Watykan

Papież Franciszek: "Możemy kochać tylko w wolności".

Papież spotkał się dziś z wiernymi w Auli Pawła VI na zwykłej środowej audiencji ogólnej. Dzisiejsze czytanie pochodzi z Księgi Eklezjastesa.

Paloma López Campos-7 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kontynuując katechezę o rozeznaniu, Papież rozpoczął od stwierdzenia, że "w procesie rozeznawania... rozeznanie ważne jest, aby zachować uwagę również na etap następujący bezpośrednio po podjętej decyzji".

Franciszek zwrócił uwagę na znaczenie powolnej analizy tego, co dzieje się po podjęciu decyzji, aby wiedzieć, czy była ona słuszna. W związku z tym zwraca uwagę, że "jednym z charakterystycznych znaków dobrego ducha jest fakt, że przekazuje on pokój, który trwa w czasie". Jest to pokój, który "przynosi harmonię, jedność, żarliwość i gorliwość".

Oznaki dobrego rozeznania

Papież zwraca uwagę, że "życie duchowe jest okrężne. Dobro wyboru jest korzystne dla wszystkich dziedzin naszego życia". W tym sensie można zauważyć pewne cechy, które wskazują, że rozeznanie jest właściwe. Po pierwsze, Franciszek zachęca nas do zastanowienia się, "czy decyzja jest postrzegana jako możliwy znak odpowiedzi na miłość i hojność, jaką Pan ma dla mnie. Nie rodzi się ona ze strachu, z szantażu emocjonalnego czy z obowiązku".

"Kolejnym ważnym elementem jest świadomość bycia na swoim miejscu w życiu. Ze względu na kołowy stan życia duchowego, na który wskazał Papież, oznacza to, że "człowiek może rozpoznać, że znalazł to, czego szuka, gdy jego droga staje się bardziej uporządkowana. Zauważa coraz większą integrację pomiędzy swoimi różnorodnymi zainteresowaniami. Ustala prawidłową hierarchię ważności i udaje mu się przeżyć wszystko z łatwością, stawiając czoła z nową energią i siłą ducha pojawiającym się trudnościom".

"Innym dobrym znakiem jest potwierdzenie pozostawania wolnym w odniesieniu do tego, co zostało postanowione, gotowym do ponownego zakwestionowania, także do wyrzeczenia się w obliczu ewentualnych sprzeczności, starając się znaleźć w nich możliwe nauczanie Pana".

Niemniej jednak nie możemy być przywiązani do własnych decyzji, zaznaczył Papież, ponieważ "bycie zaborczym jest wrogiem dobra i zabija uczucie". Możemy kochać tylko w wolności".

Z tej wolności rodzi się również bojaźń Boża, szacunek dla Pana, a to, zaznaczył Franciszek, jest "niezbędnym warunkiem przyjęcia daru mądrości", gdyż bojaźń Boża "wypędza wszystkie inne lęki" i wyzwala nas. W ten sposób jesteśmy przygotowani do podjęcia dobrej decyzji w okresie rozeznania.

PodpisyLydia Jiménez

Odnawianie teraźniejszości - wyzwanie dla mniejszości twórczych

Zmieniać świat poprzez transformacyjne działanie chrześcijańskiego zaangażowania i osobistego świadectwa: to główne idee kongresu Katolicy i życie publicznezorganizowanej przez ACdP w Madrycie przyświecały słowa, którymi Lydia Jiménez otworzyła ten Kongres. 

7 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Chrześcijańskie dziedzictwo to nie rzeczy materialne, które można zmarnować, ale sens życia, który uczy nas jak żyć. Otrzymać spadek oznacza myśleć o nim w ramach historii. Dziedziczenie wymaga odpowiedzialności. Jesteśmy kontynuatorami poprzedniej historii, która musi się wypełnić. Nie chodzi o to, by powtarzać ją jako martwą literę, ale by wydobyć całe zawarte w niej bogactwo, odpowiadając na nowe wyzwania. 

Moralna tożsamość Europy zakłada historię, a jej językiem ojczystym jest chrześcijaństwo, jak powiedział Goethe. Nie jest to działka, na której można budować, tak jakby nic nie istniało. Patrząc tylko na teraźniejszość ignorujemy możliwości przyszłości. Widzimy w naszej własnej historii tylko to, co naganne i destrukcyjne, a nie potrafimy dostrzec tego, co wielkie. 

Na stronie Upadek epoki nowożytnej, Romano Guardini dostrzega w dokonującej się wielkiej zmianie kierunku historycznego szansę dla Kościoła. Zasadniczą sprawą nie jest zmiana, ale odnowienie, wygenerowanie czegoś naprawdę nowego. Trwanie w pozornych zmianach nie pozwala odnaleźć prawdziwej nowości i tak często gubi się w ten sposób autentyczny horyzont drogi otwartej na przyszłość. Wprowadzamy innowacje w oparciu o to, czym jesteśmy, a nasza tożsamość jest chrześcijańska. 

Europa to coś więcej niż jej gospodarka. Nasza obecna kultura szczyci się brakiem wiary i domaga się wykluczenia wszelkich odniesień do tego, co nie jest czysto materialne i mierzalne. Dziś na europejskim Zachodzie żadna religia objawiona nie ma publicznego wpływu, a wiara, która jest trzymana w środku, nie jest w stanie naprawdę kierować życiem. Europa to przede wszystkim pojęcie duchowe i kulturowe: cywilizacja. Kluczem do zrozumienia Europy, jak każdej kultury czy cywilizacji, jest religia. W tym sensie św. Jan Paweł II, w Posynodalnej Adhortacji Apostolskiej Ecclesia in EuropaStwierdzając istnienie wielu niepokojących znaków na naszym kontynencie, takich jak utrata pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego, nie waha się dać świadectwa żywego wezwania do nadziei, aby Europa nie pogodziła się ze sposobami myślenia i życia, które nie mają przyszłości. Wiara chrześcijańska funduje życie społeczne na zasadach zaczerpniętych z Ewangelii, a jej ślad widać w sztuce, literaturze, myśli i kulturze. 

Papież Franciszek w Lumen fidei, w pierwszej encyklice swojego pontyfikatu, zaprosił nas do refleksji nad wiarą jako światłem, które oświetla całą ludzką egzystencję. Światło z pamięci założycielskiej, które nas wyprzedza i jednocześnie światło, które pochodzi z przyszłości i odkrywa przed nami nowe horyzonty. Wiara "widzi" w miarę, w jakiej chodzi, jest twardą skałą, na której można budować życie. Wiara nie jest statyczna; od swoich biblijnych początków jawi się jako odpowiedź na wezwanie, które wyznacza nam drogę. Dlatego wiara wymaga ciągłego nawracania się. 

Zauważamy dziś, że Europa nie jest już w przeważającej większości chrześcijańska. Jednak zdaniem brytyjskiego historyka Toynbee'ego zmiany cywilizacyjne, które wyznaczają nowy paradygmat społeczny, nie są promowane przez wielkie masy, ale przez małe "kreatywne" mniejszości zdolne do wygenerowania nowej tkanki społecznej. Ratzingernie waha się stwierdzić, że "los społeczeństwa zależy zawsze od twórczych mniejszości".

Mniejszość twórcza może być niewielka, ale nie jest sekciarska. Tym, co odróżnia ją od innych rodzajów mniejszości, jest jej zdolność do generowania kultury, sposobów życia, praktyk społecznych. 

Mniejszość twórcza generuje przestrzenie i czasy, w których zakorzenia się coś nowego. Przenika do społeczeństwa i przekształca je. Nie oznacza to posiadania tego samego zdania, myślenia, a nawet odczuwania w ten sam sposób. 

To, co charakteryzuje mniejszość twórczą, to otrzymanie tego samego daru - osobistej relacji - i ciężka praca nad jej budową. Żyją tym samym życiem, piją z tego samego źródła. A ujawnia się to w cnotach, które powstają wśród jego członków i które rozlewają się na zewnątrz poprzez praktyki. 

Istotne wśród ludzi jest to, co nas łączy, a nie to, co nas dzieli, a wiara nas łączy, jest to dobro wspólne.

Mniejszość twórcza nie doprowadza do zniszczenia, ale do odnowienia teraźniejszości. Wizja twórcza odkrywa możliwość uzdrowienia, odnowienia świata bez konieczności jego niszczenia; jest zaczynem, a nie dynamitem. Dlatego chrześcijanie nie mogą żyć w defensywie, w małych gettach, wycofywanie się w obliczu trudności nie działa. Życie zawsze jest czymś więcej, przekracza nas, jest dla nas niemożliwe. Odważenie się na to niemożliwe wymaga wielkości ducha, wielkoduszności, odwagi. 

Tylko ten, kto jest wdzięczny za sprzeczność, przezwycięża ją i tylko ten, kto jest wdzięczny za dar, naprawdę go otrzymuje. 

Wiara chrześcijańska może pomóc Europie odzyskać to, co najlepsze w jej dziedzictwie i pozostać miejscem przyjaznym i wzrastającym, nie tylko pod względem materialnym, ale przede wszystkim pod względem ludzkim.

AutorLydia Jiménez

Dyrektor Generalny Krucjaty z Santa Maria

Więcej
Kultura

Nacho ValdésOd Wcielenia sam Bóg ukazuje się z twarzą".

Wraz ze swoimi siostrami Ignacio Valdés jest aktualnym punktem odniesienia w malarstwie sakralnym. Jego obrazy, realistyczne, bliskie i współczesne, można zobaczyć w kościołach i oratoriach na całym świecie.

Maria José Atienza-7 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Okres Bożego Narodzenia to niewątpliwie jeden z momentów, kiedy sztuka sakralna błyszczy ze szczególną siłą. Kartki świąteczne, przedstawienia szopek, figury szopek... sztuka staje się, bardziej niż kiedykolwiek, drogą modlitwy i kontemplacji.

Nacho Valdés

Wraz z siostrami, Maysą i Inmą, Ignacio Valdésod lat zajmuje się utrwalaniem na płótnie obrazów religijnych. Obok dzieł z gatunku malarstwa rodzajowego, ten urodzony w Kadyksie i wykształcony na Wydziale Sztuk Pięknych Santa Isabel de Hungría w Sewilli oraz w Winchester School of Fine Art w Winchesterze artysta zabrał sceny Świętej Rodziny oraz obecnych i przeszłych świętych do setek krajów. Oprócz Hiszpanii ma na swoim koncie prace w Anglii, Polsce, Irlandii, Japonii, Stanach Zjednoczonych, Rosji, Chorwacji, RPA, Meksyku, Chile, Nigerii, Libanie, Gwatemali i we Włoszech.

Jego obrazy, realistyczne, bliskie i kolorowe, skupiają się w ołtarzach i kaplicach, umieszczając Boga w pewien sposób pośród zwykłego otoczenia widza. Materializacja Drogi Piękna, którą realizuje w sposób naturalny, jak zaznacza w tym wywiadzie dla Omnes: "Gdy maluję, myślę o ludziach, którym, gdy znajdą się przed tym obrazem, pomoże on bardziej pokochać Boga, lub jego Matkę.

Mówi Antonio López Czy uważasz, że prawdziwa sztuka religijna to ta, która porusza widza, bo zapomina o "artystycznym", by skupić się na wymiarze religijnym? Czy wiara jest przesłanką, by dzieło religijne rzeczywiście osiągnęło swój cel?

- Zawsze trudno mi było znaleźć odpowiedź na to, że obraz sakralny, technicznie dobrze wykonany, nawet zaliczany do dzieł sztuki, nie wzbudza jednak w widzu pobożności, nie porusza serca patrzącego, nawet jeśli jest bardzo przyjemny dla oka.

I, paradoksalnie, bywa odwrotnie: ile znamy obrazów, które nie są "capo lavoro ale do którego mimo to modlą się tysiące ludzi! 

Odpowiedź na tę wątpliwość znalazłam w książce św. Faustyny Kowalskiej:

"Kiedyś, gdy byłem w [pracowni] tego malarza, który namalował ten obraz, zobaczyłem, że nie jest on tak piękny jak Jezus. Byłem tym bardzo strapiony, ale schowałem to głęboko w sercu. Gdy opuściłyśmy pracownię malarza, Matka Przełożona została w mieście, by załatwić różne sprawy, a ja wróciłam do domu sama. Poszłam natychmiast do kaplicy i tak bardzo płakałam. Kto cię namaluje taką piękną, jaką jesteś? W odpowiedzi usłyszałam te słowa: "Wielkość tego obrazu nie polega na pięknie koloru, ani na pięknie pędzla, ale na Mojej łasce".

Z pewnością dzieło sztuki sakralnej musi mieć jakość techniczną, aby nie popaść w śmieszność czy brzydotę, ale z drugiej strony w sztuce sakralnej odległość między tym, co jest przedstawione, a sposobem przedstawienia jest nieskończona: nawet pędzle Velázqueza czy Rembrandta nie są w stanie choćby zbliżyć się do samego piękna Boga. W tym odcinku święta Faustyna mówi nam o wzroście, jaki Bóg daje w kontemplacji dzieła sztuki, który wykracza poza piękno koloru: chodzi o łaskę, jaką daje przez kontemplację świętego obrazu.

Jak malarz może uczynić swoje dzieła tymi narzędziami Bożej łaski? Czy jest to kwestia zapomnienia o "tym, co artystyczne, by skupić się na wymiarze religijnym, jak mówi Antonio López, czy malowanie z wiary?

- To należy do tajemnicy Boga, choć przeczuwam, że może być związane z "intencją" artysty przy malowaniu. Jeśli intencją artysty przy malowaniu danego obrazu sakralnego jest: miłość do tego, co reprezentujesz, służba Bogu, Kościołowi, innym; zadośćuczynienie za grzechy..., to łatwiej jest Bogu posłużyć się nim jako narzędziem do obdarowania swoją łaską tych, którzy to dzieło kontemplują. A do tego niewątpliwie potrzebna jest wiara.

Jeśli jednak u podstaw intencji artysty leży: bycie chwalonym przez innych, bycie ponad konkurencją, zysk finansowy... Wprawdzie artyści potrzebują pochwał, zdrowa konkurencja czyni nas lepszymi, a zarabianie na czymś, co niewielu umie zrobić, jest więcej niż uczciwe, to wszystko jest rozsądne, ale gdyby zajmowały one pierwsze miejsce w intencjach, to zamieniłyby dzieło w wadliwe narzędzie łaski Bożej, nawet jeśli ta osoba ma wiarę.

Jednak Bóg może, i tak często to robi, użyć tych niedoskonałych dzieł i "zamienić kamienie w dzieci Abrahama", stąd moja trudność w odpowiedzi na to pytanie.

Czy można modlitwa przed własną pracąJak wygląda dialog malarza wiary z dziełem religijnym, które celuje w tak intymną sferę? 

- Bardzo trudno jest mi się modlić przed namalowanym przez siebie obrazem, bo od razu widzę go w pociągnięciach pędzla, nic na to nie poradzę. Czasem, gdy malujesz, myślę o ludziach, którzy, gdy znajdą się przed tym obrazem, pomoże im on bardziej kochać Boga, albo swoją Matkę.

My, artyści, prawie nic nie wiemy o tych intymnych historiach; i to dobrze, bo można by pomyśleć, że cały sukces należy do was, a to nieprawda.

Czasami trafiam na szczególną trudność w procesie lub nie wiem od czego zacząć: mam niezawodny trik, który polega na tym, że proszę o pomoc osobę, którą przedstawiam na obrazie. Ostatnim momentem jest "przekreślenie" tej prośby, na przykład: próbuję namalować Dzieciątko Jezus i mówię do Jego Matki: "Chcesz, żebym namalowała Twojego przystojnego syna, prawda?" Nie zawodzi.

Czy podchodząc do obrazu Matki Bożej, św. Józefa, ma Pan świadomość, że będą ludzie, którzy poprzez te obrazy materializują swoją modlitwę, że "stawiają twarz" Bogu? Czy to odpowiedzialność, czy wyzwanie?

- Temat mentalnego obrazu, jaki mamy o Bogu Ojcu, o Jezusie, o Dziewicy..., jest bardzo ciekawy. Myślimy obrazami i są nam one potrzebne. Ponieważ druga Osoba Trójcy Przenajświętszej, Jezus Chrystus, wcielił się w łonie Maryi, ma już konkretne ciało, niepowtarzalne, pojedyncze oblicze, rozpoznawalne przez otaczających Go ludzi.

W Starym Testamencie zakazano przedstawiania Boga na obrazie, aby nie zarazić sąsiednich ludów i nie popaść w bałwochwalstwo; wiemy, jak skończył się złoty cielec... Ale od Wcielenia wszystko się zmienia, a sam Bóg zostaje przedstawiony z obliczem Jezusa. Maryja i Józef mają też specyficzne, wyjątkowe cechy. Sztuka chrześcijańska tworzyła ich wizerunki dzięki wyobraźni artystów i pobożności ludu.

Wizerunek Jezusa Chrystusa był utrwalony od bardzo wczesnych czasów, dzięki "mandylionowi" i Świętemu Całunowi, ale twarze Dziewicy, świętego Józefa, apostołów itd. były przedstawiane na różne sposoby, choć w historii sztuki nigdy nie było wspólnego wątku, który pomagałby nam rozpoznać przedstawiane postacie: elementy stroju, pozy, atrybuty... Ale każdy okres i każdy artysta ma swój własny sposób ich przedstawiania. 

Adoracja Magów ©Nacho Valdés

W końcu, jak to bywa w każdej rodzinie, każdy ma swoje preferencje i nie mówię tu tylko o gustach, ale o odczuwanej pobożności czy dostrzeganej tajemnicy: jeśli ktoś woli renesansową Madonnę od zwracania się do Niej, to świetnie.

Staram się przedstawić Dziewicę i Świętego Józefa tak, jak ich sobie wyobrażam, nie próbując zerwać wątku, o którym mówiłem wcześniej, ale wiem, że kiedy tworzy się nowy obraz, na początku może to być szok, bo mieliśmy już inny utrwalony obraz mentalny, ale upływ czasu go utrwala.

Zdarzyło mi się to np. z aktorką, która grała Dziewicę w filmie "Pasja", na początku byłem zszokowany, a teraz już nie jestem. Jestem zwolennikiem idei, że sztuka sakralna jest służbą dla innych, w tym sensie jest wyzwaniem.

Czym jest dla Pani oblicze Madonny, którą często Pani portretowała?

- Matka Boża jest przede wszystkim moją Matką. Ma twarz matki, a nie muszę wchodzić w szczegóły tego, jakie są matki, bo wszyscy to wiemy. Zdarza mi się też coś trochę tajemniczego, a mianowicie w każdej kobiecej twarzy dostrzegam przebłysk Maryi, nawet jeśli ta kobieta ma swoje wady, więc kiedy modelka mi pozuje, staram się odzwierciedlić ten przebłysk.

W ostatnich latach obserwujemy sztukę religijną, którą można określić jako "bliską": rodzinne lub intymne sceny Świętej Rodziny, włączenie nowych świętych.. Czy malarstwo również dostosowuje się do nowego języka wierzących, społeczeństwa? 

- Nie uważam, że malarstwo musi się dostosować do nowego języka społeczeństwa; my artyści jesteśmy częścią tego samego społeczeństwa, więc jeśli próbujemy być sobą, wyrażamy się tym samym językiem. Zdarzało się, że ktoś komentował mi, że moje zdjęcia są zbyt "prawdziwe" i że trzeba je trochę bardziej "wyidealizować". Rozumiem, że w malarstwie sakralnym nie można być banalnym i że trzeba oddać tajemnicę nadprzyrodzoności, ale zdarza się, że gdy tak duży nacisk kładzie się na "ideał", obrazy oddalają się od nas w przestrzeń międzygwiezdną: przedstawiają postaci, których nie ma z nami i musimy do nich iść. To jest aktualny dramat chrześcijanina: który działa przez cały dzień myśląc, że Bóg, Dziewica, aniołowie, święci, są daleko od nas, na innym planie... bardzo daleko, i że niewiele ich obchodzimy: okazuje się, że jest odwrotnie. Myślę, że należy pamiętać o tej idei "bliskości" także poprzez malarstwo.

Czy malarstwo religijne przeżywa nowy złoty wiek, czy wręcz przeciwnie - przechodzi trudny okres?

- Brakuje mi perspektywy czasowej, aby móc udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Aby się usytuować, w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych poprzedniego wieku w sercu Kościoła rozpoczął się ruch ikonoklastyczny, którego przyczyny nie są istotne, ale faktem jest, że w pewien sposób nadal cierpimy z powodu tej inercji. W tamtych latach w panoramie artystycznej jedyną dopuszczalną rzeczą był język abstrakcyjny i konsekwentna marginalizacja jakiegokolwiek języka figuratywnego. Wpłynęło to na elementy artystyczne w obrębie kościołów, tworząc paradoks "świętej abstrakcyjnej imaginacji", dwóch terminów: obrazu i abstrakcji, które są sprzeczne.

Problem w tym, że brak obrazów nie jest opcją chrześcijańską, co potwierdził Benedykt XVI. W tym kontekście Kiko Argüello zaproponował neoikoniczny język obrazów i jakoś jedyne obrazy figuratywne, jakie widzieliśmy w tamtych latach w nowoczesnych kościołach, były właśnie w tym stylu: przynajmniej były figuratywne.

Wybrałem styl realistyczny dla malarstwa sakralnego, najpierw dlatego, że bardziej mi się podobał, a potem dlatego, że widziałem go jako bliższy ludzkiej pobożności. Z czasem zacząłem uczyć w Szkole Sztuki Sakralnej we Florencji i stamtąd szkolimy nowych artystów dla całego świata, studentów z całego świata, którzy najpierw uczą się techniki malowania, a w drugim kroku jak robić malarstwo sakralne, co jest najtrudniejsze.

Wierzę, że stopniowo ta nowa propozycja jest przyjmowana, ponieważ jakość rzemiosła malarskiego jest coraz lepsza, a kształcenie w zakresie Pisma Świętego, historii sztuki, liturgii, symboliki chrześcijańskiej i teologii, uzupełnia zaplecze studenta tak, że kiedy maluje obraz, to nie jest to tylko obraz dobrze wykonany technicznie, ale taki, który stara się przekazać tajemnicę naszej wiary.

Kultura

"Ona": Matka Boska w sztuce współczesnej

Wystawa gromadzi dwudziestu współczesnych artystów, którzy poprzez malarstwo, rzeźbę, fotografię i instalację Any de Alvear wyrażają swoją wizję postaci i dziedzictwa Matki Boskiej.

Maria José Atienza-6 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Ona - Maryja w sztuce współczesnej to wystawa o Matce Boskiej, którą przestrzeń O_LUMEN potrwa od 8 grudnia do 20 stycznia 2023 roku.

Wystawa ta, promowana przez delegaturę Wiary i Kultury archidiecezji Toledo i jej delegatkę Pilar Gordillo, została wystawiona po raz pierwszy dla publiczności wiosną 2022 roku, w sali wystawowej arcybiskupstwa Toledo, z imponującym przyjęciem przez publiczność.

Na wystawę, której tematem jest postać Matki Boskiej w sztuce współczesnej, składa się ponad 40 prac o dużej różnorodności stylistycznej i technicznej. Wśród tych prac są takie, które powstały specjalnie na tę wystawę. Obok nich wybrano inne, również powstałe niedawno, ze względu na ich znaczenie w krajowej panoramie aktualnej sztuki sakralnej.

Narracja muzealna podzielona jest na główne wątki ikonograficzne: Maryja, kobieta nadziei; Maryja z dzieciątkiem Jezus na ręku; Maryja w Męce Jezusa. Sztuka współczesna w służbie myśli, emocji i żądań sensu.

Matka Boska

Ona - Maryja w sztuce współczesnej gromadzi prace artystów Javier Viver, Diana García RoyAna de Alvear, Lidia Benavides, Jesús Carrasco, Valeria Cassina, Dalila del Valle, Carolina Espejo, Kiko Flores, Carlos Galván, Alberto Guerrero, Félix Hernández, Francisco Loma-Osorio, Ángel Lomas.

Dołączają do nich Constanza López Schliting, Greta Malcrona, Juan Ramón Martin, Javier Martínez, Vicente Molina, Margarita Monroy, Matilde Olivera, Antonio Oteiza, Pablo Redondo "Odnoder", Paco Paso, Amalia Parra, Ricardo Plaza, Javier Pulido, Alfonso Salas, Ana Salguero, María Yáñez i Rodrigo Zaparaín.

Wystawę, która jest bezpłatna, można zwiedzać w przestrzeni O_LUMEN znajdującej się przy Calle Claudio Coello, 141 w Madrycie. Godziny otwarcia to środa - sobota od 11.00 do 14.00 i od 17.00 do 21.00 oraz niedziele od 11.00 do 15.00.

Kultura

"Noc 24. Musical o Bożym Narodzeniu

Pośród tak wielu świątecznych propozycji warto zwrócić uwagę na musical W nocy 24.stworzony przez aktora i scenarzystę Javiera Lorenzo z udziałem Benjamína Lorenzo i Álvaro Galindo.

Javier Segura-6 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Historia jest znana... albo nie. Bo prawdziwe pochodzenie świąt Bożego Narodzenia coraz bardziej zaciera się w naszym zlaicyzowanym społeczeństwie.

Być może to jest pierwsza i wielka wartość tego musicalu. Odzyskać i pokazać z nowoczesnym, świeżym i naiwnym powiewem, autentyczne pochodzenie Świąt Bożego Narodzenia.

W nocy 24. opowiada historię narodzin Jezusa oczami Aarona, który został mianowany oficerem w straży króla Heroda i otrzymał misję odnalezienia dziecka-oszusta pozującego na Mesjasza.

Aby to zrobić, musi przesłuchać świadków dziwnego wydarzenia, które miało miejsce w nocy 24. Wszyscy świadkowie zgodzą się, że dziecko na zawsze zmieniło ich życie.

noc 24 musical

Jednak ani Zebulun, głupi pasterz, który twierdzi, że widział anioły, ani karczmarze, którzy próbują mu wytłumaczyć, że gospoda jest pełna i że wszystkiemu winni są Rzymianie, nie wiedzą nic o miejscu pobytu chłopca i jego rodziców.

Szaleniec, który podaje się za anioła Gabriela, osiołek Moreno, bardziej uparty niż osioł Balaana, i sama Gwiazda Wschodu z całym swoim przepychem i divą, też niewiele pomagają.

Sprawy się komplikują, gdy jako kolejny świadek pojawia się jego żona, Judith.

Aaron obawia się o jej życie, ale nie może zaprzeczyć temu, co widziała: Bóg zastępów, Jahwe Sebaoth, z miłości uczynił bezbronne dziecko. Aaron musi szybko odnaleźć fałszywego Mesjasza, zanim źli doradcy Heroda odkryją, że jego żona jest jedną z buntowników.

To punkt wyjścia tej przyjaznej rodzinie komedii muzycznej o Tajemnicy Bożego Narodzenia i jej prawdziwym znaczeniu.

Gwiazdy przecinające niebo, anioły, magicy i zaciekli żołnierze, piosenki, tańce, czułość i dużo humoru, by opowiedzieć historię tego pierwszego Bożego Narodzenia, tego dziwnego i cudownego wydarzenia, w którym Niebo zstąpiło na Ziemię.

Dziewięćdziesiąt minut, w których jest czas na humor, na czułość, na zwinne i dowcipne dialogi, na mocne przesłanie bardzo dobrze wplecione w historię, która wciąga.

Scenariusz, który w swojej prostocie ma wielki ładunek teologiczny, dostosowany do wszystkich odbiorców. Prawdziwie zabawna historia, która w równym stopniu cieszy dzieci i dorosłych, którzy potrafią znów stać się dziećmi.

Aby go zobaczyć trzeba pojechać, tak jak w pierwsze święta, do miejscowości położonej niedaleko dużego miasta, a konkretnie do Torrelodones, do teatru Fernández-Baldor.

Jako pasterze możemy udać się tam z całą rodziną i pokazać naszym dzieciom wydarzenie, które podzieliło historię na dwie części.

W nocy 24. to genialna próba ratowania przesłania Świąt Bożego Narodzenia.

To właśnie w tych ujmujących uroczystościach, które są zakorzenione w naszej chrześcijańskiej kulturze, musimy umieć ukazać odwieczną aktualność Ewangelii w dzisiejszym języku.

Coś, co bez wątpienia ten musical robi rozrzutnie.

Zasoby

Jesteśmy zawsze w adwencie!

Adwent to czas radosnego oczekiwania, w którym wraz z Maryją przygotowujemy się na przyjęcie Chrystusa do naszego życia.

Alberto Sánchez León-6 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Hasło Adwentu jest dobrze znane: Bóg przychodzi! I można powiedzieć, że Bóg nie może nie być ze swoimi ludzkimi dziećmi, dlatego pozostał z nami na zawsze, ale w sposób sakramentalny. Bóg jest z nami w EucharystiaAle jednocześnie przyjdzie już nie sakramentalnie, ale w swoim chwalebnym, triumfującym ciele... I jest oczywiste, że Jego ostateczne przyjście jest coraz bliższe. My chrześcijanie nigdy nie przestajemy błagać o Jego przyjście najpiękniejszym aktem wiary. Chcemy, aby Chrystus przyszedł i królował. Mówimy to w "Ojcze nasz": "Przyjdź królestwo Twoje".

Bóg już ustanowił swoje królestwo. Sam Chrystus musi być w każdym chrześcijaninie. Bardzo dobrze zrozumiał to św. Paweł podczas swojego nawrócenia, kiedy to sam Chrystus powiedział do Saula, gdy zapytano go, kim jesteś: ".... jesteś chrześcijaninem.Ja jestem Jezus, którego prześladujecie" (Dz 9, 5).. Od tego momentu Saul zaczął rozumieć, że wiara chrześcijan jest wiarą w osobę, która już w nich mieszkała. 

Bóg jest blisko! Bóg nadchodzi! Ale... jak go powitać? Surowe są słowa prologu św. Jana, gdy pisze: "Przyszedł do swoich, ale swoi Go nie przyjęli" (J 1,11-12). A w innym fragmencie Ewangelii to ten sam Jezus "ucieka" z jakimiś enigmatycznymi i smutnymi słowami w stylu tych z prologu Jana: "Ale kiedy Syn Człowieczy przyjdzie, czy znajdzie tę wiarę na ziemi?" (Łk, 18, 8).

Adwent to czas radosnego oczekiwania. Oczekiwanie wyznacza pokutną część tego czasu, a radość to doświadczenie bliskości Boga, Boga, który chce być z ludzkością, bo "...".to jest moja radość być z synami ludzkimi" (Przysłów 8, 31).

Nasza wiara jest pełna kontrastów: Bóg daje nam salva z sinthe światło w ciemnośćziarno, które umiera dać owocethe śmierć konieczny dla życiegdzie jest mnóstwo sin nadmiernie grace... Są to kontrasty pełne nadziei. Ponieważ nasz Bóg nigdy nie przestaje "...miłosierdzie".bo nas pierwszy umiłował, bo "primerea".... Błąd, zamieszanie i zdziwienie powstają wtedy, gdy zamiast widzieć kontrasty, widzimy sprzeczności. A od sprzeczności do zniechęcenia jest niewielki dystans do pokonania. Dlatego Adwent jest czasem światła. Chrześcijańska postawa wobec przyjścia Boga, i nie mam tu na myśli tylko przyszłego przyjścia, ale przyjście codzienne, wobec Boga, który nigdy nie przestaje przychodzić, by spotkać się z nami każdego dnia, musi być postawą przyjęcia. Niech całe nasze życie będzie adwentem. 

Adwent - okres maryjny

Czas Adwentu to także czas bardzo maryjny. To właśnie Maryja sprawia, że pierwsze przyjście jest możliwe. Łono Maryi jest pierwszym tabernakulum historii; to Maryja nie tylko otwiera bramy nieba (nawet jeśli klucze trzyma św. Piotr), ale jest drzwiami wieczności w czasie. Mary, ze swoim "fiat"czyni możliwym to, co niemożliwe: zmieszanie, współistnienie Boga z ludzkością. Ale Bóg, który jednocześnie pozbawia się swojej boskości, aby przymierze, które chce zawrzeć, było rzeczywiście przymierzem między równymi, między ludźmi, przezwyciężając dawne przymierza, które nie były doskonałe, bo między stronami istniała nieskończona dysproporcja. Przypomina nam o tym św. Paweł w liście do Filipian: "Chrystus, mimo swego boskiego statusu, nie afiszował się ze swym statusem Boga; przeciwnie, pozbawił się swej rangi i przyjął status niewolnika, przechodząc za jednego z wielu." (Flp 2, 6-7). W Nowym Przymierzu nie ma już żadnego dystansu między stronami. Dlatego to przymierze będzie ostateczne i doskonałe, bo Bóg sprzymierza się ze swoimi rówieśnikami. Nie tylko się sprzymierza, ale włącza nas, włącza nas w swoją misję i czyni nas współprotagonistami w swoim przymierzu. 

A ja mówiłem, że Adwent jest okresem maryjnym, bo nasza Matka jest Arką tego pięknego przymierza, pełnego kontrastów, bo jest to przymierze Krwi i Życia. 

Jakże wspaniała jest nasza wiara! Dzięki wierze nasze życie nabiera nowego, pełnego nadziei, misyjnego światła. Misją jest niesienie radości wiary na wszystkie drogi ziemi. Dlatego chrześcijanin bez światła to oksymoron, chrześcijanin bez światła to nie kontrast, ale sprzeczność, ale sprzeczność, którą można naprawić przez pokutę. 

Chcielibyśmy prosić naszą Matkę, aby nauczyła nas czekać na z wiara na stronie Miłość, czyli nauczyć nas żyć w ciągłym Adwencie. 

AutorAlberto Sánchez León

Więcej
Inicjatywy

Tokarka online

Zaczyna się grudzień, a wraz z nim Święta Bożego Narodzenia. Ten sezon zaprasza wszystkich do dzielenia się, ale to także czas zakupów. Obie rzeczywistości można połączyć nabywając produkty, które są w sprzedaży przez osoby konsekrowane żyjące we wspólnotach klauzurowych, pomagając poprzez te zakupy w ich utrzymaniu.

Paloma López Campos-6 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Iesu Communio

Instytut zakonny Iesu Communio, założony w Burgos w 2010 roku, wywodzi się z klarysek. Czerpią z nauczania św. Franciszka i św. Klary, a ich duchowość obejmuje odpowiedź na wezwanie Chrystusa "Pragnę" do Krzyża. Prowadzą pracę apostolską z młodzieżą, spotykając się z ludźmi, którzy przychodzą do salek ich klasztorów w Burgos i Walencji. Ta wspólnota zakonnic utrzymuje się ze swojej pracy, która polega zasadniczo na wykonywaniu ręcznie robionych słodyczy, dekoracji kwiatowych, akwareli, a nawet książek.

Co roku Iesu Communio wypuszcza świąteczny specjał, który jest w sprzedaży na stronie internetowej. Oprócz sprzedaży losów siostry z Iesu Communio prezentują szeroki wybór słodyczy, takich jak nugaty, roscones de reyes, trufle i czekolady. Produkty można też kupić w różnych partiach, które różnią się wielkością i ceną. Te słodycze są próbką tradycyjnych wyrobów cukierniczych, które zakonnice z Iesu Communio przygotowują od wielu lat, z dziedzictwem, które odziedziczyły po klaryskach. Produkty świąteczne to nie tylko wyroby cukiernicze, ale także dekoracje, od wieńców adwentowych po ozdoby stołu, a nawet kartki okolicznościowe wykonane akwarelą.

El Torno

W Sewilli sklep "El Torno" od 1989 roku sprzedaje ręcznie robione produkty z różnych warsztatów, a jego celem jest pomoc w utrzymaniu miejskich klasztorów.

