Książki

"Hazardzista" Dostojewskiego: opowieść o uzależnieniu

W tym mistrzowskim dziele Dostojewski pokazuje nam dwa klucze, dzięki którym możemy prawidłowo spojrzeć w labirynt uzależnienia: historię każdego człowieka i irracjonalne poddanie się namiętności.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-7 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

W XIX wieku była to ruletka, dziś jest to poker online. W każdym razie, walka człowieka z uzależnieniem od hazardu może być tak samo przerażająca dla niego, jak i enigmatyczna i rozpaczliwa dla ludzi wokół niego.

Często zdarza się, że ci, którzy widzą, że ktoś bliski marnuje swój czas na uporczywe miraże szczęścia, próbują go powstrzymać, pomóc mu, zmusić do przejrzenia na oczy... a zamiast tego udaje im się tylko na przemian niepokoić i frustrować upadkami i nawrotami tej osoby, która jest coraz bardziej opętana przez wady. Jak się nad tym zastanowić?

Dostojewski dobrze zna sztukę przedstawiania postaci z pogranicza, by pokazać nam nowe wymiary człowieka. W powieści "Hazardzista" (liczącej zaledwie 183 strony!) Fiodor przedstawia nam upadek normalnego młodego człowieka w podziemie kompulsywnego hazardu. Ta historia, jeśli spojrzymy na nią z pokorą, ma bardzo dużą siłę pomagającą nam w empatii wobec osób, które popadły w uzależnienie, a także w lepszym zrozumieniu samych siebie.

Argument

W powieści wyłaniają się dwa główne nurty narracyjne, oba rywalizujące w sercu bohatera: sercowa miłość do kobiety i rosnąca gorączka do ruletki. W obliczu tych dwóch sił, które tak trudno poskromić, nieuchronne staje się pytanie: która z nich podbije duszę Aleksego?

Rodzina emerytowanego rosyjskiego generała spędza czas wolny w fikcyjnym miasteczku "Rulettenburg" w południowo-zachodnich Niemczech. Jak sama nazwa miasta wskazuje, kasyno jest tam w centrum uwagi.

Atmosfera wokół koła ruletki jest mroczna i nerwowa: ludzi ciągnie chciwość pomnażania pieniędzy, długi snują się po kątach jak szydercze duchy, a wady paradują bezczelnie po korytarzach: chciwość, egoizm, zazdrość, gniew, frywolność, desperacja etc.; choć wszystko to zabarwione jest dysymulacją, dobrymi manierami i ogólną nieświadomością.

W otoczeniu generała odnajdujemy bohatera opowieści: Aleksego Iwanowicza, młodego rosyjskiego korepetytora, znającego i czytającego w 3 językach, który pracuje dla głowy rodziny przy edukacji jej małych dzieci.

Generał jest wdowcem i jest zakochany w wyrafinowanej i frywolnej Francuzce, która według wszelkich przesłanek powie "tak" na propozycję małżeństwa, gdy tylko pojawią się wieści o spadku, którego zalotnik się spodziewa.

Towarzyszą im inni członkowie rodziny, cyniczny Francuz, dobroduszny Anglik i pasierbica generała, Polina, w której Aleksiej jest zakochany po zęby.

Początkowo młodemu Aleksemu mniej lub bardziej udaje się odeprzeć ogólnego ducha podłości, ale Polina prosi go o pierwszy udział w grze, aby mógł obstawić na jej konto. W tej pierwszej operacji radzi sobie dobrze, a to skłania go do podejmowania własnego ryzyka; wygrywa, a wtedy powieść nabiera innego lotu: adrenalina pędzi w jego żyłach, jakaś siła popycha go do powrotu uwodzicielskimi obietnicami sławy, chwały i sukcesu; zdalnie zauważa, że ruletka idzie wbrew jego rozsądkowi, ale jakże trudno jest odejść, jak nie odzyskać tego, co się straciło?

Po wielu perypetiach, w których na przemian pojawiają się epizody miłości i udręki, w sercu Aleksieja rośnie przymus hazardu; sytuacja jest napięta, a rodzinna katastrofa rozsadza sieć relacji (ze względu na spoiler nie podam szczegółów). Rodzina rozprasza się, a młody Aleksiej trafia do samotnego, zdegradowanego w skórze nieprzyznanego narkomana. Już nie jest wychowawcą, teraz jest kompulsywnym hazardzistą, który czasem zdaje sobie sprawę ze swojej niewoli, ale gdy tylko zdobędzie kilka monet, ucieka w ramiona Szansy.

Poruszający jest jego własny opis sytuacji: "żyję, nie muszę dodawać, w wiecznym niepokoju; gram bardzo małe ilości i czekam na coś, robię obliczenia, spędzam całe dnie przy stole do gry obserwując ją, widzę ją nawet we śnie; i z tego wszystkiego wnioskuję, że staję się odrętwiały, jakby tonący w zastygłej wodzie".

Podwójne oblicze uzależnienia

Dostojewski wie, że problemy ludzkie wymagają do rozwiązania podwójnego podejścia - teorii i doświadczenia. W jego przypadku to drugie często mieści więcej informacji niż pierwsze. W tym duchu autor z niespotykaną umiejętnością prowadzi nas przez zawiły labirynt człowieka, który stopniowo traci samokontrolę.

Kiedy Szansa wypiera Boga z jego tronu, a ludzie pokładają w nim swoją ufność, ten bożek pokazuje swoje kły; czasem daje, czasem prosi; ale przede wszystkim prosi, a czasem także żąda ofiar z ludzi.

Aleksy był człowiekiem, który wiedział jak oszczędzać, planować i żyć, ale kończy zdegradowany do kogoś, kto tylko wydaje, żałuje i źle żyje. Człowiek z przyszłością, karierą i przyjaciółmi kończy oddychając jak prosty mały wiejski ptak, nerwowy i nieświadomy swojego wyobcowania, poświęcający ciało i duszę na szukanie robaków do jedzenia, w niekończącej się żarłoczności bez sensu.

Dostrzega swoją nędzę, ale skazuje się na nią, odkładając zmianę życia na wiecznie złudne "jutro".

Dostojewski daje nam dwa klucze do prawidłowego spojrzenia w labirynt uzależnienia: po pierwsze, pokazuje nam historię człowieka, którego nieodwracalnie zwodzi diaboliczna przynęta i sprawia, że jesteśmy świadkami każdego kroku, każdego wahania człowieka zżeranego przez namiętność.

Dzięki temu wysiłkowi nagle uświadamiamy sobie, że jesteśmy w stanie empatyzować z jego utrapieniem. Drugi klucz, moim zdaniem ciekawszy, polega na tym, że Dostojewski budzi w nas niepokojące pytanie, czy Aleksy, w jakiś niezbyt odległy sposób, może być mną.

Czy gdybyś był na miejscu Aleksego, zachowałbyś się lepiej? Prawda jest taka, że jesteśmy tak samo skłonni popaść w nałóg jak bohater Dostojewskiego; hazardzista z powieści żyje w nas i czeka, aż zabawimy się ogniem, zanim wskoczy, by przejąć kontrolę nad naszym życiem. Tak jest, doskonale potrafimy dojść do ostatniego szczebla moralnej egzystencji (poza tym dziś o wiele łatwiej znaleźć koło ruletki, czy inne źródła uzależnień, bo nosimy je w kieszeni...).

Ze świadomością naszej upadłej natury łatwiej nam być miłosiernym dla grzesznika, bo jakże mam gardzić kimś za jego upadki, skoro jutro tym uzależnionym mogę być ja? Z tą pokorną i realistyczną postawą możemy podejść do tej osoby i spróbować ją zrozumieć, pomóc, a nawet pokochać.

To otwiera nam drogę do udzielania skutecznej pomocy, bo w miłości bliźniego odkrywamy Chrystusa i tylko On może nas zbawić.

Przypuszczam, że Dostojewski myślał o tym wszystkim, tworząc te postacie, bo powieść podyktował zaledwie trzy lata po tym, jak sam wpadł w tę samą sieć, która uwięziła Aleksego. W jego przypadku wszystko zaczęło się pod koniec sierpnia 1863 roku. Fiodor przejeżdżał przez Niemcy, obciążony długami, i próbował szczęścia w ruletce: wygrał około 10 000 franków. Jak na razie wydawało się, że wszystko idzie dobrze, ale popełnił błąd nie opuszczając miasta.

Nieodparta pokusa zapędziła go z powrotem do kasyna i tak zaczęła się gorączka, która będzie go trapić do końca życia. Napisanie "The Gambler" w 1866 roku pomogło mu przetrwać; i od tego czasu pomaga nam żyć.

Watykan

Papież Franciszek: "Bóg wzywa nas poprzez nasze największe pragnienia".

W święto Objawienia Pańskiego papież Franciszek jak zwykle odmówił modlitwę Anioł Pański i wygłosił krótkie rozważanie.

Paloma López Campos-6 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

6 stycznia, w uroczystość Objawienia Pańskiego, papież Franciszek skupił swoje zwyczajowe rozważanie na Anioł Pański na darach trzech Magów: wezwaniu, rozeznaniu i zaskoczeniu.

Wezwanie

Odnośnie do pierwszego z darów, wezwania, Papież mówi, że "Magowie nie przeczuwali go przez lekturę Pisma Świętego czy przez wizję aniołów, ale przez badanie gwiazd. To mówi nam coś ważnego: Bóg powołuje nas poprzez nasze największe pragnienia i dążenia". Aby odpowiedzieć na to wezwanie, mówi Franciszek, "Magowie pozwolili sobie na zdumienie i rozczarowanie". Gdy zobaczyli gwiazdę, "poczuli się wezwani, by pójść dalej". Jest to ważne także dla nas: jesteśmy wezwani, by nie zadowalać się, by szukać Pana wychodząc z naszej strefy komfortu, idąc ku Niemu z innymi, zanurzając się w rzeczywistości. Bo Bóg powołuje każdego dnia, tu i dziś, w naszym świecie".

Rozeznanie

Drugi dar trzech Króli to. rozeznanie. "Ponieważ szukają króla, udają się do Jerozolimy, aby porozmawiać z królem Herodem, który jednak jest człowiekiem chciwym władzy i chce ich wykorzystać, aby wyeliminować Mesjasza jako dziecko. Magowie nie dają się jednak zwieść Herodowi. Potrafią odróżnić cel swojej podróży od pokus, które napotykają po drodze. Przypominając katechezy, które papież głosił na temat rozeznania od sierpnia 2022 r., podczas modlitwy Anioł Pański wykrzyknął: "Jak ważne jest, aby umieć odróżnić cel życia od pokus na drodze! Umieć wyrzec się tego, co uwodzi, ale prowadzi na manowce, aby zrozumieć i wybrać drogi Boże!".

Niespodzianka

Jest jeszcze trzeci dar, który możemy rozważać, jeśli zastanowimy się nad fragmentem o trzech mędrcach. Papież zaprasza nas do przyjrzenia się temu, co dzieje się, gdy owi mędrcy docierają do żłóbka, który "po długiej podróży, co znajdują ci mężczyźni o wysokiej pozycji społecznej? Dziecko z matką". Można by pomyśleć o rozczarowaniu, skoro "nie widzą aniołów jak pasterze, ale znajdują Boga w ubóstwie". Być może spodziewali się potężnego i cudownego Mesjasza, a znajdują niemowlę". Ale Magowie nie dają się ponieść własnym oczekiwaniom, "nie uważają, że popełnili błąd, umieją go rozpoznać". Przyjmują zaskoczenie Boga i przeżywają swoje spotkanie z Nim w zdumieniu, adorując Go: w swojej małości rozpoznają oblicze Boga". Ojciec Święty stwierdza, że "tak właśnie można znaleźć Pana: w pokorze, w ciszy, w adoracji, w maluczkich i w ubogich".

Trzy dary w życiu chrześcijanina

Franciszek kończy się zaproszeniem wszystkich chrześcijan do poszukiwania i strzeżenia we własnym życiu trzech darów z przejścia trzech Magów. "Wszyscy jesteśmy powołani przez Jezusa, wszyscy możemy rozeznać Jego obecność, wszyscy możemy doświadczyć Jego niespodzianek. Dobrze byłoby dziś przypomnieć sobie te dary, które już otrzymaliśmy: przypomnieć sobie, kiedy poczuliśmy w naszym życiu wezwanie Boga; albo kiedy, być może po wielu trudach, udało nam się rozeznać Jego głos; albo znowu w niezapomnianej niespodziance, którą nas obdarzył, zaskakując. Niech Matka Boża pomoże nam pamiętać i strzec otrzymanych darów.

Watykan

Papież Franciszek: "Nie możemy ograniczać wiary w murach świątyń".

Papież Franciszek przewodniczył Mszy św. w uroczystość Objawienia Pańskiego, przedostatniej z wielkich uroczystości tego świątecznego tygodnia, który upłynął pod znakiem pożegnania Benedykta XVI.

Maria José Atienza-6 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Bazylika św. Piotra ponownie stała się epicentrum życia Kościoła w Rzymie. Wraz z biskupami i kapłanami oraz około 5 tys. wiernych papież Franciszek przewodniczył Mszy św. w uroczystość Objawienia Pańskiego. Celebracja, w której papież Franciszek porównał życie wiary do wędrówki Magów ze Wschodu.

Papież chciał rozpocząć swoje słowa od wskazania, jak "wiara nie rodzi się z naszych zasług ani z teoretycznego rozumowania, ale jest darem Boga", łaską Boga, która budzi w nas "niepokój, który nie pozwala nam zasnąć; kiedy pozwalamy sobie na pytania, kiedy nie zadowalamy się spokojem naszych przyzwyczajeń, ale stawiamy je na głowie".

Osobistą odpowiedzią jest wyruszenie na drogę magów, którzy podejmując ryzyko, pozostawiają swój spokój, by szukać Boga. W tym duchu Papież przestrzegł przed mnożącymi się dziś "środkami uspokajającymi duszę", które pojawiają się jako "substytuty, aby uspokoić nasz niepokój i zgasić te pytania, od produktów konsumpcyjnych do uwodzenia przyjemności, od sensacyjnych debat do bałwochwalstwa dobrobytu".

W ten sposób Papież wskazał na dwie pierwsze kwestie, których możemy się nauczyć z postawy magów: po pierwsze, niespokojność pytań. Po drugie, ryzyko drogi, na której odnajdujemy Boga.

Ta postawa wędrówki, wewnętrznego stawiania pytań i szczerego poszukiwania Boga, pomimo rezygnacji z wygód, "na nic się zda aktywizacja duszpasterska, jeśli nie postawimy Jezusa w centrum i nie będziemy Go adorować", jest tym, co opisuje życie wiary, kontynuował Papież, "bez ciągłej wędrówki i stałego dialogu z Panem, bez słuchania Słowa, bez wytrwałości, nie jest możliwy wzrost". Wiara, jeśli pozostaje statyczna, nie wzrasta; nie możemy jej zredukować do zwykłej osobistej pobożności ani zamknąć w murach świątyń, ale musimy ją manifestować".

Papież zakończył swoje słowa wezwaniem do "adorowania Boga, a nie naszego ja; adorujmy Boga, abyśmy nie kłaniali się rzeczom, które się dzieją, ani uwodzicielskiej i pustej logice zła".

Uroczystość miała swój zwyczajny przebieg, zakończony typową dla okresu Bożego Narodzenia adoracją obrazu Dzieciątka Jezus.

Firmy gościnneJulio Iñiguez Estremiana

Z Benedyktem XVI na Cuatro Vientos

Miliony ludzi były z papieżem Benedyktem XVI na Cuatro Vientos podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, pod deszczem i silnym wiatrem, który niespodziewanie się wzmógł.

6 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Miałem zaszczyt przebywać z Benedyktem XVI wiele razy w czasie jego pontyfikatu: w Hiszpanii, w Rzymie i w Castel Gandolfo; ale jest jedno z nich, które żywo pamiętam - myślę, że nigdy go nie zapomnę - i chcę się nim z państwem podzielić w tym czasie, gdy katolicyzm i cały świat żegna papieża emeryta, i to nie zawsze z taką szczerością, na jaką zasługuje jego okrutna postać. I czynię to w uznaniu i wdzięczności za wiele, co nam dał: to mój skromny hołd dla papieża Benedykta XVI.

Prolegomena

Wracamy do soboty, 20 sierpnia 2011 roku, w Madrycie, podczas Światowego Dnia Pokoju. Młodzież. Tego dnia zaplanowano spotkanie z papieżem na Cuatro Vientos i tam właśnie udały się dwa miliony osób, które rano przybyły na miejsce spotkania, aby mu towarzyszyć, słuchać go i brać udział w wydarzeniach - tego popołudnia Niña Pastori wykonała dla papieża cudowne Ave Maria.

Rano, po przyjeździe z Sewilli, gdzie brałem udział w kursie letnim, pojechałem metrem na esplanadę, gdzie miało się odbyć spotkanie z papieżem; po wyjściu ze stacji docelowej zaskoczyła mnie scena, którą zastałem: strumienie pielgrzymów, młodych i nie tak młodych, kobiet i mężczyzn, z całego świata - sądząc po flagach, którymi wymachiwali - wszyscy zmierzali do tego samego celu: Cuatro Vientos. 

Dzień był słoneczny i bardzo gorący, tak gorący, że sąsiedzi ulic, przez które przechodziliśmy, zachęcali do ulżenia naszemu poceniu się wodą we wszelakich pojemnikach, a nawet polewali nas wężami z okien i balkonów. Wszystkie te bezinteresowne uwagi były przyjmowane z ogromną wdzięcznością. Na horyzoncie nie było widać ani jednej chmury.

Liczne i różnorodne grupy pielgrzymów dotarły na esplanadę i po przejściu przez kontrole, gdzie każdy musiał udowodnić, że posiada zaproszenie na to wydarzenie, zajęliśmy swoje działki lub zarezerwowane krzesła. Wiele grup rozstawiło namioty lub parasole, aby ochronić się przed słońcem przez resztę dnia. Na esplanadzie rozrzucone były również namioty, w których z należytym szacunkiem przechowywano święte formy, które następnego dnia zostaną przekazane podczas komunii eucharystycznej, której przewodniczył Benedykt XVI i która zakończy wydarzenia Światowych Dni Młodzieży w Madrycie.

W połowie popołudnia od południa pojawiła się niewielka chmura, która nie wzbudziła w ludziach żadnego strachu, gdyż żadna prognoza pogody nie przewidywała najmniejszych zachorowań ani na to popołudnie, ani na dzień następny; ale chmura rosła, z początku powoli, a potem coraz szybciej, aż całe niebo przed nami było zupełnie ciemne i niezwykle groźne. Nagle zerwała się wichura, potem zaczął padać deszcz, a w końcu rozpętała się wściekła burza, którą można by nazwać "burzą doskonałą": wiatr groził przewróceniem całej konstrukcji ustawionej na podeście i ołtarzu, faktycznie niektóre drzwi i inne elementy zostały zdmuchnięte. Ziemia była całkowicie błotnista i zalana wodą, wszystkie ubrania ludzi były przesiąknięte wodą, a wielu można było zobaczyć modlących się na kolanach w błocie.

Ekspozycja i adoracja Najświętszego Sakramentu

Z powodu tych zupełnie nieoczekiwanych wydarzeń, wszędzie dało się słyszeć komentarze, że wystawienie i adoracja Najświętszego Sakramentu, zaplanowane jako ostatni akt wieczoru, zostaną zawieszone; ale nagle zobaczyliśmy, jak krzyż z monstrancji Arfe pojawia się na podeście i wznosi się, pośród budzącej respekt ciszy - a było nas jeszcze ponad milion - aż do momentu, gdy był tam cały, majestatyczny i olśniewający, na pełnym widoku dla wszystkich na podeście, obok ołtarza. Była to monstrancja Arfe, sprowadzona na tę okazję z Toledo, jedno z najpiękniejszych dzieł złotniczych, jakie kiedykolwiek powstały.

Nie czuję się na siłach, by opisać to, co działo się potem. Zapiszę tylko fakty i puszczę wodze wyobraźni każdego z nas: przez długi czas, wszyscy klęcząc w absolutnej ciszy na błocie na ziemi, modliliśmy się i adorowaliśmy Najświętszy Sakrament wystawiony w monstrancji, każdy z nas wewnętrznie.

Na zakończenie uroczystości papież powiedział do nas kilka ciepłych słów, dziękując za obecność i zachęcając do odpoczynku przed ponownym spotkaniem następnego dnia na Mszy Świętej. Pamiętam jedno zdanie, które do nas powiedział: "przeżyliśmy razem przygodę". I to była prawda: ekscytująca przygoda. 

Wyjaśnienie faktów

Słyszałem, jak ksiądz Javier Cremades, który należał do zespołu organizatorów wydarzenia Cuatro Vientos i który był obecny wieczorem tego dnia, powiedział, że najbliżsi współpracownicy papieża nalegali na zawieszenie ekspozycji i adoracji z Najświętszym Sakramentem, ponieważ obawiali się, że może dojść do jakiegoś nieszczęścia ze względu na uszkodzenia spowodowane przez wichurę w konstrukcji platformy, na której miał się modlić papież wraz z wieloma towarzyszącymi mu osobami - przede wszystkim duchownymi. Jednak Benedykt XVI, według biskupa Javiera, stał twardo i wydał polecenie, aby Monstrancja z Arfe została podniesiona, a wystawienie i adoracja Najświętszego Sakramentu odbyły się zgodnie z planem.

Pamiętam również, że pan Javier, jako osoba prywatna, powiedział nam, że jest przekonany, iż wichury i burze, które miały miejsce tego popołudnia i wieczoru w Madrycie, były dziełem diabła, w celu sabotowania tego wydarzenia. Taka interpretacja nie jest bynajmniej wykluczona; pamiętajmy, jak wspomniałem wyżej, że żadna prognoza pogody nie przewidywała deszczu na ten dzień w Madrycie.

Moja skromna opinia na temat tych faktów jest taka, że Benedykt XVI był pewien, w jakikolwiek sposób, że diabeł rzeczywiście próbował sabotować wystawienie i adorację Najświętszego Sakramentu, a także, że nikomu nie stanie się żadna krzywda, ponieważ diabeł ma moc jedynie straszyć nas, ludzi, ale nie może nas skrzywdzić.

AutorJulio Iñiguez Estremiana

Fizyk. Nauczyciel matematyki, fizyki i religii na poziomie maturalnym.

Doświadczenia

Trzech mędrców to... pięciu.

Dar misyjny to inicjatywa pięciu przyjaciół, którzy na pewien czas stają się wyjątkowymi Mędrcami, by przynieść dary do szpitali, schronisk i domów starców. Dzięki pomocy kilkudziesięciu osób i firm, rozdane przez nich dary liczone są w tysiącach i mają nadzieję dotrzeć do jeszcze większej liczby osób. 

Arsenio Fernández de Mesa-6 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jest Boże Narodzenie, sezon prezentów. Podczas gdy wiele osób budzi się w swoich domach w dniu Trzech Króli i otwiera prezenty od Orientu, nieliczni pozostają bez delektowania się rozkoszami tego magicznego dnia. 

Projekt Dar misyjny stara się zapewnić, że ci, którzy zwykle nie mają co odpakować, otrzymają prezenty i dzięki temu będą mogli poczuć trochę tego świątecznego ducha, ponieważ każdy, kto otrzyma prezent, czuje, że ktoś go kocha: rozdano już 4.000 prezentów! 

Siadam przy kawie z Laurą, Maríą, Beą, Aídą i Antonio, pięcioma przyjaciółmi, którzy stają się sobie coraz bliżsi dzięki parafialnej grupie wyznaniowej, w której uczestniczą. Niewątpliwie to pragnienie leczenia Boga i czynienia Go znanym przyczyniło się do intensywnej pracy na rzecz tej pięknej inicjatywy, która przynosi radość tak wielu ludziom. 

Na początku myśleli tylko o dzieciach, ale dzięki mojej znajomej, która pracuje w CaritasZdali sobie sprawę, że wszystkie grupy wiekowe są podekscytowane otrzymaniem prezentów. 

María mówi mi, że ten projekt rozpoczął się w czasach Covid i rozrósł się wykładniczo: "Zaczynaliśmy od 16 ośrodków beneficjentów, a teraz jesteśmy przy 60. Spośród beneficjentów indywidualnych większość stanowią dzieci, ale jest też wiele osób starszych.. Obejmowały one rezydencje dla osób o niewielkich zasobach, ale mają też kilka szpitali, ośrodków opieki paliatywnej czy schronisk: "....wszystko pochodzi z darowizn, zarówno od osób prywatnych, jak i firm". Od połowy listopada prowadzili kampanię z wieloma plakatami. Nagłośnili to na portalach społecznościowych, social whatsapp i grupy przyjaciół. Również przez parafie. Ludzie przynoszą im prezenty, używane rzeczy, ale najważniejsze jest, aby były one przechowywane w dobrym stanie. Ich motto to. Jeśli to nie jest wystarczająco dobre dla mnie, to nie jest wystarczająco dobre dla nikogo.. Wiele osób przekazuje również darowizny pieniężne. Firmy, sklepy czy domy towarowe dokonują licznych darowizn swoich produktów. Niektóre sklepy dawały im na przykład pudełka pełne szalików. Ogromna ofiarność była imponująca. 

Piątka To oni zajmują się tą przygodą, przyjmują darowizny, kontaktują się z ośrodkami, aby dowiedzieć się, ilu jest podopiecznych, co chcieliby otrzymać lub w jakich terminach prezenty byłyby dla nich najlepsze: "...".Byłoby nam niezmiernie miło, gdybyśmy otrzymali na przykład siedemdziesiąt szali, jak to się stało przy jednej okazji. 

Materiały filtracyjne. Sortują prezenty według wieku. Potem lądują wolontariusze, którzy uwijają się przez całe weekendy: "Zrobiliśmy formularze, żeby ludzie się zapisywali, żebyśmy mogli rozdzielić zmiany, od dziesięciu do dwóch i od czterech do ośmiu. W ciągu jednego poranka mieliśmy grupę 60 wolontariuszy, w różnym wieku, pakujących prezenty. Są grupy różnego rodzaju: ze szkół średnich, harcerze, dorośli, starsze panie, obcy ludzie... W sumie we wszystkie weekendy było prawie 400 wolontariuszy". Są pytani, czy mają samochód lub furgonetkę dostępną do dostawy i przydzielane jest im centrum. 

"Pakiety dla nas? Zakonnice opowiadają o wielkim zaskoczeniu i niedowierzaniu mieszkańców, którzy niczego się nie spodziewali. Tej pięknej inicjatywie towarzyszyło wiele przypadkiktóre przypisują opatrzności. Koleżanka Laury, kiedy opowiedziała jej o projekcie, wyznała, że poprosiła swoich znajomych, aby w tym roku nie dawali jej nic na urodziny, tylko dali jej pieniądze, aby mogła je przekazać komu trzeba: "I kiedy szukałem kogoś, komu mógłbym ją dać, pojawiłeś się ty! 

Święta są inne, gdy przestaje się pępkować: jest tyle do zrobienia! Kreatywność, entuzjazm i hojne poświęcenie tych pięciu przyjaciół przyniosło radość tak wielu osobom, które miały zostać bez prezentów.

Ewangelizacja

Kénosis, muzyka z sensem do Sense

Kénosis to grupa młodych ludzi z Regnum Christi z rozwijającym się projektem muzycznym. Z Chrystusem w centrum, śpiewają, aby nieść Boga wszystkim poprzez muzykę.

Paloma López Campos-6 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Kénosis to chrześcijański zespół rockowy, który ma już ponad trzy tysiące słuchaczy na takich platformach jak Spotify. Ich misją jest przybliżanie Boga każdemu poprzez muzykę. Ta grupa młodych ludzi zajęła drugie miejsce w ostatniej edycji konkursu Madrid Live Talent. W Omnes opowiadają o swojej muzycznej podróży i wizji muzyki chrześcijańskiej.

Czy możecie zacząć od opowiedzenia swojej historii jako grupa?

Kénosis powstało jako odpowiedź na sytuację, którą niektórzy z nas obserwowali. Na początku kilku z nas zaczęło śpiewać na adoracjach i mszach Regnum Christi i widzieliśmy, jak te pieśni pomagały ludziom zbliżyć się do Boga, jak wychodzili z mszy czy godzin eucharystycznych i dziękowali nam, że dana pieśń bardzo im pomogła w modlitwie. Oprócz tego niektórzy z nas zaczęli też tworzyć własne piosenki i dzielić się nimi wśród tych z nas, którzy widzieli, że mamy dar do muzyki.

Logo grupy (fot. Regnum Christi)

Tak więc latem 2021 roku wszystko to doprowadziło do decyzji o zebraniu tych ludzi i sformalizowaniu apostolatu, którego misją jest oddawanie chwały Bogu naszą muzyką i pomaganie ludziom w zbliżeniu się do Niego poprzez nią. Zaczęliśmy spotykać się od czasu do czasu na próbach, szczególnie nastawionych na godziny eucharystyczne oraz na nagranie naszej pierwszej piosenki, ZmartwychwstałyNa próbach zawsze panowała wspaniała atmosfera przyjaźni, rodziny i modlitwy, co jak widzieliśmy było owocem obecności Ducha Świętego w tym projekcie. Do tego doszły komunie, śluby, pogrzeby... Wzięliśmy nawet udział w konkursie muzyki katolickiej w Madrycie i zajęliśmy drugie miejsce! I tak do dziś jesteśmy otwarci na nowe osoby, które chcą dzielić ten apostolat. 

Jak zdefiniowałbyś muzykę katolicką?

Pewnie dlatego, że jest ich tak dużo w grupie odpowiedź na to pytanie jest nieco inna. Ale z mojego punktu widzenia muzyka katolicka to wszystko to, co pod natchnieniem Ducha Świętego oddaje słowami intuicje, uczucia, dziękczynienia, prośby do, za i do Chrystusa. I właśnie te słowa pomagają innym w modlitwie, bo często nasze serce nie potrafi znaleźć słów i choć Chrystus czyta wprost to, co w nim jest, to jako ludzie potrzebujemy wyrazić to słowami. 

Co odróżnia was od muzyki kościelnej?

Znowu mogą być niuanse wśród grupy. Ale ogólnie uważamy, że muzyka kościelna to ta przeznaczona na konkretne momenty i święta liturgia lub w kontekstach religijnych. I w tym sensie część naszej muzyki jest sakralna, bo sakralność nie implikuje konkretnego stylu, ale prawdą jest, że poszerzamy ramy poza tę muzykę, tworząc piosenki, które można zabrać do codziennego życia, do zabawy w samochodzie, do śpiewania z przyjaciółmi, pod prysznicem, w studio... I bardzo ważne jest podkreślenie i uświadomienie nam, że bycie chrześcijaninem, posiadanie wiary, to nie jest rzecz z harmonogramem, ale sposób życia, że całe nasze życie, każda sekunda jest modlitwą, byciem z Chrystusem nawet wtedy, gdy nie jesteśmy w kościele czy przed Najświętszym Sakramentem, to też część tego, co chcemy, aby nasza muzyka robiła dla ludzi. 

Jak wygląda Wasz proces twórczy przy komponowaniu piosenek Kénosis?

Powiedzmy, że mamy dwa rodzaje kompozycji. Z jednej strony są tacy, którzy mają kompletny dar, w tym sensie, że tworzą teksty i muzykę, niesamowite piosenki. Ci ludzie mogą mieć różne procesy twórcze, w wyniku Słowa, modlitwy osobistej, niektórzy nawet mają natchnienia od Ducha Świętego podczas snu, budzą się i zapisują to, co im przyszło do głowy, a potem to szlifują i nadają temu formę. Niektóre z tych piosenek pozostają gotowe, a inne mają małe zmiany w zależności od grupy jako całości, bo w końcu tacy jesteśmy. Drugi sposób jest bardziej w formie grupy, zbieramy się, przywołujemy Ducha Świętego i układamy teksty, modlitwy lub rzeczy, których nie byliśmy w stanie ująć w muzykę. Razem, każdy ze swoimi darami, nadajemy jej kształt i podkładamy do niej muzykę, robimy jakiś twist do słów lub włączamy nowe rzeczy. 

Dlaczego muzyka jest dobrym sposobem na zbliżenie się do Boga?

Pomijając fakt, że muzyka oddaje słowami intuicje serce które trudno wyrazić, wierzymy, że muzyka również uwzniośla człowieka, sprawia, że w ograniczonym sensie przekracza on siebie, zbliżając się do Boga. Rytmy, melodie trafiają do bardzo intymnej części człowieka, czyli tam, gdzie naprawdę zaczyna się doświadczenie religijne. Udaje mu się przejść przez twoje zmartwienia, twoje sprawy związane z życiem zawodowym, twoje problemy, dotrzeć do sedna tego, kim jesteśmy i stamtąd połączyć się z tym, co wyraża muzyka. To się dzieje w ogóle z każdą muzyką, ona unosi ludzi na inną płaszczyznę, "wymyka się" im. Ale kiedy jest to muzyka z transcendentalnym sensem, nie uchyla się przed tobą w stronę nicości lub twoich problemów, ale uchyla się z sensem w stronę Sensu.

Czytania niedzielne

Jezus, sprawiedliwy. Uroczystość Chrztu Pańskiego (A)

Joseph Evans komentuje czytania na Uroczystość Chrztu Pańskiego (A), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-6 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Mateuszowa relacja o chrzcie Jezusa, wielkim święcie, które dziś obchodzimy, umieszcza wydarzenia nad Jordanem w bardzo żydowskim kontekście. Ewangelia Mateusza została napisana specjalnie dla Żydów, zarówno nawróconych z judaizmu, jak i tych jeszcze nie nawróconych, aby przekonać ich, że Jezus jest Mesjaszem, za którym tęsknili. I to widać w sposobie, w jaki opisuje chrzest Chrystusa przez Jana.

Tekst, który dziś czytamy, poprzedzony jest w dzisiejszej Ewangelii relacją z posługi Chrzciciela, w której uderza on w religijnych przywódców Izraela, faryzeuszy i saduceuszy, nazywając ich "rasa żmij".. W wersji Łukasza, Jan mówi tak. "do tych, którzy przychodzili, aby przyjąć chrzest".w ogóle. Ograniczając to upomnienie do religijnej elity Izraela, Mateusz podchodzi do chrztu Chrystusa z punktu widzenia odnowy Izraela (podczas gdy Łukasz przyjmuje bardziej uniwersalną perspektywę).

Jezus wyjaśni później, w Kazaniu na Górze (co nie dziwi w wersji Mateusza), że przyszedł "dać pełnię". (w języku greckim: plerosai) do prawa (Mt 5,17). A w relacji Mateusza, kiedy Jan opiera się przed udzieleniem mu chrztu, nasz Pan nalega używając dokładnie tego samego słowa: "Wypada, abyśmy w ten sposób wypełnili (plerosai) wszelką sprawiedliwość". (Mt 3,15).

"Sprawiedliwość" (dikaiosuné) to słowo kluczowe w całej Biblii. Będzie on dużo wykorzystywany przez św. Pawła. W najlepszym wypadku może odnosić się do świętych, "sprawiedliwych" mężczyzn, jak św. Józef (Mt 1,19). Ale może też być źle zrozumiana, jeśli myślimy, że możemy być przyjemni Bogu przez nasze własne uczynki i rytualne ofiary (Łk 18,11-12). Zasadniczo odnosi się do wierności prawu Bożemu. Jezus jest "sprawiedliwym" par excellence (Dz 22, 14). Sprawiedliwość często wiązała się z eliminacją grzechu: składano Bogu ofiary, by odpokutować za grzechy, by być przed nim w stanie sprawiedliwym. To właśnie starotestamentowe ofiary starały się zrobić, bez powodzenia, w opinii Pawła. Jezus nalega na chrzest Janowy, aby dać do zrozumienia, że choć był bezgrzeszny, wchodzi w ludzki grzech, tak jak wchodzi w wodę, aby zostać w niej oblany lub "nasączony". On weźmie nasze grzechy na siebie. Jak prorokuje Izajasz w swoich wizjach "człowieka boleści", przewidując cierpiącego Mesjasza, Jezusa, "sługa mój usprawiedliwi wielu". (Iz 53:11). On jest naprawdę sprawiedliwy, bezgrzeszny, w stanie sprawiedliwości przed Bogiem (jest Bogiem) i może uczynić nas sprawiedliwymi i bezgrzesznymi. 

Zrozumienie Mateuszowej relacji o chrzcie w jej żydowskim kontekście daje nam wielką nadzieję. Jezus rozpoczyna swoją publiczną służbę tym niezwykłym epizodem, w którym objawia się Trójca Święta, a Jezus zostaje ogłoszony Synem Bożym. Ale precyzyjnie skupia się na spełnieniu nadziei Starego Testamentu. To, czego nie mogły osiągnąć liczne ofiary Izraela, osiągnie Jezus: pojednanie ludzkości z Ojcem niebieskim.

Homilia na temat czytań na uroczystość Chrztu Pańskiego (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Ostatnie pożegnanie z Benedyktem XVI

Papież Franciszek dziękuje Benedyktowi XVI za "jego mądrość, łagodność i poświęcenie" na pogrzebie papieża emeryta.

