadzieję, czy też ciągle lamentuję, bo cenię zbyt wiele rzeczy, które nie mają znaczenia?

Sąd Boży

Miłosierdzie jest najważniejszą cnotą dla chrześcijanina, dlatego na "boskim trybunale jedyną głową zasług i oskarżeń jest miłosierdzie wobec ubogich i odrzuconych: 'Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, Mnieście uczynili' - ocenia Jezus. I papież kontynuował: "Bądźmy bardzo ostrożni, aby nie osładzać smaku Ewangelii. Często bowiem, z wygody czy komfortu, mamy tendencję do rozwadniania przesłania Jezusa, rozcieńczania Jego słów. Spójrzmy prawdzie w oczy, staliśmy się całkiem dobrzy w zawieraniu kompromisów z Ewangelią".

Aby prześwietlić, jak często ma miejsce to błędne i częściowe uproszczenie Ewangelii, papież Franciszek wskazał na kilka przykładów, np. gdy ktoś myśli: "nakarmić głodnych tak, ale problem głodu jest złożony i z pewnością nie mogę go rozwiązać. Pomaganie biednym tak, ale wtedy niesprawiedliwości muszą być załatwione w określony sposób i wtedy lepiej poczekać, także dlatego, że jeśli się zaangażujesz, to ryzykujesz, że cały czas będziesz się męczyć i być może zdasz sobie sprawę, że mogłeś zrobić to lepiej. Bycie blisko chorych i uwięzionych, owszem, ale na pierwszych stronach gazet i w mediach społecznościowych są inne, bardziej palące problemy, dlaczego mam się nimi przejmować? Przyjmowanie imigrantów, tak, ale to skomplikowana kwestia ogólna, chodzi o politykę... I tak oto, przez to, co jest "jeśli" i "ale", czynimy z życia zobowiązanie do przestrzegania Ewangelii. 

Ta degradacja chrześcijańskiego przesłania sprawia, że człowiek staje się teoretykiem problemów i nie angażuje się w konkretne rozwiązania, dużo dyskutuje, a mało robi, szuka odpowiedzi bardziej przed komputerem niż przed krucyfiksem, w internecie niż w oczach braci i sióstr: "Chrześcijanie, którzy komentują, debatują i wygłaszają teorie, ale którzy nie znają nawet ubogiego po imieniu, którzy od miesięcy nie odwiedzili chorego, którzy nigdy nie nakarmili ani nie przyodziali kogoś, którzy nigdy nie zaprzyjaźnili się z potrzebującym, zapominając, że 'programem chrześcijanina jest serce, które widzi' (Benedykt XVIDeus caritas est, 31). 

Watykan

Papież Franciszek: "Proszę was o towarzystwo modlitwy".

Raporty rzymskie-2 lipca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek poprosił wiernych, by towarzyszyli mu w modlitwie podczas podróży nad Zatokę Perską, gdzie od 3 do 6 listopada odwiedzi Bahrajn.

Będzie to jego druga podróż w te okolice, a papież weźmie udział w spotkaniu "gdzie będzie mowa o potrzebie dialogu między Wschodem a Zachodem dla dobra ludzkiego współżycia.".

Oprócz prośby o modlitwę papież Franciszek zapewnił, że będzie się modlił za zmarłych i zalecił odwiedzanie cmentarzy, modlitwę i przystępowanie do sakramentów w tym miesiącu listopadzie.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

W sprawie prawa trans

Wątpię, by zmiana nazwiska, mniej lub bardziej okaleczająca interwencja chirurgiczna czy koktajl hormonów o nieprzewidywalnych skutkach położyły kres problemowi czucia się w niewłaściwym ciele. To są powierzchowne rozwiązania typowe dla powierzchownego społeczeństwa.

2 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jaki bałagan panuje w Hiszpanii nad ustawą o trans. Lewicowa koalicja rządowa została poddana bezprecedensowemu napięciu wewnętrznemu, jeśli chodzi o jej przeforsowanie.

A faktem jest, że na ustawie, która ma na celu uregulowanie wielkiego kłamstwa, jakim jest to, że bycie mężczyzną lub kobietą to tylko kwestia płci, a nie seksu, wisi wiele frędzli. Innymi słowy, że bycie mężczyzną lub kobietą nie jest rzeczywistością biologiczną, ale prostą konstrukcją społeczno-kulturową.

Kłamstwa mają bardzo krótkie nogi, a to dotyczące ideologii gender spowodowało problemy wśród własnych zwolenników, ponieważ pozostawia wiele luźnych końców.

Jeśli bycie mężczyzną lub kobietą to tylko kwestia wyglądu zewnętrznego (co najwyżej można osiągnąć zmianami rejestrowymi oraz zabiegami chirurgicznymi i hormonalnymi, DNA nie da się zmienić), to utożsamiamy bycie mężczyzną lub kobietą z tymi samymi stereotypami, o których przełamanie tak usilnie walczyliśmy.

Jeśli zgodzimy się, że kobiety nie definiują jej krągłości, rozmiar włosów czy tembr głosu; tak samo jak mężczyzny nie definiuje ilość włosów na twarzy, sposób chodzenia czy rozmiar bicepsa, to jak teraz powiemy tym ludziom, że płacimy za ich leczenie, aby zaszufladkować ich do takich stereotypów?

Jeśli od dziesięcioleci walczymy z uciskiem mężczyzn wobec kobiet, jak możemy teraz powiedzieć, że każdy mężczyzna, który chce, może uważać się za jednego z nich tylko dlatego, że chce?

Nieścisłości tej urojonej ideologii gender są nieskończone, a niektóre z nich wydają się być żartem.

Ja jednak nie uważam tego za zabawne, ponieważ kryje się za tym cierpienie wielu ludzi, w tym wielu dzieci, którym jako rozwiązanie ich problemu proponuje się jedynie tak zwaną "zmianę płci".

Wątpię, by zmiana nazwiska, mniej lub bardziej okaleczająca interwencja chirurgiczna czy koktajl hormonów o nieprzewidywalnych konsekwencjach zdrowotnych położyły kres problemowi czucia się w niewłaściwym ciele. To są powierzchowne rozwiązania typowe dla powierzchownego społeczeństwa.

Bo tak jak wtedy, gdy budujemy domy w strefie zalewowej, albo w pobliżu wulkanu, prędzej czy później natura objawia się niepomiernie, piętnując arogancję tych, którzy próbowali ją ujarzmić; tak samo męskość lub kobiecość, która przenika każdą z naszych komórek, skończy się na tym, że przypomni nam, że nie jesteśmy bogami, że ma swoje zasady i że nie możemy ich zmieniać według naszego kaprysu.

Jak więc możemy rzucić światło na tę rzeczywistość z perspektywy wiary i jak możemy pomóc tym ludziom, z których wielu jest katolikami, którzy mają to poczucie, że się z nim spotkali?

Pomysł, że Bóg popełnił błąd, błędnie określając tożsamość niektórych z nas, nie wytrzymuje najmniejszej poważnej analizy. On, który jest miłością, pomyślał o nas kochając nas, stworzył nas z czystej miłości i sprawił, że znajdziemy szczęście w kochaniu i służeniu, tak jak to robił Jezus.

W przypowieści o talentach mówił nam o służeniu darami, które Bóg dał każdemu z nas, a ciało, z którym się rodzimy jest jednym z tych darów. Dlaczego jestem mężczyzną lub kobietą, wysoki lub niski, ciemny lub jasny, celiakia lub skłonność do tycia? No cóż, nasze talenty są po to, abyśmy je wykorzystywali: czy oddajemy je na służbę miłości, aby przynosiły owoce, czy też ukrywamy je, wstydząc się, bo wydają się gorsze od tych, które posiadają inni?

Kto mówi człowiekowi, który nie akceptuje siebie takim, jakim jest, że jest błędem natury i że musi się zmienić, ten go nie kocha, lecz co najwyżej pastwi się nad nim, aby zdobyć głosy.

Ten, kto prawdziwie kocha, nie chce zmieniać osoby i nie idzie z nią w parze, bo szuka jej dobra i potrafi dostrzec jej piękno i doskonałość nie tylko w wyglądzie zewnętrznym, ale w jej wnętrzu.

Tak Bóg kochał nas od chwili, gdy byliśmy pojedynczą komórką, tak kocha nas nadal i tak zaprasza nas do miłości na całą wieczność.

W konsumpcyjnym społeczeństwie, w którym żyjemy, uczyniliśmy z ciała jedynie kolejny przedmiot, który chcemy zwrócić, jeśli nam się nie podoba, tracąc jego transcendentny wymiar. To również dlatego tak wielu młodych ludzi ucieka się do chirurgii kosmetycznej w tak młodym wieku i dlaczego tak wielu cierpi na zaburzenia odżywiania w poszukiwaniu nieosiągalnego idealnego ciała.

