Ameryka Łacińska

San Sebastián de Yumbel: magnes popularnej religijności

Tysiące Chilijczyków wzięło udział w postpandemicznej pielgrzymce do sanktuarium św. Sebastiana w Yumbel.

Pablo Aguilera-31 stycznia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Po przymusowej przerwie spowodowanej pandemią, pielgrzymka do sanktuarium św. Sebastiana w Yumbel (Chile) ponownie zgromadziła tysiące osób. Dawna i głęboko zakorzeniona w tym amerykańskim regionie pobożność powróciła z wielką siłą.

W roku 1859 zakończono budowę świątyni sanktuaryjnej św. Sebastiana, usytuowanej obok głównego placu Yumbel, miasta należącego do archidiecezji Concepción, na południu Chile. Główną atrakcją świątyni jest zabytkowy obraz męczennika św. Sebastiana, wykonany z drewna cedrowego, o wysokości 73 cm.

Zostało to uhonorowane w mieście Chillán w XVII wieku. Jednak atak Araukanów pod wodzą toqui Butapichún na miasto w 1655 roku, zmotywował Hiszpanów do przeniesienia obrazu św. Sebastiana w okolice Yumbel, aby zapobiec jego profanacji. Obraz został znaleziony w kilku stogach siana i przeniesiony na główny plac miasta. W 1663 r. sędzia kościelny przyznał obraz św. Sebastiana dla Yumbel, której mieszkańcy rościli sobie prawo do jego znalezienia.

Wzrost kultu i początek pierwszych pielgrzymek datuje się na rok 1878, kiedy to sława Świętego wyszła poza granice Yumbel i okolic i rozprzestrzeniła się na resztę Chile i zagranicę.

W ciągu roku w sanktuarium są dwie ważne daty - święto własne świętego 20 stycznia i 20 marca. W wigilię dnia świątecznego, czyli 19, czynności liturgiczne rozpoczynają się od odmówienia różańca świętego i sakramentu pokuty. Następnie od północy co dwie godziny odprawiana jest Msza Święta, a wieczorem rozpoczyna się wielka procesja ulicami miasta.

Z powodu pandemii COVID pielgrzymka ta musiała zostać zawieszona w 2020 roku, a dopiero w styczniu tego roku została ostatecznie wznowiona bez ograniczeń.

Arcybiskup Concepción, Fernando Chomali, skomentował, że sanktuarium w San Sebastián "jest bardzo cennym skarbem". Wyraża się tam wiara ludzi w różnym wieku i o różnym statusie społeczno-ekonomicznym, stanowiąc więź jedności i braterstwa. Ci, którzy przychodzą do sanktuarium to ludzie wiary, którzy przekazują swoją wiarę swoim dzieciom. Jest to gwarancja obecności Boga pośród nas. Są to dni wielkiej radości i nadziei dla Kościoła i dla Chile".

W tym roku, między 20 a 22 stycznia, przybyła duża liczba pielgrzymów: około 700 tys. osób. Można powiedzieć, że ten wielki przejaw religijności ludowej dokonał silnego powrotu po pandemii.

Po pielgrzymce do Sanktuarium Dziewicy z Lo Vasquez, San Sebastian pozostaje drugą najpopularniejszą pielgrzymką w Chile.

Ekologia integralna

UFV i Sabadell łączą siły w ramach studiów podyplomowych

Uniwersytet Francisco de Vitoria i Bank Sabadell oferują studia podyplomowe Doradca finansowy dla podmiotów religijnych i trzeciego sektora. Termin zapisów został przedłużony do 15 lutego.

Paloma López Campos-31 stycznia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Bank Sabadell i Uniwersytet Francisco de Vitoria oferują kurs Doradca finansowy dla organizacji religijnych i trzeciego sektora w Szkoła Wyższa uczelni. Termin zapisów został przedłużony i obecnie upływa 15 lutego.

Ten kurs online rozpoczyna się pierwszego dnia marca i jest skonstruowany w programie nauczania podzielonym na siedem modułów: hierarchiczna struktura KościołaProgram obejmuje również podatki, patrymonium, społeczną doktrynę Kościoła, współpracę na rzecz rozwoju i trzeci sektor, zarządzanie majątkiem finansowym, zgodność i pranie pieniędzy.

Program charakteryzuje się elastycznością w nauce. Jeśli chodzi o profil wejścia, kurs jest skierowany do specjalistów, którzy mają pewien poziom odpowiedzialności w sektorze religijnym lub trzecim, administratorów i kwestorów.

Cele tych studiów dotyczą umiejętności analitycznych i ewaluacyjnych, projektowania i opracowywania innowacyjnych projektów dla danych podmiotów oraz świadczenia usług doradczych dla klientów.

Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej kursgdzie można również pobrać formularz rejestracyjny.

Świat

Georg BätzingLubię być katolikiem i będę nim nadal".

Omnes prezentuje fragment wywiadu z przewodniczącym Episkopatu Niemiec Georgiem Bätzingiem na temat Rady Synodalnej.

Alfonso Riobó-31 stycznia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

1 lutego magazyn Omnes publikuje obszerną dokumentację na temat sytuacji Kościoła w Niemczech. Zawiera analizy i wywiady z głównymi protagonistami w Niemczech i Rzymie, m.in. z kard. Marc OuelletPrefekt Dykasterii ds. Biskupów do wczoraj; przewodniczący Episkopatu Niemiec Georg Bätzing (biskup Limburga); biskup Rudolf Voderholzer z Ratyzbony; przewodnicząca Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich Irme Stetter-Karp, filozof Hanna-Barbara Gerl-Falkovitz; dziennikarze José M. García Pelegrín, Alexander Kissler, Peter Hahne itd.

Tytuł dossier brzmi: "Dylemat Kościoła w Niemczech". W rozmowie z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Niemiec, biskupem Georgem Bätzingiem, nasz berliński korespondent José M. García Pelegrín pyta go o wyrażenie, którego użył na zakończenie wizyty "ad limina" w listopadzie, kiedy to powiedział: "Chcemy być katolikami, ale w inny sposób".

Georg Bätzing przemawia podczas wykładu dla niemieckich biskupów (CNS photo/Harald Oppitz, KNA)

Odpowiedź Bätzinga jest częściowo pojednawcza. Wyróżniają się następujące zdania: "Lubię być katolikiem i będę nim nadal. Kościół katolicki w swoim wymiarze światowym i w swojej ciągłości historycznej jest czymś bardzo cennym i czcigodnym. Ale, jak wszystkie żywe istoty, pozostaje wierny sobie i pozostaje sobą tylko wtedy, gdy się zmienia. Żywy organizm, który się nie zmienia, zawsze sztywnieje i umiera. Cenny zasób staje się obiektem muzealnym, jeśli nie jest wykorzystywany w czasach zmian. W moim doświadczeniu i ocenie dotyczy to również Kościoła katolickiego". Jednocześnie jest nieugięty co do przyszłości Drogi Synodalnej, a w szczególności co do utworzenia Rady Synodalnej, którą ma nadzieję powołać do 2026 roku, mimo ostatnich ostrzeżeń ze strony Stolicy Apostolskiej.

W rozmowie z naszym redaktorem Alfonso Riobó, kardynał Ouellet powiedział: "Kwestia Rady Synodalnej jest problemem struktury. Jeśli struktura Rady Synodalnej prowadzi do ustanowienia takiego trybu działania, jaki widzieliśmy w Drodze Synodalnej, i jeśli tak ma być w przyszłości rządzony Kościół w Niemczech, to powiedziałem już biskupom bardzo wyraźnie: to nie jest katolickie. To nie jest katolickie. Może to być praktyka innych kościołów, ale nie nasza. Nie jest, ponieważ nie jest zgodna z eklezjologią katolicką i z wyjątkową rolą biskupów, wywodzącą się z charyzmatu święceń, która daje im wolność nauczania i decydowania".

Dotychczasowy prefekt Dykasterii ds. Biskupów jest jednak przekonany, że dialog z Konferencją Episkopatu Niemiec może być kontynuowany: "Odpowiedź przewodniczącego Konferencji, biskupa Bätzinga, mówi niejako, że będą oni respektować cały porządek kanoniczny. To dobrze. To oznacza, że dialog musi być kontynuowany".

W dniach od 9 do 11 marca odbędzie się piąte i ostatnie zgromadzenie Drogi Synodalnej. Dopiero okaże się, jak zostaną przyjęte ostrzeżenia Stolicy Apostolskiej i - niezależnie od tego Zgromadzenia - jak będzie przebiegał dialog ze Stolicą Apostolską.

Pełny wywiad oraz cała zawartość dossier Omnes będzie dostępna od 1 lutego w numerze, który będzie można kupić. TUTAJ.

Rodzina

Álvaro GonzálezKomisja Europejska: "Dobre wychowanie pomaga zapobiegać rozpadom małżeństw".

"Sytuacje bólu w rozbitych rodzinach, a także potrzeba dobrze przygotowanych specjalistów, aby pomóc tym, którzy tego pragną", skłoniły do stworzenia nowego magistra, 80 % online, kształcenia ustawicznego w zakresie prawa małżeńskiego i procedury kanonicznej, który Uniwersytet Nawarry będzie oferował w Madrycie od września.

Francisco Otamendi-31 stycznia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Profesor Álvaro González Alonso, dyrektor akademicki programu, powiedział Omnes, że jest to jedyny tytuł magistra w Hiszpanii, w tej dziedzinie szkolenia, który jest w większości online i zatwierdzony przez Stolicę Apostolską. Według oficjalnej noty oznacza to, że może być brana pod uwagę przez biskupów jako kwalifikacja do pełnienia określonych funkcji w trybunałach kościelnych.

Statystyki pokazują, że w Hiszpanii rozpada się dziś siedem na dziesięć małżeństw; w innych krajach wskaźniki są podobne. Rozpad małżeństw pozwala Álvaro Gonzálezowi stwierdzić, że "żyjemy w skomplikowanych czasach", a "znajomość rzeczywistości małżeństwa jako instytucji naturalnej jest niezbędna do pogłębienia autentycznej tożsamości rodziny".

Z profesorem Gonzálezem Alonso rozmawialiśmy o małżeństwie, rozstaniach, konkubinacie przed ślubem, przyczynach unieważnienia małżeństwa oraz o magisterium. Jego zdaniem "człowiek ma wymiar oblubieńczy, który nie został zagłuszony przez środowisko".

Co sprawiło, że Wydział Prawa Kanonicznego zdecydował się zorganizować te studia magisterskie w Madrycie?

-Głównym motywem jest chęć służenia Kościołowi i społeczeństwu, zgodnie z Magisterium i naturalną prawdą o małżeństwie. Z pewnością żyjemy w trudnych czasach i często spotykamy się z bolesnymi sytuacjami w rozbitych rodzinach. Jesteśmy przekonani, że dobra formacja pomaga zapobiegać rozpadom małżeńskim i lepiej wspierać małżonków w ich życiu małżeńskim.

Z tego powodu studia magisterskie są zintegrowane z duszpasterstwem i mają na celu służenie małżeństwom w ich konkretnej rzeczywistości, poprzez specjalistów kompetentnych w tej dziedzinie. Krótko mówiąc, głównym motywem jest służba Kościołowi i społeczeństwu, pomoc w odkrywaniu ludzkiej i chrześcijańskiej tajemnicy małżeństwa i rodziny.

Wydaje się, że w procesach rozpadu małżeństwa często zdarza się, że małżonkowie starają się o rozwód cywilny, a następnie, jeśli mieli ślub religijny, proszą o unieważnienie w sądzie kościelnym, aby móc ponownie zawrzeć związek małżeński w Kościele. Czy istnieją specjaliści przygotowani do pomocy lub towarzyszenia osobom w takich sytuacjach?

-Opisana sytuacja jest niewątpliwie rzeczywistością. Przyczyny mogą być różne i obejmują zarówno początkowy brak zainteresowania kontynuacją procesu kanonicznego, w niektórych przypadkach, jak i praktyczny wymiar rozwiązywania tych trudności z prawnego punktu widzenia, w odniesieniu do afektywnej i ekonomicznej sytuacji rodziny. W tych okolicznościach obecność dobrze wyszkolonych specjalistów, którzy mogliby pomóc tym, którzy chcą poznać prawdę o swoim małżeństwie, jest pilną potrzebą, pamiętając, że znajomość prawnych aspektów małżeństwa jest często częścią towarzyszenia wiernym chrześcijanom.

Ponadto proces o stwierdzenie nieważności jest służbą powołaniu małżeńskiemu, gdyż ma służyć małżonkom w celu wyjaśnienia lub przywrócenia ich stanu życia, w odniesieniu do Boga i współmałżonka. Zrozumienie tego wymiaru powołania małżeńskiego pomaga dostrzec przydatność procesu kanonicznego.

Czy może Pan opisać główne podstawy nieważności, które są podnoszone w Hiszpanii? W kwestii zgody, czy młodzi ludzie znają tożsamość małżeństwa katolickiego? O unieważnienie wnioskują czasem pary, które są małżeństwem od kilku miesięcy.

-Każdy trybunał będzie miał własne doświadczenie w zakresie rozpatrywanych spraw, ale wydaje się, że ogólną zasadą jest, iż znaczna liczba procesów kanonicznych o nieważność małżeństwa odnosi się do niezdolności psychicznej kontrahentów, wynikającej z różnych anomalii, a w wielu procesach z niedojrzałości jednego lub obojga z nich.

Niedojrzałość sama w sobie nie jest przyczyną nieważności, ale ma znaczenie, gdy staje się rzeczywistą niezdolnością psychiczną, która uniemożliwia pełną zgodę małżeńską. Inną powszechną przyczyną, która leży u podstaw wielu postępowań, jest wykluczenie, ze strony jednej lub obu stron, niektórych właściwości lub istotnych elementów małżeństwa.

Przedwczesny rozpad wielu małżeństw wynika także częściowo z braku przygotowania i wychowania: wzrostu w cnotach ludzkich, właściwego i głębokiego pojęcia miłości, kształcenia w samej rzeczywistości małżeństwa, poczucia zobowiązania, przeżycia dobrych zalotów, dogłębnego zajęcia się podstawowymi sprawami obecnego i przyszłego życia itp.

Jednocześnie dostrzega się też siłę małżeństwa i to, jak ten aspekt prawa naturalnego jest wciąż żywy w każdym człowieku. Można powiedzieć, że Boży odcisk na instytucji małżeństwa nie przeżywa kryzysu i że małżeństwo jest wyryte w ludzkiej naturze.

Czy wpływ na procesy kanoniczne ma wspólne zamieszkiwanie przed ślubem, czy obchodzenie małżeństwo bez zamiaru posiadania dzieci?

-Doświadczenie wcześniejszego wspólnego mieszkania w wielu przypadkach nie jest dobre. Narzeczeni mogą zrobić ten eksperyment z niepewności, aby przekonać się, że drugi jest właściwą osobą ... ale jest część oszustwa w tym, że tak długo, jak nie są małżeństwem, dwa są "w pogotowiu", gotowy do zdobycia i utrzymania uczucia drugiego, ponieważ trwałość nie jest zapewniona. Kiedy następuje krok po ślubie, ta czujność czasem się rozluźnia i zaczynają się nieporozumienia.

Innymi słowy, wcześniejsza kohabitacja różni się od kohabitacji małżeńskiej, ponieważ tymczasowość i trwałość są radykalnie różnymi doświadczeniami: wyłączność małżeństwa wykracza poza życie jako para. W rzeczywistości jest to powszechne dla wielu konkubentów kobiet, aby uczynić małżeństwo wymogiem dla swoich chłopaków, aby mieć dziecko. W tym sensie wcześniejsze kohabitacje mają wpływ na historie małżeńskie, ale nie na ważność związku. To powiedziawszy, gdyby powiedzieć, w jaki sposób kohabitacja lub brak kohabitacji wcześniej wpływa na małżeństwa, można dostrzec, że małżeństwa, które nie kohabitują, są silniejsze i mniej się rozpadają.

Z drugiej strony ci, którzy przychodzą do ołtarza bez zamiaru posiadania dzieci, wykluczają jeden z celów małżeństwa, a więc szukają innej rzeczywistości tego, czym jest małżeństwo. Jednak w większości par łatwo dostrzec zarówno pragnienie zawarcia związku małżeńskiego na całe życie, jak i chęć bycia rodzicami. Tu widać, że człowiek ma wymiar oblubieńczy, który nie został rozwodniony przez środowisko.

O co papież, a także ostatnie rozporządzenia Stolicy Apostolskiej, prosi członków trybunałów kościelnych, aby pracowali i rozstrzygali w postępowaniach o stwierdzenie nieważności?

-Ojciec Święty mocno naciskał na reformę procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa, z myślą o maksymalnym ułatwieniu go tym, którzy chcą poznać prawdę o swoim małżeństwie. W tej reformie z 2015 r. ustanowiono szereg środków, które miały pomóc trybunałom być bliżej wiernych - zarówno pod względem fizycznej odległości, jak i ludzkiej bliskości - oraz uczynić procesy bardziej zwinnymi i krótszymi.

Magister jest również skierowany do osób, które pracują w dziedzinie mediacji małżeńskiej lub w poradnictwie dla par w trudnej sytuacji: mediatorów, prawników, psychiatrów lub psychologów....

-To prawda. Program nauczania ma wymiar kształcenia interdyscyplinarnego, co czyni go przydatnym dla osób pełniących inne funkcje, w szczególności dla tych, którzy muszą towarzyszyć i kierować małżeństwami w tej sytuacji trudności lub kryzysu. Celem jest specjalizacja i aktualizacja specjalistów, którzy pracują lub chcą pracować w sądach kościelnych lub na etapie doradztwa wstępnego i poradnictwa.

Dlatego zakres osób, których może to dotyczyć, jest szeroki: proboszczowie, którzy mają możliwość zaproponowania wszczęcia postępowania w sprawie nieważności; adwokaci, którzy muszą złożyć skargę po wysłuchaniu męża lub żony; sędziowie, którzy będą musieli wydać wyrok, biorąc pod uwagę to, co zostało zarzucone i udowodnione przez strony.

Wreszcie, jak skonstruowany jest Mistrz?

-Od początku założeniem było zapewnienie praktycznej, elastycznej nauki z indywidualnym wsparciem, zgodnie z wymaganiami określonymi przez Stolicę Apostolską dla tego typu programu. Magister łączy mieszane podejście dydaktyczne pracy osobistej online (80 %) i nauczania twarzą w twarz (20 %), opracowane w ciągu jednego roku akademickiego, podzielonego na dwa semestry, o łącznej wartości 60 ECTS.

Nauka przez Internet polega na indywidualnej pracy ucznia, przy wskazówkach i pomocy nauczyciela. Pozwala na osobistą organizację tempa nauki i spersonalizowany monitoring, co jest niezbędne w tego typu nauczaniu. Nauczanie w klasie będzie prowadzone intensywnie przez dwa tygodnie - jeden na początku pierwszego semestru, a drugi pod koniec drugiego - w kampusie Uniwersytetu Nawarry w Madrycie.

Oprócz aprobaty Stolicy Apostolskiej, studia magisterskie mają wyraźnie międzynarodową projekcję, ze względu na uniwersalność prawa kanonicznego i przyjętą metodę nauczania.

AutorFrancisco Otamendi

Doświadczenia

Widziałem Ratzingera!

Miesiąc temu cały świat pożegnał Benedykta XVI. Tysiące ludzi przyszło do Bazyliki Świętego Piotra, by pożegnać Josepha Ratzingera. W kolejkach i oczekiwaniu nie zabrakło anegdot.

Vitus Ntube-31 stycznia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Ho visto Maradona, ho visto Maradona?

Przypomniałem sobie tę piosenkę po spotkaniu w tamten poniedziałek rano, kiedy poszliśmy oddać ostatni hołd zmarłemu papieżowi Benedyktowi XVI.

Fani klubu piłkarskiego Napoli we Włoszech śpiewali tę piosenkę, wyrażając swoją radość z tego, że Maradona gra w piłkę w ich mieście.

Kiedy ten chłopiec wyszedł z bazyliki po modlitwie przed szczątkami papieża emeryta, wykrzyknął do mnie: Widziałem Ratzingera! Widziałem Ratzingera!

Spotkałem go w długiej kolejce tych, którzy wyruszyli, by pokonać wczesny poranny chłód i oddać ostatni hołd zmarłemu papieżowi.

Byliśmy wśród wielu, którzy przyszli podziękować. Wiemy, że nie możemy pisać artykułów redakcyjnych, chwalić czy dzielić się osobistymi anegdotami papieża, ale byliśmy przekonani, że go znamy, że go poznaliśmy, że miał na nas wpływ.

Okazuje się, że mój znajomy robi pracę doktorską na temat twórczości Josepha Ratzingera, więc miał więcej pomysłów niż ja. Krótko mówiąc, odbyłem bardzo ciekawą rozmowę z tym człowiekiem, nazwijmy go Giuseppe.

Giuseppe podzielił się rozmową, którą odbył z przyjacielem poprzedniego wieczoru, kiedy ten poinformował go o swoim planie pójścia na stypę. Przyjaciel zapytał Giuseppe, dlaczego idzie zobaczyć zmarłą osobę, a ten spontanicznie odpowiedział: "No cóż, idę zobaczyć żywych wśród umarłych".

Kolejka była długa, więc mieliśmy czas na rozmowę o wielu rzeczach, głównie o twórczości Ratzingera, na przypomnienie sobie fraz z książek czy przemówień, które nam się podobały, anegdot z jego życia osobistego, scen z biografii Petera Seewalda itd.

Byliśmy przekonani, że oboje go spotkaliśmy. Mówiliśmy o jego miłości do liturgii, o jego elegancji, o tym, że zawsze pod sutanną nosił białą koszulę i spinki do mankietów, pamiętaliśmy, że w swoim pierwszym wystąpieniu na balkonie placu św. Piotra miał na sobie czarny sweter pod białą sutanną, a potem po raz ostatni widzieliśmy go w takim swetrze.

Nie wiedzieliśmy dlaczego, ale doszliśmy do wniosku, że chwile po jego wyborze na papieża musiały być chwilami osobliwymi. Poza tym nie mogliśmy zapomnieć o jego czerwonych butach. Przypomniało mi się, co Chesterton napisał o Thomasie Becket w książce Ortodoksja. Powiedział, że Becket nosił szatę z sierści wielbłąda pod swoją złotą suknią i uzyskał korzyść z szaty z sierści, podczas gdy ludzie na ulicy uzyskali korzyść ze złota.

Nie wiemy, co Ratzinger nosił pod czerwonym butem ani jaka była jego elegancja w ogóle, ale jesteśmy przekonani, że my mieliśmy korzyść z czerwonego buta, podczas gdy on miał drugi.

Pamiętamy eulogię, którą napisał dla Idy Friederike Görres, w której pytał, czy możemy dziękować za czyjąś śmierć. Przekonywała nas do dziękczynienia nawet przy własnej śmierci. Więc podziękowaliśmy.

Używamy słów, które napisał przy tej okazji: "Czy możemy dziękować w tej śmierci? Uważam, że możemy i powinniśmy powiedzieć "tak". Dziękujemy Bogu, że istniała, że ta wnikliwa, odważna i wierna kobieta została dana Kościołowi w tym stuleciu. Dziękujemy za jej pisma, za sposób, w jaki była i będzie obecna dla wielu ludzi poprzez swoje pisma. Dziękujemy za to, jak Bóg prowadził ją, krok po kroku. I dziękujemy za śmierć, którą On jej dał". Jeśli zastąpimy "ona" słowem "on", zobaczymy, jak trafne były jej słowa na tę okazję.

W pewnym momencie rozmowy wspomnieliśmy jego wypowiedź na temat katedry Notre-Dame de Paris, która jest żywym hymnem kamienia i światła na cześć wyjątkowego aktu historii ludzkości, jakim jest Wcielenie.

W pewnym sensie nawiązywał do pracy Victora Hugo nad Notre-Dame. W tym momencie Giuseppe skomentował tekst Victora Hugo o Balzacu, w którym powiedział, że dzieło pozostawione przez Balzaka jest wzniosłe, solidne, o granitowych stopniach, jest pomnikiem. Na zakończenie powiedział, że wielcy sami tworzą swój cokół; przyszłość dba o posąg.

Ratzinger jest jednym z wielkich. Zszedł z piedestału swoją pracą i swoim życiem. Postawilibyśmy pomnik. Mamy już cokół. Jesteśmy winni pomnik przyszłym pokoleniom, spłacamy część naszego udziału w długu wdzięczności, jaki mamy wobec papieża Benedykta, gdy dbamy o pomnik. Ośmielilibyśmy się też wejść na piedestał, który już zbudował.

Tak jak rozmawialiśmy o statuach, zasugerowałem Giuseppe, że być może moglibyśmy zacząć od zaproponowania jego tekstu, który wszedłby do Biura Czytań Liturgii Godzin. Byłby to dobry punkt wyjścia dla niego, który tak bardzo kochał liturgię. Czy nie czytaliśmy ostatnio w Biurze Czytań tekstu św. Pawła VI - zapytałem go retorycznie.

Jedno co jest teraz widoczne to fakt, że Ratzinger jednoczy. Giuseppe i ja nawiązaliśmy kontakt. Zacząłem od nazwania go "znajomym". Myślę, że można powiedzieć, że ziarno przyjaźni zostało zasiane.

Niedługo potem wysłałem mu wiadomość, że być może drugi akapit Deus Caritas Est, "Uwierzyliśmy w miłość BogaW ten sposób chrześcijanin może wyrazić podstawowy wybór swojego życia. Nie zaczyna się być chrześcijaninem przez decyzję etyczną czy wielką ideę, ale przez spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje nowy horyzont życiu, a tym samym decydujące ukierunkowanie", mógłby być ten, kto wejdzie w urząd lektora.

W odpowiedzi powiedział mi, że mam być cierpliwy, czytać i ponownie czytać to, co napisał i że być może wkrótce coś znajdziemy. W międzyczasie czytam jego teksty i tylko w ten sposób będę przygotowywał pomnik.

AutorVitus Ntube

Świat

Ubóstwo, napięcia i kobiety - wyzwania przed wizytą papieża w Afryce

Afrykę cechują ostre kontrasty: wielkie bogactwo naturalne i bieda, jak w Demokratycznej Republice Konga i Sudanie Południowym, krajach, które odwiedza papież Franciszek. Napięcia społeczne i przemoc wobec kobiet to kolejne wyzwania na tej ekumenicznej drodze pokoju, która kończy się w Sudanie Południowym, ziemi świętej Józefiny Bakhity.

Francisco Otamendi-30 styczeń 2023-Czas czytania: 4 minuty

"The Wizyta papieża Dla nas stanowi to łaskę od Boga, czujemy się błogosławieni" - powiedział Omnes kilka miesięcy temu Monsignor Eduardo Hiiboro Kussala, biskup Tombura-Yambio w Sudanie Południowym. "To będzie historyczna podróż; jeszcze żaden papież nie przekroczył naszych granic" - dodał.

Rzeczywiście, św. Jan Paweł II dwukrotnie odwiedził Zair, obecnie Demokratyczną Republikę Konga (DRK), ale nie przejechał do Sudanu Południowego. Papież Franciszek zrobi to teraz, w ramach podróży ekumenicznej, i od dawna zaprasza modlić się dla niego.

Rzeczywiście, arcybiskup Canterbury, Justin Welbyodwiedzi Sudan Południowy wraz z papieżem Franciszkiem i Moderatorem Kościoła Szkocji, Rt Revd Dr Iain Greenshields, w dniach 3-5 lutego. Arcybiskup Welby wydał wezwanie do modlitwy, wzywając do modlitwy za ludność Sudanu Południowego przed ich historyczną wspólną wizytą: "Nasza wizyta jest pielgrzymką pokoju. Przychodzimy jako słudzy, aby wzmocnić krzyk mieszkańców Sudanu Południowego", którzy nadal cierpią z powodu konfliktu, powodzi i głodu.

Skrajne ubóstwo

Że medium poświęcone od lat informacjom o Afryce, Czarny Świat, Misjonarzy Comboni, których założyciel, święty Daniel ComboniFakt, że pierwsze strony dwóch kolejnych miesięcy, listopada i grudnia, były poświęcone Demokratycznej Republice Konga (DRK) daje do myślenia.

Piąta podróż apostolska papieża Franciszka do Afryki jest jednym z powodów. Ale oprócz tego przemoc wobec kobiet w krajach afrykańskich - a także w krajach europejskich, amerykańskich i azjatyckich, o czym dobrze wiadomo - jest nadal na pierwszym miejscu. A skrajne ubóstwo jest rozpaczliwe w takich krajach jak te, które teraz odwiedzi Ojciec Święty, DRK Kongo i Sudan Południowy, mimo że posiadają one wielkie bogactwa mineralne.

Na przykład koltan używany do produkcji telefonów komórkowych jest w dużej mierze wydobywany w kopalniach Republiki Konga, która jest również bogata w złoto, miedź i diamenty. Produkt Krajowy Brutto Konga wynosił jednak w 2021 roku 494 euro, więc znajduje się na dole tabeli państw, natomiast poziom życia jego mieszkańców jest "bardzo niski" w stosunku do 196 państw w rankingu. PKB na mieszkańca Sudanu Południowego było w zeszłym roku jeszcze niższe i wynosiło 359 euro, więc jego poziom życia można ocenić w ten sam sposób.

Pomoc dla Afryki

Przed rozpoczęciem pracy w covid, Enrique Bayo, dyrektor ds. Czarny ŚwiatNa tych łamach podkreślił, że "teraz jest czas na zwiększenie współpracy z krajami afrykańskimi i okazja do przemyślenia systemu, który pogłębia nierówności między krajami i wewnątrz nich, degraduje środowisko i zagraża naszemu człowieczeństwu". Pomaganie Afryce to pomaganie sobie. Wszystko jest ze sobą powiązane, powtarza Franciszek, pozbądźmy się iluzji, że możemy sobie radzić dobrze, podczas gdy Afryka cierpi. Pomóc Afryce to pomóc sobie - powtórzył.

Papież Franciszek, pisze publikacja Comboniego, "dobrze zna ludzkie cierpienie ukryte w statystykach takich jak te z Lekarzy bez Granic, jak powiedział niedawno podczas internetowego spotkania z młodymi Afrykanami, których zaprosił do buntu przeciwko tej sytuacji opresji, aby doprowadzić do prawdziwego wyzwolenia kobiet w Afryce".

Nadzieja i optymizm

Oprócz wspomnianych donosów, w ostatnim czasie pojawiły się opinie uzupełniające, m.in. koordynatora działu Studiów i Dokumentacji Manos Unidas, Fidele PodgaPowiedział Omnesowi, że zakończenie głodu nie jest utopią i że "obecna produkcja rolna wystarczyłaby do wyżywienia prawie dwukrotnej populacji świata".

Z drugiej strony, przewodniczący NGDO Harambee, Antonio Hernández DeusZaznaczył, że "afrykańskie kobiety wyróżniają się nadzieją i optymizmem". Edukacja, zdrowie, promocja kobiet i rozwój zawodowy to główne kierunki działania Harambee in Africa, inicjatywy, która zrodziła się z kanonizacji św. Josemaríi Escrivá.

nigeryjski ekonomista Franca OvadjeOdbiorca Harambee 2022 African Women's Empowerment and Equality Award, powiedział w zeszłym roku na Omnes, że wierzy, że "wzmocnienie kobiet, aby wierzyły w siebie, można osiągnąć tylko poprzez edukację".

Święta Józefina Bakhita

Nuncjusz apostolski w Republice Konga, monsignor Ettore Balestrero, powiedział, że naród kongijski "jest krajem w przeważającej mierze chrześcijańskim, a katolicy stanowią największą grupę". Były trudne okresy, z mniej lub bardziej otwartymi prześladowaniami, są męczennicy wśród misjonarzy i wśród tubylców. Tak jest w przypadku Beatusa Anuarite i Isidore Bakanja, beatyfikowanych przez św. Jana Pawła II, odpowiednio w Kisangani w 1985 r. i w Rzymie w 1994 r.".

Patronem Sudanu Południowego jest. Święta Józefina Bakhita (Darfur, Sudan, 1869 - 1947, Schio, Włochy). 1 października 2000 r. została kanonizowana przez św. Jana Pawła II, po uprzedniej beatyfikacji przez tego samego papieża u św. Piotra 17 maja 1992 r., razem ze św. Josemaríą Escrivá, założycielem Opus Dei.

Święto tej afrykańskiej świętej religijnej, która w wieku dziewięciu lat została porwana, a następnie sprzedana w niewolę aż sześć razy, obchodzone jest 8 lutego.

Od 2015 roku Kościół powszechny obchodzi w tym dniu m.in. Światowy Dzień Refleksji i Modlitwy przeciwko Handlowi Ludźmi, promowane przez papieża Franciszka.

Caroline Welby

Arcybiskupowi Canterbury Justinowi Welby'emu będzie towarzyszyć w Sudanie Południowym jego żona, Caroline Welby która wielokrotnie odwiedzała Sudan Południowy, aby wspierać kobiety Kościoła w ich roli "budowniczych pokoju".

Pani Welby powiedziała właśnie, że kobiety w Sudanie Południowym są "niewiarygodnie silnymi kobietami", z których wiele znosi traumę związaną z wysiedleniem, przemocą seksualną i codziennym strachem przed nadużyciami we własnych społecznościach.

Odnosząc się do kobiet z Sudanu Południowego, Caroline Welby powiedziała: "Wiele z nich żyje z traumą związaną z wysiedleniem we własnym kraju, uchodźstwem w innych krajach, przemocą seksualną i codziennym strachem przed nadużyciami we własnych domach i społecznościach. A jednak są też niesamowitymi kobietami siły, chwalącymi Boga i zwracającymi się do niego po pocieszenie. To przywilej iść obok nich i modlę się, aby ich przykład był w Sudanie Południowym i na całym świecie" - powiedziała.

AutorFrancisco Otamendi

Rodzina

Czy nanotechnologia i religia są nierozłączne?

Naprotechnologia to metoda, która pomaga rozwiązać problemy związane z zaburzeniami układu rozrodczego i ginekologicznego u kobiet. Inspiruje się magisterium papieża Pawła VI, zwłaszcza w dokumencie Humanae Vitae, ale nie oznacza to, że jest to wyłączność dla katolików.

Paloma López Campos-30 styczeń 2023-Czas czytania: 3 minuty

Jest wiele par, które pragną mieć dzieci, ale z różnych powodów nie mogą tego zrobić. Jeszcze więcej osób w takiej sytuacji zwraca się ku takim rozwiązaniom jak zapłodnienie in vitro czy macierzyństwo zastępcze, aby zaspokoić swoje pragnienie zostania rodzicami.

W obliczu tych sytuacji pojawia się inna odpowiedź, inspirowana encykliką papieża Pawła VI, Humanae Vitae. Ta opcja to naprotechnologia. Naprotechnologia, opracowana przez dr Thomasa W. Hilgersa, wykorzystuje biomarkery analizowane za pomocą modelu Creightona. Dzięki temu kobiety mogą lepiej zrozumieć swoją płodność, a dostawcy usług zdrowotnych mogą zidentyfikować problemy z reprodukcją lub zaburzenia ginekologiczne. Dzięki tej metodzie można skorygować zaburzenia ginekologiczne kobiety, w celu przywrócenia zarówno płodności, jak i zdrowia.

Mimo że naprotechnologia wywodzi się z magisterium papieża, nie można ryzykować sprowadzenia jej do katolickiego sposobu regulacji przyrostu naturalnego. Przeciwnie, Venancio Carrión mówi w tym wywiadzie o relacji między naprotechnologią a innymi religiami. Venancio posiada tytuł magistra filozofii, magistra bioetyki i kolejny w zakresie duszpasterstwa rodzin. Jest też monitorem afektywno-seksualnym. Jest prezesem NaprotecHiszpańskie Stowarzyszenie Naprotechnologii. Stowarzyszenie to jest odpowiedzialne za szkolenie, rozpowszechnianie i promocję naprotechnologii i jej specjalistów w Hiszpanii oraz niektórych krajach europejskich i amerykańskich.

W swoich odpowiedziach Venancio czerpie ze swojego doświadczenia towarzyszenia parom, które przychodzą do stowarzyszenia. W wywiadzie wyjaśnia powody, dla których naprotechnologia nie jest opcją restrykcyjnie katolicką, ale otwartą dla każdego.

Na czym opiera się chrześcijańskie rozumienie małżeństwa i rodziny? 

-Bożej obecności i uświęcenia małżonków. Z chrześcijańskiego punktu widzenia, przed rozdzieleniem w różnych wyznaniach, małżeństwo jest rzeczywistością naturalną podniesioną przez sakrament: Bóg staje się obecny w rzeczywistości ludzkiej i czyni ją miejscem Bożej Obecności, a więc miejscem uświęcenia, będąc ze współmałżonkiem jesteśmy z Bogiem. W relacji oblubieńczej prześwituje relacja między osobami boskimi, choć w sposób przypadkowy i warunkowy. A małżeństwo Bóg uobecnia się w tej relacji, którą "stworzyła" ludzka wolność. 

Właśnie w tym kontekście generowania miłości poprzez wolność dwojga osób i Obecność Boga ma sens pojawienie się nowego człowieka.

Choć naprotechnologia ma silne zaplecze katolickie, zwracają się ku niej także wierni innych wyznań. Czy dzieje się tak z powodów czysto medycznych, czy też uważasz, że kryje się za tym coś więcej?

-Z obu powodów, po pierwsze neurotechnologia i medycyna naprawcza to przede wszystkim medycyna. Prawdziwa medycyna szuka dobra dla człowieka i dlatego jest atrakcyjna dla każdego człowieka, dla każdej pary, która znalazła się w sytuacji, w której nie przychodzą dzieci jest "naturalne" zwrócenie się na tę drogę, to jest to czego zawsze szukali, problem w tym, że przedstawia się im tylko techniki reprodukcyjne. Po drugie, łatwiej jest przyjechać osobom o przekonaniach chrześcijańskich, ale także Żydom i muzułmanom. Każdy, kto podziela tę samą wizję małżeństwa; związku mężczyzny i kobiety, miejsca par excellence na przyjście człowieka.

Jak prowadzone jest towarzyszenie małżeństwom innych wyznań?

-Z Stowarzyszenia prowadzimy dokładnie ten sam rodzaj towarzyszenia, skupiając się na stronie ludzkiej i ułatwiając wszystkie kroki dla strony medycznej, szanując przekonania, ale modląc się za wszystkich. W tej ostatniej kwestii chciałbym się podzielić pewną anegdotą. Podczas sesji doradczej wykryłem, że para należy do grupy niekatolickiej. Drugi telefon potwierdził moje podejrzenia. Rozmawiali już z "katechetą" i on upoważnił ich do kontynuowania procesu, ale wyrazili zaniepokojenie, że w ramach procesu ksiądz będzie nad nimi odmawiał modlitwę. Moja odpowiedź była natychmiastowa: "rodzina, to jest proces medyczny, żaden ksiądz nie musi nakładać na ciebie rąk, ale nie miej wątpliwości, że od samego początku modlimy się za ciebie i twoją sytuację".

Jakich rzeczy na temat małżeństwa i dzieci można się nauczyć w kontaktach z ludźmi innych religii?

-Te same cierpienia można zaobserwować we wszystkich rodzinach. Nikt nie daje im rozumu ani nie pomaga w drodze. W niektórych społecznościach mogą być nawet ganione, jeśli z małżeństwa nie wyjdą dzieci. Właśnie w obliczu tego cierpienia staramy się udzielić pomocy, aby można było pójść drogą bez szkody dla miłości małżonków i pomóc im, nawet jeśli nie są tego świadomi, na drodze uświęcenia. Pomagamy im w dalszym ciągu stawiać Boga, który jest źródłem wszelkiej płodności, w centrum ich przymierza. Nie wykrywamy wielkich różnic w esencjach, ponieważ jest to bardzo ludzka droga, która odpowiada na istotę zobowiązania małżeńskiego. Z pewnością, gdy jest ona oświetlona przez wiarę, staje się bardziej znośna i możliwe jest odkrycie owocności tam, gdzie wydawało się, że jej nie ma.

