Stany Zjednoczone

Biskup pomocniczy z Los Angeles zamordowany

Biskup pomocniczy Los Angeles (USA) został zamordowany w sobotę. Motyw zbrodni nie został jeszcze wyjaśniony.

Gonzalo Meza-20 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Biskup pomocniczy Los Angeles David G. O'Connell został znaleziony martwy w swoim domu na przedmieściach Los Angeles w sobotę po południu, 18 lutego. Biuro szeryfa Los Angeles podało, że było to zabójstwo z powodu rany postrzałowej. Duchowny został uznany za zmarłego na miejscu. Niefortunna wiadomość wysłała fale uderzeniowe przez społeczność katolicką w Los Angeles. "Nie mam słów, by wyrazić mój smutek" - powiedział arcybiskup Jose H. Gomez z Los Angeles. Biskup O'Connell, lat 69, "był budowniczym pokoju z wielkim sercem dla ubogich i imigrantów. Z pasją dążył do budowania społeczności, która honorowała i chroniła świętość i godność każdego ludzkiego życia. Był wielkim przyjacielem" - powiedział bp Gomez.

Biskup David G. O'Connell urodził się w County Cork, w Irlandia w 1953 roku. Studiował w seminarium duchownym Kolegium All Hallows z Dublina. W 1979 roku przyjął święcenia kapłańskie, by służyć w archidiecezji Los Angeles. Swoją posługę kapłańską pełnił jako pastor w kilku kościołach w dotkniętym biedą Południowym Los Angeles. Swoje wysiłki duszpasterskie koncentrował na społecznościach dotkniętych przemocą, gangami i napięciami rasowymi, których kulminacją były zamieszki w Los Angeles na początku lat 90-tych, a zapoczątkowało je brutalne pobicie przez policjantów Afroamerykanina Rodneya Kinga w marcu 1991 roku. O'Connell wytrwale pracował nad przywróceniem zaufania między władzami a społecznością Los Angeles.

W 2015 roku papież Franciszek mianował go biskupem pomocniczym Los Angeles i przydzielił mu region duszpasterski San Gabriel. W swojej posłudze biskupiej ciężko pracował nad ewangelizacją, duszpasterstwem imigrantów i szkołami katolickimi: "Parafie i szkoły są potężnymi narzędziami przemiany w życiu jednostek i społeczności" - powiedział O'Connell. Pełnił również funkcję przewodniczącego Podkomisji Konferencji Katolickich Biskupów Stanów Zjednoczonych ds. Katolickiej Kampanii na rzecz Rozwoju Człowieka. 

Pomimo różnych osiągnięć, O'Connell wyróżniał się jako prosty, przyziemny ksiądz z irlandzkim akcentem, którego nie ukrywał. Lubił pracować z najbiedniejszymi mieszkańcami południowego Los Angeles: "Wielką radością mojego życia było bycie duszpasterzem tych społeczności, zwłaszcza cierpiących z powodu ubóstwa lub innych trudności.

Kultura

Trinità dei Monti, czyli piękna niewiadoma Rzymu

W Rzymie znajduje się kościół o nieobliczalnej wartości artystycznej znany jako "Trinità dei Monti". Niektóre jego cechy są wyjaśnione w tym artykule, aby zachęcić wszystkich do odwiedzenia go.

Stefano Grossi Gondi-20 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Rzym jest pełen miejsc do odwiedzenia, niektóre bardziej znane, inne mniej. "Trinità dei Monti" z pewnością zasługuje na to, by być znanym.

Znajduje się on na punkcie widokowym zwanym "PincioKościół, krużganek, dwa freski z anamorfozami w korytarzach krużganka, zegar słoneczny (tzw. astrolabium), refektarz namalowany przez jezuitę Andrea Pozzo oraz kaplica "..." to tylko niektóre z cudów, które są tam przechowywane od wieków.Mater Admirabilis".

Budynek został zbudowany w latach 1530-1570 przez króla Francji Karola VIII dla Minimów, zakonu założonego przez Franciszka z Paoli (1416-1507).

Kościół

Kościół z "Trinità dei Monti".Kościół, który dominuje nad Plaza de España swoimi dwoma dzwonnicami, został konsekrowany w 1594 roku.

Jak np. klasztor Swój początek zawdzięcza duchowej pomocy, jakiej św. Franciszek z Paoli udzielił królowi Francji, Ludwikowi XI, który wezwał go do siebie w Plessis-Lès-Tours (Francja).

W rzeczywistości w 1494 r. jego syn Karol VIII, wdzięczny za wsparcie, jakie otrzymał od ojca, zainaugurował budowę budynku na Mont Plessis, w którym mieli zamieszkać francuscy zakonnicy z Zakonu Minimów.

Prace trwały przez cały XVI wiek. Od tego czasu miejsce to miało być uważane za "romański kościół królów Francji". W roku kanonizacji Franciszka z Paoli (1519) budowa kościoła i klasztoru została w dużej mierze zakończona.

Kościół został początkowo zbudowany w stylu gotyckim, z kamieni pochodzących z regionu Narbonne, z pojedynczą nawą ograniczoną z każdej strony przez ciąg sześciu kaplic, do których dodano dwie kaplice transeptu. W XVIII wieku dokonano pewnych modyfikacji i usunięto oryginalne gotyckie struktury.

Dziś kościół posiada 17 kaplic, z których każda nosi nazwę jednej z rodzin obdarzonych patronatem w XVI wieku. Jego bogate dekoracje sprawiają, że kościół jest "Trinità dei Monti"niezwykłe świadectwo "manieryzmu rzymskiego".

Wewnątrz Trinità dei Monti (Wikimedia)

Doskonałym przykładem jest kaplica Altoviti, nazwana tak na cześć florenckiego bankiera Gian-Battisty Altoviti. Drewniany ołtarz przedstawia chrzest Chrystusa, a freski na sklepieniu przedstawiają sceny z życia św. Jana Chrzciciela. Jest też kaplica Simonetta, poświęcona św. Franciszkowi Salezemu w rok po jego kanonizacji (1665).

Franciszka z Paoli i upamiętnia założyciela Minimów, pierwszych mieszkańców miasta. "Trinità dei Monti".

Kolejna kaplica poświęcona jest Lukrecji della Rovere, gdyż została podarowana siostrzenicy papieża Juliusza II w 1548 roku. W kaplicy Bonfilów można podziwiać słynne "Złożenie Krzyża" autorstwa Daniele da Volterra, ucznia Michała Anioła.

Klasztor

Jest siedzibą wspólnoty Najświętszego Serca i Monastycznego Bractwa Jerozolimskiego. Klasztor jest istną skarbnicą dzieł sztuki. W krużganku mieści się cykl fresków poświęconych życiu św. Franciszka z Paoli oraz galeria portretów królów Francji, natomiast w refektarzu, gdzie bracia żebrzący spożywali swoje skromne posiłki, znajdują się freski z efektami iluzjonistycznymi stworzone w 1694 r. przez jezuitę Andrea Pozzo, ze scenografią Wesela w Kanie.

Wielki trompe l'oeil zajmuje wszystkie ściany pomieszczenia, zaś sklepienie wsparte jest na fałszywych belkach, które zdają się niesamowicie znosić jego ciężar.

Anamorfoza

Na ścianach korytarzy klasztornych namalowano dwie anamorfozy. Są to freski, które dzięki zaskakującemu efektowi optycznemu zmieniają swój wygląd w zależności od miejsca, w którym się znajdują.

Anamorfizm jest złudzeniem optycznym, w którym obraz jest rzutowany na płaszczyznę w zniekształconej formie, dzięki czemu oryginalny obiekt jest rozpoznawalny tylko wtedy, gdy obraz jest obserwowany w określonych warunkach, np. z precyzyjnego punktu widzenia lub dzięki zastosowaniu instrumentów zniekształcających.

Autorami byli ojcowie minimaliści Emmanuel Maignan i François Nicéron, a przedstawili oni świętego Franciszka z Paoli. Przesuwając się w linii prostej wzdłuż ściany, postać świętego rozszerza się i deformuje, aż znika, stając się pejzażem ożywionym opowieścią o przejściu Franciszka przez Cieśninę Mesyńską.

Z kolei druga anamorfoza przedstawia św. Jana próbującego napisać Apokalipsę. Jeśli jednak spojrzeć na obraz z innego punktu widzenia, staje się on pejzażem z zaoranymi polami i wioskami!

Kaplica "Mater Admirabilis".

W XIX wieku siostry Najświętszego Serca, założone przez św. Madeleine Sophie Barrat, uzyskały własność Trinità dei Monti. W 1844 roku młoda nowicjuszka, Pauline Perdreau, namalowała w korytarzu fresk przedstawiający Matkę Boską. Miejsce to szybko zostało przekształcone w kaplicę w wyniku otrzymanych licznych łask, o czym świadczą wota pokrywające ściany.

Obraz przyjął nazwę "Mater Admirabilis"Obraz Matki Bożej sięga czasów papieża Piusa IX, który lubił tu przychodzić na modlitwę. Nabożeństwo do tego obrazu sprawiło, że jest on obecny we wszystkich szkołach Najświętszego Serca na całym świecie.

Astrolabium

Na stronie "Trinità dei Monti była nie tylko sztuką, ale i nauką. Pomiędzy tymi dwoma anamorfozami znajduje się skomplikowane i fascynujące astrolabium katoptryczne, zegar słoneczny ze sferą odbijającą. Małe lustro w oknie odbija światło słoneczne, tworząc świetlistą kulę, która w ciągu dnia przesuwa się po ścianie. Cztery łacińskie inskrypcje służą jako "instrukcje obsługi", wyjaśniające skomplikowane działanie zegara słonecznego.

AutorStefano Grossi Gondi

Więcej
Watykan

Bóg prosi nas o "nadmiar" w miłości - zachęca papież Franciszek

Na Anioł Pański Ojciec Święty skomentował słowa Ewangelii, w których Jezus prosi nas o miłość nieprzyjaciół. "Miłość Boga jest miłością zawsze w nadmiarze, zawsze poza kalkulacją, zawsze nieproporcjonalną, i dzisiaj prosi nas również, abyśmy żyli w ten sposób", i abyśmy kierowali się "logiką bezinteresowności", "a nie logiką zysku".

Francisco Otamendi-19 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek ponownie w tę niedzielę przypomniał o "tak wielu ofiarach trzęsienia ziemi" w Syrii i Turcji; a także, jak to czynił z naciskiem, o "codziennych dramatach umiłowanego narodu ukraińskiego, a także tak wielu narodów, które cierpią z powodu wojny lub z powodu ubóstwa, braku wolności lub dewastacji środowiska: tak wiele narodów... W tym sensie jestem blisko mieszkańców Nowej Zelandii dotkniętych w ostatnich dniach niszczycielskim cyklonem". "Nie zapominajmy o tych, którzy cierpią, i niech nasza dobroczynność będzie uważna, niech będzie konkretną dobroczynnością" - powiedział. 

"Słowa, które Jezus kieruje do nas w Ewangelii tej niedzieli, są wymagające i wydają się paradoksalne: zachęca nas do nadstawiania drugiego policzka i do miłowania nawet nieprzyjaciół (por. Mt 5, 38-48)" - rozpoczął Papież przed odmówieniem maryjnej modlitwy Anioł Pański i udzieleniem błogosławieństwa wiernym na placu św. Piotra.

"To normalne, że kochamy tych, którzy nas kochają i przyjaźnimy się z tymi, którzy są naszymi przyjaciółmi, ale Jezus prowokuje nas, mówiąc: 'Jeśli tak postępujecie, to co robicie, co jest nadzwyczajne' (w. 47). Co takiego robisz, że jest to niezwykłe? To jest punkt, na który chciałbym dziś zwrócić waszą uwagę" - brzmiała refleksja Papieża.

"Nadzwyczajne" jest to, co wykracza poza granice zwyczajności, co przekracza zwykłą praxis i normalne kalkulacje dyktowane przez roztropność" - dodał Franciszek. "Na ogół jednak staramy się mieć wszystko uporządkowane i pod kontrolą, tak aby odpowiadało naszym oczekiwaniom, naszej miarce: obawiając się, że nie otrzymamy wzajemności lub że zbytnio się narazimy, a potem będziemy rozczarowani, wolimy kochać tylko tych, którzy nas kochają, czynić dobrze tylko tym, którzy są dla nas dobrzy, być hojni tylko dla tych, którzy mogą nam się odwdzięczyć; a tym, którzy nas źle traktują, odpowiadamy tą samą monetą, tak abyśmy byli w równowadze".

Ale "Pan nas ostrzega: to nie wystarczy", wykrzyknął. "Jeśli pozostajemy w zwyczajności, w równowadze między dawaniem i otrzymywaniem, sprawy się nie zmieniają. Gdyby Bóg kierował się tą logiką, nie mielibyśmy nadziei na zbawienie! Ale, na szczęście dla nas, miłość Boga jest zawsze 'nadzwyczajna', to znaczy wykracza poza zwykłe kryteria, według których my, ludzie, przeżywamy nasze relacje". 

Życie w nierównowadze miłości

Ojciec Święty powiedział, że "słowa Jezusa stanowią dla nas wyzwanie. Podczas gdy my staramy się trwać w zwyczajności z powodów utylitarnych, On prosi nas, byśmy otworzyli się na nadzwyczajność bezinteresownej miłości; podczas gdy my zawsze staramy się dorównać licznikowi, Chrystus zachęca nas, byśmy żyli nierównością miłości".

Nie powinniśmy się temu dziwić, kontynuował Papież. "Gdyby Bóg nie stał się niezrównoważony, nigdy nie zostalibyśmy zbawieni: Jezus nie przyszedłby szukać nas, gdy byliśmy zagubieni i daleko, nie kochałby nas do końca, nie objąłby krzyża za nas, którzy nie zasłużyliśmy na to wszystko i nie mogliśmy dać mu nic w zamian". 

W tym miejscu zacytował apostoła Pawła, gdy ten napisał, że "dowodem na to, że Bóg nas miłuje, jest to, że gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł" (Rz 5,7-8). 

"To prawda, Bóg kocha nas, gdy jesteśmy grzesznikami, a nie dlatego, że jesteśmy dobrzy lub zdolni do odpłacenia mu tym samym. Miłość Boga jest miłością, która zawsze jest w nadmiarze, zawsze poza kalkulacją, zawsze nieproporcjonalna. Dziś również prosi nas, byśmy tak żyli, bo tylko w ten sposób możemy o niej prawdziwie świadczyć" - mówił do wiernych.

"Logika zysku czy logika gratyfikacji?

Na zakończenie swojego krótkiego przemówienia Franciszek jeszcze bardziej skonkretyzował wymagania Boga. "Pan zaprasza nas, abyśmy zostawili za sobą logikę zysku i nie mierzyli miłości w skalach kalkulacji i celowości. Zaprasza nas, byśmy nie odpowiadali na zło złem, ale byśmy odważyli się czynić dobro, byśmy podjęli ryzyko dawania, nawet jeśli w zamian otrzymujemy niewiele lub nic. Bo to właśnie ta miłość [która] powoli przemienia konflikty, skraca odległości, przezwycięża wrogość i leczy rany nienawiści. 

"Możemy więc zadać sobie pytanie: czy ja w moim życiu kieruję się logiką zysku, czy logiką bezinteresowności? Nadzwyczajna miłość Chrystusa nie jest łatwa, ale jest możliwa, ponieważ On sam nam pomaga, dając nam swojego Ducha, swoją miłość bez miary", zakończył, zanim odniósł się do Świętej Maryi: "Modlimy się do Dziewicy, która, odpowiadając na Boże 'tak' bez kalkulacji, pozwoliła, by uczynił Ją arcydziełem swojej łaski".

AutorFrancisco Otamendi

Powołania

Aurora, chilijska zakonnica w Szkocji: "Jesteśmy tutaj i to Bóg działa".

Siostra Maria Aurora de Esperanza jest członkiem Instytutu Słowa Wcielonego. Obecnie mieszka w małej wspólnocie zakonnej w Szkocji i rozmawiała z Omnes o swoim powołaniu, rozeznaniu i pracy, którą wykonują.

Bernard Larraín-19 lipca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Nie zawsze przychodzi ci przeprowadzać wywiad z osobą, którą znałeś w dzieciństwie i wtedy Bóg prowadzi cię do zejścia z utartej ścieżki. Siostra Aurora ma mniej lub bardziej precyzyjne miejsce w mojej pamięci z dzieciństwa.

W rzeczywistości jedno z moich najwcześniejszych wspomnień sięga wakacji na południu Chile: obóz w parku pełnym drzew kwitnących wiśni, nad brzegiem jeziora u wrót mitycznej chilijskiej Patagonii, z przyjacielem rodziny moich rodziców i rodziną Aurory. Obóz stał się po latach nieco bardziej stabilną osadą, ponieważ obie rodziny postanowiły być pionierami, budując domki, nad brzegiem tego samego jeziora, aby spędzać lato z dala od cywilizacji.

Siostra Aurora była zawsze w pobliżu: na plaży, na Mszy Świętej, na spacerze czy imprezie, gdzieś. Kilka lat starsza ode mnie, Aurora jest starszą siostrą przyjaciółki i częścią tych bliskich mi rodzin. Jedna z tych osób, które zawsze są tam, blisko ciebie, nie wiedząc, że Bóg miał dla niej plan: zostać zakonnicą, zostawić wszystko, aby być misjonarką, wiele tysięcy kilometrów od chilijskiej ziemi, gdzie się urodziła. Zakonnica, w XXI wieku. To jest imponujące.

Imponujące spotkanie, po wielu latach i wielu kilometrach od naszego kraju. Imię, pod którym ją znaliśmy, należy już do przeszłości: teraz nazywa się Maria Aurora de Esperanza. Jeśli ktoś zwraca się do niej jej starym imieniem, poprawia go bez wahania.

Blond włosy ustąpiły miejsca niebieskiemu welonowi, a stylem nowoczesnej młodej kobiety stał się habit zakonnicy: prosty, elegancki, stylowy niebieski. Uśmiech i żywe, radosne spojrzenie pozostały, ale zostały wzmocnione.

Zawsze rzucający się w oczy chilijski akcent, jeśli to możliwe, został złagodzony, zneutralizowany, nieco "argentyński", być może dzięki kontaktom z jej siostrami tej narodowości w Instytut Incarnate Word.

Duch przygody Aurory, globtroterki, również został wzmocniony, ukierunkowany lub znalazł swoją rację bytu: ta, która pojechała z Chile do Indii, aby spędzić kilka dni z siostrami Matki Teresy, Chilijka, która podróżowała przez Afrykę, gdzie miała wypadek, w którym straciła dwóch współpasażerów i trafiła do szpitala w kraju, w którym nie ma chilijskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego.

Młoda kobieta, która spędzała weekendy w więzieniach, żywiołowa dwudziestokilkulatka zbliżająca się do trzydziestki i obserwująca, jak jej przyjaciółki wychodzą za mąż. Wszyscy zastanawiali się, na co, a raczej na kogo czekała.

Jak zrodziło się Twoje powołanie do bycia zakonnicą?

-Prawda jest taka, że niepokój powołaniowy narodził się, gdy byłem bardzo młody, był to rodzaj tajemnicy, której nie miałem zamiaru nikomu wyjawiać.

Nie chciałam być zakonnicą. Zawsze czułam, że Bóg prosi mnie o coś innego. Jakbym chciała Go "słuchać", ale nie chciała powiedzieć "tak" temu, czego ode mnie żąda, swoje troski kierowałam na pomoc społeczną, chciałam zmieniać świat... Ale to nie wystarczało, w głębi duszy wiedziałam, że Bóg chce mnie całą dla siebie.

W moim pragnieniu zmieniania świata, świat zmieniał mnie, ideały, które miałem w dzieciństwie, chęć zrobienia czegoś wielkiego, tego, o czym marzyłem, zanikały... Moja wiara stawała się zaciemniona, kryteria świata, "impreza" - nie w jej pozytywnym znaczeniu - i wszystko, co ją otacza, puste przyjemności, brak przekonań....

Nie byłam niczym, o czym marzyłam. I czułam, że spojrzenie z góry pyta mnie: "Co robisz ze swoim życiem? Dzięki Bożej łasce zobaczyłam, że muszę uporządkować swoje życie z powrotem do Niego, a częścią tego uporządkowania było rozeznanie mojego powołania.

I oto jestem, szczęśliwy i nieskończenie wdzięczny Bogu za to, że dał mi dar powołanie do życia zakonnegoNiebawem, 4 marca, złożę śluby wieczyste, oddając się Mu na zawsze... Przy okazji korzystam z okazji, by polecić się Waszym modlitwom.

Jaką rolę odegrała Twoja rodzina, czy inni ludzie?

-Moja rodzina odegrała kluczową rolę. Tam i w szkole, w której się uczyłem, a która jest związana z Opus Dei, otrzymałem wychowanie w wierze.

W domu temat powołania był zawsze traktowany bardzo naturalnie - w najbardziej pozytywnym sensie -.

Moja mama zawsze powtarzała, że dla jej dobra byłaby szczęśliwa, gdyby wszystkie jej dzieci miały powołanie. To oznaczało, że zawsze miałem bardzo pozytywne spojrzenie na oddanie się Bogu.

Mam, dzięki Bogu, bardzo piękną i liczną rodzinę, która mnie wspierała i stała się częścią tego nowego życia, do którego Bóg mnie powołał.

Mówi się, że Bóg przemawia przez ludzi i wydarzenia. Jak myślisz, jakie rzeczy były dla ciebie specjalnym znakiem od Boga?

-Pomogły mi w tym różne wypadki, które miałem podczas moich przygód podróżniczych: doświadczenie śmierci z bliska sprawia, że człowiek kwestionuje swój kurs życiowy. Jednak jeśli nie chcesz się zmienić, to nie wystarczy. Można powiedzieć, że były to przebudzenia, ale decyzja musi wypłynąć z wnętrza, może być wiele zdarzeń czy osób, które nas zbliżają, a my nie zamierzamy przekierować naszego życia.

Te wypadki to były małe wydarzenia, które się kumulowały, a które Bóg wykorzystał, aby dać mi "tak" na Jego działanie, które otwiera drzwi do tylu innych łask, które prowadzą nas do Niego.

Było też zdanie, zacytowane przez nauczyciela filozofii w szkole, które naprawdę utkwiło mi w pamięci: "niech osoba, którą nie jesteś, ze smutkiem pozdrawia osobę, którą mógłbyś być". To zdanie utkwiło mi w pamięci i myślę, że Bóg zrobił z niego użytek, ponieważ przypomniał mi o nim, kiedy na nowo porządkowałem swoje życie Bogu.

Jak to jest być dzisiaj misjonarzem w takim kraju jak Szkocja, o silnych korzeniach chrześcijańskich, ale zdechrystianizowanym?

-Nasza wspólnota, składająca się z trzech sióstr, przybyła rok temu, aby założyć Szkocję.

Pracujemy pomagając w czterech małych miastach, wszystkie bardzo blisko siebie, każde z własnym kościołem, w diecezji St Andrews i Edinburgh. Tutaj katolicy stanowią około 7,7% populacji, z czego tylko 10% praktykuje wiarę.

Nawet po półtora roku, imponujące jest to, jak wiele podziękowań otrzymaliśmy!

powołanie

Mógłbym się skupić na "robieniu" i wymienić różne działania, które prowadzimy: nasza praca w szkołach, prowadzenie klubu dziecięcego, odwiedziny u chorych i mieszkańców parafii, katechezy, organizacja rekolekcji duchowych itd. Wszystko to jest niewątpliwie piękne, ale zasadniczą sprawą jest to, że "jesteśmy tutaj", to pierwszy i niewątpliwy owoc. Na tych ziemiach znaczenie tego "bycia tutaj" jest tak widoczne.

W naszych apostolatach nie ma ich niebotycznych ilości, katolicy są tu w mniejszości, ale każda historia jest cudem. Nie znaczy to, że w pozostałych częściach świata nie ma cudów, ale to właśnie ich namacalność jest tu najbardziej widoczna.

Bóg działa nieprzerwanie, wiemy o tym. Tutaj, w Szkocji, to dzieło, ta ręka Boga jest tak wyraźnie widoczna... Świat, środowisko, w którym nic nie prowadzi cię do Boga, a Bóg porusza serca wbrew wszelkim ludzkim oczekiwaniom. Kiedy widzisz, co robi, nie możesz powstrzymać się od okrzyku "to patentowany cud".

Czy masz jakieś przykłady?

-powiem ci kilka.

Pewna kobieta znalazła się w trudnej sytuacji w swojej rodzinie. Czuła, że musi iść do kościoła. Poszła, porozmawiała z księdzem i zaczęła uczestniczyć we Mszy Świętej, nie mając pojęcia, co to jest. Dziś korzysta z katechezy w naszej wspólnocie. Wszystko go zaskakuje, a jednocześnie widzi w wierze tyle logiki. Zostanie ochrzczona razem ze swoimi dziećmi. Jest tak szczęśliwa, że dziękuje Bogu za wszystkie trudności, które przechodzi, bo one doprowadziły ją do Boga.

Oto kolejny z nich. Pewien mężczyzna, wobec sugestii swojej niepraktykującej partnerki, aby ochrzcić swoje dzieci, postanowił zbadać, co hipotetycznie otrzymają jego dzieci. Przeczytał cały Katechizm Kościoła Katolickiego! Wszystko wskazywało mu na Prawdę i zaczął przychodzić do Kościoła. Chciał korzystać z katechez, został ochrzczony, przystąpił do pierwszej komunii, przyjął bierzmowanie i ślub. Jego żona wróciła do życia w łasce, dwoje dzieci zostało ochrzczonych: cała rodzina w łasce w mniej niż tydzień.

Co pokazują nam te przypadki? Boga w pracy. Nas po prostu "będących".

Kiedy opowiedzieliśmy naszemu biskupowi niektóre z tych historii, skomentował to bardzo radośnie: "gdyby ich tu nie było, to by się nie wydarzyły".

Być. To właśnie robiliśmy. Być. Bóg działa. To On działa, my otrzymaliśmy owoce Jego pracy, dajemy katechezy, upiększamy Kościół, bawimy się z dziećmi, świętujemy z ludźmi, dzielimy się ze wszystkimi Jego owocami..., ale to On działa; my tu po prostu "jesteśmy"!

Co byś powiedział osobie, która rozważa powołanie?

-zaprosiłbym ją do hojności, bo Bóg nie pozwala się prześcignąć w hojności! Wiemy, że Bóg jest tym, który kocha nas najbardziej na świecie, a więc najbardziej pragnie naszego szczęścia.Wszystko oddał za nas na krzyżu!

Jeśli jesteśmy świadomi tej rzeczywistości, to jak możemy wątpić, że jeśli On wzywa nas do bliższego pójścia za Nim, to nie będzie to dla nas najlepsze? Skoro On jest wielkim doradcą, wie wszystko i wskazuje nam drogę.

Chodź, idziemy!

Powołanie jest darem!

AutorBernard Larraín

Kino

Lutowe propozycje filmowe: The Durrells i Avatar

Polecamy nowości wydawnicze, klasyki, czy treści, których jeszcze nie widzieliście w kinie lub na ulubionych platformach.

Patricio Sánchez-Jáuregui-19 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

DURRELLS

Kadr z serialu "The Durrells" (RTVE Play)

Twórca: Steve Barron

Aktorzy: Keeley Hawes, Josh O'Connor, Daisy Waterstone, Callum Woodhouse i Milo Parker

Movistar+, Filmin

Na podstawie książek przyrodnika Geralda Durrella o swoich doświadczeniach z dzieciństwa na greckich wyspach ("...").Moja rodzina i inne zwierzęta", "Robale i inni krewni" y "Ogród bogów"), The Durrells jest ujmującym czterosezonowym brytyjskim sitcomem, który przekazuje miłość do życia i natury poprzez rutynę angielskiej rodziny starającej się odbudować swoje życie w małym, rajskim Korfu z lat 30-tych.

Serial został nominowany do czterech nagród BAFTA (w tym Best Drama) i ma rekordową oglądalność w Wielkiej Brytanii. Ponadto w jego obsadzie znajduje się Josh O'Connor (książę Karol w trzeciej odsłonie "Króla Szkotów"), który został nominowany do czterech nagród BAFTA (w tym Best Drama) i ma rekordową oglądalność w Wielkiej Brytanii.Korona") i Keeley Hawes ("ochroniarz"). Podsumowując, przyjemna rozrywka dla wszystkich widzów.

AVATAR 2: ZNACZENIE WODY

Kate Winslet i Cliff Curtis w scenie z filmu Avatar (OSV News photo/20th Century Studios)

Reżyser: James Cameron

Scenariusz: James Cameron, Rick Ja a i Amanda Silver

Obsada: Sam Worthington, Zoe Saldana i Sigourney Weaver Muzyka: Simon Franglen

W KINIE

Jake Sully mieszka ze swoją nową rodziną na pozasłonecznym księżycu Pandora. Razem będą świadkami powrotu do ich świata znajomego zagrożenia, które może zakończyć ich świat raz na zawsze. Jake musi współpracować z Neytiri i rasą. Na'vi aby chronić swój dom.

Sequel przeboju Avatar 1, który od pierwszych tygodni bije rekordy popularności, jest filmem dalekim od doskonałości - ma problemy przede wszystkim z genezą konfliktu i czarnym charakterem - ale w swojej prostocie przywołuje filmy przygodowe z lat 50. i 60. Wśród innych jego zalet należy wymienić zdecydowaną obronę tradycyjnej rodziny, widowiskowość i niesamowite 3D. Idealna okazja, by wybrać się do kina z rodziną, nawet jeśli czas trwania jest nieco rozdęty (3 godziny i 12 minut).

AutorPatricio Sánchez-Jáuregui

Watykan

Papież Franciszek: "Pragnę dojść do porozumienia na Wielkanoc" z prawosławnymi

Papież Franciszek potwierdza drogę jedności z prawosławnymi w związku z 1700 rocznicą pierwszego Soboru Nicejskiego. Impuls ekumeniczny będzie charakteryzował prace Zgromadzenia Synodalnego i kolejny Jubileusz w 2025 roku.

Giovanni Tridente-18 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Przygotowujemy się" i "chcemy świętować ten Sobór jako bracia". Papież Franciszek potwierdził, w. ostatnia podróż do Kongo -podczas spotkania ze wspólnotą jezuitów działających w tym kraju, relacjonowanego w najnowszym numerze "La Civiltà Cattolica", że prace związane z obchodami 1700-lecia pierwszego Soboru Nicejskiego, zaplanowane na rok 2025, idą naprzód.

Jednym z "marzeń" Papieża jest "osiągnięcie porozumienia w sprawie daty Wielkanocy" z braćmi prawosławnymi, co zbiegnie się z Rokiem Jubileuszowym 2025 w obu Kościołach. Najbliższym i zarazem najbardziej otwartym rozmówcą jest najwyraźniej Patriarcha Ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej. Między innymi jest pierwszym - po tylu wiekach - który uczestniczył w inauguracji posługi papieża, w tym przypadku papieża Bergoglio.

Moment pojednania

Już w maju ubiegłego roku, podczas audiencji dla uczestników plenum ówczesnej Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, Papież Franciszek wspomniał o trwającej między dwoma Kościołami "refleksji" nad tym, jak ekumenicznie uczcić tę ważną rocznicę. I przypomniał, że już tamto pierwsze wydarzenie całego Kościoła było momentem "pojednania", "które w sposób synodalny potwierdziło jego jedność wokół wyznania wiary".

Tamto doświadczenie, tamten "styl" i tamte "decyzje", zastanawiał się w maju Ojciec Święty, "muszą oświetlić" dzisiejszą drogę i doprowadzić do dojrzałości nowe i konkretne kroki w kierunku przywrócenia ostatecznej jedności chrześcijan.

Słuchanie innych wyznań

W tym samym duchu brzmi zaproszenie, jakie Dykasteria ds. Popierania Jedności Chrześcijan wraz z Sekretariatem Generalnym Synodu skierowała do Konferencji Episkopatów, aby znalazły sposoby wsłuchiwania się w głosy braci i sióstr innych wyznań w kwestiach wiary i diakonii w dzisiejszym świecie: "jeśli naprawdę chcemy słuchać głosu Ducha, nie możemy nie słyszeć tego, co On powiedział i mówi do wszystkich, którzy narodzili się na nowo 'z wody i Ducha' (J 3,5)".

A także, w tym samym kierunku, jest rama Ekumeniczne czuwanie modlitewne które papież Franciszek zwołał na 30 września na placu Świętego Piotra. Czuwanie, którego bohaterami będą młodzi ludzie animowani przez wspólnotę z Taizé, ma być momentem powierzenia Bogu prac rozpoczynającego się w październiku Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

Ekumeniczny ślad Jubileuszu

Drugim aspektem jest Jubileusz roku 2025. W tym przypadku oczekuje się wartości i ekumenicznego odcisku tego ważnego dla Kościoła powszechnego wydarzenia, podczas gdy droga przygotowawcza chce się skupić na konkluzjach innego Soboru, Soboru Watykańskiego II, poprzez jego cztery Konstytucje (liturgia, objawienie, Kościół sam w sobie i w jego relacji do świata).

Właśnie w tych dniach ruszyła seria książek promowanych przez Dykasterię ds. Ewangelizacji zatytułowana "Jubileusz 2025 - Zeszyty Soboru", we wstępie której Papież zachęca biskupów, kapłanów i rodziny do znalezienia "najbardziej odpowiednich sposobów uaktualnienia nauczania Ojców Soboru". Nadszedł czas, powtarza Papież Franciszek, "aby na nowo odkryć piękno tego nauczania, które wciąż prowokuje wiarę dzisiejszych chrześcijan i wzywa ich do większej odpowiedzialności i obecności w ofiarowaniu swojego wkładu we wzrost całej ludzkości".

Modlitwa

Modlitwa będzie więc stałym terminem na cały rok 2024, jako powód, by "odzyskać pragnienie przebywania w obecności Pana, słuchania Go i adorowania", a także by podziękować Mu za "liczne dary Jego miłości do nas i wychwalać Jego dzieło w stworzeniu", które dotyczy zatem całej ludzkości.

Kościół, bądź sobą

Jeśli Kościół nie będzie wierny sobie, jeśli przyjmie postulaty i cele stawiane przez świat, przestanie być solą i światłem.

18 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Czytanie Dossier Omnes na niemieckiej drodze synodalnej Przypomniały mi się te słowa, że Święty Jan Paweł II Zwrócił się do Europy z Santiago de Compostela na zakończenie swojej pierwszej wizyty apostolskiej w Hiszpanii 9 listopada 1982 r.

Ja, Biskup Rzymu i Pasterz Kościoła powszechnego, z Santiago, wysyłam ci, stara Europo, wołanie pełne miłości: Znajdź się na nowo. Bądź sobą. Odkryjcie swoje pochodzenie. Ożywcie swoje korzenie. Ożywcie te autentyczne wartości, które uczyniły waszą historię chwalebną, a waszą obecność na innych kontynentach korzystną. Odbudujcie swoją duchową jedność.

Na stronie Kościół w Niemczech znajduje się w kluczowym momencie, w którym te słowa świętego papieża Polaka mogłyby nadać mu kierunek. Może być dobra wiara, nie ma co do tego wątpliwości, w inicjatywie podjętej wraz ze ścieżką synodalną, ale istnieje wyraźne ryzyko zejścia na manowce, a nawet wciągnięcia innych episkopatów w poszukiwanie sojuszy proponowanych przez promotorów niemieckiej ścieżki synodalnej.

Poza problemem u źródeł tego procesu (problem analizy genezy problemu dot. nadużycie seksualne) i różnych agend, które są realizowane (opcjonalny celibat, kapłaństwo kobiet, zmiana moralności seksualnej, redefinicja posługi władzy biskupa...) wydaje mi się, że chodzi o kwestię relacji między Kościołem a społeczeństwem.

Co musi się zmienić w Kościele, aby dotrzeć do społeczeństwa, które staje się coraz bardziej zsekularyzowane, a przez to bardziej oddalone od Boga? Jakich znaków czasu powinniśmy słuchać, przez które Duch Święty przemawia także do nas? Jak być wiernym i jednocześnie twórczym w ewangelizacji?

Na stronie episkopat niemiecki poprzez tę synodalną podróż podchodzi do tych pytań, twierdzi, że chce słuchać znaków czasu. Ale w rezultacie zdają się akceptować postulaty naszego społeczeństwa, które mogą ich odciągnąć od sensu wiary katolickiej. Zaniepokojeni opuszczeniem przez wiernych swoich kościołów, uważają, że rozwiązaniem jest zmiana i zbliżenie się do myślenia dzisiejszego społeczeństwa. Ale właśnie w tym miejscu największy błąd.

Chcąc być tym, kim nie jestem, nie jestem nawet sobą" - mówi piosenka grupy "Brotes de olivo". To jest właśnie ryzyko Kościół w Niemczech, i w pewnym sensie chrześcijan na całym świecie. Abyśmy przestali być sobą, aby być jak świat, aby być "normalnymi".

Dlatego słowa, które św. Jan Paweł II skierował do Europy, wydają mi się aktualne dla Kościoła w Niemczech i dla nas wszystkich.

Kościele, odnajdź siebie na nowo. Bądźcie sobą. Odkryjcie swoje pochodzenie. Ożywcie swoje korzenie. Odbudujcie swoją duchową jedność.

Będziemy owocni tylko wtedy, gdy będziemy wierni Jezusowi Chrystusowi. Nadszedł czas, aby zwrócić nasze oczy na ukrzyżowanego i postawić Go przed oczami tych, z którymi żyjemy. Mamy ukazywać światu Jezusa Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego, podnosić Go na wysokość, aby mogli patrzeć na Niego i w Nim znaleźć zbawienie. Jezus ukrzyżowany będzie dzisiaj, tak jak był w czasach Pawła, skandalem i głupstwem. Ale tylko w Nim nasz Kościół znajdzie siłę do dalszego kroczenia pośród pustyni, przez którą musimy przejść.

Jeśli Kościół nie będzie wierny sobie, jeśli przyjmie postulaty i cele stawiane przez świat, przestanie być solą i światłem.

Droga, którą mamy przed sobą, biegnie dokładnie w innym kierunku. W naszych relacjach ze światem musimy bowiem odzyskać ten proroczy dynamizm, który jest niezbędny dla katolicyzmu. Musimy ukazywać piękno życia w Chrystusie, nawet jeśli to skandalizuje społeczeństwo, które zmierza w innym kierunku.

Bo dziś, jak zawsze, potrzebni są prorocy, by zmienić kurs tych, którzy zbłądzili.          

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Papież Franciszek: "Wielki Post jest drogą osobistego przemienienia".

Papież Franciszek w piątek rano rozpoczął swoje orędzie na Wielki Post 2023 roku. Skupił się w nim na fragmencie o Przemienieniu Pańskim, którego narratorami są Mateusz, Łukasz i Marek. "W tym wydarzeniu - powiedział Papież - widzimy odpowiedź, jakiej Pan udzielił swoim uczniom, gdy ci okazali wobec Niego niezrozumienie".

Paloma López Campos-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

 Papież Franciszek zaprosił w swoim orędziu na Post 2023 r. kontemplować fragment Przemienienia Pańskiego. Epizod ten ukazuje odpowiedź Chrystusa na niezrozumienie uczniów. W rzeczywistości poprzedza go "prawdziwa konfrontacja między Mistrzem a Szymonem Piotrem, który po wyznaniu wiary w Jezusa jako Chrystusa, Syna Bożego, odrzucił Jego przepowiadanie męki i krzyża".

Fragment o Przemienieniu Pańskim czytany jest co roku w drugą niedzielę Wielkiego Postu. Jest to okres liturgiczny, podczas którego "Pan bierze nas do siebie i prowadzi do miejsca osobnego". Papież przypomniał w swoim orędziu, że "nawet jeśli nasze codzienne zobowiązania zobowiązują nas do pozostania tam, gdzie zwykle jesteśmy, żyjąc codziennością często powtarzalną, a czasem nudną, w czasie Wielkiego Postu jesteśmy zaproszeni do "wejścia na wysoką górę" razem z Jezusem, do przeżycia ze świętym Ludem Bożym szczególnego doświadczenia ascezy".

Asceza wielkopostna

To doświadczenie ascezy, kontynuował Franciszek, "jest zobowiązaniem, zawsze ożywionym przez łaskę, do przezwyciężenia naszego braku wiary i naszego oporu, aby pójść za Jezusem drogą krzyża". Jest to droga konieczna "do pogłębienia naszej znajomości Mistrza, do pełnego zrozumienia i przyjęcia tajemnicy boskiego zbawienia, realizującego się w całkowitym darze z siebie z miłości".

Papież wspomniał również o związku tego wznoszenia się z doświadczeniem synodalnym. Powiedział więc, że "trzeba wyruszyć w drogę, drogę pod górę, która wymaga wysiłku, poświęcenia i koncentracji, jak wędrówka górska. Te wymagania są ważne także dla drogi synodalnej, którą jako Kościół zobowiązaliśmy się podjąć".

Dzielenie się doświadczeniem życiowym

Franciszek zaprosił wiernych, by w fragmencie Przemienienia dostrzegli symbol wspólnego doświadczenia. "W "rekolekcjach" na górze Tabor Jezus zabrał ze sobą trzech uczniów, wybranych, by byli świadkami wyjątkowego wydarzenia. Chciał, aby to doświadczenie łaski nie było samotne, ale wspólne, jak zresztą całe nasze życie wiary".

Papież ponownie skorzystał z okazji, aby zastosować te same idee do drogi synodalnej, którą żyje Kościół. Wskazał, że "analogicznie do wejścia Jezusa i jego uczniów na górę Tabor, możemy stwierdzić, że nasza wielkopostna droga jest "synodalna", ponieważ idziemy nią razem tą samą drogą, uczniowie jednego Mistrza. Wiemy w istocie, że On sam jest Camino I tak, zarówno w drodze liturgicznej, jak i w drodze synodu, Kościół nie czyni nic innego, jak tylko coraz pełniej i głębiej wchodzi w tajemnicę Chrystusa Zbawiciela".