Stefano Grossi Gondi-5 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

5. o godz. 9.30 papież Franciszek przewodniczył Mszy św. pogrzebowej Benedykta XVI na placu św. Piotra. Koncelebrowało ponad 400 biskupów i cztery tysiące księży. W spotkaniu uczestniczyło także 120 kardynałów. Na Mszy św. obecnych było ponad 50 tys. wiernych (oprócz 165 tys. wiernych z poprzednich dni, którzy mogli oddać cześć Benedyktowi XVI). hołd w Bazylice św. Piotra). Akredytowało się około 1000 dziennikarzy. Modlitwy za papieża emeryta oraz wszystkie obrzędy poprzedzające i następujące po pogrzebie były transmitowane na żywo przez telewizję watykańską.

Przedstawiciele międzynarodowi

W pogrzebie Benedykta XVI uczestniczyły oficjalne delegacje Niemiec i Włoch z prezydentem Sergio Mattarellą i prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem na czele, a także przedstawiciele domów królewskich, wśród nich królowa Sofia, matka króla Hiszpanii Felipe VI, delegacje rządów i instytucji międzynarodowych oraz liczni inni dostojnicy. przedstawiciele ekumeniczniw tym metropolitów Emmanuela z Chalcedonu i Polikarpa z Włoch z ramienia Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola oraz metropolitę Antoniego Wołokołamskiego, przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego. Obecni byli także biskupi z wielu Kościołów prawosławnych Europy, Ameryki i Azji. Obecny był także moderator Ekumenicznej Rady Kościołów, bp Heinrich Bedford-Strohm.

Msza żałobna

Msza trwała dwie godziny, a czytania były - jak zwykle - w kilku językach. "Ojcze, w Twoje ręce polecam mojego ducha" - rozpoczął Franciszek swoją homilię od ostatnich słów wypowiedzianych przez Pana na krzyżu. Papież Franciszek podziękował Benedyktowi XVI za "mądrość, delikatność i poświęcenie", które "udało mu się rozłożyć na lata". Franciszek odniósł się do Ratzingera "jako Nauczyciela, niesie on na swoich barkach znużenie wstawiennictwem i znużenie namaszczeniem za swój lud, zwłaszcza tam, gdzie dobro jest w zmaganiach, a jego bracia widzą zagrożoną godność." "Kochać to znaczy być gotowym do cierpienia" i "dawać owcom prawdziwe dobro", którym według Franciszka jest "pokarm Bożej obecności".

Papież Franciszek żegna się z Benedyktem XVI

Papież podkreślił też "pełne pasji dążenie" jego poprzednika do przekazywania Ewangelii i wezwał Kościół do "pójścia jego śladami". Na zakończenie homilii odniósł się bezpośrednio do papieża emeryta, wymawiając jego imię: "Benedykt, wierny przyjaciel Oblubieńca, niech twoja radość będzie doskonała, gdy usłyszysz jego głos ostatecznie i na zawsze". Papież Franciszek przewodniczył Mszy, którą jako główny celebrans koncelebrował dziekan Kolegium Kardynalskiego, Włoch Giovanni Battista Re.

Przeniesienie trumny

Na zakończenie celebracji eucharystycznej papież Franciszek przewodniczył obrzędowi Ultima Commendatio (ostatnie zalecenie) i Valedictio (pożegnanie). Trumna papieża emeryta została następnie przeniesiona do Bazyliki św. Piotra, a potem do Grot Watykańskich w celu pochówku. Podczas obrzędu wokół trumny została prywatnie umieszczona wstęga z pieczęciami Kapituły św. Piotra, Domu Papieskiego i Urzędu ds. Celebracji Liturgicznych. Cyprysowa trumna została następnie umieszczona wewnątrz większej cynkowej trumny, która została zespawana i uszczelniona. Ta cynkowa trumna została z kolei umieszczona w drewnianej skrzyni, która zostanie umieszczona w miejscu dotychczas zajmowanym, aż do beatyfikacji, przez trumnę Święty Jan Paweł II.

Do godziny 12.30 opróżnił się plac św. Bawarskie flagi pozostały, powiewając obok flag Niemiec i Watykanu. Tłum przechodzi przez Via della Conciliazionegdzie w innych miejscach widać jeszcze likwidowane bariery. Bazylika i plac są obecnie zamknięte dla zwiedzających, ale zostaną ponownie otwarte o godz. 16.30, co będzie można zobaczyć na gigantycznych ekranach.

Papież, który naznaczył życie wielu

Mało tego, wierni, którzy uczestniczyli w pogrzebie Josepha Ratzingera, papieża emeryta Benedykta XVI, opuszczają okolice Świętego Piotra. Wśród wielu zakonników i wiernych było wielu obcokrajowców i rodzin z dziećmi, które odważyły się na zimno, by oddać ostatni hołd Ratzingerowi, jak amerykański ksiądz George Wohl, lat 28, który powiedział: "Mieszkam w Rzymie, gdzie studiuję teologię dogmatyczną, ale jestem Kanadyjczykiem". "Byłem w Quebecu, w domu, na wakacjach. Ale wróciłem wcześniej, chciałem koncelebrować za papieża Benedykta, wielkiego człowieka i wielkiego papieża", albo jak 26-letni Niemiec z Bonn, który mówi (płacząc i przytulając swoją narzeczoną Margarethę): "To tak, jakby umarł mój ojciec. Przepraszam, nie mogę mówić, dla nas to tak, jakby nasz ojciec umarł.

AutorStefano Grossi Gondi

Watykan

Trzy myśli papieża na Mszy św. pogrzebowej Benedykta XVI

Podczas Mszy św. pogrzebowej odprawionej na placu św. Piotra za Benedykta XVI papież Franciszek skoncentrował się w homilii na przykładzie Jezusa Chrystusa, Pasterza, który na krzyżu oddaje swoje życie Ojcu, co jest wzorem spełnionym w "Benedykcie, wiernym przyjacielu Oblubieńca".

Francisco Otamendi-5 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Homilia Ojca Świętego Franciszka w. trzeźwy Msza żałobna za Benedykta XVI, zgodnie z życzeniem papieża emeryta, była skoncentrowana na Jezusie Chrystusie i można ją było streścić w trzech ideach. 

Przede wszystkim powierzenie Pana w ręce Ojca jako Pasterza i wzór pasterzy. Tak rozpoczął swoją homilię papież rzymski: "Ojcze, w Twoje ręce polecam ducha mojego (Łk 23, 46). Są to ostatnie słowa, które Pan wypowiedział na krzyżu; Jego ostatnie tchnienie, można powiedzieć, zdolne potwierdzić to, co charakteryzowało całe Jego życie: ciągłe oddawanie się w ręce Ojca". 

Po drugie, Papież nakreślił profile i cechy charakterystyczne oddania się Pana w ręce Boga Ojca: wdzięczne oddanie się na służbę; oddanie modlitewne i adoracyjne; podtrzymywane przez pocieszenie Ducha Świętego. 

Na koniec Papież wskazał, jak ten model Pasterza wypełnił się w Benedykcie XVI. 

W końcowej części, po zacytowaniu św. Grzegorza Wielkiego, Ojciec Święty przedstawił szeroki zarys Mszy św. pogrzebowej: "To wierny Lud Boży, który zebrany razem, towarzyszy i powierza życie tego, który był ich pasterzem. Jak kobiety z Ewangelii przy grobie, jesteśmy tu z zapachem wdzięczności i maścią nadziei, aby raz jeszcze okazać mu miłość, która nie zaginęła; pragniemy to uczynić z tą samą uncją, mądrością, delikatnością i oddaniem, jakimi potrafił obdarzać przez lata".

Na zakończenie papież powrócił do słów otwierających jego krótką homilię, z wyraźnym wspomnieniem o zmarłym papieżu emeryturze: "Chcemy powiedzieć razem: Ojcze, w Twoje ręce oddajemy jego ducha. Benedykt, wierny przyjaciel Oblubieńca, niech twoja radość będzie doskonała w słuchaniu Jego głosu na wieki wieków!

Te słowa przypominały słowa, które wymienił pod koniec pierwszego Angelus tego roku, w uroczystość Matki Bożej, dzień po śmierci Benedykta XVI, którego nazwał wiernym sługą Ewangelii i Kościoła": 

"Początek nowego roku powierzony jest Maryi Najświętszej, którą dziś obchodzimy jako Matkę Boga. W tych godzinach przyzywamy jej wstawiennictwa w szczególności za papieża emeryta Benedykta XVI, który odszedł z tego świata wczoraj rano. Jednoczymy się wszyscy razem, jednym sercem i jedną duszą, w dziękczynieniu Bogu za dar tego wiernego sługi Ewangelii i Kościoła".

"Pozwolił się cyzelować woli Boga".

W pięknej homilii papież, który przez cały czas odwoływał się do Jezusa, opisał "ręce przebaczenia i współczucia, ręce uzdrowienia i miłosierdzia, ręce namaszczenia i błogosławieństwa, które przynagliły go do oddania się także w ręce braci". Pan, otwarty na historie, które napotkał na swojej drodze, pozwolił się cyzelować woli Boga, niosąc na swoich barkach wszystkie konsekwencje i trudności Ewangelii, aż zobaczył Jego ręce pełne miłości: 'Spójrz na moje ręce', powiedział do Tomasza (J 20, 27), i mówi to do każdego z nas".

"Zranione ręce, które wyciągają się i nigdy nie przestają się ofiarować, abyśmy poznali miłość, jaką Bóg ma do nas i uwierzyli w Niego (por. 1 J 4, 16)" - kontynuował Papież Rzymski. Ojcze, w Twoje ręce polecam ducha mojego" - to zaproszenie i program życia, który szepcze i chce jak garncarz (por. Iz 29, 16) formować serce pasterza, aż będą w nim biły te same uczucia Chrystusa Jezusa (por. Flp 2, 5)".

Wymieniając cechy tego poświęcenia, Papież mówił o "wdzięcznym oddaniu się na służbę Panu i Jego ludowi, które rodzi się z przyjęcia całkowicie darmowego daru: "Należysz do mnie... należysz do nich", bełkocze Pan; "jesteś pod opieką moich rąk, pod opieką mojego serca". Pozostań w zagłębieniu moich rąk i daj mi swoje". 

"Modlitewne poświęcenie, w milczeniu kształtowane i doskonalone pośród rozdroży i sprzeczności, z którymi musi się zmierzyć pasterz (por. 1 P 1, 6-7) i powierzone mu zaproszenie do karmienia trzody (por. J 21, 17)" - kontynuował Ojciec Święty. "Podobnie jak Mistrz, dźwiga na swoich barkach trudy wstawiennictwa i trudy namaszczenia za swój lud, zwłaszcza tam, gdzie dobro musi się zmagać i zagrożona jest godność braci (por. Hbr 5, 7-9)".

"W tym wstawienniczym spotkaniu Pan rodzi łagodność zdolną do zrozumienia, przyjęcia, oczekiwania i postawienia się ponad nieporozumieniami, które może to wywołać. Niewidzialna i nieuchwytna łagodność, która pochodzi z wiedzy o tym, w czyje ręce składa się swoje zaufanie (por. 2 Tm 1,12) - dodał.

"Pasterstwo oznacza gotowość do cierpienia".

"Modlitewna i adoracyjna ufność - wskazał Franciszek - zdolna do interpretowania działań pasterza i do dostosowania jego serca i jego decyzji do Bożego czasu (por. J 21, 18): Pasterzować to znaczy kochać, a kochać to znaczy także być gotowym na cierpienie. Kochać znaczy: dawać owcom prawdziwe dobro, pokarm Bożej prawdy, Bożego słowa, pokarm Jego obecności".

A także, w końcu, "poświęcenie podtrzymywane przez pociechę Ducha, który zawsze towarzyszy mu w misji: w pasjonującym dążeniu do przekazywania piękna i radości Ewangelii (por. Adhortacja Apostolska Gaudete et exsultate57), w owocnym świadectwie tych, którzy jak Maryja pozostają na wiele sposobów u stóp krzyża, w tym bolesnym, ale solidnym pokoju, który ani nie oblega, ani nie ujarzmia; i w upartej, ale cierpliwej nadziei, że Pan spełni swoją obietnicę, jak obiecał naszym ojcom i swoim potomkom na wieki (por. Łk 1, 54-55)". 

"Powierz naszego brata w ręce Ojca".

"Również my - podkreślił Papież - mocno zjednoczeni z ostatnimi słowami Pana i ze świadectwem, które naznaczyło jego życie, pragniemy jako wspólnota kościelna pójść jego śladami i powierzyć naszego brata w ręce Ojca: niech te ręce miłosierdzia znajdą swoją lampę zapaloną olejem Ewangelii, który on wylał i o którym świadczył za życia (por. Mt 25, 6-7)".

AutorFrancisco Otamendi

Firmy gościnneHanna-Barbara Gerl-Falkovitz

Benedykt XVI - prorok w Izraelu

Benedykt XVI to postać, która trafiała na pierwsze strony gazet, inspirowała studentów i poruszała miliony ludzi, ale zawsze z pokorą i pogodą ducha, co podkreślają ci, którzy znali emerytowanego papieża.

5 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Wśród różnych spotkań, jakie miałem z profesorem, późniejszym kardynałem, a następnie papieżem Benedyktem, wyróżnia się jedno: niespodziewany zaszczyt mówienia o nowej ewangelizacji w rozmowach z jego "kołem studenckim" w letniej rezydencji w Castel Gandolfo w sierpniu 2011 r. Moje doświadczenie z przeważnie agnostycznym audytorium na Uniwersytecie Technicznym (TU) w Dreźnie połączyłem ze spojrzeniem na zachęcający rozwój filozofii, ponieważ właśnie w epoce postmodernistycznej wielu myślicieli wykorzystuje (ponownie) "(...)".Tezaurus"biblijne. Mój temat, "Ateny i Jerozolima", poświęcony był papieżowi jako "teoretykowi rozumu".

W pięknej, ale prostej scenerii Castel Gandolfo spotkaliśmy się ponownie z Profesorem, który jeszcze nieco zmęczony i przygarbiony po Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie, z uwagą śledził jednak wykłady i kierował 60 studentami, w humorystyczny sposób powstrzymując ich dłuższe intelektualne dywagacje i sprowadzając do tematu, a także korygując filologiczne czy inne spekulacje. Panowała radosna atmosfera przyjaźni, przeniknięta także klimatem uniwersyteckiego seminarium, gdy Ojciec Święty zachęcał swoich "studentów" do zajęcia stanowiska lub zgłaszał zastrzeżenia. Przede wszystkim imponowała niezwykła prostota jego zachowania, o czym przekonałem się już kilkakrotnie. Nie było "dworu", można było swobodnie poruszać się po wyznaczonych pomieszczeniach i podziwiać cudowny widok na jezioro Albano i nawadniane ogrody, aż po rozmyty we mgle Rzym.

Postać Benedykta XVI

W południe w niedzielę odbyła się klasyczna modlitwa Anioł Pański z krótkim przemówieniem papieża. Już godzinę wcześniej wewnętrzny dziedziniec Castel Gandolfo był wypełniony pielgrzymami. Entuzjazm był już wyczuwalny, jak fala, na długo przed pojawieniem się papieża, który z pewnym trudem przywrócił spokój. Naturalność i wielka radość, z jaką go witali, była zauważalna, a ja ze wstydem pomyślałem o środkowoeuropejskich mediach, które rozwinęły prawdziwe mistrzostwo w niedocenianiu nawet wielkich i widocznych sukcesów, takich jak Światowe Dni Młodzieży. Zastanawiano się, dlaczego nie kilka mediów zniekształciło, lub chciało zniekształcić, jego wizerunek. Jego niewątpliwa i spokojna charyzma, jego głębia i mądrość z pewnością docierały do tych, którzy mieli otwarte oczy. Kiedy porównuję te spotkania z pierwszym na zamku Rothenfels (Burg Rothenfels) w 1976 roku, to wciąż mają one coś wspólnego: spokój, głęboką życzliwość, pogodę ducha.

W ostatnich wrażeniach przeważyło coś innego: pokora. I ta postawa jest chyba najbardziej zaskakująca dla papieża. Dziwne może się wydać podkreślenie tego wrażenia poprzez odwołanie się do Goethego: "Najwięksi ludzie, jakich kiedykolwiek znałem, a którzy mieli niebo i ziemię wolne przed oczami, byli pokorni i wiedzieli, co muszą stopniowo doceniać" (Artemis Gedenkausgabe 18, 515). "Stopniowo" oznacza poznanie hierarchii dóbr, wykształcenie zdolności rozeznania w różnorodności tego, co ważne. I znowu w innym tonie: "Wszystkie osoby obdarzone naturalną siłą, zarówno fizyczną, jak i duchową, są z zasady skromne" (Ibid. 8, 147).

Papież i opinia publiczna

Zmarły Papież Emeryt nie potrzebuje takich ocen, ale znamienne jest, jak to bezpośrednie wrażenie pokory i rezerwy jest często pomijane, może nawet pochopnie lub celowo przekręcane. Ta aluzja może być zastosowana do prawdopodobnie najgłupszych medialnych zarzutów kierowanych pod jego adresem, od czasu "śmierci papieża".Panzerkardinal"do "bożego rottweilera" (faktycznie, ma się opory przed powtarzaniem takich bzdur). Te błędy to kolejne potwierdzenie głupoty, która jest złem, albo złośliwości, która jest głupotą (a może po prostu desperacją). Ale są też znakiem klimatu, który wyczuł w tym człowieku i jego posłudze coś niepokonanego i dlatego chciał interweniować, z instynktem wypaczenia i chęcią niezrozumienia, że mimo wszystko i z tego powodu boli.

To stawia człowieka i jego zadanie w bliskim sąsiedztwie. Jest ona implikowana zawsze, gdy spotyka się aprobata i sprzeczność. Hans Urs von Balthasar z imponującą przenikliwością pisał o pierwszym papieżu: "Piotr musiał wyglądać dość śmiesznie, kiedy ukrzyżowano go z podniesionymi nogami; to był tylko dobry żart (...), i sposób, w jaki jego własne soki nieustannie kapały mu z nosa (...) To bardzo dobrze, że ukrzyżowanie jest tutaj do góry nogami, aby uniknąć wszelkich pomyłek, a jednak tworzy to sugestywne odbicie tego, co wyjątkowe, czyste, wyprostowane, w mętnych wodach chrześcijańskiego-zbyt chrześcijańskiego. Pokutuje się za niewyobrażalne winy, piętrzące się aż do upadku systemu".

I Balthasar wyraża ogromną myśl, że posługa w Kościele, od jego pierwszego przedstawiciela, ma związek z zastępczym ponoszeniem winy. "Biada nam, jeśli nie ma już tego punktu, w którym grzech nas wszystkich gromadzi się, by się objawić, podobnie jak trucizna krążąca w organizmie skupia się w jednym miejscu i wybucha jak ropień. I tak błogosławiony jest urząd - czy to papieża, czy biskupów, czy prostych księży, którzy stoją na swoim miejscu, czy każdego, do kogo się nawiązuje, gdy mówi się "Kościół powinien" - który oddaje się tej funkcji bycia ogniskiem choroby" (Wyjaśnienia. W sprawie badania spirytusuFreiburg 1971, 9).

Dla tych, dla których te wypowiedzi są zbyt gorzkie, są owoce tej goryczy. Pochodzą one z nieustannej walki Jakuba, bez której stary i nowy Izrael są nie do pomyślenia. To przeplatanie się wyzwania i błogosławieństwa, oporu i zwycięstwa, nocy i ostatecznego świtu, jest przesłaniem o istocie Boga i istocie wybranych. Moc Boża nie przychodzi przez rozbijanie. Wymaga ona maksymalnej siły, "optimum virtutis"ale nie przytłacza. Jako opór chce być nawet uchwycona jako miłość. To, co pojawia się jako opór i pozorna przeciw-moc, przychodzi - gdy toczy się dobra walka - jako błogosławieństwo. Dlatego w spokojnej i bezbronnej postaci papieża jest coś stalowego i nieosiągalnego. Właśnie jego wyjazdy zagraniczne, które z góry były uważane za porażkę, na przykład wyjazd do Anglii, czy nawet do trudnych Niemiec, okazały się niezwykłymi zwycięstwami. Włoski piosenkarz rockowy nazwał go "fajny". Może to mało subtelny buzzword, ale trafia w sedno.

Przepraszam za trzecie zacytowanie Goethego, tym razem ze względu na głębię, która u tych dwóch Niemców jest porównywalna. Cytat pochodzi z wielkiego eseju geologicznego Goethego o skałach granitowych, obrazu, który - moim zdaniem - jest również w pewnym sensie symboliczny dla sposobu bycia Josepha Ratzingera: "Tak samotny, powiadam, jest człowiek, który chce tylko otworzyć swoją duszę na najstarsze, pierwsze i najgłębsze uczucia prawdy".

Benedykt XVI i Logos

Ostatnia myśl zmierza więc do prawdy, która jest ponad tym pontyfikatem: kiedy ostatnio papież w tak nieugięty, a zarazem atrakcyjny sposób bronił windykacji rozumu? A kiedy w tym samym czasie pojawiła się rozumność wiary i istniejący już od greckiej starożytności ekumenizm rozumu, który potrafi łączyć filozofie, teologie i nauki? Pieśń nad pieśniami Logosu Benedykta XVI dostępuje właśnie do "sądu pogan" i pobudziła do rozmowy, która pozostawia pustkę sensu w stagnacji postmoderny. Jerozolima "ma do czynienia" z Atenami i to pomimo wszystkich wyroków, czy to sekciarskiej ortodoksji z jednej strony, czy sekciarskiej nauki z drugiej. "Lina nie może być napięta, jeśli jest trzymana tylko z jednej strony" - powiedział Heiner Müller, dramaturg Niemieckiej Republiki Demokratycznej, w związku z (najwyraźniej zaginioną) zaświatami (Lettre international 24, 1994). Tak więc wraz z Josephem Ratzingerem patrystyka budzi się do nieoczekiwanego nowego życia, które rozeznanie duchów zawdzięcza Logosowi, aby wszczepić mądrość świata starożytnego w młode chrześcijaństwo. W ten sposób nie tylko "ratuje" starożytność i wczesny Kościół dla nowej epoki, ale także ratuje teraźniejszość przed jej sprzecznym wzruszeniem ramionami w kwestii prawdy. Istnieje pobożność myśli, która jest jednocześnie nawróceniem na rzeczywistość.

Ta umiejętność wyjaśniania tego, co niezrozumiałe, kontrowersyjne, z wiarą w możliwość prawdy, istniała już od początku, a uwidoczniła się bardzo wcześnie. Posłuchajmy głosu Idy Friederike Görres (1901-1971), nieprzekupnej. W liście z 28 listopada 1968 r. do Paulusa Gordana, benedyktyna w Beuron, pisze o "kościelnym niepokoju" w całym kraju z powodu szybkiego upadku pewnego prowincjonalnego katolicyzmu w wyniku propagandy 1968 r. Ale teraz - dodaje - znalazła swojego "proroka w Izraelu", nieznanego jej dotąd młodego profesora Ratzingera w Tybindze, który może stać się "teologicznym sumieniem niemieckiego Kościoła".

"Ecce, unus propheta w Izraelu". Tymi wierszami pragnę wyrazić moje serdeczne podziękowania dla zmarłego papieża emeryta Benedykta XVI.

AutorHanna-Barbara Gerl-Falkovitz

Nagroda Ratzingera 2021

Watykan

Pięć dni na pożegnanie Benedykta XVI

Świat po raz ostatni pożegna Benedykta XVI 5 stycznia, po kilku intensywnych dniach, w których tysiące wiernych i osób publicznych okazały swoje przywiązanie i szacunek dla papieża emeryta, odwiedzając jego ciało wystawione w Bazylice św. Piotra.

María José Atienza / Paloma López-5 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Poranek 31 grudnia 2022 roku zaznaczył się w światowym kalendarzu ogłoszeniem przez Stolicę Apostolską m.in. śmierć Benedykta XVI o godz. 9:34. tego samego ranka.

Dni wcześniej papież Franciszek wezwał wiernych do modlitwy o zdrowie papieża emeryta, "który był bardzo chory".. Tego samego dnia papież udał się do klasztoru Mater Ecclesiae, miejsca zamieszkania Benedykta XVI, by odwiedzić swego poprzednika. 

Ostatni dzień roku, W Watykanie zmarł emerytowany papież Spowodowało to kaskadę informacji o jego życiu, pożegnania bliskich mu osób i innych, no i oczywiście czułą reakcję większości katolickich wiernych.

Ledwo opublikowano duchowy testament Benedykta XVI, a już wiele osób podeszło do klasztoru Mater Ecclesiae, by oddać hołd i pomodlić się przed zmarłym. 

Papież Franciszek ze swej strony powitał nowy rok modlenie się do Matki BoskiejDzień jego uroczystości, za duszę poprzednika.

We wczesnych godzinach 2 stycznia ciało Benedykta XVI zostało przeniesione do Bazyliki św. Piotra, gdzie od pięciu dni jest wystawione na widok osób, które chcą je zobaczyć, mógł przyjść pożegnać się z mądrym papieżem którego duchowa i naukowa myśl odcisnęła niezatarte piętno na Teologia XX wieku.

"Największy teolog, jaki kiedykolwiek zasiadł w fotelu Piotra".

W tym duchu jedną z osób, które najlepiej znały Benedykta XVI jest jego biograf, Peter Seewald, który w niedawnej rozmowie z Thomasem Kycia z OSV News opisuje Josepha Ratzingera jako "bardzo inteligentną głowę, która nie stawia siebie na pierwszym planie, ale raczej z wiedza o KościeleZe świadków Ewangelii, z tradycji katolicyzmu i z własnej siły myśli i inspiracji może powiedzieć coś, co przemienia człowieka naszych czasów, człowieka współczesnego.

W tym samym wywiadzie przypomina, że papież Franciszek stwierdza. Nauczanie Benedykta XVI jest niezbędny dla przyszłości Kościoła i że z czasem będzie coraz większy i potężniejszy. Seewald zauważa, że papież emeritus był "bez wątpienia teolog największym, jaki kiedykolwiek zasiadł w fotelu Petera".

Intensywny tydzień, nie tylko w Watykanie, ale na całym świecie, kończy się pogrzebem, któremu przewodniczy papież Franciszek i w którym uczestniczą przedstawiciele różnych wyznań religijnych oraz osobistości ze sfery cywilnej, kulturalnej i politycznej.

Mimo to pogrzeb Josepha Ratzingera w niczym nie przypomina pogrzebów jego poprzedników. W tym przypadku są tylko dwie oficjalne delegacje z narodów Niemiec, ojczyzny papieża, i Włoch.

A prosty pogrzebzgodnie z wnioskiem Benedykt XVIZostanie złożony w grobowcu w grotach watykańskich zajmowanym przez jego poprzednika, św. Jana Pawła II, zanim po kanonizacji zostanie przeniesiony do Bazyliki św. Piotra.

AutorMaría José Atienza / Paloma López

Aktualności

Benedykt XVI. Głos etycznego rozsądku

Autor artykułu, który jest doktorem nauk politycznych i prawa międzynarodowego publicznego, napisał ostatnio "Głos etycznego rozumu. Benedykta XVI z londyńskiej Westminster Hall i berlińskiego Reichstagu".

José Ramón Garitagoitia-5 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Joseph Ratzinger (1927-2022) od młodości czuł głębokie powołanie akademickie. Kiedy w 1977 r. Jan Paweł II mianował go arcybiskupem Monachium i Freisingu, trudno mu było zrezygnować z pracy dydaktycznej na Uniwersytecie w Ratyzbonie.

Jakiś czas później, w 1982 roku, został wezwany do Rzymu, by pracować z polskim papieżem jako jeden z jego najbliższych współpracowników. Zgodził się, ale nie była to łatwa decyzja. Kilkakrotnie prosił o zwolnienie z obowiązków w Watykanie, a św. Jan Paweł II w odpowiedzi potwierdzał go na stanowisku: potrzebował go blisko, do samego końca.

Po śmierci Wojtyły, 78-letni były profesor z Ratyzbony został 19 kwietnia 2005 r. 264. następcą św. Piotra. Wybrał imię Benedykt, w symbolicznej ciągłości z Benedyktem XV, który objął katedrę w Rzymie w burzliwych czasach I wojny światowej.

Widząc, że niewiarygodne się spełnia, był dla niego szokiem: "Byłem przekonany, że są lepsi i młodsi". Z głębokiego wymiaru wiary, porzucił siebie dla Boga. "Musiałbym powoli zapoznawać się z tym, co mogę zrobić, i zawsze ograniczałbym się do następnego kroku" - tłumaczył z prostotą po latach.

Benedykt XVI na inauguracji swojego pontyfikatu nawiązał do tych, którzy błąkają się po współczesnych pustyniach: "pustyni ubóstwa, pustyni głodu i pragnienia; pustyni opuszczenia, samotności, złamanej miłości (...), ciemności Boga, pustki dusz, które nie są już świadome godności i ukierunkowania osoby ludzkiej". Od tego dnia aż do swojej rezygnacji 28 lutego 2013 r. oddał swoją ogromną moc intelektualną w służbę otrzymanej misji. 24 razy odwiedził różne części świata. Każda podróż była dla niego sporym wysiłkiem: "zawsze stawiali mi duże wymagania" - przyznał z prostotą.

Papież nauczyciel

Pięć lat po wyborach udzielił dziennikarzowi Peterowi Seewaldowi obszernego wywiadu, opublikowanego pod tytułem Światło świata. Rozmowa obejmuje szeroki zakres tematów, w tym pontyfikat, kryzysy Kościoła, drogi rozwoju, współczesne społeczeństwo i krajobraz kulturowy w przejściu z XX do XXI wieku.

Jeśli chodzi o jego misję jako Papieża Rzymu, musiałby on bardzo polegać na swoich współpracownikach i pozostawić wiele spraw w ich rękach, aby skupić się na tym, co konkretne: "zachować wewnętrzną wizję całości, wspomnienie, z którego następnie może wypłynąć wizja tego, co istotne".

Jan Paweł II był gigantem pod wieloma względami. Przez samą swoją obecność, głos i gesty, miał szeroki rezonans medialny. Osobowość niemieckiego papieża była inna: "Niekoniecznie masz ten sam wzrost, ani ten sam głos, czy to był problem" - zapytał go Seewlad. Odpowiedź wskazuje na wątpliwości co do jego wytrzymałości: "Czasami jestem zaniepokojony i zastanawiam się, czy z czysto fizycznego punktu widzenia będę w stanie wytrzymać do końca.

Z tej prostej postawy wyniósł determinację do wypełnienia swojej misji: "Po prostu powiedziałem sobie: jestem taki, jaki jestem. Nie staram się być kimś innym. Co mogę dać to daję, a czego nie mogę dać to też nie staram się dać. Nie próbuję robić z siebie czegoś, czym nie jestem, zostałem wybrany - kardynałowie są temu winni - i robię to, co mogę".

Gdy dziennikarz zapytał go o klucz do zrozumienia pontyfikatu, odwołał się do swojego akademickiego powołania: "Myślę, że skoro Bóg uczynił papieżem profesora, to chciał, aby właśnie ten aspekt refleksyjności, a zwłaszcza walka o jedność wiary i rozumu, wysunęły się na pierwszy plan".

Pontyfikat rozumu

Jego siedem lat i dziesięć miesięcy na czele Kościoła katolickiego przejdzie do historii jako pontyfikat rozumu. Realizując swoją misję, skorzystał z rady filozofa Jürgena Habermasa (Düsseldorf, 1929) podczas kolokwium, które zorganizowali w Monachium w styczniu 2004 r.: przedstawić propozycje, które mogłyby być zrozumiałe dla ogółu społeczeństwa. Dialog między dwoma intelektualistami na temat "przedpolitycznych moralnych podstaw państwa liberalnego" był już za nimi, ale sprzeczne idee były aktualne jak nigdy dotąd.

W swoich wystąpieniach starał się przyczynić do internalizacji idei, stawiając pytania i czyniąc przystępnymi dla swoich rozmówców argumenty o wielkim skarbie, jakim jest bycie osobą, oraz o duchowej przemianie świata: "Oto wielkie zadanie, jakie stoi przed nami w tym czasie. Możemy mieć tylko nadzieję, że wewnętrzna siła wiary, która jest obecna w człowieku, stanie się wtedy potężna na arenie publicznej, kształtując myśl na poziomie publicznym i nie pozwalając, by społeczeństwo po prostu spadło w przepaść". Podkreślał, że człowiek podlega wyższym standardom. To właśnie te wymagania umożliwiają większe szczęście: "tylko dzięki nim osiągamy szczyt i tylko wtedy możemy doświadczyć piękna bytu". Uważam, że podkreślenie tego ma ogromne znaczenie".

Był głęboko przekonany, że szczęście jest wyzwaniem i celem dostępnym dla wszystkich, ale musi znaleźć drogę: "Bycie człowiekiem jest jak wyprawa górska, która obejmuje kilka uciążliwych stoków. Jednak po dotarciu na szczyt jesteśmy w stanie po raz pierwszy doświadczyć, jak pięknie jest tam być. Podkreślenie tego jest dla mnie szczególnie interesujące". Wygoda nie jest najlepszym sposobem na życie, ani też dobre samopoczucie nie jest jedyną treścią szczęścia.

Od współczesnych areopagów

Benedykt XVI nie stronił od skomplikowanych kwestii, a pytania zawsze stawiał w sposób pozytywny. Wysoko celował w swoich wywodach na temat natury i przeznaczenia ludzi oraz moralnych wymagań społeczeństwa. Swoje drzwi otworzyły przed nim najróżniejsze areopagi współczesnego społeczeństwa, co miało ogromny wpływ na opinię publiczną.

Mam niezatarte wspomnienie jego słów w Auschwitz (2006) o milczeniu Boga, którego słuchałem, kontemplując z bliska jego cierpiące oblicze.

W tym samym roku został zaproszony do swojej dawnej alma mater, lUniwersytet w Regensburgu. Swój wykład poświęcił wyjaśnieniu relacji między religią a rozumem. W przemówieniu, które przygotował na otwarcie roku akademickiego na Uniwersytecie La Sapienza (2008) w Rzymie, zadał sobie pytanie, co papież mógłby powiedzieć na publicznej uczelni.

Odniósł się do powstania średniowiecznego uniwersytetu jako refleksji nad prawdą osoby w poszczególnych dyscyplinach. Podstawy praw człowieka były przedmiotem jego wystąpienia przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ (2008), a w Collège des Bernardins de Paris dzielił się źródłami kultury europejskiej z francuską inteligencją.

Wizyta Benedykta XVI w Wielkiej Brytanii we wrześniu 2010 roku miała również niewątpliwy wymiar polityczny. Szczególnym momentem było jego przemówienie w Westminster Hall, gdzie zwrócił się do społeczeństwa brytyjskiego z najstarszego parlamentu na świecie: 1800 gości, reprezentujących świat polityczny, społeczny, akademicki, kulturalny i biznesowy Wielkiej Brytanii, wraz z korpusem dyplomatycznym oraz członkami obu Izb Parlamentu, Lords i Commons.

W tym samym miejscu, gdzie w 1535 roku sądzono i skazano na śmierć Lorda Kanclerza Thomasa More'a, spotkał się z ciepłym przyjęciem. Świadomy chwili i otoczenia, poświęcił swoje wystąpienie na podkreślenie znaczenia stałego dialogu między wiarą a rozumem oraz roli religii w procesie politycznym.

Źródła kultury europejskiej

W następnym roku, przy okazji wizyty w Niemczech, zwrócił się do parlamentu federalnego w. Berliński Reichstag. Z tego emblematycznego miejsca mówił o etycznych podstawach opcji politycznych, demokracji i praworządności. Odniósł się do wymiaru sprawiedliwości i służby politycznej, do ich celów i granic. W swoim scholastycznym stylu zadawał pytania i dawał odpowiedzi: "Jak rozpoznać, co jest sprawiedliwe, jak odróżnić dobro od zła, prawdziwe prawo od pozornego?

Wyjaśnił, że kultura zachodnia, w tym kultura prawna, rozwijała się w humanistycznym humusie, który przenikał wszystko, także obszary uznawane za nie ściśle religijne. Była ona konsekwencją wspólnych źródeł kultury europejskiej, która odcisnęła swoje piętno zarówno na Oświeceniu, jak i na Deklaracji Praw Człowieka z 1948 roku. Jednak w drugiej części XX wieku w sytuacji kulturowej nastąpiła zmiana, na którą trzeba było zareagować i uwolnić rozum od jego zamknięcia w sobie: "tam, gdzie rządzi wyłączna domena rozumu pozytywistycznego - a tak jest w dużej mierze z naszym sumieniem publicznym - klasyczne źródła wiedzy o etosie i prawie nie wchodzą w grę". Istniała pilna potrzeba rozpoczęcia publicznej debaty na ten temat i przyznał, że był to główny cel jego wystąpienia w Reichstagu.

Papież-nauczyciel mówił zawsze w sposób łagodny i pełen szacunku, z zachowaniem intelektualnego rygoru. W każdym z tych miejsc spierał się o to, co interesuje innych, niezależnie od ich ideologii, wyznania czy statusu politycznego. Zawsze dokładnie uzasadniał swoje propozycje dotyczące celów i obowiązków społeczeństwa godnego ludzkiej kondycji.