Inicjatywy

Finlandia. Diaspora katolicka w Kościołach niekatolickich

Zadanie ewangelizacji w Finlandii wymaga inicjatywy i wyobraźni, bo najbliższa parafia katolicka dla wielu może być oddalona o setki kilometrów. Dzięki darowi ekumenizmu luteranie i prawosławni pozwalają katolikom sprawować liturgię w swoich kościołach w 20 miastach.

Raimo Goyarrola-30 styczeń 2023-Czas czytania: 5 minuty

Cała Finlandia stanowi jedną diecezję. W kraju liczącym pięć i pół miliona mieszkańców rejestr diecezjalny podaje liczbę zaledwie 17 tysięcy katolików. Ale rzeczywistość znacznie przewyższa statystyki. Szacujemy, że w Finlandii może być już ponad 30 tys. katolików. 

Dzięki Bogu, od kilku lat mamy stały roczny przyrost 500 nowych katolików. Połowa z nich przychodzi przez chrzest dzieci i dorosłych, a druga połowa przez przybycie imigrantów i uchodźców. W całym kraju mamy 8 parafii katolickich rozmieszczonych na obszarze 338 440 km2. 

Dzięki tym danym łatwo zrozumieć, że nasze duszpasterstwo wykracza poza parafie rozumiane jako miejsca gromadzenia się ludu Bożego. Jak zachęca nas tak często papież Franciszek, jesteśmy Kościołem w drodze. Kościół w poszukiwaniu swoich dzieci rozrzuconych po rozległej fińskiej geografii. Nie bez powodu dla wielu najbliższa parafia jest oddalona o 50 kilometrów, 100 kilometrów, 300 kilometrów...

W trosce o tych wiernych mamy też ogromny dar ekumenizmu. W Finlandii ekumenizm jest konkretnym i hojnym cudem. Jednym z powodów jest to, że możemy korzystać z kościołów niekatolickich w całym kraju. Co miesiąc świętujemy w 20 niekatolickich kościołach, których użycza nam Kościół luterański i Kościół prawosławny w 20 różnych miastach. 

Imigranci teraz księża

Pierwsza wielka fala uchodźców katolickich nadeszła w wyniku wojny w Wietnamie i prześladowań komunistycznych. Jedna z rodzin, która uciekła, pokonując nieopisane trudności, miała wielki dar przyjęcia w swoim gronie powołania kapłańskiego jednego z synów, który obecnie jest proboszczem w Tampere, drugim co do wielkości mieście kraju. Z tego miejsca obsługiwane są cztery inne miasta.

Ta sama radość spotkała inną rodzinę uciekającą przed bratobójczą wojną w Rwandzie. Ojciec rodziny został zabity podczas ucieczki z żoną i dziećmi. Pierworodny syn odkrył swoje powołanie kapłańskie również w Finlandii. Jest obecnym pastorem katedry w Helsinkach. Ze stolicy jeździ do pół tuzina miast.

Praca duszpasterska jest bardzo dynamiczna i wymaga także ducha inicjatywy i wyobraźni. Chciałbym podzielić się z czytelnikami dwoma osobistymi doświadczeniami. Pierwszy z nich rozpoczął się w styczniu 2020 roku, jeszcze przed powszechnym ogłoszeniem pandemii Covid-19. Katolicka rodzina z Keravy, małego miasteczka położonego około 40 kilometrów od Helsinek, poprosiła mnie o odprawienie w niedzielę Mszy św. w ich domu. Chętnie się zgodziłem pod warunkiem, że zaproszą znanych katolików z okolicy. Przyszły dwie rodziny. W kolejnym miesiącu mieliśmy cztery rodziny razem, więc mieszkanie było już za małe. 

Rozmawiając z katolickim proboszczem z okolic Keravy, zaproponowałem skontaktowanie się z miejscowym kościołem luterańskim, aby sprawdzić, czy ma on kaplicę, w której moglibyśmy się spotykać i odprawiać niedzielne msze. Kiedy wyjaśniłem projekt luterańskiemu proboszczowi, bardzo się ucieszył i powiedział, że to będzie zaszczyt, że w jego parafii będzie sprawowana katolicka Msza św. Pozwolił nam skorzystać z kaplicy dołączonej do dużego kompleksu budynków parafialnych. Przyszła pierwsza Msza w kaplicy i było nas 20 osób. 

Ale pierwsze ograniczenia Covid zaczęły się w Finlandii. Warunek postawiony przez proboszcza był rozważny, gdyż byliśmy już w środku pandemii. Poprosił mnie, aby nie przekroczyć 20 uczestników. Przyszła kolejna niedziela i było nas 27 osób. Wyrosła nam kaplica. Po raz kolejny zaskoczyła mnie hojność proboszcza, który zaproponował nam inną, większą kaplicę, w której bez problemu zmieściłoby się 100 osób. Teraz odprawiam tam raz w miesiącu dla 70-80 osób. Naszym celem jest wykorzystanie kościoła w mieście o pojemności 300 osób. Wystarczy liczba katolików, którą szacuję, że jest w promieniu 15 kilometrów od Keravy. Wszystko przyjdzie.

Niektórzy chrześcijanie niekatolicy przychodzą na naszą Mszę i biorą w niej udział. Jedni z ciekawości, inni z poświęcenia. Tak było w przypadku młodego małżeństwa zielonoświątkowego, które mieszka w pobliżu kościoła, w którym odprawiamy nabożeństwo. Nigdy nie opuścili katolickiej Mszy Świętej i po odpowiednim przygotowaniu katechetycznym przystąpili do Kościoła katolickiego pod koniec października ubiegłego roku. Na dwóch ostatnich Mszach było kilka nieznanych mi rodzin, które okazały się luteranami. Jest oczywiste, że Bóg posługuje się naszą Mszą Świętą, aby pociągnąć innych chrześcijan do pełnej komunii. Wie o tym luterański proboszcz i wyraża swoje podziękowanie Panu. To jest Finlandia.

Afrykańscy katolicy w Finlandii

Z drugiej strony, pięć lat temu uruchomiliśmy w diecezji kapelanię, która ma zapewnić opiekę duszpasterską Afrykańczykom mieszkającym w Finlandii. Nasze parafie w Helsinkach stały się zbyt małe dla dużej liczby afrykańskich katolików, którzy chcą słuchać Słowa Bożego i przyjmować Pana w Eucharystii. Ponadto wielu z nich ma bardzo skomplikowany harmonogram pracy, często z pracą w niedziele i z dużymi odległościami do pokonania, aby dotrzeć do kościoła katolickiego.

Przy pewnej okazji luterański pastor powiedział mi, że na Mszy w jego parafii było wielu Afrykańczyków, prawdopodobnie katolików, ze względu na sposób, w jaki uczestniczyli w liturgii. Było jasne, że potrzebujemy większego i bliższego kościoła, gdzie, jak sądzimy, mieszka większość Afrykanów w metropolii. 

Udaliśmy się na rozmowę z luterańskim biskupem Helsinek, który przyjął nas serdecznie. Od razu zaproponował nam parafię, w której był proboszczem przed wyborem na biskupa. Jest to kościół dobrze położony i dobrze skomunikowany różnymi środkami transportu. Mieści się w nim prawie tysiąc osób. 

W Helsinkach mieszka dwóch księży pochodzenia afrykańskiego: jeden z Rwandy i jeden z Kamerunu. Ten ostatni został mianowany kapelanem do pracy duszpasterskiej z Afrykanami. Duszpasterstwo od września tego roku odprawia w każdą niedzielę Mszę św. w kościele luterańskim. W rytmie afrykańskiej muzyki i tańców zbiera się ponad 350 osób. Co tydzień chór z jednego z krajów afrykańskich na zmianę organizuje liturgię: Kenia, Kamerun, Nigeria, Kongo, Wybrzeże Kości Słoniowej, Uganda, Sudan Południowy..... Nie ma problemu z wypełnieniem 52 niedziel w roku przedstawicielami 52 krajów czy plemion.

Także Ameryki Łacińskiej

W tym ostatnim okresie z Ameryki Łacińskiej przybywają dziesiątki katolików uciekających z Wenezueli i Nikaragui. Kiedy uchodźca przybywa do Finlandii, władze dokładnie badają jego przypadek. Jeśli uznają, że kwalifikują się do przyjęcia do Finlandii, zapewniają im zakwaterowanie, kursy umożliwiające podjęcie pracy oraz naukę języka fińskiego. Odnalezienie ich jest dla nas wyzwaniem, ponieważ nie są pytani o religię, a w pierwszych tygodniach otrzymują zakwaterowanie poza Helsinkami, czasem daleko od katolickich parafii. Wielu z nich poznajemy, a oni opowiadają o tym swoim rodakom. Festyny ludowe są okazjami do gromadzenia się i czasami rozpoczynają się Mszą Świętą. W małym miasteczku położonym 230 kilometrów od Helsinek żyje żywa społeczność Latynoamerykanów. Eucharystia jest tam sprawowana raz w miesiącu po hiszpańsku dla nich, w cerkwi. 

Prowadzimy dialog z władzami cywilnymi, aby być punktem odniesienia w przyjmowaniu osób pochodzących z krajów o większości katolickiej. Jest chęć współpracy. Jest nas mało, ale wysiłek jest tego wart. Dla wielu integracja w kraju wymaga integracji ze swoją wspólnotą katolicką. To ważna praca, która wymaga cierpliwości i odwagi, by wyjść poza mury samej struktury katolickiej i szukać ludzi tam, gdzie oni są, nawet jeśli jest to 500 kilometrów dalej. 

AutorRaimo Goyarrola

Korespondent Omnes w Finlandii.

Więcej
Świat

Kościół katolicki w Kongo i Sudanie Południowym

W obliczu zbliżającej się podróży apostolskiej papieża Franciszka, o. Anselme Ludiga, kongijski kapłan z diecezji Kalemie-Kirungu, i o. Alfred Mahmoud Ambaro, kapłan z Sudanu Południowego, nakreślają rzeczywistość, z którą papież Franciszek spotka się podczas wizyty w obu krajach.

Antonino Piccione-29 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Zaproszenie Franciszka do. Demokratyczna Republika Konga i Sudan Południowy miał nie tracić "zaufania" i pielęgnować "nadzieję", że spotkanie odbędzie się, gdy tylko pozwolą na to warunki.

Był to 2 lipca, dzień, w którym papież miał wyjechać do 7 lipca "na pielgrzymkę pokoju i pojednania" po tych ziemiach, która została później przełożona, aby umożliwić leczenie kolana, któremu papież był wówczas poddany.

"Nie pozwólcie, by skradziono wam nadzieję" - prosił Franciszek w przesłaniu wideo do tych populacji, w którym wyraził żal, "że został zmuszony do przełożenia tej długo oczekiwanej i wyczekiwanej wizyty".

Im powierzył wielką misję "odwrócenia kartki, aby otworzyć nowe drogi" pojednania, przebaczenia, pokojowego współżycia i rozwoju. A papież wysłał na te ziemie kardynała sekretarza stanu Pietro Parolina, aby "przygotował drogę".

Nadszedł czas: we wtorek 31 stycznia oficjalnie rozpoczyna się wizyta Ojca Świętego w Demokratycznej Republice Konga i Sudanie Południowym.

Podczas porannego spotkania w Rzymie z około trzydziestoma watykańskimi dziennikarzami można było usłyszeć świadectwo księdza Anselme Ludiga, kongijskiego kapłana z diecezji Kalemie-Kirungu (byłego proboszcza parafii św. Jana Marii Vianneya w Kala), oraz księdza Alfreda Mahmoud Ambaro, południowosudańskiego kapłana z diecezji Tombura-Yambio i proboszcza parafii Maryi Wspomożycielki w mieście Tombura.

Sudan Południowy, tęskniący za pokojem

Ojciec Alfred, który od czterech lat przebywa w Rzymie i jest absolwentem psychologii z. Papieski Uniwersytet SalezjańskiPapież przypomniał "dramat wojny i wynikającej z niej sytuacji humanitarnej w Sudanie Południowym, tak bardzo, że skłoniła ona papieża do wezwania najwyższych władz religijnych i politycznych Sudanu Południowego wraz z arcybiskupem Canterbury do Casa Santa Marta w kwietniu 2018 r. na ekumeniczne rekolekcje duchowe".

Zdjęcie z wizyty w Sudanie Południowym

Do Watykanu udał się prezydent Salva Kiir oraz desygnowani wiceprezydenci, w tym Rebecca Nyandeng De Mabior, wdowa po przywódcy Sudanu Południowego Johnie Garangu, oraz lider opozycji Riek Machar. "Te dni zwieńczył bezprecedensowy i szokujący gest papieża, jakim było uklęknięcie - kontynuował ojciec Alfred - na zakończenie przemówienia, w którym błagał o dar pokoju dla kraju oszpeconego przez ponad 400 tys. zabitych, a następnie ucałował stopy przywódców Sudanu Południowego. "Niech ognie wojny zostaną raz na zawsze ugaszone" - powiedział papież, ponawiając po raz kolejny chęć odwiedzenia tego kraju.

12 milionów mieszkańców Sudan Południowy, obecny prezydent jest katolikiem, podobnie jak zdecydowana większość obywateli, głównie pasterzy i rolników. Sześć diecezji, jedna archidiecezja, wszyscy biskupi są należycie mianowani.

To niektóre z liczb przypomnianych przez o. Alfreda Mahmouda Ambaro, ale nie przed zwróceniem uwagi na fakt, że "Sudan Południowy oddzielił się od Chartumu wraz z referendum w 2011 roku, po prawie pięćdziesięciu latach wojny".

Traktat pokojowy pomiędzy oboma państwami stanowił kamień milowy w procesie separacji południowego Sudanu. Po pięcioletnim okresie przejściowym, w którym Juba cieszyłaby się szeroką autonomią, miało nastąpić referendum w sprawie samostanowienia, w którym 98,83% głosujących opowiedziało się za secesją.

Nowe państwo jest sparaliżowane nie tylko konfliktem, ale także długotrwałą klęską głodu, która spowodowała śmierć 2 mln osób oraz 4 mln uchodźców i przesiedleńców. Infrastruktura jest niemal całkowicie zniszczona. Do tego dochodzi słabe państwo opiekuńcze, które musi radzić sobie z różnymi nagłymi sytuacjami humanitarnymi. Stąd konflikty etniczne, które wybuchły w latach 2012-2013, zwłaszcza w regionie Jonglei.

Gospodarczo ropa stanowi 98% dochodu Sudanu Południowego". Po rozpadzie Wielkiego Sudanu 85% rezerw ropy pozostało na Południu, ale jedyne nadające się do użytku rurociągi przebiegają przez Północ.

Spór o "prawo drogi", za które Chartum zażądał wysokiej ceny, spowodował, że rząd południowy wstrzymał wydobycie od stycznia 2012 r. do marca 2013 r., kiedy to zostało ono wznowione po zawarciu nowego porozumienia z Chartumem.

Nawet dziś, dodaje ks. Alfred, utrzymują się potyczki międzyetniczne. W polityce znajdują one odzwierciedlenie w napięciach pomiędzy prezydentem Salva Kiir Mayarditem (Dinka), wiceprezydentem Riek Machar Teny Dhurgon (Nuer) i liderem opozycji Lam Akol Ajwin (Shilluk).

W sierpniu 2022 roku USA postanowiły zakończyć wsparcie dla mechanizmów monitorujących proces pokojowy w Sudanie Południowym właśnie z powodu niezdolności przywódców krajowych do znalezienia porozumień w celu realizacji ich międzynarodowych zobowiązań".

Nadzieją jest to, że papież Franciszek - podsumował południowosudański kapłan - potrafi odpowiedzieć na oczekiwania, jakie wzbudza samo hasło wybrane na jego podróż, zaczerpnięte z Ewangelii Jana: "Modlę się, aby wszyscy stanowili jedno" (J 17).

Logo zawiera gołębia, zarys mapy Sudanu Południowego w kolorach flagi, krzyż i dwie splecione dłonie. Wszystkie obrazy symboliczne. Nad konturami mapy kraju znajduje się gołąbek, niosący gałązkę oliwną, która ma reprezentować pragnienie narodu sudańskiego do pokoju. Poniżej gołębia znajdują się kontury mapy Sudanu Południowego w barwach flagi. W centrum dwie splecione dłonie symbolizują pojednanie plemion, które tworzą jeden naród. Wreszcie krzyż, przedstawiony po prawej stronie, reprezentuje chrześcijańskie dziedzictwo kraju i jego historię cierpienia.

Kościół w Kongo, podlewany męczeństwem

Ze swojej strony ojciec Anselme Ludiga, Studentka komunikacji na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyżapodzielił się refleksjami na temat podróży apostolskiej do Demokratycznej Republiki Konga, wymieniając przede wszystkim wydarzenia historyczne związane z ewangelizacją tego kraju, która "sięga końca XV wieku, kiedy to w maju 1491 roku portugalscy misjonarze ochrzcili władcę królestwa Kongo, Nzinga Nkuwu, który przyjął chrześcijańskie imię Joao I Nzinga Nkuwu. Z kolei dwór i mieszkańcy królestwa nawracali się na religię władcy.

Stolica kongo zmienił też swoją nazwę z Baji na San Salvador. W 1512 r. królestwo Kongo (dawna nazwa państwa, które później stało się Kongo) nawiązało bezpośrednie stosunki z papieżem Leonem X, po wysłaniu do Rzymu delegacji pod przewodnictwem syna króla Alfonsa - Henryka. W 1518 roku został konsekrowany przez papieża Leona X na biskupa tytularnego Utica, stając się pierwszym biskupem czarnej Afryki.

W XVI wieku w Królestwie kontynuowano pracę misyjną wraz z przybyciem w 1548 roku czterech jezuitów, którzy otworzyli kolegium. Wzrost liczby katolików spowodował, że Stolica Apostolska utworzyła w 1585 r. diecezję San Salvador, a pod koniec wieku także Manza-Kongo. Wraz z powstaniem Sacred Kongregacja Rozkrzewiania Wiary ("de Propaganda Fide") w 1622 roku, nowy impuls dla misji w królestwie Kongo i w sąsiedniej Angoli dało wysłanie misji kapucyńskiej w 1645 roku.

W 1774 roku rozpoczęła się misja francuskich księży świeckich. Kompromitacja akcji misyjnej - podkreśla o. Anselme - nastąpiła w 1834 r., kiedy to Portugalia, której powierzono ewangelizację Królestwa, zlikwidowała zakony męskie w zamorskich posiadłościach i w metropolii.

Akcja misyjna została wznowiona w 1865 roku, kiedy to francuscy Ojcowie Ducha Świętego (spirytualiści) rozpoczęli swoją misję w Królestwie. Wraz z początkiem penetracji belgijskiej do Konga przybyły inne zakony misyjne: Misjonarze Afryki (Ojcowie Biali) w 1880 r.; Misjonarze Scheut w 1888 r.; Siostry Miłosierdzia w 1891 r.; Jezuici, którzy powrócili po raz drugi w 1892 r.

Praca misyjna przynosiła owoce: w 1917 roku został wyświęcony pierwszy kongijski ksiądz. W 1932 roku odbyła się pierwsza Konferencja Episkopatu Konga Belgijskiego. Kościołowi katolickiemu przypisuje się również założenie pierwszego w kraju uniwersytetu, Lovanium University, otwartego przez jezuitów w 1954 roku w Léopoldiville, obecnie Kinszasa. Pierwszy w Afryce wydział teologiczny powstał w 1957 roku.

W latach 50. nastąpiła konsolidacja miejscowego duchowieństwa. W 1956 roku został wyświęcony pierwszy biskup kongijski, bp Pierre Kimbondo. W 1959 r. bp Joseph Malula został mianowany arcybiskupem Léopoldiville, a dziesięć lat później kardynałem.

Anselme Ludiga kończy swój ciekawy i aktualny ekskurs historyczny: "Kościół przeszedł trudny okres z powodu nacjonalistycznej polityki prezydenta Mobutu, który w imię powrotu do "autentyczności" lokalnej kultury przeciwstawił się Kościołowi katolickiemu, uważanemu za emanację kultury europejskiej.

Kościół potwierdził swoją misję i inkulturację w społeczeństwie lokalnym dokumentem "L'Eglise au service de la nation zaïroise" w 1972 roku, a w 1975 roku dokumentem "Notre foi en Jésus Christ". Po nacjonalizacji szkół katolickich, w 1975 roku Konferencja Episkopatu Konga opublikowała "Deklarację Episkopatu Konga wobec obecnej sytuacji" (Mobutu zmienił nazwę kraju na Zair).

Dwie wizyty papieża Jana Pawła II, w 1980 i 1985 roku, ożywiły miejscową społeczność katolicką. Druga wizyta Jana Pawła II odbyła się z okazji beatyfikacji siostry Klementyny Anuarite Nengapeta, zamęczonej w 1964 roku.

W latach 1992-94 ważnym wyrazem uznania dla społecznej roli Kościoła katolickiego było przyznanie przewodnictwa Narodowej Suwerennej Konferencji na rzecz Przejścia do Systemu Demokratycznego arcybiskupowi Laurentowi Monsengwo Pasinya, arcybiskupowi Kisangani i obecnemu przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Konga.

Na koniec kilka faktów dotyczących obecnej sytuacji Kościoła katolickiego: w Kongo żyje dziś 90 milionów ludzi, z czego ponad połowa jest wyznania chrześcijańskiego. 48 diecezji, 6 prowincji kościelnych, 44 wyświęconych biskupów, ponad 6000 księży.

Logo wizyty papieża w Kongo

Wszyscy pojednani w Jezusie Chrystusie" - to hasło podróży do Demokratycznej Republiki Konga, której logo przedstawia papieża w centrum mapy kraju, odtwarzającej kolory flagi. W środku kilka elementów bioróżnorodności ziemi kongijskiej.

Mapa - wyjaśnia komitet organizacyjny - jest otwarta na Zachód, aby pokazać powitanie udzielone temu wielkiemu wydarzeniu i owoce, jakie ono przyniesie; ponadto kolory flagi, umiejętnie rozmieszczone, są bardzo wyraziste. Kolor żółty, we wszystkich swoich aspektach, symbolizuje bogactwo kraju: fauny i flory, lądowej i podziemnej. Czerwień symbolizuje krew przelaną przez męczenników, co ma miejsce do dziś we wschodniej części kraju. Kolor niebieski, znajdujący się u góry, wyraża najbardziej gorące pragnienie wszystkich Kongijczyków: pokój.

AutorAntonino Piccione

Watykan

Papież Franciszek: "Każdy jest świętym i niepowtarzalnym darem".

Papież odmówił z wiernymi na placu św. Piotra modlitwę Anioł Pański i wygłosił krótką medytację o błogosławieństwach, skupiając się na ubóstwie ducha.

Paloma López Campos-29 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek wykorzystał modlitwę Anioł Pański, wraz ze zwyczajową medytacją przed nią, aby mówić o ubóstwie ducha. Papież Franciszek jako podstawę swojego rozważania wykorzystał niedzielne czytania, a w nich fragment Ewangelii św. Mateusza, który mówi o błogosławieństwach.

Ojciec Święty zwraca uwagę, że pierwszym i podstawowym z tych błogosławieństw jest to, które odnosi się do ubóstwa ducha. Ubodzy w duchu "to ci, którzy wiedzą, że sami sobie nie wystarczają, że nie są samowystarczalni, i żyją jako żebracy Boga: czują się w potrzebie i uznają, że dobro pochodzi od Niego, jako dar, jako łaska. Ci, którzy są ubodzy w duchu, cenią to, co otrzymują; dlatego nie chcą, aby jakikolwiek dar się zmarnował.

Papież wskazuje na tę bardzo konkretną cechę: że nic nie powinno się zmarnować. "Jezus pokazuje nam, jak ważne jest niemarnowanie, na przykład po rozmnożeniu chlebów i ryb, kiedy prosi, aby zebrać resztki jedzenia, aby nic nie zginęło. Nie marnowanie pozwala nam docenić wartość nas samych, ludzi i rzeczy. Ale niestety jest to zasada często zaniedbywana, zwłaszcza w najbogatszych społeczeństwach, gdzie dominuje kultura marnotrawstwa i wyrzucania.

Wyzwania związane z odpadami

Biorąc ten przykład z Chrystusa, Franciszek proponuje trzy wyzwania, aby walczyć ze skłonnością do marnotrawstwa. Po pierwsze, "nie zmarnować daru, jakim jesteśmy. Każdy z nas jest wartością, niezależnie od cech, które posiada. Każda kobieta, każdy mężczyzna jest bogaty nie tylko w talenty, ale w godnośćjest kochany przez Boga". To nie jest zwykły dowcip, ale ma swoje podstawy w Ewangelii. "Jezus przypomina nam, że jesteśmy błogosławieni nie z powodu tego, co mamy, ale z powodu tego, kim jesteśmy". To wyzwanie implikuje zatem działanie, które papież konkretyzuje w następujący sposób: "Walczmy, z Bożą pomocą, z pokusą uważania się za niedostatecznych, niewłaściwych i użalania się nad sobą".

Drugie wyzwanie jest następujące: "nie marnować darów, które mamy". W tym kontekście Franciszek wspomina o dużej ilości żywności, która jest co roku wyrzucana, co zderza się z globalnym kryzysem głodu. Dlatego Papież apeluje, aby "zasoby stworzenia nie mogły być wykorzystywane w ten sposób; dobra muszą być strzeżone i dzielone, aby nikomu nie brakowało tego, co niezbędne. Nie marnujmy tego, co mamy, ale szerzmy ekologię sprawiedliwości i miłości!".

Trzecie i ostatnie wyzwanie to "nie odrzucać ludzi". Kultura wyrzucania, która dziś dominuje, ma tendencję do wykorzystywania ludzi, dopóki nie są już użyteczni, "a dotyczy to zwłaszcza najbardziej wrażliwych: nienarodzonych, starszych, potrzebujących i pokrzywdzonych. Ale ludzi nie można wyrzucać, nigdy! Każdy jest świętym i niepowtarzalnym darem, w każdym wieku i w każdym stanie. Szanujmy i promujmy życie zawsze!"

Krótki rachunek sumienia

Papież kończy swoje kazanie zapraszając nas do zrobienia krótkiego rachunku sumienia, do analizy naszych serc. Pytania, które stawia Franciszek brzmią: "Przede wszystkim, jak przeżywam ubóstwo ducha? Czy umiem zrobić miejsce dla Boga? bogactwoCzy wierzę, że On mnie kocha, czy też miotam się w smutku, zapominając, że jestem darem? A potem: czy uważam, by nie marnować, czy jestem odpowiedzialny w używaniu rzeczy, dóbr? I czy jestem dyspozycyjny, by dzielić się nimi z innymi? Wreszcie: czy uważam najbardziej kruchych za cenne dary, o które Bóg prosi mnie, abym się nimi opiekował? Czy pamiętam o ubogich, o tych, którzy są pozbawieni tego, czego potrzebują?".

Ojciec Święty oddaje nas wszystkich pod opiekę świętej Maryi, "Niewiasty Błogosławieństw", aby pomagała nam "dawać świadectwo radości, że życie jest darem, i piękna bycia darem".

Świat

Kirgistan otrzyma pierwszą katolicką katedrę

Katedra, której budowa wkrótce się rozpocznie, będzie znajdować się w Biškek, stolicy Kirgistanu. Wierni katoliccy liczą około pół tysiąca osób w przeważającym narodzie muzułmańskim.

Federico Piana-29 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W Kirgistanie jest jedno wydarzenie, które z pewnością można uznać za historyczne: budowa pierwszej katolickiej katedry. Miejsce kultu, którego kamień węgielny pobłogosławił w Watykanie papież Franciszek, powstanie w Biškek, stolicy środkowoazjatyckiego państwa, do 1991 roku jednej z socjalistycznych republik wchodzących w skład Związku Radzieckiego.

Damian Wojciechowski

Wielka nowość polega nie tylko na tym, że katedra zostanie zbudowana wiele lat po upadku komunizmu - nieco później niż w innych krajach postsowieckich, gdzie budowa katedr i kościołów kwitła od początku lat 90. do 2000 roku - ale także na tym, że Kościół katolicki jest wyraźnie w mniejszości. "Ilu jest katolików w Kirgistanie? Około 500, podczas gdy parafii jest w sumie sześć" - powiedział Omnesowi Damian Wojciechowski, jezuita, ekonom Administracji Apostolskiej Kirgistanu i odpowiedzialny za projekt budowy katedry.

Mała grupa w porównaniu z liczbą całej populacji: ponad 5 milionów, w większości muzułmanów, podczas gdy państwo jest oficjalnie świeckie.

Mały budynek, duży symbol

W Biszkeku na razie jest tylko jedna parafia, położona na obrzeżach miasta. "Z nowym kościołem wszystko będzie inne" - mówi Wojciechowski, wyjaśniając, że katedra - której budowa ma się rozpocząć w najbliższych tygodniach i potrwać kilka lat - nie będzie ogromna, "zaledwie 300 metrów kwadratowych". Będzie on tak mały jak nasza społeczność. Ale co ważniejsze, będzie to namacalny znak obecności naszej wiary w całym kraju. I to jest to, czego nam naprawdę brakowało".

 Obok katedry powstanie także duże centrum duszpasterskie, które pomieści liczne zajęcia wiernych, odbywające się obecnie w niektórych prywatnych domach.

"Nasze domy - zaznacza Wojciechowski - są naprawdę małe i nie nadają się do takich inicjatyw. Do tego dochodzi fakt, że w tym samym ośrodku duszpasterskim zamieszkają również niektórzy księża i nasz Administrator Apostolski, a część pomieszczeń będzie przeznaczona na biura Caritas.

Bliskość Kościoła

Kirgistan jest młodym narodem: według ostatnich dostępnych danych, co najmniej 50% ludności jest poniżej 25 roku życia. "Ale Kirgistan - mówi Wojciechowski - to też biedne społeczeństwo, wystarczy pomyśleć, że co najmniej 1,5 mln ludzi pracuje w Rosji, bo tu nie ma pracy.

Sprawę komplikuje wysoki poziom korupcji i niestabilność polityczna. Tak więc budowa nowej katedry z pewnością może być postrzegana jako gest bliskości Kościoła wobec cierpiącej ludności, którą trzeba wspierać i towarzyszyć w jej społecznym odkupieniu.

"Oprócz świadczenia o Jezusie naszą ewangelizacją chcemy pokazać, że wszyscy chrześcijanie są dumnymi obywatelami Kirgistanu i chcą zrobić coś dobrego dla tego kraju" - podsumowuje Wojciechowski.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Hiszpania

Hiszpańscy biskupi wzywają do komunii w procesie synodalnym

Wobec "oporów" wykrytych w itinerarium synodalnym, które zespół Konferencji Episkopatu Hiszpanii (CEE) nazwał "polaryzacjami", kard. Juan José Omella, przewodniczący Konferencji Episkopatu, wezwał, by "nie bać się" tego procesu słuchania i być "cum Petro i sub Petro, tym wybranym przez Pana".

Francisco Otamendi-28 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Podczas prezentacji tekstu syntezy z wkładem, jaki diecezje, zgromadzenia zakonne, ruchy i różne grupy przesłały do zespołu synodalnego Konferencji Episkopatu, i na krótko przed upublicznieniem jego treści, kardynał Omella posunął się do tego, że mówił o tym, że "są morza i rzeki, które chcą utopić proces podjęty w Kościele powszechnym" na prośbę Papieża.

Dodał jednak, że "Duch Święty przynagla nas, byśmy szli razem, nie tracąc miłości, komunii i nadziei", "zjednoczeni z Chrystusem, cum Petro i sub Petro, z Piotrem, który jest tym wybranym przez Pana", "Piotr oparł się Chrystusowi, ale Chrystus go wybrał".

W ten sposób kardynał arcybiskup Barcelony i przewodniczący EWG zaapelował o "rosnącą tęsknotę za komunią i odrzucenie podziałów" i wykrył, że "być może zaniedbaliśmy modlitwę, czy wierzymy w modlitwę?", zapytał. "Bez życia modlitwy nic nie możemy uczynić" i przypomniał, że "dopiero po Zesłaniu Ducha Świętego uczniowie byli 'cor unum i anima una'".

"Odzyskanie chrześcijańskiego braterstwa".              

Następnie głos zabrał arcybiskup Luis Marín, podsekretarz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Sekretariat Generalny Synodutak aby onlineVicente Jiménez Zamora, biskup koordynator zespołu synodalnego. Obaj odnieśli się także do przeszkód w procesie synodalnym, w obecności wiceprzewodniczącego EWG i arcybiskupa Madrytu kard. Carlosa Osoro, sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu monsignora Francisco Césara Garcíi Magána oraz ponad stu osób uczestniczących w spotkaniu.

Msgr. Luis Marín przypomniał, że "synodalny wymiar Kościoła jest obecny od jego początków. "Duchowość i klimat modlitwy", "odzyskanie poczucia chrześcijańskiego braterstwa", docenienie "bogactwa różnorodności powołań i wrażliwości", to niektóre z innych cech procesu synodalnego. "Bądźcie odważni, bądźcie hojni", zachęcił, i "chodźmy razem z pokorą, dyspozycyjnością i nadzieją".

Biskup koordynator i arcybiskup emeritus z Saragossy, Mons. Vicente Jiménez Zamora, skoncentrował swoje słowa na "pamięci" i "zaangażowaniu" i wskazał, że. proces synodalny "Jest to bycie łaską Bożą", które "jest kamieniem milowym w Kościele".

Jiménez Zamora będzie towarzyszył kard. Juanowi José Omelli, reprezentującemu EWG, w Europejskim Zgromadzeniu Kontynentalnym procesu synodalnego, które odbędzie się w Pradze w dniach 5-9 lutego, wraz z sekretarzem zespołu synodalnego, księdzem Luisem Manuelem Romero; s. María José Tuñón, ACI, która tego ranka poprowadziła modlitwę wstępną, jako odpowiedzialna za życie konsekrowane i członek zespołu synodalnego, oraz Dolores García Pi, przewodnicząca Forum Laikatu i również członek tego samego zespołu synodalnego Konferencji Episkopatu.

W tekście podsumowano

Prezentacja syntezy, którą można znaleźć pod adresem. tutajOstateczny tekst, wraz z wkładem do dokumentu, przedstawiło trzech członków zespołu synodalnego: Isaac Martín, Olalla Rodríguez i Dolores García Pi. Trójka przypomniała, że nie jest to tekst zamknięty i ostateczny, ponieważ ostateczny tekst zostanie przedstawiony w Pradze na początku lutego i do którego nadal można przesyłać uwagi.

Wśród innych aspektów można podsumować następujące:

1.- Polaryzacje.

Wykrywają, że "te same polaryzacje istniejące w społeczeństwie działają w Kościele: polaryzacja między różnorodnością a jednością i potrzebą dialogu (między nami, na poziomie ekumenicznym i ze społeczeństwem); polaryzacja między tradycją a odnową (szczególnie w liturgii i języku); polaryzacja między Kościołem piramidalnym a Kościołem synodalnym (co przejawia się w naszych strukturach).

Z drugiej strony "trynomia 'komunia, uczestnictwo i współodpowiedzialność' pojawia się wielokrotnie w wypowiedziach, przyznając, że istnieją przeszkody dla wzrostu w nich, zwłaszcza z powodu oporu kleru i bierności świeckich. Silnie wykrywane jest napięcie klerykalizmu, które prowadzi do mylenia służby z władzą. Bolą nas odległości między członkami ludu Bożego o różnych powołaniach i samotność, w jakiej żyją niektórzy z nich. Pierwszym krokiem do rozwiązania tego problemu jest formacja w seminariach i nowicjatach oraz ta otrzymana przez świeckich".

Dar Ducha Świętego

2) Obrazy i niektóre wkłady.

"Biblijny obraz namiotu wydaje nam się bardzo sugestywny i oświecający jako symbol tego, do czego jesteśmy powołani: Kościoła wychodzącego na zewnątrz, złożonego z osób różnorodnych i w liczbie mnogiej, który z pragnienia, by każdego dnia być bardziej przyjaznym, ale nie zapominając o fundamencie jedności, otwiera swoje drzwi i uobecnia się, pod przewodnictwem Ducha Świętego".

"Proces synodalny nie powinien być postrzegany jako rozwiązanie problemów Kościoła jako całości, ale jako dar Ducha Świętego, który wzywa nas do aktywnego słuchania, głębokiego dialogu i wspólnotowego rozeznania poprzez metodologię rozmowy duchowej.

"Odczuwamy również, że aby iść razem, konieczne jest ciągłe osobiste nawrócenie w każdym z członków Kościoła, począwszy od słuchania słowa Bożego, modlitwy i sakramentów, podkreślając centralność Eucharystii. 

Proces synodalny przyczynia się do uświadomienia wspólnej godności wszystkich ochrzczonych i potrzeby jej ożywienia, wzrastania we współodpowiedzialności i poczuciu przynależności do Kościoła. Wszystko to jest najbardziej odczuwalne u świeckich, ale pojawia się także u duszpasterzy i w życiu konsekrowanym".

3. Kościół w drodze. Ekumenizm, religijność ludowa, duszpasterstwo rodzin.

"Zaproszenie do bycia Kościołem, który wychodzi na zewnątrz, w kontekście sekularyzacji, której doświadczamy w Europie i w Hiszpanii, nadal rozbrzmiewa z intensywnością. Stąd też tęsknota za Kościołem misyjnym, z otwartymi drzwiami, gdzie słychać wołanie najuboższych i najbardziej bezbronnych, nie zapominając o wołaniu ziemi".

"Nowatorskim doświadczeniem była wielka zgoda co do znaczenia ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego, który poszerza przestrzeń naszego namiotu, Kościoła. Ponadto intuicyjnie wskazuje się na wartość religijności ludowej i fundamentalną rolę, jaką powinno odgrywać duszpasterstwo rodzinne" - czytamy w tekście.

Oto niektóre pomysły zawarte w syntezie propozycji Kościoła w Hiszpanii na zgromadzenie kontynentalne w Pradze (5-9 lutego). Przewodniczący 39 konferencji biskupich Europy spotkają się od 10 do 12 tego samego miesiąca, poinformował Luis Manuel Romero, a w dniach od 4 do 29 października w Rzymie odbędzie się pierwsza sesja Zgromadzenia Synodalnego.

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Kinszasa się rozgrzewa

Rozpoczęło się odliczanie do przyjazdu papieża Franciszka do stolicy Demokratycznej Republiki Konga i finalizowane są przygotowania do wizyty Ojca Świętego.

Alberto García Marcos-28 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kiedy w perspektywie jest jakieś wielkie wydarzenie, liczysz miesiące do wyjazdu, potem liczysz dni, a na końcu liczysz godziny. Otóż jesteśmy już w tej fazie, w której liczymy godziny do przyjazdu papieża.

Trzeba przyznać, że miasto potrzebowało chwili, aby się obudzić. Podobnie jak apostoł Tomasz, wszyscy czekali na grę "podróż"Przyjazd papieża rozwiał jednak wątpliwości. Ale na kilka dni przed przyjazdem papieża wątpliwości zostały rozwiane. Papież przyjeżdża do Kongo a dokładniej do jej stolicy, Kinszasy.

Gubernator miasta napisał komunikat, w którym zachęca mieszkańców do podjęcia wysiłku, by pozostawić miasto w czystości i gorąco przywitać papieża. Katolickie szkoły i parafie podzieliły się trasą, aby powitać Franciszka w drodze z lotniska do Nuncjatury (25 kilometrów). Ale nie tylko katolicy chcą go zobaczyć. Papież przejdzie przez jedną z najbardziej zaludnionych i tętniących życiem dzielnic miasta. Widok z powietrza będzie imponujący, każdy chce zobaczyć Ojca Świętego.

Wolontariusze pomagają w przygotowaniach do wizyty papieża

Po pozdrowieniu władz w Palais de la Nation, Papież uda się bezpośrednio do Nuncjatury, gdzie powita go swoimi pieśniami chór Luc Gillon, który narodził się na Uniwersytecie w Kinszasie. Grupa dzieci przebranych za narodową drużynę piłkarską DRK i drużynę San Lorenzo (argentyńska drużyna piłkarska papieża) powita go z otwartymi ramionami.