Droga synodalna i Wielki Post

Na górze Tabor spełniają się nadzieje, które pojawiają się w całym Starym Testamencie. Papież powiedział, że "nowość Chrystusa jest wypełnieniem Starego Przymierza i obietnic; jest nierozerwalnie związana z historią Boga z Jego ludem i odsłania jej głęboki sens". W podobny sposób podróż synodalna jest zakorzeniona w tradycji Kościół a jednocześnie otwarta na nowości. Tradycja jest źródłem inspiracji do poszukiwania nowych ścieżek, unikając przeciwstawnych pokus bezruchu i improwizowanego eksperymentu.

Franciszek zaznaczył, że ten okres liturgiczny ma bardzo konkretny cel: "ascetyczna droga wielkopostna, podobnie jak podróż synodalna, ma za cel przemianę osobistą i kościelną. Przemiana, która w obu przypadkach znajduje swój model w Jezusie i dokonuje się dzięki łasce Jego paschalnego misterium".

Ścieżki do osobistej transformacji

Aby pomóc w tej zmianie, która musi dokonać się zarówno w nas samych, jak i w Kościele, Ojciec Święty zaproponował dwa sposoby "wstępowania z Jezusem i osiągania z Nim celu".

Pierwszy z nich dotyczy "imperatywu, który Bóg Ojciec skierował do uczniów na Taborze, gdy wpatrywali się w przemienionego Jezusa. Głos z obłoku powiedział: "Słuchajcie Go". Zatem pierwsze wskazanie jest bardzo wyraźne: słuchajcie Jezusa. Wielki Post jest czasem łaski na tyle, na ile słuchamy Tego, który do nas mówi".

Aby słuchać Jezusa musimy iść na liturgię, ale "jeśli nie zawsze możemy uczestniczyć we Mszy Świętej, medytujmy nad codziennymi czytaniami biblijnymi, także z pomocą internetu". Z drugiej strony, zaznaczył Papież, "słuchanie Chrystusa wiąże się także ze słuchaniem naszych braci i sióstr w Kościele; to wzajemne słuchanie, które w niektórych fazach jest głównym celem, a które w każdym razie jest zawsze niezbędne w metodzie i stylu Kościoła synodalnego".

Drugi klucz, jaki zaproponował Franciszek, to "nie uciekać w religijność złożoną z nadzwyczajnych wydarzeń, sugestywnych doświadczeń, bojąc się stawić czoła rzeczywistości z jej codziennymi zmaganiami, trudnościami i sprzecznościami". Światło, które Jezus pokazuje uczniom, jest przedsmakiem chwały wielkanocnej i musimy iść w jej kierunku, idąc "za Nim samym".

Papież zakończył swoje przesłanie prosząc, "aby Duch Święty zachęcał nas w tym okresie Wielkiego Postu do wspinaczki z Jezusem, abyśmy mogli doświadczyć Jego boskiego blasku i abyśmy umocnieni w wierze mogli razem z Nim kontynuować drogę, chwałę Jego ludu i światło narodów".

Plakat na Wielki Post 2023 autorstwa Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka
Świat

Co się działo na etapie kontynentalnym Synodu Praskiego?

Słuchać siebie nawzajem, podejmować wyzwania, patrzeć w przyszłość. Od 5 do 12 lutego w Pradze trwał Synod o Synodalności, który zgromadził około 200 delegatów reprezentujących 39 konferencji biskupich z 45 krajów oraz nieco ponad 300 delegatów, którzy uczestniczyli w nim online.

Andrea Gagliarducci-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Nie było żadnych wniosków, ani nie było to zamierzone. Celem było wzajemne wysłuchanie się i wniesienie do stołu Sekretariatu Generalnego Synodu wiernej syntezy tego, co wynikło z prac zgromadzenia.

Nawet dokument końcowy spotkania tylko biskupów, które odbyło się na zakończenie zgromadzenia za zamkniętymi drzwiami, nie zawiera żadnych wniosków ani wskazówek interpretacyjnych. Jedynie zobowiązanie do "Kościół bardziej synodalny"co potwierdza dokument końcowy.

Wśród fałdów rozważań biskupów znajduje się jednak kilka kwestii, które prawdopodobnie będą miały centralne znaczenie dla kolejnego zgromadzenia synodalnego, które odbędzie się w październiku 2023 r., a następnie w październiku 2024 r.

Należy zatem zrozumieć, jak rozwija się ten proces, zaczynając właśnie od tego, co wydarzyło się w Europie, jednym z najbardziej zróżnicowanych kontynentów pod względem językowym i historycznym.

Europejska scena kontynentalna

Przekształcanie Synod od wydarzenia do procesuPapież Franciszek ustanowił również etapy kontynentalne, czyli momenty, w których Kościoły określonego obszaru geograficznego spotykają się, aby zdefiniować wyzwania i możliwości. Oprócz etapu dot. PragaJeden z nich odbył się w Oceanii, jeden jest w trakcie realizacji w Ameryce Północnej, jeden na Bliskim Wschodzie dla Kościołów obrządku wschodniego, natomiast przygotowania trwają dla Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej.

Każdy kontynent zastosował swoją własną metodologię, biorąc pod uwagę wielkość i inne problemy praktyczne. Europa zdecydowała się na spotkanie w obecności, ale z zachowaniem szerokiej reprezentacji online, pozostawiając 39 Konferencjom Episkopatów tego kontynentu wybór przedstawicieli delegacji.

Od 5 do 9 lutego wysłuchano 39 sprawozdań krajowych i setek krótkich wystąpień, dających bardzo precyzyjną wizję wyzwań stojących przed Kościołami na kontynencie.

Dokument końcowy nie został jeszcze opublikowany, ale został już zaakceptowany przez zgromadzenie. Dokument ten, zredagowany podczas dni roboczych, a nie przygotowany z wyprzedzeniem, miał być jak najwierniejszym ujęciem przebiegu interwencji.

Został on odczytany zgromadzeniu, które zgłosiło swoje uwagi, a powodem, dla którego nie został on jeszcze opublikowany, jest konieczność uwzględnienia niektórych uwag, a także zredagowania tekstu, aby stał się bardziej jednolity; jest to praca, która dotknie stylu językowego, ale nie treści.

Z tego dokumentu natomiast wypłynęły końcowe rozważania, które zawierały niektóre zobowiązania delegatów europejskich do stworzenia tzw. "Kościoła bardziej synodalnego".

Niektórzy zwracali uwagę, że w żadnym punkcie ośmiu punktów zobowiązania nie zostały wymienione. nadużycia w Kościele i jej kryzys. Celem nie było jednak poruszenie wszystkich kwestii, ale skupienie się na perspektywach, które rzeczywiście wyłoniły się z debaty.

Dokument roboczy etapu kontynentalnego wzywał w punkcie 108 do spotkania biskupów po zgromadzeniu synodalnym, co miało miejsce od 9 do 12 lutego. Na zakończenie tego spotkania, przeznaczonego tylko dla biskupów, opublikowano "rozważania końcowe" biskupów. 

Również w tym przypadku postanowiono nie zajmować się konkretnymi kwestiami, ale szukać wspólnego kompromisu. Kwestie takie jak np. wojna na Ukrainie czy 26-letni wyrok więzienia dla nikaraguańskiego biskupa Rolando Álvareza zostały pominięte w dokumencie biskupów, z zamiarem posiadania dokumentów duszpasterskich, ale nie politycznych.

W związku z tym, oświadczenie w sprawie sytuacji w Nikaragui z dnia 14 lutego, wydane przez arcybiskupa Gintarasa Grušasa, arcybiskupa wileńskiego i przewodniczącego Rady ds. Rada Konferencji Biskupów Europejskichnależy traktować jako kontynuację montażu.

Oświadczenie, w którym ostro mówi się o naruszeniu praworządności i wzywa przewodniczących Konferencji Episkopatów Europy do zajęcia stanowiska wobec swoich rządów, jest mandatem z posiedzenia zgromadzenia posynodalnego.

Tematy debaty

Dokumenty te mają charakter czysto duszpasterski. Dokument omawiany na zgromadzeniu, liczący około 20 stron, otrzymał kilka sugestii ze strony zgromadzenia: prośba o lepsze sprecyzowanie stanowiska w sprawie wojny na Ukrainie; prośba o unikanie zbytniego języka socjologicznego (jako postępowcy i konserwatyści), a używanie języka bardziej eklezjalnego; potrzeba lepszego określenia roli kobiet w Kościele; sprecyzowanie, że podróż synodalna powinna iść "z Chrystusem", a nie bez Niego.

Jest to dokument składający się z czterech paragrafów, którego wnioski zostały przedstawione wieczorem. Czytamy w nim, że "po raz kolejny odczuliśmy ból ran, które naznaczają naszą historię, począwszy od tych zadanych Kościołowi przez nadużycia popełnione przez niektórych ludzi podczas wykonywania ich kościelnej posługi lub urzędu, a skończywszy na tych, które zostały spowodowane przez potworną przemoc wojny agresji, która zakrwawiła Ukrainę, i trzęsienia ziemi, które spustoszyły Turcję i Syrię".

W każdym razie jest pozytywny odbiór zgromadzenia, uważanego za "formę Pięćdziesiątnicy", oraz zobowiązanie do "pogłębienia praktyki, teologii i hermeneutyki synodalności", a także do "rozwiązywania napięć w perspektywie misyjnej", eksperymentowania sposobów "synodalnego sprawowania władzy", dbania o "formację do synodalności" i słuchania "krzyku ubogich".

Czasami wydają się one niejasnymi rozważaniami, ale można znaleźć niektóre z zagadnień, które pojawiły się w zgromadzeniu. Wśród nich przepaść między Wschodem a Zachodem Europy, niezbadana przepaść między Północą a Południem, różnice w zarządzaniu charyzmatami, nawet rola i autorytet biskupa i kapłana.

I uderzające było, w zgromadzeniu, które również wydawało się być wywyższeniem roli świeckich, jak właśnie w miejscach najbardziej zsekularyzowanych pojawiło się wezwanie do reinterpretacji roli kapłana, do postawienia go z powrotem w centrum, do rozpoczęcia na nowo od misji.

Dokument biskupów

Dokument końcowy biskupów należy czytać także z niuansami. Biskupi medytowali nad wynikami zgromadzenia. Ich końcowe rozważania "towarzyszą" zgromadzeniu, ale nie zastępują ani nie komentują tekstu.

Jest w tych rozważaniach zobowiązanie do "wspierania wskazań Ojca Świętego, następcy Piotra, dla Kościoła synodalnego karmionego doświadczeniem komunii, dzielenia się i misji w Chrystusie". Ale jest to także tekst, który w centrum stawia ponownie rolę biskupów, powołanych do prowadzenia ludu Bożego.

Jedną z podstawowych obaw było właśnie to, że proces synodalny osłabi rolę biskupów. Z tego powodu, przed rozpoczęciem etapu kontynentalnego, kardynałowie Mario Grech i Jean-Claude Hollerich, odpowiednio sekretarz generalny synodu i sprawozdawca synodu, wystosowali list potwierdzający znaczenie roli biskupów. Zgodnie z oczekiwaniami, list został wydrukowany w kilku językach i udostępniony delegatom w Pradze.

Jest to w pewnym sensie nowa droga, wyboista, jak wszystkie nowe rzeczy. Pewne jest to, że wspólna przynależność do Chrystusa, ustanowiona od początku istnienia zgromadzenia, pozostaje mocna. I to jest fakt, którego nie należy lekceważyć.

AutorAndrea Gagliarducci

Kultura

Ormianie. Ludobójstwo trwające ponad sto lat

Ludobójstwo Ormian i Holokaust Żydów są ze sobą powiązane w takim stopniu, że to pierwsze wyznaczyło wzorce, które Hitler wykorzystał do eksterminacji narodu żydowskiego.

Gerardo Ferrara-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Termin "ludobójstwo" został ukuty przez eksperta ds. OrmiańskaRaphael Lemkin, polski jurysta żydowski, który używa go w swojej książce "...".Rządy Osi w okupowanej Europie". Według Lemkina należało wymyślić nowe słowo, aby opisać okropności Holokaustu i skłonić społeczność międzynarodową do uchwalenia prawa zapobiegającego kolejnym ludobójstwom. Jego cel został osiągnięty, gdy w 1951 r. oficjalnie weszła w życie Konwencja w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa (ONZ Genocide Convention), definiująca w art. II ludobójstwo jako "którykolwiek z następujących czynów popełnionych w zamiarze zniszczenia w całości lub w części dziedzictwa narodowego, etnicznego lub grupy narodowej, etnicznej, rasowej lub religijnej":

(a) zabójstwo członków grupy

(b) poważne uszkodzenie integralności fizycznej lub psychicznej członków grupy;

(c) celowe poddawanie grupy warunkom życia obliczonym na spowodowanie jej całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego;

(d) środki mające na celu zapobieganie urodzeniom w obrębie grupy;

(e) przymusowe przenoszenie dzieci z jednej grupy do drugiej;".

Do takiego wniosku doprowadziła więc nie tylko ofiara narodu żydowskiego w Holokauście, ale także narodu ormiańskiego, zdziesiątkowanego w pierwszym wielkim ludobójstwie XX wieku.

Hitler i jego wspólnicy wymyślili i przeprowadzili własną akcję Hitlera Holocaust właśnie dlatego, że niemieccy urzędnicy (Niemcy były sojusznikiem Imperium Osmańskiego w I wojnie światowej) byli świadkami i aktywnie uczestniczyli w metodach, za pomocą których utrwalano systematyczną eksterminację Ormian.

Po powrocie do domu poinformowali przyszłego Führera, który w 1939 roku oświadczył: "Kto dziś jeszcze mówi o zagładzie Ormian? Już w 1931 roku, w wywiadzie dla Leipziger Neueste, Hitler powiedział: "Ludzie wszędzie czekają na nowy porządek świata. Zamierzamy wprowadzić wielką politykę repopulacji... Pomyślcie o biblijnych deportacjach i masakrach średniowiecza... I przypomnijcie sobie eksterminację Ormian".

Niemcy (w czasie I wojny światowej w Imperium Osmańskim stacjonowały tysiące oficerów) byli więc świadkami - i nie tylko świadkami - deportacji i masakr (w tym pociągów wyjeżdżających pełnych i wracających pustych) i przekazywali szczegóły Hitlerowi i jego współpracownikom. Na przykład jeden z oficerów, Max Erwin von Scheubner-Richter, opisał w raporcie z 1915 r. masakry we wschodnich prowincjach, gdzie był wicekonsulem: "z wyjątkiem kilkuset tysięcy ocalałych w Konstantynopolu i dużych miastach, Ormianie w Turcji zostali, że tak powiem, całkowicie wytępieni".

Wszystko to umożliwiło Führerowi opracowanie i przeprowadzenie Ostatecznego Rozwiązania dla Żydów, w przekonaniu, że podobnie jak w przypadku Ormian, świat będzie patrzył w inną stronę, a on będzie mógł zrealizować swój zbrodniczy plan unicestwienia całego narodu.

Medz Yeghern

W poprzedni artykułMasakry Hamidów, dokonane na ludności ormiańskiej pod koniec XIX wieku za czasów sułtana Abdüla Hamida II.

Otóż właśnie w epoce Hamidów, w 1908 roku, doszło do zamachu stanu w Imperium Osmańskim, dzięki któremu do władzy doszedł ruch nacjonalistyczny, znany jako Młodzi Turcy, który zmusił Abdüla Hamida do przywrócenia wielopartyjnego systemu rządów, który zmodernizował państwo i armię, czyniąc je bardziej efektywnymi.

Ideologia Młodych Turków inspirowana była nacjonalizmami europejskimi, ale także doktrynami takimi jak darwinizm społeczny, nacjonalizm elitarny i pan-turanizm, który błędnie postrzegał wschodnią Anatolię i Cylicję jako ojczyznę turecką (Turcy to jednak rasa pochodzenia mongolskiego i ałtajskiego).

Zgodnie ze swoimi wizjami dążyli do zbudowania etnicznie czystego narodu i pozbycia się tych elementów, które nie były w pełni tureckie. W tym samym artykule wspomnianym powyżej zwróciliśmy jednak również uwagę na to, że Imperium Osmańskie nie zostało założone na bazie etnicznej, ale religijnej. W związku z tym przynależność do tej, a nie innej etniczności opierała się na systemie proso określona.

Logicznym wnioskiem było stwierdzenie, że niemuzułmanin nie jest Turkiem: aby osiągnąć państwo tureckie oczyszczone z elementów destrukcyjnych, należało wyeliminować poddanych chrześcijańskich, czyli Greków, Asyryjczyków, a przede wszystkim Ormian, tych ostatnich uznanych za tym bardziej niebezpiecznych, że z kaukaskiej strefy Imperium Rosyjskiego na początku I wojny światowej utworzono ormiańskie bataliony ochotnicze, które miały wesprzeć armię rosyjską przeciwko Turkom, angażując w to Ormian również z tej strony granicy.

Już w 1909 roku w rejonie Cylicji dokonano eksterminacji co najmniej 30 tysięcy osób. W 1913 roku Komitet Unii i Postępu założył Organizację Specjalną (rodzaj osmańskiego SS złożonego z więźniów skazanych za najgorsze przestępstwa, takie jak morderstwa, gwałty i rabunki, którzy uzyskali wolność w zamian za wstąpienie do tej jednostki, a także plemion kurdyjskich: skutkowało to bardzo dużą liczbą gwałtów w czasie Ludobójstwa), którzy pod rządami Komitetu Unii i Postępu, a przede wszystkim Trzech Paszy (dyktatorskiego triumwiratu, który zarządzał Imperium Osmańskim w okresie od 1913 roku do końca I wojny światowej, składającego się z Mehmeda Tal'at Paszy, Ismaila Envera i Ahmeda Cemala) byli odpowiedzialni za najgorsze zbrodnie.

W nocy z 23 na 24 kwietnia 1915 roku (24 kwietnia jest co roku upamiętniany jako Medz YeghernRozpoczęły się aresztowania i deportacje konstantynopolskiej elity ormiańskiej, w wyniku których w ciągu miesiąca zginęło ponad tysiąc intelektualistów, dziennikarzy, pisarzy i poetów. Następnie rząd młodoturków zarządził systematyczną eliminację etnicznych Ormian, a następnie ich deportację w przymusowych marszach na pustynię Mezopotamii, pod nadzorem oficerów armii niemieckiej.

Miliony umierały z głodu na pustyni lub były masakrowane, torturowane i gwałcone przez kurdyjskie bojówki i armię turecką. Z drugiej strony prawie niemożliwe było, aby ludzie interweniowali, aby pomóc tym ludziom (wydano dekret karzący karą śmierci tych, którzy to robili).

Nieliczni, którzy przeżyli, osiedlili się w Armenii, Francji, Stanach Zjednoczonych, ale także w Syrii i Libanie (gdzie stanowią znaczną mniejszość ludności).

Historycy szacują całkowitą liczbę Ormian osmańskich zabitych w ludobójstwie na od 1 200 000 do 2 000 000, choć najczęściej przyjmuje się liczbę 1 500 000 (od 300 000 do 900 000 ofiar ludobójstwa Greków i od 275 000 do 750 000 ofiar ludobójstwa Asyryjczyków). Szacuje się również, że od 100 000 do 200 000 Ormian zostało poddanych islamizacji, a nawet dwa miliony obywateli Turcji może mieć co najmniej jednego ormiańskiego dziadka, często bez wiedzy o tym.

Do dziś Turcja zaprzecza faktom, do tego stopnia, że gdy kilkakrotnie papież Franciszek otwarcie określił je jako ludobójstwo, turecki rząd i sam Erdogan szybko zareagowali gwałtownie i obraźliwie.

Po ludobójstwie: narodziny Armenii i kwestia Górskiego Karabachu

Po Medz Yeghern, Armenia ogłosiła niepodległość w 1918 roku. Traktat z Sèvres z 1920 r. przyznał Armenii znaczną część wschodniej Anatolii, ale założyciel współczesnej Turcji, Kemal Atatürk, nie zaakceptował tego i zajął militarnie ten region. Była to kolejna

eksterminacja: mówi się, że 70 000 Ormian zostało zmasakrowanych po 1920 roku we wschodniej Anatolii, kolejne 50-100 000 na Kaukazie, gdzie Turcy dotarli aż do Azerbejdżanu, tworząc Islamską Armię Kaukazu, pod dowództwem Envera Paszy.

Od 1922 do 1991 roku Republika Armenii była częścią Związku Radzieckiego, który zamroził konflikt między Ormianami a turkojęzycznymi Azerami metodologią prowadzoną przez Stalina: państwowym ateizmem, przymusowymi przesiedleniami setek tysięcy ludzi i całkowicie niewłaściwym przydzielaniem terytoriów jednej republice ZSRR zamiast drugiej.

W ten sposób powstała schizofrenia granic, która nie odzwierciedlała składu etnicznego tych terytoriów. Ormianie, jak widzieliśmy, byli obecni nie tylko w obecnej Armenii, ale stanowili wyraźną mniejszość, a czasem nawet faktyczną większość, na takich terytoriach jak wspomniana wcześniej Wschodnia Anatolia, Naxiçevan (autonomiczny region Azerbejdżanu), Javachezia (obecnie część Gruzji), Artsakh (znany również jako Górski Karabach).

To ostatnie terytorium zawsze było oficjalnie częścią Azerbejdżanu, ale w 1993 roku, z pomocą Armenii, uzyskało niepodległość. Społeczność międzynarodowa nie uznała tej niepodległości, a najnowsza historia tego terytorium jest niestety dobrze znana.

Podsumowując, wspomniane w poprzednim artykule Imperium Ormiańskie, niegdyś tak rozległe i bogate kulturowo, zostało na przestrzeni wieków rozczłonkowane przez różne interesy.

Ich naród doznał najgorszych upokorzeń, do tego stopnia, że został zdziesiątkowany w wyniku ludobójstwa, którego niektórzy nadal nie uznają, i jest dziś stale zagrożony unicestwieniem, nawet w miejscach, gdzie znaleźli schronienie ocaleni z tego samego ludobójstwa, przez dyktatorskie reżimy (takie jak reżim Alieva w Azerbejdżanie) lub przez islamskich ekstremistów (takich jak ISIS w Syrii, które zniszczyło nawet pomnik ludobójstwa Ormian w mieście Deir ez-Zor, będącym celem przymusowych marszów i na którego pustyni leżą kości milionów zmarłych Ormian).

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Wielebny SOS

Celibat kapłanów a nadużycia seksualne

Czy celibat jest przyczyną nadużyć seksualnych w Kościele i czy te nieszczęsne przypadki zdarzają się również w innych wyznaniach religijnych? Jakie jest źródło nadużyć?

Carlos Chiclana-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Niektórzy postrzegają celibat kapłański jako niezdrowe tłumienie popędów seksualnych i uważają, że sprzyja to skłonności duchownych do nadużyć seksualnych. Jednak nadużycia seksualne nie są częstsze wśród katolickich duchownych żyjących w celibacie niż w innych stylach życia.

Większość przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci ma miejsce w rodzinie i w domu (70-90 %), popełnianych przez członków rodziny. Pozarodzinne (około 20 %) popełniane są przez opiekunki do dzieci, nauczycieli, terapeutów, monitorów, trenerów, przywódców grup lub duchowych wszelkich sekt oraz przyjaciół rodziny.

Na stronie Fundacja ANAR w jego pracowni Wykorzystanie seksualne w dzieciństwie i młodości w zależności od osób dotkniętych i jego ewolucji w Hiszpanii. (2008-2019) wynika, że tylko 0,2 % nadużyć popełniają księża, podczas gdy 23,3 % - rodzice. Większość sprawców nadużyć wobec dzieci to heteroseksualni mężczyźni z partnerem, pochodzący z rodziny lub kręgu społecznego osoby krzywdzonej, działający w średnim okresie życia (30-50 lat). 

Motywacją do wykorzystania byłaby w 25-50% przypadkach pedofilia. Wiąże się również z problemami pochodzenia psychologicznego lub społecznego: stresem, problemami w związku, brakiem dostępności dorosłego partnera, depresją, nadużywaniem alkoholu lub narkotyków, zwiększonym pożądaniem seksualnym, antyspołecznymi cechami osobowości, impulsywnym brakiem kontroli i lekkim upośledzeniem umysłowym.

Nie ma dowodów na częstsze występowanie nadużyć seksualnych w działalności Kościoła w porównaniu z innymi kontekstami instytucjonalnymi dotyczącymi nieletnich. Nie chodzi tu o bagatelizowanie niewłaściwych zachowań niektórych duchownych, ale o wskazanie, że nie ma dowodów sugerujących, że celibat leży u podstaw problemu. Nie można powiedzieć, że celibat i pedofilia są ze sobą powiązane przyczynowo. Możemy stwierdzić, że kiedy ksiądz dopuszcza się nadużyć, waga problemu jest większa ze względu na jego odpowiedzialność i konsekwencje wynikające z faktu, że to właśnie sługa Chrystusa jest sprawcą.

Nadużycia ze strony osób duchownych są szczególnie głośne i wywołują skandal medialny, który jest bolesny i konieczny do wprowadzenia zmian, aby wiele ofiar mogło wreszcie po tylu latach zakomunikować ból, udrękę, złość i wstyd.

Czynnikami ryzyka pedofilii są temperamentalne, antyspołeczne zachowania, brak relacji z rówieśnikami, zainteresowanie młodszymi osobami, bo są słabsze, pasywne, zamknięte, zależne cechy osobowości, fałszywie potulne i krnąbrne, a w rzeczywistości zainteresowane przypodobaniem się przełożonym i utrzymaniem w tajemnicy własnych niepewności. Pewną rolę odgrywają również traumatyczne doświadczenia, czynniki genetyczne i fizjologiczne wynikające z zaburzeń neurorozwojowych. 

Według. Raport Johna Jaya (JJR), odsetek oskarżonych księży jest podobny do odsetka duchownych innych religii, którzy nie żyją w celibacie, a ci, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych, nie żyli w czystości. 50-70 % oskarżonych księży miało po święceniach stosunki seksualne z dorosłymi (JJR). 

W drugiej edycji JJR (2011) stwierdzono, że tylko "zdezorientowana" tożsamość seksualna była skorelowana ze zwiększonym prawdopodobieństwem nadużycia, ale nie zachowania homoseksualne. Raport opracowany przez. Sullins (2018) dla Instytutu Ruth, zauważył, że istnieje silna korelacja między homoseksualizmem w klerze a nadużyciami duchownych. Także Prusak (2020) sugeruje, że sprawcami nadużyć wśród duchownych katolickich są często homoseksualiści.

Wskazania Kościoła katolickiego dotyczące niedopuszczania do święceń osób z parafiliami, nieuporządkowanymi zachowaniami seksualnymi, zaburzeniami osobowości lub innymi patologiami mogącymi utrudniać służbę ludziom są jasne i stanowcze. 

Według różnych badań dotyczących nadużyć seksualnych w Kościele katolickim, sprawcami są mężczyźni; większość księży jest w wieku od 29 do 72 lat; średnia wieku to 50 lat; największy odsetek ofiar i sprawców to mężczyźni. Sprawcy wykazywali następujące cechy psychologiczne: niedojrzałość emocjonalna i/lub seksualna (29,6%), zaburzenia osobowości (21,6%), pedofilia (17,7%), nadużywanie alkoholu (13,1%), zachowania dewiacyjne (9,8%), zachowania pasywne (5,8%), inne, takie jak lęk, ataki paniki, paranoja i hipochondria (3,4%). Nie ma porównywalnych danych dotyczących tych cech w innych instytucjach.

Wydaje się więc, że księża dopuszczający się nadużyć to ci, którzy nie przeżywają swojego celibatu w sposób spójny, a dobrze zintegrowany celibat zapobiegałby nadużyciom. Inwestycja polegałaby więc na zachęcaniu księży, podobnie jak małżeństw, do przeżywania swoich decyzji w sposób kongruentny.

Hiszpania

Omnes Forum w centrum uwagi: przywódcy religijni zachęcają do wzajemnego zrozumienia

W madryckiej siedzibie Uniwersytetu Nawarry odbyło się forum Omnes na temat dialogu międzyreligijnego, drogi do braterstwa. Wydarzenie było koordynowane przez czasopismo wraz z podkomisją Episkopatu ds. relacji międzyreligijnych i dialogu międzyreligijnego oraz Fundacją CARF.

Paloma López Campos-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Kwestia forum Inspiracją dla Omnes był przypadający 4 lutego Dzień Braterstwa Ludzi. Wydarzenie to poprzedzone było m.in. podpis deklaracji międzyreligijnej w sprawie godności życia ludzkiego. Uczestniczyli w niej przedstawiciele Islamskiej Komisji Hiszpanii, różnych patriarchatów prawosławnych, Hiszpańskiego Reformowanego Kościoła Episkopalnego, Federacji Jednostek Ewangelickich Hiszpanii oraz Kościoła katolickiego.

Przedstawiciele tych wyznań znaleźli się wśród osób, które wzięły udział w Omnes Forum. Gościnnie wystąpili: naczelny rabin Hiszpanii, Moshe Bendahan, sekretarz Hiszpańskiej Komisji Islamskiej, Mohamed Ajana El Ouafi oraz przewodniczący współorganizującej Forum Podkomisji Episkopatu, Francisco Conesa. Moderatorem wystąpień była María José Atienza, redaktor naczelna Omnes.

Będziesz kochał bliźniego swego jak siebie samego

Jako pierwszy głos zabrał naczelny rabin Hiszpanii, Moshe Bendahan, który skupił się w swoim wystąpieniu na biblijnym wersecie: "Będziesz kochał bliźniego swego jak siebie samego". To zdanie jest kluczowe, ponieważ - jak zauważył rabin - "każda istota ludzka ma wewnętrzną wartość miłości" i jest to właśnie "boska esencja", która łączy nas wszystkich.

Główny rabin Hiszpanii, Moshe Bendahan

Jednak Bendahan szybko ostrzegł, że "miłość wymaga pracy" i dlatego konieczne jest rozeznanie jakości, z jaką żyje się tą istotą. Aby to wyjaśnić, naczelny rabin posłużył się metaforą taksówki, w której jest dwóch pasażerów - z jednej strony nasza boska tożsamość, a z drugiej nasze ego. Pojazdem jest nasze ciało, a kierowcą nasz umysł.

Ten taksówkarz musi mieć jasne przekonania, m.in. że "miłość bliźniego powinna rządzić naszym życiem". Aby rozwinąć swoją myśl, Bendahan przedstawił słuchaczom definicję miłości, która jest "zdolnością do poszukiwania dobra innych".

To właśnie tam, powiedział naczelny rabin, należy szukać drogi braterstwa w dialogu międzyreligijnym. W taki sposób, abyśmy mogli "skupić się nie na tym, co nas różni, ale na tym, co nas łączy", będąc w stanie "zobaczyć naszego bliźniego jako bliskiego sobie".

Bóg jest Ojcem wszystkich

Po Bendahanie przyszła kolej na Francisco Conesa, przewodniczącego Podkomisji Episkopatu ds. stosunków międzyreligijnych i dialogu międzyreligijnego. Stosunków Międzyreligijnych i Dialogu Międzyreligijnego. Podkreślił on przede wszystkim charakterystykę religii jako "promotorów braterstwa", zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że trzy uczestniczące w spotkaniu wyznania uznają "Boga, który jest Ojcem wszystkich".

Francisco Conesa, przewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Stosunków Międzyzakonnych i Dialogu Międzyreligijnego

To powszechne braterstwo wiąże się także z drugą istotną cechą, na którą od razu zwraca uwagę Conesa, a mianowicie, że "we wszystkich naszych religiach istota tkwi w praktykowaniu miłosierdzia".

Znając te cechy, biskup wskazał, że "wśród wierzących powinno być to braterstwo, bo wszyscy szukamy oblicza Boga, wszyscy się modlimy i mamy to samo doświadczenie". Dzięki temu możemy "szukać we własnej tradycji tego, co nas porusza do dialogu".

Jako przykłady tej "kultury spotkania" przewodniczący Podkomisji wymienił wysiłki trzech wyznań, by "bronić prawa do bycia wysłuchanym pośród społeczeństwa"; by stać się "wartownikami ubogich"; prace mające na celu "pracę na rzecz troski o Ziemię, która jest dziełem Stwórcy"; czy też promowanie "świętego znaczenia całego życia ludzkiego i wartości rodziny".

Na koniec Conesa wezwał wszystkich przedstawicieli różnych religii do dawania przykładu tego dialogu.

Bóg jako Stwórca i Pan wszystkiego

Mohamed Ajana El Ouafi, sekretarz Hiszpańskiej Komisji Islamskiej, rozpoczął swoje wystąpienie od zwrócenia uwagi na to, że "Koran zaczyna się i kończy ideą Boga jako Stwórcy i Pana wszystkiego", co pozwala nam widzieć ludzkość jako wielkie drzewo.

Poprzez tę metaforę sekretarz zwrócił uwagę na to, jak ważne jest, by nie popaść w obsesję na punkcie małego miejsca, jakie zajmujemy w tym drzewie. Przeciwnie, należy uznać, że "pluralizm jest cechą charakterystyczną naszego społeczeństwa".

Mohamed Ajana El Ouafi, sekretarz Hiszpańskiej Komisji Islamskiej

"Wyjątkowość - podkreślił El Ouafi - jest właściwa tylko Stwórcy. We wszystkim innym znajdujemy różnice", co samo w sobie nie jest złe, ale pozwala nam praktykować "wzajemne poznanie, aby budować mosty współżycia".

Następnie Mohamed przedstawił kilka propozycji promowania dialogu międzyreligijnego, w tym "zachęcanie i pielęgnowanie wzajemnej wiedzy; przedstawianie się innym (członkom innych wyznań i mediom), aby uniknąć nieporozumień; podnoszenie świadomości w celu promowania kultury spotkania między członkami różnych religii, skupiając się na tym, co nas łączy; oraz współpraca, a nie zadowalanie się zwykłym współistnieniem".

Na zakończenie swojego wystąpienia El Ouafi zaznaczył, że "ważne jest, aby unikać bezużytecznych dyskusji". To, co musimy zrobić, to pracować tak, aby "religie mogły robić swoje w odniesieniu, na przykład, do troski o środowisko lub organizacji zasobów ludzkich".

Po wystąpieniach prelegentów moderator otworzył głos na pytania zarówno ze strony publiczności, jak i słuchaczy poprzez streaming.

Pełne nagranie z forum można zobaczyć poniżej:

Świat

Narracja o migracji: historie, twarze, nadzieje

Na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża odbywa się konferencja poświęcona dziennikarskiej relacji z rzeczywistości migrantów i uchodźców z udziałem naukowców, dziennikarzy i szefów organizacji humanitarnych.

Antonino Piccione-16 lipca 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Konferencja "Komunikacja w sprawie migrantów i uchodźców, między solidarnością a strachem", promowana przez. Stowarzyszenie ISCOM oraz Wydział Komunikacji z Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża, wraz z Komisją Informacji, Migrantów i Uchodźców, stworzyła nową okazję dla naukowców, dziennikarzy i szefów organizacji humanitarnych do omówienia krytycznych aspektów systemu medialnego i przyczynienia się do prawdziwej informacji, która w większym stopniu szanuje ludzką godność.

Ze szczególnym uwzględnieniem etyki i etyki zawodowej w informacji i komunikacji na temat migrantów i uchodźców, w konferencji wzięło udział ponad 100 osób, w tym dziennikarze, pracownicy komunikacji z organizacji zajmujących się tą problematyką oraz szefowie instytucji kościelnych i edukacyjnych.

Nieco mniej niż 10 lat temu pierwszy Pontyfikalna podróż Franciszka na LampedusęOkoło 10 lat później Rosyjska inwazja na Ukrainę. Te dwa fakty przede wszystkim przyczyniły się do zmiany postrzegania zjawiska migracji, a zwłaszcza sposobu jego relacjonowania, zwłaszcza z dziennikarskiego punktu widzenia.

Dziesięć lat temu światowa prasa zebrała się w sercu Morza Śródziemnego, by wysłuchać potępienia Franciszka dla "globalizacji obojętności".

Dziś nowy kryzys humanitarny wywołany konfliktem na Ukrainie - trwający już od roku - warunkuje lekturę polityczną i samą reprezentację dziennikarską do tego stopnia, że wpływa na opcje merytoryczne, na przykład w zakresie przyjmowania z zastosowaniem nowego, wyjątkowego prawa do azylu.

Należy również ocenić wpływ straszliwej tragedii związanej z trzęsieniem ziemi w Syrii i Turcji.

Opisanie złożoności rzeczywistości migracyjnej i pomoc w zrozumieniu współzależności i koniecznie międzynarodowej dynamiki tego zjawiska: to jest zobowiązanie i wyzwanie dla narracji dziennikarskiej, która chce być prawdziwie szanująca przede wszystkim godność osób zaangażowanych i jednocześnie merytoryczną prawdę faktów, o czym przypomina nam prawo konstytutywne Włoskiego Zakonu Dziennikarzy, który właśnie w tych dniach obchodzi swoje 60-lecie.

Przybywają z sąsiednich krajów, uciekając przed wojnami, które również nas niepokoją. Przyzwyczailiśmy się do nich, do imigrantów. Postrzegamy ich przede wszystkim ze względu na ich przydatność, ponad ryzyko, jakie za sobą niosą i obawy, jakie wzbudzają.

Ci, którzy wcześniej instrumentalnie wykorzystywali je do celów wyborczych lub propagandowych, teraz muszą sięgać po inne argumenty i wymyślać nowych kozłów ofiarnych. Migranci nie są już "innymi wśród nas", ale "innymi, którzy mają być "zintegrowani".

Kryzysy humanitarne, obok grabieży, rozpalają litość i budzą solidarność narodów, które w nieszczęściu są w najlepszej formie.

"Niech uchodźcy będą protagonistami własnej reprezentacji, aby mogli mówić z autorytetem, polityczną intencją i zbiorowym głosem. I uczestniczyć w procesie podejmowania decyzji". Chiara Cardoletti, przedstawicielka UNHCR na Włochy, Stolicę Apostolską i San Marino, otworzyła obrady tego dnia, podkreślając, jak Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców "od 10 lat pracuje nad wspieraniem etycznego dziennikarstwa, aby kwestie imigracji i azylu stały się przedmiotem szkoleń i rozwoju zawodowego. Raportowanie o osobach ubiegających się o azyl, uchodźcach, ofiarach handlu ludźmi i migrantach musi opierać się na prawidłowym użyciu języka i odpowiednich zabezpieczeniach dla wszystkich, którzy szukali i uzyskali ochronę, bez podważania prawa do informacji".

Zjawisko migracji było jednym z obszarów, w których włoskie dziennikarstwo (i nie tylko) potrafiło, przynajmniej częściowo, skorygować swoje podejście. Wychodząc z tego założenia, Vittorio Roidi, mistrz dziennikarstwa i profesor etyki i deontologii zawodowej, zauważył, jak "mężczyźni i kobiety, którzy zginęli w wodach Morza Śródziemnego w desperackiej próbie ucieczki przed losem nędzy i rozpaczy, reprezentowali jeden z wielkich tematów ostatniej części ubiegłego wieku. Zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy traktować ich jak liczby, ale że są bohaterami jednego z najbardziej wstrząsających dramatów naszych czasów. I próbowaliśmy zmienić język, nadać naszym opowieściom bardziej ludzki i mniej powierzchowny wymiar.

Karta Rzymska, dokument etyczny przyjęty przez włoskich dziennikarzy w sprawie informacji i migrantów, była pierwszym konkretnym rezultatem tej refleksji, "nawet jeśli" według Roidiego "wyniki tej pracy nie są być może pożądane".

Kardynał Augusto Paolo Lojudice, arcybiskup metropolita Sieny i członek Komisji ds. Migrantów Konferencji Episkopatu Włoch, wskazał na słowa papieża Franciszka - "Nie wystarczy przyjąć migrantów: musimy im także towarzyszyć, promować ich i integrować" - jako wyraźny zarys, "także po to, by móc poprawnie narrować migrację i daleko od wszelkich form pietyzmu i instrumentalizacji".

Ich praca, zdolność do poświęceń, młodość i entuzjazm wzbogacają społeczności, które ich goszczą. "Ale ten wkład mógłby być znacznie większy, gdyby został doceniony i wsparty poprzez konkretne programy.

Gian Carlo Blangiardo, prezes ISTAT, zastanawiał się nad zjawiskiem migracji według danych statystycznych, odnosząc się do wzrostu odnotowanego we Włoszech w ostatnich dziesięcioleciach: "Przeszliśmy od kilkuset tysięcy jednostek w latach 80. do ponad 5 milionów w ostatnim spisie powszechnym liczonym w 2021 r., więc ludność zagraniczna przeszła poważne transformacje, zarówno pod względem napływu, jak i struktury obecności: od pracowników do rodzin, od cudzoziemców do obywateli".

Wśród pozytywnych skutków należy wymienić funkcjonalność zaobserwowaną na rynku pracy oraz znaczący, choć nie decydujący, wkład na froncie przyrostu naturalnego. Wkład w rozwój naszego kraju", uważa Blangiardo, "który musi być doceniony w ramach odpowiednich inicjatyw rządowych, przy pełnej świadomości światowej panoramy demograficznej, w której wzrost populacji jest całkowicie skoncentrowany w krajach najbiedniejszych".

Podczas pierwszego panelu - Wojna na Ukrainie i konflikty na świecie: wpływ na zjawisko migracji - odbyły się dyskusje, których moderatorami byli: o. Aldo Skoda (Papieski Uniwersytet Urbaniana), Matteo Villa (ISPI), Valentina Petrini (Il Fatto Quotidiano) i Irene Savio (El Periódico).

Ten ostatni skupił się w szczególności na skutkach rosyjskiej ofensywy wojskowej na Ukrainie, która według danych ONZ doprowadziła do "ucieczki 8 milionów ludzi, oprócz 5,4 miliona wewnętrznych przesiedleńców". Wielu z nich jest zmuszonych po raz drugi lub trzeci do ucieczki ze swoich domów, pozostawienia wszystkiego i przeniesienia się w nowe miejsce.