Wśród różnorodnych słodyczy, które można znaleźć w ich sklepie internetowym są avemarías, migdałowe serca, marcepanowe figurki, polvorones, turrones i alfajores. Produkty te można również kupić osobiście w fizycznym sklepie El Torno na Plaza del Cabildo w Sewilli.

Fundacja Deklaracja

Fundacja Declausura to inicjatywa, której celem jest pomoc klasztorom i zakonom w całej Hiszpanii, dostarczanie materiałów pozwalających zrozumieć życie kontemplacyjne i oczywiście sprzedaż ich produktów. Została utworzona w 2006 roku w ramach "Fundación Summa Humanitate". Jego misją jest "wspieranie życia kontemplacyjnego w celu zaspokojenia wszelkich jego potrzeb, przybliżając tę milczącą rzeczywistość społeczeństwu". Na stronie internetowej można znaleźć listę pomocy materialnej potrzebnej różnym zakonom i klasztorom w Hiszpanii, co daje łatwy dostęp użytkownikom, którzy chcą współpracować. Z drugiej strony fundacja dokonuje przeglądu umów i dostaw energii, które posiadają wspólnoty, a także szkoli kontemplatyków w sprawach niezbędnych do utrzymania klasztorów i konwentów.

Na Boże Narodzenie sprzedają słodycze, takie jak kamyczki św. Józefa wykonane przez karmelitanki bose z Saragossy, panettone wykonane przez siostry klaryski z Ourense czy polvorones wykonane przez benedyktynki z León. Cały katalog znajduje się na stronie internetowej fundacji, za pośrednictwem której można również złożyć i zarządzać swoim zamówieniem.

Słodycze mojego klasztoru

Inną stroną internetową, która ułatwia sprzedaż i zakup ręcznie wykonanych przez kontemplatyków produktów jest "Los dulces de mi convento" (Słodycze mojego klasztoru). Inicjatywa ta narodziła się po pandemii COVID 19, kiedy to wiele wspólnot religijnych zaczęło zauważać niedobór środków wynikający z faktu, że ludzie nie mogli pójść na turnusy, aby dokonać zakupu, a więc nie mieli dochodów ekonomicznych. Od tego momentu narodziły się "słodycze mojego klasztoru" jako sklep internetowy umożliwiający zakup produktów wykonanych przez zakonników. W tym projekcie współpracowali z "Mensajeros de la Paz" i kontynuowali pracę nawet po powrocie do normalności po pandemii.

 Na platformie internetowej można kupić ciasta i babeczki, dżemy, pączki, ciastka, ciasteczka, a nawet oliwę z oliwek. Na swojej stronie internetowej dodali specjalną sekcję świąteczną z takimi produktami jak pączki do wina, żółtka, kasztany w syropie, marcepan i nugat. Informacje na produktach zawierają klasztor i monaster, w którym zostały wykonane oraz krótki opis produktu.

Fundacja Contemplare

Fundacja Contemplare to projekt, który ma na celu przybliżenie życia kontemplacyjnego osobom nieskonsekrowanym. Prowadzona jest przez grupę osób świeckich, które współpracują z ponad 120 klasztorami i zakonami.

Na stronie można kupić wiele różnych produktów. Posiadają artykuły dla smakoszy takie jak sery, wina, piwa, likiery, czekolady oraz suszone owoce i orzechy. W sprzedaży są również wyroby ręczne, ołtarzyki, szopki, obrazy Matki Boskiej, medaliki, krucyfiksy i różańce. Można tu również znaleźć prezenty z okazji narodzin dziecka, takie jak wyprawki, kwiaty czy ubranka dla niemowląt, jest też dział kosmetyków naturalnych z mydłami, kremami, olejkami eterycznymi i balsamami do ust. 

Sprzedaż produktów skierowana jest nie tylko do osób prywatnych, ale Fundacja Contemplare współpracuje również z ponad pięćdziesięcioma firmami, sprzedając produkty spersonalizowane z wizerunkiem marki.

Bazar klasztorny

Karmelitanki Samarytanki Serca Jezusa, znane również jako Karmelitanki Samarytanki z Fuencisla, mają stronę internetową zwaną "bazarem klasztornym". Na tej platformie oferują wszystkie swoje produkty na sprzedaż. Wśród ich prac jest produkcja słodyczy, naturalnych środków pielęgnacyjnych, kubków, świec zapachowych, książek, artykułów liturgicznych (niektóre z nich tylko na sprzedaż dla księży) i haftów. Ich prace są nie tylko w internecie, ale otworzyli fizyczny sklep obok katedry w Segovii. Celem całego tego przedsięwzięcia jest, jak sami mówią, pozyskanie środków na swoje fundacje i projekty.

Święta, będąc szczególnym czasem w roku, oznaczają również inną produkcję przedmiotów. Dlatego sprzedają turrony, marcepan, smakołyki, świece z figurkami szopek, mydła, obrusy i książki, wszystko z motywem świątecznym.

Zrobione w wierze

"Made with faith" to inicjatywa, która zrodziła się, by współpracować, początkowo, tylko z klasztorami i zakonami Sewilli i okolic. Jego celem było nadanie widoczności produktom tych społeczności, aby pomóc w ich utrzymaniu. Wkrótce jednak wzrosło zapotrzebowanie i wielu innych zakonników chciało się przyłączyć do projektu. Obecnie współpracują z zakonami i klasztorami w Sewilli, Maladze, Badajoz i Kordobie.

Wśród sprzedawanych produktów znajdują się m.in. yemas, almendrados, madeleines, roscos de vino, tejas, alfajores i empanadas. Chociaż na ich stronie internetowej nie ma w tej chwili działu świątecznego, wiele przedmiotów w sprzedaży jest odpowiednich na tę porę roku, takich jak marcepan, polvorones i mantecados.

Prezent dla wszystkich

Podczas świątecznych zakupów łatwo jest mieć na uwadze współpracę ze wspólnotami religijnymi w Hiszpanii, pomagając im wspierać i nabywając wysokiej jakości ręcznie wykonane produkty do ich domów, które są prezentem dla wszystkich, dla tych, którzy je wykonują i dla tych, którzy je otrzymują.

Ekologia integralna

Mensuram Bonam. Inwestycje gospodarcze zgodne z wiarą katolicką

Mensuram Bonam zawiera zbiór zasad i kryteriów oraz praktycznych i metodologicznych wskazówek dla osób pracujących w świecie finansów, zarówno jako instytucje, jak i osoby prywatne.

Giovanni Tridente-5 Grudzień z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Od kilku dni jest ona dostępna na stronie internetowej Papieska Akademia Nauk SpołecznychDykasteria ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka, której kanclerzem jest kardynał Peter Turkson - wieloletni szef Dykasterii ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka - opublikowała dokument pt. Mensuram Bonam (Dobre Środki), który zawiera pewne "zgodne z wiarą środki dla katolickich inwestorów".

Jest to zbiór zasad i kryteriów oraz wskazówek praktycznych i metodologicznych dla tych, którzy pracują w świecie finansów, zarówno jako instytucje, jak i osoby prywatne, i którzy starają się konsekwentnie żyć swoją wiarą, przyczyniając się do promowania integracyjnego i integralnego rozwoju człowieka.

Pierwsze wytyczne

Jest to ważny dokument, ponieważ jest to pierwsze prawdziwe wytyczne Watykanu - "punkt wyjścia", czytamy na stronie tytułowej - dotyczące zrównoważonego i odpowiedzialnego inwestowania, które mają być traktowane jako punkt odniesienia przez osoby pracujące w tym sektorze.

Jest ona wynikiem kilkuletniej pracy, co najmniej sześcioletniej, w której uczestniczyli różni eksperci ze świata nauki i finansów, a także czerpiący z głównych doświadczeń już przeprowadzonych w różnych konferencjach biskupich, zwłaszcza w Europie i Stanach Zjednoczonych, lub inspirowanych przez wyznania religijne. Jest on wyraźnie zgodny z całą tradycją nauki społecznej Kościoła, oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem świata finansów.

Jak wyjaśnia kardynał Turkson we wstępie do dokumentu, wezwanie Mensuram Bonam do stosowania dobrych praktyk "nie mogło pojawić się w lepszym momencie", po kryzysie spowodowanym przez pandemię Covid-19, która "wydobyła na światło dzienne inne pandemie spowodowane dysfunkcyjnymi systemami społecznymi, takimi jak niepewność zatrudnienia, słaby dostęp do opieki zdrowotnej, brak bezpieczeństwa żywnościowego i korupcja", czyli kwestie często potępiane przez papieża Franciszka.

Kryteria spójności

Tu właśnie pojawia się szansa, by "spojrzeć na przyszłość, którą możemy wspólnie wymarzyć, i odkryć w nauczaniu naszej wiary wartości i priorytety oraz jej mądrość, by budować tę przyszłość i pozwolić, by zgodne z wiarą kryteria inspirowały nasze inwestycje".

Tekst ma więc być okazją do rozeznania, ma zachęcać firmy do prowadzenia polityki inwestycyjnej zgodnej z nauką katolicką oraz być bodźcem dla procesów inwestycyjnych tam, gdzie nie zostały one jeszcze przemyślane i wdrożone.

Kompas zatem nie tylko dla wierzących, ale także dla tych, którzy nie wyznają wyraźnie żadnej religii; propozycje, które, jeśli zostaną przyjęte - pisze kardynał Turkson - "będą sprzyjać w rodzinie ludzkiej jaśniejszemu postrzeganiu pełni jej przeznaczenia, a tym samym prowadzić ją do kształtowania świata bardziej zgodnego z wybitną godnością człowieka".

Zasady i metoda

Dokument podzielony jest na dwie części. Pierwsza zawiera filary wiary i nauki społecznej Kościoła, z których wynikają poszczególne działania inwestycyjne ukierunkowane z wizją i odpowiedzialnością na integralny rozwój człowieka (zasady). Natomiast druga część zawiera odpowiedzi operacyjne, prezentując metodę inwestycji zgodnych z wiarą (FCI) wraz ze wskazaniami, jak ją stosować: kroki do wykonania, narzędzia do wykorzystania itp.

Dodatek zawiera również pewne "kryteria wykluczenia" dotyczące tematów wrażliwych, wymagających starannego rozeznania wiary, które zostały już ocenione przez Konferencje Episkopatu. Na przykład z inwestycji finansowych należy wyłączyć obszary zbrojeń, broni jądrowej, pornografii, łamania praw człowieka, korupcji, zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznymi itp.

Są to zatem dobre środki, które niewątpliwie będą wymagały dalszej refleksji i badań, ale które stanowią pierwszy krok w kierunku przezwyciężenia napięć i poprawy społeczeństwa, począwszy od poszczególnych wierzących.

Świat

Ateizm - religia?

Stowarzyszenie ateistów w Austrii złożyło wniosek o uznanie go za wspólnotę religijną. Właściwy sąd odrzucił wniosek, ale Trybunał Konstytucyjny musi się jeszcze wypowiedzieć. Pytanie, czy ateizm może być religią.

Fritz Brunthaler-5 Grudzień z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Odzwierciedlając krytyczny stosunek do Kościoła, w latach 70. i 80. w tradycyjnie dotąd katolickich krajach Europy, w tym w Austrii, często mówiono: "Chrystus tak, Kościół nie". Mniej więcej na przełomie tysiącleci, jeśli nie wcześniej, stwierdzenie to zostało zastąpione pytaniem o Boga per se: Bóg czy coś innego? czy co? czy nic... Choć socjologowie przez te wszystkie lata twierdzili, że zainteresowanie religią pozostaje, to nie jest to samo z zainteresowaniem Bogiem. Religia, czy duchowość, nawet bez Boga?

Ateizm w Austrii

W dniu 30 grudnia 2019 roku "Religijne Stowarzyszenie Ateistów w Austrii" ("....Atheistische Religionsgesellschaft in Österreich"ARG") złożyła wniosek o uznanie przez państwo za konfesyjną wspólnotę wyznaniową, co jest pierwszym krokiem do uznania jej za prawnie uznaną wspólnotę wyznaniową. ARG spełnia wymogi prawne, bo ma ponad 300 członków; i nie jest jedyną grupą ateistyczną w Austrii: jest ich ponad pół tuzina, które z kolei stanowią tylko ułamek wszystkich ateistów w Austrii. Inne stowarzyszenia świeckie krytykują propozycję ARG, ponieważ sugerowałaby ona współudział w przestarzałym systemie.

Nasuwa się pytanie: czy ateizm może być religią, czy jest, czy staje się religią, gdy państwo uznaje wspólnotę ateistów za wspólnotę religijną? Co państwo, w tym przypadku Austria, rozumie przez religię? W prawie austriackim nie ma precyzyjnej definicji. Ogólnie rzecz biorąc, jako charakterystyczne dla koncepcji religii wymienia się trzy elementy: oprócz ogólnej interpretacji świata i pozycji człowieka w nim, a także odpowiadających im kierunków działania, decydujące znaczenie ma odniesienie do transcendencji. Jeśli tego brakuje, mówi się o "światopoglądzie" lub "koncepcji świata".

Ale... ateizm jako religia, czyż to nie absurd? Ateizm oznacza "bez Boga". A czy religia nie jest zawsze o Bogu lub czymś boskim? Przedstawiciele ARG nie wierzą w bóstwa, które według nich "zostały stworzone przez ludzi". Mimo to ARG rozumie siebie jako wspólnotę religijną: dla nich religia jest rodzajem przeżywanej filozofii, a praktyka religijna praktyczną pomocą w życiu. Na stronie ARG można więc nawet przeczytać o duszpasterstwie ateistycznym, np. w sytuacjach cierpienia i śmierci, nawet przy braku wiary w nieśmiertelną duszę. Duszpasterstwo zbliża się wówczas do psychoterapii.

Ateizm - religia?

Na stronie Sobór Watykański IIW "Gaudium et Spes" (nn. 19-21) mówi o ateizmie w odniesieniu do godności człowieka: "Uznanie Boga nie sprzeciwia się w żaden sposób godności człowieka, ponieważ godność ta ma swój fundament i doskonałość w samym Bogu". Oraz: "Najwyższy powód godności ludzkiej polega na powołaniu człowieka do zjednoczenia z Bogiem". Z drugiej strony, według słów Soboru, "gdy brakuje tego boskiego fundamentu i tej nadziei życia wiecznego, godność ludzka doznaje bardzo poważnego uszczerbku - tak jest często w dzisiejszych czasach - a zagadki życia i śmierci, winy i smutku pozostają nierozwiązane, często doprowadzając człowieka do rozpaczy".

Przedstawiciele ARG odpowiadają na te i inne pytania na poziomie czysto ludzkim, ponieważ zgodnie z ich koncepcją ich "etos" był i jest rozwijany oraz uzgadniany przez ludzi, a koncepcje wartości są zawsze pochodzenia ludzkiego. To prawda, że są wśród nich także wartości ogólne, takie jak "branie odpowiedzialności" czy "uczenie się na błędach". Ale na pytania ostateczne, w sensie Soboru, odpowiada się z czysto ludzkiej perspektywy i doświadczenia. W tym kwestia śmierci: po śmierci nie ma nic. Może dzięki temu człowiek będzie odczuwał ból, ale co najwyżej tak długo, jak będzie żył.

Pytanie o transcendencję

Chrześcijaństwo jest religią Objawienia: "Ja jestem Bogiem waszych ojców, Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba" - mówi Jahwe, gdy ukazuje się Mojżeszowi w krzaku na pustyni. Bóg przemówił do człowieka, "w tych ostatnich czasach, przez swojego Syna", jak mówi List do Hebrajczyków. Wiara człowieka jest zawsze odpowiedzią człowieka na Boga, który zwraca się do niego. Człowiek wierzący w swoich działaniach kieruje się słowami i czynami Boga w takim stopniu, w jakim je rozpoznaje. Chociaż Bóg jest "całkowicie inny" i według św. Tomasza z Akwinu wiemy o Bogu znacznie więcej niż wiemy, to jednak Bóg jest rozpoznawalny: "Kto mnie widzi, widzi Ojca" - mówi Jezus do Tomasza podczas Ostatniej Wieczerzy w Wieczerniku. Nawet wtedy, gdy - mówiąc słowami Soboru - wierzący jako człowiek pozostaje dla siebie nierozwiązanym pytaniem, tylko Bóg może dać pełną i pewną odpowiedź.

"Religijne Towarzystwo Ateistyczne" nic o tym wszystkim nie wie. A przecież twierdzi, że jest społeczeństwem religijnym. Swoje odniesienie do transcendencji widzi w tym, że dotyczy ona oczywiście Boga, choć neguje jego istnienie. 1 czerwca 2022 roku Sąd Administracyjny w Wiedniu odrzucił wniosek ARG o uznanie jej za wspólnotę wyznaniową, określając ją jako "wspólnotę światopoglądową". Sąd uzasadnia swoją decyzję stwierdzeniem, że przyjęta przez ARG koncepcja transcendencji jest niewystarczająca dla wspólnoty religijnej, ponieważ nie odnosi się do tych sfer, które znajdują się poza wszelkim świadomym, możliwym do zaplanowania i immanentnym doświadczeniem, a których przedmiotem jest "inna" rzeczywistość.

Ateistyczne Towarzystwo Religijne odwołało się od tej decyzji do Trybunału Konstytucyjnego, najwyższego sądu Austrii. Powołuje się przy tym przede wszystkim na art. 14 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ponieważ decyzja wiedeńskiego sądu administracyjnego miałaby naruszać wolność religijną ARG. Interesujące będzie to, jak orzeknie Trybunał Konstytucyjny.

AutorFritz Brunthaler

Austria

Czytania niedzielne

Pokora Maryi. Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi (A)

Joseph Evans komentuje czytania na uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-5 Grudzień z 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsze czytania - w to najpiękniejsze święto - przeciwstawiają hańbę, jaką na ludzkość sprowadził grzech Adama i Ewy, zaszczytowi, jaki spotkał ludzkość przez wierne "tak". fiatMary. Święto to mówi nam o zwycięstwie Boga nad grzechem, które w tajemniczy sposób rozpoczęło się z góry w Najświętszej Maryi Pannie. Ale wszystko dzięki Bożej łasce. Dlatego też dzisiejsze czytania mówią nam o. "nowa piosenka". Boga, z "cuda". i jego błogosławieństwa. "ze wszystkimi duchowymi błogosławieństwami". w Chrystusie.

Cała ludzkość została zepsuta przez upadek naszych pierwszych rodziców, jak wskazuje Psalm 14: "Wszyscy błądzą równie uparcie, nie ma takiego, który by dobrze postępował".. Wszyscy w jakiś sposób dzielili wstyd Adama i mogli powiedzieć wraz z nim do Boga: "Usłyszałem odgłos Pana w ogrodzie, przestraszyłem się, bo byłem nagi, i ukryłem się".. Wszyscy, podobnie jak Adam, próbujemy zrzucić winę na kobietę; i ta kobieta, Ewa, z pewnością dzieli dużą część winy: "Kobieta, którą dałeś mi za towarzyszkę, ofiarowała mi część owocu i zjadłem"..

Ale żeby przygotować drogę dla Świętego, Bóg stworzył człowieka, który cofnie dzieło szatana, Bóg przygotował świętą kobietę, która będzie słuchać Boga, a nie diabła, kobietę, która ukorzy się przed Bogiem, a nie jak Ewa powstanie w dumnym buncie przeciwko Niemu. Adam i Ewa chcieli "być jak Bóg". Maria może tylko powiedzieć: "Oto służebnica Pańska". Próbowali uciec od Boga, nie słuchając jego woli. Maryja posłusznie poddała się Jego woli: "Niech mi się stanie według Twego słowa".

Są dwa sposoby na zbawienie: przez wyleczenie lub przez zapobieganie. Z choroby możemy się wyleczyć, ale o wiele lepiej jest prowadzić zdrowe życie, które uchroni nas przed zapadnięciem na tę chorobę. Kościół zrozumiał, że choć wszyscy potrzebujemy zbawienia Chrystusa, to Maryja została zbawiona w sposób wyższy, przez prewencję: została uwolniona, od samego momentu poczęcia w łonie matki Anny, od wszelkiej plamy grzechu. I to na mocy Jej statusu Matki Bożej. Jako ta, która miała przyjąć w swoim łonie Najświętszego Boga uczynionego człowiekiem, jako nowa Arka Przymierza, została zachowana od wszelkiego grzechu.

W jaskrawym kontraście do "gry w winę" Adama i Ewy - dumnie wystąpiwszy przeciwko Bogu, z dumą próbują uniknąć własnej odpowiedzialności - widzimy pokorę Maryi. W niej realizują się słowa Chrystusa: "Kto się uniża, będzie wywyższony". (Mt 23,12). Podczas gdy pycha plami wszystko, w pokorze jest coś "nieskazitelnego": oczyszcza, oczyszcza, zachowuje od zepsucia. Kościół uczy nas poprzez te teksty, że choć nigdy nie możemy w pełni uczestniczyć w świętości Maryi, to możemy przynajmniej zbliżyć się do Niej, próbując uczestniczyć w Jej pokorze.

Homilia na temat czytań z Uroczystości Niepokalanego Poczęcia Maryi

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Papież Franciszek: "Hipokryzja jest najpoważniejszym zagrożeniem".

Papież Franciszek modlił się na Anioł Pański z wiernymi zgromadzonymi na Placu Świętego Piotra w drugą niedzielę Adwentu.

Paloma López Campos-4 Grudzień z 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Papież skupił się na postaci św. Jana Chrzciciela, "człowieka uczulonego na fałsz". Jan wydaje okrzyk miłości, zapraszając nas do wydawania "owoców, których domaga się nawrócenie", do nie marnowania życia.

Franciszek, idąc za nauką Chrzciciela, powiedział, że "hipokryzja jest najpoważniejszym niebezpieczeństwem, ponieważ może zrujnować nawet najświętsze rzeczywistości". Jezus Chrystus jest też surowy dla hipokrytów, co widać w Ewangelii.

Papież zwraca uwagę, że "aby przyjąć Boga, nie liczą się umiejętności, ale pokora". To jest sposób na przyjęcie Boga". Musimy "zejść z piedestału i zanurzyć się w wodzie pokuty".

Kościół proponuje Chrzciciela, aby towarzyszył nam w Adwent ponieważ "Jan, ze swoimi reakcjami alergicznymi, skłania nas do refleksji: czy my też nie jesteśmy czasem trochę jak ci faryzeusze? Być może patrzymy na innych z wysoka, myśląc, że jesteśmy od nich lepsi, że panujemy nad swoim życiem, że nie potrzebujemy Boga, Kościoła, naszych braci i sióstr na co dzień".

"Adwent to czas łaski, by zdjąć nasze maski. Do tego, mówi Papież, "droga jest tylko jedna: droga pokory". Oczyścić się z poczucia wyższości, z formalizmu hipokryzji. Widzieć w innych braci i siostry, grzeszników jak my sami, a w Jezusie widzieć Zbawiciela, który przychodzi po nas".

Nie możemy rozpaczać, zaznacza Franciszek, nie możemy myśleć, że nasze grzechy są zbyt liczne, ponieważ "z Jezusem zawsze istnieje możliwość rozpoczęcia od nowa, nigdy nie jest za późno". Nigdy nie jest za późno. Zawsze istnieje możliwość rozpoczęcia od nowa. Miejcie odwagę, On jest blisko nas i jest to czas nawrócenia.

Franciszek zakończył swoje przemówienie, zachęcając nas do "wsłuchania się w wołanie Jana o miłość, aby powrócić do Boga". Nie pozwólmy, aby ten Adwent minął nam jak dni w kalendarzu. Jest to bowiem czas łaski, teraz, tutaj". Papież zalecał również, abyśmy powierzyli się Santa MariaNiech Maryja, pokorna służebnica Pańska, pomoże nam spotkać Jezusa i naszych braci i siostry na drodze pokory".

Ewangelizacja

"Życie Carmen Hernández przedstawia historię Kościoła w XX wieku".

Carmen Hernández jest bliżej ołtarzy. 4 grudnia na Uniwersytecie Francisco de Vitoria odbędzie się uroczysta sesja otwierająca etap diecezjalny sprawy o beatyfikację i kanonizację Sługi Bożego. Z tej okazji przeprowadziliśmy wywiad z Aquilino Cayuela, autorem biografii Carmen Hernández (BAC, 2021)

Maria José Atienza-4 Grudzień z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

19 lipca 2016 roku zmarł w Madrycie. Carmen Hernández. Współzałożycielka Drogi Neokatechumenalnej, niezastąpiona współpracownica Kiko Argüello, ta kobieta, pochodząca z Ólvegi (Soria) jest coraz bliżej zostania pierwszą świętą związaną z Drogą Neokatechumenalną.

To dzieło apostolskie, które rozpoczęło się w slumsach na obrzeżach Madrytu, jest dziś rzeczywistością, drogą, na której setki tysięcy ludzi spotykają Boga i żyją swoją wiarą.

Aquilino Cayuela

Aquilino Cayuela jest autorem biografii Carmen Hernándezwydana przez Biblioteca de Autores Cristianos w 2021 roku.

Ten profesor filozofii moralnej i polityki na Universitat Abat Oliba CEU podkreśla "stałość i intensywność jej miłości do Jezusa Chrystusa, w każdym czasie, w ciemnościach i w radościach" w życiu współinicjator Drogi Neokatechumenalnej.

Pisanie biografii osoby, którą wielu uważa za świętą, jest zawsze delikatne, zwłaszcza gdy jej czytelnikami będą ci, którzy znali ją blisko. Co dla Ciebie znaczyło pisanie biografii Carmen?

Dla mnie był to z jednej strony zaszczyt, a z drugiej wielka odpowiedzialność. Byłam inicjatorką, wraz z Kiko Arguello, projektu jedna z najważniejszych rzeczywistości kościelnych po Radzie. Było to rzeczywiście delikatne zadanie, które starałem się wykonać z największą dokładnością.

Starałem się to robić z zachowaniem obiektywizmu i równowagi. Carmen w pewnym sensie była wielką niewiadomą, była nieśmiała i powściągliwa, miała bardzo bogate doświadczenie Jezusa Chrystusa i Kościoła, zanim poznała Kiko, którego prawie nikt dobrze nie znał. 

Jak zdefiniowałabyś Carmen Hernández?

-Była to kobieta o wielkiej osobowości i inicjatywie. Od dzieciństwa cechowała ją zawsze intensywna miłość do Chrystusa i Kościoła. Była też kobietą niespokojną i nonkonformistyczną, o silnej osobowości, silnym powołaniu misyjnym i reformatorskim. Jej własne życie i jej poszukiwania są wzorcowe w tym sensie, że reprezentują historię Kościoła w XX wieku, jego odnowę i całe środowisko Vaticanum II.

Życie Carmen Hernández nie było łatwe. Jakie punkty w jej życiu są kluczem do katechetki i misjonarki, którą poznaliśmy?

Dokładnie chodzi o punkty zwrotne w jej życiu: kiedy jako młoda dziewczyna doświadczyła trudności w realizacji powołania misyjnego i napotkała sprzeciw ze strony ojca. Później, gdy Misjonarze Jezusa Chrystusa nie pozwolili jej kontynuować. A potem intensywność jej spotkania z Jezusem podczas pierwszej podróży do Ziemi Świętej.

Ich opatrznościowe spotkanie z Kiko i decyzja o włączeniu się w doświadczenie katechumenatu, które sami zaczęli zabierać najpierw do Hiszpanii, a nieco później do Włoch i innych krajów.

Powodzenie własnej Drogi jako inicjacji chrześcijańskiej jest dla niej poważną odpowiedzialnością i przeżywa chwile niepokoju.

Carmen była dla wielu kobietą w "cieniu", jednak bez niej nie można zrozumieć rzeczywistości i zakresu Drogi Neokatechumenalnej. Co Carmen wnosi do charyzmatu zapoczątkowanego przez Kiko Argüello?

-Właściwie istniała między nimi istotna komplementarność. Przybliża liturgię, odnowę Vaticanum II, rozumienie Biblii w powiązaniu z przekładem hebrajskim, modlitwę i rolę kobiet w dzisiejszym Kościele.

Teraz, kiedy sprawa beatyfikacji i kanonizacji Carmen stała się faktem, w jaki sposób Carmen jest przykładem dla dzisiejszych wiernych?

-Uważam, że są różne aspekty, które każdy może kontemplować w jego biografii, ale to, co się wyróżnia, to stałość i intensywność jego miłości do Jezusa Chrystusa, w każdym czasie, w ciemnościach i w radościach.

carmen hernandez

Po drugie, jej miłość do Kościoła i papieża, jej duch odnowy i szczere powołanie misyjne, które czyni ją kobietą bardzo odważną. Wyróżnia się również jej szczerość. Jest wytrwała w modlitwie i ma silną więź z Pismem Świętym. Jest osobą bardzo autentyczną w swoim życiu i w swojej pracy, chciała całym sercem odnowić Kościół tych czasów, aby mężczyźni i kobiety mogli spotkać miłość Boga w Jezusie Chrystusie.

Wreszcie jego propozycja kobiecości to bardzo ciekawy model.

Beatyfikacja i kanonizacja

4 grudnia na Uniwersytecie Francisco de Vitoria odbędzie się uroczysta sesja otwierająca etap diecezjalny sprawy o beatyfikację i kanonizację Sługi Bożej Carmen Hernández.

W sesji, której przewodniczy arcybiskup Madrytu, kardynał Carlos Osoro, weźmie udział międzynarodowa ekipa Drogi Neokatechumenalnej, Kiko Argüello, Mario Pezzi i Ascensión Romero, oraz postulator, Carlos Metola. Ponadto odbędzie się zaprzysiężenie trybunału oddelegowanego do tej sprawy, w skład którego wchodzą: delegat episkopatu Madrytu do spraw świętych Alberto Fernández, promotor sprawiedliwości Martín Rodajo oraz asystenci notariuszy Ana Gabriela Martínez, R. C. i Mercedes Alvaredo.

Jak wyjaśnił postulator tej sprawy, Carlos Metola do OmnesReputacja świętości Carmen Hernández rozpoczęła się w momencie jej śmierci: "W wielu częściach świata istnieje przekonanie, że Carmen przeżyła swoje życie w świętości: za życia, tuż przed śmiercią i po śmierci". Wszystko to zostało udokumentowane. Także z odwiedzin grobu Carmen, który odwiedziło już ponad 35 tysięcy osób, głównie z Drogi Neokatechumenalnej, ale także wiele innych osób, które poznały Carmen i jej życie".

Nauczanie papieża

Nadzieja i realizm na drodze

Wśród nauczania Papieża w miesiącu listopadzie wyróżniają się trzy tematy: nadzieja nieba i jej konsekwencje; usposobienie do braterstwa i pokoju; zwrócenie uwagi na ubogich i najbardziej potrzebujących. 

Ramiro Pellitero-4 Grudzień z 2022 r.-Czas czytania: 8 minuty

Pierwsza z nich związana jest z obchodami miesiąca listopada; druga z jego wizyta apostolska w BahrajnieTrzecim jest Światowy Dzień Ubogich.

Oczekiwanie na Niebo i bycie przez nie zaskoczonym 

Homilia papieża podczas Mszy św. za kardynałów i biskupów zmarłych w ciągu roku (2-XI-2022) skupiła się na dwóch słowach: czekać na y niespodzianka.

Na stronie czekać naWyjaśnił, że wyraża ona sens życia chrześcijańskiego, które zmierza do spotkania z Bogiem i odkupienia naszego ciała, zmartwychwstałego i odnowionego (por. Rem 8, 23). Tam Pan, jak pięknie mówi prorok Izajasz, On "unicestwi śmierć na zawsze" i "otrze łzy ze wszystkich twarzy". (Es 25, 7). I to - zauważa Franciszek - jest piękne. Natomiast brzydko jest, gdy oczekujemy, że nasze łzy zostaną otarte przez kogoś lub coś, co, ponieważ nie jest Bogiem, nie może tego zrobić, lub co gorsza, gdy nawet nie mamy łez. Albo gorzej, gdy nawet nie mamy łez - co to oznacza?

Przede wszystkim warto przeanalizować treść naszego oczekiwania. Czasami nasze pragnienia nie mają nic wspólnego z Niebem. "Ponieważ narażamy się na ryzyko ciągłego dążenia do rzeczy, które się zdarzają, mylenia pragnień z potrzebami, przedkładania oczekiwań świata nad oczekiwania Boga".. To jest jak "tracąc z oczu to, co ważne, by iść za wiatrem".i byłoby to "największy błąd w życiu".. Dlatego powinniśmy zadać sobie pytanie: "Czy jestem w stanie dotrzeć do tego, co istotne, czy też rozprasza mnie tak wiele rzeczy zbytecznych? Czy pielęgnuję nadzieję, czy też ciągle narzekam, ponieważ przywiązuję zbyt dużą wagę do tak wielu rzeczy, które się nie liczą i które przeminą?

Możliwość posiadania łez

Drugą obserwację (zdolność do łez) można dostrzec w odniesieniu do współczucia i miłosierdzia. Franciszek wyjaśnia to za pomocą. niespodzianka znajdujemy w Ewangelii: "Na Bożym trybunale jedyną zasługą i zarzutem jest miłosierdzie wobec ubogich i wyrzutków: 'Jak uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, tak uczyniliście Mnie' - wyrokuje Jezus (Mt 25,40). Najwyższy wydaje się być w najmniejszym z nich. Ten, który mieszka w niebie, żyje wśród najmniejszych tego świata. cóż za niespodzianka!"..

A dlaczego tak jest, można by zapytać. I można by odpowiedzieć tak jak Franciszek: ponieważ Jezus urodził się i żył ubogi i pokorny (oderwany od swojej boskiej kondycji) i oddał się nam w sposób wolny (bez żadnej wcześniejszej zasługi z naszej strony). I tak objawia nam miarę wartości naszego życia: miłość, miłosierdzie, hojność. 

Konsekwencje, teraz, dla nas: "Tak więc, aby się przygotować, wiemy, co robić: kochać w sposób wolny i swobodny, nie oczekując niczego w zamian, tych, którzy są wpisani na listę ich preferencji, tych, którzy nie mogą nam nic oddać, tych, którzy nas nie pociągają, tych, którzy służą maluczkim".. Gdy przyjdzie sąd ostateczny, staniemy przed tą "niespodzianką", którą powinniśmy byli znać, bo jesteśmy chrześcijanami. Dlatego Franciszek radzi nam, "nie dziwmy się też".. Nie słódźmy smaku Ewangelii dla wygody czy komfortu, nie rozwadniajmy jej przesłania i słów Jezusa. 

Czy chcemy konkretów?"Z prostych uczniów Mistrza staliśmy się mistrzami złożoności, którzy dużo mówią, a mało robią, którzy szukają odpowiedzi bardziej przy komputerze niż przy Krucyfiksie, w Internecie zamiast w oczach naszych braci i sióstr; Chrześcijanie, którzy komentują, debatują i wygłaszają teorie, ale którzy nie znają nawet ubogiego po imieniu, którzy od miesięcy nie odwiedzili chorego, którzy nigdy nie nakarmili ani nie przyodziali kogoś, którzy nigdy nie zaprzyjaźnili się z bezdomnym, zapominając, że "programem chrześcijanina jest serce, które widzi" (Benedykt XVI, Deus Caritas Esto, 31)" (Benedykt XVI, Deus Caritas Esto, 31)..

Krótko mówiąc, odpowiedź na pytanie: "A kiedy widzieliśmy Cię...? teraz, każdego dnia. Oto jak tłumaczy to następca Piotra. Najbardziej osobistą odpowiedzią, tą, której Pan oczekuje od każdego z nas, nie są wyjaśnienia i analizy oraz uzasadnienia (które są niewątpliwie ważne i które On ma i będzie brał pod uwagę). Najważniejsze jest w naszych własnych rękach i każdy z nas jest za to odpowiedzialny. 