Obyśmy wszyscy umieli patrzeć na siebie i akceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy, podziwiając dobro, piękno i miłość, które przenikają ten ogromny dar, jakim jest ciało. Ciało, nie zapominajmy, do którego po krótkim pocałunku śmierci wrócimy, by towarzyszyło nam przez całą wieczność. Zobaczcie, jak dobrze jest wykonane! A może jest coś, co stworzył człowiek, a co trwa wiecznie?

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Świat

Msgr. Paul HinderCzytaj więcej : "Ta wizyta jest kontynuacją dialogu papieża ze światem muzułmańskim".

Na kilka godzin przed rozpoczęciem wizyty papieża Franciszka w Bahrajnie administrator wikariatu apostolskiego Arabii Północnej bp Paul Hinder podkreśla, że wizyta ta przyniesie impuls zaufania miejscowej wspólnocie katolickiej, która liczy ok. 80 tys. osób.

Federico Piana-2 lipca 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Bahrajn to państwo z ponad trzydziestoma wyspami, położone w błękitnej Zatoce Perskiej. O małym królestwie rządzonym przez monarchię konstytucyjną, graniczącym z Arabią Saudyjską na zachodzie i Katarem na południu, którego ludność jest w większości muzułmańska, bp Paul Hinder mówi, że jest to "naród, który jest dumny z bycia mistrzem tolerancji religijnej i pozwala niemuzułmanom praktykować swoją wiarę w ich odpowiednich miejscach kultu".

Biskup, administrator wikariatu apostolskiego Arabii Północnej, pod którego jurysdykcję podlega Bahrajn, mówi, że podróż papieża Franciszka do tego kraju w dniach 3-6 listopada to "wielki zaszczyt dla wszystkich".

Królestwo rozwija czerwony dywan dla Ojca Świętego. Podczas gdy odpowiedzialni za wikariat współpracują z władzami, aby przygotować wspaniały program dla Papieża, wspólnota pracuje za kulisami, aby wszystko przebiegło sprawnie.

Więc będzie ciepłe powitanie....

-Tak, władze przygotowują się do gorącego przyjęcia Ojca Świętego. Jego Wysokość król Hamad bin Isa Al Khalifa odbędzie prywatne spotkanie z papieżem zaraz po jego przybyciu do pałacu królewskiego w Sakhir 3 listopada.

Władze cywilne i kościelne organizują w sobotę 5 listopada o godz. 8.30 publiczną mszę na stadionie narodowym, w której wezmą udział katolicy z Wikariatu Apostolskiego Arabii Północnej i okolic.

Organizatorzy "Bahrajńskiego Forum Dialogu: Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia" przygotowują się również do godnego powitania papieża Franciszka w piątek 4 listopada o godz. 10.00. Liczni przywódcy różnych religii będą również uczestniczyć tego dnia na placu Al-Fida przy Pałacu Królewskim w Sakhir.

Co ta wizyta oznacza dla kraju?

-Zatoka Perska jest w przeważającej części muzułmańska, z różnym stopniem wolności i tolerancji religijnej. Bahrajn szczyci się tym, że wspiera i zachęca do tolerancji i współistnienia. Królestwo od ponad 200 lat wspiera niemuzułmanów w praktykowaniu ich kultu. Wizyta papieża jeszcze bardziej umocni to małe królestwo jako propagatora tolerancji religijnej.

Forum dialogowe, w którym weźmie udział papież i inni wybitni przywódcy religijni, jest wyrazem zaangażowania królestwa w harmonię międzywyznaniową i pokojowe współistnienie.

Zdjęcie: ©Wikariat apostolski Arabii Północnej

Bahrajn zdobędzie punkty w społeczności międzynarodowej jako obrońca praw różnych wyznań, ponieważ papież ponawia swój apel o pokój i sprawiedliwość, bez dyskryminacji ze względu na religię lub narodowość.

Bahrajn będzie się wyróżniał jako kraj, który szanuje wszystkie religie i promuje dialog jako środek do osiągnięcia pokoju i pojednania między walczącymi narodami lub frakcjami.

Jest to wiadomość, która dotyczy wszystkich części świata, a zwłaszcza Zatoki Perskiej.

Jaka jest sytuacja Kościoła katolickiego w kraju?

-W Bahrajnie jest szacunkowo 80 tys. katolików, wielu z nich to imigranci z Azji, zwłaszcza z Filipin i Indii. Ogółem chrześcijanie, około 210 000 osób, stanowią 14% populacji, a następnie hindusi - 10%.

Znajdują się tu dwie parafie: Kościół Najświętszego Serca - pierwszy kościół w Zatoce Perskiej, zbudowany i zainaugurowany w 1939 roku - oraz Katedra Matki Bożej Arabskiej, zbudowana na terenie o powierzchni 9000 metrów kwadratowych, podarowanym przez Jego Wysokość Króla Hamada.

Działalność Kościoła, która mogłaby mieć znaczący wpływ na społeczeństwo, jest ograniczona. Jest tu szkoła Sacred Heart, która cieszy się dużym szacunkiem mieszkańców.

Wsparcie dla pracowników jest prowadzone dyskretnie przez grupy parafialne, które składają wizyty w obozach pracy (dzielnice mieszkaniowe zarezerwowane dla pracowników migrujących).

Jako migranci chrześcijanie nie mają wpływu politycznego na ustawodawstwo danego kraju, ale mogą w dyskretny i rozważny sposób przyczynić się do uwrażliwienia na konkretne problemy społeczne.

Jak Kościół przygotowuje się do wizyty papieża i czego od niego oczekuje?

-Dla wielu bahrajńskich katolików, którzy czekali na tę wizytę, odkąd król osobiście zaprosił papieża, jest to spełnienie marzeń.

Wiadomość o papieskiej wizycie wzbudziła wielki entuzjazm nie tylko wśród katolików, ale także wśród ludzi innych wyznań. Oprócz Mszy św. zorganizowano osobne programy, w których Ojciec Święty spotka się z grupami i organizacjami katolickimi.

Władze kościelne przygotowują spotkanie ekumeniczne i modlitwę o pokój w katedrze Matki Bożej Arabskiej w Awali.

Kolejne spotkanie modlitewne i Anioł Pański z udziałem kapłanów, osób konsekrowanych, seminarzystów i duszpasterzy przygotowywane jest także w kościele Sacred Heart w Manamie. 100-osobowy chór, złożony ze śpiewaków i muzyków różnych narodowości, rozpoczął próby, by śpiewać podczas Mszy Świętej.

Ponieważ Bahrajn jest częścią Wikariatu Apostolskiego Arabii Północnej, wierni z całego regionu organizują wyjazd do Bahrajnu, aby umocnić swoją wiarę i zrealizować marzenie o osobistym zobaczeniu papieża i uczestniczeniu we Mszy Świętej.

Wizyta papieża odbędzie się przy okazji forum dialogowego poświęconego ludzkiemu współistnieniu Wschodu i Zachodu. Jak ważny jest dialog w Bahrajnie? I co oznacza dla Kościoła bycie w mniejszości?

-Ta wizyta jest kontynuacją dialogu Papieża ze światem muzułmańskim. Jednym z najbardziej palących problemów jest kwestia przemocy oraz znaczenie wartości sprawiedliwości i pokoju.

Jest takie słynne powiedzenie "nie ma pokoju bez sprawiedliwości": dialog jest jedyną drogą naprzód w świecie, w którym nie ma możliwości użycia przemocy w celu zapewnienia sobie drogi, ponieważ otwiera to przerażającą możliwość użycia broni masowego rażenia, która w końcu stanie się celem niewinnych po obu stronach.

Organizując to wydarzenie, Bahrajn wiedzie prym i próbuje szerzyć przesłanie, że rozwiązywanie różnic jest możliwe tylko poprzez dialog: dla tego kraju ma to kluczowe znaczenie z punktu widzenia podziału na muzułmanów szyickich i sunnickich.

Ponadto, sponsorując wizytę papieską, Bahrajn wysyła sygnał do różnych sektorów regionalnych, że różnice należy rozwiązywać poprzez dialog, a nie konfrontację.

Dla Kościoła lokalnego wizyta papieska będzie przypomnieniem, że gdziekolwiek się znajdujemy, możemy praktykować naszą wiarę i być światłem pokoju i sprawiedliwości, nawet w środowisku w przeważającej mierze niechrześcijańskim. Wizyta papieża pomoże umocnić nasze postanowienie prowadzenia prawdziwie chrześcijańskiego życia.

Podczas swojej wizyty papież odwiedzi miasto Awali, gdzie 10 grudnia 2021 r. zostanie poświęcona katedra poświęcona Matce Bożej Arabskiej, patronce Zatoki Perskiej. Dlaczego, Pana zdaniem, ten gest jest ważny? Jakie znaczenie dla kraju miała budowa tej katedry?