Młodzi ludzie organizują się, by spędzić noc na lotnisku w Ndolo, gdzie papież odprawi Mszę św. Ustawionych zostanie tam ponad sto konfesjonałów, które będą służyć wszystkim, którzy chcą pojednać się z Bogiem. Różne chóry będą zabawiać noc swoimi piosenkami. Kongijczycy mają muzykę we krwi, a śpiew zawsze idzie w parze z tańcem. Będą też chwile modlitwy, w szczególności cztery części Różaniec święty.

O wpół do siódmej rano bramy lotniska zostaną zamknięte. Noc będzie pracowita, a we wczesnych godzinach rannych przepływ ludzi będzie trwał, jak mrowisko przed deszczem. Oczekuje się, że we Mszy św. weźmie udział ponad milion osób. Modlimy się, aby deszcz nas oszczędził i aby pośród tego całego ruchu ludzi wszystko przebiegło sprawnie.

Na stronie Msza św. To potrwa półtorej godziny. Sam? wielu pyta. No to wygląda na to, że będzie, łącznie ze śpiewem i komunią. Wszyscy są zaintrygowani, bo tutaj jesteśmy raczej przyzwyczajeni do dłuższych Mszy.

AutorAlberto García Marcos

 Kinszasa, Demokratyczna Republika Konga.

Stany Zjednoczone

Aborcja i orzecznictwo w USA

Sekcja Prawa Kanonicznego Izby Adwokackiej w Madrycie zorganizowała konferencję na temat ochrony prawnej praw podstawowych. Trzech prelegentów poruszyło ten temat z różnych perspektyw, w tym z perspektywy orzecznictwa Stanów Zjednoczonych w odniesieniu do praw nienarodzonych.

Paloma López Campos-28 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

W dzień Na temat ochrony prawnej praw podstawowych, zorganizowanej przez Sekcję Prawa Kanonicznego Izby Adwokackiej w Madrycie, prof. José Ignacio Rubio mówił o prawie do życia w Stanach Zjednoczonych. Jego wykład nosił tytuł "Prawo do życia nienarodzonych w doktrynie orzeczniczej Sądu Najwyższego Ameryki Północnej: od Roe do Dobbsa (1973-2022)".

Wykład prof. Rubio rozpoczął się od cytatu z Benedykt XVITo właśnie w Europie po raz pierwszy sformułowano pojęcie praw człowieka. Podstawowym prawem człowieka, podstawą wszystkich innych praw, jest samo prawo do życia. Dotyczy to życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. W związku z tym aborcja nie może być prawem człowieka, jest jego dokładnym przeciwieństwem, jest głęboką raną społeczną" (Benedykt XVI, Przemówienie do korpusu dyplomatycznego w Wiedniu(7 września 2007).

Właśnie to pierwotne i święte prawo do życia zostało zanegowane przez amerykańskie sądy 22 stycznia 1973 roku w sprawie Roe v. Wade. Musiało upłynąć pięć dekad, aby ten wyrok został obalony.

Przesłanki z Dobbs v. Jackson

Po długiej drodze, Sąd Najwyższy USA obalił Roe v. Wade w 2022 roku w nowej decyzji, Dobbs v. Jackson. W tym orzeczeniu ustalono kilka przesłanek, jak wyjaśnił prof. Rubio.

Należą do nich, po pierwsze, że aborcja nie jest prawem federalnym. Na stronie aborcja jako prawo nie ma podstaw w Konstytucji, historii i tradycji narodu. W rzeczywistości, w całej amerykańskiej historii aborcja była, na pewnych etapach, uważana za przestępstwo.

Rzekome prawo do aborcji nie może mieć też oparcia w poprawkach, które zostały wprowadzone do Konstytucji - tłumaczyli sędziowie w sprawie Dobbs v. Jackson. José Ignacio Rubio zwraca uwagę, że wszystko to pokazuje, iż aborcja stała się "wolnością zadekretowaną przez Sąd Najwyższy, jakby był ciałem ustawodawczym".

Kolejną ze wskazywanych przesłanek było poszanowanie suwerenności państwowej. Po wyjaśnieniu czternastej poprawki do Konstytucji USA, związanej z ochroną życia, prof. Rubio zwrócił uwagę, że według niektórych autorów aborcja jest niekonstytucyjna także dlatego, że jest sprzeczna z tą poprawką.

Z drugiej strony sprawozdawca zwrócił uwagę, że wyrok w sprawie Dobbs v. Jackon milczy na temat innych możliwych praw. Wbrew temu, co próbowały zdementować niektóre głosy. Dlatego ta decyzja Sądu Najwyższego nie ma wpływu na antykoncepcję, wolność w stosunkach seksualnych czy związki osób tej samej płci.

Stany Zjednoczone po Dobbs

José Ignacio Rubio wymienił kilka możliwych scenariuszy, które mogą wystąpić w Stanach Zjednoczonych po orzeczeniu Dobbs v. Jackson. Każdy stan będzie stanowił w tej sprawie prawo według własnego uznania i, respektując orzecznictwo, mogą się zdarzyć trzy różne rzeczy: aborcja może być całkowicie zakazana w danym stanie; może być na razie dozwolona, biorąc pod uwagę, że ustawy dotyczące zmian są zablokowane w ciałach ustawodawczych; lub aborcja może być całkowicie legalna, lub legalna z ograniczeniami.

Profesor Rubio szybko wyjaśnił obecną sytuację w Stanach Zjednoczonych, podając dane dotyczące aktualnych przepisów. Wyjaśnił, że:

-Aborcja jest legalna na podstawie żywotności dziecka w 15 stanach.

-Aborcja jest legalna do 24 tygodnia w 4 stanach.

-Do 22 tygodni w 7 stanach.

-Do 20 tygodnia w 1 stanie.

-W Utah jest to legalne do 18 tygodnia.

-Aborcja jest dozwolona do 15 tygodnia w 2 stanach.

-Jest dozwolony do 6 tygodnia w Georgii.

-Aborcja jest legalna bez limitu ciążowego w 5 stanach i stolicy, Waszyngtonie.

-Aborcja jest nielegalna w 13 stanach.

Poważna niesprawiedliwość

Na zakończenie prezentacji José Ignacio Rubio wyjaśnił kilka powodów, dla których uważa aborcję za wielką niesprawiedliwość, wspominając po pierwsze, że to (błędnie nazwane) prawo w rzeczywistości "pozbawia nienarodzonych prawa do życia". Ponadto "godzi w integralność fizyczną i psychiczną oraz zdrowie matki, nawet jeśli akt jest konsensualny". Z drugiej strony niesprawiedliwość jest popełniana wobec całej społeczności, ponieważ pozbawia ją dobra i "wstrzykuje społeczeństwu dawkę przemocy". I wreszcie aborcja jest ciężką niesprawiedliwością, bo "narusza prawo Boże".

Świat

Praga gospodarzem kontynentalnego etapu Synodu w Europie

Od 5 do 12 lutego 2023 roku stolica Czech będzie gospodarzem kontynentalnego zgromadzenia Synodu Biskupów koordynowanego przez Radę Konferencji Episkopatów Europy. 

Giovanni Tridente-28 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Kontynentalne Zgromadzenie Synodalne, w którym uczestniczyć będą Kościoły katolickie z całej Europy, odbędzie się w Praga (Czechy) od 5 do 12 lutego. Będzie ono koordynowane przez Radę Konferencji Biskupich Kontynentu (CCEE), we współpracy z Konferencją Episkopatu kraju przyjmującego i archidiecezją stolicy.

W spotkaniu weźmie udział ok. 200 delegatów, w tym przedstawiciele Kościołów lokalnych oraz reprezentanci najbardziej reprezentatywnych rzeczywistości kościelnych na poziomie europejskim (od 5 do 9 lutego), a także 39 przewodniczących Konferencji Episkopatów (od 9 do 12 lutego). Kolejnych 390 delegatów weźmie udział online. Podczas zgromadzenia wspólnoty życia kontemplacyjnego z całej Europy będą prowadzić nieustanną cichą adorację, która będzie towarzyszyć dziełu.

Ogłaszając i prezentując inicjatywę, arcybiskup wileński i przewodniczący CCEE Gintaras Grušas powiedział "okazja do odnowienia naszej misji głoszenia Jezusa", które w dzisiejszych czasach, a szczególnie w Europie reprezentuje "najprawdziwsza i najpilniejsza odpowiedź na dzisiejsze liczne wyzwania". 

Logo sceny europejskiej

Logo wybrane dla fazy kontynentalnej Synodu w Europie podejmuje oficjalne logo Synodu Generalnego, różnorodność Ludu Bożego w drodze, która w tym przypadku przecina Most Karola, symbol Pragi; po prawej stronie znajduje się wieża Mostu Staromiejskiego (miejsce, przez które król przeszedł w dniu swojej koronacji), natomiast po lewej zarys katedry św. Wita, Wacława i Wojciecha, najświętszych miejsc w stolicy i w całej Republice, gdzie odbędzie się lutowe zgromadzenie. Symbol mostu ma również przedstawiać połączenie pomiędzy podzielonymi brzegami i światami, które sama koncepcja synodalności pomaga przezwyciężyć poprzez nawiązanie relacji.

"Ten Synod nie może nas pozbawić pragnienia bycia nowymi misjonarzami", Kardynał Jean-Claude Hollerich, arcybiskup Luksemburga i sprawozdawca generalny XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, zwierzył się w niedawnym wystąpieniu."Misją Kościoła jest głoszenie Chrystusa, głoszenie naszego zaangażowania na rzecz stworzenia, ale także sprawiedliwości i pokoju oraz zaangażowania całego ludu Bożego". 

Siedem międzynarodowych spotkań

Jak wyjaśnił wówczas Sekretariat Generalny Synodu, Europejskie Kontynentalne Zgromadzenie Synodalne jest jednym z siedmiu międzynarodowych spotkań, które Konferencje Episkopatów głównych regionów świata odbędą do lata przyszłego roku, aby zastanowić się nad Dokumentem dla Etapu Kontynentalnego wynikającym z konsultacji wstępnych 2021/2022 (etap krajowy). Pozostałe regiony to Ameryka Łacińska i Karaiby (CELAM), Afryka i Madagaskar (SECAM), Azja (FABC), Oceania, Ameryka Północna i Bliski Wschód.

Celem jest pogłębienie rozeznania na temat spostrzeżeń, które pojawiły się podczas poprzedniej sesji słuchania, aby sformułować bardziej precyzyjnie pytania, które pozostały bez odpowiedzi, a także aby lepiej uzasadnić i pogłębić spostrzeżenia pochodzące z Kościołów lokalnych. Będzie to również okazja do zaangażowania tych rzeczywistości żyjących na marginesie Kościoła, które prawdopodobnie nie zostały przechwycone w poprzednim etapie. Powinno być jasne, że nawet w tej kontynentalnej okoliczności nie zostaną zaproponowane odpowiedzi ani ustalone kierunki działania w kwestiach poruszonych w konsultacjach, co Sekretariat Synodu wielokrotnie podkreślał.

Dokument roboczy

Jeśli chodzi o dokument dotyczący fazy kontynentalnej, Sekretariat wyjaśnia, że powinien on być postrzegany jako prawdziwy przewodnik dla bieżącego rozeznania, które będzie kontynuowane w następnej fazie.

Na zakończenie każdego Zgromadzenia "kontynentalnego" zostanie opracowany kolejny dokument końcowy, który powinien odzwierciedlać głos ludu Bożego z danego regionu świata. Następnie 7 dokumentów kontynentalnych zostanie przesłanych do Sekretariatu Generalnego Synodu i będzie stanowić podstawę do Instrumentum Laboris na Zgromadzenie Ogólne w październiku 2023 roku (pierwszy etap) i w roku następnym, zgodnie z ustaleniami z ostatnich miesięcy papieża Franciszka.

Ameryka Łacińska

Dyplomacja papieża Franciszka w Nikaragui

Papież Franciszek wyjaśnił, że w Nikaragui są problemy dla Kościoła, ale jest też dialog. Papieska dyplomacja nie pozostaje bezczynna i dostosowuje swoje podejście do sytuacji. Zasadniczo jej podejście polega na kierowaniu lokalnymi biskupami, a nie na bezpośredniej interwencji.

Andrea Gagliarducci-27 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Wydaje się, że jest już napisany wyrok na biskupa z Matagalpy, Rolando Álvareza, który został aresztowany w sierpniu ubiegłego roku w szczytowym momencie serii działań, które doprowadziły rząd Nikaragui pod przewodnictwem Daniela Ortegi do przymusowego zamknięcia różnych działań mediów kościelnych. I wydaje się, że tego wyroku można by uniknąć, gdyby biskup Álvarez zdecydował się opuścić kraj. Samowygnanie byłoby trzecim wydaleniem biskupa z Nikaragui od czasu sprawowania władzy przez Daniela Ortegę.

W ubiegłym roku to właśnie arcybiskup Waldemar Sommertag, nuncjusz apostolski, został wydalony z kraju w marcu 2022 roku w decyzji, którą Stolica Apostolska określiła w komunikacie jako "niewytłumaczalną". Niewytłumaczalne, ale nie niespodziewane, zważywszy, że w poprzednich miesiącach Ortega dał już silny sygnał dyplomatyczny. Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej jest bowiem zawsze, na mocy konwencji międzynarodowej, dziekanem korpusu dyplomatycznego akredytowanego w danym kraju. Ale Ortega postanowił, że nie będzie dziekana, skutecznie marginalizując dyplomatę Stolicy Apostolskiej.

Wcześniej był to biskup pomocniczy z Managui, Silvio Báez, który został wezwany przez. Papież Franciszek do Rzymu w 2019 roku, w nagłej decyzji w obliczu wzrostu przemocy.

Ale był jeszcze bardziej odległy precedens: w 1986 roku Pablo Antonio Vega, biskup-prefekt Juigalpy i wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu ds. Nikaraguazostał wygnany z Nikaragui. Ten sam los spotkał w tym samym roku monsignora Bismarcka Carballo, który był rzecznikiem arcybiskupa Managui.

Istniała zatem możliwość samowygnania biskupa Alvareza. Byłby skłonny raczej stawić czoła więzieniu, niż zgodzić się na opuszczenie ojczyzny. Wybór, który jednak może stworzyć również problemy dla linii dyplomatycznej obranej przez papieża Franciszka.

Papież i Nikaragua

Papież poświęcił Nikaragui kilka apeli od czasu wybuchu kryzysu w 2018 roku. Był ku temu precyzyjny powód. Na początku kryzysu, wynikającego z reformy emerytalnej przeprowadzonej przez rząd Ortegi, ale symptomatycznego dla szerszego niezadowolenia społeczeństwa, wydawało się, że jest miejsce na mediację Kościoła w tzw. dialogu narodowym. 

Biskupi zostali powołani jako "mediatorzy i świadkowie". Ich rola stała się jednak niemożliwa, gdy wznowiono starcia między władzami Nikaragui a protestującymi. Kościół, w czerwcu 2018 roku, zawiesił swoją obecność w tzw. dialogu narodowym. W odpowiedzi została ona wyróżniona przez rząd jako siła proopozycyjna, przy czym nastąpiła eskalacja, która doprowadziła nawet do ataku 9 lipca 2018 r. na kardynała Leopoldo Brenesa, arcybiskupa Managui, jego pomocnika Báeza i nuncjusza Sommertaga.

Niemniej jednak intencją Stolicy Apostolskiej było nadal nawiązanie dialogu, wierząc, że przynajmniej niektóre interlokucje między stronami będą przydatne. Z czasem by się rozczarował.

Papież Franciszek zmienił wtedy swoje podejście. Zaczął rozłożyć w czasie publiczne apele, wezwał biskupa Baeza do Rzymu i próbował uspokoić sytuację. Zasadą było, aby nie iść przeciwko rządowi, ale raczej znaleźć sposoby współpracy. Nuncjusz Sommertag odniósł również sukces w niektórych sytuacjach, negocjując nawet uwolnienie niektórych więźniów politycznych.

Praktyczna dyplomacja papieża

To jest praktyczna dyplomacja papieża Franciszka, stosowana także w innych sytuacjach, a często właśnie na kontynencie latynoamerykańskim. Na przykład w Wenezueli, gdzie udział w dialogu utrzymywał się tylko do czasu, gdy odczuwano wolę zaangażowania Stolicy Apostolskiej, i gdzie Stolica Apostolska nigdy nie sprzeciwiała się prezydentowi Nicolásowi Maduro; w rzeczywistości doszło do nowego kontaktu podczas niedawnej wizyty na Caracas arcybiskupa Edgara Peña Parra, zastępcy sekretarza stanu.

Publiczne apele zostały zdystansowane, a Nikaragua nie została nawet wspomniana w świątecznym przesłaniu papieża Franciszka "Urbi et Orbi". Przy tej okazji Papież ograniczył się do prośby, by Jezus natchnął "władze polityczne i wszystkich ludzi dobrej woli na kontynencie amerykańskim w ich wysiłkach zmierzających do spacyfikowania napięć politycznych i społecznych dotykających kilka krajów". Nie odniósł się bezpośrednio, poza późniejszą wzmianką o Haitańczykach. 

W rzeczywistości ostatni raz papież publicznie mówił o sytuacji w Nikaragui 21 sierpnia, po aresztowaniu biskupa Alvareza.

Papież odniósł się do tego ponownie 15 września, podczas konferencji prasowej w czasie lotu powrotnego z Kazachstanu. "W sprawie Nikaragui - powiedział Papież - wiadomości są jasne, wszystkie. Jest dialog, w tej chwili jest dialog. Były rozmowy z rządem, jest dialog. Nie oznacza to, że wszystko co robi rząd jest aprobowane lub dezaprobowane. Nie. Jest dialog, a kiedy jest dialog, to dlatego, że istnieje potrzeba rozwiązania problemów. W tej chwili są problemy. Mam przynajmniej nadzieję, że wrócą zakonnice Matki Teresy z Kalkuty. Te kobiety to dobre rewolucjonistki, ale z Ewangelii! Nie prowadzą wojny z nikim. Wręcz przeciwnie, wszyscy potrzebujemy takich kobiet. Miejmy jednak nadzieję, że wrócą i sprawa zostanie rozwiązana. Ale kontynuujcie dialog. Nigdy, nigdy nie przerywaj dialogu. Są rzeczy, których nie da się zrozumieć. Postawienie nuncjusza na granicy to poważna rzecz dyplomatycznie, a nuncjusz to dobry człowiek, który teraz został mianowany gdzie indziej. Te rzeczy są trudne do zrozumienia i trudne do przełknięcia.

Sygnały ze Stolicy Apostolskiej 

Choć papież okazał w ten sposób swoje niezadowolenie z powodu odwołania nuncjusza, wolał nie kontynuować formalnych protestów i zaściankowości. Dialog, rzeczywiście. Arcybiskup Sommertag otrzymał więc kolejne nuncjatury - w Senegalu, Republice Zielonego Przylądka, Gwinei Bissau i Mauretanii, a w Managui wciąż nie ma nowego "papieskiego ambasadora".

Decyzja o przeniesieniu nuncjusza to nie tylko ustępstwo wobec nacisków Ortegi. Jest to również sposób na wysłanie sygnału. Opróżniając nuncjaturę, którą obecnie kieruje chargé d'affaires, daje się wyraźny sygnał, że Stolica Apostolska nie legitymizuje działań rządu poprzez dialog. 

Jest to protest, który ma mocny język dyplomatyczny i wskazuje, że Stolica Apostolska w żaden sposób nie chce legitymizować działań Ortegi. Ale sygnał wydaje się być sygnałem kapitulacji, i to zrozumiałym.

Zarzuty wobec biskupa

Między innymi dlatego, że stoi przed trudną sytuacją, jaką jest sytuacja biskupa Álvareza. Został aresztowany wraz z 18 innymi księżmi z episkopatu Matagalpa 19 sierpnia 2022 r. Od tego czasu przebywa w areszcie, a teraz jest sądzony pod zarzutem przewrotu i atakowania zasad demokracji. Doniesienia mówią o potajemnych przesłuchaniach, odbywających się w tajemnicy i bez możliwości wyznaczenia adwokata przez biskupa - który jest również administratorem Estelí. 

Pozostają więc dwie alternatywy: albo biskup odbędzie surowy wyrok za "przestępczą konspirację mającą na celu naruszenie integralności narodowej i rozpowszechnianie fałszywych wiadomości na szkodę państwa i społeczeństwa", albo biskup opuści kraj, udając się na samozwańcze wygnanie. To ostatnie rozwiązanie pozwoliłoby prezydenturze Ortegi na oczyszczenie się z zarzutów w sprawie, która wywołała szerokie protesty międzynarodowe.

Aresztowanie Alvareza było zwieńczeniem serii działań wymierzonych w Kościół i ogólnie w prawa człowieka. Wśród najważniejszych wydarzeń: niektórzy misjonarze Matki Teresy zostali wydaleni w ciągu kilku godzin, oskarżeni o wspieranie terroryzmu i inne rzeczy; lokalne czasopisma kościelne, gazety i kanały telewizyjne zostały zamknięte nakazami administracyjnymi; setki więźniów politycznych i kandydatów na prezydenta przebywają w więzieniach.

Dyplomacja papieska

Papież Franciszek postanowił jednak nie stawiać czoła sytuacji, ale raczej poprowadzić miejscowych biskupów do dialogu, który również może mieć swoje wady, ale który jednak utrzymuje żywy kontakt z lokalną rzeczywistością. 

Zdarzały się kontakty dyplomatyczne, nawet na wysokim szczeblu - w sierpniu 2018 roku kardynał Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu, odbył w tej sprawie rozmowę telefoniczną z ówczesnym wiceprezydentem USA Peterem Pence'em - ale generalnie papież woli pozostawić decyzję w rękach Kościołów lokalnych, którym towarzyszy papieska dyplomacja i interweniuje tylko w rzadkich przypadkach.

Jest to wspólna polityka, którą stosuje się również w Nikaragui. Nie wiadomo jeszcze, w jakim stopniu będzie to sukces.

AutorAndrea Gagliarducci

Kultura

Watykańska "Szkoła Sztuki i Rzemiosła" znów ma uczniów

Kamieniarze, murarze, marmurarze, dekoratorzy, stolarze... Tych i innych starożytnych zawodów nauczy się 20 studentów, którzy w tym roku rozpoczynają osobliwą podróż akademicką w "La Fabbrica di San Pietro", najstarszym profesjonalnym warsztacie na świecie, w murach Watykanu.

Leticia Sánchez de León-27 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Odległa o 250 lat, ale o kilkusetletniej ciągłości historycznej, tzw. "Fabryka św. Piotra" w Watykanie zainaugurowała 16 stycznia swoją nową "Szkołę Sztuk i Rzemiosła", w której nauczane będą wielowiekowe umiejętności, dzięki którym Bazylika św. Piotra stoi od XV wieku.

Wieki pracy

Każdy, kto odwiedza Bazylikę św. Piotra (od 1982 r. wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO), może sobie wyobrazić, jak wiele pracy wymaga jej konserwacja i rutynowe utrzymanie. Jest to tzw. "Fabryka św. Piotra", która sprawuje nad nią pieczę od kilku wieków od momentu jej wybudowania. Ponadto Fabryka, zgodnie z konstytucją apostolską Pastor Bonus z 1988 r. papieża Jana Pawła II, "będzie nadal troszczyć się o wszystko, co dotyczy bazyliki Księcia Apostołów, zarówno o konserwację i wystrój budynku, jak i o wewnętrzną dyscyplinę kustoszy i pielgrzymów, którzy odwiedzają świątynię".

Oprócz codziennej pracy - i można by dodać, na przyszłość - Fabryka chce kontynuować przekazywanie tej "praktycznej wiedzy", "w sercu wspólnoty edukacyjnej, gdzie panuje duch braterstwa i integralnego wzrostu ludzkiego każdej osoby, jako alternatywa dla samotności i rosnącego indywidualizmu zawodowego", zgodnie z komunikatem prasowym opublikowanym z okazji inauguracji tego roku akademickiego 2023.

Rzemieślnik z zawodu

Kurs "pilotażowy" rozpoczyna 20 uczniów - dwunastu chłopców i osiem dziewcząt - z Włoch, Peru, Niemiec i Białorusi, którzy pod okiem najwyższych mistrzów Fabryki będą uczyć się wielowiekowych rzemiosł związanych z konserwacją i naprawą wielkiej bazyliki.

Kardynał Mauro Gambetti, przewodniczący Fabryki i m.in. Fundacja Fratelli TuttiObie organizacje stojące za inicjatywą podkreśliły podczas ceremonii otwarcia, że "uczniowie będą uczyć się tradycyjnych rzemiosł, dostosowanych do nowych technologii w celu monitorowania stanu konserwacji obrazów, marmuru, stiuków i mozaik".

Jest to zatem ambitny projekt, który ma trwać, podążając drogą zapoczątkowaną w XVIII wieku, kiedy to Fabryka powołała do życia Papieskie Studio Sztuk Pięknych, które przyciągało młodych murarzy, kamieniarzy, cieśli itp. i które uczyniło z tej instytucji centrum doskonałości technicznej.

W tym czasie uczęszczanie do Szkoły było bezpłatne i skierowane do młodych rzemieślników z całego Rzymu: była ona otwarta popołudniami i w dni wolne od pracy, aby umożliwić uczniom pracę w godzinach porannych. Już wtedy celem było przekazanie nowym pokoleniom tradycyjnej wiedzy technicznej i umiejętności niezbędnych do konserwacji wielkiego kościoła.

Zgodnie z komunikatem prasowym wydanym przez Stolicę Apostolską z okazji inauguracji nowej "Szkoły Sztuk Pięknych i Rzemiosła", cel, do którego dąży się jest dwojaki; z jednej strony rozwój osobisty i ludzki dopuszczonych młodych ludzi, a z drugiej strony cel wyraźnie akademicki: uczniowie będą musieli rozwijać swoje zdolności manualne, a także uczyć się wszystkiego, co niezbędne na temat używanych materiałów, jak również umiejętności technologicznych i technicznych odpowiednich dla każdego rodzaju materiału lub pracy.

Przewiduje się, że w każdym roku akademickim odbywać się będą cykle wykładów teoretycznych, a także seminaria. Będą też wizyty z przewodnikiem w różnych miejscach Włoch. Studenci "muszą biegle posługiwać się językiem włoskim i mieć wykształcenie humanistyczne, ze studiami z zakresu historii sztuki" - wyjaśniają organizatorzy.

Warsztat z historią

Historia Fabbrica di San Pietro sięga XV wieku, za pontyfikatu papieża Mikołaja V, kiedy to rozpoczęto prace nad przebudową chóru Bazyliki św. Piotra. W tym czasie stało się jasne, że istnieje potrzeba odpowiedniego zarządzania pracami nakładczymi w bazylice oraz wewnętrznej organizacji specjalnie przeznaczonej do rozwiązywania niezliczonych trudności, które się z tym wiążą.

Na początku XVI wieku kształt organizacji nie był jeszcze dobrze określony, gdy papież Juliusz II postanowił rozpocząć prace nad odbudową konstantyńskiej bazyliki, która wówczas była w ruinie.

To właśnie w ostatnich miesiącach 1505 roku, podczas prac rekonstrukcyjnych, pontyfikat zainicjował precyzyjną i wyraźnie zarysowaną konfigurację Fabbrica di San Pietro jako instytucji specjalnie obciążonej konserwacją dzieła z XVI wieku. Konkretnie powierzył grupie osób zadanie "przewodniczenia temu wielkiemu dziełu i zbierania oblacji wiernych na tak pobożne i godne pochwały dzieło" poprzez konstytucję apostolską Liquet omnibus.

W 1523 r. papież Klemens VII, w celu uzyskania ściślejszej kontroli technicznej i administracyjnej oraz wyeliminowania pewnych nadużyć, które miały miejsce, powołał sześćdziesięcioosobową komisję wybraną spośród urzędników Kurii Rzymskiej, należących do wszystkich narodowości i posiadających szczególną wiedzę z zakresu architektury, ekonomii i prawa, która miała zająć się budową i administracją bazyliki.

To "kolegium" posiadało pełną autonomię decyzyjną i pozostawało w bezpośredniej zależności od Stolicy Apostolskiej, wyposażonej w najszersze uprawnienia; w rzeczywistości miało swój własny trybunał i swoich przedstawicieli w dwudziestu czterech "komisariatach" państw papieskich.

Pod koniec XVI wieku zakończono ostatnie prace przy bazylice, a na początku XVII wieku papież Paweł V definitywnie powołał do życia Świętą Kongregację Tkaniny Świętego Piotra i uczynił ją kongregacją pontyfikalną.

Przez kolejne lata zmieniały się kompetencje i atrybuty Fabryki; zlikwidowano trybunał i wszystkie jego przedstawicielstwa; usprawniono niektóre procedury, a inne zlikwidowano. Niektórzy członkowie Zgromadzenia zostali wezwani na comiesięczne spotkania w tzw. Kongregacji Partykularnej, a także zaczęła powstawać niewielka grupa kierownicza, która miała za zadanie rozplątać węzły prawne, administracyjne, organizacyjne i techniczne pogłębione przez sukcesję planistów.

Wraz z reformą papieża Piusa X z 1908 roku Kongregacja została zredukowana do zajmowania się wyłącznie administracją Fabbrica, a w 1967 roku, po ogólnej reformie Kurii Rzymskiej przeprowadzonej przez papieża Pawła VI, Kongregacja przestała istnieć jako taka i została zaliczona do Administracji Palatyńskich. Z Konstytucja Apostolska Pastor Bonus Kompetencje Fabryki zostały określone do dnia dzisiejszego.

Dziesiątki tysięcy ludzi odwiedza Bazylikę każdego dnia, uzyskując dostęp do różnych obszarów, z których każdy ma swoje własne warunki konserwacji i utrzymania: kopuła, groty watykańskie, Muzea Watykańskie, tzw. "Scavi" czyli wykopaliska archeologiczne pod obecną Bazyliką, gdzie powstały fundamenty pierwszego kościoła i gdzie znajduje się grób św. Piotra.

Jest rzeczą oczywistą, że Bazylika Watykańska ze względu na swoje rozmiary oraz bogactwo historyczne i artystyczne wymaga ciągłej konserwacji i zdyscyplinowanej organizacji napraw i konserwacji wszystkich znajdujących się w niej dzieł sztuki, dlatego można powiedzieć, że prace wykonywane przez pracowników Fabryki św. Piotra są niezastąpione. Na stronie know-how stulecia będą nadal przekazywane młodym rzemieślnikom, przynajmniej w tym roku akademickim.

AutorLeticia Sánchez de León

Hiszpania

Salezjanin ranny w zamachu w Algeciras jest poza niebezpieczeństwem.

Zakonnik salezjanin, który został zaatakowany wczoraj po południu w kościele San Isidro w Algeciras, Antonio Rodriguez Lucena, jest "poza niebezpieczeństwem po interwencji przeprowadzonej w nocy", wynika z komunikatu prasowego. komunikat wspólnoty salezjańskiej.

Francisco Otamendi-26 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wspólnota salezjańska w Algeciras poinformowała w połowie popołudnia, że Antonio Rodriguez Lucena, salezjanin zaatakowany wczoraj przez radykalnego islamistę, "dochodzi do siebie po odniesionych ranach i oczekuje na zwolnienie lekarskie". Niedługo potem podzielili się zdjęciem, które stoi na czele tej informacji z wiadomością, że proboszcz San Isidro de Algeciras jest już we wspólnocie "w otoczeniu swoich braci".

Wspólnota i cała rodzina salezjańska z Algeciras wyraziły "najostrzejsze potępienie wszelkich form przemocy, na które nie może być miejsca w społeczeństwie, w którym żyjemy, i nadal modlą się o wieczny odpoczynek Diego Valencia, zakrystiana kościoła w La Palma, osoby bardzo drogiej i oddanej".

Jednocześnie pragnie "okazać naszą bliskość i przywiązanie do jego rodziny, a także do diecezja Kadyksu i społeczeństwo Campo de Gibraltar, tak abyśmy razem pozostali zaangażowani w dążenie do wspólnego dobra".

Antonio Rodríguez (z lewej) z Toño Casado.

Na zdjęciach, do których Omnes ma dostęp, widzimy salezjanina Antonio Rodrigueza Lucenę wraz z jego wspólnotą, a na drugim - tego samego salezjanina z Toño, księdzem z parafii El Pilar, który kieruje grupą Effetá El Pilar w Madrycie, a który obecnie przebywa w Algeciras.

Toño skomentował, że "Don Antonio wrócił do domu z przerażeniem, mnóstwem szwów na szyi i historią do przyswojenia. Ale spójrz na jego uśmiech. To pochodzi z wiary".

"W rozmowach z Juanem Francisco Huertasem, dyrektorem Wspólnota salezjańskaSam Antonio Rodríguez powiedział, że "dzięki Bogu wszystko minęło i czekam na wypisanie, aby dalej obchodzić święto San Juan Bosco"".

"Podziękował też za liczne wyrazy sympatii i wiadomości o zainteresowaniu jego zdrowiem". Salezjanin prosił o "dużo spokoju, który mam, i nie traćmy nigdy serca, bo Bóg i Maryja Wspomożycielka są zawsze tymi, którzy inspirują nasze życie".

Na stronie Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii, monsignor Francisco César García Magán, dziś rano zdecydowanie potępił zabójstwo Diego Valencii i zaznaczył jednak, że "nie możemy i nie powinniśmy demonizować zbiorowości lub grup w ogóle" w wyniku tych zbrodni. 

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Watykan

Papież apeluje o krótkie homilie "zrodzone z serca".

Raporty rzymskie-26 styczeń 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek po raz kolejny zaapelował do księży o przygotowanie się do homilie aby nie były to zajęcia z filozofii i były krótkie.

W związku z tym przypomniał radę profesora homiletyki: "Idea, obraz i uczucie. Niech ludzie zachowają pomysł, obraz i coś, co poruszyło ich serca".

Papież wygłosił tę refleksję podczas spotkania z uczestnikami kursu poświęconego liturgii.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Zoom

Stany Zjednoczone modlą się o życie

Kapłan kadzi monstrancję z Jezusem Sakramentalnym na Life Fest w Waszyngtonie, USA. Impreza odbyła się w tym roku po raz pierwszy, sponsorowana przez. Siostry życia y Rycerze Kolumba.

Paloma López Campos-26 styczeń 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Hiszpania

Msgr. García MagánNastępujące stwierdzenie: "Usprawiedliwianie przemocy w imię Boga jest braniem imienia Boga nadaremno".

Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii wyraził smutek i ból wszystkich wiernych katolickich z powodu zabójstwa Diego Valencii i podkreślił, że "nie możemy utożsamiać terroryzmu z żadną religią".

Maria José Atienza-26 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zabójstwo Diego Valencia, zakrystiana parafii La Palma w Algeciras, przez podejrzanego islamistę wstrząsnęło całą Hiszpanią. Sekretarz generalny Konferencja Episkopatu Hiszpanii zdecydowanie potępił morderstwo i zaznaczył jednak, że "nie możemy i nie powinniśmy demonizować kolektywów czy grup w ogóle" w wyniku tych zbrodni. 

Atak w Algeciras

Radykalny islamski "samotny wilk" siał terror w mieście Algeciras w Kadyksie wieczorem w środę 25 stycznia. Krótko po 19:30 osobnik wszedł do parafii San Isidro, gdzie poważnie ranił proboszcza i kilku parafian, a następnie udał się do pobliskiej parafii La Palma, gdzie zaczął rzucać przedmiotami kultu.

Zakrystian, Diego Valencia, próbował go powstrzymać i mężczyzna wielokrotnie uderzył go maczetą powodując jego śmierć przy wejściu do kościoła. Niedługo potem mężczyzna został zatrzymany i postawiony przed sądem.

Potępienie tego wydarzenia, jak również złożenie kondolencji rodzinie i przyjaciołom Diego Valencii oraz diecezja Kadyksu i CeutySekretarz generalny i rzecznik Konferencji Episkopatu Hiszpanii, skupił się w dużej mierze na wystąpieniu sekretarza generalnego i rzecznika Konferencji Episkopatu Hiszpanii podczas śniadania zorganizowanego przez Forum Nowej Gospodarki w Madrycie.

Bp Francisco César García Magán wyraził smutek i żal wszystkich wiernych katolickich z powodu ofiar tego zdarzenia. W tym sensie wskazał, że Diego "w pewien sposób ofiarował swoje życie za księdza", proboszcza kościoła, w którego najwyraźniej wymierzony był atak.

Biskup zdecydowanie potępił ten atak, wskazując, że "kiedy przemoc jest usprawiedliwiana w imię Boga, to jest to branie imienia Boga nadaremno". Niezależnie od tego, jakie imię Bóg przyjmie dla tego usprawiedliwienia".

Wraz z tym, García MagánZaznaczył, że w obliczu tych wydarzeń "nie możemy i nie powinniśmy demonizować zbiorowości lub grup w ogóle" i przypomniał o potępieniu ataku wyrażonym wczoraj przez Hiszpańską Komisję Islamską.

Nie możemy utożsamiać terroryzmu z żadną religią

"Nie możemy utożsamiać terroryzmu z żadną religią" - podkreślił rzecznik hiszpańskich biskupów. García Magán potwierdził, że wczoraj udało mu się porozmawiać z biskupem diecezjalnym Kadyksu i Ceuty, monsignorem Rafaelem Zornozą Boyem, który w tym czasie przebywał w Algeciras.

Obok tego bolesnego tematu sekretarz hiszpańskich biskupów chciał w swoim wystąpieniu podkreślić, że fakt jego obecności na takim forum, jak to, które go przyjęło, odpowiada nieodłącznej relacji Kościoła ze światem, który go otacza. Ta relacja, mówił, "ma fundament chrystologiczny: Bóg staje się człowiekiem w danej przestrzeni i czasie". Kościół ma tę relację, aby być w świecie i być w świecie. Na stronie ewangelizacyjna misja Kościoła to misja w czasoprzestrzeni". Powód, który jego zdaniem uzasadnia głos Kościoła w kwestiach, które naznaczają historię człowieka.

Druga z ważniejszych kwestii, o które pytano rzecznika biskupów, skupiała się wokół ustawy aborcyjnej i środków, jakie rząd regionu Castilla y León proponuje matce, by ta wysłuchała swojego dziecka. bicie serca serca dziecka przed podjęciem decyzji o aborcji.

W tej kwestii García Magán podkreślił, że Kościół musi bronić życia "we wszystkich jego aspektach, całkowicie". Nie tylko w chwili poczęcia, ale także wtedy, gdy nie ma innego wyjścia niż przeprawa łodzią przez Morze Śródziemne, aby żyć, gdy jest chore lub gdy doświadcza przemocy domowej".

Podobnie rzecznik EWG podkreślił, że ma nadzieję, iż w przypadku aborcji nastąpi "dojrzewanie społeczne", które doprowadzi do dostrzeżenia jej strasznej rzeczywistości, podobnie jak miało to miejsce w przypadku przemocy domowej czy niewolnictwa.

Książki

Estefania LanderasPan chce, aby dzieci Go poznały".

Artystka Estefanía Landeras prezentuje kolekcję książek dla dzieci, których celem jest przybliżenie najmłodszym darów Ducha Świętego.

Paloma López Campos-26 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Estefanía Landeras, matka, artystka, projektantka wnętrz... Znana jest z projektu artystycznego ELA RUAJ. Po latach rozmyślania nad pomysłem, w 2023 roku wypuścił na rynek pierwszą książkę z kolekcji dla dzieci, której celem jest wyjaśnienie maluchom darów Ducha Świętego poprzez ilustracje i dwie ujmujące postacie: dziewczynkę Celeste i ważkę Ruaj.

Pierwsza książka to. Celeste i twierdza. W dniu prezentacji artystka rozmawia z Omnesem o procesie twórczym, idei kolekcji i ewangelizacji z małymi dziećmi.

Skąd wziął się pomysł na stworzenie kolekcji książek dla dzieci o darach Ducha Świętego?