Jest to nauczanie, które stawia nam bezpośrednie wyzwania, łącząc wezwanie do nadziei z realizmem: "Dziś Pan przypomina nam, że śmierć przychodzi, aby uczynić prawdę nad życiem i usuwa wszelkie okoliczności łagodzące do miłosierdzia. Bracia, siostry, nie możemy powiedzieć, że nie wiemy. Nie możemy mylić rzeczywistości piękna ze sztucznym makijażem"..

Ostatecznie miarą naszego życia jest nikt inny jak miłość, rozumiana dogłębnie i w prawdzie, tak jak żyje i objawia ją Jezus: "Ewangelia wyjaśnia, jak żyć oczekiwaniem: idziemy na spotkanie z Bogiem kochającym, bo On jest miłością. I, w dniu naszego pożegnania, niespodzianka będzie szczęśliwy, jeśli teraz pozwolimy się zaskoczyć obecnością Boga, który czeka na nas wśród ubogich i poranionych tego świata. Nie bójmy się tej niespodzianki: idźmy naprzód w tym, co mówi nam Ewangelia, aby na końcu zostać osądzonym jako sprawiedliwi. Bóg czeka na pieszczoty nie słowami, ale czynami"..

Poszerzanie horyzontów braterstwa i pokoju

Podróż apostolska Franciszka do królestwa Bahrajn (od 3 do 6 listopada) miał na celu - jak zadeklarował Papież w ocenie trzy dni po powrocie (por. Audiencja generalna, 9-XI-2022) - poszerzenie horyzontów braterstwa i pokoju w naszym świecie. I zadał sobie pytanie, również tego dnia, po co odwiedzać mały kraj z większością muzułmańską, skoro jest wiele krajów chrześcijańskich... I odpowiedział trzema słowami: dialog, spotkanie i podróż.

Dialog, ponieważ to miejsce - które zmierza w kierunku pokoju, mimo że składa się z wielu wysp - pokazuje, że dialog jest tlenem życia. A to wymaga wyrzeczenia się egoizmu własnego narodu, otwarcia na innych, poszukiwania jedności (por. Gaudium et spes82) aby z przewodnictwem przywódców religijnych i cywilnych posunąć się naprzód w głównych kwestiach na poziomie uniwersalnym: "zapomnienie o Bogu, tragedia głodu, ochrona stworzenia, pokój".. Temu celowi służyło forum, które papież przyjechał zamknąć, zatytułowane. Wschód i Zachód dla współżycia ludzi. Dialog musi sprzyjać spotkaniu i odrzucać wojnę. Franciszek po raz kolejny odniósł się do sytuacji na Ukrainie jako jednego z innych konfliktów, których nie można rozwiązać za pomocą wojny. 

Nie może być mowy o dialogu bez spotkanie. Papież spotkał się z przywódcami muzułmańskimi (Wielki Imam Al-Azhar), z młodzieżą z Sacred Heart College, z muzułmańską Radą Starszych, która promuje relacje między wspólnotami islamskimi w imię szacunku, umiaru i pokoju, przeciwstawiając się fundamentalizmowi i przemocy.

I tak ta podróż jest częścią sposób. Podróż, którą rozpoczął św. Jan Paweł II udając się do Maroka (w sierpniu 1985 r.), aby pomóc w dialogu między wyznawcami chrześcijaństwa i muzułmanami, który sprzyja pokojowi. Hasłem przewodnim wyjazdu było: Pokój na ziemi dla ludzi dobrej woli. Dialog, wyjaśnia Papież, nie rozmywa własnej tożsamości, ale jej wymaga i zakłada. "Jeśli nie masz tożsamości, nie możesz prowadzić dialogu, bo nawet nie rozumiesz, czym jesteś".Franciszek zachęcił też do dialogu chrześcijan w Bahrajnie podczas spotkania z chrześcijanami różnych wyznań i obrządków w katedrze Matki Bożej Arabskiej (4-XI-2022).

A my, katolicy, potrzebujemy też dialogu między sobą. Wyraziło się to jasno podczas Mszy św. odprawionej na stadionie narodowym (5-XI-2022), gdzie Papież mówił do nich m.in. "kochać zawsze". (również wrogowie) i "kochać wszystkich". A także na spotkaniu modlitewnym w kościele Sacred Heart w Manamie (6-XI-2022), gdzie mówił do nich o radości, jedności i "przepowiednia" (zaangażowanie w problemy innych, dawanie świadectwa, niesienie światła ewangelicznego orędzia, szukanie sprawiedliwości i pokoju).

W ocenie podróży papież ponownie wezwał do "poszerzenia horyzontów": horyzontów ludzkiego braterstwa i pokoju. Jak to zrobić konkretnie? Przez otwartość na innych, przez poszerzanie własnych zainteresowań, przez lepsze poznanie siebie. "Jeśli poświęcisz się poznawaniu innych, nigdy nie będziesz czuł się zagrożony. Ale jeśli będziesz się bał innych, to sam będziesz dla nich zagrożeniem. Droga braterstwa i pokoju, aby iść naprzód, potrzebuje każdego z nas. Podaję rękę, ale jeśli po drugiej stronie nie ma drugiej ręki, to na nic się ona nie przyda.

Świątynia, rozeznanie i ubodzy

Minęło pięć lat, odkąd Franciszek ustanowił Światowy Dzień Ubogich. Przy tej okazji (por. Homilia, 13-XI-2022, oraz Orędzie na ten dzień, opublikowane 13 czerwca ub.r.), Papież nawiązał do rzeczywistości świątyni jerozolimskiej, którą wielu podziwiało w jej blasku (por. Łk 21, 5-11). Świątynia ta, w perspektywie chrześcijańskiej, była prefiguracją prawdziwej świątyni Boga, czyli Jezusa jako głowy Kościoła (por. J 2,18-21).

Jest to coś, co dotyczy nas osobiście. Ponieważ to tło historii zbawienia i wiary chrześcijańskiej musi być przełożone na konkret, w tu i teraz naszego życia, poprzez rozeznanie. Aby to pokazać, przy tej okazji Papież skupił się na dwóch wezwaniach Pana: "nie dajcie się zwieść" i "dawajcie świadectwo". 

Rozeznanie, aby nie dać się zwieść

Słuchacze Jezusa martwili się o to, kiedy i w jaki sposób nastąpią zapowiadane przez niego straszne wydarzenia (m.in. zniszczenie świątyni). Nie powinniśmy też - radzi Franciszek - pozwolić, by zwiodły nas na manowce "pokusa odczytywania najbardziej dramatycznych wydarzeń w sposób przesądny lub katastroficzny, tak jakbyśmy byli już blisko końca świata i nie warto było już angażować się w nic dobrego".. Jezus mówi nam, słowami papieża: "Uczcie się czytać wydarzenia oczami wiary, pewni, że gdy będziecie blisko Boga, nie zginie ani jeden włos z waszej głowy". (Łk 21:18).

Co więcej, choć historia pełna jest dramatycznych sytuacji, wojen i klęsk, nie jest to koniec, ani powód, by dać się sparaliżować strachowi czy defetyzmowi tych, którzy uważają, że wszystko jest stracone i nie ma sensu podejmować wysiłku. Chrześcijanin nie pozwala sobie na oszołomienie rezygnacją czy zniechęceniem. Nawet w najtrudniejszych sytuacjach, "ponieważ ich Bóg jest Bogiem zmartwychwstania i nadziei, który zawsze nas podnosi: z Nim zawsze możemy patrzeć w górę, zaczynać od nowa i zaczynać od nowa". 

Okazja do złożenia zeznań i pracy

I właśnie dlatego drugie napomnienie Jezusa po "nie dajcie się zwieść", jest na plusie. Napisano w nim: "Będzie to dla was okazja do złożenia świadectwa". (w. 13). Papież zatrzymuje się nad tym wyrażeniem: okazja do złożenia świadectwa. Okupacja oznacza możliwość zrobienia czegoś dobrego z okoliczności życiowych, nawet jeśli nie są one idealne. 

"To piękna sztuka, typowo chrześcijańska: nie być ofiarą tego, co się dzieje - chrześcijanie nie są ofiarami, a psychologia ofiary jest zła, szkodzi nam - ale wykorzystać szansę, która kryje się we wszystkim, co nas spotyka, dobro, które można uczynić, małe dobro, które można uczynić, i budować nawet z sytuacji negatywnych".

Typowa dla Franciszka jest afirmacja, którą tu powtarza, że każdy kryzys jest możliwością i stwarza okazje do wzrostu (jest otwarty na Boga i innych). I że zły duch próbuje przekształcić kryzys w konflikt (coś zamkniętego, bez horyzontu i bez wyjścia). W rzeczywistości, kiedy badamy lub "czytamy na nowo" naszą osobistą historię, zdajemy sobie sprawę, że często podejmowaliśmy najważniejsze kroki w ramach pewnych kryzysów lub prób, gdzie nie mieliśmy pełnej kontroli nad sytuacją.

Dlatego w obliczu kryzysów i konfliktów, których jesteśmy świadkami - w związku z przemocą, zmianami klimatycznymi, pandemiami, bezrobociem, przymusowymi migracjami, nędzą, itd. - każdego dnia, nie możemy marnować lub trwonić pieniędzy, marnować naszego życia, bez podjęcia odwagi i pójścia naprzód.

"Przeciwnie, dajmy świadectwo". (Tutaj widzimy wezwanie do dzieł miłosierdzia, do pracy dobrze wykonanej, w duchu służby, do poszukiwania sprawiedliwości w naszych relacjach z innymi, do poprawy naszego społeczeństwa). "Musimy to sobie zawsze powtarzać, zwłaszcza w najbardziej bolesnych chwilach: Bóg jest moim Ojcem i jest przy mnie, zna mnie i kocha, czuwa nade mną, nie zasypia, opiekuje się mną i z Nim nie zginie ani jeden włos z mojej głowy".

Ale to nie koniec sprawy (bo wiara żyje w uczynkach): "A jak ja na to odpowiadam [...] Widząc to wszystko, co ja, jako chrześcijanin, czuję, że powinienem w tej chwili zrobić?".. Franciszek nawiązuje do starej tradycji chrześcijańskiej, obecnej także w wioskach włoskich: podczas kolacji wigilijnej należy zostawić puste miejsce dla Pana, który może zapukać do drzwi w osobie ubogiego w potrzebie. Ale - zauważa - czy moje serce będzie miało wolne miejsce dla tych ludzi, czy też będę zbyt zajęty przyjaciółmi, imprezami i obowiązkami społecznymi?

"Nie możemy zostać". -zakończył "jak ci, o których mówi Ewangelia, podziwiający piękne kamienie świątyni, nie rozpoznając prawdziwej świątyni Boga, człowieka, mężczyzny i kobiety, zwłaszcza ubogich, w których obliczu, w których historii, w których ranach jest Jezus. Powiedział. Nie zapominajmy o tym nigdy"..

Hiszpania

"Odkryliśmy Carmen głęboko zakochaną w Chrystusie".

W dniu, w którym rozpoczyna się diecezjalny etap sprawy o beatyfikację Carmen Hernández, Omnes przywołuje wywiad, który został przeprowadzony w ubiegłym roku z Carlosem Metolą, postulatorem diecezjalnym.

Maria José Atienza-4 Grudzień z 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Sześć lat temu w Madrycie zmarła Carmen Hernández, inicjatorka, wraz z Kiko Arguello, Drogi Neokatechumenalnej. Pięć lat, które zgodnie z obowiązującymi normami kanonicznymi umożliwiają złożenie prośby o otwarcie Sprawy beatyfikacyjnej kobiety "głęboko zakochanej w Chrystusie, jak opisuje to w wywiadzie dla Omnes, Carlos Metola, postulator diecezjalny wyznaczony przez Drogę Neokatechumenalną.

Zaledwie dwa miesiące temu, na zakończenie Mszy św. z okazji piątej rocznicy śmierci Carmen, przekazałeś kardynałowi Osoro libellus, w którym formalnie prosiłeś o rozpoczęcie sprawy beatyfikacyjnej Carmen. Jak w tym czasie wyglądał proces gromadzenia niezbędnej dokumentacji do tej sprawy?

- Kiedy Carmen zmarła w 2016 roku, zacząłem, wraz z kilkoma współpracownikami, zbierać całą dokumentację, którą wytworzyła w ciągu swojego życia: jej pisma, listy, które napisała - z których zrobiła rodzaj szkicu - oraz inne listy, które otrzymała, a które odzyskaliśmy.

Carmen dużo pisała. Na przykład do swoich katechez przygotowywała projekty z dużym wyprzedzeniem, z wieloma książkami i notatkami. Carmen i Kiko głosili Ewangelię głównie ustnie, na rekolekcjach, spotkaniach... dzięki Bogu wszystko to zostało nagrane i możliwe było przepisanie ich słów.

Cała ta dokumentacja pisemna została podzielona na tematy, które od tej pory będą badane przez komisję historyczną i cenzorów teologicznych archidiecezji madryckiej.

Zebraliśmy również świadectwa jej reputacji świętości i reputacji znaków: są to dowody zdolności Carmen do wstawiennictwa w niebie. Łaski i dobrodziejstwa tych lat przekraczają 1700. Mamy łaski różnego rodzaju: od zdania egzaminu, czy że operacja przebiega pomyślnie, po inne, które świadczą o pomocy lub łasce Bożej za wstawiennictwem Carmen, która graniczy z nadzwyczajnością.

Uświadomiliśmy sobie, że w wielu częściach świata istnieje fumus, czyli przekonanie, że Carmen przeżyła swoje życie w świętości: za życia, tuż przed śmiercią i po śmierci. Dokumentacja tego wszystkiego została zebrana. Także z odwiedzin grobu Carmen, który odwiedziło już ponad 35 tys. osób, głównie z Drogi Neokatechumenalnej, ale także wiele innych osób, które przybyły do jej grobu po zapoznaniu się z informacjami o Carmen i jej życiu.

postulator carmen
Carlos Metola dostarcza zniesławienie kardynałowi Osoro, aby zażądać otwarcia procesu

Jednym z zadań postulatorów jest wniknięcie w "duszę" osób, które chcą wynieść na ołtarze. Znałeś Carmen za jej życia, ale jaką Carmen poznałeś dzięki jej pismom lub świadectwom, której nie znałeś?

-Carmen pisała każdy dzień swojego życia. Przez ponad trzydzieści lat prowadziła dzienniki. Każdego dnia pisała krótkie podsumowanie dnia. To, co znaleźliśmy w tych pismach, to ogromna miłość do Jezusa Chrystusa. Codziennie ma zapiski typu: "Panie, jak dobrze, że jesteśmy sami", "Panie kocham Cię", "Panie pomóż mi"....

Carmen przeszła przez wiele chwil cierpienia i walki, bo nie jest łatwo zacząć. Pan wzbudził Drogę Neokatechumenalną jako inicjację chrześcijańską. Wyjaśnię: przez wiele wieków ludzie wstępowali do Kościoła jako dzieci, ale kiedy osiągali wiek dojrzewania lub dorosłości, wiara, którą przeżywali, stawała się zbyt mała wobec problemów emocjonalnych, seksualnych, ekonomicznych i konkurencyjnych, i pojawiało się pytanie: gdzie jest wiara, dlaczego przyjęty chrzest nie stał się wielkim drzewem pełnym owoców? Ano dlatego, że trzeba, aby otrzymane ziarno wiary było podlewane i rosło. I to właśnie zrobili Carmen i Kiko: rozpoczęli inicjację chrześcijańską.

Carmen zdała sobie sprawę, że Pan złożył w jej ręce cudowne narzędzie, aby wiara dojrzewała i wzrastała do rangi Chrystusa. Nie chciała tworzyć zgromadzenia czy ruchu, chciała odnowić Kościół, parafie. Wszystko to odzwierciedlała w swoich pamiętnikach.

Carmen uświadomiła sobie, że Eucharystia i Pojednanie są fundamentalnymi sakramentami, ponieważ towarzyszą nam w naszym chrześcijańskim życiu. Przez lata studiowała oba sakramenty, aż do ich korzeni. W tych zapiskach zastanawia się np. nad potrzebą ponownego odkrycia bogactwa naszego Chrztu, bogactwa sakramentów i Słowa Bożego.

Często na spotkaniach to Kiko mówił, ale to, co Kiko mówił, przygotowywał razem z Carmen. Ona to przygotowała, oni to przedyskutowali. Sam Kiko podkreśla, że Carmen była duszą Drogi Neokatechumenalnej, bez niej Droga nie byłaby możliwa.

Carmen odzwierciedla w swoich pismach miłość do Chrystusa, która każe jej heroicznie być w straży tylnej, z tyłu, a także wielką miłość do Kościoła, do Papieża i troskę o to, co nazywała zagubionymi owcami: o tych ludzi, którzy w swoich wspólnotach neokatechumenalnych przeżywają trudną sytuację, szczególne cierpienie?

Lektura zapisków Carmen odzwierciedla to: wielką i intymną miłość do Chrystusa, do Kościoła i do innych.

Co ciekawe, w dniach, w których np. odbyło się duże spotkanie z młodzieżą, w jego notatkach znajdujemy, że owszem, dziękuje Panu za to spotkanie, ale zaraz wraca do swojej zażyłości z Chrystusem: "Panie, kocham Cię, pomóż mi, nie pozwól mi upaść...".

Carmen często przechodziła przez to, co moglibyśmy nazwać "ciemnymi nocami", rodzaj poczucia, że Pan "ją opuszcza", co jest zmaganiem tych, którzy głoszą Ewangelię. W swoich zapiskach często zwraca się w ten sposób do Boga, prosząc Go, by pozostał przy niej, jako zakochanej w Chrystusie.

Zwróciłeś uwagę, że Kiko, inicjator Drogi Neokatechumenalnej, określił Carmen jako duszę. Duszy "nie widać", ale bez niej nie ma życia....

- Tak. Rzeczywiście, istnieje aspekt świętości, który jest zewnętrzny. Nie dlatego, że się w niej chwali, ale dlatego, że jest zauważalna. Ci z nas, którzy znali Carmen, widzieli jej świętość: kiedy się modliła, mówiła lub zadawała nam pytania. Ale jest jeszcze jeden ukryty aspekt. W liście do Kolosan św. Paweł mówi "życie wasze jest z Chrystusem ukrytym w Bogu". To znaczy, że w Chrystusie jest ukryty aspekt świętości. Nie możesz być święty, jeśli nie masz poważnej i głębokiej relacji z Chrystusem.

Carmen modliła się godzinkami z Psałterza i naprawdę modliła się nimi powoli, i tego nas wszystkich nauczyła: że chrześcijanin nie może zacząć "szybko", ale że jest to proces. Trzeba stanąć przed Panem, bo Boża miłość zmienia sposób patrzenia na życie. Carmen miała wielką miłość do Pisma Świętego, podkreślała je, miała zaznaczone fragmenty... znała je i zawsze znajdowała coś nowego w Słowie Bożym. Miała to ukryte życie w Bogu i to właśnie ja, jako postulator, muszę pokazać, że oprócz strony ludzkiej i znanej, istnieje część ukryta: ten cichy i nieustanny dialog z Bogiem, który musi mieć każdy chrześcijanin i którym żyła Carmen.

Oczekiwane otwarcie Sprawy Beatyfikacyjnej Carmen oznacza, że jest ona pierwszą osobą z tej rzeczywistości kościelnej, która zostanie publicznie ogłoszona świętą. Jak przeżywasz ten proces na Camino?

-Dla Camino to nowość. Co prawda istnieje sprawa Marty Obregón, która zakończyła swój etap diecezjalny i dokumentacja jest w Rzymie, ale w tym przypadku jest to droga męczeństwa, bo zginęła za obronę czystości. W przypadku Carmen droga do otwarcia Sprawy wiedzie przez jej życie, cnoty i opinię świętości. Otrzymujemy wiele pomocy, na przykład od delegata ds. spraw świętych w Madrycie, ks. Alberto Fernándeza.

Jest kilka rzeczy, które nam pomagają i zachęcają: widzieć, że łaski i dobrodziejstwa płyną z całego świata i oczywiście poznać dogłębnie te pisma, które do tej pory mieliśmy nieco rozproszone, a które razem tworzą coś bardzo poważnego, historycznego: głęboką wiarę Carmen, która jest przykładem dla nas wszystkich.

Ewangelizacja

Osoby niepełnosprawne a udział w życiu Kościoła

Choć praca Kościoła z osobami niepełnosprawnymi nie jest nowa, to trudności, na jakie napotykają ci wierni i ich rodziny, są nadal liczne. Bariery fizyczne i uprzedzenia są nadal obecne, gdy chodzi o pełne doświadczenie wiary i udział tych osób we wspólnocie kościelnej. 

Maria José Atienza-3 Grudnia 3, 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jedną z prawdziwych niedokończonych spraw Kościoła jest niewątpliwie integracja duszpasterska kobiet i dziewcząt. osoby niepełnosprawne. Chociaż podejmowane są kroki, w konkretnych społecznościach i prawie zawsze zachęcane przez obecność osób z różnymi niepełnosprawnościami, fizycznymi lub intelektualnymi, to rzeczywistość jest taka, że opieka nad tymi osobami, zwłaszcza w zakresie niepełnosprawności intelektualnej, jest nadal znikoma i słabo rozwinięta.

Kilka miesięcy temu w ramach synodalnego itinerarium Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i ŻyciaW porozumieniu z Sekretariatem Generalnym Synodu zaprosił około trzydziestu osób niepełnosprawnych z pięciu kontynentów, aby wniosły do Synodu swoje różnorodne doświadczenia. Z ich wypowiedzi i przemyśleń powstał dokument Kościół jest naszym domem. Dokument ten podkreślał potrzebę "zdystansować się od pewnych idei, które naznaczyły podejście Kościoła do tej kwestii. Pierwszy to ten, który widział w nim wynik winy; drugi to ten, który uważał, że niepełnosprawni są w jakiś sposób oczyszczeni przez cierpienie, którego doświadczyli, i dlatego w jakiś sposób bliżsi Panu".

Na to nałożył się fakt, że zainteresowanie duszpasterskie skupiło się na "głównie w rodzinach lub w instytucjach opiekuńczych, które się nimi zajmowały". historycznie. 

Kościół jest naszym domem odważnie wzywa do zmiany mentalności w Kościele: do uznania, prawdziwego uznania, że "Pan przyjął w siebie wszystko, ale prawdziwie wszystko, co należy do konkretnej i historycznej ludzkości, we wszystkich jej możliwych deklinacjach, deklinacjach każdego mężczyzny i każdej kobiety, w tym niepełnosprawności".

Wiele osób niepełnosprawnych jest częścią naszych społeczności. W przypadku niepełnosprawności intelektualnej jeszcze bardziej zauważalne jest, że życie tych osób jest w większym stopniu szanowane we wspólnotach wiary. Jednak przed nami jeszcze długa droga. 

Wiara jest w powietrzu w domu

María Teresa i Ignacio wiedzą wiele o życiu wiarą u boku osób niepełnosprawnych. Mają siedmioro dzieci, z których jedno, Ignacio, ma lekką niepełnosprawność intelektualną, a najmłodsze, José María, urodziło się z zespołem Downa. Ich doświadczenia podkreślają ideę wyrażoną w dokumencie Kościół jest naszym domem kiedy stwierdza, że życie w wierze obok osób niepełnosprawnych "może pomóc przezwyciężyć myśl, że to nasze zdolności intelektualne generują przyjaźń z Jezusem". 

W rzeczywistości Maria Teresa wskazuje, że. "Osoby niepełnosprawne mają znacznie szerszą i czystszą zdolność do pojmowania transcendencji niż inni, w tym rodzice". Potrzebny jest jednak inny, dostosowany język, który nie jest powszechnie dostępny. W rzeczywistości, wyjaśnia María Teresa, "Wiele osób robi to na własną rękę". 

Ta matka dwójki potrzebujących dzieci podkreśla, że. "Często spotykamy się z tym, że młodzi ludzie są traktowani jak małe dzieci, a to nie jest w porządku. Każdy ma inną potrzebę formacji, inny wyraz swojej wiary. Musimy im towarzyszyć, aby doszli do tego samego punktu co inni drogą, której potrzebują. Na przykład poprzez łatwość czytania. Nie chodzi o obniżenie rangi pojęć, ale o sposób ich prezentacji, a nie, z racji tego, że są bardziej przystępne, mniej poważne. Można wytłumaczyć Trójcę Świętą czy przemianę chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa w taki sposób, że oni to zrozumieją i nie musimy rysować małych obrazków dla 24-latka, podsumowuje z mocą. 

Jego wypowiedź łączy się z wezwaniem tych ludzi do "przezwyciężenie wszelkich paternalistycznych postaw wobec osób, które doświadczają niepełnosprawności i przezwyciężenie idei, że należy nam się wyłączna opieka", Dokument Dykasterii, który określa jako. "Pilnie potrzebna jest zmiana mentalności, która pomoże wykorzystać potencjał każdego z nas". 

Zgodnie z nim Kościół jest naszym domem: "Potrzebna jest zmiana paradygmatu, która rozpocznie się od pogłębienia teologicznego, zdolnego do wyraźnego i mocnego podkreślenia godności osoby niepełnosprawnej jako równej każdej innej istocie ludzkiej, promując jej pełne uczestnictwo w życiu Kościoła". 

Książki

Listy z Chin

Don José Antonio García-Prieto pisze dla Omnes tę krótką recenzję książki o misjonarzu w Chinach, bardzo zgodną ze świętem świętego, które obchodzimy 3 grudnia: św. Franciszka Ksawerego.

Francisco Otamendi-3 Grudnia 3, 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Fulgencio de Bargota. Listy z Kansu (Chiny) 1927-1930", to tytuł niewielkiej, liczącej 150 stron książki, która ukazała się niedawno nakładem wydawnictwa Fonte. Zbiera listy, które zakonnik Fulgencio (Jerónimo Segura) wysłał do ojców kapucynów z Pampeluny na początku swojej misyjnej przygody w Chinach, a które oni opublikowali w swoim czasopiśmie "Prawda i Miłosierdzie". Teraz ponownie ujrzały światło dzienne, dzięki starannej kompilacji Magdaleny Aguinagi, która poznała je dzięki historykowi z Nawarry i laureatowi Nagrody Księcia Viany z 2014 roku, Tarsicio de Azcona, również kapucynowi.   

Fulgencio, urodzony w 1899 roku, przyjął habit w bardzo młodym wieku i został wyświęcony na kapłana w Pampelunie w 1923 roku, wyjeżdżając do Chin w 1927 roku wraz z trzema innymi misjonarzami. Po modlitwie w Lourdes i zaokrętowaniu w Genui, dotarcie do miejsca przeznaczenia, we wschodnim Kansu, oddalonym o około dwa tysiące kilometrów od Szanghaju, zajmie im prawie sześć miesięcy. Opatrzność sprawiła, że zmarł bardzo młodo, na tyfus, w wieku zaledwie 31 lat. Niemniej jednak jego "Listy" ujawniają działanie łaski Bożej w jego duszy, ponieważ odzwierciedlają uderzającą harmonię między młodzieńczym zapałem apostolskim, który przejawia się w częstych i poważnych okolicznościach, z jakimi się spotykał, często ryzykując życiem, a dojrzałością, jaką wykazuje w swoich sądach i komentarzach na temat tych perypetii oraz sytuacji społecznej i historycznej Chin, rozdartych w tamtych latach ciągłymi wojnami domowymi na swoim rozległym terytorium.

Jego zapał misyjny jest zawsze żywy, o czym świadczy m.in. ten fragment listu z 1929 r. skierowanego do studentów z Fuenterrabía: "Kilka dni temu ochrzciliśmy 17 katechumenów... Jakiego kopa daliśmy diabłu... i tym, którzy na niego czekają! Na Boże Narodzenie odbyłem krótką podróż do Sant Chá, gdzie byłem głodny, gorzko zimny i w poważnym niebezpieczeństwie wpadnięcia w ręce złodziei. W sam dzień Bożego Narodzenia moje soczyste menu składało się z następujących potraw: po pierwsze - obfity apetyt; po drugie - gruszka; po trzecie - kawałek chleba; po czwarte - podziękowania, a obrusów nie podnoszono, bo rzucały się w oczy. Czy uwierzycie, że straciłam panowanie nad sobą? Nic bardziej mylnego. Byłam szczęśliwsza niż Wielkanoc, którą obchodziłam. To, o czym mówi wielki misjonarz, św. Paweł, działo się ze mną: Scio et esurire, et penuriam patiA cóż za lepszy przysmak niż zbliżyć się nieco do tego wzoru misjonarzy, żyć jego życiem i iść jego śladami, choćby z daleka; od tej pory można przywiązać się do św. Pawła. Nie ma nic takiego jak jego listy.

Niezwykły szacunek dla kultury chińskiej i pełnej wolności ludu przed dopuszczeniem do przyjęcia wiary chrześcijańskiej jest bardzo znamienny. I tak, w obliczu starszego katechumena, który z radością prosił go o chrzest, Fulgencjusz wykazał się pewną powściągliwością, którą wyraził następującymi słowami: "Jakie tajemnicze źródło poruszyło go, aby tego popołudnia i z takim zapałem prosić o chrzest? Czy była to hałaśliwa radość, którą okazywali katechumeni? I postanowił opóźnić to na jakiś czas, aby upewnić się, że ten człowiek dobrze pojął doktrynę chrześcijańską i że ochrzci się w pełnej wolności. 

Autor kompilacji "Listów" wprowadza liczne sugestywne przypisy, które wzbogacają i tak już zabawną relację misjonarza. I tak, w odniesieniu do wspomnianego przed chwilą wydarzenia katechumena zatroskanego o chrzest i roztropności misjonarza, autor pisze: "Interesujące jest, że prawie sto lat później zauważono szacunek dla wolności misjonarzy wobec katechumenów, pozwalając im swobodnie prosić o sakramenty". 

W innym liście, w którym Fulgentius zatrzymuje się na komentarzu dotyczącym obecności w Chinach kilku milionów mahometan i historii ich stopniowego przybywania do tego kraju, autor książki pisze: "W tym liście zauważamy historyczne oblicze Fulgentiusa de Bargota, który w tak krótkim czasie pobytu w Chinach jest w stanie stworzyć interesujące studium na temat islamizmu; sądzimy, że przy niewielkim dostępie do źródeł pisanych. Również z powodu braku czasu, biorąc pod uwagę pilność misji".

W "Listach" nie brakuje krótkich historii ludzi - żebraków, niewidomych, sierot - którzy w kapucyńskiej misji otrzymali braterskie przyjęcie, pełne ludzkiego i chrześcijańskiego ciepła. Zebrane razem dają jeszcze raz świadectwo o ludzkim i nadprzyrodzonym bogactwie misyjnej pracy Kościoła na Dalekim Wschodzie, rozpoczętej już w XVI wieku przez św. Franciszka Ksawerego. Oby książka dotarła do szerokiego grona odbiorców, a bezpośrednia lektura tych "Listów" odbiła się echem w ich życiu.

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Saint Francis Xavier

Święty Franciszek Ksawery, przyjaciel świętego Ignacego z Loyoli, był księdzem misjonarzem, który za swoją działalność ewangelizacyjną został nazwany "apostołem Indii".

Pedro Estaún-3 Grudnia 3, 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Franciszek urodził się w zamku Javier (Navarra) 7 kwietnia 1506 r. Był synem Juana de Jaso i Maríi Azpilcuety. Był najmłodszym z pięciorga rodzeństwa. Jego matka, kobieta bardzo pobożna, umiała przekazać tę wartość synowi i zaszczepiła w nim wielkie nabożeństwo do Chrystusa, reprezentowane w obrazie, który do dziś jest czczony w kaplicy zamkowej.

W wieku 18 lat postanowił wyjechać do Paryża, aby studiować łacinę, nauki humanistyczne i sztuki. Zatrzymał się w Colegio Mayor Santa Bárbara, gdzie dzielił pokój z Pedro Fabro, a później z Ignacy z Loyoli. Był dobrym studentem i w 1529 roku w wieku 23 lat zdał egzamin licencjacki. W tym samym roku zmarła jego matka. W następnym roku uzyskał licencjat. Od tej pory można go było nazywać Mistrzem Franciszkiem. Przez trzy lata uczył filozofii w kolegium w Beauvois, a w międzyczasie studiował teologię. 

Posiadał doskonałe cechy ludzkie: bystry, świetny sportowiec i lubiący zabawę młodzieniec; zarówno ze względu na pozycję rodziny, jak i własne zdolności, był w doskonałej sytuacji, by piąć się po drabinie zaszczytów. Ignacy z Loyoli stopniowo zdobywał go i wprowadzał do grona swoich przyjaciół. Często powtarzał mu słowa Ewangelii: "Javier, co za korzyść odniesie człowiek, jeśli zdobędzie cały świat, a utraci własną duszę? To doprowadziło go do autentycznego nawrócenia, które było bardzo dobrze znane w środowisku, w którym się poruszał. 

Następnie rozpoczął nową drogę życia wraz z innymi młodymi mężczyznami z Paryża, mającymi te same obawy, i 15 sierpnia 1534 r., w wieku 28 lat, złożył śluby w Montmatre wraz z pierwszymi towarzyszami. We wrześniu wycofał się na Ćwiczenia Duchowne, ukończył studia teologiczne i wraz z ośmioma towarzyszami udał się w 1537 r. do Wenecji. Czekał tam na nich Ignacy z Loyoli z zamiarem wyruszenia do Ziemi Świętej. Wojna z Turcją uniemożliwiła wypłynięcie statków, więc zdecydowali się na pracę z chorymi w szpitalach Wenecji. Następnie udali się z pielgrzymką do Rzymu, gdzie oddali się do dyspozycji papieża rzymskiego. Papież przyjął ich i udzielił im pozwolenia na przyjęcie święceń kapłańskich oraz na pielgrzymowanie do Jerozolimy. 24 czerwca tego samego roku Ksawery otrzymał w Wenecji święcenia kapłańskie.

Następne dwa lata (1538-1540) były decydujące w życiu tej grupy młodych księży. Chcieli pracować w Kościele i poświęcić się pomocy ludziom, i chcieli to robić jako grupa w stylu zakonów, ale z większą sprawnością, aby być tam, gdzie w danym momencie byli najbardziej potrzebni. 27 września 1540 roku papież Paweł III zatwierdził rodzące się Towarzystwo Jezusowe, w którym Ksawery odgrywał bardzo ważną rolę. Ignacy z Loyoli został mianowany ojcem generalnym, a Franciszek pierwszym sekretarzem i prawą ręką Ignacego.

Portugalski ambasador, Pedro de Mascareñas, poprosił w tym samym roku papieża o wysłanie misjonarzy na Wschód. Wybrano Simóna Rodrígueza i Nicolása Alonso de Bobadillę, ale przed rozpoczęciem podróży Bobadilla poważnie zachorował i w ostatniej chwili zdecydowano, że pojedzie Javier. Tak narodziło się jego powołanie misyjne. 7 kwietnia 1541 r., w 35 urodziny Javiera, statek opuścił Lizbonę i udał się do Indii. Rejs był długi i pełen wrażeń. Pod koniec sierpnia dotarli do Mozambiku, gdzie z powodu monsunu pozostali przez pół roku. Ksawery poświęcił się głównie opiece nad chorymi. 6 maja 1542 roku dotarli wreszcie do Goa, stolicy portugalskich Indii.