-Katedra Matki Bożej Arabskiej jest drugim co do wielkości kościołem katolickim w Zatoce Perskiej. Nowoczesny kościół, z ośmiokątną kopułą, stał się punktem orientacyjnym dla 80 tys. katolików w kraju i pozostałych wiernych w Wikariacie. Jest to prawdziwe osiągnięcie dla Bahrajnu: zachęci innych do przyjazdu i zamieszkania tutaj.

Stanowi też zwieńczenie wieloletniej pracy, w której uczestniczyli władcy kraju, władze kościelne, szeroka społeczność katolicka i dziesiątki innych osób - od architektów po budowniczych. Praca ta jest również odzwierciedleniem bogatej historii tolerancji wobec innych religii sięgającej dwóch wieków wstecz.

Kościół Matki Bożej Arabskiej jest katedrą Wikariatu Arabii Północnej, który obejmuje Bahrajn, Kuwejt, Katar i Arabię Saudyjską. Dlatego katolicy mieszkający w Arabii Saudyjskiej również uważają ją za swoją katedrę, zwłaszcza ci mieszkający w Prowincji Wschodniej.

Jakie owoce, Pana zdaniem, przyniesie wizyta papieża?

-Papież Franciszek będzie kontynuował drogę pokoju i wzajemnego szacunku, którą wybrał od początku swego pontyfikatu, także i przede wszystkim w odniesieniu do świata muzułmańskiego.

Dla Kościoła lokalnego, składającego się w większości z imigrantów, wizyta papieża będzie wzmocnieniem pewności siebie: jako mały kościół w małym kraju, pośród muzułmańskiego kontekstu, jego członkowie czują się czasem zapomniani.

Goszcząc papieża, wierni będą nie tylko widoczni na całym świecie, ale poczują się częścią Kościoła powszechnego. Bahrajn będzie również dobrym miejscem, z którego można wysyłać sygnały do krajów regionu pogrążonych w konflikcie, takich jak Jemen, rozdarty morderczą wojną domową.

Hasło wizyty papieża brzmi "Pokój ludziom dobrej woli": jest nadzieja, że to przesłanie będzie słyszane w każdym zakątku ziemi.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Zasoby

Opowieść na cześć wszystkich świętych

Nowa narracja Juana Ignacio Izquierdo dla upamiętnienia różnych świętych w dniach ich święta.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-1 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Uśmiech Boga

Jak na 6-latka, Javier był dość odważny. Pewnego letniego poranka, po płatkach śniadaniowych, założył szorty i koszulkę Osasuny i wyszedł z domu. "Idę i wracam!" krzyknął, by dać znać matce (podniosła wzrok znad magazynu i znów poczuła tę nutkę dumy z niedawnej inicjatywy syna, by wyjść i zagrać w piłkę). Plan był jednak inny: po 30-minutowym joggingu chłopak dotarł wreszcie do sklepu na Avenida Carlos III. 

-Witaj, Javi. Znowu tu jesteś?

Starsza od niego o jakieś 20 lat sprzedawczyni Magdalena przywitała go wzrokiem skierowanym na telefon komórkowy. Chłopak wolał na nią poczekać: zauważył czarne jak strumień włosy, które opadały po obu stronach jej twarzy; podobał mu się kolor jej fartucha, bo kontrastował z brązem twarzy i ramion. Uważała, że jej oczy są duże i piękne, ale traciły życie: do tego czasu były zmęczone, surowe, niemal matowe; zwłaszcza że farba nie mogła całkiem ukryć purpurowej plamy, która rozciągała się poniżej jej lewego oka; chłopiec patrzył na nią właśnie tam, marszcząc nos, kiedy przygotowała się do zajęcia się nim.

-Przyszłaś kupić tabliczkę czekolady, prawda? -wybeształa go, gdy odwróciła się w stronę półek, by wybrać jedną i korzystając z ruchu zasłoniła policzek kurtyną włosów. Następnie oparł się o ladę i dodał tonem pełnym wyrzutu: "Javito, zamiast przychodzić tu codziennie... czy nie lepiej byłoby, gdybyś poprosił matkę o trochę więcej pieniędzy na zakup tabliczki czekolady? worek większy? Bo mieszkasz trochę daleko, prawda?

-Nie...

-Czy idziesz pieszo, czy jedziesz autobusem?

-To tylko kilka jabłek, to nic takiego.

Dziewczyna zamknęła oczy i westchnęła.

-Cóż, daj spokój, to 20 centów - poinformował ją półgębkiem, gdy odzyskał wyniosłe oblicze. Przyjdziesz jutro znowu?

-Tak myślę i powiem ci dlaczego - powiedział obronnie chłopak. Zanim jednak zdążył dokończyć, wyciągnął rękę, by podać mu monetę i ociągał się ze sprawdzeniem skarbu, który otrzymał w zamian.

-Hmm? -poczuła ukłucie ciekawości i udała, że sortuje pudełko.

-przełknął z trudem, schował tabliczkę czekolady do kieszeni, spojrzał jej w oczy - Przyszedłem, bo lubię cię widzieć. 

Oczy Magdaleny zaiskrzyły się.

-Javi! Chodź tu, dam ci buziaka! 

Chłopak okrążył ladę na spotkanie z nią, pocałowała go w czoło i odeszła zarumieniona. Javi nie mógł otrząsnąć się ze zdumienia i gdy tylko doszedł do siebie, poczuł się zdemaskowany i zaczął uciekać. Przeszedł przez automatyczne drzwi szybkimi krokami, ale z rosnącym uśmiechem byka wychodzącego przez Puerta Grande. 

Chłopiec odszedł na odległość około 10 metrów, gdy nagle musiał zawrócić. 

-Przepraszam - usprawiedliwił się od progu, z tabliczką czekolady w ręku, z zakompleksioną twarzą. Zapomniałem o jednym: czy chcesz połowę?

Oczy Magdaleny zaiskrzyły się.

-Nie, dziękuję. To wszystko jest twoje.

-Och, bardzo dobrze - odpowiedział chłopiec, z widoczną ulgą.Agur! -dodał, z uśmiechem tak czystym, że Magdalena widziała w nim obraz uśmiechu Boga. 

Dziewczyna pobiegła oprzeć się o bok drzwi, by spojrzeć na Javiego. "Ay, Javito", westchnęła, gdy chłopak odszedł w dół Avenidy Carlos III, idąc jak pijak, jak miły pijak, w przeciwieństwie do Javiego, który był małym chłopcem. on... "Dlaczego nie zdałem sobie z tego sprawy wcześniej, przecież to oczywiste! Ale dopiero teraz mi to zaświtało, dzięki temu małemu człowiekowi... Królestwo Niebieskie należy do takich jak oni - przypomniał sobie. Pobiegła do łazienki, złapała się za włosy, żeby umyć twarz i usunąć farbę, przyłożyła twarz do lustra, żeby sprawdzić stan siniaka, a potem, zdeterminowana, zadzwoniła do chłopaka.

Zobacz wszystkie historie

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Wielebny SOS

Twoje cyfrowe życie bezpieczne. Bezpieczne hasła: "KeePass".

Stosowanie haseł dostępu do systemów komputerowych chroni nasze dane osobowe. Aby jednak były bezpieczne, wymagają przestrzegania pewnych wymogów i środków ostrożności. Z drugiej strony, łatwo jest w końcu o nich zapomnieć lub pomylić. Oto kilka wskazówek.

José Luis Pascual-1 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wszystkie systemy mają tę szczególną cechę, że są chronione hasłem dostępu. Dlatego, aby mieć bezpieczną i pewną organizację cyfrową, musimy mieć silne i skuteczne hasło. W ten sposób unikniemy incydentów z naszymi kontami internetowymi.

Doświadczenie pokazuje przydatność następujących środków ostrożnościowych.

-Nie używaj tego samego hasła do wszystkiego. Dla każdego użytkownika, którego mamy (e-mail, portal społecznościowy, bank itp.) powinniśmy mieć inne hasło. Cyberprzestępcy często kradną hasła ze stron internetowych o słabych zabezpieczeniach, a następnie próbują je powielać w bardziej bezpiecznych środowiskach, takich jak strony internetowe banków. Zatem: dobrym pomysłem jest używanie różnych haseł na różnych stronach internetowych.

-Długie, złożone klucze, a jeśli nie mają sensu, to tym lepiej.Najlepsze hasła, tzn. najtrudniejsze do odgadnięcia, a tym samym do kradzieży, to hasła długie, zawierające litery, cyfry, znaki interpunkcyjne i symbole. Istnieją słowa lub frazy wymyślone przez użytkownika, które mogą być łatwe do zapamiętania dla niego i niemożliwe do rozszyfrowania przez kogokolwiek innego. Na przykład: "mam1key+secure".