Na temat bezprecedensowej reakcji krajów UE analityk El Periódico uznał "przyjęcie polityki na rzecz uchodźców, która bardzo różni się od tej stosowanej w innych częściach świata, a także różne programy mające na celu pomoc ludności ukraińskiej i przyspieszenie procedur biurokratycznych w celu uznania statusu uchodźcy". Mimo to około 5 milionów Ukraińców zdecydowało się w ostatnich miesiącach na powrót do swojego kraju.

Pytany o kwestię propagandy i manipulacji w czasie wojny, Petrini zastanawiał się: "Dziś utrzymywanie własnej populacji w niewiedzy o tym, co naprawdę dzieje się na Ukrainie, jest dla Putina priorytetem. Podsycanie europejskiego niezadowolenia z powodu ukraińskich uchodźców wojennych było jedną z pierwszych strategii manipulacyjnych, jakie podjął, poprzez dezinformację: maszyny, które są przetwarzane na temat chwili i które mają wspólny cel - ofiarę, w tym przypadku migrantów, uchodźców, oraz makro cel - destabilizację podmiotów takich jak Unia Europejska. Putinowi nie są obce tego typu operacje. Od lat próbuje skorumpować zachodnie demokracje, finansując ruchy nacjonalistyczne, dając pieniądze partiom bez euro, próbując zanieczyścić wybory i debatę polityczną".

Wśród migrantów przymusowych, ludzi zmuszonych przez wojny do opuszczenia swoich domów, dwóch na trzech pozostaje przesiedlonych w kraju pochodzenia. "Z ostatniej jednej trzeciej, która opuszcza kraj - zauważa Matteo Villa - zdecydowana większość pozostaje w krajach sąsiednich, mając nadzieję, że prędzej czy później wróci do domu". Oczywiście, wzrost przedłużających się kryzysów na całym świecie zwiększa prawdopodobieństwo, że ci, którzy opuścili kraj, dokonają następnie drugiej migracji dalej. "W przypadku ukraińskich uchodźców (ważne są słowa: uchodźcy, a nie przesiedleńcy, ponieważ są oni chronieni tymczasowo, a nie na stałe) proporcje nie są takie same, ponieważ Europa podjęła kroki w celu przyjęcia Ukraińców na bezprecedensową skalę, a nawet pozwoliła im wybrać kraj docelowy w ramach UE."

"Ale ryzyko dla nich", według badacza ISPI, "jest takie, że ten rodzaj 'ograniczonego czasowo' przyjmowania skończy się i że zmienią się poglądy europejskich społeczeństw i rządów. Musimy pracować nad narracją tych przymusowych migracji, zwłaszcza nad podkreśleniem ich sukcesów, które są: w niektórych krajach europejskich nawet 40% uchodźców z Ukrainy znalazło już pracę.

Integracja czy włączenie: wyzwanie związane z przyjęciem. Taki tytuł nosiła druga sesja, moderowana przez notariusza Vincenzo Lino i otwarta przez Idę Caracciolo (Uniwersytet Luigi Vanvitelli w Kampanii), podczas której dokonano zasadniczego i jasnego rozróżnienia w prawie międzynarodowym między statusem uchodźcy a statusem migranta.

"Podczas gdy suwerenność państw - zauważył Caracciolo - zna ważne i skonsolidowane granice w odniesieniu do przyjmowania i integracji/włączania uchodźców, traktowanie migrantów jest nadal w dużej mierze pozostawione w gestii państw. Jedynie. corpus iuris Ogólne ramy praw człowieka (dwa pakty ONZ z 1966 r. dotyczące praw obywatelskich i politycznych oraz praw gospodarczych i społecznych, europejska konwencja praw człowieka z 1950 r. oraz Karta praw podstawowych Unii Europejskiej z 2000 r.) mają zastosowanie do obu kategorii, ponieważ koncentrują się na jednostce jako takiej.

Komentując cenną pracę Centro Astalli, Donatella Parisi, jego oficer ds. komunikacji, zwróciła uwagę na stopniowy i złożony proces integracji osób ubiegających się o azyl i uchodźców. "Proces - powiedziała - który obejmuje różne sfery: ekonomiczną, prawną, społeczną, kulturową. Dlatego Centro Astalli prowadzi projekty towarzyszenia społecznego i świadomości kulturowej. Od pierwszego dnia przyjęcia pracujemy z uchodźcami, aby zwiększyć ich szanse na integrację oraz zwalczać rasizm i ksenofobię. Imigranci, z ich żądaniem integracji, są w centrum zainteresowania Wspólnoty Sant'Egidio od końca lat 70-tych, kiedy to zaczęli być znaczącą obecnością we włoskim społeczeństwie. Z biegiem lat zaangażowanie w przyjęcie i integrację rosło, we Włoszech i na całym świecie. Powstały szkoły językowe i kulturowe. Dzięki korytarzom humanitarnym stworzono legalny i bezpieczny kanał imigracyjny. 

Massimiliano Signifredi (biuro prasowe Wspólnota Sant'Egidio) podkreślił niektóre z jego cech charakterystycznych: "Dzięki współpracy z włoskimi Kościołami protestanckimi i Konferencją Episkopatu Włoch projekt korytarzy humanitarnych, oparty w całości na społeczeństwie obywatelskim i powielony również we Francji i Belgii, pozwolił już ponad sześciu tysiącom uchodźców znajdujących się w trudnej sytuacji na bezpieczne dotarcie do Europy, stając się modelem integracji. Ci, którzy zostali przyjęci, natychmiast nauczyli się języka i znaleźli pracę. Korytarze humanitarne zainaugurowały inną narrację na temat migracji, ratując to epokowe zjawisko przed instrumentalizacją i strachem.

Raffaele Iaria (Fondazione Migrantes) koordynował debatę zamykającą - Troska o słowa i szacunek dla ludzi: etyka tych, którzy relacjonują - ożywioną świadectwem niektórych dziennikarzy, którzy od lat relacjonują zjawisko migracji.

"Pozostajemy zaniepokojeni konsekwencjami przepływów przy jednoczesnej ciągłej depersonalizacji migranta", ostrzegła Angela Caponnetto (RAI), kwestionując "rządy europejskie coraz bardziej podzielone w tej kwestii, 8 krajów członkowskich poprosiło nawet o rewizję prawa do azylu, uważanego za czynnik popychający tych, którzy próbują dotrzeć do Europy w nadziei na lepsze życie, z ryzykiem coraz większego zamknięcia w 'twierdzy'". W tym kontekście rola reportera jest kluczowa w kształtowaniu tysięcy ludzkich istnień, które mogą pozostać jedynie bezdusznymi cieniami".

Anna Meli (Associazione Carta di Roma) przywołał słowa Valerio Cataldiego (prezesa Stowarzyszenia), dla którego "ostatnie dziesięć lat to czas konsolidacji "maszyny strachu", która zaczyna się wiosną od alarmu o "milionie osób gotowych do wyjazdu z wybrzeży Libii", a kontynuuje wraz z liczeniem przybywających do włoskich portów. Dynamika anksjogeniczna, strużka liczb, która wzbudza niepokój i produkuje strach. Gdzie rzeczywistość, realne życie, merytoryczna prawda faktów są czymś innym".

Stan wyjątkowy", "masowe przyjmowanie", "inwazja". Jakich terminów używamy, aby mówić o imigracji, w jakim stopniu słowa, które wybieramy, odpowiadają rzeczywistości i czy rzeczywiście jesteśmy w stanie kontekstualizować zjawiska migracyjne, które dotyczą naszego kraju i Europy? To pytania, które Eleonora Camilli postawiła na zakończenie konferencji. Dla dziennikarki Redakcji Społecznej "jesteśmy skonfrontowani z często zniekształconą narracją o imigracji. I o podwójnych standardach ochrony, przyjmowania i narracji między różnymi strumieniami migracyjnymi: w szczególności między przybyszami przez Morze Śródziemne lub szlakiem bałkańskim a nadzwyczajnym przepływem uchodźców z Ukrainy".

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

Angel MirandaW sporcie odkrywamy cechy służby kościelnej" : "In sport we discover traits of ecclesial service".

Obchody I Jornady Sport i wiara podkreśla zaangażowanie Kościoła w konkretne duszpasterstwo w tej dziedzinie, do którego szczególnie zachęca sam papież Franciszek.

Maria José Atienza-16 lipca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

W dniach 9 i 10 marca w siedzibie szkoły salezjańskiej w Pampelunie odbędzie się m.in. I Konferencja Sport i wiara. Spotkanie zorganizowane przez Salesianos Pamplona, we współpracy z Arcybiskupstwo w Pampelunie i Tudeli i która ma być "punktem wyjścia do wykorzystania sportu jako narzędzia ewangelizacji", jak powiedział Litus Ballbe, ksiądz i szef Duszpasterstwa Sportu przy Konferencja Episkopatu Hiszpanii w prezentacji tego dnia.

Ángel Miranda, dyrektor Salesianos Pamplona, rozmawiał z Omnes na temat tej konferencji, w której wezmą udział zawodowi sportowcy, jak np. paraolimpijczyk Enhamed Enhamed, dyrektorzy szkół sportowych, jak np. Ignasi Talo, dyrektor Centrum Sportowe Brafa o Angelo De Marcellis, dyrektor Duszpasterstwa Sportu w Teramo i przewodniczący Włoskiego Centrum Sportu Prowincji Teramo.

Rodzina Salezjańska zawsze zwracała dużą uwagę na sport jako obszar rozwoju cnót ludzkich i chrześcijańskich. Jak sport jest pojmowany w ramach tej wizji wiary?

-Postawione pytanie ma dwa implicite, jedno bardziej skupione na salezjańskim podejściu do tematu, a drugie na ogólnym spojrzeniu na sport.

Kiedy rodzina salezjańska rozważa tożsamość którejkolwiek ze swoich placówek, odwołuje się do pierwotnego podejścia propozycji duszpasterskiej z Ksiądz Bosko które można streścić w czterech słowach określających każde dzieło jako "dom" dla tych, którzy go nie mają, "szkoła" dla tych, którzy nie mają, "kościół" dla tych, którzy nie chodzą do kościoła i "podwórko", gdzie mogą się spotkać i spędzić czas z przyjaciółmi.

Widać, że uprawianie sportu łatwo daje się ująć w ramy salezjańskiego "podwórka" (niektóre dokumenty kościelne umieszczają je, co ciekawe, na "dziedzińcu pogan", co jest wielką wskazówką dla wierzącej koncepcji uprawiania sportu.

Jeśli chodzi o spojrzenie na sport z perspektywy wiary, to może ktoś spróbuje spojrzeć inaczej. droga pośrednia proponując Jezusa w długich "atletycznych marszach" lub sportach wodnych na jeziorze, mniej lub bardziej "podwodnym" łowieniu ryb, a może alpinizmie, rzekomo w służbie misji.

Przygotowywane spotkanie jest nie tyle zgodne z tymi założeniami, co bardziej ukierunkowane na "dialog" między sportem a wiarą. Dialog, który zakłada antropologiczną wizję osoby, która praktykuje, która kieruje, która zachęca lub która w taki czy inny sposób zbliża się do uprawiania sportu.

Innymi słowy, konferencja zrodziła się z podwójnego pytania. Z jednej strony, czy w praktyce sportu twoje "robienie" kwalifikuje i wzmacnia "bycie" ludzi, którzy wchodzą na twoje pole. Z drugiej strony, czy jako praktyk lub użytkownik sportu jesteś w stanie odkryć lub znaleźć w sporcie pewne klucze, które otwierają cię na wizję i sens życia, gdzie wierzący wymiar osoby ma swoje miejsce. W ten sposób można otworzyć drogę do odczytania sportu, jeśli nie lepiej, to przynajmniej inaczej.

Co sport wnosi do życia chrześcijańskiego młodych ludzi? 

-Przede wszystkim należy podkreślić, że projekt naszego dnia jest postrzegany jako szansa na otwarty dialog między sportem a wiarą, także dla każdego młodego człowieka, każdego wyznania, każdego doświadczenia i poziomu rozwoju transcendentnego wymiaru jego życia.

Mówiąc jednak z naszej chrześcijańskiej perspektywy, nie zaszkodzi pamiętać, że Kościół służy rozszerzaniu Królestwa na cztery sposoby: głoszenie Królestwa, spotkanie we wspólnocie, świętowanie wiary i życia oraz służba naszym braciom i siostrom.

Nie próbując rozwijać tej refleksji, a trzymając się sensu pytania, łatwo odkryć w praktyce sportowej cechy tych czterech wymiarów posługi eklezjalnej o tyle, o ile zapowiada ona i przekazuje wartości spotkania, współżycia, pomocy, dyspozycyjności; jest miejscem spotkania, współpracy, zdolności do dzielenia się celami, współżycia; umożliwia integralny rozwój osoby w środowisku konkretnych wartości, a ponadto staje się czasem i przestrzenią radości, świętowania, doskonalenia współżycia.

Inną sprawą jest pozostanie przy znakach zewnętrznych, ... znak krzyża w jego nieskończonych odmianach szybkości i gestów przy wychodzeniu na boisko, znaczki ochronne w bagażu, wysyłanie do nieba lub w nieznaną nieskończoność triumfu i wiele innych ... przywołanie "czegoś" lub "kogoś" mniej lub bardziej nam bliskiego, co nas przerasta i stawia głębokie pytania o życie i naszą codzienność. Jak zrozumiecie, otwiera to cały tor dla tej podwójnej lektury tego, co sport przynosi osobie, która jest w procesie kontemplacji, otwartości, socjalizacji, projekcji własnej egzystencji i możliwości praktyki sportowej, która sprzyja fizycznemu i społecznemu rozwojowi etycznemu oraz, czemu nie! otwartości na transcendencję jednostek i grup.

sport i wiara
Litus Ballbe, Ángel Miranda i Javier Trigo podczas prezentacji I Konferencji "Sport i wiara".

Często poznajemy niepełne strony sportu: albo szczytowe gwiazdorstwo, albo "podziemie" różnych dyscyplin. Jak uniknąć tych dwóch skośnych spojrzeń na sport, a poznać go i doświadczyć w sposób holistyczny?

-Umieszczam to pytanie w spojrzeniu. "Spojrzenie" należy do osoby. To osoba, która na różne sposoby, być może w różny sposób, patrzy, widzi, kontempluje, podziwia, celebruje i dzieli lub uprawia aktywność sportową.

To lub są ludzie, którzy oklaskują, krzyczą, przestrzegają lub łamią przepisy, zatrudniają, płacą, odrzucają lub współpracują, z bardziej pozytywnymi lub negatywnymi wizjami uprawiania sportu. Jak mówi Ewangelia, to co "wychodzi" z nas, z serca, jest tym, co plami, a nie tym, co wchodzi...

Dlatego nasze spojrzenie na młodych ludzi jest zasadniczo edukacyjne. Umożliwienie młodym ludziom, a dlaczego nie starszym, praktykom, nauczenia się wygrywania i przegrywania, bycia najbardziej błyskotliwym lub dobrym współpracownikiem, docenienia własnego sukcesu i sukcesu innych, bycia starterem lub na ławce, zaakceptowania lub odrzucenia innego, odmiennego, dążenia do poprawy, poszanowania zasad i prawa, ... Możemy kontynuować! Tylko w ten sposób, choć nie "unikniemy" "skośnych" poglądów, będziemy pomagać we wzroście pokoleń ludzi o zdrowym krytycznym podejściu do tak wielu etycznych, ekonomicznych, społecznych i nie tylko sportowych "skosów", które odkrywamy w naszym otoczeniu.

Jaką rolę mają wychowawcy i rodziny we wzroście cnót poprzez sport? 

-sądzę, że wskazuje na to ton i treść prowadzonej przez nas rozmowy. I tu społeczna wizja i pluralna praxis rzeczywistości rodzinnej wymagać będzie niemal kalejdoskopowego spojrzenia na rolę, jaką wszyscy mogą i powinni odgrywać.

Zakładając, że rodzina jest przede wszystkim odpowiedzialna za wychowanie i integralny rozwój swoich dzieci, jest oczywiste, że w zakresie, w jakim sport jest częścią ich rzeczywistości i ich życia, konieczne będzie przyznanie funkcji wsparcia, kontroli, dostosowania do rzeczywistości, ustanowienia priorytetów edukacyjnych i pozytywnych kanałów socjalizacji poprzez sport, harmonizacji ideałów i celów, itd. a wszystko to w horyzoncie praktyki sportowej, która w procesie integralnego rozwoju osoby jest "środkiem", a nie "celem" określającym sens życia młodych ludzi.

I tu pojawia się pytanie uzupełniające, które ma związek z "edukacją rodziców", którzy poza środowiskiem, mediami, obrazami osobistymi lub grupowymi czy kryteriami integracji edukacyjnej i społecznej, muszą "nauczyć się wybierać i towarzyszyć" procesom wzrostu i integralnego rozwoju swoich dzieci.

Przenosząc to podejście na działalność edukatorów, trenerów, monitorów, organizacji sportowych, osób odpowiedzialnych za politykę sportową, firm udzielających wsparcia finansowego itp. w ramach odniesienia naszego spotkania, odkryjemy, że znajdujemy się bardziej w fazie poszukiwania niż odpowiedzi, projektu niż rezultatów, dialogu niż debaty, a wszystko to z tym, co zwykle rozumiemy jako "ducha sportu".

W przypadku tego Dnia Sportu i Wiary, jak narodziła się propozycja? Jakie były inspiracje dla poszczególnych prezentacji? 

-W październiku ubiegłego roku w Watykanie odbyło się spotkanie osób i instytucji związanych ze sportem pod hasłem "...".Sport dla wszystkich"Wzięły w nim udział podmioty z różnych szczebli Kościoła hiszpańskiego, co następnie znalazło echo w propozycji specjalnej konferencji krajowej na ten temat, krystalizującej się pod organizacyjnym wsparciem różnych podmiotów Kościoła w Nawarze.

W tym celu istnieje środowisko i bogata lokalna historia ludzi i organizacji bliskich profesjonalnej i amatorskiej działalności sportowej, która z czasem wygenerowała cechy tożsamościowe ludzi i miasta w kontekście popularnej aktywności sportowej o niezaprzeczalnych owocach integracji społecznej.

W tych ramach odniesienia grupa podmiotów edukacyjno-kulturalnych nie była pozbawiona spójności ze swoją wierzącą refleksją na temat duszpasterstwa w działalności sportowej lub poprzez nią, i zaproponowała wygodę uczynienia refleksji otwartej na dialog między dwoma rzeczywistościami, które stanowią niepodzielną część jej zwykłej działalności.

Mówimy zatem o Dniu twórczego i pomysłowego dialogu na temat możliwości generowania procesów integralnego wzrostu osób poprzez aktywność sportową, w której nie brakuje wartości i doświadczeń rozwijania sensu życia otwartego na transcendencję. Bardzo konkretne działanie dialogu między wiarą a kulturą, gdzie sport jest obecny jako "dobra nowina" dla naszych odbiorców, a uprawianie sportu jako pomoc we wzroście ludzi w ich poziomie otwartości na "Dobrą Nowinę" Jezusa i Kościoła.

Celem dnia było zharmonizowanie różnych treści i przekazów wokół idei Kościoła otwartego na świat sportu, osobistych doświadczeń przeżywania wiary w sporcie, organizacji i rozwoju sportu zgodnie z tożsamością wychowawczo-religijną, tam gdzie to właściwe, organizacji oraz wymiany linii zaangażowania społecznego poprzez sport. Dzień zakończy się także większą pracą w grupach i na zgromadzeniu nad propozycjami działań duszpasterskich w kontekście aktywności sportowej.

Postępowcy kontra aborcjoniści

Trzeba pójść o krok dalej, jak to już uczyniły niektóre bractwa siostrzane, tworząc ośrodki pomocy dla kobiet w ciąży lub współpracując w jakiś sposób z innymi inicjatywami społecznymi o tym samym celu.

16 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

 Krótka wiadomość jest taka, że Trybunał Konstytucyjny odrzucił większością głosów skargę o niekonstytucyjność, złożoną 13 lat temu, przeciwko ustawie organicznej 2/2010, z 3 marca, o zdrowiu seksualnym i reprodukcyjnym oraz dobrowolnym przerywaniu ciąży, znanej lepiej jako ustawa aborcyjna. 

Powyższa Ustawa Organiczna zostaje uznana za w pełni konstytucyjną i może być uchwalona w tych samych warunkach, w jakich została zatwierdzona przez Kongres.

W tej kwestii uważam, że nie wystarczy ogłosić odrzucenie, jawny sprzeciw. Trzeba wejść w szczegóły, aby uzasadnić tę opinię.

Trybunał odrzucił, jak już powiedzieliśmy, odwołanie złożone w 2010 roku przez PP od wspomnianej ustawy, zatwierdzonej za rządów José Luisa Rodrígueza Zapatero, nie popierając projektu orzeczenia zaproponowanego przez sędziego Enrique Arnaldo, w odpowiedzi na to odwołanie.

W tym projekcie sprawozdawca uznał ustawę za zgodną z art. 15 Konstytucji ("...").Każdy ma prawo do życia..."), choć miała zastrzeżenia do regulacji informacji, które mają być przekazane kobiecie przed podjęciem decyzji (art. 17 ust. 5), gdyż nie wymagała ona, aby były one przekazywane również ustnie, oraz do ochrony prawa do sprzeciwu sumienia personelu medycznego (art. 19 ust. 2), gdyż rozumiała, że sformułowanie przepisu w proponowanych terminach pozostawiało taki margines interpretacyjny, że pozostawiało osoby zgłaszające sprzeciw bezradne.

Poza tymi punktami należy podkreślić kilka kwestii, z których chyba najbardziej decydującą jest to, że aborcję uznaje się za "prawo podstawowe, które chroni prawo do życia (...), do wolności ideologicznej i do niedyskryminacji" (art. 12), przeciwstawiając w ten sposób rzekome prawo do aborcji, czyli prawo do życia nienarodzonych, prawu do życia kobiety.do wolności ideologicznej i niedyskryminacji" (art. 12), przeciwstawiając tym samym rzekome prawo do aborcji, czyli prawo do życia nienarodzonego dziecka, prawu do życia kobiety, a także uważa, że akceptacja lub nie aborcji jest kwestią ideologiczną, że szacunek dla życia staje się czymś względnym, zależnym od opinii każdego człowieka. Uderzające jest również to, że aborcja jest aprobowana, aby kobiety nie czuły się dyskryminowane, dyskryminowane przez kogo?

Artykuł 15.b), który ustanawia zezwolenie na aborcję w ciągu pierwszych dwudziestu dwóch tygodni ciąży, gdy istnieje ryzyko wystąpienia poważnych anomalii u płodu, jest niejednoznaczny, pozostawiając szeroki margines swobody w interpretacji, czym są "poważne anomalie" i czy są one nieodwracalne.

Podczas gdy TC orzekał, Kongres już zmodyfikował prawo w jeszcze bardziej radykalnym sensie, znosząc trzydniowy okres zastanowienia przed dokonaniem aborcji i pozwalając młodym kobietom na dokonanie aborcji od 16 roku życia bez zgody rodziców, a także zakazując jakiejkolwiek działalności, w pobliżu ośrodków aborcyjnych, mającej na celu oferowanie alternatywnych informacji kobietom, które udają się do tych ośrodków.

Rozszerzyliśmy treść ustawy, aby uzyskać jasny, choć zwięzły, obraz aktualnego stanu rzeczy.

W obliczu tej sytuacji nie jest dobrze myśleć, że jest to sprawa osobista, dotycząca tych, którzy dokonują aborcji lub ją przeprowadzają; ale tak nie jest, degradacja społeczeństwa dotyczy nas wszystkich i obowiązkiem wszystkich, nie tylko chrześcijan, jest interweniowanie w celu skorygowania tego dryfu.

Bractwa są publicznymi stowarzyszeniami wiernych Kościoła katolickiego, które wśród swoich misji, powierzonych im przez Kościół, mają "uświęcanie społeczeństwa od wewnątrz" (por. c.298 CIC). Dlatego udział bractw w obronie życia nienarodzonych nie jest sprawą drugorzędną, ani opcjonalną; jest to część ich misji.

Rzecznictwo wykraczające poza deklaracje instytucjonalne. Trzeba pójść o krok dalej, jak to już uczyniły niektóre bractwa, tworząc ośrodki pomocy dla kobiet w ciąży lub współpracując w jakiś sposób z innymi inicjatywami społecznymi o tym samym celu.

Decydujące jest także podjęcie walki z opinią publiczną, z dobrze uzasadnionymi opiniami, obalając pogląd, że ci, którzy negują wolności indywidualne i prawo do życia, są postępowcami; nie, postępowcami są ci, którzy angażują się w uznanie godności osoby i w obronę jej podstawowych praw, jak to zostało określone w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (ONZ 1948), wśród nich "prawo każdego człowieka do życia" (art. 3) i "do ochrony prawnej, bez dyskryminacji" (art. 7). Otwiera to przed bractwami pole do pracy, które należy pilnie zbadać.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Czytania niedzielne

Wielkość przebaczenia. Siódma niedziela czasu zwykłego (A)

Joseph Evans komentuje czytania z Siódmej Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera proponuje krótką homilię wideo.

Joseph Evans-16 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsze pierwsze czytanie zaprasza ludzi do udziału w świętości Boga: "Bądźcie świętymi, bo Ja, Pan, Bóg wasz, jestem święty". Na czym polega ta świętość? Nie na pokazach siły, nie na wzniosłej mądrości, nawet nie na cudach. Polega na stanowczym odrzuceniu pretensji, a jednocześnie na czynieniu koniecznych upomnień. Żadnych pretensji, ale korekta otwarty. Zasadniczo świętość to miłość do drugiego człowieka: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Ja jestem Pan. A sam Bóg, w swoim wewnętrznym życiu, jest miłością. 

W homilii z ostatniej niedzieli napisałem, że. "Stare Prawo było bardziej skoncentrowane na moralności społecznej, przynajmniej tak, jak ją zaczęto rozumieć". Właściwie mówił też o wewnętrznych postawach, ale zbyt często starożytny Izrael ograniczał sprawiedliwość do zewnętrznego przestrzegania. Jezus po prostu nalegał, aby świętość wiązało się z wewnętrzną przemianą i podnosiło poprzeczkę na jeszcze wyższy poziom. I widzimy to szczególnie w dwóch antytezach, które dziś czytamy, a które są ostatnimi dwiema z sześciu słynnych antytez, które wygłosił w Kazaniu na Górze.

Nasz Pan odwołuje się do przykazania danego przez Boga na górze Synaj: "Oko za oko, ząb za ząb". Jeśli dziś uważamy ją za brutalną, to dlatego, że widzimy ją oczami chrześcijanina. W swoim czasie był to krok naprzód, wprowadzający podstawowe poczucie sprawiedliwości: za przestępstwo należy odpłacić proporcjonalną karą, a nie brutalną zemstą. Ale Jezus, nie uchylając tego przykazania (ang. sprawiedliwość jest nadal konieczne), dodaje nowy wymiar chrześcijańskiej łagodności. Zło zostaje przezwyciężone przez odpowiedź łagodnej wielkoduszności, a nie przez równoważną odpłatę. "Ale ja wam mówię...". Nie stawiajcie oporu złemu, nadstawcie drugi policzek; jeśli zabiorą wam tunikę, dajcie też płaszcz; dajcie temu, kto prosi, i pożyczcie od tego, kto prosi". Innymi słowy, zło zostaje stłumione, gdy jest znoszone z wielkoduszną łagodnością, tak jak to widział nasz Pan na krzyżu.   

A ostatnia antyteza jest najbardziej wymagająca i boska ze wszystkich. Słyszeliście, że powiedziano: "Będziesz miłował bliźniego swego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził"".". Ale gdzie Bóg mówi "nienawidzić swojego wroga"? W rzeczywistości tak nie jest. Powiedział to w tradycji żydowskiej, a nie w boskim Piśmie Świętym. Był to dobry przykład tego, jak prawo Boże zostało rozcieńczone, a nawet skorumpowane, z biegiem czasu. Tak więc Jezus, potwierdzając i podnosząc to, co było prawdziwe w prawie Izraela, koryguje to, co było fałszywe.

Następnie wzywa nas do "miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują".Tak jak Bóg Ojciec błogosławi deszczem wszystkich, złych i dobrych. Nie ma żadnej zasługi w kochaniu tylko tych, którzy nas kochają: tak czynią nawet poganie i znienawidzeni celnicy. Ale aby mieć udział w świętości Boga, musimy kochać wszystkich bez różnicy. "Bądźcie więc wy doskonali, tak jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski". I tak po raz kolejny widzimy, że świętość - doskonałość - jest miłością.

Homilia na czytania z VII niedzieli czasu zwykłego (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do czytań tej niedzieli.

Watykan

Papież Franciszek: "Głoszenie musi dać prymat Bogu".

W katechezie na temat "pasji ewangelizacyjnej, gorliwości apostolskiej" papież Franciszek podkreślił dziś rano w wypełnionej po brzegi Auli Pawła VI, że "tylko ci, którzy są z Jezusem, mogą nieść Ewangelię", a główne przesłanie brzmi: "On jest blisko nas".

Francisco Otamendi-15 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Podczas audiencji generalnej Ojciec Święty wznowił cykl katechez nt. gorliwość apostolskaGłoszenie "radości Ewangelii", która rodzi się z relacji z Bogiem. Po tym, jak "zobaczyliśmy w Jezusie wzór i mistrza głoszenia, przechodzimy dziś do pierwszych uczniów", powiedział Papież. W ubiegłą środę papież Franciszek podsumował i skomentował swoje ostatnia podróż apostolska do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego.

Jak zwykle streszczenie katechezy zostało przetłumaczone na kilka języków, w tym na arabski. Przed udzieleniem błogosławieństwa papież zaprosił wszystkich do "codziennego dawania świadectwa Ewangelii" i przypomniał "umiłowanych i męczenników". Ukraina"Modlił się, aby "ich okrutne cierpienia wkrótce się skończyły". Wcześniej w szczególny sposób modlił się także za chorych.

"To jest to, co trzeba powiedzieć przede wszystkim: Bóg jest blisko. My, głosząc, często zapraszamy ludzi do zrobienia czegoś, i to jest w porządku; ale nie zapominajmy, że głównym przesłaniem jest to, że On jest blisko nas" - rozpoczął papież, który podzielił swoją katechezę na trzy części: dlaczego głosić, co głosić i jak to robić, komentując 10. rozdział Ewangelia według MateuszaKtórego zaprosił do lektury.

"Głoszenie musi dać prymat Bogu, a innym możliwość przyjęcia Go, uświadomienia sobie, że jest blisko" - podkreślił Franciszek, snując refleksję o pierwszych uczniach. Ewangelia mówi nam, że "Jezus wyznaczył dwunastu, aby byli z Nim i aby ich wysłać na głoszenie nauki" (Mk 3,14). Oznacza to, że "bycie" z Panem i "wychodzenie", aby Go głosić - można powiedzieć, kontemplacja i działanie - to dwa wymiary życia chrześcijańskiego, które zawsze idą w parze".

W końcowej syntezie Papież wskazał, że "dar poznania Jezusa, który otrzymaliśmy w sposób wolny, jesteśmy również powołani do tego, by dzielić się nim w sposób wolny z innymi". Tym, co głosimy, jest miłość Boga, która przemienia nasze życie. A sposobem na jej przekazanie jest prostota i łagodność, bez przywiązania do dóbr materialnych i razem, we wspólnocie. Nikt nie idzie sam, Kościół jest misyjny i w misji znajduje swoją jedność".

"Zachęcam do częstego czytania Ewangelii i konfrontowania naszego życia i naszego apostolstwa ze słowami Jezusa, które wskazują nam drogę do bycia uczniami i misjonarzami na miarę Jego Serca. Niech Bóg was błogosławi" - powiedział papież.

"Głoszenie rodzi się ze spotkania z Panem".

We wstępie do swojego orędzia Papież potwierdził, że "Nie ma pójścia bez bycia", ani "bycia bez pójścia". Przede wszystkim nie ma pójścia bez bycia: "Głoszenie rodzi się ze spotkania z Panem; cała działalność chrześcijańska, a zwłaszcza misja, ma w nim swój początek. Świadczyć o Nim, w rzeczywistości oznacza promieniować Nim; ale jeśli nie otrzymamy Jego światła, zgasimy; jeśli nie będziemy Go częstować, będziemy nosić siebie zamiast Niego i wszystko będzie daremne. Dlatego tylko ci, którzy są z Nim, mogą nieść Ewangelię Jezusa".

"Ale, w równym stopniu, nie ma bycia bez pójścia" - dodał. "W rzeczywistości naśladowanie Chrystusa nie jest faktem intymnym: bez głoszenia, bez służby, bez misji, relacja z Nim nie wzrasta".

Ojciec Święty zauważył, że w Ewangelii Pan wysyła uczniów, zanim zakończą oni swoje przygotowanie. "Oznacza to, że doświadczenie misji jest częścią formacji. Pamiętajmy więc o tych dwóch konstytutywnych dla każdego ucznia momentach: być i iść. Powołał uczniów, zanim ich rozesłał, Chrystus kieruje do nich dyskurs, znany jako "dyskurs misyjny". Znajduje się ona w 10 rozdziale Ewangelii Mateusza i jest jakby "konstytucją" głoszenia".

W odniesieniu do trzech wspomnianych aspektów, oto niektóre słowa papieża:

1) Dlaczego głosić. "Motywację można znaleźć w pięciu słowach Jezusa, które dobrze byłoby zapamiętać: 'Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie' (w. 8). Głoszenie nie zaczyna się od nas, ale od piękna tego, co otrzymaliśmy w sposób wolny, bez zasługi: spotkać Jezusa, poznać Go, odkryć, że jesteśmy kochani i zbawieni. Jest to tak wielki dar, że nie możemy go zatrzymać dla siebie, czujemy potrzebę jego rozpowszechniania; ale w tym samym stylu, w bezinteresowności". "Radość z bycia dziećmi Bożymi trzeba dzielić z braćmi i siostrami, którzy jeszcze tego nie wiedzą! To jest powód do ogłoszenia".

2) "Co głosić?" Jezus mówi: "Idźcie i głoście, że bliskie jest królestwo niebieskie" (w. 7). Zostało to powiązane na początku.

3) Jak głosić. "Jest to aspekt, nad którym Jezus zatrzymuje się najbardziej; 'Wysyłam was jak owce pośród wilków' (w. 16). Nie żąda od nas, byśmy umieli stawić czoła wilkom, czyli umieli się spierać, kontratakować i bronić. Myślelibyśmy tak: stajemy się istotni, liczni, prestiżowi, a świat będzie nas słuchał i szanował. Nie, wysyłam was jak owce, jak baranki. Prosi nas, byśmy byli tacy, byśmy byli cisi i niewinni, gotowi na ofiarę; w rzeczywistości baranek to reprezentuje: cichość, niewinność, poddanie się. A On, Pasterz, rozpozna swoje owieczki i ochroni je przed wilkami.

W tym aspekcie, dodał Papież, który jest Pasterzem Kościoła powszechnego, jak wskazuje punkt 882 Katechizmu Kościoła Katolickiego, "uderzające jest to, że Jezus, zamiast nakazać, co zabrać na misję, mówi, czego nie brać"; "że nie powinniśmy opierać się na pewnikach materialnych, że powinniśmy iść w świat bez światowości". Tak się ogłasza: pokazując Jezusa, a nie mówiąc o Jezusie". "I wreszcie pójście razem: Pan wysyła wszystkich uczniów, ale nikt nie idzie sam. Kościół apostolski jest całkowicie misyjny i w misji znajduje swoją jedność" - zakończył.

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Przywódcy różnych wyznań przypominają, że godność człowieka "nie zależy od konsensusu społecznego".

Przedstawiciele różnych wyznań religijnych obecnych w Hiszpanii podpisali Międzyreligijna deklaracja w sprawie godności życia ludzkiego prawa, w których w niektórych przypadkach życie ludzkie jest poważnie niechronione, jak np. aborcja czy eutanazja.

Maria José Atienza-15 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Konferencja Episkopatu Hiszpanii była gospodarzem podpisania Międzyreligijna deklaracja o godności życia ludzkiego i prawach człowiekaa. Tekst został podpisany przez przedstawicieli Islamskiej Komisji Hiszpanii, różnych patriarchatów prawosławnych, Hiszpańskiego Reformowanego Kościoła Episkopalnego, Federacji Podmiotów Ewangelickich Hiszpanii oraz Kościoła katolickiego.

Deklaracja odpowiada, jak powiedział Rafael Vázquez, sekretarz ds. Podkomisja Episkopatu ds. stosunków międzywyznaniowych EWG, do "powszechnej troski o "aprobatę dla ustaw, w których życie ludzkie pozostaje bez ochrony". Wśród nich Vázquez wskazał w szczególności na ustawę o eutanazja i że z aborcjaHiszpański Sąd Najwyższy kilka dni temu podtrzymał tę decyzję.

Mohamed Ajana, sekretarz Komisji Islamskiej w Hiszpanii, Mgr BessarionMetropolitan Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Ekumenicznego, Msgr. Timotei Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Ekumenicznego, Msgr. Patriarchat RumuniiAndrey Kordochkin, Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego; Carlos López, Hiszpański Reformowany Kościół Episkopalny oraz Carolina Bueno, sekretarz wykonawczy Federacji Jednostek Ewangelickich Hiszpanii byli sygnatariuszami tej deklaracji wraz z sekretarzem generalnym Episkopatu Hiszpanii, Francisco César, sekretarz generalny EWG.

Debata o życiu "musi z szacunkiem przyjąć zdanie każdego".

"Z szacunkiem dla przedstawicieli trzech gałęzi władzy i ich demokratycznej legitymacji - podkreślili przedstawiciele różnych wyznań - chcemy zaoferować głos w debacie o życiu, która powinna z szacunkiem przyjąć opinię wszystkich". Nawet ci, którzy zastanawiają się nad tym zagadnieniem na podstawie swoich przekonań religijnych".

Przed podpisaniem Carolina Bueno i Mohamed Ajana byli odpowiedzialni za przeczytanie kilku wersetów z Biblii i Koranu, w których mocno wyrażone jest zobowiązanie do ochrony i obrony życia, zwłaszcza tego najbardziej bezbronnego.

Na stronie Międzyreligijna deklaracja w sprawie godności życia ludzkiego w szczególności odzwierciedla zaniepokojenie wiernych i przywódców religijnych ustawami, które są sprzeczne "nie tylko z zasadami Stwórcy, ale także z najistotniejszym z praw człowieka: prawem do wolności religii i przekonań". prawo do życia" i przypomina, że "godność człowieka nie zależy od okoliczności życiowych czy konsensusu społecznego, ale jest nieodłączną cechą każdej istoty ludzkiej, której prawa muszą być zawsze respektowane".

Dbałość o życie, znakiem postępu

W tej linii tekst podkreśla obowiązek ochrony życia "od początku do końca" i że ta obrona i opieka "zwłaszcza nad najsłabszymi, są oznakami postępu i dobrobytu społeczeństwa i taki szacunek nie może być uważany za krok wstecz lub sprzeczny z wolnością".

Różne wyznania nie są nieświadome "złożonych sytuacji, pozornych konfliktów praw, które są trudne do rozstrzygnięcia" i które często otaczają "powody" tych praw, ale przypominają, że te "głębokie dylematy etyczne i moralne nie mogą być rozwiązywane w sposób ogólny poprzez poświęcenie jednego z dotkniętych praw podstawowych (w tym przypadku prawa do życia), czyniąc inne prawem dominującym".

Ponadto wzywają wiernych, całe społeczeństwo i wspólnotę polityczną "do ponownej refleksji i do zobowiązania się do współpracy i współdziałania, aby wszystkie ludzkie życia były chronione".

Tekst Międzyreligijna deklaracja w sprawie godności życia ludzkiego

Z szacunkiem dla przedstawicieli trzech władz państwa hiszpańskiego, ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej; z uznaniem ich demokratycznej legitymacji jako urzędników publicznych do dyktowania praw, wymierzania sprawiedliwości i wykonywania delegowanej władzy w reprezentacji suwerenności ludowej; nie wątpiąc, że pracują oni w dobrym sumieniu i w dobrej wierze dla wspólnego dobra; my, niżej podpisani, pragniemy oświadczyć, co następuje:

  • To, jako przedstawiciele głównych wyznań religijnych: Islamska Komisja Hiszpanii, Federacja Ewangelickich Jednostek Religijnych Hiszpanii (FEREDE) Kościół Prawosławny Patriarchatu Ekumenicznego, Kościół Prawosławny Patriarchatu Rumunii, Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego, Hiszpański Reformowany Kościół Episkopalny (IERE) oraz Kościół Katolicki, Z rosnącym niepokojem obserwujemy, jak od dziesięcioleci w naszym kraju promuje się i zatwierdza ustawy, w których w niektórych przypadkach życie ludzkie jest poważnie pozbawione ochrony, stanowiąc prawo nie tylko wbrew zasadom Stwórcy, ale także wbrew najbardziej podstawowym prawom człowieka: prawo do życia.
  • Że życie jest darem Boga dla całego stworzenia i ludzkości.
  • Że godność człowieka nie zależy od okoliczności życiowych czy konsensusu społecznego, ale jest wewnętrzną cechą każdej istoty ludzkiej, której prawa muszą być zawsze respektowane.
  • Że zatem każde ludzkie życie, w swej nienaruszalnej godności, musi być chronione od początku do końca.
  • Że poszanowanie godności życia wszystkich istot ludzkich i ich podstawowych praw, zwłaszcza tych najsłabszych, są oznakami postępu i dobrobytu w społeczeństwie i nie mogą być postrzegane jako krok wstecz lub sprzeczny z wolnością.
  • Rozumiemy, że istnieją złożone sytuacje, pozornych konfliktów praw, które są trudne do rozwiązania; ale rozumiemy, że głębokie dylematy etyczne i moralne nie mogą być rozwiązywane w sposób ogólny poprzez poświęcenie jednego z dotkniętych praw podstawowych (w tym przypadku prawa do życia), czyniąc inne prawem nadrzędnym.