Zaczął tam pracować na wybrzeżu Pescherii z parawasami, poławiaczami pereł, wykonując ogromną i różnorodną pracę: pełnił rolę mediatora w wojnie z Badagami, która była bardzo krwawa; odbywał liczne podróże: na Komoryn, do Travancor, na Cejlon..., a także na wschodnie wybrzeże Indii. Od kwietnia do sierpnia 1545 r. przebywał na Wyspach Świętego Tomasza, gdzie znajduje się grób apostoła św. Tomasza, po czym postanowił udać się jeszcze dalej na wschód, na Malakkę i Wyspy Moluki w Indonezji, gdzie spędził dwa lata (1545-1547) odwiedzając kilka wysp: Amboino, Ternate, Moro... Powrócił do swojej bazy w Goa i przebywał tam przez półtora roku, przygotowując jednocześnie wyprawę do Japonii, gdzie pozostał przez trzy lata. Wśród wielkich trudności językowych, politycznych, klimatycznych itp. podróżował do kilku miast: Kagoshima, Yamaguchi, Miyako, Kioto itp. On wraca do Powrócił do Goa, gdzie miał kilka miesięcy intensywnej pracy: został mianowany prowincjałem Indii. Pisał wiele listów i rozwiązywał poważne problemy, bo brakowało misjonarzy, a nawróceń było wiele. Mimo konkretnych potrzeb Indii, uważał, że konieczne jest otwarcie się na Chiny. To było jak wyjazd do serca Azji. 21 lipca 1552 roku dotarł do Singapuru, a wkrótce potem do wyspy Sancian, oddalonej o 30 lig od wybrzeży Chin i miasta Kanton. Tam napotkał wiele trudności i wielu z tych, którzy za nim podążali, porzuciło go; Ksawery pozostał chory i towarzyszył mu tylko jego indyjski sługa i chiński Antonio.

3 grudnia 1552 roku Franciszek Ksawery zmarł w Sancian, na obrzeżach Chin. Jego jedyny towarzysz i świadek, Antoni, tak to relacjonuje: "21 listopada zasłabł podczas odprawiania mszy. 1 grudnia odzyskał przytomność i słychać było, jak powtarzał: "Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną". "O Dziewico, Matko Boża, pamiętaj o mnie.". Wczesnym rankiem 3 grudnia, z krucyfiksem w rękach i imieniem Jezus w ustach, oddał duszę i ducha w ręce swego Stwórcy". Miał 46 lat. Dwa lata później jego ciało zostało przeniesione do Goa.

12 marca 1622 roku został kanonizowany przez papieża Grzegorza XV. W tym samym roku Diputación Królestwa Nawarry obwołała go swoim patronem; Kortezy ratyfikowały przysięgę dwa lata później. W 1657 roku decyzją pontyfikalną święty Fermín i święty Franciszek Ksawery zostali mianowani współpatronami Królestwa Nawarry. W 1927 roku papież Pius XI mianował go, wraz ze świętą Teresą od Dzieciątka Jezus, patronem misji.

AutorPedro Estaún

Hiszpania

Bravo! 2022 Nagrody

Komisja Episkopatu ds. Komunikacji Społecznej Konferencji Episkopatu Hiszpanii przyznała nagrody Bravo! 2022 dla profesjonalistów w dziedzinie komunikacji.

Paloma López Campos-2 grudnia 2, 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Nagrody Bravo! zostały stworzone, aby nagrodzić zasługi zawodowe profesjonalistów w dziedzinie komunikacji w różnych mediach, którzy wyróżnili się za służbę na rzecz godności ludzkiej, praw człowieka i wartości ewangelicznych.

Choć zwycięzców ogłoszono dziś, to uroczyste wręczenie nagród odbędzie się w lutym 2023 roku. W skład jury, które przyznało nagrody, weszli: Monsignor Salvador Giménez Valls, który przewodniczył obradom tego gremium; Silvia Rozas, dyrektorka czasopisma "Ecclesia"; Juan Carlos Carcía Domene, dyrektor BAC; José Luis Restán, prezes Ábside Media; Rafael Ortega, prezes UCIP-E; Fernando Galindo, dziekan Wydziału Komunikacji UPSA; Ulises Bellón, dyrektor Wydziału Prasowego CECS; Juan Orellana, dyrektor Wydziału Filmowego CECS; oraz José Gabriel Vera, dyrektor Biura Informacji i Sekretariatu CECS.

Zwycięzcy 2022 r.

Laureatami tej edycji są:

Brawo! Specjalne: VIII Fundacja Stulecia Katedry w Burgos.

Bravo! Press Award: Jorge Bustos, felietonista El Mundo.

Bravo! Nagroda radiowa: César Lumbreras, z COPE.

Bravo! Telewizyjna nagroda: Almudena Ariza, TVE.

Bravo! Award in Digital Communication: "Ecclesia" za specjalny "Wizytę dla historii".

Bravo! Cinema Award: Adolfo Blanco, za promocję i dystrybucję w Hiszpanii filmu "The Chosen".

Bravo! Music Award: Manu Carrasco.

Bravo! Advertising Award: kampania Ogilvy's #30years dla Decathlon.

Bravo! Award in Diocesan Communication: Alberto Cuevas, delegat diecezji Tui-Vigo.

Watykan

Zwyczaj szopki, przesiąknięty popularną duchowością

3 grudnia 2022 roku na placu św. Piotra odbędzie się tradycyjna inauguracja szopki i zapalenie choinki. Trzy lata temu w Greccio papież Franciszek podpisał list apostolski Admirabile signum o wartości i znaczeniu szopki.

Antonino Piccione-2 grudnia 2, 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Tradycyjna inauguracja Szopki i zapalenie choinki odbędzie się na Placu Świętego Piotra w sobotę 3 grudnia o godzinie 17:00. Uroczystościom będzie przewodniczył kard. Fernando Vérgez AlzagaRaffaella Petrini, przewodnicząca Gubernatoratu Państwa Watykańskiego, w obecności siostry Raffaelli Petrini, sekretarz generalnej tegoż Gubernatoratu. Rano delegacje z Sutrio, Rosello i Gwatemali zostaną przyjęte na audiencji przez papieża Franciszka w celu oficjalnego wręczenia darów. Szczegóły w. artykuł autorstwa Maríi José Atienzy.

Aby wykonać szopkę, papież Franciszek pisze w liście apostolskim Admirabile signum (podpisany w Greccio trzy lata temu, 1 grudnia 2019 r.), "uczy się w dzieciństwie: kiedy ojciec i matka, wraz z dziadkami, przekazują ten radosny zwyczaj, który zawiera w sobie bogatą duchowość ludową".

Z szopki płyną cuda i wzruszenia, bo "dar życia, już za każdym razem tajemniczy dla nas, fascynuje nas jeszcze bardziej, gdy widzimy, że Ten, który narodził się z Maryi, jest źródłem i podporą wszelkiego życia". [...] Często dzieci - ale i dorośli! - często lubią dodawać do szopki inne postacie, które nie wydają się mieć żadnego związku z opowieściami ewangelicznymi. Jednak ta wyobraźnia ma wyrażać, że w tym nowym świecie zainaugurowanym przez Jezusa jest miejsce dla wszystkiego, co ludzkie i dla każdego stworzenia. Od pasterza do kowala, od piekarza do muzyków, od kobiet niosących dzbany z wodą do bawiących się dzieci...: wszystko to przedstawia codzienną świętość, radość z robienia codziennych rzeczy w sposób nadzwyczajny, kiedy Jezus dzieli się z nami swoim boskim życiem".

Jak zawsze, podkreślił Ojciec Święty, "Bóg jest niepokojący, jest nieprzewidywalny, jest nieustannie poza naszymi schematami. W ten sposób szopka, ukazując nam Boga w chwili, gdy wchodził na świat, prowokuje nas do myślenia o naszym życiu jako części życia Boga; zaprasza nas do stania się Jego uczniami, jeśli chcemy osiągnąć ostateczny sens życia".

Przed szopką, pisze Papież, "umysł chętnie wraca do czasów, gdy było się dzieckiem i z niecierpliwością oczekiwało się chwili, gdy zaczęło się ją budować. Te wspomnienia skłaniają nas do coraz większej świadomości wielkiego daru, jakim jest przekazanie wiary; a jednocześnie sprawiają, że czujemy obowiązek i radość dzielenia się tym samym doświadczeniem z naszymi dziećmi i wnukami.

Z tego powodu, podsumowuje Franciszek, "szopka jest częścią delikatnego i wymagającego procesu przekazywania wiary". Od dzieciństwa, a potem we wszystkich wiekach życia wychowuje nas do kontemplacji Jezusa, do odczuwania miłości Boga do nas, do odczuwania i wiary, że Bóg jest z nami i my jesteśmy z Nim, wszystkie dzieci i bracia i siostry dzięki Dziecięciu - Synowi Bożemu i Dziewicy Maryi. I czuć, że to właśnie tam leży szczęście.

Błogosławieństwo obrazów Dzieciątka Jezus

To właśnie papież Paweł VI, podczas modlitwy Anioł Pański 21 grudnia 1969 roku, po raz pierwszy udzielił błogosławieństwa figurkom Dzieciątka Jezus i szopkom.

Od tego czasu w każdą niedzielę przed Bożym Narodzeniem, podczas modlitwy Anioł Pański, tłum zgromadzony u św. Piotra oczekuje i przywołuje to błogosławieństwo. "Ponieważ szopka - powiedział Montini - ożywia pamięć o wielkim wydarzeniu, o narodzinach Jezusa, Zbawiciela, Syna Bożego, który stał się człowiekiem; a następnie dlatego, że szopka przedstawia ze szczerą i naiwną prostotą obraz Betlejem; i staje się sceną ewangeliczną, staje się lekcją ducha chrześcijańskiego, przesłaniem zwyczaju". A potem, bo szopka rozgrzewa, "jak dom dobrej i czystej miłości, i człowiek czuje się trochę oświecony co do wszystkich problemów tej naszej tajemniczej przygody, jaką jest nasze życie w czasie, na ziemi".

Na koniec wzmianka o jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Rzymie w okresie Bożego Narodzenia: jego budowa rozpoczęła się w 1972 roku od pomysłu operatora ekologicznego Giuseppe Ianni.

Od 40 lat Ama (firma odpowiedzialna za miejską sanitację w stolicy) udostępnia społeczeństwu starożytny depozyt do wiernego odtworzenia Betlejem sprzed ponad 2000 lat, który z roku na rok staje się coraz większy. Osobistości instytucjonalne i religijne, głowy państw, papieże i tysiące wiernych odwiedzały i oddawały hołd Betlejem śmietników.

Przez lata znacznie się rozrosła dzięki darom otrzymywanym z całego świata: takim jak ponad 2000 kamieni, z których 350 pochodzi z różnych zakątków globu, a każdy z nich ma swoją etykietę.

Z różnymi scenami z życia codziennego tamtych czasów i niezliczonymi odniesieniami biblijnymi: małe worki soczewicy przypominają Ezawa, który oddał swoje prawo pierworództwa za talerz soczewicy; źródło wody przypomina Mojżesza, który swoją laską uderzył w skałę, z której woda płynęła w obfitości dla Izraelitów; worek węgla jest odniesieniem do proroka Izajasza, a następnie wszechobecny znak chleba, aby reprezentować Eucharystię. To Jezus staje się chlebem dla nas wszystkich. 

Papież Jan Paweł II, przez wiele lat, odwiedzał Szopkę Śmieciarzy. W Boże Narodzenie 1985 roku powiedział: "Jestem pielgrzymem w różnych częściach świata, w różnych krajach, nawet tu we Włoszech, w różnych regionach, a w Rzymie w różnych parafiach. Ale wśród tych wszystkich pielgrzymek jest też ta, która jest systematyczna i powtarza się co roku, która zaczęła się w 1979 roku, ta pielgrzymka tutaj, w domu, w którym sprzątaczki w Rzymie znalazły pomysł, żłóbek. Zostałem zaproszony za pierwszym razem, a potem przyjeżdżam nawet bez zaproszenia, przyjeżdżam co roku. Nie byłoby prawdą powiedzieć nieproszony, bo zawsze jestem zapraszany, ale nawet bez zaproszenia złożyłbym tę wizytę. Dlatego dzięki tej pielgrzymce chcę znaleźć się w środowisku bardzo zbliżonym do tego, w którym urodził się Jezus.

AutorAntonino Piccione

PodpisyRedakcja

Inwazja na Ukrainę, dziewięć miesięcy

Z wojną na Ukrainie w tle, Adwent wyłania się jako uprzywilejowany czas poszukiwania światła pokoju we wszystkich dziedzinach. 

2 grudnia 2, 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W ciągu dziewięciu miesięcy od Inwazja na Ukrainę 24 lutego 2022 roku wojna i zniszczenia, ludzkie i materialne, potwierdziły i powiększyły wyrażone wówczas powody do wstrętu. Wojna staje się koszmarem dla wielu ludzi po obu stronach, zwłaszcza wśród Ukraińców, na których terytorium jest toczona.

Papież Franciszek uważnie śledził wydarzenia, z perspektywy ojca i pasterza charakterystycznej dla jego misji. Jego kroki i decyzje w tym kontekście świadczyły o wyraźnym zaangażowaniu w sprawę pokoju i sprawiedliwości; a jego wypowiedzi i gesty były jasne, odważne i wyważone.

Z jednej strony nie pomija żadnych wysiłków na rzecz pokoju, stosując szeroką gamę inicjatyw dyplomatycznych, w tym niezliczone apele o rozsądek. Jednocześnie przy niezliczonych okazjach okazywał swoją ojcowską bliskość wobec cierpiących i pragnienie towarzyszenia im, kilkakrotnie wysyłał specjalnych przedstawicieli. Nie zawahał się również potępić tej "świętokradczej masakry", jak ją nazwał, z wielką jasnością. Jednocześnie unikał zamykania drzwi, tworzenia nowych wrogości, prowokowania konfliktów z przedstawicielami rosyjskiego prawosławia, niszczenia tego, co można uratować, czy zajmowania stanowisk, które nie należą do niego.

Dokładnie dziewięć miesięcy później, 24 listopada br. Ojciec Święty napisał list do narodu ukraińskiego gdzie znów żałuje "tak wiele zniszczeń i cierpienia".. Przejmujący list jest znaczącą intensyfikacją terminologiczną. 

Ból Ukraińców jest jego własnym bólem i nosi go każdego dnia w swoim sercu i w swoich modlitwach - stwierdza papież. Oprócz wyrażenia ludzkiego uczucia, ich solidarność ma znaczenie religijne: "W krzyżu Jezusa widzę dziś ciebie, ty, który cierpisz z powodu terroru sprowokowanego tą agresją. Tak, krzyż, który torturował Pana, żyje ponownie w torturach znalezionych na zwłokach, w masowych grobach odkrytych w różnych miastach, w tych i w tylu innych krwawych obrazach, które weszły do duszy".. Listy i przypomnienia z "czułość i podziw". dzieciom, które cierpią lub umierają; matkom i żonom; młodym, starszym, zranionym na ciele lub duchu; wolontariuszom, duszpasterzom, uchodźcom i przesiedleńcom, władzom. Opisuje on zachowanie Ukraińców jako. "zuchwały". y "silny", "szlachetny" y "męczennik".. Papież zachęca Ukraińców do "z powrotem do Betlejem. Dla tej Świętej Rodziny noc, która wydawała się zimna i ciemna, została rozświetlona światłem nie od ludzi, ale od Boga. 

To nie tylko UkrainaCały świat i każdy z nas potrzebuje tego światła, a Adwent zaprasza nas do jego poszukiwania. Jest to przydatna wskazówka, którą Ojciec Święty oferuje, gdy zachęca Ukraińców do zwrócenia się do Maryi Dziewicy, Królowej Pokoju, aby wypełnić "tylko oczekiwania waszych serc, leczy wasze rany i daje wam swoją pociechę".i dać im dar pokoju.

AutorRedakcja

Więcej
Inicjatywy

Caminito de Belén: Przeżywanie Adwentu z rodziną

To, co zaczęło się jako zabawa choinkowa w dużej rodzinie, stało się swoistą inicjatywą przeżywania Adwentu w grupach rodzinnych lub katechetycznych. Dociera do wszystkich części świata i można ją śledzić poprzez sieci społecznościowe.

Maria José Atienza-2 grudnia 2, 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Víctor i Pilar obchodzili w tym roku 50 lat małżeństwa. Tę liczbę uzupełnia ich 10 dzieci, 8 teściów i 25 wnuków. Wszyscy oni tworzą rodzinę López Antolín, która ma długą tradycję występów świątecznych. 

Jak zauważa jedna z córek, Pilar, "Sprawcą" tego wszystkiego jest nasza matka. Z jej niepowstrzymaną pomysłowością i zapałem, by pomóc nam dostać się do BelénWyciągnął z bagażnika wspomnień stare kostiumy, narzuty, to meksykańskie poncho, które dziadek przywiózł z podróży poślubnej, stroje z imprezy na zakończenie roku szkolnego... wszystko, co udało mu się znaleźć, i przebrał każdego z nas za postać z szopki, by uwiecznić ten moment w świątecznym pozdrowieniu. Boże Narodzenie.

I każdego wieczoru tata opowiadał nam bajkę na dobranoc, w której Victor, starszy brat, spotykał resztę rodzeństwa w drodze do Betlejem: Juaco, piłkarza-pasterza, Javiera, ogrodnika, Anę, mleczarkę... To był sposób, aby pomóc nam wziąć udział w Adwent z wyobraźnią. 

Z upływem lat te dzieci dorastały "Pięćdziesiąt lat później dziesięciu z nas jest rozrzuconych między Madrytem, Saragossą, Paryżem, Londynem i Melbourne".

López Antolín poszli dalej, by wychować swoje rodziny, ale pamięć o tych świątecznych występach zawsze była obecna.

Pomysł na to, czym jest dzisiaj Caminito de Belén narodziła się między braćmi dzielącymi te same świąteczne wspomnienia. Chcieli wspólnie przeżyć te same przygotowania do świąt. "W sposób graficzny niesiemy też przesłanie Adwentu do wielu domów".. "Próbowaliśmy znaleźć kalendarz adwentowy jak najbardziej zbliżony do historii, którą opowiadał nam mój ojciec. Wpadliśmy na pomysł, aby zrobić własny kalendarz adwentowy. Gdybyśmy nie mogli znaleźć czegoś takiego, sami byśmy to zrobili".Pilar opowiada.

W ten sposób kilkoro rodzeństwa rozpoczęło projekt, w który zaangażowała się cała rodzina: "Zabraliśmy się do pracy. Víctor robił rysunki, a Pilar pisała opowiadania. Muka była odpowiedzialna za zbieranie funduszy, a w zasadzie darowizn i pożyczek od (wielu!) przyjaciół i rodziny, oraz za otwarcie profilu na portalach społecznościowych. Jose był odpowiedzialny za stworzenie strony internetowej, a Gonzalo, jeden ze szwagrów, zmontował kilka filmów wyjaśniających, które można zobaczyć na naszej stronie. www.littlewaycaminito.com", wskaż braci López Antolín. 

Bohaterowie "Caminito de Belén".

Podczas miesięcy pracy bracia dzielili się z rodziną postępami w realizacji projektu. "Czytalibyśmy dzieciom książkę i w zależności od ich reakcji modyfikowalibyśmy ją...".. PonadtoKażda postać ma imię jednego z 25 siostrzeńców i siostrzenic w naszej rodzinie: gwiazda mówi o moim siostrzeńcu Wei, który ma zespół Downa; Gonzo reprezentuje Gonzalito, który urodził się w 24 tygodniu w bardzo krytycznym stanie i nie dawał nam spać przez pięć miesięcy; a historie osła, praczki i piekarza mówią odpowiednio o powołaniu, spowiedzi i przyjmowaniu Jezusa w Komunii.

Przeżywanie Adwentu "w drodze".

Wszystkie te miesiące pracy zaowocowały materiałem, który proponują na żywy Adwent: 

- ilustrowana książka w formacie A4 z objaśnieniami symboli Bożego Narodzenia oraz 24 historie, po jednej na każdy dzień Adwentu, na cześć 24 historii, które ojciec opowiadał braciom po kalendarzu adwentowym; 

-książka dla najmłodszych członków rodziny w formacie A5;

-24 figurki drewnianej szopki;

-24 małe drewniane aniołki do powieszenia na choinka;

-Zróżnicowana lista kolęd.

Zestaw kalendarza adwentowego dostępny jest w języku angielskim i hiszpańskim. W ten sposób, poprzez historie zebrane w książce - lub te, które mogą powstać dzięki pomysłowości dzieci i dorosłych - ta droga jest stopniowo kształtowana przez wiele postaci, które przekazują różne idee i cnoty, dzięki którym można przygotować się na przyjście Zbawiciela. 

Aby pokonać trasę do portalu i cieszyć się podróżą, istnieje kilka prostych wskazówek, które pozwalają wszystkim pielgrzymom czerpać jak najwięcej z tego doświadczenia. Podczas pierwszego etapu przeczytaj opowiadanie z dnia. Podobnie jak w przypadku Wiktora, ojca, może to być jeden z rodziców, który opowiada historię całej rodzinie, ale również jeden z młodszych może przejąć inicjatywę. Drugi etap, gdy tempo podróży nieco się podniosło, to moment na zagłębienie się i poznanie jednej z postaci, która towarzyszy członkom pielgrzymki podczas przygody. To właśnie ta postać wprowadza w kolejną część podróży, w której zaprasza się do wzięcia jednego z małych drewnianych aniołków, które są dołączone do książek i dodania go do dekoracji choinki, jako kolejnego towarzysza podróży i jako znak celu, którym można żyć każdego dnia Adwentu. 

Ostatni odcinek, kiedy pielgrzymi mogą już zacząć odczuwać zmęczenie wędrówką, to czas na rozweselenie ducha poprzez wspólne śpiewanie kolęd, zachęcające do dalszej wędrówki. W chwilach odpoczynku dzieci na pielgrzymce mogą nieco lepiej poznać swoich towarzyszy dzięki kolorowankom, które są dostępne na stronie internetowej.

Ponieważ w tej rodzinie wyróżniają się, "Celem kalendarza adwentowego jest to, aby zarówno młodzi, jak i starsi mogli utożsamić się z postaciami z jasełek". Te postacie są uzupełnione o myśli i historie, które rodziny mogą śledzić na Instagramie (@littlewaycaminito) lub Facebooku (littlewaycaminito). Jest też seria obrazków do pobrania, które maluchy mogą pokolorować.

Inicjatywa solidarnościowa

Na stronie Caminito de Belén uzupełnia również aspekt solidarnościowy, ponieważ 10% zysków z kalendarza jest przeznaczone na pomoc dzieciom i rodzinom z Cañada Real w ucieczce od wykluczenia społecznego i ubóstwa poprzez projekt Capicúa. W ramach tego projektu realizowane są trzy inicjatywy:

-wsparcie szkolne i alfabetyzacja, aby pomóc dzieciom z La Cañada w procesie nauki i włączeniu do społeczeństwa;

-Celem jest zaszczepienie wartości ludzkich i przywrócenie uśmiechu na twarzach poprzez dobrą zabawę, poprzez zajęcia na świeżym powietrzu, warsztaty rękodzieła i muzykę;

wsparcie dla rodzin, poprzez jednorazowe wpłaty na pokrycie podstawowych potrzeb oraz poprzez negocjacje z administracją w celu uregulowania ich sytuacji.Rodzina López Antolín zawarła Nazywa się "Małą Drogą Betlejemską", bo Adwent to mała droga (na wzór opowieści ojca) do oczyszczenia żłóbka naszego serca na przyjęcie Dzieciątka Jezus. Dzieci uwielbiają ją czytać i śledzić historie, a każdego dnia są zapraszane, aby dać Jezusowi prezent, a tym samym umieścić na choince małego drewnianego aniołka. Kiedy nadchodzi 24 grudnia, wszyscy jesteśmy gotowi, a szopka i nasze serca są czyste: tego nauczyliśmy się od naszych rodziców i co staramy się z entuzjazmem przekazać naszym dzieciom.

Inicjatywy

Zachęcanie do tworzenia tradycji w rodzinach

Od 15 do 24 grudnia w Puerto Rico odbędzie się czwarta edycja konkursu na szopkę portorykańską, do której można się zgłosić zarówno osobiście, jak i online.

Javier Font Alvelo-2 grudnia 2, 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wszyscy z niecierpliwością czekamy na święta. O jego nadejściu przypominają nam typowe dekoracje, a także chęć obdarowania bliskich czymś wyjątkowym: kartką świąteczną, prezentem, wizytą itp. Po zastanowieniu uświadamiamy sobie, że centralną postacią i pierwszym obiektem naszej sympatii powinno być Boże Dziecię, a także Jego Matka Dziewica i św. Józef. Jeśli sięgniemy głębiej, zdamy sobie sprawę, że najlepszą radością, jaką możemy dać innym, jest cud postawienia Chrystusa w centrum ich życia, z zapewnieniem o Jego miłości do nas i o tym, że jest wszechwiedzący i wszechmocny.

Tradycja umieszczania szopki w naszych domach pomaga nam skupić się na tym i pomóc tym, którzy są w naszym domu, aby mieć ten chrześcijański sens Bożego Narodzenia. Ponieważ miłość jest ulotna, chcemy, aby inne rodziny również czuły się zachęcone do wystawienia szopki w swoich domach. szopka w centrum ich domów, a także w różnych miejscach, o czym przypomniał nam niedawno Ojciec Święty Franciszek w liście apostolskim Admirabile Signum od 1 grudnia 2019 r. o znaczeniu i wartości szopki: "Chciałbym zachęcić do pięknej tradycji naszych rodzin, które w dniach poprzedzających Boże Narodzenie przygotowują szopkę, a także do zwyczaju umieszczania jej w zakładach pracy, szkołach, szpitalach, więzieniach, na placach?" (AS, n. 1). Dokładnie w czasie, gdy List został opublikowany, próbowałem przezwyciężyć trudności, które pojawiły się przy tworzeniu inicjatywy mającej na celu promowanie rozpowszechniania tej chrześcijańskiej tradycji, a więc było to opatrznościowe i stanowiło powód do ponownej radości i nadziei w projekcie: a Konkurs jasełkowy. Jak w przypadku każdego projektu, konieczne było podekscytowanie innych do pomocy. Bóg poruszył wiele osób do współpracy przy tej inicjatywie, zaczynając od przyjaciela o imieniu William, który od 30 lat jest uosobieniem króla Melchiora, bo jest jednym ze słynnych Trzech Mędrców z portorykańskiego miasteczka Juana Díaz, gdzie święto 6 stycznia jest najbardziej obchodzone. Williamowi spodobał się ten pomysł i obiecał mi, że "Reyes Magos" będą "Trzema Mędrcami".Trzej Mędrcy"Uczestniczyliby w nich i wręczali nagrody zwycięzcom konkursu.

Ponadto ustaliliśmy, że zwycięskie prace będą eksponowane w wybudowanym w tej gminie 20 lat temu Muzeum Trzech Mędrców. Powiedziano mi, że jest to jedyny na świecie obiekt im poświęcony. Wspierali mnie również niektórzy przyjaciele malarze, Felipe i Julio, zarówno przy tworzeniu regulaminu konkursu, jak i w roli jurorów. Najlepsze centrum handlowe w moim mieście, Plaza del Caribe, współpracowało użyczając nam miejsca, a szkoła, w której uczyły się moje dwie córki, zajęła się dekoracją. W promocji pomogli mi inni przyjaciele. Zaprzyjaźnieni nauczyciele promowali udział uczniów w swoich szkołach. W skład jury zgodziło się wejść także kilka rodzin oraz dyrektorki szkół z terenu miasta. Wreszcie, wśród innej pomocy, pojawili się przyjaciele, którzy na zmianę uczestniczyli w wystawie. Istnieje niezliczona ilość anegdot, które miały miejsce podczas wizyty ludzi, którzy robili zakupy w Plaza del Caribe, ale w swoim pośpiechu zatrzymywali się, aby kontemplować wystawione szopki, z których niektóre były modelami, a inne malowane.

W przypadku 2. edycji konkursu jasełkowego mieliśmy do czynienia z pandemią, która skłoniła nas do zrobienia wszystkiego wirtualnie poprzez stronę na Facebooku, którą otworzyliśmy: "Konkurs "Szopka PR". Święci Królowie Juany Díaz nie tylko nagrodzili praktycznie wszystkich zwycięzców w ramach wydarzenia, które było transmitowane na żywo z ich Casa Museo, ale także nagrali wiadomości wideo dla rodzin zwycięzców.

III edycja, mimo odrodzenia się Covida przez wariant Omicron, znów mogliśmy to zrobić osobiście, jak i wirtualnie, a udział był spory, zarówno artystów, którzy wykonali swoje szopki, jak i około 300 rodzin, które odwiedziły wystawę w ciągu 4 dni. Te dni były wspaniałą okazją do rozmowy z osobami odwiedzającymi wystawę, do zainteresowania ich tą tradycją i wysłuchania ich odczuć na temat tego, czym poszczególne dzieła sztuki ich zainspirowały. 

Informacja o konkursie na jasełka

Od 15 do 24 grudnia 2022 roku odbędzie się 4 edycja Konkursu Szopek, którego miejscem wystawienia będzie nadal Plaza del Caribe w Ponce (w lokalnym 201 na 2 poziomie, obok JC Penney), ale można też wziąć udział wirtualnie, wysyłając zdjęcie swojej pracy - lub jeśli ktoś chce tę samą pracę pocztą -. Adres e-mail, na który należy wysłać zdjęcia to. [email protected]Wszyscy uczestnicy muszą złożyć formularz zgłoszeniowy w dniu lub przed 10 grudnia 2022 r. Chętni do wzięcia udziału w tym roku mogą poznać wszystkie szczegóły dotyczące konkursu szopek za pośrednictwem naszej strony na Facebooku. "Konkurs na szopkę PR". Do tradycyjnych nagród z poprzednich lat dodaliśmy w tym roku bilet z Puerto Rico do Portugalii na ŚDM w sierpniu 2023 roku. dla ucznia "Szkoła średnia"Jury wybiera zwycięzców. 

Zachęcamy wszystkich Czytelników do przeżywania w gronie rodzinnym tej pięknej tradycji stawiania szopki w swoich domach, niezależnie od tego, czy będą mogli wziąć udział w konkursie szopek. Natomiast udział w tej IV edycji Konkursu na Szopkę nie ogranicza się do wykonania pracy i rejestracji, ale można w nim uczestniczyć również poprzez głosowanie na zwycięzców od 15 do 17 grudnia 2022 roku klikając na "jak"Swoich faworytów można dodawać na Facebooku "Konkurs na Szopkę PR", gdzie zostaną opublikowane wszystkie prace.

Opis tekstu wygenerowany automatycznie ze średnią pewnością
Zwycięska praca autorstwa 16-letniej Sofii Valerii, która z własnej inicjatywy przekazała ją do Museo de los Santos Reyes Magos w Juana Díaz.
AutorJavier Font Alvelo

Puerto Rico

Czytania niedzielne

Uczciwość i szczerość. Druga niedziela Adwentu (A)

Joseph Evans komentuje czytania na II niedzielę Adwentu, a Luis Herrera proponuje krótką homilię wideo.

Joseph Evans-2 grudnia 2, 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Zazwyczaj oczekujemy, że Stary Testament będzie raczej surowy, a Nowy Testament łagodny i delikatny. Ale dzisiejsze czytania wydają się być wprost przeciwne. Pierwsze czytanie to zachwycający tekst, który ukazuje nam nowy porządek, jaki przyniesie Mesjasz: zwierzęta będą żyły ze sobą w pokoju, nawet te, które często zjadają lub krzywdzą innych. Wilki będą w pokoju z jagniętami, dzieci z jadowitymi wężami. Podsumowuje: "Nikt nie będzie krzywdził ani niszczył na mojej świętej górze".

Zamiast tego Ewangelia wydaje się raczej surowym fragmentem Starego Testamentu. Św. Jan Chrzciciel ostrzega władców żydowskich przed odpłatą, przed sądem z karą, która ma nadejść. Siekiera jest umieszczona u podstawy drzewa i gotowa do rozpoczęcia rąbania, bo "każde drzewo, które nie wydaje dobrych owoców, zostaje wycięte i wrzucone do ognia".. Chrystus jest opisany jako rolnik gotowy do oddzielenia dobrej pszenicy od plew, które są jej zewnętrznym pokryciem. Pszenica zostanie wprowadzona do Bożej stodoły, gdzie "spali plewy ogniem, który nie zgaśnie".

Dlaczego Ewangelia jest tak trudna? Musimy pamiętać, że Chrzciciel mówi do często obłudnych władców żydowskich. A te kilka razy, kiedy widzimy, że Jezus mówi tak ostro, to wtedy, kiedy zwraca się do nich. W rzeczywistości wydaje się, że jedyne rzeczy, które gniewają Chrystusa to hipokryzja, twardość serca i arogancja. Jezusowi nie zależy na słabości. To, na czym Mu zależy, to twarde i dumne serca.

Jan ostrzega uczonych w Piśmie i faryzeuszy, aby się nawrócili, i mówi im: "I nie usprawiedliwiajcie się wewnętrznie, myśląc: 'Mamy Abrahama za ojca'. Bo zaprawdę powiadam wam, Bóg jest w stanie z tych kamieni wzbudzić dzieci dla Abrahama".. Ostrzeżenie przed zarozumiałą arogancją, która jest częstą chorobą duchową, także wśród katolików. "Jestem dobrze podłączony. Pochodzę ze znanej rodziny katolickiej. Mój wujek jest księdzem.

Jan uczy, że Jezus chrzci Duchem Świętym i ogniem. Jeśli staramy się być uczciwi wobec Chrystusa i wobec siebie, to jest to ogień oczyszczający, jak ogień, który wypala niedoskonałości złota. Próby i trudności życiowe mogą być ogniem oczyszczającym. Im lepiej je wykorzystamy, tym mniej będziemy musieli przejść przez ogień czyśćca. Nie uciekajmy więc od trudności życiowych ani ich nie odrzucajmy. Zróbmy z nich lepszy duchowy użytek.

Ostatecznie Ewangelia mówi nam o znaczeniu pokory i szczerości. Być uczciwym wobec siebie, wobec Boga, wobec innych i wobec przedstawicieli Boga. Nie dawać fałszywego wrażenia o sobie. Odrzuć wszelkie widowiska. Czynimy to przede wszystkim poprzez spowiedź i kierownictwo duchowe, w którym stajemy przed naszą nędzą i przyjmujemy ją. W ten sposób otwieramy się na Boże uzdrowienie i łaskę.

Homilia na czytania z II niedzieli Adwentu

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Joseph Weiler i Michel Fédou otrzymują Nagrodę Ratzingera

Profesor Weiler, gość ostatniego Omnes Forum w Madrycie, jest pierwszym Żydem, który otrzymał to wyróżnienie, które obecnie trwa już dwunasty rok.

Maria José Atienza-1 Grudzień 1, 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W Sala Clementina Pałacu Apostolskiego papież Franciszek wręczył Nagrodę Ratzingera 2022 profesorom Michelowi Fédou i Joseph Halevi Horowitz Weiler.

Dołączyli do nich członkowie m.in. Joseph Ratzinger Fundacja WatykańskaUznanie to otrzymał również m.in. australijski teolog. Tracey Rowland lub niemieckim Hanna B. Gerl-Falkovitz.

Wydarzenie rozpoczęło się od powitalnego przemówienia kard. Gianfranco Ravasi wraz z Federico Lombardi, S.I., prezesem Fundacji.

Po pierwszych pozdrowieniach i przedstawieniu sylwetki nagrodzonych, papież Franciszek wręczył nagrodę i zwrócił się do nagrodzonych.

Franciszek podkreślił, że "wszyscy czujemy jego (Benedykta XVI) duchową obecność i jego towarzyszenie w modlitwie za cały Kościół". Ale ta okazja jest ważna, aby potwierdzić, że wkład jego pracy teologicznej i, ogólnie, jego myśli, jest nadal owocny i operatywny".