-Nie dziel się nimi z nikim! Hasła są osobiste i nie należy się nimi dzielić. Użytkownik jest właścicielem konta, ale także właścicielem hasła. Hasło powinno być znane tylko właścicielowi konta.

-łatwe hasła, ale trudne do zapomnienia i odgadnięcia. Dla wielu osób złożone hasła są ryzykiem ze względu na możliwość ich zapomnienia. Jedną ze sztuczek jest użycie łatwego słowa lub wyrażenia, ale zastąpienie samogłosek liczbami. Na przykład: "Mam ci coś do powiedzenia" byłoby "T3ng0alg0parad3c1rt3".

-Włączaj do swoich haseł symbole i wielkie litery. Możliwe jest również posiadanie hasła łatwego do zapamiętania i trudnego do odgadnięcia, poprzez użycie symboli. Na przykład: "krowa123" (łatwe do odgadnięcia) stałoby się "krowa!"#". Opcja dużych liter dodaje dodatkowej trudności każdemu, kto będzie chciał odgadnąć nasze hasło. Może być na początku lub w dowolnym miejscu hasła. Przykład: "Elections2012" lub "elections2012".

-Unikaj informacji osobistych. Hasło nie powinno zawierać imienia, nazwiska, daty urodzenia, numeru dowodu osobistego ani innych tego typu informacji, ponieważ hasła wykorzystujące te dane są łatwiejsze do odgadnięcia.

-Próbować zmienić hasło po upływie rozsądnego okresu czasu. Jeśli korzystamy ze wspólnych komputerów lub sieci publicznych w miejscach publicznych, rozsądnie jest zmienić po pewnym czasie hasła, których używamy na tych komputerach i sieciach.

-Sekretne pytania. Podczas rejestracji na stronie internetowej jednym z wymogów, które pojawiają się przy wypełnianiu danych, jest zazwyczaj ustawienie "tajnego pytania" na wypadek, gdybyś nie pamiętał swojego hasła. Dlatego powinniśmy wybrać pytanie, które uważamy za najtrudniejsze do odgadnięcia, czyli unikać tych z oczywistymi odpowiedziami. Przykład: ulubiony kolor.

-Zachowaj swoje hasła: KeePass. Dobre hasło jest ważne w każdym przypadku, ale nikt nie jest w stanie zapamiętać skomplikowanych sekwencji. Z drugiej strony, KeePass robi to za ciebie. Jest to bez wątpienia najbardziej popularny menedżer haseł dzisiaj, dzięki mnogości opcji, które przyczyniają się do zaoferowania niezawodności w bezpieczeństwie poza zwykłym.

Licencjonowane na licencji GPL v2, KeePass jest wolny i taki pozostanie. Jego kod źródłowy jest dostępny dla wszystkich koderów i programistów na całym świecie, co gwarantuje, że będzie miał znaczące aktualizacje i ewolucje w swoich przyszłych wersjach. Jego obsługa jest bardzo prosta: KeePass przechowuje wszystkie Twoje hasła w swojej własnej bazie danych, która w rzeczywistości jest zaszyfrowanym (lub "zaszyfrowanym") plikiem. Dostęp do tej bazy danych jest możliwy tylko przy użyciu głównego hasła, które jest jedynym, które musisz zapamiętać i które wcześniej mądrze wybrałeś.

Bezpieczeństwo dostępu do tej bazy można dodatkowo wzmocnić, bardzo łatwo, dodając klucz (za pomocą pliku .key). Link do pobrania dla wszystkich platform znajduje się tutaj:

https://keepass.info/download.html

Kultura

Józef WeilerCzytaj więcej : "Widzimy konsekwencje społeczeństwa pełnego praw, ale bez osobistej odpowiedzialności".

Joseph Weiler, laureat Ratzinger Theology Prize 2022, był prelegentem na Forum Omnes na temat "Duchowego kryzysu Europy", w wypełnionej po brzegi Auli, gdzie podzielił się kluczowymi punktami i refleksjami na temat aktualnej myśli europejskiej. 

Maria José Atienza-31 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

W Aula Magna siedziby Uniwersytetu Nawarry w Madrycie odbyło się Omnes Forum na temat "Kryzysu duchowego Europy". Temat, który wzbudził duże oczekiwania, co znalazło odzwierciedlenie w licznej publiczności, która przybyła na Omnes Forum.

Alfonso Riobó, dyrektor Omnes, otworzył Omnes Forum, dziękując prelegentom i uczestnikom za ich obecność oraz podkreślając intelektualny i ludzki poziom profesora Weilera, który jest trzecim laureatem Nagrody Ratzingera uczestniczącym w Omnes Forum. Dyrektor Omnes podziękował również sponsorom, Banco Sabadell i sekcji Turystyki Religijnej i Pielgrzymek Viajes el Corte Inglés za wsparcie dla tego Forum, a także magistratowi Chrześcijaństwa i Kultury Uniwersytetu w Navarra.

Profesor María José Roca moderowała sesję i przedstawiła Josepha Weilera. Roca wskazał na obronę "możliwości pluralizmu wizji w Europie w kontekście poszanowania praw" uosabianą przez prof. Weilera, który reprezentował Włochy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w sprawie Lautsi vs Włochyktóry orzekł na rzecz wolności od obecności krucyfiksów we włoskich szkołach publicznych.

Europejska trójca

Weiler rozpoczął swoją dysertację od podkreślenia, że "kryzys w Europie nie dotyczy tylko
politycznych, obronnych czy gospodarczych. Jest to kryzys przede wszystkim wartości". W tym obszarze Weiler wyjaśnił wartości, które jego zdaniem leżą u podstaw myślenia europejskiego i które nazwał "europejską trójcą": "wartość demokracji, obrona praw człowieka i państwo prawa".

Te trzy zasady stanowią podstawę państw europejskich i są niezbędne. Nie chcemy żyć w społeczeństwie, które nie szanuje tych wartości, utrzymywał Weiler, "ale mają problem, są puste, mogą iść w dobrym kierunku lub w złym".

Weiler wyjaśnił tę pustkę zasad: demokracja jest technologią
rząd; jest pusty, bo jeśli masz społeczeństwo, w którym większość ludzi to źli ludzie, to masz złą demokrację. "Podobnie nieodzowne prawa podstawowe dają nam wolności, ale co z tą wolnością robimy? W zależności od tego, co robimy, możemy robić dobrze lub źle; na przykład możemy robić wiele złych rzeczy chronionych przez wolność słowa".

Wreszcie, wskazał Weiler, to samo dotyczy praworządności, jeśli prawa, z których ona emanuje, są niesprawiedliwe.

Pustka europejska

W obliczu tej rzeczywistości Weiler bronił swojego postulatu: istoty ludzkie dążą do "nadania naszemu życiu sensu, który wykracza poza nasz osobisty interes".

Przed II wojną światową, kontynuował profesor, "to ludzkie pragnienie było objęte trzema elementami: rodziną, Kościołem i ojczyzną. Po wojnie elementy te zniknęły; i jest to zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę konotację z reżimami faszystowskimi i ich nadużywanie. Europa staje się świecka, kościoły pustoszeją, znika pojęcie patriotyzmu, rozpada się rodzina. Wszystko to powoduje powstanie próżni. Stąd kryzys duchowy w Europie: "jej wartości, 'europejska święta trójca' są niezbędne, ale nie zaspokajają poszukiwania sensu życia. Wartości z przeszłości: rodzina, kościół i kraj już nie istnieją. Istnieje więc duchowa próżnia".

Z pewnością nie chcemy powrotu do faszystowskiej Europy. Ale, by wziąć patriotyzm jako przykład, w wersji faszystowskiej jednostka należy do państwa; w wersji demokratyczno-republikańskiej państwo należy do jednostki. 

Chrześcijańska Europa?

Ekspert konstytucyjny pytał na konferencji, czy możliwa jest niechrześcijańska Europa. Na to pytanie, kontynuował Weiler, możemy odpowiedzieć w zależności od tego, jak definiuje się chrześcijańską Europę. Jeśli spojrzymy na "sztukę, architekturę, muzykę, a także
kultury politycznej, nie sposób zaprzeczyć głębokiemu wpływowi, jaki tradycja chrześcijańska wywarła na kulturę dzisiejszej Europy.

Ale nie tylko chrześcijańskie korzenie wpłynęły na koncepcję Europy: "w kulturowych korzeniach Europy jest też ważny wpływ Aten. Pod względem kulturowym Europa jest syntezą między Jerozolimą a Atenami.

Weiler zwrócił uwagę, że oprócz tego bardzo znamienne jest to, że dwadzieścia lat temu "w wielkim
dyskusja nad preambułą Konstytucji Europejskiej, zaczęła się od cytatu z Peryklesa (Ateny) i mówiła o oświeceniowym rozumie, a pomysł włączenia wzmianki o chrześcijańskich korzeniach został odrzucony". Choć to odrzucenie nie zmienia rzeczywistości, to pokazuje, z jakim nastawieniem europejska klasa polityczna podchodzi do kwestii chrześcijańskich korzeni Europy.