Dlatego, jako przedstawiciele należący do różnych wyznań religijnych, ale zjednoczeni w obronie życia, godności ludzkiej i praw człowieka - zwłaszcza najsłabszych - prosimy naszych wiernych, ogół społeczeństwa i wspólnotę polityczną o ponowną refleksję oraz o zobowiązanie się do współpracy i współdziałania, aby całe życie ludzkie było chronione i zabezpieczone jako dar Boży, obdarzony najwyższą godnością.

W Madrycie, 15 lutego 2023 r.

Podpisanie deklaracji

- Dr Mohamed Ajana, Sekretarz Komisji Islamskiej w Hiszpanii

- Bp Besarion, Metropolita Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Ekumenicznego

- Bp Timotei, z Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Rumunii

- Andrey Kordochkin, Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego

- Carlos López, Hiszpański Reformowany Kościół Episkopalny

- Pani Carolina Bueno, Sekretarz Wykonawczy Federacji Jednostek Ewangelickich w Hiszpanii

- Mons. Francisco César, Sekretarz Generalny EWG

Dlaczego nie możemy się dogadać?

W relacji z innymi, w małżeństwie, musimy odzyskać "my" z "ja", a to wymaga wysiłku, bo ty i ja mamy naturalny opór przed dawaniem siebie, traceniem na rzecz wszystkich zyskujących.

15 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Złym facetem jest zawsze ten drugi. Dzieje się to w polityce międzynarodowej, w parlamentach, w instytucjach, w małżeństwach, a nawet w Kościele. Dlaczego nie możemy się wszyscy dogadać? Istnieje wyjaśnienie: nazywa się ono grzechem i choć jest to termin, który dziś stracił wiele ze swojego znaczenia, to w rzeczywistości jest on wyjaśnieniem większości zła naszego świata.

Grzech, w języku potocznym, związany jest w sposób dziecinny, z tym co zabronione, a nie z tym co złe, dlatego widzimy go nawet jako haczyk reklamowy w sloganach i markach handlowych.

Słowo to odnosi nas do przyjemności, do przygody, do transgresji lub do oderwania się od tego, co ustalone. Utrata niewinności stała się wartością, bo wymazując Boga z naszego życia, przekonujemy siebie, że jesteśmy wolni.

Problem polega na tym, że podobnie jak w przypadku tych imprez, które organizują nastolatkowie, myśląc, że są dorośli, kiedy rodziców nie ma w domu; w końcu wolność kończy się chaosem, a czasem policją lub karetką u drzwi.

Mówienie o grzechu dzisiaj, w naszych świeckich, pozornie dorosłych i samowystarczalnych społeczeństwach, jest anachronizmem, ponieważ żyjemy w przekonaniu, że nie ma nikogo ponad nami, że odpowiadamy tylko przed własnym sumieniem - które, co ciekawe, jest zwykle miłosiernym i przychylnym sędzią nas samych, a wymagającym i dociekliwym sędzią wszystkich innych.

Ignorowanie grzechu, a raczej concupiscencji czy skłonności do zła, które posiada każdy człowiek, oddala nas coraz bardziej od rzeczywistości, zanurzając nas w świecie nierealnych fantazji.

Dlatego tak wiele par bierze ślub myśląc, że pobiera się na zawsze, tylko po to, by przekonać się, że to niemożliwe; dlatego tak wielu polityków przekonuje siebie, że ich pomysły rozwiążą problemy świata, tylko po to, by przekonać się, że nie mogą pomóc, ale coraz bardziej je spieprzą; dlatego polityka krajowa staje się coraz bardziej spolaryzowana i brakuje w niej konsensusu; dlatego wielkie bloki międzynarodowe ostrzą swoje noże, a raczej przygotowują swoje nuklearne teczki.

Ponieważ "ja" jestem miarą wszystkich rzeczy, jedynym sprawiedliwym sędzią, który zna dobro od zła, złymi ludźmi są zawsze inni. Nie przychodzi mi do głowy myśl, że osoba, partia polityczna lub naród stojący przede mną może również słusznie szukać dobra na swój własny sposób.

Powiększamy ich wady i błędy, a minimalizujemy zalety i sukcesy. I nie chodzi mi tu tylko o świadomość, o czym wie każdy inteligentny człowiek, że wszyscy możemy po ludzku zawieść (najlepsi piłkarze pudłują karne), ale o uświadomienie sobie, że za moją intencją łatwo ukryć, nieświadomie, pewien egoizm. A egoizm (ekonomiczny, emocjonalny, władzy, grupowy...) jest naturalnym wrogiem dobra wspólnego.

Małżeństwo nie jest kohabitacją dwóch indywidualnych interesów; lud czy naród nie jest sumą małych indywidualności.

Musimy odzyskać "my" od "ja", a to wymaga wysiłku, bo ty i ja mamy naturalny opór przed ofiarowaniem siebie, przegraniem z korzyścią dla nas wszystkich wygranych.

Ignorowanie grzechu nie czyni nas bardziej wolnymi, ale bardziej niewolnikami naszego egoizmu, siły, która zaczyna się od niszczenia najbliższych, ale która rozprzestrzenia się jak wirus i kończy się zabijaniem nas samych, ponieważ zostaliśmy stworzeni do życia w rodzinie, we wspólnocie, do bycia ludem. Stąd samobójczy dryf Zachodu, coraz starszego i pozbawionego wymiany pokoleniowej.

W "poznaj samego siebie" wyroczni delfickiej brakowało podstawowej przesłanki: Boga. Bez poznania Boga i jego przesłania nie możemy w pełni poznać siebie i będziemy nadal grzeszyć - tak, to stare słowo - lub, inaczej mówiąc, niszczyć więzi, które łączą nas z bliźnimi i nadają nam sens.

Mężczyźni i kobiety, którzy pracują dla wspólnego dobra, to ci, którzy nie pozostają na powierzchni, ale którzy odkrywają, za warstwą makijażu, z którym wszyscy stajemy przed światem, słabą istotę zdolną do tego, by za jednym zamachem dać się pociągnąć w dół przez zło.

Kto zna siebie, odkrywa ranę korzeniową, która skłania go do szukania własnego interesu nad interesem innych, i walczy z nią. A ten, kto potrafi dojść do tego punktu, nie pozostaje w smutku odkrycia własnej porażki, ale odnajduje znacznie głębiej, w swojej głębi, pragnienie dobra, prawdy, piękna, miłości.

Święty Augustyn, na przykład wielki grzesznik, odkrył to i zostawił nam to zdanie, którym chciałbym zamknąć ten artykuł, pozostawiając słodki smak nadziei. I faktem jest, że mimo naszych grzechów, których jest wiele, "Bóg jest bliżej nas niż my sami".

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Kultura

Galileusz: przekonany chrześcijanin

Galileo Galilei był włoskim astronomem, inżynierem, matematykiem i fizykiem, ściśle związanym z rewolucją naukową, a także przekonanym chrześcijaninem. I nie, nie został zabity przez inkwizycję.

María José Hernández Tun-15 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Słyszano, że nauka i wiara nie mogą mieć wspólnej płaszczyzny, ponieważ nauki są "pewnym poznaniem rzeczy przez ich przyczyny", zgodnie z poglądem arystotelesowskim.

Z drugiej strony, wiara, której prawda jest objawiona, lub jak wskazuje, że Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK), jest tym, co polega na przylgnięciu intelektu i woli do Objawienia, które Bóg przedstawił w swoich dziełach i słowach.

Jednak w całej historii nauki byli naukowcy, którzy przedstawiali się jako przekonani chrześcijanie, jak np. Kopernik, KeplerNewtona i samego Galileusza.

Dzięki myśleniu teologicznemu, jak podkreśla ekspert Mariano Artigas, uzyskali drogę odpowiednią do prowadzenia "systematycznej pracy, która doprowadziła do utrwalenia metody eksperymentalnej".

Galileusz ma wokół siebie szereg teorii, które wielu zdezorientowanych naukowców lub tych, którzy nie znają historii, postanowiło opowiedzieć tak, że jest on męczennikiem nauki uciskanym i zabijanym przez Kościół Święty.

Galileusz i inkwizycja

Prawda jest taka, że Galileusz nie został zabity przez Trybunał Inkwizycji. W 1610 roku Galileusz został przekonany do teorii systemu heliocentrycznego, której bronił bez podstaw; problem nie leży jednak w przekonaniu, że słońce jest centrum wszechświata, ale w interpretacjach biblijnych, których dokonał na podstawie tej teorii.

W the książka Joshua (10:12-13), ono wskazywać że on żądać Yahweh że the słońce i księżyc stać wciąż. To wskazywało, że ziemia pozostała nieruchoma, podczas gdy słońce i księżyc były tymi, które krążyły wokół niej. The heliocentryczny teoria wyraźnie zaprzeczać to.

Galileusz ujawnia tę prawdę, której nie uzasadnia, a Święte Oficjum, które w tamtych czasach nie było otwarte na interpretacje, które nie pochodziły od zatwierdzonych przez nich teologów, upomina Galileusza i nakazuje mu, aby nie propagował tej myśli ponownie, gdyż może ona wywołać zamieszanie.

Przez 16 lat Galileusz milczał, jednak w 1632 roku opublikował swoje dzieło Dialog o dwóch wielkich systemach świata, ptolemejskim i kopernikańskim..

W tej z kolei postać papieża Urbana VIII zostaje upokorzona, gdyż jest on przedstawiony jako postać, która nie zgadza się z teorią Kopernika i zawsze przegrywa spory.

W tym roku Galileusz zostaje oskarżony o złamanie obietnicy i stawia się przed sądem w Rzymie.

Został skazany na więzienie i przymusową abdykację. Czas pobytu w więzieniu spędził w różnych pałacach swoich przyjaciół w Toskanii i Florencji.

Zmarł na skutek choroby, ale wiadomo, że za życia cieszył się wszelką uwagą.

Ostatecznie Galileusz nie zostaje w żaden sposób zabity ani torturowany. Pozostał wierny swojemu przekonaniu i wierze. Ze względu na jego przypadek Sobór Watykański II w Konstytucji o Kościele i świecie współczesnym ubolewał nad procesem Galileusza, stwierdzając, że "w tym względzie należy ubolewać nad pewnymi postawami, które, nie rozumiejąc dobrze znaczenia słusznej autonomii nauki, pojawiały się niekiedy wśród samych chrześcijan; postawami, które, idąc w ślad za gorzkimi polemikami, doprowadziły wielu do ustanowienia opozycji między nauką a wiarą", jak przypomina Mariano Artigas.

Podobnie papież Jan Paweł II ubolewał nad procesem w słynnym przemówieniu z 10 listopada 1979 roku, zauważając, że naukowy i katolicki Galileusz obiektywnie nauczał o niezwykłej harmonii między nauką a wiarą.

Harmonia ta była jedną z głównych sił napędowych twórczości naukowej wielkich pionierów nowoczesnej nauki, w tym Galileusza.

AutorMaría José Hernández Tun

Kultura

Walentynki są dziś w... Irlandii?

Uroczystość św. Walentego obchodzona jest zarówno w Kościele (lokalnie), jak i w kulturze popularnej. Jego legenda jako orędownika o łaski w miłości czyni go jednym z najbardziej znanych świętych. Świątynie w wielu krajach twierdzą, że posiadają jego relikwie, ale trudno mieć pewność. Jeden z kościołów w Dublinie twierdzi, że posiada krew świętego i część jego kości.

Paloma López Campos-14 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

14 lutego Kościół i kultura popularna obchodzą dzień św. Walentego. Data ta zawdzięcza swoją nazwę świętemu, którego historia naznaczona jest niepewnością. Święty Walenty z Rzymu jest postacią trudną do umieszczenia w przestrzeni i czasie starożytności, co nie przeszkadza mu być jednym z najbardziej znanych świętych. Po Soborze Watykańskim II Walenty został usunięty z kalendarza świętych, ale jego data jest nadal lokalnie wspominana.

Od średniowiecza święto zakochanych zaczęto obchodzić 14 lutego. Niektórzy twierdzą, że to dlatego, że święty Walenty udzielał ślubów parom w czasach, gdy małżeństwo było zakazane. Inni mówią, że to dlatego, że w przyrodzie jest to początek okresu godowego. Tak czy inaczej, rzeczywistość jest taka, że jest to data znana na całym świecie jako dzień zakochanych.

Kościół Whitefriar

Z powodu wspomnianych nieścisłości historycznych szczątki świętego zaginęły na całej długości i szerokości kontynentu europejskiego. Do tego stopnia, że istnieje kilka świątyń, rozrzuconych po całej Europie, które twierdzą, że mają relikty św. Walentego. Trudno udowodnić prawdziwość tych twierdzeń, ale pewne jest, że relikwie są dobrym sposobem na rozwijanie pobożności wśród wiernych.

W Kościele Ulica WhitefriarZnany również jako Our Lady of Mount Carmel (Dublin, Irlandia), niektóre kości i krew św. Walentego są zachowane w kaplicy. Jej przeor, ojciec Simon Nolan, opowiada w tym wywiadzie o historii relikwii w Dublinie, kulcie ludowym i wstawiennictwie świętych.

Jak relikwie św. Walentego trafiły do Irlandii?

-Ojciec John Spratt (1796-1871), były przeor karmelitów z Whitefriar Street, był znany ze swojej pracy na rzecz pomocy ubogim z DublinBył też znanym oratorem. Po tournée wygłaszania homilii w kościołach Rzymu w 1835 roku papież Grzegorz XVI podarował księdzu Sprattowi relikwie św. Walentego. Kościół karmelitów przy Whitefriar Street był wówczas nowo wybudowany (wzniesiono go w 1825 roku) i przekazując relikwie papież chciał również okazać swoje poparcie dla dublińczyków.

Relikwiarz św. Walentego w kościele Whitefriar Street (Dzięki uprzejmości Whitefriar Street Church)

Istnieje silna symbolika w relikwiach św. Walentego, które zostały odzyskane z rzymskich katakumb, przybywając do Irlandii, gdy Kościół powstawał po emancypacji katolickiej (która miała miejsce w 1829 r.).

Szczątki zostały przyniesione w procesji do kościoła Whitefriar Street w 1836 roku i przyjęte przez arcybiskupa Dublina, Murraya. Od tamtej pory relikwie znajdują się w tym miejscu.

Obecna kapliczka św. Walentego pochodzi z lat 50. XX wieku i posiada przeszklony ołtarz, w którym znajduje się relikwiarz, oraz figurę świętego. Posąg został wykonany przez znaną irlandzką rzeźbiarkę Irene Broe. Walentego ukazuje świętego w czerwonych szatach męczennika i trzymającego w ręku palmę, symbolizującą triumf Kościoła. męczeństwo.

W całej Europie jest wiele relikwii św. Walentego, skąd wiemy, że są one autentyczne?

-Oryginalna dokumentacja ze Stolicy Apostolskiej stwierdza, że w relikwiarzu znajdują się kości św. Walentego, męczennika, z pewną ilością krwi. Nigdy nie twierdziliśmy, że posiadamy wszystkie relikwie św. Walentego, możliwe jest, że w różnych miejscach znajduje się kilka relikwii świętego.

Co łączy Walentynki z zakochanymi ludźmi?

-św. Walenty (III w.) żył w burzliwym okresie Cesarstwa Rzymskiego, czasie wojny. W ramach działań wojennych cesarz Klaudiusz II zakazał rzymskim żołnierzom zawierania małżeństw. Św. Walenty przeciwstawił się zakazowi i potajemnie udzielał ślubów kochającym się parom. Za swoje dzieło zapłacił najwyższą cenę, gdyż został stracony 14 lutego 269 r. Ten dzień jest obecnie jego świętem.

Św. Walenty jest świadkiem i obrońcą małżeństwo. Był gotów oddać życie za sprawę ludzkiej miłości i wolność wyznania.

Czy odwiedzanie relikwii przez katolików jest w porządku?

-Oczywiście! Od setek lat katolicy są zachęcani do czczenia relikwii. Nie można nawet poświęcić ołtarza w kościele katolickim, jeśli nie umieszczono w nim relikwii świętych. ksiądz całując ołtarz zawierający relikwie. Relikwie pozwalają nam zbliżyć się do świętych, członków Chrystusa, dzieci i przyjaciół Boga, naszych orędowników. Religia nie ma być jedynie intelektualna.

Duża część naszej religii wiąże się z elementami zmysłowymi (wyobrażenia, kadzidła,... muzykana przykład). Relikwie pomagają nam poczuć bliskość świętych, którzy już dotarli do miejsca, do którego my chcemy dotrzeć.

Jednak relikwie powinny przybliżać nas do świętego, a ponad świętym - do Boga, poza tym, co niewidzialne i materialne. Powinny one prowadzić nas do rozważania miłości Boga urzeczywistnionej w świętym; do starania się, by uczyć się od świętego cnotliwego życia i naśladować jego przykład; do dziękczynienia Bogu, który potwierdza cnotę świętego poprzez znaki i uzdrowienia, które przychodzą za jego wstawiennictwem.

Jak możemy wypraszać łaski u Boga za pośrednictwem świętych?

-przez modlitwę prośby, modlić się przez prośbę, innymi słowy. Wszystko wzorowane jest na modlitwie Pańskiej, Ojcze Nasz, która jest wzorem wszelkiej modlitwy. Modlitwa Pańska zaczyna się od wychwalania Boga Ojca, a następnie przechodzi do prośby o rzeczy: chleb powszedni, wybaw nas od złego itd.

Wierzymy, że możemy prosić świętych o pomoc, ponieważ są oni blisko Boga. Wstawiają się za nami przed Bogiem. Są naszymi "pomocnikami" i "przyjaciółmi" w Niebie. Wszystkie uzdrowienia, wszystkie łaski, są udzielane przez Boga, ale święci mogą nam pomóc, prosząc Boga, będąc przy nas, zwłaszcza gdy życie jest trudne. Rozumieją, co to znaczy żyć jak ludzie, nawet gdy kontempluje się boskość.

Nie wiemy na pewno, czy św. Walenty istniał, ani czy historie o nim opowiadane dotyczą faktycznie trzech różnych mężczyzn, jak więc może być jednym z najpopularniejszych świętych?

-św. Walenty żył w niezwykle burzliwych czasach, związanych z początkiem upadku Cesarstwa Rzymskiego. Współczesne zapisy z tego czasu zazwyczaj nie zachowały się. W rzeczywistości większość wzmianek o świętym Walentym pochodzi z okresu kilkuset lat po jego śmierci. Niektóre rzeczy były przekazywane ustnie. Bardzo powszechne jest, że święci mają różne tradycje - zwykle w różnych miejscach - "różne głosy" z różnymi "historiami", które są przekazywane i ostatecznie spisane.

Ile osób odwiedza kapliczkę św. Walentego i dlaczego ludzie tam chodzą?

Wiele osób odwiedza sanktuarium w ciągu roku, ale w tygodniu poprzedzającym święto jesteśmy wyjątkowo zajęci w kościele przy Whitefriar Street, gdzie gromadzi się duże zainteresowanie krajowych i międzynarodowych mediów.

Niektóre zaręczone pary odwiedzają w tym tygodniu sanktuarium i otrzymują błogosławieństwo. Przyjeżdżają również grupy wycieczkowe, szkoły, grupy harcerskie i grupy uniwersyteckie. Do sanktuarium przybywają niezliczone pary, aby uczcić swoją miłość, a także osoby, które szukają miłości, czy też osoby, które przeżywają trudności w małżeństwie lub martwią się o swoje chore dzieci. Wielu podpisuje się w księdze próśb sanktuarium, zostawiając swoje modlitwy, nadzieje i życzenia.

Miłość i złamane serce

Człowiek jest taki sam; i woła, jak zawsze, by kochać i być kochanym, nawet jeśli czasem twierdzi i śpiewa coś przeciwnego.

14 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Muzyka jest niewątpliwie jednym z elementów, który najlepiej oddaje pragnienia i tęsknoty danej kultury. Od wieków wyrażamy swoje uczucia - miłość i porywy serca - poprzez piosenki.

Przyjrzenie się tekstom słuchanych utworów pomaga nam zrozumieć kulturę, w której żyjemy i to, co ludzie - zwłaszcza młodzi - noszą w swoich sercach.

Muzyka postmodernistyczna śpiewa o wielkich sprzecznościach zdekonstruowanej miłości naszych czasów. Brak miłości jest wyrażony w sposób ostry i pokazuje nasze coraz większe trudności w kochaniu siebie nawzajem.

Indywidualistyczna kultura technologiczna, w której jesteśmy zanurzeni, często uniemożliwia nam odkrycie drugiego człowieka i nawet jeśli nie jest to to, czego pragnie serce, efemeryczne miłości w końcu zostają zaakceptowane.

W głębi duszy chcemy być jedyni dla drugiej osoby" - wyznaje Olivia Rodrigo w Happier. Dlatego tak bardzo boli wypadnięcie z miłości, a zdrady nie możemy znieść, bo przypomina nam o braku zaangażowania, co przyznaje wzgardzona kobieta. Shakira w swoich najnowszych produkcjach. W końcu nie pozostaje nic innego, jak próbować usprawiedliwić życie w samotności, jak w Jak być samotnym Rity Ory.

Są tacy, którzy desperacko i absurdalnie śpiewają, że lepiej kochamy siebie, jak Miley Cyrus na Kwiaty.

Nie brakuje też utworów, które mówią o. śmieciowa miłość który, jak fast food, zaspokaja, ale nie napełnia.

Muzyka ostatecznie odzwierciedla rany - czasami głębokie rany - braku miłości, które jako społeczeństwo nosimy w naszych sercach.

Na szczęście, pomimo tych rozdzierających serce doświadczeń, i jako swoista windykacja przeciwko nihilizmowi tego stulecia, nadal śpiewamy o pięknie pragnienia kochania i bycia kochanym bezwarunkowo i na zawsze.

Słuchamy pięknych melodii o miłości zaręczynowej np. popularnej Perfect przez Eda Sheerana. Nie brakuje piosenek, które mówią o sile miłości matki czy córki, jak np. Love songs to you o O mamo przez Rigobertę Bandini. Są też takie na temat autentycznej i bezinteresownej miłości przyjaciół, w To, co mi dajesz przez Jarabe de Palo.

Są to znaki nadziei, że choć okoliczności, sposoby wyrażania tego, co czujemy, są różne, to człowiek jest ten sam; i woła, jak zawsze, by kochać i być kochanym. Gdyby tylko dobra muzyka miała większy wkład w walkę kulturową.

Pilnie potrzebujemy nowych modeli życia, które pomogą nam poskładać z powrotem kawałki zdekonstruowanej miłości.

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Watykan

Wiara - droga do naśladowania u Benedykta XVI

Raporty rzymskie-13 lipca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

"Bóg jest zawsze nowy" - to tytuł książki z myśli Benedykta XVI który został wybrany i przygotowany przez Lucę Caruso, pracującego w Fundacji Ratzingera. 

Pokazuje, jak Benedykt XVI rozumiał wiarę nie jako zbiór sztywnych doktryn, ale jako drogę, którą należy podążać.

Caruso jest znawcą myśli Ratzingera, a tym, którzy znają go słabo, poleca lekturę jego pism, w których mówi o potrzebie pogłębiania przez chrześcijan dialogu z Bogiem, a przede wszystkim bycia ludźmi autentycznej, szczerej i wiarygodnej wiary. 


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Świat

Stanowisko Stolicy Apostolskiej w sprawie niemieckiej ścieżki synodalnej

Od momentu ogłoszenia Drogi Synodalnej w Niemczech w marcu 2019 r. wypowiadają się na ten temat nie tylko kardynałowie, biskupi i konferencje episkopatów. Również Stolica Apostolska wielokrotnie wypowiadała się na ten temat. Streszczenie.

José M. García Pelegrín-13 lipca 2023 r.-Czas czytania: 10 minuty

Wśród wypowiedzi Stolicy Apostolskiej na temat niemieckiej drogi synodalnej szczególne znaczenie ma list napisany przez papieża Franciszka własnym pismem. "Do ludu Bożego pielgrzymującego w Niemczech", z 29 czerwca 2019 r., kiedy to Konferencja Episkopatu Niemiec ogłosiła Drogę Synodalną, ale jeszcze formalnie nie rozpoczęła jej realizacji.

Logicznie rzecz biorąc, praktycznie we wszystkich wypowiedziach Stolicy Apostolskiej na ten temat wielokrotnie pojawia się odniesienie do tego papieskiego listu. 

List Papieża do katolików niemieckich, czerwiec 2019: Prymat ewangelizacji

Konferencja Episkopatu Niemiec zapowiedziała utworzenie Drogi Synodalnej na swoim wiosennym zgromadzeniu w marcu 2019 r.

Papież Franciszek wypowiedział się w tej sprawie w liście "dla ludu Bożego pielgrzymującego w Niemczech"..

Przypomniał w nim to, co powiedział do biskupów niemieckich w 2015 roku: że. "jedną z pierwszych i wielkich pokus na poziomie kościelnym było przekonanie, że rozwiązania obecnych i przyszłych problemów będą pochodzić wyłącznie z reform czysto strukturalnych, organicznych lub biurokratycznych".. Stanowisko to określił jako. "nowy pelagianizm".

Papież mówił o. "prymat ewangelizacji od "uczniowska droga odpowiedzi i nawrócenia w miłości do Tego, który pierwszy nas umiłował". i że "prowadzi nas do odzyskania radości Ewangelii, radości bycia chrześcijanami"..

Główną troską powinno być "jak dzielić się tą radością, otwierając się i wychodząc na spotkanie naszych braci i sióstr". Franciszek mówił wyraźnie o "rozpoznając znaki czasuktóre jednak "nie jest równoznaczne z prostym dostosowaniem się do ducha czasu".. Dla rozwiązania spornych kwestii decydujące znaczenie ma raczej sensus ecclesiae.

Lud Boży nie powinien być zredukowany do "grupa ilustrowana".który "nie pozwól sobie zobaczyć, posmakować i być wdzięcznym za tę rozproszoną świętość".. W tym kontekście mówił o świętości "z sąsiedztwa"..

dodał: "Potrzebujemy modlitwy, pokuty i adoracji, aby postawić nas w sytuacji, w której będziemy mogli powiedzieć jak celnik: 'Boże mój, zmiłuj się nade mną, bo jestem grzesznikiem'; nie jako postawa pruderyjna, prymitywna czy o słabym sercu, ale z odwagą, aby otworzyć drzwi i zobaczyć to, co zwykle jest zasłonięte przez powierzchowność, kulturę dobrego samopoczucia i wyglądu"..

Rainer Woelki, kardynał z Kolonii, powiedział, że szczególnie podoba mu się odniesienie do "prymat ewangelizacjiDlatego, "Musimy być Kościołem misyjnym i nie wolno nam patrzeć na 'doskonałe urządzenie', ale na Chrystusa, zmartwychwstałego Pana".i że jest to pocieszające "naturalność i pewność, z jaką Ojciec Święty używa pojęć, które w tym kraju często wyrażamy tylko z wahaniem i pewną nieśmiałością, o których prawie zapomnieliśmy".Transformacja, nawrócenie, misja". Arcybiskup Kolonii zakończył swoje uwagi apelem: "Weźmy sobie do serca słowa Ojca Świętego, potraktujmy je poważnie! Zanieśmy Dobrą Nowinę do dzisiejszego świata"..

 Choć w tym sensie wypowiadali się także inni biskupi, Droga Synodalna - która w tym czasie się konstytuowała - wywnioskowała z listu papieża jedynie "zachęta". za ich pracę. Wypowiedź papieża nt. "prymat ewangelizacji -główna kwestia listu- nie została poważnie rozważona.

Walter Kasper, wcześniej kardynał kurii, nazwał to zaniechanie "zasadniczą wadę systemu Drogi Synodalnej".W Niemczech wydaje się, że nie zrozumiano, iż wyrażony przez papieża postulat nowej ewangelizacji powinien być nie tylko dodatkowym obliczem Drogi Synodalnej, ale jej podstawową zasadą.

Zamiast o ewangelizacji, Droga Synodalna wolała mówić o. "władza i podział władz w Kościele".. W ogóle odnosiło się wrażenie, że listowi papieża, naznaczonemu bardzo poważnym niepokojem, poświęcono niewiele uwagi.

Sam papież Franciszek wielokrotnie wracał do tego tematu. Na przykład bp Heinz Josef Algermissen, emerytowany biskup Fuldy, nawiązał do audiencji u Ojca Świętego w październiku 2020 r., mówiąc, że papież Franciszek skarżył się, że w Niemczech ludzie są traktowani w sposób niezgodny z życzeniami papieża. "kwestie polityczne Powiedział, że list papieża, w którym mówił o ewangelizacji jako kluczowej kwestii dla przyszłości wiary, nie został wzięty pod uwagę, ale Franciszek odniósł wrażenie, że w niemieckich diecezjach prawie nie wzięto go pod uwagę. Bp Algermissen dodał, że papież powierzył mu zadanie zadbania o to, by list z 29 czerwca 2019 r. został zapamiętany.

Podczas wizyty ad limina biskupów niemieckich w listopadzie 2022 r., stało się jasne, według różnych źródeł, że zaniedbanie jego listu z 29 czerwca 2019 r. miało "zraniony i zły". do papieża. 

W odpowiedzi przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, bp Bätzing, obiecał, że biskupi "wchodzą głębiej w kartę"..

Inne słowa Franciszka: synod to nie parlament 

Również pod innym względem Droga Synodalna okazała się głucha na wypowiedzi papieża Franciszka: we wrześniu 2019 r., gdy rozpoczynały się prace przygotowawcze do niemieckiej Drogi Synodalnej, Franciszek powiedział na audiencji dla Synodu Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie: "Synod nie jest parlamentem".co nie powinno być źle interpretowane jako wymiana poglądów, po której następuje negocjowanie kompromisów. "Sprawy muszą być omawiane, dyskutowane, jak zwykle, ale to nie jest parlament. Synod to nie jest głosowanie jak w polityce: ja wam daję to, wy mi dajcie tamto".

Podczas audiencji generalnej w listopadzie 2020 roku papież powtórzył tę myśl: procesy synodalne nie powinny być postrzegane w kategoriach partii politycznych czy firm. "Czasami jest mi smutno, gdy widzę wspólnotę, która ma dobrą wolę, ale idzie w złym kierunku, bo wydaje im się, że pomagają Kościołowi spotkaniami, tak jakby to była partia polityczna".. Jednak Droga Synodalna nadal trwała w zapewnieniu większości i w głosowaniu.

List Prefekta Kongregacji ds. Biskupów Wrzesień 2019: troska o Kościół powszechny

We wrześniu 2019 r. prefekt Kongregacji ds. Biskupów kard. Marc Ouellet wysłał list do ówczesnego przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec kard. Reinharda Marxa, w którym stwierdził, że. "wiążący proces synodalny nie jest przewidziany, tak że "nie jest dopuszczalne w świetle prawa kanonicznego"..

Kardynał Ouellet zaznaczył, że plany dotyczące Drogi Synodalnej będą musiały być zgodne z wytycznymi określonymi przez papieża Franciszka w liście z czerwca 2019 r. Zdaniem kardynała Ouelleta, niemiecki synod nie może zmienić powszechnie obowiązującego nauczania Kościoła.

Do listu dołączono czterostronicową opinię Papieskiej Rady ds. Tekstów Legislacyjnych, w której stwierdzono: "Jest oczywiste, że pytania te dotyczą nie tylko Kościoła w Niemczech, ale Kościoła powszechnego i - z pewnymi wyjątkami - nie mogą być przedmiotem rozważań czy decyzji Kościoła partykularnego bez naruszenia tego, co Ojciec Święty wyraża w swoim liście".

Konferencja Episkopatu Niemiec odpowiedziała, że list kardynała Ouelleta odnosił się do wcześniejszego projektu Statutów dla Drogi Synodalnej, który w międzyczasie został poprawiony. Ponadto: "Mamy nadzieję, że wyniki kształtowania opinii w naszym kraju będą przydatne także dla Kościoła powszechnego i dla innych Konferencji Episkopatów w poszczególnych przypadkach. W każdym razie nie jest zrozumiałe, dlaczego debata nad kwestiami, w których Magisterium dokonało rozstrzygnięć, jak sugeruje Wasz list, miałaby zostać wyeliminowana".

Zapowiedziano wizytę kardynała Marksa u kardynała Ouelleta. "wyjaśnić nieporozumienia".. Konferencja Episkopatu Niemiec zatwierdziła zmienione statuty w listopadzie 2019 r., a ścieżka synodalna rozpoczęła się na początku grudnia 2019 r. od czterech forów przygotowawczych.

Lipiec 2022 Deklaracja: nie można tworzyć nowych form rządu, ani zmieniać doktryny czy moralności.

Po tym, jak swoje zaniepokojenie Drogą Synodalną wyrazili w listach do Konferencji Episkopatu Niemiec, kardynałowie i biskupi, a nawet konferencje biskupów innych krajów - od Komisji Episkopatu Ukrainy ds. Małżeństwa i Rodziny po biskupa Czesława Kozona z Kopenhagi i Konferencję Biskupów Nordyckich; od przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, po 74 biskupów ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Afryki i Australii - oraz kardynałów z Kurii, takich jak Walter Kasper, Robert Sarah i Paul Josef Cordes, Watykan zabrałby głos. opublikowane w lipcu 2022 r. krótkie oświadczenie podpisane przez "Stolica Apostolska -przez najwyższą władzę Kościoła - w którym zakazał Drodze Synodalnej podejmowania jakichkolwiek decyzji, które by "zmuszają biskupów i wiernych do przyjęcia nowych form rządów oraz nowych orientacji doktrynalnych i moralnych".. W dokumencie stwierdzono: "Niedopuszczalne byłoby wprowadzenie w diecezjach, przed porozumieniem osiągniętym na poziomie Kościoła powszechnego, nowych struktur urzędowych lub doktryn, które stanowiłyby naruszenie komunii kościelnej i zagrożenie dla jedności Kościoła".. W deklaracji przytoczono list papieski z czerwca 2019 roku, w którym Ojciec Święty mówi o potrzebie "utrzymywać wiecznie żywą i skuteczną komunię z całym ciałem Kościoła"..

Wizyta ad limina, listopad 2022 r.

Najwyraźniejszą krytykę dotychczasowej drogi synodalnej wyrazili w Watykanie prefekci Dykasterii Nauki Wiary, kardynał Luis Ladaria, i Kongregacji ds. Biskupów, kardynał Marc Ouellet, na tzw. spotkaniu międzydiecezjalnym z biskupami niemieckimi, podczas wizyty ad limina w listopadzie 2022 r.. Spotkaniu przewodniczył kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin.

Pięć poważnych obaw kardynała Ladarii, prefekta do spraw nauki wiary

W swoim wystąpieniu kardynał Ladaria rozpoczął od listu papieskiego z 29 czerwca 2019 r.: jest to kolejne wskazanie na znaczenie, jakie w związku z niemiecką Drogą Synodalną nadaje się listowi Ojca Świętego w Watykanie i nie tylko przez papieża. Jako prefekt Dykasterii Nauki Wiary wyraził pięć obaw, "które wyłaniają się z uważnej lektury tekstów rozpatrywanych dotychczas w Waszej Synodalnej Drodze"..

Po pierwsze, kardynał odniósł się do. "gatunek literacki tekstów".. W nich, mówił, są wypowiedzi o stanowiskach wśród ludu Bożego, odwołania do wiedzy naukowej i socjologicznej, wyniki egzegezy, które wciąż są przedmiotem dyskusji, "ogólne protokoły dotyczące ewentualnego publicznego uznania doktryny Kościoła i wreszcie odwołania do anonimowych teologów bez możliwości identyfikacji".. Dlatego opowiada się za tym, aby w wyniku ścieżki synodalnej powstał jeden dokument końcowy, a nie wiele tekstów.

Po drugie, kardynał Ladaria wspomina o. "związek między strukturą Kościoła a zjawiskiem wykorzystywania dzieci przez duchownych i innymi zjawiskami nadużyć".. Oczywiście należy zapobiegać dalszym nadużyciom. Nie oznacza to jednak, że "zredukować tajemnicę Kościoła do zwykłej instytucji władzy lub uznać Kościół od początku za organizację strukturalnie nadużywającą".

Trzecie spostrzeżenie Ladarii związane jest z. "Pogląd Kościoła na seksualność człowieka".Kardynał powołuje się w szczególności na Katechizm Kościoła Katolickiego z 1992 roku jako autorytet. Z tekstów Drogi Synodalnej, powiedział, można odnieść wrażenie "że w tej dziedzinie doktryny Kościoła nie ma prawie nic do uratowania. Wszystko musi być zmienione".. Kardynał stawia pytanie: jaki to ma wpływ na wiernych? "Kto słucha głosu Kościoła i stara się realizować jego wskazówki dla swojego życia? Czy uważa, że do tej pory wszystko robił źle?".. I wzywa do "większe zaufanie do wizji że "Magisterium w ostatnich dziesięcioleciach rozwinęło się w dziedzinie seksualności"..

Po czwarte, Prefekt Dykasterii Nauki Wiary omawia. "rola kobiet w Kościele, a w szczególności kwestia dostępu kobiet do święceń kapłańskich".. Kardynał Ladaria wytyka, że teksty Drogi Synodalnej sprowadzają wszystko do stwierdzenia, że Kościół nie szanuje godności kobiet, ponieważ nie mają one dostępu do święceń kapłańskich. Ladaria: "Chodzi o przyjęcie prawdy, że 'Kościół nie ma żadnej władzy, by wyświęcać kobiety na księży' (św. Jan Paweł II, Ordinatio sacerdotalis)".. Uznaje jednak, że "ostatnie obrady Drogi Synodalnej". Starali się też zwrócić do papieża Franciszka o wyjaśnienia w tej sprawie. To, "Niewątpliwie stonowałoby to bardzo kontrowersyjne tony tekstu dotyczącego dostępu kobiet do święceń kapłańskich, i za to możemy być tylko wdzięczni"..

Wreszcie kardynał Ladaria wyraża swoje zastrzeżenia dotyczące "sprawowanie magisterium Kościoła, a w szczególności sprawowanie magisterium episkopalnego". według Drogi Synodalnej i krytykuje fakt, że w jej tekstach prawie całkowicie zapomniano "wskazanie konstytucji soborowej Dei Verbum a w szczególności kwestia przekazywania wiary poprzez sukcesję apostolską".. Dlatego odmawia utożsamiania misji biskupów z misją biskupów. "inne urzędy w Kościele, takie jak urzędy teologów i ekspertów w innych naukach".

Kardynał Ouellet, prefekt biskupów: żadne zmiany w doktrynie nie są możliwe

Na tym samym spotkaniu prefekt dykasterii ds. biskupów, Kardynał Marc Ouellet, odniósł się także do listu papieża Franciszka z czerwca 2019 r.fakt, że list "nie została w rzeczywistości przyjęta jako przewodnik dla metody synodalnej". ma ważne konsekwencje. "Po tym początkowym zdystansowaniu się od magisterium pontyfikalnego na płaszczyźnie metodologicznej, w trakcie prac pojawiły się rosnące napięcia z magisterium urzędowym na płaszczyźnie merytorycznej".co doprowadziło do propozycji "jawnie sprzeczne z doktryną potwierdzoną przez wszystkich papieży od czasu Ekumenicznego Soboru Watykańskiego II".. Jest to równoznaczne z "zmiana Kościoła". i nie tylko do "innowacje duszpasterskie w dziedzinie moralnej lub dogmatycznej"..

Kardynał Ouellet jest uderzony faktem, że "program ograniczonej grupy teologów sprzed kilkudziesięciu lat stał się nagle propozycją większości niemieckiego episkopatu".. W tym kontekście wymienia zniesienie obowiązkowego celibatu, wyświęcenie viri probatidostęp kobiet do święceń, a "moralne przewartościowanie homoseksualizmu". i refleksji nad seksualnością inspirowanych teorią gender, a także "strukturalne i funkcjonalne ograniczenie władzy hierarchicznej"..

Prefekt mówi jednak również o. "możliwość połączenia perspektyw poprzez zmianę metodologiczną, która mogłaby przyczynić się do udoskonalenia tez niemieckiej drogi synodalnej".. W tym celu zaleca "głębiej wsłuchać się w podejście papieża Franciszka i Światowego Synodu Biskupów"..

Komunikat końcowy: zastrzeżenia dotyczące metody, treści i propozycji

We "wspólnym komunikacie" Stolica Apostolska i biskupi niemieccy podsumowali najważniejsze punkty dialogu międzydykasterialnego. Dokument stwierdzał, że kardynał Ladaria i kardynał Ouellet "jasno i otwarcie wyraził obawy i zastrzeżenia co do metody, treści i propozycji Drogi Synodalnej"..

Kardynał sekretarz stanu Parolin zaznaczył, że. "nie może zostać pominięty". wymiana pomysłów w ramach dialogu międzydykasteryjnego. Ponadto wspomniano o. "liczne wkłady". w którym "zauważono centralne znaczenie ewangelizacji i misji jako ostatecznych celów prowadzonych procesów".ale także "świadomość, że pewne kwestie nie podlegają negocjacjom"..

Po wizycie ad limina pojawia się jednak pytanie, w jaki sposób biskupi wprowadzą te propozycje na drogę synodalną. Centralny Komitet Katolików Niemieckich już zapowiedział, że zachowa swój porządek obrad na V Zgromadzenie Plenarne w marcu. 

Kwestia "poboczna": błogosławieństwo dla par tej samej płci

Wśród postulatów Drogi Synodalnej jest błogosławienie par tej samej płci. W marcu 2021 roku Kongregacja Nauki Wiary odpowiedziała na. dubium które zostały im przedstawione. Dokument podpisany przez prefekta, kardynała Luisa Ladarię, i sekretarza Kongregacji Nauki Wiary, arcybiskupa Giacomo Morandiego, stwierdzał, że Kościół nie ma uprawnień do błogosławienia związków osób tej samej płci. Z naturą błogosławieństwa udzielanego przez Kościół zgodny jest jedynie "to, co jest wyświęcone do przyjmowania i wyrażania łaski, w służbie Bożych planów wpisanych w stworzenie i w pełni objawionych przez Chrystusa, naszego Pana".