AutorJosé Ramón Garitagoitia

Doktor nauk politycznych i prawa międzynarodowego publicznego

Watykan

Spotkania "dziadka świata" z "dziadkiem Włoch".

Lino Banfi i Benedykt XVI, jeden "dziadek Włoch", drugi "dziadek świata" mieli co najmniej dwa spotkania, jak wspomina sam aktor.

Francisco Otamendi-5 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Pierwszy raz usłyszałem o włoskim aktorze Lino Banfi od samego Banfi, na żywo na antenie, kiedy to zwrócił się do Benedykta XVI podczas Światowego Spotkania Rodzin w Walencji w 2006 roku i powiedział mu, że jest "dziadkiem Włoch", a papież Benedykt "dziadkiem świata".

Odnotowano co najmniej dwa spotkania włoskiego aktora Lino Banfi z Benedyktem XVI; jedno jako papieża w Walencji, a drugie jako papieża emeryta w 2016 roku. Jest też zapis audiencji u papieża Franciszka z 2 marca 2022 roku.

To był lipiec 2006 roku w Walencji, może niektórzy z Was pamiętają. Słońce świeciło jasno. Walencja i niezliczone hiszpańskie rodziny wylały swoje serca Benedyktowi XVI, "dziadkowi świata", jak czule nazywał go aktor Lino Banfi, który z kolei był nazywany "dziadkiem Włoch". Banfi miał wtedy 69 lat, może 70, a tak naprawdę nazywa się Pasquale Zagaria.

Następca św. Jana Pawła II, który do 2005 roku był jego zagorzałym zwolennikiem, przeszedł do rozpakowania centralnych idei dotyczących małżeństwa i rodziny, które stały się dziedzictwem ludzkości.

"Rodzina jest dobrem koniecznym dla narodów, niezastąpionym fundamentem społeczeństwa i wielkim skarbem dla małżonków przez całe życie" - powiedział Benedykt XVI. "Jest to niezastąpione dobro dla dzieci, które muszą być owocem miłości, całkowitego i wielkodusznego daru z siebie rodziców. Głoszenie integralnej prawdy o rodzinie, której fundamentem jest małżeństwo jako Kościół domowy i sanktuarium życia, jest wielką odpowiedzialnością dla wszystkich. Zachęcam zatem rządy i prawodawców do refleksji nad oczywistym dobrem, jakie spokojne i harmonijne domy zapewniają człowiekowi, rodzinie, nerwowemu centrum społeczeństwa, jak przypomina Stolica Apostolska w Karcie Praw Rodziny".

Później, na tym samym uroczystym i pełnym świadectw spotkaniu, ówczesny papież Benedykt XVI odniósł się bezpośrednio do dziadków, takich jak Lino Banfi: "Pragnę odnieść się teraz do dziadków, którzy są tak ważni w rodzinach. Mogą być - i tak często są - gwarantami czułości i wrażliwości, której każdy człowiek potrzebuje, aby dawać i otrzymywać. To one dają maluchom perspektywę czasu, są pamięcią i bogactwem rodzin. Miejmy nadzieję, że w żadnym wypadku nie zostaną one wykluczone z rodzinnego kręgu. Są skarbem, którego nie możemy odebrać nowym pokoleniom, zwłaszcza gdy dają świadectwo wiary w obliczu zbliżającej się śmierci".

Po latach, w 2013 r.

Kilka lat później, w październiku 2013 roku, miesiące po jego rezygnacji, spotkali się ponownie, tym razem w klasztorze Mater Ecclesiae. Po 35-minutowym spotkaniu Lino Banfi powiedział, że emerytowany papież Benedykt XVI "gra na fortepianie, czyta, studiuje i modli się" i ma się "bardzo dobrze", powiedział w radiu RT, jak podaje Europa Press.

Włoski aktor podkreślił, że zastał papieża emeryta "bardzo pogodnego" i przypomniał jego udział w Światowym Spotkaniu Rodzin w Walencji, kiedy to przemawiał w języku "hiszpańsko-pugalskim", a Benedykta XVI nazwał "dziadkiem świata", który w Walencji miał 79 lat, czyli o dziesięć lat więcej niż Lino Banfi.

W 2022 roku, z Lolo Kiko

2 marca ubiegłego roku przed audiencją generalną papież Franciszek miał spotkanie z włoskim aktorem Lino Banfi, "dziadkiem Włoch". Na stronie Biuro prasowe Stolica Apostolska podzieliła się świadectwem Banfiego, który poprosił Ojca Świętego o "modlitwę o pokój na Ukrainie i drugą za moją żonę Łucję, bo wczoraj obchodziliśmy 60 lat małżeństwa".

"Papież i ja jesteśmy w tym samym wieku, urodziliśmy się w 1936 roku: przypomniałem mu o tym, zaznaczając, że jestem o pięć miesięcy starszy" - skomentował komik. "Uważam za niezwykłe, że wybrał do wygłoszenia katechezy o starości, która nie jest wiekiem 'odrzutu'... wręcz przeciwnie! Cieszę się, że nazywam się "dziadkiem Włoch", a papieżowi powiedziałem, że naprawdę jest "dziadkiem świata", ponieważ osoby starsze mają fundamentalne znaczenie dla przyszłości... coraz bardziej!".

Ale "właśnie dlatego, że jestem stary - kontynuował Banfi - zwierzyłem się Papieżowi, że nigdy nie myślałem, że zobaczę kolejną wojnę w Europie, i że czuję się blisko cierpiących ludzi, jak dziadek, modlący się o pokój".

Kilka lat przed pandemią, w trakcie synodu biskupów na temat młodzieży, wiary i rozeznawania powołania, papież Franciszek odbył spotkanie, na którym radził dziadkom, jak przekazać wiarę swoim wnukom. Przywołał "bardzo piękne wspomnienie". Kiedy byłem na Filipinach, ludzie witali mnie wołając: Lolo Kiko! Dziadek Francesco! Lolo Kiko, krzyczeli! Byłem bardzo szczęśliwy, widząc, że czują się blisko mnie jako dziadka" - powiedział papież.

Jak mieć mądrego dziadka w domu".

W raporcie autorstwa Omnes W ostatnich latach, gdy dziennikarze pytali papieża Franciszka o jego relacje z emerytowanym Benedyktem XVI na przestrzeni lat, mówił: "to jak bracia, naprawdę"; "czuję się tak, jakbym miał w domu mądrego dziadka"; "dobrze mi robi słuchanie go"; "on mnie też bardzo zachęca". "Jak mieć w domu mądrego dziadka" - powtórzył Franciszek na spotkaniu z osobami starszymi we wrześniu 2014 r.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

W książce zostanie zebrana myśl duchowa Benedykta XVI

Dio è sempre nuovo (Bóg jest zawsze nowy) to tytuł książki, która ukaże się nakładem Libreria Editrice Vaticana, oficjalnego wydawnictwa Stolicy Apostolskiej, z przedmową papieża Franciszka.

Maria José Atienza-4 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Bóg jest zawsze nowy, ponieważ jest źródłem i przyczyną piękna, łaski i prawdy. Bóg nigdy nie jest powtarzalny, Bóg nas zaskakuje, Bóg przynosi nowość" - tak papież Franciszek podsumowuje w przedmowie trafny tytuł, pod którym watykańskie wydawnictwo gromadzi "duchową syntezę" pisma Benedykta XVI w których, jak podkreśla Franciszek, "jaśnieje jego zdolność do ukazywania wciąż na nowo głębi wiary chrześcijańskiej". 

Książka, wydana przez. Libreria editrice Vaticanaktóra ukaże się 14 stycznia, porusza, według słów przedmowy, "szereg tematów duchowych i jest dla nas zachętą do pozostania otwartym na horyzont wieczności, który chrześcijaństwo nosi w swoim DNA". Myśl i magisterium Benedykta XVI jest i będzie z czasem owocna, ponieważ potrafił on skupić się na podstawowych odniesieniach naszego chrześcijańskiego życia: przede wszystkim na osobie i słowie Jezusa Chrystusa, a następnie na cnotach teologalnych, czyli na miłości, nadziei i wierze. I za to cały Kościół będzie mu wdzięczny".

Papież Franciszek chciał również wyrazić w tym prologu wdzięczność Bogu "za to, że dał nam papieża Benedykta XVI: swoim słowem i swoim świadectwem nauczył nas, że poprzez refleksję, myślenie, studium, słuchanie, dialog, a przede wszystkim modlitwę można służyć Kościołowi i czynić dobro całej ludzkości; ofiarował nam żywe narzędzia intelektualne, aby każdy wierzący mógł podać powody swojej nadziei, posługując się sposobem myślenia i komunikowania zrozumiałym dla współczesnych. Jego intencja była stała: wejść w dialog ze wszystkimi, aby wspólnie szukać dróg, dzięki którym możemy znaleźć Boga".

Watykan

Zabawne momenty Benedykta XVI

Raporty rzymskie-4 styczeń 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

W ciągu prawie ośmiu lat pontyfikatu Benedykt XVI przeżył kilka zabawnych momentów, w tym m.in. kilka oryginalnych audiencji, jak ta udzielona grupie cyrkowców, w której papież pogłaskał lwiątko, czy prezent w postaci kierownicy Formuły 1.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Papież Franciszek: "Kruchość jest w istocie naszym prawdziwym bogactwem".

Papież Franciszek spotkał się dziś z wiernymi w Auli Pawła VI na środowej audiencji ogólnej. Jest to pierwsza publiczność 2023 roku.

Paloma López Campos-4 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek był dziś w Auli Pawła VI z wiernymi z całego świata, którzy uczestniczyli w audiencji generalnej, wielu z nich pożegnało też papieża emeryta. Benedykt XVI.

Ojciec Święty rozpoczął audiencję wspominając. Benedykt XVIktórego "myśl ostra i wykształcona nie była autoreferencyjna, ale eklezjalna, bo zawsze chciał nam towarzyszyć w spotkaniu z Jezusem. Jezus, Zmartwychwstały Ukrzyżowany, Żyjący i Pan, był celem, do którego prowadził nas papież Benedykt, biorąc nas za rękę".

Ujawnienie się

Przepowiadając podczas dzisiejszej audiencji, papież kończy katecheza o rozeznaniu, która trwa od sierpnia. Aby zamknąć ten cykl, Franciszek odwołał się do "towarzyszenia duchowego, ważnego przede wszystkim dla samopoznania, które, jak widzieliśmy, jest niezbędnym warunkiem rozeznania".

W towarzyszeniu duchowym, powiedział Papież, "ważne jest przede wszystkim, aby dać się poznać, nie bojąc się dzielić naszymi najbardziej kruchymi aspektami, w których odkrywamy, że jesteśmy bardziej wrażliwi, słabi lub boimy się oceny". Kruchość jest w istocie naszym prawdziwym bogactwem, które musimy nauczyć się szanować i przyjmować, ponieważ, ofiarowana Bogu, czyni nas zdolnymi do czułości, miłosierdzia i miłości. To czyni nas ludźmi. Ta kruchość jest nie tyle czymś negatywnym, co częścią piękna ludzkiej natury, gdyż "Bóg, aby nas upodobnić do siebie, zechciał do końca dzielić się naszą kruchość".

Towarzyszenie duchowe i rozeznanie

Towarzyszenie duchowe jest niezbędnym narzędziem rozeznania, ponieważ "jeśli jest uległe Duchowi Świętemu, pomaga zdemaskować nawet poważne nieporozumienia w naszym rozważaniu siebie i w naszej relacji z Panem". Dzięki duchowemu towarzyszeniu, które przypomina zwierzenia bohaterów Ewangelii z Chrystusem, można odnaleźć Boga. Są tego przykłady w opowiadaniach ewangelicznych, które przypominają nam, że "ludzie, którzy mają prawdziwe spotkanie z Jezusem, nie boją się otworzyć przed Nim swoich serc, przedstawić Mu swoją wrażliwość i niewystarczalność". W ten sposób ich dzielenie się staje się doświadczeniem zbawienia, przebaczenia otrzymanego w wolności".

Ojciec Święty stwierdza, że "mówienie komuś innemu o tym, co przeżyliśmy lub czego szukamy, pomaga przede wszystkim w uzyskaniu jasności naszego wnętrza, wydobywając na światło dzienne wiele myśli, które nas zamieszkują i które często przeszkadzają nam swoimi natarczywymi refrenami". Dzięki towarzyszeniu "odkrywamy z zaskoczeniem różne sposoby widzenia rzeczy, znaki dobra, które zawsze były w nas obecne".

Należy jednak pamiętać, że "ten, który towarzyszy, nie zastępuje Pana, nie wykonuje dzieła w miejsce tego, któremu towarzyszy, ale idzie obok niego, zachęca go do odczytania tego, co porusza się w jego sercu, miejscu par excellence, gdzie Pan przemawia".

Podstawy akompaniamentu duchowy

Papież nie chciał zapomnieć o filarach, na których opiera się towarzyszenie duchowe. Dlatego mówi, że "towarzyszenie może być owocne, jeśli po obu stronach doświadczyliśmy filiacji i braterstwo duchowe. Odkrywamy, że jesteśmy dziećmi Boga, kiedy odkrywamy, że jesteśmy braćmi i siostrami, dziećmi tego samego Ojca. Dlatego niezbędna jest przynależność do wspólnoty wędrownej. Nie idziemy do Pana sami. Jak w ewangelicznej historii o paralityku, często jesteśmy podtrzymywani i uzdrawiani dzięki wierze drugiego człowieka. Gdy te podstawy nie są mocne, "towarzyszenie może prowadzić do nierealistycznych oczekiwań, nieporozumień i form zależności, które pozostawiają osobę w stanie infantylnym".

Maria, nauczycielka

Nie tylko w Jezusie można znaleźć nauczyciela, który uczy jak żyć w towarzystwie, papież podkreśla postać Święta MariaJest "nauczycielką rozeznania: mało mówi, dużo słucha i strzeże swojego serca". Kiedy przemawia, powiedział Franciszek, robi to z mądrością. "W Ewangelii Jana znajduje się bardzo krótkie zdanie wypowiedziane przez Maryję, które jest hasłem przewodnim dla chrześcijan wszystkich czasów: "...jest Ona nauczycielką rozeznania.Rób to, co On ci mówi"(por. 2.5)".

Ta mądrość Matki Bożej rodzi się, ponieważ "Maryja wie, że Pan przemawia do serca każdego z nas i prosi nas o przełożenie tego słowa na czyny i wybory". Umiała to wszystko wcielić w swoje życie, tak że "jest obecna w zasadniczych momentach życia Jezusa, a zwłaszcza w najwyższej godzinie Jego śmierci na krzyżu".

Rozeznanie, sztuka i dar

Papież zakończył tę ostatnią katechezę o rozeznaniu stwierdzeniem, że rozeznanie "jest sztuką, sztuką, której można się nauczyć i która ma swoje własne reguły". Jeśli jest dobrze wyuczona, pozwala nam przeżywać nasze duchowe doświadczenie w coraz piękniejszy i uporządkowany sposób. Przede wszystkim rozeznanie jest darem Boga, o który należy zawsze prosić, nie zakładając nigdy, że jest się ekspertem i samowystarczalnym".

Należy pamiętać, że "głos Pana jest zawsze rozpoznawalny, ma swój niepowtarzalny styl, jest głosem, który koi, zachęca i uspokaja w trudnościach". To właśnie ten głos przez całą Biblię powtarza "Nie bój się". Wiedząc to, "jeśli zaufamy Jego słowu, będziemy dobrze grać w grę życia i będziemy mogli pomagać innym". Jako że PsalmJego Słowo jest lampą dla naszych stóp i światłem na naszej drodze (por. 119,105)".

Watykan

"Polityczne" wyzwania zagranicznych podróży Benedykta XVI

Jego osobisty sekretarz, Georg Gänswein, zastanawia się nad politycznym i dyplomatycznym wkładem niektórych najważniejszych przemówień wygłoszonych podczas podróży apostolskich Benedykta XVI do instytucji europejskich i międzynarodowych.

Giovanni Tridente-4 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Jak pokazują liczne doniesienia z ostatnich dni, papież emeryt Benedykt XVI był również papieżem, który podtrzymywał tradycję swoich poprzedników w podejmowaniu podróży apostolskich za granicę, i to nie tylko do Włoch. Cykl zainaugurowany w cztery miesiące pontyfikatu podróżą do ojczyzny na Światowe Dni Młodzieży w Kolonii.

Do Niemiec wrócił jeszcze dwukrotnie - w 2006 roku (do Bawarii, gdzie doszło do znanego "incydentu w Ratyzbonie") i w 2011 roku z oficjalną wizytą w tym kraju.

W sumie Benedykt XVI odbył 24 apostolskie podróże zagraniczne, kilka do Europy (trzykrotnie do Hiszpanii), ale także do Ameryki Łacińskiej (Brazylia, Meksyk, Kuba), Stanów Zjednoczonych (2008), Afryki (Kamerun, Benin) i Australii (2008), o czym w ostatnich dniach informował także OMNES.

Potwierdzenie w wierze

Oczywiście, pierwszy powód tych podróży poza Watykan do odległych krajów jest natury duchowej; Wikariusz Chrystusa pielgrzymuje do ziem zamieszkałych przez ochrzczonych katolików - nawet tam, gdzie stanowią oni mniejszość - aby utwierdzić ich w wierze i przynieść im bliskość i błogosławieństwo całego Kościoła.

Istnieją również powody polityczne, ponieważ są to wizyty w konkretnym kraju, z jego własną reprezentacją instytucjonalną, która go przyjmuje - a przede wszystkim zaprasza - z własnymi tradycjami i kulturami, problemami, wyzwaniami i perspektywami na przyszłość, które każdy Papież zobowiązuje się wzmacniać i włączać w całość swojego magisterium, pozostawiając zawsze ziarna możliwego wzrostu i rozwoju.

Tak było więc również w przypadku Benedykta XVI, który podczas swojej siedmioletniej kadencji na czele Kościoła powszechnego nie omieszkał spotkać się z różnymi przywódcami politycznymi i kulturalnymi krajów europejskich oraz w realiach międzynarodowych.

To doświadczenie - a także przemówienia, które wygłaszał od czasu do czasu podczas różnych podróży - pozwala nam wyciągnąć szereg refleksji dotyczących fundamentalnych kwestii społecznych, takich jak relacja między sprawiedliwością a wolnością religijną, konfrontacja między wiarą a rozumem, dynamika między prawem a prawem itp.

Dyplomacja w stylu Ratzingera

Na te tematy jego prywatny sekretarz, monsignor Georg Gänswein, zaproponował w 2014 r., rok po rezygnacji Benedykta XVI, pewne refleksje, które podkreślają właśnie "polityczny" wpływ sformatowanej dyplomacji Ratzingera, koncentrując się na pięciu głównych przemówieniach papieża emeryta, skierowanych do tylu różnych kontekstów i odbiorców, z których jednak wyłaniają się pewne "kluczowe idee", rozwijane "w sposób organiczny i spójny".

Pierwszym z tych wystąpień wyróżnionych przez Prefekta Domu Papieskiego jest niewątpliwie to wygłoszone nan Ratyzbonie w dniu 12 września 2006 r.Prawdziwe znaczenie tej wypowiedzi nie leży oczywiście w krytyce, która po niej nastąpiła. Oczywiście prawdziwe znaczenie tej wypowiedzi nie leży w krytyce, która nastąpiła po niej.

Drugie przemówienie zostało wygłoszone dwa lata później w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, skupiając się na prawach człowieka i projekcie, który sześćdziesiąt lat wcześniej doprowadził do przyjęcia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.

Gänswein podkreślił następnie znaczenie przemówienia, które wygłosił na Collège des Bernardins de Paris (12 września 2008 r.), skierowany do elit kulturalnych kraju uważanego za zsekularyzowany i wrogi religii. Benedykt XVI przypomniał tu wkład wiary chrześcijańskiej w rozwój cywilizacji europejskiej.

W 2010 roku, w dniu 17 września, Benedykt XVI przemawiał w Londynie w siedzibie tego Parlamentu, który między innymi zadekretował śmierć Tomasza More'a w wyniku niezgody religijnej. Przy tej okazji docenił tradycję liberalno-demokratyczną, potępiając jednocześnie ataki na wolność religijną, które miały miejsce na Zachodzie.

Wreszcie, znaczenie polityczne i dyplomatyczne miał jego przemówienie do niemieckiego Bundestagu 22 września 2011 r., w którym Benedykt XVI poruszył kwestię podstaw systemu prawnego i granic wynikającego z nich pozytywizmu, który dominował w Europie przez cały XX wiek.

Na podstawie tych wypowiedzi Sekretarz Partykularny Benedykta XVI rysuje wspólny wątek w trzech perspektywach.

Religia i prawo

Pierwsza z nich ma związek z rdzeniem myślenia Benedykta XVI o wkładzie religii w debatę publiczną, a w konsekwencji w budowę porządku prawnego. Widać to bardzo wyraźnie w przemówieniu do Bundestagu w Berlinie, kiedy Ratzinger stwierdza: "W historii systemy prawne były prawie zawsze motywowane religijnie: na podstawie odniesienia do woli boskiej decydowano, co jest sprawiedliwe wśród ludzi.

W przeciwieństwie do innych wielkich religii, chrześcijaństwo nigdy nie narzuciło państwu i społeczeństwu prawa objawionego, porządku prawnego wywodzącego się z objawienia. Zamiast tego odwołał się do natury i rozumu jako prawdziwych źródeł prawa, odwołał się do harmonii między rozumem obiektywnym i subiektywnym, harmonii, która jednak zakłada, że obie sfery są ufundowane na stwórczym Rozumie Boga".

Podobną koncepcję zaproponował w Westminster Hall, aby rozwiać obawy, że religia jest "Autorytetem", który w jakiś sposób narzuca się w kwestiach prawnych i politycznych, frustrując wolność i dialog z innymi.

Propozycja Benedykta XVI ma raczej wizję uniwersalną i sytuuje się właśnie we wzajemnej relacji rozumu i natury. Gänswein zastanawia się: "Pierwszym i podstawowym wkładem Benedykta XVI jest przypomnienie, że ostatecznych źródeł prawa należy szukać w rozumie i naturze, a nie w mandacie, kimkolwiek by on nie był".

Rozum i natura

Druga perspektywa pedagogiczna dotyczy obszaru relacji między rozumem a naturą, w którym "stawką jest los instytucji demokratycznych, ich zdolność do wytwarzania 'dobra wspólnego', czyli możliwość, z jednej strony, decydowania większością głosów o dużej części materii, która ma być prawnie uregulowana, a z drugiej strony, ciągłego dążenia do uznania i potwierdzenia tego, co nie może być przegłosowane", przypomina monsignor Gänswein.

W swoich publicznych wystąpieniach Benedykt XVI otwarcie piętnuje pokusę sprowadzenia rozumu do czegoś wymiernego i porównuje go do betonowego bunkra bez okien. Raczej: "Musimy ponownie otworzyć okna, musimy na nowo zobaczyć ogrom świata, nieba i ziemi, i nauczyć się korzystać z tego wszystkiego w sposób sprawiedliwy" - powiedział w Berlinie.

Dlatego nie należy bać się mierzyć z rzeczywistością, sądząc, że jedynym sposobem dostępu do niej jest zredukowanie jej do z góry założonych czy wręcz wymyślonych schematów. Mamy tu praktycznie do czynienia z "korektą współczesnego racjonalizmu, która umożliwia przywrócenie prawidłowej relacji między rozumem a rzeczywistością. Pozytywistyczny czy samowystarczalny rozum nie jest w stanie wydostać się z bagna niepewności - komentuje Gänswein.

Współzależność między rozumem a wiarą

Wreszcie fundamentalny paradygmat całego pontyfikatu, czyli wzajemne powiązanie rozumu i wiary, który jaśnieje w przemówieniach, jakie ówczesny papież wygłosił, mając za punkt odniesienia kontynent europejski. "Kultura Europy zrodziła się ze spotkania Jerozolimy, Aten i Rzymu; ze spotkania wiary w Boga Izraela, filozoficznego rozumu Greków i prawniczej myśli Rzymu. To potrójne spotkanie kształtuje intymną tożsamość Europy" - powiedział ponownie Ratzinger w swoim wystąpieniu w Bundestagu.

Refleksja nad tym, w jaki sposób wiara chrześcijańska przyczyniła się do rehabilitacji rozumu, wyłania się natomiast z treści wystąpienia w Collège des Berardins w Paryżu, kiedy to emeryci przytaczają przykład zachodniego monastycyzmu jako szansę na odrodzenie cywilizacji dotychczas "pogrzebanej pod gruzami spustoszeń barbarzyństwa" - przypomina Gänswein - po "obaleniu starych porządków i starych pewników".

Krótko mówiąc, w ujęciu Benedykta XVI istnieje głęboka relacja przyjaźni między wiarą a rozumem i żadna z nich nie chce podporządkować sobie drugiej. Powiedział w Westminster Hall: "świat rozumu i świat wiary - świat świeckiej racjonalności i świat religijnej wiary - potrzebują siebie nawzajem i nie powinny się obawiać podjęcia głębokiego i ciągłego dialogu, dla dobra naszej cywilizacji". Dlatego religia, dla każdego ustawodawcy, nie jest wcale problemem do rozwiązania, ustawodawcy nie są problemem do rozwiązania, "ale istotnym wkładem w narodową debatę".

Benedykt, człowiek niezrozumiany

Potrzeba będzie lat, może dekad, aby docenić intelektualną, ludzką i duchową rangę papieża emeryta Benedykta XVI, który zmarł rano w sobotę 31 grudnia.

4 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Są ludzie, którzy wyróżniają się jakąś wybitną cechą osobowości - na przykład talentem artystycznym lub wybitną inteligencją - ale w zabłyśnięciu pełnym blaskiem przeszkadza im pewna niezgrabność charakteru: płomienny geniusz, nadmierna wrażliwość lub nieśmiałość nałożona na niepewność.

Czasem nie jest to czynnik temperamentalny, ale zewnętrzne wobec nich niepowodzenie lub komplikacje, np. niekorzystne okoliczności historyczne. Albo może to być połączenie obu, w niefortunnym koktajlu. Na szczęście upływ czasu często oddaje sprawiedliwość i stawia każdego na właściwym miejscu.

To właśnie spotkało takich artystów jak Il Caravaggio czy Vincent Van Gogh. Nie jeden święty odszedł z tego świata owiany kontrowersjami. Myślę, że nie przesadzę, gdy powiem, że trzeba będzie lat, może dziesięcioleci, aby docenić intelektualną, ludzką i duchową rangę Benedykta XVI.

W dniach, które upłynęły od czasu, gdy niedawna śmierć w dniu 31 grudnia ubiegłego rokuW aroganckiej ignorancji - podwójnej ignorancji - niektórzy wskazywali na jego przeszłość w młodzieżówce hitlerowskiej lub oskarżali go o tuszowanie przypadków pederastii popełnianych przez duchownych w Kościele.

Jednak jednym faktem, którego nikt nie może zdyskwalifikować, jest podjęta przez niego w 2013 roku decyzja o rezygnacji ze Stolicy Piotrowej w obliczu narastających ograniczeń fizycznych i psychicznych spowodowanych wiekiem. I właśnie tam, jeśli ktoś ma minimum intelektualnej uczciwości, zaczyna dostrzegać wielkość Josepha Ratzingera, człowieka głęboko wiernego Bogu, któremu poświęcił swoje najlepsze siły, i sobie samemu.

Emeryk rozpoczął swój pontyfikat, przedstawiając się wiernym zgromadzonym na placu św. Piotra i światu jako pokorny robotnik w winnicy Pańskiej. Każdy, kto miałby wtedy pod ręką jego CV, nie miałby innego wyjścia, jak tylko pomarudzić i przypisać mu fałszywą skromność. Ratzinger jednak nie kłamał. Tak właśnie się czuł i tak starał się spędzić całe swoje życie.

Mógł być jednym z najbardziej płodnych teologów XX wieku, ale przyjął zaproszenie, by zostać proboszczem diecezji monachijskiej i pracować w niewdzięcznej Kongregacja Nauki WiaryBył człowiekiem książkowym, mimo że lepiej znał się na książkach niż na owcach, i mimo że wiedział, że inkwizytorskie piętno obróci się przeciwko niemu i będzie z nim odtąd.

Jego nieśmiałość była jego najgorszą wadą, ale z pewnością także najlepszą cnotą, gdyż stała się zabezpieczeniem jego pokory, a w konsekwencji niezachwianej wiary.

Nigdy nie próbował bronić się przed krytyką. Miał czas tylko na powierzoną mu misję w służbie Kościoła. Dopiero u schyłku swoich dni zdecydował się na wyrównanie rachunków. w obliczu zarzutów o tuszowanie sprawy księdza pedofila, gdy ten był biskupem Monachium. Napisał list, w którym wyjaśnił sytuację, ale przede wszystkim w którym ponownie poprosił o wybaczenie w imieniu całej instytucji za najgorszą plagę w jej tysiącletniej historii.

Nauczanie Ratzingera jako papieża rzymskiego to rozkosz dla ucha, pokarm dla intelektu i balsam dla serca. Przez niego pełnił rolę "pater familias", na sposób ewangeliczny wydobywając z buta doktryny to, co dobre i podając to wykwintnie przeżute swoim dzieciom. Będą to pokolenia chrześcijan, które z biegiem czasu będą się karmić jego nauką.

Dwa czynniki zewnętrzne zadziałały na niekorzyść tego pontyfikatu, który zapisze się w podręcznikach historii jako jego nagły i niespodziewany epilog: z jednej strony panujący relatywizm, który sam Papież potępił i próbował zwalczać za pomocą swojej najlepszej broni.

Relatywizm, który wraz z powierzchownością zrodził tę zarozumiałą ignorancję, o której mówiłem wcześniej. Z drugiej strony wybór doradców i sojuszników, którzy nie wiedzieli jak towarzyszyć mu w niespokojnej podróży. I tak rozpętały się kryzysy takie jak ten dotyczący dzieci Lefebvre'a, błędna interpretacja przemówienia z Ratyzbony, afera Vatileaks, a nawet spóźniona odpowiedź instytucji - nie papieża Benedykta - na potępienie pedofilii.

Podobno, gdy myślał o rezygnacji z pontyfikatu, podzielił się tą wątpliwością z kilkoma najbliższymi doradcami. Wszyscy próbowali go odwieść, ale on już w obecności Boga podjął decyzję. Czas później pokazał, że miał rację lekceważąc ich słowa.

Historia nazwie to pokolenie niesprawiedliwym za to, że nie zrozumiało Benedykta XVI i nie doceniło go w całej jego wielkości. Będziemy musieli się usprawiedliwić, mówiąc, że jego nieśmiałość, w tym wieku wizerunkowym, nie pomogła, albo że stronnicze i kłamliwe nagłówki uniemożliwiły nam to. Ale w każdym razie mam nadzieję, że będzie dokładniejsza od nas i prześwietli dla następnych pokoleń postać tego człowieka Bożego, który pod niezręcznym i kruchym wyglądem nosił w sobie olbrzyma.

Watykan

Osoby uczestniczące w pogrzebie Benedykta XVI

Opublikowano listę przedstawicieli religii biorących udział w pogrzebie Benedykta XVI w Rzymie w czwartek 5 stycznia. Ci uczestnicy dołączają do tysięcy osób, które mają przybyć do Watykanu, aby pożegnać papieża emeryta.

Paloma López Campos-3 styczeń 2023-Czas czytania: 2 minuty

Przedstawiciele wielu wyznań religijnych chcą uczestniczyć w pogrzebie Benedykt XVI która odbędzie się w najbliższy czwartek 5 stycznia w Rzymie. Te nazwiska dołączają do nazwisk wielu osób, które w ciągu najbliższych dni zmobilizują się, aby dać ostatnie pożegnanie z papieżem emerytem.

Przedstawiciele prawosławia

Tak więc Patriarchat Ekumeniczny Kościoła Prawosławnego w Konstantynopolu spodziewa się obecności swoich eminencji Polikarpa z Włoch i Emmanuela z Chalcedonu. Spodziewany jest również biskup Gennadios z Botswany jako przedstawiciel greckiego prawosławia.

Patriarchat Moskiewski, ze swej strony, w RosjaW pogrzebie wezmą udział przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Antoniusz Wołokołamski oraz asystent Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Iwan Nikołajew. Patriarchat Serbski będzie reprezentowany przez biskupa Bec.

Z Rumunii w imieniu Patriarchatu Rumuńskiego przybędzie biskup Rumuńskiej Prawosławnej Diecezji Północnych Włoch, monsignor Siluan, oraz jego biskup pomocniczy Atanazy.

Patriarchaty Bułgarii i Gruzji będą reprezentowane odpowiednio przez Iwana Iwanowa, administratora wspólnot bułgarskich we Włoszech oraz proboszcza wspólnoty gruzińskiej w Rzymie, Ioane Khelaia.

Kościół cypryjski wyśle metropolitę Bazylego z Konstancji, a Kościół grecki będzie reprezentowany przez metropolitę Ignacego z Dimitriades. Reprezentantami Macedonii Północnej będą Jego Wysokość Josif z Tetovo-Gostivar oraz diakon Stefan Gogovski.

W imieniu Kościoła Prawosławnego w Ameryce (OCA) w pogrzebie wezmą udział prymas IOA, Tichon, oraz jego sekretarz, Alessandro Margheritino.

Obecny będzie również biskup dla Włoch Koptyjskiego Patriarchatu Prawosławnego, biskup Barnabas El Soryany. Ze strony Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego spodziewani są: przedstawiciel przy Stolicy Apostolskiej abp Chajag Barsamian, Bagrat Galstanyan z diecezji Tavush w Armenii oraz legat papieski na Europę Środkową Tiran Petrosyan. Z tego samego Kościoła, ale z Cylicji, będzie uczestniczył arcybiskup Nareg Alemezian.

Abraham Mar Stephanos, metropolita dla Wielkiej Brytanii i Europy, będzie reprezentował kościół Syriac Malankara; a Mar Odisho Oraham, biskup dla Skandynawii i Niemiec, jest wysłannikiem Asyryjskiego Kościoła Wschodu.

Przedstawiciele Vetero-Catholic

Kościół starokatolicki w Utrechcie będzie reprezentował biskup Heinrich Lederleitner z Utrechtu. Austria.

Przedstawiciele anglikańscy

W imieniu Wspólnoty Anglikańskiej do Rzymu udadzą się: przedstawiciel arcybiskupa Canterbury przy Stolicy Apostolskiej i dyrektor Ośrodka Anglikańskiego w Rzymie Ian Ernest; przedstawiciel sekretarza generalnego Wspólnoty Anglikańskiej bp Christopher Hill; oraz sufragan diecezji w Europie bp David Hamid.

Przedstawiciele metodystów

Matthew Laferty, dyrektor Metodystycznego Biura Ekumenicznego w Rzymie.

Przedstawiciele luterańscy

Natomiast parafię luterańską w Rzymie będzie reprezentował pastor Michael Jonas ze Wspólnoty Ewangelicko-Luterańskiej w Rzymie.

Przedstawiciele Rady Ekumenicznej

Do Watykanu w imieniu Ekumenicznej Rady Kościołów uda się bp Heinrich Bedford-Strohm, moderator ds.

Przedstawiciele ewangeliccy

Przedstawicielem ewangelików na pogrzebie jest Samuel Chiang, zastępca sekretarza generalnego ds. ministerstw Światowego Aliansu Ewangelicznego.

Przedstawiciele młodzieży

Wreszcie, reprezentując Chrześcijańskie Stowarzyszenie Młodych Mężczyzn we Włoszech, będą: prezydent Kongresu Federico Serra, prezydent Komitetu Narodowego Maurizio Donnangelo i sekretarz generalny Federacji Alessandro Indovina.

Rzeczy według nazwy

Nadmiar inkluzywnego języka, który niekiedy graniczy ze śmiesznością, czy parowóz ideologii gender, który grozi, że każdego, kto odmówi stwierdzenia, że białe jest czarne, uczyni przestępcą, to tylko przykłady praktyki dobrze znanej władcom wszystkich epok.

3 styczeń 2023-Czas czytania: 2 minuty

"Wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła. To trzy partyjne hasła, które wieńczą faraoński gmach Ministerstwa Prawdy w powieści 1984. Manipulacja językiem osiąga dziś podobne poziomy.

Z pewnością nie jestem teoretykiem spiskowym, ale nie sądzę, że jesteśmy daleko od miażdżącego dystopijnego społeczeństwa wyobrażonego przez George'a Orwella. Tam tak zwany "neojęzyk" służył wszechobecnemu Wielkiemu Bratu do kontrolowania obywateli; tutaj ideologie używają języka do osładzania tego, czego nie przełknęlibyśmy, gdyby nazwano to szpadlem.

Nadmiar inkluzywnego języka, który niekiedy graniczy ze śmiesznością, czy parowóz ideologii gender, który grozi, że każdego, kto odmówi stwierdzenia, że białe jest czarne, uczyni przestępcą, to tylko przykłady praktyki dobrze znanej władcom wszystkich epok.

Ostatnio na manipulację językiem poskarżyły się stowarzyszenia rodzin wielodzietnych, które w nowym prawie przygotowywanym przez hiszpański rząd widzą agresję. W uzasadnieniu projektu ustawy, które ujawniła gazeta ABC, rząd wyraźnie uznaje ideologiczny charakter ustawy, stwierdzając, że "rodzina już nie istnieje, a raczej rodziny w liczbie mnogiej".