Inną możliwą definicją chrześcijańskiej Europy byłoby, gdyby istniała "przynajmniej masa krytyczna, która jest praktykującymi chrześcijanami". Jeśli nie mamy tej większości, trudno mówić o chrześcijańskiej Europie. "To Europa o chrześcijańskiej przeszłości" - podkreślił jurysta. "Dziś jesteśmy w społeczeństwie postkonstantynopolskim. Teraz - powiedział Weiler - Kościół (i wierzący - twórcza mniejszość) musi znaleźć inny sposób oddziaływania na społeczeństwo. .

joseph weiler
Alfonso Riobó, Joseph Weiler i María José Roca ©Rafael Martín

Trzy zagrożenia związane z kryzysem duchowym Europy

Joseph Weiler wskazał na trzy kluczowe punkty tego duchowego kryzysu w Europie: pogląd, że wiara jest sprawą prywatną, fałszywą koncepcję neutralności, która w rzeczywistości jest wyborem sekularyzmu, oraz koncepcję jednostki jako podmiotu jedynie praw, a nie obowiązków:

1. Uznanie wiary za prywatną.

Weiler wyjaśnił z jasnością, jak my Europejczycy jesteśmy "dziećmi Rewolucji Francuskiej i widzę wielu chrześcijańskich kolegów, którzy przejęli tę ideę, że religia jest rzeczą prywatną. Ludzie, którzy odmawiają modlitwę przy stole, ale nie robią tego z kolegami z pracy z powodu tego pomysłu, że jest to coś prywatnego.

W tym miejscu Weiler przywołał słowa proroka Micheasza: "Człowieku, zostałeś uczyniony, abyś wiedział, co jest dobre, czego Pan od ciebie chce: tylko czynić dobrze, miłować dobroć i chodzić pokornie z twoim Bogiem" (Micheasz 6, 8) i zwrócił uwagę, że "nie mówi się tam, że chodź potajemnie, ale pokornie. Chodzić pokornie to nie to samo, co chodzić w ukryciu. W społeczeństwie postkonstantynopolskim zastanawiam się, czy dobrą polityką jest ukrywanie swojej wiary, bo istnieje obowiązek świadectwa".

2. Fałszywe pojęcie neutralności

W tym momencie Weiler wskazał na to inne "dziedzictwo rewolucji francuskiej". Weiler zilustrował to niebezpieczeństwo na przykładzie edukacji. Punkt, w którym "Amerykanie i Francuzi są w jednym łóżku. Uważają, że państwo ma obowiązek być neutralne, tzn. nie może wykazywać preferencji dla tej czy innej religii. A to prowadzi do tego, że uważają, że szkoła publiczna musi być świecka, laicka, bo gdyby była religijna to byłoby to naruszenie neutralności.

Co to oznacza? Że świecka rodzina, która chce świeckiej edukacji dla swoich dzieci może posłać swoje dzieci do szkoły publicznej, finansowanej przez państwo, ale katolicka rodzina, która chce katolickiej edukacji musi za nią płacić, bo jest prywatna. Jest to fałszywa koncepcja neutralności, ponieważ optuje ona za jedną opcją: świecką.

Można to pokazać na przykładzie Holandii i Wielkiej Brytanii. Narody te zrozumiały, że dzisiejszy rozłam społeczny nie przebiega na przykład między protestantami i katolikami, ale między religijnymi i niereligijnymi. Państwa finansują szkoły świeckie, szkoły katolickie, szkoły protestanckie, szkoły żydowskie, szkoły muzułmańskie... ponieważ finansowanie tylko szkół świeckich to okazywanie preferencji dla opcji świeckiej".

"Bóg prosi nas, abyśmy chodzili pokornie, a nie w ukryciu".

Joseph Weiler. Nagroda Ratzingera 2022

3. Prawa bez obowiązków

Ostatnia część wykładu prof. Weilera skupiła się na tym, co nazwał "oczywistą konsekwencją sekularyzacji Europy: nową wiarą jest podbój praw".

Choć - jak przekonywał - jeśli prawo stawia człowieka w centrum, to jest dobre. Problem polega na tym, że nikt nie mówi o obowiązkach i pomału "zmienia" to jednostkę w egocentryka. Wszystko zaczyna się i kończy na mnie samym, pełnym praw i bez obowiązków".

Wyjaśnił: "Nie oceniam osoby na podstawie jej religii. Znam ludzi religijnych, którzy wierzą w Boga i są jednocześnie okropnymi istotami ludzkimi. Znam ateistów, którzy są szlachetni. Ale jako społeczeństwo coś zniknęło, gdy utracono potężny głos religijny".

Ale "w niesekularyzowanej Europie", wyjaśnił Weiler, "w każdą niedzielę, wszędzie, był głos, który mówił o obowiązkach, i był to głos uzasadniony i ważny". Był to głos Kościoła. Teraz żaden polityk w Europie nie mógł powtórzyć słynnego przemówienia Kennedy'ego. Będziemy mogli zobaczyć duchowe konsekwencje społeczeństwa, które jest pełne praw, ale nie ma obowiązków, nie ma osobistej odpowiedzialności".

Odzyskanie poczucia odpowiedzialności

Na pytanie, jakie wartości powinno odzyskać społeczeństwo europejskie, aby uniknąć tej zapaści, Weiler zaapelował przede wszystkim o "osobistą odpowiedzialność, bez której konsekwencje są bardzo duże". Weiler bronił wartości chrześcijańskich w tworzeniu Unii Europejskiej: "Być może ważniejszy od rynku w tworzeniu Unii Europejskiej był pokój".

Weiler przekonywał, że "Z jednej strony była to bardzo mądra decyzja polityczna i strategiczna, ale nie tylko. Ojcowie założyciele: Jean Monet, Schumman, Adenauer, De Gasperi... przekonani katolicy, dokonali aktu, który świadczył o wierze w przebaczenie i odkupienie. Czy uważa pan, że bez tych sentymentów pięć lat po II wojnie światowej Francuzi i Niemcy podaliby sobie ręce, skąd wzięły się te sentymenty i ta wiara w odkupienie i przebaczenie, jeśli nie z katolickiej tradycji chrześcijańskiej? To jest najważniejszy sukces Unii Europejskiej.

Józef Weiler

Joseph Weiler, Amerykanin żydowskiego pochodzenia, urodził się w Johannesburgu w 1951 roku i mieszkał w różnych częściach Izraela, a także w Wielkiej Brytanii, gdzie studiował na uniwersytetach Sussex i Cambridge. Następnie przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykładał na Uniwersytecie Michigan, następnie w Harvard Law School oraz na New York University.

Weiler jest uznanym ekspertem w dziedzinie prawa Unii Europejskiej. Żyd, żonaty ojciec pięciorga dzieci, Joseph Weiler jest członkiem Amerykańskiej Akademii Sztuki i Nauki, a w naszym kraju uzyskał tytuł doktora prawa Unii Europejskiej. honoris causa przez Uniwersytet Nawarry i przez CEU San Pablo.

Reprezentował Włochy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w sprawie Lautsi vs Włochyw którym jego obrona obecności krucyfiksów w miejscach publicznych jest szczególnie interesująca ze względu na jasność argumentów, łatwość analogii, a przede wszystkim poziom rozumowania zaprezentowany przed Trybunałem, stwierdzając na przykład, że "przesłanie tolerancji wobec innych nie może być przekładane na przesłanie nietolerancji wobec własnej tożsamości".

W swoim wywodzie Weiler podkreślił również znaczenie rzeczywistej równowagi między indywidualnymi wolnościami tradycyjnie chrześcijańskich narodów Europy, która "pokazuje tym krajom, które uważają, że demokracja zmusi je do zrzucenia swojej tożsamości religijnej, że to nieprawda".

1 grudnia w Sala Clementina Pałacu Apostolskiego Ojciec Święty Franciszek wręczy Nagrodę Ratzingera 2022 ks. Michelowi Fédou i prof. Josephowi Halevi Horowitzowi Weilerowi.

Hiszpania

Bp García Beltrán: "Na pierwszej linii dialogu ze społeczeństwem podejmuje się wiele ryzyka".

Mons. Ginés García Beltrán przewodniczy Fundación Pablo VI od 2015 r. Za jego prezydencji rozpoczął się nowy etap, w którym kształcenie i dialog społeczny przejawiają się w różnych inicjatywach. Jeden z nich, kongresmen Kościół i społeczeństwo demokratyczne która odbyła się w Madrycie w dniach 9 i 10 marca 2022 r., jej druga edycja skupia się na Świat, który nadejdzie. 