-To był bardzo naturalny proces. Pomysł wziął się z tego, co robię, czyli tworzenia dzieł sztuki sakralnej, w zakresie m.in. sztuka sakralna. Kiedy zaczęłam traktować malarstwo nieco poważniej - ponieważ jestem projektantką wnętrz, specjalizuję się w usuwaniu barier architektonicznych - przenieśliśmy się do Bogoty. Zostaliśmy tam przez trzy lata, a ja zacząłem malować jako hobby.

Kiedy wróciłem do Hiszpanii, miałem już zamknięte studio, powiedzmy, że odłożyłem ten zawód na bok. Po powrocie musiałam wymyślić siebie na nowo, ale nie widziałam drogi rozwoju w dziedzinie projektowania wnętrz. Postanowiłam więc pójść w stronę sztuki, którą zawsze kochałam i nigdy nie potrafiłam podjąć takiej decyzji.

Oddałam ją w ręce Pana i tam zaczęłam ją malować i podpisywać moimi inicjałami, które brzmią ELA, a potem Ruach, co po hebrajsku oznacza wszystko, co związane z Duchem Świętym.

Przed podjęciem tej decyzji zastanawiałam się nad tym, co chcę opowiedzieć i postanowiłam opowiedzieć to, co mam najlepszego, co czyni mnie najszczęśliwszą w tym życiu, czyli wiarę, którą przekazali mi moi rodzice. Zacząłem więc malować dary Ducha Świętego. Zrobiłam serię siedmiu i jak dostałam zlecenie, namalowałam prezent. W ten sposób powstało tych siedem prac.

W trakcie ich wręczania, jako pierwszy byłem pod wrażeniem każdego prezentu, ponieważ widziałem siebie jako boskie narzędzie do dawania tych darów ludziom, którzy mi je powierzyli. Jednocześnie pomyślałam o dzieciach, bo to wszystko przekazałam swoim dzieciom i opowiedziałam im o tym w naturalny sposób. To właśnie tam narodził się pomysł na kolekcję.

Estefanía Landeras z książką "Celeste y la fortaleza".

Tam właśnie leży inspiracja, ale nie było udawania. To był tylko pomysł, żeby powiedzieć, że fajnie by było, żeby dzieci wiedziały więcej o Duchu Świętym, bo mówią nam o Bogu, Jezusie i Matce Boskiej, ale co z Duchem Świętym? Przynajmniej takie było moje spostrzeżenie, że trzymamy go trochę w cieniu.

Minęły dwa lata, a w głowie myślałam o bohaterach, o tym, jaka chciałabym, żeby była główna bohaterka, Celeste. Wyobraziłam sobie te strony. Miałem to wszystko w głowie, ale nie mogłem tego zmaterializować, bo nie miałem środków, zajmuję się sztuką, ale nie jestem ilustratorem.

Jednak w końcu wszystko wywróciło się "do góry nogami". To są sprawy Boga, który robi co chce, kiedy chce. To, co musimy zrobić, to utrzymać nasze anteny w górze. W 2022 roku, kiedy urodziłam piątą córkę, zaczęłam pracować nad projektem, razem z Alexem Rooneyem, Bagangudą i w ciągu zaledwie kilku miesięcy Celeste i twierdza widział już światło. Kolejna, czyli prezent w postaci porady, została już napisana.

Jak łączysz bycie matką, artystką, projektantką wnętrz i pisarką?

-Złożenie wszystkiego w ręce Boga. Brzmi to trochę eterycznie, ale tak właśnie jest. Trzeba iść pomalutku, dzień po dniu, ze wzrokiem utkwionym w niebo. Mam bardzo jasne priorytety, przede wszystkim moja rodzina. Odkąd urodziłam pierwszą córkę, to na niej skupiłam swój zawód. Jako kobieta i jako profesjonalistka uważam, że moje dzieci są na pierwszym miejscu. Stamtąd bierze się reszta rzeczy.

Nie ma żadnej tajemnicy. Duch Święty jest taki, jest twórczy. On cię prowadzi, On daje ci energię, On cię prowadzi, tylko musisz Mu na to pozwolić, co też nie jest łatwe.

W końcu łączę to z wieloma upadkami i patrzeniem w Niebo dużo. Podnosi cię i prowadzi na nowo.

Jak wytłumaczyć najmłodszym dzieciom tak skomplikowane tematy religijne jak Duch Święty?

-o tym mówię w pracach, które maluję. Nie wszystko, co się widzi, jest. Nie trzeba widzieć, żeby uwierzyć. Wokół nas jest wiele rzeczy, których nie widzimy, a które istnieją. To, co oddziela nas od świadomości Ducha Świętego, to bardzo cienka zasłona.

Ale uważam, że dzieci - i to jest idea całej kolekcji - są spektakularnie kreatywne. Są otwarci na wszystko. Rzeczy, o których mówimy, odbierają z oceną, czyli zadają pytania, kwestionują. Są otwarci i nie są głupi, więc rozpoznają prawdę.

W zasadzie wytłumaczenie dzieciom tych rzeczy nie jest takie skomplikowane, bo to coś, co wszyscy nosimy w sobie. Wszyscy mamy ten znaczek.

Uważam, że sztuka jest dla dzieci bardzo przystępnym środkiem do rozbudzenia tej ciekawości. Pan chce, żeby dzieci Go znały, ale chce, żeby znały Go naprawdę, a nie żeby opowiadano im różne bzdury.

Co jest takiego wyjątkowego w bohaterach książki, Celeste i Ruaju?

-Celeste ma coś bardzo wyjątkowego. Jest typową osobą, którą spotykasz w życiu, a ona ma inne światło, co nie musi oznaczać, że znają Boga. Celeste, w rzeczywistości, nie zna Boga. Odkrywa go, pomału, od pierwszego daru, jakim jest siła, po śmierci bliskiej osoby. Jest dzieckiem, które uświadamia sobie wielkość, która nas otacza i rozpoznaje w stworzeniu, że jest coś więcej. Są pewne cuda, których nie da się wytłumaczyć. Właśnie dlatego nazywa się Celeste, jest w pewnym sensie niebiańskim dzieckiem.

Okładka książki

Ruaj jest ważką. To zwierzę ma bardzo silny związek z moją matką. Zmarła osiem lat temu, a ważka to zwierzę, które ma dla mnie duże znaczenie. Chciałem w jakiś sposób uhonorować moją mamę, która otworzyła mi oczy i sprawiła, że zakochałem się w Jezusie.

Ponadto Ruaj, będąc ważką, ma ten lotny, elektryczny, jaskrawo ubarwiony, szybki i eteryczny charakter. To jedyna postać, która ma prawdziwą symbolikę. Jest Duchem Świętym, ale nie w sposób oczywisty.

Dlaczego męstwo było pierwszym darem?

-Kiedy myślałem o rozpoczęciu kolekcji, wybór miejsca, od którego chciałbym zacząć, był nieco przytłaczający. Z darem męstwa mam osobistą historię, bo to jedyna praca, z którą mam naprawdę silny związek. Dzieło męstwa powstało z powodu straty. Wielokrotnie prosiłam Ducha Świętego o ten dar i mam bardzo silne doświadczenie skuteczności tego daru.

Pracę oparłem na zdjęciu, które zrobiłem w Madrycie w środku bardzo silnej burzy. Było tam małe drzewo, które nie poruszało się, wydawało się niewzruszone wobec wszystkiego, co działo się wokół niego.

Biorąc pod uwagę moje doświadczenie z tym darem, łatwo mi o nim mówić. Miałam historię, doświadczenie, pamięć, którą moje dzieci mają o swojej babci, bo po śmierci mamy musiałam prosić o wiele sił. Łatwo było mi tu zacząć.

Jak dary Ducha Świętego wiążą się ze szczęściem, o którym wspomina Pani w książce? Jak można to wytłumaczyć dzieciom?

-W momencie, gdy Bóg daje ci do zrozumienia, że jeśli postawisz Go w centrum, to puzzle same się układają, otwierają ci się oczy. W książce jest ilustracja, która dokładnie o tym mówi. splat. Jeśli Bóg nie jest obecny w twoim życiu w sposób stanowczy, codzienny, centralny, to bardzo trudno jest być szczęśliwym.

Mówię z mojego doświadczenia, nie jestem ani teologiem, ani filozofem. Ale jako osoba wierząca, jako katolik i chrześcijanin, zdaję sobie sprawę, że dary Ducha Świętego to pigułki szczęścia, które ma się pod ręką i o które się prosi. Są one sposobem na natychmiastowe szczęście. Nie trzeba czekać na śmierć, Pan chce, abyśmy byli szczęśliwi teraz, tu i teraz.

Dowiedziałem się o tym wszystkim bardzo późno w życiu. Wiele razy próbowali mi to wytłumaczyć, ale nie miałem pokory, by to dostrzec, aż w końcu dałem się nabrać. Myślę, że łatwiej ją zrozumieć, jeśli poznaje się ją w naturalny sposób od dzieciństwa. Wtedy życie prezentuje się w inny sposób.

Czy możesz też opowiedzieć nam trochę o projekcie Ela Ruaj?

-Zaczęłam, gdy wróciłam do Hiszpanii, z moimi dziećmi, i zdałam sobie sprawę, że muszę wymyślić siebie na nowo. Chciałam realizować zarówno swoje powołanie rodzinne jako matka, jak i powołanie ewangelizacyjne, nie przestając być obecna w życiu moich dzieci. Dzięki tematowi sztuki zobaczyłam, że mam szansę podjąć i połączyć wszystko. Złożyłem to w ręce Pana i powiedziałem Mu, że idę z Nim na całość.

Przyklejony do Ducha Świętego jak limpet, robiłem wszystko. Prawie trzy lata później nadal maluję coraz więcej, otrzymuję coraz więcej zleceń - pracuję tylko na zlecenie, nie zarabiam na kolekcjach - i ku mojemu zaskoczeniu sprzedaję to, co maluję.

Na stronie sztuka jest głośnikiem na ziemi dla spraw Nieba. Maluję dary Ducha Świętego, Stworzenie, cnoty, cnoty teologiczne i tak dalej. Staram się w jakiś sposób zmaterializować to, co jest obecne w naszym życiu, co tak często słyszymy, ale nie widzimy.

Moje obrazy niczego nie przedstawiają, nie taka jest ich idea. Są one małym oknem, które otwiera się na Niebo, abyśmy mogli poznać miłość Boga, który chce się z tobą spotkać.

Czytania niedzielne

Błogosławieństwa, czyli plan świętości. Czwarta niedziela czasu zwykłego (A)

Joseph Evans komentuje czytania z Czwartej Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera proponuje krótką homilię wideo.

Joseph Evans-26 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Ewangelia Mateusza, napisana przede wszystkim w celu ewangelizacji Żydów, przedstawia Jezusa jako nowego i wielkiego Mojżesza. Mojżesz był wielkim wybawcą i prawodawcą Izraela, Bożym narzędziem do wyprowadzenia ich z niewoli, który otrzymał od Boga specjalne prawo na górze Synaj. Ale Jezus jest większym Zbawicielem, bo jest samym Bogiem i nie tylko otrzymuje prawo od Boga, ale daje nowe prawo jako sam Bóg.

Mateusz pokazuje Jezusa wspinającego się na górę, jak Mojżesz wspinał się na Synaj. Będąc samemu prawodawcą, Jezus siada. I podczas gdy Mojżesz słucha, Jezus mówi. Następnie, aby rozpocząć swoje Kazanie na Górze, i jako duchowy szczyt góry, Jezus daje nam błogosławieństwa. Błogosławieństwa (z łaciny "beati") to sposoby otrzymywania błogosławieństwa Bożego, a ostatecznie dzielenia się Jego błogosławieństwem w niebie. Są one wzorem świętości. Z pozoru proste, im bardziej je rozważasz, tym bardziej wymagające się stają.

Świętość zaczyna się od ubóstwa ducha. Jest to brama do innych błogosławieństw, ponieważ zaczynamy otrzymywać Boże błogosławieństwa dopiero wtedy, gdy docenimy naszą absolutną potrzebę ich otrzymania. Bogaty człowiek myśli, że nie potrzebuje Boga. Potem przychodzi łagodność, która nie ma nic wspólnego ze słabością. Mojżesza, "człowiek bardzo skromny, bardziej niż ktokolwiek inny na powierzchni ziemi". (Num 12:3), poprowadził swój lud do Ziemi Obiecanej. Następnie Jezus mówi: "Błogosławieni, którzy się smucą", tych, którzy nie są zadowoleni z tej ziemi, tych, którzy gorzko ubolewają nad złem i naprawiają je.

Kolejne błogosławieństwo brzmi: "łaknąć i pragnąć sprawiedliwości", co ma podwójne znaczenie: dążyć do osobistej świętości, być człowiekiem sprawiedliwym, jako człowiek prawości. Święty Józef (por. Mt 1,19), ale także sprawiedliwości społecznej. Rzeczywiście, jedno prowadzi do drugiego: chcemy, aby prawo Boże było wypełniane w naszym życiu i w społeczeństwie. Świętość nigdy nie jest formą uniku, ale prowadzi nas do przemiany otaczającego nas świata, do uczynienia go bardziej takim, jakim chce go widzieć Bóg.

Potem przychodzi wezwanie do życia miłosierdziem. Nie możemy oczekiwać, że ją otrzymamy, jeśli nie będziemy jej praktykować z innymi. Nigdy nie będziemy cieszyć się szczęściem, jeśli nie będziemy potrafili współczuć i przebaczać innym. Błogosławione serce nie jest twardym sercem.

"Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą". Żądza i oszustwo zaślepiają nas na Boga. Tylko czyste serce jest zdolne do miłości, a świętość to miłość do Boga i innych. Następny przychodzi: "Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni będą nazwani dziećmi Bożymi". Jak trudno jest promować pokój; ale im bardziej to robimy, im więcej pokoju jest w naszych duszach, tym bardziej będziemy dziećmi Boga.

Ostatnie błogosławieństwo przypomina konkluzję pozostałych: jesteśmy błogosławieni, gdy spotykają nas prześladowania, bo to doprowadzi nas do nieba. Życie w świętości wywołuje gniew szatana i musimy liczyć się z jego atakami. Ale jeśli wytrwamy, nasze "Nagroda będzie wielka w niebie".

Homilia na czytania z niedzieli, 4. niedziela czasu zwykłego (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do czytań tej niedzieli.

Watykan

Franciszek koncentruje akcję misyjną Kościoła na Eucharystii

Z okazji przypadającego 22 października 97. Światowego Dnia Misyjnego Kościoła papież Franciszek nakreślił profil uczniów-misjonarzy i akcji misyjnej Kościoła, komentując przejście uczniów z Emaus, i zachęcił wszystkich do "włączenia się w ten ruch misyjny modlitwą i działaniem".

Francisco Otamendi-25 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Na stronie Wiadomość Orędzie Papieża na najbliższy Światowy Dzień Misyjny, datowany na ostatnią uroczystość Objawienia Pańskiego, składa się z trzech części. Pierwszy, podobnie jak cały tekst, oparty jest na ewangelicznym fragmencie o uczniach z Emaus i przypomina "serca, które płonęły, gdy [...] wyjaśniał nam Pisma". "W misji Słowo Boże oświeca i przemienia serce" - zaznacza Ojciec Święty.

"W relacji ewangelicznej dostrzegamy przemianę uczniów na podstawie kilku sugestywnych obrazów: serc, które płoną, gdy Jezus wyjaśnia Pisma, oczu otwartych w rozpoznaniu Go i, jako punkt kulminacyjny, stóp, które wyruszyły w drogę" - pisze Papież we wstępie. "Medytując nad tymi aspektami, które śledzą itinerarium uczniów-misjonarzy, możemy odnowić naszą gorliwość ewangelizacyjną w dzisiejszym świecie.

Drugi podkreśla "oczy, które 'otworzyły się i rozpoznały Go' przy łamaniu chleba". Jezus w Eucharystii jest szczytem i źródłem misji.

A trzeci podkreśla "stopy, które wyruszyły w drogę, z radością głosząc Chrystusa Zmartwychwstałego". Wieczna młodość Kościoła, który zawsze idzie naprzód".

"Ci dwaj uczniowie byli zdezorientowani i rozczarowani, ale spotkanie z Chrystusem w Słowie i w łamanym Chlebie rozpaliło ich entuzjazm, by ponownie wyruszyć do Jerozolimy i ogłosić, że Pan prawdziwie zmartwychwstał" - dodaje Papież.

Bliskość wszystkich misjonarzy

Ojciec Święty wyraża swoją "bliskość w Chrystusie dla wszystkich misjonarzy na całym świecie, zwłaszcza dla tych, którzy przeżywają trudne chwile". Zmartwychwstały Pan, drodzy bracia i siostry, jest zawsze z wami i widzi waszą ofiarność i wasze poświęcenie dla misji ewangelizacyjnej w odległych miejscach. Nie w każdym dniu życia świeci słońce, ale zawsze pamiętajmy o słowach Pana Jezusa do przyjaciół przed męką: "Na świecie będziecie musieli cierpieć, ale miejcie odwagę: Ja zwyciężyłem świat" (J 16,33)".

W końcowej części orędzia Papież Rzymski podkreśla, że "każdy może wnieść wkład w ten ruch misyjny przez modlitwę i działanie, przez ofiarę pieniężną i ofiary oraz przez własne świadectwo". Na stronie Papieskie Stowarzyszenia Misyjne są uprzywilejowanym narzędziem promowania tej misyjnej współpracy na płaszczyźnie duchowej i materialnej. Dlatego zbiórka ofiar na Światowy Dzień Misyjny jest przeznaczona dla Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary".

Wzajemna współpraca i wejście na drogę

Ponadto Papież podkreśla dwie idee. Po pierwsze, współpraca między wszystkimi. "Pilność akcji misyjnej Kościoła zakłada oczywiście coraz ściślejszą współpracę misyjną wszystkich jego członków na wszystkich poziomach. Jest to zasadniczy cel w itinerarium synodalnym, które Kościół realizuje za pomocą słów kluczowych: komunia, uczestnictwo i misja".

Po drugie, profil itinerarium synodalnego. Ta "podróż nie jest w żadnym wypadku wycofaniem się Kościoła w głąb siebie, ani procesem powszechnego plebiscytu, który miałby decydować, jak w parlamencie, w co należy wierzyć i co należy praktykować, a co nie, zgodnie z ludzkimi preferencjami. Jest to raczej wyruszenie, jak uczniowie na drodze do Emaus, wsłuchując się w zmartwychwstałego Pana, który zawsze wychodzi nam na spotkanie, aby wyjaśnić znaczenie Pisma Świętego i połamać dla nas Chleb, abyśmy mogli w mocy Ducha Świętego pełnić Jego misję w świecie.

Chleb eucharystyczny - akcja misyjna par excellence

Nawiązując do Eucharystii - Papież cytuje Jezusa jako "Jezusa Eucharystycznego" - Franciszek pisze, że "łamanie Chleba Eucharystycznego, którym jest sam Chrystus, jest działaniem misyjnym par excellence, ponieważ Eucharystia jest źródłem i szczytem życia i misji Kościoła".

I specjalnie cytuje niedawno zmarłego Benedykt XVIPapież Benedykt XVI przypomniał: "Nie możemy zatrzymać dla siebie miłości, którą celebrujemy w Sakramencie [Eucharystii]. Ze swej natury domaga się, aby była ona przekazywana wszystkim. To, czego potrzebuje świat, to miłość Boga, spotkanie z Chrystusem i wiara w Niego. Dlatego Eucharystia jest nie tylko źródłem i szczytem życia Kościoła; jest także źródłem i szczytem jego misji: "Kościół, który jest autentycznie eucharystyczny, jest Kościołem misyjnym" (Adhortacja Apostolska, Adhortacja Apostolska do Kościoła w Eucharystii, s. 4). Sacramentum caritatis, 84)".

Papież Franciszek opisuje dalej elementy niezbędne do realizacji misji: "Aby przynosić owoce, musimy pozostać zjednoczeni z Nim (por. J 15, 4-9). A to zjednoczenie realizuje się poprzez codzienną modlitwę, zwłaszcza w adoracji, przebywanie w ciszy przed obecnością Pana, który pozostaje z nami w Eucharystii. Uczeń-misjonarz, z miłością pielęgnując tę komunię z Chrystusem, może stać się mistykiem w działaniu. Niech nasze serce zawsze tęskni za towarzystwem Jezusa, wzdychając do gwałtownej prośby dwóch w Emaus, zwłaszcza gdy zapada noc: "Zostań z nami, Panie" (por. Łk 24, 29).

Wesoła reklama

"Jak ci dwaj uczniowie 'opowiadali innym, co ich spotkało w drodze' (Łk 24, 35) - kontynuuje Ojciec Święty - tak również nasze głoszenie będzie radosnym opowiadaniem o Chrystusie Panu, o Jego życiu, o Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu, o cudach, jakie Jego miłość zdziałała w naszym życiu".

Na koniec papież zachęca świat katolicki: "Wyruszmy także na nowo, oświeceni spotkaniem ze Zmartwychwstałym i ożywieni Jego Duchem. Wyruszmy z gorącymi sercami, z otwartymi oczami, ze stopami w drodze, aby rozpalić inne serca Słowem Bożym, aby otworzyć oczy innych na Jezusa w Eucharystii i zaprosić wszystkich do wspólnego kroczenia drogą pokoju i zbawienia, które Bóg w Chrystusie dał ludzkości. Święta Maryjo od Drogi, Matko uczniów Chrystusa i Królowo misji, módl się za nami".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Kardynał Marc OuelletCzytaj więcej : "Proponowany w Niemczech sobór synodalny oznaczałby rezygnację z urzędu biskupa".

Kardynał Marc Ouellet, prefekt Dykasterii ds. Biskupów, przeprowadził wywiad z Alfonso Riobó, dyrektorem Omnes, który w całości zostanie opublikowany w lutowym numerze magazynu Omnes.

Alfonso Riobó-25 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Prefekt Dykasterii ds. Biskupów, Marc Ouellet udzielił wywiadu dla Omnes. Przewidujemy teraz niektóre z jego odpowiedzi: te dotyczące sytuacji stworzonej przez ostatnie skrzyżowanie kart między watykańskim sekretarzem stanu Pietro Parolinem, z podpisem również Ouellet i kardynał Luis Ladaria, a specjalnie upoważniony przez papieża Franciszka z jednej strony oraz biskup Georg Bätzing, biskup Limburga i przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec z drugiej.

Wymiana listów wynika z zapytania skierowanego do Stolicy Apostolskiej przez pięciu biskupów niemieckich, czy możliwy, a nawet obowiązkowy jest ich udział w Komisji, która zgodnie z wolą tzw. Drogi Synodalnej ma stanowić "Radę Synodalną" do rządzenia Kościołem, która mogłaby zastąpić lub warunkować władzę biskupów.

W dniu 21 grudnia zasięgnięto opinii Stolicy Apostolskiej, która odpowiedziała pismem z dnia 16 stycznia, otrzymanym przez Bätzinga w dniu 20 stycznia, a ten ostatni opublikował swoją reakcję w dniu 23 stycznia.

Następnego dnia w Rzymie odbywa się wywiad Omnes z kardynałem Markiem Ouelletem, prefektem Dykasterii ds. Biskupów. Pełna rozmowa dotyczy różnych aspektów niemieckiej drogi synodalnej i zostanie opublikowana w magazynie Omnes 1 lutego.

Rola biskupów

Stanowisko Ouelleta w sprawie proponowanej Rady Synodalnej jest takie, że: "Czy struktura Rady Synodalnej doprowadzi do ustanowienia funkcjonującej Rady Synodalnej w takim kształcie, w jakim ją widzieliśmy, i czy ma to być w przyszłości tryb zarządzania Kościołem w Niemczech, Już bardzo wyraźnie powiedziałem biskupom [podczas wizyty ad limina w listopadzie], że.To nie jest katolickie. Może to być praxis innych Kościołów, ale nie jest to nasze. Nie jest, bo nie jest zgodna z eklezjologią katolicką i wyjątkową rolą biskupów, wynikającą z charyzmatu święceń, z której wynika, że muszą oni mieć swoją wolność nauczania i decydowania.

Istnieje tu subtelna formuła, dzięki której mogliby oni dobrowolnie zdecydować się na rezygnację i z góry zaakceptować większościowe głosowanie takiej ewentualnej Rady. Prawda jest taka, że nie można tego zrobić; byłoby to wyrzeczenie się urzędu biskupiego.

Odpowiedź niejako mówi, że zamierzają uszanować cały porządek kanoniczny. To dobrze. Oznacza to, że dialog musi być kontynuowany. Czekamy, aż powiedzą nam bardziej konkretnie, co chcą zrobić i jaki charakter będzie miało to wyrzeczenie. Mamy co do tego dość poważne zastrzeżenia..

Kardynał Marc Ouellet podczas wywiadu dla Omnes 24 stycznia 2023 r. w Rzymie.

Jest oczywiste, że dialog musi być kontynuowany

Braterski i dialogiczny ton listu Sekretarza Stanu nie wyklucza jasnego i kategorycznego tenoru dotyczącego możliwości powołania Rady Synodalnej w dotychczasowym zamierzeniu.

Ouellet mówi do Omnesa: "Nie mają do tego kompetencji.. I ostrożnie podchodzi do wyrażonej przez Bätzinga woli pójścia do przodu, przy jednoczesnym zapewnieniu przestrzegania prawa kanonicznego: "Jeśli chcą to zrobić w ten sposób, muszą to pokazać, a jaką formę to przybierze? Z doświadczenia nie widzimy tego w ten sposób; przeciwnie, doświadczenie mówi nam, że jest to niebezpieczne"..

Omnes pyta go o kolejne etapy tego dialogu, który obie strony chcą utrzymać jako otwarty, a on odpowiada: "Zobaczymy, jak będzie przebiegał dalszy dialog. Teraz musi odpowiedzieć sekretarzowi stanu. Potem zobaczymy, jak będziemy kontynuować dialog, bo jest oczywiste, że musimy go kontynuować, także po to, by pomóc im pozostać w kanale katolickim.".

Pięciu biskupów, którzy postawili początkowe pytanie (ci z Kolonii, Eichstätt, Augsburga, Passau i Ratyzbony) mogło nawet zdecydować o nieuczestniczeniu w Komisji, która stanowiłaby sporny "Sobór Synodalny".

Zapytaliśmy kard. Ouelleta, czy oznaczałoby to koniec samej drogi synodalnej, na co odpowiedział: "Ta Ścieżka powoduje podział, i to jest jedna z rzeczy, które im powiedziałem: podział nie tylko w Kościele, ale także w światowym kolegium episkopatu, co było widoczne w przypadku biskupów, którzy interweniowali, aby wyrazić swoje obawy z tego, co słyszą. Jedność episkopatu światowego ma absolutnie fundamentalne znaczenie dla Kościoła, zwłaszcza w świecie, który zmierza do trwającej już "trzeciej wojny światowej". Episkopat światowy jest niezwykłą siłą na rzecz pokoju, którą musimy chronić i podtrzymywać. Fakt, że wszystkie te propozycje mogłyby zasiać zamęt wśród ludu Bożego, nie pomaga również pokojowi na świecie, ani pokojowi w Kościele"..

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, biskup Bätzing, jak również inni liderzy Drogi Synodalnej, wydają się zdecydowani kontynuować swój projekt, który - jak zapewniają - będzie respektował obowiązujące przepisy.

Kardynał Ouellet jest pewny siebie: "Nie możemy sobie pozwolić na strach" - mówi.Ufam łasce Bożej i episkopatowi, który stopniowo zintegruje nasze odpowiedzi, a także dostosuje się i znajdzie sposoby, aby uczynić dopuszczalnym udział świeckich i ich wysłuchanie. Tego chciał Sobór Watykański II, który ustalił, że na poziomie parafialnym, diecezjalnym, powszechnym powinna być rada prezbiterów, rada duszpasterska itd... Jednak te rzeczy nadal nie są stosowane w wielu diecezjach na świecie, które nie żyją tą podstawową synodalnością. Teraz między powiedzeniem, że te struktury słuchania muszą działać, a powiedzeniem, że od tej pory będą one rozstrzygane demokratycznie, a biskupi z góry akceptują wynik głosowania... jest ogromny margines, ogromny! Kościół jest hierarchiczny, nie jest demokratyczny"..

Watykan

Papież do rodzin goszczących na ŚDM: "Młodzi ludzie będą uniwersalizować spojrzenie".

Stolica Apostolska i komitet organizacyjny Światowych Dni Młodzieży Lizbona 2023 opublikowały krótki filmik skierowany do rodzin, które będą gościć w swoich domach jednego lub więcej z tych pielgrzymów.

Maria José Atienza-25 styczeń 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Do rozpoczęcia sezonu pozostało niespełna 7 miesięcy. Światowe Dni Młodzieży które zgromadzi w Lizbona do setek tysięcy młodych ludzi, papież Franciszek zwraca się przy tej okazji do rodzin, które w tych dniach będą gościć w swoich domach młodych pielgrzymów innych narodowości.

W nagraniu papież zwraca uwagę, że przybycie tych młodych ludzi w pewien sposób zrewolucjonizuje domy. "W kategoriach burżuazyjnych, powiedzielibyśmy, będą one dyskomfortem", zauważa Papież, ale dodaje, że "pozostawią ziarno innego punktu widzenia, zrelatywizują je w tak wielu sprawach, że widzą siebie jako bezpiecznych i widzą, że mogą robić lub żyć w inny sposób".

W filmie, który trwa zaledwie dwie minuty, Papież dziękuje za hojność tych rodzin goszczących, które "robią to nie tylko po to, by służyć, ale by otworzyć się na inny sposób patrzenia na życie". Młodzi ludzie, którzy spędzą te dni w jego domu, jakby byli "jego dziećmi lub młodszymi krewnymi, będą je uniwersalizować", stwierdza Papież, ponieważ najbogatsze doświadczenia młodych ludzi, którzy mieszkają w jego domu, to doświadczenia jego własnej rodziny. Światowe Dni MłodzieżyNajczęstsze doświadczenia, w wielu przypadkach, to te, które są przeżywane w rodzinach goszczących. Dzięki temu gestowi "wszechświat wejdzie do twojego domu i wyjdzie ze swoim doświadczeniem w innych młodych ludziach. To się nazywa otwarcie na horyzont" - podsumowuje Papież.

To przesłanie dołącza do wcześniejszych wiadomości wideo, które papież Franciszek skierował do wolontariuszy i uczestników zbliżającego się Światowe Dni Młodzieży.

Watykan

Papież Franciszek: "Gdy brakuje radości, Ewangelia nie przechodzi".

25 stycznia, święto Nawrócenia Apostoła Pawła. Szczególnie odpowiedni dzień na podjęcie tematu papieża Franciszka: cechy pierwszego głoszenia: radość, wyzwolenie, światło, uzdrowienie i cud.

Maria José Atienza-25 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tygodniowa katecheza papieża Franciszka skupiła się, w tym dniu zbiegającym się ze świętem Nawrócenia św. Pawła, na charakterystyce pierwszego przepowiadania. Ewangelia Łukasza, w której Jezus ogłasza w synagodze w Nazarecie, że w Nim wypełnia się fragment z proroka Izajasza, była przewodnikiem dla tej audiencji, w której Papież podkreślił pięć elementów, które ta Ewangelia uwypukla o spotkaniu z Jezusem, o pierwszym głoszeniu: radość, wyzwolenie, światło, uzdrowienie i zdumienie.

"Nie można mówić o Jezusie bez radości, bo wiara to wspaniała historia miłości, którą można się dzielić" - zaznaczył Papież, mówiąc o radości jako kluczu do głoszenia Chrystusa. "Gdy brakuje radości, nie przechodzi Ewangelia" i papież przypomniał powiedzenie, że smutny chrześcijanin to smutny chrześcijanin.

Drugi element, wyzwolenie, skłonił papieża do zaprzeczenia, że katolicy powinni prozelityzować, ponieważ Franciszek utożsamia prozelityzm z nakładaniem ciężarów. Stwierdził, że "ci, którzy głoszą Boga, nie mogą prozelityzować, nie mogą wywierać presji na innych, ale raczej je rozjaśniać" i podkreślił, że choć jest oczywiste, że życie chrześcijańskie pociąga za sobą wyrzeczenia, to "ci, którzy dają świadectwo o Chrystusie, ukazują raczej piękno celu niż zmęczenie podróży".

Światło było trzecim elementem, o którym mówił papież. Franciszek wskazał, że uzdrowienie niewidomych, ich powrót do widzenia światła, jest znakiem mesjańskim i cudem nigdy wcześniej nieopisanym w Biblii, ponieważ "nie chodzi tylko o fizyczny wzrok, ale o światło, które sprawia, że widzimy życie w nowy sposób". Istnieje "przyjście do światła", odrodzenie, które dzieje się tylko z Jezusem. Wtedy życie nie jest już ślepym postępem ku nicości, ale wypływa z miłości Ojca, który troszczy się o nas, swoje ukochane dzieci. Cudownie jest wiedzieć, że nasze życie jest gestem miłości i tym wezwaniem do miłości, a czasem zapominamy o tym w obliczu spraw przyziemnych" - improwizował papież.

Ostatnia część katechezy została szczególnie rozwinięta przez Papieża, który kilkakrotnie "odbiegał" od scenariusza, by zająć się dwoma ostatnimi punktami: uzdrowieniem i cudem.

O uzdrowieniu. Papież potwierdził, że "tym, co nas przede wszystkim gnębi, jest właśnie to zło, którego nie może uleczyć żadne lekarstwo ani ludzki środek: grzech", ale Chrystus odwrócił bieg wydarzeń: "Dobra wiadomość jest taka, że z Jezusem starożytne zło nie ma ostatniego słowa, ostatnim słowem jest wyciągnięta ręka Jezusa, który leczy nas z grzechu, zawsze i w sposób wolny". Bracia i siostry, nie zapominajmy, Bóg zapomina o wszystkich. Bóg wybacza nam wszystkie grzechy, dla tego nie ma pamięci. Jedyne, co musimy zrobić, to zbliżyć się do Niego. Jezus zawsze czeka, by nam przebaczyć. Ale ojcze, ja robię zawsze to samo, a 'On zrobi zawsze to samo, obejmie nas i przebaczy.

Na koniec Papież nawiązał do "niespodzianek Boga": "z Chrystusem łaska, która czyni życie nowym, zawsze przychodzi i zawsze zadziwia", podkreślił Franciszek, zaznaczając, że "Ewangelii towarzyszy poczucie zdziwienia i nowości, które ma imię: Jezus".

Książki

Święty Paweł, wielki lew Boży

Taylor Caldwell jest jednym z najbardziej płodnych autorów XX wieku. Na początku lat 70. opublikowała zbeletryzowaną biografię św. Pawła pt. Wielki lew Boży.

Paloma López Campos-25 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Janet Miriam Holland, znana jako Taylor Caldwell, urodziła się w 1900 roku w Manchesterze. W wieku siedmiu lat przeniosła się z rodziną do Nowego Jorku, gdzie dorastała i zaczęła pisać. Jest jedną z najbardziej płodnych autorek XX wieku, choć jej twórczość nie jest tak znana, jak powinna. Znamy około czterdziestu jej utworów, ale napisała ich znacznie więcej, nie licząc 140, które pewnego dnia jej mąż postanowił spalić.

Jego książki nie zawsze są łatwe do znalezienia. Najwybitniejsze tytuły można znaleźć w niektórych sklepach internetowych, może nawet w księgarni. Ale często trzeba przeszukiwać sieć, zanim uda się dostać w swoje ręce egzemplarz. Prace Caldwella są jak małe klejnoty, których zdobycie wymaga naruszenia ziemi.

Biografia św. Pawła

Wśród jego pism jest fabularyzowana biografia św. Pawła. Wielki lew Boży jest jednym z tych dzieł, które tak głęboko zagłębiają się w postać, że gdy czytelnik zamyka książkę, ma wrażenie, że poznał apostoła pogan.

Poprzez akapity pełne kolorów, odniesień do Boga i wyobraźni, Caldwell stopniowo buduje świat Paweł z Tarsu. Postać tego świętego została uczyniona ludzką, nie tracąc nigdy z oczu wielkości postaci.

Paweł to człowiek pełen wad, o silnym temperamencie i niezwykłej inteligencji. Jego gorliwość dla Boga jest zaraźliwa i, jak czytelnik szybko się orientuje, niebezpieczna.

Caldwellowi udaje się nakreślić portret św. Pawła, który staje się niesamowicie bliski. Jego świat, jego osoba, jego myśli, przestają być czymś odległym, a stają się rzeczywistością współtowarzysza podróży.

Oczywiście nie możemy zapominać, że książka jest powieścią, a więc choć jest historycznie dokładna, to ma też dodatki z głowy autora, który korzysta z tego, co mówi nam Nowy Testament, by wyobrazić sobie kontekst apostoła. Nie wiemy wielu rzeczy o św. Pawle i właśnie dlatego, że ich nie wiemy, nie możemy ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że tak właśnie opowiada Angielka.

Nawet ci, którzy nie wierzą w Biblię, mogą cieszyć się wspaniałym pokazem talentu pisarskiego Taylora Caldwella, ujawniającym głęboką i artystyczną znajomość Boga.

Watykan

Papież wzywa młodych do modlitwy za Synod podczas spotkania ekumenicznego

Tysiące młodych ludzi z całej Europy gromadzi się w Rzymie w dniach 29 września - 1 października na wielkim ekumenicznym czuwaniu modlitewnym zwołanym przez papieża Franciszka w celu zawierzenia prac Synodu Biskupów.

Giovanni Tridente-25 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Lud Boży - zwłaszcza młodzież - zgromadzi się na modlitwie o dzieło nadchodzącego Synod BiskupówCzuwanie, o deklaratywnie ekumenicznym podejściu, odbędzie się pod koniec roku. To jest ta inicjatywa TogheterPapież Franciszek uruchomił po Anioł Pański z niedzieli 15 styczniazapraszając młodych z całego świata do spotkania w Rzymie wieczorem 30 września, przed rozpoczęciem Zgromadzenia Synodalnego, zaplanowanego (pierwsza faza) od 4 do 29 października następnego roku.

Ekumenizm będzie w centrum tego wydarzenia. powiedział Ojciec Święty, wprowadzając w czuwanie i przewidując, że na weekend będzie specjalny program przygotowany przez Wspólnota z Taizé dla młodych ludzi przybywających do Rzymu.

Zatrzymuje się, aby uczcić jedność

W rzeczywistości to właśnie obecny przeor wspólnoty ekumenicznej, brat Alois, wziął udział w otwarciu Synod w październiku 2021 r., który wyraził nadzieję, że na trasie synodalnej "będą chwile wytchnienia, jakby pauzy, aby świętować jedność już osiągniętą w Chrystusie i uczynić ją widoczną".

Spotkania, w których mogli uczestniczyć nie tylko delegaci, ale cały lud Boży, nie tylko katolicy, ale także wierni innych Kościołów, siostry i bracia w Chrystusie uczynieni takimi przez ten sam Chrzest.

Już wtedy następca brata Rogera wierzył, że inicjatywa ta może być także ostrzeżeniem dla pokoju poprzez jedność i dzielenie się.

Sam papież Franciszek podkreślił kilka miesięcy temu, podczas audiencji udzielonej Jego Świątobliwości Mar Awie III, katolikosowi i patriarsze Asyryjskiego Kościoła Wschodu, bliskie relacje między synodalność i ekumenizmu, które muszą zatem charakteryzować także drogę, jaką obecnie przebywa Kościół.

Jako wkład do pokoju

Na stronie internetowej inicjatywy, www.together2023.netPodkreśla się znaczenie podróży wśród współtowarzyszy, uświadamiając im, że "potrzebują siebie nawzajem nie po to, by być razem silniejszymi, ale jako wkład w pokój w rodzinie ludzkiej". Przeżywając komunię ekumeniczną "możemy czerpać impulsy do stawiania czoła dzisiejszym wyzwaniom w obliczu polaryzacji, które rozbijają rodzinę ludzką i wołanie o ziemię".

W szczególności na spotkanie zaproszeni są wszyscy młodzi ludzie w wieku od 18 do 35 lat z różnych krajów Europy i ze wszystkich tradycji chrześcijańskich. Togheter. Będą oni goszczeni w rzymskich parafiach i zamieszkają u miejscowych rodzin.