Zgodnie z rozporządzeniem znika pojęcie rodziny wielodzietnej, uznając w jej miejsce do 16 różnych typów rodzin, w tym (co za rzecz!) rodzinę złożoną tylko z jednej osoby.

Rodziny wielodzietne słusznie protestują, że "jeśli wszystko jest rodziną, to już nic nie jest rodziną", powołując się na brak uznania, w obecnym kontekście demograficznym, funkcji społecznej, jaką pełnią.

Pomimo tego, że z roku na rok rodzina nadal pojawia się na pierwszym miejscu w rankingu najbardziej cenionych instytucji, to prawda jest taka, że w miarę jak praktyki społeczne czynią ją coraz mniejszą i bardziej kruchą, jej rola coraz bardziej się zaciera. Niektórzy już mówią, że prawdziwą rodziną są przyjaciele, bo to "ci, których się wybiera", więc Wielki Brat realizuje, krok po kroku, swój projekt inżynierii społecznej polegający na eliminacji więzi, aby jednostki stawały się coraz bardziej samotne, pozbawione korzeni, bardziej zależne od państwa, a więc bardziej podatne na manipulację. Pozbawienie słowa rodzina jego znaczenia przybliża nas do stada - lub stada, lub stada, jak kto woli; czyni nas mniej ludźmi, a bardziej tą inną rzeczą, w którą chcą nas zmienić.

Co by się stało, gdybyśmy w poszukiwaniu skutecznej równości wszyscy nazywali się tak samo? Świat pogrążyłby się w chaosie, nikt nie wiedziałby kto jest kim, nawet on sam.

Dziś obchodzimy święto Najświętszego Imienia Jezus, określenie, które po hebrajsku oznacza "Bóg zbawia", wyraźnie wskazując na misję dziecka. Obyśmy umieli nazywać rzeczy po imieniu i nie dali się zmanipulować tym fałszywym zbawcom ludzkości. Bo ludzkość została już uratowana przez prostego człowieka, który nauczył się być i nieść tę koncepcję w pełni w tej szkole człowieczeństwa zwanej rodziną. Jego imię, ponad wszystkie imiona: Jezus. Zwróćmy się do niego, gdy jesteśmy zdezorientowani.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Ekologia integralna

Co ekologia zawdzięcza papieżowi Benedyktowi XVI

Kwestia ekologiczna u Benedykta XVI zachowuje ciekawą równowagę między otwarciem na dzisiejszy świat, docenieniem pozytywnych aspektów, które on zawiera, a jednocześnie umiejętnością oświetlania problemów i oczekiwań współczesnych światłem najbardziej autentycznego chrześcijaństwa.

Emilio Chuvieco-3 styczeń 2023-Czas czytania: 5 minuty

Wydaje mi się, że nie ma potrzeby wydłużać długiej listy podziękowań, na jakie w ostatnich dniach z okazji śmierci papieża Benedykta zasłużyła jego działalność teologiczna i duszpasterska. Nie będę też marnował ani minuty na odpowiadanie na wrzaski tych, którzy go krytykują, nie znając prawie jego pism i nie spotkawszy go osobiście.

Wydaje mi się o wiele bardziej właściwe podkreślenie innego wymiaru jego myśli - może nie centralnego, ale z pewnością ważnego - który jest bliski mojemu sercu. Będzie to zatem skromny hołd i wdzięczność dla wielkiego intelektualisty, człowieka mądrego i dobrego, któremu przypadło w udziale zadanie poprowadzenia Kościoła w ostatnich 40 latach - najpierw jako fundamentalnego wsparcia św. Jana Pawła II, a następnie jako Biskupa Rzymu - w kierunku autentycznej odnowy Kościoła w XXI wieku, z uwzględnieniem najbardziej pokaźnych i owocnych aspektów Soboru, łącząc Tradycję z otwarciem na nowoczesność, w dynamicznej wierności, która zawsze stawia pytanie o to, czego Jezus Chrystus zażądałby od nas, gdyby miał głosić je naszym współczesnym.

Mam na myśli poglądy Benedykta XVI na tak gorąco dyskutowane dziś kwestie ekologiczne. Stanowisko Benedykta XVI w tej sprawie jest dla mnie szczególnie pociągające, ponieważ bardzo dobrze ilustruje tę równowagę między kimś, kto jest otwarty na dzisiejszy świat, doceniając to, co w nim pozytywne, a jednocześnie umie oświetlić problemy i oczekiwania współczesnych światłem najbardziej autentycznego chrześcijaństwa.

Dla wielu chrześcijan są to kwestie, które są - w najlepszym razie - obce naszej wierze, jeśli nie są okazją do podważenia chrześcijańskiego przesłania za pomocą złudnych lub otwarcie pogańskich interesów. Dla innych Kościół nie może milczeć w żadnej kwestii, która ma znaczenie intelektualne i szeroki interes społeczny.

Trajektoria magisterium kościelnego w zakresie tzw. kwestii ekologicznej wydaje się na pierwszy rzut oka bardzo aktualna, choć istnieją bardzo ciekawe odniesienia do zachwytu i otwarcia na przyrodę u tak istotnych autorów jak św. Bazyli, św. Augustyn czy św. Benedykt.

Analiza najnowszego magisterium zaczyna się jednak od pewnych aluzji w tekstach św. Jana XXIII, św. Pawła VI, niektórych bardziej szczegółowych pism św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, by zakończyć się na encyklice poświęconej temu tematowi przez papieża Franciszka w 2015 r. Tekst obecnego papieża jest bardzo głęboki i trafny, zawiera pewne oryginalne uwagi, ale nie wychodzi z próżni: czerpie z pism jego poprzedników, a także z dokumentów opracowanych przez różne konferencje biskupów. Chciałbym teraz skupić się na wkładzie papieża Benedykta w tę trajektorię.

Warto pamiętać, że Benedykt XVI był Niemcem, a w Niemczech wrażliwość ekologiczna jest podstawowym elementem życia codziennego (warto pamiętać, że jest to jeden z niewielu krajów na świecie, w którym istnieje partia Zielonych z szeroką reprezentacją parlamentarną).

Na stronie kwestia ekologiczna w Benedykt XVI

Jego odniesienia do "kwestii ekologicznej" są zarówno częste, jak i głębokie. Na przykład w czterech latach swojego ośmioletniego pontyfikatu poświęca temu tematowi centralne odniesienia w Orędziach na Światowy Dzień Pokoju.

W wydaniu z 2007 roku wprowadza niezwykle ważny temat, jakim jest pojęcie ekologii ludzkiej, nadając mu interpretację moralną i doktrynalną: "Ludzkość, jeśli jest naprawdę zainteresowana pokojem, musi zawsze pamiętać o wzajemnych powiązaniach między ekologią naturalną, czyli poszanowaniem przyrody, a ekologią ludzką. Doświadczenie pokazuje, że każdy lekceważący stosunek do środowiska naturalnego prowadzi do szkód we współżyciu ludzi i odwrotnie" (n. 8).

Benedykt XVI jest również pierwszym, który bezpośrednio połączył sprawiedliwość ekologiczną z przyszłymi pokoleniami, co obecnie jest w pełni uwzględnione w prawodawstwie międzynarodowym jako zasada moralna, nawet jeśli jej stosowanie jest prawnie skomplikowane. Przypominając, że... "Poszanowanie środowiska nie oznacza, że przyroda materialna czy zwierzęca jest ważniejsza od człowieka", stwierdził, że nie możemy wykorzystywać przyrody "...w sposób egoistyczny, w pełni dysponując własnymi interesami, ponieważ przyszłe pokolenia również mają prawo do korzystania ze stworzenia, korzystając w nim z tej samej odpowiedzialnej wolności, której domagamy się dla siebie" (Benedykt XVI, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju, 2008, n. 7).

Ekologia człowieka proponowana przez Benedykta XVI idzie jednak dalej. Odwołuje się do głębokiego związku między równowagą w przyrodzie a równowagą w człowieku, proponując, byśmy kierowali się prawem naturalnym, łącząc naturę ludzką z naturą "naturalną", bo jesteśmy przecież częścią tego samego substratu przyrodniczego. Prawda o człowieku i przyrodzie prowadzi do postawy szacunku i troski: nie są to odrębne aspekty.

W tym sensie sekunduje temu, na co zwrócił uwagę już św. Jan Paweł II, że degradacja środowiska naturalnego łączy się z moralną degradacją człowieka, gdyż obie oznaczają pogardę dla stwórczego zamysłu Boga, ale Benedykt XVI rozszerza to na różne aspekty działania moralnego: "Jeśli nie szanuje się prawa do życia i naturalnej śmierci, jeśli poczęcie, ciążę i narodziny człowieka czyni się sztucznymi, jeśli ludzkie embriony poświęca się dla badań naukowych, to powszechne sumienie kończy się utratą pojęcia ekologii ludzkiej, a wraz z nią ekologii środowiskowej. To sprzeczność, by prosić nowe pokolenia o poszanowanie środowiska naturalnego, gdy edukacja i prawo nie pomagają im szanować samych siebie.

Księga natury jest jedna i niepodzielna, czy dotyczy życia, seksualności, małżeństwa, rodziny, relacji społecznych, jednym słowem integralnego rozwoju człowieka" (Caritas in veritate, 2009, n. 51). Z tego wynika rozwinięta ostatnio przez papieża Franciszka koncepcja ekologii integralnej, która odnosi się do troski o przyrodę i o ludzi, bo przecież ta planeta jest naszym wspólnym domem.

Między tymi dwoma aspektami nie może być nieciągłości, ani na jednym, ani na drugim biegunie. Ci, którzy troszczą się o środowisko, a jednocześnie oczerniają ludzi, którzy w nim żyją, byliby w takim samym błędzie jak ci, którzy bezinteresownie degradują środowisko, aby rzekomo sprzyjać ludziom. Jest tylko jeden kryzys - o czym tak często wspomina papież Franciszek - zarówno społeczny, jak i środowiskowy.

Rozwiązanie problemu ekologicznego jest więc nie tylko techniczne, ale i moralne. Każdy potrzebuje odkryć, które aspekty swojego życia może odnowić. Takie są ramy koncepcji nawrócenia ekologicznego, które tak bardzo podoba się papieżowi Franciszkowi, a które zaproponował Jan Paweł II, a rozszerzył Benedykt XVI, konkretyzując je w zmianach osobowych: "Potrzebujemy skutecznej zmiany mentalności, która prowadzi nas do przyjęcia nowych stylów życia, "w których poszukiwanie prawdy, piękna i dobra, a także komunia z innymi dla wspólnego wzrostu, są elementami decydującymi o wyborach konsumpcji, oszczędności i inwestycji" (Benedykt XVI, Caritas in veritate, 2009, n. 51). 51).

Warto też zwrócić uwagę na aluzje Benedykta XVI do kwestii ekologicznej w pamiętnym przemówieniu w niemieckim parlamencie. Wskazywał tam, że szacunek dla przyrody jest także sposobem uznania obiektywnej prawdy, której nie tworzymy, ale której jesteśmy winni uznanie.

Dlatego wskazywał, że: "Musimy wsłuchać się w język natury i spójnie na niego odpowiedzieć", łącząc to rozpoznanie z rozpoznaniem samej natury ludzkiej: "Człowiek nie jest tylko wolnością, którą sam sobie stwarza. Człowiek sam siebie nie tworzy. Jest duchem i wolą, ale także naturą, a jego wola jest sprawiedliwa, gdy szanuje naturę, słucha jej i gdy akceptuje siebie za to, czym jest, i przyznaje, że sam siebie nie stworzył. W ten sposób, i tylko w ten sposób, realizuje się prawdziwa wolność człowieka".

Krótko mówiąc, w bardzo szerokim magisterium Benedykta XVI wymiar ekologiczny jest proponowany jako centralny dla doświadczenia chrześcijańskiego, wychodząc od koncepcji Boga Stwórcy, który upiększył otaczający nas świat ogromną bioróżnorodnością, Boga Odkupiciela, który zechciał dzielić naszą ludzką naturę, żyjąc w harmonii ze swoim środowiskiem, oraz Boga Uświęciciela, który używa materii naturalnej jako nośnika Łaski w sakramentach.

Przypomniał nam o tym papież Franciszek w swojej encyklice i licznych aluzjach w swoim magisterium, ale także poprzedni papieże, zwłaszcza Benedykt XVI, zasługują na honorowe miejsce wśród precedensów tego magisterium.

AutorEmilio Chuvieco

Profesor geografii na Uniwersytecie w Alcalá.

Hiszpania

Mayte Rodríguez: "Żydzi i chrześcijanie muszą pracować i prowadzić dialog na temat wszystkiego, co nas łączy".

Kilka tygodni temu kapitularz katedry Almudena w Madrycie stał się miejscem międzyreligijnego spotkania w ramach obchodów 50-lecia powstania Centrum Studiów Judeochrześcijańskich. Pół wieku "będąc oficjalną instytucją Kościoła w zakresie dialogu z judaizmem", jak podkreśla Mayte Rodríguez, dyrektor Centrum.

Maria José Atienza-3 styczeń 2023-Czas czytania: 5 minuty

Historia Centrum Studiów JudeochrześcijańskichNie można zrozumieć bez wspomnienia o Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej z Sionu, zależnym od arcybiskupstwa w Madrycie. 

Zgromadzenie to, założone z inspiracji Teodora i Alfonsa Ratisbonne, dwóch braci pochodzenia żydowskiego, którzy przeszli na katolicyzm i otrzymali święcenia kapłańskie, ma za swój charyzmat pracę i modlitwę w Kościele, aby objawić wierną miłość Boga do narodu żydowskiego i przez braterską współpracę zaprowadzić Królestwo Boże na ziemi. 

To jest linia tych 50 lat pracy, jak podkreśla w tym wywiadzie Mayte Rodríguez, świecka kobieta, która poznała charyzmat Sióstr Syjonu wkrótce po przybyciu do Hiszpanii i która od tego czasu jest częścią tego Centrum Studiów. 

Kiedy powstało Centrum Studiów Żydowsko-Chrześcijańskich? 

-Około 1960 roku siostra Esperanza i siostra Ionel przybyły do Hiszpanii. Pierwsze co zrobili to udali się do gminy żydowskiej, która przyjęła ich z otwartymi ramionami. To właśnie tam powstały fundamenty Przyjaźń judeochrześcijańska, zatwierdzony przez arcybiskupstwo w Madrycie.

Mówimy o tym, że przed Sobór Watykański II. Po soborze kardynał Tarancón postanowił wznieść Centrum Studiów JudeochrześcijańskichKościoła, tzn. czyni go oficjalną instytucją Kościoła.

W rzeczywistości jesteśmy jedyną oficjalną instytucją kościelną zajmującą się dialogiem z judaizmem tutaj w Hiszpanii. Centrum jako takie ustanowiono 21 września 1972 roku, powierzając jego zarządzanie Zgromadzeniu Matki Bożej z Sionu.

Dlaczego Zgromadzenie zostało założone w Hiszpanii? 

-W lecie 1947 roku w Seelisberg w Szwajcarii spotkała się duża grupa Żydów i chrześcijan z 19 krajów. Wśród nich byli Jacques Maritain i Jules Isaac. To spotkanie było kluczowym wydarzeniem. Pokazał on między innymi, jak pewna część grozy ostatniego żydowskiego holokaustu mogła pochodzić z błędnego spojrzenia chrześcijan na Żydów. Odnosimy się do takich idei jak to, że Żydzi są "winni śmierci Chrystusa". Seelisberg promuje to, co nazywa się "przyjaźnią żydowsko-chrześcijańską". 

Prawdą jest, że w Hiszpanii, nie będąc uczestnikiem II wojny światowej, być może nie mieliśmy takiej percepcji prześladowań Żydów, jaką moglibyśmy mieć we Francji czy w Niemczech, ale w Hiszpanii istniał oczywisty sefardyjski, żydowski korzeń. Nie na próżno dzieli się Żydów na sefardyjskich i aszkenazyjskich, tych pierwszych o hiszpańskim pochodzeniu i tych drugich o środkowoeuropejskich korzeniach. 

W tej historii, jaką rolę odgrywa deklaracja Nostra Aetate?

-W ostatnich latach wzrosła liczba dokumentów Kościoła na ten temat. Co prawda przez wieki były nieporozumienia, a to prowadziło do nieporozumień, nieporozumień i tak dalej. 

W ostatnich latach dokonano znacznych postępów. W tym względzie wkład Soboru Watykańskiego II, a w szczególności deklaracji Nostra Aetate, ma fundamentalne znaczenie. Jest to zasługa, moim zdaniem, trzech osób: św. Jana XXIII, Julesa Isaaca i kardynała Agustina Bea SJ.

Po tym spotkaniu z Seelisbergiem Jules Isaac poprosił o rozmowę ze świętym Janem XXIII. W wywiadzie tym wyraził ubolewanie, że choć nie znalazł w Ewangeliach żadnych punktów antysemickich, to zastanawiał się, skąd wzięła się historyczna wrogość wobec narodu żydowskiego. W tej rozmowie Izaak zapytał papieża: "Świętości, czy mogę przynieść nadzieję mojemu ludowi?"Jan XXIII odpowiedział: "Masz prawo do czegoś więcej niż nadzieja. Po tym spotkaniu papież powierzył kardynałowi Agustinowi Bea przygotowanie tego, co później stanie się deklaracją Nostra Aetate. Wypowiedź ta wzbudziła wiele kontrowersji: dla niektórych sektorów Kościoła była ona niewystarczająca, a dla innych przesadna. Było też niezrozumienie ze strony innych wyznań. W końcu Nostra Aetate przeszedł i to był początek zmian. Nie tylko ze strony katolików, ale - w przypadku społeczności żydowskiej - jak postrzegali nas, chrześcijan. 

Czy nastąpiła również zmiana mentalności po stronie społeczności żydowskiej?

-Należy pamiętać, że dla Żydów chrześcijanie często byli uważani za rodzaj sekty, herezji judaizmu. 

W ostatnich latach podjęto znaczące kroki. Na przykład w ostatnich dokumentach Żydzi uznają, że chrześcijanie są częścią nieskończonego planu Boga. Mało tego, w pewnym sensie idziemy równoległymi ścieżkami i kiedy Bóg zechce, spotkamy się. W międzyczasie musimy pracować i prowadzić dialog na temat tego, co nas łączy. To jest bardzo ważne. 

To naprawdę paradoksalne, ale to, co najbardziej łączy nas ze starszymi braćmi w wierze, jest jednocześnie tym, co najbardziej nas dzieli: postać Chrystusa. Jezus był Żydem, jego matka była Żydówką, apostołowie byli Żydami... Duża różnica polega na tym, że dla nas jest Mesjaszem, a dla nich wielkim rabinem. W tym momencie często odnoszę się do nazwy czasopisma ośrodka, El Olivo. Czasopismo to zawdzięcza swoją nazwę tym słowom z 11 rozdziału listu do Rzymian: "Jeżeli korzeń jest święty, to i gałęzie są święte. Z drugiej strony, jeśli niektóre z gałęzi zostały odłamane, podczas gdy ty, będąc dzikim drzewem oliwnym, zostałeś zaszczepiony na jego miejscu i uczyniony uczestnikiem korzenia i soków drzewa oliwnego. Żydzi są pniem, a jeśli my jesteśmy święci to dlatego, że oni też są święci. Niejednokrotnie w samych chrześcijanach doceniamy, że istnieje dalekie spojrzenie na naród żydowski. Myślę, że to bardziej brak zainteresowania niż cokolwiek innego. Jednak dzięki Bogu widzimy, że to się zmienia i jest więcej otwartości. Potrzebne jest jednak znacznie więcej. 

Teraz, gdy ma już 50 lat, jakie są perspektywy Centrum na przyszłość?

-Myślę, że ten Ośrodek to coś, czego chce Bóg, dzięki czemu będzie wiedział, co zrobić na przyszłość. Przechodziliśmy i nadal przechodzimy przez wiele wzlotów i upadków. Każdego ranka, kiedy przyjeżdżam do Ośrodka, idę do kaplicy, którą tu mamy, i mówię Panu: "Idę do kaplicy". "To jest twoje, zobaczmy, co potrafisz!".. Myślę, że to jest to, dzieło Boga. Pracujemy dla jego ludu i przez jego lud i ci z nas, którzy czują to przywiązanie, tak to widzą. 

W Centrum prawie wszyscy jesteśmy wolontariuszami, nawet wspaniała kadra nauczycieli na naszych konferencjach robi to na zasadzie wolontariatu. Kiedy Siostry Syjonu przyjechały do Hiszpanii i zgromadziły grupę intelektualistów, polityków itp. kluczowym punktem było to, że kochały naród żydowski i chciały szerzyć jego kulturę, i to właśnie kontynuujemy. Oprócz serii wykładów na różne tematy związane z judaizmem i chrześcijaństwem, mamy kursy hebrajskiego, które są otwarte dla wszystkich. Większość osób, które tu przychodzą, to osoby starsze, bo mają więcej czasu i są zainteresowane poznaniem historii narodu żydowskiego czy relacji z chrześcijanami. Chcielibyśmy, aby więcej młodych ludzi przychodziło, ale przy ograniczonym czasie, jakim dysponują, jest to trudne. Mamy też bardzo dobrą bibliotekę, otwartą dla uczonych i nauczycieli, dotyczącą wszystkiego, co związane ze światem żydowskim i chrześcijańskim. 

Jak zdefiniowałby Pan obecne relacje ze społecznością żydowską? 

-Doskonały. Dzięki Bogu, mamy braterskie relacje. Jest między nami stała współpraca, a trzeba zaznaczyć, że pomagają nam w różny sposób: zarówno w utrzymaniu tego Centrum, jak i wielokrotnie współpracują w dziełach charytatywnych Kościoła, np. w akcjach Caritas czy zbiórkach żywności. Jednymi z najbardziej ujmujących momentów są te, kiedy towarzyszymy sobie nawzajem przy specjalnych okazjach. Obchodzimy z nimi święta takie jak np. Jom Kippur o Purim i przychodzą 20 stycznia, który jest corocznym świętem naszej szkoły. Musimy pamiętać, że dodatkowo wielu Żydów mieszkających w Hiszpanii uczęszczało do katolickich szkół lub uniwersytetów i nasze święta są im bardzo bliskie.

Watykan

Tysiące osób odwiedza doczesne szczątki Benedykta XVI

Tysiące ludzi stoi w tych dniach w kolejkach, aby po raz ostatni pożegnać się z papieżem emerytem. Watykański protokół pracuje nad bezprecedensowym pogrzebem, któremu będzie przewodniczył papież Franciszek. 

Stefano Grossi Gondi-2 styczeń 2023-Czas czytania: 7 minuty

Intensywny był pierwszy z dni, w którym można było oddać ostatni hołd i modlitwę Benedyktowi XVI w Bazylice Watykańskiej.

Przeniesienie doczesnych szczątków Benedykta XVI do Bazyliki św. Piotra odbyło się dziś rano o godz. 7.00, a przybycie do bazyliki nastąpiło o godz. 7.15. Krótkiemu obrzędowi przewodniczył kard. Krótkiemu obrzędowi przewodniczył kard. Gambetti, która trwała do godziny 7.40.

Zakończono wówczas przygotowanie bazyliki na przybycie wiernych odwiedzających Papieża Emeryta. Od początku, o godz. 9.00, kiedy otwarto Bazylikę, i przez cały poniedziałek, w kolejkach zawsze panował spokój, bez wielu selfies, z poczuciem wspomnienia.

Pierwsze zdjęcia doczesnych szczątków Benedykta XVI wywołały pewne komentarze wśród wiernych i pielgrzymów. Kiedy Jan Paweł II zmarł w 2005 roku, nie założył mitry i rożna, gdy został złożony w swojej prywatnej kaplicy. Podczas gdy Benedykt zrobił.

Jedną z wielkich wątpliwości związanych z bezprecedensowym wydarzeniem, jakim jest śmierć emerytowanego pontyfikatu, był obrzęd pogrzebowy i protokół, jaki zostanie ustalony.

Ubiór dostarcza pewnych wskazówek, gdyż Benedykt XVI ubrany był w papieską czerwień, ale bez paliusza: ozdoby na szyi, która wskazuje na władzę sprawowaną w chwili śmierci. Brak paliusza wskazuje, że Niemiec właśnie przeszedł na emeryturę. Benedykt XVI był przyodziany w czerwone szaty pontyfikalne, kolor zarezerwowany dla papieży. Nosi uroczysty czerwony ornat i mitrę ze złotą obwódką.

Ponieważ zrzekł się bycia pontyfikatem, nie nosi też "krzyża pasterskiego", czyli laski zwieńczonej krzyżem, która ma znaczenie równoległe do paliusza. Nie nosi też bordowych butów, które w tradycji papieskiej przywołują krew przelaną przez męczenników podążających śladami Chrystusa.

Ponadto Benedykt trzyma w rękach spleciony różaniec. Opiera się na katafalku przykrytym czerwoną aksamitną tkaniną i wspartym na dwóch brązowych poduszkach. Obok niego stoi zapalona świeca. Ciekawostka: papież emeryt Benedykt leży na ołtarzu w ornacie, który miał na sobie podczas mszy kończącej Światowe Dni Młodzieży w Sydney w 2008 roku.

Od rana przy grobie obecny był arcybiskup Ganswein, osobisty sekretarz papieża Benedykta, który przez cały dzień przyjmował kondolencje od licznych osobistości, począwszy od prezydenta Republiki Włoskiej Matarelli i premiera Giorgia Meloniego. 

Benedykt XVI ganswein
Biskup Georg Gänswein przed ciałem Benedykta XVI w Bazylice św. Piotra ©CNS photo/Paul Haring

Długie kolejki na placu św. Piotra na pożegnanie Benedykta XVI

Przez cały dzień na placu Świętego Piotra ustawiały się długie kolejki, by pożegnać Benedykta XVI.
Przychodzący i wychodzący skrzykują się i zaczynają się przygotowania do czwartkowego pogrzebu. Jesteśmy też w szczególnej sytuacji, bo nie doświadczyliśmy tego, co w momencie odejścia Jana Pawła II, panującego papieża. Benedykt XVI od 10 lat jest na emeryturze, ale Plac Świętego Piotra znów jest żywy i młody. Mogliśmy zobaczyć wielu młodych pielgrzymów, dla których Benedykt XVI był, jest i będzie punktem odniesienia w ich chrześcijańskim życiu. To jest papież, który głęboko wierzył w moc Prawdy, który kochał Prawdę, który umarł kochając Prawdę na swoich ustach.

Zaczynamy liczyć na wiele reakcji po zniknięciu pierwszego w historii "papieża emeryta", papieża, który stworzył ogromne dzieło doktrynalne: 3 encykliki, 275 listów, 125 konstytucji apostolskich, 4 adhortacje apostolskie, 67 listów apostolskich, 13 Motu proprios, 199 orędzi, 349 homilii i około 1500 przemówień.

Zbierając wrażenia turystów i pielgrzymów, nierzadko słyszy się oceny takie jak rodziny włoskiej, pochodzącej z Mediolanu, która podkreśla (małżeństwo w średnim wieku), że Benedykt był przede wszystkim osobą sympatyczną, o prostej i bezpośredniej elokwencji, typowej dla osoby niezwykle wykształconej, o rzadkiej umiejętności ujmowania serca koncepcją i ideą".

Wspomnienie Lluísa Clavella, byłego rektora Uniwersytetu w Barcelonie, nie jest zbyt odmienne. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża i profesor metafizyki na tym samym uniwersytecie. "Przyjechał do nas dwa razy. Raz tylko, żeby być z nami i odpowiedzieć na nasze pytania. A z jego przemyślanych odpowiedzi można było wyczytać, że posiada rzadką umiejętność słuchania. Aby odpowiedzieć, trzeba najpierw dobrze słuchać. Ratzinger posiadał obie te cechy.

Słyszeliśmy też w radiu wypowiedzi kardynała Pella, który potwierdził: "Papież Ratzinger był chrześcijańskim dżentelmenem. Prawdziwy niemiecki profesor, człowiek o wykwintnych manierach, wysokiej kulturze, dżentelmen starej szkoły, bardzo, bardzo wykształcony".

Inni ludzie na placu mówili, jak włoska zakonnica Lucia: "Jestem tu od bardzo wczesnego rana. Byłem mu winien pozdrowienie w tym czasie, po tym wszystkim, co zrobił dla Kościoła. U jego boku przez cały dzień w kolejce do wejścia do bazyliki ustawiały się tysiące ludzi. Oczekuje się, że około 35 000 osób będzie odwiedzać kaplicę każdego dnia, która pozostanie otwarta do środy. Dziś potwierdzono, że przez Bazylikę przewinęło się 40 tys. osób. 

Pierwszymi wiernymi, którzy weszli do bazyliki była grupa księży z Indii. Zbieżność śmierci Benedykta XVI ze świętami Bożego Narodzenia sprawiła, że wielu ciekawskich było jedynie turystami. Tak jak Jennifer K., Amerykanka, która wraz z kilkoma znajomymi podkreślała, jakie ma "szczęście", że w tych dniach była w Rzymie. "Jestem smutny z powodu śmierci Benedykta XVI, ale dla nas był to wielki zbieg okoliczności, że złapał nas w Rzymie i oto jesteśmy". Inni, jak grupa Hiszpanów kilka metrów dalej, wykorzystali swój wakacyjny wyjazd, by uczestniczyć w pogrzebie. "Robimy to z szacunku dla Benedykta, choć prawda jest taka, że nie znaliśmy go zbyt dobrze" - powiedział Luis Mesa, lat 36.

Dla innych osobistości, takich jak siostra Alessandra Smerilli, sekretarka jednej z najważniejszych dykasterii Stolicy Apostolskiej, testament papieża Benedykta XVI przypomina jego skromne pochodzenie, relacje z rodziną. Prosty testament, proste jego życie, pozostał niezłomny, pozostając niezłomnym przed Bogiem chwila po chwili".
Inni, jak Gustavo Entrala, hiszpański komunikator, który pomógł Benedyktowi wysłać pierwszego tweeta, przypomnieli w sieci, jak wraz ze swoim zespołem wprowadził papieża Benedykta XVI do mediów społecznościowych. Dziś @Pontifex to niekwestionowany sukces. A to miało swój początek z poprzednim papieżem, któremu doradzał hiszpański komunikant. 

Według arcybiskupa Malty, Charlesa Scicluny, to właśnie Benedykt XVI jako pierwszy zaczął konfrontować się z "ciemną stroną" nadużyć seksualnych kleryków, forsując serię środków, które dziś stanowią rdzeń kościelnej polityki "zero tolerancji". Przed wyborem na papieża, ówczesny kardynał Joseph Ratzinger "odegrał decydującą rolę w długim procesie aktualizacji ustawodawstwa i procedur", aby poradzić sobie z poważnymi przestępstwami, takimi jak wykorzystywanie seksualne dzieci, powiedział Scicluna. Jako zarówno prefekt Watykanu, jak i papież, powiedział Scicluna, Benedykt XVI prowadził reformę "w stałym dialogu z ekspertami kanonicznymi" i promował "formację na wszystkich poziomach". Podczas swoich ośmiu lat jako papież, powiedział Scicluna, Benedykt spędzał czas każdego tygodnia przeglądając przypadki nadużywających księży, którzy potrzebowali decyzji.

W szybkim przeglądzie dziedzictwa Benedykta, o którym tak wielu dziś pamięta, można by wymienić "Wiara i rozum spotykające się ponownie w nowy sposób", a także to, że w czasie swojego pontyfikatu wielokrotnie powtarzał, że człowiek jest zdolny do prawdy i musi jej szukać. Że potrzebuje kryteriów do weryfikacji i musi iść w parze z prawdziwą tolerancją. Miarą prawdy dla katolików jest Syn Boży. W odniesieniu do Vaticanum II zawsze przypominał "hermeneutykę reformy". Walczył o prawdziwe zrozumienie znaczenia Soboru Watykańskiego II, jako poszukiwania "syntezy wierności i dynamizmu". W dziedzinie nowej ewangelizacji kładł nacisk na "ponowne odkrycie radości wiary": dla Benedykta nowa ewangelizacja musi dotyczyć znalezienia sposobów, aby uczynić bardziej skutecznym głoszenie zbawienia, bez którego osobista egzystencja pozostaje sprzeczna i pozbawiona istotnych elementów. Choć Benedykt XVI zawsze stanowczo bronił wiary, starał się łagodzić różnice i budować mosty w Kościele i poza nim. Kierowany pragnieniem jedności, starał się przyciągnąć tych, którzy z takich czy innych powodów odwrócili się od Rzymu.

Przygotowania do pogrzebu 

Pełną parą idą przygotowania do uroczystego pogrzebu papieża Benedykta XVI, który zaplanowano na czwartek 5. Pogrzeb Josepha Ratzingera będzie pogrzebem papieża rzymskiego, z obrzędami i czcią, jaką Kościół zawsze oddawał następcy (Benedykt był 265.) apostoła Piotra.

Chociaż protokół watykański, zwykle bardzo precyzyjny i szczegółowy w przypadku pożegnania papieża, po raz pierwszy w swojej dwutysiącletniej historii znajduje się w zapisie pogrzebu papieża celebrowanego przez jego następcę, papieża Franciszka. I tak trwają prace nad przygotowaniem nowych przepisów.

Ale czym jest Ultima Commendatio i Valedictiobłogosławieństwa, które poprzedzają pochówek? Łacińskie tłumaczenie pierwszego brzmi jak "ostatnia pochwała". Jak nakazuje rzymski rytuał liturgiczny, na zakończenie liturgii słowa (czyli czytań fragmentów Biblii i Ewangelii, którym towarzyszą hymny, homilia, wyznanie wiary i modlitwa powszechna lub modlitwa wiernych) celebrans z koncelebransami kropi trumnę wodą święconą i kadzidłem. Po tym następuje modlitwa, która zwykle brzmi: "Powierzamy śmiertelne ciało naszego brata (lub siostry) ziemi w oczekiwaniu na jego zmartwychwstanie; niech Pan przyjmie jego duszę do chwalebnej komunii świętych; niech otworzy ramiona swego miłosierdzia, aby ten nasz brat, odkupiony od śmierci, uwolniony od wszelkiej winy, pojednany z Ojcem i niesiony na ramionach Dobrego Pasterza, miał udział w wiecznej chwale w Królestwie Niebieskim".

Valedictio, od łacińskiego pozdrowienia "Vale", które Rzymianie mówili lub pisali witając się, a które jest odpowiednikiem naszego "Do zobaczenia" z dodatkiem życzeń zdrowia i pokoju, stanowi ostatnie pożegnanie ze zmarłym. Najczęściej używane to "Przyjdźcie, wy święci Boży, pośpieszcie się, wy aniołowie Pańscy". Przyjmij jego duszę i przedstaw ją przed tronem Najwyższego. Niech Chrystus, który was powołał, przyjmie was, a aniołowie niech was prowadzą z Abrahamem do raju. Przyjmij jego duszę i przedstaw ją przed tronem Najwyższego. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Przyjmij jego duszę i przedstaw ją przed tronem Najwyższego".

Następnie trumna jest przewożona do miejsca pochówku, którym dla papieża Ratzingera powinien być, zgodnie z jego życzeniem, loculus Grot Watykańskich, gdzie złożono ciało Jana Pawła II przed przeniesieniem go do górnej części bazyliki.

AutorStefano Grossi Gondi

Inicjatywy

Friends of Monkole 2022: ponad 400.000 euro w 11 projektach

Od momentu założenia 12 lat temu Friends of Monkole pomogło już ponad tysiącu kobiet w ciąży w Centrum Szpitalnym Monkole, znajdującym się w jednej z najbiedniejszych dzielnic Kinszasy (DR Kongo).

Maria José Atienza-2 styczeń 2023-Czas czytania: < 1 minuta

Na stronie Fundacja "Przyjaciele Monkołazdołała sfinansować swoje 11 projektów solidarnościowych w Demokratycznej Republice Konga kwotą ponad 400 000 euro, "co jest kwotą rekordową, około 40% więcej niż w 2021 roku, dzięki naszym darczyńcom i pomocy otrzymanej od różnych instytucji oraz organizacji publicznych i prywatnych", jak wyjaśnił Enrique Barrio, prezes fundacji. Dzięki tym projektom skorzystało, bezpośrednio lub pośrednio, ponad 35 000 osób, zwłaszcza kobiet i dzieci.

Projekty, na które przeznaczono pieniądze, obejmowały zarówno operacje krzywicy u dzieci (20 000 euro), operacje wymiany stawu biodrowego (18 290,5 euro), Forfait Mamá, pomoc przy porodzie dla 107 matek (29 000 euro), Neonatologię (39 200 euro, w tym 20 000 euro dotacji z Fundacji Ordesa), jak i Projekt Elikia: badania przesiewowe w kierunku raka macicy (29 700 euro).