W Niemczech natomiast zorganizowano je 10 maja. "Nabożeństwa z błogosławieństwem dla ludzi, którzy się kochają".w skład którego wchodziły pary homoseksualne. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, biskup Georg Bätzing, stwierdził jednak, że nie uważa takich działań za publiczne. "przydatny sygnał i droga do przodu".które nie były odpowiednie jako "instrument do demonstracji polityczno-kościelnych lub akcji protestacyjnych"..

Watykan

Pogrążony w smutku papież modli się za Nikaraguę, Ukrainę, Turcję i Syrię

Na Anioł Pański papież Franciszek zaprosił do odmawiania Zdrowaś Mario w intencji pokoju w Nikaragui i wyraził smutek z powodu sytuacji monsignora Rolando Álvareza, biskupa skazanego na 26 lat więzienia, oraz osób deportowanych z kraju. Modlił się też za "męczoną Ukrainę" oraz za ofiary trzęsień ziemi w Turcji i Syrii.

Francisco Otamendi-12 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Po modlitwie Anioł Pański, w której Ojciec Święty pytał, czy zadowalamy się "nie czynieniem zła", zamiast "starać się wzrastać w miłości do Boga i do innych", papież Franciszek przypomniał "ból" cierpiących narodów, a także m.in. Turcja i Syriagdzie było tak wiele tysięcy ofiar "katastrofy" trzęsień ziemi, których zdjęcia oglądał dziś wcześniej Papież Rzymski. Papież poprosił nas o "modlitwę" i zobaczenie "co możemy zrobić".

Dalej prosił, by "nie zapominać o męczennikach". Ukraina"Módlmy się, aby Pan "otworzył nam drogi pokoju i dał nam odwagę, abyśmy je przemierzali".

Papież natychmiast okazał swoją bliskość i poprosił o modlitwę za biskupa z Matagalpy (Nikaragua), monsignora Rolando Álvareza, który został skazany na 26 lat więzienia, oraz dla osób deportowanych z "ukochanego narodu" Nikaragui. Poprosił też o modlitwy za Pana, aby "otworzył serca osób odpowiedzialnych politycznie" w tym kraju i zaprosił do odmawiania Zdrowaś Mario w intencji pokoju w Nikaragui.

"Bóg kocha nas jak kochanek".

Przed modlitwą Anioł Pański Ojciec Święty skomentował Ewangelię z dzisiejszej liturgii, w której Jezus mówi: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo lub Proroków; nie przyszedłem znieść, ale wypełnić" (Mt 5,17). Spełnienie: to słowo jest kluczem do zrozumienia Jezusa i Jego przesłania. Co ono oznacza?"

Papież powiedział, że "Bóg nie rozumuje za pomocą obliczeń i tabel; kocha nas jak w miłościNie do minimum, ale do maksimum! Nie mówi: kocham cię do pewnego momentu. Nie, prawdziwa miłość nigdy nie zmierza do pewnego punktu i nigdy nie jest zadowolona; miłość idzie dalej, nie może zrobić mniej. Pan pokazał nam to oddając swoje życie na krzyżu i przebaczając swoim mordercom (por. Łk 23,34). I powierzył nam przykazanie, które najbardziej sobie ceni: abyśmy się wzajemnie miłowali, tak jak On nas umiłował (por. J 15, 12). To jest miłość, która daje wypełnienie Prawa, wiary, życia".

Wcześniej Franciszek przypomniał, że pierwszy krok robi Bóg. "Przesłanie jest jasne: Bóg kocha nas jako pierwszy, w sposób wolny, robiąc pierwszy krok w naszą stronę bez naszego zasługiwania na to; i dlatego nie możemy celebrować jego miłości bez zrobienia pierwszego kroku w naszej kolejce, aby pojednać się z tymi, którzy nas skrzywdzili. Istnieją więc spełnienia w oczach Boga, inaczej zewnętrzne, czysto rytualne przestrzeganie jest bezużyteczne. [...] Przykazania, które dał nam Bóg, nie mogą być zamykane w duszących sejfach formalnego przestrzegania, w przeciwnym razie pozostajemy w zewnętrznej i oderwanej religijności, sługami 'pana Boga' zamiast dziećmi Boga Ojca".

"Czy miłuję bliźniego swego, jak On mnie miłuje?".

Na koniec papież wezwał nas do postawienia sobie pytania o nasze kalkulacje i konformizm: "Jak przeżywam moją wiarę: czy jest to kwestia kalkulacji, formalizmu, czy też historia miłości z Bogiem? Czy zadowalam się nie czynieniem zła, utrzymywaniem "fasady", czy też staram się wzrastać w miłości do Boga i do innych? I czy od czasu do czasu konfrontuję się z wielkim przykazaniem Jezusa, czy pytam siebie, czy kocham bliźniego jak On mnie kocha?"

"Bo może jesteśmy nieelastyczni w osądzaniu innych i zapominamy o byciu miłosiernym, jak Bóg jest miłosierny dla nas" - zakończył Ojciec Święty. "Niech Maryja, która doskonale przestrzegała słowa Bożego, pomaga nam wypełniać naszą wiarę i nasze miłosierdzie".

AutorFrancisco Otamendi

Rodzina

Duszpasterstwo małżeńskie kluczowym wyzwaniem dla Kościoła w Stanach Zjednoczonych

Tydzień Małżeństwa w Stanach Zjednoczonych osiąga swój punkt kulminacyjny 12 lutego, w Światowym Dniu Małżeństwa. Data, w której cała wspólnota wiary jest wezwana do refleksji nad darem małżeństwa oraz dobry czas na zapoznanie się z inicjatywami formacyjnymi i towarzyszącymi małżeństwom.

Gonzalo Meza-12 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Małżeństwo: jedno ciało, dane i przyjęte" to temat Tygodnia Małżeństwa 2023, który podkreśla związek małżonków jako jedno ciało.

Małżeństwo jest obrazem miłości Chrystusa do swojego Kościoła. "Małżonkowie są wezwani do pełnego oddania się sobie nawzajem, tak jak Chrystus oddał się swojemu Kościołowi" - czytamy w liście pasterskim. Małżeństwo. Miłość i życie w boskim planie.Para małżeńska tworzy obraz Boga trynitarnego. Na wzór Trójcy Świętej małżeństwo jest komunią miłości między równymi sobie osobami: mężem i żoną".

Na stronie Ogólnopolski Tydzień Małżeństwktóra narodziła się w 2010 roku, ma na celu refleksję nad darem małżeństwa. W tym sensie ma na celu zaoferowanie narzędzi dla małżonków i zasobów dla młodych ludzi, aby odkryć powołanie do małżeństwa.

W związku z tym badania przeprowadzone przez Georgetown University's Center for Applied Research in the Apostolate (CARA) wskazują, że od 1975 do 2021 roku liczba małżeństw w USA systematycznie spada.

Według CARA, w 2021 r. spośród 66,8 mln katolików w kraju, 54% jest w związku małżeńskim; 11% rozwiedzionych, a 21% nigdy nie było w związku małżeńskim.

Problemy małżeństw

W liście pasterskim o małżeństwie amerykańscy biskupi zwracają uwagę na cztery główne wyzwania stojące przed tym sakramentem: konkubinat, antykoncepcja, związki osób tej samej płci i rozwody.

Co do pierwszej kwestii, wielu młodych Amerykanów decyduje się na kohabitację z partnerem z różnych powodów, w tym ekonomicznych; niektórzy nigdy nie biorą ślubu ani w kościele, ani przed władzą cywilną.

Centralnym problemem w ich przypadku nie są "koszty" czy datki związane ze ślubem, ale brak znajomości powołania małżeńskiego i brak katechezy.

W obliczu tej rzeczywistości biskupi amerykańscy zainicjowali w 2004 r. Krajowa inicjatywa duszpasterska na rzecz małżeństwaDziałania ONZ na rzecz promocji, zachowania i ochrony małżeństwa.

Rezultatem tego wysiłku był list pasterski oraz wydanie wytycznych lub polityki w zakresie przygotowania do małżeństwa w diecezjach Ameryki Północnej.

Jej celem jest umacnianie małżeństwa w Kościele poprzez duszpasterstwo i formację katechetyczną przed i po ślubie.

Każda diecezja, na polecenie biskupa, przyjmuje, modyfikuje lub rozszerza te zasady. Jednak większość diecezji konsekwentnie przyjmuje takie wytyczne dotyczące przygotowania do małżeństwa.

Przygotowanie do sakramentu małżeństwa w Stanach Zjednoczonych

Istotą przygotowania do małżeństwa jest katecheza oraz towarzyszenie przed i po ślubie. W pierwszej fazie, po nawiązaniu pierwszych kontaktów z proboszczem, rozpoczyna się etap katechetyczny, na który składają się spotkania przedmałżeńskie, rekolekcje, "studium przedmałżeńskie" oraz towarzyszenie proboszczowi i innym doświadczonym małżeństwom.

W "studium przedmałżeńskie"to narzędzie, poprzez które stosuje się serię pytań dotyczących różnych aspektów małżeństwa.

Nie jest to test małżeński, ani ocena psychologiczna. Jest to instrument, który pozwala zaręczonej parze lepiej się poznać i odkryć obszary, które mogą być nieznane lub niejasne. Porusza takie kwestie jak wychowanie dzieci, życie w wierze, zarządzanie finansami czy plany na przyszłość. Tematy, które na początku mogą wydawać się małżonkom nieistotne, ale które były przyczyną unieważnienia małżeństwa i rozwodów cywilnych.

Do studium przedmałżeńskiego prawie wszystkie diecezje używają FOCCUS, co tłumaczy się jako "Facilitating Communication, Understanding and Couple Study" oraz studium przedmałżeńskiego, PMI.

Kolejnym narzędziem w procesie przygotowania do małżeństwa jest. towarzyszenie duszpasterskie. Proboszcz lub stała diakonia towarzyszy parom we wszystkich fazach przygotowania.

W wielu diecezjach działają też apostolaty małżeństw. Są to małżeństwa od kilku lat, zaangażowane w życie parafii, rodziny i powołane do pomocy innym małżeństwom. Przed rozpoczęciem apostolstwa otrzymują oni szkolenie katechetyczne i duszpasterskie.

To towarzyszenie innych małżeństw jest niezbędne dla narzeczonych nie tylko przed, ale i po ślubie. Przeżywając perypetie małżeńskie, mogą oni udzielić nowożeńcom praktycznych rad, jak radzić sobie z trudnościami tego stanu życia i wyjść z nich silniejszym.

Zasoby dla małżeństw

Podczas Ogólnopolskiego Tygodnia Małżeństwa Konferencja Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych udostępnia zasoby cyfrowe w sieciach społecznych Twitter, Facebook w języku angielskim i Instagram Istnieje również hiszpańskojęzyczna strona internetowa o nazwie Dla twojego małżeństwa , który zawiera wiele narzędzi. Są to m.in. rekolekcje małżeńskie dla domu, filmy katechetyczne o sakramencie, list pasterski o małżeństwie w języku hiszpańskim, modlitwy i propozycje liturgiczne na obchody Ogólnopolskiego Tygodnia Małżeństwa i Światowego Dnia Małżeństwa w niedzielę 12 lutego 2023 r.

Ewangelizacja

Siostry życiaCzytaj więcej : "Kobieta w ciąży, która nie chce być matką, już nią jest".

"Siostry Życia to kobiety poświęcone Bogu poprzez tradycyjne trzy śluby, których główną misją jest pomoc i towarzyszenie kobietom w ciąży. Ich praca, prowadzona w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, pomogła uratować setki istnień ludzkich.

Paloma López Campos-11 lipca 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Od 1991 roku uśmiechnięte kobiety w niebiesko-białych habitach można spotkać na ulicach Stanów Zjednoczonych z bardzo konkretną misją: ochroną życia. Są to "Siostry życia"siostry życia. Zakonnice te idą "gdziekolwiek Duch Święty prowadzi", aby towarzyszyć ciężarnym matkom zagrożonym śmiercią. przerwać działanie Celem projektu jest pomoc dzieciom i młodzieży w sytuacjach dużej bezradności, w celu samodzielnego stania się przyjazną i wspierającą matką.

Są bardzo świadomi, że "każdy człowiek to historia, teraźniejszość i marzenia", dlatego codziennie oddają się wszystkim. Dają pieluchy, mieszkanie, jedzenie itp. ale zawsze pamiętając, że "to czego naprawdę potrzebują to Bóg w ich życiu".

W Omnes rozmawialiśmy z siostrą Marią Cristiną, która skontaktowała się z kilkoma siostrami zakonnymi, aby odpowiedzieć na ten wywiad, w którym opowiadają o swojej misji i doświadczeniu. Jak nam mówią, ich pracę można podsumować w następujący sposób: "Każde życie jest święte, jest niepowtarzalnym obrazem Boga. Każde życie ma znaczenie.

Co to znaczy, że wszystkie ludzkie życia mają znaczenie?

-Każdy człowiek, od momentu poczęcia, jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Nigdy nie było drugiej takiej osoby jak on lub ona, ani nigdy nie będzie. Każde życie jest świętyKażde życie ma znaczenie! 

Kiedyś zadzwoniła starsza kobieta i powiedziała, że spodziewa się czworaczków, że poszła do prywatnej kliniki i spodziewa się 2 chłopców i 2 dziewczynek. Historia brzmiała bardzo dziwnie, a lekarze nie chcieli podjąć ryzyka leczenia jej, bo uważali to za barbarzyństwo i szaleństwo. Ze względu na nasze czwarte ślubowanie obrony życia, było dla nas jasne, że jeśli ta pani mówi prawdę, to stawką jest 5 istnień ludzkich. Musieliśmy bronić ich wszystkich i podjąć ryzyko, że zostaniemy nazwani wariatami. 

Osoba liczy się od momentu poczęcia. Ostatnio na naszym cmentarzu pochowaliśmy zamrożone zarodki w pipetach, bo matka właśnie przeszła na katolicyzm i zorientowała się, że w szpitalu ma jeszcze kilka zamrożonych zarodków, swoich dzieci! To była piękna ceremonia i dała matce spokój, którego nie mogła sobie wyobrazić. Jako matka nadała swoim dzieciom imiona - wiedziała, ilu jest chłopców, a ile dziewczynek - i dała im odpoczynek, którego potrzebowały, i spokój, którego potrzebowało jej własne serce.

Jak pomóc ludziom, by na nowo zobaczyli siebie jako dar, jako dzieci Boże?

-To zależy. Często zaczynamy od zaproszenia go do zmierzenia pulsu i wysłuchania jego serceWtedy zapytaliśmy Go: "Kto daje życie?".

Uznaj, że nie dajemy ani jednej sekundy życia sobie, - ani jednej sekundy życia sobie, - ani jednej sekundy życia sobie, - ani jednej sekundy życia sobie. bicie serca to pierwszy krok do poznania, że życie jest darem, prezentem. Wiedzieć, że jesteśmy mali przed Bogiem, który daje życie, to pierwszy krok. Świadomość, że jesteśmy zależni od Boga, jest zapewnieniem i zaproszeniem, by pozwolić Mu zająć się wszystkim. Nasz Bóg jest Bogiem życia wiecznego, jesteśmy stworzeni z wieczności i dla wieczności. 

U niektórych osób jest to natychmiastowe, ale u innych trwa dłużej. Wiele osób nawet nie zastanawiało się nad tą prostą rzeczą. Muszą wiedzieć, że ich życie jest darem i że jest dobre, by widzieć, że życie ich dziecka jest darem.  

Wysłuchanie kobiety bez pośpiechu, pomoc w poznaniu jej i prawdziwym poznaniu jej obaw i lęków... W tym procesie towarzyszy się jej i szuka się przyjaciół, aby zniknęła samotność, która przytłacza je w obliczu tej ciąży. 

Czasami słuchając osoby, jej życia, sukcesów i porażek, smutków i radości, można wyraźnie zobaczyć, jak Bóg był w życiu tej osoby i jak dziecko, które nosi, bez internetu, telefonu komórkowego czy czegokolwiek innego, stawia w jej życiu nowe osoby i daje możliwość ponownego marzenia i spojrzenia na własną przyszłość z nadzieją. 

Z czego składa się Twój akompaniament?

-Każda osoba, która do nas przychodzi to historia, teraźniejszość i marzenia. 

Kobieta w ciąży, która nie chce zostać matką, odrzuca rzeczywistość, w której już jest matką. W każdym klasztorze dzień zawsze zaczyna się modlitwa za najbardziej bezbronnych i prosząc Boga, by inspirował nas w misji.

Kiedy po raz pierwszy kontaktujemy się z matką, najważniejsze jest, aby ją wysłuchać, poznać, pokochać i przypomnieć jej wszystkie dobre rzeczy. Jest dobra i ma godność, więc jesteśmy po to, by jej towarzyszyć, by uczyć ją, że trzeba ją przede wszystkim szanować i kochać przede wszystkim dlatego, że jest tego warta, że jest dobra, a nie dlatego, że my jesteśmy dobrzy. Została wybrana, by sprowadzić na świat życie, bo na pewno jest dobrą matką, a życie, które prowadzi, jest z Boga.

Walka duchowa, której doświadcza każdy człowiek, jest prawdziwa i dobrze jest pomóc tym ludziom, którzy żyją uwięzieni przez kultury śmierci i "wcieleni", aby zidentyfikować Boga i wroga, aby swobodnie wybrać to, co jest dla nich dobre. 

Czasami towarzyszymy im w badaniu USG, aby po raz pierwszy mogli zobaczyć i usłyszeć serce dziecka. To serce, które brzmi jak galopujący koń, jest wołaniem o wolność. 

Ostatnio dziewczyna, która była bardzo podatna na dokonanie aborcji, powiedziała nam, że jej zmartwieniem było to, że jej rodzice byli w drodze do Stany Zjednoczone i żyli na ulicach Mexico City i nie jedli od kilku dni. Bóg otwiera drzwi, a my zdobyliśmy dla nich jedzenie i schronienie, aby nie byli na ulicy, dopóki nie będą mogli kontynuować swojej podróży. 

Towarzyszenie im w konsultacjach dotyczących ciąży wysokiego ryzyka jest naprawdę zaproszeniem do świętego momentu, momentu całkowitej bezbronności, absolutnego ubóstwa, gdzie tylko u stóp Jezusa ukrzyżowanego z Maryją możemy się uczyć, nie zapominając, że to właśnie tam Bóg zbawia świat. 

Siostra Maria Cristina z noworodkiem

W środku Covid otrzymaliśmy maila z prośbą o modlitwę za dziewczynę, która była w śpiączce po porodzie i miała zostać odłączona, ponieważ była w śpiączce od tygodni. Natychmiast się skontaktowaliśmy i powiedzieliśmy im, żeby nic nie robili, dopóki nie pojedziemy do szpitala. Bóg otworzył drzwi, bo system kontroli gości Covid i dostęp do niego był zablokowany. Dotarliśmy do pokoju, a tam była dziewczyna, podłączona do nie wiem ilu maszyn. Rodzina powiedziała nam, że jest katoliczką i to dało nam pozwolenie na wezwanie kapelana szpitalnego, aby ją odwiedził i udzielił jej namaszczenia chorych. Czekając, odmawialiśmy Różaniec, a przy każdym Ojcze Nasz mówiącym "nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw od złego", dziewczyna chrząkała. Pokusa unikania cierpienia, rozpaczy, dotyczy każdego. W ciągu dwóch dni powiedziano nam, że jej organy zaczynają funkcjonować i w krótkim czasie znalazła się w domu z dziećmi.  

Uwielbiamy też jeździć na porody i cesarskie cięcia! A czasem tylko w nadziei, że ochrzcimy to dziecko, które przychodzi z jakąś rzadką chorobą i bez nadziei na życie, i będziemy świętować jego pierwszy oddech i to, że trafiło do nieba. Czy nie byłoby to świętowanie życia świętego?

Jak kobieta może odnaleźć Boga w trakcie kryzysu, jakim jest ciąża? niespodziewanie lub gdy nie ma nikogo, kto by go wspierał?

-Kryzys nie jest żywą rzeczywistością. Pomóc jej ogarnąć rzeczywistość i dobrze ją przeżyć to wyzwanie.

"Siostry życia" z niektórymi kobietami, którym towarzyszą.

Wróg atakuje te dziewczyny na różne sposoby: samotnością, strachem, oskarżeniami. Aby walczyć z samotnością, towarzyszymy im, sami lub nasi współpracownicy, w codziennym życiu, przy wizytach lekarskich. Przynosimy im jedzenie, przyjmujemy na kilka dni w domu, wyciągamy z sytuacji przemocy domowej, wyjeżdżamy z nimi za miasto, by pooddychać świeżym powietrzem, bez presji telefonów komórkowych, hałasu i pośpiechu... Idziemy tam, gdzie tego potrzebują, a Duch Święty nas prowadzi. Pomagamy im uzdrowić relacje z rodziną i przyjaciółmi, poprzez przebaczenie, które czasem wymaga czasu.

Pomagamy im nazwać swoje lęki i zarządzać nimi tak, aby ich nie blokować, bo lęk nie jest od Boga. Czasem jest to lęk i wstyd w obliczu ciąży, czy dziecka, które przychodzi z chorobą... Lęki mogą być różnorodne, ale siewca jest zawsze ten sam - wróg, a rozwiązaniem jest zaufanie Bogu.

Chcemy, aby rozpoznały swoją tożsamość jako córki Boga, to przynosi wiele uzdrowień. Ta tożsamość może być ukryta i zapomniana, jeśli dziewczyna została ochrzczona, czasem musimy zacząć od podstaw, wytłumaczyć im, że są stworzeniami Stwórcy, który jest Miłością i Życiem. Widzimy tu kobiety wszystkich religii, albo takie, które nie mają żadnej religii, ale żadna z nich nie poświęca sobie ani sekundy życia.

Każdy człowiek jest inny! A poznawanie i towarzyszenie im jest przygodą.

Jakie wsparcie oferujecie kobietom i ich dzieciom?

-Przywrócenie im godności i tożsamości to najlepsza rzecz, jaką możemy dla nich zrobić. Uznaj, że życie jest darem, zarówno ich, jak i dziecka, którego się spodziewają. Można im dać pieluszki, łóżeczka, wózki itp. ale to czego naprawdę potrzebują to Bóg w ich życiu.

Kobietom, które dokonały aborcji, pomagamy przejść przez żałobę, zaczynając od nadania dziecku imienia. 

Kobieta w ciąży, niezależnie od tego, czy jest matką i opiekuje się dzieckiem, dokonuje aborcji czy oddaje dziecko do adopcji, jest matką. Dlatego pomagamy jej być matką w tych wszystkich okolicznościach. Mamy misję: nadzieję i uzdrowienie. Tym, które przeszły przez aborcję, pomagamy nadać imię dziecku, przeżyć żałobę, w spokoju świętować Dzień Matki, wybaczyć sobie i tym, którzy nie dali im nadziei i doprowadzili do aborcji.

Pracuje Pan również z młodzieżą na uczelniach, dlaczego? Z duchowego punktu widzenia, czego najczęściej szukają młodzi ludzie?

-Młodzi ludzie opuszczają dom i idą na studia, często daleko od domu, daleko od rodziny, i potrzebują matczynej obecności, która ich wysłucha.Jesteśmy matkami! A życie konsekrowane w habitach jest powołaniem i publicznym świadectwem, które pomaga im rozważyć własne powołanie, które zawsze zaczyna się od poznania, że są umiłowanymi synami i córkami Boga, godnymi. Pomagamy młodym ludziom poznać swoją godność, nauczyć się szacunku, żyć w czystości i nie dać się wykorzystać. Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, ale bycie wykorzystywanym.

Dziewczyny uniwersyteckie, które zachodzą w ciążę, bardzo kuszą się na aborcję, bo myślą, że ich życie i przyszłość zawodowa są skończone. Ponadto długi, które wielu studentów zaciąga tutaj po rozpoczęciu studiów, są bardzo wysokie.

Ludzie szukają miłości i sensu, odpowiedzi na pytania w swoich sercach. Próbują znaleźć sens w swoim cierpieniu. Wielkie pytania życia... Czym jest autentyczna miłość, czy jestem do niej zdolny, jak ją rozeznać? Uwielbiaj, patrz na Jezusa, On jest odpowiedzią na wszystkie pragnienia naszych serc.

Organizujecie rekolekcje powołaniowe, jak kobieta może odnaleźć swoje powołanie? Jakie główne pytanie powinna sobie zadać, jeśli rozważa wstąpienie do waszego zgromadzenia?

-Powołanie to wezwanie od Boga. Dobrze jest mieć czas na słuchanie Boga, więc musimy dać kobietom czas na słuchanie. Powołanie to dawanie życia i musimy odkryć, w jaki sposób Bóg zaprasza nas do jego dawania. Kiedy Bóg cię wzywa, wiesz o tym. 

Powołanie zakonne jest przede wszystkim powołaniem oblubieńczym z Panem, z macierzyństwem duchowym, które prowadzi do oddania swojego życia innym z miłości do Chrystusa. Oprócz tradycyjnych ślubów ubóstwa, posłuszeństwa i czystości, składamy czwarty ślub obrony życia.

Jeśli ktoś jest zainteresowany naszym zleceniem, powinien się z nami skontaktować i rozpocząć relację. Nikogo tu nie porywamy. Nie powinni się bać kontaktu z nami i poznania nas. Na naszej stronie internetowej można wypełnić niezobowiązujący kwestionariusz.

Jeśli Bóg ją wezwie, Bóg da jej łaskę, której potrzebuje, aby kontynuować.

Doświadczenia

"W Lourdes uczymy się od chorych".

"Chorzy i niepełnosprawni mają Boga w swoich duszach i uczą nas wielu rzeczy. Przez lata uczyliśmy się od nich, ponieważ przynoszą i uczą nas tak wiele" - powiedziała Omnes Myriam Goizueta, która od 11 lat jest przewodniczącą Hospitalidad de Nuestra Señora de Lourdes w Madrycie i odbyła prawie 70 podróży do francuskiego sanktuarium. Marta, lat 22, w każdym chorym widzi "Jezusa w przebraniu".

Francisco Otamendi-11 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Kościół obchodzi. 31. Światowy Dzień Chorego w święto Matki Bożej z Lourdes, 11 lutego. "Styl Boga to bliskość, współczucie i czułość" - mówi papież Franciszek w wiadomośćSanktuarium w Lourdes jako proroctwo, lekcja, która jest powierzona Kościołowi".

Lekcja jest z nieba, od Matki Bożej, która w 1858 roku w grocie Massabielle, w Lourdes (Francja), ukazała się osiemnaście razy 14-letniej dziewczynce Bernadette Soubirousod 11 lutego do wieczora 16 lipca.

Od tego czasu co roku miliony ludzi z całego świata przybywają do Lourdes, aby odkryć łaskę tego miejsca. Sanktuarium jest przede wszystkim miejscem uzdrowienia ciał i serc, gdzie ludzie przychodzą modlić się do Tej, która objawiła świętej Bernadecie Soubirous swoje imię: "Jestem Niepokalane Poczęcie".

Ale lekcja należy się także chorym, podkreślają liderzy m.in. Szpitalnictwo Matki Bożej z Lourdes z Madrytu. Hospicjum uda się do groty w Massabielle w maju i październiku przyszłego roku, co będzie 99. i 100. pielgrzymką od czasu jej założenia w 1958 r. przez grupę kobiet, które chciały pójść śladami św. Bernadetty i towarzyszyć chorym w grocie.

"Wszyscy jesteśmy chorzy".

"Naszym celem jest towarzyszenie i przyprowadzanie chorych do Lourdes, ale wszyscy jesteśmy chorymi ludźmi, którzy są spragnieni Boga i muszą prosić Matkę Bożą o pomoc" - powiedział Omnes prezes Hospicjum Matki Bożej z Lourdes, Myriam Goizuetaktóry wstąpił do szpitalnictwa w wieku 17 lat, a który teraz, w wieku 62 lat, zauważa, że "w Lourdes były tysiące nawróceń, nawróceń wiary".

"Chorzy i niepełnosprawni mają Boga w swoich duszach i uczą nas wielu rzeczy. Przez te lata nauczyliśmy się stawiać siebie na tym samym poziomie i uczyć się od nich - dodaje Goizueta - Matka Boża nauczyła mnie być trochę bardziej cierpliwym. Święta Bernadetta mówiła, że Matka Boża patrzyła na nią jak na osobę, a my straciliśmy lęk przed patrzeniem na osoby niepełnosprawne.

Zeznanie Marty, lat 22

"Mam na imię Marta, mam 22 lata i miałam okazję pielgrzymować do Lourdes przez 5 dni, od 12 do 16 października [2022]. Była to moja pierwsza pielgrzymka z Madrid Hospitality i określiłbym ją jako prawdziwy dar z nieba. Kiedy dowiedziałam się, że mamy Gema w pokoju, wystraszyłam się na śmierć, nie będę kłamać. Gema prawie nie mówi, nie może połykać płynów i jest w 100 procentach zależna od % we wszystkich codziennych czynnościach.

Tak Marta rozpoczyna swoją relację z pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Lourdes, w której uczestniczyła w październiku ubiegłego roku, z Hospicjum Matki Bożej z Lourdes w Madrycie. Było około 900 pielgrzymów, prawie tysiąc, z trzech diecezji Madrytu, Madrytu, Getafe i Alcalá, w tym chorzy i niepełnosprawni, wolontariusze i kilku innych pielgrzymów - wyjaśnia Guillermo Cruz, konsystorz madryckiego szpitalnictwa, który podkreśla, że "szpitalnictwo przebyło już długą drogę. Pierwszą rzeczą jest przypomnienie sobie, po co się urodziliśmy. Urodziliśmy się, by przynosić chorych do Lourdes, pielgrzymów. Po to właśnie przyszliśmy na świat, dla chorych".

"Każdy chory to Jezus w przebraniu".

Marta kontynuuje swoje świadectwo: "Jestem przyzwyczajona do kontaktu z osobami chorymi, ponieważ mam to szczęście (choć może zabrzmi to dziwnie), że mam brata z porażeniem mózgowym. Ma na imię Manu i ma 20 lat. Jest najbardziej pogodnym, wesołym i przyjacielskim facetem jakiego znam. Można powiedzieć, że żyję w ciągłym Lourdes, choć na mniejszą skalę i bardzo często popadając w przeciętność rutyny".

"Podczas podróży nie miałam prawie żadnego kontaktu z Gemą, a pierwszy kontakt mieliśmy po przybyciu do Lourdes. Mówiąc wprost, bałam się, że nie będę się mierzyć. Nie umiejąc jej zrozumieć lub robiąc to źle. Że nie będzie miała spokoju. Jestem bardzo oddana Matce Bożej i od wielu lat proszę Ją, aby mnie wykształciła i upodobniła do siebie - mówi Marta.

"Po pójściu do groty i spowiedzi zrozumiałem dwie rzeczy. Po pierwsze, że jestem niczym. Że jestem jak osiołek niosący Jezusa w Niedzielę Palmową. Drugą rzeczą, którą sobie uświadomiłem, jest to, że nie przyszedłem na tę pielgrzymkę, aby podaj do chorych, ale żeby służyć Bogu. Było dla mnie jasne, że ja też jestem na pielgrzymce i że przyszedłem służyć, ale trudno mi było zrozumieć, komu służę? Boże. I właśnie tutaj przyszło mi na myśl zdanie św. Matki Teresy z Kalkuty "Każdy z nich to Jezus w przebraniu", a ksiądz potwierdził mi je, opowiadając fragment Ewangelii o uczynkach miłosierdzia.

"Nadal wzruszam się - podsumowuje Marta - gdy myślę o chwili, gdy pocieszałam Gemę i powtarzałam sobie to zdanie 'każdy z nich to Jezus w przebraniu' i widziałam siebie, największe nieszczęście na tej planecie, pocieszającą samego Jezusa.

"Prowadzi nas do miłosierdzia Bożego".

Historia Marty jest tłem dla tego, co Guillermo Cruz opowiada Omnesowi, komentując znaczenie pracy Hospicjum. "Jak Bóg da, w październiku odbędziemy 100. pielgrzymkę Hospicjum. W maju będzie 99. Urodziliśmy się dla chorych i na to zwróciłem uwagę. Po drugie chodzi o odkrycie, że kiedy idziemy na pielgrzymkę do Lourdes, kiedy wszyscy idziemy na pielgrzymkę, niezależnie od tego, czy jesteśmy hospitalizowani, chorzy czy niepełnosprawni, to co robimy jest w zasadzie doświadczeniem, które uczy nas jak żyć, że tak powiem, które prowadzi nas do miłosierdzia Boga" przez rękę Maryi Dziewicy.

"A potem ta pielgrzymka musi nas również prowadzić do odnowienia naszego życia w Madrycie - zaznacza - ponieważ "narodziliśmy się dla całej diecezji". Odeszliśmy od słynnego pociągu nadziei, czyli znanej pielgrzymki, którą można było odbyć w pociągach i która była bardzo dobrze nagłośniona, do konieczności zmiany na autobusy i tak dalej", ale sens jest ten sam.

Oficjalnie, zgodnie z opisem na swojej stronie internetowej, Hospitalidad de Nuestra Señora de Lourdes de Madrid jest organizacją świecką zależną od arcybiskupstwa. Jego główną misją jest towarzyszenie osobom chorym i niepełnosprawnym w podróży do Lourdes.

Wszyscy należący do Hospicjum są wolontariuszami, którzy po pięciu latach służby poświęcają się Matce Bożej i służbie chorym i niepełnosprawnym - wyjaśniają.

W jego list W tym tygodniu kardynał Carlos Osoro, arcybiskup Madrytu, powiedział, że "podczas podróży, które w czasie mojej posługi biskupiej odbyłem z chorymi do Lourdes, widziałem w ich życiu i w życiu tych, którzy im towarzyszą, wiarę i siłę, która podtrzymuje ich pośród trudności". Przy każdej okazji zapraszałem ich do znalezienia wsparcia i pociechy w Panu, za wstawiennictwem naszej Matki, Maryi Dziewicy. Zawsze mam w sercu ogromne pragnienie, aby postawić siebie i chorych przed tajemnicą Boga".

Sewilla, Saragossa

Nabożeństwo do Matki Boskiej z Lourdes jest w Hiszpanii szeroko rozpowszechnione. W Sewilli na przykład diecezjalne szpitalnictwo zorganizowało triduum ku czci Matki Bożej z Lourdes, które odbyło się w tych dniach w kościele klasztornym Santo Ángel. Carlos Coloma, konsystorz diecezjalny ds. szpitalnictwa, będzie przewodniczył uroczystości 11. Sewilla-Lourdes.

W Saragossie szpitalnictwo Matki Bożej z Lourdes ma już 30 lat. Po pandemii, w lipcu 2022 r. odbyła się pielgrzymka do Lourdes, pod przewodnictwem arcybiskupa, monsignora Carlosa Escribano, i prezydenta, Purificación Barco, z udziałem kilkuset pielgrzymów.

Niektóre kluczowe daty 

Objawienia Matki Bożej Bernadecie Soubirous miały miejsce w 1858 roku. Cztery lata później, w 1862 roku, Kościół oficjalnie uznał objawienia Matki Bożej. W 1933 roku Bernadeta Soubirous została kanonizowana. A w setną rocznicę objawień, w 1958 roku, kardynał Roncalli, przyszły papież Jan XXIII, poświęcił bazylikę św. Piusa X.

Szpitalnictwo Notre-Dame de Lourdes jest arcybractwem utworzonym w Lourdes (Hautes-Pyrénées - Francja) w 1885 roku i podlegającym francuskiemu prawu o stowarzyszeniach z 1901 roku. Jej członkami są szpitalnicy, wolontariusze z różnych krajów świata. Przyjmują i towarzyszą tysiącom pielgrzymów, zwłaszcza chorym i niepełnosprawnym, którzy pielgrzymują do Lourdes.

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Ustawa aborcyjna jest "na usługach dzikiego neokapitalizmu".

Hiszpański Trybunał Konstytucyjny chce wpisać aborcję jako prawo konstytucyjne do ustawy, która m.in. pozwoli na przerwanie życia nienarodzonych dzieci z zespołem Downa do piątego i pół miesiąca ciąży.

Maria José Atienza-10 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Hiszpania chce dołączyć do krajów, w których prawa podstawowe, zwłaszcza w odniesieniu do osób najbardziej narażonych, są w zaniku. W ostatnich dniach Trybunał Konstytucyjny odrzucił raport, który uznał za niekonstytucyjną "Ustawę organiczną 2/2010 o zdrowiu seksualnym i reprodukcyjnym oraz dobrowolnym przerywaniu ciąży" i zażądał nowego raportu.

Jako przewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia Konferencji Episkopatu Hiszpanii, bp. José Mazuelos: "Powołano sąd, który ma uchwalić niesprawiedliwe, ideologiczne i antynaukowe prawo.

Celem tego nowego raportu jest ogłoszenie aborcji jako prawa, "deklarując konstytucyjnie, że istnieją istoty ludzkie, które nie mają praw, a tym samym popierając ideologiczne, antynaukowe prawo, które promuje nierówność" jako nota wydana przez Podkomisję Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia Konferencji Episkopatu Hiszpanii w związku z tą decyzją Trybunału Konstytucyjnego.

W służbie najbardziej dzikiego neokapitalizmu

Notatka wymienia trzy cechy tej ustawy, która ma na celu uczynienie prawa do likwidacji życia konstytucyjnym. Prawo odpowiada zasadniczo na pytanie ideologiczne i na służbę najbardziej dzikiego neokapitalizmu, który opowiada się za eliminacją istot ludzkich w pierwszym etapie ich życia. 

Ustawa odrzuca także.dowody naukowe że dzięki postępowi można jeszcze mocniej potwierdzić, że zaprzeczanie, iż w łonie kobiety ciężarnej od poczęcia istnieje nowe życie, jest irracjonalne.

Ustawa aborcyjna jest również głęboko niesprawiedliwa i sprzyja nierównościom, ponieważ umożliwia osobom niepełnosprawnym lepszą jakość życia. Zespół Downa są abortowane do piątego i pół miesiąca ciąży, czyli ich życie nie ma absolutnie żadnej wartości. Czyniąc to "prawo" konstytucyjnym, pozwoli na zamach na życie ludzkie i na równość wszystkich. 

Historia uczy nas, że ilekroć istoty ludzkie kwestionowały godność lub wartość pewnych ludzkich istnień, z różnych powodów, takich jak rasa, kolor skóry czy przekonania, były w poważnym błędzie. Podobnie godnym pożałowania błędem jest kwestionowanie godności życia ludzkiego na podstawie wieku.

Ochrona życia matek i dzieci

Nota Konferencji Episkopatu nie zapomina, że w ramach obrony życia konieczne jest szerokie spojrzenie, które obejmuje obronę najbardziej bezbronnych, w której, w tym przypadku, znajduje się również wiele najbardziej bezbronnych kobiet. kobiety pod presją aby zakończyć ciążę. W tym miejscu notatka stwierdza, że "chcemy być u ich boku, witając ich i oferując im wszechstronną pomoc". Jednocześnie zwracamy się do tych kobiet, które dokonały dobrowolnej aborcji, z pragnieniem przypomnienia im, że w miłosiernym obliczu Jezusa znajdą pocieszenie i nadzieję" i zwraca się do "różnych administracji, aby zamiast głosić prawo do aborcji, promowały inicjatywy, które pomagają kobietom przeżyć ich macierzyństwo, unikając skazania na aborcję".

W tej dziedzinie istnieją liczne inicjatywy nie tylko związane z Kościołem katolickim, ale także prywatne, które na co dzień pomagają kobietom mającym problemy z donoszeniem ciąży, np. Sieć matekProvida lub Projekt Macierzyństwo.

Istnieje również Projekt Rachel, który świadczy usługi dla kobiety, które dokonały aborcji a także osoby biorące udział w aborcji indukowanej z indywidualną opieką poprzez diecezjalną sieć księży, doradców, psychologów i psychiatrów.

Walka w Europie

W czerwcu ubiegłego roku Stany Zjednoczone ratyfikowały uchylenie osławionego Roe przeciwko WadeParlament Europejski stoi na stanowisku, że eliminacja człowieka nie wchodzi w zakres praw podstawowych. Jednak w Europie istnieją naciski, aby włączyć aborcję do Karty Praw Podstawowych UE.

W obliczu takiego naruszenia praw podstawowych osób najbardziej narażonych na niebezpieczeństwo Fundacja Uniwersytetu San Pablo CEUwraz z Jeden z nas i ponad 50 organizacji obywatelskich, zorganizowała w Brukseli międzynarodową konferencję na temat tego wniosku, w której uczestniczyło ponad 150 osób, w tym posłowie do PE, prawnicy i intelektualiści ze Słowenii, Węgier, Portugalii, Francji, Słowacji, Austrii, Niemiec i Włoch. W wystąpieniach podkreślano, że aktywna obrona życia ma fundamentalne znaczenie w obliczu tej propozycji.

Świat

Peter Hahne: "Przyjmują zbankrutowany model: protestantyzm".

Peter Hahne, protestancki dziennikarz i znawca niemieckiego Kościoła ewangelickiego, podkreśla, że model Drogi Synodalnej w Niemczech jest przestarzały i że dziś w rzeczywistości w Kościele protestanckim jest więcej porzuceń niż w Kościele katolickim.

José M. García Pelegrín-10 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Peter Hahne, protestant, od prawie 30 lat odpowiada za programy polityczne w niemieckiej telewizji publicznej ZDF. Przez 18 lat był także członkiem Rady Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego EKD.

W nekrologu Benedykta XVI napisał Pan: "Dla niego największym bólem było to, że niemiecki katolicyzm obrał samobójczą drogę niemieckiego Kościoła ewangelickiego (EKD)".Co to oznacza?

-Ujmując to w kategoriach marketingowych: jeśli celem jest reforma Kościoła, zbliżenie go do ludzi, odzyskanie nowych członków, uczynienie Kościoła ponownie atrakcyjnym, to trzeba brać przykład z praktyków, którzy odnieśli sukces; tak zrobiłaby każda firma. 