Młodzi katolicy będą mogli przeżyć to dodatkowe spotkanie w ciągłości z Światowe Dni Młodzieży , która odbędzie się w Lizbonie na początku sierpnia.

Pod tym samym namiotem

Obraz wybrany jako logo inspirowany jest logo podróży synodalnej - sylwetkami wielu osób w drodze o różnych sytuacjach życiowych, pokoleniach i środowiskach - i dodaje namiot, jako przypomnienie wersetu z Izajasza 54, 2: "Powiększ przestrzeń swojego namiotu", który jest również zaproszeniem do zgromadzenia nas wszystkich "pod jednym namiotem", przestrzenią komunii i miejscem Bożej obecności.

Centralnym punktem weekendu - od piątku 29 do niedzieli 1 października - będzie ekumeniczne czuwanie modlitewne w sobotę wieczorem na placu św. Piotra, w obecności papieża Franciszka i przedstawicieli innych Kościołów, na które złoży się słuchanie Słowa Bożego, uwielbienie i wstawiennictwo, pieśni z Taizé oraz cisza.

W piątek młodzi będą mieszkać w parafii goszczącej i w domu; w sobotę rano program będzie obejmował serię "itinerariów" ze spotkaniami i wizytami w różnych miejscach Rzymu, w tym udział w warsztatach, okrągłych stołach i rozmowach duchowych.

Różne wyznania

Nad przygotowaniami pracuje już około pięćdziesięciu rzeczywistości kościelnych różnych wyznań: kościoły i federacje kościelne, wspólnoty i ruchy, duszpasterstwa młodzieżowe itp. Oprócz Wspólnoty z Taizé, Stolica Apostolska współpracuje także z. Sekretariat Synodudykasterii ds. promowania jedności chrześcijan, dykasterii ds. Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia i wikariat Diecezja rzymska.

Tymczasem od 12 do 14 marca w Wiecznym Mieście spotkają się delegaci z różnych zaangażowanych rzeczywistości kościelnych, aby dokonać pierwszej oceny organizacji, która będzie kontynuowana w kolejnych miesiącach, aż do czerwca, w celu zaplanowania różnych rozwiązań logistycznych. Inicjatywę można udostępnić na portalach społecznościowych za pomocą hashtagu #Togheter2023.

"Boże pragnienie jedności zależy od każdego z nas".

Nie tylko podczas tego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, ale przez cały rok, wszyscy musimy zadać sobie pytanie Co zrobić w obliczu wyzwania, jakim jest jedność?

25 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Zaangażowanie na rzecz przywrócenia unii należy do całego Kościoła, do wiernych, jak również do pasterzy, każdego według jego własnej wartości, czy to w codziennym życiu chrześcijańskim, czy w badaniach teologicznych i historycznych" (Unitatis Redintegratio 5).

Chociaż od tego jasnego i kategorycznego stwierdzenia Soboru Watykańskiego II, a konkretnie Dekretu o ekumenizmie, upłynęło około 60 lat, możemy stwierdzić, że to wezwanie do promowania jedności wśród chrześcijan jest wciąż zadaniem oczekującym na realizację.

W konkretnym i praktycznym sposobie przeżywania i rozumienia doświadczenia wiary "zwykłych" chrześcijan nie ma zainteresowania, poszukiwania czy zaangażowanej i silnej troski o jedność - nie tylko z innymi wyznaniami chrześcijańskimi, ale nawet w obrębie wspólnot, do których należą.

W rzeczywistości powołanie ekumeniczne -gdy rozumie się i wie, czym jest, a nie traktuje się go z podejrzliwością czy podejrzeniem o pewien relatywizm, który jest owocem i modą tego pluralistycznego społeczeństwa ponowoczesnego - jest na ogół pojmowany jako "rzecz" kilku konkretnych chrześcijan, którzy ze względu na bardzo konkretne okoliczności oddali się tej sprawie.

Ale rzeczywistość jest taka, że odwieczny plan Boga w Trójcy Świętej został nam objawiony jako plan komunii ludzi między sobą i z Bogiem, i to jest ostateczny powód stworzenia, historii zbawienia, wcielenia oraz śmierci i zmartwychwstania Chrystusa: przyjąć i przyjąć, dzięki darowi Ducha, jedność wszystkich narodów w Chrystusie przez Ducha wobec Ojca, który jako łaska paschalna został na nas wylany: "Teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, zostaliście zbliżeni przez krew Chrystusa. On bowiem jest naszym pokojem, który z dwóch uczynił jedno i zburzył dzielący mur wrogości" (Ef 2, 13-14).

Komunia jest tym, co Bóg dał nam w darze w Chrystusie Jezusie i czego oczekuje od nas w odpowiedzi. Dla tego wszystkiego my, wierzący, każdy w swoim powołaniu i misji w Kościele, jesteśmy wezwani do pracy na rzecz jedności.

Ekumenizm duchowy

Istnieje kilka sposobów na rozmieszczenie tej misji. Po pierwsze, jest ekumenizm duchowy dzięki której, poprzez modlitwę, otwieramy się na przyjęcie daru Bożego, którego znakiem i owocem jest jedność.

Kiedy chrześcijanie różnych wyznań spotykają się, aby wspólnie się modlić, uznajemy i wyrażamy prawdziwą jedność, która już istnieje między nami, ponieważ zaszczepieni w Chrystusie przez chrzest, możemy wspólnie zwracać się do Ojca, aby Go przywoływać, manifestując w ten sposób naszą wspólną kondycję dzieci i braci.

Ten ekumenizm duchowość to kształtowanie w wierzących sposobu bycia w świecie naznaczonego postawami pojednania, dialogu, pokoju, akceptacji, słuchania i otwarcia na innych, uznania ich godności, wartości ich przekonań - nawet jeśli różnią się od własnych - ich doświadczenia wiary i ich świadectwa.

Szacunek i poważanie dla drugiego człowieka wyrabia się więc poprzez wzajemne poznanie, które jest podstawą ekumenizm przyjaźni.

Ekumenizm męczeństwa

Papież Franciszek przy wielu okazjach wspominał m.in. ekumenizm męczeństwa. "Męczennicy należą do wszystkich Kościołów, a ich cierpienie stanowi "ekumenizm krwi", który przekracza historyczne podziały wśród chrześcijan, wzywając nas wszystkich do promowania widzialnej jedności uczniów Chrystusa", (Wspólna deklaracja Franciszka i Karekina II w St. Etchmiadzin, Republika Armenii, 26 czerwca 2016 r.).

Jest wielu wiernych różnych wyznań chrześcijańskich, którzy oddali swoje życie, aby wyznać wiarę w Chrystusa. Nawet jeśli należą do innych wspólnot chrześcijańskich, uznajemy ich za prawdziwych męczenników i świadków.

Ten bolesny dramat, będący jednocześnie wydarzeniem łaski ze względu na wyrażone w nim świadectwo silnej miłości do Chrystusa, jest już znakiem jedności, a także stanowi dla świata ziarno komunii i pokoju.

Ekumenizm teologiczny.

W bardziej szczegółowym, ale równie bardzo potrzebnym obszarze jest ekumenizm teologicznyo. Związany z kontekstem uniwersyteckim, filozoficznym, teologicznym i historycznym, obejmuje refleksję i badania nad wiarą chrześcijańską i jej różnymi przejawami w różnych wyznaniach w celu poszukiwania dróg dialogu i komunii doktrynalnej.

Ta praktyka ekumenizmu wymaga poważnego przygotowania doktrynalnego, aby móc z osobistym przekonaniem zdać sprawę z własnego wyznania oraz otwartości na słuchanie i dialog z członkami innych wyznań chrześcijańskich, szukając sposobów dojścia do wspólnego rozumienia objawionych tajemnic przez lepsze poznanie się i wspólne zagłębienie w Tajemnicę Boga.

Bardzo znamienne jest wskazanie, że tylko z solidnego osobistego stanowiska wobec własnych przekonań, z głębokiej tożsamości, można stanąć w obliczu prawdziwego spotkania z odmiennymi i przyjęcia ich stanowisk widzenia, ponieważ prawdziwa tożsamość i przynależność nie generują zamknięcia czy bezruchu, przeciwnie, pozwalają wierzącemu, bez lęku, w wolności płynącej z tożsamości, wyjść na spotkanie drugiego, otworzyć się na niego, przyjąć go, podjąć wspólną drogę we wzajemnej wymianie wzajemnych dóbr i darów.

Ekumenizm działalności charytatywnej

W końcu jest. ekumenizm dobroczynności która stara się stawić czoła wyzwaniom społecznym i politycznym wspólnym dla wszystkich chrześcijan, gdzie możemy wyrazić zjednoczone świadectwo nowego sposobu życia i bycia w rzeczywistości, traktowania i kochania ludzi, który rodzi się z Ewangelii.

Ten ekumenizm praktyczny jest w tle Tygodnia Modlitwy o Jedność Chrześcijan, który właśnie kończymy w tym roku 2023, a który ma za hasło "...".Czyń dobro; czyń sprawiedliwość". (Iz 1:17).

Teksty i materiały, które zostały zaproponowane do medytacji i refleksji w tym tygodniu, zostały przygotowane przez Radę Kościołów Minnesoty we współpracy z Kościołem katolickim, przede wszystkim z diecezją St. Paul i Minneapolis.

Chrześcijanie w tym północnoamerykańskim państwie chcieli zająć się problemem rasizmu, który wciąż jest obecny w amerykańskim społeczeństwie. Ta rana rasowego wykluczenia i marginalizacji wymaga ekumenicznej refleksji, ponieważ w wielu przypadkach i przez długi czas była ona broniona i podtrzymywana przez tych, którzy uznawali się za chrześcijan.

Jest zatem absolutnie konieczne uznanie tej winy i promowanie przestrzeni i konkretnych aktów pojednania i przebaczenia, przyjmowania i szanowania odmiennych, cudzoziemców, imigrantów, uznając w nich wszystkich ich świętą godność i ukrytą obecność Chrystusa w każdej istocie ludzkiej, ponieważ przez wcielenie Chrystus zjednoczył się w pewien sposób z każdym człowiekiem.

Trwające pytanie o to tydzień modlitwy o jedność i na które każdy z nas może odpowiedzieć tylko w tajemnicy wolności brzmi: Co mam robić? Musimy zadać sobie to pytanie z odwagą, ponieważ istnieje wyjątkowe i osobiste "tak", które tylko każdy z nas może dać na rzecz ekumenizmu. Wielkie pragnienie Boga dotyczące jedności zależy również od ciebie.

AutorSiostra Carolina Blázquez OSA

Przeorysza klasztoru Nawrócenia, w Sotillo de la Adrada (Ávila). Jest również wykładowcą na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kaznodziejskiego San Dámaso w Madrycie.

Więcej
Zasoby

Ignacio Orbegozo i Sobór Watykański II

W tym dniu, 25 stycznia 1964 r., w Limie święcenia biskupie przyjął bp Ignacio Orbegozo, którego udział w Soborze Watykańskim II był, choć mało znany, bardzo płodny.

Gustavo Milano-25 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 12 minuty

Ignacio María Orbegozo y Goicoechea urodził się 25 marca 1923 roku w mieście Bilbao w północnej Hiszpanii. Uczył się w szkołach prowadzonych przez pijarów i jezuitów podczas burzliwych lat 30. w jego kraju. W 1941 roku ukończył szkołę średnią i w tym samym roku wstąpił na Uniwersytet Centralny w Madrycie jako student medycyny.

Za sugestią przyjaciela ojca, Ignacio poszedł zamieszkać w uniwersyteckiej rezydencji Jennera, zajętej przez ludzi z Opus Dei, co skończyło się zmianą jego życia. Poznał Josemaríę Escrivá, założyciela Opus Dei, i z czasem jego pobożność umacniała się, aż 29 września 1942 r. złożył podanie o przyjęcie do Opus Dei jako numerariusz.

Po kilku latach spędzonych w Jenner, Ignacio przeniósł się do innej rezydencji prowadzonej przez Opus Dei, również znajdującej się w Madrycie, o nazwie Diego de León.

Po kolejnych dwóch latach, w 1945 roku, udał się do zamieszkania w Granadzie, aby tam promować pracę apostolską Dzieła. Kontynuując rytm biennale, w 1947 roku zamieszkał w Sewilli, pracując jako pensjonariusz na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu w Sewilli. W następnym roku uzyskał dyplom lekarza i kontynuował pracę na tym samym Wydziale.

Jak można się było spodziewać, dwa lata później, w 1949 roku, Ignacio wrócił do Madrytu i zamieszkał w Centrum Pracy przy Calle Gurtubay.

W tym okresie Josemaría Escrivá zapytał go, czy byłby skłonny przyjąć święcenia kapłańskie, na co ten dobrowolnie przystał i w 1951 roku (kolejny okres dwóch lat) otrzymał święcenia kapłańskie. Potem nastąpiły podróże duszpasterskie po całej Hiszpanii, a nawet kilka w Maroku.

W sierpniu 1953 roku Manuel Botas, ówczesny wikariusz Opus Dei w Peru, poinformował Radę Generalną Dzieła, że sekretarz Komitetu Organizacyjnego Kongresu Eucharystycznego i Maryjnego, który miał się odbyć w Limie (Peru) w następnym roku, poprosił go o nazwiska niektórych księży z Dzieła, których mógłby zaprosić. Wymieniano między innymi Ignacio Orbegozo, który miał krewnych w Peru, oraz Raimona Panikkara.

Pierwsza wizyta w Peru

Właśnie w 1954 roku (wreszcie przerwano rytm biennale!) Ignacy po raz pierwszy, na prośbę Josemaríi Escrivá, udał się do Limy, aby wziąć udział w V Krajowym Kongresie Eucharystycznym i I Kongresie Maryjnym Peru, i był to jego pierwszy bezpośredni kontakt z krajem, w imieniu którego miał wziąć udział w Soborze Watykańskim II.

Po długiej podróży z przystankami w Lizbonie, Dakarze, Recife, Rio de Janeiro i São Paulo, Ignatius wylądował w stolicy Peru 13 września. Ponieważ praca Dzieła rozpoczęła się w tym kraju w poprzednim roku, księża Manuel Botas i Antonio Torrella mogli powitać go na lotnisku.

"Dr Ignacio María Orbegozo, z Opus Dei, specjalnie zaproszony przez Radę Organizacyjną, wygłosił w miesiącu listopadzie serię wykładów i ćwiczeń duchowych dla studentów uniwersytetów, pań i panów" - czytamy w protokole kongresu.

Doktorat w Rzymie

W latach 1954-1956 (powróciły biennale...) przebywał w Rzymie robiąc doktorat z teologii moralnej na Uniwersytecie Laterańskim i napisał pracę zatytułowaną "Teologiczno-moralne studium infekcji witalnych". W tym okresie mógł być bliżej papieża Piusa XII i Josemaría Escrivá.

Od 1948 roku Stolica Apostolska była szczególnie zaangażowana w poprawę opieki duszpasterskiej na terenach trudno dostępnych na terytorium Peru. W tym celu powołał do życia prałatury terytorialne i powierzył je różnym instytucjom kościelnym. Sam Josemaría Escrivá opowiada, jak przyszła kolej na Opus Dei:

Monsignor Samorè przyszedł do mojego domu i powiedział do mnie: "Przybyłem w imieniu Ojca Świętego, aby zobaczyć, czy chcesz wybrać prałaturę spośród tych z Peru". A ja odpowiedziałem: "Nie chcę wybierać żadnej prałatury, ani my nie chcemy być prałatami niczego". "Ale papież jest tak podekscytowany" - odpowiedział monsignor Samorè. "W takim razie nie wybiorę go" - odpowiedziałem. "Niech inni wybierają, a którego nikt nie chce, tego zatrzymamy". I dostaliśmy duży kawałek, ten, którego nikt nie chciał.

I rzeczywiście, 18 kwietnia 1956 roku, gdy Ignacio Orbegozo był jeszcze w Wiecznym Mieście, Escrivá skierował do Manuela Botasa następujące słowa:

Możesz powiedzieć Nuncjuszowi - ze swojej strony - że nie mielibyśmy nic przeciwko (wręcz przeciwnie), aby przejąć terytorium misyjne w Peru, pod warunkiem, że rozpoczniemy tam naszą pracę w drugiej połowie przyszłego roku. Możesz mu powiedzieć, że rozmawiałem z biskupem Samorè.

Botas wziął się wtedy za poinformowanie nuncjusza apostolskiego w Limie, Francesco Lardone, który natychmiast napisał do Josemaríi Escrivá. Ten ostatni zaproponował na prałata Ignacio Orbegozo lub samego Manuela Botasa, dając jednak do zrozumienia, że woli tego pierwszego. I tak też się stało. Po ukończeniu pracy magisterskiej w czerwcu 1956 r. Orbegozo powrócił do Hiszpanii, ale wkrótce potem, w październiku tego samego roku, za cel duszpasterski obrał Peru, a przed wyjazdem złożył krótką wizytę Josemaríi Escrivá w Rzymie.

Prałatura Yauyos

W 1957 roku papież Pius XII erygował prałaturę terytorialną Yauyos w Peru, składającą się z dwóch prowincji cywilnych Yauyos i Huarochirí, sufragana archidiecezji Limy, w celu poprawy opieki duszpasterskiej nad mieszkańcami tego rozległego obszaru górskiego, powierzając ją Opus Dei. W 1962 r. przyłączono do niej cywilną prowincję Cañete, a zob. przeniesiono do miasta San Vicente de Cañete.

W ten sposób Ignacio Orbegozo ponownie okazał się dyspozycyjny, przyjął to, czego Bóg żądał od niego za pośrednictwem Kościoła, i stawił czoła wyzwaniom, jakie stawiała przed nim misja.

Aby lepiej poznać uwarunkowania kościelne i społeczne w Ameryce Łacińskiej i lepiej przygotować się do nowej posługi, Orbegozo odbył podróż do Meksyku, Gwatemali, Kuby, Kolumbii, Argentyny i Chile, a 2 października 1957 r. został przyjęty jako prałat Yauyos przez jego mieszkańców i władze. Jako wzmocnienie towarzyszyło mu pięciu innych księży, którzy byli członkami Towarzystwa Kapłańskiego Świętego Krzyża: Frutos Berzal, Alfonso Fernández Galiana, José de Pedro Gressa, Jesús María Sada Aldaz i Enric Pèlach i Feliu.

Ojciec do pojednania

Na początku Ekumenicznego Soboru Watykańskiego II 11 października 1962 r. wśród 2450 zwołanych biskupów był prałat nullius z Yauyos, Ignacio Orbegozo. Uczestniczył jako Ojciec Soborowy w czterech sesjach Soboru, choć święcenia biskupie miał przyjąć dopiero między drugą a trzecią sesją, 25 stycznia 1964 roku w Limie, w wieku czterdziestu lat.

Był obecny podczas całego posiedzenia Rady i brał udział w głosowaniu nad dziewięcioma z szesnastu dokumentów opublikowanych przez zgromadzenie Rady. Jego udział rozpoczął się jednak wiele lat wcześniej, kiedy to 18 czerwca 1959 r. kardynał Domenico Tardini poprosił go - podobnie jak wszystkich innych przyszłych Ojców Soboru - o współpracę w fazie przedprzygotowawczej Soboru.

W trzystronicowym liście datowanym na 12 września 1959 roku i napisanym eleganckim językiem włoskim, Orbegozo stwierdza, że jego "animadversions, consilia et vota"uwagi, rady i śluby") na temat tego, co powinno być omawiane przy tak uroczystej okazji.

Na wstępie zauważa sukces "eksperymentu" wprowadzonego w życie w jego prałaturze i w tym sensie proponuje "sprzyjać i zachęcać w miarę możliwości tę nową formę uczestnictwa duchowieństwa diecezjalnego w życiu doskonałości ewangelicznej".

Następnie wspomina, że główne trudności, jakie napotyka, to brak duchownych i liczne żądania wiernych, którym nie można sprostać.

Następnie rozważa korzyści dla ewangelizacji, jakie widzi w dobrej formacji świeckich, zwłaszcza tych, którzy mają "nowe energie i nowoczesne metody apostolstwa Instytutów Świeckich", nawiązując przy tej i innych okazjach do członków samego Opus Dei, którzy służą mu jako solidne wsparcie w jego misji duszpasterskiej w Andach.

Następnie mówi, że uważa, iż kwestia ustanowienia stałego diakonatu, bez obowiązku celibatu kościelnego, jest dojrzała, przynajmniej do przedyskutowania na Soborze, jako środek zaradczy na wspomniany brak duchowieństwa, a także nalega, aby ułatwić pobożne związki zakrystianów, jak to już istniało w Austrii.

Zauważając, że wiele par w jego prałaturze pozostawało w stanie konkubinatu, zaproponował na podstawie kanonu 1098 Kodeksu Prawa Kanonicznego rozszerzenie przypadku małżeństwa "...na stan konkubinatu".coram solis testibusW "większej ilości sytuacji.

Proponuje też, by ograniczyć Boskie Oficjum, czyli modlitwy właściwe dla kapłanów i zakonników zebrane w Brewiarzu, tak by były odmawiane nie dłużej niż dwadzieścia minut dziennie. Wyjaśnia jednak, że jego zdaniem ta redukcja powinna dotyczyć nie tylko zakonników i kanoników, ale "wszystkich innych" księży "zaangażowanych w opiekę nad duszami". Innymi słowy, nie proponuje go tylko dla duchownych swojej prałatury terytorialnej lub wszystkich prałatur terytorialnych, ale rzeczywiście dla całego Kościoła, z wyjątkiem zakonników i kanoników.

Wreszcie wzywa do intensywniejszej pomocy kościelnej dla krajów słabo rozwiniętych, w których znajdują się terytoria misyjne, przy aktywniejszej obecności przedstawicieli Kościoła w organizacjach międzynarodowych powołanych do rozwiązywania problemów tych krajów.

Było to zatem jego sześć propozycji w fazie przedprzygotowawczej: promocja instytutów świeckich, dyskusja nad instytucją diakonatu stałego, ułatwienie pobożnych związków zakrystianów, rozszerzenie przypadków małżeństwa "...".coram solis testibus"Unii Europejskiej", ograniczenie Boskiego Oficjum dla duchowieństwa świeckiego oraz intensyfikacja pomocy kościelnej dla krajów słabo rozwiniętych.

Orbegozo okazał się zatem w zgodzie z najpilniejszymi potrzebami kościelnymi swoich czasów, gdyż jego sugestie zostały pozytywnie przyjęte i przedyskutowane, co widać po tym, co ostatecznie zostało zatwierdzone.

Po rozpoczęciu działalności Rady jej najbardziej intensywny udział miał miejsce na trzeciej sesji, trwającej od 14 września 1964 r. do 21 listopada 1964 r., po której ogłoszono konstytucję Rady. Lumen Gentium i dekrety Unitatis Redintegratio y Orientalium Ecclesiarum.

Natomiast w pierwszym okresie, między 11 października 1962 r. a 17 grudnia 1962 r., nie ma żadnych udokumentowanych słów ani działań Ignacio Orbegozo w odniesieniu do Rady, prawdopodobnie dlatego, że wszystko było jeszcze w bardzo zaawansowanym stadium.

Natomiast w drugim okresie, który trwał od 29 września 1963 r. do 4 grudnia tego samego roku, podczas trzeciej sesji publicznej, Orbegozo podpisał konstytucję o świętej liturgii z 4 grudnia 1963 r., która później stała się znana jako. Sacrosanctum Concilium, oraz dekret o środkach masowego przekazu z 24 listopada 1963 r., nazwany później Inter MirificaPierwsze dwa przyjęte dokumenty, jedyne w tym drugim roku spotkań.

Z kolei od 14 września do 21 listopada 1964 roku, w trzecim okresie soborowym, przyszła kolej na przemówienia biskupów peruwiańskich w Auli Watykańskiej, zawsze po łacinie. Ignacio Orbegozo i czterech innych peruwiańskich biskupów zabrało głos.

Jeden z nich, Luis Sánchez-Moreno, który był pierwszym peruwiańskim członkiem Opus Dei, zeznał o rozmowie Orbegozo w następujący sposób:

Jeden z tych referatów, który po odczytaniu na osobności przykuł naszą uwagę ze względu na bogactwo myśli, napełnił tych z nas, którzy znali Ignacia, złośliwym zdumieniem. Wobec zmęczenia czcigodnego zgromadzenia, po wielu godzinach niekończących się odczytów, stojąc przy mikrofonie, powiedział, nietypowo, że jego propozycja zostanie wygłoszona na piśmie. Właśnie on, który charakteryzował się wielką umiejętnością mówienia. Jego gest wywołał długotrwałe i głośne oklaski w pięknej i okazałej bazylice.

O tym epizodzie, który trafił na pierwsze strony gazet, pisał sam Ignacio Orbegozo w nieformalnym liście z 26 października 1965 roku do przyjaciół i rodziny:

Zaczęli wypowiadać się inni "mówcy" i - jako że wykonaliśmy naszą pracę za kulisami - było wielu, którzy grali piccolo z własnymi nutami. A moja interwencja ograniczała jej granice i treść! Tym bardziej, gdy mówiono głośne rzeczy i oszczędzano mi ich. Tak więc, gdy przyszła moja kolej, wymyśliliśmy stratę, która przyniosła mi niewątpliwy "sukces". Ponieważ moje wystąpienie było już bardzo krótkie, chwilę wcześniej nauczyłem się go na pamięć, podszedłem do mikrofonu, powiedziałem, że aby uniknąć nużącego powtarzania - plagi przemówień, jak zwykle - nie skorzystam z prawa głosu i powiem po prostu, że w pełni zgadzam się z tym, co zostało powiedziane [...]. I to wszystko w niecałe dwie minuty i na pamięć! Oklaski na sali i pochwalne podziękowania od dyżurnego moderatora, którym okazał się kardynał Suenens. Jeśli chodzi o pamięć, to uznaję, że był to ruch typu "zemsta i rewanż" za to, jak bardzo męczyłem się z łaciną na Uniwersytecie Laterańskim, choć podstępem, miało to swój skutek!

Jednak poza tą anegdotą jego interwencja dotyczyła zarysu dekretu o apostolstwie świeckich, przyszłego Apostolicam ActuositatemOjców soborowych, wraz z 2069 innymi Ojcami soborowymi, został wybrany przez dziewięćdziesiątą ósmą Kongregację Generalną 9 października 1964 r.

Był też zaangażowany w drugą część zarysu konstytucji o Kościele w świecie współczesnym, nazwaną później Gaudium et SpesOrbegozo, wraz z 2176 innymi Ojcami Soboru, na 109 Kongregacji Generalnej 30 września 1965 r. Jednak w osobistych uwagach eksponowanych podczas Soboru, Orbegozo wypowiedział się na temat zarysu dekretu o posłudze i życiu kapłanów, znanego później jako Presbyterorum OrdinisZostał on zatwierdzony dopiero w następnym roku, 7 grudnia 1965 r., w przeddzień zamknięcia Rady, i do tego mieliśmy bezpośredni dostęp.

W półtorej strony doskonałej łaciny Ignacio Orbegozo wyraża swoje pełne zadowolenie z omawianego tekstu i prosi o nie wprowadzanie do niego żadnych zmian. Wskazuje na znaczenie rodziny i kierownictwa duchowego w budzeniu i przyjmowaniu powołania kapłańskiego wśród wiernych. Pytał o to w zdaniu: "inter Presbyteros", sicut inter ipsos primos Apostolossemper adfuerunt nonnulli, et quidem optime meritiW pierwszym przypadku zwrot jest mylący, ponieważ niektórzy apostołowie, nawet jeśli byli żonaci w chwili otrzymania powołania, pozostawili wszystko ("..."), a drugi, "legitime coniugati", usuwa się z kursywy, mówiąc, że w pierwszym przypadku zwrot jest mylący, ponieważ niektórzy apostołowie, nawet jeśli byli żonaci w chwili otrzymania powołania, pozostawili wszystko ("...").relictis omnibus"Łk 5,28), aby naśladować Chrystusa, i można by logicznie pomyśleć, że obejmowało to własną żonę; ale według niego drugie zdanie powinno zostać usunięte jako niewłaściwe, biorąc pod uwagę zamieszanie w niektórych sektorach opinii publicznej spowodowane przez tych, którzy uważali celibat kapłański za "niepotrzebne zaprzeczenie".

Następnie prosi o wyraźne stwierdzenie, że doskonała czystość jest znakiem i konsekwencją integralnej i całkowitej miłości człowieka do Boga, oraz o uściślenie Pawłowej nauki o "doskonałej czystości".indiviso corde" (1 Kor 7,34), "aby argumenty przemawiające za celowością bycia przez kapłana żywym świadkiem tej integralnej miłości i całkowitego daru z siebie osoby dla Boga i dla wszystkich dusz mogły być potwierdzone z większą siłą i skutecznością, nie tylko według rady Ducha Świętego, do której odwołuje się św. Paweł, ale także według żywego przykładu Jezusa Chrystusa Wiecznego Kapłana, który swoje przybrane człowieczeństwo oddał w całkowitą służbę misji kapłańskiej, jak również według przykładu Najświętszej Maryi Panny, która tak bezpośrednio współpracowała w kapłańskiej misji swojego Syna".

Wreszcie podkreśla znaczenie corocznego kursu rekolekcyjnego dla życia duchowego kapłanów, "przede wszystkim ze względu na wielką i ciągłą aktywność, do której zobowiązują obowiązki duszpasterskie w świecie ludzkim", choć woli, by nie był to obowiązek wpisany do Kodeksu Prawa Kanonicznego. Postuluje raczej drogę pośrednią: zalecać, ale "pozostawiając każdej Konferencji Episkopatu lub Ordynariatu sposób postępowania zgodnie z takim zaleceniem, według osobliwości i możliwości każdego okręgu kościelnego".

W wyniku współpracy prałata z Yauyos w Presbyterorum OrdinisFrutos Berzal, hiszpański kapłan, który pracował w tej prałaturze terytorialnej od momentu jej powstania aż do swojej śmierci w 2016 r., mówi: "Od momentu przybycia do Peru monsignor Orbegozo i kapłani, którzy chcieli mu towarzyszyć na początku, wyruszyli - zachęceni przez założyciela Opus Dei - nie tylko po to, by nieść świadectwo Słowa Bożego do wszystkich zakątków prowincji Yauyos, Cañete i Huarochirí, ale także by wspierać powołania kapłańskie". Chociaż tutejsze wyższe seminarium zostało założone dopiero w 1971 r. przez jego następcę, Luisa Sáncheza-Moreno, to jednak wiele z tego, co umożliwiło ten wielki krok, Ignacy realizował już od 1957 r., jak choćby założenie samego niższego seminarium.

W czwartym i ostatnim okresie soborowym, który rozpoczął się 14 września 1965 r., a zakończył 8 grudnia tego samego roku, podczas ósmej sesji publicznej ówczesny prałat Yauyos podpisał konstytucję dogmatyczną o objawieniu Bożym, znaną później jako Dei Verbumi dekret Apostolicam Actuositatem. I w tym samym okresie, ale na dziewiątej sesji publicznej, podpisał konstytucję duszpasterską. Gaudium et Spes. Ponadto jego nazwisko znajduje się na liście uczestników opracowywania zarysu wspomnianego dekretu o apostolstwie świeckich z 1965 r. oraz opracowywania zarysu wspomnianej konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym z 1965 r.

Na zarys tego, jak wyglądałoby bycie Apostolicam Actuositatemmówi Esteban Puig Tarratsque Orbegozo:

Napisał do księży z Yauyos: "Wczoraj prałat z Yauyos zabrał głos [sam, mówiąc w trzeciej osobie] w małej sprawie małżeństwa i świętości rodziny... Tym razem, w pośpiechu, rozwalił dziesięć minut prawa! A gdyby pozwolili mi powiedzieć to po hiszpańsku i bez zegara... nadal bym tam była i większość z nich by się nie nudziła! Podążając za datami listów wysyłanych z Rzymu, Orbegozo informował swoich kapłanów o wydarzeniach soborowych, o swoich spotkaniach ze św. Josemaríą, a także o krokach, jakie podejmował w celu uzyskania środków finansowych niezbędnych do ukończenia prac nad katedrą i niższym seminarium w Cañete.

I tak, podczas trzeciej i czwartej sesji Rady, prałat Orbegozo wniósł czynny wkład w postaci wystąpień ustnych przed zgromadzeniem oraz wystąpień pisemnych przesłanych do komisji soborowej, która opracowywała zarys omawianego dekretu.

Siedmiu innych członków Opus Dei uczestniczyło bezpośrednio w Radzie: Luis Sánchez-Moreno i Alberto Cosme do Amaral jako ojcowie rady; oraz Álvaro del Portillo, Amadeo de Fuenmayor, José María Albareda, Julián Herranz i Salvador Canals jako periti. Wraz z nimi Orbegozo cieszył się, że powszechne wezwanie do świętości, sedno przesłania głoszonego przez Josemaríę Escrivę i wcielonego w Opus Dei, zostało uroczyście potwierdzone przez samą Radę Ekumeniczną w konstytucji dogmatycznej Lumen Gentium. Dalszy dowód - w razie gdyby były jakieś wątpliwości - że wszystko to było istotną częścią Bożej woli dla świata od XX wieku.

W tym okresie nasiliły się relacje Ignacio Orbegozo z osobistościami kościelnymi. Wyróżnia się jego bliskość z Ildebrando Antoniutti, ówczesnym kardynałem prefektem Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, oraz z Romolo Carboni, ówczesnym nuncjuszem apostolskim w Peru.

Ważnym wydarzeniem podczas Rady, choć nie bezpośrednio z nią związanym, była inauguracja Centrum ELIS w Rzymie. Jan XXIII postanowił przeznaczyć fundusze zebrane z okazji osiemdziesiątych urodzin papieża Piusa XII na dzieła społeczne, a ich realizację i zarządzanie powierzył Opus Dei.

Paweł VI postanowił, że taka inauguracja powinna odbyć się podczas jednej z sesji Soboru, co przekazał Angelo Dell'Acqua. Dlatego 21 listopada 1965 r. Ignacio Orbegozo i Luis Sánchez-Moreno asystowali podczas Mszy św. inaugurującej działalność papieża w tym ośrodku społecznym.

Pierwszy prałat Yauyos był tam jeszcze tylko przez kilka lat. Po jedenastu latach na tym stanowisku, w 1968 r. został mianowany biskupem Chiclayo (Peru), swoim drugim biskupem, gdzie pozostał przez nie mniej niż trzydzieści lat. Zmarł 4 maja 1998 roku w Chiclayo w wieku 75 lat. Orbegozo nie napisał książki o swoich doświadczeniach z Rady.

Sprawdzono, że bezpośredni wkład Ignacio Orbegozo w Sobór Watykański II, oprócz jego modlitw i osobistych wyrzeczeń, choć miał kontakt z różnymi dokumentami, koncentrował się na Apostolicam Actuositatem, Presbyterorum Ordinis y Gaudium et SpesSumiennie angażował się w opracowywanie projektów schematów.

AutorGustavo Milano

Świat

Rzym wstrzymuje propozycję utworzenia niemieckiej Rady Synodalnej

W liście watykańskiego kardynała sekretarza stanu Pietro Parolina, wraz z kardynałami Ladarią i Ouelletem, a popartym przez papieża Franciszka, czytamy, że "nikt nie ma prawa do ustanowienia rady synodalnej ani na szczeblu krajowym, ani diecezjalnym, ani parafialnym".

José M. García Pelegrín-24 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nowy list watykańskiego sekretarza stanu, kard. Pietro Parolina, podpisany również przez kard. Luisa Ladarię, prefekta Kongregacji Nauki Wiary, oraz kard. Marc OuelletW liście z 16 stycznia prefekta Dykasterii ds. Biskupów, wysłanym za wyraźną aprobatą papieża Franciszka, czytamy, że "nikt nie ma prawa do ustanowienia Rady Synodalnej ani na szczeblu krajowym, ani diecezjalnym, ani parafialnym". 

Kardynałowie wystosowali ten list w odpowiedzi na konsultacje przesłane im przez pięciu niemieckich biskupów diecezjalnych - kardynała Rainera Marię Woelki, arcybiskupa Kolonii, a także biskupów Gregora Marię Hanke OSB (Eichstätt), Bertrama Meiera (Augsburg), Rudolfa Voderholzera (Regensburg) i Stefana Ostera SDB (Passau).o wizycie ad limina biskupów niemieckich

W szczególności pytali, czy biskupi niemieccy są zobowiązani do udziału w "Komisji Synodalnej" przygotowującej stały Sobór Synodalny, która ma utrwalić Drogę Synodalną.

Z okazji czwarte Zgromadzenie tego, we wrześniu 2022 r., osiągnięto kompromis - "nie podejmujemy dziś żadnej ostatecznej decyzji" - w sprawie obejścia nota od SaStolica Apostolska w lipcu ubiegłego roku, która przypomniała, że droga synodalna "nie jest uprawniona do zobowiązywania biskupów i wiernych do przyjęcia nowych form rządów".

Jednak na zgromadzeniu Komitetu Centralnego Katolików Niemieckich ZdK w grudniu 2022 r. jego wiceprzewodniczący Thomas Söding dał do zrozumienia, że Komisja Synodalna jest dla nich tylko fazą przygotowawczą: "obecnie ustanawiamy Radę Synodalną na poziomie federalnym, z jej preludium, jakim jest Komisja Synodalna".

Nie pozostawił też wątpliwości co do funkcji takiego soboru, zaprzeczając tym samym wspomnianej wcześniej nocie Stolicy Apostolskiej: w takim ciele "rozstrzygane będą ważne kwestie dla przyszłości Kościoła".

Nie jest to już organ doradczy, ale "wspólne działanie" ZdK i Konferencja Biskupów Niemieckich. Podsumował: "Mam tylko nadzieję, że Konferencja Episkopatu rozumie powagę, z jaką ZdK chce reformować Kościół.

Odpowiadając, że żaden biskup nie może być zmuszony do udziału w "Komisji Synodalnej", kardynałowie wyjaśniają, dlaczego taka Rada nie może być wprowadzona w życie: "Rada Synodalna" stanowiłaby nową strukturę zarządzania Kościołem w Niemczech, która - zgodnie z tekstem akcji opublikowanym na stronie internetowej "Wzmocnienie synodalności w dłuższej perspektywie: Rada Synodalna dla Kościoła Katolickiego w Niemczech" - wydaje się stawiać siebie ponad autorytetem Konferencji Episkopatu Niemiec, a w rzeczywistości ją zastępować". 

Główny problem doktrynalny dotyczy misji biskupa, "jak stwierdza nr 21 Konstytucji dogmatycznej Lumen Gentium".

W komunikacie prasowym przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec DBK stwierdza, że planowana Rada Synodalna nie ma większych kompetencji niż Zgromadzenie Konferencji Episkopatu Niemiec. Droga Synodalna i że będzie to zgodne z prawem kanonicznym. Dodał, że zdecydowana większość Rady Stałej - biskupów diecezjalnych DBK - potwierdziła wolę realizacji uchwały Zgromadzenia Synodalnego w sprawie Komisji Synodalnej.

Sprawę skomentowała także Irme Stetter-Karp, przewodnicząca Komitetu Centralnego niemieckiego katolickiego ZdK: uważa ona za "absolutnie słuszne", że biskup Bätzing odmawia przyjęcia oskarżenia Rzymu.

Thomas Söding, wiceprezes ZdK, dodał: "Rada Synodalna przyjdzie. I mam szczerą nadzieję, że uda się jej pozyskać wszystkich niemieckich biskupów.

Jednak mimo tej wyzywającej reakcji nie wydaje się, by Rada Synodalna miała wiele do zrobienia, gdyż dokument z 16 stycznia nie jest dyrektywą watykańskiej władzy, którą można podważyć. 

Weto wyrażone przez trzech kardynałów wobec Rady Synodalnej ma pełny autorytet papieża, zgodnie z używaną przez nich dosłowną formułą: "Ojciec Święty zatwierdził ten list". in forma specifica i nakazał przekazać ją dalej".

W wywiadzie dla katolickiej agencji informacyjnej KNA Norbert Lüdecke, profesor prawa kanonicznego na Wydziale Teologii Katolickiej Uniwersytetu w Bonn, doszedł na przykład do takiego wniosku: "Moim zdaniem ten dokument oznacza koniec planowanego soboru synodalnego.