Inne projekty to Projekt Dentystyczny przy wsparciu Stowarzyszenia Dentystycznego Asturii (5.600 euro), Szkoła Pielęgniarstwa (90.000 euro), Szkolenie w Afryce z lekarzami z Europy (10.605,89 euro), rehabilitacja anteny sanitarnej w Kimbondo (6.000 euro, przy wsparciu Junta de Castilla y León), dostawa przemysłowych maszyn do prania i prasowania (50.251,27 euro, przy wsparciu Junta de Castilla y León), studnia sanitarna w Niangara (17.800 euro), produkcja tlenu (30.700 euro), stworzenie stołówek dla ludności do produkcji stołówek (30.700 euro).251,27 euro, z pomocą Junta de Castilla y León), studnia sanitarna w Niangara (17.800 euro), produkcja tlenu (30.700 euro), stworzenie Cantinas Populares na potrzeby żywienia dzieci (7.000 euro wspólnie z Fundacją Roviralta, Funduszem María Felicidad Jiménez Ferrer i Moneytrans), kampania na rzecz walki z HIV (48.531,78 euro z Radą Miasta Valladolid). W sumie wysłana pomoc wynosi 402 679,44 euro.

Zoom

Wierni żegnają Benedykta XVI

Ciało Benedykta XVI zostało przeniesione do Bazyliki św. Piotra, aby otrzymać ostatnie pożegnanie od wiernych. Pogrzeb odbędzie się 5 stycznia pod przewodnictwem papieża Franciszka.

Maria José Atienza-2 styczeń 2023-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Benedykt XVI. Pogrzeb z udziałem tylko 2 oficjalnych delegacji

Raporty rzymskie-2 styczeń 2023-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Watykan przygotowuje się do pogrzebu Benedykta XVI. Ciało papieża emeryta będzie można oglądać w Bazylice św. Piotra od rana 2 stycznia.

W czwartek 5 stycznia o godz. 9.30 papież Franciszek będzie sprawował urząd na jego pogrzebie, na którym będą tylko dwie oficjalne delegacje. Z jednej strony Włochy, a z drugiej Niemcy, jako kraj pochodzenia Benedykta XVI.

Watykan potwierdził, że jego szczątki spoczną w krypcie papieży, w pobliżu grobu św. Piotra.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Kultura

Klucze do skarbów Muzeów Watykańskich

"Clavigero Vaticano", spadkobierca dawnego marszałka konklawe, posiada 2 798 kluczy, za pomocą których może dostać się do najbardziej niedostępnych części Muzeów Watykańskich.

Antonino Piccione-2 styczeń 2023-Czas czytania: 5 minuty

To jest historia Gianniego Crea, czyli "Gianni Crea".Clavigero Vaticano"Jest jednym z kustoszy upoważnionych do używania 2.797 kluczy, które otwierają i zamykają papieskie skarby, czyli Muzea Watykańskie, nie mniej niż jedenaście różnych kolekcji wystawionych publicznie za Murem Leonowym w Watykanie.
Kaplica Sykstyńska, Pokoje Rafaela i Loggia, rzymskie marmury, muzea gregoriańsko-egipskie i etruskie, Galeria Gobelinów, Galeria Kandelabrów, Galeria Map, Apartament Borgiów i Apartament św. Piusa V, i mogłabym tak dalej.

Nie ma na świecie miejsca tak bogatego w sztukę, geniusz, smak i wiarę. Ekskluzywna podróż, która uderza w serce i umysł, nikt nie może pozostać obojętny, nikt nie czuje się wykluczony, to świecki cud wielkiej sztuki. Paolo Ondarza powiedział 13 grudnia Wiadomościom Watykańskim.

Szlakiem clavigero

Codziennie otwiera i zamyka drzwi siedmiokilometrowego szlaku wystawowego Muzeów Watykańskich. Jest tuż po 5 rano, kiedy wszystko się zaczyna. Przed bistro, które już za kilka godzin będzie przyjmować gości z całego świata,... clavigero otwiera drzwi: prowadzą one do bunkra, w którym znajduje się, chroniony przez system klimatyzacji zapobiegający rdzewieniu, 2798 kluczy otwierających 11 sektorów muzeów. Są one testowane co tydzień, jeden po drugim, aby sprawdzić działanie zamków i zapewnić ich integralność.

"Trzy klucze są ważniejsze od pozostałych: numer '1' otwiera monumentalne drzwi u wyjścia z Muzeów Watykańskich; '401' waży około pół kilograma, został wykuty w 1700 roku, jest najstarszy i otwiera drzwi wejściowe Muzeum Pio Clementino, pierwszego zalążka Muzeów Watykańskich; i wreszcie najcenniejszy, klucz bez numeru, wykuty w 1870 roku, otwiera drzwi Kaplicy Sykstyńskiej, siedziby konklawe od 1492 roku" - wyjaśnia Gianni Crea, clavigero od 1999 roku. Nienumerowany klucz przechowywany jest w sejfie w kopercie zapieczętowanej przez dyrekcję Muzeum Watykańskiego. Każdego ranka rytuał, z jakim jest wydobywany, przywołuje fascynację odległymi wiekami i historyczny związek między clavigeros -oraz były marszałek konklawe i kustosz Świętego Kościoła Rzymskiego: ten, któremu do 1966 roku powierzono zadanie zapieczętowania wszystkich wejść do Świętego Kościoła Rzymskiego. sacellum kiedy kardynałowie spotkali się, by wybrać papieża. 

Na stronie clavigero rozpoczyna o świcie, w samotności, trasę, którą powtórzy o zmierzchu. Otwiera, jedno po drugim, pięćset drzwi i okien całego itinerarium, aby zwiedzić papieskie zbiory, obejmujące pięć wieków historii w około godzinę. Otwórz ciężką bramę Muzeum Pio Clementino. Spacer po najstarszym trzonie zbiorów watykańskich, obok Biblioteki do Sal Rafaela. Poznaj wszystkie tajemnice Muzeów Watykańskich, takie jak rudymentarne sejsmografy, ukryte w ścianach Sali Niepokalanego Poczęcia namalowanej w XIX wieku przez Francesco Podesti: służyły one do kontrolowania stabilności budynku po każdym wstrząsie sejsmicznym. 

Snop światła z latarni, z którą w ciemności przegląda każdą salę, wydobywa z mroku nieśmiertelne piękno fresków i rzeźb, odsłaniając tajemnice i szczegóły, które oko ledwo wychwytuje w świetle dnia, gdy muzeum jest zatłoczone.

Wzdłuż starożytnego korytarza Mapy przyciąga uwagę niezwykłe odwrócone przedstawienie Sycylii i Kalabrii. Są tak przedstawione, ponieważ są oglądane z Rzymu na dwóch z 40 gigantycznych map, które biegną 120 metrów wzdłuż najdłuższego kiedykolwiek wykonanego przedstawienia topograficznego Włoch, z północy na południe, w ekstremalnych szczegółach. Został zamówiony przez Grzegorza XIII Boncompagni u najlepszych malarzy pejzażystów XVI wieku.
Pozostawienie za otwartymi drzwiami i bramami, przejście clavigero przywołuje na chwilę historyczny "wielki skok dla ludzkości" z 20 lipca 1969 roku. W dolnych galeriach można zobaczyć fragmenty skał księżycowych z wyprawy Apollo 11, podarowane przez prezydenta USA Richarda Nixona, a także flagę Państwa Watykańskiego wyniesioną w kosmos przez astronautów w tym pamiętnym dniu.

Wszystkie rodzaje kluczy

Starożytne i współczesne klucze, żelazne lub aluminiowe, ręcznie kute, zniszczone przez czas, dziś nawet elektroniczne, otwierają również pomieszczenia niedostępne dla publiczności, które strażnik ma obowiązek codziennie sprawdzać: podziemne magazyny, które strzegą, owiane tajemnicą, anonimowych portretów z czasów rzymskich, których spojrzenie zadaje pytanie każdemu, kto się na nie natknie; magazyny i strychy, na których ścianach starożytni kustosze pozostawili ślady przejścia przez wieki w postaci graffiti i napisów ołówkiem.

Jest około godziny 7 rano. Ostatnie otwierane drzwi są najbardziej wyczekiwane. Wykonana z drewna, z mosiężną rączką w kształcie litery "S", "S" oznacza "secreto", czyli zastrzeżony, zamknięty; jest to pomieszczenie, w którym odbywa się kontrola i wybór Następcy Piotra: Kaplica Sykstyńska.

Strażnik bramy

"Bycie clavigero to zadanie, które daje niemal poczucie, że stoi się na straży historii. Z okazji wyboru papieża, 12 kluczy pozwala m.in. clavigero aby zamknąć cały obszar wokół Kaplicy Sykstyńskiej. Zaraz potem, skrupulatnie przestrzegając starożytnego protokołu, musi wraz z właściwymi władzami śledzić pracę ślusarza, który nakłada pieczęcie, aby zachować w tajemnicy wszystko, co dzieje się w najsłynniejszej kaplicy świata; następnie clavigero Klucze wkłada do metalowej skrzynki: pozostanie ona w areszcie żandarmerii do czasu wyboru nowego papieża".

Do czasu pontyfikatu Święty Jan Paweł IIPo wejściu na konklawe kardynałowie mogli opuścić teren wokół Kaplicy Sykstyńskiej dopiero po dokonaniu wyboru: zostali umieszczeni w stanie odosobnienia w różnych pomieszczeniach Pałacu Watykańskiego, zaadaptowanych na tę okazję jako dormitoria. Bezpośrednio po "extra omnes".Obowiązkiem marszałka konklawe było upewnienie się, że wszystkie drzwi, okna i wizjery na terenie, gdzie przebywali kardynałowie, zostały bezpiecznie zamknięte. Na koniec kontroli ten ochroniarz umieścił klucze w czerwonej torbie. Tu pozostali aż do pojawienia się białego dymu.

Jako laik należący do rzymskiej arystokracji, marszałek konklawe odgrywał kluczową rolę podczas vacat see. Początkowo tytuł ten należał do rzymskiego rodu Savelli, dziedziczony od 1712 r. do jego likwidacji za czasów Pawła VI przez najstarszego syna rodu Chigi. W rzeczywistości na fladze Marszałka widnieje herb szlacheckiego rodu pochodzenia sieneńskiego wraz z symbolem camarlengo i dwoma kluczami, nie skrzyżowanymi jak w herbach papieskich, ale rozdzielonymi i zwisającymi na boki.

W Kaplicy Sykstyńskiej kończy się trasa Clavigera, która od 2017 roku jest dostępna po wcześniejszym umówieniu się. "Kiedy zaczynałem w 1999 roku - mówi Gianni Crea - było nas trzech, ale musiałem czekać trzy lata, aby móc otworzyć Kaplicę Sykstyńską. Długo wyobrażałem sobie ten moment, a wzruszenie jest wciąż nie do opisania: każdego dnia trudno mi uwierzyć, że mam zaszczyt otworzyć centrum chrześcijaństwa dla gości z całego świata".

Na ścianach freskowanych przez XV-wiecznych artystów wyróżnia się obraz Pietro Perugino, nauczyciela Rafaela, o dużej wartości semantycznej i symbolicznej. Przedstawia ona "Przekazanie kluczy św. Piotrowi". Jeden jest pozłacany i zwrócony w stronę Chrystusa, drugi srebrny: odpowiednio przywołują władzę nad Królestwem Niebieskim i duchową władzę papiestwa na ziemi.

Tobie dam klucze królestwa niebieskiego, i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie": to jest polecenie Jezusa dla apostoła Piotra, "...".clavigero z nieba".

AutorAntonino Piccione

Więcej
Czytania niedzielne

Mądrość Magów. Uroczystość Objawienia Pańskiego (A)

Joseph Evans komentuje czytania na Uroczystość Objawienia Pańskiego (A), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-2 styczeń 2023-Czas czytania: 2 minuty

Magowie zobaczyli niezwykłą gwiazdę, rozświetlającą niebo ich wschodnich ziem. Znali prorocze pisma Izraela, które zapowiadały narodziny wielkiego Mesjasza, Króla Zbawiciela, i widzieli ten portent jako znak, że taki król się narodził. Natchnieni Duchem Świętym wyszli, by oddać Mu pokłon. I tak, jak zauważył papież Benedykt XVI, do Jezusa prowadziła ich gwiazda i święte księgi Izraela, czyli inaczej mówiąc, stworzenie i słowo Boże. Wykorzystali to, co Bóg im zesłał. Gwiazda nie była jednoznacznym znakiem. Jego ruch był zaproszeniem do podążania za nim, ale nie był to jednoznaczny komunikat. Magowie nie otrzymali pełnego wyjaśnienia ani jasnej mapy. Podobnie ograniczona byłaby ich znajomość Pisma Świętego. Jak już powiedzieliśmy, słyszeli oni o proroctwach dotyczących Mesjasza, ale prawdopodobnie nie posiadali własnych ich kopii. Słyszeli i chętnie słuchali; dla osób o otwartym sercu wystarczy nawet niewielka ilość informacji.

Magowie byli mądrzy właśnie dlatego, że wykorzystali to, co dał im Bóg. Nie narzekali, że Bóg nie dał im wyraźniejszych instrukcji, że plan jest tak nieznany i tak niepewny. Mądrość polega na dobrym wykorzystaniu tego, co mamy, choćby było tego mało, i zwalczaniu złudzeń, że mamy więcej lub coś innego.

Eksperci w Jerozolimie, arcykapłani i uczeni w Piśmie, mieli o wiele większą wiedzę niż Magowie. Ale Magowie byli mądrzy, a eksperci nie. Eksperci znali teorię, ale ich doskonalsza wiedza nie skłoniła ich do działania. Byli w stanie powiedzieć Herodowi, że ma się narodzić Mesjasz: "W Betlejem Judei, bo tak napisał prorok: 'A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś bynajmniej ostatnim z ludu Judy; z ciebie bowiem wyjdzie wódz, który będzie pasterzem mojego ludu Izraela'".. Ale czy to z obojętności, czy ze strachu przed królem, nie słyszeliśmy, by któryś z nich podążał za gwiazdą.

Mądrość jest wszechstronna i chętnie podąża w ciemności, jak Magowie podążali w nocy za gwiazdą. Ale w tej ciemności zawsze jest jakaś gwiazda, czy to nasze sumienie, czy nauczanie Kościoła, czy rada mądrego księdza lub przyjaciela. 

Idąc za gwiazdą, na końcu swojej drogi znaleźli Tego, który jest światłością świata. Wszystkie prawdy cząstkowe, jeśli idziemy za nimi ze szczerością, prowadzą do pełni prawdy, którą jest sam Jezus Chrystus, nawet jeśli ta prawda przychodzi "opakowana" w ubóstwo i słabość. Przedstawili swoje dary i otrzymali polecenie powrotu do swojej ziemi. "inną drogą". bezpieczny od Heroda. Hojna gotowość do poszukiwania prawdy prowadzi ostatecznie do Boga, a On wskazuje nam bezpieczną drogę do pójścia za Nim w zwykłym życiu, "na własnej ziemi".

Homilia na temat czytań na uroczystość Objawienia Pańskiego (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Papież Franciszek: "Maryja nosi w swoim łonie Życie i w ten sposób mówi do nas o naszej przyszłości".

Papież Franciszek odmówił modlitwę Anioł Pański dziś, pierwszego dnia 2023 roku, w uroczystość Maryi, Matki Bożej.

Paloma López Campos-1 styczeń 2023-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek dołączył dziś do wiernych na modlitwie Anioł Pański. Jak zwykle na początku nowego roku 2023 skierował kilka słów do mieszkańców.

Franciszek zaczął od wspomnienia o swoim poprzedniku, Benedykt XVIktóry zmarł wczoraj rano. Powiedział: "Początek nowego roku powierzony jest Maryi Najświętszej, którą dziś obchodzimy jako Matkę Boga. W tych godzinach przyzywamy jej wstawiennictwa w szczególności za papieża emeryta Benedykta XVI, który odszedł z tego świata wczoraj rano. Jednoczymy się wszyscy razem, jednym sercem i jedną duszą, w dziękczynieniu Bogu za dar tego wiernego sługi Ewangelii i Kościoła".

Matka, która nie mówi, ale uczy

Ojciec Święty skierował swój wzrok na Najświętszą Dziewicę, aby zadać wszystkim dwa pytania: "W jakim języku mówi do nas Najświętsza Dziewica? Czego możemy się od Niej nauczyć na ten rok, który się otwiera?

Papież szybko daje nam odpowiedź: "Maryja nie mówi. Ze zdziwieniem przyjmuje przeżywaną tajemnicę, wszystko zachowuje w swoim sercu, a przede wszystkim opiekuje się Dzieciątkiem, które - jak mówi Ewangelia - "leżało w żłobie" (Łk 2,16). Ten czasownik "położyć" oznacza umieścić z troską. I mówi nam, że językiem Maryi jest język macierzyństwa: czułe opiekowanie się Dzieckiem. Na tym polega wielkość Maryi: podczas gdy aniołowie wyprawiają ucztę, przychodzą pasterze i wszyscy głośno chwalą Boga za wydarzenie, które miało miejsce, Maryja nie przemawia, nie zabawia gości tłumacząc, co się Jej przydarzyło, nie kradnie światła reflektorów; przeciwnie, w centrum stawia Dzieciątko, troszcząc się o nie z miłością".

Z delikatnością Papież stwierdził: "To jest typowy język macierzyństwa: czułość opieki. W rzeczywistości matki, które przez dziewięć miesięcy nosiły w swoim łonie dar tajemniczego cudownego dziecka, nadal stawiają je w centrum uwagi: karmią je, trzymają w ramionach, układają delikatnie w łóżeczku. Troska: to także język Matki Bożej.

Nauka języka Maryi

Franciszek zakończył swoje orędzie słowami: "Maryja nosi w swoim łonie życie i w ten sposób mówi do nas o naszej przyszłości. Ale jednocześnie przypomina nam, że jeśli naprawdę chcemy, by nowy rok był dobry, jeśli chcemy odbudować nadzieję, musimy porzucić języki, gesty i wybory inspirowane egoizmem i nauczyć się języka miłości, którym jest troska. To jest zobowiązanie: dbać o nasze życie, nasz czas, naszą duszę; dbać o stworzenie i środowisko, w którym żyjemy; a ponadto dbać o naszych bliźnich, tych, których Pan postawił przy nas, jak również o naszych braci i siostry, którzy są w potrzebie i wołają o naszą uwagę i współczucie".

Ponieważ temu wyzwaniu nie można sprostać bez pomocy, Papież prosił, by "błagać Maryję Najświętszą, Matkę Boga, aby w tej epoce skażonej nieufnością i obojętnością uczyniła nas zdolnymi do współczucia i troski, zdolnymi do 'wzruszenia i zatrzymania się przed innymi tak często, jak to konieczne' (Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium, 169)".

Watykan

Papież Franciszek: "Bóg ma matkę i w ten sposób związał się na zawsze z naszym człowieczeństwem".

Dziś, w uroczystość Najświętszej Maryi Panny, papież Franciszek odprawił Mszę św. w Bazylice św. Piotra.

Paloma López Campos-1 styczeń 2023-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek odprawił dziś Mszę Świętą w uroczystość Maryi, Najświętszej Bogurodzicy. Bazylika św. Piotra była pełna wiernych, do których Ojciec Święty zwrócił się podczas homilii.

Papież rozpoczął od podkreślenia, że macierzyństwo Maryi jest prawdą wiary, ale jednocześnie jest to "najpiękniejsza wiadomość: Bóg ma Matka i w ten sposób związał się na zawsze z naszym człowieczeństwem, jak syn z matką, do tego stopnia, że nasze człowieczeństwo jest jego człowieczeństwem". Franciszek stwierdza, że rodząc się z Maryi, Bóg "okazał swoją konkretną miłość do naszego człowieczeństwa, przyjmując je w sposób rzeczywisty i pełny".

Rodząc się z Maryi Dziewicy, kontynuuje Papież, Bóg pokazuje nam, że "nie kocha nas słowami, ale czynami".

Maryja, nosicielka nadziei

Tytuł "Matki Bożej" posiadany przez Świętą Maryję przeniknął "do serca świętego Ludu Bożego, w najbardziej znanej i domowej modlitwie, która towarzyszy rytmowi dni, najboleśniejszym chwilom i najśmielszym nadziejom: Zdrowaś Maryjo".

Papież potwierdza, że "na to wezwanie Matka Boża zawsze odpowiada, wysłuchuje naszych próśb, błogosławi nas ze swoim Synem w ramionach, przynosi nam czułość Boga, który stał się ciałem". Ona daje nam, jednym słowem, nadzieję. A my, na początku tego roku, potrzebujemy nadziei, jak ziemia potrzebuje deszczu".

Franciszek poprosił o szczególną modlitwę, z Matką Bożą jako orędowniczką, za wszystkich, którzy cierpią z powodu skutków wojny, za tych, którzy już się nie modlą, za tych, którzy żyją pośród przemocy i obojętności.

Pastorzy, przykłady dla dzisiejszych chrześcijan

"Przez ręce Matki Boży pokój chce wejść do naszych domów, naszych serc, naszego świata. Ale jak możemy ją powitać?" Papież Franciszek daje klucze i zaczyna od spojrzenia na "tych, którzy pierwsi zobaczyli Matkę z Dzieciątkiem, pasterzy z Betlejem".

Papież mówi o nich, że "byli ubodzy, może i dość niegrzeczni, i że

w nocy byli w pracy. To właśnie oni, a nie mądrzy czy tym bardziej możni, jako pierwsi rozpoznali Boga, który był im bliski, Boga, który przyszedł ubogi i który kocha być z ubogimi. Ewangelia podkreśla dwa bardzo proste gesty pasterzy, które jednak nie zawsze są łatwe. Pasterze poszli i zobaczyli: idźcie i zobaczcie".

O tej pierwszej postawie wyruszenia, aby "iść", Papież mówi: "Była noc, musieli doglądać swoich trzód i prawdopodobnie byli zmęczeni; mogli czekać na świt, czekać na wschód słońca, aby pójść i zobaczyć dziecko leżące w żłobie. Zamiast tego poszli szybko, bo ważne sprawy trzeba załatwiać szybko, a nie odkładać na później".

To, jak stwierdza Franciszek, uczy nas, że "aby przyjąć Boga i Jego pokój, nie możemy pozostać nieruchomi i wygodni, czekając na poprawę sytuacji. Musimy wstać, wykorzystać możliwości, które daje nam łaska, iść, podejmować ryzyko. Dziś, na początku roku, zamiast siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż coś się zmieni, dobrze byłoby, abyśmy zadali sobie pytanie: "Dokąd chcę dojść w tym roku? Dla kogo będę czynił dobro? Wielu, w Kościele i w społeczeństwie, czeka na dobro, które ty i tylko ty możesz uczynić, czekają na twoją służbę. I w obliczu lenistwa, które znieczula, i obojętności, która paraliżuje, w obliczu ryzyka ograniczenia się do siedzenia przed ekranem, z rękami na klawiaturze, duszpasterze zachęcają nas dziś do wyjścia, do poruszenia się tym, co dzieje się w świecie, do pobrudzenia sobie rąk, by czynić dobro, do rezygnacji z tak wielu przyzwyczajeń i wygód, by otworzyć się na Boże nowości, które znajdują się w pokorze służby, w odwadze wzięcia odpowiedzialności".

Drugim aspektem pasterzy, na który zwraca uwagę Papież, było to, że zobaczyli oni Dzieciątko w żłóbku. "Ważne jest, aby widzieć, ogarnąć wzrokiem, pozostać, jak pasterze, przed Dzieciątkiem, które jest w ramionach Matki. Bez mówienia czegokolwiek, bez pytania czegokolwiek, bez robienia czegokolwiek. Patrzeć w ciszy, adorować, przyjmować wzrokiem pocieszającą czułość Boga, który stał się człowiekiem; Maryi, Jego Matki i naszej. Na początku roku, pośród wszystkich nowości, które chcielibyśmy przeżyć i wielu rzeczy, które chcielibyśmy zrobić, poświęćmy czas na widzenie, czyli na otwarcie oczu i utrzymanie ich otwartych na to, co naprawdę ważne: na Boga i drugiego człowieka.

Oczy, wyzwanie na nowy rok

Ta kontemplacja Dziecka powinna nas prowadzić także do bliźniego. Musimy zadać sobie pytanie, zakończył Papież, "jak często w naszym pośpiechu nie mamy nawet czasu, aby spędzić minutę w towarzystwie Pana, aby słuchać Jego Słowa, aby się modlić, aby adorować, aby chwalić. To samo dzieje się w odniesieniu do innych: w pośpiechu lub pochwyceni w centrum uwagi nie ma czasu na wysłuchanie żony, męża, na rozmowę z dziećmi, na zapytanie, jak się czują w środku, nie tylko jak im idzie nauka i zdrowie. I jak wiele dobrego robi nam słuchanie starszych, dziadka i babci, zaglądanie w głąb życia i odkrywanie na nowo swoich korzeni. Zadajmy sobie wtedy pytanie, czy potrafimy dostrzec tych, którzy mieszkają obok nas, tych, którzy mieszkają w naszym kondominium, tych, których spotykamy codziennie na ulicach.

Franciszek kończy swoją homilię zaproszeniem: "Odkryjmy na nowo, w impulsie do pójścia i w cudowności widzenia, tajemnice uczynienia tego roku naprawdę nowym".

Powołania

Bp Arjan Dodaj: Świadectwo biskupa, który przyszedł z żelaznej kurtyny

Arcybiskup Arjan Dodaj jest arcybiskupem Tirany-Durrës. Wykształcony w ateizmie, w młodości wyemigrował do Włoch, aby pracować. Tam poznał Chrystusa i swoje powołanie kapłańskie w Bractwie Synów Krzyża.

Przestrzeń sponsorowana-1 styczeń 2023-Czas czytania: 2 minuty

Bp Arjan Dodaj jest arcybiskupem Tirany-Durrës (Albania). Jego życie nie było łatwe. Urodził się w Laç-Kurbin, w tej samej archidiecezji, 21 stycznia 1977 r. W 1993 roku, w wieku 16 lat, po ukończeniu szkoły podstawowej i średniej w rodzinnym mieście, wyemigrował do Włoch i zamieszkał w Cuneo, gdzie rozpoczął pracę.

"W tym czasie wychodziliśmy z żelaznej kurtyny, w której znajdował się nasz kraj, pojawił się pluralizm, a wraz z nim możliwość demokracji, więc wielu Albańczyków próbowało znaleźć lepszą przyszłość na Zachodzie. Osobiście kilka razy próbowałam uciec, zwłaszcza do Włoch - opowiada m.in. Fundacja CARF.

Pracował jako spawacz - ponad 10 godzin dziennie - i w końcu w Zgromadzeniu Bractwa Synów Krzyża odkrył swoją wiarę chrześcijańską. Wykształcił się w ateizmie, ale gdy spotkał Chrystusa, przyjął chrzest i Bóg powołał go do kapłaństwa.

Święcenia kapłańskie przyjął 11 maja 2003 roku z rąk papieża Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra. Obecnie jest pierwszym biskupem Bractwa. "Dla mnie bycie biskupem nie jest punktem dojścia, ale wezwaniem do jeszcze większej czujności, jeszcze większej służby i coraz pokorniejszej odpowiedzi.

Niektórzy członkowie jego zgromadzenia studiują na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, aby otrzymać odpowiednie przygotowanie do stawienia czoła wszystkim wyzwaniom na świecie.

Odnosząc się do wyzwań apostolskich stojących przed jego krajem, powiedział, że ich obowiązkiem jest przekazanie, że braterska więź z innymi wyznaniami jest możliwa. "W Albanii relacje z islamem i prawosławiem są bardzo szczególne, jeśli nie wyjątkowe. Sam papież Franciszek zabrał ją w świat jako przykład braterskiej współpracy. Jest jasne, że jest to dar, którego nigdy nie możemy brać za pewnik, ale musimy go pielęgnować, towarzyszyć i wspierać, każdego dnia. Właśnie dlatego często spotykamy się z różnymi przywódcami religijnymi w różnych komisjach, aby przedstawić im cenne inicjatywy w dziedzinie kultury, edukacji, kobiet, migrantów i dobroczynności - mówi.

Watykan

Duchowy testament Benedykta XVI

Benedykt XVI dziękował Bogu za rodzinę, ojczyznę, prosił i udzielał przebaczenia oraz wytyczył jedną drogę: Jezusa Chrystusa: "Widziałem i widzę, jak z plątaniny hipotez wyłoniła się i na nowo wyłania rozumność wiary".

Maria José Atienza-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 3 minuty

Stolica Apostolska opublikowała duchowy testament papieża emeryta. W kilku prostych słowach widać wewnętrzną wielkość Benedykta XVI. Testament, w którym Papież dziękuje za rodzinę, za wiarę i za poświęcenie wielu swoich przyjaciół; prosi o przebaczenie tych, których być może skrzywdził, i kieruje jasne i jednoznaczne wezwanie, by patrzeć tylko na Jezusa Chrystusa i nie dać się zwieść fałszywym pewnikom. Trwajcie mocno w wierze! to duchowe dziedzictwo jednego z największych teologów Kościoła.

Pełny tekst duchowego testamentu Benedykta XVI

Gdy patrzę na tę późną godzinę mojego życia i przeglądam dekady, przez które przeszedłem, widzę przede wszystkim, jak wiele mam powodów do dziękczynienia. 

Przede wszystkim dziękuję samemu Bogu, dawcy wszelkiego dobra, który dał mi życie i prowadził mnie w różnych chwilach zamętu; zawsze mnie podnosił, gdy zaczynałem się osuwać i zawsze przywracał mi światło swego oblicza.

Z perspektywy czasu widzę i rozumiem, że nawet ciemne i męczące odcinki tej drogi były dla mojego zbawienia i że to w nich On mnie dobrze prowadził.

Dziękuję moim rodzicom, którzy dali mi życie w trudnym czasie i którzy z wielkim poświęceniem, swoją miłością przygotowali dla mnie wspaniały dom, który jak jasne światło rozświetla mój każdy dzień do dziś. 

Jasna wiara mojego ojca nauczyła nas, dzieci, wierzyć i jako znak zawsze stała mocno pośród wszystkich moich osiągnięć naukowych; głębokie oddanie i wielka życzliwość mojej matki są dziedzictwem, za które nigdy nie mogę jej wystarczająco podziękować. 

Moja siostra przez dziesiątki lat pomagała mi bezinteresownie i z czułą opieką; mój brat, z jasnością swojego sądu, energiczną rezolucją i pogodą swojego serca, zawsze torował mi drogę; bez tego stałego pierwszeństwa i towarzystwa nie mógłbym znaleźć właściwej drogi. 

Z serca dziękuję Bogu za wielu przyjaciół, mężczyzn i kobiet, których zawsze stawiał u mojego boku; za współpracowników na każdym etapie mojej drogi; za nauczycieli i uczniów, których mi dał. Z wdzięcznością polecam ich wszystkich Jego dobroci. 

I chcę podziękować Panu za moją piękną ojczyznę w Bawarskich Prealpach, w której zawsze widziałem, jak jaśnieje blask samego Stwórcy. Dziękuję ludziom mojej ojczyzny, bo w nich na nowo doświadczyłem piękna wiary. Modlę się, aby nasza ziemia pozostała ziemią wiary i błagam was, drodzy rodacy: nie dajcie się odwrócić od wiary. 

I wreszcie dziękuję Bogu za całe piękno, którego mogłem doświadczyć na każdym etapie mojej podróży, ale szczególnie w Rzymie i we Włoszech, które stały się moją drugą ojczyzną.

Wszystkich, których w jakikolwiek sposób skrzywdziłem, przepraszam z całego serca.

To, co powiedziałem wcześniej do moich rodaków, mówię teraz do wszystkich w Kościele, którzy są powierzeni mojej służbie: trwajcie mocno w wierze! Nie daj się zmylić. Często wydaje się, że nauka - z jednej strony nauki przyrodnicze, a z drugiej badania historyczne (zwłaszcza egzegeza Pisma Świętego) - jest w stanie zaproponować niepodważalne wyniki sprzeczne z wiarą katolicką. 

Doświadczyłem zmian w naukach przyrodniczych w długim okresie czasu i widziałem, jak, przeciwnie, zniknęły pozorne pewniki przeciw wierze, okazując się nie nauką, lecz interpretacjami filozoficznymi tylko pozornie należącymi do nauki; tak jak, z drugiej strony, to właśnie w dialogu z naukami przyrodniczymi wiara nauczyła się także lepiej rozumieć granice zakresu swoich roszczeń, a więc i swoją specyfikę. 

Od sześćdziesięciu lat śledzę drogę teologii, w szczególności nauk biblijnych, i wraz z następowaniem po sobie różnych pokoleń widziałem, jak tezy, które wydawały się niewzruszone, upadają i okazują się jedynie hipotezami: pokolenie liberałów (Harnack, Jülicher itd.), pokolenie egzystencjalistów (Bultmann itd.), pokolenie marksistów. 

Widziałem i widzę, jak z plątaniny hipotez wyłaniała się i wyłania na nowo rozumność wiary.

Jezus Chrystus jest naprawdę drogą, prawdą i życiem, a Kościół, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami, jest naprawdę Jego ciałem. 

Na koniec pokornie proszę: módlcie się za mnie, aby Pan, mimo wszystkich moich grzechów i niedoskonałości, przyjął mnie do mieszkań wiecznych. Do wszystkich powierzonych mojej opiece, dzień po dniu, idzie moja serdeczna modlitwa.

(Tłumaczenie nieoficjalne)

Watykan

Papież o Benedykcie XVI: "Tylko Bóg zna moc jego ofiar składanych za Kościół".

Papież Franciszek przewodniczył recytacji nieszporów i dziękczynnego Te Deum w Bazylice św. Piotra w ostatni wieczór roku 2022 w uroczystości naznaczonej wspomnieniem Benedykta XVI.

Maria José Atienza-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 3 minuty

Odmawianie nieszporów i Te Deum 31 grudnia upłynęło pod znakiem śmierci papieża emeryta. W homilii wygłoszonej w ten ostatni dzień 2022 roku, w Nieszporach uroczystości Maryi, Matki Bożej, papież Franciszek podkreślił postać papieża emeryta i skupił swoje słowa na cnocie dobroci, która jest kluczowa w dzisiejszym świecie.

Benedykt XVI - przykład dobroci

Wolność była pierwszym pojęciem, nad którym chciał się zastanowić papież Franciszek. Nawiązał do niej, gdy przypomniał, że Chrystus "nie narodził się w kobiecie, lecz z kobiety". To jest zasadniczo inne, to znaczy, że Bóg chciał wziąć ciało z kobiety, nie wykorzystał jej, ale poprosił o zgodę i z nią rozpoczął powolną drogę ciążenia ludzkości wolnej od grzechu i pełnej łaski i prawdy".

"Dziewicze macierzyństwo Maryi jest sposobem, który ujawnia skrajny szacunek Boga dla naszej wolności. Ten Jego sposób przyjścia, aby nas zbawić, jest również sposobem, w jaki zaprasza nas do pójścia za Nim, abyśmy razem z Nim kontynuowali tworzenie nowej, wolnej i pojednanej ludzkości. Papież zatrzymał się nad tym słowem "pojednane człowieczeństwo", aby wyjaśnić, że "jest to sposób odnoszenia się do siebie, z którego wywodzi się wiele ludzkich cnót, takich jak dobroć".

To właśnie w tym momencie jego słowa przywołały "naszego ukochanego papieża emeryta Benedykta XVI, który odszedł od nas dziś rano". Z powściągliwym wzruszeniem Papież powiedział, że "pamiętamy jego osobę, tak szlachetną, tak łagodną". I czujemy w sercach tak wielką wdzięczność: wdzięczność Bogu za to, że dał go Kościołowi i światu; wdzięczność za całe dobro, które uczynił, a zwłaszcza za jego świadectwo wiary i modlitwy, zwłaszcza w tych ostatnich latach życia na emeryturze. Tylko Bóg zna wartość i moc jego wstawiennictwa, jego ofiar składanych dla dobra Kościoła".

Szkody indywidualizmu konsumenckiego

Papież chciał zaproponować tę ideę dobra i dialogu jako drogę rozwoju społeczeństwa, wskazując, że "dobroć jest ważnym czynnikiem kultury dialogu, a dialog jest niezbędny, jeśli chcemy żyć w pokoju, jak bracia, którzy nie zawsze się dogadują - to normalne - ale którzy jednak rozmawiają ze sobą, słuchają się nawzajem i starają się zrozumieć i poznać".

Franciszek zachęcił nas do humanizowania naszych społeczeństw poprzez praktykowanie tej życzliwości na co dzień i wskazał, że "szkody konsumpcyjnego indywidualizmu są widoczne dla wszystkich", ponieważ nasi sąsiedzi, inni, "jawią się jako przeszkody dla naszego spokoju, dla naszego komfortu". Inni "przeszkadzają" nam, męczą nas, zabierają nam czas i środki na robienie tego, co lubimy robić".

Na tym tle dobro, podkreślił Papież Franciszek, "jest antidotum na okrucieństwo, które niestety może wejść do serca jak trucizna i odurzyć relacje; na rozproszony niepokój i szał, które sprawiają, że koncentrujemy się na sobie i zamykamy się na innych".

Franciszek chciał przypomnieć trzy słowa współżycia, "pozwolenie", czyli "pardon", i "dziękuję". Są one "słowami dobra", potwierdził Papież.