Maria José Atienza-31 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Ministrowie, pisarze, filozofowie, naukowcy i zakonnice... Druga edycja kongresu Kościół i społeczeństwo demokratyczne, sponsorowanego przez Fundację Pawła VI, zgromadziła w Madrycie, w dniach 9 i 10 marca 2022 r., osoby z bardzo różnych środowisk zawodowych i kulturowych. Reprezentacja tak szeroka jak temat, który był poruszany podczas dwóch dni: przyszłość naszego społeczeństwa. 

Świat, który nadejdziejak zatytułowany był kongres, stanowił kluczowy punkt w nowym etapie tej fundacji, spadkobierczyni Instituto Social León XIII założonego przez kardynała Ángela Herrera Oria, która cztery lata temu rozpoczęła nowy cykl w swojej historii, gruntownie odnawiając swoje programy szkoleniowe poprzez promowanie think tank oraz organizacja kongresów, forów i seminariów w takich dziedzinach jak: bioetyka, nauka i zdrowie; technologia, ekologia, rozwój i promocja człowieka; dialog kulturowy, społeczny i polityczny; przywództwo humanistyczne oraz gospodarka społeczna i cyfrowa. 

Z tej transformacji zrodziło się Obserwatorium Bioetyki i Nauki, Fora Spotkań Interdyscyplinarnych oraz Centrum Myśli Pawła VI, mające na celu refleksję i odzyskanie dziedzictwa Papy Montiniego, a rok później Szkoła Ekonomii i Społeczeństwa. 

Z tej okazji udzielił wywiadu dla Omnes, w którym wspomina, że. "bycie na czele dialogu ze społeczeństwem jest wpisane w samą naturę Kościoła".

W II Kongresie Kościoła i Społeczeństwa Demokratycznego wzięli udział ludzie z różnych środowisk politycznych, kulturowych i społecznych. Czy to przykład celu otwartego dialogu realizowanego przez tę fundację? 

-Nie możemy zapomnieć, że Fundacja Pawła VI narodziła się w 1968 roku, kiedy kardynał Ángel Herrera Oria przejął stery szkoły społecznej Leona XIII i zainicjował ten projekt upowszechniania nauki społecznej Kościoła; a dialog jest podstawą nauki społecznej Kościoła, a jeszcze bardziej w myśli papieża Pawła VI, pod którego auspicjami powstała ta inicjatywa. 

Dialog jest darem. Sam Paweł VI mówi, że dialog jest częścią objawienia Bożego. Objawienie jest dialogiem: Bóg, który mówi i człowiek, który odpowiada. 

Dialog jest więc wpisany w samą naturę Kościoła. Musimy być obecni, a bycie na pierwszej linii frontu jest ryzykiem, bo roszczeniem jest dialog ze wszystkimi, uobecnienie orędzia zbawienia pośród świata. 

W imieniu Kościoła Fundacja Pawła VI chce być na froncie tego dialogu. Zdajemy sobie sprawę, że ci, którzy są na pierwszej linii frontu, również podejmują wiele ryzyka, wszystko przychodzi na ciebie "z głową".

Dlatego w tym kongresie tak ważny był dialog z każdym. Kongres narodził się w 2018 roku i to z powołaniem do trwania. Pierwszy kongres odbył się w tym samym roku, miałby się odbyć w 2020, ale nie mógł się odbyć z powodu pandemii. Tegoroczny kongres był więc drugim, ale naszym zamiarem jest zorganizowanie kolejnego takiego kongresu za dwa lata. 

W tych dniach chcieliśmy spojrzeć w przyszłość: na świat, który ma nadejść. Ciągle mówi się, że jesteśmy w punkcie zwrotnym i jest to prawda. Widzieliśmy, na przykład, jak bardzo wyraźnie przejawia się to przy stole Młodzi ludzie i przyszłość: trzy spojrzenia na społeczeństwo ponowoczesne. Znajdujemy się w prawdziwym momencie zmian i musimy wiedzieć, jak patrzeć w przyszłość. 

Często wspominam jedno z najbardziej bolesnych doświadczeń, jakie miałem w swojej posłudze: kiedy pewna dziewczyna zapytała mnie, czego się spodziewać, czy można się dzisiaj czegoś spodziewać. Było mi smutno. Kiedy młody człowiek patrzy w przyszłość z lękiem, a nie z nadzieją, to coś jest nie tak. 

Dlatego musimy pomóc patrzeć na świat z nadzieją. Naszym obowiązkiem, także ze strony Kościoła, jest zobaczyć, jak wygląda świat, który ma nadejść. 

Jednym z niebezpieczeństw, z jakimi wciąż mamy do czynienia, jest tworzenie zamkniętych grup lub środowisk, w których dialog jest postrzegany jako zagrożenie dla twardości zasad.... 

-Myślę, że dialog nie jest zagrożeniem, jest możliwością. Dialog nie odrywa nas od naszej tożsamości. 

Wejście w dialog wiąże się z pewnością, że druga osoba, pozycja deferencyjna, może mnie wzbogacić, ale nie musi mnie przekonać. 

Uważam, że dobrze zaplanowany dialog wzbogaca, a nawet umacnia zasady, których chcemy bronić, bo możemy spotkać kogoś, kto myśli zupełnie inaczej, albo wręcz przeciwnie, i właśnie ta różnica pomaga wzmocnić moje stanowisko. 

Na zakończenie Kongresu nawiązał do błędnego przekonania, że wszystko co było w przeszłości było lepsze. Teraz są tacy, którzy mówią, że "wszystko jest przeciwko katolikom". Czy spolaryzowaliśmy w Kościele pozycje "albo ze mną, albo przeciwko mnie"? 

-Możemy popaść w polaryzację, jeśli nie przyjmiemy, że Kościół, na przestrzeni dziejów, płynął pod prąd. Orędzie Chrystusa jest propozycją zawsze oryginalną, zawsze młodą i kontrastującą ze światem. 

Człowiek jest obrazem Boga i posiada godność dzieci Bożych, ale jednocześnie jest zraniony przez grzech. Wszystko to połączone jest z wolnością. 

Dlatego na przestrzeni dziejów społeczeństwo i kultura nie sprzyjały Ewangelii. Czasem bardzo wyraźnie, jak w czasach obecnych czy pod koniec XVIII wieku; innym razem, jak powiedziałby św. Ignacy, "przebrany za anioła światłości". 

Były okresy, w których społeczeństwo wspierało Kościół, ale często po to, by go wykorzystać. Nawet w tamtych okresach nie było to dla Kościoła takie łatwe. 

Musimy przyjąć, że nasza wizja i nasza misja w świecie jest paradoksalna, bo Ewangelia jest paradoksalna. Musimy się spodziewać, że doświadczymy odrzucenia, niezrozumienia, a nawet prześladowania, ale to nie powinno nas powstrzymywać ani przerażać, wręcz przeciwnie. 

Jeśli ta rzeczywistość doprowadzi nas do reakcji skrajności, zaprzeczenia, przekory... to nie zrozumieliśmy objawienia chrześcijańskiego. 

Można by zaprotestować, że nie masz trudności z powiedzeniem tego, bo "to twoja pensja". Ale co w sytuacji, gdy stanowisko chrześcijańskie prowadzi do problemów w społeczeństwie lub w pracy? 

-To rzeczywiście jest rzeczywistość. Dość dużo osób przychodzi do nas z tego typu sytuacją. Może nie tyle, że mogą stracić pracę, ale wielu z nich czuje w sumieniu, że nie może zrobić tego czy tamtego. Ilekroć rozmawiają ze mną o tych problemach, zawsze radzę im, żeby zostali, żeby byli tam obecni. Czasami możemy zrobić wszystko, czasami możemy zrobić niewiele, czasami nic, wystarczy być. 

Tutaj wchodzimy też w bardzo ważną kwestię: sprzeciw sumienia. Sprzeciw sumienia wiąże się z osobistym sumieniem, kształtowanym przez obiektywną rzeczywistość w przypadku osób wierzących, przez objawienie, przez wiarę Kościoła i dar wolności, który Bóg szanuje. I państwo, władze ustanowione, muszą również uszanować to sumienie. Musimy ogłosić - i w razie potrzeby potępić - to prawo do sumiennego sprzeciwu wobec rzeczywistości lub sytuacji, których możemy doświadczać.

Aby przenieść ten temat obecności na poziom teologiczny, możemy zadać sobie pytanie, co mogła zrobić Maryja Dziewica u stóp krzyża. Wobec bezsilności braku możliwości zrobienia czegokolwiek, była, po prostu była, jak mówi nam Ewangelia Jana. 

Czy w tym sensie my, katolicy, byliśmy lub naprawdę żyjemy skutkami braku obecności w sferze publicznej?

-Myślę, że jeśli spojrzeć na szeroki horyzont tego, co uważamy za sferę publiczną, to jesteśmy w niej obecni. Czasami są tacy, którym w pewnych okresach brakuje słowa od Kościoła, od duszpasterzy. A nie jest to łatwe, bo czasem trzeba mówić, a innym razem zachować rozwagę. 