Podczas gdy prezes DBK Bätzing twierdzi teraz, że mieściłoby się to w ramach prawa kanonicznego, Lüdecke pyta: "Dlaczego do tej pory mówiono o tym, że ma to moc decyzyjną i wiążącą? Właśnie w tym miejscu pojawia się list Sekretariatu Stanu, który nie zgadza się, aby jakiekolwiek ciało miało prawo decydowania o biskupach". 

Że papież to zatwierdził in forma specifica oznacza, że "nie jest to już oficjalny akt Kurii, ale papieża". Od decyzji Kurii można się odwołać do papieża; ale przeciwko papieżowi nic nie można zrobić".

Watykan

Papież Franciszek: "Aby komunikować się w prawdzie, trzeba oczyścić swoje serce".

Papież Franciszek wygłosił orędzie z okazji Światowego Dnia Komunikacji, obchodzonego w tym samym dniu co wspomnienie św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy.

Paloma López Campos-24 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek zwrócił się do wszystkich komunikantów w uroczystość św. Franciszka Salezego, która zbiega się ze Światowym Dniem Komunikacji. Pod hasłem. Mówienie z serca, "w prawdzie i miłości". (Ef 4, 15), Papież zwrócił się do komunikantów.

Na podstawie. refleksje z poprzednich lat Na czasownikach "iść", "widzieć" i "słuchać", które są niezbędne do dobrej komunikacji, Franciszek skupił swoje przesłanie na "mówieniu z serca".

Słuchanie płynące z serca

Papież powiedział, że serce jest tym, "co nas poruszyło, by iść, widzieć i słuchać; i to serce porusza nas do otwartej i przyjaznej komunikacji". Po wysłuchaniu "możemy wejść w dynamikę dialogu i wymiany, która jest właśnie tym porozumiewać się serdecznie".

Tylko w ten sposób, słuchając z czystym sercem, "uda nam się mówić "w prawdzie i miłości" (por. Ef 4,15). Nie możemy bać się głosić prawdy, nawet jeśli jest ona czasem niewygodna, ale robić to bez miłości, bez serca". Kiedy komunikacja odbywa się w tym duchu, "możliwy staje się cud spotkania, który pozwala nam patrzeć na siebie nawzajem ze współczuciem, przyjmując z szacunkiem słabości drugiej osoby, zamiast osądzać na podstawie pogłosek i siać niezgodę i podziały".

Dlaczego tak ważne jest, aby mieć czyste serce? Odpowiedź papieża brzmi: "aby móc porozumiewać się "w prawdzie i miłości", konieczne jest oczyszczenie serca". Tylko słuchając i mówiąc z czystym sercem możemy widzieć poza pozorami i pokonać mylące szumy, które, także w dziedzinie informacji, nie pomagają nam rozeznać się w złożoności świata, w którym żyjemy".

Uprzejmie informuję

Mówienie od serca, "serdeczne komunikowanie się" oznacza, że ten, kto nas czyta lub słucha, rozumie nasz udział w radościach i lękach, nadziejach i cierpieniach kobiet i mężczyzn naszych czasów. Ci, którzy mówią w ten sposób, kochają innych, ponieważ troszczą się o nich i chronią ich wolność, nie naruszając jej".

W społeczeństwie pełnym polaryzacji i przeciwieństw, kontynuował Papież, "zaangażowanie w komunikację "z otwartym sercem i otwartymi ramionami" nie dotyczy wyłącznie specjalistów od informacji, ale jest obowiązkiem wszystkich". Serdeczna komunikacja zbliża nas do innych, "mówienie uprzejmie otwiera wyłom nawet w najbardziej zatwardziałych sercach".

Komunikacja "od serca do serca

Jako przykład tej komunikacji papież podał m.in. Św. Franciszek SalezyOkreślił go jako "błyskotliwy intelekt, płodny pisarz, teolog o wielkiej głębi". O nim Ojciec Święty powiedział, że "jego łagodna postawa, jego człowieczeństwo, jego gotowość do cierpliwego dialogu ze wszystkimi, zwłaszcza z tymi, którzy się z nim sprzeczali, czyniły go niezwykłym świadkiem miłosiernej miłości Boga".

Przez swoje życie "święty biskup Genewy przypomina nam, że jesteśmy tym, co przekazujemy. Lekcja, która idzie pod prąd dzisiaj, w czasach, gdy - czego doświadczamy zwłaszcza na portalach społecznościowych - komunikacja jest często instrumentalizowana, tak że świat widzi nas takimi, jakimi chcielibyśmy być, a nie takimi, jakimi jesteśmy.

Komunikacja w procesie synodalnym

Myśląc o procesie synodalnym, który przeżywa Kościół, Papież powiedział, że "pilnie potrzebujemy komunikacji, która rozpala serca, jest balsamem na rany i oświetla drogę braci i sióstr". Marzę o komunikacji kościelnej, która umie dać się prowadzić Duchowi Świętemu, delikatnej i jednocześnie proroczej; która umie znaleźć nowe formy i sposoby dla wspaniałego głoszenia, do którego jest powołana w trzecim tysiącleciu. Komunikacja, która w centrum stawia relację z Bogiem i z bliźnim, zwłaszcza najbardziej potrzebującym, i która umie rozpalić ogień wiary, a nie podtrzymywać popiół tożsamości samoreferencyjnej. Komunikacja oparta na pokorze w słuchaniu i parresia nigdy nie oddzielaj prawdy od dobroczynności".

Pokój i komunikacja

Nawiązując do konfliktów toczących się obecnie na świecie, Franciszek stwierdził również, że "mówienie sercem jest dziś bardzo potrzebne, aby promować kulturę pokoju tam, gdzie toczy się wojna; aby otwierać drogi, które pozwalają na dialog i pojednanie tam, gdzie nienawiść i wrogość sieją spustoszenie". W dramatycznym kontekście globalnego konfliktu, którego doświadczamy, pilną sprawą jest afirmacja komunikacji pozbawionej wrogości.

I, powiedział Papież, "z przerażeniem słyszy się, jak łatwo padają słowa, które wzywają do zniszczenia narodów i terytoriów". Słowa, które niestety często przeradzają się w okrutnie brutalne akty wojny. Dlatego należy odrzucić wszelką retorykę podżegającą do wojny, a także wszelkie formy propagandy manipulujące prawdą, zniekształcające ją z powodów ideologicznych. Zamiast tego, na wszystkich szczeblach musimy promować komunikację, która pomaga stworzyć warunki do rozwiązywania sporów między narodami.

Orędzie zakończyło się skierowaniem przez Ojca Świętego trzech próśb do Chrystusa, Słowo Boże żyjące: "Niech Pan Jezus, czyste Słowo, które wypływa z serca Ojca, pomoże nam uczynić naszą komunikację wolną, czystą i serdeczną; niech Pan Jezus, Słowo, które stało się ciałem, pomoże nam wsłuchać się w bicie serc, odkryć na nowo siebie jako braci i siostry i rozbroić wrogość, która nas dzieli; niech Pan Jezus, Słowo prawdy i miłości, pomoże nam mówić prawdę w miłości, poczuć, że jesteśmy wzajemnie opiekunami".

Powołania

Cecil z Kenii: praca na rzecz swojej społeczności

Cecil Agutu pochodzi z Kenii i poprzez Fundację CARF prezentuje swój projekt parafialny, który poprawi usługi jego społeczności. Obecnie studiuje teologię na Uniwersytecie Navarry, gdzie przygotowuje się do zawodu księdza.

Przestrzeń sponsorowana-24 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Cecil Agutu jest katolikiem w trzecim pokoleniu. Jego dziadkowie nawrócili się na Katolicyzm. "Mój dziadek był poligamistą, a przed nawróceniem praktykował religię afrykańskiego animizmu. Razem z moją babcią nawróciły się na Kościół katolicki dzięki pracy misjonarzy katolickich Towarzystwa Świętego Józefa w naszej wiejskiej gminie - opowiada. Jest drugim z sześciorga rodzeństwa, trzech sióstr i trzech braci.  

Cecil przewodzi inicjatywie budowy nowej parafii znanej jako Uganda Martyrs Achego Catholic Church w jego rodzinnej wiosce Kagan, która znajduje się w wiejskim hrabstwie Homa Bay w Kenii.

Cel tej parafii jest wieloraki, ponieważ nie tylko służyłaby ona wiernym powiatu, ale projekt przyczyni się również do poprawy zdrowia, edukacji i zatrudnienia jej mieszkańców.

Po pierwsze, parafia ta skupi 21 kaplic, które są od niej zależne i służą 3.080 katolikom oraz szerszej społeczności liczącej 30.553 mieszkańców. "To szlachetny projekt, który zrobi wiele dobrego dla wielu rodzin" - mówi Cecil. Fundacja CARF.

Ponadto budowa kościoła parafialnego doprowadzi do powstania szpitala, którego usługi poprawią stan zdrowia wiernych i całej społeczności. 

Parafia otrzyma również studnię wodną. Brak wody pitnej jest największą potrzebą w tym rejonie, ponieważ nie ma tam rzeki ani wodociągów od władz powiatu. Studnia ta dostarczy wodę pitną dla 1.055 osób z rodzin mieszkających w sąsiedztwie kościoła. Ponadto podniesie poziom edukacji poprzez ulepszenia w szkole podstawowej i średniej w Achego, które są sponsorowane przez Kościół katolicki. Wreszcie, budowa kościoła doprowadzi do powstania niezbędnej infrastruktury i wygeneruje miejsca pracy. 

Cecil opowiada o głównych wyzwaniach ewangelizacji w swojej diecezji Homa Bay w Kenii: "Utrzymuje się wiele tradycyjnych praktyk kulturowych, które są szkodliwe dla godności ludzi oraz dla szerzenia i praktykowania wiary katolickiej. Należą do nich poligamia i dziedziczenie wdów, które jest praktyką kulturową polegającą na tym, że krewny mężczyzny, który zmarł, przejmuje wdowę. Powszechne jest także rozprzestrzenianie się sekt i innych heterodoksyjnych społeczności. Z drugiej strony jest niska formacja ludzka i duchowa ludzi.

Stany Zjednoczone

Obrona życia w Ameryce trwa: Marsze dla życia

Koniec stycznia pozostaje ważną datą w kalendarzu zwolenników pro-life w Stanach Zjednoczonych. Marsze dla życia przypominają, że nawet po obaleniu orzeczenia "Roe v Wade", przed nami jeszcze długa droga do osiągnięcia ochrony życia od poczęcia.

Gonzalo Meza-24 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W dniu 22 lub 23 stycznia każdego roku Stany Zjednoczone upamiętniają Dzień modlitwy o prawną ochronę dzieci nienarodzonych. Data nie jest przypadkowa. Tego samego dnia w 1973 roku Sąd Najwyższy USA zalegalizował aborcję w wyroku znanym jako "Roe v. Wade".

Prawie 50 lat później, w czerwcu 2022 roku, ten sam Trybunał uchylił ten wyrok, wskazując, że aborcja nie jest prawem konstytucyjnym i pozostawiając regulacje dotyczące "przerywania" ciąży ustawodawstwom stanowym.

Centralnym punktem Dnia Modlitw za Życie jest Msza Święta, która wg. Instrukcja Ogólna Mszału Rzymskiego USA, ma być obchodzony we wszystkich diecezjach kraju, aby modlić się o przywrócenie prawnych gwarancji prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Jest to również dzień pokutny za naruszenia, których dopuszcza się aborcja i które są sprzeczne z godnością osoby ludzkiej.

Dniu modlitwy towarzyszy nowenna i różne inne działania. spacery dla życia które odbywają się w różnych terminach w różnych stanach, z których najważniejszym i najstarszym jest ten w Waszyngtonie.

Marsz w Ameryce po Roe: Waszyngton DC

50. Marsz dla Życia w stolicy kraju odbyła się w piątek 20 stycznia 2023 roku. Był to pierwszy marsz zorganizowany po obaleniu przez Sąd Najwyższy orzeczenia "Roe v. Wade".

Jednak walka w obronie życia nie zakończyła się, ale weszła w nową fazę, na co wskazuje hasło marszu: "Kolejne kroki. Maszerując w Ameryka po Roe".

Nowa bitwa toczy się obecnie w legislaturach stanowych i w Kongresie Federalnym, które formułują liczne projekty ustaw mających na celu "osłonę" "prawa wyboru" kobiety. Mają pełne poparcie Partii Demokratycznej i władz federalnych.

22 stycznia prezydent Joe Biden (samozwańczy katolik, który uczestniczy we mszy i przyjmuje komunię) w oświadczeniu powiedział: "Będę nadal walczył o ochronę prawa kobiety do wyboru. Kongres musi przywrócić, poprzez ustawodawstwo federalne, ochronę ustanowioną w Roe vs Wade. Tylko w ten sposób możemy zagwarantować we wszystkich stanach prawo kobiety do wyboru.

Michael F. Burbidge, biskup Arlington w stanie Wirginia i przewodniczący Komitetu ds. Działalności Pro-Life Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych, powiedział: "Rozpoczyna się właśnie ważny etap pracy w ruchu pro-life.

Na poziomie krajowym musimy kontynuować nasze wysiłki, aby zakończyć politykę skierowaną do wrażliwych populacji, politykę, która finansuje aborcję lub ułatwia alternatywne metody aborcji w domu. Musimy również skupić naszą uwagę na lokalnych społecznościach, aby ograniczyć dostęp do aborcji, przestać ją finansować, a najlepiej całkowicie jej zakazać" (Homilia podczas czuwania modlitewnego w intencji życia 19 stycznia 2023 r. w Bazylice Niepokalanego Poczęcia, Waszyngton).

Jeanne Mancini, prezes Education and Advocacy Fund for Life, powiedziała, że rok 2023 "będzie ponurym przypomnieniem milionów istnień ludzkich utraconych z powodu Roe v. Wade w ciągu ostatnich 50 lat". Ale to także święto, aby docenić to, co zrobiliśmy i na czym musimy skupić nasze wysiłki w tej nowej erze ochrony życia.

Walk for Life w Los Angeles: "One Life LA".

W sobotę 21 stycznia w Los Angeles odbył się kolejny masowy marsz dla życia. Tysiące ludzi, głównie młodych, zebrało się w centrum Los Angeles, by bronić i celebrować życie. To nie był tylko marsz, ale festiwal, na który składała się muzyka, przestrzeń wystawowa oraz wykłady prezentowane przez ekspertów i organizacje pro-life.

Marsz zakończył się Mszą Świętą w miejskiej Katedrze pod przewodnictwem Bp José GómezArcybiskup Los Angeles. Według organizatorów, One Life LA stara się promować kulturę życia, ponieważ "każde życie ludzkie ma godność.

Ten spacer to nie jednodniowe wydarzenie, ale ruch na każdy dzień roku. Tegoroczny temat brzmiał "Naszą misją jest miłość", co jest wezwaniem do uhonorowania godności osoby ludzkiej i uznania, że każdy z nas został stworzony na obraz i podobieństwo Boga - powiedział Michael P. Donaldson, starszy dyrektor Biura Sprawiedliwości i Pokoju Archidiecezji Los Angeles.

Zbliżające się Marsze dla Życia w Stanach Zjednoczonych

W najbliższych tygodniach w innych stanach odbędą się masowe marsze pro-life, do najważniejszych z nich należą: Richmond, Virginia (1 lutego); Phoenix, Arizona (23 lutego); Sacramento, Kalifornia (6 marca); Hartford, Connecticut (22 marca); Columbus, Ohio (6 października); Harrisburg, Pennsylvania (19 września).

Te wysiłki w obronie życia są dostrzegane i naśladowane w innych krajach. Nawet papież Franciszek podkreślił wysiłki tysięcy Amerykanów w obronie życia.

W przesłaniu odczytanym przez arcybiskupa Christophe'a Pierre'a, nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych, podczas czuwania modlitewnego za życie, papież zaznaczył, że jest "głęboko wdzięczny za wierne świadectwo okazywane od lat przez tych, którzy promują i bronią prawa do życia niewinnych i najbardziej bezbronnych członków naszej ludzkiej rodziny". Budowanie prawdziwie sprawiedliwego społeczeństwa jest zakorzenione w poszanowaniu świętej godności każdego człowieka i w akceptacji każdego człowieka jako brata lub siostry".

Powołania

Zakon Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny: duch św. Franciszka Salezego dzisiaj

W kontekście Roku Jubileuszowego z okazji 4. stulecia śmierci św. Franciszka Salezego, który przeżywamy w 2022 r., dobrze jest przyjrzeć się jednemu z najważniejszych dzieł jego życia, temu, w którym pokładał najgorętsze nadzieje: założeniu Zakonu Nawiedzenia.

Wspólnota Klasztoru Nawiedzenia w Sewilli-24 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Jeśli chcesz wiedzieć więcej o Św. Franciszek SalezyW "małym Zgromadzeniu" będzie można zobaczyć Go odbitego w Jego "małym Zgromadzeniu", zagłębić się w Jego myśli, odgadnąć Jego uczucia i posiąść w ich integralności objawienie Jego duszy i Jego serca.

Nawiedzenie było w ostatnich 15 latach jego życia dziełem par excellence, owocem głębokich medytacji i ojcowskiej troski.

Opatrzność Boża chciała, aby spotkanie dwóch wielkich świętych, św. Franciszka Salezego i św. Jeanne-Françoise Fremiot de Chantal, zrodziło w jego Kościele nowy charyzmat, nowy zakon przeznaczony do czczenia dwóch najbardziej umiłowanych cnót Najświętszego Serca Słowa Wcielonego: łagodności i pokory.

Trudno jest w kilku linijkach zsyntetyzować duchowość Św. Franciszek SalezyJest to duchowość, którą przekazał swoim córkom Nawiedzenia i z której w ciągu dziejów wzbogaciło się wiele innych zgromadzeń zakonnych w Kościele oraz niezliczona ilość osób świeckich.

Można powiedzieć, że życie świętych nigdy się nie kończy: ich ciała umierają, owszem, ich dusze żyją w niebie wstawiając się za tymi z nas, którzy pielgrzymują na ziemi; ale ich dzieła pozostają, a ich duch żyje w dzisiejszym Kościele.

Z tego powodu Zakon Nawiedzenia, który dziś liczy ponad 150 klasztorów na całym świecie, nadal szerzy charyzmat otrzymany jako dar Ducha Świętego dla całego Kościoła i przekazany przez założycieli.

Geneza nakazu odwiedzin

Ale jak doszło do powstania Nawiedzenia? Święty założyciel bez wahania potwierdził: "nasze małe Zgromadzenie jest dziełem Serca Jezusa i Maryi, Zbawiciela, który umierając, zrodził nas przez otwarcie swego Najświętszego Serca".

Charyzmat zakonu zrodził się z Serca Jezusa. Pili z niej dwaj święci założyciele, a święci założyciele Zakonu piją z niej do dziś. visitandinas na całym świecie. W rzeczywistości to nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusa, chciane i upragnione przez Założycieli, zostało opatrznościowo przygotowane z woli Pana.

Kilkadziesiąt lat po śmierci założycieli, w Paray-le-monial, skromna córka św. Franciszka Salezego otrzymała Objawienia Najświętszego Serca Jezusa we własnej osobie, zlecając mu ich rozpowszechnienie i rozprzestrzenienie w całym Kościele.

Pan wybrał św. Małgorzatę Marię Alacoque na szczególną powierniczkę tej tajemnicy swego Serca, a w niej dał całemu Zakonowi Nawiedzenia szczególną misję, by nieść Najświętsze Serce wszystkim ludziom.

Podobnie Święty chciał, aby założone przez niego nowe zgromadzenie nosiło tytuł "Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny", z bardzo szczególnego nabożeństwa i miłości do Matki Bożej, znajdując w tej Tajemnicy "tysiąc szczegółów szczególnych, które dawały mu szczególne światło na ducha, którego chciał ustanowić w swoim Instytucie".

Święty Doktor Miłości Bożej, w trakcie swojego życia duszpasterskiego, a zwłaszcza ogromnej pracy jako kierownik dusz, spotkał na swojej drodze wielu ludzi, którzy pragnęli całkowicie poświęcić się Bogu w życiu zakonnym, ale z powodu braku zdrowia nie mogli tego uczynić.

W rzeczywistości istniejące wówczas zakony wymagały silnej konstytucji fizycznej zdolnej do znoszenia wielkich postów i zewnętrznych pokut, zgodnie z regułami.

Godna podziwu intuicja świętego sprawiła, że zrozumiał on potrzebę stworzenia w Kościele nowej drogi uświęcenia, która otworzyłaby drzwi dla osób o słabym zdrowiu fizycznym, starszych lub tych, których po prostu nie pociągała praktyka wielkich zewnętrznych surowości.

Jednak te zewnętrzne surowości powinny być zastąpione przez wewnętrzne wyrzeczenie oraz wielką prostotę i radość we wspólnym życiu.

Osią i fundamentem duchowego gmachu upragnionego przez św. Franciszka Salezego dla Nawiedzenia nie mógł być nikt inny jak Czysta Miłość Boga.

W maju 1610 roku, zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem fundacji, sam pisał do świętej założycielki: "O, córko moja, jakże tęsknię za dniem, w którym, umarli dla siebie, będziemy żyli tylko dla Boga, a życie nasze będzie ukryte z Jezusem Chrystusem w Bogu! O, kiedyż to już nie my będziemy żyli, ale Jezus Chrystus w nas?

W tych kilku wierszach streszczają się życzenia obu świętych, gdy nadeszła data wyznaczona na fundację: 6 czerwca 1610 r., uroczystość Trójcy Świętej.

Jakiś czas później zapytano Świętego, dlaczego zakłada nowy zakon, skoro w Kościele jest ich już tak wiele, a on odpowiedział: "Chodzi o to, aby dać Bogu córki modlitwy i takie wewnętrzne dusze, aby mogły się okazać godne służenia Jego Boskiemu Majestatowi i uwielbiania Go w duchu i prawdzie". Pozostawiając wielkim zakonom już ustanowionym w Kościele cześć dla naszego Pana za pomocą doskonałych ćwiczeń i genialnych cnót, chcę, aby moje córki nie miały innej pretensji, jak tylko chwalić Go swoim skromnym życiem".  

Ze swej strony św. Jeanne Frances wyjaśniła po latach swoim córkom: "Jest takie męczeństwo, męczeństwo Miłości, przez które Bóg, podtrzymując życie swoich sług i służebnic, aby mogły pracować dla Jego chwały, czyni je jednocześnie męczennikami i spowiednikami. Wiem, że jest to męczeństwo, do którego przeznaczone są Córki Nawiedzenia i które Bóg da tym, którzy mają szczęście go pragnąć... Daj Bogu swoją zgodę, a doświadczysz go. Polega ona na tym, że Miłość Boża przebija jak miecz najbardziej intymne i tajemne części naszej duszy i oddziela nas od siebie".

Franciszek Salezy tak przemówił do pierwszych Wizytek: "Dlaczego sądzicie, moje córki, że Bóg postawił was na świecie (...), jak tylko po to, abyście były dla Jego Boskiego Majestatu zastępami zagłady i ofiarami, które codziennie będą spożywane w Jego Boskiej Miłości?

W ten sposób, mając za fundament Miłość Boga, "szczególny duch Nawiedzenia to nic innego jak duch głębokiej pokory wobec Boga i wielkiej łagodności wobec bliźniego". Uświadamia to krótka anegdota z życia świętego.

Kilka dni przed śmiercią, gdy przebywał w salonie z córkami, wręczono mu kartkę papieru z prośbą o zapisanie tych rzeczy, które uważał za najważniejsze, aby mógł je przechowywać w specjalnym miejscu. Święty Założyciel wziął do ręki pióro i powoli zapisał jedno słowo: pokora.

Wraz z tą pokorą i łagodnością, inną cnotą właściwą duchowi Gościa jest prostota serca. Święty mówił: "Prostota to nic innego jak akt czystej i prostej miłości, która ma tylko jeden cel: zdobycie miłości Boga. A nasza dusza jest prosta, gdy to jest wszystko, do czego dążymy w tym, co robimy lub czego pragniemy".

Franciszek Salezy stronił od wszystkiego, co skomplikowane, wyszukane, zbędne i przeładowane; prostota Ewangelii była jego zwyczajnym sposobem życia. Prostota serca, która emanowała z głębokiego oderwania od wszystkiego, co nie było Bogiem i służbą braciom.

Dlatego, zwłaszcza pod koniec życia, miał stale na ustach te słowa, które zasłynęły ze swej prostoty, ale i z zawartej w nich głębi: "O nic nie pytaj, niczego nie odmawiaj". "Przyjmujcie to, co wam dano, i nie proście o to, czego nie chcą wam dać. W tej praktyce znajdziecie Pokój dla waszych dusz. Tak, drogie Siostry, zachowajcie wasze serca w tej świętej obojętności, aby otrzymać to, co jest wam dane i nie pragnąć tego, co nie będzie wam dane. Jednym słowem: nie pragnijcie niczego; oddajcie się i złóżcie wszystkie wasze troski w pełni i doskonale w ręce Opatrzności Bożej".

Chciałyśmy przedstawić krótki zarys tej bogatej duchowości wizytek, którą św. Franciszek Salezy pozostawił jako dziedzictwo nie tylko swoim córkom, ale wszystkim chrześcijanom, którzy pragną podążać za jego nauką i żyć tym duchem, który jest dostępny dla każdego, niezależnie od osobistego powołania.

Ponad 400 lat temu na drzewie Kościoła zakiełkowała nowa gałąź, gałąź, która nadal przynosi owoce.

Jako zakon życia kontemplacyjnego, owoce te są w większości ukryte przed oczami ludzi.

Życie ukryte w ciszy klasztoru może wydawać się jałowe według ludzkich standardów, ale nadprzyrodzona wizja sprawia, że widzimy w tym cichym poddaniu się mądrość łaski, która rozprzestrzenia się poprzez modlitwę na wszystkie zakątki Kościoła i świata.

Jest to ukryte świadectwo każdej siostry wizytek, tych, które były współczesne świętym założycielkom, a także tych, które w XXI wieku pragną wiernie naśladować ich ducha.

AutorWspólnota Klasztoru Nawiedzenia w Sewilli

Więcej
Ewangelizacja

Colleen Carroll CampbellWolność rodzi wolność

Colleen Carroll Campbell jest czołową amerykańską dziennikarką i pisarką, która łączy pracę zawodową z opieką nad rodziną. W tym wywiadzie opowiada o Bogu i jego obecności w jej życiu.

Paloma López Campos-24 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Na początku lat 2000, Colleen Carroll Campbell była młodą amerykańską dziennikarką, która przeniosła się do Waszyngtonu, aby dołączyć do sztabu prezydenta George'a W. Busha jako jedyna kobieta w sztabie piszącym przemówienia dla tak zwanego najpotężniejszego człowieka na świecie.

Podążając za intuicją i ufając w Bożą Opatrzność, Colleen porzuciła pracę w Białym Domu, by wrócić do rodzinnego miasta, poślubić swojego ówczesnego narzeczonego i jednocześnie towarzyszyć ojcu w trudnej walce z Alzheimerem. W swojej książce "Moje siostry święte"Książka ta jest zbiorem jego duchowej biografii z kilku bardzo szczególnych lat. Oprócz tej pracy opublikował również, w języku angielskim, "Serce doskonałości" (2019) y "Nowi wierni" (2002).

Colleen pracuje obecnie jako dziennikarka i autorka, co łączy z edukacją domową swoich dzieci. W wywiadzie dla Omnes opowiada o swojej relacji z Bogiem, pokusie perfekcjonizmu i życiu jako kobieta Kościoła.

Pracowałeś w różnych środowiskach, od gazet po Biały Dom. Są to miejsca, w których zazwyczaj trudno jest żyć zgodnie z wiarą i przykazaniami Pana. Jakie rady daje Pan osobom, które chcą żyć zgodnie z wiarą w takich sytuacjach?

-Pozostań wierny modlitwa i sakramentów, w tym, w miarę możliwości, Mszy św. w dni powszednie i regularnej spowiedzi; kultywuj nadprzyrodzoność i pokorę poprzez nadprzyrodzone podejście do swojej pracy i zaufanie raczej Bożym planom niż swoim strategiom zawodowym; często przywołuj Ducha Świętego w ciągu dnia pracy; spędzaj godziny odpoczynku z ludźmi, którzy podzielają twoją wiarę i mogą pomóc ci zachować równowagę. I jak powiedzieliby ojcowie pustyni: "pamiętaj o swojej śmierci".

Jesteście w tej wpływowej pozycji przez bardzo krótki czas; wieczność jest wieczna. Poruszaj się w swojej karierze zawodowej nie tracąc z oczu swojego przeznaczenia wieczności i tego, co będziesz chciał zrobić na łożu śmierci.

Jesteś żoną i matką, czy te doświadczenia zmieniły Twoją relację z Bogiem i sposób, w jaki na Niego patrzysz?

-Zostałam obdarzona wspaniałym mężem i naszym małżeństwo była wielkim darem - cennym wzorem bliskości, jaką Jezus chce mieć z każdym z nas. Nie wyobrażam sobie chodzenia w tym życiu i w wierze bez mojego męża Jana.

Na stronie macierzyństwo była szczególnie pouczająca. Odkryłam w zupełnie nowy sposób, jak bardzo Bóg mnie kocha, jak miłosiernie patrzy na moje słabości i porażki, jak chętnie daje mi milion drugich szans. Przekonałem się również, że to, co często uważam za katastrofę, jest w rzeczywistości providence kochający Bóg w działaniu - mój niebiański ojciec pozwala mi trochę pocierpieć, aby na koniec być silniejszym i bardziej wolnym. Werset z Rzymian 8:28 zawsze był jednym z moich ulubionych, ale myślę, że rozumiem go lepiej teraz, kiedy jestem matką.

W swojej nowej książce poruszasz temat perfekcjonizmu. Czym jest perfekcjonizm duchowy i jak wpływa na nas w codziennym życiu?

-Duchowy perfekcjonizm to toksyczne przekonanie, że możemy i musimy zasłużyć na Bożą miłość. Jest to zazwyczaj nieświadoma postawa wstydu i niechęci wobec naszych niedociągnięć, z błędnym przekonaniem, że Bóg jest również zgorszony i odepchnięty naszymi nieszczęściami, i że musimy ukrywać przed Nim nasze słabości, aby nas nie odrzucił, nie porzucił, nie przestał nas kochać. To wbija klin między nas a Boga i może zainfekować wszystkie dziedziny naszego życia.

Możemy dostrzec ślady tego duchowego perfekcjonizmu przejawiające się we wszystkim, począwszy od zniechęcenia z powodu niedociągnięć, nad którymi się rozwodzimy, poprzez wyniszczające poczucie winy z powodu przeszłych błędów, aż do drobnych grzechów, do kompulsywnej postawy porównywania naszego życia z życiem innych, a nawet do tendencji do nadmiernego zaangażowania, która prowadzi nas do zużywania się w robieniu dobrych rzeczy. Duchowy perfekcjonizm może uczynić nas nadwrażliwymi na krytykę. Może sprawić, że będziemy nadmiernie krytyczni wobec innych. Albo może po prostu spowodować, że zamkniemy się duchowo, z frustracji, że jesteśmy zbyt niedoskonali, aby żyć tą wiarą, w której ideały zawsze wydają się poza zasięgiem.

Jest to bardzo subtelna pokusa duchowa - zdecydowana większość z nas nie chce przyznać, że ma tak ponure spojrzenie na Boga i Jego miłosierdzie - co właśnie czyni ją tak wszechobecną i niebezpieczną. Napisałem "Serce doskonałości"aby to ujawnić, ponieważ uważam, że jest to jedna z kluczowych przeszkód we wzroście ku świętości dla dzisiejszych zaangażowanych chrześcijan.

Co takiego jest we współczesnej kulturze, że nadmiernie kultywuje kult wysiłku, perfekcjonizmu i pracoholizmu?

-mógłbym wskazać na tysiąc czynników, ale być może najbardziej pomijanym w świeckich dyskusjach o perfekcjonizmie jest nasza utrata poczucia obecności i działania Boga w dzisiejszym świecie. Nasza świecka kultura zdetronizowała Boga i powiedziała nam, że możemy być naszymi własnymi bogami, ale coś wewnątrz nas wie, że to nie jest nasze zadanie.

Nasze bałwochwalstwo - współczesny kult sukcesu i siebie - nieuchronnie prowadzi do niepokoju i ciągłej walki. Biegniemy, próbując znaleźć sens i bezpieczeństwo w osiągnięciach, statusie, pieniądzach, a nawet doskonałej sylwetce czy idealnych dzieciach. Próbujemy uciec od prawdziwej ludzkiej kondycji, chcemy wierzyć wszystkim współczesnym guru, którzy mówią nam, że jesteśmy samowystarczalni.

Na stronie Gospel -Dobra Nowina o Jezusie i Jego Kościele - mówi, że sami nie jesteśmy wystarczający i to jest OK. Jezus przyszedł, aby nas zbawić, bo sami nie damy rady.

Jak możemy nauczyć naszych przyjaciół i dzieci, by mieli inną perspektywę?

-Najlepszym sposobem na pomoc innym jest rozpoczęcie od siebie. Często słyszę od czytelników, którzy mówią, że kupili "...najlepszy sposób, aby pomóc innym, to zacząć od siebie.Serce doskonałości"Zaczęliby ją czytać i zdawaliby sobie sprawę, że to oni sami potrzebowali tego przesłania.

Bardzo łatwo jest zauważyć perfekcjonizm u innej osoby, ale trudniej jest go wykryć w nas samych. Możemy pomóc innym, szukając dla siebie wolności i uzdrowienia z tego duchowego perfekcjonizmu - poprzez modlitwę, sakramenty Pismo Święte i duchowe czytanie, znajdowanie towarzystwa i duchowego przewodnictwa w innych, którzy również są na tej ścieżce do wolności, i uczenie się lekcji świętych perfekcjonistów, którzy się zmienili, z których wielu jest przedstawionych w mojej książce, "Serce doskonałości"a potem żyć tą nową wolnością w naszych domach, w naszej pracy, w naszych parafiach i wspólnotach. Na stronie wolność rodzi wolność. Gdy łańcuchy duchowego perfekcjonizmu zostaną zerwane, nasz przykład umożliwia innym uczynienie tego samego.

Czy nadal utrzymujesz bliskie relacje ze swoją siostrą świętą?

-Tak, ciągle poznaję nowych świętych - od czasu przeprowadzki do Kalifornii św. Junipero Serra stał się jednym z moich ulubionych - a moi wierni starzy przyjaciele, jak św. Teresa z Lisieux czy św. Teresa z Avila, nie opuścili mnie. Jakież wspaniałe spotkanie czeka nas pewnego dnia w niebie, jak Bóg da, kiedy będziemy mogli spotkać się z tymi wielkimi duszami i świętymi przyjaciółmi twarzą w twarz!

Wielebny SOS

Oprogramowanie do edycji zdjęć

Z tej okazji proponuję kilka najlepszych programów do darmowej i łatwej edycji obrazów lub fotografii.

José Luis Pascual-24 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nikt nie mówi, żeby nie płacić za drogie oprogramowanie, jeśli tego właśnie chcesz. Może jednak nie musisz go kupować. Szukasz platformy do pracy nad swoimi kreacjami fotograficznymi? Zanim wydasz pieniądze, zapraszam Cię do wypróbowania kilku najlepszych darmowych programów do edycji zdjęć i skorzystania z wielu kreatywnych opcji, które stawiają na wyciągnięcie ręki.

-GIMP. Jest to według konsensusu jedna z najlepszych alternatyw dla Photoshopa. Został on stworzony i jest aktualizowany przez społeczność specjalistów, którzy dobrowolnie opracowali produkt i nadal go udoskonalają. Jest on dostępny dla systemów MacOS, Windows i Linux. Ta opcja jest bardzo profesjonalna i jest najbardziej podobna do Photoshopa. Jest bardzo przydatny dla projektantów, którzy nie mogą lub nie chcą dać Adobe setek euro za swój produkt. Po otwarciu programu znajdziesz ekskluzywne okno, w którym zobaczysz obraz, który chcesz edytować, i inny, w którym zorganizujesz narzędzia i różne warstwy. Wygląda jak Photoshop, ale ma swój własny stempel. Jeśli masz duży monitor lub dwa, będziesz miał odpowiednią przestrzeń do zabawy z obrazami. Ikony w przyborniku reprezentują różne opcje, które masz do dyspozycji przy modyfikowaniu zdjęć, takie jak Skala, Ołówek itp.

-Paint.NET. Początkowo był on sponsorowany przez Microsoft w ramach projektu realizowanego ze studentami ostatniego roku projektowania na uniwersytecie. Dziś nadal jest częścią programu edukacyjnego. Celem było opracowanie zamiennika dla programu Paint. Dziś jest on znacznie bardziej użyteczny niż Paint Microsoftu i posiada kilka zaawansowanych funkcji. Interfejs jest prosty w obsłudze; umożliwia między innymi korzystanie z warstw i efektów specjalnych. Jest zdolny do zaawansowanej edycji, której pozazdrościłyby inne płatne programy, takie jak Photoshop. I jest dostępny jako darmowy tradycyjny program desktopowy dla systemu Windows oraz jako płatna aplikacja w Microsoft Store.

-Photoshop Express. Jeśli powyższe opcje wydają się nadmierne lub jeśli chcesz więcej doświadczenia Adobe bez powiązanego tagu cenowego, Photoshop Express jest inną opcją. Wariant Express, mimo że przeskalowany, posiada szereg doskonałych możliwości edycji zdjęć, przy znacznie bardziej stopniowej krzywej uczenia się. Oferuje szybki i łatwy dostęp do regulacji paska przewijania oraz korekty "jednym dotknięciem" dla zdjęć wszelkiego rodzaju. Spakowane "efekty" pozwalają na szybkie zmiany w obrazach, na przykład zwiększenie kolorystyki i kontrastu. Narzędzia kadrowania i przekształcania pozwalają dostosować orientację i ostrość zdjęcia, a "szczegóły" dają kontrolę nad ostrością. Wsparcie jest ograniczone do surowych plików aparatu oraz plików TIFF, JPG i PNG. To darmowa aplikacja, z której możesz bezproblemowo korzystać na komputerze z systemem Windows, iOS lub Android.

-Adobe Lightroom (aplikacja mobilna). Z Adobe Lightroom na telefon komórkowy lub telefon komórkowyMożesz dokonać wielu poprawek, które normalnie wykonałbyś w innych aplikacjach do edycji: kadrowanie, regulacja światła, dostosowanie koloru, dodanie efektów lub dodanie filtrów. Sama aplikacja jest łatwa w nawigacji, ma prosty interfejs i bardzo rozpoznawalne i proste ikony. Ale nie tylko pomaga ci w jakości twoich edycji; ma również własne kontrole aparatu, które pomogą ci poprawić jakość zdjęć, które robisz za pomocą urządzenia mobilnego. W zależności od posiadanych urządzeń można wybierać spośród różnych trybów aparatu, takich jak Auto, Professional i HDR. Większość funkcji nie wymaga subskrypcji. 

-FotoDemon. Jest to darmowy, przenośny i otwarty program do obróbki zdjęć. Opiera się ona na trzech zasadach:

-poręczność: nie wymaga instalacji, uprawnień administratora ani dostępu do Internetu. Jego niewielkie rozmiary pozwalają na uruchamianie go bezpośrednio z pamięci USB lub kart SD.

-energia: Obecna wersja zapewnia ponad 200 narzędzi na profesjonalnym poziomie, w tym warstwy, narzędzia do selekcji i cyfrowe pędzle, wypełnianie i zmianę rozmiaru na podstawie zawartości, odzyskiwanie cieni/oświetlenia, korekcję perspektywy i obiektywu oraz pełną obsługę plików graficznych z innych popularnych edytorów zdjęć, w tym Photoshopa (PSD), Paintshopa Pro (PSP) i GIMP-a (XCF).

-użyteczność: Elegancki interfejs stworzony przez projektantów nie będących inżynierami schodzi z drogi i pozwala pracować. Testy użyteczności napędzają nasze decyzje projektowe.