Papież Emeryt z laureatami Nagród Ratzingera 2020 i 2021 w listopadzie ubiegłego roku ©CNS photo/courtesy Joseph Ratzinger-Benedict XVI Foundation

W swoich słowach papież nie chciał zapomnieć o roli papieża emeryta w Soborze Watykańskim II, który w tym roku obchodzi 60. rocznicę otwarcia. W związku z tym papież podkreślił, Benedykt XVI "Pomógł nam w dogłębnej lekturze dokumentów soborowych, proponując "hermeneutykę reformy i ciągłości".   

Nawiązał też do publikacji Opera Omnia Josepha Ratzingera, w której czytelnik znajdzie teologiczne wypowiedzi byłego pasterza Kościoła po św. Janie Pawle II.

Wkłady te, według słów Papieża, "oferują solidne podstawy teologiczne dla drogi Kościoła: Kościoła "żywego", który nauczył nas widzieć i żyć jako komunia, i który jest w drodze - w "synodzie" - prowadzony przez Ducha Pańskiego, zawsze otwarty na misję głoszenia Ewangelii i służenia światu, w którym żyje", przypominając słowa Papieża Benedykta XVI podczas Mszy św. inaugurującej jego pontyfikat.

Ponadto papież zwrócił się m.in. Joseph Ratzinger - Benedykt XVI Fundacja Watykańska, którego praca - zaznaczył - "sytuuje się w tej perspektywie, w przekonaniu, że jego magisterium i jego myśl nie są skierowane do przeszłości, ale są owocne dla przyszłości, dla zastosowania Soboru i dla dialogu Kościoła z dzisiejszym światem". Joseph Ratzinger zachęcał członków tej Fundacji do współpracy z watykańskimi fundacjami Błogosławiony Jan Paweł I i św. Jana Pawła II", aby pamięć i żywotność przesłania tych trzech papieży była promowana w jedności intencji we wspólnocie kościelnej".

Weiler i Fédou w zgodzie z Benedyktem XVI

Papież podkreślił, że praca laureatów nagrody dotyczyła dziedzin drogich Benedyktowi XVI. W związku z tym wskazał, jak "o. Michel Fédou studiował w szczególności dzieła Ojców Kościoła Wschodu i Zachodu oraz rozwój chrystologii na przestrzeni wieków". Studium, które nie koncentrowało się na przeszłości, ale które "żywiło w nim żywą myśl, zdolną także do podjęcia aktualnych pytań w dziedzinie ekumenizmu i relacji z innymi religiami".

joseph weiler
J. Weiler na Omnes Forum ©Tafa Martín

Z drugiej strony, w odniesieniu do. Profesor WeilerPapież Franciszek nie chciał zapomnieć, że "jest pierwszą osobistością religii żydowskiej, która otrzymała Nagrodę Ratzingera, przyznawaną dotychczas uczonym należącym do różnych wyznań chrześcijańskich". Podkreślił też, że "zgoda między Papieżem Emerytem a profesorem Weilerem dotyczy w szczególności kwestii o niebagatelnym znaczeniu: relacji między wiarą a rozumem prawnym we współczesnym świecie; kryzysu pozytywizmu prawnego i konfliktów generowanych przez nieograniczone rozszerzenie praw podmiotowych; właściwego rozumienia korzystania z wolności religijnej w kulturze, która ma tendencję do relegowania religii do sfery prywatnej". Temat, którym sam Weiler zajmował się wytrwale, jak choćby w przypadku Omnes Forum.

Papież Franciszek podkreślił odważną postawę profesora Weilera "przechodzącego, gdy to konieczne, z poziomu akademickiego na poziom dyskusji - a można by powiedzieć "rozeznania" - w poszukiwaniu konsensusu co do podstawowych wartości i przezwyciężania konfliktów dla dobra wspólnego".

Papież zakończył wezwaniem do potraktowania tych przykładów jako "linii zaangażowania, studiów i życia o wielkiej transcendencji, które budzą nasz podziw i domagają się, by zwrócić na nie uwagę wszystkich".

Watykan

Wideo papieża: Być rzemieślnikami miłosierdzia

Papież Franciszek przedstawia intencję modlitewną na ten miesiąc grudzień: organizacje wolontariackie.

Paloma López Campos-1 Grudzień 1, 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W tym miesiącu. Papież prosi nas o modlitwę za organizacje wolontariackie. Przez Światowa Sieć ModlitwyFranciszek przedstawia wiernym aktualne wyzwania Kościoła, aby realizować to, co nazywa apostolstwem modlitwy.

Wzywając organizacje wolontariatNastępca św. Piotra podkreśla, że "bycie solidarnym wolontariuszem to wybór, który nas wyzwala". Wolontariusze poprzez swoje zaangażowanie na rzecz dobra wspólnego stają się "rzemieślnikami miłosierdzia".

Oto wideo miesiąca grudnia z pełnymi wypowiedziami papieża:

Watykan

Podróż papieża do Afryki

Watykan opublikował dziś rano informację o pierwszej podróży apostolskiej papieża Franciszka do Afryki w 2023 roku. Papież uda się do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego.

Paloma López Campos-1 Grudzień 1, 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

31 stycznia papież przybędzie do Kinszasy, stolicy Konga. Tam zostanie przyjęty w Pałacu Narodu, oficjalnej rezydencji Prezydenta Republiki. Później spotka się z władzami, społeczeństwem obywatelskim i korpusem dyplomatycznym.

Następnego dnia, 1 lutego, Franciszek odprawi mszę na lotnisku w Ndolo, a po południu odwiedzi ofiary na wschodzie kraju i spotka się w nuncjaturze apostolskiej z szefami stowarzyszeń charytatywnych.

2 lutego papież spotka się z katechetami i młodzieżą, po czym po południu w katedrze Matki Bożej Konga spotka się z osobami konsekrowanymi, diakonami, seminarzystami i kapłanami. O 18:30 Franciszek odbędzie prywatne spotkanie z członkami Towarzystwa Jezusowego w Nuncjaturze Apostolskiej. 

Ostatniego dnia pobytu w Kongo papież i biskupi spotkają się w Konferencji Episkopatu, a następnie złapią samolot do Sudanu Południowego. Na tym etapie podróży towarzyszyć mu będzie arcybiskup Canterbury oraz przedstawiciel Kościoła Szkocji. Pierwszą rzeczą, jaką zrobi po przybyciu do Sudanu, będzie spotkanie z prezydentem Salva Kiir Mayarditem i wiceprezydentami Republiki. Ostatnią rzeczą tego dnia będzie spotkanie z władzami cywilnymi i korpusem dyplomatycznym.

4 lutego Franciszek będzie przebywał w katedrze św. Teresy z biskupami, diakonami, seminarzystami, kapłanami i osobami konsekrowanymi. Spotka się też prywatnie z jezuitami. Później będzie z wewnętrznymi przesiedleńcami w tym kraju, czyli tymi, którzy musieli opuścić swoje domy, ale pozostali w granicach. Na koniec odbędzie się modlitwa ekumeniczna w Mauzoleum Johna Garanga.

W ostatnim dniu podróży apostolskiej papież odprawi Mszę św. w Mauzoleum i po ceremonii pożegnalnej wróci do Rzymu.

Powołania

Maciej: "Kapłańskie braterstwo jest fundamentalne".

Ten młody Polak studiuje teologię na Uniwersytecie Nawarry dzięki stypendium Fundacji Rzymskie Centrum Akademickie.

Przestrzeń sponsorowana-1 Grudzień 1, 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Maciej Biedron to młody polski ksiądz z diecezji tarnowskiej, górskiej, wiejskiej w południowej Polsce. Ma 30 lat i został wyświęcony ponad cztery lata temu. Po święceniach kapłańskich był wikariuszem w jednej z największych parafii w swojej stolicy kościelnej, diecezji bogatej w powołania kapłańskie (obecnie około 1400) i w pobożność ludową, zwłaszcza maryjną.

Obecnie studiuje na Uniwersytet Nawarry Doktorat z teologii po tym, jak został wysłany przez swojego biskupa dzięki stypendium CARF.

W coraz bardziej zsekularyzowanym świecie broni znaczenia dobrej formacji, życia modlitewnego, kapłańskiego braterstwa i Eucharystii jako centrum życia chrześcijańskiego. "Bez tych filarów księża mogą zostać wyprzedzeni przez postchrześcijańskie i wrogie w wierze społeczeństwo" - mówi.

W ten sposób mówi o kapłańskim braterstwie: "Kapłan, który oddziela się od swoich kolegów, którzy potrafią zrozumieć jego problemy i potrzeby, może bardzo szybko upaść. Dlatego tak ważna jest formacja ludzka, aby kapłani żyli w przyjaźni i miłości braterskiej, a nie z poczuciem rywalizacji czy szukania własnej sławy".

Obecnie w jego diecezji odbywa się synod diecezjalny, którego celem jest usprawnienie pracy duszpasterskiej wobec problemów wynikających z dzisiejszego świata.

"Synod chce zwrócić szczególną uwagę na kwestię rodziny, młodzieży i posługi kapłanów. Jedną z trosk mojego biskupa jest formacja kapłanów. Dlatego studiuję teologię duchowości, bo po synodzie biskup chce rozwijać duchowość kapłańską w mojej diecezji - wyjaśnia.

Dla Macieja ewangelizacja to nie tylko mówienie prawdy o Bogu, ale także o człowieku.

Powołania

Lungelo: "W moim kraju jest wiele nawróceń".

Ten seminarzysta z Republiki Południowej Afryki studiuje w Pampelunie dzięki stypendium Fundacji Rzymskiego Centrum Akademickiego (CARF).

Przestrzeń sponsorowana-1 Grudzień 1, 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Lungelo Halalisani Gabriel jest seminarzystą z diecezji Eshowe w RPA. Ma 28 lat i studiuje teologię na Międzynarodowe seminarium w Bidasoaw Pampelunie. Z pochodzenia Zulu, jego rodzina nie była religijna, ale rodzice zapewnili mu najlepsze wykształcenie w szkołach katolickich. Jest trzecim z czwórki rodzeństwa. 

"Chociaż moja rodzina miała niewiele środków, rodzice bardzo starali się zapewnić nam najlepszą formację. Otrzymałem wiele pomocy od misjonarzy i zakonników, a ich przykład życia wzrastał we mnie do tego stopnia, że rozważałem wybór życia kapłańskiego - mówi.

Lungelo doskonale zdaje sobie sprawę z braku księży w RPA, co utrudnia życie sakramentalne wielu wiernym żyjącym na peryferiach parafii jego kraju. Ale mimo to Kościół wciąż się rozwija i jest wiele nawróceń.  

"Chcę się bardzo dobrze wyszkolić, aby móc służyć mojej ojczyźnie, gdzie istnieje wielka potrzeba dobrej formacji wiernych w zakresie życia chrześcijańskiego, doktryny Kościoła i umożliwienia im podejmowania inicjatyw w ramach parametrów, których się od nich oczekuje" - mówi. 

Dla niego kapłan XXI wieku musi być "kimś, kto jest absolutnie oddany i zakochany w Bogu i kto przyprowadza do Niego innych". W jego życiu oczekuje się świętości i tego, by była ona spójna i autentyczna".

Do międzynarodowego seminarium w Bidasoa przybył dwa lata temu, dzięki zaufaniu swojego biskupa i dzięki stypendium z Fundacja CARF. "Studia i treningi poza granicami mojego kraju to coś, o czym nigdy bym nie marzył". Dla niego Bidasoa to coś więcej niż seminarium, to naprawdę rodzina. "Jestem pod wrażeniem zaangażowania w dbałość o liturgię, życie pobożne, naukę i rozwój człowieka". 

AIDS i Kościół

Dogmat wolnego seksu zdefokusował walkę z AIDS, wskazując palcem winę za tę straszną pandemię właśnie na osobę, która robiła najwięcej dla chorych.

1 Grudzień 1, 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Pamiętasz, jak w latach 80. i 90. Kościół katolicki był uważany za praktycznie odpowiedzialny za rozprzestrzenianie się AIDS? Czas postawił sprawę jasno i pokazał, kto naprawdę stanął po stronie ofiar, a kto wykorzystał HIV jedynie jako broń ideologiczną.

Jeśli masz ponad 30 lat, to z pewnością i Ty poczułeś dreszcz, gdy usłyszałeś o AIDS. W ostatnich dekadach ubiegłego wieku choroba ta wywołała na całym świecie straszliwy wstrząs, gdyż osoby zarażone miały tylko jedno rokowanie: śmierć, której towarzyszyło okrutne społeczne napiętnowanie.

W latach strachu i niepewności związanej z AIDS, Kościół katolicki wyszedł naprzeciw tym, których nikt nie chciał, oferując nie tylko opiekę medyczną pomimo wielkiej niewiedzy, jaka panowała na temat choroby, ale także miłość i towarzyszenie niezbędne do tego, by ci ludzie mogli umrzeć godnie.

W Maladze, na przykład, schronisko Colichet było wspólnym projektem Cáritas Diocesana i Córek Miłosierdzia, w którym "zadręczeni" znaleźli dom, w którym czuli się kochani. Na jednej zmianie zmarło trzech chorych - tłumaczył w niedawnym wywiadzie jej dyrektor, Paqui Cabello. Odchodzili i nie można było nic zrobić. To było uczucie pustki, jakby zabierali ci część życia".

Jednak w tamtych latach nikt nie mówił o bezsennych nocach Paqui, ani o obawach siostry Juany, lekarki i córki Miłosierdzia, związanych z opieką nad pacjentami z praktycznie nieznaną chorobą: "Ja sama byłam śmiertelnie przerażona" - mówiła - "ponieważ nie wiedziałyśmy, z czym mamy do czynienia". Wiele mówiło się jednak o "niedopuszczalnej" postawie Kościoła, który sprzeciwiał się niemal wyjątkowemu rozwiązaniu problemu, jakie proponowały wielkie grupy władzy: promocji stosowania prezerwatyw.

Z korzyścią dla perspektywy czasu i doświadczenia pandemii Covid, nabrałem przekonania, że kampania przeciwko Kościołowi była niczym innym jak ideologicznym planem wojennym, być może wspieranym przez przemysł farmaceutyczny, mającym na celu podtrzymanie seksualnego paradygmatu wyłonionego w maju '68, który załamywał się w obliczu pojawienia się HIV. Oczywiście środki barierowe (prezerwatywy lub maski, w zależności od drogi przenoszenia) są konieczne w niektórych przypadkach, ale czy koronawirus nie wykazał, że same nie wystarczą i że konieczne są inne środki związane ze zmianą nawyków? W przypadku koronawirusa powiedziano nam, że nie możemy nawet odwiedzać naszych krewnych, byliśmy zamykani w domach przez miesiące, ale w przypadku AIDS nie można było nawet sugerować mniejszej rozwiązłości seksualnej! Dogmat wolnego seksu zdefokusował walkę z AIDS, wskazując palcem winę za tę straszną pandemię właśnie na osobę, która robiła najwięcej dla chorych.

Dzisiaj, dzięki Bogu, AIDS przeszło z choroby śmiertelnej do choroby przewlekłej w pierwszym świecie. A Kościół nadal przoduje w walce z HIV i jego skutkami: prowadzi badania nad nowymi metodami leczenia w swoich szpitalach i uniwersytetach, pracuje nad profilaktyką, opiekuje się osobami zakażonymi HIV, towarzyszy opieką paliatywną tym, których wyrugowała bieda, troszczy się o miliony dzieci osieroconych przez chorobę i domaga się, by nawet ubodzy mieli dostęp do nowoczesnych leków. Szacuje się, że co czwarty chory na AIDS na świecie znajduje się pod opieką instytucji Kościoła katolickiego, a WHO podaje, że 70% usług zdrowotnych w Afryce świadczonych jest przez organizacje oparte na wierze.

W tym Światowym Dniu AIDS usłyszymy wielkie przemówienia tych, którzy w HIV znajdują kolejny powód do inżynierii społecznej, promowania ideologicznej kolonizacji lub po prostu pozerstwa. Ja, podpierając się swoim doświadczeniem, pozostanę przy prostych słowach tych, którzy nie mają potężnych terminali medialnych ani lobby grających znaczonymi kartami. Została mi pustka Paqui po stracie nowego pacjenta i wstręt siostry Juany podczas opieki nad nowym pacjentem. Oni naprawdę wiedzą o AIDS i Kościele.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Zoom

Śpiew w oczekiwaniu na Boże Narodzenie

Kolędy takie jak "O Come, O Come, Emmanuel" wypełniają kościół św. Malachy'ego w Nowym Jorku podczas jednego z wielu koncertów adwentowych organizowanych w amerykańskiej stolicy.

Maria José Atienza-1 Grudzień 1, 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Książki

O "Kościół w dialogu" ze światem

Gema Bellido, red. "Kościół w dialogu. The Art and Science of Church Communication".mówi w rozmowie z Omnesem o tym tomie i o wyzwaniach związanych z komunikacją instytucjonalną Kościoła.

Giovanni Tridente-1 Grudzień 1, 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Kilka tygodni temu wyszła w języku angielskim książka, która daje przegląd obszarów i wyzwań komunikacji instytucjonalnej Kościoła, patrząc na historię ostatnich 25 lat, ale z projekcją na najbliższą przyszłość. Intencją jest przyczynienie się do realizacji "Kościoła w dialogu" ze światem i współczesnym społeczeństwem. Jest on zatytułowany. "Kościół w dialogu. The Art and Science of Church Communication". (Edusc, Rzym 2022). Kilku autorów, w sumie 32, przyczyniło się do powstania tej publikacji na zaproszenie Wydziału Komunikacji Instytucjonalnej Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża z okazji jego pierwszych 25 lat. Omnes przeprowadził wywiad z redaktorką tomu, profesor Gemą Bellido.

Gema Bellido, redaktorka tomu i nauczycielka.

-Jak powstał pomysł na tę książkę?
Pomysł na książkę narodził się w ramach Wydziału Komunikacji Instytucjonalnej Kościoła na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie. Profesorowie, w porozumieniu z komitetem sterującym, chcieli zrobić coś, co mogłoby pozostać jako spuścizna po 25-letniej historii wydziału. Efektem było wydanie książki, która mówiłaby o komunikacji kościelnej z różnych perspektyw i która mogłaby być przydatna w pracy komunikatorów i badaczy komunikacji kościelnej.
Jakie najważniejsze kwestie są poruszane? 
Poruszane są różne tematy, od tych, które podają kontekst historyczny, kulturowy czy społeczny, po te, które mówią bardziej konkretnie o zawodzie tych, którzy pracują w komunikacji kościelnej, czy to w diecezjalnym biurze komunikacji, czy jako watykaniści. Książka wyjaśnia m.in. postępującą profesjonalizację komunikacji instytucjonalnej, relacje między władzą a komunikacją w organizacjach, jak Kościół może prowadzić dialog z dzisiejszym światem i uczestniczyć w rozmowie publicznej oraz jakie różne kanały może wykorzystać do tego dialogu.
Jak mówi tytuł, komunikacja jest postrzegana zarówno jako sztuka, jak i nauka. Jako sztuka wymaga kreatywności, dlatego związek z pięknem i prawdą jest bardzo ważny. Jako nauka wymaga pogłębiania, studiowania, dlatego dla tych, którzy chcą pracować w tym zawodzie, refleksja jest obowiązkiem, niezbędnym warunkiem.  
Jaki jest związek między wiarą a odpowiedzialną komunikacją? Jakie jest zadanie komunikatorów?
Papież Franciszek zachęca. dziennikarze i specjalistów od komunikacji, aby przeżywali ten zawód jako misję. Mówi, że mamy "misję objaśniania świata, czynienia go mniej mętnym, sprawiania, by ci, którzy w nim żyją, mniej się go bali i by patrzyli na innych z większą świadomością, a także z większym zaufaniem". Jak przypomina Papież, w nieodłącznej misji tego zawodu leży odpowiedzialna postawa, pomoc w interpretacji świata i dążenie do poprawy środowiska, w którym komunikator pracuje. Co więcej, wierzę, że ludzie wiary czują się powołani do wypełniania tej misji nie tylko jako coś, co wynika z ich profesji, ale także jako przejaw ich chrześcijańskiego powołania. 
W świetle tego, co zostało omówione w książce, jakie są wyzwania związane z komunikacją w Kościele?
Jest ich wiele, ale chciałbym zwrócić uwagę przede wszystkim na jeden: komunikacja ma do odegrania ważną rolę w pomaganiu Kościołowi, osobom i instytucjom, w odzyskaniu legitymizacji niezbędnej do tego, by być wiarygodnym i istotnym głosem w świecie. Aby to uczynić, trzeba pogłębić własną tożsamość i ją oszlifować, tak aby wartości chrześcijańskie były pomostem. Pomoże to spełnić życzenie Papieża, aby Kościół nie był autoreferencyjny, ale aby był Kościołem w drodze, gotowym do podjęcia dialogu ze wszystkimi instytucjami i ze wszystkimi ludźmi.

-Zajmuje się Pan kwestiami związanymi z reputacją instytucji. Czy Kościół również ma w tym względzie wiele do nauczenia?

Postrzeganie instytucji przez ludzi odzwierciedla, w mniejszym lub większym stopniu, rzeczywistość instytucji. Z tego powodu, gdy ktoś stawia sobie za cel poprawę reputacji, musi w praktyce poprawić rzeczywistość. Komunikacja, w tym sensie, ma w organizacjach moc transformacyjną, która polega na wsłuchiwaniu się w te spostrzeżenia, pokazywaniu ich rządzącym i proponowaniu, jak lepiej ucieleśnić zasady tożsamości instytucji, aby mogła ona lepiej wypełniać swoją misję w społeczeństwie. 

Kościół, jak wszystkie organizacje, może się jeszcze uczyć w tym względzie, ale wierzę, że jest na dobrej drodze. Na przykład Synod o synodalności, który przeżywamy, jest bardzo interesującym ćwiczeniem słuchania zarówno na poziomie diecezji, jak i Kościoła powszechnego, praktycznym sposobem udzielenia głosu tym, którzy chcą się wypowiedzieć w poruszanych kwestiach. 

To prawda, że aby komunikacja mogła w ten sposób służyć Kościołowi, potrzeba ludzi dobrze przygotowanych zawodowo. Osobiście sprawia mi wielką radość widok kapłanów, osób zakonnych i świeckich, którzy studiują i pogłębiają swoją wiedzę na temat wiary, natury Kościoła i podstaw komunikacji instytucjonalnej, z nadzieją, że w przyszłości przyczynią się swoją pracą do realizacji zadania ewangelizacji Kościoła, przechodząc przez sale wykładowe uniwersytetu w mojej pracy jako profesora na Wydziale Komunikacji.

AutorGiovanni Tridente

Ewangelizacja

Saint Charles de Foucauld

W maju ubiegłego roku papież Franciszek kanonizował św. Karola de Foucauld, żołnierza i odkrywcę, który zakończył spotkanie z Chrystusem, pozostawiając za sobą nieregularne życie, by całkowicie oddać się Bogu.

Pedro Estaún-1 Grudzień 1, 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

1 września 1858 roku urodził się w rodzinie szlacheckiej w Strasburgu, Charles-Eugéne de Foucauld. Jego rodzice zmarli, jeden po drugim, w 1864 roku, a Charles i jego siostra, Marie, zostali powierzeni dziadkowi, pułkownikowi Morletowi, dobremu, ale słabemu człowiekowi. W Paryżu uczył się w szkole jezuickiej i rozpoczął przygotowania do szkoły wojskowej. Jego zainteresowanie studiami było bardzo słabe. W wieku 16 lat stracił wiarę. Dwa lata później zmarł jego dziadek, a on odziedziczył duży majątek, który zaczął roztrwaniać w fatalny sposób. W październiku wstąpił do szkoły kawalerii Samur, z której wyjdzie z ostatnią kwalifikacją: numerem 87 na 87 uczniów. Prowadził życie pełne rewelacji i niezdyscyplinowania, pełne dziwactw. Mimo to był dobrym rysownikiem i pielęgnował siebie, dużo czytając. W 1879 r. związał się z Mimi, młodą kobietą o złej reputacji, i zamieszkał z nią. Dwa lata później jego pułk został wysłany do Algierii, a Charles zabrał ze sobą Mimi, podając ją za swoją żonę. Gdy odkryto jego supremację, został zdegradowany i wrócił do Europy. Przy okazji rewolucji w Tunezji wrócił do Afryki i przez osiem miesięcy udowadniał, że jest doskonałym oficerem, ale uwiedziony przez pustynię opuścił armię i osiadł w Algierii, gdzie zaczął badać tereny, których żaden Europejczyk w tym czasie nie odwiedził. Wziął rabina Mordechaja za towarzysza, przebrał się za Hebrajczyka i przez rok potajemnie podróżował po Maroku. Próbował tam poślubić młodą Algierkę, ale zerwał związek wobec kategorycznego sprzeciwu jej rodziny. 

Do Francji wrócił po dwóch latach nieobecności. Następnie poświęcił się zbieraniu jak największej ilości informacji o Maroku, zawsze w sposób ukryty w obawie przed odkryciem przez Arabów. W latach 1887 - 1888 opublikował dwie ważne prace: "Uznanie Maroka y "The Morocco Itineraryktóre spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem krytyki. Dał się poznać jako wielki odkrywca dzięki jakości i ilości zebranych informacji oraz cennym obserwacjom społecznym i obyczajowym, które zawarł w swoich relacjach. Otrzymuje złoty medal "Société Française de Géographie" i w ten sposób trafia do świata zaszczytów.

Kierowany głębokim niepokojem duchowym, w październiku 1886 roku Karol udał się do kościoła św. Augustyna w Paryżu, aby poprosić o radę księdza Huevélin, o którym opowiadała mu kuzynka Maria Bondy. Ksiądz poprosił go, żeby natychmiast poszedł do spowiedzi i przyjął komunię, wtedy porozmawiają, a on się zgodził. Kolejne lata spędził w domu rodzinnym i prowadził częste rozmowy ze swoim spowiednikiem. Jego dusza coraz bardziej wypełniała się Bogiem i zaczął myśleć o zostaniu zakonnikiem. Na Boże Narodzenie 1888 roku udał się do Ziemi Świętej, gdzie dojrzewała jego nieodwołalna decyzja o zostaniu mnichem. Wrócił do Francji i postanowił zostać trapistą. Oddał siostrze cały swój majątek i definitywnie wyrzekł się wszelkiej ludzkiej chwały.

W styczniu 1890 roku wyjechał do klasztoru trapistów Notre Dame des Neiges we Francji i wstąpił do nowicjatu pod imieniem Frater Marie-Albéric. Pół roku później wyjechał do innego, znacznie uboższego klasztoru trapistów, do Akbès w Syrii, bardzo odległego regionu, do którego pod koniec XIX wieku można było dotrzeć dopiero po kilku dniach podróży. Tam pracował w ogrodzie, wykonując najskromniejsze prace do 1896 roku. Jednak wewnętrzny głos wzywał go do jeszcze głębszej samotności. Idąc za radą księdza Hevélin, z którym nadal korespondował, sporządził "po swojemu" pierwszy plan zgromadzenia zakonnego. Został wysłany do Rzymu na dalsze studia i tam poprosił o zwolnienie ze ślubów. W 1897 roku przeor generalny trapistów zwolnił go, by mógł podążać za swoim powołaniem. 

Wyjeżdża ponownie do Ziemi Świętej i rozpoczyna życie pustelnicze w klasztorze klarysek w Nazarecie, gdzie jest ich sługą i chłopcem na posyłki, mieszkając w prostej chacie w pobliżu klasztoru. Pozostał tam przez trzy lata i stał się ukochaną postacią w Nazarecie ze względu na swoją duchowość i nieustającą dobroczynność. Klaryski i jego spowiednik namawiali go do starania się o święcenia kapłańskie. Wrócił do Francji, aby się przygotować i 9 czerwca 1901 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Niedługo potem wyjechał ponownie do Algierii, do oazy Beni-Abbès, aby pomóc duchowo francuskiemu oddziałowi wojskowemu. Wybudował prostą pustelnię z kaplicą. Stamtąd alarmował swoich przyjaciół i władze francuskie o dramacie niewolnictwa. Uratował kilku niewolników, zwiedził ziemię Touaregów, najbardziej samotny region interioru, poznał ich język, nauczył ich katechizmu i zaczął tłumaczyć Ewangelię, osiedlając się w wiosce na wysokości 1500 metrów, gdzie zbudował małą chatkę, w której urządził kaplicę i prosty pokój. Ojciec Foucauld jest teraz podzielony między ubogich z Beni-Abbès i tych z Tamanrasset, 700 km dalej na pustyni. Karol jest jedynym chrześcijaninem. Ponieważ wierni nie byli obecni, zabroniono mu odprawiania Mszy Świętej; nadrabiał to, czyniąc ze swego życia Eucharystię. W 1908 roku, wyczerpany, zapadł na śmiertelną chorobę. Touaregowie uratowali go, dzieląc się z nim niewielką ilością koziego mleka, które mieli w tym czasie suszy. W latach 1909-1913 odbył trzy podróże do Francji, aby przedstawić swój projekt "Petis frères Najświętszego Serca, świeckiego stowarzyszenia zajmującego się nawracaniem niewiernych. 

Podczas wojny światowej pustynia okazuje się niebezpiecznym miejscem i zostaje w Tamanrasset. Aby chronić tubylców przed Niemcami, buduje fort. Nadal pracuje nad swoją poezją i przysłowiami Touareg. 1 grudnia 1916 roku został schwytany i zabity przez banderowców. W chwili śmierci był sam... albo prawie sam. We Francji jest 49 członków Stowarzyszenia Najświętszego Serca Jezusa, które udało mu się uzyskać aprobatę władz zakonnych. Jego śmierć była jak ziarno. W 2002 roku dziewiętnaście różnych wspólnot składających się z ludzi świeckich, księży, zakonników i kobiet żyło Ewangelią według duchowości Karola de Foucauld. 15 maja 2022 r. kanonizował go papież Franciszek.

AutorPedro Estaún

Hiszpania

Escuelas Católicas wystosowuje na swoim kongresie przesłanie spotkania i dialogu

Przewodnicząca Szkół Katolickich Ana Mª Sánchez i sekretarz generalny Pedro Huerta zachęcili do szukania "spotkania i dialogu" ze wszystkimi, do "otwarcia się na spotkanie z drugim człowiekiem", na zakończenie XVI Kongresu Szkół Katolickich, który pod hasłem "Inspiratorzy spotkań" odbył się w Granadzie.

Francisco Otamendi-30 listopad 2022-Czas czytania: 3 minuty

Na stronie kongres zgromadził w miniony weekend blisko 2 tys. wychowawców, dyrektorów, kierowników szkół i członków szkoły katolickiej, a podczas wszystkich wystąpień podkreślano "potrzebę, w tym czasie niepewności, poszukiwania spotkania z samym sobą i z innymi, aby się uczyć, rozwijać i stawać się lepszym człowiekiem".

Podczas ceremonii zamknięcia zarówno Ana María Sánchez i Pedro Huerta, jak i dyrektor kongresu Victoria Moya zachęcali do wprowadzenia w życie motta kongresu. Przewodnicząca Ana María Sánchez przypomniała na przykład obecnym, że oprócz tego, że "jesteśmy nauczycielami, łączy nas fakt, że jesteśmy uczniami i wychowankami Mistrza, który całą swoją naukę streścił w jednym słowie: miłujcie się wzajemnie". Z tego powodu podkreślała konieczność zachęcania do "spotkania z samym sobą, z kolegami, rodzinami, studentami, różnymi instytucjami", ponieważ "w obecnym czasie edukacja, świat i Kościół domagają się spotkania, dialogu, tworzenia opinii".

Ze swojej strony Pedro Huerta, sekretarz generalny Szkoły katolickieZachęcał słuchaczy do wprowadzenia w życie tego, czego nauczyli się w ciągu trzech dni, aby stać się miejscem spotkania. "Teraz od każdego z nas zależy, czy przeniesiemy to, czego doświadczyliśmy, do naszych wspólnot edukacyjnych i nie będziemy się bać oddychać, być otwartym na spotkanie z drugim człowiekiem" - powiedział na zakończenie konferencji, która odbyła się przy współpracy Banco Santander, McYadra, SM, Edelvives, Edebé i Serunión,

Reperkusje kongresu

Victoria Moya przedstawiła kilka liczb dotyczących wydarzenia: "ponad 5 tys. wykonanych zdjęć; ponad 500 zdjęć na naszym kanale Flickr i 1,7 tys. wizyt; na Twitterze ponad 29 mln wyświetleń z naszym głównym hashtagiem (#InspiradoresDeEncuentros), co oznacza 250 tys. wyświetleń na godzinę i 1,3 tys. zdjęć; na Instagramie prawie 10.000 interakcji i "polubień" (81 na godzinę) z głównym hashtagiem kongresu, 170 zdjęć, 90 karuzeli oraz niezliczone filmy i historie; ponad 3 000 wizyt na stronie internetowej w dniach kongresu z 27 różnych krajów; odnośnie aplikacji kongresowej - 1 962 pobrania, 1 224 przestrzenie do spotkań utworzone na potrzeby wirtualnych spotkań z wystawcami, 6 000 nawiązanych kontaktów, prawie 300 pytań z ponad 1700 "polubieniami" i ponad 500 wiadomości na czacie". Moya zaznaczył, że te liczby są symbolem, że spotkanie jest możliwe.

Poczucie odpowiedzialności

Pod względem merytorycznym w pierwszym dniu analizowano spotkanie z punktu widzenia filozoficznego, teologicznego i antropologicznego z Josepem Mª Esquirol, Teresą Forcales i Álvaro Lobo. Różnorodność, dialog i solidarność były trzema słowami kluczowymi drugiego dnia. Cristina Inogés, teolog i członek Komisji Metodologicznej Synodu, oraz Álvaro Ferrer, politolog i kierownik działu polityki edukacyjnej w Instytucie Badań nad Migracjami i Rekolekcjami. Save the Children. Spotkanie to prowadził i inspirował Tíscar Espigares, odpowiedzialny w Hiszpanii za Wspólnotę Sant'Egidio.

"Spotkanie z drugim człowiekiem buduje i wzbogaca nas". To była główna myśl prezentacji. Wszyscy trzej zgodzili się w obronie konieczności osiągnięcia szkoły, która sprawia, że w dzieciach rośnie poczucie odpowiedzialności za innych, dając im obowiązki, a jednocześnie szkoły, która otwiera im oczy na rzeczywistość, na spotkanie z osobami słabszymi poprzez dialog i solidarność.

Kultura opieki

Aby zastanowić się nad znaczeniem kultury opieki, na kongresie pojawili się Ana Berástegui, dyrektor Uniwersyteckiego Instytutu Rodziny (UPC); Arturo Cavanna, były dyrektor generalny Fundacji ANAR oraz Paco Arango, założyciel Fundacji Aladina i reżyser filmowy.

Ana Berástegui przypomniała nam, że jednym z kluczy do opieki jest słuchanie, a żeby to było możliwe, trzeba mieć "czas" i rozwijać emocjonalną empatię. Zwróciła też uwagę na konieczność zachęcania uczniów do poczucia bezpieczeństwa na wszystkich etapach, nie tylko w niemowlętach, bo młodzież również potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, by "odkrywać odmienność".

Podczas panelu omówiono również wpływ pandemii na zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży, żałobę dziecięcą oraz spotkania, które je odmieniły. Cavanna przypomniał, jak w dzieciństwie został naznaczony przez znęcanie się nad słabszymi rówieśnikami, co obudziło w nim ducha obrony i ochrony. Arango przyniósł publiczności zdanie zadedykowane mu przez religijnego przyjaciela: "Bóg jest twoim przyjacielem", słowa, które potwierdza, ponieważ według niego "jest przyjacielem, który zawsze słucha".