Katolicyzm natomiast bierze za przykład firmę zagrożoną bankructwem, protestantyzm. Wszystko, co zostało zgłoszone w Droga Synodalna jest protestanckim ujęciem Kościoła katolickiego: zniesienie celibatu, ordynacja kobiet itp. to wszystko już istnieje w Kościele protestanckim. Jednak mimo skandalu związanego z nadużyciami, z Kościoła wciąż odchodzi więcej protestanckich chrześcijan niż katolików. Papież Franciszek to powiedział: mamy już jeden Kościół protestancki, nie potrzebujemy drugiego. 

Kościół nie jest jednak firmą...

-Dla mnie, jako chrześcijanina, najważniejszy jest wymiar duchowy. Na stronie Droga Synodalna wydaje się rozwijać bez modlitwy, bez Ducha Świętego, a także bez ewangelizacji. Jeśli chcę odnowić Kościół, pierwszą rzeczą, którą muszę zrobić, jest modlitwa i pozwolenie Duchowi Świętemu na działanie; następnie ustalenie priorytetów na poziomie duchowym. A co jest centrum Kościoła? Kult, w Kościele katolickim Eucharystia. O ile widzę, w Drodze Synodalnej ten wymiar nie wydaje się odgrywać żadnej roli; a jeśli już, to raczej po to, by wymyślić, nadać nadbudowę swoim strukturom społeczno-politycznym, kierując się hasłem: wszystko jest ewangelizacją.

Co powinna zrobić Droga Synodalna, aby autentyczna ewangelizacja odgrywała w niej decydującą rolę?

-Dla mnie ewangelizacja nie oznacza przybliżenia ludzi do instytucji, ale do Boga. A przyprowadzając ich do Boga, w naturalny sposób przyprowadzam ich do Kościoła, bo nie ma chrześcijaństwa bez wspólnoty, bez Kościoła. I mówię to również jako ewangeliczny chrześcijanin. 

Polecam uważne przeczytanie np. nekrologu Benedykta XVI napisanego przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu. Jeśli nekrolog płynie z serca, mówiąc, że Benedykt był jednym z największych nauczycieli Kościoła, a jednocześnie przewodnikiem w teologii i myśli duchowej, to musiałbym się zatrzymać i powiedzieć: "Skoro jest taki dobry, to najlepiej przyjąć jego receptę na reformę Kościoła". Wtedy możesz zakopać Ścieżka synodalna.

Jak Twoim zdaniem miałaby wyglądać ta Droga Synodalna według papieża Benedykta?

-Podczas wizyty w Bawarii papież Benedykt wygłosił homilię do księży w katedrze we Freisingu. Każdy katolik powinien przeczytać to przemówienie. Dotyczył on pytania, jakie jest nasze zadanie jako kapłanów, ale też w ogóle jako chrześcijan, w tym świecie. Odłożył przygotowane przemówienie ze wspaniałą uwagą, że można je przeczytać w druku. Przez 14 minut wygłosił wolne i serdeczne przemówienie, nie mówiąc nic o polityce czy klimacie, ale skupiając się na Jezusie. Gdyby ktoś chciał uczynić z tego przemówienia standard reformy w dzisiejszym Kościele, miałby zagwarantowany sukces, choć duchowo gwarancji nie ma. Dla mnie to jest właściwa droga. 

We Fryburgu Benedykt mówił o de-światowości; natomiast Droga Synodalna reprezentuje światowość. Zawsze jest podejrzane, że "świat" oklaskuje Kościół, a dziś odnosi się wrażenie, że biskupi szukają poklasku; bycia kochanym, bycia uznanym. I nie zdają sobie sprawy z pułapki, w którą wpadają. Bawarski biskup luterański Hermann Bezzel powiedział kiedyś: "Kościół ginie z powodu sług, którzy nie mają powołania". Dla mnie to jest właśnie klucz. Dziś mamy zbyt wielu sfrustrowanych polityków na ambonach.

Droga Synodalna powstała w następstwie skandalu związanego z nadużyciami. Ale czy naprawdę ma to coś wspólnego ze zwalczaniem nadużyć?

-Tutaj pewne nadużycia są wykorzystywane jako pretekst do rewolucji w Kościele. To, co jest omawiane w Drodze Synodalnej, nie ma nic wspólnego ze skandalem nadużyć. Gdyby tak było, oznaczałoby to, że w Kościele ewangelickim nie doszłoby do takich skandali, bo tam pastorzy są żonaci. Tymczasem w Kościele protestanckim dzieje się dokładnie to samo, choć nie na taką skalę. Człowiek, który jest pedofilem może się żenić tysiąc razy, ale i tak będzie wykorzystywał dzieci.

Świat

Ruchy kościelne i formacja do towarzyszenia duchowego

Ponad 250 osób zgromadziło się na Tygodniu Studiów zorganizowanym przez Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża w Rzymie, aby porozmawiać o wolności, formacji i towarzyszeniu duchowym.

Giovanni Tridente-10 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Pomoc we wzroście ludzkim i nadprzyrodzonym tych, którzy należą do ruchów kościelnych i nowych wspólnot, a jednocześnie pogłębienie zrozumienia wyzwań i problemów, jakie stawia dziś ten delikatny obszar Kościoła. towarzyszenie duchowe.

O tym wszystkim mówiono podczas Tygodnia Studiów zorganizowanego w tych dniach w Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża z inicjatywy Wydziałów Prawa Kanonicznego i Teologii.

Około 250 osób z trzydziestu różnych krajów uczestniczyło w tym tygodniu osobiście lub online. Wśród nich byli nauczyciele, katecheci, liderzy wspólnot, misjonarze, formatorzy, asystenci duchowi, lekarze, którzy mogli pogłębić swoje rozumienie różnych aspektów towarzyszenia, a także uczestniczyć w serii warsztatów ze studiami przypadków oraz dzieleniem się doświadczeniami i świadectwami.

Wśród reprezentowanych rzeczywistości religijnych znaleźli się członkowie niektórych diecezji, ale także członkowie Zgromadzeń i Ruchów, jak np. Ruch Apostołów Ewangelizacji. FocolareLegionistów Chrystusa, Droga Neokatechumenalna, Legionistów Chrystusa, Droga Neokatechumenalna, prałatury Opus Dei  lub Wspólnota L'Emmanuel, Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, by wymienić tylko kilka.

Tydzień został zainaugurowany przez kard. Kevin FarrellPrefekt Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, który również patronował całej inicjatywie.

Ochrona wolności

"Podstawowym przedmiotem towarzyszenia duchowego musi być 'rzeczywisty' postęp w życiu chrześcijańskim - rozpoczął irlandzki biskup - dlatego trzeba sprzyjać "nie identyfikacji z charyzmatem, ale identyfikacji z Jezusem Chrystusem!". W istocie, to właśnie charyzmat, który w ramach ruchu jest postawiony "w służbie naśladowania i podążania za Chrystusem".

Jeśli chodzi o wybór towarzyszy duchowych, kardynał powiedział, że należy unikać "narzucania lub ograniczeń ze strony osób odpowiedzialnych za ruchy lub wspólnoty", właśnie dlatego, że zawsze należy chronić wolność osobistą.

Nauka modlitwy

Mons. Massimo Camisasca, założyciel Bractwa Kapłańskiego Misjonarzy św. Karola Boromeusza, podkreślał towarzyszenie jako drogę formacji. "Pierwszy krok prawdziwego akompaniament słucha. Z takiej postawy korzysta każdy wierny korzystający z towarzyszenia duchowego, a w ten sposób kierownictwo duchowe staje się "szkołą modlitwy, rozumianej jako dialog z Bogiem". Aby jednak takie podejście przyniosło owoce, konieczne jest zaszczepienie osoby "w modlącej się wspólnocie".

W stronę pragnienia prawdy

Podczas Tygodnia głos zabrał także Prorektor Dykasterii ds. Ewangelizacji, abp i teolog Rino Fisichella, który skupił się w swojej refleksji na tym, jak formować ewangelizatorów, którzy są "mężczyznami i kobietami Boga". Odpowiedź leży w zdobyciu nowej świadomości, która czyni chrześcijan zdolnymi do "wejścia w serce kultur, poznania ich, zrozumienia i poprowadzenia ich w kierunku tego pragnienia prawdy, które należy do każdego mężczyzny i każdej kobiety poszukujących sensu swojego życia".

Na temat znaczenia integracji psychologii i wiary biskup San Benedetto del Tronto (w regionie Marche we Włoszech) mówił o tym, jak ta dyscyplina może pomóc człowiekowi "osiągnąć większą konkretną wolność i większą gotowość do pójścia za Jezusem", choć nigdy nie może dać całości ludzkiej rzeczywistości ostatecznego horyzontu istnienia.

Towarzyszenie procesowi podejmowania decyzji

Amedeo Cencini, z Papieskiego Uniwersytetu Salezjańskiego, kontemplował postać towarzysza jako "starszego brata w wierze i uczniostwie", który oferuje "młodszemu bratu" pomoc o charakterze duchowym, pozwalającą mu "odkryć działanie Boga w jego życiu i w sposób wolny zdecydować się na odpowiedź na nie".

Ważny jest tu również trening: "the towarzysz duchowy musi mieć możliwość towarzyszenia własnemu procesowi decyzyjnemu. W rzeczywistości promuj to jako normalny sposób bycia wierzącym".

Funkcja oświetlania

"Ten, kto towarzyszy, ma funkcję oświecenia, ukierunkowania, obserwacji, aby zrozumieć, gdzie Duch Święty prowadzi tę duszę. Ale nie może narzucać: jego funkcja to służba, a nie dominacja" - tymi słowami rektor Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża, Luis Navarro, podsumował główne punkty Tygodnia Studiów, wiedząc, że są jeszcze aspekty do poprawienia "w tej służbie duszom, którą Bóg chciał dla swojego Kościoła".

Świat

Deszcz nadziei

W tygodniu poprzedzającym przyjazd papieża do Konga (DRK) wystąpiły ulewne deszcze. 31 stycznia, gdy młodzież przygotowywała się do spędzenia nocy na lotnisku w Ndolo, rozległy się grzmoty i błyskawice. Ale to wszystko był hałas i światła, podczas pobytu Franciszka w Kinszasie nie spadła ani jedna kropla wody. Słońce świeciło w całej swojej okazałości, wraz z radością, która panowała przez cały tydzień.

Alberto García Marcos-10 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Jak deszcz nasiąka ziemię i wypełnia ją życiem, tak słowa papieża były prysznicem nadziei w sercach tego wielkiego kraju. Nadzieja to słowo, które mogłoby podsumować całą jego podróż. Franciszek napełnił nadzieją młodzież, ofiary wojny na Wschodzie, księży, zakonników, biskupów. Teraz czekamy na owoce jego słów. Podróż papieża jest błogosławieństwem dla wszystkich Kongijczyków, powiewem nadziei pośród tak wielu trudności.

Wszystko zaczęło się 31 stycznia, gdy papież wylądował na międzynarodowym lotnisku w Ndjili, w południowo-wschodniej części kraju. Demokratyczna Republika Konga. Po krótkim powitaniu, popemobile wyruszył w kierunku Pałacu Narodów. Wzniesione w powietrze ręce przez ulice Kinszasy towarzyszyły mu bez przerwy podczas 25-kilometrowej podróży.

Zdjęcia mówią same za siebie: twarze promieniejące radością, ręce w powietrzu, ciała w ciągłym ruchu. Co za radość witać papieża!

W Palacio de la Nación przemówienie papieża do władz nadało ton podróży. Franciszek określił siebie jako pielgrzyma pokoju i pojednania. Zachęcał Kongijczyków do wzięcia odpowiedzialności za budowanie lepszej przyszłości, ale najbardziej wyróżniły się słowa skierowane do społeczności międzynarodowej: "Nie dotykajcie Demokratycznej Republiki Konga, nie dotykajcie Afryki. Przestańcie go dusić, bo Afryka nie jest kopalnią, którą należy eksploatować, ani ziemią, którą należy plądrować. Niech Afryka będzie protagonistą swojego losu.

Z Pałacu Narodowego udał się do Nuncjatury Apostolskiej. Tam chór Luc Gillon wraz z grupą dzieci ubranych w koszulki Saint Laurent i DRK powitał go śpiewem i entuzjazmem.

Msza Święta w wielkiej liczbie

Nie zabrakło młodych ludzi, którzy noc z 31 stycznia na 1 lutego spędzili na lotnisku w Ndolo. Wszystko było przygotowane do Mszy św. Wolontariusze odpowiedzialni za konfesjonały dużą część nocy spędzili w ruchu, aby ułatwić korzystanie z sakramentu pojednania. Hervé, jeden z wolontariuszy, powiedział, że "pewien ksiądz, nie znam jego nazwiska, był heroiczny, spędził dużą część nocy spowiadając bez przerwy". Ja sam mogłem uczestniczyć w spowiedzi wraz z innymi księżmi do wpół do drugiej w nocy. Ludzie byli spragnieni pojednania z Bogiem i dobrego przygotowania się do Mszy Świętej z Papieżem.

W homilii Franciszek mówił zasadniczo o pokoju, który był tematem przewodnim podróży. Opracował trzy źródła pokoju: przebaczenie, wspólnota i misja. "Pokój niech będzie z tobą. Niech te słowa naszego Pana rozbrzmiewają, po cichu, w naszych sercach. Posłuchajmy ich skierowanych do nas i zdecydujmy się być świadkami przebaczenia, protagonistami we wspólnocie, ludźmi z misją pokoju w świecie".

Pod palącym słońcem prawie dwa miliony ludzi z radością śledziło przebieg uroczystości. Geraldine, lat 84, wstała o czwartej rano, by uczestniczyć we Mszy św. Przybyła na miejsce o 6 rano, ale po godzinnym staniu zorientowała się, że nie wytrzyma całego poranka i musi wrócić do domu, by śledzić ceremonię w telewizji. Większość osób stała godzinami w słońcu, ale z uśmiechem na ustach: "papież nie przychodzi codziennie" - słyszało się od ludzi.

Msza była w obrządku zairskim, nie zabrakło śpiewu i tańca. Chór liczył ponad 700 osób, a grupa "joyeuses" (małych dziewczynek ubranych na biało) tańczyła podczas Glorii i offertorium, jak to jest w tradycji niedzielnych mszy.

Msza nie trwała półtorej godziny, jak planowano, ale była tylko trzydzieści minut dłuższa. Na zakończenie Mszy św. kard. Ambongo podziękował Papieżowi i przed władzami i kamerami telewizyjnymi potępił nędzę, w jakiej znajduje się ludność Konga.

Od światła do ciemności

Taki był tytuł artykułu na temat pierwszego dnia papieża w DRK. Od światła mszy do mroku opowieści o ofiarach na wschodzie kraju. W lipcu w planie podróży papieża był przystanek w Gomie, największym mieście na wschodzie kraju. Sytuacja braku bezpieczeństwa nie pozwoliła na ten postój, ale papież chciał przyjąć niektóre z ofiar wojny.

Spotkanie odbyło się w Nuncjaturze. Papież, obok wielkiego krucyfiksu, który przewodniczy pomieszczeniu, słuchał przerażających świadectw różnych ofiar: ściętych głów, gwałtów, zmuszania do jedzenia ludzkiego mięsa... To był tylko namiastka cierpienia mieszkańców wschodniej części DRK. Trudno nie obudzić sumień. Ale niestety wielu na świecie nadal przymyka oko na tę rzeczywistość. Wystarczy spojrzeć na miejsce, jakie ta podróż zajęła w zachodnich mediach.

Po świadectwach nastąpiła deklaracja przebaczenia oraz złożenie u stóp krucyfiksu broni i narzędzi, które zostały użyte przeciwko ofiarom. Wzruszony papież podziękował ofiarom za ich odwagę. Na zakończenie przedstawiciele organizacji charytatywnych zostali przyjęci przez Ojca Świętego.

Ręka papieża

Na Stadionie Męczenników odbyło się spotkanie z katechetami i młodzieżą. Około osiemdziesięciu tysięcy osób wypełniło stadion, by posłuchać papieża, który został powitany jak gwiazda muzyczna. W rytm piosenek młodzież okazywała swój entuzjazm, gdy Franciszek ruszył w kierunku podium.

Uczestnicy jednego ze spotkań z papieżem

Po kilku słowach katechetów papież wygłosił historyczne przemówienie, w którym przekazał młodym pięć "składników na przyszłość", po jednym na każdy palec ręki: modlitwę, wspólnotę (pozostałe), uczciwość, przebaczenie i służbę.

Po poproszeniu nas o przyjrzenie się naszym dłoniom, powiedział: "Chciałbym zwrócić waszą uwagę na jeden szczegół: wszystkie dłonie są podobne, ale żadna nie jest taka sama jak druga; nikt nie ma takich dłoni jak wasza, dlatego jesteście wyjątkowym, niepowtarzalnym i nieporównywalnym skarbem". Nikt w historii nie może cię zastąpić.

"Elektrycznym" momentem było, gdy papież mówił o korupcji. Franciszek kazał młodym powtarzać: "pas de corruption", nie dla korupcji. Ale młodzi ludzie zrobili coś więcej niż powtórzenie, przez kilka minut skandowali różne frazy przeciwko korupcji.

Młodzi ludzie potrzebowali nadziei i papież im ją dał. Przesłanie papieża nie przeszło, rezonowało z młodymi ludźmi. W sieciach społecznościowych natychmiast odezwało się echo pięciu składników przyszłości.

Z osobami konsekrowanymi

Fala zakonnic wtargnęła na ulice wokół katedry. W Kongo jest wiele zgromadzeń, niektóre importowane, niektóre lokalne. Księża przeszli niezauważeni przy tylu zakonnicach ubranych w swoje kongijskie habity.

Życie w Kongo jest pełne trudności, a księża, zakonnicy i zakonnice, są na pierwszej linii frontu. Franciszek zachęcał nas, byśmy nie popadali w duchową przeciętność; przypominał o potrzebie formacji, a przede wszystkim zachęcał do kontynuowania życia pełnego poświęcenia i służby: "Siostry i bracia, z serca dziękuję wam za to, czym jesteście i co robicie; dziękuję za świadectwo, jakie dajecie Kościołowi i światu. Nie zniechęcajcie się, potrzebujemy was. Jesteście wartościowi, ważni, mówię to w imieniu całego Kościoła". Te ostatnie słowa napełniły nas otuchą i nadzieją.

Żegnaj

Przed wyjazdem do Sudanu Południowego papież spotkał się z biskupami kongijskimi. Nawiązując do fragmentu o powołaniu Jeremiasza, Franciszek zaprosił ich do bycia dobrymi pasterzami: "Drodzy bracia biskupi, bądźmy blisko Pana, aby być Jego wiarygodnymi świadkami i rzecznikami Jego miłości wobec ludzi. Chce ich przez nas namaścić olejkiem pociechy i nadziei".

Na zakończenie Papież poprosił biskupów o miłosierdzie: "Chciałbym dodać tylko jedną rzecz: powiedziałem 'bądźcie miłosierni'. Miłosierdzie. Przebaczaj zawsze".

Prezydent Felix Tshisekedi czekał na lotnisku, aby go odprowadzić. Papież udał się w dalszą drogę do Sudanu Południowego, gdzie porządek obrad również będzie napięty.

AutorAlberto García Marcos

 Kinszasa, Demokratyczna Republika Konga.

Zoom

Czasochłonne akcje ratunkowe w Turcji

Ratownicy wynoszą Zeynep Atesogullari z budynku zniszczonego w Diyarbakir przez trzęsienie ziemi o sile 7,8, które nawiedziło część Turcji i Syrii 6 lutego, przewracając setki budynków i zabijając tysiące ludzi.

Maria José Atienza-9 lipca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Zasoby

Jak sobie radzić ze świętokradztwem? Zadośćuczynienie i odszkodowanie

Świętokradztwo to akt pogardy wobec tego, co święte, który domaga się reakcji ze strony Kościoła w celu wyrównania wyrządzonej krzywdy. Akty pokuty, które należy wykonać, różnią się w zależności od rodzaju doznanej profanacji.

P. Pedro Fernández Rodríguez, OP-9 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Świętokradztwo to zbezczeszczenie rzeczy, miejsca lub osoby świętej, czyli świętokradztwo polega na naruszeniu świętości rzeczy, miejsc i osób przeznaczonych do kultu Bożego.

Świętokradztwo może mieć zatem trzy rodzaje: lokalne, osobiste lub królewskie.

Należy pamiętać, że prawdziwe świętokradztwo ma miejsce wtedy, gdy te święte rzeczywistości są niszczone lub profanowane jako takie, z naruszeniem szacunku i czci należnej Bogu i temu, co jest Bogu poświęcone.

Na stronie królewskie świętokradztwo przejawia się przede wszystkim w braku szacunku dla sakramentów, świętych naczyń, obrazów oraz w kradzieży świętych rzeczy lub dóbr.

Z drugiej strony. osobiste świętokradztwo Ma to miejsce głównie wtedy, gdy wobec świętej osoby stosowana jest przemoc, zwłaszcza w czynach, a nie tylko w słowach. Występuje również w przypadku grzechu przeciwko ślubowi czystości, w którym grzeszy nie tylko osoba, która złożyła ślub lub wyznaje celibat, ale również współuczestnik.

Po trzecie. lokalne świętokradztwo jest tym, co ma miejsce, gdy osoba zostaje zabita w świętym miejscu lub święte miejsce zostaje przeznaczone do profanum, lub gdy w takim miejscu zostaje popełniona kradzież.

Sakcydensy

Najczęstsze świętokradztwo występuje przeciwko Najświętszej Eucharystii, przez niegodne jej przyjęcie lub profanację konsekrowanych postaci. Jest to najcięższe świętokradztwo, ponieważ Święta Eucharystia jest najświętszą rzeczywistością Kościoła.

Konieczne jest również unikanie bezczeszczenia sakrament pokuty, gdy penitent idzie do spowiedzi bez należytej skruchy, albo gdy spowiednik jest poruszony niezdrową ciekawością lub prowokuje penitenta do grzechu. Dla kapłanów i zakonników, powołanych do życia przede wszystkim dla kultu Bożego, fundamentalne znaczenie ma ukazywanie świętości sakramentów w sposobie ich sprawowania lub przyjmowania. Osoby konsekrowane manifestują w sposobie życia to, co noszą lub nie noszą w sobie.

Świętokradztwo to specyficzny grzech przeciwko cnocie religii, która sprzyja chwale Bożej i uświęceniu człowieka. Ten grzech należy wyznać określając, czy chodzi o rzecz, miejsce czy osobę. Konkretnie rzecz ujmując, świętokradztwo pogłębia konkretny grzech, dodaje nową przyczynę grzechu i będzie mniej lub bardziej ciężkie w stosunku do stopnia świętości rzeczy, miejsca lub osoby.

Na przykład zabicie księdza byłoby podwójnie ciężkim grzechem, zarówno za to, że go zabił, jak i za to, że jest księdzem. Natomiast nie jest świętokradztwem kradzież pieniędzy księdzu, chyba że są to pieniądze otrzymane na cel kultowy. Zawsze jednak byłby to grzech z obowiązkiem restytucji, zwłaszcza gdyby kwota była znaczna. Karą za ciężkie świętokradztwo może być ekskomunika, która uniemożliwia ponowne popadnięcie w taki grzech, lub inna kara doczesna, gdy zlekceważono kary duchowe.

Co zrobić po świętokradztwie?

Gdy dojdzie do świętokradztwa i zostanie ono upublicznione, pierwszą i najpilniejszą rzeczą, w przypadku rzeczy świętych, takich jak konsekrowane formularze, obrazy, święte naczynia itp. jest próba odzyskania tych sprofanowanych świętych rzeczywistości.

W przypadku miejsc świętych, takich jak świątynie, powinny one zostać przywrócone, jeśli jest to możliwe i właściwe.

Jeżeli czyn świętokradczy został dokonany wobec osoby, w tym przypadku należy ją zrehabilitować przez oczyszczenie w jakiś sposób i w miarę możliwości przestrzeni, w których się znalazła lub stanu, w którym znajdują się święte osoby i miejsca. Te święte rzeczywistości muszą wtedy wrócić na swoje właściwe miejsca. Jeśli jednak stan konsekrowanych form lub obrazów uniemożliwia dalsze pełnienie ich funkcji, należy je umieścić w godnych miejscach, gdzie dalsza profanacja jest niemożliwa.

Główną odpowiedzią Kościoła na świętokradztwo jest. zadośćuczynienieczyli zadośćuczynienie za wyrządzoną krzywdę, oparte na wymogu cnoty sprawiedliwości, która zobowiązuje do oddania każdemu tego, co mu się należy.

Nie zapominajmy, że obok miłosierdzia zawsze jest sprawiedliwość, w Bogu i w nas. W związku z tym fundamentalne w życiu Kościoła i w życiu chrześcijan jest zadośćuczynienie lub odszkodowanie za nasze grzechy, dopełnienie tego, czego brakuje w Męce Jezusa Chrystusa, nie tyle w odniesieniu do Chrystusa, co jest oczywiste, ale w odniesieniu do nas. Właściwą rzeczą w zadośćuczynieniu jest manifestacja boskiej świętości, która przejawia się również w świętości rzeczy, osób i miejsc świętych.

Zadośćuczynienie jest zawsze wewnętrzne, ale zewnętrzność jest koniecznym elementem tego sprawiedliwego zadośćuczynienia należnego świętym. Sakramentalne jest samo w sobie czymś zewnętrznym, co prowadzi do czegoś wewnętrznego.

Głównym aktem zadośćuczynienia jest oczywiście. godne i pobożne sprawowanie Mszy św. czyli adoracji Najświętszego Sakramentu; w rzeczywistości jest to normalna pokuta, gdy chodzi o odpowiedź na świętokradztwo popełnione wobec Świętej Eucharystii, która jest wielkim skarbem Kościoła.

Świętokradztwo popełnione wobec świętych obrazów, świętych naczyń, relikwii świętych, świętych szat liturgicznych itp. zostaje odpokutowane czynami, które w jakiś sposób przywracają im świętą wartość.

Dbałość o sacrum

Tę krótką refleksję kończę zachętą dla kapłanów i wspólnot chrześcijańskich do właściwego stosowania klasycznej zasady: rzeczy święte należy traktować w sposób święty.

Pobożny kapłan odprawia pobożnie, natomiast światowy kapłan zajmuje centralne miejsce, chowając Pana. W celebracji Mszy Świętej są trzy główne momenty, a mianowicie offertorium, konsekracja i komunia. Ofiarowany chleb i wino są w pewien sposób święte. Konsekrowany chleb i wino zawierają obecność ciała, duszy i boskości Chrystusa; otrzymany chleb jest samym ciałem Jezusa Chrystusa.

Dopilnujmy, aby nigdy nie zginęła nawet najmniejsza cząstka, zawsze stosując najbardziej pobożny sposób jej przyjmowania. Kapłan w sposobie odprawiania, a nawet w sposobie ubierania się, musi pokazać swoją świętość.

AutorP. Pedro Fernández Rodríguez, OP

Zakład karny w Santa Maria Maggiore, Rzym

Czytania niedzielne

Stare Prawo i Nowe Prawo w Jezusie. Szósta niedziela czasu zwykłego (A)

Joseph Evans komentuje czytania z VI Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera proponuje krótką homilię wideo.

Joseph Evans-9 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W Kazaniu na Górze Jezus podał sześć "antytez", sześć stwierdzeń, które wydają się przeczyć naukom Starego Prawa. Cztery z nich pojawiają się w dzisiejszej Ewangelii. Ale wprowadzając te antytezy, Jezus daje do zrozumienia, że nie zaprzecza im, ale podnosi je na wyższy poziom. "Nie myślcie, że przyszedłem znieść Prawo i Proroków: nie przyszedłem ich znieść, ale wypełnić". 

W nich Jezus ukazuje wyższy standard moralności, który narzuca nam Ewangelia. Podczas gdy Stare Prawo skupiało się bardziej na moralności społecznej - przynajmniej tak, jak ją rozumiano - Nowe Prawo domaga się wewnętrznego nawrócenia, które jest zasadniczym fundamentem życia w społeczeństwie. Stare Prawo nakazywało nam nie zabijać i nie cudzołożyć; regulowało kwestie małżeństwa, a w jego ramach zezwalało na rozwód; zabraniało składania fałszywych przysiąg; ustanawiało podstawowe pojęcia sprawiedliwości i wyznaczało wyraźne granice między sąsiadami i wrogami.

Pełnia Prawa

Jezus uczy jednak (w sposób nawiązujący do Jego boskości: tylko Bóg może zmienić prawo, które Bóg pierwszy objawił), że musimy żyć wewnętrznymi postawami, które są fundamentem tych przykazań. Aby uniknąć zabijania, musimy oprzeć się wewnętrznemu gniewowi, który prowadzi do przemocy i szukać wczesnego pojednania, które zapobiega eskalacji problemów. Aby uniknąć cudzołóstwa, musimy szukać czystości serca, która prowadzi nas do poszanowania godności innych, zwłaszcza kobiet. Może to wymagać radykalnych działań, by przeciwstawić się grzechowi i jego okazjom - stąd metafory wyłupywania oka czy odcinania ręki. 

Jezus proponuje nową wizję małżeństwa, w której kobiety nie może być po prostu odrzucony. Małżeństwo jest nierozerwalne, a rozwód z małżonkiem w celu poślubienia innego jest cudzołóstwem. Następnie nalega na głęboką postawę prawdomówności; musimy po prostu powiedzieć "tak" lub "nie" bez składania zbędnych przysiąg. Kolejne dwie antytezy (które nie pojawiają się w dzisiejszej Ewangelii) zachęcają nas do porzucenia wszelkiego pragnienia zemsty, woląc raczej cierpieć zło niż je wyrządzać, oraz do zaprzestania rozróżniania między wrogiem a bliźnim. Musimy kochać nawet tych, którzy są nam wrodzy.

Musimy żyć Starym Prawem, ale w sposób głębszy, bardziej wewnętrzny, z "sprawiedliwość wyższa od sprawiedliwości uczonych w Piśmie i faryzeuszy".Prawo, mające na celu wewnętrzne nawrócenie, a nie zewnętrzną korektę. Nie wolno rozluźniać prawa, ale w jego zasadniczych wymaganiach, a nie w jego warunkowych zastosowaniach. Nie praktykujemy już obrzezania i ofiar ze zwierząt, ale musimy poświęcić się Bogu, ciałem i duszą.

Łagodność i czystość serca, absolutna wierność w małżeństwie, głęboka prawdomówność, odrzucenie wszelkiej chęci zemsty i zniesienie podziału na bliźniego i wroga... To są podstawy spokojnego życia społecznego, które wynika z pokoju w naszych duszach.

Homilia na czytania z VI niedzieli czasu zwykłego (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Odzyskanie wartości sacrum

Jeśli chcemy wychowywać w doświadczeniu religijnym, musimy zacząć od pomocy młodym ludziom w postrzeganiu tego doświadczenia sacrum.

9 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nic nie jest święte. Wydaje się, że jest to hasło przewodnie naszych czasów.

Świadomość, że jesteśmy w świętym miejscu lub przeżywamy święte wydarzenie, odsyła nas bezpośrednio do szczególnej obecności Boga. Obecność, która staje się w tym momencie i w tym miejscu, w jakiś tajemniczy, niemal namacalny sposób. Takie było doświadczenie Mojżesza przed krzakiem gorejącym. "Obudujcie buty, bo ziemia, na której stoicie, jest święta" (Wj 3,5).

To doświadczenie sacrum, niezbędne dla religii, przenikało życie naszych przodków. Wiedzieli, że są chwile, które są święte, wydarzenia, w których czas stanął w miejscu i dotknął wieczności.

Eucharystia w szczególny sposób przenosi nas z powrotem do tej samej wieczerzy w Wielki Czwartek, do wyjątkowej ofiary Chrystusa na krzyżu, do tajemnicy zmartwychwstania Jezusa. Święte czasy, w których dotyka się wieczności. Tak jak stało się to z Piotrem, Jakubem i Janem w momencie przemienienia Jezusa na górze Tabor. Moment, w którym na sekundę pozory zostają odarte i pozwalają nam zobaczyć nieskończoność.

Nasi przodkowie wiedzieli też, że istnieją miejsca święte. Uprzywilejowane przestrzenie, bramy do nieskończoności, gdzie obecność Boga była namacalna. W sanktuariach takich jak Lourdes czy Fatima, to co nadprzyrodzone staje się bliskie. W Nazarecie uderza nas czytanie na ołtarzu "Verbum Caro Hic Factum Est". Tutaj, 'hic', w tym miejscu niebo i ziemia spotkały się. Miejsce, do którego wchodzi się z szacunkiem w ciszy, niemal na palcach. Barefoot z duszą.

A jednak...

Dzisiaj nic nie jest święty. Wszystko zostało odczarowane. I zbanalizowana, co jest sposobem na położenie kresu temu doświadczeniu bycia przed czymś, co wynosi nas poza, co przekracza własną rzeczywistość.

Niewątpliwie ta utrata świadomości sacrum jest jedną z konsekwencji "odczarowania", które charakteryzuje nasz świecki wiek, jak to określił filozof Charles Taylor. Mentalność, która kształtuje współczesnego człowieka. Dla dzisiejszego człowieka czas to nic innego jak następstwo zdarzeń, jedno po drugim. A przestrzeń to czysta materia, która odnosi się tylko do siebie. Samo pojęcie sacrum wydaje się należeć do innej epoki, do średniowiecza.

Bez wątpienia, jeśli chcemy wychowywać w doświadczeniu religijnym, musimy zacząć od pomocy młodym ludziom w postrzeganiu tego doświadczenia sacrum. Począwszy od naszych własnych uroczystości i świątyń. Musimy zostawić przestrzeń na ciszę i odkryć, że świątynia jest świętym miejscem zamieszkałym przez żywego Boga. Rozpoznać jego obecność. Być w zachwycie i podziwiać. Pomóc im wejść, poprzez gesty, muzykę i sztukę, w to doświadczenie, które ogarnia duszę i stawia ją w kontakcie z tajemnicą. I w tym, trzeba uczciwie powiedzieć, traciliśmy wrażliwość i zarażaliśmy się tą profanacyjną atmosferą.

Ale wychowanie w sacrum obejmuje całe życie. Musimy uczenie dzieci i młodzieży odkrywania śladów Stwórcy gdy kontemplują naturę. Pokaż im, że w historii ludzkości jest sens. Pomóż im oderwać się od pozorów i zobaczyć poza nimi.

Musimy na nowo połączyć się z sacrum i wychowywać w nim nowe pokolenia. A to nie jest łatwe zadanie. Jest cała kultura, która to utrudnia. Ale jest to konieczne, jeśli naprawdę chcemy zmierzyć się z ewangelizacją tego świata.

Być może jest to zresztą jeden z kluczy do sukcesu twórczości J.R.R. Tolkiena, autora m.in. Władca Pierścieni". Że poprzez fantazję udało mu się objawić nam, że świat jest naprawdę "zaczarowany". Jego średniowieczny epos łączy nas z najskrytszymi porywami serca i przywraca nadzieję. W całej jego twórczości jest miejsce na sacrum.

Na naszą korzyść, jak zawsze, przemawia serce młodego człowieka, który doskonale wyczuwa, że musi być "coś więcej". Ten czas nie może się skończyć. Że, jak powiedział Máximo w filmie GladiatorTo, co robimy w życiu, odbija się echem w wieczności".

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Świat

"Nie zapominajcie o Ukrainie - bez waszej pomocy nie przetrwamy!".

Arcybiskup większy Kościoła katolickiego na Ukrainie Światosław Szewczuk wystosował nowy apel o pomoc i pamięć do całej społeczności międzynarodowej podczas wirtualnego spotkania zorganizowanego przez ACN.

Maria José Atienza-8 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Arcybiskup większy Kościoła katolickiego na Ukrainie, abp Światosław Szewczuk, wraz z nuncjuszem apostolskim na Ukrainie, wziął udział w UkrainaMons. Visvaldas Kulbokas w spotkaniu online, zorganizowanym przez ACN International aby zrelacjonować sytuację w narodzie ukraińskim prawie rok po rozpoczęciu przez Rosję ofensywy przeciwko Ukrainie. ACN jest, od tego czasu i wcześniej, jedną z instytucji, która wraz z Caritas Internationalis zapewniła stałe wsparcie Kościoła katolickiego w tym kraju.

Po prawie roku od rozpoczęcia Inwazja Rosji na UkrainęTa ostatnia znajduje się w "bardzo pogorszonej" sytuacji humanitarnej i społecznej, podkreślił arcybiskup większy Kościoła katolickiego na Ukrainie.

Biskup Światosław Szewczuk ©CNS photo/Voznyak Production

Bp Światosław Szewczuk nazwał "cudem" to, że "rok później jeszcze żyje" i skupił się m.in. na fatalnej sytuacji Kościoła katolickiego na terenach zajętych przez wojska rosyjskie.

W rzeczywistości - podkreślił - nie wiedzą nic o stanie zdrowia księdza Iwana Lewickiego i księdza Bohdana Helety, dwóch katolickich księży aresztowanych przez rosyjską milicję od listopada ubiegłego roku.

"Nie wiemy, co stanie się z nami w przyszłości.

Konflikt pozostawia miasta zniszczone, a szczególnie, zaznaczył arcybiskup większy, rosyjskie rakiety zniszczyły kluczowe gałęzie przemysłu: "50% produkcji energii elektrycznej Ukrainy jest zniszczone, oznacza to, że każda wieś, każde miasto, doświadcza codziennie braku energii elektrycznej".

"Ludzie wracają do swoich domów i nie mają prądu ani wody, a nie wystarcza im energia, którą można wyprodukować dzięki generatorom" - powiedział bp Szewczuk. Szewczuk powiedział, że "na przykład w zeszłym tygodniu w Odessie były cztery dni bez prądu w ogóle".

"Ludzie czekają na słowo nadziei".

 Od początku wojny Kościół katolicki na Ukrainiezmobilizowała się do pomocy i wsparcia ludności ukraińskiej. W tym sensie arcybiskup większy podkreślił, że "od Kościoła ludzie czekają na słowo nadziei, podobnie jak na jedzenie czy ubrania".

Arcybiskup Szewczuk wyjaśnił kluczowe linie planu duszpasterskiego, który ukraińscy biskupi katoliccy Postawili sobie za cel "uleczenie ran tej wojny, zarówno fizycznych, jak i psychicznych, oraz utrzymanie struktur dobroczynności i solidarności, abyśmy mogli działać jako zjednoczona wspólnota".

W ramach tej pracy uzdrawiającej Szewczuk wyjaśnił, że w każdej eparchii powstały "centra słuchania, gdzie może udać się każdy, kto potrzebuje pomocy".

Nuncjusz, Visvaldas Kulbokas. ©CNS photo/courtesy of the Ukrainian Nunciature

Szczególną uwagę należy zwrócić na tereny zajęte przez wojska rosyjskie: Donieck i Ługańsk na wschodzie oraz Chersoń i Zaporoże na południu, gdzie obecność Kościoła katolickiego jest pod znakiem zapytania i zdarzają się "rewizje w parafiach, a nawet doniesienia o torturowaniu wiernych lub księży oskarżonych o współpracę z ukraińskimi partyzantami" - opisał bp Światosław Szewczuk. W związku z tym Nuncjusz zwrócił uwagę, że obecnie w trzech wikariatach obejmujących obszar 60 tys. kilometrów kwadratowych nie ma katolickich księży, ponieważ zostali oni aresztowani, zabroniono im dalszego działania lub zmuszono do wyjazdu".

Visvaldas Kulbokas podkreślił, że większość Ukraińców chce zwycięstwa, by "chronić i odbudować swój kraj".

"Dzięki Stolicy Apostolskiej możemy starać się o uwolnienie więźniów".

Nieustanna uwaga papieża Franciszka, jego rola jako głosu tej wojny dla świata i działalność dyplomatyczna Stolicy Apostolskiej stał się również przedmiotem podziękowania ze strony arcybiskupa większego ds. Kościół katolicki na Ukrainie który zaznaczył, że "dzięki temu, że Stolica Apostolska utrzymuje otwartą linię komunikacji z Rosją, jesteśmy w stanie pracować nad uwolnieniem więźniów". W tej kwestii Szewczuk powiedział, że podczas ostatniego spotkania z Ojcem Świętym przekazał mu listę 42 lekarzy, zarówno cywilnych, jak i wojskowych, z zamiarem działania na rzecz ich uwolnienia.

"Bez waszej pomocy nie przetrwamy!"

Przez cały czas zarówno biskup Światosław Szewczuk, jak i Visvaldas Kulbokas byli wdzięczni za wsparcie modlitewne i dary materialne, które otrzymywali z całego świata.

W tym momencie arcybiskup większy Kościoła katolickiego na Ukrainie powiedział, że "dziś mogę powiedzieć, że na Ukrainie ludzie nie umierają z głodu czy braku ubrań, ale nie wiemy, co stanie się z nami w przyszłości" i chciał zakończyć swoje wystąpienie wyraźną prośbą "Nie zapominajcie o Ukrainie! Bez waszej pomocy nie przetrwamy".

Watykan

Papież Franciszek: "Handel ludźmi rośnie w zastraszającym tempie".

Papież Franciszek wystosował krótkie przesłanie na Światowy Dzień Modlitwy i Refleksji przeciwko Handlowi Ludźmi, którego temat brzmi "Walking for Dignity".

Paloma López Campos-8 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kościół obchodzi Światowy Dzień Modlitwy i Refleksji przeciwko Handlowi Ludźmi w tym samym dniu, w którym przypada wspomnienie św. Bakhity, patronki ofiar handlu ludźmi. W tym roku papież Franciszek wysłał m.in. wiadomość zaangażowanie młodych ludzi w walkę z tymi nadużyciami.

"Handel ludźmi szpeci godność"Papież stwierdził dobitnie. "Wyzysk i podporządkowanie ograniczają wolność i zmieniają ludzi w przedmioty do wykorzystania i wyrzucenia. A system handlu ludźmi wykorzystuje niesprawiedliwości i nierówności, które zmuszają miliony ludzi do życia w trudnych warunkach".