Posiada wbudowany rejestrator makr i procesor wsadowy. Jego interfejs użytkownika jest w pełni tematyczny, ze zintegrowanymi motywami jasnymi, ciemnymi i monochromatycznymi. Wszystkie narzędzia obsługują podglądy w czasie rzeczywistym, niestandardowe ustawienia wstępne, nawigację za pomocą klawiatury i nieograniczone cofanie/redo.

Kultura

Juan Luis Vives, hiszpański Erasmus

Vives urodził się w Walencji 6 marca 1492 r., w roku, w którym Kolumb odkrył Amerykę, z Kastylii i Aragonii wygnano nie nawróconych Żydów, a Nebrija opublikował Arte de la lengua castellana, pierwszą europejską gramatykę języka wernakularnego.

Santiago Leyra Curiá-24 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Walencja, w której Vives spędził pierwsze 17 lat swojego życia, była najbogatszą metropolią w Koronie Aragonii (królestwo Aragonii obejmowało Aragonię, Katalonię i Walencję). Większość walenckich Żydów wolała zostać chrześcijanami niż udać się na wygnanie po dekrecie o wypędzeniu z 1492 roku. W swoich pracach Vives wyraża miłe wspomnienie o Walencji, o jej "radosnych, optymistycznych, sympatycznych..." mieszkańcach oraz o jej płodności i pięknie. Ze szczególnym uczuciem wspomina harmonię domu ojca i wzorowe cnoty matki, co skończyło się irytacją Erazma, któremu brakowało szczególnego przywiązania do rodziców.

W 1964 roku Miguel de la Pinta, specjalista od historii inkwizycji, i José Mª Palacio, archiwista z Walencji, opublikowali pod tytułem "Procesos inquisitoriales contra la familia judía de Luis Vives" (C.S.I.C.) Madrid, niektóre dokumenty, które dowodzą, bez żadnych wątpliwości, że żydowska rodzina Luisa Vivesa:

Juan Luis Vives był Żydem, zarówno po ojcu (jego ojciec, Luis Vives Valeriola) jak i po matce (jego matka, Blanquina March y Almenara).

Jego matka została chrześcijanką w 1491 roku, na rok przed dekretem o wypędzeniu. Zmarła w czasie zarazy w 1509 roku, w małej wiosce na południe od Walencji.

Jego ojciec, prawdopodobnie syn żydowskich konwertytów, w wieku 17 lat popadł w kłopoty z walencką inkwizycją. Dłuższy proces odbył się w latach 1522-1524 i zakończył się fatalnym wyrokiem: "oddano go w ręce świeckie", co jest ponurym określeniem oznaczającym, że został stracony, prawdopodobnie spalony na stosie.

W 1525 roku siostry Juana Luisa (Beatriz, Leonor i Ana) odzyskały w procesie sądowym majątek swoich rodziców, skonfiskowany przez inkwizycję.

W 1528 roku, prawie 20 lat po śmierci matki, otwarto nowy proces, który miał wyjaśnić jej postępowanie po nawróceniu. Z zeznań wynikało, że odwiedziła synagogę jako chrześcijanka, a jej szczątki zostały w konsekwencji usunięte z chrześcijańskiego cmentarza i publicznie spalone. Siostry Vives zostały wówczas pozbawione prawa do dziedziczenia majątku ojcowskiego i matczynego.

Pozostając w Hiszpanii po dekrecie z 1492 roku, jego rodzice dali Juanowi Luisowi jedyną możliwą przynależność religijną, aby mógł w przyszłości żyć w społeczeństwie chrześcijańskim. W 1508 roku Vives wstąpił do Estudi General w Walencji, ośrodka założonego w 1500 roku przez hiszpańskiego papieża Aleksandra VI. W 1505 r. "Introductiones latinae", przez Antonio de Nebrija, jedynego hiszpańskiego uczonego, którego Vives zawsze polecał i podziwiał (kiedy Nebrija upublicznił swój zamiar wydrukowania gramatyki Biblii, inkwizytor generalny Fray Diego de Deza wszczął, w 1504 roku, proces przeciwko niemu. W 1507 roku ukazała się "Apologia" Nebrija, jeden z najważniejszych dokumentów hiszpańskiego humanizmu).

W 1509 roku Vives zamienił Walencję na Paryż, gdzie przebywał przez trzy lata. Uniwersytet Paryski narodził się jako korporacja mistrzów pod kierunkiem kanclerza Notre Dame. Mniej więcej w czasie przybycia Vivesa do Paryża, Erazm złożył ostatnią wizytę na Uniwersytecie i opublikował swoje "In Praise of Madness".

Choć paryski uniwersytet był wówczas w zaniku, Vives żył w jednym z najważniejszych ośrodków - Kolegium Monteagudo - zajmujących się reformą moralną i religijną we Francji. W 1483 roku Jean Standonck przejął Monteagudo, wnosząc do niego religijną żarliwość Braci Wspólnego Życia (którzy pracowali, zwłaszcza kopiując teksty chrześcijańskie, bez ślubów, odmawiając żebrania o ich utrzymanie) - założonych przez Geerta Groote (1340/1384), Holendra, który głosił - na polecenie swojego biskupa - nawrócenie i zbawienie dusz oraz potępienie luksusu, lichwy i symonii, nauki zgodne z doktryną Kościoła katolickiego. Propagował również tłumaczenie Biblii na język wernakularny dla dobra wszystkich. Kolegium Monteagudo liczyło wśród swoich studentów takich ludzi jak Ignacy z Loyoli, Erazm, Rabelais i Kalwin.

W Paryżu Vives realizował program Wydziału Sztuk Pięknych (siedem sztuk wyzwolonych z trivium y quadrivium). Ponieważ jednak już w Walencji studiował gramatykę i retorykę, trzy lata spędzone w Paryżu poświęcił głównie na naukę filozofii (długi kurs logiki, skrócony kurs fizyki oraz rudymenty filozofii moralnej i metafizyki).

W 1512 r. obrał kierunek na Niderlandy, mieszkając od tego roku w Brugii. W mieście Brugia mieszkała duża kolonia hiszpańskich Żydów, w tym rodzina Valdaura z Walencji. Posiadłość Valdaura była pierwszym schronieniem Vivesa w Brugii.

Tam pracował jako korepetytor dzieci małżeństwa, wśród których była Marguerite, przyszła żona Vivesa. W Brugii zaprzyjaźnił się z Francisco Craneveltem, prokuratorem miejskim, pobożnym chrześcijaninem o dobrym guście literackim i doktoracie z prawa na Uniwersytecie w Louvain.

Pierwsza książka Vivesa, Christi Iesu Triumphus (1514) to rozmowa o triumfie Chrystusa w dniu jego Zmartwychwstania oraz atak przeciwko wywyższaniu i gloryfikacji wojen i cezarystycznego heroizmu; jedna z postaci w tej sztuce mówi, że Chrystus stoczył pięć wojen: z demonami, ze światem, z ciałem, z Żydami i ze śmiercią. Druga część tej pracy, zatytułowana. Virginis Dei Parentis Oratiostosuje do Maryi centralne przesłanie książki: prawdziwe bohaterstwo polega na walce i pokonywaniu grzechu i zła.

Latem 1516 roku Vives i Erazm spotkali się po raz pierwszy w Brugii. W marcu tegoż roku Erazm zadedykował Leonowi X swoje Adnotacje do Nowego Testamentu, a w maju swoje Institutio Principis Christiani. W grudniu Thomas More opublikował swój Utopia.

W 1517 roku, być może z polecenia Erazma, Wilhelm De Croy - bliski przyjaciel Erazma - wybrał Vivesa na swojego prywatnego preceptora. Wilhelm, choć miał 19 lat, był już biskupem Cambray, kardynałem i arcybiskupem-elektem Toledo, który miał być następcą Cisnerosa. W towarzystwie swojego ucznia Vives przeniósł się z Brugii do Louvain, gdzie istniało trójjęzyczne kolegium do nauki greki, łaciny i hebrajskiego. Wśród kręgu Vivesa w Louvain był hiszpański Żyd Mateo Adriano, jeden z najlepszych hebraistów tamtych czasów.

Wydział w Louvain dzielił się na konserwatywnych teologów i humanistów, przy czym ci ostatni byli bardziej otwarci. Chociaż sympatie Vivesa były po stronie humanistów, to starał się on trzymać z dala od osobistej rywalizacji i moderować stanowisko teologów.

W ciągu czterech lat (1517/1521, rok śmierci ucznia) preceptury De Croy'a zaczęły kształtować się osobiste idee Vivesa. W tym czasie Vives napisał cztery dzieła o treści religijnej (Meditationes in septem Psalmos Poenitentiales, Genethiacon Iesu Christi, De tempore quo, id est, de pace in qua natus est Christus, Clypei Christi Descriptio), w którym wyraża rodzaj pobożności, która - podobnie jak u jego bliskich przyjaciół - czerpała ze źródeł Devotio Moderna i pism Erazma. Przesłanie tych dzieł Vivesa było jasne i ortodoksyjne: losami chrześcijaństwa kieruje opatrzność, nie wolno oddzielać tego, co nadprzyrodzone, od płaszczyzny natury i historii; Vives podąża - w dwóch ostatnich cytowanych dziełach - za augustiańską koncepcją historii jako syntezy między wolnymi decyzjami ludzkimi a boską opatrznością. Obfituje też w pochwałę pokoju, charakterystyczną dla kręgu erazmiańskiego.

W 1519 roku Erazm stwierdził, że Vives jako rodowity Hiszpan mówi po kastylijsku, a mieszkając przez długi czas w Paryżu, dobrze zna francuski. On lepiej rozumie nasz język niż nim mówi. Vives znał na tyle grekę, że używał jej w prywatnej korespondencji jako podstępu dla odważnej krytyki. We wstępie do pracy Vivesa Declamationes SyllanaeJak mówi Erazm: Podczas gdy inni krzyczą, Vives deklamuje z wyjątkową mądrością i spokojem... Nie znam nikogo z tych czasów porównywalnego z Vivesem... i wreszcie nie znam nikogo, u kogo potok elokwencji byłby tak wsparty wielką wiedzą filozoficzną.

Ostatni okres życia Vivesa przyniósł ze sobą silne ożywienie jego religijnej żarliwości. Jego pierwszym zajęciem po wyjeździe z Anglii było napisanie, na prośbę kościelnego św. Donacjana i z okazji zarazy, która nawiedziła Brugię w 1529 r., modlitwy do potu krwi Chrystusa w Getsemani (Sacrum Diurnum de sudore Domini Nostri Iesu Christi). W 1535 roku napisał zbiór modlitw pt. Excitationes animi in Deumw którym zawarte są zasady medytacji, modlitwy codzienne, modlitwy na wszystkie okazje oraz komentarz do modlitwy niedzielnej.

Innym arcydziełem Vivesa jest encyklopedyczny traktat De Disciplinis (1531), który zdaniem Ortegi y Gasseta jest nie tylko rewolucyjnym programem edukacji, ale także pierwszą refleksją człowieka Zachodu nad jego kulturą i ambitną medytacją nad celami, zepsuciem i reformą całej ludzkiej kultury.

Trzeci wielki traktat Vivesa został wydrukowany dwa lata przed jego śmiercią, De anima et vita, którym zainaugurował naukę o człowieku opartą na obserwacji i refleksji. Za tę książkę Lange nazywa Vivesa ojcem współczesnej psychologii.

W 1538 roku Vives opublikował swoje Lingua Latinae Exercitatio, błyskotliwy zbiór dialogów napisanych z podstawowym tekstem słownictwa i gramatyki łacińskiej, dedykowany Filipowi, synowi cesarza Karola. O tej książce Azorín powiedział: "Nie ma chyba w naszej literaturze książki bardziej intymnej i przyjemnej. Otwórz ją; zobacz, jak w serii małych obrazków mija mała i prozaiczna egzystencja ludzi.

W ostatnich dwóch latach życia (1538/1540) Vives poświęcił się pisaniu obszernego dzieła apologetycznego, które zamierzał ofiarować papieżowi. Choć nie dokończył książki, po jego śmierci i na prośbę wdowy, jego przyjaciel Cranevelt wydał ją w styczniu 1543 roku i zadedykował Pawłowi III. Ta książka, De Veritate Fidei Christianae, jest najlepszym dokumentem, aby docenić, jak Vives kontemplował życie chrześcijańskie w swoich ostatnich latach.

Przepracowanie nie raz doprowadziło Vivesa do skraju wyczerpania. Od czterdziestki cierpiał na złośliwy przypadek zapalenia stawów, który niemal go paraliżował. 6 maja 1540 roku Juan Luis Vives zmarł w Brugii, prawdopodobnie na kamień żółciowy. Został pochowany pod ołtarzem św. Józefa w nieistniejącym już kościele św. Donacjana. Jego młoda żona towarzyszyła mu dwanaście lat później.

Niektóre dzieła Vivesa, który zawsze pisał po łacinie:

  • Christi Iesu Triumphus, Paryż, 1514 r.
  • Adversus pseudodialecticos, Leuven, 1520.
  • Preces et Meditationes genenerales, Leuven, 1520.
  • Declamationes quinque Syllanae, Leuven, 1520.
  • Commentaria in XXII libri De Civitate Dei Divini Aurelii Augustini, Louvain, 1521.
  • Introductio ad Sapientiam, Leuven, 1524.
  • De Institutione feminae christianae, Antwerpia, 1524.
  • De causas corruptarum artium, Antwerpia, 1531.
  • De tradentis disciplinis, 1531.
  • De disciplinis libri XX, Antwerpia, 1531.
  • De officio mariti, Bazylea, 1538.
  • Exercitatio linguae latinae, Bazylea, 1538.
  • De Anima et Vita, Bazylea, 1538.
  • De Aristoteles operibus censura, 1538.
  • Satellitium animae sive Symbola, Frankfurt, 1540.
  • De Veritate Fidei Christianae, Brugia, 1543.
Świat

Ekumenizm, droga do pokoju

Sprawa pokoju i sprawa jedności chrześcijan łączą się w tegorocznym Tygodniu Modlitw, zwłaszcza w przypadku Ukrainy: do Rzymu przybywa delegacja ukraińska, by wziąć udział w Tygodniu. Ale dzieje się to również w Sudanie Południowym i w innych wymiarach ekumenizmu.

Andrea Gagliarducci-23 styczeń 2023-Czas czytania: 5 minuty

Obecność w Rzymie Pan-Ukraińskiej Rady Kościołów i Organizacji Religijnych z okazji Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan to wiadomość, której nie należy lekceważyć. Rzeczywiście, na tle wojny w UkrainaTo niezależne, pozarządowe, nie finansowane przez rząd stowarzyszenie organizacji religijnych niesie ze sobą dużą wagę.

Od czasu aneksji Krymu i samozwańczych republik Donbasu i Ługańska, czyli kryzysów będących integralną częścią wojny, która wybuchła rok temu, organizacja ta, reprezentująca 95 % wyznań religijnych Ukrainy, była obecna na miejscu, pomagała ludności i współpracowała z rządem w celu dostosowania prawa do uczuć religijnych narodu.

Jego wizyta jest więc ważnym wydarzeniem, które nadaje Tygodniowi Modlitw o Jedność Chrześcijan nowy, ale nie nieznany niuans w dialogu ekumenicznym: poszukiwanie pokoju.

Wydaje się, że jest to cecha charakterystyczna dla papieża Franciszka. Od pewnego czasu papież planuje "podróż ekumeniczna"Do Sudanu Południowego pojedzie z arcybiskupem Canterbury i moderatorem Kościoła Szkocji. Zrobi to w dniach 3-5 lutego, po tym jak w 2019 roku, gdy podróż wydawała się nieunikniona, papież wezwał przywódców Sudanu Południowego do Watykanu na rekolekcje duchowe. I z tej okazji był tam Justin Welby.

A jeszcze niedawno papież wystosował humanitarny apel o zakończenie azerbejdżańskiej blokady korytarza Lachin, jedynej drogi prowadzącej z Erewania do stolicy Górskiego Karabachu, Stepanekartu, i jedynego źródła utrzymania. Wezwanie to było również odpowiedzią na konkretną prośbę Katolicy Karekin II, głowa Kościoła Apostolskiego ArmeniaW stałym kontakcie jest z nim papież Franciszek, który zresztą był w Watykanie, gdy rozpoczęła się ostatnia ormiańsko-azerbejdżańska wojna o Górski Karabach.

Ekumenizm i wojna na Ukrainie

Z pewnością zaangażowanie ekumeniczne wydaje się być jeszcze bardziej kluczowe w przypadku wojny na Ukrainie. Nie należy zapominać, że Rosja poczuła, że definitywnie straciła kontrolę nad Ukrainą, gdy patriarcha Bartłomiej zaakceptował narodziny ukraińskiego kościoła prawosławnego. Był to rok 2018. Do tego czasu Ukraina była uważana za kanoniczne terytorium Patriarchatu Moskiewskiego.

Decyzja Bartłomieja wywołała tzw. schizmę prawosławną i doprowadziła do decyzji Patriarchatu Moskiewskiego o rezygnacji ze wszystkich stołów współprowadzonych przez Patriarchat Konstantynopola. Moskwa jednak zawsze utrzymywała stosunki z Rzymem, które pozostały niezmienne aż do wybuchu wojny.

Planowano nawet drugie spotkanie patriarchy Cyryla z Moskwy z papieżem Franciszkiem, a wszystko miało się odbyć w czerwcu w Jerozolimie. Do spotkania jednak nie doszło, ani jego przygotowanie nie zostało oficjalnie uczynione. Wtedy to papież Franciszek ujawnił całą sprawę w wywiadzie, m.in. zdradzając również szczegóły dotyczące wideokonferencji, którą odbył z patriarchą Cyrylem 6 marca. Przy tej okazji papież powiedział, że powiedział Cyrylowi, aby nie był "ministrantem państwa".

Moskwa nie przyjęła tego dobrze. Po Jerozolimie istniała możliwość spotkania w Kazachstanie podczas Spotkania Światowych Przywódców i Religii: papież Franciszek wziąłby w nim udział, podobnie jak Kirył. Jednak Kirył wycofał swoją obecność na krótko przed wydarzeniem i Franciszek mógł spotkać się w Astanie jedynie z metropolitą Antonijem, szefem moskiewskiego Wydziału ds.

Czy to naprawdę instytucjonalny lód? Wiele będzie zależało od tego, jak rozwinie się wizyta Pan-Ukraińskiej Rady Kościołów. Bo wśród członków Soboru jest też metropolita Onufry, który stoi na czele Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej i w tym charakterze przyjedzie do Watykanu po raz pierwszy. Szczegóły będą robiły różnicę.

W każdym razie jest teraz jasne, że pokój na Ukrainie zależy również od dialogu ekumenicznego, a przede wszystkim od sposobu rozwiązywania konfliktów między siostrzanymi Kościołami. Rada jest przykładem tego, że można współpracować. Wojna sprawia, że wszystko jest o wiele trudniejsze.

Do tego stopnia, że kardynał Koch, który stoi na czele Dykasterii ds. Jedności Chrześcijan, nie omieszkał potępić stanowiska Patriarchatu Moskiewskiego w sprawie poparcia wojny. Zdaniem kardynała, który wypowiedział się w wywiadzie dla niemieckiego dziennika katolickiego "Die Tagespost"Jedność religijna Ukraińców i Rusinów, która powstała z chrztu księcia Włodzimierza w 988 roku, "jest dziś okrutnie obalana: jeśli Rusini i Ukraińcy narodzili się z tej samej kąpieli chrzcielnej, ale Rosjanie dziś napadają na Ukraińców i prowadzą wojnę, to jedność jest zanegowana. Moim zdaniem herezją jest to, że patriarcha ośmiela się legitymizować brutalną i absurdalną wojnę na Ukrainie z powodów pseudoreligijnych".

Sytuacja ekumeniczna

Słowa kardynała Kocha od razu wydały się niezwykle ostre. Między innymi dlatego, że pojawiły się w szczególnie korzystnym momencie dialogu, na kilku frontach.

Ekumeniczna Dykasteria Watykanu uczyniła w ubiegłym roku wiele kroków naprzód, publikując wspólny katolicko-prawosławny dokument o synodalności i prymacie w drugim tysiącleciu. Dokument, który powinien być już prawie gotowy, stanowi kolejny krok w rozumieniu prymatu wśród Kościołów chrześcijańskich, czyli prawdziwego sedna sprawy, jeśli chodzi o podział ekumeniczny. 

Ponadto trwają prace nad wspólnym dokumentem katolicko-protestanckim, którego tymczasowy tytuł brzmi: "Ku wspólnemu zrozumieniu Kościołów". Porównania, pogłębienia, perspektywy". Wreszcie katolicy i anglikanie pracują nad wspólnym dokumentem odzwierciedlającym wspólne dziedzictwo oparte na nauce Tomasza z Akwinu.

Dokumenty nie są tylko ćwiczeniem ze stylu. Stanowią one ważne punkty dojścia w dialogu, umożliwiające zniwelowanie różnic teologicznych i osiągnięcie dalszych postępów na drodze do jedności chrześcijan.

Trudna droga, ale taka, która wydaje się stawiać zdecydowane kroki. Cel wyznaczono na rok 2025, kiedy to obchodzona będzie 1700 rocznica Soboru Nicejskiego, pierwszego i ostatniego soboru ekumenicznego niepodzielonego Kościoła. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności w tym samym roku katolicka Wielkanoc (obliczana na podstawie kalendarza gregoriańskiego) i prawosławna (postępująca według kalendarza juliańskiego) wypadną tego samego dnia.

Często pojawiał się pomysł ustalenia wspólnej daty Wielkanocy jako punktu wyjścia lub zakończenia. Rok 2025 może być ważnym momentem do refleksji. W 2025 r. powinno odbyć się także IV Europejskie Zgromadzenie Ekumeniczne, które będzie wydarzeniem do rozważenia w celu oceny sytuacji ekumenicznej w Europie.

Od teraz do 2025 roku pozostały już tylko dwa lata i można mieć tylko nadzieję, że zasiane w tych latach nasiona zdołają wyrosnąć. Papież Franciszek często mówił o ekumenizmie krwi. Z pewnością istnieje ekumenizm praktyczny, który prowadzi różne wyznania chrześcijańskie do współpracy dla wspólnego dobra. Są to działania, które dają przykłady jedności, ale nie udaje im się jej sformalizować. Potrzebna jest właśnie świadomość teologiczna. I to jest to, do czego powinniśmy szczególnie dążyć.

Ekumenizm dla pojednania między narodami

Przykładem będzie podróż papieża Franciszka do Sudanu Południowego. W tym młodym afrykańskim państwie Ekumeniczna Rada Kościołów aktywnie działa w terenie, także dyplomatycznie. Szpitale są chrześcijańskie, szkoły są chrześcijańskie, instytucje, które się utrzymują są chrześcijańskie, w obliczu państwa, które jeszcze nie zdążyło się ustrukturyzować.

Nieprzypadkowo papież chciał, aby podróż miała charakter ekumeniczny, dając w ten sposób również wyraźny sygnał przywódcom narodu. Ale jest to także sygnał dla świata: do pokoju można dążyć współpracując ze sobą, idąc razem, nawet jeśli dzieli nas teologia.

Pojednanie ekumeniczne jest więc niezbędne dla prawdziwego pojednania między narodami. Temat Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan nabiera więc jeszcze większego znaczenia. Pokój ekumeniczny służy pisaniu na nowo historii bez uprzedzeń, nienawiści i resentymentów, ale ze świadomością umiejętności dostrzegania racji innych. Jest to, krótko mówiąc, antidotum na "kulturę unieważnienia", która pisze historię na nowo, nie biorąc pod uwagę religii. Tak jest na przykład w przypadku narracji dotyczących wojny na Ukrainie. W ten sposób droga ekumeniczna staje się prawdziwą drogą pojednania między narodami. Dziś bardziej niż kiedykolwiek prawdziwe jest stwierdzenie: ekumenizm jest drogą do pokoju.

AutorAndrea Gagliarducci

Edukacja

Nauczanie nowego przedmiotu braterstwa

Ostatnią "prośbę o modlitwę" Ojciec Święty poświęcił wychowawcom, tym, którzy każdego dnia mają w swoich rękach możliwość dokonania "aktu miłości, który oświetla drogę" najmłodszych i którzy swoją wiedzą, zaangażowaniem i radością w jej przekazywaniu mogą być prawdziwymi "twórcami wspólnoty", wiarygodnymi świadkami.

Giovanni Tridente-23 styczeń 2023-Czas czytania: 2 minuty

Temat edukacji - i wychowawców - oraz ich wkładu w poprawę społeczeństwa wysunął się w ostatnich tygodniach na pierwszy plan dzięki intencji modlitewnej, którą papież Franciszek powierzył całemu Kościołowi na miesiąc styczeń poprzez Globalna sieć modlitewna papieża.

Dzięki tej inicjatywie, poprzez comiesięczne wideo - "Wideo Papieża" - Papież rozpoczyna konkretne przesłanie na temat jednej z rzeczywistości, które w naszych czasach potrzebują towarzyszenia i bliskości wszystkich wiernych, którzy są zatem wezwani do modlitwy w tej konkretnej intencji przez cały miesiąc kalendarzowy, w którym pojawia się wideo.

Nowy temat

Do wychowawców Papież skierował oryginalną propozycję: "dodać nowy przedmiot do nauczania o braterstwie", udaje się dobrze połączyć i zharmonizować "trzy języki: głowy, serca i rąk", aby młodsze pokolenia słuchały go z większą uwagą.

Odniesienie to uczynił już w ubiegłym roku, kiedy to zwrócił się do delegacji Światowi badacze wspierający projekt edukacji katolickiej wyjaśnił, że harmonia wychowawcza zaczyna się od "myślenia co czuję i robię", "odczuwania co myślę i robię", "robienia co czuję i myślę".

Braterstwo jest w istocie głównym tematem tego pontyfikatu, który oczywiście uwzględnia pilną potrzebę zmiany kierunku naszego świata, naznaczonego wszelkiego rodzaju konfliktami, począwszy od tych, które nosimy w sobie i które uzewnętrzniamy nawet wobec osób nam najbliższych, aż po wojny zbrojne, takie jak ta, która od roku toczy się w Ukraina.

Wizja prorocza

Najwyraźniej papież Franciszek od dawna widział przyszłość - być może proroczo - i nie jest przypadkiem, że już trzy lata temu postanowił napisać i wygłosić do całego Kościoła Fratelli Tuttijego trzeciej encykliki. Tekst, który z kolei miał za podstawowe założenie Dokument o braterstwie ludzi na rzecz światowego pokoju i wspólnego współistnieniapodpisany rok wcześniej, 4 lutego 2019 roku, w Abu Dhabi z Wielkim Imamem Ahmadem Al-Tayyebem.

Tym razem apel skierowany jest do wychowawców - od tych, którzy poświęcają swój zawód na bezpośredni kontakt z przyszłymi pokoleniami, ale także tych, którzy wychowują jako rodzice, dziadkowie czy rodzeństwo - aby zjednoczyli swoje wysiłki na rzecz przywrócenia światu pokoju, zaczynając od sprawiedliwego rozumienia ludzkiego współżycia, "które przezwycięża nieporozumienia i zapobiega konfliktom", jak pisze w encyklice sam papież Franciszek.

100 milionów formalnych edukatorów

Według danych własnych World Prayer Network na całym świecie jest prawie 100 milionów "formalnych wychowawców" uczących w szkołach podstawowych, średnich i wyższych, ale jest to rola oczywiście obecna także w wielu innych dziedzinach życia codziennego. Pomyśl o przywódcach religijnych, pastorach, katechetach, liderach społeczności, rodzicach, wolontariuszach w organizacjach non-profit, trenerach sportowych, konsultantach biznesowych....

Oczywiście, edukacji musi towarzyszyć także wielka zdolność słuchania i ożywiania przez kulturę spotkania, ponieważ w końcu musimy stać się zdolni do "przyjęcia innych takimi, jakimi są, nie takimi, jakimi chciałbym, aby byli, ale takimi, jakimi są, i bez osądzania czy potępiania kogokolwiek", jak powiedział Franciszek w 2021 r. podczas audiencji z przedstawicielami różnych religii przyjętej w Watykanie.

Na temat rodziny "typy

Szesnaście typów rodziny, które zamierza "ustanowić" zideologizowane prawo o rodzinach, które ma być wprowadzone w Hiszpanii, świadczy jedynie o autentyczności i prawdziwości jedynej rodziny zdolnej do pełnego noszenia tego imienia.

23 styczeń 2023-Czas czytania: 2 minuty

Wstępny projekt Prawo rodzinne Zapowiedź ministra Belarry zwiastuje nowe bębny wojenne.

Tak bardzo jest to "kant", że nawet najbardziej ideologiczny rząd w naszej najnowszej demokratycznej historii zdaje sobie sprawę, że teraz nie jest czas, by zabierać go do parlamentu.

Dla tej władzy wykonawczej zbliża się okres przedwyborczy targany chmurami niepewności. Nie ma potrzeby dolewać oliwy do ognia, który już płonie - i to obficie - po zatwierdzeniu, bez jakiejkolwiek debaty społecznej, ustaw takich jak np. eutanazjarozszerzenie aborcjaalbo spartaczone prawo "tylko tak jest tak". 

Zawsze lubiłem starać się pozytywnie odczytywać wszystko, z czym się stykam. W ten sam sposób, w jaki obraz pełen cieni pozwala znacznie wyraźniej zobaczyć postać pełną światła, dowcipy tego wstępnego projektu nie robią nic innego, jak rzucają blask na jedyną rodzinę, która jest rodziną w całości.

Nieważne, jak bardzo starają się wymyślić wiele rodzaje członków rodziny - pojawia się ich coraz więcej: do 16, wydaje się, że osiągnęła destylować Laboratorium ideologiczne Belarra-, wciąż nie mogą zapobiec temu, by dla wszystkich jedynym możliwym punktem odniesienia była rodzina naturalna. Czyli kobieta, mężczyzna i dzieci, które mogą powstać tylko ze związku tych dwojga.

Cała reszta to tylko imitacje zbudowane na obraz i podobieństwo tego jednego modelu. I rodzaje To, co zostanie wynalezione w przyszłości, posłuży jedynie do podkreślenia prawdziwości i autentyczności jedynej rodziny zdolnej do pełnego noszenia tego nazwiska. 

Chcieliby, abyśmy uwierzyli, że założenie rodziny jest jak pójście do supermarketu lub domu towarowego i wybranie modelu, który chcemy. Rzeczywistość jest taka, że nikt nie decyduje się a priori na założenie rodziny. typ rodzina. A także, że żadna rodzina nie jest idealna.

Dlatego pozory różnorodności - znacznie mniejszej niż to, co dostrzega czeladnik inżyniera społecznego - to nic innego jak przejaw ludzkiej niedoskonałości i naszej coraz większej ograniczoności do prawdziwej miłości. 

Zamiast zamykać się w swoich ciemnia ideologiczna Byłoby to o wiele bardziej pożyteczne dla społeczeństwa, gdyby nasi władcy potrafili obserwować rzeczywistość.

Zobaczyliby miliony hiszpańskich rodzin, które każdego dnia starają się jak najlepiej wspierać i dbać o swoje rodziny.

A to, czego wszyscy oni oczekują i na co zasługują, to pomoc ze strony państwa w zaspokojeniu ich rzeczywistych potrzeb: edukacji dzieci i opieki nad starszymi. Stypendyści laboratorium niech zwrócą uwagę na następny raz.

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Watykan

Papież Franciszek: "Trwanie przy Jezusie wymaga odwagi odejścia".

Papież Franciszek modlił się z wiernymi w Niedzielę Słowa Bożego na Anioł Pański. Jak zwykle wygłosił krótkie rozważanie, tym razem skupiając się na powołaniu pierwszych uczniów.

Paloma López Campos-22 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W trzecią niedzielę św. Słowo Boże papież wygłosił rozważanie przed modlitwą Angeluspodczas którego zastanawiał się nad powołaniem do życia pierwszych uczniowie która jest, według Ojca Świętego, "momentem decydującego spotkania z Jezusem, momentem, który zapamiętają do końca życia i który wchodzi w Ewangelię". Od tej pory idą za Jezusem, a żeby iść za Nim, zostawiają wszystko".

Zostawić, aby kontynuować

Franciszek podkreśla tę myśl: odejść, aby pójść za. "Z Jezusem zawsze tak jest. Można zacząć w jakiś sposób odczuwać jego atrakcyjność, być może dzięki innym. Wtedy wiedza może stać się bardziej osobista i rozpalić światło w sercu. Staje się czymś pięknym, czym można się podzielić. Ta pierwsza emocja, prędzej czy później, staje się decyzją do podjęcia, bo "przychodzi czas, kiedy trzeba zostawić wszystko, by pójść za Nim".

Papież mówi wyraźnie: "Tu musimy zdecydować: czy zostawiam pewne pewniki i rozpoczynam nową przygodę, czy też pozostaję tam, gdzie jestem? To jest decydujący moment dla każdego chrześcijanina, bo stawką jest sens wszystkiego innego. Jeśli ktoś nie znajdzie w sobie odwagi, by wyruszyć w drogę, ryzykuje, że pozostanie widzem własnej egzystencji i będzie żył wiarą połowicznie".

Odwaga, by odejść

To uczy nas, że "trwanie przy Jezusie wymaga odwagi, by zostawić". Zostawić co? Oczywiście nasze wady i grzechy, które są jak kotwice, które trzymają nas przy brzegu i nie pozwalają nam wiosłować w głąb. Ale musimy też zrezygnować z tego, co nie pozwala nam żyć w pełni, np. z lęków, egoistycznych kalkulacji, zapewnień o byciu bezpiecznym przez przeciętne życie. Musimy też zrezygnować z czasu, który jest marnowany na tak wiele bezużytecznych rzeczy".

Pozostawienie rzeczy nie powinno nas smucić. Papież mówi: "Jakże pięknie jest zostawić to wszystko, aby żyć np. żmudnym, ale satysfakcjonującym ryzykiem serwislub poświęcić czas na modlitwa wzrastać w przyjaźni z Panem".

Wyzwanie

Choć jest to wyzwanie, "aby realizować życie musimy przyjąć wyzwanie do odejścia". I do tego właśnie zaprasza dziś każdego z nas Jezus". Aby pomóc nam żyć tym wyzwaniem, tym zaproszeniem samego Chrystusa, papież kończy swoją medytację kilkoma pytaniami: "Po pierwsze, czy pamiętam "mocny moment", w którym spotkałem już Jezusa? I coś pięknego i znaczącego, co wydarzyło się w moim życiu, bo zostawiłem za sobą mniej ważne rzeczy? A dzisiaj, czy jest coś, o co Jezus prosi mnie, abym zrezygnował? Jakie są rzeczy materialne, sposoby myślenia, postawy, które muszę zostawić, aby powiedzieć Mu "tak"?".

Jak zawsze papież Franciszek zaprasza nas do oddania się pod opiekę Santa Mariazwłaszcza przy tak ważnych okazjach, jak ta, aby "pomogła nam powiedzieć, tak jak ona, pełne "tak" Bogu, umieć zostawić coś za sobą, aby lepiej Go naśladować".

Watykan

Papież Franciszek: "Słowo Boże stawia nas w kryzysie".

W trzecią niedzielę czasu zwykłego Kościół obchodzi Niedzielę Słowa Bożego, a papież Franciszek podczas Mszy św. wygłosił homilię, w której skupił się na dynamizmie działania Słowa w życiu tych, którzy je przyjmują.

Paloma López Campos-22 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek wygłosił homilia specjalne z okazji niedzieli Słowo Boże. Ojciec Święty mówi, że po latach życia ukrytego Chrystus ma pilną potrzebę, która przynagla go do udania się do Kafarnaum, "miejsca przejścia, skrzyżowania różnych ludów i kultur". 

Tą pilnością "jest głoszenie Słowa Bożego, które trzeba zanieść do wszystkich". Działanie Jezusa wskazuje, że "Słowo jest dla wszystkich, Słowo wzywa do nawrócenia, Słowo czyni zwiastunami".

Słowo jest dla wszystkich

Studiując misję Jezusa, papież mówi: "Ewangelia przedstawia nam Jezusa zawsze w ruchu, w ruchu ku innym. W żadnym momencie jego życia publicznego nie mamy wrażenia, że jest statycznym nauczycielem, lekarzem siedzącym w fotelu; przeciwnie, widzimy go jako wędrownego pielgrzyma, przemierzającego miasta i wsie, spotykającego twarze i historie. Jego stopy są stopami posłańca głoszącego dobrą nowinę o miłości Boga".

Chrystus wychodzi na poszukiwanie wszystkich, nie boi się ich spotkać. Jest "Słowem Boga, który uzdrawia i podnosi, nie tylko sprawiedliwych Izraela, ale wszystkich; chce dotrzeć do tych, którzy są daleko, chce uzdrowić chorych, chce zbawić grzeszników, chce zgromadzić zagubione owce i podnieść tych, których serca są znużone i obciążone". Jezus, krótko mówiąc, "wychodzi poza", aby powiedzieć nam, że Boże miłosierdzie jest dla wszystkich".

To, mówi Papież, ma dla nas fundamentalne znaczenie, ponieważ "przypomina nam, że Słowo jest darem skierowanym do każdego z nas i że nigdy nie możemy ograniczać jego pola działania, ponieważ poza wszelkimi naszymi kalkulacjami wypływa spontanicznie, niespodziewanie i nieprzewidywalnie, w sposób i w czasie znanym Duchowi".

Jeśli Chrystus nie miał względu na osoby, ale przyszedł, aby zbawić wszystkich, to działanie Kościoła musi mieć taką samą dynamikę. Nie możemy "wyznawać wiary w Boga o szerokim sercu i być Kościół wąskie serce; głoszenie zbawienia wszystkim, a czynienie drogi do jego otrzymania niepraktyczną; świadomość, że jesteśmy powołani do niesienia głoszenia Królestwa, a zaniedbywanie Słowa, rozpraszanie się tyloma drugorzędnymi zajęciami".

Słowo wzywa do nawrócenia

Jeśli chodzi o drugi aspekt dotyczący Słowa, to wezwanie do konwersjaFranciszek mówi, że "bliskość Boga nie jest neutralna, Jego obecność nie pozostawia rzeczy takimi, jakimi są, nie zachowuje spokojnego życia. Wręcz przeciwnie, Jego Słowo wstrząsa nami, niepokoi nas, wzywa do zmiany, do nawrócenia; stawia nas w kryzysie, ponieważ jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż jakikolwiek miecz obosieczny.

I jak miecz "Słowo przenika życie, sprawiając, że rozróżniamy uczucia i myśli serca, to znaczy sprawiając, że widzimy, gdzie jest światło dobra, które należy przyjąć, a gdzie z drugiej strony panuje ciemność wad i grzechów, z którymi należy walczyć". Słowo, gdy w nas wchodzi, przemienia nasze serca i umysły, zmienia nas, prowadzi do ukierunkowania naszego życia na Pana".

Co to wszystko oznacza dla tych, którzy słuchają Słowa? Franciszek odpowiada: "Bóg stał się bliski, zrób miejsce na Jego Słowo, a zmienisz perspektywę swojego życia". Tym samym Ojciec Święty zaprasza nas również do podporządkowania naszego życia Słowu Bożemu.

Ponadto papież stawia kilka pytań, nad którymi każdy z nas powinien się zastanowić: "Gdzie moje życie znajduje kierunek, skąd czerpie orientację, z wielu słów, które słyszę, czy ze Słowa Bożego, które mnie prowadzi i oczyszcza? A jakie są we mnie aspekty, które wymagają zmiany i nawrócenia?"

Słowo czyni zwiastunów

Ostatnim aspektem, na którym skupił się papież podczas homilii był fakt, że Słowo czyni świat miejscem pokoju. sygnalizatory. "Jezus przechodził brzegiem Jeziora Galilejskiego i przywołał Szymona i Andrzeja, dwóch braci, którzy byli rybakami. Zaprosił ich swoim słowem, aby poszli za nim, mówiąc im, że uczyni ich rybakami ludzi". Ci bracia, którzy "dla żeglowania i łowienia ryb nauczyli się opuszczać brzeg i zarzucać sieci w głębiny, staną się apostołami zdolnymi do żeglowania po otwartym morzu świata, do wychodzenia na spotkanie braci i głoszenia radości Ewangelii".