Wśród innych mówców znaleźli się m.in. badaczka Catherine L'Ecuyer; Damián María Montes, Isabel Rojas, Xavier Marcet, Manu Velasco, Xavier Rojas, Jorge Ruiz, Victoria Zapico oraz sędzia MasterChefa, Pepe Rodriguez; José Romero, dyrektor pedagogiczny Colegio Vedruna de Villaverde Alto (Madryt), Encarnació Badenes, misjonarz z Nazaretu i dyrektor Colegio Sagrada Familia de Los Llanos de Aridane (La Palma) oraz Ion Aranguren, pijar i członek zespołu kadencyjnego Colegio Escolapios Cartuja de Granada.

Udział wzięli również Ignacio Gil, znany lepiej na TikTok jako Nachter, zachęcający do stosowania humoru w życiu codziennym, oraz muzyk David DeMaría, który zadedykował uczestnikom kongresu kilka najbardziej reprezentatywnych piosenek ze swojej 25-letniej kariery.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Papież Franciszek o rachunku sumienia

Dziś, w środę 30 listopada, papież Franciszek odbył swoją zwyczajową audiencję. Od sierpnia Ojciec Święty zwraca się do wiernych w sprawie rozeznania.

Paloma López Campos-30 listopad 2022-Czas czytania: 2 minuty

Pomimo zimna, papież Franciszek powrócił dziś do stóp Bazylika św. Piotra do rozważań nad listem św. Pawła do Filipian. Katechezę rozpoczął od postawienia pytania: "Jakie jest znaczenie tego listu?Jak rozpoznać prawdziwy komfort?" 

W "Ćwiczenia duchowe z Święty Ignacy z LoyoliPapież wskazuje, że możemy znaleźć pewne klucze, aby móc analizować tę pociechę, która jest niezbędna do rozeznania. Jeden z tych kluczy znajduje się w analizie naszych myśli. Za św. Ignacym Franciszek wskazał, że musimy zauważyć dyskurs naszych myśli, początek, środki i koniec, starając się odkryć, czy są one skierowane ku dobru, czy też przeciwnie, odbierają nam pokój i spokój.

Nie możemy wykorzystywać dobrych skłonności, takich jak pragnienie modlitwy, do uchylania się od odpowiedzialności; to nie jest myśl zrodzona z dobra - mówi papież. "The modlitwa nie jest ucieczką od własnych zadań, przeciwnie, jest pomocą w realizacji dobra, do którego jesteśmy powołani, tu i teraz"..

"Trzeba iść drogą dobrych uczuć, pociechy."W ten sposób unikamy pokus diabła, "który istnieje".Francisco stwierdza stanowczo. "Styl demon jest przedstawienie się w sposób chytry, zakamuflowany, częścią tego, co jest najbliższe naszemu sercu, a następnie przyciąga nas do siebie, pomału. Zło wkrada się, bez świadomości osoby"..

Ojciec Święty zachęca. "cierpliwe i nieodzowne badanie prawdy i pochodzenia własnych myśli".. Papież nalega na tę analizę serc i stwierdza, że "Im bardziej znamy siebie, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, gdzie wchodzi zły duch.".

Franciszek mówił o indywidualnym rachunku sumienia, który wszyscy chrześcijanie powinni zrobić wieczorem, aby zobaczyć "...jakie jest znaczenie słowa 'sumienie'?co się stało w sercu". Mówi papież, "Uświadomienie sobie tego, co się dzieje, jest ważne, to znak, że działa w nas łaska Boża, która pomaga nam wzrastać w wolności i sumieniu.

Papieska refleksja zakończyła się zaproszeniem, byśmy raz jeszcze poszli naprzód w rozumieniu siebie, badając nasze sumienia i wiedząc, że Rozeznanie bowiem nie skupia się po prostu na dobru czy najwyższym możliwym dobru, ale na tym, co jest właściwe dla mnie tu i teraz"..

Wolność i prawda u Menéndeza Pelayo

W czasach, gdy kulturowe i społeczne wyciszenie grozi podważeniem, zwłaszcza rudymentów wolności akademickiej, postać uczonego Marcelino Menéndeza Pelayo wyłania się jako przykład.

30 listopad 2022-Czas czytania: 4 minuty

"Zaraz na początku Restauracji, w lutym 1875 roku, Ministerstwo Robót Publicznych opublikowało dekret zakazujący nauczania czegokolwiek sprzecznego z dogmatem katolickim, zdrową moralnością, monarchią konstytucyjną i reżimem politycznym. Kilku profesorów uniwersyteckich, takich jak Giner de los Ríos, Azcárate i Salmerón, zostało najpierw zawieszonych, a następnie usuniętych ze stanowisk profesorskich".

W 1876 r. Giner de los Ríos i kilku jego kolegów założyli Institución Libre de Enseñanza, stowarzyszenie, które poza edukacją publiczną starało się odnowić młode pokolenia za pomocą świeckiej moralności i idei inspirowanych przez niemieckiego idealistycznego masona K. Ch. F. Krause (1781/1832), którego filozofia próbowała zharmonizować panteizm i teizm, a wbrew heglowskiej egzaltacji idei państwa.Ch.F. Krause (1781/1832), którego filozofia starała się zharmonizować panteizm z teizmem i wbrew heglowskiemu wywyższeniu idei państwa, bronił etycznej wyższości związków powszechnych, takich jak rodzina czy naród. Poprzez promowanie dobrowolnej federacji między tymi stowarzyszeniami można by doprowadzić do zbliżenia i jedności między istotami ludzkimi.

Członek Instytucji, Gumersindo de Azcárate, w artykule opublikowanym w "Revista de España", stwierdził, że "w zależności od tego, czy państwo chroni, czy odmawia wolności nauki, energia narodu pokaże mniej lub bardziej swój osobliwy geniusz... a może się nawet zdarzyć, że jego działalność zostanie niemal całkowicie stłumiona, jak to miało miejsce w Hiszpanii przez trzy wieki".

Menéndez Pelayo, po przeczytaniu wspomnianego artykułu i poinstruowany przez jednego ze swoich nauczycieli i przyjaciela, Gumersindo Laverde (18335/1890), opublikował w tym samym roku 1876 swoje pierwsze dzieło "La ciencia española", którym rozpoczął swoją przygodę intelektualną, przekonany, że Hiszpanie mogą się odnowić, czerpiąc inspirację z ideałów etycznych i kulturowych najwyższych momentów swojej historii; i już wtedy poparł słowa benedyktyńskiego uczonego B. J. Feijoo, który w jednym ze swoich przemówień ogłosił się "wolnym obywatelem w Republice Literatury, ani niewolnikiem Arystotelesa, ani sprzymierzeńcem jego wrogów".J. Feijoo, który w jednym ze swoich wystąpień ogłosił się "wolnym obywatelem w Republice Literackiej, ani niewolnikiem Arystotelesa, ani sojusznikiem jego wrogów".

W 1892 r. skierował do ministra robót publicznych sprawozdanie, w którym skarżył się, że "obserwujemy odchodzenie z naszego Wydziału bardzo godnych profesorów..., przedstawicieli bardzo różnych doktryn, ale równie godnych szacunku ze względu na gorliwe i bezinteresowne poświęcenie się kultowi prawdy...", "...ideał życia... ...ukierunkowane na dociekania naukowe, które można osiągnąć jedynie przy gwarancjach niezależności podobnych do tych, jakimi cieszą się wszystkie wielkie instytucje naukowe innych krajów...; "...pragniemy zbliżyć się do tego ideału wszelkimi możliwymi środkami i domagać się dla ciała uniwersyteckiego całej tej swobody działania, która w jego swoistej sferze mu odpowiada".

Ze swej strony historyk Cánovas del Castillo uważał, że takie plagi jak zacofanie Hiszpanii i brak jedności politycznej wynikały z dziedzictwa inkwizycji i domu austriackiego. A w Zgromadzeniu Konstytucyjnym w 1868 roku Castelar krzyczał: "Nie ma nic straszniejszego, bardziej obrzydliwego niż to wielkie hiszpańskie imperium, które było całunem rozciągającym się nad planetą... Rozpaliliśmy ogniska inkwizycji, wrzuciliśmy do nich naszych myślicieli, spaliliśmy ich, a potem z nauki w Hiszpanii nie zostało nic poza stertą popiołu".

To prawda, że nauka hiszpańska została przerwana na długi czas, ale to było od 1790 roku, nie zbiegło się to z inkwizycją, ale z wolterowskim dworem Karola IV, Kortezami w Kadyksie, odłączeniem Mendizábala, paleniem klasztorów...

W tym kontekście w 1881 roku, kiedy Don Marcelino nie miał jeszcze 25 lat, w madryckim parku Retiro odbył się hołd z okazji drugiej setnej rocznicy śmierci Calderóna de la Barca. Zagraniczni eksperci chwalili zasługi pisarza, mimo wstecznej epoki, w której żył. Na koniec Menéndez Pelayo wybucha... "Słuchaj, Enrique", wyznaje później bratu, "oni mnie tak zmobilizowali, powiedzieli tyle barbarzyństw i nie mogłem się powstrzymać, żeby nie wybuchnąć, a poza tym dali nam na deser tak złego szampana...".

W tym słynnym toaście kantabryjski poliglota podkreśla przede wszystkim myśl (a raczej fakt), że to właśnie wiara katolicka nas ukształtowała. Z jej utraty, a przynajmniej z jej zaniku, bierze się nasza dekadencja i ewentualna śmierć...

Po drugie, obronę tradycyjnej monarchii, przyjętej i doprowadzonej do apogeum przez ród austriacki, która nie była ani absolutna, ani parlamentarna, lecz chrześcijańska, i która w związku z tym mogła być gwarantem hiszpańskiej gminy, gdzie mogła rozkwitać prawdziwa wolność....

W obronie tych zasad (wiara katolicka, tradycyjna monarchia, wolność gminna) Calderón napisał. Liberałowie, zarówno absolutni, jak i rewolucjoniści, powstali przeciwko nim, narzucając swoją ideologiczną wolność, która niszczyła rzeczywistą wolność w imię abstrakcyjnych, etatystycznych idei.

Kończę transkrypcją toastu, bo uważam, że warto go wznieść: "...Wznoszę toast za to, za co nikt do tej pory nie wznosił toastów: za wielkie idee, które były duszą i natchnieniem wierszy Calderona. Przede wszystkim rzymskokatolickiej, apostolskiej wierze, która w siedmiu wiekach zmagań pozwoliła nam odzyskać ojczyznę, która u zarania renesansu otworzyła przed Kastylijczykami dziewicze dżungle Ameryki, a przed Portugalczykami bajeczne sanktuaria Indii.... Wznoszę toast, po drugie, za starożytną i tradycyjną monarchię hiszpańską, chrześcijańską w swej istocie i demokratyczną w formie... Wznoszę toast za naród hiszpański, jeźdźca rasy łacińskiej, którego był tarczą i najtwardszą barierą przeciwko germańskiemu barbarzyństwu oraz duchowi rozłamu i herezji.... Piję za gminę hiszpańską, chwalebnego syna gminy rzymskiej i wyraziciela prawdziwej i prawowitej i świętej wolności hiszpańskiej... Krótko mówiąc, piję za wszystkie idee, za wszystkie uczucia, które Calderón wniósł do sztuki...; ci z nas, którzy czują i myślą tak jak on, jedyni, którzy z rozsądkiem, i sprawiedliwością, i słusznością, mogą wywyższyć jego pamięć.... i który w żaden sposób nie może być zaliczony do swoich przez mniej lub bardziej liberalne partie, które w imię centralistycznej jedności w stylu francuskim zdusiły i zniszczyły starożytną wolność komunalną i foralną Półwyspu, zamordowaną najpierw przez Dom Burbonów, a następnie przez rewolucyjne rządy tego wieku. I mówię i oświadczam, że nie przylegam do stulecia w tym, co ma z półpogańskiej uroczystości, poinformowanej przez zasady..., które niewiele by mogły zadowolić takiego chrześcijańskiego poetę jak Calderón, gdyby podniósł głowę...".

Ewangelizacja

Międzynarodowe Dni św. Franciszka Salezego

Około 250 katolickich dziennikarzy i komunikatorów z całego świata zgromadzi się w Lourdes (Francja) w dniach od 25 do 27 stycznia 2023 r. na 26. edycji Dni św. Franciszka Salezego, profesjonalnej konferencji, której uczestnicy są wezwani do pogłębienia swojej misji przekaziciela wiary i poszukiwania nowych form dialogu z dzisiejszym, coraz bardziej zsekularyzowanym światem.

Leticia Sánchez de León-30 listopad 2022-Czas czytania: 4 minuty

"Dziennikarstwo i przekonania religijne"; "dostępność do mediów"; "media i prawda", "sieci społeczne i bliskość"... te i inne to tylko kilka przykładów tematów, które co roku poruszane są na tych międzynarodowych konferencjach. Jornadas de Święty Franciszek SalezyWydarzenia te, organizowane zawsze w terminach zbliżonych do święta patrona dziennikarzy, są czasem formacji - w zawodzie - a także duchowej. 

Atrakcją konferencji będzie potwierdzona już obecność kardynała Pietro Parolina, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, który podczas kongresu wygłosi przemówienie na temat swojej misji w Stolicy Apostolskiej oraz wręczy nagrodę im. Jacquesa Hamela.

François Vayne, watykanista i jeden z organizatorów wydarzenia, mówi o ostatecznej motywacji konferencji: "Prasa katolicka ma bardzo pilną misję, która polega na dawaniu świadectwa o wierze przeżywanej, wcielonej, poprzez świadectwa i historie, które wykraczają poza nieporozumienia wywołane przez powtarzające się skandale wśród duchowieństwa. Nie wolno mylić Kościoła z samą instytucją; Kościół to lud tworzący Ciało Chrystusa, lud, w którym świeccy przez swój chrzest są kapłanami, prorokami i królami. O tym właśnie będziemy mówić w Lourdes, prosząc Matkę Bożą o wsparcie i ochronę".

Jak wyjaśnia Vayne, miejsce konferencji zmieniało się na przestrzeni lat: "Przed laty odbywała się ona w Annecy w Savoie, mieście, w którym św. Franciszek był biskupem i gdzie znajdują się jego doczesne szczątki; ale od 2018 r. na nowe miejsce konferencji wybrano Lourdes, aby można było zaprosić dziennikarzy z innych krajów, gdyż jest to miejsce bardziej międzynarodowe". 

Wydarzenie to zostało po raz kolejny zorganizowane przez Francuską Federację Mediów Katolickich wraz ze stowarzyszeniem SIGNIS (Światowe Katolickie Stowarzyszenie Komunikacji) oraz UCSI, (Katolicka Unia Prasy Włoskiej). W skład organizacji wchodzi również Dykasteria ds. Komunikacji, która po raz pierwszy dołączyła do inicjatywy w 2018 r. i od tego czasu współpracuje przy jej promocji. 

Katolicy i niekatolicy

Chociaż Jornadas de San Francisco de Sales rodzą się w perspektywie katolickiej, a wybrane miejsce wskazuje na silny aspekt duchowy wydarzenia, faktem jest, że są one otwarte również dla niekatolików lub tych, którzy nie pracują dla mediów wyznaniowych. W tym sensie wydarzenie to jest punktem centralnym otwartego dialogu między uczestnikami, gdzie wymienia się doświadczenia życiowe i zawodowe, dzieli się trudnościami i wyzwaniami związanymi z wykonywaniem zawodu, a także jest miejsce na modlitwę.

Na pierwszy dzień wydarzenia zaplanowano zwiedzanie sanktuarium z przewodnikiem, podczas którego goście będą mogli zobaczyć esplanadę, bazylikę i grotę, w której w 1858 r. Matka Boska objawiła się św. Bernadecie. 

Temat

Cel konferencji jest jasny; z kilkoma prelegentami wysokiego szczebla i profesjonalistami w sektorze (profesorowie, socjologowie, eksperci w dziedzinie nauk o komunikacji, specjaliści w dziedzinie technologii cyfrowych, itp,) influencerzyetc.) z różnych krajów, wydarzenie to wzywa do refleksji nad misją i odpowiedzialnością mediów w przekazywaniu wartości chrześcijańskich:

"Jedynym sposobem przekazywania wiary w tym zsekularyzowanym świecie jest dawanie świadectwa przeżywanej Ewangelii, zwłaszcza poprzez artykuły i reportaże. Sekularyzacja nie oznacza, że wiara jest martwa, bo choć społeczeństwo odrzuca dyskursy instytucjonalne, które często przeczą faktom, to jednocześnie jest spragnione świadectwa życia, które manifestuje poszukiwanie Boga - mówi François Vayne. "We Francji przypadki nadużyć sprawiają, że Kościół traci wiarygodność, ale autentyczność świadectwa aktora takiego jak Gad Elmaleh, który właśnie nakręcił film, w którym wyraża swoje przywiązanie do Maryi Dziewicy, porusza sumienia i budzi w wielu młodych ludziach pragnienie wewnętrznej odnowy, przywracając wierze katolickiej pełną aktualność". Przekazując tego rodzaju świadectwo, dziennikarze katoliccy odgrywają istotną rolę w zapewnieniu, że Ewangelia nie zostanie odrzucona, gdy dyskurs duchowieństwa.

Podczas konferencji zostanie również wręczona nagroda im. Jacquesa Hamela przez watykańskiego sekretarza stanu, kardynała Parolina. Nagroda ta nosi imię księdza Jacquesa Hamela, który został zamordowany przez islamskich terrorystów we Francji podczas sprawowania Eucharystii. Nagroda ta nagradza inicjatywy na rzecz pokoju, a w szczególności dialogu międzyreligijnego, w duchu encykliki Fratelli tutti.

Mikrofony Boga

Wszyscy znają siłę mediów w przekazywaniu pewnych wartości i w tym sensie konferencja pragnie podkreślić wielką odpowiedzialność dziennikarzy, redaktorów, komunikatorów itp. za bycie "mikrofonami Boga" - jak powiedział św. Oscar Romero - oraz znaczenie profesjonalizmu w ich pracy, by być prawdomównym, dostosowywać się do nowych mediów, dostarczać ważkich analiz, dostosowywać język używany do różnych odbiorców itp. W tym duchu Helen Osman, prezes SIGNIS, jednego z promotorów wydarzenia, powiedziała w wywiadzie w 2018 roku: "jako katoliccy dziennikarze i komunikatorzy musimy mieć dwie cnoty w równowadze: dostarczać staranne raporty i analizy, ze skutecznością i jasnością, które pozwalają na wpływ w dzisiejszym świecie". 

I właśnie takiego oddziaływania poszukują Dni: oddziaływania dobrze skonstruowanych reportaży, dobrze udokumentowanych artykułów lub historii, które poruszają i wzruszają, które świadczą o pięknie żywej wiary, o bardzo realnych ludziach, które odzwierciedlają prawdziwe oblicze Kościoła, a które tak często wybrzmiewa pośród echa obojętności i radykalizmu.

AutorLeticia Sánchez de León

Kultura

Pobożne Dzieło. Hiszpańska obecność w Rzymie

Hiszpania jest instytucjonalnie obecna w Rzymie od XI wieku i od tego czasu tej obecności nie brakuje; dziś reprezentowana jest przez tzw. Obra Pia.

Stefano Grossi Gondi-30 listopad 2022-Czas czytania: 3 minuty

Miasto Rzym ma długą tradycję goszczenia instytucji reprezentujących kraje europejskie. W ciągu wieków miasto Papieża było światową stolicą między tym, co polityczne, a tym, co religijne, prawdziwym punktem odniesienia dla długiego szeregu pokoleń; w ten sposób przybyły tu instytucje, które stanowiły o obecności narodowej, wyrażonej przez ówczesne rządy, głównie o charakterze monarchicznym.

Hiszpania jest instytucjonalnie obecna w Rzymie od XI wieku i od tego czasu tej obecności nie brakuje; dziś reprezentowana jest przez tzw. Obra Pia Stabilimenti Spagnoli we Włoszech. Mamy więc prywatną organizację non-profit z siedzibą w Rzymie, która rozwija inicjatywy społeczne, kulturalne, artystyczne oraz związane z ochroną i konserwacją dziedzictwa. Jest on powierzony Ambasadzie Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej i działa pod "ochroną dyplomatyczną".

Historia dzieła pobożnego

Rozpoczęła się ona w XI wieku za czasów Opera Pia z Kastylii; ufundowała ona obok Koloseum kościół św. Jakuba, który na początku XIV wieku (zarząd przeszedł do Opera Pia z Aragonii) został włączony do św. Jana na Lateranie. Kościół ten przetrwał do 1815 roku, kiedy to został rozebrany. Ta obecność w Rzymie wywodzi się z serii rozporządzeń testamentowych i fundacyjnych datków obywateli i podmiotów hiszpańskich, którzy z powodów religijnych, charytatywnych i opiekuńczych uczestniczyli w tych Opere Pie. 

W XV wieku w centrum miasta, na Piazza Navona, z inicjatywy Don Alfonso de Paradinas, kanonika katedry w Sewilli, wybudowano kościół Matki Bożej Najświętszego Serca, który na własny koszt zlecił całkowitą przebudowę budynku. Przez wieki był on wizytówką hiszpańskiej obecności w papieskim mieście, aż w 1818 roku kościół ten został opuszczony przez Hiszpanów, którzy osiedlili się w Santa María de Monserrat, obecnie Narodowym Kościele Hiszpanii.

Struktura instytucji

Za prezydencję, reprezentację prawną i zarządzanie Opera Pia Stabilimenti Spagnoli In Italia odpowiada Ambasador Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej, który działa pod tytułem Gubernatora Opera Pia. 

Jako kolegialny organ władzy i administracji działa Zarząd, w skład którego wchodzą: gubernator jako przewodniczący, radca ministerialny jako wiceprzewodniczący oraz pięciu członków: rektor Kościoła Narodowego Santiago i Montserrat, rektor San Pietro in Montorio, dwóch Hiszpanów zamieszkałych w Rzymie, mianowanych przez Zarząd na wniosek gubernatora, oraz dyplomata z Ambasady Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej, pełniący funkcję sekretarza. Wszyscy członkowie muszą być Hiszpanami i pełnić swój urząd honorowo i bezinteresownie.

Dzisiejsze działania

Obecnie Obra Pía jest odpowiedzialna za wspieranie Kościoła Narodowego w Santiago i Montserrat, zadań kościelnych z nim związanych oraz działalności kulturalnej działającego przy niej Centrum Studiów Kościelnych. Jest również odpowiedzialny za Panteon Hiszpanów na cmentarzu w Rzymie i zapewnia spełnienie różnych celów podstawowych, religijnych, charytatywnych lub opiekuńczych pobożnych dzieł, które go wygenerowały.

Jednocześnie jest odpowiedzialny za badanie ewentualnej pomocy dla działalności religijnej San Pietro in Montorio. Kościół ten stoi na tym, co w XV wieku było grupą ziem i sadów zakupionych przez króla Ferdynanda Katolickiego i na których zbudowano mały klasztor, tradycyjnie powierzony zakonowi franciszkanów, oraz kościół, który nadal jest otwarty dla kultu. W jednym z jego krużganków znajduje się słynna templete de Bramante, uważana za architektoniczny manifest renesansowego klasycyzmu.

Opieka zdrowotna

Przez kilka wieków działalność religijna była flankowana przez inicjatywy zdrowotne, początkowo skierowane do osób narodowości hiszpańskiej, następnie Opera Pia rozwijała swoje inicjatywy w innych miejscach w Rzymie, Palermo, Neapolu, Asyżu, Turynie i Loreto. Dziś, dzięki wsparciu historycznego dziedzictwa, jest w stanie zaspokoić potrzeby wielu osób starszych i rodzin w stanie zagrożenia społecznego dzięki pracy Sióstr od Krzyża z Rzymu, instytucji założonej przez św. Angelę od Krzyża w 1875 roku.

Wspiera również zakony, które promują pracę kobiet w społeczeństwie, takie jak Siostry Terezjanki z Palermo, instytucja założona przez San Antonio Poveda w 1911 roku, a także promuje różne inicjatywy kulturalne (koncerty, wystawy, publikacja czasopism, itp.). .) oraz zachowanie dziedzictwa historycznego, poprzez opracowanie projektów renowacji. Opera Pia współpracuje z Małymi Siostrami Bezdomnej Starości przy budowie budynku, w którym znajdzie się rezydencja dla 50 starszych kobiet oraz główny ośrodek zakonu w Stolicy Apostolskiej.

Pomoc dla rodzin w sytuacjach kryzysowych o charakterze socjalnym

Również dzięki bezpośredniemu wsparciu sióstr z Towarzystwa Krzyża, Opera Pia wspiera potrzeby 150 rodzin w Rzymie, rodzin w sytuacji zagrożenia socjalnego, skrajnego ubóstwa lub choroby, wspierając różne cele społeczne dla osób starszych i młodych.

AutorStefano Grossi Gondi

Watykan

Papież Franciszek przypomina, że kobiety nie mogą być księżmi

Raporty rzymskie-29 lipca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek po raz kolejny potwierdził stanowisko Kościoła w sprawie święceń kapłańskich kobiet. W tej kwestii papież podkreślił, że "jest to problem teologiczny", ale nie jest to kwestia pozbawienia, ale innej roli, w której wciąż jest wiele do pogłębienia, i przyznał, że należy poświęcić więcej miejsca kobiety w Kościele w innych obszarach.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Ameryka Łacińska

Co się dzieje w Kościele w Ameryce Łacińskiej?

W tym wywiadzie Mauricio López, świecki wiceprzewodniczący nowo utworzonej CEAMA-Amazońskiej Konferencji Eklezjalnej wyjaśnia naturę i znaczenie CEAMA. 

Marta Isabel González Álvarez-29 lipca 2022 r.-Czas czytania: 9 minuty

Ameryka Łacińska jest w ruchu. Jak jednak lepiej zrozumieć różnorodność jej instytucji kościelnych i wzajemne oddziaływanie między nimi? Jaki jest związek między Soborem Watykańskim II, Aparecidą w Brazylii (V Konferencja Ogólna Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów), Soborem Watykańskim II a V Konferencją Ogólną Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów? Evangelii gaudium, Laudato si'REPAM, Synod Amazonek, Fratelli tuttiCEAMA, nadchodzący Synod Synodalności oraz reforma i odnowa proponowana przez Praedicate evangeliumDlaczego potrzebne są nowe duszpasterstwa i obrządek amazoński?

Rozmawialiśmy z Mauricio Lópezem. Ten 45-letni Meksykanin mieszkający w Quito (Ekwador) jest świeckim wiceprzewodniczącym niedawno utworzonej CEAMA - Amazońskiej Konferencji Eklezjalnej, której statuty zostały właśnie zatwierdzone przez papieża Franciszka.

Mauricio rozpoczął swoją karierę w Caritas Ekwador, towarzyszył tworzeniu REPAM-Panamazońskiej Sieci Eklezjalnej (2014), która przygotowywała i towarzyszyła wyzwaniom regionu oraz późniejszym obchodom Synodu dla Amazonii (2019), Jest także członkiem Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka i uczestniczy w Synodzie Synodalnym, gdzie wchodził w skład Komisji Metodologicznej, a dziś koordynuje grupę roboczą ds. Ameryki Łacińskiej.

Cały swój proces widzi w tym, że Duch Święty prowadzi go do pomocy tam, gdzie zostały odkryte luki w procesie eklezjalnym i tam właśnie szuka i dostarcza kolejnych narzędzi do doświadczenia. Kiedy nazywamy go "ekspertem od słuchania", zaprzecza temu, ale podkreśla, że "słuchanie" jest podstawowym elementem rozeznawania i że rozeznawanie wspólnotowe jest narzędziem, które mogłoby się wydawać naturalne dla istoty Kościoła, ale niestety nie jest.

Krótko mówiąc, Mauricio López jest jedną z osób, które mogą najlepiej pomóc nam rzucić światło na te wszystkie pytania, wyjaśnić, co dzieje się w Ameryce Łacińskiej i jak dynamika tego regionu wpływa na codzienne funkcjonowanie Kościoła w czasach papieża Franciszka.

Trochę się gubimy przy tylu skrótach i instytucjach: CELAM, REPAM, Ecclesial Assembly, CEAMA... Rada, sieć, zgromadzenie i konferencja Czy możesz wyjaśnić, czym są i czemu służą poszczególne z nich?

-Jeśli ktoś chce zrozumieć ramy instytucjonalne Ameryki Łacińskiej, gubi się i w pewnym sensie zamieszanie jest z góry zaplanowane, ponieważ istnieje potrzeba zmiany modelu duszpasterskiego. Jeśli jednak widzi się ją jako dynamizm eklezjologiczny, który narodził się na Soborze Watykańskim II, to jest ona lepiej rozumiana. Istotne jest to, że zaczynamy od wymiaru terytorialnego, Kościoła wcielonego, który słucha, który rozeznaje wspólnotowo. Pokusą jest tworzenie mega ciał, ciężkich z bardzo skutecznymi funkcjami, ale bez tak dużego rozeznania i słuchania.

Ludzie nie wiedzą, że na konferencje biskupów Ameryki Łacińskiej przyjechali z przygotowanym wcześniej dokumentem. Jednak w Aparecidzie (2007) stało się tak, że przygotowany dokument nie odpowiadał na znaki czasu. Szef zespołu redakcyjnego, kardynał Bergoglio, wraz z inną grupą osób, wśród których był kardynał Cláudio Hummes, zrobił coś bardzo odważnego i porzucił bezpieczeństwo istniejącego dokumentu, aby otworzyć przestrzeń do słuchania, dialogu i wspólnego budowania. Potem przyszedł Evangelii gaudium (2013) o reformie duszpasterskiej, w której można dostrzec stempel latynoamerykański. I to jest właśnie punkt wyjścia. Następnie przychodzi Laudato si' (2015) co otwiera także zupełnie nowe drzwi dla Kościoła: zaangażowanie w wyzwania społeczno-środowiskowe. Jeden kryzys, a nie dwa.

I zwołano Synod Amazoński, na którym zjednoczyły się trzy punkty: kruchość terytorium, potrzeba innego rodzaju duszpasterstwa i społeczno-środowiskowa pilność ludów. Innymi słowy, Amazon, Evangelii gaudium y Laudato si'zintegrowany. Amazonka staje się "poligonem dla Kościoła": wyrazem peryferii, miejsca teologicznego i doświadczenia duszpasterskiego tak kruchego, że wymagającego pilnej zmiany.

Powstała Panamazońska Sieć Eklezjalna (REPAM), aby spróbować wyartykułować wszystkie zdysocjowane i rozproszone obecności na tym terytorium. Nigdy nie miała być zinstytucjonalizowana. Jego głównym bogactwem było wprowadzenie do dialogu już istniejących struktur Kościoła, komunii trudnej, złożonej, utkanej w punkcie dialogu. Bardzo ważne było współtworzenie REPAM: CELAM, CLAR, Caritas i rodzimych pastorałów. Był to krok możliwy i konieczny, który umożliwił oczyszczenie, aby dobrze słuchać i rozeznawać, a 22 000 osób zostało wysłuchanych bezpośrednio, a 65 000 w fazach wstępnych. Ponadto REPAM odpowiada w sposób zwinny i elastyczny na wyzwania terytorialne, takie jak: prawa człowieka, towarzyszenie ludności rdzennej, rzecznictwo, komunikacja i szkolenia. Gdyby REPAM miał stracić swoje pierwotne powołanie, musiałby zniknąć.

Synod postawił wyzwania strukturalne, a jego dokument końcowy zawierał około 170 działań do podjęcia, które, jeśli podsumujemy w 60, REPAM mógł podjąć 10 lub 15 z nich, CELAM kolejne osiem lub dziesięć, CLAR dziesięć z nich. Caritas, to samo. Istniał jednak duży segment, którego nie dało się podjąć z żadnej z tych struktur i tu właśnie dostrzeżono potrzebę stworzenia CEAMA (Conferencia Eclesial de la Amazonía).

Czym jest CEAMA i jakie będą jej pierwsze kroki? Jak wyjaśniłeś, jego powstanie jest wyrazem "ducha odnowy i reformy w kluczu synodalnym". Dlaczego CELAM nie mógł sprostać tym wyzwaniom?

-nowość CEAMA jest w jego nazwie. Jest to "Konferencja", która jest najwyższym stopniem struktury, jaka może istnieć w regionie w sferze eklezjalnej i oznacza stopień autorytetu niezbędny, aby móc współdziałać z Watykanem i z episkopatami. Po drugie, jest ona "eklezjalna", nie jest episkopalna, nie jest to kompetencja CELAM czy regionu CELAM, ponieważ CELAM jest radą biskupów i w tym sensie "konferencja" ma większą zdolność wpływania na struktury kościelne znajdujące się poniżej niej. Rada" ma charakter doradczy, orientacyjny i oferuje wsparcie. Konferencja" ma jednak pewien stopień interwencji, władzy i odpowiedzialności w dziedzinach, w których działa. Na przykład CELAM nie może powiedzieć episkopatowi, co ma robić, ale może doradzać, słuchać i oferować narzędzia i instrumenty, tworzy przestrzenie itp. "Konferencja" może.

Ponadto CEAMA stoi przed bardziej złożonymi procesami długoterminowymi, które wymagają instytucjonalizacji, takimi jak na przykład utworzenie nowego Rytu Amazońskiego, co może zająć 20 lat. A żeby zrobić to dobrze i utkać z tożsamości kulturowej danego terytorium, potrzeba czasu. A drugą nowością jest to, że została stworzona dla konkretnego terytorium, jakim jest "Amazonia", która jest miejscem teologicznym, jak powiedział Papież w "Drodze Amazonii" i jest drogą do realizacji niektórych marzeń.

Jaka jest struktura CEAMA? Prezydencję cechuje nowość eklezjologiczna. Prezydentem jest kardynał, a Kardynał Barreto, wiceprzewodniczącego, którym jest kardynał Leonardo Steiner oraz wiceprzewodniczącego świeckiego, w tym przypadku mnie. I będzie jeszcze dwóch świeckich wiceprzewodniczących, kobieta zakonna, która nie jest wyświęconym ministrem i inna świecka autochtonka. A potem będzie Zgromadzenie Zwyczajne, w którym każdy kraj lub Konferencja Episkopatu i każda wspólnota będzie reprezentowana także przez: biskupów, świeckich mężczyzn i kobiety, zakonników i ludzi z danego terytorium.

Możemy myśleć przede wszystkim o tych pierwszych krokach: obrzęd amazoński ma na celu włączenie wartości, elementów, symboliki, aspektów właściwych dla różnych kultur Amazonii i w ten sposób wzbogacenie symbolicznego aspektu Kościoła oraz bliższą odpowiedź na potrzebę tajemnicy, znaczenia kościelnego i wizji religijnej tego terytorium. Jeśli się nie mylę, to nowy obrządek amazoński będzie miał numer 24.

Drugim krokiem są nowe posługi w Amazonii: święcenia i nieświęcenia, z całą ich złożonością, ponieważ trzeba je wspierać, towarzyszyć im i formalnie nawiązać dialog z lokalnymi episkopatami, które będą je realizować.

I trzeci, stworzenie Programu Uniwersytetu Amazońskiego, bardzo ważne zadanie dla kardynała Hummesa, ponieważ przeczuwał, że może on przynieść zmiany strukturalne. A żeby dodać coś jeszcze, poruszy też kwestię grzechu ekologicznego i sposobów jego rozwiązania. Wszystko to wymaga CEAMA i żadna inna latynoamerykańska czy panamazońska instytucja nie mogłaby tego zrobić.