Franciszek ponownie odwołał się do tych trzech postaw, aby zastanowić się, czy wprowadzamy je w życie w naszym życiu, w świecie, który nigdy nie wydaje się być życzliwy.

Wreszcie Papież skierował swój wzrok na Dziewicę Maryję, która pokazuje, jak Bóg chciał się począć w łonie Maryi, jak każde dziecko: "Nie przechodźmy szybko, zatrzymajmy się, aby kontemplować i medytować, bo tu jest istotna część tajemnicy zbawienia - zachęcał Papież - i starajmy się poznać 'metodę' Boga, jego nieskończony szacunek, jego 'dobroć', że tak powiem, bo w boskim macierzyństwie Dziewicy jest droga do bardziej ludzkiego świata".

Papież włączył się w recytację Te Deum w podziękowaniu za ten rok, a także za dziedzictwo papieża emeryta, a następnie odwiedził szopkę ustawioną przed Placem św. Piotra.

Watykan

Proste pożegnanie i pochówek w grotach watykańskich dla Benedykta XVI

Prostota będzie cechowała obrzędy pogrzebowe papieża emeryta, który prosił o nią w swoich ostatnich godzinach.

Maria José Atienza-31 Grudzień 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Jak poinformowała Stolica Apostolska, szczątki emerytowanego papieża Benedykta XVI będą spoczywały w klasztorze Mater Ecclesiae do wczesnych godzin rannych w poniedziałek 2 stycznia. Na te dwa pierwsze dni nie są planowane żadne oficjalne wizyty ani publiczne modlitwy.

Ciało Josepha Ratzingera będzie wystawione dla wiernych w Bazylice św. Piotra, która będzie otwarta w poniedziałek od godz. 9 do 19, we wtorek i środę od godz. 7 do 19.

Msza żałobna pod przewodnictwem papieża Franciszka

Pogrzeb pod przewodnictwem Ojca Świętego odbędzie się na placu św. Piotra w czwartek 5 stycznia o godz. 9.30.

5 stycznia 2023 r. o godz. 9.30 w atrium Bazyliki św. Piotra Ojciec Święty Franciszek będzie przewodniczył Mszy św. pogrzebowej za zmarłego Najwyższego Papieża Emeryta Benedykta XVI. Na zakończenie Eucharystii odbędzie się Ultima Commendatio i Valedictio.

Do udziału w imprezie nie jest wymagany bilet. Chętni do koncelebry mogą się kontaktować z Biurem Celebracji Liturgicznych przy Papieżu Naczelnym Obecne będą oficjalne delegacje Niemiec i Włoch.

Trumna papieża emeryta zostanie przewieziona do Bazyliki św. Piotra, a następnie do Grot Watykańskich na pochówek.

Młodość Benedykta XVI

Jestem jednym z tych młodych ludzi, którzy dziś widzą, jak ich papież, Benedykt XVI, odszedł po cichu z tego świata. Z tą samą pokorą, z jaką przed dziesięciu laty ustąpił miejsca swojemu następcy, by poprowadził Kościół Chrystusowy.

31 Grudzień 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Tak, jestem jedną z młodzieży papieskiej, która poszła dziś do nieba.

Tak, jestem jednym z tych młodych ludzi, którzy ponad dziesięć lat temu skandowali imię Benedykta XVI na ulicach Madrytu i na lotnisku Cuatro Vientos.

Z tej młodości, dla której 83-letni mężczyzna wytrzymał ponad 40 stopni w słońcu i wichurę powietrza i deszczu w nocy, trzymając się Krzyża.

O tych młodych ludziach, których Papież uczył, że - tak jak tamtej nocy opieraliśmy się w deszczu - z Chrystusem możemy również pokonać wszystkie życiowe przeszkody.

Jestem jednym z tych młodych ludzi, w których ten papież, ze swoją kruchą konstytucją, pokładał zaufanie, tych młodych ludzi, których prosił, bez żadnych wątpliwości, aby byli zawsze radośni i dawali świadectwo w każdych okolicznościach.

Jestem jednym z tych młodych ludzi, którzy dziś widzą, jak ich Papież spokojnie odchodzi z tego świata. Z tą samą pokorą, z jaką przed dziesięciu laty ustąpił miejsca swojemu następcy, by poprowadził Kościół Chrystusowy.

Tak, jestem jednym z tych młodych ludzi, którzy powinni podziękować Benedyktowi XVI za wszystko, czego ich nauczył, nie tylko poprzez swoje słowa, ale także poprzez swój przykład oddania nawet w trudnościach.

Dziś jest dzień, w którym możemy podziękować Bogu za Josepha Ratzingera, bo pewnego dnia wybrał go i oddał do naszej dyspozycji.

Dziś jest dzień modlitwy za niego, modlitwy do niego i modlitwy za Kościół Chrystusowy. Dziś, tak jak wtedy, jesteśmy wciąż młodzieżą papieża. O tym, który był i o tym, który ma przyjść.

Bo dziś, tak jak wtedy, głosimy, że to jest nasz Papież, że to jest nasz Kościół, że jesteśmy, jeśli nie wiekiem, to sercem, jego radością i jego koroną.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Watykan

Benedykt XVI umiera w wieku 95 lat

Raporty rzymskie-31 Grudzień 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Emeryt zmarł o godzinie 9.34 ostatniego dnia roku 2022. Od czasu rezygnacji Benedykt XVI mieszkał w klasztorze Mater Ecclesiae na terytorium Watykanu, gdzie zmarł.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Świat

Świat żegna Benedykta XVI

Osoby cywilne i religijne z całego świata złożyły kondolencje z powodu śmierci papieża Benedykta XVI.

Maria José Atienza-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 4 minuty

Śmierć papieża emeryta naznaczyła ostatnie miesiące 2022 roku. I tak już trudny rok dla byłego najwyższego papieża Kościoła katolickiego od prawie ośmiu lat.

Osobistości religijne i cywilne z całego świata okazały swój szacunek i podziw dla Josepha Ratzingera, podkreślając jego człowieczeństwo i spuściznę teologiczną, a zwłaszcza jego skupienie na miłości.

Bp. Georg Bätzing. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec

W pierwszym komunikacie przewodniczący biskupów niemieckich, ojczyzny Benedykta XVI, stwierdza "jako Kościół w Niemczech myślimy z wdzięcznością o papieżu Benedykcie XVI: urodził się w naszym kraju, tu był jego dom, tu przyczynił się do kształtowania życia Kościoła jako profesor teologii i biskup". Jako Kościół w Niemczech myślimy z wdzięcznością o papieżu Benedykcie XVI: urodził się w naszym kraju, tu był jego dom, tu współkształtował życie Kościoła jako profesor teologii i biskup". o Benedykcie XVI podkreśla jego "osobowość, która nawet w trudnych czasach dawała Kościołowi nadzieję i kierunek". Papież Benedykt sprawił, że głos Ewangelii był słyszalny, oportunistycznie lub nieoportunistycznie". Abp Bätzing podkreślił, że "jego myślenie teologiczne, zdolność do osądu politycznego i osobiste interakcje z wieloma ludźmi wyróżniały papieża Benedykta XVI". Z wielkim szacunkiem myślę o jego odważnej decyzji o rezygnacji z funkcji papieża w 2013 roku.

Mons. Juan José Omella. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii

Przewodniczący hiszpańskich biskupów w nagraniu opublikowanym przez EWG z okazji śmierci papieża emeryta podziękował "jego głębokiej posłudze jako papieża, jego pismom teologicznym i głębokiej miłości do Kościoła". Omella prosiła, "aby modlił się do Ojca, abyśmy nie zbaczali z drogi, która prowadzi do Boga uczynionego człowiekiem". Chciał też podkreślić, że "jego bliskość z Kościołem pielgrzymującym w Hiszpanii pozostanie na zawsze" i przypomniał "trzy okazje, przy których odwiedził Hiszpanię, jak również ogłoszenie doktoratu św. Jana z Avila".

Światowi przywódcy

Główni przywódcy polityczni Europy przyłączyli się do kondolencji z powodu śmierci papieża emeryta Benedykta XVI, przypominając o historycznym znaczeniu jego postaci i spuścizny teologicznej.

Z Niemiec kanclerz Olaf Scholz określił Benedykta XVI jako "teologa i szczególnego przywódcę Kościoła, zdolnego do przekraczania granic, który oddał swoje życie na służbę Kościołowi powszechnemu i który przemawiał i nadal będzie przemawiał do serc i umysłów ludzi duchową, kulturową i intelektualną głębią swego Magisterium".

Premier Włoch Giorgia Meloni ze swej strony określiła papieża emeryta jako "wielkiego człowieka historii, którego historia nie zapomni", a Emmanuel Macron podkreślił pracę Benedykta XVI "z duszą i inteligencją na rzecz bardziej braterskiego świata".

Również z Polski Mateusz Morawiecki określił Benedykta XVI jako jednego z największych teologów naszych czasów i wezwał zarówno wierzących, jak i niewierzących do kontynuowania jego "wielkiego dziedzictwa".

Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Niemka Ursula Von der Leyen, skupiła się w swoim wspomnieniu na "sygnale", jaki Benedykt XVI wysłał wraz ze swoją rezygnacją, który pokazał, jak papież emeryt "widział siebie przede wszystkim jako sługę Boga i Kościoła".

Do kondolencji przyłączył się także brytyjski premier Rishi Sunak, przypominając "historyczną wizytę, jaką złożył w Wielkiej Brytanii w 2010 roku, zarówno dla katolików, jak i niekatolików".

Ángel Fernández Artime. Rektor Generalny Salezjanów

Przełożony rodziny salezjańskiej wydał oświadczenie, w którym podkreśla, że "wielki papież, wielki wierzący, wielki teolog i myśliciel, człowiek zdolny do budowania mostów komunikacji z najróżniejszymi filozofami, teologami i intelektualistami, odszedł na spotkanie ze swoim Panem". Papież, który był szanowany i który będzie jeszcze bardziej ceniony w kolejnych latach i dekadach; człowiek i papież, który umiał żyć w prostocie i ciszy. Niech Bóg życia zachowa go przy sobie. Jako synowie księdza Bosko, i tak jak on uczył wszystkich swoich salezjanów, dziś również mówimy: Niech żyje papież!

Papieskie Stowarzyszenia Misyjne

Swój smutek z powodu śmierci papieża emeryta wyraziły także Papieskie Towarzystwa Misyjne, o których podkreślają, że w ciągu "ośmiu lat pontyfikatu Ojciec Święty Benedykt XVI zaraził nas swoją miłością do Boga, nie tylko poprzez swoje magisterium i błyskotliwe wykłady doktryny, ale przede wszystkim poprzez świadectwo swojego życia". Jako pasterz Kościoła powszechnego papież pragnął szerzyć wiarę i miłość Boga na cały świat. Uprzywilejowanym narzędziem do tego były Papieskie Towarzystwa Misyjne, co sam wyraził w Orędziach na Światowy Dzień Misyjny Domund.

Hiszpańska Caritas

Hiszpańska delegacja Caritas wyraziła smutek z powodu wiadomości o śmierci Benedykta XVI i chciała podkreślić jego "szczególnie znaczące magisterium dla hiszpańskiej Caritas poprzez encykliki "Deus caritas est" i "Caritas in veritate".

Zauważają też, że "po długim życiu pełnym podziwu dla służby Słowu i Prawdzie Benedykt XVI pozostawia nam dziedzictwo jednego z wielkich papieży w historii Kościoła jako apostoła miłości i nadziei".

Watykan

Benedykt XVI: wielkie rozeznanie na Soborze

Pontyfikat Benedykta XVI pozostawia jako ślad niezwykłą głębię wiary chrześcijańskiej, która ewangelizuje poprzez poszukiwanie dialogu ze współczesnym światem.

Juan Luis Lorda-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 5 minuty

Osiem lat to niewiele w porównaniu z prawie dwudziestoma siedmioma latami poprzedniego pontyfikatu. Święty Jan Paweł II był papieżem - i chyba najbardziej widocznym i medialnym człowiekiem w historii. Miał też duże doświadczenie na scenie, długi staż biskupi i szczególną wrażliwość w kontaktach z mediami. Z kolei Benedykt XVI, mając 78 lat, musiał nauczyć się witać tłumy.

Irysy islamizmu

Od czasu słynnego Przemówienie z Regensburga stało się jasne, że nowy papież nie jest "przyjazny mediom". Chociaż przemówienie było wysokiej jakości intelektualnej, marginalny cytat dotyczący nietolerancji religijnej skupił uwagę, ponieważ wzbudził gniew islamistów.

Ale przyniosła też niespodziewaną i niezwykłą ofertę dialogu ze strony ważnej grupy muzułmańskich intelektualistów. Anegdota ta oddaje niektóre cechy pontyfikatu. Pewna samotność administracyjna, bo każdy bystry komunikator, który przeczytał przemówienie, mógł go uprzedzić o tym, co się zaraz stanie. Pewna niezgoda na zastosowania i kryteria mediów, które potrzebują prostych profili, fraz do nagłówków i gestów do zdjęć. Ale także niezwykłą głębię, która stawia wiarę chrześcijańską w dialogu z naukami ścisłymi, z polityką, z religiami. I ta głębia wiary, która ewangelizuje poprzez poszukiwanie dialogu, będzie zapewne śladem pozostawionym przez pontyfikat Benedykta XVI.

Przyszedł na pontyfikat z mądrością tylu lat refleksji teologicznej, z ogromnym doświadczeniem sytuacji Kościoła, z pewnymi kwestiami, które wydawały mu się słabo rozwiązane, i z pełną świadomością ograniczeń, jakie nakłada na niego wiek. W krótkim czasie, nie przyjmując żadnej postawy, osiadł w swojej wyczerpującej posłudze, a jego osobowość stała się wyraźna: pogodna, prosta i przyjazna. Jednocześnie nigdy nie tracił pewnej akademickiej powagi, gdy wygłaszał swoje przemówienia, bo był przekonany o tym, co mówi.

Kluczowe przemówienia

Do jego trzech ważnych encyklik, w których łatwo można odkryć starożytne troski, musimy dodać jego zwyczajne magisterium, z kilkoma bardzo ważnymi przemówieniami podczas podróży (Ratyzbona, ONZ, Westminster), a przede wszystkim z wieloma "drobnymi" interwencjami, które mają jego piętno: zwłaszcza audiencje i krótki Anioł Pański. W audiencjach prześledził historię teologii i myśli chrześcijańskiej od najwcześniejszych postaci Ewangelii. A ostatnio proponuje nam cenne rozważania na temat wiary.

Jego umysł wyrażał się ze szczególną żywotnością w mniejszych i bardziej nieformalnych kontekstach, być może dlatego, że pozwalały mu one na większą swobodę. Paradoksalnie, jednym z najważniejszych tekstów pontyfikatu jest jego pierwsze przemówienie do Kurii (22 grudnia 2005). Było to zwykłe spotkanie w celu złożenia życzeń świątecznych. Ale tam dokonał głębokiej diagnozy znaczenia Soboru Watykańskiego II i jego prawdziwej interpretacji jako reformy, a nie zerwania tradycji Kościoła. I dodał trafne rozeznanie wolności religijnej, wielkiego tematu kultury politycznej nowoczesności. Odpowiedział w ten sposób lewakom, dla których sobór jest heretycki właśnie dlatego, że zmienił stanowisko Kościoła w tej kwestii. 

Co ciekawe, w swoim pożegnanie z duchowieństwem w Rzymie, 14 lutegowrócił do znaczenia Rady. Po raz kolejny dał jasną ocenę jej osiągnięć, aktualności, a także posoborowych odchyleń i ich przyczyn.

Nie wiemy, w jakim stopniu będzie chciał żyć na emeryturze, ale byłoby wspaniale, gdyby jego mądrość eklezjalna i teologiczna mogła być zebrana w nowych dziełach.

Trzy główne zagadnienia

W słynnym przemówieniu na Boże Narodzenie 2005 roku Benedykt XVI powiedział, że Sobór chce przywrócić dialog ze współczesnym światem i że wyznaczył sobie trzy kręgi pytań. Nie trzeba wielkiej wnikliwości, aby zauważyć, że również dla Benedykta XVI jako teologa, jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary i jako papieża pojawiły się trzy poważne pytania. Są nimi: relacja wiary do nauk humanistycznych (w tym egzegezy biblijnej); sytuacja Kościoła w kontekście demokratycznym, zwłaszcza w krajach dawniej chrześcijańskich; dialog z innymi religiami.

To w tym kontekście musimy umieścić jego trzy książki o Jezusie z Nazaretu, projekt długoletni, pielęgnowany od lat, planowany jako zajęcie na upragnioną emeryturę, a pisany w wolnych chwilach wyczerpującego harmonogramu. Już wiele lat wcześniej niepokoiła go interpretacja Pisma Świętego, która starając się być naukową, zdawała się zapominać o wierze. We wszystkich trzech książkach stara się dokonać lektury wierzącej, która jednocześnie respektuje naukowe wymogi egzegezy. Szczególnie interesujące są prologi.

Testy i wyzwania

Przychodząc na pontyfikat, miał świadomość bardzo trudnych spraw, z którymi borykał się jako prefekt. W szczególności skandal z udziałem niektórych księży i niektórych instytucji religijnych. Natychmiast zarządził środki dyscyplinarne i ożywił procesy kanoniczne, raczej zapomniane przez pewną posoborową "dobrą wolę". Nie miał nic przeciwko przyznaniu, że właśnie to sprawiło, że cierpiał najbardziej.

Z innych powodów schizma lewacka była niewygodnym tematem. Benedykt XVI nie chciał jednak, by schizma okrzepła. Zrobił wszystko, by zbliżyć do siebie tradycjonalistów, pokonując wszelkie wynurzenia spiętych i trudnych rozmówców oraz ostrą krytykę ze strony innych, którzy potrzebowali poczuć się postępowymi. Posunął się do przodu, nie mogąc dojść do konkluzji.

Częściowo w odpowiedzi na krytykę niektórych, ale przede wszystkim ze względu na kryteria liturgiczne, Benedykt XVI położył kres posoborowej dialektyce między "starą" a "nową" liturgią. Nie ma sensu się im przeciwstawiać, bo ten sam Kościół i z tym samym autorytetem uczynił jedno i drugie. Lekceważąc etykiety, Benedykt XVI chciał dać do zrozumienia, że Kościół prawomocnie zreformował swoją liturgię, ale poprzedni obrządek nigdy nie został oficjalnie zniesiony; dlatego zastrzegł, że może być on odprawiany jako forma nadzwyczajna. 

Benedykt XVI kocha liturgię. Deklaruje to w swojej biografii. Na jego wyraźne życzenie tom poświęcony liturgii został wydany jako pierwszy z jego kompletnych dzieł. Oprócz jego osobistej pobożności w celebracji widzieliśmy jego zainteresowanie stylem i pięknem szat i przedmiotów liturgicznych, jego uwagę dla chorału i muzyki sakralnej oraz zalecenie zachowania łaciny w częściach wspólnych liturgii, zwłaszcza w celebracjach mszalnych. Ponadto promowała badania nad niektórymi szczególnymi zagadnieniami (ang. "pro omnes-pro multis",  miejsce gestu pokoju itp.).

Zagadnienia kurialne

Benedykt XVI jest człowiekiem myśli, a nie człowiekiem zarządzania. Jako prefekt żył skoncentrowany na swojej pracy i we względnej izolacji. Dlatego od początku opierał się na osobach, które stanowiły jego krąg zaufania w Zgromadzeniu. W szczególności jego sekretarz stanu, kardynał Bertone.

Notoryczne jest, jak bardzo papieżowi nie podobają się kurialne "ruchy", trudności z zaprowadzeniem porządku w sprawach gospodarczych czy zaskakująca sprawa stewarda i wycieku dokumentów. Trudno ocenić, bez większej ilości informacji, jak bardzo to wszystko mogło wpłynąć na jego decyzję o wycofaniu się. Jednak z powodów, które sam podał, wynika, że czuje, iż potrzebuje kogoś z większą energią niż mu pozostała, aby stawić czoła obecnym wyzwaniom związanym z zarządzaniem Kościołem; i że uważa, iż nie należy z tym czekać.  

Gdy patrzymy oczami wiary na problemy, z jakimi zawsze borykał się Kościół, widzimy, jak bardzo musimy dziękować Panu za niezwykłą listę papieży, którzy w ostatnich dwóch wiekach sterowali Barką Piotrową. Wszyscy byli ludźmi wiary i każdy dał z siebie wszystko. Jest to lista prawie tak dobra jak lista papieży z pierwszych wieków, z których większość była męczennikami. I to znacznie lepiej niż w innych trudnych wiekach, np. dziesiątym czy piętnastym, kiedy do pontyfikatu dochodzili nawet ludzie niegodni. Trudne czasy oczyszczają wiarę, a łatwe ją gentryfikują.

Benedyktowi XVI zawdzięczamy wiele rzeczy, ale przede wszystkim jego świadectwo wiary i wielkie rozeznanie Soboru oraz ewangelizacyjnego dialogu, jaki Kościół musi prowadzić ze współczesnym światem.

Benedykt XVI. Współtwórca prawdy

Prawda o Bogu Stwórcy i Odkupicielu, której Ojciec Święty Benedykt XVI był nieustannym poszukiwaczem, rozświetla zmierzch ostatnich lat jego życia spędzonych na modlitwie, w ciszy i wzorowej pokorze.

31 Grudzień 2022-Czas czytania: 4 minuty

Zmarł emerytowany papież Benedykt XVI. Jeśli coś charakteryzowało jego długie życie, od dzieciństwa i lat młodzieńczych jako kleryk w niższym seminarium archidiecezji monachijskiej, położonej w Traunstein, u podnóża Alp Bawarskich, aż po ostatnie lata jako Papież Emeryt, to bez wątpienia jego powołanie, w którym pragnął być "Współpracownikiem Prawdy": Prawdy Bożej, objawionej w Chrystusie dla zbawienia ludzkości. 

Był współpracownikiem Prawdy, szukał jej z pasją serca i intelektualną bystrością niespokojnego umysłu podczas studiów teologicznych w Wyższym Seminarium Duchownym we Freissen, co znalazło potwierdzenie w jego pracy doktorskiej i w jego kwalifikacjach jako wykładowcy uniwersyteckiego.

Augustyna dostarcza mu horyzontu teologicznego, by zrozumieć i wyjaśnić istotę Kościoła jako "Ludu i Domu Bożego", a od św. Bonawentury, z jego "Itinerarium umysłu do Boga", otrzymuje inspirację intelektualną, by zrozumieć Prawdę o Bogu Żywym, który objawia się w historii Zbawienia, kulminującej w Chrystusie, Synu Bożym, wcielonym w łonie Dziewicy, Maryi, ukrzyżowanym, umarłym i zmartwychwstałym.

Jego dwie dekady jako profesora teologii w Bonn i Münster, Tybindze i Ratyzbonie, w których łączył nauczanie i badania, wykłady i publikacje z niezwykłą pedagogiczną płodnością, ujawniają rozumienie poszukiwania prawdy objawionej w Bogu, w którym dialog Wiara/Rozum rozwija się z rygorystyczną logiczną dyscypliną, a jednocześnie z niezwykłą duchową wrażliwością na pytania czytelników i słuchaczy. Jak bardzo jego fascynujący traktat "Wprowadzenie do chrześcijaństwa" pomógł pokoleniom młodych studentów uniwersyteckich tamtego dramatycznego momentu historycznego odnaleźć drogę do prawdy z dużej litery: odnaleźć Boga Żywego poza, ale nie wbrew, Bogu filozofów! 

Kolejne etapy jego biografii jako arcybiskupa - zaledwie pięć lat - i jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary - prawie dwadzieścia pięć - koncentrowały się na służbie wierze Kościoła jako bliskiego i serdecznego współpracownika papieża Jana Pawła II w wypełnianiu jego pierwszego obowiązku następcy Piotra, jakim jest "utwierdzanie braci w wierze". Jego metoda pracy była zgodna z "anzelmiańską" zasadą "Fides quaerens intellectum" - "Intellectus quaerens Fidem" ("wiara szukająca inteligencji" i "inteligencja szukająca wiary"). Zasada wprowadzona w życie z wyszukaną starannością dialogu zawsze uważnego i zawsze przychylnego przeciwstawnym tezom. Cała debata z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku wokół teologii wyzwolenia jest tego wystarczającym dowodem.

Wreszcie jego magisterium w ciągu ośmiu lat pontyfikatu koncentruje się na Prawdzie o Bogu, która jest Miłością (encyklika "Deus Caritas est") i na ostatecznym fundamencie Nadziei, która nie zawodzi (encyklika "Spes Salvi"). Najnowsza encyklika "Caritas In Veritate" ("Miłość w prawdzie", CV), opublikowana 29 czerwca 2009 r., w samym środku światowego kryzysu finansowego, którego epicentrum była nowojorska giełda - i który wkrótce doprowadził do poważnego kryzysu społecznego, politycznego i kulturowego - ma na celu ukazanie, w jaki sposób wiara w Boga żywego i prawdziwego, objawionego w Chrystusie, oczyszcza drogę do prawdziwego postępu człowieka - postępu integralnego - lub, innymi słowy, otwiera drogę do osiągnięcia prawdziwego i autentycznego humanizmu. Znany mu dobrze tzw. zwrot antropologiczny w myśli nowoczesnej i postmodernistycznej nie tylko nie zostaje ogołocony z sensu, ale przeciwnie, jego znaczenie dla transcendentnego dobra osoby ludzkiej i społeczeństwa zostaje uwierzytelnione i utrwalone. 

Nie dziwi więc, że jednym z praktycznych wniosków encykliki jest to, że "nie ma pełnego rozwoju i powszechnego dobra wspólnego bez duchowego i moralnego dobra osób, rozpatrywanego w ich całości duszy i ciała" (CV 76), a jednocześnie, że "rozwój potrzebuje chrześcijan z rękami wzniesionymi do Boga w modlitwie, chrześcijan świadomych, że miłość pełna prawdy, 'caritas in veritate', z której wypływa autentyczny rozwój, nie jest wynikiem naszych wysiłków, ale darem" (CV 79). 

W homilii wygłoszonej na placu Obradoiro w Santiago de Compostela, 6 listopada 2010 roku (podczas swojej drugiej podróży duszpasterskiej do Hiszpanii), powiedział: "On sam - Bóg - jest miłością absolutną, wierną, nie dającą się zdefiniować, celem nieskończonym, który można dostrzec za wszystkimi godnymi podziwu dobrami, prawdami i pięknościami tego świata: godnymi podziwu, ale niewystarczającymi dla serca człowieka. Dobrze rozumiała to święta Teresa od Jezusa, gdy pisała: 'Bóg sam wystarczy'".

Na zakończenie Światowego Dnia Młodzieży w Madrycie, 21 sierpnia 2011 r., żegnając się z Hiszpanią, powiedział nam: "Hiszpania jest wielkim narodem, który w otwartym, pluralistycznym i pełnym szacunku współżyciu wie, jak i może się rozwijać, nie wyrzekając się swojej głęboko chrześcijańskiej i katolickiej duszy", i że "młodzi ludzie odpowiadają pilnie, gdy szczerze i prawdziwie proponuje się im spotkanie z Jezusem Chrystusem, jedynym Odkupicielem ludzkości".

Prawda o Bogu Stwórcy i Odkupicielu człowieka, PRAWDA, która jest Nim i tylko Nim, której Ojciec Święty Benedykt XVI był nieustannym poszukiwaczem, współpracownikiem, świadkiem i nauczycielem przez całe życie poświęcone Chrystusowi, rozświetla zmierzch ostatnich lat jego życia spędzonych na modlitwie, w ciszy i wzorowej pokorze. W przedmowie do pierwszego tomu swojej monografii "Jezus z Nazaretu", wydanej w 2007 r., wyznaje: "Z pewnością nie muszę mówić wprost, że ta książka nie jest w żaden sposób aktem magisterialnym, a jedynie wyrazem moich osobistych poszukiwań oblicza Pana". Twarz, którą już odnalazł w wiecznej kontemplacji swego nieskończonego Piękna. Tak więc modlimy się, zjednoczeni w modlitwie całego Kościoła za tego, który zawsze uważał się za "swojego pokornego robotnika w winnicy Pańskiej".

AutorAntonio M. Rouco Varela

Kardynał arcybiskup emerytowany Madrytu. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii w latach 1999-2005 i 2008-2014.

Watykan

Benedykt XVI umiera

Emerytowany papież zmarł dziś o 9.34 rano w klasztorze Mater Ecclesiae w Watykanie po życiu pełnym niestrudzonej służby Kościołowi. Miał 95 lat. Wybitny profesor i wybitny teolog, zaskoczył świat rezygnacją z papiestwa w lutym 2013 r.

Maria José Atienza-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 2 minuty

Benedykt XVI zmarł dziś o godzinie 9.34 w watykańskim klasztorze Mater Ecclesiae w wieku 95 lat. Emerytowany papież, który od czasu rezygnacji z urzędu rezydował w klasztorze Mater Ecclesiae, w ostatnich dniach doznał pogorszenia stanu zdrowia. Papież Franciszek, w rzeczywistości, poprosił o modlitwę za zdrowie swojego poprzednika podczas cotygodniowego przesłuchania w środę 28 grudnia.

Urodzony w Marktl am Inn, diecezja Passau (Niemcy), Josep Ratzinger przyszedł na świat 16 kwietnia 1927 r. (Wielka Sobota) i tego samego dnia został ochrzczony. Krzyż miał pozostać obecny w życiu młodzieńca, kapłana, biskupa i kardynała przez całe jego życie.

Obdarzony wyjątkową inteligencją i człowieczeństwem, które było wyczuwalne dla tych, którzy go znali, w obszerna biografia, którą można znaleźć w OmnesPokora genialnego profesora i wybitnego teologa, którego Opera Omnia oferuje oświeconą myśl i analizę Kościoła i ludzkości dzisiaj.

Magisterium papieskie Benedykta XVI skondensowane jest w szczególności w jego trzech encyklikach Caritas in veritateSpe Salvi y Deus caritas est. Jego płodna spuścizna teologiczna rozciąga się jednak od etap początkowy jako nauczyciel i kapłan, czas na czele Kongregacji Nauki Wiaryjak również jego jako najwyższy papież Kościoła katolickiego. Bardzo obszerne i głębokie dzieło o wielkiej głębi doktrynalnej i moralnej, bez którego nie można zrozumieć dzisiejszego Kościoła.

Powołanie watykańskiej Fundacji Josepha Ratzingera było impulsem do pracy i nauczania papieża. W szczególności fundacja ta promowała publikację dzieł wszystkich Josepha Ratzingera, Opera Omnia. Tomy te, choć w całości dostępne są obecnie jedynie w języku włoskim, zawierają główne rysy myśli teologicznej Josepha Ratzingera.

W ostatnich latach Benedykt XVI musiał cierpieć z powodu nowej fali sprzeczności z zarzutem wobec niego, że nie działał wystarczająco stanowczo w sprawie nadużyć w czasie, gdy był szefem diecezji monachijskiej. Oskarżenie bez twardych dowodów, które doprowadziło szwajcarskiego teologa Martina Rhonheimera ujawnienie próby zniszczenia reputacji teologa Josepha Ratzingera pod koniec swojego życia.

Kruche zdrowie papieża emeryta pogorszyło się w ostatnich dniach grudnia 2022 roku, choć mimo powagi stanu zdrowia był "przejrzysty i stabilny". Dziś rano w bardzo krótkim komunikacie Stolica Apostolska poinformowała o śmierci Papieża Emeryta o godz. 9.34 w watykańskim klasztorze Mater Ecclesiae.

Jak poinformował Matteo Bruni, dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, papież Franciszek będzie przewodniczył pogrzebowi na wieczne odpoczywanie swego poprzednika 5 stycznia o godz. 9.30 w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Bruni poinformował też, że Benedykt XVI przyjął namaszczenie chorych w ubiegłą środę na zakończenie mszy w klasztorze i w obecności Memores Domini, którzy od lat codziennie mu pomagają. Przed śmiercią emerytowany papież prosił, aby wszystko było naznaczone prostotą, cechą, którą żył.

Aktualności

Magisterium Benedykta XVI

Benedykt XVI, papież słowa, oprócz zawsze inspirujących przemówień, pozostawił nam trzy wspaniałe encykliki i cztery adhortacje apostolskie. Miłość, prawda, nadzieja, Słowo Boże i liturgia były głównymi tematami jego pism.

Pablo Blanco Sarto-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 5 minuty

Benedykt XVI był nie tylko "papieżem rozumu", ale także papieżem miłości i nadziei, sądząc po tytułach jego encyklik. Był też "papieżem słowa", jeśli chodzi o inspirujące przemówienia i homilie, które wygłosił podczas krótkiego, ale intensywnego pontyfikatu.

W tych wierszach skupimy się głównie na encyklikach i adhortacjach apostolskich, aby przedstawić jednolitą wizję programu jego pontyfikatu.

Miłość, prawda i nadzieja

Są to trzy centralne filary jego magisterium. Benedykt XVI rozpoczął swoją pierwszą encyklikę pt. Deus caritas est, z dnia Bożego Narodzenia 2005 roku. Przede wszystkim miłość. Tam przedstawił "rewolucję miłości", która w naszym małym świecie nie odniosła jeszcze pełnego sukcesu. Nadal panuje głód, ubóstwo, niesprawiedliwość i niewinne śmierci. Aby ta "rewolucja miłości" została przeprowadzona raz na zawsze, przypomniał, nie wolno nam zapomnieć o dwóch słowach: Bóg i Chrystus.

Jezus Chrystus jest "miłością Boga wcielonego", która konkretyzuje się nie tylko w miłości wobec innych, ale przede wszystkim na krzyżu i w Eucharystii. To jest źródło całej naszej miłości do Boga i bliźniego: cała prawdziwa miłość i miłosierdzie pochodzą od Boga. Na stronie eros można przekształcić w agape Chrześcijanin, po procesie oczyszczania. O tym Kościół nie mógł zapomnieć i musiał przypominać temu nieco okrutnemu światu. Miłość może zmienić świat, powtarzał Benedykt XVI z pewnością, która powinna dać nam do myślenia.

Potem przyszła nowa encyklika, tym razem o nadziei. Ukazał się 30 listopada, w święto św. Andrzeja, apostoła, do którego ludzie Wschodu mają szczególne nabożeństwo, i w przeddzień okresu Adwentu, sezonu nadziei. Benedykt XVI opublikował tę drugą encyklikę o drugiej cnocie teologicznej, po tej o miłości. Ten, który jako prefekt był "strażnikiem wiary", był teraz także papieżem miłości i nadziei.

Tytuł został zaczerpnięty od św. Pawła: spe salvizbawieni przez nadzieję" (Rz 8, 24). W nowej encyklice zaznaczył się wyraźny ton ekumeniczny, zwłaszcza w odniesieniu do nauki o czyśćcu, w której wyraźnie nawiązał do teologii ortodoksyjnej i przedstawił ją w ujęciu personalistycznym i chrystocentrycznym, łatwym do zrozumienia (por. n. 48).

Czyściec to spotkanie z Chrystusem, który nas ogarnia i oczyszcza. Jednocześnie niemiecki papież zaproponował krytyczny dialog z nowoczesnością, która szuka nadziei.

W przeciwieństwie do encykliki o nadziei, która od pierwszej do ostatniej linijki była osobiście napisana przez papieża, w encyklice o nadziei Caritas in veritate wiele umysłów i rąk pracowało. Benedykt XVI odcisnął na niej swoje piętno, widoczne już w słowach tytułu, które nierozerwalnie łączą miłość i prawdę, co jest propozycją zdecydowanie ratzingerowską. "Wstrzykiwanie światu więcej prawdy i miłości" - podsumował jeden z nagłówków gazet. "Tylko z miłosierdziem - oświeconym przez wiarę i rozum - możliwe jest osiągnięcie celów rozwojowych obdarzonych wartością ludzką" - powiedział niemiecki papież.

Była to pierwsza encyklika społeczna jego pontyfikatu, opublikowana osiemnaście lat po ostatniej encyklice społecznej Jana Pawła II, Centesimus annusz 1991 roku. Gazety, stacje radiowe i telewizyjne na całym świecie chętnie słuchały, co papież ma do powiedzenia na temat obecnej sytuacji gospodarczej. Caritas in veritateWyszedł jednak poza kryzys. "Obecne trudności miną za kilka lat, ale przesłanie encykliki pozostanie" - zapewnił monsignor Martino.

Chleb i Słowo

Sacramentum caritatis, Sakrament miłości: taki tytuł nosił list apostolski papieża Niemca o Eucharystii, będący owocem Synodu Biskupów, który odbył się w Rzymie w październiku 2005 r. Było to spotkanie zwołane przez Jana Pawła II dla całego Kościoła, aby zastanowić się nad tym, co jest "jego centrum i szczytem". Jezus jest tam - przypomniał - Eucharystia jest samym Chrystusem i dlatego Eucharystia "czyni Kościół" - pisał św. Jan Paweł II.

Teraz, jako dojrzały owoc, ta adhortacja apostolska wyszła w ciągłości z pierwszą i, jak dotąd, ostatnią encykliką Benedykta XVI, znacząco zatytułowaną Bóg jest miłością. Mówił o Eucharystii jako ostatecznym przejawie miłości Jezusa i jako centrum całego Kościoła. Propozycje synodu zostały już opublikowane w internetNowy list apostolski, na prośbę samego papieża Ratzingera, nie był więc wielkim zaskoczeniem. Chodzi o zastosowanie tego, co powiedział już Vaticanum II - podkreślał nowy list apostolski.