Franciszek wskazał na miliony ludzi, którzy żyją w delikatnych sytuacjach z powodu kryzysu gospodarczego, wojen i zmian klimatycznych. Wszyscy oni są szczególnie podatni na ten system, co czyni ich "łatwymi do zwerbowania".

Odpowiedzialność każdego z nas

Daleki od bliskiego rozwiązania, zauważył Papież, "handel ludźmi rośnie w zastraszającym tempie, dotykając przede wszystkim migrantów, kobiety i dzieci". Nie może to jednak prowadzić do zniechęcenia, ale "właśnie w tej rzeczywistości my wszyscy, zwłaszcza młodzi, jesteśmy wezwani do połączenia sił, aby utkać sieci dobra, aby szerzyć światło, które pochodzi od Chrystusa i Jego Ewangelii".

Na zakończenie Papież zwrócił uwagę na niektóre pomysły, które młodzi ludzie napisali w ramach przygotowań do tego dnia. Zachęcał wszystkich do "chodzenia z otwartymi oczami, aby rozpoznać procesy, które prowadzą miliony ludzi, zwłaszcza młodych, do handlu ludźmi w celu brutalnego wykorzystania". Chodzić z uważnym sercem, by odkrywać i wspierać codzienne drogi do wolności i godności. Chodzić z nadzieją w nogach, by promować działania antyhandlowe. Idźcie ręka w rękę, aby wspierać się nawzajem i budować kulturę spotkania, prowadzącą do nawrócenia serc i społeczeństw integracyjnych, zdolnych do ochrony praw i godności każdej osoby.

Watykan

Papież Franciszek: "Religia to braterstwo, to komunia".

Po podróży apostolskiej do Afryki papież wrócił do Watykanu i w Auli Pawła VI odbył środową audiencję generalną. Publiczność powitała Ojca Świętego gromkimi brawami, które Franciszek z wdzięcznością przyjął.

Paloma López Campos-8 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Po podróży apostolskiej do Afryki papież wrócił do Watykanu i w Auli Pawła VI odbył środową audiencję generalną. Publiczność powitała Ojca Świętego gromkimi brawami, które Franciszek z wdzięcznością przyjął.

Papież Franciszek wrócił do Watykanu po podróży do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego. Wracając do swojego zwykłego harmonogramu, odbył środową audiencję generalną w Auli Pawła VI, gdzie został powitany oklaskami.

Audiencja rozpoczęła się od odczytania Słowa Bożego, w szczególności fragmentu Ewangelii według Mateusza, który mówi o chrześcijanach jako światłości świata. Po proklamacji Słowa Franciszek mówił o swojej podróży apostolskiej do Afryki. Pierwsze, co zrobił, to podziękował Bogu, "który pozwolił mi odbyć tę od dawna upragnioną podróż". Wspomniał również o swoich dwóch towarzyszach na drugim etapie, kiedy był w Sudanie Południowym, arcybiskupie Canterbury i moderatorze Kościoła Szkocji, mówiąc: "Pojechaliśmy razem, aby dać świadectwo, że możliwa i konieczna jest współpraca w różnorodności, zwłaszcza jeśli dzielimy wiarę w Chrystusa.

Demokratyczna Republika Konga

W odniesieniu do pierwszego przystanku podróży Papież mówił o Demokratycznej Republice Konga "jako o diamencie, ze względu na jego naturę, na jego zasoby, a przede wszystkim na jego ludność; ale ten diament stał się źródłem sporów, przemocy i paradoksalnie zubożenia ludności". W obliczu tej sytuacji Franciszek powiedział "dwa słowa: pierwsze jest negatywne: "dość!". Afryka! Drugi jest pozytywny: razem, razem z godnością i wzajemnym szacunkiem, razem w imię Chrystusa, naszej nadziei.

W Kinszasie Franciszek odbył spotkanie z ofiarami przemocy, podczas którego wysłuchał "mocnych świadectw niektórych ofiar, zwłaszcza kobiet, które złożyły u stóp Krzyża broń i inne narzędzia śmierci". Wraz z nimi powiedziałem "nie" przemocy i rezygnacji, "tak" pojednaniu i nadziei".

Później spotkał się z liderami różnych organizacji charytatywnych w kraju, którym podziękował za ich pracę: "Wasza praca z ubogimi i dla ubogich nie robi hałasu, ale dzień po dniu powiększa dobro wspólne. Dlatego podkreślałem, że inicjatywy charytatywne muszą mieć zawsze charakter promocyjny, czyli nie tylko pomagać, ale i promować rozwój jednostek i społeczności".

Franciszek miał też okazję spotkać się z młodzieżą i katechetami, których określił jako przyszłość Afryki. Jego entuzjazm dla odnowy i nadzieja doprowadził do tego, że wskazał im pięć sposobów na budowanie lepszej przyszłości: "modlitwa, wspólnota, uczciwość, przebaczenie i służba".

Podczas ostatniego publicznego spotkania, w stołecznej katedrze, papież przemawiał do duchownych, seminarzystów i osób konsekrowanych. Zachęcał ich, by "byli sługami ludzi jako świadkowie miłości Chrystusa, przezwyciężając trzy pokusy: duchową przeciętność, światową wygodę i powierzchowność". Wreszcie z biskupami kongijskimi dzieliłem radość i zmęczenie posługi duszpasterskiej. Zaprosiłem ich, aby dali się pocieszyć bliskością Boga i aby byli prorokami dla ludu, z mocą Słowa Bożego, aby byli znakami Jego współczucia, Jego bliskości, Jego czułości.

Sudan Południowy

Drugi etap podróży objął Sudan Południowy. Jak powiedział Papież, "ta wizyta miała bardzo szczególny charakter, wyrażony przez hasło, które podjęło słowa Jezusa: "Modlę się, aby byli jedno". W rzeczywistości była to ekumeniczna pielgrzymka pokoju, odbyta wspólnie ze zwierzchnikami dwóch Kościołów historycznie obecnych na tej ziemi: Wspólnoty Anglikańskiej i Kościoła Szkocji. Było to zwieńczenie podróży rozpoczętej kilka lat temu, w trakcie której spotkaliśmy się w Rzymie w 2019 roku z władzami Sudanu Południowego, aby podjąć zobowiązanie do przezwyciężenia konfliktu i zbudowania pokój".

Franciszek wyraził ubolewanie, że ten proces pokojowy nie postępował przez lata, dlatego spotykając się z władzami kraju, zachęcił je "do odwrócenia biegu wydarzeń, do kontynuowania porozumienia pokojowego i mapy drogowej, do zdecydowanego powiedzenia "nie" korupcji i handlowi bronią, a "tak" spotkaniu i dialogowi". Tylko w ten sposób może nastąpić rozwój, ludzie mogą pracować w spokoju, chorzy mogą być wyleczeni, dzieci mogą chodzić do szkoły.

Podkreślając ekumeniczny charakter podróży, papież zwrócił uwagę na. modlitwa z towarzyszącymi mu dwoma przedstawicielami religii. Uznał to za konieczne przesłanie współpracy, ponieważ "ważne jest dawanie świadectwa, że religia to braterstwo, pokój, komunia; że Bóg jest Ojcem i zawsze i tylko chce życia i dobra swoich dzieci".

Z powodu konfliktów wewnętrznych w Sudanie Południowym Ojciec Święty spotkał się z osobami wewnętrznie przesiedlonymi. Podczas dialogu zwrócił się zwłaszcza do kobiet, "które są siłą mogącą przekształcić kraj; i zachęciłem wszystkich, by byli nasionami nowego Sudanu Południowego, bez przemocy, pojednanego i spacyfikowanego".

Później, na spotkaniu z duchowieństwem i osobami konsekrowanymi, chciał podać Mojżesza jako przykład dla wszystkich pasterzy w Kościele. "Tak jak on, ukształtowani przez Ducha Świętego, możemy stać się współczujący i łagodni, oderwani od własnych interesów i zdolni do walki z Bogiem o dobro powierzonych nam ludzi".

Na zakończenie audiencji Papież chciał wspomnieć o "celebracji eucharystycznej, ostatnim akcie wizyty w Sudanie Południowym, a także całej podróży". W czasie Mszy św. Franciszek powiedział: "Powiedziałem echo Ewangelii, zachęcając chrześcijan do bycia 'solą i światłem' na tej ziemi tak wypróbowanej. Bóg nie pokłada nadziei w wielkich i potężnych, ale w małych i pokornych.

To przesłanie jest bardzo aktualne, powiedział Ojciec Święty, ponieważ Bóg "mówi to także dzisiaj do tych, którzy mu ufają". Jest to tajemnica nadziei Boga, który widzi wielkie drzewo tam, gdzie jest małe nasionko. Módlmy się, aby w Demokratycznej Republice Konga i Sudanie Południowym, a także w całej Afryce, mogły wykiełkować nasiona Jego Królestwa miłości, sprawiedliwości i pokoju.

Kultura

Jak będą wyglądały organy gospodarcze Watykanu po Praedicate Evangelium

Sektor gospodarczy jest jednym z obszarów, którego reforma była szczególnie głęboka w przypadku Predicate Evangelium. Wraz z nową Konstytucją Apostolską liczba organów ekonomicznych Stolicy Apostolskiej wzrosła do sześciu. I wszystkie, z wyjątkiem Administracji Patrymonium Stolicy Apostolskiej (APSA), są nowo utworzone.

Pilar Solá Granell-8 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Jedną z dziedzin, w której reforma organów watykańskich wywarła największy wpływ, są instytucje zarządzające finansami Stolicy Apostolskiej.

Po reformie wprowadzonej wraz z Praedicate EvangeliumStolica Apostolska zlikwidowała znaczną część dotychczasowych instytucji w tej dziedzinie, tworząc 5 nowych oraz reformując zadania i sposoby zarządzania Administracją Dziedzictwa Stolicy Apostolskiej.

Po Predykat Evangeliumliczba organów ekonomicznych Stolicy Apostolskiej wynosi sześć. Wszystkie one, z wyjątkiem Administracji Patrymonium Stolicy Apostolskiej (APSA), są nowo utworzone.

1. Rada do Spraw Gospodarczych

Został on ustanowiony w 2014 roku przez Motu Proprio Fidelis Dispensator et prudens. Jej główną misją jest ukierunkowanie i prowadzenie strategii ekonomicznej Stolicy Apostolskiej, aby zapewnić zarządzanie nią "w świetle nauki społecznej Kościoła, zgodnie z najlepszymi uznanymi praktykami międzynarodowymi w dziedzinie administracji publicznej" (art. 205 §2 PE).

W tym celu Rada proponuje Papieżowi zatwierdzenie polityk i wytycznych zapewniających rozważne i skuteczne zarządzanie zasobami ludzkimi, finansowymi i materialnymi, ograniczanie zbędnego ryzyka i dążenie do maksymalnej opłacalności dla realizacji zamierzonych celów.

Składa się z piętnastu członków: ośmiu wybieranych jest spośród kardynałów i biskupów reprezentujących powszechność Kościoła, a siedmiu to osoby świeckie, wybrane spośród ekspertów różnych narodowości. Ustawa przewiduje, że spotkania odbywają się co najmniej cztery razy w roku.

W ramach swojego strategicznego zadania Rada weryfikuje skonsolidowane budżety i bilanse przed ich zatwierdzeniem przez Papieża; określa kryteria, w tym kryterium wartości, dla aktów alienacji, zakupu lub administracji nadzwyczajnej, które wymagają zatwierdzenia przez Sekretariat do Spraw Ekonomicznych, aby mogły być ważnie przeprowadzone; analizuje sprawozdania Sekretariatu, Audytora Generalnego, organów i podmiotów znajdujących się pod jej nadzorem (w tym IOR) ... A kiedy uzna to za konieczne, może zażądać odpowiednich informacji od Urzędu Nadzoru i Informacji Finansowej (ASIF).

2. sekretariat ds. gospodarczych

Pełni on funkcję sekretariat papieski w sprawach gospodarczych i finansowych (art. 212 PE). Kwalifikator papieski identyfikuje ten organ jako szczególnie bliski papieżowi rzymskiemu, przed którym bezpośrednio odpowiada. W 2014 roku powstała również.

Sekretariat jest przede wszystkim odpowiedzialny za kontrolę i nadzór nad działalnością gospodarczą instytucji wchodzących w skład Stolicy Apostolskiej lub ściśle z nią związanych, tak aby była ona prowadzona zgodnie z programami proponowanymi przez Radę.

Tendencja jest taka, że coraz więcej instytucji przechodzi pod jego kontrolę. Z budżetu Stolicy Apostolskiej na rok 2022 wynika bowiem, że skonsolidowany obwód wzrósł w stosunku do roku poprzedniego, wliczając w to nowe podmioty, które należy monitorować.

W 2022 r. liczba podmiotów objętych kontrolą Sekretariatu wzrasta do 90, czyli o 30 więcej niż w 2021 r. Rozszerzony obwód zapewnia pełniejszy i bardziej kompleksowy obraz sytuacji finansowej Stolicy Apostolskiej, a im większa widoczność, tym bardziej przejrzyste wyniki.

Sekretariat jest podzielony na dwa obszary funkcjonalne: jeden dla kontroli ekonomicznej i finansowej, a drugi dla kontroli administracyjnej. Odpowiada za opracowanie wytycznych i programów ekonomicznych, które mają być realizowane przez instytucje; przygotowuje roczny budżet Stolicy Apostolskiej i sprawdza jego przestrzeganie; sporządza skonsolidowany bilans roczny na podstawie bilansów indywidualnych; zezwala na akty alienacji, zakupu lub administracji nadzwyczajnej; ocenia ryzyko patrymonialne i finansowe zarządzania gospodarczego i proponuje działania naprawcze.

Dział zasobów ludzkich podlega sekretariatowi, a od 2020 r. jego kompetencje obejmują również Obolus św. i innych papieskich funduszy. W listopadzie 2022 roku papież Franciszek mianował świeckiego, ekonomistę Maximino Caballero, prefektem Sekretariatu.

3. Administracja Patrymonium Stolicy Apostolskiej (APSA)

Na stronie APSA jest odpowiedzialny za administrację i zarządzanie patrymonium Stolicy Apostolskiej. Musi ją nie tylko zachować, ale także poprawić i uczynić rentowną, aby zapewnić Kurii Rzymskiej niezbędne środki do wypełnienia jej uniwersalnej misji.

APSA ma być organem, który scentralizuje zarządzanie aktywami pod kontrolą Sekretariatu do Spraw Gospodarczych, co pozwoli uniknąć równoległych administracji, które zarządzają aktywami bez nadzoru.

Na majątek Stolicy Apostolskiej składają się zarówno nieruchomości produkcyjne (wynajmowane mieszkania i apartamenty, które przynoszą dochód), jak i nieprodukcyjne (pałace służące za siedzibę dykasterii kurialnych, uniwersytety i kolegia). To także fundusze inwestycyjne, rachunki bankowe i inne zabezpieczenia finansowe.

Jego prezesa wspomagają sekretarz i rada. Po reformie członkami rady mogą być "kardynałowie, biskupi, kapłani i świeccy" (art. 221 §1 PE). Dlatego urzędy te nie są już zarezerwowane tylko dla kościelnych.

Jest on podzielony na trzy obszary funkcjonalne. Obszar nieruchomości jest odpowiedzialny za zarządzanie nieruchomościami skoncentrowanymi głównie w Rzymie i Castelgandolfo, a także nieruchomościami w innych krajach, takich jak Anglia, Francja i Szwajcaria, które są zarządzane poprzez spółki pośrednie zgodnie z lokalnymi przepisami.

Obszar spraw finansowych lub zarządzania papierami wartościowymi zajmuje się inwestowaniem funduszy i innych papierów finansowych, dążąc do uzyskania najlepszej rentowności. I po trzecie, obszar usług obejmuje biura rachunkowe, zakupy, porady prawne, pielgrzymkę do San Pedro itp.

4. Biuro Audytora Generalnego

Od 2014 r. ten Urząd jest odpowiedzialny za przegląd skonsolidowanego bilansu Stolicy Apostolskiej. W tym celu przeprowadza kontrolę techniczną - tzw. audyty księgowe - bilansów rocznych różnych instytucji kurialnych i organów związanych ze Stolicą Apostolską, które zbiegają się w bilansie skonsolidowanym.

Nowy statut z 2019 r. przewiduje, że Urząd będzie pełnił funkcję organu antykorupcyjnego, w celu wykrywania podejrzeń o nadużycia w zakresie wykorzystania środków finansowych, udzielania zamówień lub rozporządzania nimi. Może on inicjować audyty na wniosek Rady, Sekretariatu lub kierowników organów podlegających kompetencji Rady; ale mogą być one również inicjowane z urzędu przez Audytora Generalnego, który wcześniej informuje o tym Kardynała Koordynatora Rady, podając przyczyny. W każdym przypadku tożsamość skarżącego jest chroniona i nie może być ujawniona, z wyjątkiem organów sądowych na podstawie uzasadnionej decyzji.

Jeżeli kontrola wykaże oznaki niewłaściwego postępowania, Audytor Generalny informuje watykańskie organy sądowe, które mogą rozważyć, czy należy wszcząć postępowanie przed właściwym sądem.

Audytorzy pracujący w Kancelarii to profesjonaliści w tej dziedzinie, niektórzy z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem w międzynarodowych firmach.

5. Komitet Spraw Zastrzeżonych

Powstała w 2020 r. i jest odpowiedzialna za zatwierdzanie wszelkich aktów prawnych, gospodarczych lub finansowych, które dla dobra Kościoła lub osób prywatnych muszą być objęte tajemnicą i wyjęte spod kontroli kompetentnych organów.

Komisja, zgodnie z własnym statutem, składa się z przewodniczącego, sekretarza i kilku innych członków mianowanych na pięć lat przez papieża rzymskiego.

6. Komitet Inwestycyjny

W 2019 roku, w celu przygotowania ważnych instrumentów dla polityki inwestycyjnej, papież Franciszek postanowił powołać to ciało. Jego misją jest zagwarantowanie etycznej stosowności inwestycji ruchomych Stolicy Apostolskiej zgodnie z doktryną społeczną Kościoła, a jednocześnie zapewnienie ich rentowności.

Jej członkowie są mianowani na pięć lat i obejmują starszych specjalistów. Komitet jest właściwy jedynie w przypadku inwestycji w papiery wartościowe, ponieważ nieruchomości są zarządzane i kontrolowane przez podmioty będące ich właścicielami.

AutorPilar Solá Granell

Wydział Prawa Kanonicznego. Katolicki Uniwersytet w Walencji San Vicente Mártir

Nauczanie papieża

Pokój na świecie a życie wewnętrzne chrześcijanina

Papież Franciszek przez cały swój pontyfikat pracował na rzecz pokoju, zawsze podkreślając wspólną odpowiedzialność, która łączy wszystkich, aby osiągnąć sprawiedliwość społeczną.

Ramiro Pellitero-8 lipca 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Wydawałoby się, że pokój, który tak bardzo nas dotyczy, jest tylko "kwestią społeczną", sprawą umów i praw. Prawdziwy pokój dotyczy również ducha i serca każdego z nas, stąd znaczenie kultywowania tego, co tradycja chrześcijańska nazywa "życiem duchowym" lub "życiem wewnętrznym".

Podkreślamy nauczanie Papieża z dwóch okazji w styczniu: jego przemówienie do Korpusu Dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej, które koncentrowało się na głównych filarach pokoju; oraz jego list apostolski Totum amoris estz okazji 400. rocznicy śmierci św. Franciszka Salezego. W liście tym (podpisanym 28 grudnia) papież podkreśla centralne miejsce miłości w duchowym czy wewnętrznym życiu chrześcijanina.

Filary pokoju

W tym roku przemówienie Papieża do Korpusu Dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej (9-I- 2023) było kontynuacją Orędzia z 1 stycznia na Światowy Dzień Pokoju: "Nikt nie może być zbawiony sam. Rozpoczynając od nowa od Covid-19, aby wspólnie prześledzić drogi do pokoju".

Franciszek pragnął teraz wyrazić "inwokacja o pokój w świecie, który widzi rosnące podziały i wojny"Księcia Pokoju" (Iz 9, 5), po kontemplacji, w okresie Bożego Narodzenia, Syna Bożego, nazywanego w Piśmie Świętym "Księciem Pokoju" (Iz 9, 5). 

Jest to również 60. rocznica wydania encykliki Pacem in terrisopublikowana na kilka miesięcy przed jego śmiercią i pół roku po tzw. "Kubańskim kryzysie rakietowym", który był zagrożeniem nuklearnym i krokiem w kierunku zagłady ludzkości.

Właśnie zadanie dyplomatyczne - zauważa Papież - "...jest najważniejsze".jest ćwiczeniem w pokorze, ponieważ wymaga poświęcenia odrobiny szacunku dla samego siebie, aby wejść w relację z drugim człowiekiem, zrozumieć jego racje i punkty widzenia, w przeciwieństwie do ludzkiej pychy i arogancji, przyczyny wszelkiej wojowniczości.".

Przede wszystkim Franciszek powtarza, że "posiadanie broni atomowej jest niemoralne", na wzór św. Jana XXIII. Ubolewa nad impasem "Joint Comprehensive Plan of Action" (porozumienia nuklearnego z Iranem) i wojną na Ukrainie jako szczytami góry lodowej, którą od lat nazywa trzecią wojną światową (w toku) "w kawałkach" w zglobalizowanym świecie. Do tego dochodzą inne aktywne wojny lub konflikty zbrojne na świecie.

Wzywa do zakończenia "logiki" zbrojeń - wyścigu zbrojeń - ponieważ pokój nie jest możliwy tam, gdzie mnożą się narzędzia śmierci.

W następstwie Pacem in terrisnastępnie koncentruje się na czterech podstawowych dobrach lub ".filary, które regulują zarówno relacje między poszczególnymi ludźmi, jak i między wspólnotami politycznymi"Są nimi prawda i sprawiedliwość, solidarność i wolność. Te cztery elementy splatają się, zauważa papież, w fundamentalnym założeniu: "tkażdy człowiek jest osobą". Czyli, dodam, w poprawnej antropologii jako fundamencie poprawnej etyki, zgodnej z chrześcijańską wizją życia.

Pokój w prawdzie

Po pierwsze, "budowanie pokoju w prawdzie oznacza przede wszystkim poszanowanie osoby ludzkiej, z jej "prawem do istnienia i integralności fizycznej", której należy zagwarantować "wolność w poszukiwaniu prawdy, w wyrażaniu myśli i w jej rozpowszechnianiu"".na co zwrócił już uwagę Jan XXIII w encyklice.

W tym kontekście papież podkreśla, obok uznania praw kobiet, konieczność obrony życia w obliczu aborcji i odrzucania innych słabych istot ludzkich: chorych, niepełnosprawnych i starszych. Podkreśla, podobnie jak przy innych okazjach, niedopuszczalność kary śmierci i pragnie, aby zniknęła ona z prawodawstwa dzisiejszego świata.

Wskazuje na konieczność wspierania przyrostu naturalnego w celu ochrony przyszłości społeczeństwa. I opowiada się za "holistyczne spojrzenie na edukację"co oznacza, że "integrować drogi rozwoju ludzkiego, duchowego, intelektualnego i zawodowego, umożliwiając jednostce wyzwolenie się z wielu form niewolnictwa oraz swobodne i odpowiedzialne zadomowienie się w społeczeństwie".

Zauważa prawdziwą katastrofę edukacyjną, jaką pozostawiła po sobie pandemia, i wzywa państwa do ponownego przemyślenia ".haniebny i asymetryczny związek między publicznymi wydatkami na edukację a środkami przeznaczonymi na zbrojenia".

Ostrzega, że pokój wymaga powszechnego uznania wolności religijnej (która jest ograniczona w jednej trzeciej świata) i potępia fakt, że co siódmy chrześcijanin na świecie jest prześladowany. Ponadto przekonuje, że wolność religijna nie ogranicza się do wolności kultu, ale obejmuje również wolność dla wszystkich, aby "...mogli żyć w pokoju".postępowania zgodnie z własnym sumieniem także w życiu publicznym i w wykonywaniu zawodu".

Wreszcie, w tej pierwszej części, Franciszek wskazuje na dwie podstawowe zasady dotyczące pokoju w prawdzie. Po pierwsze, że religie "nie (są) problemami, ale częścią rozwiązania dla bardziej harmonijnego współistnienia" (Przemówienie na sesji plenarnej VII Kongresu Światowych Przywódców Religijnych, Astana, 14 września 2022). Po drugie, że "korzeniem wszystkich konfliktów jest brak równowagi w ludzkim sercu" (Mk 7:21).

Pokój, sprawiedliwość i solidarność

Drugim filarem pokoju jest sprawiedliwość. Tak jak kryzys z 1962 roku został rozwiązany dzięki zaufaniu do prawa międzynarodowego, tak i teraz konieczne jest stworzenie przestrzeni dla dialogu między narodami, aby uniknąć polaryzacji, totalitaryzmu i kolonizacji ideologicznej.

Po trzecie, pokój wymaga solidarności. To znaczy, świadomość, że jesteśmy odpowiedzialni za kruchość innych w poszukiwaniu wspólnego losu"." (Fratelli tutti, 115). W następstwie pandemii Franciszek pragnie wskazać na trzy obszary, w których pilnie potrzebna jest większa solidarność: migracja (istnieje pilna potrzeba opracowania ram normatywnych dla przyjmowania, towarzyszenia, promowania i integrowania migrantów, a także pomocy i opieki nad rozbitkami, nie tylko w niektórych krajach, w których lądują); świat gospodarki i pracy (zapewnienie zysków w powiązaniu ze służbą dobru wspólnemu i zwalczaniem wyzysku); oraz troska o wspólny dom (z bardziej wyrazistą uwagą na zmiany klimatyczne).

Pokój i wolność

Jeśli chodzi o wolność, to jest ona już Pacem in terris zaznaczył, że budowanie pokoju wymaga, aby nie było miejsca na "szkody dla wolności, integralności i bezpieczeństwa innych narodów, niezależnie od ich zasięgu terytorialnego lub zdolności obronnych" (n. 66).

Biskup Rzymu zwraca uwagę na rozpowszechnienie w różnych częściach naszego świata kultury ucisku, agresji i osłabienia demokracji i ponawia życzenie sformułowane przez "dobrego papieża" (św. Jana XXIII): aby wśród ludzi i ich narodów "...nie strach, lecz miłość, która ma tendencję do wyrażania się w lojalnej, wielostronnej i pomnażającej się współpracy, niosącej wiele dóbr" (Pacem in terris, 67).

Miłość - klucz do życia wewnętrznego chrześcijanina

List apostolski papieża Franciszka, Totum amoris est (Wszystko należy do miłości28-XII-2022), w czwartą setną rocznicę śmierci św. Franciszka Salezego, stawia miłość jako źródło, przejaw i cel życia duchowego chrześcijanina.

Treść listu można opisać schematycznie w dziewięciu słowach. Cztery, które opisują kontekst myśli i doktryny św. Franciszka Salezego; i pięć, które wskazują na jego "decyzje". Czterema słowami kontekstowymi mogą być: afektywność, wcielenie, odnowa i rozeznanie. Pięć słów w odniesieniu do jego "decyzji": wolność, świętość, radość, miłość i Jezus Chrystus.

Kontekst

1) Afektywność. "Bóg jest Bogiem ludzkiego serca" (synteza jego myśli). Znaczenie włączenia afektywności w całość człowieka, a więc i życia duchowego. "To w sercu i przez serce dokonuje się subtelny i intensywny proces jednostkowy, w którym człowiek rozpoznaje Boga, a zarazem siebie, swoje własne pochodzenie i głębię, swoje własne spełnienie w powołaniu do miłości"..

"Wiara jest przede wszystkim dyspozycją serca". Rzeczywiście. A w sensie chrześcijańskim (już w swoim biblijnym korzeniu) serce rozumiane jest nie przede wszystkim jako uczucie - wiara nie jest bowiem czysto emocjonalna - ale także nie przede wszystkim czy tylko jako intelektualna asercja - która także jest wymiarem wiary - ale jako cała osoba, która w związku z tym obejmuje także swoje afekty.

2. Wcielenie. Święty doktor odrzucał zarówno woluntaryzm (który myli świętość z usprawiedliwieniem o własnych siłach i wytwarza samozadowolenie pozbawione prawdziwej miłości), jak i cichego ducha (bierne, bezuczuciowe opuszczenie, które lekceważy ciało i historię). "W Szkole Wcielenia naucz się czytać historię i zamieszkać w niej z ufnością.". Jedną z jego pierwszych lekcji jest to, że "miłość jest tym, co nadaje wartość naszym dziełom"i twierdzi, że "Wszystko w Kościele jest dla miłości, w miłości, przez miłość i z miłości." (Traktat o miłości Boga). Jan Paweł II nazwał go "doktorem Bożej miłości".

3. Odnowienie. Ten święty żył między XVI a XVII wiekiem. Z intelektualnego i kulturowego punktu widzenia wziął to, co najlepsze z poprzedniego wieku i przekazał to następnemu stuleciu, "...".pogodzenie dziedzictwa humanizmu z charakterystyczną dla prądów mistycznych tendencją do absolutu". Wszystko to, wraz z "niezwykłą godnością teologiczną": stawianie na pierwszym miejscu życia duchowego (modlitwy), a także przyjęcie w zadaniu teologicznym wymiaru życia eklezjalnego (odczuwanie w Kościele i z Kościołem). I w ten sposób wskazuje, że metoda teologiczna nie idzie w parze z indywidualizmem.

4. Rozeznanie. Odkrywa, że w jego czasach otwiera się nowy świat, w którym też było "pragnienie Boga", choć w inny sposób niż dotychczas. Na to miał odpowiedzieć "ze starymi i nowymi językami". Umiał odczytywać ówczesne nastroje. Powiedział: "to ma duże znaczenie, aby spojrzeć na kondycję czasów". W ten sposób mógł rozwinąć owocną syntezę duchową i duszpasterską, skupioną na relacjach osobowych i miłości. Umiał też w sposób elastyczny i skuteczny głosić Ewangelię na nowo.

Jako konkluzję do powyższego papież zauważa: "To jest również to, co nas czeka jako istotne zadanie na tę zmianę epoki: Kościół, który nie jest autoreferencyjny, wolny od wszelkiej światowości, ale zdolny do zamieszkania w świecie, do dzielenia życia ludzi, do chodzenia razem, do słuchania i przyjmowania.". Tak właśnie postąpił Franciszek Salezy, odczytując swój czas z pomocą łaski. Dlatego ten doktor Kościoła zaprasza nas do "odejść od nadmiernej troski o nas samych, o struktury, o wizerunek społeczny, a zapytać raczej o to, jakie są konkretne potrzeby i duchowe nadzieje naszego narodu.".

Decyzje

1) "Odtwarzanie" wolności (w perspektywie chrześcijańskiej), w ramach inicjatywy łaski Bożej i współpracy naszego ludzkiego działania.

Przeformułowanie kwestii prawdziwej "pobożności": nie jako prosty zestaw mniej lub bardziej pobożnych czy ascetycznych praktyk, ale raczej jako przejaw miłości, coś jak płomień czyni w odniesieniu do ognia. I dlatego sięgając do korzenia pobożności, którym jest świętość, dla wszystkich chrześcijan w każdym stanie życia, także w "świeckim mieście". 

3. Przedstawienie życia chrześcijańskiego jako "ekstazy pracy i życia", w dosłownym znaczeniu terminu ekstaza (wyjście na zewnątrz). To znaczy: "radość wiary", która powstaje, gdy wychodzimy z siebie ku Bogu i innym. A nie jako zbiór obowiązków: "Nie mieszka w nas, ale poza nami i ponad nami.", w "wieczystej ekstazy działania i funkcjonowania".

Papież Franciszek już to powiedział, a teraz podejmuje to ponownie: "Wielkim ryzykiem dzisiejszego świata, z jego wieloraką i przytłaczającą ofertą konsumpcjonizmu, jest indywidualistyczny smutek, który wypływa z wygodnego i chciwego serca, z niezdrowej pogoni za powierzchownymi przyjemnościami, z wyizolowanego sumienia. Kiedy życie wewnętrzne zamyka się na własne interesy, nie ma już miejsca dla innych, dla ubogich, dla słuchania głosu Boga, dla przeżywania słodkiej radości Jego miłości, dla entuzjazmu w czynieniu dobra. Osoby wierzące również ponoszą to ryzyko, które jest pewne i trwałe. Wielu w nią wpada i staje się urażonymi, narzekającymi, pozbawionymi życia istotami." (Exhort. ap. Evangelii gaudium, 2)

4. Weźmy pod uwagę, jako kryterium rozeznania prawdziwości tego stylu życia, miłość wobec bliźniego: jeśli nie ma miłości, "ekstazy" modlitwy mogą być złudne, a nawet pochodzić od diabła.

5. Należy pamiętać o głębokim pochodzeniu miłości chrześcijańskiej, która przyciąga serce (bo życie duchowe nie może istnieć bez uczucia): "miłość (Boga) objawiona przez wcielonego Syna". Czyli Jezus Chrystus, w całym swoim życiu, a szczególnie na krzyżu. Dlatego też, mówi ten święty doktor, "kalwaria jest górą zakochanych".

Hiszpania

Caritas pomoże w zatrudnieniu ponad 5 tys. osób

Działalność charytatywna i społeczna Kościoła w Hiszpanii, Caritas, przeznaczy w tym roku ponad dziesięć milionów euro, aby towarzyszyć ponad siedmiu tysiącom osób w ich kształceniu i itinerarium integracji społeczno-zawodowej. Liczba gospodarstw domowych, w których wszyscy członkowie są bezrobotni, przekracza w Hiszpanii milion.

Francisco Otamendi-7 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Bezrobocie od lat jest jednym z trzech głównych zmartwień Hiszpanów - wynika z danych Centro de Investigaciones Sociológicas (CIS). Oficjalnie zarejestrowani bezrobotni w Hiszpanii liczą obecnie prawie trzy miliony, a liczba gospodarstw domowych, których wszyscy członkowie pozostają bez pracy, ponownie przekroczyła milion, wynika ze styczniowego badania aktywności ekonomicznej ludności (EPA).

Kościół w Hiszpanii stara się na różne sposoby łagodzić trudną sytuację osób najsłabszych i wykluczonych. Teraz, Caritas Hiszpania rozstrzygnęła nabór na rok 2023 do Programu Operacyjnego na rzecz Integracji Społecznej i Ekonomii Społecznej (POISES), współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego, o łącznym budżecie 10 063 536,02 euro.

Beneficjentami tego programu są głównie "osoby o bardzo niskich kwalifikacjach, które wymagają, zwłaszcza po pandemii, umiejętności cyfrowych, na przykład; osoby długotrwale bezrobotne, osoby z niewielkim doświadczeniem zawodowym, kobiety, które często są samotne, oraz imigranci z pozwoleniem na pobyt. Innymi słowy, ludzie muszą być w normalnej sytuacji lub w procesie stawania się taką sytuacją", wyjaśnia Mar de Santiago, technik z zespołu Caritas Española Solidarity Economy, dla Omnes.

59 Programy zatrudnienia Caritas diecezjalnej

4,9 mln z tej znacznej puli środków zostanie przeznaczone na towarzyszenie osobom w poszukiwaniu zatrudnienia, pomoc w podnoszeniu ich kwalifikacji, technik poszukiwania oraz pośrednictwo w kontaktach z firmami (itineraria wstawienia społeczno-zawodowego).

Kolejne 4,3 mln euro zostanie przeznaczone na działania szkoleniowe podnoszące ich kwalifikacje zawodowe, natomiast 838 tys. euro trafi na projekty z zakresu ekonomii społecznej, głównie firmy insercyjne, których celem jest zapewnienie zatrudnienia i podniesienie kwalifikacji osób zagrożonych wykluczeniem społecznym.

Środki te, które są częścią zaproszenia do składania wniosków POISES 2020-23 i których rozwój jest koordynowany przez zespół Caritas Spain Solidarity Economy, wspierają programy zatrudnienia, szkolenia i ekonomii społecznej 59 diecezjalnych Caritas w całej Hiszpanii.

Integracja i szkolenie społeczno-zawodowe

Kwota 10 mln euro zostanie przeznaczona na 50 tras wstawiennictwa społecznego i pracowniczego, 220 szkoleń i 25 firm wstawienniczych Caritas.

Cel wyznaczony przez Caritas na rok 2023 za pośrednictwem tego programu operacyjnego pozwoli na towarzyszenie około 5 000 uczestnikom w itinerariach społeczno-zawodowych, 2 600 w działaniach szkoleniowych i 200 kolejnym w firmach wstawienniczych. 

"Środki Europejskiego Funduszu Społecznego, którymi Cáritas zarządza od 2000 roku, wspierają dostęp do zatrudnienia dla grup zagrożonych wykluczeniem społecznym i podkreślają zatrudnienie jako najlepszy sposób na przejście do osobistej autonomii i integracji" - dodaje Ana Sancho, z zespołu Caritas Española Solidarity Economy.

Program POISES realizowany jest od 2016 roku przy wsparciu Europejskiego Funduszu Społecznego. W naszym kraju za jego realizację odpowiada rząd hiszpański poprzez jednostkę administracyjną EFS w Ministerstwie Pracy, Migracji i Zabezpieczenia Społecznego.

Natalia PeiroSekretarz Generalny Caritas powiedział niedawno, że "jest rzeczą zasadniczą, abyśmy wszyscy uświadomili sobie znaczenie uwzględniania osób i rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji w projektowaniu, monitorowaniu i ocenie polityk publicznych".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Papież wyraża smutek z powodu trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii

Raporty rzymskie-7 lipca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek wysłał telegram do osób dotkniętych straszliwym trzęsieniem ziemi, które nawiedziło miasta w Turcji i Syrii. Magnituda pierwszego trzęsienia ziemi wynosiła prawie 8 w skali Richtera.

Ojciec Święty wyraża smutek z powodu ofiar i modli się za nie i ich rodziny, za rannych i za ekipy ratunkowe pracujące przez całą dobę, próbujące uwolnić ludzi spod gruzów.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Ewangelizacja

Antonio NavarroMłodzi ludzie byli twórcami II Dni Międzyreligijnych w Kordobie".

Tematy takie jak miłość, solidarność, sieci społeczne i prozelityzm to niektóre z zagadnień, które młodzi ludzie z różnych wyznań religijnych będą omawiać i dyskutować na II Konferencji Międzyreligijnej organizowanej przez Diecezję Kordoby, wraz z innymi organizacjami.

Paloma López Campos-7 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W dniach 13 i 14 lutego w Palacio de Congresos de Córdoba odbędzie się II Jornadas Interreligiosas, który w tym roku skupia się na młodzieży, na co wskazuje jego hasło ".Młodzi ludzie i duchowość".

Przez dwa dni różni mówcy z różnych wyznań religijnych będą omawiać interesujące ich tematy, takie jak sieci społecznościowe, świadectwa, miłość i obecność Boga w życiu osobistym, a wszystko to z perspektywy młodych ludzi. Na stronie rejestracje są już otwarte dla tych, którzy chcą wziąć udział.

Młody ksiądz z Cordoby, Antonio Navarro, był siłą napędową konferencji, Delegat ds. ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego w diecezji naznaczonej swoim międzykulturowym DNA, wyjaśnia Omnesowi, że chociaż młodzi ludzie dorastają w coraz bardziej wielokulturowym środowisku, "bycie młodym nie zawsze oznacza umiejętność słuchania i szanowania" i praca w tej dziedzinie jest zawsze konieczna.

W dzisiejszych czasach, kiedy mówi się, że trudno jest znaleźć młodych ludzi oddanych swojej wierze, po co organizować taki kongres, z udziałem młodych ludzi z różnych wyznań religijnych?

-Wyruszyliśmy właśnie dlatego, że jest wiele młodzi ludzie którzy przeżywają swoje życie duchowe, swoją relację z Bogiem, z głębią i entuzjazmem, a czynią to nie "wychodząc" ze swoich środowisk i ze swojej codzienności, ale wprowadzając swoją wiarę w te konteksty, które często są dalekie od religii.

Będąc przedstawicielami różnych wyznań, istnieją między nimi znaczne różnice, ale też dzisiejszy świat stawia przed nimi wiele wspólnych wyzwań i przeszkód, takich jak materializm, sekularyzm, powierzchowność... Mają wiele pomysłów i doświadczeń dotyczących tych kwestii, ze świeżą i ciekawą wizją.

Co młodzi ludzie mogą wnieść do być może bardziej "mózgożernego" czy eksperckiego tematu, jakim jest dialog międzyreligijny?

-Problemem jest traktowanie dialogu międzyreligijnego jako czegoś "dla ekspertów". Magisterium Kościoła katolickiego wyraźnie wskazuje (Dialog i misjaNr 28-35), że dialog międzyreligijny ma cztery tryby. Jednym z nich jest codzienne współistnienie, w którym ludzie różnych religii mają pozytywne relacje w pracy, w czasie wolnym, w rodzinie i w przyjaźni... Innym jest duchowość, wzajemne dzielenie się doświadczeniem moralności i formami modlitwy. Kolejna to solidarność i budowanie pokoju, wspólna praca na rzecz bardziej sprawiedliwego i braterskiego społeczeństwa, we wspólnych działaniach. Ostatnią z nich jest ta dotycząca specjalistów, która nie będzie miała żadnego znaczenia ani owoców, jeśli nie zostanie poprzedzona trzema poprzednimi. Jaki byłby sens spotkań przywódców religijnych, jeśli zwykli wierni nie rozmawiają ze sobą?

Czy uważasz, że młodym ludziom jest łatwiej - czy odwrotnie - mieszkać razem z rodzicami?z ludźmi innych wyznań?

-Na ogół nowe pokolenia dorastały w bardziej zróżnicowanym i pluralistycznym świecie, spędzały czas za granicą i są przyzwyczajone do życia z ludźmi z innych krajów, kultur i religii.

Nie oznacza to jednak, że nie powstają wśród nich ruchy fundamentalistyczne, prowadzące do nietolerancji i uprzedzeń. Tak jak starość jest w pełni kompatybilna z otwartym i uprzejmym umysłem, tak bycie młodym nie zawsze jest tożsame z byciem dobrym słuchaczem i szacunkiem.