W tym sensie jedną z racji bytu Fundacji Pawła VI jest promowanie obecności świeckich w życiu publicznym: w polityce, gospodarce, związkach zawodowych i mediach. 

Obecność katolicka nie ogranicza się do słowa pasterzy oświetlającego konkretną rzeczywistość, ale przede wszystkim przejawia się w obecności świeckich informujących społeczeństwo zasadami Ewangelii. 

Podczas kongresu ujawniła się rzeczywistość "tęskniącej" młodzieży. Wykształcony może poza wiarą, ale tęskniący lub pragnący mieć nadzieję, a nawet wierzyć w coś więcej. 

-W niektórych obszarach rzeczywistości społecznej, np. w polityce, istnieje wiele napięć, a to nie sprzyja dialogowi. Wierzę jednak, że w kontakcie z prostymi ludźmi jest wiele możliwości tego spotkania. 

Jest wielu ludzi potrzebujących, głodnych transcendencji, wielu ludzi, którzy się cofnęli i którzy potrzebują usłyszeć inne słowo, słowo wiary. Jesteśmy w dobrym momencie do głoszenia i do dialogu. 

Z tego ostatniego kongresu, który odbyliśmy, pozostało mi wezwanie do nadziei, którą widziałem w wielu momentach. A nadzieja tkwi w młodych ludziach, mimo tych, którzy nie mają do nich zaufania. Byłem zachwycony okrągłym stołem młodych ludzi, przy którym wyrażono tak wiele obaw, czy też widokiem młodej zakonnicy w Afryce, która uobecnia Chrystusa na najbardziej odległych terenach i która potwierdza, że Eucharystia jest korzeniem życia. To są znaki nadziei.

Mówiąc o dialogu i nadziei, jesteśmy w trakcie procesu synodalnego, w którym spotkanie z drugim człowiekiem jest kluczowe, ale czy przenika do Kościoła?

-Wierzę, że synod poruszył lud Boży i zakorzenia się, nie bez trudności, w Kościele. Nie można się wyrzec synodalności, bo synodalność nie jest wymysłem papieża Franciszka, ale należy do istoty Kościoła. Wyzwaniem tej chwili jest przejście od synodu jako "czegoś, co muszę zrobić" do synodu jako "czegoś, czym muszę żyć"."

Celem tego procesu synodalnego jest uświadomienie nam, że w Kościele jesteśmy synodem i musimy żyć jako synod. Jeśli to pozostanie w Kościele, to naprawdę osiągniemy to, o co chodzi w tym procesie.

Watykan

 "Zacheusz uczy nas, że wszystko nigdy nie jest stracone".

Komentując Ewangelię z 31. niedzieli czasu zwykłego, która odnosi się do spotkania Chrystusa z Zacheuszem, Papież Franciszek podkreślił, jak "wymiana spojrzeń między Zacheuszem a Jezusem wydaje się podsumowywać całą historię zbawienia".

Maria José Atienza-30 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek skomentował historię "poszukiwaczy" z Ewangelii tej niedzieli, podkreślając, że "Zacheusz "...jest człowiekiem, który szukał prawdy.poszukiwane aby zobaczyć, kim jest Jezus" (w. 3), a Jezus, znalazłszy go, stwierdza: "Syn Człowieczy przyszedł, aby wyszukiwanie i uratować to, co zostało utracone" (w.10). Zatrzymajmy się przez chwilę nad dwoma spojrzeniami, które są poszukiwane: spojrzenie Zacheusza szukając Jezusa, i spojrzenie Jezusa który szuka Zacheusza".

Przypominając "niską postać" Zacheusza, na którą wskazuje Ewangelista, w połączeniu z jego wybitną, choć znienawidzoną, pozycją wśród swego ludu, Papież podkreślił, że "Zacheusz zaryzykował wyśmianie, aby zobaczyć Jezusa, zrobił z siebie głupca". Zacheusz w swojej niskości czuje potrzebę szukania innego spojrzenia, spojrzenia Chrystusa. Jeszcze go nie zna, ale czeka na kogoś, kto wyzwoli go z jego moralnie niskiej kondycji, wydobędzie z bagna, w którym się znalazł".

Przykład, kontynuował Ojciec Święty, że Boga zawsze można szukać i znaleźć: "Zacheusz uczy nas, że w życiu nigdy nie jest wszystko stracone. Proszę! Wszystko nigdy nie jest stracone, nigdy! Zawsze możemy dać miejsce pragnieniu, by zacząć od nowa, by wznowić, by się nawrócić".

Papież opisał również historię Zacheusza jako historię "spojrzeń Boga": "Bóg nie spojrzał na nas z wysoka, aby nas upokorzyć i osądzić, nie; przeciwnie, zniżył się do tego stopnia, że umył nam nogi, patrząc na nas z góry i przywracając nam godność". W ten sposób wymiana spojrzeń między Zacheuszem a Jezusem wydaje się streszczać całą historię zbawienia: ludzkość ze swoimi nieszczęściami szuka odkupienia, ale przede wszystkim Bóg ze swoim miłosierdziem szuka stworzenia, aby je zbawić".

"Spojrzenie Boga - powiedział Papież - nigdy nie zatrzymuje się na naszej przeszłości pełnej błędów, ale z nieskończoną ufnością widzi to, czym możemy się stać" i zachęcił obecnych, by "mieli spojrzenie Chrystusa, z dołu, który obejmuje, który szuka ze współczuciem tych, którzy się zagubili". 

Pamięć o ofiarach w Mogadiszu i Seulu

W pozdrowieniach po modlitwie Anioł Pański Papież chciał wznieść myśli i modlitwy za "ofiary zamachu terrorystycznego w Mogadiszu, w którym zginęło ponad sto osób, w tym wiele dzieci. Niech Bóg nawróci serca sprawców przemocy", a także "za tych, którzy zginęli dziś w nocy w Seulu - zwłaszcza młodzi ludzie - z powodu tragicznych skutków nagłego stłumienia tłumu".

Podobnie jak w ostatnich objawieniach Ojca Świętego, nie zapomniał on również o "bólu naszych serc, męczeńskiej Ukrainy", prosząc o dalszą modlitwę o pokój.

Zoom

Światło Wszystkich Świętych

Na lubelskim cmentarzu, podobnie jak na wielu innych cmentarzach w Polsce, co roku 31 października, dzień przed dniem Wszystkich Świętych, groby są oświetlane zniczami, aby wspominać i modlić się za zmarłych.

Maria José Atienza-30 Październik 2022-Czas czytania: < 1 minuta
Kultura

Ivan Illich. Ścieżka konwencjonalności

Dwadzieścia lat po śmierci Ivana Illicha (1926-2002) - kontrowersyjnego i kontrowersyjnego w swoich czasach humanisty - jego myśl wciąż zachęca do kwestionowania industrializacji i zastępowania jej bardziej humanitarnymi alternatywami.

Philip Muller i Jaime Nubiola-30 Październik 2022-Czas czytania: 4 minuty

"Jeśli wyrażenie 'poszukiwanie prawdy' wywołuje u niektórych uśmiech i myśl, że należę do minionego świata, to nic dziwnego, bo tak jest". (Ostatnie rozmowy z Ivanem Illichiem, p. 205). Być może twierdzenie, że troska o prawdę przechodzi przez utratę znajomości teraźniejszości, wyjaśnia zdumienie i podziw, jakie budzi myśl nietypowego Ivana Illicha.

Myśliciele tacy jak Giorgio Agamben, Michel Foucault czy Eric Fromm znaleźli w jego analizach inspirację i nowe perspektywy. Niedawno prestiżowy kanadyjski filozof, Charles Taylor, nie zawahał się określić Illicha jako "wspaniały głos na marginesie". porównywalne do Nietzschego: "Illich oferuje nową mapę drogową [...], a czyni to w sposób prosty, nie popadając w banały antymodernizmu". (Ostatnie rozmowy z Ivanem Illichiemstr. 14 i 18).

Syn daltonisty i katolickiego ojca oraz austriackiej i żydowskiej matki, Illich urodził się w Wiedniu 4 września 1926 roku. Uciekając przed III Rzeszą, jego rodzina w 1942 r. osiedliła się we Włoszech. Przez następne dziewięć lat Illich studiował krystalografię na Uniwersytecie we Florencji, a w Rzymie filozofię i teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim; uzyskał też doktorat z historii średniowiecznej na Uniwersytecie w Salzburgu.

Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1951 roku wyjechał do Nowego Jorku, gdzie mieszkał do 1960 roku. Jego praca duszpasterska ze społecznością Portorykańczyków w tym mieście - a konkretnie potrzeba kształcenia mężczyzn i kobiet w Kościele, którzy biegle posługiwali się językiem hiszpańskim i rozumieli zwyczaje i tradycje nowych imigrantów - zainspirowała go do założenia Fundacji. Centrum Szkoleń Międzykulturowych (CIF), który następnie zostanie przekształcony w Centrum Dokumentacji Międzykulturowej (CIDOC) w Cuernavaca w Meksyku.

Drzwi COPOC-u pozostaną otwarte do 1976 roku. W wyniku swoich badań i dyskusji w Cuernavaca, Illich opublikuje w latach siedemdziesiątych to, co nazwie, z wielkim sukcesem, swoim "pamflety", książki, które przyniosły mu największą sławę i które przedstawiły go dla potomnych jako krytyka ideologii industrializacji i rozwoju. Jego najbardziej znane tytuły to. Społeczeństwo niewykształcone (1970), Konkurencyjność (1973), Energia i kapitał własny (1973) y Medyczne nemezis (1975). 

Siła Illichowskiej krytyki industrializacji tkwi w jej prostocie: "Kiedy inicjatywa przekroczy pewien próg [...], najpierw zniszczy cel, dla którego została wymyślona, a następnie stanie się zagrożeniem dla samego społeczeństwa". (Konkurencyjność, p. 50).

Po przekroczeniu pewnego limitu, na przykład, samochód tylko pomnaża kilometry, które pierwotnie obiecał zredukować, a do tego czasu napęd silnikowy już zmutował i ustanowił się jako jedyny ważny środek transportu. "Taki proces wzrostu stawia człowieka przed błędnym żądaniem: znalezienia satysfakcji w poddaniu się logice narzędzia". (p. 113).

Illich identyfikuje podobną dynamikę we współczesnych systemach edukacji i zdrowia. Automobil pozbawia ludzi politycznej zdolności chodzenia, tak samo jak nowoczesny szpital pozbawia ich zdolności leczenia i cierpienia, a szkoła - przekształcona w agenta uniwersalnej, homogenizującej edukacji - prawa do nauki. Takie deprywacje z kolei generują nieprzewidywalne efekty perwersyjne.

Jednym z nich jest postać "użytkownika", ostatecznego produktu industrializacji. Ten rodzaj turysty w jego własnym życiu "żyje w świecie obcym dla ludzi obdarzonych autonomią swoich członków". (Dzieła zebrane I, p. 338). Używając narzędzi, których nie rozumie, użytkownik po prostu nie jest w stanie ich opanować. Obok nich są eksperci - którzy znają, kontrolują i decydują o technologii - oraz zmarginalizowani - którzy, nie mając środków na nią, nie mogą się spełnić w uprzemysłowionym społeczeństwie. Pozostawiona własnej logice, industrializacja generuje radykalną zależność i nierówności.

W obliczu przemysłowego nadmiaru Illich zaleca. życzliwość: "Społeczeństwem konwencjonalnym nazywam społeczeństwo, w którym nowoczesne narzędzie jest na usługach osoby zintegrowanej ze wspólnotą, a nie na usługach korpusu specjalistów". (p. 374).

Tak jak zużycie energii nie powinno przekraczać granic metabolizmu, tak prawidłowe wykorzystanie jakiejkolwiek technologii powinno być zawsze oszczędne: "Austerity jest częścią cnoty, która jest bardziej delikatna, która ją przewyższa i obejmuje: radość, eutrapelia, przyjaźń" (Dzieła zebrane I, p. 374). 

We wszystkich swoich książkach Illich wyszczególnia, jak można wyobrazić sobie prawdziwą alternatywę dla zachodniego modelu przemysłowego. Wskazuje również na zagrożenia, zarówno psychologiczne, jak i strukturalne, jakie niesie ze sobą taka alternatywa, jakkolwiek byłaby ona konieczna i utopijna.

Na razie należy zauważyć, że polityczną propozycję Illicha, realizmu uważnego na możliwości każdego człowieka, można by streścić w dwóch słowach: energia y przyjaźń.

Sam Illich przyznaje, że jego swoisty realizm jest zakorzeniony w tajemnicy i rzeczywistości Wcielenia. Można też dodać, że ma on swoje korzenie w pewnej tradycji tomistycznej: u schyłku swoich dni wciąż określał Jacques'a Maritaina jako swojego mistrza.

Choć w 1969 roku porzucił kapłaństwo, by nie być źródłem podziałów w Kościele i poza nim, Illich nigdy nie wyrzekł się wolnej i głęboko przeżywanej wiary oraz miłości do wielkich średniowiecznych autorów. W zasadzie jego ostatnia książka, W winnicy tekstu (1993), poświęcony jest Hugo de San Victor. Jak dobrze podsumowuje Taylor, "To przesłanie pochodzi z określonej teologii, ale powinno być słyszane przez wszystkich". (Ostatnie rozmowy z Ivanem Illichiem, p. 18).

AutorPhilip Muller i Jaime Nubiola

Więcej
Kultura

"Lusiady", autorstwa Luísa de Camõesa

Gustavo Milano-29 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

Eposy, z charakterystyczną dla nich grandilokwencją, mogą nam się czasem wydawać nudne. Nie dlatego, że faktycznie uważamy wielkie wyczyny mężczyzn za godne pogardy, ale raczej dlatego, że wątpimy w ich pełną prawdziwość. "Bardzo trudno jest im nie przesadzić" - możemy pomyśleć. W naszej zazwyczaj trywialnej rutynie to, co heroiczne, może brzmieć jak bajka.

Musimy jednak przyznać, że nie zawsze tak jest. Jeśli w 1492 roku ktoś powiedziałby ci, że żeglarze odkryli cały nowy kontynent, na początku mogłoby się to wydawać fanaberią, ale stopniowo nagromadzone dowody w końcu dostarczyłyby ci dowodów. Wyczyn ten byłby całkowicie prawdziwy.

Treść

Otóż "Lusiady" Luísa de Camõesa (1524-1580) nie są ani jednym, ani drugim. Nie jest to ani bajka, ani książka historyczna, ale zbiór prawdziwych wydarzeń wymieszanych z wymyślonymi, opowiedziany w formie epickiego poematu. Jego autor zdawał się zamierzać narrację o osiągnięciach portugalskiego imperium za oceanem, wprowadzając swoje dzieło do poprzedzającej je tradycji epickiej, a mianowicie do tradycji Homera, Wergiliusza i Dante.

Nawigator i poeta, Camões był tym, który poświęcił się opowiadaniu historii w sposób wzniosły, godny czynu. "Lusiadowie została wydana w 1572 roku i opowiada o podróży Vasco da Gamy do Indii w latach 1497-1499. Do tego czasu nikomu nie udało się przepłynąć statkiem przez tzw. "Przylądek Burz" (obecnie Kapsztad, RPA), ponieważ morskie i klimatyczne uwarunkowania tego miejsca sprawiały, że wszystkie statki, które próbowały tego dokonać, rozbijały się na skałach lub musiały zawrócić, zanim zdążyły to zrobić. W wierszu Camões personifikuje Przylądek w postaci olbrzymiego tytana o imieniu Adamastor, który nie mogąc przeszkodzić Portugalczykom w przejściu, jedynie wypowiada z dystansu bezsilne groźby. Jako symbol zwycięstwa w pokonaniu go, nazywany jest obecnie "Przylądkiem Dobrej Nadziei".

Lusitanos

Po dotarciu do Melinde (w obecnej Kenii) Vasco zatrzymuje się i opowiada miejscowemu królowi epizody z historii Lusitanii, w tym historię Inês de Castro, galicyjskiej szlachcianki. Portugalski książę Pedro I, młody wdowiec, zakochał się w Inês i miał z nią dzieci. Jednak król Alfons IV dowiaduje się, że jego syn chce ją oficjalnie poślubić i zalegalizować te dzieci. Obawiając się, że jego tron przypadnie legitymizowanemu synowi Pedra i Inés, a tym samym zwiększy wpływy galicyjskie w Portugalii, król postanowił kazać ją zabić. Tragicznie Inés została zamordowana, a niedługo potem zginął również król-zabójca. Kiedy Pedro I objął władzę jako król, kazał koronować pośmiertnie swoją zmarłą kochankę na królową.

Po dotarciu do Calicut (Indie) nawigatorzy cieszą się sukcesem, a następnie wracają zwycięsko do Lizbony. Camões postawił sobie za cel wyśpiewanie "chwalebnych wspomnień królów, którzy rozszerzali wiarę, imperium i podbijali podstępne ziemie Afryki i Azji", i faktycznie, dzięki tej podróży zarządzonej przez króla D. Manuela I i prowadzonej przez Vasco da Gamę, położono podwaliny pod Kościół katolicki w Indiach, kraju, który w przyszłym roku będzie najludniejszym na świecie. Im jesteśmy winni podziw, wdzięczność i pamięć.

AutorGustavo Milano