30 września 2010 r., w święto św. Jerome'a, ukazał się nowy dokument pt. Verbum Domini, słowo Pana. Temat był logicznie Pismo Święte i stanowił dojrzały owoc synodu, który odbył się dwa lata wcześniej na ten sam temat, i z jasnością, podobnie jak uczestnicy synodu, podkreślił przede wszystkim, że "wiara chrześcijańska nie jest 'religią Księgi': chrześcijaństwo jest 'religią słowa Bożego', nie słowa pisanego i niemego, ale Słowa wcielonego i żywego" (n. 7).

Chrześcijaństwo nie jest religią Księgi (jak może być judaizm czy islam), ale Osoby: Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka. Jednak ta Osoba - Jezus Chrystus - długo przemawiał i głosił wzniosłe przypowieści. Słowo Boże jest bezpośrednim dostępem do Syna Bożego, który jest szczytem wszelkiego objawienia, Słowem uczynionym ciałem.

Nowa ewangelizacja

Po położeniu fundamentów na miłości, prawdzie i nadziei, a także na miejscach, gdzie można znaleźć Jezusa Chrystusa - Chlebie i Słowie - Benedykt XVI rozpoczął "nową ewangelizację" zaproponowaną już przez Jana Pawła II.

Posynodalna adhortacja apostolska Africae munus (2011) zebrała owoce pracy II Specjalnego Zgromadzenia Synodu Biskupów dla Afryki. "Afryko, ziemio nowej Pięćdziesiątnicy, miej ufność w Bogu [...] Afryko, Dobra Nowino dla Kościoła, uczyń ją taką dla całego świata" - mówił tam papież. 138-stronicowy dokument zawiera wiele różnych tematów, ale można go streścić w jednym punkcie: pozostać na poziomie duchowym, aby nie stać się partią katolicką. Według Benedykta XVI rola na rzecz pojednania, sprawiedliwości i pokoju może być utrzymana, jeśli Kościół pozostanie wierny swojej duchowej misji pojednania ludzkości z Bogiem i między sobą przez Chrystusa.

Na stronie Porta fidei (2011) papież Niemiec ogłosił Rok Wiary, w doskonałej ciągłości z nową ewangelizacją, w kontekście Soboru Watykańskiego II, pięćdziesiąt lat po jego rozpoczęciu. W tym sensie dzisiejszy chrześcijanin ma do dyspozycji dwa uprzywilejowane narzędzia, aby móc skonkretyzować i zrealizować tę nową ewangelizację: Sobór, który ma już pięćdziesiąt lat, oraz jego Katechizmpromulgowany przez Jana Pawła II. "Aby mieć dostęp do systematycznego poznania treści wiary, każdy może znaleźć w Katechizm Kościoła Katolickiego cenna i niezbędna dotacja. Jest to jeden z najważniejszych owoców Soboru Watykańskiego II" (n. 11), dodał teraz jego następca. Rok Wiary był rokiem Soboru i jego katechizmu.

Wiara jest "wielkim tak", które zawiera i implikuje z kolei całą ludzką egzystencję. Wiara i życie, wiara i doświadczenie wzajemnie się splatają w akcie wiary. Ewangelizacja polega więc przede wszystkim na ukazaniu piękna i racjonalności wiary, na niesieniu światła Bożego ludziom naszych czasów z przekonaniem i radością. Czas da nam ten pierwszy tekst papieża Franciszka, Lumen fidei (2013), encyklikę "pisaną przez cztery ręce" i zwieńczenie Roku Wiary. Wiara, nadzieja i miłość były dziedzictwem pontyfikatu Benedykta XVI, który zawierał w swoim rdzeniu samego Jezusa Chrystusa obecnego w Chlebie i Słowie. Dzięki temu byliśmy doskonale przygotowani do nowej ewangelizacji tego świata, który przeżywa teraz kryzys.

Watykan

Kluczowe momenty pontyfikatu Benedykta XVI

Przeznaczenie tego, który miał przewodzić Kościołowi pod imieniem Benedykta XVI, stało się jasne w dniu pogrzebu jego poprzednika, gdy wygłosił on tę poruszającą homilię, która rozpoczęła się od słów "Pójdź za mną".

Giovanni Tridente-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 9 minuty

W pokorze i w prawdzie, w ciszy i w modlitwie. Tak żył Benedykt XVI, papież emeryt, i tak odszedł. Wybrany na tron papieski 19 marca 2005 r., zaraz po "wielkim papieżu Janie Pawle II", w pierwszych słowach skierowanych do tłumu z centralnej loggi Bazyliki św. Piotra określił się jako "prosty i pokorny robotnik w winnicy Pana". I jako taki pojawił się, z rękawami czarnej koszuli wystającymi spod papieskiej sutanny, znakiem
wybór, który być może nie był oczekiwany.

Nieśmiała, ale bardzo kulturalna, prosta w sposobie bycia, ale złożona w myślach i nigdy nie banalna. Niestrudzony pracownik. Dowiódł tego w niezliczonych latach spędzonych w Kurii Rzymskiej jako niezastąpiony współpracownik swojego poprzednika, w jednej z najważniejszych i najsolidniejszych dykasterii, jaką była ówczesna Kongregacja Nauki Wiary.

Również w dniu wyboru określił siebie jako "niewystarczające narzędzie", pocieszony faktem, że Pan będzie wiedział, jak go użyć w najlepszy możliwy sposób, nie zabraknie mu "jego stałej pomocy", przy współudziale jego Najświętszej Matki Maryi. Poprosił o modlitwę.

Przez prawie osiem lat, aż do swojej rezygnacji, która weszła w życie 28 lutego 2013 r., nie poddał się w obliczu żadnej przeszkody, przyłożył (i znów przyłożył) rękę do pługa i zaczął podpierać fundamentalne elementy gmachu Kościoła, który właśnie wylądował wraz z całą ludzkością w nowym tysiącleciu pełnym zmian i "wstrząsów", osieroconym niedawno z imponującego przewodnika duchowego, który towarzyszył mu za rękę przez ponad 27 lat.

Jego przeznaczenie stało się jasne w dniu pogrzebu św. Jana Pawła II, kiedy wygłosił tę poruszającą homilię, która zaczynała się właśnie od słów "Pójdź za mną". Kilka dni wcześniej - na Drodze Krzyżowej w Koloseum, medytując dziewiątą stację, trzeci upadek Jezusa - "wziął na siebie" wówczas potępienie "brudu w Kościele", ale także arogancji i samowystarczalności.

Jego marzeniem było wrócić do ojczyzny, poświęcić się lekturze i cieszyć się swoją pasją do kotów oraz miłością do muzyki klasycznej. Zamiast tego musiał wziąć na siebie wszystkie te problemy, które tak dobrze poznał, a także znieść krzyż krytyki i niezrozumienia, ale musiał wziąć na siebie wszystkie te problemy, które tak dobrze poznał, a także znieść krzyż krytyki i niezrozumienia.
torując drogę procesowi reform, który z łatwością kontynuował jego następca - papież Franciszek. Czynił to w pokorze i w prawdzie.

Bezprecedensowe zadanie przekraczające możliwości człowieka

"Zadanie bez precedensu, które naprawdę przekracza wszelkie ludzkie możliwości". W niedzielę 24 kwietnia 2005 r. Benedykt XVI rozpoczął swoją posługę Piotrową jako Biskup Rzymu, na wypełnionym po brzegi Placu św. Piotra przez ponad 400 tys. osób. Przedstawiając powagę i wagę mandatu, który czuł, że musi przyjąć, powiedział, że ostatecznie jego program rządów nie będzie polegał na "podążaniu za moimi własnymi pomysłami, ale na słuchaniu, wraz z całym Kościołem, słowa i woli Pana oraz na pozwalaniu sobie na prowadzenie".
dla Niego, aby to On sam prowadził Kościół w tej godzinie naszej historii". Wola Boża, która "nie odpycha nas, ale oczyszcza - może nawet boleśnie - i w ten sposób prowadzi nas do siebie".

Bądź skłonny do cierpienia

Temat cierpienia pojawia się często w przemówieniu inwestytury, jak wtedy, gdy wyjaśnia, że "kochać [ludzi, których Bóg nam powierza] oznacza także gotowość do cierpienia", "dawać owcom prawdziwe dobro, pokarm Bożej prawdy, Bożego słowa, pokarm Jego obecności".

Słowa, które z perspektywy czasu brzmią jak proroctwo. Benedyktowi XVI z pewnością nie oszczędzono cierpienia, ale zawsze przeżywał je w duchu służby i pokory. Patrząc wstecz na prawie osiem lat pontyfikatu, wyróżniają się niektóre z wybitnych zasług, jakie pierwszy w historii papież emeryt pozostawił jako dziedzictwo dla całego Kościoła.

Trzy encykliki

Pierwszy wkład jest niewątpliwie magisterialny. W kilka miesięcy swojego pontyfikatu Benedykt XVI podpisał swoją pierwszą encyklikę "Deus caritas est" (Bóg jest miłością), w której wyjaśnia, w jaki sposób człowiek, stworzony na obraz Boga-Miłości, jest zdolny do przeżywania miłości; początkowo napisana po niemiecku i podpisana w dzień Bożego Narodzenia 2005 roku, została rozpowszechniona w następnym miesiącu.

30 listopada 2007 roku ukazało się "Spe salvi" (Ocaleni w nadziei), które stawia chrześcijańską nadzieję twarzą w twarz ze współczesnymi formami nadziei opartymi na ziemskich osiągnięciach, które prowadzą do zastąpienia zaufania do Boga zwykłą wiarą w postęp. Ale prawdziwą radość może dać tylko nieskończona perspektywa, taka jak ta, którą oferuje Bóg przez Chrystusa.

Najnowsza encyklika nosząca jego podpis nosi datę 29 czerwca 2009 roku i nosi tytuł "Caritas in veritate" (Miłość w prawdzie). Papież dokonuje przeglądu nauczania Kościoła na temat sprawiedliwości społecznej i zachęca chrześcijan do ponownego odkrycia etyki w relacjach biznesowych i gospodarczych, stawiając zawsze w centrum osobę i wartości, które chronią jej dobro.

Przygotowywał czwartą encyklikę, która miała dopełnić trylogię poświęconą trzem cnotom teologicznym; miałaby ona zostać opublikowana przez papieża Franciszka 29 czerwca 2013 r., w Roku Wiary, uzupełniając główną część przygotowanego już przez Ratzingera dzieła. Jest ona zatytułowana "Lumen fidei".

Cztery adhortacje posynodalne

Eucharystia, Słowo, Afryka i Bliski Wschód to ze swej strony tematy czterech adhortacji apostolskich, które ujrzały światło dzienne za pontyfikatu Benedykta XVI, wieńcząc cztery Synody Biskupów, które odbyły się odpowiednio w 2005 roku, generując "Sacramentum caritatis" (2006); w 2008 roku, wraz z publikacją "Verbum Domini" (2010); w 2009 roku, która dała początek adhortacji "Africae munus" (2011); oraz w 2010 roku, która dwa lata później dała początek dokumentowi "Ecclesia in Medio Oriente".

W tym tkwi znaczenie sakramentów i bliskość peryferii świata, miejsc, gdzie Kościół jest bardzo żywy, bogaty w powołania, ale gdzie często brakuje wysiłku "z Rzymu", by być bardziej obecnym na tych ziemiach.

Trylogia o Jezusie z Nazaretu

Dzięki pasji studyjnej i walorom znakomitego teologa, w latach swojego pontyfikatu Benedykt XVI przekazał wspólnocie wierzących także trzy ważne książki na temat historycznej postaci Jezusa, wydane odpowiednio w latach 2007, 2011 i 2012. Podróż narracyjna rozpoczyna się od "Dzieciństwa Jezusa" i trwa przez publiczne życie Mesjasza aż do zmartwychwstania.

Odniosła ona bezprecedensowy sukces wydawniczy, a wielu wierzących zostało zbudowanych opowieścią o Osobie-Jezusie. Pielgrzym narodów, nie przerwał tradycji podróży apostolskich swojego poprzednika zarówno we Włoszech, jak i za granicą; serii, którą zainaugurował cztery miesiące swojego pontyfikatu podróżą do ojczyzny na Światowy Dzień Młodzieży w Kolonii. Do Niemiec wrócił jeszcze dwukrotnie - w 2006 roku (do Bawarii, gdzie doszło do osławionego "incydentu w Ratyzbonie") i w 2011 roku z oficjalną wizytą w tym kraju. W sumie Benedykt XVI odbył 24 apostolskie podróże zagraniczne, kilka do Europy (trzykrotnie do Hiszpanii), ale także do Ameryki Łacińskiej (Brazylia, Meksyk, Kuba), Stanów Zjednoczonych (2008), Afryki (Kamerun, Benin) i Australii (2008).

Jego podróż do Ziemi Świętej, odwiedzenie Jordanii, Izraela i Autonomii Palestyńskiej w maju 2009 r. była z pewnością znacząca, podobnie jak wizyta w obozie koncentracyjnym w Auschwitz w tym samym miesiącu trzy lata wcześniej, gdzie modlił się, aby uczcić pamięć Żydów, Polaków, Rosjan, Cyganów i przedstawicieli dwudziestu pięciu narodów zamordowanych przez nazistowską nienawiść.

Odbył też ponad trzydzieści wizyt duszpasterskich i pielgrzymek we Włoszech i tyle samo w diecezji rzymskiej, odwiedzając parafie, sanktuaria, bazyliki, więzienia, szpitale i seminaria. Dla historii
pozostanie jego wizyta w L'Aquili w 2009 r., zaraz po trzęsieniu ziemi, kiedy to udał się na modlitwę nad szczątkami Celestyna V, na którego kapliczce grobowej złożył paliusz, co wielu wiązało z jego przyszłą rezygnacją.

Wypadki

Na początku swojej posługi Piotrowej Benedykt XVI odniósł się do cierpienia i niestety był to jeden z elementów, którego wcale mu nie oszczędzono, począwszy od pewnych nieporozumień i kontrowersji, które odbiły się międzynarodowym echem.

Pierwszy z nich pochodzi z 2006 roku, ze słynnym "lectio magistralis" na Uniwersytecie w Ratyzbonie podczas drugiej podróży do Niemiec, zwiedzając Bawarię. W tym przypadku incydent powstał w wyniku niefortunnego zacytowania zdania cesarza bizantyjskiego Manuela II Palaeologusa o świętej wojnie, z odniesieniami do proroka Mahometa. W swoim wystąpieniu papież przypomniał deklarację "Nostra Aetate" i stosunek Kościoła do religii niechrześcijańskich, ale już wtedy doszło do nieporozumień i gwałtownych reakcji w świecie islamu.

Benedykt XVI przeprosił później publicznie, mówiąc, że jest mu "przykro" i dając do zrozumienia, że nie podziela myślenia wyrażonego w cytowanym tekście. Na szczęście w kolejnych latach nastąpił rozkwit wymiany kulturalnej i teologicznej między katolikami a muzułmanami, którego kulminacją było nawet spotkanie w Watykanie delegacji islamskich teologów i intelektualistów z samym papieżem. Było to niewątpliwie preludium do "Dokumentu o braterstwie ludzi", który papież Franciszek mógł podpisać kilka lat później w Abu Dhabi wraz z Wielkim Imamem Al-Azharu.

Drugi incydent miał miejsce w Rzymie, na głównym uniwersytecie stolicy, "La Sapienza", gdzie grupa ponad 60 profesorów tej uczelni sprzeciwiła się wizycie Benedykta XVI, który został zaproszony przez ówczesnego rektora do wygłoszenia przemówienia podczas inauguracji roku akademickiego w 2008 roku. Po wybuchu kontrowersji Stolica Apostolska odrzuciła zaproszenie. Dziewięć lat później, w 2017 roku, jego następca Franciszek mógł w zamian odwiedzić inny rzymski uniwersytet cywilny, "Roma Tre".

Po nieporozumieniu z muzułmanami, w 2009 roku przyszedł incydent ze światem żydowskim. Benedykt XVI podjął decyzję o umorzeniu ekskomuniki czterech lefebvrystycznych biskupów, wśród których był Ryszard
Williamson. W następstwie tego gestu wyszło na jaw - za pośrednictwem szwedzkiej telewizji SVT - że w przeszłości biskup publicznie wyrażał stanowiska negujące istnienie Shoah. Również w tym przypadku Stolica Apostolska została zmuszona do wydania noty, która oprócz potwierdzenia potępienia i pamięci o ludobójstwie Żydów, wymagała od biskupa Williamsona, aby przed dopuszczeniem do funkcji biskupich w Kościele zdystansował się "absolutnie jednoznacznie i publicznie od swoich stanowisk w sprawie Szoah", wyjaśniając, że stanowiska te nie były znane papieżowi w momencie umorzenia ekskomuniki.

Dalsza krytyka nastąpiła podczas jego podróży do Kamerunu i Angoli w marcu 2009 roku, kiedy to w samolocie stwierdził, że dystrybucja prezerwatyw nie będzie rozwiązaniem problemu AIDS - wypowiedź ta została napiętnowana przez rządy, polityków, naukowców i organizacje humanitarne, co miało reperkusje również na poziomie dyplomatycznym.

Walka z nadużyciami

A przecież za pontyfikatu Benedykta XVI cały proces walki z nadużyciami w Kościele, który papież Franciszek sprawniej kontynuował, nabrał nieodwracalnego tempa. Papież Ratzinger był pierwszym papieżem, który wyraźnie przeprosił ofiary nadużyć duchownych i wielokrotnie spotykał się z nimi, np. podczas podróży zagranicznych.

W sposób drastyczny wydalił wielu duchownych odpowiedzialnych za takie przestępstwa oraz ustanowił pierwsze surowsze zasady i wytyczne przeciwko takim zjawiskom.

Jednym z wielu przykładów jest potraktowanie "sprawy Maciela", którą Ratzinger miał już okazję dogłębnie zbadać podczas swoich lat jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary.Jako papież zorganizował dla Zgromadzenia Legionistów wizytację apostolską, w wyniku której został mianowany delegat papieski - nieżyjący już kardynał Velasio De Paolis - co następnie doprowadziło do rewizji statutów i regulaminów, po publicznym uznaniu winy założyciela i uruchomieniu pełnego procesu odnowy i uzdrowienia.

Innym zjawiskiem jest Irlandia, po opublikowaniu raportów Ryana i Murphy'ego, które ujawniły liczne przypadki wykorzystywania seksualnego nieletnich przez księży i zakonników od lat 30. do 2000 r., z próbami tuszowania przez tamtejszy Kościół. Już w 2006 roku, zwracając się do biskupów tego kraju, którzy przybyli do Rzymu z wizytą "ad limina", Benedykt XVI powiedział, że "rany spowodowane przez takie akty są głębokie, a zadanie przywrócenia zaufania tam, gdzie zostało ono nadszarpnięte, jest pilne". Ponadto konieczne jest "podjęcie wszelkich środków, aby uniknąć powtórki w przyszłości, zapewnić pełne poszanowanie zasad sprawiedliwości, a przede wszystkim uzdrowić ofiary i wszystkich, których dotknęły te obrzydliwe zbrodnie".

Cztery lata później napisał list pasterski do katolików w Irlandii, w którym zwierzył się, że "podziela przerażenie i poczucie zdrady", jakiego doświadczyli, a do winnych dodał: "musicie za to odpowiedzieć przed Bogiem Wszechmogącym, jak również przed należycie ukonstytuowanymi sądami".

Rady

W ciągu całego pontyfikatu Benedykt XVI przewodniczył pięciu konsystorzom dla kreowania nowych kardynałów, tworząc łącznie 90 "eminencji", z których 74 było elektorami. Co znamienne, w ostatnim, 24 listopada 2012 r., oprócz tego, że był to drugi konsystorz w tym samym roku (od 1929 r. nie było dwóch różnych kreacji kardynałów w tym samym roku), tym razem nie było obecnych kardynałów europejskich, niemalże inaugurując tradycję "łowienia" współpracowników papieża nawet daleko od Rzymu. Coś, co od tego czasu stało się bardzo powszechne w przypadku papieża Franciszka.

Był to rok powstania np. kardynała Luisa Antonio Tagle, arcybiskupa metropolity Manili (Filipiny), czy Baseliosa Cleemisa Thottunka, arcybiskupa większego Trivandrum Syromalankarów (Indie).

Rezygnacja

Ostatnim aktem, który pozostaje w historii pontyfikatu Benedykta XVI, jest niewątpliwie jego rezygnacja, ogłoszona 11 lutego 2013 r. podczas konsystorza dla pewnych przyczyn kanonizacji jako "decyzja o wielkim znaczeniu dla życia Kościoła".

Wśród motywacji, które doprowadziły go do tej decyzji - podjętej w absolutnej pokorze i w duchu służby Kościołowi, także w tym przypadku - była świadomość, że "do kierowania łodzią św. Piotra potrzeba także tężyzny ciała i duszy, tężyzny, która w ostatnich miesiącach osłabła we mnie do tego stopnia, że muszę uznać moją niezdolność do dobrego zarządzania powierzoną mi posługą".

Słowa o wyjątkowej czystości, ofiarowane z sercem w ręku i z wolnością tego, kto nie boi się uznać własnych ograniczeń, będąc jednocześnie gotowym służyć Panu "nie mniej cierpiącym i modlącym się".

Wierny swemu słowu Benedykt XVI poświęcił ostatnie lata swego życia na modlitwę za Kościół, w "kryjówce" klasztoru Mater Ecclesiae, z sercem, z refleksją i z całą wewnętrzną siłą, jak powiedział w ostatnim pozdrowieniu skierowanym do wiernych z Loggii Pałacu Apostolskiego w Castel Gandolfo 28 lutego prawie dziesięć lat temu. Jako pielgrzym "w ostatnim etapie swojej pielgrzymki na tej ziemi", która właśnie osiągnęła swoje wypełnienie, czuwaj nad nami z nieba!

Zoom

Żegnaj, Benedykcie XVI

Kościół żegna papieża emeryta Benedykta XVI. Jego śmierć w wieku 95 lat pozostawia po sobie ogromną spuściznę teologiczną i magisterską, bez której nie można zrozumieć Kościoła XXI wieku. Na zdjęciu: podczas ŚDM w Madrycie 2011.

Maria José Atienza-31 Grudzień 2022-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Joseph Ratzinger. Życie spędzone w służbie Kościoła

Jego zdolności intelektualne zawsze się wyróżniały: podczas osiemnastu lat pracy jako profesor uniwersytecki, podczas krótkiego okresu sprawowania funkcji arcybiskupa Monachium, w Kongregacji Nauki Wiary i wreszcie podczas posługi jako papież.

Henry Carlier-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 10 minuty

Biografia dowolnej osoby niemal zawsze oferuje obfite wskazówki pozwalające rozszyfrować temperament, osobowość, a nawet niektóre z głównych decyzji podejmowanych przez biografa. Tak jest również w przypadku Josepha Ratzingera - Benedykta XVI.

Na przykład kluczem biograficznym, który pomaga zrozumieć wyczerpanie, które doprowadziło go do rezygnacji, jest nie tylko jego zaawansowany wiek, ale przede wszystkim ogromne zużycie, jakiego doświadczył w wyniku intensywnej, oddanej i nieprzerwanej pracy w służbie Kościoła powszechnego w ciągu ponad trzydziestu jeden lat spędzonych w Rzymie: najpierw jako bliski współpracownik św. Jana Pawła II na czele Kongregacji Nauki Wiary, od 25 listopada 1981 r.; a następnie, gdy kardynał Ratzinger myślał już o zasłużonej emeryturze, w ciągu prawie ośmiu lat wyczerpującej posługi jako Wikariusz Chrystusa.

Dzieci i młodzież

Joseph Ratzinger urodził się w bawarskim miasteczku Marktl, nad rzeką Inn, w dniu o wielkim znaczeniu religijnym: w Wielką Sobotę (16 kwietnia 1927 r.). Fakt, że został ochrzczony tego samego dnia, świadczy o jego duchowej i liturgicznej prekognicji (Wigilia Paschalna jest ramą chrztu par excellence).

Dzieciństwo i młodość spędził jednak w Traunstein, małym miasteczku położonym niemal na granicy z Austrią, trzydzieści kilometrów od Salzburga. W tym "mozartowskim" środowisku, jak sam je określał, kształcił się humanitarnie, kulturalnie i muzycznie pod chrześcijańskim wpływem rodziny. Jego ojciec, komisarz w żandarmerii, pochodził ze starej rodziny dolnobawarskich rolników o skromnych dochodach. Jego matka, córka rzemieślników z Rimsting, przed ślubem pracowała jako kucharka w kilku hotelach. Józef jest najmłodszy z trójki rodzeństwa. Maria, najstarsza córka, zmarła w 1996 roku, a Georg (89), ksiądz i muzyk, mieszka w Regensburgu.

Otrzymane wykształcenie pozwoliło mu przezwyciężyć trudne doświadczenia reżimu nazistowskiego, który był wrogo nastawiony do Kościoła katolickiego. Młody Józef widział na własne oczy, jak hitlerowcy pobili księdza, który miał odprawić Mszę św. Paradoksalnie, a także dlatego, że w swoim ojcu widział chrześcijańskie odrzucenie nazizmu, ta skomplikowana sytuacja historyczna w końcu pomogła mu odkryć prawdę i piękno wiary.

Na krótko przed zakończeniem II wojny światowej - młody Ratzinger miał wówczas 16 lat - został zmuszony do zaciągnięcia się do pomocniczych służb przeciwlotniczych. Ten epizod został ostro skrytykowany w niektórych przesadnie krytycznych biografiach. Tak jest w przypadku wczesnego szkicu biograficznego napisanego przez watykanistę Johna Allena, dla którego opór wobec nazizmu był trudny i ryzykowny, ale nie niemożliwy. Ale Joseph Ratzinger miał odwagę, by w tych okolicznościach zdezerterować, mimo że ryzykował rozstrzelanie.   

Kapłan i teolog

W każdym razie to nie aktywizm polityczny był podstawową skłonnością młodego Josepha Ratzingera, lecz studia. Bardzo wcześnie zaczął poświęcać się i doskonalić w tym, co miało stać się jego głównym zadaniem: w nauczaniu teologii. W latach 1946-1951 studiował filozofię i teologię w Wyższej Szkole Filozofii i Teologii we Freisingu oraz na Uniwersytecie w Monachium. Wraz z bratem Georgem przyjął święcenia kapłańskie 29 czerwca 1951 roku. To był, jak później powie, najważniejszy dzień w jego życiu.

Rok później, w wieku 25 lat, rozpoczął nauczanie na Uniwersytecie Nauk Stosowanych we Freisingu. Wkrótce zaczął zdobywać sławę jako nauczyciel i badacz nauk teologicznych, zwłaszcza w dziedzinie antropologii i eklezjologii.

Joseph Ratzinger

W 1953 roku uzyskał doktorat z teologii z rozprawą: "Lud i dom Boży w doktrynie Kościoła u św. Augustyna". Cztery lata później, pod kierunkiem profesora Gottlieba Söhngena, uzyskał kwalifikacje nauczycielskie z rozprawą na temat: "Teologia historii u św. Bonawentury".

Po wykładaniu teologii dogmatycznej i fundamentalnej w Wyższej Szkole Filozofii i Teologii we Freisingu kontynuował działalność dydaktyczną w Bonn w latach 1959-1963, w Monachium w latach 1963-1966 i w Tybindze w latach 1966-1969. W tym ostatnim roku został profesorem dogmatyki i historii dogmatów na uniwersytecie w Ratyzbonie, gdzie pełnił również funkcję prorektora.

Ekspert w Radzie

W latach 1962-1965 wniósł wkład w prace Soboru Watykańskiego II jako "ekspert". Uczestniczył w Soborze jako teolog konsultant kardynała Josepha Fringsa, arcybiskupa Kolonii. Benedykt XVI opowiadał, jak przypadkowo trafił do udziału w Soborze. Kiedy był profesorem na Uniwersytecie w Bonn, kardynał Joseph Frings poprosił go o przygotowanie tekstu wykładu, który miał wygłosić w Genui. Niedługo potem Jan XXIII wezwał do Rzymu kardynała Fringsa. Ci ostatni obawiali się najgorszego. Papież jednak objął go i powiedział: "Dziękuję, Wasza Eminencjo; powiedziałeś to, co chciałem powiedzieć, ale nie mogłem znaleźć słów". I tak się stało, że kardynał Frings zaprosił profesora Ratzingera, aby pojechał z nim na Sobór jako jego osobisty asystent.

Wkład Josepha Ratzingera w dokumenty soborowe dotyczące liturgii i słowa Bożego był kluczowy. Jego intensywna działalność naukowa doprowadzi później do objęcia ważnych stanowisk w służbie Konferencji Episkopatu Niemiec i Międzynarodowej Komisji Teologicznej.

Z biegiem lat, w wyniku prestiżu jako teologa i pracy na czele Kongregacji Nauki Wiary, Ratzinger otrzymał liczne doktoraty honoris causa: z Kolegium św. Tomasza w St. Paul (Minnesota, USA) w 1984 r.; z Katolickiego Uniwersytetu w Eichstätt (Niemcy) w 1985 r.; z Katolickiego Uniwersytetu w Limie (Peru) w 1986 r.; z Katolickiego Uniwersytetu im. Paul (Minnesota, USA) w 1984 r.; Katolicki Uniwersytet w Eichstätt (Niemcy) w 1985 r.; Katolicki Uniwersytet w Limie (Peru) w 1986 r.; Katolicki Uniwersytet Lubelski (Polska) w 1988 r.; Uniwersytet Nawarry (Pampeluna, Hiszpania) w 1998 r.; Wolny Uniwersytet Maryi Wniebowziętej (LUMSA) (Rzym) w 1999 r.; Wydział Teologiczny Uniwersytetu Wrocławskiego (Polska) w 2000 r.

Niektórzy twierdzą, że Ratzinger miał początkowo liberalną fazę jako teolog, ale pod koniec lat 60. odsunął się od mniej bezpiecznych prądów teologicznych. Wraz z Hansem Ursem von Balthasarem, Henri de Lubac i innymi wielkimi teologami założył w 1972 roku czasopismo teologiczne "Communio.

Biskup Monachium i kardynał

25 marca 1977 r. Paweł VI mianował go arcybiskupem Monachium i Freisingu. Był to koniec 18-letniego okresu pracy jako profesor na jednych z najlepszych niemieckich uniwersytetów publicznych.

Kiedy 28 maja otrzymał święcenia biskupie, stał się pierwszym od 80 lat księdzem diecezjalnym, który objął rządy duszpasterskie w wielkiej archidiecezji bawarskiej. Jako swoje motto biskupie wybrał "Współpracownik prawdy".To jest klucz do interpretacji służby Ratzingera w Kościele w różnych jego obliczach w służbie prawdy. Oto jak sam to wyjaśnił: "Z jednej strony wydawało mi się, że wyraża ona związek między moim poprzednim zadaniem jako nauczyciela a moją nową misją. Choć w różny sposób, to jednak stawką było i jest podążanie za prawdą, bycie na jej usługach. A z drugiej strony wybrałem to hasło, ponieważ w dzisiejszym świecie temat prawdy jest niemal całkowicie przemilczany; przedstawia się go jako coś zbyt wielkiego dla człowieka, a przecież jeśli brakuje prawdy, wszystko się kruszy".

Na konsystorzu 27 czerwca 1977 r. papież Paweł VI kreował młodego arcybiskupa Monachium (wówczas 50-letniego) kardynałem z tytułem Matki Bożej Pocieszenia w Tiburtino.

W 1978 roku Ratzinger wziął udział w swoim pierwszym konklawe: tym, które 26 sierpnia wybrało Jana Pawła I. W październiku tego samego roku wziął również udział w konklawe, które wybrało Jana Pawła II.

Później, jesienią 1980 r. został sprawozdawcą V Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów na temat: "Misja rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym", a w 1983 r. delegowanym przewodniczącym VI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego na temat: "Pojednanie i pokuta w misji Kościoła".

Benedykt XVI
Papież Jan Paweł II z kardynałem Ratzingerem na lotnisku w Monachium w listopadzie 1980 roku ©CNS fot. KNA

Prefekt Świętego Oficjum

Życie Josepha Ratzingera przybrało nowy i ostateczny obrót 25 listopada 1981 roku, kiedy to Jan Paweł II wezwał go do Rzymu, aby postawić go na czele Kongregacji Nauki Wiary, Papieskiej Komisji Biblijnej i Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Pracował tam, w doskonałej harmonii z polskim papieżem, przez ponad 23 lata.

Jan Paweł II nigdy nie chciał się obejść bez tej uprzywilejowanej głowy teologicznej. Kardynał Ratzinger stał się jego głównym i najwierniejszym współpracownikiem, zwłaszcza gdy chodziło o rozwiązywanie najtrudniejszych kwestii doktrynalnych, takich jak np. odpowiedź na tzw. teologie wyzwolenia czy postawienie go na czele Komisji przygotowującej Katechizm Kościoła Katolickiego.

5 kwietnia 1993 roku Jan Paweł II wyniósł kardynała Ratzingera do rzędu biskupów, a 30 listopada 2002 roku zatwierdził jego wybór na dziekana Kolegium Kardynalskiego, czyniąc go tym samym nadzorcą wyboru przyszłego papieża.

Karta. Joseph Ratzinger na konferencji prasowej w czerwcu 2000 roku ©CNS photo from Reuters

Po śmierci Jana Pawła II 2 kwietnia 2005 r., Ratzinger spodziewał się, że wraz z końcem konklawe zakończy się również jego bezpośrednia posługa przy Stolicy Apostolskiej. Jednak Duch Święty miał wobec niego inne plany.

Papież teolog

Pontyfikat Benedykta XVI nie miał nawet ośmiu lat. Przybycie Josepha Ratzingera na Stolicę Piotrową niewątpliwie zbiegło się z początkiem jednego z najtrudniejszych okresów dla Kościoła katolickiego: poważny problem nadużyć seksualnych ze strony duchownych i zakonników, globalna niestabilność gospodarcza i zmiana paradygmatu społecznego niewątpliwie wyznaczyły linię pontyfikatu i jego zaskakującej rezygnacji.

Jako duszpasterz, katechezy bawarskiego papieża stanowią niezwykły zbiór przystępnej i precyzyjnej formacji katechetycznej. Jego komentarze do takich postaci jak św. Paweł i Ojcowie Kościoła, czy odkrywanie mężczyzn i kobiet niekiedy nieznanych zdecydowanej większości wiernych, czynią z tych rozmów skarbnicę wiary i formacji chrześcijańskiej.

Na szczególną uwagę zasługuje jego trylogia Jezus z Nazaretuktórego pierwszy tom ukazał się w kwietniu 2007 roku, drugi w marcu 2011 roku, a trzeci w listopadzie 2012 roku, odniósł światowy sukces wydawniczy. W tych książkach papież z wielką głębią i gruntowną znajomością wiary i tradycji rozpakowuje postać Chrystusa, stawiając ją w doskonałym dialogu ze współczesnym człowiekiem.

Jego encykliki "Deus Caritas est"Spe Salvi y "Caritas in Veritate stanowią szkielet Magisterium papieskie Josepha Ratzingera. Obok nich znajdują się jego liczne listy i prywatne przesłania, które papież kierował do dyplomatów, młodzieży, ruchów kościelnych i nowych wspólnot, Kurii Rzymskiej i innych podmiotów na całym świecie.

Jako papież Benedykt XVI zmierzył się z głównymi problemami Kościoła. Do najbardziej znaczących należały jego wysiłki mające na celu wydobycie na światło dzienne przypadków nadużyć seksualnych w Kościele, spotkanie z ofiarami i ustanowienie instrukcji dla wszystkich Konferencji Episkopatu, aby te przypadki się nie powtarzały. Kontynuował tym samym drogę zapoczątkowaną przez swojego poprzednika, którego starania o wykorzenienie takich zachowań w Kościele trwają do dziś.

To również za jego pontyfikatu rozpoczęła się reforma systemu finansowego Watykanu, mająca na celu dostosowanie go do międzynarodowych standardów przejrzystości.

Papież Benedykt XVI był znany z dialogu z religiami niechrześcijańskimi oraz z licznych podróży po świecie. Benedykt XVI dokonał 24. podróże apostolskieOd jego pierwszej wizyty w Kolonii na XX Światowym Dniu Młodzieży w sierpniu 2005 r., po podróż do Libanu we wrześniu 2012 r. Benedykt XVI odwiedził wszystkie kontynenty, zatrzymując się m.in. w Turcji, Brazylii, Stanach Zjednoczonych, Sydney, Kamerunie i Angoli, Jordanii, Beninie, Meksyku i na Kubie, a także odbywając inne podróże po Europie: do Polski, Hiszpanii, Austrii, Francji, Czech, na Maltę, do Portugalii, na Cypr, do Wielkiej Brytanii, Chorwacji i oczywiście do swojej ojczyzny - Niemiec.