W tym zamyśle zawiera się dynamizm Słowa, które "wciąga nas w sieć miłości Ojca i czyni nas apostołowie którzy mają nieposkromione pragnienie, aby każdy, kogo spotkają, wsiadł do łodzi Królestwa".

Franciszek przestrzega, że "także dzisiaj jesteśmy powołani, by być rybakami ludzi". Poczujmy się powołani przez samego Jezusa do głoszenia Jego Słowa, do dawania o nim świadectwa w codziennych sytuacjach, do życia nim w sprawiedliwości i miłości, do nadawania mu ciała poprzez pieszczotę ciała tych, którzy cierpią. To jest nasza misja, stać się poszukiwaczami tych, którzy się zagubili, tych, którzy czują się uciskani i zniechęceni, nie po to, by przyprowadzić ich do siebie, ale pociechą Słowa, żywiołowym głoszeniem Boga, które przemienia życie".

Papież kończy homilię, dziękując wszystkim, którzy poświęcają się głoszeniu lub studiowaniu Słowa Bożego, i wyraża nadzieję, że to głoszenie stanie się dla wszystkich "pociechą i nagrodą".

Znowu aborcja

Debata o aborcji rozgorzała na nowo po działaniach ogłoszonych przez hiszpański rząd regionalny. Wśród tak wielu pytań, co powinno być jasne?

22 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Piszę te słowa na temat aborcji, w związku z niedawnymi kontrowersjami we Wspólnocie Autonomicznej Kastylii i León, ale nie jestem zaangażowany w żadną partyjną dyskusję polityczną. Chcę pisać z rzeczywistości rzeczy, z dowodów. Istnieją co najmniej dwa dowody, których nie można zignorować i które musimy powtarzać, jeśli nie chcemy całkowicie stracić rozumu w tak fundamentalnej dla jednostki i społeczeństwa kwestii.

Pierwszym z nich jest to, że od pierwszej chwili poczęcia istnieje nowe życie ludzkie, które rozpoczyna swoją żywotną drogę w łonie matki; ściśle z nią zjednoczone, ściśle od niej zależne, ale będące życiem ludzkim odrębnym od niej. Nie możemy umieścić początku nowego życia ludzkiego nawet w jednej sekundzie po tym precyzyjnym momencie poczęcia, ponieważ, jeśli to zrobimy, nie będzie już żadnego sposobu na uzgodnienie, kiedy jest to początek.

Drugim dowodem jest to, że przeprowadzenie aborcji nie należy do wyłącznych kompetencji kobietaJest zarodkiem gatunku ludzkiego i jego zachowanie jest sprawą całej ludzkości.

Na tych dwóch dowodach myślę, że wszystkie kobiety i mężczyźni z odrobiną zdrowego rozsądku się zgadzają.

To są dwa dowody, które nie zmienią się bez względu na to, ile razy będzie się powtarzać, że zarodek to "rzecz", "wypukłość", "amalgamat komórek", aż nie wiadomo, w którym momencie procesu jego powstawania, ani bez względu na to, ile razy będzie się powtarzać, że aborcja jest wyłączną kompetencją kobiety.

Wyobrażam sobie, że kiedy kobieta zamierza dokonać aborcji z powodu poważnych trudności w jej życiu, tym, co może ją najbardziej zaniepokoić, jest stwierdzenie, że jest to jej wyłączna kompetencja lub odpowiedzialność, albo że ma prawo to zrobić. Wyobrażam sobie, że ta kobieta powiedziałaby im w głębi sumienia: "proszę, zostawcie mnie w spokoju; czy naprawdę uważacie, że mam do tego realne prawo". To nie jest kwestia praw, ale bardzo głębokich ludzkich dramatów, które dotyczą nas wszystkich, kobiet i mężczyzn, jako istot ludzkich, i które powinny być traktowane w inny sposób na całym świecie. Ale to jest na razie utopia.

Aborcja to globalny dramat ludzki, który miał swoje początki, w czasach współczesnych, w latach 60-tych XX wieku, zachęcany przez międzynarodową oligarchię finansową pod wpływem słynnej rodziny Rockefellerów. Czy nadejdzie czas, kiedy uświadomimy sobie kolosalny dramat ludzki, który ma miejsce? Czekam na ten dzień, kiedy zatriumfuje prawdziwy ludzki postęp.

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Święty Ignacy z Loyoli i. wielozadaniowość

W naszym frenetycznym, nastawionym na wydajność świecie wielozadaniowość daje nam fałszywe poczucie skuteczności, a nawet ważności. W rzeczywistości jednak stajemy się ludźmi o mniejszej zdolności do koncentracji i wewnętrzności.

22 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Multitasking, czyli umiejętność wielozadaniowości, jest obecnie przedstawiana jako pozytywna umiejętność, która poprawia naszą wydajność w pracy. Coś, co podobno młodym ludziom, ze względu na ich bliski związek z technologią, będzie łatwiejsze niż poprzednim pokoleniom.

Możemy więc zobaczyć osoby, które są na spotkaniu, ale jednocześnie odpowiadają na wiadomości w spotkaniu. whatsapp na telefonie komórkowym lub odpowiadając na e-maile. Uczęszczają na zajęcia, ale sprawdzają też niektóre ze swoich sieci społecznościowych. Czatują z tobą i robią zdjęcia, by zasilić swoje profile.

Oczywistym pytaniem jest, czy ludzie naprawdę potrafią dobrze multitaskingować. Naukowcy twierdzą, że nie możemy. René Marois, ekspert w dziedzinie neuronauki, zwraca uwagę, że "nasz mózg nie radzi sobie dobrze z sytuacjami wielozadaniowymi. Gdy tylko dwa zadania wymagają naszej uwagi, cierpi na tym produktywność".

Tak jest. W rzeczywistości, w przypadku wielozadaniowości to, co robimy, to albo automatyczne wykonywanie jednego z tych zadań, albo przełączanie się z jednego zadania na drugie, nieustanne łączenie i rozłączanie. To, dalekie od usprawnienia naszej pracy, niesie za sobą szereg negatywnych konsekwencji: niższą efektywność, gorszą pamięć, większe ryzyko błędów, zwiększony stres...

Jest to sposób pracy i relacji, który daje nam poczucie skuteczności, maksymalnego wykorzystania naszego czasu, ale w rzeczywistości prowadzi do decentralizacji i fragmentacji. Dokładnie odwrotnie do tego, czego potrzebuje nasza psychika i nasz duch.

Święty Ignacy z Loyoli ukuł zdanie "rób to, co robisz" i można by je powtórzyć nam, mężczyznom i kobietom XXI wieku, z jeszcze większą aktualnością. Wykonywanie tylko jednego zadania i oddawanie się mu całą duszą jest najlepszym sposobem na dobre jego wykonanie. Idea, która w taki czy inny sposób występuje w różnych tradycjach kulturowych i religijnych. Koncentracja, życie w chwili obecnej, robienie tego co się robi... to różne wersje tej jedności umysłu i działania.

W naszym frenetycznym, nastawionym na wydajność świecie wielozadaniowość daje nam fałszywe poczucie skuteczności, a nawet ważności. W rzeczywistości jednak stajemy się ludźmi o mniejszej zdolności do koncentracji i wewnętrzności. I właśnie z tego powodu stajemy się mniej refleksyjni i mniej krytyczni. Funkcjonujemy w dużej mierze na bodźcach zewnętrznych.

Wszystko to ma swoje konsekwencje także w wymiarze duchowym i w naszej relacji z Bogiem. Trudno nam się skupić, a modlitwa staje się żmudnym ćwiczeniem. Potrzebujemy bodźców zewnętrznych, aby poruszyć naszą wrażliwość, ale trudno nam wejść w wewnętrzny dialog z Tym, który mieszka w nas, który jest - jak powiedział św. Augustyn w Wyznania bardziej do wewnątrz niż najbardziej wewnętrzna część mnie i wyżej niż najwyższa część mnie". Bóg mieszka w nas, czyli tam, gdzie możemy go znaleźć.

Nie jest złym postanowieniem noworocznym posłuchać rady żołnierza z Guipuzco i po prostu zrobić to, co powinniśmy zrobić. I zrób to dobrze. Jedno zadanie po drugim. Czekając na swoją kolej.

I to bez popychania.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Doświadczenia

Sztuka, Piękno i Bóg. Gaudí, wcielenie boskiego piękna

Nazwisko Antoni Gaudí kojarzy się bezpośrednio z jego największym dziełem: kościołem La Sagrada Família, emblematem miasta Barcelony, w którym Gaudí genialnie wyraził swoją głęboką wiarę katolicką, bardzo silne przeżycia duchowe i sposób pojmowania sztuki jako drogi do bezpośredniego zjednoczenia ze Stwórcą.  

Federico Fernández de Buján-22 styczeń 2023 r.-Czas czytania: 9 minuty

Miłość jest motorem historii. Nawet jeśli czasem historia musi być tłumaczona brakiem miłości. Wszystko co dobre, co kiedykolwiek było na tym świecie, powstało z miłości. To właśnie brak miłości pozwolił złu rozbić obóz na naszej ziemi. Człowiek kieruje się impulsami miłości, czasem impulsami bezmiłości. Przez impulsy jego serca cielesnego, czystego i hojnego... lub pod wpływem przeczucia jego serca kamiennego, przewrotnego i aroganckiego.

Wszystko co dobre i wszystko co złe w człowieku pochodzi z jego wnętrza, z jego niepokonanego serca, którego żaden detektor nie może przeniknąć. 

Z całego serca, bez dwulicowości, z serca, które nie oszukuje i nie pozwala się oszukać. Z serca, gdzie wszystko jest prawdziwe, pochodzi prawdziwe myślenie i odczuwanie. Jest też źródłem tego, co robimy i jak działamy. I tak, prawdziwa czułość, ta która pochodzi ze szczerego serca, potrzebuje wyrażenia swoich uczuć i nadania materialnej formy swoim afektom. 

W ten sposób i z tego powodu miłość musi się czasem objawiać poprzez to, co najpiękniejsze, bo piękno jest odbiciem, choć bladym, dobra.

Piękno jest również sposobem wyrażania prawdy. Pięknem my, biedne ludzkie istoty, które zawsze tak bardzo potrzebują zewnętrznych znaków, próbujemy wyrazić naszą miłość. Jeśli tak zachowujemy się w miłości ludzkiej, to czy jest inaczej, gdy wyrażamy miłość Bożą? Czy mamy dwa różne serca, w zależności od tego, kto jest przedmiotem naszej miłości?

Przez wieki człowiek próbował przedstawić swojemu Bogu najwznioślejsze wytwory pomysłowości. To była miłość, która wielbiła Boga. To była miłość pielęgnująca "Miłość". To była miłość kochająca "Miłość". Stworzenie ofiarowane Stwórcy. 

I powstają ludy i narody, wieki i epoki, poświęcając to, co najlepsze z każdego z nich, aby ofiarować Panu dzieła odtworzone przez ludzi. A katedry, kolegiaty, kościoły, kaplice, klasztory, opactwa i klasztory, ze swoimi fasadami, portykami, sklepieniami, krużgankami, kolumnami, filarami, kapitelami i ołtarzami, które w niewysłowionym artystycznym wyrazie w cielesnym wyrazie są manifestacją wiary i duchowego doświadczenia tych, którzy byli ich mentorami i artystami, powstają. A cała sztuka i twórczość ludzka, architektoniczna, rzeźbiarska, obrazowa, muzyczna i literacka... pragnęła oddać cześć Stwórcy. 

Tej hojnej eksplozji pomysłowości poświęconej Panu wszelkiego stworzenia niewątpliwie nie ma w naszych czasach. Czyżby naszym czasom przewodniczył brak miłości? Czyżby dzisiejsza miłość człowieka nie miała za przedmiot "Miłości"? Uważam, że niedostatek estetyczny w dzisiejszych manifestacjach religijnych ma różne, może uzupełniające się, przyczyny. Od wieków na świecie trwa postępujący proces utraty transcendentnego sensu Historii. Człowiek chodzi poziomo i zatracił odniesienie pionowe. W efekcie sentymenty religijne zmalały jako źródło inspiracji dla artystów. 

Co więcej, świecki charakter naszego świata doprowadził również do zniekształcenia nieobliczalnego skarbu artystycznego z sakralnym przedstawieniem, który przekazały nam poprzednie pokolenia, z nieuchronnym nakazem, abyśmy byli jedynie posiadaczami podczas naszej egzystencji i wiernymi przekazicielami po jej zakończeniu. Cel, dla którego te artystyczne manifestacje zostały pomyślane i stworzone, został nie tylko zmieniony, ale czasem zdradzony. 

Biorąc za paradygmatyczny przykład katedry, nie ma wątpliwości, że ich obecne przeznaczenie - jako centrum atrakcji turystycznych - jest dalekie od pierwotnego celu, dla którego zostały zbudowane, jako miejsca kultu i modlitwy. Ze zdumiewającą naturalnością, w zbyt wielu z tych świątyń, obecność ich wyłącznego Pana jest ukryta i niemal zatuszowana, aby "przerobić" ich przeznaczenie na "muzea", przez które zwiedzający mogą przechodzić bez elementarnych ograniczeń i środków ostrożności wymaganych od ich profańskich odpowiedników. Nawy zamieniają się w korytarze tranzytowe, przez które masy ludzi szukają pośpiesznego widoku tych tworów, nie zatrzymując się ani na chwilę, by zastanowić się nad racją bytu wszystkiego, co kontemplują. 

Jednocześnie Ten, który jest wyłącznym "Panem tego Domu", często zostaje przeniesiony do małej, ubogiej i ponurej kaplicy. Trzeba zapytać nasz świat: Dla kogo budowano katedry? Dla kogo budowano ołtarze główne? Dla kogo budowano kaplice w absydach? Dla kogo rzeźbiono i płaskorzeźbiono obrazy? Dla kogo wykonywano freski i płótna? Dla kogo wykonywano pateny i kielichy? Dla kogo haftowano bogate ornaty? Dla kogo wykonywano cenne monstrancje? Dla kogo wykonywano cenne tabernakulum? 

A człowiek, który w dużej mierze zatracił poczucie transcendencji, czyni siebie centrum historii. I to nowe uczucie przenika również artystów. Wracając jeszcze raz do przykładu, z przykrością obserwuję, jak przy okazji odprawiania Mszy Świętej i konsekracji, czyli krótko mówiąc "pozowania" Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, używa się świętych naczyń o niewielkiej lub żadnej wartości artystycznej czy ekonomicznej, podczas gdy cenne pateny i kielichy piętrzą się w katedralnych muzeach. 

Wydaje się, że dziś świat oddzielił miłość ludzką od miłości do Boga. I dotyczy to tych kochanych "dwóch wag i dwóch miar". A Bóg otrzymał uboższą miarę. Jednak pomimo niewielkiego uznania, jakie wyrażamy dzisiaj dla tej "fizycznej i realnej" obecności prawdziwego Boga w konsekrowanych gatunkach, On nadal tam jest, ukryty, cierpliwy, milczący, w Tabernakulum.

Przejdę teraz do kilku refleksji na temat Gaudiego, jako paradygmatycznego przykładu artysty, który odtwarza swoje dzieło z wiary i na chwałę Boga. Napisano setki stron, aby zwrócić uwagę na ten aspekt. Wśród nich chciałbym wyróżnić prace José Manuela Almuzara, architekta, niestrudzonego wykładowcy, pisarza zakochanego w Gaudim i jego dziele, a dziś jedynego gaudiologa: Gaudí i Sagrada Familia y Od kamienia do mistrzawspółautorstwo z Etsuro Sotoo. 

Ewentualna oryginalność mojego podejścia mogłaby polegać na swoistym "przewodniku językowym", który nazywam "ABC naszego drogiego Antonio Gaudiego, Sługi Bożego". 

Z A, Miłością, jako przyczyną Sztuki 

Słownik Real Academia Española de la Lengua (RAE) definiuje miłość w jej pierwszym znaczeniu: "Intensywne uczucie człowieka, który wychodząc od własnej niewystarczalności, potrzebuje i szuka spotkania i zjednoczenia z drugą istotą".. Uzupełnieniem są kolejne, które stanowią: "Uczucie do drugiej osoby i to, szukanie wzajemności w pragnieniu zjednoczenia, dopełnia nas, uszczęśliwia i daje energię do wspólnego życia, komunikowania się i tworzenia. Uczucie przywiązania i oddania do kogoś lub czegoś.

Gaudí wymyśla, planuje i wykonuje świątynię ekspiacyjną z Święta Rodzina od trzydziestego pierwszego roku życia do śmierci, z gorącej miłości do Jezusa, Maryi i Józefa. Jego serce było skupione na Miłości "do" Boga i Miłości "z" Boga. Msza Święta i nabożeństwo do Matki Bożej i św. Józefa były potężną energią, z której czerpał siły do pracy bez snu, a nawet bez jedzenia. 

Codzienny Różaniec był jego odpoczynkiem. Kiedy został przejechany przez tramwaj, jedną z niewielu rzeczy, które znalazł w kieszeniach, był różaniec. W Parku Güell zbudował itinerarium ze stu pięćdziesięciu kamiennych kul, odpowiadających dziesięciu Zdrowaśkom każdej z piętnastu tajemnic. Gaudí uzupełnił "pionowy" aspekt miłości do Boga o "poziomy" aspekt miłości do innych. W ten sposób potwierdza: "Dzieło jest owocem współpracy, która opiera się na miłości"..

Jeśli chodzi o pojęcie Sztuki, to Słownik Autorytetów definiuje ją jako: ".Wydział, który przepisuje zasady i nakazy dotyczące właściwego postępowania. Obowiązuje również jako doskonałość w wykonywanej pracy. Tak więc to, co jest wykonane lub obrobione z całą starannością i skomponowane zgodnie z nakazami i regułami każdej sztuki, mówi się, że jest wykonane ze sztuką".. Dodaje: Nazywana jest również "zręcznością, umiejętnością osoby i zdolnością, z jaką układa ona rzeczy". 

 Natomiast słownik ogólny RAE definiuje sztukę jako: "Manifestacja ludzkiej aktywności, przez którą to, co rzeczywiste, jest interpretowane lub to, co wyobrażone, jest ucieleśniane".. Widać - już po samym spojrzeniu na Stworzenie - że najwyższym artystycznym Twórcą jest Bóg. 

I tak, w Księdze Rodzaju, całe stworzenie, określone w sześciu dniach formowania świata i cieszące się siódmym dniem, powstało z Piękna Boga, który kształtuje rzeczy piękne i przekazuje je człowiekowi dla jego radości i zachwytu. 

Bóg dał człowiekowi zdolność do osiągania piękna poprzez ekspresję estetyczną i inspiruje serca artystów do tworzenia ich dzieł. A chrześcijaństwo to największy wpływ na sztukę w historii ludzkości. Stwierdza się więc: "Usuńcie z waszych muzeów dzieła o inspiracji chrześcijańskiej, a nieodwracalnie pomniejszycie artystyczne dziedzictwo ludzkości". 

 "Z obfitości serca usta mówią".. To stało się rzeczywistością u Gaudiego. Jego sztuka była przejawem, a nawet więcej, pozaludzkim przedłużeniem jego wiary. Sagrada Família odsłania całą jego duszę. W Gaudim i w jego dziełach odkrywa się, że "Bóg jest dla niego bardziej intymny niż jego własna intymność". 

Z B, piękno

W słowniku autorytetów RAE (Hiszpańskiej Królewskiej Akademii Nauk) piękno jest zdefiniowane w drugim znaczeniu jako: "Zwykle bierze się go za coś doskonałego, dobrze wykonanego, co ma w sobie wielką doskonałość i perfekcję". 

Wydaje mi się, że Gaudí, który nie byłby zwolennikiem "sztuki dla sztuki", ale raczej sztuki jako "środki wyrażające piękno i walory stworzonego". przyczynić się do doprowadzenia człowieka do pełni jego istoty, która jest nie więcej i nie mniejsza od Boga. Przypomnijmy zatem świetlaną myśl św. Augustyna, który wyraża: "Uczyniłeś nas Panem dla siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie". 

Z C, utwórz

W ostatnim wydaniu słownika wydanym z okazji trzeciego stulecia jego pierwsze znaczenie brzmiało: Atrybut Boga, dzięki któremu jest on w stanie w każdej chwili powołać coś do istnienia z niczego. Niestety, wydanie cyfrowe - które jest w www.uned.es-releguje ją do drugiego znaczenia i definiuje jako: "Produkuj coś z niczego". I podaje jako przykład "Bóg stworzył niebo i ziemię". 

Jest oczywiste, że język uległ degradacji i słownik również wpisuje się w ten trend, o ile definiuje tworzenie, w jego pierwszym znaczeniu, mówiąc: "Wytworzyć coś nowego, lekceważąc jego pierwotne znaczenie, jedyne, które w pełni określa tworzenie. Reszta to odtwarzanie". 

Z D, Bóg

Diccionario de Autoridades stwierdza. "Święte Imię pierwszego i najwyższego. Konieczny, wieczny i nieskończony byt, którego Istota, jako że nie może być pojęta, nie może być zdefiniowana, a może być wywodzona jedynie z jego Świętych Wyroczni, początek i koniec wszystkich rzeczy. Ten, który "stworzył" Wszechświat swoją Mocą, który zachowuje swoją Dobrocią, który rządzi swoją Opatrznością, który wszystko uzależnia od swojej nieskończonej wspaniałości". A słownik ogólny RAE w pierwszym znaczeniu definiuje: "najwyższa istota, która w religiach monoteistycznych uważana jest za producent wszechświata"..

Ramię Boga jest symbolem jego potęgi i wielkości, a palec Boży jest symbolem "boskiej łaski", misja Gaudiego w Sagrada Familia była wspierana przez "ramię" i wytyczana przez "palec" Boży. Obie były zawsze przy nim. 

Z G, geniuszem

Słownik RAE stwierdza: "Wielkie powiedzenie, czyn lub pomysł". I o geniuszu, na który zwraca uwagę: 'Charakterystyczny dla czyjegoś geniuszu'. Wybitny, ekstremalny, odkrywczy geniusz twórczy". 

Zdefiniuj geniusz jako: "Nadzwyczajna zdolność umysłowa do tworzenia lub wymyślania rzeczy nowych i godnych podziwu". 

Gaudí jest absolutnie niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju. Jego geniusz bierze się z jego religijności. 

Ma na celu przekazanie potomnym przesłania, że Bóg, który jest blisko nas, troszczy się o nas i który wchodzi w nasze życie. 

Jej architektura jest pomyślana jako udział w twórczym dziele Tego, który podtrzymuje nas w swojej nieskończonej Opatrzności. 

Z I, inspiracją połączoną z S, poświęceniem 

Inspiracja jest definiowana jako. "bodźce zachęcające do twórczej pracy w dziedzinie sztuki lub nauki". Ale natchnienie do niczego nie prowadzi, jest jałowe bez potu. 

Transparentność definiuje się jako "Wydech przez ciało. Mówiąc inaczej: pocić się".. Pocenie się jest więc owocem poświęcenia i oddania. 

Jest oczywiste, że w świecie artystycznym "tworzenie" zależy od "inspiracji", bardziej niż w dziedzinie nauki. W tym ostatnim badanie jest przyczyną wyniku, który osiąga się przy 99% potu i 1% wdechu. Co więcej, ma tendencję do pojawiania się, gdy ten pierwszy jest bardziej intensywny. Często mówi się: "Inspiracja zawsze znajdzie cię na siedząco.  

Z kolei poświęcenie definiowane jest jako: "Ofiarowanie bóstwu na znak hołdu lub ekspiacji. Akt samopoświęcenia inspirowany gwałtownością miłości". I rozgranicza "dać sobie spokój" jako: "uwaga, zainteresowanie, wysiłek, na rzecz osoby lub osób, działania, ideału".

Jeśli poświęcenie jest "ofiarowanie Bogu na znak hołdu lub przebłagania", a jeśli w uzupełniającym znaczeniu ofiara jest "akt poświęcenia siebie inspirowany gwałtownością miłości".Widać, że Gaudí jest idealnym wcieleniem poświęcenia aż do wyczerpania, w wiernym wypełnianiu powierzonej mu misji. 

Przekonany, że rzeczy bez poświęcenia nie mają wartości, Gaudí poświęcił się swojemu dziełu Sagrada Família prowadząc surowe życie, zawsze towarzysząc swojej pracy z dużą ilością modlitwy i pokuty.

Jeśli dostarczasz to "działanie i skutek poddania się". a znaczenie uzupełniające to. "uwaga, zainteresowanie, wysiłek, umożliwienie wykonania czynności". jest jasne, że Gaudí "oddał" większość swojego życia swojemu najwznioślejszemu dziełu, dla którego żył i dla którego umarł: ekspiacyjnej świątyni La Sagrada Família. 

Z N, natura

Słownik podaje w pierwszym znaczeniu: "Zbiór wszystkiego, co istnieje i co jest zdeterminowane i zharmonizowane w swoich własnych prawach".

Gaudí, który był słabego zdrowia, spędził większość swojego dzieciństwa na wsi, gdzie nauczył się kontemplować piękno natury. Jego koncepcja sztuki opiera się więc na wzorach natury, np. "arcydzieło Stwórcy, w którym jaśnieje Prawda".. Dla niego wszystko, co piękne, musi prowadzić do Boga, bo w rzeczywistości jest tylko bladym Jego przejawem. 

Zakończę. I chciałbym to uczynić za pomocą kilku słów od José Manuela Almuzary: "Gaudí działał zgodnie ze swoim myśleniem, żył z absolutną wiernością swoim głęboko zakorzenionym przekonaniom religijnym i wyrafinowanym ideałom estetycznym, i pokazał, że najwyższa inspiracja artystyczna wieńczy intensywną, trwałą, powolną, metodyczną i zdyscyplinowaną pracę"..

AutorFederico Fernández de Buján

Profesor prawa rzymskiego. UNED. Członek rzeczywisty Hiszpańskiej Królewskiej Akademii Lekarskiej.

Hiszpania

Caritas wzywa do zwrócenia uwagi na rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji przed wyborami

Natalia Peiro, sekretarz generalny Caritas Hiszpania, powiedziała, że "konieczne jest, abyśmy wszyscy uświadomili sobie, jak ważne jest uwzględnienie osób i rodzin, które znajdują się w centrum kryzysu". wrażliwy w projektowaniu, monitorowaniu i ocenie polityk publicznych". Caritas przygotowuje propozycje dla partii politycznych w związku z tegorocznymi wyborami.  

Francisco Otamendi-21 styczeń 2023-Czas czytania: 2 minuty

Natalia Peiro zauważył, w sobotę 21 stycznia o godz. Kolokwia absolwentów ze szkoły Tajamar w Vallecas, że Caritas przygotowuje "propozycje legislacyjne i polityki publicznej, aby zwrócić się do partii o włączenie ich do swoich programów wyborczych na następne wybory powszechne".

"Te propozycje - dodał sekretarz generalny ds. Caritassą wynikiem bezpośredniego udziału osób w sytuacji wykluczenia, którym towarzyszy Caritas. Nasza propozycja polega na stworzeniu ram prawnych gwarantujących prawa człowieka dla całego społeczeństwa, ale ze szczególnym uwzględnieniem grup najbardziej narażonych. osoby z większymi trudnościami i którym nie gwarantuje się odpowiedniego poziomu życia".

Gospodarstwa domowe podatne na zagrożenia

Natalia Peiro przypomniała, że "31,5 proc. ludności nie ma wystarczających dochodów, by osiągnąć godny poziom życia". godne życie. Ta rzeczywistość sprawia, że bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest wzmocnienie modelu państwa opiekuńczego, z wyraźnym naciskiem na dostęp do praw dla wszystkich.

Powiedział też, że "jedna trzecia gospodarstw domowych z poważnymi trudnościami znajduje się w sytuacji rezygnacji z własnego zdrowia, nie chodząc do dentysty lub nie kupując akcesorium socjalno-zdrowotnego, takiego jak okulary czy aparat słuchowy".

Rodzina i szkoła

Ale - ostrzegła - "to nie są decyzje, ale narzucenia naznaczone deprywacją". Sekretarz generalny Caritas w Hiszpanii zwrócił uwagę, że w praktyce "są to strategie przetrwania z bezpośrednimi negatywnymi konsekwencjami, które warunkują ich życie".

W stosunku do grona pedagogicznego tj. TajamarNatalia Peiro stwierdziła, że "rodzina, szkoły, nauczyciele... są wspólnotami wychowawczymi par excellence i są też głównymi przekazicielami wiary dzieciom.

Rodzina i szkoła to ci, którzy "tworzą serce" tych dzieci. Stamtąd należy obowiązkowo przekazywać, że miłość do Boga jest tylko przez miłość do bliźniego, zwłaszcza najsłabszego".

W odniesieniu do organizacji Caritas i jego ostatnie 75. rocznicaLiczbę wolontariuszy określił na 73 tys. z koniecznością odnowy, aby sprostać nowym wyzwaniom.

"Nie szukamy konkretnych profili do wykonywania darmowej pracy, szukamy osób zdolnych do towarzyszenia innym, do poświęcenia i zużycia się dla innych, do bycia dostępnym do słuchania..., a także do bycia gotowym, by to poświęcenie zmieniło ich życie" - powiedział w kolokwium, moderowanym przez Fernando H. Valls, dziennikarza La Vanguardia.

Peiro na zakończenie zauważył, że. wolontariusze są "sercem" naszej organizacji i umożliwiają realizację hasła naszych kampanii, które mówi, że dobroczynności się nie zamyka. Mamy w tej dziedzinie wielkie wyzwanie, które jest także wyzwaniem Kościoła. Na stronie Wolontariusze Caritas rodzą się we wspólnocie chrześcijańskiej i w parafiach. Wyzwaniem, podobnie jak dla całego Kościoła, jest przekaz wiary, przekaz wartości.

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Element materialny, ludzkie gesty i słowa w małżeństwie, święceniach kapłańskich i namaszczeniu chorych

Pogłębianie sakramentów jest niezbędne dla formacji chrześcijan. W niniejszym artykule dogłębnie przeanalizowano element materialny, ludzkie gesty i słowa związane z zawarciem małżeństwa, udzieleniem sakramentu święceń i namaszczeniem chorych.

Alejandro Vázquez-Dodero-21 styczeń 2023-Czas czytania: 3 minuty

W poprzednich dwóch faszykach omówiliśmy znaczenie pozostałych czterech sakramentów, które wraz z trzema, którymi zajmujemy się w tym wierszu, odpowiadają wszystkim ważnym momentom w życiu chrześcijanina: dają narodziny i wzrost, uzdrowienie i misję na drodze wiary. 

Czym są element materialny, ludzkie gesty i słowa w sakramencie Małżeństwa?

Na stronie małżeństwo jest sakramentem, ponieważ zawiera niezbędne dla niego elementy: znak sensualny - umowę lub przymierze -, łaskę uświęcającą i sakramentalną oraz fakt, że został ustanowiony przez Chrystusa.

Materia jest "daleka" - sami małżonkowie - i "bliższa" - wzajemny dar małżonków, którzy wzajemnie obdarowują się całą swoją osobą, całym swoim jestestwem.

Zewnętrznym znakiem tego sakramentu, jak powiedzieliśmy, jest umowa lub przymierze małżeńskie, które jednocześnie stanowi jego formę. Formą jest "tak", które oznacza wzajemne przyjęcie tego osobowego i całkowitego daru.

Przymierze to wyrażone jest w obrzędzie małżeństwa słowami: "...".Ja (imię strony zawierającej umowę) biorę ciebie (imię strony zawierającej umowę) za małżonka, aby mieć i trzymać od tego dnia, na dobre i na złe, na bogate i na biedne, w chorobie i w zdrowiu, aby kochać i pielęgnować, aż do śmierci.".

Małżeństwo powstaje z osobistej i nieodwołalnej zgody małżonków wyrażonej tymi słowami - por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1626-.

Ponieważ małżeństwo jest stanem życia w Kościele, musi być co do niego pewność; stąd obowiązek posiadania świadków; stąd publiczny charakter zgody, który chroni raz wypowiedziane "tak" i pomaga w dochowaniu mu wierności - por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1631.

Czym są element materialny, ludzkie gesty i słowa w sakramencie święceń kapłańskich?

Przedmiot sakramentu Święcenia kapłańskie -lub Święcenia - jest nałożenie rąk. Jest to moment w obrzędzie sprawowania tego sakramentu, w którym biskup, kładąc ręce na głowy kandydatów do kapłaństwa, zwraca się do Pana, błagając o Jego pomoc dla nich.

Forma nawiązuje do modlitwy konsekracyjnej, którą księgi liturgiczne przepisują dla każdego stopnia - diakonatu, prezbiteratu i episkopatu. Prosi ona Ducha Świętego o udzielenie kandydatom sakramentu święceń kapłańskich w odpowiednim stopniu.

W święceniach kapłanów formę stanowią słowa modlitwy, którą biskup wypowiada po otrzymaniu przez wyświęcanego nałożenia rąk. Zasadnicze słowa to: "Prosimy Cię, Ojcze Wszechmogący, obdarz te Twoje sługi godnością kapłańską; odnów w ich sercach Ducha świętości; niech otrzymają od Ciebie kapłaństwo drugiego stopnia i niech przez swoje postępowanie będą przykładem życia." -ritual of Ordination-.

Czym są element materialny, ludzkie gesty i słowa w sakramencie namaszczenia chorych?

Namaszczenie chorych odbywa się w rodzinie, w szpitalu lub w kościele, dla pojedynczego chorego lub dla grupy chorych. Jeśli pozwalają na to okoliczności, celebracja sakramentu może być poprzedzona sakramentem pojednania, a po nim następuje Komunia, kiedy liturgia mówi o "viaticum", czyli przejściu do życia wiecznego.

Celebrację rozpoczyna akt pokutny - żal za grzechy przed Bogiem - po którym następuje liturgia słowa - czytanie niektórych fragmentów Pisma Świętego.

Szafarz - kapłan - namaszcza chorego tym, co stanowi materię sakramentu: olejem poświęconym przez biskupa w Wielki Czwartek. Namaszczenia dokonuje się na czole i dłoniach chorego, wypowiadając przy tym słowa: "...".Przez to święte namaszczenie i przez swoje łaskawe miłosierdzie niech Pan wspomoże was łaską Ducha Świętego, aby uwolniony od grzechów udzielił wam zbawienia i pocieszył w waszej ułomności.".

Tym felietonem kończymy krótką ekspozycję, którą zaproponowaliśmy na temat, gestów i słów w każdym z siedmiu sakramentów. Intencją było nic innego jak "zwizualizowanie" celebracji każdego z nich w tych trzech aspektach, poprzez które łaska sakramentalna działa w duszy przyjmującego i uświęca go.

Umieszczanie bramek na boisku

W Bractwach istnieje pewne niebezpieczeństwo zagubienia się w wykonywaniu wielu czynności, jeśli nie są one usystematyzowane i uporządkowane w kierunku konkretnego celu.

21 styczeń 2023-Czas czytania: 3 minuty

Gdyby ktoś sięgnął po Kodeks Prawa Kanonicznego Gdybyście mieli dokładne pojęcie o bractwach, bylibyście zaskoczeni: nie ma o nich żadnej wzmianki, tak jakby nie istniały, choć są oczywistą rzeczywistością w Kościele, niekiedy wielowiekową.

Wyjaśnienie tego oczywistego przeoczenia można znaleźć w dekrecie Apostolicam Actuositatem, Soboru Watykańskiego II, w którym stwierdza, że ".z zachowaniem należytej uległości wobec władzy kościelnej, świeccy mogą zakładać i kierować stowarzyszeniami". (n.19).

Bractwa nie są wyraźnie wymienione w tekście prawnym, ponieważ mieszczą się w szerszym pojęciu stowarzyszeń wiernych.

Kodeks uznaje i zachęca stowarzyszenia wiernych, które starają się "sprzyjać doskonalszemu życiu, krzewić kult publiczny lub naukę chrześcijańską, albo prowadzić inną działalność apostolską, a mianowicie inicjatywy na rzecz ewangelizacji, pełnienia dzieł pobożności lub miłości oraz ożywiania porządku doczesnego w duchu chrześcijańskim" (por. kan. 298.1), przestrzegając, że "erygowanie stowarzyszeń wiernych, które realizują te cele, należy wyłącznie do kompetentnej władzy kościelnej" (por. kan. 301.1).

Otwiera to szeroki zakres zagadnień związanych z organizacją codziennej pracy bractwo. Istnieje pewne niebezpieczeństwo zagubienia się w tej dziedzinie poprzez wykonywanie wielu czynności, jeśli nie są one usystematyzowane i uporządkowane w kierunku konkretnego celu.

Krótko mówiąc, chodzi o wyznaczenie bram do tego pola rozproszonych granic.

W świecie biznesu, który również jest stowarzyszeniem ludzi, choć z inną misją niż bractwa, widzimy, że istnieje wiele rozwiązań komputerowych do ich zarządzania, ogólnie znanych jako ERP (Enterprise Resource Planning).Planowanie zasobów przedsiębiorstwa), które rejestrują, analizują i łączą wszystkie obszary przedsiębiorstwa, ułatwiając zarządzanie i podejmowanie decyzji.

Przykładu tego nie da się po prostu przenieść na bractwa. W organizacji, której misją jest promowanie doskonalszego życia, nie do pomyślenia jest kwantyfikacja wyników; ale model tych programów może służyć jako punkt odniesienia do określenia różnych obszarów pracy w bractwie i sposobu, w jaki te obszary odnoszą się do siebie, do zaproponowania modeli zarządzania.

Zasadniczo, w tym dążeniu do usystematyzowania zarządzania bractwamoże być zidentyfikowany cztery główne obszary pracy:

  • Miejscem bractw jest Kościół,
  • Zarządzanie procesami czysto administracyjnymi,
  • Organizacja i realizacja działalności bractw,
  • Doktrynalne i społeczne podstawy, na których można je zakotwiczyć.

1) Aby określić miejsce bractw w Kościele, trzeba mieć bardzo jasne wyobrażenie o naturze i celach Kościoła; o roli wiernych świeckich w Kościele; o tym, jak połączyć wolność i odpowiedzialność bractw wiernych z zależnością hierarchiczną, oraz o znajomości norm kanonicznych, które ich dotyczą. Także rola bractw w społeczeństwie.

2) Złożona organizacja, posiadająca własną osobowość prawną, a niekiedy także dużą liczbę członków, musi być wyposażona w odpowiednie narzędzia do że wszystkie procesy działają i procesów finansowych, które są niezbędne w każdej organizacji złożonej z ludzi. Należy zauważyć, że rozwiązania informatyczne, takie jak ERP, są powszechnie stosowane, aby wszystkie te procesy przeprowadzić szybko i bezpiecznie.

3) Organizacja i realizacja działalności bractw, charytatywnej, formacyjnej i kultowej, jest najbardziej atrakcyjną częścią zarządzania; istnieje jednak niebezpieczeństwo, że stanie się celem samym w sobie, odrywając je od ich misji, którą jest pielęgnować w braciach życie doskonalsze (KKK, c. 298). Misja bractwa nie polega na organizowaniu czynności liturgicznych czy pobożnych, nawet jeśli niektóre z tych czynności, jak np. Msza święta, mają wartość nieskończoną, niezależnie od motywacji tych, którzy je organizują.

4) Zadania bractwa, osób odpowiedzialnych za jego rządy, nie kończą się na tym. Do jej misji należy również uświęcenie społeczeństwa od wewnątrz (por. LG n.31), co oznacza formowanie siebie i swoich braci, aby mieć własne kryteria w społeczeństwie tak płynnym jak obecne, zdominowanym przez kultura obudzony. Edukacja umożliwiająca doskonalenie społeczeństwa, które szanuje godność jednostki i jej wolność.

W ten sposób stawiamy bramy w terenie, ograniczamy odniesienia, które wytyczają szeroką pracę bractw, aby nie zagubić się w ciągu działań, zawsze pełnych dobrych intencji, w których traci się sporą część energii przeznaczonej na ich zarządzanie.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.