Wyjaśnij nam coś więcej o nowym obrządku amazońskim. Na czym polega i dlaczego należy go promować? Czy uważasz, że jego powstaniu mógłby się sprzeciwić ktokolwiek?

-Czasami jesteśmy mało katoliccy, bo katolickość oznacza "powszechność", to głoszenie Ewangelii wszystkim narodom, bogactwo. Nie bójmy się tego, nikt nikomu nie chce niczego narzucać, ale z tego miejsca chcemy wyrazić, że bogactwo naszej tożsamości ma coś do przekazania i chcemy tym żyć. W rozeznaniu dokonanym na Synodzie Amazonek było jasne i widzieliśmy, jak wiele osób się oddala, bo nie czują towarzystwa i nie ma komu udzielać sakramentów. Dlatego ten obrzęd jest konieczny, bo jest drogą do tego, aby doświadczenie spotkania z Panem Jezusem w Eucharystii i w całym doświadczeniu wiary i Kościoła było znacznie bliższe, afektywnie, skutecznie, symbolicznie i rytualnie, aby było bliższe konkretnej rzeczywistości ludzi. I nie chodzi tu tylko o drobne zmiany w liturgii z kilkoma pieśniami w języku tubylczym i z tubylczą muzyką. Chodzi o restrukturyzację całego aspektu celebracji, aby Eucharystia, będąc centrum, miała żywy dynamizm, który podtrzymuje ją z własnej kultury. A w liturgii, oczywiście, są aspekty, które nie będą poruszane: na przykład formuła konsekracji i kto konsekruje. Ale to kwestia uwzględnienia i docenienia całego światopoglądu.

Dlaczego papież Franciszek tak wspiera cały ten latynoamerykański dynamizm, czy myślisz, że ma to związek z tym, że papież jest Argentyńczykiem i że duch jezuicki jest tak naznaczony kwestią rozeznania i słuchania oraz zbliżającym się Synodem Synodalnym?  

-Nie tylko Ameryka Łacińska, widzimy także inne dynamizmy płynące z Afryki, które z pewnością staną się bardzo widoczne w najbliższych latach, czy też Azja i jej przykład dialogu międzykulturowego w podzielonym świecie oraz z mniejszości. Ale tak, to prawda, że Ameryka Łacińska znajduje się w sprzyjającym momencie, w którym jej historia, jej życie, jej procesy i jej wkład wnoszą silny wkład w ten szczególny moment. To powiedziawszy, byłoby redukcjonizmem powiedzieć, że to dlatego, że papież jest Latynosem. Oczywiście wszyscy jesteśmy naznaczeni przez naszą kulturę i historię. Ale zdarza się również, że Ameryka Łacińska jest regionem, który z największą siłą, wyrazistością, ekscesami i skrajnościami (nie idealizujemy) przywłaszczył sobie Sobór Watykański II. Krótko mówiąc, wszystko to nie ma nic wspólnego z dziesięcioma latami pontyfikatu papieża Franciszka, ale z sześćdziesięcioleciem Soboru Watykańskiego II.  

Jeśli chodzi o Synod o synodalności, to w różnicach regionalnych dostrzegam wielką trudność w prawdziwym rozeznawaniu, przy wszystkim z góry opracowanym i w wielkim napięciu. A gdy pozycje są już z góry ustalone, napięcie nie może być twórcze. Jednak gdy różnice wchodzą w rozeznanie, ono rośnie. Na przykład Ameryka Łacińska, Afryka i Azja są pełne napięć, ale są twórczo rozwijane i pozwalają na postęp. Ale napięcie, gdy nie jest twórcze, nie pozwala iść naprzód. To, co zabiera życie Kościołowi, to te bieguny w napięciu, z poszczególnych ideologii, które porywają przestrzeń prawdziwego rozeznania. I przepraszam, jeśli niektórzy się nie zgodzą, ale dokumenty nie mają znaczenia, jeśli nie są żywe i wcielone. Jeśli synodalność nie stanie się rozeznanym doświadczeniem, różnicami, które pozwolą nam rozpoznać i poczuć się częścią jednego Kościoła, kochać się, szanować, a przynajmniej nie niszczyć się nawzajem... jeśli tak się nie stanie, nie ma sensu. Nie chodzi o zdobycie stanowiska i wpisanie swoich myśli do dokumentu. Doświadczyłem tego w Synodzie Amazońskim, w Zgromadzeniu Eklezjalnym Ameryki Łacińskiej i Karaibów i widzę to w Synodzie Synodalnym.

W przypadku Hiszpanii widzimy zdrowy, znaczący, pozytywny wkład. Widzimy, że droga, którą podążają Portugalia, Hiszpania i, w pewnym stopniu, Włochy, jest bardziej dogłębna, bardziej wymagająca, bardziej słuchająca. I miejmy nadzieję, że pomoże to innym regionom, które są spolaryzowane.

Wreszcie, jakie są główne zagrożenia i wyzwania, przed którymi stoi dziś Ameryka Łacińska? Widzę ból, rany jak Nikaragua, Wenezuela. Widzę cierpienie i brak rozwoju w Hondurasie, Gwatemali, Salwadorze i Boliwii. I oczywiście widzę Haiti. Widzę wielkie cierpienie i brak rozwiązań. Widzę prawicowe i lewicowe populizmy, totalitaryzmy. Niektórzy mówią o nowych formach komunizmu. I widzę sekty, agresywne i sekciarskie sposoby niektórych religii, które zdobywają wyznawców poprzez korupcję.

-Zgadzam się z Tobą w tych bólach. Jeśli chodzi o zagrożenia, uważam, że wielkim grzechem strukturalnym naszych czasów, nie tylko w Ameryce Łacińskiej, jest nierówność i chciwość, które powodują większe ubóstwo i kryzys społeczno-środowiskowy. A najstraszniejsze i najbardziej haniebne przejawy antydemokratycznych i ideologicznych modeli rządzenia mają związek z tą nierównością, kontrolą i kulturą wyrzucania pieniędzy.

Drugim zagrożeniem jest zubożenie naszych latynoamerykańskich demokracji poprzez polaryzację tendencji. I znowu, nie jest to tylko problem Ameryki Łacińskiej, występuje on w innych częściach świata, ale pozostawia się mało miejsca na pojednanie i konsensus, a to jest niezwykle poważne, ponieważ wiąże się ze sposobem, w jaki ludzie są wciągani na pozycje nie do pogodzenia, i nie chodzi tu o posiadanie "aseptycznej neutralności", ale o budowanie rzeczywistości ludzi i z ludźmi w dłuższej perspektywie. I trzecie zagrożenie, na poziomie eklezjalnym, to nieistotność doświadczenia wiary i tajemnicy, z pewnością z powodu naszych własnych grzechów klerykalizmu i wykluczenia świeckich, kobiet, ...

Wyzwania byłyby podobne. W sferze eklezjalnej żyć synodalnością jako codziennym doświadczeniem, wierzyć w nią, aby każda struktura czy dokument były owocem i były podtrzymywane przez to wspólne słuchanie i rozeznawanie. Z politycznego punktu widzenia wyzwaniem byłoby, aby Kościół miał głos, ale głos rozeznany, tak aby nie upolityczniać naszej obecności, ale pomóc w kryteriach etycznych, w ujawnianiu i głoszeniu oraz w patrzeniu na długą perspektywę. Wreszcie, jest kwestia walki z ubóstwem i jego strukturalnych przyczyn. Ubóstwo, które kojarzy się także z naturą, bo papież mówi, gdy pyta się go "Kto jest najbiedniejszym z biednych? To nasza siostra matka ziemia", innymi słowy, wyzwaniem jest walka z ubóstwem i dbanie o nią, ale pamiętając o kryzysie społeczno-środowiskowym. Jak widać, wszystko ma związek z tym, od czego zaczęliśmy tę rozmowę, z tymi procesami, które przeżywamy. W tym przypadku z:  Evangelii gaudiumLaudato tak"., Fratelli tuttiNowa polityka sprawiedliwości społecznej i środowiskowej, inna polityka, która przyjmuje różnorodnych, migrujących i z preferencyjną opcją dla zubożałych.

AutorMarta Isabel González Álvarez

Doktor nauk humanistycznych w zakresie dziennikarstwa, ekspert ds. komunikacji instytucjonalnej i komunikacji na rzecz Solidarności. W Brukseli koordynowała komunikację międzynarodowej sieci CIDSE, a w Rzymie komunikację Dykasterii ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka, z którą nadal współpracuje. Obecnie wnosi swoje doświadczenie do działu społeczno-politycznych kampanii rzeczniczych i sieci Manos Unidas oraz koordynuje komunikację sieci Enlázate por la Justicia. Twitter: @migasocial

Ewangelizacja

Tradycja światła w polskich domach

W Polsce tradycją jest zaangażowanie wszystkich rodzin, a zwłaszcza dzieci, podczas typowych uroczystości adwentowych, takich jak msza roratnia czy odwiedziny Kolendy.

Ignacy Soler-29 lipca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wiadomo, że wiara umacnia się, gdy jest przekazywana, podobnie jak nauczyciel lepiej rozumie to, co tłumaczy, w takim stopniu, w jakim stara się to coraz lepiej wyjaśniać, być skuteczniejszym komunikatorem. Z pewnością wiara jest darem od Boga i nikt nie potrafi jej dać tak dobrze jak ktoś, kto wyjaśnia teorię względności. fides ex auditoWiara - dar Boży - przychodzi przez słuchanie, czyli ze swej natury domaga się słowa.

Dzieci uczą się języka wiary tak, jak uczą się mówić: poprzez ciągły dialog z rodzicami. Myślę, że niektóre sposoby przekazywania wiary w Polsce i innych narodach słowiańskich mogą wzbogacić inne kraje, aby te lub podobne sposoby wprowadzały z mądrą roztropnością i według tego, jak to się robi u innych narodów chrześcijańskich.

W czasie Adwent Chciałbym zwrócić uwagę na msze Roratnie w Polsce, a w okresie Bożego Narodzenia na zwyczaj wizyty duszpasterskiej w domach zwanej Kolendą. Na początek porozmawiajmy o zwyczaju Mszy Roratnich.

Jak wiadomo, Msza Roratnia bierze swoją nazwę od pierwszego słowa Introitu, czyli antyfony na wejście: Rorate caeli desuper et nubes pluant iustum - Wylej rosę, o niebiosa, z góry, i niech obłoki spuszczą deszcz na sprawiedliwych (Izajasza 45:8). Odprawiana jest przed świtem i jest zawsze mszą wotywną o św. Marii w Adwencie. Z białymi szatami i śpiewem Gloria.

Pamiętam, że kilka lat temu znajomy ksiądz, proboszcz małej wioski liczącej sześćset dusz, zaprosił mnie, abym przez trzy dni głosił kazania i odprawiał msze Roraty. Wyjechałem z Dworku, gdzie mieszkałem, przed piątą rano, aby pokonać dystans dwudziestu kilometrów przy śniegu, lodzie i mroźnym wietrze, byliśmy przy minus dziesięciu. Gdy dotarłem do Guzef byłem pod wrażeniem: tłum dzieci z zapalonymi lampami w rękach, a kościół w ciemnościach. Mały, zimny, piękny kościół, pełen wiernych: to było jedyne ogrzewanie, jakie miał kościół. Msza św. rozpoczęła się punktualnie: o szóstej rano. Kiedy śpiewaliśmy Gloria, zawsze z organistą, zapalały się wszystkie światła: spektakl światła i radości. Pamiętam, że podczas modlitwy eucharystycznej nie mogłam utrzymać otwartych rąk, marzły, a od czasu do czasu pobożnie zbierałam się do modlitwy, pocierając dłonie, by je ogrzać.

W Polsce msze Roratnie ku czci św. Maryi mają smak nadziei na Boże NarodzenieSą one specjalnie przygotowane i skierowane dla dzieci. Są to msze, w których zawsze są niespodzianki i małe przypomnienia o obecności dzieci: jak swoista gra, w której wierni są wyzwani do przychodzenia każdego dnia na mszę adwentowych Rorat, od poniedziałku do soboty. Na zakończenie nabożeństwa jest też zwykle coś gorącego, mleko lub czekolada, dla dzieci w salkach parafialnych obok kościoła.

Niejeden rodzic opowiadał mi, jak to ich dzieci, a czasem nawet te najmłodsze pięcio- czy sześcioletnie, budzą ich o piątej rano, ciągnąc za prześcieradło, by powiedzieć: "Tato, mamo, obudźcie się: idziemy na Mszę św. na Roraty!" Nie tylko rodzice zabierają swoje dzieci na Mszę św. ale i dzieci ciągną ze sobą rodziców.

Msze roratnie, wotywne o św. Maryi w Adwencie, odprawiane są każdego dnia Adwentu z wyjątkiem niedziel i Uroczystości Niepokalanego Poczęcia. Ponieważ 8 grudnia jest w Polsce dniem szkolnym, mszę odprawia się również o świcie, choć teksty są oczywiście z uroczystości Niepokalanego Poczęcia. Na wszystkich mszach Roratnich jest zawsze homilia dla dzieci: z dialogiem i pytaniami, trwająca dziesięć do piętnastu minut. To dobra okazja do katechezy dla dzieci i pouczenia rodziców. Kolejnym charakterystycznym elementem mszy Roratnich jest zapalenie specjalnie ozdobionej i dużej świecy, zwanej Roratką. Ta świeca jest umieszczana przy ołtarzu tylko w czasie Adwentu i symbolizuje Najświętszą Maryję Pannę. Dzieci przychodzą na mszę z zapalonymi lampionami. Msza Roratnia rozpoczyna się tylko przy świetle świec i lampionów przy zgaszonych światłach w kościele, a przy hymnie "Chwała Bogu na wysokościach" zapalane są wszystkie światła w kościele.

Po drugie, chciałbym wyjaśnić, na czym polega duszpasterska inicjatywa wizyt domowych zwana "Kolendą". Kościół w Polsce zawsze ma coś do zaoferowania swoim wiernym, ma taki sposób bycia, który każe mu wychodzić poza parafie, szukać wiernych - tych bliskich i dalekich - gdziekolwiek są.

Konkretnym przykładem tej parafialnej inicjatywy są wizyty duszpasterskie w domach z okazji świąt Bożego Narodzenia, zwane "Kolendą". Okres Bożego Narodzenia trwa - według słowiańskiego zwyczaju - do dnia Ofiarowania Pańskiego, czyli do 2 lutego. W ciągu tych czterdziestu dni - zgodnie z czasem trwania innych ważnych okresów liturgicznych, takich jak Wielki Post i Wielkanoc - odbywa się wizyta duszpasterska w rodzinach. Każda parafia w kraju przygotowuje się do tych wizyt duszpasterskich. Proboszcz i wikariusze odwiedzają swoich parafian udając się do ich domów. Wizyty są szczegółowo przygotowane, sporządza się plan ulic i domów z dniami i godzinami odwiedzin, aby nikt nie został zaskoczony. Kapłanowi towarzyszą pomocnicy, najczęściej ministranci, którzy śpiewają kolędy - czyli kolendę - i idą przed siebie, dzwoniąc do domów i pytając, czy są gotowi przyjąć księdza, który przychodzi z wizytą duszpasterską.

W skali kraju sześćdziesiąt procent Polaków otwiera swoje drzwi przed księdzem. Prowadzi krótką modlitwę, kropi dom wodą święconą i siada do rodzinnej rozmowy. Pyta, czy jest coś, w czym może im pomóc, interesuje go katecheza do pierwszej komunii, bierzmowania czy małżeństwa. Mówi o niedzielnej mszy i nauczaniu religii w szkołach, czy innych tematach, które się pojawiają. Rodzina zwykle obdarowuje go prezentami typowymi dla tych świąt. Na koniec błogosławi rodzinę i dom, oznaczając nadproże drzwiowe znakami M+G+B 2012. Nie ma ustalonego czasu, ale średnia to około dziesięć do piętnastu minut na rodzinę. Wizyty odbywają się zwykle popołudniami od godziny trzeciej do dziewiątej, w intensywnym planie bez przerw, z wyjątkiem niedziel, i tak przez czterdzieści dni: wyczerpujące i spektakularnie skuteczne. Nie ma lepszego sposobu na przybliżenie ludzi do Boga niż pójście do ich domów, wejście do ich salonów, a nawet kuchni.

AutorIgnacy Soler

Kraków

Watykan

Audiencja papieża u prałata z Opus Dei

Dziś, 28 listopada, monsignor Fernando Ocáriz i papież Franciszek spotkali się na audiencji, na prośbę prałata Opus Dei. Ostatnia audiencja odbyła się 29 listopada 2021 roku.

Paloma López Campos-28 lipca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Fernando Ocáriz, w towarzystwie wikariusza pomocniczego, monsignora Mariano Fazio, spotkał się z Ojcem Świętym na audiencji, która trwała około trzydziestu minut. Audiencja zbiegła się z dniem obchodów m.in. 40-lecie Opus Dei jako prałatury personalnej. Taki status prawny Dzieło uzyskało wraz z opublikowaniem Konstytucji Apostolskiej "Ut sit", nadanej w Rzymie 28 listopada 1982 r., za pontyfikatu św. Jana Pawła II. 

Podczas tego spotkania prałat poinformował Franciszka o przygotowaniach czynionych do nadzwyczajnego kongresu generalnego, który odbędzie się w pierwszej połowie 2023 roku. Ten nadzwyczajny kongres generalny jest odpowiedzią na opublikowanie motu proprio "Ad carisma tuendum". i ma na celu dostosowanie statutów prałatury do wskazań papieża. 

Bp Fernando mówił też Papieżowi o różnych inicjatywach solidarnościowych, które rozwijają wierni Prałatury. Wszystkie te projekty, którym we wrześniu ubiegłego roku poświęcone było spotkanie "Be to Care", mają na celu urzeczywistnienie przesłania chrześcijańskiego działania społecznego, o którym mówił św. Josemaría Escrivá. Ojciec Święty poprosił, aby poprzez te inicjatywy solidarnościowe podjęto szczególne wysiłki, aby zanieść miłość Chrystusa wielu ludziom, a zwłaszcza najsłabszym, jako sposób radzenia sobie z kryzysami, które rozwijają się dziś na całym świecie.

Papież Franciszek udzielił błogosławieństwa wszystkim mężczyznom i kobietom z Dzieła oraz wszystkim zaangażowanym w jego działalność apostolską.

Zasoby

Opus Dei świętuje 40 lat jako prałatura personalna

Papież Franciszek przyjął na audiencji prałata Opus Dei, Fernando Ocáriza, w 40. rocznicę Konstytucji Apostolskiej "Ut sit", na mocy której św. Jan Paweł II erygował Opus Dei jako prałaturę personalną (1982-2022). Proponujemy refleksję nad krokami, które podjął św. Josemaría, aby Dzieło mogło uzyskać odpowiedni wyraz prawny.

Fernando Puig-28 lipca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Josemaría Escrivá widział narodziny Opus Dei w sercu Kościoła. Jego cała życiowa droga wsłuchiwania się w charyzmat założycielski jest wyrównana w wierności Kościołowi. Wie, że musi słuchać głosów w swoim duchu; zastanawia się nad tym, co widzi, że dzieje się u tych, którzy za nim idą. Kieruje się on sposobem, w jaki pasterze Kościoła obserwują i ukierunkowują zachodzące impulsy duchowe i apostolskie, aby były one w pełni eklezjalne. Otrzymany dar jest więc mierzony, od wewnątrz i od zewnątrz, pod okiem Boga.

Do środka, i jako rodzina

W początkowym okresie prawie wszystko dzieje się wewnątrz, w jego duszy i w duszach jego pierwszych wyznawców, trzymając w pętli władzę ustanowioną w diecezji madryckiej.

Wkrótce potem, na prośbę biskupa, jej zalążki przybrały profil instytucjonalny, który nadał jej pewną treść i spójność (Pia Unión, 1941).

Społeczność rodzinna tworzy się wokół ojca, który dzieli się z rodziną pragnieniem służby Kościołowi i swoim głębokim doświadczeniem Bożego ojcostwa.

Miesiące później w nowy sposób rozpoznaje kapłański wymiar otrzymanego daru, co prowadzi go do dostrzeżenia konieczności kapłaństwa służebnego: nie jako zewnętrznego i związanego, ale jako nieodłącznego od apostolskiej pracy świeckich, którzy pracują pośród świata z równymi sobie, wypełniając misję w Kościele.

Biskup Madrytu, wraz z nihil obstat Stolicy Apostolskiej, zatwierdza (Stowarzyszenie Kapłańskie Świętego Krzyża i Wiernych Świeckich, 1943): związek między kapłaństwem powszechnym a kapłaństwem służebnym staje się wyraźniejszy. Założyciel odda to w pieczęci: krzyż wpisany w świat.

Uniwersalny i świecki

Nastąpiła ekspansja, w rozszerzeniu i zagęszczeniu, która objęła wiele krajów. Potwierdziły się początkowe intuicje o powszechności otrzymanego daru, co wymagało stworzenia reżimu obecnego w katolicyzmie i mającego siedzibę w Rzymie. Josemaría dostrzegł również, że świeckość charyzmatu musi być potwierdzona jako cecha oryginalna, której nie należy rozcieńczać. Szukał uniwersalnej i świeckiej instytucjonalności. Uzyskał ją wpisując się w nowe formy (Instytut Świeckich, 1947-50), które czekały na zmiany normatywne, wywołane przez Piusa XII.

Niezmienna linia fundacji trwa: fundator zna siebie jako takiego i ceni światło, które otrzymuje osobiście; jednocześnie docenia potrzeby tych, którzy idą za nim w Opus Dei, kontynuowanie działania inkryminowanego w pracy zawodowej i w rodzinie.

Duch świecki, laicki i opieka kapłańska, w instytucjonalnym koncercie. Wielu pasterzy Kościoła obserwuje w swoich diecezjach to oryginalne dzieło dla dobra swoich wiernych.

Nowe czasy domagają się tych impulsów i faktycznie w Kościele rodzą się inne rzeczywistości świeckie.

Wyraźne profile duchowe i apostolskie

Brakowało jednak czegoś, co pozwoliłoby zarysować fenomen i ograniczyć niektóre zubożające interpretacje charyzmatu. Po pewnej próbie nastąpiła rada Stolicy Apostolskiej, aby poczekać na zakończenie Soboru Watykańskiego II. Stawką były potrzeby sekularyzującego się świata i pragnienie Kościoła, by dotrzymać mu kroku. Escrivá widział, że Opus Dei będzie mogło lepiej służyć z siłą wyłaniającą się z Rady.

W sali soborowej rozbrzmiewają decydujące prawdy i impulsy duszpasterskie: światło narodów, powołanie chrzcielne, lud Boży, powszechne powołanie do świętości, uświęcone rzeczywistości ziemskienieograniczony horyzont misji, komunia i jedność Kościoła, boski dar wolności, pokój i praca dla społeczeństwa, wyzwolenie ludzkości od Syna Bożego uczynionego człowiekiem itd.

Śmierć Josemaríi Escrivá nastąpiła w momencie, gdy pracował on nad lepszym instytucjonalnym ustanowieniem Dzieła. Umierając, jasno określił duchowe i apostolskie zarysy charyzmatu; pobudzając swoich synów i podejmując niezbędne działania, odnowił zobowiązanie, by nie zawieść wezwania świeckiego, wolnego od odpowiedzi, które obejmowało od wewnątrz opiekę kapłańską. Kończy swoje ziemskie życie w nadziei, że w świetle niedawno zakończonego Soboru duszpasterze zrozumieją, jak ułatwić posługę Dzieła całemu Kościołowi.

Prałatura personalna

Stanowcze zarysy ducha i dróg apostolskich, uchwycone w duchu jego założyciela, zilustrowane w życiu jego uczniów i skonfrontowane z ewolucją Kościoła, zbiegają się w aspekcie instytucjonalnym w postaci prałatury personalnej. Jan Paweł II kazał poważnie przeanalizować ewentualną decyzję; Alvaro del Portillo, następca św. Josemaríi, zaoferował pełną współpracę i lojalność wobec Stolicy Apostolskiej.

28 listopada 1982 roku ukazała się Konstytucja Apostolska "Ut sit". Prałat i wierni prałatury słyszą, jak pasterze Kościoła mówią im, że mają być wierni założycielowi; powstaje w ten sposób oryginalna artykulacja obiektywnych i osobowych elementów fenomenu pastoralnego, w kluczu relacji między kapłaństwem powszechnym i ministerialnym, z prałatem, który jest proboszczem. Jest przeżywany w dziękczynieniu w Opus Deiktóra jest na tej korzystnej drodze.

Historia toczy się dalej. Konfluencja w Prałaturze trwa już 40 lat, by kontynuować ją tam, gdzie wzywają potrzeby Kościoła i świata. Pewien wielki teolog mawiał, że strzała leci dalej, gdy łucznik bardziej napina cięciwę, przykładając ją blisko serca. Aby pójść dalej, trzeba zbliżyć się do serca: wsłuchać się w to, co inspiruje tego, kto w swoim sercu usłyszał pierwszy głos Boga; co Bóg mówi do tych, którzy w każdej chwili są depozytariuszami światła i odpowiedzialnymi za misję otrzymaną w Kościele, do prałata jako Ojca i pasterza samego w sobie, a wiernych wraz z nim. I zawsze słuchając serca pasterzy - z Piotrem na czele - którzy patrząc na całość, będą umieli spojrzeć na część Kościoła ("partecica", jak mawiał Josemaría Escrivá), aby był on ("ut sit") tym, czym Bóg chce, aby był.

AutorFernando Puig

Profesor nadzwyczajny prawa kanonicznego, Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym)

Zasoby

José María Villalón. Dobry Samarytanin w Atlético de Madrid

Żonaty i ojciec 12 dzieci. Lekarz w Atlético de Madrid przez prawie trzy dekady. Zawsze pełna projektów i dostępna dla każdego poza godzinami konsultacji.

Arsenio Fernández de Mesa-28 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Trudno mi hak José María Villalón, szef służb medycznych Atlético de Madrid. Łapię go właśnie lądującego z Kataru i rozmawia ze mną tuż przed wylotem do Santiago de Chile. Piłka nożna jest bardzo ruchliwa, tam i z powrotem, ale nie tylko dla tych, którzy kopią piłkę na boisku. 

Lekarz przypomina mi o tym, z dumą, "dwa powołania jego życiaMa żonę Mariolę, "swoją rodzinę i medycynę sportową. Jest żonaty z Mariolą, "wspaniała kobieta".. José María to mężczyzna o spokojnym spojrzeniu, uśmiechnięty, pogodny, czuły. A to nie może być łatwe przy tym całym zamieszaniu, jakie ma w domu. Jest ojcem 12 dzieci, nie mniej. Rozpoczął pracę w Hiszpańskiej Federacji Lekkoatletycznej, co umożliwiło mu udział w Igrzyskach Olimpijskich w Seulu 88' i Barcelonie 92'. W sezonie 95/96 dołączył do klubu swojej miłości, prowadzonego wówczas przez swojego dobrego znajomego Radomira Anticia. Pamięta okres czyśćca w drugiej lidze: "Nauczyliśmy się wiele z pokory". Musieli wyjechać do obozów o bardzo nieprzyjaznym środowisku. Był to czas refleksji, który dobrze im służył. Potem wrócili do pierwszej ligi i pomału, ciężką pracą, zdobywali tytuły. Ich praca jest w straży tylnej, ale jest niezbędna, aby maszyneria była dobrze naoliwiona i działała: "To już ponad 25 lat w świecie sportu na najwyższym poziomie, zarówno w sporcie, jak i w mediach". Istota jego powołania, mówi mi, tkwi w "służba pacjentowi, towarzyszenie w cierpieniu innych, szukanie uśmiechu i pocieszenia, nadawanie mu sensu".

Dr Villalón jest pewien, że świat, w którym się porusza, nie jest łatwy, a okoliczności mogą na początku dawać się we znaki: "Potrafi być bardzo frywolny, bardzo kulturalny dla ciała, bardzo zamożny i bardzo kontrowersyjny".. Ale nigdy nie męczy się przypominaniem nam, że są to ludzie, tak jak on, z tym samym pragnieniem wielkich rzeczy i tymi samymi podstawowymi obawami: "Czynienie tego na miarę moich możliwości jest ważną częścią mojego powołania, bo to jest moja droga do świętości".. Ujawnia mi, że niektórzy lekarze mają prosty, ale owocny przemysł ludzki: powierzyć aniołowi stróżowi pacjenta, który wchodzi w drzwi gabinetu konsultacyjnego. Bez wiary, bez Eucharystii, bez życia modlitwy zapewnia mnie, że nie byłby w stanie dawać siebie innym, uśmiechać się do każdego pacjenta, służyć bez różnicy. Jego nabożeństwo do Matki Bożej jest wielkie: "Bardzo kocham Virgen de la Fuencisla z Segovii. Moja matka, Doña Matilde, była bardzo segoviańska i nauczyła nas wielkiego nabożeństwa do niej".. Opieka Maryi podtrzymuje go na duchu. 

José María z rozbawieniem wspomina pierwszy raz, kiedy pojawił się w prasie jako lekarz w Atleti. Było to w krótkiej kolumnie, którą czytało się wielkimi literami: "Villalón, dobry samarytanin".. Okazuje się, że w swoim pierwszym sezonie w klubie rozegrał zacięty mecz z Deportivo de La Coruña. Doszło do starcia pomiędzy zawodnikami obu drużyn, w którym jeden z Dépor i jeden z biało-czerwonych zostali na ziemi: "Lekarz z drużyny galicyjskiej poszedł leczyć najgroźniejszego, a ja znalazłem się w sytuacji, że muszę leczyć swojego i drugiego, więc zacząłem zszywać i bandażować głowy obu, nie przywiązując do tego większej wagi".. Następnego dnia zadzwonił do niego ojciec, wielki fan biało-czerwonych od dziecka, dumny z tego, że poświęcili Dobremu Samarytaninowi krótką kronikę. Dr Villalón z sentymentem wspomina dzień, w którym mógł poznać świętego Jana Pawła II: "Wygraliśmy ligę i Copa del Rey i udaliśmy się do Rzymu, aby ofiarować oba trofea papieżowi, na czele z Jesúsem Gilem".. Było to w przypadku Marioli, jego żony: "Mogliśmy być bardzo blisko świętego, przytulić się do niego i powiedzieć mu, ze zdjęciem piątki dzieci, które wtedy mieliśmy, aby modlił się za naszą rodzinę".. Papież spojrzał na nich "z tymi swoimi przeszywającymi niebieskimi oczami". i uśmiechnął się do nich i skinął głową. 

Dr Villalón jest również prezesem Federación Madrileña de Familias Numerosas. Bardzo blisko związany z żoną i 12 dzieci, udało mu się stworzyć środowisko domowe, które z pasją przenosi do środowiska zawodowego, tak aby każdy mógł poczuć to ciepło i bliskość: "Generowanie wokół siebie prawdziwego ducha rodzinnego, czyli tego, czego doświadczamy na co dzień w domu, ma bardzo apostolski wymiar z zawodnikami, sztabem trenerskim, personelem szpitala, pacjentami i innymi kolegami z branży medycznej"..

Watykan

Papież Franciszek: "Istnieje niebezpieczeństwo, że nie uświadomimy sobie przyjścia Jezusa".

Papież w tę Pierwszą Niedzielę Adwentu modlił się z okna na Anioł Pański. Rozpoczęcie tego sezonu liturgicznego posłużyło papieżowi jako przypomnienie, że "w naszej codziennej pracy, w przypadkowym spotkaniu, w obliczu osoby potrzebującej, nawet gdy stajemy przed dniami, które wydają się szare i monotonne, Pan jest tuż obok, wzywając nas".

Maria José Atienza-27 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Na cztery tygodnie przed Uroczystością Narodzenia Pańskiego, początek liturgicznego okresu Adwentu powinien być dla chrześcijan czasem stawiania sobie pytań, gdzie, jak i kiedy szukamy i znajdujemy Pana. Tak brzmiała linia słów papieża do wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra po modlitwie Anioł Pański.

Papież podkreślił, że "Pan przychodzi, Bóg zawsze przychodzi" i zachęcił nas do uważności, aby "rozproszeni przez tak wiele rzeczy, ta prawda pozostała dla nas tylko w teorii; albo wyobrażamy sobie, że Pan przychodzi w sposób uderzający, być może poprzez jakiś cudowny znak". W istocie podkreślił, że "Bóg ukrywa się w najbardziej pospolitych i zwyczajnych sytuacjach naszego życia. On nie przychodzi w nadzwyczajnych wydarzeniach, ale w codziennych sprawach. I tam, w naszej codziennej pracy, w przypadkowym spotkaniu, w obliczu człowieka w potrzebie, nawet gdy stajemy przed dniami, które wydają się szare i monotonne, Pan jest tuż obok.

Franciszek przestrzegł przed "niebezpieczeństwem braku świadomości Jego przyjścia i braku przygotowania na Jego wizytę" i nawiązał do Ewangelii właściwej dla tej pierwszej niedzieli Adwentu, w której "Jezus mówi, że kiedy przyjdzie, 'będą dwaj mężczyźni w obozie: jeden zostanie wzięty, a drugi pozostawiony' (w. 40). Jaka jest różnica? Po prostu jeden był czujny, zdolny do rozróżnienia Bożej obecności w codziennym życiu; drugi był rozproszony, 'odstawiony' i nieświadomy niczego".

Papież zakończył swoje słowa zachęcając obecnych do otrząśnięcia się z "letargu" i szczerego zadania sobie pytania, czy "starają się rozpoznać obecność Boga w codziennych sytuacjach, czy też jestem rozproszony i trochę przytłoczony sprawami". Papież zachęcił ich również do zwrócenia spojrzenia na "Świętą Dziewicę, Niewiastę oczekującą, która umiała uchwycić obecność Boga w skromnym i ukrytym życiu w Nazarecie i przyjęła Go do swego łona".

Religia szachowa

Feminizm, animalizm, egalitaryzm płciowy to nie tylko opcje polityczne. Stały się one dla broniących ich ludzi sensem ich życia. Zajmują miejsce religii

27 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Czytając dzieło Charlesa Taylora Epoka świecka Wracam do refleksji nad ekskluzywnym, bezbożnym humanizmem, w którym jesteśmy zanurzeni, i nad naszą pozycją jako chrześcijan w tym społeczeństwie.

Kwestia ta wydaje mi się istotna. Kilka lat temu usłyszałem od pewnego polityka, że miejsce religii w tym społeczeństwie rozczarowany w której nauka dostarczyła racjonalnego wyjaśnienia świata, miała zaoferować ostateczny sens naszego działania i bycia w społeczeństwie. Polityk ten stwierdził, że religia ma sens, ponieważ nie znaleziono jeszcze innego sposobu na wypełnienie tego sensu życia.

Muszę przyznać, że to "wciąż" było dla mnie częściowo niepokojące, a częściowo nieco aroganckie. Nie dlatego, że wierzę, iż wymiar duchowy rzeczywiście można wypełnić substytutami, a to, co religijne, zostanie usunięte ze swojej ostatniej reduty użyteczności. Ale ponieważ wokół tej pretensji wyczuwam, że konstruowana jest propozycja, która chce zająć tę redutę duszy.

Kanadyjski filozof przekonuje, że ten ekskluzywny humanizm bez Boga "będzie musiał wytworzyć jakiś substytut dla Agapema przy sobie dobro człowieka.

Mam wrażenie, że właśnie o to chodzi obecnie w sekularyzacji naszego świata. Agenda 2030, cele zrównoważonego rozwoju, ruch ekologiczny są przedstawiane jako wspólny cel, który nas przekracza. Ma w sobie coś z tej ludzkiej dobroczynności, o której mówił Taylor. Dążenia ludzkości są naznaczone międzynarodową agendą doskonale zaprogramowaną przez ludzi, którzy zaprojektowali zrównoważony raj, w którym będziemy żyć szczęśliwie. Pragnienie walki rewolucyjnej zostało skierowane z najwyższych szczebli. Historia ma znaczenie, które odkrywamy krok po kroku, w kolejnych etapach, począwszy od dwadzieścia trzydzieści na stronie twenty-fifty.