Dziś spora część młodych ludzi staje się coraz bardziej spolaryzowana, wyobrażając sobie świat rozdrobniony na ścierające się i niemożliwe do pogodzenia tożsamości, zwłaszcza w kwestiach ideologicznych i politycznych.

Jakie są twoje obawy?

-Podstawowe są te, które przysługują każdej istocie ludzkiej: kochać i być kochanym w wartościowym projekcie sentymentalnym oraz mieć rolę w społeczeństwie poprzez pracę, dzięki której można się usamodzielnić.

Nie jest to dziś łatwe, gdyż więzy miłosnego zaangażowania są kruche i ulotne, nie ma stabilności rodziny, a jeszcze mniej stabilności zatrudnienia, przy czym praca wymaga dużego wykształcenia i poświęcenia, ale jest słabo opłacana.

Utrzymanie nadzieja jest skomplikowana dla wielu z nich. Ramy prawne nie bronią tych, którzy chcą stworzyć rodzinę, a pokusa indywidualizmu jest duża.

Na konferencji będzie mowa o miłości, sieciach społecznych, wierze, świadectwach... Dlaczego te tematy są ważne w dialogu międzyreligijnym?

-można by powiedzieć wiele więcej, w rzeczywistości niektóre zostały pominięte. Tematy zostały wybrane na podstawie tego, co często mówią nam młodzi wierzący. Do pewnego stopnia można powiedzieć, że są oni nie tylko aktorami dialogu na tej konferencji, ale także twórcami, którzy wymyślili pomysły, a my, oficjalni organizatorzy, tylko nadaliśmy im kształt.

II Konferencja Międzyreligijna

II Konferencja Międzyreligijna "Duch Kordoby", promowana i koordynowana przez Palacio de Congresos de Córdoba, gdzie się odbywa, ma na celu przybliżenie uczestnikom wiedzy międzyreligijnej. 

Wraz z młodymi wiernymi Kościoła katolickiego w konferencji biorą udział Rada Islamska z Kordoby, Federacja Gmin Żydowskich oraz ewangelickie podmioty religijne.

13 lutego rozpocznie się od okrągłego stołu "Kiedy Bóg zmienia twoje życie", po którym nastąpi drugi blok tego dnia, zatytułowany "Nasze zaangażowanie w tworzenie bardziej troskliwego społeczeństwa"; trzeci blok drugiego dnia spotkania to "Miłość w czasach Tindera", a czwarty blok poświęcony jest refleksji nad przekazem wiary w każdej z religii pod tytułem "Przekaz wiary: między prozelityzmem a świadectwem". 

Wreszcie blok piąty odbędzie się 14. pod tytułem "Internet i sieci społecznościowe, bariera czy most?

Hiszpania

Zatrzymanie nierówności jest w Twoich rękach

Manos Unidas rozpoczyna swoją 64. kampanię pod hasłem "Stoping inequality is in your hands". Aby przedstawić kampanię, dwóch misjonarzy opowiedziało o swoich doświadczeniach na konferencji prasowej z udziałem prezesa organizacji.

Paloma López Campos-7 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Manos Unidas od ponad 6 dekad pomaga krajom trzeciego świata poprzez projekty współpracy i co roku nadal skupia się na bolesnej rzeczywistości głodu na świecie. Tegoroczna kampania to zaproszenie do osobistego zaangażowania w walkę z głodem i ubóstwem pod hasłem "Stop nierównościom jest w Twoich rękach". Kampanię przedstawiła prezes Manos Unidas, Cecilia Pilar, oraz misjonarze Dario Bossi i Virginia Alfaro.

Cecilia Pilar rozpoczęła od przedstawienia sytuacji, w której znajduje się obecnie wiele osób. Liczby te są niepokojące, powiedziała, ponieważ wiemy, że co dziewięć sekund ktoś umiera z głodu. W sumie co roku umiera ponad trzy i pół miliona osób.

Wszystkie te informacje zderzają się z danymi dotyczącymi bogactwa, które cały czas rośnie. Pilar podkreśliła jednak w swojej prezentacji, że wzrost ten nie znajduje jednakowego odzwierciedlenia we wszystkich krajach.

Warunki, w których żyją miliony ludzi, nie mogą być sprowadzone do liczb, powiedziała, ale muszą być podjęte przez wszystkich jako wspólna odpowiedzialność.

Dario Bossi, misjonarz kambryjski

Kilka krajów na świecie "doświadcza wielu relacji neokolonialnych" - wskazał w swoim wystąpieniu misjonarz kambryjski Dario Bossi. W rzeczywistości światowe mocarstwa mają na żyznych, ale biednych ekonomicznie ziemiach monstrualne projekty, które niszczą ziemię, powodując śmierć i zbrodnie na ludziach.

Bossi wyjaśnił trudności w postępowaniu z tymi projektami, ponieważ jeśli społeczności odmawiają, mocarstwa i firmy podejmują kampanie prześladowań, aby wywrzeć presję na rdzennych mieszkańców tych miejsc. Ale nie wszystko jest negatywne, jak chciał podkreślić misjonarz. Społeczności starają się również organizować i jednoczyć, aby walczyć z tymi agresjami.

Potrzebna jest pomoc z zewnątrz, a Dario podkreślił, jak ważne jest, by Kościół słuchał ludzi i stanął po stronie najbardziej zagrożonych, oddając w ich służbę swoją siłę instytucjonalną.

Virginia Alfaro, świecka misjonarka w Angoli

Virginia Alfaro jest świecką misjonarką w Angoli. Tam koordynuje program interwencji społecznej "Szczęśliwe dzieciństwo". Projekt ten promuje dostęp do podstawowych praw dla kobiet i dzieci.

Poprzez program interwencyjny Alfaro pomaga "stworzyć możliwości", poprawiając edukację dzieci i ustanawiając jakość kształcenia. Podczas swojej interwencji misjonarka podkreśliła, że większość dzieci nie ma dostępu do tej edukacji. W rzeczywistości tylko 11 % dzieci otrzymuje edukację przedszkolną, która jest tak droga jak prywatna uczelnia.

Z drugiej strony, wyjaśniła Virginia, większość dorastających dziewcząt porzuca system edukacji, ponieważ zachodzi w ciążę. Znaczenie walki z tym można wyrazić w liczbach i tak też zrobił Alfaro. Zwróciła uwagę, że dziewczęta, które kończą edukację na poziomie podstawowym, mogą wyprodukować od 10 do 20 % więcej środków na utrzymanie, a jeśli ukończą szkołę średnią, mogą wyprodukować nawet 25 % więcej.

Poza edukacją, m.in. misjonarze jak Virginia walczy o zdrowie i dobrobyt. W prezentacji Alfaro podkreślił, że 94 % zgonów z powodu malarii na świecie ma miejsce w Afryce, a malaria jest główną przyczyną śmierci wśród dzieci i kobiet w ciąży w Angoli.

W przypadku kobiet w ciąży ryzyko choroby potęguje niepewna sytuacja "bez ojca". Wielu mężczyzn porzuca matki swoich dzieci, ponieważ nie ma związku między męską tożsamością a postacią ojca, więc kobiety, ściśle związane z macierzyństwem, muszą walczyć o swoje prawa w podzielonym społeczeństwie.

Współpraca wszystkich

Mówcy na konferencji prasowej kilkakrotnie podkreślali potrzebę zrozumienia, że zmiana sytuacji osób najbardziej narażonych jest obowiązkiem każdego z nas. Zachęcały do rosnącej świadomości i udziału w projektach, które są realizowane na całym świecie w celu zwalczania nierówności.

Kultura

Holly Ordway. Bóg nie jest ze mną

Ścieżki konwersji są zawsze unikalne. Profesor Ordway opisuje swoją drogę do wiary jako wciągający pojedynek szermierczy, w którym akademicki rozum w końcu poddaje się kochającemu krzyżowi Jezusa i matczynym ramionom Maryi.

María Rosa Espot i Jaime Nubiola-7 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Książka Bóg nie idzie ze mną to historia Holly Ordway - ateistki akademickiej, profesorki języka angielskiego i literatury w Stanach Zjednoczonych - opowiedziana w pierwszej osobie ze szczerością i uczciwością. Jest to historia wyczynowego, kłótliwego, racjonalistycznego szermierza, wytrwałego, niezmordowanego i nieugiętego poszukiwacza prawdy, krótko mówiąc - odważnego badacza prawdy racjonalnymi środkami. 

"Chętnie słucha argumentów na temat prawdziwości chrześcijaństwa".Miała dar spotykania chrześcijan, którzy potrafili pomóc jej w rozważaniach, m.in. jej nauczyciel szermierki. Jej zeznania to. "historia działania Boga, historia łaski działającej w człowieku i przez człowieka".

Jak pisze w przedmowie do wydania tłumacz Julio Hermoso Hiszpański, "Lewis i Tolkien, między innymi, odgrywają główną rolę [...]: są narzędziami pod ręką dla nauczycielki literatury angielskiej, która wyrosła czytając je, i nie waha się stanąć na ich solidnych, szerokich ramionach".

Jego poszukiwanie prawdy nie opiera się na wątpliwościach, ale na dwóch przekonaniach i głębokim pragnieniu, które Ordway wyraża w następujący sposób: "Nawet jeśli moje credo utrzymywało, że nie ma ostatecznego znaczenia, miałem obsesję na punkcie wiara że istnieje coś takiego jak prawda i cenił prawdę jako dobro absolutne. [...] chciał poznać prawdę i żyć według niej, jaka by ona nie była".. Ordway opowiada o swoim podwójnym nawróceniu, najpierw na chrześcijaństwo, a później na katolicyzm.

Od ateizmu do chrześcijaństwa

Jako naukowiec, Ordway uznał, że "To ekscytujące dowiedzieć się więcej o teologii i doktrynie". Stopniowo dochodził do zrozumienia wiary chrześcijańskiej, którą do tej pory uważał za wiarę ludu. "niewykształcony i przesądny".. Stopniowo Ordway posuwał się naprzód "W stronę rozmowy o wierze".. Zaczęła czuć się komfortowo, gdy chrześcijanie odpowiadali na jej pytania, co nie było tym, czego się spodziewała. Ordway odkrył, że wiara "może być oparta na rozsądku", to znaczy, że wiara była otwarta na debatę i badanie.

Profesor Ordway szukał odpowiedzi na takie pytania jak: pochodzenie moralności, istnienie sumienia, wieczność prawdy, życie po śmierci, doskonała sprawiedliwość czy miłosierdzie oraz jedno podstawowe pytanie: pierwsza przyczyna wszechświata. Spojrzał na to pytanie z różnych punktów widzenia, dał mu wiele do myślenia i w końcu uznał, że nie ma dobrego powodu, aby je odrzucić; dlatego, "Wydawało się, że istnieje twórca wszechświata". Pierwsza przyczyna, która "miał intencjonalność [...], którą moglibyśmy nazwać Bogiem: źródłem wszelkiej moralności".

Ordway pozostawił za sobą skorupę ateizmu. Przyjął Boga jako osobę, co miało poważne konsekwencje dla jego życia. Racjonalnie przyznał, że Bóg jest jeden, Stwórca, źródło wszelkiego dobra. Zagłębił się w historyczność zmartwychwstania i złożył "brońs"postanowiła zostać chrześcijanką. Została ochrzczona. Jej uwagę wciąż przyciągał krzyż, nie wystarczyła jej wiedza o Jezusie, chciała go poznać.

W tej podróży do chrześcijaństwa - mówi Ordway - najtrudniejszą i najbardziej przemieniającą częścią było spotkanie po raz pierwszy u stóp krzyża.. "W mojej drodze do wiary chrześcijańskiej koncentrowałem się na zmartwychwstaniu, ale po moim chrzcie, tym sakramentalnym wejściu w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, zacząłem odkrywać, że krzyż jest źródłem uzdrawiającej i przemieniającej łaski: nie tylko częścią historycznych wydarzeń męki i śmierci Jezusa, ale miejscem, gdzie wcielony Bóg poniósł cały mroczny ciężar ludzkiej niedoli..

Od chrześcijaństwa do katolicyzmu

Ordway wyruszyła wtedy w drogę do Kościoła katolickiego. Czytała, studiowała, zastanawiała się i doszła do wniosku, że doktryna katolicka ma wiele sensu, choć nadal dobrze czuła się w anglikanizmie. 

Dogmaty maryjne i nabożeństwo do Matki Bożej stawiały mu przeszkodę. Nie mógł jednak nie uznać prawdy nauki Kościoła: "Jeśli Jezus jest w pełni człowiekiem i zarazem w pełni Bogiem, to Jego Matka, Maryja, jest matką drugiej osoby Trójcy Świętej; jest Matką Boga, która nosiła Boga w swoim łonie".. W końcu postanowiła wyjść ze swojej wewnętrznej twierdzy i została przyjęta do Kościoła katolickiego.

Wniosek

Bóg nie idzie ze mnąto pełne głębokiej nadziei świadectwo nawrócenia z ateizmu na katolicyzm. Pokazuje, że można dojść do wiary w istnienie Boga poprzez studium, refleksję i słuchanie. 

Po intensywnej pracy intelektualnej i wielu rozmowach Ordway sam dostrzega, że chrześcijaństwo opiera się na wydarzeniach z ubiegłego wieku. historyczne i poświadczone Zauważa też, że teologia i filozofia oferują poważne i złożone odpowiedzi, które nie odwołują się w uproszczeniu do ślepej wiary. Jeśli Ordway była nieświadoma lub nie znała tych realiów przez tyle lat swojego życia, to po prostu i uczciwie przypisuje to niedoinformowaniu. 

W poszukiwaniu prawdy Bóg idzie pierwszy. To On umieszcza w duszy człowieka ziarno pragnienia, by nie ulegać ciemnościom, czyli pragnienie szukania aż do znalezienia światła. Bóg wynagradza poszukiwanie prawdy i obdarza swoją łaską tych, którzy podejmują tę drogę, by osiągnąć upragniony cel.

Odwiedź osobisty blog Holly Ordway tutaj.

AutorMaría Rosa Espot i Jaime Nubiola

Bractwa: Czynić swoich członków lepszymi chrześcijanami

Bractwa nie mogą tracić z oczu faktu, że ich misją, jako publicznych stowarzyszeń wiernych Kościoła katolickiego, jest chrześcijański rozwój ich członków. 

7 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Czasami warto przypomnieć sobie podstawowe pojęcia, które są uznawane za oczywiste, ale wymagają odświeżenia, aby nie zostały zapomniane w rutynie codziennego życia.

W przypadku bractwaPoza ich codzienną działalnością nie możemy tracić z oczu ich natury i celów: są to publiczne stowarzyszenia wiernych Kościoła katolickiego, których misją jest chrześcijański rozwój ich członków.

Sposoby realizacji tej misji to. szkolenieMisją Kościoła jest popieranie nauczania lub przekazywania doktryny chrześcijańskiej, pielęgnowanie cnoty miłości, popieranie kultu publicznego i uświęcanie społeczeństwa od wewnątrz (por. CIC c. 298.1 CIC).

To hierarchia kościelna ustanawia je jako stowarzyszenia publiczne i przyznaje im osobowość prawną, aby mogły pełnić swoją misję w imieniu, przez delegację, Kościoła.

Na stronie Bractwa są powierzone czynności zastrzeżone ze swej natury władzy kościelnej (por. CIC c.301) i dlatego logicznie podlegają nadzorowi tej władzy (por. CIC 303).

Nie są one jednostkami autonomicznymi; ich misję, działalność i kierunki duszpasterskie określa Kościół, reprezentowany bezpośrednio przez ordynariusza diecezji, w której bractwo się ukonstytuowało.

Po skoncentrowaniu się na podstawach natury i celów bractw, wydaje się jasne, że będą one musiały być uważne na wskazania duszpasterskie, które Kościół proponuje wiernym w danym momencie, przyjąć je jako własne i starać się je rozpowszechniać i realizować wśród swoich braci i sióstr, z czynnym posłuszeństwem. W każdej diecezji te wskazania dotyczące rządów są ustalane przez ordynariusza diecezji, w Hiszpanii przez Konferencję Episkopatu Hiszpanii.

Taki jest kontekst pracy, którą zaprezentowała w styczniu ubiegłego roku pod tytułem "Wierny Bóg dotrzymuje swojego przymierza".które napisał jako "Instrument pracy duszpasterskiej nad osobą, rodziną i społeczeństwem proponowany Kościołowi i społeczeństwu hiszpańskiemu z perspektywy wiary w Boga i dobra wspólnego"..

Ten obszerny dokument, zamiast programu działań, proponuje ".refleksje, którymi należy się podzielić z członkami Kościoła i ze społeczeństwem hiszpańskim, w oparciu o aktualną sytuację kulturową, społeczną i polityczną.".

Zamierza ona "pobudzenie do refleksji i dialogu na tematy o szczególnym znaczeniu dla życia kościelnego i społecznego w okresie zbiegu wielu wydarzeń, polityczny, gospodarczy i kulturowy wyraz wielkiej transformacji, która wpływa na przekaz wiary i współżycie w naszym społeczeństwie.". Refleksje, że "chcą zachęcać do publicznej obecności katolików w środowiskach i instytucjach, których są częścią".

To właśnie tutaj bractwaInstytucjom oferuje się plan pracy, który został już opracowany i jest w pełni gwarantowany. Plan, który obraca się wokół trzech osi: osoba, rodzina i społeczeństwo.

Dokument nie daje katalogu działań do wykonania, ale raczej propozycje refleksji, pogłębienia i dostosowania ich do programowania bractw w ich zadaniu formacji stałej i uświęcania społeczeństwa.

Główna myśl raportu została określona już we Wstępie: "Osoba i społeczeństwo są nierozłączne, a rodzina jest sojuszem, który je łączy.". Ten podstawowy zarys został zmieniony przez głęboki kryzys kulturowy i społeczny, dlatego Kościół "oferuje propozycję antropologii adekwatnej do elementarnego doświadczenia ludzkiego".

Stąd identyfikuje niektóre problemy dzisiejszego społeczeństwa: kryzys państwa opiekuńczego; kultura indywidualizmu (redukcja osoby do jednostki); zastąpienie uczuć przekonaniami; dyktatura relatywizmu oraz konsekwencje tych problemów w rodzinie i społeczeństwie.

Po tej analizie zauważa "brak publicznego zaangażowania ze strony katolików", których zachęca, czy raczej nakłania, do interwencji poprzez zaproponowanie i, jeśli to konieczne, skonfrontowanie antropologii chrześcijańskiej.

Niniejszy dokument ma na celu wywołanie w bractwa zmianę ich podejścia, tak aby nie zaniedbując ich codziennego zarządzania - organizowania nabożeństw, procesji, troski o braci itp. - mogły być także ośrodkami doskonałości intelektualnej i doktrynalnej, które mogą odegrać decydującą rolę w odbudowie społeczeństwa obywatelskiego.

Jest całkiem możliwe, że takie przedsięwzięcie zostanie odrzucone, a nawet oprotestowane, również w bractwach, przez tych, którzy są zamknięci w swojej wieży z kości słoniowej, oderwani od rzeczywistości i obawiają się, że ich fałszywe bezpieczeństwo zostanie zachwiane. Takich ludzi najlepiej jest ignorować.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Więcej
Watykan

Papież Franciszek prosi o modlitwę za parafie

Papieska Światowa Sieć Modlitwy uruchomiła film z intencją na miesiąc luty. W tym miesiącu Ojciec Święty modli się za parafie.

Paloma López Campos-6 lipca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

"Parafie muszą być bliskimi wspólnotami, bez biurokracji, skoncentrowanymi na ludziach i gdzie dar sakramenty". Tak papież mówi o parafiach, za które prosi o modlitwę w nowej intencji na miesiąc luty.

W filmie opublikowanym przez. Światowa Sieć ModlitwyFranciszek wzywa parafie do otwartości na wszystkich: "Na drzwiach każdej parafii powinniśmy umieścić napis: 'Powinniśmy być otwarci na wszystkich'. Wstęp wolny". W ten sposób świątynie unikną stania się "klubem dla nielicznych, dającym pewną przynależność społeczną".

Dzięki komunii, mówi Papież, parafie staną się "wspólnotami wiary, z braterstwo i przyjąć tych najbardziej potrzebujących".

Poniżej prezentujemy pełne nagranie z Ojcem Świętym:

Powołania

Świeccy konsekrowani: z Chrystusem, przez Chrystusa, dla Chrystusa

Dzisiaj są jeszcze ludzie, którzy poświęcają się całkowicie Chrystusowi. O ile łatwo wyobrazić sobie mnichów żyjących w murach klasztoru, o tyle pośród świata żyją także konsekrowane osoby świeckie. Fernando Lorenzo Rego jest konsekrowanym świeckim z Regnum Christi który opowiada o swoich doświadczeniach w wywiadzie dla Omnes.

Paloma López Campos-6 lipca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Nie wszystkie osoby konsekrowane żyją w klasztorze lub zakonie. Są tacy, którzy będąc całkowicie oddani Bogu, przeżywają swoje powołanie pośród świata. Są to konsekrowane osoby świeckie.

Fernando Lorenzo Rego jest jedną z takich osób. Należy do Regnum Christi a w wywiadzie dla Omnes wyjaśnia sens życia konsekrowanego, powołanie świeckich i charyzmat Królestwa Chrystusowego.

Jaki jest sens życia konsekrowanego?

-Dla zwięzłości mógłbym powiedzieć, że chodzi o to, aby sposób życia Jezusa był dostępny dla każdego chrześcijanina.

Jezus wcielił się po to, by objawić człowieka człowiekowi, słowami Święty Jan Paweł II. Życie konsekrowane nie ma innego znaczenia niż odtworzenie jednego lub więcej aspektów życia Jezusa w czasie teraźniejszym, aby mogło być ono uaktualnione i zrozumiane przez dzisiejszego chrześcijanina, pośród jego codziennego życia, i aby mógł on osiągnąć niebo.

Czy to powołanie można realizować w dzisiejszym świecie i czy logiczne jest, że ono istnieje?

-Zawsze były wyzwania dla życia chrześcijańskiego i zawsze będą wyzwania dla życia konsekrowanego. Obecne czasy nie są inne. Przeciwnie, przedstawia dodatkowe trudności w społeczeństwie, które jest indywidualistyczne, agnostyczne i dalekie od wizji transcendentnej - przynajmniej na Zachodzie.

Jak inaczej zrozumieć wielki fenomen, jakim jest rozwój wolontariatu, czy organizacji pozarządowych zajmujących się tymi, o których jeszcze kilka lat temu nikt nie dbał? Czy nie mówi to o chęci dania czegoś innym, o zapale do wypełnienia przestrzeni, której nie mogą wypełnić rzeczy materialne?

Właśnie ta pustka objawia się jako pragnienie zagubionego na pustyni w jego udręczonej tęsknocie za oazą. Taką oazę, wraz z innymi rzeczywistościami eklezjalnymi, oferuje życie konsekrowane.

"To nie zdrowi potrzebują lekarza, ale chorzy" - mówi Jezus. Dzisiejszy świat jest bardzo chory, "Kościół to szpital polowy", jak lubi mówić Jezus. Papież Franciszek. W tym szpitalu, dla tych chorych ludzi, akceptujących własne ograniczenia, życie konsekrowane oferuje drogę do Jezusa, naszego Zbawiciela, aby ten zraniony człowiek mógł odnaleźć pełny sens życia.

Jak żyć, w najbardziej praktycznym aspekcie, całkowitym oddaniem się Bogu, gdy jest się w w środku świata?

-Mieć jasny powód do życia, stawiać na pierwszym miejscu cel naszego życia: Jezusa Chrystusa. Umiejętność przyjmowania tego, co nam pomaga, a odkładania na bok tego, co nam przeszkadza.

Lubię porównania wizualne..., to tak jakby ktoś potrzebował ugotować paellę. Idzie do supermarketu, który oferuje mu mnóstwo bardzo atrakcyjnych produktów.Co robi? Ma swój ideał w głowie. Kontempluje oferowane przysmaki, które nawet wkłada do ręki, by spróbować; wybiera jednak tylko to, co pomoże mu przygotować soczystą paellę.

Osoba konsekrowana niczego nie demonizuje. Odpuszcza to, co nie jest dla niego. Wiele rzeczywistości jest dobrych, inne nie tak dobre, a niektóre są złe dla wszystkich. Ale przyjmuje rzeczywistość "o tyle", o ile pomaga mu ona w realizacji jego ideału. To życie zasadą i fundamentem, które tak bardzo promuje św. Ignacy z Loyoli.

Zatem styl życia, czas, który poświęca na wiele dobrych i świętych działań, poświęca w razie potrzeby. Mam na myśli np. czas, który przeznacza na zjednoczenie z Bogiem, na relację z towarzyszami we wspólnocie, na uwagę o ludziach, do których kieruje swoją misję, na naukę lub pracę, na relacje międzyludzkie, na rozrywkę, na odpoczynek, na sport, na kultywowanie kultury, na troskę o własny dom itd.

Zwykłe podstawowe czynności jako istoty ludzkiej - ciało i duch, w tym afekty - wraz z ciągłym i niezmordowanym oddaniem się swojej konkretnej misji: troska o innych, gdziekolwiek jest poświęcony i misja go wyznacza. Może to być nauczanie - na różnych poziomach -, kierownictwo duchowe i towarzyszenie od dzieci i młodzieży do dorosłego życia, badania naukowe, praktyka zawodowa w najróżniejszych formach, praca fizyczna, życie parafialne lub w najróżniejszych organizacjach kościelnych, wolontariat, życie polityczne, świat zdrowia, świat pracowników, świat biznesu, komunikacji... Nieskończona ilość rzeczywistości jest skłonna wylądować i skonkretyzować misję.

Z tego wszystkiego najważniejsze jest codzienne szukanie Boga, aby umieć go podnosić dla innych tam, gdzie i jak go potrzebują, nie gubiąc po drodze siebie. Przeszkody są bowiem liczne, ale miłość i łaska Boża zawsze wspierają to dzieło.

Co to znaczy żyć w obliczu Boga?

-Powyżej zrobiłem pewien postęp. Oznacza to "ułożenie" swojego życia tak, aby relacja z Bogiem i Jego wolą była nie tylko głównym, ale jedynym miejscem. To musi być bardzo wyraźne w życiu konsekrowanym. Żyje się absolutnie naprzeciwko Niego. Nie daje się Mu tylko najlepszych chwil, ale wszystkie. Ale to wiąże się z wieloma różnymi aspektami.

Na przykład niezbędne jest życie w zjednoczeniu z Nim. Ale niezbędne są też chwile zrównoważonego wypoczynku, "mens sana in corpore sano", dla relacji międzyludzkich. Wszystko to zawsze w perspektywie misji, której Jezus chce dla każdego z nas i zgodnie z charyzmatem instytucji.

Poddanie się ludziom, dla których przeznaczona jest nasza misja, to nic innego jak takie samo poddanie się Bogu. Bóg odkryty w każdym potrzebującym człowieku.

Jak można jasno określić swoje powołanie, gdy wszystko wydaje się tak względne?

-To prawda, że w świecie ludzie żyją w głębokim relatywizmie idei, zachowań i postaw. Ale tak się dzieje, gdy nie ma wyraźnego ideału, albo gdy swoje życie opiera się na czymś niestabilnym, nietrwałym.

Kiedy jednak utwierdzasz swoje życie na skale (por. Mt 7, 24), będziesz miał trudności, które pochodzą z wnętrza, z walki ze złem, z kontemplacji wielu, którzy są zagubieni z powodu braku Chrystusa; ale twój ideał podtrzymuje cię, napędza cię, odnawia cię, uruchamia cię każdego dnia, abyś osiągnął te cele. Nie twoje, ale Chrystusa.

Co więcej, dzieje się coś zupełnie odwrotnego niż się spodziewano. Ta niezłomność, to solidne jak skała życie może stać się latarnią morską dla wielu, którzy są bliscy wywrócenia się na tym gwałtownym morzu relatywizmu. Nie dlatego, że ktoś jest źródłem światła, ale dlatego, że odbija światło, które Bóg posyła do każdego człowieka. Nie zapominajmy, że Bóg nie stoi bezczynnie - jeśli można to tak ująć - wobec postępu zła. Dlatego w naszych czasach wzbudza wiele nowych sposobów na poszerzenie kanałów łaski. I w ramach tych dróg wzywa wielu do pójścia za Nim drogą całkowitego poddania się Jemu.

Czym różni się twoje powołanie jako osoby konsekrowanej w Królestwie Chrystusa od powołania mnichów i zakonników?

-Ciekawe pytanie; nie mogło go zabraknąć.

Na zewnątrz pozornie nic się nie zmienia: ani w działaniach, ani w sposobie prezentowania się, ani w pracy czy wymaganiach zawodowych... Jesteś "jednym z ludzi", jak lubimy mówić. Ale dla Boga jesteś inny: całkowicie Mu oddany, entuzjastyczny i zakochany w Bogu. Przekłada się to na codzienne życie wspólnoty, kierowanej i towarzyszącej jej przez dyrektora.

Pierwszoplanowe miejsce zajmuje życie modlitwy. Średnio trzy godziny dziennie na bycie z Nim (celebracja eucharystyczna, modlitwa osobista i wspólnotowa, lektura duchowa) i Jego Najświętszą Matką (odmawianie różańca, modlitwa u Jej boku...). Tu umieszcza się własne życie, tu ofiarowuje się ludzi z ich troskami, osiągnięciami, trudnościami... Jest to czas prośby, dziękczynienia, uwielbienia i adoracji.

Następnie rozdziela się swój czas według potrzeb: chodzi się na zajęcia, aby je przyjmować lub dawać, inicjuje się lub zarządza projektami, towarzyszy się ludziom w ich codziennym życiu, przygotowuje inicjatywy apostolskie, wypełnia się obowiązki zawodowe...

Trzeba też uporządkować własne sprawy, posprzątać i uporządkować dom, zrobić zakupy, ugotować, odpocząć, uprawiać sport?

Wiele z tych działań odbywa się we wspólnocie. Ale jest też wspólnota, gdy pracuje się pozornie samemu, bo czuje się towarzystwo modlitwy, rady, powitania, gdy wraca się do ośrodka - tak nazywamy nasz dom - zastąpionego, gdy nie....

W południe wracamy do ośrodka, gdy jest to możliwe; po obiedzie i odpoczynku wracamy do "tajo" po południu do późnego wieczora, gdy jest to konieczne.

Nasz ośrodek to dom, jak zwykły dom rodzinny, przytulny, prosty; ale dzięki Bogu i hojności innych ludzi mamy to, czego potrzebujemy. Przede wszystkim kaplica, w której przechowujemy Jezusa Eucharystycznego, aby być z Nim; następnie pomieszczenia wspólne jak w każdym domu (salon-jadalnia, kuchnia i pralnia itp.) oraz poszczególne pokoje.

Mnisi i zakonnicy żyją chórem. My nie. Przyjmujemy styl życia osób świeckich we wspólnocie, ale bez zobowiązań do modlitwy, które oni mają, bez dystynkcji (ubieramy się jak każda osoba świecka o naszym statusie), z konsekracją Bogu poprzez prywatne śluby kanonicznie uznane jako stowarzyszenie życia apostolskiego i wprowadzone w świat, jak wyjaśniłem powyżej.

Krótko, czy możesz wyjaśnić na czym polega charyzmat Królestwa Chrystusowego?

-Charyzmat Królestwa Chrystusowego, Regnum Christi, jest skoncentrowany na osobistym doświadczeniu Chrystusa - jak wszystkie charyzmaty - ale ci, którzy nim żyją, starają się naśladować Jezusa, kiedy wychodzi na spotkanie każdej osoby, aby okazać jej miłość swojego serca. Podobnie jak Jezus uczynił to z pierwszymi, gromadzi tych ludzi i formuje ich jako apostołów, aby wzmocnili to ewentualne chrześcijańskie przywództwo. W ten sposób posyła ich do współpracy w ewangelizacji innych i społeczeństwa. Nie zaniedbuje ich jednak, ale towarzyszy im modlitwą, wsparciem duchowym i radą własnego doświadczenia.

Żyjemy tym charyzmatem Regnum Christi wnosząc nasz stan jako osoby świeckie i konsekrowane, będąc - jak już powiedziałem - jeszcze jednym z Ludu Bożego, z naszą pracą i ofiarą własnego życia.

Świat

Papież zawierza pokój w Afryce, na Ukrainie i w świecie św. Maryi Królowej Pokoju

W swoich ostatnich słowach w Sudanie Południowym, na Anioł Pański, na zakończenie Mszy św. z udziałem ponad 100 tys. wiernych w Mauzoleum Johna Garanga, Papież Franciszek powierzył "sprawę pokoju" w Sudanie Południowym, w Afryce i w wielu krajach ogarniętych wojną, "takich jak męczeńska Ukraina", "naszej czułej Matce Maryi, Królowej Pokoju", z przesłaniem nadziei.

Francisco Otamendi / Paloma López Campos-5 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

W homilii podczas Mszy św. po czytaniach z tej niedzieli Ojciec Święty życzył wiernym, aby "byli solą, która rozprzestrzenia się i rozpuszcza hojnie, aby posmakować Sudanu Południowego braterskim smakiem Ewangelii; aby byli świetlistymi wspólnotami chrześcijańskimi, które jak miasta postawione wysoko, promieniują światłem dobra na wszystkich i pokazują, że piękne i możliwe jest życie bezinteresowne, posiadanie nadziei, wspólne budowanie pojednanej przyszłości".

"W imię Jezusa, Jego Błogosławieństw - dodał z uroczystym wyrazem - złóżmy broń nienawiści i zemsty, aby władać modlitwą i miłosierdziem; przezwyciężmy antypatie i niechęci, które z czasem stały się chroniczne i grożą nastawieniem plemion i grup etnicznych przeciwko sobie; nauczmy się nakładać na rany sól przebaczenia, która pali, ale leczy".

"I nawet jeśli nasze serca krwawią od otrzymanych ciosów, wyrzeknijmy się raz na zawsze odpowiadania na zło złem na zło, a poczujemy się w środku dobrze; obejmijmy i pokochajmy się nawzajem ze szczerością i wielkodusznością, jak czyni to z nami Bóg". Dbajmy o dobro, które mamy, nie dajmy się skorumpować złu" - gorąco zachęcał.

"Sól ziemi, decydujący wkład".

Papież wyraził wdzięczność chrześcijanom z Sudanu Południowego i przestrzegł ich przed niebezpieczeństwem postrzegania siebie jako małych i słabych.

"Dzisiaj chciałbym wam podziękować za to, że jesteście solą ziemi w tym kraju" - powiedział. "Jednak w obliczu tak wielu ran, przemocy, która karmi truciznę nienawiści, nieprawości, która powoduje nędzę i ubóstwo, może ci się wydawać, że jesteś mały i bezsilny. Ale kiedy masz ochotę poczuć niedosyt, spróbuj spojrzeć na sól i jej maleńkie ziarenka; to mały składnik i po włożeniu do potrawy znika, rozpuszcza się, ale właśnie w ten sposób nadaje smak całej zawartości".

"W ten sam sposób my, chrześcijanie, nawet jeśli jesteśmy delikatni i mali, nawet jeśli nasza siła wydaje się niewielka w obliczu wielkości problemów i ślepej furii przemocy, możemy wnieść decydujący wkład w zmianę historii" - dodał papież.

"Jezus chce, abyśmy robili to jak sól: wystarczy szczypta, która się rozpuści, aby nadać inny smak całości. Nie możemy się więc wycofać, bo bez tej odrobiny, bez naszej odrobiny, wszystko traci smak. Zacznijmy od tego co małe, od tego co istotne, od tego co nie pojawia się w podręcznikach historii, ale zmienia historię".

"Światło świata: płońmy miłością".

Nawiązując do sformułowania Jezusa "jesteście światłem świata", papież Franciszek podkreślił, że Pan daje do tego siłę.

"Bracia i siostry, zaproszenie Jezusa, by być światłem świata, jest jasne. My, którzy jesteśmy Jego uczniami, jesteśmy powołani, by świecić jak miasto wzniesione na wysokościach, jak latarnia, której płomień nigdy nie może zgasnąć" - powiedział papież. "Innymi słowy, zanim zaniepokoimy się ciemnościami, które nas otaczają, zanim poczekamy, aż coś wokół nas stanie się jasne, jesteśmy zobowiązani do świecenia, do oświetlania swoim życiem i swoimi dziełami miasta, wiosek i miejsc, w których żyjemy, ludzi, z którymi mamy do czynienia, czynności, które wykonujemy".

Pan daje nam siłę do tego, siłę do bycia światłem w Nim, dla wszystkich; wszyscy bowiem muszą widzieć nasze dobre uczynki, a widząc je - przypomina Jezus - otworzą się ze zdumieniem na Boga i oddadzą Mu chwałę (por. w. 16). Jeśli będziemy żyć na ziemi jako synowie i bracia, ludzie odkryją, że mają Ojca w niebie" - przypomniał Ojciec Święty.

"My zatem jesteśmy proszeni, by płonąć miłością. Niech nie zgaśnie nasze światło, niech nie zniknie z naszego życia tlen miłosierdzia, niech dzieła zła nie zabiorą czystego powietrza naszemu świadectwu. Ta piękna i męczeńska ziemia potrzebuje światła, które ma każdy z was, a raczej światła, które ma każdy z was" - mówił w homilii do tłumnie zgromadzonych wiernych.

Nadzieja św. Józefiny Bakhity

Po przybyciu do mauzoleum papież Franciszek zdążył zrobić kilka okrążeń w popemobilu, aby bliżej pozdrowić pielgrzymów, wraz z Msgr. Stephen Ameyu Martin Mulla, arcybiskup Juby, stolicy kraju.

Na zakończenie celebracji eucharystycznej Papież zwrócił się do wiernych, aby wyrazić "wdzięczność za otrzymane przyjęcie i za całą pracę, jaką wykonaliście, aby przygotować tę wizytę, która była wizytą braterską trzech osób". Dziękuję wszystkim wam, bracia i siostry, którzy licznie przybyliście z różnych miejsc, spędzając wiele godzin - a nawet dni - w drodze. Oprócz uczucia, które mi okazaliście, dziękuję wam za waszą wiarę, cierpliwość, całe dobro, które czynicie i wszystkie wysiłki, które ofiarowujecie Bogu, nie zniechęcając się, aby kontynuować".

Ostatnie przesłanie Ojca Świętego, po modlitwie "Anioł Pański", było przesłaniem nadziei i w tym celu skupił się przede wszystkim na Święta Józefina Bakhitacytując Benedykt XVIa potem w Maryi Dziewicy, Królowej Pokoju.

"W Sudanie Południowym istnieje Kościół odważny, związany z Kościołem w Sudanie, jak przypomniał arcybiskup, który wspomniał postać św. Józefiny Bakhity, wielkiej kobiety, która z łaską Bożą przemieniła swoje cierpienie w nadzieję" - powiedział Papież. "Nadzieja, która się w niej zrodziła i "odkupiła", nie mogła być zachowana tylko dla niej samej; ta nadzieja musiała dotrzeć do wielu, do wszystkich" - pisał Benedykt XVI (Encyklika, "Nadzieja, która się w niej zrodziła"). Spe Salvi, 3).

"Nadzieja to słowo, które chciałbym zostawić u każdego z was, jako dar, którym można się podzielić, jako ziarno, które przynosi owoce. Jak przypomina nam postać św. Józefiny, nadzieja, szczególnie w tym miejscu, znajduje się w znaku kobiet i za to chciałbym w szczególny sposób podziękować i pobłogosławić wszystkie kobiety w tym kraju.

"Z nadzieją chciałbym skojarzyć inne słowo. To właśnie słowo towarzyszyło nam w tych dniach: pokój. Wraz z moimi braćmi Justinem i Iainem, którym dziękuję z całego serca, przybyliśmy tutaj i będziemy nadal podążać ich śladami, nasza trójka razem, robiąc wszystko, co w naszej mocy, aby uczynić z nich kroki pokoju, kroki w kierunku pokoju.

"Niech zamieszka w was nadzieja i pokój".

Papież rzymski odwołał się następnie do Maryi Dziewicy i powierzył Jej sprawę pokoju. "Chciałbym powierzyć tę podróż wszystkich ludzi z naszą trójką, tę podróż pojednania i pokoju innej kobiecie. Mam na myśli naszą czułą Matkę Maryję, Królową Pokoju. Towarzyszyła nam swoją troskliwą i milczącą obecnością".

"Jej, do której teraz się modlimy, powierzamy sprawę pokoju w Sudanie Południowym i na całym kontynencie afrykańskim. Matce Bożej zawierzamy również pokój na świecie, w szczególności w wielu krajach objętych wojną, jak np. męczeńska Ukraina.

"Drodzy bracia i siostry, wracamy, każdy z nas po trzech, do naszych siedzib, niosąc je jeszcze bardziej obecne w naszych sercach. Powtarzam, są w naszych sercach, są w sercach chrześcijan na całym świecie.

"Nigdy nie trać nadziei. I nigdy nie przegap okazji do budowania pokoju. Niech zamieszka w was nadzieja i pokój. Niech nadzieja i pokój zamieszkają w Sudanie Południowym".

Papież Franciszek zakończył swoje uwagi przed udzieleniem końcowego błogosławieństwa i udaniem się na międzynarodowe lotnisko w Jubie na lot powrotny do Rzymu, w odwiedź z kilku dni, które zaczęły się w Demokratyczna Republika Konga z licznymi spotkaniatakie jak to, które miało miejsce z ofiary przemocy.

W sercach mieszkańców Sudanu Południowego i na świecie przyjęcie prezes Republiki, Salva Kiir Mayardit i inne władze; historyczne modlitwa ekumeniczna z arcybiskupem Canterbury i prymasem anglikańskim Justinem Welby oraz moderatorem Zgromadzenia Ogólnego Kościoła Szkocji, prezbiteriańskim pastorem Iainem Greenshieldsem; jego spotkania z uchodźcami i przesiedleńcami oraz z. biskupii osób konsekrowanych w kraju; czy też jego wezwania do modlitwy i naśladowania Jezusa, Księcia Pokoju. Pokój.

AutorFrancisco Otamendi / Paloma López Campos