W grudniu 2012 roku Benedykt XVI zainaugurował, swoim pierwszym tweetem, konto @pontifex na tym portalu społecznościowym. Obecnie oficjalne konto papieża ma ponad 53 mln followersów i jest pisane w 9 językach.

Papież wysyła swojego pierwszego tweeta 12 grudnia 2012 ©CNS photo/L 'Osservatore Romano via Reuters

Skala wewnętrznych i zewnętrznych problemów Kościoła oraz świadomość jego kruchego zdrowia sprawiły, że 11 lutego 2013 roku papież Benedykt XVI ogłosił niespodziewanie swoją rezygnację, powołując się na "brak sił". Nie było dymisji papieskiej od czasu, gdy Celestyn V, zmęczony niesnaskami, ustąpił ze steru okrętu Piotrowego w 1294 roku. Sam Benedykt XVI odwiedził grób tego papieża w L'Aquili. Rezygnacja papieska nabrała mocy 28 lutego tego samego roku.

Po wyborze Jorge Mario Bergoglio na następcę głowy Kościoła katolickiego Joseph Ratzinger został papieżem emerytem i objął rezydencję w klasztorze Mater Ecclesiae na terytorium Watykanu.

Ostatnie lata

Od czasu rezygnacji z papiestwa Benedykt XVI pozostaje w cieniu, bez wielu publicznych wystąpień i publikacji. Przy większości okazji udostępniono jego wizerunki dzięki częstym wizytom papieża Franciszka z gratulacjami z okazji ważnych świąt chrześcijańskich lub osobistych rocznic. W kwietniu 2014 roku wziął udział w uroczystościach kanonizacyjnych Jana XXIII i Jana Pawła II, a później w beatyfikacji Pawła VI. Uczestniczył także w niektórych publicznych konsystorzach kardynałów oraz otworzył Drzwi Święte w roku jubileuszowym 2015.

W 2016 r. wydał książkę wywiad, który napisał z dziennikarzem Peterem Seewaldem, w którym dokonuje podsumowania swojego pontyfikatu i porusza takie tematy jak młodzieńcze stanowisko wobec encykliki Humanae vitae, relacje z teologiem Hans Küng i inne tematy z jego życia osobistego.

Benedykt XVI modli się ze swoim bratem Georgem Ratzingerem ©CNS photo/L'Osservatore Romano via Reuters

W czerwcu 2020 r. odbył pięciodniową podróż do Ratyzbony, by odwiedzić ciężko chorego brata, Georga Ratzingera, który zmarł kilka dni później. Była to jedyna podróż papieża emeryta poza Watykan po ustąpieniu z urzędu. 

We wczesnych godzinach rannych 31 grudnia 2022 roku Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej poinformowało o śmierci papieża emeryta: "Z żalem informuję, że papież emeryt Benedykt XVI zmarł dziś o godz. 9:34 w klasztorze Mater Ecclesiae w Watykanie.", czytamy w notatce.

AutorHenry Carlier

Świat

Osiemnastu misjonarzy zabitych w tym 2022 r.

W ciągu 2022 roku w brutalnych okolicznościach zginęło 18 misjonarzy na całym świecie. Wśród ofiar są zwłaszcza księża i zakonnicy.

Paloma López Campos-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 2 minuty

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez. Agencja FidesW 2022 roku zginęło osiemnastu misjonarzy. W sumie 12 księży, 3 siostry zakonne, 1 zakonnik, 1 kleryk i 1 świecki. Najwięcej ofiar można znaleźć w Afryce, gdzie zginęło 7 księży i 2 zakonników. Konkretnie, morderstwa miały miejsce w Mozambiku, Nigerii, Demokratycznej Republice Konga i Tanzanii.

Ameryka Łacińska jest krajem o kolejnej największej liczbie ofiar - zamordowano 4 księży, 1 zakonnika, 1 seminarzystę i 1 osobę świecką. Kraje, w których doszło do ataków to Meksyk, Honduras, Boliwia i Haiti. Z drugiej strony w Azji, a konkretnie w Wietnamie, zamordowano księdza.

Jeden z projektów Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych (OMP / Flickr)

Chociaż niewiele wiadomo o okolicznościach śmierci, z raportów i wiadomości uzyskanych przez Agencję Fides wynika, że ci świadkowie wiary nie byli na nadzwyczajnych misjach, ale wykonywali swoją codzienną pracę duszpasterską "w szczególnie trudnych kontekstach, naznaczonych przemocą, nędzą, brakiem sprawiedliwości i brakiem szacunku dla życia ludzkiego".

W pełny raport Agencja oferuje krótką biografię tegorocznych ofiar oraz porównanie morderstw na przestrzeni lat. Dokument ten zawiera również takie dane, jak liczba misjonarzy zabitych w latach 2001-2022 (łącznie 544) oraz działalność, jaką misjonarze prowadzili w chwili śmierci.

Świadkowie dla Chrystusa

W sprawozdaniu określono, że termin ".misjonarz" nie dotyczy wyłącznie tych misjonarzy "ad gentes", ale obejmuje każdego ochrzczonego, gdyż "na mocy przyjętego chrztu każdy członek Ludu Bożego staje się uczniem misyjnym". Każdy ochrzczony, niezależnie od pełnionej funkcji w Kościele czy znajomości wiary, jest aktywnym podmiotem ewangelizacji" (EG 120).

W uzupełnieniu do tych rozważań poczynionych przez Fides, oświadczenie złożone przez Papież Franciszek w trakcie Światowy Dzień MisyjnyUczniowie są proszeni o przeżywanie swojego osobistego życia w kluczu misji. Jezus posyła ich na świat nie tylko po to, aby wypełniali misję, ale przede wszystkim, aby żyli powierzoną im misją; nie tylko po to, aby dawali świadectwo, ale przede wszystkim, aby byli Jego świadkami... Istotą misji jest dawanie świadectwa o Chrystusie, czyli o Jego życiu, męce, śmierci i zmartwychwstaniu, z miłości do Ojca i do ludzkości".

Kultura

Fragment

Historia - lub nie taka historia! na te świąteczne dni, która przypomina nam, że nawet na ziemi otrzymujemy więcej, gdy dajemy.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 2 minuty

Ta anegdota ma swoje lata, ale jest prawdziwa; autentyczne jest też nazwisko bohatera (mam jego zgodę). To krótkie i symboliczne wydarzenie, które przydarzyło się mojemu chilijskiemu przyjacielowi; przyjacielowi i koledze ze studiów na Wydziale Prawa.

Pamiętam, że był to czas egzaminów, a do świąt Bożego Narodzenia pozostawało zaledwie kilka tygodni. I tym chyba dałem wystarczający kontekst.

John wyszedł późno z domu, aby zdać egzamin ustny u znanego, wymagającego profesora. Pobiegł w swoim ciemnym garniturze, niebieskim krawacie i twardych butach do stacji metra Pedro de Valdivia, zdyszany zszedł po schodach, przeszedł przez tłumy, machnął kartą przez validator i pip, pip, lNie miał już równowagi! Pospiesznie sprawdził portfel: brak gotówki. Sięgnął po kartę debetową, ale przypomniał sobie, że rodzice jeszcze nie zdeponowali jego zasiłku. Wyszedł z szeregu z rękami na głowie i z bladą twarzą, przerażony myślą, że nauczyciel może go oblać za nieobecność; co robić?

Nagle ktoś stuknął go w ramię. John odwrócił się i znalazł panią, która zwykle siedzi na najwyższym stopniu schodów, żebrząc o jałmużnę. Uśmiechnęła się i otworzyła dłoń. Żeby go o coś zapytać? Nie, wręcz przeciwnie: zaproponować jej monetę 500 peso. "Aby kupić swój bilet" - powiedział. Mój przyjaciel był bardzo zdziwiony, próbował przeciwstawić się pomocy, trochę się zmagali: nie, tak, nie, tak; i taki był jego niepokój, że w końcu się zgodził.

Mój kolega dotarł na egzamin w terminie i uzyskał rozsądną ocenę. Następnego dnia, kiedy zszedł na stację, zauważył panią, która mu pomogła i zwrócił monetę - oczywiście wraz z czekoladą - i przez chwilę rozmawiali.

Po kilku tygodniach żebraczka przestała się pojawiać. Od tamtej pory minęło kilka lat; teraz John jest prestiżowym prawnikiem i schodzi do metra w bardziej eleganckich garniturach i wygodniejszych butach niż te, które nosił, by zdawać egzaminy ustne na wydziale, ale zawsze, zanim przekroczy kołowrót, zatrzymuje się na chwilę, by sprawdzić, czy ta dobra kobieta, która kiedyś mu pomogła, może siedzieć gdzieś w rogu stacji, uśmiechając się do niego.

Kultura

San Silvestre i koniec roku

Papież św. Sylwester nigdy nie przypuszczał, że to właśnie on nada swoje imię ostatniemu dniu roku kalendarzowego w kilku krajach świata. Ta data jest doskonałą okazją do przypomnienia postaci tego świętego papieża.

Stefan M. Dąbrowski-31 Grudzień 2022-Czas czytania: 2 minuty

33. biskupowi Rzymu nie przyszło zapewne do głowy, że jego osoba będzie utrwalana przez wieki w postaci hucznych uroczystości na całym świecie. W wielu krajach Nowy Rok nazywany jest po prostu Silvester. Paradoksalnie Sylwester był bardzo spokojnym księdzem. Jego gorliwa służba Bogu zjednała mu powszechny szacunek i w 314 roku został wybrany na papieża.

Sprawował urząd przez dwadzieścia lat. Jego pontyfikat zbiegł się z ogłoszeniem Edyktu Mediolańskiego, który gwarantował chrześcijanom wolność religijną. Źródła podają, że nakazał on, aby w dniu rzymskiego słońca (dies solis) obchodzono jako Dzień Pański, a Konstantyn Wielki dekretem z 321 roku ogłosił niedzielę wolną od pracy.

Dokonał uroczystej konsekracji bazylik św. Piotra w Watykanie (326 r. n.e.) i św. Jana na Lateranie (324 r. n.e.), obu zbudowanych przez cesarza, rozpoczynając tym samym tradycję uroczystych konsekracji podobnych budowli.

W tym okresie biskup Rzymu nie mógł się równać pod względem znaczenia z biskupami Kościołów Wschodnich ani z wybitnymi osobistościami, które wywierały decydujący wpływ na Konstantyna, cesarza protektora Kościoła.

Za pontyfikatu Sylwestra odbył się Sobór Nicejski (325 r. n.e.), który ustanowił Credo Nicejskie. Ograniczony udział papieża w tym pierwszym z ekumenicznych soborów, być może z powodu oddalenia od miejsca konfliktu lub poszanowania autonomii Kościołów Wschodnich, spotkał się z pewną krytyką.

Prawdopodobnie dlatego, że episkopat Sylwestra przypadł na przełomowy moment w dziejach Kościoła, jego następcy i coraz bardziej licząca się wspólnota chrześcijańska Rzymu nie zadowalała się drugorzędną rolą, jaką odgrywał u boku pierwszego chrześcijańskiego cesarza. W tym kontekście, zwłaszcza gdy cesarze nie rezydowali już w mieście, powstały legendy malujące wyidealizowany portret Sylwestra.

Uroczystości sylwestrowe

W większości części świata Sylwester kojarzy się z ostatnią nocą roku kalendarzowego. To, jak się je obchodzi, zależy od lokalnej kultury, choć globalizacja coraz bardziej zaciera wszelkie lokalne różnice i zwyczaje. Głośna muzyka i fajerwerki często towarzyszą nocnym uroczystościom. Prawdopodobnie najbardziej rozpowszechnionym zwyczajem jest wznoszenie toastów o północy.

Ostatni dzień roku to doskonała okazja do przypomnienia sobie postaci tego świętego papieża. Dobrze jest utrwalić to odniesienie w umysłach naszych przyjaciół. Ten święty co roku może nam przypominać o dwóch papieskich bazylikach, świętowaniu niedzieli i wyznaniu wiary w Credo. Dzięki temu możemy obrać właściwy kierunek na nadchodzący nowy rok.

AutorStefan M. Dąbrowski

Aktualności

Top 10 najczęściej czytanych wiadomości Omnes w 2022 r.

Rok 2022 był dla Omnes rokiem wzrostu i chcielibyśmy powitać rok 2023 spojrzeniem wstecz na najlepsze wiadomości z kończącego się roku.

Paloma López Campos-31 Grudzień 2022-Czas czytania: < 1 minuta

Przez cały ten rok Omnes przynosił Wam codzienne wiadomości z perspektywy katolickiej. W ostatnim dniu 2022 roku, oto wybór najważniejszych wiadomości opublikowanych na naszej stronie w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy.

Wyjaśnienie charyzmatu i hierarchii w Prałaturze Opus Dei

W lipcu przeprowadziliśmy wywiad z Enrique Rojasem, który mówił o hiperłączności w naszym społeczeństwie.

Wyjaśnienie wewnętrznej organizacji Kościoła

W tym roku Opus Dei obchodziło swoje 40-lecie jako Prałatura, a my przyglądamy się jego historii i charyzmatowi.

Luis Alberto Rosales, dyrektor CARF, udzielił wywiadu dla Omnes w sierpniu ubiegłego roku.

Kilka miesięcy temu Papieski Wydział Teologiczny w Bratysławie nadał tytuł honorowy Fernando Ocárizowi

Podsumowanie tego, co dzieje się w Nikaragui

Joseph Weiler, laureat Ratzinger Theology Prize 2022, był prelegentem na ostatnim Forum Omnes.

Mariano Fazio przyszedł porozmawiać z nami o wolności i miłości w wywiadzie na temat swojej książki Wolność kochania poprzez klasykę

Zoom

Modlitwy za Benedykta XVI

Świat modli się w tych dniach za papieża emeryta Benedykta XVI, którego zdrowie w ostatnich godzinach osłabło. Tu Benedykt XVI pozdrawia tłum na zakończenie audiencji na placu Świętego Piotra w lutym 2017 roku.

Maria José Atienza-30 grudnia 2022-Czas czytania: < 1 minuta
Kultura

"Wszyscy jesteśmy za siebie naprawdę odpowiedzialni".

Trzydzieści pięć lat temu, 30 grudnia 1987 roku, w dwudziestą rocznicę wydania Populorum Progressio Pawła VI, ukazała się encyklika Jana Pawła II Sollicitudo rei socialis.

Antonino Piccione-30 grudnia 2022-Czas czytania: 12 minuty

Jan Paweł II złożył hołd encyklice Populorum Progressio swego poprzednika Pawła VI, publikując - trzydzieści pięć lat temu, 30 grudnia 1987 roku - encyklikę społeczną Sollecitudo Rei Socialis. Nastąpiło to 20 lat po opublikowaniu encykliki papieża Montiniego skierowanej do mężczyzn i społeczeństwa w latach 60.

Sollicitudo Rei Socialis zachowuje całą siłę apelu Pawła VI do sumienia i odnosi się do nowego kontekstu społeczno-historycznego lat osiemdziesiątych, starając się wskazać kontury dzisiejszego świata, zawsze mając na uwadze inspirujący motyw, "rozwój ludów", który wciąż jest daleki od realizacji. "Proponuję rozszerzyć ich echo, łącząc je z możliwymi zastosowaniami do obecnego momentu historycznego, nie mniej dramatycznego niż ten sprzed dwudziestu lat" - pisze Jan Paweł II.

Czas - jak dobrze wiemy - płynie zawsze w tym samym tempie; dziś jednak mamy wrażenie, że podlega on ruchowi ciągłego przyspieszenia, spowodowanego przede wszystkim mnożeniem i złożonością zjawisk, pośród których żyjemy. W rezultacie konfiguracja świata w ciągu ostatnich dwudziestu lat, zachowując pewne podstawowe stałe, uległa znacznym zmianom i prezentuje zupełnie nowe aspekty".

Z Sollicitudo rei socialis (dalej SRS), proponuje się analizę dzisiejszego świata, uwzględniającą całą prawdę o człowieku: duszy i ciele, istocie wspólnotowej i osobie posiadającej wartość samą w sobie, stworzeniu i dziecku Bożym, grzeszniku i odkupionym przez Chrystusa, słabym i umocnionym mocą Ducha Świętego.

Encyklika kładzie nacisk na etyczne podstawy rozwoju, podkreślając konieczność osobistego zaangażowania wszystkich na rzecz swoich braci i sióstr.

Ten wysiłek na rzecz rozwoju całego człowieka i każdego człowieka jest jedyną drogą do utrwalenia pokoju i względnego szczęścia na tym świecie. W opinii Enrique Coloma (w AA.VV., Jan Paweł teolog. En el signo de las encíclicas, Mondadori, Milan 2003, s. 128-141) "w pewnym sensie nauczanie encykliki można by streścić w jednym zdaniu pełnym praktycznych konsekwencji: "wszyscy jesteśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich" (SRS 38)".

Jak wiadomo, encykliki papieża, nawet te należące do Magisterium społecznego, nie są dokumentami politycznymi czy socjologicznymi, lecz mają charakter teologiczny.

Jedną z najbardziej podkreślanych idei w SRS jest właśnie to, że ubóstwo, rozwój, ekologia, bezrobocie, solidarność itp. są problemami etycznymi, a nie technicznymi, a ich prawdziwe i trwałe rozwiązanie nie znajduje się tylko w poprawie strukturalnej, ale musi opierać się na zmianie etycznej, czyli gotowości do zmiany, być może, nawyków mentalnych i życiowych, które, jeśli są autentyczne, wpłyną na instytucje.

Człowiek jest osobą, a nie tylko homo faber czy oeconomicus. Dlatego, jak uczy Populorum Progressio, prawdziwy rozwój jest przejściem, dla każdego człowieka, od warunków mniej ludzkich do bardziej ludzkich: "Bardziej ludzkie: przejście od ubóstwa do posiadania środków niezbędnych do życia, zwycięstwo nad chorobami społecznymi, poszerzanie wiedzy, zdobywanie kultury. Także bardziej ludzkie: większe poszanowanie godności innych, przejście do ducha ubóstwa, współpraca dla dobra wspólnego, pragnienie pokoju. Jeszcze bardziej ludzkie: uznanie przez człowieka wartości najwyższych i Boga, który jest jego źródłem i celem. Bardziej ludzkie, wreszcie i przede wszystkim: wiara, dar Boga przyjęty przez dobrą wolę człowieka, i jedność w miłości Chrystusa, który wzywa nas wszystkich do udziału jako dzieci w życiu Boga żywego, Ojca wszystkich ludzi" (n. 21). Już Paweł VI, podobnie jak później Jan Paweł II, nie zaniedbując ekonomiczno-społecznych aspektów rozwoju, wskazuje na większe znaczenie sfery duchowej i transcendentnej.

Z pewnością, aby osiągnąć spełnienie, osoba musi "mieć" rzeczy, ale one nie wystarczą; potrzebny jest także rozwój wewnętrzny: kulturowy, moralny, duchowy. "Samo 'posiadanie' przedmiotów i dóbr nie doskonali podmiotu ludzkiego, jeśli nie przyczynia się do dojrzewania i wzbogacania jego 'bytu', czyli do realizacji powołania ludzkiego jako takiego" (SRS 28).

Istotna jest więc pełna realizacja osoby, czyli "bycie" bardziej, wzrastanie w człowieczeństwie bez zaniedbywania jakiejkolwiek ludzkiej cnoty, i to w sposób harmonijny, zgodnie z autentyczną hierarchią wartości, zgodnie z całą prawdą o człowieku. Dlatego Papież nie proponuje ani nie myśli o antynomii między "być" a "mieć", ale przestrzega przed "mieć", które przeszkadza "być", własnemu lub cudzemu, i uczy, że jeśli istnieje niezgodność, to lepiej mniej "mieć" niż mniej "być".

Najważniejsza cecha prawdy o człowieku zależy od tego, że jest on stworzeniem Boga, wyniesionym do bycia Jego dzieckiem: z tego stanu człowiek otrzymuje swoją spójność, swoją prawdę, swoje dobro, swój właściwy porządek i swoje dogodne prawo. Dlatego wypełnianie boskich projektów jest jedynym prawdziwie "absolutnym" zobowiązaniem osoby, które kieruje ją ku jej integralnej pełni; inne zobowiązania nie są anulowane, ale muszą być jej podporządkowane.

Rzeczywiście, rozwój człowieka - przypomina SRS - "jest możliwy tylko dlatego, że Bóg Ojciec od początku postanowił uczynić człowieka uczestnikiem swojej chwały w zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie (...), a w Nim zechciał pokonać grzech i oddać go na służbę naszego większego dobra, które nieskończenie przewyższa to, co może osiągnąć postęp" (SRS 31). I odwrotnie, człowiek może budować społeczeństwo i "organizować ziemię bez Boga, ale bez Boga może ją ostatecznie organizować tylko przeciwko człowiekowi. Humanizm wykluczający jest humanizmem nieludzkim" (Populorum Progressio, 42).

Także w sferze społecznej i ekonomicznej spełniają się słowa Jezusa: "Więcej jest radości w dawaniu niż w braniu" (Dz 20, 35). Ponadto nie wolno zapominać, że Bóg jest Panem całego wszechświata, każdej minuty, najmniejszego wydarzenia; dlatego - jak uczy Jan Paweł II - pełna realizacja rozwoju będzie przede wszystkim owocem "wierności naszemu powołaniu jako wierzących mężczyzn i kobiet". Zależy ona bowiem przede wszystkim od Boga" (SRS 47).

Niestety, doktryny utylitarne mierzą postęp wyłącznie w kategoriach immanentnych i ziemskich. Jednak rażące sprzeczności obserwowane w naszym świecie dodatkowo uwypuklają "wewnętrzną sprzeczność rozwoju ograniczonego wyłącznie do aspektu ekonomicznego. Łatwo podporządkowuje osobę ludzką i jej najgłębsze potrzeby wymogom planowania gospodarczego lub wyłącznego zysku (...). Kiedy jednostki i społeczności nie widzą potrzeb moralnych, kulturowych i duchowych, opartych na godności osoby i tożsamości właściwej każdej społeczności, poczynając od rodziny i związków wyznaniowych, ściśle respektowanych, wszystko inne - dostępność dóbr, obfitość środków technicznych stosowanych w życiu codziennym, pewien poziom dobrobytu materialnego - będzie niezadowalające, a na dłuższą metę znikome" (SRS 33).

Tam rozwój człowieka i postęp gospodarczy idą w parze, o czym przypominał Jan Paweł II: "Moralne źródła dobrobytu są dobrze znane w całej historii. Znajdują się one w konstelacji cnót: pracowitości, kompetencji, porządku, uczciwości, inicjatywy, trzeźwości, gospodarności, ducha służby, wierności obietnicom, śmiałości: krótko mówiąc, zamiłowania do dobrze wykonanej pracy. Żaden system czy struktura społeczna nie może w magiczny sposób rozwiązać problemu ubóstwa bez tych cnót; w dłuższej perspektywie zarówno programy, jak i funkcjonowanie instytucji odzwierciedlają te nawyki człowieka, które zasadniczo nabywa się w procesie edukacji, dając początek prawdziwej kulturze pracy". To, co jest wymagane, aby transcendentny i ziemski rozwój istot ludzkich żył w harmonii, to fakt, że każda osoba wykonuje swoje działania, w tym działania społeczno-gospodarcze, w taki sposób, że osiągają one swój pełny ludzki sens, zgodnie z ostatecznym transcendentnym przeznaczeniem człowieka; oraz że inni ludzie i społeczeństwo są świadomi wartości i potrzeb każdej istoty ludzkiej i działają zgodnie z nimi.

Kamieniem węgielnym tych ludzkich potrzeb jest potrzeba współuczestniczenia w wytwarzaniu i korzystaniu z dóbr ludzkich, na wszystkich poziomach; tym bardziej dzisiaj, gdy wzrosła współzależność. Dokonuje się to właśnie poprzez zasadę i cnotę solidarności: jeden z najczęstszych tematów w nauczaniu Jana Pawła II.

Papież tak bardzo na nią nalega, z jednej strony, ze względu na jej ścisły związek z miłością - miłością Boga i bliźniego - szczytem życia chrześcijańskiego; z drugiej strony, ponieważ w obecnych warunkach rozwoju technologicznego nierówności społeczno-ekonomiczne są produktem egoizmu, niedostrzegania w drugim człowieku brata, dziecka wiecznego Ojca, osoby ludzkiej o tej samej godności; innymi słowy, są produktem zachowań pozbawionych wsparcia. Są to dwie wzajemnie powiązane przyczyny: pierwsza jest czysto religijna, druga społeczna, ale o podłożu transcendentnym. 

Św. Jan przypomina nam, że "Bóg jest miłością" (1 J 4,8.16), miłością, która jest nieustannym wzajemnym darem z siebie w Trójcy Świętej. A ponieważ człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga (Rdz 1,26), trzeba też powiedzieć o człowieku, że jego najgłębsza prawda znajduje się w miłości, w darze z siebie.

Jest to w doskonałej harmonii z "nowym przykazaniem" Jezusa Chrystusa, w którym zawiera się całe prawo i prorocy: miłość jest podstawowym prawem doskonałości człowieka, a więc także przemiany świata. Biorąc jednak pod uwagę nieporozumienia związane z pojęciem miłości, należy podkreślić, że prawdziwa miłość zakłada bezinteresowność (J 3,16; 15,13) i służbę (1 P 2,16; Ga 5,13), a nie tyle dążenie do własnego dobra (Mt 16,25); i obejmuje wszystkie wymiary osoby: żadna cecha ludzka nie jest poza miłosierdziem i miłością.

Wymiar braterski jest tak istotny dla życia chrześcijanina (i każdego człowieka), że nie można sobie wyobrazić orientacji na Boga, która zapomina o więzach łączących każdego człowieka z jego braćmi. W świetle tych prawd wynika, że życie chrześcijańskie nie może być prowadzone tak, jakby ludzie byli rozłączeni.

Przeciwnie, zaangażowanie osoby w postęp materialny i duchowy całego społeczeństwa jest integralną częścią powołania, do którego Bóg powołuje każdą osobę: identyfikacja z ukochaną osobą, właściwa miłości, prowadzi do uwzględniania jej we wszystkich działaniach, które są realizowane jako bezinteresowny dar dla ukochanej osoby.

Oznacza to, że miłość Boża domaga się zaangażowania społecznego, a zaangażowanie to znajduje swój mocny fundament w autentycznym życiu miłością: tylko miłość zgodna z całą prawdą o człowieku jest w stanie kształtować życie społeczne godne osoby.

Tę rzeczywistość potwierdzają, negatywnie, narodziny i rozwój "kwestii społecznej", właśnie w czasie, gdy myślenie ideologiczne wskazywało na opozycję, walkę, a nawet nienawiść jako siłę napędową historii.

"Świat jest chory", powiedział Paweł VI (Populorum Progressio, 66), i wydaje się, że od tego czasu choroba się pogłębiła: Wystarczy pomyśleć o obozach dla uchodźców, o wygnańcach, o punktach zapalnych (wojna, partyzantka i terroryzm), o dyskryminacji rasowej i religijnej, o braku swobód politycznych i związkowych, o zjawiskach eskapistycznych, takich jak narkotyki i alkoholizm, o obszarach, gdzie wyzysk i korupcja są zinstytucjonalizowane, do miejsc pracy, w których ma się wrażenie, że jest się wykorzystywanym jako środek i do miejsc, w których upokorzenie stało się sposobem na życie, do obszarów głodu, suszy i endemicznych chorób, do często rasistowskich kampanii antynatalistycznych, do rozpowszechniania aborcji i eutanazji itp. Dzisiejszy obraz świata, także ten gospodarczy, zamiast troszczyć się o prawdziwy rozwój prowadzący wszystkich ku życiu "bardziej ludzkiemu" - do czego wzywała encyklika Populorum Progressio - wydaje się przeznaczony do tego, by szybciej prowadzić nas ku śmierci" (SRS 24).

Mamy więc do czynienia z paradoksem: ludzie znają - w dużym stopniu - kryteria prawdziwego rozwoju, chcą - w dużym stopniu - czynić dobro i unikać zła, posiadają - w wystarczającej ilości - środki techniczne do tego celu; a jednak świat jest nadal chory, być może bardziej niż dotychczas. Paradoks wymaga więc wyjaśnienia - znacznie głębszego niż analiza społeczno-ekonomiczna - które dotrze do ostatecznego źródła problemów świata; wymaga analizy, która dotyka najgłębszego jądra ludzkiego zachowania: analizy etycznej, która dociera do samego źródła niesprawiedliwych struktur, czyli do korzenia niemoralnych działań człowieka, tego, co chrześcijaństwo nazywa grzechem.

A niemoralne działania osoby to nic innego jak grzech, wraz z jego zinstytucjonalizowanymi konsekwencjami - "strukturami grzechu" - które warunkując postępowanie ludzi, stają się źródłem innych grzechów: "Prawdziwa natura zła, z którym mamy do czynienia w kwestii "rozwoju ludów": jest to zło moralne, owoc wielu grzechów, które prowadzi do "struktur grzechu"" (SRS 37). Z pewnością "grzech" i "struktury grzechu" to kategorie, których nie stosuje się zwykle do sytuacji współczesnego świata. Niełatwo jest dojść do głębokiego zrozumienia rzeczywistości, jaką przedstawia ona przed naszymi oczami, bez nazwania źródła zła, które nas dotyka" (SRS 36). A "te postawy i 'struktury grzechu' mogą być przezwyciężone - zakładając pomoc Bożej łaski - jedynie przez postawę diametralnie przeciwną: zaangażowanie w dobro bliźniego z gotowością, w sensie ewangelicznym, do 'zatracenia się' dla dobra drugiego, zamiast wykorzystywania go, i do 'służenia' mu, zamiast uciskania go dla własnej korzyści (por. Mt 10, 40-42; 20, 25; Mk 10, 42-45; Łk 22, 25-27)" (SRS 38).

Kto nie chce rozpoznać - i zaradzić - temu moralnemu źródłu zła społecznego, ten nawet na serio nie chciałby być wyleczony ze zła; trzeba więc zbadać własne grzechy, zwłaszcza - gdy mowa o złu społeczno-ekonomicznym - te, które najbardziej bezpośrednio wpływają na życie społeczne: pychę, nienawiść, gniew, chciwość, zazdrość itp. bez uciekania się do anonimowej zbiorowości; a także rozpoznać szkodliwe skutki tych grzechów w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i politycznym. "Zdiagnozować zło w ten sposób to precyzyjnie określić na poziomie ludzkiego postępowania drogę, którą należy podążać, aby je pokonać" (SRS 37). 

Określenie źródła zła sprzyja poszukiwaniu najwłaściwszych rozwiązań i środków do jego eliminacji. One, podobnie jak przeszkoda, będą miały głównie charakter moralny, na poziomie osobistym (grzech) i na poziomie instytucjonalnym (struktury grzechu): "Gdy dostępne są środki naukowe i techniczne, które wraz z koniecznymi i konkretnymi decyzjami politycznymi muszą ostatecznie przyczynić się do skierowania ludów na drogę prawdziwego rozwoju, największe przeszkody mogą być pokonane jedynie na mocy determinacji zasadniczo moralnych, które dla wierzących, zwłaszcza chrześcijan, będą inspirowane zasadami wiary z pomocą łaski Bożej" (SRS 35).

Nie możemy się oszukiwać: w sprawiedliwości i miłości społecznej nie zajdziemy dalej niż w sprawiedliwości i miłości osobistej. Postawa moralna wspólnoty zależy od osobistego nawrócenia serc, zaangażowania w modlitwę, łaski sakramentów i wysiłku w cnoty jej członków. Priorytet osobistego nawrócenia nie eliminuje jednak, przeciwnie, potrzeby zmian strukturalnych.

W tym sensie Papież przypomina zarówno o skutecznej woli politycznej, jak i o decyzji zasadniczo moralnej (por. SRS 35; 38): sama ta pierwsza mogłaby - przy sprzyjających okolicznościach - przynieść pewne zmiany, ale doświadczenie świadczy o jej daremności i o tym, że często krzywdy wyrządzone są większe niż naprawione; ta druga bez pierwszej pozostałaby jałowa ze względu na swoją nieautentyczność: prawdziwe nawrócenie wewnętrzne to nie to, co nie prowadzi do poprawy sytuacji społecznej.

W pojęciu solidarności pobrzmiewa więc echo etymologicznego znaczenia -participare in solidum-, które oznacza zespół więzi łączących ludzi i skłaniających ich do wzajemnej pomocy.
Z etycznego punktu widzenia kwestionuje się cnotliwy i stabilny sposób działania, zgodnie z zachowaniem solidarności, rozumianej jako konkretne zaangażowanie w służbę braciom: "Chodzi przede wszystkim o współzależność, odczuwaną jako system relacji, który jest czynnikiem decydującym we współczesnym świecie, w jego komponentach ekonomicznych, kulturowych, politycznych i religijnych, i przyjmowaną jako kategoria moralna. Gdy w ten sposób uznaje się współzależność, korelatem odpowiedzi, jako postawa moralna i społeczna, jako "cnota", jest solidarność" (SRS 38).

Solidarność musi być zatem postrzegana jako cel i kryterium organizacji społecznej oraz jako jedna z podstawowych zasad chrześcijańskiej nauki społecznej. Ale nie jako dobre moralistyczne życzenie, lecz jako mocny wymóg ludzkiej natury: człowiek jest istotą dla innych i może się rozwijać tylko w oblackiej otwartości na innych.

To również podkreśla orędzie ewangeliczne, jak uczy SRS: "Świadomość powszechnego ojcostwa Boga, braterstwa wszystkich ludzi w Chrystusie, 'synów w Synu', obecności i życiodajnego działania Ducha Świętego, nada naszej wizji świata nowe kryterium interpretacji. Poza już silnymi i bliskimi więzami ludzkimi i naturalnymi, w świetle wiary przewiduje się nowy model jedności rodzaju ludzkiego, który musi ostatecznie inspirować solidarność. Ten najwyższy model jedności, odzwierciedlający intymne życie Boga, jednego w trzech Osobach, jest tym, co my chrześcijanie określamy słowem 'komunia'" (SRS 40).

Komunia tak silna, że czyni nas wszystkich naprawdę odpowiedzialnymi za siebie nawzajem, bo co czynimy innym, czynimy sobie, a jeszcze bardziej Jezusowi Chrystusowi (Mt 25,40.45).

Solidarności nie należy mylić z "uczuciem niejasnego współczucia lub powierzchownej sympatii dla zła tak wielu ludzi, bliższych lub dalszych". Przeciwnie, jest to stanowcza i wytrwała determinacja, by poświęcić się dobru wspólnemu: to znaczy dobru każdego człowieka" (SRS 38).

Cały ten wysiłek na rzecz solidarności społecznej nabiera wartości i siły w postawie solidarności osobowej; dlatego encyklika: "Wykonywanie solidarności w każdym społeczeństwie jest ważne, gdy jego członkowie uznają się wzajemnie za osoby" (SRS 39). Oznacza to przezwyciężenie tendencji do anonimowości w relacjach międzyludzkich; przekształcenie "samotności" w "solidarność", "nieufności" we "współpracę"; promowanie zrozumienia, wzajemnego zaufania, braterskiej pomocy, przyjaźni i gotowości do "zatracenia się" na rzecz drugiego człowieka. Rzeczywiście, "w świetle wiary solidarność ma tendencję do przekraczania samej siebie, do nabierania specyficznie chrześcijańskich wymiarów całkowitej bezinteresowności, przebaczenia i pojednania. 

Jeśli taka postawa wydaje się "idealna" i mało "realistyczna", nie należy zapominać, że ten "ideał" jest jedynym, który umożliwi zbudowanie nowego społeczeństwa i lepszego świata, który pozwoli na autentyczny rozwój jednostek i wspólnot, który umożliwi osiągnięcie prawdziwego i trwałego pokoju. 

Sollicitudo rei socialis proponuje wszystkim ludziom, zwłaszcza chrześcijanom, podjęcie odpowiedzialności za integralny rozwój wszystkich innych ludzi. Jest to ideał żmudny, wymagający ciągłego wysiłku, ale pociesza go łaska Pana.

Kościół głosi rzeczywistość tego rozwoju, który już działa w świecie, ale jeszcze się nie dopełnił, a także potwierdza, na podstawie Bożej obietnicy - mającej na celu zapewnienie, że obecna historia nie pozostanie zamknięta w sobie, ale będzie otwarta na Królestwo Boże - możliwość przezwyciężenia przeszkód, które stoją na drodze integralnego wzrostu osób; ufa zatem w osiągnięcie prawdziwego - choć częściowego na tej ziemi - wyzwolenia (por. SRS 26; 47).

Z drugiej strony "Kościół ma także zaufanie do człowieka, nawet znając zło, do którego jest zdolny, ponieważ dobrze wie, że - mimo grzechu dziedzicznego i grzechu, który każdy może popełnić - w osobie ludzkiej są wystarczające przymioty i energie, jest fundamentalne "dobro" (por. Rdz 1,31), ponieważ jest obrazem Stwórcy, umieszczonym pod odkupieńczym wpływem Chrystusa, "który zjednoczył się w pewien sposób z każdym człowiekiem" (por. Gaudium et spes, 22; Redemptor hominis, 8), oraz ponieważ skuteczne działanie Ducha Świętego "napełnia ziemię" (Wis 1,7)" (SRS 47).

AutorAntonino Piccione