Pomyśl o tym. Feminizm, animalizm, egalitaryzm płciowy to nie tylko opcje polityczne. Stały się one dla broniących ich ludzi sensem ich życia. Zajmują one miejsce religii. To, dla czego warto żyć, to, co przekracza jedno. To, o co należy walczyć. Bez tych zmagań twoje życie nie miałoby sensu. Nie, to nie są po prostu wybory polityczne. Mają w sobie powiew mesjanizmu, który kończy się obietnicą szczęśliwego świata, a nawet - jak w przypadku transhumanizmu - życia wiecznego.

W tej wizji życia zakonnik zostaje sprowadzony do elementu pomocniczego, który może być nawet przydatny, dla osiągnięcia tego wyższego celu, do którego wszyscy mamy współpracować. Zakonnik zostaje zminimalizowany, podporządkowany i postawiony na usługach systemu.

Proces sekularyzacji staje więc przed nowym etapem, w którym fakt religijny nie jest już potrzebny, ponieważ humanitaryzm zdołał znaleźć sens życia jednostek i społeczeństwa w ramach swojej własnej logiki. Jesteśmy w punkcie, który po mistrzowsku opisał w 1907 roku Robert Hugh Benson w swojej powieści Władca świata.

To naprawdę jest ruch mający na celu zaszachowanie religii.

Miejcie oko na nasz kolejny ruch.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Kino

Dwie propozycje do oglądania z salonu 

Patricio Sánchez-Jáuregui przynosi nam dwie propozycje do obejrzenia w domu: serial "Lost in Space" oraz film "Padre no hay más que uno 3".

Patricio Sánchez-Jáuregui-27 lipca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Seria

TytułLost in Space
TwórcyIrwin Allen, Matt Sazama, Burk Sharpless
Aktorzy: Molly Parker, Toby Stephens, Maxwell Jenkins
Platforma: Netflix

W roku 2048 rodzina Robinsonów wyrusza wraz z setkami kolonistów na misję zaludnienia odległej planety. W połowie drogi statek zostaje zaatakowany przez obcych, a setki kolonistów muszą się ewakuować i szukać schronienia na pobliskiej planecie. Tam zostaną poddani próbie przez nowe, egzotyczne i czasem niebezpieczne elementy, podczas konfrontacji z innymi rasami i rozwiązywania rodzinnych waśni. 

Zagubieni w przestrzeni był serialem science fiction z lat 60. opartym na książce Swiss Family Robinson. Wyciągając z worka uzależniających, rozrywkowych formuł dla wszystkich odbiorców, ten porywający remake Trzy sezony to stymulująca propozycja dla tych, którzy chcą się dobrze bawić, oglądając starannie wykonany serial przygodowy science fiction, który zdobył pięć nagród i był niezliczoną ilość razy nominowany. Pełnowartościowy blockbuster w połowie drogi między klasycznymi książkami przygodowymi a literackimi serialami dla młodzieży, z zespołową obsadą, historiami o miłości, odkupieniu, samodoskonaleniu, osłodzonymi nowymi światami i podróżami międzygwiezdnymi.

Film

Tytuł: Jest tylko jeden ojciec 3
DyrektorSantiago Segura
Historia: Marta González de Vega, Santiago Segura
MuzykaRoque Baños
Platforma: Amazon Prime Video

Wraz ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia przybywa iluzji, a co za tym idzie - plątaniny. Dzieci z rodziny García nieświadomie zrywają figurkę Jezusa z szopki, którą ich ojciec (Santiago Segura) ceni jako rodzinną pamiątkę i ikonę tradycyjnego szczęścia o tej porze roku. Rozpoczyna się wyścig z czasem, aby zdobyć nowy, w którym każdy się udziela, podczas gdy problemy i szalone sytuacje pojawiają się. 

Trzecia część udanej franczyzy Santiago Segury, będąca żywym hołdem dla filmów Frana Capry o dobrym samopoczuciu, która jest dla reżysera pretekstem do stworzenia produktu rozrywkowego dla całej rodziny. Łagodna biała komedia bez pretensji, w której więcej jest tego samego. Nie pozostawia trwałego wrażenia, ale bawi i rozśmiesza w równych częściach.

A jego geniusz polega na tym, że potrafi zadowolić wszystkich widzów, którzy chcą wrócić do znanej klasyki z całego życia.

Więcej
Kultura

Historia zbawienia oczami

Dwa historiogramy, jeden dotyczący historii Kościoła, a drugi wydarzeń biblijnych, pomagają zrozumieć rozwój czasowy głównych wydarzeń chrześcijańskich. Ich liczne wydania świadczą o ich przydatności katechetycznej.

Javier García Herrería-26 października 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Dziś żyjemy w kulturze audiowizualnej. Stąd potrzeba oferowania atrakcyjnych produktów, które w sposób bliski i atrakcyjny przedstawiają objawienie chrześcijańskie. Dobrym tego przykładem są dwa historiogramy przedstawione w tym artykule, które są dobrym sposobem na wprowadzenie czytelnika w rozumienie chrześcijaństwa. Być może jednym z kluczy do sukcesu tych prac jest to, że ich autor nie jest biegłym biblistą, ale przede wszystkim popularyzatorem, który przedstawia te propozycje ze swojego doświadczenia prowadząc szkolenia dla niewyspecjalizowanej publiczności. 

W 2000 roku argentyński ksiądz Hernán J. Pereda, członek Zgromadzenia Parafialnych Spółdzielców Chrystusa Króla (CPCR), opracował historiogram Historii Kościoła. Przedstawiła ona w formie graficznej oś czasu głównych wydarzeń w historii chrześcijaństwa. Efekt był tak udany, że wydrukowano wielkoformatowe panele na potrzeby wystaw czasowych w katedrach i muzeach. Fundacja Ewangelizacji i Komunikacji wydała następnie pełnokolorową książeczkę z 8 rozkładanymi tablicami. Na przestrzeni lat ukazało się 15 wydań tego dzieła, osiągając nakład 50 000 egzemplarzy. 

Od Adama do Apokalipsy

Widząc sukces produktu, w 2010 roku ksiądz Pereda wydał kolejny historiogram, tym razem skupiający się na historii zbawienia. Format i projekt jest również atrakcyjny i jasno ilustruje główne fakty biblijne. W publikacji zamieszczono również mapy, które nadają większy kontekst wydarzeniom. Odbiór był również bardzo pozytywny, sprzedano ponad 15 000 egzemplarzy. Został on przedstawiony papieżowi Franciszkowi na prywatnej audiencji w 2016 roku. 

Bibliogram pozwala czytelnikowi prześledzić drogę objawienia Bożego dla narodu izraelskiego, aż do najwcześniejszych lat chrześcijaństwa. Tak jak przez wieki obrazy z powodzeniem ilustrowały mnóstwo dzieł chrześcijańskich, tak i mapy i schematy zawarte w tym dziele stanowią bardzo przydatną syntezę dla zrozumienia przestrzeni i czasu, w którym rozwija się historia zbawienia. 

Sekularyzacja naszej kultury sprawiła, że wielu ludzi, w tym chrześcijan, nie zna wielu biblijnych historii. I oczywiście niewielu wierzących jest w stanie mieć chronologiczny wątek głównych wydarzeń i ksiąg Starego Testamentu. Pod tym względem wkład księdza Peredy jest szczególnie aktualny. Na płaszczyźnie kulturowej znajomość opowieści biblijnych pozwala w minimalnym stopniu zrozumieć wiele dzieł sztuki, zwłaszcza obrazkowych i literackich, a także jest bardzo godnym uwagi wzbogaceniem dla zrozumienia natury ludzkiej. 

Mapa, która Cię poprowadzi

Każda osoba minimalnie wykształcona w wierze chrześcijańskiej wie, że Biblia zaczyna się od stworzenia i historii Adama i Ewy, a Jezus Chrystus i apostołowie są na końcu, na końcu Biblii. Nowy Testament. Teraz bardzo niewielu wiedziałoby, jak ułożyć w porządku chronologicznym Mojżesza, Tobita, Jakuba, Abrahama, Melchizedeka i Amosa. W istocie, próba uczynienia tego może wydawać się przedsięwzięciem niemożliwym do zrealizowania, chyba że ktoś poświęca dużo czasu na obcowanie ze świętymi pismami. Inicjatywa, którą teraz przedstawiamy, w znacznym stopniu umożliwia realizację tego zadania.

Bibliogram obejmuje kilka poziomów, aby pomóc czytelnikowi. Po pierwsze, istnieje oś chronologiczna, skupiona wokół kolejności ksiąg biblijnych i głównych wydarzeń Starego i Nowego Testamentu. Są też mapy geograficzne pozwalające prześledzić trasę wędrówki ludu Izraela, proroków czy ewangelizacji pierwszych dekad chrześcijaństwa. Jest też oś czasu pozwalająca umieścić wydarzenia biblijne w kontekście głównych wydarzeń historycznych tamtych czasów. Wreszcie zawiera tabele tematyczne z głównymi ideami każdej z 73 ksiąg Biblii. W ten sposób dzieło ojca Peredy otwiera drzwi do zrozumienia, że "plan objawienia realizuje się przez czyny i słowa ściśle ze sobą splecione". (por. Sobór Watykański II, Dei verbum, 2). 

Często mówi się, że należy zadbać o to, by drzewa nie zasłaniały widoku na las. Podobnie jest, gdy chce się przyswoić wszystkie księgi Biblii. Propozycja księdza Peredy dzieli historię zbawienia na poszczególne etapy (stworzenie, patriarchowie, exodus, sędziowie, monarchia, wygnanie, Jezus Chrystus i Kościół), tak że wychodząc od najbardziej ogólnego można dojść do najbardziej konkretnego. 

Wizualizacja historii

Drugi produkt, który przywołujemy w tym artykule, składa się z dużej osi czasu obejmującej całą historię chrześcijaństwa, w tym również wydarzenia z XXI wieku. Jego główną wartością jest wizualizacja głównych wydarzeń wiary (sobory, święci, papieże, myśliciele i herezje) oprawionych w najistotniejsze wydarzenia historyczne każdej epoki (wojny, władcy, artyści, pisarze, myśliciele itp.). W ten sposób czytelnik zyskuje perspektywę, która pozwala mu odnieść się do faktów i idei, które w innym przypadku są bardzo trudne do przyswojenia. 

Praca ta ma nie tylko ułatwić katechezę, ale sama w sobie jest katechezą. Według słów ojca Peredy, dzieło to stanowi "Dobra okazja, by spojrzeć w gwiazdy, a poprzez nie kontemplować mapę nawigacyjną, by nie popełnić błędów w biegu historii. Oto podejście do tej kartografii, aby mogła być przydatna członkom załogi, nawigatorom, pasażerom i odwiedzającym statek w porcie w celu lepszego umiejscowienia kierunku trasy. Jest to również zaproszenie na pokład dla osób zainteresowanych śledzeniem rejsu, zwłaszcza jeśli odkryją wartość punktu przyjazdu"..

Zrozumieć rodzinę

Kościół to wielka rodzina, Lud Boży, który idzie w historii. I jak to bywa w rodzinach, znajomość przeszłości pozwala nam przejąć inicjatywę i zrozumieć wiele spraw. Przechodząc przez rozkładane strony z osią czasu, przyswajamy sobie wiele wydarzeń i odkrywamy inne, o których nie wiedzieliśmy. Dostrzeżenie praw i krzywd 2000 lat historii chrześcijaństwa pomaga zyskać perspektywę i zrozumieć, że statek Piotra i jego marynarze zapisali wspaniałe karty historii, ale także kilka niezbyt pozytywnych. Negatywne kontrapunkty pomagają jednak w tym, by historia była pokazywana jako prawdziwy nauczyciel, od którego można się uczyć.

12 stycznia 2000 roku papież Jan Paweł II obchodził Dzień Przebaczenia, jedno z wydarzeń upamiętniających tak znaczący Jubileusz. 

Ramom tej uroczystości towarzyszyła publikacja dokumentu Pamięć i pojednanie: Kościół wobec winy przeszłości. Opublikowane tam przez Międzynarodową Komisję Teologiczną refleksje otworzyły nowy etap w tym, jak Kościół interpretuje swoją historię i rozumie siebie. 

Kolejnym z najbardziej rzucających się w oczy aspektów jest szczegółowa liczba wyróżnionych wydarzeń z XX wieku, ale jest to zrobione z premedytacją, jak zaznacza autor pracy. "myśląc o młodych ludziach, którzy początkowo mają mało atrakcji związanych z historią, przedstawiamy kończące się stulecie jako wprowadzenie do fascynującej przygody ludzkości"..

Dla dzieci

Bibliogram posiada również dwie wersje w formacie uproszczonym dla dzieci, szczególnie interesujące na katechezach lub szkolnych lekcjach religii. Można je nabyć za pośrednictwem strony internetowej w cenie 5 euro za egzemplarz, natomiast kompletne historiogramy kosztują około 18 euro (choć przy zamówieniach powyżej pięciu egzemplarzy obowiązują rabaty w wysokości 15%). Można je łatwo nabyć na stronie Fundacji Ewangelizacji i Komunikacji (www.fecom.org). 

Krótko mówiąc, jest to dzieło ewangelizacyjne o największym znaczeniu i zainteresowaniu wszystkich odbiorców.

Kultura

Carlos Murciano: "Kolejna tęsknota".

Poeta o szerokich rejestrach, jego twórczość poetycka jest łatwo rozpoznawalna dzięki mistrzostwu form metrycznych, różnorodności tematów - wśród których wyróżniają się te związane z własną przygodą życia - oraz wyrafinowanemu, pomysłowemu, pozornie prostemu stylowi, zawsze w ciągłym poszukiwaniu wyrazu.

Carmelo Guillén-26 października 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Wśród długowiecznych poetów hiszpańskich - 21 tego miesiąca kończy 91 lat - nazwisko Carlos Murciano jest jednym z najbardziej znanych ze swojego pokolenia, do którego należą tacy autorzy jak José Ángel Valente i José Agustín Goytisolo, z którym dzielił prestiżową Adonáis Prize w 1954 roku, otrzymując pierwszą z nagród za książkę Wiatr w ciele.

Różne są powody niezrozumiałego milczenia, które obecnie ciąży nad jego twórczością liryczną - podobnie jak nad twórczością tylu innych poetów - mimo że ma na swoim koncie bogaty dorobek i wiele nagród. Jakiekolwiek byłyby powody, twórczość poetycka Carlosa Murciano jest tam, w jego książkach z krótkimi wierszami, z których wiele wyszło z druku, z wierszami o ogromnej sile egzystencjalnej, niektóre - na mój gust najbardziej intensywne - z autentycznymi odkryciami ekspresyjnymi, uważnymi na wewnętrzny świat bardzo bogaty w niuanse, pełen intensywności i życia.  

Jego wiersze religijne

Z listy posiadanych tytułów skupię się na tych, które najlepiej oddają jego relację z Bogiem, w którego orbicie trudno jest poecie spokojnie się sytuować, co rodzi napiętą sytuację, którą projektuje na całą swoją rozległą liryczną trajektorię. Te tytuły - wydane w odstępie 47 lat od siebie - to. Od ciała do duszy (1963) y Coś drży (2010), dwa wściekłe i przytłaczające zbiory wierszy, z tych, które z zasady są niepokojące, bo odpowiadają na religijne niepokoje i chwiejne manifestacje wiary, w których dominuje niepokój, zwątpienie i konfrontacja, choć w obu dostawach są też wiersze radosne, świetliste, pogodne, choć jest ich najmniej.

Opinię, która nie obejmując tych prawie pięciu dekad, została wyrażona już w 1965 roku przez Luisa Lópeza Angladę w jego Hiszpańska panorama poetyckakiedy mówi o poezji naszego autora: "Głęboki smutek okrywa te wiersze napisane z przemyślanym zapałem. Gdyby nie silna osobowość religijna autora, moglibyśmy pomyśleć o sceptycyzmie, który prowadzi go do postawy zwątpienia egzystencjalnego", cytat, w którym wyraz "głęboki smutek" zastąpiłbym słowem "melancholia", które trafniej oddaje trwałą postawę życiową. 

Nieustający pościg

Od ciała do duszy zawiera dwadzieścia dwa wiersze. Żaden z nich nie jest zbędny, a wszystkie uzupełniają się wzajemnie, by ukazać doświadczenie oparte na prezentacji wypowiedzi czy gestów Jezusa Chrystusa zawartych w Ewangeliach, ale zmienionych w formie gry literackiej - np. "Moje królestwo jest z tego świata, które poeta odnosi do siebie i w empatycznych wyzwaniach do Boga, stwórcy ludzkości: "Rzeczy są jasne, Boże, rzeczy są jasne", osi, na których przede wszystkim opiera się zbiór wierszy.

Jednocześnie odkrywa się utwór okazjonalny, w którym dochodzi do przeinaczenia wydarzeń, także ewangelicznych, jak np. wskrzeszenie Łazarza - w wierszu woli on pozostać martwy, cuchnący po czterech dniach, niż zmartwychwstać - czy też sam poeta wchodzący w buty apostoła Tomasza -Pozwól mi być przez chwilę Bogiem [...], pozwól mi być Tomaszem i zanurz swój palec, / Mój Panie i mój Boże, w moim boku".- odpowiedzieć na wewnętrzne zmagania poety ze swoim Stwórcą. Wreszcie widać, że dychotomia ciało - dusza jest kluczem do wywodu, który napina i nadaje jedność wierszom jako całości, sięgając w ostatnim z nich, zatytułowanym Bóg znalazłNajradośniejszy w książce i najbardziej świetlany moment rozwiązania, w postaci odurzającej obecności boskości. Utwór - wspaniała perełka literacka napisana w języku serwentes - jest celebracją obecności Boga w zwykłym życiu. Oto kilka strof: "Bóg jest tutaj, na tym moim stole / tak potarganym marzeniami i papierami [...].. / Bóg jest tutaj. Albo tam, na dywanie, / w prostym zagłębieniu poduszki; i wielka rzecz, że ledwie zdumiewa mnie / spojrzenie na niego, by podzielić się moim świtem / Zapalam światło i Bóg się zapala; dotykam / krzesła i dotykam Boga; mój słownik / od razu pęka w BógJeśli milczę przez chwilę / słyszę Boga grającego w szafie. [...] Dziś znalazłem Boga w tym wysokim i starożytnym pokoju / w którym mieszkam. I tu kontynuuje: tak blisko, że się palę / że moczę ręce jego pianą; tak blisko, że kończę, bo boję się / że ranię go piórem". To jeden z jego najpiękniejszych i najbardziej celebrowanych w antologiach wierszy. Zebrała je Ernestina de Champourcin w swojej najbardziej emblematycznej kompilacji: Bóg w poezji współczesnej1970, wydany przez BAC.

Tłumacz, Boże

Czterdzieści siedem lat po poprzedniej książce Carlos Murciano redaguje Carlos Murciano Coś drżyinny jego wielki tom o charakterze religijnym, w którym zamieszcza sonet-syntezę swojego sposobu postępowania z Bogiem, co nie pociąga za sobą żadnej nowości w stosunku do jego wcześniejszej myśli. Tytułuje go Przyjacielu Boże. W nim pisze: "Proszę o / słowo, odpowiedź. Pukam do Twoich drzwi, a Ty dajesz mi nony i eveny / Stawiasz kamienie, które zakłócają moje spacery / i sprawiają, że potykam się na każdym kroku / Ale wiem dobrze, że Ty jesteś mistrzem / i idę za Tobą, mimo smutków / Proszę Cię tylko o gest, gest, / coś z Ciebie. Czy to po to, by Cię kochać, Boże, / By walczyć z samym sobą i pokonać mnie / Idź, wypełnij teraz tę pustkę / swoim słowem i stań się moim przyjacielem [...]".. Ten, który stawia żądania, puka do drzwi, przeszkadza, potyka się, uważa się za wasala Boga (swojego pana) i proponuje, by ten był jego przyjacielem, to ten sam poeta, który przy niektórych okazjach śpiewa do nieznanego Boga, który w nim mieszka, co wyraża także w innym wymagającym tekście w tej samej książce: "Ty, / który wszystko możesz, / dlaczego nie rozpalasz we mnie / światła poznania / Ciebie? / Skąd wątpliwości, / skoro twierdzisz stanowczo: "Jestem"? / Bo Ty to robisz, mówią, / ale / w Twoim języku, / którego nigdy nie słyszałem, / a Twój tłumacz wie, / że nie wie. Tłumaczenie / ty".

Że powinien się tłumaczyć! jest tym, czego ostatecznie domaga się od Boga, że powinien uczynić siebie widzialnym, jasnowidzącym, obecnym poprzez zmysły, ponieważ pozwala się widzieć, dotykać i słyszeć w wierszu. Bóg znalazł -do którego już się odniosłem-, tak jakby Osoba Syna, pochodząca od Ojca, nie przyjęła ludzkiej natury mocą Ducha Świętego, upodabniając się do Jego obrazu. Ten pomysł widać też w innej kompozycji, Nieobecny Bóggdzie stwierdza: "Trudno uwierzyć, że [Syn]. było boskie".To wyjaśnia, dlaczego dla poety Osoba Boga Syna - do którego w tych zbiorach wierszy zbliża się w sposób rozproszony, nie negując go - nie jest Osobą Boga Ojca. Stwierdza to wyraźnie: "Trudno uwierzyć, że był boski", zaskakująco neoaryjskie podejście w tym momencie wieków. Co więcej, poeta dodaje: "Nie wysyłaj nas do Innego, przyjdź sam".proponuje Bogu.

W tym samym tonie jest Dziadek Bożyinny tekst autorstwa Coś drżygdzie przedstawia postać starego Boga Ojca z białą brodą, do którego zawsze się zwraca, tak jakby On sam - zhumanizowany Bóg Ojciec - był jego jedyną troską, "jego Bogiem", wolnym od innych Osób Boskich, którą to myśl Murciano potwierdza w swoich wierszach, jest to jego najbardziej intymna prawda egzystencjalna, wygenerowana w "sukcesywna tęsknota". -jak wyraża się w wierszu- za to, że uczynił ją odczuwalną, na swoją miarę.

Nie ma mniej ani więcej: świat religijny Carlosa Murciano, ten postrzegany w jego wierszach, jest taki właśnie, chwiejny, w połowie drogi między zwątpieniem a akceptacją Boga jako możliwości wiary, pełen niepewności, osobisty i nieustępliwy.

Więcej
Hiszpania

Ramowy Protokół Biskupów w sprawie zapobiegania nadużyciom i poradnictwa w tym zakresie

Biskupi hiszpańscy zatwierdzili ramowy protokół zapobiegania i działania w przypadkach nadużyć seksualnych wobec nieletnich, choć są już diecezje z własnymi wytycznymi, oraz dali zielone światło dokumentowi "Osoba, rodzina i społeczeństwo" - poinformował nowy sekretarz generalny, bp.

Francisco Otamendi-25 października 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nowy sekretarz generalny Konferencji Episkopatu (CEE), Francisco César García Magán, biskup pomocniczy Toledo, powiedział w tym tygodniu, że przybył "aby słuchać, uczyć się i wnosić wkład", jak poinformował w oświadczeniu. Omnes. A dziś, na końcowej konferencji prasowej 120. zgromadzenia plenarnego biskupów hiszpańskich, musiał zdać relację ze swojej pracy i poddać się pytaniom dziennikarzy.

Mons. Luis Argüello, były sekretarz generalny, pozostanie w Komisji Stałej jako arcybiskup Valladolid. Będzie też członkiem nowej Rady Studiów i Projektów EWG oraz Duszpasterstwa Zawodowego, które również niedawno powstało.

EWG poinformowało, że plenum biskupów wybranych Msgr. García Magán na sekretarza generalnego z 40 głosami w pierwszej turze głosowania. Fernando Giménez Barriocanal, wiceminister ds. gospodarczych, otrzymał 14 głosów, a bp Arturo P. Ros, biskup pomocniczy Walencji - 12.

Ramowy protokół dla przypadków nadużyć to zbiór wytycznych dotyczących zapobiegania i działania w przypadkach wykorzystywania seksualnego małoletnich, który byłby stosowany wspólnie we wszystkich diecezjach. Monsignor García Magán zaznaczył, że są już diecezje z protokołami, więc teraz biskupi zobaczą "integrację" protokołu w swoich rozporządzeniach. Ponadto biskupi udostępniają protokół życiu konsekrowanemu, choć to ostatnie ma już opracowane teksty.

Zasady karne

Konferencja Episkopatu poinformowała, że "szef Służby Koordynacyjnej Urzędów ds. Ochrony Nieletnich, Jesús Rodríguez Torrente, przedstawił na posiedzeniu plenarnym projekt protokołu", w którym "pracowaliśmy we współpracy i komunikacji z różnymi Urzędami ds. Ochrony Nieletnich w diecezjach, a także z urzędami Confer".

Odpowiadając na pytanie dotyczące świeckich i sprawy Gaztelueta, García Magán zaznaczył, że "co do zasady prawo nie działa wstecz. Kanon 9 Kodeksu Prawa Kanonicznego mówi, że prawa dotyczą przyszłych wydarzeń". Ale "wydaje się, że w tym przypadku papież, jako najwyższy prawodawca, odstąpił od tej zasady niedziałania prawa wstecz".

Profesor Mónica Montero wyjaśniła w Omnes reforma Kodeksu Prawa Kanonicznego w odniesieniu do nadużyć. Ponadto sprawozdanie profesora Simóna Yarzy zaakcentowało debatę na temat kwestii karnych w tym zakresie.

Inne dokumenty

Zgromadzenie plenarne zatwierdziło również dokument "Osoba, rodzina i społeczeństwo", który analizuje aktualną sytuację społeczeństwa hiszpańskiego. Biskupi włączyli do tekstu pewne uwagi, które zostaną wprowadzone przed jego prezentacją.

Zaprezentowany zostanie również nowy katechizm dla dorosłych "Szukajcie Pana", który został już zatwierdzony, po jego opublikowaniu. Komisja Episkopatu ds. Ewangelizacji, Katechezy i Katechumenatu opracowała ten nowy katechizm dla katechumenatu i reinicjacji chrześcijańskiej osób dorosłych. Publikacją tą CEE kończy edycję swojego dokumenty wiary.

Z drugiej strony biskupi zatwierdzili system zgodności dla Konferencji Episkopatu Hiszpanii. Jest to podręcznik zgodności i dobrych praktyk dostosowany do charakteru i tożsamości EWG. Ten system zgodności z przepisami karnymi został opracowany przez kancelarię prawną Rich y Abogados, pod nadzorem Rady Prawnej Episkopatu.

Seminaria, budżety

W związku ze zbliżającą się wizytą duszpasterską Watykanu w głównych seminariach duchownych w Hiszpanii, monsignor García Magán w odpowiedzi na pytania dziennikarzy zaznaczył, że w Hiszpanii "istnieją już seminaria międzydiecezjalne, takie jak w Katalonii, Avili i Walencji" i że "będziemy otwarci i dyspozycyjni na to, co powie Stolica Apostolska".

Natomiast wicekretarz Fernando Giménez Barriocanal przedstawił budżet Wspólnej Kasy Międzydiecezjalnej oraz budżety EWG na rok 2023. Jeśli chodzi o kampanię alokacji podatku dochodowego, to celem jest jego zwiększenie o około 4 proc. w stosunku do ostatecznego wyniku podatku dochodowego z 2020 r., kampania 2021 r.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Papież do Ukraińców: "Pozostaję blisko was".

Dziewięć miesięcy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Papież skierował do narodu ukraińskiego list, w którym podkreślił, że "nie ma dnia, żebym nie był blisko was i nie nosił was w sercu i w modlitwie".

Maria José Atienza-25 października 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Stolica Apostolska opublikowała list papieża Franciszka skierowany do narodu ukraińskiego w sposób szczególnie czuły. Daleki od bycia formalnym listem, list Papieża wyraża jego ojcowskie cierpienie w obliczu śmierci oraz szkód materialnych i psychologicznych spowodowanych przez ten trwający od prawie roku konflikt.

Papież potwierdza, że "w krzyżu Jezusa widzę dziś was, którzy cierpicie z powodu terroru rozpętanego przez tę agresję". Tak, krzyż, który torturował Pana, żyje ponownie w torturach znalezionych na zwłokach, w masowych grobach odkrytych w różnych miastach, w tych i w tylu innych krwawych obrazach, które weszły do naszych dusz, które każą nam wołać: dlaczego?

Pytanie, które od początku konfliktu, niczym wołanie do nieba, często powtarzał Ojciec Święty. W liście tym Papież przypomina, podając nazwiska i konkretne historie, młodych mężczyzn na linii frontu, żony, które porzuciły swoich mężów, i straszną rzeczywistość setek dzieci zabitych w tych miesiącach w wyniku wojny.

Ponadto, kontynuuje Papież, "pozostaję blisko was, z moim sercem i moją modlitwą, z humanitarną troską, abyście czuli się towarzyszami, abyście nie przyzwyczaili się do wojny, abyście nie byli pozostawieni sami sobie dzisiaj, a zwłaszcza jutro, kiedy może przyjść pokusa, aby zapomnieć o waszym cierpieniu".

W miarę zbliżania się zimy i świąt Bożego Narodzenia Papież podkreśla też, że "chciałbym, aby czułość Kościoła, siła modlitwy, miłość, którą czuje do was tak wielu braci i sióstr z całego świata, były pieszczotami na waszych twarzach".

Pełny tekst listu (tłumaczenie nieoficjalne)

Drodzy ukraińscy bracia i siostry

W ich ojczyźnie od dziewięciu miesięcy szaleje absurdalne szaleństwo wojny. W ich niebie złowrogi ryk wybuchów i złowieszczy dźwięk syren odbijają się nieprzerwanym echem. Jego miasta są obrzucane bombami, gdy zapora rakietowa powoduje śmierć, zniszczenie i ból, głód, pragnienie i zimno. Na waszych ulicach wielu musiało uciekać, zostawiając domy i bliskich. Obok twoich wielkich rzek płyną codziennie rzeki krwi i łez.

Chciałbym połączyć moje łzy z Twoimi i powiedzieć Ci, że nie ma dnia, w którym nie byłbym blisko Ciebie i nie nosił Cię w moim sercu i w mojej modlitwie. Twój ból jest moim bólem. W krzyżu Jezusa widzę dziś ciebie, który cierpisz z powodu terroru rozpętanego przez tę agresję. Tak, krzyż, który torturował Pana, żyje ponownie w torturach znalezionych na zwłokach, w masowych grobach odkrytych w różnych miastach, w tych i w tylu innych krwawych obrazach, które weszły do naszych dusz, które każą nam wołać: dlaczego, jak ludzie mogą tak traktować innych ludzi?

Na myśl przychodzi wiele tragicznych historii. Przede wszystkim tych małych: ileż dzieci zabitych, rannych lub osieroconych, oderwanych od matek! Płaczę z wami nad każdym maluchem, który z powodu tej wojny stracił życie, jak Kira w Odessie, jak Lisa w Winnicy i jak setki innych dzieci: w każdym z nich pokonana została cała ludzkość. Teraz są na kolanach Boga, widzą Twoją udrękę i modlą się o jej zakończenie. Ale jakże nie odczuwać udręki za nich i za tych, młodych i starych, którzy zostali deportowani? Ból ukraińskich matek jest nieobliczalny.

Myślę wtedy o was, młodzi mężczyźni, którzy, aby dzielnie bronić ojczyzny, musieliście przyłożyć ręce do broni, zamiast marzeń, które pielęgnowaliście na przyszłość; myślę o was, żony, które straciłyście swoich mężów i zagryzając wargi trwają w milczeniu, z godnością i determinacją, ponosząc każdą ofiarę dla swoich dzieci; Wam, dorośli, którzy staracie się wszelkimi sposobami chronić swoich bliskich; wam, starsi, którzy zamiast pogodnego zachodu słońca zostaliście rzuceni w ciemną noc wojny; wam, kobiety, które doznałyście przemocy i nosicie w sercach wielkie ciężary; wam wszystkim, zranionym na duszy i ciele. Myślę o Was i wspieram Was z sympatią i podziwem dla tego, jak stawiacie czoła tak ciężkim próbom.

I myślę o was, wolontariuszach, którzy poświęcacie każdy dzień dla ludzi; o was, pasterzach świętego ludu Bożego, którzy - często z wielkim ryzykiem dla własnego bezpieczeństwa - pozostawaliście blisko ludzi, niosąc im Boże pocieszenie i solidarność waszych braci i sióstr, twórczo przekształcając miejsca wspólnotowe i klasztory w schroniska, w których oferujecie gościnę, ulgę i pożywienie osobom znajdującym się w trudnej sytuacji. Myślę także o uchodźcach i wewnętrznych przesiedleńcach, którzy są daleko od swoich domów, z których wiele zostało zniszczonych, oraz o władzach, za które się modlę: na nie spada obowiązek rządzenia krajem w tragicznych czasach i podejmowania dalekowzrocznych decyzji na rzecz pokoju i rozwoju gospodarki w czasie zniszczenia tak wielu ważnych elementów infrastruktury, zarówno w mieście, jak i na wsi.

Drodzy bracia i siostry, w całym tym morzu zła i bólu - dziewięćdziesiąt lat po straszliwym ludobójstwie Hołodomoru - zdumiewa mnie wasz dobry zapał. Pomimo ogromnej tragedii, jaka ich spotyka, naród ukraiński nigdy nie stracił serca ani nie poddał się współczuciu. Świat uznał lud odważny i silny, lud, który cierpi i modli się, płacze i walczy, stawia opór i ma nadzieję: lud szlachetny i męczeński. Pozostaję blisko was, z moim sercem i moją modlitwą, z humanitarną troską, abyście czuli się towarzyszami, abyście nie przyzwyczaili się do wojny, abyście nie byli pozostawieni sami sobie dzisiaj, a zwłaszcza jutro, kiedy może przyjść pokusa, aby zapomnieć o waszym cierpieniu.

W tych miesiącach, kiedy sztywność klimatu sprawia, że to, co przeżywacie, staje się jeszcze bardziej tragiczne, chciałbym, aby czułość Kościoła, siła modlitwy, miłość, którą odczuwa dla was tak wielu braci i sióstr ze wszystkich szerokości geograficznych, były pieszczotami na waszych twarzach. Za kilka tygodni będą święta Bożego Narodzenia i ukłucie cierpienia będzie jeszcze bardziej odczuwalne. Chciałbym jednak wrócić z wami do Betlejem, do próby, z jaką musiała zmierzyć się Święta Rodzina w tę noc, która tylko wydawała się zimna i ciemna. Zamiast tego przyszło światło: nie od ludzi, ale od Boga; nie z ziemi, ale z nieba.

Niech czuwa nad Tobą jego Matka i nasza, Maryja Dziewica. Jej Niepokalanemu Sercu, w łączności z Biskupami świata, poświęcam Kościół i ludzkość, zwłaszcza waszą ojczyznę i Rosję. Jej Matczynemu Sercu przedstawiam wasze cierpienia i wasze łzy. Tej, która - jak napisał wielki syn waszej ziemi - "przyniosła Boga na nasz świat", nie ustawajmy w proszeniu Jej o wytęskniony dar pokoju, w pewności, że "u Boga nie ma nic niemożliwego" (Łk 1, 37). Niech spełni sprawiedliwe oczekiwania waszych serc, uleczy wasze rany i da wam swoją pociechę. Jestem z wami, modlę się za was i proszę was o modlitwę za mnie.